Poranek czasowego sceptyka
O świcie między snem a jawą
ostrożnie pokonałem zasiek,
w dzionek zrobiłem krok niemrawo
i się znalazłem w nowym czasie.
Nie za gorącym, nie za zimnym,
letnim po prostu, tak bym orzekł.
Nie lepszym od dziesiątków innych,
lecz i nie gorszym od nich może.
W pośpiechu swój wewnętrzny zegar
przestawia człowiek tudzież zwierzę,
godzinę wcześniej wszystko biega,
a mnie ten numer coś nie bierze.
Wskazówki wąskie czy szerokie,
raczej podłużne, raczej obłe –
nieważne, za ich nowym skokiem
chowa się zawsze stary problem.
Więcej, problemów oceany,
te jeszcze z zimy i z jesieni.
Musiałbym chyba być naćpany,
by liczyć, że się dziś coś zmieni.
Wolałbym się, miast w letnim czasie,
zbudzić na przykład w dobrych czasach,
śnię nawet czasem, że tak da się…
Niestety. Nie dla psa kiełbasa.
Sowo Adelo, nie jestem tak pewna tego rachunku za poprzednie rządy PiS, a tym bardziej za potencjalne kolejne, jak Ty, dlatego mówię: nie wiem. Mając przy tym, żeby była jasność, o PiS i jego rządach jak najgorsze zdanie. Nie obarczałabym też jednej osoby całą winą za, jak piszesz, „głębokie pęknięcie społeczeństwa”. Gdyby nie było w społeczeństwie wyraźnych linii „pod pęknięcie”, to do pęknięcia by nie doszło. To nie jest przecież tak, że przyszedł jeden „zły” polityk, czy jedno „złe” ugrupowanie i przemalowało nam znaczną część społeczeństwa (społeczeństwo, ono – niewinne!) na brzydki kolor.
Mt7, nie zaczaiłabyś się z aparatką w pobliżu tej piaskownicy, w której Zeen umawia się z Jagodą? Będzie się działo… 😆
A gdzie są Helena i Kot?
Ja pisałem tylko o przekonywaniu do zamierzeń rządu, Siódemeczko, nie do wszystkiego jak leci. 🙂
No właśnie, ja też się pytam, gdzie są Helena i Kot ❓
Poza tym jeszcze zdążę się tylko zgodzić z Agą i znowu na jakiś czas się oddalę. 🙂
http://www.washingtonpost.com/blogs/post-politics/wp/2014/04/03/george-w-bush-to-unveil-24-portraits-of-world-leaders/ 😆
Jestesmy, Puchalo, ale sie nam nie bardzo chce wchodzic na blog.
Siodemeczko, rzad jest DOKLADNIE OD TEGO BY PRZEKONYWAC. To nie jest tak ze wstretni rodzice nie chca szczepic i swiadomie narazaja dzoeci. Dwadziescia lat temu w Wielkiej Brztanii wybuchla kontrowersja wokol szczepien MMR na trzy grozne choroby wieku dzieciecego. Najpierw ukazal sie artryol w jednym z najbardziej prestizowych medycznych pism swiata Lancet, ze niewielki procent dzieci wkrotce po otrzymaniu kombinacji tych szczepionek „zapadaly” na autuzm i cos tam jeszcze. Na tem temat pojawilo sie tez pare artykulow w prasie codziennej, m.in, w powaznym Timesie.
I wladze epidemiologiczne, zamiast popdejsc do tych obaw powaznie, poczely je wysmiewac i wyszydzac. A tymczasem rodzice malych dzieci musialy podejmowac decyzje – pozwlac szczepic czy nie pozwlac. Dodatrkowo ten artylulk w Lancecie sugerowal, jesli sie nie myle, ze gdy trzy sczepionki podawano sa oddzielnie, w malym odstepie czasu miedyz nimi, przypadkow autyzmu nie odnotowano.
Zas wladzie epidemiologiczne obraly najgorsza ze wszystkich mozliwych strategie, obowieszczajakc, ze te choroby MMR, sa duzo grozniejsze niz autyzm.
No, musze powiedziec, ze czytajac co te wladze mowily, gratulowalam sobie, ze nie mam dzieci. Bo to co zrobilabym, to wiem : nie zaszczepilaym. Wole koklusz od autyzmu, koniec, kropka.
Po paru latatchg okazalo sie, ze badacz, ktory oglosil zwiazek szczepien z autyzmem pomylil sie, ale bylo juz za pozno. Szczepienia MMR spadly z 80+% wszystkich dzieci do 30%, w tym wiekszosc zaszczepionych dzieci pochodzila z zamoznych rodzin, ktore mogly sobie pozwolic na trzy oddzielne szczepionki w prywatnej klinice.
http://en.wikipedia.org/wiki/MMR_vaccine_controversy
No wiec, chodzi mi o to, ze rzad nie jest od tego by wyllacznie podejmowac decyzje i mowic maluczkim: tak macie postepowac. Rzad musi tlumaczyc, spokojnie i podpierajac sie opinia srodowiska medycznego, z szacunkiem do tych, ktorzy nie chca narazac dzieci na bardzo powazne zaburzenie psychiczne. Musi przekonywac rodzicow, ze jest po ich stronie, Musi debatrowac i ta debata musi byc nade wszystko uczciwa.
Nie głosowałam na Palikota, ale miałam nadzieję, podobnie jak Wy, Sowo i Bobiku, że rzeczywiście uda mu się wprowadzić Polskę na konstytucyjną ścieżkę rozdziału państwa od kościoła.
Przeliczyłam się, niestety. Bo okazało się, że brak mu formatu 🙁 .
Będę głosować na mniejsze zło, bo nie ma ochoty na powtórkę z rozrywki.
A obawiam się zupełnie serio, że tym razem PIS wygra. Choćby za przyczyną tych wyborców, którzy normalnie nie są jego elektoratem, ale w wyborach głosować będą przeciwko rządowi.
Byłaby to katastrofa nie tylko wewnątrz Polski, ale również polegająca na utracie obecnie zajmowanej pozycji przez Polskę w ramach Unii.
No i do tego dojdzie permamentne drażnienie misia, który i tak już wylazł z gawry 🙁 .
No i znowu wracamy do punktu wyjścia, Heleno.
Do debat publicznych, a raczej ich braku w kraju. I zaprzepaszczonych szans na porozumienie.
Mam podejrzenie, że to nie jest celowe działanie rządzących, powodowane arogancją, tylko w Polsce po prostu kultura debat nie istnieje.
Nikt ich nie uczy w szkole, podobnie jak pracy w grupach. I stąd się biorą nasze słabości. Czy w domu, czy w pracy. Czy w polityce.
Przyzwyczajeni jesteśmy do zupełnie błędnych wzajemnych relacji.
Heleno, coraz częściej czytam, że po latach od jakiś medycznych rewelacji ogłoszonych przez kogoś i poważnie traktowanych w świecie medycznym, okazujev się, że zadnych badań nie było, lub – w najlepszym razie – wynik był zmanipulowany.
W Polsce jest kliku lekarzy, którzy straszą rodziców szczepionkami i nie chodzi o szczepienia trzy w jednym, tylko o wszystkie.
Hasło „nie szczepić” w Google daje 2 mln 700 tys wyników. 🙁
O nie, ponad 4 mln. 🙁 🙁
No dobrze, też już wiem. Sprawdziłam po Dalidzie.
Ale podejrzenie wzbudził wem nie ten dziwny krzew z kulkami – podobne widziałam na Polu Marsowym.
Bo w medycynie tak jest. Beda zdarzaly sie pomylki, beda zdarzaly sie nieuczciuwi czy niedouczeni badacze. Beda tez odkrywane rozne skutki uboczne lekarstw, nieraz grozniejsze od chproby jakiej maja zapobiegac. Tak bylo zawsze i tak bedzie.
Dzis idac do dentysty na cztszczenie zebow, przerczytalam w Tmesie, ze zbyt czeste uzywanie plukanek do ust (wiecej niz trzy razy dziennie) moze powodowac raka jamy ustnej. I od tego zaczelam rozmowe z drem Jusufem. Ktory mi powiedzial abym unikala Listerina, bo cos co ma tak wstretny smak nie moze byc dobre dla czlwieka. Takie podejscxie Praktryka, nie naukowca, bardzo mi sie podoba i jest bliskie moim odczuciom.
MMR to nie koklusz, Heleno. Odra, świnka i różyczka.
Wszystkie niebezpieczne, gdy się zachoruje w wieku późniejszym niż dzieciństwo, a już na R powinny się zaszczepić dziewczynki w wieku najpóźniej nastoletnim.
Pierwsze, zastosowane w GB (1988) szczepionki kombinowane MMR przyczyniły się być może do wzrostu zachorowań na zapalenie opon mózgowych i mózgu powiązane z określonym szczepem wirusa świnki. Szczepi się bowiem żywymi wirusami. Druga generacja MMR jest podobno bezpieczniejsza.
Rozluźnienie dyscypliny szczepiennej wiąże się paradoksalnie z sukcesem akcji szczepiennych w przeszłości. Kiedy nikt nie zna rodzin z dziećmi umierającymi na dyfteryt czy powikłania po odrze, to prędzej daje wiarę bredniom rozsiewanym przez przeciwników szczepień niż informacjom na temat sensowności szczepień.
Masz racje, Markocie. Nie chcialo mi sie sprawdzic o ktore choroby chodzi.
I w tej drugiej czesci wywodu tez masz absolutna racje.
Czasami ktos namolny pod reka jest bardzo przydatny, oszczedza sporo czasu przy sprawdzaniu. 😆
Słuchajcie, pytałam o serwis aukcyjny Allegro, wystawiłam ta do sprzedaży rower.
Nikt nie licytuje na Allegro, ale licytują w mojej poczcie mailowej. 😯
Albo chcą, zebym do nich dzwoniła, albo proponują mi jakieś kwoty, albo pytają ile chcę za rower i gdzie można obejrzeć.
Zdjęcia są oczywiście na Allegro. Co jakiś czas dostaję mail od kogoś. a do końca jeszcze 12 dni.
Nie wiem, nie przyszłoby mi do głowy, że można się tak zachowywać.
Ago,
Sformułowania JK uzylam jako skrótu, mając na myśli Jego samego jak i środowiska Go wspierające.
Nie mam złudzeń, co do naszego społeczeństwa. Niestety, tylko 30 procent z nas czyta ze zrozumieniem.
Być może moja pretensja wynika z faktu, iż oczekuje, ze jest rola elit (politycznych, kulturalnych, naukowych) kształtowanie świadomego społeczeństwa i praca na tym ugorze.
I Pana Jarosława K. uważałam za przedstawiciela tych elit.
Istnieje dość często używane sformułowanie, ze JK przygarnal tych, którzy poczuli sie odrzuceni, którzy nie potrafili odnaleźć sie w nowej rzeczywistości.
Nie jestem socjologiem, mówię o sobie, ze jestem aktualnie gospodynia domowa, ale ja uważam, ze w bardzo dużym stopniu on tych odrzuconych stworzył. Wiem, brzmi to nieprawdopodobnie, ale postaram sie uzasadnić.
W okresie trudnych przemian, historycznych, szokowych, kiedy ludzie tracili prace, żyło im sie coraz trudniej, kiedy ogromna ich cześć nie rozumiala ( i w dużym stopniu nie rozumie do dzis, otaczającego swiata i zależności ekonomicznych) nalezalo cały wysiłek włożyć w to, aby w jak największym stopniu minimalizowac te koszty, dbać o jedność, iść w stronę Europy. Wszystkiego nie wymienię.
A co on zrobił po odejściu z Belwederu? Powiedział tym ludziom, ze zle im sie żyje bo rządzą nimi agenci, zlodzieje i Zydzi ipostkomuna, Ze Europa to niemieckie rządy w Polsce, malzenstwa homoseksualne, ze chrzescijanstwo zagrozone, ze Mazowiecki to Zyd, ze Niemcy polskie ziemie wykupia, ze są wykorzystywani, ze trzeba budować jakaś Czwarta Rzeczpospolita, bo ta Trzecia to wrogie państwo, ze trzeba to wszystko zburzyć i zbudować od nowa i nastąpi pełna szczęśliwosc. No i Ci biedni ludzie, odrzuceni przez świat, o niskim poczuciu własnej wartości uwierzyli i poczuli sie prawdziwymi patriotami. Zle nam sie żyje, jesteśmy biedni, ale to my, prawdziwi patrioci, katolicy, niesiemy w sobie najwyższe wartości. I poczuli sie lepiej. To my jesteśmy uczciwi, nie kradniemy. To nam zabili Prezydenta, bo to był Nasz Prezydent, nie ich, bo oni to nie Polacy. Stad okrzyki „tu jest Polska”.
I pan Jarosław K. nadal stosuje swoją metodę.
Nie chce przez to powiedzieć, ze wszystko co działo sie złego po upadku komuny, to jego wina. Popełniono mnóstwo błędów. Ale mam ogromny żal do niego, ze wykorzystał i nadal wykorzystuje tych biednych ludzi do rozbijanie mojego kraju i nie mogę uwolnić sie od myśli, ze nie ustanie, aż nie zostanie kamień na kamieniu. I zacznie budować od nowa, nowe społeczeństwo, nowe Państwo.
Przepraszam za długość tekstu.
Zeen,
umowa stoi: Ty mi wiaderko, ja Tobie foremki do babek 😉
Zobowiązuję się nie wywijać łopatką i grabkami 😎
O piwie porozmawiamy na miejscu 😆
Tylko gdzie ta piaskownica? 🙄
Strasznie chciałabym zobaczyć te foremki do babek Zeenowych, Jagodo 😉 .
Sowo, myślę, że jeśli nie JK, to kto inny odegrałby tę rolę. On przecież nie jest specjalnie porywający, przekonujący, ujmujący, 🙄 a jednak porwał, przekonał i ujął. Nie zawrócił kijem rzeki, tylko ją, kijkiem, popychał w tym kierunku, w którym i tak płynęła.
Mt7, nie po raz pierwszy do pięt Ci nie dorastam i nie mam pojęcia, o narzędziach, których używasz. Tym razem o allegro.
Są foki! Te niehelskie.
A w której piaskownicvy zlocik? Balety też przewidziane? 😉
Ago, bo Ty jesteś ciężko pracujący lud miast, a ja leniwy lud prawie wsi. Chociaż zaraz to się zmieni, właściwie już zmienia i będę leniwym ludem miast żyjącym kosztem ciężko pracujących młodszych pokoleń. 🙁
Niehelskie foki sa z parku Narodowego Vilsandi w Estonii . Ale ostatio cos malo sie wyleguja przed kamera 🙂
Lisku, pamiętam, że foki niehelskie są Twoje i estońskie, 😉 ale nie wiem, czy wszyscy pamiętają, a chciałam, żeby było natychmiast jasne, za którą linkę łapać.
Idę zająć się ludową kolacją, koniak na wszelki wypadek zostawiam. Po kąpieli z fokami, po zabawie w piaskownicy, po dyskusji o PiSkownicy – nie ma to, jak koniak.
Dzień dobry 🙂
Odrzuconych tam nie widzę. Oni są gdzie indziej. Podobnie jak Jedlicki http://wyborcza.pl/magazyn/1,136824,15702755,Pokusa_mocy_zbiorowej.html uważam, że to coś innego, znacznie groźniejszego i nie odrzuconość jest tego przyczyną.
Estonskie tak, moje niestety nie 🙂
Piaskownice sa niezdrowe 😉
Haneczko, trafny tekst. Dziękuję 🙂
Moja piaskownica jest zdrowa 😉
Właśnie zakwitły w niej pierwsze kaczeńce
Nie można intelektualnie porwać tłumów, robi się to przy pomocy emocji: równie cenne są pozytywne jak i negatywne. Dlatego liderzy tłumów nie muszą być intelektualnymi orłami, za to przydaje się charyzma lub talent manipulacyjny. Moim zdaniem J.K. nie ma ani charyzmy, ani specjalnych talentów, on się podczepił pod autentyczny ból rozczarowanych zmianami i porzuconych przez państwo. A podczepić się pod coś musiał, bo pokłócił się najpierw ze swoim środowiskiem, później z Wałęsą, nikogo chętnego do zabawy nie znalazł, a leżała odłogiem Polska rozczarowana, przegrana, zaniedbana, wykluczona. Można powiedzieć, że to buta, zarozumialstwo i ślepota byłej Unii Wolności stworzyła tego Golema. Znalazł dla siebie niszę i dorobił szkielet ideolo. Jednego mu nie można odmówić: temperament polityczny ma, jak włazi w coś, angażuje się całkowicie i umiejętnie karmi emocjami, posiadając przy tym dar nazywania bólu swoich wyborców. Posiadania talentu politycznego dowiódł zdolnością do instrumentalnego traktowania ludzi i instytucji (w tym Koscioła).
Wielkim grzechem PO jest nie podjęcie walki z J.K., tylko jego hodowla na swoje potrzeby, co oznacza, że cała Polska B (niezadowoleni, porzuceni itp.) zostali dawno spisani na straty.
Rzesze niezadowolonych rosną, to już nie tylko wykluczeni, to porzuceni przez państwo (również miliony nowej emigracji), które z nuworyszowską gorliwością zrobiło wszystko, by społeczeństwo funkcjonowało jako przybudówka rynku – to dlatego rośnie J.K.
Dla tych, co mają jeszcze jakiekolwiek wątpliwości 😉
Zeen ma rację.
Dlaczego do polityki pcha się takie tałatajstwo, że nie ma na kogo głosować? 🙄
Nie do końca Zeen. Emigracja wraca i widzi jołopstwo J.K.
EEE tam, Zenie!
Pisałam już tysiąc razy, wpadli na genialny pomysł „przygruchania” sobie proboszczów. Zaproponowali miejscach na listach do samorządów działaczom parafialnym i wprowadzili ludzi zapewne z każdej parafii, dzięki temu proboszczowie zyskali poczucie znaczenia i mocy oraz wymierną pomoc materialną w postaci takiej, czy owakiej.
W mojej parafii nieustannie od tamtego czasu odbywają się w duzej sali widowiskowej spotkania z jedynymi zbawcami ojczyzny, szlachetnym panem ….
Myślisz stereotypami, przepraszam Cię Zeenie, najważniejsze osoby wspierające proboszcza to dobrze sytuowani ludzie z prywatnymi warsztatami i domami zajmującymi sporą część Jelonek.
To są majętni ludzie, nie odrzuceni. Nie doceniasz przekonań religijnych, chociaż to akurat nic religią nie ma, a raczej właśnie z przynależnością do grupy podobnie myślacych.
To tyle.
Przepraszam Cię, Markocie, ale z podwórka parafialnego trochę inny jest oglad rzeczywistości, a to o to podwórko trwa wojna.
Zeen, większość znanych mi wyznawców to ludzie sukcesu, którzy świetnie poradzili sobie w nowej rzeczywistości. Ich niespełnienie jest zupełnie innego, niż materialny, rodzaju. Śnią sny o Potędze, Polsce od Morza do Morza, Niepodległości od podległości i Nieomylnym Wodzu, podlane Bogiem, Honorem, Ojczyzną i Historią.
Twoi odrzuceni są sfrustrowani z zupełnie innych powodów. Pójdą za każdym, kto im więcej obieca, bo przecież nie da. Za każdym.
Wszyscy chyba zapominamy, ze nikt przed nami nie przechodził od gospodarki państwowej, systemu quasi socjalistycznego do rynkowego/kapitalistycznego. Prof. Krol pisał o tym, o niedostatku wyobrazni, etc. Teraz, po latach łatwo jest stawiac diagnozy, ze cena byla za wysoka, ze rzesze wykluczonych.
Oczekujemy państwa socjalnego zapominając, ze tylko najbogatsze kraje mogą sobie na nie pozwolić, a i tak, w obecnych kryzysowych warunkach lekko sie wycofują.
Tak, Haneczko, też tak to oceniam.
My nowy mnaród wybrany, Bóg dał nam misje, przedmurze, i te wszystkie wielkie litery.
Ludzie często świetnie wykształceni.
Porzućcie fałszywe wyobrazenia.
Owszem jest jakiś margines folklorystyczny, ale to nie oni nadają ton i tempo.
PiS pozwolił im się zebrać, policzyć i nabrać znaczenia. Dowartosciował ich sposób postrzegania państwa, jako jedynie słuszny.
Dziewczyny, ale czy Wy przypadkiem nie piszecie o kadrze PiS, a nie jego wyznawcach? Nie kwestionuję, oczywiście, że są bogaci wyznawcy i że takich znacie, ale statystycznie, to nie jest partia bogatych wyborców. Z pierwszej lepszej linki, więc dość stare: Głosowaniu na główną partię opozycji wyraźnie sprzyja
niezadowolenie z własnej sytuacji materialnej. Zapleczem ugrupowania Jarosława Kaczyńskiego w podobnym stopniu są respondenci zarówno o niskich, jak i przeciętnych dochodach na osobę w rodzinie, natomiast zdecydowanie mniejszym
poparciem cieszy się ono jedynie wśród najlepiej sytuowanych wyborców – deklarujących dochody powyżej 1500 zł per capita. http://cbos.pl/SPISKOM.POL/2012/K_080_12.PDF
Sowo, przepraszam Cię, chyba pójdę i zrobię w lecie zdjęcia, jak żyją opuszczeni z peegeru w moich okolicach.
Przed domkami, które im zostały po likwidacji miejsca pracy, na białych plastikowych meblach ogrodowych biesiadują gromadnie przy piwie i grilu wszystkie pokolenia rodzinne, kiedy naiwni zasuwają na posadkach.
Jasne, że są biedni ludzie, nie ulega kwestii, ale to wzruszanie się globalne jest potrzebne chyba tylko wzruszajacym się. Nie myślę o Tobie, oczywiście.
Ależ skąd, Ago. Ci o których piszę, nie są członkami PiSu, tylko wdzięcznymi wyznawcami. No co TY!
Mt7, ale to, że większość znanych Ci wyznawców PiS, to ludzie bogaci, nie oznacza, że większość wyznawców PiS, to ludzie bogaci. Kwestia próby statystycznej. 😉
Siodemeczko,
Tak, ja o tym wiem. Sama znam wiele przykładow niezadowolonych, , którzy cała swoją energię poświęcają na to, aby uzasadnić dlaczego nie mogą podjąć pracy i jak słyszę te powody to mam sowie oczy.
Natomiast w krytykowaniu wszystkich i wszystkiego stoją w pierwszym rzędzie.
Ago, zadowolenie lib nie z własnej sytuacji niekoniecznie ma odzwierciedlenie w realiach.
Moja Mama pochodząca z bardzo wielodzietnej rodziny, siedząc na starość w jednym ze swoich 2 pokoików z emeryturą 1.200 zł stwierdziła:
-Czy ja kiedyś mogłam przypuszczać, że będę tak sobie siedzieć w swoim mieszkaniu z dwoma pokojami, żyjąc szczęśliwie i spokojnie?
Nigdy mi nie przyszło do głowy, że taka szczęśliwa starość mi się trafi.
Haneczko,
tak, oni dołączyli do nurtu bogoojczyźnianego, którym w wysokim diapazonie gra J.K., co prawda próbują go przebić narodowcy, ale nie potrafią tak łączyć różnych odcieni jak J.K.
mt7 – powtórzyłaś tysiąc razy, to o jeden raz za mało, zrób to, a wreszcie wszyscy zrozumieją a ja przestanę natentychmiast myśleć stereotypami i przyjmę jedyny słuszny parafialny punkt widzenia.
Jasne, Ago, napisałam o tym, co widziałam przez lata.
Ta obserwacja mówi, że utarte określenia o odrzuconych zwolennikach PiS nie są prawdą w tym miejscu, gdzie mieszkam.
Oni są motywowani symbiozą ołtarza z tronem, dającym poczucie mocy:
Polak Katolik, Polska semper Fidelis itp.
Ci, którzy nie mają co do gara włozyć mają w 'głębokim szacunku’ fidelis.
Mt7, ale po pierwsze, potem pojawia się kryterium obiektywne, czyli wysokość dochodów, a po drugie, dyskutujemy przecież o tezie, że do PiSu garną się niezadowoleni.
A propos osobistych doświadczeń i statystyki: wg statystyk, jest silna korelacja pomiędzy religijnością, a głosowaniem na PiS. A jednocześnie większość znanych mi osobiście religijnych osób nie głosuje na PiS. Ale nie będę strzelać do statystyk. 😉
Dlatego zrobiłam rozróżnienie na wyznawców i odrzuconych, Ago.
Nie chciałam Cię urazić Zennie. Przepraszam.
Narodowcom nie udało się przebić do wspólnot parafialnym, bo po pierwsze mieli za małe siły, nie przyszło im do głowy nawiazanie indywidualnych kontaktów poprzez działaczy z każdą parafią (słynny list prezesa do poroboszczów), a przede wszystkim mieli czym zapłacić (realne miejsca dla działaczy parafialnych na stanowiska radnych).
Świetny pomysł, ktory wypalił, a później wystarczy iść za ciosem.
Przychylność o. dyrektora przypieczętowała sprawy.
W takim środowisku, gdzie wiele osó nie wie kto jest kim, wystarczy, że zaufana sąsiadka powie innym na kogo trzeba głosować.
I wszystko.
Wyłączam się, bo znowu komuś wejdę na odcisk.
Nadmiernie się wzburzyłam na noc.
Ago, to było do 22:27
Zorientowałam się Haneczko, myślę.
Przepraszam 😳
Dobranoc.
Dobry wieczór!
Zanim nadrobię lekturę urobku z całego dnia, widzę, że Państwo rozmawialiście o tajemnicy sukcesu JK. Ja swego czasu przeczytałem felieton Cezarego Michalskiego, który wówczas (październik 2010) wydawał mi trafny diagnostycznie. Ciekawe, co Państwo o nim sądzicie dziś?
Krzew z kulkami z fotografii markota: na sto procent jakiś przedstawiciel Araliaceae, może któraś Fatsia albo Eleutherococcus, jak będę miał więcej czasu (na emeryturze?) to postaram się oznaczyć dokładniej.
Inne sprawy później, jeśli się nasuną w trakcie czytania.
Ja twierdzę, że JK nie jest „mężem opacznościowym” i jeśli nie on, to znalazłby się kto inny, kto poprowadziłby ludzi w tym samym kierunku, bo też oni sami chcą w nim iść. Zeen napisał, że JK brakuje charyzmy, że podczepił się pod negatywne emocje tłumu niezadowolonych. Haneczka napisała, że odrzuceni pójdą za każdym, kto im więcej obieca. To gdzie my się tu nie zgadzamy, bo nie widzę? 😳
Nikt chyba nie twierdził, że elektorat PiS składa się wyłącznie z tłumu odrzuconych, a motywacja dającej poczucia mocy symbiozy ołtarza z tronem do sporej grupy wyborców PiS pasuje mi jak ulał.
To z kim mam się kłócić i o co? 😥 I za co, na Wielkiego Kompozytora, Haneczka przeprasza? Za sprowokowanie mnie do myślenia? 😯 Przyznaję, że to boli, a efekty często nie są tego bólu warte, ale to nie powód, żeby się wyłamywać z gatunku. 😆
Babilasie, jesteś wielki, a ja już jestem na emeryturze.
Fatsja japońska:
http://davisla.wordpress.com/2011/02/09/plant-of-the-week-fatsia-japonica/
Nisiu, a żebyś wiedziała, jestem wielki: 193cm i stosowny tonaż. Ci, co widzieli mogą poświadczyć.
Ja też nie lubię (nawet bardzo!) strzelać do statystyki, ale widzę taką opcję, która pozwoliłaby nie strzelać również do obserwujących. 😉 Możliwe przecież, że jest i tak, i tak, tzn. że z jednej strony JK zagospodarował wykluczonych i stratnych na przemianach, a z drugiej pod niego podłączyli się ci, którzy w nowej rzeczywistości wprawdzie zyskali materialnie, ale z przyczyn osobowościowych lub światopoglądowych nie poczuli się wystarczająco dowartościowani w sferach niematerialnych.
Trzecią stroną jest tu Kościół, który prowadzi swoją własną rozgrywkę i wchodzi w różne czasowe, cyniczne sojusze z tymi, którzy są mu przydatni. A ponieważ JK robi to samo, ich wzajemne stosunki często najlepiej określa formuła „złapał Kozak Tatarzyna”. 🙄
No przecież nie strzelam, Bobiku – nawet z kapiszonów. I z Tobą też nie mam się o co kłócić. Chyba pójdę spać niezakłócona.
Ja mogę z obserwacji poświadczyć, że Babilas jest wielki, ale nie wiem, czy akurat moje zdanie jest takie istotne, bo ode mnie więksi są prawie wszyscy. 😆
Sześciolatkom w szkołach nie dzieje się krzywda większa, ani mniejsza niż siedmiolatkom. Zosia już parę razy mówiła mi, że czuje, jak w szkole jej mózg umiera. Bo ona umie odpowiednie dać rzeczy słowo 😆
Pewnie chodzi o przycinanie synaps w obszarach odpowiedzialnych za złożone procesy poznawcze. Zainteresowanych odsyłam do papierowej „Polityki”, gdzie chyba dwa lub trzy tygodnie temu znalazł się artykuł o miejscu matematyki w polskich szkołach. Po własnym dziecku widzę, że prawdę pisali – w przedszkolach większość maluchów wykazuje bardzo wysokie zdolności matematyczne, po czym idą do szkoły i ciach po synapsach. W połowie drugiej klasy liczyć potrafią już tylko nieliczni.
Nie wiem, czy posłanie dziecka do szkoły rok wcześniej czy rok później coś zmienia, ale gdybym miała wybierać, to wolałabym chyba opóźnić moment nieuchronnej rzezi ważnych połączeń w mózgu mojego dziecka.
To straszne, Ago. Już nawet kłócić się nie mieć o co! 😯
Z taką przypadłością to dopiero można się w naszym społeczeństwie poczuć wykluczonym/-ą… 😈
Trochę o reformie edukacji na przykładzie programu nauczania matematyki:
http://demotywatory.pl/4057815
😉
Bobiczku, jesli jeszcze nie spisz, moze cos doradzisz. Zmarl moj wuj (Mamy brat) w Kaiserslautern. Pogrzeb jest w poniedzialek. Ccemy wyslac kwiaty do siostry ciotecznej, albo na cmentarz. Siostra cioteczna mowi tylko po niemiecku i chyba sa (po Cioci) protestantami. Wiec nei chce si wychylac religijnie. Czy jest jakas niemiecka siec kwiaciarni internetowej, zeby poslac kwiaty… Czy mozna do domu kuzynki czy raczej na cmientarz… Co bys radzil…
Ja bym raczej posłał na cmentarz, Króliku, bo to w końcu mają być kwiaty nie dla kuzynki, tylko dla Drogiego Zmarłego.
Firm wysyłających, również międzynarodowo, jest dużo, najbardziej znane tutaj to np. Floraprima, Fleurop, Euroflorist (tu po angielsku: http://www.euroflorist.de/En/Home). Ale radziłbym Ci guglnąć od Twojej strony, „send flowers to Germany” czy jakoś tak, bo wtedy Sierżant wyrzuci Ci firmy najczęściej używane przez Kanadyjczyków, które może mają poręczniejsze dla Ciebie formy kupowania i płacenia niż te, które wymieniłem.
Gdyby były jakieś problemy z zamówieniem, to dzwoń i ja Ci zamówię stąd.
Interflora ma kontakty na calym swieie. Ona sie kontaktuje z krajowymi firmami.
Vesper, ten demotywator jest prześmieszny, bo niezwykle trafiony 😈 – ale jest równie trafiony w Niemczech i zapewne wielu innych krajach. To nie jest lokalny, polski problem, tylko bardzo szeroki trynd edukacyjny. 🙄
O, właśnie, Interflora też, od „tamtej” strony, bo tutaj jej partnerem jest Fleurop i on rozprowadza.
Dzieki bardzo! Jakos wchodzilam tylko do niemieckich stron, a moj niemiecki bardzo zardzewialy, ale juz jestem gdzie trzeba, Bobiku, Heleno, wyglada na ze zdaze z zamowieniem.
Zdazysz absolutnie. Ja kiedys zadzwonilam o polnocy do Interflory, zeby byly kwiatki na przedpoludnie nasteonego dnia (w Polsce, dla Ficowskiego) i byly. Dotarly miedzy 10 a 11 rano.
Kurczę, jakie niektóre rzeczy zrobiły się łatwe. 🙂
Wyslalam Euroflorist-em (same day delivery! tak sie reklamuja). Dziala jak szwajcarski zegarek, a nie trzeba znac niemieckiego! Ale bede wiecej chwalic jak zamowiony bukiet pojawi sie na miejskim cmentarzu w Kaiserslautern w poniedzialek o 13-ej. Wujek w maju by skonczyl 90 lat! Cieplo go spominal, bo w zamierzchlych ciezkich czasach przychodzily od niego paczki. Szczegolnie ciuchy po jego ukochanej jedynaczce, prawie nowe, byly zawsze ogromna radoscia dla mnie i moich siostr (tak! Bylysmy takie plytkie!!!).
Króliku, pozdrówka serdecznie Ci przesyłam. 🙂
Zerknęłam do artykułu, o którym pisała Vesper i przypomniałam sobie, że czytając go myślałam o Niej i o Zosi, bo pisała też kiedyś coś podobnego.
Miałam fantastyczną nauczycielkę matematyki w podstawówce i pewnie dlatego naprawdę lubiłam matematykę i nie miałam z nią nigdy żadnych problemów. Trochę gorzej szło mi z geometrią przestrzenną, nie umiem dobrze przekształcać figur, a przynajmniej zajmuje mi to sporo czasu, ale w teście Heleny na badanie mózgu wypadłam nieźle i oceniono tę umiejętność jako właścią mózgowi męskiemu.
Generalnie mam mózg nijaki, dokładnie wypadl mi po środku, ani męski, ani żeński. 😆
Nie wiem zresztą, może powinnam tak 🙁
Dzieki, Siodemeczko. I odwrotna poczta serdeczne pozdrowka rowniez!
Prześmiewanie się z ewolucji programów matematyki ma już kilkadziesiąt lat i weszło wcześnie do sztuki w formie piosenki New Math ze słynnej płyty Toma Lehrera z roku 1965. Jest powszechnie wiadome, że winę ponoszą francuscy matematycy z grupy Bourbaki, którzy opanowali duszę Akademii w Stanach i przeprowadzili reformę, która zawaliła sprawę nauczania matematyki na całym świecie.
Olbrzymia większość matematyków uniwersyteckich zna tę historię i powtarza ją, choć jest ona kompletnie fałszywa. A prawda bynajmniej nie jest ukryta w jaskiniach, opisał ją już kilkanaście lat temu b. dobry matematyk (i jeden z najwybitniejszych dydaktyków) z Rochester, Ralph A.Raimi — u dołu prawej kolumny mojego blogu można znaleźć linkę do jego wspomnień. Był on kiedyś w samym centrum wydarzeń ruchu reformatorskiego i sprawa wygląda znacznie mniej egzotycznie. Mówiąc najkrócej i najprościej (dla tych, którym czasu nie starczy na czytanie pana Raimiego), użycie nowego programu chowu zupełnie północnoamerykańskiego wymagało przygotowania się do tego (inaczej mówiąc: douczenia się) nauczycieli matematyki, a poziom ich był żałosny. Ponieważ wszelkie organizacje zawodowe stanęły w obronie ich głów, by przypadkiem nie przemęczyły się myśleniem, nauczanie według nowego programu stało się własną parodią i nauczyciele przekonali rodziców, że robią co się da, ale się nie da, bo program jest głupi. I takie żarciki, jak te z demotywatorów, były w gruncie rzeczy orężem walki związków nauczycielskich o zachowanie status quo z połowy XIX wieku.
Głupota wygrała. I to tak dzielnie, że nie tylko reformy przegrały, ale zostały ośmieszone. Przechodniu, zmów paciorek, ale nie nad reformatorami, a nad naszymi dziećmi.
Dzień dobry 🙂
Ja jako pierwszy obudzony i to do tego w łykend? 😯
Sorry, nie spodziewałem się takiego ewenementu i nie jestem przygotowany. 😳 Ani wykonu kawy nie zabezpieczyłem, ani o rytmiczność dostaw herbaty nie zadbałem. Dopiero teraz polecę coś załatwić. 😉
Ja się matematyką pasjonowałam sama z siebie – jeszcze w podstawówce będąc rozwiązywałam zadania jak rebusy, w liceum też. Facet jestem, jak nic. 😛
Dzień dobry ze słonecznej stolycy 🙂
Ja jeszcze śpię, ale proszę herbata
Dla tych, którzy lubią taką herbatę jak ja
Uff, mnie też się w temacie napojów udało coś skombinować. 😎
Co rano pytanie me trzewia rozrywa,
medyczne przynosząc mi straty,
czy zacząć od kawy mam dzionek szczęśliwy,
czy raczej od dzbanka herbaty?
Tu jedno jest albo, tam albo jest drugie,
potencjał w nich obu tkwi spory,
uroki swe mają, niemałe zasługi,
więc z kogo ma być mój faworyt?
A potem wątpliwość się jeszcze pojawia,
gdy tkwię na wewnętrznych mych spytkach,
czy jest faworytem herbata lub kawa,
czy winna to być faworytka?
Ach, mniejsza o gender. Do łba pomysł wleciał,
więc lecę zamówić dostawy,
nie tej albo tamtej, lecz obu, w komplecie –
porannej herbaty i kawy. 😀
I porządna kawa
To mogę jeszcze pospać. 🙂
New York Times o nielegalnym wydobywaniu wegla z zamknietych kopaln w Polsce
http://www.nytimes.com/2014/03/30/business/energy-environment/the-mines-have-shut-down-the-miners-havent.html?_r=0
Mnie na porządną kawę tygielkową brakuje cierpliwości. 😳 I chyba kręgosłupa ideologicznego. 😳 Bo zamiast twardo stać na jakimś własnym kawowym stanowisku, w głębi ducha uważam, że najlepsza jest kawa robiona Włochem. 😳
Czytałem już ładnych parę lat temu o nielegalnych wykopkach węgla. Pamiętam, że odnotowałem wtedy „rewitalizację” słowa biedaszyby.
Jest to kopanie nieszczęściem dla środowiska, a nieraz i nieszczęściem dla kopiących, ale mam podejrzenie, że to trochę jak z pędzeniem bimbru – póki jest klientela, a kary nie za wysokie, chyba się tego całkiem wyplenić nie da. 🙄
Wiedzieliście, że Klara w chwilach wolnych od wysiadywania robi za modelkę? 😯
http://deser.pl/deser/51,111858,15734172.html?i=1
W tej samej zresztą agencji co Lisek: 🙂
http://deser.pl/deser/51,111858,15734172.html?i=9
To nie Klara, tylko Brenda, a moze Boris. Klara jest szara malutka.
Ale Brenda z kolei jest biała, a ta modelka nie jest. Może to jakaś jeszcze inna Sowa?
Właściwie to… my chyba nigdy nie zapytaliśmy, kim jest Sowa Adela z zawodu? 😆
Te sowki sa zlociste z wiekiem.
Tu widac na zdjeciu przy hasle:
http://en.wikipedia.org/wiki/Barn_Owl
To znaczy, że Boris regularnie gwałci i zmusza do rozrodczości nieletnią? 😯
Aż tak źle mu ze ślepiów nie patrzyło. Jak to pozory mylą. 🙁
http://www.990px.pl/files/2011/07/26_000_DV990761.jpg
Wiśnia doczekała się swojej kolejki. Kwitnie aż się kurzy. 😀
A propos wiśni, miałem właśnie cynk z Japonii, że Japończycy nie mogą w tym roku należycie nacieszyć się swoim Świętem Kwitnącej Wiśni, bo leje i tradycyjne pikniki pod kwitnącymi drzewami odpadają. Wot przykrość. 🙁
Nie mam dostępu do klawiatury
Wrrrr, wrrr! U mnie spadl w nocy snieg. I wrocil mroz. Choc pewnie nie na dlugo, to chce sie zaciagnac zaluzje.
Ja zaczynam dzien od szlanki zimnej wody. Potem herbata, a potem kawa.
Ja tez lubilam matematyke, ale w pewnym momencie zrobila sie dla mnie za trudna;jak przyszedl rachunek prawdopodobienstwa, calki i funkcje.
Siedzi po domach tłum Japończyków,
tracąc ostatnią nadzieję.
Po raz kolejny nici z pikniku,
bo pod wiśniami wciąż leje.
We łzach Tokijki i Tokijczycy,
ludność w Osace żal bierze –
nie ma jak nori ani żętycy
spożyć w kwitnącym plenerze.
Nie spadną dzisiaj różowe płatki
w środek pieroga z wasabi,
już chcą ojcowie, dzieci i matki
na miecz z rozpaczy się nabić.
Wokół najwyższe techniki szczyty
i automaty jak z bajek,
a z takim deszczem, choć to prymityw,
nikt sobie rady nie daje.
Jakież przeżywać trzeba dramaty
przez tę naturę okrutną!
Śpią bezrobotne niebieskie maty*
i wiśnie kwitną na smutno.
*Jak nie leje, cała Japonia siedzi pod tymi wiśniami na niebieskich matach.
No tak, teraz by jeszcze wypadało napisać smętny wierszyk o pogodzie kanadyjskiej, ale wtedy już na targ bym nie zdążył. 🙄
Andsolu, jak zatem mam ratować własne dziecko przed zanikiem matematycznego mózgu? Czy są jakieś książki, programy, na podstawie których mogłabym sama uczyć dziecko matematyki? Z biologią i literaturą idzie nam świetnie 😉
Vesper, poszukaj w antykwariatach i na Allegro dwóch książek Szczepana Jeleńskiego: Lilavati i Śladami Pitagorasa. Genialne zabawy matematyczne.
Dziękuję, Nisiu. Poszukam.
Dzień dobry 🙂
Vesper, swoje kupiłam na tablica.pl Tam warto zaglądać, książki bywają zdumiewająco tanie 🙂
vesper, podobno dawanie rad jest łatwe, ale może za mało to ćwiczyłem 🙁 Nisia ma rację, obie książki Jeleńskiego są dobre, takie pot-pourri, z którego zaciekawione dziecko wydziobie sobie coś smacznego. Dużo zależy od tego co córka (dobrze pamiętam?) lubi, czy to głowa bardziej podatna na obrazki, na zabawy liczbowe czy na wyławianie (nie)spójności logicznych. I wiek oraz dotychczasowa historia kontaktu z matematyką jest arcyważna.
Mam coś niezbyt dużego, niecałe 5 Mb, nazywa się to Proof Without Words (ed.Nelsen) i obietnicę z tytułu spełnia, może wciągnąć. Na poziomie szkoły średniej jest sporo dobrych rzeczy, jak choćby Co to jest matematyka. Po angielsku cała plejada, od serii Gardnera i Pickovera poczynając.
Mam nieźle poparte przyczyny, by sądzić, że parę moich tekstów (nie publikowanych, z blogu) spokojnie wytrzyma konkurencję światową, tekst o tabliczce mnożenia miał koło 50 tys. wejść i kilkadziesiąt podziękowań w tym zestawieniu to niedużo, ale też nie tak źle 🙂 A tekst o twierdzeniu Talesa mam za najlepsze, co jest na rynku, bo gdybym znał lepsze, to bym zrobił plagiat, bo jestem ambitny.
Piśnij na andsolbr małpka gmail kropka com i może porozmawiamy o detalach. Aha, niezależnie od wieku, wyśmienitym ćwiczeniem matematycznym jest zabawa ze słownikami, szukanie zapętlonych (albo niemądrych, albo za mądrych) definicji w słownikach, tworzenie własnych definicji dla nieistniejących jeszcze słów, czytanie poezji. Oczywiście jeśli do tych sugestii dodasz moje przekonanie, że po wyjściu z pieluszek nie istnieje nauczanie a jest uczenie się, to masz dość jasny dylemat: albo jestem zarozumiałym dziwadłem, albo mój program jest niesłychanie trudny do przeprowadzenia w standardowej szkole i to nie ze względu na kanciaste meble i ściany.
Obie książki Szczepańskiego są przyzwoicie zeskanowane na chomiku. Gdyby były kłopoty ze ściąganiem, ułatwię to poprzez mojego chomika, po liście na prive’a.
Ponieważ nasz Młody o swoje synapsy już dba sam, ja się przez chwilę zadumam nad czymś całkiem innym. Otwarłem dziś rano gazetę.pl i zobaczyłem, że aż 2 tytuły są poświęcone 20 rocznicy śmierci Kurta Cobaina. O 20 latach, które upłynęły od rzezi w Rwandzie (Bundestag poświęcił temu specjalną sesję), wczoraj i dziś ani słowa.
Medialna hierarchia wartości. 🙄
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,137626,15732898,W_Kigali.html
Nie chodzi mi o to, Haneczko, co było gdzieś w głębi, w magazynach, tylko o pierwszą stronę.
Wiem, ale to jedyne co było.
Świetne te książki, podobają mi się.
Zdziecinniałam? 😀
Dobrze, Bobiku, że o tym przypomniałeś, dziękuję, zaraz wywieszę na FB.
Jeżeli ktoś miał wątpliwości, jak to możliwe, że znajomym Zmory z dnia na dzień odebrano pensjonat i kazano wynosić się z Krymu, tu jest – doyć przerażające – wyjaśnienie:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,136824,15706620,Przyladek_tlustych_kocurow.html
Ani trochę bym się nie zdziwił, gdyby się kiedyś okazało, że Putin dogadał się z tą krymską mafią jakoś tak: wy mi załatwicie przejęcie Krymu dla Rosji w ten sposób, że rosyjskich wojsk oficjalnie tam w ogóle nie będzie, a ja wam potem dam wolną rękę i najlepszą kryszę z możliwych. 🙄
A przy okazji Jeleńskiego …
Andsol, ludzie przez wieki karmieni bogobójcami Żydami, uważali za swój osobisty obowiązek i przysługę PB miłą, napiętnowanie jego wrogów, a im bardziej narodowo-religijny, tym gorliwszy.
Myślę, że to rodzaj nieszczęścioa, że z powodów historycznych polski kościół instytucjonalny został tak silnie utożsamiony z patriotyzmem i miłością ojczyzny. To dosyć wybuchowa i w istocie swojej pogańska mieszanka.
Mogę sobie łatwo wyobrazić, że w Rwandzie działy podobne mechanizmy.
Nie wpuszcza mojego komentarza 🙁
Ki diabeł? 😯 W poczekalni nie ma żadnego postu. To gdzieś po drodze musiało zeżreć, nie u mnie.
Agata Tuszyńska
czy uratuję ćmę
tłumacząc
co to jest światło
Obiecałem update z SuperEkspresu.
Otóż stan wojenny w małżeństwie Jaruzelskich dobiegł końca, a to za sprawą mediacji córki. Generał chwilowo przebywa w sanatorium w Busku Zdroju. Dyrektor sanatorium w wywiadzie obiecuje „będziemy próbowali go posadzić” – ale nie chodzi o kwestie sądowe, tylko o uruchomienie pacjenta.
Za to były premier Marcinkiewicz wraca do żony. Ale tej pierwszej. Izabel wróciła do Londynu.
Poza tym: W Nowym Jorku ukradli Madonnie stanik i majtki! Atak krwiożerczych bobrów! Kobieta obudziła się w chłodni i umarła! Gang porywaczy królików w Poznaniu! W Wągrowcu ksiądz zabawiał się wibratorem!
Ciąg dalszy, rzecz jasna, nastąpi.
Fascynujące! Trochę szkoda, że w Wągrowcu to był wibrator, a nie bielizna Madonny, a Marcinkiewicz wraca do własnej żony (czy myśli, że przy niej przestanie być – byłym – premierem?), a nie cudzej, ale doceniam, że SE stara się, jak umie.
Będziemy próbowali go posadzić 😆
No, nie wiem, nie wiem. Już niejedni próbowali i nigdy im nie wyszło. 😎
A czy te krwiożercze bobry miały coś wspólnego ze zbliżeniami bobrów u Vonneguta? To by jakoś pasowało do zasadniczej sfery zainteresowań SE. 🙄
Krwiożercze? U Vonneguta to one mogły być co najwyżej krwioplujcze, ale wtedy nie pozowały do fotografii 😉
Dla Ur-frakcji:
Man soil allez daz tötden daz in den huze ist gevonden leuten und vie, ros und rinder, hunde und katzen, ganzen und hundre.
A o co się rozchodzi? Ano:
The Schwabenspiegel, the oldest digest of South German law, treated as accessaries all the domestic animals found in a house, in which a crime of violence had been committed, and punished them with death.
Dobrze jest, Koszyku, nie rodzić się w zbyt wczesnych wiekach.
A tu jest swoiste uzupełnienie mojego komentarza sprzed pół godziny.
andsolu! 😆
A jak zostawiliście mnie samego przy stole i poszliście spać, to sam sobie będę opowiadał dowcipy. Ten powtarzam za Raymondem Smullyanem. Pacjent obiecuje psychoanaliście: „panie doktorze, oddam panu każdy grosz, który mam, jeśli mi pan pomoże”. „Wystarczy trzydzieści koron za godzinę.” „Czy to nie za drogo?”
Oraz ten. Mirian, 8 lat, córka logika, odziedziczyła wiele jego cech. I gdy tata przy obiedzie powiedział jej: „tak się nie je, Miriam”, odrzekła: „ja nie jem Miriam”.
Dzień dobry! Zamiast kawy lub herbaty – myśl złota.
A tu jest uzupelnienie komentarza Andsola z przed 28 godzin 😉
Dzień dobry 🙂
Zamiast kawy lub herbaty myśl, żeby robić jak najwięcej tego, co uszczęśliwia, wydaje się z początku stuprocentowo złota, potem jednak pojawiają się drobne ale. Co np., jeśli kogoś uszczęśliwia kawa lub herbata, a myślenie raczej unieszczęśliwia? 😈
Już nie mówię o tym, że im się dłużej żyje, tym więcej uszczęśliwiaczy jest zakazanych przez lekarza. W końcu zawsze można go nie posłuchać. 😎
Z tym Schwabenspieglem, z którego Ciocia Mirka w nocy cytowała 😉 to było właściwie dość ciekawie. Był to kodeks praw spisany poniekąd w celu wykazania wyższości Świąt Wiel… tfu, wyższości papiestwa nad cesarstwem i w tym sensie konkurencyjny wobec procesarskiego Sachsenspiegla. Więc od XIX w., kiedy w Niemczech zaczęło się robić coraz bardziej nacjonalistycznie, zabroniono nie tylko powoływania się na Schwabenspiegla, ale wręcz jakichkolwiek badań naukowych nad nim. Dopiero po WWII naukowcy mogli się temu kodeksowi porządnie przyjrzeć. A były w nim, oprócz zwyczajowych średniowiecznych okrucieństw, również rzeczy takie, jak np. zakaz stosowania przemocy wobec Żydów.
Patrzcie ile fok! 🙂
W niedzielę cała rodzinka zalega przy stole… 🙂
Rzeczywiście tłum fok!
Największym problemem jest dla mnie zwykle ustalenie horyzontu czasowego, w jakim mam maksymalizować szczęście. Im jestem starsza, tym mniej jestem skłonna męczyć się dziś w nadziei na szczęśliwą przyszłość. Do niecierpliwości dziecka, które żyje dziś, dochodzi wiedza dorosłego, że jutra może nie być oraz poparta obserwacjami obawa, że jak się „odwyknie” od szczęścia, czy też po prostu zadowolenia, to potem pojawiają się pewne trudności w jego odczuwaniu.
Jak chodzi o horyzont czasowy, to już starożytni radzili, żeby łapać karpia. 🙂
Tu oczywiście pojawia się kolejny problem z zakresu maksymalizowania własnego szczęścia, czyli wchodzenie tego zabiegu w kolizję ze szczęściem innych. Taki karp na przykład wcale nie musi być zachwycony, że się go łapie. Albo, powiedzmy, jeden fok, szczęśliwie odpływający w siną dal z foką swoich marzeń, może być powodem nieszczęścia drugiego foczego dżentelmena, który swoje nadzieje na szczęście również ulokował w tej właśnie damie. No i jak ma teraz nieszczęśnik zmaksymalizować, kiedy bez tej jednej jedynej nic go nie cieszy? 🙁
Ratunku! ONI wyciągnęli przybory fryzjerskie! 😯 😥
Fok odpływający z foką uszczęśliwia siebie i ją, bo to przecież oczywiste, że nie byłaby szczęśliwa z rywalem. Dwa to więcej, niż jeden. 😛 Ba, nawet nie dwa, tylko trzy – bo szczęście ukochanej osoby jest dla nas przecież co najmniej dwa razy cenniejsze, niż własne. 😀 Zarzuciłam byłam próby uszczęśliwiania innych. Marnie mi to wychodziło.
Na tej fińskiej stronie u czarnego bociana ptaszyny tak drą dzioby, że harmider jak w wielkiej hali fabrycznej. 😯
Bry! 🙂
Bobiku, starożytni radzili, żeby łapać karpia, ale rodzice byli bliżej, a oni kazali łapać podręczniki, odkurzacz, zdrowe, a nie smaczne jedzenie – wszystko, tylko nie karpia. 🙄 Przyszło się z wysiłkiem przedzierać z powrotem do starożytności. 😉
Coś mają z mikrofonami, bo u fok morze też czyni raban, jak 10 mórz, że własnego rozumu nie słychać.
Bobiku, podeślij ich do mnie, pilnie potrzebuję osób z przyborami fryzjerskimi.
Mnie się wydaje, Ago, że raczej trzeba popracować na poczuciem szczęścia niż je łapać. Co dedykuję sobie przede wszystkim. 🙂
http://static3.nydailynews.com/polopoly_fs/1.1745582.1396623817!/img/httpImage/image.jpg_gen/derivatives/article_1200/obit-anja-niedringhaus-photo-gallery.jpg
http://static3.nydailynews.com/polopoly_fs/1.1745579.1396623816!/img/httpImage/image.jpg_gen/derivatives/article_1200/obit-anja-niedringhaus-photo-gallery.jpg
Dwie fotografie Anje Niedringhaus
http://www.portalspozywczy.pl/mieso/wiadomosci/powstal-komitet-obrony-wedlin-tradycyjnie-wedzonych,96173.html
Komitet zamierza startować w wyborach do Europarlamentu. Mają program. Sprawa ma wymiar europejski 😎
Proszę nie mówić, że nie ma na kogo głosować 😉
Nooo, chyba , że ktoś jest zdeklarowanym wegetarianinem 🙁
Taki musi szukać dalej 🙄
Dedykuję sobie też pracę nad przecinkami. Wstawiam je zupełnie bez sensu. I nie wiem, co mam żle ustawione w przeglądarce, że ciągle na czerwono podkreśla mi dobrze napisane słowa, a nie reaguje na prawdziwe błędy.
Tak, Lisku, to okropne wydarzenie, że ją zabito, że zabijają niewinnych ludzi i końca tego zabijania nie widać.
Na poczucie szczęścia doskonale robi zagrożenie życia. Chwilowe, oczywiście, ale sugestywne, tak żeby już zacząć porządkować po sobie. Jak się okazuje, że były to strachy na Lachy, to się człowiek cieszy każdym kwiatkiem, każdą trawką.
Może by wystarczyło sugestywne wyobrażenie sobie własnego kopnięcia w kalendarz? A tu w nic nie kopiemy! Żyjemy! Jest pięknie.
Przerobiłam kiedyś taką sytuację (znaczy nic nie musiałam wyobrażać, żegnałam się z życiem), to wiem.
Dobrze (dla nas) jest też przestać przejmować się wszystkim tym, na co nie mamy wpływu. Na świecie jest dużo zła. Jeśli mogę coś zrobić, walczę jak lwica. Jeśli nie, wzdycham i zaczynam się zajmować swoim własnym otoczeniem, jego szczęściem i wszystkim, na co mogę mieć realny wpływ.
Cyniczne ale praktyczne.
Jeden człowiek nie uniesie trosk całego świata na swoich barkach.
Dzień dobry
Uprasza sie o wyjaśnienie, jak to jest?
Wczoraj gość w dom – szczęście. Plynelismy z grupa przyjaciół zeglarskich w noc długa i ciemna.
Dzisiaj cisza i……- szczęście.
Widać rozne sa tego szczęścia odmiany.
Na tym polega urok gości. Cieszą dwa razy.
Nisia 13:46
Tez tak mam, choć zdarza mi sie walczyć z wiatrakami.
Na szczęście ostatnio coraz rzadziej, wiek robi swoje.
Muszę odrobić lekcje i doczytac wagarowy dzień wczorajszy.
Nisia i Sowa A 😆
Chyba niejeden Dmitrij Karnauchow cienką nitką niefajną tkaninę nam przędzie.
Jeśli zdecydujesz się odsłuchać go, to może potem zechcesz zerknąć na ten mój komentarz:
Od wizji obiektywnego historyka i politologa odbiega powoływanie się na linię Curzona (jakby była w niej jakaś głębia historyczna), rozdzielanie Słowian na wschodnich i zachodnich (przy której to okazji dziwnie mechanicznie Białorusini i Ukraińcy stają po rosyjskiej stronie) i brak wspomnienia o tym, że od dwustu lat polskie mity są obronne, a rosyjskie niezupełnie. Ale poza tym wszystko świetnie i jakieś racje ma.
SLONCE SLONCE SLONCE 🙂 🙂 🙂 🙂
i to wlasnie niedziela jest 😀 😀 😀
w niemieckiej gazecie znalazlem
http://www.faz.net/aktuell/wirtschaft/wirtschaftspolitik/bertelsmann-stiftung-studie-sustainable-governance-indicators-12881680.html
Fundacja-Bertelsmanna zrobila badania i……… ciekawe tabelki wyszly i jeszcze ciekawiej dla Polski 🙂
„jakosc” demokracji:
http://cf.datawrapper.de/vShSK/2/
Polska tuz za D. i duzo przed…………..
dla nudzacych sie:
http://www.sgi-network.org/
milego czytania 🙂 😀
Miriam to duchowa siostra Zosi i Furkota. Niedawno powiedziałam Zosi przy obiedzie „Nie opieramy sztućców o blat”. Zobaczyłam szelmowski błysk w oku dziecka, choć na twarzyczce śmiertelna powaga. „Ooo, no popatrz, a my owszem i jest nam łatwiej”. A kiedy zwróciłam uwagę Furkotowi, że nie chodzimy po stole podczas posiłków, to spojrzał na mnie ze współczuciem – bo one, Koty owszem chodzą 🙄
Na szczęście dom to nie parlament ani nie akademia. Rządzę ja, nie większość i ja, nie sofizmaty 😈 Dlatego nie chodzimy po stole, a sztućce układamy na talerzu, tralalalala 😎
Hm, o jedno my za dużo. A co za dużo, to niezdrowo. Poprawisz, Bobiku?
chetnie przylacze sie do frakcji rozanej, tez lubie roze, wprawdzie najbardziej w
wazonie, ale brykajac przez Tereny Zielone oko ciesze:
https://lh6.googleusercontent.com/-D02hdH2mTLk/TJZyPH8f_8I/AAAAAAAACG0/H8Ug13yKS_I/s800/DSC_2205.JPG
a co to za jedna?
https://lh4.googleusercontent.com/-b4zfdCGvdgg/TIFT6bb1lYI/AAAAAAAAB-U/ym7wYHlrYSU/s800/rose.jpg
PIEKNA 😎
rysberlin 15:31: Autorytatywnie i z całym przekonaniem: nie wiem. Bym poprosił: popraw z bliska – ale to przecież nie tegoroczne zdjęcie. 🙂
I jak ja się mam teraz pokazać w Dobrym Towarzystwie? Praktycznie goły. 😳
Biorę kawałek pasztetówki na pociechę i idę przeży(u)wać pod łókiem. 😥
Bobiku,
chyba nie wyglądasz jak niejaki Kamiński M.? 😯
Nie wierzę żeby ktoś miał serce Cię tak urządzić 👿
A jak nie jesteś podobny do niego, to spokojnie możesz się pokazywać nawet w Najlepszym Towarzystwie 😎
Na ukojenie skołatanych nerwów posyłam kosz salcesonów, pasztetówki i inszych delicji 😆
Niestety po 5 minutach nie jestem w stanie oglądać dalej gdy rozmówcy już wykazują pełne przekonanie, że „katynskoie dieło” to niemiecka zbrodnia.
Czyli rosyjska polityczna kontrreformacja w pełnym rozwoju.
A ja właśnie na ostrzyżonego Bobika chcę się przerobić.
Wyłaź, Bobi, spod łóżka.
A tu ten sam duch, ale jakby ich linia pomocnicza, coś w stylu prywatnego, ochotniczego ZOMO.
Andsolu, skąd Ty ich wynajdujesz?
Tu ten Twój poprzedni autor (kto to jest)prezentuje m.in. mapę na której nie ma Polski, tzn. pokazała się parę razy , ale dawno i nieprawda:
http://vk.com/id152862112
Siodemeczko, zastrzelily ja przez omylke tz sily przyjacielskie.
Dzień dobry 🙂
Bobiku, niedawno dałam się obsmyczyć. Nie, żeby było piękniej, ale jest inaczej i o to chodziło 🙂
mt7: mam przyjaciela, który mi dosyła (a są i straszniejsze nagrania, z kosmicznymi bzdurami), bo widzi to jako tak ważny element ewolucji sytuacji jak gromadzenie wojsk na granicy ukraińskiej.
Mówi on: Putin ma młodszą o 30 lat kochankę, Kabajewą. Gdy nie będzie w stanie jej zaspokoić, świat wkroczy w niebezpieczny okres. Więc wygląda na to, że powinniśmy słać mu proszki z kłów tygrysa i wąsów borsuka i niech mu stoi wysoko święte imię CCCP.
A w Ustroniu jest juz jedno jajko! Ura!Ura!
Andsolu, czyli są głupsi od Macierewicza 😯 😈
Troche statystyki o zyciu w putinowskiej Rosji:
http://www.vanityfair.com/online/daily/2014/03/numbers-vladimir-putin-doesnt-want-you-to-see?mbid=social_facebook
W naszej prasie tez sie ukazywaly ostatnio artykuly o New Math i Shanghai Math. Shanghai Math polega na tym w gruncie rzeczy, ze dzieci i nauczyciele poswieczja wiele wiele godzin na matematyke! Chinczycy jeszcze nie zaadoptowali konceptu wypoczynku, wolnego czasu i zajec rekreacyjnych…
Ja tez juz od conajmniej dwoch tygodni powinnam byc ostrzyzona, a tu jeszcze jeden kudlaty tydzien przede mna.Bobik przewodzi!
Ja uczylam sie wg New Math i nawet o tym nie wiedzialam, dopiero piosenka Toma Lehrera mi to uswiadomila 🙂 Ale rezultaty byly OK, a rozumiec co sie robi jednak warto.
Bobiku,
daj spokój Piesku, wyjdź już spod tego łóżka 😎
Goły, nie goły i tak Cię wszyscy kochamy 😆
Dzisiejsze popołudnie było piękne, słoneczne. Można było siedzieć i grzać się w słońcu na tarasie 😆
Szaman korzystał z tego, że drzwi były otwarte i przynosił do pokoju małe żabki. Pozornie nie robił im nic złego. Kładł się na boku i delikatnie popychał je łapką. Wyglądało to niewinnie, ale żabki raczej nie mogły być tym zachwycone i drętwiały ze strachu. Szaman zniechęcony małą ruchliwością i brakiem ochoty do zabawy, zostawiał żabkę i szedł szukać następnej. Ta szukana była dużo bardziej ruchliwa;) Nam pozostawało szukanie żabek w domu, łapanie i wynoszenie na trawę. Jednym słowem, sportowa niedziela 😉
Cd przegladu prasy…
Scichapek i znacznie szybciej niz pierwotnie obliczano Nigeria wysunela sie na pierwsze miejsce w Afryce pod wzgledem GDP:
http://www.theguardian.com/world/2014/apr/06/nigeria-biggest-gdp-economy-africa
Kanada sciaga z Afryki min lekarzy.
Spędziłam baaaaaardzo kulturalną niedzielę w Katowicach. Byłam w Muzeum Sląskim na wystawie o I wojnie światowej, wreszcie zobaczyłam na własne oczy portrety mojej babci i dziadka. Jestem pod wrażeniem! Ale nie tylko to. Znów podziwiałam Boznańską, Witkacego, Podkowińskiego, Kossaka, Dudę-Gracza i wielu jeszcze innych, to jest malarstwo, które lubię.Potem zjadłam doskonałe lody w nowej galerii handlowej w Centrum, przy dworcu głównym, której szklany dach przypomina ten z galerii w Brukseli. Wprawdzie niektórzy narzekają, po co galeria w środku miasta, ale mnie się podoba, lubię zabytki, ale lubię też nowoczesne wielkie miasta. A kto chciałby obejrzeć moje zdjęcia z muzeum, to są tutaj: https://plus.google.com/photos/101216045195518787395/albums/5999248136671830705
Piesku, nie martw się, odrośniesz 🙂
lisku, w Izraelu zrobiła się afera z New Math gdy już lisek był wykształcony, sprawa jest bardzo ciekawa i tym chętniej ją przytoczę, że znowu pojawia się tu ten wspaniały człowiek, Ralph Raimi. A pisałem o tym prawie 10 lat temu — to było w moim przedblogowym życiu.
No dobrze, jak kochacie nawet takiego obsmyczonego, to już wylezę. 😎 😆
Ale szczekał dużo nie będę, bo muszę się cały czas pocieszać pasztetówką, a mamusia uczyła, że nie należy szczekać z pełnym pyskiem. 😈
Bobiku, nie turbuj się 🙂
Ostrzygli Cię nie na goło, tylko na jeża i wyglądasz teraz jak amerykański marine, tego się trzymajmy.
A swoją drogą, ludzie są dziwne, bo jak można strzyc pieska przed zimną Zośką! Taż jeszcze śniegi mogą przyjść, czego nie życzę, rzecz jasna.
O, poczekalnia! Ładnie tu, orkiestra gra…
Andsolu, ale odejmowania mnie uczono dokladnie tak jak Tom Lehrer spiewa, i to jeszcze w Polsce … 🙂 Fakt ze kiedys nauka matematyki byla w Izraelu dobra, choc nie dorownywala systemowi rosyjskiemu, co bylo widac po nowych imigrantach w wieku gimnazjalnym przybylych w latach 80-tych. Dzis izraelskie szkolne wyksztalcenie rzeczywiscie rozjechalo sie jak stary dywanik, ale nie tylko z matematyki, wiec problem jest szerszy: w testach PISA na kreatywne rozwiazywanie problemow z 2012 r. izraelskie dzieci zajely 34 miejsce sposrod 43 krajow (pierwsze to Korea, potem Japonia).
http://www.oecd.org/pisa/keyfindings/pisa-2012-results-volume-v.htm
Orkiestrę to na dziś ONI zamówili, żeby zagłuszała moje żałosne jęki. 🙄
Śniegi? To jest taka biała woda, co jakieś 3 lata temu w lutym spadła i po 20 minutach połynęła?
No, w kwietniu to ona tutaj już na pewno padać nie będzie. 🙂
Z Toma Lehrera ja sobie zapamiętam, że New Math to jest matematyka bez kciuków. 😈
Nie trzeba, Bobiku, tak brutalnie. Można myśleć, że rachunki na podstawie 6 (zamiast 10) robili na tej planecie, z której przyszedł ET.
Miałem nadzieję, że do wieczora chociaż trochę futro mi odrośnie, ale ono jakieś leniwe jest. Chyba nawet o pół milimetra się nie posunęło. 👿
Bobiku, wyśpij je 🙂 Dobranoc 🙂
Branoc! 🙂
Przyjaciółka mojego syna (nic z tych rzeczy, prawdziwa psiapsióła) miała fantastycznego psa (mordę moją) który spędzał z nią całe dnie w pracy. I ten pies to był prawdziwy psi dżentelmen, zawsze nienagannie ostrzyżony, spokojny, przyjazny, sam miód i dystynkcja.
Piesy są fajne.
Niech będzie. Jak znajdę zdjęcie (mamusiu, ratunku!)to pokażę.
Psijcie smacznie. 😀
Pies Koroną Stworzenia.
Dobranoc.
Moje Piesy to nie Albert Einstein, ale z nimi tez nadzwyczjnie fajnie.
Planeta ET, andsolu, musiala sie wzorowac na imperialnym systemie miar; moze nie w szostkach, ale w dwunastkach: 12 cali to jedna stopa, trzy stopy to jeden yard, 5 tuzinow to kopa… Miary te sa bardziej naturalne (zwiazane z miara czesci ciala) niz wydumany arabski system dziesietny, ktorym dzisiaj sie dzisiaj poslugujemy (bardziej praktyczny dla matematykow). Tzw baker`s dozen, piekarska dwunastka, to dwanascie bulek + jedna (jako bonus). Wiele lat mi zajelo zaadoptowanie systemu imperialnego, ktory teoretycznie powinien byl wyjsc z uzycia wiele lat temu! Teraz wymiary widze i w centymetrach i w calach.
Jak dla mnie – artykuł-bomba o menstruacji i ciąży. Dotarłem przez G+ i wydaje się, że kto tam nie jest, może mieć kłopoty z dostępem. Więc skopiowałem i umieściłem tutaj wraz z oryginalnym adresem. Kto zdoła, wejdzie tam poprzez ten adres. A jak nie, to straci parę italików…
Dobrego dnia Koszyczku, udanego tygodnia 😆
Dzień dobry 🙂
kawa
Tydzień b. pracowity, niech więc będzie udany 😀
Dzien dobry 🙂
Herbata
Foki robia poranne „brzuszki” 😀
Dzień i tydzień dobry dla Koszyczka, a dla Bobika duża butla płynu na porost włosów. Trzymam kciuki, by zadziałał!
Dzień dobry 🙂
Płyn na porost futra zostaje przyjęty wdzięcznym sercem, tak samo zresztą jak wcześniej oferowane mi wędliny. 😀
A jak już jesteście dla mnie tacy dobrzy, to proszę, nie dopuśćcie, żeby opiekował się mną Berlusconi. On niby się strasznie do psów mizdrzy, ale ja mu nie wierzę i nie mam ochoty na kontakty z tym jegomościem. Niech go konie resocjalizują, jeśli one mają ochotę. 👿
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15753844,Berlusconi_moze_przejsc_resocjalizacje_pracujac_w.html
Bobiku,
Nie martw sie. Gdyby co – ja sie zjawie i wszystkie misternie zaimplantowane włoski mu wydziobie, a i koty pewnie pazurow nie bedą oszczędzać. Damy radę! 🙂
Konie nadają się do takich zadań, bo są trawożercami. U mięsożerców Berlusconi prędzej czy później wywoła mordercze instynkty.
A jak myślicie, czy jeśli Kot będzie jeździł swoim abażurem po parkiecie i szybach, powodując przykre dla mame doznania akustyczne, to mame szybciej zdejmie mu abażur? Czy i tak nie zdejmie i lepiej dać sobie siana?
W artykule zlinkowanym przez andsola zabrakło mi, jako centryście, drugiej strony medalu, czyli jakiejś wzmianki o tym, że trudne stosunki między ludzką samicą a jej płodem ewolucja postarała się zrównoważyć taką gospodarką hormonalną, która obok ogólnie znanych problemów powoduje też zupełnie realne (tzn. nie wymuszone przez kulturowe oczekiwania) poczucie szczęścia z powodu bycia w ciąży, opiekuńcze uczucia wobec „agresora”, etc. Bez tego trudno właściwie zrozumieć, dlaczego – jeśli płód jest w gruncie rzeczy wrogiem macierzystego organizmu – jakakolwiek kobieta po wynalezieniu środków antykoncepcyjnych jeszcze się decyduje na dzieci.
Bardzo ciekawe spostrzeżenie, że w tej rozgrywce mężczyzna na płaszczyźnie ewolucyjnej zawsze jest po stronie płodu. Tym wiele rzeczy można wyjaśnić – bez żadnego przymrużenia oka.
Furkot, nie ustawaj w wysiłkach! Ona w końcu nie wytrzyma i zdejmie. 😈
No i mamy Doniecką Republikę Ludową. Scenariusz podobny jak na Krymie. Teraz tylko prośba do Putina
Z kolei Węgry coraz bardziej prawicowe 😯
Już nie wiadomo, czy się martwić, że aż tak dobrze wypadł Orban, czy cieszyć, że nie będzie rządził pół na pół z Zajobbikiem. 🙄
Ta Doniecka Republika Ludowa to ile osób? 25? 114? 378? Zaprawdę, niewątpliwa mniejszość, której interesy trzeba chronić.
No, ale przynajmniej z głodu nie umrą. Kamery zarejestrowały, jak po zajęciu budynku SBU w Ługańsku protestujący otrzymywali wynagrodzenie. 🙄
Obwód Doniecki liczy 4,6 mln mieszkańców, w samym Doniecku mieszka prawie milion, to się paru ochotników znajdzie 😉 Powierzchniowo to 10 Luksemburgów.
Najbardziej zdumiewa mnie, gdzież ten Andsol krąży w necie.
Bobiku, czasy mężczyzny po stronie płodu chyba się skończyły.
Nie rozumiem bezczynności państwa pod tytułem Ukraina.
Nie wyobrażam sobie, że w jakimkolwiek innym grupa zajmuje budynek urzędowy i ogłasza niepodległość regionu.
http://en.wikipedia.org/wiki/Passport_to_Pimlico
Ukraina nie jest państwem. To taki sztuczny, sezonowy twór. Blisko 1/3 mieszkańców współczesnej Ukrainy czyli około 17 milionów (mieszkających od pokoleń na swojej ziemi które wcielono do Ukrainy — ukraińskiej SRR) nie zna i nie chce znać ukraińskiego. Odmawiają jego nauki i czekają… 17 milionów dyszących zemstą wobec „swojego” państwa.
Oni nie przybyli do Ukrainy to Ukraina ze swoimi granicami przybyła do nich.
A naród ukraiński to wirtualny twór wymyślony w XIX w. przez poetów i ideologów, niewiele wspólnego mający z rzeczywistością…
Markot, możesz sobie uważać co chcesz, ale będę Ci zobowiązana, jak przestaniesz powtarzać tu nieustannie swoje przekonania w tym temacie.
Mogę przestać, ale czy to coś zmieni w sytuacji na Ukrainie?
Poza tym, to nie są moje przekonania 😉
Polska też nie jest państwem tylko poronionym bękartem traktatu wersalskiego. Prawda, markocie?
Markocie, niedawno trafiłem gdzieś na bardzo świeżej daty (już po rozpoczęciu putinady) dane statystyczne, z których wynika, że 64% obywateli Ukrainy jest za pozostawieniem status quo, a zaledwie 1% chciałby rozpadu państwa na części (liczby przytaczam z pamięci, bo nie mam czasu teraz szukać, ale jeżeli nawet zapamiętałem niedokładnie, to z minimalnym odchyłem). Reszta dopuszcza rozwiązania pośrednie, jak federacja. Więc ten sztuczny twór – mniejsza już o to, z jakich powodów – jakoś tam zdołał się przyjąć i nawet obywatele rosyjskojęzyczni niekoniecznie marzą o wpadaniu prosto w ramiona Władimira Władimirowicza.
W Doniecku, gdzie poparcie dla Rosji jest chyba największe, demonstracje prorosyjskie gromadzą tłumy rzędu 200 osób. Oczwyiście, nawet dwie setki wystarczą, żeby proklamować Republikę Doniecką, zwłaszcza jak do tego dojdzie setka płatnych awanturników gotowych zająć jakiś rządowy budynek. Ale rzeczywistej „oddolnej rewolucji” uciśnionych Rosjan na razie i w Doniecku nie widać, co mnie skłania do mania takiego zdania o tej „Republice”, jakie mam. 😉
Siódemeczko, czasy mężczyzn po stronie płodu się skończyły? 😯 To kto wobec tego w Polsce prawa poczęte uchwala? Kobiety czy kosmici? 😆
mt7, dlaczego imputujesz mi takie poglądy? Masz ochotę się z kimś posprzeczać, a tu akurat nikogo pod ręką? 😉
Lepiej popatrz na łatwość, z jaką na Ukrainie zachodzą aktualnie procesy destrukcyjne.
W Ługańsku milicja w liczbie około 500 funkcjonariuszy, która początkowo nie interweniowała, sprowadziła na miejsce armatki wodne, ale ich nie użyła.
Może ta milicja ma zasadniczy dylemat — Ukraina czy Republika Doniecka?
A Polska w swoim aktualnym kształcie to prezent od Stalina.
Nie widziałem tego Pimlico, ale może ze względu na powtarzalność historii warto by się bliżej zaznajomić? 😉
Bobiku, mnie jest wsio rawno, ilu zwolenników i czego jest na Ukrainie. Ja po prostu uważam, że to oni sami powinni decydować o formie swojej państwowości czy przynależności. Skoro nie strzelają i nie używają armatek wodnych, to może im tak pasuje?
Markocie, ta milicja ma raczej inny zasadniczy dylemat, taki sam jak całe ukraińskie władze – drażnić niedźwiedzia, czy nie drażnić. To akurat tak wyraźnie widać, że tu bym się trzecich den nie doszukiwał.
I ja się im zresztą wcale nie dziwię, że się niedźwiedzia boją. On jest duży, wredny i o krok. 🙄
Siódemeczko, jeżeli mają sami decydować, to liczba zwolenników czy przeciwników jakiejś formy państwowości wydaje mi się sprawą zasadniczą. Bo kto miałby o tym decydować – aktualny rząd, przejściowy i niemający wyborczej legitymacji?
Bobiku, rozmawiałeś z tą milicją czy tylko tak przypuszczasz?
Skoro piszę „raczej” a nie „na pewno” to wiadomo, że przypuszczam, a nie wiem. Ale przypuszczam, że przypuszczam nie bez powodu. 😉
Na świecie jest sporo państw federacyjnych, które sobie całkiem nieźle radzą. Ukraina może też sobie stworzyć republiki albo kantony, kraje związkowe czy inne prowincje lub emiraty, a nawet stany, ale niech robią to sami, dogadują się między sobą i rządzą w imieniu ludności, a nie banków, oligarchów, CIA czy innych chętnych do urządzania cudzego życia.
Idźmy dalej: w Wyborczej jakiś gość (nie chce mi się szukać) sugeruje łagodną inkorporację MOJEGO Szczecina do Niemiec.
Dostałem od mego przyjaciela reprymendę za to, że nie miałem zdrowia na wysłychanie tego bełkotu radzieckiego staruszka na temat Katynia. Przyjaciel pisze mi:
Myślę, że przez zaniechanie nie doceniłeś fenomenu sierżanta Trunina. Ma on wielką liczbę nagrań na YouTube, więc jest w sposób oczywisty tubą propagandową rządu rosyjskiego dla mas. Ekspertom i dziennikarzom nie wypada tak kłamać, więc się kreuje takiego dziewięćdziesięcioletniego „starego wiarusa” i uczy co ma mówić. Ekipa zresztą czasem mu podpowiada, czy też koryguje go. Wielu kupi ten doskonały bełkot zgodny z aktualnym kursem wladzy. Stary propagandowy chwyt, ale przygladąjac się mu można czasem dowiedzieć się więcej, niż studiując oficjalne dokumenty.
Przesłanie sierżanta Trunina jest jednak samo w sobie dość ciekawe. Otóż, gdy Polska zajęła Wołyń w 1920r., nieszczęśliwi z tego powodu Ukraińcy zaczęli masowo uciekac na … Śląsk, a tam Niemcy uczynili z nich pseudopolskie wojsko, które miało być użyte w celach dywersyjnych. I tak sobie spokojnie te 20+ tysięcy umundurowanych po polsku żołnierzy czekało na okazję, która wreszcie przyszła w roku 1939. Jednakże wojna potoczyła się za szybko, by ich uzyć (nie bardzo już pamiętam do jakich celów), a Hitler wyznawał zasadę, że Słowianom nie należy dawać broni do ręki, więc postanowił ich ukatrupić. Stąd w Katyniu nie leżą żadni polscy oficerowie, tylko nieszczęśni Ukraińcy z Wołynia!
Wywiady i propagandyści pracują. Otóż dziś rano mówiono w TV o ujawnieniu dokumentów CIA sprzed ćwierć wieku. Dotyczą one wydania i promowania przez CIA książki „Doktor Żiwago” niejakiego Pasternaka. Nikt nie chciał jej wydać, zanim się sprawą nie zainteresowało CIA. Nawet nikt nie chciał jej sprzedawać, więc CIA poprosiła … Watykan o pomoc, by rozdawał ją za darmo.
A myśmy myśleli, że wódz krzyżaków Kara Mustafa to górna półka pomysłowości.
No to frugo.
Każda grupa, która tego sobie życzy ma prawo do własnego państwa lub przynależności.
We Francji na pierwszy ogień Baskowie.
Cały świat powinien przystąpić do rewizji granic uznając prawo do czystych etnicznie państw.
Markocie, nie dziw się, że bywasz widziany jako orędownik Putina. Skoro wśród zagrożeń czyhających na samodzielność Ukraińców wymieniasz banki, oligarchów i CIA, ale o apetycie niedźwiedzia na urządzanie innym życia nie wspominasz, to oczywiście powstaje wrażenie pewnej… hmm… nierównowagi. 🙄
Rozumiem, że np. mnie, robaczka niewielkiego, można by zaliczyć do „innych chętnych”, bez wyszczególniania (gdybym miał ochotę coś komuś urządzać). Ale nie bardzo rozumiem, dlaczego rosyjskie służby specjalne czy rosyjskich oligarchów też uważasz za robaczki, które CIA do pięt nie sięgają, więc nie warto ich w jednym rzędzie z nią wymieniać. 😈
Zaraz, to w końcu Kara Mustafa chce odebrać Nisi Szczecin i dać Ukrainie? 😯
Co to się dzieje, jak się dopuści starego wirusa do tuby… 🙄
markocie, Białystok przed wojną był zamieszkały przez 43% Żydów, a Warszawa — przez 30%. Znaczna ich część nie mówiła w ogóle po polsku, wśród innych nie było rzadkie mówienie po polsku z konieczności – szkoła, urząd – ale byli obywatelami państwa zwanego Rzeczpospolita Polska. Niewykluczone, że gdyby kraj ten sąsiadował z potężną Autarchią Mędrców Syjonu, ci i owi robiliby happeningi, żeby się połączyć z syjońską macierzą, ale w braku tego złowrogiego mocarstwa byli po prostu płacącymi podatki i żyjącymi w swoich miastach, w swoich rodzinach, normalnymi ludźmi.
Przemyślenie faktu, że można żyć w kraju x mówiąc językiem y nie myśląc o zmnianie przynależności państwowej może wskazać Ci zaskakujące możliwości, np. to, że można żyć na Ukrainie, mówić całe życie po rosyjsku, i nic a nic nie pożądać stania się obywatelem Rosji.
Bobiku, wirusy w tubach są z chuchu po słabym alkoholu. Gdy pito 90procentowy, wszystko grało i wirus nie zarażał wiarusa. A teraz naród zbabiał i pije 45%.
Bobiku, wiedziałem zanim nacisnąłem enter 😀
Putina szukaj wśród „innych chętnych”, a oligarchów nie dzieliłem po „otczestwu” 😎 O rosyjskich służbach specjalnych w ogóle nie pisałem, też ich możesz poszukać wśród „innych” 😉
Jeśli o mnie chodzi, to nie mam nic przeciwko autonomii Basków, Katalończyków, Kurdów, Ujgurów etc. Niech zaznają smaku samodzielności i niezależności politycznej, ekonomicznej, kulturalnej, a także militarnej, ale najpierw niech bacznie poobserwują istniejące już federacje i z nich czerpią gotowe wzorce.
Chyba żeby sami chcieli wynaleźć koło… 🙄
Andsolu, pewnie że można. Ja nikogo do niczego nie nakłaniam, ani mu nie mówię, co dla niego lepsze.
Ale też znam historie Żydów powracających z obozów do tych swoich tak licznie przed wojną zamieszkiwanych przez nich miejscowości Rzeczpospolitej i zastających swój dobytek rozdzielony wśród nieżydowskich sąsiadów, a i domy jakoś nie puste i czekające…
Kontynuujac argument Andsola, dobrze bedzie rozejrzec sie po mapie i sprawdzic jaki procent panstw ma „naturalne” granice, zastanowic co to w ogole jest, poniewaz w wielu wypadkach granice sa ustalane przez takie czy inne wojny, lub rysowane linijka na mapie przez kolonistow (Afryka). Przy okazji mozna sprawdzic ile krajow jest jednolitych etnicznie (kto pamieta langue d’oc langue d’oil i jeszcze pare w samej Francji) itd. Gdybym miala wskazac jakiekolwiek „naturalne” panstwo etniczne, musialabym sie zastanowic, moze ktos podpowie?
Markocie,
Wydaje sie, ze zapominasz o bardzo istotnej kwestii. Rosjan z Krymu nikt nie wypraszal, nie gnebil, Ukraińcy i Rosjanie żyli tam wydaje sie, ze w zgodzie.
A wkrótce po przejęciu Krymu „zabrano” sie za Tatarow prosząc ich, mniej lub bardziej uprzejmie, o opuszczenie Ich ziem. Ich praw nikt pod uwagę nie bierze. Choć to Oni a nie Rosjanie, maja większe do nich prawo.
Czy w tzw. nowopowstalej Republice Nadniestrza Ukraińcy bedą mieli pełnię praw czy tez ustali sie nieodwolalny termin o dobrowolne wystąpienie o paszport rosyjski?
Jaki wpływ na stanowisko Rosjan na Ukrainie maja dziesiątki tysięcy żołnierzy rosyjskich u jej granic?,
Lisku, Japonia? No, są tam jakieś mniejszości, ale mniej niż 1 proc.
Oj, Markocie
Daleka jestem od zarzucenia Ci trollowania, ale poruszona przez Ciebie kwestia żydowskiego dobytku i domów po wojnie, dziwnie często ostatnio
poruszana była w zalewie postów na rożnych forach.
Wprowadzanie tego wątku w kontekście Ukrainy jaki ma cel i co ma wykazać?
Dobrze, ale ile juz panstw jest na wyspach? 🙂
Bobiku, do listy podgladajek jeszcze jedna estonska – na te polane ponoc zachodza niedzwiedzie:
http://pontu.eenet.ee/player/karu.html
Sowo Adelo, widzę, że Bobik faktycznie ma rację i ja tu robię za orędownika Putina i jego polityki 😉 Niech Wam będzie, ale mogę Was rozczarować. To rola, obarczona wielkimi oczekiwaniami, a ja się nie czuję na siłach przeciwstawić samotnie tylu emocjonalnym szarżom. Nie dorastam, no i za mało mi płacą 🙁
Czy wiadomo coś o dalszych tatarskich uchodźcach z Krymu w Polsce?
A jesli Putin tak sie martwi mniejszosciami rosyjskimi poza Rosja, to co np z Czeczenami wewnatrz Rosji? 😉 Nie mowiac o roznych innych mniejszosciach?
Sowo Adelo, jeszcze tylko brakowało, abyś zarzuciła mi trollowanie. Przeczytaj najpierw, kto zaczął o Żydach chętnie płacących podatki w Białymstoku. Ja tylko dodałem, jak im było w tej Polsce cudnie, gdy chcieli powrócić na stare śmieci.
Czeczeni mają swoją autonomię w ramach FR. Kiedy w 1991 roku ogłosili niezależność, to uznała ich tylko Gruzja.
Markocie,
Gdyby zmiany na Ukrainie były ewolucyjne, zmierzające w kierunki federalizacji, przy zachowaniu równych praw wszystkich grup etnicznych nie byłoby emocji. Ale tak sie nie dzieje. Sprawa nadrzędną w tym konflikcie jest fakt iż wszystko odbywa sie pod auspicjami Rosji, której imperialne zakusy są widoczne. A to może mieć dalekosiężne skutki, jeśli nie teraz, to proces już sie rozpoczął i nie bedą one dla Polski negatywne.
markocie, używanie zwrotu Ja tylko dodałem, jak im było w tej Polsce cudnie wraz z tym, że nie kwestia WWII i jej następstw była esencją moich uwag niestety sprawia, że już bardzo mało mi brakuje, bym ja zarzucił Ci trollowanie.
Raczej ok.2 procent 😉 .
Szczzególnie widać to na Hokkaido, gdzie mieszkają Ajnowie i ich potomkowie.
Prawowici mieszkańcy tych ziem, potomkowie białej rasy. Teraz stuprocentowego Ajna raczej chyba się nie spotka, tylko potomków Ajnów i Japończyków.
Wyglądają jednak inaczej niż Japończycy ( ponoć wywodzą się od Słowian) i wieki całe zachowali odrębną kulturę i język.
W zasadzie oni powinni proklamować niepodległość 🙂 .
Lisku, dorzucę potem, bo teraz za chwilę muszę wyjść. Mam nadzieję, że niedźwiedzia zachodzącego na estońską polankę nikt nie potraktuje metaforycznie. 😉
Markocie, to wrażenie bierze się stąd, że z wrodzonej przekory grasz do jednej bramki. Gdybyś zagrał raz do tej, raz do tej, wrażenie na pewno byłoby inne. 😉
Proszę o pomoc mądrzejszych 🙂
chciałam odsłuchać fragment czwartkowego Wieczoru Radia TOK FM, prowadzonego przez Karolinę Głowacką.Biosfera: Margaret Thatcher.
Jej gościem była dr Wioletta Wilk-Reguła. Mam link do archiwum audycji:
http://audycje.tokfm.pl/audycja/104
ale nie potrafię go otworzyć 😳
Pod auspicjami Rosji, ha, ha. 5 mld amerykańskich dolarów wpakowanych w Ukrainę w celu jej destabilizacji, polscy politycy podskakujący na Majdanie i krzyczący „Sława Ukrainie” na tle banderowskich flag, to już wszystko zapomniane. Ale to Rosja chce wojny
Dobrze, że widzisz to pozytywnie (” A to może mieć dalekosiężne skutki, jeśli nie teraz, to proces już sie rozpoczął i nie bedą one dla Polski negatywne.”) 😉
Jagodo, pod tekstem są audycje, klikasz na wybraną i słuchasz. Sprawdziłam, działa. 🙂
Bobiku, ja gram co najmniej do trzech bramek, ale broniona jest tylko jedna, za to zażarcie 😉
Czekam w poczekalni:(
Siódemeczko, klikam, znika tytuł i głucha cisza, nic się nie dzieje 🙁
U mnie działa, więc coś masz ze sprzętem.
Moze głośnik przykręcony, albo co.
A inne audycje działają?
Markocie, oczywiście miałam na myśli „pozytywne” a nie „negatywne”.
Przepraszam – to pośpiech.
Żadna audycja mi się nie otwiera 🙁
Sprawdziłam na tubce:
http://www.youtube.com/watch?v=czc5alGldOY
działa, nic nie rozumiem 🙁
Markocie,
Jeszcze na chwileczke.
Skąd ta wiedza o 5 mld. dolarów amerykańskich?
Na czym polegała destabilizacja za te pieniądze? Czy chęć podpisania umowy z UE to destabilizacja ?
Czy to przypadkiem nie rosyjska propaganda używa banderowcow jako straszaka?
Czy wiesz, jakie jest poparcie w społeczeństwie dla banderowcow na Ukrainie?
Europa ma za sobą okropienstwa II WS wyniklej z chorych ambicji jednego kraju. Miliony ludzi straciły zycie. Ustalono pewne zasady działania cywilizowanego swiata aby już nigdy nie doszło do podobnych tragedii.
Kiedy te zasady są łamane, budzi to moje wielkie obawy i sprzeciw.
Możesz nie być stronnikiem Putina, ale czy możesz tego nie dostrzegać?
Inne kraje nie uznaly Czeczenow zapewne by nie nadwerezac stosunkow z Kremlem.
Jeszcze trochę Długosza
http://www.youtube.com/watch?v=91z5HDFgdiU
Brakuje Ci jakiejś wtyczki do słuchania radia.
Zaraz się rozejrzę.
Lisku, ja myślę, że bardziej ze względu na ewentualne ruchy separatystyczne we własnych granicach. Uznasz jednych, to zaraz zgłoszą się następni… Najgorzej jest stworzyć precedens.
Tak jak teraz protestującym w sprawie Krymu przypomina się casus Kosowa…
Pewnie potrzebujesz wtyczkę Flash, tu masz listę różności a w tekście jest ścieżka do wtyczki.
http://audycje.tokfm.pl/faq
Racja, zapewne to tez.
Tyle tylko, ze Kosowo a Krym to zupełnie inne sytuacje.
Co do przykladu to raczej nie, nie slyszalam by komus Krym przypominal Kosowo.
Przepraszam ze ja tak monotematycznie: czy ktos z Koszyczkowiczow byl kiedys w Estonii? Te webcamy zaczynaja mnie necic 🙂
Byłam, Lisku, dni parę tylko.
W porównaniu do Litwy i Łotwy to Estonia ma w moim odczuciu bardziej skandynawskie klimaty.
YES, YES, YES 😆
dziękuje Siódemeczko 🙂
Zmoro, to brzmi zachecajaco 🙂
Tak jak teraz protestującym w sprawie Krymu przypomina się casus Kosowa…
Więc jednak zdecydowane trollowanie. Nie jest trollowaniem dostrzeganie skomplikowanych historycznych racji obu stron, jest trollowaniem powtarzanie kompletnie fałszywych argumentów jednej z zaangażowanych stron.
Na Krymie nie było masowego mordowania cywili dwóch odmiennych etni, poprzedzonego przez podobne masowe zbrodnie w sąsiednich republikach. Koniec, kropka.
Markocie,
O tych 5 mld dolarów US w celu destabilizacji Ukrainy to skąd się dowiedziałeś? Czy był jakiś oficjalny komunikat rządu USA albo przeciek dziennikarski? Pal sześć kwotę, chodzi o to przeznaczenie…
Przesłany przez Ciebie rysuneczek …
No rzeczywiście, ta fałszywa Ameryka nie dość, że dolarami zasypuje ukraińskich destabilizatorów, to okrążyła Rosję i jak nic szykuje się do napaści na nią, tylko patrzeć, jak wystrzelą pierwsze pociski.
Zwracam Ci tylko uwagę dokąd Twoja zabawa Cię prowadzi: nie do obiektywnej, bezstronnej oceny, tylko wyraźnie nacechowanej jednym punktem widzenia
Chyba, że widzisz absurdalność tego punktu widzenia i bawisz się nią dwa poziomy wyżej, w takim razie ja odpadam, tak wysoko nie sięgam.
Cieszę się, Jagodo. 😀
Jest niedzwiedz!!
http://pontu.eenet.ee/player/karu.html
Uh, ale michnik potężny.
Coś tam strzelało i michu uciekł. 🙁
Wroci 🙂
Juz jest z powrotem 😀
A tu piekny czarny bocian w gniezdzie 🙂 🙂
http://pontu.eenet.ee/player/kurg.html
Moknie biedak.
zeen, Victoria Nuland sama Ci to powie
Obiektywna, bezstronna ocena… Hmm… Potrafisz dać taką?
Przez jelenia polane wlasnie przebiegl borsuk, jelen jest bardzo zdziwiony..
Nie zdążyłam ani na misia, ani na borsuka. 🙁 Ale zdążyłam na jelenie. Lubię, jak ruszają uszami. 🙂
Byl jeszcze jenot (u niedzwiedzi). Niestety wiekszosc tych kamer, nie ma nocnego podswietlenia (z estonskich maja je tylko jelenia polanka i Sowa Klara; u niej narazie nic sie nie dzieje, ma wysiadywac w samotnosci miesiac, ja na jej miejscu bym zrezygnowala 😉 ).
“US has invested $5 billion in the development of Ukrainian, democratic institutions…”
To nazywasz “ na destabilizację”, tym samym rozumiem, co dla Ciebie jest stabilizacją: najlepsza stabilizacja to rosyjska stabilizacja.
Nie wspomniałeś, że od 1991 r., od deklaracji niepodległości Ukrainy czyli lekko biorąc od ponad dwudziestu lat Ameryka tak destabilizuje.
I popatrz: nie zniechęcili się, że tyle lat i nic, wreszcie się doczekali: jest upragniona destabilizacja – to co, teraz już mogą spokojnie otwierać włazy swoich rakiet, przecież o to im chodziło…
Bezstronna ocena?
Proszę bardzo: myślałem przez moment, że Ty na poważnie, a Ty zwyczajnie się wygłupiasz…
Zobaczyłem misia… i trafiłem do poczekalni. A że to pierwszy raz, to świętuję awans: na zdrówko!
Twoje zdrowie, zeen! 😀
A Bóg zapłać Ago, dobra duszko, Twoje takoż 🙂
A mnie poczekalnia nie chce wpuścić 🙁
WAsze! Nieustające! 🙂
Jagoda 17:35 – Najpiękniejszy Długosz, to moim zdaniem ten.
A a propos tych miliardów dolarów, co to je jakoby Ameryka niczym stonkę na stepy akermańskie i inne czarnoziemy celem wzbudzenia rozruchów, przypomina mi się rozmowa w Hanoi z jednym Wietnamczykiem (naówczas w randze wiceministra rolnictwa), który przy bodaj piętnastym toaście oświadczył mi, że to dobrze, że USA nie odkryło na czas, że zamiast bomb i napalmu skuteczniej i taniej byłoby zrzucać jednodolarówki.
Ale piękna katastrofa! 🙂
Przepraszam, że śmiecę, ale korci mnie, żeby sprawdzić, czy małe kwoty w dolarach także zostają zassane przez poczekalnię. Na przykład $15?
Ponieważ z Ukrainą trafiłem do czyśćca blogowego, więc może o różach teraz? Więc w firmie RosaPlant kupiłem róże „The Alexandra Rose”, która jest bardzo nietypowym austinem, bo o pojedynczych kwiatach. Zaraz też doczytałem, o co chodzi z tą Alexandrą: wnuczka Wiktorii, żona Edwarda VII, na 50-lecie jej przybycia do Wielkiej Brytanii wymyślono akcję charytatywną (Alexandra Rose Day) polegającą na sprzedaży róż na ulicach na różne cele dobroczynne. Rzecz podobno trwa do dziś, a odbywa się na przełomie czerwca i lipca. Tutaj początki akcji z samą Alexandrą (w wieku już muzealnym, ale przy figurze wciąż licealnej).
Tut, tut – na małe kwoty nie ma popytu w poczekalni. 😉
Ago. To już wiem, czemu jestem w poczekalni, pisałem o bardzo dużych kwotach.
Zero arystokracji 😉 Róże mamy wyłącznie dzikie. Kwiatki duże, ciemnoróżowe, kwitnie bez końca. Owocki nalewkowe, też duże, okrągłe.
Poczekalnia bierze wyłącznie po uważaniu 😉
Już wiem, czemu poczekalnia mnie wyłącza 😳
Haneczko, też się martwiłam, że nie mam wzięcia u poczekalni, ale niedawno, kiedy już prawie całkiem straciłam nadzieję, dostałam zaproszenie nie do odrzucenia. Nie załamuj się, Ty też dostaniesz. 🙂 Pochodziłam pośród róż. Lisku, czy to nie Ty szukałaś róż do donicy? http://www.davidaustinroses.com/english/Advanced.asp?PageId=2018
Dla mnie te żólte odcienie, ale na balkonie po kilku latach pięknego wzrostu przyszła ostra zima i wymarzły. Na usprawiedliwienie napiszę,że w okolicy prawie wszystkie róże wtedy padły.
Na balkonie miałam wielki kosz wiklinowy, teraz mniejszy z tworzywa, wyłożony styropianem, więc raczej nic nie marzło.
Szkoda, bo to był naprawdę piękny krzew herbacianych, pnących róż wielkokwiatowych.
Ago, lisku, ten wybór róż do donic dość arbitralny: bałbym się wsadzać do donicy (nawet dużej) „Gertrudę Jekyll”, bo ona ma ambicje na pnącze, poza tym pokrój mało reprezentacyjny (po różach portlandzkich rzadko osadzone liście). „Golden Celebration” też by chyba cierpiała w donicy, bo rośnie bardzo bujnie. „Darcey Bussell” jak najbardziej, bo zgrabna i kompaktowa, tak samo „Lady Emma Hamilton”. Chyba najlepszym wyborem z podanych jest „Christopher Marlowe” – u mnie żywotny lecz niski, z tendencją do pokładania się. 'Anne Boleyn” i :Benjamin Britten” trudno mi skomentować, bo mam dopiero drugi rok i się dobrze nie przyjrzałem. „Munstead Wood” ma dobry potencjał, bo rośnie bardziej wszerz niż wzwyż.
Ogólnie donice i róże to trudny temat, bo ciężko jest utrzymać właściwe stosunki wodne (bo to, z uwagi na małą kubaturę podłoża, poruszamy się wciąż między zasuszeniem a przelaniem), najrozsądniej byłoby linię do nawadniania kropelkowego zainstalować. Czasami (małorolni) nie da rady inaczej, trzeba się w ogrodnictwo kontenerowe bawić, ale wtedy raczej bym w jakieś pelargonie czy inne kwiaty jednoroczne szedł. Swoją drogą, lisku, z której jesteś strefy klimatycznej (zrozumiałem, że zupełnie nie z Europy?).
Gdyby nie to ze markot pisal po polsku, to przysieglabym, ze czytam wypowiedz samego Sergieja Lawrowa (w dzisiejszym Guardianie np), tylko ze Lawrow wydaje sie bardziej stonowany i koncyliatorski.