Ad acta
Bobik właśnie kończył zamykać na patentowany zamek szufladę w komodzie, kiedy zauważył Labradorkę stojącą w drzwiach i patrzącą mu na łapy.
– Co jest tej szufladzie? – zapytała nieufnie.
– Iii, nic takiego – spróbował zbyć Bobik. Ale sąsiadka zbyt dobrze go już znała, żeby tak bez niczego dać się spławić.
– Co jest w tej szufladzie? – powtórzyła pytanie, tym razem z naciskiem, który miał podkreślić dzielącą ją od Bobika różnicę rozmiaru.
– No, dobra, niech ci będzie – ugiął się Bobik pod naporem wielkościowego argumentu. – Tam są akta. Okropnie ważne dla psiości, więc musiałem je utajnić i trzymać pod kluczem. Wyobrażasz sobie, co by było, gdyby dorwał się do nich przypadkowy foksterier albo wyżeł?
– No, nie wiem… – zawahała się Labradorka. – Skoro te akta są takie ważne dla psiości, to może nawet byłoby wskazane, żeby psy mogły się z nimi zapoznać?
– Nigdy w życiu! – wykrzyknął Bobik z oburzeniem. – Zaraz by się zaczęło, że temu się nie podoba to, a tamtemu znowuż tamto i tylko by się mętlik z tego zrobił. Dla wszystkich lepiej, żebym tylko ja miał dostęp do tych akt. Nie ma wtedy żadnych kłótni i żądań, bo nikt nie wie, że mógłby się kłócić albo żądać. Wiesz, jak to się mawia – czego nos nie wąchał, tego sercu nie żal.
– A jak psy się jednak dowiedzą, że te akta przed nimi ukrywasz i będą na ciebie wściekłe? – wyraziła kolejne zastrzeżenie Labradorka.
– Niech sobie będą – lekceważąco machnął łapą Bobik. – Nie boję się wściekłych bliźnich, szczepiony jestem. A poza tym już tyle razy ktoś mi coś miał za złe i zawsze jakoś tak zamotałem, że wychodziłem na swoje. Dlaczego tym razem miałbym nie wyjść?
Labradorka nie mogła się oprzeć, żeby nie przemycić do rozmowy zwyczajowej dydaktycznej przypowiastki.
– Przypomnij sobie, jak było z naszym kuzynem – powiedziała ostrzegawczo – Nosił razy kilka, a potem nagle jego ponieśli.
– Ty mnie chcesz chyba zdenerwować! – zawarczał Bobik. – Ale ja się nie ugnę przed żadnym straszeniem ani szantażem. Już i tak ci zrobiłem uprzejmość, że cię wysłuchałem, a teraz wszystko, co powiedziałaś, odłożę ad acta i będę robił, co mi się podoba.
Labradorka ze zniechęceniem potrząsnęła łbem i poczłapała w kierunku swojego ogrodu, mrucząc coś niezrozumiale pod nosem.
Szczeniak odetchnął z ulgą. Nie lubił, kiedy rozmowa zbaczała na tak nieprzyjemne tematy. A mogłoby zrobić się jeszcze nieprzyjemniej, gdyby Labradorka zajrzała do szuflady i odkryła, że oprócz akt są tam również akty. Pewnie by się wtedy zaczęło jakieś ględzenie o moralności, a tego nie lubił jeszcze bardziej.
Coś radosnego znalazłem
Smutek
Smutek…
… zamglona łąka w Twoich oczach
– podpisem, pod krajobrazem – łza krystaliczna
w której razem
przyczyna jest i skutek – Smutek
Smutek…
… ciemna komnata,
nad wejściem napis – KONIEC ŚWIATA
krata, ciche „piii…”
a jeszcze wczoraj „tra -ta-ta-ta!”
dusza udaje, że nie udaje
udając się na pokutę – Smutek
Smutek…
to nie jest Henio, nie Heniutek
nawet nie Henryk
to hipo-Henryk
w oczach celownik ma i biernik
narzędnik i nikczemnik
patrzy spode łba drobnym śrutem – Smutek
Smutek…
… oto ze wszystkich Ciebie-znaczeń
zostaje szary kłębko-kłaczek
rzucony między jakieś dowolne dwie rozpacze
gdzie się nim bawi
rozkapryszony Żal – mamutek – No, Smutek
Smutku…
… to się rozgaszczaj pomalutku
wypełniaj, napływaj
od losu, od ludzi i zebrań
opuszczaj nas niedługo
bądź gotów do nowych wezbrań
bo ile Smutku w nas
się zagnieździ, umości
tyle On zajmie miejsca
nie zamiast
a dla Radości
powstańczo? straceńczo? dziecięco?
niech ciągle w nas się kołacze
że
Smutek – to Radość inaczej.
– Andrzej Poniedzielski.
Irku, nic nie przyszlo. Czy aby masz dobry adres? Dwa s na koncu w nazwisku?
Tadeuszu, Berlin, Berlin obchodzi, zreszta nie wiem czy to wiadomo(po polskiemu 🙂 ) ale Berlin obchodzi ciagle cos!!!!!
Friedrichshem nie spi NIGDY!!!!!! 😀
Wrocław obchodzi… z daleka. Noblistów zaanektowali. A takich Friedrichów to coś nie chcą…
W Świdnicy mają rewelacyjną atrakcję turystyczną: to miasto Czerwonego Barona! Z domem Richthofenów na czele. I boją się… zresztą się nie dziwię, jak poczytałem o braciszku Czerwonego Barona.
Jest też druga atrakcja turystyczna: Srający Chłopek 😳 Taka „ludowa” (niemiecka zresztą) rzeźba pana w defekacji 😯 Ale nie widziałem, bo daleko za miastem 🙁
http://www.google.com/search?gcx=w&q=%C5%9Bwidnica+sraj%C4%85cy+ch%C5%82opek&um=1&ie=UTF-8&hl=en&tbm=isch&source=og&sa=N&tab=wi&ei=4AMjT5alAYzitQax8IG7Dg&biw=1024&bih=683&sei=6wMjT-3OA8PIswavk_isBQ
mt7, poszlem, poszlem, poszlem 🙂 jestem tez 😀
czy to jedyna petycja? a Bobika i Heleny osobno? czy jak?
To jest jedyna, nasza wszystkich wspolna.
Chłopka nie widziałam, a w willi Czerwonego Barona ma być hotel 🙂
https://picasaweb.google.com/110943463575579253179/Swidnica2011#5634391053791534162
O, Dora o jakichś poważnych sprawach wreszcie…
Ja rozumiem, że petycja ma drugie dno: mamy się wszyscy realnie zaznajomić ze sobą 😆
dziekuje Heleno 🙂 (Heleno podalas swoj adres email do wiadomosci ogolnej na petycji)
No 😆
ta linka tylko dla zwolennikow „mocnego dowcipu”
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=Na4KbXEMZk4#!
yyy… Tadeuszu, jak mam to rozumieć – że ja zawsze o niepoważnych? 😯
Nie, tu wszyscy jakoś tak… niepoważnie inaczej! Ja tak długo nie umiem…
Doro, a czy bylas w Xiegarni u Zosi?
Rysiu, czy to jest niemiecki mocny dowcip? Bo to są dowcipy dla mocnych ludzi…
Tadeuszu, to oczywiscie jest ten „prosty” pomysl na oplacenie
„piractwa”, kazdy sprzet ma w cenie datek, tak bylo z radioodbiornikami, magnetofonami (szpulowymi i kaseciakami) i tak jest z kserokopiarkami, drukarkami (w RFN tez radioodbiorniki, telewizory, magnetowidy)
i o to chodzi, znalezc nowe (lub inne), a nie na sile kryminalizowac 🙂
W Polsce chcą wprowadzić „podatek od energii elektrycznej” 😯 na te cele
PS Ja zapytałem o dowcip przed oglądnięciem, bo się boję…
nie Tadeuszu 🙂
nie chce tylko nikogo obrazic (Hitler-Tusk)
Och. 😈 Mamy juz 19 😈 I znowu z kraju i ze swiata 😈 To juz calkiem respectable 😈
A, taki dowcip, jego już nie do takich przyrównywano…
A dopisałem się do grona znajomych 🙂 Jak wszyscy jawnie to i ja. Tylko ta weryfikacja….
Ładną kartkę dostałam z Katowic. 😀
http://www.joemonster.org/p/727161/kartka_na_internet
Rysiu, nic nie poradzę, chwilami się bardzo uśmiałem. 😳 😆
Przesyłka doszła, już ją włożyłem, gdzie trzeba i będzie czekać odpowiedniego momentu. 😀
Bedzie Wam przyjemnie. Przyszlo przed chwila od Prezesa Stowarzyszenia Nigdy Wiecej:
Szanowna Pani,
>
> serdecznie dziekuje za wiadomosc i zaproszenie do podpisania tej petycji.
> Juz to oczywiscie zrobilem. Wypowiedz posla Suskiego, nie pierwsza juz w
> tej, niespelna polrocznej, kanencji, jest po prostu nie do przyjecia.
>
> Informacje o petycji wyslalem tez do swoich wspolpracownikow.
>
> Pozdrawiam serdecznie,
>
Mar-Jo, na Bobika nie ma kuponów? 😥
Bobik, swietnie ze doszlo (dochowales tajemnicy?)
🙂
Mar-Jo
🙂 😀 😆
Rysiu, ja przecież w swoim czasie za Bonda robiłem! Tajemnice to moja specjalność. 😎
kto czytal?
Joanna Bator: „Piaskowa gora” (podobno w klimacie „Bambino” Iwasiow?)
Sylwia Chutnik: „Kieszonkowy atlas kobiet”
czytal lub widzial: Tadeusz Slobodzianek „Nasza klasa”
Swietnie Bobiku 🙂
Heleno, w jakiej Xięgarni?
Lubię ludzi z poczuciem humoru:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,11046893,ZDJECIE_DNIA__Posel_Godson_odpowiada_Suskiemu_na_Facebooku.html
Nie doczekam dzisiaj na tę lustrację petycyjną.
Kartka niezła! Ciekawe co młodzi rozumią…
Jutro dzielna załoga Rudy i Bobik znowu idzie w bój! Załoga w swój, Rudy swój, a Bobik gdzieś lata!
Brnoc.
Rysiu, mam Chutnik, ale nie doszedłem do pozycji czytaniowej. Może za cienkie… ale mam szczerą chęć! Nawet chyba wiem gdzie jest…
Joanna Bator: “Piaskowa gora”
Nielinearna, feministyczna, obrazoburcza saga rozgrywająca się w realiach Wałbrzycha lat 70., 80. i 90., a w retrospekcjach sięgająca czasów wojny
hmmmm.
No dobrze, ale czy ona umie pisać ???
Nielinearną Lalę czytałem Dehnela ostatnio, to dobrze napisane, ale mnie zmęczyło….
Tadeusz Słobodzianek w 2010 r. tu
Ooo, Kierowniczko, myslalam, ze znasz Zosie Reinbacher, ktora prowadzi najlepsza Polska Xiegarnie w Europie. Zdobywa absolutnie wszystko co by nie bylo wyczerpane dwa pokolenia do tylu. Wczesniej czy pozniej, ale zdobywa. Nawet przed internetem zdobywala.
Swietna Pani. Troche nie z tego swiata. Zapytala mnie kiedys absolutnie serio: To kto to byla ta… jak jej.. Ksiezna Diana? Corka krtolowej?
Na jaką lustrację, Tadeuszu?
Rysiu, to jest petycja Heleny i Bobika, ja ją tylko wrzuciłam, bo były problemy z logowaniem.
Myślałam, ze z treści wpisów to wynika.
Podałam, zresztą, Bobika, jako drugiego autora, ale nie pokazało.
Jakaś toporna ta strona petycyjna, ale dobrze że jest.
Tadeusz nie przeszedł pozytywnie lustracji? 😯
No, ładna historia. Nie dość, że Amerykanie mają nas posadzić, to jeszcze ipeen będzie nam się po blogu kręcić.
Chyba się muszę pasztetówką pocieszyć. 🙄
mt7, dziekuje 🙂
a mama mowila: rysiu nie polykaj tekstu, czytaj powoli, to zrozumiesz 8)
Siódemeczko, Twoja zasługa największa, bo bez Ciebie to mogliśmy sobie z Heleną pisać na Berdyczów do u…lulanej śmierci. 🙂
Helena najlepiej powiedziała – wspólna petycja i niech tak zostanie. 😀
kupuje wiec te trzy ksiazki (najwiecej obaw mialem przy Bator)
jestem w (…), udalo sie 🙂
Ależ Helenko (21:57), ona jest w Wiedniu, a ja byłam w Monachium 😆
Hihi, pod petycją Mama Bobika podpisała, że jest z Krakowa, a Tata Bobika bynajmniej 😆
Dobranoc – dziś idę spać o porze Tadeuszowej. Ciekawe, czy uda mi się zasnąć. I obudzić przed piątą 👿
A, bylam przekonana z jakiegos powodu, ze bylas we Widniu! Nie wiem dlaczego! Jakos mi batrdziej pasowalo.
Fakt, Kierowniczko, mama pod polskimi petycjami często jakoś z przyzwyczajenia pisze, że jest z Krakowa i dopiero potem się łapie, że to może już nie całkiem tak. 😉
No, ale oficjalnie zameldowana w Krakowie jest, więc zdecydowanego oszustwa nie popełnia. 😈
w slady Kierowniczki i Tadeusza (tez o 5:00 budzenie)
rozrabiajcie dalej 🙂
Ale jak tu tupać, jak pierwsza zmiana już śpi?
Może ja stopery dla pierwszej zmiany przyniosę, a potem będziemy tupać już bez oporów? 🙂
Jak nie piraci, to przestępcy meldunkowi. Co za towarzystwo, co za okolica. 😈
Bobiku, mnie też nie chcą puścić. Lusterkują i lusterkują. 😯 🙁
Może poszli spać i nie ma kto e’maila wysłać ?
Tam chyba trzeba nacisnac taki specjalny guziczek.
Właśnie mi się przypomniała reklama o piracie sprzed 15 lat. Na jutubie wszystko mają. 😆
http://www.youtube.com/watch?v=ri86MS-6Gl0
Heleno, nacisnęłam gdzie kazali i napisali mi, że mam czekać na wiadomość e’mail. 🙁
Nawet mnie na jutubie mają, bo Młody kiedyś wrzucił. 😎 To była jakaś ostra akcja z Pręgowaną. Ale na szczęście nie pamiętam, pod jakim tytułem. 😆
Jak do jutra nic nie będę miała w skrzynce, to jeszcze raz spróbuję. Dobranoc.
Aha, Bobiku, możesz tupać a nawet grać na puzonie, mnie to nie przeszkadza w spaniu. Daję rozkaz; myśli teraz spokój, pora spać i śpię. Tak się mnie boją. 😆
Niedawno, przy petycji w sprawie NIFCu, u Kierowniczki też część osób się skarżyła, że z weryfikacją są jakieś kłopoty. Niektórym chyba do 2 dni to trwało.
Ale jak mnie by na drugi dzień nie przyszło, to bym chyba podpisał jeszcze raz. 🙂
Puzon? To jest dobry pomysł. 😎
Uwaga, pierwsza zmiano – gram tupaną kołysankę na puzonie. 😆
Mooordkooo! Ty chyba jeszcze nie śpisz?
Stań na baczność i oddaj hołd Nieustraszonemu Bohaterowi! 😈
Kpina, może jakiś komentarz ale petycja do Wysokiej Izby w sprawie kary?
Szlachetne to, tylko jakby wbrew przysłowiu: znaj proporcją mocium panie…
Z powodu głupoty i braku kindersztuby?
Czy to aby nie przegięcie?
Każdego dnia dzieją się stu, tysiąckrotnie gorsze rzeczy niż bezmyślne chlapnięcia ozorem ograniczonego posła, to w tych sprawach wydaje się uzasadnione pisanie protestów i petycji.
Ostatnio co usta otworzy, to kłamie – pan premier, sądzę, że bardziej zasłużył na petycję.
Nie dość, że kłamie, to wypowiada się pogardliwie o społeczeństwie – petycja jakaś? A skąd tam…
W przypadku posła dotkniętego wysokim stopniem zadowolenia z siebie i niskim ilorazem inteligencji w zupełności wystarczy apel do jego wyborców, próba uświadomienia im, że wybrali go może w dobrej wierze, ale pora zweryfikować wybór i następnym razem dokonać innego.
W sprawie braku manier i głupoty wystarczą środki mniejszego kalibru, nie warto nabijać strzelby na komara.
To tak dla uzasadnienia mojej nieobecności.
Według mnie to nie było bezmyślne chlapnięcie ozorem.
Dlatego podpisałam.
To tak dla uzasadnienia mojej obecności.
Chłe chłe chłe….
Widziałam to mniej wiecej 12 godzin temu.
No i kto pogonił kota krokodylu?! KOT!
Bobiku,
pewien pies imieniem Rumik chciał swego czasu pogonic Kota. Wspominam to do dzisiaj. Kot wziął i wytrzymał, a jak juz naprawdę cierpliwości mu brakło, pacnął Rumika w nos.
Rumik cofnął się lekutko i znowu ujadał. I tak przez pół godziny. Ujadanie, stoicki spokój, przybliżka do Kota, packa po nosie, i powtórka z rozrywki 😉
Zeen, ja nie przeczę, że dzieją się gorsze rzeczy, ale nie zawsze jest możliwe sięgnięcie po tak prosty środek, jak ukaranie przez Komisję Etyki. 😉
Na przykład na pana premiera już tu nawarczałem, ale powiedzmy sobie szczerze – w tej sprawie nie ma gdzie, jak i po co pisać petycji (nie widzę w tej chwili instytucji, która realnie mogłaby panu premierowi coś zrobić). Pana premiera trzeba ukarać przy następnych wyborach i myślę, że sporo osób to uczyni. Ja na pewno. 😎
Petycje (w odróżnieniu od manifestów) jest sens pisać w takich sprawach, gdzie istnieje realna możliwość zrobienia czegoś, popchnięcia czegoś do przodu. A tutaj można popchnąć dwie rzeczy – po pierwsze, uświadomić temu durniowi (i jemu podobnym), że obliguje nie tylko noblesse, ale i funkcja. Że jak się zostało posłem, to rozdyndany ozór trzeba wziąć w karby. A po drugie, można dać sygnał samej Komisji Etyki, że podobne odzywki nie są już uważane za niewinne i niewarte robienia rabanu. Że coś takiego już jest przez wiele osób odbierane jako skrajne chamstwo i zachowanie niegodne posła.
Nie tylko Wielkie Sprawy trzeba załatwiać. Ktoś musi też wyczyścić buty i zmyć naczynia. I ja w ogóle nie widzę potrzeby stawiania sprawy ten sposób, że mamy się zajmować wyłącznie królem duchem, a buty to już mogą być brudne. Można i to, i to. Jedno drugiego – dla mnie przynajmniej – nie wyklucza.
Tak że dla mnie wcale jeszcze nie jesteś usprawiedliwiony, mimo że podpisywanie czegokolwiek uważam za absolutnie dobrowolne i nie mam zamiaru wywierać żadnych nacisków. 😆
Alicjo, ja to wszystko na własnej skórze brałem. 😉 Ale mniej więcej po tygodniu-dwóch stałem się Bardzo Doświadczonym Szczeniakiem i ułożyłem sobie stosunki z Pręgowaną na zasadzie wzajemnej nieagresji. 🙂
Zeenie,
ponieważ ci „parlamentarzyści” reprezentują poziom piaskownicy – z niewielkimi wyjątkami – należy rozpocząć pracę u podstaw.
Brak reakcji powoduje coraz większe chamstwo i brak wstydu przed odkrywaniem ubóstwa umysłowego.
Gdyby na każdy przejaw powyższego podnosił się raban bylibyśmy już w innym państwie.
Matko, jak wspomnę sobie moich posłów z Unii Wolności!
Mar-Jo, według mnie było i nie było. Znaczy, chlapnięcie ozorem było bezmyślne, a równocześnie wyrażało, że się tak wyrażę, zawartość myślową pana (p)osła. Znaczy, gdyby w ukrytych myślach posła nie było pogardy dla Innego, to po prostu nie mógłby bezmyślnie chlapnąć – raz, drugi i trzeci – w ten właśnie sposób.
Kiedy zmienia się w jakiejś społeczności podejście do jakiejś sprawy (a w przypadku nietolerancji dla odmienności ono w Polsce właśnie bardzo się zmienia), zawsze następuje ten pierwszy moment (no, dobra, kilka momentów 😉 ), kiedy to, co dotąd było przyjmowane jako michałek, zaczyna się robić poważne. Być może właśnie Suski na taki moment trafił. No, miał chłopak pecha. 😛
Tak jest, Siódemeczko! 🙂 Salutuję! Praca u podstaw. Chyba nawet gdzieś dziś to samo szczeknąłem. 🙂
Kierownictwo chyba na MIDEM 2012 do Cannes pojechało.
Ten MIDEM coś mi przypomniał i dzięki współczesnej technice nawet zdołałem odszukać, co to takiego było. 😈 Było o przeszkadzaczach w filharmoniach, czyli o spaczach, rodzicach targających na koncerty zbyt małe dzieci i o innych takich. Znacie? Znacie. To posłuchajcie. 😀
Raz Bobik w filharmonii
tatusia z małym brzdącem
poszarpał za nogawki
pod krzesłem zwisające.
Zwiedziała się dyrekcja,
przyniosła mu kotleta –
czy chcesz Bobiku miły
mieć u nas stały etat?
Na brzdąców i chrapiąców
ty bożym będziesz biczem.
Błagamy cię Bobiku –
nie odprawże nas z niczem!
No, nie wiem, mówi Bobik
i śpiewa im “Bubliczki”,
zlecenia ja przyjmuję
tylko od Kierowniczki…
Gdzież jest ta Kierowniczka?! –
dyrekcja głosem wrzaśnie.
A Bobik: jak znam życie,
pewnie wyjeżdża właśnie.
Jak nie na jakiś koncert,
to pewnie na MIDEMa,
bo cechą Kierowniczki
jest, że jej zwykle nie ma.
Tu ślozy się polały
z dyrekcji ócz zbiorowych,
szef główny głośno łkając
wygłosił trzy przemowy
i nawet Bobik w ślepiach
mieć zaczął mokre gwiazdy,
lecz nic poradzić nie mógł
na Pani K. wyjazdy.
I tak się nie udało
załatwić przeszkadzaczy,
a czy ktoś znów spróbuje –
Bóg jeden wiedzieć raczy.
Dobrze rozumiem? – jak jest kij, by sięgnąć nim grzbietu posła, to go użyjmy, a jak kija nie ma, to płazem puszczajmy nawet grubsze rzeczy?
Posłem się stajemy za wolą wyborców, premiera wyborcy nie wybierają. W każdym razie nie bezpośrednio. Ale premier obciążony jest daleko większą odpowiedzialnością za słowa i czyny i nie jest prawdą, że nie mamy kija – mamy. Pierwszy z brzegu przykład: masowe pisanie petycji do Sejmu w sprawie odwołania, pisanie do samego premiera, by się opamiętał, wystąpienia do Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, itd.
Nawarczałeś Bobiku na premiera – i O.K., tylko premier zasłużył daleko bardziej na petycję niż warczenie.
Nie mam za złe nikomu, że pisze taką petycję, nie mam za złe, że podpisuje.
Ale głośno się zastanawiam nad wyborami i często nierównym traktowaniem publicznych person.
I przykładaniem miarki – też.
Chętnie dam się przekonać, ale innymi argumentami.
Mysle, ze pan Posel chlapnal sobie poniewaz byl kompletnie przekonany, ze jest sam „wsrod swoich”, choc i z innej partii i nikt mu uwagi nie zwroci. I mial racje. Nikt mu uwagi nie zwrocil. Nikt go nie przywolal do porzadku.
Otoz zwracanie uwagi POMAGA. Przekonalam sie lata temu,kiedy ledwo przyjechalam z NYC i siedzac w pracowej stolowce, powiedzialam do kolezanki przy stole pokazujac na kelnerke: Pozwol tej pani zabrac puste talerze.
_ To nie jest pani, hahaha – uslyszalam w odpowiedzi. – To jest Murzynka.
Pamietam swe pierwsze oslupienie i otrzasniecie sie z niego. Powiedzialm, ze nie chce siedziec przy jednym stole z rasistka. . Powiedzialam, ze nie jestem przyzwyczajona do jaskrawego publicznego okazywania rasizmu i ze kategorycznie nie zycze sobie jeszcze raz cos takiego uslyszec, gdyz bede musiala wyciagnac z tego konsekwencje sluzbowe. Moje wsciekle slowa rozbrzmiewaly w komplenej ciszy przy stole.
Nie przyspozrzylo mi to popularnosci wsrod nowych kolegow, ale przy mnie przynajmniej nigdy juz wiecej nie slyszalam podobnych slow. Bo poszla fama, ze jest tu gestapo poprawniosci politycznej i lepiej przy niej uwazac co sie mowi.
Wiec naprawde nalezy reagowac. Im czesciej bedziemy reagowac tym bardziej bedziemy przyzwyczajac chamow do powsciagania swoich chamskich bezkarnych zapedow.
Bobik. Mleduje wykonanie zadania. Umiescilam linke wszedzie tam gdzie sugerowales – na blogach Paradowskiej, Kowalczyka.
Wyslalam list do W.Kuczynskiego. Na Forum Zydow Polskich nie wyslalem, gdyz oni tam sa nieslychanie sensitive aby nikt ich nie posadzil o upolitycznienie czy jakies sympatie polityczne. Dla nich wazniejszy jest swiety spokoj, choc nigdy nie uciekaja przed „podchwytliwymi” pytaniami. Zamiast FZP umiescolam linke na stronie Wraszawskiej Gminy Zydowskiej oraz organizacji studenckiej.
Wszystkie linki opatrzylam stosownym listem.
Na szczęście źle rozumiesz, zeen. 🙂
Zaprezentuję tu mentalność gospodyni domowej i wcale się tego nie wstydzę. W końcu każda kucharka może rządzić państwem. 😈
Jak się pełni szlachetną rolę gospodyni domowej, to po prostu się patrzy: co mogę zrobić w tych 30 minutach, które mam do dyspozycji pomiędzy odebraniem bachora z przedszkola, a zawiezieniem go na balet. I zwykle wychodzi na to, że zrobić generalnych porządków ta gospodyni nie zdąży, ale odkurzyć to zdąży.
I niech mi nikt nie mówi, że odkurzenie to nieważna pierdółka. Jak nas widzą, itd… 😎
Na generalne porządki też kiedyś przychodzi czas. Ale pretensje o to, że się akurat w tej chwili odkurzyło, a nie uporządkowało generalnie, są dla mnie trochę bez sensu. Co komu szkodzi, że będzie odkurzone? 😉
To może inaczej: kiedy tu były prawdziwe porządki, bo chyba przegapiłem….
Zatem argumentację rozumiem doskonale, powtarza się ona niestety.
I przypominam, że nie mam nic przeciwko ścieraniu kurzu, tylko żałuję, że nie wszystkie sprzęty są odkurzane i tyle.
Już chyba wszyscy starzy użytkownicy internetu wiedzą, że internet jest silny i mocarny.
Mieszkam w kraju wielokulturowym, wielorasowym, wielowyznaniowym od 30 lat (stuknie w tym roku) i przywykłam bez niczego, ciekawiło mnie to, jak taki kraj funkcjonuje. Może dlatego, że jestem ateistką, liberałką, ot, zwyczajna kobieta, która chce przezyć życie, bo to nie jest próba przed występem, to jest to!
Europa widzi mi się jako niby zjednoczona, ale ciągle pilnująca własnego podwórka, że ty sąsiedzie owszem, na kawkę, herbatkę wpadnij, ale mi tu nie mieszaj i nie podpowiadaj, czy z cukrem, czy bez.
Nie wiem, co jest dobre – moim zdaniem, dobrze trzymać swoje tradycje, ale być otwartym na wszystkich innych.
Mnie się wydaje, że na moim kontynencie jest bardziej na luzie i bardziej tolerancyjnie.
Zeen, a nawet jak tu jest na razie bałagan, to jest to argument przeciwko zaczęciu od odkurzania? 😉
Okej, są różne sprawy do załatwienia, wiele spraw. Napisz petycję. Co stoi na przeszkodzie? Ja podpiszę, jak uznam za słuszne. 🙂
Dobra.
Skoro zaczynamy od kurzu, to:
Petycja do Pana Boga
Żeby popiół z fajki wciąż nie leciał mi na klawiaturę,
żeby klawiatura się nie dała wpuścić w byle bzdurę
żeby zapach skarpet moich identyfikował goździk
żebym dla każdego który mi podskoczy bywał groźny
Tego na początek żądam, grzecznie oczywiście
jak tego nie spełnisz, informuję w liście
Twego
przełożonego…
Problem w tym, że kupa wyszczerbionych garów, z których większość nie nadaje się do użytku.
Owszem jest parę niezłych, parę całkiem niczego i kilka prześlicznych, ale użytecznego kompletu nie da się z tego zrobić, a jeść i żyć trzeba.
Więc się wywala te już naprawdę ohydne i pokancerowane, część wynosi do piwnicy, a z części korzysta, bo co zrobić.
ładne filiżanki i talerzyki są dla gości, a i tak nie starcza i trzeba skorupy dostawiać.
Pewnie, Zeenie, że chciałoby się mieć świeży i przyzwoity komplet garów, ale on akurat jest niedostępny. 🙁
Petycja do Pana Boga już była. Niejedna.
Bry!
O 5 wstawać…. uch.
Dalej mnie nie zlustrowali.
Bobik o sprzątaniu 😆
zimno ciemno
wyszelescilem
herbata wypita
do przegladu pozycji 🙂
brykam fikam
o! widze przez okno ze S-Bahn jedzie i nie czeka
biegne, spiesze sie
brykam fikam
my dzisiaj:
http://www.lange-nacht-der-museen.de/
dla frakcji 🙂
Das Anlegen von Kommunikationsprofilen ist ein tiefer Eingriff in die Grundrechte der Bürger. Der aber ist nur durch einen handfesten Gewinn an Sicherheit zu rechtfertigen. Diesen Beweis muss erbringen, wer wieder speichern lassen will.
In diesem Punkt hat die Studie Klarheit gebracht: Die Schreckensszenarien, die Innenministerium und BKA einst nach dem Karlsruher Urteil verbreiteten, entbehren nun wirklich der Grundlage.
http://www.sueddeutsche.de/digital/friedrich-beharrt-auf-vorratsdatenspeicherung-datensammler-ohne-grund-1.1269323
i to 😀
http://www.tagesspiegel.de/politik/datenschutz-studie-bestaetigt-gegner-der-vorratsdatenspeicherung/6122352.html
Ech, pamietam tylko Kreuzberger Nächte 😀
Zwierzaku 🙂 🙂
„Frühmorgens wach ich auf, sechzehn Uhr zehn.”
….budze sie bladym switem, jest szesnasta dziesiec…..
dlugie sa te noce 😀 oj dlugie
No, czasem to i trzy dni trwaly 🙂
Dzień dobry 🙂
Bobiku, nie nobilituj durnia osłem ❗
O, jak mi dobrze.
Jestem bardzo przyziebiona i zasmarkana, ale jak zajrzalam dzis natychmiast po obudzeniu sie na petycje.pl to poczulam sie naprawde zbudowana i ucieszona, ze jest „nas” jednak wiecej niz tutejsze grono wzajemnej adoracji – ze rozni ludzie z bliska i z daleka wpadaja do nas i choc nie koniecznie odzywaja sie na blogu i przerzucaja sie pogaduchami, to ich BENEVOLENT obecnosc jest jednak wyczuwalna w takich wlasnie momentach.
Czego sobie jeszcze zyczyc? 🙂 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
Ja bym wprawdzie mógł nazwać wędlinnym imieniem to, czego można sobie jeszcze życzyć, ale zostawię sobie lirykę na popołudnie. 😆
Najpierw zakupy, potem wzruszenia. 😈
My, Bobiku, postmodernisci…. 😈
Zaiste, bardzo słuszne określenie, Mordko. W końcu cały nasz modernizm wyrażamy w postach. 😈
A mnie dalej nie zlustrowali…
Bobik już wszędzie Wortbildung niemiecki widzi 🙂
Za to prawie koniec z zajęciami…
Mnie też nie. Ciągle jestem poza nawiasem 🙁
Widocznie ta witryna wymaga ręcznej obsługi admina, a ponieważ jest darmowa, to ktoś to robi głównie społecznie, więc z doskoku, a teraz jest łyk&.
Haneczkę widzę na liście, Tadeusza nie widzę.
Bo ja jestem ten niebezpieczny gość, który się dużo kręci po mailowym realu, a potem mu się kojarzy. 😆
Hehe, bo nie klikłem ten jeden raz dodatkowo 🙂
Ale teraz widzę, że już klikłeś. 😆
Nie wiem jak Wam, ale mnie serce rosnie.
Widzę, że Kot Mordechaj cały czas na czatach. 😀
Dobrze, Kotku, dobrze. Pilnuj listy, żeby pies mógł sobie pohulać. 😈
A tu rozważania niemieckiego pisarza o kapitalizmie i demokracji. Przetłumaczone, więc nie tylko dla frakcji niemieckojęzycznej. 😉
http://www.presseurop.eu/pl/content/article/1451061-kapitalizm-nie-potrzebuje-demokracji
No rzucilem okiem na artykul tego pisarza i juz z piewszych zdan zorientowalem sie, ze nie bardzo mamy o czym rozmawiac, ale z sympatii dla Psa Bobika doczytalem do konca.
Jesli on od razu, od poczatku zaklada jako nie ulegajacy watpliwosci pewnik, z w ostatnich latach obserwujemy stopniowy demontaz demokracji, to ja mu w tym momencie radze aby poszedl na drzewo. POniewaz ja wychodze z zalozenia dokladnie przeciwnego – ze mamy w swiecie coraz wiecej demokracji nie tylko ilosciowo, ale takze jakosciowo.
Oczywiscie jak zaczyna stawac w obronie t.zw. majactkow narodowycxh, a chodzi mu jak wynika z tekstu o niezgode na prywatyzacje przemyslo panstwowwych, to ja mu tez mowie aby poszedl na drzewo, bo mu doloze. Ja juz to przerabialem wiele, wiele lat temu i mi sie nie chce juz odkurzac starych argumentow, ze Panstwo okropnie zle radzoi sobie ze wszystkimi dziedzinami gospodarki czy produkcji – czy mowimy o produkcju traktorow czy o praniu szpitalnej bielizny. No nie potrafi uprac i juz. Udowodnianie tego jest jak przekonywanie, ze torfowy preparat profesora Tolpy jest troce gorszy niz istniejace na rynku farmakologicnym lekarstwa na raka piersi.
Juz! Enough! 🙄
Jak się z czymś nie zgadza, Kocie, to też jest o czym rozmawiać. 😉
Wrzuciłem ten tekst, bo on daje dobre pojęcie o tym, jak myśli bardzo wielu Niemców. Słyszę wokół siebie dużo podobnych w duchu wypowiedzi, zwłaszcza w kręgach, nazwijmy to, inteligencji pracującej 😉 i myślę, że nie od rzeczy jest wiedzieć, jakie są w Germanii społeczne nastroje, bo to w końcu duży kraj. 😈
A ja czytając to myślałem o takim niebezpieczeństwie, że można mieć coraz więcej demokracji, tylko że pozornej. Kiedy władza pozwala większości odprawiać pewne demokratyczne rytuały (tym chętniej, że one ją legitymizują), ale w rzeczywistości, bez względu na to, jakie akurat rządzi ugrupowanie, realizowane są interesy korporacyjnej mniejszości. I o to, żeby tak się nie stało, trzeba się wciąż na nowo upominać. Więc pytania o jakość demokracji, nawet jeżeli stawiają błędne diagnozy, są potrzebne, żeby mącić demokratyczną kadź i stale tę jakość demokracji weryfikować.
Heleno, zdrowiej prędko. Jakby Ci się przydało do zdrowienia trochę energii z zewnątrz, to mogę podrzucić – mam jakiś nieoczekiwany przypływ. Nawet do sklepu mięsnego dziś zdążyłam, co mi się w tym roku pierwszy raz udało. 😉
Widzę, że znowu nas Larkin odwiedził, tym razem zaproszony przez Rysia. 🙂
Z niecierpliwością czekam na reakcję Komisji Etyki Poselskiej; pomyślałam też sobie, że upomnienia i nagany udzielane przez tę komisję powinny być 'wpisywane do akt’ – tzn. informacja o nich powinna się pojawiać w profilu posła dostępnym na stronie Sejmu. Z tego, co widzę, tak się chyba nie dzieje. http://www.tvn24.pl/0,1719018,0,1,31-uwag–7-upomnien-i-2-nagany-_-tak-obrazali-poslowie,wiadomosc.html
Na stronie Kaczyńskiego widziałem 2 upomnienia, więc może jednak obowiązek ich zamieszczania jest. Bo nie sądzę, żeby Prezes to tak z miłości do Komisji wrzucił. 😉
O, tu jest:
http://www.sejm.gov.pl/poslowie/posel6/137.htm
I tak być powinno – ale np. w profilu posła Suskiego nie ma śladu po naganie, a zdaje się, że co najmniej jedną ma na koncie. http://polska.newsweek.pl/-tylko-na-haju-mozna-glosowac-na-platforme—suski-z-kara-od-komisji-etyki,77903,1,1.html Palikot też ma czysty profil.
One sa wpisywane do akt! Oczywiscie! 🙂
Dzieki za zyczenia.
Bobik nie wszystie interesu wielkich korporacji sa przecwiko czlowiekowi. Kotu czy Psu. Bardzo czesto korzysta na tym takze szary (a raczej blekitny) zjadacz bazanta.
I jakby nie bylo wielkich korporacji, takich np jak Phillip Morris, to musielibyscie ze Stara palic jakies g.. przez siebie wyhodowane w doniczce. I same sobie maca projektowac.
Hi, hi. Zbawienny wpływ koncernów tytoniowych na ludzkość i psiość. 😆
Ja się nie czepiam tego, że koncerny produkują, ani nawet tego, że sprzedają z zyskiem. 😉 Czepiam się tego, że dla zwiększenia owego zysku uciekają się nieraz do niezbyt czystych i niezbyt demokratycznych metod. Wobec których zwykły zjadacz trawki jest niemal bezsilny.
WAŻNE I PILNE.
Szanowny Blogu – jakiś rok temu opowiedziałam Wam historię Magdy i psa Igora – niektórzy z Was wysłali jej wtedy pieniądze (zbierała na koflator, urządzenie ratujące życie). Nie mówię o 1%, bo to było chwilę później.
Pieniądze wysyłaliśmy na adres fundacji Avalon, na konto Magdy.
Wczoraj zgadało nam się z Magdą na temat tej fundacji – coś tam było niewyraźnego. Na wszelki wypadek wysłałam jej dowód mojej własnej wpłaty – od mnie na jej konto poszła forsa 10 lutego. Równy miesiąc później fundacja wykazała Magdzie na jej koncie stan ZERO.
Wygląda na to, że coś tu nie gra.
Mam prośbę do tych, którzy wysyłali wtedy forsę na koflator: napiszcie do mnie na priv, ile kto dał, spróbujemy sprawdzić, na ile szlachetna fundacja stuknęła Blondynę.
monika.szwaja małpa op.pl
Dzięki!
Draństwo w instytucjach charytatywnych to wyjątkowo przygnębiający przypadek. 🙁
Kaczyńki nie z miłości do Komisji wrzucił, tylko jako dowód, że jest prześladowany 😈
A, to wysoce prawdopodobne. 😈
Każda okazja do martyrologii jest dobra. 😎
Utwierdzam się, że trzeba dawać tym, których widać przy pracy. Mój 1% podatku idzie tam, gdzie jeżdżę, widzę, podziwiam pracę. Ze wstydem odjeżdżam. I mnie … obchodzi, że są może i nawet katoliccy w nazwie. Nie reklamują się.
A fundacja dla zwierząt się pożarła we własnym gronie i dostawałem listy, w których się z lekka szkalowali nawzajem 🙁
Ponure.
Jasne, że nie ma powodu do dyskryminowania jakiejkolwiek organizacji tylko dlatego, że katolicka. Ale to powinno działać również drugą stronę – żadna organizacja nie jest gorsza wyłącznie z tego powodu, że niekatolicka. A Kościół, niestety, często nie uznaje zasady „po owocach ich poznacie je” i na to, co niewierne, patrzy podejrzliwie.
Ale jak dzieci poszły do przedszkola katolickiego na tydzień to poszedłem raz wcześniej i posłuchałem co siostrzyczka mówi :shock:!!! Jakie bzdury…. Aż na tydzień….
Trzeba było najpierw na sobie przetestować, a nie wrabiać biedne szczeniaki. 🙄
Po pośle S spłynie to jak po … Mam nieodparte wrażenie, że posłowie mają nikłe wrażenie, że oni mają coś wspólnego z wyborcami (no, z wyjątkiem tego, że raz na 4 lata trzeba z siebie wariata robić). Oni są z nadania I sekretarza swojej partii. W nich ten socjalizm tkwi jak co najmniej w uczelniach. Trzeba się podlizywać, wtedy jest się przy żłobie. Jak mój ulubiony wrocławianin, Czarnecki. Ten jest wyjątkowo obrzydliwy.
Bobiku, ale siostrzyczka mnie nie chciała 😳
Pewnie i spłynie, ale to przecież nie chodzi o tego konkretnego durnia, tylko o publiczne danie sygnału, że takie zachowania wzbudzają dyzgust. Im więcej takich sygnałów będzie, tym większa szansa, że do zakutych pał zacznie docierać możliwość niezałapania się na przyszłą czterolatkę wskutek niekontrolowanego chlapania ozorem. A to już dla nich poważna groźba.
O Tadeuszu co go siostrzyczka nie chciała 😆
O Tadeuszku powinno być. 🙂
No dobra, obiecywałem, że po południu będę liryczny. 😈 A ponieważ wziąłem sobie do serca uwagę zeena, że posła Suskiego należało wyśmiać, nie spetycjonować, zaliryczyłem sobie na temat poselski. Szczegóły w nowym wpisie. 😎
A przy okazji to ostatnio przeczytałem niezłą powieść (oprócz bzdur pociągowych…). Jonathan Coe, What a Carve Up. Całą przeczytałem, co jest niemałym wyczynem, bo większość mnie nuży szybko.
Ma kunsztownie zorganizowaną narrację, wiele punktów widzenia, wielu narratorów, powiązanie z innymi sztukami. Koniec powieści powtarza narrację filmu o takim samym tytule! Co już jest niezłym osiągnięciem. I wszystko pisane normalnym językiem! A przede wszystkim: mówi coś o świecie, nie tylko o bezcennych zawartościach serca, mózgu czy jelita pisarza. I to ciekawe rzeczy mówi. Jest tam sporo humoru, takiego złośliwawego angielskiego, jaki lubię.
Na minus, jak ktoś lubi takie okrągłe postacie, bogate, etc., to tam nie ma. Postacie są raczej jak u Wilkie Collinsa czy wczesnego Dickensa. Nie ma postaci, którą można polubić.
No i można przyzwoitą książkę napisać… bardzo mnie to pocieszyło i zamówiłem sobie dwie następne tegoż pana!
Dziękuję za recenzję, Tadeuszu. Wpisuję na listę do nabycia (po uprzednim kupieniu kindla). Daj proszę znać, jak Ci się spodobają kolejne pozycje.
Bobiki i Heleno, wysłałam Wam mail.
A to, Ago, nie na Kindle’a! Na Kindle’a wychodzi drogo 🙁
Kupiłem na Alledrogo…
Zawzięłam się, że przechodzę z belletrystyką na kindla i juszszsz. 😈 W sumie powinno wyjść taniej, niż montowanie kolejnych półek i kupowanie niektórych książek po dwa – trzy razy, bo nie wróciły po pożyczeniu.
Informacja, jest nowy wpis Bobika. 😀