Petycja w sprawie pogody
Jest pewna ustrojowa luka,
którą odkryłem właśnie teraz –
głęboko chyba jest niesłuszne,
że się pogody nie wybiera.
Ktoś za plecami nam rozstrzyga,
czy wygra susza, czy ulewa,
ziąb zapanuje, czy też upał
i czy wiatr będzie czapki zwiewał.
To wszystko, jak się zastanowić,
po prostu kupy się nie trzyma,
w końcu nie po to skakał Lechu,
by nas za pyski dzierżył klimat.
To błąd, od zbrodni nawet gorszy,
bo tak by było miło, gdyby
w demokratycznym głosowaniu
wprowadzić zimą Karaiby.
Z cyklonem lub orkanem innym
także by sprawa była prosta,
w żadnym uczciwym głosowaniu
nie miałby szans ten typ się ostać.
Kwiatki by kwitły przez rok cały,
rolnik by miał łatwiejszą pracę
i nikt nie musiałby narzekać,
że w pluchę ciągnie pies na spacer.
Więc niech petycję tę podpisze
każdy, kto mi przyznaje rację:
w kwestii pogody wreszcie trzeba
wprowadzić pełną demokrację.
… i wybrać pogodę dla bogaczy 😉
Jestem w stanie przylaczyc sie do Jagody i tez glosowac za pogoda dla bogaczy, obawian sie jednak ze zjawi sie Rysberlin i zechce rozdawac nasza pogode jakims strozom-pijakom. A na to nie mozemy sie zgodzic.
Z drugiej strony Stara moja nie moze zie doczekac pogody, w czasie ktorej moglaby paradowac w nowej kurtce firmy Oska. No i jak to pogodzic interesy wszystkich, a przynajmniej wlasnej rodziny?
Kocie, najpierw wybierzemy pogodę a potem Radę Nadzorczą … no, co ja Ci będę tłumaczyć jak dziecku 😉
Zabawiłam się w Kopciuszka i wyłuskałam wczorajsze rymowanki. Są już u Bobika 😉
Jeżeli czyjąś pominęłam to proszę o wybaczenie.
Szanowna Frekwencja wydała z siebie cirka 340 wierszyków 😯 🙄
Jagodo, moja wdzięczność za różne rzeczy już Cię ściga, a teraz zacznie Cię jeszcze ścigać ogólnoblogowa. Jak Ty to wytrzymasz? 😆
Dzięki wielki i postaram się jak najszybciej załatwić wrzucenie na bok, choć dziś to zapewne nie będzie, bo mi jeszcze strasznie dużo przeleniwionych spraw czeka w kolejce. 😉
Brawo, Jagodo. I dzieki. Bedzie sie w co zabawic w dlugie zimowe wieczory.
Jak wytrzymam? Przyjmę dzielnie na klatę 😉
Dzięki, Jagodo. 🙂 Wczorajsza frywolność zaiskrzyła mi w lewym oku, prawe oko przeczytało na marginesie tytuł „Zbliżenia bobrów”, a biedna, skołowaciała głowa zrozumiała go tym razem zupełnie inaczej, niż zwykle. Całkiem jednoznacznie go zrozumiała. 😳
Co do pogodnej demokracji, to trzeba jeszcze ustalić najważniejsze: kto będzie liczył głosy. 😉
Prawidłowo, Ago. „Zbliżenia bobrów” od początku miały sprośny podtekst, w spadku po Vonnegucie. 🙂
Zapomniałam. 😯 Niedobrze ze mną – jestem chyba o krok od buzi w ciup i rączek w małdrzyk.
Hihi, a ja co słyszę dziś zdanie z ośmiu sylab, w myślach dopisuję mu dalszy sprośny ciąg 😈
Szczególnie radosne musi to być np. na zebraniu redakcyjnym albo jakiejś oficjałce. 😆
Aż żałuję, że nie mam możliwości poszalenia sobie na żadnej polskiej oficjałce, bo po niemiecku mi jednak rymowanki tak łatwo nie idą.
Niestety nie miałam dziś żadnej oficjałki 🙁 Byłoby weselej…
Poczułam się wczoraj trochę jak w dawnych czasach Dywanu (skład rymujących był zresztą bardzo podobny…). Ale teraz obawiam się, że tak łatwo by nie przeszło. Choć można kiedyś spróbować 😉
Dobry wieczór 🙂
Ach, co za piękna deprawacja 😀
Doczytałam z lubieżną lubością i z przygnębiającą świadomością, że pomimo ciągot 😳 ,nie byłabym w stanie dołożyć do Dzieł ani pół cegiełki 🙁
Matko, maku ci u nas dostatek, ale żeby trafić taki z opiatami, to nie wiem jak 😯 Jeśli wola, będę słała jak leci, może w końcu trafi się zakręcony 😉
W tym roku było ciężko. Przestraszałam się pięć razy. Cukierków wystarczyło, ale gdyby przyszła szósta, to oj. Ostatnia ekipa westchnęła „Chociaż pani coś zostało…”.
A na Pochodzie Świętych wszyscy już dziś byli? Mam nadzieję, że nikt nie zapomniał. 😎
Po pochodzie oczywiście biegiem na Halloween, bo diabłu ogarek też się należy. 😈
A tutaj do tych dwóch okazji dochodzi jeszcze Święto Reformacji. Skąd ja mam wziąć czas, żeby w jednym dniu tyle świętować? 😯
Haneczko, ja swoją porcję maku dobrowolnie odstąpię jakiemuś potrzebującemu/-cej. Po opiatach mam sensacje, a tych w mediach już i tak dosyć. Ale gdyby była możliwość zamiany na marychę, to chętnie skorzystam. 😎
Bardzo poproszę – lato w lecie i lato w zimie. Między nimi wiosna i złota jesień. Z góry dziękuję za spełnienie mojej prośby.
Pozostaję z szacunkiem.
Bobiku, marychę raz w życiu widziałam na oczy, bez dotykania 😉 W maku nie gustuję (w zęby włazi, fuj), ale Londek łaknie ubogacenia wzbogaconym. No nieba bym, ale jak?
Czy widzieć marychę bez dotykania to mniej więcej tak, jak palić bez zaciągania? 🙂
Puchalu, jak demokracja, to demokracja. 😎 Musisz przeprowadzić kampanię wyborczą, przekonać wyborców do Twojej propozycji klimatycznej, a potem, jak tylko Twoja kandydatka wygra wybory (ja na nią zagłosuję, bo mi się podoba), będziesz miała dokładnie taką pogodę, jakiej sobie życzysz. 🙂
Pewnie tak, Bobiku 😉 Ale jak już palę, to palę…
To całkiem jak Dżyngis Chan. On też jak palił, to palił… 😆
I Herostrates też był z tego gatunku. 😈
Mnie nie trzeba przekonywać. Jestem za Puchalą 😀
Na polance lejen w pieknym wielkim porozu.
Bobiczku, nie dobieraj mi towarzystwa, bo nie odwdzięczę Ci się tym samym, za łagodnam
Rzeczywiście, rogi imponujące. Pani Jeleniowa nieźle się musiała napracować, żeby małżonek miał tak wspaniałą ozdobę. 😉
E, Haneczko, to towarzystwo chyba jeszcze bardziej moje niż Twoje. 😈
To już dwie osoby/psy są za moją kandydatką.
W miarę upływu lat coraz gorzej znoszę tych, co mówią, że każda pora roku ma swój urok, a w dodatku w środku lata narzekają na upały. Których zresztą w moim odczuciu jest coraz mniej każdgo roku.
Dla zachęty do głosowania na moją kandydatkę mogę zaproponować wycieczkę na tereny śniegowe w okolicach Bożego Narodzenia.
One za szybką będą, Puchalo?
Jakie to dziwne, że w dziecięctwie jakoś na białe nie szczękałam, a teraz, zakutana, szczękam 😯
Ci co mowia, ze kazda pora roku ma swoje uroki, to sa zazwyczaj ci sami co mowia ze zycie zczyna sie po 50 albo ze na emeryturze nie nadazaja ze wszystkim. KLAMCY.
Właśnie że prawdę mówią!
Mam koło siebie straszliwie zapracowanych emerytów – moją własną rodzinę. Przed emeryturą moja siostra i mój szwagier nie byli aż tak zapracowani jak teraz.
Ja jestem z tych, którzy mówią, że każda pora roku ma swoje uroki. Ale dodaję, że także swoje minusy, i że wszystkim się nie dogodzi. Osobiście jestem coraz bardziej wrażliwa na upały, 25 stopni mi całkowicie wystarcza.
A teraz, kiedy trochę się już ochłodziło, poczułam się jakoś zregenerowana, przestałam czuć się zmęczona. Najważniejsze, że nie pada, jest rześko i to lubię.
Tak więc głosuję przeciwko nadmiarowi lata 😛
Jeżeli dotrwam do emerytury, z przyjemnością będę nie nadążać 🙂
Plusów dorzucę do 30 😉
30 to już przydużo.
Złapałam się latem na marzeniach o wakacjach w Norwegii 😆
A w październiku świetnie się czułam na wyspie Uznam. Choć to był ciepły październik. Niestety to było krótko.
Przez jakiś czas jeździliśmy zimą do Sopotu i było to bardzo miłe. Teraz jeździmy na południe (tym razem na horyzoncie włoski obcas) i jest w sam raz: ani za zimno, ani za ciepło. Raz tylko się nam zdarzyło, że w Bolonii akurat spadł śnieg 😯
Ja zmarzlak, północnie mnie nie ciągnie.
U Pani Kierowniczki to trzeba by z merytoryzmem polecieć:
Raz zobaczył tyłki trzy
Debussy, Debussy
jeden to był Offenbacha
drugi Sebastiana Bacha
trzeci tyłek strasznie twardy
tej, no, z Bingen Hildegardy.
W tajemnicy trzymać będę,
w który tyłek wsadził dżender…
Zajrzałam do Pani Kierowniczki i znalazłam, jakież słuszne, narzekanie na Wyborczą, która przemilczała pojawienie się Thomasa Hampsona w Polsce. Osobiście dzwoniłam do naszego oddziału, żeby im zasugerować powiadomienie większej publiczności o przyjeździe gwiazdy, bo może by kto chciał pojechać te sto kilometrów. Po pierwsze nie wiedzieli, co to za jeden, a po drugie nie rozumieli o co mi chodzi i czemu się pieklę. Chyba podejrzewali mnie o jakieś mętne interesy kryptoreklamowe. Udało mi się w Kurierze Szczecińskim, ale on lokalny. Zamieścili spory tekst na rozkładówce wydania weekendowego.
A koncert piękny był, pan śpiewał Mahlera, dostał należyte owacje na stojąco, bisował i wyglądał na szczęśliwego. Poprowadził następnego dnia kurs mistrzowski dla czworga śpiewaków i w końcu pojechał – podobno bardzo niechętnie, bo w te dwa dni zdążył się przywiązać.
Gorzów ma piękną nową filharmonię (jakieś trzy lata), podobno na prezydenta były naciski, żeby zmodernizował i rozbudował słynny gorzowski tor żużlowy, ale on się zaparł, że ma być filharmonia. Wyrąbali w tym celu w przyrodzie uliczkę – małą, dojazdową, zakończoną bryłą filharmonii. Z boku ma nierzucający się w oczy parking podziemny na 400 samochodów. Orkiestrę młodą i zdolną prowadzi bardzo znakomita pani Monika Wolińska. Jakby kto przejeżdżał, warto wpaść na jaki koncert.
Ja tam jeżdżę w miarę regularnie już od roku i chyba dalej będę jeździła, bo w nowej, okrzyczanej filharmonii w Szczecinie wcale mi się nie podoba… kiedy wstaję po koncercie, mam kwadratowy tyłek (fotele jak w Embraerze 145 – ciasne okropnie), akustyka w Gorzowie lepsza, no i Wolińska po prostu do zeżarcia. To ona namówiła Hampsona, żeby zaśpiewał w Gorzowie.
Podpisuję się pod petycją!
Im więcej demokracji, tym lepiej! 🙂
Trzymam z Puchalą i Haneczką, na mnie też agitacja wyborcza Kierowniczki nie działa. 😈
Na zimę najchętniej bym odlatywał do ciepłych krajów i nawet choinki by mi nie było żal. Do 30 spoko, aczkolwiek optimum to 26-27. W nocy może pokropić, ale rano znów ma być żarówa. W sumie dość nieskomplikowany w obsłudze jestem. 🙂
Niech żyje Komitet Wyborczy Letników i jego jedyny słuszny kandydat Lato! 😎
Tetryku, tylko chyba wiesz, że demokracja demokracją, ale wygrać muszą nasi? 😆
Do Gorzowa to sobie można jeździć z Berlina, ale mnie to zupełnie nie po drodze. 🙁
To już bliżej do Amsterdamu i marychę sobie mogę kupić po drodze, jak Haneczka mi nie chce przysłać. 😎
Chyba sama siebie zapakuję i wyślę. Marycha mi na drugie 😆
Mozemy Haneczke demokratycznie wybrac glownym dostawca uzywek. Trzeba tylko bedze jej spluwe sprokurowac.
Z merytoryzmem u Kierowniczki nie byłoby tak łatwo jak z literackim, ale zeen ma rację – i tu da się coś wykombinować. 😈
Dobryś tylko kiedyś golas,
rzekł raz krzyżyk do bemola.
„Za seks żąda dużej kwoty”,
skarżyły się alikwoty.
Nie zerżnę cię. Cóż, inercja,
do septymy rzekła tercja.
Na łechtanie jestem czuła,
krygowała się krzywuła.
Flet czy rożek? Biorę obu,
zakrzyknął miłosny obój.
Presto, presto! Teraz gola!
pod szpinetem dyszy wiola.
Za fujarkę twą dam złoto,
rozochocił się rototom.
I tak dalej. 🙂
Haneczko, mnie też.
Jestem na potrójnej emeryturze (wcześniejsza, normalna polska, szwajcarska), ale to się jakoś nie przekłada na potrójne pieniądze, więc chętnie bym sobie popracowała. Również ponieważ dlatego, że pisanie na komputerze to jedna z niewielu rzeczy, które mogę jeszcze robić. Niestety z tym kiepściutko.
Dziwsiętymęto opus drugie:
Śpiewak może śpiewać basem
ale sikać tym, no…
Od Jaśka lepsza Maryna,
stwierdziła raz okaryna.
Dobrze robię wszystkim żonom,
reklamował się metronom.
Mam przed sobą przyszłość. W rozsylanych kawałkach, ale zawsze.
Na spluwę się nie piszę. Spluwa emocjonalna, wolę łagodną perswazję. No i w język łatwiej się ugryźć niż w spust 😉
No tak, w następnej kolejności będziemy musieli pisać kryminał. Kawałki Haneczki rozsyłane po świecie w paczkach, w połączeniu z wątkiem narkotykowym, spluwą i odgryzionym językiem. Grzech by było taki materiał zostawić odłogiem. 😆
No masz, znowu gżą 🙄
Rymnę się dobranoc 🙂
Umiem wsadzić nawet chłopu,
z przekonaniem twierdził opus.
Czuły seks to moja sprawka,
zagruchała raz gruchawka.
Instrumenty, jak im się dobrze przyjrzeć, to strasznie perwersyjna ferajna. 😯
Ja natomiast glosuje zeby klimat byl jak na Bermudach, pomiedzy 18 a 30 stopni przez caly rok. Odrobina pory deszczowej (Bermudiane uzywaja deszczowke do codziennego uzycia), czasem niezle zawieje, a ze jest to rafa koralowa i nie ma blotnistych rzek, wiec ocean wokol jest lazurowy i przypomina czysciutkie akwarium. Kanada ma lagodny klimat w Victorii i Vancouver, ale ode mnie jest blizej na Bermudy (1800 km) niz do Victorii (4500 km).
Leje i duje wiec Halloween sie na szczescie nie odbyl. Mam mokrych lisci w ogrodzie po pachy. Musze cos z tym zrobic bo zgnijemy pod tymi liscmi!
350 sprosnych facecji to chyba sie kwalifikuje na jakis swiatowy record!
Ocho, Pies dalej seksi!
Dziwsietymęto opus czecie:
Jakże pięknie te nuty-niecnoty
rozchylają drżące alikwoty
między nie on wślizguje zbyt śmiało-
kompozytor, bezczelne swe ciało
W swoich bermudach zmierzyłem i było 36,6
I niech tak będzie zawsze.
No, chyba, że będę gonił króliczka, wtedy może mi cuś podskoczyć….
Lubię czasem
z kontrabasem.
Gżenia nigdy nie za wiele,
zachwyciły się czynele.
Sopranistkę zaprosił do chaty
i herbatę biednej mieli z maty…
Lubię tuby miękką głębię,
się rozmarzył wielki bęben.
Lubię piepsyć, byle duzo,
zaseplenił stary puzon.
Zeen to seksi bez owijania. 😆
A ja z owijaniem, bo idę się już w kocyk owinąć i zachrapać. Dobranoc. 🙂
O mamuniu, znowu!!!
Puzon to jest kawał fiuta,
oburzyła się batuta.
Więcej kalafonii życzę
rzekł zwisając smętnie smyczek…
Jagoda nie wie jeszcze, ze szykuje jej sie kolejne liczenie i powiekszenie antologii facecyjnej. Naukowiec nie ma letko!
Spij Bobiku, niech cie sie snia drzace alikwoty!
Gdy ssię cycka – skala dorycka
gdy dziewczyna polska – skala eolska
gdy miłość lesbijska – to skala frygijska
gdy zdradza zona – to wielki dysonans
za to gdy mąż – niech tak będzie wciąż!
Tylko pod krzyżykiem, tylko pod tym znakiem
bemol ma szansę pozostać Polakiem…
Kryminal bedzie? Fajnie 😀 Ale na kawalkowana Haneczke zgadzam sie tylko jesli potem ona sie zrosnie z powrotem 🙂 (moze byc tytul: Puzzle Haneczki 🙂 )
Dzien dobry 🙂
Kawa z ciasteczkiem 🙂
Nisiu (23:33), bluźnisz! W Embraerach 145 są bardzo wygodne fotele. Zwłaszcza te A, pojedyncze.
Dzień dobry 🙂
Poszłam spać, a tu jak muzycznie się zrobiło… 😆
Zwłaszcza zeenowi muzyka daje natchnienie 😉 Ale przecież dla mnie to nie nowość.
To nieporozumienie, że ja chcę zimy. Owszem, mogę się zgodzić krakowskim targiem na 27, a nawet 28 stopni.
Natomiast zdarza się, że kiedy są takie duże mrozy ze śniegiem i słońcem, to czuję się, jakbym przeżywała jakąś specjalną przygodę. W zeszłym roku pamiętam taki dzień, że przejechanie z jednej strony miasta na drugą i dotarcie na konferencję prasową było bardzo przyjemnym osiągnięciem, i satysfakcja była: udało się!
Odkąd wymyślono ciepłe i leciutkie ciuchy typu goretex, zima staje się znośniejsza… Tylko pod warunkiem słoneczka oczywiście.
Kiedyś jechałam z chórem do Finlandii w lutym i byłam lekko przerażona, co to będzie, straszny mróz na pewno i jak ja to przeżyję. Okazało się, że było bardzo przyjemnie, bo mróz był suchy, zdrowy, chrupki i słoneczny.
Byle by to nie trwało miesiąc, ale parę dni w roku czemu nie.
W uzupelnieniu do reportazy Siodemeczki, Timothy Garton Ash o otwarciu Muzeum:
http://www.theguardian.com/commentisfree/2014/nov/01/polish-jewish-relations-warsaw-museum-history-polish-jews
Dzień dobry 🙂
Suchy, słoneczny mróz na kilka dni w roku, to jest inna rozmowa. Jeżeli jeszcze podczas tego mrozu ja będę w górach, to taki kompromis wyborczy jest dla mnie jak najbardziej do przyjęcia i jestem skłonny dogadać się z Komitetem Wyborczym Zimników jak Polak z Polakiem. 😀
W szczegółach mogłoby być tak: od listopada do połowy grudnia złota jesień z temperaturami 20-22, w połowie grudnia stopniowe ochłodzenie (bo skok prosto w mróz mógłby być zbyt szokowy), ale suche, bez pluchy, od 22 grudnia śnieżny mrozik, White Christmas, te numery – aż do Sylwestra. Od Nowego Roku do połowy stycznia stopniowe ocieplanie, też na sucho, potem piękna wiosna do połowy kwietnia, no a jeszcze potem lato do końca października.
Trzeba by przy tym rzucić kawałek kiełbasy wyborczej maniakom sportów zimowych, żeby nam w paradę nie weszli. Można wykombinować dla nich jakąś strefę śnieżnego mikroklimatu ze stolicą na Gubałówce, albo coś w podobie.
Chyba z tym projektem mamy spore szanse wygrać wybory. 😎
Pisanie „Haneczka Puzzle” chyba trochę odłożymy, bo dziś może nie jest najlepszy dzień na to, ale za to poproszę Szanowną Frekwencję o wzięcie udziału w jeszcze jednej, poza pogodową, procedurze demokratycznej. Trzeba by mianowicie naszym sprośnym facecjom nadać jakąś odrębną nazwę gatunkową, pod którą będą występować na marginesie. Ja mam na razie dwie propozycje: gziki albo sprośliki. Jak będziecie pisać komentarze, oddajcie, proszę, głos na jedną z tych nazw, albo zaproponujcie własną, na którą następni również będą mogli głosować (przenoszenie uprzednio oddanych głosów do nowego KW będzie dozwolone). Potem Ochotnicza Komisja Wyborcza głosy podliczy i gatunek zostanie demokratycznie nazwany. 🙂
Sprosliki brzmi ladnie, ale w tym wypadku trzeba uwzglednic obecnosc pisarzy, to przeciez w ich imieniu… 🙂
Moze za Aga „sprosliki w bibliotece” ?
Możemy jeszcze potem dzielić na podgatunki. Sprośliki czy gziki literackie, muzyczne, geograficzne, meteorologiczne, hydrauliczne, neurobiologiczne, itd, itp. Możliwości są nieograniczone. 😀
Sprośliki. 🙂 Bo sprośne i liczne.
Kurczę, nie ma z Wami zabawy, nawet demokrację potraficie spaprać! W porządnej demokracji, to się latami wykłóca o byle przecinek, organizuje się marsze i msze programowe, zwołuje nagłe konferencje prasowe, grzmi efektownie na owych i owe – a Wy rach-ciach i już: wielbiciele egzotycznych upałów błyskawicznie dogadują się ze zwolennikami mrozu, po czym wszyscy znowu myk w sprośliki. 🙄 🙄 🙄
Gziki, bo gzik się rymuje z bzik a tutaj to naprawdę bzika można dostać w temacie seksu! 🙂
No nie wiem, rach-ciach to wtedy gdy jedna osoba mowi za obie strony, ja sie jeszcze nie dogadalam 👿 Zmiana jest potrzebna. Chcemy zmiany! Dwudziestu osmiu stopniom na okraglo mowimy NIE!
Oprocz Zmiany mozliwa jest takze Zamiana 😀
Nie wiem. Jestem w zlym humorze po nieprzespanej nocy i nie podoba mi sie zadna nazwa, poza Facecjami Oszalalego Blogu. 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿 👿
No to klops! 🙁 Kocie, radzę wybrać się na spacer – niezależnie od pogody. I rozpieszczać się kulinarnie.
Podliczanie trwa, prawo veta jak dotad nie przyznane… 😉
Facecje Oszalalego Blogu, FOB, za bliskie „fobii”.
Wprowadzaniu smętów i przygnęb ja dziś mówię stanowcze NIE! 👿
28 stopni nie musi być na okrągło. Nawet ja byłbym za tym, żeby od czasu do czasu spadało do 20-22, bo wtedy jest więcej przyjemności, jak się znowu robi cieplej. Ale to nie problem, Andsol by nam opracował jakiś logarytm, według którego temperatura by się zmieniała ku ogólnemu zadowoleniu. 🙂
Prawo weta ma z natury rzeczy Pan Administrator, bo jak on się uprze, że czegoś na marginesie nie będzie, to nie będzie, choćby demokracja na rzęsach stawała. 😆
A gdyby ślicznie zamrugała rzęsami? Ta demokracja? 😉
Zamrugała rzęsami. 🙄 Ech, gołymi oczami bez rzęs widać, co ty kobieto wiesz o uwodzeniu. 🙄 Kawy się lepiej napij i weź się do roboty. Południe dochodzi.
Tz klucz do ogolnego zadowolenia tkwi w matematyce? 🙂
Wlasnie przezylam maly szok kulturowy. Natknelam sie na wywiad z Leonardem Nimoy’em, aktorem ktory w serii Star Trek gral Mr. Spocka, stoickiego pol-Wulkana o szpiczastych uszach, ktorego bardzo lubilam. Okazuje sie ze to Zyd rosyjski ktory w dziecinstwie wyemigrowal do Stanow, a wywiad zaczyna recytujac Hamleta w Yiddish 😯 Takie potrojne pomieszanie schematow wprawilo mnie w lekkie oszolomienie 😆
Bardzo ladnie zreszta mowi. Kocie, moze Ci sie spodoba:
https://www.youtube.com/watch?v=9QAYvI5CC5s
Gzik to w Wielkopolsce twaróg ze śmietaną 😉
Zbierając rymowanki zusammen do kupy, zatytułowałam plik: Bobikowo rozpasane. Co myślicie o rozpasańcach?
Króliku,
zastanawiam się czy powinnam zmienić nick na @Kopciuszek czy na @Poławiaczka Pereł? 😆
Lisku, śliczny ten Hamlet w jidysz! Natychmiast wysłałam mojej sister 🙂
Bardzo mi sie spodobal. Mysallem, ze jest Ukraincem, z tym nazwiskiem. To zawsze jest zaskakujace, kedy jakas znana osoba zaczyna mowic tajnym jezykiem, tajnym bo pozwalajacym zanurzyc sie w swiat, ktorego nie ma i zostala tylko garstweczka tych co go pamietaja. A za chwile i ich tez nie bedzie.
Rozpasańce też ładne.
Chyba raczej, Pani Kierowniczko, do Twej szwester!
Mordko, ten język wraca, nie tylko za sprawą Żydów zresztą. W Polsce już jest więcej Polaków (a raczej Polek, bo głównie panie są na jidyszystyce) niż Żydów mówiących w jidysz. I znających się naprawdę dobrze na literaturze żydowskiej.
Mnie, jak Kotu, podobaja sie Facecje. Sa takie flirtujace i eleganckie, gra wstepna, te rzeczy. Gzik i sprosliki sugeruja raczej wham bam thank you madam, jestesmy na wczasach w tych goralskich lasach…
W sprawie klimatu moge glosowac za PK oraz Bobikiem, naprzemiennie.
Dzisiejsza pogoda jest nie do przyjecia! Glosuje przeciw i wyrazam dezaprobate.
Sama się zaśmiałam ze swojego poprzedniego komentu, bo Żydów mówiących w jidysz naprawdę teraz w Polsce ze świecą szukać.
Rozpasance chyba jednak lepiej oddaja ducha.
Jagodo, Polawiaczka Perel jest sliczne. Sama bym chciala taki nick.
Oj tam! To tak jakby powiedziec, ze lacina wraca albo staro-cerkiewno-slowianski wraca, bo coraz wiecej ludzi go studiuje.
Nikt nie bedzie w idisz mowil do dzieci, tak jak przed laty slyszalem na lotnisku Kennedy’ego mloda matke, najwyrazniej niedawna imigrantke z Rosji. wrzeszczaca na swa parletnia dziewczynke: Sztil,sztil fir ojgenblik!
I za chwile: Szarap! (shut up!)
Chcecie Haneczkę najpierw fragmentaryzować a potem sklejać? 😯 🙄
Według technologii prokurowania świętych? 👿
http://wyborcza.pl/alehistoria/1,132520,13844579,Stanislaw_ze_Szczepanowa___swiety_czy_zdrajca.html
z czterech stron świata nadlatują cztery orły, które siadają przy zmasakrowanych częściach ciała biskupa i strzegą ich przed drapieżnymi zwierzętami. A gdy przychodzą duchowni, by pochować rozsiekanego Stanisława, znajdują zwłoki w całości, zrośnięte.
Na zły humor, flaszka wina,
powiedziała mandolina.
A do tego pętka kiełbas
dołożyłbym, rzekł burczybas.
Nimoy w pewnym momencie cytuje powiedzenie w jidisz, w ktorym wystepuje slowo czajnik jako kettle! Jak te jezyki byly przemieszane! ten czajnik moze jest od rosyjskiego czaju.
Gziki jest bosko. Merytorycznie i lakonicznie.
Babilasie, jesteś zapewne smukłym człowiekiem, skoro wygodnie Ci w Embraerze 145.Osobiście, jako tłusta sahiba, muszę w nim wciskać tyłek w fotel, a raz – o wstydzie! – pani stewardessa musiała mi dać przedłużkę do pasa. Jakiś fotel się trafił z krótszym pasem. Masakra.
Co innego Embraery 170 i 175, tam mam komforcik jak trza.
A wiesz, że na nie mówiło się „brazyliszki”?
Wszystko to nie zmienia faktu, że E 145 są prześlicznie zgrabne.
Może dlatego tylko dla zgrabnych.
Wczoraj ogladalem drugi odcinek Secret Italy, prowadzony przez Alez Polizzi. Odwiedzala tym razem Le Marche oraz Rzym, gdzie studiowala przez kilka lat. A poniewaz prowadzi ona mniej turystycznymi trasami, to w Rzymie zaprowadzila do Trastevere, przez tysiac lat dzielnicy zydowskiej, a przez 350 lat rzmskiego Getta. Na Zatybrzu Alex nieszkala jako studentka i natychmiast zaprowadzila do bardzo slynnej piekarni nalezacej do „two grumpy sisters”, ktore za punkt honoru uwazaja aby sie z klientami nie spoufalac i bron Boze sie do nich nie usmiechac.
Siostry tam wciaz urzeduja, wydajac bulki i ciasta, dalej sa ponure. Bardzo sie wzruszylem ogladajac je. Nie wiem dlaczego ale sie wzruszylem, bo wygladaly jakos znajomo….
Kroliku, w idisz pelno jest slow zapozyczonych wprost z jezykow, w ktorych mieszkala zydowska diaspora. W moim domu moja prawoslawna Babcia wciaz mnie poucza: Wloz szalikl.
Jej jezyk upostrziny jest zreszta idiszyzmamai przyswojonymi od dzadka. Potrafi powiedziec do swej jamajkanskiej pielegniarki” Don’t tell me chalojmes!
A do Starej zwraca sie najczesciej per Cypele.
Czy już można sadzić nieprzyzwoitki (pieprzyzwoitki???), czy jeszcze za wcześnie?
Facecje odpadają. Za ogólne, za szerokie. Ma być zupełnie nowa nazwa, odnosząca się precyzyjnie do tego właśnie, konkretnego gatunku, a nie ogólnie do jakichkolwiek śmiesznostek.
Coś jak moskaliki, o których wiadomo, że mają być czterowersowe, zaczynać się od „kto mi powie…”, itd.
Facecje odpadaja?
Jestem smiertelnie obrazony i wzywam Psa do stawienia sie switem na dachu garazu z dwoma procami!
Gziki, gziki!
Sprośliki, sprośliki!
To ja się rozdwoję: pół głosu na sprośliki, pół na rozpasańce i cały na chutniku. Oraz duże piwo dla tego, kto przekona sąsiadów do wyjścia z domu – po uprzednim wyłączeniu tego wycia, które mnie atakuje przez ściany. 👿
Bardzo śmieszyły mnie też zawsze słowa polskie adaptowane w jidysz. Pamiętam, że w mojej rodzinie np. na porzeszki równolegle mawiało się „porzeczkies” i „wajnperłach”. Ta druga nazwa – winne perły – jest po prostu poetycka 🙂
Nisiu, Babilasa nie można nazwać smukłym człowiekiem 🙂 choć w proporcjach jest ok, zważywszy że ma chyba ze dwa metry albo niewiele mniej 😉
Z chutnikami zaraz Sylwia Chutnik się kojarzy 😛
Mnie się rozpasańce podobają. Gziki kojarzą mi się z pyrami z gzikiem.
Slowo gzik jest juz chyba zajete, to twarozek po poznansku, czyz nie…
Mordo, ja już wiem, dlaczego masz dzisiaj taki podły humor. Na pewno nie możesz wybaczyć swojej Starej, że zmarnowała szansę pomocy dziecku, które rozpaczliwie potrzebowało ewangelizacji. Wykpiła się z moralnego obowiązku, dała na odczep się satanistycznego cukierka 👿 zamiast patrząc w oczy dziecka zapytać o jego wiarę: czy chodzi do kościoła, czy przyjmuje Komunię św., kiedy ostatni raz było u spowiedzi, czy wie, co to jest opętanie, czy widziało kiedyś, jak zachowuje się człowiek opętany, a zwłaszcza czy chciałoby mieć co nocy koszmary i skończyć w domu wariatów. Należało też zaproponować dziecku wspólną modlitwę, dać mu jakis obrazek z modlitwą (np. koronką do Miłosierdzia Bożego) i koniecznie trzeba było się za nie pomodlić tego wieczoru i przynajmniej przez kilka następnych dni.
Gdyby Stara czytała Flondrę regularnie, nie tylko z doskoku, miałaby te pedagogiczne wskazówki w małym palcu i zachowałaby się odpowiedzialnie. Bo czyż można lepiej zrobić dziecinie, niż pytając ją, czy chciałaby mieć co nocy koszmary i skończyć w domu wariatów?
Rozumiem, Mordko, że Twoje czułe serduszko jeszcze dzisiaj pęka z powodu tak wstrętnego postępowania bliskiej Ci – było nie było – osoby. 🙁 Ale do następnego Halloweenu jeszcze cały rok. Może zdążysz w tym czasie wpoić tej !%_+x/= należyte zasady moralne i ewangelizacyjnego ducha. A wtedy w dzień po Halloweenie obudzisz się rannym słonkiem rześki, szczęśliwy, kochając świat i podśpiewując „na ryby!”.
lajzie tez sie kojarzy…
Ide na spacer z Piesami… bede stapac po sniegu! jest go co prawda jak na lekarstwo ale juz jest!!!
Ech, spaprałam – miało być „chutniku”. Zapraszam na to obiecane piwo. 😀
😆 😆 😆 Bobik, Ty to umiesz wyprowadzić w pole. Na smyczy. 😆
Z tym zwariowaniem to jest bardzo niebezpieczne, uwaza Stara. Przytrafilo sie jej w bardzo wczesnym dziecinstwie takie cos. Zapytala matke „gdzie sie wszystko konczy?” No, wszystko, niebo gwiazdy, wszystko. Uslyszala w odpowiedzi, ze sie nigdzie nie konczy, jest nieskonczone, a kiedy sie dopytywala dalej, matka jej odpowiedziala (mloda byla i glupia), zeby o tym nie myslala, bo mozna zwariowac. Pewnie jej tak na odczepnego powiedziala, ale Stara, tez mloda i glupia, potraktowala to bardzo doslownie – ze jak bedzie rozmyslalac, to stanie sie wariatem. Wiec sie bala rozmyslac, ale ja kusilo, wiec troche rozmyslala, nie panujac nad soba.
Pewnie dlatego nie zostala astrofizykiem jak prof. Brian Cox.
Teraz jak oglada jego programy, to ma zal do Babci, ze jej tak glupio odpowiedziala.
Dalej troche sie boi myslec o nieskonczonosci.
Nie bedzie wiec mowila dzieciom, ze drazenie dyni na Haloween prowadzi do wariactwa i da im szanse zostac ogrdnikami jak Babilas.
Byla propozycja chutnikow? Nie zauwazylam, a sa bardzo fajne. A jeszcze fajniejsze beda chutliki, lub chutliczki. Bo te kupleciki mowily wlasnie glownie o chceniu czy niechceniu.
Ja glosuje pol na pol na chutliczki i sprosliki.
A moze para – chutliczka i sproslik? 😆
Chutliki kojarza sie z chochlikami, i to pasuje 🙂
Chutliki też ładne 🙂
A w sprawie pogody głosuję wszystkimi łapami za chrupkim mrozem 🙂
Moze „chutniczkes mit sproszliczkes”? 😈
Gzik jest właśnie dlatego fajny, że nieoczywisty. Dopiero po chwili człowiek zaskakuje, że to gżenie, a nie ser.
Precz z dosłownością!!!
Babilas moze mieć dwa metry, ale najwidoczniej jest szczuplejszy ode mnie.
W naszej filharmonii nie miałby co zrobić z nogami.
Nisiu, ale ja dopiero od godziny wiem, że gzik to ser 😆
Ja tez 🙂 A gzik brzmi wlasnie za doslownie, przez to jakos mniej ciekawie. I jak dla mnie ma irytujacy dzwiek.
Ogłaszam wynik: wygrały sprośniki
Ktoś przeciw
Niewidzeniesłysze
Dyskusję uważam za zamknientom.
Rozejść się…
Nooo, demokracja nabiera temperatury i skacze jej ciśnienie! 😆
Zeen odwoluje sie do tradycji Azerbejdżanu, gdzie w ubieglym roku przez pomylke ogloszono wyniki wyborow dzien przed glosowaniem 🙂
I tak dobrze, ze nie do tradycji Turkmenistanu – najbardziej zabawowego panstwa naszej planety.
Nawet jakaś taka zabawowa książka dla dzieci była – „Głosowanie w Turkmenistanie” albo coś koło tego. 😈
Troche jak glosowanie w Raju na zone Adama.
Dzień dobry.
Widzę, że demokracja w kryzysie z powodu klęski urodzaju. Może czas na korupcję?
O, tak! Na ochotnika zgłaszam się do bycia korumpowanym! 😆
Dzień dobry 🙂
Sprośliki 😀
Vesper, nie wykręcaj się, tylko głosuj! 😛
Ale głosowanie chyba nie przeszkadza w korumpowaniu mnie? Można robić i to, i to. 😎
Absssolutnie nie przeszkadza. Korumpujemy Psatrapę – czas teraźniejszy ciągły, aspekt wiecznie dokonywany, tryb hołdujący, rodzaj wszechgatunkowy.
Jesli wszyscy bedziemy korumpowac Psatrape, nikt z nas nic z tego nie bedzie mial 😯
Za to Psatrapa będzie miał mnóstwo. 😆
Jak to nikt? A ja? 😈
O, Łajza wyraźnie wsparła korupcję. 😀
Widocznie jej sie oplaca 😆
Nisiu (12:58), „Brazyliszki” to w ogólności wszystkie Embraery, 145-tki to były – z uwagi właśnie na smukłość – „Ołówki”. Bardzo żałuję, że LOT nie miał pomysłu na te samoloty i je wycofał ze służby w początkach tej dekady. Zyskownie i skutecznie lata wciąż nimi w Europie Air France, BMI i Luxair, a w Stanach masowo United.
Sprośliki – to takie swojskie
Dziś w radiu usłyszałem o grobingu 😯
Chociaż powinno to się pisać ” grobbing”
Zdecudowanie grobbing, jak clubbing, sobbing, trobbing.
Tak Kocie, już wiem. Jest nawet moda na grobbing, zachowania etc. Kiedyś zadawało się szyku futrem. Dziś były tylko 4. Lisy i jakieś norki. A temperatura +8 bez wiatru 🙄
Jak się pojawi sraczing, to mnie zawiadomcie, żebym był na bieżąco. 🙄
bez – ingów , ale na bieżaco
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,16898732,Grynberg___Moim_krajem_jest_Polska__Ale_byc_Zydem.html?as=5
U mnie dobra pogoda na futro, gradusow 2. I na grobbing, ktory chyba pochodzi od mobbingu, jak sie popatrzy na te tlumy na cmentarzach.
Brr… to już prawdziwa zima. 😯
A u nas było dziś prawie jak w Londku – słońce, 20 stopni, w mieście ludzie siedzieli i lody z widoczną przyjemnością jedli. Nigdy jeszcze takiej pogody 1 listopada nie widziałem. Czyżby to nasza demokracja już zaczynała działać? 😯
A propos demokracji: czy mnie się dobrze zdaje, że wybory wygrały sprośliki przed rozpasańcami? Może jakiś Ochotniczy Komitet Wyborczy sprawdzi, czy się nie rąbnąłem. Bo wkrótce już wierszyki będą gotowe do wstawienia i muszę wiedzieć jak je nazwać.
Już wysłałam, com zliczyła, Bobiku. W zalakowanej kopercie.
… za szybko i trzeba było poprawiać. 😳
Babilasie, wiem, że wszystkie Embraery (i chyba nawet mniej więcej tak napisałam) i wiem, że ołówki.
Bobiku,
„demokracja demokracją, ale przecież ktoś tym musi rządzić” 😆
Jak Psatrapa zarządzi sprośliki, to będą sprośliki i juszzzz! 😎
Bobiku,
tak było w 1968 r. Zapamiętałam, bo to był pierwszy rok moich studiów, 1 listopada wypadał w piątek i na UW odwołano zajęcia w sobotę (o wolnych sobotach jeszcze się wtedy nikomu nie śniło). Moi rodzice wybrali się na trzy dni w okolice Suwałk i pojechałam z nimi. 1 listopada pływałam po jeziorze łódką w bluzce z krótkim rękawem. Tzn. ja w tej bluzce, a nie łódka.
Wierzę na słowo, Puchalu. 🙂 68 jest w moich wspomnieniach raczej mglisty, bo to jeszcze dla mnie dość wczesne szczenięctwo było. 😉
OKW w postaci Agi wyszedł remis, ale już wiem skąd się wzięła różnica w naszych obliczeniach. Po pierwsze, zaliczyłem zeenowe sprośniki do sproślików, bo różnica nie rzuciła mi się w ślepia, a po drugie zapomniałem napisać, że PA oddał głos na sprośliki (ja się wstrzymałem od). Z czego wynika, że i po odliczeniu zeena zostaje jednogłosowa przewaga sproślików.
Oczywiście demokratyczne procedury nadal obowiązują i rozpasańce mają prawo wynik zaskarżyć. 😆
Postacie Agi, doczekawszy oficjalnego werdyktu, udają się na błogi odpoczynek. Po informacji od Królika, że u niego już śnieg, westchnęłam ciężko i pochowałam sandałki. Wszystkie cztery pary – jest więc jasne, że odpoczynek mi się należy.
Ps. Mam nadzieję, że Kot się dziś dobrze wyśpi.
Mnie się podobały wszystkie dzisiejsze propozycje i bardzo mi szkoda było, że tylko jedną mogę wykorzystać. Ale potem doszedłem do wniosku, że nie ma tego złego… 😉 Możemy przecież zastosować procedurę odwrotną i do już istniejących pięknych nazw przy kolejnych okazjach dobierać strukturę oraz treść wierszyków.
I ja Wam mówię, że tak właśnie zrobimy. 😀
Ohhhh, my Gender!
Ale Was naszło i jakie talenty!!!!
Świetne!
Tego człowieka coraz bardziej szanuję…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,16901709,_Miliony_glodujacych_dzieci_i_ubogich_traktuje_sie.html#BoxWiadTxt
Dzień dobry 🙂
„Oh, my Gender!” to bardzo ładne zawołanie. 😆 Przyswajam je sobie od łapy, bo na pewno jeszcze nieraz się przyda.
Franciszek to sympatyczny gość i chyba naprawdę zależy mu na „powrocie do źródeł”, czyli do idei miłości bliźniego, troski zarówno o wspólnotę, jak o jednostkę, cichego czynienia dobra, zamiast umacniania ziemskiej władzy KK, itd. Z takim Kościołem, jak zawsze podkreślam, mogę się dogadać i koegzystować bez trudu, ale kiedy on się zdoła przebić w naszej Umęczonej? 🙄
Dzień dobry dla wyspanych i niewyspanych 😉 😆
http://www.youtube.com/watch?v=IK4YfkJEwQk
Nasza Umeczona woli ogien i siarke. Bez ognia i siarki kazdyby grzeszyl i czytal Harry Pottera albo jakies inne swinstwa i lampiony z dyni by robil.
Znowu nie udalo misie zasnac 👿
No, nieee. 🙁 Kocie, może poczytaj dziś na dobranoc Nad Niemnem? Można kupić w Publio za 10 złotych, albo jeszcze lepiej – za 2 złote w formacie mp3, do słuchania. Z drugiej strony, możesz spróbować z bajką napisaną przez Dorotę Masłowską. http://www.publio.pl/jak-zostalam-wiedzma-dorota-maslowska,p100376.html Kupiłam ją sobie właśnie na kindle’a i jak nie przepadam za Masłowską, tak tę akurat książkę mogłabym polecać, tylko nie jestem pewna, dzieciom w jakim wieku… Ale Kot już na pewno może przeczytać. Jeden minus: jestem w połowie lektury i jeszcze nic nie było o kotach. Wiedźma bez kota?! 😯
Wszystko przez te misie. 👿 Już jeden Niechcemiś potrafi nieźle narządzić, a co dopiero, jak się misiów zejdzie więcej.
A ten Nieudałomiś to strasznie wredne bydlę. Też znam dziada i wiem, jaki potrafi być nieprzyjemny. Jakieś wnyki by na niego zastawić albo co… 🙄
A może by go tak… demokracją? Pod tym wpisem wszystko robimy demokratycznie.
Wnyki też można demokratycznie zastawiać. 😈
Na spanie tylko Nad Niemnem, choc jest to pigulka ciezko strawna. Za polecenie Maslowskiej bardzo dziekuje, moze kupie Starej i bedzie mogla sie zamyslic jak sama zostala wiedzma.
Nasz babie lato skonczylo sie wczoraj i zsczela sie powazna jesien, mokra i ciemna , w sam raz na SAD – seasonal affective disorder. Jedyne co rozjasnia krajobraz to perspektywa Downot wieczorem.
Dzisiaj zle widze, wiec bedze duzo literowek. 👿
Mordko, a może Ci nastrój poprawi odkrycie naukowców, że poglądy konserwatywne lub liberalne można przewidzieć na podstawie reakcji na martwą mysz? 😀
http://wyborcza.pl/1,75400,16901965,Obejrzyj_jedno_zdjecie__a_powiem_ci__jakie_masz_poglady.html
Ponieważ, o ile wiem, martwe myszy nie wzbudzają w tobie nawet śladu obrzydzenia, wychodzi na to, że jesteś wzorcem z Sevres liberała. 😈
No co to za badanie, kurcze, kiedy nie wiadomo czy obrzydzenie do zdechlych myszy jest zakodowane w mozgu od poczatku czy tez wzroslo w miare kostnienia pogladow?
No, u Kotów to chyba wiadomo, że przychodzą na świat już z przekonaniem „dobra Mysz to martwa Mysz”. 😎
Ja się oczywiście pod tym nie podpisuję, bo Psy nic do Myszy nie mają, a nawet jak z rozpędu pogonią, to i tak nie dogonią. 😉
Dzień dobry.
Nietypową pobudkę miałam o godz. 05.20.
Flora (kotka) wskoczyła na pianino. Młodsza wieczorem nie zamknęła wieka…
Jak na kota – bardzo czysto zagrała. I z pazurem. 🙂
Nie, Bobik. Dobra mysz to zywa mysz. A jeszcze lepiej -polzywa i calkiem jeszcze zwawa. Do czasu.
Dzień dobry.
Furkot również uważa, że martwa mysz jest do niczego. Podobnie jak ptak. Nieżywe nadają jedynie na prezent dla mame.
A czy mówiłam, że Furkot ułożył piosenkę? Mówiłam? No to powiem.
A było to tak. Zosia zapragnęła szydełkowych przytulanek-mikrobów. Powiedziałam, że zrobię jedną, a pozostałe musi sobie zrobić sama. Jak można się łatwo domyślić, z mamy w domy pierwszą i jednocześnie ostatnią taką przytulankę. Jest to wypchana takim czymś z poduszki, udziergana z bawełnianej włóczki, niebieska ameba. I tę właśnie amebę pokochał Furkot. Zosia mu ją wspaniałomyślnie podarowała i odtąd jest to jego ulubiona zabawka. I właśnie o amebie jest to piosenka. Kiedy zaczyna się nią bawić, wydaje tak charakterystyczne miauki i pomruki, że nie sposób się pomylić – kot bawi się amebą.
Trzeba to nagrać! 😀
DOBRE SA TEZ MOTYLE:
http://www.youtube.com/watch?v=MDeMm5b2SV
Motyle chyba tylko dla kotów. 🙁 „Film nie istnieje.”
Motyle mają trochę dłuższy adres 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=MDeMm5b2SVg#t=11
O, Mt7! 🙂 I od razu z misją ratunkową. 🙂 Zamknąć motyla w pudełku! 😯 Co za kot…
No, zeby nie bylo, ze tylko Maru…
Zanim Stara zakupila ciezkie drewniane przykrycie do 50-litrowego akwarium, bylo ono przykryte wiekiem z czarnego plastyku. Od spodu do tego wieka umocowane bylo oswietlenie. Wiec kiedy ganialismy sie z Bratem i wskakiwali na to pokrywke, ona pod naszym ciezarem zalamywala sie i zdarzalo sie, ze wpadala do wody. . Drewnianych zas wtedy jeszcze nie bylo w sprzedazy.
No wiec Stara gdzies przeczytala, ze „Koty boja sie wezy” , nawet jesli jest to waz do podlewania trawy. Udala sie zatem do sklepu z chinskim kiczem i zakupila bardzo zgrabnego i realistycznie wygladajkacego weza z miekkiej gumy. Ulozyla go nastepnie na przykrywce, wierzac naiwnie, ze powstrzyma nas to przed skakaniem na akwarium.
Nie zdazyla nawet odejsc o pare krokow, gdy wskoczylismy oboje i rozgryzienie tego weza na kilka zgrabnych rownych kawalkow zabralo nam pare sekund.
Ale Stara nie dawala za wygrana i nazajutrz znowu wybrala sie do sklepu z chinskim kiczem, gdze tym razem zakupila najwiekszego weza jakiego tam mieli, naprawde – grubosci przegubu reki, a dlugosci poltora metra.No, bo skoro w ksiazce stoi, ze „Koty boja sie wezow”, to z pewnoscva sie boja. Tylko trzeba weza odpowiednich gabarytow. Wyprosila nas z pokoju .Zwinela weza w klebek i nawet jego glowe udrapowala jakos tak, ze zwisala lekko z pokrywki. Byl zielony, z jasnym brzuchem, a z groznie otwartego pyska wystawaly mu dwa takie czerwone zadla.
Lokotko, jaksmy sie z Bratem ucieszyli na widok tego potwora. Sciagnelismy go na persa, ja sie zabralem za glowe, Pikwick od przeciwnego konca. Operacja na wezu byla szybka i precyzyjna. Waz zostal pokawalkowany w minute!
Trzeba bylo widziec mordy Starej i E. ! One po prostu zamienily sie w zony Lota!
To je nauczylo zreszta, ze w ksiazkach mozna rozne glupoty wypisywac, nie wszystko tam jest prawdziwe i wlasny rozum sie przydaje.
Wkrotce Stara kupila bardzo ciezka przykywe z oswietleniem. Z ta bylo juz znacznie trudniej, ale za to mozna z niej bylo skakac na gzyms od zaslony na oknie.
Dobry wieczor 🙂
Mam nudne pytanie komputerowe: czy ktos moze zna dobre darmowe programy zmieniajace formaty rmvb i mp4 na avi? (Z mp4 probowalam Pazere, ale nie dzialala dobrze).
Ja tez mam nudne pytanie – do Vesper od Kumy. Czy pamietasz, Vesper, gdzie w Gdyni kupowalas Feliwaya? Kuma byla przekonana, ze tego nie ma w Polsce, a chcialaby kupic dla naszej kolezanki wspolnej, ktora ma piec kotow i czasami dochodzi tam do konfliktow z nowa znajdka.
No, naprawde!… Iran ma zle w glowie. Skazano na rok wiezienia „nasza” 25-latke, przebywajaca w Iranie u rodziny przylapana na ogladaniu meczu siatkowki!
Lisek, 17.56
Dobry wieczór, spróbuj Freemake Video Converter
Pozdrawiam, guziec
Guźcu, bardzo dziekuje! Sprobuje.
Raz zamawiałam u naszego weterynarza, Kocie. Wyszło bardzo drogo, więc drugiego Feliwaya kupiłam przez internet, na Allegro, w jakiejś hurtowni weterynaryjnej.
Nie pamiętam, czy to było u tego sprzedawcy, ale cenę ma przyzwoitą:
http://allegro.pl/feliway-feromony-dla-kota-wklad-48-ml-promocja-i4718337928.html
Już wiem. Kupowałam tutaj:
http://www.vetanimal24.pl/dla_kota/feromony_uspokajajace_dla_kota
O, dzieki! Ale to chyba bez tej oprawki do wtyczki? Z wtyczka pewnie drozej, chyba?
Nie, to jest cena z dyfuzorem. W tym drugim sklepie internetowym masz preparat wraz dyfuzorem z datą ważności do 2017 za nico niższą ceną. Pewnie pozostałe mają dłuższe terminy, ale to się przecież dość szybko zużywa.
Jeśli Wasza znajoma nigdy wcześniej nie miała Feliwaya w dyfuzorze, to niech Twoja Kuma koniecznie powie jej, że przez pierwsze 3-4 dni po podłączeniu dyfuzor wydaje taki zapach, jakby się coś w nim przypalało. I że to jest normalne. Bo ja spanikowałam, że chatę puszczę z dymem. Wyłączyłam i zadzwoniłam do dystrybutora. Tam mi powiedzieli, że w dyfuzorze jest jakieś ceramiczne coś i to coś wydaje z początku taki zapach. Rzeczywiście po 4 dniach przestało śmierdzieć.
Ja zobaczylem w tym samym sklepie cene z dyfuzorem 86 zl.
Anyway, dzieki, Vesper. Wszystko powysylam Kumie.
Nasza kolezanka nigdy tego chyba nie miala.
Tu jest ten tańszy
http://www.vetanimal24.pl/dla_kota/feromony_uspokajajace_dla_kota/pd/feliway_wklad_48ml-1
Bardzo proszę 😉
Lisku, od lat do konwersji różnych wideo i audio używam programu Format Factory. Działa znakomicie.
Tu jest strona główna, następne zdjęcie dotyczy video.
Program jest darmowy i ciągle aktualizowany, ach, ci szaleni informatycy 🙂
Występuje w kilku językach. Wypróbuj, zawsze można skasować.
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Bobikowo#6077225543830564450
Ale ja rozumiem z tego opisu, ze to tylko wklad z plynem, bez dyfuzora.
Zrobiłem sobie dziś dzień urlopowy, korzystając z iście demokratycznej, złotojesiennej pogody. 🙂 I dobrze, że skorzystałem, bo już po południu zaczęły się zbierać ciemne chmury, a teraz leje. Czyli normalny listopad. 🙁
A wieczorem obejrzałem trzyczęściowy film o dziejach hotelu Adlon w Berlinie, czyli sfabularyzowaną panoramę XX-wiecznej historii Niemiec. Trochę to było takie niemieckie Downton Abbey. 😉 I nie po raz pierwszy pomyślałem sobie, że my nie jesteśmy jedynym narodem przejechanym przez historię. Niemców też ona nieźle przewalcowała. Fakt, że nie bez ich winy, ale jednak pocieszające jest, że oni potrafili wyciągnąć z tego wnioski.
Czasem, dla odmiany, miło spędzić dzień poza netem, choć gdyby to było za często, to by mi jednak czegoś brakowało. 🙂
You bet!
Masz rację, Kocie. Nie doczytałam. To jest sam wkład.
Zapomniałem zawiadomić, że sprośliki już na boku tkwią. Jako podstrona działu, dzięki czemu łatwo będzie wstawiać jeszcze inne plony naszych zbiorowych erupcji. 🙂
Jeszcze raz wielkie podziękowania dla Jagody za pozbieranie materiału. 🙂
Dzień dobry 🙂
A ja zapomniałem pogratulować Autorom 🙂
Dołączam się też do podziękowań za zebranie plonów 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry bardzo słoneczny 🙂
Irku 😆
Prawie wszystkich załatwiliśmy, paru jeszcze można 😉
Bobiku,
zakradła się pomyłka do sproślików 🙁
To jest sproślik Dory:
Dora
Jagoda @21:15
Raczej należałoby powiedzieć:
I najprzystojniejsza panna
Nie uwiedzie Tomka Manna
Pomyłkowo przypisany „na boku” mnie. Pewnie dlatego, że Dora odpowiada na mój wcześniejszy:
Jagoda
Zawsze czuły był dla dam,
Tomasz Mann
Prawa autorskie to świętość 😉 👿
Jagodo 😀
Różne erupcje już bywały, tylko jak je teraz wygrzebać?
Jagoda, jak na rasowego badacza przystało, wykonała kawał porządnej roboty na źródłach. Szapoba i mersibuku 🙂
Zauważyliście, że demokracja meteorologiczna daje wspaniałe efekty? Takiej pięknej wiosny w listopadzie jeszcze nie widziałam.
A ja, jak wczoraj zaczalem czytac na nowo Wasza tworczosc, to tak sie smialem, ze az se zmeczylem i udalo mi sie pozniej zasnac.
Zauwazylem jedynie literowke w nazwisku Kawafisa (Kadafis). Ale szukac nie warto, wszyscy wiedza o kogo sie rozchodzi.
Dzień dobry 🙂
Ja też z efektów demokracji bardzo jestem zadowolony, bo choć tak pięknie jak wczoraj nie jest, to jednak nocny luj sobie poszedł.
I jeszcze z jednego powodu dzień mi się pięknie zaczął. Dostałem z rana małego kundelka, a na nim już trochę zładowanych polskich książek. Zachwyt mój jest wielki i zaraz siadam, żeby to cudo obwąchać. 😀
Szkoda tylko, że Kot Mordechaj i Helena są Wielkimi Nieobecnymi przy okazji blogowych erupcji twórczości.
Zamiana Kawafisa na Kadafisa jest akurat dość demoniczna. Chyba sobie przyznam Nagrodę. 😈
Poczekam trochę, może ktoś jeszcze inne błędy wyłapie i takie różne drobiazgi poprawię, bo to nie jest problem.
Oooo, a na jakiego kundelka się zdecydowałeś?
Papierowobiały, pewnie krzyżówka z maltańczykiem. 😀
Vesper, bo Bozia talentu nie dala, wiec siedza w katku i podziwiaja, starajac sie zapanowac na Zielonym Potworem i poczyciem zyciowej kleski.
No, niestety tak jest.
Nie śmiałabym ich z kątka wyciągać, ale mam nadzieję, że kiedyś wyjdą i coś zrymują, bo jak zrymują raz, to potem przyjdą im do głów kolejne rymy i w końcu tak się zaczną pchać, jak nie przymierzając niektórym podczas gorączki ( 😳 )
Ale przy erupcjach prozą Mordka i Helena udział biorą, więc nie jest tak, żeby całkiem nie było. 😉
A czu kundelek ma wbudowany dostep do interenetu z kazdego miejsca?
Ja dopiero zobaczyłam, jak strasznie dużo tego jest. Bo przyznam się, że Koszyczka dopadam od czasu do czasu i bywa, że nie doczytuję wszystkiego. W te sprośliki weszłam na samą końcówkę z marszu, nie patrząc prawie do tyłu…
Poza tym przy tej ostatniej głupawce Mordkę już ruszyło (z Kunderą), co daje nadzieję na rozwój. 😉
Z dużym zadowoleniem zauważyłem również uczestnictwo Zmory (choć już niestety pod sam koniec imprezy) tudzież potem, przy muzycznych, Elizet. Zaplecze kadrowe nam rośnie. 😆
Bobiku, a czy ten kundelek ma jakieś literki i cyferki na imię? Bo ja jestem Dorosła, a Dorosłych, jak mawiał Mały Książę, interesują wyłącznie cyfry, klasyfikacje itp 😉
Mój kundelek celowo nie ma dostępu do sieci, bo to się pozwala wymiksować z wszelkich kontaktów z Amazonem. A sieć mam w laptoku, więc drugiej mieć nie muszę. 😉
Literki i cyferki posiada, ale to jest gdzieś w jego dokumentach, a nie wiem, gdzie PA je ukrył. Mogę wieczorem spytać.
Kot rymował:
Kot Mordechaj
Bytu lekkosc mi doskwiera-
gledzil wokol M. Kundera
Sproślik schował się pod rymowanką Nisi o śniadaniu 😉
Jeżeli tylko jeden sproślik się schował pod brakiem odstępu, to i tak znakomity osiąg. Z odstępami, kursywą, itd. były duże problemy, bo Łotr w html-u w ogóle nie chciał respektować poleceń z Worda. PA jakieś cuda wyczyniał, żeby to wszystko miało sens wizualny. 😉
Dzien dobry 🙂
Male korekty sproslikow:
– Powinno byc „Pasztetówka to enigma!
Zamyślony rzekł Pies Bobik”, ale jest tylko „Pies”, a „Bobik” zostal automatycznie oznaczony jako samodzielny paragraf bez tresci
– Jest „„Przestańże się wreszcie szlajać!”
jak skarciła mnie M…”, a powinno byc „Mnisia” 😀 (ew. MNisia)
– sproslik Kota Mordechaja zostal przylepiony do sproslika Nisi jako jego czesc (automat nie wyszukal nicku)
– sproslik Mar-Jo zostal przylepiony do mojego
– w jednym miejscu jest Nisia bez sproslika
– sproslik Bobika o Bierna(cie) z Lublina zostal podzielony z Irkiem
Nie roumiem dlaczego bys chcial |wymiksowac sie z wszelkich kontaktow z Amazonem”.
Jedyny kontakt jaki Ci kundelek daje to dostep do ksiegarni Amazonu, nie dostajesz zadnych reklam ani nie proponuja Ci sprzedazy zegarkow i odkurzacy. Jedynie ksiegarnia i mozliwosc natychmiastowego dostepu do ksiazek.
Ponadto 3G zezwala korzystac z kundelka : w autobusie, poczekalni, na plazy etc.
Jestes pewien, ze ne jest Ci potrzebny 3G? Pytam poniewaz jesli dobrze pamietam E. wymienila swego pierwszego kundelka na wersje z 3G . gdy zorentowala sie wkrotce po kupieniu, ze jest ona duzo poreczniejsza w zyciu.
Korzystać z samego czytania mogę wszędzie bez żadnej rejestracji (która jest warunkiem korzystania z sieci). A rejestrować się nie mam ochoty, bo wtedy Amazon zaczyna mnie śledzić i za dużo o mnie wiedzieć, a ja sobie nie życzę. 👿
Kurczę, dużo jeszcze jest tych poprawek, a poprawianie jest dość umolne, bo odbywa się w straszliwym gąszczu znaczników, wśród których trudno w ogóle wyszukać właściwe miejsce, a co dopiero wstawić coś we właściwym miejscu, tak żeby odstępy wychodziły jak trza.
No nic, jakoś to powolutku będę katował. 😉
Format Factory, lisku?
Wyrazy i podziękowania dla Pana Administratora 😆
Takich wyrazów, które by oddały pełną sprawiedliwość Panu Administratorowi, to w ogóle nie ma. 😆
Rany, Pies to jakis luddysta! Myslalem ze Psy sa z zalozenia animalistami.
Jak sie zarejestrujesz, to posikasz, zakopiesz jesiennymi liscmi i pojdziesz dalej. Nikt nie pozna ze Pies tu byl.
Przepraszam, nie odświeżyłem doniesień z Koszyka i nie wiedziałem, że mt7 już to poradziła.
Nie jest tak, Mordko. Po zarejestrowaniu Amazon (nie tylko on zresztą ma takie obyczaje) zaczyna klienta śledzić, wszystkie jego zakupy, pobyty na stronach, hasła wpuszczane do wyszukiwarek, itd. notować, analizować, rozbierać na części składowe i w ogóle niewidocznie a głęboko wdzierać się w prywatność. To jest po prostu Wielki Brat, który kontroluje każdy Twój ruch w sieci. Może się to nawet doraźnie nie przekładać na żadne dolegliwości, ale ja jestem czemuś takiemu przeciwny z zasady i nie mam ochoty żadnej firmie tego ułatwiać, jeżeli nie muszę koniecznie.
A kuku!!! Hop hop!!!
Dzień dobry!!!
:uśmiech_szeroki:
Się macie?
Się mam.
Przywabiła mnie wzmianka o sproślikach. Gdzie są sprośliki?? Poczytałbym…
W Polsce Amazon tyle sobie życzy za przesłanie bezprzewodowe książki, że w zasadzie wychodzi tyle, co za książkę drukowaną.
Witaj Tadeuszu 🙂
sprośliki nad dokarmianiem psa 😉
Wiem, Bobiku, że nie ma 😎
Ale żeby tak całkiem bez wyrazów? 😯 🙄
Nie uchodzi 👿
Eric Lichtblau, dwuczęściowa rozmowa o jego książce „The Nazis Next Door: How America Became a Safe Haven for Hitler’s Men”. Strach myśleć ile jeszcze tego gnoju wleje się do wieku XXI z niedawno otwieranych archiwów.
Stara siedzi od dwoh godzin ubrana i umalowana i czeka az sie skonczy luj i byc moze uda sie jej wyskoczyc do Fortnuma i Masona po herbate Royal Blend dla Kumy, ktora powiedziala, zeby sie nie poakzywac w Gdyni bez tej partykularnej herbaty.
Ile razy mowilem jej aby zawsze bedac u F&F kupila pare puszek na zapas!
Gdyby nie to, ze od stacji Piccaddilly trzeba przejsc jeszcze spory kawalek, toby wsiadla do metra i pojechala. Ale pogpda jest tak ohydna, ze przydaloby sie jakies glosowanie w tej sprawie. Poprosze o Werone.
Wlasnie postanowila, ze szkoda unalowania sie i wyperfumowania i odwaznie wyruszy w ekspedycje do miasta. Moze u Fortnuma jeszcze sie co napatoczy!!!!
Courage, ma cherie!
E, wcale nie taki spory ten kawałek. Porządny parasol wziąć i sprawa załatwiona. 🙂
Nawet Łajza jest za! 😀
Dzieki Siodemeczko, dzieki Andsolu! Wg Wiki Format Factory utrzymuje sie reklamami, czy mozna je jakos wylaczyc?
Czy dziś jest jakiś Dzień Profesorski, a ja nic o tym nie wiem? Najpierw się zjawił Andsol, którego dość długo nie było, potem Tadeusz, którego nie było jeszcze dłużej… Nic tylko w kalendarzu jakaś okazja była przewidziana. 😆
Ale ja się bynajmniej nie skarżę, wręcz przeciwnie, szalenie się ucieszyłem, aż mnie ogon rozbolał od merdania. 😀
Sprośliki są, jak zauważyła Jagoda słusznie, ale nieco zagadkowo, na marginesie, a że pod hasłem „Głupawki zbiorowe”, to chyba oczywista oczywistość. 😉
Pytanie od leniwca. 😳 Czy jeśli odszukam na blogu jakąś fajną eks-głupawkę i podam, gdzie się zaczyna, mogę liczyć na następnych ochotników, którzy to pozbierają do kupy? Bo wtedy można by więcej powstawiać.
Ja się mogę zgłosić na ochotnika do pozbierania kolejnej głupawki, choć przykazanie never volunteer jest mi oczywiście znane 😈
Ja mam poniedzialek urlopowy ale zajeta jestem wydmuchiwaniem jesiennych lisci na ulice, a w przerwach czyszczeniem programow w komputerze. Zainstalowal mi sie jakis Yantoo i nie daje sie usunac, ani za pomoca uninstall ani za pomoca programow do czyszczenia, bo ich z kolei nie daje sie zainstalowac. No mowie wam… Chyba latwiej bedzie kupic nowy komputer (ten ma juz chyba 5 czy 6 lat).
No to już. 🙂 Tu się zaczynają limeryki najpierw sztumskie, a potem islandzkie (po drodze jeszcze kilka z innych bajek, ale chyba dla porządku trzeba je opuścić). Czyli z jednego wpisu wyjdą 2 pliki:
https://www.blog-bobika.eu/?p=1514&cpage=1#comment-236244
Tylko może ja bym przemailował, jak to formatować, żeby nie było tych problemów z html-em.
5 czy 6 lat? Króliku, na moje normy to jeszcze komp w sile wieku. 😉 Wysłać go na kurację do fachowca i jeszcze trochę popracuje, zanim się go odeśle na emeryturę.
Napisz mi jak, to postaram się dziś wieczorem to zrobić.
Króliku, a próbowałaś tego?
Jak nam się jakiś śmieć zainstaluje, to go czyścimy Adwcleanerem
Adwcleaner sie nie daje zainstalowac, vesper. Probuje teraz markotowa metoda, dzieki markocie. Niby usuwa, ale to yontoo wciaz jest w programach, juz po zresetowaniu firefoxa. Czytalam gdziec ze z tymi trojanskimi swinstwami czasem nic sie nie da zrobic. Skandal, zeby bezkarnie niszczyc prywatna wlasnosc. Niech ja to yontoo gdzies dorwe to im szyby w oknach powybijam!
Dzieki za sugestie. Wyprobuje wszystkie.
Ja nie zauważyłam zadnych reklam, Lisku.
Nie wiem, o co chodzi.
Jeżeli o te ikonki na dole strony, to nawet nie wiedziałam, ze to reklamy. 😀
Takie wtyczki do przeglądarek jest bardzo trudno wyczyścić.
Zainstalowały mi się kiedyś dwie takie na wszystkich przeglądarkach.
Korzystałam z pomocy Microsoftu, po długich bojach niby usunęłam, ale wiem, że nie do końca i gdzieś tam drzemią.
Najdziwniejsze, że żadne programy antywirusowe tego nie widzą.
Wydaje mi się, że szmuglują się dziadostwa z programami instalowanymi ze strony 'dobre programy’.
Czytam o programach u nich, a ściągam bezpośrednio ze strony producenta.
Można też cofnąć komputer do stanu z przeszłości. Ale to o Windowsach. Nazywa to się przywracanie systemu. Na Makach się nie znam.
Kroliku, ja po zrobieniu uninstall jeszcze robie search z imieniem niechcianego programu i recznie usuwam to co zostalo. Oprocz tego, jesli ten zlosliwiec jest wtyczka do firefoxa, usunelabym caly firefox i potem zainstalowala od nowa. Nastepnie przeczyscilabym komputer programem malwerebytes (darmowy, do sciagniecia, ja go mam zainstalowanego na stale).
Malwarebytes; ale on jest chyba tylko na PC. Wiec moze Kaspersky tool removal
Fakt, raz w zyciu sciagnelam program z „dobrych programow” i potem musialam czyscic.
Od conajmniej 10 lat używam Maka i jeszcze mi się nie zdarzyło (odpukać), aby się coś nieproszone zagnieździło. Żadnego programu anty nie używam, ale też nie ściągam plug-inów ze stron „pośredników”, w ogóle prawie nic nie ściągam.
Raz dostałem pocztą wirusa, który tak się przedstawił:
Servus, jestem austriackim wirusem komputerowym. Skasuj wszystkie pliki i prześlij mnie dalej. Dziękuję.
Nie posłuchałem 🙄
Ja obawiam sie, ze tez sciagnelam z poczta, ale wirus mi sie nie przedstawil tylko udawal znajomka.Siedzi dalej, nawet widze gdzie jest, nie musze go szukac, tylko nie moge go usunac. Po zastosowaniu markotowej metody yontoo virus siedzi cicho, komputer chodzi szybciej i reklamy nie wyskakuja mi na tekst z dolu, z lewa i z prawa. Biore co daja i bede walczyc o wiecej.
Mak jest rzeczywiście wiele odporniejszy na wirusy, ale nie tylko za to go kochamy. 🙂
Króliku, wrzuć sobie do gugla „get rid of yontoo” i wyjdzie Ci cała masa stron z poradami i narzędziami. Jak nie poskutkuje jedno, to może drugie. 😉
Wlasnie te lekcje internetowa dzisiaj przerabiam, Bobiku. Oraz grabie liscie. Odpoczywam od gotowania i zakupow. O ile wiecej mam czasu! Latwo sie do dobrego przyzwyczaic!
Glosowanie w sprawie zmiany pogopdy na lepsza odnioslo skutek fenomenalny. Ledwo Stara wysiadla na Piccadilly Circus, a slonce juz przedzieralo sie przez chmury, chodniki jeszcze blyszczaly, ale schly na oczcach i zanim doczlapala do Fortnuma juz bylo naprawde ladnie.
Wiec zrobila tam szybko zakupy i pomaszerowla w kierunku Sloane Square aby odwiedzic inny przyjemny sklep – Peter Jones, gdzie pozwolila sobie ladnie wydepilowac brwi, powstrzymala sie przed zakupem pedzelka od Bobbi Brown za 23 funty, powacghala perfumy, nabyla piekny spozniony urodzinowy prezent dla E., i udala sie na kolacje do ulubionej knajpki Comptoir Libanais. Kuchnia libanska jest nie tylko najlepsza kuchnia na Bliskim Wschodzie, ale chyba tez najzdrowsza ze wszystkich kuchn swiata i jedna z najbardziej urozmaiconych. Zjadla piekny talerz salatki z marynowanym kurczakiem, w ktorej procz kurczaka i zielonych lisci byl jeszcze ser halumi, piekne podrumienione orzechy wloskie i rubinowe ziarna granatu, do tego ichnie wspaniale pikle oraz ichnie piwo Almaz , malutka buteleczke.
Wyszla bardzo zadowolona z siebie i z kolacji, a jak weszla do metra, to pelno juz bylo pustych miejsc i nikt jej nie musial upokarzac, ustepujac. Pogpda jest boska, nawet teraz gdy ciemno.
Jeszcze nie miala okazji zainagurowac nowej kurtki, bo jest dosc cieplo.
Bobik, a jak sie soprawuje kundelek?
U mnie tez, Kocie, glosowanie pomoglo i dzisiaj byl bardzo sloneczny dzien, +13C w cieniu! Taki listopad bylby wspanialy. Obiad bedzie mniej wykwintny, bo po pierwsze nie na miescie, a po drugie, dawno nie robilam zakupow. A wiec pomidor z cebula duszony na oliwie (nie za dlugo), a na tym jajko w koszulce, duzo pieprzu, podane na szwedzkim plaskim chlebku. Na deser duze jablko courtland, pokrojone w osemki, a na kazdej osemce jest troche masla orzechowego. Potem mocna herbata.
Powiedzcie mi jedno: dlaczego myśmy na to wcześniej nie wpadli, żeby demokratycznie dyktować pogodę? Bobik, jesteś genialny!
Kroliku, nie zapadles chyba na jakas chorobe swietochowatosci? Jak czytam to az sie wzdragam, ze tak mialaby sie odzywiac moja Stara! A czy moglabys przynajmniej zapic szklanka wodki i zakasic kiszonym ogorkiem – metoda Pana Szyjki?
Ano, Ago, kazda prawda ma trzy etapy: na pierwszym jest uznana za czyste wariactwo, na drugim spotyka sie z powszechna opozycja, a na trzecim wydaje sie oczywista, tak uwazal Schopenhauer. Osiagnelismy trzeci etap blyskawicznie.
To nie ja jestem genialny, tylko Vesper – to ona wymyśliła demokrację pogodową, a ja tylko napisałem petycję i rozkręciłem maszynkę do głosowania. Ale spoko, to nie pierwszy przypadek, że propagator zaczyna być bardziej znany od wynalazcy. 😈
Ago, nie stosowalismy dotad metody wyboru pogody bo wciaz pamietamy jak w Sejmie blagano o deszcz i nic z tego nie wyszlo. Wiec smy sie troche wszyscy tym incydentem speszyli i nie probowalismy po swojemu. But now we know better.
Nic podobnego, Bobik. To ja pierwszy prypomnialem petycje w sprawie pogody na Olimpiade w Londynie. Nie dam sobie wyrwac pierwszenstwa.
Z kundelka jeszcze zbyt dużo nie korzystałem, bo dziś akurat miałem dużo innych zajęć, ale już go polubiłem, niemal od łapy. Widzę, że będzie z niego pociecha. 🙂
Kocie, byloby to bardzo smaczne, gdyby nie ten nieszczesny szwedzki chleb. Ale dla zasady przestalam chodzic do sklepu prawie trzy tygodnie temu… Zaczyna mi sie snic bagietka po nocach! Alkoholu tez nie tykam. Zreszta pijam tylko wino, a wino do jajek nie pasuje.
Sorry, Mordko, ale brytyjską petycję przypomniałeś dopiero w odpowiedzi na przełomową myśl Vesper. 😉
Oczywiście możliwe jest, że na ten pomysł niezależnie od siebie wpadły i brytyjska publika, i Vesper (to też nieraz w historii ludzkiej myśli się zdarzało), ale tu, na blogu, jednak Vesper trzeba przyznać palmę męczeńs… tfu, pierwszeńską. 😎
Króliku, jak chcesz być porządną, profesjonalną snobką na francuszczyznę, to jednak do jajek też musisz wino. 🙂
Tu jest lista, co konkretnie do których jaj:
http://www.platsnetvins.com/accords-plats-mets-vins.php?plat=Oeufs
Vesper, jesteś genialna! Kocie, jesteś genialny! Bloże, w oparach geniuszu i objęciach pogody, dobrych myśli, słodkich snów.
Dzieki, Bobiku… jajka mimosa (nadziewane) i au lait sa niejadalne dla mnie, wiec dobrze je zapic winem dla zabicia smaku, albo nawet metoda wspomnianego przez Kota Pana Szyjki, wodka. Jaja jakie ja lubie domagaja sie raczej wody mineralnej, soku, mleka lub goracej herbaty…
Szampan z sokiem tez moze byc do tych jaj wlasciwie.
Mniam… jaja Benedykt
http://www.ricardocuisine.com/recettes/6163-oeufs-benedictine-les-meilleurs-
O tej porze bez jaj, proszę.
To niezdrowo obżerać się na Dobranoc 🙂
No dobrze, jestem genialna 😎 I Bobik jest genialny 😎 I Kot jest genialny 😎
Ale ja jestem oprócz tego pracowita i wspólnotowa 😈
Bo uporządkowałam zadaną mi głupawkę i wysłałam do Bobika. Tak się złożyło, że w ramach tej pracy dostałam do obróbki świadectwo mojego własnego bredzenia w malignie, ale na szczęście dobre koszykowe dusze dołączyły i nie jest tak głupio 😳
Mak nie jest komputerem odporniejszym na wirusy. Na Maka po prostu się nie opłaca produkować tylu wirusów, co na Windows, bo udział tego systemu operacyjnego w rynku komputerowym jest zbyt nikły. A wirusy robi się między innymi także po to, aby sprzedawać programy antywirusowe.
Yontoo nie jest zwykłym wirusem, lecz tzw. malware czyli złośliwym oprogramowaniem i daje się usunąć manualnie.
Ustalmy, że wszycy jesteśmy genialni (i hermetyczni, ale przy genialności nie powinno to dziwić), to nie będziemy musieli lecieć w detale. 😈
Vesper rzeczywiście wykonała kawał roboty, bo jeszcze hateemelowe znaczniki po drodze wstawiała i zostaje opodziękowana z przytupem. 😀 Wprawdzie wyszła przy tej okazji na jaw pewna niekompatybilność mojego i jej edytora, ale PA powiedział, że to rozkmini. 😈 Czyli możemy się w nie tak odległym czasie spodziewać kolejnej podkategorii głupawek. 🙂
Wszystko prawda, Markocie. 🙂 Ja to nazwałem większą odpornością, ale istotnie bierze się to z nieopłacalności produkcji wirusów na Maka. Tak czy owak zawirusowanie Maków jest na ogół wiele mniejsze niż Pecetów, chyba że ktoś się okropnie uprze, żeby za wszelką cenę sobie kompa zagwazdrać. 😉
… i na przykład spełni prośbę austriackiego wirusa 😉
Chociaż ten jest uniwersalny i działa we wszystkich systemach 😎
A mój leniwiec chyba już ma zadanie dla kolejnego ochotnika/-czki, bo sobie coś mgliście przypomina, że była jakaś ładna głupawka zaduszkowo-halloweenowa. Poszukam jej jutro.