Popular Tags:

Fado

niedz., 21 listopada 2021, 22:16

Dziewczęciu Portugalczyk nie dał kasy,
gdy bryknął, gdzie go wiodły jego drogi,
zostawił jednak muzę – pierwszej klasy,
lecz smętku pełną i wiktymologii.

Nie bacząc, że już czaił się pod drzwiami
październik, melancholik oraz płaczek,
że mglisty splin się skradał opłotkami,
zostawił Portugalczyk dosmucacze.

Listopad przyszedł, niebezpieczna pora,
wiatr po ulicach nostalgicznie zadął,
a dziewczę, miast się w cieple grzać sponsora,
nad zimną kawą łka, słuchając fado.

Straszek Staszek

sob., 30 października 2021, 16:45

Jak tu straszyć poza Halloweenem,
jak do złej gry dobrą robić minę?
Pretendentów innych jak tu wyki-
wać i konkurencji zmieszać szyki?

Tyle strachów w życiu jest publicznym,
że mój los się zrobił dramatyczny:
gdzie się tylko z trudem dotelepię,
tam już straszy ktoś – i niż ja lepiej.

Gorzkie żale, gorzka czekolada,
niepublicznym straszkom dzisiaj biada!
Jak prywatny duch, to biznes leży,
nawet w nietoperze nikt nie wierzy.

Małym straszkiem mało kto się przejmie,
gdy upiorów moc zasiada w sejmie,
bez owijań zatem powiem z mostu:
w tych warunkach straszyć strach po prostu.

Wierszyk pokutny

niedz., 17 października 2021, 16:04

Informuję, że w moim pokutnym wierszyku cytaty z maili, które cierpliwie uświadamiały mi ogrom moich grzechów, nie są wzięte w cudzysłów.

Łka cicho Bobik, chodzi jak struty,
chmurne ma loczki nad czołem,
bo korespondent w ramach pokuty
podał mu kawę z popiołem.

Niechaj moralny zrozumie karzeł,
pijąc tę wstrętną miksturę,
że sprawiedliwość wreszcie ukarze
jego występki ponure.

Popielnym smakiem już się odbija
każde bezecne szczeknięcie,
i widzi Bobik – Jezus, Maryja! –
jakim był podłym zwierzęciem.

Już włosienicę zakłada burą,
kadłub ukrywa pod stołkiem,
jęcząc: żydowską-m jest agenturą,
oraz niemieckim pachołkiem.

Wciąż wyskokowych imam się trunków,
z Bogiem bezczelnie gram w kości,
zero pod czaszką mam pomyślunku
i zero kreatywności.

Z patryjotyzmu robię mielone,
honor oddaję za boczek.
Och, chyba sam się piekłem pochłonę
i sam dam sobie wyroczek.

Chętnie w anioła bym się przerobił,
ale to sprawa nieprosta…
Gorzko, oj, gorzko płacze ten Bobik,
bo jeno sznur mu się ostał.

Kumoterstwo

sob., 2 października 2021, 20:53

Niechże łzę szczęścia z pyska bobiczego otrę!
Po raz pierwszy w mym życiu
zostałem kumotrem,
a wiem, że kumoterstwo to ogromna siła.
Nie miałem dotąd łapy,
co by łapę myła,
kiedy trudno dostępnych pożądałem potraw,
to szedłem do kolejki,
a nie do kumotra,
kiedy forsy mi zbrakło lub się zepsuł piecyk,
liczyłem na łeb zmyślny
wcale nie na plecy.
Lecz koniec z tą udręką, dziś odkryłem nagle,
że nie muszę samotnym wciąż być czarnym żaglem,
że ramię do ramienia, do kumotra kuma
i się z psiny niewielkiej zrobi groźna puma…
Niestraszne mi już sknerstwo, zdzierstwo i harcerstwo,
przed wszystkim mnie ochroni
ono –
kumoterstwo!

A jeśli jeszcze w zacnym kumoterskim gronie
udałoby się spotkać w jakimś tam Londonie,
to będę skłonny przysiąc i przed świętym Piotrem:
mało rzeczy tak cieszy, jak bycie kumotrem.