Katoholicy
Gdy umysłowy mrok zapada,
w kościołach, w sejmie, na ulicy,
w szkołach i narodowych radach,
zjawiają się katoholicy.
Zwykły katolik to za mało,
po co łagodna komu owca?
By kraj za pysk się wziąć udało,
trzeba koniecznie stachanowca.
Takiego, co w ostatnią drogę,
pogoni libertynów wrażych,
i święty inkwizycji ogień
roznieci, niech Europę parzy.
Co mniej robotnych wzbudzi podziw,
nabożną dokręcając śrubę,
zgwałconej twardo każe rodzić,
a prawu wsadzić mordę w kubeł.
Co w parlamencie, w mowie gładkiej,
na miazgę oświecenie strzaska,
lewaków wyśle na Kamczatkę,
pedałów zaś na Madagaskar.
I w każdym miejscu, w każdej dobie,
gdy tylko się poczuje w siodle,
będzie miał ciągle wiarę w dziobie
i walił będzie nią na odlew…
Nie z wody stwór ten, nie z powietrza,
nie z soli ni społecznej roli,
tylko z żywego średniowiecza.
Rodzimy zombie. Katoholik.
Chapeau bas, Monsieur Bobik
Znalezione w necie
https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/t1.0-9/10395166_673915786028253_4249422108111134392_n.jpg
Bobiku, Ty od lat powinienes miec cotygodniowy kacik w jednej z lepszych gazet, np obok rysunkow Mleczki, z wierszem na aktualny temat. Nie rozumiem dlaczego zaden z redaktorow naczelnych na to nie wpadl.
Wiersz wspanialy.
Nie z wody stwór ten, nie z powietrza,
nie z soli ni społecznej roli,
tylko z żywego średniowiecza.
Rodzimy zombie. Katoholik.
________
Jak długi kraj jest i szeroki
realizuje plan misterny
by kościołowi wejść głęboko
w trzewia od strony sempiterny
A owa pulchna i czyściutka
zadbana z wielkim wręcz pietyzmem
i dzięki waaaadzy – niegolutka,
a podcierana katechizmem
By taką bramą wejść w niebiosa
nielichym trzeba być magikiem,
nie trzeba mieć pełnego trzosa,
wystarczy być katoholikiem…
Gdybym umiała, napisałabym śliczny wiersz O Bobiku i Zeenie stojących na jednym stosie…
Płonęli Zeen z Bobikiem ogniem wesolutkim,
nie skarżąc się na takie swych wierszyków skutki
i do tchu ostatniego wyrażali zdanie,
że grunt, to w trudnych chwilach mieć dobrą kompanię. 😈
Podejrzewam, że redaktorzy naczelni nie zajmują się taką drobnicą jak wierszyki. A ja się nie martwię, że się nie zajmują, bo czy to mnie tutaj z Wami źle? 😆
Dzisiaj, wyjątkowo, Kierowniczka jest znacznie bliżej Holandii niż ja. 🙂 Może doniesie, co się tam dzieje? Bo że się dzieje, to pewne jak w przedwojennym banku. 😀
I vice versa, Bobiku 🙂
Nie napisałam, a mam 😆
Mój komentarz był do kwestii Bobika – bo czy to mnie tutaj z Wami źle?
Faktycznie pogrom. 😯
Aż się wystraszyłem swojej skuteczności. 😈 Bo łapy trzymałem za Holendrów.
Tu Pytii pytać nie ma o co,
wszak wszystkim dawno już wiadomo,
że krzyż wieszany w Sejmie nocą,
sprawi, że stosy znów zapłoną
Paliwa na nie wciąż dostarcza
zglęzłość i wyleniałość nasza
i choć Mordechaj owe zwalcza,
para ta od kamienia trwalsza
Dobrze jest zatem przyzwyczajać
do tych płomieni nasze młode,
gdy dorwie katoholi zgraja,
to pozostanie mieć cojones…
A my z Bobikiem życiopalni,
(rzyć nie najgorzej też nam płonie 😉 )
do końca chcemy być normalni:
mamy wszak obaj po ogonie 😆
Aż mi się nie chce wierzyć, ale nie jestem zawierzona 😯
Zeen, przypomniała mi się Rozprawa Lema. Tego tam robota nadczłowieka pokonała ludzka ślamazarność. Teraz też pokona.
Dobranoc 🙂 Sezon nie śpi, ja muszę 😉
Dla zainteresowanych i celem przypomnienia:
http://bookre.org/reader?file=1226135
Gdy sytuacja się rozwija
w naszym pojęciu niepomyślnie,
gdy górą Radio jest Maryja,
czasem i ogon smętnie zwiśnie.
Ale nie wszystko przewalone,
chociaż czereda katoholi
upiec nam nasze chce cojones,
przecież możemy ich chromolić.
Na ich pokrzykiwania srogie
śmiać drwiąco się i wielkim głosem,
od śmiechu bowiem święty ogień
jakoś niemrawo drga pod stosem. 😛
Nie wiem czy poezja Bobikowa dobrze by wyszła na pojawieniu się w Wielkiej Prasie. Komentarze by ją sprasowały. A tu jakoś czterema nogamy, ale dzielnie się przed kontratakiem kontrreformacji broni.
No, no, niechby tylko spróbował mnie ktoś w mojej własnej psatrapii prasować! 😈
Nie chcę by jedyną bronią
śmiech mi był, gdy naokoło
od rozumu wszyscy stronią,
pokazując niskie czoła
Żyć normalnie chciałbym, znaczy,
śmiać się wtedy, kiedy śmiesznie,
nie gdy zgroza, ja w rozpaczy,
wtedy śmiech brzmi jakoś grzesznie
Bo swobodnie śmiać się można
tylko, gdyś pod presją żartu,
nie, gdy atmosfera trwożna,
wtedy śmiech niewiele warty
Więc wisielczy humor – zgoda,
lecz umówmy się, że lepiej:
wolność, mądrość i uroda,
no i kiedy zimą cieplej 😉
Dzień dobry,
Mówiłem, że tu „zdrój”.
Jeśli już jakimś, to na szczęście innym holikiem jestem. 🙂
I Ty Bobiku pytasz, czy dzwoniłem – oczywiście, że dzwoniłem, wiele razy i w wiele miejsc – do parafii, zakonów, sądów, redakcji, szkół, urzędów. Mieszkam daleko, więc uważam, że to jedyny sposób protestu. Oczywiście skuteczność żadna, ale lepsze niż siedzieć cicho i biernie.
Ot, maładiec! 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa 😈
Dzień dobry! Poszło w dobre ręce! Czy tam łapy!
Poza tym dobre wieści na innym froncie: najnowsza ekipa się przyjęła, będzie można powoli przejść od fazy destruktywnej do konstruktywnej.
Dzień dobry 🙂
Dobrze, że Babilasowi udało się wyjść z dekonstruktywizmu. Ja do tego Derridy nigdy nie miałem zbyt wielkiego zaufania. 🙄
Ale ekipy konstruktywistycznej jednak bym pilnował. Głupio by było wrócić pewnego dnia do ogrodu i zastać tylko czarny kwadrat na białym tle. 😎
Irku, musimy dziś sami na targ, bo Królik na urlopie. Ale spróbujemy mężnie dzierżyć targowy sztandar. 😈
Dzień dobry 🙂
Za to na biały na białym napatrzeć się nie można 🙂
Dzien dobry 🙂
Herbata 🙂
O, to musisz wpaść do mnie, Haneczko. Zrobiłem w tym roku 3 eksperymentalne kąciki pt. „białe na białym”. Co prawda jakieś zielone zawsze w to wlizie, ale ogólnie intencję da się wyczuć. 🙂
Herbatka dziś z Salem czy z Eastwick? 😎
Chcę z Łysej 😆
Dzień dobry,
również uważam, że śmiech nie może być jedynym orężem w starciu z katoholikami.
Oni, jak opisywałam, są znakomicie zorganizowani. W piątek na manifestacji pod sejmem było sto osób, a pod szpitalem w obronie dr.Ch…a osób trzysta.
Oddajemy wspólną przestrzeń życiową walkowerem. Nie mamy szans w tym starciu, tak długo póki nie wywołamy pospolitego ruszenia i nie zbudujemy struktur podobnych do ichnich.
Tylko że to oznacza wojnę domową.
A może faktyczny rozkład sił w społeczeństwie jest taki, jaki był w piątek na manifestacjach? 3:1
W takim razie pozostaje rzeczywiście tylko śmiech, bądź emigracja 🙁 .
Chociaż podobno 25% społeczności jest aż nadto wystarczajacą siłą napędową rewolucji, tylko komu się chce chcieć?
Bobiku, jasnobiałe na ciemnobiałym czy odwrotnie?
Bobiku, z Domu Spokojnej Starosci w miejscowosci Castle Rising w Norfolk 🙂
Tu o historii tego domu
http://castlerising-historygroup.co.uk/hospital.html
A tu jest cale zdjecie
http://www.wipwapweb.com/image_cache/previews/4cb759eb0d2c6-wtf-photos-from-old-times43.jpg
Ech, rozwierszył się blog,
rymem błysnął.
Czy musiałam, nie w porę tak,
przysnąć? 🙄
To jest też odbiciem polskiego społeczeństwa, firmy angażujące się na świecie w finansowanie parad równości w Polsce nie chcą być z nimi kojarzone 🙁 .
http://natemat.pl/106119,kto-sie-boi-parady-rownosci-biznes-wciaz-nie-chce-jej-sponsorowac-bo-boi-sie-utraty-klientow-przez-pedalskie-skojarzenia
Oczywiście, że śmiech nie powinien być orężem jedynym. Jak najbardziej trzeba wykorzystywać „poważne” środki obywatelskiego sprzeciwu: demonstracje, petycje, listy, przyciskanie posłów i radnych, publicystykę, czy – jak Nowy – osobiste danie wyrazu.
Ale i ze śmiechu nie należy rezygnować, nawet takiego przez łzy i wściekłość, bo – poza innymi zaletami – on jest niezwykle ważny dla higieny psychicznej. Pozwala zregenerować nerwy, zszarpane przez fanatycznych polityków czy współobywateli. Pomaga łatwiej znosić idiotyzmy, które obficie serwuje nam rzeczywistość. No i przyjemność sprawia. Last but not least. 🙂
Markocie, dwa ciemnobiałe na jasnobiałym i jeden mięszany. 😆
Nisiu, też płaczę po Tatrach. To już dwanaście lat, a łzy nie obsychają – tak to jest z prawdziwą miłością. Czy wolałabym nigdy nie deptać tych ścieżek i dziś po nich nie płakać? Nie. Mniej więcej w tym czasie, kiedy Ty oglądałaś film, ja łykałam łzy oglądając album ze zdjęciami tego pana. http://ryszardziemak.pl/
Lisku, dzisiejsze zdjęcie herbciane świetnie ilustruje mój wczorajszy wieczór – biegnę, tfu, lecę, rozsyłać pozostałym uczestniczkom zlotu. 🙂
Zmoro, rozkład sił nie jest zero-jedynkowy.
Ludzie mają różne poglady na różne rzeczy i sytuacje, nie są monolitem. Osoby o przeważająco laickim światopoglądzie nie są tak zdeterminowane, bo nie noszą w sobie obowiązku misji, a katolicy często uważają, że to nie ich osobisty przykład jest misją, tylko urządzanie innym życia według wyznawanych przez siebie wartości.
Dokładnie tak samo uważam, Siódemeczko.
Niestety z misjonarzmi nie wygramy. Tolerancja kłóci się z misyjnością.
Ciągle do Zmory.
Uwazam, ze popełniasz poważny błąd, licząc 3:1 jako odpowiednik przekroju światopogladów.
Biją się ekstrema, że tak powiem, większości to nie obchodzi, lub średnio obchodzi.
Tak uważam.
Jak już będę zakładać ten ogród, to go otoczę wysokim murem dodatkowo obsadzonym gęstym żywopłotem z ostrokrzewu i przykryję cały dźwiękoszczelnym dachem 😉 .
Ja nie przyjmuję takiego rozkładu za pewnik, Siódemeczko. Pisałam przecież, że byłaby to fatalna perspektywa. A przewaga katoholików polega na ich strukturach organizacyjnych i na tym, że takim jak my nie bardzo chce się chcieć czynnie i publicznie dawać wyraz przekonaniom.
Wypisanie adresu pod protestem w necie nie wymaga wiele wysiłku, nie ujmując ważności i słusznosci podpisywania petycji.
Kiedyś całkiem serio rozmyślałam, że na emeryturze sprzedam mieszkanie w stolicy i kupię w Zakopanem (jestem mieszczuchem) lub założę winniczkę w górach i zamieszkam w stodole.
Jednakowoż ceny, których żądają górale nie mają związku z moją rzeczywistością, więc odstąpiłam od pomysłów.
Dodatkowo zraziłam się uciążliwością życia poza sezonem w tym niby mieście, a w sezonie jarmarczną budą w którą się zamienia.
Po górach miałabym coraz mniej siły chodzić. Miejscowi nie chodzą wcale, lub niewielu z nich.
Źle byś się tam czuła, Siódemeczko, Zakopane jest okropnie jarmarczne i głośne.
Fajnie byłoby mieszkać na odludziu z widokiem na góry, ale w naszym wieku trzeba jednak brać pod uwagę jeszcze odległość do najbliższego szpitala.
Tak się zastanawiam, czy nie można wnieść pozwu przeciwko naszemu Ministerstwu Zdrowia do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu skoro nie gwarantuje obywatelom respektowania praw pacjenta przez lekarzy i szpitale?
W „P” jest wywiad z Ch…em. No, to jest naprawdę przodownik pracy. A jaki kreatywny! Gdzie mu nie pasuje, tam kota ogonem tak wykręci, żeby ten ogon z pyska wyrastał. O, np. w tym kawałku:
Mówmy o polskim prawie. Kobieta ma prawo do aborcji w określonych przypadkach, a lekarz do klauzuli sumienia, ale ma obowiązek poinformować pacjenta, kto może wykonać zabieg albo wypisać receptę.
– Według polskiego prawa lekarz nie będzie ukarany, kiedy wykona zabieg aborcji w tych przypadkach, ale to nie oznacza prawa do aborcji.
W trzech przypadkach oznacza.
– Nie automatycznie.
Nie. To decyzja kobiety.
– Nie tylko, lekarza także. On rozmawia z pacjentką, sprawdza, w jakim jest stanie, jaka procedura może być zastosowana. Ma też pewne zasady etyki zawodowej.
Ja tylko pytam, co w sytuacji, gdy przychodzi pacjentka, która ma prawo do legalnej aborcji.
– Nie ma prawa.
A na wątpliwość dziennikarki wychodzi na to, że to pacjentka jest niewolnicą, bo lekarz decyduje za nią, pada wysoce merytoryczna odpowiedź: Skąd w was ta zawziętość wobec grupy 2,5 tys. lekarzy? Skąd ta złość, ta nienawiść?
No więc kobieta ma prawo, ale nie ma prawa. Czarny biały kwadrat na białym czarnym tle.
Głos pastora
http://www.tokfm.pl/blogi/pismo-er/2014/06/bem_religijne_psucie_panstwa/1
Dzięki za wytchnienie przy wierszach. Sporo bym miała do napisania na poruszane tematy, ale „głupiego robota lubi”.
Na ten czas pozdrawiam.
😉 -Jak miał na imię Wojski?
– Natenczas. 😉
W sprawie „decyzji lekarza” – owszem, ale wylacznie wg medycznych kryteriow… Facet chyba cierpi na deluzje boskosci.
Klauzula sumienia tu to tak jakby patolog twierdzil ze wg klauzuli sumienia nie wolno mu dotknac martwego ciala. Swietnie, nie ma nakazu wybierania danej specjalizacji, niech nie wybiera patologii.
Zwiazek lekarski powinien uchwalic ze kazdy lekarz zapisujacy sie nastepujacy do egzaminow koncowych podpisze ze bedzie wykonywal wszystkie procedury przewidziane przez Ministerstwo Zdrowia. To nie wymaga ustawodawstwa, Zwizaek lekarski jako zwiazek zawodowy moze to zrobic sam.
cos mi zjadlo. Mialo byc:
Zwiazek lekarski powinien uchwalic ze kazdy lekarz zapisujacy sie na specjalizacje z ginekologii oraz przystepujacy do egzaminow koncowych z tej dziedziny podpisze zobowiazanie ze wykonywania wszystkich procedur przewidzianych przez Ministerstwo Zdrowia. To nie wymaga ustawodawstwa, Zwizaek lekarski jako zwiazek zawodowy moze to zrobic sam.
Lekarz ma dopasowywac leczenie do swiatopogladu pacjenta a nie wlasnego. Np, jesli jestem wegetarianka i na dolegliwosc na ktora cierpie sa dwa lekarstwa, jedno pochodzenia zwierzecego a drugie nie, moge zazadac tego drugiego , nawet jesli lekarz uwaza ze to pierwsze jest lepsze.
Jesli wg opinii lekarskiej powinnam przejsc operacje, ta zostanie przeprowadzona tylko jesli podpisze ze sie na nia zgadzam i ze rozumiem i mi wytlumaczono wszystkie jej mozliwe implikacje.
Do lekarze sie przychodzi po PORADE, do ktore4j moge sie zastosowac albo nie. Decydentem jest pacjent.
Daj Panie B. dużo zdrówka pastorowi Bemowi. I księdzu Szostkowi, żeby nie było, że po stronie katolickiej głosów rozsądku nie widzę. 🙂
No, ale tacy jak oni reprezentują, według flondrowych etyków (utytułowanych, uprofesorowanych, a jakże), w najgorszym wypadku diabelstwo, a w najlepszym błędne i niebezpieczne stanowisko legalizmu etycznego. 🙄
Lisku, najgorsze, że mnie się to wszystko, o czym piszesz, wydaje oczywistą oczywistością i pewnie przez to wobec katoholickiego wzmożenia staję nieraz osłupiały i bezradny jak żona Lota. 🙁
Wrrrrr! Aaaaaarch! Hrrrrrrrach!
To w kierunku różnicy czasu. No nie oglądałem wczoraj tej drugiej połowy (z klęską Hiszpanii) 🙁
Za to Lem do śniadania bardzo mnie ucieszył.
Bobiku, Zeenie, 😀 😀 🙁
Zmoro, ciągle zadaje sobie podobne pytania, kiedyś na blogu napisałem długą listę. Nie umiem powiedzieć, ilu jest katoholików i co z tego wyniknie w przyszłości. Wiadomo, że niewielka grupa fundamentalistów krzyczy “jest nas 90 procent!”. Myślę, co można robić (i co ja mógłbym robić, zwłaszcza, że jestem wliczony w te 90%).
Na razie jednak czuję się dość bezradny – mieszkam daleko i czasem nie mogę uwierzyć, że to wszystko się dzieje naprawdę (ale planuję kiedyś szukać jaskini dla siebie w Polsce).
Lisku, tutaj ze związkami jest odwrotnie. Pacjent ma papierowe prawo, lekarze władzę, a o klauzule mamy się potykać na każdym kroku.
Podzieliliśmy się. Pan mąż przeczytał wywiady z Chazanem w Polityce i DF, ja obejrzałam w TV i jesteśmy zgodni. Ch. jest zaprawiony w takich bojach, kota wykręcił już dawno, o dyskusji nie ma mowy. Jedyne, co należy do niego mówić to mantra: „Złamał pan prawo”.
Wiecie, co jest najbardziej załamujące?
To, że w sytuacji ciężarna pacjentka-lekarz kobieta jest praktycznie kompletnie samotna. Ona jest zestresowana, obarczona odpowiedzialnością (w końcu to ONA jest w ciąży a nie jej mąż) i dręczona obawami co do zdrowia płodu, na dodatek ma problem z mdłościami i huśtawką nastrojów, a taki pozbawiony empatii sk..wiel w białym fartuchu niczym nie ryzykuje, umywa ręce i ma co najwyżej dobre rady typu hospicjum, w razie czego.
W tej sytuacji bez adwokata chyba ani rusz 🙄
Jeśli media nie podejmą tematu, to nikt (poza najbliższą rodziną) nie widzi dramatu i nie podejmie żadnej akcji. Większości społeczeństwa ciąża nie dotyczy, to co się mają przejmować 🙄
Solidarność społeczna w Polsce to jest katastrofa i tragedia.
Społeczeństwo tak zatomizowane i zantagonizowane przeczy wszelkim chrześcijańskim zasadom z miłowaniem bliźniego na czele.
Smoku, ale w ramach sprawiedliwości dziejowej będą też mecze przeznaczone czasowo dla oglądaczy z Azji, wtedy sobie będziesz mógł odbić. 🙂
Te 90% to jest na tyle poważny problem, że nawet trochę się waham, czy podchodzić doń w stanie weekendowego rozluźnienia. Ale spróbuję przynajmniej zasygnalizować. Idzie mi o to, że katoliban robi to, od czego zaczynają wszystkie totalitaryzmy – od zawłaszczenia i zafałszowania języka. Jeden z mnóstwa przykładów: dla użytku statystycznego przyjmuje definicję katolika jako „każdego, kto został ochrzczony w katolickim kościele”. Dla potrzeb bojowo-ideologicznych definicja brzmi „(prawdziwy) katolik to ktoś, kto myśli tak, jak my”. Potem następuje prosty myk z utożsamieniem tych dwóch definicji i stąd już prosta droga do pozornie uzasadnionej konkluzji „90% społeczeństwa myśli tak, jak my”. Oczywiście, jeżeli doraźnie jest akurat potrzeba wykluczenia, nie wkluczenia, wystarczy „prawdziwy” wyjąć z nawiasowego domysłu i przeciwstawić nieprawdziwemu (tutaj modelowy okaz takiego zabiegu: Uniwersytet Lubelski (Katolicki już chyba nie) zdradza lekarzy sumienia itd.)
Przykrą konsekwencją takiego zawłaszczenia jest to, że również druga strona zaczyna mu ulegać i utożsamiać wszelki katolicyzm z fanatycznym fundamentalizmem. Mówię, bom smutny i sam pełen winy – w pewnym momencie mnie też się to zdarzyło i potrzebowałem paru puknięć w głowę, żeby się z tego wyplątać. 😳 Najbardziej cierpią na tym bogu ducha winni katolicy niefundamentalistyczni, szarpani za nieswoje grzechy i pozostający nieco „bez przydziału”, bo nie identyfikują się z fundamentalistami, ale też trudno byłoby im się zapisać do antykatolików.
Dlatego kiedy Babilas użył pięknego słowa „katoholizm”, mój językowy nos (jeżeli nie ma takiego organu w atlasach anatomicznych, tym gorzej dla atlasów) zaraz się ożywił, bo poczuł, że tędy droga. Że trzeba konsekwentnie, w mowie, w piśmie, w myślach i uczynkach zacząć odróżniać katolików od katoholików (albo jakoś inaczej, nie w konkretnych terminach rzecz, tylko w rozróżnieniu). Więc ja, na dobry początek, uroczyście deklaruję: do katolików nie mam nic, za to katoholików będę gryzł po łydkach i szarpał za nogawki, póki względy stomatologiczne pozwolą! 👿
Marnym losem takiego katolika jest wysłuchiwanie od obu stron, przeciwstawnie agresywnych opinii na te same tematy.
Przyznaję, że czasami mam serdecznie dosyć, a skutek jest taki, ze zrywam więzi rodzinne z trudnymi osobami, z którymi w żadnym razie nie powinnam zrywać, ale trudności psychiczno-charakterologiczne z bezwzględnym fundamentalizmem przekraczają moje możliwości.
To jest dla mnie prawdziwy dramat.
Gdzie byl Lem do sniadania? 😳
Lem był tu:
https://www.blog-bobika.eu/?p=1854&cpage=1#comment-427585
ale czy już do śniadania, czy jeszcze do kolacji, trudno powiedzieć. 🙂
Dostałam w darze ukraińską chałwę słonecznikową w ilościach. Z powodów oczywistych będzie to deser przed obiadem. Słodkich słodko zapraszam 🙂
Dzieki Bobiku, przeoczylam.
Chalwy slonecznikowej nie znam 😯 Poszukam w rosyjskich sklepach. I oczywiscie poczestuje sie u Haneczki 🙂
Bardzo a propos dyskusji, stary trailer
http://www.youtube.com/watch?v=mkcc6uoS19U
(z ostatnim kadrem wlacznie… )
Bobiku jak zwykle świetnie przedstawiony temat.
Lisku, teraz to by było: „Niech się pocałuje w sacrum” 🙄
4 mecze dziennie. Nie wiecie, kiedy pies ma jeść? 👿
Na dodatek dziś znowu jatka. 😯
Ta scena u lekarza należy do moich ulubionych. 🙂 A w ogóle film dobry.
Oj to, to, Haneczko. Do czego to doszło.
Inna sprawa, że to paniska są najczęściej i nie tylko w Polsce chyba.
Człek, jak chłop pańszczyźniany, łaski się doprasza.
Lisku, widziałem kiedyś początek tego filmu, ale chyba nie zauważyłem ostatniego kadru 🙂
Bobiku, miałem właśnie dziękować za rozróżnienie katolik – katoholik 🙂 Wiem, że nie wszyscy się z tym zgodzą (zarówno wśród katolików, jak i ateistów), ale ja bym chętnie spróbował pobiec tym tropem 🙂
Tutaj dopraszanie się łaski czasem się zdarza w szpitalach (nie zawsze i nie wszędzie). Ale w prywatnej praktyce lekarz-panisko sam sobie strzelałby w stopę, bo nie ma żadnej rejonizacji i jak doktor się nie podoba, to pacjent bierze sacrum w troki i idzie do innego. A za nim tup, tup, tup – kochane pieniążki. 😈
W każdym razie, Smoku, chyba trudno komukolwiek zaprzeczyć, że katolik od katoholika się różni, zatem osobne terminy na ich określenie mają uzasadnienie. 😉
Siodemeczko, w Stanach na studiach medycznych czescia egzaminu koncowego jest egzamin z uprzejmego stosunku do pacjenta. Znam jednego ktory nie zdal i musial przeczekac rok na nastepnym egzamin, bo nie ma drugiego terminu 👿 Lekarz jest service provider, dawca uslug. Co nie zmienia faktu ze zarabia krocie.
Bobiku, dorzuć do tego cztery jaja, dwie ręczne i tenis. Wprawdzie wszystko kawałkami, ale człowiek i tak już nie wie, co łapać, co kopać a co odbijać 🙄
Przylaczam sie do kibicujacych Holandii. My zawsze za Holendrami i Brazylijczykami. A. twierdzi, ze Holendrzy maja podobny do Brazylijczykow styl. W kazdym razie wasi nasi gora!
Rodzina sie czesciowo pochorowala. Trzeba bylo lapac duzy garnek i gotowac rosol. Choc na kamice nerkowa rosol nie pomaga wiele, ale poprawia ogolne samopoczucie razem ze srodkami przeciwbolowymi z morfina.
Naogladalam sie dokumentalnych filmow o kosmosie. Za moich szkolnych lat wiele sie o kosmosie w podrecznikach do fizyki jeszcze nie pisalo. Te nowe odkrycia sa fascynujace! Zaczynam miec niejasne wrazenie, ze ktos nas, z bardzo daleka, ale obserwuje.
krolik: tak, ja, ale sza!
😆
Kocham Królika i andsola.
Ja wczoraj też kibicowałam Holendrom. Zwłaszcza tym, co mimo meczu przyszli na recital Zimermana 😀 A frekwencja, mimo że nie stuprocentowa, była bardzo przyzwoita.
Tyle że rzeczywiście, Bobiczku, ciężko byłoby się spotkać, mimo że Eindhoven blisko od Bobikowa. Straszne piątkowe korki, spotęgowane zapewne jeszcze chęcią zdążenia na mecz. Wyjechaliśmy z Amsterdamu kwadrans wcześniej, przyjechaliśmy godzinę później 👿
Tak że liczę na spotkanie w innych sprzyjających okolicznościach 🙂
Z cala, droga Sodemeczko, wzajemnoscia!
Lisku, jak ja widze ile rzeczy lekarz wie, to lapie sie za glowe, jak tego sie mozna w jednym zyciu tyle nauczyc (czytam lekarske konsultacje codziennie w pracy). Otoz wcale nie uwazam, ze lekarz zarabia duzo. Powinien wiecej, ale nasze spoleczenstwo ceni sobie bardziej sportowcow, rozrywke, celebrytyzm i banksterow!
Raporty konsultacyjne sa zawsze pisane bardzo uprzejmym jezykiem; zaczynaja sie od: w dniu takim to a takim mialem/am przyjemnosc zbadac tego bardzo milego mezczyzne/kobiete; a konczy sie (pisany w formie listu do lekarza domowego): dziekuje, ze poprosiles/as mnie do udzialu w opiece nad tym pacjentem.
W moim odczuciu najgorsze jest to, że deklaracja wiary stworzyła precedens, bo przecież niby dlaczego możliwość ogłoszenia takowej deklaracji miałaby być zarezerwowana wyłącznie dla katolików? I wyłącznie dla lekarzy?
Strach się bać 🙁 .
Co tak czułem, Kierowniczko, że to się nie złoży (choć nawet przy zmawianiu się nie pamiętałem o 13 i piątku, ani o meczu), dlatego z bólem serca zrezygnowałem ze spotkania. Ale zakładamy, że tylko się odwlekło, nie uciekło. 🙂
A Holendrzy bardzo szaleli po zwycięstwie? 😉
Króliku, kciuki za Obolałego!
Najlepiej byłoby trzymać za szczęśliwy poród kamyka, ale to nie zawsze się udaje. 🙁
Co do zarobków mam dokładnie takie samo zdanie – najwięcej zarabiają wcale nie ci, którzy zasługują i są dla społeczeństwa najbardziej pożyteczni. To wszystko stoi na głowie. 👿
He, he, Zmoro. Czemu tak teoretycznie i w trybie przypuszczającym? Więcej odwagi w prorokowaniu. To się już dzieje. 🙄
http://kowalczyk.blog.polityka.pl/2014/06/13/fakty-wiary/#comment-349761
Wiecie co? Te deklaracje zaczynają mi się podobać. Przynajmniej będzie wiadomo, kogo należy omijać jak największym łukiem 😎
Ale to może być jednak dość uciążliwe, kiedy przed skorzystaniem z publicznego sracza będę musiał sprawdzić, czy babcia klozetowa przypadkiem nie podpisała jakiejś deklaracji. 🙄
Bobiku, nie przesadzaj. Zerknięcie czy krzyż wisi, to nie taki wielki wysiłek 😎
W temacie „strach się bać” boję się całkiem nie na żarty. Żona przyjaciela jest ginekologiem. Urocza, sympatyczna. Dla mnie, jako przyjaciela jej męża. Ale kiedyś zerknąłem na opinie, które wystawiły jej pacjentki. Masakra. Zastanawiałem się trochę czy nie są to dwie różne osoby (nie, pełna jedność danych) lub może jakieś przypadki mściwych bab (90% pacjentek to mściwe baby, a jedna pani lekarz niesłusznie napastowana?) i postanowiłem zostawić to na boku. Przecież jeśli znowu ją spotkam, to nie w roli jej pacjentki.
A teraz zwyczajnie stchórzyłem i nie chcę sprawdzać czy jej nazwisko widnieje tam, gdzie nie powinno widnieć nazwisko żadnego uczciwego lekarza. Nie umiałbym zareagować.
Kroliku, zyczenia szybkiego wyzdrowienia dla Meza (nie mozna rozbic tego kamyka Ultrasoundem?). Co do zarobkow lekarskich pisalam o sytuacji w Stanach, tam zarabiaja o wiele wiecej niz w Kanadzie.
Formulka „Ten/ta mily/a pan/i” jest moze wzieta z Anglii, bo Helena tez cytowala ten zwrot, u nas nie uzywany; „Dziekuje za skierowanie do mnie Iksinskiego” jest uzywana tu tez).
Andsolu, czy te opinie byly w forach internetowych?
lisku, to widnieje na stronie oceniającej lekarzy różnych specjalności z owego miasta.
Chciałem się do spania rozebrać, ale jakoś tak głupio, kiedy Andsol obserwuje… 😳
Dobranoc w futrze. 😎
Kroliku,
pewnie masz juz tysiac domoroslych rad dla Meza, ale przyjmij jeszcze jedna, ktora wyprobowalam na sobie. Zanurzyc sie w wannie goracej wody tak do powyzej pasa. Dziala lepiej niz dolargan I lepiej niz „trojca”. Szybkiej ulgi……
Dzieki za rady i dobre slowo dla Chorego, ktorym jest nasz Syn. Juz kiedys mial te przeklete kamienie! Lubia sie podobno odnawiac! Ultrasound jest zrobiony, zeby zobaczyc czy kamien trzeba rozbijac. Jest week-end, wiec wyniki nie moga byc przeslane, chyba ze jest sie pacjentem w szpitalu. Takie jest prawo, podobno wyryte w mojzeszowych tablicach! Kamien nerkowy musi byc wiekszy niz normy przewiduja, zeby go rozbijac.
Helena i Kot maja na blogu monopol na narzekanie na panstwowa sluzbe zdrowia (i krolewska hydraulike, hop hop! Heleno,Helenkoooo!), wiec nie chce sie o tym rozpisywac, ale dzielimy te sama Krolewne, wiec wnioski wyciagnijcie sami. Ja osobiscie marze o Republice Kanady, choc Krolewne bardzo lubie.
Jak trwoga to do Boga, wiec jak sama potrzebowalam szybkiej operacji, to pojechalam do USA (120 km od domu) i zaplacilam zielonymi za usluge. Traktowali mnie tam jak ksiezniczke udzielna.
Jeszcze tylko zapodam, ze w Onatrio jestesmy wlasnie po wyborasch prowincjalnych. Wygrala dotychczasowa Premier, lesbijka w malzenstwie partnerskim z kobieta. Wszystkie gazety opublikowaly zdjecie szczesliwej zwycieskiej pary i dumnych rodzicow pani Premier siedzacych na jednej kanapie. Sprawa jej orientacji wogole nie byla brana pod uwage przez wyborcow. Mamy tak dlugo juz legalne malzenstwa homoseksualne w Ontario. Tak dlugo jak Polska jest w Unii. Opadl kurz i jest to dzisiaj juz a non-issue.
Czego wszystkim zycze, no ale najpierw trzeba przepracowac tego JKM.
Dzień dobry
szybka kawa i lecę na ostatni wykład w tym semestrze. Potem już tylko wpisy 🙂
Dzien dobry 🙂
Mocna herbata (moze przywabi Rysia?) 🙂
Dzień dobry,
do kawy Krystyna Janda:
” Oczywiście, uważam, że demokracja ma zapewnić tak elicie, jak i innym, rację i możliwości działania. I daje. Ale nie ma co się oszukiwać, połowę kraju zżera nienawiść. Nienawiść zrodzona z kompleksów, braku perspektyw, niedouczenia, nienawiść polska, katolicka. To nie jest tak, że nikt tym ludziom nie chce pomóc, tylko oni tej pomocy nie chcą przyjąć, bo ta nienawiść jest kołem zamachowym ich działań, konserwuje ich, pomaga – o dziwo – żyć Dlatego też uważam, że, paradoksalnie, oni nie chcą wygrać wyborów, nie chcą rządzić. Wolą krytykować. Wiedzą, że nie mają środków, zasobów i umiejętności, by rządzić. Nienawiść żywi się przegraną, a nie wygraną. Ale poczekajmy. Będzie dobrze. Przyjdą nowe pokolenia, bardziej pragmatyczne, mniej ideowe.”
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,138262,16140700,Krystyna_Janda__Zawroty_glowy.html#TRwknd
dziekuje Lisku 🙂 wabi herbata i niedziela co czas zwalnia i slonce i balkon
Dzien Dobry Bardzo Bobik Blog 🙂 🙂
(ogrodniczej orgii przygladam sie, moje Tereny Zielone pozdrawiaja 🙄 )
szeleszcze zaleglosci
brykam
fikam
bryk
fik
leniwie opieszale niedbale nonszalancko niedzielnie 🙂 😀
Dzień dobry 🙂
Nie jestem pewien, co Ryś chciał przez to powiedzieć – że dzień dobry bardzo, czy że blog dobry bardzo, ale z tą drugą ewentualnością nie będę się kłócił. 😆
Natomiast tezy o dobroci dnia nie jestem skłonny przyjąć bez dyskusji. Zachmurzenie duże, chłodno, przeddeszczowo i kto wie, może nawet na Renie ubyło dwa? 🙁
(W szczenięctwie sielskim, anielskim zawsze z fascynacją słuchałem komunikatów meteorologicznych o tym, że gdzieś tam w Miedoni na Odrze ubyło siedem, przybyło cztery, nie mając zielonego pojęcia o co biega i dzięki temu wyobrażając sobie najprzeróżniejsze rzeczy, których przybywało lub ubywało. Potem dorośli mi sprawę wyjaśnili i wszystko zepsuli. 👿 Wcześniej było ciekawiej.)
Dzień dobry 🙂
Ach, na Bugu we Włodawie…
Bry! 🙂
Kamica nerkowa jest nieprzwidywalna, mozna mieć problemy co chwila, można dwa, trzy w zyciu, można raz. Złogi piasku moga być też bardzo bolesne.
Raz miałam dosyć koszmarnie bolesny atak trwający kilka dni, wylądowałam w szpitalu, a tu okazało się, że medycyna nic nie postąpiła do przodu w tym temacie.
Lekarz zalecił mi wódkę+piwo i bieganie po schodach.
Wypiłam morze piwa i skakałam dziko w rytmie disco przez dłuższy czas, później weszłam do wanny z goracą wodą i udało się.
Nie mogłam się nadziwić, że taki mały, gładki kamień może być przyczyną takiego bólu.
Widziałam kiedyś kamień, który przypominał kolczasty pumeks, to chyba i tak miałam szczęście.
Nie wiem, czy to jest kuracja dla młodego, ale zeznaję, jak było.
Dzień dobry bardzo na leniwe snucie się, pracowite dłubanie w czymś, zagadanie, zasłuchanie, zaczytanie i wspominanie innych, bardzo dobrych dni. 🙂 Macham Królikowi.
O tak, pamiętam. Moja babcia słuchała Jedynki. W południe był hejnał, komunikaty o stanach wód głównych rzek Polski i rolniczy kwadrans. Chyba w tej kolejności, ale już nie jestem tego pewna. A potem było Lato z Radiem. Ale tylko latem, rzecz jasna. Mnie w pamięci utkwiły stacje w Raciborzu Miedoni, na Bugu w Włodawie, u ujścia Nysy Kłodzkiej i w Zawichoście. Gdyby mnie zahipnotyzować, albo dobrze upić, to bym pięknie wyrecytowała „stan wody Wisły układał się w dolnej strefie stanów średnich i wynosił… ubyło jeden (przybyło dwa)” Fascynowały mnie te komunikaty.
A w Zawichoście? 😀
Medycyna poczyniła wielkie postępy w postępowaniu z kamicą nerkową i w dzisiejszych czasach nad wyraz rzadko rozcina się pacjenta lub robi to laparoskopowo, aby usunąć kamienie nerkowe.
Litoliza, litotrypsja pozaustrojowa, nefrolitotrypsja przezskórna, ureterorenoskopia – to są osiągnięcia współczesnej urologii stosowane w sytuacji, gdy spontaniczne pozbycie się kamienia jest niemożliwe.
Metody konserwatywne (środek przeciwbólowy i rozkurczający, dużo płynów, ciepłe okłady, ruch) bywają skuteczne w większości przypadków, zwłaszcza gdy kamienie są mniejsze niż 7 mm. Postępem jest też kontrola ultrasonograficzna lub tomograficzna, czy i gdzie kamień powędrował…
Tylko się dziwię, że lekarz zalecił alkohol.
O, ja też lubiłem te komunikaty o stanie wód 😀
To było na początku XXI wieku, więc może teraz nie proponują 😉
Chyba dziś mam kłótliwy nastrój 😉 bo się czepię nie tylko dobroci dnia, ale i opinii zarówno Królika, jak Jandy, że następnym pokoleniom już się nie będzie chciało wdawać w ideowe szarpacki.
Mam co do tego wątpliwości. W historii ludzi wzmożenia ideologiczne pojawiają się cyklicznie, jak plamy na słońcu. Często zdarzają się wtedy, kiedy po okresie względnego dobrobytu następuje kryzys, bo spowodowaną nim frustrację łatwo wpuścić we wzmożony kanał. Cyklicznie też dorastają pokolenia, które na ideologiach jeszcze nie zdążyły się sparzyć i koniecznie chcą dokonać tego doświadczenia na własnej skórze. 🙄
Gdyby nasze, polskie wzmożenie było w świecie jedynym, wyizolowanym incydentem, mógłbym uznać, że to tylko drobny, niegroźny pryszcz na skórze Zeitgeista. Może przez jakiś czas się będzie jadził, ale w końcu zniknie bez śladu. Niestety, tych pryszczy jest znacznie – i coraz – więcej i może się okazać, że to poważny problem dermatologiczny.
Spora część świata jest ogarnięta wzmożeniem islamoholicznym. Krajów, gdzie wprowadza się szariat, nie ubywa ostatnio, a przybywa, jak w Miedoni na Odrze. W Europie salafici są zaangażowani i zorganizowani nie gorzej niż kluby Gazety Polskiej i podobny w gruncie rzeczy mają cel – zmusić wszystkich do przyjęcia ich wizji rzeczywistości oraz życia podług ich standardów.
Dla mnie to jeden pies, czy fundamentaliści są spod znaku krzyża, czy półksiężyca, czy jeszcze jakiegoś innego (Lisek pewnie mógłby tu coś dorzucić). Ich wzmożona aktywność na równi mnie przeraża, bo jest znakiem, że rozumowi coraz częściej zdarza się przysnąć i wpuszczać upiory niepilnowanymi szczelinami.
Tutaj wymowny artykuł o zdobywaniu kolejnych przyczółków przez islamoholików w Wielkiej Brytanii – czy Wam to czegoś nie przypomina? 🙄
http://wyborcza.pl/magazyn/1,139105,16153098,Bog_sie_nie_rodzi__szkola_truchleje.html#CukGW
Może ta wódka zamiast leku rozkurczającego? 😉
Mój znajomy z Wrocławia opowiadał, jak w latach 70. w szpitalu kurowano z kolki nerkowej piciem piwa i chodzeniem po schodach. Piwo musiał sobie sam kupić, schody były za darmo.
Tym, którym moja kłótliwość miałaby zepsuć snujny nastrój, zalecam spalenie mojego poprzedniego postu przed przeczytaniem. 😆
Największym, dyplomowanym specjalistą od kamieni jest tutaj Irek. 😀 Może on zna jakieś genialne sposoby? 😉
Będzie na co popatrzeć, kiedy nie nasi holicy zderzą się z naszymi holikami w walce o jedynie słuszny Holicyzm 😈
To samo, piwo i schody. Panem mężem poniewierało maleństwo wielkości ziarenka piasku.
U nas holicy (wlasnie do mnie dotarlo dodatkowe znaczenie tej koncowki, z angielskiego) sa oczywiscie spod znaku Biblii.
Fundamentalizm muzulmanski jak narazie bije jednak wszystkie inne, moze z wyjatkiem roznych maoizmow.
Zanim się nasi holicy zderzą z nienaszymi holikami, zacięta walka o jedyny słuszny Holicyzm odbędzie się w łonie każdego z holicyzmów. Wiadomo, naszymi najgorszymi wrogami nie są Rzymianie, tylko Ludowy Front Judei. 😛
Masz rację, Bobiku. Zapomniałam o etapie oczyszczania łona 🙄
Na kamienie tylko z mente et malleo 😀
kroliku, trzy pytania. Czemu pani Wynne miała wybory w tym roku, skoro już w zeszłym została wybrana? Czy to był jakiś uzupełniający mandat z powodu rozwiązania poprzedniego rządu?
Po drugie, czy były już za jej premierowania jakieś wizyty Ważnych Panów Szejków Arabskich? Ciekaw jestem czy takie typy unikają wspólnych fotografii, bo w ich Oświeconych Królestwach takie zdjęcie może im skomplikować życie z wyborcami i mułłami…
A po trzecie, co by zmieniło się w odczuwalny sposób gdyby Kanada stała się Republiką (bo chyba nie chodzi o Republikę Ontario 🙂 ) — i czy pociągałoby to za sobą wyjście z Commonwealthu czy niekoniecznie?
Z malleo nie ma problemu, w razie czego zawsze od jakiegoś narodowca można pożyczyć. Tylko o mente wcale nie tak łatwo. To ostatnio deficytowy towar. 🙄
Ale może w Kanadzie jeszcze mają zapasy. 😉
Jeszcze raz dzieki za porady i informacje w sprawie tej nieszczesnej kamicy.
Ago, odmachiwuje energicznie!
Andsolu, Premier Wynne najpierw zostala premierem przez default, bo ustapil z premierostwa dotychczasowy premier, dosc skompromitowany swoja trzykadencyjna nieudolnoscia. Tym razem Wynn sprawdzila sie w wyborach, wiec kudos dla niej. Wczesniejsze wybory sprowokowala nasza Paria nr 3, Demokraci, ktorzy sadzili, ze Liberalowie (Wynne) albo Konserwatysci (Nr 2)nie zdobeda mandatow na rzad wikszosciowy i beda musieli dokoptowac ich, Demokratow, zeby utworzyc rzad. Gra sie nie udala, Wynn sie sprawdzila. Okres od przejecia rzadow wykorzystala bardzo dobrze. Wydaje sie ze ma Rozum, Integralnosc i Optymizm.
Mnie żadna piłka nie pociąga, ale kiedy słyszę (z radia) że Beckenbauer cierpi z powodu Kataru, to jest w tym sporcie jednak jakiś aspekt rozrywkowy 😉 A już jak słyszę, że nieposzlakowaną opinię „Kaisera” potwierdza inny rycerz bez skazy – Hoeness… 😆
Beckenbauer nie chciał odpowiedzieć na pytania Fify, bo zostały zadane po angielsku. Teraz jednak znalazła się wersja niemiecka i Franz się ugiął, ale zajmie mu to 2 tygodnie.
Czysty kabaret.
Po trzecie primo, andsolu, Kanada byla jescze nie tak dawneo brytyjskim Dominium, bo glownie brytyjczycy tu mieszkali (i pobici przez nich w wojnie Frankofoni). Dzisiaj w Kanadzie wiekszosc mieszkanco (imigrantow) jest z czesci swiata nie majacych zadnego zwiazku Krolowa czy UK (Chiny, Filipiny, Wlosi, nardy balkanskie, Irakijczycy, Iranczycy, Nigeryjczycy, Polacy, Rosjanie-rosyjskiej emigracji pochodzenia zydowskiego jest w Toronto ok 100 000) i sa raczej zdumieni, ze musza przysiegac na dla niej lojalnosc jako obywatele.Wiec mamy juz zdecydowana obywateli nie majacych zwiazkow z Korona. Ze nie wspomne o Frankofonach, ktorych ta porazka z brytyjczykami zawsze smuci i byla pewnie motorem ich tuchow separatystycznech. A Frankofonow jest pewnie w Kanadzie ok 10 milionow, wiec oni tez pewnie by sie lepiej czuli w Republice. Mottem Quebec jest J`e me souviens, zawsze bede pamietac, o tej nieszczesnej klesce.Rodzina krolewska na wizytach zawsze omija Quebec szerokim lukiem. O ile Krolowa jest lubiana, to Charles raczej nie zdobedzie jej popularnosci i spodziewam sie ze ruch republikanski nabierze wtedy momentum. Australia jest starsza od Kanady, ten ruch u nich jest znacznie silniejszy.
Na kamienie nerkowe – piwo, fitolizyna, dużo napojów i jakiś indyjski medykament, którego nazwy niestety nie pamiętam, ale działa genialnie.
Z samego rana lierowek u mnie masa, but you get my drift! Moze to podswiadomosc, z tesknoty za Helena!
Malgosiu, dzieki.
Andsolu, a sprawie arabskich szejkow to malo ich do Ontario zaglada. Ale szejkowie mieli do czynienia z kobietami Sekretarzami Stanu w USA przez dekady (Madeleine Albright, na dodatek pochodzenia zydowkiego, czarnoskora Condoleeza Rice czy Hillary Clinton) wiec musieli sie przyzwyczic do kobiet u wladzy. Jak ktos ma cztery zony to niech sie lepiej nie czepia Premiera, ktory ma tylko jedna zone, choc tej samej plci.
u Lagoma ciekawe , z jego komentarzem:
Niewielka osada polozona na uboczu glownych drog znana jest jako „Norweska wioska ksiazek”. Mieszka tu niespelna 300 osob i niemal wszyscy dorosli pracuja w 15 antykwariatach i ksiegarniach sprzedajacych ksiazki w wielu jezykach. Moze to trudno zrozumiec, ale do Fjærland przyjezdza mnostwo ludzi glownie po to, by kupic tu ksiazki.
wiadomo ze Lubie Tak
pytanie prywatne do andsola. Znasz, czytales?
http://ecx.images-amazon.com/images/I/515AJyAWgeL._.jpg
do tego co ostatnio w sieci w Kraju, to:
http://muzykaiprawo.pl/rasistowski-hejt-na-rapera-sobote-oto-polski-internet/
No przecież, Rysiu, żyjemy w tolerancyjnym, nacechowanym miłością bliźniego katolickim kraju 😉 .
Coś z tym katolicyzmem u nas jest bardzo nie w porzo 🙁 . A biskupi tak się starają.
Nie znam się na tej subkulturze, ale po emotikonach w odpowiedzi rapera wnoszę, że to są takie ich przekomarzanki, czy nawet coś, co nazwałabym antykonwersacją, z braku lepszego terminu. Nie czuję, by za tymi słowami była ta sama treść, którą my im przypisujemy.
Istotnie, Vesper, nie zwróciłam uwagi na kufy przy odpowiedzi rapera.
Człowiek niby się wścieka i klnie, ale opatruje je uśmiechniętą buźką. 😯
Nic nie rozumiem.
Przekleństw w tym języku, na moje ucho i czuja, nie należy rozumieć wprost. Może „g..no trzymasz w aucie” oznacza po naszemu „masz bardzo piękną żonę, a „ch… ci w d…” to jest po naszemu „dziękuję, tak, zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia”. Trochę się zżymam, ale często słyszę rozmowy bardzo młodych przeważnie ludzi, które w sferze językowej niosą zupełnie inny komunikat niż w sferze pozawerbalnej.
Ostatnio stwierdzilam, ze w mlodziezowej sferze werbalnej my zgredy zostalismy bardzo daleko w tyle. Nabylam wiec slownik niemieckiej gwary mlodziezowej i podczytuje na poprawe humoru. Nie mmoge nic zacytowac, bo nie mam go z soba, ale przesmieszna rzecz.
Jagoda wyszlismy na szlak z Preikestolen Hytte. Pogode mielismy fatalna bo caly czas lalo jak z cebra. Z mokrych spodni woda lala sie do butow i nie pomoglo, ze byly solidne do gorskiej wedrowki, i tak chlupotalo w srodku 🙂 Ale jaka satysfakcja ze zdobytego szczytu 🙂 A jezeli nie znacie trasy samochodowej z Preikestolen do Rondal droga numer 520, to musicie ja zaliczyc. Niesamowite widoki, jedzie sie szczytami w sniegu, zamarzniete jeziorka i rzeki, niezapomniane wrazenia, nic piekniejszego nie widzialam w zyciu.
Panno Kota, w chwili gdy jest zebrany, wydrukowany i wydany jest juz przypuszczalnie przestarzaly i zastapiony przez inny 🙂
rysberlin, odpowiem Ci prywatnie tu, w kąciku, chyba nikt nas nie zauważy. Człowiek jest znany jako dziennikarz, choć miał i karierę uniwersytecką na USP. Książka „K” jest uznana za sukces, ale na kraj 200 milionów dwa wydania o łącznej liczbie 5 tys. egzemplarzy nie imponują. Pisano tu, że była bardzo dobrze przyjęta w Niemczech.
W ogóle dość dziwnie jest z odzwierciedleniem okresu dyktatury w tutejszej sztuce. Przed „K” była tylko dobre powieści o tym, znanego dziennikarza i pisarza, Heitora Cony, dużo reportaży, monografii i esejów i parę wyśmienitych filmów. Ale cierpienie jako temat literacki jakoś tu nie chwyta. Zauważ zresztą jak niesłychanie rzadkie są uwagi Dilmy o torturach, którym i ona była poddana. Tyle, że doprowadziła do powołania komisji badającej owe zbrodnie.
Może gdyby wysłać do Polski tak z 10 milionów Brazylijczyków to i nasza nacja przestałaby być tak nieżyczliwa, pamiętliwa i cierpiętnicza?
Słuchajcie, spędziłem weekend w Siemiatyczach, wracam do domu, a tutaj walą mi się na głowę wieści o jakimś podwieczorku przy mikrofonie, taśmach Belki czy też belkach Taśmy, ogólnie ruja, poróbstwo i knajacki język – Sienkiewicz by tego lepiej nie opisał. A może by tak na dłużej w tych Siemiatyczach…?
Knajacki, knajacki 👿 Toż to język liderów, samców (i samic) alfa! Nie umiesz wpleść kurtyzany co trzecie słowo, jesteś osobnikiem omega. Jak jeszcze pracowałam w korporacji, a było to dawno temu, już się to zaczęło, a teraz podobno jest tak samo, tylko jeszcze bardziej. A już wtedy nie wiedziałam, wchodząc do pokoju socjalnego na kawę, czy jestem w szacownej instytucji o dwustuletnich tradycjach, czy w areszcie śledczym 🙄
Sienkiewicza już nie ma. Zero tolerancji dla knajaków.
Najbliższe spotkanie Belki z Radą Polityki Pieniężnej będzie dla niego niezapomnianym przeżyciem.
Jakie to durne. Z treścią dałoby się zrobić wiele, jeśli nie wszystko, ale język kompletnie ich dyskredytuje.
A niby dlaczego język ma ich dyskredytować? Mówią przecież językiem NARODU, językiem SUWERENA! Dzięki korzystaniu z języka MŁODEO NARODU odniósł sukces JKM!
Polityka jest sztuką osiągania celu. Amen.
Tak, tak nam wapniakom marzy się etyka. Ale to se ne vrati pane Havranek 🙁
Mnie to splugawienie języka używanego na co dzień bardzo boli, ale widzę w tej taśmowej aferze mnóstwo hipokryzji. Ci, którzy o tym piszą, ci którzy się tym w mediach święcie oburzają, mówią dokładnie tak samo. Ten język, wulgarny i prostacki, słyszy się w miejscach, gdzie kiedyś królowała literacka polszczyzna. Rozmawiają nim między sobą prawnicy i lekarze, kadra menadżerska, studenci. Język ten dobiegł moich uszu z pokoju profesorskiego w szpitalu uniwersyteckim. Słyszałam go, będąc świadkiem rozmów znajomych adwokatów. W pracy, w urzędach, sądach – jest wszędzie. Skąd więc to zdziwienie, że politycy również się nim posługują.
To jest maniera językowa, którą prezentuje się wobec środowiska zawodowego, niektórych znajomych, ale w domu już nie. Czyli ci, którzy się takim językiem posługują, wiedzą, że nie wypada. Co więcej, nie sądzę, by w domach musieli się bardzo powstrzymywać. Ten język przybierany jest jako element maski na użytek publiczny, zawodowy, ale wyłącznie pomiędzy równymi sobie w hierarchii. Ciekawe zjawisko, swoją drogą, chociaż obrzydliwe.
O łajza z Jagodą.
Narodzie, nie jesteś sam! 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16160703,Kreml__Odpowiemy_na_obrazliwe_wyrazenie_Deszczycy.html
Nawet nie wiedziałem, że mam u siebie w ogrodzie Siemiatycze. 😯 😉 Też można tu zupełnie o świecie zapomnieć.
No, ale on się wcześniej czy później nachalnie przypomina. 🙄
O taśmach: zgadzam się z Szanownym Przedmówstwem, że większość medialnie oburzających się widzi Sienkiewicza w oku bliźniego, a nie widzi Belki we własnym. I z tym, że zbrutalizowanie języka w wielu przypadkach jest samczą pozą, przybieraną na użytek i odkładaną wtedy, kiedy się nie przydaje.
Ale z tego wcale nie wynika, iżbym knajacki język usprawiedliwiał czy bagatelizował. Prosta sprawa: im więcej nań przyzwolenia, tym bardziej się toto panoszy. No więc z mojej strony przyzwolenia nie ma. 👿
I żeby była jasność: nie chodzi mi o pojedyncze, świadomie rzucone w celu ekspresywnym słówko. Takim to sam prywatnie czasem rzucam i wcale się tego nie wstydzę. Ale bardzo źle znoszę, kiedy knajackie jest całe ciasto, nie tylko rodzynki.
Osobna sprawa to treść tych rozmówek, a jeszcze osobna i dla mnie kto wie czy nie najbardziej szokująca, to fakt nagrania akurat szefa MSW. No, sorry, ale jeśli gość na takim stanowisku nie umie się przed tym ustrzec, to znaczy, że naprawdę krajem rządzi banda nieuleczalnych amatorów albo pijanych dzieci we mgle. Nie wiadomo, co gorsze. 🙄
No to jesteśmy zgodni, Bobiku. Nie pierwszy raz 😉
Bardzo bym chciała, gdyby w efekcie afery taśmowej, rozległo się wielkie, ogólnokrajowe grzmotnięcie w pierś i odtąd nastałyby czasy dbałości o kulturę języka. Ech, pomarzyć 🙄
Też mam podobne doświadczenia i wnioski, jak Vesper.
Taki knajacki fason.
O treści wolałabym wyrobić sobie zdanie po przeczytaniu zapisu całej rozmowy. Przytoczone fragmenty nie spowodowały, bym porażona spadła z krzesła. Owszem, niezręcznie jest, kiedy politycy wypowiadają te myśli na głos, ale tak z ręką na sercu, kto z nas nie myśli podobnie – że zwycięstwo PiS w najbliższych wyborach oznaczałoby katastrofę. Nie podobał mi się język, mogę się krzywić na styl i metody, ale ja w tych wypowiedziach wyczułam troskę o to, co będzie i to troskę, która wykracza poza partykularne interesy samych rozmówców. Ale może jestem naiwna i czytam, co chcę przeczytać? Nie wiem. W każdym razie nikt nie knuł, jakie haki wyciągnąć z ipeenowskich teczek na politycznych przeciwników, tylko zastanawiali się, co zrobić, by w na ostatniej prostej przed wyborami gospodarka nie popadła w dekoniunkturę. Mnie się to wydało rozważaniem dość racjonalnym. Gdyby nie ten język… 🙄
Nad treścią się jeszcze zastanawiam, więc na razie na ten temat nie otwieram dzioba. 😉 Ale nie jestem ja aż tak naiwny, iżby przypuszczać, że gdziekolwiek na świecie takie sprawy załatwia się inaczej.
Tylko przeważnie ostrożniej. 🙄
Przeklinanie czasem jest sztuka, choc najczesciej zadna sztuka nie jest. Richard Pryor, niezyjacy juz komik, przeklinal jednym dlugim ciegiem. Moj ulubiony bryt. serial to The Thick of It, w ktorym Peter Capaldi przeklina tak kwieciscie (gra polityka), ze zapiera dech. Moze Belka sie naogladal!
Doczytałam fragmenty rozmowy panów Parafianowicza i Nowaka. No cóż… Jeśli rząd Tuska przewróci się o ministra Nowaka, a właściwie o ducha ministra Nowaka, to niech to będzie przestrogą dla całej klasy politycznej – nie warto współpracować z idiotami, nawet jeśli są przez chwilę wygodną alternatywą dla bardziej wymagających partnerów. Ale wiemy, że żadnej nauki z tego nie będzie. Przysłowie „lepiej z mądrym zgubić, niż z głupim znaleźć” też nie powstało wczoraj, a ministerstwa pełne są Nowaków poumieszczanych na różnych szczeblach 🙄
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzien Dobry Bardzo 🙂
wczesna i jak zawsze wysmienita herbata 😀
szeleszcze Irak, nie wiem co myslec
za duzo kodu jezykowego.rasizm, wulgaryzm, to nie fason, to nie kod grupy to werbalny przekaz myslenia i tylko to. oportunizm zycia codziennego, wygodnictwo, dopisywanie sie do „obowiazujacej” linii – „przemilcz, nie pchaj sie, nie wychylaj, nie zabieraj glosu”, a inni mysla ze to pozwolenie na ten wrzask „kodem jezykowym”.
bywa
dziekuje andsol, prywatnie przeczytalem i prywatnie pisze, ksiazke zamowilem, miala (ma) dobre recenzje. widzialem i slyszalem autora w ZDF, ciekawy. temat wciaga, widac ze nie jestem Brazylijczykiem ( 🙄 )
brykam
🙂 🙂 🙂
fik
brykam fikam
wiersz Bobika dostal kilka slow: wspaniałe! , Znakomite!.
rozsylam dalej 🙂 (wiersz 😉 )
brykam fikam
Dzien dobry 🙂
Herbata
Dzień dobry,
sugestia, kto stoi za nagraniami brzmi wiarygodnie:
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,16161016,Karnowski___Macie_watpliwosci_skad_sa_te_nagrania_.html#BoxSlotI3img
Niezależnie od tego, jak szlachetne były intencje prof.Belki, nie miał prawa nawet myśleć na ten temat, a co dopiero rozmawiać.
NBP musi być niezależny i odporny na naciski polityków.
Jedynym logicznym krokiem powinna być dymisja pana profesora. Najwidoczniej zapomniał, że już nie jest wicepremierem i ministrem finansów.
Jego rola obecnie jest zupełnie inna, a on, jak widać, pępowiny od rządu nie odciął.
A p.Belka aktywnie w polityce uczestniczy.
Masło maślane mi wyszło na końcu porzedniego wpisu 😳 .
Porażająca jest bezmyślność wszystkich tych panów. Jak można w miejscu publicznym przy obiadku rozmawiać o takich sprawach – to tak na marginesie.
O używanym języku wspaniałomyślnie zamilczę.
to nie kod grupy to werbalny przekaz myslenia
Rysiu, w wielu wypadkach na pewno tak, a w wielu nie koniecznie. Mamy nawyk uznawania, że komunikat musi mieć treść, a za treścią musi być myśl. Dlatego tak zaskakujące jest, kiedy czytamy wypowiedź rapera Sobota, niby pełną oburzenia i inwektyw, a z drugiej opatrzoną uśmieszkami. Dysonans. Reakcją na dysonans jest próba zredukowania go, na przykład poprzez wyjaśnienie przyczyny. I to jest właśnie moja propozycja na zredukowanie dysonansu – teza, że za komunikatem nie zawsze jest treść i myśl.
Bo mam taką intuicję, że funkcja przekazywania treści przestała być dominującą rolą mowy. Komentarze na wszelkich tweeterach, facebookach, mimo graficznej formy, uznałabym raczej za rodzaj języka mówionego. Używanie specyficznego języka ma podkreślić przynależność do grupy (ta akurat nie jest wielka nowość), a ponieważ ludzie mają sobie nawzajem coraz mniej do powiedzenia (i to jest według mnie nowość), posługują się językiem wyłącznie po to, by potwierdzić swoją przynależność do grupy i swoją w niej pozycję.
Reklama ma to do siebie, że szybko reaguje na nowe zjawiska. Myślę więc, że to jest dobra ilustracja fenomenu zanikania roli treści w posługiwaniu się językiem:
http://www.youtube.com/watch?v=UDTZCgsZGeA
Ten filmik nie jest bardzo przesadzony. Tak to mniej więcej wygląda. Rysiu, żeby było jasne – nie usprawiedliwiam, tylko próbuję zrozumieć, bo bez zrozumienia nie sposób zaradzić problemom.
Konkludując – uważam, że komunikaty takie jak te rasistowskie wpisy pod zdjęciem rodziny rapera oraz jego komentarz należy czytać ze świadomością, że stanowią warstwę językową, za którą może, ale nie musi stać spójna do komunikatu treść (nasuwa się skojarzenie z aferą Wojewódzki-Figurski i żarty o Ukrainkach).
Dzień dobry 🙂
I S.O.S pozwoliłam komputerowi żeby mi zainstalował nowe programy – Above coś tam.
Owszem zainstalował i przy okazji zmniejszył mi okropnie czcionkę. Praktycznie nie mogę czytać 👿
Jaka jest na to rada? Jak przywrócić poprzednią wielkość? 🙁
Panno Kota,
wyrazy podziwu 😆
Dzień dobry 🙂
Obudziłem się dziś wściekły i nie bardzo rozumiałem, dlaczego. Nic nieprzyjemnego mi się nie śniło, myszy po nocy nie hałasowały (he, he, spróbowałyby przy Pręgowanej 😈 ), ani Niemcy nie świętowali wygranego meczu. Dopiero po spożyciu herbaty, kawy, znowu herbaty i znowu kawy, dotarło do mnie, że ta wściekłość jest z powodu afery nagraniowej.
Albowiem przykryje ona sprawę deklaracji lekarzy, praw pacjentów i wzmożenia narodowo-religijnego. Przykryje rzecz w tej chwili dla świata niezwykle ważną, czyli to, co się dzieje w Iraku. Przykryje Ukrainę. Wszystko przykryje, bo w mediach i rozmowach będą się kręcić już niemal wyłącznie taśmy.
I ja sam będę w tym brał udział, bo trudno nie mówić o czymś, o czym wszyscy mówią. Ale w duchu będę okropnie zgrzytał zębami. 👿
Jagodo, doraźnie czcionkę powiększa się naciskając ctrl równocześnie ze znakiem +, czyli przez ctrl +. Każde kolejne naciśnięcie to kolejne powiększenie. Tylko zwróć uwagę, żeby uprzednio nakliknąć na ten tekst, który chcesz powiększyć, bo jak jesteś gdzieś poza nim, to dodajesz, dodajesz i nic się nie dzieje. Gdybyś przesadziła z powiększaniem, zmniejszasz przez ctrl -.
Da się też wykonać taki myk, żeby podstawowe ustawienie czcionki było większe, ale to już trochę bardziej skomplikowane i o wykonanie tej operacji najlepiej poprosić takiego, co umie. 😉
Zmoro,
polecam lekturę:
http://kulturalnysklep.pl/MERK/pr/-angela-merkel–cesarzowa-europy–arkadiusz-stempin.html
a szczególnie rozdział 10. zatytułowany „Menedżerka unijnego kryzysu”.
Dowiesz się jak wielkie łamanie prawa bankowego odchodziło przy wyciąganiu z kryzysu Grecji. Jakie przekłamania w polityce informowania społeczeństwa niemieckiego i międzynarodowego.
Ale dzięki temu Merkel nie dopuściła do czegoś znacznie gorszego. Dla Niemiec, Grecji, Europy. I chwała jej za to.
Przepisy nie mogą być ważniejsze od ludzi.
Niepokalana to jest Maryja „zawsze dziewica” 😉
Jak słusznie zauważył Bismarck, nie należy pokazywać jak się robi parówki i politykę 👿
Sienkiewicz pokazał, że się nie nadaje na swoje stanowisko 😎
Bobiku,
dzięki 😆
Jako już wczoraj rzekłem: że takie zakulisowe rozmowy polityków się toczą, nie dziwi mnie wcale, bo toczyły się już w jaskiniach i będą się toczyć po emigracji ludzi na inne planety. Ale jest w tej grze podstawowa, żelazna zasada: nie dać się złapać. Kto się dał, ten przegrał.
Zatem Sienkiewicz powinien polecieć natychmiast, przede wszystkim za głupotę, amatorszczyznę i nieopanowanie reguł gry. Postanowienia mu zarzutu nakłaniania do działań niekonstytucyjnych nie da się uniknąć, skoro sprawa wyszła na jaw, ale ja nie będę udawał, żem się urodził wczoraj i nigdy nie słyszałem, jak się robi pasztetówkę. Wolałbym nie wiedzieć, ale wiem. 😈
Posadę powinien stracić też Belka. Po pierwsze, z powodów jw. Po drugie: do zadań dyrektora banku narodowego należy skuteczne udawanie, że ten bank jest całkowicie niezależy od polityki, a przy tym wypracowanie takiej pozycji banku, żeby chociaż czasem faktycznie mógł być od niej niezależny. Kto nie umie ani jednego, ani drugiego, niech się zajmie wyrobem kiełbas.
Te dwie głowy powinny polecieć. I gdyby to ode mnie zależało, mniej więcej tyle realpolitik by mi wystarczyło. 😈
To było w sprawie jednej rozmowy, bo tej drugiej, Patafianowicza ze Szmondakiem czy jakoś tak, jeszcze nie czytałem i na razie strasznie się nie mogę zmotywować, żeby to zrobić. 🙄
Uwaga ogólna: polscy politycy powinni zadbać o zdrowszy tyb życia. Gdyby zamiast chlać po knajpach grali w golfa, afer nagraniowych byłoby wiele mniej. Na polu golfowym, gdzie obiekt jest w ciągłym ruchu, podsłuch założyć znacznie trudniej niż w restauracji. 😎
Podsłuchiwać i nagrywać można z daleka, jeżeli ma się profesjonalny sprzęt.
Gdybym chciała uniknąć podsłuchu to spotkałabym się w knajpie, a nie w miejscu gdzie stale pracuję lub przebywam.
To wydaje mi się oczywiste, jak również to, że całe rzesze zieją chęcią dobrania mi się do skóry.
A za co prezes płaci miliony ochroniarzom, przecież nie jest nikim ważnym?
Nie wiem, czy pamiętacie stary film amerykański, podsłuchujący miał całe studio nagraniowe w samochodzie i swobodnie nagrywał rozmowy z daleka, również z pomieszczeń.
Myślę, że współcześnie nie trzeba montować podsłuchów.
Dzien dobry 🙂
Afera duza. Mam pytanie wstepne: poniewaz nagrywanie rozmowy (o ile nagrywajacym nie jest jeden z jej uczestnikow) jest nielegalne, tz jest przestepstwem, to czy gazeta ma prawo takie nagranie publikowac? Domyslam sie ze Wprost radzilo sie swoich adwokatow, ale dla mnie to niejasne. Publikacja nagrania co do ktorego nie wiadomo kto i po co je robil tez jest troche dziwne, choc tu domyslam sie ze wartosc materialu moze przewazyc.
A, juz sie rano witalam przy herbacie 🙂 🙂
Jak rozumiem tych nagran z udzialem bardzo roznych osob jesgt w sumie pare godzin?
Tu poważne rozważania o możliwych autorach podsłuchów:
http://wyborcza.pl/1,75248,16161186,Sluzby__obcy_wywiad__biznes__Komu_moglo_zalezec_na.html?utm_source=agora&utm_medium=email&utm_campaign=GW_poranny_281113
Lisku,
od tego należy zacząć – od nielegalności.
Mało tego, to nie są taśmy oryginalne, ale kopie. Odpytywany na tę okoliczność dziennikarz „Wprost” dawał pokrętne odpowiedzi 👿
Taśmy proponowano innym redakcjom, ale odmówiły ich publikacji.
Tymczasem poseł Biedroń oświadczył wczoraj w telewizornii, że ktoś kto to nagrał powinien dostać medal 😯 Ten facet jest głupszy niż ustawa przewiduje 🙁
A tu w sprawie legalności posłuchów. Bardzo ciekawa sytuacja. 😯
http://wyborcza.pl/1,75968,16161200,Podsluchem_trafiony_obronca_inwigilacji.html
Nie wiedziałem, że w Polsce legalne jest praktycznie każde podsłuchiwanie nietelefoniczne i praktycznie nie trzeba na to zgody sądu. Czy aby nie sytuuje nas to gdzieś w okolicach Korei Północnej? 😯
Osobną sprawą jest kwestia legalności opublikowania takich nagrań. Nie wiem, jakie tu są przepisy. Ale ktoś, kto poleciał z tym najpierw do mediów, zamiast do prokuratury, raczej całkiem czystych intencji nie miał. 🙄
A już w czyste intencje „Wprost” nie wierzę ni dudu i nawet nie mam zamiaru tego uzasadniać. Wolno mi wierzyć lub nie wierzyć w co chcę. 😎
Z tym golfem to wprawdzie był żart, ale on się chyba i na serio broni. 😉 Jeżeli z daleka można podsłuchiwać do 100 metrów, no to porządne pole golfowe jest znacznie rozleglejsze, wzdłuż i wszerz. Podsłuchujący musiałby latać za podsłuchiwanymi, co zbytnio rzucałoby się w oczy. Znacznie łatwiej założyć stacjonarną pluskwę w miejscach, gdzie interesujące obiekty bywają i czekać, aż rybka wpadnie w sieć.
Nie bez powodów za komuny opozycjoniści najważniejsze sprawy omawiali perypatetycznie, na spacerach. 😉
Jagodo, moim zdaniem nie można porównywać kryzysu w Grecji z działaniami NBP pod egidą prof.Belki.
Tam chodziło o niedopuszczenie do bankructwa eurpejskiego państwa, tutaj o uniemożliwienie wygranej partii opozycyjnej. To takie trochę porównywanie gruszek z jabłkami, jak to ładnie mówią Niemcy.
Jakkolwiek również w moim odczuciu wygrana PIS byłaby tragedią, to jednakowoż odczucie przynajmniej 30% społeczeństwa polskiego byłoby wręcz przeciwne. A jednej trzeciej( szacowane bez naukowych podstaw) całkowicie obojętne.
Wybory powinny odbywać się w lokalach wyborczych, a nie w NBP.
Fecebookowy protest:
http://natemat.pl/106401,opieka-medyczna-a-nie-watykanska-tysiace-pacjentow-protestuja-na-facebooku-przeciwko-lekarzom-leczacym-sumieniem
Raczej chodziło o finanse państwa, które min. Rostkowski wystawił na szwank przeszacowując przychody i nie powiadomił odpowiednio wcześniej premiera o potrzebie nowelizacji budżetu, Zmoro.
Wybory będą dopiero 2015 roku.
Za bardzo upraszczasz, Zmoro.
Kryzys grecki nie był tylko „grecki”.
Podobnie ze sprawą posłuchanej rozmowy. Świat jest nieco bardziej złożony 😉
A kto, Twoim zdaniem decyduje o tym co można a czego nie można porównywać? 🙄 😯
Środa komentuje sprawę z perspektywy feministycznej. Bardzo dorzecznie, gdyby mnie kto pytał. 😎
http://wyborcza.pl/1,75478,16164517,Sroda_o_aferze_tasmowej__Tu_dziala_fallokracja__A.html#CukGW
Fajna ta Sroda, Bobiku.
E tam, Bobiku.
Baby potrafią być równie, a może bardziej w pewnych okolicznościach, bezwzględne.
Pani Środa zarzuca innym seksistowskie wypowiedzi, a jaka jest jej wypowiedź?
Chyba fizycznie wręcz nie znoszę skrajności.
Siódemeczko, naprawdę zdarzyło Ci się słyszeć, w całkiem prywatnej rozmowie, polityczkę czy bankierkę oceniającą koleżankę po profesji wedle wielkości biustu, nie mówiąc już o innych organach? 😯
Ja się z czymś takim nie zetknąłem. Owszem, rzeczone panie mogą w prywatnych rozmowach skrytykować czyjąś fryzurę czy ubiór (co nie jest seksizmem), ale zwykle nie mieszają tego z kwestią kompetencji, no i jednak innego języka używają.
Bezwzględność to jest inna para kaloszy. Oczywiście, że kobiety też potrafią być bezwzględne, ale tu przecież nie o to szło, tylko o uprawianie polityki z pozycji „kto ma dłuższego”.
Króliku, jak Obolały?
Kobiety licytują się bardziej subtelnie, atrakcyjność fizyczną podkreśli odpowiedni partner i jego możliwosci, wyższość intelektualną parę rzeczy, możliwości finansowe odpowiednio…
To też jest rodzaj penisa, tylko inaczej przedstawiony.
Wydaje mi się Jagodo, że kryzys grecki miał nieco inne podłoże niż kryzys ogólnoświatowy,że w każdym państwie występowały jednak pewne różnice, Grecja była natomiast zagrożona bankructwem na skutek wieloletnich zaniedbań.
Ale być może się mylę.
Nie ciągnijmy tego wątku, proszę, bo ryzyko, że wyjdę na totalnego ignoranta wydaje mi się zbyt duże 😉 .
Oj, Bobiku, z tym językiem pań to bywa naprawdę bardzo różnie 😉 .
Próba szerszej analizy, niestety nie widzę wszystkiego, a tata google nie pomaga, ale zaczyna się ciekawie.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1583401,1,wiara-w-sluzbie-partii.read
Mądrego to i poczytać warto:
http://wyborcza.pl/1,75968,16161191,Afera_jezykowa.html#CukGW
Ależ ja nie twierdzę, że panie kurtyzaną nie potrafią rzucić. 😉 Albo że nie ma kobiet, używających knajackiego języka. Niemniej jednak, wśród kobiet pretendujących do miana inteligentek, w rozmowie o czyichś profesjonalnych kompetencjach, jeszcze mi się nie zdarzyło słyszeć tekstów w rodzaju – uczciwszy uszy – „niech się jej nie wydaje, że ma wilgotniejszą p…ę”. A trudno mi uwierzyć, że znam tylko wyjątkowe kobiety. 😉
O, właśnie też miałem tę „Wiarę w służbie partii” wrzucić, bo to jakby odbicie i podsumowanie naszych tutaj dyskusji. 😉
Zmoro,
przedmiotem mojego wpisu nie jest istota kryzysu greckiego czy jakiegokolwiek innego tylko stosunek banku do prawa bankowego, relacje między rządem a bankiem, polityka informacyjna rządu.
Twoje stanowisko obieram jako dogmatyczne a tym samym mocno oderwane od życiowych realiów. Dlatego zaproponowałam lekturę książki o Angeli Merkel.
Ponadto … i o tym pisze Żakowski.
Odebrałam tę „aferę” dokładnie w taki sam sposób jak Jacek Żakowski, czemu dałam wczoraj w nocy wyraz, więc nie będę się powtarzać.
Polecam film „Too big to fail”, o roli amerykańskiego banku centralnego w buforowaniu skutków upadku Lehman Brothers. Jest trochę a propos.
Bobiku, dzisiaj powinni dzwonic z wynikami, ale na razie to mniej boli (dzeki lekarstwom,vivat farmakologia!).
Mam nadzieje, ze dowiemy sie kto nagrywal i kto pocial i poskladal tasmy dla Wprost. Czyzby to ten co szykuje sobie juz rzad koalicyjny?
Masz rację Bobiku, jedyna pipkowa licytacja, jaką pamietam, to kto robi lepsze gęsie pipki 😉 .
Uwaga, frakcja: tylko dziś w Niemczech Kindle Paperwhite 3G za 99 euro.
A mnie się w projekcie nowej ustawy o NBP nadzwyczaj podoba ten fragment 🙂
„Zakłada się również przyznanie Prezesowi NBP uprawnienia do określenia, w drodze zarządzenia, zasad etyki pracowników NBP.
Zasady zostały przez Prezesa NBP określone i obowiązują jako tzw. samoistne zasady etyki, natomiast zmiana ich statusu poprzez stworzenie w ustawie o NBP odpowiedniej podstawy prawnej do ich wydania ułatwi zastosowanie odpowiednich sankcji wobec pracowników, którzy dopuścili się ich naruszenia.”
c.d. cytatu z projektu ustawy:
„… oraz przesłanki obligatoryjnego rozwiązania stosunku pracy (w tym utrata nieposzlakowanej opinii)…”
hm 😉
Już ni ma, Andsolu. 🙁 Jest jeszcze tylko HD coś tam, którego ja nie chcę.
Ale za to prowadzimy 3 do kółka. 😉
Rozsądek nakazywałby się powstrzymać od komentarza, jednak milczenie będzie akceptacją, której odmawiam. Może nie tu i nie mnie, ale kogoś innego i gdzie indziej Środa przeczyta i się zastanowi, czy chce uchodzić za osobę poważną, czy za dyżurnego buldoga mizoandrii.
Otóż nie akceptuję mizoandrii Środy, która od dawna nie używa żadnych merytorycznych argumentów, tylko wysila się na wymyślanie coraz głupszych bon młotów. Przez taką postawę może być pewna, że przy każdej okazji potknięcia się męskiego polityka, przylecą do niej redaktorzy wyłącznie po owe bon młoty, nie po rzeczowy komentarz. Nie dziwi więc szeroki brak akceptacji dla ruchu feministycznego, skoro w imieniu kobiet wypowiadają się tak agresywne panie.
Zawstydziłeś mnie Zeenie, milczałam 😳
Z ust mi to wyjąłeś, Zeenie. Trochę szkoda, że wiele słusznych skądinąd poglądów i postulatów ginie w tej agresji.
Mocne slowa, zeena. Jednak w swiecie obecnych ukladow miedzy plciami tacy wlasnie jak Dominique Strauss Kahn o malo nie zostal francuskim prezydentem, a szefostwo Swiatowego Banku dostal na tacy. Z takim charakterkiem. Jesli widac gdzies kobiety na wysokich stanowiskach, to, jak Christine Lagarde, musi to byc wol roboczy, a nie brylujacy rozseksualizowany pacan. Ruch akceptacji dla ruchu feministycznego systematycznie wzrasta. Kiedys o kobietach wogle sie mowilo tylko lekcewazaco albo wrecz z odraza, jako o zonach z walkiem, upierdliwych tesciowych albo starych raszplach, chyba ze mialy atrakcyjnosc seksualna.Wystarczy poslucha starszych stand up komikow, albo JKM. Pozwole sobie nadal zgadzac sie z Sroda z samego poniedzialku.
Z odleglosci oczywiscie, dla mnie to afera bez cudzyslowu. Z tym ze dla mnie glownym jak dotad punktem tej afery jest sam fakt istnienia tych nagran.
Tu moim zdaniem brzmiące logicznie wyjaśnienie przez dzienniarza radiowego okoliczności powstania nagrania:
http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/tomasz_skory/blogi/news-sienkiewicz-belka-i-kamieni-kupa-czyli-co-wiemy,nId,1442723#
Ale to tylko Nisia, jako jedyna spośród nas, jest w stanie stwierdzić, czy z technicznego punktu widzenia T.Skory ma rację.
Andsolu i Bobiku, gdzie sa te kindle?
Sam mam czasem pretensje do Środy, że za bardzo idzie w agresywną „przekupkowatość”, ale tym razem reprymenda jej się nie należała. Wyjaśniłbym, dlaczego tak uważam, ale nie mogę, bo co jedni skończą grać, to drudzy zaczynają. 🙂
Lisku, to była jednodniowa akcja niemieckiego Amazona, ale widocznie zainteresowanie było za duże, bo w trakcie dnia zawiadomili, że kindle 3G im się skończyły. 😉
Pan Skory plecie bzdury już w punkcie drugim. To co opublikował „Wprost”, nie jest stenogramem rozmowy. Pierwszej „redakcji” dokonali podsłuchiwacze, drugiej dokonał tygodnik. Są to informacje ogólnodostępne.
Te dwie „redakcje” mogą całkowicie zmieniać sens prywatnej rozmowy. Subiektywny dobór publikowanych treści nie jest niczym innym, jak manipulacją.
Pan Skory w swojej „trosce” o zmianę sposobu widzenia i mówienia o nielegalnych podsłuchach, próbuje przeciwstawić się rzetelnej, racjonalnej analizie sytuacji. Bo wtedy nie zostanie nic dla „dziennikarskiej” histerii.
Co o kompromitacji służb, bardzo dobrze to wyjaśnił generał Dukaczewski. Ochraniać, w sytuacjach prywatnych, można jedynie za zgodą ochranianego. Panowie nie wyrazili takiej potrzeby. W momencie posłuchu minister Sienkiewicz pełnił swoją funkcję dopiero od trzech miesięcy. Co niczego nie usprawiedliwia, ale wiele wyjaśnia.
Warto odsłuchać dzisiejsze Fakty po Faktach i Kropkę nad i.
Gośćmi byli: J.K. Bielecki, gen. M. Dukaczewski, R. Giertych, B. Sienkiewicz i M. Belka.
Niestety, panie E.Pochanke i M. Olejnik wyraźnie rozczarowują.
Jagodo, znowu rozmawiamy o różnych rzeczach.
Ja pisałam o okolicznościach – jego zdaniem nagrania dokonano bezpośrednio w knajpie i z mikrofonu umieszczonego na stałe.
Ale nie wiem, czy ma rację.
To, że w innych kwestiach się myli, niekoniecznie dyskwalifikuje tę część wypowiedzi.
Zmoro
o tym
Ja pisałam o okolicznościach – jego zdaniem nagrania dokonano bezpośrednio w knajpie i z mikrofonu umieszczonego na stałe.
piszesz dopiero teraz.
A poza tym, jeżeli potrafię czytać ze zrozumieniem, pan Skory dokonał egzegezy zmanipulowanych, nielegalnych nagrań.
Zmoro, przeceniasz mnie, ja nie jestem techniczna.
Ale przecież wiadomo, że są w tej chwili potwornie czułe kierunkowe mikrofony, które wcale nie muszą wisieć nad stołem, bo potrafią zbierać dźwięk przez betonowe ściany. Technika wojskowa nie jest nam, cywilom znana, a oni mają różne zabawki o wysokim stopniu technicznego zaawansowania i niezwykłych możliwościach. Podobne zresztą zabawki miewają uzdolnieni na granicy geniuszu samorodni hakerzy i entuzjaści akustyki stosowanej, o których nie wiemy w ogóle nic.
W rozmowie Belki z Sienkiewiczem nie widzę nic nagannego, a dziennikarze oburzajacy się pokazowo na słownik obu panów to obrzydliwi hipokryci. Pamiętamy rozmowę Durczoka z niejakim Rurkiem albo werbalne wyczyny Lisa, które niechcący wydostały się na światło dzienne. Codzienny język dziennikarzy jest znacznie gorszy od tego, którym posługiwali się obaj panowie.
Prawdziwym kryminałem jest w tej sprawie nielegalne podsłuchiwanie, nagrywanie oraz publikacja nagrań zdobytych na drodze przestępstwa.
Niestety, p. Środa uległa szybkiej „hartmanizacji”. Obojętnie czy uderzy w Ziemię meteoryt, wybuchnie wulkan, wyleje rzeka, opóźni się pociąg czy skiepści się pogoda – media biegną do p. profesor po wypowiedź i pomysł jak umieścić wydarzenie w kontekście feministycznym. A p. Środa nie odmawia, nie wiem czy z próżności, parcia na sitko i szkło, czy też z przekonania, że trzeba mówić o feminizmie nawet i w kontekście smoleńskim. Na takiej samej zasadzie wypowiedzi udziela zresztą na przykład p. Terlikowski. I wielu innych panów. I pań też.
Dwie migawki myślowe powiązane z tematem Wiara w służbie partii.
1. Podesłano mi linkę do wywiadu pani Lis z panem Chazanem, opatrując to komentarzem „potrafiła przeprowadzić spokojny merytoryczny wywiad ze swoim ideologicznym przeciwnikiem”. Odsłuchałem, z zupełnie innym odczuciem, myśląc, że różne mogą być powody, dla których pani Lis jak gąska się zachowuje, teza zahipnotyzowania jest najłagodniejsza, konspiracyjna by mówiła o uległości z powodu szantażu, ale co by to nie było, najłagodniej da się to opowiedzieć, że dała pole, i to całe. Pan Chazan naprzemiennie kłamie, wypacza, interpretuje po swojemu prawo i wprowadza terminy niedopuszczalne w dyskusji o medycynie, o życiu i zdrowiu kobiety (zabójstwo, szafot). A pani Lis dba, by żadne trudne pytanie nie wyprowadziło go ze stanu zadowolenia z samego siebie i ze swoich działań.
2. Gdy dzieckiem będąc słyszałem rady babci „jak cię biją, idź dalej i udawaj, że nie widzisz” miałem to za coś nie do pomyślenia. Nie wyobrażałbym sobie, że przyjdzie moment gdy takie zachowanie będzie jedynym możliwym. Kopanie się z koniem czy z Chazanem nie może być wygrane (przecież ten człowiek od dawna powinien być oddalony od opłacanej przez państwo medycyny), banialuki w wydaniu JKM zawsze będą pociągające dla tych, co chcą posiłku politycznego jednodaniowego, najlepiej z deseru, a głupota tzw. lewicy przygnębia. Więc trzeba znaleźć najlepszą możliwą formę przetrwalnikową i jeśli samemu się nie doczeka człowiek, to niech przynajmniej potomków powiadomi, że plugawa forma nie może przekazać wartościowych treści, że tylko język służy do przekazywania poglądów, że kobiety są ludźmi, że religie mają inne cele niż Parteitagi — i parę innych oczywistych oczywistości, które łatwo zapomnieć a tworzenie od zera może kosztować bardzo wiele czasu.
Koszyczku, jest odyniec I chyba locha. Jest dosc ciemno ale rozeznac mozna.Jesli ich nie ma a tym momencie, to zaraz wroca.Tak maja.
Jeszcze zobaczyłem odyńca. 😀 Ale już ślepiami szeroko zamkniętymi 😉 bo organizm stanowczo domaga się pospania.
Dobranoc 🙂
No właśnie, Bobik pojawia się dopiero w końcu filmu.
Nie mam pojecia o czym rozmawiacie, bom od tygodnia odcieta od swiata, ale juz powinno byc OK. U mnie dochodzi dziewiata wiecorem wczoraj. Wlasnie wrocilysmy ze sklepu Radio Shack, gdzie mi wreszie doprowadzono kompa do stanu uzywalnosci.
A tam bylo ciekawie. Kiedy ekspedientka meczyla sie z moim laptopem, ogladalysmy co daja i Audrey zauwazyla ze na wyprzedazy jest taka ciucka co sie nazywa flash drive. WSzystkie tutejze dzieci uzywaja tego do pisania prac domowych i nauczyciel zamiast kartek czy zeszytow zabiera do sprawdzania i oceny owe ciucki. Ciucka byla w kstalcie Hello Kitty przeceniona z $14.99 na $9:99. wiec Audrey postanowila natychmiast nabyc dla Briany, swej 16-letniej corki.
Uwazaj – mowie – Hello Kitty jest podobno jakims satanustycznym gadzetem. Audrey wytrzeszczyla oczy, jakbym spadla z ksiezyce. Wiec jej tlumacze, zaslaniajac literko O w slowie Hello, ze zdaniem niektorych ksizy w POlsce Hell wskazuje na satanozm.
– You´re kiddin’ me, right? – mowi Audrey.
-No, I aḿ not – Hello Kitty has somethn’ to do with the Devil himself.
But…but… – Audrrtey zaczyna sie platac – Hello is a gretting…. You can say .. Hello Doggy, hello Helena… Youŕe kiddin´ me, right?
– No, I’ḿ not. Hello in Hello Kitty is a satanic sign or somethin’to this effect…
– Czy ludzie w to wierza? – pyta Audrey.
– I donno. Perhaps some do, some do´nt.
– You kiddin’ me.
Nie da rady wytlumczyc. Wiec zmienilam temat.
Od przyjazdu switem jestem w basenie – 28 dlugosci oraz 200 rowerkow w wodzie. Tymczasem nie zauwazylam abym schudla. Ale poczekajcie!…..
Doprawdy miło Cię przeczytać, Heleno.
Jagoda (23:07) ” o tym piszesz dopiero teraz” – gdy Zmora zlinkowala wypowiedz Skorego dodajac ze chodzi o jego opis okolicznosci powstania nagran, w moim zrozumieniu miala na mysli dokladnie to (nagranie w knajpie z mikiem w lampie).
Nisia (23:39) „W rozmowie Belki z Sienkiewiczem nie widzę nic nagannego” – Dla mnie naganne jest manipulowanie gospodarka fiskalna dla powodow politycznych. O ile zrozumialam rozmowe (i dotarlo to do mnie dopiero po przeczytaniu stenogramu, samo przesluchanie nie starczylo, choc w stenogramie sa jeden czy dwa bledy) Sienkiewicz mowi ze gospodarka idzie dobrze, choc bedzie mozna to odczuc wyraznie dopiero w 2015, co bedzie za pozno dla wyborow – wyborcy nie zorientuja sie ze to zasuga obecnej polityki. Belka odpowiada ze wobec tego mozna cos zrobic by to bylo widac wczesniej, choc ten ruch bedzie „nie dla ekonomiki, lecz dla Polski”. Niestety Bank Narodowy takich rzeczy robic nie moze, on ma wlasnie robic wylacznie dla ekonomiki. I przypuszczenie, nawet uzasadnione, ze jesli PiS dojdzie do wladzy ekonomika na tym ucierpi, jednak nie moze byc usprawiedliwieniem dla jakichs zmian monetarnych.
To wszystko pod warunkiem ze bank narodowy jest instytucja niezalezna.
Czekamy, Heleno, czekamy. Dobrze jest tez pewnie dodac do plywania wielogodzinne codzienne rabanie drzewa. Rezultaty beda jesli suma kalorii wchlanianych bedzie mniejsza niz suma kalorii spalanych, takie sa prawa fizyki. Sama walcze z nimi od lat!
Meanwhile, dzieje sie ach dzieje!
Mama mam nadzieje miewa sie niezle?
Cieple pozdrowienia.
Mama miala wielka party na 90 urodziny w zeszlym tygodniu! Bylo sporo ludzi i wszyscy sie dobrze bawili. Finger foods w licznych odmianach i duzy dzban mojito. Muzyka storoswecka z lat 50-tych i 60-tych.
Rabanie drzewa by sie przydalo, bo z tym plywaniem to jakis pic na wode. Odzywiam sie krewetkami i przegrzebkami, salata zielona i malinami. Wiec naprawde powinnam chudnac, a tu guzik.
No zobaczymy. Ide spac, bo budze sie codzien o 3 -4 nad ranem i czekam switu kiedy mozna juz zesjsc do basenu. Trzeba utrafic przed sprzataczem, ktory codzinnie duza siatka na kiju i podwodnym odkurzaczem zbiera z wody utopione muchy,
Switem nad glowa przelatuja pterodaktyle albo cos bardzo podobnego.
Dobranoc Wszystkim.
Po rozmowie z kimś znajomym a wiedzącym wiele: pani Lis powinna była zadać proste pytanie: czy pan profesor nigdy nie dokonał zabiegu przerwania ciąży? Powie prawdę, Terlik go wymaże z Deklaracji Wiary. Skłamie, znienacka wiele kobiet przełamie się i powie publicznie to, co wie z własnego doświadczenia.
Dobranoc, Heleno. Sama jestem moim moim wlasnym sprzataczem basenu. Najlepiej sie plywa po wylowieniu much, chrabaszczy i myszy.
Muzyka lat 50-ych i 60-ych, WHAT’S NOT TO LOVE?
https://www.youtube.com/watch?v=d1oyvAMtFsk
Pozniej wykorzystana wspaniale przez Tarantino w Pulp Fiction.
Heleno, bialko, warzywa i owoce, minus nieszczesne weglowodany i tluszcze, MUSI przyniesc rezultaty, choc moze nie w ciagu 24 godzin od wyladowania na Florydzie. Kciukotrzymanie; odzywaj sie od czasu do czasu!Pozdrowka dla pogodnej 90-latki!
Andsol,
http://wyborcza.pl/1,75248,16164545,Prof__Chazan__Usuwalem_ciaze__ale_sie_nawrocilem.html
Podobnie pan Piecha z PiS
Powodzenia Heleno 🙂
Co to jest finger food?
Wczorajsza „Kropka nad i”
http://www.tvn24.pl/kropka-nad-i,3,m/politycznie-nie-mam-przed-soba-przyszlosci-dostalem-ostatnie-zadanie,440310.html
I Fakty po Faktach:
http://faktypofaktach.tvn24.pl/bielecki-nie-pierwszy-raz-wspolpracownicy-troche-zawodza-premiera,440311.html
Zmoro, Lisku,
faktycznie padło formułowanie „okoliczności nagrania”. Przeoczyłam, skoncentrowałam się na wywodach panadziennikarzowych 👿
Sorry 😳
Lisek (03:47)
Dla mnie naganne jest manipulowanie gospodarka fiskalna dla powodow politycznych.
Nic takiego nie miało miejsca. Mamy natomiast do czynienia z przestępstwem nagrywających i manipulacją opinią publiczną poprzez anonimowych podsłuchiwaczy dziennikarzy i polityków.
Dzień dobry 🙂
kawa
Śniło mi się dziś, że podrywam córki Prymasa Polski 😯
Czy jest tu znawca snów ❓
Dzień dobry, jednak ocena red.Skorego była właściwa. Wg. specjalistów nagranie powstało dzięki urządzeniom znajdującym się wewnątrz lokalu.
http://wyborcza.pl/1,75478,16167782,Kto_nagrywal_ministrow__Wsrod_podejrzanych_menedzer.html#MT
Oby sprawcy zostali jak najszybciej ujęci, tak, aby afera podsłuchowa nie zajmowała dłużej pierwszych stron gazet, bo jak słusznie zauważył Bobik, dzieją się rzeczy ździebko ważniejsze.
Jagoda (07:45)
„Nic takiego nie miało miejsca.” Ale byly takie intencje, ktore moze bylyby wprowadzone w zycie gdyby nie publikacja dokladnie w czasie w ktorym planowano to zrobic
„Mamy natomiast do czynienia z przestępstwem nagrywających”. Oczywiscie i od tego zaczelam; jedno drugiego nie wyklucza… Z tym ze rozumiem ze wg tego co wyszukal Bobik, w Polsce takie nagranie nie jest nielegalne, wiec nie jest przestepstwem.
https://www.blog-bobika.eu/?p=1854&cpage=1#comment-428355
(ja nie mam dostepu do tego artykulu)
Irku (08:10) 😆 😆 😆
Ostroznie, herbata …
Kamień z serca, Helena się odezwała. 😀
NIe rozumiem tylko, dlaczego Helena musi sie kapać z muchami? 😯
Dzień dobry 🙂
Noo, nareszcie Helena się objawiła i w dodatku, jak rozumiem, ze stałym dostępem do netu. To przynajmniej jedną sprawą przestajemy się martwić. 😀
Ale jakieś powody do zmartwienia zawsze się znajdą. 😎 Teraz na przykład zacząłem się przejmować, że nie wiem, gdzie właściwie Szatan ma swoją główną bazę. Gdyby się kierować publiczną obecnością Hello Kitty, musiałaby to być Japonia. Ten piekielny kotek, bardzo kawaii, podobno jest tam dosłownie wszędzie.
Mogą jednak być inne kryteria. Przedwczoraj o goszczenie Złego poważnie zacząłem podejrzewać Holendrów. Boga w sercu to oni nie mają za grosz. 👿 Nie dość, że ten wielki sklep ogrodniczy jest otwarty w niedzielę, dzień boży, to jeszcze pobyt w nim ewidentnie prowadzi do opętania, czego doświadczyłem na własnej skórze. A jak jeszcze pomyśleć, że Holendrzy protestancko wkopali katolickiej Hiszpanii…
Lublina też bym nie wykluczał. Sny o podrywaniu córek Prymasa Polski… Nie wiem, czy to nie większe diabelstwo od Hello Kitty w sklepie ogrodniczym. 😈
Widzieć córki prymasa – duża wygrana w najbliższym czasie. 🙂
Wyjaśnienie konieczności kąpania się z muchami jest bardzo proste. Celem Heleny, jak można wnosić z jej postu, jest osiągnięcie wagi muszej i chce stale mieć przed oczami świetlany przykład. 😎
Lisku, nagranie jest z lipca ubiegłego roku, a zostało upublicznione teraz.
Pan Rostkowski twierdzi, że edna część tego hipotetycznego politycznego „dealu” była absurdalna, a druga część była nie do przeprowadzenia http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16168535,Rostowski__Nagrana_rozmowa__Abstrakcyjna__Jeden_drugiemu.html#BoxSlotI3img
Lisek (9:12)
Ale byly takie intencje, ktore moze bylyby wprowadzone w zycie gdyby nie publikacja dokladnie w czasie w ktorym planowano to zrobić
Nie znam argumentów, które potwierdzałyby tę tezę. Wyjaśnienia panów Belki i Sienkiewicza – zlinkowałam ich wypowiedzi – uważam za wiarygodne.
Dopóki nie ujawni się sam nagrywający, tak jak to zrobił Michnik, i nie poda wiarygodnych powodów, dla których zwlekał prawie rok z „zapobieżeniem przestępstwu”, dopóty bardziej wiarygodni będą dla mnie nielegalnie nagrywani od anonimowego „państwowca”.
Z tą legalnością posłuchów to ja już sam nie wiem jak jest. Jedni twierdzą tak, inni śmak, po prostu czeski film. Trzeba by się właściwie samemu w przepisy powgryzać, ale mnie się okropnie nie chce. 😳 W każdym razie wydaje mi się, że te przepisy nieco się różnią od powszechnych wyobrażeń na ich temat. 😉
Niezależnie od przepisów można spytać, czy takie nagrywanie prywatnych rozmów publicznych osób uważa się za akceptowalne, albo wręcz wskazane, czy też za naganne i nie do przyjęcia. I tu też widzę w mediach, zwłaszcza propeowskich, strasznie dużo hipokryzji. Ci sami dziennikarze, którzy np. przy taśmach Beger nie zastanawiali się nad moralnym aspektem nagrywania, tylko gromko potępiali sitwowe załatwianie państwowych spraw, tym razem przełożyli wajchę i deal w rodzaju „ja wam załatwię sprawę finansową, a wy szurniecie Rostowskiego” bagatelizują, nazywając obywatelskim zatroskaniem, uwagę skupiają zaś na tym, jak to nieładnie nagrywać.
Osobiście jestem generalnie przeciwko włażeniu w prywatność bez nakazu sądowego, ale niech to będzie zasada stosowana wobec wszystkich, nie tylko wobec „naszych”. 🙄
Bobiku
żadnego dealu nie było! Nie pozwólmy żeby media nam robiły wodę z mózgu 👿
W przypadku Beger to ona sama nagrywała siebie i kontrahenta
I tu tkwi zasadnicza różnica 😎
Można takie wnioski wyciągać, Lisku, albowiem publikacja pojawiła się parę dni przed terminem przegłosowywania nowej ustawy o NBP. Głosowanie, o ile wiem, planowane było na dzisiaj.
Nowa ustawa rzeczywiście umożliwia kupowanie obligacji skarbowych ( co do tej pory było niemożliwe ze względów formalnych i z powodu zakazu tego rodzaju działalności przez przepisy unijne) ale tylko z drugiego obiegu i teoretycznie pod nadzorem unijnym.
Czyli można domniemywać, że pomysł prof. Belki nierealny w tamtym czasie, może teraz być wdrożony w życie.
Natomiast planowane zmniejszenie kompetencji RPP poprzez zlikwidowanie obowiązku zatwierdzania przez nią sprawozdań finansowych NBP, jest w moim odczuciu niedobre. Bo sprawozdania będą przedkładane bezpośrednio Ministerstwu Finansów. RPP pełniła rolę Rady Nadzorczej. W aktualnym projekcie nikt tej roli pełnic nie będzie.
Bobiku, o ile pamiętam, to pani Bergerowa nagrała tę rozmowę i ją własnym obliczem firmowała.
Jest to jednak zupełnie coś innego.
We wczorajsym przemowieniu premier twierdził, że projekt nowej ustawy o NBP był ogłoszony na jakiejś państwowej stronie przed nagraną rozmową, więc każduy może sprawdzić i prześledzić los ustawy.
Nie wypowiadam się na temat zasadności zmian, bo się na tym nie znam.
Jak juz napisalam, dla mnie najwazniejszym punktem afery jest sam fakt ze byly takie nagrania, wiec nie bede tego za kazdym razem powtarzac 😉
Co nie zmienia faktu ze przewodniczacy banku narodowego nie moze robic, ani probowac robic tego co wg nagrania chcial (a jesli to co chcial bylo niemozliwe w praktyce, to tylko dodatkowy argument na jego niekompetencje…). Te dwie sprawy sa zupelnie niezalezne od siebie i jedna drugiej nie anuluje.
Jagodo, jakiego argumentu potrzebujesz wiecej niz wypowiedz samego przewodniczacego banku? 😆
Pamiętać należy przy tem, że członków RPP mianują w równej liczbie Sejm, Senat i Prezydent.
Jest organ kontroli niezbędny w moim przekonaniu w demokratycznym państwie.
W nowym projekcie tej kontroli ma nie być i następuje bardzo ścisłe powiązanie NBP z Ministerstwem Finansów.
Uważam, że jest to bardzo groźne posunięcie, bo bank centralny zgodnie z Konstytucją jest ciałem niezależnym od rządu.
Jest jeszcze projekt zangażowania NBP w działalność edukacyjną – opracowywanie studiów, opinii, działalność wydawniczą itp. Bardzo ładnie to brzmi, ale stwarza możliwość nadużyć i płacenia” swoim” . Bez żadnej kontroli.
Dotychczas RPP mogła kontrolować wydatki mając wgląd w sprawozdania finansowe.
Ciekawa jestem bardzo dzisiejszego posiedzenia RPP z udziałem prof.Belki 😉 .
Prezes NBP zaprzecza i ja mu wierzę 😉
To co dostało się do opinii publicznej jest zmanipulowane
Widzę w tym rzekomym dealu tyle sensu co w zamachu smoleńskim 😎
Rację ma Żakowski – jest to „afera językowa”
Problemem jest natomiast to że był podsłuch 🙁 👿
Siódemeczko, owszem projekt złożony był, ale istotne zmiany zostały wprowadzone dopiero po rezygnacji min.Rostowskiego 😉 .
To, że w ogóle istnieje możliwość zapewnienia przychylności NBP dla polityki rządu, by nie dopuścić do zmiany władzy w najbliższych wyborach, to jest skandal. Nie ma co ukrywać. Tak nie miało być. Ale… No właśnie. To ten rząd zapracował na sukces gospodarczy i byłoby bardzo niefajnie, by polityczne profity zbierał ktoś inny. Kiedy Tusk mówił w exposee o konieczności zaciskania pasa i przedstawiał plan przeprowadzenia Polski przez ogarniający Europę i świat kryzys gospodarczy, słuchałam go z duszą na ramieniu i autentycznie się bałam, jak my, jako rodzina, to przetrwamy. Było trudniej niż kiedyś, dużo trudniej, ale daliśmy radę. Miałam jednak przekonanie i nadal je mam, że ta ekipa wie mniej więcej, co robi. Jeśli po okresie wyrzeczeń ma nastąpić poprawa, to nie chcę patrzeć, jak Jarosław Kaczyński przypisuje sobie osobiście sukces za pracę o odwagę wielu ludzi, którzy mimo wątpliwości zagłosowali na PO, decydując się tym samym na kilka naprawdę trudnych lat. Bo decyzja, by wtedy zagłosować na PO, wymagała odwagi. Można było oddać głos na tych, którzy obiecywali obniżki podatków i większe ulgi podatkowe na dzieci. Polacy wykazali się wtedy ogromną odpowiedzialnością. Dlatego nie będę ukrywać, że wolę, by bank centralny wsparł rząd, podobnie jak nie będę ukrywać, że nie płakałam po śmierci Osamy bin Ladena, choć styl, w jaki pozbawiono go życia nie był ani elegancki, ani zgodny z jakimikolwiek normami prawnymi. Im jestem starsza, tym mam w sobie większą wdzięczność do polityków za to, że biorą na siebie zadanie podejmowania moralnie dwuznacznych decyzji. Mogę sobie wówczas pozwolić na luksus bycia bardzo porządną obywatelką i chrześcijanką. I niech mi ktoś powie, że sam z tego z tego luksusu nie korzysta 😈
No dobrze, wiem, z luksusu bycia porządnym chrześcijaninem nie każdy korzysta 😉 Ale korzysta z luksusu bycia wyznawcą cenionego przez siebie systemu wartości moralnych, jakkolwiek ten system by się nazywał.
Co do „intencji, których nie wprowadzono w życie”: obaj rozmówcy nie zaprzeczają, że powiedzieli to, co powiedzieli. A w powiedzianym słychać wyraźnie, że S. składa ofertę politycznego wykorzystania NBP, a B. nie odmawia, tylko zaczyna rozważać, w jaki sposób mógłby to przeprowadzić, proponując nawet konkretne posunięcia. Ponieważ NBP konstytucyjnie ma być niezależny od rządu, zachęta do realizowania przez niego interesów strony rządowej jest zachętą do złamania konstytucji. W moim rozumieniu jest tu nakłanianie do popełnienia czynu karalnego, co chyba też jest karalne, choć nie tak, jak sam czyn.
Dlaczego do czynu nie doszło, to inna sprawa. Być może dlatego, że – jak to ładnie określił Rostowski – panowie sprzedawali most Kierbedzia, nie biorąc pod uwagę czynników, które całą”transakcję” uniemożliwą. Może Belka tylko strugał ważniaka, chcąc sprawić wrażenie, że może więcej, niż mógł w rzeczywistości. Może zmieniła się sytuacja. Może realizację planów odłożono w czasie. Nie wiem. Ale faktem jest, że jeden z panów propozycję złożył, a drugi jej nie odrzucił. Intencji nie musimy się domyślać, bo one zostały jasno wyrażone.
Jeszcze raz powtórzę: ja wiem, że na całym świecie w polityce załatwia się takie różne sprawy kuluarowo. I że to nieraz nawet może – choć nie musi – być korzystne dla państwa. Ale też wszędzie, jak coś takiego wyjdzie na jaw, lecą głowy. Istnieje zresztą elegancka (i najkorzystniejsza dla rządu) wersja egzekucji: minister, który miał pecha, że mu coś wygrzebano, zgłasza natychmiast dymisję „do wyjaśnienia sprawy”, premier ją również „do wyjaśnienia” przyjmuje i w ten sposób wyhamowuje się chociaż część impetu mediów i opozycji. Dlaczego Tusk się nie zdecydował na ten sprawdzony sposób, nie bardzo rozumiem, ale prorokuję, że jeszcze mu się to czkawką odbije. 🙄
Mam wrazenie ze to zachowanie prezesa banku powinno mnie oburzac w tymm stopniu w ktorym by mnie oburzalo gdyby jego rozmowca byl czlonek PiSu. bo inaczej mi wychodzi moralnosc Kalego. Oczywiscie, tego rodzaju rownosciowe myslenie juz mnie doprowadzalo do roznych porazek, ale nie potrafie sie go oduczyc.
O, chyba się co do merituma łajznąłem z Liskiem. 🙂
Owszem Bobiku, jestesmy łajznięci 😀
Zmykam.
Mam tak samo 🙂
Premier mówił o możliwej inspiracji z zewnątrz państwa i nie będzie stwarzał precedensów, że każdy podsłuch bedzie destabilizowało rząd i sytuację w państwie.
Mam podobny imperatyw, ale mam też imperatyw bezwzględnej uczciwości wobec siebie samej. Jeśli więc wiem, że coś mnie powinno oburzać lub zachwycać, a czuję, że nie oburza lub nie zachwyca, a przynajmniej nie oburza lub nie zachwyca tak bardzo, jak by to było wymagane, to jednak opieram się pokusie twierdzenia, że owszem oburza lub zachwyca dokładnie tak samo albo nawet jeszcze bardziej, bo to by była hipokryzja. A ja się hipokryzji boję jeszcze bardziej niż mentalności Kalego. Bo mentalność Kalego jest jednak w jakiś sposób szczera – przecież ból kogoś innego jest jednak czyimś bólem, nie naszym własnym. I choćbyśmy się nie wiem jak bardzo nim przejmowali, to jednak o współodczuwaniu nie mam mowy. Kali jest więc głęboko w każdym z nas, o d okoliczności i siły bodźca zależy tylko, czy się ujawni.
Dzien dobry! Zanim wyrusze sprawdzic ile much utopilo sie w basenie
czy nagrywanie prywatnych rozmow politykow jest dobre dla demokracji?
Moim zdaniem jest bardzo dobre, zwlaszcza jak prywatna rozmowa obywa sie w publicznym miejscu, choc moze to byc tez np pokoj hotelowy. Jest bardzo dobre jesli dzieki nagraniu dowiasujemy sie jakim jezykiem posluguje sie polityk, gdy mysli z nikt nie slyszy, jaki reprezentuje poiom umyslowy (tak, ja oczekuje wysokiego, sorry) no i oczywscie jaka chce zastosowac strateegie aby zlamac, obejsc, olac istniejace prawo.
Bardzo dobra rzecz podsluchy politykow gdy nie wiedza, ze sa podsluchiwani. Piateczka z plusem, if you ask me.
Za chwile bedzie swit. Jestem juz w kostiumie. Jest za kwadrans szosta.
Inna rzecz, że gdyby politycy mieli nieustającą świadomość, iż zawsze mogą zostać nagrani, w jakiś sposób byliby przez to zmuszani do nieskazitelności. 😆
Vesper, jeżeli ktoś przyznaje się że woli mentalność Kalego od hipokryzji i obchodzi go wyłącznie pragmatyczny wymiar sprawy, to jest tzw. jeszcze insza inszość. 😉 Ale jak pała moralnym oburzeniem, tyle że wyłącznie w jedną stronę, to jednak jakieś… nie tego. 🙄
Mam zresztą świadomość, że niemal każdemu nieświadomie zdarzy się tak zapałać. 😉 U siebie się tego nie widzi. Obserwatorom z boku łatwiej to wyłapać.
A nie, to jest rzeczywiście nie tego 😉
Wiesz, myślę, że o dystans łatwiej jednak z zagranicy. Skutki wygranych przez PiS wyborów są dla Polaków na tyle odczuwalne (przez 30 procent in plus, przez pozostałych in minus, kierując się sondażami), że w grę wchodzi nie tylko chłodna ocena moralna i legalistyczna, ale emocje. W tym lęk. Bo w PiSowskiej Polsce jest naprawdę duszno, paranoicznie. I to się daje odczuć na co dzień. Tak było poprzednio. PiSowskiej Polski posmoleńskiej, pławiącej się w zachwycie nad własnym bardzo słusznym religijnym uniesieniem, wolę sobie nie wyobrażać.
Bobik (11:21)
Co do „intencji, których nie wprowadzono w życie”: obaj rozmówcy nie zaprzeczają, że powiedzieli to, co powiedzieli. A w powiedzianym słychać wyraźnie, że S. składa ofertę politycznego wykorzystania NBP, a B. nie odmawia, tylko zaczyna rozważać, w jaki sposób mógłby to przeprowadzić, proponując nawet konkretne posunięcia.
NIE NIE NIE i jeszcze raz NIE!!!
Panowie nie zaprzeczają że padły te słowa, ale jednoznacznie zaprzeczają intencjom
Sienkiewicz mówi wyraźnie, że było to analizowanie war sky scenario. Czyli gra w „co by było, gdyby było”.
Dopóki nie dostanę rzeczowych argumentów, pozwolę sobie domniemywać, że panowie „intencji” nie mieli. Jest to tak samo uprawnione domniemanie, jak przeciwne 😉
Jagodo, nie da się jednak ukryć, przykra sprawa, że pierwszy warunek tego scenariusza został zrealizowany. Niezależnie rzeczywistych powodów odejścia, ministra Rostowskiego juz w rządzie nie ma. I teraz nawet gdyby gospodarka przyspieszyła sama z siebie, i tak będzie to przypisane knowaniom panów Sienkiewicza i Belki. Mleko się wylało 🙁
Podsłuchiwanie jest dobre i dlatego USA podsłuchiwały „cały świat” 👿
Snowden miał odwagę powiedzieć o tym pod własnym nazwiskiem. Poczekam aż anonimowy „państwowiec” pokaże swoją twarz 😎
Owszem mleko się wylało 🙁
Ale to nie znaczy, że teraz wszystkie chwyty powinny być dozwolone 👿
Tłumaczenia premiera są, niestety, pokrętne i co do zasady trudno mi się z nimi zgodzić.. Inspiracja nagrań, choćby przez samego Szatana, to jedno, a treść nagranych rozmów to drugie. Jeżeli sprawa się już rypła i ma polityczne znaczenie, nie można jej zlekceważyć.
Wyobraźmy sobie, tak teoretycznie, że zostają ujawnione rozmowy znanych polityków na temat odsunięcia od władzy opozycji poprzez wysadzenie w powietrze ichniejszej wierchuszki. Rzeczeni politycy przyznają, że takie rozmowy były, ale to z troski o dobro państwa, a w ogóle te plany nigdy nie zostały zrealizowane, więc nie ma o czym gadać. Ponieważ jest spore prawdopodobieństwo, że nagrania dokonały obce służby, premier oświadcza, że to jest jedynym problemem, a planowanym zamachem nie będzie się zajmował, bo gdyby się przejmował każdym podsłuchem, to by zdestabilizował państwo.
Absurd i to groźny, prawda? Premier powinien się zająć i tym, i tym. Mleko już się rozlało i w tym momencie destabilizować państwo będzie pominęcie któregokolwiek z tych dwóch aspektów.
Ja bym jednak Snowdena aż tak nie gloryfikowała.
Miał wiele racji, ale równie dużo złego wyrządził.
Nic nie jest czarno- białe 😉
No masz, teraz znowu Łajza wszystkich karmi mlekiem. 😆
Gwoli ścisłości Bobiku, nagranie mogły inspirować obce służby bądź lokalny Snowden 😉 , ale dokonali tego nasi.
Przynajmniej wszystko na to wskazuje. Był to ktoś, kto miał nieograniczony dostęp do sali VIP.
To że nagrania zostały przekazane Wprost za friko sugeruje, że albo ten ktoś pracował dla idei, albo otrzymał wynagrodzenie z innego źródła.
Jagodo, chyba mamy odmienną definicję intencji. 😉 W tym, co nagrano, ja intencję słyszę wyraźnie i raczej mnie śmieszą pźniejsze próby jej rozmycia przez rozmówców. Którzy, jak przypominam, nie kwestionują, że taka rozmowa się odbyła.
Dzień dobry 🙂
Nie, Bobiku. Planowanie zabójstwa, nawet czysto teoretyczne, to zupełnie coś innego.
Dla mnie podsłuchy to okropieństwo. Nie po drodze mi z Wielkim Bratem.
A tu teoria, że są to wewnętrzne rozgrywki w PO.
Tyż piknie 😉
http://polska.newsweek.pl/afera-tasmowa-uderzenie-w-premiera-donalda-tuska-newsweek-pl,artykuly,341728,1.html
Vesper, ja ten lęk przed PiS-em rozumiem, co więcej, podzielam. I nie stoję na pozycji moralnego wzmożenia. 😉 Może na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale ja się zastanawiam, jaka reakcja byłaby najkorzystniejsza dla rządu i PO już po rozlaniu się mleka. I wychodzi mi, że chowanie głowy w piasek, wykręcanie kota ogonem, bagatelizowanie, etc., to są fatalne sposoby, które na dłuższą metę mogą mieć fatalne skutki. Stało się, co się stało, sprawcy powinni to mężnie wziąć na klatę, podać się do dymisji, premier powinien to przyjąć, zapewniając, że rozmowa była prywatną inicjatywą S. i B. (to akurat zrobił), zapowiedzieć dalsze dochodzenie zarówno w sprawie ewentualnego złamania prawa przez konwersujących, jak i samych podsłuchów, a potem uczciwie takie dochodzenie przeprowadzić. To jest, według mnie, jedyna droga, żeby ocalić jeszcze jakieś resztki zaufania do rządu. Każda inna reakcja doda PiS-owi. 🙁
Bobiku, wiele państw Unii w tym Kanclerka nagina lub nie przestrzega obowiazującego prawa w celu ratowania euro, całosci Unii, lub ochrony przed kryzysem.
Nie bądźmy hipokrytami, ja oczekiwałabym, zeby moje państwo poszukiwało rozwiazań w celu ochrony swoich obywateli przed kryzysem i nie jest mi wszystko jedno, kto tu będzie rzadził.
To jest mój ostatni wpis na ten temat.
Poczekam, aż sprawy się wyjaśnią.
Żal mi tylko, że pan Rostowski się rozczarował, bo uważał, ze łączą go dobre relacje z Belką.
Haneczko, celowo dałem ekstremalny przykład, żeby uwypuklić. 😉 I z dania tego przykładu nie wynika, że generalnie popieram podsłuchy. Perspektywa orwellowskiego świata wydaje mi się zbyt dużą ceną za możliwość dowiedzenia się, jacy są politycy „naprawdę”. Ale – znów wracamy do tego mleka. Skoro już się wylało, głupotą jest udawanie, że kubek nadal jest pełny.
Polityka, polityką, ale wróćmy do spraw naprawdę ważnych a nawet pięknych 😉
Przysłano mi właśnie dwie akabie pięciolistne 😆
Będziemy sadzić a potem śpiewać 😎
Siódemeczko, już napisałem, że się nie wzmagam, tylko usiłuję pozostać w ramach realpolitik. 😉 Ale do realności politycznej należy również przewidzenie rekacji (oraz argumentów) opozycji oraz tzw. szarego człowieka. A można bez większego trudu przewidzieć, że pozostawienie na stanowisku ministra, wobec którego są jakieś wątpliwości, wywoła reakcję „uch, wiadomo, republika kolesiów”.
Gdyby nawet afera była naprawdę czysto językowa, też nie należałoby jej bagatelizować. Ludzie po części są hipokrytami i lubią wymagać od rządzących tego, czego nie wymagają od siebie, a po części rzeczywiście ich taki język w ustach czołowych polityków szokuje i oburza. I mogą dać temu wyraz podczas wyborów.
A co będziecie śpiewać, Jagodo? Jako znana artysta wokalna mógłbym się ewentualnie podłączyć. 😉
Chyba nie widziałam akebii w naturze.
Bobiku, czesto odpowiedzi są już wcześniej przed pytaniem.
Takie to są różnice dynamiczne.
Wiem, wiem. Ale coś jeszcze miałem do doszczeknięcia, to wykorzystałem sytuację. 😆
POdsluchujacy Wielki Brat czyli Panstwo, w celach osigniecia wiekszej kontroli nad mlodszymi bracmi i siostrami to jedno. Zakladanie podsluchu przez instytucje kontrolujace Wladze (media) to jeszcze cos innego.
Wladza nigdy przenigdy nie powinna czuc, ze jest kompletnie bezkarna i ni weryfikowana az do nastepnych wyborow. POwinna natomiast caly czas odcuwac goracy oddech mediow nad karkiem.
28+210. Dzis byla tylko jedna utopiona mucha, choc sredni utop wynosi z grubsza 2 i pol muchy dziennie, to znaczy raz dwie, a raz trzy muchy.
Aha, i jeszcze. Gdybym to ja byla Polskimi mediami, to nie domagalabym sie dymisji ministra, tylko dymisji premiera, natychmiastowej. Jesli gotow jest tolerowac takie skandale w swoim gabinecie je bagatelizowac,.
Nie mam wątpliwości, że władzy należy patrzeć na ręce, mam natomiast bardzo poważne wątpliwości, czy w warunkach ciągłego nagrywania czego popadnie przez kogo popadnie dałoby się w ogóle jakąkolwiek władzę sprawować. Politycy musieliby się zajmować już wyłącznie wyjaśnianiem, co mieli na myśli, mówiąc to czy tamto. 🙄
No i są jeszcze takie kwestie, jak bezpieczeństwo państwa. Nagrywacz nie wie z góry, czy rozmowa będzie o de Maryni, czy o nielegalnych kombinacjach, czy o zakupie wyrzutni rakietowych; może przez przypadek wejść w posiadanie ważnych państwowych tajemnic. Ryzyko jest za duże, rozumiem więc, że władza musi się przed podsłuchami bronić.
Z drugiej strony rozumiem też, że za działaniem whistleblowerów przemawia czasem ważny interes społeczny. I dlatego rozróżniłbym rodzaje podsłuchów.
Jeden wynikający ze złapania za nitkę, np. kiedy dziennikarz dostaje cynk, że w jakiejś rządowej agendzie bardzo śmierdzące rzeczy się odbywają, zaczyna węszyć, podejrzenia mu się coraz bardziej potwierdzają i nagranie jest mu potrzebne jako ostateczny dowód. Czyn jest wprawdzie nielegalny, ale można go ex post usprawiedliwić właśnie interesem społecznym i procedurą podobną do sądowej – najpierw uzasadnione podejrzenie, potem podsłuch.
I drugi – podsłuch w ciemno, bo a nuż się coś ciekawego nagra. Ten jest dla mnie nie do przyjęcia, bo zakłada zarówno możliwość nagrania spraw supertajnych, jak i czułości wymienianych z prawowitą lub nieprawowitą małżonką. A do tego naprawdę nikomu nic. No i procedura nie ma nawet pozorów legalności czy przyzwoitości. Wszyscy są podejrzani bez jakiejkolwiek racji.
W przypadku S. i B. był ten drugi rodzaj podsłuchu, dlatego widzę powody, żeby rząd się tym zajął. A równocześnie mogę znowu powtórzyć o Kartaginie. 😉 Skoro już rozmowa wyciekła, jej treścią też trzeba się zająć. We własnym interesie.
Heleno, to gruba przesada.
A mediom nie powierzyłabym kontroli czystości toalet, nie mówiąc o państwie 👿
Dokładnie, tak, jak Haneczka.
Ktoś musi Państwem zarzadzać i w sytuacji, kiedy kazdy pętak może wytrzeć sobie …. dobrym imieniem osoby, która w moim imieniu sprawuje władzę, to nikt przyzwoity i przy zdrowych zmysłach po nią nie sięgnie.
Więc dziwne jest, ze Helena broni do upadłego swoich wybrańców politycznych, okazujac im zaufanie nad umiar, a innych kazałaby podsłuchiwać o dymisjonować sznurkiem.
Siódemeczko, wprawdzie różnię się z Heleną zdaniem o podsłuchach, ale ni cholery nie widzę, gdzie ona broni swoich wybrańców politycznych. 😯 Wręcz przeciwnie, choć na pewno PO jej bliższe niż PiS czy SLD, mówi o dymisji peowskiego premiera.
Nawet w tzw. ferworze nie popadajmy w niesprawiedliwość. 😉
Bobiku, będziemy, między innymi, szlifować tę …. kolędę 😉 na konkurs:
http://www.youtube.com/watch?v=9ypo8KIVA9E
zapraszam 🙂
Siódemeczko (14:31) 😆 😆 😆
Bobiku, a bronienie kunktatorstwo sygnatariuszy Memorandum Budapesztańskiego to, za przeproszeniem, pies? 😯 🙄 👿
Chodzi mi o brytyjskich wybrańców. 😀
Broni ich polityki i decyzji, jak niepodległosci. 😉
„Intencje” sytuuję w obszarze woli:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Intencja
War sky scenario, analizy typu „ci by było, gdyby było” to próby tworzenia modeli. Obszar szeroko rozumianego „prawdopodobieństwa” 😉
Do komentarza Siódemeczki (14:55) – vide obrona łamania prawa przez Camerona w kwestii zasiłków rodzinnych dla imigrantów 😎
Sorry, Jagodo, ale osobiscie nie dostrzegam lamania przez rzad JKM prawa do jakichkolwiek zasilkow. Rzad nie ustanawia tu zadnych praw, od tego jest Parlament. Rzad moze proponowac zmiane prawa, ale Parlament musi to zatwierdzic. Albo odrzucic. Prawo do wszelich zasilkow dla wszystkich od pierwsego dnia postawienia nogi przez nowo przybylych do danego kraju nie istnieje nigdzie w Unii. Z pwnoscia ne istnieje w Polsce. Nikt kto prosto z lotniska udal sie po zasilek dla bezrbptnych i dla swych dzieci pozostawionych gdzie inziej zasnyh asilkow w Polsce,jesli dobrze rozumiem, nie dostanie. Podobnie nie dostanie kwaterunkowego mieszkania, zwolnienia z oplat etc, etc.
Media brytyjskie za swa najwazniejsza powinnosc uwazaja pilnowanie rzadu i politykow czy prestrzegaja prawa i knstytucji. Mnie sie to podoba. Bardzo chcialabym widziec to samo w Polsce.Chcialabym aby w Polsce istnialy gazety choc w polowie tak dobre jak tu. Aby istnialy takie programy telewizyjne jak tu. Aby przywodca partyjny, ktory ni wywiazuje sie nalezycie ze swych obowoazkow lub staj sie zbyt arognacki i pewny siebie, zostal natychmiast przez swych partyjnych kolegow przywolany do porzadku lub odwolany z funkcji. Tak jak odwolana zostala Pani Thatcher, Tony Blair, a przedtem jeszcze kilku przywodcow i premierow Partii Konserwatywnej i Lib-Demow.
Tuskowi nikt z kolegw nie podskoczy. A jak podskoczy to skonczy tak jak Schetyna. Tak w demokracji byc nie powinno.
Ja w ogóle nie bardzo widzę powody wyciągania tzw. zaszłości, akurat dzisiaj, kiedy Helena żadnych wybrańców nie broniła. Jak zaczniemy w dyskusję wprowadzać takie wątki, to nam się ona całkiem rozlezie po kątach. 🙁
Heleno, Schetyna może mówić o szczęściu, bo padł w następstwie afery podsłuchowej tzw. hazardowej.
Tusk go wtedy oszczędził, a on cały czas pod nim dolki kopie.
Wydaje mu się, ze jak Tusk odejdzie, to on zostanie premierem.
Odpłyną w niebyt.