Bez morałów
Krzyż zniknął z placu i nagle wszyscy zaczęli o tym mówić. Autor historyjek dla grzecznych dzieci przejrzał poranną prasę i zdał sobie sprawę, że w wypowiedziach obrońców krzyża kryje się niebywały potencjał myślowy i moralny, który powinien przybliżyć swoim małym czytelnikom. Szybko usiadł przy biurku i gęsim piórem nakreślił na wołowej skórze kilka szkiców nader pouczających historyjek.
Jak Mały Dariuszek wyobraził sobie demokrację
Wprawdzie od dłuższego czasu wszystkie badania opinii pokazywały, że większość społeczeństwa chciała przeniesienia krzyża, ale Mały Dariuszek dobrze wiedział, że rozmowa ze społeczeństwem oznacza rozmowę z nim samym i z jego kumplami. I żeby koniecznie w końcu wyszło na ich, bo inaczej z tej całej demokracji w ogóle nie ma pożytku.
Szokuje nas, że nikt nie rozmawiał ze społeczeństwem; to co się dzieje jest nie tak, jak powinno być. W kraju demokratycznym władza powinna rozmawiać i powinien zostać podpisany dokument, że będzie tutaj pomnik – powiedział dorosłym Mały Dariuszek.
Jak Mądra Małgosia niedobrym faktom kota pogoniła
– To, co się teraz stało, uważam za bardzo haniebne, bo w taki sposób się nie zabiera krzyża i nie prowadzi się w ten sposób dialogu i dyskusji. Od dłuższego czasu mamy do czynienia z taką sytuacją, gdzie jesteśmy stawiani przed faktami dokonanymi – zezłościła się Mądra Małgosia.
Małgosia bez pudła odróżniała fakty niedokonane, jak postawienie krzyża pod Pałacem, od faktów dokonanych, jak tegoż krzyża przeniesienie. I nikt nie mógł jej wmówić, że białe jest białe, a czarne jest czarne. Bo to rezolutna dziewczynka była.
Jak Prawdomówny Tomcio fałszywego świadectwa nie dał
Kaplica w Pałacu Prezydenckim jest godnym miejscem dla krzyża – powiedział kanclerz Warszawskiej Kurii Metropolitalnej ks. Grzegorz Kalwarczyk, kiedy narodowa kość niezgody opuściła dotychczas zajmowane miejsce.
– To bardzo odważna i dobra decyzja. To jest uszanowanie krzyża, który jest symbolem religijnym – dodał ksiądz Adam Boniecki, redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”
Do obrony kości rzucił się natychmiast Prawdomówny Tomcio.
– To dramatyczne rozwiązanie. – krzyknął – Pan prezydent pokazał, że nie liczy się nie tylko z niemałą częścią opinii publicznej, ale również z opinią Kościoła.
Dobry i sprawiedliwy Pan B. z uznaniem poklepał po plecach Prawdomównego Tomcia.
Autor spojrzał z zadowoleniem na swoje dzieło, ale po chwili grymas wątpliwości zasępił jego twarz.
– Kurde balans! – westchnął smętnie. – Historyjki same w sobie pierwsza klasa, ale ni cholery do żadnej z nich nie mogę dopasować jedynego słusznego morału.
Niezwykle mi się spodobał ten komplet biurkowy od Mao, z pełną szlachetnej skromności dedykacją: „Dla wielkiego sternika od wielkiego sternika”. 😈
A, właśnie – czy Jotka w końcu była na Stingu? Bo zeznania od specjalnych wysłanników zawsze są cenniejsze niż jakieś tam relacje po gazetach. 😉
Jeden szczegol z tego opisu kompletnie mnie zafascynowal:
”Jego czarna, skórzana kanapa do odpoczynku wypchana jest końskim włosiem, które zatrzymuje kule.”
Miekkie medbe byly tradycyjnie wypychane konskim wlosiem, ktory dzis jest bardzo drogi i trudno dostepny. Moj kupiony w koncu zeszlego roku uzywany fotel z groszkowej skory (fenomenalnie wygodny) jest wypchany konskim wlosiem o czym mozna przeczytac pod poduszkla siedzenia. Dzis konski wlos zastepuje sie jakas gabka i owijaniem w taka syntetyczna watoline.
ALE DLACZEGO NA BOGA KONSKI WLOS NIE PRZEPUSZCZA KUL?
I czy dlatego kanapa Stalina byla nim wypchana? Znaczy sie co? Stalin, jakby komus sie udalo, moglby na kanapie polec od kuli, ale mebelkowi nic by sie nie stalo? ’:shock:
Jotka idzie na Stinga dzis, jesli jest dzis 22 wrzesnia. Tez czekam z niecierplowoscia. To ktory dzisiaj?
Z tym końskim włosiem to mi się raczej wydaje, że chodziło o to, żeby w razie czego Soso mógł się schować za kanapą. 😈
Ale za kanapa tradycyjnie jest sciana 😯
Nisia!!!! Ja też, ja też Gwiezdne Wojny!!! Ale tylko te stare (ewentualnie III nowa) nawet mam koszulę z may the Force be with you 😳
pamietam jak dziecięciem będąc oglądałam a moja koleżanka wzdychała do Luke’a. Po latach obejrzałam znowu i zastanawiałam się gdzie ja miałam oczy że Hana Solo nie zauważyłam? Jedi schmedi, ja tam wolę Imperium.
dziękuję Bobiku 🙂
A ja czekam z niecierpliwością na obiecaną mi dzisiaj wycieczkę do prawdziwego lasu. Podobno Moi mają specjalnie skończyć wcześniej robotę, żeby mnie tam zawieźć. No, zobaczymy. Nie wszystkie obiecanki się sprawdzają, nawet szczeniak to wie. 🙄
A ileż to roboty ustawić kanapę pół metra od ściany?
No, chyba że to była jedna z tych kanap politycznych, za którymi rzeczywiście jest już tylko ściana. 🙄
w prawdziwym lesie muszą być partyzanci. inaczej to tylko atrapa…
Jestem chyba jakis uposledzony, bo nie widzialem ani jednej gwiezdnej wojny, procz tej co prez. Reagan planowal na Ruskich, ale i tak mu nie wyszlo.
W prawdziwym lesie musza być grzyby. Z partyzantów nie da się zrobić nic dobrego do jedzenia.
Foma, ale jak w lesie są Niemcy, to chyba też się liczy? 😀
Święte słowa, Vesper. Partyzanci bywają bardzo ciężkostrawni. 🙄
Oprócz grzybów jeszcze króliki w tym lesie mogą być. Z nich ja też potrafię zrobić coś do jedzenia.
Stalin mowi: poczekajcie, Towarzyszu, z tym zamachem, zawolam kogos, zeby mi kanape od sciany odsunal, bo sam mam reumatyz w renkach i parkinsoniz i nie moge.
To oni czekaja, przychodzi kamerdyner w stopniu pulkownika NKWD, odsuwa kanape, Stalin sie chowa, zamachowiec oddaje strzal, Stalinowi nic sie nie stalo, kanapa jak nowa.
Bobik, Ty niby taki mlody, ale czasami jak cos powiesz, to sluchac hadko. Idz juz Ty do tego lasu i przynies troche grzybow. aby sie podzielic z Przyjacielem w Zachodnim Londynie.
Obawiam się, że partyzanci mogą być tak samo żylaści jak wołowina, którą wczoraj kupiłam 🙁 A wyglądała tak ładnie, zupełnie zjadliwie.
Kocie Mordko, niesłuszne wojny Cię zajmują. Te Lukasowe są o wiele przyjemniejsze.
Mruczusiu, rozumiem absolutnie. W Wojny wciągnęła mnie jakieś 27 lat temu (w ciąży byłam, to pamiętam) moja bratanica, która kochała się w Hanie Solo i była na nich już 11 razy. Potem jeszcze trzy. Ja na idola musiałam poczekać, bo przypasował mi dopiero Qui Gong i tak zresztą odkryłam genialnego Liama Neesona.
Co do płodów leśnych – a może runa? – jak się partyzanta porządnie zamarynuje, może być w bimbrze, to da się zjeść uduszony. Tak sądzę. Z grzybami koniecznie.
Czy moge zaśpiewać piosenkę o Myszerej? Ktoś wie co to? Bo mi się przez partyzantów skojarzyło.
Mordechaju, Gwiezdne Wojny są dla umysłowych siedmiolatków a Władca Pierścieni dla pryszczatych nastolatków płci meskiej. (prywatna klasyfikacja Mruczusi, proszę nie apsikać)
Kto imiennie był zesłał Stalina na Sybir?
teraz wiecie ile naprawdę mam lat 😀
Teoretycznie niby można partyzanta zamarynować, ale po cholerę marnować dobry bimber?
Bimber lepiej solo (nie Han, ale i tak Moc jest wtedy z pijącym), grzybka na zakąskę i wtedy się okazuje, że bez partyzantki świetnie można się obejść.
Mordko, widzę, że nie masz pojęcia o zasadach bezpieczeństwa. 👿 Kanapa stale stoi odsunięta od ściany, a Soso cały czas za nią siedzi. Wychodzi tylko po udanych ofensywach swoich marszałków, żeby przypiąć sobie ordery i odebrać wyrazy uwielbienia od wdzięcznego ludu.
Nie dość, że tak bezpieczniej, to jeszcze zgodnie z prawdą historyczną.
Mruczusia – APSIK!!!
A kto to jest ta Myszera z piosenki? 😯
(śpiewa głosem wskazującym na spożycie, spod kanapy z końskiego włosia bo boi się Nisi)
Myszereeeeeej panceeernii
Tak, tak, Bobik, a powietrze z gor Abchazji pobrane z otwartego okna dostarczali mu za kanape pompka od roweru albo gruszka od lewatywy.
Ja mysle, ze pozlismy niewlasciwym tropem.
Kanapa byla dla GOSCI, a nie dla Stalina. Jak ktoren z gposci zdenerwowal Stalina albo podejrzanie krzywo spojrzal, ten wyciagal spluwe i na miejscu go zakatrupial. Kanapa jednak pozostawala w stanie nieskazitelnym.
How’s that?
Gwiezdne Wojny dla umysłowych siedmiolatków? Może dlatego mi nie wchodzą, że jeszcze nie dorosłam 🙄
Stalin nagle stracił dla mnie jakiekolwiek znaczenie, bo rzeczywiście zabierają mnie do tego Prawdziwego (na tyle, na ile to w naszej okolicy możliwe) Lasu. 😀
Z radości mogę nawet po drodze śpiewać Myszerej. 😆
Nisiu, piszę nieśmiało bardzo małymi literkami ale ja ogromnie lubię stare Gwiezdne Wojny, szczerze. Nie wiem ile razy widziałam ale baaardzo dużo Jak bym mogła to zaraz bym tam wskoczyła, chociaż na trochę. Natomiast tych nowych dokręconych później nikak niet. I bardzo lubię Lema – bo mnie odrywa i on i GW od tej skrzeczącej rzeczywistości. A najfajniej jest sobie puścić wsyskie tsy stare GW pod rząd. Zazdroszę tego wieczoru z przyjaciółką i wspólnego oglądania 🙂
czy mogę już wyjść spod kanapy?
Tylko jesli Stalina nie ma w poblizu.
No to koniec. Wciagam poduszke i gumowa mysz pod kanape, do odwolania.
Kochany Koszyczku,
koncert Stinga był wspaniały 😆
Jutro wszystko zapodam. Teraz gonią mnie wielkie ŻABY, które po letniej kanikule strasznie się rozbestwiły 👿
Las był absolutnie prawidłowy. 😀 Przywiozłem dobrze ponad pół kilo podgrzybków, kilka prawdziwków, dwie kanie i jednego partyzanta, tylko z lekka robaczywego.
Idę teraz to wszystko obrabiać, oblizując się obficie. 😆
No to Bobiku masz ucztę 🙂
Ucieszy Cie, Piesku, wiadomosc, ze jednego mocno robaczywego partyzanta zgarnelo wlasnie CBA i bedzie odpowiadal za gigantyczne przekrety przy zbieraniu rydzykow. Hehe. 😈
O, widzę, że Jotka też na Stingu była. Koncert świetny ale gala naokoło – no ci ludzie biegający w kółko z taczkami mnie po prostu rozwalili 😆
Wpadłam, komentarze przejrzałam, idę spać. Ostatni tydzień wakacji zapowiada się pracowo.
Nie martw się, Alienor. Wakacje się skończą, to sobie odpoczniesz 😉
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/pelnomocnik-instytucji-koscielnych-w-rekach-cba,1,3698951,wiadomosc.html
kania? czy to taki grzyb co go tylko szybko na patelnie?
dzieckiem bedac jadalem – wtedy tez najczesciej z firma taty autobusem na grzyby w berlinie duzo lasow malo grzybow 🙁
No i co mnie z tego, że CBA robaczywych partyzantów konsumuje? Czy wskutek tego oddany zostanie choć jeden nabyty przekrętowo hektar? Jakoś śmiem wątpić. 🙄
do gustu przypadlo mi slowo pracowo
idzie jesien i mnie tez jest pracowo, bardzo
Małe kanie szybko na patelnię, duże panierować jak kotlety i też na patelnię.
Te moje były małe i smakowały po prostu bosko. Już kombinuję, jak rodzinę jeszcze raz na zbieractwo namówić i szczególnie za kaniami się porozglądać. 🙂
„gwiezdne wojny” widzialem na „konfrontacjach” (pamietacie moze jeszcze te impreze?), fajny film byl, duzo ruchu, szybkie
wybuchy, malo slow a na koncu rozpadla sie cala planeta i to
pamietam a i te dwunozne gadajace psy 8)
ja jakoś zdecydowanie bardziej wolę „pozapracowo”… 🙄
Bobikowej rodzinie checi a pieskowi (nosem do przodu 🙄 )
sukcesow w grzybobraniu 🙂
dobranoc 🙂
Pozapracowo to jak ktoś się zapracowuje po pracy? 🙄
A moja Stara czekala dzis caly dzien na zakladaczy podlogi , ale sukinkoty sie nie pojawily, bo nie skonczyly jakiejs poprzedniej roboty..
Obie sypialnie ma juz od weekendu zastawione meblami. Wielka piramida z krzsel stoi przed jej toalteka, a w szufladzie toaletki powinna byc penseta, ktora jej nagle zrobila sie potrzebna, choc nie chciala zdradzic do czego. Usilowala wiec mnie namowic abym ja sie na te piramide wdrapywal, wciskal sie miedzy krzesla i toaletke i wylawial jej z szuflady niezbedne narzedzie. Ale sie nie zgodzilem, bo wyglada to niebezpiecznie i z pewnoscia narusza przepisy BHP.
Teraz sie na mnie nadela 🙄
HA HA HA rysunek Mleczki w najnowszej Polityce 😆
mam juz jutrzejsza bo mi sie po sieci sciaga (prenumerata)
Partyzant ma robaka? Koniecznie zalac!
No dobrze, Mruczusia, wyłaź spod tej kanapy.
Zostawiłam przyjaciółkę przy wojnach, bo się kończą i teraz głównie biedny Anakin się męczy, a ja nie mogę na to patrzeć, ja mam instynkt macierzyński mocno rozwinięty i syna rycerza Jedi… tfu, porządnego czlowieka, i jak mnie ktoś nad młodymi chłopakami się znęca, to ja patrzeć nie mogę.
To teraz już rozumiem, dlaczego właściwą marynatą dla partyzanta jest bimber. 😉
Mordko, za żadną cenę nie daj się zmusić do zadarcia z Behapem. On potrafi być gorszy niż mafia. 🙄
Niech sobie Stara pilotem te brwi wyreguluje! 👿
Ta moja psiapsiółka, co teraz samotnie na kanapie płacze nad losami Anakina Skywalkera też była na Stingu. Stinga chwali, ale organizację niekoniecznie.
Bimber dla partyzanta rozumie się samo przez się.
http://www.faktyimity.pl/News/ObjectId/2771/Default.aspx
Ach, 😀 – http://www.faktyimity.pl/News/ObjectId/2770/Default.aspx
http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/egzorcysta-z-watykanu-oto-jak-bawi-sie-diabel,1,3698875,wiadomosc.html . Urzędnicy Pana B. muszą się piekielnie nudzić… Z drugiej strony wzgląd na doświadczenia kraju nad Wisłą, egzorcysta może mieć rację, że to co się dzieje to sprawa szatana, pewnie nie jednego.
A może Stara Mordki tej pęsetki potrzebowała wcale nie do brwi, tylko żeby policzyć diabły na jej końcu? 😯
Na pewno mieści się ich tam wiele więcej niż na końcu szpilki. Nawet egzorcysta może nie poradzić. 🙄
Nie wiecie, co się stało z północną częścią Drugiej Półkuli? Ani Moniki, ani Królika, już od kilku dni. Pracowość, czy też Amerykę odcięło od reszty świata, a my nic o tym nie wiemy? 😯
Czy kania to sowa, którą ze względów humanitarnych przemianowuje się przed wrzuceniem na patelnię?
http://superwizjer.onet.pl/37508,milionowa-korupcja,aktualnosc.html
mysl o czyms co nazywa sie bimber o tej godzinie mrozi
czy kania czy sowa wazne nie za duzo panierki 🙂
tereny zielone czekaja
pracowo spedze dzisiejszy dzien pozycje pozycje pozycje
herbata powidla ciepla bulka (tluste geste maslo)
szeleszczaca berlinska gazeta (tylko kilka krokow do skrzynki pocztowej)
po prostu nowy dzien do brykania
brykam fikam 😀
brykanko fikanko 🙂 😀
brykajcie fikajcie 🙂 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂 W ramach poparcia rysiowego wezwania przywlokłem linkę na temat kulturotwórczej roli brykania fikania 😀
http://www.polityka.pl/nauka/czlowiek/1508764,1,to-byla-pierwsza-impreza-w-dziejach-ludzkosci.read
Zauważcie, że prawdopodobnie właśnie brykanie na imprezach doprowadziło do najważniejszego wydarzenia w dziejach ludzkości, czyli udomowienia psa ❗
Oj dobrze Nisiu ze sie juz nie gniewasz. A wczoraj byla „Nowa nadzieja” w TVP. Ja tez mam synka, tylko trzylatka, wczoraj mu zapowiedzialam ze mama oglada film, to on tez chcial koniecznie. Ale Vadera sie wystraszyl. Ogladalismy pierwsze 10 minut razem a potem do lozka.
rysberlin
oj, ciepla bulka, maslo, powidla i gazeta (a dla mnie mocna kawa) zyc nie umierac a ja w pracy wysiaduje 🙁
no dobrze, kocim zwyczajem ide poskakac po fotelach, kanapach, parapetach i firankach, uwazajac na doniczki, to bedzie przerwa zeby mnie tu nie za duzo zrobilo sie.
Mruczusia, Tobie każą uważać na doniczki i Ty się na to zgadzasz? 😯
Takie zrepresjonowanie popędów kończy się zwykle wieloletnimi wizytami u psychoanalityków, a żaden kot chyba nie lubi, kiedy w porze wylegiwania się na kozetce ktoś mu się wrzepia z pytaniami i w ogóle czegoś od niego chce.
Spytaj Mordechaja – jego wychowywano bezstresowo i dzięki temu do dziś jest Szczęśliwym Kotem, który złamanego funta nie dał zarobić terapeutom. 😈
Ministerka Radziszewska najwyraźniej przejęła się zarzutami nieróbstwa i postanowiła się uaktywnić. 👿
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8409301,Radziszewska_wytknela_Smiszkowi__ze_jest_gejem__Na.html
Jeżeli Chrystus Król mógłby nas obronić przed takimi rzadkimi idiotkami, to jestem za jego intronizacją. 🙄
A gdyby pan Śmiszek na każdym rogu obwieszczał, że jest gejem, to co? To wtedy ministerka mogłaby tego używać jako „merytorycznego” argumentu w dyskusji – pan tu nie masz nic do gadania, bo sam pan jesteś… tego… jakiś lewy? 👿
Nie wiem, czy się w końcu nie dam namówić na Fejsbuka, skoro tam można głosować za odwołaniem tej… no!
Mało brakowało, a użyłbym wyrazów, których jako kulturalny szczeniak w ogóle nie znam. 😯
Mamy trochę cudownych kobiet na stanowiskach. Czyz Nelly Rokita nie jest samym kwieciem bujnym naszego parlamentaryzmu? Miała wczoraj występ u Moniki Olejnik – gdybym wiedziała, przyhamowałabym Vadera na trochę. Jestem jej wielką wielbicielką.
Odkryłem dopiero dziś we wczorajszej poczcie 😳 prezent dla blogu od Babki z Gdyni: wizualny dodatek do wczorajszej rozmowy o psalmach, czyli reprint strony z „Psałterza Dawidowego” Kochanowskiego. Serdecznie dziękujemy. 🙂
http://picasaweb.google.pl/terkon11/MojeZeskanowaneObrazy77#5519440219731352898
Jak widać na załączonym obrazku, instytucja copyrightu swoje lata ma. 😀
Nisiu, ja bym Vadera nie hamował, a wręcz przeciwnie, napuścił na Nelly albo którąś z jej równie mądrych koleżanek. Widok walki na laserowe miecze Nelly, ministerki R. czy Beaty Kempy z Darthem V. – bezcenny. 😈
Oczywiście nie miałbym też nic przeciwko oglądaniu takiego pojedynku w wykonaniu jakiegoś kolegi Nelly, byle dorównywał jej potencjałem umysłowym.
Vader z Kempą nie ma szans. Zwłaszcza gdyby się do niej przyłączyła partyjna koleżanka Marzena Dorota Czyjakjejtam Wróbel zwana czasem Pociągiem Pancernym.
Kurczę, gdybym nie musiał zaraz w teren, zainicjowałbym zbiorowe pisanie scenariusza „Gwiezdnych wojen parlamentarno-rządowych”. 😀
Ale może przygotujcie się duchowo i zaczniemy pisać taki scenariusz wieczorem? Albo zacznijcie beze mnie, a ja się potem z dziką radością dołączę. 😆
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8408967,Minister_Radziszewska_musi_odejsc_.html
News już był, ale to chyba ciąg dalszy. Czyżbyśmy musieli pożegnać się z naszą ukochaną panią minister? 🙁
Nic to, świat polityki jeszcze długo będzie nam dostarczać powodu do śmiechu.
Zrywaja podlogi. 👿
Bardzo zabawna ta copyrightowa strona z Psalterza. Jeszcze 200 lat przed Kochanowskim taka tworczosc jak pisanie ikon czy tlumaczenie tekstow biblijnych nie tylko nie podlegalo ochronie autorskiej, ale autorzy czesto pozostawali anonimowi, skromnie usuwali sie w cien, bo tworzyli ku chwale Bozej, a nie wlasnej. . Tak bylo w prawoslawiu (choc chyba nie w katolicyzmie) i dopiero chyba Rublow (pozne Sredniowiecze) te tradycje przelamal i zaczal podpisywac swoje ikony.
Caly jestem w nerwach w kwestii tej podlogi.
W sprawie wywalenia z rzadu pani Radziszewskiej mozna pisac bezposrednio do premiera. Co Stara wczoraj uczynila, przypominajac mu jak osobiscie ja zapewnial na spotkaniu z Polonia w ratuszu w zachodnim Londynie, ze rzecznikiem ds rownego statusu zostanie rozumna kobieta. Stara oczywoscie miala na mysli prof. Srode, a nie te oslice sakramenckom.
Adres Donalda Tuska: kontakt@kprm.gov.pl
Mordko, na pewno nie mówił że rozumna inaczej?
A podłoga? Po krótkich (ile w planie?) przejściach będzie pożądana więc przejścia mogą cieszyć, zwłaszcza jeśli robione są aż się kurzy 😉 Powodzenia ekipie. Może jakąś golonką albo śledzikim warto ją wspomóc, bo w zdrowym ciele zdrowy duch?
Obiecana relacja z poniedziałkowego koncertu.
Wklejam link do artykułu z GW. Do innej prasy nie miałam dostępu.
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,8404054,Nasz_stadion_na_Euro_i_Sting___zobacz_zdjecia_.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=1077859
Jestem oburzona poziomem artykułu. Autor pisze nieprawdę i najwyraźniej niewiele wie o muzyce i jej odbiorze. Wydaje mu się, że wysoka ocena musi sie wiązać z aplauzem “na stojąco po każdym utworze”. Nie jest też prawdą, że emocje “siegnęły szczytu” już po drugim utworze. Wykonanie koncertu było wspaniałe a jego odbiór znakomity, świadczący o dużym wyrobieniu publiczności. Publiczność przyjęła Stinga bardzo ciepło, ale bez szaleństw. Czuło się wyraźne oczekiwanie na “pokazanie się” piosenkarza i narastanie uznania wraz z kolejnymi utworami. Aplauzna stojąco miał miejsce po zakończeniu pierwszej części koncertu i podczas bisów na jego zakończenie. Poza tym publiczność siedziała, wyczuwając doskonale kiedy należy milczeć, dając wykonawcom czas na skupienie, kiedy wspólnie spiewać, klaskać, etc.
Na widowni nie siedziały “napalone małolaty”, ale dojrzała, rozsmakowana w muzyce publiczność. Robiło to naprawdę ogromne wrażenie.
Na wielkie uznanie zasługuje The Royal Philharmonic Concert Orchestra z dyrygentem Stevenem Mercurio. Orkiestra grała w sposób mistrzowski a sam dyrygent swoją dyrygenturą dał oddzielny show. To był pełen dynamiki balet. Chwilami frunął nad ziemią. Solówki skrzypiec, klarnetu, trąbki to bezcenne perełki. Znakomicie partnerowała Stingowi Jo Lawry. Szkoda, że zaden z tych szczegółów nie zasłużył na uwagę żurnalisty. Całości perfekcyjnego widowiska dopełniała oszczędna, ale wysmakowana scenografia multimedialna. Nad sceną zawieszone były trzy prostopadłościany, które zmieniały kąt nachylenia, wysokość zawieszenia, kolorystykę i “treść”. Kolorystyce zawieszonych brył odpowiadała kolorystyka geometrycznych elementów wyznaczjajacych przestrzeń dla orkiestry. Zmieniające wysokość światła nad sceną umocowane były na elementach w stylu secesji. Sprawiało to wrazenie starych lamp i doskonale komponowało się z prostotą trzech głównych paneli.
Zachowanie Stinga było ujmujące w swojej prostocie a zarazem w powaznym traktowaniu publiczności. Widownię wypełniali głównie 30 -sto, 40 – sto latkowie.
Smutne wrażenie zrobił na nas występ Anny Marii Jopek. Artystka najwyraźniej musiała popełnić w przeszłości poważne błędy emisyjne. Ma na tyle zniszczony głos, że spiewa już głównie falsetem. Szkoda.
Minister sportu i gospodarz Poznania zachowali dużą dyscyplinę wypowiedzi, a pan minister Zdrojewski, mimo że wszedł z nimi na scenę, powstrzymał się od zabrania głosu, co mu wyraźnie poczytano na plus. Panowie, razem ze Stingiem “odpalili” sztuczne ognie. Było to piękne widowisko.
Odnotowac należy jeszcze jedną rzecz. Złożono ukłon w stronę budowniczych stadionu. Była to krótka inscenizacja, która nie grzeszyła wyrafinowaniem. Bieganie pomiędzy sektorami krzeseł z beczkami, rurami, łopatami, etc., to jak dla mnie za daleko idąca dosłowność. Niemniej sam pomysł przypomnienia o trudzie pracy w czasie gali otwarcia stadionu zasługuje na pochwałę.
Oczywiście wokół stadionu trawał “tradycyjny” handelek. Zapach smażonych kiełbasek przedostawał się raz poraz na płytę stadionu. Sprzedawano różne gadżety. Koszulki z napisem “Sting” można było kupić w cenach od 100 do 250 złotych. Nie widziałam wielu kupujących.
Nauznanie zasługuje sprawność organizacyjna władz miasta. Po 23-ciej podstawiono dużo autobusów, rozwożących tysiące ludzi w różne części miasta. Policja i straż miejska sprawnie kierowały ruchem.
Nigdzie nie zauważylismy agresji, chamstwa, etc.. Wszystko przebiegało sprawnie, mimo takich tłumów.
Och, joteczko, dzieki za zywy glos. Bardzo Ci tego Stinga zazdroszcze. Poczttalam co inni pisza po artukule i wyglada na to, ze ci, ktorzy na koncercie byli, sa podobnie zachwyceni.
No bo jest to wielkiej klasy artysta.
Zaraz puszcze sobie jakies jego dawne angielskie madrygaly albo zwyczajnie Fields of gold. Z towarzyszeniem pily mechanicznej tnacej deski podlogowe.
Zawsze mnie bardzo Sting poruszal. Od pierwszego uslyszenia przed laty z Police. Jest wspanialym artysta i niezwykle fajna osobowoscia jako czlowiek. Przyklad dla wielu.
No i ciesze sie, z chociaz jeden stadion jest prawie ukonczony.
Nasze dzienniki od wczoraj pelne sa wiadomosci o zagrozonych igrzyskach panstw Wspolnoty Brtytyjskiej w Indiach. Maja sie one zaczac za 12 dni, a tam na miejscu -ruja i porobstwo. Wczoraj sie zawalil mostek dla pieszych miedzy jakimis obiektami. Wszedzie ponoc pelno smierdzacychg kaluz i wszystko jest rozkopane. Nowo zbudowane hotele smierdza i nie nadaja sie do ludzkiego uzytku. Wszystko inne tez wyglada na niebezpieczne. Jakosc wykonania- rozpaczliwa. Podobne wine ponosza za to wyjatkowe tegoroczne monsuny. Najwieksze gwaizdy sportowe juz sie wycofuja z udzialu.
Wladze Indii sa zrozpaczone, bo tak bardzio sie cieszyly, ze po raz pierwszy Igrzyska Commonwealthu odbeda sie w ich kraju. Teraz nie bardzo wiadomo co zrobic. Bardzo mi ich zal. 🙁
coś wypadałoby napisać… tylko co? 🙄
świeci, i nawet dość ciepło jest
Jotko, dzięki za opis wrażeń. Cenię Stinga. Nie słucham go codziennie, ani nawet raz w miesiącu, ale od czasu do czasu wracam. Częściej do Dowlanda niż innych, ale do innych czasem też.
Co do recenzji prasowych, to pozostaje westchnąć ze smutkiem. Poza Kierowniczką na jej blogu i od czasu do czasu w papierowej „Polityce” (no i „Ruchem Muzyznym”, ale to już nisza adresowana do nielicznych ) recenzji z koncertów już się w polskiej prasie nie pisze 🙁 Pisze się czasem relacje typu co kto gdzie i kiedy, ale to się nawet nie ociera o rzetelną recenzję. Dziennikarz z działu miejskiego dostaje zadanie opisać, to opisuje. Nie wie tak naprawdę, czego słucha, więc skupia się na tym co widzi. A jeśli to, co widzi, wydaje mu sie mało spektakularne, do coś doda od siebie dla kolorytu.
Narażę się na niezrozumienie, hehe, ale z tego koncertu Stinga najbardziej interesowałaby mnie orkiestra symfoniczna…
Mnie też, Nisiu 😉 Ale ciiiichoooo, nie mówmy o tym
http://www.youtube.com/watch?v=c_5PThjVszM
Ale Bobiku, bo tam kaktusy sa… a na sama wzmianke o psychoitakdalej macham nerwowo koncem ogona.
u nas w domu czasem sie mowilo w zdrowym ciele zdrowe ciele (tak mi sie wyzej w oczy rzucilo)
wracam na firanki
Usilowali mnie wykiwac. No, moze nie wykiac, tylko bez konsultacji zrezygnowac z progu miedzy pokojem a holem.
Bo „tak nam pasuje i tak bedzie ladniej”!
No way! JA tu decyduje o wzgledach estetycznych. Ma byc prog! Zadnych open planow miedzy salonem a przedpokojem! Maja byc jasno zdefioniowane przestrzenie! (Mnie sie podobaja progi… :sad:)
A ja myślę Nisiu, że urzekła by Cię całość. Bo to była CAŁOŚĆ.
Nie sądzę żebyś pozostała obojetna na „dialog” solistów, dopełnianie się orkiestry i wokalu a także na cudowne solówki instrumentalne.
Ja również kocham namiętnie orkiestrę symfoniczną i dlatego sądzę, że byłabyś zachwycona 😆
Ja mysle, ze niewielu jest dzis wokalistow rokowych o takiej urzekajacej wrazliwosci, elegancji, wyrafinowaniu co Sting.
Kiedy slucham jak spiewa J.Dowlanda, elzbietanskiego kompozytora, to choc slyszalam to wiele razy w radiu w wykonaniu artystow operowych. mysle, ze interpretacja Stinga jest znacznie blizsza temu jak bylo to spiewane w czasach Szekspira. Ona chwyta za serce.
http://www.youtube.com/watch?v=55jnH3rqcoU
Podobnie jak spiewa swoje wlasne rzeczy – piekne, madre, gleboko poruszajace cos we mnie, ze czesto czuje klebek w gardle .
Ha! Moj list do Tuska trafil na jego biurko:
„Przesyłam zgodnie z kompetencjami. Z poważaniem, Magdalena Karchut- sekretarz w Centrum Informacyjnym Rządu”
Good!
A tu jeszcze wczesniejsza muzyka w wykonaniu Stinga – sredniowieczna koleda „Gabriel zwiastowal”:
http://www.youtube.com/watch?v=gONaqr6Bo9A&feature=related
Sorry, nie moge sie powstrzymac bo chce Was przekonac i zarazic Stingiem. Zeby nie bylo, z kazda orkistra symfoniczna jest milsza od niego.
Heleno, nie musisz przekonywać, że nie każda orkiestra symfoniczna jest milsza od Stinga. Słyszałam parę takich, które zdecydowanie nie są milsze. Ostatnio filharmoników pomorskich, a poprzednio łódzkich (to akurat razem z Kierowniczką, więc Kierowniczka poświadczy, że można się było zirytować). Z pewnością więc nie każda orkiestra jest od Stinga fajniejsza. A Sting jest świetny sam w sobie, nawet w zestawieniu z najlepszą orkiestrą symfoniczną. Tyle, że trudno porównywać gatunki.
Pomijając wszystko, czy nie przeszkadza Wam trochę jego akcent? Przyznam, że zawsze trochę się męczę słuchając jego szelestów. Ale tylko trochę na szczęście, bez istotnego wpływu na odbiór całości.
Akcent? On ma jakis szczegolny akcent?
Ale co tam Sting! Przynosze bardzo optymistyczna wiadomosc! Za rok zrzucimy okowy i wyrwiemy sie (a raczej to Wy zrzucicie i sie wyrwiecie ) spod obcego panowania.
I mury runa, runa, runa. Tylko jak tu doczekac prrzyszlegpo roku i nie peknac z tesknoty?
http://wyborcza.pl/1,75248,8412697,Kaczynski_w_Trojce__Za_rok_mamy_szanse_wygrac.html
dzisiaj mielismy prawie lato
jutro oczekujemy tez 🙂
noga za noga snulem sie przez tereny zielone (wypasione mialem przygotowane 🙂 ), rozsiadlwszy sie wygodnie na lawce przegladalem dzisiejszy zakup „Wie Mr. Rosenblum in England sein Glück Fand” te zdania bowiem sklonily mnie do wydania
kilku € ; „Die trüben Wetteraussichten bekümmerten ihn nicht; es ging ihm vor allem darum, die Nachrichten zu hören, denn das war jedes Mal ein Genuss. Abend für Abend konnte er sich
während der Wettervorhersage ausmalen, er sei Engländer.”
pogoda herbata tereny zielone to tez moje hobby 8)
Jakiś akcent ma. Szumi i zaokrągla, jakby śpiewał z pełnymi ustami, ale to pewnie specyfika miejsca urodzenia. Bardzo mi to nie przeszkadza, ale słyszę, a czasem bym wolała tego nie słyszeć.
Ale skoro już jesteśmy przy Stingu i Dowlandzie, to teraz Sting i Schubert:
http://www.youtube.com/watch?v=ZsnFsHn5uZk
W sprawie wywalenia z rzadu pani Radziszewskiej… rzecze Wymowny Kot. Myślę, że ani dymisja ani eksmisja tu nie pomoże, jedyna nadzieja w seksmisji. Uniseksualnej i w dobrym sensie, bien sûr.
Jeżeli ktoś myślał, że trafiłem w terenie na czarną dziurę, która wessała mnie na dobre, to się pomylił. Wyrwałem się wszelkim czarnym dziurom i dotarłem do domu, choć jednakowoż dość złachany.
Na razie tylko melduję, że żyję i idę coś – nareszcie! – zjeść. 🙂
Jaż Stingowi nie ujmuję. Zapewne jest wybitny, albo i najwybitniejszy. Ja tylko powiadam, że mnie indywidualnie to on w ogóle nie robi. Nic. Lubię inne głosy. Inne interpretacje. Taką na przykład:
http://www.youtube.com/watch?v=x1RS1i5wy2Q
Kurczę, fajna ta Emma…
http://www.youtube.com/watch?v=nHk2xt2XEto&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=xIjDn_XkSXU&feature=related
Tenor też może być.
Ja po prostu w ogóle nie lubię rocka ani pop, ani większości tych rzeczy. Nawet musicali nie lubię.Z rzeczy pozasymfonicznooperowych tylko folk i szanty. I to nie każdy folk.
No, wessana jestem całkiem nieźle 🙄 Ale co tam, ciągle mam w oczach Vermeera i absolutnie nieprzyzwoitego Rubensa. Te tam różne wredoty mogą się wypchać 😀
Haneczko, odparowałaś z miejscowych klimatów?
Aż żal zakłócać, ale z drugiej strony szkoda nie wiedzieć – http://wiadomosci.onet.pl/ciekawostki/dobry-wynik-polski-zyje-sie-tu-coraz-lepiej,1,3700060,wiadomosc.html
Nisiu, też lubię słuchać sopranów. I altów oraz basów 🙂
A ja właściwie lubię słuchać wszystkiego, byle było dobre. 😀 Taki mało wyrafinowany jestem. 😳
Do grupy kochających Stinga pozwalam się zaliczyć bez większych oporów. Pojemne mam serduszko i Sting też się w nim zmieści, nawet z akcentem. 🙂
I cieszę się, że Jotka miała Przeżycie Muzyczne. W końcu nie co dzień chodzi się na koncerty światowych gwiazd, więc jak już się pójdzie, to warto coś z tego mieć. 🙂
Tereniu, ja mam też słabość do barytonów, tenorów i porządnych chórów… Tego solistę słyszałam żywcem w Szczecinie i powalił mnie na ziemię. Może Ci się spodoba – to bas. Taką barwę u basów lubię szczególnie.
http://www.youtube.com/watch?v=ip3xE0Kdp_E&feature=related
Zapomniałam napisać: facet nazywa się Walerij Gawwa.
Chyba go tu jeszcze nie pokazywałam, bo coś mi się widzi, że gdzieś już go wrzuciłam. Może łasuchom.
I oczywiście, że cieszę się z Jotkowego szczęścia. To fajnie jak przyjaciele mają, co lubią.
a na szary zimowy lub deszczowy ponury dzien najlepsza jest Ella Fitzgerald (plus herbata i ciasteczka)
Plus stary Satchmo, oczywiście.
Zapomniałam napisać, że jazz też lubię. Zwłaszcza starą szkołę.
http://www.youtube.com/watch?v=lB6a-iD6ZOY
to jest Sting lepszy, niż Dowland z Mandaryną w kupę wzięci (choć Mandaryna, jak umyć – niczego sobie…)
a to jest mistrzostwo świata w stingostwie, nie szkodzi, że przy pomocy Prokofiewa – on wyraził zgodę 😉 ) :
http://www.youtube.com/watch?v=wHylQRVN2Qs&ob=av2e
I żeby nie było, to pozdrawiam wszystkich bywalcuff…
Miałem na dzisiejszy wieczór różne plany i pomysły, ale zmęczony jestem i jedyny pomysł, który mi się w tej chwili wydaje sensowny, to lampka czerwonego wina. Mam jeszcze tego bezlitosnego Portugalczyka. Ktoś reflektuje? 🙂
Zeen już tak dawno nie był, że zapomniał o niechęci Łotra do dwóch linków w jednym poście. 😉
Trochę Portugalczyka, zeen? Zaręczam, że umyty. 😀
Tuba nie wpuszcza mnie do tych ostatnich Stingów. 🙁 Twierdzi, że jej się nie podoba kraj, w którym mieszkam. 👿
Nie wytrzymałam, ale to przez zeena. Teraz leci sobie u mnie „Mad about you”, a ja śpiewam. Dobrze, że nikogo w domu nie ma 😳
W tych starych utworach kompletnie mi nie przeszkadza, że Sting szumi. Uwielbiam faceta!
Umyj zęby Bobik, przewietrz futro, to Cię wpuszczą na salony…
W zęby to się patrzy koniom, nie psom. 😀
A od przewietrzenia futry zabłocone łapy i tak się nie wyczyszczą. 🙁
Pchły i kleszcze od wietrzenia też nie uciekną 😈
Chociaż Bobik przewietrzony,
nie wpuszczają go salony –
kręcą nosem, że psiajucha,
nie chcą żeby Stinga słuchał,
i tak potem, jak i wprzódy
odsyłają go do budy. 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=6V5ZaXeJgd0&feature=related
i dla porównania:
http://www.youtube.com/watch?v=tbD6k-D05f0&feature=related
Nie muwiem nic o wersyji studyjnej.
ma ktoś cuś do powiedzenia?
I żeby nie było, że ja ideola zmiatam – to wciąż dobry facio.
Ino wychwalanie dziś jest śmiszne, wziąwszy pod uwagę wcześniejsze dokonania…
a tymczasem poczekam, aż mnie ten, co ma morde kudłatom, wpuści…
Bobik, masz jeszcze trochę tego czerwonego Portugalczyka, bo mi się biały Niemiec skończył?
Wpuszczanie dziś szybsze od myśli. 😉
zeen, Grupa Kochająca Stinga kocha go, jak sądzę, za całokształta. 🙂 U mnie w każdym razie tak jest.
Zeen, to ostatnie linki to jakieś trochę nie tego. To ja już wolę Fragile i Englishmana, Dowlanda od czasu do czasu, ale te jakieś takie to nie koniecznie
A proszę, proszę, Vesper. Portugalczyka jeszcze sporo kawałków zostało. Co wolisz – ucho, palec, srebrny głosik? 😉
Miejsce psa jest koło budy,
chyba, że on w kalesonach,
zatem kiedy zdejmie wprzódy,
to przytulę psa do łona…
Nie wiem, Bobiku, co wybrać. A przystojny ten Portugalczyk?
To może mieć wpływ na wybór 😳
Sting był wielki dzięki Kenny Kirklandowi (nie żyje), dzięki Marsalisowi (Branford) – bo ich jest trochę…) i dzięki swemu talentowi.
Ale to na końcu, bo Police to był zespół Copelandowy…
Bym przytulił się do łona
zeena (jeśli dzisiaj dopran),
lecz gdy zdejmę kalesona,
wyda się, skąd mam mój sopran. 😳
Police nie produkują żadnych koplandów, ino nawozy śtucne. 🙄
to – gdy zdejmę – tak powinno być, ale to drobiazg…
Gdym jest dopran, Bobik zaraz
o mój orgazm się postara…
Portugalczyk przystojny, ale ubogi. Tak że przy wyborze od razu trzeba ujawnić hierarchię wartości 🙄
Lecz jest zgodne z zamysłem autorskim. 🙂 Przytuliłbym się, lecz się boję, że sprawa się rypnie. 😳
Któż by myślał?! Bobik wzięcie
ma, gdy zeenu idzie wzdęcie
cóż, że ino godnościowe,
dość, że ma do tego głowę…
No, to siem przesunelim nieco…
Hierarchia ma znaczenie jedynie przy wyborze całości. Wybór częściowy jest wrażliwy jedynie na partykularyzmy, a te z kolei są wrażliwe jedynie na chwilowy kaprys 🙄
Bobik, z kościami dobre zwierzę,
wdzięczności czeka chociaż chwili,
bowiem, choć czasem zeena pierze,
orgazmu chciałby mu przychylić. 😀
Vesper, nie kapryś, tylko bierz któryś kawałek Portugalczyka, bo potem może nie być. 😉
To poproszę najładniejszy
Vesper jest inteligenta.
Awruk! za to jaka piękna!
Nie docenia jednak lenia
Któren ostatnio sepleni
I dalibóg: niech mu ziemia
lekką będzie, cóż to zmieni?
Człek starzeje się niestety
i na starość śle kuplety…
Sting jest gościu, chociaż stary,
ale chciałbym być do pary…
Najładniejszy to chyba będzie Algarve. Chociaż Lizbona też niczego sobie. 🙂
Natenczas Bobik
zanim odpowi
tysz da zarobić
dzisiaj zeenowi…
Jednakże biedny
z natury wredny
zanim coś palnie
zeen w kimę walnie…
Lizbona. Może mi przypadkiem spotkany pan Piotruś podpisze resztę płyt
Też nie będę dziś kuplecić
póki jeszcze księżyc świeci,
bo zmęczenie łeb mi schyla…
Ale jeszcze jedna chwila,
jeszcze łyczek, jeszcze zdanko,
zanim padnę na posłanko. 😉
A tymczasem
de do do do de da da da
niech dziś w nocy zeenowi gra
Zostałam wezwana do urzędu skarbowego. Mam się stawić jutro rano, z wszelkimi kwitami na siebie i najbliższą rodzinę. Jeśli się nie pojawię do wieczora, znaczy że mnie zakuli w dyby i zgniję w kazamatach. Można będzie pisać epitafia, jeśli komuś się chce.
Przepraszam za kompletne wyjście z konwencji, ale usłyszałem właśnie w wiadomościach wiadomość wstrząsającą (pozytywnie) – o Palestyńczyku, który organy swojego zastrzelonego przez Izraelczyków dziecka oddał na przeszczepy dla dzieci izraelskich.
Mogłem tylko schylić łeb z niesłychanym podziwem i wzruszeniem. Komentować nie będę, bo mnie za gardło ścisnęło.
Epitafia możemy pisać tak czy owak. Ale dobrze, że dopiero jutro, bo dziś już nie bardzo mam siłę. Chyba jednak wezmę i padnę.
Dobranoc. 🙂
O mój Boże …
Tu padł Bobik,
zacny człecze
schyl swą głowę…
chociaż tępą,
on personą był nedętą…
To było a propos tego zastrzelonego dziecka
To jest naprawdę oburzające. Nawet na Dumę z Żubrów było miejsce, ale żeby zarezerwować pozycję dla naszego Natchnionego Patriotycznie i Portugalsko Pachnącego Bobika to już nie pomyślano? Przez to przeoczenie cenna inicjatywa zwiędnie, o ile przedtem nie zbuknie.
Żyła zawzięcie
jej dokuczała
przyszło pęknięcie
no i skonała…
Tak kończą wszyscy
nie ma wyjątków
pilnuj, by bliscy
nie mieli prądków…
Prątki gruźlicze
Guźlicze prątki
w genomie ludzkim
robią porządki
Bo nic nie zrobi takich porządków
Jak zespół dobrze dobranych prątków
Nic na przeszkodzie prątkom nie stanie
Gdy czas porządków na nie nastanie
Nawet prądek niskowoltowy
Nie powtrzyma genomu odnowy
Pisze tak Vesper, innemi słowy
by to zrozumieć, trza mieć dwie głowy….
Głowa jedna wystarczy zupełnie
Jeśli ją winem dobrym napełnię
Z braku dobrego wina
nie zrozumiałem
moja wina…
moja bardzo wieka wina…
ot, przyczyna.
Zwykły brak dobrego wina.
A do tego nie uważałem…
Dobrego wina dzis nie zakosztowałem
I zamiast prątki, prądki napisałem
Nad zagadką teraz siwieję
Lepiej pójdę spać, nim o.ipieję
🙂
Już drugi raz się pomyliłem !
Znaczy, wykształcony może być chciałem
ale nie byłem… 🙁
Fakt, wyłysiałem,
Fakt: dzięki Vesper
– działa jak tester –
to zrozumiałem
Nie powołuj się na siątki,
kiedy piszesz słowo: prątki…
intelektu we mnie kupa,
i co z tego? kiedym ….
Telewizja publiczna pełni swą misję na wielu polach. Wczoraj duży napis na ekranie w trakcie Wiadomości nakazywał: Nie homikuj banknotów (chodziło o wymianę starych).
W najnowszym programie kulinarnym niejakiego Gesslera wybitny kucharz podobno rzuca słowami powszechnie uchodzącymi za wulgarne, a w porannym programie (w maju, ale teraz wymierzono karę) Pytanie na śniadanie przeprowadzono rozmowę z twórcą filmów erotycznych i pornograficznych.
berlin oczekuje pozne lato
zaopatrzony w wypasione brykam 🙂
brykam fikam 😀
Strach pomyslec na czym moze polegac „homikowanie bankntow”…. 😯
A podrzucona przez andsola lista osiagniec, z ktorych mozemy byc dumni jest naprawde imponujaca. Cieszy mnie, ze nie musimy byc dumni z Gombrowicza, bo to cham byl straszny i przesmiewca i obca mu byla narodowa duma z oplatka, bocianow i Morza Baltyckiego. 😈
Dzień dobry 🙂 Na wszelki wypadek nic nie będę zeznawał w sprawie tych banknotów, bo nie od dziś wiadomo, że homo homiku lupusem i jak tylko może, zaraz mu banknot odbierze. 🙄
Z Gombrowicza, niestety, zgodnie z listą mamy być dumni, tudzież z takich prześmiewców jak Słowacki czy Wyspiański, nie mówiąc już o Miłoszu czy Lemie. Myślę, że to jakieś przeoczenie i ten punkt oraz kilka innych należałoby z listy wykreślić, żeby zostały wyłącznie Prawdziwe Powody Do Dumy.
Proszę, napracowałem się i skróciłem listę do 10 punktów, które nie powinny wzbudzić żadnych wątpliwości Prawdziwego Patryjoty.
– Bohaterstwo polskich żołnierzy, których groby rozsiane są na całym świecie:
– Grzybobranie
– Honor i jego symbol Zawisza Czarny z Garbowa
– Język polski – jego bogactwo i trudność
– Konik polski
– Ogórki kiszone i oscypki
– Przyjaźń zamiast wizyty u psychologa
– Regionalność
– Szacunek do drugiej osoby: zwracamy się do siebie przez „Pan”, „Pani”, a „Ty” piszemy dużą
literą
– Rosół w niedzielę
Poza konkurencją jest oczywiście punkt najważniejszy, który mógłby właściwie zastąpić wszystkie pozostałe: wędliny.
Żubry pominąłem całkiem świadomie, bo to są BARDZO DUŻE zwierzęta i nie jest zbyt bezpiecznie między nimi się pelętać, zwłaszcza jak się jest średniej wielkości psem. 🙄
Musialem przegapic 😳 bo bylem zamyslony nad mozliwoscia zorganizowania meidzynarodowego konkursu pod haslem Who or what is Reymont?, bez mozliwosci guglowania i ile by sie osob zglosilo do konkursu.
Mam nadzieje, ze na liscie Prawdziwuch Powodow doDumy zostawimy wszakze Morze Baltyckie, bociana i dzielenie sie oplatkiem.
Kurcze blade.
Panie Pies, co Ty wiesz o patryjotyzmie? 😐
wróć, powinno być:
co Pan wiesz o patryjotyzmie
Skracam dalej do jednego punktu:
Ogorki kiszone.
Jest to punkt majacy da mnie znaczenie absolutnie zasadnicze.
Wlasnie z powodu braku ogorkow kiszonych ponad czterdziesci lat temu kategorycznie odmowilam wyemigrowania do Izraela, gdyz jakis oczesny reporter donozacy bodaj z wojny szesciodniowej wspomnial na margonesie, ze w przyrodzie izraelskiej nie wystepuja ogorki kiszone, tylko same pomarancze i pomarancze. Bylam wstrzasnieta. To przesadzilo o tym, ze nie chcialam tam emigrowac i uparlam sie na Ameryke.
Wiadomosc rezimowego reportera o braku ogorkow kiszontch w Ziemi Swietej okazala sie po latach tej samej wartosci, co jego doniesoenia z bliskowschodniego frontu i teraz musze z duma powiedziec, ze, jesli zdarza mi sie wybierac miedzy kiszpnymi ogorkami produkcji polskiej czy izarelskiej, to wyberam zawsze te drugie, bo sa zdecydowanie twardsze i lepszego gatunku. W metalowych puszkach. Jeden w jeden, jak sie patrzy.
No dobra, bociana zostawiamy, bo on jest w końcu kwestią narodowego być albo nie być – nie będzie bociana, nie będzie przyrostu naturalnego. Opłatek można upchnąć razem z ogórkiem i oscypkiem. Ale dla Morza Bałtyckiego nie widzę, niestety, szans. 🙁
No i moze zostawilabym Morze Baltyckie – jedno z najpiekniejszych morz swiata. Cieple i czyste jak krysztal.
Cóż to tak od samego rana kiszone ogórki zajadamy? Czyżby wczoraj na kolację przyszło zbyt wielu Portugalczyków?
Na ogórki kiszone nie należy patrzeć, tylko konsumować ❗
Foma, ja tyle wiem o Patryjotyzmie, ile się z mediów nauczę. 😈
Z tym bocianem i przyrostem to taka sama prawda jak z brakiem kiszonych ogórków w Izraelu. Rok temu zostałam dziobnięta przez bociana i nic z tego
No, masz! Bede Morza Baltyckiego bronic do upadlego. Jest zazdroscia swiata. PB byl dla nas laskawy – Baltyk zamiast jakiegos zapyzialego bajora srodziemnego.
Vesper, chyba nie proponujesz, żebyśmy od rana kosmopolitycznie wtranżalali jakieś croissanty? 😯
Jeszcze nikt nigdy nie widział, żeby croissant skutecznie zastąpił alka-seltzer!
Vesper, powinnas zasiac kapuste? W razie czego mozna w ostatecznosci ukisic.
Właśnie też z wyżyn swojego patryjotyzmu miałem pouczyć Vesper, że bocianom należy dać się dziobać wyłącznie w kapuście. Każde polskie dziecko to wie.
Nie wierzę, żeby Morza Bałtyckiego ktoś zazdrościł nam bardziej niż rosołu w niedzielę. No, po prostu nie wierzę!
Kapustę powiadasz? Może lepiej nie. Jeszcze mnie coś podkusi i zacznę w niej szukać, a przecież wiadomo, że jak się szuka, to się zawsze coś znajdzie (szukajcie a znajdziecie, tak jakoś to szło). Dobrze, że ten bocian to jednak lipa.
nie, to najpierw bocian a potem sie kiszonych ogorkow chce
cos dzis weny nie mam zupelnie 🙁
A tak, tak – bocian w kapuście, dopiero potem ogórki. I paprykarz. Szczeciński chyba. Nie jestem pewna, bo wiem ze słyszenia.
Chociaż każdy z nas jest młody,
lecz go starym wilkiem zwą.
My, strażnicy polskiej wody,
marynarze polscy to.
Morze, nasze morze,
wiernie ciebie będziem strzec.
Mamy rozkaz cię utrzymać,
albo na dnie, na dnie twoim lec,
albo na dnie z honorem lec, z honorem lec.
Żadna siła, żadna burza,
nie odbierze Gdańska nam.
Nasza flota, choć nieduża,
wiernie strzeże portu bram.
Morze, nasze morze,
wiernie ciebie będziem strzec.
Mamy rozkaz cię utrzymać,
albo na dnie, na dnie twoim lec,
albo na dnie z honorem lec, z honorem lec.
Bobiku UWAZAJ!!!!!! morza bedziem strzec 🙄
Paprykarz oczywiście że szczeciński, szczęśliwie powrócony do macierzy.
Morza niech sobie strzeże strzeżuja. 😈
paprykarz szczecinski!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wstretne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wstretne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
wstretne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
koniec przerwy 🙂 😀
Lec może Stanisław Jerzy. Zapewne z honorem.
Niezbadane sa wedrowki kocich mysli. Wlasciwie dlaczego mowi sie „na misjonarza”?
To jest drobna mutacja określenia „po bożemu”. 🙂
albo, że tak najlepiej zaprasza się na świat boże dzieci 🙄
Poza tym płodzenie bożych dzieci to jest misja. Chyba nawet dziejowa, jeśli wierzyć red. Terlikowskiemu. 🙄
Mruczusiu, naprawdę nie wiesz dlaczego mowi sie “na misjonarza”? Polinezyjczyków zaskoczyła ta nowinka „twarzą w twarz”, ale chętnie zaaprobowali owe lekkie zboczenie (czy też obrócenie).
rysberlinie, a co jest tak wstrętnego w Stettiner Paprik Ar… ?
Boże, Ty to widzisz: Opłatek można upchnąć razem z ogórkiem i oscypkiem. i nie opłaczesz?
puchala (nieodmienny): Pytanie na śniadanie przeprowadzono rozmowę z twórcą filmów erotycznych i pornograficznych. To nawet logiczne, jeśli to ten, co dorobił film do obrazu Concerto campestre.
zastanawiałam się własciwie co to za misjonarz był 😯
Puchala jest jak najbardziej odmienna. Tej Puchali, tej Puchale, tę Puchalę, itd. 🙂
Rozmowy z twórcami pornosów, prawdę mówiąc, wiele mniej mi przeszkadzają, niż nadawanie wulgaryzmom w miejscach publicznych praw obywatelskich (no, może z wyjątkiem domów publicznych). Bo to działa na zasadzie „dać palec, zeżre całą rękę”. 🙄
Im szerzej odbierane medium, tym bardziej jestem brzyćkim słowom w nim przeciwny. Na blogu, ze względu na jego klubowy, kameralny charakter na początku dopuszczałem, ale w pewnym momencie starym bywalcom zacząłem dyktatorsko wykropkowywać, a nowych nie wpuszczam, jeśli rzucają niewykropkowanym mięsem. Bo naprawdę stwierdziłem, że jedna niewykropkowana d..a, nawet jeżeli ma w jakimś poście pełne uzasadnienie, przyciąga 10 innych, które są już wyłącznie chamskie.
Tak że każdy, kto o wykropku zapomni, musi się spodziewać interwencji mojej nadprzyrodzonej siły. 😀
To wulgaryzmy się przyciągają? 😯 Podobnie jak ciała o pewnej masie, z pewnej odległości? Piesku, może jesteś właśnie na tropie teorii wszystkiego.
Może o tym misjonarzu Mordka wie coś bliższego? 😉
http://zagtalk.surferzag.com/images/useless_stuff/2007dec/cat_help.jpg
Wulgaryzmy istotnie się przyciągają, sprawdzone. 😡 Ale nie wiem, czy na tej podstawie mogę stworzyć teorię wszystkiego, bo przyciągają się również ciała tak diametralnie różne jak pies i pasztetówka.
Zresztą, nie chciałbym, tworząc taką teorię, wejść w paradę Telemachowi. 😉
Tak, to ma chyba cos wspolnego z teoria powybijanych szyb ciagnacych za soba dlugi syfiasty ogon.
Podloga jest juz polozona, teraz wykonczanie kantow, zas jutro przychodzi inny czlowiek na zakladanie spodniczek.
Ten dab jest niezwyklej urody. Ale podejrzewam, ze naprawde olsniewajacy bedzie za co najmniej 20 lat (pewnie komu innemu juz 🙁 ) jak sie dostatecznie pobrudzi i zarysuje 🙄 Wtedy bedzie jak w Tate Modern.
Ciekawa jestem czy ekipa z wlasnej nieprzymuszonej woli zainstaluje z powrotem (spowrotem?) zdjete z 3-metrowego okna okiennice. Czy trzeba bedzie robic damska scene i zasypywac dodatkowymi pieniedzmi (bo oni zdejmowania i zaladania nie mieli w opisie robot, a nalegali zeby zdjac).
Pies, zwłaszcza z nieobcinanymi pazurami i niewycieranymi łapami, w miarę szybko robi z dowolnego lokalu mieszkalnego Tate Modern. 🙂
A dlaczego oni te okiennice zdjęli?
oni nalegali, a ona uległa i zdjęła… 🙄
Czy dzisiaj coś w powietrzu krąży, że się wszystkim wszystko kojarzy?
Mnie tam się nic nie kojarzy, dzisiaj przymulona jestem jakoś.
Ale paprykarza szczecińskiego (jako szczecinianka) będę bronić do ostatniej kropli krwi. Jego się przecież nie je, jemu się uprawia kult.
Bo te okiennice sa do samej ziemi i latwiej im bylo zakladac podlogi.
Ja tam wewnętrzne okiennice wolałbym zakładać do samych podłóg niż do samej ziemi. 😉
Już rozumiem, ten Paprykarz Szczeciński to coś takiego jak Konserwa Pułtuska albo Przysmak Śniadaniowy. One też są kultowe, a nie jadalne. 🙂
Bobik, bede musiala chyba psa hewiwejta sprokurowac. Jakiegos doga albo labradora. Mordka nie oblece, chyba, ze mowimy o tapicerce. 🙄
Ja tez jestem przymulona i wszystko jest be.
No co Wy?! Takie piękne, jesienne słońce, liście z drzew spadają i wysztko be?
Heleno, nie musi być hewiwejt, bo one troche nie ruchawe. Kilka małych corgi powinno Ci zrobić Tate Modern w jakiś tydzień
Jednego doga niemieckiego można przeliczyć na ok. 11 pekińczyków.
Angielskiego nie radzę przeliczać, bo one mają jakiś zwariowany system miar i wag. 🙄
na poprawienie humoru
Przychodzi pani do adwokata i koniecznie chce sie rozwiesc. Adwokat pyta: Mąż nie daje pieniedzy na dom? – Ależ skąd calą pensję mi oddaje. – Pije? – Prawie wcale. – Poźno wraca do domu? – Nie, zawsze wieczorem ogląda telewizję. – A może panią zdradza? – I tu go mamy panie adwokacie, drugie dziecko nie jest jego!
idę na poduszkę zwinąć się w kłębek
Psychiczny:
http://wyborcza.pl/1,75478,8416796,Kaczynski__Pan_Komorowski_nie_jest_partnerem_do_rozmowy.html
😆
vesper, no jakaś taka chandra unyńska chyba.
andsol, to Malinowski ten tego z tymi Polinezyjczykami? Zeby mi znowu z tego jakieś piestrzenice nie wyszly 😳
Kurczę (k…ę?), czy JK nie mógłby chorować trochę szybciej?
Dla Mruczusi dyg powitalny 🙂
W rampach plodozmianu proponuje rymowanki:
Oto tekst Agrippe d’Aubigné przetlumaczony na polski proza:
Bóg zechciał pokazać, pragnąc bez armii uwolnić
Zakurzoną La Rochelle i zgłodniałe Sancerre,
Nowe twarze wygolonych Sarmatów
Niosące pomoc dobrym, a sobie samemu kłopoty
Czy nie sadzicie, ze lepiej zabrzmialoby rymem?
Moze komus chcialoby sie pobawic?
Mam jeszcze kilka takich, bede wrzucac sukcesywnie!
Nisiu,
czy mogłabym się jakoś z Tobą skontaktować prywatnie? Mailowo albo telefonicznie?
Posłanka Sobecka:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8416387,Poslanka_PiS_nie_lubi_Milosza___Najbardziej__najbrutalniej_.html
Długo milczała. I komu to przeszkadzało?
Nie chciałbym chodzić w niezasłużonej glorii odkrywcy nieznanej strony Polski, to telemach natknął się na te 102 przyczyny i nim go to doszczętnie powaliło i pokryło na śmierć dumą, zdołał mi w ostatnim odruchu mejlnąć o swoim odkryciu.
A skoro wróciliśmy do żubrów, to pochwalę się (nie gryź, Bobik, jak tak tylko czasami), że kiedyś napisałem poemat o bocianie:
A W BRAZYLII WIOSNA
Nad zatoką bocian leci;
Jego lot czaruje dzieci.
Bocian, bocian, wystaw rogi,
Dam ci sera na pierogi.
Na nic czułe to zaklęcie;
Ser da bocianowi wzdęcie.
Od nabiału bociek stroni
I znienacka w lew ogoni.
Cog ogoni? Żabi miraż
Przyniósł ostry ptasi wiraż.
Musiał skręcić, by mu ona
Nie wypadła spod ogona.
Mruczusiu: chyba nie, w tej pozycji Malinowski swojego pióra nie maczał. Ale jak to z większością bzdurek (czyli zawartością mojej głowy) bywa, bij, zabij, a nie powiem którędy mi to wlazło.
Bardzo dziekuje poslance Sobeckiej za przypomnienie nam Rozmow na Wielkanoc 1620 r, jakze aktualnych:
Krucyfiks chwalisz, bo tak ci bezpiecznie.
Drewno masz w ręku, a w tym drewnie próchno.
Pacierze mruczysz, ale strachem cuchną…
Podloga lezy! Okiennice wstawione.
Teraz jeszcze spodniczki zalozyc i pomalowac.
Jutro z Boza pomoca.
Oddaliłem się na chwilę i nie wiedziałem, że tu propozycja rymowanek padła.
W najbliższej wolnej chwili wezmę się do roboty. 😀 Tylko jeszcze pilna wiadomość dla Nisi: podawanie swojego prywatnego adresu na blogu w niezakamuflowanej formie może się skończyć źle, bo na takie okazje czyhają maszyny spamujące, wariaci i inne okazy fauny sieciowej. Toteż w popłochu skasowałem post, przesyłając Puchale adres privem. Jeżeli koniecznie mam post przywrócić, to to zrobię, ale wtedy znacznie lepiej adres pisać w formie pies-małpa-bobik-op.pl 🙂
Bobiku, wielkie dzięki. Nie pomyślałam o tym, a Ty, oczywiście, masz rację. Niech Ci gradem pasztetówka z nieba runie za Twoje dobre psie serduszko.
Swoją drogą – sama sobie narobiłam apetytu na pasztetówkę. Chyba udam się jutro do stosownego sklepu i oczywiście nabędę mnóstwo zakazanych smakołyków… typu salcesonik, metka i leberka wędzona. Jakoś się muszę pocieszać tej jesieni.
Gradem-paszto-bicie???? Azem sie wystrachala.
Bobiku kochany, ja z tymi rymowankami to calkiem serio. Jezeli ktos sie chce pobawic, bardzo serdecznie zapraszam.
Na przynete (jezeli Agrippa d’Aubigné nie bardzo) : Ronsard o Henryku Walezym
Jeśli honor trzymania dwóch bereł w dłoni,
Rozkazywania Francuzom i germańskiej nacji,
Która zamieszkuje krainę Niedźwiedzicy Sarmackiej […]
Sprawił, iżeś zapomniał o piewcy tych wierszy […]
Kiedy zostałeś wybrany monarchą Polski,
Kiedy na twą głowę Bóg włożył jej koronę,
Kiedy musiałeś wyrwać się z ramion ukochanych
Braci, matki i siostry, zatopionych we łzach,
Kiedy musiałeś porzucić słodkie powietrze Francji […]
Nigdym nie głosił chwały takiej elekcyi,
Tym bardziej, iż pozbawiała Francuzów światła,
Co w cudzym kraju miało wprzódy świecić.
Po twym powrocie zaś błyszczy jak stolice
W ogniach jasnych promieni niezrównane,
Dla swoich pełne światła, rozpraszając ciemności
I po zmarłym królu bóle i żałości,
Poeta, ogrzany słońcem, śpiewa twoją chwałę […]
A więc tak długą podróż odbyłeś na próżno,
Widziałeś Ren i Dunaj, całe wielkie Niemcy
I Polskę, której Zima i Mars towarzyszą […]
Właśnie dostałam z Polski komentarz znajomej do wypowiedzi Sobeckiej. Chce, żeby od dzisiaj mówić do niej Helga, bo jej wstyd, że jest, tak jak Sobecka, Polką. A wiem, że kocha Miłosza.
http://www.youtube.com/watch?v=NlCJBxEAVT4 tu jeszcze Ratzinger w Anglii
Tereso Cz., tak całkiem na serio to ja nie umiem. 😉 A poza tym, jak to z tłumaczeniami, zawsze mi trudno wybrać najwłaściwszą wersję, więc na wszelki wypadek podaję kilka 😆
Wersja podstawowa:
Chcąc bez armiii uwolnić, na swą większą chwałę,
La Rochelle zakurzoną i Sancerre zgłodniałe,
pokazał Bóg Sarmatów wygolone twarze,
co kłopot nieśli sobie, dobrym pomoc w darze.
Wersja fryzjerska:
Rzekł Pan Bóg do Sarmatów: z trzydniowym zarostem
wejść do Sancerre? La Rochelle? To nie będzie proste!
Zatem, żeby mieszkańcy nie zaczęli fikać,
bądźcie łaskawi przejść się wpierw do cyrulika.
Wersja soft porno:
Zakurzona La Rochelle i Sancerre zgłodniałe
w przygnębiającej cnocie żyły wieki całe,
jakaż była ich radość więc, szaleńcza zgoła,
gdy się tam twarz Sarmaty pokazała – goła.
Wersja emigracyjna:
Gdy zoczyli Sarmaci, że brak – to się zdarza –
w La Rochelle sprzątających, a w Sancerre kucharza,
ogolili swe buźki, golnęli małmazję
i ruszyli na saksy, bo mieli okazję.
Jeszcze jakaś wersja potrzebna? 😉
Rany Boskie! Panno Koto, czy od dziś mam kazać mówić do siebie Hans? 😯
A co będzie, jak ktoś mnie z Mądrym Hansem pomyli? 😉
Bobiku, bombowe!!!!
Do kompletu Mleczko:
http://www.polityka.pl/galerie/1501833,1,andrzej-mleczko—galeria-rysunkow-2010-r.read?ref=nf
😆
Ten Ronsard to mi nie podchodzi, bo jakiś taki… pokawałkowany. 🙄
Bobiku, zostań Ty lepiej przy swoim imieniu, a z Sobeckiej to i Mądry Hans by się uśmiał.
Bobiku a moze J23 bedzie pasowac? A Twoje wierszyki wspaniale!
mrucze powitalnie do Haneczki 🙂
andsol, oj cos mi sie widzi ze ostatnio ciagle mi dzwoni w jakims kosciele ale nic z tego nie wynika 😯
Panno Koto, ten ostatni rysunek Mleczki bardzo mi sie podobal 😀
ach pasztetowka, na to pomidorek i plasterek cebuli, pieprz i sol
ide mlodego wyprac
Prać młodego wolno, tylko nie wolno wykrącać ❗
Kochany Bobiku, te teksty pochodza z ksiazki François Rosseta „Drzewo Krakow”, alias Polska w literaturze francuskiej. Tlumacz bardzo sie staral, ale jednak co rym to rym. Dlatego rzucam haslo. A ze nie chce posylac oryginalow, bo nie wszyscy jezykiem Moliera plynnie, poslalam opisowe przyblizenie sedna sprawy.
Pokawalkowany Ronsard, fakt, moge sprobowc znalezc oryginal, ale to troche potrwa.
Twoje wersje po prostu GENIALNE! Chyle czola, chapeau bas, monsieur Beaubique!
Moze ktos sie skusi, nalegac bede, bo w zapasie jeszcze kilka takich poema, co to radosne, choc niekiedy sciema!
Bobiku, wszystko szapo, ale wersja emigracyjna dwa razy szapo i kontrabas do tego!
Gdyby już tak całkiem, całkiem serio… Tłumaczenie bez oryginału, nawet jeżeli się jego językiem nie włada zbyt biegle, dla mnie jest ciężkie do przyjęcia, zwłaszcza w przypadku poezji. Bo trzeba chociaż z grubsza wiedzieć nie tylko o czym to, ale i jak miało brzmieć.
A pokawałkowanie jest do przyjęcia, jeżeli zachowuje jakieś całości treściowe, sensowe, metryczne, itd. A ten fragment Ronsarda akurat tego nie ma. Jak tu rymować (nie tercynowo), kiedy kawałek ma trzy linijki? 😉
Kontrabas to świetny instrument. Jaką masę kości można w nim ukryć… 😀
Nisi szczecinskosc (?) szanuje sam bowiem w przeszlosci w domu
tym bylem jadnak NIC i NIKT nie przekona mnie do „lubienia”
paprykarza szczecinskiego 8)
pamietasz moze andsolu dowcipy o herbacie „ulung”
ze zmiotki tak bylo tez z paprykarzem -resztki i podobno czasami
byla tez w puszce ryba 😉
ohyda !!!!!!!!
Bobikowe rymowanie jak zwykle-oklaski ❗
dobranoc tu i tam 🙂
Rysiu, toż mówię: Ty go nie masz JEŚĆ, Ty masz go CZCIĆ!
Bobiku, masz rację z tym tłumaczeniem. Ja się kiedyś bawiłam szkockimi i irlandzkimi balladami, a nawet machnęłam jednego Tennysona – miałam filologiczne tłumaczenie i oryginał. I dopiero poszło. Tym bardziej, że robiłam teksty do śpiewania. Z rosyjskim radzę sobie bez pomocy (chyba że z malutką do idiomów) i zawsze mam przed nosem tekst oryginalny. Melodia, panie, i imponderabilia różne.
rysberlin, nie rozumiem, myślałem, że wraz z rozgrzeszeniem Gierka, w Prawdziwie Polskich Kołach nastąpiło też przemyślenie stosunku do ulungu i teraz się go pija znowu bez protestu…
Arystokracja herbaciana 🙄 Bo nie zna życia, kto nie pijał Popularnej…
Wczoraj moi robotnicy od podlogi, po licznych kubkach kawy, poprpsili o herbate. Zamiast workow, ktore gdzies utknely w jakiejs piramidzie meblowo-porcelanowej w sypialni, podalam im zaparzona w czajniku sypka herbate Earl Grey od Fortnuma i Masona, w porcelanie, ze srebrnymi lyzeczkami, mlekiem oddzielnie w dzbanku – bo akurat to mialam w kuchni pod reka, a nie chcialo mi sie myc ich kubkow po kawie, ktora pili wczesniej.
Dzis w okolicach tea time pytam czy zrobic herbate i widze jakies takie zmieszanie.
– Well? – pytam – Kawa czy herbata?
– A czy masz… normalna herbate… no, taka normalna,,,
– Meaning? – pytam groznie.
– No takla … w kubku z worka.
– Dostaniecie kawe, gentlemen – odpowiedzialam lodowato.
Heleno 😆 , podałaś zbożową 😆 ?
No, wiesz, Heleno, powinnaś wielkodusznie podać herbate PG w torebkach w kubkach 🙂
Bobiku kochany, nie mialo byc na powaznie, nie. Rzucilam zajawke do zabawy. Oryginal wyglada w ten sposob (fragmenty, oczywiscie, calosc ma kilka stron):
Pierre de Ronsard, Bocage royal (1584)
Si l’honneur de porter deux sceptres en la main,
Commander aux Français et au peuple Germain,
Qui de l’Ourse sarmate habite la contrée ;
Si des Vénitiens la magnifique entrée,
Si avoir tout le front ombragé de lauriers,
Si avoir pratiqué tant de peuples guerriers,
Tant d’hommes, tant de mœurs, tant de façons étranges ;
Si revenir chargé de gloire et de louanges,
Si jà comme un César concevoir l’univers,
Vous a fait oublier le chanteur de ces vers,
Roi, dont l’honneur ne peut amoindrir ni accroître,
Sans vous dire son nom vous le pourrez connoître.
Quand vous fûtes élu monarque de Pologne,
Quand Dieu sur votre tête en posa la couronne,
Et qu’il fallut partir d’entre les bras aimés
De vos plus chers parents, en larmes consumés :
Qu’il vous fallut laisser le doux air de la France,
Capitaines, soldats, amis et connaissance,
Que chacun vous suivait d’une humble affection,
Il ne chanta jamais de telle élection,
D’autant qu’elle emportait des Français la lumière,
Pour en pays étrange éclairer la première.
Or à votre retour, qui luit comme un soleil
Sortant de l’Océan en flammes nonpareil,
Qui donne jour aux siens, dissipant les ténèbres,
Et de notre feu roi ’ les complaintes funèbres :
Il a, gros d’Apollon, célébré ce retour.
Les hommes volontiers honorent plus le jour
Que la nuit ténébreuse, et Vesper n’est si belle
Que l’Aurore au matin qui sort toute nouvelle :
Aussi votre apparaître aux Français fait sentir
Plus d’allégresse au cœur que votre départir.
On espère de vous comme d’un bon marchand,
Qui un riche butin aux Indes va cherchant,
Et retourne chargé d’une opulente proie,
Heureux par le travail d’une si longue voie :
Il rapporte de l’or, et non pas de l’airain.
Aussi, vous auriez fait si long voyage en vain,
Vu le Rhin, le Danube, et la grande Allemagne,
La Pologne, que Mars et l’Hiver accompagne
Vienne, qui au ciel se brave de l’honneur
D’avoir su repousser le camp du Grand-Seigneur,
Venise marinière, et Ferrare la forte,
Turin qui fut Français, et Savoie qui porte,
Ainsi que fait Atlas, sur sa tête les cieux :
En vain vous auriez vu tant d’hommes, tant de lieux,
Si, vide de profit, en une barque vaine
Vous retourniez en France après si longue peine.
No i tak to witano Walezego, ktory z dzikiej Polski przywiozl do cywilizowanej Francji Wychodki, Wanny i Widelce. Jak na W przystalo, same W 🙂
berlin ma dzisiaj wczorajsza pogode-slonce slonce slonce
posilony naczytany brykam fikam 🙂
bryku fiku 😀
Oczywiscie, Puchalo, ze im chodzilo o PG (ktorej z jakichs powodow nigdy chyba w domu nie mialam, tylko jakies inne herbaty, ktore mi sie wydawaly bardziej upmarket) ale worki w szczelnym ceramicznym naczyniu zostaly niechcacy wyniesione na gore, kiedy ewakuowalam kredens z pokoju.
Za dwie godziny przychozi Jim, facet od zakladania spodniczek na sciane. Moze uda mi sie wylowic herbate w torebkach – jest w szczelnie zamknietej malej sypialni. A jak nie znajde, to musze pojsc i kupic. Kupie ludowa PG i podam w wyszczerbionym kubke, jesli taki znajde.
Dzień dobry 🙂 Słońce mam i goście w drodze 😀 , ale wody nie ma 🙁 . W kranie.
Dzień dobry 🙂 Jak Helena ma jakiś remont, to zawsze jest hecnie. 😀 Nie, żebym jej życzył nieustających katastrof budowlanych, ale… 😉
Na Ronsarda w charakterze zabawy kluje mi się pomysł, ale na razie cichosza, a jak się wykluje, to doniosę. 🙂
Znalazłem taką wiadomość, samą w sobie niezbyt sensacyjną, ale jedna rzecz zwróciła w niej moją uwagę:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,8419165,Wielka_Brytania__imam_z_Libii_obnazyl_sie_przed_12_latka_.html
Nie ekshibicjonizm imama mnie zainteresował, tylko sposób jego obrony przez przewodniczącego Stowarzyszenia Arabskiego, El Haddada.
To niemożliwe, że zrobił coś takiego. Myślicie, że przywódca religijny zaszkodziłby swojej społeczności w ten sposób? – pytał dziennikarzy – To działo się w parku, w środku miasta, w środku dnia. Był ramadan, a on pościł, nie powinien nawet patrzeć na kobiety. (…) Jest sławnym na cały świat imamem z meczetu w Libii, spędził 15 lat studiując Koran – tłumaczył.
El Haddad uważa, że sąd skazując Ghaita „niszczy przyszłość ważnej osoby”. – Po prostu nie mogę w to uwierzyć – dodał.
W tym fragmencie wychodzą jak na dłoni różne rzeczy, które łączą fundamentalistów wszystkich krajów. Zasada „jeżeli fakty się nie zgadzają, to tym gorzej dla faktów”, całkwite niezrozumienie idei równości wobec prawa, interpretowanie rzeczywistości wyłącznie poprzez pryzmat ideologii, specyficzny kult jednostek, związany nie z ich czynami lub słowami, a pozycją w obrębie grupy… No i przede wszystkim brak jakichkolwiek wątpliwości: my wiemy jak było i nie mamy zamiaru przyjąć żadnej takiej wersji zdarzeń, która nie zgadzałaby się z naszym obrazem świata.
Znacie już te numery? Dobra, to nie będę długo nudzić, jeszcze tylko jeden, krótki cytacik z Prezesa:
Całkowicie i bezwzględnie wykluczam możliwość, aby Prezydent Lech Kaczyński mógł w jakikolwiek sposób, osobiście lub za pośrednictwem innych osób, wpływać na autonomiczne decyzje załogi samolotu co do przebiegu lotu.
A kto mowi, ze prezydent Kaczynki wplywal na zaloge co do przebiegu lotu? Wplywal tylko przeciez na ladowanie. Ze zacytuje slynne slowa wypowiedziane przez Zmarlego do kapitana lotu do Gruzji: „Popamietasz mnie. Bedzie rozp..ducha” – zaprotokolowane z zeznan pilota.
Pan Jim juz tnie spodniczki.
Herbata w workakch zaparzona i podana. Mam nadzieje, ze nie bedzie mial za zle ze jest organiczna i fairtrade’owa. Nie jest to PG.
Croissantow odmowil, bo jest na diecie i odzywia sie, jak powiedzial tylko jarzynami i owocami. Postawilam mu maliny na stole. Mialam zamiar kibicowac, ale wyczulam, ze woli abym sobie poszla z pokoju. No to poszlam.
Historia z imamem w ramadanie wlasciwie bardzo smieszna, niech mi PB wybaczy 😳
Witam przedpoludniowa pora!
Bobiku, w ogole takie tlumaczenia tych staroci to bardzo frajdowa frajda. Szymborska sie tym bawi tez:
O Sarmaci bez króla! O zacni przybysze
Z kraju, który swym władcom twarde prawa pisze,
Wy, co w respekcie macie cnotliwe ustawy
Nie z bojaźni przed karą, ale z dobrej sławy,
Czyż obłęd podgolone wam głowy zepsował,
Żeście wzięli nierządcę, by rządy sprawował?
Ow tylko czyhał na to. Ze źle mu się wiodło,
Tym skorzej chciał uświetnić personę swą podłą
Królewskim płaszczem waszym, i pragnął ujść klęski,
Przed pomstą za swe zbrodnie kryjąc strach niemęski.
Gdybyście w samą porę przejrzeli do głębi
Niewieściucha, którego tajna niemoc gnębi,
Gdybyście nie słuchali z tak miłą ochotą
Zwodzicieli i chwalców kupionych za złoto,
Łotrów, co życie lube ratując od stryka,
Wniebogłosy sławili cnotę nikczemnika,
Kłamców, którzy śpiewali co dusza zapragnie,
Tchórza w śmiałka, tyrana zamieniając w jagnię,
By się go pozbyć wreszcie — byłbyż wśród was taki,
Co by chłystka chciał stroić w monarsze oznaki?
Gdybyście, do Paryża wjeżdżajac w orszaku,
Złowieszczego się w bramie dopatrzyli znaku:
Onaż to, powitalne świadcząc wam honory,
Wymalowana była w ogniste kolory –
Piękną byście naukę mieli z tej przestrogi:
Nie weźmiecie z Francyji nic oprócz pożogi
I choć trafunkiem hultaj rychło z tronu zbiegnie,
Tyle zdąży, że w prochu wasza siła legnie.
O, gdybyście prawdziwych Francuzów słuchali
I pierwszeństwa w słuszności lekko nie dawali
Wymowie miodopłynnej, lecz patrzyli treści,
Nie byłby wam królował szubrawiec bez cześci,
Pohańbiciel praw waszych, łajdak z paszczą gada,
Który Francyję morzy i Francuzów zjada!
Nigdy już nie ujrzymy, żeby obce posły
Któregoś z książąt naszych na tron swój wyniosły.
Ten, komu ta fortuna sama wpadła w dłonie,
Pokazał, ile warci książęta w koronie.
(Agrippa d’Aubigné)
Mnie też w pierwszym momencie ta historia z imamem rozśmieszyła, ale potem mi się skojarzyło i było mi już mniej śmiesznie. Bo sobie uświadomiłem, że fundamentalizm (wszelkiej maści) ma zwykle tę absurdalną stronę, z której nie sposób się nie uśmiać i przez to wydaje się mniej groźny. Przecież to tak durne, że nikt tego nie może brać na serio – mówimy sobie, a to przecież nieprawda. Nie ma takiej bzdury, której nie dałoby się wziąć na serio, jeżeli się tego bardzo chce.
Co oczywiście wcale nie znaczy, że zamierzam przestać się śmiać z absurdów. 😎 Może tylko spróbuję częściej sobie przypominać, że śmieszne bywa również straszne.
A ja jeszcze o Henryku Walezym.
Rymnelam sobie takie tlumaczonko (Agrippa d’Aubigné):
Kto jak Henryk lepiej mógł ocenić wdzięki
Dziwek swego dworu, wszak lubił panienki.
Broda wygolona, lico wiecznie blade
Wzrok Sardanapala, sam – podobny babie.
Kiedyś w Królów święto to bydlę wątpliwe,
Odmóżdżone tak na bal przybyło barwliwie
Z włosem utrefionym w perliste korale
Pod italska czapkę schowanym niedbale.
Jakby w łuk wygiętym, z bródką szpicowatą,
Z twarzą całą w bielidle, fardem różowatą.
Z pudrowaną głową. Mamy dziwkę tedy
Fiokowaną strojnie, a Króla od biedy.
Patrzcie, cóż za spektakl, jak spoglądąć lubo
Na Księcia w fiszbinach i w satynie grubo
Wbitego jak Hiszpan, a z otworów stroju
koronki się sączą wzelkiego pokroju.
Dla podkreślenia rangi tegoż ubioru
Kryzy gofrowane białego koloru
A inne mankiety tak rozcięte były,
By nogi sięgały i w trzecie wchodziły.
Przez dzień strój ten nosił, aże do wieczora,
Potworne swe wdzianko, niczym swe amora.
I nikt zgadnąć nie mógł zupełnie na ślepo,
Czy mąż ten królową, czyli król kobietą.
Alez on tego Walezego nie cierpial!
(tak na marginesie – mam pretekst, zeby nie czytac prasy codziennej, wymieklam i zaden imam juz mnie nie zaskoczy)
Tereso, ja wymyśliłem na dziś specjalną formułę zabawy w rymowanie, tylko trochę jestem zakałapućkany, jak to zrobić z ujawnieniem mojej idei. Bo widzę, że nowy wpis się już absolutnie należy i nie chcę zaczynać zabawy w tym, ale też nie mogę za długo z tym czekać, bo idea straci sens (jest związana jednoznacznie z dniem dzisiejszym).
Więc może zróbmy tak, że ja się teraz wymiksuję z rozmowy, pozałatwiam sprawy niecierpiące zwłok, a potem jak najszybciej (na ile kontrola jakości pozwoli) spłodzę nowy wpis i już będzie z górki. Pasuje? 😉
Pasi jak kfjatek do kfjatka!
A… A to Bobik ma jakies zwloki, co juz nie cierpia?
zwłoki to raczej nieładnie pachną 🙄
Bobiku, taka wnikliwa analiza polityczna i to jeszcze przed śniadaniem (moim)!
Bosko rymujecie. Bosko. I też przed śniadaniem.
Ja o tej porze potrafię tylko kawy zrobić – w sensie artystycznym. Mój ekspres daje bardzo dobrą kawę.
No, wpis mi się nawet szybko machnął, ale też pisany był przy wydatnej pomocy jednego z naszych ulubionych publicystów. 😉 Zwłoki już też usunięte, to wobec tego możemy zmienić lokal i oddać się zabawie. W końcu weekend tuż-tuż. 😀
Z kawy Nisi chętnie skorzystam, o ile są nadmiary. 🙂
Bobik Szybkostrzelny?