Niedobre początki
– Nie podoba mi się ten 2015 – miauknęła Pręgowana, balansując na krawędzi krzesła i podkreślając swoje słowa wściekłymi machnięciami ogona. – Kawał drania z niego! Jeszcze dobrze od Sylwestra nie odrósł, a już tak dał popalić, że trudno go będzie zachować w dobrej pamięci. Niejeden rok długie miesiące na taką opinię musiał pracować, a ten już zdążył sobie zagwazdrać kartotekę.
– Czy to nie za wcześnie, żeby go tak kategorycznie osądzać? – zaoponował nieśmiało Bobik, który do 2015 na razie też nie zdołał zapałać wielką sympatią, ale zdawał sobie sprawę, że upływ czasu jeszcze niejedną ocenę może zmienić. – W końcu ma jeszcze trochę tych miesięcy, żeby się zrehabilitować. Nie wykluczyłbym nawet, że już mu głupio za to, co nawyprawiał i zastanawia się nad zadośćuczynieniem.
– Co mnie obchodzą jego wewnętrzne rozterki? – prychnęła kocica z niechęcią. – Ja go poznaję po owocach i już teraz nie mam do niego zaufania. Koty nie zapominają złego tak szybko.
– Ja bym mu jednak dał szansę – szepnął szczeniak, przezornie usuwając się z zasięgu kocich pazurów. – Bo wtedy damy szansę i sobie. Jeśli uda mu się jednak zrobić coś dobrego, my też na tym skorzystamy.
– Ple-ple, znowu mięczak z ciebie wyłazi! – rzuciła Pręgowana, nie mogąc ot tak, bez niczego, zgodzić się z psem. Ale po jej oczach było widać, że w gruncie rzeczy sama chętnie skorzystałaby z czegoś dobrego, gdyby 2015 jej to zaoferował.
– Wiem, nie jestem twardzielem – przyznał z westchnieniem Bobik. – Dlatego nie mam ochoty się z tobą kłócić. Może po prostu umówmy się, że rok poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. Bez względu na to, co ostatecznie z tego wyniknie, przynajmniej teraz nie będę z tobą musiał żyć jak pies z kotem.
Zgadzam sie z Pregowana. Jak sie rok zaczal do d., to jest spora szansa, ze sie juz od niej nie oderwie.
Zreszta, z lapa na sercu, poprzednie lata temu nie byly takie aby o nich poematy ukladac.
Kroliku, fajnie by bylo saniami…
Bobiku, zupelnie sie zgadzam. Damy mu szanse, bo inaczej bedziemy musieli utyskiwac nastepne 11 miesiecy 🙂
W arabskich krajach na Bliskim Wschodzie też spadł śnieg, w związku z czym saudyjski duchowny szybciutko wydał fatwę na bałwany, które przypominają ludzi (fakt, mógłbym nawet sporo ludzkich bałwanów wymienić po nazwiskach), a zatem są obrazą Pana A. i ich lepienie jest straszliwym grzechem. 😈
What’s wrong z utyskiwaniem przez 11 miesiecy, a nawet lat?
Postarza 😉
Dzień dobry 🙂
I męczy. 😎
A z kolei ortodoksyjnej gazecie w Izraelu udało się to, o czym od lat bezskutecznie marzy Prezes wraz z przybocznymi – zniknięcie Merkel i Tuska. 😛
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,17247895,Na_marszu_w_Paryzu_byli_sami_mezczyzni__Ultraortodoksyjna.html#BoxSlotI3img
Mnie ani postarza ani meczy. Dodaje wrecz nowego wigoru w lapach i w sercu.
Baba z wozu, Kotom lzej. 😈
Uważaj, Mordko, bo jak 2015 się zaweźmie i jednak narobi nam dobrego po pachy, to przyjdzie kryska na utyska. 😆
Znam sukinsyna, nie uwozmie sie. Predzej w Jerozolimie i w Palm Beach spadna wielkie zwaly sniegu.
No, skoro Mordka wziął na siebie labidzenia i utyski, wzniosę równoważnie szklankę do połowy pełną 😎
Trzeba wyrównać proporcje. Przyłączam się do utyskiwania. Z Kotem mi po drodze.
Nie wzial na siebie, tylko sie taki narodzil. Ktos musi pchac te taczke.
Po polknieciu bardzo bardzo fajnej nowej powiesci Jodi Picoult, zabralem sie za czytanie The Cats that Played the Market. Majac nadzieje, ze podciagne sie (jeszcze bardziej) z gry na gieldzie. Zawiodlem sie srodze. Jest to tak zle napisane, ze zaczalem tesknic za Ziemkiewiczem i innymi rodzimymi tytanami piora.
No proszę, jak nam się świat od razu spolaryzował – tu utyskiwacze, tam nieutyskiwacze, tu półpusto, tam półpełno… Wystarczy rzucić jakiekolwiek hasło i bieguny się same robią. 😈
A jak są bieguny, to i konik się znajdzie 😀
Z jednego bieguna to najwyżej bumerang 🙄
A jak już konik się znalazł, to możemy poutyskiwać, że maści nieodpowiedniej i siodło uwiera
Maść jest do tego, żeby posmarować otarcia, spowodowane uwieraniem siodła. 🙂
Ale jak się czarną albo kasztanową maścią posmaruje, to i tyłek zrobi się odpowiednio czarny lub kasztanowy. Choć w tym drugim przypadku może nawet i dobrze. Kasztany, jak powszechnie wiadomo, są dobre na hemoroidy.
To już wiem, czemu Piłsudski jeździł na Kasztance. 😆
Jeśli jedna osoba powie ci, że jesteś konikiem, możesz to puścić mimo uszu, ale jeśli pięć osób ci powie, że jesteś konikiem, idź sobie kupić siodło 🙄
A mnie zastanawia to, co pomiędzy. Czy już dwie osoby to wystarczająca liczba, by przeglądać oferty siodlarzy, czy dopiero cztery?
Koniu siodło tak potrzebne jak jeźdźcu uzda 🙄
Myślałam, że ja są bieguny, to prąd się robi.
Albo można zacząć jakąś lepszą Ziemię lepić.
A mnie dzisiaj wracz, do którego na wizytę czekałam od sierpnia, zapisał na badanie nocne w sprawie bezdechu na 19.01.2016.
Prawda, że 4 lata temu też byłam zapisana; pamiętałam cały rok, a przed samym badaniem zapomniałam.
Mam nadzieję, że tym razem nie zapomnę.
Ja w ogóle nie rozumiem, jak można nie zapomnieć tak odległego terminu.
Choć jeszcze trudniejszym zadaniem jest do niego dożyć. 🙄
O, dobrze, widze, ze NHS wyemigrowalo do Polski.
To prosze nam przyslac wszystkich swoich lapowkarzow, bo u nas ani na lekarstwo i nie ma takiej sily aby sie zapisac bez kolejki.
Miałam poprzednio przyklejoną kartkę na drzwiach, żeby 'pamietać o bezdechu’, ale po pewnym czasie przestałam ją zauważać. 🙁 😀
Siodemeczko, mozna jeszcze sprobowac inaczej: 'Jesli ja w ciaguu tego roku udusze sie w nocy, bo nikt mego bezdechu nie ogladal, to moj syn, znany adwokat od odszkodwan; bedzie was latami po sadach wloczyl i pusci was z torbami, a jeszcze w gazetach bedzie!’
Oczywiscie wschodnioeuropejskie sztuczki znacznie lepiej dzialaja w Europie Zachodniej niz Wschodniej, nasz zachodni lud slabo sie na szantazach wyznaje, ale mozna sprobowac, nic to nie kosztuje. Sprobuj!
U nas też o łapówkarzów trudno, bo praworządność do spółki z dobrą organizacją niszczą ich nisze ekologiczne. Dziś np. robiłem termin na tomografię i dostałem na poniedziałek. To za co ja miałbym dawać w łapę, nawet gdybym jakimś cudem łapówkarza znalazł? Żeby mi przełożyli na czwartek? Za mała różnica, iżby mi się opłacało.
A służba zdrowia tu państwowa, tak samo jak NHS. 🙄
Kocie, mało jest takich państwowych ośrodków badających bezdech.
Lekarz, bardzo uprzejmy i dobrze wychowany człowiek, proponował rozejrzeć się jeszcze po mniejszych miejscowościach.
Dziękuję, postoję.
Po raz pierwszy lekarz wstał, żeby mnie przywitać i pożegnać podając rękę. Prawie się wzruszyłam.
Jak powiem, że mój lekarz wychodzi do poczekalni, aby wprowadzić do gabinetu kolejnego pacjenta, którego wita i wyprowadzając żegna uściskiem dłoni, to uwierzycie, że to tu normalne?
Do specjalistów w klinice uniwersyteckiej wprowadzają asystentki tj. wprowadzają do pustego pokoju, każą się rozgościć, a specjalista wchodzi pukając uprzednio, chyba aby nie przestraszyć 😉
Bardzo interesujące, że dzielny dziennikarz zapomniał napisać z jakiego kraju pochodzi ta ortodoksyjna gazeta. Ma gdzieś w tyłomózgowiu wklejone, że nie pisać dobrze o Izraelu, to znaczy być antysemitą, to dosyć powszechne w kręgach zbliżonych do Agory, niestety. I tu mam dwa pytania. Bobik napisał, więc czy Bobik jest antysemitą? A drugie, czy Tuska wycięli, bo zostawili tylko Żydów, czy odwrotnie? 😛
(nie krzyczcie, lubię czasem poudawać debila i nawet mi to zgrabnie wychodzi) 🙂
A teraz poważnie. Jagoda pyta
https://www.blog-bobika.eu/?p=2052&cpage=4#comment-526809
Odpowiadam.
Jeśli w ordynacji wyborczej (domyślam się, że ustalonej przez radę gminy) jest napisane, jak napisano, to na kartach wyborczych nie można dopisywać nazwisk. Nazwiska mają być „widoczne”. Ustawowy wymóg tajności to rzecz śliska i niekoniecznie musi się tajność tak manifestować, że nazwiska są już na karcie, wyłgałbym się w sądzie z rozdania czystych, ostemplowanych kartek do wpisywania nazwisk, ale tylko wtedy, gdyby ordynacja nie kazała inaczej. Tu wątpliwości nie ma i jest to podstawa do złożenia protestu. Tryb powinien być w tejże ordynacji, a jeśli nie ma, to bezpośrednio do sądu.
W Niemczech też ręczne powitania i pożegnania pacjentów są obowiązkowe, co ja akurat niezbyt pochwalam, bo różnym chorobotwórczym żyjątkom szalenie to ułatwia życie i rozmnażanie.
Zdarzyło mi się nawet kilka razy, kiedy byłem zagrypiony, odmówić lekarzowi podania łapy, oczywiście z grzecznym wyjaśnieniem, że właśnie przed chwilą w nią obficie nakaszlałem. 😎
Po tym, jak doniesiono, że co trzeci lekarz i co czwarta pielęgniarka nie myją rąk po wyjściu z toalety, to i ja patrzę sceptycznie, bo w szpitalu to nawet MRSA potrafią przekazać dalej 🙄 Ale przede wszystkim staram się taką uściśniętą ręką nie gmerać w okolicach twarzy, najlepszym biotopem dla żyjątek są bowiem wszelkie błony śluzowe ust, nosa i oczu. Po wyjściu można umyć ręce. Niedotykanie twarzy powinno się wytrenować w sobie przy wszelkich kontaktach rąk z uchwytami, rączkami, klamkami w miejscach publicznych, sklepach i środkach lokomocji. Najwięcej bakcyli przenosi się tą drogą, znacznie więcej niż przez wdychane powietrze.
ad mt7: Polecam Akademię Medyczną w Gdańsku. Mają tam osobną i świetnie wyposażoną separatkę tylko do badania bezdechu. To przy oddziale interna/diabetologia. Nie czekałam nawet tygodnia.
Tuska wycieli bo byl blisko Merkel, zniknela tez Helle Thorning-Schmidt 😉 Kobiety nie istnieja w sferze publicznej 👿
Opublikowane wszedzie zdjecie tez bylo pewna manipulacja, bo sprawialo wrazenie ze glowy panstwa ida na czele tlumu, podczas gdy z gory wygladalo to troche inaczej (security reasons oczywiscie)
Wodzu, jak ktoś uzna, że Bobik jest antysemitą, to ja zastosuję stary, znany trik i odpowiem – jestem antysemitą, ALE… 😈
A Korwin popisuje się dalej:
– Nasi wrogowie nie są w Moskwie, tylko w meczetach w Paryżu – oświadczył Korwin-Mikke. – Powinniśmy wprowadzić znów karę śmierci, ponieważ inaczej nie możemy z nimi wygrać. Powinniśmy odrzucić całe acquis communautaire (dorobek prawny w UE). Dlatego uważam, że Unię Europejską trzeba zniszczyć – podkreślił.
– To była haniebna wypowiedź – skwitował przewodniczący Parlamentu, Martin Schulz. I zapowiedział, że się słowom Korwin-Mikkego dokładnie przyjrzy.
Podejrzewam, że tę Unię JKM będzie musiał niszczyć całkiem sam, bo nawet jego początkowi sojusznicy w PE coraz częściej zatykają nosy i starają się zanadto nie zbliżać do wymuszkowanego źródła smrodu. 🙄
Z podawaniem łap lekarzom najmniej kłopotów ma Bobik, bo w zimie nakłada łapówki…
Siódemeczko, w szpitalu w Zdunowie (dzielnica Szczecina) badają bezdech od lat. http://www.szpitalzdunowo.pl/uslugi/488,pracownie_diagnostyczne_i_zabiegowe.html
Szpital jest znakomity.
Dziękuję Wodzu 🙂
komentarz do ostatnich wydarzeń wg nowego numeru „Charlie Hebdo”
http://wyborcza.pl/1,75477,17250501,_Charlie_Hebdo__odzywa.html
Za duzo higieny powoduje zapalenie wyrostka raczkowego – apendicitis. Ewolucja wraz z PB obdarzyla nas organem, apendix, powodujacym wydzielanie sie enzymow niszczacym rozne zarazki, ktore nam towarzyszyly od tysiecy lat. Nigdy w historii ludzkosci nie bylismy tak higieniczni jak od czasow Ldwika Pasteura. Jesli enzymy wyrostkow nie niszcza zarazkow, zaczynja niszczyc wlasna tkanke organizmu. No i zapalenie wyrostka jak w banku.
Nie ważne jak się kończy rok. Ważne jak się kończy dzień
Ooo, Andsol jak żywy! 😀
Irku, jeżeli Tobie każdy dzień się tak cudnie kończy, to bez pytania mogę Cię zaliczyć do nieutyskiwaczy. 🙂
Moja rodzina nie ma problemów z nadmiarem higieny. Już my z Pręgowaną o to dbamy. Moja działka to regularne błocenie podłóg, kanapy i foteli, a Pręgowana zajmuje się stołami i biurkami. Ludzkie łóżko obsługujemy wspólnie. Dzięki tej wytężonej, zespołowej pracy wyrostki naszych ludzi stale mają coś do roboty i nie muszą same siebie zżerać. 😎
gdzie Ty Irku bywasz, ze takie zdjecia robisz? super 🙂 🙂
okazalo sie ze to prawda: „czeste mycie ……..” 🙂 😀
Piękne! Bardzo jestem łasa na takie słoneczne pejzażowe serdeczności. 🙂
dla frakcji, chyba uda sie wywalic z umowy 🙂 🙂 🙂
http://www.zeit.de/wirtschaft/2015-01/ttip-freihandel-investorenschutz
tu kilka zdjec z wczorajszej demonstracji przeciw PEGIDA (bylo mokro i wialo):
https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/t31.0-8/10896306_395364637306937_1218447208361322055_o.jpg
https://fbcdn-sphotos-b-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t31.0-8/10497183_395364667306934_7481175096920734812_o.jpg
https://fbcdn-sphotos-d-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/t31.0-8/10497183_395364683973599_4845169153943604914_o.jpg
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/t31.0-8/10903880_395364710640263_2332303991449046227_o.jpg
say it loud and say it clear refugees are welcome here!
🙂 😀
pstryk
Rysiu, nigdzie nie bywam. Idę i patrzę no …. i aparat noszę przy pogodzie 😉
Bardzo dziękuję Kumie i Nisi za pospieszenie z pomocą. 🙂
Doczekam już badania w „moim” szpitalu http://pl.wikipedia.org/wiki/Instytut_Gru%C5%BAlicy_i_Chor%C3%B3b_P%C5%82uc_w_Warszawie , bo chę być pod ich opieką na stałe.
To jest stara placówka zajmujaca się tylko chorobami płuc z doskonałą bazą, więc może dlatego taki nawał pacjentów.
Dzisiaj na zebraniu mojej Rady powiedziano mi, że mam napisać list do kardynała Nycza. Wcześniej napisalam już do proboszcza katedry.
No dobrze, to jutro napiszę ze swieżą głową i wyślę.
Chodzi o to kazanie niedzielne.
Nie to, żebym Cię namawiała, Siódemeczko, ale chwalę się naszym zdunowskim szpitalem – jest znakomity, a królują w nim płucka z przyległościami i ortopedia. Dyrektor tego szpitala był swego czasu prezydentem europejskiego stowarzyszenia torakochirurgów, a w ogóle to łebski gość. Fajne miejsce w pięknym sosnowym lesie. Podczas wojny było tam sanatorium dla rannych lotników Luftwaffe…
Ach, Nisieńko, nie wątpię, że to Twoje miasto jest pięknym i przyjaznym miejscem do życia, ale ja już jestem starsza pani i zdrowie mnie na wszelkie możliwe sposoby opuszcza.
Ciagle mam nadzieję, że to chociaż częściowo chwilowe, więc zazdroszcząc Tobie i Kumie miejsc zamieszkania pozostanę przy mojej Warszawie. 🙂
Dobrze jest zresztą to wszystko wiedzieć, bo nigdy nic nie wiadmo.
no tak Irku 🙂 ale jak sie ciagle szybko bryka i do tego S-Bahnam porusza, to i aparat w plecaku nie pomaga 😀
Trzy godziny Pendolino z Wawy do GDN. To luksus. Ja bym tyle nie czekała. Starsza Pani? Już mi się o moim wieku nie chce wspominać, a traktuję siebie nie jak starszą panią, lecz – dajmy na to – starą dziewczynę.
fajna jest ta Francja ( co mi to przypomina?):
https://fbcdn-sphotos-e-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/v/t1.0-9/10906042_10153066293552728_6188121680349705971_n.jpg?oh=b4e347cb22a0f08203a793831fd0c04b&oe=5535CA2A&__gda__=1432750396_6058d89b216c6048eaacc18ca03f9ef4
Rysiu, dzięki za ten tekst o umowie handlowej. Może będę miał od niego radosne sny, bo na razie sprawa idzie po mojej myśli. 😀
Podobno na dzisiejszym rozdaniu paszportów „P” laureat Miłoszewski powiedział do słuchu urzędnikom od kultury. 😈
Mam nadzieję, że Kierowniczka puści farbę i zapoda jakieś szczegóły. 😉
Proponuję nie spierać się o wiekowość. Ja używam formy „starsza dziewczyna”. Bo i „stara dziewczyna” i „stara dziewczyna” jakoś mi tak niefajnie brzmią w uszach.
„STARSZA dziewczyna”
Znowu coś poplątałem „Stara dziewczyna” brzmi mi niefajnie
W TVP też pokazywali migawki z marszu PEGIDA. Trafił się nawet człowiek dzierżący polską flagę. Dziennikarz zagadnął go, myśląc, że spotkał rodaka. To był taki rodak, który polskiego nie rozumiał. Już czy nigdy?
Wszelki duch! Andsol jako zyw! Hej, hej andsolu… myslalam niedawno o twojej Brazylii rozwazajac o chrzescijanskim Zachodzie, bo przeciez Brazylia jest wielka i katolicka i wcale nie lezy na tzw Zachodzie!
Siodemeczko, u nas funkcjonuje tzw cancellation list, bo przeciez ludziom sie zdarza, szczegolnie przy odleglych terminach, ze nie moga z roznych powodow, stawic sie na badanie i powiadamiaja o tym klinike, przychodnie, laboratorium czy szpital. I wtedy, ci ktorzy moga sie stawic maja szanse przesunac sie w kolejce na gorne pozycje.
Mnie też ostatnio spotkała całkiem miła niespodzianka w przychodni okulistycznej. Dzień przed terminem zadzwoniła do mnie sympatyczna pani z przypomnieniem o wizycie mającej nastąpić następnego dnia. Telefon, co prawda, nie wynikał wcale z troski o moją pamięć, tylko o upewnienie się w takiej nieco zakamuflowanej formie, czy aby na pewno się pojawię. Bo przecież gdybym z jakichś powodów zapomniał, albo miał ochotę zrezygnować, to przecież termin zmarnować się nie może i ktoś na moje miejsce wskoczy.
Mimo wszystko standard dosyć rzadko kultywowany u nasz.
A ja lubie slowo 'stara’ w polaczeniu ze slowem 'kobieta’ lub 'mezczyzna’. Brzmi godnie i szlachetnie. Starosc nie jest wstydliwa przywara. Ale z jakiegos powodu wielu ludzi mowiacych po polsku boi sie i wstydzi powiedziec 'stara’. Wiec wymyslaja rozne okreslenia 'lagodzace’.
Sa konteksty gdy brzmi to bardziej obrazliwie niz 'starsza’.
Ale wiem, ze jestem w mniejszosci. To OK, jam nawykly. 😈
Aaaa, juz wiem,po namysle. 'Śtarsza kobieta’ to mi sie kojarzy z jakas jejmoscia w poczekalni u lekarza albo w kolejce do kasy. A nie np stojaca w olsnieniu przed obrazem Velasqueza. Przed plotnem stoi stara kobieta.
Aaaa, juz wiem,po namysle. 'Śtarsza kobieta’ to mi sie kojarzy z jakas jejmoscia w poczekalni u lekarza albo w kolejce do kasy. A nie np stojaca w olsnieniu przed obrazem Velasqueza. Przed plotnem stoi stara kobieta.
U nas lekarz, szczegolnie specjalista nie wyprowadza, ale zawsze jest niezwykle laskawy. Jak bylam u Superspecjalisty w szpitalu w Toronto z moim kolanem to dzwonili przed wizyta dwa razy i przypominali co przywiezc, i zeby byc 30 minut wczesniej. Po przybyciu i zarejestrowaniu zaprowadzili mnie do pokoju i kazali sie przebrac w szpitalny papierowy stroj. Po czym odwiedzil mnie w pokoju Asystent Superspecjalisty, ktory zrobil ze mna wywiad, obejrzal wynikii umiescil je na podswietlonej scianie. Potem przyszedl Superspecjalista ze swoja swita: pielegniarka/koordynatorka ortopedyczna, lekarz-rezydent stazysta ortopeda, student medycyny na praktyce, studentka pielegniarka na obserwacji. Asystent zreferowal zrecznie moj przypadek i zinterpretowal badania na tablicy. Superspecjalista dokonal badania i ogledzin kolana wlasnolapnie opisujac swicie co robi, co sprawdza, na co zwraca uwage, i jak diagnozuje co tu nie gra. Nastepnie podzielil sie ze mna swoja opinia w sprawie mozliwej skomplikowanej operacji: `gdyby pani byla moja mama, powiedzialbym `Mom, do not do it„. I wyjasnil, ze prawdopodobienstwo komplikacji kazdej z 6-ciu koniecznych napraw w kolanie jet 5%, co razy 6 napraw daje 30% procent komplikacji, czyli za duzo, jesli noga jest funkcjonalna, choc nie do nart, tenisa i roweru. Dal mi czas do namyslu i powiedzial, zeby zadzwonic jesli bym miala pytania. Po czym swita wyszla do nastepnego pokoju, gdzie drugi assistent juz czekal na swite z nastepnym pacjentem. Wszystko pracuje jak szwajcarski segarek, bo Superspecjalista ma tylko jeden dzien w tygodniu na takie wizyty. W inne dni operuje.
Sh.t, Kroliku. Nie wsciekaj mnie.
A ja się upieram przy „starej dziewczynie”, bo to taki sympatyczny oksymoron. Stara kobietą jestem w oczach innych, a w moich własnych właśnie SD, w czym mi pomaga (szkodzi? niepotrzebne skreśl)bezdzietność i pewnie wynikająca z tego jakaś doza wiecznej niedojrzałości. Jestem kimś w rodzaju własnej wnuczki.
Też czekam na własnooczną relację Dory z Paszportów. Ciekawa jestem, co się mówiło za kulisami o Miłkowskim. Tadeuszowi dzięk za podpowiedź o Pantomimie. Zrezygnowałam.
Wyksztalcenie takiego Superspecjalisty kosztuje mase pieniedzy, a Superspecjalista z doswiadczeniem jest wprost bezcenny. Jakby chcial sie wypuscic jako akcja na rynek, chtnie bym takie akcje kupila!
Kochani, dużo Wam teraz o Paszportach nie powiem, bo większość tych wręczy przesiedziałam za kulisami mając przed sobą ekranik z samym obrazem, bez dźwięku. Nie mam więc pojęcia, co kto mówił, poza relacjami (Miłoszewski podobno powiedział urzędnikom od kultury, że mają tupet, że przyszli; Holland wygłosiła jakąś potężną mowę) i poza oczywiście moją kategorią, która wypadła zresztą najsympatyczniej, bo zespół Kwadrofonik natychmiast udowodnił, za co został nominowany: na kawałkach papieru, marakasach, kawałkach drewna i keyboardzie dmuchanym przez rurkę zagrali własną transkrypcję „We are the champions” 😀
Galę odtworzy jeszcze TVP Polonia o 15:40, a potem zapewne TVP zawiesi to na swojej stronie, jak to zrobiła z poprzednimi.
Dobranoc, bo padam na pyszczek.
Ja już śpię. Naprawdę. Ale pomachać Andsolowi mogę i przez sen. Macham i się szczerzę. Jednocześnie zapodaję Kotu, ze nie czuję się starą kobietą, tylko starszą – zgodnie z prawdą. Wyglądam jak jejmość i jestem. Na damę nigdy nie wyglądałam, do wyglądu nie przywiązywałam nadmiernej wagi z wyjątkiem okresów, kiedy bywałam zadurzona. Są kobiety, które zawsze są damami, nawet kiedy klną jak szewc. To musi jakaś cecha wrodzona. Lubię patrzeć na takie kobiety. Mam taką przyjaciółkę z dzieciństwa. Dama w każdym calu. A ja jestem jejmość, takie też muszą być. 😀
A ja jestem tłusta sahiba.
Tłuste sahiby występowały u Kiplinga w Kimie i jakoś nie brzmiały młodo.
– Która to ślipawa i upośledzona niedojda nie nałożyła mi jeszcze fajki?
Kocham tego starego imperialistę i jego tłumacza Józefa Birkenmajera.
W Botswanie nigdy nie mowi sie o kobievie 'tlusta’, tylko 'tradycyjnie zbudowana’.
Stara dziewczyna mi absolutnie nie przeszkadza. Byle sie nie bac slowa 'stara’. Oksymorony mi tez nie przeszkadzaja. Ale przeszkadzaja morony. I psychopaci.
Ja zawsze wole jak kobieta jest opisana niekoniecznie jako tlusta, za bardzo wartosciujaco (judgemental). Czy Ryszard Kalisz jest opisywany jako tlusty… nie… albo Wojciech Mann… zaraz sie pisze, ze jest ok with it! wole juz sluszna, potezna, duza, zasadniczej postury, tradycyjnie zbudowana, rubensowska, balzakowska (choc to sugeruje kobiete po trzydziestce zaledwie). Hej, sama jestem o kilka rozmiarow wieksza niz w moim ulubionym okresie, ale w tamtym okresie tez uwazalam ze jestem za duza. Ironia losu.
Vive la France!
Kalisz nie jest opisywany jako tlusty? Ja inaczej o Kaliszu nie mysle, tylko tlusty Kalisz.
Mlody Kim tez jest tlusty. I w dodatku psychopata. Tlusty psychopata Kim.
Króliku, gdyby ktoś o mnie powiedział po prostu „tłusta”, to bym była zła. Ale gdybym rzeczywiście usłyszała od kogoś, że jestem „tłustą sahibą”, to rzuciłabym się temu komuś na szyję, bo to by oznaczało, że kochamy te same książki.
Nie zawsze judgemental jest takie obvious (mam nadzieję, że Gugiel tym razem podał właściwe znaczenie słowa „oczywiste”).
A jeszcze: to nie ten sam Kim.
Określenie „kobieta balzakowska” jako otyła nie istnieje. Kobieta w wieku balzakowskim – to po prostu była kobieta po trzydziestce, co w tamtych czasach automatycznie znaczyło stare próchno…
Renoirowska.
Dzień dobry 🙂
kawa
Rysiu, czasami warto zwolnić. Ale Ty młody chłopiec 😉
Pierwsze relacje z ” Paszportów”
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103089,17251076,Znamy_laureatow_Paszportow_Polityki_2014_.html#BoxSlotIMT
Oj tam, zaraz tłusta, jeśli można powiedzieć bezmiar kobiecości.
Tylko do Kalisza mi bezmiar kobiecości nie przystawa.
Pięciu groszy bym nie dała…
herbata
🙂
bardzo czarna cierpka ile nalezy herbata
😀
brykam (dzisiaj wolniej)
szeleszcze
🙂
wczoraj Niemiecki Prezydent do terorrystow, ekstremistow, ksenofobow, nacionalistow i takim podobnym :
„Wir schenken Euch nicht unserer Angst. Euer Hass ist unser Ansporn!”
fikam (dzisiaj wolniej)
bryk
🙂 😀
fik
🙂 🙂 😀
brykam fikam
Dzień dobry 🙂
Miłoszewski? Czytałam Domofon i Ziarno prawdy. Bardzo nie.
A ja postaram się dać jeszcze szanse dla tego roku 🙂 może rzeczywiście coś się odmieni 🙂
Dzień dobry 🙂
Szkoda, że Kierowniczkę odcięto od nurtu i nie sypnęła pikantnymi detalami. Miałem cichą nadzieję, że choć raz zbliżymy się do Pudelka. 😆
Ale tak po prawdzie, to chyba żadnego szczególnego skandalu nie było, chociaż wejście Miłoszewskiego próbuje się strasznie rozdmuchać.
Nie czytałem Miłoszewskiego wcale, więc nie wiem czy już jestem na nie. Chociaż coś mi się wydaje, że w zasadzie powinienem być. Bo u nas najlepiej wyrażać opinię nie znając podmiotu i przedmiotu opiniowanego, a jeszcze lepiej nie znając się w ogóle na czymkolwiek.
Jam tu nie tak całkiem bez winy, bo też mi się zdarza wydawać opinię o książkach, filmach czy wystawach, które znam tylko z relacji. 😉 Ale czy rzeczywiście jest to tak całkiem nieuprawnione, kiedy z relacji, nawet niejednej, wyraźnie wynika, że teza autora brzmi np. „Ziemia jest płaska”? Jakoś wtedy odruchowo z młodej piersi szczek się wyrywa, a nawet warkot. 😉
Sam nie wiem, jakie określenie wiekowe kobiety nie pierwszej młodości uznać za najlepsze. Niemal każde ma już jakąś otoczkę skojarzeniową i emocjonalną, niekoniecznie odpowiadającą temu, jak kobiety „w tym wieku“ same siebie chciałyby widzieć.
Starsza kobieta istotnie jest jakaś jejmościowata. Beret na głowie, wypchana siata w ręce i rozczłapane buty. Stara kobieta może i ma w sobie pewną godność, ale przez nią nie może już swobodnie skoczyć sobie po piwo do nocnego sklepu, ani wsiąść w samolot pod wpływem pierwszej lepszej fantazji. Może już tylko hieratycznie wysiadywać, wpatrując się w bliżej nieokreśloną wieczność. O staruszce nawet nie mówmy, staruszka sugeruje kompletną zgrzybiałość. Stara dziewczyna zbyt obcesowo kojarzy się ze starą malutką, co pochlebne raczej nie jest. Pod tym względem starsza dziewczyna już jest bezpieczniejsza.
Osobiście dosyć lubię starszą panią, która brzmi dosyć dystyngowanie i dürenmattowsko, ale dopuszcza też przymrużenie oka w duchu angielskich kryminałów. Ale np. dżinsy takiej nobliwej starszej pani niezbyt przystoją, a całkiem sporo kobiet nie ma ochoty pozbyć się dżinsów bez względu na wiek. Więc nie ma letko z tymi określeniami, drogie kobiety. 🙄
Zastanawiam się, czy nie można by jako eleganckiego określenia metrykalnego wykorzystać jesiennej dziewczyny. Gdzieś w podtekście byłaby tu jesień życia, ale w liryczno-żartobliwej mgiełce. Gdybym był kobietą z wieloletnim doświadczeniem, chyba nie miałbym nic przeciwko nazywaniu mnie jesienną dziewczyną. 🙂
Wara od moich dżinsów 👿
Bobiku
To już należałoby przynajmniej zaproponować jakiś próg dolny wieku. Zaś co do dżinsów. Przedstawiam tylko moje osobiste odczucie. Moja żona będąca już w wieku z kategorii starsza dziewczyna, w dżinsach prezentuje się całkiem udatnie. Rzekłbym nawet, że w dżinsach prezentuje się zdecydowanie lepiej ode mnie. Posunąłbym się nawet jeszcze dalej. Czy w dżinsach czy bez dżinsów prezentuje się zdecydowanie lepiej ode mnie. Więc chyba czasem przystoi.
To już wolę matematycznie: 50+, 60+, itd.
Chyba niezbyt jasno się wyraziłem. Chodziło mi o to, że osoby w dżinsach nijak już nie idzie nazwać starszą panią, dziewczyna jest tu wiele bardziej na miejscu. 🙂 Główkowałem tylko, jaki przymiotnik ewentualnie tej dziewczynie dodać.
Matematycznie mi się nie podoba, bo to już niemal jak wyciąg z dowodu osobistego, a co komu do jemu. 🙄
Wspaniałe stare kobiety malował Rembrandt. http://uploads5.wikiart.org/images/rembrandt/the-prophetess-anna-rembrandt-s-mother-1631.jpg A tak w ogóle, to uważam, że kobiety między trzydziestką a setką nie mają wieku. 😛
To prawda. Wiek osiągają dopiero po przekroczeniu setki.
Dzien dobry 🙂
Tak jak nie lubie narzucanych kategorii narodowosciowych, tak nie lubie narzucanych kategorii wieku…
Po pierwsze: jest ogromna roznica miedzy wiekiem chronologicznym a wiekiem biologicznym. Ludzie naprawde starzeja sie w roznym tempie.
Po drugie, przecietna dlugosci zycia, ale i przecietny wiek aktywnosci i mlodego wygladu wzrasta (nie rownomiernie), a stereotypy po prostu nie nadazaja…
Jesli trzeba okreslac, lubie wg funkcji: X jest mama, babcia (a babcie moga byc b. mlode), pracuje/jest na emeryturze itd.
Zgadzam się 🙂
Co do Miłoszewskiego, byłam przeciwna, zwłaszcza że „Gniew” to chyba jedna z gorszych jego książek. W tym roku zresztą było tak marnie, że najchętniej w dziedzinie literatury nie dałabym paszportu nikomu. No, może troszkę ubawił mnie Szostak, ale to zbyt oczywiste, i on też miał już lepsze książki. O Żulczyku w ogóle nie ma co mówić. Słowem: bryndza.
Natomiast w mojej dziedzinie w tym roku każdy by mnie zadowolił, bo wszyscy dobrzy. Inna sprawa, że i nominacje chętniej widziałabym jeszcze inne 😉
Niby nie mają, Ago, ale z przyczyn praktycznych – zwłaszcza w necie, gdzie osoby nie widać – zachodzi czasem potrzeba wyjaśnienia, że nie należy się do najmłodszej generacji. Ileż to razy sam zaznaczałem, że jestem szczeniakiem starej daty. 😈 I na takie okazje nie jest źle mieć jakiś poręczny wist.
Tylko żeby nie było nieporozumień: szczekam teraz o samookreśleniach, nie o określaniu kogoś, bo to inna para kaloszy.
Z określeń metrykalnych szalenie ubawił mnie tekst pewnego znajomego, który na pytanie, w jakim ktoś tam jest wieku, odpowiedział: „w normalnym, takim, jak wszyscy”. 😆
Mnie matematyczność nie przeszkadza, jest konkretna. Wiek to nie przestępstwo. Nie ma się czego wstydzić ani ukrywać 😉
Pani Kierowniczko, jeśli posucha, to nie przyznawać i tyle. Lepsze takie sygnalne nic, niż na siłę.
A co z Osobą w Średnim Wieku (50-80)? Starsza Pani to tak 70-90, powyżej – w Podeszłym Wieku.
Moje obserwacje skłaniają do wniosków, że od ok. 80 roku życia tych lat nigdy za dużo i osoby urodzone w grudniu dodają sobie ten rok już w styczniu 😉
Haneczko, nie o „wstyd” chodzi, tylko o to, że nie każdy lubi publicznie udzielać o sobie zbyt wielu i zbyt konkretnych informacji. A poza tym matematyczność często przyporządkowuje do jakiejś szufladki, a jak słusznie zauważył Lisek, osoby w tym samym wieku bardzo różnie się mogą czuć, zachowywać, wyglądać, itd. Więc mnie zupełnie wystarcza usytuowanie metrykalne bardzo z grubsza, typu „jestem zdecydowaną młodzieżą” albo „jestem z tej starszej młodzieży”. 😉 Mogę wtedy mniej więcej wyczuć, czy jest np. sens odwoływać się do jakichś odległych w czasie wydarzeń albo piosenek, czy też rozmówca najprawdopodobniej ich nie zna.
Fakt, że nieprzyznanie nagrody też jest bardzo ważnym sygnałem i dużo o sytuacji w danej dziedzinie mówi. Ale z drugiej strony, nagroda związana z gratyfikacją finansową jest rodzajem stypendium, a tych w kulturze nigdy nie ma za wiele. Mówiąc wprost: szkoda by było, żeby się ta forsa zmarnowała, kiedy może jakiemuś twórcy zapewnić chociaż na jakiś czas odrobinę spokoju ducha. 😉
Są fotki z gali paszportowej. Kierowniczka też się przewija – raz przodem, a raz tyłem. 🙂
http://www.polityka.pl/galerie/1605565,1,rozdalismy-paszporty-polityki-2014.read
Podoba mi się określenie Andrzeja Poniedzielskiego: stan młodości stabilnej, w skrócie sms. No więc ja jestem stabilnie młoda. 😎 Zdarza mi się sporadycznie mówić o sobie, że jestem kobietą w wieku postbalzakowskim.
ha! nie że się reklamuję 😎 ale uderzyło mnie, jak odmiennie potraktowaliśmy z Bobikiem ten sam temat 🙄 🙄 🙄 🙄
Odstąpię gratis zimnego, siekącego luja w kolorze ciemnoburym. Najwyższa jakość ohydy gwarantowana. Ktoś reflektuje? 🙄
Zanim wyjde do pracy musze stanowczo zaprotestowac na pismie, za Haneczka, przeciwko obrabowaniu przez Bobika starych kobiet z dzinsow!Protestuje!!!
Ostatnio moja higienistka dentystyczna zapytala mnie czy moja mlodsza siostra jest stara panna… Moja siostra ma 57 lat i ja nie mysle o niej wogole jak o pannie, ani o starej… Myslalam, ze spadne z fotela dentystycznego, ale na szczescie bylam w lezacej pozycji, ze wogole jeszcze sie kogos opisiuje w taki sposob. Czy miala kiedykolwiek slubnego meza…
Co się dziwisz, Foma. Ty nie mieszkasz z Pręgowaną, która dość brutalnie domaga się uwzględnienia również jej podejścia do spraw. 😉
Króliku, już wyjaśniałem nieporozumienie. 😉 Gdzieżbym ja chciał kogokolwiek z dżinsów obrabować. Taż by mi łapa uschła i ozór skołczał. Zauważyłem tylko, że noszenie dżinsów z przymiotnikiem stara/-y stanowczo się gryzie, czyli w zasadzie jest gwarancją wiecznej młodości. 🙂
Bobiku, za to mam innych wymagających lokatorów. w święta, do już istniejącej gromadki, dołączyła dwójka Furby Boom. to jest wyzwanie, szczególnie jak w środku działa bateria 🙄 🙄
” młodość przychodzi z wiekiem” też z Poniedzielskiego 🙂
Chyba nie płynę z głównym prądem nowoczesności. 😳 Co to, na Jowisza, jest Furby Boom? 😯
Ja jakoś wolę „starą pannę” od „singla”. Do „starej panny” i związanych z nią stereotypów mam dystans, bo są tak archaiczne, że mnie nie gryzą, natomiast te wszystkie opowieści o „kulturze singli”… No, bywam rozeźlona. „Stara panna” jest mi też sympatyczną dzięki Miss Marple i niestereotypowemu podejściu do starych panien, jakie prezentował Lord Peter Wimsey. 😉
Singiel ma jednak inny odcień znaczeniowy niż stara panna (albo stary kawaler). Ta druga była w dość powszechnym odczuciu istotą nieszczęsną, skazaną na samotność wskutek braku amatorów na jej wdzięki i już pozbawioną szans na zmianę swego niewesołego statusu. Natomiast singlem można być z wyboru i chwilowo, w przerwie pomiędzy partnerami. Nie jest się obiektem politowania ani współczucia, już prędzej zazdrości co poniektórych. 😉 Więc ja się nie dziwię, jak ktoś woli być singlem niż starą panną/starym kawalerem, nawet jeśli to się wiąże z kulturą. 🙂
o nieba! jak można nie znać Furby Boom? (można, można… można też nie wiedzieć jak się nazywa obecny premier Hiszpanii i czy Portugalia jest monarchią czy republiką)
Furby Boom to połączenie tamagotchi z pluszakiem i kolejny krok w stronę stworzenia AI ❗
https://www.youtube.com/watch?v=s8b3AhghtYY
Obiektywnie tak jest, jak piszesz, Bobiku, subiektywnie, przypadkiem „mam inaczej”. 😉
Hmm… Jakoś bardziej jestem przekonany do naturalnej inteligencji żywych piesków, kotków, a nawet chomiczków. Nie mówiąc już o ich pożytkach dla wyrostków robaczkowych. 😆
Haneczko, o tym ze starosc nie jest wstydem i ze irytuje mnie takie do niej podejscie pisalam tu kiedys bardzo stanowczo (PA anulowal wyszukiwarke, wiec nie moge sie zacytowac). W tym co pisalam dzis chodzi mi o to ze nie lubie wpychania ludzi do przegrodek, szczegolnie niepasujacych.
Bobiku
Mogę przytulić luja, nawet ciemnobrunatnego. Po wczorajszym słonecznym, pogodnym i dosyć ciepłym dniu nie mogę stracić okazji do utyskiwania.
Stan mlodosci stabilnej jest swietnym okresleniem, kupuje (cena do ustalenia) 🙂 🙂
Ale przecież można nosić stare dżinsy i wtedy byłoby kompatybilnie
Ooo, sms bardzo dobry 😀 Dziękuję, Ago 😀
Będę uparta. Nie podoba mi się gratyfikacja za byleco bylebyło 👿
PA musiał anulować wyszukiwarkę, bo okazała się niekompatybilna z którąś tam kolejną aktualizacją Łotra i zaczęła wyprawiać dzikie harce. 🙁
Mam wrazenie ze ten luj przemieszcza sie w moja strone. Obrazil sie chyba na Ciebie Bobiku 🙂
Jasne, każdy sam się identyfikuje z określeniem, które mu pasuje, a na skojarzenia, które budzi w innych nie mamy wpływu.
Nie tylko w tym przpadku.
Tu natomiast dobrze jak różne znaczenia mają te same słowa.:)
a u nas jasno jak dawno juz nie 🙂 🙂
i to wlasnie Berlin jest 🙄 😀
a ja lubie jak mowia o mnie „ten starszy pan” 🙂 😀 siwizna, doswiadczenie, jest mi z tym do twarzy 😀 (tylko przy wbieganiu do S-Bahnu mam wrazenie ze stopni przybywa z roku na rok 😎 )
Mnie już wszystko jedno, czy ten luj przemieści się do Liska, czy do Paradoksa, byle naprawdę się na mnie obraził i to najlepiej na dłużej. 🙂
Chcecie to wierzcie, chcecie nie wierzcie – właśnie w tej chwili przestało lać i nawet jakby się troszeczkę przejaśniło. 😆
A ja wybitnie nie lubie okreslania kobiet wedle funkcji matka-babcia. Zwlaszcza w prasie, gdzie lubia zaczynac pd tych nazw doniesienia o potraceniach na drodze czy uciezce z miejsca wypadku. Poten gdy sie czyta trzecie zdanie z doniesinia okazuje sie, ze 'Grandmother of three” ma 52 latka.
Zaraz mi Stara pzypomina, ze Mildred, maszynsitka w gazecie Nowy Dziennik, w ktorej Stara kiedys pracowala, zostala babcia miajac 32 lata, choc najpierw byla matka majac 16.
Kocie, mialam na mysli samookreslanie, nie okreslanie. Zas o babciach napisalam wyraznie „(a babcie moga byc b. mlode)”, na dodatek bycie mloda babcia robi sie wrecz modne i stanowi powod do dumy. Skojarzenia „babcine” przesunely sie do prababc 🙂
To prawda, Lisku.
A o takim samookreslaniu myslalam w kontekscie deklaracji wieku, i w stosunku do plci obojga.
Z drugiej strony, nie darze sympatia arabskiego zwyczaju uzywania imienia pochodnego od imion swoich synow, jak Um Tuba (Matka Tuby) czy Abu Amar (Ojciec Amara, tak nazywano Arafata, co bylo tym smieszniejsze ze on w ogole syna nie mial i gdy o to spytalam otrzymalam odpowiedz ze jest to forma uhonorowania).
A syn Tuby to się pewnie nazywa Jutub. 😎
Kto go tam wie ilu on mial synow na boku. Arafat znaczy sie. On mi nie wygladal na seksualnego ascete…. 😈
Seksualnym ascetą raczej nie był, ale było tajemnicą poliszynela, że miłosne zapały kierował raczej do swych ochroniarzy niż do młodszych lub starszych panien w kwiecie płodności, więc ci synowie na boku dość mało prawdopodobni.
Podsuwam kilka neologizmów: starczyna, dziestolat(k)a… Szukamy dalej?
Arafat oficjalnie miał żonę i córkę.
Luj doszedł do mnie. Wreszcie można odpocząć po tym rażącym przez dwa dni słońcu.
U mnie pierwsze oznaki luja się objawiły. Znowu będę mógł markocić i wypierać optymistyczne przejawy lepszego samopoczucia.
Oficjalnie miał, Markocie (jak niejeden gej), bo ani nie były to jeszcze czasy coming outów, ani krąg kulturowy temu nie sprzyjał. Ale jeżeli robił skoki w bok, to raczej nie w damską stronę.
Jakże się cieszę, że udało mi się opchnąć luja bez dopłaty. 😈
A Mordechaj twierdzi, że nie mam za grosz zdolności biznesowych. 😛
Bobiku, listonosz dzwoni.
Starczyna brzmi zbyt starczo, a dziestolatka jest tylko do czterdziestki, a potem co? Dziesięciolatka? 😆
Mnie się też dosyć spodobał stan młodości stabilnej. Od tego można utworzyć esemesówkę i esemesowca. W jakim jesteś wieku? Jestem esemesowcem. Całkiem nieźle. 😎
Co prawda może się komuś skojarzyć z zetemesówką i zetemesowcem, ale to już problem kojarzącego. 😈
W jednej z powiesci, ktore wlasnie skonczylem, bohaterka opowiada, jak jej ojciec rzucil matke i przeprowadzil sie do innego stanu, gdzie zamieszkal ze swym wieloletnim przyjacielem, Frankiem. 'Moja matka mowila o nim The Other Woman’ – stwierdza mimochodem bohaterka. 😈
Spokojnie, nie skojarzy się. Nowe pokolenie uzna to za wadę wymowy 😎
Ja w gronie znajomych mówię o sobie, że jestem starszyzna, kiedy chcę np.usprawiedliwić brak włączenia się do akcji wymagającej wysiłku fizycznego.
To może od razu po polsku – sierżant, zamiast starszina 😉
Mnie się z wojskiem nie kojarzy, raczej z radą mędrców. 😉 😀
Hi, hi, na Korwinie już się w PE poznali. 😈
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz ocenił, że wczorajsza wypowiedź europosła Janusza Korwin-Mikkego (KNP) o tym, że nasi wrogowie nie są w Moskwie, lecz w meczetach, to „raczej przypadek, który trzeba przedstawić służbom medycznym”.
Fiu, fiu, ależ Kierownictwo wygalowane!
można też powiedzieć (to bardziej w kierunku matematycznym) ,np: obchodzę 40. rocznicę (tu wstawić dowolną liczbę) 20. urodzin
Ale w sondażu z 12.01. na prezydenta zdobył 4 miejsce:
1. Bronisław Komorowski – 56 proc.
2. Andrzej Duda – 19 proc.
3. Magdalena Ogórek – 6 proc.
4. Janusz Korwin-Mikke – 4 proc.
5. Janusz Palikot – 2 proc.
6. Adam Jarubas – 1 proc.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17253353,Nowy_sondaz__nazwisko_prezydenta_poznalibysmy_juz.html#BoxSlotI3img
Takie będą wydarzenia w Muzeum Polin w dniu pamięci o ofiarach
http://www.polin.pl/pl/wydarzenia-z-okazji-miedzynarodowego-dnia-pamieci-o-ofiarach
4% wyborców głosujących na przypadek medyczny to nie jest jeszcze liczba zawrotna. Ja nawet często mam wrażenie, że średnia wariatów w populacji jest znacznie wyższa. 😉
Raczej inny problem mnie dręczy. Who is Adam Jarubas, mniej więcej tak mi znany jak Furby Boom? 😯
Podobno bardzo znany w Świętokrzyskiem działacz PSL.
Mieli na poczatku poprzeć Komorowskiego, ale działacze partyjni uwazają, że brak własnego kandydata obniży wiarygodność PSL.
Muszę pochwalić stronę internetową „Polin”. Przejrzysta, przyjazna użytkownikowi, wszystko, na co klikałem, działało. Dobra robota. 🙂
Jest jeszcze określenie fiskalne: 18-ka z VATem (obecnie + 23 )…
Wersja fiskalna bardzo ładna. 😆
A potem osiemnastka podwójnie owatowana? 😯 😆 😉
Pan Jarubas jest zjawiskiem lokalnym, świętokrzyskim, podobnie jak pewna anomalia pogodowa, która u nich jest normą. Jak sami mawiają: zazwyczaj piździ, a czasem podmuchuje.
Proszę wybaczyć dosłowny cytat, nieco obsceniczny, ale w nim tkwi cały urok. Może nie uraziłem niczyich oczu ani uszu. A jeśli tak, to Bobik ma przecież na podorędziu pokaźnych rozmiarów sekator i będzie wiedział jak go użyć. I prosząc o wybaczenie obiecuję poprawę.
Przecież wszyscy znamy określenie „p….i jak w kieleckiem” 😆
@ Aga
A tu jestem w cywilu – z prawej, z tyłu, siedzę sobie cichutko i sprawdzam, co tam słychać na blogach 😉
Nie wstawiłam, gdzie:
http://www.polityka.pl/galerie/1605643,1,paszporty-polityki-2014-od-kulis.read
Zrobiłem sobie przerwę. W chwili luźniejszej polecam
http://ninateka.pl/film/brancz-juliusz-machulski
Dobry wieczór. Czy to już było? Jeśli było, to proszę: 😉
http://wyborcza.pl/1,75477,17255818,Francuscy_jezuici_solidaryzuja_sie_z__Charlie_Hebdo__.html#CukGW
vesper, wszystko już było 😉
https://www.youtube.com/watch?v=jnGlTLeStWI
Naszła mnie chęć, żeby się pochwalić jednym z prezentów od Mikołaja.
Dostałam taką piękną maszynkę 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=qWxirpSc3zE#t=45
Wow! Ja mam taką Jest żeliwna, w wieku balzakowskim i niezniszczalna 🙄
Dobry wieczór.
Siódemeczko, musiałaś być bardzo grzeczna. Wspaniały prezent!
Markocie, ja też miałam taką, ale z jakiś przedziwnych powodów został mi tylko sam korpus. Pojęcia nie mam gdzie jest reszta i co mogłam z tym zrobić.
Głośno narzekałam i Mikołaj wziął pod uwagę. Wygląda jak ładna zabawka, aż głupio użyć, ale bardzo się ucieszyłam.
Nie wiem Mar-Jo, czy byłam grzeczna, ale hojność Mikołaja wprawiła mnie zakłopotanie. Dobre jakieś chłopisko. 🙂
Zasłużyłaś i już się nie certuj, tylko używaj 😎
Moja maszynka musi być po każdym użyciu, umyciu i wysuszeniu skręcana ponownie, bo by jej już też pewnie nie było albo nikt by nie pamiętał, jak ją składać 🙄 W każdym razie jest tylko jedna siatka, a były chyba trzy 🙄
Ja mam taką żeliwną od lat niepamiętnych. Problemów ze skręcaniem nie mam żadnych, ale to zasługa wieloletnich i uporczywych powtórzeń. Właściwie to z zamkniętymi oczami mógłbym to robić. Jest tylko jeden kłopot. Nie ma już prawdziwych fachowców od ostrzenia noża i siatek. Jeszcze trzy lata temu chodził taki od domu do domu i dzwonieniem w kawałek blachy oznajmiał: nożeeee ostrzę, nożeeeee, nooooożyczki. A teraz strach oddać do zakładu, bo albo spali, albo rozhartuje, albo naostrzy tak, że tylko siąść i płakać. Samemu trzeba ciągnąć, ale to wymaga czasu i cierpliwości. Przyjdzie chyba czas, że odstawię ją gdzieś głęboko i kupię coś nowoczesnego, na prąd.
Paradoxie, noży i sitek jest pod dostatkiem w sieci za parę złotych, wrzuć w wyszukiwarkę: sitka i nożyki do maszynki do mielenia.
Te maszynki ciagle są w sprzedaży, tylko sklepów niegdysiejszych coraz mniej.
Na prąd to ja mam robot i nie chciałam z maszynką do mięsa, bo ja nie mam cierpliwosci do mycia tego później.
Tej żeliwnej używałam od czasu do czasu, zwłaszcza zaś do mielenia farszu kapuściano-grzybowego, lub maku i innych takich.
Teraz nie wiem gdzie ten korpus wyrzucić. Do segregowanych metalowych?
Ja wiem, gdzie podziewja sie sitka.
Przrd laty Wdzieczna Sluchaczka z Lublina przyslala Starej tort, makowo-maslany. Tort, przywieziony przez jej corke-studentke, przyjechal prosto z lotniska Heathrow do redakcji w centralnym Londynie. A poniewaz bylo lato i dosc spory upal, Stara niechetnie, ale podzielila sie nim z kolegami. To byl absolutnie niezwykly tort z tlustej maslanej masy i mielonego maku. Naprawde bardzo dobry. Nigdy przed tym ani po tym na taki nie natrafila.
Polowe tortu udalo sie uchowac i zawiezc do domu.
I kiedy sie juz prawie konczyl, noz natrafil na cos twardego, zeliwnego. Bylo to sitko od maszynki do miesa.
Stara miala wielki zgryz – zwrocic czy nie zwrocic, narazic tworczynie tortu na zaambarasowanie czy tez udawac, ze nic sie nie stalo. Chyba wybrala to drugie rozwiazanie, ktore bylo jakies mniej klopotliwe. Skonczylo sie wiec tylko na bardzo serdecznym podziekowaniu za wspanialy dar.
Nie pamieta czy sitko wyrzucila czy plata sie jeszcze gdzies wsrod innych przydasi.
Tak, jam andsol, jam. Ale dłonie bardziej mi na kierownicy niż na klawiaturze, więc takie to efekty.
Tylko tyle wklepnę, że tutaj zawsze sekretarki lekarzy, dentystów czy techników od tomografii potwierdzają przez telefon, czy pieniądz się zmaterializuje.
I jeszcze, że w chwilach gdy samochód leży pod hotelem coś tam czytuję, ale niekiedy źle wybrane, jak tego poety krakowskiego, który nadużywa słowa „ja” i puszy się jak śnieg styczniowy, ale nie powiem jakie jego znamię. Choć może po powrocie odpłacę mu się recenzją nie zwracając uwagi na jego bliską przyjaźń z Bozią przez duże i mistyczne be.
Andsolu, gdziekolwiek jesteś macham do Ciebie przyjaźnie i pozdrawiam serdecznie. 🙂
Jestem w Belo Horizonte i wdzięcznie odmachuję tuż tuż przed zaśnięciem 🙂
Hej, andsolu, bardzo jestes kryptyczny, ale to moze od tego brazylijskiego slonca! Rowniez pozdrawiam!
Siodemeczko, twoja maszynka wyglada bosko i mieli nie tylko mieso!
Ja mam swietna maszynke elektryczna Waring, ale ona tylko mieli mieso. Moj syn pracuje w sklepie spozywczym, wiec jak potrzebuje mielone mieso, to wysylam text do Syna i on to juz zalatwia ze sklepowym rzeznikiem. Dostaje mieso najwyzszej klasy, przewiazane kokarda, z dostawa do domu. Wiec nie oplaca mi sie wyciagac, skladac i myc potem mojej super maszynki…
http://www.bedbathandbeyond.com/store/product/waring-pro-reg-professional-meat-grinder/1012868154
Ogolnie mam malo kuchennych gadzetow i zamierzam, wzorem chinskich kucharzy, skonczyc uzywajac w kuchni glownie tasak i wok.
80-letnia Joan Didion zostala `cool girl„ Celine! tez Joni Mitchell! Takze mozna byc widocznym w starszym wieku. To dobrze, bo juz troche bylam zmeczona ta masowoscia kultury nastolatkow! Wciaz jeszcze utrzymuje sie w kinie! ale juz nie w telewizji, ktora robi sie coraz lepsza, od kiedy wyrwala sie ze szponow tzw TV networks…
Who or what is dr Cucumber?
Dzień dobry 🙂
kawa
Odmachanko do Andsola 🙂
Nie mielę w sklepie, bo w maszynce zawsze zostaje trochę mięsa po poprzednim kliencie. a poza tym lubię kręcić 😈
Dzien Dobry Bardzo 🙂 😀
herbata
szeleszcze 🙂
brykam
fikam
🙂
ja jestem z Kraju nie mam wiec w kuchni maszyn, mam zone i dzieci, to taniej i bardzo wygodnie (mycie po uzyciu, ukladanie w szafce…..) 🙄 😉
bryk fik
🙂 😀
Tereny………
dla frakcji (ciagle TTIP 🙂 )
http://www.sueddeutsche.de/wirtschaft/eu-agrarkommissar-zu-ttip-gentechnik-muss-klar-erkennbar-bleiben-1.2305089
Bobik, zamien prosze w, dziekuje
Dr Cucumber jest specjalnie wyhodowaną odmianą popularnego warzywa, niegdyś sezonowego, obecnie, w wyniku postępu, całorocznego. Ostatnio próbuje zyskać na znaczeniu, wypierając inne, znacznie pożyteczniejsze warzywa. Na razie jednak rozpowszechniony tylko w niewielkim stopniu. Były próby sklasyfikowania go jako paprotki. Być może ktoś pokusi się o wyhodowanie hybrydy paprotki z Cucumberem.
Hodowcy w dalszym ciągu zastanawiają się nad ulepszeniem Cucumbera.
Helena Pani Ogorek (to podal u Bobika kiedys babilas – o ile pamiec 🙂 ):
https://www.youtube.com/watch?v=2HS9g0UskK0
a tu pani Ogorek slow kilka do pana Chazana:
http://web.archive.org/web/20140625083218/http://magdalenaogorek.natemat.pl/106565,prof-chazan-i-feministyczna-inkwizycja
sluchaj i czytaj, warto 😉 🙂 😀
uwaga!!! dla lewakow!!!!!
http://strajk.eu/index.php?article=580
Dzień dobry 🙂
Andsol, jak rozumiem, szasta się po świecie? Pewnie od Kierowniczki się zaraził, bo ona to już chroniczna latawica. 😉
Luj znowu. Przyznajcie się, kto mi go odesłał? 👿
Paradoksie, nie jesteś na bieżąco. 😎 Dr Cucumber już został skrzyżowany z paprotką Polypodium pretensiae, w wyniku czego powstała odmiana Cucumis presidentialis. Jest to odmiana łatwa i szybka w hodowli, ale plony ponoć daje marne. 🙄
Owoce marne za to zielsko rozrasta się i pleni wyjątkowo bujnie.
Chyba muszę zacząć śledzić postępy bardziej uważnie, chociaż nie mam specjalnej ochoty. Albo i nie muszę.
Luj u mnie zatrzymał się na etapie zachmurzenia. Chyba mu się klimat nie spodobał.
Firma szykuje się do pokropienia nowo wybudowanych obiektów (chyba dobrego określenia użyłem, albowiem to są obiekty). Już niedługo. Będzie pompa z arcybiskupem w roli pompiarza. Tajemnicą jest tylko kwota, jaką za usługę sobie zawinszuje. Ale pewnie niemała. Duży hierarcha, duży obiekt. Najdroższa woda na świecie.
Może by hierarchę wyekspediować na saksy do Arabii Saudyjskiej? Oni tam są przyzwyczajeni do drogiej wody i stać ich na to. 🙄
A firma państwowa, o ile się nie mylę?
Wiekszosc lewakow jakich znam, Rysiu, zgodzilaby sie chyba z pogladem, ze zbodnia jest posylac zywych ludzi do kopalni, ktore sa najniebezpieczniejsze, najbrudniejsze w sensie ekologicznym w Europie, w miejscu, gdzie wystepuje najwiecej pylicy i raka pluc i gdze gornik po kilku latach pracy ma komplernie zrujnowane zdrowie i nie tylko gornik placi zdrowiem, bo skazenie srodowiska dotyczy calego kraju, a takze paru krajow sasiednich.
Mysle, ze wiekszosc lewakow w obliczu szkod jakie wyrzadza gornictwo tych starych, nie nadajacyh sie do modernizaji kopalni, jednak przyzna, ze nalezy wreszczie je zaczac zamykac, bo tak dalej byc nie moze i nie powienno.
Mysle tez, ze wiekszosc lewakow zgodzi sie z teza, ze powinnismy dazyc do zmniejszania szkodliwych dla ludzi i natury wyziewow CO2, a to oznacza zwijanie przemyslu weglowego i przechodzenie do zrodel energii odnawialnej.
Wiec ja, jako liberalny prawak, zycze pani Kopacz aby przestala ulegac szantazystom i zaczela serio myslec, od ktorych kopalni nalezy zaczac likwidacje tego przestarzalego przemyslu – zwlaszcza ze mozna taniej kupowac wegiel znacznie wyzszej jakosci z Donbasu, gdzie wciaz wystepuje antracyt, po ktorym w Polsce nie ma juz nawet wspomnienia, miedzy nami mowiac.
Dr Cucumber faktycznie wyglada mi na paprotke i bredzi tak jakos bez sensu, ze futro sie skreca.
A jakże, państwowa pełną gębą.
Tak wyglądaliśmy (dolna połowa zdjęcia)
http://www.kurierlubelski.pl/artykul/416101,powstaje-innowacyjne-centrum-patologii-i-terapii-zwierzat,id,t.html
A tak wyglądamy
http://forum.investmap.pl/lubelskie-gospodarka-oparta-wiedzy-f199/centrum-patologii-terapii-zwierzat-uniwersytetu-przyrodniczego-t8381.html
No, prawie tak wyglądamy.
W sprawie kopalni muszę się w ogólnych zarysach zgodzić z Mordką-prawakiem. Polskie górnictwo węglowe to absurd ekonomiczny, zdrowotny i jaki tam jeszcze. Pieśń przeszłości, której trupa nie da się w nieskończoność galwanizować.
Oczywiście, potrzebny jest sensowny program restrukturyzacji i na ten temat można dyskutować, ale nie na zasadzie „nie oddamy ani guzika i wszystko ma być, jak było”.
Niedaleko mnie jest zrestrukturyzowane Zagłębie Ruhry. Też były tam opory i lęki, co to będzie, jak się zlikwiduje kopalnie. Okazało się, że nie tako straszny był diabeł, jak go malowano, region nie doznał kompletnej zapaści, warunki życia pod wieloma względami się poprawiły, pojawiło się dużo pomysłów na zarabianie niewęglowe, itp. Czyli da się, pod warunkiem, że para idzie w główkowanie, a nie w gwizdanie.
Zastanawia mnie, jak się w państwowych firmach rozlicza taką najdroższą wodę? Hierarcha wystawia rachunek za pokropek i nikt się tego nie czepi? Czy też się chachmęci i kombinuje jakieś lewe rachunki za „konsultacje” albo coś w podobie?
Zaloze sie tez, ze w Zaglebiu Ruhry nie dochodzilo do licznych wybuchow gazu w kopalniach, tak jak sie to dzieje w swiatek i piatek w Polsce.
Rachunek? Co za paskudne słowo wymknęło Ci się zza zagrody zębów, Bobiku? Może jeszcze faktura vatowska?
kroliku, kiedyś obiecałem rodzinie, że pokażę im Minas Gerais, a to jest duże… Więc wcale nie jestem z krypty.
I wszystkim odmachuję ciepło choć szybciutko.
Pomerdanko, Andsolu. Miło, jak czasem dajesz znak życia – z krypty, czy nie z krypty. 🙂
No głupio mi, głupio, że mi się czasem wyrwie tak okropne słowo jak rach….ek, ale to przez tę cholerną szczenięcą ciekawość… 😳 Bo ona mi cały czas coś gada, że w państwowej firmie nie wolno ot, tak sobie, wyjąć forsy z kieszeni i radośnie przeputać, tylko na wydatki mają być podkładki. A taka podkładka ma przynajmniej sprawiać wrażenie, że wydatek był konieczny i uzasadniony. No to skąd się bierze podkładkę na pokropek?
Na pewno księgowość wie, jak to zafakturować. W rubryce „Ubezpieczenia” albo coś w tym stylu?
Uświadomiłem sobie, że w rozmowie o kopalniach trzeba po sprawiedliwości wspomnieć i o drugiej stronie medalu – rząd straszliwie tę sprawę zaniedbał, a i teraz nie bardzo sobie radzi, zarówno od strony główkowania, jak i sposobu rozmawiania z górnikami. Więc górnicy mają powody do wnerwienia (że nie nazwę tego dobitniej), choć powinni mieć świadomość, że sytuacji tak jak dotąd nie da się utrzymać.
Nie da sie kopalni zamknac bez nerwow i bez bolu, a to trzeba zrobic jak najszybciej. Przedluzanie tego i odkladanie na lata, to jak wyrywanie zeba powoli.
Jako centrowy lewak tak uwazam. Ale nie uwazam, ze nalezy ludzi wysylac na dol na smierc i kalectwo, placac im mniej pieniedzy. O nie! Placic im nalezy, az sie wszyscy popukaja w glowy. Bron Boze nie chce, zeby sie spelnily moje slowa, ale zwykle trzeba duzej katastrofy gorniczej, zeby zmienily sie nastroje w sprawie wydobycia wegla. Tam gdzie zamknieto kopalnie: w Anglii, w Cape Breton w Nowej Szkocji, w Pensylwanii, nikt za nimi nie teskni.
Tak, to prawda, że ten cały „górniczy idiom”, który jest rdzeniem tożsamości regionu, po zlikwidowaniu kopalni szybko zanika i wbrew pozorom świat się wcale od tego nie zawala. Zwłaszcza jeśli w programie restrukturyzacji od początku są jakieś pomysły, na czym można by oprzeć kształtowanie się nowej tożsamości. Bo taki program nie powinien się ograniczać wyłącznie do spraw gospodarczych.
Dzień dobry 🙂
Tylko wpadam, bo domowo jestem na bezinterneciu.
Poczytajcie Dziadula w Polityce i może jeszcze to http://natemat.pl/129957,biedni-gornicy-schowali-swoja-liste-plac-ze-wstydu
Rozmówców nie brakuje http://www.jsw.pl/no_cache/media/aktualnosci/artykul/id/nowe-zwiazki-w-jsw/
Dlaczego na TYM BLOGU nie ma jeszcze żadnego związku zawodowego?! Można by palić opony i wygłaszać groźby karalne, a i tak wszyscy mogliby nam nadmuchać, hehe.
Bobiku, zastanów się poważnie nad tą jakże dojmującą kwestią.
Ja chcę palić opony.
Nisiu droga, pal, choćby bez związku. 😉 http://www.automod.pl/wp-content/uploads/2013/08/opony_uzywane_002.jpg
Ale z tego, co wrzuciła Haneczka, wynikałoby, że jeden związek zawodowy to jest drobny pryszcz, niewart uwagi. Trzeba założyć tych związków co najmniej ze 40, żeby to było Coś.
To może zacznijmy np. od Związku Zawodowego Lewaków (ZZL) i Związku Zawodowego Prawaków (ZZP), a potem zakładajmy kolejne. Oczekuję propozycji. 😎
ZZODPP
To znaczy Związek Zawodowy Operujących Dzidą Ponad Podziałami.
Ago, bez związku nie ma „funu”…
Dla nielewaków i nieprawaków ZZZZ =- Związek Zawodowy Zwolenników Ześrodkowania.
Skrót przystępny.
Rzuciłam ziarno w urodzajną glebę 😉
Haneczko, załóż PZPR – Placówkę Zapładniania Pracowitych Rozumków.
ZZR – ZZ Rymopisów, ZZCK – ZZ Czytelników Kryminałów, ZZPKiH – ZZ Podających Kawę i Herbatę, ZZSZiB – ZZ Szeleszczących i Brykających; ZZL – ZZ Linkujących, ZZDZ – ZZ Dzielących się Zdjęciami; ZZSO – ZZ Snujących Opowieści; ZZNP – ZZ Natchnionych Pichcących; ZZZV – ZZ Zezwierzęconych Voyeurów, ZZZZB – ZZ Zakradających się Zza Biurka.
Uważam, że na blogu powinien też być Związek Zawodowy Ostrożnych Przeciwników Oraz Nieustępliwych Antagonistów, czyli ZZ OPONA.
Nisiu, niegodnam 😳 Ja tak niechcący, przysięgam 😳
No i sam sobie ująłeś to bardzo trafnie: „że wydatek był konieczny i uzasadniony”. Jakiego więcej uzasadnienia potrzeba niż oddanie się pod opiekę. Jaki fiskus ośmieliłby się do tego przyczepić?
A nawiasem, jakiś sposób księgowość znajdzie. Tam zdolni ludzie pracują.
ZZ OPONA brzmi ogniście! 😆
Czy ZZZBB będzie miało siedzibę w Poczekalni, a Przewodniczącą tegoż Zrzeszenia zostanie Łajza?
UPrzy takich kryteriach przynależności uzwiązkowienie tego blogu będzie, przypuszczam, jak w Jastrzębskiej Spółce – co najmniej 120-procentowe 😀
To U na początku jest bez sensu, choć może prorocze? Związkowcy bywają uprzy-wilejowani 😎
ZZUUiN – ZZ Utyskujących Ustawicznie i Nieustępliwie
Bobik ma racje. Wszystkie dotychczasowe rzady byly zbyt tchorzliwe, zbyt oportunistyczne i zapatrzone we wlasne slupki popularnosci aby przeciac ten wrzod.
Nie wiem jakiej trzeba katastofy gorniczej, bo ekologiczna juz jest, aby sie opamietali i zaczeli zamykac kopalnie. Bo rzad w Polsce wybierany jest po to by przetrwal kadencje, a nie zeby patrzec w przyszlosc gdy ktos innym bedzie juz u wladzy.Dalej wlasnego nosa nie widzi – kazden jeden po kolei.
A Pani Kopacz rozpoczela swoje urzedowanie od oredzia, w ktorym oczywoscie obiecala gornikom gory i 'ochrone’ przed tanszym weglem ze Wschodu. Jak trzeba byc nieodpowiedzialnym?
Nie wiem, czy to od dzisiejszej rozmowy o Dr Cucumber mi tak odwaliło, czy od czegoś inszego, w każdym razie po drodze do polskiego sklepu wstąpiłem do sklepu azjatyckiego i zakupiłem takiego potwora:
http://www.foodlexx.de/joomgallery.html?format=raw&id=839&type=orig&view=image
Oczywiście teraz nie wiem, czym to się je i w jaki sposób. Sierżant Gugiel będzie miał zajęcie. 😉
Gotować po indyjsku.
To jest gorzkie i podobno zdrowe jak skurczybyk.
Przepękla albo balsamka ogórkowata czyli Bittermelone
Bittergurke też się na to mówi. Wiedziałem, że gorzkie (jak sama nazwa wskazuje) i zdrowe, ale nic na temat sposobów konsumpcji. Podejrzewam, że na mizerię niekoniecznie się nadaje. 🙄
A Związek Zawodowy Kociego i Psiego Personelu?
Związków zawodowych, jak widzę, już trochę mamy (jeszcze bym dorzucił ZZPiK – ZZ Psów i Kotów), to możemy się zastanowić, co robimy najpierw – palimy opony, czy sprawdzamy, kto gdzie mieszka? 😎
Może na prezydenta będzie się nadawać 🙄
Łajza opowiedziała się za dalszym rozmnożeniem związków, czyli będzie ZZPiK tudzież ZZKiPP, żeby nikomu nie działa się krzywda. 😎
To gorzkie na prezydenta? Czemu nie. Przydałby się we władzach ktoś od mówienia gorzkich prawd.
Bittergurke też.
Gotować można po chińsku, indonezyjsku, indyjsku…
Mój gość Hindus takie nam rzeczy onegdaj serwował co tydzień.
Markocie, a w jakiej formule to było zjadliwe? 😉
Bobiku, uważam że Związek Zawodowy Kociego Personelu jest bardzo potrzebny! Ktoś musi walczyć z kocim uciskiem, nieludzkimi godzinami pracy, a nawet – i to wcale nierzadko – fizyczną przemocą. Tak, tak, Personel Psi, choć ma swoje bolączki i kłopoty, nie zaznał nigdy upodlenia, w którym Koci Personel żyje na co dzień.
Sok z gorzkich ogórków jest obrzydliwy i bardzo obniża poziom cukru. Piłam latami.
Na Tubie jest wiele irytujacych nagrań z przyrządzania tego zielonego.
Wygląda na to, że jest dobry na wszystko z wyjatkiem jedzenia, a jak już to trzeba nawrzucać różnosci, żeby nie było go czuć. 😀
Na przykład tu https://www.youtube.com/watch?v=HeZNgMSZ6Oo i mnogo, mnogo drugich.
Wszędzie gadają godzinami. OK? NIe, nie OK.
Vesper, przyznaję, że psiemu personelowi żyje się znacznie łatwiej niż kociemu, ale wspólny ZZ Kociego i Psiego Personelu będzie miał większą siłę przebicia. Ze względów praktycznych tego związku już bym nie rozbijał na dwa mniejsze. Nie mówiąc już o tym, że personel koci i psi często występuje w jednej i tej samej osobie i co wtedy? Przepiłować osobę? 😯
Zaczynam coraz bardziej dochodzić do wniosku, że ograniczę się do starannego pooglądania tego zielonego zmarszczaka, a potem go wyrzucę. 😈
No, może przekroję i poliżę, żeby mieć absolutną pewność, że psy tego nie jadają. 😎
Bobiku,
to było bardzo dobre po indyjsku i gorzkiego prawie się nie czuło. Nie mam chwilowo czasu, ale niebawem pokażę Ci przynajmniej fotografię. O przepis muszę niestety zapytać kucharza, który aktualnie bawi na Tajwanie, a tam już jest noc.
Zmarszczaka nie wyrzucaj.
No dobra, nie będę taki. Dam zmarszczakowi szansę. 😎
Gorzkie zazwyczaj sypie się solą i odstawia, ale czy to działa na zmarszczaki to nie wiem. Można pokroić i połowę kawałków posypać (grupa eksperymentalna), a drugiej nie sypać (grupa kontrolna). A potem poddać identycznemu procesowaniu kulinarnemu.
Można też poczekać, aż się Tajwan obudzi 😉
Ale jak ja się znam na gwiazdach, to całe zdrowe pewnie jest właśnie w gorzkim. 🙄
W tej misce u góry Można powiększyć. Lepszego zdjęcia nie mam.
Nie po to się kupuje gorzkie ogórki, aby się potem tej goryczy pozbywać. Ale w kompozycji z innymi ingrediencjami to naprawdę jest zjadliwe.
Na targu w Mombassie
Kocie, nie znam sie na polskich kopalniach. obawiam sie jednak, ze „restrukturyzacja” gornictwa pojdzie w tym kierunku co restrukturyzacja szczecinskich stoczni. w Zaglebiu Rury (o czym wspomnial Bobik) wydano miliardy na powolne i rozsadne „pozbycie” sie zbednego gornictwa, i o ile wiem (Bobik ma to pod lapa to wie lepiej) do dzisiaj wydaje sie miliony.
i jeszcze jedno:mamy likwidowac miejsca pracy na ktore panstwo polskie ma wplyw (warunki pracy, przestrzeganie norm, dzialajace rady pracownicze, zwiazki zawodowe, ochrona prawna i.t.p) zeby kupowac wegiel z Dombasu?
iloscia zwiazkow zawodowach w jednym koncernie jestem zaskoczony pozytywnie, widac ze obywatele na powaznie traktuja konstytucyjne prawo zrzeszania sie w zwiazki. godne pochwaly i nasladownictwa!
dla frakcji do wysluchania, Norbert Lammert:
http://www.bundestag.de/mediathek?action=search&contentArea=details&offsetStart=24&id=4432857&instance=m187&categorie=alle&searchword=Regierungserklärung+zu+den+Terroranschlägen+in+Frankreich++&mask=search&startDate=15.01.2015
Angela Merkel:
http://www.bundestag.de/mediathek?action=search&contentArea=details&offsetStart=18&id=4432928&instance=m187&categorie=alle&searchword=Regierungserklärung+zu+den+Terroranschlägen+in+Frankreich++&mask=search&startDate=15.01.2015
bardzo ciekawe i wazne (mysle 🙂 🙂 )
Kocie, p.Kopacz w momencie wygłaszania orędzia była na 90% przekonana, że D.T. (pierwszy obiecał, że kopalń nie ruszy), zostawił porządek a dopiero, gdy się „wgryzła” w stan naszych (skarbu Państwa) finansów, włosy stanęły Jej dęba. Przecież mieliśmy najlepszego na Świecie Wielkiego Ministra Finansów, to jakim cudem nie wiedział, że cała branża górnicza już leży na łopatkach??
Osobiście mam tylko jedną satysfakcję, że WMF nie dostał się do PE.
Wystarczyło by poprawić ustawę o ZZ, ograniczyć ich liczbę do max.3 w jednym zakładzie pracy. Najlepiej w ogóle je z zakładów pracy wyprowadzić, wtedy nie było by problemów, że pracownicy są przez pracodawcę sekowani za zapisanie się do ZZ.
Nie wspomnę już o ustaleniu, że tylko pracownicy dołowi mają prawo do różnych gratyfikacji.
Zapytanie na Tajwan wysłane, a tymczasem może się, Bobiku, zainteresujesz tym przepisem
Bengal gram = ciecierzyca, ale można też użyć czerwonej soczewicy.
Najważniejsze przyprawy to kurkuma, kmin, chili.
Z tego ogórka zawsze trzeba wykroić i wyrzucić białe wnętrze z nasionami.
Dzięki, Markocie, zainteresuję się. Ale na przebudzenie Tajwanu i tak poczekam. 😉
A może przy okazji przebudzimy Smoka? Oczywiście z należytą łagodnością. 🙂
Swiat sie konczy, zeby nasz Naczelny Lewak chcial kopac wegiel za pomoca gornikow!
Jeszcze o wyskoich placach gornikow. Niech sie absolutnie nie wsztydza swoich plac! Sredni gornik nie dozywa emerytury, podczas gdy sredni biurokrata pewnie korzysta z emerytury przez 20 czy 30 lat! Niech wiec sobie ten chlopina gornik chociaz dobrze zarobi za swojego krotkiego, niebezpiecznego, zycia w ciaglych ciemnosciach.
Tu dla gornikow, jesli czytaja ten blog, spiewa swietej pamieci Rita MacNeil z Nowej Szkocji.
https://www.youtube.com/watch?v=E-EiwiiAh68
Polecam tez film Margaret`s Museum z mlodziutka Helena Bonham Carter o spadku po zamkinietych kopalniach w Cape Breton.
Mózg mi się lasuje w związku z próbą przetłumaczenia cytatu z wiersza Andre Bretona w wierszu Roberta Hassa. Nie mam dostępu do oryginału. W Google Books można odnaleźć polski przekład tego wersu z jakiejś antologii wydanej w 1990 r., ale wydaje mi się bez sensu. Po angielsku brzmi to tak: „My wife with the armpits of nettletrap and the St.John’s eve”. Na nettletrap nie natrafiłam nawet w największym Websterze, 10 kg żywej wagi, więc pewnie to neologizm. W polskim przekładzie figuruje „pachy jak soból”. W wierszu Hassa ten cytat jest punktem wyjścia do sprzeczki podmiotu lirycznego z niejakim Miłoszem o metaforę. A to jak byk porównanie, więc też nie pasuje. Jakieś podpowiedzi? Bobik, rusz ogonem, innym romanistom/kom się polecam.
Rysiu, jesli dla cieie miejsca pracy wazniejsze sa niz ludzkie zycie ( w co nie wierze) to moze panstwo powinno stworzyc specjalnie dla gornikow jakas sprcjalna spoldzielnie prezesow, gdzie beda otrzymywac te same pieniadze i wwypoczywc, bez narazania zycia swego i reszty mieszkancow Polski.
Jesli o mnie sie rozchodzi, to wolalbym siedziec nawet na najskromniejszym zasilku, niz schodzic do tych szatanskich podziemi, gdzie co chwila wybucha gaz i gdzie juz napraqde nie ma wegla. Przynajmniej mial bym poczucie, ze nie narazam zycia i zdrowia moich i cudzych kociat.
Czy nettle-trap to nie jest pulapka zastawiona na wroga… wykop w ziemi w ktorym lezy zamaskowana siatka/pulapka, w ktora wpada niefortunny jezdziec (lub pieszy) wrog.
Króliki powinny znać takowe z autopsji. Dzięki za wskazówkę. Czyli – tak jak podejrzewałam – te sobole pachy są inwencją tłumacza. Wobec tego jakoś tak, pułapki pach, z miłą uchu aliteracją? Takie było moje pierwsze, intuicyjne odczucie. Najgorzej, że nie mam dostępu do tego wiersza Bretona, tytułu też oczywiście nie znam.
Moze to ten wiersz Andre Breton…
http://www.savemybrain.net/v2/2012/07/30/andre-breton-l%E2%80%99union-libre-1923-080018146/
Tu jest ten wiersz
http://litimag.oxfordjournals.org/content/14/3/257.extract
Właśnie dosłano mi pozablogowo fragment oryginału tego wiersza, „Union libre”, a tam…”ma femme aux aiselles de martre et de fenes…”. Więc jednak blisko sobola, bo kuna. Chyba sobie teraz poradzę, ale nadal jestem otwarta na podpowiedzi, jak PT kogoś z Koszyczka bawi taka szarada.
Mt7, tak, ten wiersz to ja właśnie tłumaczę; Króliku – dzięki – za oryginał Bretona. Jesteście szybcy jak błyskawica i niezawodni intelektualnie! Od dawna marzyłam, żeby móc podłączyć szereg mózgów.
Coś mi się…
Dobranoc.
Królik niech żyje! 🙂
Właśnie się obudziłem i po przeczytaniu apelu Kumy zacząłem tropić Bretona, a jak skończyłem, to doczytałem i zobaczyłem, że już wytropiony. 🙂
No to tylko doszczeknę, że ja bym chyba przetłumaczył „moja żona z pachami sobolowymi” albo „o pachach sobolowych”. Mogłoby ewentualnie być „moja żona z sobolem pach”, ale to mi się zdaje mniej zgrabne z powodu nieporęcznego do wymówienia sąsiedztwa z i s. Ale ostateczna wersja i tak zależy od tego, co najbardziej pasuje do reszty.
Kumo, a nie mozesz zadzwonic do Hassa i powiedziec: Bob, what on earth is nettle-trap?
Wygooglac mozna bardzo wiele obrazkow nettle-trapa (nettle trap images), jest tez jakis cytat z McEwana, ale nie ma zadnej definicji. Na tych zdjeciach nie sposob rozpoznac czy nettle trap to roslinka czy raczej jakies robactwo.
Wiem co to jest Venus fly trap (miesozerna roslinka) , ale nettle?
Jakby moja Stara mala pachy sobolowe, to natychmiast kazalbym jej kupic depilator.
Przypomina mi sie stare:
-Drogie Radio Erewan, czy istnieje jakis sposob aby zapobiec wypadaniu wlosow z salopy?
-Droga sluchaczko, nie wiemy wprawdzie co to jest ta salopa, ale sprobowalibysmy przestac jezdzic na rowerze.
Samo nettle to pokrzywa, więc bliżej byłaby roślinka, choć do końca to nie wiadomo, bo robactwo też się potrafi odroślinnie nazywać. Ale tu się po pierwsze pojawia pytanie, czy tłumaczyć z Hassa, czy z podstawowego Bretona, który u Hassa został potraktowany bardzo dowolnie. A u Bretona są te sobolowe pachy, które znacznie bardziej obrazowe i do sensu niż jakiekolwiek robactwo, roślina czy pułapka.
Czy się komu takie pachy podobają, czy nie, to inna sprawa, ale obraz to jest. 😉
Dlaczego Poeci lubia publicznie kompromitowa swoje zony? Przeciez inne Koty beda sie z niej smiac – o! idzie ta z pachami jak salo.. sobole. 🙄
Komunikować się z Hassem praktycznie nie sposób, bo nie odpowiada na maile, nie odbiera telefonów. A zresztą to dyshonor, więc tylko w ostatecznej ostateczności.
Ta martre po francusku to rodzaj kuny, więc soból uprawomocniony. Ty, Mordechaju, sam masz pachy porośnięte, więc co się hipotetycznie czepiasz Starej. Wiersz długi, praktycznie każda linia jak litania, moja zona to, moja żona tamto. Bardzo sugestywny erotycznie. W 1923 roku, gdy powstał, pewnie była moda na kłaki pod pachą, a zresztą artyści, ci to mieli szczególne potrzeby. Taki Przybyszewski, przypominam, pisał w liście z podróży do żony Dagny, żeby się nie myła do czasu jego przybycia.
Nie dam się wciągnąć w dywagacje, bo już od dłuższego czasu zrobiłam sobie z nocy dzień (roboczy) i mimo rozbawienia i pobudzenia mózgu muszę się zmusić do spania.
A to nie Sobieski prosił Marysieńkę o niemycie się?
Zresztą, może obaj lubili siły nieczyste. 😉
Ja się też z rozsądku powinienem zmusić do dalszego spania. Próbne dobranoc. 🙂
Moze Przybyszewski byl Psem? W ksiazce, kora ostatnio czytalem, o Psach, stoi jak Byk, ze swiezo umyte Suki sporo traca ze swego powabu zapachowego.
Inaczej z Kotami. Te sie ciagle myja.
Aha, nie mam pojęcia, skąd w przekładzie na angielski wziął się „nettle-trap”. Hass sam coś nabroił? Jego trzeba sprawdzać, bo w wierszu o Warszawie narobił głupstw i Aleja 3 Maja skrzyżowała mu się z Alejami Jerozolimskimi, w Parku Ujazdowskim usadził serię stawów, choć jak sprawdziłam, od zarania był i jest tylko jeden. Tez mu nie dowierzam, żeby karuzela z czasów okupacji, ta znana z wiersza Miłosza,miała konie i żyrafy z porcelany.Zmieniłam mu na fajans, ale też powątpiewam, bo były z pewnością z drewna. W Łazienkach z kolei dostrzegł lagunę, a laguna to tylko nad morzem, itp i itd. Zastanawiam się, na ile tłumacz może eliminować takie błędy rzeczowe. To skrzyżowanie musowo, ale resztę? Może należy to przypisać fantazji. Z drugiej strony RH jest niesłychanie dokładny, jeśli chodzi o przyrodę północnej Kalifornii, co sprawia kolejne trudności, bo niektóre rośliny nie mają odpowiedników po polsku, a trudno podawać ich łacińskie nazwy.