Monotonia jadłospisu
– Mniejsze zło na śniadanie, mniejsze zło na obiad, mniejsze zło na kolację… – zaskomlał z rozżaleniem Bobik, niechętnie spoglądając na zawartość miski. – Czy ta cała Rzeczywistość nie mogłaby mi choć raz zaserwować czegoś innego?
– Kiedy serwuje ci kabaret, też narzekasz – zauważyła nie bez racji Labradorka.
– Wtedy narzekam z innych przyczyn – zaoponował Bobik. – Rzeczywistość zajmująca się tworzeniem kabaretu odbiera robotę mnie i innym prześmiewcom, a sama wiesz, że o robotę w dzisiejszych czasach niełatwo. Ale mniejsze zło już by sobie mogła wyrabiać, byle tylko nie w takich ilościach. Zresztą nie tylko mnie to przeszkadza. Niemal wszystkie znajome psy mówią, że im to mniejszozłowe żarcie bokiem wychodzi, a niektóre nawet rozmyślają, czy nie przerzucić się na karmę dla kotów! Przyznasz chyba, że to już objaw sporej determinacji.
– Na dłuższą metę kocia karma żadnemu psu nie służy – mruknęła sceptycznie Labradorka.
– Wiem przecież! – warknął szczeniak, odpychając miskę jeszcze dalej. – Ale ja już nie mogę, rozumiesz? Wątpia mi się od tego mniejszego zła wywracają.
Sąsiadka ziewnęła, wstała i skierowała się w stronę drzwi, rzucając jeszcze od progu:
– Właściwie po co ta cała rozmowa? Przecież obydwoje wiemy, że teraz ja cię zapytam, czy wolałbyś większe zło, a ty mi odpowiesz, że nie, ale…
– Ale ja się tak nie bawię! Ani z tobą, ani z Rzeczywistością! – krzyknął Bobik, żeby przynajmniej mieć ostatnie słowo. Pokręcił się chwilę pozornie bez celu, sprawdził, czy Labradorka oddaliła się na tyle, żeby na pewno go nie widzieć, po czym najciszej jak umiał przysunął miskę z powrotem.
Doceniamy 😀
Choć pewnie byłoby śmiesznie.
Czy mogę nie na temat? …
Dziękuję 🙂
szałwiowa impresja
A debata wypadła lepiej niż myślałam 😉
Dzięki Dora 🙂
Wreszcie pierwsza recenzja. Nie oglądałem, słucham Dwójki 😉
Ja wiem, czy śmiesznie, Pani Kierowniczko? W internecie to jeszcze, ale czasem trafiam na takie kreatury w prawdziwym życiu. Znają Jarka, Antka, Leszka, czasem i Donka, spoko chłopaki to są. A pół godziny później dowiaduję się, że antysemityzm wymyślili komuniści i z tymi Żydami to trzeba jednak coś zrobić. Chorzy ludzie, z obsesjami. Jeszcze jak wprost powie, że ojczyznę wolną racz nam zwrócić, to pół biedy, a tu krąży wokół tematu, ściemnia, stosuje jakieś prymitywne gotowce z notatnika agitatora. Po co karmić? Niech sobie nadaje w pustkę.
Szałwie śliczne!
No i się nie powstrzymałem częściowo. 😳
Broń (wpisz boga) Bobika przed sympatykami. 🙄
A propos Żydów, to Duda nieźle się podłożył tym Jedwabnem 😆
Choć w oczach „prawdziwych Polaków” zapewne tym zyska.
Ojjj, nawet nie chcę myśleć, co by to było, gdyby Wódz zapotrafił. 😆
Pierwsze wnioski po debacie:
1. Niech diabli wezmą ten cholerny streaming. Co chwilę ucieka. 👿
2. „Tą” w bierniku chyba już nieodwołalnie wygrywa. 🙁
3. Ach, jakże chętnie zagłosowałbym na jakiegoś całkiem innego kandydata, który jeszcze się nie ujawnił… 🙄
Ja nie wiem, bo przy trzeciej rundzie wyłączyli prąd w dwóch budynkach i nic nie wiem, co było dalej.
Do pogotowia energetycznego nie mozna się dodzwonić, wreszczie teraz właczyli, rychło Marychno.
Sabotaż jakiś! WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR
Tak, największą pretensję do BK mam za „tą” w bierniku 👿
Teraz dopiero przeczytałam o kłamczoholizmie. W dziesiątkę!
Ufff! Komorowski wreszcie przestał grać w „stary niedźwiedź mocno spi” 👿
Trochę późno, ale jednak się obudził 😉
Debata (widowisko, Siódemeczko) lepsze niż się spodziewałam 😎
O, za późno tu wpadłem. Ale jeszcze resztki zostały na stole:
„Natomiast relacji Duda-PiS nie należy traktować statycznie.
[…]
W znacznej mierze – w mojej ocenie – „dzięki” nierozliczeniu komunizmu i agentury po 1989.”
O, ku.wa, że tak powiem po inteligencku.
Popieram Wodza.
Szkoda słów. Nie dlatego, że pogardzam, Boże broń, tylko nie ma sensu i potrzeby. Jeden lubi Józka inny Maryśkę, dla tych co ani, ani pozostaje wybór mniejszego zła.
Dla mnie akurat to jest wybór przyzwoitego i mądrego, zrównoważonego człowieka, więc rozterek nie przeżywam.
Chciałabym, żeby duże grupy ludzi miały swoje reprezentacje, ale tak chyba nigdzie nie ma, a już ostatnio w GB jest jeszcze gorzej w tym temacie.
Andsol 😆
Chyba też Ci prześlę wyrazy miłości. 😀
@Wielki Wódz,
Dlaczego mnie obrażasz? Dlaczego nazywasz kreaturą? Dlaczego imputujesz antysemityzm? Na podstawie czego,jakiej wypowiedzi, w jakim celu? Czy Ty człowieku potrafisz w ogóle rozmawiać bez prostactwa? 🙁
Oj, nerwowa coś sympatyczka po debacie…
Wódz, jak widzę, jednak zapotrafił. Niepotrzebnie. Prosiłem, żeby nie uciekać się do kopów personalnych. I dalej proszę.
Dziwisz się?
Ale przecież to było o kreaturach, jakie WW spotyka w realu 🙄
Aluzja była niedwuznaczna. A epitety jednak nigdy nie są argumentami.
Ja również tak tę wypowiedź WW odebrałam (tzn., że to odniesienie do realu).
Debaty nie oglądałam, choć prąd u nas był.
Ale komentarze po – miód na moje serce (czy jakoś tak). 🙂
A co tam było personalnie? Nic nie było. To było o pewnej formacji intelektualnej, za przeproszeniem. Co kto bierze do siebie, to jego sprawa i ew. jego terapeuty. Bez prostactwa umiem, jeśli:
a) mam ochotę na rozmowę
b) nieważne, bowiem nie mam ochoty.
I proszę na mnie nie krzyczeć, bo to się zwykle źle kończy. 😎
Na dobranoc, coś z kręgów mi znanych:
http://natemat.pl/142827,nie-popierasz-dudy-nie-mozesz-sluzyc-do-mszy-przy-oltarzu-moga-byc-tylko-nieskalani-poparciem-dla-komorowskiego
Słuchajcie, tutaj nie ma debaty telewizyjnej, w której ktoś musi wygrać. 😉 Tutaj celem jest rozmowa sama w sobie, a im ostrzejsze padają sformułowania, im mocniejsze ciosy, tym rozmowa potem trudniejsza. Dlatego stale apeluję o to, żeby gryźć się trochę w klawiaturę, bo co z tego, że się w jednym poście tak dołoży, że buty spadną, kiedy potem cała konwersacja przekształci się w serię powarkiwań.
I ja mówię dobranoc, rano znów pora wstawać o godzinie, której nie ma…
Myślałam, że nie obejrzę debaty, bo inaczej się zdenerwuję i nie będę mogła spać. Tymczasem obejrzałam i spokojnie zasnę 😉
Przynajmniej tej nocy.
Doro,
mnie również ta debata nieco uspokoiła. To pierwsze, od tygodnia, nieco bardziej optymistyczne godziny 🙂
Dobranoc 🙂
Śpijcie, rano kawa do łóżka 🙂
Znalazłam na fb:
Nic dodać , nic ująć. Stary i ciągle dobry Wojciech Młynarski
Nie jestem już żaden smarkacz,
Łeb mam pokryty siwizną.
Nie zagłosuję na Dudę
Bo zbyt cię kocham Ojczyzno!
Skąd wiem, że wybór niedobry?
Nie wierzę w zmianę oblicza
Nie chcę powrotu Ziobry,
I teczek Macierewicza.
Na Dudę nie oddam głosu!
Pamiętam, Jarka premierem,
I kpiny z demokracji
I koalicję z Lepperem.
Nie chcę mieć znów premiera
Co straszy Ruskiem i Żydem
Co ciągle dzieli Polaków
I może zaszczuć jak Blidę.
Za kłamstwa i pomówienia,
Prawdę, mgłą sztuczną okrytą
Za skłócanie rodaków
Za IV Rzeczpospolitą.
Za „Tusk ma krew na rękach”,
A memu Bratu Chwała!
Za wrzaski nad trumnami
I nogę generała!
Za propagandę, która nie łączy, ale dzieli.
Za żądania pomników z kieszeni obywateli!
Za marsze z pochodniami,
Jazdę „po trupach do celu”,
Za negowanie wyborów
I PROFANACJĘ WAWELU!!!!
Dziś w duszy mej zakamarkach
Odkrywam decyzji sedno:
Nie chce powrotu PiS-u,
Bo nie jest mi wszystko jedno!
Wojciech Młynarski
To i ja się podzielę wrażeniami z debaty:
Streaming jego mać 👿
Chciałabym zagłosować na kogoś innego, ale do wyboru mam urzędującego prezydenta, przyzwoitego człowieka, który nie zniża się do rozdawania kiełbasy wyborczej oraz średniozaawansowanego polityka, który swoją wiedzą prawniczą umożliwił aferę SKOK, a teraz nie waha się wciskać mi bezczelnie dowolnych obietnic, byle bym tylko na niego zagłosowała. Zważywszy ponadto, że doskonale pamiętam czas rządów PiS, dla mnie wybór jest w miarę jasny.
Brawo dla prezydenta i jego sztabowców za wyciągnięcie panu Dudzie cytatu z jego własnej asystentki – tego o kamienowaniu kobiet. Nawet jeśli Sympatyczka ma rację i pan Duda jest przyzwoitym, samodzielnie myślącym człowiekiem, ma obrzydliwe zaplecze polityczne. Przekonanie, że zaplecze to nie ma znaczenia, jest co najmniej naiwnością.
Bobiku, Doro, ależ forma biernika „tą” jest niedopuszczalna tylko w piśmie. W mowie (zwłaszcza potocznej) od lat funkcjonuje na pełnych prawach. Osobiście w wypowiedzi oficjalnej powiedziałbym może wciąż „tę”, ale bardziej jednak z ostrożności (coby się nawiedzeni puryści nie czepiali), niż z poprawnościowego przymusu; wedle obowiązujących od dawna reguł prezydent zatem nie popełnił błędu.
Łączę debiutanckie ukłony 🙂
Pokarało mnie.
Wylazłem z domu i… pomyliłem daty, imprezy. Dobrze mi tak, trzeba było pilnować kalendarza. Ale nic do końca się nie marnuje. Zapuściłem wypustki u św. Michała przy misce forszmaku. Polecam wszystkim przyjezdnym i przejezdnym. Pokrzepiony wróciłem (deptakiem też – nic zdrożnego nie zauważyłem), poczytałem relację z debaty sprawozdawaną z Sadowej (bardzo ekscytująca) i oddałem się lekturze wpisów w Koszyczku. Bardzo pokrzepiające takoż.
Vesper
Nie miej złudzeń. On ani przyzwoity, ani samodzielnie myślący. Za niego myśli w pierwszej kolejności prezes, a zaraz po prezesie hierarchia kościelna. Z przebiegu debaty wynika, że nawet tam nie był w stanie powstrzymać się od wygłaszania kłamstw (to o strzelaniu do górników). A samodzielność aż biła. Najwyższą kompetencją do znania się na sprawach górnictwa jest to, że jego tatuś i mamusia pracują na AGH. No po prostu z mlekiem się te kompetencje wysysa.
Ja złudzeń nie mam, Paradoksie, tylko teoretyzuję 😉
Witaj, Ścichapęku. Bardzo miło Cię tu widzieć. 🙂
Tąkali obaj kandydaci, co moje kłapciate uszy jednak wciąż jeszcze razi. Ale ja i tak już coraz częściej się zastanawiam, czy na pewno jestem psem, czy może raczej dinozaurem albo inną skamieliną. 🙁
Ciekaw jestem, czy ta debata kogokolwiek skłoniła do zmiany frontu, tzn. do głosowania nie na tego kandydata, na którego zamierzał przed debatą. Osobiście bardzo w to wątpię, ale chętnie bym poznał jakieś badania na ten temat.
Bobiku
Forszmak wirtualnie i do Ciebie przesyłam. Micha solidna, więc spokojnie i dla Ciebie starczyło.
Debaty nie są dla tych, którzy już wiedzą, na kogo głosować. One mają mają przekonać niezdecydowanych.
Niestety pan Duda nie jest sympatycznym czlowiekiem. Zaczelam ogladac debatę od Zarzutów wobec BK w odniesieniu do Jedwabnego. Pan Duda najwyraźniej postanowił zdobyć dla siebie głosy antysemitów. Obrzydliwa kreatura z niego. A Sympatyczka , jak słusznie podejrzewałam, posłużyła się koszyczkiem w wyraźnym celu agitacji szerszej publiczności. Nie nas chciała przekonać, aż taka naiwna nie jest przecież. O intencjach świadczy ostatni akapit jej wpisu z godz. 18.35. Wykorzystała blog jako trybunę.
Żeby i oczy dały radę objąć
https://picasaweb.google.com/116310015148736175503/May182015?authkey=Gv1sRgCKCojPSKuoKXYQ
No to i ja moje trzy grosze o debacie. Miała one swoje meandry i obaj Panowie wzloty i spadki. Plusy Komorowskiego to jednocześnie jego minusy, czyli asertywność. Po raz pierwszy od wielu tygodni pokazał ,,pazur”. Minus to to samo. Pazur przekraczał granice. Przerywanie, agresja. Plusy Dudy – te same co w kampanii. Mocne dwa tematy merytoryczne (wiek emerytalny i progi podatkowe). To ludzie pamiętają. Minusy – niezbyt dobrze przygotowane pytania. Niepotrzebne pytania o Jedwabne. Był zaskoczony pytaniem o ,,blokowanie etatu na UJ”. Gdyby to przewidział odpowiedź była prosta: ,,ja blokuję i Pana minister Nałęcz blokuje”. Taki system.
Głupstwo Dudy: pytanie o Jedwabne. Ni przypiął ni przyłatał i mógł stracić sympatię jakiejś grupy wyborców centrolewicy. Kompletnie bez sensu.
Głupstwo Komorowskiego: przyczepienie się do jakiejś ekologicznej wypowiedzi sprzed roku, co dało Dudzie forum do dobrze przygotowanej merytorycznej diatryby przeciwko polityce PO co do energetyki i węgla. Wbrew intencjom BK, punkty ugrał tu Duda, wstawiając jeszcze (human touch) swoich rodziców z AGH.
Moim zdaniem per saldo część przed końcowymi wystąpieniami wygrał Komorowski – ale bez jakiegoś nokautu. Na szczęście dla Dudy mieli obaj możliwość końcowych przemówień. Obaj wrócili do wiecowania. Więc remis. Generalnie: debata nieznacznie ale bezdyskusyjnie dla Komorowskiego.
Czy to wpłynia na wynik? Nie, między innymi dlatego, że jest jeszcze jedna debata. Należy spodziewać się lepszego przygotowania Dudy.
Aha, sztab Dudy po amatorsku zawalił ,,exit”, czyli wyjście z telewizji. Pozwolili na jakieś przepychani, niekontrolowane zajścia. Wychodził na wizji na parterze, jakby chyłkiem. Komorowskiego zwieziono schodami ruchomymi jak króla. Wyraźnie dudowcy nie przemyśleli tego. No, ale to są takie szczegóły wizerunkowe.
Kampania trwa dalej.
http://wyborcza.pl/1,143644,17925249,Debata_prezydencka__Bronislaw_Komorowski_kontra_Andrzej.html?wall=1
Zaklinasz rzeczywistość. W moim miasteczku w latach mojej młodości zwykło się mawiać: Srali muchy będzie wiosna, będzie lepiej trawa rosła.
Dobrej nocy wszystkim życzę. Ja się udaję w pielesze, śnić bezdudowo.
O, dzięki, Paradoksie, nareszcie coś dla ciała. Bo duch ochoczy jakoś tam zawsze sam się wyżywi, jak rząd. 😆
Wiesz, Bobiku, słuchanie pretendenta (a zwłaszcza oglądanie pogardliwego uśmieszku nieschodzącego mu z twarzy) za bardzo podnosi mi ciśnienie, więc słuchałem go wybiórczo, ale chyba rzeczywiście i on tąkał.
Też zwróciłam uwagę na ten uśmieszek, Ścichapęku. Odebrałam go podobnie jak Ty, według mnie był pogardliwy. Ale w zamierzeniu chyba miał być dobrotliwy 😈 W każdym razie AD z upodobaniem ten uśmieszek nosi podczas kampanii.
Vesper, podejrzewam, że zbyt wielu niezdecydowanych debata też nie „nawróciła” na jednego z kandydatów, choć to faktycznie jej główny cel. Ale mnie tak „sobie a muzom” zaciekawiło, czy miała u kogoś skutek uboczny w postaci całkowitej zmiany zdania, czy też coś takiego w ogóle (w tej chwili? w Polsce?) nie jest możliwe.
Tak, to rzeczywiście ciekawe, choć zdziwiłabym się, gdyby ktoś zmienił zdanie akurat po tej debacie. Gdyby przewaga jednego z kandydatów była wyraźna, to może, kto wie, ale w tym przypadku nie sądzę.
@Bobik:
Rady taktyczne dla Dudy:
1. ,, Złożę do Sejmu ustawę cofającą wiek emerytalny i obniżającą progi podatkowe.”
2. ,,Komorowski to gwarancja tej patologii, która czyni was biednymi a tysiące Polaków wyrzuca z Ojczyzny.”
Przestroga: Omijaj z daleka wszystko co dotyczy spraw światopoglądowych i relacji z Kościołem. Rozmijasz się z nastrojami.
Rady taktyczne dla Komorowskiego:
1. Nie wzmagaj agresji. Bądź lekko (ale tylko lekko) z pobłażliwością do konkurenta.
2. Nie promuj w mediach idiotycznego wniosku o referendum w sprawie JOW. Stało się ale niech ludzie o tym zapomną.
Przestroga: Nie strasz PiSem, nie wspominaj czasu ich rządów. To nie działa, a jeśli to w drugą stronę.
Rada dla obydwu: Robota 20 godzin na dobę.
Czyli robimy seminarium z marketingu politycznego? Ful profeska, fajnie. Gdybym nie czytał tego wszystkiego na poprzedniej stronie, to może bym uwierzył. A gdybym uwierzył i podjął dyskusję, to bym powiedział, że rady dla Komorowskiego są odrobinę chybione. Ludzie lubią agresywnie i idiotycznie, w każdym razie znacząca część uprawnionych do głosowania lubi. To po prostu działa. M. polityczny nie różni się od tego zwykłego, tylko sprzedawany produkt zwykle jest paskudnej jakości.
A mnie nurtuje inne pytanie: właściwie dlaczego ktoś chce być prezydentem?
Pieniądze marne, robota nudna, prestiż w obecnych czasach i miejscu wątpliwy… Do czego się tu pchać? 😯
BK może jeszcze ma poczucie, że ma do zrobienia coś niezwykle ważnego dla kraju. Ale Duda? Jeszcze pół roku przed kampanią nie śniło mu się, że będzie w tej roli. Został wyznaczony przez prezesa, więc wykonuje zadanie. Ale zdaje się, że się wciągnął i zapragnął zostać prezydentem. Bardzo mnie ciekawią motywacje polityków.
Ścichapęk, a ponieważ mam dzień udany i jestem cały pokojowo ułożony, to tak tylko niezłośliwie zapytam: a jaka jest różnica między mówieniem „osobiście” i „nieosobiście”, przez rzecznika? 🙂 Wiem, wiem, że mówimy zbitkami, które tracą po trosze powiązania z pochodzeniem, a więc i z sensem, ale robię co mogę, by tym modom robić w brew, a nie na rękę.
A mówi to człowiek, który unika słów zwanych brzydkimi, lecz jak już używa to nie jąka się, nie grasejuje dla zmylenie przeciwnika i nie wykropkowuje. Ale jak mi Bobik wykropkował to wykropkował; to jego prawo a zresztą o kropkę nie będę się z nim procesował, bo go lubię i szkoda mi pieniądza na adwokata. Kropka.
Dla dobra Ojczyzny i jej obywateli. Aby Polska rosła w siłę, a ludzie dostali Żytniej. Służba publiczna. Posłannictwo. Może nie każdy, to prawda, ale Duda na pewno. Dobranoc.
Ścichapęk i tutaj? 😯
Mam zaległości, nie wiedziałem. Uszanowanie. 🙂
A taka na przykład Ogórek? Albo Tanajno czy inny Kowalski? Jaki proces musi zajść w głowie, żeby będąc panią Ogórek, stanąć pewnego dnia przed lustrem i rzec: Tak, to jest twarz prezydenta RP?
Zmoro (00:11), dokladnie. Ciekawe czy to prywatna inicjatywa, czy tych wymienianych ze zdrobnialego imienia (jak ja to lubie 😉 )
No, no, jesli obaj kandydaci wezmą sobie do serca jakze profesjonalne rady Sympatyczki, to niechybnie obaj wygrają. I co wtedy?
Cos za malo dzis bylo jadu i dowcipnych bon-motow.
Dzien dobry 🙂
Herbata
Dzień dobry 🙂
Irku, słyszę śpiew tych ptaków 😆
Nisiu, wiesz, że niedawno zastanawiałam się nad tym, czy są jakieś procedury na wypadek uzyskania dokładnie takiego samego wyniku przez obu kandydatów 🙄
Będzie rzucanie monety, losowanie przez sierotkę, rzuty karne – czym, kim? 😯 😉
Mnie się, nieschodzący z twarzy – normalnie ludzie tak nie mają – uśmiech kandydata Dudy kojarzył z zawodowym uśmiechem pewnych panienek – panienek też na wynajem 😉
Paradoxie, też mi coś po głowie chodziło, (ale pomyślałam, że to wesz i siedziałam cicho), że to chyba w sobotę.
Polityka uśpiła moją małojecką czujność 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Oooo, sorry, śpiewająca herbata była od Liska 😳
Wybacz Lisku 🙁
Dzień dobry
Heleno miło Cię widzieć.
Jagodo
Gdybyś czujnie zauważyła, to bym został w domu, oglądał debatę, pewnie szlag by mnie trafił na widok gęby paskudnej. A tak spokojnie i smacznie spędziłem wieczór na Starym Mieście.
Tak mi jeszcze przyszło do głowy. Historia z panem Andrzejem przy wyjściu. Ciekawe czy wyciągną wnioski. Bo to przecież ich produkt. Widowisko było żenujące. A nie ma pewności, że jeszcze kilku takich „oszukanych” krąży i przy kolejnej okazji się objawią.
Irek, jak zawsze dotrzymuje słowa, obiecał kawę do łóżka 😆
Teraz schodzę na kawę od Jagodowego 😉
Miłego dnia Koszyczku 🙂
Do herbaty Liskowej
https://picasaweb.google.com/116310015148736175503/May18201502?authkey=Gv1sRgCIaojeiLwvaHJA
herbata 🙂
kolejna herbata 😀
brykam
szeleszcze
fikam
😀
vesper pyta : A mnie nurtuje inne pytanie: właściwie dlaczego ktoś chce być prezydentem? i odpowiada Ale Duda? Jeszcze pół roku przed kampanią nie śniło mu się, że będzie w tej roli. Został wyznaczony przez prezesa, więc wykonuje zadanie.
🙂 🙂 😀 😀
tylko dlatego, tylko zadanie…………
fik bryk fiku fiku fiku fiku
bryk fikam brykam brykam fik fikam 😆
Dzien dobry 🙂
Czy usmieszek kandydata AD jest pogardliwy? Chyba jest po prostu sztuczny, a ze jakis szpenio od mowy ciala kazal mu zapewne nosic podbrodek do gory, to sprawia to wrazenie pogardliwe.
Ale tak czy siak mysle tak jak zmora: jesli byl w stanie wyglosic to o Jedwabnem, to juz pokazal, kim jest. Co smieszniejsze, to ze jego dawny patron sp. Lech Kaczynski opitolilby go od gory do dolu, bo on w tych akurat sprawach byl absolutnie OK. W przeciwienstwie do swojego brats – i to kolejny dowod, „kim” Duda mowi.
Milo widziec kolejnego Fredzelka w Kosxyczku 😉
Sorry za literowki i brak polskich liter, ale pisze na smartfonie w pociagu 🙂
Paradoksie, przylapana na goracym uczynku 😆
Vesper (02:26), moze chodzi raczej o konstatacje: MOGE nim zostac.
Jagodo (06:48), to chyba jednak za ostre.
co to za pytanie o Jedwabne? kto ma namiary? prosze o linke 🙂 🙂
Rysiu,
https://www.youtube.com/watch?v=wL0zO80lOOo
Minuta 52:21, to pierwsze „wolne” pytanie zadane jednemu z kandydatow drugiemu (losowaniem pierwsze pytanie zadal Duda Komorowskiemu)
Lisku,
tak myślisz? Ja akurat nie mam nic do pań, które decydują się świadczyć usługi cielesne. Pod warunkiem, że są dorosłe, same podejmują decyzje i za nie odpowiadają.
W jednej ze swoich piosenek Cohen nazywa je „siostrami miłosierdzia”. I pewnie taką rolę odegrały wobec Toulouse Lautrec’a. Parę ładnych lat temu w Szwecji realizowano w domach opieki społecznej projekt, w ramach którego pensjonariusze korzystali z usług seksualnych pań na tak zwaną kasę chorych. Wiadomo, że mózgi mężczyzn w dużej mierze „zawieszone” są na testosteronie. Efekty medyczne były wyraźnie korzystne. Projekt trzeba było zamknąć z powodu gwałtownych protestów środowisk kościelnych.
Porównywanie wynajmowania swoich mózgów i wszystkiego co określamy mianem psychiczności, w celach osiągnięcia korzyści, do wynajmowania ciała, wydaje mi się całkiem uzasadnione i uprawnione. A nawet chwilami spostrzegam to jako coś bardziej nagannego.
W skład usług świadczonych przez wiadome panie wchodzi również „profesjonalny” uśmiech. I tak właśnie odbierałam uśmiech kandydata Dudy: sztuczny, „profesjonalny”, wchodzący w skład pakietu.
Ale chętnie dam się przekonać, że jest to porównanie „za ostre” 😉
A tu tylko Jedwabne:
https://www.youtube.com/watch?v=hVfKuadvg2M
Dzień dobry, oczywiście! 🙂
Tu jest:
http://wyborcza.pl/1,143644,17925249,Debata_prezydencka__Bronislaw_Komorowski_kontra_Andrzej.html?wall=1
Musisz tylko zjechać w dół do godz. 21.05
Łapy mi opadły, gdy przeczytałem to pytanie o Jedwabne 🙁
I jeszcze raz, gdy dowiedziałem się od Sympatyczki, że to tylko dlatego, że jestem (potencjalnym) wyborcą centrolewicy…
dziekuje za linki 🙂
wstretne pytanie, jestem oburzony
swietna odpowiedz Komorowskiego
Dzień dobry 🙂
Pręgowana podobno wykonała kiedyś u grillujących sąsiadów identyczny numer, jak lisek na fotce od Paradoksa (7.59). Tylko ten lisek pewnie zwiał ze zdobyczą gdzieś daleko, a ona bezczelnie siadła parę kroków dalej i ostentacyjnie, na oczach gospodarzy i gości, wrąbała ukradzionego kotleta. 😈
W sprawie wulgaryzmów: już parę razy wyjaśniałem, dlaczego proszę o ich kropkowanie, albo będę sam kropkował. Wiem, że ekspresja na tym traci, ale w tym wypadku jest to jednak mniejsze zło. 😉
Pytanie o Jedwabne również u części prawicy wzbudziło niesmak. 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17936509.html#MTstream
Bobiku, kochany dinozaurze, jakze sie ucieszylem wiadomoscia, ze nie jestem najostatniejszy na swiecie, ktory nie znosi takania !
Dzisiaj święto Heleny
Najlepsze życzenia urodzinowe, 100 lat w zdrowiu życzę Ci 🙂
… a wieczorem stosowny toast wzniosę 😀
O co chodzi z wyjściem Dudy? Przeoczyłam.
Jak Wy to robicie, że pamiętacie o urodzinach czy imieninach? 😯 Mnie się to nigdy nie udaje. 😳 🙁
Helenie najlepszego. 😀 A, co tam, nie będę skąpy i dołożę jeszcze spory ładunek samego najlepszego, jak ta złota rybka, co dorzuciła pół literka. 😆
Przelotny Ptaku, myślę, że tu nietąkających i nieznoszących znalazłoby się więcej. Nawet Ścichapęk niby to pisał o rozluźnieniu normy, ale w końcu sam się przyznał, że nie tąka. 🙂
Nisiu, po wyjściu Dudy z debaty napatoczył się pan Andrzej, znany skądinąd jako obrońca krzyża i zaczął się źle wyrażać o firmie Kaczyński i S-ka. Szczegóły tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=IK0_FgXRs8k
Tak są urodziny Heleny.
Życzę Ci,Helenko, dużo siły w trudnych okolicznościach i serdecznie wspieram z całych sił.
Stop right there!
Przyjmuje hurtem wszystkie zyczenia dotad zlozone i zakladam, ze sa one od Wszystkich Zyczliwych.
Ale wiem jak upi..liwe jest skladanie zyczen na blogu. I podobala mi sie, prawde powiedziawszy niegdysiejsza sugestia Bobika, aby nie skladac, bo to jest zabojcze dla wymiany mysli. No i trzeba co chwila dziekowac 🙄 I wszystkim, Zyczacym i Zyczonemu, zaczyna to nosem i uszami wychodzic. Wiec proponuje na tym zamknac temat. Wiem, ze nie brzmi to gracious, ale mysle, ze bedzie powitane z niejaka ulga przez wszyskich zainteresowanych. 🙂
Helenie przekazuję szczere, serdeczne życzenia urodzinowe.Zdrowia i sił.Trzymaj się!!!
Tąkanie, acz nieprzyjemne, łatwiej znoszę niż:
– zanik biernika na rzecz wszechobecnego celownika, np. piszę BLOGA, obieram ogórka, gram w bilarda…
Kogo, czego (np. nie ma, celownik) – ogórka, bloga, bilarda.
Kogo, co (piszę, jem, mam) – ogórek, bilard, blog.
– nieumiejętność używania form MI i MNIE.
Mi się wydaje…
MNIE się wydaje.
Ale: Wydaje MI się.
I tak dalej.
Przy takich grzechach gramatycznych tąkanie jest dość niewinne.
PS. A w ogóle to ja wolę bilardu niż bilarda.
A „kogo, czego” to nie jest przypadkiem dopełniacz?
Celownik (komu, czemu) – blogu, prezydentu, misiu 😉
Moje ulubione celowniki: ludzią, dziecią, polityką 😉
Helenko 😀
Donaldu Tusku 😉
Heleno,
pogody ducha, uśmiechu, zdrowia … 🙂
Dla rzeczowników męskich nieżywotnych w bierniku (celownik był tu oczywistym przejęzyczeniem) norma akurat przewiduje zarówno -a, jak i tzw. końcówkę pustą. O poprawności którejś z nich w konkretnych przypadkach decyduje uzus (który da się ująć w pewne formuły, ale to sobie każdy sam może w necie sprawdzić) – np. widzę samochód, nie samochoda, ale zapalam papierosa, stawiam kielicha. I ja się nawet nie dziwię, że przy nowych słowach, jak blog, kiedy uzus dopiero się wytwarza, przez pierwszy okres toniemy w niepewności. 😉 Choć osobiście zdecydowanie wolę prowadzić blog niż bloga.
Misiów wydawanie też mnie wnerwia. 👿
A co masz do misiów, Bobiku? Miś chce, to się wydaje, a nie chce, to nie. 👿
Ciekawa analiza dotycząca Jow-ów w samorządzie
http://www.samorzad.lex.pl/czytaj/-/artykul/co-zmienily-jednomandatowe-okregi-wyborcze-w-wyborach-samorzadowych
No bo, Wodzu, nie dość że taki kapuś donosi, to jeszcze się z tym obnosi, zawiadamiając „Miiisieeee wyyydaajeee… miisiee wydaaa…!” 👿
Ja tam swoje wiem, ale żadnego misia nie wydam. 😎
Nie śledzę żadnych debat itp., więc spojrzałem na ten filmik z Wyjściem, aby być w kursie. Rzeczywiście, kilku ludzi ze sztabu powinno robić dalszą karierę przy kopaniu rowów. Ale oni marketing i politologię kończyli, to będzie źle wyglądało w cv.
Spojrzałem też na komentarze, bo ostatnio czytuję wszędzie komentarze, żeby nie stracić kontaktu z rzeczywistością. Specjaliści od kampanii wyborczych też je czytają, nie tracą czasu na idealistyczne rozważania w kawiarniach literackich. Takie debaty i cała reszta nie jest adresowana do sympatyków czy w inny sposób przekonanych, na nich nie trzeba wydawać pieniędzy. Mają trafić do odpowiednio dużej części z pozostałych prawie 70% uprawnionych do głosowania, którzy nie głosowali ani pana Naszego, ani na pana Ichniego. Jak w każdej odpowiednio dużej i reprezentatywnie dobranej grupie, wśród owych 70% zdecydowaną większość stanowią prymitywni półanalfabeci, dalej idą zupełni debile, a dopiero jakieś 5% grupy umie użyć mózgu zgodnie z przeznaczeniem. Na jakim rynku zatem działamy, pytam? Wspinamy się na wyżyny eleganckiej, kulturalnej retoryki, czy walimy cegłówką? Odpowiedzi proszę nadsyłać na kartkach. 😎
Wczoraj zadzwonił do Szkła Kontaktowego pewien pan, który twierdził, że nigdy jeszcze nie groziła nam tak bardzo wojna i że jest to wina Komorowskiego.
Sadząc po akcencie, doborze słów, etc., mówił na serio 👿
WW, a nagrody przewidziano? 🙄
Nagrodą będzie miś. To znaczy wykonanie misia ze mną. 🙂
Wchodzę w to 😆
Te całe jowy to bardzo dobra ilustracja stanu umysłowego wyborców. W zeszłym roku połowa z nich głosowała na takiej właśnie zasadzie, ale tego nie zauważyli. Nie chcę już wracać do sprawy głosów nieważnych w tamtych wyborach, bo budziła tu ona pewne kontrowersje i moja hipoteza, że kartki były w porządku, tylko użytkownicy kartek niekoniecznie, nie spotkała się z powszechnym uznaniem. 😛
Wykonanie misia z Wodzem – no, to stawka większa niż życie 😆
Wszyscy już siekierami walą. Wystarczyło, że wczoraj Komorowski wspomniał o chwalonym tu przez nas zresztą portalu MamPrawoWiedzieć, a natychmiast hakerzy się rzucili 👿 Chyba nie ma wątpliwości, z której strony…
Ja bym jednak nie sięgała po cegłówkę. Bo jeśli wygrałabym wybory, dzięki sięgnięciu po cegłówkę, to już nie byłabym ja. Miałabym sięgać po cegłówkę po to, żeby wybory wygrał ktoś inny? 😯 Nie jestem aż taką altruistką. 😉 Na marginesie, sięgnięcie po cegłówkę pewnie wywoła radochę u wielbicieli tej formy komunikacji, ale ilu z nich skłoni do pójścia na wybory?
No właśnie, to są te inteligenckie rozterki. A co z zapleczem politycznym, co z miejscami pracy dla setek oddanych towarzyszy, co z rozliczeniem zaliczek od biznesu?
Włączyli mikrofony, uwaga. W takim razie: co z losem Narodu, co z Orłem Białym, co z chrześcijańskim przedmurzem? Czyż to wszystko nie jest warte cegłówki?
Dzięki, Bobiku, za przejęzyczenie. Masz, oczywiście, racje.
„24 maja, gdy będzie druga tura wyborów prezydenckich, mamy obowiązek zabrać głos, by » wygasić «tę opcję polityczną, która » wygasza «krzyż, wartości chrześcijańskie i polskość. Prawdziwi Polacy już wiedzą, na kogo oddać głos!”
Pisałam, że KK w Polsce rzuci wszystkie siły na wsparcie PiS
http://wyborcza.pl/1,143644,17936004,Kuria_filia_sztabu_PiS.html
Helenie, z okazji 🙂
U mnie jak u Nisi (13:24), tym bardziej ze takanie czasem mi sie zdarza 😳 Zapalanie papierosa czy wypicie kielicha sa wyjatkami od reguly (o ile pamietam Doroszewskiego, bo sprawdzalam jakis czas temu), a 'bloga’ i 'smartfona’ tak sie rozprzestrzeniaja ze zarażaja inne slowa
Tyle mojej opinii w temacie na ktorym znam sie mniej niz ktokolwiek z tutaj obecnych 🙂
Lisku,
„kielicha” się strzela, a „kielich” wznosi, a potem z godnością i namaszczeniem wypija lub wysącza 😉
Hi hi…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17940518,PiS_probowal_nie_dopuscic_do_kolejnej_debaty__Duda_.html
Markocie, w wyrazeniu „wypicie kielicha” nie mialam innej mozliwosci, wiec nie zastanowilam sie jak bym to powiedziala w toascie („wypijmy kielich”) 😳 🙂
„Strzelania” kielicha w ogole nie znalam, chyba tylko strzemiennego.
Strzelić można wszystko, choć częściej jest to raczej kielonek niż kielich, a naczęściej chyba seta lub pięćdziesiątka 😉
Kielicha można też walnąć.
… oraz chlusnąć i golnąć 😉
I jeszcze parę innych czynności, które trzeba by wykropkować. 🙂
Zresztą to nieważne. Ważne, żeby sponiewierało. 😎
O, jak miło się zrobiło!
W górę szkło i flacha w dół,
i tylko wariat pije pół…
Najważniejsze, żeby na kielicha pójść – a potem, to już jakoś będzie. 😉
Proszę odmienić „dzban,ułan,baran” to trochę wyjaśni zawiłości polskiej gramatyki.(za prof.Gruszczyńskim)
Kielicha nie odmówię, zwłaszcza urodzinowego! 😀
Ale strzelam go szybko i wracam do garów, bo muszę nie tylko poić, ale i karmić. 😉
Ale blogu jak dialogu 🙂
Ruszył chłopek zad z barłogu:
Ach, potrzebę mam dialogu!
Nie chcę gruli ni pierogu,
wódki, bimbru ani grogu,
jeść nie mogu, pić nie mogu –
chcę rozmawiać dziś o Bogu!
Babo, wyleź ino z brogu,
usiądziemy se na progu
jako para ta z obrazka
i dziobami będziem trzaskać!
We łbie siano, jak we stogu –
warknie baba. – Ja w połogu,
syf na gumnie, pomór w chlewie,
skąd wziąć dutki to nikt nie wie,
a jemu się chce dialogu!
Won mi z kuchni, ty rarogu!
Chłop podrapał się po klacie:
Chiba nie mam rady na cię.
Potem usiadł w cieniu głogu,
wziął się do pisania blogu.
Teraz baba ani gwiźnie:
w tydzień znany jest w Ojczyźnie.
A że durny nasz chłopina…
Tego nikt nie wypomina.
😆
Brawo Nisiu, gramatyka może być przyjemna 🙂
Gośka, każdy dzban,ułan,baran sobie rzepkę skrobie, dlatego ja nie wierzę, że można nauczyć się języka poznając reguły i formy.
Trzeba się uczyć na pamięć, ze słuchu, tak jak małe dzieci.
Powstała nowa partia lewicowa, ale – używając określenia młodych dziennikarzy GW – to też naftalina.
Sympatyczna młodzież, nie?
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,17939942,Partia_Razem_nowa_lewica___Zero_zlogow_postkomunistycznych.html
Ciekawe, że naprawdę młodzi ludzie jakoś nie kwapią się do samoorganizacji.
Bo co to znaczy, że nie są dopuszczeni do władzy i decyzji? Lektykami winno się ich dowieść do gabinetów, czy jak?
Dla Heleny:
http://bartniki.noip.me/news/IMG_6539.JPG
Dobry wieczór 🙂
Goście, goście, noc muzeów (aktywnie uczestniczę we wszystkich, od kuchni 🙁 ), goście 🙄 I bardzo dobrze, bo wdałabym się w dyskusję, a ciśnienie skacze i bez tego.
Najlepszym komentarzem do debaty była mina pani Szydło po.
Komorowski to żywy człowiek, a Duda to produkt stworzony do tego zadania. Za tydzień można ulepić go inaczej i to widać.
Pilnuję się, ale czasem tąkam i różne inne grzechy popełniam 😳
Lepszą rzeczą trochę tąkać,
niż odwrotną stroną bąkać.
Jak to było? Aha, nieprawdą jest, by nasz szlachetny w całej swojej historii „naród ofiar był także sprawcą” i jak może być prezydentem komu wyszło spod pióra takie „określenie, które niszczy rzeczywistą pamięć historyczną”.
Czy może zostało już zauważone i policzone mi na plus, że zazwyczaj nie wypowiadam tu opinii o osobach działających w krajowym życiu politycznym? To nie z powodu oddalenia, ani braku przekonań, ale dlatego, że strzępienie języka wymaga potem wygładzania języka i obie operacje męczą i nudzą. A ponadto mało co prowadzi tak szybko do utarczek jak podobne oceny.
I na pewno nie podsycałbym żywej dyskusji o walorach jednej osoby publicznej właśnie wtedy gdy pojawia się jej zawodowy sympatyk, no ale zacytowane frazy pozwalają mi ustawić Andrzeja Dudę na półce zajętej już przez Zbigniewa Ziobrę i Antoniego Macierewicza. Rozumiem, że trzej wymieni panowie mogli mieć kiedyś wiele zalet i wartości, ale palnięcie czegoś takiego nie jest potknięciem na trudnej drodze polityka, a ujawnieniem niewybaczalnej skazy charakteru. I proroczo wręcz pisał WW, że „pół godziny później dowiaduję się, że antysemityzm wymyślili komuniści i z tymi Żydami to trzeba jednak coś zrobić. Chorzy ludzie, z obsesjami.”
Myślę, że ten paskudny występek kandydata Dudy sprawi, że jego harcownicy odpiszą już sobie blog Bobika jako miejsce dla swych agitek, ale gdyby owa osoba zamierzała jednak wrócić, to skromnie (nie mam rad dla Dudy czy Komorowskiego, mam dla niej) proponowałbym, by zmieniła ksywkę, bo obecna jest sporym nadużyciem.
Nie można być „sympatykiem jabola i koniaku”. Przyjęty nick jest formą zobowiązania „traktujcie mnie tu dobrze, bo lubię psinkę”, ale lubi się ludzi nie za to, że sympatyzują z Bobikiem, ale za to, że utrzymują jakość poglądów i argumentów i mają coś do powiedzenia. Jak dotychczas rzeczony gość (proszę mnie poprawić jeśli coś przeoczyłem) nie powiedział jednego jedynego zdania, które by nie było z podręcznika PiSu.
I jeszcze jedno. Jedni ludzie znają drugich, drudzy trzecich, jest normalne, że jakąś aluzją da się do zrozumienia, że coś wiem o SmażonymKarpiu, bo on był przyjacielem MałejPandy a ja się w niej podkochiwałem. Aluzja, sytuująca także mówiącego. Inny typ aluzji, i to u zwolennika partii, która zaledwie 8 lat temu była powszechnie oskarżana za profaszystowskie tendencje i działania, jest po prostu bardzo, bardzo niesmaczne. A kim jest osoba to da się zasygnalizować nie pozbawiając się nicku. Jak mawiano na Wileńszczyźnie, „pokaż mi swoją legitymację IPNu, a powiem ci kim jesteś”.
Ogłaszanie się publiczne sympatykiem gospodarza blogu na kilometr leci zjełczałą wazeliną i jako takie nie jest dla mnie akceptowalne. Wiadomo, że wchodzi się na blogi ludzi i zwierzaczków, które się lubi. Po cholerę włazić na inne?
Idę smazyć grzanki. Bardzo niezdrowe na noc. Podzielę się z psami, to się ucieszą, łakomczuchy jedne.
Wpadłem, żeby się uśmiać dookoła mordy z wierszyka Nisi 😆 i znowu wypadam. Sorry, taki dzień dzisiaj. I chyba jeszcze do jutrzejszego popołudnia to dzisiaj potrwa. 🙁
Bobiku, bo Ty żadną stroną nie bąkasz 😉
I nie sorruj, tylko jednak trochę ponocuj, jeśli to możliwe.
Heleno, wszystkiego najlepszego 🙂
Andsolu
Mam wrażenie, że gdyby nie wzgląd na Gospodarza, dałoby się Sympatyczkę docisnąć. Tylko obawiam się, że zza pozorów układności i dobrego wychowania wylazłaby w całej okazałości niezbyt sympatyczna morda, czego zresztą przebłyski już mieliśmy.
Byłabym łaskawsza. Zwolenniczka jest wierząca i nic Jej nie przekona, że czarne jest czarne, a białe białe.
A ja bym jednak nie była, wbrew mojej łaskawej naturze 😎 Mnie to pachniało agitacją wyborczą wykonywaną w ramach obowiązków.
Vesper, przemówię prezesem: We mnie jest samo dobro 😉
Wielki Wodzu, z wzajemną, nieustającą atencją. Dzięki, Doro, za miłe słowa. Dotychczasowa lektura tutejszych postów Kierownictwa tudzież Frędzelkowej śmietanki często poprawiała mi humor. Choć czasem dorzucić to i owo też przyjemnie…
Bobiku, na debacie istotnie bym się pilnował, nie przeczę, ale w sytuacjach znacznie mniej oficjalnych (a zwłaszcza przykielichowych :-)) chyba i ja czasem tąkam. Zwłaszcza że przecież wolno. Ale oczywiście problem z podwójnością normy jest taki, że np. inkryminowane biernikowe 'tą’ może przewędrować z mowy do pisma szybciej niż językoznawcy byliby to skłonni zaakceptować.
I choć ciągle grywałbym jednak w bilard (gdybym grywał), to już np. z formą biernika: wysłać „esemesa” bym nie wojował – choćby z tej racji, że owa wojna dawno już przegrana. Np. ja wysyłam esemes tylko do purystów, do innych zdarza mi się wysłać esemesa, nie wyprę się.
Andsolu, jeśli z tym „osobiście” to był subtelny przytyk, to o tyle niesłuszny, że tę osobistość musiałem w końcu jakoś zaznaczyć, a nadużywanie „ja” też nie jest polecane. Co innego gdybym napisał: „Ja osobiście”. 🙂
Przepraszam, jeśli gdzieś jest nie po kolei, ale przy takiej liczbie postów nie zawsze łatwo spamiętać. Może z czasem lepiej nad tym zapanuję…
Ludzie. Tak nie wolno z innym czlowiekiem. 🙁 🙁 🙁
Nie, nie można. Młynarski dobrze to podsumował, choć wszystkiego nie wymienił.
No cóż, pożyjemy, zobaczymy. Pewnie znowu się objawi przed końcem tygodnia. Pawka Korczagin w czystej postaci, równie ideowy i zaangażowany.
Ależ my nie bronimy nikomu agitować, jak musi. Proszę bardzo. Tylko nie musi tutaj. Ma swoje macierzyste portale. A to jest miejsce, gdzie szukamy wytchnienia w prawdziwej rozmowie, a nie w bezczelnej i agresywnej propagandzie.
Sympatyk/czka jabola i koniaku? Zgrabne, zwłaszcza że pierwszy bywa ponoć niekiedy trujący – a takie poglądy zaczął przecież ostatnio głosić jeden z obiektów sympatii sympatyczki. Choć czy on ma w ogóle jakieś poglądy? Osobiste, bo z kim się zgadza w rozciągłości, to wiemy.
Andrzej Mleczko powiedział kiedyś – przypomnijmy – że oni (znaczy sympatycy, ale pewnie też ich idole) pochodzą najwyraźniej od innej małpy. Niech więc przynajmniej tutaj nie agitują…
Bolszewicy gora! Mienszewika zdeptac aby nie zatruwal swemi miazmatami jakze czystego powietrza blogu. 🙁
Komentarz Heleny świadczyć może chyba tylko o tym, że nadmiar koniaku nie sprzyja obsadowej (ani też wszelkiej innej) precyzji.
A tu obrzydliwa cebula kpi sobie z takich świętości jak TED.
Heleno, gdyby czlowiek przychodzil tu porozmawiac, to jedna rzecz. Gdy przychodzi tu pracowac, calkiem inna.
Scichapeku, jesli nie wyrazilam sie dosc precyzyjnie, to moze ten cytat z maila jaki dzis dostalam, doprecyzuje:
„To, co sie tam (na Blogu Bobika) teraz dzieje, przywodzi mi na mysl narodziny faszyzmu. W pare godzin od podejrzen o agenturalnosc do absolutnej pewnosci. Niedobrze sie robi.”
Teraz lepiej?
To tylko bede podejrzewala kto to napisal 😆
Głupie maile każdemu wolno wysyłać.
Nikt kogo znasz, Lisku.
Sorry, Nisiu, nie dam sie wciagnac w licytacje kto jest glupszy. 🙂
Sorry, Nisiu, nie dam sie wciagnac w licytacje kto jest glupszy. 🙂
Heleno, nie napisałam, że ktoś jest głupi, tylko że ktoś wysłał głupi mail i że mu wolno, jeśli chce.
Nieładnie przeinaczać.
A do żadnej licytacji Cię nie zapraszałam, ani nikogo innego. Idę spać.
Dzien dobry 🙂
Herbata
Jednym dzień dobry , drugim dobranoc 🙂
kawa
herbata 🙂
Dzien Dobry Bardzo wtorkowo 😀
brykam
szeleszcze
szeleszcze
szeleszcze 🙂
fikam
zapowiadaja kwietniwa pogode, moze jednak uda sie pobyc na balkonie 🙂
nadzieje mam 😀
fik
bryk
brykam fikam
😆
Nice, good people like us can be more terrifying than trolls – lektura do kawy:
http://nymag.com/scienceofus/2015/03/jon-ronson-on-monica-lewinsky-and-cybershaming.html
Heleno
Nie jestem miłym człowiekiem, dobrym też nie. Ale przynajmniej znam swoje ograniczenia i wierz mi, że naprawdę najczęściej staram się nie wypuszczać swoich demonów na wolność. Zwłaszcza tu.
Słoneczne dzień dobry 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=qeZvqvB9YBM
Dzień dobry 🙂
Szybka herbatakawa, a potem muszę opuścić pueblo na dobrych kilka godzin. Ale zanim wyjdę, jeszcze dwa słowa szczeknę.
Zawsze mi się nie podobało na prawicowych portalach szybkie oskarżanie wszystkich z nieprawicowej bajki o spiskowość, agenturalność, bycie na żołdzie wiadomych sił, itd, itp. I bardzo bym nie chciał sam wpuścić się w podobne maliny, bo to jednak bardzo skrzywione widzenie świata. Nawet agitatorzy niekoniecznie są płatni – wielu agituje z przekonania, z poczucia misji, czy z poczucia obywatelskiego obowiązku (co z tego, że inaczej rozumianego).
Owszem, każdy może powiedzieć „posty XY odbieram jako agitację i nie podoba mi się to, nie mam ochoty tego czytać, uważam, że ten blog nie jest właściwym miejscem dla takiej propagandy, etc.” Można się oburzyć poglądem, że kłamstwo jedwabieńskie Dudy miałoby być złe wyłącznie ze względu na możliwość utraty głosów lewicy i dać takiej opinii odpór. Na wiele różnych sposobów można zamanifestować niezgodę z tym, co ktoś pisze. Ale oskarżanie – w końcu bez dowodów – o agenturalność i „płatnopachołkowość” należy do sposobów mało eleganckich i w gruncie rzeczy szkodzących bardziej tej społeczności, która wchodzi na taką ścieżkę. Więc proszę, nie podpalajmy się nadmiernie i nie wpadajmy w macierewiczyzm czy coś w podobie. Zupełnie wystarczy komentarz o treści „dla mnie to agitka, której nie mam ochoty i zamiaru czytać”.
A teraz pakuję kundelka oraz drugie śniadanie i znikam do popołudnia. Pa, do potem. 🙂
good people like us – all of us, I take it, speaker included?
W cybershaming sa takie elementy jak: # odnoszenie sie do osoby ktorej prawdziwe imie i nazwisko jest znane # atak ze strony ludzi ktorzy przez te konkretna osobe nie zostali zaproszeni do rozmowy
Przypisywanie jakiejs roli piszacemu pod nickiem na podstawie dokladnego cytatu z jego wypowiedzi raczej nie podpada pod ten paragraf.
Ale cybershaming to ciekawy temat. Zastanawiam sie np nad przypisywaniem elementow faszyzmu calej grupie piszacych na blogu…
Co mi przypomina zupelnie inna sprawe. Jest u nas organizacja swiecko-skrajno-prawicowa, usilujaca wplywac na tresci edukacyjne na roznych poziomach, m.i. zastraszajac lewicowych wykladowcow na uniwersytetach. Jest niestety legalna i ma nawet swoje poparcie wewnatrz Knessetu. Nazywa sie Im Tircu (Jesli Zechcecie – aluzja do slow Teodora Hertzla Jesli zechcecie to nie mrzonka/bajka, o mozliwosci powstania panstwa). Utworzyla sie grupa fejsbukowa ktora sie nazywa „Im Tircu jest faszystowska”, i pisali tam rozni ludzie, niektorzy znani, pod wlasnymi nazwiskami. Im Tircu pozwalo strone oraz na niej piszacych do sadu za znieslawienie i zazadalo slonego odszkodowania. Sad przeanalizowal ich dzialanie oraz znaczenie pojecia faszyzm i orzekl ze odrzuca ich skarge poniewaz niestety, rzeczywiscie sa 🙂
Dzień dobry.
Moje ostatnie zdanie na ten temat.
Chciałam zwrócić uwagę na następujący tekst:
„Biernych czytelników tego popularnego Bloga, namawiam, nie dajmy się jeszcze raz nabrać POwskiej sitwie na ,,ludojada Kaczyńskiego i fundamentalistę Rydzyka”. To jest socjotechnika zmierzająca do utrzymania własnych przywilejów i dojenia Polaków z czego się da”.
Zwroty „POwska sitwa” i „dojenie Polaków” słyszymy w dokładnie takich samych sformułowaniach od początku kampanii wyborczej, zwłaszcza od polityków PiS i w internecie od komentatorów w wyraźny sposób zorganizowanych.
Nie jest to ani argument, ani styl godny prowadzenia dyskusji.
Fakt, czy te stempelki przystawia się za pieniądze, czy nie, jest sprawą drugorzędną. Rozmawia się o konkretach, a nie przystawiając obelżywe stempelki.
I proszę zauważyć, że to był rzut na taśmę przed samym rozpoczęciem debaty. Tak jakby w ostatniej chwili chciano wpłynąć na punkt widzenia odbiorców.
Zresztą o czym my mówimy. Po pytaniu o Jedwabne dla przyzwoitych ludzi Duda jest skreślony. Jeżeli gdzieś widzę narodziny faszyzmu, to właśnie w tej wypowiedzi Dudy.
„Biernych czytelników tego popularnego Bloga, namawiam” – zwracanie sie do czytelnikow/”widowni” ponad glowami dyskutantow.
Ja tez na tym zakoncze.
To ja też ostatnie słowo
W życiu nie ośmieliłbym się wejść do domu zadeklarowanego zwolennika jakiejś opcji i tapetować mu ściany nachalnymi plakatami agitacyjnymi.
Jeszcze rzutem na taśmę zdążę dopisać: nie uważam, żeby nie fair było wskazanie na elementy agitacji w czyichś postach, czy też na mijanie się w nich z prawdą. To jest okej. Przeciwny jestem wstawkom ad personam, zwłaszcza takich z podejrzeniami (bez dowodów) o płatność czy agenturalność, bo wiadomo – lepiej, żeby uszło dziesięciu winnych, niż żeby miał beknąć jeden niewinny.
A teraz jeszcze tylko wpuszczę posty z poczekalni i już naprawdę muszę lecieć, bo powóz zajechał. 🙂
🙂 Czytam od dawna zza węgła Blog Bobika z ciekawością i często z przyjemnością, znam już wiele nicków z poglądów i stylu. Nie jestem zwolenniczką Dudy, wręcz przeciwnie, uważam jak wielu z Was tę pacynkę, tego prymusika Kaczyńskiego za sztuczny twór ulepiony z populizmu, pozornej gładkości i przylepionego uśmieszku tylko po to, by znów nas zdominowała klerykalna rzeczywistość nienawiści, węszenia i szukania spisków. Ale jest i ale. Nie podoba mi się tutejsza większościowa tendencja do wkopania „agentki pisu” w ziemię. Wcale nie jestem przekonana, że to jej praca. Oczywiście uważam, jak większość z Was, że ewentualna wygrana Dudy, to wygrana Macierewicza, prezia i całej tej paskudnej reszty, uważam, że byłaby to klęska dla kraju i dla nas osobiście, zaprzepaszczenie wielu dobrych polskich spraw. Jednak dominująca tutaj atmosfera złośliwości wobec „innych” powoduje, że chyba nie będę tutaj pisać. Nie lubię takich zbiorowych akcji. Co nie zmienia mojej niezmiennej atencji dla Psa, który w nagonkach NIGDY nie bierze udziału, bo nie jest psem do polowania.
Jeszcze zdanko, możesz zastanawiać się Bobiku, po co w ogóle to piszę. Bo chcę pokazać, że Helena nie jest samotna w swoim odczuciu „tak nie można z drugim człowiekiem”. Widać jednak, że można, ale i we mnie budzi to i sprzeciw, i smutek.
Rząd zrealizował wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie tajnych więzień CIA. Polska wypłaciła zadośćuczynienie jednemu ze skarżących Polskę, drugie przekaże do depozytu sądowego – poinformował rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
bardzo dobra wiadomosc!
Włoski admirał Enrico Credentino będzie dowodzić operacją morską UE, która ma uderzyć w libijskich przemytników ludzi. (…) Szefowie dyplomacji krajów UE zatwierdzili w poniedziałek powołanie misji wojskowej Eunavfor Med z kwaterą główną w Rzymie, której celem jest „zniszczenie modelu biznesowego” przemytników przerzucających afrykańskich i bliskowschodnich migrantów przez Morze Śródziemne do Europy.
bardzo zla wiadomosc.
tych biednych i glodnych nie mozna juz powstrzymac, ich sa setkitysiecy. „Festung Europa” w posadach drzy, a nowych pomyslow na rozwiazywanie problemow brak.
No dobrze, to najostatniejsze slowo.
Po pierwszej odzywce sympatyczki wyrazilam swoje zdanie o Dudzie. W zamian za to zostalam obelzywie zaatakowana. Potem pprzeproszona, ale tylko z powodu zwrocenia uwagi – w dalszym ciagu bylam atakowana imputoeaniem, i to kategorycznym, ze nic nie mialam z KOR-em wspolnego itp. I to w momencie, gdy wyrazilam sie po prostu, zr jestem z pokolenia KOR. W rozmowie dalszej wyszlo zreszta, ze obie cos tam wspomagalysmy, moze jedna bardziej, druga mniej, ale to nie byla licytacja, tylko proba zdezawuowania mnie. Przypominam, ze to ja, a nie sympatyczka, nie jestem tu osoba anonimowa.
Uwazasz, Heleno, ze ze mna tak mozna, tak?
„tak nie można z drugim człowiekiem”?
Jasne, że można.
Jeśli drugi człowiek nie wykaże się „czujem” i w niewłaściwym momencie spróbuje skrytykować bombardowanie Libii, nie dołączy do „huzia” na Putina lub wyrazi się krytycznie o Ukrainie. Może się wówczas sporo o sobie dowiedzieć, nawet miejsce zamieszkania może mu zaszkodzić 😉
Teraz mógłby się szlachetnie dołączyć do bezproduktywnych ubolewań nad pół milionem uciekinierów z Afryki czekających w Libii na przeprawę do Europy…
Moment, ton, intencje – mainstream blogowy WIE, co z której szufladki może popiskiwać 😎
Polatucha
Należy więc rozumieć, że złośliwości są be, odmawianie innym zasług – cacy. Prezentacja insynuacji – cacy. Mnie uderzyła jeszcze jedna rzecz. Mieliśmy do czynienia z opiniami, jaki to pan Duda jest sympatyczny, dobrze ułożony, koncyliacyjny i współczujący, kochający rodzinę a także wszystkie stworzenia małe i duże. Brak było tylko odniesienia do zasadniczych zarzutów, jakie były stawiane – kłamstw, oszczerstw i obiecanek-cacanek kandydata i jego otoczenia. Zresztą sama je tu próbowała także prezentować. I do nachalnych prób przypodobania się za wszelką cenę hierarchom kościelnym. O tym Sympatyczka, którą tak „wdeptywaliśmy”, się nie zająknęła. To, przepraszam, z jakimi opiniami mieliśmy się mierzyć? Nie o uczestnikach Tańca z gwiazdami czy wyborach Miss czegoś tam rozmawialiśmy, tylko o kandydacie na prezydenta Polski.
Nie, Paradoksie, prezentacja insynuacji oczywiście też jest be.
Ale na be niekoniecznie trzeba odpowiadać be, bo zamiast rozmowy zrobi się be.
Dzień dobry.
Na bieżący temat dopowiem jedno zdanie. Nie ma nic dziwnego w tym, że kampanie wyborcze się profesjonalizują. Komitety wyborcze starają się mieć swoich ludzi w środowiskach opiniotwórczych. Mnie agitacja Sympatyczki w tym miejscu wyglądała na taką właśnie działalność. Nie ma to nic wspólnego z agenturą. Ale może budzić sprzeciw, bo prywatny blog nie jednak miejscem na takie harce. Jak mogą z tego komuś wyjść narodziny faszyzmu, tego nie rozumiem i nie zrozumiem, ale przypuszczać mogę, że do wyprodukowania takiego wniosku trzeba szczypty rozgoryczenia i uncji złej woli. I to tyle na ten temat.
Polatucha
Jak mi ktoś kłamie w żywe oczy (niechby i na ekranie monitora) to mu też w oczy powiem, że jest kłamcą. Chociaż to może być be.
Polatucho, przyjmuje opinie rozniace sie od mojej, i nie lubie zbiorowych nagonek. Ale jest analiza tekstu. „Biernych [sic!] czytelników tego popularnego Bloga, namawiam” w moim rozumieniu jest jednoznaczne. Jak i chwila w ktorej ta osoba sie tu pojawila. Rozmawia niby z tu piszacymi, ale zwraca sie do milczacej (dosc licznej) widowni jakby nad glowami ludzmi z ktorymi ponoc rozmawia … Niestety, uwazam to nie za rozmowe lecz za manipulacje mna, wskazuje na jakiej podstawie tak uwazam, i nie jest mi przyjemnie z czyms takim sie zetknac. Nie jest to moj blog, ale osobiscie zapraszalabym do prawdziwej rozmowy – po wyborach.
Lisku, nie popierałam Sympatyczki, pisałam rano o stylu dyskusji z nią, Bobik wypuścił to z poczekalni koło 10. Pisałam, że rozumiem odczucia Heleny. Teraz dodaję, że niekoniecznie trzeba podejmować ton, którym ktoś do nas pisze. Tymczasem Bobik ujął sedno trafniej, niż ja: „Na wiele różnych sposobów można zamanifestować niezgodę z tym, co ktoś pisze. Ale oskarżanie – w końcu bez dowodów – o agenturalność i „płatnopachołkowość” należy do sposobów mało eleganckich i w gruncie rzeczy szkodzących bardziej tej społeczności, która wchodzi na taką ścieżkę”.
Dzień dobry.
Będę jutro na spotkaniu z Prezydentem Bronisławem Komorowskim. Miałam zamiar coś z Blogiem skonsultować. Miałam.
Odezwę się po wyborach. Obiecuję! 🙂
A zresztą, co mi tam. Przyznam się bez bicia, że czasem lubię sobie depnąć glizdę. Tak jak profilaktycznie odrobaczam swojego kota. Mimo że nie łazi po dworze. Tylko z tego powodu, że sam mogę coś z pracy nawlec na butach czy ubraniu.
Niestety, Heleno, gorzej. Zwłaszcza Dora i vesper chyba już dostatecznie wyjaśniły, dlaczego.
I na razie starczy. Idę doglądać montażu końskiej bieżni. Brudna i hałaśliwa robota, więc się pewnie trochę upaskudzę.
Polatucho, mam wrazenie ze Twoje zarzuty bylyby uzasadnione w wypadku prawdziwej rozmowy. Sytuacja w ktorej ktos tu rozmawia, a druga strona udaje ze rozmawia aby uzyc tego medium jako podium dla siebie w okreslonym, z gory zaplanowanym celu, jest oszustwem. Mysle ze sposob traktowania byl reakcja na wyczucie tego falszu bardziej nawet niz na gloszone opinie.
Oskarżanie o agenturalność nie bylo „metoda” uzyta w dyskusji, lecz opisem prawdziwego wrazenia.
Znikam, dzis znow bede pieczona (34-36 stopni) 😉
Lisku, oddaj troche stopni do B., u mnie tylko 15, a ja tak ciepla pragne
🙂
Kiedy nasz syn miał około 5 czy 6 lat, wrócił pewnego dnia zapłakany z podwórka z wyraźnie pokancerowaną urodą. Matczyne serce kazało mi natychmiast rozszarpać sprawcę/-ów na strzępy 👿
Rozum zaciągnął ręczny hamulec 😉
Rozmowa miała, mniej więcej taki przebieg:
– co się stało, dziecko?
– kuzyn braci F. mnie pobił
– dlaczego?
– nie wiem
– ty sobie stałeś z boku a on do ciebie podszedł i cię uderzył?
– tak
– ty się do niego wcale nie odzywałeś?
– eeee aaaaa …
– czyli coś mu najpierw powiedziałeś?
– uuuuu mmmm …
– co mu powiedziałeś?
– że się go nie boję
– a on cię o to pytał czy się go boisz?
– nie
– acha, mmmm uuuu …. 😉
Szanowna Frekwencjo, przecież nie chodzi o to by złapać króliczka 😉
https://www.youtube.com/watch?v=cnYdd2xMys8
Czy tylko ja poczułam znajomy zapach? 🙄 😯
Dajmy spokój, Bobik nieobecny, potem będzie tylko wióry zbierał, po co to.
Ja tylko chciałem przypomnieć link Rysia, który precyzyjnie opisuje mechanizm działania pani, która nas tutaj nachodzi agitować (bo przecież nie rozmawiać).
A że się jakieś tutaj egzotyczne alianse tworzą rozżalonych z zakochanymi (w PiS), trudno, hate makes strange bedfellows. Momentami operetka, momentami horror.
Skoro zmieniamy temat, to mam pytanie do Babilasa, który to na wie oraz do wszystkich innych, którzy wiedzą. Skąd ziemniaki w kuchennej szufladzie wiedzą, że jest wiosna i należy kiełkować dzień po przyniesieniu ze sklepu? 👿
Miało być – na pewno wie
Może w tej szufladzie panuje sprzyjająca atmosfera, w myśl zasady
„tu jest ciemno, ciepło i miękko (wilgotno), tu się będę rozmnażał”? 😉
O, a wyżej mamy przykład Łajzy telepatycznej, która ściągnęła Babilasa na blog, kiedy zrodziło mi się w głowie pytanie albo ściągnęła pytanie, kiedy pojawił się Babilas.
Kiedy zimą trzymam w tej samej szufladzie i nie wpadają na ten pomysł tak szybko. A w kuchni przecież ma cały rok podobną temperaturę
Natura wymyśliła sobie dwa rodzaje stanu uśpienia – absolute dormancy, czyli nie będę kiełkować, choćby nie wiem co się działo, nie bo nie i już, oraz relative dormancy, czyli nie kiełkuję, bo nie mam warunków (ale jak będę miał, to ruszam do przodu).
Ziemniak na początku popada w absolute dormancy, co na przykład chroni go przed kiełkowaniem na jesień. Po kilku miesiącach ziemniak przechodzi w stan gotowości do wykiełkowania (relative dormancy). Czynnikami uruchamiającymi rośliny do rożnych czynności może być światło (intensywność, ale i długość dnia), temperatura oraz wilgotność.
Ziemniaki akurat najmniej reagują na światło, ale dość mocno na temperaturę i wilgotność.Generalnie jakby w szufladzie było 5 stopni Celsiusza i sucho, to o kiełkowaniu nie ma mowy. Ale przecież nie jest.
Dziękuję, Babilasie. Kiedy jakaś kwestia, choćby zupełnie błaha, zaczyna mnie nurtować, odczuwam pewien rodzaj rozdrażnienia. Znacznie poprawiłeś mój komfort psychiczny.
Mam taką refleksję na temat kiełkowania, jako też gwałtownego uwiądu i psucia się nazajutrz po zakupie świeżych warzyw i owoców.
W sklepach przetrzymują je w zbyt niskich temperaturach.
Vesper
Za to mnie odebrał. Chciałem się powymądrzać.
Dormancy zależy chyba też jeszcze od odmiany ziemniaka. Otóż młode, kupione dopiero co ziemniaki z Izraela i Cypru kiełkują już po kilku dniach pobytu w sprzyjającej atmosferze. Moje własne z ogrodu też mają tę skłonność, ale w różnym stopniu. Najpóźniej „ruszają” odmiany najpóźniejsze.
Ponadto ziemniaki kupowane zimą mogły być potraktowane hormonem hamującym kiełkowanie. Takim środkiem traktuje swoje kartofle znajomy rolnik. Neo-Stop L 300 fog – 60 ml/tona ziemniaków co 2-3 miesiące.
„Świeże warzywa i owoce” przebywają w chłodniach po parę miesięcy. Ziemniaki zbyt przechłodzone poznać po słodkawym smaku.
Pomidory bez szypułek zostały zebrane przed zaczerwienieniem na krzaku. Mogą być przechowywane w chłodni do 3 miesięcy. Dojrzewają po podgrzaniu i potraktowaniu etylenem.
Kto chce w miarę świeże i naturalnie dojrzałe pomidory, powinien kupować z gałązką.
Kto chce mieć świeże i naturalnie dojrzałe powinien udać się na targowisko, a najlepiej na giełdę 😀
http://www.bronisze.com.pl/
Inhibitory kiełkowania stosowane w Polsce
Luxan Gro-Stop 300 EC
• Luxan Gro-Stop 300 HN
• MSS 500 HN
• Stop Kiełek 01 DP
Dodam, że zielone gałazki to najczęściej dawno uschnięte zielone kikuty. Zdarzają się wyjątki, jak wszędzie.
A na giełdzie towar jest o połowę tańszy i niekoniecznie trzeba kupować całe klatki.
Producenci dostosowali ofertę również do detalicznego klienta, chyba że ktoś ma tony towaru i nie chce tracić czasu, ale jest tylu dostawców, że każdy znajdzie odpowiedni dla siebie.
Warzywa i owoce naturalnie dojrzałe można kupić na targowisku, ale tylko w odpowiednim sezonie. Poza sezonem pochodzą z tych samych chłodni i dojrzewalni oraz hiszpańskich plantacji pod folią, co w sklepach 😉
Podobno powszechną praktyką jest przywożenie zielonych pomidorów z Hiszpani i „nocne” dojrzewanie w pomieszczeniach traktowanych spalinami z samochodów.
Takie zielone, uschnięte kikuty nic mi nie mówią o sposobach dojrzewania.
Hiszpanii – przepraszam.
Rysiu, z podwojna radoscia oddaje 🙂
Jeszcze do Polatuchy, mam nadzieje ze mimo wszystko jeszcze bedziesz tu pisac.
Babilasie, jak ziemniak-bulwa wyczuwa swiatlo? Myslalam ze do tego potrzebny jest jakis organ chlorofilowy, jak lisc?
Hormony w ziemniakach 🙁
Czy ktoś pamięta rozkoszną piosneczkę Jacka Zwoźniaka o kartofelkach? Z kiełkami…
https://www.youtube.com/watch?v=v8nFMyVx8dE
Paradoksie, a możesz się powymądrzać o wybiegach dla koni? Albo o weterynarii w ogóle? Kiedyś chciałeś napisać coś o weterynarii w Polsce, ale blog żył wtedy innym problemem, więc zrezygnowałeś (ku mojemu wielkiemu ubolewaniu, bo byłam bardzo ciekawa).
Lisku, może i będę, na ogół więcej słucham/czytam, niż mówię/piszę. Tu raczej też. Lubię czytać o sprawach i sprawkach zwierzaków, podglądam je bezczelnie. A Ty Lisku (pustynny? Fenku?) może, gdy tu się wspomina o naszych traktowanych spalinami pomidorach, napisz coś o pachnących izraelskich warzywach? Zazdroszczę barwnych bazarów, które masz na wyciągnięcie łapki.
Lisku
Trochę lektury
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fitochrom
Vesper
Zrezygnowałem, bo to miał być dosyć specyficzny wpis o weterynarii w nawiązaniu do gorzkiego tekstu Heleny o Kocie. To był ten demon, któremu musiałem zawiązać pysk. Ani miejsce, ani czas, ani tym bardziej okoliczności nie były po temu sprzyjające.
A coś bliższego o bieżni chętnie, za jakiś czas, jak już wszystko zmontujemy, uruchomimy i będę mógł się pochwalić nawet zdjęciami z końmi w roli głównej.
Wczoraj poszły w dobre ręce ostatnie z 250 sadzonek pomidorów w 17 odmianach wyhodowanych przeze mnie od nasionka. Jaki będzie ich los?
Pogoda znowu marna i deszczowa, choć może już nie będzie śniegu, jak w ostatni piątek 🙁
To ja będę bardzo czekać na fotki z bieżni, bo zostało mi z niedawnej jeszcze przeszłości wielkie umiłowanie do koni.
Piękne i apetyczne te pomidory, bardzo z Ciebie pracowita osoba, Markocie. 🙂
E, tam pracowita osoba 🙄 Samo rośnie 😉
Dzięki za komplement dla pomidorków. Ziemniaków też mam 8 odmian 😉
Paradoksie, w bulwach znajdujacych sie pod ziemia?
Polatucho, z izraelskimi jarzynami bywa roznie. Jest masa gatunkow wyselekcjonowanych na wyglad i dlugie zycie polkowe, co smakowi i zapachowi niekoniecznie sprzyja 😉 Co do pomidorow, najpopularniejszymi ostatnio sa malutkie cherry tomatoes , owszem cale kiscie z galazkami, ale smak malo wyrazisty…
Slonca tu rzeczywiscie nie braknie, za to z woda zawsze jest problem. A jagody i maliny sa tylko hodowlane i tylko na wysokiej polnocy… Slowem, u sasiada zawsze zieleniej 🙂
O, cherries sa i u Markota. A takze te szpiczaste (jest tu cos podobnego, z dosc gruba skorka)
Lisku
A jakie to niby ma znaczenie, że pod ziemią?
W końcu o jakiej głębokości pod ziemią mówimy? Niezbyt dużej. To nie jest jakieś hermetyczne pudło wykonane z materiału zwartego, nieprzepuszczalnego dla światła, przede wszystkim różnych długości tego światła?
Wybaczcie, muszę zacząć się powoli pakować i przemieszczać do domu. Odezwę się pewnie wieczorem. O ile coś nie wypadnie. Bo tak, to dopiero nocą.
Czytałam, że słodkawy smak izraelskich pomidorów jest wynikiem podlewania upraw słoną wodą morską. Chyba wszystkie nawodnienia są właśnie takie, Lisku?
Dla mnie to prawdziwy cud różne plantacje na kamieniach.
Lisku,
odmian cherry jest całe mnóstwo. Ja uprawiam tzw. heirloom (heritage fruits) czyli bardzo stare odmiany, z których nasion wyrasta dokładna kopia rodzica. Większość pomidorów w handlu to różne hybrydy, konstruowane głównie z myślą o wyglądzie, łatwości zbierania i odporności na transport oraz polegiwanie w sklepie. Walory smakowe są raczej drugorzędne.
Wśród moich są takie odmiany jak malinowe, bawole serca, rogi andyjskie, syberyjski Władywostok, meksykański Zapotec, węgierskie od zaufanej przyjaciółki, San Marzano, Black Cherry itd. Wszystkie smakowite i o delikatnej skórce.
„A że się jakieś tutaj egzotyczne alianse tworzą rozżalonych z zakochanymi (w PiS), trudno, hate makes strange bedfellows. Momentami operetka, momentami horror.”
Jestes niezawodny, Babilasie.
Dzieki, Polatucho.
A co takiego jest zawarte w tkwiącej w pomidorze zielonej części, że muszę ją usuwać, bo jak zjem, to mam silne mdłości?
Lisku, te cherry są i u nas popularne, niezbyt za nimi przepadam. Wiem, że są u was nawodnienia wszędzie tam, gdzie uprawy, zastanawiałam się, jakim opłacone nakładem kosztów i pracy. Pewnie sporym. Z tęsknicą wypatruję pierwszych naszych truskawek z pola, a jeszcze bardziej czereśni.
Czy u sąsiada zieleniej? No, nie wiem, nie wiem, uważam, że nie ma lepszych owoców od leśnych poziomek, malin, jeżyn, tylko szkoda, że ich pora trwa tak krótko. A może w tym ich urok.
W zielonym jest solanina
Ma może ktoś igłę, żeby nakłuć i upuścić mi trochę powietrza?
Możesz wejść do Lodoviki. Schłodzone powietrze ma mniejszą objętość, więc może nie trzeba będzie nakłuwać.
Markocie, zasady selekcji odmian opisalysmy identycznie… Jak sie nazywaja te na targu nikt nie wie, ostatnim razem gdy probowalam pytac o nazwy odmian ziemniakow wzbudzilam skonsternowane zdumienie 😉
Myślę, że zamiast siedzieć w Lodovice, warto nam przygotować dla Bobika sałatkę z imponujących Markotowych pomidorów, bo pewnie wróci tu na swoje włości zmęczony i wygłodniały 🙂
Lesne poziomki – ostatnim razem gdy mialam lat 9 … 🙂
O solaninie w ziemniakach i pomidorach wiem, ale nie sądziłam, że szypułka w pomidorkach cherry może zawierać jej aż tyle. Tak się pochorowałam, że do tej pory nie mogę patrzeć na cherry tomatoes.
Nawodnienia to glownie cienkie dziurawe rurki kroplujace wode prosto w glebe ze stosunkowo malym ubytkiem.
Siodemeczko, nawadnianie slona woda rozwinieto na Negewie, nawadnia sie tak pomidory, oliwki, melony i bawelne. To mi cos przypomina, zajrzyj prosze do poczty 🙂
Salatka to swietny pomysl, jesli Markot uzyczy 🙂
Może reagujesz już na małe ilości, a może były tam jeszcze inne substancje lub pozostałości np. po fungicydach 🙁
Cherry z mojego balkonu i ogrodu jadam zerwane prosto z krzaka, (dojrzałe) bez żadnych sensacji, ale ja mam chyba żołądek jak jakiś sęp, żaden gluten, laktoza, histamina ani solanina się go nie ima 🙄 😉
Pomidory u mnie tylko sezonowo, gdzieś tak od połowy lipca, ale służę szpinakiem, kolendrą, szczypiorem, sałatą liść dębu i, oczywiście, rzodkiewką Znajdzie się też parę zielonych szparagów.
A tak wyglada smutny czeczenski slub…
https://www.youtube.com/watch?v=ZoGOjaZ_grk
Nie będę udawał, że nie jestem zmęczony i że nie pożarłbym chętnie sałatki przyrządzonej pzez ochotników, nie przeze mnie. 🙂
Samodzielność jest dobra, ale tylko do pewnego stopnia. 😈
A, byłbym zapomniał. 😳 Rano już nie zdążyłem powitać Polatuchy stosownym reweranpsem, więc witam teraz. 🙂
I ja się pięknie P. T. Wszystkim kłaniam 🙂
http://animalworld.com.ua/images/2013/February/Animals/Petauristinae/Petauristinae_1.jpg
W sprawie czeczeńskiego ślubu muszę coś wyjaśnić, bo tak się składa, że na niejednym czeczeńskim weselu miód i wino piłem, a na jednym nawet barmaniłem. 🙂 I jak mnie coś dziwiło czy zastanawiało, to pytałem i często dostawałem wyczerpujące odpowiedzi.
Otóż czeczeńska panna młoda nie powinna być wesoła. Po pierwsze obraziłaby w ten sposób rodziców, a nawet szerzej, własny ród, że niby tak jej pilno do ucieczki od swojszczyzny do innego rodu i tak się z tego cieszy. Po drugie, mogłaby sprawić wrażenie, że obowiązki małżeńskie nie tylko jej nie przerażają, ale wręcz pali się do rozstania z czcią dziewiczą, co dla wszystkich praktycznie zebranych oznaczałoby jedno: to dziwka! Dlatego czeczeńska panna młoda zakłada maskę (a jako dziewczynka od najwcześniejszych lat jest w tym ćwiczona) i stara się specjalnej radochy nie pokazywać, nawet jeśli ją odczuwa.
Jasne, może być i tak, że oblubienica jest naprawdę smutna, czyli wnętrze się zgadza z zewnętrzem. Ale nie należy tego oceniać po pozorach, bo one w tym przypadku są daniną dla obyczaju i mogą bardzo mylić.
Ta panienka (17 lat) wydała mi się mało radosna, bo idzie na drugą żonę do 46-letniego faceta. Ale skoro tam w ogóle nie wypada okazywać radości…
Bobiku, czy barmanem będąc, mięszałeś drinki ogonem???
…etykieta związana z zawarciem małżeństwa zabrania przyszłym małżonkom jakichkolwiek kontaktów przed ślubem. Pan młody, po udzieleniu ślubu przez mułłę, nie bierze udziału w swoim weselu, może je jedynie obserwować z daleka. Przeważnie znajduje się w innym miejscu, gdzie bawi się tylko ze swoimi kolegami i braćmi. Z kolei panna młoda w czasie wesela stoi, nie patrzy na nikogo, nie odzywa się do nikogo. Przez określony czas już po weselu młody mąż nie może spotykać się z jej rodzicami, unika spotkań nawet ze swoimi rodzicami. http://www.kaukaz.net/cgi-bin/blosxom.cgi/polish/czeczenia/czeczenia_art1
Czy obserwowałeś Bobiku takie zwyczaje, jak opisane?
Radość mogą, a nawet powinni okazywać weselnicy, jak również pan młody. A oprócz samej panny młodej łezkę powinna od czasu do czasu uronić jej matka
Jako rzekłem, ta programowa niewesołość nie wyklucza wcale niewesołości rzeczywistej, tyle że wyraz twarzy niewiele tu mówi na temat prawdziwych odczuć. Nie należy też oceniać tego na podstawie naszych wyobrażeń, co jest szczęściem, a co nieszczęściem. Ta siedemnastolatka może uważać, że zrobiła wielką karierę, wychodząc za takiego „mogącego” faceta i zabezpieczając bytowo siebie oraz szeroko rozumianą rodzinę, bo teraz z tego małżeństwa mogą profitować nawet dalecy kuzyni. Otoczenie ją na mur-beton zapewnia, że złapała Pana B. za nogi, koleżanki zazdroszczą takiej sukni i takiej oprawy, w telewizji pokazali… Nie dziwiłbym się, gdyby na młodą dziewczynę to podziałało.
Suknia swoją drogą była super
Jako barman mięszałem łapą, a ogon na chwilę zawieszałem na kielichu, w charakterze palemki. 😎
Ale po szybkiej fotce zdejmowałem, bo już żądano następnego kielicha. 😈
Paradoksie, na tych weselach, które widziałem, aż tak ostro nie było. Po części pewnie wymuszały to warunki (trudno np. wprowadzić absolutnie ścisły rozdział genderów, jak się ma do dyspozycji tylko jedno pomieszczenie), ale częściowo, jak sądzę, obyczaje się zliberalizowały. Wprawdzie nadal widać wyraźnie na takim spędzie „krąg żeński” i „krąg męski”, które osobno się bawią, rozmawiają, piją (to wyłącznie krąg męski), itd., ale gdzieś między nimi tworzą się kręgi mieszane, bo dla niektórych rodzin czy znajomych są to w ogóle jedyne okazje, żeby się spotkać. Jest też pewien rodzaj tańca, który odbywa się w dużym kole obupłciowym, ale obowiązują tam bardzo ścisłe reguły zachowań, które mi tłumaczono, ale szybko zapomniałem. 😳
Te panny młode, które widziałem, były wprawdzie według naszych kryteriów dość naburmuszone, ale nie aż tak, żeby się do nikogo nie odzywać. Zwłaszcza poza stałymi punktami programu potrafiły się trochę rozluźnić, ale jak tylko przychodziło do tradycyjnych zwyczajów weselnych, zaraz wkładały na twarz półpancerz.
O stosunkach pana młodego z rodzicami przez okres poweselny nic nie wiem. Nie wiedziałem nawet w porę, że trzeba było zapytać. 😉
Informacja dla czytających (także) bez szeleszczenia – podaję za „Pulsem Biznesu”. Zaznaczam uczciwie, że jeszcze się nie przyjrzałam ofercie. W serwisie OpenBooks.com cenę książek ustalają sami czytelnicy. Mogą też do woli powielać pobrane z serwisu treści. Czytelnik pieniądze będzie mógł wpłacić w dowolnym momencie, przy zakupie e-książki, w trakcie jej czytania lub po zakończeniu lektury. Debiut OpenBooks.com odbył się na targach London Book Fair. http://openbooks.com/
Wrócę jeszcze do dzisiejszego wątku przedpołudniowego – bez przyjemności, ale niech będzie jasne, jakie jest moje stanowisko. Nie domagam się nadstawiania drugiego policzka, nieprostowania nieprawd czy półprawd (nie używam od razu słowa kłamstwo, bo samemu zdarza mi się coś przekręcić, nie sprawdzić, źle zapamiętać, dostać blackoutu, itd.), zrezygnowania z rzeczowej dyskusji, ani nawet unikania słowa „agitacja”, które do komplementów nie należy, ale istotnie cytatami dało się podeprzeć. Bardzo jednak nie lubię, kiedy się robi jakieś „huzia na Józia” i w całokształcie zaczyna pobrzmiewać ton personalny, nie rzeczowy, oskarżycielski, z dużymi armatami i słownictwem ciężkiego kalibru, pełen świętego zapału, no, takie rzeczy. A weźcie jeszcze pod uwagę, że na blogu „wielokomentarzowym” to się replikuje, bo niemal każdy -co zrozumiałe – chce wyrazić swoje zdanie i kiedy te wszystkie zdania rozprawiają się ostro z jedną osobą, może to w pewnym momencie sprawiać wrażenie mobbingu, nawet kiedy każdy z osobna nie miał takiego zamiaru.
Na temat metod czy formuły… Polatucha krótko a skutecznie to ujęła: z tego że ktoś jest be, nie wynika, że ja też muszę być be. A wcześniej jeszcze Zmora napisała coś takiego: „kończę, bo nie chcę, żeby ta pani ściągnęła mnie do swojego poziomu”. I o to w sumie chodzi – nie dajmy się nakłonić do odzwierciedlania takiej formuły ideowych przeciwników, która u nich nam się nie podoba. Pilnujmy się, żeby nie przekraczać granicy, za którą ostry spór przeradza się już we wzięcie pod obcasy i to jeszcze w wersji „wszyscy na jednego”. Bo wtedy już przestaje mieć znaczenie, kto miał rację, czy kto zaczął – atmosfera tak czy owak się psuje i nieprzyjemnie robi się wszystkim. I chyba nikt, dosłownie nikt po takich akcjach nie czuje się naprawdę wygrany.
Jak to się przekłada na konkretną sprawę Sympatyczki, już właściwie pisałem – zarzut agitacji da się rzeczowo uzasadnić, zarzut agenturalności, płatności czy profesjonalności jest tylko podejrzeniem, a publiczne wyrażanie takich podejrzeń zaraz mi się, fuj, z Prezesem kojarzy. To było już o most za daleko.
Agitacja była zresztą w moim przypadku mało skuteczna, bo kandydat Duda podoba mi się coraz mniej. O ile z początku miałem wrażenie, że gdyby nie wyglądający zza jego pleców Prezes, sam w sobie byłby nieszkodliwy, o tyle po SKOK-ach, po jasnym pokazaniu, że z Episkopatem będzie rąsia w rąsię, po tekście o Jedwabnem, po ostatnich doniesieniach medialnych o blokowaniu etatu na jednej uczelni, a zarabianiu w tym czasie na drugiej i po różnych innych szczegółach zacząłem się bać również kandydata Dudy samego w sobie. 🙄
Prawda 🙁 🙁 🙁
W moim blogu zniknęły nagle wszystkie nicki: treść została, ale nie wiadomo kto co mówi. Czy mój komputer zwariował, czy tez coś jest na rzeczy?
Jestem trochę zaniepokojona tym niecodziennym zjawiskiem 🙁
Bobiczku, po prostu ujrzałam oczyma duszy Ciebie mieszającego łapką w kieliszku, a potem przystawiającego doń ogon w charakterze palemki 😆
Niezła gimnastyka zapewne była 😉
Gimnastyka owszem, była, ale Pies potrafi. 😎
U mnie w komputrze wsio normalno, żadne nicki nie znikają.
Jak komputer świruje z niewiadomych powodów, zawsze warto go zrestartować. Często to załatwia sprawę.
Poglądy pana Szczerskiego przewidzianego na stanowisko „ministra” spraw zagranicznych w kancelarii „prezydenta” Dudy:
http://pressje.pl/media/pressje_shop/article/article_3_issue17.pdf
Ostatnio ten pan wsławił się biciem na alarm, że polskie rzeki będą sprzedawane.
Szczerskiemu Goryszewski buty mógłby czyścić. Demokracja albo będzie religijna, albo nie będzie jej w ogóle to jeszcze lepsze niż słynne nie jest ważne, czy w Polsce będzie kapitalizm, wolność słowa, czy będzie dobrobyt – najważniejsze, aby Polska była katolicka.
Panie B., ty widzisz i nie grzmisz? 👿
A ktos tu sie ostatnio nasmiewal z fundamentalizmu katolickiego 😛
Dzień dobry 🙂
Pan Szczerski w Sejmie tak mówił do posłów PO: „Zamieniacie Polskę w kupę kamieni, czyli w gruzowisko. Jesteście jak ten obcy, który przyssał się do Polski i żyje jej kosztem. Nie mamy dla was współczucia, a to dlatego, że gardzicie Polakami. Nie znosicie Polaków i Polski, nie szanujecie jej. Jesteście tutaj obcy”. W imieniu partii i przy aplauzie mówił.
To tylko jedna z licznych wykluczających wypowiedzi. Nasłuchałam się tego dość. Kwalifikuję się do tiurmy albo do wypędzenia. A teraz mam uwierzyć, że członek tej samej partii nagle jest taki słuchający, zgodliwy i do rany przyłóż? Wolne żarty.
To jest to słynne, światłe pokolenie JPII 🙁
http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzysztof_Szczerski
W TVN o 22:30 Komorowski u Kuby Wojewódzkiego 😉
Okładka „Polityki” w punkt http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1620019,1,mariusz-janicki-poleca-najnowszy-numer-polityki.read
Jesli i kiedy posel A.Duda zostanie wybrany w demokratycznm glosowaniu, bedzie prezydentem bez cudzyslowu, a nawet, nie wykluczam, prezydentem wszyskich Polakow.
Mozna sie na demokracje obrazic, tak jak czynil to nagminnie Psychiczny. A mozna starac sie ja ulepszyc, poprawic, uczynic bardziej przywidywalna i bezpieczna dla wszystkich. Np starajac sie zmienic polityczny obyczaj i dyskurs. Uznac, ze nie wszysttko jeszcze zostalo zrobione, choc minelo cwierc wieku.
Moja propozycja jest znana: edukacja obywatelska od najmlodszych lat. Z nadzieja, ze jesli nie nasze pokolenie, to przynajmniej mlodsze beda sobie procedury demokratycze cenic i naucza sie rozwaznie wybierac swych przedstawicieli.I nie beda skazane na „mniejsze zlo”, a zaczna wybierac miedzy dobrem a wiekszym dobrem.
Heleno, nie obrażę się na demokrację ani nie uznam, że wybory zostały sfałszowane.
Wszystkich? To się jeszcze nikomu nie udało.
okazało się, że media są głupie, bo są głupie, a nie dlatego, że mają głupich odbiorców.
http://zakowski.blog.polityka.pl/2015/05/19/dziesiec-milionow/#more-274
Zawsze tak mówiłam. Głupie z pazerności i lenistwa 👿
Heleno, w tej chwili jeszcze trwa kampania wyborcza, emocje w kraju są bardzo rozhuśtane i podejrzewam, że w tym tygodniu nikt „nie ma nerw” na myślenie o działaniach długofalowych, choćby najsłuszniejszych. Teraz krótkofalowość liczy się jak rzadko kiedy. Dopiero od przyszłego tygodnia zacznie się rozładowywanie emocji, lizanie ran, godzenie się z nieuchronnym, etc i wtedy zapewne uszy bardziej się otworzą na długofalowość.
Tyle że samo to otwarcie jeszcze niczego nie gwarantuje. Ktoś tu już zwrócił uwagę na to, że możemy sobie wyobrazić, jak będzie wyglądała edukacja obywatelska w wykonaniu PiS-u. Więc ta obecna krótkofalowa koncentracja na haśle „wszystkie ręce na pokład” ma i głęboki długofalowy sens.
Naprawdę warto przeczytać: http://studioopinii.pl/stefan-bratkowski-wybor-polski/
Uzupełnienie do blogowej dyskusji
Lisku (14:47), nasiona niektórych roślin (na przykład bazylii) wysiewamy na powierzchnie podłoża i nie przykrywamy ziemią, tylko delikatnie wklepujemy w podłoże. I wcale nie dlatego, że są takie drobne (inne rośliny mają drobniejsze), tylko dlatego, że nie wykiełkują bez dostępu światła. Mechanizm jest taki, że nasiona zawierają substancję chemiczną, która działa jak inhibitor kiełkowania. Enzymy hydrolityczne (które uaktywniają się po namoczeniu nasiona) w połączeniu ze światłem powodują rozkład inhibitora i nasionko robi to, do czego je ewolucja stworzyła: kiełkuje. (Więc skoro małe nasionko „widzi” światło, to dlaczego nie może bulwa ziemniaka?)
Wszystko to – i wiele innych historii – opowiadali mi w Istytucie Dendrologii PAN w Kórniku profesorowie Suszka i Giertych. Obydwa oryginały, fundamentaliści religijni, a Giertych przy okazji kontestował ewolucję (ale tylko smoków i neandertalów, drzewa podlegały ortodoksyjnej interpretacji naukowej).
Babilasie, z tą bazylią to podobnie,jak z sianiem trawy :).
Wracam jeszcze do felietonu Łozińskiego „Kłamczoholizm”.Wydaje mi się, że już kiedyś tu na blogu „prostowaliśmy” częściowo życiorysy Kaczyńskich. Chodzi o ich udział w wydarzeniach sierpniowych i ich działalność w Solidarności.Jestem w posiadaniu „Punktu” z grudnia 1980, wydanego domowym sposobem (na powielarce?) przez gdańskie środowisko twórcze. Jest to bardzo dokładne sprawozdanie ze strajku, z rozmów z komisją rządową, spisane z magnetofonu wszystkie wypowiedzi, nazwiska wszystkich członków komisji i uczestniczących w dyskusji, protokoły wszystkich ustaleń itd. I nigdzie, na żadnej stronie nie ma nazwiska Kaczyński, chociaż wymieniani są ludzie z Warszawy, na przykład Mazowiecki. Poza tym ja też nie jestem w stanie sobie przypomnieć, żeby kiedykolwiek wtedy to nazwisko się pojawiło w jakimkolwiek protokole z różnych ustaleń, które sobie faxowano z komisji do komisji.
No, to stary Giertych, za kłamstwa w kwestii ewolucji smoków, ma pewnie przewalone u Zosi Vesperskiej. 😆 Bo u Smoka to ma nie „pewnie”, a na bank.
Ja ten „Punkt” też mam 🙂
Życiorys Prezesa to chyba już od lat spoczywa na jakimś prokrustowym łożu. Co go jedni rozciągną, to inni z powrotem przytną i tak w kółko. 😈
Tylko że kampania wyborcza doszła chyba do takiego punktu, kiedy zaczyna się liczyć nie tylko życiorys Prezesa, ale i samego kandydata D. A na tym ostatnim pojawiają się coraz to nowe skazy – nie kombatanckie, aktualne. Np. pójście na ten numer z zadaniem w debacie pytania o Jedwabne (wymyślili to pewnie sztabowcy, ale trzeba im się było postawić) świadczy o tym, że dla zdobycia władzy kandydat przed niczym się nie cofnie i nawet do świństw będzie gotów. Albo zgoda na rewitalizowanie Jacka Kurskiego…. no, dajcie spokój, jak mam teraz uwierzyć, że kandydat D. tak naprawdę jest rozsądnym, porządnym, nietypowym pisowcem, całkiem innym i od Prezesa, i od swojego zaplecza politycznego? 😯 Wolne żarty… 🙄
No dobrze, ale będę powtarzał, że to nie Bobik ma uwierzyć i nie ja mam uwierzyć, bo my nie uwierzymy. Uwierzyć mają ci, którzy są w stanie takie pierdoły przyjąć do wiadomości i się nimi przejąć, a ich jest potencjalnie więcej, niż obaj szanowni dostali razem głosów tydzień temu. Dotyczy obu stron, żeby nie było, że tu jakieś faszyzmy się z mojego powodu rodzą. 😉
Fakt, takim opornym a nielicznym targetem przejmować się nie warto. 🙄
Doszło do tego, że czasem nawet ja sam sobą nie jestem w stanie się przejąć. 👿
Doro, tylko z wiekiem coraz trudniej ten „Punkt” czytać, literki coraz mniejsze, w dodatku bledną 🙂
Panna Kota, no widzisz jakie to dziwne,literki coraz mniejsze a Prezes coraz większy. Co to będzie jak literki całkiem zanikną.
No proszę, to nie tylko polskim księdzom zboczone dzieci ładują się do łóżek… Tylko tyle, że za takie poglądy w Argentynie panowie sędziowie będą odsunięci od uprawiania zawodu.
Co będzie, jak literki znikną? Wtedy Prezes będzie wielki niczym kolos z Rodos. I to będzie Prezes na miarę naszych możliwości. Ale życiorys to będzie mu trzeba pomóc napisać. Zacznijmy od tego, że to Prezes skoczył przez płot, dostał Nobla, najpierw pokojowego, a potem już jak leci – z medycyny, fizyki, literatury, ekonomii. Następnie wszedł na K2, zimą, bez tlenu, w dodatku samotnie, co jest trudne, kiedy jest się papieżem i gdzie by się nie poszło, tam zawsze rzesze pielgrzymów z Polski, proszących o błogosławieństwo.
Jakie błogosławieństwo, proszą go o zbawienie przecież.
Wydaje mi się, ze żyję w jakimś Matrixie.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Tak mnie los pokarał, że musiałam iść spać o nieludzkiej godzinie i wstać o nie lepszej. Ale przynajmniej dopiszę kawałek życiorysu Prezesa.
Otóż kiedy wszedł już na tę przeklętą górę, rozstąpiły się niebiosa i poszedł Prezes do Nieba, gdzie zasiada po prawicy Ojca. I powróci, by sądzić żywych i umarłych. Słusznie więc proszą Prezesa o zbawienie. Żywot po Powrocie może już niech ktoś inny dopisze, bo muszę uciekać w świat żab.
Dzień dobry
I na górze wybudowano ku wiecznej chwale i aby dać świadectwo po wsze czasy świątynię ogromną, świetlistą. W skale twardej osadzoną. I schody ku niej wykuto z wielkim trudem i mozołem niezliczonych rzesz wiernych, ciągnących nieprzeliczonymi tłumami, aby choć przez chwilę, i chociaż w ten sposób zaznać kontaktu z niewypowiadalnym.
Dzień dobry 🙂
Dać Dudzie prezydenturę to tak, jakby łysemu kupić suszarkę do włosów.
Największą pana zaletą jest to, że nie jest pan Dudą.
Kuba Wojewódzki do Komorowskiego, podczas wczorajszego spotkania w jego audycji.
Komorowski wypadł dobrze. Umiał zachować proporcje pomiędzy luzem a powagą. Podarował Kubie, bo taki jest zwyczaj w tej audycji, żyrandol.
Wojewódzki publicznie zadeklarował, że on, głosujący w pierwszej turze na Kukiza, odda w drugiej głos na Komorowskiego.
Fani Kuby to spory target 😉
Lisku
Wysiewane nasiona, czy to w naturze, czy w uprawach, nigdy nie są przykryte tak grubą warstwą ziemi, żeby światło do nich nie było w stanie dotrzeć. Najczęściej przykryte są cieniutką warstewką, albo wręcz kiełkują na powierzchni. Ziemniaki, mimo że są zakopywane, też całkowicie od dostępu światła nie są odcięte. Poza tym, różne długości fali powodują różne przejawy aktywności roślin (zresztą nie tylko roślin). Przy kiełkowaniu istotny wpływ mają te o większej długości (czerwone), które w glebie mogą penetrować nieco głębiej.
Poza tym, o czym Babilas już napisał, w przypadku okopowych większy udział w uruchomieniu kiełkowania ma temperatura i wilgotność.
Przepisujemy tylko Nowy Testament czy Stary też? 🙄 😯 😉