Bobika ucieczka ze szpitala

niedz., 26 listopada 2023, 11:32

W łóżkach pacjenci leżą z zasady,
szczególnie zaś w takich razach,
gdy w domu zdrowieć nie dają rady,
bo ich dorwała zaraza.

Broni się przed tym zwierz Alpuhary,
Bobikiem zwan od wiek wieka,
codziennie bryka gdzieś na wagary,
kiedy odwróci się lekarz.

Nie da się w lewo, to zwieje w prawo,
kudłaty rycerz bez skazy,
choć pielęgniarki z wielką strzykawą
gonią go, wrzeszcząc wyrazy.

Już dopędzają go białe roty,
już siedzą mu na ogonie,
lecz pies tu znany wprowadził motyw:
uciekł i zmylił pogonie.

Tak to czasami wieszczów znajomość
całkiem praktyczny ma wymiar –
można odwiedzić swą nieruchomość,
w swym się fotelu przekimać.

I chociaż powrót szybki – o rany! –
już nakazują zegary,
jednak się trochę czuje wygrany
pies Bobik, zwierz Alpuhary.

Szanta islandzka

śr., 1 listopada 2023, 11:20

Na łupież wyruszyli nocą,
islandzką mocną paką,
na łupież wyruszyli nocą
bo tak im wyszło jakoś
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj
i nie pytali po co.

W łabądki zaprzężone łodzie
uniosły ich przez morza,
w łabądki zaprzężone łodzie
śmignęły niczym pożar,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
aż zazdrościła młodzież.

W Sycylii brzeg walnęli z hukiem,
że jęknął łodzi modrzew,
w Sycylii brzeg walnęli z hukiem,
by się weselił Roger,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
żywili się morszczukiem.

I popłynęli z dużą wprawą,
gdzie ich poniosła dola,
i popłynęli z dużą wprawą
do Konstantynopola,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
ruszając wiosłem żwawo.

Lecz Gruzja im wypadła z planów,
uciekła ichnim kutrom,
lecz Gruzja im wypadła z planów,
bo pies się bał o futro,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
złupili za to Chrzanów.

Nieważne, jeśli ktoś ich szantę
uważa za dość głupią,
grunt, że puścili smutki kantem
i dalej sobie łupią,
ahoj, ahoj, ahoj, ahoj,
jak mawiał stary Dante.

Spisek blogów

wt., 10 października 2023, 23:41

Kto nas w sieć wciąga? To jakiś spisek,
do stu tysięcy niepełnych misek!
Gdy tę z Pandorą puszkę otworzyć,
zaraz z niej wyjdą komentatorzy,
którzy mackami swych komentarzy
(na złość ciekawych, chcę zauważyć),
z zakrytą nickiem posępną twarzą,
każdego hordą wrażą obłażą!
Choćbyś pobawić chciał się z dziecięciem,
które na ciebie patrzy z przejęciem,
choćbyś obiecał sobie na cacy,
że dziś poświęcisz się tylko pracy,
to nie ma siły! Coś w kompa stronę,
tak cię pociągnie, że rzucisz żonę,
zapomnisz męża, zagłodzisz kota,
i jak lunatyk, krokiem robota
ruszysz w kierunku twardego dysku
wpadając prosto w ramiona spisku!

Opcja ukryta

czw., 14 września 2023, 12:46

Kupił Polak opcje, szlachetne i prawe,
starym obyczajem wetknął je pod ławę,
po czym – jako że go głód jął dręczyć srogi –
udał się do kuchni gotować pierogi.
A tymczasem Niemiec, podstępna gadzina,
już się do blitzkriegu rychtować zaczyna,
do chałupy wpada, nos pod ławę wtyka…
Oj, jak nic z tych opcji Polaka obcyka.

Polak zdrów i wesół powraca z obiadu,
patrzy, a po opcjach nie ma ani śladu,
ni jedna nieboga nawet nie została,
wszystko zrabowała germańska nawała.
Dumnie więc przemawia: Niemcze, skurczybyku,
pokaż zaraz, co masz w twoim nachtkastliku!
Niech mi grubą nicią zaszyją rozporek,
jeśli swojej opcji szablą nie odbiorę!

Na to Niemiec z miną buńczuczną i sytą:
mam ja twoją opcję, lecz dobrze ukrytą
i nie zdradzę nigdy, póki tylko dycham,
czym ją w Katowicach schował, czy też w Tychach.
Odczep się ode mnie, spadaj, czyli spływaj –
ta opcja się teraz niemiecka nazywa,
i nic jej po twoich niezdarnych karesach,
a jak mi nie wierzysz, spytaj się Prezesa.

Wrócił Polak do dom smutny jak cholera,
trudno, wszak z Prezesem się nie będzie spierał,
któż od niego słuszniej osądzić potrafi,
czy opcja jest z własnej, czy z cudzej parafii,
któż wie lepiej, kogo i z kim łączą więzy,
i że śląska gadka to nie żaden język…
A czort gdzieś na boku zaciera rączęta:
już Polak tę opcję sobie popamięta.