Szkoda gadać
Tu miała odbyć się kolejna rozmowa Bobika z Labradorką, jednak ta ostatnia, jako osoba konsekwentnie trzeźwo myśląca, odmówiła dania głosu, uzasadniając to obawą przed pluskwami i podsumowując zwięzłą frazą: „po prostu szkoda gadać“.
Administracja blogowa publicznie wyraża ubolewanie z powodu niedopełnienia obowiązków wobec P.T. Czytelników, choć prywatnie zastanawia się, czy Labradorka nie ma przypadkiem racji.
Ok, Jagodo, OK. Odszczekuje ruganie. Zadowolona?
I z czego tu być zadowoloną Heleno? 🙄 🙁
Raczej „płacz i zgrzytanie zębów” 👿
Oj, tak.
Heleno, za rozliczanie takich kosztów jak domek dla kaczek powinien wylecieć z roboty człowiek, który zaakceptował powyższy rachunek.
A ponieważ są tam jeszcze przynajmniej dwie osoby podpisane – od merytoryczności i rachunkowości, więc krąg ukaranych powinien być większy.
Bobiku, bałeś się o mnie? 😯 Dziękuję za troskę 😀
Wessało mnie faktycznie i to w dziurę (no, przestrzeń) kompletnie bezinternetową, za to było mi całkowicie niemarkotnie, bo spędziłem w sumie 8 dni w towarzystwie najpierw czworga, a ostatnie 5 dni prawie trzydzieściorga (nie wiem, jak się rozpisuje 28 🙄 ) bardzo niemarkotnych kolegów i koleżanek z czasów studenckich pokazując im moje okolice, śpiąc po 4 godziny i gadając, gadając, gadając, a nawet śpiewając… O piciu i jedzeniu nie wspominam, choć też było, ale głos odzyskam może dopiero za jakiś czas 😉
Dobrze, że tu można gadać palcami 🙂
Domek dla kaczek byl z pewnoscia opisany jakos inaczej, a ponadto reguly za co mozna a za co nie mozna bylo placic byly tak szeroko otwarte do interpretacji, ze to wlasnie zostalo zacisniete nowym regulaminem.
Do nas w korporacji bylo znacznie mniej zaufania niz do poslow. Dp naszych rozliczen trzeba bylo dodawac wszystkie kwitki. Dlatego np nie odbieralam za liczne taksowki, bo nie jestem dobra z prowadznia rachunkwosci i zatrzymywania kwitkow. Kiedy w ramamch oszczednosci odebrano mi nedzny funduszyk na nagrody dla sluchaczy za najlepszy list tygodnia, kupowalam te nagrody sama z w;asnej pensji. Nie zeby byly to bardzo drogie nagrody, w granicach 10 funtow, ale zawsze.
Urzędnicy państwowi nie powinni pracować za Bóg zapłać, co sam przed chwilą napisałem. Powinni mieć dobre pensje, żeby można było od nich dużo wymagać. 😎
A równocześnie należy unikać przyznawania im ekstra przywilejów i możliwości wchodzenia w jakiekolwiek szare, niejasne rejony, bo to powoduje złą krew i psucie mechanizmów. I cały czas pilnować, żeby sobie przywilejów sami nie zechcieli przyznawać, zwłaszcza wbrew prawu.
Jagodo, właśnie mi tak chodzi po łbie złożenie w prokuraturze zawiadomienia w/s ob. Gądeckiego. Ba, nie dość, że sam bym złożył, to jeszcze innych chętnie bym namówił. 😈 Jeżeli rzeczywiście było u abepa nawoływanie do przestępstwa, ciekaw byłbym argumentów prokuratury, gdyby sprawie łeb ukręciła. Niska szkodliwość społeczna? Hmm… 🙄
Tylko gdyby z merytoryzmem ktoś pomógł, bo nie ma się co wygłupiać z pismem od razu źle napisanym, które łatwo zbyć w dwóch zdaniach.
A co powiedzial Gadecki, bo przegapilam?
Witaj Markocie, tez sie zastanawialam co soe z Toba dzieje.
O, jak miał dobrze Markot, który
wpadł do nieczarnej całkiem dziury,
aż z tego naszła mnie myśl nowa:
czasem się warto w dziurze schować. 😉
Tu o Gądeckim (w związku z Golgotą) szczekałem, Heleno:
https://www.blog-bobika.eu/?p=1859&cpage=1#comment-433847
Heleno, to, co ja znalazłem, jest w lince z 11:52
W gazecie.pl piszą, że Wesołowskiego wyrzucili z kapłaństwa. Czeka go jeszcze proces karny, w Watykanie.
Watykan ma jakieś lochy? Co to znaczy proces karny w Watykanie? Ciekawa jestem.
No właśnie też się zdziwiłam, Siódemeczko. O procesie karnym w Watykanie usłyszałam w radiu i zaczęłam szukać w źródłach zagranicznych. Wszędzie piszą tylko o wyrzuceniu z kapłaństwa i że Dominikana chce go postawić przed sądem karnym. Na razie ani słowa o procesie w Watykanie.
Sądząc po sporej liczbie przyssanych do cycka, to mogłaby być locha Watykanu: 😈
http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/171175_dzik_locha_male.jpg
Dieki za Gadeckiego. Mam wrazenie, ze slowa te mozna interpretowax tylko jako nawolywanie do protestu, ale tez wolalabym uslyszec opinie prawnicza.
To nie znaczy, ze Gadeckigo nie mozna solidnie ofuknac i powinni to zrobic politycy, a nawet rzad. Nie nalzy tolerowac wezwan do ulicznych protestow ze strony KOsciola czy jego hierarchow. To jest niedopuszczalne z punktu widzenia jesli nie prawa to dobrego obyczaju i harmonii wspolzycia Panstwo-Kosciol.
Warchlaczki (tak sie to ponoc fachowo nazywa) w dzieciecych pizamkach sa okropnie komiczne i slodkie.
Ooooo, rozkoszne warchlaczki.
Bobiku, obawiam się, że przyroda nie zna lochy zdolnej wykarmić to towarzystwo.
Jsk to nie zna?! Locha sie nazywa Fundusz Koscielny, skarb panstw i kieszenie wiernych. Calkiem solidne oparcie finansowe, ktoremu zadne kryzysy ekonomiczne nie straszne..
Zwykłe protesty to jest insza inszość. Sam co rusz do nich nawołuję. 😈 Ale Gądecki, osoba ponoć publicznego zaufania, nawoływał, a przynajmniej zachęcał do takich protestów, które miałyby się przerodzić w zamieszki, wymagające interwencji policji. Jak to jest zgodne z prawem, to bardzo dziwne jest to prawo. 😯
Hmmm… to raczej sztuczne twory do kupowania władzy i łapówki za pozorną gwarancję spokoju sumienia.
Dekret o zakazie występu w mediach x. Wojciecha w cześci końcowej zawiera formułę:
„ADVERSUS HOC DECRETUM DATUR RECURSUS ……”
co w tlumaczeniu na język polski oznacza:
” Przeciwko temu postanowieniu przysługuje odwołanie….”
https://www.facebook.com/notes/o-prawo-do-g%C5%82osu-ks-lema%C5%84skiego/o%C5%9Bwiadczenie-pe%C5%82nomocnika-ks-lema%C5%84skiego/656599934419889
Mój koment był do Heleny.
Kto chciałby posłuchać Golgota Picnic
http://www.rdc.pl/informacje/golgota-picnic-na-placu-defilad/
Pod TR Warszawa przepychanki katoholików z policją. Obrażeni uczuciowo zapowiadają protest na Placu Defilad podczas czytania tekstu o 20.00.
dla chcacych BARDZO dlugi tekst o i z KK, bardzo polecam 🙂
http://slwstr.net/blog/2014/6/26/koci-zamknity-i-jego-wrogowie
ja sam brykam na Jasnorzewska po niemiecku 😀
a tak generalnie to szkoda gadac
A co ma zrobić katolik? 🙁
Gdybym był Francuzem, mógłbym pokiwać głowami ze zrozumieniem, czytając słowa biskupa.
“Po protestach lefebrystów we Francji biskup Tuluzy powiedział, że choć można zrozumieć niepokój, jaki spektakl wzbudził wśród części chrześcijan, grupy, które stosują przemoc powołując się na chrześcijaństwo, zniekształcają obraz Kościoła.”
http://tygodnik.onet.pl/kultura/golgota-wedlug-garc-i-i-jej-wrogowie/0j0m8
Mógłbym się też odnaleźć w tej innej części chrześcijan 🙂
A tu? No jest ks. Luter (linka wyżej) i o. Dostatni, ale to trochę mało… Fundamentaliści ciągle wypowiadają się w moim imieniu, wrrrrrr! A przewodniczący episkopatu… szkoda gadać! Aaaaaarchh! Hrrrrrach!
Dzięki za linkę do transmisji, postaram się posłuchać, jak się da 🙂 Rysiu, poczytam 🙂
Bobiku,
przypuszczam, że pomocy prawnej mogłoby udzielić biuro poselskie, na przykład, posła Rozenka. On wydaje mi się sensowny.
Nawiasem mówiąc, Palikot w środę też w sejmie mówił z sensem. Dlaczego nie potrafi postępować rozumnie? 👿
Helena (16:14)
BINGO!!! 😆 😆 😆
Też jestem za amputacją Sejmu 😉 .
Na pocieszenie:
http://fakty.interia.pl/religia/news-watykan-karne-wydalenie-ze-stanu-duchownego-abp-wesolowskieg,nId,1449535#iwa_item=1&iwa_img=0&iwa_hash=10219&iwa_block=facts
🙂 🙂
Pisz, Heleno, pisz koniecznie!
Biuro poselskie? Ale ja mam do Wodza zaufanie, dlatego jego pytam. 😀
Oj, ten Bobik. Jak chwyci za nogawkę, to już po spodniach.
Czyn arcybiskupa wygląda mi na podżeganie do wykroczenia o charakterze chuligańskim. Potem poszukam numerków i takich rzeczy. Rozenka do tego nie mieszajcie, zresztą do niczego go nie mieszajcie, jeśli mogę prosić. 😎
A toś mnie Wodzu zaciekawił 🙄 Przecież Rozenek jest posłem … nic nie rozumiem 🙁
Rozenek jest posłem, ale przede wszystkim jest hałaśliwym idiotą. Spoko, nie pytam kto na niego głosował. Odmeldowuję się na razie. 😎
Nie głosowałam 😆 W telewizornii wygląda na rozgarniętego 😉
Chwytanie za nogawki to moja specjalność. 😎
Od Rozenka, prawdę mówiąc, znam wielu bardziej hałaśliwych i bardziej idiotów. On się dla mnie, w porównaniu z innymi wybrańcami narodu, jeszcze mieści w strefie przeważnie akceptowalnej.
Z ostatniej linki od Rysia:
“Co robi Franciszek? Od pewnego czasu pracuje nad swoistą decentralizacją Kościoła, nad daniem lokalnym episkopatom większej autonomii. Po co? Na pewno nie po to, by promować w Polsce Kościół otwarty, jeśli poczynania polskiego kleru otrzymają większą przestrzeń dla samowoli…”
Niestety, widzę to samo, choć bardzo chciałbym się mylić.
“Nie jest stosowne, żeby Papież zastępował lokalne episkopaty w rozeznaniu wszystkich problemów wyłaniających się na ich terytoriach” (Evangelii Gaudium).
Referat Jędraszewskiego przygnębiający…
Dziędobry.
Uprzejmie zawiadamiam: w górach jest PRZEPIEKNIE.
Przejechałam czterysta kilometrów ciurkiem i kręci mi sie podłoże. Idę spać.
Najgorsze, Nisiu, że ja Ci w tę przepiękność gór wierzę i jakieś tęsknoty ciche zaczynają mnie ogarniać…
A tu wokół tak płasko. 🙁
SOS Koszyczku!
Szaman już drugi dzień oddycha momentami tak, jakby miał astmę 🙁
Co to może być? Lecieć migiem do nieludzkiego czy zastosować jakieś „domowe” sposoby? Czekać czy działać? 🙁
Jagodo, uważam, że prędko do mądrego weta. Gonzo miał wodę w płucach i też miał kłopoty z oddychaniem.
Niech zrobią badania, zanim zaczną się madrzyć.
Miałem zamiar przelecieć wpis w reakcji na Jędraszewskiego po łebkach, tylko żeby wiedzieć o czym, ale mnie wciągnęło. Lubię teksty uporządkowane, jasne i mimo trudności tematu prosto napisane. A do Poppera mam w dodatku stosunek osobisty, bo to moje wieczne „z jednej strony… z drugiej strony…” to właściwie popperowskiej proweniencji. 🙂
Nie z każdym fragmentem eseju muszę się zgadzać, zwłaszcza ten o kompletnej amoralności darwinowsko widzianej natury mnie nie przekonuje, bo ostatnio nauki biologiczne coraz więcej dostarczają dowodów na to, że moralność także jest ewolucyjnym produktem i u tzw. wyższych zwierząt jej początki dają się zauważyć, ale to w końcu nie był zasadniczy problem wywodu. A jak chodzi o zasadniczą, systemową niekompatybilność instytucji Kościoła ze społeczeństwem otwartym, z przykrością nie widzę możliwości, żeby się z autorem nie zgodzić.
Cytat z EG od Smoka poniekąd wyjaśnia, dlaczego na interwencję Franciszka w sprawie Lemańskiego nie ma co liczyć. Porzućcie wszelką nadzieję… etc. 🙁
Podpisuję się pod hasłem „do weta!”. ❗
A z wszystkich wczorajszych rozmów najbardziej uderza mnie swoją akuratnością ta uwaga jednej takiej. Bo w istocie świetnie, że mamy takie głębokie umysły w rządzie, ale czemu ich nie interesuje to, co pod własnym nosem? Czy tylko kariery w Brukseli i NY im w głowach?
Tak, spostrzeżenie Jednej Takiej o specyficznej ślepocie Sienkiewicza było bardzo słuszne. Ale co on mógł zyskać na dołożeniu do wywodu porównania islamoholizmu i katoholizmu? Nawet erudycją by się przed kumplem nie popisał, bo nie trzeba szczególnego wysiłku intelektualnego, żeby stwierdzić „a nasz koń jaki jest, każdy widzi”. 🙄
To ja.
Jak mówiłem, czyn arcybiskupa wygląda na podżeganie itp, więcej, jest podżeganiem, a nie tylko wygląda. A konkretnie jest podżeganiem do takiego oto zachowania, opisanego i penalizowanego w art. 51 Kodeku wykroczeń.
Art. 51.
§ 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu, środka odurzającego lub innej podobnie działającej substancji lub środka,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne.
Ostatni paragraf jest ważny, bowiem podżeganie do wykroczeń jest karalne tylko wtedy, kiedy ustawa tak stanowi w przepisach szczegółowych. Tu stanowi, więc jest karalne tak samo, jak wykroczenie.
A dlaczego chuligański, czyli z zastosowaniem powyższego §2?
Otóż chuligaństwo według ustawowej definicji wygląda tak.
Art. 47.
(…)
§ 5. Charakter chuligański mają wykroczenia polegające na umyślnym godzeniu w porządek lub spokój publiczny albo umyślnym niszczeniu lub uszkadzaniu mienia, jeżeli sprawca działał publicznie oraz w rozumieniu powszechnym bez powodu lub z oczywiście błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie podstawowych zasad porządku prawnego.
(…)
Jak ktoś chce mnie przekonywać, że powód był, i to niebłahy, serdecznie zapraszam i zalecam nie zbliżać się na długość ręki.
I to wszystko. Gdyby chodziło o zakłócenie imprezy masowej, to mamy dużo lepsze przepisy w kk, z prawdziwymi przestępstwami, ale zadyma pod teatrem, kinem czy inną operetką się nie kwalifikuje. Biorąc to wszystko do kupy, szkoda czasu na zawracanie odwłoka organom, bo i tak się wykpią od roboty. W najgorszym razie pojadą po społecznej szkodliwości, zajrzyjmy więc znów do art. 47 i nie będę niczyjej inteligencji obrażał wyjaśnieniami.
§ 6. Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu bierze się pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia.
Dlaczego nie zostałem organem sprawiedliwości? Taki to ma życie. Bierze przepis i jak zechce, to umorzy i jeszcze pochwali za obywatelską postawę, a jak będzie telefon skąd trzeba, to przywali grzywnę. Swoboda twórcza jak u jakiegoś artysty, a emerytura lepsza i pewniejsza.
Koniec darmowej porady. 😎
Kodeku miało znaczyć, że kodeksu, a nie coś z internetu do odtwarzania filmów. 🙂
Dzięki wielkie, Wodzu. Z tym coś już mogę począć. 🙂
Chociaż sorry, jeszcze pytanie mam. Z tych numerków wnoszę, że to by było podżeganie do wykroczenia, nie przestępstwa. Czy zawiadomienie o tym jest też (teoretycznie przynajmniej) przez prokuraturę rozpatrywane, czy mogą się wywinąć, że to za mały pikuś?
I czy” koniec darmowej porady” oznacza, że od tego momentu porady będą płatne? 😈
Byłam na czytaniu Golgota Picnic na Placu Defilad. Wyglądało to tak:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,16232990,Przeczytali_sztuke__Golgota_Picnic__na_pl__Defilad_.html
Na miejsce dotarłam niedługo po 19, modlitwy już trwały, widzowie dopiero się zbierali. W potwornym huku wuwuzeli, pokrywek od garów, gwizdów i śpiewów aktorzy odczytali pierwszą część sztuki – podobno na tyle zgodził się reżyser. Tekst: rozważania o upadku człowieka, refleksje o MP3, z którego płynie Pasja św. Mateusza w chwili katastrofy samochodu BMW i żadna masakra jej nie przerywa. MP3 rulez. Samochód zaczyna się palić. Płomienie zbliżają się do ciała ofiary wypadku, który patrzy na nie i widzi ogień na freskach Fra Angelico… W sumie refleksje smutne i dobrzy byłoby wysłuchać tego tekstu w skupieniu. Podziwiam aktorów, że dali radę w tym huku. Pierwszej czytającej aktorki nie speszył nawet atak katoholika, który na samym początku przystawił jej do ucha urządzenie wydające przeraźliwy pisk. Policja odgrodziła obrażonych uczuciowo od sceny dopiero po udanej próbie sforsowania barierek.
Zanim zaczęło się czytanie, do obrażonych podszedł pan widz (łysy, w bordowej kamizelce, widać go na wideo), żeby pertraktować. Obrażeni na dzień dobry zrzucili mu z głowy kapelusz. Nie ma tego na wideo, bo kamerzyści nie dobiegli na czas.
Swoich zdjęć nie daję, bo niewiele różnią się od linkowanych, a są mniej wyraźne. Trochę się bałam podejść bliżej do obrażonych.
W sumie, jak na szumnie zapowiadany protest środowiska artystycznego, wypadło to wszystko bardzo słabo.
andsolu, mnie samą bardzo uderzyły wynurzenia pana ministra na temat Turcji w kontekście sytuacji u nas.
Bobiku, ale gdyby chociaż powiedział tylko tyle, że „nasz koń jaki jest, każdy widzi”. Erudycją już się przecież popisał.
Za odrobinę pasztetówki, możliwie wędzonej, udzielam płatnej porady.
W zasadzie wykroczeniami zajmuje się policja i występuje jako oskarżyciel publiczny, jednak
§ 1. W każdej sprawie o wykroczenie wniosek o ukaranie może wnieść prokurator, stając się oskarżycielem publicznym.
§ 2. Prokurator może także wstąpić do postępowania wszczętego na podstawie wniosku o ukaranie wniesionego przez innego oskarżyciela.
§ 3. W wypadkach wskazanych w § 1 i 2 udział prokuratora wyłącza udział innego oskarżyciela publicznego.
(art.18 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia)
Jutro tekst sztuki będzie w całości dostępny w Gazecie.
O, dzięki Siódemeczko 🙂
Wodzu, wędzonej skolko ugodno i nawet bez żalu. 😀 Ja wolę tę niewędzoną.
Jedna Tako, dzięki za relację.
Niestety, potwierdza się to, co ktoś tu już zauważył, że tamta strona jest bardziej zdeterminowana i lepiej zorganizowana. Jak my nie zaczniemy być równie zdeterminowani (co nie znaczy, że mamy się posługiwać identycznymi metodami), to nas zjedzą. 👿
Po lekturze referatu abp Marka Jędraszewskiego coraz bardziej się boję, że naprawdę nas zjedzą.
http://archidiecezja.lodz.pl/new/?news_id=73d36718fd6f4ad368f76e32de05336f
Na marginesie, Bobiku, Ty, jak się domyślam, przeczytałeś wpis na blogu zlinkowany przez Rysia – pukładany i wciągający. Referat abp wciąga inaczej – ze mnie wyssał jakąkolwiek nadzieję na zmianę. Na ulicę przecież nie wyjdziemy.
Chyba się wścieknę, nie będę miała czym dojechać na spotkanie, bo:
2014-06-28 Stowarzyszenie Kultury Brazylijskiej – Capoeira Esporao 18.00 – 19.00 pl. Zamkowy
2014-06-28 Fundacja „Instytut Rozwoju Edukacji Obywatelskiej” 18.30 – 20.00 Ogród Saski
2014-06-28 Osoba prywatna od godz. 8.00 w dniu 26.06 do godz. 22.00 w dniu 29.06 przed pomnikiem R. Dmowskiego, pl. Na Rozdrożu
2014-06-28 Społeczna Inicjatywa Obywatelska i Ruch Oporu od godz. 00.00 w dniu 24 czerwca do godz. 23.59 w dniu 30 czerwca ul. Wiejska przy Ambasadzie Kanady
2014-06-28 Osoba prywatna 18.00 – 20.00 zbiórka na pl. Defilad, przemarsz: Marszałkowska, Chmielna, Nowy Świat i Krakowskie Przedmieście na pl. Zamkowy
2014-06-28 Komitet Inicjatywy Ustawodawczej „Stop pedofilii” 11.00 – 14.00 plac przed wejściem na stację metra Centrum
2014-06-28 Osoba prywatna 10.00 – 16.00 pl. Defilad, przemarsz: Złota, Marszałkowska, Ogród Saska, Niecała, Wierzbowa, Senatorska, pl. Zamkowy, Świętojańska, Rynek St. Miasta, Jezuicka, Brzozowa i Rybaki do fontann
2014-06-28 Stowarzyszenie Narodowe im. Romana Dmowskiego 16.00 – 19.00 przed pomnikiem Dmowskiego przy pl. Na Rozdrożu
2014-06-28 Osoba prywatna 11.30 – 17.00 zbiórka na pl. Zamkowym przemarsz Traktem Królewskim i ul. Wiejską przed Sejm RP
2014-06-28 Stowarzyszenie „Miasto Jest Nasze” 12.00 – 14.30 al. Solidarności 115
2014-06-28 Fundacja Zaczyn 12.00 – 13.30 zbiórka na pl. Konstytucji, przemarsz: Piękna, Al. Ujazdowskie i pl. Na Rozdrożu do CSW Zamek Ujazdowski
Sparaliżowane miasto
http://www.ztm.waw.pl/zmiany.php?c=102&i=4763&l=1#1
Chciałam dać poglad, co wyprawia się w Warszawie.
Tu jest parę refleksji, między innymi pana Sobolewskiego, którego bardzo poważam i trochę cytatów z przedstawienia:
http://wyborcza.pl/1,75475,16231860,Co_mowi_Chrystus_w_spektaklu__Golgota_Picnic___Przeczytaj_.html
Dajcie mi sotnię Kozaków z nahajkami i przywrócę porządek w pół godziny. 🙂
Lizut rozmawia z Garcią. „Żadna 'cenzura’ katolicka nie mocy, prawnej i demokratycznej, żeby czegoś zakazać”. Dobrze mówi, że jedyną zaistniałą tu cenzurą jest autocenzura festiwalu Malta
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103089,16232083,Lizut_rozmawia_z_Garcia___Zadna__cenzura__katolicka.html
Idę spać, bo żeby dojechać na 12. do Muzeum Narodowego mogę potrzebować bardzo dużo czasu. Jedyny autobus jeździ przez Krakowskie Przedmieście i w razie jakichkolwiek perturbacji, mimo że ma wytyczone trasy zastępcze, przestaje kursować i już. Po prostu. Można sterczeć godzinę i dwie, a co!?
Wymiana korespondencji z ztm nie ma sensu.
Oj, sorry, oczywiście, że chodziło mi o tekst w odpowiedzi na Jędraszewskiego, tylko kawałek zdania wypadł. Już poprawiłem. 🙂
W Warszawie rzeczywiście jakiś komunikacyjny obłęd. 😯 Kozacy z nahajkami jako rozwiązanie to może nie byłby zły pomysł. 😈 Chaos wprawdzie początkowo mógłby się zwiększyć, ale potem byłby spokój na dobrych kilka dni.
O, z tym cytatem z Golgoty mogę się od łapy zgodzić: 😆
Zaprawdę powiadam wam, że kto nie ma poczucia humoru, nie rozumie życia.
herbata 🙂 🙂 🙂
szeleszcze
szeleszcze
nikt nie jest samotna wyspa
Cameron obiecal ze: bedziemy nowego EU-komisarza respektowac
brykam
herbata herbata herbata
🙂 😀
brykam fikam
Dzień dobry,
inni podobnie jak my interpretują wezwanie fundamentalisty Gądeckiego w komentarzach do tekstu p.Kowalczyka.
http://kowalczyk.blog.polityka.pl/2014/06/27/fundamentalizm-czyli-mentalnosc-ktora-daje-fun-nielicznym/
Nie pojmuję bierności władz. Przecież łatwiej jest otoczyć kordonem policji budynek teatru niż stadion piłki nożnej. Trzeba tylko chcieć.
Nie pojmuję bierności społeczeństwa, której fundamentaliści narzucają swoją wolę.
Nie pojmuję bierności katolików, którzy nie protestują czynnie przeciwko wypaczaniu zasad ich wiary i dają sobie narzucać jedynie słuszną, agresywną narrację, tym samym zezwalając na identyfikację nauk Chrystusowych z terrorem.
Obawiam się, że skończy się to rozlewem krwi w Polsce. A w niedalekiej perspektywie wojnami religijnymi w Europie.
Dzień dobry 🙂
Pan Kotek jest chory 🙁 Koci katar. Dziękuję za zmobilizowanie personelu 😎
Na mojego czuja sytuacja na linii państwo – kler będzie się systematycznie pogarszała przez najbliższe 20 – 30 lat 👿
Przełom może nastąpić nie wcześniej niż za około 20 lat.
Obym była fałszywym prorokiem 🙁
Lecę do ogrodu, bo chwasty tupią a pogoda sprzyja plewieniu 😉
Miłego dnia Koszyczku 😆
Jagodo, ojej! Czy to pewna diagnoza?
Może jakoś łagodnie i szybko da się wyleczyć. W opisach wyglada dosyć koszmarnie.
Dzień dobry 🙂
Targ już załatwiony. 😯 Czuję się jak tytan pracy. 😎
A pogoda u mnie plewieniu niesprzyjająca, więc mam usprawiedliwienie, żeby w dalszej części dnia nie robić za tytana pracy. 😈
Koci katar, wbrew nazwie, nie jest drobną i niegroźną infekcją. 🙁 Szaman, trzymaj się, a my będziemy trzymać za Ciebie!
Mam nadzieję, że byłeś szczepiony, bo wtedy nawet jak się to świństwo złapie, choróbsko przebiega znacznie łagodniej.
W przypadku kociego kataru BARDZO wazne jest wycierac pare razy dziennie czystymi chusteczkami nosek i oczka jesli sa wydzieliny i nie dopuscic do zapalenia pluc. Duzo esencjonalnego rosolku z kurka w srodku. Dogadzac. Katarki powoduja dwa rozne wirusy, w tym herpes. Herpes jest zawsze paskudny, jak wiemy.
Nie zasnelam. Wszystko przez tego Winnetou, ktorego wlasnie skonczylam wszystkie trzy tomy.
Autora, bless’ím, na sam koniec zawiodlo jednak poczucie smaku, kiedy sie okazalo, ze Szlachetny Dzikus sam sie nawrocil na chrzescijanstwo po wysluchaniu piesni koscielnej i dojsciu do wniosku, ze Wielki Manitou czerwonoskorych nie umywa sie do Wielkiego Manitou bladych twarzy, gdyz u czerwonych skor WM jest za cywilizacja smierci i nienawisci, podczas kiedy u bladych twarzy jest za…. no, zgadnijcie… za cywilizacja zycia i milosci. Wiec Szlachetny Dzikus kaze sie pochowac pod krzyzem, a zatem jest szansa, ze bedzie zbawiony.
No dobra. Tlumacze sobie, ze Autor spedzil w Ameryce na wschodnim wybrzezu pare tygodni w podrozy poslubnej, na Dzikim Zachodzie nigdy jego noga nie postala i zadnego Dzikusa nigdy w zyciu nie napotkal na swojej drodze.
Deszcz mnie wygnał z ogrodu, mam usprawiedliwienie 😉 Do następnej dziury w chmurach 👿
Dzięki Koszyczkowi choroba Szamana została wykryta w początkowej fazie. Mam świadomość, że nie można sprawy bagatelizować. Wygląda na to, że wszystko jest pod kontrolą 😎
Nie wiedziałam, że należy ugotować rosół 🙁
Odmeldowuje się do kuchni. Na szczęście mam kurczaka w zamrażalniku 😎 Dziękuję Heleno 🙂
Dzień dobry 🙂
Zmoro@08:46, ja trochę pojmuję, dlaczego tak jest, ale nie mam pojęcia, co robić…
Jagodo, pomyślałem sobie na początku, że koci katar to pewnie nic takiego, i zacząłem zamartwiać się tymi dwudziestoma latami 🙁 Czy to też pewna diagnoza? Obyś była fałszywym prorokiem!
Trzymam kciuki za szybkie wyleczenie tego nieludzkiego kataru 🙂
Dzień dobry 🙂
Nasz Junior o mało co nie umarł na to świństwo.
Gdzie deszcz? Jaki deszcz 😯
Rozpalają stosy, na których w końcu sami spłoną. Słaba pociecha, bo taka powtarzalność jest irytująco nudna, a poparzenia bolesne i zostawiają blizny.
W rozważaniach o rozwoju sytuacji brałbym pod uwagę nie tylko stosunki Kościół-państwo, ale również Kościół-społeczeństwo. Nie jest to to samo, choć czasami się zazębia. 😉
W teoriii wybrane demokratycznie władze są odzwierciedleniem woli społeczeństwa. Ale jak jest w praktyce, każdy widzi i wie. Na PO głosowało wiele osób zachęconych deklaracją Tuska, że nie będzie klękał przed biskupami. Kiedy okazało się, że jednak będzie, po pierwsze było za późno na odwołanie mandatu, po drugie – i tak nie ma go komu przekazać, bo inni klękać będą jeszcze gorliwiej.
Natura władzy politycznej jest taka, że mimo – też koniecznych do rządzenia – szumnych deklaracji ideowych, w praktyce najczęściej dąży do krótkotrwałych czy wręcz doraźnych korzyści. Dobre dla władzy (choć niekoniecznie dla społeczeństwa) jest to, co jej się już teraz opłaca, bo w demokracji diabli wiedzą, czy za parę miesięcy, nie mówiąc już o latach, jeszcze będzie władzą. Dlatego tak istotne jest, żeby cały czas, na bieżąco, podsuwać rządzącym pod nos możliwą lub prawdopodobną nieopłacalność takich lub innych decyzji.
Fundamentaliści to robią – z hałasem, determinacją, bezwstydną demagogią, nawet z groźbami i zastraszaniem. Jeżeli strona niefundamentalistyczna odda im pole, przestraszy się, bądź „wielkopańsko” uzna, że to zbyt wielki idiotyzm, żeby w nim brać udział, wygrają walkowerem.
Był taki moment, kiedy sam byłem gotów przyklasnąć hasłu o niepogłębianiu podziałów, spróbować normalnej rozmowy, poszukać kompromisów. Dziś widzę, że dobry czas na taką postawę minął. W tej chwili każde ustępstwo, każde podanie palca kończy się złapaniem całej ręki. Ustępstwa tylko zwiększyły agresję i wymagania katolibanu. Jedyną sensowną odpowiedzią na fundamentalistyczny obłęd jest teraz „zero tolerancji dla nietolerancji, maksimum reakcji”.
Zdaję sobie sprawę, że może to grozić popadnięciem w zwierciadlany obłęd antyfundamentalistyczny i tego też bym nie chciał. Zdrowy rozsądek jest dla mnie wartością niezwykle cenną i wartą chronienia. Ale wierzę, że można go zachować, nie zgadzając się po prostu na ciągłe podważanie demokratycznego ładu i społecznego konsensu, które nie ma nic wspólnego z rzekomo zagrożoną wolnością wyznania. Taka niezgoda, nawet najbardziej konsekwentna, nie musi osuwać się w fanatyzm i ślepą nienawiść.
To nie jest tak, że pozycja Kościoła w państwie zależy wyłącznie od władzy. Od społeczeństwa też coś tam zależy. Od nas. Więc my nie pozwalajmy się ani fundamentalistom, ani władzy spychać na pozycje z góry stracone, tylko pokazujmy, że też potrafimy być głośni, zdeterminowani i że – mam nadzieję – nie jest nas taka znowu mała, „wyobcowana ze zdrowego jądra narodu” garstka.
Że oznacza to przystąpienie do wojny kulturowej? Ależ nie czarujmy się, ona już trwa i nie ma się co łudzić, że jakimś cudem nas ominie. 🙄
Smoku,
odpowiem później, jak żaby 👿 puszczą 😉
Haneczko,
no dobra, może nie deszcz, ale mżawka 😉 wystarczający powód żeby czmychnąć od chwastów 😳
Pytanie zasadnicze z jakimi dodatkami mogą ugotować rosół dla KOTKA? Że bez soli i pieprzu to wiem, 😉 ale co z cebulą, czosnkiem i innymi ingrediencjami? 🙄
Z ingrediencji najlepiej poprzestać tylko na marchewce, pietruszce i selerze, a i to bez przesady (Pręgowana takie jarzyny z rosołu bardzo chętnie zjada zgniecione na papkę i zmieszane z kawałkami mięsa). Odrobinka soli może być, bo przy kocich skłonnościach do chorób nerkowych to nawet dobrze robi. Cebuli, czosnku i jarzyn wzdymających podobno w kocim rosole należy unikać, choć u nas wyżeranie cebuli z nieopatrznie zostawionego bez przykrycia rosołu ludzkiego już było brane. 😉
Dziękuję 🙂
Dokładnie obejrzałam i osłuchałam ponownie Szamana. Nie ma żadnych wydzielin z oczu czy z noska. Oddycha spokojniej. Rosół się gotuje 😎
Do potem 😉
Bobiczku,
„Był taki moment, kiedy sam byłem gotów przyklasnąć hasłu o niepogłębianiu podziałów, spróbować normalnej rozmowy, poszukać kompromisów. Dziś widzę, że dobry moment na taką postawę minął. W tej chwili każde ustępstwo, każde podanie palca kończy się złapaniem całej ręki. Ustępstwa tylko zwiększyły agresję i wymagania katolibanu”.
No niestety, ale od początku było jasne jak słońce, że rozmów nie ma i być nie może. Talibowie to talibowie.
Wypowiedź Sienkiewicza o Turcji, cytowana przez racjonalista.pl., wzbudziła – i słusznie – reakcję wielu, że widzi fundamentalizm na świecie, a nie widzi go we własnym kraju. Mnie się akurat wydaje, że widzieć to on widzi, tylko rozmowa była na inny temat. Rozmowa o Syrii i Turcji mnie zaciekawiła, bo w gruncie rzeczy niewiele na te tematy wiem, i przeraziła, bo pokazała kontekst. Cały świat idzie w kierunku fundamentalizmów, ludzie się niczego nie nauczyli i nigdy nie nauczą. Wszelkie mrzonki o postępie są tylko mrzonkami. Osuwamy się w głębokie średniowiecze i pomału oddajemy mu pola. Straszne jest też – choć czymże jest w obliczu mordowania ludzi – niszczenie w imię fundamentalizmu wspaniałych zabytków kultury, które przez tyle wieków się trzymały, jak było w Afganistanie, a jest w Syrii. To znaczy, że w imię fundamentalizmów nie ceni się już nawet dorobku społeczeństw.
Oni rozmawiali o tych kontekstach myśląc o tym, jak bardzo zjednoczenie Europy jest nam potrzebne. Ale też mając świadomość, że i ono może nie pomóc. (I tu można dodać, że z powodu także naszych fundamentalizmów…)
Myślę, że Sienkiewicz ma świadomość tego, co się u nas dzieje, tylko jest po prostu nieudolny. Ale on przynajmniej chciał „iść” po skinów i kiboli, i w efekcie coś tam się w Białymstoku zaczęło dziać. Jednak w gruncie rzeczy jest nieudolny i chyba po prostu nie ma posłuchu. Z drugiej strony nie widzę kogoś, kto mógłby być skuteczny na tym stanowisku. Ani w tym rządzie, ani w żadnym innym.
Mokre mnie wygnało z ogrodu, mogę popyskować 😉
Dora,
Wszelkie mrzonki o postępie są tylko mrzonkami
To nie jest tak, jak piszesz. Postęp jest. I sama, jak pomyślisz na zimno przyznasz mi rację 😉
Rzecz w tym, że ciągle pokutuje w naszej podświadomości przekonanie, pragnienie o postępie i rozwoju, widzianych w formie linii prostej od punktu fuj do punktu ach 😉
Postęp i rozwój dokonują się spiralnie. Dlatego, raz po raz, ludzie wracają do punktu fuj, ale już na wyższym poziomie rozwojowym i cywilizacyjnym 😎
Tempo tych powrotów zależy od bardzo wielu czynników. Między innymi od poczucia bezpieczeństwa. A to leci na łeb na szyje w sytuacjach kryzysów 🙁
Można na ten temat wiele pisać, ale na tym poprzestanę.
Doro, braku posłuchu jest bardzo trafną diagnozą.
I nie bardzo wiadomo, jak taki stan rzeczy można zmienić. Jeżeli nie zmieni się edukacji.
Jest on w Polsce bardzo rozpowszechniony, nie tylko w służbach państwowych.
W firmach również. Ludzie nie wykonują poleceń służbowych lub też wykonują je „po swojemu”. I uważają, że są kreatywni.
Generalnie wszelkie procedury, standardy i oczekiwania szefostwa są be. Bo zgodnie z utartym poglądem szefostwo z założenia jest be. Niech żyje wielka improwizacja!
I nie bardzo widzę, jak taki stan rzeczy można zmienić, bo tłumaczenia zasadności określonych oczekiwań niewiele dają.
Nagany i zwolnienia pokazowe też nie są dobrym rozwiązaniem.
A odpowiedzialność za niesubordynację pracowników zawsze spada na szefa czy ministra.
Lepiej jest w dużych korporacjach, na które wszyscy plują.
Czasami naprawdę wszystkie łapy opadają 🙁 .
Dzien dobry 🙂
Myslalam ze kotom nie wolno dodawac soli do pokarmu..
Że nie ma rozmowy ze zdeklarowanymi fundamentalistami dla mnie też było jasne. Fundamentalista, który zgodziłby się na kompromis, zaprzeczyłby sam sobie, bo istotą jego przekonań jest jedyna słuszna droga, bez żadnych odgałęzień. Miałem natomiast nadzieję, że oprócz rzeczywistych fanatyków jest też trochę osób niezdecydowanych, poszukujących, idących czasem w fundamentalistyczną retorykę, ale będących w stanie od niej odejść pod wpływem argumentów. To podejście wydaje mi się dziś mało realistyczne. Okopy się pogłębiły, linie podziałów ustaliły, wszyscy „wiedzą swoje”. A skoro tak, ja nie mam wątpliwości, po której stronie jest „moje”.
I oczywiście nie mam na myśli tylko fundamentalizmu katolickiego, czy tylko polskiego. Te inne też mnie przerażają i brzydzą, choć więcej szczekam o koszuli bliższej ciału.
Od razu zresztą uprzedzam zarzut, że hasło „zero tolerancji dla nietolerancji” też jest rodzajem fundamentalizmu. Nie jest, bo ja np. nie zamierzam przemocą zmieść fundamentalistów z powierzchni Ziemi, ani zabronić im uprawiania najbardziej nawet niemiłych mi praktyk w ich własnym gronie. Nie proponuję im wystawiania Golgoty w kościołach, nie namawiam nikogo na aborcję, ani nie lecę z wuwuzelą i bejsbolem, żeby rozwalać kółka różańcowe. Polemizuję z fundamentalistycznymi bredniami, ale nie usiłuję wymusić prawnego zakazu wygłaszania ich (o ile nie naruszają prawa). Itepe, itede. I domagam się tylko wzajemności, tzn. pozwolenia mi, żebym też miał takie pole, na którym żyję tak, jak chcę i lubię. Takiego zorganizowania publicznej przestrzeni, żeby to było możliwe.
Wiem, że mówię właściwie pewne oczywistości, ale one się ostatnio zrobiły w tej publicznej przestrzeni tak nieoczywiste, że trzeba je powtarzać z uporem godnym ważnej sprawy.
Lisku, kotom nie należy dodawać dużo soli, ale od czasu do czasu niewielka ilość jest wręcz wskazana.
Niektóre zwierzęta, jak np. krowy, soli wręcz niezbędnie potrzebują i kiedy mają jej niedobory, potrafią jej aktywnie poszukiwać. Dlatego rogaciźnie daje się tzw. lizawki.
Nie jest prawdą, jakoby sól zawsze, dla każdej zwierzyny i w każdej, choćby najmniejszej ilości, była okropną trucizną. 😉
Bobiku, napisalam ze wg tego co wiem KOTOM nie nalezy dodawac soli. Jak doszedles od tego do „zawsze, dla każdej zwierzyny i w każdej, choćby najmniejszej ilości,” naprawde nie wiem 😉
I mowa jest o soli dodawanej, bo znajduje sie w naturalnych produktach zywnosciowych kotom calkiem dozwolonych.
Zmoro, nadmierny posłuch też może być społecznym przekleństwem, co właśnie na przykładzie świetnego zorganizowania fundamentalistów dobrze widać. 😉
Mam wrażenie, że Dora trochę o czym innym mówiła. Po pierwsze o niekompetencji władzy i wynikającym z tego braku autorytetu, co automatycznie skutkuje zmniejszonym posłuchem. A po drugie o atmosferze, w której hasło pójścia po faszystów czy kiboli zbyt często nie natrafia na skore do posłuchu uszy. Bo te uszy, na niższych szczeblach, „swoje wiedzą” i kiboli raczej skłonne są cichcem poprzeć.
Możliwość cichego sabotowania zarządzeń góry zawsze istnieje, również w korporacjach. Czy to się będzie działo, zależy od tego, w czym niższe szczeble widzą swój własny interes, z czym się identyfikują. Ja jako prawdziwy dramat odbieram to, że np. prokurator może się identyfikować z kibolem i mieć z nim wspólny interes. Trudno, żeby w takiej atmosferze, podsycanej przez niektórych polityków, duchownych, publicystów, etc., funkcjonowało państwo prawa. 🙁
Lisku, w ostatnim zdaniu żartowałem, nie wyciągając wniosków akurat z Twojego postu. Jeżeli nie wyszło jasno, to teraz wyjaśniam. 🙂
A z naturalnością produktów żywnościowych sprawa jest w dzisiejszych czasach dosyć śliska. Mało która zwierzyna domowa odżywia się całkiem naturalnie, więc czasem sztuczne dobalansowanie odbalansowanej diety bywa konieczne. 😉
Nie pisalam o naturalnej diecie, lecz o naturalnych produktach… Np kurze, ktora tez zawiera. W kazdym razie choremu zwierzeciu, co do ktorego nie jest dla mnie jasne czy pije dostatecznie duzo soli bym nie dodawala bez porozumienia sie ze specem od.
Bardzo zle czujace sie zwierzeta moga pic za malo, a zatkany nos moze w tym jeszcze bardziej przeszkadzac, jesli normalnie oddychaja przez nos pijac (nie wiem jak specyficznie jest u kotow), oprocz tego jesli zwymiotuje lub bedzie mial troche biegunki to dodatkowo sie odwodni (i brak soli beda roznil sie w pierwszym i drugim wypadku).
W kazdym razie spytalabym dobrego weta…
Lisku, tak czy owak pisałem o odrobinie soli i to w rosole, który do pewnego stopnia jest też piciem, więc mam nadzieję, że możliwość spowodowania szkód była tu raczej teoretyczna. 😉 Oczywiście lepiej nie dodawać, jeśli ma się jakiekolwiek wątpliwości.
A o tym, że ta odrobina jest dla kotów wskazana, wiem od weta, choć przyznaję, że ta informacja nie dotyczyła akurat kociego kataru.
Sol, w rozsadnych dawkacg zawsze nalezy kotom dodawac do gotowanych potraw, w przeciwnym razie odczuwaja za male laknienie, a to grozi kotom zawsze powaznymi natepstwami kanalizacyjnymi.
Gotowe puszki zawieraj bardzo wiele soli, jak wiekszosc konserw..
Gilles Kepel, „Zemsta Boga” – bardzo polecam.
Smoku,
winna Ci jestem odpowiedź w kwestii moich przewidywań. Tezę o 20 – 30 letniej dominacji kleru nad strukturami państwa świeckiego formułuje na podstawie kilku przesłanek.
Pierwszej dotknął już wcześniej Bobik, pisząc o państwie i społeczeństwie. Państwo jest tylko jedną z form organizacji życia społeczeństwa. I, w warunkach demokracji, niewiele może zrobić wbrew społeczeństwu. A społeczeństwem rządzą, w pierwszym rzędzie, potrzeby psychologiczne, społeczne a dopiero w dalszej kolejności przepisy prawa.
Nie rozumiał tego Stalin, kiedy pytał „ile dywizji ma papież?”
Kler ma tyle dywizji nad iloma umysłami panuje. A w Polsce panuje nad dostateczna ilością umysłów, żeby stawiać opór władzy świeckiej.
Operuje na przemian strachem i nadzieją. To bardzo mocne „drivery”.
Drugą przesłanką jest fakt, że mamy w Polsce Pokolenie JPII.
Ci, którzy podśmiechiwali się z tego pomysłu, w tym ja, wyszli z błędnego założenia. Zakładano bowiem, że pokolenie JPII będzie pokoleniem katolików otwartych. Tymczasem jest to pokolenie wychowywane w szkołach Opus Dei. Właściwie, obserwując samego JPII, można się było tego spodziewać. Naiwnością było sądzić, że będzie to pokolenie liberalne.
Wrzucałam wcześniej link do artykułu świetnie obrazującego to zjawisko. Być może artykuł uszedł uwadze Koszyczka:
http://archiwum.polityka.pl/art/o-wyzszosci-swietosci-nad-swietym-spokojem,443176.html
Do szkół prowadzonych przez Opus Dei posyłają swoje dzieci: R. Sikorski, R. Giertych, dziennikarz Rymanowski i wiele innych prominentnych osób.
Ważne jest to, że w sztafecie pokoleń „lud” zastępuje klasa średnia. Zamożna, dobrze wykształcona, posiadająca władzę.
Tymczasem mniej wykształcono i zamożna część społeczeństwa jest całkowicie bierna. Tak zwany „lud boży” całkowicie poddaje się dyktatowi i arogancji kleru. W tym tygodniu rozmawiałam z paniami w wieku 20 – 30 lat. Opowiadały o zachowaniu różnych księży z okazji komunii, ślubów. To, o czym pisała tu Vesper przy okazji komunii Zosi, to mały pikuś przy tym, co mi te panie opowiadały.
Najbardziej byłam wstrząśnięta tym, że one się temu biernie poddawały. Dwudziestokilkulatka powiedziała mi: „z tym się nic nie da zrobić”.
Czyli to pokolenie nie zrobi nic. Albo prawie nic.
Trzeba czekać na ewentualny sprzeciw ich dzieci albo wnuków. Circa 20 – 30 lat.
Tak to widzę 🙁 👿
Bardzo bym chciała, żeby moje przewidywania okazały się całkowicie błędne 😉
Niestety, w sierpniu ’80 przestrzegałam przed sojuszem opozycji z klerem i patrzono na mnie, jak na wariatkę. Tamtejsze moje przewidywania sprawdziły się z naddatkiem 👿
Upadek obyczajów. Mam nagrane, że Człowiek Prawa chce pasztetówki podwędzonej.
Jedlicki się ostro wkurzył http://wyborcza.pl/magazyn/1,139186,16232500,Panstwo_polskie_porwane_.html i mocno się z nim zgadzam.
Bobiku @ 12:54
Ja raczej miałam na myśli nie tyle jakąś niekompetencję Sienkiewicza, co raczej fakt, że w tym środowisku jest on człowiekiem kompletnie z zewnątrz, jakimś tam sobie historykiem z jakiegoś tam Ośrodka Studiów Wschodnich. A tu trzeba rządzić bardzo szczególnymi służbami. I dobrze byłoby to wziąć za pysk i postawić do pionu, żeby to ciche sabotowanie ukrócić totalnie. A on jest zwyczajnie za słaby, żeby zdobyć sobie autorytet. A teraz to już w ogóle.
Tylko że takiego męża opatrznościowego, który by zrobił to, co należy, zwyczajnie nie ma.
Jagodo – myślę, że jest jeszcze gorzej, bo to nie tylko szkoły z Opus Dei, tylko większość polskich szkół w ogóle jest pod terrorem kleru, który – jak już kiedyś pisałam – przejął rolę PZPR.
Pozdrawiam ze Stołecznego Królewskiego Miasta 😉
A było zostać w tym Ośrodku…
Odpozdrawiam z Pierwszego Stołecznego 😉
Jednak najlepiej, kiedy każdy wyjaśnia sam za siebie. 😆 Ale uznajmy, że moderator może czasem się wtrynić z sugestią interpretacji, żeby prowokować autorów komentarzy do wyjaśnień. 😉
Podwędzenie pasztetówki, zwłaszcza takie altruistyczne, dla kogoś, to dla mnie pestka. 😎
Pod warunkiem, że zapewnię sobie współpracę biegłej w takich numerach futrzanej współkryminalistki. 😈
Coraz fajniej jest…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16234230,Godson_poparl_rzad_Tuska_i_otrzymal_obrazliwa_wiadomosc_.html#BoxWiadTxt
Masz rację Jagodo, że młode pokolenie jest wyjątkowo bierne, nawet jeżeli ma bezpośredni kontakt z nieprzyjemnymi doświadczeniami.
Dam przykład, który w głowie mi się nie mieści.
Otóż około 40 osób, pracujących razem od paru lat, w ramach pracy służbowo organizowało i obsługiwało w terenie event dla partnerów firmy. Średnia grupy wieku ca.30 lat, 95% posiada wyższe wykształcenie.
Dwóch kolegów już podczas dnia wyraźnie nadużyło alkoholu ( będąc w pracy !), pozostałym zupełnie to nie przeszkadzało, nikt nie zatroszczył się o to, aby ich ewakuować do pokoju hotelowego, tak aby nie narażać partnerów firmy na kontakt z nimi. Czy choćby odebrać kluczyki od samochodów, bo w/w koledzy postanowili pozwiedzać atrakcyjną turystycznie okolicę.
Wieczór po pracy całe firmowe towarzystwo spędzało w jednej z sal hotelowych, na szczęście nikt spoza firmy im nie towarzyszył.
Jeden z kolegów przekroczył wszelkie dopuszczalne granice, w obrzydliwy, skrajnie wulgarny sposób molestując seksualnie koleżanki. I czynem i słowem.
Trwało to cały wieczór.
Nikt nie reagował, ani molestowane, ani pozostali.
W jakimś momencie zabrał się do bicia kolegów. Jedyną reakcją otoczenia był wykonany telefon do prezesa : Panie prezesie, bo Krzysiu bije Antosia!
Szef przyszedł i zapanował nad sytuacją obwieszczając koniec zabawy.
To się w głowie nie mieści. Nikt nie próbował nawet stanąć w obronie koleżanek.
Później wyszło na jaw, że molestowanie seksualne od lat należy do stałego repertuaru kolegi. I wszyscy to tolerują. I najwidoczniej w świecie akceptują, bo jak szef usiłował nakłonić poszkodowane dziewczyny do złożenia skargi na piśmie, aby mógł przedsięwziąć dyscyplinarne działania wynikające z prawa pracy, żadna tego uczynić nie chciała, bo przecież nie będą podkładac świni koledze 😯
I w tej sytuacji nawet upomnienia nie można dać gościowi, coby się w przyszłości dwa razy zastanowił.
I tak to jest z autorytetem szefa, nie jest wystarczający, aby pracownicy zechcieli respektować kodeks obowiązujący w firmie i dbać o jej dobre imię,
a w sytuacji, która wymaga natychmiastowej interwencji, pozostają bierni i wołają na pomoc szefa w momencie, gdy awantura osiągnęła Himalaje 🙁 .
To ja dziękuję za taki autorytet.
Nawiasem mówiąc nie są w firmie ubezwłasnowolnieni, każdy ma dużą swobodę działania, komunikacja pionowa jest wzorowa, gorzej z poziomą.
Niestety, z bólem serca nie zaprzeczę, że jak chodzi o osadzenie Kościoła w strukturach instytucjonalnych i mentalnych, Jagoda ma rację. 🙁
Ale nie chcę tak całkiem ducha zgasić 😉 , bo procesów społecznych nie da się przewidywać z pełną dokładnością. Nieraz bywa tak, że akcja wywoła reakcję, że zmienią się jakieś ogólniejsze tryndy, albo że zadziała po prostu jakaś suma przypadków. Więc i z reakcją społeczeństwa na zawłaszczanie publicznej (a i prywatnej, ale to wolna wola każdego zainteresowanego) przestrzeni przez Kościół może zdarzyć się coś nieprzewidzianego. Oby. 🙂
I choć mnie też pesymizm czasem dopada, bardzo się bronię przed dojściem do punktu „nic się nie da zrobić”. Jeżeli nie ma w ogóle zaniknąć idea obrony przed opresją, muszą gdzieś być jakieś „jądra krystalizacji” oporu i protestu. I to naprawdę możemy sami tworzyć, nawet jak nie widzimy szybkich skutków.
Czasami nie da się liczyć na więcej niż przetrwanie idei. A to nie robi się samo i wymaga wiele pracy, trzeba znać trochę historii, socjologii, odmiennych społeczności.
Wdawanie się w to nie jest marnowaniem czasu, bo wiedza, rozumienie zjawisk, przywraca nieco poczucia godności, mocno poturbowanego lekturą opisów teraźniejszości.
Ale tylko zakładając, że poczucie godności ma jakąś wartość dla obywateli. Mój zamieszczony powyżej przykład raczej na to nie wskazuje 🙁 .
No to niech się szarpią przynajmniej ci, którzy uważają, że warto. 🙂
Dora,
myślę, że jest jeszcze gorzej, bo to nie tylko szkoły z Opus Dei, tylko większość polskich szkół w ogóle jest pod terrorem kleru, który – jak już kiedyś pisałam – przejął rolę PZPR.
W większości szkół to, co mówi kler jest przyjmowane przez młodych mniej więcej tak, jak my przyjmowaliśmy w swoim czasie „ekonomię socjalistyczną” i tym podobne „nauki”. Nie dało się tego obejść, ale też nie robiliśmy sobie z tego ewangelii. Owszem, paskudziło to myślenie, ale nie rujnowało umysłów do cna.
Czym innym jest święta wiara w misję i posłannictwo, połączona z doskonałym wyćwiczeniem umysłu, władzą i zamożnością. To jest naprawdę bardzo niebezpieczne 👿
Za moimi „prognozami” wcale nie stoi przekonanie, że „nic się nie da”, czy, że „nic nie warto”.
Wręcz przeciwnie. „Da się” i „warto”. 😎
Chodzi mi jedynie o zachowanie trzeźwości w ocenie sytuacji. I gotowości do marszu nie tylko długiego, ale i rozsądnego i cierpliwego 😉
Obyś miała rację, Jagodo.
Te 20-30 lat zakłada, że generacja zdeterminowanych ( wiekowo moja) opuści ten padół, a młodszym się nie będzie chciało? 😉
Tylko że ja miałam kontakt z tymi zdeterminowanymi i sił u nich jeszcze dostatek. Mogą zdrowo naszkodzić 🙁 .
W trakcie podpisywania listu w obronie Lemańskiego dostawałem mnóstwo maili z pytaniami, czy to warto, albo – już później – czy było warto. Autorzy tych maili liczyli na szybkie, konkretne efekty i kiedy nie mogłem im dać ich pewności, często byli dosyć rozczarowani. Odpisywałem właśnie w tym duchu, że ważniejsze od doraźnego skutku jest zorganizowanie się wokół jakiejś idei, „policzenie się”, nabranie przekonania, że nie musimy milczeć i pokornie przyjmować wszystkiego, co nam się wciska. Nie wiem, ile osób zdołałem przekonać, ale czasu na to poświęconego też nie uważam za stracony. 🙂
Nie chce nic bagatelizowac, ale ja widze te koscielne tryndy inaczej. Quebec, Irlandia, Nowa Funlandia byly kiedys bastionami rzymskokatolickimi. Dzisiaj sa bardziej i bardziej swieckie. W Quebecu ponad polowa dzici rodzi sie rodzicom, ktorzy nie maja slubu, koscioly stoja pustkami , albo sa przerabiane na mieszkania. Dlaczego trend w Polsce mialby bardziej przypominac Irak czy Syrie niz inne kraje rzymskokatolickie… Uwazam, ze fundamentalistow jest ok 20% w wiekszosci spoleczenstw i sa bardzo glosni ostatnio, bo ideologia lewicy przycichla, nie rozwinela sie po upadku komuny w atrakcyjnym kierunku, jeszcze. Rozne koalicyjne konfiguracje moga pozwolic mniejszym skrajnym partiom miec swoje 15 minut, jak np Lepper zostal wice Premierem. Nie sadze, aby rzad dusz meskich oligarchow koscielnych byl atrakcyjny dla dzis dorastajacej mlodziezy, szczgolnie kobiet.Gdyby byl to nabor na ksiezy i do zakonow by kwitl, a nie kwitnie.
Jagodo, moj nauczyciel prawa, Michal Porowski porownywal Kosciol do Partii juz dawno temu, w latach 70-ych. Tu KB tu KC, w sensie wladzy autorytarnej. Sila wladzy KC upadla, a KB sie zmniejsza. Chyba nie ma apetytow na wladze autorytarna.
Brazylia gra jak marzenie!
Pilka w Brazylii fotoobiektywem:
http://www.swide.com/art-culture/interview-with-brazilian-photographer-ricardo-funari/2014/06/28
Króliku,
sądzę, że jeżeli nie wszystkie, to większość „nowoczesnych” europejskich totalitaryzmów była i jest wzorowana na autorytarnych rządach KrK.
Trendy, które opisujesz, zachodzą w kontekście w miarę ugruntowanej demokracji. Czyli dość rozwiniętego społeczeństwa obywatelskiego zdolnego do tworzenia struktur poziomych.
W Polsce dopiero się tego uczymy. Zarówno realny socjalizm, jak i KrK stawia na komunikację „pionową”. Promuje autorytaryzm. W Kanadzie jest pluralizm religijny i wielokulturowość. To sprzyja samodzielności. U nas ciągle wzór posłusznego dziecka ma się dobrze, zbyt dobrze.
Obserwuje się teraz ciekawe i nowe zjawisko. Masowe zgłaszanie się do liceów o charakterze paramilitarnym. Jakaś odmiana tęsknoty za bezpieczeństwem i autorytaryzmem?
Masz rację, że „rzad dusz meskich oligarchow kościelnych” nie jest „atrakcyjny dla dzis dorastajacej mlodziezy, szczgolnie kobiet”. Tyle, że ciągle jeszcze brak energii i odwagi, żeby się temu przeciwstawić mądrze i skutecznie. Nie na wzór Palikota i Hartmana. Ci dwaj panowie zrobili dużo złego. Skutecznie ośmieszyli wielu ludziom starania o świeckie państwo.
Trudno mi powiedzieć w jakim stopniu spadek powołań może być wskaźnikiem. Czy potencjalni zakonnicy, zakonnice zasilili licea paramilitarne? Nie wiem.
Wiem natomiast, że młodzi księżą są często dużo bardziej fundamentalistyczni od tych 60 – 70. letnich.
Nie mam wątpliwości, że z czasem sytuacja musi się zmienić. Tyle, że moim zdaniem, nie szybko.
Chciałabym się mylić i obym się myliła 😉
A może ten fundamentalizm religijny u ludzi w wieku zaawansowanym bierze się z lęku przed śmiercią wpajanego nam przez kościół?
I w ten sposób usiłują sobie zapracować na plusiki u PB?
Sama od ok.10 lat coraz częściej myślę o śmierci, ale dochodzę do wniosku, że skoro miliardy ludzi tę śmierć „przeżyły” to nie jest ona taka straszna, a zatem czegoż się bać?
„policzenie się”, nabranie przekonania, że nie musimy milczeć i pokornie przyjmować wszystkiego
To właśnie przydarzyło się niektórym ludziom po katastrofie smoleńskiej.
Wybuchowa mieszanka patriotyzmu i religijności, wzmocniona histerią zamachową i „walką o krzyż” stworzyła te agresywne grupy. Sabaty trwają całe lata na Krakowskim Przedmiesciu.
Martwi mnie, że początkowo były to niewielkie, fanatyczne grupy starszych osób, ale z czasem, widzę, dużo młodych ludzi dołącza.
Częściowo jest to akcja polityczna brunatnych, którzy mają rosnące ambicje polityczne. W miejscach protestów pojawiają się lokalni przywódcy i oswajają ludzi ze sobą, pozyskują akceptację. Wyjce ci religijni i ci łysi są im potrzebni, zeby pokazać siłę, która jest monetą poltyczną, daje władzę.
Wszystko to jest zanurzone w oparach jakiegoś chorego patriotyzmu rodem z czasów rozbiorów, wojny, komuny. Kompletny odjazd i horror.
Kochani Moi,
Nic mądrego nie dodam, napiszę tylko (a w zasadzie powtórzę), że żyjemy w czasach konserwatywnego backlashu, ale trzeba po prostu cierpliwie czekać aż wahadło zacznie wracać w drugą stronę. Nie ma powodu, dla którego Polska miałaby pójść w stronę przykładowego Iranu a nie – przykładowej – Holandii (Irlandia też wygląda zachęcająco). Im więcej Kościół zagarnie Państwa, tym mocniej będzie mu się odbijać, gdy przyjdzie co do czego. Im więcej zeżrą bez opamiętania, tym okrutniejsze będą torsję. Więc zamiast się zamartwiać i apelować o wstrzemięźliwość czy też samoograniczanie się trzeba tylko spokojnie usiąść tak, żeby nie obrzygało jak się zacznie. Doczekamy jeszcze (mam nadzieję, że w komplecie) pięknych czasów.
Wyjaśniam równocześnie, że szanuję religię (jak każdą humanistykę), nie przeszkadzają mi ludzie wierzący, natomiast instytucjonalny Kościół Katolicki uważam za przykry wrzód na ciele Polski. I absolutnie nie wierzę w możliwość leczenia zachowawczego tego wrzodu. Musi pęknąć.
Jagoda ma rację, Króliku, nie można porównywać Kanady z Polską. Kanada jest wieloreligijna i wielokulturowa, Polska jest monoteistyczna.
Casus gruszki i jabłka ;-).
I to i to owoc, jednakowoż inny.
Tylko że Babilasie, ja bym chciała ostatnie lata mego życia przeżyć w spokoju, nie będąc zmuszana do emigracji, czy to wewnętrznej czy faktycznej.
Czy to jest zbyt wiele?
To nowe zjawisko, kibole zjednoczeni z rodzinami, starcami i dziećmi 🙁 .
http://natemat.pl/107959,tysiace-narodowcow-na-ulicach-warszawy-skrajna-prawica-domagala-sie-obalenia-rzadu-i-obecnego-ustroju
Babilasie, człowiek to wszystko wie, ale i tak zgrzyta i strzepuje z siebie paskudztwo, gdziekolwiek by nie usiadł 🙁
Chciałabym jak Zmora i jeszcze, że zostawiam podwórko w lepszym stanie, niż zastałam.
Quebec byl i jest dzisiaj ok 83% katolicki, ale jest to inny katolicyzm, bardziej swiecki. Kanada wyrosla z monarchii i przerodzila sie w demokracje. Polska byla demokratyczna przed wojna, wiec miala juz jakies tradycje i instytucje.
Nasi wschodni sasiedzi jak Bialorus i Rosja podryfowaly w kierunku autorytaryzmu, a Polska to silne zachodnio centralne demokratyczne panstwo. Ja sie bardzie boje nic Kosciola jego wplywu na oslabienie panstwa, bo slabe panstwo nie moze sie oprzec samodestrukcji, co juz w historii przerabialismy. Stick like a shadow to Germany & EU! Kosciol co otorzy usta to strzela sobie sam w stope, wystarczy czekac.
Tesknota za sztywnymi strukturami u mlodych jest normalna. Dzieki temu sa ludzie ktorzy ida do armii, do policji, moze to bedzie kariera dla przyszlych absolwentow paramilitarnych liceow. Albo wyladuja w kultach religijnych czy jako poddani charyzmatycznych kultowych przywodcow. (Jim Jones w dzungli w Gujanie mial ze soba ponad 1000 osob).
Kanada od srodka jest bardziej skomplikowana i pelna konfliktow niz to sie z daleka wydaje. W 1995 roku Quebec o malo sie nie odseparowal od Kanady (roznica zaledwie ok 50 000 glosow zostal!), a wtedy nie byloby juz dzisiaj Kanady, bo niezalezny Quebec by ja rozdzielil terytorialnie na atlantycka i wielko-jeziorowo-preriowo-pacyfikowa.
Tutaj ciekawa analiza Polaków, ale niestety mało optymistyczna 🙁 .
Proces normalnienia potrwa dłużej niż 20 lat.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1582603,3,powszechna-erozja-empatii.read
herbata wieczorna na balkonie moze byc 🙂 🙂
To prawda, że pierwsza zorganizowała się i policzyła strona, nazwijmy to, smoleńska. Ale to tym bardziej powód, żeby zrobić to samo. Unikanie tego prowadzi do ciągłego oddawania pola, a to, jak się okazało, już całkiem do niczego nie prowadzi. 😉
jedna taka, dziekuje za relacje 😀
a kultura ma sie, wczoraj z okazji 48 godzin Neukölln o Poetce – Marii Pawlikowskiej – rozmawiano i czytano specjannie na te okazje przetlumaczone (Olaf Kühl) jej wiersze.
https://lh5.googleusercontent.com/-5XY87noLlZ4/U68dIRZ8lzI/AAAAAAAAOjo/WblOmRA81X0/s1000/P6273778.JPG
super fajnie 🙂 😀
a u Lagoma jak zwykle klimaty lat60.
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10455270_10152324622311144_5748876305029744677_n.jpg?oh=53b85fee042971be148e699cd4442908&oe=540E58EA&__gda__=1410762492_7dbd5a1d420dbee02d695bbaa8f43bb6
bardzo super fajnie 🙂 😀
wolalbym wahadlo wychylone w jedna strone i juz……. ale kto pyta lewaka o zdanie
🙂
bywa
pstryk
Króliku, ja się staram nie przesądzać, w którą stronę pójdą trendy i na wszelki wypadek jestem otwarty na wszystkie możliwości. 😉 Ale też widzę różnicę między Polską, z jej praktyczną monoetnicznością i – jednak, mimo wszystko – dużą wspólnotą kulturową, a napływową Kanadą, do której imigranci cały czas wnoszą etniczną i kulturową różnorodność. W takich warunkach wyrywać się ze skostniałych struktur po prostu łatwiej.
Niemniej jednak nadziei nie tracę. Polacy jeżdżą po świecie, skaczą po różnych obcych internetach, oglądają nienarodowe telewizje, coraz więcej mają bezpośrednich okazji do zetknięcia się z innością. Może kiedyś z tego wyrobić się taki odruch, że nie ma jednej drogi do mojej niebogi. 😉
Lewacy mogą się wzajemnie pytać o zdanie. 😎 I odpowiadać na tyle głośno, żeby inni też słyszeli. 😈
Maria Pawlikowska-Jasnorzewska to bardzo kobiece wiersze.
Gdy się miało szczęście, które się nie trafia:
czyjeś ciało i ziemię całą,
a zostanie tylko fotografia,
to – to jest bardzo mało…
Te dwie zmarszczki przekreśliły cię skrycie
i choć tańczysz z beztroską motyla,
w twojej sukni półniebieskiej, półlila
jesteś już jak wspomnienie, nie jak życie.
Gdy wiosna zaświta,
jest w ogrodzie raz ciemniej, raz jaśniej.
Wciąż coś zakwita, przekwita.
Wczoraj kwitło moje serce. Dziś jaśmin.
Nie wiem, może to głupio się przyznać, ale one mnie wzruszają.
Jestem kobietą.
Rysiu, ja wołałabym żeby wahadło zwisało swobodnie i dało spokój z odchyleniami, wtedy wszyscy poczują się swobodnie.
Taką mam nadzieję.
Chyba wszyscy tu by tak woleli, Siódemeczko. Ale w tej chwili szans na to nie widać. 🙁
Akcja wywołuje reakcję i można to nawet uznać za prawo naturalne. 😉
Myślę, że siła KrK w Polsce jest odwrotnie proporcjonalna do siły państwa. Ludzie lgną, bo nie czują się bezpiecznie. Żeby odwrócić ten trend, musiałyby zajść równolegle dwa procesy: wzmocnienie państwa w obszarach przynależnych władzy państwowej (i tylko tych, ale za to porządnie) oraz wzrost poczucia własnej skuteczności u obywateli, by ich potrzebę bezpieczeństwa zaspakajali sobie w rozsądnych proporcjach sami. Wtedy KrK będzie mógł się zacząć zastanawiać, co zrobić z nadmiarem świątyń. Ale dopiero wtedy.
Jagodo, jak się czuje Sokrates?
Właśnie, Sokrates!?
A tymczasem nadejszła wiekopomna chwila kupienia sobie dywanu. Znalazłam fajny sklep internetowy, z mnóstwem pięknych, wełnianych dywanów, tylko strasznie drogich 🙁 Czy nie znają szanpaństwo jakiegoś innego, jeszcze fajniejszego, bo tańszego?
Zaraz, to przecież Szaman zachorzał, nie Sokrates.
Vesper, zazdraszczam dywanu. Nie pomogę Ci, bo u mnie ni dywanów,ni firanek z powodu alergii.
Przypuszczam, że dobre jakościowo dywany muszą być drogie. Niestety.
W Niemczech można często kupić przecenione o 50%, ale i tak tanie nie są.
Poszukaj w necie – może znajdziesz coś w okolicach Kolonii lub Düsseldorfu.
Jak znajdziesz, to daj znać. W przyszłym tygodniu będę mogła kupić i przywieźć do Polski.
Ojej, wszystko mi się zajączkuje. Szaman, of course. To przez caberneta z RPA.
Zmoro, dziękuję 🙂 Poszukam 🙂
Sokrates ma się dobrze, właśnie konsumuje na tarasie świeżo złowioną mysz i warczy ostrzegawczo 😉
Chory jest Szaman. I niestety nie wygląda to dobrze 🙁
Przed południem oddychał spokojnie, nie miał żadnych wydzielin. Spał spokojnie. Ale nic nie zjadł przez cały dzień. Nie tknął rosołu. I chyba nic nie pił. Chyba, bo jest możliwość, że napił się z oczka wodnego, kiedy tego nie widzieliśmy. Pod wieczór oddychał fatalnie 🙁
Jagodowy pojechał z nim do weta. Nie ma ich już trzy godziny. Telefon Jagodowego jest od dwóch dni zepsuty i nie mam od niego żadnych wiadomości.
Chodzę po domu. I martwię się 🙁
Zmoro, kiedy będziesz w okolicy, przypominam, że masz obowiązkowo przynajmniej zadzwonić, jak już nie wpaść. 🙂
Strasznie mi się spodobały stare, perskie dywany, sprane i pofarbowane na nowo na jednolity kolor. Niby są monochromatyczne, ale spod spodu przebija stary wzór. Piękności. Tylko dlaczego za 8 tysięcy i to w przecenie (tęskna kufa)
Nie ma ich tak długo, Jagodo, bo prawdopodobnie Szaman leży pod kroplówką, a to trochę trwa.
Vesper, pokaż zdjęcia, proszę. W poniedziałek będę w Düsseldorfie, to się porozglądam.
Bobiku, zadzwonię. Raczej nie przyjadę, bo będę przez większość czasu bez samochodu. Mąż mnie tylko zawozi do domu i jedzie dalej we wtorek.
A ja jadę wesprzeć przyjaciół, którym się urodziły wczoraj dwie wnusie- kruszynki 2,5kg, z których jedna prawdopodobnie będzie musiała mieć wszczepiony rozrusznik serca i to szybko 🙁 .
Tzn. musi mieć rozrusznik, tylko lekarze mieli nadzieję, że nie od razu tylko za parę miesięcy, ale malutkiej idzie coraz gorzej 🙁 .
Nie martwić się nie sposób. 🙁 Ale jeżeli nie były zainfekowane oczy i nos, to by wskazywało, że choróbsko ograniczyło się do postaci płucnej. Zawsze łatwiej leczyć to jedno niż siłę złego na jednego, czyli multiinfekcję, która przy kocim katarze jest bardzo częstym przypadkiem.
Będzie dobrze. Trzymamy mocno. 😎
O, taki na przykład:
http://www.carpetvista.pl/dywany/Colored/carpet_227907-Colored_Vintage.html
Biedna mała kruszynka 🙁 CHoć 2,5 kg to nie tak mało.
Oj, a u Zmory też zmartwienie. 🙁 To za kruszynkę też bardzo mocno trzymamy.
Ooo, już wrócili.
Zmieniona diagnoza i zmieniony antybiotyk. Nic z tego nie rozumiem 🙄
Wczoraj byłam u przygodnego weta, najbliżej domu, bo … na cito i tak dalej 🙁
Dzisiaj Jagodowy pojechał do Poznania, do weta, u którego leczymy wszystkie nasze zwierzęta.
To nie jest koci katar tylko zapalenie gardła. W płucach czysto. Podwyższona temperatura. Szaman dostał penicylinę o przedłużonym działaniu. We wtorek następny zastrzyk.
Nie wiem czy to kontakt z zaufanym wetem tak podziałał, czy już zadziałała penicylina, w każdym razie po powrocie do domu, Szaman natychmiast powędrował do miski 😆
Uspokojona mogę iść spać 😎
Na przyszłość mam nauczkę. Żadnych przypadkowych wetów. Nawet na cito 👿
Dziękujmy z Szamanem za wsparcie 🙂
Dobranoc 🙂
Trzymam mocno za kruszynkę 🙂
W zastrzyku kot dostał pewnie środek przeciwbólowy, może rozkurczający i łatwiej mu przełykać. Szaman szybko stanie na nogi, Jagodo. Furkot niedawno też miał zapalenie gardła. Wet mówił, że u kotów leczenie czegoś takiego trwa do dwóch tygodni i w przypadku F. to sie sprawdziło. Odzyskał głos równo po dwóch tygodniach.
Czuwajcie, Jagodo, czuwajcie. Myśmy przeszli huśtawkę, lepiej, lepiej i …
Malusieńkie serduszko biedne, może wyjdzie na prostą.
Kiedy urodził się Tomek, na sali była dojrzała kobieta w szpitalnym slangu „wieloródka”. Urodziła się jej dziewczynka 2,5 kg. Maleństwo.
Wszystkie młode kobietki szalały koło swoich dzieci, bo nie jedzą, bo to, bo tamto, a ta pani spała kiedy przynoszono jej dziecko do karmienia. Ona spała, a w sali było tylko słychać jej malutką, jak pracowicie i głośno ssała pierś matczyną. Najszybciej zaczęła przybierać na wadze i wyglądało, że wzięła się porządnie za bary z życiem.
Vesper, spójrz tutaj, może cos znajdziesz.
http://www.carpetvista.de/
Dzięki za trzymanie.
No, jak nie katar, to już jest (prawie) dobrze 🙂
Koleżanka została babcią maleństwa 1,5. Dziewiąty miesiąc, ale niedojadek, bo łożysko wadliwe. Babcia chudnie ze zmartwienia, rodzice chodzą po ścianach, maleństwo pcha się do życia.
Siódemeczko, raczej nie wyjdzie sama na prostą. Już w ciąży stwierdzono, że ma co drugi impuls serca zablokowany. Czekali tak długo jak można było, ale wczoraj zrobili cesarkę. No i teraz wszyscy trzymamy za malutką.
Zmoro, ceny są niższe, ale nieznacznie. Ten, który linkowałam, kosztuje około 100 złotych mniej, co w tym przypadku nie ma znaczenia, bo to i tak 8 tysięcy, tylko z mniejszym hakiem. Ale dziękuję za gotowość pomocy 🙂
Byłem za Kolumbią, więc przynajmniej jeden niewątpliwie pozytywny akcent na koniec dnia zaliczyłem. 🙂
Może na wszelki wypadek od razu się położę, żeby czegoś nie zapeszyć. 😎
Dobranoc. 🙂
Zmoro, mam na myśli dalszą p[rzyszłość maleństwa.
Rozumiem, że teraz stymulator jest potrzebny.
Ryś 21:57
🙂
…i landrynki, których nazwa pochodzi od nazwiska rosyjskiego fabrykanta Łandriana.
O co chodzi? O nic. To znaczy, o landrynki.
Dzień dobry,
Rodzina i praca oddaliły mnie od komputera. Najpierw były przygotowania do przyjazdu Dziecka. Odkryły one ważne prawo postępu – dzisiejsze zegarki „chodzą” znacznie szybciej niż te sprzed kilkudziesięciu lat. To co zajmowało mi w/g starych, nakręcanych zegarków godzinę, dzisiejsze obrócą wskazówki o trzy lub cztery godziny. I wciąż zwiększają tempo. Co to będzie?
Nie wiem.
Ale żyję chwilą – cieszę się dzieckiem i tak będzie pewnie przez najbliższe kilka dni. Po czym wrócę do Was, jeśli pozwolicie. Mam zaległe obietnice. Pamiętam, pamiętam…
Dobranoc 🙂
Do wkrótce. 🙂
Aaaa, dzięki Nowemu wreszcie wiem dlaczego mi ten pinkwolony czas takie numery wywija 👿 Zegarki na baterie za tym stoją 😯 No, niech ja te ^%&*# zegarki dorwę 👿
Miłego dnia Koszyczku 😆
niedzielna herbata zegarkom na przekor leniwie bardzo 🙂
kolejny Lagom
niedziela (?) lata 60
https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xfp1/t1.0-9/10463040_10152326627601144_7885672567806112546_n.jpg
brykam 🙂
fikam 😀
na poniedzialek:
Protest przed Teatrem TrzyRzecze. Setki białostoczan przeciw Golgota Picnic
http://www.poranny.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=%2F20140628%2FBIALYSTOK%2F140629661
Dzień dobry,
Obudził mnie grzmot i luj. Wygląda na to, że będę dzisiaj pomagała kotom w ich podstawowym zajęciu.
Dzień dobry 🙂
Mogę się też podłączyć i popomagać Kotom. Luj-trzydniówa i w przyszłym tygodniu wcale się na koniec nie zanosi. 🙄
Przy takiej pogodzie po chałupie rozłażą mi się misie z gatunku niechcemisie. A z nimi się strasznie trudno dogadać. 👿
Niedziela ustawowo należy do Niechcemisiów 👿
Siódemeczko, czuwają, czuwają 😆
Dziękuję wszystkim za kciuki i dobre słowa 😎
U mnie dzień zaczął się od „nie chce mi się obudzić”. Pożegnawszy się z tym pierwszym niechcemisiem, doczytałam i trzymam kciuki. Kawa za chwilę. Mt7, Pawlikowską-Jasnorzewską najbardziej lubię podaną przez Demarczyk. Może być do kawy. https://www.youtube.com/watch?v=V_UI8i5ddb0
Cześć, Szaman. 🙂 My trzymamy, ale Ty też rób swoje i sam się trzymaj. Bez tego kciuki tracą co najmniej połowę swej mocy. 😎
Chapnij sobie kawałek tej pasztetówki, com ją podwędził dla Wodza. Specjalnie skosiłem więcej, żeby było i dla innych potrzebujących. Pasztetówka bywa skuteczniejsza od rosołu. 🙂
Nowy, Cierpliwość jest naszym drugim imieniem. 😎 A poza tym wiadomo – kochamy, to poczekamy. 😆
Na razie ciesz się Dzieckiem i w ramach tego korzystaj z ustawowego prawa do Niechcemisiów. 🙂
Bążur.
Jakosik śpiąco.
Pasztetówka w lodówce, ale kto mi zrobi śniadaaaaanie…
Ago, obudzenie się formalne jeszcze nic nie znaczy. Wiem z doświadczenia. Potem się jeszcze trzeba uporać z obudzeniem rzeczywistym, a to już grubszy wysiłek. 🙄
Dzień dobry 🙂
Jagodo, dziękuję bardzo za odpowiedź 🙂 Będę myślał i może pytał dalej, choć nie dziś, bo też jestem śpiąąąący i równocześnie bardzo zajęty, choć to niedziela 🙁
Śniadanie? Proszę bardzo, ale w odpowiednich warunkach. Dzięki aferze podsłuchowej już z grubsza wiemy, gdzie można jadać, a gdzie lepiej nie ryzykować. 😈
Śniadanie w restauracji?
A cóż ma z tego pies?
Poddają go frustracji,
sadzają go na krzes-
łach i do łapy sztuciec
wkładają siłą mu.
Nie można nigdzie uciec,
zaradzić jakoś złu,
bo zewsząd zerka kelner,
a w okolicach drzwi
kordony stołów szczelne
tkwią. I pies także tkwi.
Widelcem je i nożem,
serwetką otrze pysk,
i z każdym łykiem gorzej,
i żaden z tego zysk,
bo nic mu nie smakuje,
stać tylko go na grym-
as: czemuż karmią szuje
mnie w miejscu strasznym tym?!
A gdyby tak na trawie,
bez wszystkich tych fiu-fiu,
niebiańsko wszystko prawie
by smakowało mu,
ptak by mu śpiewał rzewnie,
kret by mu dołek rył,
no i rachunek pewnie
by znacznie niższy był. 😎
Jezusie, Maryjo, Bobik, o tej porze masz tyle inwencji? Ty się zastanów, to może być szkodliwe, Na wszelki wypadek od razu się prześpij.
Bzym, bzym, w miejscu tym.
Grubszy wysiłek, to dopiero po kawie. Od wczoraj wietrzę szafy – nic już w nich nie mogłam znaleźć, ani niczego do nich włożyć. Efekt – permanentny bałagan absolutnie wszędzie. Koniec z tym. ❗ Potem mam obowiązki rodzinne: dzisiaj Piotra, Pawła i Beaty, pojutrze Haliny. Jeśli ktoś obchodzi, to wznoszę toast kawą. 🙂
Jeszcze o Pawlikowskiej. Już żadne inne wersy o kończącej się miłości tak mnie nie poruszyły. Dotarł do mnie, wiele lat później, dopiero Jacek Dehnel – ale nie tyle wzruszył, co zmusił do zastanowienia. W jednym z jego opowiadań miłość kończy się za sprawą magii – nie przekonał mnie, ale dobrze się było pozastanawiać. No i jest jeszcze ten wiersz, też Dehnela – kocham ostatnią linijkę, ale… za grosz w nią nie wierzę.
Koncert życzeń
Panu A. hr.J. w Paryżu, z podziękowaniem za zdjęcia
Co mnie obchodzi, że gdzieś jest dzielnica,
że w tej dzielnicy jest jakaś ulica,
że na ulicy stoi kamienica?
Co mnie obchodzą te cyfrowe zdjęcia:
oliwa w woku i resztki z przyjęcia,
żółciutkie kartki z japońskim na sprzętach?
Mam (mamy) własne – hiszpańskie i włoskie,
też na lodówce; resztki: szpinak z czosnkiem
i bryndzą; stosy książek (jego: Tolkien
i Hollinghursty, moje: Larkin, Auden
Krall, Anatomia). Co płynęło spodem,
dawno nie płynie. Ty poszedłeś przodem,
ja tu zostałem. Są prognozy wyżu,
przelotnych deszczów. Paryż jest w Paryżu.
Zdjęć nie przysyłaj. To wygłos, nie wyrzut.
Dzień dobry 🙂
Chmiel na bezsenność, a sen na bezmiłość… 😉
Posnęli z misiami 😎
A co było robić, jak Nisia kazała? 😆
Ale mam posłuch, kurza twarz.
Leje jak z cebra, ale muszę jechać na imprezkę plenerową, hahaha. Gdybym już nie wróciła, to będzie znaczyło, że się rozpłynęłam w deszczu.
Smoku 😆
Dzien dobry 🙂
Ja chce luja!! Kursuje miedzy gorami a brzegiem, na gorze 35 stopni, nad brzegiem 31 ale 70% wilgotnosci, powietrze oblepia jak mokra szmatka.
Ago, ta plyta Demarczyk cala jest piekna.
Momentami ma się wrażenie, że spojrzenie aktorki zaraz odklei się od niej i ruszy w jakąś dramatyczną pantomimę z prysiudami, a potem chwyci swą właścicielkę w objęcia i oboje odtańczą taniec stada umierających łabędzi.
A o co chodzi tym razem? A o sztukę pisania. Znalezione przypadkiem, temat mi obok lata, ale recenzje filmowe są tak napisane, że człowiek czyta i czyta. Kiedyś powiedziałby człowiek „z palącymi policzkami i obgryzając paznokcie”, ale może nie warto przesadzać: po prostu czyta się świetnie. Czyli miło być blisko takich ludzi.
O, żebym wkrótce dożył tej pociechy,
by luj znad mojej poderwał się strzechy,
Europy klimat porzucił rodzimy
i bystro dotarł do Jerozolimy,
okoliczności przyrody popryskał,
a już najbardziej okolice Liska. 😀
Bobiku, posłuchał i idzie 🙂 Do nas już dotarł i rosi, rosi, rosi 😀
Rzeczywiście dobrze się czyta, Andsolu. Szczególnie mi się spodobało, z opisu kryminału milicyjnego (Barańczaka też pamiętam…) milicjanci są przystojni, inteligentni, dedukcja je im z ręki, a wrażliwość społeczna towarzyszy im w czynnościach służbowych, wykonywanych na styku osobowym. 😆
No proszę, Haneczko, nie tylko Nisia ma posłuch. 😆
Tylko żeby ktoś nie pomylił z podsłuchem ❗ 😎
Fox trot! 😀
Niby o polityce, ale zabawnie i lekko:
W dniu zaprzysiężenia 14 lipca 2006 r. w rządzie premiera Kaczyńskiego znaleźli się:
1. Ludwik Dorn – wiceprezes Rady Ministrów, minister spraw wewnętrznych i administracji – DZIŚ WRÓG, ZDRAJCA i RENEGAT
2. Roman Giertych – wiceprezes Rady Ministrów, minister edukacji narodowej – DZIŚ WRÓG, ZDRAJCA i RENEGAT
3. Andrzej Lepper – wiceprezes Rady Ministrów, minister rolnictwa i rozwoju wsi – WRÓG, KTÓREGO CBA OSKARŻYŁO O PRZESTĘPSTWO
4. Radosław Sikorski – minister obrony narodowej – DZIŚ WRÓG, ZDRAJCA i RENEGAT
5. Zbigniew Ziobro (PiS) – minister sprawiedliwości, prokurator generalny – DZIŚ WRÓG, ZDRAJCA i RENEGAT
Wychodzi zatem, że wszyscy wicepremierzy, którzy weszli w skład rządu Kaczyńskiego, okazali się „błędną nominacją”, a mylne decyzje obsadowe dotyczyły najważniejszych ministerstw: MSWiA, MEN, Rolnictwa, MON, Sprawiedliwości.
Jakby to powiedział sam prezes Kaczyński – gdyby nie chodziło o niego – to niebywały w dziejach światowej polityki przykład niesłychanej niekompetencji premiera.
http://wyborcza.pl/1,75968,16234084,Wrog_i_zdrajca_wedlug_Kaczynskiego.html
Lisku, to był raczej catsanddogsraining trot. 😀
Szczesliwy lisek na letnim deszczu tanczy z przyjaciolmi 🙂 🙂
Z utęsknieniem czekam chwili, kiedy Hofman i Brudziński okażą się wrogami, zdrajcami i renegatami. Będę mógł wtedy zaszczekać jedno z moich najulubieńszych zdań: dawno się tak nie śmiałem! 😈
Psatrapo Drogi, skoro tak świetnie radzisz sobie z frontem atmosferycznym, to może podjąłbyś się też interwencji na froncie robót? Straciłam kontrolę nad procesem odzyskiwania przestrzeni. 🙄 A ciasto imieninowe pewnie już się kończy…
Ago, bez odnowy moralnej się nie obejdzie. Takie czasy. 🙄 Ale wbrew pozorom nie jest to aż taka trudna sprawa. Ja spróbowałem i wyszło. Trochę bokiem, ale skutecznie. 😈
Odnowił Bobik swoje morale,
materiał taszczył w świętym zapale,
klej mieszał sprawnie i ciął tapetę,
szpachlował dziury zrobione petem.
Potem gdzie trzeba szepnął dwa słówka:
patrzcie, no, patrzcie – zupełna nówka,
nie zgadnie nawet fachowiec biegły,
że zwykły papier to zamiast cegły.
Gapią się wszyscy: morale cycuś,
jak nowe, wcale nie widać picu.
Bierzcie, o dziatki, przykład z tej ściemy,
gdy z frontem robót macie problemy. 😎
Andsolu 😆
Rodziewiczówna była wychowanką matki Marceliny Darowskiej w Jazłowcu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Marcelina_Darowska
W archiwach klasztornych przechowywania jest korespondencja pomiędzy pisarką a zakonnicą. W jednym z nich matka Marcelina robi wyrzuty byłej uczennicy, że bohaterka książki pierwsza odzywa się do mężczyzny. A taki brak skromności … 😉
Bobiku,
nie odnowił byś przypadkiem i mojego Morale? Strasznie mi się zapaskudziło 👿
Wdzięczność zostawię na parapecie 😉
😆
O matko, ja tu mam robić cuda,
kiedy z morale straszna paskuda? 😯
Lecz trudno, jeśli taka potrzeba,
mogę Jagodzie przychylić nieba,
bo ono ponoć, jak twierdzą owce,
od tych moralnych spraw jest fachowcem. 😈
U mnie jest chlodniej niz u Liska, ale wilgotnosc siegnie dzisiaj 90%, wiec bedziemy sie czuc jak w tropikach. Na lunch mamy gosci. Zabieram sie do roboty.
Zadałam sobie dziś trud i nudząc się jak mops obejrzałam programy TVN24 „Kawa na ławę” Rymanowskiego i „Loża prasowa” Małgorzaty Łaszcz. W pierwszym pan reaktor nawet się nie zająknął na temat „Golgota picnic”. W drugim pani reaktor w ostatnim zdaniu powiedziała, że już nie zdążą porozmawiać na ten temat.
W obu młócono trzeci tydzień to samo 👿
Tacy obrońcy wolności słowa 👿
Bobiku 😆 😆 😆
Uwaga! Na razie zawieszam działalność dobroczynną, bo idę oglądać mecz. 😈
Dzień dobry. W kwestii obudzenia formalnego i rzeczywistego – z obserwacji własnych wnioskuję, że to przebrzmiały dylemat. W dzisiejszych czasach można do roboty zaprzęgnąć nowoczesną technologię. Można sobie wciąż spać, a do zmagań z rzeczywistością oddelegować swój hologram. Mój hologram od rana prowadzi samochód, pracuje, załatwia przeróżne sprawy (byle niezbyt skomplikowane), a ja w tym czasie nadal śpię. Tę technologię trzeba dopracować, bo z hologramem nie bardzo można się dogadać, nie jest też w stanie zająć się bardziej złożonymi czynnościami. Ale do szkoły dziecko odprowadzi, zrobi zakupy, pojedzie z punktu A do B po znanej trasie, nakarmi i wypuści kota do ogrodu, zapewne wyprowadzi też na spacer psa. Bardzo praktyczne rozwiązanie.
Zmagam sie z Lotrem, on wygrywa…
Andsolu, jakiś dziwny okaz z tego wnusia, co on czytał, mamuśku*!
Człek w sile wieku.
Ale zabawny i wygadany trzeba przyznać.
Nie robi korekty, stosuje kopiuj>wklej i bez to.
I kto to mówi? Ja, he, fe, he – pierwsza korektorka.
* © Nisia
Jestem pod atakiem absurdow.
1. Nasze MSZ odmowilo publikacji listy gosci przybylych na oficjalne przyjecie pesachowe ktore odbylo sie w naszej oficjalnej ambasadzie w Stanach twierdzac ze ta publikacja moze zaszkodzic bezpieczenstwu naszego kraju.
Obecnosc amerykanskich dziennikarzy na tejze im nie przeszkadzala.
2. Grupa chasydzka Chabad oglosila ze ceremonia odprawiona przez jej zmarlego (tymczasowo) przywodce Rabina z Lubawicz byla prawdziwym powodem smierci Stalina. Nie mogl sie byl pospieszyc?
3. Kupilam tubke kleju ktory przykleja zakretke tubki do jej gwintu.
Sloniocy …
I co na to Lotr?
Moze nie przepuszczal bo powinno bylo byc „na tymze” 😉
Lisku,
sama nie wiem, co lepsze: recenzja z filmu „Wrzos” zlinkowana przez andsola, czy twój wpis. Uśmiałam się po kokardy.
😆
Czy ktoś może wie, ile trzeba suszonej skórki gorzkiej pomarańczy, zeby zrobić nalewkę typu Curacao?
Buuu… W zasadzie byłem za Holandią, ale teraz Meksyku mi żal. 😥
Lisku, Łotr tak lubi absurdy, że pewnikiem nie chciał się z nikim nimi dzielić. 😉
Ja za to wymyśliłem przez przypadek tak dobrą sałatkę z nędznych resztek, że czułbym się ostatnim łotrem, gdybym się przepisem nie podzielił. 😉
Znaczy, na początek poszły rzeczy nieresztkowe – pociachane pomidory, cebula, czosnek, bazylia, koperek, sól, pieprz, trochę białego balsamico, trochę cytryny, oliwa. To wymieszałem, zostawiłem na 20 minut, żeby puściło sok, a następnie dorzuciłem resztkę wyłuskanego bobu, resztkę rukoli i resztkę grzanek, które się wczoraj nie do końca zjadły z zupą.
Zestaw okazał się tak trafiony, że następnym razem jestem gotów go powtórzyć nieresztkowo, robiąc w tym celu specjalnie grzanki i łuskając bób. 🙂
Bobiku, wszystko mi tu pasuje z wyjatkiem koperku (do bazylii…?)
Nic nie poradzę, koperek (resztka z posypywania ziemniaków) też pasował. 😀
Koperek do Brazylii bardzo by mi się przydał, bo kiedyś posiałem, ale to było cztery mieszkania temu i trzy z nich były bezogródkowe.
A co do zasad dobrego wychowania, Jagodo, to jeszcze za młodych lat mojej matki tylko ladacznica paliła na ulicy papierosy czy poprawiała makijaż. Więc powiedziałbym, że w kwestii niewolnictwa kobiet nastąpił znaczny rozwój. Długości smyczy.
Bobiku, czy było u Ciebie słychać Holendrów? Bo mnie, przynajmniej w połowie wsi, na pewno 😳
Czy eksport koperku do Brazylii ma być moim kolejnym pomysłem na zrobienie kokosów? 😆
Do Holendrów ja mam jednak kilkanaście kilometrów. Tylu Niemców po drodze, że przekrzyczą. 😉
Największym kokosem, Bobiku, jest seler. Bo albo tu seler rośnie bez bubly albo ci ^^^&&^^ ogrodnicy wyrzucają go jako coś niejadalnego.
Seler-bestseller? 🙂
Andsol,
jest nadzieja 😉
http://www.mezczyzniprzeciwprzemocy.pl/
Jak robią bez selera rybę po grecku?
Rybę robią po brazylijsku, z kokosem. 😛 http://www.marthastewart.com/343476/brazilian-fish-stew
Lisku, genialny klej! Nie musisz go używać, żeby wiedzieć, że działa – to duża oszczędność czasu. 😉
Bobiku, zwędziłam dla Ciebie kawałek imieninowego pasztetu. 🙂
O, dziękuję. 🙂 Ryba z kokosem też może być. A jak nie, to sam sobie we wtorek (poniedziałki tu bezrybne) zrobię, bo mnie naszła nagła ochota. 😀
Jak zrobisz, to opowiedz, jak smakuje. 🙂
Nie lubię kokosu. Tym bardziej nie lubię, że musiałam podreptać do ortograficznego, żeby sprawdzić, czy -u czy -a. Twierdzi, że oba.
Jeszcze bardziej nie lubię idiotycznej, zachowawczej gry na czas i bardzo dobrze, że to się mści 😈 Kostaryka fuj
Znowu była awantura, ale to już jutro, na noc niezdrowo się denerwować.
Za żywym kokosem nie przepadam, ale bardzo lubię mięsa i ryby z kokosowym mlekiem. Bez pomidorów. Smakować będzie dobrze, jak zwykle. 🙂
Ciekawe, co dziś gotował Królik. 😎
Niech ten mecz się już skończy. Przynudzają z jednej i z drugiej strony, aż mnie uśpili i już bym chętnie chrapnął. 🙄
Współcierpię 👿
No dobra, w końcówce jeszcze włożyli w piec. Było co poprzeżywać. 🙂
I znowu karne. 😯
Uffffff.
Dobranoc. 🙂
Spij dobrze, Piesu…
Ja po pracowitym dniu padam na twarz, ale jeszcze chyba rzuce okiem na jakis film, dopoki mi sie oczy same nie zamkna. Wczoraj ogladalam Hotel Budapest, kolejny dziwacznie ale pieknie i sprawnie zrobiony film Wesa Andersona z cala plejada jego slynnych aktorow, nawet w bardzo niewielkich rolach. (Dziwnie aseksualne sa to filmy). Rzecz sie dzieje w srodkowo-europejskim kraju o znajomie brzmiacej nazwie Zubrowka.
Bobiczku, dzisiaj podawalismy proste choc eklektyczne dania. Man, oh man, ile to z takim jedzeniem roboty! Na pozny lunch (po-meczowy) byly golabki, mlode ziemniaki z wody z kopereperkiem i zielona krucha salata ze smietana i szczypiorkiem. A na obiad (goscie przyszli poplywac w basenie i poopalac sie, bo pogoda piekna, woda o temp 29C) bylo spaghetti carbonara, a na deser key lime pie, lody i truskawki.
Jest to nasz dlugi week-end z okazji nadchodzacego Dnia Kanady (1 lipca), wiec wszyscy juz na zas baluja i swietuja, slychac sztuczne ognie. Moj Starszy Pies trzesie sie jak lisc ze strachu.Ale jutro nie wstaje do pracy, wiec jakos to przezyjemy.
Piesku, czy taki luj u ciebie jak w Manitobie… Od soboty napadalo tam 100 mm deszczu:
http://www.cbc.ca/news/canada/manitoba/brandon-declares-state-of-emergency-as-rain-slams-manitoba-1.2691225
Dzien dobry 🙂
Kawa
Dzień dobry 🙂
kawa
O.. w kawach 2:0 😀
… i herbata
Remis 🙂
szeleszcze do herbaty 🙂
brykam
brykam fikam 😀
Tereny Zielone S-Bahn przeglad pozycji 🙂 🙂 🙂
bryk fik
Dzień dobry,
przyjechałam do dżungli 😯
Połamane konary drzew przy tarsie, jak na to wleźć i czym to obciąć?
Wszystko zarosło takimi niby poziomkami, tylko owocki okrąglutkie. Można toto jeść?
Vesper, znalazłam inną firmę dywanową, znacznie tańszą. Jakościowo różnią się jej dywany chyba tylko nieznacznie, ale ja się na tym nie znam.
http://www.rugvista.de/teppiche/Colored/teppich_203425-Colored_Vintage.html
Dzień dobry 🙂
A ja w sobotę w Stołecznym Królewskim jadłam… szparagi w sosie z mleczka kokosowego z dodatkiem curry, ale nie tego tajskiego, tylko zwykłego, żółtego. Do tego ryż z miętą – zielony, ale również z listkami. Zestaw okazał się rewelacyjny (w menu piszą trochę co innego, ale nie szkodzi). Do tego surówka oczywiście, w której była młoda cukinia w roli ogórka.
Różności takie podają w knajpeczce istniejącej od niedawna na Kazimierzu, odkryłam ją na wiosnę i odtąd chętnie tu wpadam i polecam innym – menu zmieniają co jakiś czas.
http://spoldzielnia.org/
Dzień dobry 🙂
Manitoby to może jeszcze nie mam, dziś np. luj nie od samego rana, ale już ciemne chmury idą i pewnie zanim trawa zdąży podeschnąć tak, żeby się ją dało strzyc, znowu lunie. 🙄
Zmoro, te okrągłe niby-poziomki, o ile to te, o których myślę, jadalne nie są. Wystarczy zresztą wziąć do pyska, żeby się przekonać. 😕
Zmoro, to ta sama firma dywanow, nawet telefon ten sam 🙂
Zagladam bo uwielbiam dywany
Podrzucono mi link do tekstu w Studiu Opinii na tematy, które tu kiedyś wspominaliśmy. To jest głos z zewnątrz, ale moim zdaniem trafnie oceniający sytuację wokół MHŻP. Aczkolwiek z mojego punktu widzenia dość łagodnie…
http://studioopinii.pl/marian-marzynski-stragany-pamieci/
Knajpka na Kazimierzu, sądząc z menu, nie całkiem dla psa, ale ten zmięty ryż brzmi bardzo interesująco. 🙂
Mam w ogrodzie 2 rodzaje mięty: zwykłą, pieprzową i ananasową. Coś z tym ryżem wykombinuję, tylko jeszcze nie wiem, jak to zrobić, żeby on był zielony. 😉
Z MHŻP cały czas jest ten podskórny problem, że nie jest to muzeum historyczne, tylko polityczne. I która narracja będzie tam wygrywać, będzie zależało od politycznej atmosfery. Niestety, na razie nie bardzo widać możliwości, żeby to się w najbliższym czasie zmieniło. 🙁
Dzień dobry 🙂
Usiłuję wytłumaczyć Niechcemisiom,że ich dzień był wczoraj a nie dzisiaj 👿
Ks. Lemański został skierowany do zakładu opieki w Zagórzu
http://www.tvp.info/15858067/kuria-ujawnia-decyzje-watykanu-ks-lemanski-musi-opuscic-parafie-w-jasienicy
Zakładu opieki zdrowotnej w Zagórzu? Tego od problemów neurologicznych i psychiatrycznych?
Watykan skierował księdza do zakładu opieki w Zagórzu? 😯
Tak, tego.
Jeśli się nie mylę, to zgodnie z ustawą o leczeniu psychiatrycznym osoba nieubezwłasnowolniona musi wyrazić na to zgodę.
Jako kaplan czy pacjent…? Czy kuria usiluje insynuowac ze ksiadz potrzebuje pomocy psychiatrycznej?
Tzn. na „opiekę” w takim zakładzie.
Ma być kapelanem.
http://www.diecezja.waw.pl/3565
Kapelanem miałby zostać, wyraźnie to jest podane.
Łajza.
W pierwszej wiadomości zlinkowanej przez Orma nie była takiej informacji, dopiero teraz, w zaktualizowanym artykule, się pokazała.
Od co najmniej roku na Żytniej w Warszawie mówiono o chorobie ks Wojciecha. W związku z tym pełna ” miłosierdzia” decyzja abp. Hosera nie dziwi.
Kapelan czy pacjent , jaka to różnica? Tak czy siak trafi za kratki.
Ręce i nogi się uginają , że zacytuję klasyka…
Też z początku myślałem, że pacjentem…
Niedobry.
Teoria i praktyka. Szkoda gadać.
Tak, Marku. Hoser zadba o kratki.
gorzko gorzko co sie wyprawia
https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/t1.0-9/1491781_10152566274004873_1778339268811746932_n.jpg
szkoda gadac
szkoda gadac
https://fbcdn-sphotos-a-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/t1.0-9/10419999_10152653358994873_3602939577659235966_n.jpg
To chyba bardzo trudna posluga, ale potrzebna. I chyba lepsze to niz wczesna emerytura?
Jeżeli rzecznik powiedział na konferencji, że ks. Lemańskiemu nie przysługuje już żadne odwołanie, to bezczelnie skłamał:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/kuria-ks-lemanski-zostal-kapelanem-w-zagorzu/ewzvk
Lisku, obawiam się, że w praktyce to będzie więzienie. Tym okrutniejsze, że tak blisko Jasienicy.
Wygooglałam sobie ten ośrodek i myślę, że ks. Wojciech jest darem nieba dla tych dzieci i młodzieży. Mam nadzieję, że ks. Wojtek czasami zagląda do Koszyczka i to przeczyta.
Przepraszam, ale wygłoszę zdanie odrębne.
W takim środku powien posługiwać ksiądz ze specjalizacją w psychiatrii lub psychologii.
Przyjmują tacy duchowni w chrzescijańskich poradniach.
Człowiek, który nie jest przygotowany moze nie udżwignąć takiego ciężaru.
Wiem, co piszę, odwiedzałam trzy razy w tygodniu przez pół roku bliskiego członka rodziny. I tylko byłam świadkiem, nie musiałam się kontaktować z innymi osobami, a próba kontaktu i pomocy jednej tylko osobie zakończyła się fiaskiem, osoba prosząca mnie o pomoc nie miała kontaktu z rzeczywistymi wydarzeniami, o czym przekonałam się dopiero wypełniając misję pomocy.
Ale płacz, rozpacz, niezrozumienie sytuacji, w której się aktualnie znajdują, autentyczne i trudne do udźwignięcia. Oczywiscie są różne stopnie, ale w ramach integracji wszyscy są razem, co według mnie może pogłębiać rozpacz osób zdajacych sobie sprawę z choroby.
Tu zresztą chodzi nie tylko o ciężar, ale raczej o posługę dostosowaną do podopiecznych.
Nie wiem zresztą, może się mylę. Ks. Roman Indrzejczyk członek naszej Rady, który zginął w katastrofie smoleńskiej, był przez wiele lat kapelanem w szpitalu w Tworkach i wszyscy go tam kochali, i rozpaczali po jego śmierci.
Myślę, że jeszcze się okaże, co ks. Wojciech zrobi z tego wygnania. Dla niego osobiście może to być, jak pisze Elazet, kolejne zadanie na drodze czynienia dobra, kolejny krok na drodze rozwoju. Czyli, mimo poczucia przegranej, niekoniecznie tragedia. W każdym razie serdecznie mu takiego obrotu spraw życzę. 🙂
Natomiast w planie społecznym mam poczucie, że stało się coś bardzo niedobrego. Ten wyrok Watykanu może wzmocnić poczucie bezradności wobec Kościoła, przekonanie, że z biskupami „i tak nikt nie wygra”. A efektem będzie jeszcze większy serwilizm – wiernych, duchownych, władzy. To budzi moje ogromne obawy. 🙁
A moze to chodzi o cos jeszcze innego.
Zapewne nakaz skierowania ks. WL do jakiejkolwiek poslugi zamiast do domu starcow przyszedl z Watykanu. I Ks Wojcieh pozostanie tam az do przyszlego roku kiedy na emerture odchodzi ten lapiduch Hoser. Wtedy oczywiscie mzona WL odwolac z zamknitego osrodka i skierowax do parafii.
Moze byc tak?
Wydaje mi sie, ze jest to posuniecie polityczne zezwalajace na uratowanie twarzy Hosera i zasygnalizowanie WL, ze jego rola jako kapalana nie zostala skonczona.
Powinnam byla napisac 'na uratowanie przebrzydlej gemby HOsera’
Słuchajcie, kto ma konto na Twitterze?
Chciałabym tylko, zeby zamieścił link do tej strony:
https://picasaweb.google.com/110036307578240581096/22Lipca2012JasienicaTreblinka?noredirect=1
I napisał, że to jest ks. Lemański i jego parafianie, którzy go utracili, w drodze do obozu zagłady w Treblince, gdzie spotkali się, m.in. z naczelnym rabinem Polski.
Tylko tyle, jedno krótkie zdanie i adres.
Może być, Heleno, ale nie musi. A jak chodzi o społeczny odbiór, niewiele zmienia. Większość ludzi raczej będzie mieć odczucie, że hierarchia i tak zawsze postawi na swoim, więc lepiej nie podskakiwać.
Ludzie, ile razy mam powtarzać – papież nie będzie się wtrącał w decyzje personalne episkopatów krajowych. Kropka.
Jakieś wielkie skandale, to tak, lub jawne naruszenie prawa.
Chciałabym tylko, zeby zobaczył, kogo skrzywdzono.
Siodemeczka ma racje. Bez przygotowania psychoterapeutycznego wpada sie po uszy w przerozne procesy grupowe i inne pulapki szkodzac i sobie i leczonym tam dzieciom. A im „wieksze serce” tym latwiej. Hoser jest albo ignorantem albo swinia. Choc nie mozna wykluczyc, ze jest i jednym i drugim.
Ja to rozumiem, Siodemeczko, ale sytuacja z ks. Lemanskim przekeoczyla granice wewnetrznej sprawy polskiego episkopatu. Wiele interewencji szlo prosto do papieza. On nie mogl kompletnie umyx rak od tej sprawy bulwersujacej opinie publiczna. Mysle, ze i nasza petycja do Kurii Rzymskiej tez jest Franciszkowi dobrze znana.
Zauwaz jak Hser o rozgrywa. Najpierw jedynie informacja o podtrzymaniu przez Watykan knebla medialnego. Odczekanie pare dni zaledwoe i dopiero kolejne posuniecie.
To mi cuchnie pod niebiosy, jakby powiedzial krol Klaudiusz z Hamleta.
Ja sie nie boje, ze WL nie poradzi sobie z chorymi, a szkolenie dla niego mozna zawze zorganizowac w samym osrodku.
I tak to ks. Wojciech zadecyduje.
Ten knebel, to wielkie świństwo.
A co do reszty, poznamy po owocach.
W kazdym razie ksiadz madrze robi ze nie dopuszcza do rozmowy telefonicznej – na tym etapie i majac do czynienia z takimi typami lepiej miec wszystko udokumentowane na pismie.
Dobry pasterz pójdzie między zbłąkane owieczki http://www.diecezja.waw.pl/3566
Nie przesadzałbym z tą koniecznością przygotowania psychologicznego. Kapelan w takim ośrodku nie prowadzi terapii ani nawet poradnictwa, on ma całkiem inne zadania. Oczywiście nie zaszkodzi mu, jeśli się dokształci i będzie więcej wiedział o ludziach, z którymi ma do czynienia, ale wręcz nie powinien próbować zastąpić lekarza lub psychologa.
Poradnictwo/leczenie prowadzone przez zawodowców, tyle że stanu duchownego, to inna para kaloszy niż „zwyczajne” kapłaństwo. To ostatnie może wprawdzie uzupełniać leczenie duszy i zaspokajać pewne potrzeby, których nie zaspokoi medycyna, ale źle by było, gdyby kapłan zaczął mieszać role.
Mnie nie chodzi o zastąpienie lekarzy, ale o wiedzę, która wszystkim stronom przyniesie korzysci, ale jak powiedziałam dyskusja jest bezprzedmiotowa, bo to nie my podejmujemy decyzje.
Ja mysle ze przygotowanie psychologiczne jest w tym wypadku szalenie wazne. Po pierwsze po to by bronic jego samego np przed nadmiernym zaangazowaniem, po drugie by pomoc mu zrozumiec jakie sa objawy ich chorob, rozroznic miedzy tym co moze a czego nie moze zmienic, to bardzo ulatwi mu prace.
Bardzo sie zgadzam z Bobikiem. Poslga kaplanska to nie terapia medyczna, To obecnosc duchowa z czlowiekiem ktory sie zmaga z demonami.
Obecnosc duchowa z czlowiekiem psychocznie chorym bez rozumienia objawow tej choroby jest prawie niemozliwa, a w kazdym wypadku potwornie szkodliwa dla obu stron.
Lisku, w takim sensie, o jakim piszesz, kapelan ośrodka może (a nawet musi) się właśnie dokształcić, czy raczej stale dokształcać. Rozumienie natury choroby, swoich i cudzych ograniczeń, etc. rzeczywiście jest bardzo ważne. Ale jeśli nie prowadzi terapii, a tu nie ma o tym mowy, nie musi koniecznie być zawodowcem.
Gdybym byla chora psychicznie to pierwsza osoba pod czyja duchowa opieke bym sie zdala, to wlasnie Wojciech Lemanski, ksiadz czy nie ksiadz, bless his heart. .
Nie wiem. Mozliwe ze nie musi, choc zapewno moglo by mu to pomoc. Co do rozumienia choroby, wazne by znal objawy – formy zaburzen osobowosci, manipulatywnosc, zmiany psychiczne w schizofrenii, objawy depresji i manii klinicznej, dzialania lekow itp.