Diabli wzięli

wt., 4 lutego 2020, 08:51

Sporo tęgich głów nabiedzić
się musiało, żeby
na pytanie odpowiedzieć:
lepiej być, czy nie być?

A ja – gdzieś tak od niedzieli –
inny mam dylemat:
jeśli kogoś diabli wzięli,
jest on, czy go nie ma?

Ta rozterka błaha wcale
nie jest, wbrew pozorom,
gdy się wokół słyszy stale:
uch, diabli mnie biorą!

Zawsze kiedy człek tak krzyknie
oko moje łzawi,
bo się liczę z tym, że zniknie
zaraz me vis-à-vis.

Ktoś przez ciemnych mocy falę
porwany w zaświaty
nie powinien siedzieć dalej
nad szklanką herbaty,

lub nad filiżanką kawy,
dmuchać, siorbać, mlaskać…
Przecież on, na dobrą sprawę,
nie tu, lecz u diaska!

Ale siedzi, w wątpliwości
pchając mnie odmęty:
jak to z byciem takich gości
jest – przez diabły wziętych?