Zdeklarowany zawód
Stary Kumpel miał minę zaciętą i zasadniczą. Bobikowi nie było to szczególnie w smak, bo taka mina zwykle wróżyła jakieś nieprzyjemności, ale uznał, że stare kumpelstwo zobowiązuje i przyjaznym gestem ogona wskazał gościowi wygodne miejsce na kanapie.
Kumpel zignorował ten gest i z marszu przeszedł do sedna.
– Musisz się zdeklarować, Bobik. Dosyć już tych mięczakowatych rozterek, że może trochę słuszności tu, a trochę tam, a w ogóle to można próbować się dogadać. Polska nie potrzebuje dziś myślenia, tylko deklaracji. Podpisuj!
– Ale właściwie dlaczego muszę? – jeszcze nie do końca zrozumiał szczeniak.
– Wszyscy muszą! – warknął Kumpel. – Taki moment dziejowy. Lekarze zrobili dobry początek, teraz do deklaracji przymierzają się nauczyciele, za nimi pójdzie lud pracujący miast i wsi, dekarze, tokarze, brakarze… No, po prostu chodzi o to, żeby nie pozostało ani jedno niepodpisane pod stosownym dokumentem sumienie.
– Czy to deklarowanie się kiedyś skończy? – zaniepokoił się Bobik, który znacznie chętniej pilnował własnego ogona niż cudzych sumień.
– Skończy się, jak wszyscy już będą zdeklarowani, od kołyski aż po grób – wyjaśnił zirytowany nieco tępotą Bobika Kumpel. – Bo chyba nie przypuszczasz, że grabarze nie mają sumienia i miło jest im grzebać wszystkich, jak leci. Oni też muszą mieć prawo do postawienia na swoim światopoglądzie.
– Aaa… powiedzmy, że moje sumienie mówiłoby coś zupełnie innego niż sumienie grabarza – wpadł w swoje notoryczne rozszczepianie włosa szczeniak, ale Kumpel natychmiast przerwał mu tonem nieznoszącym sprzeciwu:
– Nie ma takiej opcji! Po to właśnie są deklaracje, żeby skończyły się te wieczne spory i roztrząsania a co, a jak, a dlaczego, a może… To tylko dzieli Polaków. Zrozumże wreszcie: kiedy wszyscy podpiszą, podziały się skończą, bo cały kraj będzie po jednej stronie. Biskupiej, oczywiście, bo 95% Polaków to biskupicy. I wtedy każde sumienie będzie mówić to samo. Znaczy, to samo, co biskupi.
– No to ja nie podpiszę – szczeknął Bobik, trochę się w głębi ducha dziwiąc, że tym razem jego deklaracja wypadła całkiem jednoznacznie.
– Chyba zgłupiałeś – żachnął się Kumpel. – Ty widać nie wiesz, w jakim świecie żyjesz. Zastanów się: jeśli podpiszą przedstawiciele wszystkich grup zawodowych, a ty nie, to zostaniesz praktycznie bez zawodu.
– O, to mi nie grozi! – z przekonaniem wykrzyknął Bobik. – Czego jak czego, ale zawodu mi na pewno nie zabraknie. Liczyłem na to, że dla mojego sumienia też jest w świeckim państwie miejsce, ale się zawiodłem i wszystko wskazuje na to, że jeszcze długo będę się zawodził.
Moze pojdzie w lepszym kierunku i zamiast tuneli Palestynczycy zaczna budowac sobie szpitale, szkoly, kanalizacje. Bylby to idealny kierunek.
Dzien dobry.
16833
Dzień dobry
Heleno, to nie „Palestynczycy” lecz Hamas. A Hamas walczy o siebie i swoje idealy, nie o ludnosc cywilna.
Tak, wiem, idealy . E. poslala mi na temat idealow Hamasu rysunek. Nie mialam go zamieszczac, ale co tam, nie bede trztymac pod kloszem:
http://legalinsurrection.com/2014/07/branco-cartoon-crash-of-civilization/
Lisek mnie uprzedził, bo właśnie to samo chciałem szczeknąć, przeczytawszy post Heleny.
Większość Palestyńczyków zapewne chce tego, co w ogóle większość ludzi – normalnego, spokojnego życia i perspektyw na przyszłość. W gruncie rzeczy mają gdzieś politykę, ale – znowu jak większość ludzi – niektórzy ulegają emocjom chwili, dają się manipulować przywódcom, etc i opowiadają się za ekstremistami, inni myślą racjonalniej i wybierają przywódców umiarkowanych, a jeszcze inni od wszelkiej polityki trzymają się z daleka i po prostu usiłują przeżyć. Nie wolno stosować zasady odpowiedzialności zbiorowej i wrzucać ich wszystkich do jednego worka.
To nie sa zadne emocje chwili. Ja widzialam (bo byly reprodukowane) podreczniki z jakich sie ucza palestynscy chlopcy.
Heleno, a ja widziałem w Polsce „politykę historyczną” prawicy i marsz narodowców wrzeszczących „jeden Niemiec, jedna kula”. Czy mam z tego wyciągnąć wniosek, że wszyscy moi rodacy jutro ruszą na Berlin?
Utożsamianie Hamasu z wszystkimi Palestyńczykami to – toutes proportions gardées – tak, jakby postawić znak równania między PiS a wszystkimi Polakami. Nie można czegoś takiego robić.
Oczywiscie, nie mozna utozsamiac wszystkich Palestynczykow z Hamasem, tak jak nie mozna bylo utozsamiac wszystkich Niemcow z Hitlerem. Mozna tez mowic, ze wiekszosc Niemcow w latach trzydzuiestych, „chciala spokojnego zycia i perspektyw na przyszlosc” i „miala polityje gdzies”.
Ale nie miala, nie miala. 🙁
Owszem, część jak najbardziej miała, a jeszcze inna część (np. komuniści) była w wyraźnej opozycji. Niektórzy, jak Tomasz Mann, emigrowali, żeby nie mieć z tym wszystkim nic wspólnego i nie firmować nazizmu swoim nazwiskiem, niektórzy, jak rodzeństwo Scholl, narażali życie, żeby zaprotestować. Okej, to była wtedy i tam mniejszość, ale jednak istniała, dlatego równanie „każdy Niemiec to hitlerowiec” też było i jest nieuczciwe.
Siodemeczko, dzieki za wyjasnienia 🙂
Lisku, dzieki za artykul. 🙂
A ja gdzies twierdzilam, ze wszyscy Palestynczycy sa Hamasem?
Faktem natomaist jest, ze od wielu lat Ameryka i Europa przeznaczaja milirady i miliardy dolarow na pomoc rozwojowa dla panstwa palestynskiego. Nie sadze by trafiala ona w calosci w lapy Hamasu. Jej adresatem jest Autonomia Palestynska i NGOsy. Jestem tez gotowa przyznmac ze jakis procent tych pieniedzy zostal wykorzystany zgodnie z przeznaczeniem. Ale jak podawaly przed paroma dniami brytyjskie media (nie wiem ktore, bo opowiadala mi o tym E. – ona jest kierownikiem od prasowek porannych jesli sama zaspalam) za pieniadze wydane na budowe jednego kanalu mozna byloby zbudowac kilkanascie szpitali, ktore NIE zostaly wybudowane.
I jeszcze – nie ma takiego drugiego kraju na swiecie, ktory otrzymywalby tyle pieniedzy na rozwoj, co Palestyna, zaledwie ok, 20% tej pomocy pochodzi z krajow arabskich. Najwiecej daje Komisja Europejska i na drugim miejscu Ameryka. Dokladne rozliczenia podaje Wiki.
Efektywność pomocy humanitarnej to jest osobna para kaloszy. Niestety, dotyczy ona zwykle państw, które w „rankingu korupcyjnym” są na bardzo wysokich miejscach i trzeba się z góry liczyć tym, że spory kawał środków finansowych zaharapczą jacyś miejscowi notable lub watażkowie. Jest to poniekąd cena za to, że chociaż część pomocy trafi do naprawdę potrzebujących i NGOsy w praktyce po cichu się z tym godzą. Czy to godzenie się jest polityką słuszną to oczywiście temat do dyskusji, ale nie byłaby to dyskusja tylko o Autonomii Palestyńskiej.
Lisku, co powiedzieć, czego byśmy już nie powiedzieli.
Serce boli, poczucie bezsilności jest dojmujące.
Nie, nie, nie mowimy tu o pomocy humanitarnej (to osobna para kaloszy), lecz o pomocy rozwojowej – o pomocy na zbudowanie sobie panstwa.
Meki, przecież nic nie wyjaśniłam.
W kurii trwa teraz gorączkowa robota przypisywania każdego słowa do odpowiedniego artykułu, z którego można oskarżyć.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/kara-dla-ks-lemanskiego-za-slowa-ze-pokolenie-hierarchow-musi-wymrzec-decyzje-tak-szybko-jak-to-mozliwe,456085.html
Od momentu zbrojnego rozlamu miedzy Fatahem i Hamasem oraz objeciem przez Hamas wladzy w Gazie, pieniadze przekazywane Autonomii Palestynskiej przez UE ida wylacznie do rzadu Fatah na Zachodnim Brzegu, w ogole nie do Hamasu. Hamas dostaje fundusze z Kataru, zdaje sie z Turcji i Iranu.
Zgadza sie, Lisku.
Z jednym wyjatkiem – w Gazie pieniadze europejskie ida na zapomogi dla dawnych uchodzcow i ich potomstwa.
Z forsą rozwojową dzieje się to samo, co z humanitarną – w dużej mierze jest zżerana przez korupcję i nieudolność. I ten sam jest argument dawców – ale jak nie damy w ogóle, to nie da się zbudować nawet tego ułamka, który mimo przeszkód jest budowany.
(Powinno bylo byc „hamas walczy o siebie i swoja ideologie” nie „idealy”)
That’s better 🙂 , bo juz sie gorszylam. 🙂
Na mój pieski rozum można by się dziwić, czemu kurialni tak się czepiają tego wymarcia. Toć już Mojżesz po to tak długo Izraelitów włóczył po pustyni, żeby wymarło pokolenie „zarażone” niewolą, czyli Lemański do nader słusznego wzorca się odwołał. 😉
Ale właściwie nie byłbym jednak nadmiernie zdziwiony, gdyby biskupi w ogóle tego nie skojarzyli. Jako przebrzydły ateusz nie od dziś wiem, co sądzić o znajomości Pisma wśród ostentacyjnych katolików. 😈
Korupcja to ciezki problem, ale jest lepiej niz bylo. Po powstaniu Autonomii, Arafat, sam z pokaznym curriculum jako terrorysta, ze swoimi ludzmi stworzyl instytucje bardzo skorumpowane, europejskie inwestycje szly do prywatnych kieszeni, na infrastrukture szlo malo. Zreszta terroru nie zaprzestal, polgebkiem popieral, takze finansowo, rozne grupki terrorystyczne udajace samodzielnosc, ktore atakowaly izraelskich cywilow w koordynacji z nim. Oprocz tego byly rozne samodzielne ugrupowania, uzbrojone, ktore robily co chcialy, i nawet on nie mogl wymusic na nich posluchu. Poparcie dla niego wsrod ludnosci palestynskiej konsekwentnie malalo.
Z powodu korupcji partii Arafata ludnosc miala go dosc, a sa tam tylko dwie glowne partie, Fatah i Hamas. Ludzie nie chcieli Arafata i jego Fatahu, i mieli nadzieje ze Hamas jako organizacja islamska religijna bedzie uczciwszy. Oprocz tego porazka rozmow pokojowym wplynela i tam. W rezultacie w ostatnich ogolnych wyborach do parlamentu (2006) Hamas mial przewage nie tylko w Gazie, takze na ZB, choc na ZB jego przewaga, jak sie ostatnio dowiedzialam, wynikala z dziwnego podzialu na rejony, bo jesli chodzi o absolutna liczbe glosow to wiekszosci nie mial. Doszlo do rozlamu i starc wojskowych, Hamas w Gazie, Fatah na ZB.
Z powodu korupcji Unia w koncu przestala finansowo popierac Autonomie Palestynska, i uzaleznila dalsze poparcie od poprawek. Po rozlamie z Hamasem oraz smierci Arafata prezydent palestynski na Zachodnim Brzegu mianowal swietnego premiera, Salama Fayyada – czlowieka bezpartyjnego, ktory wiekszosc zycia spedzil w Europie jako wysokiej rangi pracownik Banku Swiatowego. Ten zabral sie do roboty, stworzyl instytucje przezroczyste finansowo, wszystko co potrzebna do miedzynarodowego ustanowienia o panstwie i co nie mniej wazne – zdolal sklonic wszystkie samodzielne bojowki na ZB do oddania broni palestynskiej wladzy centralnej.
W tej chwili, po wieloletnich, ciezkich sporach, doszlo do zjednoczonego rzadu fatah-hamas. A Salama Fayyada, niestety, jeszcze przedtem wyrzucili.
Podpisany ostatnio pakt miedzy Fatahem a Hamasem mial prowadzic do nowych wyborow jesienia, ale to bylo jeszcze przed obecna wojna. Jak to bedzie teraz wygladalo nie wiem.
(Jedna uwaga co do wrzuconego wczesniej artykulu: wg wojska izraelskiego prywatne domy dowodcow hamasu byly atakowane tylko jesli byly dowody na to ze w tych domach odbywala sie takze dzialalnosc wojskowa.)
Dzień dobry.
Bobiku, bardzo duży procent polskich duchownych nie tylko nie zna Pisma. Obawiam się, że wśród księży jest bardzo wielu ateistów.(Wiem, co mówię. Kiedyś pisałam, że mam w rodzinie osoby duchowne).
Mamy gości z Milanówka, którzy przywieźli bardzo dobre – w naszej organoleptycznej ocenie- chilijskie wino:
Emiliana Adobe Reserva Merlot , Viñedos Emiliana, 2011. 🙂
Trzymam kciuki za pokój!
Argument z Mojzeszem, oczywiscie genialny. Ale podejrzewam, ze polscy biskupi uwazaja, ze Stara Ksiega przestala sie liczyc. Jak w tym starym rasistowskim radzieckim dowcipie o przystepowaniu Czukczy do Zwiazku Literatow: ja nie jestem czytaczem, ja jestem pisaczem.
Moze jednak na jakis czas bedzie mozna odetchnac. 🙂 Wojsko izraelskie opuscilo Gaze, tunele ponoc zlikwidowane, 3-dniowy rozejm…
I nawet tu cos pozytywnego: 🙂
http://edition.cnn.com/2014/08/04/health/experimental-ebola-serum/index.html?hpt=hp_c1
Jak się ogląda w TV palestyńskie tłumy na ulicach (głównie z okazji pogrzebów) to rzuca się w oczy wielka liczba młodych, dobrze odżywionych mężczyzn, prawdopodobnie bezrobotnych, nabuzowanych nienawiścią i testosteronem, szukających ujścia dla roznoszącej ich energii. I jak pomyślę, że znajdują je najwyżej w produkowaniu bomb lub seksie, jeśli żonaci, i produkowaniu kolejnej dziesiątki sfrustrowanych 🙁
W krajach buddyjskich można ten nadmiar samców przynajmniej wysłać do klasztoru 🙄
Z tym dobrym odzywieniem to chyba zalezy kto. Powody do frustracji niestety sa. A gdyby to wszystko bylo inaczej ustawione, jak swietnym zastosowaniem tej mlodej energii bylaby budowa nowego, wlasnego panstwa…
(wlasciwie powinno byc „po smierci Arafata i rozlamie w Hamasem”, bo Arafat zmarl w 2004).
Przez końcówkę nocnej brazylijskiej poświaty przebijał się z oddali szelest rysberlina. Ten dziwny stwór zawsze tak się objawiał i czekał, aż mu Irek do zbana kawę poda. A zbanowanych nie powinno się dopieszczać.
O tym jak zachorowalam na ebole chyba jeszcze nie opowiadalam?
Lata temu, tez bylo w prasie duzo materialow na temat eboli.
Bylysmy z E we Francji u naszej przyjaciolki Nicolki, zwiedzalysmy wiele zamkow nad Loara (bo Nicole mieszka w Angers). Ktoregos wieczoru wrocilam z wycieczki, zdjelam skarpetki i zobaczylam, ze jedna moja CALA noga az do kolana jest tak przerazliwie czarna i opuchnieta, ze watpliwosci nie bylo – ebola! A bylo to w czasash przed google’em, wiec czlowiek musial sie sam diagnozowac, najlepiej jak umial.
Po upewnieniu sie, ze noga nie jest zwyczajnie brudna jak po zanurzeniu w kadzi ze smola, usiadlam i zaczelam ukladac plan:
1. Nic nokomu nie powiem, bo po co maja rozpaczac.
2. Do powrotu zostalo jeszcze jakies cztery dni, wiec z pewnoscia nie zdaze nawet z ebola do szpitala chorob zakaznych.
3. Nie jestem przygotowana na nagla smierc – nie mam zadnego spisanego testamentu.
4. Nalezy szybko odrecznie napisac testamnent, zapisujac wszystko E oraz list do matki, pozegnalny.
5. Testament jest najwazniejszy.
Wiec poczekwawszy az E. pojdzie spac, wysliznelam sie do salonu, znalazlam jakas kartke i zaczelam tak jak pamietam z filmow: Bedac w pelni wladz umyslowych etc. Wiedzialam, ze moga byc jakies klopoty z takim testamentem, ale lepszy taki niz zaden.
Nazajutrz rano przemawialam czule do E. aby nie miala watpliwosci ze ja kocham. E. zapytala czy wszystko ze mna w porzadku i czy chce cos od niej.
Testament schowalam do walizki.
Noga wciaz byla czarna, ale jakby z jakimis zielonkawymi miejscami.
Po poludniu w jakims kiblu podnioslam nogawke od dzinsow i zobaczylam, ze noga gwaltownie zmienia kolor – z czarnego na zielony.
Zapytalam lekkim tonem czy ktos wie jak przebiega ebola jesli chodzi o kolorystyke. Nikt jakos nie podjal tematu zbywajac mnie byle czym.
Zabarwienie nogi nie przesuwalo sie dalej, ale zauwazylam na drugiej stopie tez czarne plamy i obrzek. Najwyrazniej wiec ebola rozprzestrzeniala sie po organizmie.
W ciagu nastepnych trzech dni noga zmieniala kolory, z zielonego na bordowy.
Zaczelo mi przychodzic do glowy, ze moze to jednak nie jest ebola, tylko silne obtluczenie pchanym po cholernych francuskich kocich lbach wozkiem E.
Przyznalam sie chyba dopiero po roku albo jakos tak. E. powiedziala, ze jestem hilarious.
😆 😆 😆
Ale z powodu przerażenia po autodiagnozie bardzo Ci współczuję, Heleno.
😆 😆 😆
Izolacja… 😉
Teraz to zabawne ale wyobrazam sobie co przezylas wtedy, Heleno 🙁 Dobrze, ze druga diagnoza okazala sie sluszna :loll:
Siodemeczko dziekowalem za slowo „publicznej”. Zrozumialem to inaczej.
„Jasieniccy parafianie, którzy nie tak dawno zorganizowali ks.Janowi kolejny kapłański jubileusz, poinformowali nas, że 29 lipca 2014r. abp Henryk Hoser skierował do ks.Jana list w którym zabronił odprawiać mszę świętą w domowej kaplicy ks.Jana.
Jasieniccy parafianie, poruszeni są „troską” abpa Hosera, który przez te lata ani razu nie odwiedził starego, schorowanego kapłana, a teraz odebrał mu nawet możliwość odprawiania mszy świętej. Stan zdrowia ks.Jana uniemożliwia mu codzienne wędrowanie do któregoś z okolicznych kościołów.”
Swoja droga: od ilu osob zaczyna sie to „publiczne” ❓ 3-4 osoby uczestniczace to chyba jeszcze prywatne 🙄 ❓
Ja bym pewnie nie miał tyle fantazji i zdiagnozował zwykłą gangrenę. 😆
Przewaga palestyńskich mężczyzn na ulicach bierze się z powodów obyczajowo-religijnych: porządna muzułmańska kobieta reprezentuje ideał Korwina-Mikkego i siedzi w domu z bachorami. 🙄
To nie mogła być gangrena, Bobiku. Po lekturze dziewiętnasto i dwudziestowiecznej prozy stało się powszechną wiedzą, że gangrena ma mdlący, słodkawy zapach. To z powodu tego zapachu Scarlett O’Hara migała się od opatrywania rannych żołnierzy. Diagnoza Heleny była więc całkiem trafiona 🙂
Oczywiscie. I gazety wtedy pisaly nie o gangrenie, tylko o eboli.
Bobiku, nie chodziło mi o liczbową przewagę mężczyzn nad kobietami, ale o samą ich liczbę i przedział wiekowy, który szacuję na 15-30 lat. W Europie po prostu chyba nie ma, nawet na stadionach piłkarskich, takiego zagęszczenia młodych mężczyzn w półtoramilionowym mieście. W Warszawie na 1,7 mln mieszkańców przypada 286 tys. młodzieży w wieku 15-30 lat, z tego co najmniej połowa to kobiety.
Przeczytałem właśnie, że dzietność w tamtej okolicy (Gaza) zmniejszyła się do 5,3 dziecka na kobietę. Z 8,1 podczas pierwszej intifady, a to było 25 lat temu…
Tutaj można sobie zobaczyć różne demograficzne piramidy-drzewka-choinki
Pooglądałem sobie z ciekawością choinki i rzuciła mi się w ślepia pewna zdumiewająca anomalia. Normalnie dziewczynki i chłopcy rodzą się w proporcjach mniej więcej fifty-fifty, co prawie wszystkie z tych drzewek obrazują. Jedyny widoczny gołym okiem wyjątek stanowi przedział wiekowy ok. 20-50 lat w Katarze, Kuwejcie i Zjednoczonych Emiratach.
Ponieważ nie wierzę, żeby natura tak sama z siebie zdecydowała się zawiesić swoje prawa akurat w tym jednym rejonie, musiałem poszukać innego wytłumaczenia. I widzę taką możliwość, że naftowych bogaczy stać było na badania określające w miarę wcześnie płeć płodu, po czym masowe eliminowanie płodów żeńskich (taki proceder był znany również w innych krajach, np. w Indiach czy Chinach, ale jego skala na drzewku się nie odbiła).
A dlaczego w pewnym momencie wszystko wróciło do normy? No, pewnie zaczęło brakować żon, czyli obiektów do pomiatania i naftowi faceci musieliby zacząć traktować jak śmieci innych facetów, co przewróciłoby cały porządek społeczny. 🙄
Mnie się to samo rzuciło w oczy i w Chinach widać to też, tyle że tam skala idzie w miliony, więc różnice długości belek nie są tak rażące.
W krajach azjatyckich aktualne dysproporcje szacuje się na 40 milionów młodych mężczyzn bez szans na żeniaczkę
W chińskiej piramidzie na ok. 43 miliony chłopców do lat 4, przypada ca 37 mln dziewczynek w tym wieku, podczas gdy „naturalna” przewaga waha się ok. 5 procent czyli różnica nie powinna przekraczać 2 mln
W krajach, gdzie legalne jest wielożeństwo, część mężczyzn i tak „od zawsze” musiała obchodzić się smakiem, bo towar pt. kobieta był dostępny tylko dla bogatszych. 🙄
O sredniej wieku populacji w Gazie (18) pisal tu juz Rys.
Bobiku, puszczasz wodze wyobrazni… Jednym z glownych powodow nadmiaru mezczyzn w krajach naftowych jest ogromny naplyw mlodych mezczyzn ze wszystkich krajow arabskich, w celach zarobkowych.
Aborcja w krajach arabsko-muzulmanskich jest bardzo nieprawdopodobna. Jesli juz to gorsze traktowanie niemowlat plci zenskiej i ich wieksza smiertelnosc.
Teoretycznie niedobor kobiet w wieku plodnym moze wynikac jeszcze m.i. z duzej smiertelnosci przyporodowej.
Ja się wcale nie wypierałem, że puściłem wodze. 😈 „Widzę taką możliwość” jest bardzo dalekie od pewności. 😉
Ale aborcja wśród Arabek wcale nie jest taka nieprawdopodobna. Moje arabskie klientki czasem się na to decydują i wtedy podchodzą do sprawy raczej pragmatycznie, nie ideologicznie. Oczywiście nie wypada mówić o tym głośno i publicznie, to jest rzecz dyskretna, jak wiele „babskich” spraw, dużo zależy też od konkretnego kraju pochodzenia, ale ogólnie – „to” się zdarza.
Tym bardziej mogę sobie wyobrazić żonę szejka, która jedzie do kliniki w Szwajcarii, gdzie ma zapewnioną dyskrecję i komfort, a potem jeszcze dostaje złoty pierścionek od wdzięcznego za uratowanie honoru (prawdziwy mężczyzna powinien płodzić synów…) małżonka. 🙄
Wlasnie bogatego stac na posiadanie corek. A Twoje klientki znajduja sie w innej sytuacji i w innym kraju, nie mozna z tego jednoznacznie wnioskowac o ich zachowaniu u siebie. Znam ogromne roznice np z imigracji Zydow etiopskich do Izraela.
Tak całkiem na serio, zastanawiam się, czy napływ siły roboczej jest uwzględniany w tych drzewkach, czy też są to statystyki urodzeń w danym kraju?
Bogatego, stać, ale mu nie honor. 🙄 A już najgorzej, jak ma same córki i kroi mu się kolejna, piąta czy szósta. Wszyscy wokół zaczynają podejrzewać, że coś z jego męskością nie tak. 😯
O ile się orientuję, to liczy się stałe społeczeństwo, a nie gastarbeiterów, którzy nie mają żadnych praw, szczególnie np. w Katarze. Poza tym ten nadmiar mężczyzn w emiratach musiałby oznaczać braki gdzie indziej. Chociaż może niezauważalne 🙄
Wiem skądinąd, że kobiety w krajach Afryki równikowej, gdzie coraz większe wpływy wywiera islam, korzystają niekiedy (bez wiedzy męża) ze wsparcia niektórych organizacji pomocowych i współpracujących z nimi lekarzy i przy okazji 5-6 porodu każą sobie podwiązać jajowody. Cesarskie cięcie jest wtedy najlepszą „okolicznością łagodzącą” i nie budzi podejrzeń.
Zalezy kto i po co liczy… CIA podaje to samo drzewko, a przy nim opis populacji, skladajacej sie z 40% Arabow a reszty innych.
https://www.cia.gov/library/publications/the-world-factbook/geos/qa.html
Tu wiecej i juz widze jedna swoja pomylke – niearabowie niekoniecznie sa gestarbeiterami:
http://en.wikipedia.org/wiki/Demographics_of_Qatar
Wg oswiadczeni wladz Qataru, populacja questarbeiterow jest wliczana w kalkulacje, jak rozumiem z powodu ich ogromnej ilosci – takie liczby wymagaja planowania, infrastruktury itp
http://dohanews.co/official-qatars-population-could-grow-another-15-percent-by-2015/
16883
Ja potrafię zrozumieć oburzenie Henryka Hosera, przecież ostatnia bulla papieska oznajmia dogmat o jego wiecznym życiu doczesnym. Więc nie chodzi tu o eliminowanie nielubianego hierarchy, a o brak szacunku dla papieskiego autorytetu.
OK, to wyjaśnia dysproporcje. Gastarbeiterzy nie mają prawa sprowadzać żon z małymi dziećmi, ani się żenić z miejscowymi, więc się tam nie rozmnażają, ale sprowadzają podrośniętych synów do pracy. Widziałem takie reportaże z budów np. w Dubaju.
Od znajomego Hindusa wiem, że dla niezamożnej rodziny urodzenie córki, a nie daj Shiwa dwóch, to katastrofa finansowa. Od tego momentu kończy się wydawanie pieniędzy na przyjemności, a zaczyna twarde oszczędzanie na wykształcenie i posag. A potem jeszcze nie ma kto troszczyć się o starych rodziców, bo córki przenoszą się do rodziny męża 🙁
Piszą, że ks. Wojtek przeprosił za niektóre sformułowania i Hoser je przyjął:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16432793,Ks__Lemanski__Ciesze_sie__ze_bylem_na_Woodstocku_.html#BoxSlotI3img
Przeprosin nie zauwazylem. Za to niezwylka ukladnosc Hosera. A ze w nawrocenie Hosera nie wierze to widze w tym palec Franciszka. 🙂
Tu są przeprosiny, Meki.
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34889,16433053,Ks__Lemanski_bez_kary_za_swoje_wypowiedzi_na_Woodstock.html#LokWawTxt
Gimme a break. Wiali z Kigali nie mial napadu dobrego humoru i rozumu. Ktos wywiera na niego silne naciski. Nuncjusz?
„Bez kary”. Trudno mi zrozumiec jak dorosli ludzie dobrowolnie zapisuja sie do systemu majacego nad nimi taka wladze..
Wtedy kiedy sie zapisuja zazwyczaj maja bardzo nikle wyobrazenie co bedzie dalej.
A niektorzy, jak ks. Lemanski zapisuja sie bo tak im nakazuje serce i innego zycia sobie nie wyobrazaja.
Z pewnością mają świadomość, że posłuszeństwo biskupowi jest jedną z ważniejszych zasad obowiązujących katolickiego księdza. Można dyskutować, czy to jest słuszna zasada, ale na razie obowiązuje. Nie róbmy z kleryków i księży niegramotnych ciapciaków. Wiedzą, na jakie życie się decydują. Mnie osobiście, podobnie jak Liska, może dziwić, że ktoś dorosły dobrowolnie wybiera taką drogę, ale to jest mój ogląd. Nie uważam jednak, by słuszne było twierdzenie, że mają nikłe wyobrażenie, co będzie dalej, ponieważ sugeruje ono, że gdyby wiedzieli, to by się nie pchali. Z seminarium można zawsze zrezygnować a ze stanu kapłańskiego wyjść. Zarówno wybór stanu duchownego, jak i pozostawanie w nim jest jednak wolnym wyborem dorosłego człowieka i jako takie powinno być traktowane.
Mialam przed laty na studiach w USA kolege, mlodego polskiego ksiedza. Tez zreszta nazywal sie Wojtek. I on mi opowiadal, ze sam nigdy prawdopodobnie nie poszedlby do seminarium, gdyby nie naciski rodziny. Byl pierwszym wyksztalconym chlopakiem ze swej wsi, najmlodszy syn w rodzinie, a gospodarstwo bylo malutloe i ubogie.
Bylismy w takim stopniu zazylosci i zakumplowania, ze moglam go o rozne rzeczy wypytywac: o celibat, o srodki antykoinceopcyjne, o jego wiare nawet. Tak, byl wierzacy, tak deklarowal, ale chyba w sposob, nazwijmy to, umiarkowany. Nie wyobrazam sobie, zeby kiedykolwiek zrzucil sutanne (w sensie figuratywnym oczywiscie, bo w doslownym to chyba mu sie zdarzalo…)
Mowil tez: zobaczysz za 20-25 lat Kosciol zrezygnuje z celibatu, bo jest on bez sensu.
W jakims momencie Wojtek zadzwonil do mnie i powiedzial, ze nie mozemy sie juz spotykac poza uczelnia, bo jakas jego leciwa parafianka widziala nas razem na plazy, jak smazylismy malze nad ogniskiem i pilismy wino z gwinta, z jednej butelki.. Stracilam z nim kontakt gdy poszedl robic doktorat na St, John’s, slabiutkiej katolickiej uczelni w Nowym Jorku. Czesto mysle o Wojtku i co sie z nim stalo, A nawet nazwiska nie pamietam.
Posluszenstwo tez musi miec granice. Nie mozna chyba wymagac by, gdy biskup zapragnie ksiedza udusic, to ksiadz gardziolko podstawi.
To prawda ze kiedys kaplanstwo bylo jedna z mozliwosci kariery, tak jak wojsko, oba z ostra hierarchia. Ale dzis jest chyba wiecej mozliwosci.
Zreszta kaplanstwo pewnie tez moze dzis inaczej wygladac. Spotkalam tu kilka lat temu mlodych polskich ksiezy – opaleni, wysportowani, wlasnie wrocili z jakiejs alpinistycznej wyprawy…
cd. z FB ze strony https://www.facebook.com/pages/O-prawo-do-g%C5%82osu-ks-Lema%C5%84skiego/470329296380288
– Rozmawialiśmy też na temat parafii w Jasienicy. Ksiądz arcybiskup wyraził zgodę na mój udział w niektórych liturgiach. W najbliższą niedzielę wezmę udział w obchodach 110-lecia tamtejszej straży pożarnej, oczywiście za zgodą miejscowego proboszcza i przy jego udziale –
– Ksiądz arcybiskup wysłuchał mojej relacji na temat mojego udziału w dialogu chrześcijańsko-żydowskim. Zaakceptował moją działalność na tym polu i prosił, abym częściej niż dotychczas informował go o moich działaniach – powiedział ks. Lemański.
Dziwy.
E, no, obejrzał wideo, zobaczył zasłuchane i wpatrzone w ks. Wojtka tłumy młodzieży i trochę mu pewnie szczęka opadła. Mógł też coś jeszcze od kogoś usłyszeć.
Popularnosc ks. Lemanskiego nie zrobila najmniejszego wrazenia na Wiali jak dotad. Dlaczego mialby sie przejmowac mlodzieza woodstockowa?
Tu jest znacznie wiecej pod powierzchnia niz widac golym okiem.
Podstwienie gardziołka mogłoby się liczyć za męczeństwo, czyli układanka pasowałaby do obrazka. 😈 Ale ostra jazda zaczyna się dopiero wtedy, kiedy biskup żąda czegoś, co jest sprzeczne z zasadami wiary. Komu/czemu duchowny winien jest posłuszeństwo w pierwszym rzędzie: bożemu słowu, zawartemu w Piśmie, czy nakazom zwierzchnika?
Nie sądzę, żeby jakikolwiek młody seminarzysta liczył się z taką ewentualnością, która przecież w praktyce niejeden raz się zdarza. A kiedy się zdarzy i uczciwy ksiądz zdecyduje się raczej wybrać zasady, musi mieć kolejny dylemat: uznać, że biskup to jeszcze nie cały Kościół i trwać przy Kościele mimo konfliktu z biskupem, czy zdecydować, że niemożność okazania posłuszeństwa biskupowi przeważa nad wiernością zasadom i zrzucić sutannę. Wybór nie jest tu wcale oczywisty ani łatwy i bez względu na to, co się w końcu wybierze, ma się gwarancję problemów wewnętrznych i zewnętrznych.
Lemański znalazł się właśnie w takiej sytuacji, z której uczciwy duchowny nie miał gładkiego wyjścia. Mówił swoim wiernym to, co w jego przekonaniu było zgodne ze słowami Pisma i duchem chrześcijaństwa. Kiedy wszedł przez to w konflikt z przełożonym, zdecydował się trwać przy Kościele, nawet w charakterze czarnej owcy. Nie uchylał się od odpowiedzialności – jego kolejne odwołania były dalszym upominaniem się o zasady, w ramach prawa kanonicznego. Można go uznać za gościa całkiem nieżyciowego, który nie ma pojęcia, gdzie stoją konfitury, ale trudno mu coś zarzucić od strony etycznej.
Mój psi nos też mi mówi, że nagły zwrot Hosera (i Dzieduszyckiego! Zauważyliście, jak zmienił ton?) nie był podyktowany dobrocią serduszka, ani interwencją Ducha Świętego, tylko jakimś bardziej przyziemnym kuksańcem z trzymającej władzę strony. 😎
Ciekawy tekscik:
http://www.przewodnik-katolicki.pl/nr/wiara_i_kosciol/posluszenstwo_w_kosciele.html
Kościółkowy język, mamuśku (© Nisia), nie da się słuchać, ani czytać.
😀 Zdjęcie z FB. Nie wiem, czy wejdzie z komentarzem
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=811364075548587&set=a.491444904207174.112648.100000250061679&type=1&theater
Mnie ten tekścik, prawdę mówiąc, dość zirytował. Posłuszeństwo jest w nim jakąś cukierkową wartością i żadnych moralnych konfliktów z nim związanych się nie przewiduje. Jest tylko jedno drobne zatrącenie o to, w cytacie z o. Pio, że posłuszeństwo nie może prowadzić do grzechu, ale dalej ta sprawa nie jest rozwinięta. A przecież krycie w imię posłuszeństwa pedofilii, chciwości, braku miłosierdzia, itd. prosto w odmęty grzechu spycha. I co wtedy, proszę szanownych teologów? 🙄
Nie tylko psi, Bobiku, koci nos tez wyczuwa interwncje z tego swiata.
I to nagle i pozytywne zainteresowanie dzialnoscia Lemanskiego w stosunkach polsko-zydowskich ❗ Albo HOser i Dzieduszycki poddali sie zabiegowi przeszczepu osobowosci albo Osobowosc, z ktora trzeba sie liczyc paluszkiem pogrozila.
Faktycznie, co oni mają w tych mieszkach i co oznaczają kolory?
Co mają na zdjęciu? Mnie nie weszło w ogóle, więc odmawiam odpowiedzi. 😎
W tym ośrodku bardzo się ucieszyli z ks. Wojtka, a i on mówi, że mądry dyrektor i personel. Jego poprzednik rochorował się bardzo poważnie, ale chętnie dzieli się doświadczeniem. Ks. Wojtek będzie się szkolił i pogłębiał dostępną wiedzę. Ośrodek bardzo dziękował biskupowi za księdza.
A ten miałby go teraz odwołać? Otoczenie biskupa dyszy nienawiścią i daje temu wyraz, popychając i prowokując swojego szefa do czynu.
Tym niemniej też myślę, wobec buńczucznych zapowiedzi ostatecznej rozprawy, że ktoś zaapelował do rozsądku i rozwagi.
Klauzula sumienia oświeconego Duchem Świętym. I deklaracja wiary. Niezbędne w przypadku księży, powołanych podobno, a nie przysposobionych do zawodu.
Tu jest zdjęcie ze strony FB
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Bobikowo#slideshow/6044165792789254338
Przeczytałam o posłuszeństwie w Kościele. Wyszło mi, że każdy hierarcha uważa się za Boga Ojca 😯
Na tym zdjęciu jest prezydent Poznania, niejaki Grobelny, oraz inni ważni, podczas procesji Bożego Ciała. Na mojego nosa w kolorowych pakiecikach mają pelerynki na deszcz, ponieważ od dawna wiadomo, że pierwszego maja świeci słońce, a w Boże Ciało leje.
E tam. Każdy hierarcha uważa się za przełożonego Boga Ojca. 😎
Bobikowi informacyjnie: Grobelny i inni ważni klęczą na gołym bruku. Zdjęcie hulało w necie tuż po Grobelnym zakazie pikniku na Golgocie.
Znaczy, na tym zdjęciu to są te ideały, co sięgnęły bruku? 😈
😆
Przełożonym Boga Ojca jest papież. Inaczej system motywacyjny diabli wezmą.
No, ale przełożonym papieża jest Terlikowski. To kim jest BO wobec Terlika? 😯
Sięgnęły tylko kolanami, reszta kadłuba na baczność. Jeszcze.
Jedna tako, zaden szanujacy sie diabel tego systememu nawet ogonen nie dotknie. 😉
Z drugiej zas strony nieposluszenstwo w Kosciele jest bardzo grozne i naganne:
http://www.opoka.org.pl/biblioteka/P/PR/idziemy201136_meetschen.html
Zdaje się, że w realu tylko jeden z panów miał kolorową torebusię. Reszta torebuś pojawiła się zapewne za sprawą magii. 😉 Na samym dole pod tym artykułem (którego nie przeczytałam) jest to samo zdjęcie, ale z jedną torebusią. http://studioopinii.pl/jerzy-lukaszewski-orate-fratres/
TT jest przełożonym tylko tego papieża, któren był się pogubił. A tak w ogóle, to nie bardzo wiadomo, kim jest BO wobec Terlika, bo rzeczony Terlik pisze nową ewangelię. Jak skończy, to się dowiemy.
Bobiku, zanim zapomne, wpis 20.43: jak zwykle w samo sedno 🙂
Faktycznie, Ago, tylko jeden z torebusią. To pewnie ten najmniej ważny. Za ważniejszymi torebusie noszą teczkowi i podają w odpowiednim momencie.
Do wyboru do koloru 😉
Dobre! 😆
Markot 🙂 🙂 🙂
O, jak sie ciesze z tego co Siodemeczka zapodala z tego osrodka dla chorej mlodziezy! Ha! Wiedzialam, ze tak wlasnie bedzie!!!! Jeszcze bedziemy blagac aby ks. Wojciech wrocil do Jasienicy, 😆
Zastanawiam sie coz tym dziesiejszym fantem zrobi Flondra i nasz Ulubieniec z Betonu. Chyba sie czuja zdradzeni, zawiedzeni i oszukani. Mialy byc stosy i co?
Sro.
Tu nam o tym ośrodku i planach opowiedział, obok ksiedza Halina Birenbaum 🙂
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/HalinaDzien6#6042729634884334226
Wypłoszyłam wszystkich? 🙁
A skad! Zadumalismy sie, niezdolni uwierzyc, ze stalo sie cos dobrego.
Poczytałem sobie o posłuszeństwie, wzruszyłem cytatami z o. Pio – starego satyra, lubieżnika i oszusta, a teraz się zastanawiam, skąd wziąć veratrynę albo chociaż kichawiec do eksperymentów 🙄
Heleno, nie tylko Ty sie zastanawiasz co teraz biedni frondowaci maja zrobic 😉
http://wyborcza.pl/1,75968,16433850,Przelozeni_ks__Lemanskiego_wyznaja__Magisterium_Czerskiej__.html
Z tego artykułu wynika, że decyzję o „umorzeniu postępowania” podjął biskup pomocniczy, a nie szef Hoser. Dyplomacja, urlop? Jeszcze za wcześnie mówić hop, tak myślę. Na razie cieszmy się, że ks. Lemańskiemu dobrze układa się w Zagórzu.
„Decyzje podjal” biskup pomocniczy zeby nie mozna bylo napisac w naglowkach, ze Hiser sie uygial, albo wycofal albo co tam innego.
Markot, a co robiłeś z morelami?
Bo kupiłam trochę wyglądajacych apetycznie, ale mdłych i bez wyrazu.
Znajoma też rozglądała się po drogach za morelami.
Co się robi z moreli, bo mnie one nigdy specjalnie nie smakowały?
Ja jakos nie kupuje argumentu o posluszenstwie i ze ksiadz wiedzial na co sie decydowal. Jak sie decydowal to pewnie wierzyl, ze wszystkie decyzje beda podejmowane rozumnie, z miloscia i tak dalej. Tak jak np zony wierzyly, ze maz bedzie o nie dbal, a tymczasem niektore byly tluczone na kwasne jablko. I prawo (nota bene napisane przez mezczyzn) mowilo, ze nie moga sie buntowac. Prawo sie zmienia, wartosci sie zmieniaja, instytucje ewoluuja dzieki ludziom wyjatkowym, ktorzy przynosza te zmiany, czesto pozniej oczywiste, dla nas wszyskich. Moze rola ksiedza L. jest taki tworczy ferment podtrzymywac w kosciele, ktory stal sie jego domem.
Ks. Wojtek mówi tu wyraźnie w kilku miejscach o rozmowie z arcybiskupem:
http://wyborcza.pl/1,75478,16432728,_Happy_end___Ks__Lemanski_nie_bedzie_zawieszony_za.html
Biskup pomocniczy odsłuchał tylko nagranie i złożył raport zwierzchnikowi.
Myślę, ze mozemy ten temat zakończyć.
Z moreli robi się ciasto morelowe albo dżem, którym można przełożyć tort Sachera albo dodać go do jogurtu naturalnego i mieć jogurt morelowy, albo posmarować nim naleśniki (muszą być cieniutkie). Można zrobić knedle z morelami (jak ze śliwkami) albo zwyczajny kompot.
Kompot specjalny: pół szklanki białego wina+pół szklanki wody+100 g cukru zagotować, dodać 250 g umytych i pokrojonych na połówki moreli, dusić do miękkości.
Morele z kompotu można podsmażyć na maśle, posypać migdałami pokrojonymi w słupki, polać podgrzanym koniakiem i podpalić. Podawać z lodami waniliowymi.
Myślę, Króliku, że to bardzo trafne porównanie.
Też myślałam o małżeństwie, ze człowiek wchodzi w nie z dobrą wiarą i nadzieją. Gdyby zakładał wiarołomstwo, brutalność i wszystkie plagi swiata, to by nie wchodził.
Dzięki, Markocie, rzeczywiście dżem morelowy i suszone morele są dobre, czemu jako świeże owoce są takie mdłe.
Zachwalają je jako regulujące ciśnienie i mnogo, mnogo drugich.
Hm.
Argument o posłuszeństwie i tym, że ksiądz wiedział, na co się decyduje odnosił się do stwierdzenia Heleny o nikłym wyobrażeniu, Króliku. Nie do księdza L., który zapewne wyobrażenie miał całkiem klarowne, wiedział, jaką drogę powinien dla siebie wybrać, doświadczył na niej boleśnie konfliktu sumienia, ale podjął decyzję, jak się w tej sytuacji zachować i konsekwentnie się jej trzyma.
Odniosłam wrażenie, że stwierdzenie „Wtedy kiedy sie zapisuja zazwyczaj maja bardzo nikle wyobrazenie co bedzie dalej” w odpowiedzi na „Trudno mi zrozumiec jak dorosli ludzie dobrowolnie zapisuja sie do systemu majacego nad nimi taka wladze..” bardzo umniejsza (choć zapewne bez cienia złej woli) osoby duchowne, kwestionuje bowiem dojrzałość ich decyzji (podejmowanej nie tylko w momencie zapisania się do seminarium, ale codziennie, w każdej chwili), sugeruje, że gdyby wiedzieli, to by się nie zdecydowali. Może niektórzy owszem, ale mają kilka lat w seminarium na podjęcie decyzji, a i potem nikt ich pod pistoletem w stanie duchownym nie trzyma. To jest zawsze wybór. I jak każdy wybór, ma swoje konsekwencje. A że czasem trzeba wybierać pomiędzy dwiema ważnymi wartościami… Nie tylko duchowni mają takie problemy.
Vesper, widziałam młodych księży kończących seminaria, przeżywających msze prymicyjne, to są bardzo młodzi ludzie najczęściej, chyba trochę idealistycznie postrzegający przyszłość.
Takie mam wrażenie, ale ono dotyczy wszystkich młodych ludzi na starcie, każdemu się wydaje, że świat zawojuje.
Porównanie do małżeństwa jest trafne i nietrafne zarazem. Kobiety wiedzą, że przemoc w małżeństwie się zdarza i to nie tak rzadko, ale wierzą, że akurat ich to dotyczyć nie będzie. Czasem jest to wiara uzasadniona, a czasem bardzo naiwna (gdy już przed ślubem dochodziło do aktów przemocy). W cywilizowanych społeczeństwach kobiety dobrze wiedzą, co zrobić, gdy przemoc w małżeństwie jednak będzie ich dotyczyć. O tym się rozmawia.
Ksiądz zapewne też wierzy, że go konflikt między posłuszeństwem a zasadami wiary nie będzie dotyczył, ale wie, że takie sytuacje się zdarzają. I być może również powinien się na takie sytuacje przygotować, w takim sensie, że w ogóle dopuścić ich istnienie do świadomości.
Jak pisałam – uwagi te nie dotyczą księdza Lemańskiego, tylko duchownych w ogóle.
Morele występują w wielu odmianach, bywają mniejsze i większe, mączyste i soczyste, kwaskowato-słodkie i mdłe…
We Francji nabyłem znakomite morele bergeron
Z mdłych najlepiej zrobić konfitury (dżem) w proporcji 1 kg owoców, 350 g cukru, Gelfix 3:1 (25 g), 1-2 łyżki soku cytrynowego. Gotować 3 minuty od momentu zawrzenia, napełniać słoiczki, dobrze zakręcić i postawić denkiem do góry do ochłodzenia. Hotovo.
Morele ogólnie robią się kwaśniejsze w trakcie gotowania.
Rozumiem, vesper. Mnie tylko o to chodzilo, ze czasem dobry wybor to nie jest odejsc, tak jakby instytucja to byl monolit nie do ugryzienia po wsze czasy. Ten kosciol to jest tez kosciol, ktory nalezy, jest wlasnoscia so to speak, kiedza L i waszystkich wiernych, a nie tylko arcybiszkoptow.
Ja mam wrazenie, ze w niedalekiej przyszlosci nie bedzie celibatu i nastapi ordynacja kobiet. Moze szybciej niz sie spodziewamy, moze wolniej,ale nastapi pod sila naciskow i decyzji w sprawach jednoskowych (moze sadowych, moze papieskich), a nie przez jakis wiekszosciowy consensus.
Siódemeczko, ja wiem, że to są bardzo młodzi ludzie. Ale studenci medycyny, po raz pierwszy stający przy stole sekcyjnym, są jeszcze młodsi. Żołnierze na misjach niekiedy również. A nad nimi się tak nie rozczulamy. Chodzi mi jedynie o to, że młody seminarzysta to zwyczajny facet, zdolny do podejmowania życiowych wyborów i brania odpowiedzialności za ich konsekwencje – również za konsekwencje wyborów nietrafnych.
Takie jest życie – wybierze się męża psychopatę albo wyemigruje z kraju i umiera z tęsknoty, albo pójdzie na medycynę i mdleje na widok krwi, albo zostanie księdzem i trafi na niegodziwego biskupa. Tak bywa. Pytanie, co się z tym zrobi dalej.
Miałam temat zakończyć, ale tu, na religijnej wreszcie stronie, głos rozsądku: Wtorkowe spotkanie ks. Wojciecha Lemańskiego z przełożonymi oraz treść komunikatu kurii, który zaraz potem opublikowano, świadczą przede wszystkim o tym, że tej kilkuletniej wojny można było uniknąć.
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1726,wojna-ktorej-mozna-bylo-uniknac.html?fb_action_ids=10201477594860916&fb_action_types=og.recommends
Alumni w seminarium przechodzą tresurę i pranie mózgu, są odizolowani od normalnego życia i nie mają pojęcia, co ich czeka, gdy zostaną skonfrontowani z rolą wikarego w parafii. Pomijając zderzenie ze światem seksownych parafianek czeka ich samotność, brak wsparcia rodziny, ewentualne konflikty z proboszczem, walka o atrakcyjną parafię… Wśród zagrożeń jest alkoholizm, internet, masturbacja i uschnięcie rdzenia kręgowego (albo ślepota), no i jeszcze te nachalne dzieciaki, co się pchają do łóżka 🙄
Króliku, nie twierdzę, że odejście jest jedynym wyjściem. Można na przykład iść na kompromis z ideałami i podążyć z głównym nurtem. Można też zagryźć zęby i trwać przy swoim. Ale to też jest wybór. I też ma swoje konsekwencje. Jak każdy ważniejszy wybór w życiu. Nie tylko księża stoją przed takimi decyzjami. Śmiem twierdzić, że są zawody (powołania), które trudnych moralnych wyborów dostarczają na co dzień nieco więcej. I jakoś ludzie w nich funkcjonują.
Jasne, Vesper, ja się rozczulam tylko nad młodoscią nie związaną z wyborem życiowej drogi.
Szczerze powiem, ze mnie nawet młodzi księża, ci ktorych znałam, wkurzali trochę swoim infantylnym zapałem i gładkim łykaniem zachwytów starszych pań.
Chyba zapomniał wół, jak cielęciem był. To o mnie. 😉
Zgoda Vesper, ale ja ani nie polecam ani nie uwazam za najlepsza droge tzw srodka, czyli kompromisu. Na studiach, jak w malym studenckim gronie rozrabialismy w sprawie wolnosci slowa, strajkow w Radomiu i Ursusie, to nam ciagle wytykali, zeby nie rozrabiac, bo mamy szkole za darmo, wejda Ruscy, zmarnujemy sobie i rodzinie przyszlosc itd… Zmiany i tak nadejda…
Kompromis jest bardzo szlachetnym rozwiązaniem konfliktów międzyludzkich, ale wobec konfliktów wewnętrznych dotyczących wartości przeważnie traci swoje szlachetne oblicze 🙄
Tak mi sie przykolatalo do glowy:
Martwe znasz prawdy, nieznane dla ludu,
Widzisz świat w proszku, w każdej gwiazd iskierce;
Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!
Miej serce i patrzaj w serce!
Moze to wlasnie robia tacy ludzie jak Halina B. czy ksiadz L.
Do jutra!
Dla Siodemeczki trele-morele:
do pokaznego kusztyczka lodow waniliowych dodac ze dwie, trzy dojrzale morele pokrojone rustykalnie (byle jak), zasypane na chwile odrobina jasno-brazowego cukru ze stolowa lyzka brandy lub limoncello.Obiecuje, ze daje sie bardzo latwo zjesc!
Dzień dobry 🙂
kawa
Trele- morele c.d. 1 kg świeżych moreli, 0,20 kg suszonych moreli, 2 liście laurowe, zalać 1 l wódki / najlepiej zrobić ze spirytusu i wody/, po 3 m – cach zlać i po następnych 3 m – cach pychota 🙂
Nie rozumiem tego wywodu „widzialy galy co braly” i ze jesli poczatkujacy ksiadz odkrywa, ze nie moze sprostac wymaganiom kosciola dotyczacym posluszenstwa, to moze najwyzej zrezygnowac z zawdu.
Jest to myslenie tak mi obce, ze kompletnie nie dociera ani dp serca ani do rozumu. . Nie dlatego, ze nie uznaje zadnej dyscypliny w stosunkach podwladnego z przelozonym, ale dlatego, ze tkwi we mnie przekonanie, ze czlowiek ksiedzuje nie dlatego ze tam dobrze placa. Rozumiem kiedy zolnierz musi zabijac wtedy gdy mu kaza, bo taki jest rozkaz. Ale ksiedzowanie to nie wojsko, to droga zyciowa i wierze, ze wielu ludzi wybiera ja wlasnie dlatego, ze latwa nie jest. Jest nielatwa nie dlatego ze sie ma szefow, tylko dlatego, ze sie ma Szefa, ktory obserwuje twoja dusze i jej stawia wymagania wyzsze niz innym ludziom. Taki byl ksiadz Staszek Musial, taki jest ksiadz Lemanski. Nawet gdyby sie ich odarlo z zewnetrznych atrybutow ksiedzowania, oni by tacy pozostali. Bo w nich jest iskra swietosci, ktorej nie da sie tak latwo zgasic, zadeptac. A to wlasnie usilowali zrobic ludzie tchorzliwego i niewiernego serca, tacy jak Hoser i jego armia malostkowych d. polizow.
Lemanski jest czyms wiecej niz zolnierzem zwolnionym od myslenia i odpowiedzialnosci bo za niego Hoser mysli. Albo nawet i papiez.
Tp bardzo optymistyczne, ze tacy jak on istnieja „w zawodzie”.
A ja myślę, Heleno, że wielu wybiera tę drogę, ponieważ myśli, że jest łatwa.
A potem niektórym się myślenie z rzeczywistością jednakowoż nieco rozjeżdża.
Ja uważam, że problem polskiego KK jest głównie to, iż większość księży, począwszy od ubiegłego wieku, znajdowała się w kościele nie z powołania, tylko byli tam delegowani przez rodzinę, zwłaszcza pochodzącą ze wsi.
Normą było, że w wiejskich rodzinach wielodzietnych, kierując się z jednej strony chęcią zapewnienia bytu synom, a i splendoru rodzinie, jednego syna przeznaczano na księdza, drugiego na wojskowego. A co ociec rzekł, tak być musiało.
Dziesiątki lat była nadreprezentacja księży ze środowisk wiejskich, intelektem nie grzeszących, wychowanych w domu w posłuszeństwie i zadowolonych z życia, bo fucha pewna, micha i flaszka pełna, poczucie sprawowanej władzy przyjemne i dowartościowujące, chętne parafianki pod ręką, samochody do dyspozycji. Czegóż więcej trzeba? 😉 No i mamy, to co mamy, bo wielu z nich wspinało się bądź mozolnie, bądź mimowolnie po szczeblach kariery i teraz nadają ton.
I proszę, nie mówcie mi, że cyniczna jestem. Sama to wiem 🙂
problemem 😳
Ćwierć miliona podpisów w trzy miesiące!!!
http://natemat.pl/112439,2-lata-wiezienia-za-danie-dziecku-prezerwatywy-i-edukacje-seksualna-kodeks-karny-obroncow-zycia-trafi-do-sejmu
Dodajmy do tego kościelny, bliźniaczy do partyjnego, system zdobywania wykształcenia. Bo papier przecież być musi, zatem i jedni i drudzy mieli swoje uczelnie. Efekty widzimy dzisiaj.
A jeżeli jeszcze zastanowimy się, kto naucza na polskiej prowincji od lat ca.70 ubiegłego wieku, to przestaje mnie dziwić ta ilość podpisów. Na prowincji do WSP lub SN szli zazwyczaj najgorsi uczniowie z liceum.
Na prowincji w służbie zdrowia był wysyp felczerów. Niektórzy zostawali ordynatorami.
I wszyscy oni zajmowali uprzywilejowaną pozycję w społeczeństwie.
Słowo księdza, lekarza i nauczyciela było i jest święte. Z niewielkimi wyjątkami.
Pamiętam, jak sama całowalam księżą rękę 🙂 .
Witam wszystkich
@Helena
Wybacz, że tak trochę „post mortem”, ale dopiero przebrnąłem przez całość. I że będę się wymądrzał po fakcie. Mocno nieuzasadnione były Twoje obawy, że to ebola. Cały przebieg zmian świadczył ewidentnie o tym, że kopałaś się z koniem, no, może z kucykiem.
Dzień dobry 🙂
Usiłuję znaleźć nagranie z całym wystąpieniem Lemańskiego, ale niestety nie udaje mi się 🙁
Jest dostęp do fragmentów, które poszczególnym mediom wydały się najciekawsze.
Od wczoraj klikam bezskutecznie na nagranie zatytułowane „Awantura_o_slowa_ksiedza_Lemanskiego__Posluchaj_calego.html”, ale dostaję odpowiedź że video jest niedostępne – „spróbuj za chwilę”. Niestety drugi dzień to samo 👿
Czy ktoś ma pewne namiary na całość?
Dzień dobry 🙂
Myślałem wczoraj wieczorem, że napęd dyskusyjny już się wyczerpał, więc poszedłem oglądać kryminał, przy którym zresztą usnąłem jak dziecię, a tu jeszcze tyle było kłapane. 😯
Zaraz doczytam, tylko najpierw powitam znanego mi już skądinąd Paradoxa. 🙂
Przepraszam, Paradoksie, że tak od razu wejdę w sprawy osobiste, ale jako pies po prostu muszę zadać to pytanie: czy ja dobrze kojarzę, że Ty jesteś nieludzkim lekarzem? Bo jeżeli tak, to będę musiał powściągnąć ozór, który czasem, zwłaszcza w okolicach terminów szczepień, obrzucał wetów warczącymi słowy. 😳 Ale ja tak robię tylko wtedy, kiedy myślę, że żaden wet nie słyszy. Jak wiem, że słyszy, to zamiast warczenia wolę się łasić, żeby mieć fory i np. dostać tabletkę zamiast zastrzyku. 😈
No i oczywiście, jeżeli dobrze przypamiętałem Twoją profesję, to od kopania się z końmi jesteś fachowcem. 😆
Kto mówi, że nikt się nie rozczula nad innymi (tzn. nie-duchownymi) młodymi ludźmi, których spotykają w życiu niespodziewane a ciężkie sytuacje czy moralne dylematy? Ja się rozczulam i to bezwstydnie. 😎
Dawniej mi się zdawało, że 18, 20, a co dopiero 25 lat to wiek jak najbardziej dojrzały i od ludzi nim dotkniętych można wymagać bógwiczego. Ale pożyłem, poprzyglądałem się światu i zobaczyłem, że w takim wieku, właściwie do trzydziestki, ma się jeszcze bardzo zielono w głowie. Po prostu brakuje (większości, nie twierdzę, że dokładnie wszystkim) doświadczeń, które pozwalałyby sobie z co cięższymi dylematami radzić, brakuje wewnętrznego opanowania, świadomości, że nie zawsze trzeba głową w mur, nawet odrobiny łagodnej rezygnacji, bo ona czyni z nas realistów i skłania do kompromisów (nie mówię tu o konformizmie; to jeszcze inna bajka). Na dodatek te cholerne hormony wciąż jeszcze buzują i domagają się sporego udziału w procesach decyzyjnych.
No więc ja jestem skłonny traktować młody wiek jako okoliczność łagodzącą i wiele wyjaśniającą, choć oczywiście nie całkowicie uwalniającą od własnej odpowiedzialności. W końcu jakieś tam podstawowe pojęcie dobra i zła mają już pięciolatki. Pamiętam, jak nasz Młody rozprawiał w tym wieku o dobrych i złych czarownicach (chyba to było pokłosie jakiejś świeżo poznanej bajki). A zapytany, po czym właściwie można dobrą czarownicę od złej odróżnić, odpowiedział bez wahania: zła czarownica talerz specjalnie, na złość rozbije, a dobra umyje, wytrze i włoży do szafy. 😆
Bobiku, Wallander? Ja zasnąłem na Gotlandii 🙁
Nie, to nie był Wallander (jak zwykle kiedy mam wybór, wolę czytać niż oglądać), tylko „The Glades”. To taki środek nasenny według klasycznej, amerykańskiej receptury. 😉
Nie rozumiem tego wywodu „widzialy galy co braly” i ze jesli poczatkujacy ksiadz odkrywa, ze nie moze sprostac wymaganiom kosciola dotyczacym posluszenstwa, to moze najwyzej zrezygnowac z zawdu.
Ojej, a gdzie przeczytałaś taki wywód, Heleno? Bo mój absolutnie do takiego wniosku się nie sprowadzał. Wniosek z mojego był taki, że ksiądz, który odkrywa, że nie może sprostać wymaganiom kościoła (nie koniecznie dotyczących posłuszeństwa, ale również celibatu) znajduje się sytuacji wewnętrznego konfliktu i ma do wyboru kilka rozwiązań. Pierwsze, wstępne, to dorosnąć, jeśli wcześniej tego nie zrobił. Potem może podejmować dalsze, bardziej dojrzałe decyzje. To jest zresztą uniwersalna procedura, do zastosowania dla każdego, kto odkrywa, że mu się wyobrażenia rozjechały z rzeczywistością.
Drugi wniosek jest taki, że ksiądz nie różni się pod tym względem od żadnego innego człowieka w podobnej sytuacji i jest parę innych profesji (dróg życiowych), które mogą człowieka postawić wobec konfliktu dążeń i że księża nie są pod tym względem wyjątkowi. Z jakiegoś powodu jednak otacza się ich szczególną troską, trochę jak dzieci, a z drugiej daje szczególną władzę. Nie rozumiem tego i zawsze złoszczę, kiedy z tym spotykam.
Dzień dobry 🙂
Jagodo, ja weszłam sobie wczoraj wieczorem z GW i spokojnie odsłuchałam w całości,jest to w czterech odcinkach.
Bardzo był fajny i wywoływał sympatię, a nawet entuzjazm na widowni, prawie każda jego wypowiedź była oklaskiwana.
Młodzieży, myślę, szczególnie podobały się jego wypowiedzi mówiące „Wir sind Kirche” 🙂 tj., że to wierni mogą w stanie wiele zmienić, np. wychodzić z kościoła, kiedy ksiądz zamiast głosić ewangelię zaczyna pleść banialuki o polityce, gospodarce czy medycynie. A w kontekście tego „pokolenia, które musi wymrzeć”, było od razu zastrzeżenie, że biskupi raczej się nie zmienią, ale jeśli wierni będą naciskać na zmiany, to może się przekonają.
Jagodo, jeszcze wczoraj dalo sie wchodzic na Tokfm, dzis juz nie.
Moze to uwaga Lemanskiego, ze nie bylo to przeznaczone dla wszystkich, teraz uniemozliwia.
Czlowiek „dorosly” jest zawsze wewnetrznie skonfliktowany. Kazdy. Chyba, ze potrafi tak skutecznie sie zaklamac wewnetrznie, ze konfliktow nie odczuwa i o nich nie mysli.
Doroslosc nie polega na zagluszaniu w sobie konfliktow czy uciekaniu od nich, lecz na podejmowaniu trudnych wyborow w sytuacji wewnetrznego rozdarcia.
Zawód księdza niby jest o tyle wyjątkowy, że – zgodnie z oczekiwaniami społecznymi – oprócz profesjonalnych umiejętności wymaga jeszcze czegoś, co zwie się powołaniem. Ale takie same oczekiwania są przecież wobec lekarzy, pielęgniarek, pracowników socjalnych, artystów i jeszcze kilku innych profesji. Na ogół nie akceptujemy w tych zawodach ludzi wyłącznie wypełniających poprawnie swoje obowiązki, ale nie wkładających w to „duszy”, czymkolwiek by ona była. Można więc księży zaliczyć do grupy takich wyjątkowych, „misyjnych” zawódów, tyle że to łączy się raczej ze zwiększeniem wymagań wobec nich, a nie zmniejszeniem.
Ksiadz w roli kawy ? 😯
Zmoro, jeden do wojska jeden na ksiedza to chyba zasada takze w rodzinach szlacheckich, tam gdzie byly majoraty.
Co do posluszenstwa, mialam wrazenie (oczywiscie bardzo z daleka, wiec moge sie mylic) ze jest czescia postawy chrzescijanskiej (pokora), i stad zgoda, nawet ochocza, na jego przyjecie, wsrod mlodych entuzjastow. (Z wiekiem zapewne mijala, ale tez z wyrabianiem pozycji byla mniej potrzebna). Jednak dzis, w erze indywidualizmu, wydaje sie to trudniejsze do przyjecia.
Jesli pokazal sie wet, mysle ze bedzie tu bardzo zajety 😀
Dobre morele sa aromatyczne, ale zdarzaja sie coraz rzadziej (tak jak pomidory o smaku pomidora, brzoskwinie i inne).
Witaj Paradoxie! 🙂 I od razu mam pytanie ❓ Skad wiadomo, ze koniokucyk nie mial sam eboli (ze sie jeszcze nie zdarzylo, to moze akurat pierwszy raz, szczegolnie jesli koniokucyk mial poawiazania rodzinne z pewnym gatunkiem nietoperzy) i parskajac z wysilku kopania nie zarazal Heleny? 🙄
Ja morele uwielbiam, ale najczęściej kupuję je u Turka, nie w supermarkecie. Te tureckie są małe, niepozorne, czasem z różnymi skazami na skórce, ale mają smak i zapach prawdziwych moreli. 🙂
Wniosek: owocolubni Polacy powinni walczyć o to, żeby w kraju było więcej Turków! 😈
Meki, po sladach kopyt oczywiscie. Te z ebola sa inne 😆
Jeszcze o pomidorach: Młody dobrał się wczoraj do pomidorów domowych, prosto z krzaka i przełykając zapytał z wyrazem niebotycznego zdumienia na twarzy – kurczę, dlaczego one są takie dobre? 😯 😆
Noe chcioalam uzuc slowa „powolanie”, choc oczywoscie o nim myslalam. Nie chcialam uzyc, bo sie tak zdewaluowalo jakos, ze kazden jeden ksiadz czy zakonnica beda mowic o „powolaniu” majac na mysli albo kariere zawodowa, albo wiekszy lub mniejszy przymus rodziny albo jeszcze cos tam niewiele majacego z powolaniem.
Po to by byc znakomitym lekarzem, mozna sie swietnie obejsc bez piwolania. Aktorami ludzie czesto zostaja bo uwielbuaja brzmienie swego glosu albo lubia byc w centrum uwagi. Studia pielegniarskie konczy sporo sadystek oraz takich, ktorzy nie mieliby szansy dostac sie na medycyne.
Ale faktycznie ten, ktory tkwi w ksiedzowaniu choc jest rozdzierany rozlicznymi konfliktami musi miec to co rozumiemy przez „powolanie”.
Byl taki piekny, maly i skromny brytyjski film przed laty, bardzo zle w Polsce przyjety, a tu prawie przeszedl bez echa, ktory nazywal sie „Ksiadz”. I pokazywal wlasnie to rozdarcie.Wrazliwie i bez wielkich slow – to jakas kobieta wyrezyserowala chyba. W Polsce gdy go pokazywano jakies mohery ustawialy sie pod kinami i protestowaly (bylam na filmie wlasnie w Polsce) tylko dlatego, ze w ostatniej scenie mlody, gleboko nieszczesliwy ksiadz udaje sie do gejowskiego baru i tam dochodzi do jakiegos spotkania. Ten film za mna chodzil i chodzil.
Prawdziwe morele produkowane sa wylacznie na wschodniej Ukrainie, w okolicach Luhanska, d. Woroszylowgrad. Jak sie je wnosi do domu, to caly dom pachnie niebiansko.
Dlatego u nas z E istnieje na to nawet specjalne okreslenie: morele – no istna Ukraina.
O, to jest o tym filmie, debiut Antonii Bird:
http://en.wikipedia.org/wiki/Priest_(1994_film)
Lisku, w II poł XXw szlachty w Polsce już nie było 😉
W każdym zawodzie są i artyści, i dobrzy rzemieślnicy i kompletni partacze.
Jedna uwaga na marginesie powyższej dyskusji – nie tylko ksiądz ma Szefa. Każdy wierzący Go ma. Ksiądz nie jest pośrednikiem pomiędzy zwykłym człowiekiem a Panem Bogiem. Jest takim samym wiernym jak każdy członek kościoła, świecki czy duchowny.
Niedawno przetoczył się burzliwy spór o wyższości nakazów sumienia nad prawem stanowionym w odniesieniu do lekarskiej klauzuli sumienia i w tym przypadku dość łatwo było formułować opinie, że nikt nikomu nie nakazuje być ginekologiem. Sytuacja księdza w obliczu konfliktu sumienie-posłuszeństwo jest dość podobna. I dla księży jest jednak więcej wyrozumiałości. Dlaczego?
Heleno, widzę w Twoim poście pomieszanie dwóch spraw: jedna to motywacja, jaka pcha kogoś do tego czy innego zawodu, a druga to społeczne oczekiwania wobec tego zawodu.
Motywacje mogą być oczywiście bardzo przyziemne, czy wręcz neurotyczne, zarówno u księdza, jak u lekarza. Ale ponieważ ich „klienci” będą elementu misyjnego w wypełnianiu zawodu oczekiwać, to przy jego zupełnym braku wcześniej czy później pojawią się jakieś zgrzyty i konflikty – zewnętrzne, wewnętrzne, lub jedne i drugie. Np. o lekarzu będą chodzić opinie „dobry fachowiec, ale serca do pacjentów nie ma”, przychodnia będzie mu świecić pustkami, a on będzie się gryzł i nie będzie mógł zrozumieć dlaczego tak. Możliwych księżowskich konfliktów już wyliczał nie będę, bo było o nich dosyć.
Moim prywatnym zdaniem nie da się zostać ani świetnym księdzem, ani lekarzem, pielęgniarzem, czy nawet przedszkolankiem, bez odrobiny chociaż powołania. Ja w każdym razie takich profesjonalistów nie nazwałbym świetnymi i kiedy się z nimi stykam, zwykle szybko uciekam do tych, u których tę „iskrę bożą” wyczuwam. 😉
Chyba nadal można wejść na to nagranie z Woodstocku, tylko mogą być trudności techniczne, bo nagle się wszyscy rzucili.
Zaintrygowało mnie, jak bardzo po prostu odpowiedział ks. Lemański na pytanie, dlaczego jeździ do Jedwabnego. Powiedział z grubsza tak: Na pewno widywaliście przy drogach krzyże ustawiane w miejscach, gdzie ktoś zginął w katastrofie. Ktoś postawił ten krzyż, ludzie składają pod nim kwiaty, mimo że tego człowieka już tam nie ma, ponieważ nie mogą przejść koło tego obojętnie. No więc ja też koło tamtego nie mogę przejść obojętnie.
Za tę odpowiedź też dostał wielkie brawa.
Vesper, właściwie odpowiedź na Twoje pytanie, dlaczego wobec księży stosuje się inne kryteria, jest prosta – dlatego, że przez wieki nie traktowało się księżostwa w kategoriach profesjonalnych, a wyłącznie powołaniowych, co oceniać mógł tylko Pan B. Duchowni byli „ponad” wszelką ludzką oceną i widać, jak dramatycznie polscy biskupi walczą o zachowanie tej pozycji.
Ale jej się zachować nie uda. Tryndy są takie, że bycie duchownym coraz bardziej staje się „zawodem powołaniowym”, do pewnego stopnia usługowym, a do pewnego misyjnym. Co w praktyce oznacza, że księża mają wobec wiernych nie tylko prawa, ale również obowiązki i podlegają ich ocenie.
No, trudno, będą się musieli biedacy do tego przyzwyczaić. 😉
Morele obrzydły mojej mamie i jej siostrom w Uzbekistanie, gdzie w czasie wojny nie było nic innego do jedzenia, tylko właśnie „uriuki”. To trochę jak te ciastka zamiast chleba 🙂
Bobiku, że biskupi i księża to jeszcze można zrozumieć. Mnie się bardziej interesujące wydaje, jak silna – nawet u niekatolików czy wręcz ateistów – jest skłonność do rozszerzania sacrum na osobę księdza i traktowania jego dylematów moralnych jako bardziej dramatycznych.
Sonda Rosetta juz orbituje wokol komety!!!!
Wielu niekatlikow i ateistow bardzo sie interesuja dylematami moralnymi kleru. Z pewnoscia bardziej niz dylematami moralnymi fryzjerek, pogranicznikow i czlonkow elit rzadzacych. 😆
fajne, fajne, fajne
http://www.youtube.com/watch?v=fvvoVD_5PHE
okazuje się, że nie wszystko co z ameryki to zło
Ksiądz jako święta osoba, w bezpośrednim kontakcie z Siłą Wyższą? He, he. 😈
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,16434230,Areszt_dla_partnerki_b__proboszcza__Wkrotce_wyrok.html
Mnie tam ganc pomada, czy w dylemat moralny popadł ksiądz, fryzjerka czy pogranicznik, jeżeli tylko jakość dylematu jest wystarczająca, żeby wzbudzić moje zainteresowanie. 😉
Zresztą, jak się znajdzie jakiś zdolny Camus, to nawet dylematy lekarza potrafi przedstawić przekonująco. 😈
Ja jestem ateistka i, pomimo ze wzielam udzial w tej dyskusji, to klerem sie wogole sie nie interesuje,ale interesuja mnie zmiany w kosciele. I wogole nosiciele zmian spolecznych. Szczegolnie tych, ktore w mojej ocenie sa na lepsze: w rodzinie, w edukacji… Argument w dyskusji nie powinien siegac po analize dyskutanta…
Brodzik przez całe miasto? Coś dla szczeniaków! 😆
Ale analiza zjawiska społecznego chyba jest dopuszczalna?
Ślizgawkowy brodzik to jest to!
O, to, to, Króliku. Też bym się samookreślił jako zainteresowanego przemianami społecznymi. 🙂 A jak się koło nich kręci, to w Polsce Kościoła pominąć przy tym nie sposób.
Jagodo, tu są do odsłuchania kolejne odcinki układające się w całość rozmowy: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,16419393,Awantura_o_slowa_ksiedza_Lemanskiego__Posluchaj_calego.html
Vesper, jeszcze się zastanowiłem nad tym, dlaczego mówi się, że Chazan nie jest zmuszony do wykonywania zawodu ginekologa, a nie reaguje się w taki sam sposób na Lemańskiego. Widzę tu co najmniej dwa poważne powody. Pierwszy jest natury niejako formalnej – ginekolog może wybrać inną specjalizację lub zmienić ją w trakcie wykonywania zawodu, ksiądz tego nie może, zwłaszcza że wedle doktryny święcenia kapłańskie mają charakter dożywotni:
Kto został wyświęcony w sposób ważny, może oczywiście ze słusznych powodów zostać zwolniony z obowiązków i funkcji związanych ze święceniami, nie może jednak stać się człowiekiem świeckim w ścisłym sensie, ponieważ charakter wyciśnięty przez święcenia jest nieusuwalny. Powołanie i posłanie otrzymane w dniu święceń naznaczyły go na zawsze.
Drugi powód do niezrównywania tych dwóch sytuacji jest taki, że na czym innym polega w nich konflikt i po innych liniach przebiega.
W przypadku Chazana jest przede wszystkim pytanie, czy wolno olewać prawo państwowe w imię swoich zasad religijnych, jak również, już w szerszym kontekście, problem stanowienia prawa – czy ma się to odbywać wedle demokratycznych zasad państwa świeckiego, czy życzeń Kościoła i religijnych fundamentalistów. Są też oczywiście szalenie ważne kwestie w rodzaju granic „świętości życia” itp., ale przecież nie za poglądy na ten temat proponuje się Chazanowi zmianę zawodu, tylko za odmowę respektowania praw pacjentki, co jednak należy do fundamentalnych zadań lekarza.
W przypadku Lemańskiego można by istotę konfliktu sprowadzić do pytania, co jest ważniejsze: całość słowa bożego, duch Ewangelii, czy tylko fragment wymagający od duchownych posłuszeństwa zwierzchnikom. Jeżeli się uzna, że tylko ten fragment, można oczywiście powiedzieć „zmień, człowieku, zawód, bo nie wykonujesz go dobrze”. Ale jeżeli za ważniejszą uznaje się całość, to trudno znaleźć przyczyny, dla których Lemański miałby sutannę zrzucać. Inne możliwe sformułowanie konfliktu: czy widzi się Kościół jako wspólnotę wiernych, bazującą na słowach Pisma, czy jako korporację, bazującą na hierarchicznych zależnościach. Odpowiedzi będą tu mniej więcej takie same, czyli zależne od tego, kto ich udziela. 😉
Czy dobrze pamietam, ze o tym wlasnie mowa byla w naszej petycji?
Muszę już oddalić się do obowiązków, ale dodam tylko, że zdawało mi się, że choć dyskusja wyszła od przypadku księdza Wojciecha, to jednak rozszerzyła zakres bardziej do zjawiska społecznego. Dlatego pisałam ogólnie o lekarzach i klauzuli, a nie o Chazanie, który w ogóle pod klauzulowy paragraf nie podpada, bo o ile powołanie do bycia lekarzem można mieć, a nawet do bycia lekarzem konkretnej specjalności (powiedzmy), to już do dyrektorowania nie koniecznie 😉
No tak, Heleno, ale Vesper pytała, dlaczego na gruncie konfliktu sumienia robić różnicę między Chazanem a Lemańskim (czy szerzej, między lekarzami a księżmi). W moim pojęciu dlatego, że żadne współczesne społeczeństwo nie może przyjąć zasady dowolności respektowania prawa państwowego, bo by się zaczęło kompletne bezhołowie. Kościół natomiast jak najbardziej może przyjąć zasadę dopuszczalności dyskusji wewnętrznych (o to przecież w tej całej sprawie z „nieposłuszeństwem” chodziło, że L. wyrażał poglądy odmienne od episkopalnych, bo decyzjom o przeniesieniach itd. się podporządkowywał) i tylko na dobre by mu to wyszło. 😉
Vesper, chyba to, co napisałem powyżej, do Twojego postu z 14.21 też ma odniesienie? 😉
Od tekstu o tym kłamliwym staruchu też można wejść na Woodstock.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262,16435398,Biskup_Ryczan_do_patnikow__Pochwala_Chazana_i_krytyka.html#BoxSlotI3img
Zdumiewa mnie, jak można tak bezczelnie i publicznie łgać, bez najmniejszej żenady. 😯
Tę dziewczynę z in vitro Lemański też namawiał do porzucenia Kościoła, powodowany nienawiścią do niego, czy jak? 👿
Częściowa autokorekta: w przypadku Lemańskiego często nawet nie chodzi o poglądy inne od biskupów, tylko o odmienny język, którym je wyraża. Kiedy pojawił się duchowny, który zaczął mówić „jakoś tak normalnie”, wyszło nagle na jaw, że Epidiaskop cechuje się niemal kompletną nieumiejętnością rozumienia języka niekościółkowego.
„W związku z pojawiającymi się mylnymi informacjami prasowymi oświadczamy, że nie jest prawdą jakoby ksiądz biskup Marek Solarczyk miał stwierdzić, że w wystąpieniu księdza Wojciecha Lemańskiego na Przystanku Woodstock nie dostrzegł żadnych sformułowań, które można uznać za niewłaściwe czy mijające się z nauką Kościoła”. Przeciwnie, podczas rozmowy z ks. Wojciechem Lemańskim zostały wskazane fragmenty jego wypowiedzi, które należy uznać za niedopuszczalne, jak np. słowa wskazujące na brak szacunku dla Księży Biskupów, wysoce niestosowna wypowiedź dotycząca osoby prof. Bogdana Chazana” – głosi oświadczenie kurii warszawsko-praskiej.”
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,16437023,Nici_z_happy_endu_ksiedza_Lemanskiego__Kuria_zmienia.html#ixzz39cHdeXYl
SIODEMECZKO 🙂 😀 😀 dziekuje!!!! (slonecznie)
11828
Myślę, że ks. Wojciech nie potrzebuje ciagłej medialnej awantury wokół siebie.
Lisku, dziekuje za M.Sfarda. rozejm trwa, to na teraz dobra wiadomosc, licze na to ze na znaczeniu straca ludzie pokroju Liebermana i Bennetta.
11829
Ja też Ci dziękuję, RYSIU, za wszystko!!!! 😀
slonce swieci, balkon kusi 🙂 herbata wiec i ……… 😀 😀
11830
po 1VIII emocje opadly, oczytani i osluchani jestecie, ale to przeczytajcie bardzo prosze 🙂
http://muzeumwarszawy.pl/przemowienie-burmistrz-gminy-sylt-70-rocznicy-rzezi-woli/
dziekuje 😀
11831
Rysiu, a co to za numerki? Chyba nie spod petycji, bo tam przybywa powyżej 16 tysięcy.
Wg mnie Rysio czeka na 12-tysięczne wejście na blog. 😀
12-tysięczne odkąd licząc? Bo jeśli ogółem, to komentarzy jest już prawie pół melona, a jeśli w tym wpisie, to do 12 000 jeszcze daleko. 😉
A, chyba że własne 12-tysięczne. To co innego, tego nikomu nie liczę. 🙂
Statystyczka liczy, ale ona nie jest mną. 😎
Dzień dobry 🙂
Wreszcie udało mi się doczytać.
Króliku, dałam radę. Dobrze wyszło, bo wsadzając łapy w gary połapałam się, że nie znam liczby gości 😆 Kurzęctwa rozmnożyć nie mogłam więc rozmnożyłam dodatki i desery. I tylko te ostatnie były jedzone, bo goście przyjechali mocno spóźnieni i w stanie poobiednim 🙄 Mamy z panem mężem trzydniówkę i chwalimy sobie, bo smaczna 🙂
Dla mnie posłuszeństwo nie oznacza niewolnictwa, a mam wrażenie, że tak właśnie jest rozumiane, zwłaszcza w koscielnych kręgach.
Oftopikowo (z filmikiem):
http://en.wikipedia.org/wiki/Squirrel_bridge
Niestety, video cały czas niedostępne 🙁
Dziękuję Siódemeczce i Dorze, ale z odsłuchania nici 👿
Bardzo chciałam posłuchać wypowiedzi na temat cierpienia i co w niej tak bardzo oburzyło rzecznika kurii 🙄
Jagodo, tu jest ponad pół godziny, tylko jakość nagrania, niestety, taka sobie:
https://www.youtube.com/watch?v=Foi6cVJJdk8
O cierpieniu jest akurat jedno zdanie, na marginesie, w wypowiedzi na inny temat. Dlaczego akurat to zdanie miałoby być takie oburzające, nie mam pojęcia.
Jagodo, nie ma nigdzie wideo z rozmowy z ks. Lemańskim, są tylko zapisy audio.
To, co podajemy z Dorą, to są odcinki audio w firmie wideo z z tapetą zdjęciem.
I to są całości rozmowy. NIe wiem, o co Ci chodzi, Jagodo, przecież wszystko tam można odsłuchać.
Dlatego są audio z różnych spotkań i debat, że ks. L. nie moze występować w mediach, więc nie szukaj wideo i tylko słuchaj.
Hej 🙂 Muszę wystąpić w obronie Jagody – u mnie też nie uruchamiają się te odcinki. Pierwszego po paru próbach wysłuchałem, ale dalej już tylko reklamy były dostępne. Wrrr! Aaaaarch! Hrrrach!
I nie dowiem się, co z tym Lemańskim 🙁 Raz mówią, że bardzo bardzo zły, potem, że dobry, a dzisiaj, że jednak niedobry 😕 Gdybym jeszcze był owieczką, chyba całkiem bym zbaraniał…
Na youtube, jak się wpisze Woodstock 2014 Lemański wyskakuje bardzo dużo nagrań.
Pozdrowienia dla Koszyczka.
Reklamy trzeba przeczekać. Gazeta musi na nich zarobić. Nagrywała Pani Anna Orpik z Tok FM, która prowadziła rozmowę i tylko to nagranie jest autentyczne.
Smoku, spróbuj tego jutuba, którego dla Jagody wrzuciłem. Tam powinno iść bez problemów, tylko trzeba mieć dość duże uszy. 🙂
Smoku, obejrzałam w trzech przeglądarkach, obraz jest taki:
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Bobikowo#slideshow/6044500004800836258
Kreskami zaznaczyłam okna do kolejnych części, czterech części.
Nie widzę żadnych reklam, a po nakliknięciu kolejnych okien słyszę kolejne nagranie rozmowy.
Czy inne osoby też nie mogą odtworzyć?
Siódemeczko, u mnie wszystko chodzi wyśmienicie. Odsłuchuję na Chromie z Adblockiem Plus.
Fantastyczny ten mostek, lisku 🙂 Do mnie na wiekową morelkę przychodzi na żer wiewiórka, pojęcia nie mam, skąd. Park daleko, ogródek tuż obok ruchliwego skrzyżowania, mostka żadnego nie uświadczysz, a jednak przychodzi.
Dzięki wielkie za wszystkie rady 🙂 Spróbuję później 🙂
Ryś 16:01
To jest w ogóle niesamowita historia
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1588237,1,rozkazal-wymordowac-warszawiakow-po-wojnie-zrobil-kariere-w-niemczech.read
„Kto nie potrafi zmierzyć się ze swoją przeszłością […], temu brakuje fundamentu, na którym mógłby oprzeć swą dumę narodową”. Otóż to!
Prawdziwa denazyfikacja, taka z woli własnej, nie aliantów, zaczęła się w Niemczech Zachodnich dopiero w 68 roku, kiedy tzw. następne pokolenie głośno zapytało, co robili tatusiowie i dziadkowie. Toteż nie dziwi mnie, że w latach 50-tych zbrodniarz wojenny mógł być burmistrzem i najpierw owczarek niemiecki z kulawą nogą się tym nie zainteresował, a potem nieliczni zainteresowani byli w tym raczej osamotnieni. Zastanawia mnie natomiast, dlaczego potem, po 68 Reinefahrtowi też się upiekło. Może po prostu dlatego, że nie pełnił już żadnych oficjalnych funkcji, nie zwrócił niczyjej uwagi, a potem wziął i umarł?
Ryś 16:01 dziękuję udostępniłem dalej
Czy ktoś spotkał się kiedyś z takim zjawiskiem jak jajka, które się w ogóle nie chcą ścinać? 😯
Gotowałem dziadygi przez 10 minut, zacząłem obierać – białko jest płynno-galaretowate. Wsadziłem jeszcze na 5 minut – dalej to samo. No to się zaparłem i gotowałem przez następne pół godziny, już z czystej ciekawości badacza, ale efekt był żaden, czyli białko dalej nieścięte.
Jeszczem takich dziwolągów nie widział i nie wiem, czy mi się tak jakoś psim swędem udało, bo każdy poza mną ma takie jaja zaliczone, czy to rzeczywiście wybryk natury. 😯
Nigdy mi się to nie zdarzyło, może wybryk natury albo jakiś dziwny stopień świeżości, powiedzmy 3 albo 4 😆
Bobiku, czy to na pewno były jajka?
Bobiku, nie zdarzyło mi się. Może to są żółwie jaja? 😉 Pierwszy akapit. http://www.national-geographic.pl/artykuly/pokaz/ale-jaja-swiat-na-patelni/
To wiewiórki jadają morelki? A ja myślałam, że one tylko chrupią… 😳
Ago, kiedy mialam 13-14 lat to z piana na twarzy tlumaczylam opierajacym sie rodzicom, ze kukulka wystepuje wylacznie w wersji zenskiej, kukulczy samiec nie wystepuje w przyrodzie i dlatego ona sama nie buduje gniazda tylko podrzuca jaja innym rodzicom. Jednym slowem – zachowuje sie jak samotna matka.
I nie rozumialam dlaczego rodzice za moimi plecami opowiadaja to znajomym i dlaczego jest to takie smieszne.
To mi sie przypmnialo a propos wylacznie chrupiacych wiewiorek.
Ja też pierwsze słyszę o takich jajkach. 😯
Smoku, wysłałam Ci zgraną z internetu rozmowę z ks. Wojtkiem
Mogę też wysłać każdej osobie, która nie może, a chce odsłuchać.
Wiewiórka, która do mnie przychodzi, jada pestki morelek. Siada sobie na gałęzi, podpierając się ogonem, bierze owocek w łapki, wypluwa z obrzydzeniem miąższsz (w witaminy przebogaty 😉 ) i rąbie pestkę, że ino drzazgi lecą!
Najbardziej podoba mi się podejrzenie Agi, że to były żółwie jaja. 😆
Wiewiórek nie chciałbym nikomu obrzydzić, ale one jedzą różne dziwne rzeczy, między innymi pisklęta. 🙄
Komentarz do dzisiejszej hecy:
http://wyborcza.pl/1,75968,16439792,Jak_kuria_ociepla_wizerunek_abp_Hosera__i_psuje_swoj_.html
W Polityca napisali, że to Amerykanie chronili Reinefartha:
Dużo później Stojan z żoną pojedzie na wycieczkę do Izraela. W Yad Vashem, gdzie zajmują się Reinefarthem, który jako szef SS w Kraju Warty nadzorował obóz zagłady w Chełmnie nad Nerem, dowie się, że Amerykanie chcieli wykorzystać siatkę agentów Reinefartha na wschodzie, dlatego go chronili.
Aha! Czyli do Jednej Takiej przychodzi jednak chrupiąca wiewiórka. To może kukułków rzeczywiście nie ma. 😉
No właśnie, Pani Kierowniczko. Wczoraj pisałam, żeby nie mówić hop.
Heleno. co Ty na to?
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10202526761865953&set=a.1177563594912.2026508.1102793724&type=1&theater
😆 😆 😆
Bobbiku, na 12 000 poluje 🙂 🙂
11832
jedna taka: 19 : 54, dziekuje, swietne
🙂
11833
mt7: 24:46, nie tylko jego Siodemeczko, to cala Realpolityk
11834
mam dwie, jedna moge oddac, chetni?
https://lh5.googleusercontent.com/-LmW91DJYfig/T5RFifjDtxI/AAAAAAAAF5o/FwQ2CiuicHg/s1000/P4210548.JPG
bardzo nowoczesnie i ciekawie napisana, polecalem u Bobika juz przed kilku laty, a ostatnio dostalem od znajomych i mam dwie 🙂 🙂
11835
Siodemeczko, haslo „piersi Heleny” sa tymczasowo surowo zakazane. I nawet nie pytaj dlaczego.
Ciężka sytuacja na Ukrainie, giną ludzie, a Kijowie…
http://wyborcza.pl/1,75477,16431207,Majdan_wciaz_stoi__ale_jest_juz_inny__zabojstwa__gwalty_.html
Czeka ich długa droga, mam nadzieję, że się uda.
Chcę mieć taką nadzieję.
Wiem, Helenko, zastanawiałam się, czy wrzucić.
Ale osób o imieniu Helena jest trochę na świecie, a zdjęcie wydało mi się zabawne.
Rysiu, dzięki Tobie, czytałam 🙂
A taki most dla wiewiórek znacie? 😀
https://www.facebook.com/photo.php?v=10201776008735153&set=vb.1029562066&type=2&theater
Ten kot ma świętą cierpliwość.
Czy Święta Cierpliwość nie była przypadkiem drugim imieniem Mordki?
A nie, przepraszam, to była Nadzwyczajna Skromność. 😈
Swieta Cierpliwosc moze byc trzecim imieniem.
A czwartym Wcielona Łagodność? 😆
Nie, ale Wcielenie Milosierdzia juz blizej.
No tak, gdyby mi ta wiewiórka tak się naprzyczyniała…
Ale cierpliwości i mnie nie zbrakło, odsłuchałem 4 odcinków polowego kazania dla półwiernych i prawiewiernych. I nikomu przykrości robić nie chcę, ale było takie przysłowie, że między strzelbami milczą jaskółki…
Między strzelbami to jaskółki się boją czynić wiosnę. Ale nie wszystkie, czasem się któraś zaweźmie i na przekór wszelkim przysłowiom uczyni. 😉
Do jaskolek sie nie strzela, tylko sie je przydybowywuje, jeslo dobrze pamietam.
Niech sie wam dobrze spi:
tonight will be fine, will be fine, will be fine… for a while;
https://www.youtube.com/watch?v=TFWug6KlvM
https://www.youtube.com/watch?v=8W89j6GjPDI
Na dobry dzien, w ktorym wszyscy maja prawa…
http://www.telegraph.co.uk/technology/news/11015672/Wikipedia-refuses-to-delete-photo-as-monkey-owns-it.html
Choc w tym wypadku mysle ze prawa naleza jednak do Davida Slatera.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
11836
szeleszcze
brykam
Tereny S-Bahn przeglad wypasione codziennie zyjemy w epoce porownan 🙄
fikam
11837
lekarstwo na frondolenie – lewatywa
Wg Haaretz: w odpowiedzi na apele Bibiego, Niemcy, Francja i Brytania zaproponowaly pomoc w odbudowywaniu Gazy i natychmiastowa pomoc humanitarna polaczone z miedzynarodowym mechanizmem chroniacym przed ponownym zaopatrzeniem sie Hamasu w bron oraz zapewniajacym ze materialy budowlane jak beton itp beda szly wylacznie na odbudowe, a nie na hamasowe tunele. Izraelski glownodowodzacy oglosil wczoraj ze chetnie zobaczy pomoc Izraela w odbudowie. Bibi podkresla ze we wszystkich dzialaniach w Gazie powinien uczestniczyc premier Autonomii. Wg rodzacego sie planu do przejscia granicznego miedzy Gaza a Egiptem powroca nadzorcy europejscy, razem z policja podlegajaca prezydentowi Autonomii.
Pierwszy raz slysze cos co ma sens. Tylko nie rozumiem dlaczego wszyscy uwazaja ze premier hamasu Haniye i jego ludzie po prostu znikna z mapy Gazy…
Zas tu o zwierzetach i wladzy 😉
http://www.theguardian.com/world/2014/aug/01/indian-parliament-hires-monkey-impersonators
Dzień dobry.
Siódemeczko, właśnie rozbierają barykady na Majdanie.
Nasze media jeszcze nie podają, ale:
„Американський крейсер «Vella Gulf» («Велла Ґалф») увійшов у води Чорного моря. Про це на своєму сайті повідомляє 6-й флот Військово-морських сил США”.
Przesuwamy z Żenią miejsce spotkania coraz bardziej na zachód.Środek transportu wybiorę w ostatniej chwili.
Łukaszenka się naraża.
http://kresy24.pl/54858/lukaszenka-zdradzil-ukraincom-wojenne-plany-putina/
Dzień dobry 🙂
Czy takich przestraszaczy małp nie można by zatrudnić i w naszym Sejmie? Znam całkiem sporo małp, które bym stamtąd chętnie wystraszył. 😈
Kawa. Herbata. Małpy. Gaza. Ukraina. Żołądek po takim śniadaniu jest w zupełnym zmieszaniu i nie wie, co wydzielać. 😕
Tutaj o tym amerykańskim krążowniku:
http://wtkr.com/2014/08/06/norfolk-based-uss-vella-gulf-enters-the-black-sea/
Putin straszy już od dawna, więc dobrze, że ktoś wypuścił jakiegoś kontrstraszaka. Niech sobie sukinkot nie myśli, że jest sam w piaskownicy. 👿
A nie mógłby się obrazić i zabrać łopatkę i wiaderko?
No przecież chce, żeby piaskownica była jego. To jak może sobie pójść?
To ten typ, którego dorośli muszą zabrać, bo jak się obrazi, to zaczyna rzucać piaskiem.
Tylko dorośli najczęściej twierdzą, że od piasku brudzą się rączki i idą je umyć, pozwalając w tym czasie porozrabiać asocjalnemu gówniarzowi. 🙄
No nie, musicie to jednak przeczytac, bo pekne z porazenia. A tak sie przynajmniej rozlozy na caly blog:
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,139945,16435393,Boskie_etaty.html
Przy okazji i na marginesie: bardzo niedopuszczalne jest gdy autor potrzebnego i bardzo ciekawego reportazu piszac o rewizji w domu ksiedza, gdzie poszukiwano jakichs ukrywanych przez posla (laureata Orederu Usmiechu!) sztabek zlota, podaje: „Podobno cos znalezli”.
Tego robic nie wolno – zamieszczac plotek. Albo znalezli i autor kladzie na szale wlasne nazwisko, jesli nie moze ujawnic swego zrodla albo nie znalezli , albo autor nie wie . Nie ma czegos takiego jak „podobno” przy bardzo powaznym zarzucie natury kryminalnej.
Wielu księży nie wierzy w Boga. Gdyby wierzyli, żyliby inaczej.
Nie piszę więcej, bo złamałabym obietnice dane moim krewnym….
Najobrzydliwsze jest to, że jednym głosem hierarchowie głoszą o prześladowaniu religii i KK w Polsce, aż ma się ochotę powiedzieć
-Panie Boże, widzisz i nie grzmisz?
Mar-Jo, daję pieskie słowo honoru, że do bycia porządnym człowiekiem wiara w Boga nie jest w ogóle potrzebna. 😉
Oczywiście, trudno być w zgodzie z sobą jako ksiądz-ateista, ale konflikty wewnętrzne, jak wczoraj zauważyliśmy, miewa praktycznie każdy, co wcale jeszcze nie znaczy, że każdy się od tego robi zimnym draniem. Więc jeżeli się robi, to raczej „takoj charaktier”, a nie ateizm bądź jego brak.
Artykuł linkowany przez Kota: księża muszą z własnych dochodów zwracać koszty kształcenia w seminariach duchownych 😯
Istotnym elementem pracy Księdza Dziekana jest opieka duchowa nad funkcjonariuszami wykonującymi zadania o szczególnie niebezpiecznym i stresującym charakterze, a także troska o rodziny rzeczonych funkcjonariuszy.
A dalej o organizowaniu rocznic i akademii…
Faktycznie można pęc z wściekłości i gdybym był polskim podatnikiem, to bym nawet pękł z wielkim hukiem. 👿
Ile można wbijać do łbów, że wiara jest sprawą prywatną i jeśli ktoś potrzebuje księdza, to powinien iść do niego w prywatnym czasie? Od troski o zestresowanych policjantów są psycholodzy, a rocznicową akademię za stówkę zorganizuje pani Krysia z sekretariatu, która ma zacięcie artystyczne. O religii w szkołach już nawet nie szczekam, bo wszyscy wiedzą co i jak.
Rozumiem jeszcze obecność kapelana wojskowego na polu bitwy, jak również posługę kapłańską w szpitalach. Dla tych wierzących, którzy muszą być przygotowani na stanięcie przed obliczem Najwyższego Szefa, a mogą nie zdołać sami dotrzeć do kościoła, jest to na pewno ważne i potrzebne. Ale ordynariat wojskowy w czasach pokoju? Kapelan policyjny? Celny? No, naprawdę, znam lepsze sposoby wyrzucania forsy przez okno. 👿
Jedna Tako: nie „posiadam wiedzy w tym temacie”, ale mam poważne podejrzenia, że te seminaria też są dotowane przez państwo. A koszty kształcenia odbiera sobie kto inny. 🙄
Dzis nie jestem w stanie myslec o niczym powaznym, chyba jest tego za duzo, wiec tylk wrzuce jeszcze dwa bardzo ladne zdjecia na temat relacji ludzie-zwierzeta, w artykuliku na temat slonia ktorego swedzialo gdy akurat nie bylo w poblizu drzewa:
http://www.grindtv.com/outdoor/nature/post/itch-scratching-elephant-terrifies-occupants-car/
Młody dostarczył ku uciesze matki. Stworzenie świata.
https://scontent-a-vie.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/t1.0-9/10435070_815211688504111_7571132130583767447_n.jpg
I niech mi kto powie, że nie jesteśmy stworzenie na obraz i podobieństwo Pana B. Ja na pewno.
Ja też! Ja też! 😀
A tutaj test, który w zasadzie miał być dla Rysia, ale jeżeli Lisek nie jest dziś w stanie nic na poważnie, to też może sobie rozwiązać. 🙂
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,139945,16430536,Partyzanci_miejscy__Jestes_lewicowym_ekstremista_.html
Też mi się tak wydaje; wydziały teologiczne na wyższych uczelniach, które rozmnożyły się jak grzyby po deszczu, oraz instytuty imienia i ku upamiętnieniu na pewno są finansowane z podatków, mimo że w konkordacie wymienia się chyba tylko pięć uczelni. Superowa korporacja, jednym słowem, żadnych kosztów, same zyski.
Okropnie smieszne sa te zdjecia drapiacego sie slonia. Oczywioscie, jak sie nie jest w srodku samochodu-drapaka.
lisku – uśmiałam się jak norka 😆 Tym w aucie było zdecydowanie nie do śmiechu
elazet – zwykle „kreuję all shebang” w ostatnim momencie. Przezywali mnie uczonym terminem „prokrastynatorka” 😯 , a jam jest nieodrodne dziecię boże, hurrra!!
Rysiowi latwiej, bo zastosowal sie do rady jeszcze przed jej udzieleniem i wyjechal do Berlina 😀 Tez uzbieralam czworke, ale w kazdym z przyjetych punktow zgadzam sie tylko z pierwszym zdaniem. To jak?
W sprawie stworzenia, wyraznie jestesmy od tego samego boga 😆
Pierwsze zdanie, drugie zdanie… To jest talmudyczne rozdzielanie włosa na czworo, z czego wynika, Lisku, że jesteś nie tylko lewaczką, ale wręcz żydokomuną. Za karę musisz mieć zaliczone pełne 5 punktów. 😆
Jestem Akceptowanym Lewakiem???? 😯 NEVER!!!!
🙂 🙂 🙂
Okej, Kocie, zgódźmy się na Nieakceptowanego Lewaka. Znaczy, w głębi duszy jesteś lewakiem, ale tego nie akceptujesz. 😈
Ja też tworzę all shebang na ostatnią chwilę. Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego boga Prokrastynacha 😆
Teraz mam dom full of all shebang, bo na pięć dni przed powrotem dziecka z wakacji postanowiłam zrobić mały remont. Odświeżenie jednej ściany skończyło się ma malowaniu całego pokoju, a w planach jest również przedpokój i kuchnia. A że ściany dostały wreszcie sukienki, to i malowanie ościeżnic i drzwi nas czeka. A potem będzie już z górki – montaż rolet, blatów, regałów, półek, szafek, wieszaczków i schowków, a na koniec samodzielne wykonie dwóch łóżek. A siódmego dnia sobie odpoczniemy 😎
O matko, to nie jakieś tam byle pacykarstwo, tylko full remont. 😯
Moje neurony lustrzane zaczęły się kłócić, który z nich najwydajniej współczuje. 😉
Samodzielne wykonanie łóżek..?
Czy u Szanownej Frekwencji też tekstylia i ubrania trzeba odwozić do punktu selektywnego zbierania odpadów komunalnych?
Alternatywą jest skład starych szmat i ubrań w mieszkaniu.
Od 1 sierpnia wdrożono wreszcie selekcję i właśnie czytam, co mogę.
U nas nie trzeba, ale ja i tak szmaty zawożę do specjalnych pojemników, które tu i ówdzie stoją. Podobno te szmaty są potem selekcjonowane i częściowo zużywane charytatywnie, więc jakoś głupio by mi było wrzucić całkiem jeszcze dobry ciuch do zwykłego śmietnika.
Tak, samodzielne wykonanie dwóch łóżek, albowiem ponieważ tak sobie wymyśliliśmy. Bo łóżko u Zosi może mieć 100 cm szerokości, a to jest nietypowy wymiar i trzeba by było zamawiać u stolarza. Stolarz zaś życzy sobie bardzo dużo pieniędzy, a to jest przecież prosta w sumie robota. A skoro zrobimy jedno, to zrobimy i drugie, za jednym transportem materiałów 😎
Dziwi mnie tylko, że Kot F., który robi się nerwowy, gdy włączony jest odkurzacz, śpi spokojnie przy pracujących jednocześnie wiertarce (tate) i szlifierce (mame).
A właśnie czytam, że w mojej dzielnicy trwają prace nad przygotowaniem dokumentacji do ogłoszenia przetargu na PSZOKi.
Zważywszy, że u nas wdrożono system o 8 m-cy później niż i części dzielnic W-wy, to jakieś bardzo skomplikowane te dokumenty.
Brakuje mi cierpliwości, chyba się poddam.
Czy jest gdzieś fotka tego samochodu PO drapaniu?
Nisiu, sama powiedz, czy Ty byś się tuż po takich przejściach dała sfotografować? 😎
Naprzecowko naszego domu ustawiono jakis czas temu duze pojemniki do ktoprych sie wrzuca szmaty i buty, ktore potem, jesli dobrze rozumiem, trafiaja do szmateksow w Afryce. A bywaja jeszcze zbieralnie starych okularow, tzw. paint exchanges, gdzie ludzie zanosza swoje nie zuzyte do konca farby i moga sobie wziac dowolne przyniesione przez innych. Sa tez zbieralnie mebli, choc kiedy pare lat temu Stara wymieniala meble w sypialni, to musiala blagac by przyjechali i zechceli zabrac stare, prawie nowe, ktore byly pomylka estetyczna.
Bialy sprzet (lodowki, pralki etc) wystawione na ulice znikaja w okamgnieniu. Ktos je zbiera, naprawia jesli trzeba i sprzedaje dalej. Podobnie komputery, telewizory, radia etc.
Zabieranie z ulicy jest stosunkowo nowym zjawiskiem. Przed laty kiedy Stara wystawila na ulice np duze regaly na ksiazki (bo ropila sobie wlasciwa biblioteke), to mogly one stac dwa-trzy dni i znikaly dopiero po przyklejeniu kartki z napisem „Szukamy dobrego domu!”. Luzdie nie tyle wstydzili sie brac, co raczej wahali sie czy aby napewno im wolno. Bardzo to Stara dziwilo na poczatku, bo byla przyzwuczajona z Nowego Jorku, ze wszystko sie oddawalo nieznajomym przechodniom. Wtedy zaczela przypinac kartki z „pozwoleniem”. No i to sie zmienilo . Teraz juz nie ma problemow i wystawia zazwyczaj w swoim domu na klatce schodowej, aby dac pierwszwnstwo sasiadom. Wszystko zabieraja.
Kiedys gdy instalowala okiennice w sypialni na oknie dlugosvi 3 metrow, zdjela wytworna rolete i wszystko do niej. Napisala kartke ze roleta od Laury Aslej pasuje do naszych sypialni i zniknela wraz z gzymsem po 10 minutach. Dzis moze ja ogladac z zezwnatrz w oknie sasiadow z gory. I jest jej przyjemnie, ze sie komus bardzo nadala.
Niepotrzebne ubrania i buty wrzucam do pojemników PCK. A meble i inne większe klamoty wystawia się na ulicę, kiedy jest ogłoszona tzw. wystawka.
Vesper, myśmy w Krakowie w charakterze łóżka zbudowali antresolę (mieszkanie było wysokie na 4 metry). Też robiłem na heblu i na szlifierce. 😎 Potem się okazało, że na tej antresoli trochę za gorąco było, więc spaliśmy i tak na dole, ale za to na górze mieliśmy dużo miejsca na shebang. 😈
W tamtych czasach zresztą samo zdobywanie materiałów budowlanych było przygodą większą niż spływ Amazonką. Najgorzej było z 4-metrowymi, grubymi, metalowymi rurami do konstrukcji w pionie, których kupić legalnie nie szło nijak. Kupno nielegalne też nam za cholerę nie wychodziło – co zagadnęliśmy jakiegoś pana majstra, to się okazywał albo uczciwy (rzadziej), albo bojaźliwy (częściej). W końcu doprowadzony do skrajnej rozpaczy PA ukradł te rury z rozbabranej i wyglądającej na porzuconą budowy, gdzie nawet nie było kogo zagadnąć i przywiózł je po jednej na rowerze. 🙄
😆 Teraz jest nudno, dzwoni się do Castoramy i po sprawie.
A pomysł z antresolą też juz przerabialiśmy, na szczęście tylko na papierze. Nigdy nie wyszedł poza fazę projektu. Na antresoli miało być łóżko dla Zosi, ale czekaliśmy, aż dziecko zacznie spać mniej dynamicznie 🙄 I nigdy się nie doczekaliśmy. Nadal potrafi wyturlać się na środek pokoju, choćby nie wiem jak łóżko ogradzać. Co ciekawe, w łóżku przeważnie leżą słoń, rekin, ryba w niebieskie paski oraz duży pingwin, a Zosia na półtorametrowej pluszowej orce śpi na środku podłogi. Doszliśmy do wniosku, że odpływać na orce sobie może, ale skoro latać nie potrafi, to lepiej będzie odpuścić tę antresolę.
Prosta gdy sie umie i ma odpowiednie narzedzia… chapeau dla mame i tate 🙂
Okazuje sie ze przynajmniej jedna ksiazka Chmielewskiej jest calkowicie autentyczna, nazywa sie Dzikie bialko i jest w niej i o potrzebie samodzielnego zaopatrywania sie w sensowne pomidory, i o nieuniknionym kradzeniu rur 😆
Wczoraj Kuma Sterj opowiadala nam o naszej wspolnej przyjaciolce, starej i schorowanej lekarce w Wwie, ktorej delegacja sasiadow wcisnela czwarta bezdomna kotke. Kotka okazalo sie byc ciezarna, Nosila bodaj siedmioro kociat i rentgen pokazywal, ze co najmniej dwoje kociat jest niezywych. W eozmowie z weterynarzem omawiano mozliwosc aborcji wszystkich kociat. „A czy jest pan z klauzula sumienia?” – zapytala lekarza przyjaciolka.
Wielka ulga byla jak sie okazalo, ze nie i ze dopuszcza aborche ze wzgledow spolecznych.
Dopuszczać to on sobie w swoim lewackim sumieniu może, ale siedzieć i tak pójdzie. Już wkrótce PiS się o to postara. 👿
Już wiem, czym tak naprawdę jest SheBang. To jest prokrastynacyjna wersja Big Bangu. 😈