Raport o stanie
Państwo wygodniej wyciągnęło nogi, rozwalone na biurku, które zastąpiło rozchwierutany okrągły stół, stojący w tym miejscu wcześniej. Strzepnęło popiół z cygara, wyrwanego cudem z brudnych łap lumpenliberała i zapytało siedzącego na brzeżku fotela Prezesa:
– To w końcu jak? Będziemy anihilować, czy oprymować?
– Ja bym radził, żeby te metody zastosować dopiero wtedy, kiedy ja dojdę do władzy – pospieszył z odpowiedzią Prezes. – Na dzień dzisiejszy deprywację mamy już dostateczną. Ale moglibyśmy spróbować prefiguracji czy też antycypacji i zimmunizować prokuraturę na polityczne naciski przy pomocy hiperproceduralizacji i precedencji.
– To nie jest dobry modus operandi – skrzywiło się Państwo. – Nie wiem nawet, czy za tą propozycją nie kryje się myślenie tetyczne.
– Wcale nie myślę tetrycznie! – wykrzyknął z urazą Prezes, ale spojrzawszy na ostrzegawczo najeżony system semiotyczny Państwa natychmiast spuścił z tonu.
– No dobrze – zaproponował – wobec tego na razie zajmiemy się paradygmatem kształcenia i wychowania, który ma jakoś dziwnie wychyloną ambiwalencję. Moglibyśmy go zaksjologizować, pozbawić permisywnej ideologii i nieco usynkretycznić.
– To czysty imposybilizm! – machnęło ręką Państwo i pociągnęło tęgi łyk łyskacza przyniesionego z restauracji, która dla odróżnienia od knajpy zaopatrzona była w mechanizmy absorpcyjno-kooptacyjne. – A poza tym, gdyby nawet udało nam się to wszystko przeprowadzić, możemy się spotkać z powszechną repulsją…
Nagle za drzwiami dało się słyszeć się lekkie, dyskretne stukanie obcasików.
– Państwo! – zawołał damski sopran. – Jesteś tam?
– To Intersubiektywność – szepnęło zirytowane Państwo i zaczęło dawać Prezesowi rozpaczliwe znaki. – Nie chcę z nią gadać. Ona ma paskudny charakter. Prymarny.
– Państwo! – wołał dalej petryfikujący głosik. – Paaaaństwo!
– To ja! – odkrzyknął Prezes i mrugnął porozumiewawczo do swojego vis-à-vis. – Państwa tu nie ma. Wyszło kilka lat temu i nie wiadomo, kiedy wróci.
– A, to przepraszam – rzuciła ekshibicjonistycznie Intersubiektywność i oddaliła się na wstecznym biegu. W korytarzach jeszcze przez chwilę słychać było jej cichnącą elitarność. W końcu i ona zamilkła
– Uff! – odetchnęło unitarnie Państwo i jeszcze bardziej wyciągnęło nogi. Tym razem na dobre.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9411238,_Zaczyna_kampanie_wyborcza__dzieli_Polakow___Komentarze.html
😉
Niby jest to zasada znana nie od dziś, że good news is no news. Ale to, co serwują od jakiegoś czasu polskie media (no, dobra, nie wszystkie, ale wiele), to ani bad news, ani rzeczywiste sensacje czy choćby sensacyjki. Ja już nawet nie wiem, co to właściwie jest.
Mogę ogłosić konkurs na nazwę dla posmoleńskiego syndromu medialnego. Może ktoś potrafi znaleźć zręczne słowo opisujące to, co notorycznie dostajemy zamiast informacji i analiz. 😛
Wierszowka!
Bobiku, poziom merytoryczny informacji i komentarzy w polskich mediach jest katastrofalnie niski. Nie ma żadnego posmoleńskiego syndromu medialnego. Jest głód njusa pomieszany z niedouczeniem dziennikarzy pracujących dla całodobowych serwisów informacyjnych. Dopbremu specjaliście trzeba zapłacić sensowne pieniądze, więc robi się młokosami po liceach albo licencjatach, albo nawet i magisterkach, ale tych magistrów od siedmiu boleści teraz jest na pęczki, a wszyscy niedouczeni. Ci ludzie nie potrafią odróżnić rzeczy istotnych od nieistotnych, ale w wyjazdu w teren mają przywieźć materiał. No to przywożą co sie nawinie. Niektóre rzeczy nawijają się same. Jak na przykład krzyżowcy pod Pałacem czy żałoba po Smoleńsku. Ale takich sztucznie nadmuchanych „wydarzeń” jest w tv mnóstwo.
vesper, lajza, ale na to samo wyszlo
to ja w morfeja, jue jedenasty, ufff
Jedenasty, czyli jutro idę do fryzjera. Dla mnie to jest nijus 😎
Vesper, a ja kupiłam sobie wiosenną kurtkę i jutro (a właściwie dzisiaj) pierwszy raz ją zakładam. Dla mnie to jest nijus 🙂
Właśnie zdałam sobie sprawę ze swojego egocentrycznego podejścia do czasu. Do fryzjera bowiem formalnie idę dzisiaj, ale dla mnie dzień zaczyna się wtedy, kiedy wstaję. Czyli poniedziałek będzie dopiero jutro, bo dziś jeszcze mam niedzielę. Mój własny układ vesperocentryczny 😎
No, dla mnie fryzjer to absolutnie bad news. 👿
Powiem Ci na ucho, Bobik, że dla mnie przeważnie też, ale to się okazuje przeważnie dopiero po powrocie do domu, kiedy dokładnie spojrzę w lustro 😈
Vesper, ja mam dokładnie taki sam stosunek do czasu, więc to chyba jednak nie jest czysto vesperocentryczne. Może to układ ogólnosowi? 🙂
Być może, choć na przykład pojęcie „rano” w tym ogólnosowim układzie musi z natury rzeczy być bardzo subiektywne. Na przykład Twoje środowe rano przypada pewnie o zupełnie innej godzinie niż moje.
Każde rano wypada po prostu wtedy, kiedy się wstaje. Wiązanie rana z porą dnia jest błędem dość rozpowszechnionym, ale powszechność błędu nie oznacza wcale, że musimy go uznać za prawdę czy prawidłowość. 😈
Howgh ❗
Nie ukrywam, że dzięki Waszym relacjom, dość zdecydowanie korygującym medialny obraz, będę dziś spać wiele spokojniej. 🙂
Wczoraj, wracając z Polski, przeżyłam w drodze szok klimatyczny. W Polsce jeszcze szaro-buro-ponuro, drzewa tak ledwo, ledwo coś tam wypuszczają, a tu wiosna pełną gębą, liście na drzewach, wszystko kwitnie, nawet kasztany już się do tego przymierzają, słońce świeci, ludzie grilują, jednym słowem, da się żyć.
Może to Cię też pocieszy. Chodzi mi zwłaszcza o procenty z badań CBOS, bo wypowiedzi biskupów, mam wrażenie, podszyte bywają nie tylko troską o dobro wspólne, ale i lekką zazdrością o rząd dusz. To jednak zostawmy i skupmy się na wynikach sondażu:
http://wyborcza.pl/1,76498,9402202,Zaloba_jak_zdarta_plyta.html
Bobiku, kiedy pracowałam w telewizorze, używaliśmy, owszem, jednego zręcznego słowa na określenie tego, co dostajemy zamiast obserwacji i analiz. Słowo to brzmiało „kupa”.
Istniało też określenie „wyciskanie szczura” (copyright by jeden świetny operator), ale to już dwa słowa.
Vesper, masz naturalnie rację. I to tłumaczy medialną karierę posłów Cymańskiego i Kłopotka.
Wciaz nie rozumiem czemu te zgromadzenia post-smolenskie nie sa w Smolensku czy Krakowie, gdzie zmarly prezydent zostal pochowany, a w Warszawie pod Palacem Prezydenckim, gdzie urzeduje inny, legalny, prezydent.
Jestem przekonana, ze szansa PiSu na wladze przezeglowala jeszcze przed Smolenskiem. Owszem prawica czy konserwatysci dochodza do wladzy w innych krajach, ale, powiedzmy sobie szczerze, PO to tez konserwatysci, tylko bez histerii. Nie znaczy to, ze zasluguja na wladze do konca swiata.
Na pozytywna nute. Moj dom jest na rogu dwoch dosc uczeszczanych ulic, a moj samochod jest zaparkowany na podjezdzie do garazu, b. blisko publicznego chodnika (2 metry). Wczoraj po poludniu zostawilam moj czerwony portfel widoczny na przednim siedzeniu w niezamknietym samochodzie. I dzisiaj wieczorem go tam znalazlam w nienaruszonym stanie.
Okradli mnie dwa razy. Raz w bialy dzien w Arles we Francji. A raz w Warszawie w Ministerstwie Sprawiedliwosci, gdzie odbywalam studenckie praktyki.
Na koniec dodam, ze jest u mnie wiosna i lato jednoczesnie. Jeszcze tydzien temu spadly zwaly sniegu, a dzisiaj jest 20 C o 9-ej wieczorem. Jutro zakwitna magnolie!
Dzień dobry 🙂
A gdzie Rysiu?
Dla mnie też było pewnym pocieszeniem, że zamiast zapowiadanych 75 tysięcy, przyszło 7!
„Obchody rocznicowe” mają potrwać cały tydzień. Media będą o tym trabić a KK im pomoże. Vide: przeor Jasnej Góry grzmiał wczoraj o „nożu wbitym w serce narodu”. To, że tablicę w obcym państwie powieszono bez uzgodnienia z kimkolwiek, to pikuś. Ale zamiana jej przez gospodarzy to już nóż. Obłęd.
Wiekszość Polaków nic nie czyta, jedynie ogląda telewizję.
Wynik jesiennych wyborów może nas zaskoczyć.
Takie kazania wygłaszają miłosierni chrześcijanie w okresie Wielkiego Postu 🙁
http://wiadomosci.onet.pl/raporty/katastrofa-smolenska/bp-ryczan-to-uderzenie-w-twarz-ojczyzny,1,4237870,wiadomosc.html
Tu też pytanie o prawną odpowiedzialność JK za to co mówi i robi
http://wiadomosci.onet.pl/waszymzdaniem/61950,93,artykul.html
Mimo wszystko miłego dnia 🙂
Biegnę do pracy!
Krolik,
a gdzie ty jestes?
Jotka,
nie denerwuj sie!!!! 🙂
Bobik, nie rób scen i daj vesper być centrum wszechświata
Witam w chłodny poranek z przymrozkiem 🙂 Odbyła się premiera najnowszej sztuki Pawła Huelle” Zamknęły się oczy ziemi” Niestety nie było oczekiwanego przez autora skandalu z setką moherowych beretów pod teatrem. Widocznie statyści wypełnili inne przedstawienia. Dialog w Polsce posmoleńskiej- czy jeszcze możliwy? Ale może nie bądźmy takimi pesymistami.
Z filozofii dialogu przypomina mi się tischnerowska anegdotka, którą przytaczam dla poprawy nastroju.
W Kościelisku żył Jasio – Dobry Ludź. Zwany tak, gdyż był to dobry człowiek, a jak się napił, to był lepszy niż wszyscy święci razem wzięci. Spotkał któregoś dnia Prof. Andrzeja Szczeklika ( ówczesnego rektora Akademii Medycznej w Krakowie) i zaproponował mu przechadzkę. Rektor, człek kulturalny nie zareagował, ale Dobry Ludź nie zrażony rozpoczął dialog:
– Ładne te nasze góry są.
– ……
– I jesień tego roku ładna.
– ……..
– Ale jedna rzecz się Panu Bogu nie udała
– A jakaż to!?- zareagował wreszcie profesor
– A taka, że zwierz z człowiekiem nie może się napić. Bo czy baran się może napić z człowiekiem?
– No nie
– A o krowie ,to nie ma o czym mówić. A człowiek z człowiekiem się napije.
– Właściwie to racja
– A więc napijmy się.
Dialog ten dowodzi,że DOBRY LUDŹ zawsze porozumie się z innym DOBRYM LUDZIEM.
Przy okazji powstaje fundamentalne pytanie:
Czy Bobik może się z człowiekiem napić? 😀
Poświadczam, że może 😀
Dzień dobry!!!!! 😆
Cd opowieści tischnerowskich, autentyk z Castel Gandolfo.
„Ks. Tischner opowiadał papieżowi co się dzieje na Podhalu, włączał do rozmowy rozmaite żarty i anegdoty.Do historii przeszła opowieśc o zdarzeniu w Tylmanowej, przy której papież ze śmiechu omal nie udławił się kawałkiem melona.Tischner opowiadał, że jego znajomy jeździ tam na ryby. I jego żona, przynaglona przez naturę, zagadnęła raz przechodząca gościńcem góralkę:’Proszę pani, nie wie pani, gdzie tu jest toaleta?” Kobieta spojrzała na nią zdziwiona, bezradnie rozłożyła ręce i powiedziała:”Cy jo wiym? Cheba za granicom”.
Miłego dnia!!! 😆
Dzień dobry 🙂 Też pytanie, czy Dobry Pies może się napić z Dobrym Ludziem? Jedyna słuszna odpowiedź brzmi: musowo! 😀
Ta druga anegdota tischnerowska, od Mar-Jo, jest też bardzo zabawna, ale właściwie i porażająca, kiedy zobaczyć ją jako wielką metaforę prewnego rodzaju swojskości. Bóg, Honor, Ojczyzna, a toaleta „cheba za granicom”. 🙄
Do Dory. Oznacza to, że ta rzecz również się Panu Bogu udała 😉 . Odnośnie toalety to mi się trafiło następujące zdarzenie. W czasie biesiady w Muzeum Wsi zacząłem poszukiwać toalety. Zapytana przeze mnie spotkana kobieta, odpowiedziała krótko ” A czy musi Pan tak wytwornie?” 😀
Panu Bogu udalo sie zdecydowanie wszystko!, tylko na Pana Boga
miare rzeczy
🙂
Droga Publisiu Bobikowa!
Bardzo proszę o ostrożność w tworzeniu przyczynków do biografii staruszka. Gdyby publisia zrobiła w Wiki kwerendę Przybyszewska, Danton, Wajda i Pszoniak to by publisia mogła ocenić jako nie wart przypomnienia spektakl z dnia
„25 stycznia 1975 roku „Sprawa Dantona” w Teatrze Powszechnym w Warszawie, reżyseria Andrzej Wajda”
Andrzej Wajda nadaje się na niebanalną MIGAWKĘ telewizyjną.
Natomiast sfilmowany wyżej wymieniony spektakl pokazany w Teatrze Telewizji mógłby mieć echo podobne do sprzeciwu cenzury wobec Dziadów z Holoubkiem. To, że Przybyszewska była kobietą należałoby paru niedouczonym wyjaśnić krótko.
A o udanej/nieudanej roli Pszoniaka Polacy gadali by i pisali żywo. Co do Gallów, to się nie wypowiadam, bo reszty obsady nie pamiętam.
Ja nigdy nie mieszkałem dalej niż 6 przystanków od centrum.
Ja tu żyłem, żyję i znam Warszawę. Gdy się krąży między stolicami kulturalnymi świata, to może być trudno odtworzyć przestrzeń wczorajszej sceny rokoszu: po lewej Prokuratoria Generalna, kino Kulttura, Adam Mickiewicz i zasłonięte Muzeum Karykatury i zamknięty klub gejowski. Po prawej Bolesław Prus.
Za plecami Kordegarda z której pamiętam postmodernistyczne obrazy i Ministerstwo Kultury. Przed oczyma Pałac Namiestnika. Czy ja Tobie Publisiu literalnie muszę podać cytat:
„Do niego nie mówi się dobry człowieku lecz namiestniku!”?
Bardzo proszę nie tłumaczyć mi, że to nie Danton był paranoikiem. Blogosfera lubi zwięzłość a ja jestem gaduła.
Może i jest w tym morze banału, ale nie ma skażeń popędliwej oceny. Nie poto trenowałem u andsola i telemacha aby czynić niedbale. Wczoraj psycholog Komorowski ponowił na antenie zagadkę: „Czyjej biografii to krótki rys: …” Większość odpowiada, że to biografia Jarosława Kaczyńskiego.
A to Maximilien Marie Isidore … nie Gérard Xavier Marcel.
Pozdrawiam Kochaną Publisię i psa co dzieli miskę i butelkę.
Foma: na bycie centrum wszechświata to ja mam system franczyzowy i nie będę przecież licencji tak za friko oddawał. Jak Vesper chce, to niech przyśle podanie, uiści stosowną opłatę i wtedy może już być centrum bez żadnych przeszkód.
Tu nie o emocje chodzi, tylko o biznes. 😈
Jotko, jestem, jestem 🙂 bo jak mowia wiedzacy „lepiej pozno niz wcale” 🙄
zagescilo sie 🙂 🙂 🙂
„zielenieje” i to bardzo, poddaje sie nastrojowi, obawiam sie,
strach jest iracjonalny
http://www.youtube.com/watch?v=yp9iJ3pPuL8
ogladniecie tego filmu trwa tylko kilkanascie minut, a takie male
nim zainteresowanie (patrz: licznik)
linka1:
http://www.youtube.com/watch?v=DGG76VlkosM
linka2:
http://www.youtube.com/watch?v=vfmaoYYi4Vk&feature=related
macie czas? 🙂
Bobik, wciskasz się w kolejkę i tyle. i jeszcze kasę chcesz wydębić. to się nazywa naciąganie.
a centrum wszechświata to mój pępek, ale przez sympatię do vesper mogę tego nie podnosić i pozwolić postrzegać świat i cywilizację jako vespercentryczną, bo to i wygodne, i estetyczne, i przyjemne.
poza tym, tak na boczku, to się zbliża siódmy dziesięciotysięcznik. nie żebym coś sugerował czy się napalał, ale radar zauważył i przeniósł do świadomości
Fomie chyba trzeba nadać tytuł Honorowego (ja mu naprawdę za to nie płacę!) Pilnowacza Dzisięciotysięczników, albo jakoś tak. Bo tytuł Zdobywcy to sobie i tak sam wypracuje. 😈
Na film o Perecowiczach miałem czas na razie tylko połowicznie, ale już w tej pierwszej połowie mnie uderzyło, jak ci wszyscy ludzie (z wyjątkiem jednego tylko faceta, który się nieco zacinał) mówią po polsku. Nie tylko to, że sprawnie, ale z jakim pięknym, „kulturalnym” akcentem. Chciałoby się powiedzieć: z wymową prawdziwych polskich inteligentów, nie żoliborskich, ale wiem, że wobec części Żoliborzan byłoby to bardzo niesprawiedliwe. 😉
Bardzo dziękuję fomie za żarliwą obronę vesperocentryzmu 🙂 Bobiczku, podania nie złożę, bo uznaję, że każdy ludź czy źwirz jest centrum swojego własnego wszechświata. Gdzież bym więc śmiała przerabiać Twój bobikocentryczny mikrokosmos na mikrokosmos vesperocentryczny. Ani Tobie by w nim było wygodnie, ani mi zręcznie w towarzystwie innego ciała o całkiem sporej grawitacji. Zakrzywialibyśmy sobie nawzajem czasoprzestrzeń. Pozostańmy więc każde w swej własnej, osobistej, całkowicie egocentrycznej 😉 Ale foma, jeśli chce i obieca, że nie będzie niczego zakrzywiał, to może sobie ze mną poorbitować 😉
vesper, będzie ciężko, ale czego się nie robi dla wspólnego orbitowania. obiecuję ;]
Wyciskanie szczura jest określeniem zaiste genialnym, ale o ile ja to dobrze rozumiem, odnosi się ogólnie do próby wyciśnięcia pozorów sensu lub/i sensacji z wiadomości papkowatych, nieciekawych, o niczym. A ja miałem na myśli pewną szczególną odmianę tego procederu, która właśnie po Smoleńsku rozwinęła się bujnie. Nie wiem, czy uda mi się jasno wyrazić, w czym widzę różnicę, ale spróbuję.
Chodzi mi o stałe podtrzymywanie napięcia politycznego poprzez relacjonowanie różnych rzeczy tak, jakby one były naprawdę głównym nurtem polskiego życia. Jakieś durne wypowiedzi, które tematem powinny być co najwyżej dla satyryków, są z pełną powagą, przez ileś dni, cytowane, rozstrząsane i maglowane na wszelakie sposoby. 7 tysięcy osób pod Pałacem zajmuje w doniesieniach tyle miejsca, jakby to była co najmniej połowa obywateli. Kolejne, coraz bardziej obłąkane oświadczenia Prezesa lądują nie w kabarecie, tylko na stronach tytułowych. Świat medialny w Polsce od roku kręci się wobec katastrofy i jej reperkusji, nawet kiedy pozornie mówi „no to skończmy już z tą żałobą”. Wszelkie newsy „pozasmoleńskie” wzbudzają nadertakie sobie zainteresowanie i szybko ustępują kolejnym „okołosmoleńskim”
Oczywiście, my też się tym od czasu do czasu zajmujemy. 😉 Ale oprócz tego widzimy też zdarzenia w świecie, wiosnę, drobne przyjemności życia… Po prostu znaj proporcją, mociumpanie. 🙂
Wspólne orbitowanie przy zachowaniu własnocentralnej pozycji przez każdego uważam za bardzo rozsądną, a przede wszystkim sprawiającą frajdę opcję. Wchodzę w to. 🙂
Nie chcę być złośliwym wobec dziennikarzy, ale materiał „smoleński” jest łatwo zrobić. Jest to swoisty samograj. Dużo taśmy, mało wysiłku. A ” wierszówki” lecą 🙁
Irku, a właściwie dlaczego nie chcesz być złośliwy wobec dziennikarzy? Myślisz, że im się nie należy, czy też uważałbyś to za coś w rodzaju kopania już leżącego? 😛
ja niestety (?) mam bardzo duzo obaw czy to tylko czy
az siedem tysiecy. Boje sie ze to tylko wierzcholek gory lodowej, to tylko ci ktorzy juz calkowicie pobyli sie wstydu w szkalowaniu panstwa, demokratycznie wybranych przedstawicieli
spoleczenstwa. Obawiam ze jak zawsze za tymi stoja inni, ci ktorzy sami „twarzy” nie pokaza ale po cichu pochwalaja. Tak jest wszedzie. Powoli widze tez otepienie i „zrozumienie” inaczej
myslacych, pozwalamy odebrac sobie inicjatywe w imie spokoju, lub poczucia ze tych oszolomow mozna kontrolowac,
uspokoic. Popatrzcie jak radykalnie wypowiada sie pan Kaczynski i zbiera za to fenetryczne oklaski. On i ludzie przy nim stojacy dla
swoich ambicji osobistych, politycznych poswieca przyszlosc Polski.
mozecie mnie uspokajac, ja martwie sie
tutaj najlepszy kolega Heleny
http://www.fronda.pl/news/czytaj/terlikowski_moment_rewolucyjny
(teraz gdy Heleny brak, ja walesam sie po tym swiecie 🙄 )
orbituje, lewituje w kierunku jedzenia, brykanie przez zielone
powoduje: ich bin hungrig 🙂 😀
co jest z linka?
http://www.fronda.pl/news/czytaj/terlikowski_moment_rewolucyjny
dziala jak widac 🙂 🙂
Hmm… jak ktoś napisał w komentarzu pod Terlikiem, rzeczywiste dywizje Jarosława można policzyć dziś – wszystkich wojaków da się nakryć jednym namiotem. 🙂
cos dla smiechu przed obiadem 🙂
http://www.titanic-magazin.de/uploads/pics/Berlusconi_04.jpg
no moi drodzy, robota czeka, więc żeby mieć to za sobą, to Kaszpirowskim…
adin!
dwa!
tri!
[w tym momencie powinny odezwać się głosy z offu: znowu, ech, niektórzy to nie mają co robić…]
[ale zdobywcy nie zwracają uwagi na tego rodzaju przeciwności, tylko wspinają się mimo wszystko]
wspina się foma, wspina
bagaż mu ciąży i lata…
…lecz tradycja go wzywa,
więc się męczy, harata…
…szczyt siódmy coraz bliżej
mniejsza że bolą dłonie…
…będzie szczyt znów zdobyty
będzie kamień w koronie…
…siódmy z rzędu ja da się
jak się kto w szlak nie wetnie…
…tu się wspinasz, a z tamtej
ktoś podchodzi, szlachetnie….
…garb tradycji zdejmuje
ciężar chwały odbiera…
Czasem tak się zdarza 😈
Nie odebrał. Znów foma.
Znowu zdobył, cholera! 😈
…nie, nie zdążył. ufff, super
radość fomę rozpiera 😆
i tym optymistycznym przerywnikiem żegnam się do ósmego dziesięciotysięcznika 😈
Na szczęście nie muszę nikogo kopać. Jest czerwony przycisk. Ale tabloidyzacja mediów jest okropna. Nawet nauka się pochyliła 😀 http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,9413906,Konferencja_na_Politologii_UMCS__Kryzys_w_mediach_.html
No, to wodujemy fomę po raz siódmy, licząc na to, że jego pożegnanie do ósmego dziesięciotysięcznika to były tylko takie strachy na Lachy. 😆
Butelka bryzg o burtę, okrzyki, baloniki, spontaniczne wybryki.
Komu bąbelków, komu? 😀
O tej porze? Zmenczonam po jednej robocie, następna już szczerzy … 👿
Tak jakby wirtualne bąbelki robocie mogły zaszkodzić… 😉
a jak robota też wirtualna? 🙄
No to sobie pogadają jak wirtualna robota z wirtualnym bąbelkiem. Czyli bez żadnych konkretnych efektów w jedną czy drugą stronę. 😈
A w ogóle, co można mieć przeciwko wirtualnemi bąbelkowi? Kochajcie bąbelka dziewczęta. Kochajcie do jasnej cholery!
Baa, gdybym ja była … dziewczeńciem (prosze nie poprawiać!), albo na ten przykład słoneczkiem …
http://www.youtube.com/watch?v=OqRC9TmLK8I&feature=related
a w dodatku niewyspałam się dzisiaj 👿
o żadnym kochaniu nie ma mowy, idę się zdrzemnąć 💡
Recenzja z występu: śpiewak bardzo się starał zatrzeć różnicę między płciami, ale w końcu między wierszami musiał przyznać, że nie może zmienić ptaszka. 😈
Dziewczeńcie – bardzo mi się podoba.
Słuchajcie, na sąsiednim blogu namawiam Jotkę, żeby na Wielkanoc podała pieczoną ośmiornicę z pisanką w pysku. Albo w pryszczatych łapach. Uważam, że to bardzo milusi patencik.
A propos ptaszków.
Jakie jest najszybsze zwierzę na świecie?
Gepard.
A ptak?
Ptak geparda.
Przytomna analiza. Szkoda że dość niszowa.
http://alfaomega.webnode.com/products/azrael%3a%20lech%20kaczy%C5%84ski%20-%20ocena/
Podrzemałam i jaśniej patrzę na ten pie … znaczy się piękny świat 🙄
Nie da rady zmienić ptaszka !!!??? O, rany i co teraz? Już na zawsze z jednym i tym samym 😯
No nie wiem czy mi się to podoba 👿
Nisiu,
ośmiornica z pisankami to jest to!!! Multi kulti 😆
Rysiu
czy możesz „zabezpieczyć” pogodę w Berlinie na środę?
Słuchacze naszego UTW jadą tam na wycieczkę. Celem jest Muzeum Historii Naturalnej. Jako dodatek, panoramiczne zwiedzanie miasta.
Ja jestem przywalona robotą na „prawdziwym” uniwersytecie i dlatego nie pojadę z nimi.
Bo ja wiem, czy tak całkiem niszowa? Azrael jest bardzo popularnym blogerem, a i Studio Opinii nie jest tak znowu całkiem nieodwiedzane. 😉 Ja myśl, że spora liczba ludzi to przeczyta, aczkolwiek raczej spośród tych, którzy i tak mniej więcej to samo o LK myślą.
Do wielkanocnej ośmiornicy nie jestem tak stuprocentowo przekonany, ze względu na jej bogatą formę, która mogłaby nieco przytłoczyć jajko. Chyba ze względów estetycznych bardziej podobałby mi się wieloryb z jajkiem w pysku. Dokładniej: z bardzo dużym jajkiem w pysku. 😈
Taaak, świat jest zdecydowanie pienkny a ludzie wspaniali!
Co otworzę pocztę, to zaraz spływa na mnie deszcz ofert. Telefon dzwoni i zaprasza do odebrania prezentów. Wszyscy pragną mnie uszczęśliwić 😯
No to dlaczego ja im ciągle odmawiam? Czy powinnam się poddać jakiejś terapii? 🙄
Męczeństwo, Jotko. Genetyczna skłonność do męczeństwa. Niektórzy tak po prostu mają. 😈
Nadejszła wiosna. A z wiosną pojawił się na polskich chodnikach nowy, dotychczas nie widywany rodzaj śmiecia – psie gówienko w woreczku 😯
Rozumiem, że jesteśmy świadkami transformacji obywatelskiej mentalności, która to mentalność przechodzi od stanu braku poczucia obowiązku sprzątania po psie do stanu poczucia tegoż obowiązku, ale jeszcze nie wie, co z tym poczuciem zrobić. Implementacja decyzji o posprzątaniu zachodzi więc zaledwie częściowo. Tak to sobie tłumaczę, ale przyznam, że nadal nie rozumiem fenomenu.
niestety Jotko, sroda bedzie deszczowa i bardzo chlodna (tylko
6-8°C), wiec koniecznie swetry, kurtki nieprzemakalne, piersiowki
z pigwowka i GUT HUMOR
ci tutaj w tej lince nie czytaja i ogladaja niszowych opinii:
http://www.youtube.com/watch?v=ctfVGk_Z_yE
Wyjdźmy za opłotki i rozejrzyjmy się. Co tam słychać w demokratycznie odmienionym Egipcie? A to słychać:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,9415904,Egipt__Trzy_lata_wiezienia_dla_blogera_za_krytykowanie.html
Czyli klasyczny przypadek rządów junty.
Niestety, przejęcie władzy przez armię nigdy dobrze nie rokuje. To w końcu truizm, że armia ze swej armijnej natury nie jest instytucją szczególnie demokratyczną, nawet w demokratycznych krajach. A już w tych innych, to szkoda gadać. 🙄
Dla mnie bardzo istotnym pytaniem jest teraz, czy wojskowi, zgodnie z ustaleniami, wkrótce władzę z łap wypuszczą i przekażą jakimś ciałom przedstawicielskim, czy spróbują tak pociągnąć gumę, żeby to przekazanie odbyło się na święty nigdy.
Fenomen gówienka w woreczku też nie bardzo rozumiem, ale szukając racjonalnych wyjaśnień zastanowiłem się, czy przypadkiem częstotliwość koszy, do których ten pakunek można by wrzucić, nie jest zbyt niska. Tzn., czy częściowo uobywatelony osobnik, wędrując z woreczkiem np. ponad 100 metrów, nie zaczyna tracić obywatelskiego napędu i z braku kosza nie rzuca gówienka gdzie popadnie.
Ale skądinąd mam świadomość, że w nieracjonalnej rzeczywistości racjonalne wyjaśnienia często należą do tych najbardziej nietrafionych. 😳
Dziwne, dziwne, myślałem, że ośmiornica ma japko w pysku.
Andsolu, każde dziecko wie, że japko w pysku to ma japończyk*. 🙄
*małą literą, bo o śledzia chodzi
wywialo?
czy wystraszylo japkiem w pysku? 🙂 🙂
na dobranoc:
http://www.youtube.com/watch?v=Xz_1p7ROY2I
Rysiu, a weekend i poniedziałek w Berlinie jaki będzie? 🙂
juz zagladam 🙂
piatek: 10-13°, lekkie zachmurzenie, 20% ryzyko deszczu
sobota: 10 -15°, i jak piatek
niedziela: do 17° i jak piatek
poniedzialek: do 20°, slonecznie
idealna pogoda na brykanie przez Berlin 🙂
Fikam, brykam! 😀
Od południa sobotniego po poniedziałkowe popołudnie.
Z przerwą na premiery „Wozzecka” i „Walkirii”…
Kierownictwo by przyjechało trochę bardziej na zachód. Tu pogoda wiele lepsza… 🙂
Mój tata jest często nazywany Wozzeckiem (albo Woyzeckiem). Ale nie z jakichkolwiek literackich czy muzycznych przyczyn, tylko dlatego, że Niemcy nie bardzo sobie radzą z wymawianiem Wojciecha, a Wozzeck jakoś im się kojarzy. 😀
O, zwłaszcza na „Wozzecku” Kierownictwo się nabryka i nafika do oporu.
Bobiku, przeważnie się z Tobą zgadzam, ale czasem musimy się pięknie różnić.
Po pierwsze wieloryb z jajkiem to będą dwa podobne kształty, bo wieloryb jest sam w sobie jajowaty. Chyba żeby wieloryba pomalować na pisankę i posadzić na jajach w – zachowując wszelkie proporcje – koszyczku.
Na stoliczku.
Po drugie ta nisza. Może nie mam racji (a nawet mam nadzieję, że nie mam), ale po wczorajszym wydaje mi się, że ogólnie u nas ludzie normalnie myślący stanowią niszę.
Strasznie mnie to zmartwiło i postanowiłam popełnić samobójstwo, zjadając odmrożony z zamrożenia prastary (prawie staropolski, znaczy jakiś XVI wiek) bigos. Jakbym skonała w konwulsjach, to Pani Kierowniczce zapisuję moją płytotekę z szantami, a Tobie, Bobiku – Szantę. Kochaj ją jak swoją.
Jeśli przeżyję, to nic Wam nie dam, za to odezwę się jakoś jutro czy cuś.
Okej, ja Szantę jak swoją kochać mogę, ale czy ona mnie będzie kochać jak swojego?
Za duże ryzyko. Chyba jednak lepiej by było, Nisiu, żebyś przeżyła. 🙄
Bigos sie robi z prastarej sfermentowanej kapusty, wiec jest to potrawa bardzo odporna na prastarosc. Zagryzc bigos chinskimi 100 letnimi jajkami, a na przekaske zjesc zepsutej ryby w puszce po skandynawsku! Nie pekac!
Kierownictwo bryka i fika w Berlinie. Przypominam, ze mam do wykorzystania dwa bilety na Aide we Florencji na 28-go kwietnia, jesli Kierownictwo sie jeszcze bardziej rozbryka i rozfika, a dobre wiatry rzuca do Florencji. Dyryguje Zubin Mehta!
Te bilety sa na drugim balkonie co prawda. Bedzie widac tylko czubek glowy Mehty, ale zawsze!
W koncu to Mehta ma leb jak sklep.
Jak wskazuje ilustracja z najnowszego numeru pisemka Focus, pies ma wiele wspólnego z liczbą π.
sniadanie 🙂
cieple pieczywo, powidla, herbata 😀
i prasa oczywiscie
zaraz po
brykam
fikam
Dzień dobry 🙂
Przynoszę dobre wieści z Kalinówki. Jeszcze nie koniec walki o patrona szkoły; jak widać rodzice mają więcej rozsądku, niż wójt. Inicjatywę nadania imienia „Sprawiedliwych” poparł też biskup Mieczysław Cisło (następca zmarłego apb. Życińskiego, aczkolwiek jeszcze nie nominowany). Niewykluczone, że wójt ugnie się pod siłą takiego argumentu.
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,9416596,Kalinowka_chce_Sprawiedliwych__Nie_udalo_sie_dyrekcji.html
Fiku, bryku… ja dziś fikam, brykam do Krakówka 😀 Na jeden dzień.
Ach, jak ja bym chciała wykorzystać bilet króliczy… Szkoda, że raczej nie da rady. Choć… 29 kwietnia lecę do Wilna na majówkę, ale samolot mam późniejszym wieczorem, więc teoretycznie można by było w ciągu dnia wrócić z Florencji 😉
Ale kto by coś takiego wytrzymał 😆
Mam od rana problemy z komentarzami 🙁 Może teraz się uda
Dzień dobry, 🙂
Nisiu,
daj jakiś znak – w razie czego wystawiam koguta na dach i pędzę na sygnale! 🙂
Dzień dobry 🙂 Czy my przypadkiem nie jesteśmy rozpuszczeni jak dziadowskie bicze? Królik już od iluś tygodni proponuje bilety na czubek głowy Mehty, ale chętnych jakoś nie widzę.
Co za niekulturalne towarzystwo! 😎
Muszę dziś trochę powarczeć, choćby żartem, bo tak wczoraj przeze mnie reklamowana pogoda nagle wzięła i się zdeszczyła. 👿 Z czego wniosek: nie chwal dni przed końcem tygodnia.
Tak po prawdzie, to ogrodom deszcz się bardzo przyda, ale przecież głośno tego szczekał nie będę. 😉
Wprawdzie innego koguta szukałam, ale…
http://www.youtube.com/watch?v=dvm73g4BB_w
Dobrej nowiny od Ewy też się czepię. 😉 Oczywiście, bardzo mi się podoba, że rodzice upierają się przy swoim i mają poczucie, że od nich powinno tu coś zależeć. Ale inne strony obrazu wywołują u mnie zgrzytanie zębów. Przede wszystkim władze gminy. Rzucę cytatem, żeby było jasne, co mam na myśli:
Kazimierz Banach, przewodniczący rady gminy, mówi teraz, że na ich negatywną opinię wpływ też miało to, że zostali „zaskoczeni” propozycją patrona. – Pyta się uczniów, pyta się rodziców, a władze gminy dowiadują się na końcu – mówi. – To mi wygląda jak stawianie pod ścianę.
„Gazeta”: – Ale przecież takie jest prawo. W sprawie patrona najpierw wypowiada się społeczność szkolna, a potem organ prowadzący, czyli w tym przypadku gmina.
Banach: – Powinno to być wcześniej przedstawione do konsultacji z władzami gminy.
Na takie coś ja się zaczynam z głuchym warkotem zastanawiać, czy ten czynownik jeszcze za cara zaczął karierę, czy po prostu za Chiny nie jest w stanie pojąć, co to takiego ta demokracja, społeczeństwo obywatelskie i inne takie,tudzież jak to z tym nosem i tabakierą.
Warkot powoduje u mnie również to, że załatwić sprawę może zdanie biskupa. Okej, w tym przypadku to zdanie jest „po naszej myśli”, ale przecież nie może mi się podobać zasada, że w sprawach obywatelskich rozstrzygający głos ma duchowny. To też z „normalną” demokracją niewiele ma wspólnego.
Zdanie kościołów (różnych) owszem, może i powinno być brane pod uwagę, tak samo jak innych instytucji skupiających obywateli i w jakimś tam zakresie ich reprezentujących. Ale nie na zasadzie Roma locuta, causa finita. A tak to, niestety, bardzo często w polskiej demokracji, nie tylko lokalnej, wygląda.
No, ale żeby nie było, że niczym mi dziś nie można dogodzić – postawa społeczności szkolnej naprawdę jest godna szacunku. 🙂
Irku, jeśli masz z komentarzami problemy, które mogą od mojej strony być do rozwiązania, to daj mi znać mailowo. Jeżeli inne – to mogę tylko współczująco pomerdać ogonem. 🙁
Dzięki za przychylność i współczucie:-) To chyba jednak mój administrator rano zaspał 😀 . Teraz już działa.
Ktoś zniszczył wieniec Miedwiediewa złożony wczoraj w Katyniu.
Pietrzak, jak zwykle, w opozycji, uważa, że to hańba, że nie może sobie postawić krzyża pod Pałacem. Ktoś w komentarzu pociesza go, że niedługo będzie miał swój własny.
Hofmann uważa, że Komorowski nie wie, co to patriotyzm.
To skrótowo dzisiejsze wiadomości.
A także jutrzejsze, pojutrzejsze i na resztę tygodnia, potem się zobaczy.
Kto to jest Hofmann?
Bigosik natomiast, tu się nie zgadzam z królikiem, trzeba popić prapolską okowitą.
Oooch, bo zdechnę ze śmichu. Hofman to jest najwyraźniej wybitny kabarecista:
– Jak patrzę na Bronisława Komorowskiego, który przechodził wczoraj trzy kroki od tablicy i właściwie udaje że jej tam nie ma – jedzie tam po tym, co zrobili nam Rosjanie – to widać, że on nie do końca rozumie co oznacza pragmatyzm i nowoczesny patriotyzm
Nie będę komentował, bo mógłbym tylko zepsuć. 😈
Wielki Wodzu, jestem prawie pewien, że Królik nie jest przeciwniczką prapolskiej okowity. Po prostu nie doszła do tej części menu, gdzie było o napojach. 😉
To dobrze, bo taki bigosik niepopity może sobie pomyśleć, że go psi zjedli.
To psi nie popijają !? 😀 Ejże, popijają i to pełnymi miseczkami
Dziękuję, Irku, że upomniałeś się o tradycyjny, staropolski honor psów. 😎
A gdyby ktoś chciał jeszcze więcej staro- i nowopolszczyzny, to może w nowym wpisie znajdzie. 😉
Dzień dobry 🙂
Wczoraj tkwiłam w oparach rozsądku. Większość dnia spędziłam u Jaruty, a wieczorem słuchałam Azraela w Superstacji. Do pełni szczęścia brakowało mi tylko bigosu i okowity 😉