Wirus
Wirusy, co po ludziach i psach bezczelnie łażą,
niemiłą są gadziną, niesłuszną i w ogóle,
uderzą w czułe miejsce, dokopią w słaby narząd,
stękanie spowodują, strzykanie, czy wręcz bóle.
Źle przez wirusa czuć się cherlawo i obrzydle,
fizyczną zglęzłość znosić i duszy zapyziałość,
lecz bywa jeszcze gorzej, gdy to podstępne bydlę
zaatakuje nagle zbiorowe jakieś ciało.
I ciało się zaczyna w zbiorowych drgawkach miotać,
w konwulsjach się pogrąża, co mogą trwać latami,
charcząc: komuchy! zdrada! złodzieje! krew! hołota!
ojczyzna! honor! gender! pomścimy! pamiętamy!
Co zrobić z tą chorobą, po prawdzie nie wiadomo,
lekarstwa najmądrzejsze nie znają na nią głowy,
zostaje więc przeczekać, jak już się nie da pomóc
i liczyć, że pokona ją w końcu rozum. Zdrowy.
Przeczytalam relacje tvn24, z ktorej dla mnie wynika ze zupelnie nie wiem co tam sie dzialo. Przypuszczam ze urzednik, jeden lub wiecej, zachowal sie chamsko, zaskakujace jest tez ze doszlo do rekoczynow. Z drugiej strony, oczekuje od wysokiej rangi dyplomaty by nie rzucal slowem Auschwitz w stosunku do kazdego Niemca ktory zachowa sie wobec niego chamsko (gdy ten nie nawiazuje swoimi slowami/gestami do neonazizmu), i jesli tak reaguje po dwoch buteleczkach, powinien nie tykac alkoholu. Dla mnie takie zachowanie dyplomaty jest o wiele bardziej problematyczne niz brutalnosc funkcjonariusza, ktorego oczywiscie trzeba mocno ukrocic.
Tak myślę, jak Lisek. To, jak się zachował celnik, trzeba wyjaśnić i ewentualnie ukarać, jeżeli było jakieś przekroczenie uprawnień, ale tego na razie nie oceniam, bo nie mam wystarczających podstaw. Natomiast to, co mówi Protasiewicz ocenić już mogę i to jest po prostu poniżej kreski.
To „raus” na pewno nie padło bez jakiejś gry wstępnej.
A ta „polska dusza we mnie zagrała” wyjaśnia w zasadzie wszystko.
Polak wychowany na „Czterech pancernych” i innych polskich filmach wojennych zna pewien zasób słów niemieckich i WIE, że to słownictwo wrogie i obraźliwe.
Rozjuszony poseł dał odpór i nawet nie wie, jak się zbłaźnił.
Lisku, tekst z Wyborczej mozna wygooglowac 🙂
Oooo, nie , Jagodo! Ci na brulkselskim bruku to z cala pewnoscia byli europoslowie. Bo takiego zageszczenia spolecznyvh metow w gronie normalnych pijakow sie nie zdarza. Do tego potrzebne sa odpowiednie wynagrodzenia. Z naszych kieszeni.
Osobiście byłem świadkiem sceny między polskim celnikiem a rosyjskim kierowcą na przejściu granicznym w Terespolu.
To, że celnik zwracał się do zagranicznych kierowców per „ty” i tylko po polsku, było traktowane jak najnormalniejsza sprawa.
– Co wieziesz?
– Sapogi
– Co???
– Schuhe, shoes, nu, sapogi
– Patrz, jaki debil (do kolegi). BUTY, BUTY, się mówi!
Masz tu papiery i spier…!
Kierowca potulnie wziął i odszedł do swojej ciężarówki.
„Raus” nieprzepuszczone przez Czterech Pancernych 😉 to jest mniej więcej ostrym tonem powiedziane „proszę wyjść!”, „proszę odejść!”. I dla mnie użycie tego słowa w rozmowie funkcjonariusza z facetem na cyku, który nie chce się podporządkować jakimś tam przepisom porządkowym, jest całkowicie zrozumiałe.
Inna rzecz rękoczyny. Jeżeli rzeczywiście były, jest to niedopuszczalne (chyba że w samoobronie), ale i tu nie było żadnych podstaw do wciągania w sprawę nazizmu.
Rysiu, nie umiem tego wyguglowac… W guglu znajduje tylko linke do artykulu w Wyborczej, w ktorej znow dostaje kosza.
co do pana posla, to uwazam ze jego „Do you know what is Auschwitz? What „raus” means?”. bylo glupie, chamskie i podszyte wiara w wyzszosc moralna nad Niemcem.
Licze na to ze pan posel przeprosi za zbyt „szybkie” slowa, i przestanie pic alkohol (i to obojetnie jak duzo).
Lisku, ja „tluszcze” tekst, prawa strona myszki klikam szukac w google i otwieram bez problemu Wyborcza.
tekst jest taki:
Niemiecka bulwarówka o zdarzeniu poinformowała w środę późnym wieczorem na swojej stronie internetowej. Jak twierdzi gazeta, Protasiewicz miał być pijany, wyzywać obsługę lotniska we Frankfurcie nad Menem i krzyczeć „Heil Hitler”. Eurodeputowany przyznaje: – Do incydentu doszło, ale jego przebieg był inny.
Według relacji gazety Protasiewicz – eurodeputowany PO z Wrocławia, szef dolnośląskich struktur tej partii, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego – wieczorem miał słaniać się na nogach, być agresywny i zabrać innemu pasażerowi wózek na bagaż sprzed nosa.
Gdy wylegitymowali go celnicy, miał – według „Bilda” – krzyczeć w ich kierunku „Heil Hitler” i pytał przy tym wszystkich naokoło: „Czy był ktoś z nich kiedykolwiek w Auschwitz?”. Według świadka zdarzenia wykrzykiwał także po angielsku, że „jest z Unii Europejskiej”.
Co na to europoseł?
W środę po północy udało nam się porozmawiać z eurodeputowanym Protasiewiczem. Przyznaje on, że doszło do incydentu, gdy w środę wieczorem dotarł z Warszawy do Frankfurtu, gdzie czekał na niego kierowca, by zawieźć go do Strasburga. Jego relacja z całego zdarzenia jest zgoła inna niż ta przytaczana przez „Bild”. Jak twierdzi europoseł, nie był pijany: – Wypiłem wino w samolocie. To wszystko. Cała awantura wzięła się z faktu, że wziąłem wózek od mężczyzny, który zbierał je z całego lotniska i łączył. Jemu to się nie spodobało i poszedł do celników.
Celnicy poprosili Protasiewicza o dokumenty. Wtedy miał on przedstawić się jako wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. Zarzut „Bilda” o wykrzykiwaniu „Heil Hitler” i Auschwitz?
Protasiewicz: – Jeden z celników był megaagresywny. Popychał mnie, krzycząc „raus”! Wtedy spytałem go, czy był kiedyś w Auschwitz, czy zdaje sobie sprawę, jakie to słowo może mieć znaczenie. Pytałem go: „Do you know what is Auschwitz? What „raus” means?”. Wtedy zabrali mnie na bok. Wyjąłem więc komórkę i zakomunikowałem, że będę ich filmował. Wtedy jeden z nich wytrącił mi ją z ręki. Skuli mnie w kajdanki.
Premier już wie
Jacek Protasiewicz został zabrany na znajdujący się w pobliżu lotniska komisariat. Tam policjanci skontaktowali się z polskim konsulatem we Frankfurcie, który potwierdził tożsamość eurodeputowanego. Niedługo potem został zwolniony.
– Nie zostawię tak tej sprawy – deklaruje europoseł. – W czwartek o jej wyjaśnienie zwrócę się do przewodniczącego PE Martina Schulza. Jesteśmy umówieni na spotkanie. Na całym lotnisku są kamery. Zapis z monitoringu pokaże, że to nie ja słaniałem się na nogach, tylko niemieccy celnicy zachowywali się sposób przekraczający wszelkie normy.
W czwartek Protasiewicz ma wrócić do Warszawy. Nieoficjalnie wiemy, że sprawa dotarła już do jego partyjnych przełożonych. – O sprawie późnym wieczorem został poinformowany premier Donald Tusk i sekretarz generalny PO Paweł Graś. Spodziewam się, że Jacek Protasiewicz natychmiast zawiesi swoje członkostwo w partii. Konkretne decyzje będą jednak podjęte w czwartek – powiedział nam jeden z polityków Platformy.
Cały tekst: http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,15533566,_Bild___Pijany_Protasiewicz_wywolal_awanture_na_lotnisku.html#ixzz2uW2iThbu
Jasne, że mnie boli chamskie zachowanie Polaków i wstydzę się tego bardzo 🙁 dlatego nie widzę potrzeby sypania soli na otwartą ranę 😉
Z pewnością Protasiewicz, próbuje pokazać zajście w lepszym, dla siebie, świetle a bulwarówka stara się „wycisnąć” temat na maksa.
I celnikowi i europosłowi przydałoby się trochę więcej kultury i powściągliwości.
Nie trzeba było oglądać „Czterech pancernych”, żeby pewne słowa, szczególnie wypowiadane w określony sposób i przez osoby w mundurach, wywoływały koszmarne skojarzenia.
Myślę, że nic złego by się nie stało gdyby niemieckim celnikom zafundowano warsztaty z zakresu komunikacji społecznej, z uwzględnieniem kontekstów historycznych 😉
Lisku, trzeba obciąć końcówkę. 😉 Kiedy wrzuca się w gugla skopiowany tytuł, po nim pojawia się „Całość tekstu… itd”. Trzeba wszystko, co jest po tytule usunąć i dopiero dać enter, wtedy wychodzi tenże tytuł na guglowej liście, ale jak się stąd na niego nakliknie, artykuł daje się przeczytać w całości.
Mordko, Ciebie tam przecież nie było 😉
o tak Jagodo, tez mysle ze Myślę, że nic złego by się nie stało gdyby niemieckim celnikom zafundowano warsztaty z zakresu komunikacji społecznej 🙂 🙂 🙂
Bardzo jestem tym poruszana:
http://www.gazetaprawna.pl/artykuly/780010,poznanski-seksuolog-lechoslaw-gapik-trafil-do-aresztu-odbywa-kare-4-lat-wiezienia-za-molestowanie-pacjentek.html
Jasne, że przestępstwo powinno być ukarane. Ale tak po ludzku jest mi smutno. Znam człowieka od ponad czterdziestu lat. Najpierw miałam z nim ćwiczenia potem był moim sąsiadem na osiedlu, kolegą z wydziału. Jak sobie pomyślę co o czeka w więzieniu to skóra mi cierpnie.
Ale nie widzę dla niego usprawiedliwienia 🙁
Może się mylę, ale właściwie to jestem pewna, że zanim urzędnik na lotnisku użył w stosunku do posła słowa raus, które może nie jest wysoce kulturalne, ale potoczne i na codzień w języku niem. używane, musiał już być porządnie wnerwiony jego zachowaniem. W ciągu 30 lat przechodziłam tyle kontroli celnych na niem. punktach i nie zdarzyło mi się nigdy, żeby mnie po chamsku potraktowano. Fakt, że nigdy nie zaczynałam z nimi żadnej dyskusji, zresztą nie myślę, że na polskich odprawach jakaś dyskusja jest dopuszczalna, zwłaszcza teraz, gdy nie wiadomo, co ludzie mają zamiar wnieść na pokład, albo co usiłują przeszmuglować z rzeczy zabronionych.
Jagodo, czy można na serio domagać się, żeby w jakimkolwiek języku przestano używać wyrażeń w rodzaju „pośpiesz się!”, „stop!”, albo „proszę wyjść!”, bo komuś się może skojarzyć? 😉
I niby jak celnicy na takim molochu, jak frankfurckie lotnisko, mieliby rozpoznawać, komu się co akurat skojarzy? Na oko? Po paszporcie? Ale przecież Polak, Rosjanin czy Żyd może mieć paszport amerykański, szwedzki albo południowoafrykański, więc co, za każdym razem pytać o pochodzenie lub języczność? I jeszcze sprawdzać stopień przewrażliwienia?
Myślę, że nic by się nie stało raczej niektórym europosłom, gdyby się puknęli w główkę i w ramach kontekstu historycznego zauważyli, ile lat od wojny minęło. Do tego nawet warsztatów nie trzeba. 😉
Trzeba wpisać w gugla tylko samą treść tytułu, bez żadnych dodatków.
A zachowanie polskich celników z pewnością bywa równie obrzydliwe. Tylko że niekoniecznie trzeba to pochwalać.
Na lotniskach ostatnio wiadomo, różnie bywa, ale raczej na odlotach. Co któraś osoba jest przy kontroli bagażu obmacywana (mnie się to ostatnio nagminnie zdarza w Londku) i zapewniam, tę samą czynność można wykonać w różny sposób.
I odzywać się można też w różny sposób.
Mnie się „raus” nie podoba w żadnej sytuacji. Facet sprawdził dokument, mógł powiedzieć „danke, auf wiedersehen”. Że co, to już zbyt wersalskie i poniżej godności mundurowego?
Kierowniczko, nikt nie pochwala niekulturalnych zachowań celników. Mowa tylko o tym, że jakie było zachowanie niemieckich ceników, na razie nie wiadomo, bo bez nagrań z monitoringu żadna wersja nie jest pewna, natomiast jakie jest zachowanie europosła po zajściu wiadomo na pewno i ono jest durne, raczej go pogrążające, niż usprawiedliwiające.
A z wózkami tutaj to wygląda tak, że do głowy by mi nie przyszło starać się wziąć wózek od „Wózkowego”, który je sprząta czy przestawia. I nie spotkałam się jeszcze z sytuacją, żeby ktoś chciał to zrobić, bo nie chce mu się iść do miejsca, gdzie te wózki parkują. No, to rozumiem, dlaczego facet się wnerwił, gdy poseł pewnie usiłował wyszarpać mu ten wózek z ręki i poszedł po strażników. Ordnung muß sein 😉
Nie wiemy, co naprawdę powiedział urzędnik po sprawdzeniu dokumentu i co spowodowało jego irytację oraz w reakcji na co padło to „raus!”. Normalnie nikt nie używa takich zwrotów bez prowokacji, bo to jest typowy okrzyk zniecierpliwienia i irytacji nieskutecznością uprzejmiejszych form komunikacji.
Tak to przynajmniej odczuwam. A widok podnieconego alkoholem i sytuacją cudzoziemca znającego zaledwie kilka niemieckich słów może zirytować służbę lotniskową, która i bez tego ma stresującą pracę.
Bobiku
ja tylko na taką głupią wyglądam 😉
Nie o zakazach mowa, ale o podstawach komunikacji społecznej. Polskich celników należy na przykład podszkolić w zakresie religijno – kulturowego uwarunkowania noszenia nakryć na głowie.
Rzecz w elegancji i kulturze, która nie musi się kłócić z rzetelnym wykonywaniem obowiązków zawodowych 👿
Coś optymistycznego 🙂 zadzwoniła koleżanka od niedzielnego brydża. Nie tylko z gałązką ale z całym drzewkiem oliwnym 😉
Nie wnikając w szczegóły, kryzys zażegnany 😆
A w tę niedzielę gramy w brydża w towarzystwie o poglądach politycznych takich jak nasze 😉
Ja nie mogę powiedzieć, że nie dopuszczam użycia „raus”w żadnej sytuacji, zwłaszcza że, jak już pisałem, nie jest ono w Niemczech odbierane jako aż chamskie. Jeżeli – podkreślam, teoretycznie, bo nie wiem jak było – pijany facet lezie, gdzie nie należy, wyrywa porządkowemu wózek z łap, potem kłóci się z celnikiem i odstawia ważniaka, bo jest wielki europoseł, to sam bym ostremu i stanowczemu potraktowaniu go przyklasnął. Immunitet zwalnia z tego czy z owego, ale nie z przestrzegania przepisów porządkowych na lotnisku.
Nie sądzę, żeby niemieccy mundurowi uważali grzeczność za poniżej swojej godności, ale tak mi się zdaje, że nie mieści im się w głowach ważnienie się i domaganie specjalnego traktowania „bo pan nie wie, kto ja jestem”. Tutaj coś takiego zwyczajnie nie uchodzi i mocno podejrzewam, że stąd się wziął cały problem.
Doro, to nie chodziło o odprawę tylko o szarpaninę z pracownikiem lotniska o wózek. Pracownik poszedł po celników i potraktowano pana posła, jak na to zasłużył, jako rozrabiacza
Bobiku
a dlaczego bez nagrań nie można ocenić zachowania celnika a można ocenić zachowanie deputowanego? 🙄
Chyba jednak jestem tak głupia na jaką wyglądam 👿 😳
Sluzby celne w malo ktorym kraju sa przesadnie uprzejme, ale wszystkie sa zazwyczaj przeszkolone jak maja postepowac z klopotliwymi pasazerami. Od sluzb celnych zalezy bardzo wiele – od przesiania bagazy i upewnienia sie, ze nie sa przewozone materialy zakazane (wybuchowe, przemytnicze, narkotyki, czesto artykuly rolne i spozywcze etc) do bezpieczenstwa granic. Na wszystkich lotniskach swiata od pasazera oczekuje sie ze bedzie sie zachowywal uprzejmie i kurtuazyjnie, niezaleznie od tegpo jak bardzo celnik dziala mu na nerwy.
Pierwszy raz slysze, ze – jak twierdzi Protasiewicz – immunitet poselski zwalnia go od kontroli granicznej. Takie prawo nie istnieje.
Jestem gotow zrozumiec kiedy na samolot stawia sie nawalony pan Kowalski albo Herr Schmidt. Ale nawalony parlamentarzysta, w dodatku pelniacy bardzo wysoka funkcje w strukturach miedzynarodowych, to raczej swiatowa rzadkosc.
I nie mam najmniejszycg watploiwosci, ze cala wina jest po stroinie nawalonego pasazera, Nie musze przty tym byc. Inni pasazerowie, trzezwi, nie awanturiowali sie z celnikiem i nie krztczeli Heil Hitler.
„Just don’t metion the war!” – jak slusznie uprzedzal Mr Fawlty swa obsluge hotelowa.
Jagoda – bo celnik byl przypuszczalnie trzezwy, zas deputowany pijany.
Ale co jest złego w tym, że Protasiewicz chciał wziąć tamten wózek? Dlaczego w ogóle wózkowy się postawił? Jeśli pasażer miał ciężki plecak i chciał go oprzeć, to chyba mijałoby się z celem bieganie przez całą halę przylotów z ciężkim bagażem tylko dlatego, że wózkowy chciał mieć ordnung.
Jak widać, na niemieckich lotniskach nieznana jest zasada: klient nasz pan.
Jestem tego samego zdania co Bobik, raus nie jest chamskie.
Traktowanie go tak emocjonalnie wynika z nieznajomości języka , a znajomości Czterech Pancernych.
Faktem jest, że wielu z nas ma awersję do niektórych słów.
Ja np. nie cierpię „niech”. którego p.Protasiewicz parokrotnie użył w rozmowie z redaktorem. Dla mnie zwrot „niech pan to zrobi” kojarzy się ewidentnie źle.
„Niech Józia pozamiata”. U mnie w domu „niech” wlaśnie dlatego się nie używało.
To powinnam postulować wykreślenie „niech” z j.polskiego?
Dzięki za wyjaśnienia językowe 🙂 bo sam bardzo słabo znam niemiecki.
Jagodo, można mieć skojarzenia, sam je miałem przez krótki czas, gdy mieszkając w Niemczech przeczytałem czyjeś wspomnienia z wojny. Jednak zachowanie Protasiewicza jest i dla mnie poniżej kreski. Miałbym może odrobinę więcej zrozumienia, gdyby był początkującym politykiem, ale on już w 2004 roku został posłem do Parlamentu Europejskiego, a działalność publiczną zaczynał znacznie wcześniej. Myślę, że powinien się w tym czasie nauczyć kulturalnego zachowania w różnych sytuacjach, nawet w przypadku niewłaściwego potraktowania przez celników.
“polska dusza we mnie zagrała” – Wrrrrrr! Aaaaaarch! Hrrrraaaach!
Ale oczywiście zgadzam się, że celników należy szkolić.
Jagodo, to proste – ja zachowania europosła na lotnisku na razie nie oceniam, mówiąc cały czas, że nie wiem, jak było, w związku z czym najwyżej wdaję się w rozważania „jeżeli… to…”. Co oceniam, to wypowiedzi Protasiewicza po zajściu, bo do nich jest niedwuznaczny i niewątpliwy dostęp. 😉
A drzewko oliwne bardzo pocieszające. 🙂
Od kiedy mam walizki z kółkami nie używam wózków na lotniskach.
Czy żeby wziąć wózek we Frankfurcie trzeba wpierw wrzucić do niego monetę?
No właśnie tego nie wiemy Mordko! Zeznania są różne.
W Australii i Nowej Zelandii lataliśmy bardzo często. Przepisy celne są tam bardzo restrykcyjne. Na lotniskach istna wieża Babel i różny poziom znajomości języków. Ale kultura i cierpliwość celników i całej obsługi wprost nadzwyczajna. Podobnie było w Dubaju. Europejczycy powinni się od nich uczyć stosunku do drugiego człowieka.
Nie mogl wziac wozka, bo wzial go juz jakis inny pasazer. Mnie sie to tez zdarzalo na lotnisku londynskim, niestety nigdy nie bylo w poblizu zadnego pracownika lotniska zeby zaprowadzil porzadek. To sie zdarza najczesciej gdy usiluje sciagnac swa walizke z tasmy, a w tym czasie ktos mi podpinkwala wozek – raz nawet usilowal jak byla na nim zawieszona moje toreblka. Wracalem wlasnie z Polski. Jestem uprzejmy wiec tylko zwrocilem uwage po polsku i pokazalem gdzie stoja wolne wozki.
Celników podszkolić z grzeczności zawsze można, to nikomu nie zaszkodzi, ale wymaganie, żeby na użytek pasażerów przerobili sobie ojczysty język, wydaje mi się jednakowoż przesadzone. 😉
Siwiec pewnie ma rację, gdy mówi, że Protasiewicz zachowuje się w tej sprawie nazbyt emocjonalnie.
Wszystko, można powiedzieć, zasadza się na różnicy kulturowej. Ja np. nie rozumiem tego, co jest normalne dla tych z Was, którzy siedzą w Niemczech od lat, a do czego już się przyzwyczailiście. Dlaczego porządkowanie wózków ma być nadrzędne nad wygodą pasażera – pojęcia nie mam. A dla Was to już jest normalne.
Bobiczku, wymaganie, żeby przerobili sobie ojczysty język, jest może przesadzone, ale wymaganie, by tegoż ojczystego języka używali w sposób uprzejmy i cywilizowany, chyba już nie jest.
Wiem jak restrykcyjne przepisy obowaizuja na lotniskach australijskich i nowozeladzkicg, bo jestem lekko uzalezniony od programow, ktore pokazuja prace celnikow. 😳
Ogladam tez podobne programy z lotnoisk londynskich i tez jestem pod wrazeniem kultury obslugi, ich cierpliwosci. . Ale nie dotyczy to pasazerow nawalonych, ktorzy sie awanturuja i krzcza „Nie wiesz kto ja jestem”. Z tymi obchodza sie krotko i zdecydowanie. Lacznie z zakazem wjazdu do kraju czy korzystania z danej linii lotniczej. Zapis idzie do centralnego komputera i pozostaje w nim cio najmniej 10 lat. W Amerytce jeszcze dluzej, wlasciwie do konca zycia, w zaleznosci od powagi naruszenia prawa.
Mam do siebie pretensje o to, że puściły mi nerwy — przyznaje europoseł. Z daleka widzę, że nie nerwy a jelita. I nie byłoby problemu, gdyby nie miały bezpośredniego połączenia z mózgiem.
Toż pisałam (11:11), że europosłowi przydałoby się więcej kultury i powściągliwości. Nie zamierzam usprawiedliwiać niczyjej nieuprzejmości a co dopiero chamstwa i tromtadracji.
Europoseł powinien umieć bezkolizyjnie poruszać się wśród zaszłości historycznych.
A jeżeli mu „zagrała polska dusza” na durną nutę, co ludziom może się przydarzyć, to powinien po ochłonięciu z emocji umieć krytycznie ocenić własne zachowanie.
Nie zmienia to faktu, że należy bezstronnie przeanalizować całą sytuację. W tym zachowanie obsługi lotniska.
„Niech”… również nie cierpię.
Tak, mnie się też widzi, że różnice kulturowe grają tu rolę. W Niemczech jest odruch „a każdy mimowolnie porządku pilnował” i niepilnowanie jest automatycznie odbierane jako zachowanie niecywilizowane. Moja „polska dusza” z początku też się czasem na to burzyła (choć tylko wewnątrz, nie na pokaz), a potem zobaczyła, że w sumie to bardzo ułatwia życie i burzyć się przestała. 😉
Zauważę przy tym, że cała „frakcja niemieckojęzyczna” nie odczuwa tego nieszczęsnego „raus” jako chamskiego i niedopuszczalnego, więc w tej sprawie jednak powinien podszkolić się pan europoseł, nie celnicy. 😉
Doro, bo w takim tlumie jaki panuje na lotnosku miedzynarodowym wygoda jednego pasazera jest mniej wazna od wygody wszystkicg pozostalych pasazerow.
Podroze droga powietrzna bardzo sie zdemokratyzowaly w ciagu ostatnich 50 lat – lataja samolotami rozni lidzie, takze spoleczne mety. . A od wyzoskiego ranga polityka oczekuje sie, ze nie bedzie sie zachowywal jak menel.
„Rauss!” znaczy chyba „Odejsc!”, a nie „Prosze odejsc” ? Funkcjonariusz chyba nie ma prawa odzywac sie w ten sposob. Oczekuje profesjonalnego stosunku (nawet gdy klient/pasazer jest nieuprzejmy). Bezczelny jesli chce moze sobie byc w domu. Nie widze tez nic zdroznego w probie wziecia wozka od zbierajacego, z tym ze jesli okazuje sie ze on protestuje, oczywiscie nie bede sie upierac.
Idę do wiosennego rżnięcia drzew 😉
Oczywiscie akurat nasze lotnisko slynie z przykrych incydentow w ramach „bezpieczenstwa” 👿 wiec moje oczekiwania sa glownie oczekiwaniami 🙁
Zgadzam się z liskiem.
I nie wydaje mi się, żeby można było w tej chwili przesądzać, że Protasiewicz „zachował się jak menel”.
Niemiecka policja już doniosła na niego prokuraturze. Teraz wszyscy ośmieszą się równo.
Lisku, nie chodzi o tłumaczenie czysto słownikowe, a o to, jak dane słowo jest odbierane w kontekście językowym i sytuacyjnym. Samo „wyjść!” po polsku odczuwa się jako chamskie, a niemieckie „raus!” niekoniecznie, więc tłumaczenie „proszę wyjść!” jest bardziej adekwatne.
Oczywiście dużo jeszcze robi ton, ale ponieważ go nie słyszałem, piszę tylko, jak jest ogólnie.
No nic. Beda z pewnoscia zapist z kamery tv zamknietego obwodu.
Jeszcze sobie obejrzymy.
A jak komus „puszczaja nerwy” z powodu wozka, nie powinien byc ustawodawca.
Dzień dobry wszystkim.
Po pierwsze, zastrzegam, nie znam języka niemieckiego ale znaczenie „raus” rozumiem.
Wydaje się, ze ważnym jest niezmiernie jakim tonem owo „raus” się wymawia i czy oznacza ono „proszę wyjść!” czy tez „wyjść!”.
Obawiam się, ze ostro wypowiedziane „raus” dla cudzoziemca moze oznaczac „wynocha”
i tego raczej bym nie lubiła.
Będę wdzięczna za wyjaśnienie tych niuansow abym czasem nie popadła w kłopoty na niemieckim lotnisku, co nie zdarza mi się nader często, ale jednak wole się zabezpieczyć.
Po drugie nie jestem w stanie zając stanowiska, kto do czego był uprawniony, a kto nie. Niewątpliwie na każdym lotnisku Służba Celna rules. Na miejscu europosla wystosowalabym grzeczne przeprosiny, ale na to jest już chyba za późno.
Lisku, raus to nie tyle jest odejść, co jest to nawołanie do opuszczenia jakiejś określonej przestrzeni. Np. nauczyciele często używają wielokrotnego raus wobec uczniów zbyt powolnie opuszczajacych klasę. I w takim przypadku oznacza to nic innego jak „szybciej, szybciej”.
Poseł zapewne blokował okienko odprawy celnej. A inni pasażerowie czekali. I to tyle.
Zgadzam się z tym, że o zachowaniu Protasiewicza na lotnisku jeszcze przesądzać nie można. Toteż cały czas podkreślam, że ja oceniam tylko jego własne wypowiedzi już po.
I wlasnie przy „osmiesza sie rowno” zachodza te roznice kulturowe. Bo ja np. nie oczekuje, ze celnik sam sie rozprawi z pasazerem, tylko ze zawezwie policje jesli pasazer sprawia klopoty. A policja sama nie wymierza kar. Wymierza je prokuratura. Podobnie byloby w Anglii. Policjant spisuje incydent i po konsultacjach z wladzami lotniska decyduje czy nalezy sprawe pchnac dalej.
Zwkaszcza jak sie ktos powoluje na immunitet.
Rację ma Zmora, że w pewnych kontekstach „raus” (zwłaszcza powtarzane kilkakrotnie) może oznaczać nawet „czym prędzej się pośpieszajcie”. 😉
Ja rozumiem, że nerwy Protasiewiczowi puściły nie z powodu wózka, ale z powodu tego „raus”.
Przepraszam frakcję, ale naród, który wywołał wojnę, nawet jeśli to było 75 lat temu, mógłby jednak uważać na słowa. Ja też nie chciałabym usłyszeć „raus” w żadnych okolicznościach.
Doro, a cóż zdrożnego jest w odprowadzaniu wózków na miejsce do tego przeznaczone.
Zawsze tak robię w marketach, czesto zbierając porzucone byle jak wózki i ustawiając je właściwie, żeby następni mieli łatwiej.
I nie traktuję tego jako objaw zamiłowania do porządku, bo raczej cierpię na jego niedostatek, tylko są to dla mnie podstawowe zasadyw miarę przyzwoitego współżycia społecznego.
W Polsce pod tym względem jest straszny burdel, zwłaszcza tam, gdzie za wózek nie trzeba płacić 🙁 .
raus, raus, raus…
Zmoro, też odstawiam zawsze wózek na miejsce, choć w moim Tesco się nie płaci (i jakoś burdelu nie zauważyłam), ale jeśli ktoś mnie poprosi jeszcze przed dowiezieniem wózka na właściwe miejsce, żebym mu pozwoliła z niego skorzystać, to nie widzę powodu, żeby tego nie zrobić.
Oczywiście, jeżeli spakuję dobytek mężowski i wystawię na próg domu, a potem jak się mąż pojawi, wrzasnę raus, dodatkowo podkreślając to energicznie wyciągniętą ręką i wystającym palcem wskazującym, to ma to raus zupełnie inne znaczenie 😉 .
Niemieckich celników należy przeszkolić, aby zamiast „raus” używali „hau ab” lub
Abmarsch!, Da ist die Tür!, Sieh zu, dass du Land gewinnst!, dass du wegkommst!, Fahr zur Hölle!, Geh mir aus den Augen!, Geh mir vom Acker!, Geh weg!, Mach 'n Abgang!, Mach 'ne Fliege!, Mach die Fliege!, Scher dich weg!, Schleich di!, Schleich dich!, Schwirr ab!, Zieh Leine!
Tylko czy zostaną zrozumiani? 🙄
Przy czym rozumiem Wasze odczucia, bo jak sama przyjechałam do Niemiec kompletnie nie znając języka, to wyłapywalam wyłącznie czteropancerne raus, Hände hoch, halt.
I czułam się mocno nieswojo. Poznałam jako tako język i mi przeszło 🙂 .
Markot 🙂 🙂
No to ja z kolei przepraszam nieniemieckojęzycznych 🙂 , ale skąd młody, urodzony wiele lat po wojnie celnik, który jakiegoś słowa używał, w sposób całkowicie naturalny, tysiące razy w życiu, ma wiedzieć, że akurat to słowo jakiegoś europosła rozdrażni? Załóżmy nawet, że mu na temat „raus” zrobią wykład, ale przecież w innej sytuacji może użyć równie dla niego naturalnych słów jak „halt”, „schneller”, czy jeszcze innych i znowu komuś wychowanemu na Czterech Pancernych nadepnąć na odcisk.
Myślę, że trzeba jednak uświadomić sobie to, o czym pisał Lisek – to, że ja mam z pewnymi słowami problem, nie oznacza, że cały świat musi mieć taki sam.
W zasadzie to szkoda, że nie trafił na naszego Niemca. Usłyszałby w…j ku…wa.
Zrozumiałby i spokojnie by odszedł, a przynajmniej nie miałby skojarzeń z Auschwitz 🙂 .
Markocie, przecież o to właśnie chodzi, żeby nie zostali zrozumiani. Gdyby celnik użył rzeczywiście chamskiego, ale nieznanego europosłowi „verpiss dich!” zamiast normalnego „raus!”, pewnie całego problemu by nie było. 😈
Mamy powtórkę z „Ratunku, Niemcy mnie biją”, tylko w wersji bardziej lajtowej.
A mnie urzekło to:
http://wyborcza.pl/1,75478,15533336,Konsultantka_banku_Ikei_przez_telefon_do_gluchego.html
Życie jest piękne i rozmaite.
Doro, na ja niestety mam niedobre doświadczenia wózkowe.
Te bezpłatne zazwyczaj stoją porzucone na parkingach i często gęsto uszkadzają inne samochody.
Dzieje się tak zwłaszcza tam, gdzie są wózkowi. No przecież jemu za to płacą, to on jest od zbierania.
I notorycznie zajmowane przez zdrowych ludzi parkingowe miejsca dla niepełnosprawnych.
Nienawidzę takich parkingów.
Bobiku
co sobie celnik mruczy pod nosem, a czego mu wolno użyć, aby SKUTECZNIE pozbyć się natręta, to dwie pary kaloszy.
Gość powinien zrozumieć, o co nam chodzi i się dostosować.
Problem w tym Frankfurcie był taki, że gość zrozumiał, ale nie w tę dziurkę mu wpadło, dusza zagrała i zamiast się dostosować – wszczął awanturę 🙄
Dziwię się, zmoro, bo u mnie czegoś takiego nie ma. A są wózkowi i rzeczywiście pilnują porządku, np. zestawiając wózki razem. Jednak rzadko się zdarza porzucenie wózka na parkingu, zapewne dlatego, że i tam są specjalne miejsca na wózki, więc nie jest aż tak daleko jak pod hipermarket 🙂
Wystarczy sensowne rozwiązanie.
Ja już teraz nie tak szczególnie na serio, Markocie. 😉 Bo tak w ogóle raczej jestem skłonny widzieć sprawę podobnie jak Nisia – kolejny samoośmieszający się Niemcy-mnie-biją-ważniak.
O „zagraniu polskiej duszy” powiedział sam Protasiewicz i to było przecież autoironiczne, sam zresztą dodał, że prawdopodobnie bez tego winka by w ten sposób nie zareagował. Ale nadal traktuje rzecz emocjonalnie i, choć działa to na jego niekorzyść, poniekąd to rozumiem.
Ja sama nie wiedziałabym, jak się zachować w odpowiedzi na chamską odzywkę pracownika lotniska. Zapewne położyłabym uszy po sobie, ale czułabym się sponiewierana. A nie powinno to mieć w ogóle miejsca.
I pomyśleć, ze najpewniej całej tej międzynarodowej afery by nie było gdyby Pan wozkowy wykazał się odrobina życzliwości i pozwolił Panu P. wziąć wózek. Najwyraźniej uznał, ze do jego obowiązków nie należy podstawianie wózka podroznym, a jedynie na właściwe miejsce postojowe.
mysle ze rozmieniamy sie na drobne, zastanawiamy sie nad znaczeniem slowa raus , dla mnie wazniejsze jest to co i dlaczego powiedzial pan posel ( „Do you know what is Auschwitz? What „raus” means?”). jezeli kazde nieporzumienie pomiedzy polakiem i niemcem bedzie konczyc sie wypominaniem Auschwitz, to po co lata porozumienia? jezeli zrobi przecietny Kowalski, to zle, ale jezeli sa to argumenty pana posla, waznej figury Parlamentu Europejskiego, waznej figury Platwormy Obywatelskiej – to jest to SKANDL.
Nie zgadzam sie z Pania Kierowniczka ( Przepraszam frakcję, ale naród, który wywołał wojnę, nawet jeśli to było 75 lat temu, mógłby jednak uważać na słowa. Ja też nie chciałabym usłyszeć „raus” w żadnych okolicznościach.), jak dlugo jeszcze i na jakie slowa – Doroto – ma uwazac pokolenie moich dzieci?
Prawdę powiedziawszy, JMR to rzeczywiście się ośmieszył swoim wrzaskiem „ratunku, Niemcy mnie biją”, zwłaszcza że był przy tym trzeźwiuteńki. Ale, z drugiej strony patrząc, to wydarzenie także wynikło z idiotycznych przepisów. No bo co by komu przeszkadzało, gdyby schował swój i żony kapelusz do pustego schowka nad miejscem dla VIP-ów, skoro inne schowki były zapełnione, a nie chciał ich pognieść? Czy to jest powód do aż takiej awantury łącznie z wyprowadzaniem z pokładu?
Nawet względy bezpieczeństwa czegoś takiego nie tłumaczą. Bomba w kapeluszu? No wybaczcie 😆
To musiała być niezwykle absurdalna scena.
Nawet w kontekście Auschwitz.
Zapytać młodego Niemca: Do you know, what „raus” means?
Rysiu, czy naprawdę nie istnieją inne, bardziej uprzejme zwroty, których można w takiej sytuacji użyć? I nie mam tu oczywiście na myśli żartów markota.
W Polsce też nie chciałabym usłyszeć słowa „wynocha”.
Kierowniczko, ale wszyscy niemieckojęzyczni usiłują tu wyjaśnić, że „raus” w Niemczech wcale nie musi być chamską odzywką i wcale nie oznacza tego samego, co „wynocha!”, chyba że jest wypowiedziane zdecydowanie chamskim tonem. Tylko że od chamskiego tonu każde, nawet najniewinniejsze słowo może się zrobić chamskie, więc te opowieści o Auschwitz były całkowicie chybione. A dalsze upieranie się przy nich przez europosła jest chybione coraz bardziej.
@Dora
Oczywiście, że istnieją:
Danke und auf Wiedersehen!
Und nun, gehen Sie.
Gehen Sie endlich.
Raus!
istnieja i to duzo 🙂
celnik powinien uzyc slowa „bitte” i cos do tego, slowo „raus” jest niezreczne w uzyciu oficjalnej osoby (celnik) do obcego (pasazer).
Może ten celnik powiedział nawet: (Jetzt) gehen Sie raus! (Proszę wyjść!), albo inne zdanie zawierające „raus”, ale europoseł rozumiał tylko „raus” i tego się czepił 🙁
Właśnie dlatego, że jest niezręczne, nie wierzę, aby zostało użyte ot tak, bez dalszych okoliczności.
No i znowu się muszę z markotowej wrzutki (13.13) uśmiać. 😆
Wybór którejś z tych opcji będzie zależał od oceny przez wypowiadającego sytuacji – im bardziej rozmówca namolny i niepodporządkowujący się zaleceniom, tym bliżej końca słupka. 😉
Bobiku, mozna uzyc calego markot slupka a przy ostatnim tupnac 🙄 🙂
Nisia ma rację.
Jeżeli pan poseł w sytuacji zupełnie zwyczajnej, niezwiązanej z wykonywaniem zadań powierzonych mu przez społeczeństwo, powołuje się ni priczom na to, że jest wice Parlamentu EU, to przepraszam , ale świadczy to wyłącznie o żenująco niskim poziomie kultury tego pana. A zatem nie ma najmniejszych przesłanek, aby przyjmować, że zgodnie z jego wypowiedzią, zachowywał się kulturalnie. Przykro mi niewymownie.
W moim odczuciu, przy najbardziej przychylnej dla niego interpretacji tego zdarzenia, jest to co najwyżej sytuacja kotła i garnka 🙂 .
Bobiku, popraw proszę całe mrowie literówek. 😳
Narod ktory wszczal wojne 75 lat temu powinien moze bardziej niz inni uwazac na ruchy niedemokratyczne, ale nie moge sie zgodzic ze powinien bardziej niz inni uwazac na jezyk, w momencie gdy ten jezyk nie ma niczego, ale to niczego wspolnego z IIWW. Potrafie zrozumiec skad sie biora pewne skojarzenia bo sama je mam, ale to nie zmienia faktu ze sa one dzis pewnego rodzaju uprzedzeniem. Kojarzenie glupiej, nawet chamskiej burdy z ludobojstwem (i to popelnionym przez inne pokolenie) jest nie do przyjecia, to poziom tokbekistow internetowych, nie dyplomaty, i bardzo mnie to gniewa.
Odzywka ze uprzejmosci Niemiec powinien sie uczyc w Auschwitz jest straszna.
i jeszcze raz Wyborcza
http://wyborcza.pl/1,75478,15534077,Protasiewicz_o_awanturze_na_lotnisku__Celnicy_i_policjanci.html
brykam
pstryk
Lisek Kojarzenie glupiej, nawet chamskiej burdy z ludobojstwem (i to popelnionym przez inne pokolenie) jest nie do przyjecia, to poziom tokbekistow internetowych, nie dyplomaty, i bardzo mnie to gniewa.
Odzywka ze uprzejmosci Niemiec powinien sie uczyc w Auschwitz jest straszna.
tak, tak
pstryk 🙂
Teraz sobie uświadomiłem, ileż to razy sam użyłem, np. w sytuacji, kiedy ja już chcę wychodzić, zamykać, a klient czy uczeń 5 razy wraca od drzwi, bo coś sobie przypomniał, zwrotu „dobra, jeszcze o tym porozmawiamy, jetzt aber raus”. W najmniejszym stopniu nie czułem się chamem, bo o ton się starałem odpowiedni (choć fakt, że w takim przypadku raczej kumpelsko-porozumiewawczy niż oficjalny) i nigdy nikt nie dawał żadnego znaku, że się poczuł w minimalnym choćby stopniu urażony. Więc we własnym interesie nie mogę zgodzić się na wrzucanie wszystkich rausów do jednego worka. 😉
Macie rację, Rysiu i Lisku.
I dlatego uwazam, że pan wice powinien zostać w trybie natychmiastowym pozbawiony stanowiska i usunięty z Parlamentu EU.
Zwłaszcza, że Markota scenariusz wydaje się być najbardziej prawdopodobny. Z niewinnego w swej wymowie zdania pan poseł „wysłyszał” tylko raus.
Mnie się to też wydaje bardzo prawdopodobne, bo „raus” wchodzi w skład wielu czasowników złożonych, ale oczywiście póki nie wiem na pewno, nie będę się przy tym akurat scenariuszu upierał.
Wlasnie przeczytalem, ze juz po otrzezwienoi wiceprzewpdniczacy Parlamentu Europejskiegpo oznajmil, ze niemieccy celnicy powinni sie poddac denazyfikacji „w umyslach”.
Wiecie co? Ja nie chce miec Prostasiewocza w Europie, a juz szczegolnie w Europejskim Parlamencie. Ja nie chce miec w Parlamencie nie tylko glupka, ale glupka uwazajacego, ze jacys mlodzi funkcjonariusze w Niemczech sa „w umyslach” nazistami.
No nie chce miec takich przewodniczacych w PE, nie chce im placic pensji z liczbymi dodatkami, nie chce aby stanowili europejskie prawo, nie chce aby mnie reprezentowali. Fora ze dwora, Protasiewicz.
Przeczytawszy ostatnią linkę od Rysia mam pytanie. Czy są jeszcze bednarze w Polsce? Ktoś musi Protasiewiczowi pomóc 😉 . Dringend!
Że ktoś strzeli w nerwach głupstwo, mogę jeszcze wybaczyć. To się nawet psom zdarza. 😳 Ale że nie potrafi się wycofać, nawet kiedy wyraźnie widać, że robi z siebie groźnego idiotę, jest już znacznie mniej wybaczalne. 🙄
Nie mam zadnych podstaw do przypuszczen w jakim kontekscie slownym padlo slowo raus i czym bylo czy nie poprzedzone. Jest tez zasadnicza roznica w slownictwie kolezenskim (gdzie z usmiechem mozna powiedziec np zabieraj sie stad) a oficjalnym (gdzie nawet usmiech takiego sformulowania nie usprawiedliwi).
„Denazyfikacja”?! Albo czlowiek przechodzi jakies zalamanie, albo nieoczekiwanie otrzymal poklask co glupszych wyborcow i postanowil to wykorzystac
Jasne, Lisku, ja cały czas zaznaczam, że prowadzę rozważania słownikowe ogólne, nie decyduję o przebiegu tego konkretnego zajścia na lotnisku. Ale w ramach tych rozważań ogólnych zauważam (razem z innymi „niemieckojęzycznymi”), że słowo „raus” dla niemieckich native speakerów, wbrew temu, co się Polakom wydaje, nie musi być „niegrzeczne z natury”, najwyżej może się takie stać poprzez ton czy okoliczności. A już wplątywanie go w „umysłowy nazizm” jest objawem umysłowej aberracji, bez cudzysłowu. 👿
Tusk:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/donald-tusk-zabral-glos-w-sprawie-jacka-protasiewicza/fs5r7
Kazalem Starej wpisac sie na FB Martina Schulza, przewodniczacego PE i zapytac go co sadzi o sugestii denazyfikacji niemieckich celnikow oraz odpowiedziec czy PE zamierza zdyscyplinowac swego wiceprzewodniczacego za te slowa oraz za drunk and disorderly conduct na lotnisku.
Co do drunk and disorderly to chyba jeszcze nie ustalone.
Tym bardziej ze na trzezwo nie widac poprawy 😉
Jeszcze o “graniu polskiej duszy”.
Często o nim słyszę i niestety słyszę śmiech, jaki ono wzbudza. Moje doświadczenie jest skromne, ale wiele razy moi znajomi wspominali, że Polak to tylko o Niemcach i Rosjanach gada, ciągle o wojnach i (swoich) krzywdach.
Być może ten obraz jest przesadzony (na pewno przecież nie każdy tak gada), ale mam wrażenie, że wielu Polaków myśli, że tak trzeba. Nie zawsze jednak znajdują zrozumienie – znajomi uważają, jak już kiedyś pisałem, że wszyscy Polacy “are nationalistic” (ciągle nie wiem, jak to przetłumaczyć) i że coś z nami jest nie tak.
Rysiu@13:04 Całkowicie się zgadzam z oceną argumentów europosła.
Natomiast ostatnie pytanie (jak długo jeszcze trzeba uważać na słowa?) uważam za bardzo trudne. Coś o tym postaram się napisać, ale chyba dzisiaj nie dam rady 🙁
Jagodo, jesteś znowu 🙂 Bardzo mnie cieszy wiadomość o drzewku oliwnym 🙂 W powodzi złych wieści o wirusie nawet listek oliwny by cieszył 🙂
No właśnie, rozgorączkowanie i i emocje. To ma być polityk europejski?
„Gdy polityk podszedł do kontroli paszportowej, wywiązała się dyskusja z celnikiem.”
Wywiązała się… Tak bez powodu? Celnik był znudzony i chciał sobie podyskutować?
Wy nie wiecie, kto ja jestem!
Ehhh…
Też mi się zdarzało próbować dyskusji z celnikami, ale kiedy słyszałem „takie mamy przepisy i dla nikogo nie robimy wyjątków”, dobrze wiedziałem, że na tym dyskusję należy zakończyć. 😎
Konfitury z róży przez to Mordce nie dowiozłem, choć do dziś jestem przekonany, że nie była płynem. 😉
Na trzeźwo u europosła widać raczej pogorszenie. 🙄 Ale jest, niestety, taka dziwna prawidłowość, że im późniejsze puknięcie w czółko, tym boleśniejsze.
Dobrze przynajmniej, że Tusk zareagował rozsądnie i bez pseudopatriotycznej nadymki. Nawet sobie nie chcę wyobrażać, co by zrobił z takiej historii Prezes. 😯
Mysle, ze skoro przyznal sie, ze mial „dwie buteleczki” (akurat!) wina w sobie to i disorderly nie jest trudno sobie wyobrazic. Zazwyczaj bard§iej ufam trzezwemu niz pijanemu.
A co do wkaladania kapelusza do antresolki w pierwszej klasie – owszem, mozna sobie cos takiego wyobrazic, ale dopiero za pozwoleniem obslugi samolotu. Nie na wlasna lape, bo inaczej sam zawsze bym szedl do pierwszej klasy aby luksusowo rozlozyc swoje bagaze.
Klasa „ekonomiczna” nie moze nawet korzystac z kibla klasy biznesowej – nawet jesli zainteresowana jest gleboko niepelnosprawna i jedyny kibel jej przyslugujacy znajduje sie na koncu samolotu, zas „biznesowy” znajduje sie obok. .
Smoku, granicę uważania na słowa z powodów historycznych może być trudno ściśle wytyczyć, ale zastanawiać się nad tym można i trzeba. Tylko że, w moim głębokim przekonaniu, ta granica nie może dotyczyć słów potocznych, powszechnie, na co dzień używanych. Naziści w obozach posługiwali się zapewne również takimi słowami jak „iść”, „wziąć”, „czapka”, „łyżka”, „no coś takiego!”, „tego już za wiele!” i całym mnóstwem innych, dla Niemca równie normalnie brzmiących jak „raus”. I co, zbanować te wszystkie słowa z języka, albo prowadzić powszechne przeszkolenia (bo przecież nie tylko na lotnisku mogą się zdarzyć konflikty), że komuś się może coś skojarzyć? Albo zabronić policjantom wołania w kontaktach z polskimi przestępcami rutynowego „Hände hoch!”, żeby przypadkiem nie poczuli się dźgnięci w historyczną wrażliwość? Od razu przecież widać, jakie to absurdalne.
Gdyby panu europosłowi ktoś rzucił np. „du verfluchter Pole!” – ooo, to co innego. Tu bym się sam mógł obrazić w imieniu i zawzięcie dyskutować na temat granic. Ale w przypadku „denazyfikacji umysłów” z powodu „raus” mowa może być już tylko o granicach śmieszności. 🙄
Smoku,
nawet nie masz pojęcia jak bardzo się ucieszyłam. Łamałam się bardzo czy to nie ja powinnam zadzwonić pierwsza i powiedzieć …. no właśnie, co? Przez tyle lat wiłam się jak piskorz żeby uniknąć jednoznacznej, trudnej do zaakceptowania przez koleżankę, deklaracji. Wreszcie przyparta do muru, powiedziałam co myślę. No, bo niby dlaczego mam się zapierać własnych poglądów?
Ale źle się czułam z tą sytuacją. I bardzo, bardzo się cieszę, że dla niej również nasza wieloletnia przyjaźń stanowi dostatecznie dużą wartość 🙂
dziekuje za linke do Tuska 🙂 rozsadnie powiedzial 😀
nasz kolega Lagom napisal: Coz mozna poradzic na banalne skojarzenia. Dla mnie – to jest Mazowsz i pokazal 🙂
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-ash3/t1/q71/s720x720/1962687_10152072427336144_455335099_n.jpg
A ja tu polecam „Protokoly Medrcow SIONu”, ktore mnie bardzo rozsmieszyly. Moskwysadowej:
http://moskwasadowa.blox.pl/2014/02/Protokoly-Medrcow-SION-u.html
Bobik @15:25
Też miałam podobną dyskusję o dżemie, i to w Niemczech. Była bardzo grzeczna i trudno, dżem został wyrzucony. Nawet próbowałam (bezskutecznie) przekonać celników, żeby nie wyrzucali dobrego produktu do śmieci, tylko dali z niego komuś skorzystać, ale nie chcieli 🙂
Mordka @15:39
W życiu nie spotkałam się z osobnym kiblem biznesowym w samolocie 😯 A trochę latam przecież.
Tak. klasy biznesowe maja oddzielne kible. Miedzy klasa biznesowa a ekonomiczna. Zasloniete kotara. Na wszystkich lotach transatlantyckich. Nawet gdy moja Stara zostalka sparzona wywrocona przez stewardesse kawa, byla prowadzona do dalekiego kibla na koncu samolotu. Virgin Atlantic – najlepsza pod kazdym wzgledem linia transatlantycka.
Kierowniczko, jeszcze się możemy na tych celnikach zemścić, pisząc wspólnie poemat lotniskowo-parytetowy pt. „Ojciec i Matka zadżemionych”. 😆
Na wszelki wypadek wpadam dziś z pracy i stawiam koniak, żeby znowu nie trzeba było na niego czekać. Przepraszam, ten pracowy, z oczywistych względów, jest z nieco niższej półki. Lepszy w razie potrzeby doniosę około 22. 🙂
Nawet już mam początek: 😈
Trzy razy w euro odmienił się złoty,
odkąd próbuję z dżemem odbyć loty…
O, proszę, koniak pod dżem – to jest prawdziwie nowatorski zestaw. 😆
koniak, dzem i herbata 🙂 🙂
Szacki ma dużo racji:
http://szacki.blog.polityka.pl/2014/02/27/gdzie-sa-ci-czarodzieje-od-wizerunku/#comments
Zaraz, zaraz Bobiku, zabierasz się za nowe poema a nieobyczajna powieść obyczajowa o Genderze, leżąca ciągle odłogiem, to za przeproszeniem pies? 🙄 👿
Juz sie zglosil do GW swiadek, ktory nie mial pojecia kim byl Protasiewicz ale widzial awanture i to jak pan posel wyrwal jakiemus pasazerowi wozek i ze ktos z obslugi lotnoska poprosil go aby oddal. Robotnik budowlany jadacy bodaj do Kuwejtu.
😯 😆
Prawde powiedziawszy nie bardzo riozumiem o co Szackiemu chodzi. Co to znaczy , ze ” co zrobili, żeby mu pomóc?”.
I dlaczego ktos mial natychmaist jechac do Sztrasburga? Aby robic „damage limitation”? Aby z nim obgadac ostateczna wersje incydentu? Aby mu powiedziec aby sie dalej nie pograzal wypowiedziami o „denazyfikacji”? Protasiewicz jest nastolatkiem, ktorego nalezy trzymac za lapke, aby czegos nie chlapnal?
Dzień dobry 🙂
A wystarczyło dzisiaj powiedzieć „Przepraszam, źle zrobiłem”.
Takie slowa jak „przepraszam”, „mea culpa” nie istnieja.
Powiesz „przepraszam” i zaraz korona z glowy spada.
Jagodo, w ramach trójpolówki czasem ten i ów kawałek musi ugorować. 😉
A chwilowo będą same ugory, bo nadeszła pora kolacji. 😀
A jednak… Więc nawet w tym zacnym gronie jakoś gębkiem czy półgębkiem dopuszcza sie (po długiej dyskusji na temat znaczenia pewnego niemieckiego słowa na cztery litery) czy celnik może czy też jako syn i wnuk i prawnuk owego narodu nie może.
No to jako Brazylijczyk z dwoma paszportami oznajmiam, że nie uznaję odpowiedzialności transpokoleniowej w żadnej kwestii, znaczy się jeśli celnik urodził się na przykład w roku 1970 i on chce się czuć odpowiedzialny za coś, co jego dziadek mu wyprawiał na froncie wschodnim czy zachodnim (a może co z nim wyprawiano, bo nie wstępował do wiadomej partii) to chwała indywidualna mu za to, ale żaden argument mnie nie przekona, że z powocu gwałtów pacana zwanego Bolesławem Chrobrym ja mam uważać przy używaniu słów „miecz, wrota, księżniczka”.
andsolu,
nie bądź taki, uważaj na słowa przynajmniej przy księżniczce 😉
Niemcy nie maja poczucia humoru:
http://www.youtube.com/watch?v=yfl6Lu3xQW0
Kłaniam się nisko wraz Behemotem Szanownemu Towarzystwu!
Wpadliśmy z pewną taką nieśmiałością, żeby podziękować serdecznie Kotu Mordechajowi za pomoc w kolportażu „Protokołów Mędrców SION-u” i zapewnić, że jeszcze przedtem planowaliśmy specjalny wpis dla niego samego z dedykacją (w realizacji), oraz Bobikowi Wspaniałemu za wierszyki:-)
Zamiatamy ogonem i pryskamy do roboty, pozdrawiając uprzejmie!
Kocie 😀 😀
A witamy, witamy 🙂 .
Co tam poseł, to jest znacznie ciekawsze:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,15539498,_To_przesluchanie_rzadu__jak_wizyta_na_dywaniku___.html#MT
Red.Szacki widać traktuje partię jak matkę 🙂 .
Która, jak dorosły synuś natrzaska kogoś po gębie, to zaraz leci go usprawiedliwiać -” On dobre dziecko jest, muchy by nie skrzywdził, tylko szybki w ręcach” 🙂
http://www.dw.de/awantura-protasiewicza-nieporozumienie-na-tle-j%C4%99zykowym/a-17463286
a tak przedstawia to polskojęzyczne Deutsche Welle, tam jest jeszcze artykuł o tym, że policja wniosła przeciwko P. oskarżenie do prokuratora
Moskwo KOchana, toz Kot M nieustannie usiluje przebic sie z jakims komentarzem, ale absolutnie nie moze przesjsc przez bramle. Juz tyle razy zmienial haslo i login, i dalej go nie wpuszcza!!!
Protokoły Mędrców SIONu doskonałe 🙂
Zmoro, a gdy PiS wygra wybory, to w czasie tych obrad rząd będzie przytakiwał episkopatowi na kolanach, pierwszy zakup do sali posiedzeń będą klęczniki, a na pytanie prof. o protokół pokażą jej figę z makiem.
Jak się zachowal celnik to jedna sprawa, jak się zachowal Mr Big Shot to zupełnie inna para kaloszy i niestety nasz człowiek nie wypadl tu dobrze. Trudno jednak o wspolczucie dla dorosłego uprzywilejowanego mężczyzny, który za dużo pije przed lotem. Na jego miejscu oglosilabym natychmiastowa abstynencje.
Z tego wszystkiego rzybolal mnie zab, a na klawiaturze Siostrz jakos yamienilam z z y i nie umiem tego odwrocic. Ideas pls.
Ctrl plus shift, króliku.
Bobiku@15:51, Andsolu19:29,
Ojej, wiem, że zupełnie niejasno napisałem o tym pytaniu Rysia 🙁 Ono mnie zastanowiło i przywołało pewne doświadczenie, o którym chciałbym napisać – ale które wcale nie dotyczy języka niemieckiego ani odpowiedzialności Niemców 🙂 tylko nie umiem tego napisać szybko, a smoki powinny już dawno spać…
Dlatego napiszę tylko króciutko (teraz odnosząc się do Niemców), że z moich własnych obserwacji wynika, że młodzi Niemcy uważają na słowa, kiedy mówią o wojnie. Sądzę, że ktoś ich tej wrażliwości nauczył. Czy to oznacza, że ten ktoś obarczył ich transpokoleniową odpowiedzialnością, której Andsolu nie uznajesz?
Kocie M. Najdroższy!
Przecież powinieneś bez problemu pod swoim aliasem z wyborczej tam włazić jak na kanapę w domu. Nie pojmuję przyczyn problemów.
Nie wiem, co się wyprawia – najpewniejszą metodą jest założenie konta pocztowego na gazeta.pl. (oczywiście darmowego) i stosowanie przy wejściu na bloga nazwy konta jako nicka (części przed małpą – wybacz łopatologię) i hasła identycznego jak do skrzynki.
OK, sprobuje, choc ten numer tez juz chyba probwalem.
Moskwo, jeszcze zdążę się przywitać 🙂 Behemota też pozdrawiam 😀
A teraz, dobranoc 🙂
Zastanawiam się czy ze mną jest coś nie tak?
Nie ma usprawiedliwienia dla zachowania J. Protasiewicza. Ale czy, jak każdy człowiek, nie ma prawa do odrobiny miłosierdzia?
Mam wrażenie, że jego potknięcie/upadek roztrząsany jest ze szczególną pasją. A przecież w ludziach jest i dobro i zło. W przeciwnym razie to nie są ludzie.
Mnie, to co się stało, w pierwszym rzędzie bardzo martwi. Również ze względu na sprawcę awantury. Przecież on ma na swoim koncie sporo dobrego.
Ale może to ze mną jest coś nie tak …. 🙁
Lepiej pójdę się napić wina …
Moskwo 😆
Króliku współczuwam 🙁
Dobranoc 🙂
Pije winko y toba Jagodo. Niestetz standartz naszych pryedstawicieli musya stawiac wyor.
Ależ, Jagodo, miłosierdzie jest.
Miłosiernie proponuję, aby zrezygnował z funkcji 🙂 . Nic ponadto, nie żądam ukrzyżowania przeca ani innej formy kary.
Widzę, że królik nie przeczytał jeszcze mojego postu z 20:38.
To może link:
http://www.mamkomputer.info/zamiana-na-klawiaturze-z-y-na-z/#more-1854
Nie, nikt go nie chce ukrzyzowac.
Ale wszyscy maja prawo oczekiwac od kogos kto dostal spoleczny mandat, odpowiedzialnoscoi za swe slowa i postepowanie.
A tez nie mam szczegolnego milosierdzia dla naprutych przedstawicieli spoleczenstwa, ktorzy uwazaja, ze moga zgnoic jakiegos urzednika, bo chroni ich immunitet dyplomatyczny.
Kazdy moze sie w zyciu potknac, zwlaszcza w pijanym widzie. Ale nazajutrz, po otrzezwieniu nie straca sie z chorej glowy na zdrowa i nie mowi sie od „de-nazyfikacji”. Jak bardziej mozna upokprzyc czlowieka niz mu powiedziec, ze „w glowie” jest nazista? Znasz gorsze slowo?
Ach, witaj mi Moskwosadowo, jakże cieszę się, że wpadłeś tu na słowo. 😀
Kocisko na pewno pasztetówką nie pogardzi, więc wyciągam spory kawał z zapasów. Ty się możesz poczęstować koniakiem od Agi, bo akurat stoi na stole i czeka. No i zaglądajcie jak najczęściej – zawsze będziecie mile widziani. 🙂
do do Moskwasadowa mowimy na Wy, Bobiku? 🙄
http://m.natemat.pl/17bb46e122b970ecbec80a980770fe29,641,0,0,0.jpg
😉
gonie pijawki, szykuje sie do kupienia (ja, andsolu, ja 😎 )
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/czytaj-dalej/20140215/gdybym-byla-andrzejem-rottenbergiem
Kroliku, znalazlam taka instrukcje
http://croftnuisk.co.uk/coltsoft/docs/pipedream/refguide/keyboard.html
Ja nie odniosłem wrażenia, że Smokowi chodziło o przyjęcie jakiejś przymusowej, transpokoleniowej odpowiedzialności, tylko raczej o niepopełnianie „błędu Fukuyamy” 😉 czyli o nieogłaszanie „końca świadomości historycznej”. Ale akurat Niemcom nie wydaje się to grozić. Mało który naród aż tak się katuje swoją historią, jak oni.
W dużym skrócie to ująłem, ale mam nadzieję, że z grubsza wiadomo, o co chodzi. 😉
Rada Pani Kierowniczki lepsza 🙂
Rysiu, jak są razem z Behemotem, to obowiązkowo przez Wy. 🙂
Poor Królik. Poprzestawianie na cudzym kompie to wiele większa przykrość niż na własnym. 🙁
Jagodo, to Ty nie wiesz, że warunkiem rozgrzeszenia jest skrucha i żal za? 😆
Skruchy na razie nie było, więc z rozgrzeszeniem dla Protasiewicza mamy prawo jeszcze poczekać. 😉
Bobiku Drogi, dziękuję za miłe powitanie i zaproszenie, z którego skorzystamy przy każdej sposobności skwapliwie 🙂
W.P. Smok
Miło nam szalenie, polecamy się!
W.P. Rysberlin
Prawdę powiedziawszy – diabli wiedzą, jak się zwracać, na przykład ja z Behemotem mówię o nas „my”, ale piszę „oni”, ale kiedy stoimy przed lustrem „oni” mówią do nas „wy”, więc to skomplikowane nieco 😉
Dobrze, ze Behemot znalazl dobry dom, gdzie nie musi sie urobic po lokcie.
Moskwo, przed mordkami-emotkami koniecznie trzeba dawać spacje. Bez spacji one się robią leniwe i muszę je manualnie do roboty zmuszać. 😉
Behemot mialby sie urobic? Siedzi sobie na szafie, prymus reperuje 🙂
Nie mógłby przy okazji prymasa też nieco zreperować? 😎
Bobik, 21.44 -też myślę, że trzeba poczekać. Poza tym myślę, że w sumie nie chodzi tu o ten jeden incydent, ale o arogancję i poczucie ważności przedstawicieli narodu, którzy sobie wyobrażają, że ich pozycja i immunitet upoważniają ich i pozwalają na upokarzanie i obrażanie policjantów, celników, zwykłych obywateli. Przecież to nie pierwszy raz. Wystarczy przejrzeć starsze artykuły: pijani posłowie w samochodach obrażający policjantów, „spieprzaj dziadu” Kaczyńskiego, awantura Rokity w samolocie, itd, itd. obrażanie ludzi innych nacji, przekonań, orientacji seksualnej.
Podsumowanie: nie o takom Polske…….
No właśnie, mnie od początku najbardziej irytowało to ważniactwo. 👿
Podejrzewam, że w ogóle na ważniactwo alergiczny jestem. Nawet po krótkim kontakcie zaczynam się drapać. 🙄
Prymas juz chyba tylko do wymiany, a nie do reperacji.
I oczywiscie ze chodzi o arogancje i poczucie, ze sa krolami zycia. I o brniecie dalej, kiedy sie zostalo przylapanym.
Reperuję i prymasy. Jak chcecie, to przerobię obecnego na nowocześniejszy, elektryczny model:-)
(ale nie polecam, takie grzeją jak Głódź zimą, a żrą prądu jak nie wie co)
Behemot
Na dobranoc 🙂
Oni się odklejają, Mordko. Przed, zauważają człowieczka, nawet wózkowego. Po, nikniesz z pola widzenia. Ze smętną zadumą obserwuję to zjawisko na moim małym podwórku.
P.S. Bobiku, przepraszam za niechlujstwo emotikonowe…
Moskwasadowa: skoroś tu, to z lenistwa u Bobika, bez wchodzenia na Twój blog, złożę wyrazy uznania i gratulacje. Pókiś żywy, bo oczywiście wkrótce Prawdziwa Polska na szablach zrobi z Ciebie Strogonowa, ale będziemy Cię dobrze pamiętać jakbyś był w jednym kawałku.
Andsolu, poprawka. Prawdziwa Wolska.
Aleście nafilozofowali przy okazji występu pijanego posła. Szacun i pełna zgoda. Mi, jako prymitywowi, przypomniał się taki film ze zdartej kasety VHS, wiele lat temu. Bruce Lee wchodzi do knajpy pełnej morderców i mówi do nich: alles raus! Też się wk… 😎
Znaczy oni, ci mordercy, się. Autocenzura kłóci się czasem z gramatyką. 🙂
Rysiu, co do p.Rottenberg, to ja jeszcze „Proszę bardzo” nie przeczytałem. Czasami łatwiej jest kupić niż przeczytać.
Szczygieł sprzed tygodnia http://wyborcza.pl/duzyformat/1,136729,15486470,Tak__raczej_bym_milczal.html
I kontynuacja http://wyborcza.pl/duzyformat/1,136808,15527135,Jedenaste__nie_wychylaj_sie.html
Wielki Wodzu, a oni rausneli czy woleli się umartwić?
Chyba retorycznie pytam, scenarzyści są bezlitośni 🙄
W.P. Andsol
rychlej mniemam zrobi ze mnie owa Polska-Wolska Tatara. Krymskiego – ten teraz w modzie. Ale co tam, bawmy się, jak mówiła Maria Antonina spoglądając na gilotynę 🙂
(robię tę spację, zobaczymy co mordką…)
Mordkowe dobranoc 🙂
No, przynajmniej krymski Tatar z Moskwy będzie ze słusznymi, chlujnymi mordkami. Uznaję to za osobiste osiągnięcie mojej ważniackiej dyplomacji i wszystkie obelgi PiSu, Psychiatryka24 tudzież Flondry nie potafią mi tego odebrać. 😈
Niestety, wyczerpałam limit w GW, zostawiają mi tylko 9% tekstu 🙁
O WW to już nawet Pan Administrator się kilka godzin temu dopytywał, więc mamy podstawy, żeby jego dzisiejsze pojawienie się uznać za sprawiony przez PA cud. 😎
PA do kantonizacji! Zrobimy z niego Szwajcara. Dlaczego tylko Tatarzy mają być przerabiani? 😈
A Haneczka oczywiście ma rację. W porządnym scenariuszu mordercy musieli z knajpy rausnąć, choć scenarzyści mogli być na tyle łaskawi, żeby uprzednio jeszcze pozwolić im chlusnąć. 🙄
Panno Koto, już dziś podawaliśmy patent na obejście tego. Trzeba wykopiować tytuł, wrzucić w gugla, obcinając wszystko to, co maszyna samowolnie do tytułu dopisuje i kliknąć na tytuł podany na liście guglowej. W ten sposób można przeczytać całość nawet po wykorzystaniu limitu.
Tylko z patentu korzystamy tajnie, bo jak się w GW zwiedzą, to pewnie coś wymyślą, żeby utrudnić. 👿
Moskwasadowa: jak mi będziesz W.P. to ja sam z Ciebie Strogonowa zrobię. I nawet ten brytan Bobik Cię nie ochroni.
Dzien dobry 🙂
Herbata
i kawa
0gNMdLuOGFs/UAnDTg_vkNI/AAAAAAAAGTQ/R0viaqBGwYc/s1600/933black_coffee_web.jpg”>Kawa miala byc tu…
Trudno, bedzie bez kawy 👿
Nad ranem zajrzalam na Sadowa i zaczytalam sie… Mam nadzieje ze piski uciechy nie obudzily lokatorow 🙂
Dzień dobry 🙂
i do kawy
herbata
🙂
szeleszcze 😀
brykam
andsol
Trudny wybór! Tatar czy boeuf? Na wszelki wypadek zjadam na razie W.P. 🙂
Dzieki Doro, lisku, już szafa gra!
rysberlin 27 lutego 14, 21:31
Rysiu, jakby mu zdjęli czapkę to też by nic nie znaleźli 😉 .
Nie mówiła mu mamusia, że milczenie jest złotem?
A on brnie dalej, na łonie Parlamentu UE:
http://www.rmf24.pl/wideo/video,vId,1303564,vSort,1,vTime,1
Dzień dobry 🙂
Zaczynamy dzień bez kawy, ale za to przy grającej szafie? No dobra, to też jest jakaś opcja, można ją wypróbować. 😉
Wczorajsza linka Zmory do Moniki Płatek (o wzywaniu – w praktyce – władz państwowych przez kościelne na dywanik) uświadomiła mi, że ja już właściwie nie potrafię tego skomentować. Ile razy można powtarzać, że skandal, że tak być nie powinno, że w Konstytucji inaczej sprawy są ustawione… Chyba mi się zrobił w tym miejscu syndrom opadających łap, albo łeb zanadto stwardniał od walenia w ścianę. 🙁
Lisek podał i kawę i herbatę a Irek nawet coś o kawy 😎
Liskowa kawa się dziś zbiesiła, więc mamy tylko herbatę i coś do nieobecnej kawy. 🙂
Juz donosze 😆
Herr Protasiewicz:
http://wyborcza.pl/1,135334,15540906,Andrzejrysuje_pl_dla_Wyborcza_pl___28_02_2014.html
Lisek donosi. Czuję, że zaraz będziemy mieć IPN na karku. 😆
Chociaż jak ktoś donosi jawnie, raczej trudno zaliczyć go do TW. 😈
Łapom nie należy pozwalać na opadanie a łeb trzeba oszczędzać i nie walić nim w ścianę, powinien służyć do myślenia, Bobiku 😉
Tu potrzebny jest Baaaaaardzo Dłuuuuugi Maaaaarsz 😎
Cierpliwa, konsekwentna praca u podstaw. Bo problem leży w ludzkich głowach „formowanych” przez stulecia przy pomocy jedyne słusznej formy odlewniczej 🙁 👿
W tym tygodniu miałam okazję przekonać się po raz kolejny, jak głęboko zmanipulowana jest polska podświadomość.
Rozmawiałam z sąsiadką o jej wrażeniach z wizyty kolędowej nowego proboszcza, który jej się zdecydowanie podobał.
Zapytałam co jej się w nim podobało? „Bo się nie wymądrzał, zachowywał się normalnie, nie traktował mnie z góry”. Kiedy zapytałam: jak mógłby Cię traktować z góry, będąc gościem w twoim domu?, oniemiała. Poprzednim księżom – gościom najwyraźniej pozwalała się tak traktować 🙁
A nie jest to osoba z rzędu potulnych. Wręcz przeciwnie, bardzo niezależna i wygadana w innych obszarach życia. Od nowego proboszcza starsza o 30 lat! A cieszy się jak dziecko, że on nią nie pomiata. Pozwala mu mówić do siebie per ty i jest dumna,, że nie mówiła do niego „proszę księdza”, tylko „księże” 😯
Kiedy jej pokazałam absurdalność sytuacji, przyznała mi całkowicie rację. Ale takie rozmowy można prowadzić na spokojnie, w życzliwej atmosferze. W przeciwnym razie ludzie przyjmują postawę obronną.
Kongres Kobiet, którego bardzo aktywną członkinią jest profesor Płatek, wykonuje ogromną, nie do przecenienia pracę nad zmianą społecznej świadomości. Szczególnie wśród kobiet. Jak pokazują badania socjologiczne, to przede wszystkim kobiety przekazują system wartości z pokolenia na pokolenie.
Bobik@21:39,
Sam przestaję już rozumieć, o co mi chodziło 🙁 Nie pamiętam, żebym w ogóle czegoś się domagał, przymusowej odpowiedzialności ( 😯 ) czy nawet nieogłaszania “końca świadomości historycznej”.
Raczej zgodziłem się z Rysiem, że wypominanie Auschwitz przez europosła było skandaliczne. Myślę też, że wielu polskich znajomych moich znajomych mogłoby nieco zmienić swoje nastawienie i nie ogłaszać bezustannie listy naszych krzywd…
Może coś napisałem niejasno? (uważać na słowa ❗ ) Nie chcę przypadkiem dodać sobie nowej głowy, która mi się nie podoba… Jak ja będę wtedy wyglądał? 😥
Kocie, a mnie się podoba ten:
http://wyborcza.pl/1,135334,15495491,Andrzejrysuje_pl_dla_Wyborcza_pl___20_02_2014.html#TRrelSST
🙂
Nie przejmuj się, Smoku. Mnie też się czasem zdarza zakałapućkać i już nie całkiem wiedzieć, o co mi biegało. 😉
A bywa jeszcze gorzej. Wiem, ale z czystego lenistwa nie chce mi się zbyt drobiazgowo wyjaśniać. 😯 😳
Jagodo, mądrze prawisz.
Tylko że ja tej pracy u podstaw widzę bardzo malutko. Są to sporadyczne działania określonych osób.
A od tego są media, zwłaszcza TV. To one mają zasięg wystarczająco duży, aby dotrzeć do całego społeczeństwa.
W Niemczech, i do tego jestem przyzwyczajona, wszelkie istotne zmiany są długo i w spokojnym tonie przedstawiane społeczeństwu. Czy chodzi o zapinanie pasów bezpieczeństwa w samochodach, czy przewożenie dzieci w fotelikach, czy też o segregację odpadów.
Towarzyszą temu akcje uświadamiajace przeprowadzane przez funkcjonariuszy państwa.
Np. wielokrotne kontrole pod przedszkolami samochodów, którymi są dowożone dzieci. Na początku w okresie przejściowym policjanci tłumaczyli i matkom i dzieciom dlaczego foteliki są tak ważne. Trwało to dłuższy czas, a potem perswazje się skończyły i zaczęły się mandaty, z początku niezbyt wysokie.
I to są właściwe metody wychowawcze uwieńczone sukcesem.
Inna rzecz, że Niemcy są zdecydowanie bardziej posłuszni niż my. A zatem u nas tej pracy od podstaw potrzeba jeszcze więcej.
To prawda, Jagodo, że marnowanie organów na czynności nieproduktywne wydaje się niezbyt mądre. Ale z drugiej strony… Opad łap (byle nie za częsty) pozwala nieraz na pozbieranie się, przegrupowanie sił i zaskoczenie npla. Tak nas przynajmniej pouczał vis major na lekcjach Przysposobienia Obronnego, a on mylić się z założenia nie miał prawa. 😎
Wrzucam Żakowskiego, bo on przy okazji Protasiewicza szerszy problem porusza – do czego właściwie służy immunitet poselski czy dyplomatyczny i kiedy nie powinien on mieć zastosowania. Dla mnie to ważne, bo już nieraz sobie myślałem, jak bardzo nadużywanie immunitetu do zasłaniania pijackich czy innych ekscesów obniża jego rangę, a właściwie w ogóle wypacza ideę.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,15540584,Zakowski__Potrzeba_zmian___pijany_bez_immunitetu_.html
Dzien dobry,
Andrzej dla Kota :):
http://www.andrzejrysuje.pl/rozmowy-z-kotem/
Drogie Blogowisko, rozdzielamy się na dwa rządki. 😎 W pierwszym stają katolicy, w drugim ateiści, muzułmanie i inni wiercy. Ci pierwsi mogą teraz wrócić do swoich codziennych zajęć, a po tych drugich wkrótce przyjedzie autokar i zabierze ich na wycieczkę na Białoruś:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,15539890,Kuriozalna_tyrada_Pawlowicz__Popierasz__Dni_Ateizmu__.html
I nareszcie mamy jasność – OTAKE Polske idzie PiSowi. Bez żadnych udawanek, że tu niby wszyscy równi. 👿
Bobiku, sam ciągle jeszcze rozumiem, o co mi chodziło, ale jak czytam komentarze, to coś mi się nie zgadza 🙁 No trudno, będę się starał pisać jaśniej.
Jagodo, a jak wygląda działalność Kongresu Kobiet “w terenie”? Czytam czasem, że ten Kongres to kilka opętanych feministek z Warszawy 😉 Rozumiem, że to wroga propaganda, ale sam nic więcej nie wiem.
Zgadzam się całkowicie co do pracy u podstaw 🙂 Tylko, tak jak Zmora, widzę jej malutko…
No to jeszcze taki aproposik Magdaleny Środy na temat pracy u podstaw: 🙂
http://wyborcza.pl/1,75968,15526006,O_cudach_i_swiecznikach.html
Zmoro,
zmiany w mentalności niemieckiej zostały zapoczątkowane 31 października 1517, kiedy to Marcin Luter przybił słynne 95 tez na drzwiach kościoła w Wittenberdze. To był początek kształtowania człowieka samodzielnego i odpowiedzialnego.
To było ziarno. To, o czym piszesz, to owoce drzewa, które rosło, bagatela, 500 lat 😉
W Polsce zwyciężyła kontrreformacja, która de facto ma się dobrze do dzisiaj, z jej „formowaniem” człowieka posłusznego, podporządkowanego hierarchii, wiecznego dziecka, które raz po raz można napuszczać na ideologiczną konkurencję. Dziecko potupie, pokrzyczy i dalej czeka na zbawcę i wytyczne „z góry”. Posłuszeństwo i „zawierzenie” na pierwszym miejscu. To nie jest właściwe podglebie dla odpowiedzialnych postaw obywatelskich.
Jesteśmy na etapie orki na ugorze i zasiewu ziarna. A Ty dopominasz się o dorodne dęby pięćsetletnie 😉
Spokojnie, one wyrosną jeżeli nie będzie się przynajmniej odbierało możliwości pracy tym którzy chcą i robią to co na tym etapie i w tej sytuacji jest możliwe 😎
Bobiku,
łapy musowo powinny czasem odpocząć a czasem nawet zająć się zabawą, szczególnie gdy są to łapy szczeniaka 😆
Byle nie pozostały w zwisie na stałe 😉
Smoku, może ja chociaż z grubsza spróbuję wyjaśnić, o co mnie chodziło. 😉 „Koniec świadomości historycznej” oznaczałby mniej więcej uznanie, że wszelkie zaszłości zostały już wyczyszczone, domknięte i nie ma powodów, żeby się nad nimi zastanawiać, czy brać je pod uwagę. Wiadomo, że tak jeszcze nie jest i zupełne zlekceważenie historycznej wrażliwości różnych narodów raczej by w domknięciu nie pomogło. Ale nie jest wszystko jedno, w jakiej formie, w jakiej konwencji owo domykanie będzie zachodziło. Wieczne wystawianie na pokaz wybitych za wolność zębów w pewnym momencie jest już tylko śmieszne, nie straszne. Pociąganie kolejnych pokoleń za winy pradziadków jest niesprawiedliwe i nieadekwatne (co innego, jak ktoś sam się chce pociągać – wolno mu, a nawet się chwali). Największy sens ma „wiedzieć na spokojnie” – rozmawiać na drażliwe historyczne tematy, ale bez szalejących emocji, zacietrzewień i okrzyków „moja krzywda najmojsza!”.
Jak to przeprowadzać w praktyce, to już inna sprawa, na którą w tej chwili chyba mi napędu nie starczy. 😉
Hej! 🙂
Wczoraj zabiegany między rodzinnymi wizytami Królik, znalazł czas, żeby się ze mną spotkać.
Spędziliśmy przyjemne, mam nadzieję dla obu stron, chwile.
Mówię Wam, że Króliki to są super stworzenia. 😀
Lecę do roboty. 🙁
Smoku,
w Kongresie Kobiet najpiękniejsze jest to, że on pracuje cały rok i w całej Polce, również w tych częściach Polski, w których diabeł mówi dobranoc. Wpiera kobiety w terenie w ich dążeniach do godnego, odpowiedzialnego życia, poprzez odpowiednie szkolenia, pomoc w pozyskiwaniu grantów na realizację projektów. Oprócz corocznego Kongresu krajowego, w tym roku 9 -10 maj, coraz więcej jest corocznych Kongresów regionalnych. Nie wspominając o całej masie potkań na poziomie powiatów i gmin.
Dla mnie najdobitniejszym dowodem na skuteczność i sensowność Kongresu jest rozmnożenie się kongresów. Kongres kobiet lewicy, PiS. A w ubiegłym roku miał nawet miejsce w Poznaniu Kongres Kobiet Konserwatywnych, z tym, że dołożono im jeszcze rodzinę w tytule Bo wiadomo że kobieta bez rodziny to nie kobieta;) Patronował temu arcybiskup.
Tak, Jagodo, reformacja/kontrreformacja i kluczowa kwestia odpowiedzialności. Ogromne to ma znaczenie, czy ktoś się czuje odpowiedzialny sam, choćby za jakiś niewielki kawałek rzeczywistości wokół siebie, czy dobrowolnie oddaje odpowiedzialność innym – opatrzności, władzy, rodzicom, księdzu proboszczowi… Z tego, jak z pierwotnego Chaosu, całe życie społeczne się formuje.
Mnie Królików nie trzeba reklamować. Są już od dawna na mojej liście Superstworzeń. 😆
Jagodo, w obecnej dobie, biorąc pod uwagę szybkość przepływu informacji, myślę, że te 500 lat udałoby się skrócić do stu.
Ale 25 lat już zostało zmarnowanych 🙁 . I nie widzę praktycznie żadnych działań na szerszą skalę, które by pozwoliły te nasze zapóźnienia rozwojowe nadrabiać.
Odnoszę wrażenie, że zdecydowanej większosci społeczeństwa ta nasza narodowa specyfika ( będąca częstokroć powodem chluby) po prostu odpowiada 🙁 .
KKK :
https://pl-pl.facebook.com/pages/Kongres-Kobiet-Konserwatywnych/123615117823602
Zmoro,
ja również liczę na to, że 100 lat wystarczy 😉
głęboko nie zgadzam się z tezą że 25 lat zostało zmarnowane 😎
Sam fakt, że prof. Płatek jednak może robić, to co robi. I że takich osób jest cała masa, dobitnie o tym świadczy, że ten czas nie został zmarnowany.
I należy im się za to rzetelne uznanie 😎
Kto zmarnował, ten zmarnował. Ja osobiście nie zmarnowałam i mam wokół siebie całą armię ludzi, którzy nie zmarnowali. Chociażby nasz lokalny samorząd!
Baaa, Królikowstwo, i „każde słowo zbędne” … 😆
A poza tym, Jagodo, w świetle tych 500 lat i zapóźnień, to nas wszystkich tu obecnych w Koszyczku powinno nie być 😉 .
Co prawda jestem dosyć już leciwa, ale nie aż tak 😉 .
Zmoro, piszesz:
„Odnoszę wrażenie, że zdecydowanej większosci społeczeństwa ta nasza narodowa specyfika ( będąca częstokroć powodem chluby) po prostu odpowiada 🙁 .”
Sąsiadce, o której pisałam (11:00) nikt dotychczas po prostu nie pokazał że można myśleć i postępować inaczej. I dlatego jej „odpowiadało” to, co znała i do czego została przyzwyczajona. Zobaczyła, że można inaczej. Nie wiem czy to ją natychmiast zmieni. Ale nie mam wątpliwości, że zacznie ją co nieco uwierać. I to jest ta kropla drążąca skałę 😉
Ja uważam, że jednak zmarnowane czyli nie w pełni wykorzystane.
Jeżeli nie zjem całego bochenka chleba i on spleśnieje, to znaczy, że zmarnowałam chleb. A chleba się nie marnuje, niezależnie od tego czy jest to kromka, czy tona 😉 .
A na poważnie,to w moim odczuciu od ( chyba 2005r) nastąpiło wyraźne uwstecznienie i niestety postępuje dalej.
Zmoro (12:26)
Lutra też nie powinno być 😉
Idę popracować, bo protestancka etyka pracy zaczyna na mnie pohukiwać 👿
Wow, to jest bardzo wieeelki komplement, Jagodo 🙂 .
Dziękuję serdecznie w imieniu Wszystkich tu obecnych i kłaniam się nisko 🙂 .
Ja widzę i doceniam wysiłki poszczególnych osób, ale ganię środki masowego przekazu nie tylko za brak działań wychowawczych, ale wręcz za działania kontrproduktywne. Ich to je ganię za zmarnowane ćwierćwiecze.
Bobiku@11:58, dzięki wielkie 🙂 Zgadzam się ze wszystkim 🙂
Właśnie to miałem na myśli, kiedy pisałem o polskich znajomych moich znajomych i ich dusz graniu – dla moich zagranicznych przyjaciół to się już stało śmieszne.
W przeprowadzaniu zmian widzę same problemy… Przecież nasza prawica teraz wzmacnia te wszystkie emocje 🙁 Jestem ciekaw, jak wygląda dzisiaj np. nauczanie historii w szkole (kiedy byłem małą owieczką, o wspólnej Europie nikt jeszcze nie marzył). Też praca u podstaw!
Uwaga na owieczki! Nigdy nie wiadomo, kiedy wyrosną z nich Siedmogłowe Smoki! 😆
Ci młodzi też nie marnują czasu:
http://projektgender.home.amu.edu.pl/index.php/8-glowna/3-zapraszamy-na-konferencje
langsam, langsam aber sicher, jak mawiali starożytni Słowianie 😉
Dzień dobry.
Jagodo, u Jagodowego w poczcie zdjęcia 🙂
Heleno, zajrzyj do poczty 🙂
Wygląda na to, że realizuje się najgorszy z możliwych scenariuszy 🙁 .
http://fakty.interia.pl/raport-zamieszki-na-ukrainie/aktualnosci/news-ukraina-rosyjskie-smiglowce-na-krymie,nId,1113916
Dlaczego ateistow do Rosji? Tam ksieza* z nieba spadaja… 😆
http://www.theguardian.com/artanddesign/architecture-design-blog/2013/apr/02/russian-army-flying-church
*nie wiem czy w Rosji, jak na Ukrainie (o czym pisze Moskwasadowa), jest to forma uprzejmiejsza ni „popi”
Czy jest szansa ze Krym nie zostanie zajety przez Rosje?
Bobiku (10:55), IPN moze tak, ale przynajmniej Stronnictwo Zycia Poczetego (czy jak to sie nazywa) nie 😆
Ojej, ojej, zeby sie tylko polski Kosciol nie dowiedzial, bo gotow bedzie zaczac zrzucac ksiezy jak stonke ziemniaczana.
Stara podciela wresezcie roze, poukladala w snopki, pozwiazywala i przygptowala do wywiezienia. Rece podrapane ociekaja jej jucha, ale bardzo jest z siebie zadowolona. .
Podrapanie to jeszcze pół biedy. Najważniejsze, żeby nie pozwolić się pogryźć. Pręgowana się pozwoliła, pogryzienie ukryło się pod futrem, zaropiało i dopiero jak urosło do pokaźnych rozmiarów, dało się wygłaskać. Oczywiście dziś było rżnięcie abscesu, wyciskanie ropy, zastrzyk antybiotykowy i temu podobne przyjemności. 👿
Swoją drogą, z kim ta łazęga się zadaje. Pogryźć damę, a fe! 🙄
Moze z inna dama 😉
Biedna Julka! Mam nadzieje, ze dostala tez antybiotyk w tabletkach. Na wszelko wypadek dobrze jest codziennie przemywac ropiejace ugryzienie woda utleniona, a najlepiej chyba tym takim zoltym proszkiem co nam go zawsze w dawnych latach z Polski przywpzili.
Moj bl. p. Brat Pickwick mial kiedys takie ropne zapalenie ranki, ze dostal zastrzyk, przez siedem dni tabletki – tez antybiotyki, potem cala procedure zastrzyk-tabletki trzeba byko jesszcze raz powtorzyc, nie pomoglo i dopiero przemywanie tej ranki rozpuszczonym zoltym proszkiem zakonczylo ropienie sie. Tez po pogryzieniu na dachu garazu.
Kocie, czy chodzi o dermatol?
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dermatol
Dzień dobry 🙂
Rivanol w płynie wygoił Juniora.
http://fakty.interia.pl/polska/news-radom-przedluzone-sledztwo-ws-usuwania-krzyzy-z-komendy,nId,1113909
Tym bardziej trzymam kciuki, aby inspektor jednak wygrał tę nagrodę.
Tfu, otrzymał a ,nie wygrał, to nie totolotek 😳
tę nagrodę? 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/wreczono-nagrody-krysztalowego-swiecznika/q4pzh
Widzę, że na Świeczniku niemal dla każdego coś miłego. 🙂
Laureatom gratulacje. Wszystkim się należało, więc nikomu nie żałuję. 😀
Dzien dobry.
Bobiku, tylko ryvanol.! Sprawdzony i niezmiernie skuteczny. Dermatol ma słabe działanie bakteriobojcze, a głownie to jest potrzebne.
PA się o mnie dopytywał? Pewnie ma tam jakiś licznik i poziom komentarzy beze mnie niebezpiecznie wzrastał. Dobra, postaram się, bo jeszcze wywali korki i co będzie?
Praca operacyjna mnie pochłania, w kulturze robię, jeżdżę po remontowanych trasach kolejowych, to i nie mam czasu na komentarze. Muszę znaleźć, jak mus to mus.
Szacun i wyrazy dla PA. 🙂
Tak, tak, Rivanol! To sie nazywalo rivanol!.
Też wszystkim gratuluję 🙂 Głosowałem na prof. Łętowską, cieszę się, że kapituła ją nagrodziła 🙂 Specjalne gratulacje dla inspektora, ze względu na śledztwo.
Jeszcze dla porządku ogniem zionę w kierunku tego śledztwa (słów mi brakło, Zmoro):
Wrrrrrrrrrr! Aaaaaarch! Hrrrrrrraaaach!!!
Zgadza się, tylko rywanol na takie rzeczy, nic lepszego nie ma. Najlepiej pod opatrunek (nie pomazać, dać dobrze nasączony wacik pod bandaż), tylko jak Pręgowaną owinąć? Cała rodzina będzie potrzebowała rywanolu. 🙄
O wideo podlinkowanym przez zmorę (9:30): pan Protasiewicz poszedł w zaparte. Kolejne logiczne kroki to pójść w zatwardzone a potem — pójść w wydalone.
O fajnie, serdecznie gratuluję wszystkim nagrodzonym i wszystkim głosującym 🙂
Owinięcie Pręgowanej! No, to się Wodzowi niezły dowcip udał! 😈
Nie ma takiego zawoju, urządzenia, ustrojstwa, z którego ta potwora by się nie wywinęła. Nawet nieludzki się poddał, ostentacyjnie umywszy wcześniej ręce i powiedział „róbta co chceta, tylko mnie o rady nie pytajta”. 🙄
Ale w obliczu nieposiadania rivanolu jakiekolwiek zawijanie chyba i tak miałoby sens taki sobie. 😉
Czy jest rywanol w proszku?
Czy ktos wie czy nasaczony rywanolem ped (chyba lepiej niz wacik bo wlokna nie przyklejaja sie do rany) mozna polozyc na otwartej ranie, czy tylko zaszytej?
Jest w proszku, do robienia roztworu. I tego też nie posiadam. 🙁
Położenie chyba zależy od tego, na ile rana jest otwarta. Na bardzo głęboką bym nie ryzykował, ale na w miarę powierzchniową tak.
Rivanol jest w aptece.
„Rivanol Lösung 0,1% Lösung” gibt es in folgenden Wirkstärken und Darreichungsformen:
– Tabletten enthaltend 25 mg Ethacridinlactat odwer 0,1 g Ethacridinlactat oder 1 g Ethacridinlactat,
– Pulver enthaltend 10 g Ethacridinlactat,
– Salbe enthaltend 0,2 g Ethacridinlactat in 100 Gramm,
– Lösung enthaltend 0,05 mg Ethacridinlactat im ml oder 0,1 mg Ethacridinlactat im ml oder 1 mg Ethacridinlactat im ml.
Jak kot dostał antybiotyk, to na początek należy mu dać spokój.
wczoraj bylem zly na pana posla, po lince zmory (switem) uwazam, ze on ma cos z glowa (pisze to swiadomie!), i niczego nie zrozumial. RAUS z Parlamentu, RAUS z polityki panie P.!!!
tu jak smok zione………………… wwwwwrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr
Markocie, trzeba by jeszcze dojść do apteki. 😉
W związku z czym ta opcja z daniem spokoju coraz bardziej zaczyna mi się podobać. 😈
To smocze zionięcie Rysia coś mi bardzo po psiemu wygląda. 😆
Tereny Zielone biale przebisniegowo i fioletowe krokusowo, szykuja sie (widac 🙂 ) forsycje, wiosna?
To było tylko tak dla porządku. Żebyś nie myślał, że tylko w Polsce…
psiowo? chyba po nauke do smoka trzeba 🙂 🙂
Wrrrrrrrrrr! Aaaaaarch! Hrrrrrrraaaach!!!
oczywiscie ze lepiej 😀 😀
Wrocilam z rosyjskieho sklepu, gdzie wysluchalam sporych fragmentow wystapienia Janukowicza na konferencji prasowej.
Ale on ma prostackie intonacje. Nie pamoietam juz kiedy ostatni raz takie slyszalam. No lump. Sorry za klasowe uwagi, ale jestem pod duzym wrazeniem.
E. poslala mi przewodnik po faktach i regulach, ktorych nauczylo nas kino, wiec sie dziele, bo sama prawda:
Spacious, loft-style apartments in New York City are affordable to everyone; even the unemployed.
One of all identical twins is always born evil.
When defusing a bomb just snip any wire and it will always be the correct one; with three seconds to spare.
Most basic laptops using only battery power are powerful enough to destroy the communications system of invading alien life forms.
Although heavily outnumbered in a martial arts fight, one’s opponents will patiently dance around in a threatening manner until it is their turn to be felled.
After all bedroom lights have been extinguished, everything will still be clearly visible although slightly bluish.
If a female is blonde, beautiful and possesses a shapely body, she can be a nuclear fission scientist aged just twenty-two.
Honest, loyal policemen are traditionally gunned down three days prior to retirement.
All duvet covers are specially shaped so that reach the armpit of a naked woman on one side of the bed, but only to waist level of the man lying beside her.
Grocery bags must always contain at least one stick of French bread.
When the pilot is dead, anyone can land an airplane provided someone in the control tower tells them how to do it.
Lipstick will never rub off; even after scuba diving.
Until double beds were invented in 1968, all American married couples slept in single beds.
You are unlikely to survive a war once you have made the mistake of showing a picture of your sweetheart back home.
Even in the company of their own, German military officers prefer to speak English with a stilted guttural accent rather than their native language.
In Paris, the Eiffel Tower is visible in every direction.
A man will remain stoically silent throughout a ferocious beating but whimper in pain when a woman cleans his wounds.
The purpose of all large panes of glass is for someone to be thrown through them.
In a haunted house, females will always investigate paranormal activity in their most revealing underwear.
Driverless, out-of-control trains will never run out of fuel.
With only minutes remaining to access a computer and prevent a nuclear holocaust, the password is always a derivation of the deceased owner’s daughter or pet dog.
Even when driving along a perfectly straight road, it is necessary to twitch the steering wheel left and right every five seconds.
It is pointless for a vulnerable female to lock her doors because her assailant will already be inside.
All nuclear devices are fitted with a large red digital display to indicate exactly when they are due to explode.
Detectives are able to solve any murder case once they have been suspended from duty.
If you decide to dance in the street, all passers-by will know the steps.
US Police departments are prohibited from assigning partners to an officer until they are able to select a complete opposite.
All of the horses and cattle in the Wild West were constipated.
byl wywiad z Krolem, jest ciekawy tekst Kalukina 🙂
http://opinie.newsweek.pl/kapitalizm-w-polsce-transformacja-ustrojowa-gospodarka-biznes-newsweek-pl,artykuly,280848,1.html
Przepiekny jelen na polanie
http://www.looduskalender.ee/en/node/19268
Juz go nie ma
Widziałem 😀 Dzięki, Lisku 🙂
Zdazylam zobaczyc. Krolewski.
Do tego przewodnika dodam, że blondynka sama wśród ciemnej nocy w pustym domu, do którego dobija się psychopata, obowiązkowo wybiega boso i w negliżu w najgęstsze zarośla. Deszcz nie jest obowiązkowy, chociaż pomaga.
Z niemieckimi oficerami to bywa różnie. Na przykład niemiecki oficer pyta Klossa po polsku: czy mówi pan po polsku? Kloss odpowiada po polsku: nie.
Komputer w tajnej bazie zawsze działa w trybie graficznym i pokazuje zabawne animacje z dźwiękiem przed, w trakcie i po wpisaniu tajnego hasła. 😎
Co do 22-letnich ksztaltnych i ponetnych blondsynek to powiedzialbym, ze sa one istnym zbawieniem kinematografii. Nadaja sie nie tylko na fizykow nuklearnych, ale w takiej np w policji sa niezasta[ione – sa genialnymi patologami, detektywami, specjaistkami od komputerow, ktore za nacisnieciem guzika pokaza facjate poszukiwanego mordetcy i zidenrtfikuja kazdego robala wyciagnietego z trupa.
Bez blondynki ani rusz.
Ja bardzo lubiłam radziecki odpowiednik Klossa: bardzo wyrafinowane 17 mgnien wiosny. Coz, człowiek ulegal tej propagandzie tu i owdzie.
Jutro wracam do mojej zmrożonej Nowej Ojczyzny z semi tropikalnej Warszawy. Sandomierz naprawdę wart grzechu! Bardzo polecam. Jak już się znudzicie Krakowkiem, to pamiętajcie, ze o rzut beretem jest piękny Sandomierz!
Heleno, poziom usług w Warszawie (szczególnie kelnerskich) bije brukselkę w przedbiegach! Wszyscy na wyprzodki chcą ci pomoc i sprawić przyjemność! Pan na stacji benzynowej wlasnie mi zaoferowal bardzo dobra kawe. Bylam tez w urzędach miejskich i nawet wojskowej komisji uzupelnien w sprawach roznych zaswiadczen. Sama przyjemność!
Siodemeczko kochana. Dzieki za cieple słowa. Zawsze się ciesze na nasz kontakt. Sukcesow na froncie portasowym (if you get my drift!). Do Chopkowego Muzeum może następnym razem?
Rysiu, nie zioń:
http://wyborcza.pl/1,75478,15545396,Protasiewicz_rezygnuje_z_funkcji_w_europarlamencie_.html?utm_source=agora&utm_medium=email&utm_campaign=GW_wieczorny_280214
Te wszystkie funkcje Protasiewicza, z ktorych zrezygnowal sa nic nie warte. Jedyna jaka sie liczy to funkcja wiceprzewpdniczacego Parlamentu Europejskiego, a z tej nie zrezygnowal bo to powazna kasa, procz prestizu. A z tej powinien w pierwszym rzedzie zrezygnowac, bo nie powinien byc wiceprzewpdniczacym parlamentu ktos, kto w kazdym naburmuszonym urzedniku niemieckim widzi naziste i gotow jest publicznie z grubej rury.
Króliku, spakuj starannie wszystkie miłe chwile i wracaj bezpiecznie 🙂
Pomyslnych wiatrow, Kroliku! Uwazaj na alkohol i celnikow, nie wydzieraj nikomu wozka po wyladowaniu!
Helena: a wykłady o złych zamiarach dla ofiary, którą złoczyńca ma właśnie wyprawić tam, gdzie wiedza już się nie przyda?
Cd przewodnika. Jeśli ktoś nam się wydaje szalenie miły, to albo zaraz zginie, albo okaże się ostatnią świnią czy wręcz psychopatą. Twardziele to wrażliwcy. Jedzenie nie stygnie – wyjątkiem jest obiad detektywa, który zawsze jest albo zimny, albo niezjedzony, albo zimny i niezjedzony. Kobiety wyjeżdżające z małych miasteczek zawsze popadają w tarapaty. Ludzie, którzy pytają o drogę albo mają złe zamiary, albo odbywają nostalgiczną pielgrzymkę w przeszłość. Jeśli bohater o czymś zapomni, zawsze ma to daleko idące konsekwencje.
I kobiety zawsze idą spać w pełnym makijażu, bez względu na wiek i kolor włosów. 🙄
Dzieki za zyczenia i rady. Będę się przesiadać we Frankfurcie wiec szczególnie będę unikac takich sformulowan jak Heil Hitler i Auschwitz w krytyce pracy niemieckich celnikow! Doniose wam czy rzeczywiście zwracają się oni per raus do odprawianych pasazerow.
Lyzka dziegciu w beczce miodu z mojej podrozy: fatalny stan sztandarowego dania jakim jest schabowy panierowany z zasmazana kapusta i tłuczonymi ziemniakami. W Sandonierzu wystapil brak zasmażanej kapusty (WTF?), w Warszawie schabowy by smażony prawdopodobnie dwa dni wcześniej; w sumie w skromnym barku Kubus na Ordynackiej był on najlepszy. W moim obecnym miescie w restauracji Two Goblets schabowy z kapusta jest bezkonkurencyjnie najlepszy! Zapraszam!
W Warszawie jest natomiast bezkonkurencyjne studyjne kino w Palacu Ujazdowskim, Lab, bylam tam na fantastycznym filmie, Frances Ha, koniecznie obejrzyjcie!
…i budzą się z tym makijażem i idealną fryzurą, a faceci bez zarostu i wybrylantynowani.
nie kotlety, a te kobiety
Piątek 🙄 http://wyborcza.pl/1,75968,15543027,Protasiewicz_chce_Hitlera__AK_gromi_rezysera__bracia.html?utm_source=HP&utm_medium=AutopromoHP&utm_content=cukierek1&utm_campaign=wyborcza#Cuk
Wysokich lotów, Króliku, ale na wszelki wypadek nie wyobrażaj sobie, że potrafisz wylądować lepiej od pilota, nawet gdyby w samolocie był bardzo duży ekran. 🙂
Rozwiedzeni ojcowie zawsze jednak przyjda na szkolne przedstawienie, choc zjawia sie w ostatniej chwili.
A lokaje to jedna wielka banda morderców. 👿
Na spotkaniu klasowym po 20 latach powraca szkolny romans, dla niego romansowicze rzucają aktualnych współmałżonków.
Króliku, do następnego miłego zobaczenia! 🙂
A propos kobiet śpiących w makijażu, to podobno zdarza się w realnym życiu. Specjaliści od chorób oczu mają o tym coś do powiedzenia. Czy to jest skutek oglądania filmów, zdania są podzielone. 🙂
Szanowny Lisku,
Co do księży na Ukrainie, nie doczytałeś – forma ta jest preferowana w rejonach zachodnio-zachodnich, przygraniczno-transgranicznych, im dalej na wschód, tym mniej ją akceptują zarówno „księża” jak i „lud”.
Neutralny jest „batiuszka” (prawosławny i unicki, czyli też prawosławny), którego polecam 🙂
ibidem powstał problem „swiaszczennika”, czyli po naszemu proboszcza, ale po prawdzie to raczej stopień w klerze prawosławnym.
Kłaniam się wszystkim 🙂
Króliku, przyjemnego lotu i nie wdawaj się w dyskusje z celnikami, zwłaszcza niemieckimi 🙂
Ależ przeciwnie, Panno Koto 🙂 Dyskusja z Królikiem ubogaci każdego celnika 😎
W Zachodniej Europie i w Ameryce forma „pop” jest akceptowana dość powszechnie, zwłaszcza przez młodzież. Jako dodatek określający rodzaj popa najczęściej występuje „music” (por. „mużyk”).
A co, ja też się mogę znać na sprawach religijno-językoznawczych. 😎
Synowie (którzy nie z mojej przyczyny są bardzo protestantcy) za godzinę zostaną wyprawieni na jakieś protestanckie podnamiotowe zgromadzenie gdzie będą się modlić i grać w piłkę, a starsze pokolenie czyli opuszczeni rodzice wczesnym świtem też zanikną gdzieś w interiorze, jak najdalej od miasta rozsławionego swoim rzekomo cudnym karnawałem. Jak najdalej od pijaków, ćpunów, ogłupiającej muzyki i podejrzanie licznych przebierańców. Cztery dni, w ciągu których nic nie działa – mam nadzieję, że jednak restauracje w interiorze są wyjątkiem.
U Was też, andsolu? Serdeczne współczucie z miejsca ogarniętego podobnym dramatem.
Tylko ja interioru nie mam pod łapą, niestety. 🙁
Winda zjeżdżając z czwartego na trzecie piętro cofa się o 70 lat.
Bobiku, tu dramat powiększony jest współzawodnictwem fotografów który z nich bardziej zbliży się do wnętrza macicy. I tak mamy szczęście, że od pewnego czasu pozbyliśmy się telewizorów…
Biedni sa szlachetni. Biedni z obcym akcentem jeszcze szlachetniejsi.
Współczuję dotkniętym. My, tutaj, tylko cichutko pączkujemy 🙄
Osobną kategorią popów są pop-upy, popularne zwłaszcza w necie i w korporacyjnych systemach komputerowych. Pierwsze mówią ci, czego pragniesz, drugie napominają, żebyś się zastanowił, czy na pewno chcesz zrobić to, co właśnie zrobić próbujesz. Naukowcy próbowali powiązać skaczących popów z tańczącymi derwiszami, jednak nie mogąc nadążyć za jednymi, ani zachować jasnego umysłu podczas obserwacji drugich, utknęli w martwym punkcie, zadbawszy jednak wcześniej o to, by mieć w nim dostęp do rachunku, na który wciąż wpływają granty.