Monotonia jadłospisu
– Mniejsze zło na śniadanie, mniejsze zło na obiad, mniejsze zło na kolację… – zaskomlał z rozżaleniem Bobik, niechętnie spoglądając na zawartość miski. – Czy ta cała Rzeczywistość nie mogłaby mi choć raz zaserwować czegoś innego?
– Kiedy serwuje ci kabaret, też narzekasz – zauważyła nie bez racji Labradorka.
– Wtedy narzekam z innych przyczyn – zaoponował Bobik. – Rzeczywistość zajmująca się tworzeniem kabaretu odbiera robotę mnie i innym prześmiewcom, a sama wiesz, że o robotę w dzisiejszych czasach niełatwo. Ale mniejsze zło już by sobie mogła wyrabiać, byle tylko nie w takich ilościach. Zresztą nie tylko mnie to przeszkadza. Niemal wszystkie znajome psy mówią, że im to mniejszozłowe żarcie bokiem wychodzi, a niektóre nawet rozmyślają, czy nie przerzucić się na karmę dla kotów! Przyznasz chyba, że to już objaw sporej determinacji.
– Na dłuższą metę kocia karma żadnemu psu nie służy – mruknęła sceptycznie Labradorka.
– Wiem przecież! – warknął szczeniak, odpychając miskę jeszcze dalej. – Ale ja już nie mogę, rozumiesz? Wątpia mi się od tego mniejszego zła wywracają.
Sąsiadka ziewnęła, wstała i skierowała się w stronę drzwi, rzucając jeszcze od progu:
– Właściwie po co ta cała rozmowa? Przecież obydwoje wiemy, że teraz ja cię zapytam, czy wolałbyś większe zło, a ty mi odpowiesz, że nie, ale…
– Ale ja się tak nie bawię! Ani z tobą, ani z Rzeczywistością! – krzyknął Bobik, żeby przynajmniej mieć ostatnie słowo. Pokręcił się chwilę pozornie bez celu, sprawdził, czy Labradorka oddaliła się na tyle, żeby na pewno go nie widzieć, po czym najciszej jak umiał przysunął miskę z powrotem.
Wredna Rzeczywistość 👿
No wiec Bobiku, sa tacy, krorzy postanowiliu tym razem wybrac cos Zupelnie Innego. Syn mojej Przyjaiolki, warzsawski Radny Jan Spiewak pisze na swym Fejsie:
„W odpowiedzi na apel Żakowskiego o powage, krótka lista dlaczego zagłosuje na Sarnę w I turze:
1. Bo mam dość wybierania mniejszego zła
2. Bo nie boję się już PiSu
3. Bo kocham zwierzęta i strzelanie do nich dla przyjmeności nie wydaję mi się najlepszym pomysłem
4. Bo nie chcę obniżać podatków dla najbogatszych
5. Bo nie chcę żeby Polska była montownią Europy a polskie przedsiębiorstwa konkurowały jedynie niskimi kosztami pracy
6. Bo nie chcę państwa, które jest słabe dla silnych i silne dla słabych
7. Bo Polska jest kobietą
8. Bo chcę więcej niż ciepłej wody w kranie
9. Bo chcę legalizacji związków partnerskich a wiadomo, że Sarny też tego chcą
10. Bo bez lasów i drzew życ nie można a betonowej dżungli mamy już nadto
11. Bo chcę Polski w której wspólne i publiczne nie kojarzy się wyłącznie z badziewiem, nepotyzmem i korupcją.”
Panu Śpiewakowi proponuję, żeby wybrał inny naród, bo Sarna też z niego 🙄
Chyba czegoś nie załapałem. 😳 Who is Sarna i dlaczego? 😯
Herbata nie robi się słodsza od mieszania a rzeczywistość lepsza od pobożnych życzeń 👿
Który z kandydatów spełni te postulaty?
Może Chrystus, intronizowany na Króla Polski, trzymany w rękawie w charakterze czarnego konia? 🙄 😯
Jeżeli taki poziom prezentują stołeczni radni, to trudno się dziwić, że jest, jak jest. Strach się bać 👿
Bobiku,
pan Śpiewak postanowił zaistnieć medialnie, tu nie ma nic do rozumienia, to jest bezrozumne 😎
Jak Ci nie wstyd, Jagodo? Moze sprobuj sie dowiedziec pierw co w swoim krotkim mlodym zyciu zrobil JUZ Jan Spwak, zanim rzucisz pogardliwe uwagi?
#$%^&* mnie obchodzi co ten pan zrobił, jak pisze bzdury, w „odpowiedzi na apel o powagę” to zasługuje na #$%^&* 😎
Sure. Przynajmniej mamy jasnosc z Twojej strony.
Sarna z krzesłem na głowie to mem związany z tymi wyborami:
https://www.facebook.com/events/1436553063322740/
Mnie też ten dowcipas nie bawi. A Janek niestety w tych wyborach na radnego dał się zrobić w bambuko jak szczeniak. Niestety szczeniakowatość w nim jeszcze siedzi i mówię to z przykrością, choć go lubię.
Z pewnością Jan Śpiewak zrobił w życiu wiele rzeczy, ale słyszałem dotąd tylko o jednej. Mianowicie założył komitet wyborczy i z tego komitetu do rad dzielnic weszło parę osób. To był sukces. Gorzej, że na pierwszych posiedzeniach prawie wszyscy ci wybrańcy opuścili komitet i zapisali się do normalnych, że tak powiem, partii, które nic nie miały wspólnego z ich okrzykami wyborczymi. Okrzykami, bo programem tego nazwać nie można. Zatem co zrobił dotąd w życiu nasz przyjaciel? Wprowadził do rad dzielnic podrzutków z innych partii, którzy inaczej by koło tych rad nigdy nie stali. Czyli, Jagodo, to nie jest bezrozumne, to jest po prostu patologicznie naiwne i szczere. A życie toczy się dalej, odpowiednim bogom dziękować. 😛
O właśnie, Pani Kierowniczka to ujęła krócej. 🙂
Kocie, to ja też muszę się wstydzić, bo również nie wiem, jakich wielkich czynów w swym krótkim życiu dokonał radny Jan Śpiewak, a przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego miałoby go to chronić przed krytyką. Gdyby Einstein powiedział coś durnego albo mało dowcipnego, nie wolno by mu było tego wytknąć, bo on Einstein?
JŚ zamieścił swój tekst publicznie i – jak każdy – zgodził się w ten sposób na publiczny odzew, bez gwarancji, że będzie pozytywny. Czy każdy, kogo jego tekst nie zachwycił, jest zobowiązany do pilnego przestudiowania jego życiorysu? No, bez przesady.
No więc wreszcie wyszły mi racuchy grubawe, a nie w stylu naleśników (w środku japka i banany, a nie tylko japka). V. pyta jaki jest sekret i czemu go ukrywam robiąc je tylko gdy rodzina wychodzi a ja mówię, że nie ma żadnego sekretu, ale takie zaprzeczanie to najlepszy dowód, że coś muszę ukrywać.
A wyszły grubawe, bo tym razem nie oszczędzałem na mące.
PS. Racuchy robi się łatwiej niż matematykę. Źle sobie obrałem zawód. To nie profesja a retrofesja.
Andsol,
jak japka z bananami Ci się kojarzą w racuchach smakowo? Zakładam, że spróbowałeś 🙂 Bo banany są dość mdławe i mnie na rozum się nie bardzo…
Ciasto na racuchy ma być dość gęstawe, żeby się nie rozlewało na wszystkie strony, ale to już wiesz.
OK. Jan Spiewak, 20+paroletni, zalozyl miejska partie Miasto Jest Nasze. Jest to jedna z partii, krore zajmuja sie ochrona przestrzenu miejskiej przed zalewem bilbordow z reklamami, wycinka zieleni, ochrona cennych budynkow przed rozbiorka. A takze pilnuje we wladzach miejskich przejawow korupcji, kolesiostwa, nepotyzmu (Bemowo!). Mobilizuje ona setki mlodych ochotnikow, ktore dopeowadzaja do porzadku przestrzen miejska.ngazuje ixh w dzia;a;nosc dla dobra wspolnego, dla wszystkich mieszkancow,
Rozumiem kiedy Pies jest zgubiony. choc tez nie do konca. Nie rozumiem natomiast Nauczyciela Akademixkiego, ktory rzuca orzydliwe oskarzenia i nie jest w stanie rozszyfrowac dos prostego przekazu, ktoy brzmi nastepujaco: Poniewaz moj glos oddany w wyborah trakktuje powaznie, poniewaz nie odpowiada mi zaden z kandydatow, wole oddac swoj glos na Lesne Zwierze, czyli niewazny, i o to sa powody dlaczwgo.
Pozniej juz jest smiertelnie powaznie.
Andsolu, ale jako matematyk dla ok. 99% populacji jesteś szamanem, który posiadł wiedzę tajemną. Smażenie racuchów tego nie zapewnia. 😉
Miasto jest Nasze to nie jest i nigdy nie była żadna partia, tylko komitet wyborczy.
Koteczku, jak nie wiesz do końca, to proszę, nie wypowiadaj się. To my żyjemy z wynikami tych wyborów.
Jedynym realnym – niezależnym od wyborów – sukcesem Jasia, ale nie tylko jego, jest fakt, że domki fińskie na Skarpie nie zostaną rozebrane. Pozytywny fakt, owszem, ale to trochę mało.
Co zaś do ważności czy nieważności głosu, na tym fejsie długo (i słusznie) tłumaczą, że dorysowanie jeszcze jednej kratki z dopiskiem „sarna z krzesłem na głowie” i zaznaczenie jej nie ma wpływu na ważność głosu. Wpływ taki może mieć jedynie zakreślenie więcej niż jednej kratki.
Obecnie to jest stowarzyszenie:
http://miastojestnasze.org/
Ale bynajmniej nie partia.
Tu jest wiecej o partii Miasto jest Nasze:
http://miastojestnasze.org/historia/
Kocie,
zdenerwowałeś się, wspaniałe literówki 🙂
Nie cały kraj od Przemyśla do Szczecina, od Jeleniej do Gołdapi musi znać osiągi J.Ś, poza zainteresowanymi wyborcami. Na forumie ogólnopolskim jeszcze go nie widać.
Nie ma się co gorącować. Ty go znasz, bo syn Twojej znajomej.
Gołym okiem widzisz przecież, że to jest stowarzyszenie, więc nie nazywaj go partią.
Najlepiej byłoby powiedzieć: ruch miejski. Trochę ich ostatnio w Polsce powstało, doprowadziło to tu i ówdzie rzeczywiście do zmian, np. w Słupsku do wybrania Biedronia, w Poznaniu do wywalenia Grobelnego. Ale nie mylmy takich ruchów z partiami. Sami ci ludzie by się obrazili.
Kocie, ja nadal nie rozumiem, dlaczego zaangażowanie społeczne, czy założenie jakiejkolwiek partii oznacza, że nie wolno czyjegoś tekstu uznać za durny, albo że taka opinia jest haniebna. Może być niesprawiedliwa, wtedy można z nią polemizować, ale nie widzę, dlaczego miałaby być niedopuszczalna. I o ile mogę uznać komentarz „och, pan radny chciał tylko zaistnieć medialnie” za lekceważący, to jest to jednak bardzo dalekie od „rzucania obrzydliwych oskarżeń”. Tu już przeprosiny należą się Jagodzie, nie JŚ.
Kocie, trzymaliśmy za to, żeby wybory w UK wygrała „Twoja” partia. Zrewanżuj się tym samym. Trzymaj, żebyśmy nie musieli wrócić do wojen o krzesła, samoloty i inne #%^&**!@. Proszę.
To nie ma znaczenia, ze nazywa sie to „stowarzysznie”, to dziala jako partia, wystawia swych kandydatow, wygrywa wybory etc. Jest to typowa „partia miejska” – takie pwostaja na swiecie w roznych krajach. Najwazniejsze, ze mobilizuje mlodziez, ktora chce poswieac swoj czas i energie dla dobra wspolnego. Jest to bardzo mloda partia, ale jest juz o niej glosno.
Oswiadczenie Jasia ukazalo sie na jego osobistym Fajsie, nie na stronie stowarzyszenia.
Dalej nie rozumiem bluzniecia Jagody z uzycim, jak rozumiem, niecenzuralnych slow. Jak nie rozumiem wxzesniejszego jadowitego bluzbniecia pod adreem Matki Janka, bo nie zgadzala sie z jej opinia na temat Idy. I mysle, zw najnowsze bluzniecie ma bezposerdni zwiazek z poprzwdnim. I jest wlasciwie skieeiwane do mnie , a nie di Jasua xzy Helenki.
Ja przeciez znam te passive-agressive sztuczki. Mualem nieraz z nimi do czynienia.
Rysiu, bardzo się cieszę, że wróciłeś! 🙂
Dzień dobry,
Wróciłem chwilowo na pielesze po dłuższym nomadowaniu i zapłakałem gorzko, a to z przyczyn następujących:
– inwazja mszyc na różach
– rośnie wszystko, a najbardziej chwasty
– inwazja poskrzypki na liliach
– maliny rozlazły się na pół ogrodu (kto tutaj ostatnio roił o sadzeniu jeżyn na rabatach?)
– znienacka i bez powodu (koty na niego właziły?) usechł stary duży bez
– chwasty i walka z nimi ad nauseam
Alez Mar-jo! Jak najbardziej trzymam za to aby prezydenture w Polsce wygral najlepszy z oferowanyh kandydatow. to zapewne BK. Ale rozumiem tez doskonale, kiedy ludzie maja dosc straszenia Pieem i wybieranie „nahmniejszego zla”. I jakkolwiek ZAWSZE jestem za uczestniczeniem w wyborach, TYM RAZEM nie bede zbyt surowo oenial kogos kto chce dac nauczke „mniejszemu zlu”, przynajmniej, jak pisze Janek w pierwszej turze.
O tym wlasnie dylemaxie pisze dzis Pies (nie mylic z Pisem)
Stare duze bzy czesto padaja ofiarami bzowego grzyba. Nazywa sie to chyba Lilac (albo syringa) blight.
Przy pierwszyxh oznakach usychania galezi nalezy je obcinac wysteryluzowanym za kazdym obcieciem sekatorem i spryskiwac jakims roztworem z pchodnych miedzi.
Tak uratowalem swoj bez, choc nie byl zanadto stary.
Skarzyc sie na nadmiar malin 😯 Juz nie pamietam kiedy ostatnio jadlam swieze maliny :westchnienie:
Uschnietego bzu bardzo wspolczuje.
A czemuz to Polska jest kobieta? ❓
Wdech – wydech, raz; wdech – wydech, dwa; wdech – wydech, trzy … wdech – wydech, dziesięć; wdech – wydech, szklanka zimnej wody …. ppppfffuuu, puściło … a już myślałam, że mi pęknie żyłka w rozumie 😉
Spoko, uśmierciłam mszyce na róży od Babilasa … więcej nie muszę 😉
Bobiku, może i dla 99% populacji wydaję się szamanem, ale na własny użytek przez 99% czasu sam sobie wydaję się (z dobrym uzasadnieniem) tumanem i chyba niewiele jest zawodów, w których człowiek ma taki codzienny chlust zimnej wody.
A skoro już o matematyce, to na moim blogu wczoraj wieczorem wstawiłem wpis Andrzeja Cegielskiego (nie muszę go reklamować, bo google proponuje na jego temat 138 tys. stron), który, choć ostatnio obsmażany na grzankę w Kuwejcie, znalazł energię na napisanie dla bloga paru słów w popularno-naukowym ujęciu o tomografii komputerowej. Ucieszył mnie mówiąc, że na blogu wygląda to nawet lepiej niż w pdf-ie.
Ago, gdy pierwszy raz zaracuchowałem z japkiem nic nie mówiąc co to je, podejrzewano banany. Więc tym razem pożeniłem je z bananami i było ok, dawało się wyczuć smak jabłek.
LIsku, „Polska jest kobieta” jest juz dosc starym i znanym haslem polskich ruchow kobiecych. POlska – ona. Pewnie chodzi o podkreslenie, zw Polska nie sklada sie z samych Kocurow
Niemieckich hakerow przepraszam. Hacker okazal sie byc z Tampy. Ma chyba male dzieci oraz lupiez i luszczyce, tak wnosze z „rekomendowanych” mi produktow w Amazonie.
Nie wiem jeszcze czy nie padlem ofiara kradziezy tozsamosci.
Ale podonie jak ja kocha Fado i Marize.
Bycie synem kogokolwiek nie nobilituje syna. Ruch to nie partia. Pan Śpiewak bzdurzy, a ja mam serdecznie dość bzdurzenia.
Mordko, zagalopowałeś się i to poważnie. Uwagi pod adresem Jagody bardzo krzywdzące (staram się być delikatna). To nie jest w porządku.
I jeszcze jedno.
Za co mianowicie ma się dawać nauczkę „mniejszemu złu”? Czy to wina „mniejszego zła”, że konkurenci są tak rozpaczliwie bylejacy?
Wkurzyłam się. Postaram się już nie. Idę wziąć jajo na uspokojenie 🙄
Babilasie, to ja roiłam o jeżynach. Możesz się śmiać, ale, ale, Haneczka przywiozła nam jeżyny ze swojego ogrodu i wystawiła im świadectwo moralności: nie szlajają się bele gdzie 😉
Niemniej, Ty uwiodłeś Jagodowego wizją dyń (o konotacjach seksualnych ich krągłości nie będę wspominała) i tam gdzie mnie się roiły jeżyny, mają królować biuściate dynie 👿
Jest to kolejny przyczynek do dyskusji o rufności (nie poprawiać)pci. Niestety, jestem zmuszona ulec Waszej przeważającej menskiej sile 😉
Istotnie, wstrząsająca żałosność konkurentów nie jest winą Komorowskiego. Dlatego trzeba będzie zjeść jeszcze raz z tej samej miski, nawet jak się na tę karmę już patrzeć nie może. I nie ma co opowiadać „już się nie boję PiS-u”, bo nie zaszło nic takiego, co czyniłoby PiS mniej koszmarnym niż dotąd.
Rysiu, 😀 😀 😀
Nie, nie sadze, ze to ja sie zagalopowalem. Odpowiedzialenm na obrzydliwa insynuacje Jagody. I mam zamiar na insynuacje odpowiadac w przyszlosci, zlwascza gdy dotycza moich przyjaciol.
„Karanie” BK w pierwszej turze – dość popularne wśród rozgoryczonych wyborców – ma jeszcze jeden aspekt: i on, i PO będą potem robić w majty aby poszerzyć elektorat, co spowoduje jeszcze większe „rozmycie” wizerunku…
Kocie – trzy oddechy. Osiem.
tako się Jan objawia w mediach przed wyborami, tak go widzą i oceniają. Jeszcze raz – Ty widzisz Jasia jako syna Twoich przyjaciół, a naród wybierający widzi ich jak widzi.
Kto jakkto, Ty powinieneś o tym rozdziale wiedzieć – co prywatne, to prywatne, a wyborca myśli po swojemu.
Dla mnie nie ma już zabawy w mniejsze zło. Szkoda że Janusz zmarnował swój sukces wyborczy do Sejmu. Ale cytując klasyka ” wykształcenie przerosło inteligencję”. Dla odstresowania wpadłem na wernisaż Barbary Szubińskiej – rocznik 1934!!!. Radość życia” malarstwo jest częścią składową życia”
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=776665325781809&set=pcb.776667659114909&type=1&theater
Babilasie, o ogrodzie nie wspomnę. wpadam rzadziej niż na blog. Ale niech mi tylko w ręce wpadnie poskrzypka 😈
Andsol,
na własny użytek przez 99% czasu sam sobie wydaję się (z dobrym uzasadnieniem) tumanem i chyba niewiele jest zawodów, w których człowiek ma taki codzienny chlust zimnej wody.
No, no, niech Ci się nie wydaje żeś na topie 👿
Jak takiemu, za przeproszeniem, psychologowi uda się komuś pomóc to ten ktoś, w dużej mierze słusznie, uważa, że sam sobie pomógł i na co mu ten palant psycholog? A jak się nie uda to czyja wina? Wiadomo 👿
Cyfry, liczby, działania matematyczne można zobrazować i unaocznić. A taka, proszę ja kogo, psyche toż to jedna wielka mgławica. Co nie zrobisz … 😉
Alicjo, to pojawilo sie przed chwila w Gazecie Wyborczej:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,17883015,_Precz_z_wiezowcami_w_Porcie_Praskim___zadaja_aktywisci.html#BoxLokWawImg
B. Szubińska ” Na przełaj”
Zdziwiona jestem, że Ty taki argument wytaczasz, będę bronić moich przyjaciół. Nepotyzm? 😉
Jagoda wybiera nie przyjaciół, ale tych, którzy do niej przemawiają programem i tak dalej, to jest kraj, w którym mieszka. Ja śledzę te wybory z daleka, to jest mój Maminy Dom, ale ponieważ wpadam tam tylko z wizytą raz na rok, nie będę mebli przestawiała.
Nie wiem, dlaczego się tak zaperzasz i dlaczego myślisz, że Ty wiesz, co najlepsze.
Nie nepotyzm, Alcjio. ale obrona dobrego imienia Przyjaciol jesli zarzucono im nikczmne motywacje. W danym wypadku, ze motywacja byla „chec medialnego zaistnienia”. Wowczas kazdy kto robi cokolwiek dla swego kraju lub swej community, kieruje sie wylacznie checia zablysniecia w mediach. Jest to, w najlepszym wypadku niemadre, w najgorszym podle.
Zauwaz, ze Jagoda nie dyskutowala z pogladami Autora wpisu na Fejsie. Ona mu wydala osobista cenzurke, nie majac pojecia o czym i o kim mowi. Jedyne, co o nim wiedzuala, ze jest synem mojej Prztjaiolki. I to wystarcztlo aby bluznac zolcia.
PS Zdarzalo mi sie takze stanac w obronie Psa Bobika, gdy jakis kretyn ze Szwecji napadal go poza blogiem. Zostal potraktowany doklanie tak jak Jagoda, albo gorzej.
Chęć zabłyśnięcia w mediach nie jest motywacją nikczemną. Nikczemny to duże słowo.
Ja nie kojarzyłam pana Śpiewaka z Twoją przyjaciółką. Człowiek chciał być dowcipny, a wyszło żałościwie.
Przyjaźń zobowiązuje i jest to także zobowiązanie do obrony przyjaciela przed nim samym.
Kocie, w odniesieniu do Jagody, użyłeś wielu dużych, niedobrych słów z dodatkiem bardzo brzydkiej insynuacji.
Szkoda, że tego nie widzisz i że nie chcesz/potrafisz powiedzieć przepraszam.
Owszem, widze to jako nikczemna insynuacje. Pewnie bardziej niz nikczemna, zwyczajnie bezmyslna, z checia dokuczenia mnie raczej niz Jankowi, czlowiekowi,ktory potrafi mobilizowac innych mlodych ludzi do czynu. A moglby sie obijac po dyskotekach czy zajmowac sie glownie dziewczynmi. On jednak wybral, tak jak przedtem jego Rodzice, droge sluzby i zaangazowania spolecznego. A to znaczy wiele w moich ksiazkach.
No i niech nadal mobilizuje, ale co to ma wspólnego z głupawą Sarną?
Kocie, przy caej przyjaźni nie jestem w stanie przyznać Ci racji. Primo po pierwsze, ja też uważam, że fejsowy wpis JŚ był niezbyt mądry i nic to nie ma wspólnego z Twoją przyjaciółką. Skąd to założenie, ba, pewność, że u Jagody miało? Primo po drugie, o którą przyjaciółkę chodziło, zapewne mało kto skojarzył, bo ma inne nazwisko niż JŚ, więc nie było żadnych podstaw, żeby łączyć dzisiejszą sprawę z „Idą”. Primo po trzecie, „chęć medialnego zaistnienia”, czyli próżność, nie jest wprawdzie motywacją zaliczaną do chwalebnych, ale też nikt poza Tobą chyba nie zaliczy jej do nikczemnych. Przypisanie komuś próżności można nazwać co najwyżej niesprawiedliwością, ale nie „obrzydliwą insynuacją”. Primo po czwarte, zarzut, że Jagoda, krytykując wypowiedź JŚ, tak naprawdę chciała dokopać Tobie, jest tylko Twoim przypuszczeniem, bez żadnych dowodów. Primo po piąte, chyba już wszyscy zauważyli, że Jagoda bardzo się stara zmilczeć i nie eskalować awantury – przecież nie dlatego, że nagle zabrakło jej języka w gębie. Może Ty też przez chwilę pomyśl, dlaczego ona to robi.
Ja też jestem gotów Cię bronić, na blogu i poza nim, kiedy widzę, że naprawdę dzieje Ci się krzywda. Ale tym razem nikt personalnie nie atakował ani Ciebie, ani Twojej przyjaciółki, a JŚ, owszem, został oceniony ostro (nie tylko przez Jagodę), ale jako wypowiadający się publicznie radny, a nie jako Twój znajomy. Węc może dobrze by było, żebyś też wziął głęboki oddech i zobaczył, że cały świat nie jest tak strasznie Ci wrogi, jak Ci się ostatnio wydaje. 😉
O, widzę, że mi się z Haneczką łajznęło.
A moje jajo wygrało w bardzo trudnym i ważnym meczu 🙂
Babilasie, Irku, ta poskrzypka żre także nasze lilie 🙁
Jagoda, i co, zagramy w starą grę księdza i zakrystianina: „to on sobie myśli, że to on jest najmarniejszym prochem z prochów?” 🙂
Wiem, że wiele jest działań mogących przynieść niespodziewane a potężne dozy frustracji. Ale mówiłem o nieco odmiennym zjawisku. Nasze projekty działań (zapewne wszelkie, które da się powiązać z opisem „praca umysłowa”, od planu powieści i wizji ogródka do konstrukcji nurkolota i idealnego schematu podatkowego) zmuszają do pracy koncepcyjnej, budowania sobie jakiegoś modelu. (Zastrzeżenie o pracy umysłowej dlatego, że działania polityka czy aktora mogą iść innym torem, przez empatię z otoczeniem, a nie z przemyśleniami). I na ogół gdy pojawiają się rysy w konstrukcji, coś tam daje się poprawić czy ocalić.W matematyce pad jakichś elementów wywala na dobre całość i jedyne, co się da zrobić to pocieszanie się, że teraz już wiem co nie da się zrobić.
Bobiku, Ty wiesz i ja wiem. Co my tu bedzuemy owijac w bawelne. Bo jest w tym pewien pattern.
Jagoda nie dyskutowala. Jagoda przypisala nikczemna motywacje.
Bardzo sie ciesze, ze nie moge i nie musze glosoowac na Komorowskiego. Niestety tez juz mysle, ze dosc straszenia Pisem i czas postraszyc Platforma. Choc i ona ewoluuje, ale za wolno jak na dzisiejsze czasy.
Na swym Fejsie Jan Spiewak napisal tez: Nie ma absolutnie niczego co moze mi zaproponowac Komorowski.
Mnie tez nie mialby, gdyby mi proponowal. Nawet o in vitro powiedzial ostatnio, ze „podpisze, jesli ustawa okaze sie dobra”. Czy Prezydent jest tak zajety, ze nie mial jeszcze czasu zapoznac sie z ustawa? Czy tez chce dac do zrozumienia wyborcom przeciwnym ustawie, ze moze tak, a moze nie? Ze kwestia podpisy nie jest przesadzona? Nie mialbym sumienia glosowac na BK, choc wiem przeciez, ze w wyborach zawszesie wybiera „mniejsze zlo” i nie ma kandydatow ani partii idealnych dla kazdego. Ja akurat naleze do tych Kotow, ktore uwazaja, ze refundacja in vitro nie jest sprawa pierwszej wagi,gdy brakuje pieniedzy na leki onkologiczne czy opieke paliatywna. Ale niechaj to ktos powie uczciwym pelnym glosem, a nie kreci i mataczy udajac, ze nie wie czy ustawa o in vitro jest dobra.
Andsolu, zagrajcie ze mną. Nie mam pojęcia o jednym, drugim i setnym też i dzielnie stawiam czoła frustracji 😉
Andsolu,
ze mną, „jak z dzieckiem, za rękę i do knajpy” 😉
Pytanie, stare jak świat, kto płaci? 🙄
Ale przyznasz, Kocie, że podpisanie konwencji antyprzemocowej było ważne. Kiedy nie idzie się głosować, tym samym głosuje się na Dudę, ewentualnie na Kukiza. Obaj mają poglądy wprost przeciwne. Nic dobrego by z tego nie było.
Janek niestety palnął głupotę i taka jest smutna prawda. A Fejs jest miejscem publicznym. Za pisanie na prywatnym profilu niewłaściwych rzeczy można nawet wylecieć z pracy, czego doświadczyła niedawno Ewa Wójciak 😛
Można uważać, że nie ma się na kogo głosować. Ja też pamiętam taką sytuację, że nie chciałam głosować ani na Tymińskiego, ani na Wałęsę. Ale wtedy po prostu nie poszłam na wybory i nie opowiadałam efekciarskich głupot nikomu. Mój głos – moja sprawa.
Dobranoc Szanowna Frekwencjo, za godzinę cisza wyborcza, spokojnych snów 🙂
Kocie, lepiej zacznij od siebie i zastanów się, co Ty przypisujesz Jagodzie.
A co panu Śpiewakowi proponują inni kandydaci? I dlaczego ma o to pretensje do Komorowskiego?
In vitro w okopach Świętej Trójcy 😯
Dora,
ja również zrezygnowałam wtedy z głosowania 😎
Dobranoc 🙂
Poszłam. Tyłem, ale poszłam.
Dobranoc.
Wrócę po wyborach.
Kocie, każdy z nas ma jakiś tam pattern i każdemu na upartego można by w nim doszukać się jakiejś wredności. Ale tutaj umawialiśmy się od samego początku, że będziemy robić odwrotnie – będziemy zakładać dobrą wolę. Ja zakładam, w związku z czym nie mogę powiedzieć, że „wiem” cokolwiek na temat ukrytych, niecnych motywacji Jagody. I jeszcze raz przypomnę, że zarzuciła JŚ – a) opowiadanie bzdur, b) próżność. Ani jednego, ani drugiego nie można nazwać nikczemnością, więc armaty wytaczane przeciwko niej były zdecydowanie nieadekwatne.
A że nie dyskutowała, tylko od razu oceniła? Tak z łapą na sercu, któż w towarzyskiej pogawędce od czasu do czasu tego nie robi? Ja bym na pewno kamieniem nie rzucił, bo też mi się zdarza strzelić, że to durne, a tamto marne, bez szczególnych uzasadnień. Nie mówię, że to obyczaj godny pochwały, ale też nie uważam, żeby należało za takie uwagi zaraz urywać komuś głowę. Zresztą sam byś wtedy już dawno bez głowy latał. 😉
Kocie (jeszcze raz ja),
Ty widzisz świat w barwach określonych (czarne-białe, czerwone -czarne itd.)
Nie ma idealnego systemu, nie ma idealnych kandydatów, a świat jest raczej szary i bolesny, o czym sam Kocie wiesz. Pomimo widzenia świata w dwóch kontrastowych barwach.
Jesteś bezkompromisowa w ocenach innych ludzi, ale jak Tobie ktoś przyłoży, to wysuwasz pazury. Nie ma jednej jedynej racji. Racji jest tyle, ile nas jest, można się nie zgadzać.
Wlasnie nic nie proponuja, Haneczko, i stad sie bierze dylemat. I pretensje do Komorowskiego ma doklanie dlatego, ze nie proponuje niczego co byloby atrakcyjne dla mlodego wyborcy czy nawet dla Starego Kota. A najwyrazniej chcialby.
Doro, kazdy moze oceniac jak chce to co Janek napisal na swym Fejsie. Moje pretensje nie sa o to, ze komus moglo sie nie spodobac, ale o to ze przypisano mu nikczemne motywacje, ze powtorze jeszcze raz. Mozna z nim dyskutowac, mozna go namawiac aby jednak poszedl i zaglosowal w pierwszej turze, ale nie pozostawie bez odpowiedzi przypisywanie mu checi zablysnieia w mediach. Spotka sie to z nalezytym odporem. Tak ja rozumiem lojalnosc wobec osob bliskich – ze sie nie pozwala nimi poniewierac i pomiatac publicznie, gdy na to nie zasluzyli..
Jestem bardzo lojalnym Kotem i nie trzymam mordy na klodke, kiedy Przyjaiolom ( a znam Jasia od czwartego roku zycia) dzieje sie krzywda, z czyjejkolwiek strony.
No, nie!!!!
Kocie, to , że znasz Go od czwartego roku życia nie chroni Go przed wygadywaniem głupstw.
Kocie, nie chcę wydawać opinii Stowarzyszeniu „Miasto jest nasze” i bezczelności wychwalanego przez Ciebie Jana Śpiewaka (syna).
Ja tu mieszkam, trochę się orientuję w tym, co się dzieje i przyznam, że byłam wstrząśnięta Twoimi zachwytami.
Przepraszam Cię, nie czuję się na siłach wypisywania całej historii, powiem tylko, ze nigdy w życiu nie zagłosowałabym na tego Jasia.
Sorry, Alicjo, ale Ty mowisz o czyms innym niz ja. Apeobuj przeczytac ze zrozumieniem i nie karmic mnie komunalami.
Fajne. Wyobrażam sobie dziennikarzy pytających ludzi na ulicy: „a na kogo będzie pani głosować? I pójdzie pani tyłem czy boczkiem?”
No, to jest argument. „Przeczytaj mnie ze zrozumieniem”.
Nawzajem.
Co do merituma, zgadzam się z Kierowniczką, że w gruncie rzeczy rozsądny wybór jest tylko między niegłosowaniem, a głosowaniem na BK. Nawet jeżeli jego jedyną zaletą miałoby być tylko to, że nie będzie wkładał kija w szprychy, co niewątpliwie robiłby Prezes rękami Dudy.
Właściwie to napisałem już we wpisie, że możemy się bądź ile wściekać, że znowu „mniejsze zło”, ale w praktyce i tak będziemy musieli to przełknąć i jeszcze raz je wybrać. Bo tym razem alternatywy dla BK (poza niegłosowaniem), niestety, nie ma, a głosowanie na Sarnę czy Nosorożca niczego nie załatwi. I tysiące słusznych powodów, dla których nie ma się ochoty wybierać Komorowskiego lub Platformy, nie mogą przesłonić smutnej prawdy – jak co do czego, nie mamy innego wyboru o choćby pozorach jakiejś sensowności. 🙁
Rozmawiamy jak Ges z Prosieciem. Wiec sie juz wycofuje.
Jan Spiewak nie jest synem, Siodemeczko. Jest wnukiem Jana Spiewaka, awangarodowego poety (niegdys chlopaka Zuzanny Ginczanki) i Anny Kamienskiej, katolickiej poetki.
1 253
Rozliczanie pana Śpiewaka zacząłbym od siebie: co ja zrobiłem ostatnio dla społeczności i dla zmiany nieprzyjaznego otoczenia. Oczywiście, dbanie o swój ogródek to bardzo pożyteczne zajęcie i bardzo pozytywnie wpływa na estetykę kraju.
„Jeżeli taki poziom prezentują stołeczni radni, to trudno się dziwić, że jest, jak jest. Strach się bać „ – Jagoda nie znając człowieka i jego działań na podstawie krótkiej i gorzkiej polemiki z Żakowskim, wydała opinię. Obrzydliwą.
A dalej, nie wnikając w szczegóły pisze: „pan Śpiewak postanowił zaistnieć medialnie, tu nie ma nic do rozumienia, to jest bezrozumne” – to nie jest niegrzeczność, to jest podłość. Poparta dalszymi bluzgami: „#$%^&* mnie obchodzi co ten pan zrobił, jak pisze bzdury, w „odpowiedzi na apel o powagę” to zasługuje na #$%^&*”
I Szanowna Frekwencja niewinność jedynie w Jagodzie dostrzega, zaś w Kocie brutala i małostkowego prostaka.
A brak wyobraźni w zrozumieniu polemiki Ś/Ż to nie prostactwo?
To proszę mnie też zapisać do partii Kota, bo zdumionym ogromnie falą niechęci do Kota i do młodego, ideowego człowieka, który w przeciwieństwie do licznych jego krytyków, którzy w młodości nie idealizowali i nie byli naiwni – był łaskaw te cechy pokazać.
Przynajmniej miał odwagę.
Przepraszam, Kocie, używasz jakiś dziwnych argumentów, więc i ja użyję podobnych, czy Jakuba Śpiewaka, który zdefraudował publiczne pieniądze przyznane jego stowarzyszeniu też znasz od 1 roku życia?
Czy może uważasz, że jego argumentacja, iż mógł przyznać sobie 20 tys. wynagrodzenia miesięcznie, a tego nie zrobił, jeno przywłaszczał sobie pieniądze fundacji całkowicie go usprawiedliwia?
Dla Pawła Śpiewaka też nie mam szczególnego nabożeństwa, bo to on lansował budowę IV Rzeczypospolitej, którą realizuje PiS.
I raczej emigruję, gdzie mnie oczy poniosą, niż zgodzę się na władzę tegoż PiS-u.
Kocie, Komorowski jaki jest, każdy widzi. Od całej kadencji widzi. Konkurenci mieli pole do popisu że hej. I co zaproponowali wobec całkowitej przewidywalności Komorowskiego? To ja dziękuję bardzo. Wolę nudną przewidywalność od durnowatości albo powtórnego „Panie prezesie, melduję wykonanie zadania”.
Wyrażanie zdania odmiennego niż zdanie Kota powoduje niezawodnie zbluzganie wyrażacza. Niedawno sama ośmieliłam sie mieć to inne zdanie i przeczytałam o sobie sporo paskudztwa. No bo po co drażnić biednego, wrażliwego Kota?
Ale ja wydaję opinię na podstawie znajomości działań, zeenie, bo tu mieszkam i wymieniałam korespondencję z „Miasto jest nasze”.
Więcej nie będę pisać.
Rysiu, pij dużo herbaty i dbaj o siebie!
Życie bez brykania jest pomyłką. Nawet jeśli nie brykamy osobiście.
Zeenie, przypominam, że chodziło o Sarnę, tylko i wyłącznie. Reszta jest nadużyciem.
GŁOSUJĘ NA BRONISŁAWA KOMOROWSKIEGO!!!!
Siodemeczko, a skad sie tutaj wzial Jakub Spiewak? Ktorego nigdy w zyciu nie spotkalem i ktory nie jest bratem Janka. Jest jakims jego kuzynem, jesli mnie pamiec nie myli.
Zeenku, nawet juz brakuje mi slow. Dziekuje za rozumne slowa i za nazwanie rzeczy po imieniu. Dziekuje, dziekuje, dziekuje.MNiej mi samotnie na tym blogu z Toba.
Kocie, nie wiem czyim synem jest jaki Śpiewak.
Znam Panią Helenę D. i bardzo ją cenię, ale nie przenoszę zasług i win rodziców na dzieci i odwrotnie. Nie wiem, kto jest czyim ojcem i mało mnie to obchodzi. Oceniam po tym, co widzę i słyszę.
Siodemeczko, w odroznieniu od Ciebie pamietam doskonale artykul z Tygodnika Powszechnego o Czwartej Rzeczypospolitej i zapewniam Cie, ze nie mial on ABSOLUTNIE nic wspolnego z Pisem, PiS pozyczyl termin, bo bylo mu wygodnie.
Zeen, trafiłeś po prostu kulą w płot, bo akurat o swojej działalności społecznej i obywatelskiej Jagoda mogłaby pisać dość długo i obficie. Że się tym nie przechwala i pisze raczej o swoim ogródku, tylko o niej dobrze świadczy.
Na temat hojnego a bezpodstawnego szafowania słowami „nikczemne”, „podłe” czy „obrzydliwe” już nie mam siły pisać po raz kolejny, więc tylko zacytuję klasyka – „znaj proporcją mociumpanie”.
Kota nikt nie nazwał ani brutalem, ani prostakiem, nie zarzucał mu ani podłości, ani obrzydliwości, proszono go tylko, żeby w zarzutach wobec blogowej koleżanki się zanadto nie zapędzał. Ty wobec Jagody kilkakrotnie użyłeś słów ogólnie uznanych za obraźliwe i deprecjonujące. Pomyśl, porównaj, wyciągnij wnioski. Bo inni na pewno wyciągną.
Macham do Rysia. 🙂 Andsolu, też zachodzę w głowę, do czego zachęciłam. Chyba nie chodzi o Latarnika, może więc o Rabbiego? To seria kryminałów polecona kiedyś przez Liska. http://www.rockyhilllibrary.info/readers/JulyMystery.jpg
Heleno.
Kilka dni temu Twój serdeczny Przyjaciel Bobik napisał o Tobie taki szkic, jak on widzi Ciebie. Się uśmiałam, i zgadzam się z tym opisem.
Co to znaczy – czytaj mnie ze zrozumieniem?
Wydaje mi się (być może jestem w mylnym błędzie), że jeżeli ktoś pisze, a ja czytam i mam coś do powiedzenia na ten temat, to odpisuję.
Z tego mam wnosic, ze Helena D i Pawel S maja, procz zaslug jakies „winy”? To Ty wprowadzilas z jakiegos Tobie znanego powodu nazwisko malwersanta Jakuba S, ktory tu jest kompletnie nie priczom. Chyba, ze zastosujemy chinskie kryteria „winy”.
Alicjo, czytanie ze zrosumieniem zazwyczaj oznacza, ze jak sie „odpowiada” na cos przecztanego, to sie rozumie co zostalo powiedziane. Bo inaczej sie plecie trzy po trzy.
Czy cos przegapilem? Gdzie Bobik napisal o mnie „szkic” czy nawet dwa zdania?
Ja bym miała również propozycję. Żeby zrezygnować ze słów „nikczemne”, „podłe” i „haniebne”. Bo to pachnie Jarosławem Kaczyńskim, a w najlepszym wypadku Adamem Michnikiem, i jest niestrawne. To jak argument ad hitlerum.
To jest naprawdę nie do wytrzymania.
Poza tym ja też, jak Siódemeczka, patrzę z bliska i na Miasto jest Nasze, i na inne bardziej lub mniej hipsterskie pomysły. Sprawa Portu Praskiego, ślimacząca się od lat – kulą w płot. Co to znaczy „historyczna panorama Pragi”? Litości. Czegoś takiego po prostu nie ma.
No dajcież spokój. Chcecie pisać resortowe sarnowe dzieci 😯
A Paweł Ś. ma niejedną winę, choć również niejedną zasługę.
Bobiku,
Trafiłem w samo sedno, działalność społeczna Jagody nic nie ma do rzeczy, ale jeśli już o to zawadzamy, to żal tylko, że zasłużona dla społeczności osoba okazuje tak niskie zachowania wobec innych, nie próbując nawet użyć racjonalnych argumentów.
Powtarzam: to nie Kot się zapędził, tylko Jagoda a za nią poszła fala.
Jak chodzi o proporcje, to nie narzucaj mi skali, bo podłość to podłość a nikczemność to nikczemność i pozwól, że nie będę korzystał ze zjadliwości inteligenckiej wyłącznie, bo czasem trzeba nazwać rzeczy po imieniu.
Kocie, nie mrugnęłam okiem, kiedy pisałeś, że jesteś dumny z Jasia, którego znasz od 4 roku życia.
Nie podzielam Twojej opinii, bo znam sprawę od początku, bo dałam się wciągnąć w akcję protestacyjną przeciw wycinaniu drzew w Parku Krasińskich, które było udanym początkiem akcji Miasto jest Nasze.
Musiałabym pisać o różnych sprawach, aż do buńczucznych żądań stanowiska burmistrza Śródmieścia dla Jasia, bo uzyskał trzy mandaty w radzie Śródmieścia, a Platforma nie miała większości.
Jeżeli to jest ideowe zaangażowanie, a nie bezczelność, to ja nie mam nic do powiedzenia.
Rozumiem, że możesz uważać inaczej, ale ja mam zbyt kruche zdrowie i zbyt wiele problemów, żeby toczyć jałowe boje.
Szanuję Twoje przekonania, chociaż ich nie podzielam i dlatego wolę milczeć.
Zeenie, sedno jest więcej niż jedno. Na niektórych pewnie się spotkamy. Na innych nie. Nadstawiam szyję 😉
„Blogowa kolezanka” o ktorej pisze Bobik, nie przebiera w slowach. By proxy to sie nazywa. Atakuje bez pardonu ludzi mi bliskich, majac nadzieje, ze sprowokuje mnie. Co sie jej udaje idealnie.Bo cywilna odwage atakowania mnie ad personam ma wylacznie na innych niz Bobika blogach. Moze zakwestionowac moj patryjotys. Moze zawezwac mnie do okazania „solidarnosci” z Polska.
No, juz dobrze…
Przykro mi, ale zgadzam się z Siódemeczką.
Mnie też szczęka opadła, kiedy Jaś zażądał stanowiska burmistrza Śródmieścia. To była chucpa jakaś potworna.
Kocie, odjeżdżasz.
Jest sprzęgło, gaz i hamulec. Hamulec jest najtrudniejszy.
Pierwszy cytat z Zeena:
Rozliczanie pana Śpiewaka zacząłbym od siebie: co ja zrobiłem ostatnio dla społeczności i dla zmiany nieprzyjaznego otoczenia. Oczywiście, dbanie o swój ogródek to bardzo pożyteczne zajęcie i bardzo pozytywnie wpływa na estetykę kraju.
Drugi cytat z Zeena:
działalność społeczna Jagody nic nie ma do rzeczy
Bez komentarza
A rozdymanie jednej rzuconej na gorąco, niechby i bardzo nieprzemyślanej, ale przecież nie zarzucającej niczego kryminalnego bądź haniebnego, opinii do „podłości” czy „nikczemności” dla mnie nie jest nazywaniem po imieniu, tylko nadużyciem. I bardzo zgadzam się z apelem Kierowniczki, żeby z takiego nazewnictwa zrezygnować, bo niedobre wzorce się przypominają.
Trąbię, a cud się nie zdarza 🙁
Jednak dobranoc 🙂
Oczywiście, manipulacja cytatami nie jest zbrodnią kryminalną, ale ładną zabawą też nie. Jak widać apel Kota o czytanie ze zrozumieniem był uzasadniony. Dziękuję bardzo.
Nie moge zrezygnowac z tego nazewnictwa, bo tak to odczuwam i tak to nazywam. I uwaga „blogowej kolezanki” nie zostala wygloszona w malignie. Ona byla obliczona na to by doowalic. By proxy. Tylesmy opanowaly z tej psychologii.
Co się tu dzisiaj dzieje? 😯
Kocie, sporządź może listę wszystkich swoich przyjaciół oraz ich wstępnych i zstępnych, co do których czujesz cię zobowiązany do lojalności, żebyśmy tu wszyscy na przyszłość wiedzieli, kogo w żadnym wypadku nie skrytykować za jakąś głupią publiczną wypowiedź. Sądząc po ilości Twoich komentarzy, w których wspominasz, że te lub tamten to serdeczny przyjaciel Twojej Starej, lista będzie bardzo długa. Kto wie, może przyjdzie nam się w ogóle ograniczyć do ogrodnictwo, opieki nad zwierzętami i picia kawy, bo na tematy społeczne strach będzie usta otworzyć.
Na marginesie tej przykrej dyskusji chciałabym nadmienić, że spotykamy się tu nie tylko, by nam było przyjemnie, ale i Gospodarzowi, który jest podobno również Twoim serdecznym przyjacielem, Kocie. W tym miejscu pozostaje tylko dodać, że gdy się ma takich przyjaciół, wrogowie już niepotrzebni 🙄
Vesper, z ust mi wyjęłaś to pytanie. Od godziny się zastanawiam, w jakim języku je zadać – na polski jakoś nie wpadłam. Wygląda bowiem na to, że polski się chwilowo nie sprawdza.
Może i ja jestem nikczemny, nie mi to osądzać. Na pewno jestem cyniczny i po dzisiejszych doniesieniach o Porcie Praskim (historyczna panorama Pragi – rzeczywiście, po wódce bym nie wymyślił) przypomniały mi się modne w ostatnich latach ruchy ekologiczne. Modne, bo dochodowe. Robi się ekologiczno-hipsterski dym wokół jakiejś tłustej inwestycji, która i tak powstanie, choćby wszyscy aktywiści przyjechali na rowerach i powstrzymali się na jeden dzień od picia piwa w krzakach nad Wisłą, potem oni po cichu zlecają ekologom jakąś ekspertyzę czy projekcik za milion, żeby to nie była darowizna, i luzik. Hip i cool. Teraz, jak podejrzewam, zamiast miejsc kopulacji wypławka będą chodziły historyczne panoramy. Tyz piknie.
Wracając do mojej nikczemności, to jeśli w przyszłym roku wokół sprawy zacznie coś nieprzyjemnie pachnieć, niech nie będzie na mnie, bo uprzedzałem. I z Powiśla jestem, więc historyczna panorama Pragi dotyczy mnie boleśnie. 😛
Vesper, nie mam zadnej rodziny, mam Przyjaciol, bardzo dla mnie waznych. Jesl zaznaczam, ze ten lub ow jest przyjacielem, to oczekuje,ze nie bedzie atakowany w mojej obecnosci. Latwiej zniose, ze jestem niepatriotycznym, niesolidarnyn z Ojczyzna Kotem, niz ataki zza wegla na ludzi dla mie waznych. Wiem, ze nie wszyscy tak maja, ale ja tak wlasnie mam.
Ago, tak, chodziło o Kemelmana. Już go mam ale chyba snu przez niego nie stracę, bo co innego już mi sen odbiera. Grupy są okrutne. (Grupa to takie algebraiczne podejście do pojęcia symetrii i kto ich nie zna to nie wie ile traci, ale kto wie to czasami traci sen).
Bardzo mi przykro, ale ja na rozmowę w takim stylu jak dotąd, z okrzykami „podłość!”, „nikczemność!”, z nakręcającą się spiralą zarzutów, etc., nie mam ani siły, ani ochoty, w związku z czym w ogóle zamykam możliwość komentowania – na razie do rana, a potem się zobaczy. Wiem, że stosuję w ten sposób odpowiedzialność zbiorową i przepraszam tych, którzy bogu ducha winni, ale – jeżeli już mamy nazywać rzeczy po imieniu – nie chcę dać się wykończyć nerwowo. Gdzieś są granice. Dobranoc.
Ominęło mnie wiele, może i dobrze 😉 .
Lojalność ?- myślę sobie, że lojalność wobec własnego dziecka jest oczywista, ale gdyby to mój syn zamieścił na fejsie wyżej wspomniany tekst, to dostałby po uszach 😉 . Nie fizycznie, ale usłyszałby ode mnie, że najpierw trzeba pomyśleć, a dopiero potem publikować.
I z całą pewnością nie broniłabym go publicznie. Bo to jest dla mnie fałszywie pojmowana lojalność. A broniąc go ślepo wyrządziłabym mu tylko krzywdę.
Po pierwsze mem jest wyraźną aluzją do Bronisława Komorowskiego ( sarna i krzesło) i jako taki jest co najmniej niesmaczny, a prawdę mówiąc prymitywny.
Punkt trzeci jest pretensją wobec B K wyrażoną wprost.
A generalnie całe uzasadnienie jest bzdurne, bo świadczy o kompletnym niezrozumieniu możliwości Prezydenta RP i nieznajomości ustawowych kompetencji.
Mojemu synowi poradziłabym, aby walcząc o lepszą Polskę kierował się rozumem.
I żeby ten tekst usunął, bo świadczy on wyłącznie o jego ignorancji i zbędnej emocjonalności. I zamiast uzyskać myślących i zaangażowanych popleczników swoich społecznych inicjatyw, zyska być może stado niedojrzałych pretorian.
Bo ci mądrzy i wartościowi dla sprawy będą go obecnie raczej unikali.
Dzień dobry
Do wczorajszego dnia dodam tylko tyle, że ten blog nie miał i nie ma być miejscem na osobiste porachunki. Zdaję sobie sprawę, że konfliktów w życiu nie da się całkowicie uniknąć, ale można starać się je łagodzić, szukać kompromisu, a nie sięgać do coraz cięższych zarzutów i coraz ostrzejszych słów. Zwłaszcza że na blogu zawsze dzieje się to po trupie gospodarza.
Niestety, dynamika grupowych sporów jest taka, że nakręca je dołączanie się kolejnych osób, obojętne, po której stronie. Ponieważ ostatnio nie mam wystarczająco dużo sił, żeby nad tym zapanować, muszę z przykrością uprzedzić, że w przypadku rozpoczynania się kolejnych szarpacek, będę znowu włączał blokadę komentarzy, nie wnikając w niczyje racje i nie czekając, aż kłótnia się rozkręci na całego. Mam nadzieję, że Szanowna Frekwencja zrozumie i wybaczy.
I jeszcze słowo do Mordechaja: Kocie, jako gospodarz dobrze wiem, ile zrozumienia i współczucia dla Ciebie i Twojej trudnej sytuacji mają współblogowicze. Ile razy rezygnują z poruszania tematów, które mogłyby Cię rozdrażnić, pisząc o nich tylko na privie. Ile razy powstrzymują się od reagowania na Twoje drapnięcia, pretensje, pouczenia i fuknięcia, żeby uniknąć scysji z Tobą. Wiem, ile razy ja sam wręcz błagałem na kolanach podrapane przez Ciebie osoby, żeby nic nie odpowiadały, pozwalając Ci mieć ostatnie słowo. Kiedy tylko napiszesz, że Ci smutno i ciężko, wszyscy – włącznie z tymi, których podejrzewasz o wrogość lub niechęć do siebie – rzucają się na wyprzódki z deklaracjami przyjaźni, empatii, z pocieszeniami, przytuleniami, czy próbami rozweselenia. Jeżeli mimo tego wszystkiego czujesz się na blogu samotny i rozumiany wyłącznie przez zeena, to może masz jakieś niedobre „okulary duchowe“, które Ci zniekształcają obraz świata. Choć czasem powstrzymujemy Cię, kiedy się zapędzasz, nie ma tu chyba nikogo, kto na dłuższą metę byłby tak noszony na rękach jak Ty. I wydaje mi się, że jest to coś, o czym warto pamiętać, bo bycie w takiej grupie ludzi „kochających mimo wszystko“ jest znacznie ważniejsze od tego, komu się w jakimś pojedynczym sporze uda postawić na swoim i kto w końcu będzie miał to cholerne ostatnie słowo.
Tu następuje definitywny koniec wczorajszego dnia. 🙂
Dzień dobry w kolorze bzu 🙂
http://www.wymarzonyogrod.pl/galeria/maj-w-ogrodzie-bzy-lilaki-kwitna-w-maju-zdjecia-kwitnacych-bzow,2588/2223/8476/
Dzień dobry 🙂
Poproszę o kawę z herbatą 🙂
Bobiku, to powiedz, jak żyć bez Ciebie i 98% Koszyczka, no jak żyć.
Zamiast pana Jana, wstaw „Bobiku”. 😉
https://www.youtube.com/watch?v=eiO7eVka-Fo
Nie wiem, czy wiecie, że naruszenie ciszy wyborczej jest wykroczeniem, ale publikowanie sondaży występkiem! 😯 😈
Okropnie mnie ta występność sondaży rozśmieszyła. I zaraz zacząłem główkować, w jaki jeszcze zaskakujący sposób mógłbym zostać występnym Bobikiem. 😆
Może biegli w prawie coś doradzą? 😎
Wybrałam szparagi 😀
Kawa. https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/59/70/0a/59700a8074d7cf7cf229335b82cbb4b4.jpg
Dzień dobry. 🙂
Bobiku, wiem o ciszy. Dlatego rzutem biustem na zegarową północ złożyłam swoją deklarację wyborczą. Więcej ni słowa.
Kawa została zaniesiona do poczekalni. Herbata. http://data2.whicdn.com/images/14280504/large.jpg
Przecież już dawno to przeskoczono, używając rozmaitych kryptonimów 😆
A tak na serio, to czuję ulgę. Jak dobrze bez tej sondażowej histerii i kretyńskich zaczepek 😈
Dziś w Magazynie Świątecznym jest tekst Magdaleny Środy o Barbarze Skardze. Jaszcze nie czytałam (do kiosku daleko – całe 3,5 piętra – a przedtem trzeba jeszcze zrobić oko), ale przypuszczam, że warto. Mam dziś napięty harmonogram – i napięłam go sobie jeszcze bardziej, śpiąc prawie do 11. Kawa dziś z baileysem – i do roboty.
Herbata 🙂
http://vpx.pl/i/2014/08/31/192765_herbata-dzbanek-filizanka-liscie.jpg
I kto to mówi? A listonosza kto szarpał za łydki? A blog obrażający najśw. itd. kto prowadzi? Jeszcze bardziej występny Bobik chce być? 😈
I kawa 🙂
http://vpx.pl/i/2014/08/29/usmiechnieta-kawa.jpg
Szeleszczę Kindle, brykam po balkonie i kocham Rysia. 😀
Bobiku, może ci panowie okażą się pomocni 🙄
https://www.youtube.com/watch?v=t6qDEidleqg
Albo ten 😉
https://www.youtube.com/watch?v=Pvgm3rXc7tA
Kawa…
Haneczko, kawe podano w poczekalni 🙂
Antyszambruję.
Ciekawe – przecież nie naruszałam ciszy wyborczej, a jednak mój komentarz oczekuje na akceptację 😆
No i co się dzieje? Bobik znów zamknął blog? Już dwa komenty w poczekalni.
Mógłbyś wystąpić i wyrecytować wierszyk. Jeśli Bobik występuje, to jest występnym Bobikiem.
Nadal blokada, czy Łotr mnie wrzucił do poczekalni?
Dwie godziny w poczekalni siedzę. Jest tu ktoś jeszcze? 😥
herbata 🙂 😀
dziekuje kazdemu 🙂 😀
Nisiu, Twoje Życie bez brykania jest pomyłką. Nawet jeśli nie brykamy osobiście. kradne 🙂 bede cytowac jak swoje (prosze dziekuje) 😀
na balkonie czeka na mnie wygodny fotel i czajniczek herbaty, pstryk wiec 🙂 😀
O maaaatkoooo… 😳 😳 😳 😳 😳
Bijcie, rwijcie na strzępy i wytykajcie palcami. Wydawało mi się, że odblokowałem komentarze, ale najwyraźniej zrobiłem to nieskutecznie, zapewne przez jakieś niedokliknięcie. I sam się dziwiłem, że cisza wyborcza jakby się rozszerzyła do rozmiarów ogólnej ciszy blogowej. 🙄 Sorry.
Gdyby nie Lisek, który uświadomił mi moje brakoróbstwo telefonicznie, pewnie bym jeszcze nie doszedł, co się stało. Ale przynajmniej mam nadzieję, że przy tak licznej frekwencji w poczekalni, bawiliście się dobrze. 🙂
Stanisław Wyspiański
Pociecho moja ty, książeczko…
Pociecho moja ty, książeczko,
pociecho smutna;
nad małą siedzę schylon rzeczką,
z wód igrające falą dziecko,
żal mroku skrada się zdradziecko
nad łąkę, rzeczkę, nad mój strumień,
w duszącej mgle nieporozumień
zapada noc okrutna.
Pociecho moja, straszna nocy,
pociecho smutna!
nad wielką siedzę schylon rzeką,
wód pędem chyżym fale cieką,
wiary potęga rośnie w mocy,
nad rzeką, łąką, nad polami,
nad borów rzeszą, nad mrokami
noc gaśnie w zorzach,
w światach, błyskach,
i słońce wstaje na przestworzach,
słoneczna moc okrutna.
Pociecho moja, dniu słoneczny,
pociecho smutna;
nad morza siedzę fal roztoczą,
wiara nade mną w niebios kręgu,
widzę te fale wód, jak biegą
we sprzęgu wałów, w brył rozprzęgu
w górę się piętrzą, w doły legą,
jak nowe fale z nagła kroczą,
a jedna dola im okrutna.
Pociecho moja, księgi moje,
schylony w karty księgi patrzę,
od kart tych patrzę w wód rozwoje,
z ksiąg karty rzucam w fale twoje,
o morze, morze, wód olbrzymie,
a tylko fal powrotne rzuty,
w czas wód rozgwaru, w wód skłębieniu,
na brzeg rzucają, kędy siedzę,
z ksiąg, co przepadły w zapomnieniu,
wydarte z kart tych moje imię,
nic więcej tylko własne imię.
Znikąd okrętu, znikąd łodzi,
a rośnie fala powodzi.
ha! tam! — jest łódź — tam — ktoś — przewodzi,
tam, na dalekim kresie,
bliżej, bliżej, już — fala go niesie,
to nie powódź — to przypływ — wał bije,
jęk skargi — ha! mordują — orkan wyje —
Gdzie łódź?! czy fala schłonie ją okrutna? —
o księgo — oczy patrzą — w wód roztoczy,
o księgo — serce — oczy,
pociecho smutna.
A czy to nie jest łamanie ciszy wyborczej? Jutro cały pobożny naród przeczyta:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/gosc-niedzielny-od-wyborow-zalezy-zycie-wieczne/8np0h0
A co się dziwić, że występują z tym akurat kręgi zbliżone do kościelnych? Nie od dziś wiadomo, że to eksperci od występków. 🙄
Jedno tylko nie całkiem zrozumiałem. Ks. Gancarczyk daje przykład: politycy tworzą prawo – np. o in vitro „zezwalające na mrożenie ludzi w ciekłym azocie” – a ono „z punktu widzenia zbawienia wiecznego” bywa istotne. Znaczy, zbawienie wiecznie osiąga się dzięki zamrożeniu, czy dzięki niezamrożeniu? Bo nie wiem, czy do tego ciekłego azotu włazić. 😎
dla frakcji:
http://www.spiegel.de/kultur/gesellschaft/kriegsende-8-mai-1945-helmut-schmidt-schuld-und-die-nazis-a-1032699.html
Siodemeczko 🙂
Bobiku o to musisz zapytać Walt’a Disney’a, on już długie lata jest (ponoć) zamrożony i czeka aż ludzkość wymyśli sposób jak sprawić, żeby go rozmrozić i zrobić nieśmiertelnym. 😆 O zbawieniu nie było ani słowa. 😉
Na domiar wczoraj raportowanych nieszczęść ogrodniczych:
– zepsułem kosiarkę; najechawszy na sporych rozmiarów kamień, nóż tnący wygiął się do stopnia, który uczynił z kosiarki glebogryzarkę.
– w pobliskim serwisie kosiarek i innego sprzętu ogrodowego mają takie noże, ale nie jestem w stanie go odkręcić (ani nikt inny, for that matter: w soboty w serwisie dyżuruje tylko pani z bardzo długimi tipsami)
– popryskałem wczoraj mszyce środkiem ekologicznym (kupionym w sklepie ogrodniczym); mszyce dziś od rana machają do mnie przyjaźnie wszystkimi odnóżami i pytają kiedy będzie następny prysznic
Do mnie też skubane machają 👿
Znam skuteczny, ekologiczny środek na mszyce – nie zakładać okularów. Znikają od razu 😎
W poczekalni mogę bywać częściej 😀 Rewelacyjne kawy/herbaty 😀 Raj, proszę Państwa 😀
Bobiku,
a na co Psu tam włazić? 🙄 😯
Psy mają własne niebo. Piekła nie mają, bo nie używają prezerwatyw 😉
Nie machają. Pan mąż czymś psikał i nie machają. Oblepiały nam żywopłot, kaliny i jaśmin 👿
Na mszyce hodowla biedronek. One bardzo lubią sobie wtrząchnąć stek albo gulasz z mszycy. 😎
Uprzedzam, że ekologicznego sposobu na nadmiernie rozmnożone biedronki nie znam. 😕
Psy nie używają prezerwatyw, ale masturbować im się zdarza, więc z całą pewnością jakieś tam piekiełko mają naszykowane. 🙄
Ale jeżeli to jest piekło disneyowskie, nie martwiłbym się zanadto. 😈
Nie wiem, Bobiku, czy disneyowskie piekło to takie hop siup. A jeśli tam jest maraton filmów o księżniczkach? 😯
Na mszyce i inne takie trzeba zrobić nalewkę z czosnku.
Zalewa się duże ilości rozdrobnionego czosnku wrzątkiem, zakrywa naczynie i pozwala nabierać mocy 24 h.
Można dłużej, wtedy lepsza.
Czosnek roślinkom nie zaszkodzi, tworzy cienką błonkę, która unieruchamia paskudy i zdychają. Deszcze spłuczą z czasem.
Miałam spory ogródek warzywno owocowy, a obok ktoś z uporem sadził nasturcje, które przyciągały mszyce. Musiałam więc stosować opryski, a trudno opryskiwać pomidory, truskawki, poziomki i inne dary natury jakimiś świństwami.
Czosnek radykalnie rozprawiał się z tym towarzystwem.
Vesper 😆 😆 to byłby dopiero czyściec.
Kurczę, filmów o księżniczkach nie wziąłem pod uwagę. Może jednak należałoby wyrzec się występku? 🙄
Poziomki o smaku czosnkowym? 😯 😆
Nieee, nigdy się go nie czuło. Widocznie deszcz i podlewanie (szlauchem z budowy 😆 ) skutecznie zmywały osad.
Powinno się przemianować kaplicę na Kaplicę Pamięci Głupoty Narodu 😉
http://wyborcza.pl/1,75478,17886722,Szczatki_gen__Blasika_od_soboty_na_Jasnej_Gorze.html#BoxGWImg
To jest bardzo skuteczny sposób wpływania na sądy o tym, w jakich okolicznościach ktoś opuścił ten padół i kim był za życia. Skoro leży na Jasnej Górze albo Wawelu, to znaczy że był Wielkim Polakiem i Odszedł z Honorem. Śledztw nie trzeba. Są wręcz niewskazane 🙄
Przepraszam, że zakłócę sobotę, ale wydaje mi się to bardzo ważne dla mieszkających w Polsce a mających mieszkanie spółdzielcze :
http://wyborcza.pl/magazyn/1,145165,17886382,Rugi_spoldzielcze.html
Jeszcze trochę a szlag mnie trafi. 🙁
Zresztą najbliżej nasturcji rosły pomidory i to one były pierwszym celem zmasowanego najazdu i ofiarą największych oprysków.
Kiedyś po latach skusiłam się na nasturcje na balkonie, bo bardzo mi się podobają i są sentymentalnym wspomnieniem dzieciństwa. Oczywiście za parę chwil i one i wszystkie rośliny były oblepione mszycami, dlatego dziwiłam się Jagodzie, ze je posadziła.
A dlaczego, Szara Myszo, szlag Cię trafia?
Spółdzielnie mieszkaniowe są własnością prywatną członków.
To oni decydują kogo wybierają, zatrudniają i zatwierdzają wszelkie uchwały dotyczące majątku.
Ponieważ wiekszości „właścicieli” nie obchodzi nic, co poza progiem ich mieszkań to tak mają.
Przykro mi, ale nic nie żałuję tych ludzi, są głusi i ślepi na prośby i apele, bardziej nie wierzą tym, którzy ich ostrzegają, niż złodziejom i łupieżcom.
Pani Łętowska nie pisze o takim mechanizmach, jak obciążanie spółdzielców długami spółdzielni w czynszu.
W spółdzielni w Piasecznie na przykład komornicy zabierali z kont spółdzielni wszelkie wpłaty czynszowe członków, żeby żyć i mieszkać musieli zgodzić się na spłatę milionowych długów spółdzielni.
Dodam, że wysokość spłat była naliczana od wielkości mieszkania, nie od osoby.
Ja to nawet specjalnie sadzę nasturcje w celu przyciągnięcia mszyc, bo wtedy siedzą w jednym miejscu i w szkodę mi nie włażą. 🙂
Siódemeczko, nie zgadzam się z Tobą, bo nie wszyscy współwłaściciele spółdzielni mieszkaniowej są prawnikami, ekonomistami, to skąd mają wiedzieć, że wybrany przez nich przedstawiciel jest DOBRYM fachowcem w danej dziedzinie ? Przykładem niech będą profesorowie od „fiiuuu, bzzziuu”.
Jak wiesz spółdzielnie mają po kilkadziesiąt tysięcy członków i za Chiny Ludowe nie ma możliwości wyznać się na tym, czy dany człowiek jest przyzwoity i nie będzie szukał dziur w prawie. Wnerwia mnie stale powtarzany przez prawników cytat, że „nieznajomość prawa nie zwalnia od jego przestrzegania”. Nawiasem mówiąc, nawet sami prawnicy nie są w stanie poznać dokładnie wszystkich przepisów, bo one się niemal codziennie zmieniają (przynajmniej u nas).
Ja czytałem w sieci o tych dekoktach czosnkowych na mszyce, ale nigdy samemu nie stosowałem, głównie z powodu małej wiary. Ale skoro są na blogu entuzjastyczne świadectwa cudownych uzdrowień z omszycenia, to pewno spróbuję i będę informować o efektach.
Zapomniałam dodać, że mnie ten problem nie dotyczy, ale trafia mnie bezkarne cwaniactwo i wykorzystywanie nieświadomości szarych, harujących na utrzymanie rodziny, ludzi a takich jednak jest większość.
To jest bardzo ciekawy problem. Ta zasada, że nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania, została wymyślona w czasach, kiedy kodeksy były znacznie mniej opasłe niż dzisiaj, zapisy w nich mniej skomplikowane i odległe od normalnego języka, a przy tym jakoś tam zgodne z intuicyjnym poczuciem co dobre, co złe. I z jednej strony łatwo uzasadnić, po co jest dalej potrzebna – bez niej każdy mógłby się wywinąć od kary, argumentując, że nie znał akurat tego przepisu, który naruszył. Ale z drugiej strony, prawo np. administracyjne nic już wspólnego nie ma z intuicją moralną, a jest tak skomplikowane, że niefachowiec poznać go nie ma szans, bo nawet jak przeczyta, to nie zrozumie. Jak zatem skłonić ludzi do przestrzegania prawa, którego nie znają, nie rozumieją i nie są w stanie zastosować intuicyjnie oraz jak z czystym sumieniem karać w takiej sytuacji za nieprzestrzeganie? Pytanie wcale niebłahe.
Nieszczęściem prawnym, które dotyka ludzi w Polsce, są wyroki od Sasa do Lasa sądów od rejonowych do najwyższego na podstawie tych samych przepisów prawa.
W prawie spółdzielczym lata temu napisano, że likwiduje przedstawicieli na walne i jedynym ciałem stanowiącym jest Walne Zebranie Członków.
Na podstawie tych przepisów jeden sąd (na osiedlu obok) anulował wszystkie podjęte uchwały i decyzje z kilku lat i ustanowił komisarza, a inny, w tym najwyższy, uważał, że skoro nie zmieniono statutów w spółdzielni, do czego zobowiązywały przepisy prawa spółdzielczego, to uchwały przedstawicieli mają jak najbardziej moc prawną.
Już nie pamiętam kto, chyba RPO, wystąpił do Sądu Najwyższego o jednolitą interpretację i ten w składzie 5 sędziów usankcjonował bezprawie.
Tak jest w każdej dziedzinie z tymi sądami, każdy stanowi, jak chce.
A teraz od lipca sądy będą miały jeszcze więcej władzy.
Na poprawę humoru coś o Kotach
https://www.facebook.com/detroitswindle/videos/754215001285345/
i coś dla Bobika
https://www.facebook.com/RantLifestyle/videos/443636925798888/
mam nadzieję, że linki zadziałają.
Na mszyce na mirabelce u mnie najlepsze są zieziórki. Przychodzą i wylizują drzewko do czysta.
Pozdrowienia dla wszystkich.
Irku, Paradoxie, czy to prawda? 🙄 😯
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,138764,17876665,Deptak_chleje_na_potege__Sprzedawca_z_saloniku___To.html?lokale=local#BoxNewsLink
Obliczyłam, że ostatni raz byłam w Lublinie ponad siedem lat temu. Bardzo mi się Lublin podoba 🙂
Może to tylko dziennikarska przesada? 🙁
Nic o mnie beze mnie!
http://bartniki.noip.me/news/IMG_3861.JPG
…i nie przeszkadzać, bo chwilowo śpię! Mrrrrraaaauuuuuuuuu….
http://bartniki.noip.me/news/IMG_3877.JPG
O, jacy śmieszni ci rudzi didżeje od Elizet. 😆
A na czym to Alicjowa Mrusia tak smakowicie się wyleguje? Na oko wygląda to jak trofea myśliwskie, czyli skórki zdarte z upolowanych ofiar. 😉
Szanowna Frekwencjo!
Zza pleców mojego personelu odkryłam blog, który mnie interesuje. Blog prowadzi sympatyczny piesek, zauważyłam też liska, którego niestety, się boję i mam to w genach, ale może się zaprzyjaźnię z liskiem? Kto wie.
Jeśli chodzi o Szarą Mysz, niech się mnie nie obawia. Myszki myślą, że ja je chcę zjeść, a ja się chcę z nimi tylko pobawić. Personel dobrze mnie karmi, ale podobno mam ten zew krwi, instynkt łowczy i takie tam. Zły pijar, bo ja się chcę tylko pobawić! Jak dotąd dwie myszki mi przeszły nie tylko przed nosem, ale i po nosie, wyobrażacie sobie to?! 😯
Mój personel do dzisiaj się ze mnie podśmiechuje 🙄
No to…mogę bywać?
Mrusia się wyleguje na jakimś zmyślnym dywanie, który dostaliśmy od dziecków. Kosztowny ponoć, ale co sie nie robi dla kota 🙂
Odkurza się częściej, a to ciężka sprawa!
Bobiku,
Mrusia (w poczekalni) złożyła prośbę o akces do Koszyka
Grzecznie czekam…
http://bartniki.noip.me/news/IMG_6492.JPG
Koniec dnia ogrodowego – burza. Teraz już tylko herbatka i nadrabianie zaległości internetowych.
Witaj Mrusiu 🙂 Jestem mniejszy od Ciebie i calkiem niegrozny 🙂
Dobry wieczór 🙂
odczytuję …
Jagoda 18:30 – trudno mi się odnieść. Nie bywam nocą na deptaku.A w porach, w których bywam jest sympatycznie
Rysiu, bierz co chcesz, bo ja nie skąpię! Na zdróffko.
Jasne, Mrusiu. 🙂
My tu już od dawna podziwiamy Twoją urodę.
Mrusiu, już od kilku lat nie boję się kotów, bo one przy swoim personelu zupełnie zatraciły mordercze instynkty względem moich sióstr i braci. 😉 Zresztą wcale im się nie dziwię, zawsze lepiej jeść obiad nie z futrem, które tylko drażni przełyk. 😀
Cześć Mrusia. Pewnie, że możesz bywać, zwłaszcza że konkurencji do kości chyba nie stanowisz. 😀
No i bardzo dobrze, że Szarej Myszy krzywdy nie zrobisz. Bo tej potwory Pręgowanej cały czas muszę pilnować… 🙄
Lisku, czy wykłady Małego Rabbiego 😉 są dobrą lekcją judaizmu dla początkujących? Pal sześć kryminalną intrygę, to te wykłady są najciekawsze.
Tutaj piszą, że Lisek jest groźny, ale nie zawsze trzeba wierzyć w pisane: 😉
https://www.youtube.com/watch?v=iD6fD0dJWKo
Ago, to co pisze Kemellman jest zgodne z prawda i przedstawia bardzo mila wersje judaizmu. Delikatne nasmiewanie sie z wewnatrz-gminnych intryg i gierek tez jest utrafione 🙂
Bobiku, to insynuacje w nieznanym mi jezyku, ale podejrzewam ze najwieksze niebezpieczenstwo to zakrztuszenie sie ze smiechu na widok naszych uszu 😉
Fajnie. 🙂 Ja mam ciekawość religijną w szczątkowej formie, ale ta miła wersja judaizmu mi się podoba. Intrygi i gierki mniej. 😉
Gdzie ci mężczyźni 😯
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,17889880,Ochrona_nie_dala_rady__Kontrowersyjny_baner_zdjelo.html#BoxLokLubImg
Udało mi się kupić sobotę i piątek z Rabbim.
Bardzo oryginalne i ciepłe.
Ja jestem spoko-kot. Personel to docenia. Kobieta ciągle ze mną rozmawia, dzięki czemu się nie nudzę. Facet mnie prowokuje, ale to też jest fajne. Dostaje po łapach, bo przecież mam pazury. Ale nie za bardzo tymi pazurami, bo lubię ten personel.
Przychodzi noc, to włażę na ich wyrko i przytulam się raz do jednego, raz do drugiego. Oni mnie wtedy lekusieńko głaskają.
Jest cudnie 😉
Dzięki za przyjęcie mnie do Koszyczka 🙂
Wreszcie będę się mogła wypowiadać. Jestem bardzo łagodna, otwarta na świat, nie lubię obcinania paznokci, ale znoszę w wydaniu damskiego personelu – jest delikatna.
Lisek jest groźny?
Lisku,
żyj i daj żyć innym! Lenistwo….to je to…
http://bartniki.noip.me/news/IMG_1970.JPG
Na mszyce można spróbować opryskiwać wywarem z piołunu. dla bardziej radykalnych może być wywar z nikotyny. Ale to już dla naprawdę zdesperowanych, bo to silna trucizna, chociaż bardzo, rzekłbym ekologiczna. No i na zwierzaki trzeba uważać.
Teraz deptak. Naprawdę nie mam pojęcia, że tak to wygląda. Nocami po deptaku nocami raczej nie chadzam. Na Starym Mieście bywam, ale tam nigdy takich ekscesów nie widziałem. No i do deptaka od Bramy Krakowskiej blisko.
Obrazek ze szkłem na ulicy przypomina mi tylko jedno wydarzenie. Dwa lub trzy lata temu na rozpoczęcie Dni Kultury Studenckiej odbył się przemarsz kolumny studentów właśnie. Po przemarszu jako żywo tak wyglądał deptak. Może ktoś jakieś archiwalne zdjęcia wyciągnął i puścił w obieg. W tym roku nie słyszałem.
Pewnie da się to sprawdzić i jakoś zweryfikować.
Bo na Starym Mieście jest raczej spokojnie, to i w tym artykule piszą. Na Stare Miasto ludzie przychodzą zjeść i pogadać, na deptak – żeby się nawalić.
Rok temu kiedy byłam na Kodach, starałam się wracając z imprez szybko przebiec przez deptak (mieszkałam na Starym Mieście). Może nie było aż tak strasznie, bo pogoda była marna, ale też przyjemnie nie było.
W przyszłym tygodniu znowu przyjeżdżam na parę dni.
Smutna refleksja. Kiedyś Starówka była tym miejscem, które należało raczej omijać, ze względu na mieszkańców. Teraz zaś deptak pozwolono zamienić na chlew. Najbardziej w tym wszystkim żałosne jest tłumaczenie rzeczniczki ratusza, że prywatna własność kamienic nie pozwala władzom miasta podjąć jakichkolwiek działań porządkowych. I to w sytuacji, kiedy na właściciela posesji można nałożyć mandat czy grzywnę za to, że nie odśnieżył chodnika przylegającego do tej posesji. Chodnika niebędącego w dodatku jego własnością.
Są tu osoby funkcjonujące w innych realiach. Może dałoby się jakiś pomysł podsunąć.
Byliśmy dzisiaj na herbatce-kawie-winie u Lisy, serdecznej ukochanej Franka z naprzeciwka. Frank już nie żyje parę lat, ale przyjaźniliśmy się bardzo, on Słoweńczyk, my Polacy. Fantastyczny człowiek, tak zwana dusza człowiek, niestety, na koniec dopadł go alzheimer. Opiekowaliśmy się nim trochę, na koniec rozpoznawał tylko Jerzora. Życie to nie jest bajka…
http://bartniki.noip.me/news/Frank_i_Lisa.jpg
Mrusiu, o ile mi wiadomo, daje 😉
Opowiem wam moją historię. Mam dystans do ludzi. Byłam malutkim kotkiem, ludź u którego akurat byłam, używał mnie jako piłki, odbijając od ściany. Nie tylko to. Sąsiedzi dali znać, gdzie trzeba i przyjechała firma, która mnie osadziła w takim spokojnym, ale i smutnym miejscu. Wszystkie koty i piesy były smutne.
Któregoś dnia zjawił się sympatyczny pan od kamieni, Profesor R., i wreszcie u niego odżyłam 🙂 Pogłaskał mnie, jedzonko miałam. Niestety, profesor zachorował. Starałam się jak mogłam go ocieplać i tak dalej… nic to nie dało
Potem wylądowałam w domu, gdzie było 7 kotów. Niestety, ja jestem indywidualistką. Nie narzucam nikomu swojej woli, idę sobie w kącik i po prostu jestem.
Wreszcie stało się tak, że jedna kobita, obecnie moja serdeczna przyjaciółka, wyjechała gdzieś w świat, a jej mąż poczuł się samotny i zapytał kolesia, czy nie dałby mu kota. Dał mnie – tego sobie wokół pazurka obwiązałam od razu!
ten personel dosyć często wyjeżdża, oddając mnie w stare smaty, ale wiem, że straszliwie za mną tęsknią!
Ja za nimi też. Dobrze, ż mają spore wyrko, bo lubię z nimi spać 🙂
Dzień dobry 🙂
Witam pięknie Mrusię 🙂
W dobre miejsce trafiłaś. Przyjazne zwierzętom i, co najważniejsze, nie kwestionujące wyższości Kotów nad … 😉
Urodziwa z Ciebie panienka 😎
Swoje serce oddałem Pannie Julce Pręgowanej, ale Szaman mocno się pręży na Twój widok 😆
ssssyyyyyy 👿
Potrafię miałczeć sam za siebie!!!
Dzień dobry Panno Mrusiu 😆
Może wybierzemy się na wirtualny spacer po okolicy? 😳
No, no, Mrusia ledwie się pojawiła, zaraz nasze Koty rozamorowała 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku 😆 😆 😆
Dora tradycyjnie na Kodach 😀
Mam nadzieję że się spotkamy na któryś z koncertów.
A tu wczorajsze ZUCHY DZIEWCZYNY, które pokazały całej ochronie stadionu, jak się postępuje z kibolami
https://scontent-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/10388065_1663317510553696_5260824455463315032_n.jpg?oh=d68a0c4b42d5f92152b84f82bc75c1cc&oe=55CA5246
A teraz już pora do studentów
Usłyszane w eterze:
– Mamo, czy znasz numer telefonu do bociana?
– a po co ci numer telefonu do bociana?
– bo chcę wymienić Maję na braciszka. 😆
Podobno z życia wzięte 😉
Irku (07:16), ciekawe jak wygladalo nastepne ujecie minute po tym 🙄
Doczytalam (zaciemnione pod jakas reklama) ze wygladalo niegroznie, brawa dla tych dziewczyn!
Dzień dobry 🙂
Dzielnym dziewczynom podziw się oczywiście należy, ale dla mnie w tej całej wiadomości jest coś przeraźliwego. Tzn. w tym, że ochrona nie kiwnęła palcem, bo kibole mogliby się bronić. 😯 Trudno nie zadać pytania, to od czego, do cholery, jest ochrona? 👿 I trudno – mnie przynajmniej – nie pomyśleć o tym, że przykład idzie z góry. Że bezwład i słabość agend państwowych działają zaraźliwie również na niepaństwowe, skutkując rozpowszechnianiem się „zasady Słodowego” – zrób to sam.
I zaczyna się wszędzie robić trylogia Sienkiewicza – ch, d i kamieni kupa. 🙄
Dzień dobry 🙂
Dzielne dziewczyny powinny zrobić ochronie awanturę, po czy zostałyby zatrzymane i ukarane za zakłócanie porządku
Dzień dobry, śmiem twierdzić coś wręcz przeciwnego – przykład idzie z dołu, a góra przecież z tego dołu wyrosła.
Odkąd pamięcią sięgam, a w miarę silna już byłam z początkiem lat 70., to ja wkraczałam pomiędzy chuliganów a napadniętych, ja wywalałam z autobusu PKS pijaka zaczepiającego wszystkie pasażerki i sikającego w przejściu, ja pogoniłam w Macdonaldsie w Warszawie trójkę opryszków kopiących leżącego, mimo że wokół było pełno facetów itp itd
I wychodzi mi na to, że Rinn miała rację 😉
Po jeszcze dokładniejszym zastanowieniu doszedłem do wniosku, że przykład chodzi w kółko. 😕 Tzn. góra wyrasta z dołu, gdzie nabiera pewnych przyzwyczajeń i przekonań, następnie reprodukuje je na górze, dając w ten sposób przykład dołowi, który uznaje, że skoro góra tak robi, to widocznie tak jest w porzo, a potem dół znowu produkuje górę, itd, itd, itd.
Strasznie dużo dreptania i może dlatego ten przykład zawsze w takiej marnej formie. 🙄
Też o tym myślałam i doszłam do wniosku, że jest raczej odwrotnie. W demokracji, niestety, to „dół” wpływa na „górę”. I ma nad nią realną władzę w postaci kartki wyborczej. W dojrzałych demokracjach nie przybiera to może aż tak dramatycznych form. W Polsce mieliśmy anarchię, kiedy w innych krajach panował oświecony despotyzm. Kiedy Zachód tworzył struktury demokratyczne i uczył się zachowań i odpowiedzialności obywatelskiej, u nas cnotą było sabotowanie władzy, bo nie nasza. Oni. Od „nich” można wymagać, krytykować, wyśmiewać, ale wara, żeby „oni” stawiali nam jakiekolwiek wymagania. Przecież wreszcie mamy „wolność”. W tym, że władza jest zła upewniają na wyścigi media i kościół. Każde ma w tym własny interes.
Toteż polityczny pampers nie ma żadnych zahamowań żeby robić sobie „jaja” z urzędującego prezydenta. I wara komukolwiek krytykować pampersa. Przecież mamy wolność.
Stosunkowo młody człowiek prycha na wizji, kiedy wspomina się zasługi Komorowskiego w walce z komunizmem:
http://www.se.pl/wiadomosci/polska/dr-marek-kochan-to-on-uczy-kaczynskiego-jak-mowic-pisac-ubierac-sie_296979.html
Robi to w tak arogancki sposób, że profesorowi Krzemińskiemu puszczają nerwy i pyta: „z czego się pan tak głupio śmieje” (w „Tak jest” w TVN24 8 maja). Na co pan doktor, jak się okazuje były student profesora, zaczyna opowiadać o tym, jak to z kolegami wpuścili profesora w maliny i go ośmieszyli.
W Knurowie stadionowa bandyterka przez dwie doby atakuje policjantów, niszczy radiowozy. A wszystko dlatego, że w czasie interwencji na stadionie nieumyślnie trafiono kibola kulą gładko lufową w gardło i zmarł. Dramat. Ale policjanci właśnie robili to, co o nich należy.
Kiboli przyjmuje się na Jasnej Górze i nazywa „kibicami wyklętymi”.
Władza jest na okrągło opluwana i ośmieszana. Zatracono wszelki umiar i wszelkie proporcje w krytyce. „Czwarta władza” zapomina, że władza to również odpowiedzialność. Nie tylko wzrastające słupki oglądalności.
Władza nie spadła z nieba. Jest reprezentacją społeczeństwa. Bez mądrego społeczeństwa nie da się zbudować dobrego państwa.
Trylogia: ch.., d.. i kamieni kupa jest pisana również przez infantylne i nieodpowiedzialne społeczeństwo, które rozsmakowało się w pampersowym funie i wdeptywaniu władzy w błoto. Przez media i kościół.
Owszem, władza ma całkiem sporo za uszami. I to trzeba pokazywać i krytykować. Merytorycznie. Ale na to zbyt leniwe są i przekaziory i „wolne” społeczeństwo.
Bry!
O, Rysiu był! Super! Zdrówka!
O, znowu … eee. Nic.
A tu popaduje. Z gracją usiłowałem wyrwać drzwi na wyborach, bo mnie się pomyliło, które właściwe. Na szczęście były silniejsze.
W pełni się z Tobą zgadzam, Jagodo.
I powiem więcej, mam wrażenie, że te zachowania mamy zapisane w genach 🙁 .
Jak daleko byśmy nie poszli wstecz, to zgodnie z istniejącymi zapisami świadków byliśmy zawsze aspołeczni, skupieni tylko na sobie i swoich najbliższych. Reszta była nam wroga, albo w najlepszym razie obojętna.
Och, nie przesadzajmy, byli i są i tacy, którzy dla ogółu pracują. Np. Jagoda, Siódemka 😆
Dla tych, którzy jeszcze nie głosowali 😉
Znalezione na blogu red. Paradowskiej:
anumlik
7 maja o godz. 10:09
Jerry Bremer i Zofia Żółtek radzą na Fecebooku:
Nie ufaj długopisom w Komisjach Wyborczych! Ani kartom do głosowania! Ani podłodze! Ani krzesłom! Ani pogodzie w dniu wyborów!
Instrukcja: aby nie można było zakreślić innego kandydata na Twojej karcie do głosowania, należy:
1. Przed wyjściem z domu ubrać się odpowiednio. Kluczowym elementem stroju są buty. Najlepiej taktyczne, wygodne i mocne. Demokracja to nie są ćwiczenia. Ponadto kurtka, czapka, ewentualnie kapelusz. Kamuflaż pozwoli ci wejść do lokalu wyborczego bez wzbudzania podejrzeń.
2. Bądź incognito. Zachowuj się naturalnie. Niech im się wydaje, że poszedłeś zagłosować na Komorowskiego. Mów “dzień dobry” i “dziękuję”. Nie daj nic po sobie poznać.
3. Po otrzymaniu karty do głosowania zadbaj o zachowanie pozorów, usiądź na krześle za parawanem, rozbij namiot, skrzesz ogień. Trzymaj swój ręcznik w pogotowiu, pod ręką.
4. Rylcem zaznacz kwadracik przy nazwisku swojego kandydata. następnie za pomocą noża odetnij pozostałe części karty, łącznie z nazwiskiem kandydata. Zostaw sam kwadracik. Bóg znajdzie swoich!
(w ten sposób można uniknąć tego że ,”ktoś”, dostawi następny krzyżyk – Jezusowi na Golgocie dostawili dwa krzyżyki, a może On chciał być sam?)
5. Zjedz jajko, zwiń namiot.
6. Odrzucając kamuflaż dumnie podejdź do urny i wrzuć do niej swój ważny i niefałszowalny głos. Śmiej się im w twarz.
Zaznaczam – nie twierdzę, że podczas polskich wyborów dochodzi do jakiejś odgórnie skoordynowanej akcji przejmowania władzy przez Reptilian. Na pewno mają jednak miejsce nieprawidłowości, których nie dostrzegacie bo macie łuski na oczach. Teoretycznie uczciwość wyborów powinny zapewnić Autoboty postawione przed lokalami wyborczymi, jednak, jak widzicie – nie ma ich tam. Dlatego to sami wyborcy powinni zrobić, co w swojej mocy, aby uczciwość głosowania zapewnić.
Dziesiątego maja pokażmy jaszczurom jak wygląda demokracja!
PS1 – Nie panikuj.
PS2 – upewnij się, że jajko jest na twardo.
Jeśli jesteś prawdziwym Polakiem zastosuj i rozpowszechnij tę instrukcję!
Dzięki, Tadeuszu 🙂
Dużo ludzi solidnie pracuje, naprawdę 😎
Rzecz w tym, że najgłośniejsze i wszechobecne w mediach jest pinkwolone kłapouchostwo, w połączeniu z warcholstwem, brakiem odpowiedzialności i infantylnym rechotem, sorry, to się teraz nazywa fun 👿
Ja ten instruktaż wyborczy czytałem już kilka dni temu, ale ponieważ głosuję korespondencyjnie, mogłem się doń zastosować tylko częściowo, tzn. upewniłem się, że jajko było na twardo i je zjadłem. 😈
To się nie wysiliłeś, Bobiku, mógłbyś przynajmniej ognisko rozpalić pod namiotem 😉
Śmichy, chichy a ja się denerwuję 👿
Na szczęcie jedziemy dzisiaj do Babilasów, więc wespół, zespół będzie łatwiej przeczekać ten dzień 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=yQNVB1ghR9c
Jaszczury i tak wygrywają. To jak z Niemcami w Mundialach. Wszystko ukarto… ukratko… no, wiecie sami, ukradziowane.
Moja komisja nie dawała jajek, nawet na twardo. Chyba przejdę się do nich znowu 👿
A, media… media ostro pikują w dół 😆 Ciekawe gdzie się zatrzymają. Co jest niżej rynsztoka i szamba?
Nigdy nie ma tak, że „całe” społeczeństwo jest takie czy śmakie i to jest chyba oczywista oczywistość. Można co najwyżej mówić o dominujących w danej społeczności wzorcach. I muszę się, niestety, zgodzić z tym, że przeważające wśród Polaków wzorce zachowań społecznych najlepsze nie są. A zmieniać je trudno, bo jakakolwiek wzmianka o tym, że nie jesteśmy chodzącymi doskonałościami, powoduje lawinę oskarżeń i szturchańców.
Ja rozumiem, że ciągłego wytykania wad też w końcu można mieć dosyć i trzeba zachowywać jakieś proporcje, ale taka kompletna nieumiejętność przyjęcia do wiadomości, że to i owo trzeba by poprawić, nie jest ani zdrowa, ani skuteczna. 🙄
Taki opis też mi się spodobał
Złamanie ciszy wyborczej w Krakowie, pijany członek komisji w Płocku. Trwają wybory prezydenckie
http://www.tvp.info/19999939/zlamanie-ciszy-wyborczej-w-krakowie-pijany-czlonek-komisji-w-plocku-trwaja-wybory-prezydenckie
Dyć się zmienia, to społeczeństwo. Ale wolno. No taka jest dynamika zmian społecznych.
Przykłady bywają zabawne. W dużych miastach np. kierowcy wyraźnie zauważają pieszych i nie zabijają rowerzystów. Chociaż ci ostatni sami się proszą. Kierowcy przepuszczają na pasach, etc. W mniejszych miastach to gorzej wygląda.
I ciekawostka: ten sam kierowca, który grzecznie zatrzyma się przed pasami nie wpuści tak chętnie innego kierowcy. Zastanawiam się czemu?
Hmm… Tadeuszu, na pewno znasz taką freudowską tezę, że samochód jest przedłużeniem fallusa, więc chyba rozumiesz, że inny kierowca to taki facet, który może mieć dłuższego. A pieszy wprawdzie sam może być fallusem, ale dłuższego na pewno nie ma i konkurencją nie jest. 😈
O jaja wyborca musi zadbać we własnym zakresie 😎
Wieczna roszczeniowość 👿
Cieszą mnie takie przykłady zmian 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/trojmiasto/gdansk-wyrzucil-butelke-przez-okno-samochodu-spotkal-sie-ze-zdecydowana-reakcja/zsdm0r
Mrauuuuu…
jestem rowerzystką, trochę z przymusu. To znaczy już nie jestem, bo zaprotestowałam. Męska część mojego personelu ma hyzia na punkcie rowerów, z tego co się orientuję, ma sprzęt z najwyższej półki i za tę mamonę mógłby tani samochód kupić (akurat lubię prowadzić!).
Niestety, na ten rower mnie nie przyjęto, natomiast wożono mnie w tak zwanej „damce” z koszyczkiem, która to damka należy do żeńskiego personelu (nazwijmy ją A, a ten męski – J).
Wszystko byłoby dobrze, gdyby mnie wożono po okolicznościach sielskich, anielskich. Ale żeby do nich dojechać, trzeba najpierw jechać hałaśliwą ulicą ze sto metrów. Na moje uszy, a wrażliwość moich uszu jest mniej więcej 4 razy tyle, ile człowieka, rzecz po prostu nie do wytrzymania. J. myślał, że mi sprawia przyjemność. Owszem, ale w strefie ciszy! Niestety, żeby dotrzeć do tej ciszy, trzeba było przeskoczyć HAŁAS. J. nie rozumiał, o co mi biega, to wreszcie dałam mu do zrozumienia w sposób może niezbyt elegancki (posikałam się!), ale zrozumiały nawet dla J. Stres i trauma, no!
http://bartniki.noip.me/news/IMG_4811.JPG
Dziękuję za miłe przyjęcie, podejrzewałam, że gdzie jak gdzie, ale u Pieseczka w Koszyczku będzie mi dobrze. Rowery rowerami, ale moją pasją jest to:
http://bartniki.noip.me/news/IMG_3801.JPG
Lato u mnie! Przeskokiem jak zwykle, bo co się tam będziemy w wiosny bawić. J. wziął Mrusię na przejażdżkę rowerową, zdążyłam jej wyścielić koszyczej ulubioną poduszką. Ciekawa jestem, jakie będą jej wrażenia. W cichutkich okolicznościach podobno staje w koszyczku, rozgląda się rozwiany włos i zadowolona.
Skoro już o rowerach – to zamarzył mi się rower elektryczny: taki co ładuje akumulator jak zjeżdżam z góry lub intensywnie pedałuję, a pomaga kiedy wjeżdżam pod górkę. Czy ktoś z Was jeździł na takim rowerze?
Zwyczajna, czy chcesz powiedzieć, że marzy ci się rower o parę kilo cięższy? Istnieją takie konstrukcje, ale zysk dają tylko doładowywane z sieci – inaczej korzyści nie przekroczą (ani nawet nie zbliżą się do) dodatkowego wysiłku wynikającego z tego balastu.
http://podroze.onet.pl/aktywnie/rower-elektryczny-jak-dziala-ile-kosztuje-jakie-sa-wady-i-zalety/7phxl
Idę głosować. I niniejszym składam publicznie deklarację, że to będzie tyle na dzisiaj. Żadnego wpatrywania się ani wsłuchiwania w słupki i komentarze – aż do jutra rana.
Rozumiem ze mamy dwie niezalezne relacje z wyprawy rowerowej – Mrusi i Alicji 😉
U nas rowery elektryczne sa szalenie popularne, glownie do poruszania sie po centrum miasta, a mlodziez do szkol.
Chcesz powiedzieć, Ago, że tylko głupki patrzą w słupki? 😆
Zwyczajna,
rower to jest fajna maszyna, byle tylko nie pod górkę 🙂
I byle tylko ktoś nie sprowokował mnie do ścigania się 👿
Pustki w lokalach wyborczych ;-(
Chcę powiedzieć tylko tyle, że wpatrywanie się z napięciem w te akurat słupki, nie przyniesie nic dobrego ani słupkom, ani mnie i TYM RAZEM zamierzam na nie nie patrzeć. A że, oczywiście, będzie mnie korciło, to Was niecnie wykorzystuję w charakterze świadków. Zamierzałam, np., nie jeść tej czekolady, którą dzisiaj zjadłam, ale nikomu o tym nie powiedziałam, i … 😳 Postanowiłam, że ze słupkami będzie inaczej. 👿
Szczerze mówiąc, ja lubię takie pojazdy:
http://bartniki.noip.me/news/IMG_5418.JPG
To jest maszyna, którą czuję. Niestety, J. nie wierzy w moje umiejętności operowania kierownicą.
Nigdy więcej z J. nie pojadę rowerem, żeby nie wiem jak A. wyścieliła mi koszyczek poduszkami.
Nie ma czegoś takiego, jak zatyczki do uszu kota. Nie da rady, tego nie przeskoczę i już!
Chyba wreszcie dałam personelowi dobitnie do zrozumienia, uciekłam do pokoju Na Górce i schowałam się w najdalszy kąt pod łóżkiem.
A. jako kobieta chyba mnie rozumie, przyniosła mi kocie cukiereczki i utuliła w ramionach. J. jest prostacki i dziwi się, czego ja się boję.
No bo jak to, on chce dla mnie jak najlepiej 🙄
To samo mówi A. On chce jak najlepiej, mimo że wzbraniasz się ręcamy-nogamy i chcesz zupełnie coś innego (ale on lepiej wie, czego chcesz).
Pozdrawiam liska 🙂
Może jakieś zakłady 🙄
Stawiam 1€ na II turę Komorowski – Kukiz
10€ na II turę Komorowski – Duda
i O,5€ na I turę Komorowski
😉
Społeczeństwo jest nie tylko infantylne i nieodpowiedzialne, z nim jest gorzej: ono jest przypadkowe…
Dlatego odpowiedzialna władza winna jak najszybciej przypadkowe społeczeństwo przesiać przez sito odpowiedzialności. Infantylność można zostawić, wszak poziom owej we władzy jest nawet nieco wyższy niż w społeczeństwie.
Tak, konstruktywna krytyka władzy jest potrzebna, pampersowski fun – w żadnym wypadku. Co to znaczy, że aby zobaczyć co władza ma za uszami, władzę światłą i odpowiedzialną wdeptywać w błoto tak, żeby tylko uszy wystawały! Oczywiście, wtedy najlepiej widać, co jest za tymi uszami – a nie łaska tak bez wdeptywania? Z dopuszczalną krytyką tego zausia, ale wyłącznie merytoryczną! Dodawać chyba nie trzeba, że od krytyki odsunąć należy leniwe i zepsute media oraz oczywiście kościół.
Nie, nie jest strach się bać. Nie boję się przypadkowego i – co tam jeszcze – społeczeństwa. Boję się jego prominentnych przedstawicieli, mających zapędy dydaktyczne.
A my znowu gościliśmy się u Babilasów. Kulinarnie: sałatka caprese (luźna wariacja na temat),rosołek grzybowy z Ganodermą,
szparagi w sosie holenderskim, grzyby shiitake w sosie z niebieskiego sera, indyk, szwedzkie ciasto rabarbarowe i lody domowej roboty, do picia – Louis Nicaise Reserve Brut ❗
Cała reszta dorównywała menu. My to mamy szczęście 😆
Teraz mogę stawić czoła wieczorowi wyborczemu 😉
Wstydziłbyś się, Irku! Jeśli zakłady, to tylko o pasztetówkę!
Jak z Irkiem, to tylko o sławne śledzie jego wyrobu 😉
Zeen,
społeczeństwo jest przypadkowe? To znaczy – skąd to społeczeństwo się wzięło, z różnych planet czy z róznych kątów?
Moim zdaniem Polacy są dosyć zwartym społeczeństwem, w przeciwieństwie do takich na przykład Kanadyjczyków.
Daaaawno dawno temu głosowało sie tak, że oddawano kartki bez skreśleń i jak się weszło do kabiny, to ponosiło się konsekwencje, bo wiadomo, wlazł tam po to, żeby skreslić jedynego słusznego kandydata z listy Frontu Jedności Narodów czy jakoś tak.
Przyszła wolność i akurat byłam w Kraju na pierwszych wolnych wyborach w roku bodaj 1994.
Wreszcie wolno było naprawdę zagłosować. No i co? No i o ile się nie mylę, jakieś 40+% ludzi poszło na wybory. Załóżmy, że większość jeszcze nie dowierzała, że to wolne, prawdziwe itd.
Ale nadal tak jest. Na kraj się narzeka, ale na wybory się wypina.
Ja jestem pyskata, jak mi coś nie pasuje, natychmiast daję wyraz osobnikowi/osobniczce, na którą głosowałam. Poważnie!
Mnie się podoba Komorowski – on nie musi być mężem stanu, prezydent reprezentuje kraj i moim zdaniem, zza granicy patrząc, reprezentuje kraj dobrze. Możliwości ma ograniczone.
Aga, wstydzę się 😳
Zamieniam 1€ na 1 kg pasztetówki. Notowania bez zmian 🙂
Co to znaczy – społeczeństwo przypadkowe, naprawdę chciałabym wiedzieć. Przecież Polacy mają swoją bazę historyczną i kulturową, a Ty Żeenie masz to za nic, przynajmniej ja to tak odbieram.
Nawet ja, mieszkająca tutaj 33 lata, jestem przesiąknięta tą polskością i nie uważam, że powinnam się czuć jakaś gorsza, ze „społeczeństwa przypadkowego”. Przeciwnie wręcz. Nie wzięłam się ze społeczeństwa przypadkowego. Wzięłam się ze społeczeństwa ciekawego świata.
Ja mam wspaniałe śledzie, przeze mnie doprawione majtasy.
Zapraszam 🙂
Ja tych Kotów czasem nie rozumiem. Jedyny sens roweru jest taki, żeby biec obok niego i czuć wiatr, świszczący koło rozwianych uszu. 😎 Jaka może być przyjemność z wożenia się w jakichś tam koszykach? 😯
Irek proponuje hazard? To ja przyjmuję Zakład Wyrobu Pasztetówki i najlepiej na tym wyjdę. 😈
Alicjo, o ile się nie mylę, zeen pisał ironicznie. 😉
Co więcej, „przypadkowe społeczeństwo” to cytat z posłanki Nowiny-Konopczyny z ZChN
Bobiku,
ja już zapowiedziałam – nigdy więcej. To męski personel mnie nie rozumie 🙄
On nie rozumie, że ja lubię sobie spokojniutko na kanapce albo gdzie tam pospać. Lubię także na ogródku się rozłożyć, mrrrraaaauuu, jak słoneczko świeci. Jestem leniwa, bo taki mam charakter i nie wiem, dlaczego mam udawać kogoś, kim nie jestem.
Wiem, że w piwnicy jest mysz. Słyszę ją. Dawałam personelowi cynk dzisiaj z rana, drapiąc w drzwi do piwnicy. Nie ruszyło ich „roll”
Może ironicznie, ale ja odebrałam po swojemu 🙄
Bo społeczeństwo przypadkowe, tak jakoś mi się skojarzyło, to jest raczej tutejsze, a w Polsce – zasiedziałe od wieków 🙂
Duda 34,8 Komorowski 32,2 Kukiz 20,3
Należy podziękować wszystkim tym, którzy tak gorliwie namawiali do nie głosowania na „mniejsze zło” 👿
Duda na pierwszym miejscu. IV RP puka do drzwi 🙁
Vesperze,
ja nie wszystko wyłapuję z prasy i tych tam mediów. Dlatego umknęło mi to Nowiny-Konopczyny.
Spokojnie Jagodo, w drugiej turze pampersy wrócą do Komorowskiego. Od Kukiza oczywiście.
To mam już przyjeżdżać po resztę rzeczy? 🙄
Chyba Cię najedziemy Bobiku 🙂
No cóż, widocznie zatęskniliśmy za „większym dobrem”.
Kukiz bardzo mnie martwi. Niezły odjazd.
Niedobry wieczór.
Jakoś cicho o fałszowaniu wyborów 😎
No bo o czym tu gadać, skoro wiadomo, że platformersi każde wybory fałszują? 😈
O cholera… to nie ten Duda?! Szkoda….
http://polish-art.info/duda-gracz.html
Hsneczko,
nie wydaje Ci się, że Kukiz wie najlepiej? Mnie zawsze tacy martwią, bo ja wiem, że nic nie wiem 🙄
Bobiku,
ja tak, jak Małgosia 🙁
Kukiz mnie niepokoi kiedy słucham co mówi, bo w skrócie brzmi to tak jakby mówił „rozpieprzymy wszystko”. Czułam przez skórę, że wynik na szczycie, będzie bardzo wyrównany. Wahnięcie o kilka procent w tą lub tamtą na samej górze mnie nie dziwi, po rozmowach ze „zwykłymi ludźmi” z mojego otoczenia obawiałam się nawet większej klęski BK. Ja mieszkam w wyjątkowo pro-pisowskiej małopolskiej okolicy, i to skrzywia obraz zawsze w tą stronę. Ciekawa jestem jak Warszawa głosowała, ale stolica to nie cały kraj. Na prowincji żyje się ludziom ciężko i nie popierają obecnie rządzących. PSL ma jakiś szczątkowy wynik, to jest blamaż. Nie wiem czy za parę miesięcy nie będę szukać pracy za granicą: drugiego wydania IV RP nie zniosę, a na to się zanosi.
Dziękuję za wszystkie głosy w sprawie roweru – mam nad czym się zastanawiać.
Słuchałam Kukiza 🙁
Też słuchałam i czytałam. Nie pojmuję, jak można brać na poważnie kogoś takiego.
Bobiku! Społeczeństwo ma chyba ochotę na eksperymenty kulinarne.
Społeczeństwo ma ochotę na powtórkę z rozrywki.
I na zimny prysznic zamiast ciepłej wody w kranach.
Pewnie do rana przewaga Dudy nad prezydentem Komorowskim zmaleje albo oddane głosy się wyrównają. Dwa procent to niewiele tym bardziej, że prognoza Exit poll nie uwzględnia specyfiki wielkich miast. Martwi mnie niestety marazm w PO. W moim mieście Platforma praktycznie nie istnieje. Jako tako trzyma się w dużych miastach a na prowincji dominuje PiS. Niestety PO stała się partią tłustych zadowolonych ze swojego życiowego sukcesu białych kołnierzyków, którzy nie widzą, ze potencjalny elektorat w postaci młodych ludzi ucieka gdzie pieprz rośnie . Ci którzy zostają zaczynają głosować na oszołomów, których celem jest rozróba i dowalenie innym. Brak możliwości znalezienia dobrej pracy, administracyjne i mentalne bariery w awansie i zwyczajnym godnym życiu rodzą frustrację. Niestety frustracja najczęściej rodzi nienawiść. Od nienawiści do wyboru ludzi takich jak Kukiz czy Korwin droga niedaleka.
http://www.tvn24.pl/wybory-prezydenckie-2015,117,m
w Opolskim Kukiz na drugim miejscu po Komorowskim! Tradycyjnie: Polska zachodnia – przewaga BK, Polska centralna i wschodznia za Dudą. Nie pamiętam jak ostatnio głosowało mazowieckie, łódzkie – teraz są za Dudą.
Bedzie bolalo. Niech boli.
„Wine” za takie , a nie inne wyniki pierwszej tury (a wcale nie jestem taka optymistka jak zeen co do drugiej tury) ponosi gnusna i tchorzliwa partia rzadzaca, ktora przez dziesiec lat u koryta, nie uczynila nic aby przynajmniej z mlodszych pokolen Polakow stworzyc spoleczenstwo obywatelskie. Wychowac ich do demokraji. A nalezalo to czynic poprzez gruntowna reforme nauczania, od siodmego roku zycia. Tak jak uczynila to chocby Dania po zakonczeniu wojny, choc i przed wojna bylo to spoleczenstwo dosc dojrzale.
Juz z pierwszakami nalezy rozmawiac o tym co to jest debata, dyskusja i jakie zabiegi sa dopuszczalne, a jakie prowadza do mordobicia. Co to jest rownosc wobec prawa. Co to jest swoboda slowa i dlaczego nie jest ona absolutna w wiekszosci krajow demokratycznych. Co to jest wolnosc sumienia, w tym takze wolnosc religijna i wolnosc OD religii, Co to sa prawa dziecka, prawa kobiet, prawa wszelkich mniejszosci, w tym seksualnych. Co to jest rasizm, antysemityzm i ksenofobia. Dlaczwgo lepiej jest starac sie ukladac przyjazne stosunki z sasiadami i ze swiatem niz nakrecac spirale nieufnosci i resentymentow.I ze patryjotyzm, to nie glupawe „rekonstrukcje historyczne” i nie marsze z flagami, ale refleksja nad wlasna histroria, nad wlasnymi bledami i wypaczeniami, aby ich nie powtarzac w przyszlosci. To wolontariat i nie wsiadanie za kierownice po pijanemu, to niewycinanie drzew i dbalosc o przestrzen, miejska i wiejska, to nie histeryczne reakcje wladz, ze ktos tam w swiecie nie zglebil dostatecznie historii Polski i jej bohaterstwa, ale proba uporania sie z ta historia i jej uczciwego, beznamietnego osadzenia.To jest takze nauczanie obywatelskiego nieposluszenstwa, gdy inne srodki zawodza i organizowania protestow.
To nie dziennikarze sa winni i z pewnosia nie ci, ktorzy na wybory zwyczajnie nie poszli. Winni sa tchorze, ktprzy boja sie nawet wprpwadzenia edukacji seksualnej do szkol, a coz dopiero uczenia samodzielnego myslenia i podejmiowania trudnych wyborow. Polska szkola nie uczy byc krytycznym wobec wlasnego panstwa Polakow, nie uczy wymagania od swych przedstawicieli aby mniej byli zapatrzeni we wlasny pepek, a bardziej w stwarzania warunkow do wyzwalania kreatywnosci, moralnego niepokoju, zaufania, ze nie wszysy sa sk..synami lub cokolwiek robia w zyciu, robia aby zablysnac w mediach. Uczy natomiast cynizmu i „zdawania egzaminow”. Uczy nierownosci i nietolerancji.
Nie wierze, ze wszyscy czy nawet wiekszosc polskich nauczycieli wszystkich szczebli to polglowki. Tylko, ze stawiane sa im niewlasciwe wymagania.
A co wyborcy Kukiza zrobią teraz? Zagłosują na Dudę? Nie pójdą do wyborów?
Rano pewnie będzie więcej informacji o tym jakie grupy społeczne głosowały na Kukiza. Teraz wiadomo tylko, że Komorowski przegrał sromotnie na wsi, w małych miasteczka miał wyrównany wynik z Dudą, a wygrał w dużych miastach. Frekwencja rekordowo niska.
Marku, wszystko prawda, ale do tego musi jeszcze działać jakiś nieprawdopodobnie sily mechanizm selekcji negatywnej w polityce. Przecież mnóstwo ludzi aż piszczy do tego, żeby oddać głos na kogoś sensownego a niezużytego. I co? I nic, za cholerę się taki kandydat(-ka) nie pojawia. A przecież nie dlatego, żeby w Polsce w ogóle nie było sensownych ludzi. 👿
Zapewne wielu ludzi (znam co najmniej kilku) głosowało na Kukiza aby skarcić Komorowskiego i nie dopuścić do zwycięstwa w I turze. Trzeba przyznać, że nieźle się przyłożyli…
U mnie IVRP ma się znakomicie: cała władza w rękach swojaków, co drugi na stanowisku to katecheta lub były nauczyciel. Chłopaki tak się utwierdzili w tzw katolickim etosie, że nie dostrzegają , że stworzyli układ niemalże mafijny układ powiązań między polityką, decyzjami gospodarczymi, zatrudnianiem rodzin i ich krewnych, ustawionymi przetargami. Ale widać tak musi być, skoro nikomu to nie przeszkadza. Ze strachu nikt paszczy nie otworzy…
Zerkam w powyborcze doniesienia, a równocześnie oglądam jednym okiem niemiecki kryminał, dziejący się w Jerozolimie, z krótkimi wypadami do Tel Awiwu. Film strasznie marny, ale nie wyłączam go ze względu na anturaż, w który sobie wstawiam Liska. 🙂
Heleno! A kto ma tego uczyć dzieci i młodzież, jak dorośli nie umieją! Nauczyciele głupi nie są, ale nie mieli się gdzie nauczyć tego co wymieniasz jako konieczne dla nowoczesnego społeczeństwa. Niestety spuścizną okresu powojennego jest dość powszechna postawa typu „homo sovieticus”: nie posiadać własnego zdania, iść za tłumem, postawa roszczeniowa, brak własnej inicjatywy, brak odwagi cywilnej. Niestety również bieda na prowincji.
Wbrew pozorim sa tacy ludie, ktorzy mogliby tego nauczac, Zwyczajna. Znam takich. Poza tym mozna tez przygotowac do szkol bardzo dobry sklabajacy sie z programow telewizyjnych z podrecznkiem merodologicznym dla nauczycieli.
Takie programy dla mlodziezy i dzieci ogladam nieraz w ramach Open Unbiversity w wlk, Brytanii, one juz sa! Isttnieja! Znakomite!
Warto zauważyć, że udało się PiS-owi skutecznie schować całe bestiarium, co dziś szczególnie widoczne było w połączeniu ze znakomitym wystąpieniem Dudy po ogłoszeniu wyników.
W przeciwieństwie do Komorowskiego, który nie zrezygnował z dzielenia (dziękuję tym, którzy wybrali normalność), Duda miał koncyliacyjne, świetne wystąpienie.
Gdybym nie wiedział o PiS, co wiem, to wystąpieniem dzisiejszym Duda by mnie kupił.
Dlatego wynik drugiej tury nie jest wcale pewny. PiS okazał się sprytniejszy w tych wyborach, Platforma pociekła jak jej ciepła woda, nijako. Ciekawe, czy bestiarium utrzyma dyscyplinę i łba nie wychynie z radości i triumfalizmu, jak to zrobi, Platforma tylko skorzysta. W debacie wcale Komorowski nie musi wygrać, bo okazał się mało spostrzegawczy, jedyny plus, to że dziś zauważył klapsa od, sorry, nieodpowiedzialnego społeczeństwa…
Heleno! Nie o to mi chodziło, że nie ma takich ludzi, którzy mogliby uczyć funkcjonowania w demokratycznym społeczeństwie wg wartości liberalnych. Zawsze byli i nadal są, w Polsce i na emigracji. Chodzi mi o to, że nie ma ich w wiejskich szkołach, a także w zwykłych szkołach publicznych w Polsce również w miastach. Sama podkreślałaś, że chodzi o naukę „od najmłodszych lat”. Od najmłodszych lat to dzieci mają przygotowanie do pierwszej komunii i „bić Żyda”, choć większość z nich tego ostatniego widziała tylko w telewizji.
Czy te programy, o których wspominasz, są po polsku? Zainteresowałaś mnie.
Zwyczajna,
właśnie o tym piszę – to nie jest homo sovieticus, tylko zwyczajnie nikomu nic się nie chce. Każdy grabkami dla siebie grabi.
Nie jestem pewna, czy to nie jest w pewnym sensie plus. Bo przecież coś się z tego buduje, coś powstaje.
Jestem ciekawa, co to znaczy „homo sovieticus”. Kto wymyślił taką regułkę – i kto się w tym mieści.
Polska mi się bardzo podoba, mimo różnych wad, ale nie ma takiego kraju, który byłby idealny.
Słuchałam Dudę w dłuższej rozmowie w TVN 3 dni temu: inteligentny, żywy, nie zapomina języka w gębie, dobrze przygotowany, konsyliacyjny. Gdybym nie wiedziała co jest za kurtyną też dałabym się częściowo uwieść. Wynik drugiej tury nie jest wg mnie oczywisty. Chyba że bestiarium przypomni o sobie… Ale nawet to może już tak bardzo nie przestraszać.
Te programy sa po angielsku, robione od wielu lat. Mysle, ze daloby sie je bez wiekszego trudu dostosowac do polskiego dziecka.
Unia chciala kiedys nawet zafubndowac polskim szkolom taki podrecznik. Ministerstwo oswiaty stchorzylo.
Unia z pewnosxia dalaby pieniadze na zainicjowanie programu wychowania obywatelskiego dla polskih szkol, alee podjeta musi byc w tym celu decyzja polityczna w Wrszawie.. Np taka, ze nauczanie programu nie zalezy od swiaropogladu rodzicow, ze o Kosiele nie wspomne. Ze jest tro program obowiazkowy dla wszystkich szkol, tak jak nauczanie historii czy polskiej gramatyki.
Zeen, Komorowski nie mami, jaki jest, każdy widzi. Duda zaśpiewa każdą piosenkę, a jak przyjdzie czas, zmieni słowa i melodię. To tak oczywiste, że aż zęby bolą. Gdybyś nie wiedział, ale wiesz. Też wiem i pamiętam. Dlaczego naród ma tak krótką pamięć i daje z siebie robić ciemnego luda?
Heleno,
Zgadzam sie ze wszystkim, co powiedziałaś, komentując wybory.
Poza jednym – „Niech boli”. Będzie bolało nie tylko bardziej lub mniej sensownych polityków, ale zwyczajnych, takich jak ja, ludzi. Nie jest ich wcale tak mało. Polaków, którzy marzą o sprawnie zarządzanym Kraju, tworzącym dobre perspektywy dla młodego pokolenia, Kraju mądrych, wykształconych ludzi. Wszystko o czym piszesz wymaga gigantycznej pracy „u podstaw” i czasu, czasu, czasu…. Ja nadzieje, niestety, straciłam wiele lat temu, po przegranej kampanii Mazowieckiego z Tyminskim. I jest coraz gorzej, niestety. Mam jednak zbyt mały wymiar kapelusza aby znaleźć socjologiczna odpowiedz, dlaczego tak sie dzieje. Jesteśmy społeczeństwem „po przejściach”, z krótkim okresem przedwojennej niepodległości, dla którego demokracja to jest taki stwór, którego ludzie nie rozumieją.
Ale tak naprawdę nie o tym chciałam napisać. Zabolało mnie, ze Twoj mądry wywód zupełnie nie uwzględnia mego bólu, jest zimny i wskazujący na Twoja całkowita obojętność i satysfakcję z biegu wydarzeń.
Jeśli złe odczytałam Twoje intencje, to przepraszam, ale ja naprawdę głęboko przeżywam to, co sie dziś wydarzyło. Ja tu żyje, tu sa moje dzieci i wnuki.
Heleno, już słyszę ten wrzask. Niewinne polskie dziatki zatruwane zachodnią zgnilizną. Czytałaś to? http://wyborcza.pl/duzyformat/1,144506,17834629,Zlodziejka_krzyza.html