Nowy asortyment
Labradorka weszła do sklepiku Bobika i szeroko otwarła zdumione ślepia. Zniknęły regały na książki i same książki, a zamiast nich wszędzie piętrzyły się porozstawiane bez ładu i składu sterty pudeł, butelek, buteleczek i różnych dziwnych przedmiotów o niewyjaśnionym przeznaczeniu.
– Co tu się stało? – jęknęła z przerażeniem, zapominając nawet machnąć ogonem na powitanie.
– Asortyment zmieniam i rozszerzam – zawiadomił radośnie Bobik. – Przedbobony będę teraz sprzedawał. Ten towar ostatnio schodzi lepiej niż świeża pasztetówka.
– Chyba chciałeś powiedzieć zabobony – jak zwykle nie oparła się belferskiej pokusie Labradorka.
– E, tam. Zabobony to są Polakowi potrzebne jak umarłemu kadzidło. Tylko wychodzi na to, że znowu mądry po szkodzie. Dawniej, wskutek niedostatków rynkowych, może tak i było, ale czasy się zmieniły, teraz Polak potrafi być mądry przed szkodą, bo szeroko i powszechnie stosuje przedbobony.
– A co konkretnie masz na myśli? – ostrożnie zapytała Labradorka, najwyraźniej nieobeznana z tematem.
– No, na przykład modlitwa o deszcz to jest przedbobon. Przewiduje się szkodę, którą przyniesie susza i stara się jej zapobiec. Albo uzdrowiciele. Idziesz na stadion do uzdrowiciela zanim się przekręcisz, czyli przed ostateczną szkodą. Albo jak spluwasz trzy razy przez lewe ramię, żeby odwrócić nieszczęście, które dopiero mogłoby się stać, to przedbobonisz, a nie zabobonisz.
– Już zrozumiałam, zrozumiałam – szczeknęła szybko sąsiadka, obawiając się, że Bobik może tę wyliczankę ciągnąć do wieczora. – Ale co jest wobec tego z egzorcyzmami? Przecież one są potrzebne dopiero wtedy, kiedy Zły już kogoś opęta, nie profilaktycznie.
Szczeniak wcale nie stracił handlowego kontenansu.
– Egzorcyzmy zaliczamy do śródbobonów – wyjaśnił profesjonalnym tonem, starając się uniknąć nuty lekkiego pobłażania. – Są trochę po szkodzie, ale zapobiegają szkodzie jeszcze większej. Nie mam ich na składzie, bo są na specjalne zamówienie, ale zapotrzebowanie jest spore, więc na pewno będę zamawiał często. Już mnie nawet kilku kumpli o to prosiło, bo odkąd ich ludzie powiesili na furtkach tabliczki „Uwaga, zły pies!“, czują się jakoś nieswojo i mają nadzieję, że egzorcyzmy by na to pomogły.
– Mnie się właściwie dosyć podobało, kiedy handlowałeś racjonalnością – westchnęła Labradorka i z pewnym żalem spojrzała na bezładnie zastawione pudłami wnętrze.
– Racjonalność! – prychnął Bobik. – Sama wiesz, że mi prawie w ogóle nie schodziła, co najwyżej ktoś ze znajomych czasem kupił, żeby mnie wspomóc. W końcu tuż przed upływem daty ważności sam ją musiałem zużywać, żeby się całkiem nie zmarnowała. Gdybym dalej chciał sprzedawać racjonalność, musiałbym szybko sklepik zamknąć. Popytu nie ma. Klient chce czegoś ekstra, nie z tej ziemi, a klient nasz pan i nasza niewidzialna ręka, która trzyma twarde reguły rynku. Widzisz, jak się obcykałem z ekonomii?
– Fakt – zgodziła się Labradorka. – I zapał, jak widzę, masz naprawdę nieziemski. Cóż, wypada ci życzyć, żeby ci się biznes rozwinął.
– Odpukaj bo zapeszysz! – wrzasnął Bobik. – O, tu masz takie pudełko… Trzy puknięcia w opakowaniu plus kawałek niemalowanego drewna gratis, wszystko razem za jedyne 5 złotych. Radziłbym ci wziąć od razu kilka sztuk, bo czasy niepewne i dobry przedbobon w każdej chwili może się przydać.
Bobiku, od kiedy masz sklep? 🙄
Chyba, jak przystało na psatrapę, zatrudniasz w nim wolnych najmitów 😎
Czy prowadzisz sprzedasz on-line, Bobiku?
Na gwałt przydałoby mi się parę przedbobonów i parę śródbobonów 👿
Jagódko
Bobik miał sklep taki raczej elitarny. Teraz otworzył się na szerokie masy 🙂
P.S. Ja tu nowa, to jest w komentarzach, bo czytam (i podziwiam) już od dłuższego czasu.
Sklepik mam od dawna, ale nic nie mówiłem, bo nie lubię się przechwalać osiągnięciami. 😳
Sprzedaż wysyłkową mogę wprowadzić od łapy. A jakie przedbobony i śródbobony byś chciała, Jagodo? Nawet jak nie mam, to dla Ciebie szybko do hurtu skoczę. 😎
Szczególnie polecam Czarne Koty, które osobiście ujadaniem kieruję na właściwą drogę w celu jej przebiegnięcia. Do kompletu mam też oczywiście odpowiedni zawracacz-i-wybieracz-innej-drogi, dzięki któremu pechowi przynoszonemu przez Kota można z satysfakcją pokazać o, takiego. 😈
Witaj Podprzykrywko 🙂 Dobrze mnie wyczułaś – wreszcie doszedłem do tego, że w masach nasza przyszłość, a nie w jakichś tam elytach.Postanowiłem się teraz masować aż do bólu, żeby odrobić ekonomiczne straty spowodowane wieloletnim nieumasowieniem.
Komu wahadełko, kooomuuu….. 😎
A może ktoś reflektuje na psamulecik? Miałem właśnie świeżą dostawę z Góry Psynaj. 😈
Tylko relikwii nie prowadzę, bo nie chcę Mordce robić konkurencji. 😉
Witaj Pod_Przykrywko 😆
Bobiku,
pilnie potrzebuję przedbobonów chroniących przed rządami prawych i sprawiedliwych. Oraz sródbobonów wyganiających duchy pychy, obłudy i chciwości ze światobliwych 👿
czy udzielasz rabatów przy większych zamówieniach? 🙄
Kierunek na umasowienie słusznym kierunkiem jest! 😎
Dziendobry,
urodzinowo dla Irka, szczesliwosci.
Witanko dla nienowej, acz ujawnionej, Pod_Przykrywki.
Walka z przedbobonami to jest podejscie bardzo nowoczesne, pro-aktywne, tzw lapanie kozla za rogi zanim ten koziol je wystawi.
Niektorzy/ niektore nacje sa bardzo na zabobony podatne. Tak sobie myslalam nie dalej jak w zeszly piatek, kiedy to moja pedicurzystka, Rumunka, bardzo fajna zreszta, opowiadala mi o samych zaletach i cudownycm ozdrowieniu z blizej niesprecyzowanych chorob za pomoca wizyty u znanego (rumunskiego) irydiologa. Ten irydiolog postawil trafna diagnoze za pomoca zagjadniecia w oko; przepisal diete oczyszczajaca (sok grejpfrutowo- pomaranczowy z woda przez trzy dni, jakiec cudowne tabletki wspomagajace oraz zadnego nabialu, miesa i weglowodanow/skrobii.Czuje sie moja Pani Kosmetyczka podobno swietnie, swietnie!
Niestety nie pomaga ta dieta pomimo lepszego samopoczucia na laskawsze widzenie swiata.Swiata w Kanadzi i w Rumunii.
Rabaty to ja właściwie wolę przekopywać, zwłaszcza jak chcę w nich ukryć kość lub inny skarb, ale wiem, że jako nowoczesny handlowiec powinienem ich też udzielać. No dobra, niech będzie. 😎
Jagoda ma bardzo wysokie wymagania co do towaru i niełatwo im sprostać. 🙄 Ale rozejrzałem się i chyba znalazłem przynajmniej jeden odpowiedni produkt – drzazgę z Dzidy Wielkiego Wodza. 😈 Będę tylko musiał szybko wejść z WW w spółkę handlową, ale to nie powinien być problem. Już robiliśmy wspólne interesy i zawsze obu stronom się opłaciło.
Króliku, pół biedy jeszcze, kiedy ktoś jakimś bobonem sam sobie szkodzi, albo tylko sobie wmawia, że mu pomogło. Ale bywają bobony groźne, które infekują tkankę społeczną metaforycznie, albo nawet całkiem dosłownie, jak w tym przypadku: 🙁
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16488277,Bunt_pacjentow_w_centrum_leczenia_eboli___Wszyscy.html
Drzazgę?! Czy Ty mnie aby, Bobiku, nie namawiasz przypadkiem do praktykowania woodoo?! 😯
Bobiku, to raczej nie bobon, tylko chciwosc, na widok dobr wokol na wyciagniecie reki, nie pilnowanych przez armie i drout kolczasty czy elekrycznego pastuchay, a virus przeciez niewidzialny, wiec czy tak naprawde istnieje…
A ja mam dzisiaj dobry dzien, bo nie jestem w pracy! Wy tu wiec prosze piszcie, piszcie, ja to bede czytac i dokladac swoje trzy grosze. Zminimalizowalam moj kulinarny program dnia. Mialam grandiose plan: robienie ruskich pierogow, ale tymczasem bialy ser przerobilam na twarog ze szczypiorkiem.
Zastanawiam sie czy do buntu nie doszlo wlasnie na wiesc ze bedzie sie tam podawac jeszcze nieprzetestowane lekarstwo, co w polaczeniu z nieufnoscia w stosunku do zachodniej medycyny moglo wywolac strach („robia na nas jakies eksperymenty”).
🙁
Bez wzgledu na smutne wiesci, o drzazge z dzidy Wielkiego Wodza poprosze od razu 🙂 Mam wrazenie ze to bedzie swietnie sprzedajacy sie towar 😀
Tak się zastanawiam, co z właścicielami czarnych kotów? Taka kohabitacja to już chyba nadbobon, nie mam zresztą pewności czy szkodliwy. Chociaż jakiś Środek Prostujący Drogi Czarnych Kotów Nieustannie Kręcących Się Pod Nogami byłby mile widziany. Z pewnością poprawiłby bezpieczeństwo życia codziennego i to dla obu stron.
Jakie znowu wódu? 👿 Ja tego na składzie nie mam. Po wódu należy się przelecieć do najbliższego monopolowego. 🙄
Handel drzazgami to jest bardzo sieriozny bobon, o którym nawet w poważnych gazetach piszą:
http://www.newsweek.pl/drzazgi-z-krzyza,25891,1,1.html
A Wódz niech szybko podpisuje ze mną umowę na te drzazgi, bo jak nie, to zacznę handlować jego napletkami bez żadnej umowy. I w razie czego niech którykolwiek prokurator spróbuje dogonić uciekającego psa. 😈
W biznesie twardą łapę trzeba mieć, bo inaczej wszystko się zaczyna rozłazić. 😎
To ja poproszę Bobiku śródbobon przedbobona, zabobon śródbobona i przedbobon zabobona 😉
Ile będę winna?
Według mnie chciwość mogła odgrywać w ucieczce pacjentów tylko rolę poboczną. Podstawowym motywem był właśnie bobon, czyli wiara w to, że obcy biali celowo rzucają na miejscowych jakieś straszliwe uroki, które skutkują chorobą. Wcześniej przecież już były przypadki, że rodziny wykradały chorych ze szpitala, chociaż żadnych korzyści materialnych z tego nikt nie miał.
To są, niestety, tereny okropnie bobonne. 🙁
Środek Prostujący Drogi Czarnych Kotów? Nie ma sprawy. Mam ekspresowe, niedoganialne Myszy, genetycznie zmutowane tak, że potrafią biegać tylko po prostej. Wypuszcza się taką Mysz przed nosem Czarnego Kota i załatwione.
Tylko to jest produkt high-tech, więc musi swoje kosztować. 😎
Zmorze wyjdzie taniej, bo kupuje właściwie same surowce, mało przetworzone. Dam już po tysiącu za tonę. Tysiącu złotych, nie cołasków, więc bardzo korzystnie.
Bobiku, to sie chyba nazywa lajza? 🙂
A, rzeczywiście. Teraz ją wywęszyłem. 🙂
Zaczynam się zastanawiać czy nie nastąpiło tu wrogie przejęcie blogu Psa Poety przez bliżej nieznanego Business Cane’a 🙄
Skoro już napletek/-tki WW są w niebezpieczeństwie 😯 strach się bać 👿
No masz, teraz z kolei teorie spiskowe. 👿 A ja nie mam głowy ani czasu, żeby się nimi zajmować, bo konkurencja szaleje. Wiecie, ile się będę musiał naharować, żeby przebić tego ciecia? 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16489841,Nigeryjski_uzdrowiciel_wyslal_do_Sierra_Leone_4_tys_.html
No, żebym ja nie zaczął handlować psim smalcem, kundlu jeden! 👿
Nieletka, nieletka
jest dola napletka. 😈
Nieufnosc na pewno,Lisku, szczegolnie do wladz, ale szpital w Monrovii zostal tez po prostu rozkradziony.Jak oni teraz znajda tych pacjentow z ebola wsrod ludnosci.
Moze trzeba tez pogadac z tym rumunskim irydologiem w sprawie wyslania skutecznych posilkow przeciwko zarazie.
Juz tam Wodz sie w wiadomej sprawie obroni, jestem spokojna.
A tu dobra wiadomosc. Po raz pierwszy kobieta, Iranka, dostala nagrode Fieldsa z matematyki!
http://www.france24.com/en/20140813-fields-medal-math-prize-first-female-winner-mirzakhani/
Iranski Prezydent zamiescil jej zdjecie bez nakrycia glowy!
He, he. Moim smalcem możesz, Wodzu, handlować do upadu. Jak zdołasz wytopić ze mnie choćby gram. 😈
Czemu ja się do tej pory uchowałem, mimo że się czasem w niebezpieczne miejsca zapuszczam? Bo gołym okiem widać, że z mojej kościstej psiości nijakiego pożytku handlowego nie będzie. 😐
Napletkami pojedynczo się obracać nie opłaca. Tylko większe ilości wchodzą w grę. Tak jak tutaj:
Najświętszy napletek to nie żart. Taka relikwia to prawdziwe utrapienie dla Kościoła. Jezus, jak każdy Żyd, przejść musiał przez rytuał obrzezania. I tak też się stało. Wszystko by było w największym porządku, gdyby nie fakt, że kilkaset lat po tym prostym, wręcz kosmetycznym zabiegu, napletek Zbawiciela powrócił i to w zmasowanej formie… Najpierw trafił on w ręce papieża Leona III (800 rok). A później? Później święty napletek począł się intensywnie rozmnażać. W okresie średniowiecza po Europie krążyło osiemnaście jezusowych napletków. Jeden z nich wziął nawet udział w szykownej procesji, a następnie podarowany został papieżowi Innocentemu III. Głowa kościoła tak sprytnie relikwię ukryła, że ślad po „bożym skrawku” zaginął na parę ładnych stuleci. Na szczęście był to tylko jeden z wielu napletków. Pozostałe pojawiały się jeszcze czasem przy różnych okazjach. Niektórym pojawieniom się towarzyszyły nawet różnego rodzaju cuda.
Aż w końcu przebrała się miarka – Kościół stanowczo miał po dziurki w nosie tych wszystkich napletków i w 1900 roku, pod groźbą ekskomuniki, zakazał komukolwiek pisać oraz mówić o tej kalającej powagę kościelnego autorytetu relikwii. Pół wieku później z kalendarza świąt chrześcijańskich zniknęło święto napletka (1 styczeń), a na jego miejsce wskoczyło Święto Rodzicielki Bożej.
Co się stało z najświętszym napletkiem? Ostatnia zachowana relikwia zaginęła w 1983 roku i od tego czasu nikt już jej więcej nie widział.
http://joemonster.org/art/13510
A w ogóle to nie wiem, o co Wódz się tak chandryczy. Przecież drzazga z Dzidy będzie tak samo autentyczna jak ta z Krzyża, a napletki jak jezusowe. I wszyscy, to znaczy nas dwóch będzie mieć udział. 😎
Fieldsem dla Mirzakhani ucieszyłem się już kilka dni temu, ale przy całej beczce miodu pewną łyżką dziegciu jest to, że sytuacji Iranek pozostających w kraju w żaden sposób ta nagroda nie zmieni. I dalej spora część bardzo nawet zdolnych dziewczynek uczyć się do woli nie będzie mogła, bo trzeba je będzie szybko wydać za starych, bogatych pryków. 👿
W aneksie do mego komentarza (lewicowy rysiaty kącik) stoją pierwszej jakości brazylijskie święte byty. Ta pierwsza porcja do dowód dobrej woli dla rodaków w tuskiej niedoli.
Następne przesyłki w hurtowej ilości świętych Kb i Mb wysyłam do Bobika w nadziei, że trafią na półkę przedbobonów kolonialnych i że coś z tego będę miał. Może być w niewirtualnej formie z sobotniego targu.
Od razu trzeba było mówić, że te drzazgi i napletki mają być autentyczne, a zyski na pół. No to na za tydzień mogę mieć tonę drzazg, pakowane osobno w etuje z certyfikatem, opakowania zbiorcze po 100. Napletki Chińczyk mówi, że będą trochę później, musi ściągnąć od dostawców. Chyba, że chcemy 1500 zaraz. 😈
To dla daltonistow…? 😳 🙂
Firma tak błyskawicznie się rozrasta, że chyba wkrótce kreatywnego księgowego/-ową będę musiał zatrudnić. 😈
Andsolu, prekolumbijskie bobony biorę w każdej ilości. Były niedawno w telewizji i teraz każdy chce takiego prebobona mieć. Z tymi późniejszymi jeszcze się zastanowię, ile mi ich potrzeba, bo w Europie towaru też jest sporo, a sam rozumiesz, koszty transportu. 🙄 A jeszcze te irydologiczne koktajle od Królika też muszę sprowadzić.
Zyski tak jak z Wodzem, po połowie. Co najwyżej moja połowa będzie troszkę większa. 😎
No widzicie, już przestaję ogarniać całość firmowej struktury. 😳 Co było z tymi daltonistami?
Na dodatek w wyniku tego okaze ze w Chinach odkryto zagubione plemie Izraela 🙂
A czy znajdzie się coś dla minimalistów? Interesowałby mnie sam bon, obrany z przyimków i spójników. Nie musi to być od razu bon na świetlaną przyszłość, może być bon na filiżankę dobrego nastroju, dwa łokcie cierpliwości, garść determinacji…
To ja poproszę ze trzy kilo tych myszy. Już widzę jaki będzie ubaw kiedy wypuszczę większą ilość. Mam nadzieję, że rozbiegną się promieniście. Poćwiczę najpierw na małych dawkach 😉
Trzykilowe opakowanie ekspresowych myszy rrraz! Się robi, trzy stówki się należą, polecamy się na przyszłość. 😎
Na małych daszkach też można ćwiczyć. Koty bardzo lubią polować na daszkach. 😉
Ago, cierpliwości ani determinacji bobony nie załatwiają, ale chwilowy dobry nastrój potrafią. Może chciałabyś bon na wampira? Mnie wampir znakomicie poprawia humor. 😀
Zaginione plemię Izraela składające się z Chińczyków to jest to! Idealna oferta dla tych, którzy lubią, żeby brzmiało biblijnie, ale najchętniej by z tej Biblii wszelkich Żydów (no, może poza bohaterami negatywnymi) wyeliminowali. 🙄
Wodzu, szybko bierz te 1500 i co tam jeszcze z Chińczyka wyciśniesz. Target mnie się pcha drzwiamy i oknamy!
Skoro polecasz…
Aha, jesli jest produkcja, znaczy ze mozna dostosowywac ja do klienta? To ja te drzazge poprosze z hebanu 🙂
Polecam, bo wampiry mam bardzo dobrej jakości. I jest niezły wybór. W magazynie gdzieś nawet stoi, o ile pamiętam, wampir empire. 🙂
Mmmm…
Wodzu, z czego jest ta chińska dzida? Bo jak nie z hebanu, to jedną partię drzazg trzeba na czarno przebejcować. Klienci o heban pytają. 😎
O, znalazłem tego zabytkowego, empirowego wampira. 🙂
Wampir, co na swobodzie brykał,
po nocach swe ofiary łowił,
kiedyś wewnętrzny poczuł prikaz,
by wreszcie dać się udomowić.
Bo miły wprawdzie zew swobody,
dopóki słonko grzeje w czachę,
lecz gdy jesienne przyjdą chłody,
jakoś przyjemniej jest pod dachem.
Więc ząb za ząb i krok za krokiem
swe krwawe obyczaje zmieniał,
miast bez ustanku pić posokę,
obrastał w plusze i złocenia.
Lecz nawet wampir empirowy
nie służy tylko do ozdoby,
choć rzadziej rusza już na łowy,
by chapnąć swoje ma sposoby.
I kiedy myślisz – cisza, spokój,
łagodność słodka Ziemię kryje,
wampir się właśnie zbliża z boku
i tylko patrzy, by dać w szyję…
A dlaczego nie z hebanu? Klient sobie sządzie, poczeka, szę załatwi.
Napletki natomiast będą suszone ze względu na koszta frachtu, więc jakby odbyt był tylko na marynowane w ampułkach, to trzeba będzie konfekcjonować we własnym zakresie. 😎
Dziękuję 😳 jestem mile zaskoczony.
A może jakiś prezent byś chciał, Irku? Kadzidełko na przykład. Przynosi szczęście, zwłaszcza jak szefowi pokadzić. 😈
Cholerny świat, Wodzu, gdzie ja o tej porze marynaty mam szukać? 👿
Chyba że wyżrę ze słoja te grzyby, com je dostał od Panny Koty, a marynatę do napletków zostawię. Ile takich suszonych na litrowy słój wypada?
A pod marynowane grzybki proponuję
http://www.wijnservice.nl/media/catalog/product/cache/1/image/304×399/9df78eab33525d08d6e5fb8d27136e95/1/2/1215197626_La_Pelissiere_Blanc_26.jpg
Dziś testowałem urodzinowo i warte polecenia
Nie widziałem w mojej okolicy tej pelisy. Ale mam otwartego chilijczyka – Twoje zdrowie, Irku. 🙂
Gdzieś przepadło moje zamówienie na wampira empire i myszki doliczone do równego rachunku!
Ta pelisa, to w ogóle jest do dostania w kraju nad Wisłą, czy to przywoźna? Ostatnie białe wino, jakie kupiłam, wylałam… Chętnie bym skorzystała z polecenia, ale Sierżant nie chce podpowiedzieć lokalnego źródła – proponuje mi Akwitanię, małżeństwo i Tour de France, tylko rzeczoną butelkę trzyma poza zasięgiem. 👿
Wampir empire jest z natury rzeczy z myszką, tzn. ona już jest wliczona w jego cenę. Ale dla równego rachunku mogę dorzucić trochę osikowych kołków, żeby się wampirowi w głowie nie przewróciło. 😎
A widzisz, Ago? Gdybyś kupiła u mnie różdżkę, na pewno by Ci drogę do pelisy wskazała. 😛
A co muszę kupić, żeby mi drogę do pelisy skróciło? Wrzuć, proszę, psiedsiębiorco, wszystkie trzy produkty na jedną fakturę i dorzuć jakiś rabat na czwartego. Dziś bez rabatu nie ma biznesu. Tylko nie zmiętoś wampira przy pakowaniu!
Psiedsiębiorca to brzmi dumnie! 😎
Na skrócenie drogi do pelisy oczywiście Talizman Królowej Saby, Która Nie Szła Tą Drogą. Rabat niech już będzie, akurat z Maroka za bezcen zaimportowałem. W końcu nikt nie powiedział, że każde państwo musi mieć stolicę, a jak Marokańczycy tanio dawali, to głupi bym był, gdybym nie brał. 😈
Pijcie ocet, panowie: http://chomikuj.pl/bibliotenka/Pisarze+Rosja/Daniel+Charms
Wstawione tam wczoraj czy dzisiaj.
Widzę, że spóźniłam się na wampirowy kupon. W takim razie wezmę opcję na kolejną dostawę. Ciekawe, swoją drogą, jaki będzie wynik zmagań czarny kot kontra wampir i myszy.
Ago, najprostsza droga do pelisy : po litrze do kłębka. 🙂
Dobra noc. 🙂
Andsolu, znakomita jakość, tego Charmsa, dzięki.
Jakby to były napletki WW nieautentyczne, to może. 😆
Amos Oz w wywiadzie prawie sprzed miesiąca, ale jego poglądy to nie kwaśne mleko, przetrwają i dłużej w dobrym stanie. Aha, po angielsku, ale gdzieś musi być wydanie niemieckie.
mt7, przyjaciółka z Wybrzeża (bywa tu, ale milcząco) zeskanowała mi kiedyś cały ten tomik i po cichu rozkoszuję się gdy mogę, a podnadto w http://daharms.ru można poodnajdywać oryginały. Ale jakoś nie miałem za stosowne wystawiać wtedy tego do publicznego użytku.
Z jednej strony przykro mi, że pan Jerzy Czech nie dostaje ani grosza z chomika (choć Oficyna Literacka zapewne i tak by mu nic nie dała), z drugiej wcale nie jest przykro, że tyle osób będzie teraz miało do polskiego Charmsa dostęp.
Wiem, Andsolu, mam. 🙂
Ale jakość tego chomikowego jest znakomita, przerobiłam na pdf – ma tylko 8 MB.
Nigdzie nie ma tej książki, a na allegro cena wynosi ok. 150 PLN.
Swietny ten Oz, andsolu. Ja sie budze z takim wlasnie marzeniem, ze Palestynczycy (PA) dostaja na srebrnej tacy oferte panstwa,tak powazna, wspanialomyslna i atrakcyjna, ze nie beda mogli jej odrzucic. Gdzies i kiedys panstwo palestynskie musi sie wreszcie zaczac. Nie ma co dluzej zwlekac.Na razie wszystkie propozycje ostatnich 20 lat byly raczej do odrzucenia i kosztowalyby kazdego przywodce tych krajow stanowisko, a moze i glowe.Pokoj nie bedzie tani, ale lepszej drogi nie ma.
Na razie zawieszenie broni trwa.
kroliku, zauważyłaś, że ten jego dowcip o istnieniu w poniedziałki, środy i piątki to prawie ten sam z obrazka Mleczki?
Andsolu i Siodemeczko, co robicie z plikami djvu?
Odtwarzamy, lisku, bez przedbobonów. Na Windowsach działa na nich na przykład DjVu Viewer, na linuksie okular albo FBReader, na makówkach nie wiem co, bo nie bywam na tych salonach. Zerknij na http://www.djvuviewer.com , please.
Dzieki 🙂 Odtwarzanie znam, myslalam o przetwarzaniu (na rtf). (O chirurgii twarzy nie 🙂 )
Za chirurgię twarzy też podziękuję, ale lifting woli… chyba by mi się przydał. 🙄
Dzien dobry 🙂
To moze wpierw kawa
Ago, taka herbata jest pierwszym elementem liftingu woli 🙂
AndSol (06:36): na makówkach Calibre
Lisku (07:30): ja używam różnych konwerterów online, na przykład tego.
Dzień dobry 🙂
Dziś na śniadanie lewitowanie? 😀
Czemu nie. Poranna gimnastyka jest wskazana i chyba nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby odbywała się w powietrzu. 😉
Mój Mac jakoś nie może się dogadać z Chomikboxem. Nie przyjmuje do wiadomości końcówki msi i co mu zrobisz?
Może jeszcze by trzeba próbować w jakiś skomplikowany sposób to przekonwertować, ale ja jestem takim sobie konwertytą. 🙁
Pewnie skończy się na tym, że się będę znowu podlizywał Siódemeczce, coby mi ten gotowy pdf z Charmsem podesłała. 🙂
Podoba mi się u Amosa Oza pieskie podejście do życia, tzn. nieomotana ideologiczną bawełną świadomość, że do serc trafia się jednak głównie przez żołądki i im podobne konkrety.
When Ramallah and Nablus on the West Bank live on in prosperity and freedom, I believe that the people in Gaza will sooner or later do to Hamas what the people of Romania did to Ceausescu. I do not know how long it will take, but it is destined to happen – simply because the people in Gaza will be very jealous of the freedom and prosperity enjoyed by their brothers and sisters on the West Bank in the state of Palestine.
Niedawno podobną – choć w odwrotnym kierunku – opinię wyraziłem na temat Rosji, że kiedy sankcje zaczną działać i nawet względna prosperity ery putinowskiej będzie odchodzić w siną dal, ludziom znacznie trudniej będzie kochać cara.
Co prawda silne uczucia, jak nienawiść, potrafią czasem do tego stopnia ludzi zaślepić, że działają wbrew własnym interesom, ale na dłuższą metę żołądki zawsze się o swoje upomną. 🙄
Lisku, format djvu to, jak zapewne dobrze wiesz bardzo skompresowany wysokiej rozdzielczości obraz. Zamieniłam go na pdf wykorzystując opcję drukuj > Bullzip pdf printer.
Z pliku djvu 2,2 MB zrobił się pdf 8,3 MB.
W Adobe Acrobat Prof zamieniłam go na rtf, ale to są ciągle obrazy, nie tekst i waży już 178,9 MB.
Zobaczyłam, że pierwotny obraz był prawie wielkości ekranu kindle, więc dopasowałam wielkość strony, ale wtedy, co druga kartka zrobiła się pusta, zaczęłam je usuwać pojedyńczo, bo inaczej nie można i po usunięciu części, zamknęłam z powodu późnej pory, zrobiło się rtf ważące 524,3 MB.
Jeszcze nad tym popracuję.
W Kindlu da się czytać pdf, tyle że niepowiększony obraz strony jest prawie nieczytelny, a powiększony bardzo kłopotliwy w czytaniu.
Jeszcze jedną bardzo ładną rzecz u Oza znalazłem, tym razem niepolityczną. Kiedy w wywiadzie jest zapytany o swoją opinię sprzed 50 lat, mówi coś takiego: nie zawsze zgadzam się sam ze sobą. 🙂
O, jakie mi to bliskie. Ja też się nie zawsze ze sobą zgadzam. Czasem w danym momencie, w danej sytuacji, szczekam coś, co wydaje mi się głęboko mądre, sprawiedliwe, czy nawet uniwersalne, a potem, w innej sytuacji i w innym momencie odkrywam, że tamto moje zdanie wydaje mi się mniej lub bardziej bez sensu i już bym się pod nim nie podpisał. Nie czuję się z tego powodu winny – wręcz przeciwnie, powtarzanie przez całe życie dokładnie tego samego raczej mi się wydaje oznaką bezmyślności niż niezłomności.
Dlatego jestem za dużą ostrożnością z wyciąganiem ludziom tego, co mówili czy pisali kiedyś, kiedyś tam (a to ulubiona rozrywka różnych „niezłomnych”). Większość z nich pewnie już też się nie zgadza ze sobą i wcale to nie świadczy o ich paskudnym charakterze. 😉
Babilasie, program online ktory podeslales nie przeksztalca djvu na doc/rtf (do tego potrzebny jest OCR).
Siodemeczko, znam te problemy 🙂 Jedyne pdf-y wygodnie ogladalne na kindlu to te ktore sama robie z doc/rtf-u w wypadkach gdy z jakiegos powodu mobi wychodzi zle, bo wtedy sama okreslam wielkosc strony i fontu.
Bobiku, o tym juz moja nauczycielka historii w gimnazjum mowila: Tylko krowa nigdy nie zmienia zdania.
Choc moze krowa tez, ja zwierzetom inteligencji nie odmawiam 🙂
Dla posiadajacych kontakt z amazonem, jest podobno usluga online – wysyla sie im tekst w jakimkolwiek formacie a oni zwracaja w mobi (wysylka na kindle za oplata, na skrytke emailowa gratis). Nie wiem czy dotyczy to takze djvu.
Tak, to porzekadło o krowie jest znane, choć zapewne wobec krów niesprawiedliwe. 🙂 Ale warto od czasu do czasu przypomnieć o tym, że własne poglądy czy opinie mogą/powinny podlegać rewizji i jeśli nie wytrzymały próby czasu, nie wstyd się z nich wycofać. Bo np. w polskiej rzeczywistości dość często wydaje się obowiązywać zasada „każda zmiana zdania może być użyta przeciwko tobie”.
Tak, przetwarzanie z djvu na epub czy pdf to prawie beznadziejna sprawa. Nawiasem, zasoby serwerów rosyjskich mają szczególne upodobanie do tego formatu. Ale mogło być gorzej, są przecież jeszcze formaty tiff i bmp.
Aha, Bobiku, wstawianie pudła dla chomika (nawet gdy jest możliwe, czyli na Windowsach) ma sens gdy chcesz ściągać wielkie ilości, całymi katalogami. A do pojedynczych plików jest ono zbędne.
Ale u mnie maszyna po nakliknięciu np. na Charmsa nie daje żadnej innej możliwości, niż ściągnięcie pudła, które potem i tak okazuje się puste. 👿
Z moich rozmów z właścicielami krów, a także z bezpośrednich doświadczeń wynika, że krowy nie mają zbyt wielu poglądów poza tymi na sposób ich traktowania. Tutaj mają pamięć słoniową, pamiętają złe doświadczenia i… choćbyś potem cukier dawał, już nie weźmiesz ich na kawał 🙄
Tak więc powiedzenie jest słuszne w tym sensie, że krowa nie daje się tak łatwo uwieść i oszukać jak… człowiek.
To bardzo ciekawe, że to powiedzonko mogło pójść właśnie od pamiętliwości krów, a nie ich rzekomej tępoty. 😉
Psy, tak jak niektórzy ludzie, bywają łatwowierne 😳 ale nie wszystkie i zwykle do czasu. Nasz Puszkin na przykład potrafił być dosyć pamiętliwy i jeszcze po długim czasie warknąć na temat czegoś, o czym wszyscy poza nim zapomnieli. Zdarzało mu się też, niestety, że niesprawiedliwie uogólniał. Np. po jednej ze swoich Słynnych Ucieczek (bo uciekliwy był okropnie) zaczął mieć jakieś anse do bardzo wysokich facetów i wszystkich, z rozdzielnika, traktować nieprzyjaźnie. Przez to jeden z naszych bardzo wysokich afrykańskich przyjaciół uważał go za rasistę, co też było niesprawiedliwe, bo osób niskich i średnich Puszkin nie czepiał się w ogóle, bez względu na rasę i wyznanie.
Oczywiście jakaś tam doza pamiętliwości jest konieczna, żeby się nie pakować w ciągle te same kłopoty. Ale pamiętliwością nadmierną można zatruć życie sobie i innym. Życie społeczne też, czego stale mamy przykłady. 🙄
Wysyłam Ci Bobik Charmsa w pdf. 🙂
Dzięki wielkie, nieoceniona Siódemeczko. 🙂 Już doszło i otwiera się bez żadnych problemów.
Gap ze mnie. 😳 Andsolowi też dziękuję, bo przecież on umożliwił pobranie. 🙂
chmurno, ale bez innych objawow 🙂 🙂
doczytalem do i Kota nie widac i nie slychac moge wiec lewacko polecac
https://fbcdn-sphotos-c-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t1.0-9/10523499_773329939401546_5442158738837661092_n.jpg
🙂 😀
a w poczcie to znalazlem:
Dzięki za zdecydowane polecenie.
lasy pochwal chwale sie 🙄
🙂 😀
ostatnio spotkalem sie z moim doradca podatkowym (mam go mam) i ten do mnie:
-Ryszu (tak wymawia 🙂 ), ty placisz za duzo podatkow!
-Place co panstwo chce – mowie – nie bede uchylac sie przed placeniem!
-Ryszu, to co moge dla twoich podatkow zrobic, to nie jest uchylanie sie od placenia, tylko zarzadzanie podatkami!
-??? Dam ci znac – powiedzialem.
W S-Bahnie rozmyslalem, na szczescie podszedl sprzedawca gazety bezdomnych, dalem mu 1€. Zupelnie zapomnialem jak to jest byc biednym, biednym byc, to jezyk ktorego przestalem uzywac, przestalem go nawet rozumiec. Do diabla z zarzadzaniem.
bywa
pstryk
z ksiazki:
„Osoba o niskim statusie spolecznym, z kapitalem intelektualnym, lecz bez nadwyzki zasobow finansowych, szuka osoby o wysokim statusie spolecznym ze
znaczna nadwyzka zasobow finansowych, aby wspolnie cieszyc sie takimi przywilejami, jak miedzy innymi dluzsze zycie, lepsze wyzywienie, krotszy czas pracy i wczesniejsza emerytura.”
szukajcie a znajdziecie
od tygodnia mamy przepiekna jesien w Berlinie, na straganach wysypalo sliwkami,
bedzie dzialo sie 🙂 😀 😀
Siodemeczko, ja tez, PROSZE; DZIEKUJE juz 🙂
Rysiu, Tobie tylko zwrócił uwagę doradca podatkowy, mnie zwymyślał własny brat i tak się przy tym zdenerwował, że stanowczo przerwałam rozmowę, tłumacząc, że niedługo wsiada za kółko, a nie powinien prowadzić w takim stanie. 🙄
Rysiu, gdy bedziesz placil mniej podatkow, bedziesz mogl dawac wiecej jalmuzny… 🙂
Cytat z ksiazki przypomina mi jak opisywali spolke pewnego niezyjacego juz ministra (wygladal bardzo zazywnie) z jego mlodszym wspolnikiem do produkcji dywanow, ktora to spolka nastepnie sie rozwiazala: napoczatku bylo tak ze pan minister mial doswiadczenie a wspolnik mial kapital, a pare lat pozniej dokladnie na odwrot 😈
Kto płaci podatki, jest piękny i gładki. 😎
I znowu Berlin uprzywilejowany. Dlaczego tam jesień tego lata może być piękna, a u nas musi być zimna i deszczowa? 👿
Zachęcam do wypełnienia ankiety czytelniczej „Polityki”: http://www.polityka.pl/ankieta Jeśli pytania pozostawiają niedosyt, to można się szerzej rozpisać w mailu, adres: ankieta@polityka.pl. Jaki mam w tym interes? To mój tygodnik. Chciałabym, żeby dostali jak najwięcej odpowiedzi od ludzi inteligentnych, czytających ze zrozumieniem i mających coś do powiedzenia. Dlatego Was proszę. 🙂
PA podał właśnie bardzo przekonujący argument, dlaczego internet nie może wyprzeć prasy papierowej całkowicie. Spróbujcie komputerem albo smartfonem utłuc natrętną muchę! 😈
Ago, pelisa do kupienia w Almie. Cena 28,90. Naprawdę warto. 🙂
Irku, bardzo dziękuję! Ale że też Sierżant tego nie wyłapał…
A to Aga zadała zadanie. Dłuuuuga ta ankieta. 😉
Ale łatwa. 🙂 A jaka satysfakcja z tego, że zwykle to Polityka pisze do mnie, a tym razem ja do Polityki – i może nawet ktoś to przeczyta. 😆 W charakterze wierszówki można dostać (nie pamiętam, na jak długo) darmowy dostęp do Polityki cyfrowej (jeśli poda się e-mail). Wykorzystam go do pobuszowania w archiwum. 🙂
Dla kogo łatwa, dla tego łatwa. Ja utknąłem na ostatniej stronie, przy miejscu pracy, dochodach, itd. Redakcja zagranicznych nie przewidziała. 🙁 Chyba zostawię te rubryki niewypełnione.
Dostępem do „P” cyfrowej mnie nie przekupią, bo i tak czytam w tej wersji. 😉
Bobiku, Twoje bobony działają!!! 😀 Krótka droga do pelisy stanęła przede mną otworem! Możesz mnie cytować w materiałach marketingowych. 😎
Przy dochodach jest opcja: odmawiam odpowiedzi. To rzeczywiście niedopatrzenie, że nie ma opcji czytelnik zagraniczny.
Przekupili?! Oj, Psatrapo, bo w następnym numerze Polityki napiszą, że człowiek pogryzł psa! 👿
https://www.youtube.com/watch?v=5LoyA0tdchA
Dobranoc Koszyczku 😆
Bobony idą mi jak woda. 😎 Świat kocha bobony, świat potrzebuje bobonów! A żebyście wiedzieli ile jest krajowych zamówień… 🙄
Bobiku,
utłuc muchę smartfonem? To jeszcze sobie mogą wyobrazić, ale zapakować butelki wina z wakacji? 🙄
Z tego (między innymi) powodu przestałem po ponad 25 latach prenumerować pewien opiniotwórczy tygodnik. Wprawdzie wraz z formatem (zamiast wielkich płacht w stylu „Die Zeit” zrobiła się o połowę mniejsza zszywka ze sztywnego papieru) zmienił się profil pisma i odeszli moi ulubieni autorzy, ale gdy dzwonią z działu prenumeraty i chcą wiedzieć, czy i dlaczego nie chcę odnowienia abonamentu, to zamiast wdawać się w dłuższą debatę mówię:
cóż mi po gazecie, w którą nawet butelki wina nie da się zapakować 🙄
Markocie, Ty sobie nie wyobrażaj, Ty tę muchę spróbuj naprawdę utłuc, to zobaczysz. Jak myślisz, skąd PA ta wiekopomna myśl do głowy przyszła? 😆
Zresztą nawet gdyby Ci się udało, to brzyćki ślad na ścianie zostanie. A po gazecie tylko z podłogi musze truchło trzeba zmieść. 😉
Ale że pakownicze walory papierowych gazet też są ważnym argumentem za ich pozostaniem na rynku, to fakt. 🙂
Skonczylo sie zawieszenie broni, znow alarmy i cos padlo bardzo blisko, bo takiego bumu tu jeszcze nie slyszalam.
Poczytaliby Oza zamiast strzelać. 🙁
Dodatkowy argument: http://cutearoo.com/wp-content/uploads/2011/07/Recycled-Rascal.jpg
Gazetowy puli 😆
Tu się śmieję, a tu już się muszę smucić, że u Liska znowu bum robią. 🙁
Może sobie powinienem na stałe zafundować taką 😕 minę?
Dzięki za przypomnienie, że mam ściągnąć Politykę 34/2014 do domu. To pójdzie szybko, z czytaniem gorzej.
Ja wiedziałam już wczoraj, że zawieszenie broni się kończy wieczorem, bo Halina Birenbaum pisała na FB i załamywała ręce.
Nie wspomniałam, bo miałam nadzieję, że może się myli.
Dzień dobry 🙂
kawa osobista z suczą łapą
Popielniczka, Irku? Przy jedzeniu? Przecież tam się składa zwłoki fajek!
🙂 😀 😀 😀 😆
herbata
szeleszcze
🙂
brykam
😀
Tereny Zielone przeglad pozycji S-Bahn przyjaciel
🙂 🙂
brykam fikam
Herbata …
Mniej drastycznie .. 🙂
Próba pokonania lęków i wroga śmiechem.
Przebój lata w Izraelu – umieszczona na tubie piosenka Hamasu nawołująca do aktów terroru przeciwko Izraelitom(” wypędźcie syjonistów, spalcie żołnierzy, zniszczcie karaluchy”) została przez młodzież izraelską wielokrotnie sparodiowana, hitem są dzwonki na telefon.
http://jetzt.sueddeutsche.de/texte/anzeigen/588387/Spiel-mir-das-Lied-vom-Tod
Od wczoraj nie mogę przestać o tym myśleć. Jak silny musi być lęk, aby móc tę melodię i te straszliwe słowa obrócić w śmiech i słuchać ich na okrągło nawet w sparodiowanej wersji.
Zmoro, bo oryginalny tekst Hamasu sam brzmi jak super parioda, to hebrajski tak ulomny i tak zle wymawiany, a tekst tak prymitywny, ze gdyby izraelczyk to napisal powiedzialaby ze to rasistowski dowcip 😉 Watpie czy przerobki sa spowodowane strachem.
No, ale mimo błędów, intencja Hamasu przecież jest czytelna?
Calkowicie… 😉
Moze masz racje.
Dla mnie to brzmi jak skecz na niskim poziomie… A melodia rzeczywiscie chwytliwa 🙂
To najladniejsza przerobka (tekst zachowany dokladnie)
https://www.youtube.com/watch?v=66WHPzE3KBU
🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
Zielone ludziki dotarły już do naszej herbaty? 😯
Ale referendum żadnego nie będę w związku z tym urządzał, mowy nie ma. Kwestia przynależności Psatrapii jest jasna i żadne zielone tego nie zmienią, choćby im nawet sam Władimir Władimirowicz mundurki maskujące uszył. 😎
Reagowanie śmiechem na zagrożenia należy właściwie do „standardowego wyposażenia psychologicznego” ludzi. Prawdopodobnie zresztą wyszczerzanie zębów w śmiechu jest po ludzku zmodyfikowanym gestem grożenia (szympansy potrafią i jedno, i drugie – szczerzyć zęby albo grożąc, albo się zaśmiewając), czyli nieucieczkowego radzenia sobie z niebezpieczną sytuacją.
Większość z nas chyba pamięta ze słusznie minionych czasów, że im te czasy były cięższe, tym więcej było kawałów. Podczas wojen też były, ba, nawet w Auschwitz i w Gułagu były.
Wyśmiewanie zagrożenia jest prostym, ale bardzo skutecznym mechanizmem obronnym – w subiektywnym odczuciu pomniejsza niebezpieczeństwo, przywraca poczucie panowania nad sytuacją i dzięki mechanizmom fizjologicznym (wydzielanie endorfin, immunoglobulin, cytokin, dotlenienie krwi i inne takie) rzeczywiście choć na jakiś czasę uwalnia od strachu i stresu. A w przypadku zagrożenia niefizycznego, tylko społecznego, obśmianie może nader skutecznie pogrążyć przeciwnika, odbierając mu jakikolwiek autorytet. Przy praktycznie żadnych stratach własnych, dlatego ja tak lubię się tą bronią posługiwać. 😉
Zatem, rzecz jasna, parodiowanie hamasowskiego przeboju zaraz mi się spodobało i z rozpędu obejrzałem na tubie jeszcze kilka przeróbek. Najlepiej zrozumiałem taką bez napisów, z teletubisiami. 😈
Wszystko pieknie, ale ta piosenka naprawde i po prostu nie budzi strachu… jest absurdalnie komiczna, i to zadne odreagowywanie. Kto zna hebrajski, zrozumie dlaczego to brzmi jak parodia na Hamas; sam pomysl ze oni uwazaja to za grozne budzi smiech.
Z odreagowaniem to nie tyle chodzi tu o samą piosenkę, co o całą sytuację. Zagrożeniem jest Hamas jako taki, więc z upodobaniem wykorzystuje się jego słabe, komiczne strony, żeby mieć poczucie „nie taki diabeł straszny, jak go malują”. Na takiej samej zasadzie wyśmiewało się podczas okupacji Niemców, czy potem partyjne władze (ach, ileż ich nowomowa dawała okazji…), a teraz kpi się z Putina.
A piosence na własny użytek nadałem tytuł „Tłok taszczy pingwin”, bo hebrajszczyzną w moim wykonaniu wolałbym się nie popisywać, nawet sam przed sobą. 😉
Mysle ze jednak Hamas budzi mniej strachu niz te przyklady.
Wracajac do piosenki, wyobraz sobie Bobiku piosenke pt „Żabyjemy fszystkie Polaki”. Trudno bedzie jej sie przestraszyc 😉
Czy ktos pamieta ksiazke „Korzenie Nieba” Romana Gary? Przypomniala mi sie a propos koszmarnego wybijania sloni – sto tysiecy sloni zabitych w trzy lata przez lowcow kosci sloniowej. W jednym wypadku 300 naraz, granatami…
W tej ksiazce jedna z postaci mowi ze jest na swiecie tyle problemow ze ludzie potrzebuja przyjaciela, i w tak ciezkiej sytuacji pies czasem moze byc na to za maly (sorry Bobiku, z tym oczywiscie sie nie zgadzam 🙂 ), dlatego potrzebuja sloni, ktore nalezy bardzo chronic.
A, znalazlam tetubisie, rzeczywiscie swietne 🙂
Pewnie, Lisku, że stopień zagrożenia może być różny (nabijać możemy się także z sąsiada, który grozi nam co najwyżej podkręceniem discopolo na cały regulator), ale ja piszę o samym mechanizmie reagowania na groźby śmiechem, bo on mi się wydaje bardzo ciekawy. Wszystkie inne gatunki poza ludzkim mają w takiej sytuacji dwa zasadnicze mechanizmy do dyspozycji: ucieczkę albo atak. A śmiech jest czymś pomiędzy, jakąś „trzecią drogą”, specyficznie ludzką (małpy naczelne się śmieją, ale nie w reakcji na zagrożenie). Nawet jako psatriota mojego gatunku muszę ludziom przyznać, że świetne triko wynaleźli. 🙂
Dzień dobry.
Czy Bobik ma na składzie bobony chroniące przed ostrzałem artyleryjskim? Bym potrzebowała, hurtowo – jakieś 48 mln sztuk.
Bilet już mam, strahovkę mam (stracha też), hrywny na dobry początek … A wyjazd przesunięty z soboty na niedzielę. Na sobotę zapowiedział mi się kolega z Berlina – Koepenick. Obiecał , że bez eboli, za to z córką.
„Dodać Balon atak” – tak moja wyguglała tytuł parodii.
Na myśl o traktowaniu słoni wątpia mi się skręcają , ale mam w tej sprawie duże poczucie bezradności. Trzeba by kompletnie uciąć handel kością słoniową, czyli nacisnąć , o ile się nie mylę, przede wszystkim Chińczyków, którzy wszelkie petycje – że nawiążę do „Korzeni nieba” – mają w nosie. A poważniejszych środków nacisku politycy w interesie słoni nie będą ryzykować. 🙁
No i trzeba by też zadbać o inne źródła utrzymania dla miejscowej ludności, żeby dla zabijania słoni była jakaś alternatywa – może nie tak intratna, ale za to pozbawiona ryzyka. W kilku miejscach takie próby były i to nawet działa, ale żeby to zrobić na większą skalę, potrzeba, oprócz dobrej woli, dużo forsy na inwestycje i tu od razu jest pies pogrzebany. 🙁
Mar-Jo, przed ostrzałem najlepiej chronią zaklęcia. Z hurtową dostawą nie powinienem mieć problemu. Wystarczy, że się po kraju przelecę – zakładając, że co drugi rodak musi sobie zakląć średnio raz na godzinę, potrzebną ilość zgromadzę w jeden dzień. 😎
A na stracha akurat dziś była podawana recepta, więc dobrze się złożyło. 😉
No i oczywiście mamy tu zbiorowy, znakomity przedbobon w postaci kciuków, które będą trzymane z niewzruszoną solidnością. 🙂
Dzień dobry 🙂
Bardzo będą.
Mam wrażenie, że z powodu licznych okoliczności, wszystkie palce mi skciukowiały 😕
Kciuków akurat mam w sklepiku spory zapas, gdyby komu zabrakło. Wolisz opakowania po 20, Haneczko, czy uznajesz, że nie ma się co wygłupiać, bo świat się tak szybko nie zmieni i od razu bierzesz setkę? 🙂
Kciuki, mam nadzieję, syntetyczne? 🙄
Niekoniecznie… 😉
http://www.youtube.com/watch?v=JJfJCofcv_M
Skoro nawet autentyczny napletek też syntetyczny, to co dopiero kciuki. 😈
Łajza tym razem jakby się nie mogła zdecydować, co będzie lepszą reklamą dla towaru. 😆
Wolę detal. Hurt wymusza ruch w interesie, lepiej nie kusić licha.
Kciuki od tego kompletu? 😯
Mar-Jo, oba trzmam mocno 🙂
Do takiej tapety też bym strzelała 😎
czy to prawda Bobik? co powiesz (szczekniesz moze tez )
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xaf1/t1.0-9/10593151_760111467364280_1187642827160562067_n.jpg
🙂
koniec przerwy, do przegladu pozycji……….. 😀
pstryk
Jak kciuki syntetyczne, to raczej od tego kompletu: 😎
http://www.noen.at/storage/pic/artikelbilder/aktuell/572583_3_fuss_3sps.jpg?version=1338287732
Zlinkowany powyżej krwawy szczątek znalazł pewien Niemiec w okolicach Neunkirchen i natychmiast pogazował na policję. Ponieważ trząsł się (Niemiec, nie szczątek), był papierowobiały i dysponował fotką znaleziska na komórce, policja potraktowała alarm bardzo poważnie i urzędowo udała się na miejsce zbrodni. Dopiero na tymże miejscu okazało się, że noga była rekwizytem, którego nie uprzątnęła rosyjska ekipa filmowa po zakończeniu kręcenia filmu. 😈
Rysiu, to już Gertruda Pstein dowodziła, że pies jest psem, jest psem, jest psem i właśnie z tego powodu powinien być noszony na rękach, jak również wpuszczany bez ograniczeń do wszelkich sklepów. Niestety, poezja czasem nie zmienia świata ani ludzi. 🙁
Dla frakcji ludzkiej
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t1.0-9/10559661_638190249629318_2795702713796068012_n.jpg
Czy nie macie obraźliwego dla PB dekoltu? http://przeambitni.com/2014/08/19/religijna-szafiarka-radzi-dwa-palce-ponizej-obojczyka/
Ja już nie mam, bo religijną szafiarkę niedawno tu Babilas wrzucał i mogłem szybko skorygować swoje odzieżowe nieprzystojności. 😈 Tylko według szafiarki nie zasłaniałem dekoltu, a dekold.
Oglądałem właśnie bardzo ciekawy film, przedstawiający historię zdobycia Ameryki od strony ekologicznej. Jakoś sobie nie uświadamiałem, że w momencie, gdy Kolumb ruszał na wyprawę, Europa była właściwie w stanie ekologicznej katastrofy. Lasy były na wycięciu, ryby na wymarciu, bo rzeki były zanieczyszczane tym, co spływało z pól uprawnych, a miejsca pod uprawy też nie było tyle, żeby wyżywić wszystkich ludzi plus bydlątka. Odkrycie nowych terenów i wyeksportowanie tam części mieszkańców pozwoliło sytuację rozładować, czyli dla Europejczyków było poniekąd darem niebios.
Niestety, dla drugiej półkuli niekoniecznie. 🙄
Najładniejsze damskie ubranko i w pełni w guście PB nazywa się „żeberko adama”. Pełnię naturalnych skłonności i potrzeb może kobietom zapewnić tylko powrót do tego ubioru. Przy okazji, antykoncepcja będzie gwarantowana, bo różne może mieć mężczyzna zboczenia, ale o żebrowaniu się nikt nigdy nie słyszał.
w zaganianiu urlopowym przegapiłem 😳
Kobiety, kobiety… A co mają zrobić psy? Odziewać się w żeberaka kaloryferów? 👿
Pieczone żeberka wieprzowe odpadają. Taka odzież psów prowadziłaby do scen nader nieprzystojnych, a może nawet kryminalnych, kiedy amstaff usiłowałby obeżreć z ubrania yorka lub chihuahuę. 😯
Czy coś się zacięło?
Zaglądam, żeby powiedzieć dobranoc.
Kot mnie wykończył, śpię po 2-3 godziny, albo mogę spać w dzień.
Nie poszłam dzisiaj na koncert, bo nie miałam sił.
Teraz padam, może do 5-6 uda mi się pospać.
Nie wiem, o której on zaczyna wrzawę poranną, wydaje mi się, że od bladego switu.
A co się miało zaciąć i w jakim sensie?
Siódemeczko, a może na Kota stopery?
Chyba że oprócz wrzawy jeszcze chodzi, tarmosi i kołdrę ściąga. Przy tym to już faktycznie trudno pospać. Chociaż… PA potrafi smacznie chrapać nawet jak pół ogrodu zoologicznego po nim łazi. 😈
Dekold to forma męska, wsamraśna dla Psa
Jeszcze lepsza jest forma zdrobniała: dekoldzik. Może pójdę z duchem mody i zacznę w sklepiku sprzedawać produkt pod nazwą „Dekoldzik Babuni”? 😈
Dekolt rozbraja, a dekoldzik się opłaca? Ta dzika końcówka jest jednak trochę podejrzana…
Można by ją spróbować udomowić, ale do tego trzeba dużo czasu i cierpliwości. Nie wiem, czy to się opłaca. 😉
Bobiku kochany,
a gdziezez Ty zapodzial Mordechaja I Helene?
We mees them!
A myślisz, Loto, że mnie ich nie brakuje? Ale Mordechaj się tak łatwo obraża… 🙁 Fakt, warknąłem na niego, ale końcu sam też przypazurzył, więc mógł uznać, że daliśmy sobie po razie i gramy dalej. Ja tam nigdy dłużej niż 5 minut urazy do niego nie chowam. 😉
Mordko, mógłbyś już przestać się złościć, bo życie jest za krótkie, żeby je na to tracić. 🙂
🙂 😀
herbata 😆
szeleszcze od srodka do konca 🙄
brykam
Tereny Zielone cieply S-Bahn przeglad pozycji 🙂
brykam fikam
KiciKiciMiau, KiciKiciMiau
MiauMiau
KiciKici
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
Warto poświęcić pół godziny i wysłuchać wczorajszej audycji „Skąd się wzięły zamieszki w Ferguson?” Michał Bilewicz z Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW pokazuje związek pomiędzy ekonomią, demografią a uprzedzeniami. Punktem wyjścia są zamieszki w Ferguson. Ale analizowane są bardzo różne przypadki uprzedzeń i zamieszek. Od związku ilości linczów na południu USA z ceną bawełny. Do związku sytuacji ekonomicznej i demograficznej z zamieszkami w najnowszej historii – Mława w Polsce, „amerykańska kryształowa noc w Nowym Jorku” w roku 1991.
Oczywiście, przez pół godziny można jedynie pewne mechanizmy zasygnalizować. Ale warto się im przyjrzeć, bo daje to klucz do zrozumienia tego, co się dzieje w najbardziej zapalnych punktach świata.
http://audycje.tokfm.pl/audycja/103
Dzien dobry 🙂
Kolega Ekspresjusza przyniosl herbate
siedzę w poczekalni 🙁
Jagodo, dobrze, że masz herbatę i kawę 🙂
Jadę po jesiotra 😀
Irku 😆
Dzień dobry 🙂
Łotr bezczelnie wykorzystał to, że dziś ranek mam dość zajęty i nie mogę na bieżąco doglądać poczekalni. 👿
No, ale razem z jesiotrem to sam bym w niej chętnie posiedział. 😀
A ten dzisiejszy dostawca kawy, to nie jest przypadkiem nieletni potomek Ekspresjusza? Jakoś tak dziecięco wygląda. 😉
W wolnym czasie na pewno Bilewicza z ciekawością wysłucham, ale obcinania głów zakładnikom i tak pewnie do końca nie zdołam zrozumieć. Niby rozumiem, a nie rozumiem. 🙁
Prawdopodobnie paradoksalnym efektem tego, co się dzieje w Iraku, będzie uznanie Kurdystanu. Od tylu już lat Kurdowie, na różne sposoby, upominają się o własne państwo, ale dopóki nie doszło do krwawej jatki, nikt poza nimi nawet nie chciał o tym mówić. A teraz zadecydują fakty dokonane i – jak zwykle – ropa naftowa.
W tej chwili iracki Kurdystan jest najstabilniejszym elementem w calym rejonie, utrzymujacym aktualnie milion uchodzcow z innych czesci Iraku.
O za mieszkach tu dyskutowalismy przy okazji roznych zamieszek np w Londynie i Paryzu. Moim zdaniem przyczyna sa plamy na sloncu. Ale zobacze (poslucham) potem co sadzi o tym Bilewicz. Mysle, ze trzeba przeaanalizowac kraje gdzie zamieszek nie ma i tez i z tego wyciagnac wnioski. Oraz kraje gdzie zamieszki sa jak chleb z maslem (takim krajem kiedys byla Korea Pol.). A tymczasem w Korei Pln. i na Kubie zadnych zamieszek!
Do kawyherbaty: jajko w koszulce i bekon. Do tego kilka mini pomidorkow. Pomidory teraz najlepsze!
http://www.bbc.co.uk/food/recipes/pan-fried_bacon_with_76907
Ja tez wielce zajetyk dzisiaj, a dzien bedzie uwienczony wizyta u dentysty. Poniewaz zab bolal cala noc to nawet nie moge sie doczekac na te wizyte!
Wątpię w niezależne państwo Kurdów, Turcja się nie zgodzi.
Nie wiesz, Króliku, że u dentysty zęby przestają boleć?. Posiedź sobie chwilę i wyjdź. 😀
Żarty na bok, też powinnam iść, ale nie wiem gdzie. Chodziłam do dosyć drogiego punktu, bo poszłam za dentystką, która zlikwidowała swój prywatny gabinet i przeszła na pracę najemną. Teraz jest na emeryturze i nie wiem gdzie iść, na ryzyko nie mam wielkiej ochoty.
Jak mowa o zębach, to po pierwsze: współczucie. 🙁
Do całkiem niewiadomego dentysty też bym nie poszedł. Jeśli już muszę – niechętnie – iść do nowego, to zawsze najpierw zasięgam języka u znajomych, teraz patrzę też na oceny w necie. W sumie coś tam z tego da się wywnioskować.
Zębate dzień dobry 🙂
Mam podobnie jak Królik: kiedy wydaje mi się, że racjonalne wyjaśnienia nie wyczerpują sprawy, zwalam na plamy na słońcu. 😉
Stosunek Turcji do Kurdów i ewentualnego Kurdystanu bardzo się w ostatnim czasie zmienił. Zresztą nawet na chłopski rozum lepiej jest mieć tuż za granicą państwo w miarę stabilne, umiarkowane i z możliwością wpływu nań poprzez swoich Kurdów, niż konwulsyjną magmę, w której warunki dyktują opętani fanatycy (i skąd stale napływają uchodźcy, których nikt nie widzi u siebie zbyt chętnie). A jeszcze dochodzi wspomniana wcześniej kwestia ropy. Kurdystan bardzo by ją chciał sprzedawać i robiłby to stosunkowo tanio, a wiele innych państw, z Turcją włącznie, chciałoby kupować. Na przeszkodzie stoi na razie Bagdad, który twierdzi że to „jego” ropa, oraz nieuregulowany status Kurdystanu. W momencie legalnego rozwodu z Bagdadem i uznania przez międzynarodową społeczność, do kurdyjskich źródeł naftowych błyskawicznie ustawiłaby się kolejka. Dalekosiężnym skutkiem tego mogłoby być osłabienie Rosji, a to dla Zachodu poważny argument za uznaniem nowego państwa.
Moim zdaniem Kurdowie od setek lat nie mieli lepszej szansy niż teraz i jak będą politycznie sprytni, to może im się udać ją wykorzystać.
Dzień dobry.
Widziałam wywiad z panią Claudią Roth (Zieloni), bardzo sceptycznie podchodzącej do kwestii dostaw broni dla Kurdów w Iraku. Nie wiadomo przeciw komu Kurdowie użyliby tej broni za , powiedzmy, 6 miesięcy. Albo w czyje ręce broń tam wysłana trafiłaby za czas jakiś. (Dużo broni przekazanej oficjalnie władzom Afganistanu jest obecnie w rękach talibów).
Kolejny „akt wandalizmu” w Moskwie w kolorach ukraińskiej flagi:
http://i.tyzhden.ua/content/photoalbum/2014/08_2014/21/verybig.jpeg
Mar-Jo, Kurdystan a Afganistan to dwa rozne swiaty… Tu np pare slow o prezydencie Kurdystanu , Masoudzie Barzani, z wiki:
In his presidency Barzani has established several institutions in the Kurdistan Region to develop its emerging democracy, strengthen alliances and improve the decision-making process. In January 2007 he established the Kurdistan Presidency Council, which includes the Deputy President (Mr Kosrat Rasul Ali), the Speaker and Deputy Speaker of the Kurdistan National Assembly, the Prime Minister and Deputy Prime Minister and the Chief of Staff of the Presidency of the Kurdistan Region.[citation needed]
In February 2011, Barzani received the Atlantic Award from the Italian Atlantic Committee and the Italian Delegation to NATO Parliamentary Assembly, for his role in promoting peace, stability, and religious tolerance in the region. During the same visit Pope Benedict XVI received Barzani and paid tribute to the President for his role in providing refuge and assistance to the fleeing Christians. The Atlantic Award is annually conferred to prominent international figures for their role in promoting peace, stability and religious tolerance in their regions.
Lisku, to nie były moje wątpliwości. Bundestag ma podjąć decyzję o wysłaniu broni Kurdom. Wielu niemieckich polityków ma obawy:
http://www.sueddeutsche.de/politik/deutsche-waffen-im-irak-falsch-falscher-am-falschesten-1.2096077
Przyznaję się bez bicia, że ja z dążeniami Kurdów do własnego państwa dosyć sympatyzuję. Oni mi w jakiś sposób przypominają Polaków, a i Żydów, w sensie przechowywania narodowej świadomości przez pokolenia, mimo braku państwowych struktur.
Szalenie mnie kiedyś ujął pewien Kurd z Syrii, kiedy przyszedłem zobaczyć, jak się w swojej azylanckiej klitce urządził. Wiele tam w tym pokoiku nie było, ale na honorowym miejscu wisiało zdjęcie jakiegoś wąsatego faceta. Myślałem w pierwszym momencie, że to ojciec czy dziadek gospodarza, ale ten szybko wyprowadził mnie z błędu, wyjaśniając niemal z czcią: to jest nasz wielki kurdyjski poeta, nazywał się tak a tak – i tu zaczął recytować jakiś wiersz wąsacza.
Nazwiska wieszcza wprawdzie na dłużej nie zapamiętałem 😳 ale podczas tej recytacji pomyślałem o Latarniku i nagle ten Kurd stał się na chwilę kimś „z ojczyzny mojej”. 🙂
Bobiku, jeśli chodzi o dentystę, zasięganie języka wydaje mi się naiwnie pacyfistyczne. Rozsądniejsze by było sięganie za ząb i to podobnymi cążkami, co zgodne jest z Protokołem Hipokratesa: „ząb za ząb, cąg za cąg”. A w dodatku przy takim działaniu unika się rozkosznych opowiadanek serwowanych przez dentystę, wybranych z jego życia w cudzych zębach.
A skoro wszedłem w temat opowiadań, przyznam się do poważnego problemu. Potrzebuję wspólniczki lub wspólnika do pisania. Ta osoba miałaby wraz ze mną być autorem i musiałaby napisać opowiadanie, do którego ja mam już tytuł, co jak wiadomo jest większą i trudniejsza połową opowiadania. Otóż tytuł naszego opowiadania będzie brzmiał „Krowa trojańska”; powinno być ono krótkie, zrozumiałe dla osób tatuowanych i używających piercing i rokować (a jeszcze chętniej miesiącować) liczne nagrody. Zainteresowanym współautorom mój email doszczeka Bobik.
Andsolu, a jaki ma byc przekaz tego zrozumialego dla tatuowanych dziela? 🙂
Zaraz, ja jestem od tytułów, nie od zawartości. Na psychologii tłumu też nie znam się.
Tarasewicz w Lublinie
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/LeonTarasewicz#slideshow/6050084224256741266
Andsolu, a dlaczego to opowiadanie nie mogłoby być pisane starą, wypróbowaną metodą blogowego dopisywania po kawałku? 🙂
Krowa, o dźwięcznym nazwisku Trojańska, ziewnęła przeciągle i niedbałym krokiem podeszła do stawu. Obejrzała dokładnie kolczyk na lewym uchu i prychnęła. Odwróciwszy się zadkiem w stronę wody, przekręciła łeb i zlustrowała ogon. Na widok tego, co zobaczyła w wodzie zaryczała na pół z rozpaczą na pół ze złością. „Ale obciach! Byczek Fernando ma rację. Coś z tym trzeba zrobić. Wyglądam jak własna babka” ….
Rzeczywiście. W porównaniu z ogonem abpa Gołębiewskiego totalny obciach 😈
https://pbs.twimg.com/media/BvjNcneIgAEkgUO.jpg
Właściwie… ja przecież nie wiem, jak wyglądała moja babka, kto doił prababkę, z jakich stepów zawitała do obory moja prapraprapramukini. A może ja wcale nie jestem żadne krówsko ani bydlę, tylko ahystokhatyczna hogacizna?
Arystokracja arystokracją, ale opowiadanie, zgodnie z zamówieniem, ma być zrozumiałe dla tatuowanych. 😎
Młodym byczkom, wylegującym się nieopodal, aż się flaki przewracały od tego jojczenia.
– E, stara, nastąp się i przestań mendzić! – ryknął leniwie największy z nich, z białą łatą na czole.
– Szluga by kopsła, zamiast się za własnym ogonem obracać – dodał mniejszy, ale z już dobrze podrośniętymi rogami. – Zajarało by się suszonej trawy, bo nudno jak krowisyn.
– Co fak, to fak – zgodził się Duży. – A jeszcze lepiej by było, żeby skądś skombinować trochę tauryny. Podobno daje takiego kopa, że się w ślepiach troi.
– Kopa to i ja potrafię dać – zarechotał mały, brązowy. – Ale z tą Troją to nie taki durny pomysł. Podobno tam taka taniocha, że za dwa, trzy pókopytniki kupilibymy tauryny końską dawkę. Tylko to po drugiej stronie stawu, trza by przepłynąć.
Cała grupa spojrzała po sobie porozumiewawczo. Lepiej było zrobić cokolwiek, niż do końca dnia dać się ciąć gzom.
– To co, płyniemy? – raczej stwierdził niż zapytał Duży.
– Płyniemy! – odryknęli pozostali, podnieśli zadki i powoli ruszyli na drugi brzeg, chlapiąc przy tym i przeklinając tak głośno, że nie zauważyli Krowy Trojańskiej, która powolnym, ale stylowym krowlem podążała w pewnej odległości za nimi.
No tak, miało być à la Masłowska, a mnie w sztambuchy poniosło…
„…opuszczą staw, siądą pod drzewem
I zaczną zarabiać śpiewem? ”
(Żartowałam!!!!) 🙂
piszcie, piszcie, jutro poczytam 🙂 🙂
nie rozumiem, dlaczego strzelali na zabicie? dlaczego?
https://www.youtube.com/watch?v=j-P54MZVxMU&bpctr=1408654145
pstryk zdumione
Chlapali, klęli, sapali, klęli, a cholerny drugi brzeg wciąż pozostawał drugim brzegiem. Po chwili na ten, dla nich – wciąż drugi, dla nich – wciąż odległy, brzeg, zmywszy z siebie gzy i kompleksy, z kropelkami wody lśniącymi na rogach, zarzucając wdzięcznie zadem wyszła Ona. „Ja nie … ja nie… ja nie mogę!” Zaryczał z rozpaczą Duży, podczas gdy pozostała dwójka wytrzeszczała tylko oczy i suszyła jęzory. Ty – nie, odparsknęła mu krowa Trójjańska i zmysłowo kołysząc wymionami ruszyła w kierunku billboardu z napisem: „Gaik Zielony”, gdzie z wiechciem czterolistnej koniczyny w mordzie czekał już na nią byczek Fernando. Który mógł.
Ups. Znów mi się sięgnęło na niewłaściwą półkę. 😳
Ryś mnie zupełnie wybił z trojańskiego rytmu. Znowu sobie przypomniałem, że świat jest zły i teraz nie mogę wrócić do beztroskiego merdania. 🙁
Ale postaram się, żeby Andsol nie myślał, że na blogową pomoc nie można liczyć.
Duży był Szefem, ale zawsze – jak Fernando – mógł Brązowy. Ciągle się przez to pakował w kłopoty. Choćby dziś rano, kiedy Gospodyni weszła do obory i rzuciła mu jabłko. Głodny, owszem, był, ale jeszcze więcej chciało mu się czego innego. Już, natychmiast, z kimkolwiek. Spróbował wspiąć się na Gospodynię i skończyło się jak zwykle. Zwabiony krzykiem Gospodarz wpadł z widłami i Brązowy musiał zwiać z obory bez śniadania. W brzuchu mu teraz burczało, a chęć przelecenia kogokolwiek wcale nie przeszła. Z kumplami nie miał co próbować, bo by go zwymyślali od ciot, ale gdyby jakaś Ona się nawinęła…
– Daleko jeszcze do tej Troi? – rzucił w stronę innych płynących.
– Wiosłuj, mały, wiosłuj – lekceważąco sapnął Rogaty.
No tak. Im szajs egal, byle jakoś przedpołudnie zeszło. A jego drążyła myśl o dorwaniu się do jałówki, choćby zajętej, choćby cudzej i wiedział, że tu, w tym stawie, małe ma szanse na zrealizowanie tej sfiksowanej idei. Ale kiedy wyjdą na brzeg, dojdą do miasta, walną tauryny… Ech, to dopiero będzie bycze życie.
Ago, nie ma niewłaściwych półek pisarskich. Są co najwyżej niewłaściwi czytelnicy. 😈
Irku, dwóch nieruchomych arcybiskupów dałoby bardzo ładny hamak.
Cieszę się, że Krowa się rozwija.
A ten filmik od Rysia nie otwiera się, tylko ciągle pyta czy chcę zobaczyć.
Zobaczyłem filmik w innym miejscu. No, SB robiło takie rzeczy w ukryciu.
Krowa, niczym zmodyfikowany genetycznie rozmaryn, rozwija się wybujale między półkami, byczy się na okładkach i ryczy ludzkim głosem. Nie taki bydlans Ci się marzył, andsolu? No cóż, nie należało się ograniczać do tytułu… Wiesz, co krzyczą o spółkach jaskółki – a one się znają na krowach. 😉
Mokrą bandą człapali w stronę miasta, oganiając się od końskich much, które gdzieś miały swoją nazwę i cięły po równo wszystko, co miało pod skórą krew. Brązowy próbował pieprzyć coś o jałówkach i naturalnej inseminacji, ale reszta chciała prawdziwej, męskiej przygody, takiej z porządną bitką, najlepiej krwawą jak befsztyk. Skopać, pobóść, zgnoić, zepchnąć ciężkim cielskiem z prostej drogi, to dopiero była frajda dla byka. Po to szli do tej Troi, nie żeby uganiać się za jakimiś babami. Brązowy był przypał, ale w sumie też to wiedział, że celem awantury jest awantura i jak co do czego, kumpli na lodzie nie zostawiał.
Doszli do miejskiego muru. Rogaty jak zwykle zaatakował go głową, ale nie udało mu się nawet jednej cegły wyszczerbić. Wtedy odezwał się Kujon, nazwany tak, bo mał idiotyczne, przypominające okulary, czarne obwódki wokół oczu:
– Ten mur krótki jest. O, tam się kończy. Można go obejść.
Rogaty spojrzał na niego wrogo, ale Duży już leciał na lewo, żeby obiec mur i pobiec dalej, w stronę centrum. Ruszyli za nim, bo kto by chciał zostać tutaj, gdzie jeszcze na żadną męską przygodę się nie zapowiadało.
Krowa Trojańska westchnęła. Nie uśmiechało jej się drałowanie po skwarnych, zakurzonych ulicach, ale za nic nie wyrzekłaby się bycia główną bohaterką opowiadania. Chapnęła ostatnią, podmiejską jeszcze kępę bodziszków i niechętnie zanurzyła się w spalinowych oparach urbanizacji.
Do krowy, zywicielki naszej,nawet Trojanskiej, nalezy podchodzic z szacunkiem. To zwierze nie wadzi nikomu. Wiem, bo paslam krowy dwa czy trzy razy w dziecinstwie. Nie ma nudniejszego zajecia. Jesli ktos z was zna ksiazke Nodara Dumbadze, Gagatek, ktora w ZSRR ukazala sie (tez film) pod tytulem Ja, Babuszka, Hillarion i Iliko, to byl tam nadzwyczajnie smieszny rozdzial o krowie Pakizo. Te ksiazke czytalismy w moim domu rozdzial po rozdziale na glos, zasmiewajac sie do rozpuku. Np rozdzial Lekcja Geografii opowiadalysmy sobie z Mlodsza Siostra przez telefon kilka dni temu. Bardzo polecam na frasunki i smutki.
Ylla ma swoją stronę w Wikipedii i jest tam jasny dowód, że wstydzenie się własnych zasług i przemilczanie tematu to nie tylko nasza polska specjalność. Piszą bowiem, że
In 1940, New York’s Museum of Modern Art submitted her name to the U.S. Department of State requesting an entry visa; she immigrated to the United States in 1941.
I jakoś Varian Fry pozostał zupełnie, ale to zupełnie poza kulisami.
A ta historia, że po latach, gdy zbierał fundusze, chciał, by Marc Chagall czymś się przyczynił (w końcu, zawdzięczał Fry’owi ocalenie), a Chagall niechętnie, na odczepne odpalił jakąś litografię, ale nie chciał jej nawet podpisać. I do tego uznanie za Sprawiedliwego wśród Narodów Świata dopiero w 1995 roku, 28 lat po śmierci…
Dzien dobry 🙂
Kawa
herbata 🙂
szeleszcze 😀
brykam
😆
Tereny i jak zawsze ulubiony S-Bahn przeglad pozycji dochodu narodowego moja czesc 🙂
brykam
sorry Bobik, bywa
fikam
bryk fik
brykam fikam
Dzień dobry 🙂
do kawy pas de deux
Krowy sliczne 🙂 , ale to nie dla tatuowanych, styl dryfuje raczej w kierunku Chandlera (Marlowe) 🙂 . Wiecej slangu kibicowego by trzeba… 😉
Im bardziej Trojańska zanurzała się w opary industrializacji, tym bardziej była wqurwiona. Spaliny wyciskały łzy z jej niewątpliwego atutu, pięknych, ogromnych, aksamitnych oczu. Hałas przyprawiał ją o nerwowe drgawki, na czym tracił jej powabny krok a zmysłowe kołysanie zadem przypominało deliryczne drgawki. „Orzesz wy byki nie wyj …!” Zaczęła się pienić krowa. „Orzesz wy buhaje wykastrowane!” Już, już gotowa była zawrócić, ale na szczęcie przypomniała sobie, jak pastuch Jasiek, proboszczowy najmita, pomstował na dżendera i opowiadał po całym pastwisku, że krowy nie są równe bykom. Zaparła się w sobie Trojańska, i choć już prawie nie widziała na oczy i zarzucało nią niemiłosiernie na boki. Nie zważając na wywalony jęzor i pianę ściekającą z pyska truchtała przed siebie. Nagle zauważyła rozwalone byki przy stoliku w ogródku szemranego baru. Zwolniła i w tym samym momencie zobaczyła na wystawie zdjęcia. Zdjęcia cool lasek. Z włosami w zajebistych kolorach. Z masakrycznymi tatuażami. Odlotowymi kolczykami. Aż jej dech zaparło. Po chwili zalała ją fala mściwej satysfakcji. „Poczekaj ty Fernando, jeszcze będziesz się za mną uganiał!” Zamuczała radośnie i pewnie wpłynęła do salonu piękności. Mając głęboko pod ogonem ochy i achy wrednych suk dwunożnych, pewnym krokiem, stukając racicami podeszła do obsługi. Strzyknęła świeżym mlekiem do paskudnej kawy i pustego pojemnika na wodę. Mając zapłatę ze łba, zdecydowanym ruchem rogów pokazała jakich zabiegów upiększających sobie życzy.
Zszokowana obsługa zaczęła się uwijać w poskokach. Ktoś zadzwonił po prasę, radio i telewizję. „Dobra nasza”, zacierała ręce pazerna kapitalistka, „za taką zajebistą reklamę trzeba by dać kupę szmalu”. Dorzucała Trojańkiej gratisy, żeby tylko jak najdłużej podtrzymać podniecenie przekaziorów z rozdziawionymi gębami.
W tym czasie byczki poszły w tango, nie żałując sobie niczego. Coraz bardziej rozochoceni porykiwali sprośnie za każdą laską.
Nagle pyski opadły im do samych jaj. Nie byli się w stanie ruszyć! Mrugając ogromnymi rzęsami, kołysząc ponętnie zadkiem, zbliżało się do nich Zjawisko! Zaczęli łypać okiem jeden na drugiego, żeby się upewnić czy ziomale widzą to samo. Czy to tylko delirka, konopny kop pojebał im we łbach. Najwyraźniej wszyscy widzieli to samo. Choć każdy z nich marzył o tym, żeby choć pomacać Zjawisku choć jeden cycek wymienia, to żaden nie odważył się zamuczeć. Tymczasem Zjawisko kierowało się prosto do ich stolika …
😆
Antrakt
Cudny antrakt, Liski 😆
Niestety, nie mam Słownika Przekleństw i Wulgaryzmów 👿
Tych kilka, które mi zapadły w uszy, z trudem przechodzi przez moją klawiaturę 😳
Ale czego się nie robi dla sztuki 😉
Może na początek weźmiemy te nagrodę? 🙄
http://czubaj.blog.polityka.pl/2014/08/14/kryminalna-pila/#comments
Komisarz Bobik snuł się znudzony po mieście. „Dzień, jak co dzień. Wszystkie podobne do siebie, jak serdelek do serdelka” szczeknął, tłumiąc ziewanie. Jak zwykle, oddał się marzeniom o Ukochanej Pasztetówce. W myślach pieścił jej zmysłowe kształty, napawał się jej aromatem i smakiem. Pogrążony w marzeniach nie zauważył psiego g.. na trotuarze i wmaszerował dokładnie w jego środek. „Popierdoleni ludzie”, rozjazgotał się Komisarz, że też nie poczuwają się do porządku. Już chciał się rozwarczeć na całe miasto, kiedy w drzwiach penerskiego „salonu piękności” pojawiła się … No, właśnie, kto? Zastanawiał się Komisarz Bobik. Było w niej coś znajomego. Ale też wyglądała, jak wszystkie dody świata zmiksowane w rozpieprzonym mikserze. Komisarz, nie zważając na smród, jaki wokół siebie rozsiewał, postanowił ją obserwować. Laska przyciągała wszystkie spojrzenia a smród bijący od Komisarza wywoływał obrzydzenie na facjatach gawiedzi.
Karykatura wszystkich dod świata szła pewnie w stronę, znienawidzonego przez Komisarza Bobika, zakapiora Fernanda i jego szemranych ziomali. „Zapowiada się ciekawy dzień” szczeknął Komisarz Bobik. Słusznie mówiła ciotka pudlica, że wdepniecie w g.. przynosi szczęście ….
Dzień dobry 🙂
Lisek, jako czujny krytyk, od razu wyłapał, że w kibolskim slangu mam spore braki i pełną Masłowską nie umiem. 😳 Ale skoro Jagoda się poświęca dla sztuki, to ja też się poświęcę i dokształcę językowo, zanim zacznę pisać dalsze ciągi.
Kawy z mlekiem wypić się nie odważę, bo skąd to wiadomo, kto do filiżanki strzykał. 😈 Dziś żłopię czarną goliznę. 😎
Przerwa w dokształcie z kibolszczyzny: u dzisiejszego Radziwinowicza w GW scenka z życia Rosji, która bardzo dobrze ilustruje rozziew między imperialnym zadęciem a skrzeczącą rzeczywistością: 🙄
Robotnicy Moskiewskiej Spółki Energetycznej malowali na zachodzie stolicy sporych rozmiarów słup linii wysokiego napięcia. Dostali zadanie upiększyć go kolorami firmowymi – błękitnym, żółtym i białym.
Biała farba przydała im się do celów prywatnych, więc ją sobie przywłaszczyli (czyli, jak mówi się od czasów, kiedy kraj maszerował pod flagą czerwoną, „skomuniździli”). A to, co było do pomalowania, pomalowali tym, co mieli.
Ujrzawszy błękitno-żółty słup patrioci mieszkający w pobliżu, węsząc w tych barwach oczywistą ukraińską dywersję, najpierw osłupieli, a potem donieśli.
Przeciwko malarzom toczy się dochodzenie. Oni jednak chyba wykręcą się grzywną, bo kradzież to w dzisiejszej Rosji grzech znacznie lżejszy od zbrodni okazania sympatii Ukrainie.
http://wyborcza.pl/1,75477,16512579,Dzis_w_Rosji_Swieto_Flagi__ktorej_Rosjanie_nie_lubia_.html
Jagodo 🙂 🙂
obśmiałam się jak norka.
A ten słup to właśnie był na tym zdjęciu, które wczoraj po 18. podrzucała Mar-Jo 🙂
Dzień dobry. Przepraszam, że zupełnie od czapy, ale chciałabym nakłonić tutejszych ogrodników do plotkowania. Czy ktoś z szanpaństwa zna osobiście różę Sharifa Asma i mógłby podzielić się wrażeniami z tej znajomości?
Dzień dobry. Przepraszam, że zupełnie od czapy, ale chciałabym nakłonić tutejszych ogrodników do plotkowania. Czy ktoś z szanpaństwa zna osobiście różę Sharifa Asma i mógłby podzielić się wrażeniami z tej znajomości?
Ooo, echo 😯
http://wiadomosci.onet.pl/warszawa/kara-suspensy-dla-ks-wojciecha-lemanskiego/gpj4z
Wziąłem kory z kibolskiego, bo nie mogę robić z mordy szmaty, ale łatwo ani przyjemnie nie było. 🙄 No, ale czego się nie robi, żeby się krytycy nie czepiali. 😎
Z pamiętnika Rogatego:
Na kiego nas poniosło do tej Troi! Miało być wszystko gites, a wyszła ostatnia chujnia.
Ale po kolei. Siedlimy z chłopakami przy stoliku i myślimy, czy nam skminią browar w kredo, bo kasiory znikąd, choćby kutasem o ścianę. Nawet zrzutka na calaka nie pasuje, bo z czego się zrzucać, jak u wszystkich golec uorkiestra. Brązowy jeszcze na dodatek cały czas tylko ziora, jak umoczyć ogóra, a przecież wiadomson, że bez hajsiwa najwyżej zżurać się może, nie lachona rozpinować. Nagle podchodzi do nas jeden taki madafaka i najpierw normalnie zagaduje „- siema warchlaki?“, no to ja do niego też normalnie „- sztachaj pałe lodziarzu!“ , a Duży dorzuca „- chapaj dzidę“, jak to między ziomsami. Madafaka dalej coś nawija, ja średnio słucham, bo po przepłynięciu stawu jeszcze ubydlony jestem, no i sahara w pysku męczy po wczorajszej fazie, ale w pewnym momencie wyhaczam, że mowa o tym, skąd mnogo kabona wziąć, żeby wreszcie walnąć preparat. Nadstawiam uszu, czy aby gleborzut nie świruje pawiana, ale Duży mówi do mnie „-oj nie sraj żarem, gostek, będzie dobrze“ i już, już mi się zdaje, że za chwilę naprawdę będzie dobrze, wstaniemy i pójdziemy po hajs, a tu znienacka przez ulicę zasuwa takie lachociacho, że Brązowy natychmiast pada na cyce, ślini się, muczy pod nosem „- o kurwa, jaki dupszot!“ i już jasne, że poza tą dziunią świata nie widzi. Ślipię z rozpaczą na Dużego, a ten też się oblizuje i puszcza komenta „- niechude racice ma ta szakira“. – „Eee tam, gruba paszteciara“ – próbuję ich zniechęcić, chociaż widzę, że towar factico dziary ma niezłe, pirsa w nosie i w ogóle luk, że ja cię sunę. No, ale dla byle laluni nie można robić siary i zapominać, z czego się żyje.
Brązowy, imbel jeden, nic nie kmini, o co kaman, podsuwa się do raszpli i maczogadkę zaczyna. Madafaka chyba widzi, że się nie dogada i lepiej pizgać, mnie macki opadają, choć właściwie miałbym ochotę Brązowego rozpiździelić, Kujon coś trzeszczy, ale Duży wyraźnie sytuacji nie czai i każe mu ciamkać gluta – no, po prostu wszystko o kant chuja roztrzaskać. A udziarany lachociąg tu się do Brązowego sadzi, tam do Dużego uderza i strach, że zaraz masakra się zacznie. Spudliło mnie do reszty, nie wytrzymałem i jak nie jebnę krowiszcza z Zidana!
Sajgon się zrobił, jakiś zrylec za komórę złapał i słychać, że po psy dzwoni. Czuję, że trzeba sprzemczać i ryczę do chłopaków „- dajemy trzasta przez krzaki!“ Migiem zawijamy trampki, żeby nam psy glazury nie przerysowały, a wypirsowana wiewióra za nami. „- W ptaka sobie lecisz?“ – wołam do niej, a ona nic, zapiździela dalej i to w takim tempie, że zrywam habita.
Co tu dużo nawijać, lecielimy aż glanczaki spadały, zatrzymalimy się dopiero pod tym murem, co to go głową nie przebiłem. Kujon samojeba skręcił, podzielił się pojarą, ale co z tego, bez browaru to i tak sztanga w ryj. Powietrzem w cyban nie dasz, joł. A najgorsze, że to rajcowne krówsko nie penia, tylko dalej się do Brązowego dostawia i na innych też łoczinguje. Stynksi mi to, zrobiłbym im wszystkim z dup wiadra, ale jakoś tak głupio do ziomenów z glebą i wjebą. Ja pierdykam. Już nie rozkminiam, co to dalej będzie.
Gdy Mar-Jo podała linkę do Ukraińskiej Wieży Elektrycznej, byłem zgubiony. Tego nie mogło być, ale to było. Ale teraz rozumiem. Rzeczywistość jest spójna. Rozworowali mądrze, bo wszystko, bo biały to suma kolorów.
A po ostatnim Bobiku to i mi pysk opadł do… no, do piersi. Jak jeden z drugim Pilchem tego nie odkryje i nie wylansuje do Krowy Nike, to nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
Rozochocony Henryk Hoser przygotowuje suspensę na papieża.
Tego ani sąsiad, ani matka, ani Mastercard nie przyniesie:
Od przełomu 1989 roku z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, poprzez kolejne ograniczenia, podatki, zakazy i nakazy, wolności jest coraz mniej. Czasem mam wrażenie, że znajdujemy się już pod ścianą i wszyscy teraz zachodzą w głowę, jak do tego doszło.
To z reklamy dzieła jakiegoś Stanisława Michalkiewicza.
Wiali z Kigali i jego rzecznik kuriozalny to są persony o ponadnormatywnym stopniu obrzydliwości.
Wiem, że dla ks. Wojciecha ta suspensa to ciężki cios, bardzo mu współczuję i gdybym tylko mógł, to bym chętnie coś dla niego zrobił, ale szczerze mówiąc, jakieś kolejne petycje nie wydają mi się sensowne. Skutku żadnego mieć one nie będą (również w Watykanie, bo Franciszek wyraźnie zapowiedział, że w sprawy lokalne mieszał się nie będzie), a w sensie policzenia się już chyba ta pierwsza wystarczyła. I nie bardzo mam inny niż petycje pomysł. 🙁
Że wolności jest coraz mniej, gołym okiem widać. Nawet widać, w których konkretnie – poza Kurią Warszawsko-Praską – miejscach: 😎
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103088,16503245,Polska_awansowala_w_rankingu_wolnosci_prasy__Ale_jest.html
Gdzie są granice obłędu? 👿
http://deser.pl/deser/1,111858,16513791,Matka_nakarmila_swoja_corke_larwami_tasiemca___Musisz.html#BoxWiadTxt
Zmoro 😆
😯 😆 😆 😆 😆 O2 (to dla zaczerpniecia oddechu)
(14:15)
Ale ukrywać nie będę, że swobodniej się czuję w Chandlerze. 😉
Granic obłędu nie ma i nie będzie, dopóki Ziemia jest zaludniona. Dopiero jak ludzie doprowadzą swój obłęd do konsewentnego końca i się samounicestwią, będzie można pogadać o granicach. 👿
Tylko z kim? 🙁
granice obledu? Wiali z Kigali jest miara…….. jednego lub drugiego. z gazety ktora czytacie 2(…) Kosciol stara sie te ludowa religijnosc konserwowac, bo jest prostsza „w obsludze” od na przyklad katolicyzmu otwartego, myslacego, refleksyjnego. O nim hierarchowie mowia z rosnaca niechecia.”
Maria Libiszowska-Zoltkowska w Polityka nr 32
bywa
kicikici miaumiau kicikici Kocie!
Nie dziwię się, że hierarchowie mówią o katolicyzmie otwartym z niechęcią, bo on o nich też z niechęcią… 🙄
http://wyborcza.pl/1,75968,16515975,Kara_dla_ks__Lemanskiego__Kosciol_wycofal_z_pola_walki.html#CukGW
i tu:
http://wyborcza.pl/1,75968,16516357,Okrutna_kare_uzasadnia_sadyzm__pedofilia__A_co_zlego.html
w telewizji powiedzieli i pokazali tez, pogoda bedzie taka jak dzisiaj, albo inna, mozliwe sa opady, ale tez poswieci slonce, bedzie chlodniej jak bedzie i cieplej jak bedzie sie chcialo, tak to juz jest jesienia w B. 🙄
„Ksiądz Lemański ma język niewyparzony, charakter podobny, pokorą nie grzeszy, a już zupełnie nie jest roztropny, gdy idzie o załatwianie własnych spraw.
z Bobika linki, tluste ja.
kicikici, kicikici patrze pod regaly kicikici
Oprocz zawiadomienia o suspensie sa w tym artykule nieprzyjemne zarzuty w stosunku do Ksiedza Lemanskiego jakoby z ust parafian z Jasienicy. Nie bardzo wiem jak sie do tego odniesc…
Rysiu, może spróbuj dołożyć bażanta. Samo kicikici jest dla młodych naiwniaków, nie dla starego, doświadczonego Kota. 🙂
W którym artykule, Lisku, bo się zgubiłem? 😯 Na pewno nie u Turnaua ani Mikołajewskiego, a ne pamiętam, jaki jeszcze był linkowany.
Sorry, nie mam teraz glowy do uczestnictwa.
A, kliknelam w jakis inny artykul i nawet tego nie zauwazylam 😳 To byl ten. Nie wiem kim jest autor tekstu
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/modlitwa-za-jasienice/tkc5w
A, to. Na temat tej wredoty już raz wyraziłem swoje zdanie, podczas dyskusji z zeenem (bo to nie jest nowy artykuł) i nie było to zdanie pochlebne. Nie chce mi się powtarzać całego wywodu, w każdym razie z grubsza chodziło mi o to, że „obiektywizm” (pokażemy sprawę z obu stron…) jest tu tylko pozorny, w zarzutach różne sprzeczności i w ogóle wiarygodność tekstu nader taka sobie.
Mordko, co się stało? Jakoś mi bardzo dramatycznie Twój post zabrzmiał. 🙁
Bobiku, a toś się podszkolił! 😯 😆 Nie jestem pewna, czy można się tu teraz pokazywać bez adydasów?
Kocie, trzymać kciuki?
Alternatywnie do adydasów można założyć glanczaki, ale bez moraczy i złomu pokazywać się nie radzę. 😎
Jestem lewakiem
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/testnaswiatopoglad
E, w tym teście to nawet Helena by wyszła na skrajną lewaczkę. 🙂
A nie jest? 🙄
16 c, 7 b, 2 a
W każdym razie się do tego nie przyznaje. 😆
To ja bardziej na lewo 16 c, 9 b
Moje przekonanie o własnym centryzmie nieco się zachwiało. Odpowiedzi a ani raz nie mogłem udzielić. 🙄
Vesper, sam nie miałem przyjemności z Sharifą Asmą, ale zerknąłem, jakie ma opinie w niemieckim necie i na ogół są bardzo dobre.
ja wylacznie na lewo 🙂 🙂 mial ktos watpliwosci? 😀 😀
fik fik fik
pstryk
🙂 😀
17c, 7b, 1a. Ale z nas towarzystwo. 🙄
Zebrała u Bobika się okropna paka,
w której lewak lewakiem pogania lewaka,
gdy zaś jakaś prawacka zjawi się istota,
lewacy jej bezwstydnie poganiają Kota,
który o thatcheryzmie czasem piosnki śpiewa,
ale jak co do czego, to widać – też lewak. 😈
Trzymaj, Ago, jesli laska.
Mordko, przecież wiadomo, że wszyscy będziemy trzymać kciuki, jeżeli w czymkolwiek mogą Ci pomóc.
Jasne, Kocie.
19c, 5b, 1a – lewacka lewaczka, chiba się pochlastam albo co. Lepiej albo co.
Kocie, martwię się i trzymam.
Jestem za zmeczona na testowanie, ale wiem, ze najczesciej jestem centro-lewica w sensie spolecznym, a w sensie ekonomicznym centro-prawica z odchyleniem anty-trustowo-korporacyjnym.
Wczoraj widzialam dwa klony z pomaranczowo czerwonymi, jesiennymi liscmi!
Jesienna klasyka w wykonaniu klasyka bluesa:
https://www.youtube.com/watch?v=UQlFOX0YKlQ
Trzymam wespol w zespol w Kociej sprawie.
Pytania są tendencyjne. 👿
Wyszło mi mniej więcej, jak Króliku bez testowania. To chyba jeszcze nie jest lewactwo? 🙂
Dobrze, zatestowałam. Nie jestem lewakiem.
Ale zgłaszam zastrzeżenia, bo trudno było mi odpowiedzieć na niektóre pytania, poglądy są bardziej zniuansowane, nie rąbane siekierą.
Wiem, zabawa.
Mam tak:
c-10, b-14, a-1.
A-1 tylko dlatego, że nie było zadnego rozsądnego kompromisu, bo dla mnie Pan B.nie stoi w sprzeczności z ewolucją. Nie jestem tu w żadnej mierze rozdarta, to jest wg. mnie fałszywa teza.
Siódemeczko, ale w teście chyba nie chodziło o Pana B., tylko o to, co się nazywa teorią kreacjonistyczną, która w wersji hardkorowej głosi, że wszystko zostało stworzone już gotowe, takie, jak jest teraz, więc nijakiej ewolucji nie ma i być nie mogło, a w łagodniejszej, że Pan B. tylko „tchnął życie”, a potem zezwolił na jego ewolucję, co zresztą kłóci się z przekazem biblijnym.
Ale bez względu na formułę kreacjonizm nie jest uznawany przez nauki przyrodnicze, bo po prostu kreacjoniści nie posługują się naukowymi metodami, tylko je wyniośle olewają, nie można więc zapodawać go w szkołach jako równouprawnionego poglądu naukowego. Choć tu i ówdzie się to – nieuczciwie – robi. 🙄
Ale pytania zostały sfomułowane, tak jak są, Bobiku.
Nie ma opcji – podajemy ludzinie dostępne tezy, informując o uzasadnieniach, tylko albo – albo.
Jasne, Bobiku, że albo uważa się, że Pan. B maczał w tym palce, albo samo się zrobiło, tak czy siak.
Wszystkim tutejszym, którzy uważają się za nielewaków, proponuję pogadanie z pierwszym lepszym flondrystą. Dowiedzą się wtedy, kim są naprawdę. 😈
Eee tam, flądra jest poza konkurencją.
A poza tym jestem prawdziwą centrystką, może powinnam założyć partię.
Tylko nazwę Centrum zohydził już Kaczyński z akolitami.
Na sam dźwięk takiej nazwy robi się niezbyt.
Siódemeczko, pytania zostały sformułowane tak:
Czy uważasz, że teoria ewolucji Darwina
a/ jest tylko jedną z hipotez i powinna być nauczana na równych prawach z kreacjonizmem
b/ jest mocną naukową teorią, ale kreacjonizm, z uwagi na dominującą religię, także powinien być w szkołach wspominany
c/ jest jedyną uznaną naukową teorią tłumaczącą pochodzenia człowieka i tylko ona powinna być nauczana
Dla mnie przy takim sformułowaniu odpowiedź byłyby łatwa, nawet gdybym był wierzący. Kreacjonizm w sensie naukowości (a szkoła, przynajmniej publiczna, ma przekazywać wiedzę opartą na nauce) nie może mieć równych praw z darwinizmem, bo sam się o weryfikację naukową nie stara. Przypisywanie jakiejkolwiek hipotezie słuszności ze względu na dominującą religię jest absurdem. No i w odpowiedzi c – nie ma na razie żadnej uznanej przez naukę, a nieewolucjonistycznej teorii pochodzenia gatunków, więc nie można jej nauczać. Jak się taka pojawi, to wtedy trzeba będzie zmienić pytania w teście. 😉
Dla jasności: ja nie chcę w tej chwili rozstrzygać, czy Pan B. stworzył w 7 dni wszystko, czy nie stworzył. Stwierdzam tylko, że nauka się tym nie zajmuje.
Ale nienaukowo, to nie musimy się ograniczać tylko do hipotez, że albo Pan B. stworzył życie, albo samo się zrobiło. Mogą być też kosmici, jaszczury, tajemnicze fluidy i co tam jeszcze. Ludzie mają głowy, to wymyślają. 😉
Rozum i Umiar? RiU.
Nie jestem pewien, czy Kaczyński nie obrzydził też wszelkich parti z „i” w środku. 🙄
Prawdopodobnie wybrałam B, ale nie odpowiada mi termin kreacjonizm, bo to jest dosyć zabawne wyobrażenie ludzi sprzed tysięcy lat, a teorię Darwina uważam za bardzo prawdopodobną, ale jednak teorię, więc żadna z tych odpowiedzi nie odpowiada moim poglądom.
W szkole nikt chyba kreacjonizmu nie uczy.
Nie chcę być upsliwy 😉 ale w odpowiedzi c właśnie tak stoi, że darwinizm jest jedyną naukowo uznaną teorią. Czyli nikt się nie upiera, że czymś innym niż teorią, ale jedyną, która spełnia kryteria naukowości.
Owszem, uczy, w niektórych szkołach w USA.
Islamiści też nie są szczególnymi wielbicielami Darwina. 🙄
Bobik, bądż sobie upsliwy. 😀
Teraz to już raczej jestem psliwy i pewnie zaraz pójdę psać. 🙂
Nie chciało mi się otwierać testu, czy mogę podać z góry wyniki? Jestem lewak albo nie jestem lewak. To zależy czy na tle Rysia czy Terlisia.
Chwilowo w poczekalni 🙄