Oberek, obereczek…
Dylu-dylu na badylu dokoła trotylu,
łupu-cupu, dyna-dyna, nitrogliceryna,
znowu taniec się rozhulał w dobrze znanym stylu,
przymusowo na ludowo dzień się nim zaczyna.
Z łbów się kurzy, na klepisku każdy już zawiany,
tutaj Antek przytupuje, tam Jarek wywija,
nawet wdowy cierpiętnicze się puściły w tany,
ponoć wkrótce się przyłączą Jezus i Maryja.
Zagra w tańcu krew ułańska i do bitki zmusi
ten sztachetę w rękę porwie, tamten piątą klepkę,
„bij psubratów!” – na to hasło jakże się nie skusić,
więc łomoczą wszyscy krzepko pogryzając rzepkę.
Pienią się w szklanicach żale, jady i gorycze,
kto do kółka nie dołączy, przegrał walkowerem,
ni chochoła nie brakuje, ni sznura na stryczek,
w spazmach kręci się szalony, smoleński oberek.
Ej, tancerze, już chałupa trzeszczy od hołubców,
ziemia jęczy, gdy buciory znów po trumnach tupią,
czy z was banda tanich drani, czy zwyczajnych głupców?
Próżno pytać. Tym tancerzom nigdy nie jest głupio.
Biedny, niezdziczały Królik 🙁
Mordko, tak mi się znikąd przypomniało, co z zumbą?
A nie, nie Króliku.
To nie tylko odchodzenie w annały Historii propagandowych haseł.
Stara sie jeszcze ne wybrala zapisac, bo ma depresje. 🙄
Stara to niech się nie „wygłupia” z tą depresją.
Wystarczająco jest doświadczona, aby sobie z nią radzić.
Smoleńsk. (Sorry). Od razu, od następnego dnia, rzeczowe opinie i opisy były na forum lotników (nie chce mi się odszukiwać linek), kilkaset wpisów. Nie było miejsca dla oszołomów. Potem było parę bardzo jasnych artykułów lotników, nie dopuszczających szumu informacyjnego.
I znowu jest coś tak jasnego jak to tylko możliwe, relacja dr Macieja Laska.
Ach, klakierze… To czemu zadajesz pytanie co sie stalo z klasa robotnicza, skoro znasz odpowiedziedz? Lepiej po prostu powiedz co uwazasz, ze sie stalo z klasa robotnicza.
Wiecej swiatla, klakierze, wiecej swiatla!
Nie znam odpowiedzi – dlatego też zadałem to pytanie.
Co uważam – no to muszę pomyśleć – za jakiś czas napiszę.
Smoleńsk już mnie męczy. Wałkowanie tego tematu w nieskończoność wyzuł to wydarzenie ze wszelkich wartości które mógł ze sobą przynieść. Co było w sumie do przewidzenia.
A ruch, szczególnie taneczny, jest dobry na depresję. Mordko, zmotywuj Helenę, niech się w końcu zapisze.
Idę leczyć the day after. 🙄
Alienor dobrze mówi. Heleno, we dwie raźniej, idźcie obie 🙂
Jedyna wartoscia jaka Smolensk mogl przyniesc, Alienor, to bezwzgledny zakaz ladowania w Gmle, nie zwazajac na Waznego Pasazera – pod grozba trybunalu wojskowego.
Zadnych innych nie wdze.
A tu troche zdjec z roznych celebracji Dnia Zmarlych w roznych krajach:
http://www.guardian.co.uk/world/gallery/2012/nov/02/day-of-the-dead-pictures#/?picture=398771610&index=0
Właśnie miałem wrzucić ten wywiad z Maciejem Laskiem, który zawiera rzeczy może i znane skądinąd, ale świetnie i przejrzyście zebrane do kupy. Andsol mnie uprzedził, ale nie mam do niego pretensji. 😉
Problem jednakowoż w tym, że ci, którzy wierzą w zamach i pancerną brzozę, takich tekstów nie przeczytają, albo przeczytają, nie zrozumieją i dalej będą bredzić swoje. Wyznawców paranoi faktami i elementarną logiką się nie przekona. Nawet gdyby sam Pan B. rozsunął chmury, wystawił siwą głowę i zawiadomił, że nijakiego zamachu nie było, to zostałby posłany na grzybki, albo oskarżony o zmowę z Putinem.
W każdym razie odpowiedź na pytanie „a skąd wy macie tę pewność, że zamachu nie było?” brzmi: z faktów i elementarnej logiki. Albowiem nawet niemożność stuprocentowego udowodnienia jak było, nie przeszkadza w wykluczeniu pewnych hipotez, czyli w stuprocentowo pewnym stwierdzeniu, jak na pewno nie było. Jeśli ja wyjdę po fajki i dotychczas nie powrócę, to wprawdzie nie będzie od razu wiadomo, czy zostałem uprowadzony przez jamniki, czy uciekłem ze spanielką na Karaiby, ale ewentualność pożarcia mnie przez tyranozaury można będzie z punktu skreślić z listy hipotez. 😈
Fascynujace sa te zdjecia z cmentarzy. A zdjecie nr 3 – w Meksyku dziewczunka w kostiumie i charakteryzacji typowo haloweenowej – ooo! to bym poslal biskupom i niech powiedza Meksylanczykom, ze nie sa katolikami i ze taraducje te sa poganskie, a nie katolickie!
Tego wywadu z Maciejem L. jeszcze nie przczytalem, ale mam jednak nadzieje, ze nawet wsrod wyznawcow Zamachu Smlenskiego znajdzie sie troche ludzi, ktorzy jednak poszukuja odpowiedzi na to co sie stalo z samolotem.
Bardzo jestem ciekaw jak sie zakonczy posiedzenie Rady Nadzorczej Rzepy – podobnie jak ciekaw jestem deczyji wladz BBC kiedy dwie niezalezne komisje powolane do zycia przez Koropracje w sprawie wyjasnienia rozlicznych zadawanych przez nas pytan w sprawie i wokol sprawy Tlenionego Satyra-Pedofila, przedstawia swoje wnioski.
Mordko! 12:04 😆 😆
Mordko, z biskupami jak ze Smoleńskiem, można pokazywać i gadać do upadu 🙁
Byłbym skłonny zgodzić się z Królikiem, że klasę robotniczą przejechała lokomotywa dziejów (albo jest właśnie w trakcie przejeżdżania). 🙁 Nawet jeśli sięgnąć do klasycznego, marksistowskiego wyznacznika klasy, czyli stosunku do środków produkcji, to dziś w krajach rozwiniętych moglibyśmy wyróżnić właściwie tylko klasę posiadaczy i nieposiadaczy, a i to nie do końca. Robotnik w fabryce (pracujący coraz częściej przy komputerze, nie ręcami), urzędnik, nauczyciel, wielkotowarowy rolnik, przestali już mieć jakieś specyficzne, klasowe problemy – wszyscy mają te same, np. władzę wielkich, ponadnarodowych koncernów, w których kwestia posiadania jest na tyle zamotana, że nawet nie wiadomo, kogo zwyzywać po nazwisku. 👿
Nóżki najchętniej trzymałbym w redukcji rosołowej, jeśli można. Trochę tłustawe po wyjęciu, ale ileż radości z oblizywania. 😈
Bardzo mi trudne zleciłeś Króliku zadanie – o wiele łatwiej było zadać to pytanie.
Bo pewnie trzeba się w nim zmagać z „mitem”, czy też propagandowym fundamentem poprzedniego ustroju.
Ale spróbuję.
Klasa robotnicza jako podstawa polityczna poprzedniego ustroju – uzyskała swą pozycję, nie tyle dzięki swym zasługom, co nadaniu systemu, który nastał. Korzystała z beneficjów, ale też w chwilach dziejowych stawała kontra.
Moim zdaniem w pewnym momencie została wykorzystana do zmian politycznych, bo miała taką moc sprawczą. I jednocześnie poczucie krzywdy.
Po transformacji nie utrzymała roli hegemona (ale czy mogła utrzymać?) i została zepchnięta do marginalnej roli za cenę tego, że szynka jest w każdym sklepie.
I raptem ten ruch społeczny stał się masą bezrobotnych (czyli ludźmi odartymi z ich podstawowej godności, jaką jest praca).
Dawni przywódcy, czy też wyrosłe na tym gruncie pokolenia działaczy partyjnych składają kwiatki w rocznicę sierpniową i basta.
No to pewnie niektórzy z tych, co wtedy ryzykowali swoją egzystencję, stawiają sobie pytanie, czy OTAKE Polskę walczyliśmy.
A może i nie stawiają – jest szynka w sklepie – odnieśliśmy zwycięstwo.
Zainspirowana zdjęciami Królika, znalazłam taki filmik:
http://vimeo.com/31471873
Jesli „podstawowa godnosca czlowieka jest praca”. to pewnie i Arbeit macht frei? 😯
Juz nie pamietam kiedy jadlam nozki. Za wyjatkiem kiedys we Francji, ale one byly nie w galarecie tylko na francuska modle podniesione o kilka poziomow do gory, smazone, panierowane, a do nich, wiadomo, sos.
A takie w galarecie uwielbial moj ojciec, choc dom przy gotowaniu nozek pachnial jak przy gotowaniu flakow. Brrr. I rzeczywiscie oblizywanie kosteczek byla pycha. Kto by sie tam wtedy przejmowal tluszczem.
Ależ Kocie Mordechaju – nie sposób podważać roli pracy w uznaniu godności człowieka. Złowieszcze hitlerowskie hasło z Auschwitz nie może tego przesłaniać.
Króliku – no to proszę bardzo – porcyjka słuszna, skropiona sokiem z cytryny (no bez soku z cytryny… niektórzy wolą ocet).
I do tego lampa Baczewskiego.
Do Kumy
Dziki chyba lubią morski mikroklimat, są miejscowości nad morzem, gdzie od dawna spacerują ulicami domagając się wziątków. 😀
Wybieram się na ten film, nawet bardzo wybieram, spodziewam się odpoczynku dla serca i duszy.
Dobrze, że przypomniałaś.
Klakierze, tym ktorym sie wydaje, ze klasa robotnicza byla beneficjantem, a potem hegemonem, a dzisiaj jest zredukowana do bezrobotnych, chociaz to jej zawdzieczamy przewrot… to sa sny o potedze i upadku. Ale snic wolno, wiec snij sobie dalej… Klasa robotnicza jak i inni „beneficjenci” byli trzymani krotko za pysk przez autorytarna dyktature. Mozemy tylko bogu dziekowac ze juz nie musimy czytac Trybuny Ludu do sniadania. Moj Ojciec to klasa robotnicza. Pracowal 32 lata jako grawer w Mennicy Panstwowej na Woli. On by ci to lepiej wytlumaczyl.
No ale jest week-end i na tym koncze rozwazania nad wzniesieniem i upadkiem klasy robotniczej.
Klakierz, za sluszna porcyjke galaretki skropiona sokiem z cytryny… mniam… bardzo dziekuje. Dla mnie tez z cytryna. Octu nie lubie. Dop tego buleczka z maselkiem. I herbata.
Klasa robotnicza jako podstawa polityczna poprzedniego ustroju
??????????????????
uzyskała swą pozycję […] Korzystała z beneficjów
Klakierze, zerknij na jakieś statystyki, by po przeliczeniu na podobne jednostki sprawdzić ile zarabiał w Rp II wykwalifikowany robotnik (powiedzmy: data 1930) i ile zarabiał on później (weźmy dwie daty: 1950 i 1970). Policz czas pracy, nie zapomnij do czasu pracy doliczyć obowiązkowe zebrania a także zauważ, że jakakolwiek forma usprawnień swych działań (część godności i przyjemności przy wykonywaniu mechanicznych, powtarzalnych prac), dająca w normalnych warunkach szansę podwyżki i awansu, w PRL była działaniem, które mogło bardzo źle skończyć się dla myślącego robotnika. Przypomnij sobie przypisanie do miejsca niedaleko odbiegające od okresu pańszczyzny.
A potem przestań snuć sf oparte na Krótkim Kursie Historii WKP(b).
Przepraszam, kroliku, za łajzę. Siedziałbym cicho gdybym wiedział, że właśnie wstawiałaś.
No nie chciałbym Ci Króliku zakłócać weekendu.
Powołujesz się na Twego Ojca – zdecydowanie tak – na pewno by mi to lepiej wytłumaczył.
Ale ja też mam swoje doświadczenia z pracy w „Przemyśle” i kontakt z wielkoprzemysłową klasą robotniczą.
Ja nie śnię – ja tylko się zastanawiam.
Czytam, że i Bobik równolegle się nad tym zastanawia – tak bardziej po marksistowsku, a nie po klakiersku amatorsko 😉
Człowiek ma przyrodzoną godność i nie ma ona nic wspólnego z pracą – to poważka.
Gdyby człowiek był stworzony do pracy, to praca by go nie męczyła – to zart.
Ad andsol 3 listopad 12, 14:06
Kolejna praca domowa.
OK postaram się sprostać wymaganiom Pana Profesora.
Ale nie zrozumiałem dalszej argumentacji – mam wrażenie andsolu, że niestety z wielkim bólem muszę Ci ustąpić miejsca w obszarze klakierzenia.
Czasem męczy, cztery litery mnie się ugnietli 🙄
Ad mt7 3 listopad 12, 14:11
No tak – mamy godność – nic nie robiąc.
Jesteśmy godni w swym lenistwie i zaniedbaniu.
By line mt7
klakier, proszę, odprofesoruj się. I nie bredź o robotnikach, Gdybyś bywał w ich domach, gdybyś znał ich osobiście, nie używałbyś nawet zwrotów z nasiadówek po pracy, gdzie truto o „wielkoprzemysłowej klasie robotniczej”. To byli normalni ludzie, ale zredukowani do roli pół-niewolników.
andsolu, nie wiem na jakiej podstawie sądzisz, że jestem półgłowkiem.
No więc andsolu…
Akurat tak się zdarzyło w mym życiu, że znałem, bywałem, wiele godzin przegadałem…
Ale też i poznałem ten mechanizm strajków na własnej skórze.
I nie były to te draki uczelniane!
No nie, dajcie spokój, o klasę robotniczą to się już dość w historii nawalczono i chwatit. 😈
Zwłaszcza że w kwestii beneficjów wszyscy po troszę mają rację. Tu dużo zależy od tego, jaki się weźmie punkt odniesienia. Jeżeli II RP, to istotnie można powiedzieć, że po wojnie klasa robotnicza en masse zyskała (i chłopstwo też). Jeżeli zmiany, które podczas trwania realnego socjalizmu zachodziły gdzie indziej, to straciła. Ale z kolei te zmiany na Zachodzie były w jakiejś tam części wymuszane istnieniem konkurencyjnego systemu i trudno gdybać, co by było, gdyby go nie było. Więc takie proste jak drut to wszystko nie jest. 😉
No tysmy sobie pogadali jak marksista z inteligentem o proletariackiej doli.
Haneczko, ktore cztery litery cie ugniotly?
Bobik, jak zawsze, próbuje gasić pożar.
Słusznie, bo nie ma o co się zapalać.
Prawda jest pewnie jedna – tych ludzi wykorzystano w działaniach politycznych i następnie porzucono, jak opakowanie bezzwrotne.
A jak chodzi o pracę i godność, to najpierw trzeba by sprecyzować, o jaką pracę chodzi. Jeżeli tylko taką pozwalającą się utrzymać, to równie dobrze godność może zapewnić spadek po wujku z Hameryki albo hojny sponsor. Owszem, w praktyce większość ludzi zapewnia sobie utrzymanie poprzez pracę zarobkową, ale duża ich część po otrzymaniu spadku natychmiast dotychczasową robotę by rzuciła, żeby zająć się w pełnym wymiarze godzin np. swoim hobby lub działalnością charytatywną. Bo tak naprawdę poczucie godności (poza tym podstawowym, „przyrodzonym”) daje samorealizacja i szacunek otoczenia, a nie jakakolwiek praca jako taka.
Króliku, ugniotły mi się te kończące plecy 🙄 Jutro też będą się gniotły, ale pojutrze już nie 😀
To Haneczka ma więcej niż jedne cztery litery? 😯
O takiej mutacji jeszcze nie słyszałem. 😆
samorealizacja i szacunek otoczenia, całkiem całkiem się wpisuje w ową godność.
I pojutrze Haneczka nie będzie miała odgniotów.
A tymczasem…
Nasza moskiewska korespondentka ujawniła na privie, jak niespodziewane problemy dopadły ją po zmianie mieszkania: 😯
To mieszkanie z nieba mi spadło, martwię się tylko, że nie dam rady spełnić oczekiwań gospodarzy. Kiedy z nimi korespondowałam, podkreślałam, że będę tam sobie siedzieć samiutka, cichutka i spokojniutka, natomiast oni oprowadzając mnie po mieszkaniu co chwila zagajali, że przyda mi się to czy tamto, kiedy będę miała gości. Kiedy protestowałam przeciwko opróżnianiu z mojego powodu całej szafy w sypialni, sięgnęli po koronny argument, że przecież może mi się przydać miejsce dla kochanka. Rany bossskie, skąd ja im wezmę nie tylko kochanka, ale jeszcze powód do chowania go w szafie?!
😆 😆 😆
Proszę koleżeństwa, trzeba zakasać rękawy i zorganizować zbiórkę kochanków gotowych siedzieć w moskiewskiej szafie bez powodu. Pomożecie?
Mam, Bobiku. Statyczne do pracy i mobilne na wynos 😉
Letko z tą zbiórką nie będzie. Kto to wie, co się może dziać w takiej moskiewskiej szafie? Kochanka zaraz może spotkać zarzut, że wlazł tam tylko po to, żeby ukradkiem ściskać się z Putinem. 😈
Cooo? Cala PUSTA szafa?
Moja Stara wiele dalaby za taki problem!
Mniejsza o kochankow, ale buty, torebki i co tam jeszcze!
Kochanek potrzebny od zaraz! Ach ta slowianska goscinnosc. Ago, dobrze, ze nie dostalas mieszkania juz z kochankiem, zebys nie musiala sie fatygowac szukaniem.
Prawda, kroliku…
Bol konczacych plecow jest nieznoscny, bo nie daje ani chodzic, ani siedziec, ani stac, ani spac, haneczko trzymaj sie. Wspolczuje.
„Czterech liter” człowiek ma dużo. Ręce, nogi, oczy, uszy… 😛
@ klakier 14:53
Co to znaczy „porzucono”? A co miano zrobić, jeśli już tej formy gramatycznej używamy? Głaskać po główkach? Co to, kochankowie porzuceni czy co?
Mamy wolność i nikt nikogo głaskać po główce nie musi. Każdy jest dorosły i może kształtować swoje życie. To jedno.
Drugie – niestety – to zmiany gospodarcze, upadek wielu zakładów, które stały się przestarzałe, niepotrzebne czy po prostu nieopłacalne. Trudno, rachunek ekonomiczny się liczy. Przeszliśmy z jednego świata w inny.
Tak więc mamy nałożenie się dwóch okoliczności: przyspieszenia przemian gospodarczych i opóźnienia przemian społecznych. Bo poczucie porzucenia jest, przykro to mówić, wynikiem braku adaptacji do innego bądź co bądź ustroju. A że to trudne, to inna sprawa.
Sorry, poleciało dwa razy, bo podczas poprawiania nacisnęłam przez pomyłkę „wstaw”. Bobiczku, skasuj, proszę, pierwszą wersję.
Się robi, a właściwie już się zrobiło, Pani Kierowniczko. 🙂
Ja bym do „porzucenia” dorzucił jeszcze jeden, globalny mechanizm, który zaczął działać właśnie wskutek zniknięcia konkurencji ustrojowej. Kapitalizm przestał mieć nad głową ten, jak mu tam, miecz Demokratesa i z powrotem zdrapieżniał. Nierówności dochodów wzrosły i tzw. człowiek pracy na całym świecie poczuł się (nie bez powodu) wyrolowany. Ale trudno winą za to obarczać akurat polską transformację.
Tak, to prawda. W końcu mamy światowy kryzys.
A props dzikow w Gdyni:
Przez las pełznie pijany dzik. Ciągnie przez bagna, rozbija się o drzewa, łamie krzaki. Dochodzi do domku i wali w drzwi brudną racicą. Drzwi się otwierają i dzik jąkając się mówi:
– Niech pani powie Puchatkowi, że Prosiaczek z wojska wrócił!
Coś mi chodziło po łbie w związku z czteroliterowopochodną niemożnością chodzenia, leżenia, itd. i teraz sobie dopiero uświadomiłem, co. Dedykowane oczywiście Haneczce. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=wGr-q9sz3JA
Straszne, ale bardzo śmieszne, Mordko. 😆
Już się ucieszyłem, że Mordechaj sobie polskie czcionki sprawił, a to tylko fatamorgana copypastowa. 😈
CopyVklejna.
Tak czy śmak chodziło o ruszenie z copyta. 🙂
Zażyczyłem sobie dziś na kolację tajszczyzny i teraz nie mam wyjścia – muszę ją zrobić. Sam sobie nie mogę przecież sprawić zawodu. 😎
Z tymi dzikami to chyba nie jest nic nowego. Jak mieszkałem 20 lat temu na Witominie, conocnie banda łaziła po osiedlu i niszczyła trawniki, śmietniki plądrowali, degeneraci. To samo było w Oliwie przy lesie. 👿
Jak to dobrze, że się spóźniłem na klasę robotniczą i nie muszę nikogo urażać. 😎
Może Ryś wróciwszy od Fidela rzuci jakieś nowe światło. 🙂
Dziki sa bardzo smaczne. Przed pieczeniem nalezy je wymoczyc w mleku.
No proszę, a tuńczyki w oliwie spokojne takie, grzeczne, nie odpyskują, słowem brzydkim nie rzucą… Co to jednak znaczy stara, przedssacza kultura. 😎
Jesteś pewien, Wodzu, że Ryś od Fidela wróci? A jak mu się w lewackim raju spodoba? 😈
Nie mysle, zeby sie mu spodobalo.
Moze sie sie wtedy pozegnac z nowymi ksiazeczkami. Jedna mu bedzie musiala wystarczyc. A i tej sam sobie nie wybierze, tylko mu Partia powie co ma czytac.
A one dają się tak w tym mleku bez protestu?
I ile to mleka potrzeba na takiego dzika? Heleno jesteś pewna?
Nawet na niewielkiego dziczego warchlaka mleka trzeba w cholerę. Każda doświadczona locha Wam to powie. 🙄
Może być i tak, że Rysiowi się nie spodoba, ale nie wróci i będzie spodobany. 😈
Ciezko tez rysiowi bedzie czytac przy swiecy, bo elektrycznosc na Kubie to nie jest zjawisko codzienne.
No ale moze byc przejemne przezyc to jeszcze raz, choc przez tydzien.
To najprędzej, WW. 🙂
Nigdy nie jadlam dzika. Nawet jak bylam w restauracji Dzik, ktora byla, o ile pamietam, na Nowogrodzkiej.
Nieprawda, jadlam paste (kluski) z kielbaskami z dzika (cinghiale) i szalwia we Florencji. Bylo pyszne.
Tyle trza mleka, zeby sie dzik zanurzyl. Tak bylo w przepisie, z amerykanskiej ksiazki o przyrzadzaniu wszelkiej dziczyzny. ktrysmy z Kuma robily! Bardzo byl dobry, bardzo.
Mam nadzieje, ze Sandy ominela Rysia, bo dzis szalala na Kubie.
A bo na dzika to trzeba do Błot 😀 Bardzo smakowita stwora, bardzo 😀
Dzik połączył mnie z Mordką 😆
Czasy ostatnio trudne szalenie,
na każdym kroku widać zdziczenie,
nawet Rysiowi trudno pobrykać
tak, by nie natknąć się gdzieś na dzika.
Ryś wprawdzie twierdzi „brykam jak lubię”,
lecz kto uwierzy mu w to? Na Kubie?
Fidel nie zgodzi się, jak znam chłopa,
by tam ktokolwiek fiknął samopas.
A poza Kubą też, moja pani,
gdzie tylko spojrzeć, wszystko do bani,
nie ma tak dobrze jak w czasy one,
cośmy w nich stali się hegemonem.
Gdy faraonów Lenin obalił,
lud pracujący wzniósł się na fali,
jak Kleopatra kąpał się w mleku,
żeby elitom zrobić na przekór.
A teraz? Figa! Lud rany liże,
Lenin miętosi czapkę pod krzyżem,
dzik w mleku pływa, sroży się szatan…
I jak tu pojąć coś z tego świata? 🙁
Pies potega jest i basta!
Pies potęgą jest i basta:
http://wiedza.newsweek.pl/madry-jak-pies,97711,1,1.html
😉
Mistrzowska lajza z PK!
Wracam z ogrodu a tu wspomnienie dzika z Błot 🙂
Ach…
To zupełnie jak dedykowanie utworu papieżowi czy królowi, jak człowiek ody na temat inteligencji psa nie odpali, to mu się komentarza na psim blogu nie pojawi. Szybko się psy od ludzi nauczyły opresji intelektualnej i wymuszania hymnów. Ludzie, nie wierzcie w to. Jak coś jest kudłate to jak niby ma być inteligentne, myśl nie przenika przez kudły.
Prawdziwa inteligencja wymaga łysiny. O!
To nie całkiem była łajza, króliku, ja właśnie znalazłam tę linkę i niosłam ją w zębach na blog, i kontekst mi bardzo przypasował 😉
Tradycyjnie już przy takiej okazji, jak linka od PK, pobiegłem na grób Kartezjusza, podniosłem nóżkę i odsikałem się ze złośliwą satysfakcją. 😈
Andsolu, masz jakieś dane, o ile punktów wyłysienie podnosi IQ? Znam jedną taką, która jest bardzo zainteresowana. 😆
Jak to myśl nie przenika 😯
A kudłate myśli to za przeproszeniem pies? 😈
Słusznie, Irku! Broń psiego honoru, choćby za pomocą kudłatych myśli! 😆
Czyżby wszyscy pogrążyli się w kudłatych myślach 😯
Nie są złe takie myśli. Przynajmniej o zaostrzającej się walce klas nic tam nie ma. 🙂
W takim razie ja wychodze, w gosci, a wy sie tu kudlaczcie, mam nadzieje w granicach zdrowego rozsadku.
Wielki Wodzu, nie denerwuj mnie. Ile razy mam gryźć klawiaturę? Zęby mnie bolą 👿
To jest bardzo niehigieniczne, gryźć klawiaturę, można dostać jakiegoś zapalenia paszczy. 😈
Paszczę mam bardzo zapalną. Leczę zwieraniem szczęki. Niestety, są skutki uboczne. Paluszki mi się trzęsą 🙄
Ja czytam z nadzieją, że wreszcie skończę.
Zatrzasnęłam paszczę, bo mi się ciśnie bez sensu.
Jutro idę w miasto, więc oddelegowuję moją personę do łożnicy.
Trzymajcie się ciepło! 🙂
Słucham właśnie Remede de Fortune, jak WW zarządził. 🙂
O, Haneczka to samo, tylko inaczej.
Jeść mi się chce, ale chyba nie wypada, a może małe co nie co.
Zadumałam się nad duszą http://www.edziecko.pl/przed_ciaza/1,87842,12769235,_Bo_wiecie__ja_to_jestem_z_in_vitro___WYWIAD_.html
To chyba lepiej być psem, jak już dumamy. A być głupim księdzem, to jedno z najgorszych rozwiązań w przyrodzie.
Ja nie wiem, czy powinno się takie rzeczy dziecku mówić, co to ma znaczenie, czy w wyniku stosunku, czy wspomaganego zapłodnienia.
Niby nie ma, ale zawsze znajdzie się jakiś taki ksiądz czy inny popapraniec, więc chyba lepiej uodpornić.
Głupi ksiądz to rozwiązanie fatalne, ale doć częste, Wodzu. To jeden z koronnych dowodów na to, że przyroda nie jest nieomylna. 🙄
Siódemeczko, mówić. Ono było tak bardzo chciane, że bardziej nie można.
A to ku pokrzepieniu rozumu http://wyborcza.pl/1,95892,12790974,Wierze__ze_moje_panstwo_jest_przecietnie_normalne.html
Jak najbardziej mówić zainteresowanym o in vitro! Ukrywanie nadaje sprawie posmak czegoś wstydliwego i podejrzanego. Trzeba o tym sposobie robienia dzieci mówić z taką samą naturalnością, jak o bocianie. 🙂
A kto powie próbówce, że została mamą, hę?
O! Królik wspomina „Dzika”.
Co też było w tej knajpie, że się ją pamięta latami?
Zeen, ja powiedziałabym. Z dumą.
Dobranoc 😉
A wiecie, że nawet ja byłem kiedyś w warszawskim „Dziku”? Trafiłem tam co prawda zupełnym przypadkiem, ale faktycznie knajpę pamiętam. 🙂
Probówce nic nie trzeba mówić. Ona sobie robi test i wie pierwsza. 🙂
Ad
Co to znaczy “porzucono”?
I Pani Kierowniczka daje odpowiedź w przedostatnim zdaniu swego wpisu – brak adaptacji do nowego ustroju.
Sądzę, ze ten brak adaptacji leżał miedzy innymi u podstaw zwycięstw wyborczych „nowej lewicy” do czasu, gdy się wyborcy zorientowali, że to se ne vrati i owa „lewica” została sprowadzona do roli przywieszki do kamizeli, bo nie miała nic do zaproponowania swym wyborcom.
I tak pozostała na jedynie „wojna na górze” wobec braku „lewej nogi”
Skoro Bobik był w warszawskim „Dziku”, to już można zakładać jakieś stowarzyszenie „dzikusów”, bo Prezesa stowarzyszenia już mamy. 🙂
Z powrotem w pieleszach.
Ja pamietam z Dzika tatara. Ale nie pamietam z kim i kiedy tam bylam. Pewnie dobre studenckie czasy.
O probowce jak najbardziej trzeba mowic. Tak samo jak o adopcji. Chcemy zeby wyjasnienie goracego pragnienia dziecka wyszlo od rodzica.
Na kolacje byla zupa porowo- ziemniaczana i grzanki z serem. Do tego bezsensowna ilosc bialego wina.
No coz, trzeba sie brac w garsc, bo jutro bedziemy przycinac galezie i krzewy. Na wszystko jet wlasciwa pora i czas.
Dzień dobry. 🙂 🙂 🙂
A gdzie fik-bryk? 😀
Klakierze, moim zdaniem już nie warto tego wałkować, ale za adaptację do nowego systemu każdy jest odpowiedzialny sam.
Ja na ten przykład taką adaptację przeprowadziłam i całkiem nieźle na tym wychodzę – pominąwszy fakt, że moją postawą za czasów komuny było chowanie się z całą premedytacją w mysią dziurę, by nie dać nikomu pretekstu, żeby próbował mnie ześwinić.
Adaptację przeprowadziłam i jeśli mnie czasem głaszczą (albo i walą) po głowie, to jedynie za to, co robię.
Komuna była odpowiedzialna za kompletne uniesamodzielnienie, ubezwłasnowolnienie ludzi. Trudno było prześlizgiwać się przez oka tej sieci, jaką był ów system. To jest jedna z rzeczy, które najbardziej mam mu za złe. Straciłam, mogę powiedzieć, kawał życia, i wielu innych z mojego pokolenia też. Ale teraz można brać sprawy w swoje ręce. Jeśli kończy się to wyjazdem z kraju – cóż. To jest jednak lepsze niż to, co było.
Dzień dobry 🙂
No właśnie, bez brykfiknięcia ja się nie budzę i potem kawę mam już chłodnawą. Co ten Ryś sobie właściwie myśli? Ja rozumiem potrzebę poherbatnikowania się z Fidelem, ale co za długo, to niezdrowo. 👿
O tym że miniony system jako całość, jako system właśnie, był do duszy, to chyba jednak wiedzą wszyscy, którzy pamiętają i nie trzeba na to zbyt obszernych dowodów. Zwykle zresztą nie upadają systemy świetnie funkcjonujące. 😉
Mnie tylko czasem – tu już wchodzę w nowy obszar rozmowy – denerwuje i/lub martwi nierzadko spotykane kategoryczne odrzucanie wszystkich, jak leci, idei, terminów, wartości, etc., które uważa się za elementy minionego ustroju. Nazywanie wszelkiej myśli lewicowej komuszą, solidaryzmu społecznego lewactwem, żądań w miarę sprawiedliwego podziału dochodu bolszewią, etc. W praktyce prowadzi to do wysiudania z życia publicznego porządnej socjaldemokracji (bo postlewica typu SLD jest w takich bojach bardziej zahartowana i na tyle cyniczna, żeby się żadną tam ideowością nie przejmować), czyli do profilaktycznego amputowania w miarę zdrowej lewej nogi. Pozostaje mozolne skakanie na nodze prawej, toczonej przez wiele choróbsk i coraz bardziej wykoślawionej wskutek braku równowagi. Czy to dobre dla życia politycznego i społecznego? Hmm…
Lewonożne dzień dobry 🙂
Przebijam. Moje jest czteronożne. 😀
Prawolapne dzien dobry!
W sumie przez pół godziny nazbieraliśmy już 6 nóg. To jest dopiero równowaga! 😈
Dzień dobry,
dzień taki, że nawet jak się wstało prawą nogą, to się ją pośpiesznie zamienia na lewą.
Ano właśnie Bobiku, kto „podprowadził” lewą nogę?
Zastanawiam się od jakiegoś czasu, że pustka po poprzednim systemie nie wypełnia się powstaniem solidnej partii socjaldemokratycznej, że występuje jakaś nieruchawość społeczna w tym względzie. Istnieje jakiś muzealny obiekt w postaci reprezentacji lewej strony sali sejmowej i chwatit.
Czy może musi upłynąć jeszcze z 10 lat, gdy obecni młodzi odetną się od zaszłości i bez bagażu poprzedniego półwiecza zaczną wypełniać tę próżnię. No zgodnie z podstawowym prawem, że natura nie toleruje pustki.
Czy oznacza to rewolucję (hehehe – białych klawiatur)?
Dzień dobry Wszystkim dwunożnym i czteronożnym. 🙂
Wczoraj, wykopując dalie i canny 🙁 , zamknąłem jesienny etap prac w ogrodzie. Cieszą oko jeszcze pojedyncze krokusy jesienne, ostatnie róże, złocienie i astry. Oczywiście kolory owoców i sepie.
Polską nieufność i niechęć do lewej nogi na pewno można tłumaczyć zaszłościami historycznymi, ale przecież właśnie to ciągłe grzebanie się w zaszłościach powoduje poczucie, że wciąż jeszcze nie jesteśmy „normalnym krajem”. I trudno mi określić, na ile młodzież jest tym grzebalnictwem zainfekowana, a na ile ma go dość i po dokonaniu się naturalnej zmiany warty z ulgą wyciepnie to wszystko na śmietnik.
Niestety, nie zawsze metryka pozwala powiedzieć „pożiwiom, uwidim”. 😉
Irek na spółkę z Mar-Jo wpędzą mnie w dramatyczne poczucie winy. Mój ogród w tym roku prawie zupełnie nieprzygotowany do zimy. 😥
Jeśli chodzi o równowagę, to tylko trójpunktowe podparcie zapewnia równowagę w każdych warunkach. Każde inne ma zawsze choć jedną nóżkę wiszącą nad ziemią.
Bobiku, lewicowość socjalną przejęła skrajna prawica nie tylko w Polsce, a ty, Bobiku, masz na myśli raczej lewicowość światopoglądową.
Dzisiaj świat już nie jest tak jasno podzielony.
Pisarze do pióra! Pióra do kury! Mrówki do ogrodu!
Bobiku, nie miej poczucia winy!!!!
Twój ogród nawet „prawie zupełnie nieprzygotowany do zimy” jest ładniejszy od mojego. Uwierz na słowo! 🙂
Dla Andsola miałabym matematyczny cytat z Bukowiny Tatrzańskiej. Ale jest tam jedno bardzo brzydkie słowo, więc chyba nie wrzucę.
Jesli juz jestescie w Anglii czy Irlandii to zapraszamy do Kanady, gdzie brakuje nam rak do pracy (ale tylko od Winnipegu na Zachod).
http://www.independent.co.uk/news/uk/home-news/canada-targets-uk-poles-to-fill-labour-shortage-8280597.html
Odrzucanie wszystkiego jak leci to może być problem i pewnie jest, tylko zrozumcie, że jak ktoś do opisu rzeczywistości używa terminów z dzieł Marksa, Lenina i innych bandytów, to nie ułatwia rozmowy. A używa często.
Zróbmy sobie taki eksperyment, że do tego samego celu użyjemy pojęć z dzieł Hitlera. Nie da się, prawda? I można trafić do więzienia.
Otóż jestem za równym traktowaniem, co się przejawia tak, że mogę skrzywdzić zarówno za teksty o podludziach, nadludziach i rasach, jak i za teksty o klasie robotniczej. Jakoś nie dostrzegam większych różnic, masowa likwidacja to masowa likwidacja, niezależnie od kryteriów.
Gdyby ten i ów raczył wziąć moją wrażliwość pod uwagę i nie pitolić jak potłuczony, nie musiałbym pokazywać się z gorszej strony. Taką mam prośbę.
Ni cholery nie mogę dostrzec w Polsce u skrajnej prawicy lewicowości socjalnej.
Bo myślałem, że wczoraj to był tak o, z nudów, a tu widzę recydywę.
Dżizas (…) (…) 👿
Klakier, idź na spacer, książkę poczytaj, zrób coś! 👿
Hyhy, Wielki Wódz po swojemu 😀
Zgadzam się z mt7. Stare podziały dziś stanęły na głowie.
klakier, to weź się przyjrzyj temu, co pisowcy mówią i czego wymagają.
Nie myślę oczywiście o „mordzie smoleńskiej” 😈
Do poczytania przy niedzielnej kawie. http://ciekawostkihistoryczne.pl/2012/11/03/bruderferajn-wilenska-cosa-nostra/
Zgadzam sie z Wielkim Wodzem w calej rozciaglosci.
Mnie w tym samym stopniu brakuje w Polsce nowoczesnej prawicy, co lewicy, a nawey tej prawicy brakuje w jeszcze wiekszym stopniu , if you ask me.
Bo oczywiscie popluczyn po endecji i ONRze trudno jest uwaac za nowoczesna prawice, albo lepiej – konserwatystow. W dzisiejszym swiecie to zwyczajny lunatyczny margines, a nie prawica.
A czemu Ty Wielki Wodzu wypędzasz mnie na spacer w tak niespacerową pogodę, do książki mnie napędzasz (zdecydowanie sobie cenię czytanie blogu Bobika zamiast czytywania lektury), DO ROBOTY zachęcasz?
http://www.youtube.com/watch?v=iTumG-8uyqc
Ad Dora 4 listopad 12, 12:20
Ale to są tylko słowa – a w obszarze, na którym się i może trochę znam – to bełkot!
Żebyś nie myślał o głupotach, oto dlaczego. Robota też może być, najlepiej szpadlem i kilofem, potem człowiek nie ma siły filozofować i dobrze.
Monty o coś prosił 😉
OK – już znikam.
Mnie się ten margines nie podoba, Mordko. On coraz mniej marginalny. Konieczny margines tak nie wygląda.
Ad Wielki Wódz 4 listopad 12, 12:29
Znajomy mawiał: „Aby dobrze spać, trzeba się najpierw u…znoić”
Oczywiscie, ze w Polsce on niestety marginrsem nie jest, Haneczko. Tylko na tle Europy, to jednak jest – nawet PO ze swym stosunkiem do wielu juz dawno przerobionych spraw, jak na przyklad rozdzielenie Kosciola i Panstwa, wychowanie seksualne w szkolalch ec. etc.
Dlatego niestety Polski nie można uznać za kraj nowoczesny 👿
Przynajmniej pod tym względem.
Idę dobrowolnie na spacer z Suką 🙂
Ale pewnie nie byłbym klakierem, gdybym sobie jeszcze choć raz nie zagwizdał na koniec.
Obecny układ polityczny nadaje się tylko do wyrwania iluś stron z podręczników – jak to ma miejsce w kultowym filmie „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”.
Jesli chodzi o nowoczesna demokracje, to moim zdaniem nie jest jeszcze Polska krajem nowoczesnym. Kiedy premier rzadu postulaty przestrzegania rozdzialu wladzy swieckiej od wadzy koscuelnej nazywa „rozpetywaniem wojny religijnej”, to nie jest to cos pod czy sie podpisza sie np brytjscy torysi. A przeciez w Wlk. Brytanii istieje nawet cos takieg jak „religia panstwowa”.
Też bym poszła na spacer, bo u nas właśnie po pochmurnym i dżdżystym poranku wychodzi słoneczko! Ale niestety, słoneczko nie dla pracusiów. Wciągnęłam się w pisanie tekstu o Lutosławskim do pewnego niemieckiego tołstego żurnała i oderwać się nie mogę 😉
Klakierze, nie bardziej ani nie mniej niż każdy inny 😐
WW dobrze prawi.
Wydaje mi sie tez, ze Polacy chca byc nowoczesnym panstwem, stad tyle jest w Polsce energii, mlodych ludzi uczacych sie jezykow i wogole wszystkiego, Polakow podrozujacych po swiecie i pracujacych w swiecie.
No, zebysmy sobie nie mysleli, ze jest za dobrze to jest tez ekstrema.
Skrajna prawica sie kompromituje as we speak, a lewica jako pogrobowiec systemu sie juz skompromitowala. Ale powstanie nowa zdrowsza lewica (i prawica mam nadzieje), bardziej rysiowa.
Pani Kierowniczko, bardzo mi do serca przylegają Pani opinie.
To pewnie signum temporis roku 1952 😉
Jestes coraz mniej zrozumialy, Klakierze. What the hell…no. Co to znaczy „signum temporis roku 1952” ❓
Ja się z WW nie w całej rozciągłości zgodzę, kawałek rozciągłości zostawię sobie do krytycznego zastanowienia. 😉 Że Lenin i jemu podobni to byli bandyci – owszem, zgoda, nie musimy tu się spierać. Ale Marks jednak osobiście nikogo nie uciukał, ani rozkazów nie wydawał, więc jego bym, proszę sądu, trochę łagodniej potraktował. 😎 Cytowanie go to nie jak cytowanie Hitlera, a prędzej Nietzschego, którego naziści zaanektowali, choć nie wiadomo, czy wyraziłby zgodę, gdyby znał konsekwencje.
Marks opisał i zanalizował rzeczywistość ekonomiczną taką, jaka była za jego czasów, proponując siłowe rozwiązanie problemu kapitału, ale już np. niekoniecznie fizyczną eliminację kapitalistów. Dla mnie robi to różnicę. Jego analizy w dużej mierze się zdezaktualizowały, ale wprowadził do obiegu pewne terminy i kategorie, do których jednak nie sposób w myśli lewicowej w ogóle się nie odnieść, choćby dlatego, że używa ich również socjaldemokracja, nie tylko komuniści. Można je polemicznie pogrążyć, ale nie można udawać, że ich w ogóle nie było.
O tym, że tradycyjne podziały na prawicę i lewicę przestały tak całkiem odpowiadać rzeczywistości, sam nieraz pisałem. Ale dalej używa się tych pojęć pi razy drzwi, bo na razie, w niektórych zakresach, nie ma lepszych. Jak się pojawią, zaraz się na nie rzucę. 😉
Że polska prawa nóżka bardzo wykoślawiona, też napisałem. Ale to tym bardziej powód, żeby ją brać w obroty i rozważać, co mogłoby ją wyprostować. 😉
Kandydatka na studia pyta mnie w mailu czy w rekrutacji liczy się ocena z zachowania 😯 W takich sytuacjach całe moje zdolności do ciętej riposty znikają.
Kawa i snickersy dla Koszyczka. Przyda się dzisiaj.
Hyhy, myślałam, że klakier jest starszy 😈
Podejrzewam, Mordko, że chodziło o rok urodzenia. 😉
A Monty, o ile pamiętam, nie prosił(-a?) o całkowite zniknięcie Klakiera, tylko o mniej… eee… dominowania przez niego rozmowy. 😉 Co może istotnie by się przydało, bo często przez dłuższy czas wszyscy zajmują się tylko polemikami z Klakierem i żade inne tematy nie mogą się przebić. Może więc, Klakierze, dla dobra wspólnego dasz nieco więcej pola innym. 🙂
No nie, Bobiku. Dwója, mówię to z przykrością. Marks owszem, był tylko teoretykiem, ale to on wymyślił obozy pracy przymusowej (nazywał to ładniej, coś tam o było organizacji społeczeństwa na wzór militarny) i walkę klas, nieuchronnie zmierzająca do fizycznej eliminacji niektórych klas w całości.
Nietzsche i Hitler też nikogo własnoręcznie nie ubili. Jak się uprzeć, to Lenin też nie, w końcu to Trocki i jemu podobni jeździli po terenie i dawali przykład, Lenin nie musiał.
Jeśli socjaldemokracja upiera się, że z pism Marksa można wydłubać jakieś dobre rzeczy i udawać, że reszty nie napisał, to jest zmartwienie socjaldemokracji.
Alienor, odpisałaś, że kluczowa?
Kocie Mordechaju, pewnie to odniesienie do doświadczeń pokoleniowych, do wzrastania w tych samych warunkach, choć w innych miejscach.
Jestem rówieśnikiem Pani Kierowniczki – i jak czytam to, co Pani Kierowniczka napisze, to (choć nie zawsze się zgadzam), to odnajduję w tym swoje myśli.
Taka „sztama”.
Alienor, czy snickersy to jest coś mięsnego? Bo ja mięsne do kawy bardzo chętnie. 😈
A, jeszcze zanim trafię pod fleki. Nie mam w zasadzie nic przeciw socjaldemokratom, tylko niech zmienią język, styl i źródła inspiracji. 😛
Alienor, jesli kandydatka jest np masowym morderca, to nalezaloby jej ocene z zachowania obnizyc, i jak najbardziej wziac to pod uwage przy przyjmowaniu.
Bobiku, postaram się zdyscyplinować.
Faktycznie nadużywam gościnności – pewnie z powodu, że nie mogę się nagadać w realu.
Sluchajcie, mozna sie z klakierem politycznie nie zgadzac(mnie to sie najczesciej zdarza), ale galaretki z nozek gotuje on bez pudla! Klakierze, nie zapomnij wziac parasola na te spacer, i wroc!
A ja idę patrzeć w telewizor. 😎
Nie lubię galaretki z nóżek 👿
haneczko, kroliku – na szczęście nie ja zajmuję się rekrutacją więc na odpowiedzi silić się będą inni ludzie. Jak na każdej uczelni mamy bardzo dobrze rozgraniczony zakres obowiązków i kompetencji 😉
Ocena z zachowania powinna sie liczyc, zdaniem mojej Starej. Jesli ktos przez cala szkole srednia mial ze sprawowania ocene celujaca, to zle to wrozy na przyszlosc jego niezawislosci ducha, jego integrite. To znaczy, ze byle katechetka mogla go/ja za uszy wyprowadzic ze spektaklu w teatrze. Taki/taka nigdy sie nie wychyli, nie bedzie bronil tego w co gleboko wierzy. Bedzie sie zawsze liczyl z ocena innych.
Be!- w naszych ksiazkach.
Patrzeć idę za godzinę. W życiu nie miałam rakiety w ręku, a okropnie się denerwuję. Niech on wytrzyma. Wygra, przegra, ale niech wytrzyma ❗
Galaretka z nóżek jak najbardziej 🙂 , bez nóżek znacznie mniej 😕
Mordko, ja miałam zawsze wzorowe bo pompowałam sobie deklamacją wierszyków na różnych przedsięwzięciach kulturalnych szkoły. Siostra katechetka mogła mi nadmuchać, nawet jeśli mówiłam jej że homoseksualizm jest normalny i słuchałam Metalliki 😈
A liceum miałam wyjątkowe, co już zresztą kilkakrotnie opisywałam, więc wzorowe wystawione przez mojego ówczesnego wychowawcę jest dla mnie powodem do dumy 😉
Kot Mordechaj strzela w dziesiątkę lub (w nawiązaniu do wszechobecnych newsów tenisowych) zagrywa asa serwisowego.
Powinny być jakieś punkty ujemne w rekrutacji na uczelnie za ocenę „wzorowy”z zachowania w liceum.
Pomijając kretyństwo tej oceny.
Haneczko, miałam rakietę w ręce i też się denerwuję! 🙂
Trzymam, żeby wytrzymał!
Mar-Jo, duszo siostrzana 😀
Moja Stara tez duzo tego tam… wierszykow, a nawet wygrala Ogolnopolski Konkurs Recytatorski w 1965 roku (dwa wiersze, dwie prozy), ale raz, jak juz tu wspominala grozilo jej obnizenie z czworki na trojke ze sprawowania. Uchronilo ja jedynie przypomnienie ze trojke w tej szkole ze sprawowania to sie dostaje dopiero jak sie zajdzie w ciaze z nauczycielem spiewu i zdazy sie na czas wyskrobac. Za ciaze niewyskrobana w jej szkole siostr kanoniczek dostawalo sie wilczy blet i wylatywalo. 🙄
W ręce też nie miałam 😳
Ha! Z moich niesubordynacji przypomnialo mi sie jak na studiach z kolezanka zanioslysmy list-petycje-protest do Sejmu w sprawie wywalenia ze studiow dwoch studentow w Szczecinie za to, ze na zajeciach z ekonomii politycznej krytykowali nasz (obowiazujacy wtedy) sprawiedliwy ustroj spoleczn- polityczny. List byl podpisany przez moze z 20 osob, byl odczytany w Wolnej Europie, a ja i kolezanka dostalysmy nagane z wpisaniem do akt od rektora Universytetu Warszawskiego (i jakies krotkie zawieszenie). Dlaczego podpisalo tylko 20 osob? Bo sie wtedy prawie wszyscy beneficjaci bali.
I wlasnie te lata strachu i chowania sie jak myszka, o czym pisala PK, sa nie do wybaczenia i nie do usprawiedliwienia.
Haneczko, nie chciałam!!!! 🙂 (Nie zauważyłam).
„Nie oczekuję dziś nikogo”. 🙂 🙂 🙂
(To mój Lutosławski z dzieciństwa,żeby nie było, że nie znam).
Wodzu, chyba nie do końca to napisałem, co mi przypisujesz. 😉 To, że Marks ani sam nie ubił, ani nie wydawał rozkazów znaczy, że wymyślał teorie, często pakując się, jak to teoretycy, w jakieś mielizny myślowe, ale w końcu robił to przed XX wiekiem, który dopiero pokazał, co praktycznie z takich teorii może wynikać. Często więcej było w tym teoretyzowaniu – jak i u Nietzschego – literatury i świętego zapału niż przymierzania się do praktyki. Niekoniecznie kapitalizm państwowy w wydaniu bolszewickim Marks uznałby za realizację swoich idei. Nawet tę fizyczną eliminację klas można było u niego rozumieć tak, że kiedy klasa pracująca przejmie środki produkcji, to klasa kapitalistów z natury rzeczy zaniknie. Dlatego mogę mu zarzucać różne ciężkie przewiny myślowe, ale nie nazwałbym go aż bandytą, w odróżnieniu od tych, którzy do fizycznej eliminacji na serio się zabrali.
A że wprowadził pewne pojęcia, których do dziś lewica, również niekomunistyczna, używa, to po prostu fakt, z którym nie ma się co kłócić. Wcale z tego nie wynika, że socjaldemokracja kupuje marksizm w całości, albo chce lecieć riezać bogatych. Po prostu nie wyrzuciła ze słownika terminów w rodzaju Arbeiterklasse. I zakaz używania tych terminów spowodowałby u zachodniej lewicy duże, powiedzmy, zdziwienie, bo one zdążyły obrosnąć tradycją również pozamarksistowską.
Teraz doczytałem, że WW jednak domaga się od socjaldemokracji całkowitej zmiany tożsamości. Mało realistyczne, ale przekazać żądanie mogę. 😈
A, Bobiku, troche mnie ubiegles, co do Marksa i Nietzschego (mozna by tak dorzucic Heideggera do tego towarzystwa, a znalazloby sie pewnie paru innych, a wczesniej pewnie i Darwina…).
Szczerze mowiac w poskie rozmowy na temat lewica/prawica w ogole nie mam ochoty sie wdawac, podobnie jak w dywagacje o sladach trotylu na wraku (bo ile czasu mozna na powaznie, i nawet na niepowaznie, spedzac na teoriach spiskowych chorych umyslow?). A wdawac sie nie bardzo mam ochote, bo zakres rozmowy zawsze jest mniej wiecej taki: jedyna alternatywa dla tego, co jest obecnie, jest komunizm sowiecki i puste polki w sklepach, oraz brak papieru toaletowego. Zwykle jeszcze dochodzi uwaga o unowoczesnianiu (doganianiu Zachodu), co samo w sobie jest oczywiscie zrozumiale w kraju, ktory bardzo dlugo lezal na europejskich peryferiach, ale niestety powaznie ogranicza zakres rozmowy w porownaniu z tym, jak ona sie toczy w krajach, skad pochodzi wiele pomyslow wdrazanych w Polsce przez ostatnie dwadziescia pare lat (i dzieki temu jest tam wobec nich nieco mniejsza naboznosc, choc to tez oczywiscie zalezy od tego, kto, mowi). A jeszcze czesto w takich rozmowach slyszy sie, ze tej czy tamtej osobie osobiscie dobrze sie teraz powodzi, i innym, podnoszacym jakies obiekcje, doradza energiczne branie wlasnego losu w swoje rece, a wtedy rowniez spotka je materialny sukces. Tymczasem pewne sprawy sa probelnami systemowymi (niekoniecznie w znaczeniu systemu politycznego, a w odniesieniu do serszego kontekstu), i obecny kryzys na przyklad nie wzial z niczego, ani nie jest, jak by chcieli przedstawiac niektorzy, rodzajem zjawiska naturalnego, ktorego nie dalo sie uniknac, a wynikiem konkretnuch decyzji i wdrazania pewnych teorii – politycznych i ekonomicznych- i w zwiazku z tym zrzucanie wszystkiego na indywidualna postawe roszczeniowa czy brak indywidualnej dynamicznosci, albo na tesknote za bylym systemem, jest mimo wszystko o wiele za latwe. Choc kuszace, zwlaszcza w poltowarzyskich rozmowach, jakim sa blogi… 😉
I nie, nie jestem przeciwniczka kapitalizmu, a wrecz przeciwnie, mysle, ze trzeba go ratowac, zanim sie zawali. Ani zwolenniczka poprzedniego systemu, bo korzysci z niego byly akurat ponizej zera dla mojej rodziny (jak zreszta dla wielu innych tzw. „wrogow klasowych”, by uzyc tej czesci terminologii, ktora – mam nadzieje – rzeczywiscie sie przeterminowala), choc tez mysle, ze wielu, ktorzy go dzisiaj tak krytykuje, akurat moze miec w swoich historiach rodzinnych momenty, kiedy na nim w taki czy inny sposob skorzystalo (np. awans spoleczny czy edukacyjny objal szersze grupy spoleczne, przez afirmative action w komunistycznym wydaniu, choc czesto byl niestety awansem na zapas, stad i poziom zycia intelektualnego do dzisiaj chyba na tym troche cierpi).
A sama tez chyba pojde na spacer, ;-)bo sucho, choc chlodno, i witra nie duje. Ulice niestety tylko czesciowo posprzatane po Sandym, bo to sprzatanie jest niestety na wiele dni.
Ależ Mar-Jo 😆 , ale ja zauważyłam i bardzo dobrze. Źle popełnić grzech, ale jeszcze gorzej nie zauważyć, że się popełniło 😉
No, roznie z tym , Bobiku. Pamietam jak wkrotce po powstaniu Soldarnisci bralam udzial w jakims panelu na temat pomocy poligraficzej Polakom, byla to chyba konferencja zoganizowana przez amerykanski Zwiazek nauczycielstwa czy jakos podobnie i jak juz skonczylismy wszyscy przemawiac, to posypaly sie pytania z sali. I pamietam jak mnie kompletnie zamurowalo kiedy zaczeto mne wypytywac o „baze i nadbudowe’, a ja prostodusznie sie przyznalam, ze nie bardzo wiem co te terminy oznaczaja, bo udalo mi sie nie studiowac marksizmu. Przez sale przeszla lekka fala oburzenia i nastepne pytania byly: to o jaka na Boga rewolucje chodzi Polakom, skoro nawet nie zadaja sobie trudu przeczytaia Kapitalu.
Gdyby mnie siedzcy obok w Panelu starszy Pan Murzyn z organizacji socjal-demokratycznej nie wzial w obrone i nie ochrzanil pytajacych, to nie wiem czy bylabym opiewana w zwiazkowej prasie bohaterka. 😉
Pierwsza jednak jest wolnosc. Awans spoleczny i edukacyjny dokonal sie tez i poza komunistycznym systemem.
A ten Pan Murzyn (nazwiska nie pamietam, ale juz ie zyje) to byl pozniej bardzo entuzjastycznie witany w Polsce, chyba na uniwersytecie w Katowicach, gdzie nadano mu jakis honorowy doktorat. Fajny byl czlowiek, fajny i madry.
Bingo, kroliku.
Marksa bronić będę nie dla umiłowania jego teorii społecznych czy (gorzej jeszcze) następstw ich odczytu po kilkudziesięciu latach w absolutnie odmiennej sytuacji społecznej, ale dlatego, że w takim ustawieniu odpowiedzialność za przyszłość wydaje się rozciągnięta aż do granic wyobraźni.
Tak, potrafię znaleźć przykłady na to i na tamto z historii i rozumiem, że sprawy wcale nie są jednoznaczne i do szybkiego rozstrzygnięcia, ale właśnie dlatego, WW, staję okoniem, a nawet szczupakiem. Użycie takich kryteriów dość szybko zakaz lektur Platona by przyniosło, a Stary Testament pod bardzo ostrym by się znalazł ostrzałem.
Lenin był zbrodniarzem, bowiem wydawał rozkazy mordowania ludności cywilnej i zakładników – niezbyt tu w tej chwili ważne czy te jego polecenia wywodziły się z jego pokręconej filozofii czy z pokręconej psychiki. A z jego pismactwem można sprawnie rozprawić się heblem, który ścina grube błędy logiczne i zostawia z jego „dzieł” tylko okładki. Co z największą pewnością nie ma zastosowania do większości prac Marksa.
O, „Państwo” Platona – to dopiero obraz totalitaryzmu! 😈
No dobrze, a skoro z Marksa pozostalo juz dla nas niewiele, poza terminologia, to nie warto byloby tej termnologii zmienic? Pytam sie jedynie. Bo marksistami byli i Pol Pot i Kim Ir Sen z cala dynastia i Mao i wszystkim sie to bardzo zle kojarzy. W koncu nie korzystamy juz dzis z terminologii klasykow eugeniki.
Może ja wyraźnie, środkową łapą, wskażę na to, co napisała Monika. 😉 Że bardzo utrudnia dyskusję wpychanie rozmówcy w objęcia takiej i tylko takiej alternatywy: albo bezkrytyczne umiłowanie kapitalizmu, albo bolszewia. A tak naprawdę może być mnóstwo stanowisk pomiędzy i krytyka, nawet ostra, kapitalizmu wcale nie musi oznaczać jego kompletnej negacji. Ani też zgadzanie się w wielu sprawach z socjaldemokratami nie oznacza, że zamierza się wskrzeszać Lenina i szturmować Pałac Zimowy. 👿
Wiele perspektyw, w których przyzwyczailiśmy się opisywać świat, nieuchronnie zaczyna popadać w anachronizm. Trzeba to brać pod uwagę. Ale warto brać pod uwagę również i to, że składały się one na ukształtowanie się kolejnej, „ulepszonej” perspektywy. I widzenie nie tylko tego, co jest, ale również jak do tego doszło, nie wydaje mi się całkiem bezowocne. 😉
Marksizm zrealizowany przez bolszewików był zbrodniczy. Ale kto wie, gdzie by dzisiaj był kapitalizm bez krytyki ze strony lewicowej, w tym również marksistowskiej? Bo przecież ta krytyka dotyczyła rzeczywistych słabości kapitalizmu i zmuszała go do kroków samonaprawczych. Już choćby z tego względu wyrzucanie jej w całości w niebyt nie wydaje mi się sensowne.
Odmiennie od Kanady, Brazylia Polaków nie woła, ale mogłaby.
Przypomnę, że obywateli tu koło 190 milionów, populacja ekonomicznie aktywna to zaledwie 80 milionów, a w najbliższych paru latach trzeba ponad 7 milionów ludzi z wykształceniem na poziomie technika (i wcale nie z wykszłałceniem wyższym). Zaskoczyło mnie np. że w związku z komputeryzacją danych w transporcie ciężarówkami, już w tej chwili pilnie trzeba 50 tys. kierowców umiejących radzić sobie z informatyką.
Wolnosc jest bardzo wazna, Kroliku, ale co do powojennego awansu spolecznego i materialnego w krajach niekomunistycznych, to sprawy sa nieco bardziej skomplikowane. Np. w Stanach zastosowano lewicowy ze swej natury pomysl sponsorowania platnych studiow weteranom II wojny swiatowej, co bardzo wplynelo na mobilnosc co najmniej dwoch pokolen. Bardzo dlugo tez panowala zgoda na pewna umowe spoleczna (nawet Nixon w nia jeszcze wierzyl), ktora m.in. przewidywala bardziej odpowiedzialny spolecznie kapitalizm – taki, w ktorym byly spore roznce majatkowe, ale pensje tych na gorze nie byly astronomicznie wyzsze od tych na dole, zas struktura podatkowa byla inna od obecnej; gdy zaczeto od tego odchodzic, w latach 80-tych, to i mobilnosc spoleczna ustala (na ten temat akurat jest sporo studiow ekonomistow i socjologow, wcale zadnych zadnych tam marksistow). A kraje europejskie, m.in. pod wplywem strachu przed marksizmem-leninizmem stosowanym prawie za miedza, tez odpowiednio lewa strone rownania w swoich rachunkach spolecznych uwzglednily. Nie mowiac juz o tym, ze II wojna swiatowa, jak twierdzi wielu ekonomistow, okazala sie wlasciwie keynesianskim stymulatorem wzrostu wielu gospodarek zachodnich, podobnie jak i powojenna odbudowa. I lepiej rozlozono dzielenie sie rezultatami tego wzrostu niz obecnie.
No, nareszcie wychodze na ten spacer, prawie jak w operze… 😉
Dzisiaj kapitalizm, Bobiku, bedzie sie musial naprawiac bez takiej pomocy.
No, jak zwykle, kazdy niech zostanie przy swoim, bo to jest to o cosmy walczyli. Gdyby to byl 1900 rok to pewnie kazdy z nas nalezalby do innej partii lewicowo-demokratycznej. Ja flirtowalabym troche z anarchistami, jak Bakunin czy Kropotkin.
Tu lewica, jesli czegos nienawidzi z cala pasja, to wlasnie spolecznej mobilnosci. Dlatego w swoim czasie zlikwidowala grammar schools, oplacane z pieniedzy podatnkow szkoly na bardzo wysokim poziomie nauczania, do ktorych szly dzieci owej „klasy robotniczej” , zdobywajac wyksztalcenie na takim poziomie, ktory pozwalal im zdawac do Oxbridge i innych dobrych uczelni. Bo wszystkic nalezy ronac w dol, aby im sie we lbach nie przewracalo.
Najpierw oczywiscie sama sie w nich wyksztalcila.
Pierwsza o spolecznej mobilnosc zaczela mowic i robic wiele na jej rzecz pewna corka pewnego drobnego sklepikarza, chyba tez wychowanka grammar school, jesli sie nie myle.
Zaden system nie jest super, ale w koncu czemus trzeba powiedziec tak, a czemus nie, nawet jesli jest to bardzo skomplikowane. W tym tygodniu przyjrze sie blizej greckiej demokracji (w sensie od Solona, tej historycznej, bo wspolczesnie to jest oligarchiczny one big mess). Mam wrazenie, ze wiele zawdzieczamy temu Solonowi.
Króliku, kapitalizm nadal z pomocy lewicowej krytyki korzysta. 😆 Co nie znaczy, że ją radośnie i bez zastrzeżeń przyjmuje, natychmiast wprowadzając lewicowe hasła w życie. Ale stałe pociąganie za nogawkę z lewej strony pozwala mu nie przechylić się za bardzo na prawo, co dla stabilności niezbyt korzystne.
A z opowiedzeniem się to też nie jest – no, co ja poradzę 😉 – takie proste. Z tego, że np. ja usiłuję Marksa (czy kogoś tam innego) widzieć w szerszym wymiarze historycznym, wcale przecież nie wynika, że się uznaję za marksistę. Co więcej, moje poglądy nie zawsze muszą się przekładać na konkretne wybory polityczne. Nie ma w tej chwili w Polsce partii, która by światopoglądowo do mnie przystawała, ale ponieważ uważam, że głosować trza, to opowiadam się w sumie nie za tym, za czym bym chciał, w imię innego dobra. Albo inny przykład: wiele osób w wyborach lokalnych głosuje za „nieswoją” partią, która wystawiła bardzo sensownego kandydata, a „swój” akurat był palantem. Poglądów nie zmieniają, ale taktycznie opowiadają się po stronie rozsądku i praktycyzmu. Więc trudno tu nieraz jednym ciachnięciem oddzielić czarne od białego. 😉
Ale tak jest wszedzie, ze nie da sie wybrac tego co chcemy w 100%, ale wreszcie trzeba wybrac, PiS czy PO, Romney czy Obama.
Nie wiem czy to zasluga lewicy Bobiku, ze po wojnie zaczela sie masowa produkcja wszystkiego. Np. Wlochy z krainy osiolkow i tylko 100 tys odbiornikow radiowych staly sie jednym z najbardziej uprzemyslowionych krajow Europy. To zostalo motorem mobilnosci spolecznej i edukacyjnej, ze trzeba bylo miec spiecjalistow, wyksztalconych z glownie drobnych chlopow uzywajacych do transportu osiolkow. Mobilnosc spoleczna i edukacyjna dokonala sie nie tylko w Stanach za sprawa edukacji weteranow wojennych, ale takze w kraju tak biednym jak Wlochy. Ogromna mobilnosc spoleczna i edukacyjna Japonii!Dzisiaj widac te mobilnosc w Korei Pol., Indiach, Chinach, Brazylii, i ostatnio w wielu krajach Afryki. Sukces ma wiele matek, ale pewna zjawiska pojawiaaja sie globalnie, w roznych punktach, i chyba lewica nie chce sobie przypisac wszedzie za takie zmiany zaslug.
I to chyba, Bobiku, odróżnia fanatyków (którzy raz na zawsze się naumieli i teraz wiedzą lepiej od wszystkich, bo wiedzą) od wahających się przeciętnych wykształciuchów, którzy mają stały kłopot z przypisaniem klasycznych opisów do stale zmieniających się figur.
A Koptowie wybrali tak:
http://www.telegraph.co.uk/news/religion/9654023/New-Coptic-Pope-is-chosen-in-Egypt.html
Głębiej w lince Królika rewelacyjne zdjęcia, np. takie:
http://i.telegraph.co.uk/multimedia/archive/02384/squirrel-michelang_2384189k.jpg
krolik: Np. Wlochy z krainy osiolkow i tylko 100 tys odbiornikow radiowych staly sie jednym z najbardziej uprzemyslowionych krajow Europy. Fascynuje mnie transformacja Włoch i dlatego wróciłbym o kilkadziesiąt lat w ich historii – no i końcówka XIX wieku pokaże całkiem prężne ośrodki przemysłowe w trójkącie Genua – Turyn – Milan i to nie przypadek, że tam rozwiną się wkrótce giganty Fiat czy Olivetti. Przed WWI kraj mniej-więcej z ludnością tak liczną jak dziś Polska, tylko z diasporą ponad 20 milionową, ale bardzo dobrze zorganizowaną – to oni przysłali do Brazylii technologię pierwszych strajków i filozofię anarchistów – okropnie, ale to okropnie podzielony regionami. Szokuje mnie wręcz to stwierdzenie:
Most Italians could not speak the Italian language let alone write it. Outside of Tuscany and Rome it is estimated only 0.6% of the population knew Italian and in the 1881 census 61.9% of the population was illiterate. Not only that, these figures disguise the fact that literacy was also a major dividing factor in Italy, with the north in general far more literate than the south.
Ale niesłychanie silna interwencja państwa, prawie jak w komunizmie (tak, tak, to brzydkie nazwisko, którego lepiej nie wymawiać) bardzo już przed WWII tę społeczną mobilność ożywia.
W sondzie na stronie tvn24 na pytanie, który kandydat na prezydenta USA jest lepszym wyborem dla Polski?
37% uważa, że Obama
63% – że Romney
Oddanych głosów: 30583
Kurcze i nie przeszkadza im, że mormon.
Czyżby kolor skóry był ważniejszy?
Od jakiegoś czasu zastanawiam się, jak Kuma, gdzie mogłabym zamieszkać z moją emeryturą. Nie mam na myśli Polski.
No wlasnie, andsolu, uwarunkowania sa rozne. Idac tropem kumunizmu niejako trzymajacego w ryzach kapitalizm, czy myslimy tak o Chinach, Korei Pln czy Wietnamie, ze taka sama jest ich rola w Azji?
Owszem skonczylam bezplatne studia w tamtym systemie, ale pewnie bym je skonczyla gdzie indziej, tylko nie mialabym roznych glupich zajec jak ekonomia socjalistyczna, przysposobienie wojskowe i jeszcze pare innych…
Dla mnie Sławomir Sierakowski, będący jakoby nadzieją lewicy w Polsce i jego różne pomysły, to infantylna wersja tego, co już przerabialiśmy. Nie jestem w stanie traktować, go poważnie.
ZXaznaczam, ze nie sledziłam dyskusji i zaraz znowu wychodzę.
Siódemeczko, Sierakowskiego i jego groupies (bo inaczej nie da się nazwać tych lewicujących panienek zapatrzonych w swojego guru) poważnie nie traktuje nikt poza grupką osób oderwanych od rzeczywistości. Ale miewają ciekawe spotkania i wydają czasem ciekawe książki (bez KP dostęp do Żiżka w Polsce byłby bardzo utrudniony).
A w Romneya ludzie w Polsce wierzą, bo bąknął coś o Polsce podczas jakiejś tam debaty, przyjechał do nas i ludzie w całym swoim zrozumieniu amerykańskiej foreign policy wierzą że za rządów Mormona będą wizy, tarcza i w ogóle kumpelstwo pierwszej wody. Naiwność w stosunku do USA nie zmieniła się od kilkudziesięciu lat. 🙄
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn1/527526_4461015616606_1796791447_n.jpg
Grób Wisi na Dzień Zmarłych.
Musiałem się wymiksować z rozmowy i zająć realowymi gośćmi, ale spoko, ja tu jeszcze wrócę. 😎
Andsolu, o tamtych wczesnych poludniowych Wlochach jest swietny film braci Tavianich: Kaos.
Tak sie zaczyna:
http://www.youtube.com/watch?v=CWd0PMuAaFY&feature=related
I kiedy dotrzemy do świątyń zbudowanych na podniebnych szlakach, zobaczymy to, co widać z lotu ptaka, ich kształty doskonałe i pustkę przemijania wypełniającą formę doskonałą.
Jeżeli ktoś jeszcze miał złudzenia to obecność Jana Kobylańskiego powinna rozwiać wszelkie wątpliwości http://niepodlegli.net/komitet-poparcia/
O, Bobiku, u mnie tez goscie, wiec dyskusje musze zostawic na pozniej, ale w biegu dorzuce chociaz, ze na pewno spora stabilizujaca role w powojennym rozwoju krajow zachodnio-europejskich odegral tez Plan Marshalla (choc z pewnoscia nie jedyna), a ta pomoc dla zniszczonej Europy byla motywowana nie tylko wzgledami humanitarnymi, ale i politycznymi (wiadomo, ze ludzie, ktorzy maja zatrudnienie i nadzieje na polepszenie wlasnego losu mniej beda podatni na przerozne ekstremalne hasla, w tym przypadku – z lewej strony).
http://en.wikipedia.org/wiki/Marshall_Plan
Nie czepiaj sie Irku. Tam procz Kobylanskiego jest bardzo wielu naszych ulubiencow: Bender i Ziemkiewicz, Artur Gorski i Maciej Giertych, Zaryn i Pospieszalski, Cejrowski i J.R.Nowak – kwiat Polnego Wolactwa. Przedtem jeszcze bedzie podziemny Bal nad Bale:
http://nocwolnosci.pl/
Wszelka dziwka majtki pierze…
A taaak! Dzieki Planowi Marshalla w zdewastowanej i zaglodzonej Europie mozna bylo tak sobie ladnie wyhodowac aparat oddechowy i gardla, ze Ameryce nigdy juz ta pomoc na sucho nie uszla i mozna bylo pluc na nia na calego.
Chodząc ścieżkami wskazanymi przez Królika:
http://www.youtube.com/watch?v=yasDz-0NHZI&feature=fvwrel
Myślę Helenko, że wdzięczni Europejczycy byli dłuższy czas i trzymali mordę w kubeł, ale Wuj Sam rozpychał się w świecie coraz bardziej, nie licząc się ze zdaniem innych i to chyba lekko zniesmaczyło Europejczyków.
Wszak to oni do tej pory mieli na to monopol a tu nagle ktoś zajmuje ich miejsce i robi to nie jak arystokracie przystało: krucyfiksem i pejczem a kanapką z wołowiną i brązowym ulepkiem w seksownej butelce. No, to wymagało krytyki bezwzględnie.
zeen, mimo, że mam napystnik, to tylko powiem Koka Koła!
Tak jest, dobrze zeen gada. Niekoniecznie zresztą arystokrata i krucyfiksem, każdy jeden, jak bije po mordzie, znaczy, ma słuszną rację i europejski intelektualista znajdzie uzasadnienie, a nawet trzy jak będzie trzeba.
Za to jak dokarmia, to na pewno ma złe zamiary, niewolić będzie albo gorzej, oczy mydli, swołocz, nierzadko prawicowa.
A propos niewolenia, nie sądzicie, że ta deklaracja na początek nocy wolności wyszła im trochę niezręcznie? Pogubiłem się, czy ta panna z dzieckiem, kto poczynał konkretnie, w ogóle jakieś zawijasy, Kamasutra normalnie. 🙂
I chyba się powtarzam, jednak jak co roku na liście obecności sama generalicja, w NSZ porucznik to był najniższy stopień. Latryny sobie panowie oficerowie sami kopali. 😎
hehehe , a tu mi się jakoś z tym mydleniem wiążę i wypowiedż Haneczki z 4 listopad 12, 14:03
Galaretka z nóżek jak najbardziej 🙂 , bez nóżek znacznie mniej 😕
No tak – „mydłem” nazywano galaretę bez nóżek.
Napystnik na chwilę zdjąłem, bo mi urodę uciska.
I jeszcze jedno, zanim napystnik nałożę.
Jako standardowy produkt poprzedniej epoki – rozpoznaję AK, AL, Ogniomistrza Kalenia, no i jeszcze pewnie kilka historycznych prawd..
Ale z całą resztą mam pewien problem.
Ty se lepiej ten napystnik z powrotem włóż na pysk!
kroliku, za wskazanie na Kaos dziękuję, zobaczę czy jest to do wypożyczenia. A przed zamknięciem dnia chciałbym przypomnieć jakie to nieatrakcyjne strony miewały całkiem niedawno niekomunistyczne systemy
andsolu,
teraz w Polsce dzieci też pracują w „kamieniołomach” szkolnych. Nikt tego nie dostrzega, wszystkim wydaje się to być normalne.
Kaos jest pieknym filmem – na opowiadaniach Pirandella. Pieknym.
Zniewolona Piekna Dama wokol ktorej zakreca sie patrioci- Polni Wolacy doprowadzila mnie do lez wzruszenia. Pocieszajace jest ze Polni Wolacy nie maja zadnych kompleksow i ze o tym poinformowali swiat.
Kroliku, obejrzalam wlasnie ostatni odcinek Downton Abbey – nie masz pojecia jaka podla jest O’Brien. Ale dostaje swoje comeuppance, chwalic Boga.
Ma byc specjalny odcinek na Xmas. Nie wiem jak dotrzymam do nastepnego sezonu – mam nadzieje, ze beda kontynuowac.
Oficjalny plakat obchodów też jest bardzo ładny. Ta laska z mieczem lepiej by wyglądała w skórzanej bieliźnie, ale kierunek jest słuszny. I rycerz się świeci jak… no, bardzo się świeci.
Klakierze, kamieniołomy w cudzysłowie to coś co nie jest kamieniołomem czy to taki kamieniołom w sensie metaforycznym? Na przykład okrutne przykucie dziecka do laptopa?
WW, gdzie indziej niepokoiłem się tym plakatem, że żołnierz ma palec na cynglu, ale z drugiej strony Prawdziwy Polak wie co robi, bo Ruskie czyhają za każdym rogiem, czy to jednorożec czy zwykły byk.
Polecana jest okladka najnowszego polskiego Newsweeka, a takze w srodku numeru wywiady: z Agnieszka Holland i Tadeuszem Mazowieckim (bardzo przejmujace zdjecie Starego Zolwika, chwytajace za serce).
Heleno,
Ja nienawidze tej O`Brien i tego zlodzieja Thomasa, ale dzisiaj bede ogladac odcinek 8- wybuchla I Wojna Swiatowa! Nie moge sie doczekac jak wkroczy na scene Shirley MacLaine.
My tu z kol. cyklistą Tadeuszem już postulowaliśmy, żeby część dzieci dawać od razu do kamieniołomów, z pominięciem szkoły. 😎
Ja to postrzegam trochę inaczej – kamieniołomy w cudzysłowie to nie kamieniołomy w sensie wprost. Te dzieci nie spędzają swego czasu w kopalni, czy w przędzalni.
Są przykuci do rytmu szkolnego – do 8/9 godzin lekcji codziennie (mając kilkanaście lat).
Żaden Rzecznik Praw Dziecka nie protestuje w tej sprawie, że to jest ponad siły dziecka i niczemu nie służy.
Bezbronni Mali w obliczu zgody świata dorosłych.
Stary Żółwik, cholera jasna. To temu Żółwikowi, jego premierowaniu zawdzięczamy religię w szkołach. Przypominam:
http://www.eioba.pl/a/1z6/wprowadzenie-religii-do-szkol
Coś mnie on za serce nie chwyta.
Ja mysle, ze on juz 50 razy pozalowal tego wprowadzenia religii. Malo kto wtedy wiedzial jak sie to rozwinie.
Thomas tez bedzie mial comeuppance, Kroliku! Wszystko tak jak TRZEBA. 🙂
O, to sezon Downton Abbey się kończy? Dopiero się zaczął. 🙁
Nie kręcą z wyprzedzeniem?
Chociaż w poprzednich bywały dłużyzny, a teraz rach-ciach porozwiązywali wątki, niektórych uśmiercili…
Boskie mają ubrania, a starsza pani delicja.
Maggie Smith? Cudo!
A Królik zapóźniony coś, dopiero I wojna? 😯
Tu jest jej piekne zdjecie:
http://www.dailymail.co.uk/tvshowbiz/article-2227617/Downton-Abbeys-Dame-Maggie-Smith-fine-home-rumours-heart-scare.html?ito=feeds-newsxml
😀
A ja bardzo cenię Pana Mazowieckiego, mało jest takich odpowiedzialnych ludzi jak on.
Tak, my jestesmy znacznie dalej w Downton Abbey. Juz dawno po wojnie! To jest nasz trzeci sezon. I z roku na rok lepszy!
I tak kolejne seriale zastępują nam życie.
Nie wiem, czy mnie królik nie zabije, ale może nie oglądać:
http://iitv.info/downton-abbey/
O, choroba! Mozna wszystko ogladac od nowa? 🙂
Klakier, przestan mnie irytowac, bo Ci przywale!
Idę spać.
Miłych snów. 🙂
Dzień dobry.
Nad Wisłą wstaje warszawski dzień…
Za oknem deszcz.
Na śniadanie Bieluch i jogurt Nadbużański
http://www.niam.pl/pl/ots/1168-bieluch___serek_naturalny
Dzień dobry. 🙂
Czekam na ekipę,która przywiezie i zamontuje nowe,cieplutkie drzwi wejściowe.
W międzyczasie do przerobienia mam ca 25 kg jabłek (koksa pomarańczowa).
W biografii Czesława Miłosza, zatrzymałam się, ale tylko na chwilkę, nad Jego listami do Jarosława Iwaszkiewicza. Życie…
Wykład drugi, 20.11.2012, godz. 18:00, Sala Balkonowa CK Zamek
prof. zw. dr hab. Michał Buchowski
Tolerancja po polsku. Etnologiczna rozprawa z mitem
Polacy mają mocno przekonanie, iż są – choćby z racji historycznych – narodem tolerancyjnym. Pojęcie tolerancji ma odmienne znaczenia w różnych społeczeństwach i okresach historycznych. Niejednolite mogą też być jego rozumienia w zależności od perspektywy światopoglądowej czy wręcz dyscyplinarnej. Należy przyjrzeć się jak nowożytne, liberalne rozumienie tolerancji przystaje do postaw ludzi we współczesnej Polsce. Czy rzeczywiście Polacy są tolerancyjni? Czy traktowanie odmienności, np. etnicznej bądź religijnej, nie jest raczej przejawem paternalizmu i ucieleśnieniem spontanicznej hegemonii, w ramach której istniejący porządek rzeczy uznaje się za oczywisty? Czy w dzisiejszych wielokulturowych społeczeństwach samo tolerowanie Innych i inności wystarczy? Tego typu kwestie spróbujemy rozważyć odwołując się do najnowszych badań empirycznych dotyczących akceptacji pluralizmu kulturowego oraz stosunku do imigrantów prowadzonych przez poznańskich antropologów kulturowych.
Coś mi pocięlo wpis 🙁
Wyżej informacja na temat ciekawego wykładu w ramach wykładów otwartych.
Miłego dnia 🙂
Nie mogę bryknąć, bo jeszcze śpię.
Ale we śnie brykam i fikam. 🙂
Faktycznie, bardzo ciekwy temat wykladu.
Dzień dobry 🙂
Po intensywnym gościowaniu mam zaległości w czytaniu, pisaniu i w ogóle, a tu już bieżączka się pcha drzwiami i oknami. Trza się nachłeptać kawy i rozpocząć przerób. 😎
W taką pogodę tylko spać. Ale trzeba do arbeitu… 🙁
Przed zaśnięciem można jeszcze przeczytać Żakowskiego, który pisze o tym, jak prezesoidalne brednie wpychają polskie myślenie do zaścianka i pilnują, żeby się stamtąd nie wydostało: 🙄
http://wyborcza.pl/1,75968,12794686,Odlot_rozwala_Polske.html
Felieton Zakowskiego jest oczywiscie znakomity. Podobalo mi sie jeszcze podsumowanie jakiegos czytelnika pod nim: „my po prostu żyjemy w tak szczęśliwym kraju, że nie mamy większych problemów niż trotyl w mózgu jakiegoś gmyzła”. 😆
To, ze Psychol i jego klub rozwalaja Polske, to my mowimy tu od co najmniej trzech lat. Ale nawet teraz, kiedy mysli podobnie coraz wiecej obserwatorow i obywateli, nic nie zmienia sie w istniejacej sytuacji, a nawet wydaje sie, ze Teoria Zamachu Trotylowego w Gmle zyskuje coraz wiecj zwolennikow.
Co sie musi stac aby spoleczenstrwo walnelo piescia w stol i powiedzialo „Dosc!”? Co sie musi stac, aby polski rzad oraz wymiar sprawiedliwosci zaczal wreszcie reagowac na oczywiste proby obalenia porzadku konstytucyjnego? Co sie musi stac aby media przestaly zapraszac na lamy i przed mikrofony bande swirow?
Jesli dzis polowa publicystow na Salonie24 upiera sie, ze owszem, istnieja dowody na trotyl i zamach, dlaczego sluzby specjalne nie zaczna ich przesluchiwac, skoro wiedza oni cos, o czym osby prowadzace dochodzenie smolenskie nie wiedza? Dlaczego nie wezwany zostal do prokuratury na przesluchanie psychopata, ktory nawet po wycofaniu sie Rzepy z rewelacji trotylowych, dalej upiera sie, ze popelnione zostalo morderstwo na masowa skale?
Jak dlugo mozna tolerowac dzialalnosc wywrotowa w panstwie prawa? Przeciez to co poniektorzy polnowolacy glosza, to nie sa opinie, tylko zarzuty natury kryminalnej.
Newsweek potwierda to o czym pisalam kiedys tam: ze artykul Gmyza nie mogl sie ukazac bez wiedzy wlasciciela gazety. Takie rzeczy sie po prstu nie zdarzaja w zadnej redakcji. Jesli material jest wybuchowy, wlasciciel, Rada Nadzorcza sa ZAWSZE o tym informowane. No i podobnie uwaza Newsweek:
http://wyborcza.pl/1,75248,12797334,_Newsweek__o_tym__jak_powstawal_artykul__Rzeczpospolitej_.html
Z przykrością muszę przyznać, że rozumiem polityków, obawiających się konsekwencji zastosowania jakichś ostrych środków wobec prezesoidów. Ciąganie ich do prokuratury oraz inne sankcje wzbudziłyby na prawicy kompletny już obłęd, zapewne połączony z licznymi eventami, a być może nawet próbami „powstania”. Po świrach można się spodziewać dowolnych irracjonalnych zachowań i rozsądek z odpowiedzialnością raczej podpowiadają, żeby ich nie prowokować, bez względu na to, po czyjej stronie w wymiarach racjonalnych jest słuszność.
Za niepodbijaniem bębenka przez media byłbym jak najbardziej, ale nie bardzo wiem, jak to miałoby się dokonać w praktyce. Prawicowe media i tak go podbijać będą, a ignorowanie tego, jak pokazało doświadczenie, wcale nie prowadzi do wyciszenia sprawy, tylko raczej do jej „uspiskowienia”. Nawet ci, którzy wcześniej nie byli wyznawcami religii smoleńskiej, zaczynają spekulować „skoro tamci się nie odzywają, to znaczy, że mają coś do ukrycia, albo brakuje im argumentów, czyli coś musi być na rzeczy”.
„Dość!” mówi już znaczna część społeczeństwa, ale jednak tych pozostałych 20-30% nie da się tak po prostu skreślić, albo odesłać do poprawczaka. To jest kupa luda (dożarta na dodatek) i trzeba to brać pod uwagę we wszystkich odpowiedzialnych kalkulacjach. Co nie oznacza, że ze strachu przed konsekwencjami nie można kiwnąć nawet palcem w bucie, ale że trzeba formułę tego kiwnięcia dobrze przemyśleć.
Skacząc po necie znalazłem niezłe kur(w)iozum, czyli sformułowane przez Cejrowskiego standardy „porządnego” dziennikarstwa: 😯
http://wyborcza.pl/1,75478,12758626,Cejrowski__ks__Boniecki_za_zdjecie_z_Nergalem_powinien.html
A Wy się Rzepie dziwujecie… 🙄
Nie trzeba aż 20% odsyłać. Wystarczy 15% głosujących, co czyni jakieś 7% uprawnionych do głosowania i z 5% społeczeństwa. Prawda, że bliżej prawdy? 🙂
Alez wlasnie nie ciagniecie ich do prokuratury skutkuje coraz glebszym obledem! Wyniosle milczenie nie zdaje egazminu jak juz bardzo wyraznie widac.
Co do nie podbijania bebenka maciorewiczpodobnym, to jest to najlatwiejsze. BBC rozwiazala ten problem u swego zarania: glosiciele wariackich radykalnych pogladow podwazajacych lad spoleczny nie sa dopuszczani do mikrofonow. Tak stoi w statucie. Mozna o nich opowiadac, mozna cytowac ich poglady, ale sie ich nie zaprasza. Dlatego np. BNP obecne jest wylacznie w doniesieniach i reportazach. Dlatego byla taka awantura gdy lidera nacjonalistow chcial zaprosic panelowy program polityczny Question Time, tlumaczac sie, ze on bardzo sie ustatkowal i zmienil jezyk publiczny. Inny dzienikarz poszedl i nagral to co Griffin i jego koledzy mowia na swych partyjnych spotkaniaich.
Nie bardzo tez widze by spoleczenstwo powiedzialo „Dosyc!”. Gdyby tak bylo bylyby pod redakcjami lub domem Kaczynskiego demonstracje z transparentami. Bylyby pochody i wiece. TYmczasem widze tylko miesiaczkowe pochody oszolomow.Gdzie jest polska mlodziez?
A ja odczytalam Zakowskiego, rzeczywiscie swietnego, troche inaczej (zreszta bardzo dobrze oddaje moje wrazenia przy odbiorze polskich mediow), moze wlasnie blizej zasad zapraszania do studia w BBC. Ciagle rozstrzasanie problemu, nawet w bardzo krytyczny sposob, w umyslach wielu, zwlaszcza mniej krytycznie wyrobionych odbiorcow, wzmacnia przekaz, ze chodzi o cos waznego, gdy mowa o trotylu i innych spiskowych teoriach (sa zreszta badania neurokognitywistow i psychologow politycznych na temat mechanizmow zjawiska wzmacniania waznosci zjawiska, gdy sie zaczyna o nim samemu mowic „na terenie terminologicznym” przeciwnika), wiec moze lepiej byloby zaczac zapelniac programy i gazety wiadomosciami i rozwazaniami na inne, powazne tematy, ktore moze z czasem czytelnikow/widzow odciagna od tabloidalnych teorii spiskowych. (Tu Zakowski swietnie wyszczegolnil ich pare.) Ciekawe, ze w ostatnich dniach pojawilo sie w polskiej prasie troche wyznan w stylu mea culpa na temat ogolnej tabloidyzacji mediow. Troche za pozno, bo widz/czytelnik przywykl juz do smieciowej diety umyslowej, a zawsze trudniej odzwyczajac sie samemu, o odwracac przyzwyczajenia innych, niz im po prostu od poczatku nie ulegac.
A poza tym, u mnie jutro wybory, wiec osobiscie rzeczywiscie bardziej tkwie w tym temacie, 😉 choc jest on wazny wlasciwie dla wszystkich, jak wspoomnial Zakowski. No i z ciekawoscia sledze, co sie dzieje w Chinach, bo rzeczywiscie sa w interesujacym momencie politycznym.
Maciarewicz ma około 40 spraw w sadzie, jego adwokat nie opuszcza sal sądowych i co z tego.
Za to państwo przegrywa pozwy i wypłaca odszkodowania za szkody wywołane przez tego pana.
A tam, nie mam ochoty o nich myśleć nawet.
Idę jutro na Pokłosie z księdzem Wojciechem.
Że spora część społeczeństwa ma pisohisterii powyżej uszu, dobrze widać choćby w necie, w komentarzach. Po każdej kolejnej hecy natychmiast pokazują się tysiące postów w duchu „czy naprawdę musimy w kółko zajmować się tymi kretynizmami?”. I mnie jakoś nie dziwi, że ludzie, którzy uważają Kaczyńskiego za świra, nie lecą demonstrować pod jego domem. Takie demonstracje byłyby rodzajem nobilitacji, przyznania, że się tego typa bierze całkiem na serio. A chyba wiele osób ma poczucie, że lepiej i bezpieczniej zostawić go w tej szurniętej niszy, do której w istocie przynależy, bez względu na to, jak niebezpieczne są jego zagrania.
I to jest wlasnie blad.
Kaczynskiego nalezy traktowac ze smiertelna powaga jak kazdego psychopate. Psychopaci , zwlaszcza dzialajacy w polityce, maja to do siebie, ze gromadza coraz liczniejsze rzezsze wyznawcow i admiratorow. Wiadome nazwiska sa kazdemu znane.
Ja akurat nie naleze do tych ludzi, ktorzy kazda wypowiedz o socjopatii Kaczynskiego poprzedzam zastrzezeniem, ze „nie jest oczywiscie Hitlerem”. Zbyt chetnie korzysta on z hiterowskim wzorcow, a ze Hitlerem propre byc nie moze, to tylko dlatego, ze zyemy jednak dzis w innym swiecie, kiedy trudniej jest zostac Hitlerem.
Kaczynski musi byc traktowany bardzo serio, bo -pozwole sobie powtorzyc to co powtarzam nieustannie – on chce Polske podpalic, on chce obalic lad spoleczny i konstutucyjny i nie pocieszalabym sie zanadto, ze „rece za krotkie”.
Kaczynski jest serio.
Tak myślę, jak Bobik, to znaczy, ze tak myśli większość ludzi w Polsce.
Mój Dziadek miał przysłowie na tę okoliczność, może niezbyt eleganckie, ale treściwe:
Nie ruszaj g…a, nie będzie śmierdziało.
Niech sobie Żakowski filozofuje, media wiedzą swoje. na przykład na Wyborczej (nie tej dla tępego ludu, tylko na prawdziwej) zawisł tytuł płatnego artykułu gwiazdy dziennikarstwa popularnonaukowego. Był na tyle perwersyjny, że zajrzałem.
http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,129605,12783144,Tyranozaur___morderca_czy_nekrofil_.html?bo=1
Pięć minut później, po pierwszych komentarzu, gwiazda zmieniła tytuł. Może to pomyłka stażysty wklepującego tytuły? Ależ nie, następny komentator donosi, że w treści artykułu jest to samo (biedak, pewnie wykupił dostęp). I oni by chcieli ode mnie 20 złotych. O, takiego.
Mysle, ze nasza interwencja tez popchnela Rzecznika Praw Dziecka do szybkich dzialan:
http://wyborcza.pl/1,75248,12797889,Rzecznik_praw_dziecka__Liczne_bledy_w_sprawie_Joanny.html
Zaraz napisze list z podziekowaniem i przypomnieniem, ze nalezy gruntownie reformowac System. Kuc poki gorace!
Heleno,
przypuszczam, że profesor Buchowski powie też coś na temat tego projektu, który wydaje mi się bardzo ciekawy, a o którym nic do dzisiaj nie wiedziałam:
http://www.accept-pluralism.eu/Documents/Dissemination/Flyer/ACCEPTFlyerPL.pdf
Mnie zastanowiły bardzo jego słowa: „Czy traktowanie odmienności, np. etnicznej bądź religijnej, nie jest raczej przejawem paternalizmu i ucieleśnieniem spontanicznej hegemonii, w ramach której istniejący porządek rzeczy uznaje się za oczywisty?”
Paternalizm i „spontaniczna hegemonia”. Ciekawe kwestie do badań, do przemyślenia.
Może nie umiem tego dobrze wyjaśnić, ale ja nie jestem w stanie Kaczyńskiego czy Macierewicza jako person brać serio, choć nieraz bardzo serio traktuję efekty ich działań. Może to trochę tak, jak z wariatem, który trzyma zakładnika i grozi, że go zabije. Sprawa jest śmiertelnie poważna, ale dalej wiem, że mam do czynienia z wariatem i nawet nie mam co próbować rozmawiać z nim w taki sam sposób, jak z kimś poczytalnym. Ani nie przyjmie racjonalnych argumentów, ani nie wystraszy się kary, ani inaczej nie zareaguje w sposób przewidywalny, nie mówiąc już o oczekiwanym. Muszę więc znaleźć jakąś nietypową metodę zneutralizowania go, pamiętając cały czas, że normalny to on nie jest. No więc ja tak jakoś mam z pisowską wierchuszką. Rozumiem, że trzeba czasem serio reagować na to, co robią, ale dalej ich widzę jako postaci w gruncie rzeczy groteskowe.
Heleno, te wszystkie Sakiewicze, Stankiewicze żywią się sensacją i zadymą, dzięki temu ciągle stawiają swoich wyznawców do pionu i ładują emocjami.
Twoje propozycje są wodą na ich młyn.
Nalezy za wszelka cene probowac ich unieszkodliwiac, spychac na margines, osmieszac wydobywajac to wszystko co staje w poprzek zdrowemu rozsadkowi (mysle, ze okladka „Dzien Swira” z najnowszego Newsweeka temu sluzy) , ale nalezy przede wszystkim reagowac na kazde ich naruszenie obowiazujacego prawa. A oni sa traktwani przez wymiar sprawiedliwosci znacznie, znacznie lagodniej i wyrozumialej niz ta opolanka co byla winna fiskusowi 2 tys. zl. To fatalny przekaz dla spoleczenstwa.
Nie, Siodemeczko. Jest niewybaczalnym bledem lekcewazenie ich wszystkich na arenie publicznej.
Zadumalam sie bardzo nad ta krotka opowiastka:
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/felietony/1531611,1,kawiarnia-literacka.read
Nikt ich nie lekceważy, tylko wszyscy tańczą, jak im Kaczyński zagra, ŁĄCZNIE Z NAMI.
Nie widzisz tego? Cały czas się nim zajmujemy i o to mu chodzi.
Heleno, widuję czasem w necie prawicowych oszołomów, którzy absolutnie na serio przygotowują się do walki zbrojnej i wyliczają, ilu to wrogów trzeba będzie zabić (albo ile sami muszą ponieść ofiar), żeby „pomścić krzywdy” i przejąć władzę. Pewnie, że to margnes, ale jednak istniejący. I ja się uczciwie przyznaję, że miałbym boja przed daniem temu marginesowi pretekstu do wyjścia na ulicę i rozpoczęcia totalnej rozpierduchy. A hasło „już zaczęli naszych wsadzać do więzień” (bo co to dla nich za różnica, wezwania do prokuratury, czy wsadzanie do pudła) łatwo takim pretekstem mogłoby się stać.
Odpowiedzialność to nie jest forsowanie najsłuszniejszych choćby racji za wszelką cenę, tylko realistyczne oszacowanie ceny i zastanowienie się, czy warta skórka wyprawki. Być może moje obiekcje są przesadzone, albo nawet bardzo przesadzone, ale moje poczucie odpowiedzialności nakazuje mi je przynajmniej rozważyć, przedyskutować, a dopiero potem decydować, za co i ile chcę zapłacić.
My sie nim zajmujemy, nie dlatego, ze jest fascynujaca postacia, a dlatego, ze jest wielkim szkodnikiem i nigdy w tym spoleczenstwie nie bylo chyba w czasach pokoju tyle nienawisci, co obecnie. A to jego dzielo. Ta nienawisc wczesniej czy pozniej zechce znalzc ujscie. Wtedy moze byc za pozno aby sobie z nia poradzic.
Jesli w necie sa oszolomy przygtowujace sie do walki zbrojnej, to nie wolno och lekcewazyc. Oni sie nabuzowuja i przyjdzie moment kiedy zaczna na serio wyrywac bruki z ulic.
Powracajac jeszcze do tego opowiadanka powyzej, zaznacze tylko, ze wytluszczony cytat pochodzi z T.S.Eliota (Wydrazeni ludzie – tlum. C. Milosz)
Taaaak. :-/
Całkowite niezajmowanie się Kaczyńskim ze S-ką to by było jednak zamknięcie się w wieży z kości słoniowej i kompletne odcięcie od realiów. Oni są w życiu publicznym obecni, jakkolwiek by nam to było nie w smak. I niedawanie im w ogóle odporu byłoby oddaniem im pola, na którym mogliby harcować bez żadnych już hamulców.
Ale byłbym za zajmowaniem się nimi w ograniczonym zakresie, tzn. tylko wtedy, kiedy już naprawdę nie można się nie zająć. 😉
Mam pewien problem ze zrozumieniem, co prof. Buchowski chciał przez to powiedzieć: Czy traktowanie odmienności, np. etnicznej bądź religijnej, nie jest raczej przejawem paternalizmu etc.? Traktowanie, ale jakie? Czegoś w tym zdaniu brakuje i nie pozwala mi to złapać jego sensu.
A rozwiązanie jest tak proste. Jak chcemy świrów w sądzie, musimy oddać im władzę. I oni z tego sądu nigdy nie wyjdą, tylko będą sądzić i sądzić i osadzać i osadzać i trzeba będzie wynająć nieco terenów na Sybirze, żeby tych wszystkich zdrajców i zaprzańców i łżepolaków i zamachowców i wykształciuchów osadzić. I może wreszcie trochę się zmęczą i przestaną robić ekshumacje.
A po chwili odsapki pójdziemy na Kowno.
A tak poza wszystkim, tyranozaur nekrofil za 20 zł. perwersyjnie mi zapłodnił wyobraźnię. Teraz nie mogę się od jej wytworów uwolnić. 👿
Ale to jest wirtualne życie.
Zajmują się nim media, bo im dostarcza łatwej i taniej pożywki, organizując po kilka konferencji dziennie.
Dlaczego Stankiewicz z gromadą wrzeszczała pod gmachem telewizji, bo to jest medium, które dociera do ich targetu.
Gdyby nie pisali o każdej (sorry) bździnie, którą wydali z siebie ten, czy ów, to pies z kulawą nogą by się tym nie interesował.
A i tak uważają, pewnie nie bez racji, że wiele z tego nie dociera do właściwej grupy.
Daliśmy się wpędzić w nierzeczywistość, która tylko częściowo kreuje realność, bo te grupy szkolące bojówki, gadające o przejęciu władzy, to są nacjonalistyczno-faszystowskie organizacje, które są w internecie od dawna i z PiS-em nie miały nic wspólnego.
Teraz oni żerują na PiSie, żeby pokazać się światu i przyciągnąć zwolenników. Tu każdy kimś się tuczy, Kaczyński Rydzykiem, Rydzyk Kaczyńskim i narodowcami, a ci ostatni dzięki nim rosną w siłę, ale odtrącą jak zbędą szmatę, kiedy przestaną być przydatni.
Złowroga siła to są właśnie oni.
Ja chyba rozumiem o co mu chodzi. W polskim dyskursie na temat tolerancji i odmiennosci dosc czesto pojawia sie watek , ze „sami Inni (whatever) nie zycza sobie byc odmiennie traktowani, gdyz ich to upokarza”. A szczegolnie czesto taki argument pada przy okazji wszelkiego rodzaju „positive discrimination”, np parytetach dla kobiet itp.
Na Kowno? Ale tam nie trzeba rzucać się przez morze. Nie daje to gwarancji, że marsz akurat w tym kierunku skutecznie uratuje Ojczyznę. Nie lepiej od razu pójść na Tel Awiw, żeby każdy Polny Wolak miał poczucie słuszności marszu? 🙄
No tak, przy parytetach czuję się członkiem upośledzonej grupy, której trzeba wyrównać szansę obniżając poprzeczkę.
Mnie to upokarza.
No to musiałoby być o odmiennym traktowaniu mniejszości bądź o podkreślaniu odmienności, żeby to było jasne.
A jeżeli faktycznie o to chodziło, to niezauważania odmienności nie da się zadekretować. Koń jaki jest, każdy widzi. 😉 Można co najwyżej ustalić, że się o tym nie mówi, ale to z kolei powoduje, że temat robi się jakby wstydliwy, „niedotykalny”, a to chyba wcale nie jest dobrze.
Ale na pewno ważne, w jaki sposób się mówi.
Takie punkty za pochodzenie społeczne 😀
Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera.
Ale jeśli grupa rzeczywiście jest upośledzona lub dyskryminowana, czy dostosowanie poprzeczki nie jest słusznym rozwiązaniem? Co jest bardziej upokarzające – widoczne dla wszystkich zainstalowanie podjazdu dla wózka inwalidzkiego, czy skazanie niepełnosprawnego na przenoszenie przez krewnych i znajomych lub uwięzienie w mieszkaniu? Lekcje wyrównawcze dla cudzoziemskich dzieci, czy milcząca zgoda, że spora ich część będzie w szkole skazana na gorszość i pewnie jej nie skończy?
Co z tego, że wśród niepełnosprawnych jest część takich, którzy i bez podjazdu sobie poradzą, wśród dzieci i takie, które nadrobią braki bez dodatkowych lekcji, a wśród kobiet takie heroski, które przebiją wszelkie szklane sufity? Dla mnie te wyjątki nie podważają słuszności zasady wyrównywania szans dla grup.
No jeszcze bym podrzucił Kasię traktorzystkę.
Trzeba mieć sporo taktu, by umieć osobie potrzebującej pomocy tak ją podsunąć, by mogła przyjąć ją naturalnie i z uśmiechem. Ale czasami to nie zależy od kultury osobistej.
Jak całemu społeczeństwu ćwika w łeb się wbije, że darmową zupę dostaje tylko ten, co na żadną zupę nie zasługuje, bo jak biedny jest, to słusznie i za własne grzechy, to tam miliony ludzi będzie cierpieć i z dziwnym uśmiechem powiadamiać „oh, I’m just fine” i w domu zagryzać się czemu takimi nieudacznikami się stali.
Niestety widzę silną ku temu tendencję w Kraju, gdy posad jest 100 tys., potrzebujących 2 miliony i wmawia się ludziom, że przez brak studiów i poważnego traktowania życia zostaną bez pracy.
Akurat Kasia traktorzystka to prędzej by się odwinęła i przywaliła lewym sierpowym, niż dała się podrzucać gdzie popadnie. 😈
Uprzedzam, że ja pasztetówkę przyjmuję z uśmiechem i bez poczucia upokorzenia, więc odradzam proponowanie mi jej z nadzieją, że uniosę się godnością i odmówię. 😎
A pasztet? 🙂
Doczytałam. Myślę.
Nowe drzwi proponuję opić. 🙂 Piękne są!!!!!
Ja mysle, ze to sformulowanie zostalo uzyte przekornie.
Siodemecko. czasami MOZE chodzic o obnizenie poprzeczki (np gdy Oxford przyjmuje na studia jakis tam procent dzieci po „panstwowej” szkole, ktora sila rzeczy znacznie gorzej przygptowuje mlodziez do egazaminow niz Eton czy St Paul’s) natomiast w przypadku parytetu kobiet to najczesciej wcale nie chodzi o obnizenie poprzeczki lecz o wyrownanie szans. Np dawno zbadano, ze w wielkich korporacjach przyjmuje sie kobiety do pracy duzo lepiej przygptowane zawodowo, pna sie one po szczeblalch drabiny szybciej i latwiej od kolegow-mezczyzn, ale przychodzi moment, kiedy nalezy awansowac do boardroomu. I wtedy kazdy przecietny pracoawca znacznie chetniej awansuje mezczyzn, bo oni sa dyspozycyjny, wyjada na konferencje na pierwsze kiwniecie palcem, beda pracowac w weekend etc.etc. A taka baba jesli jest mezata/dzieciata musi lecec na wywiadowke, odbierac dziecko ze szkoly, przygotwoac obiad dla rodziny, zalatwic baby-sittera na czas swojej nieobecnosci i generalnie sprawia pracodawcy klopoty, bo jeszcze jej dzieci lubia sie rozchrowac.
Badania przeprowadzone w boardroomach brytyjskich pare lat temu wykazaly, ze tam wszedzie gdzie firma nie jest „equal opportunity employer” i nie ma specyficznej polityki promowania kobiet, jedyne kobiety na bardzo wysokich stanoiskach sa albo wdowami, albo rozwodkami, albo nigdy nie wyszly zamaz i jest szansa ze juz nie wyjda. Mezatych/dzieciatych sie nie promuje, bo z nimi straszne zawracanie glowy.
Bylam kiedys obecna jak wspominany tu cieplo przez Irka Grzesiek Drymer zadzwoni do pracy, ze jego corka Kasia jest chora i musi ja zawiezc do lekarza. I przy mnie moj szef (kretyn!) zareagowal slowami: Musisz ja wozic do szpitala? Zona nie moze?
I dopiero jak zareagoalam natychmiast i ostro , ze go zaraportuje do JEGO szefowej, niechetnie i z laski zgodzil sie na znalezienie zastepstwa dla Grzesia.
Oni sa wszyscy tacy, jak nie maja bata nad glowa w postaci prawa. 🙄
Bardziej nawet pod wpływem Moniki niż Żakowskiego zainteresowałem się czymś poza naszym zaściankiem i odkryłem, że w przededniu wyborów Republikanie sięgnęli do decydujących argumentów: 😎
http://www.newyorker.com/online/blogs/borowitzreport/2012/11/the-republicans-closing-argument.html?mbid=nl_Borowitz%20%2845%29
Bobiku, to nie jest to samo. Osoba na wózku nie jest w stanie pokonać barier architektonicznych i nikt jej łaski nie robi usuwając je, poza tym występuje tu faktyczna nierówność pomiędzy nią, a całkowicie sprawnymi fizycznie ludźmi.
Ja mówię o sytuacji, kiedy grupa (kobiety) równorzędna pozostałym (mężczyźni) ma przydzielony przez nich procentowy parytet, bo sobie bidule inaczej nie dadzą rady w życiu.
Mnie to wkurza, a jak komu nie przeszkadza, to jego sprawa.
Masz na myśli to sformułowanie o traktowaniu odmienności, Heleno? No, sorry, ale moje psie ucho nie wychwytuje tam żadnej przekorności, tylko złą polszczyznę, albo złą korektę, jeśli jakieś słowo wypadło. A ja się nie zgadzam, żeby profesorowie przez takie uchybienia zarzynali mi ważne tematy. 😎
Gdzie drzwi? Jakie drzwi?