Monotonia jadłospisu
– Mniejsze zło na śniadanie, mniejsze zło na obiad, mniejsze zło na kolację… – zaskomlał z rozżaleniem Bobik, niechętnie spoglądając na zawartość miski. – Czy ta cała Rzeczywistość nie mogłaby mi choć raz zaserwować czegoś innego?
– Kiedy serwuje ci kabaret, też narzekasz – zauważyła nie bez racji Labradorka.
– Wtedy narzekam z innych przyczyn – zaoponował Bobik. – Rzeczywistość zajmująca się tworzeniem kabaretu odbiera robotę mnie i innym prześmiewcom, a sama wiesz, że o robotę w dzisiejszych czasach niełatwo. Ale mniejsze zło już by sobie mogła wyrabiać, byle tylko nie w takich ilościach. Zresztą nie tylko mnie to przeszkadza. Niemal wszystkie znajome psy mówią, że im to mniejszozłowe żarcie bokiem wychodzi, a niektóre nawet rozmyślają, czy nie przerzucić się na karmę dla kotów! Przyznasz chyba, że to już objaw sporej determinacji.
– Na dłuższą metę kocia karma żadnemu psu nie służy – mruknęła sceptycznie Labradorka.
– Wiem przecież! – warknął szczeniak, odpychając miskę jeszcze dalej. – Ale ja już nie mogę, rozumiesz? Wątpia mi się od tego mniejszego zła wywracają.
Sąsiadka ziewnęła, wstała i skierowała się w stronę drzwi, rzucając jeszcze od progu:
– Właściwie po co ta cała rozmowa? Przecież obydwoje wiemy, że teraz ja cię zapytam, czy wolałbyś większe zło, a ty mi odpowiesz, że nie, ale…
– Ale ja się tak nie bawię! Ani z tobą, ani z Rzeczywistością! – krzyknął Bobik, żeby przynajmniej mieć ostatnie słowo. Pokręcił się chwilę pozornie bez celu, sprawdził, czy Labradorka oddaliła się na tyle, żeby na pewno go nie widzieć, po czym najciszej jak umiał przysunął miskę z powrotem.
Dzień dobry 🙂
kawa w Lesser Poland 🙄
Radio Maryja na krawedzi bankructwa
http://wyborcza.pl/1,143644,17895712,Wieczor_wyborczy_w_Radiu_Maryja__Dwa_zdania_o_Dudzie_.html
Wczoraj w „Tak jest” o fenomenie Kukiza rozmawiali prof. J. Czapiński i dr Sławomir Sowiński (ur.1968) politolog.
Ten ostatni wskazywał na analogie pomiędzy masowym poparciem przez młodych wyborców, Kukiza a paryską rewolucją młodych z 1968 roku.
Porównanie w pierwszej chwili może się wydawać zaskakujące, ale nie jest pozbawione sensu.
Miedzy prawdą a Bogiem, Kukiz nie miał dla młodych żadnej pozytywnej oferty – „co zrobić”. Niczego konkretnego nie mówił. On wykrzykiwał gniew młodych przeciw temu co jest. Po wyborach sformułował program działania: „idziemy po Polskę, naszą Polskę”.
Z uwagi Sowińskiego wyciągam wniosek, że to co się w niedzielę przydarzyło przy urnach należy rozpatrywać w szerszej perspektywie. W perspektywie naturalnych starć wizji i oczekiwań różnych generacji. Starcia te są wynikiem naturalnych procesów socjologicznych. Nabierają dodatkowej ostrości w wyniku zderzenia się, również naturalnych, niecierpliwości młodych z bezwładem administracji. Z administracją usiłował już sobie poradzić Aleksander Macedoński i mimo, że historia okrzyknęła go Wielkim, z administracją sobie nie poradził.
Do tych naturalnych, starych jak świat, czynników dochodzi kwestia galopującego wręcz postępu w technologiach informacyjnych, technikach komunikacyjnych. Rodzi to dodatkową trudność w komunikacji na linii młodzi nativeusers ze starszymi imigrantusers czy nawet outusers. Jest to bardzo poważne wyzwanie.
I dopiero na to wszystko należy nałożyć, niewątpliwe, zaniechania, błędy a nawet arogancję obozu sprawującego władzę.
Wyniki wyborów nie byłyby żadnym wstrząsem dla szerokiej publiczności, gdyby w blokach startowych czekała lepsza ekipa. Ale nie czeka. Czeka taka, która cofnie nas w rozwoju cywilizacyjnym. Wygrana Dudy bardzo jej ułatwi zwycięstwo.
We wczorajszej dyskusji uderzył mnie brak spójności głoszonych postulatów. Wiadomo, również od „początku świata”, że najbardziej zachowawczą częścią społeczeństwa jest generacja 60+, z różnych zresztą powodów. Zastanawiam się jak można, niemal na tym samym wydechu, poganiać decydentów do „odważnego”, mocnego przyspieszenia i radykalnych zmian. Z równoczesnym gromieniem za brak pochylenia się nad tym pokoleniem. Nie da się tych celów osiągnąć bez pójścia na pewne kompromisy.
Kompromis cechuje każde dojrzałe relacje międzyludzkie. W przeciwieństwie do pospolitych awantur i awantur dziejowych, nazywanych rewolucjami.
Toteż, mimo wielu pretensji i zarzutów, darzę nasz rząd szacunkiem i wdzięcznością za siedem lat społecznego bezpieczeństwa, stabilizacji, bezpieczeństwa i spokoju.
Pewnie, że dla wszystkich, i władzy i społeczeństwa, zdrowsza byłaby sensowna wymiana ekip rządzących. Tyle, że my, w tej chwili możemy wymienić jedynie „mniejsze zło” na „większe zło”.
Ja nie chcę takiej wymiany 😉
Witam słonecznie
Jagodo
Chyba będziesz musiała doprecyzować prośbę do Babilasa. Czy chodzi Ci o podstawczaki, workowce, a może Fungi imperfecti?
Bobiku
Naczynie Dewara osobowość posiada, a jakże. Można by nawet rzec, że wieloosobowość. Czasem może połowiczną, ale często też całościową.
Do analiz powyborczych dorzucę jeszcze wywiad z prof. Markowskim. Wczoraj też rozmawiałem z jednym z ministrów od Prezydenta. Wystąpienie Komorowskiego w sprawie JOW – ów jest kolejnym błędem spanikowanego sztabu wyborczego. Nikt tu nie miał wątpliwości http://wyborcza.pl/1,143644,17900465,Wybory_prezydenckie_2015__Komorowski_zdemobilizowal.html#BoxGWImg
Dzien dobry 🙂
Herbata
do kawy/ herbaty Mleczko 😀
Dzień dobry ,
Zeenie – oczywiście, że prezydent ma prawo do INICJATYWY ustawodawczej, podobnie jak Ty czy ja. Z tą różnicą, że my musielibyśmy zebrać pod nią 100 tys. podpisów. Co chyba nie jest takie trudne skoro Kukizowi się udało 😉 .
A zatem jesteśmy równie odpowiedzialni za błędy i wypaczenia naszych ustawodawców, jak Prezydent ?
Tyle że potem wszystko jest w rękach sejmu, a wcześniej komisji sejmowej, która inicjatywę może odrzucić.
Prezydent ma również prawo weta ( czyli Paradoxa 😉 ), może skierować ustawę z powrotem do sejmu. I potem znowu wszystko zależy od sejmu. Wetowanie ustaw pamiętamy dobrze z okresu prezydentury Kaczyńskiego.
I jakoś niezbyt dobrze wspominam ten okres.
Skoro Kukiz osiągnął rewelacyjne wyniki za granicą, należy go eksportować i ustanowić rząd emigracyjny 😉
http://fakty.interia.pl/raporty/raport-wybory-prezydenckie-2015/aktualnosci/news-wybory-2015-za-granica-wygral-pawel-kukiz,nId,1731574
herbata 🙂 🙂
kolejna herbata 😀
szeleszcze 🙂 😀
zapowiedzieli na dzisiaj 30° ciepla i wieczorem burze, slonce biore w ciemno 😀 😀
Dzień dobry 🙂
Ja mam dzisiejszego ranka znakomitą wiadomość, choć dotyczącą Austrii, nie Polski. Ale akurat w tym przypadku skorzystanie z pomysłu nie powinno i w krajowych realiach sprawiać szczególnych trudności. 😀
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17901155,Austriaccy_listonosze_beda_dawac_lapowki__zlym__psom_.html
O płciowości grzybów ja też chcę! 😆 Zwłaszcza że przypomniał mi się numer z Piwnicy pod Baranami na temat płciowości ślimaków i wiem, że to było okropnie śmieszne (niestety, nie znalazłem na tubie).
Znikam do popołudnia. Bawcie się dobrze, pilnujcie obejścia i nie gryźcie listonoszy. 🙂
zaczynam powoli brykac, bardzo powoli 😆
malo przygladalem sie temu co dzialo sie w Kraju przed wyborami, ale z tego co dotarlo pozostalo tylko: rynek, bog, ojczyzna! czy to moze zadowolic lewaka? nie, oczywiscie!!!
bywa
pstryk
Z opowieścią o płciowości grzybów jest kłopot, taki jak z opowiadaniem dowcipu, którego pamięta się tylko puentę. Znaczy muszę trochę sobie to odświeżyć i pewne fakty przypomnieć zanim to nastąpi. No bo od wygłaszania wydajemisiów na blogu to jest tutaj inna ekipa, nieprawdaż?
Chwilowo, do kawy, dla oswojenia się z terminologią.
Rysiu, niestety lewak nie ma już w Polsce nikogo, na kogo mógłby głosować.
Ja liczyłam na to, że BK będzie zabiegał raczej o tę milczącą większość (w której jest i lewica). Niestety, zapowiedź referendum o JOW-ach była głupotą. Po co to, jak ludzie nie mają pojęcia, czym to się je?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,17899130,Wybory_prezydenckie_2015__Pytamy_przechodniow__czym.html?lokale=local#BoxNewsCz
Sam Kukiz zresztą tak samo nie ma pojęcia.
Au, Babilasie.
Można tę głupotę przekuć na coś pozytywnego poprzez szeroko zakrojoną akcję edukacyjną społeczeństwa przed referendum, uświadamiajacą wszystkie za i przeciw.
Ale trzeba by w to włożyć sporo wysiłku i pozyskać media. Bo Polacy wierzą tylko w telewizor, niczego innego nie potrzebują jako źródła wiedzy.
No i główny problem: czy partii tłustych kocurów będzie się chciało edukować społeczeństwo przed referendum i czy w ogóle będzie wiedziała, jak to zrobić 😈
Są i w PO ludzie mądrzy, ale też rezon stracili. Wczoraj w tiwi widziałam, jak Rafał Trzaskowski (więcej takich!) daje się zakrzyczeć bezczelnemu jak zawsze Jojo Brudzińskiemu…
Ano, Doro 🙁
A może należy Polskę przekształcić w republikę federalną? Dokładnie wg linii podziału mentalnego? Z minimalną władzą centralną i pełną swobodą władz republik. Bo Polska się nigdy nie sklei :-(.
I z zamrożonym na 10 lat prawem migracji. Musiałabym się przenieść przedtem ździebko na zachód 😉 .
Opcja druga – zlikwidować. Wschód przekazać do podziału pomiędzy Litwę, Białoruś i Ukrainę, a zachód przyłączyć do Niemiec 😉 .
Wiecznie te rozbiory 😈
To tak jak z Ukrainą, jak bardzo zachodnia różni się od wschodniej.
Albo zamiast zakazu migracji, praktyczniej będzie czerpać ze sprawdzonych stalinowskich wzorów i przeprowadzić przymusowe przesiedlenia 😉
No bo to wszystko wina rozbiorów. Rozebrano nas, a potem zwrócono wolność, ale zapomniani ubrać i świecimy golizną 😉
Ok, koniec żartów, obowiązki wzywają.
Bry!
Rysiu, znowu lewicuje! na aucie.
Coś przysypiam. Podniosłem sobie ciśnienie, zerknąłem na frondę. Brr.
Ja jestem za federacją! My na Śląsku od dawna chcemy autonomii!!
Doro, jak to zrobić? Przecież to proste: tytuł programu „Taniec z JOWAMI”, pary taneczne poodziewać gustownie w krzyże, sierpy i młoty, na brunatno, czaszeczki i piszczele, biało-czerwono i co tam jeszcze wyjdzie z aktualnych opcji. Wypełnić prostą treścią edukacyjną, zwyciężają na każdym etapie odpowiednio odziane pary. Na koniec każdego etapu parę pytań kontrolnych w formie testu znanego każdemu gimnazjaliście. Odpowiedzi 1 a, 2c, 3b ( więcej nie , bo nie ogarną) nalażyprzslać smsem za 2,35 plus vat na podany numer. wśród autorów poprawnych odpowiedzi zostana rozlosowane nagrody pieniężne oraz nagroda główna: Mercedes, bo Fiacik pięćsetka nie robi ;-).
Po czterech etapach takiej audycji mamy społeczeństwo wyedukowane że hej 😉
A odpowiednia wizualizacja w postaci przegranych i wygranych par tanecznych zrobi swoje. Ludziska zaczną się sami domagać, aby referendum nie robić.
Inwencja tfurcza mnie dzisiaj rozsadza, idę dalej do roboty, bo za chwilę się rozpęknę 😉
A poza tym w moim wieku taki kolosalny wysiłek intelektualny nie jest wskazany 😉
Tadeuszu, to był dobry pomysł przed 1939 rokiem, ale bardzo zły po masowym „desancie” na śląskie kopalnie z czasów E.Gierka. Najlepszym przykładem skład rady miasta Katowic – ta sama ekipa co poprzednio. 🙁 Niby stolica Śląska tylko, że z niedobitkami autochtonów, za to z można ją śmiało nazwać stolicą galerii i supermarketów. 👿
Ale Tadeusz mówi pewnie o Dolnym Śląsku 😉
Doro, właśnie na Górnym Śląsku powstał Ruch Autonomii Śląska.
To po III powstaniu śląskim (WYGRANYM – o czym nikt w Polsce nie wie)Śląsk uzyskał autonomię, którą się cieszył do września 1939r.
No tak, ale Tadeusz mieszka we Wrocławiu 🙂
😆 😆
Szara Myszko,
nikt w Polsce nie wie o trzech powstaniach śląskich? 😯
Było o tym na lekcjach historii bodaj w 3-ciej klasie ogólniaka (za moich komunistycznych czasów)
Tadeusz mieszka we Wrocławiu, ja w zupełnie innych okolicznościach, ale prawie spod Wrocławia ci-jam 🙂
Dolnoślązaczka rodowita.
A z tym WYGRANYM to inna para kaloszy, zależy, kto napisał podręcznik do nauki historii 😉
A ja JOWy lubie, jestem do nich przyzwyczajona i w odroznieniu od proporcjonalnej reprezentacji (algorytmy!) rozumiem jak dzialaja.
Nie jest absolytnue prawda, ze cementuja one scene polityczna – w ostatnixh latach w Wlk. Brytanii dostawaly sie do Parlamentru i do EP i do wladz lokalnych partie nowe lub nie cieszace sie powszechna akceptacja (UKIP, BNP, Zieloni, nawet Liberalni Demokraci, ktorzy latami przegrywali). Prawda jest natomiast, ze system JOWow trzyma na uboczu wszelkiego rodzaju efemerydy partryjne.
To co dla mnie jest w systemie JOW bardzo atrakxyjne, to ze zmusza to do wystawiania w kazdym okregu niemal jedynie kandydatow lokalnych, znanych w samym okregu, zas samych kandydatow do t.zw. canvassing, czyli do bardzo intrensywanych spotkan z wyborcami ze swego okregu – w tym takze chodzenia od drzwi do drzwi i namawiania wyboercow do glosowania, odpowiadania na ich pytania, wyjasniania swego programu dzialan. A jaak przyjenie jest niera pogonoc kota takiemu kandydarowi, albo mu nawrzucac, z jest idiota. To uczy pokory politykow.
MNie samej niejednkrornie zdarzalo sie rozmawiax z kabdydatami, ktrorezy staneli na moim progu. Lub z ich sztabowcami i asystentami.
To, zw UKIP (ktory w skali calego kraju uzyskal bodaj 4 mln glosow, xo oznacza, ze cieszy sie rosnacym poparciem) zas do parlamentu przepchnal zaledwie 2 poslow swiafczy o tym, ze ci kandydaci naprawde sie nabegali, zanim przekonali swych wyborcow w okregach pokonujac innych kandydatow, ze beda zabiegali w parlamenxie o ich interesy. Kandydaci nie maja latwego zycia w systemie JOWow. Dlatego te mniejsze partie zabiegaja o zmiane ordynacji.
Ja lubue system JOWow, ale jest mi absolutnie obojetnie jaki system wyborczy zwyciezy w Polsce. BYe POlacy mieli na kogo glosowac z przekonaniem.
Za zgodą pana prof. Wiktora Osiatyńskiego cytuję jego komentarz do wyników wyborów prezydenckich:
Wyniki akceptuje ze smutkiem, jak trzesienie ziemi w Nepalu.
No ale z drugiej strony pomijani przez wszystkich mlodzi ludzie juz drugi raz skontestowali rzadzacych.
To lepsze niz rewolucja.
OK, to typowe glosowanie nie za tylko przeciw, ale jesli do tego celu bierze sie pierwszego lepszego kandydata zastepczego, to jest w tym bardzo malo myslenia.
Jak trzesienie ziemi w Nepalu? Profesor Osiatynski is not one for undersatement, is he, jak powiezdialaby E. Troche przypomina jak JP2 z rozpedu porownal aborcjhe do Holcaustu, z czego sie szybko wycofal slyszac fale oburzenia w swiecie.
Zycze Osiatynskiemu aby przezywal tylko takie kataklizmy jak wygrana PiSu.
W cytowanej wypowiedzi nie ma porownania zjawisk, jest tylko porownanie poczucia bezsilnosci piszacego w reakcji na nie.
Ale tu jest zapewne blad, bo na wyniki glosowan jednak mozna wplywac, i warto probowac
To prawda. Ale robi zle wrazenie gdy sie wprzega taka tragedie jak smierc 7 tysiecy ludziu do retoryki.
Nic sie nie stalo, ale osobiscie bym sie wystrzegala.
Oj, chyba sami się prosicie o linkę do tego testu: 😆
http://deser.pl/deser/13,143462,5261,W-ktorym-kraju-powinienes-zamieszkac—PSYCHOZABAW.html#Prze
Jest dla mnie w takich idotestach coś zdumiewającego. Dobrze przecież wiemy, że właściwie są głupie i niczego szczególnego o nas nie mówią, ale jak tu takiego nie rozwiązać? 😳 Ode mnie przymus rozwiązania jest niemal zawsze silniejszy.
A może chodzi w tym głównie o zabawę po, kiedy zaczynamy opowiadać o swoich wynikach?
Tak czy owak mnie jako odpowiedni kraj do zamieszkania wyszła Brazylia. Jak Andsolowi wyjdą Niemcy, bez oskarżeń pod adresem Losu o skrajną złośliwość chyba się nie obejdzie. 😈
Popołudniowe dzień dobry! Ja w innej sprawie, ale w sumie w tylko trochę innej. Zupełnie przypadkiem znalazłem na jutubie taki oto filmik. Wnosząc z frenetycznej reakcji publiczności, bardzo podobało się w 1978. Ja natomiast oglądałem z rosnącym zażenowaniem i niesmakiem. Nie dość, że bezdennie głupie, to jeszcze stereotypowo rasistowskie – co najwyraźniej trzydzieści kilka lat temu nikomu nie przeszkadzało. Tak sobie oglądałem i nagle mnie coś okurnęło (od angielskiego to occur) – przecież to jest estetyka i poetyka amerykańskich minstrel shows. Tyle, że 150 lat później. Taki mniej więcej mieliśmy za późnego Gierka gradient kulturowo – cywilizacyjny do zachodu. Trochę nadgoniliśmy w ostatnich latach (żeby jakimś optymistycznym akordem zakończyć).
Brazylia 😯
Nie bardzo rozumiem te brytyjskie JOWY. Ogromne dysproporcje pomiędzy poparciem a uzyskanymi mandatami.
Jak oni to liczą?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,143907,17883268,JOW_y_nie_daly_mandatow_malym_partiom__Kukiz_przegral.html?lokale=local#BoxNewsCz
JOWy nie są ani dobre, ani złe. Są mniej lub bardziej dostosowane do uwarunkowań w danym kraju. Nie tyle konserwują scenę polityczną, co pozostawiają sporą część mniejszych ugrupowań poza parlamentem. Ma to swoje zalety w niektórych systemach, ale akurat nie w Polsce. W Polsce lepiej jest mieć opozycję w parlamencie niż na ulicy.
Mnie też wychodzi Brazylia 🙄
Andsolu, lecimy do Ciebie 😉
Myślenie konkretno – obrazowe cechuje umysłowość dzieci w wieku przedszkolnym. Vide Piaget 😎
Nie byłam w stanie obejrzeć filmiku od Babilasa, bo mnie trzęsło ze złości 👿
Alicji
Wtedy tak, było w podręcznikach historii. Teraz obawiam się, że już nie. Takie lokalne wydarzenia nie mieszczą się w kanonie. „Perła w koronie” i „Sól ziemi…” też niezbyt eksponowane w telewizji. Bo i kto by obejrzał?
Podobnie jak powstanie wielkopolskie. Z tym jest jeszcze gorzej. Wypiera się ze świadomości.
Szykuje się Noc Kultury w Lublinie.
Ja też do Brazylii.
Zmoro, wygrywa wybory w danym okregu ten kandydat, ktory zebral najwiecej glosow na swoim terenie. Reszta odpada. Easy-peasy. To pozwala nieraz wygrywac kandydatom niezaleznym, niezrzeszonym w zadnej partii. Tak bylo kiedys u nas. Kandydat, pan w zaawansowanym srednim wieku ze Sri Lanki. Podobal sie nam, rozumnie gadal i okazal sie byc „w praniu” dobry.
Zgadzam się z tym, że każdy z istniejących systemów ma swoje zady oraz walety i powinien być dopasowany do lokalnych warunków, ale właśnie dlatego nie warto z JOW-ami w Polsce eksperymentować. Kosztowałoby to mnóstwo wysiłku i forsy (sama działalność informacyjna, jak to wszystko teraz ma biegać… o matko!), a ewentualne korzyści są bardzo wątpliwe. Niemniej jednak można na ten temat dyskutować, ale absolutnie nie jako o podstawie (i w gruncie rzeczy jedynym punkcie) programu – czy to prezydenckiego, czy partyjnego. Gdzie indziej leżą teraz rzeczywiste problemy i klucze do ich rozwiązywania. Economy, fool i jeszcze trochę światopoglądu do kompletu. 😉
W Polsce wprowadzenie wyborów większościowych z dużą liczbą małych okręgów rodziłoby niebezpieczeństwo, że każdy poseł byłby z innej partii i nijak nie dałoby się sklecić rządu z poparciem większości parlamentarnej. I to jest tylko w niewielkim stopniu przesadzone ujęcie problemu 🙄
Nie wiem, czy wobec takich wyników testu nie bardziej niż napastowanie Andsola, opłaca nam się założenie Brazylii w zachodniej części Polski. 😆 Bez różnych migracji w te i wewte by się wprawdzie nie obeszło, ale wliczylibyśmy to w koszta transformacji. 😈
Klimat, tzn globalne ocieplenie, pomysłowi sprzyja. 😎
Mnie pasuje, bo ja się boję latać, a rejs statkiem trwałby wieki.
Proponuję zrobić tę Brazylię nad morzem, bo co to za Brazylia bez plaży 😎
W nawiązaniu do linku Babilasa:
Dzisiejszą „kulturę” polityczno – medialną zawdzięczamy w Polsce w dużej mierze temu panu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jerry_Springer
bezkrytyczne zapatrzenie w USA 🙁
Brazylia w Polsce? 🙄 no nie wiem 😯 mieliśmy już drugą Japonię i takie tam 😉
Naprawdę wolicie duplikat zamiast oryginału?
A ja nie mialabym nic przeciwko temu aby zyc w Danii, choc oznaczaloby to nauke jezyka Wikingow.
Ale Dunczycy, wedle wszystkich miedztnarodowych badan, sa najszczesliwszym narodem na ziemi. Swoja szczesliwosc oceniaja w skali od 1 do 10 na 8-9. A kiedy sie ich pyta czego im brakuje do pelnej dziesiatrki, odpowiadsaja najczesciej, ze niczego nie brakuje, ale nie wypada sie przechwalac.
Placa bardzonwysokie podatki (do 56%) ale maja genialne szkoly (pelne bezstresowe wychowanie dzieci, rownosc wszystkih od dyrektora do najmlodszego dziecka, wychowanie obywatelskie od szostego roku zycia) swietna opieke zdrowotna od kolyski do grobu, doskonale zabezpieczenia socjalne itd. Tylko ten klimat….
O, jak przyjemnie jest zrzucic wine na Jerry Springera. I za nic samemu nie odpowiadac. Tez bym tak chciala.
Spoko, Vesper. Wybrzeże prawie całe nasze. Już możemy ulubioną zwrotkę hymnu zacząć przerabiać:
Mówił ojciec do swej Basi,
do slipek rozdziany:
córko, patrz, jak lecą nasi
na Copacabany. 😈
Dzień dobry.
Może ktoś chciałby wirtualnie pospacerować?
http://spacer.filharmonia.szczecin.pl/
W ostatnim badaniu szczęśliwości przed Danią były Islandia i Szwajcaria. Klimatycznie też nie takie znowu mecyje. 🙁
Protestantyzm!
POlska za Bialorusia? Pewnie Bialoeusini za duzo ogladaja Jerry Springera.
To jakieś oszustwo z tą Brazylią. Też mi wyszła, mimo że odżegnałam się od plaży, nie lubię gorąca i uwielbiam sporty zimowe 🙂
Dania jest super.
To pewnie podrzucil brazylijski Orbis. 😉
Zmoro,
dla mnie Dania jest przyjaźnie przaśna 🙂 Pierwsze moje wrażenia: wielka wieś z ogromną ilością sexshopów. Kolejne, mamy to gdzieś nagrane, pościg policji za krową na autostradzie 😆
Lubię Danię i cieszę się, że Duńczycy czują się szczęśliwi. Ostatnie badania Diagnoza pokazały, że Polacy, prywatnie czują się szczęśliwi. Przestają nimi być, kiedy politycy, dla swoich celów, obligują ich do deklarowania poczucia bycia nieszczęśliwymi 😉
Izrael ma zaskakujaco wysoka punktacje 😯
Kanada też się plasuje na jakimś zacnym miejscu w kategorii ludzi szczęśliwych 😉
To ja bez robienia testu założę, że powinnam kupić bilet do Brazylii. 😉
Sprawdziłam w końcu frekwencję na moim osiedlu: 67%. Nieźle, ale pamiętam, że kiedy poprzednim razem przyszło mi do głowy ją sprawdzić, była bliska 80%.
Z tym testem to jakiś przekręt. Zawsze wychodzi Brazylia. Tam musi siedzieć jakaś ukryta opcja brazylijska i miesza.
Do lokalu poszedłem dosyć późno (jak zawsze zresztą) i zerknąłem na arkusz z podpisami w moim sąsiedztwie. Chce się zgrzytać zębami.
Też Brazylia 🙂
– czy nie za łatwo mówimy o bezmyślności 21% wyborców? No dobra, niech będzie, że nie bezmyślność a mało myślenia – to żadna różnica a poważny zarzut, który należałoby uzasadnić.
Również pierwszy lepszy wzbudza mój sprzeciw. Zgadzam się natomiast z określeniem „zastępczy”.
Ci wyborcy żyją tu w Polsce, obserwują od lat poczynania władzy i na co dzień zmagają się ze skutkami jej poczynań, jedna część w różny sposób domagała się zmian, inna po bezskutecznych próbach wyjechała żyć gdzie indziej – twierdzę, że wiedzieli, co robią.
Czy nie za łatwo lisku nazywasz ca 3200 000 obywateli bezmyślnymi?
Andsol, Andsol, Andsol, powiedz, co kombinujesz? 🙄
Chcesz Koszyczek przeflancować do Brazylii? 😯
OK, podaj konkrety i szczegóły: „jak żyć?” 😉
https://www.youtube.com/watch?v=ALLIFx49kbQ&list=PL8017CC9F86B28101&index=1 inne kabarety z lat 70tych, to chyba nikogo nie zdenerwuje 😉
Rany Julek (i Mańka też), gdzieżeś Ty Jaguś wędrowała po tej Danii?!
Powiadasz, że ruja i te rzeczy? 😯
Myśmy byli dwa razy na tej najbardziej na Zachód wysuniętej Fanoe Island. Poza tym, że za każdym razem straszliwie lało, to było spokojnie i fajowo. Za krótko 🙁
Wszyscy wyjeżdżają? A ja może niedługo będę wracał 😕
Jestem trochę przerażony 😯 😯 😯 😯 😯 😯 😯
Zacząłem robić test, ale nie ma tam opcji dla smoków, np. chowania się głęboko w jaskini, gdy mi źle, czy latania na skrzydłach.
Nie.
Nie przerażaj się, Smoku. Przecież wiesz, że jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było, z czego wprawdzie nie wynika pewność, że zawsze jakoś będzie, ale jednak duże prawdopodobieństwo. 🙂
Tak, ja tez jestem zaskoczona, ze Izrael jest tak wysoko na liscie obywateli szczesliwych, zwazywszy na fakt, ze zyja w nieustajacym ani na chwile zagrozeniu bezpieczenstwa.
POdejrzewam, ze moze to miec cos wspolnego z zaufaniem spoleznym do instytucji panstwowych czy tez z poczuciem, . ze cokolwiek sie w zyciu stanie mam oparcie zarowno w tych instytujach jak i w sasiadach.
Masz jakies inne pomysly, Lisku?
Smoku,
jakby co, to krakowska jaskinia 😉
Dostałam straszliwe zarzuty od swego czasu kumpla ze studiów, który zapomniał, jak cielęciem był, osioł jeden 🙄
„… za komuny wszyscy się mogli uczyć [jeśli chcieli] i kończyć szkoły, i studia [jeśli sie dostali], no chyba, że wybrali szlajanie się po akademikach, piwiarniach i …. kończyli , jak kończyli … no chyba, że jestem w „mylnym błędzie”.
Ja jeszcze nie kończę 😉
On też chyba nie, ale wierzyć mi się nie chce, że taki z niego wyrósł PIS-owiec, i to w wersji skrajnej, ultra-katolickiej.
Kusi mnie, żeby przypomnieć mu młodość durną i chmurną, ale bogać tam…
Wpierw sprawdzilabym jak byly robione ankiety, aby po pierwsze zobaczyc czy sa wiarygodne, a po drugie rozlozyc „szczesliwosc” na jej skladniki, tak jak je okreslala ankieta, i wtedy moze zrozumialabym o co chodzi.
Alicjo,
po Danii wędrowaliśmy, wiele razy, w latach 1992 – 2010. Baaaardzo nam się podobało. A najbardziej wyścigi policji z krową na autostradzie 😉
Naszym dzieciom i wnukowi, wiadomo, Legoland i parki rozrywki w Kopenhadze. Całym sercem jestem z Danią, mimo różnych nacjonalistycznych odpałów, a gdzie ich nie ma? 🙄
Moje pierwsze, wstrząsające, „spotkanie” z Danią to:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/61110/ditta
Mimo to nadal lubię Danię 🙂
Smoku,
na Koszyczek możesz zawsze liczyć 😎 😆
„jakość opieki socjalnej, długość życia, swobodę dokonywania życiowych wyborów, hojność mieszkańców danego kraju czy skalę korupcji.”
Opieka socjalna taka sobie, ale system zdrowotny dobry, dlugosc zycia niezla, swoboda dokonywania wyborow nie do konca rozumiem, skala korupcji rosnaca.
Hojnosc – w sumie tak.
No tak jakos intuicyjnie to rozumialam.
Krakowska jaskinia? No tak, my, krakusy, zawsze mieliśmy ze smokami specjalne układy. Nawet się zacząłem zastanawiać, czy to już się nie zalicza do kolesiostwa. 😈
Z ankietami tak juz jest ze aby zrozumiec wyniki, trzeba patrzec dokladnie o co tak naprawde pytali. Np, jesli jednym z kryteriow bylo dlugosc zycia, to chodzi o wyniki obiektywe, a nie poczucie szczesliwosci (bo sprawdzili w ministerstwie zdrowia dane, a nie pytali w ankiecie „czy jestes zadowolony z przecietnej dlugosci zycia w twoim kraju”. Co do pomocy socjalnej, czy porownywali rzeczywiste platnosci, czy tez pytali obywateli o „poczucie zadowolenia” z takiej jaka jest, czy obie rzeczy naraz itd.
http://www.happinessresearchinstitute.com/
Dzięki za pocieszenie 🙂
Schować się w Koszyczku to nawet lepiej niż w jaskini!
A czy ta krakowska jaskinia nie jest czasem zajęta?
Sprawdziłem właśnie, mieszka w niej studniczek tatrzański – z nim pewnie mógłbym się zaprzyjaźnić 🙂
Ale łażą tam turyści! Wrrrrr! Aaaaaarrch!! Hrrrrrrrrraaaaaaach!!!
Podziwu godna lekkość nazywania odmiennie myślących – bezmyślnymi.
Gratuluję samopoczucia.
http://www.independent.co.uk/arts-entertainment/books/reviews/the-year-of-living-danishly-by-helen-russell-book-review-scandi-life-has-a-long-lust-list-9969186.html
Swietna, otwierajaca oczy ksiazka. !0 out of 10
Zeen, dlatego wlasnie Polska jest na 60-tym miejscu w rankingu szczesliwisci obywateli. Ja sie nie „zadziwiam”.
Smoku, wystarczy co jakiś czas dobrze zionąć we właściwym kierunku – i zostaną same studniczki 😉
Jeszcze co do wyborow, byl w Izraelu taki wypadek gdy glosowanie „anty-systemowe” zaowocalo calkiem fajnymi wynikami. W wyborach 2006 roku malenka Partia Emerytow, zlozona jak nazwa wskazuje z nich samych, w dwoch poprzednich wyborach nie przekraczajaca poprzeczki minimum, i nie posiadajaca prawie budzetu na kampanie wyborcza, ni stad ni zowad osiagnela 7 miejsc w Knessecie jako ogromny fuks wyborczy. Analizy ex post wykazaly ze wiekszosc ich wyborcow skladala sie z ludzi bardzo mlodych, tej samej grupy ktora w owych wyborach wrzucila takze wyjatkowo duzo bialych kartek. Innymi slowy, i jedno i drugie bylo forma protestu – mlodzi zaglosowali na partyjke ktora wydawala im sie smieszna, jako akt sprzeciwu przeciw establishmentowi, a ze poczucie rozgoryczenia bylo duze, cos co wydawalo im sie dowcipem wwindowalo Partie Emerytow do Knessetu z pokazna liczba miejsc. Sami Emeryci byli chyba najbardziej tym zdumieni 🙂 Ale wykorzystali jakos przyznana im sile i usilowali polepszyc los emerytow, co im sie troszke udalo, np wywalczyli utworzenie oddzielnego ministerstwa do spraw emerytow, rozszerzenie pakietu lekarstw subsydiowanych, podwyzszenie pomocy socjalnej, organizacji gminnych dla ludzi starszych itd. 🙂
Dziekuje.
https://www.youtube.com/watch?v=93513O5CGhg
Rozzsdny wywiad Prezydenta:
http://wyborcza.pl/1,75478,17907226,Wybory_prezydenckie_2015__Komorowski__Wyborcy_dali.html
Fajne to z Partia Emerytow. Bardzo fajne 🙂 Takie hostorie uwielbiam!!!
W Polsce też przydałaby się taka Partia Emerytów. Serio.
Tymczasem z tych hecnych mieliśmy tylko… Polską Partię Przyjaciół Piwa. Też ktoś tam z niej dostał się swego czasu do sejmu.
No właśnie, ja też byłam zbulwersowana Tyszkiewiczem, kiedy powiedział, że prezydent na przegraną zareagował wściekłością. Stwierdziłam, że to chyba sabotażysta, albo ciężki idiota, bo gdyby nawet rzeczywiście tak było (w co od razu nie uwierzyłam), to lepiej byłoby trzymać to w tajemnicy…
Z hecnych jest jeszcze u nas Partia Zielonego Listka, propagujaca wolna maryche, ale ci nie przeszli. Zbulwersowana mlodziez, mimo ze maryche lubi (zreszta nie trudno ja dostac), powiedziala, „to ja za taki swiat dziekuje, glosuje na swoja babcie!” Calkiem slusznie 🙂
Tylko 8,5% bezmyślnych w całej populacji to całkiem przyzwoity wynik 😉
Czy ja Wam już opowiadałem o modraszku? Wszyscy kiedyś widzieliśmy i zachwycaliśmy się modraszkiem. A nie do końca słusznie. Modraszek bowiem ma brzydkie obyczaje, zachowuje się wręcz skandalicznie, jest oszustem, niewdzięcznikiem i drapieżcą. Zaczyna się niewinnie. Modraszek motylim zwyczajem lata sobie z kwiatka na kwiatek, a gdy spotka się z modraszkiem płci przeciwnej, robią to, co zwykle płcie przeciwne zwykły ze sobą robić.
Mamy w entofaunie Polski pięć gatunków modraszków, każdy z nich ma swoją własną roślinę żywicielską (macierzanka piaskowa, dwa gatunki goryczki, krwiściąg lekarski i lebiodka oregano). No więc modraszki składają jaja na odpowiedniej dla swojego gatunku roślinie, z jaj wylęgają się larwy, które początkowo prowadzą żywot niemrawego roślinożercy. Wszystko do czasu – w pewnym momencie larwy spadają na ziemię i czekają.
Czekają na mrówkę. Tak, zgadliście – każdy gatunek modraszka ma swój gatunek mrówki. Najpopularniejszy modraszek telejus czeka na mrówkę wścieklicę czerwoną. Mrówce wścieklicy, otumanionej feromonami, wydaje się, że larwa modraszka jest młodszą siostrzyczką (larwą mrówki) i zanosi ją do mrowiska. Na ogół tej iluzji ulegają też inne mrówki mrowiska; larwa modraszka unikając gwałtownych ruchów stara się ich nie prowokować. W mrowisku larwa modraszka skłania się ku diecie wysokobiałkowej (jaja i larwy mrówek), a na wiosnę wylatuje pięknym modraszkiem, szukając modraszka odmiennej płci i roślinki krwiściągu lekarskiego. I tak da capo al fine.
Oszacujmy teraz prawdopodobieństwo znalezienia właściwej roślinki, prawdopodobieństwo opadnięcia na ziemię we właściwym czasie (tak, aby trafić na przechodzącą mrówkę właściwego gatunku – larwy niezabrane do mrowiska giną z głodu), prawdopodobieństwo, że mrówki dadzą się oszukać i nie zlinczują larwy modraszka w mrowisku, wreszcie prawdopodobieństwo, że mrowisko nie pozbiera tak dużej ilości modraszków, że nie przeżyje jako społeczność. Na deser dodajmy sobie jeszcze prawdopodobieństwo uniknięcia porażenia larwy modraszka przez błonkówki z rodziny gąsieniczników (a tak, trafiła kosa na kamień, modraszki też mają swoich pasożytów). I co nam wyjdzie? Ano wyjdzie nam to, że modraszki od kilkunastu tysięcy pokoleń grają w totolotka. I wciąż zdarzają się szóstki.
W postscriptum należy dodać, że modraszki są młodą grupą owadów (stąd te kilkanaście tysięcy pokoleń tylko) i jakby nie do końca wyewoluowaną: część modraszków (dwa krajowe gatunki z pięciu) jeszcze nie wymyśliła sobie metody „na mrówkę” i wciąż trzyma się diety wegetariańskiej.
Ci „bezmyślni” w jeden dzień zrobili więcej, niż wszyscy razem myślni.
Babilasie, ja tego wszystkiego o modraszku wcale nie chcę wiedzieć. Szczególnie o tym, co modraszkowe larwy robią w mrowisku. No i w ogóle o tym, że modraszki bywają na początku swojego życia larwami. Larwa to słowo, które bardzo brzydko brzmi. Larrrrrwa. Brrrrr.
😎 😉
Wychodzi na to, że mięsna dieta w sensie ewolucyjnym jednak jest korzystniejsza, skoro zapewnia przeżycie gatunku nawet przy takiej niewatykańskiej ruletce. Ale psy intuicyjnie zawsze to wyczuwały. 😉
Niemniej jednak na urodę żadna dieta wydaje się tym modraszkom nie szkodzić. 🙂
Vesper, właź do Lodzi! 😆 Jeszcze się Babilas Twoim postem przejmie, przestanie o tych roślinach i larwach pisać i ja się zapłaczę. 😥
Pudelek donoszący o perypetiach seksualnych orchidei, grzybów albo modraszków jest sto razy bardziej fascynujący od Pudelka ludzkiego. 😈
Jeśli w Lodzi nie słychać nic o larwach… 🙄
Wczoreaj widzialysmy Pudelka prawdziwego, jeszcze szczeniaczka masci ciemnoszarej..
Nie powiem, na skali niewyslowionej slodyczy od 1 do 10, co najmniej 9 i pol.
W związku z tematami zwierzęcymi zwracam szanowną uwagę Frekwencji, że pracowity PA już wczoraj uaktualnił listę włajerystyczną, do której Lisek dostarczył kilka nowych linków. Czyli można podglądać up to date. 🙂
Jeśli mogę dorzucić swoje trzy grosze do zwyczajów modraszka. Stał się on także jednym z dowodów na bezmyślność działań ludzkich. Ściśle rzecz biorąc ekologów działających w, jak im się wydawało, dobrze pojętym interesie modraszka. Chcąc chronić jeden z gatunków przed znikaniem, jak im się wydawało spowodowanym przez kolekcjonerów, kupowali całe połacie łąk będących naturalnym siedliskiem ariona. Chronili je w sposób totalny, czyli nie tylko przed łowcami motyli, ale przed wykaszaniem traw i ich wypasaniem. Te działania m.in. (bo trzeba oczywiście dołożyć inne zmiany w środowisku) spowodowały zniknięcie w ubiegłym wieku ariona na Wyspach Brytyjskich.
Zemścił się brak dokładnych, rzetelnych badań nad gatunkiem i zależnościami, w jakie wchodził w biocenozie. Powód był prosty. Niekoszona trawa powodowała większe zacienienie gruntu i obniżenie jego temperatury – niewielkie, ale znaczące dla gatunku mrówek, na których kukułczył modraszek. Skoro te się wyniosły, teren opanowały inne, których modraszek już nie mógł wabić, nęcić i oszukiwać. Nie umiał.
Więc okażmy trochę współczucia modraszkowi. Prawdopodobnie gdyby te zmiany następowały w sposób powolny, łagodny i rozciągnięty w czasie, pewnie dałby rade się przystosować. Babilas napisał o stosunkowo krótkiej historii gatunku, co świadczy o tym, że zdolność adaptacyjną ma sporą. Nie było mu dane.
Już się biorę do gromadzenia współczucia dla wytępionego ariona, ale muszę wiedzieć, ile tego mam przygotować i jakiej treści 😎 Tylko na Wyspach Brytyjskich ten arion występował, czy jeszcze gdzieś poza nimi? Tzn. został wytępiony w czambuł, czy poza Wyspami się zachował?
Bobiku
Na Wyspach jakieś 30 lat temu. Na kontynencie jeszcze się tu i ówdzie zachował. Ale o dokładne dane musiałbym podpytać znajomego entomologa motylarza. On co prawda poświęcał się głównie najpierw perłowcom, a potem motylom minującym, ale przecież i modraszki nigdy go nie odstręczały. Bo też i ładne.
Chociaż na początku lat 80. przeżywał okres fascynacji żerdzianką.
Vesper
Bardzo Cię proszę, powstrzymaj wzdrygnięcia na słowo larwa. Wyobraź sobie ich kolorową różnorodność, bogactwo desenia i kształtów, kontrastowość ubarwienia, te wszystkie włoski pokrywające ciało, grację, z jaką przemieszczają się po podłożu na posuwkach. I na koniec nie nazywaj ich larwami, ale wyobraź sobie, że to gąsienice.
Trochę się namęczyłem przerysowując te wszystkie znaczki, więc i Wy sobie popracujcie.
https://www.google.pl/search?q=g%C4%85sienica&tbm=isch&imgil=SqrqPe-2X0kRaM%253A%253B_lcwTIKy2V-U9M%253Bhttp%25253A%25252F%25252Fcanis.flog.pl%25252Farchiwum%25252Ftag%25252Fgasienica&source=iu&pf=m&fir=SqrqPe-2X0kRaM%253A%252C_lcwTIKy2V-U9M%252C_&usg=__fJlrwaANuko5hfJZTMvz_8zUoK8%3D&biw=1366&bih=608&ved=0CIABEMo3&ei=2YFSVeWLE4GpUunagYgO#imgrc=SqrqPe-2X0kRaM%253A%3B_lcwTIKy2V-U9M%3Bhttp%253A%252F%252Fs2.flog.pl%252Fmedia%252Ffoto%252F5464455_gasienica-pazia-krolowej.jpg%3Bhttp%253A%252F%252Fcanis.flog.pl%252Farchiwum%252Ftag%252Fgasienica%3B933%3B701
Motyle minujące. 😯 Ładna historia. A media tylko w kółko o islamskich terrorystach. Cudze chwalicie, swego nie znacie. 🙄
Wcale że nie. O motylach minujących prasa rozpisuje się regularnie, tyle że w określonych sezonach. A władze od paru lat nawet z dużym zaangażowaniem się nimi zajmują. Jeśli, Bobiku, uważnie powęszysz w okolicy, to efekt takiego działania stwierdzisz naocznie. Bo sądzę, że folia na pniach kasztanowców nie jest specyfiką ściśle polską. Chyba że do Was jeszcze nie dotarł. Jeśli nie, to już niedługo. Chociaż nie wydaje mi się. Do Polski wleciał od strony Czech.
Rozkosznych snów sprowadzonych na skrzydłach motyli. Rano znowu trzeba będzie wskoczyć na hulajnogę.
Aaa, to te, co kasztanowce zżerają? Paskudne zarazy. Wcale bym się nie zmartwił, gdyby je ktoś wytępił, choć wiem, że to zawsze coś tam w przyrodzie zaburza. 👿
Wszystkich wykształciuchów, inteligentów lub za takowych się uważających uprasza się o nie czytanie, bo to jest napisane dla jednokomórkowców i wydajemisiów.
„Swój poparł swojego, wcale mnie to nie dziwi. Kwaśniewski to przecież współtwórca porozumienia w Magdalence, a Bronisław Komorowski to przedłużenie tego porozumienia. Dogadali się po prostu stara nomenklatura z nomenklaturą, która wyłoniła się w części opozycji. Komorowski to po prostu przedłużenie starego systemu. To dla mnie oczywiste” – stwierdził Paweł Kukiz.
Jeśli wyzbędziemy się emocji, to dostrzeżemy w tym prawdę. Prawdę, jaką widzą ludzie młodzi, nie znający tamtych czasów, dla których to daleka przeszłość. Oni to właśnie tak widzą. Przypominam sobie, jak moje pokolenie w czasach młodości postrzegało czasy II WŚ i lata nieco późniejsze: nikt nie wnikał z nas w niuanse historii, operowaliśmy uproszczonym obrazem tego czasu – czy dla wygody, czy bardziej z nieświadomości – nie miało to znaczenia. Dla nas była to bajka o żelaznym wilku.
Zatem tak uproszczony obraz przemian tkwi w oczach młodych, którzy mają dosyć życia historią, dosyć martyrologii, rocznic powstań, liczenia ran. Co więcej: ten obraz jest prawdziwy nawet dla doskonale pamiętających te czasy. Uproszczony nie znaczy fałszywy.
Kwaśniewski to stara (komunistyczna) nomenklatura – pamiętamy o jego stanowiskach tak rządowych, jak i gospodarczych – jeśli bycie naczelnym gazety tak rozumieć. Komorowski to od lat obecny tak w strukturach państwa jak i w strukturach partyjnych – słowo nomenklatura pasuje jak ulał, choć pochodzenie ma niesłuszne (słowo) to nie daje się tak łatwo zastąpić, nawet nie ma takiego powodu, by to robić, skoro partyjniactwo wciąż trwa.
I ten system partyjnych delegacji, wybierania wśród swoich członków ludzi, którzy zajmują najpierw listy kandydatów na posłów a później członkowie zwycięskiej partii stanowiska rządowe i w tysiącach stanowisk administracji i gospodarki, a lud nie ma nic do powiedzenia w kwestii tychże delegacji – został w/w słowy zakwestionowany.
Niech nikogo nie wodzi na pokuszenie, by mówić, że tak jest na całym świecie.
Wzorem dla nas jest świat starych demokracji, gdzie owszem, istnieje nomenklatura, ale ona liczy się – w przeciwieństwie do młodych demokracji – ze zdaniem ludu.
W naszej – tu moja opinia osobista: raczkującej demokracji – mamy dwa pokolenia: pierwsze – walczące i tworzące zręby tejże demokracji i młodych, wyrosłych w tychże zrębach, bo przecież nie w demokracji starej – co oznacza, że te dwa ludy wyrosły w bardzo różnych warunkach i nie jest im łatwo się porozumieć.
Nawiążę tu do prawa, które mówi: rewolucja dzieje się nie tam, gdzie jest najgorzej, ona dzieje się tam, gdzie zaczyna się poprawiać.
Zatem bądźcie litościwi dla młodych, którzy poparli Kukiza w ramach pełnej świadomości co robią, bo oni wiedzą, czego my starzy nigdy nie podejrzewaliśmy i dziś też słabo kojarzymy –
jak chcemy, to możemy.
Tu swój róg bawoli zwinął
i w objęciach Morfeusza zginął…
a propo(s):
od wyrażania odmiennych opinii to jest tutaj inna ekipa, nieprawdaż?
Czy takie właśnie przysrywanie odpowiada Ci Bobiku?
Bo biorę sobie do serca Twoje życzenia, tylko dlaczego – o czym już od baaaardzo dawna piszę – nie chamów hamujesz a ludzi przez tych chamów dotkniętych.
Kot tak cenny – czy w opiniach, czy w prowokacjach, bo miał śmiałość to robić, został przez Ciebie zgnojony. A ja – który w minimalnym stopniu Kota poglądy w wielu kwestiach podzielam, w równie wielu po ryju biorę, ale honor i lojalność kocia jest mi wzorem, uważam ją za ważniejszą niż sobotni wytrysk, nie mogę się na to zgodzić i będę wrzeszczał: Kot jest najlepszym z nas, umrzecie wszyscy wraz ze śmiercią Kota. Niech was piekło pochłonie, bo jak do tej pory, nikt du,py nie ruszył by zadbać o twarz. Jak do tej pory to widzę same pośladki…
Czytam bardzo wiele glosow na wszelkich forach, gdzie chetie wypowiadaja sie wyborcy Kukiza. I najczesciej pojawiajacym sie w nich slowem, jest slowo „arogancja” – arpgancja partii rzadzacej, argancja Prezydenta, arogancja elit liberalnych. I cos musi byc na rzeczy, skoro oni tak wszysy jednym glosem i w podobnym duchu.
Tak, pokolenie wyrosle juz w wolnej Polsce nie zostalo zagospodarowane, nie zostalo w zaden sposob wciagniete w dzielo budowanie spolecznstwa postkomunistyczego. Ci nieliczni, krorzy mieli jednak potrzebe dzialania dla dobra wspolnego, zaczeli zakladac partie miejskie. Bo kombatanci nie mieli im nic do zaoferowania. Wielu poiszlo za pierwszym-lepszym facetem, ktory dyszy pasja, ktory krzczy „zmiana! zmiana!”, ktory nawet wyglada „normalnie”, jest edgy, nie wazy kazdego slowa, wiec porywa swa retoryka. W normlnej demokracji Kukiz nie mial by szans, w demokracji kolesioskiej, w demokraxji ktora stawia na „stabilnosc i przewidywalnosc” ktora gwarantruje nie spoleczny lad, ale nicnierobienie („zadnej rewoluycji obczajowej nie bedzie” i temu podobne hasla), w demokracji w ktorej najpotezniejszym, najbardziej wplywowym graczem polityzznym dla wszystkih partii, w tym trakze lewicowej SLD, jest Kosciol. Za kim mieliby pojsc?
W brytyjskich wyborach powszechnych do Parlamentu przeszla wlasnie kobieta dwudziestletnia, pokonujac rasowego i doswiadczonego, powszechnie znanego polityka:
http://www.telegraph.co.uk/news/politics/SNP/11591144/SNPs-Mhairi-Black-becomes-Britains-youngest-MP-since-1667-after-defeating-Douglas-Alexander.html
Wyborcy nie zawahali sie oddac na nia swe glosy, nie bali sie „braku doswiadczenia” (zdobedzie je w cugach) nie bali sie. ze ledwo wyszla z pieluch. POtreafila ich przekonac, ze bedzie godnie reprezentowac swoja community.
System nie tylko zezwolil jej kandydowac, ale wrecz zachecal. Bo nie moze byc zle kiedy ktos tak mlody i napalony chce byc w srodku najwazniejszej instytucji politycznej kraju. Nie mowimy to o jakims przewodbiczacym rady Srodmiescia m. st. Warszawy, mowimy o Matce Parlamentow!
Absolutnie nie dziwie sie tym, ktorzy zaglosowali na Kukiza. Nie jest to moj kandydat, ale mysle ze jego tak dobre (dla „nobody”) wyniki w pierwszej turze, so czyms dobrym dla Polski. Bo rozzuchwalaja mlodziez.
Wow.
Kota Mordechaja juz nie ma wsrod zywych. Dogorywal dlugo i niezbyt chetnie, ale w koncu peklo mu serce. Pozostrawil w glebokim smutku Bliskich i w niewyslowionej uldze Dalekich (rejoice! Rejoice!)
Niech Was Piekło pochłonie – wszystkie skurwys.ny, które uniecestwiły Kota.
I Ty Bobiku cierp.
Jak skurwys.n cierp!
Bo Tyś był pierwszym, który Kota w przepaść pchnął.
Jak niski jest tu sufit…
Obiecują, obiecują, a nie przylatują. Ale nawet nie wiedziałem, że obiecywali, bo wczoraj była taka, ale taka wichura, że na cały dzień gdzieś wywiało Internet, ale jak ma się robotę to da się tego nawet nie zauważyć. Tak czy inaczej, ten hummus co był, to już był, ale jeśli naprawdę przylecicie, to zrobię nowy i w dużej ilości, a soczewicę z ryżem też umiem (wczesne zeszklenie cebulki jest podstawą sukcesu), więc jakoś Was wykarmię. A poza tym, oczywiście, klimat bardzo bardzo bardzo mi tu od początku odpowiadał, ale było coś zupełnie innego, co zauważyłem już po paru dniach pobytu i co po wielu latach ciągle bardzo sobie cenię. Ludzie mówiąc ze sobą czy mijając się czy stając przy sobie na przystanku patrzą sobie w oczy.
zeenie, na niespokojne morze lano oliwę a nie żółć czy inne płyny.
A że jeszcze nie śpię, a Wam pora już wstawać, to niewyrafinowana, aleć to zawsze kawa i herbata.
Ja nie śpię bynajmniej i wręcz naprzeciwko. W sprawach kocich pewnie Mrusia by się odezwała, ale śpi snem sprawiedliwej. Jest pewna, że w piwnicy jest „szczura”, czyli mysz. Mnie się wydaje, że myszka dała drapaka, ale Mrusia czuje zapach i wysiaduje w kuchni pod stołem.
Nie bez powodu – jej micha jest w kuchni i tam jej podjadają suche jedzonko!
Piekna lekture bedzie mial Bobik dzien po koktajlach. I pomyslec ze jeszcze placi za ten blog…
Porzadki pozno-wiosenne>
RESTART>
Dzien dobry 🙂
Sniadanie> 🙂
Herbata (ze szczegolnym uwzglednieniem pilnujacych)
Lisku,
tej herbaty nie widać za bardzo…
Szesc pozostalych dusz Mordechaja zostaje wyslanych* na urlop w milym towarzystwie mam nadzieje ze wroci zrelaksowany, z szelmowskim usmiechem i charm’em podbijacza serc
*mam nadzieje ze mi gramatyka nie siadla
Lisku,
tej herbaty nie widać za bardzo…
http://bartniki.noip.me/news/Herbata.jpg 🙂
Bobiku, strasznie mi…
Trzymaj się.
Wczoraj była rocznica śmierci Marszałka.
Mój cytat z Niego na dziś, to ten o narodzie wspaniałym….
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku, dolewkę poproszę. 🙂
herbata 🙂 🙂
bardzo dobra mocna herbata najlepsza przy szeleszczeniu 😀
wialo, lalo, balkon stawil czola, roslinnosc balkonowa tez, wzorowa zgodnosc
brykam ciagle jeszcze powoli 🙂
Kukiz, strach sie bac. totalna bezwzgledna negacja, negatywne emocje, pretensje o wszystko, zadnego pozytywnego optymistycznego planu, burzyc, niszczyc, rozliczac, grozic. nacjonalizm. taka polska PEGIDA. kazdy inny ma wine! ten wzkazujacy wyprostowany palec w kierunku od siebie.
Lewak jest – oczywiscie – przeciwny JOW . lewak lubi dzielic sie, oddawac jak mozna, haslo „zwyciezca” bierze wszystko, jest przeciw lewackiej naturze 🙂
bywa
pstryk
bryk fik (wyraz odwagi optymistycznej)
🙂 😀
Dzień dobry. Wchodzę do lodówki, bo nie zdzierżę. Bobiku, zamknij za mną, bardzo Cię proszę drzwi na kluczyk, tak mniej więcej do południa 👿
Jeśli ktoś chce dołączyć, to zapraszam na świeżą lemoniadę.
Ważne dla Paradoksa .
Szykuje się minizlocik lubelski z Dorą, Suką i być może jeszcze z kimś blogu PK. Termin sobota 16:30 w Madragorze na Starym Mieście. Hasło: lin w śmietanie 🙂
Wieczorem po powrocie postaram się dotrzeć do Twoich namiarów na prive
Vesper, jeśli się nie boisz myszy, to mogę się schować z Tobą w lodówce ? 👿
To ja jeszcze też na chwilę do Paradoksa, zanim pójdę się chłodzić.
Paradoksie, zawsze miałam duży sentyment i podziw dla piękna, siły i gracji gąsienic. Dopóki nie nazywać ich larwami, są absolutnie piękne 🙂
Jasne, Myszko, lodówka jest przestronna i dobrze zaopatrzona. Trochę sera też się znajdzie.
Modraszki mam w pracy. Tworzyliśmy program ochrony dla Natura 2000 . Największym problemem jest zaprzestanie wykaszania i wypasania łąk. A dopłaty unijne zachęcają to ich dewastacji. Rolnicy po prostu zaorywują swoje łąki, by wziąć dopłatę i pozostawiają ugór. http://ine.eko.org.pl/index_areas.php?rek=284
Dzień dobry 🙂
Szanowna Frekwencjo!
Ponieważ posty zeena jakie są, chyba każdy widzi, daruję sobie w tej chwili odpowiadanie na nie. Jeżeli ktoś nie rozumie tego, co w skrócie ujął andsol, że na wzburzone fale należy lać oliwę, a pożaru nie gasić benzyną; nie wyczuwa, że dla dobra wspólnego w uspokajającej się już fazie konfliktu warto przemilczeć tę czy ową aluzję (nie mówię o poważnych zarzutach, na które trudno nie zareagować), nie widzi, jak destrukcyjną rolę dla społeczności spełniają jego posty, a w ogóle wpada ostatnio na blog najwyraźniej wyłącznie po to, żeby podtrzymywać i rozdmuchiwać awantury, to ja mu do powiedzenia zbyt wiele nie mam. Poziomy, nad które wyleciał ostatni komentarz, litościwie pominę. 🙄
Zaraz szczeknę kilka słów do Mordechaja – nie pogrzebowych, bo dla mnie Mordechaj jest wiecznie żywy, a potem wejdę do Lodowiki, mając nadzieję, że zastanę tam całą Szan. Frekwencję, z Kotem włącznie, przy kawiorze i szampanie. 🙂
Modraszków ci u mnie dostatek 😀
Hej hej, Bobiku! Hej Bywalcy!
Wakacji Wam trza, wszystkim bez wyjątku.
Nie macie pojęcia, jak fajnie jest przez dłuższy czas nie słuchać ani nie zaglądać do ŻADNYCH mediów, nie mieć przy sobie żadnego urządzenia łączącego z internetem, wieczorami przy szklance wina gapić się w gwiazdy i słuchać słowików, a rankiem być budzonym przez ptasie chóry… Gdybyż tylko te bestie nie rozdzierały dziobów na godzinę przed świtem 🙄
Bobiku, szampan jak najbardziej. 😆 Kawior tylko w przypadku zagrożenia głodem. 😉
Markocie, cieszę się, że miałaś tak cudowne wakacje. 😆
Sorry za mało ukwiecone tło, ale mimo obficie kwitnących alpejskich zboczy, te błękitne ślicznotki akurat preferowały rozmoknięte krowie łajno na ścieżce 🙄
W sprawach gastronomicznych u mnie jak u Myszki, wiec donosze do Lodowiki odpowiednio schlodzona butelke …
Piękne modraszki markota. Zwłaszcza ten ostatni. Czy w lodówce zmieszczą się psiząby (Erythronium)? Bo właśnie przekwitają i to już zupełnie ostatni moment, żeby jeszcze coś z nimi zrobić.
… i truskawki .
Markocie
Zarazy słowiczej doświadczaliśmy regularnie w czasie wyjazdów wiosennych nad Jezioro Wytyckie na Pojezierzu Łęczyńsko-Włodawskim.
U mnie obecnie, po kilku latach bezczynności, od ubiegłego roku jeden sztuk słowika próbuje się zagospodarować w chaszczach porastających wąwóz. Na razie chyba bez specjalnych sukcesów, ale wieczorem coś tam podśpiewuje. Za to szpaki hałasują okrutnie. Dzięki obfitości pozawieszanych budek. Nie jest najgorzej.
Nie chciałbym podkręcać atmosfery, ale tak mi jakoś wpadło w oczy. Wiosna, wszystko budzi się do życia i daje czadu.
„Kulka żuka gnojarza, wędrującego przez piaski pustyni, służy nie tylko jako pokarm dla larw. Jest też naturalnym, przenośnym klimatyzatorem i chroni owada przed przegrzaniem – informują naukowcy na łamach „Current Biology”.”
Dzień dobry 🙂
Dobry? 👿 🙁
Do Lodoviki nie wejdę, bo grozi mi rozpęknięcie a nie chcę żeby Szanowna Frekwencja odłamkami dostała.
Wskakuję w kalosze, łapie widły i lecę skopać kawałek ziemi pod dynie i inne sadzonki.
Kopiąc będę sobie powtarzała, jak mantrę, pewną modlitwę o przyjaciołach i wrogach 🙁
Zgromadzonym w Lodovice antałek dobrze wysezonowanej pigwówki 😉
I wędliny w ilościach 😉
Kochany Kocie, Lisek słusznie przypomniał, że Koty mają kilka żywotów (są rozbieżności, czy 7, czy 9, więc nie precyzuję ile) i wszyscy tu na pewno bardzo liczymy na to, że zużył Ci się dopiero jeden ale wykorzystasz dalsze. 🙂
Będę szczery – owszem, ostatnio bywało trudno. Bywałeś zgorzkniały, w złym humorze i pazurzyłeś czasem bardzo dotkliwie. Nie to, że mnie, bo to mogę po prostu przemilczeć, ale różne osoby,które ze względu na mnie i dobro wspólne nie chciały odpowiadać, więc jako gospodarz czułem się zobowiązany do wzięcia ich w obronę. Ale być może dokonanie pierwszego żywota mogłoby posłużyć zresetowaniu tego wszystkiego i rozpoczęciu reszty żyć (co za okropny dopełniacz!) bez tego balastu.
Bo przecież my Cię tu bardzo kochamy, o czym niejednokrotnie zapewniałem Cię i ja, i inni. Tyle że bardzo dotkliwe pazurzenie boli również od tych, których kochamy i w pewnym momencie przestaje się to znosić bez słowa. Co ani miłości nie przekreśla, ani resetu nie wyklucza.
Wejdź z nami do lodówki, razem z resztą swoich żywotów (mam szczerą nadzieję, że to jednak 8, nie 6), napij się szampana, popatrz na świat innymi ślepiami i machnij łapą na zaszłości, jako i my machniemy. 🙂 I nie uśmiercaj się całkiem, bo ogromna by to była szkoda. Możesz wykorzystać jakąś taką formułę: „na ogólne życzenie Voxa Populego zaczynam drugi żywot, ale uważajcie sobie, bo mam jeszcze tylko 7”. To by było chyba dosyć po kociemu? 😈
Kolejna kawa. Mrożona. http://img.zszywka.pl/0/0136/w_9862/kuchnia/kawa-mrozona–plus–bita-smietana–.jpg
Jagodo, Lodowika właśnie po to tu stoi, żeby chronić m. in. przed rozpęknięciem. 🙂 Tudzież przed różnymi innymi formami dawania wyrazu, które mogłyby zasypać blog odłamkami. Ale może jak skopiesz ten kawałek pod dynie, nabierzesz ochoty na dobrze schłodzonego szampana?
Hasło na dziś – nie pękaj! 😎
Sorry, Bobik. Moj Kotek dokonal zywota i juz nie powroci. Jest mi z tegp powodu bardzo smutno. Jak i Jemu bylo gdy ostatecznie zamknal oczy. Dobrze, ze ja bylam przy tym. I zeen.
Otworzcie szampana, by all means. Jest doskonala okazja do integracji.
Psy przywiazuja sie do ludzi, koty nie…
RIP, Mordechaju 🙁 🙁 🙁
Na początek parę galicyjskich migawek dla rozjaśnienia nastroju…
Na więcej ni ma casu 🙁
Heleno, jeżeli naprawdę zdecydowałaś się uśmiercić postać Mordechaja na ament, jest mi niewymownie przykro i oczywiście ochota na szampana mi przeszła (choć w lodówce pozostanę, bo to dobrze robi na nerwy), ale zakładam, że wobec tego ta formuła jakoś Ci się już wyczerpała i przestałaś mieć poczucie, że przy jej pomocy możesz pewne rzeczy lepiej wyrazić. Ponieważ jesteś osobą jak mało kto czującą słowo, trudno mi w takie Twoje rozstrzygnięcia ingerować i przekonywać Cię, że nie masz racji. „Nie masz” od strony nas, czytających, ale Twoja, pisząca strona jest tu ważniejsza.
Jako rzekłem, jest mi bardzo smutno, całkiem na serio 😥 i właśnie dlatego nie jestem w tej chwili w stanie wygłosić mowy pogrzebowej, ani w inny sposób uczcić postaci Mordechaja, zbyt wielkiej, żeby ją zbyć jednym zdaniem naprędce. Musi mi się to uleżeć.
Foty Markota jak zwykle zapierają dech. Też teraz ni mom casu obejrzeć porządnie, ale wieczorem jak się przysiądę… 😎
Serce, ktore peka to nie to samo co „wyczerpana formula”.
Może jedno słówko ode mnie.
Przy obecnych możliwościach i postępach kardiochirurgii może jednak dałoby się zszyć tak, żeby w dalszym ciągu funkcjonowało, ku pożytkowi.
😆 😆 😆
Rozlozyles mnie na lopatki, Paradoksie.
Żeby zejść spoza patetycznych tonów na ziemię i wyjrzeć z lodówki: ciekawa rozmowa dziś na wyborcza.pl z Rafałem Dutkiewiczem, który świetnie zna ludzi od kampanii Kukiza, bo to ludzie z jego dawnej ekipy.
„Kampanię Pawła Kukiza organizowali Bezpartyjni Samorządowcy. To byli pańscy bliscy współpracownicy, z prezydentem Lubina na czele.
– Nie jest to ekipa jakoś słynna z popierania JOW-ów. Prezentuje za to myślenie partyjne, obliczone na wbicie się do systemu parlamentarnego. I to systemu w jego obecnej formie.
Wykorzystują popularność Kukiza tylko po to, by na jego plecach wejść do Sejmu?
– Tak właśnie jest. To próba powtórzenia tego, co wydarzyło się po wyborach prezydenckich w 2000 r., kiedy to 17 proc. głosów dostał Andrzej Olechowski, i na tym wyniku została zbudowana PO. Przed wyborami samorządowymi prezydent Lubina Robert Raczyński powiedział mi wprost, że wystawiają do sejmiku Kukiza po to, by potem przetestować go jako kandydata protestu w wyścigu o prezydenturę Polski. I że mierzą w wynik na poziomie 15 proc. Następnym krokiem będzie stworzenie na tym gruncie ekipy, która jesienią powalczy o miejsca w parlamencie.
Samo to nie jest oczywiście niczym złym. Ale na naszych oczach dokonuje się operacja, w której na retoryce antysystemowej następuje próba włamania do tego systemu. A kiedy już do tego dojdzie, to ta ekipa stanie się jego częścią.
(…)
Bezpartyjni Samorządowcy to trochę sieroty po panu i Obywatelskim Dolnym Śląsku. Nie boi się pan, że po ewentualnym zwycięstwie Andrzeja Dudy i po sukcesie Kukiza część pańskich radnych zacznie zerkać w ich stronę i kluby się rozlecą?
– Nie boję się. Pękanie w ODŚ trwało dużo dłużej. Pierwsze zgrzyty były dokładnie pięć lat temu, również przy okazji wyborów prezydenckich, kiedy to Robert Raczyński wraz z prezydentem Bolesławca Piotrem Romanem znaleźli się w komitecie poparcia Jarosława Kaczyńskiego. Warto to przypomnieć, bo wyraźnie pokazuje to, iż dzisiejsza ekipa Pawła Kukiza miała w przeszłości wyraźne inklinacje propisowskie”.
Tekst Paradoksa rzeczywiście śliczny 😆
I jeszcze w uzupełnieniu – jak Kukiz sprawdził się jako radny:
http://natemat.pl/141495,radny-kukiz-przez-pol-roku-w-dolnoslaskim-sejmiku-nie-zlozyl-zadnej-interpelacji-a-jego-wypowiedzi-to-politykierstwo
Heleno, nie chcę Twojego pękającego serca zbagatelizować, więc Ci odpowiem bardzo poważnie, bez zdawkowych pocieszeń, z głębi własnej obolałości osobistej i gospodarskiej. Ja się do zabicia Kota nie poczuwam, bez względu na to, jakimi jeszcze wykwintnymi słowy zeen usiłowałby mnie wpędzić w poczucie winy. Nie zabiła go też reszta blogu. Raczej stało się coś takiego, że Mordechaj, któremu zawsze wolno było więcej niż innym, w pewnym momencie przestał zauważać, do jakiego stopnia tych innych rani, nie mówiąc już o musztrowaniu, ustawianiu, odsyłaniu do kąta, itd. I można było długo próbować zrozumieć, iż rani pewnie dlatego, że sam jest zraniony, w złym stane nerwów, w trudnej sytuacji, etc., ale w którymś punkcie zaczęła następować odruchowa samoobrona, jako że każdy ma własne zranienia, własne problemy i to mu ogranicza cierpliwość.
Nie było tak, że Twojej strony płotu nigdy nikt nie chciał dostrzec. Wręcz przeciwnie, blog starał się dla niej wykazywać bardzo dużo zrozumienia. I stara się dalej, choć to może dla Ciebie za mało. Ale trudno przecież oczekiwać, że wszyscy teraz zaczną się tarzać w pyle, rozdzierać szaty i bić ostentacyjnie w piersi, zwłaszcza jeśli mają na nich jeszcze niezaleczone rany po drapnięciach Kota.
Cały czas nie chodzi mi o to, żeby powiedzieć: „to Ty, Heleno, jesteś zła i to wszystko Twoja wina”. Nie, skądże. Chciałbym Cię tylko skłonić, żebyś czasem i Ty zajrzała na drugą stronę płotu i spróbowała zrozumieć, co tam się dzieje, zamiast wpychać się coraz głębiej na pozycje „sama przeciwko wszystkim”. „Wszyscy” nie są przeciwko Tobie, tylko też są poranieni i też potrzebują ostrożnych gestów, łagodnych słów oraz jakiegoś okresu rekonwalescencji. Dlatego reset nie wydaje mi się złym pomysłem.
Mnie się dalej wydaje, że nie ma potrzeby definitywnego uśmiercania Mordki, jeżeli nie jest to z poczucia wyczerpania formuły. To nie jest z mojej strony żadne bla-bla, że Mordechaj zawsze był postacią szalenie cenioną, podziwianą i jednak kochaną, choć nie zawsze była to łatwa miłość. Tak naprawdę było i jest, z łapą na sercu. Strasznie też byłoby mi szkoda, gdybyś zdecydowała się uśmiercić Kota w rożaleniu, które jest złym doradcą, a potem jakoś niezręcznie byłoby Ci się z tego wycofać (duma też bywa bardzo złym doradcą). Może mógłbym Cię namówić na włożenie jeszcze tej decyzji do lodówki i zobaczenie, czy jest naprawdę konieczna i nieodwracalna? A przez ten okres oczekiwania moglibyśmy wszyscy wziąć głęboki oddech, policzyć do 20, następnie spuścić nieco ciśnienia z dętki i powiedzieć „tam, do licha, nikomu nie jest dobrze z wiecznymi kłótniami i napięciami, więc niech każdy ze swojej strony się postara, żeby przynajmniej przez jakiś czas ich nie było”.
A teraz sorry, muszę się na jakiś czas oddalić, bo wbrew pozorom istnieje życie pozablogowe. 😉
Pod Paradoksem oczywiście podpisuję się wszystkimi czterema. 😆
Może i jest on porywający dla pewnej grupy ludzi. Ale zastanawiam się, czy na pewno potrzebny nam jest kolejny Herostrates? Nie da się przy każdej zmianie demolować kamienicy do fundamentów i stawiać na jej miejscu nowej. Właśnie coś takiego przeżywam w pracy. Zburzono jedno, postawiono drugie. A konsekwencje zaczną wychodzić już niedługo. Zresztą mamy już pierwsze tego jaskółki.
A dosłownie rzecz ujmując. W starym budynku dymówki miały rajskie życie. Kilkanaście gniazd, w każdym po kilka piskląt. I dwa lub nawet trzy lęgi w ciągu sezonu. W tej chwili jedyne co czasem uda mi się znaleźć, to gołąb rozbity o śliczną elewację.
Poza tym jakoś nie jestem w stanie tych bredni w jego wydaniu czytać. Na trzeźwo się nie da, musiałbym otwierać baniak ze spirytusem do dezynfekcji. Bo to jednak są brednie.
Nie dość, że brednie, to jeszcze niespójne. Ryś 8:03 ma sto procent racji.
Doro, ale to wszystko nie ma znaczenia przecież, nikogo to tak naprawdę nie interesuje.
I nie sądzę, że jest to rewolucja w dotychczasowym jej pojęciu, aczkolwiek u mnie na ulicy budują coś, co jako żywo kojarzy mi się z szafotem 😉 .
Argumenty, które ja często słyszałam z ust osób dojrzałych wiekiem brzmiały unisono – nie mam na kogo głosować, to zgłosuję na Kukiza, on przynajmniej ładnie śpiewa 🙂 .
Z jednej strony zabawne nawet, a po prawdzie smutne.
Dlaczego myślę, że nie jest to rewolucja? Bo my w dalszym ciągu myślimy archaicznymi kategoriami, nie uwzględniającymi siły fejsbuka i spółki i ich odbiorców. To zadanie dla socjologów, ale też muszą nieco zmienić optykę i wyjść poza utarte ścieżki interpretacyjne.
Masowe protesty w sprawie ACTA powinny nam to wtedy uzmysłowić. Też na dobrą sprawę nikt nie wiedział o co chodzi i nikogo to specjalnie nie interesowało. Wystarczyło jedno nośne hasło i poszły konie po betonie.
To funkcjonuje w znacznej mierze na tej samej zasadzie, co częste na zachodzie fejsbukowe zaproszenia na spontaniczne imprezy. Ktoś zaprasza otwarcie wszystkich chętnych na swoje np. urodziny na plażę gdzieś tam , czy rynek w miasteczku i zjawiają się tłumy ( idące w setki, a czasmi i tysiace) obcych sobie ludzi i balują do rana w jarocinowej atmosferze pozostawiając po sobie gnój i śmietnisko.
I w znacznej mierze w przypadku głosowań też chodzi o jaja, zabawę i protest dla protestu i samonapędzajacy się owczy pęd. Bez żadnej głębszej idei i pomysłu na zmianę.
Moim zdaniem częściowo zaczęło się od Palikota, przy czym to miało sens, sama mu kibicowałam, aczkolwiek z racji ostrożności wynikającej z doświadczeń życiowych i groźby powrotu PIS, nie zagłosowałam jednak. I w sumie dobrze.
Potem młodzież głównie wprowadziła Korwina do Parlamentu UE, którego program przecież najbardziej uderza w przyszłość młodych, ale to nie miało dla nich znaczenia. Liczył się protest i fan, a wstydzić za Korwina w Brukselce musimy się my wszyscy 🙁 .
Teraz mamy Kukiza ( popularne nazwisko było mu bardzo pomocne), a kto wie czy jesienią nie będziemy mieli Dody albo innej Lady Gaga ;-). Ilość tych głosów będzie rosła w błyskawicznym tempie. To już się samo napędza.
Ja też bym chętnie zaprotestowała, ale konstruktywnie, niestety nie ma opcji, którą mogłabym poprzeć.
Innymi słowy w skrócie – to że chcemy to odbierać jako rewolucję ludu, to jest moim zdaniem myślenie życzeniowe, wynikające z, uświadomionego bądź nie, pragnienia tejże. Ot i tyle 🙁
Dzień dobry 🙂
Wszystkie smoki w dzieciństwie uczą się hasła “Nie pękaj!”
Wtedy jeszcze wydaje im się, że to bardzo proste…
Poczęstuję się świeżą lemoniadą, sam wrzucam do lodówki kilka arbuzów z Tajwanu 🙂
Smoku 🙂 🙂
Ja bym, zmoro, też tak uważała (z poprawką na to, że przecież nie chcę rewolucji ludu, bo wiem, jak takie rewolucje się kończą), ale zobaczmy ton komentarzy internetowych. Takiej fali demagogicznej nienawiści, może i czasem z jakimś powodem, ale często bez, jeszcze nie widziałam. Zalew tymi komentarzami przypomina zalew ruskich trolli (zresztą nicki wcale nierzadko się pokrywają). Stylistyka – coraz dalsza od jakiegokolwiek cywilizowania. Naprawdę, kiedy Lepper mówił, że Wersalu już nie będzie, to był jeszcze Wersal.
Smoku 🙂 🙂
Sliczne myszolowiatka:
http://pontu.eenet.ee/player/hiireviu.html
Juz przykryte Mamą.
Ja też rewolucji szafotowych nie chcę, chciałabym, aby coś się zmieniło, aby powstała formacja partyjna z nieskażonych ludzi i dla ludzi, tak abym mogła w sposób cywilizowany w następnych wyborach ją poprzeć. I to już by była rewolucja w miom pojęciu – rewolucja w myśleniu 🙂
Komentarze w necie są w znacznej części odbiciem poziomu społeczeństwa, choć trudno nam się z tym zgodzić ponieważ uważamy ( błędnie), że jesteśmy monolitem i to takim, jaki nam jest znany ze środowiska w którym żyjemy. A tak niestety nie jest.
Z drugiej strony anonimowość pozwala na rozładowanie frustracji i tryskanie jadem publiczne, zamiast we wlasnej łazience 😉 .
A z trzeciej strony – mój dziadek zawsze powtarzał, ż w relacjach z innymi należy stosować formę pan/pani, a ty zachować dla rodziny i przyjaciół.
Bo łatwiej przechodzi przez gardło „od..l się” niż ” Niech się Pan o…li” 🙂
Oczywiście mój dzadek tak brzydko się nie wyrażał, o ile pamiętam jako przykładu użył świni, bo to była w jego pojęciu najgorsza obelga 🙂
Jak ja was kurwy nienawidzę
I jak ja kurwy Wami gardzę
Jak ja sie za Was Kurwy wstydzę
Gdy za granice czasami zajrzę.
Jak ja sie wami kurwy brzydzę
Jak ja was kurwy dobrze znam
Jak ja sie bardzo ludziom dziwie
Którzy wybrali taki chłam.
To wszystko czego sie dotknięcie
Od razu obrażacie w pył
Szarańcza przy was to jest bajka
Bo cały kraj już zgnił.
Rozpasle mordy, krzywe ryje
Kurestwo wszędzie tam gdzie wy
Jak ja was kurwy nienawidzę
Jak do was bym z kałacha bił.
A nawet jak wam plunac w twarz
To wy mówicie ze deszcz pada
Jebana wasza partia mac
Co mi ojczyznę okrada
Nadejdzie kiedyś taki czas
Za wszystko kurwy zapłacicie
W helikoptery wsadzę was
I nigdy już tu nie wrócicie.
(Autor: Paweł Kukiz)
Doro (11:46)
To jest język, ktory rozumieją dzisiejsi rewolucjoniści. Język kibolstwa.
Przekaz głownie negatywny, bezrefleksyjny, płytki i odwołujący sie do
negatywnych emocji.
Brakuje mu sylab w kilku ostatnich linijkach 😉
o, widzę nastroje poetyczno-rewolucyjne. a ja tu z bardzo przyziemną wrzutą
http://pieniadze.gazeta.pl/pieniadz/1,136159,17904769,Nowelizacja_prawa_autorskiego_przyjeta__Reguluje_m_in_.html?biznes=katowice#BoxBizImg
tak sobie przeczytałem i pierwszą myślą było, że nasze prawo autorskie próbuje dogonić uciekający świat. drugiej myśli jeszcze nie było, a powinna. to może ktoś pomyśli na głos, a ja sobie przeczytam 😎
Niezły Meksyk 🙂
https://video-ams.xx.fbcdn.net/hvideo-xta1/v/l/t42.1790-2/11194201_10155430004405702_1826897637_n.mp4?oh=3e1b56596b51fea5fe370a52aa44577a&oe=55535B43
No dobra. A myszołowiątka rzeczywiście prześliczne. Szare kuleczki 🙂
Czegoś trzeba się trzymać. Nie samo paskudztwo na tym świecie.
Lisku,
mówisz, że koty nie przywiązują się do ludzi? Moje wieloletnie doświadczenie mówi, że one po prostu są bardziej powściągliwe w okazywaniu emocji czego nie można powiedzieć o ludziach przywiązanych do kotów 😎
Cuś się tworzy, może się wylęgnie coś sensownego. Na razie program dość naiwny, nie uwzględniajacy możliwości państwa. Zobaczymy – należy moim zdaniem obserwować uważnie.
http://partiarazem.pl/grupa-koordynujaca/
Tu też, ci chyba byli wcześniej, bo niektórzy członkowie Partii Razem się z nich wywodzą, co akurat niej jest pozytywne, skoro już u zarania tworzą się rozłamy.
Istotne jest jednak, tak myślę, że coś się zaczyna dziać.
http://www.mlodzisocjalisci.pl/pl/Ludzie
zmoro, jeśli jakieś ugrupowanie w pierwszym punkcie swego programu wstawia
Wprowadzimy „podatek dla prezesów” – 75% dla zarabiających powyżej 500 000 złotych rocznie
to chyba nie tyczy się „naiwności” ale głębokiej i nieopanowanej chęci ukatrupienia projektu przed jego narodzinami. A może myślą, że naród tęskni za CzeKą?
A ich obyczaj przedstawiania osób w formacie „Nazwisko, Imię” Hugo Steinhaus określił ongiś jako stosowne przy fasowaniu gaci w wojsku.
Bry!
No, ale wiersz Kukiza to nie jest dobry wiersz (wyrazy na k… to mnie nie przeszkadzają).
AndSolu, Węgrom zostało do dziś. Kádár János, Orbán Viktor, itp.
AndSol (18:05). Udział podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) w całości dochodów podatkowych Polski wynosi około 16% (większość to dochody z VAT i akcyzy), co odbywa się nieproporcjonalnym kosztem (rzesze urzędników administracji podatkowej pracujące przy rejestracji, obróbce i kontrolowaniu deklaracji), niemal zgodnie z zasadą Pareto.
„Podatek dla prezesów” będzie miał wpływ na zwiększenie przychodu z podatków o jakieś nieistotne statystycznie trzecie miejsca po przecinku (jeśli w ogóle, bo prezesów stać na „optymalizację podatkową”), natomiast poprawi humor populistom.
Nie wiem natomiast dlaczego PiSowi przeszkadzał tzw. trzeci próg podatkowy, który został zniesiony za rządów Premiera Tysiąclecia, któremu zupełnie nie przeszkadzało to w podawaniu się za przywódcę tzw. Polski solidarnej.
Ludzie mający wysokie dochody znają 1001 sposobów nie płacenia podatków.
Nie mogę w tym wszystkim zabierać głosu, bo po pierwsze mam nawrót kolki nerkowej, a drugie – zasadnicze – za długo żyję na świecie i nie mogę tego wszystkiego traktować poważnie.
Bardzo jest smutno i przykro.
Szkoda mi Bobika, bo przecież dla Heleny założył ten blog.
Helena pochyla się z troską nad tymi, którzy nie mają głosu, ale nie bierze pod uwagę, że JOW pozbawiły reprezentacji miliony ludzi w tej starej demokracji:
Losem angielskich antyeuropejskich nacjonalistów powinni się zainteresować wyznawcy kultu JOW. Sam lider UKIP nie zdobył mandatu, a jego partia, choć głosowało na nią prawie 4 mln osób (to spory sukces), zdobyła jeden. Na szkockich narodowców oddano ponad dwa razy mniej głosów niż na UKIP (prawie 1,5 mln), ale dzięki systemowi JOW wprowadzili 56 deputowanych. A liberałowie, choć uzyskali głosy blisko 2,5 mln wyborców, czyli także znacznie więcej niż Szkoci, stracili aż 49 miejsc w Izbie Gmin. Mamy więc wielkie przetasowanie w polityce brytyjskiej, wynikające częściowo z niereprezentatywnego systemu wyborczego. Cameron ma prawo się cieszyć jako lider, ale jako przywódca państwa powinien się raczej martwić o polityczną przyszłość Królestwa.
Fragment z Polityki: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1619037,1,leca-glowy-na-wyspach.read
Naiwni, a ci drudzy ( a właściwie pierwsi) zapatrzeni w komunizm, ale ważne jest, że coś się rusza. Muszą dojrzeć i zrewidować założenia, albo się rozsypią.
Pamiętam pierwsze pomysły Zielonych w Niemczech, to też się zastanawiałam, czy aby przy zdrowych zmysłach są. Ale dorośli.
A z Joschki to nawet całkiem przyzwoity i rozsądny polityk wyrósł.
Nie tylko mlodzi:
http://andrzejsaramonowicz.natemat.pl/142381,trwam-w-najbardziej-upokarzajacym-polozeniu-sprzymierzenca-wladzy-ktora-ma-mnie-w-d
MNie tez, Siodemeczko, zal Bobika. I zal tez b.p. Kota Mprdechaja, ktory barzdi sie staral byc wiernym kotem, ale zostal opuszczony i sponiewirany.
Program Partii Razem nawet dla mnie, lewaka, jest momentami zbyt radykalny, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć. 😉 Pogramy się ucierają w praniu, zwłaszcza kiedy partie zaczynają mieć do czynienia z polityką realną, nie tylko na papierze. W każdym razie z dwojga złego wolę już program naiwny czy radykalny, nad którym można popracować, niż taki sprowadzający się do okrzyku „wszystko złodzieje!”. Również w wariancie „wszystko k..y oprócz JOW-ów!”. 🙄
Siodemeczko, o wadach i zaletach systemu JOWow, pisalam bodaj wczoraj. Ktos kto zaczyna wywod od sformulowania „wyznawcy kultu JOWow” w ogole nie zaslugja na uwage. MOja z pewnoscia. Bo nie bede dyskutowac z kims, kto ma do mnie pogarde i odmawia mi rozumu.
Andsolu, nieodmienianie nazwisk od paru lat w Polsce osiągnęło rozmiary epidemii.
Bronisław Komorowski, o ile dobrze pamiętam, jest zwolennikiem, poobnie jak Vesper, ordynacji mieszanej, której w życiu by mu się nie udało przepchnąć.
Być może teraz zwietrzył szansę, skoro głos ludu domaga się JOW-ów, to mu się wyjaśni szkodliwość samych JOW-ów i zaproponuje lepsze rozwiązanie. Może się udać 😉
Heleno, część popierających JOWy to w istocie wyznawcy, ponieważ wiedzy na temat funkcjonowania systemów wyborczych nie mają, ale ideę systemu większościowego kupili w całości i gotowi są dla niej polec. Zwolennik to dla mnie ktoś, kto zdaje sobie sprawę z zagrożeń i korzyści, uważa jednak, że te drugie przeważają. Przeciwnik z kolei spełnia tak samo warunek posiadania wiedzy, odmiennie postrzega jedynie plusy i minusy jakiegoś rozwiązania.
Na Boga Ojca, przestań, Heleno, bo ludzie z zewnątrz zaczną sobie wyobrażać, że tu jest jakaś rzeźna kocia. Upatrzyłaś sobie mnie i Michała na osobistych nieprzyjaciół zupełnie bezzasadnie, a nawet nie wyobrażasz sobie ile w prywatnej komunikacji dobrych i ciepłych słów zamieniliśmy na Twój temat, o Twojej wiedzy, pamięci, zdolności puentowania i posiadania zasobów, które warto puentować.
Jedyne, na co w żadnych warunkach i żadnym miejscu nie można się zgodzić to przywłaszczenie sobie połaci geograficznych i tematycznych i traktowanie ich jako niepodlegających wątpliwościom, nie mówiąc już o krytyce.
Mój szacunek dla Ciebie bierze się nie stąd, że masz trudne momenty osobiste, ale dlatego, że Twoje pozycje in totum są godne uznania i sekundowania. Ale po pierwsze, nie dają one Tobie (ani nikomu mądremu) immunitetu, a po drugie, proszę Cię, wyobraź sobie przez małą chwilkę, że nie jesteś jedyną tutaj (cóż, kwestie grupy wiekowej i innych czynników), kto staje przed przerastającymi człowieka problemami i trudnościami — czy wszystkim dałabyś placet na reagowanie tak jak odruch każe?
Złożę prywatnie i publicznie tyle wyrazów uznania, przyjaźni, szacunku ile tylko sobie zażyczysz, a nawet mogę podjąć się reanimacji kota, choć w realu psy wolę, ale jedną jedyną prośbę mam z tym związaną: wyjaśnij samej sobie, że tu, w Koszyku, nie jesteś tu ofiarą, nie jesteś otoczona wrogością, a wręcz odwrotnie, wszyscy Ci życzą jak najlepiej.
To określenie dotyczyło Polaków, Heleno, a przede wszystkim pewnie Kukiza.
Nie bierz wszystkiego, jako ataku na Ciebie, proszę, przecież chyba można mieć inne zdanie.
Ojej, rozplećmy warkoczyki;-) , Helena przecież jest wojującą całe życie idealistką i na tym polega jej urok, że jej się ciągle jeszcze chce przeprowadzać rewolucje.
I właśnie za to ją kochamy. A że czasami się myli, zdarza się. I wtedy wierzga i gryzie – taka jej uroda, bo jest ciągle młoda duchem.
Jak się zestarzeje i stetyrczeje tak jak my, to jej przejdzie ;-).
Fakt, że czasem mocno zaboli, no cóż, takie życie.
Dzień dobry.
Wyszłam z wirówki. Doczytałam. Posiedzę w lodówce.
A mnie śmieszy, że Katonem walczącym o inteligencję staje się mój dawny kolega znany z tak intelektualnych wykwitów jak filmy „Lejdis”, „Testosteron” czy „Jak się pozbyć cellulitu”…
Częściowo ma zresztą rację. Szczególnie w dziedzinie nauki są potworne zapuszczenia.
OK,mnie sie szacunek od Autora zacytowanego przez Siodemeczke jak njsluszniej nalezy, zas Polakom w kraju juz nie? Czy wszyscy krajowi Polacy preferujacy system JOW sa „wyznawcami kultu”? Przeciez tak nie wolno! Tak sobie mozna na Fejsie napisac, ale nie w gazecie!
Imię po nazwisku piszą jeszcze Japończycy.
Heleno, są wyznawcami, bo nie mają pojęcia ani o mechanizmie, ani o skutkach ich działania.
Nie wiem na czym polega moja rewolucyjnosc i moj idealizm. MNie sie wydaje, ze jestem normalnym mainstreamem. A ze I do not suffer fools gladly, it’s true. Zawsze tak bylo.
No i teraz pytanie za pięć punktów, co to znaczy w tym kontekście „fools”. 😈
A czyja to wina, ze nie wiedza? Moze polskich mediow, dla ktorych edukowanie spoleczenstwa o roznych demokratycznych gadzetach jest na dalszym planie? Moze polskiego systemu oswiatowego, ktory sie tym najwyrazniej nie zajmuje? Moze politykow, ktorzy zw spolecznstwem nie rozmawiaja, ale oczekuja chodzenia do urn? No czyja to, kurka, wina?
Jest to wyrrazenie idiomatyczne, Doro. Fools mozna byloby zastapic slowem bullshit.
Ich wina. Jak kto chce to się dowie. O np. tu są argumenty za i przeciw
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jednomandatowe_okr%C4%99gi_wyborcze
A gazety to od dawna piszą o zaletach i wadach.
Ale, primo, trzeba umieć czytać.
Secundo, jak się umie, trzeba próbować rozumieć.
Obawiam się, że najprościej jest na poziomie chwytliwych sloganów.
Ale zawsze tak było i będzie.
Politycy może i nie muszą rozmawiać ze społeczeństwem, ale edukacją tegoż społeczeństwa, jej ulepszeniem, powinni się zająć. Absolutna zgoda co do tego, że edukacja jest w stanie koszmarnym.
Natomiast media – nie wszystkie, ale z pewnością „GW’ i „Polityka” – starają się na swój sposób demokratycznie edukować. Ale ci, którym taki rodzaj edukacji się nie podoba, opluwają te pisma i nazywają „polskojęzycznymi”.
Co do gazet, łajza z Tadeuszem.
Trochę maja 🙂
Kwitnie Krasawica Moskwy, Sensation i rzadka odmiana żółta Primrose
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/Bzy#slideshow/6148426741717595490
Zacząłem pisać długi post, mający na celu ukazanie, że do konfliktu, jak do tanga, trzeba co najmniej dwojga i widzenie winy wyłącznie po jednej stronie zwykle mało ma wspólnego z realiami, po czym doszedłem do wniosku, że dobru wspólnemu bardziej się przysłużę, kiedy jeszcze posiedzę w Lodzi. No to siedzę. 😆
Pisanie w niszowych, „intelugenckich” gazetach nie wystarczy. Inteligent moze siegnac po Wikipedie jesli czegos nie rozumie. Takie rzeczy najlepiej wyjasniac obrazkowo, w telewizji. W programamch edukacyjnych.
A nasze bzy to chyba kundelki 😕 One się nazywają „Od sąsiada” i „Od pani Jadzi” 🙂
Dosiadam się 😀
Z szampanem i świeżymi ostrygami. Teraz są najlepsze.
Szykuje się mały zlocik lubelski. Szukam kontaktu z Paradoksem
Haneczko, takie są najbardziej pachnące 🙂
Fajnie mieć towarzystwo w Lodzi, Bobiku
Myslisz sie, Bobik. Do konfliktu czasem wystarczy zla wola jednej strony lub gluchota na argumenty, przeinaczanie sloe, dopisywanie podlych intencji.
Najlatwiej wowczas rozloyc wine po rownu i wyjsc na Sprawiedkiwego, rozwaznego, koncyliacyjnego, pluralistycznego.
Irku, swieze ostrygi (mowie o dzikich nie hodowanych) sa teraz najgorsze. I beda najgorsze az do wrzesnia, kiedy zamiast tracic na wadze, bedzie im przybywac. Miesiace z R, rozumiesz.
Jestem wielka milosniczka ostryg i jem je jesli mam okazje caly rok.Ale wiem, ze NIE POWINNY MI SMAKOWAC w maju.
Tak Heleno, masz racje. Czasami wystarczy zła wola i głuchota jednej strony.
Czasami rowniez jedna strona m u s i mieć racje, nawet gdy jej nie ma. Wszechobecna czołobitność tez nie wystarcza
Już mnie nie ma….
mam poważne opóźnieniu w blogowaniu, ze względu na okoliczności pozablogowe
Przeczytałam właśnie ostatnie 2 dni i skusiłam się na quiz: gdzie powinieneś mieszkać
Kanada! Zawsze tak podejrzewałam
Wznoszę drinka syropem na kaszel i udaję się do łóżeczka
Heleno,
Słynna reguła „R” budzi różne spekulacje, od kiepskiego smaku ostryg w ciąży do szkodliwego wpływu upałow na jakość tych mięczaków (latem łatwiej zarazić się cholerą, jak czasem w Peru).
W rzeczywistości wywodzi się ona z wprowadzonego w 1759 roku we Francji zakazu połowu ostryg od kwietnia do października w celu ochrony zdziesiątkowanych w wyniku wzmożonej konsumpcji zasobów naturalnych. Ostryga europejska (0,1% produkcji swiatowej) rozmnaża sie w tym czasie zatrzymując zapłodnione jajeczka wewnątrz skorupy, aż do wyklucia się larw.
I to moze trochę zmieniac jej smak.
Ostryga azjatycka (98% produkcji) wydala jajeczka natychmiast i są one zapładniane na zewnatrz. Larwy ostryg hodowlanych (również w Europie) są specjalnie produkowane (jak narybek wielu ryb) i te ostrygi, które pochodza z hodowli (w Azji dorastają w ciagu roku) służa tylko do jedzenia. Nie będą się rozmnażać tak jak nie rozmnażaja sie świnie i kury w masowej produkcji przemysłowej.
Sowo Adelo, jesli dajesz do zozumienia, ze to mojej stronie „nie wystarcza czolobitnosc”, to sie nie rozumiemy. Ja czolobotnosci nie potrzebuje, ale bylabym wdzieczn za nie podsrywanie zza wegla, bez powodu, bez pretekstu nawet, nie prowokowanego. Podsrywanie dla podsrywaia. Z tym , ze gdbym to ja zastosowala taki sam zabieg, bylaby straszna awantrura i reakcja Moderatora. Ulyszalabym tez zapewne, ze nieustannie kogos ranie.
Oczekuje od Przyjaciela, ze czasami to niesprowokowane podsrywanie zza wegla odnotuje i zareaguje, ukroci. Podsrywanie takie jak wczoraj w jakims momencie. To ja musialam reagowac, nie Gospodarz.
Ciekawe, jak z tym problemem poradzi sobie Polska, nasza ksenofobiczna prawica 😯 http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1619307,1,powstaje-nowy-system-rozdzielania-imigrantow-miedzy-kraje-ue.read
Heleno,
może daj Gospodarzowi trochę spokoju, niech odsapnie i się nie stresuje ponad siły.
Nie chcesz chyba aż tak radykalnie walczyć o pokój, aż nie zostanie kamień na kamieniu z tego… hmmmm… koszyczka? 😀
Gwałt niech się gwałtem odciska, rzekła dupa do mrowiska – to było kiedyś ulubione powiedzonko jednej mojej krewnej 😉
Przepraszam za wulgaryzm bez wykropkowania 😳
Otóż Heleno,
Moje słowa skierowane do Ciebie sa wynikiem Twoich slow skierowanych do Bobika :”Najłatwiej wówczas rozłożyć winę po rownemu…….. i.t.d”
Uznałas zatem, zanim Bobik cokolwiek napisał – a jedynie wspomniał – o „dwóch winnych stronach”, ze to nie wystarcza. Wina jest po jednej stronie.I to nie po Twojej, a Bobik chce „wyjsć na sprawiedliwego, rozważnego, etc…”
1. Wszyscy w Koszyczku, z Tobą włącznie, wielokrotnie dawali do zrozumienia, ze Bobik ma dość kłopotów i pojawiła sie Lodzia. Ty jednak brzydko brutalnie Bobika zaatakowałas. W imię czego? Aby przyznano Ci racje, za wszelka cenę, musi wyjsć na Twoje? Jak to sie ma do Twoich deklaracji i troski o Bobika?
2. Może dlatego, ze za przyzwoleniem Gospodarza, siedzę na przyzbie (czyt. za węglem-sorry nie mam literki el) widzę nieco więcej niż wszyscy w środku.
I, choć Tobie to niepotrzebne, ja te czołobitność widzę.
I na koniec – wiem, tak sadze, co przezywasz. I bardzo, bardzo Ci współczuje. Przez 13 lat zajmowałam sie Mama. Ktos, kto nie był w takiej sytuacji, nie zrozumie jak trudny jest to czas.
Heleno, już od kilku tygodni blog zajmuje się rozpamiętywaniem Twoich krzywd (doznanych tutaj) oraz zapewnianiem Cię, że nie jesteśmy Twoimi wrogami, a wręcz przeciwnie, kochamy Cię i poważamy, choć nie bezkrytycznie. Okazuje się jednak, że to wszystko za mało. Ja się, jak widzę, powinienem usprawiedliwiać z niedostrzeżenia jakiejś zaczepki pod Twoim adresem nawet w te dni, kiedy doprawdy mógłbym przedstawić zaświadczenie lekarskie i w ogóle zwolnić się z jakichkolwiek obowiązków, a już w żadnym przypadku, pod żadnym pozorem nie wolno mi wyrazić przypuszczenia, że masz choćby cień własnego udziału w blogowych konfliktach. Jestem karcony za nawoływanie do kompromisów, za próby łagodzenia, zamiast rozdmuchiwania, za usiłowania znalezienia równowagi między różnymi sprzecznymi racjami (czy racja, jak matka, może być tylko jedna?). I powoli przestaję rozumieć, o co właściwie w tym wszystkim biega. Jeżeli o to, że nie złożyłem samokrytyki, nie pokajałem się i nie tarzałem w pyle dróg, wstydząc się za swoją wrodzoną wredność, to proszę bardzo – jestem już tak zmęczony tymi wiecznymi kłótniami, że przyznaję się do wszelkich win, kajam, padam w pył dróg i co tam jeszcze jest niezbędne. Tylko żeby to się już wreszcie skończyło i żebyśmy mogli tu znowu rozmawiać normalnie.
Czy na tej Lodowice(y) są jeszcze jakieś magnesy?
Zmoro,z wielu zielonych pod wpływem słoneczka i wody wyrasta „przyzwoity i rozsądny polityk” ale nie wiem czy nadzieję na zbawienie można rozciągać na ugrupowania startujące z takimi oświadczeniami. Rozumiem Twoje (i Bobika) nastawienie, że przynajmniej chce się im i coś oraz gdzieś trzeba zacząć, ale proszę, zauważ, że trudno odróżnić taki program od piosenki Kukiza, bo nie mówią co i jak chcą robić ale kogo i jak nienawidzą.
Szansa na jednostkowe zbawienie była mi wiele razy dokumentowana,iluż to moich mądrych przyjaciół i znajomych nie przyznawało, że w jakimś momencie byli pod urokiem JKM… A ja mogę tylko cytować na własną obronę nagromadzone zasoby antykomunizmu, by usprawiedliwić mój pierwotny entuzjazm dla Margaret Thatcher. No, nieznajomość jej rzeczywistych działań też była pomocna, gdy człowiek wydobywał się z papki informacyjnej peerelu, miał nadmiar zaufania do zachodnich agencji — a przecież Orwell pisał swoje książki nie na podstawie życia na Kamczatce ale dzięki wiedzy o tym jak działa BBC.
W grupie owych młodych ludzi niepokoi mnie radosne powiadamianie o zrobionych czy robionych doktoratach. To było ważne kiedyś. W okolicach XIII wieku. A teraz wolałbym przedłożone w artykułach i felietonach wyjaśnienia co owi ludzie mają za dzisiejsze podstawowe problemy świata, Europy, Polski, własnego miasta i własnego bloku mieszkaniowego. Może być w odwrotnej kolejności.
Dawno zasłyszana anegdota:
Do sekretarza naszej Noblistki zadzwonił przedstawiciel prasy:
– Dzień dobry, czy zastałem pana Michała Rusinek?
– Ależ proszę pana, ja się odmieniam – odpowiedział zdumiony pisarz.
– A, to przepraszam, zadzwonię później! – skonfundował się dziennikarz.
E, nie, Andsolu, u tych młodych, w odróżnieniu od Kukiza, elementy programu pozytywnego też są – choćby sprawne państwo, aktywna polityka gospodarcza, miejsca pracy, zielony przemysł, itd. Pewnie, że to jest naiwne, póki się nie mówi, skąd na to wszystko wziąć forsę, ale bądźmy sprawiedliwi – czy tzw. poważne partie, z poważnymi programami, wiedzą, skąd wezmą forsę na swoje obietnice? 🙄
Tetryku, może dziennikarz myślał, że Rusinki się przepoczwarzają i pechowo trafił właśnie na taki moment? 😈
Markocie, Lodowika ma jeden magnes, ale za to zasadniczy i o wielkiej sile przyciągania. Lodowika nerwy oszczędza. A tego towaru nikt nie ma zbyt wiele na zbyciu. 😉
Tzw. poważne partie wiedzą, że nie wezmą. 😐
Żenujący dowcip Sowy na przyzbie.
Pewna emerytka, właścicielka papugi, udała sie na pocztę po emeryturę.
W tym czasie listonosz zapukał do jej drzwi.
Papuga: „Kto tam?”
– „Listonosz”
Po dłuższej chwili, gdy nikt nie otwierał, listonosz ponowil próbę, nieco energiczniej waląc w drzwi.
Papuga: „Kto tam?”
– „Listonosz”!!
Sytuacja powtórzyła sie jeszcze dwukrotnie, doprowadzając listonosza do apopleksji i padł nie zyw na wycieraczkę.
Potknęła sie o ciało wracająca właścicielka, z przerażenia wykrzykując
– „Jezusiczku, kto tam?!
A papuga:
– „Listonosz”!!
Przepraszam, dziękuje za uwagę.
z Lodzią ostrożnie, bo może się popsuć
https://www.youtube.com/watch?v=a4kEuhejtUM
Bobik wyluzuj, rozłóż się wygodnie na półce na jajka. możemy ogłosić, że przez ten cały czas trzymałeś mnie w kartonowym pudle, żebym nie broił. a w tym czasie, wykorzystując Twój herozim, mniej podejrzani to i owo zrobili… 🙂
Mnie właściwie nie będzie przeszkadzało, jak Lodzia się zepsuje. Wolę ciepło od zimna, a siedzieć można i w zepsutej. 🙂
A pudło, w którym trzymałem Fomę, wcale nie było kartonowe. To była skrzynka z porządnego, litego drewna. Taka, w jakiej wampiry najbardziej lubią spać. 😀
ech… chciałem uwypuklić doznane cierpienie, ale fakt, nawet w więźniu Bobik ma gest, żadne kraty, słoma czy szczury, tylko atłasy, zbytki i luksusy. taki to nasz pies…
Bo to jest Pies nad Psy. 🙂
E, gdzie bym się tam nad inne Psy wynosił. Zupełnie wystarczy mi równość, w towarzystwie wolności i braterstwa. 😈
Czy można już bezpiecznie opuścić objęcia Lodoviki? Wygląda na to, że tak. Ale na wszelki wypadek zostanę w antykomentatorskich rękawiczkach
http://kajakcentrum.pl/images/PALM_NA205_open_palm_mitts_.jpg
vesper, przecież te rękawiczki są przeznaczone do like or dislike. lepiej zamień rękawiczki na mufkę. będziesz mogła udawać małą rozbójniczkę
I tak nie mam konta na fejsie 😎 A z mufki zbyt łatwo wysunąć dłonie 😎
Wróciłem, włączyłem, przeczytałem. I cóż mam powiedzieć? Muszę wyjść. Noc rzeźwa, a od jutra zapowiadają chyba ochłodzenie. Więc Lodzia może mieć ode mnie trochę wytchnienia. Miałem napisać parę słów o praktyce weterynaryjnej – takiej normalnej. Może kiedyś.
W pieskim świecie mufka źle się kojarzy. Dawniej niegrzeczne szczeniaki tak straszono, że się je na mufkę przerobi. 🙄
Paradoksie, gdybyś za bardzo zmarzł na spacerze, zawsze możesz wrócić do zepsutej Lodzi i się ogrzać. 😉
Bobiku
Nie chciałbym nadużywać, postaram się więc jakoś odwzajemnić. Bądź tak uprzejmy i wyślij Irkowi mój adres. Coś chyba knuje, a jak mawiali starożytni Rosjanie: ostrzeżony, uzbrojony.
Andsolu, tak jak Bobik uważam, że trzeba dać im szanse, jakieś zalążki pomysłów zbawienia świata mają, a że naiwne, nierealne i szkodliwe nawet to jest drugorzędne. Ważne, że im się chce (bo na ogół się nie chce) i zastanawiają się nieudolnie trochę nad koncepcjami zmian na lepsze, opierając się głównie na cudzych wzorach, znanych zapewne ze słyszenia.
A Kukiz jest wyłącznie destrukcyjny i narcystyczny. I tu mam największy problem, że można się cieszyć z faktu iż ktoś z taką pokręconą osobowością pociągnął za sobą młodzież.
Bobiku
Do głowy przyszedł mi pomysł, żeby przespacerować się na deptak. Pora akurat odpowiednia i stosunkowo niedaleko mam (bo w Lublinie na dobrą sprawę wszędzie tam gdzie interesująco, to i blisko), żeby empirycznie zweryfikować rewelacje z publikacji w gazecie. Więc raczej nie przypuszczam, żeby mi zmarznięcie zagroziło.
Paradoksie, my razem knujemy 😉
Od jutra jestem przez trzy dni w Lublinie 🙂
Zmoro
Przed kilkunastu lat mój młody, będący wtedy młodzieńcem w wieku ledwo co odstającym w dół od dzisiejszych wyborców Kukiza (tych w dolnej granicy wiekowej) wybrał się z kolegami z klasy na koncert jakiegoś zespołu rockowego. Do Berlina. Co roku też jeździł do Bolkowa na jakieś rockowe spędy muzyczne na zamku. Z głupoty? Ciężko powiedzieć. Ale że z entuzjazmu, takiego bezrefleksyjnego to z pewnością. Wracał uszlajany, śmierdzący, wykończony, ale szczęśliwy. Po skończeniu liceum przeszło mu jak ręką odjął. Bo na studiach w Londynie musiał ostro zawijać, żeby się utrzymać.
Nie mam pojęcia, na kogo głosował. Ale mam wrażenie, że jednak nie na Kukiza.
Adres Paradoksa już wysłałem, choć dopiero przed chwilą, mimo że Irek już kilka godzin wcześniej mnie mailowo prosił. 😳 A to opóźnienie stąd, że od powrotu ze szpitala mi się coś z programem pocztowym porobiło – nie ściąga maili sam, tylko trzeba ręcznie, a nie zawsze o tym pamiętam. PA już kika razy usiłował to zmienić i nic. Złośliwa maszyna stale wraca do wersji manualnej. 👿 Więc jak dłużej nie odpowiadam nawet na bardzo pilne maile, to pewnie dlatego, że ich nie widzę, bo zapomniałem kliknąć na ściąganie.
A propos luksusowego więzienia, znalazłam taki hotel w mieście, do którego wybieram się za tydzień:
http://www.alcatraz-hotel.com/index.php?lang=en&page=gallery
Ludzie miewają pomysły…
Ale też co to za pomysł, żeby jeździć do Kaiserslautern… 😆
Opowiadanie Sowy Adelii o edukowalności papug przypomniało mi, że oglądałem tę myszołowę od liska i jestem mniej edukowalny, bo nadal widzę żywą szyszkę.
Puk, puk, spojrzeć w prawo, pojrzeć w lewo, rzut oka przed siebie, szybkie oszacowanie sytuacji na tyłach, uffff! Wygląda na to, że chwilowo bezpiecznie, wobec tego rzucam odważne i bezkompromisowe:
Dzień dobry Bobiku, dzień dobry Koszyczku, miłego dnia 😆
Co uczyniwszy oddalam się pośpiesznie. Najpierw siłownia, potem prace ogrodowe. Na siłowni i przy widłach bezpieczniej 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Papugi!!!
Wczoraj długo skajpowałam z Żenią. Ich Papug nadawał bez przerwy. Cytaty: „ja krasawczik”; „choczu podarok”; „czaj budiem pit’; „priviet, priviet”. I bardzo głośno dopominał się kaszy.
Gdyby Panią Kierowniczkę trzeba było z tego więźnia odbijać – to ja się piszę. 🙂
Dzień dobry, do kawy lektura :
http://megusta.natemat.pl/142491,wszyscy-polacy-to-politolodzy
herbata 🙂
kolejna do szeleszczenia zaleglosci 😀
my mamy dzisiaj dzien swiateczny, Wniebowstapienie, a swieccy obchodza dzien taty, w Berlinie sa prawie tylko swieccy, na ulicy malo kto kojarzy ze swiato zawdzieczamy Kosciolowi (widzialem relacje z ulicy w lokalnej TV) i dlaczego, to moze i dobrze tak 🙂 🙂
brykam
z Afryki plyna biedni, glodni ludzie do bogatej, sytej Europy. Sa kraje w Tej Europie ktore odmawiaja przyjecia tych ktorym udalo sie nie utonac i dotrzec do brzegu; Wegry, kolonialna Wielka Brytania, doznajaca latami solidarnosci Polska (ilu polakow wyjechalo za dyktatury PZPR? ilu wyjechalo w stanie wojennym?). WSTYD
brykam fikam 🙂
Zycie bez brykania jest pomylka. Nawet jesli nie brykamy osobiscie. 😆
„Wizytacja kanoniczna parafii służy umacnianiu niezbędnej komunii wszystkich członków Ludu Bożego z ich pasterzem, który jest widzialnym źródłem i fundamentem jedności. W tym tygodniu zostałem jednak powiadomiony o wydarzeniach, które uniemożliwiają właściwe przeżycie wizytacji biskupa” – napisał abp Polak.*
* – pogrubienie moje
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17913320,Prymas_Polski_obrazil_sie_na_wiernych__I_odwoluje.html#ixzz3a5lzuxsy
Dzień dobry 🙂
Dewiza z 8:23 – w dziesiątkę! Ohne Brykanie wäre das Leben ein Irrtum. I niech mi żaden nietzscheolog nie mówi, że tam było inaczej. Muzyka to specjalny rodzaj brykania 😉
Bobiku, ja mam rzeczywiście dość egzotyczny powód, żeby pojechać do Kaiserslautern. (Choć byłam tam nawet kiedyś za wczesnej młodości, z chórem, ale już nic nie pamiętam.) Otóż mają tam wystawić „Halkę” 😆 Odważni ludzie…
Nie wiem jeszcze, czy będę mieszkać w tym więźniu.
z widłami w garści zawsze bezpieczniej 😈 jeszcze kosa bojowa w drugiej garści i nikt nie podskoczy 😎
A na razie brykam zaraz do Lublina.
Dzień dobry 🙂
Taki czas, że teraz po mnie brykają i dobrze tak, Rysiu 😉
Oj tak, oj tak, Zmoro…
Dzień dobry 🙂
Glebogryzarka już zajęta, widły zajęte… pewnie będę sobie musiał nagrabić. 😎
Ale bryknąć mogę też spróbować. Słońce dziś takie świąteczne i – sądząc z jego miny – zadowolone, że wręcz wydaje się namawiać do brykania mimo wszelkich przeszkód. 🙂
To jest bardzo ciekawe, co Paradox napisał o modraszku arionie w Wielkiej Brytanii. Doczytałem się właśnie, że Brytyjczycy wyciągnęli wnioski z nieudanej ochrony stanowisk tego motyla i przeprowadzili skuteczną reintrodukcję. Wszystkie obecne angielskie ariony mają szwedzkie paszporty.
W ogóle to czasami – jak zauważył Paradox – zabiegi czynnej ochrony przyrody są nie tyle nieskuteczne, co przeciwskuteczne, przykładem susły w okolicach lubelskiego lotniska. Sprawę znam z drugiej ręki, może Irek da się namówić, żeby coś opowiedzieć?
Ja za to opowiem jeszcze o mrówkach. Mrówkach i roślinach tym razem. Co roku, gdy wysiewam przebiśniegi z mojej małej plantacji, ścigam się z mrówkami o nasiona. Gdy tylko za nadto pozwalam im dojrzeć, nie mam co zbierać. Dzieje się tak, bo nasiona przebiśniegów wyposażone są w elajosomy, czyli tak zwane ciała mrówcze.
Elajosomy zawierają sporo tłuszczów (często też węglowodany), są również atrakcyjne węchowo dla mrówek. U różnych gatunków roślin elajosomy wykształcają się z różnych tkanek nasienia lub owocu, co jest dowodem na to, że ewolucja kroczyła różnymi drogami w tym samym kierunku. Mrówki karmią elajosomami swoje larwy, a odpad, czyli właściwe nasiona, wynoszą poza mrowisko. W ten sposób mrówki mają co jeść, a przebiśniegi zyskały sposób na rozsiewanie się, często na dalsze dystanse.
Oprócz przebiśniegów wiele innych roślin współpracuje w ten sposób z mrówkami: glistnik, kokorycz, dicentra, trójlist, kopytnik, miodunka, niektóre fiołki, ciemierniki, zimowity oraz hiacynty i część turzyc.
Interesujące zjawisko występuje u pewnego australijskiego owada, hodowanego zresztą czasami przez amatorów w insektariach, straszyka australijskiego. Otóż jaja tego owada udają nasiona wyposażone w elajosom. Mrówki zbierają jaja straszyków, znoszą do mrowiska, objadają to pseudo ciało mrówcze (zwane capitulum), a tymczasem z jaja wykluwa się mały straszyk, zupełnie podobny do mrówki. Jak już wylezie z mrowiska, to po kolejnych wylinkach robi się zupełnie niepodobny do mrówki (ale to już inna historia). Mrówki mają co jeść, a straszyki dobrze chronioną porodówkę i żłobek. Strasznie interesowna i wyliczona jest ta natura. Zupełnie tak, jak to opisywał Mrożek w opowiadaniu o ptaszku ugupu.
Tutaj jeszcze trzeba dodać, że w warunkach hodowli w terrarium straszyki upraszczają sobie przedłużanie gatunku: rozmnażają się przez dzieworództwo (dlatego w handlu występują same samice).
Kolejny dostojnik postanowił rozwiązać naród i wybrać inny? No to szczęść boże, księże prymasie! 😈
Ptaszek ugupu na stronach 111-113, w bonusie cała reszta.
Kierowniczka to już chyba całkiem do branży bieliźnianej przeszła. Ostatnio wciąż Halkami się zajmuje. 😆
Gdyby uwalniać skądś trzeba, to jasne, blog ma to już przećwiczone. Zwłaszcza kiedy więzi Prusak. 😈
Halka jest już trochę niemodna. trzeba iść z duchem, może jakaś Bardotka albo jeszcze bardziej współcześnie – Topik? 😎
Babilas
O suśle perełkowanym to chyba ja mógłbym nieco przybliżyć.
To jeszcze było w drugiej połowie lat 70. Wtedy ja, i mnie podobni, niewinne dzieciątka dały się namówić dr. Stefanowi Męczyńskiemu z Zakładu Anatomii Porównawczej i Antropologii na wyjazdy do Miączyna, gdzie było duże stanowiska susła perełkowanego. Szczerze mówiąc specjalnie długo i namiętnie namawiać nas nie było trzeba. Zresztą Stefan miał potem dużą zasługę przyczyniając się do utworzenia tam rezerwatu susła. I generalnie jako badacz i człowiek przyczynił się do ochrony gatunku.
Ale to nie o tym. Jeździliśmy tam żeby susły chwytać. Nie zabijać, ale właśnie chwytać. Wtedy jeszcze tylko do Zakładowego wiwarium. Tyle hoboków i wiader z wodą nigdy już potem nie musiałem się natargać. I to biegiem. Tamte susły i ich kolejne pokolenia posłużyły do reintrodukcji na stanowisko w okolicach Świdnika. Co było potem jedną z przyczyn konieczności zmiany lokalizacji pasa startowego budowanego lotniska. Czyli poniekąd i ja, własnymi ręcami, przyczyniłem się do utworzenia obszaru chronionego w okolicach lotniska.
Problemy teraz są, bo ilość susłów ponoć ulega zmianie, znaczy zmniejsza się. Ale, jak tłumaczą niektórzy, są to normalne wahania populacji. A nadzieja na odbudowanie ich liczebności i utrzymanie kolonii w dalszym ciągu istnieje.
Przy okazji. Tworząc rezerwat w Miączynie jednym z podstawowych warunków było to, że cały teren musiał być spasany i wykaszany.
Ta natura to naprawdę jest niezmierna… 🙂
Nigdy się nie zastanawiałem, dlaczego przebiśniegi mi się rozsiewają po całym ogrodzie, bo jakoś automatycznie uznałem, że one tak same z siebie. A to tymczasem nie żadne zosiostwo-samosiostwo, tylko efekty mrówczej pracy. 😯
Gdyby tak pójść za pomysłem Fomy, to Stringi brzmią dosyć muzycznie i zdecydowanie bardziej modern niż Halka. 😉
Pasterz obrażony na owieczki, coś pięknego 😆 A Polak jest uważany za światłego gołąbka 🙄
Babilasie, poczułam duszny niepokój, ponieważ tępię mrówki. Bardzo się u nas panoszą, nawet brzozę chciały zjeść. Czy źle robię, chciałabym wiedzieć?