Objęcia
– Bobik, chyba powinieneś sobie wybić z głowy zostanie kiedyś politykiem – skonstatowała Labradorka, odkładając na bok gazetę. – W tym zawodzie trzeba się trzymać z daleka od ludzi, a jak cię znam, ty tego w ogóle nie potrafisz. Zawsze się do nich pchasz z jakimiś karesami.
– Z daleka? – zdziwił się szczeniak. – Ja myślałem, że odwrotnie, dobry polityk powinien być blisko ludzi. Dlatego uważałem, że pies się nada.
Labradorka z irytacją potrząsnęła łbem. Naiwność Bobika zaczynała jej już chwilami działać na nerwy.
– Nadmierne zbliżenie do człowieka jest w polityce prawie zawsze podejrzane – wyjaśniła z wymuszoną cierpliwością – A już najgorzej, jak jest obustronne. Weź na przykład taki wariant obustronnego zbliżenia jak obejmowanie. Pamiętasz, co było, jak Tusk się obejmował z Putinem? Niektórzy do dziś mu tego nie mogą darować i krzyczą o zdradzie czy tam kondominium.
– E, to może tylko taka smoleńska specyfika – spróbował zbyć sprawę Bobik. – Nie ma co z tego wyciągać zbyt ogólnych wniosków.
– A gdzie tam! – zaprotestowała zdecydowanie Labradorka. – Zobacz, jaka afera się zrobiła w Iranie, kiedy Ahmadinedżad objął matkę Chaveza. Bezbożność mu zarzucono, perwersyjne skłonności i co tam jeszcze. Ja ci mówię, kto się nie umie trzymać z dala od ludzi, powinien się trzymać z dala od polityki.
Bobik zasępił się na chwilę. Nie dlatego, żeby na zostaniu politykiem bardzo mu zależało, ale nie lubił z góry rezygnować z żadnej możliwości, nawet najbardziej iluzorycznej. Zaraz jednak merdnął ogonem z uciechą, bo właśnie zauważył, że chociaż raz może złapać Labradorkę na nieścisłości rozumowania.
– Wcale nie obejmowanie ludzi najbardziej politykom szkodzi – szczeknął zwycięsko. – Prawdziwym problemem jest obejmowanie stanowisk. Póki ktoś nie ulegnie pokusie objęcia stanowiska, może się herbatnikować z ludźmi ile wlezie. A chyba nie przypuszczasz, że jako polityk będę się kiedykolwiek pchał do jakichś stanowisk. Mogę sobie być naiwny, ale nie jestem głupi.
O rany, a ja też jem imbir nałogowo, ale nie mam kłopotów kanalizacyjnych. Może to jest domena facetów 😉 .
Facecia kanalizacja zostala zaprojekoeana znacznie gorzej niz kobieca. Bardziej prymitywnie. Tlumacza to stale w programie Embarassing Bodies. Wiec faceci czesciej ponoc cierpia na klopoty kanalizacjne.
To jeszcze w ramach trójstronnej przyjaźni polsko-islandzko-rosyjskiej. 😎
Mieszkańcy Hvannalindiru
latami biesili się z żyru,
z tej to przyczyny
w obrębie gminy
zakazany został żyru wyrób.
Ha! Nowy papież uznał, że życzenie Siódemeczki (w sprawie zrezygnowania z bizantyjskich strojów) jest dla niego rozkazem. 😆
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,13566335,Papiez_nie_chcial_pelerynki___Niech_ksiadz_sam_to.html#BoxSlotII2img
Dora, niewesoła ta podesłana przez Ciebie czytanka, i gadać się nie chce, bo coś zamyka gardło…
Co do Sztumu, to niedawno czytałem, że są ludzie, co połykają solitera w kapsułce, żeby chudnąć. Zastanawiam się teraz czy Bobik nie połknął kapsułki z rymolitera, żeby wierszyć…
A wołanie vesper o współczucie przypomina mi (opowiedzianą kiedyś przez Adama Rybarskiego) anegdotę jak Hugo Steinhaus wskakiwał do jakiegos Prypecia i wyskakiwał i bardzo szpanował w kąpielówkach, a tu przyleciała pszczoła i go użądliła tam, gdzie dobrze wychowane pszczoły się nie zapuszczają. I bardzo napuchł lokalnie ale narzeczona nie miała współczucia i mówiła, że może tak zostać.
Bo wie, że się wygłupiają i z powodu grabią sobie dodatkowo.
A ja się wkurzyłam, bo sporo czasu mi zajęło sprawdzanie, kto pisał głupoty, autor beletryzowanej biografii Katarzyny Medycejskiej, czy różne autory w Internecie.
Sprawdziwszy dodatkowo w dwóch zakupionych książkach stwierdzam, że autor nie rozróżnia, kto był sprawcą rzezi w Noc św. Bartłomieja.
Cechy i przydomek syna (sprawcy) przypisuje ojcu.
No cóż i ten Gwizjusz, i tamten, mógł biedaczysko zajrzeć do Wiki, to by dowiedział się prawdy, a tak straciłam mnóstwo czasu.
Myślałam, że dowiem się czegoś istotnego z jego książki.
Wyjątkowy partacz i niechluj.
Jutro mam o dziesiątej 😯 🙁 spotkanie z mieszkańcami budynku, nie wiem po co, a po południu z moim bratem, który mnie będzie zadręczał dyskusją o niesprawiedliwych zarzutach wobec ojca Rydzyka. Nie przeszkadzało mu, że jest wesele mojego jedynego dziecka.
Usiadłam koło niego, bo nie miałby z kim rozmawiać. I tak nie miał, bo się wkurzyłam i odwróciłam w drugą stronę.
piatek 🙂 🙂 🙂
mam normalne 36,6 i dlatego bez rymu ale na temat
http://sphotos-d.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/544532_493346394034284_2136604082_n.jpg
Dzien Dobry Wieczor Bardzo wiec 😀
Ale o tej pelerynce juz bylo w dziennikach przedwczoraj!
Mysle, ze sie jeszcze przeprosi z ladnymi ciuchami, butami i moze nawet torebka.
Nie chec aby papiez wygladal jak jakas lachudra byle jaka.
Ma wygladac i powalac na kolana!. Inaczej to zadny papiez.
a wczoraj byl ciekawy dzien, dzien Liczby Pi (∏)
wiersz ten napisal w 1936r Kazimierz Cwojdziński y/a>
Kuć i orać
w dzień zawzięcie,
bo plonów niema bez trudu.
Złocisty szczęścia okręcie,
Kołyszesz…
Kuć.
My nie czekajmy cudu.
Robota
to potęga ludu.
a co to ma do Liczby Pi (∏)? zgadnijcie 🙂 🙂
cos z moimi linkami ostatnio kiepsko 🙂 😀 😆
gapciu 🙄
Skoro się andsolowi mój przypadek sparalelił z Hugo Steinhausem, to właściwie już nawet sama sobie nie potrafię wiarygodnie współczuć 😎
Siódemeczko, rozumiem Twoją złość na brata. Myślę tylko, że ludzi po radyjowym praniu mózgu nie sposób oceniać według tych samych kategorii, które stosuje się do całkowicie zdrowych. Bo choć według kategorii klinicznych w większości przypadków paranoikami nie są, to w praktyce jednak są. W każdym razie ich otoczenie odczuwa to podobnie.
Nie wiem, co Wy na to:
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,13568595,_Ch_______szefowa_Teatru_Osmego_Dnia_o_papiezu__Facebook.html#BoxSlotII3img
Ja uważam, że takie wypowiedzi nie przystoją, cokolwiek szefowa Teatru Osmego Dnia myśli sobie o papieżu, czy o kimkolwiek zresztą.
Wiem, Rysiu, to jest liczba pi z dokładnoscia do którejś tam po przecinku.
Ja znałam – był i jest i wieki slawiony ów będzie, który kół obwód średnicą wymierzył 🙂 .
Oczywiście, Górski to palant.
szampana korki w gore, dla Zmory 🙂 🙂
podobno do 23 miejsca po przecinku, ale czy to prawda to wie
tylko andsol , i do tego (jestem pewien) z glowy 😆
Uważaj, Siódemeczko, bo Cię Górski pozwie 😉 .
Ale wtedy będzie miał ze mna do czynienia!
a teraz wiersz na sobotoniedziele 🙂
John Ashbery
PÓŹNE ECHO
Sam na sam z własnym obłędem i ukochanym kwiatkiem
Widzimy, że naprawdę nie ma już o czym pisać.
A raczej, że trzeba pisać o tych samych starych sprawach
W ten sposób, powtarzając w kółko to samo
Żeby miłość mogła trwać dalej i zmieniać się stopniowo.
Trzeba wiecznie na nowo badać ule i mrówki
I setki razy kłaść kolor dnia
I zmieniać go z lata na zimę
Aby zwolnił do tempa jakiejś prawdziwej
Sarabandy i tam przycupnął, żywy i nieruchomy.
Dopiero wtedy to chroniczne rozkojarzenie
Naszego życia będzie mogło owinąć się wokół nas, udobruchanych
I z jednym okiem wlepionym w tamte długie cienie z brązowego pluszu
Przemawiające tak głęboko do naszej nieprzygotowanej wiedzy
O nas samych, te gadatliwe maszyny naszego czasu
Piotr Sommer przeklad
To jakis inny Cwojdzinski od Freuda teorii snow? Tamten chyba nie byl Kazimierz…
Ja wczoraj obejrzałam Życie Pi i też był wzór na Pi, zajął trzy tablice, chyba więcej niż 23 poz.
Powrót zimy: Zamieć paraliżuje Lublin, zamknięte lotniska w Świdniku i w Rzeszowie, zakaz wjazdu ciężarówek na zakopiankę.
A w Warszawie jutro do – 11°.
Zabieram zabawki. :/
Moje zdanie na temat publicznego rzucania mięsem jest chyba znane. 😉 Poza tfurczością (a i tam bez przesady) w zasadzie nie uznaję, w wyjątkowych i uzasadnionych przypadkach dopuszczam, ale z wykropkowaniem. I też mi się wydaje, że beztrosko rzucający sam sobie wystawia świadectwo.
Pozostaje pytanie, na ile Facebook jest publiczny. Trudno mi orzec, bo nie używam.
Ale ściganie za grube słowo z paragrafu o znieważenie głowy państwa to oczywisty idiotyzm.
Już po paraliżu. Samochód po 5 godzin po wyjeździe z firmy w garażu. 🙂 .Normalnie zajmuje mi to ok. 15min. I w ten sposób nie dotarłem do Teatru NN na wieczór poświęcony Czechowiczowi ;(
Piękne niebo gwiaździste nade mną
Bardzo mi podszedł Ashbery, Rysiu. Za każdym czytaniem trochę inaczej świeci. 🙂
Dzisiaj kinowa premiera komputerowego filmu „Warszawa 1935”. Mam troche nowsze zdjecia, bo sprzed pol wieku. Na razie tylko z jednej ulicy, ktora w czasie wojny lezala w granicach getta.
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10151188917631144.454395.567541143&type=1&l=b58fc21469
Mój Boże… W Krakowie w 60tych latach chyba już nic nie przypominało o wojnie. 😯
We Wroclawiu ciągle jeszcze tak 🙁 . Nawet w 70.
mt7, nikomu nie przystoi wulgarność w miejscu publicznym, nieważne czy agresja kieruje się ku sławnym czy nieznanym. Jeśli ma inne racje oprócz epitetu, niech je poda. Jeśli ta jest jedyna, niech zamilknie.
Technika rzucania ogólnego cienia (mówienie o ogólnym zachowaniu argentyńskiego duchowieństwa), by łupnąć konkretną osobę jest zwykłym błędem rozumowania. A głębokie oburzenie czymś to znacznie za mało, by wygłaszać takie opinie.
Jest konkretny zarzut, w bardzo dziwnej sprawie, gdzie popiera się go czy odrzuca nie analizą danych a autorytetem wchodzących w grę osób. I dziwne sprawy rzadko przestają być dziwne po tym gdy główny zainteresowany wspina się na szczyt hierarchii. Myślę, że warto „pomieć” trochę zainteresowanej cierpliwości.
Natomiast bardzo źle widzę oświadczenie rzecznika Watykanu, p. Lombardiego, że coś tam było przedstawione by the anticlerical left to attack the church and must be rejected decisively. Wygląda, że jednym odmachnięciem się chce rozwiązać parę bardzo odmiennych spraw, a parę z nich jest nie do obrony. Oczywiście „lewica” nie jest wartościującym (negatywnie) określeniem, lewica po latach 70-80 miała (i ma) w Argentynie dużo ważniejszych spraw niż atakowanie Kościoła, nie wiem czy charakterem tamtej lewicy jest antyklerykalność – a sam fakt, że ktoś atakuje Kościół nie jest argumentem, że taki atak powinnien być zdecydowanie odrzucony. To chyba nie jest dobra droga, którą krocząc można uniknąć większego skandalu.
Wczoraj był Międzynarodowy dzień obrony apostatów i bluźnierców, był również dniem liczby pi, dla mnie genialnego fenomenu matematycznego – Andsolu, jestem humanistką, więc może gadam głupstwa. Wyczytałam, że obecnie liczba pi ma już ponad 20 bilionów miejsc po przecinku (udokumentowanych), że w tym ciągu każdy może odnaleźć swoją datę urodzenia, a gdy się alfabet podporządkuje cyfrom, można również odnaleźć np wiersze już napisane. Te o Sztumie pewnie też?
A propos bluźnierców, polskie MSAiC odmówilo rejestracji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Uzasadnia to tym, że w ruchu nie widzi przejawów wiary.
Ciekawe jak mierzy się to, czy wierni jakiegoś Kościoła naprawdę wierzą 🙄
W uzupełnieniu do Alienor http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13571714,Ministerstwo_odmawia_rejestracji_Kosciola_Latajacego.html#MT
Bobiku, wczorajszy Kraków przywitał nas śniegiem, spotkanie Pod Jaszczurami było bardzo ciekawe, temat: sacrum i profanum, ogólnie bardzo mówiąc. Dodatkowo obejrzałam wystawę Młodej Polski – obrazy i rzeźby ściągnięte chyba ze wszystkich muzeów, i wystawę Szymborskiej, a nawet miałam okazję „pogadać” z nią przez telefon. Na jej telefonie nagrane są jej wiersze przez nią czytane. Są jej słynne szuflady z wycinankami, kartki, na których doklejała różne fikuśne komentarze, rękawice bokserskie Gołoty, zdjęcia ze śmiesznymi nazwami miejscowości, książki z jej biblioteki.
A po tych kulturalnych przeżyciach spłukaliśmy gardła piwem „Pod gruszką”, w gronie ponad 20 osób. Późnym wieczorem, Kraków przysypany śniegiem wyglądał bajkowo, za to powrót autem do Katowic był już mniej bajkowy, do drugiej bramki na autostradzie w większości jechaliśmy poślizgiem. A za tą drugą bramką, jak zaczarowane, droga czarna, bez śniegu.
Na pi to jestem tylko piraniomaniakiem (w każdej wersji po wyciągnięciu jej z wody, delicja). Piromanię rozumiem (kto widział duży pożar na pewno pojmuje tę fascynację), a pimania ma swoje cenne strony, ale nie zapisuję się do tej partii. Ja sam (to do Rysia) pamiętam 4 cyfry po przecinku, ale gdyby co, to piszę gp (to wywołuje program pari-gp), potem domagam się, by mi wyświetlało np. 10 milionów cyfr – wymóg ten to napisanie po prostu
\p 10000000 Enter
– a potem piszę
Pi Enter
i śmigają mi kolejne cyfry. Czy w ich ciągu jest wszystko, Panno Kota? Rzekomo tak, jeśli nie wierzymy w cudy czyli niesamowite regularności, ale czasami jednak cudy się tu objawiają.
Otóz wieść o czymś takim rozeszła się po świecie z 18 lat temu, ale mówienie o niej muszę poprzedzić uwagą o tym, że nasza znajomość kolejnych cyfr po przecinku (w zapisie π) to narastająca wiedza, jak gdybyśmy wchodzili coraz głębiej w lejek zwężający się dziesięciokrotnie po każdym kroku. Jeśli wiem, że ta liczba stoi między 3 i 4, doliczę się jakoś, że jest między 3,1 i 3,2 – i wszedłem do lejka. Czyli bez uprzednich obliczeń nie ma jak powiedzieć co stoi np. na miejscu z numerkiem 560.
Otóż panowie Jonathan Borwein i Simon Plouffe, używając narzędzi przygotowanych przez pana Helamana Fergusona (który w międzyczasie przemienił się w słynnego rzeźbiarza), pokazali, że ta nieprzewidywalność jest cechą nie tyle samej liczby co systemu dziesiętnego. Bo jeśli odejdziemy od niego do systemu szesnastkowego (heksadecymalnego, jeśli ktoś woli naukowość), cenionego przez komputery – w którym oprócz cyfr 0 do 9 jest jeszcze 6 kolejnych cyfr, w kalkulatorkach widniejących jako A,B,…,F – to da się dość łatwo obliczyć jaka jest pożądana cyfra na pozycji o tak ogromnym jak się tylko chce numerku. I podali proste wzory do takich wyliczeń. I kto miał głowę to mu się w niej zawróciło, bo czegoś takiego chyba nikt (prócz owych badaczy) nie spodziewał się.
To taki mały przyczynek do naszego rozumienia (czy nierozumienia) „nieprzewidywalności”.
A tu restauracja „Pod gruszką”, fajne miejsce:
http://www.podgruszka.pl/pl/
Panna Kota, gdzieś na chomiku jest nagranie 31 wierszy odczytanych przez panią Szymborską i to jest bardzo piękne w słuchaniu (a na ogół wolę czytać niż słuchać poetów). Ciekawe, jak jej głos już zapowiada jej prostotę i mądrość.
Andsolu, gdybym teraz była „Pod gruszką”, musiałabym zamówić następne piwo, żeby to trzeźwo przeanalizować 😉
To słuchanie przez jej telefon też było niesamowite, nagranie jest dobrej jakości
A skoro już tak się rozgadałem, to http://widocznie.wordpress.com/ jest stroną poświęconą Agnieszce Osieckiej.
Gruszka to było fajne miejsce lata temu, ale teraz poza wystrojem wnętrza już nic z tego nie zostało. Z klubu zrobiła się właściwie zwykła knajpa. Może i przyjemna, ale dla mnie to już w ogóle nie jest to samo.
Ale co jest po latach takie samo? 😉
A co do p. Wójcik, to nie jest język, jakim ludź mówi o ludziu. Nieważne czy prywatnie, czy publicznie. Nie wolno i tyle.
Jej, niechętnie lecę do spanka 🙂 Dobranoc 🙂
andsol, zrobiłeś http://www.widocznie.wordpress.com straszną reklamę, za co Ci dziękuje (i bobikowi, za łamy). Niestety, moja strona nie jest poświęcona Agnieszce Osieckiej. Przeczytałam ostatnio jej trzy książki, coś tam z nich wypisałam, czasem z własną notatką i na jakieś parę lat mam dosyć Osieckiej. Tak że zainteresowanych Osiecką odsyłam we odpowiednie miejsca (np. na strony Fundacji Okularnicy). Ale dziekuję za wspomnienie. 🙂 Pozdrawiam,
Dzień dobry.
Niechętnie ze spanka. 🙂
Kawa, herbata,…..
Dzień dobry 🙂
Herbata, kawa, a za chwilę będą jeszcze dobrości z targu, więc ranek zaczyna się nie tak źle. 😉
Witaj widocznie. 🙂 Jak stronę zwał, tak zwał, a Osieckiej i tak tam co nieco jest. 😉 A dla mnie często równie interesujące jak to, co mówi ktoś znany, jest to, co ktoś inny z tego mówienia wybiera. Każdy taki wybór jest jeszcze innym portretem, pod neco innym kątem.
Dzień dobry 🙂
Kawa, herbata, kawa, kawa, śniadanie nr 2, herbata…
brazylijska kawa (poswiecam sie 🙂 ) dla Bobikowa 😀
oraz nieustajaco herbata (moze byc i chinska – aby szarna, gesta od aromatow i bez cukru 8) ) 😀
Dzien Dobry Bardzo 😆
zima mroz pozycje, plan na sobote 🙂
pstryk 😀
Dzień dobry 🙂
Lagom, niezwykłe zdjecia, dzięki 🙂
Pani dyrektor Ewa Wójciak już tak ma. W jej niezłomnym sercu i umyśle nie ma miejsca na kompromis, wątpliwości, światłocienie. Nie wybaczyła koledze, zdobywcy Oskara, emigracji. Jest całkowicie zero – jedynkowa 🙁
Franciszek spotkał się chwilę temu z dziennikarzami. Obecny był również pies przewodnik 😆
Papież powiedział, że marzy mu się Kosciół biedny. Zatem nasz rząd może spokojnie, wyjść naprzeciw tym marzeniom i odstawić KrK od finansowego cycka 😉
Podobał mi się sposób w jaki Franciszek pobłogosławił dziennikarzy. Było ich tam około 5 tysięcy. Powiedział, że wie, że nie wszyscy są katolikami, nie wszyscy są chrześcijanami i że szanuje ich sumienia. Powstrzymał się ze zrobieniem znaku krzyża. Powiedział, że błogosławi ich w ciszy serca.
Jak to się ma do krzyżowania wszystkiego i wszędzie przez naszych arcykatolików?
Ewa Wojciak zareagpwala zbyt emocjonalnie i nie jak na dame przystalo – dama takich slow nie uzywa, nawet prywatnie rezerwujac je na szczegolne okazje szczegolnego wzburzenia, ale kompletnie rozumiem, ze ktos, kto nieco lepiej zna Ameryke Lacinska (jak ona to deklaruje) , zna ludzi przesladowanych czy takich, ktorym „zagineli” czlonkowie rodziny, moze inaczej i moze bardzo emocjonalnie oceniac wybor kogos, kogo uwaza za kolaboranta morderczego rezimu (prosze zauwazyc, ze ja nie przesadam o tym czy Franciszek byl kolaborantem czy nie, bo nie wiem, ale gdybym mial pewnosc, ze byl, nie oszczedzibym mu zadnego grubego slowa, w tym slowa na „ch”).
Tamte brudne wojny mialy jednak zgola inny wymiar niz zastrzelenie gornikow w Wujku czy „Janek Wisniewski padl”. Te dyktatury byly znacznie gorsze i krwawsze niz nasze powojenne, znacznie bardziej „humanitarne”. Oni tam takich ksiezy Popleuszkow to mieli na peczki i niogdy nikt sie nie dowiedzuial co sie z nimi stalo.
Wiec ja osoboscie poczekam z ocena oceny Ewy Wojciak.
Uznanie kierowniczej roli psa niewątpliwie jest krokiem w najsłuszniejszym kierunku. 😆
Z odstawieniem u nas Kościoła od państwowego cycka na pewno tak łatwo nie pójdzie, bo papież daleko, a proboszcz na miejscu. 🙄
Dziś w wywiadzie Tusk wyraźnie mrugnął do KK z zapewnieniem, że krzywdy mu nie zrobi.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,126715,13571388,Tusk__Nie_jestem_liderem_salonowej_rewolucji_.html
Na pozór ten wywiad ma prezentować wyważenie, umiarkowanie i równowagę, ale na mnie raczej sprawił wrażenie uspokajacza dla konserwy, na zasadzie „nie przejmujcie się, ja muszę czasem trochę pomachać tą postępową chorągiewką, ale w praktyce wszelkie zmiany za mojej kadencji będą co najwyżej kosmetyczne”. No to ja nie otake Polske… 🙄
Task samo dokladnie jak Bobik oceniam wywiad Tuska. I nie bedac dama, pare inwektyw mu pod nosem rzucilem.
Rzucać nie będę. Głosu nie dam 👿
Na zebranie przyszłam ja z sobą i wywołany do tablicy 'nasz’ ich człowiek w Radzie Nadzorczej. Dobrze się zapowiada, przed kolejnym Walnym.
Bobiku i Kocie, wy jesteście rzeczony salon, to nic dziwnego, ze macie za złe.
No, nie wiem czy chcialbym do konca kosciola biednego dla biednych. Wolalbym taki gdzie biedni i bogaci sie spotykaja i sa sobie rowni, i dostrzegaja w sobie cos wiecej niz wysokosc kontra bankowego lub jego calkowity brak.
Chcialbm aby Kosciol wciaz mogl sobie pozwolic na to by poprosic wybitnego malarza o namnalowanie mu obrazu na oltarz, albo wybitnego kompozytora o napisanie ladsego kawalka na Wielkanoc, a najbardziej by mogl zatrudnic jakas Zahe Hadid i poprosic by zaprojektowala jakis ladny kosciol lub katdre (ale po grozba potepienia wiecznego wymoc na niej aby wszystkie sciany byly prostopadle do podlogo, inaczej robota bedzie przekazana Libeskindowi.)
Niech Kosciol bedzie bogaty, aby mogl np wybudwac ladny szpital w Kinszasie, albp zeby wesprzec leprozorium Helenki Pyz, swietej kobiety. Niechaj bedzie bogaty, ale niechaj wydaje nie na wypas wlasnych funcjonariuszy, ale na chwale Boza. Zgoda?
My z Bobem, salon?
No dobra, niech bedzie. 😈
Ja bym wolała, zeby malarz malowal, co chce, ale nie ołtarze.
Panu B. i mnie ołtarze nie są potrzebne, a już na pewno wizerunki, bo to jest czystej (i śmiesznej) wody bałwochwalstwo.
Mordko, z Ewą W. to chodziło o ocenę formy, nie merituma. I ja tę formę oceniałbym źle nawet gdyby zarzuty pod adresem JMB były dowiedzione. Bo wówczas załatwienie sprawy wulgaryzmem też byłoby kompletnie nieadekwatne, spłaszczające i banalizujące. „Ch..j” to ja sobie mogę (prywatnie) powiedzieć o kimś, kto boi się końca cywilizacji białego człowieka, albo umawia się, nie przychodzi i nie dzwoni. Ale już oszusta nazwę oszustem, zbrodniarza zbrodniarzem, itd. Bliska współpraca z juntą, zwłaszcza taka polegająca na świadomym wydawaniu ludzi na tortury czy śmierć, to nie jest podwórkowy wymiar i gdyby okazała się faktem, wymagałoby to niepodwórkowych słów.
Inna rzecz, że meritum może okazać się bardzo skomplikowane. Na pewno mnóstwo osób w czasach junty lawirowało, próbowało nie zadzierać z reżimem wprost, miotało się od świeczki do ogarka, robiło błędy a potem próbowało je naprawiać, etc. Znamy to z własnej trudnej historii i tym bardziej powinniśmy nie być zbyt pochopni w ocenach.
Obrazy Panu Bogu tez sa potrzebne. Bo jak inaczej wytlumaczy nierozumnemu Ludowi jak wygladal Eden, albo co podawano na Ostatniej Wieczerzy i kto zdradzil, albo jak otworzyl oczy Hagar na pustyni az zobaczyla czyste zrodlo i mogla sie z niego napic. Jak wytlumaczylby bolesc i rozpacz kobiet pod Krzyzem, kto by o tych kobietach pomyslal przez chwile, gdyby nie zobaczyl na obrazie?
Malarz nie moze malowac wylacznie dla siebie, bo by umarl z glodu. Tak jak Zaha nie moze projektowac sobie a muzom, a Bach komponowac dla wlasnej rodziy. Musza zarabiac pieniadze.
Bobik, jaz forme potepilem, ale sa chwile i emocje, kiedy sie mowi od serca, jak nasza Pani Dochodzaca mowila o tym jak ja ksiadz (zapewne zupoelnie nieswiadonie) upokorzyl. Zle sie czula z tymi emocjami, ale musiala dac im upust. Jestesmy tylko szeroko pojetymi ludzmi, nawet jak jestesmy Kotami.
W sercu wolę mieć zastawki, niż te tam… 🙄
Ja Cie jeszcze, Haneczke, nawroce na prawdziwa swieta wiare katolicka, ani sie obejrzysz…,.
Nie chceilibysmy by papiez Franciszek mial poprzecierone lokcie na habicie pozszywanym z byle jakich kawalkow wlasnymi rencamy:
http://www.mystudios.com/artgallery/F/Francisco-De-Zurbaran/St.-Francis-in-Meditation,-1639.html
Osobiscie bede bardzo pilnowal czy papieza Franciszka przekonaja do zmiany oprawki okularow. Ma je takie przdpotopowe, jakby z charity shopu. 🙄
Mordko, oby nie przekonali.
Kocie, teraz takie oprawki bardzo dużo kosztują, np. takie:
http://www.ray-ban.com/poland/products/optical?vw=grid
One mają duzo odmian, im bardziej archaiczne tym droższe.
To ja po to dzielę na prywatne i publiczne, Mordko, żeby było jasne, gdzie nieskrępowanym emocjom upust dawać można, a nawet trzeba, a gdzie nie wypada. 😉
„Kościół ubogi” chyba wystarczy rozumieć symbolicznie, jako tendencję, trynd, nastawienie, a nie tak, że nagle zacznie się wielkie rozdawnictwo dóbr kościelnych i wszyscy duchowni będą latać w łatanych habitach. 😉
A mecenat kulturalny mnie w żadnej instytucji nie przeszkadza. 🙂
Kot nie załapał, że oldskul jest teraz cool. 😎
Skoro jesteśmy przy kotach…
Dziś był Wielki Dzień w życiu kota Furkota. Dziś, w sobotę 16 marca 2013 roku, kot Furkot wlazł wreszcie na pinkwolony daszek pinkwolonego garażu, na który właziły wszystkie okoliczne koty, z cieżarnymi kotkami włącznie, tylko nie on, kot Furkot. I on, kot Furkot, w końcu na daszek garażu wszedł. Własnołapnie 😎
To jest Bardzo Ważny Daszek. Strategiczny wręcz. Kto wejdzie ten daszek, ten ma największą rację. Bo to jest najwyżej położony daszek. Pewnie, są jeszcze wyżej położone, ale to już nie daszki, tylko dachy i są zdecydowanie za wysoko, żeby dosięgnąć z nich swoją racją kogoś, kto siedzi dajmy na to w ogrodzie i uważa, że to jego ogród, a czemu daje wyraz czynem, czyli sikając pod świerkiem. Na drugim piętrze mieszkają dwie kotki i one czasami siadają na parapecie i coś mówią, ale są za wysoko, żeby to się w ogóle liczyło. A skoro z drugiego piętra do ogrodu racja nie sięga, to z dachu domu tym bardziej nie sięgnie.
Już prędzej z kubła na śmieci. Jak się wejdzie na kubeł od śmieci, to ma się większą rację, niż ktoś stojący na chodniku. Chyba że ten ktoś jest człowiekiem, to wtedy jednak człowiek ma większą rację, bo jest wyżej. Można też wejść na daszek śmietnika w ogrodzie sąsiadów i wtedy ma się większą rację niż ktoś, kto wlazł na kubeł, a nawet większą niż stojący na chodniku człowiek. Tak więc daszek śmietnika sąsiadów mógłby być dobrym rozwiązaniem, ale ma tę wadę, że między śmietnikiem sąsiadów a naszym ogrodem znajduje się płot. Ten płot jest nieco wyższy od śmietnika sąsiadów, a racja słabnie, kiedy musi przejść przez płot. No i jak ktoś wejdzie na płot, to ma jednak większą rację, niż ktoś, kto siedzi na śmietniku sąsiadów, choć jest to racja dość chwiejna. Pragmatycznie jest unikać sporów kompetencyjnych, kiedy się siedzi na płocie. Wprawdzie są tacy, którzy nawet na płocie chwieją się mniej, niż koty Furkoty. Uczciwość nakazuje przyznać, że jest to większość okolicznych kotów, w tym ciężarna kotka z sąsiedniej kamienicy. W sumie nie widziano chyba jeszcze kota, który na płocie chwiałby się bardziej niż kot Furkot, ale może pomińmy tę kwestię 😳 W każdym razie siedząc na daszku śmietnika sąsiadów można mieć większą rację niż ktoś chodzący po ogrodzie, co jednak nie przeszkadza tem komuś sikać pod świerkiem 👿
Za to daszek garażu to jest, proszę państwa, Coś. Kto siedzi na daszku garażu, ten ma największą rację. Może nikogo na garaż nie wpusić, może nawrzucać takiem komuś, kto sobie wyobraża, że ma prawo sikać pod świerkiem, może nawet spokojnie olewać to, mówi człowiek i dalej podżerać jedzenie dla mew. Krótko mówiąc, daszek garażu daje Władzę.
I dziś, w tę słoneczną marcową sobotę, kot Furkot został Królem 😎
Teraz kot Furkot musi tylko popracować nad techniką schodzenia, bo dziś wyszło tak trochę… nooo… 😳 Miejmy nadzieję, że żaden z okolicznych kotów, a zwłaszcza ciężarna kotka z kamienicy obok, tego nie widział. Bo przed mame kot Furkot się nie wstydzi. Nie raz już wołał mame, żeby pomogła zejść. Jeden raz więcej, jeden mniej… A mame nikomu nie powie.
Kocham Was, Vesper, w całości 😀
Siodemeczko, wiem, to sa ban-raye, a one zawsze byly drogie.
Tylko ta oprawka od Franciszka to wyglada na taka, co ja niedlugo mozna bedzie tasma klejaca sklejac…
Mojej Starej marzy sie ostatnio oprawka stosunkowo nowej firmy Face a Face, ale one sa wszystkie w okoilicach £300. Maja jednak te niewatpliwa zalete, ze sporo tam jest modeli z lekko (jakze kekko) uniesionymi w gore rogami w okolicacjh zewnetreznych kacikow oczu , zawsze dobry pomysl gdy kaciki oczu z latatmi zaczynaja wedrowacx na poludnie.
Ale dodaj do tych oprawek jeszcze z £500 za szkla (bifocal), przyciemnienie oraz pokrtywa antyzadrapaniowa, i okulary zaczynaja kosztowax tyle co 2-3 pralki, co nie jest OK i Stara wkurza. Wiec chyba nic z tych Face a Face nie bedzie. 👿
Mowiac zas o zakupach: wczoraj dostarczyli ten krem (SOS rescue cream) co go Monika polecila. I chyba faktycznie jest bardzo dobry! Pierwszy raz lekko pieklo w miejscach najbardziej zapalonych, ale po chwili przestalo i drugo raz juz bylo OK i zapalenie opadlo, bardzo wyraznie.
A dzis dostarczyli to mydlo z Aleppo – nieforemny kawalek koloru szarego o zapachu przypominajacym bardzo mydlo marsylskie, zapach bardzo „przemyslowy”. Zawiera 86% oliwy i 12% oleju z drzewa bobkowego (laurowego).
Jeszcze go Stara nie wyprobowala, ale wiele sobie obiecuje.
Dach garazu jest bardzo waznym obiektem strategicznym, potwierdzam. Ale nie tylko przeciez. Jest to takze bardzo dobre niejsce schadzek.
Niektore dachy garazow sa strzezone przez Sroki, ktore potrafia byc wyjatkowo chamskie i zadziorne.
Stojac face a face z taka rozdzierajaca gebe Sroka nalezy zamrzec i nie spuszczac jej z oczu swidrujac oczami. Dobrze jak w drzwiach mieszkania stoi zwabiona wrzaskami Stara i w startegicznym momencie wola Kota do domu. Wredy mozna nie tracac mordy spokojnie z dachu garazu skoczyc na dach smietnika, z dachu smietnika na pojemnik na smiecie i obojetnym krokiem, z godnoscia wejsc do mieszkania i odczekac az Sroka wroci do gniazda na starej sosnie tuz za garazem.
Gratulacje dla Kolegi Furkota.
Vesper, gratulacje dla Furkota i podziw dla mame 😀
A po cichu spytam, czy mame pokazała Furkotowi jak się wchodzi na rzeczony daszek?
Jak moglaby pokazywac skoro sama nie potrafi wskoczyc na dach garazu, a nawet na pojemnik od smieci?
Nie, mame nie pokazywała Furkotowi, jak wejść na daszek. Próbowała pokazać palcem, którędy naprościej zejść, ale widocznie ta droga wyglądała na najłatwiejszą tylko z dołu, bo z daszku wyglądała na zupełnie nie do przejścia. No ale trzeba mame wybaczyć, ona bardzo się starała pomóc, tylko w ogóle się nie zna na schodzeniu z daszków 🙄
A sroki to rzeczywiście wyjątkowo bezczelne i złośliwe ptaszyska. Na dodatek demoralizują inne ptaki – spróbuj tylko dogadać się z mewami. Przylecą takie w szóstkę albo i więcej, każda jedna większa od kota i się rządzą 👿
Mewy potrafia zaatakowac kazdego, nawet wiele razy wiekszego od siebie czlowieka. Byla tu przed dwoma-trzema laty glosna historia kiedy mewa uwziela sie na biednego staruszka i nieustannie pilnowala, kiedy wyjdzie z domu. Pokazywano to w telewizji, Ten pan byl nawet na pogotowie odwozony z rozdlubana czaszka. Tu jest to opisane:
http://www.dailymail.co.uk/news/article-1287675/Gerry-Myers-Pensioner-attacked-seagull-living-roof-time-leaves-home.html
Mordko, mame stać na wiele. Tate zresztą też. Co on się nabiegał po drabinie…
Kot Furkot ma nawet pewien incydent z mewami. Bo one, proszę państwa, Przelatują. Bardzo Szybko. I jakiś tydzień temu, kiedy kot Furkot wszedł na płot i sobie po nim Bardzo Ostrożnie i Powoli kroczył, jedna taka mewa odczekała, aż kot będzie przechodził tam, gdzie są pędy dzikiego wina, co wymaga od kota potrójnej ostrożności i kiedy kot był w połowie drogi przez pędy (cały czas idąc po płocie, mind you), ona Przeleciała. Strasznie blisko, będzie z 50 metrów od kota. No i kot się z płota spierniczył. Na dupsko.
Jak tu lubić mewy, pytam 👿
Mordko, ten krem zawsze piecze za pierwszym razem (moze to ze wzgledu na pierwsze spotkanie z elementem piekielnym, czyli siarka). Ciesze sie w kazdym razie, ze juz doszedl (do nas dochodzi w tydzien), i ze juz zaczal dzialac.
Zauwazylam, ze wczoraj odchodzilismy tu wczesny Dzien Sw. Patryka, przynajmniej jesli chodzi o poetyckie formy. 😀
A ja wczoraj sluchalam, co prawda sama nie majac goraczki, ale zajmujac sie goraczkujacymi dziecmi, bardzo ladnego wywiadu z autorka ksiazki o emigracji irlandzkiej w XIX wieku, o tamtejszym wielkim glodzie i jego przyczynach, myslac o tym, ze wlasciwie kazdy kraj powinien chyba w swoich podrecznikach do historii zamieszczac opowiesci nie tylko o swoich nieszczesciach. A goraczkujace noca dzieci przypomnialy mi z kolei, co powiedzial kiedys amerykanski dziennikarz piszacy na temat Kosciola Katolickiego, zaraz po odkryciu bostonskiego skandalu pedofilskiego – ze zapewne zaden ksiadz nie zajmowal sie nigdy goraczkujacym noca dzieckiem…
A poza tym razem z Mordka wypisuje sie z grupy radykalnych ikonoklastow. 😆 Oprawki nowego Papieza za to moga byc. 😉
A teraz ide sobie zrobic herbaty (tym razem czarnej, w wersji Earl Grey, bo po zarwanej nocy) z nieprawomyslna brioszka. 😉
Hmm… nie powiem, żeby idea mierzenia wyższości moralnej daszkami była mocno zakorzeniona w psilozofii. My, Psy, mamy raczej tendencję do oceniania sytuacji w poziomie, nie w pionie – im bliżej płotu/kości/Swojego Człowieka, tym większe uprawnienia, co na etykę jakoś tam się przekłada. Daszek garażu nie ma tu nic do rzeczy, bo tam na pewno nie ma żadnego Psa. 🙄
No, ale trzeba się starać zrozumieć Innego. Skoro to dla Furkota Wielki Dzień, jestem gotów postawić mu 15, a, nawet niech będzie 20 cm pasztetówki dla uczczenia. Bez żadnej psilozofii, tak od pserca. 😀
Moniko, a dlaczego brioszka jest nieprawomyślna? Może coś o tym było, ale przegapiłem albo zapomniałem. 😳
Dla gorączkujących dzieci specjalne, przeciwgorączkowe merdnięcia. Byłem dziś w psaptece, wpadły mi te merdnięcia w oko i od razu sobie przyswoiłem. 🙂
Nieprawomyslna dla osob do dzisiaj urazonych slowami Marii Antoniny (historycy doszli, ze chodzilo jej najpraqdopodobniej o brioszke)… 😉
A merdniecia juz donioslam na gore. 🙂
Rozumiem, ze najwyzej jak Pies moze wskoczyc to na kolana albo na kanape? Nieszczesne stworzenia.
Wymyslilem haslo: Nowa oprawka dla Nowego Papieza! Nie moze wygladac jak sw. Franciszek od Zurbarana…
Serdeczne komizeracje dla Goraczkujacyc Dziewczynek.Naprawde nacierpialy sie w tym roku.
Leonidasy dla wszystkich Chorych!
Aaa, rozumiem… nie mają pasztetówki, niech jedzą szynkę. 😉
Chleb zresztą zdecydowanie wolę od brioszek. Zwłaszcza taki całkiem suchy, chrupiący jak kość. Nawet powiedziałbym, że jestem od takiego suchego pieczywa nieco uzależniony i codziennie muszę wyjęczeć swoją porcję. 😳
Po co Psy miałaby wskakiwać wyżej niż na kanapę? 😯 Nie wyobrażam sobie, żeby można się było wygodnie wyspać na kredensie, nie mówiąc już o półce z książkami.
W takich chwilach bardzo żałuję, że nie mam ogona 🙁 Mogę tylko wysłać wspierający 🙂
Mozna sie bardzo wygodnie wyspac nie tylko na polce z ksiazkami, czy w otwartej szufladzie ze swetrami, ale np na lodowce, bo ma zawsze cieplawy daszek. Zakladajac rzecz jasna, ze nikt dachu lodowki nie wykorzystuje do odkladania tam rachunkow i blagan o wsparcie finansowe. Te nieotwarte listy mozna oczywoscie zawsze stracic za lodowke.
O nie, w kuchni przysługuje tylko podłoga! Wszystkie wyżki objęte stanowczym zakazem.
Haha, Haneczko, rozbawilas mnie.
Galeria fircykow (ze szczegolnym naciskiem na szpicow miniaturiwych):
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/5,97904,13574208,Wystawa_psow_rasowych.html?i=0
Widze ze vesper gladko przechodzi z goraczkowej poezji do zrelaksowanej wnikliwej prozy. Ciesze sie z Furkotem i Wszystkimi.
I ja mam ndzieje ze nowy papiez nie wskoczy za szybko w buty od Gucciego i okulary Ray Ban. I ze nowa rola kosciola to nie bedzie rola bogatego mecenasa sztuki; byloby to dosc obciachowe w obecnosci nowych wiernych pozyskiwanach w najbiedniejszych krajach i ich slumsach. Choc mecenasow sztuki potrzeba.
W Kanadzie nastepuje dramatycznie szybkie odchodzenie od kosciola, a szczegolnie od KK. Im bardziej katolicka prowincja (Quebec i Nowa Funlandia) tym intensywniejsze zwswieczenie owieczek. Oczywiscie ludzi jest wciaz na swiecie duzo, zeby KK sie powiekszal, ale chyba nie w naszym regionie. Wiec kosciol musi sie odnalezc na nowo. Przede wszystkim odejsc od obsesyjnego zagladania owieczkom pod pierzyny, bo Jezus wcale temu nie poswiecal duzo uwagi.
Zdrowiejcie wszyscy! Slonce i cieplo powinno do-leczyc ciala i dusze juz wkrotce!
Haneczko, a jak egzekwujesz zakaz wchodzenia na kuchenne wyżki? I skąd wiesz, że towarzystwo nie wchodzi, kiedy nie widzisz?
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/poznan/seksafera-w-parku-wodnym-w-poznaniu-homoseksualne-,1,5445954,region-wiadomosc.html
Tam chodzą dzieci i młodzież. Również nasz wnuk 👿
A swoja droga jestem ciekawa ile prawdy jest w tym przypisywanym Marii Antinibie powiedzeniu „To niech jedza brioszki!”
Czy nie jest to czasem zmyslone jak z „wioskami potiomkinowskimi” ( w rzeczywostosci zlosliwy zart dziennikarza) czy zlosliwie przekrecone, jak z rzekomym powiedzeniem Michnika, ze „Kiszczak jest czlwiekiem honoru” ( w rzeczywistrosci powiedzial, a raczej napisal, ze Kiszczak wywiazujac sie z przyrzeczen zlozonych przy okraglym stole, zachowal sie jak czlowiek honoru ).
Jesli „brak osob poszkodowanych” to o co sie rozchodzi? Jesli wiadimo, ze w poniedzialki jest w teramach dzen gejowski, to o co sie rozchozi?
Wiekszosc dzieci i mlodziezy moze zobaczyc seks w telewizji. To o co sie rozchodzi?
Sodoma z Gomorra w tym Poznaniu. Jesli to nie sa termy samoobslugowe to gdzie jest personel… .
Dobry wieczór,
Mróz. Niebo bez chmur i dzięki temu obserwacja komety udana 🙂
http://wiadomosci.wp.pl/kat,18032,title,Dzis-noc-komety,wid,15419540,wiadomosc.html
W tym samym momencie na niebie, w poświacie księżyca, klucz gęsi. Landszaft na żywo 😀
Moniko, chyba dzieci chowane na literaturze anglosaskiej będą wiedziały, co począć z takim wierszykiem? 😉
Zjawił się w mieście handlarz gorączką:
kooomu, ach, komu? Swobodną rączką,
bez biurokracji, bez ceregieli –
kupisz i zaraz leżysz w pościeli.
Wkrótce się tłumek wokół ustawił.
Świeża gorączka? O, to nas bawi,
jak jeszcze cena nie jest wysoka,
trzeba okazję łapać w podskokach.
Lecz informacji może dwa słowa…
Czy ta gorączka aby niezdrowa?
Czy na sto procent słupek podskoczy,
spoci się czoło, zaszklą się oczy?
Handlarz swój towar pod nos podtyka:
prima sort jakość, mucha nie bryka,
to organiczne wszystko mikroby,
dają gwarancję świetnej choroby.
Już każdy ojciec i każda matka
szepczą: to przecież prawdziwa gratka!
Jak tu nie kupić swemu dziecięciu
takiej gorączki paczuszek z pięciu?
Dziadek też chętnie by się załapał…
E, wezmę tuzin, będzie na zapas.
Jakby pan jeszcze próbkę dołożył,
może kuzyni zechcą być chorzy.
I już ma produkt cała rodzina,
ale uwaga, tutaj nowina:
ponoć ten towar to straszna chała
i po tygodniu przestaje działać. 👿
Jak zawsze piekny ks. W.Lemanski:
http://www.liiil.pl/1363454134,Wojciech-Lemanski-Mamy-nowego-papieza-i%A0co-teraz.htm
Kurka woidna, no przyjemnie czlowieka poczytac! Nie moga tak inni? (A jacy „inni”, to juz oni wiedza…)
😆 😆 😆 Bobik!
Bobiku, poproszę dwie normalne, bo nienormalną mam. Latam z bardzo ważnym jajem, teraz przerwa 🙂
Vesper, nasze Koty bardzo rzadko zostają w domu same. Jeżeli my wychodzimy, to one też. To, czego NIE WOLNO mają wpojone od malęctwa. Nawiasem, zakazy były dwa, ale dzięki panu mężowi 🙄 został tylko jeden i dotyczy kuchni.
Och, Bobiku… (Wyraznie dziala leczniczo! Wdzieczne podziekowania od zagrypionych.) 🙂 😆 😆 😆
I mowisz, zeby sprobowac chalke, nie brioszke? 😉
Uff, wlasnie ugotowalam sagan rosolu, wiec moge sobie pozwolic na doczytanie ks.Lemanskiego.
ja poprosze o goraczke poezji, bo zawsze mnie najlepsze kupletowanie omija! 🙁
No nie. Jak Kot Heleny wyjaśnia mt7 co powinno być malowane dla PB to chyba wezmę się za pisanie Sztuki Rymowania dla Bobika.
Aha, widocznie, przepraszam za zawężenie Twojej tematyki przy podawaniu linki, ale nie miałem czasu na pogrzebanie w Twoich archiwach (czego zresztą wcale nie ułatwiasz). Przy okazji, jak Ty to robisz, że potrafisz wrzucić jednego dnia tak z 7 wpisów, ile Ciebie jest? No fakt, dużo tam oprócz Osieckiej.
Rysiu, cieszę się z Twojego nawrócenia na kawę, ale po długim okresie herbacianych herezji mam nadzieję, że o tej niekawowej cieczy nie będzie wiele w tę kawową wiosnę. Zresztą, dowiózłbym Ci nieco tutejszej kawy w maju (bo chyba zrobię pit stop po drodze do Breslau) ale doświadczenie uczy, że Niemcy wykrzywiają się i mówią, że oni lepiej hodują, wypalają, parzą i piją kawę. Nawiasem, u Stommy (L.) czytam, że kiedyś to 4letnie dzieci piły piwo. Wesołe było życie berbeci.
Czy ktoś z Was mógłby poinformować p. Tuska, że ostatnio papież abdykował, więc świat by się nie zawalił gdyby tak może…
Hahahaha!
Podobno – relato refero, przeczytalam na jakims blogu – Nasz Dziennik zamieszczajacx oficjalna wersje tlumaczenia przemowy papieza do dziennikarzy, wykastrowal mu ustep o tym, ze Kosciol nie jest instytucja polityczna!
Skubany!
No i Cytat Dnia:
„W Polsce tragedią Kościoła jest to, że dla coraz większej ilości (sic!) ludzi głos Kościoła jest nieodróżnialny od głosu ojca dyrektora Tadeusza Rydzyka. Gdy jeszcze dołoży się sytuację w Kurii Rzymskiej, to nowy papież ma nie lada wyzwanie – ocenił (Radek) Sikorski. „
http://studioopinii.pl/kazimierz-sowa-jedyne-takie-radio/
celebrowano rocznicę Rodła.
Andsol,
Nie ułatwiam, bo łatwo jest banalnie! I jestem zupełnie pojedyncza. Ale sprzedam patent (a nawet dwa) na szybokość wpisów: prowadź bloga przez wiele lat, potem go zamknij na kilka lat, a potem dla odmóżdżenia i z sentymentu przekładaj stare wpisy na nowy blog, kiedy masz ochotę.
Patent numer dwa: weź cudzy skan z przeczytanej przez siebie książki, wytnij i wklej. Przyspieszenie jak cholera!
Bobiku, a to mi miło. 🙂
Andsol (20:12), chcesz żeby Tusk zrobił Ci miejsce? Kolejna pomoc kadrowa z Ameryki Południowej? 🙄 😉
No, nimo ta labradorka racji. Weźmy choćby takiego polityka Incitatusa. Obejmowoł sie z cysorzem Kaligulom i obejmowoł. I co? Przeskodziło mu to w dostaniu sie do senatu? 😀
E, Owczarku, bo Kaligula też był politykiem. A ja pisałem o obejmowaniu się z ludźmi. 😈
A poza tym Incitatus był na cztery nogi kuty, co jako żywo nie każdemu politykowi przypada w udziale. 😉
Dalej ładuję akumulatory! Właśnie wróciłam z Tarnowskich Gór ze spotkania z poezją. Panie poetki nie tylko czytały swoje wiersze, ale również sprowokowały bardzo ciekawą dyskusję. Teraz słucham z przywiezionego cd fragmentów ze spektaklu „Była tu kiedyś ulica Złota”.
Nie obejmował się, tylko jego obejmowano. Gdyby on objął Kaligulę, świat trochę wcześniej byłby lepszy 😉
My wprowadzamy do parlamentu oslow, ktorych nikt obejmowac nie chce, bo im siano z pyskow wystaje. Czasem sie tak zapluja, ze patrzec hadko.
> Andsol (20:12), chcesz żeby Tusk zrobił Ci miejsce?
A czy premier ma prawo włazić na wszystkie premiery? (Teatralne, teatralne…) Wprawdzie wolę te bardziej ograne (sztuki, sztuki…) ale to by mogło być ciekawe.
Obejrzalam wlasnie w tv powtorzenie wstrajacego programu sprzed 15 lart, ktorego nigdy przedtem nie widzialam, o „magdalenkach” : Sex in a Cold Climate.
Podobno kosciol Irlandii pare meisiecy temu przeprosil te 30 tys. kobiet, ktorym zorganizowal pieklo na ziemi, porownytwalbe tylko z obozami koncentracyjnymi.. Sama bym nie wybaczyla zmarrnowania mi zycia. To absolutnie przestepcza organizacja i nie wystarczy powiedziec „bardzo nam przykro, ze sie tak stalo i juz nie odstanie”.
Znalazlam ten program na Youtubie. Ok. 50 min.
http://www.youtube.com/watch?v=FtxOePGgXPs
U nameste komentator daje linkę do prześlicznie czystej, modelowej wręcz argumentacji o chrześcijańskim narodzie. (Samego nameste nie podlinkowuję, bo u Bobika nie ma co do linek „2 in 1”, ale kto zechce, znajdzie. Tak tuszę).
Heleno, na pewno obejrze, ale juz jutro, bo dzisiaj musze odespac wczorajsza noc. A poki co, troche w odpowiedzi – bo o magdalenkach sporo czytalam – a troche w nawiazaniu do tego, co napisal ks.Lemanski: 12 minut z Simonem Baronem Cohenem (o empatii i jej braku).
http://www.youtube.com/watch?v=nXcU8x_xK18
Oj. Bry! Brykać fikać trzeba! Fi.
Dzień dobry, 🙂
kawa, ponocne lektury
Heleno, Andsol, Moniko dziękuję
Za oknem -13, w św. Patryka 😯
Odsluchalam tego wykladu Barona-Cohena, ale jakos mi nie ulzylo po wczorajszym programie o magdalenlkach. Rozumem potrafie pojac mechanizmy prowadzace do stanu w ktorym normalne wydawaloby sie, kobiety, pobozne i pragnace czynic dobro, staja sie groznymi, okrutnymi psychopatkami i sadystkami, staja sie, jak nazywa je jedna z ich ofiar „diablami w zakonnych habitach”, a jednak potrzebna jest mi ta nienaukowa kategoria Absolutnego Zla, aby ogarnac i przyjac do wiadomosci, ze takie rzeczy sie moga zdarzyc -takie, jak ten oboz koncentracyjny zorganizowany przez siostry zakonne dla bezbronnych i juz przez zycie skrzywdzonych dziewczat i mloddych kobiet.
Bardzo czasami zaluje, ze nie wierze w Pieklo i jakas ostateczna sprawiedliwosc, ktora spotka ludzi za tak straszne nienaprawialne grzechy, jak ten w irlandzkim Kosciele Katolickim.
Dzień dobry 🙂
Trochę wczoraj pożyłem rodzinnie i zaraz mi się zaległości w linkach zrobiły. 😳 Trochę przez przypadek zacząłem doczytywanie od tego, co wrzucił andsol, no i wessało mnie po uszy. Tekst napisany z taką prostą elegancją, że gdybym był projektantem mody, zaraz uszyłbym z niego szykowną kreację. A gdybym miał coś do gadania w oświacie, natychmiast bym go przemycił do lektur obowiązkowych.
Andsolu, wielkie dzięki za tego podrzutka. 🙂
Teraz pójdę się zająć innymi podrzutkami. 😉
Nie mialam racji sadzac, ze Kosciol przeprosil za magadlenskie pralnie i zakonne sierocince. To Panstwo Irlandzkie przeprosilo, dopiero w lutym tego roku (ok. 26% kobiet i nieletnich dziewczat oddawalo „pod opiek” siostrom panstwo). Ale nie kosciol. Kosciol nie widzi chyba powodow ani do przeprosin ani zadoscuczynienia za zbrodnie popelniane na tych kobietach.
http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-21338889
Dzień dobry.
Smutne linki.
Czy to tylko moje osobiste wrażenie, czy faktycznie „wybuchło” nowe papiestwo? Te stare pytania przecież wrócą. Jak bumerang.
Ptaki w stołujące się u nas zjadają 0,5 kg czystego ziarna słonecznika w dwa dni. Właśnie wróciłam ze sklepu z nową dostawą. 🙂
Tez chce myslec, ze to zgola „nowe” papiestwo. Jak mowi Jagoda, zywimy ostrozny optymizm.
Ja tez kiedys kupowalam w duzych ilosciach ziarna slonecznika dla ptakow (glownie wrobli). Ale przestaly przychodzic na nasze drzewa, bo naprzeciwko postawiono wieze telefonii komorkowej i ona im podobno zakloca instynkt powrotu do domow.
Ptaki uciekaja z gesto zaludnionych miast. Procz papug, ktorych jest coraz wiecej w Zachdnim Londynie. One maja jakies tajne miejsce w krorym zbieraja sie na noc i jest ich ponoc w tej chwili ponad 6 tysiecy. A do innych dzielnic sie nie wyprowadzaja, jak narazie. Ornitrolodzy wiedza, gdzie jest to miejsce papuziej kongregacji, ale prosza by media nie ujawnialy.
Ja nie wiem, czy jeden wyklad Barona Cohena moze ulzyc po ogladaniu programu o magdalenkach (rzeczywiscie wstrzasajacy). Na pewno jego wyklad nie musi oznaczac porzucenia kategorii Zla, jesli sie nie chce (choc sa filozofowie, ktorzy mowia, ze czesto za latwo uciekamy w te pojecia, zwlaszcza, gdy czujemy sie bezradni). Ale ten krociutki wyklad daje inna perspektywe i pozwala myslec o zwyklym odwolywaniu sie do serca, jak to zrobil ks.Lemanski. Bo „serce” to wlasciwie nic innego, tylko starsza nazwa empatii.
A w sprawie magdalenek, jak w tylu innych sprawach, nie tylko zreszta w Kosciele, empatii wlasnie zabraklo, wlasciwie na wszystkich szczeblach – u samych zakonnic, wyzej w hierarchii koscielnej, u przedstawicieli panstwa, ktore sie nie interesowalo losem tych mlodych kobiet i dziewczat. (Pare lat temu byly np. wstrzasajace doniesienia o tym, jak Szwajcaria radzila sobie w dosc podobny sposob z mlodymi kobietami, i ogolnie z osobami niedopasowanymi do kolektywu, tez tworzac kategorie osob zapomnianych i wylaczonych z grupy, i przez to wylaczonych poza krag osob, ktorym nalezy sie empatia).
Nie myslac wylacznie w kategoriach metafizycznego Zla, i kary w przyszlym swiecie, mozna jakos sie zabrac za naprawianie juz w tym swiecie, i przekuc elasne oburzenie w dzialania konstruktywne. Zimbardo, ktory kategoria Zla posluguje sie swobodniej niz Baron Cohen, wlasciwie twierdzi, cos podobnego – ze trzeba zmieniac beczki w jakie wkladamy ludzi (to od angielskiego idiomu „a few bad apples spoil a barrel”, ktore czesto okazuja sie problemem „bad barrels”).
pobrykalem pofikalem niedzielnie i z herbata oczywiscie 🙂 🙂
z szacunku dla przyjaciela z brazylii KAWA, mlec wiec i parzyc
milosnicy 😀
przepraszam Was za te linke w niedziele, zostawiam bez komentarza jednak, oszczedze Wam i sobie inwektyw (chyba ze jest to dowcip, a wtedy to czapki z glow panie prezesie! przedni!)
http://zpp.net.pl/Aktualnosci/LIST-OTWARTY-PREZESA-ZPP-DO-PIOTRA-DUDY-I-PLATFORMY-OBURZONYCH
obiad? z mila checia, oczywiscie…….. 🙂
znikam do garow 😀
pstryk 🙂 😀 🙂 😀
To prawda, ze kategoria Zla jest mi potrzebna, kiedy czuje sie kompletnie bezsilna. Ale to jest ta sytacja, kiedy wlasnego oburzenia ja osobiscie nie jestem w stanie przekuc w zadne dzialanie. Moge sobie tylko pomarzyc, ze te diably w zakonnych habitach smaza sie w piekle, az skwierczy.
Jak wygladala sytuacja w jednym z zakonnych sierocincow w Polsce opowiadala mi godzinami Agnieszka, matka kolegi z pracy, ktora wyratowala z takiego siericinca wowczas szescioletnia Agatke (ktora do dzis placi za wszystko to co w tym sierocincu przezyla) , ale juz nie zdolala uratowac jej o kilka lat starszej siostry, bo bylo juz za pozno i dziewczynka wyladowala po ukonczeniu pelnoletnosci w zakladzie psychiatrycznym. Na reszte zycia.
Na miejscu nowego papieza zmusilasbyl Kosciol Irlandzki do ogloszenia calej dekady pokuty za grzechy dla ksiezy i zakonnic. To oni wszyscy musieliby przekuwac zbrodnie swej instytucji w dzialanie. Zmusilabym. A Panstwo do wyplacenia odszkodowan tak jak placili Niemcy za niewolnbicza prace. Jesli nie za upokorzenie i lamanie ducha i tortury, to przynajmniej za prace. Bo Panstwo nie dopilnowalo swego obowiazku ochrony obywatela przed znecaniem sie.
No, jest przynajmniej dobra wiadomosc z miasta imienia sw, Franciszka:
http://wyborcza.pl/1,75248,13576681,Radni_San_Francisco_chca_zlikwidowac_ulice_Lecha_Walesy_.html
Bedzie mial nauczke!
Próbowałem parę razy podejść do tych magdalenek, ale coś mi dziś nie wychodzi. Są takie chwile w życiu psa, kiedy dusza jego nie ma siły mierzyć się ze Złem, ucieka w stronę jasności, klarowności i harmonii. 😳
Dlatego np. z przyjemnością – jak zwykle – przeczytałem wywiad z prof. Łętowską. Wprawdzie na temat związków partnerskich wypowiadała się już wcześniej, ale tu dochodzą ciekawe uwagi o ogólnym stanie prawa w Polsce.
http://studioopinii.pl/letowska-w-sporze-o-zwiazki-partnerskie-naduzyto-prawa/
Tak, to swietna rozmowa.
podnioslem pokrywke, zamieszalem, mam kilka minut, robie wiec drobna reklame czytanej wlasnie ksiazki (jeszcze tylko 21 stron do podziekowan 😉 )
Profesor Jan Hudzik, byly student ksiedza Waszkinela, dzis wykladowca na Uniwersytecie Marii Curie-Sklodowskiej:
– Wszedzie widzial wrogow, nawetprzyjaciele to zauwazali.
Wszedzie dostrzegal antysemitow. Tylko ze czasem mial racje.
Pamietam, kiedys byla w Lublinie konferencja o pamieci Szoah, to byl chyba 2004 rok. Jedziemy autobusem na cmentarz zydowski, a ksiadz Waszkinel caly roztrzesiony. „Antysemici – mruczy pod nosem – wszedzie antysemici….”. „Gdzie antysemici, prosze ksiedza, jacy antysemici?”. „Napisy na murach, zobacz, na murach wszedzie napisy. „Jude raus!” i inne takie” Jedziemy tam samym autobusem, ja siedze obok niego i nie widze zadnych napisow. Mysle sobie: „Odjechal kompletnie”. Ale wie pan co? Mial racje. Napisy byly. Nie zauwazylem ich. My nie zauwazamy, on zauwaza. Ja nie zauwazam, bo mnie nie dotycza. Mnie sie fajnie jedzie, a on widzi tysiace zagrozen w jednej chwili. (…) Te napisy to jest
jego prawda. Moja prawda jest taka, ze na tych murach zadnych napisow nie bylo.
-No, ale w koncu: byly czy ich nie bylo?
-Byly. Jezdzilem potem ta trasa i widzialem antysemickie napisy na murach. Ale on nie umial zamknac oczu tak jak my.
❗
Nie ukrywam, że przeczytawszy dziś rankiem o inicjatywie radnych z San Fancisco doznałem wrednej uciechy. 😳
Może przez takie (nie do końca racjonalne) poczucie, że jednak jest jakaś sprawiedliwość na tym świecie? 😉
Rysiu, Panu Bogu herbatę i diabłu kawę?
Heleno, obejrzałam pierwszą część tego filmu o Magdalenkach.
Nie chcę nikogo bronić, ale atmosfera społeczna przecież była taka, że najbliższa rodzina wypierała się swojego „upadłego” dziecka, bez litości dla dramatu, który je spotkał.
To czego oczekiwać od obcych, choćby i w habitach.
Podobnie jak Bobik nie chcę roztrząsać historii nawet nieodległej, np. jeszcze w latach 60. wieszano i palono ciemnoskórych mieszkańców USA w ramach samosądów.
Tak było. A jeszcze wcześniej, było jeszcze gorzej, a i teraz całkiem niemałej części ludzi dzieją się wielkie krzywdy.
Mówi się, że przenoszenie dzisiejszego osądu na przeszłe zdarzenia, jest ahistoryczne i nie ma sensu, bo ludzie postępują stosownie do epoki.
Mogę powiedzieć tylko, że serdecznie współczuję wszystkim skrzywdzonym.
Siodmeczko, zaledwie 16 lat jakie minely od zamkniecia ostatniej pralni korzystajacej z niewolniczej pracy „pokutnic” to jest zbyt niedawna perspektywa historyczna aby traktowac te wydarzenia jako zamierzchla historie.
Tymczaem Kosciol nie chce o tym nawet mowic, a przwdoniczacy Eipskopatu Irlandii nie chcial sie nawet spotkac z ofiarami tych praktyk i wyrazil poglad, ze przepraszac powinny najwyej zakony, ktore te pralnie i „schroniska dla upadlych kobiet” utrzymywaly, choc czesto „upadek” ich polegal na tym, ze zostaly zgwalcone, nieraz w rodzinie.
Dzisiejszy osad jest tu jak najbardziej na miejscu.
Jesli natomiast chodzi o „spoleczna atmosfere” to kto ja w Irlandii taka rozbudzil?
Historycznych grzechow bylo wiele na calym swiecie, ale jesli potrafimy na nie dzis patrzec jak na historie, to tylko w tych wypadkach, kiedy zostaly one nazwane i co najmniej padly slowa „bardzo nam prztykro”.
Tymczasem przeprasza wylacznie rzad Irlandii, Kosciol sie czuje niewinny. A pamietasz (bo ja pamietam) jak sie wsciekal i jaka siarka i ogniem piekielnym grozil piosenkarce Senead O’Connor, jednej z „magdalenek” gdy na estradzie podarla Biblie?
Heleno, obejrzałam tylko część 1 części polskiej wersji:
http://www.youtube.com/watch?v=nnJktQXTZWY&list=PLSRNQXrFozAF9T6BznFgWpZO9hzW6_GlO&feature=player_embedded
Musze teraz wyjść.
20 lat temu Sinead w czasie wystepu w programie Saturday Night Live podarla zdjecie papieza JP2, zostala za to ptepiona powszechnie.
Chyba tak, Kroliku. JPII.
Zaraz wychodze celebrowac Sw. Patryka. A tu kilka zdjec turystow z Zielonej Wyspy, z okazji jej swieta:
http://www.smithsonianmag.com/travel/Ireland-photo-collection-198482101.html?c=y&page=1&navigation=thumb#IMAGES
A ja, zaopatrzona w Guinessa, bede celebrowac sw. Patryka w towrzystwie ojca Teda Crilly, ojca Douglasa McGuire’a, ojca Jacka Hacketta, pani Doyle, biskupa Brennana i calego wianuszka innych zacnych katolikow z Irlandii.
Ja bym tu zrobił dość istotne – dla mnie przynajmniej – rozróżnienie. Czym innym jest ocena postępowania konkretnych osób w danej sytuacji, a czym innym ocena zjawiska czy procederu. Przykład oczywisty – potępiając zjawisko kradzieży, zapewne usprawiedliwimy – i to bez większego trudu – kogoś, kto ukradł z głodu. Bywają oczywiście sytuacje wiele bardziej skomplikowane, kiedy w odniesieniu do jednostki jednoznaczna ocena moralna jest szalenie trudna, ale zwykle większość ludzkości jest zgodna co do tego, że nie jest dobre zabijanie, donosicielstwo, korupcja czy dręczenie innych.
Bardzo możliwe, że gdybym rozmawiał z którąś z tych magdalenek, oprócz współczucia dla ofiar pojawiłby mi się też jakiś rodzaj współczucia dla sprawczyń. Może ich psychika też w jakiś sposób została uszkodzona, może zostały przekonane, że to, co robiły, było koniecznością, może nie umiały się oprzeć ciśnieniu otoczenia, autorytetów i wpojonych zasad? Może osobiście niektóre z nich zaczęły w pewnym moencie żałować i mieć poczucie winy? Ale nawet jeżeli tak było, nie może to zmienić mojej oceny zjawiska. Zostało uczynione zło. I krycie tego, wymigiwanie się od odpowiedzialności, odmowa zadośćuczynienia czy choćby zwykłych przeprosin, jest tego zła powiększaniem. A ze zrozumiałych względów szczególnie źle odbiera się czynienie, ukrywanie i usprawiedliwianie zła, kiedy robią to strażnicy moralności.
Dzień św. Patryka blogowo rzeczywiście nieco wyprzedziliśmy, limerykując zawzięcie już przedwczoraj, ale wychylić dzisiaj z tej okazji – czemu nie? 😀
Jaki będzie typowo irlandzki toast?
Prosit?
Za Walię 😀 i zaraz potem za Włochów, bo dzięki nim Irlandczycy nie dostali drewnianej łyżki 😀
„za Bydgoszcz”, tak przynajmniej zarzekali się jeszcze kilka miesięcy temu
Za kopane.
Jak toasty to wszyscy się zlatują 😀
Slainte!
Bo my mamy dobre czucie w dziobach, Irku 😀
Toast z okazji św. Patryka za chwilę. Jednego łyka szampana za chłopców z CBA – mają wyczucie trendów w modzie:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13579323,Krol_gastronomii_zatrzymany_przez_CBA__Szczegoly_akcji.html?lokale=trojmiasto#BoxWiadTxt
Slainte? A z czym to się rymuje? 😉
W pewien wieczór świętego Patryka
piesek Bobik się nieco rozbrykał –
trzeźwość rzucił bez żalu
żłopnął wina w realu,
aż zaczęło mu iskrzyć na stykach. 🙂
http://pl.forvo.com/languages-pronunciations/ga/by-popularity/
Aaa, rozumiem. Irlandczycy piją pod słońce. 😀
Chyba pod deszcz, u nich w permanencji pada 😉
Znowu pogubiłam przecinki 🙄
Piją pod słońce, a deszcz mają na zapitkę. 😉
To mają lepiej. Ja pod mróz i śniegiem 🙁
Poczytajcie sobie to http://wyborcza.pl/duzyformat/1,131925,13555941,Wolnosc_ludziom_i_zlodziejom.html#TRNajCzytSST
i to http://wyborcza.pl/duzyformat/1,131925,13555559,Kiedy_pojawia_sie_Mr_Hyde.html#TRNajCzytSST
Może komuś coś mądrego przyjdzie do głowy.
Mnie chyba już nie dziś. Głowa odpływa. 😉
Moja jeszcze się tuła, ale dobranoc dobracujacym 🙂
Obejrzałam, masz rację, Helenko, okropne miejsca.
Tak, ale z magdalenkami jest jak z zębem przeoryszy. Nie można oddać nawet guzika, bo zrobi się wyłom, więc idziemy w zaparte.
Całkiem dobranoc 🙂
A potem to już tylko kontradobranoc i rekontradobranoc.
Dzień dobry 🙂
-12. Dziś w nocy kolejne 10 cm śniegu. Bez komentarza
Herbata, czekolada z wasabi. I zaraz robi się raźniej 😀
Dzień dobry 🙂
A tu wreszcie trochę słońca i też trochę raźniej. 🙂
Do porannej kawy coś pozytywnego: dzięki temu, że wybrano papieża mniej związanego z kurią watykańską, podwładni Głodzia wreszcie odważyli się dać głos, choć nadal anonimowo i z trzęsawką. Opowiedzieli nawet, jak Głódź kazał im tańczyć trepaka. 😯
http://wyborcza.pl/1,75248,13580046,_Pil__wyzywal__ponizal___Arcybiskup_Glodz_jak_okrutny.html
W tej krótkiej notce zwyrodnienie instytucji widać jak na dłoni. 🙄
bezslonecznie, szkoda
poniedzialkowe Dzien Dobry Bardzo 🙂 🙂 🙂
na zimno i snieg zawysoki
brykanie fikanie
bryku fiku
😀
andsol: (…) Panu Bogu herbatę i diabłu kawę?
kawe diablu, herbate lubiacym, nie oddamy nikomu na zmarnowanie 😉 8)
(swietny tekst z linki „nameste”-dzieki 🙂 )
haneczko, przeczytalem i cos przyszlo, przy czytaniu „Mr Hyde”,
przypomnialem sobie „w imieniu obrony” , tam jest kilka odpowiedzi 🙂 tak mysle 😀
co idzie?
pstryk 🙂
O Platformie Oburzonych pisze Żakowski:
http://wyborcza.pl/1,75968,13580035,Oburzony__nie_zmielony.html
Nietrudno zgodzić się tu z ogólnymi tezami – że władza w wielu miejscach partaczy robotę, że rynek pracy czy służba zdrowia to tereny ostro skopane, że Polsce potrzebna jest sensowna, niesmoleńska opozycja, etc. Ale to wszystko chyba poszło pod niewłaściwy adres. Jakoś nie potrafię sobie ani Dudy, ani Kukiza wyobrazić jako sensownej opozycji. Raczej się obawiam, że to kolejni polityczni zadymiarze, którzy porozrzucać zabawki potrafią, ale poskładać już nie bardzo. 🙄
Czytałam to parę dni temu, Haneczko, i też chcialam wrzucić.
W pierwszym momencie pomyślalam sobie, że miałam dużo szczęścia, bo podobna sytuacja może spotkać każdego z rodziców i nie wiadomo, jak sobie z tym poradzić.
A potem zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy aby rodzice Jacka sami nie przyczynili się jednak do powstania problemów z jakimi się borykają, a szukając przyczyn w zabużeniach osobowości chłopaka odsuwają własny współudział w kąt.
Mogę się mylić, bo nie jestem psychologiem, ale ich wypowiedzi świadczą o tym, że sterowali aktywnie życiem chłopaka, nie pozwalając mu na indywidualny rozwój, zgodny z jego potrzebami. Wyraźnie wbrew Jackowi ojciec wymusił kibicowanie piłce nożnej, bo sam to kocha. I nie ma w tym nic zdrożnego, jeżeli syn to robi z własnej potrzeby naśladowania ojca, co jest dość powszechne, ale jeżeli to jest wymuszone przez rodziciela, to już wyglada nieco inaczej.
Niby mówią o dorosłości i odpowiedzialności, ale kontrolują telefonami, bo się boją, co jest zrozumiałe, ale jednak jest to objaw braku zaufania do syna. On sygnalizuje, że nie chce tej kontroli, nie odbierając ich. Terapia pracą, ale pod okiem rodziców. Wybrał sobie w końcu uczelnię na którą się dostał, to go rodzice skłonili do zmiany itp.
Sam ojciec w sądzie nie był w stanie poskromić emocji i złamał wszelkie zasady i współżycia społecznego, i kanony zawodowe. Czuje się przy tym usprawiedliwiony. Widzę podobieństwa reakcji u ojca i syna.
Sama bym była zapewne bezradna w ich sytuacji, zwłaszcza że przypisywanie chłopakowi przez organa ścigania ciurkiem, jak leci, wszystkich przypadków podpaleń, jest chyba jednak trochę na wyrost. Nie wiem, czy karanie aresztem w takim przypadku jest właściwym rozwiązaniem. Myślę, że nie. Bo niczego nie rozwiązuje, a tylko stwarza dodatkowe problemy.
Ale gryzły mnie te dwa artykuły dzień cały ;-( .
ale zabużyłam zaburzenie 🙂 .
Dzień dobry 🙂
Mądrego to i posłuchać/poczytać warto:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/bortnowska-kobiety-ksiezmi-nie-w-takim-stylu,1,5446465,wiadomosc.html
Zmoro, nie wszystkich przypadków podpaleń, tylko akcji masowych podpaleń samochodów na jednej ulicy. Ludzie go tam znają, są świadkowie.
Nie czuję się na silach oceniać rodziny, bardzo im współczuję.
W przypadku zaburzeń członka rodzina jest w bardzo trudnej sytuacji.
Okropne.
Zgadzam się, Siódemeczko, że okropne. I dlatego pomyślalam sobie, że mam jednak wielkie szczęście. Bo zaburzenia osobowości członków rodziny czy przyjaciół zdarzają się wcale nierzadko. I każdego z nas mogą dotknąć pośrednio lub bezpośrednio.
W przypadku Jacka najgorsze jest to, że nie ma diagnozy. A zatem jest to stan zawieszenia. I to powoduje większą jeszcze bezradność.
Bezradność? No fakt, teraz trochę za późno, nawet rzucanie aktami w sądzie nie zrobiło wrażenia, więc mamusia i tatuś upozowali się jak na załączonej fotografii i poszli do mediów. Może podobne problemy z synem mają sprzątaczka i bezrobotny, mieszkańcy Przasnysza, niech się dziennikarz rozejrzy, niech się pochyli, tam uwierzę w bezradność. Tu, przykro mi, nie widzę bezradności, tylko wielką zaradność źle ukierunkowaną.
Nie wykluczałabym, że ta bezradność w obrębie rodziny wynika z nadmiaru zaradności własnie.
W terenie już się dziś wiosnę trochę czuło Ale taką jeszcze… bez gwarancji. 😉 Zważywszy jednak, że jeszcze kilka dni temu prorokowałem White Easter, nie jest tak całkiem źle. 🙂
Co do syna-podpalacza z punktu przyznaję rację jednym i drugim. 😉 Jednym w tym sensie, że tzw. trudne dziecko, oporne wobec wszelkich zabiegów pedagogicznych czy psychologicznych, naprawdę może się zdarzyć każdemu i wtedy wewnętrzne zdołowanie rodziców jest niezależne od wykształcenia lub statusu. A drugim (czyli Wodzowi) w tym, że rodzice wykształceni, nadziani i ustosunkowani mają jednak nieporównanie większe możliwości działania w świecie na zewnątrz. I o to, że nie zawsze z nich korzystają sensownie, nie mogą mieć pretensji do nikogo poza sobą.
„Gdy mi to wszystkoopowiedziala, spytalem, jak sie nazywam. „Jak brzmi moje nazwisko?”.
Mama powiedziala: „Nie wiem”, a wtedy ja zaczalem wrzeszczec: „To po co mi to zydostwo, jak nawet nie wiem, jak sie nazywam?! Ja nie jestem pierwszym lepszym Zydem, ja mam ojca, matke, co mam z tym wszystkim zrobic?!”. I ona zaczela plakac. „Ty nic nie rozumiesz – mowi – ty nie wiesz, jak mysmy sie bali. Twoje nazwisko nie bylo wazne, ty byles wazny. Twoja matka powiedziala mi, jak sie nazywasz, ale ja nie chcialam pamietac. A teraz nie chce przekrecic, cos mi chodzi po glowie, ale to chyba nie to, powiem, przekrece, potem bedziesz mial pretensje. Nie chcialam pamietac, bo jakby mnie zlapali, zaczeli bic, to ja bym im prawde powiedziala. A tak to mogli mnie zabic nawet, a ja bym mowila: «To jest moje dziecko». Bo ty moim dzieckiem byles, zapomnialam twojego zydowskiego nazwiska”.
Dariusz Rosiak napisal swietny reportaz, tragizm, zagubienie, leki, obsesje, wykluczenie, wypelniaja gesto strony,
bardzo Wam polecam kupcie, przeczytajcie Dariusz Rosiak „Czlowiek o
twardym karku Historia ksiedza Romualda Jakuba Wekslera-Waszkinela”
za oknem proszy snieg, wiosna ma czas, ja pocieszam sie……….
herbata – oczywiscie 🙂 🙂 🙂
Darek Rosiak to tez moj kolega z pracy! Najchetniej kopie pilke.
Heleno, jezeli „Najchetniej kopie pilke”, pisza takie dopracowane
reportaze, to diennikarze, prosze do………pilek 🙄
Bradzo to smieszne jest z tym donosem na Glodzia, ktory sie podobno od rana ukrywa.
Przypomnialo mi sie ze gdy razem z Kuma z Gdyni pracowalysmy w Nowym Jorku, byl tam aktywny wowczas najwyzszy polski duchowny w diecezji , pralat (nalezalo do niego mowic: Monsignore!, co bardzo lubil) – moczymorda jakich malo. Kiedys musialam zadzwonic do niego z redakcji z samego rana, bo potrzebowalam uscislic jakis cytat biblijny, a nie mielismy pod reka Biblii. Bylo pare minut po dzeiwiatej rano, a Monsignore byl juz pijany jak prosie. Oczywoscie cytatu nie pamietal ani nie wiedzial jak znalezc i ja w zlosci powiedzialam do niego: No, trudno, zadzwonie w tej sprawie do rabina. Oburzyl sie tak strasznie, ze pogonil komus tam kota i stosowny cytat sie znalazl w ciagu pol godziny.
Monsignore slynal z tego, ze bardzo lubil perorowac na jeden temat: jak ci wredni, PIJANI „Ajrysze” z hierarchii blokuja mu droge do kariery i jakby nie oni to juz dawno bylby kardynalem, a co najmniej arcybiskupem. Ale „Ajrysze” sie na niego uwzieli i pralat nie awansowal, co go dziwilo i wsciekalo. .
Kuma kiedys go odwiedzila sluzbowo w jego rezydencji i opowiadala z wypiekami na twarzy , ze mial calkiem spora kolekcje drogich samochpdow – to byla jeszcze jedna jego mala slabosc.
Nasz szef zapraszal pralata na kazda redakcyjna uroczystosc aby „poswiecil” i pozniej ktos go zawsze musial odwozic do domu, bo upijal sie radosnie i szybko. A w pijanym widzie zawsze mi tego rabina mi wypominal.
Kumo, czy pamietaz nazwisko naszego Monsignora? Bo zapomnialam i mnie to meczy.
Pralat Rojek!
http://www.gorzyce.itl.pl/pn/index.php?module=HTMLpages&func=display&pid=66
Dzień dobry.
Heleno, z opisu święty człowiek! 🙂
A co mieli napisac? Ze chlal na umor od rana do nocy?
Brata miał prałat? 🙂
Musowo. A w kupie bracia szacunek mieli i sławę. 😈
Ja sobie przypomniałem opowieść jednego kumpla, któren jakieś 15 lat temu udał się był służbowo do Moskwy, z Delegacją Bardzo Ważną i Reprezentującą. W delegacji był również biskup, którego nazwisko wyleciało mi z pamięci. Wkrótce po przylocie biskup zaginął – no, wsiąkł w ziemię i tyle. Rozpoczęto szeroko zakrojone poszukiwania, zaczęły mnożyć się teorie spiskowe (KGB uprowadziło – nie, nie KGB, tylko czeczeńscy islamiści – jacy islamiści, pewnie mafia, dla okupu – itd), a biskupa ani śladu. Po dwóch dniach dostojnik wychynął spod ziemi, jeszcze deko wymęczony i pożądający klina, ale tak ogólnie w nienaruszonym stanie. Nie potrafił w żaden sposób określić, gdzie te 2 dni spędził ani z kim, ale w każdym razie na islam nie przeszedł.
Oczywiście mowy nawet nie było o jakichkolwiek konsekwencjach służbowych czy odmowie zabierania biskupa w następne zagraniczne delegacje. 🙄
zmora: Sam ojciec w sądzie nie był w stanie poskromić emocji i złamał wszelkie zasady i współżycia społecznego, i kanony zawodowe. Czuje się przy tym usprawiedliwiony. Widzę podobieństwa reakcji u ojca i syna.
Nic dodać, nic ująć. Po przeczytaniu tego urywka rozmowy z dziennikarzem wiedziałem, że trudno mi będzie zmienić opinię na temat tego pana. Czas minął a on ciągle odgrywa rolę nieszczęsnej niewinnej. To i tak dobrze, że poszedł w adwokaty, a nie w generały.
To byla glosna sprawa, Bobiku, nawet w prasie snuto domysly, ze biskup zostal uprowadzony przez bezpieke.
A kiedy sie odnalazl byla w GW tylko mala pokretna notatka z dopiskiem, ze wraca do ojczyzny. . Pamietam, ze sie zastanwaialam czy byl tylko pijany czy tez spedzil te noc czy dwie wsrod kobiet upadlych.
Wrzucasz do wyszukiwarki „Biskup zaginal w Moskwie” i oliwa sprawiedliwa wyplywa:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Andrzej_Śliwiński
Znam nieźle wieś, którą biskup zaszczycił rodząc się. Z powodu chowu wsobnego dostarcza od lat klientów szkole specjalnej w pobliskim miasteczku, a także innym zakładom o specyficznym charakterze. To oczywiście bez żadnego związku z biskupem, tylko tak mi się prostacko skojarzyło. 😎
Widzę, że to nawet 4 dni były, nie dwa. No, ale ja tę opowieść słyszałem parę ładnych lat temu, mam prawo szczegółów nie pamiętać. 😉
Bobiku, „kuknij” do priv
Tęga zima – Tuska wina 😈
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13583545,Smutna_wycieczka__Gazety_Polskiej__na_Wegry__Zima.html?lokale=warszawa#BoxWiadTxt
O KAPELANIE
Królowa do mszej chciała, ale kapelana
Doma nie naleziono, bo pilnował dzbana.
Przyjdzie potym nierychło w czerwonym ornacie.
A królowa: „Ksze miły, długo to sypiacie!”
A mój dobry kapelan na ono łajanie:
„Jeszczem ci się dziś nie kładł, co za długie spanie?”
Jan Kochanowski
Moze to jednak nie Tusk, tylko PB chcial im cos powiedziec? Najdeikatniej jak umial?
A Kochanowski to Wieszcz jakis, czy co…
Dzięki, Panno Koto, już odpisałem. 🙂
Kochanowski po prostu znał się na rzeczy, na co wskazują również inne cytaty (szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany). Co fachowiec, to fachowiec. 😎
W innej wersji KOchanowski pisal: zostawilam kuchnie wysprzatana, a obudzilam z pelnym zlewem brudnych naczyn.
To nie jest dokładny cytat. Fraszka, o którą chodzi, nosi tytuł Na Helenę i w całości brzmi tak:
Gdy Helena po nocy z Heinekenem wstała,
nieopatrznie przed jutrznią do kuchnie zaźrzała
i tak rzecze: coś dziwny ten mój zlew ma narów –
wieczór pusty, a rano pełen brudnych garów. 😯
😆 Mój też taki znarowiony, może to epidemia jaka?
Zawsze wiedzialam, Bobik, ze Kochanowski to najwyzsza polka naszego Renesansu. Moze z kazdym stawac w szranki!
Fraszka jest przepiekna, ze o jej zyciowosci nie wspomne.
Bobiku, Heleno 🙂 🙂 🙂
Jan z Czarnolasu! 🙂
Koty mnie wykończyły. Urządzają rano taniec umierających z głodu, a przez noc coś im wyżera wszystko, co im biedakom zostawię.
Musiałam w piątek pędzić do sklepu, żeby nabyć chrupki, bo się skończyły, a Państwo obwieścili, że torba, którą mi dali powinna starczyć na cały miesiąc. 😯
Dwukilogramowa torba dla dwóch wielkich kotów, po kilogramie na głowę? Nie mówię już, że było tylko połowę torby.
A przykazanie brzmi – koty mają mieć zawsze suchy pokarm dostępny.
To znaczy, że jakieś krasnoludy przychodzą i wyjadają.
Pokarmu nie ma, koty umierają z głodu.
Jakby nie było, wykończyły mnie, więc mknę do łóżka, bo zaraz będą godzinki poranne.
Dobranoc!
Simsze też ostatnio coś wyjada z miski… To jakiś spisek, Siódemeczko.
Zima musi się skończyć. W moich jedynych zimowych butach zepsuł się suwak i nie zamierzam go wymieniać.
Dla dobra nauki: http://www.independent.co.uk/student/news/wanted-students-to-take-cocaine–university-asks-for-volunteers-to-take-drugs-for-study-8506701.html
Moje dwa koty zjadają 4 kg suchej karmy w miesiąc i kilka dni.
Ptaki pobiły dzisiaj światowy rekord: 0,5 kg czystego ziarna słonecznika w 1 dzień. Ale były ich tłumy. Maleńkie czyżyki awanturowały się najbardziej. Atlas Jana Sokołowskiego „Ptaki Polskie” niemal wyrywaliśmy sobie z rąk.
Bobiku, piękna fraszka. 🙂
Siodemeczko, dawaj kotom dosc aby przetrwaly cala noc. Nie wydzielaj, tylko nasyp cala miske.
W odroznieniu od psow, koty nalezy karmic na zadanie – takie jest dzis myslenie. Koty ( w odroznieniu od wielu psow) nie maja tendencji jesc wiecej niz potrzebuja, choc zdarzaja sie koty, ktotym brakuje jakiegos enzymu i one nie odczuwaja normalnego stanu nasycenia. Jednak takich obzartuchow jest tylko jakis promil. Normalny zdrowy kot zje tyle ile potrzebuje i one wola jesc wiele razy dziennie male porcje. A to oznacza zazwyczaj ze miseczka musi byc ZAWSZE pelna.
Jesli sa one karmione suchym jedzeniem, szczegolnie wazne jest aby miec obok duza, szeroko miske swiezej wody – szerokosc na rozpietosc wasow.
Koci panstwo najwyzrazniej zostawili Ci za malo jedzenia, dokup, jesli sie konczy. Czasami trudno jest obliczyc ile kotom naprawde potrzeba. Koty same wiedza najlepiej.
Osobiscie jestem przeciwna karmienia kota na okraglo suchym pokarmem – niektore karmy maja za duszo popiolu i to fatalnie wplywa im na nerki. Choroba nerek u kota jest zawsze aardzo powazna sprawa, gdyz widac ja dopiero jak jest juz bardzo zaawansoana. Suche jedzenie moze byc, ale jako uzupelnienie puszek i innych mokrych potraw.
Paskuda to potwierdza, tak ma być. Szeroka miska z wodą jest bardzo ważna, od kiedy ma taką, przestała plądrować zlew i namoczone gary. 🙂
Jestem bardzo za tym, żeby Pręgowana dostawała mnóstwo żarcia i żeby ono stale leżało w jej misce. 😈
Te dodatkowe chrupki to zresztą zwykle jej leżą i nawet są jadalne, ale ja bym jednak wolał, żeby zalegał rostbef albo przynajmniej wątróbka. 😎
Bo wasy sa organem sprawdzajacym zdatnosc wody do picia , nie probujac jej. Dlatego koty najlpeiej lubia pic z kaluzy. Albo z namocznego garnka.
A najlepiej, żeby garnek był namoczony rosołem. 😎
Ledwo cieplym.
Mnie sie juz za to troche rosol znudzil, ale tez przeciez nie jestem Kotem. 😉 Na szczescie sa takze inne lekkie zupy.
Za to opowiesc Heleny o dzielnym ksiedzu, ktoremu trunki nie byly obce, zaraz mi przypomniala kapelana polowego Otto Katza, ktorego, o ile sobie przypominam, Szwejk nawet lubil. Co nie przeszkodzilo Katzowi przegrac Szwejka w karty… 🙂
Ciekawa jestem, czy uda sie ta interwencja z dyscyplinowaniem arcybiskupa. Tutaj w Bostonie raz sie wlasnie cos takiego udalo, ale bylo bardzo duzo niezbitych, ogolnodostepnych dowodow (na przerzucanie ksiezy pedofili z parafii do parafii, i na zacieranie sladow pedofilii). I tez sie zaczelo od listu ksiezy, tyle ze nie byl on anonimowy, i jego podpisanie bylo aktem sporej odwagi ze strony sygnatariuszy.
Dlaczego internauci nie traktują poważnie odmrożenia i cierpienia red. Sakiewicza? A gdyby to im Mściwy Tusk doczepił rozmamłaną węgierską lokomotywę i rozpylił śnieg, na pewno inaczej by śpiewali…
Strasznie lemingowo lewackie podejście do ludzi, którzy mieli defilować tuż za huzarami. Jestem przeciw a nawet za (huzarami).
Dzień dobry 🙂
Mroźno i śnieżnie. Takiej zimy to najstarsze owczarki podhalańskie nie pamiętają 😯
Herbata, kawa…
Miska suchej karmy
Pasztetówka
🙂 🙂 🙂
Bry! Śnieg. Dużo śniegu. Ciepło. Tak sobie. Chlapa.
Suchą karmę już zjadłem, dziękuję!
Koty w K. najwyraźniej nie wiedzą, że mają jeść tyle ile trzeba. 80% populacji przypomina wałek na tapczan, brzuchy wloką po podłodze 😯
Dzień wrrrrr…. dobry 😯
Mam dość tej zimy. Zapisuję się do oburzonych wrrrr…. 👿
W zmorowym plebiscycie Supermen 2013 jednoosobowe jury ogłasza zwycięzców :
1. Masłowski
2. Eichelberger
3 .Wałęsa
http://natemat.pl/53655,fundacja-masculinum-obali-stereotypy-chcemy-odmienic-przekaz-w-ktorym-facet-to-dupa-i-ciapa-albo-sprawca-przemocy
http://sergiodearana.natemat.pl/54713,czy-prawdziwy-mezczyzna-musi-bic-kobiety
Dzień dobry 🙂
Oburzonych różnego rodzaju już tyle, że nie wiadomo, do których się zapisywać i co z tego będzie wynikało. Może lepiej założyć jakiś konkretny ruch pogodowy, na przykład zmarznięci.com. Com, nie pl, żeby bez granic było i żebym ja też mógł się zapisać. Bo ta wczorajsza niby-wiosna u mnie to tylko ściema była i się zmyła. 👿
A tu całkiem sensowna propozycja dla Sakiewicza i spółki: 😛
http://wyborcza.pl/1,75478,13586289,Niech_Sakiewicz_i_Pospieszalski_zostana_sobie_na_Wegrzech.html
Podziwiam Sergio de Aranę, że mu się chciało na serio dyskutować z tym „maskulinistycznym” tekstem, wyszukiwać statystyki, itd. Ja już po wstępnym wyjaśnieniu, na czym polega przemoc i dyskryminacja ze strony kobiet – przede wszystkim to, że większość mężczyzn nie potrafi powiedzieć na czym ich męskość polega – zacząłem się rozglądać za dużym młotkiem, który mógłbym podać zainteresowanym, iżby puknęli się w czółka. Po kilku dalszych akapitach stwierdziłem, że wystarczająco dużego sprzętu w swoim gospodarstwie domowym nie znajdę, więc zwyczajnie machnąłem łapą. Niektóre „myśli” na poważną dyskusję nie zasługują. 🙄 Co najwyżej na uwzględnienie ich autorów w plebiscycie Zmory. 😛
Może mi tylko ktoś powie, bo chyba nie jestem całkiem na bieżąco – Eichelbergerowi to dopiero teraz tak odwaliło, czy już wcześniej?
Moniko, podejrzewam, że Głodzia może być nawet trudniej ruszyć niż arcybiskupa Bostonu. Ukrywanie ewidentnego przestępstwa, jakim jest pedofilia, podpada jednak pod paragrafy i sprawa zaczęła mieć kryminalny zapaszek. A nieopanowane chlanie, chamskie traktowanie ludzi, kompromitowanie siebie, funkcji i instytucji, jakkolwiek naganne, przestępstwem nie jest. Tu wszystko zależy od tego, czy ktokolwiek z kościelnej góry będzie chciał chcieć to ruszyć. Jak nie będzie, to nastąpi kilka wypowiedzi o bezprzykładnych atakach, a potem do akcji wejdzie zmiotka i wszystko alegancko zamiecie pod wycieraczkę. 🙄
Sami „zmarznięci” nie wystarczą. Mogą być „oburzeni zmarznięci.com”. Oburzenia nie dam sobie odebrać. Nie po to bracia i siostry w oburzeniu zdzierali sobie gardła 👿
Linki od Zmory będę mogła przeczytać dopiero jutro. Dziś chucham i dmucham na oświaty kaganiec. A zważywszy na pogodę wcale mi się nie chce 😎
Wojtka Eichelbergera znam jako człowieka wyjątkowej mądrości. Nie miałam z nim kontaktu od dłuższego czasu.
Niestety, jak wskazują liczne przykłady, nawet wyjątkowa mądrość nie chroni przed zgłupieniem w którymś momencie. 🙁
Dlatego ja właściwie wolę robić za przygłupa, bo wtedy jak w pewnym momencie zmądrzeję, to nie będę miał szczególnych powodów do zmartwienia. 😈
Oświaty kaganiec 😯
Sam Freud by się nie powstydził takiej pomyłki 😆
Czy są za to nagrody? 🙄
Dzien dobry. Przyłączam się do grona oburzonych na pogodę i oświadczam, że rozpoczęłam strajk 👿 Powody wyłuszczam poniżej w nadziei, że ktoś się zidentyfikuje i ogłosi strajk solidarnościowy. Otóż:
1. Mamy ze 20, może 30 cm śniegu.
2. Byłoby więcej, ale pada poziomo, a nawet odrywa się od ziemi i leci w górę, co stanowi gwałt na prawach fizyki.
3. Jest tak zimno, że sama myśl o wyjściu z domu powoduje dreszcze
4. Mam kaszel gigant
5. Mam kota pierdołę 👿 Sto razy mówię, że dzisiejsza pogoda nie nadaje się na przechadzki. Nie trafia. Tak mnie wkurzał skakaniem na klamkę i nieustannym gadaniem, że w końcu wypuściłam dziada. Jeszcze drzwi za sobą dobrze nie zamknęłam, a już był z powrotem, lamentując „mame, mame, zimno, ugrzej kota”
W ramach strajku
1. Nie puściłam dziecka do szkoły, bo musiałabym po lekcjach po dziecko pójść. Wyszłabym z zapalniem krtani, a wróciła z zapaleniem płuc
2. Zjadamy zapasy z zamrażarki, bo nie ma kto iść po zakupy
3. Rozważam zamknęcie kota w łazience, gdyby zapomniał, że jest zimno i znów chciał wyjść 👿
Za oświaty kaganiec dałabym nagrodę. Myślę, że każdemu, kto to przeczytal i przełknął gładko, jak coś oczywistego, też się malutka nagroda należy.
No właśnie, Tadeuszu, wg młodszych ich koty, zwłaszcza jeden, też są za grube i kupują im wszystko w wersji ultra light.
A one mają jakieś napady, albo jedzą bez opamiętania, albo z łaski jednym zębem i ja dałam się nabrać na ten jeden ząb, bo przez kilka dni jedzenie głównie marnowało się, a suchelec zalegał, aż tu nagle puste miski, awantury, płacze i skargi.
No może przeżywali rozstanie z pańciostwem.
Ten niby gruby ma taki zwisajacy luźny fałd samej skóry, jakby kiedyś był bardzo gruby i gwałtownie schudł, oni uważają, że brzuch po ziemi ciągnie.
Jak już tu jest taka silna grupa pod kotem, to zapytam o żwirek silikonowy, czy macie jakąś własną opinię na ten temat.
Ja mam w jednej kuwecie z włókien roślinnych, a w drugiej silikon, na który są przestawiane, bo nie czepia się tak futer i nie trzeba usuwać zasiusianych, tyle że kociska siusiać tam nie chcą, co najwyżej bardziej konkretne dowody trawienia składają. Otóż mnie się wydaje, że ten silikon okropnie się pyli i kiedy go przesiewam mam go pełno w nosie i w płucach. Nie wiem, czy ulegam jakiejś autosugestii, czy tak jest naprawdę i czy kotom to nie szkodzi.
Dziękuję wszystkim za porady i informacje, zwłaszcza Mar-jo za konkretnie przeliczone kilogramo/koty 😀
Kaganiec przedni, też mi przeszedł gładko. 😀
Ja bardzo chciałem dać Jagodzie za kaganiec nagrodę, ale niejaki Słowacki się zgłosił, że ma prawa patentowe. W dodatku przedstawił, skubaniec, dowody. 👿
Przyłączyłbym się z najwyższą przyjemnością do strajku solidarnościowego i też dziś nigdzie nie wychodził, ale stoi mi nad głową kilka musów i twierdzą, że terminarz by się na mnie srogo zemścił. Bo to bezlitosny typ jest. 🙁
Zwisajaca falda pod brzuchem nie na nic wspolnego z waga, ani „odchudzeniem sie”, ale cos z hormonami i wykastrowaniem i wystepuje najczesciej u chlopcow.
Nowojprski Kotek Kumy i jej Meza mial taka duza zwisajaca falde, a ze byl w dodatku bardzo duzym chlopakiem, byl nieustannie niesprawiedliwie oskarzany (takze przez mnie :oops:) ze jest grubasem.
Nasz weterynarz-radny dzielnicowy Mr Young mowi, zeby sie nie przejmowac waga kota, chyba, ze zaczyna byc morbidly obese – co jest bardzo, bardzo rzadkie. Kiedys mnie wysmial gdy zapytalam czy 6 kg zywej wagi Mordki to nie za duzo. Poradzil abym sie odchrzanila od jego wagi, ale jakos uprzejmie, bo to dzentelmen. I najlepszy weterynarz w zachodnim Londynie. Only the Best for the Boys.
Czasami koty nie cierpia nowego zwiru jesli sie juz do jakiegos przywczaily. . Ksiazki mowia, any nie przestawiac ich z dnia na dzien tylko dosypuwac tego nowego zwiru do starego modelu. Coraz wiecej po kazdej zmianie piasku.
Nasi najbardziej kochali zawsze piasek drzewny, naturalnie dezodorujacy i zwijajacy sie w grudy wokol kupy co ulatwoalo wylawianie jej z kuwety.
Ja tez lubilam najbardziej ten zwirek bo lekki do przyniesienia z naprzeciwka.
Dzień dobry. 🙂
Nasze koty mają żwirek zwykły,tani, produkowany z gliny.
Jedzą specjalną karmę suchą dla kotów wysterylizowanych.
Kupiłam im dzisiaj michę (!) do wody, zgodną z zaleceniami Heleny. Wypróbowały natychmiast. Nie powinny już wskakiwac na zlewozmywak. Heleno, dziękuję. 🙂
Solidarnośc zawodowa:
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,13588060,Ksieza_bronia_arcybiskupa_Glodzia___Otaczamy_pasterza.html#BoxSlotII3img
Ten najtanszy z gliny (Fullers earth) jest bardzo dobry. I tez nie smierdzi. Jest wybitnie higroskopijny. Ale ciezki do noszenia. Chyba, ze sie go przywozi samochodem.
Właśnie też miałem zawiadomić, że kościelna zmiotka już zaczęła działać. Prorok ze mnie, czy co? 😈
Z niewskakiwania na zlew nie cieszyłbym się za wcześnie. Namoczone gary mają dla Kotów magiczną moc przyciągania, nawet kiedy ich średnica jest mniejsza niż michy z wodą. 🙄
Ten śnieg, który u Vesper leci poziomo, spadł u mnie. 👿
Ale ciepło jest, będzie jutro solna zupa wyżej kostek. 👿
Czeste wskakiwanie do zlewu (lub wanny) moze wskazywac na klopoty z kocia kanalizacja. Okazjonalne wskakiwanie jest OK.
No patrzcie, a u nas problem żwirku zupełnie nie istnieje. Pręgowana, odkąd zaczęła samodzielnie wychodzić z domu, całkowicie zlekceważyła kuwetę. W końcu, gdzieś po roku, zlikwidowaliśmy ją (kuwetę, nie Pręgowaną), bo i tak nie była używana.
Ja tam bym nagrodę dał, jak znam życie, Jagoda w życiu nie spotkała tego Słowackiego… 😉
Mój mordoprujec też odważny do pierwszego płatka, którym dostał w nos i z wielkimi pretensjami natentychmiast zawrócił.
Animowani księża dołączyli do obużonnych…
Pretensje do Presonelu ze tyle zimnego mokrego napadalo sa calkowicie usprawiedliwone. Personel potrafi wszystko i czasami robi Kotu za zlosc, np nasypuje sniegu.
Ale lepszy snieg niz sol sypana na niego. Bo sol potrafi uszkodzic poduszeczki na lapkach. Wysusza skore, ktora peka i piecze.
Zwalczalismy sasiadke, ktpra nam sypala sol na progi jak opetana.
Gdanski moczymorda ” promuje wartości patriotyczne”! 😆 I dlatego nie wolno go zneiwazac! Bo sie ojczyzne zniewaza! 😆
Gdzie jest Stanioslaw Tym jak jest potrzebny?
Przytoczę opinię londyńskiego weta Heleny, ale nie wiem, czy przekonam.
Z tymi żwirkami to jest lekki horror, bo to już kolejne przymiarki, jakieś pierwsze żwirki były niedobre, bo koty zlizywały pył z sierści i coś im miało się zbrylać w żołądku, później były drzewne, strasznie się czepiały futer i całe mieszkanie było ciągle w żwirku, a w futrach też pełno zapętlonych, później z gładkich drzewiennych bryłek, ale słabo się zbrylał, teraz te włókna roślinne też się bardzo roznoszą, chociaż świetnie zbrylają, aż się Felek wypiął na to wszystko i zaczął się im do wanny załatwiać.
Ja też uważam, że skoro coś dobrze przyjęły, to nie należy tego zmieniać, chociaż faktycznie bardzo się roznosi, zwłaszcza Gonzo w tym celuje.
Felek wchodzi skromnie i przykuca po cichu, a Gonzo raban robi na 12 pięter, kuweta lata po podłodze, połowa żwirku za kuwetą i w futrze.
Może powiem im o tym glinianym.
To chyba oczywiste, że Moczymorda promuje wartości patriotyczne. Bo jak Polak i katolik, to wiadomo – alkoholik… 🙄
Bobiku,
Eichelbergerowi niestety odbiło znacznie wcześniej. Już dobrych parę lat temu przeczytałam jego wywody (bodaj w piśmie „Zwierciadło”), że homoseksualiści to są synowie jedynacy wychowywani przez samotne matki.
Przestałam go uważać za poważnego psychologa.
Jaki z niego Polak i katolik, jak wąsów nie ma? 😈
I jeszcze mi wytłumaczcie, o co chodziło z kagańcem? Że jak przeszedł gładko, to aż nagroda? Raz w miesiącu czegoś nie jarzę. 😳
Siódemeczko, moje koty zimą dostają dodatkowo codziennie po 5-6 chrupków , które usuwają kłaczki. (np. whiskas anti-Hairball). Poza zimą opychają się trawą w ogrodzie.
Chrupki na kłaki i na kamień nazębny i na ból w plecach i na porost sierści oraz rozumu 😆
Żartuję. Też jedzą. Najbardziej im smakuje ten nazębny.
Trudno im wydzielić po 5-6 na głowę, bo Gonzo wszędzie wpycha się pierwszy, a Felek czeka, albo odchodzi, chociaż każdy ma swoje miski.
Jakoś niesłusznie pomawiają Felka o obżarstwo, to Gonzo wciąga jak odkurzacz.
Wyjątkowo nie lubię Głódzia, a tu przecież nie chodzi o emocje tylko o istotne rzeczy.
A jak hufce nie mają bronić generała, przecież od niego zależy ich los, nigdzie nie pójdą, są przypisani do diecezji. Przejścia z jednej do drugiej należą do rzadkości i też wymagają zgody zwierzchnika.
Dzięki, Puchalo. Chociaż informacja smutna, bo to znaczy, że to nie jest jeden nieopatrzny wyskok, tylko rzeczywiście odbiło. 🙁
Wodzu, nagroda byłaby za przerobienie kaganka na kaganiec. Ale do tego są, jak wspomniałem, wcześniejsze prawa patentowe. 😉
Jak już o patentach… PKP wykombinowało patent-cycuś. Nie wpuszczać pasażerskiej hołoty na dworce, to nie będzie problemu ze sprzątaniem, remontowaniem i w ogóle. Znaczy, dworzec ma być, tylko zamknięty na cztery spusty.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13585998,Psie_Pole__Wyremontowali_dworzec__by_stal_zamkniety.html
To mnie wcale nie dziwi, Bobiku, w styczniu 2012 roku byłam w Przemyślu, gdzie był przepięknie odnowiony dworzec:
http://wiadomosci.wp.pl/gid,14125441,kat,1342,title,Odnowiony-dworzec-PKP,galeria.html , do którego też nie wpuszczali.
Bilety były sprzedawane na dworze przez okienko w obskurnym kontenerze. Oblegana toaleta to pojedyncza kabinka w tymże kontenerze, a obok pałac.
Ciekawe czy i kiedy wpuścili ludzi.
Ze Eichelbergerowi odbilo juz jakis czas temu, to i ja za Puchala potwierdzam. Tez juz jakies glupoty czytalam, a potem przestalam.
Co do kolejnosci dziobania w misce. Koty juz tak maja jak sie wychowuja pod jednym dachem. Nieboszczyk Pickwick zawsze siadal i patrzac z uwielbieniem na swego Brata, cierpliwie czekal az Brat sprobuje z obu misek, dobrze sie rozje i wtedy dopiero podchdzil do drugiej miseczki. Nawet jak cos bylo wydawanae jednoczesnie z reki, np kawalek upieczonej wlasnie kury lub rozpakowanej szynki od rzeznika, tp Pickwick zawsze pozwalal pierwsze keski spalaszowac Mordce i dopiero sam przystepowal do jedzenia.Nie mial z tego powodu zadnych zalow do Brata, bo wiedzial kto jest liderem, a kto followerem. I liderem byl zawsze Kot Mordechaj Wielki i Wspaniay Brat. Tak bylo nie tylko z jedzeniem. Pod kazdym wzgledem Pikus uwazal Mordke za Einsteina, strannie przygladal sie jak Mordka cos robi, zanim sam sprobowal – tak bylo np z opanowaniem elektronicznych kluczy od klapki. Mordechaj opanowal sztuke otwierania elektronicznej klapki w godzine, Pickwickowi zajelo to tydzien. Nie byl „glupszym” kotem, tylko bardziej refleksyjnym.
Tylko w przypadku przynoszonych do domu lupow – myszy, ptakow etc. – nie dopuszczal Mordechaja do swego. I Mordechaj szybko sie nauczyl, ze mysz upokolewna przez Pikusia jest mysza pikusiowa i niczyja wiecej. I szanowal te zasade.
Jest nadzieja?
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=485843381462698&set=a.251092048271167.56433.251089648271407&type=1&theater
A z tymi odremontowanymi i zaryglowanymi dworcami, to chuba nawet Ilf i Pietrow by tego nie wymyslili! Choc to oni w powisci „Zloty ciele” umiescili na plazy duze ogloszeie: „Kwestia ratownictwa tonacych nalezy do samych tonacych!”
Lagom, pamietam ogloszenie przed kosciolem metodystow niedaleko mojego domu w Nowym Jorku : „Come to churrch now! Avoid Christmas rush”.
Wtedy pierwszy raz w zyciu odkrylam ku swemu zdumieniu, ze proboszcz moze byc dowcipny i niebiosa nie runa na ziemie…
Nie wiem, u mnie pada śnieg. 🙁
To by się zgadzało, bo Feli też nie wygląda na złego i często usiłuje Gonzo myć, bo się zaniedbuje.
Ja tez mialam Kota imieniem Gonzago (bo akurat jak do nas przyszedl to pisalam jakas prace semestralna o teatrze w teatrze u Szekspira). Biala cudna angorka o wielkiej slodyczy usposobienia. Skaraclismy go w domu na Gonzusia.
A u nas we wsi mogliby chociaż wyremontować dworzec. Wpuszczać nie muszą, przynajmniej przechodzącym mimo by się nie zbierało. 👿
Dalej nie jarzę kagańca. Przecież on w zestawie z oświatą jest naturalny, nie da się inaczej powiedzieć, dzięki temu od patentu. Coś dzisiaj jestem przytępy wyjątkowo. 😳
Bryk dla WW: „Testament mój” pana w kołnierzyku Słowackiego. 🙂
Da się powiedzieć na dwa sposoby, Wodzu, jak w poniższej fraszce: 😉
Zatrudniono ministra w pewien piękny ranek,
żeby niósł przed narodem oświaty kaganek.
Dajcie miesiąc – minister rzekł – no, ze dwa może,
a ja już tej oświacie kaganiec nałożę!
Kaganiec oswiaty, Wielki Wodzu, to mamy wtedy, kiedy bierzemy Troglodyte, podsuwamy mu ksiazki do czytania, prowadzimy do teatru i galerii, pokazujemy piekna architekture, i po paru latach takiego znecania sie Troglodyta nie jest juz absolutnie w stanie pozostac soba i staje sie kims wybitnie przyjemnym, kulturalnym, nabiera oglady i nie nazywa gejow pedalami. Bo na pysku ma kaganiec oswiaty i on go krepuje. .
Istneje jeszcze t.zw. kaganek oswiaty, ale to tylko tam gdze jeszcze elektryfikacja nie doszla i trzeba uczyc sie przy swietle kaganka (to taka lampa bezprzewodowa, bardzo dziwaczna).
O, rozminalem sie z Psem.
Nawet zasadniczo. 😆 Ale trudno, żeby pies widział kaganiec jako zjawisko w jakikolwiek sposób pozytywne. 😉
Pod wpływem Twojego postu pomyślałem sobie, Mordko, o wybitnie przyjemnej Troglodytce, której taki kaganiec oświaty nałożono i dzięki temu ona nie nazywa gejów pedałami, tylko kulturalnie, homoseksualistami, a co więcej, jest ich najlepszym obrońcą i reprezentantem:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13579012,Pawlowicz__To_ja__a_nie_Biedron_jestem_rzeczywistym.html
A pomyśleć, co taka Troglodytka mogłaby nawygadywać, gdyby nie miała kagańca… 😯
Jaja sobie robicie. Tyle z tego zrozumiałem, że to ma jakiś związek z wytępieniem ostatniego analfabety i z elektryfikacją, czyli czuć tu lewactwem. 😎
No, Troglodytka Pawlowicz do ktorej, jak utrzmuj, masowo zglaszaja sie ped…geje, aby ich wyprowadzila na rowna sciezke, okazala sie byc wyjatkowo odporna i takie wypadki tez sie zdarzaja. Aleksander Zinowiew wymyslil nawet specjalna nazwe i kategorie dla Pawlowiczow tego swiata – obrazowanszczyna, wyksztalciuchy. Ktos za malo nad nia pracowal i nie wykluczam tez ze gdyby ja sila zaciagnac do galerii, kazac pisac wypracowania, zmusic do czytania prawdziwych ksiazek zmarlych pisarzy, a nawet nawrococ na prawdziowe chrzescijanstwo, a nie moherowe, to i ona by zmiekla, zawstydzila sie swego troglodyctwa i stala sie pozytecznym czlonkiem spoleczenstwa.
No, nie, Wodzu, ja jestem bona fide prawakiem, Bobik i Rys to potwierdza.
Potwierdzam. My z Mordechajem żydokomuną jesteśmy wyłącznie w komplecie. Każdemu z osobna to tego, to tamtego brakuje. 😈
Eichelberger ostatnio też powiedzial, że horoskopy są wiarygodnym sposobem przewidywania przyszłości… 🙄
A pan Masłowski wywołuje we mnie i moich znajomych na przemian salwy śmiechu i wybuchy złości. Był w porannym programie u Hanny Lis i jej mina gdy gadał te glupoty była bezcenna. Obok siedział doktor z mojej Uczelni i bardzo próbował się nie śmiać, co mu się w jednym momencie nie udało. 😉
A kiedyś, chyba jeszcze w poprzednim wieku, siedział nocami w telewizji i mówił do rzeczy. Może ja za 15 lat też będę do zastrzelenia, to mnie wtedy zastrzelcie. 🙄
Teraz jeszcze nie, wy tam, prawicowa żydokomuna. 😈
Nie wiem co sie stalo wsrod zubrow, ale usiluja sie pozabijac:
http://www.lasy.gov.pl/zubr
Co się stało, o polityce rozmawiają.
Sporadyczne nawalanki obserwuje juz od paru dni, ale dzis boda sie juz bardzo serio. Chyba jakis przyplyw testosteronu na wiosne.
1. A co to jest śnieg?
2. A co to jest chlanie?
3. A o kagańcu oświaty do późnego wieku mawiałem na poważnie, tak jak o subletnych wyrażeniach, bo przy czytaniu bardzo się spieszyłem i nie chodziło o zrozumienie a o dokończenie.
4. Heleno, u nas też: tego lata nie bierz urlopu od Jezusa.
Widzę, że tam u was Jezus jest inny, jakiś taki ogólnie czarny. 🙂
Moze to Syn naszej Czestochopwskiej.
Nastąpiło nieporozumienie towarzyskie przy żłobie. 😉
A co Wódz taki dla siebie nielitościwy?
Jezus to dopiero była żydokomuna. I nawet Mordechaja do spółki nie potrzebował. 🙄
Malala Yousafzai, ciezko postrzelona przez talibow pakistanska nastolatka- aktywistka praw dziewczat do edukacji, po spedzeniu 5 miesiecy w brytyjskim szpitalu, byla dzis pierwszy raz w swojej nowej szkole, w Birmingham. „This is the happiest day of my life” – oznajmila. Pokazywano ja – sliczna i uradowana w tv.
Prowadzimy tu kampanie aby rzad brytyjski namawial do przyznania jej Pokojowej Nagrody Nobla, ale nie jestem pewna czy takie kampanie sa brane pod uwage przez komitet noblowski w Oslo. Raczej nie. Na wszelki wypadek podpisuje wszystkie petycje. Bo kto wie? Fajnie byloby, nie?
Naprawdę fajnie to by było, gdyby udało się zmienić pakistańską czy afgańską rzeczywistość. A w tym, obawiam się, Nobel niewiele by pomógł, bo tych, którzy pilnują „świętości tradycji”, jakieś tam europejskie nagrody niewiele obchodzą. 🙄
Trudno, nawet szczeniak ma czasem napady pesymizmu. 🙁
Dzień dobry 😉 .
A ja przez jakieś dwadzieścia lat miewałam chorując „maglinę” 🙂 .
Dzień dobry 🙂
Kawa,…
do kawy interesujące wspomnienia z Erasmusa
http://podroze.gazeta.pl/podroze/1,114158,13554909,_Mar_Burger_wielokulturowy___semestr_zaskoczen_i___.html
Dzień dobry 🙂
W kalendarzu wiosna a na świecie zima 🙁
Przeczytałam wczorajsze linki Zmory. Nie znalazłam żadnej bezpośredniej wypowiedzi Eichelbergera. Jedynie informacje z drugiej ręki. Toteż wstrzymam się ze zmianą swojej opinii na jego temat. Do czasu kiedy nie usłyszę, że mówi głupoty. Podkreślam usłysze z jego ust, ponieważ nawet do drukowanych wywiadów mam stosunek bardzo ostrożny. Zdażało mi się czytać, ze zdziwieniem dorównującym złości, to, co rzekomo powiedziałam.
W żaden sposób nie oddawało to mojej wypowiedzi, ale to, co zrozumiał z tego dziennikarz. Od pewnego czasu po prostu przestałam kolaborować z żurnalistami.
Jeżeli chodzi o meritum. Zgadzam się z tym, że współcześni mężczyźni mają bardzo utrudniony proces kształtowania tożsamości. I jeżeli ktoś chce im w tym pomóc, to tym lepiej. Naoglądałam się w sądzie, i nie tylko, sporo kobiecej przemocy wobec mężczyzn. Szczególnie w sprawach opieki nad dziećmi, po rozwodzie, mężczyźni stoją w Polsce na z góry straconych pozycjach. Przemoc psychiczna kobiet często bywa bardzo trudna do jednoznacznego rozpoznania i opisania. Co nie znaczy, że nie jest dotkliwa. To, że przemoc stosowana jest częciej wobec kobiet niż mężczyzn nie daje prawa do jej lekceważenia.
Uważam, że naprawdę sporo jest do zrobienia w kwestii nie tylko stereotypów kobiecości, ale i męskości. W interesie tak kobiet, jak i mężczyzn leży ich opisanie i przezwyciężanie.
Póki co, gotowa jestem inicjatywie Masculinum udzielić sporego kredytu zaufania. Ryzykując, że mogę wyjść na naiwną.
Dzień dobry 😕
Już całkiem wróciła zima, co u mnie oznacza cały dzień posępnego luja. 🙁
Co zrobić, żeby się chociaż trochę chciało merdnąć? 🙄
Jagodo, ja nie przeczę, że istnieje również przemoc kobieca, albo że mężczyźni również mają problemy ze stereotypami genderowymi i dobrze by było, żeby się z nimi zmierzyli. Tylko może lepiej nie pod wodzą Masłowskiego. To, co on prezentuje, jest po prostu okropnie głupie i raczej utwierdza najgorszy maczistowski stereotyp. Objawem pomieszania z poplątaniem jest już samo wstępne założenie, że niepewność mężczyzn co do swojej roli dowodzi przemocy i dyskryminacji ze strony kobiet. No, umówmy się. Niepewni ról są niemal wszyscy i wszystkie, a winna jest temu szybko zmieniająca się, płynna rzeczywistość. 😉 Ale jest to zupełnie inna historia niż przemoc wynikająca ze stereotypu genderowego. A potem im dalej w tekst, tym większe bzdury, których nawet komentować się nie chce.
Dziennikarze mogą poprzekręcać to i owo, ale tu chodzi o to, że cała idea tego masculinum wraz z jej uzasadnieniami w ogóle się nie trzyma kupy i to gołym okiem widać. Jeżeli Eichelberger (lub ktokolwiek inny) ma olej w głowie, w ogóle nie powinien w to wchodzić. Ewentualnie mógłby założyć własne masculinum, obrane z idiotyzmów, półprawd, demagogii i Masłowskiego. 😉
Płynna rzeczywistość towarzyszy mi od lat czterdziestu kilku.
Trzeba przyznać, że w swoich początkach była niezłej jakości, popsuła się znacznie w latach osiemdziesiątych, by poprawiać jakość do całkiem znośnego poziomu dziś. Łyk płynnej rzeczywistości potrafi postawić na nogi, dwa łyki dodają odwagi, trzy łyki lekko rozluźniają a cztery bywa, że rozluźniają za bardzo.
Kontakt z płynną rzeczywistoscią staram się utrzymywać stale, pilnując wszakże, by mi nie wchodziła w drogę przez godziną osiemnastą. Wcześniejszy kontakt owszem miewałem, ale skutki tego bywały takie, że słyszałem coś o piramidach i Masłowie a tu chodziło o Masłowskiego z piramidalnymi tezami.
Płynna rzeczywistość występuje w wielu odmianach i typach, każdy znajdzie coś dla siebie, o ile już nie znalzł.
A jeśli nie znalazł mimo to, to ja już nie wiem co mam o takim myśleć…