Placek ze śliwkami
Umarł Bobik, umarł, stęknął, padł i zamilkł;
piec mu się zachciało placek ze śliwkami,
a że z takim plackiem roboty od groma,
wziął i się przekręcił nasz nieszczęsny ziomal.
Ktoś teraz powinien nad zwłokami płakać:
umarte na ament, dola pieska taka,
leżą równe, sztywne, pod cienkim całunem,
nie cieszy ich befsztyk ani dobry trunek.
Ale zamiast płakać, towarzystwo chwackie
leci na wyścigi podzielić się plackiem,
tryska sok śliwkowy, leci cukier-puder,
co zwłokom potrzebny już jak psu na budę.
Nagle trup odrzucił prześcieradło białe:
co tak sami jecie, ja też chcę kawałek!
Po czym się w konsumpcji wysunął na czoło
i tak smętny wierszyk skończył się wesoło.
Niewątpliwie miała ten temat dogłębnie przemyślany, i potrafiła fantastycznie zaklinać lęki…
Wyobraźnię mam rozbudowaną, ale cmentarnej Kingi nie potrafię sobie wyobrazić.
Z cmentarzami i spoczywaniem mam powikłany problem. Oni nie spoczywają, oni żyją. Kiedyś po prostu we mnie, teraz we mnie i w mojej pamięci.
W sumie te nasze wspólne ostatnie dni z Kingą takie właśnie były. Wszyscy zabrali się za ten placek ze śliwkami, a Bobik w tym uczestniczył. Póki mógł.
Nie znam podobnego przypadku.
No i jeszcze poprosiła nas o mowy pożegnalne, których chciała wysłuchać zanim odejdzie.
Dokłądnie, jak w tym wierszu
Minuta mówiena
uczcijmy jeszcze teraz
pamięć nieumarłych
niejedną minutą mówienia
mówmy o nich tak
by powietrze wokół nas rozsuwało się z chrzęstem
przepuszczając okrągłe oczy zbudzonych gołębi
otwórzmy im korytarze naszej wdzięczności
pozwólmy błądzić w tunelach niechęci
mówmy o nich obnażonym ostrzem które nie zabija
niech przedrą się przez wyschnięte rzeki ukłonów
i przed ostatnią wieczerzą ujrzą światło w labiryncie
mówmy o nich tak
by przed śmiercią jeszcze poznali
treść naszego o nich milczenia
Ciągle to we mnie tkwi.
Wydaje mi się, że nie potrafiłam temu sprostać.
W ten ostatni dzień dobrze, że byliśmy razem.
Placek ze śliwkami – ten najsłodszy sen owdowiałych staruszków…
Pamiętam!
Ha… był też wierszyk o umarłym Hoko, nawet podobny w wymowie – tylko zamiast placka był miód 😀
Dawno temu Bobika ucieszyła historia dwóch skąpych sióstr-staruszek, które na spółkę miały jedną sztuczną szczękę.
Kiedyś jedna z nich została zaproszona na podwieczorek i zasiedziała się w gościach trochę za długo, więc po jej powrocie zniecierpliwiona czekaniem druga zażądała:
– Dawaj zęby!
I po chwili, cmokając
– Mmm… Placek ze śliwkami…
dla mnie placek ze śliwkami to pojęcie z „Opowieści mojej żony” Mirosława Żuławskiego; kiedy było trudno i źle, bohaterka tych Opowieści podawała placek ze śliwkami.
Hoko 🙂
https://www.blog-bobika.eu/?p=335&cpage=1#comment-55024
Wyżej jeszcze było o miodzie 😉
Cudne te rozmowy i wierszyki. 🙂
Jadę właśnie do Austriackiego Forum Kultury na ciekawy niewątpliwie odczyt mojej siostry w ramach Festiwalu Singera. Pięć lat temu też byłam na Próżnej, siedziałam z rodziną i przyjaciółmi na kawie, ale kompletnie oderwana od rzeczywistości, zaglądając w komórkę na Bobikowo.
Caly dzien dzisiaj czytam wiersze Kingi i wpisy Bobikowe na blogu.
Kim byl ten idiota, ktory wymslil powiedzenie, ze „nie ma ludzi niezastapionych”? Niezastapiona, genialna Kinga.
Haruki Murakami – IQ84 tom I
Muszę coś napisać, jakkolwiek naiwnie by to wyglądało.
Warowałam cały dzień przy monitorze tego dnia, kiedy dowiedzieliśmy, że odeszła, spojrzałam w okno i zaskoczył mnie niesamowity blask księżyca, właściwie prawie wstrząsnął.
Był oślepiający w krystalicznie czystej przestrzeni i wydawało mi się, że nigdy takiego nie widziałam.
Ganiłam się w myśli za te nieco infantylne odczucia, ale tak mi już zostało, ile razy widzę bardzo jasną pełnię księżyca myślę o Kindze i o tej chwili.
Siódemeczko, pamiętam tamten księżyc. Był naprawdę niezwykły.
Kinga była niezwykłą i dzielną kobietą, nie dość że mierzyła się z własną śmiercią, to starała się lekkim tonem przygotować nas wszystkich na swoje odejście.
To bardzo trudne.
A propos „nie ma niezastąpionych…”, to 5 lat temu napisało mi się
Nawet najszersza d… nie zapełni miejsca,
które zajmowała kruszyna zwana Bobikiem 🙁
A ja, z premedytacją, całodziennie ryłam w ziemi i myślałam, że dostałam wszystko a dałam okruszki. Potrafiłam tylko podziękować.
Słyszę Jej głos. Jest dla mnie busolą.
To prawda, Haneczko, mieliśmy szczęście.
A pod poprzednim wpisem PA wspomniał, że przekazał mieszkanie na Batorego w dobre ręce, i kolejne wspomnienia się odezwały. Podziwiam ręce tych (bo na pewno więcej niż jedna osoba), które dały radę je odgruzować… a było co, głównie książki w ilościach przemysłowych, ale też mnóstwo różnych różności także po przodkiniach.
Mieszkałam tam z Bobikostwem kilka dni, a zwłaszcza nocy… Gadu gadu, papieros za papierosem, gdzieś koło północy PA wstawał, grzecznie mówił dobranoc i szedł do sypialni, a kudłaty Bobisław dryp-dryp za nim. A my dalej gadu gadu, do bladego świtu, potem ciężko było wstać…
Ten papieros za papierosem!
Nie oburzam się, boleję.
Mnie, na szczęście udało się wydostać z podobnego w natężeniu nałogu, ale konsekwencje są.
Dzisiaj nowe wielkie tłumy na Białorusi, ale wielkie siły wojska i co tam jeszcze z wielkimi taborami wszystkiego ciągną na Mińsk.
Myślicie, że mają szansę?
https://youtu.be/TjuC7UKM-PE
Moze nie od razu, ale na dluzsza mete – prawdopodobnie tak.
Nawet sciagnieci z Rosji policjanci kiedys zaczna sie wstydzic bicia bezbronnych ludzi.
Problem w dłuższej mecie, Meki.
Ludzie nie są w stanie ciągle wychodzić na ulice.
Wiem Siodemeczko. Choc mam nadzieje, wychodzic beda dluzej niz Lukaszenka moze to wytrzymac. A mundurowi wypatrza w tlumie wlasne siostry, corki lub przynajmniej sasiadki. I, co najwazniejsze, ze Putin poprzestanie na straszeniu.
Ten artykul zrobil na mnie duze wrazenie:
https://krytykapolityczna.pl/kraj/piosenka-przewodnia-keff/
Artykuł podsumował pobieżnie i zebrał większość istotnych przyczyn naszej aktualnej kondycji społecznej.
Dzięki Meki. 🙂
Oblane dyktando gdańskich radnych PiS. 1. września!!!!
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-0/p526x296/118712370_1536568533208423_2280419904242526293_o.jpg?_nc_cat=108&_nc_sid=730e14&_nc_ohc=5Mtkb7dlqO8AX-IXiqj&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&tp=6&oh=e81bb93df2e0a05a83d9296c95f670e6&oe=5F735610
Jej smierc to duza strata.
https://ninateka.pl/film/maria-janion-rozmowy-poszczegolne
Przepadli mi „Galernicy wrażliwości”. Wiem, kto nie oddał, ale się nie przyznaje i już. Resztę cyklu mam, bo niczego więcej nie chciałam mu wypożyczyć.
Dawne czasy. Dzisiaj to zawzięty pisowiec. Kto by pomyślał.
Duża strata.
O tak, na Allegro bodaj tylko jedna oferta – za ponad stówkę. Ale akurat ten tom cyklu zawsze był najtrudniejszy do zdobycia – zawzięty pisowiec zapewne o tym wiedział 👹
Jak to szło?
„… a kto czaju nie wypije – czaj, czaj, czaj-
nie wie, jak się dobrze żyje- czaj, czaj, czaj…”
Otrucie Aleksieja Nawalnego. Niemiecki rząd: Testy wykazały, że użyto nowiczoka. 🤬🤬🤬
Nie wiem,jak ci Rosjanie, jeżeli mają się za porządnych ludzi, znoszą takie ekscesy władzy.
A ja zadziwiam się, że jakiś pomór padł na książki Marii Janion.
Ani w księgarniach uczelnianych, ani w innych autor nieznany.
W bibliotekach też pojedyncze.
W Amazonie było, ale się zmyło.
Jak może nakład się wyczerpać, jeżeli był w epub, mobi i pdf.
Szukam uparcie „Bohater, spisek, śmierć. Wykłady żydowskie”
Jest na indeksie?
W books.google jest taka informacja:
Bohater, spisek, śmierć – wykłady żydowskie.
Google Booksbooks.google.pl › books ›
W przypadku tej strony informacje nie są dostępne.
Dowiedz się dlaczego.
I w wyjaśnieniu:
Oznacza to, że witryna uniemożliwiła Google utworzenie opisu strony, chociaż nie ukryła jej przed Google.
Kupiłam ją wreszcie na Gogle Play(?), ale nie mogę jej pobrać, tylko mogę czytać na tej stronie.
Absurd jakiś.
Siódemeczko, nabyłam „Wykłady żydowskie” zaraz po ich wydaniu.
Oglądam właśnie niemiecką telewizję. Reakcja Moskwy na oświadczenie Angeli Merkel w sprawie otrucia Nawalnego:
” Nawalny został zabrany z Rosji do Berlina bez śladów trucizny w organizmie…”!!!!!
A co mają powiedzieć? Tak, otruliśmy go.
Powiedzą, gdybyśmy go otruli, to nie oddalibyśmy wam.
A człowiek jest w śpiączce i nie wiadomo, czy i jak będzie funkcjonował.
Przy okazji postraszyło się następnych kandydatów na bohaterów.
Mam zajęcie.
Zamieniam obraz swojej książki w Google na zdjęcia stron, a zdjęcia na tekst, który zapisuję w Wordzie i robię korekty podzielonych wyrazów.
Niedoczekanie, żeby jakiś Gugiel dyktował mi warunki, jak mam korzystać ze swojej własności.
Siódemko, myślę, że gdyby polecenie wyszło z samej góry, to nie tylko nie wypuszczono by Nawalnego poza granice Rosji, ale nawet nie wylądowano by awaryjnie w Omsku – pilot poleciałby prosto do Moskwy, a ofiara najpewniej nie przeżyła tej dłuższej podróży.
A że można traktować ów przypadek jak mafijne 'ostatnie ostrzeżenie’, to inna rzecz; w końcu Annę Politkowską na parę lat przed zastrzeleniem również (i to w podobnych okolicznościach) poczęstowano herbatą z potencjalnie śmiertelną wkładką – i ledwo wtedy uszła z życiem.
Reakcja Moskwy (dopiero teraz zobaczyłem) to oczywiście niewyobrażalny skandal – wypowiedź w najgorszym stalinowskim stylu.
mt7,
Jak może nakład się wyczerpać, jeżeli był w epub, mobi i pdf.
Nakład się nie wyczerpuje w sensie dosłownym, tylko mija czas, na jaki wydawca miał prawa do wydawania – najczęściej jest taki sam dla papieru i publikacji elektronicznych 🙂
Jasne, Hoko.
Miło Cię widzieć. 🙂
Tym niemniej dziwuję się, bo wydaje mi się, że tam gdzie już dawno nie ma rzeczy w papierze, ciągle można nabyć elektroniczne wersje.
Zaskoczyła mnie kompletna nieobecność nazwiska autorki w księgarniach uczelnianych i innych poważnych źródłach wiedzy.
Nazwiska. Jannion nie występuje.
Ciekawy jest przykład Googla, nie może pokazać opisu książki w swoim zbiorze książek, bo ma zabronione, ale udostępnić tekst w Google play już może.
Mam za mały rozumek, żeby to zrozumieć.
mt7,
Gdy nie ma książki tylko w papierze, to wyczerpał się papierowy nakład, a wydawnictwo nie robi dodruku.
Z Googlem nie wiem, jak się rzeczy mają, może Virtualo, które figuruje jako wydawca, zapomniało wycofać.
Nie da się pobrać, tak jak tu piszą:
https://support.google.com/googleplay/answer/179863
haneczka
pt, 28 sierpnia 2020, 23:32
Wyobraźnię mam rozbudowaną, ale cmentarnej Kingi nie potrafię sobie wyobrazić.
Z cmentarzami i spoczywaniem mam powikłany problem. Oni nie spoczywają, oni żyją. Kiedyś po prostu we mnie, teraz we mnie i w mojej pamięci.”
Podobnie jak ja Nisi – Moniki Szwaji. Dla mnie ona ciągle żyje i mam rozmowy z nią.Tak by się chciało pogadać, podzielić sprawami i dokładnie wiem, że świetnie by się nam rozmawiało, co nie znaczy, że w każdym punkcie zgadzało.
„Life is a bitch. And then you die”
mt7,
to ja, chorująca na książki papierowe. Wszyscy się przenoszą na elektroniczne, a ja jestem cholernie oporna. Co roku wyjeżdżam do Polski i w zaprzyjaźnionej księgarni w Drawsku Pomorskim kupuję tyle papierowych książek, że właściciel twierdzi, że dzięki moim zakupom się biznes jakoś trzyma.
Książkę można przutulić, jak się człowiek wzruszy – a przytulić te tam inne tablety czy czytniki?!?
W tym roku wyjazd na wrzesień odpadł i nie wiadomo na kiedy będzie.
Szkoda wielka. Przyzwyczaiłam się do corocznych wizyt 🙁
Obudziłam się w środku nocy, zapewne na hasło „Drawsko Pomorskie”.
Moje najlepsze wakacje dzieciństwa i młodości!!! 🙂 Pokonanie trasy Drawsko – Połczyn zabiera mi bardzo dużo czasu. Po drodze mieszkają moi wspaniali krewni i powinowaci.
No i cmentarze, na których staram się być chociaż jeden raz w roku.
(Nie wspomnę o lasach grzybnych!!! )
Jest takie miejsce w parku, niedaleko domu, w którym mieszkała Monika Szwaja: https://bi.im-g.pl/im/01/36/17/z24339201V,Park-Wolnosci-w-Podjuchach.jpg
Bardzo Szwajowe miejsce. Dzięki.
Do Alicji w sprawie papieru.
Generalnie, jasne, łatwiej i przyjemniej jest w papierze.
Ale elektronicznych tysiące nie zajmują miejsca w domu, nie kurzą się, nie starzeją. Często z powodu gabarytów nie możesz ich zabrać ze sobą na spacer, a ja mogę całą małą biblioteką, prasę i co tam jeszcze.
Wzrok mi się psuje i część tekstów w papierze jest prawie nie do odczytania, a w czytniku mogę dowolnie zwiększać tekst.
W nowej generacji czytników można też odsłuchać tekst.
Ja lubię czytać idąc, czy spacerując.
No i wątek ekologiczny nie jest bez znaczenia.
Powyższe uwagi nie dotyczą wszystkich książek, bo są takie, które tylko w papierze mają rację bytu.
mt7,
to wszystko dlatego, te moje uwagi o książce drukowanej i tej elektronicznej, że od paru tygodni rozważam zakup czytnika. Ekologia przy tym też, ale stare przyzwyczajenia zostają. Wszystko, ale to wszystko przemawia za tym, że czytnik koniecznie, albo rozbudować chałupę, bo mi się książki już nie mieszczą!
Wymyślam przeszkody – przecież mogłabym czytać na moim iPadzie, albo na 21calowym komputrze! A ja zwlekam i zwlekam jak ta durna. Do czasu – w przyszłym tygodniu kupuję czytnik i ma mieć ekran jak przeciętna kartka książkowa!
Mar-Jo, Ty „drawskowa”? 🙂
Ja tam od lat spędzam kawałek wakacji u szwagra, dokładnie nad jeziorem Bucierz! Uwielbiam te tereny! Ale nie obraziłabym się, gdyby zakupili sobie jakąś średnią górkę w okolicy, niechby miała z 600-700metrów…
Monika mieszkała na skraju Puszczy Bukowej. Piękne, spokojne miejsce z duszą.
Alicjo, ja jestem szczecińska, od urodzenia! W Drawsku i okolicach mam sporo krewnych i powinowatych. Jezioro Bucierz to to przy słynnym poligonie?
Znam miejsce, w którym mieszkała Monika.
Oczywiście, największy poligon w Europie! Oleszno! Szwagier był zawodowym oficerem, obecnie emeryt. Trochę cienko ten poligon prosperuje, kiedyś była tam stała jednostka wojskowa, a teraz tylko wtedy coś się dzieje, jak NATO ma ćwiczenia.
Na poligon się chodziło na grzyby w czasach, kiedy nie było manewrów i ćwiczeń.
Z Moniką się szlajałam kilka razy (3) po morzach i oceanach ja naszym ukochanym Darze Młodzieży… i żal mi okropnie, że już nigdy…Owszem, mogłabym nadal, ale to już nie to, a poza tym dobra zmiana opanowała statek, a to nie na moje nerwy!
https://photos.app.goo.gl/5aDQAaGfuaqYeqWp8
Zdjęcie – łza się w oku kręci…
Odsłuchałam „przechwyconą” rozmowę Berlina z Warszawą w sprawie Nawalnego… [ ] (komentarz ocenzurowałam).
Bialorusini ciagle sie trzymaja. Po 4 tygodniach juz ciut mniej grzecznie. Imponujace, zwazywszy dzialania sluzb.
Boję się, że ten typ będzie trzymał się tronu do ostatka i bardzo ucierpią ludzie.
A w Polsze szeregowy poseł rządzący Polską udał się do Torunia z wiernopoddańczym hołdem dla wiadomego ojca.
– Trzeba się w pas kłaniać ojcu dyrektorowi – oświadczył.
Przy okazji nawiedził polskie Jad Vashem.
Kto nie wie, co to jest, to tu się dowie:
https://www.redemptor.pl/polskie-yad-vashem-toruniu/
W TVN 24 Sławomir Sierakowski, który cały czas jest w Białorusi mówił, że Łukaszenka nie ustąpi, że to prawdziwy psychopata.
I na FB zdaje codzienne relacje, brutalne traktowanie ludzi to bandyci, sowicie wynagradzani.
Co do polskiego Yad Vashem, to jak raz dziś wróciłem do czytania „Dykteryjek przedśmiertelnych poprawionych” Jana Kulmy (on odszdeł przed rokiem, ona przed dwoma laty. Wspaniali ludzie…) i wstawiłem urywek na fb, a skoro już mam to pod myszką, co mnie kosztuje wkleić to tutaj… Tak, to powiązane z tymi milionami Polaków ratujących Żydów.
Po wojnie, na Uniwersytecie Jagiellońskim, nie było narodowców. Ale nie należy mówić „hop” zbyt wcześnie. Bo nagle, w 46 roku, po korytarzach II Domu Akademickiego zaczęły biegać hordy młodych osiłków: „Bić Żydów!” Może niewielu ich było, ale głośniej wrzeszczeli, niż wielki tłum. Miałem pokój od dziedzińca, więc poszedłem poszedłem naprzeciwko, aby zobaczyć od frontu co się dzieje. To był pokój Kazika Sułowskiego, starszego kolegi z Batorego: był opiekunem na obozie integracyjnym mojej klasy w lipcu 1939 roku.
Stanęliśmy przy oknie i patrzyliśmy na tę krzykliwą grupkę, która gnała przez Błonia w kierunku Plant, aby załapać się jeszcze na pogrom, który właśnie rozszalał się na krakowskim Kazimierzu. I nagle Kazik mówi: „Jaki ja byłem głupi, jaki głupi!” I wtedy szczegółowo opowiedział, jak to harcmistrze jeździli przed wojną na szkolenia oenerowskie. Uczono ich, jak organizować pogromy: jak bić Żydów, żeby nie było tego widać. Ćwiczyli, jak wchodzić do sklepów na czworakach, tyłem, żeby niby to przypadkiem rozwalać lady. Uczono przede wszystkim, jak Żydów skutecznie straszyć, bo panika lepiej żydostwo zniszczy, niż fizyczna przemoc.
A więc to tak! Więc jednak chyba mieli rację moi rodzice, że trzymali mnie z daleka od harcerstwa! I rację miała ciocia Zosia, że wyrwała mnie z Szarych Szeregów. Lewica, gdy dorywa się do nadmiernej władzy, staje się groźna i nawet zbrodnicza. Jednak prawica nie tylko jest tak samo groźna i równie zbrodnicza, ale zaledwie dorwie się do władzy to już marzy, aby gnać przez Błonia na krakowski Kazimierz i bić, bić, bić Żyda!
W Magazynie Wyborczej w ramach prenumeraty można przeczytać całą rozmowę (27.04.2019):
„…Kiedyś zobaczyłam, że Marek Edelman ma głęboką bliznę na nodze, dziurę na dwa palce. Pomyślałam, że był w getcie postrzelony, ale zapytałam. A on: „To było w Łodzi po wojnie. Do Żydów strzelano jak do kaczek. A co to szkodziło strzelić do Żyda?”. Rozmowa z Barbarą Mechowską-Kleyff…”
No właśnie, głęboko to drzemie, ale dlaczego ciągle po tak strasznych wydarzeniach i tyle lat później.
„Trzymanie sie tronu” (Siodemeczka 5/9), ktorego cena jest bicie, tlamszenie, zabijanie, zastraszanie, gwalcenie ludzi – potwierdza diagnoze Sierakowskiego. Psychopata nie ustapi. Jego trzeba „ustapic”. Tylko jak?
Takich, ktorzy tylko patrza, komu w morde dac, a jak mozna to strzelac – nigdy nie brakowalo. Zyd jako cel swietnie sie sprawdzal przez stulecia. Dzisiaj, z braku Zyda, moze byc gej. Zacheta lub przyzwolenie idzie od gory. Co to o nas wszystkich mowi, ze psychopatow nagradzamy oddajac sie w ich wladanie?
Meki, bo my – być może – po prostu nie jesteśmy narodem? Tylko ludnością? Do tego nie bardzo (wbrew szerzonym mitom) odważną?
Białorusini tak obchodzą zakaz wywieszania „wywrotowej” flagi narodowej:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/118915431_10213857500912291_158149151795246161_n.jpg?_nc_cat=103&_nc_sid=8bfeb9&_nc_ohc=BVx5nLCAD3kAX_uBdkY&_nc_ht=scontent-waw1-1.xx&oh=1e8811315fe97c4a620e51c9ae1fadcb&oe=5F7DD36B
Mar-Jo, piszac „my” myslalam o wielu krajach. O Lukaszence, Putinie, Erdoganie, Bolsonaro… My ludzie albo my durnie.
Kaczynski z przyleglosciami nie jest niestety wyjatkiem. Latwiej by bylo stracic go z cokolu z podnozkow, gdyby byl.
PIRS, Studio Opinii:
…”Jest to silna skłonność wielu ludów i oczywiście jest obecna w Polsce. Nigdy nie rozumiałem, dlaczego niektórych z naszych pisarzy nazywano wieszczami. Co oni takiego wieszczyli? Oczywiście można się w niektórych ich mętnych tekstach doszukiwać przepowiedni, ale to marna robota, bo tam, gdzie coś jaśniej stwierdzono, okazuje się to nie być prawdą. Podam przykład. Wyspiański napisał: – Nie pomogą dobre chęci, z gówna bata nie ukręci. Otóż wystarczy spojrzeć na różnego rodzaju autorytarnych przywódców naszych czasów, żeby stwierdzić, że jest akurat na odwrót.”
Siódemeczko, wcale nie drzemie. Jest tuż pod powierzchnią, a nawet na. Wyssane z mlekiem matki i ojca.
Meki, z gównem mam problem. Nie potrafię tak myśleć o jakichkolwiek ludziach.
Zaskakują mnie ci Białorusini, myślałam, że lubią swojego baćkę i odpowiada im taki porządek.
A tu taka determinacja i odwaga.
Przykład balkonu pokazany przez Mar-Jo jest bardzo w tym duchu.
Haneczko, jednak nie do końca.
Widzę w kwietniu każdego roku mnóstwo osób noszących przyklejone do ubrania żółte znaczki w kształcie żonkila.
Dużo młodych wolontariuszy rozdających te żonkile i pomagających w obchodach rocznic powstania w getcie.
To Muzeum „Polin” jest takim centrum, wokół którego gromadzą się ludzie, jest ważnym miejscem, które żyje.
Dobrych ludzi nie zauważa się na ogół, zło rzuca się w oczy.
Wojna zdemoralizowała ludzi, zwłaszcza taka w której zabijano ludność cywilnąna masową skalę.
Polityka postanowiła polecać 20 ważnych książek o świecie współczesnym, które ukazały się w Polsce w ciągu ostatnich 12 miesięcy.
Tu jest lista, a omówienie ukaże się w środowym wydaniu pisma:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1969284,1,miedzynarodowe-czytanie-2020-czyli-20-lektur-obowiazkowych.read
Dzięki, Siódemeczko. Wieczorem poczytam udostępnione fragmenty tych 20-tu książek. Pewnie coś dla siebie wybiorę.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla w 2021 r., za zasługi w osiągnięciu porozumienia pokojowego między Izraelem a Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Trump został nominowany do nagrody przez posła Norwegii Christiana Tybring-Gjedde, który powiedział: „Myślę, że zrobił on więcej, by stworzyć pokój między narodami niż większość innych nominowanych do Pokojowej Nagrody. Nie jestem wielkim zwolennikiem Trumpa, ale Komisja powinna przyjrzeć się faktom i osądzić go na podstawie faktów, a nie tego, jak się czasami zachowuje.
https://dzismis.com/2020/09/09/wiadomosci-z-izraela-dzien-po-dniu-8-9-9-9-2/?fbclid=IwAR3m45-ygf-ohejU4hgJ-dY7fpjaI6WRpZ8-vun9mg6c0T_W6Wetk8FXyZo
Ministerstwo Finansów nazwało 60%-owy konstytucyjny limit długu publicznego sztuczną barierą!!!!
Już widzę taniec sirtaki, panowie w rogatywkach, panie we wiankach.I góralskie kierpce, koniecznie (albo co najmniej łapcie z łyka).
Radosław Fogiel, zastępca rzecznika PiS (z zawodu piekarz): „Nie zatrudniamy ekspertów, bo jak zatrudnialiśmy ekspertów, to oni nie chcieli realizować naszego programu”.
Szczerze i pryncypialnie 👿
Piękne, po prostu piękne 😆
60% to był krajowy bezpiecznik przed nadmiernym zadłużaniem państwa.
W UE dopuszczalne zadłużenie jest wyższe, tylko kudy nam do europejskich zamożnych państw.
Mamy aspiracje dołączył do najbardziej zadłużonych, to najlepiej od razu do USA.
mt7
czw, 10 września 2020, 02:55
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla
Ja bym nie demonizowała Trumpa, on ma więcej zasług w tym względzie, niż Barrack Obama, który… no właśnie, kilka miesięcy po objęciu urzędu dostał pokojową nagrodę Nobla – za co?! Za to, czego nie zrobił, ale obiecywał, że zrobi. Proponuję poczytać na ten temat.
Trump jaki jest, ale przynajmniej rozlicza się codziennie ze swoich błędów na konferencjach prasowych. I moim zdaniem, jest coraz lepszy i czegoś się nauczył przez te lata w Białym Domu.
Obserwuję codziennie, co się dzieje za moją południową granicą i śmieszą mnie opinie ludzi, którzy polegają na „opiniotwórczych” mediach, podających przetworzone informacje.
Ja wolę sobie wyrobić zdanie na podstawie tego, co usłyszę „straight from the horses mouth”.
Zwłaszcza teraz, w czasach zarazy. Trump przyznaje, że na początku ignorował sprawę, ale też bał się paniki, jaką może wywołać. I ja to rozumiem. Na tym zbija forsę Bob Woodward, wydając książkę 2 miesiące przed wyborami, żeby…no właśnie.
To już nie jest Bob Woodward z „Wszyscy ludzie prezydenta”.
Przecież rozmowa którą „ujawnia” teraz, odbyła się ponad pół roku temu. Dlaczego wtedy nie odezwał się, że rozmawiał z Trumpem i wyszło, co wyszło?
HIPOKRYZJA, panie Woodward, ale książka się dobrze sprzeda dla tych, którzy mają krótką pamięć.
p.s.
Żeby było jasne – moim zdaniem to, co proponował Tusk – niech UE przedstawi do Nagrody Pokojowej Nobla Białorusinkę, walczącą o to, co się teraz dzieje, na naszych oczach.
Wałęsa też dostał wtedy,kiedy „działo się”, moim zdaniem słusznie, a co potem, to już historia oceni.Cichanouska jest na pierwszej linii frontu, bez karabinu walczy o to, co się Białorusinom należy. Niech szacowne gremium docenia to, co się dzieje teraz. Jak zabraknie takich bohaterów, to można się zastanawiać nad tym komubytu….
W Izraelu od 18. września wprowadzony zostaje 3-tygodniowy lockdown. W tym okresie Żydzi obchodzić mają święta: Rosh HaShana, Yom Kippur oraz Sukkot. Ale jak je obchodzić w takich rygorach?
Lockdown jest prawdopodobnie po to, by nie mogli sie zbierac w duzych rodzinnych grupach w domach, tlumnie w synagogach i szalasach.
Protesty chyba sie nasila.
Jest nowy wpis!