Wierszyk pokutny

niedz., 17 października 2021, 16:04

Informuję, że w moim pokutnym wierszyku cytaty z maili, które cierpliwie uświadamiały mi ogrom moich grzechów, nie są wzięte w cudzysłów.

Łka cicho Bobik, chodzi jak struty,
chmurne ma loczki nad czołem,
bo korespondent w ramach pokuty
podał mu kawę z popiołem.

Niechaj moralny zrozumie karzeł,
pijąc tę wstrętną miksturę,
że sprawiedliwość wreszcie ukarze
jego występki ponure.

Popielnym smakiem już się odbija
każde bezecne szczeknięcie,
i widzi Bobik – Jezus, Maryja! –
jakim był podłym zwierzęciem.

Już włosienicę zakłada burą,
kadłub ukrywa pod stołkiem,
jęcząc: żydowską-m jest agenturą,
oraz niemieckim pachołkiem.

Wciąż wyskokowych imam się trunków,
z Bogiem bezczelnie gram w kości,
zero pod czaszką mam pomyślunku
i zero kreatywności.

Z patryjotyzmu robię mielone,
honor oddaję za boczek.
Och, chyba sam się piekłem pochłonę
i sam dam sobie wyroczek.

Chętnie w anioła bym się przerobił,
ale to sprawa nieprosta…
Gorzko, oj, gorzko płacze ten Bobik,
bo jeno sznur mu się ostał.