Psychotropy
Przy pełnym biurku Prezes siedzi,
problemów przed nim kopa.
Ach, co się mam z tym wszystkim biedzić,
zażyję psychotropa.
Chłopaki opuszczają partię,
wywalać trza z niej dziopy,
lecz ja się dziś już z tym nie szarpię,
od czego psychotropy?
O Polsce muszę głos dać co dzień,
medialną zrobić szopę,
jak miło, gładko to przychodzi
z połkniętym psychotropem.
Ktoś musi odpór dać komuchom
i tym z PO jełopom –
że z mocą u mnie nie jest krucho,
zawdzięczam psychotropom.
Pokażę jeszcze Putinowi
i nie dam się Europie!
Pokonać mogę nawet ZBOWiD,
na jednym psychotropie.
Mówią, żem w Świętej Trójcy łapach,
toruńskich jej okopów…
Jeślim ja w łapach, to – pies drapał! –
wyłącznie psychotropów.
Świat (co na mojej cały głowie)
me gotów lizać stopy,
no, czemu miałbym, niech ktoś powie,
odstawić psychotropy?
Kinga!!!!
Toruńskie Okopy Świętej Trójcy…
Psychotropy Ciemnogrodzkie: fragen Sie weder Arzt noch Apotheker. 🙂
Przerażająco aktualne.
O rany, z którego to roku?!!
Kropla drąży skałę: https://oko.press/maszty-z-flagami-nie-finansowane-z-funduszu-na-walke-z-covid-19/
Miałam i mam nadzieję, że UE znajdzie jakiś sposób na węgiersko-polskie weto:
https://euobserver.com/opinion/150103
Wierszyk jest z listopada 2010 🙂
10 lat psychotropów rujnuje człowieka… i to widać!
PA, pozwolisz, że udostępnię 🙂
Irku, czy Kindze przyszłoby do głowy jakieś nieudostępnianie? 🙂
🙂
Tetryku, problem w tym, że je rozdaje, a chętnych nie brakuje.
Nieraz słyszałem, że dilerzy pierwsze porcje dają za darmo lub półdarmo…
https://www.youtube.com/watch?v=nyYiVOZqvFE 😀
Nie pytając PA o zgodę (przepraszam) – wklejam tekst p. Olgi Lipińskiej (Tygodnik Przegląd Nr 46/2020).
„Kochani młodzi, jestem z Wami z całych sił. Kraj jest nasz i trzeba wrzeszczeć
OLGA LIPIŃSKA
(PRZEGLĄD, Nr 46, 9-15.11.2020)
Dziewczyny, bardzo was podziwiam i szanuję za to, że domagacie się z takim uporem swojego. Brawo!!! Nie mogę iść z Wami, bo słabo chodzę (jestem po wypadku samochodowym), jednak krzyczę razem z Wami, chociaż mnie już nie słychać, ale swoje już wykrzyczałam.
Już w 1990 r., po wyborach, kiedy prymas wszedł butnie do polskiego Sejmu, śpiewając: „Boże, coś Polskę”, krzyczałam: „Uwaga, szykuje się państwo wyznaniowe!”. Potem religia w szkołach. Krzyczałam: „Jasna cholera, wskrzesza się dumnego narodowego kołtuna z głupim pustym czerepem i Matką Boską w klapach”. Awanturowałam się w latach 90., że ten kłamliwy, chciwy, rozpasany Kościół jako obrońca wolności bezczelniej zaczynał zaglądać nam do sypialni, pouczać i grzebać w duszach i sumieniach. Kościół katolicki, ostoja, cholera jasna, moralności, duchowości, dobra i opieki, okradał do kości ten biedny, dorabiający się kraj.
Chciwi wielebni coraz bezczelniej naciskali na władzę świecką, żądali ziemi, pieniędzy, władzy i praw. I wszystko to dostali od strachliwej władzy świeckiej, nie wyłączając rządzącej w swoim czasie lewicy. Wielebni oprócz niewątpliwie najwyższej klasy moralności mieli także najcięższy młot na czarownice – papieża Polaka. Tylko tego było trzeba narodowi czołgającemu się cierpliwie ku Zachodowi. Bezmyślnych „prawdziwych Polaków” utwierdziło to w gigantycznej megalomanii. „To my, prawdziwi Polacy, wydaliśmy na świat papieża Polaka. I to my, prawdziwi Polacy, możemy teraz dać wpierdol pedałom, a nawet Ruskim!!!”, grozili z łomem w rękach przy łagodnie aprobujących takie stanowisko klechach.
Za takie poglądy i opinie o Kościele na początku lat 90. musiałam pożegnać się z częścią moich przyjaciół i znajomych, dla których nowym salonem towarzyskim stał się kościół ks. Popiełuszki. Absolutnie, koniecznie trzeba było bywać na niedzielnej mszy o dziesiątej „u Popiełuszki”. W tym czasie w 1991 r. puściłam w kabarecie piosenkę „Urzędnicy pana B.”. W piosence padły słowa: „Nie potrzebuję urzędników w moich rozmowach z panem B.”. Chodziło oczywiście o to, że modlić można się wszędzie, niekoniecznie w towarzystwie klechów. I klechy rozpętały piekło.
Jeden z ważniejszych wtedy posłów na Sejm zgłosił postulat usunięcia mnie nie tylko z telewizji, ale i z Polski. Kościół oszalał. Księżulo z ambony ostrzegał komunijne dzieci, aby nie oglądały moich kabaretów, bo to grzech śmiertelny. Od początku nie miałam żadnych złudzeń co do formacji, która przejęła rządy w 1989 r.
Z czym przyszli? Z jaką ideą? Z jaką wolą przemiany duchowej, mentalnej? Przynieśli na tekturze hasła: „Wolność, wolne związki i dwa tysiące podwyżki dla każdego”. Słynne 21 postulatów. I co zostało nawet z tego? Hasło naczelne: „Bierzemy sprawy w swoje ręce!”. Jakie ręce? Chłopskie, robotnicze, brudne, spracowane. To już było. Z tym przyszli? Nie było mowy o tym, kim jesteśmy, w co mamy wierzyć i co zrobimy ze sobą w nowej rzeczywistości. Nikt nie wyartykułował, jaka ma być ta wolna Polska. Jak to jaka? Wolna! To znaczy, że co? No, że wszystko wolno, tak? Profesorowie Geremek, Król, Balcerowicz i inni nawet nie próbowali sformułować nośnego duchowego hasła. Co proponowali? Powtarzali jak mantrę frazesy o braniu we własne ręce, o przedsiębiorczości i o wielkości Polaków. Dorabiajcie się, bo teraz wolno. Nareszcie wolność otwarcia własnego sklepiku. To były hasła bardzo zresztą nośne dla Polaków pragnących jak powietrza wszelkiego materialnego dobra. No i Polska wzięła w swoje ręce i pięknie się rozwijała. Jacy byliśmy dumni – forsa, forsa, forsa!!! Za wszelką cenę. Poszły w diabły wszystkie, nawet wyblakłe wartości, jak współczucie, wspieranie się w nieszczęściu, ochrona słabszych, godność ludzka. Została tylko pisana solidarycą na plakatach Solidarność – i obecny przewodniczący tej Solidarności wielmożny pan Duda. I jak ostrzegał Mickiewicz: „Wszystko przejdzie. Po huku, po szumie, po trudzie. Wezmą dziedzictwo cisi, ciemni, mali ludzie”. No i tak powoli doszły do władzy ostatnie szeregi tamtych spod stoczni. Nieszczęśni, zakompleksieni nieudacznicy niezdolni nawet do układania bruku. Za to pełni nienawiści do tych, którzy coś w życiu zrobili i robią, że się zrealizowali nawet w trudnych czasach. Trzeba im przeszkodzić, opluć, zepsuć, obrzygać i skopać. Ale żeby tego dokonać, trzeba mieć władzę za wszelką cenę i na złość postawić głupią kuchtę na czele Trybunału Konstytucyjnego. Był już nawet wzorzec, już towarzysz Lenin głosił: „Nawet kucharka może sprawować władzę”.
I o co, do diabła, chodzi z tymi demonstracjami? Czego one chcą, te głupie baby, denerwuje się władza. Przecież do nich nie strzelamy, a moglibyśmy, bo władza jest od tego, by był porządek, ostrzega „Najważniejszy”. „Czego chcecie? Czego? Wyboru? Decyzji? To my decydujemy, a wy macie milczeć i rodzić więcej Polaków, bo rasa wyginie, ale wy, wredne, głupie, babskie mordy, wy blondyny pieprzone, nie macie o tym pojęcia!”. „Najważniejszy” karci kobiety i grozi: „Jazda mi z tych ulic, bo przestanę być, kurwa, grzeczny i będzie czego żałować, jak pójdzie jucha. No!”.
Kochani młodzi, zazdroszczę Wam, że możecie wrzeszczeć razem. Jestem z Wami z całych sił. Nie wyjeżdżajcie z tego kraju, nie dawajcie satysfakcji tym dupkom chwilowo przy władzy. Kraj jest nasz i trzeba wrzeszczeć, nie odpuszczać i wiedzieć, że źródłem wszelkiego zła od wieków jest w Polsce Kościół. I dokąd Kościół będzie miał w Polsce znaczenie, będziemy zadupiem świata.
Nie odpuszczajcie. Brawo!”
Mar-Jo, wielkie dzieki.
🙂
Chociaż mi nie do śmiechu.
Siódemeczko, wszystko dobrze?
[……………………..]
„…W Łomiankach pod Warszawą powstaje nietypowe osiedle przeznaczone dla osób szczególnie wyczulonych na kwestie wiary. Każda nieruchomość będzie miała świętego patrona oraz wbudowany medalik. Na terenie osiedla znajdziemy też kapliczkę….”
Mieszkańcy osiedla zapewne wkrótce ogłoszą, że czują się osaczani przez wraże hordy, a przelatujące nad osiedlem ptaki na pewno były tresowane przez lewactwo!
Nie wiemy.
Gosia dostała wczoraj antybiotyk bo cały czas boli ją gardło i ma podwyższoną temperaturę. Mówi, że rozchorowała się z powodu wielkiego stresu i przepracowania, bo firma, w której pracuje padła ofiarą wielkiego powodzenia jej wyrobów za granicą, a ona to wszystko obsługuje i właśnie padła.
Niby ból gardła nie jest objawem corony, ale tu nie ma nic pewnego.
Teraz syn ma podobne objawy. Kotom też się dostanie, one zawsze zarażają się od Gosi, a ona jakoś często coś łapie.
Zrobili w tamten piątek test na obecność przeciwciał, ale to bez sensu, bo przeciwciała są dopiero po przechorowaniu chyba.
Ja na razie czuję się dobrze i izoluję się od nich.
Ale mam bardzo depresyjny nastrój nie tylko z powodu pandemii, ale też tego, co się u nas wyprawia.
Wystarczy jeden psychicznie niezrównoważony człowiek, żeby zniszczyć nie tylko nasze państwo, ale też poważnie zaszkodzić procesowi budowy wspólnoty europejskiej.
Temu gościowi na niczym nie zależy, ma frajdę z niszczenia i pomiatania ludźmi, robienia z nich idiotów, lub przestępców.
Psychopaci potrafią manipulować ludźmi, ale te jego zabiegi są beznadziejnie głupie, a mino to skuteczne.
Mały facet na taborecie na środku ulicy otoczony przez śpiewy i modlitwy tłumu, tańczący u Rydzyka, którym pogardza, co nie przeszkadza mu szastać milionami i miliardami wg. własnego widzimisię.
W jakim kraju żyjemy? Marionetek.
Nic z tego nie rozumiem.
Ale w Stanach też wielbią pajaca.
A ja myślałam, że Republikanie, to poważni politycy, a oni popierają tego ośmieszającego ich błazna.
Świat nie jest taki, jakim go nam przedstawiano.
Myślę, że w wielu miejscach takie scenariusze mogą się powtórzyć.
Obecne przeciwciała IgM – świadczą o wczesnej fazie infekcji.
Przeciwciała IgG (bez IgM) świadczą o przebytej infekcji i nabytej odporności (dość krótko się utrzymują, średnio ok.3 miesiące)
Siódemeczko, trzymajcie się Wszyscy!
My z mężem izolujemy się od dawna.Tęsknimy bardzo za spotkaniami z dziećmi. W dalszym ciągu dużo pracujemy na powietrzu (remont!). Mamy w okolicy swoisty fanklub.Ludzie zatrzymuję się, podziwiają, pozdrawiają.
Coraz gorzej znoszę to, co się dzieje w kraju.
Przyzwyczaić się nie można, oswoić tego też się nie da.
Haneczko, trzeba zatem to znieść!
Idą przez Warszawę wolni ludzie! (Wolni od maseczek!).
Oniemiałam…
https://www.facebook.com/wyborcza/videos/383930876270086
Siódemeczko, udało mi się odzyskać sporą część skasowanych zdjęć z Amsterdamu (za pomocą bezpłatnego programu Recuva). Bardzo, bardzo dziękuję!
Tetryku, znoszę, ale już ledwo, ledwo.
Jeżeli nie będziemy mogli znieść sytuacji, być może trzeba będzie znieść rząd…
Jestem za, ale jak? 🙂
Jak, wydaje mi się drugorzędne.
To jest problem.
Niech rządzą nadal, żeby suweren poczuł, dobrze poczuł, skutki takich rządów. Ale suweren ma krótką pamięć, no i wcale go przy tym nie było.
Znosimy rząd i dostajemy w spadku ruinę, jakiej tu jeszcze, na własne życzenie, nie było. Suweren chce dobrej zmiany, ale bez krwi, potu i łez. Jakim cudem można mu to zapewnić? Żadnym, a obwini następców.
Suweren ma pamięć nie tylko krótką ale i wybiórczą. W kilka lat po zmianach 1989 a zwłaszcza po reformach roku 2000 mierzalna liczba wyborców autentycznie zatęskniła za czasami E. Gierka. Do tego różni ludzie cenią sobie lub nie różne rzeczy – na co komu paszport w domu i swoboda jazd i pracy za granicą jeśli nie zna i nie chce sie przyzwoicie nauczyć języka tzw. obcego ? tym bardziej że nawet jeśli sam nie jeździ to nie ma zwyczaju/chęci poczytania tego co podają obcojęzyczne media.
22. listopada. Pięć lat temu odeszła Nisia.
Matko, pięć lat, a mnie się wydaje, że wieczność cała.
Byłam wtedy w Lizbonie z młodszymi, kiedy wstrząsnęła mną ta wiadomość.
Zapaliłam światełka w katedrze poświecone Nisi.
Niedawno udało mi się odzyskać większość zdjęć z tej podróży.
Ułamek wszystkich, ale dobre i to.
Mar-Jo, możesz użyć kilku programów, zawsze jest szansa na więcej.
Tu są te najlepsze, ja wykorzystałam 4 z nich
https://www.benchmark.pl/testy_i_recenzje/darmowe-programy-do-odzyskiwania-danych.html
Pięć lat temu… a ja akurat byłam w Szczecinie i spotkałam się z Mar-Jo, które mnie odwoziła na dworzec – właśnie o tym usłyszałyśmy i byłyśmy w szoku…
Pamiętam, Pani Kierowniczko.
Miałam zamiar wybrać się na cmentarz, ale pada paskudny deszcz.
Mąż nastroił gitarę , ja próbuję grać i śpiewać tę szantę z tekstem autorstwa Nisi: https://www.facebook.com/100001823070125/videos/pcb.4669610339776356/4669605523110171/
Siódemeczko, baaardzo dziękuję!
A mnie się wydaje, że to było wczoraj.
Dla mnie czas jakoś inaczej płynie od pewnego czasu, nie wiem na czym to polega, że coś, co wydarzyło się w ubiegłym roku wydaje mi się bardzo odległe w czasie.
Z jednej strony czas mknie jakoś niepostrzeżenie, a z drugiej oddala się równie szybko i jestem zdziwiona, że w Wenecji byłam wiosną 2019, a w Berlinie we wrześniu.
Już prawie zapomniałam i to mnie bardzo dziwi.
Może dlatego tak rozpaczam za tymi zdjęciami, bo to jakbym część pamięci straciła.
Ja z kolei zauważyłam, że myli mi się, gdzie byłam wcześniej, gdzie później. Na szczęście na podstawie blogu odtworzyłam i wypisałam sobie przynajmniej wakacje zimowe. Ale zdjęć zawsze szkoda.
Przerażająca jest okładka dzisiejszego numeru „Od Rzeczy” z napisem: „Unii trzeba powiedzieć: dość. Polexit – mamy prawo o tym rozmawiać”.
W związku z tym na Twitterze wypowiedział się gen. Piotr Pytel, za poprzedniej władzy szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, więc wie, o czym pisze.
https://twitter.com/MaxJH5/status/1330846079747829761
Wg. sondażu Kantar dla TVN 87% chce zostać w UE, 8% chce wyjść, reszta nie ma zdania.
Ziobro byłby szczęśliwy, gdyby miał 8% elektorat.
Jeżeli PiS zacznie się o ten elektorat bić, to marne widoki tych 87%.
Może wszyscy muszą wyjść na ulice, zanim będzie za późno.
Boję się, że ludzie zaczną zmieniać zdanie, Pan Pytel ma ze wszech miar rację, możemy popatrzeć za Wielką Brytanię.
Kropla drąży skałę, kłamstwa powtórzone 100 razy stają się prawdą.
…87% chce zostać w UE…obawiam się, że jakaś część tych 87 procent chciała by i mieć ciastko i zjeść ciastko. Brakuje mi odpowiedzi na pytanie: w jakim stopniu akceptujesz ograniczenie (być może swoiście pojmowanej) suwerenności co jest naturalną konsekwencją bycia w Unii (jak i w każdym jak sądzę związku). Obawiam się że różne osoby rozumieją różne rzeczy pod pojęciem członkostwa w Unii.
Ze szczecińskiego podwórka. Ksiądz katecheta „uczący” religii w jednym z liceów [ są w nim klasy, w których na owe lekcje chodzi 0 (słownie: zero) uczniów], zwrócił się za pośrednictwem e-dziennika do wszystkich rodziców z bardzo długim apelem – zachętą do zapisania dzieci na religię. Najważniejszy fragment owego apelu:
„…Religia jest najważniejszym przedmiotem ponieważ przygotowuje do życia wiecznego. Pozostałe zaś przedmioty przygotowują jedynie do życia doczesnego. Wszystkie są ważne, jednakże tylko Religia pozwala na zdobywanie wiedzy i postaw niezbędnych do prowadzenia życia świątobliwego, dzięki któremu możemy trafić do Nieba. Nie każdy bowiem dobry człowiek może się zbawić. Bycie dobrym nie jest przepustką do Nieba…”
Świątobliwe życie księży. Wzruszyłam się.
Oj tam, Mar-Jo – że jedną sylabę zgubił, od razu się wzruszać? A że oni mają inne przepustki, to już wiemy 😉
Nasza rodzina powiększyła się o polsko-walijską gałązkę.
Mamy wnuka 🙂
Gratulacje, Haneczko!!!! Super wiadomość.
Naprawdę super wiadomość!
Bardzo się, Haneczko, cieszę.
Jestem wzruszona.
Niech rośnie zdrowo.
❤️
Serdecznie życzę dużo zdrowia i szczęścia dla dziadków, rodziców i wnuczka!!!
Też dołączam się do życzeń i gratulacji 🙂
I ja, i ja! 🙂
Do tematu religijnego wracając, bardzo polecam świetny wywiad Sroczyńskiego na gazeta.pl ze Staszkiem Obirkiem o pontyfikacie Wojtyły i jego stylu zarządzania kk jak korporacją, który nazywa „nadwiślańskim stylem menedżerskim”. On te sprawy zna od środka i z bliska. Dość wstrząsające.
Dawno, dawno temu, obecny akowiec, mówił „świętojebliwy” i nigdy inaczej. Teraz na kolanach.
Czytałam, Doro.
Dzień dobry,
Haneczko – gratulacje dla Ciebie, Pana Męża i oczywiście Rodziców!
Zarażony Twoją radością dodaję ją do swojej – 9 listopada, nie tak dawno, urodził się mój wnuczek Błażej. Błażej zastał na tym świecie swoją o cztery lata starszą szczęśliwą, siostrzyczkę, a obydwoje mają dwie kochające ich i siebie mamusie (mam nadzieję, że to nikogo na tym blogu nie dziwi ani nie gorszy). Mamusie kilka dni temu obchodziły też swoją osiemnastą rocznicę udanego związku.
Niech te nasze wnuki rosną zdrowo, na naszą i Rodziców pociechę!!!!
Jako bardzo, bardzo rzadki bywalec tego blogu (chociaż zaglądam tutaj codziennie) może nie powinienem występować z takim tekstem, ale – nie mogłem się powstrzymać. Czasami człowiek tak ma.
Nowy, gratulacje! Dla Was i obu Mam! Niech wnuczęta zdrowo się chowają.
Gratulacje i życzenia zdrowia dla wnuczków i wszystkich wstępnych!
Przylaczam sie do zyczen i gratulacji dla wszystkich wnukow, dziadkow i rodzicow.
Ja też gratuluję wszystkim babciom, dziadkom i rodzicom.
Niech dziatwa 🙂 wzrasta w zdrowiu i mądrości, a dobry los niech Wam wszystkim sprzyja.
Nowy, jak mogłeś mieć jakiekolwiek wątpliwości? Siadł i wstydził się.
Ach, któż by śmiał nie dołączyć do (dubeltowych!) gratulacji w tak zacnej i pięknej sprawie… 🙂
Zwłaszcza że dookolna rzeczywistość coraz bardziej i bardziej nas otacza, a pospolitość coraz głośniej i głośniej skrzeczy. Tak, że aż się pisać odechciewa.
Bardzo Wam dziękuję!
Nasz Pinkio w roli premiera oświadczył, że jest cudnie, a będzie jeszcze bardziej. Cały świat nam zazdrości, dlatego opodatkują od stycznia wszystko, co im przyjdzie do głowy i podniesie opłaty za usługi publiczne.
Podnoszą daniny, bo muszą ratować gospodarkę, ale fundusz pomocowy UE nie jest nam potrzebny, bo jest świetnie.
Skąd czerpać nadzieję? Jak odejdą, to ruina pokaże się w całej okazałości, ale gadka będzie, że to nowi zrujnowali ten wspaniały dorobek, a znaczna część narodu wierzy w każdą bzdurę.
Jeśli uwierzy i w tę, to Beata Szydło zostanie zapewne następnym prezydentem RP 👿
Przejechałam dzisiaj przez dwa niemieckie landy. Przez Meklemburgię – Pomorze Przednie chyba nielegalnie? Mam zapas leków, one były głównym celem wyprawy. Dostałam w końcu zapamiętaną smakowo w Oldenburgu herbatę liściastą „Ostfriesen Gold” (500 g) i do jej słodzenia „Kluntje Grosser Friesen Kandis”. We Wschodniej Fryzji tylko tak się pijało plus kilka kropel słodkiej śmietanki.
Dobry wieczór Koszyczku. Widzę, że nie tylko mnie przygniata rzeczywistość, ale jeszcze walczę, żeby się nie dać rozpaczy widząc co się dzieje wokół.
|Wykupuję nadal prenumeraty na dzienniki i tygodniki (oczywiście bardzo wybiórczo), ale jak ostatnio zauważyłam czytam kilka artykułów i szlus. Za to szukam przyrodniczych nowinek i ciekawostek. Dziś przeczytałam o bobrze, który idąc z gałęzią przez jezdnię, stanął i przepuścił nadjeżdżający samochód. Jak samochód przejechał bóbr przeszedł ze swoją zdobyczą dalej.
https://www.youtube.com/watch?v=UaSe0O7YZGw&feature=emb_title
Prenumerować będę nadal, żeby choć ciut wspomóc te „nieprawomyślne” obecnie tytuły. 😉
Cześć, Myszeczko, dawno Cię nie było.
Jeszcze w zielone gramy, Mysiu
https://www.youtube.com/watch?v=HuyV2E-80Z8&ab_channel=scorpio44
My gramy w zielone.
W jaki kolor gra policja, w Warszawie zwłaszcza?
Jej działania zaczynają przypominać okupacyjne łapanki.
Wieczorami wschodniofryzyjska herbata i „Czuły narrator” poprawiają nastrój.
Siódemeczko, bywam codziennie, wyczołguję się mozolnie z „doła”,ale masochistycznie czytam też prasę. Jakaś dziwna chęć bycia na bieżąco mnie do tego popycha. Czy to znaczy, że jeszcze gram w zielone? Choć ta zieleń jest coraz bardziej blada. Może trzeba poczekać do wiosny?
Mar-Jo, po pierwszych „kotłach”, miałam to samo wrażenie. Z mety mi się przypomniały filmy dokumentalne, kręcone przez hitlerowskich „panów”.
W jaki kolor gra policja w Warszawie? W brunatny.
Krzysztof Brejza ujawnił, że niedzielną akcją dowodził zastępca komendanta stołecznego Włodzimierz Pietroń. Urodzony w Kraśniku, dobry kumpel Czarnka. To chyba nie ma wątpliwości co do koloru?
Nie ma.
Żadnych.
Ja też, Myszko, z uporem maniaka czytam i słucham, choć przecież dobrze wiem, co każdy powie.
Ale budzę się co rano i czekam na cud, że coś się wydarzy, co zmiecie to towarzystwo.
A ten Pinokio zupełnie już odleciał.
Zastanawiam się, czy to możliwe, żeby normalny człowiek, zasobny i wykształcony, bywały w świecie tak się zachowywał, tak kompletnie stracił twarz i szacunek.
Giertych napisał książkę, którą udostępnił za darmo 😆
Poniekąd prorocza. Czyta się szybko, mnie zajęło dwie godzinki.
https://giertych-kancelaria.pl/book/KPZ.pdf
Pomyślałam teraz wieczorem, wracając w mokrej maseczce do domu ze sklepu po drugiej stronie ulicy, że jak będzie mróz, to ta maseczka zamarznie i przyklei mi się do twarzy.
Chyba jakąś kominiarkę trzeba przyszykować, tylko ja w tych maseczkach już ledwo zipię.
Mam w nich natychmiast kompletnie zapchany nos, oddycham ustami i czuję się przyduszona.
Dzięki, Doro.
Właśnie wysłuchałam rozmowy Giertycha z Dorotą Wysocką-Schnepf.
Polecają tę książkę.
Koszyczku, na dobranoc jest nowy wpis.