Prorocy we własnym kraju
W znanej kawiarni „Prawi kontra Lewi“,
w zbożnej intencji pomocy ludowi,
nad czarną kawą siedział prorok Newim,
nad białą zasię prorok drugi, Ktowim.
Zagaił Ktowim: łatwo być prorokiem,
bo mój kandydat na pewno nie skrewi.
– Ja na to patrzę całkiem innym okiem,
mój będzie górą! – krzyknął na to Newim.
Eee – burknął Ktowim – z badań wszak wynika,
że ku mojemu lud się cały skłania.
Guzik wiesz o tym, czym jest polityka
– rzekł Newim – i masz fałszywe badania.
Sam jesteś głupi, rudy i fałszywy!
– zakrzyknął Ktowim tonem Piotra Skargi.
U ciebie żaden idiotyzm nie zdziwi!
– odwarknął Newim, wydymając wargi.
Księżyc już wzeszedł, psy, a także myszy,
usnęły sobie pod osłoną nocy,
nie bacząc na to, że w wyborczej ciszy
po głowach siwych piorą się prorocy.
Przyszłość z oddali spojrzała wymownie
na to zacięte, wściekłe naparzanie,
po czym olała wszelkie sondażownie
i nastąpiła – tak, jak miała w planie.
A lud, gdy mroki już rozjaśnił ranek,
mruknął pod nosem: o, niech to cholera,
bez tych proroków, krzyków, naparzanek,
ileż by można rozsądniej wybierać!
Szapobasy, Bobiku, przed Twym talentem. Takie cacko rymowane w kilka minut 😯
Bobiku, jesteś genialny! 😀
😆 😆
Super! 🙂 Chociaż puenta trochę smutna, a jakże prawdziwa…
😆 😆 😆
🙂 🙂
Ale może nie będzie tak całkiem źle. Oto pierwszy komentarz pod wywiadem ze Szczerskim:
„Bronek, Ty to masz szczęście. Miałem sobie odpuścić ten plebiscyt, ale jak taki kosmita jak Szczerski ma odpowiadać za politykę zagraniczna w kancelarii prezydenta, to jeszcze na takie zmiany nie jestem gotowy.”
🙁
http://www.tvp.info/20160962/atak-na-komorowskiego-podczas-wizyty-w-toruniu
tłum skandował: gestapo, gestapo, w stronę policji
Zgroza. Kaczyński zasiał wiatr, ale burzę zbieramy my wszyscy.
Bobiku, toż to istne cudo. 😆 😆 😆
Oto następny „kwiatek” : http://wyborcza.pl/1,143644,17961177,Wybory_prezydenckie_2015__100_tys__zl_posla_Andrzeja.html#BoxGWImg
Najgorsze, że zabrali się do sprawdzania prawdomówności i rzetelności kandydata na Prezydenta RP na 3 dni przed II turą wyborów. 👿
Może to i dobrze. Będzie świeżo w pamięci. Ale o dziennikarstwie jako profesji to nie świadczy najlepiej.
Co tam, mogło być znacznie gorzej 🙂 , posłuchajcie koniecznie do końca kandydata Brauna Grzegorza.
Przy nim Duda to gejzer intelektu 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=fmfS18wm6a0
Pass. Wystarczył mi Kukiz w wieczorze wyborczym z Olejnik.
Braun Grzegorz to przynęta rozłożona na Andsola 😉
Vesper, obejrzyj, nie pożałujesz 😉
Dobre 😆 Nie żałuję.
Ale po prawdzie, twórcy Windowsa 8 powinni się smażyć w piekle 😈
🙂 🙂
Czy Szczerski się deklarował, że po dojściu do ministerstwa wypowie Windowsowi wojnę? Bo trzeba by wiedzieć, kogo poprą zwolennicy Brauna. 😎
A dlaczego AndSol ma mieć cokolwiek wspólnego z Braunem, Windowsem czy (spoiler) Dantem?
Ja od zawsze wiedziałem, że Bobik jest Kosmitą. Ziemski pies nie ma takich wyrobów.
zmoro, miej litość! Nawet mój słynny z odporności strusi żołądek jednego dnia nie zniesie dania z pana Szczerskiego z panem Braunem.
A pan Szczerski wzniósł bełkot wywiadowy na taki poziom, że jeszcze żaden balon tam nie doleciał.
Pan Braun zaklada PPCh (Polacy Przeciwko Chmurze)? 😈
Moze dlatego ze Andsol tez nie lubi Windowsa…? 😀
Bobik, chapeau bas 🙂
Puszczam w świat
Jagodo,
dziękuję za zwrócenie mi uwagi, że jest już nowy wpis Bobika. Chyba przyznasz, że po przeczytaniu stenogramu wywiadu p.Szczerskiego z p.Olejnik mogło mi się zakolebać w głowie 😉
Zmora (17:12),
zadałam sobie trud przeczytania stenogramu rozmowy z profesorem.
Zdaje się, że mam sporo do nadrobienia, jeśli chodzi o polską mowę.
Ciekawa jestem, czy profesorskie wykłady były zrozumiałe dla studentów.
OT: Piskleta czarnego bociana sa calkiem biale 🙂
http://pontu.eenet.ee/player/melnais-starkis.html
Lisku, to takie brzydkie bocianiątka 😉
No proszę, czarne jest białe, zanim jest czarne 😯
Cacko! 😀
Lisku (20:40), a ja nie wiem, czy nie lubię, bo od dziewięciu lat nie mam. To zresztą takie polsko – martyrologiczne, nie lubić, ale mimo to mieć.
Bo to jest tak śmieszne, że aż straszne, albo odwrotnie 🙁 .
Nie wiem czy śmiać się, czy płakać. I te stada sympatyków. Szaleju się wszyscy opili?
Babilasie, w tym wypadku to chyba nie martyrologia lecz ograniczony wybor (a Jablko jest drozsze)..
Alicjo 🙂
Chyba z tych nerw schowam się w głębokiej studni na czas ciszy wyborczej albo pogrążę w jeszcze głębszym śnie 👿
Proszę mnie nie budzić jeżeli wygra Duda 🙁
Dobranoc 🙂
To sympatyczka jest rodzaju męskiego?
Nie oglądam i nie czytam doniesień dotyczących wyborów.
A skąd to w czasach gendera wiadomo, kto jest naprawdę jakiego rodzaju? 🙄
Co do czarnych bocianic, za prehistorycznych czasów miałem wiele sympatii do zbioru reportaży młodego zdolnego dziennikarza Jerzego Urbana, zapadły mi w pamięć jego historyjki o prześmiewcy-studencie, co ampułkę z cholerą (demonstrowaną przez zasuszonego profesora) spija, by dowieść, że nie wierzy, o pani, której mąż wyjechał dłuższy czas, a jej baaaardzo długa ciąża zaowocowała czarnym noworodkiem — i takie tam inne historie. I pamiętałem to mile do czasu,póki moja ciemnoskóra żona nie powiła bialusieńkiego oseska — i wtedy dowiedziałem się, że dzieci zmieniają barwę po iluś tam dniach i powolutku, czyli Urban podstawowego riserczu nie odrobił a epatował, bo tak to sobie w urbanim łbie wymyślił. Więc myślę, że jest nadzieja dla bocianiątek, chociaż w ostatnich dniach pomniejszono tu moją sympatię do bocianów.
Oświadczam, że nie mam przesadnie złych uczuć do Windowsów, moja mało przyjazna opinia o znacznej części ich programów opiera się na argumentach technicznych a nie jest natury ideologicznej (potrafię zrozumieć, że ktoś sprzedaje swoje idee, i nie lubi pomysłów Stallmana, że Święty Świat Komputerów ma być za darmo, żeby zniszczyć imperializm). A wolę pracować pod linuksem, bo po 20 latach radzę sobie z tymi samymi programami, co ongiś i nie muszę robić co dwa lata kompletnych rewolucji. A program pari-gp wie więcej o teorii liczb niż będzie mi to kiedykolwiek potrzebne. Więc nie narzekam, szczególnie gdy mi nikt za to nie płaci.
Czy wyraźnie jasno zaznaczyłem moją agenturalność i cynizm, jak przystało na dżędera? To fajnie, teraz jeszcze ustalmy cenę.
Taki wiersz pewnego biskupa mi sie przypomniał a propos…
Aktualne?
Wół Minister.
Kiedy wół był ministrem i rządził rozsądnie,
Szły prawda rzeczy z wolna, ale szły porządnie.
Jednostajność nakoniec monarchę znudziła,
Dał miejsce wołu, małpie, lew, bo go bawiła.
Dwór był kontent, kontenci poddani z początku;
Ustała wkrótce radość; nie było porządku.
Pan się śmiał, śmiał minister, płakał lud ubogi.
Kiedy więc coraz większe nastawały trwogi,
Zrzucono z miejsca małpę; żeby złemu radził,
Wzięto lisa: ten pana i poddanych zdradził.
Nie osiedział się zdrajca, i ten, który bawił:
Znowu wół był ministrem i wszystko naprawił.
Andsolu,
podaj grabę. Lubię rzeczy darmowe 😎
Uaktualnić można samemu, jak się chce. Kupić (tanio) dyskietkę, albo za darmo ściagnąć. Ponieważ linux się bardzo dobrze zachowywał, zaczęliśmy kupować dyskietki, żeby Patrick coś na tym jednak zarobił.
The skin of Caucasian newborns is a pink to reddish color. African-American infants’ skin appears as a reddish-black color that darkens as the baby gets older. In Asian babies, the skin is a tea rose color.
Bobiku, jesteś Wielkim Psem goniącym króliczka 😉
To Braun ma żonę 😯 ? O matko, ile to nieszczęść człowieka omija…
Aktualne, Alicjo. Ale kto by tam szanował woły 🙁
Dobry wieczór.
Trochę Wam nawrzucam przed północą:
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/v/t1.0-9/17101_820574794685226_2712218647153647947_n.jpg?oh=8cb9c4abeafda29d4d716bf9111a030d&oe=55C3DABE
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xta1/v/t1.0-9/11251626_821459874596718_7846782941377201308_n.jpg?oh=2e5d0c525c9e75246636e11b5a00a09d&oe=55C1487A
Andsol 20:30
To teraz sobie wyobraźcie skok z tego balonu. Skok Szczerskiego. Tego rekordu już żaden inny skoczek nie pobije. Ani Baumgartner ani Eustace. Bez przygotowania, bez kombinezonu i bez spadochronu
Damy radę. A jak będzie ciężko, tym bardziej damy radę.
Miałem wczoraj taką miłą rozmowę z maszyną.
Ona. Dziś wygasa Twoja prenumerata cyfrowa Wyborczej – zobacz naszą propozycję.
Ja. Bardzo proszę nie opowiadać mi bzdur i przed wysłaniem mi takiego listu sprawdzić na jak długi czas opłaciłem prenumeratę GW.
Ona. Przepraszamy! Otrzymałeś e-mail, że Twoja prenumerata cyfrowa Wyborczej wygasa w dniu dzisiejszym, nie jest to prawdą, nastąpił błąd systemu.
Chciałem jeszcze warknąć: „No. Ale żeby mi to było ostatni raz”, lecz pomyślałem: młoda maszyna, ma dobrą wolę, uczy się. To nie powód, żeby przenosić się w głosowaniu na drugiego kandydata.
AndSolu (02:10), Ty, linuksiarz, płacisz za Wyborczą? „Hospodi! Świat się przekręcił!” (że zacytuję klasyka)
Kawa się spóźnia, więc spacer po ogrodzie. Obuwiki w pełni kwitnienia.
Cypripedium reginae
Dactylorhiza majalis
Fruhlingsduft – zawsze pierwsza.
Babilasie, jaki piękny poranek w towarzystwie takich kwiatów. Zazdroszczę.
Dzien dobry 🙂
W zastepstwie, kawa 🙂
herbata 🙂
Dzien Dobry Bardzo 😀
brykam
szeleszcze szeleszczaca na sobote
fikam
🙂
brykam fikam
bryk fik
fik
😆
Dzień dobry 🙂
w zastępstwie herbata
Z rozmów ludu na targu ” Wie pani, byłam w szpitalu i tam się dowiedziałam, że Merkel to ciotka Tuska ” 🙄
… a teraz żaby 👿
Dzień dobry 🙂
Ja też postanowiłam skoroświtem łapać karpia w ogrodzie 😎
Jagodowy pojechał śpiewać, tym razem do Wrocławia. A ja po bardzo wczesnoporannej kawie, w jego towarzystwie, poszłam na poranny spacer po ogrodzie. Cudo, kolory, zapachy, śpiew ptaków, nic tylko: carpe diem 😉
A potem jeszcze pospałam, w towarzystwie kotów. Polecam 🙂
Solidny zastrzyk dobrej energii 😆
Dzień dobry 🙂
Młody przyleciał 😀
Po porannym galopku siadłam i posiedzę, z obuwikami w oczach 🙂
Jak długo kwitną ciemierniki? Nasze chcą chyba bez końca 😯
Dzień dobry 🙂
Takich cudów jak obuwiki nie mam, po ciemiernikach nawet wspomnienie nie zostało, ale za to kolejny klematis dziś pokazał prawdziwą twarz. Teraz w ogóle taki się u mnie czas zaczął, że niemal co drugi dzień coś nowego kwitnie, co bardzo motywuje do łapania karpi.
Już to chyba mówiłem, ale chętnie powtórzę: 🙂
Gdy w smętku tkwisz i fiasku,
koniecznie miej ogródek –
poprawia lepiej nastrój,
niż kilka szybkich wódek.
A gdy ład i porządek
w swym życiu masz nad podziw,
też ci kwiatowych grządek
tak z hektar nie zaszkodzi.
Łyk kawy na tarasie,
stokrotek pęk na trawce
i już wytrzymać da się
zgiełk świata (w małej dawce).
Od biedy na balkonie
tę możesz wypić kawę,
smyrając pelargonie.
A gdy balkonu nawet
nie grzeszysz ani uncją?
Cóż, wobec tego faktu
doniczkę kup z opuncją
i czule ją potraktuj.
Opuncji brakło? Ręczę,
że nie masz co kląć w nerwach,
szczypiorku zdobądź pęczek –
to też ogródka ersatz. 😎
No i karnie pognali w plenery i na zieleniaki, Psatrapo 😆
I bardzo dobrze. Przynajmniej nikt mi nie będzie mógł zarzucić, że jako władca nie dbałem o zdrowie społeczeństwa. 😈
A tu świetny przykład, w jaki sposób prawo rozumieją zwolennicy i członkowie partii, która rzeczone prawo ma w nazwie. Prawo to według nich coś, co pozwala wziąć pod obcasy nienaszyzm i wprowadzić przymus naszyzmu. Jeżeli jakieś przepisy są nienasze, to do prawa się nie zaliczają i przestrzegać ich nie ma powodu, a ci, którzy przy takich przepisach się upierają, to – pardonnez le mot – komuchy (o ile się dobrze rozumiem po pisku, słowo „komuch” jest najgorszą ze wszystkich obelg):
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,17965419,Corka_radnej_skazana__Jej_matka_do_sadu___Precz_z.html#Czolka3Img
Owszem, ja wiem, że istnieje coś takiego jak nieposłuszeństwo obywatelskie i że czasem odwołują się do niego osoby wybitne i mające całkiem równo pod sufitem. Tyle że jeśli już, to nieposłuszeństwo obywatelskie jest skierowane przeciwko władzy, nie współobywatelom (na zasmradzaniu ucierpieli przecież współobywatele, nie sąd), a decydujący się na taką formę protestu z góry godzą się na poniesienie przewidzianych prawem konsekwencji. Nieposłuszeństwo obywatelskie nie ma nic wspólnego z pogardą dla prawa jako takiego albo z uznawaniem go tylko w naszystowskiej formule. A pani radna o orderach i odznaczeniach za nasmrodzenie… 😯 🙄
Hej, hej, Lisku & Blogu,
long time no see! Czasem jak sie zeskoczy z woza to potem trudno jest wskoczyc. Kazdy moment nie wydaje sie odpowiedni.
Ja tez bede dzisiaj lapac karpie w ogrodzie i na targu. Ma byc goraco, choc w nocy byl przymrozek!!!
Sledze fstival w Cannes. Wyglada na to, ze posypia sie dobre filmy.
Bobiku, wygląda na to, że mój zięć od 3 lat, grzecznie wprowadza Twoją receptę w życie. Chodzi o poniższy fragment:
„Od biedy na balkonie
tę możesz wypić kawę,
smyrając pelargonie”.
Balkonik malutki a oprócz kwiatków „uprawia” cukinię, truskawki, kukurydzę (3 szt.), pomidory, migdałowca, różę, jest tego gęsto – tylko nie starcza już miejsca na stolik z kawą/herbatą i krzesełka. 😆
Nawet się nie wysilam, żeby wymieniać ziół różnorakich. 😉
Hej, Króliku! 🙂
Hej, hej Ago!
Spotkalam dzisiaj na spacerze mlodszego brata Bobika, koloru bezowego, jednoroczny, skoczny jak sprezynka. Ten to dopiero lapal karpia. Niewinnosc i entuzjazm dziecinstwa i wczesnej mlodosci! Na imie mial Seamus.
Witaj Króliku 😆
A już myślałam, że nas uwiodłaś i porzuciłaś 😉
No niee, Królik na pewno wie, że gonienie od czasu do czasu króliczka jest psu po prostu niezbędne. Chyba nie miałby serca pozbawić mnie tego na stałe. 😆
Szparagi, szparagi, szparagi. Com się ich dziś naobierał, a co jeszcze na jutro czy tam pojutrze zostało… No, ale w sezonie taki mus. 🙄
Szara Myszo,
taki zięć to skarb 🙂 Zioła masz jak znalazł!
Ja bym chętnie takiego zięcia, dałabym mu ogródek pod uprawę, niestety, mam tylko synową, co gorsza na drugim krańcu kontynentu. Ale być może jest to „co lepsza”, bo moja synowa w najmniejszym stopniu nie jest zainteresowana ogródkowaniem i chyba nawet nie odróżnia rozmarynu od tymianku czy bazylii. Jej ogródek to programowanie 🙄
Ale można przecież programowo uwielbiać ogrodnictwo, jak zięć Szarej Myszy. 😀
Okrutne szparagi wciąż w akcji…
A żebyście wiedzieli, co Leniwiec kazał mi podać do tych szparagów… 😆
Nie, nie powiem, bo się wstydzę. 😳
Mrrraaauuuu…
Zimno, zimno, zimno! Odmówiłam personelowi przebywania na świeżym powietrzu po 5 minutach, spędzonych na pogryzaniu trawy. Spędzam leniwe przedpołudnie w nowym, znakomitym miejscu, które odkryłam przy okazji personelowego przestawiania kwiatków na parapecie.
Wskoczyłam, spodobało mi się i zaanektowałam to miejsce dla siebie.
Stąd mam widok na podwórko i dość ruchliwą drogę oraz na ptaszki, bezczelnie śmigające mi pod nosem, przez szybę ich nie złapię 👿
http://bartniki.noip.me/news/IMG_6552.JPG
Bobiku,
marne szanse. Nieiedługo tam lecę, to wybadam teren, być może w nowym miejscu osiedlenia są warunki?
O ile wiem, wynajęli dom, a przy domu musi być jakiś ogródek!
Powiedz, Bobiku, powiedz 🙂
balkonowalem caly dzien 🙂 jak u ziecia Myszk, pomiedzy warzywami, owocami i ziolami 😀 z herbata tez 😆
brawo Irlandia 🙂 😀
Bobik pobił całe Deser i Plotek na głowę.
Co do szparagów 🙄
😳 jak u ziecia MYSZKI, mialo byc 😳
no wlasnie Bobik, co do szparagow ❗
Alicjo, ja ich balkonowy ogródek oglądam tylko na zdjęciach, bo mieszkają bardzo, bardzo daleko, z czego się i cieszę, i smucę. 😀 🙁
Mrusi udało się „personelowi” wyjaśnić, że jej miejsce jest na słonecznym parapecie. 😆
DLO, fajnie, że masz trochę większy balkon. 😀
Bobiku, co było do szparagów ???? 😉 Czyżby sos holenderski z pudełka ? 😀
Jajka sadzone 😉 ?
Eee, sos holenderski z pudełka to by było jeszcze w granicach przyzwoitości, a jaja sadzone do szparagów to zestaw klasyczny i znakomity, choć prosty.
Było znacznie wstydliwiej. 🙁 😳
Majonez z tubki?
Też. 😆 Ale to nie on był najgorszy.
KECZUP ???????????????
Nie, do keczupu to już nawet Leniwiec nie odważył się posunąć. 😈
E tam, nie ma wstydliwych dodatków do szparagów.
Chyba że jedzenie niemytymi łapami 🙄
Pasztetówka?
Bobik, przestań się przekomarzać! Cały blog zachodzi w głowę, co takiego zbroiłeś, łamiąc w ten sposób ciszę wyborczą – nie da się tłumnie zachodzić w głowę po cichu. 😉
Szynka z puszki?
Są, Markocie, są wstydliwe dodatki. 🙄
Leniwiec wcisnął mi w łapy parówki, po czym zaczął szeptać uwodzicielsko: biedny Bobiczku, tyle się tych cholernych szparagów naobierałeś, to przynajmniej kwestię mięsiwa maksymalnie sobie ułatw. No i nie potrafiłem mu się oprzeć. 😳
Ojej, polać szparagi tartą bułką w maśle, to normalka.
Markot ma rację nic, poza brudnymi paluchami, nie przynosi wstydu (no może poza keczupem 😉 ).
Bobiku, jeśli parówki miały 92% mięsa w sobie, to co za wstyd ? Przestań się czerwienić, przecież jesteś czarnym pieskiem. 😆 😆
A już mi się parówki cisnęły na klawiaturę 😉
Ależ to wcale nie wstydliwe, a można tak ładnie wykorzystać architektonicznie 😀
Juuuusz wiem. Bobik posypał szparagi bluszczykiem kurdybankiem 🙂
A do tego parówki z 92% mięsa 🙄 toż to cymes
Mnie szparagi najlepiej smakują bez dodatków mięsnych lub innych, więc Leniwiec nie ma co się do nas fatygować. Trochę masła, kilka kropli białego balsamico i gotowe. 😎
Kiedyś chyba Kotanyi miało przyprawę, czy raczej dekorację do potraw w postaci suszonych płatków jadalnych kwiatów. Świetnie się nadawała do białych szparagów. Dawno nie widziałam jej w sklepach. Może już nie robią.
Kurdybanek, Irku, to ja znam w takiej funkcji: 😈
Raz kurtyzana z Kurdwanowa
kurtuazyjne rzekła słowa:
nawet z kurduplem z kurnej chaty,
byle kur…sko był bogaty,
na kurdybanie-m spać gotowa. 😎
Prawdę Wam powiem, że tym razem to nawet nie mnie tak na mięsiwie do tych szparagów zależało, tylko Młodemu. I jak mówicie, że wstyd nie taki okropny, następnym razem też mu parówkę wcisnę. 😛
… pod beszamelem 🙄
Tez pomyslalam ze chodzi o parowki 😆
Bobiku, do obserwajek zwierzecych mozesz dodac gniazdo bąkow w sitowiu. Nigdy takiego nie widzialam…
http://pontu.eenet.ee/player/hyyp.html
To gniazdo warte obserwacji. Bąki zawsze słyszę w czasie wędrówek, ale tylko raz się pokazał
Irku, sa tam dwa piskleta
Jutro wyruszamy na Roztocze na obserwacje lasów obuwikowych 🙂
Ha! ja parowki jadam ortodoksyjnie, BEZ szparagow. Z musztarda i w chrupiacej cieplej bagietce (z piekarnika). Do tego kompot.Ale mlodziez oczywiscie zadnej ortodoksji sie nie trzyma. Wystarczy popatrzec na Irlandie, gdzie przez pokolenia na kleczkach jadano kartofle z kapusta, a dzisiaj… Moje Dobre Piesy dostaja taki przysmak parowkowy: parowki pokroic w plasterki i ususzyc w piekarniku (albo 5 minut w mikrofali). uzywam jako nagrode, tzw wzmacnianie pozytywne. Calkowicie nieskuteczne, bo moje Piesy nie znaja zadnych sztuczek. Tylko Starszy Pies na komende: speak! szczeknie raz.Ale te przysmaki sa pyszne i sama je sobie tez pogryzam na wspolnych spacerach. Polecam. Szparagi sie nie nadaja do zadnych sztuczek kulinarnych. Tylko zagrzac i wytaplac w masle z buleczka lub bez.
Hmm… moja rodzina uwielbia sztuczkę w postaci risotta szparagowego. 🙂
Na zimno z majonezem też lubią. Albo na ciepło, zalane sosem holenderskim, posypane tartą bułką i krótko zapieczone.
Dla mojego syna ortodoksja parówkowa to parówka nadziewana serem, owinięta chudawym boczkiem i zapiekana w piekarniku.
Mieliśmy takie specjalne małe urządzenie, kratka metalowa a od góry pręty grzejne.
Młody uważał, ze nie ma pyszniejszego jedzenia.
Hej, Króliku! 😀
Już wstawione, Lisku, bo akurat PA był pod łapą. 🙂
… i żeby nikt nie pomyślał, że tu tylko o parówkach
Edward Lear
„Kiedy Puchacz i Kicia wyruszyli w rejs życia
W zgrabnej łódce groszkowozielonej,
Wzięli w drogę parówki, duży zapas gotówki
I słój miodu z nalepką The Honey
Puchacz najrozmaitsze piosnki brzdąkał na cytrze
I tak śpiewał w kierunku Nord – West:
Kiciu, cudna osobo! Kiciu, życia ozdobo!
Urodziwą mą Kicią tyś jest!
Tyś jest!
Tyś jest!
Urodziwą mą Kicią tyś jest!
Kicia na to: Puchaczu, czułych strun potrącaczu,
Jakichż w pieśni twej żądz czuć gorączkę!
Jeszcze dziś się pobierzmy i do siebie należmy!
No tak, dobrze, lecz skąd wziąć obrączkę?
Cały rok żeglowali, aż zamgliły się w dali
Drzewa Bongo, gdzie Ziemia Niczyja
A tam w poprzek na szosie Wieprzek stał czyli Prosię
Z kółkiem złotym wiszącym u ryja
U ryja!
U ryja!
Z kółkiem złotym wiszącym u ryja!
Drogi Wieprzku, czyś gotów za ten zwitek banknotów
Sprzedać kółko? – Odchrząknął im: Bierzcie.
Więc obrączkę już mieli i następnej niedzieli
Indyk ślubem połączył ich wreszcie.
A po uczcie z kapusty i plasterków langusty,
Odłożywszy widelczyk do pikli
Puchacz z Kicią objęci całą noc bez pamięci
Szli w dal w blasku księżyca, aż znikli,
Aż znikli!
Aż znikli!
Szli w dal w blasku księżyca, aż znikli.”
tłum Stanisław Barańczak
I dalej St.Barańczak. Tym razem 0 parówek
„I
Rzekła Kaczka w rozmowie z Kangurem:
„Jakże piękny jest każdy twój skok!
Mam na myśli skok w dal oraz w górę,
Ale także na ukos i w bok!
Moje dni monotonnie grzęzną w rzęsie i glonie –
Ja chcę w świat, w świat szeroki, gdzie lwy, konie, lewkonie!
Dość taplania się w błocie ponurem!” –
Rzekła Kaczka w rozmowie z Kangurem.
II
„O, jak bardzo przejażdżki ja łaknę
Na twych plecach, Kangurze!”, rzekł ptak.
„Będę siedzieć bez ruchu i kwaknę
Tylko czasem cichuteńkie 'Kwak’!
Weź mnie tam, gdzie różowe Góry Galaretowe
I gdzie dumnie podnosi wyłysiałą swą głowę
Masyw zwany Paskudnym Pagórem!” –
Rzekła Kaczka w rozmowie z Kangurem.
III
Kangur rzekł na sugestie jej kacze:
„Ha, przemyślmy problem wzdłuż i wszerz!
Nie ma sprawy: skoro i tak skaczę,
Skoczę z kaczką, bom silny jest zwierz.
Jedno mam zastrzeżenie (martwi mnie to szalenie):
Łap twych zimno i wilgoć mogą płuc zapalenie
We wrażliwym mym wszcząć organizmie,
Że nie wspomnę już o reumatyzmie!”
IV
Kaczka na to: „Wśród zmartwień setek
Tym najmniej się, Kangurze, trap!
Już nabyłam trzy pary skarpetek
Z czystej wełny, w rozmiarze mych łap.
Mam salopkę z lodenu, tak że o przeziębieniu
Nie ma mowy – wypalę też po każdym jedzeniu
Dla rozgrzewki cygaro nieduże:
Byle z tobą być, słodki Kangurze!”
V
Rzecze Kangur: „Niech się rzecz dokona!
Księżyc srebrną rozsnuwa już sieć;
Zatem, Kaczko, na końcu ogona
Nieruchomo i prosto mi siedź!”
I tak, w zgodnym balansie, skok po skoku jak w transie
Poprzez świat podążyli w harmonijnym romansie,
Nie zważając na deszcze i burze –
Kangur z Kaczką, Kaczka na Kangurze.”
Babilas: prenumerata GW to nieduży grzech i św. Piotr chyba mimo tego mnie wpuści. Tym bardziej, że dziś wzorowo się zachowywałem i bez jednej zewnętrznej oznaki buntu brałem udział w parugodzinnych … no, nie tyle zakupach, co próbach zakupów. Ale i tak sukces, choć tenisówek dla chłopców nie było, to jednak zamiast tego zdołaliśmy znaleźć pantofelki dla pani domu.
Andsol odpust zupełny
Mogę spokojnie powiedzieć dobranoc 😈
„…a bąk mu buczy na basach”
(Pastuszek – Tadeusz Chyła)
AndSolu, ale po co płacić za coś, co można mieć za darmo. Mnie się wydaje, że jakość dziennikarstwa GazWyb nie jest warta tych grosików.
Szara Myszo (20:01),
mnie do głowy nie przyszło, żeby robić Mrusi miejsce na parapecie, to ona w odpowiednim momencie wskoczyła, gdzie trzeba. I bardzo dobrze, jest to kot domowy, więc niech sobie chociaż przez szybkę popatrzy.
Na balkonie można z powodzeniem uprawiać ogórki – sadzonka ogórka w doniczce (albo trzy) i dla każdej sadzonki osobny sznurek do wspinaczki jak najwyżej się na balkonie da.
To podpowiadanko dla Zięcia, może się przyda.
Wielkich zbiorów nie będzie, podobnie jak i z tych jego pomidorów (też mam dwa!), ale satysfakcja 🙂
Ponieważ mam wyborczą stresotelepotkę postanowiłam zaaplikować sobie jakąś komedię. Obejrzałam francuską „Za jakie grzechy, dobry Boże”.
Rzecz o małżeństwie, które miało cztery córki. Poślubiły one Araba, Żyda, Chińczyka i hebanowego katolika.
Wszystko mnie boli ze śmiechu.
Idę spać zanim mnie znowu telepotka dopadnie. Dobranoc.
Furkot uważa, że każdemu kotu należy się miejsce na parapecie. Na każdym parapecie. Gdy zawitał w domu mame i tate, od razu zajął miejsce na parapecie, od strony pokoju osłonięte zasłonką. Z tego miejsca ma widok na ulicę i przedogródek. z parapetu w sypialni ma widok na wejście do budynku. Tam Kot zasiada, gdy mame i tate wychodzą z domu, żeby widzieć, kiedy wracają. Od wschodu słońca do południa Kot przebywa na parapecie w pokoju dziecięcym, skąd jest widok na krzew bzu, w którym harcują małe ptaszki albo na parapecie w kuchni, skąd jest widok na trawnik i rabatki, na których często skacze taka jedna bezczelna sroka. Z kuchennego parapetu dobrze również widać, czy ktoś się nie kręci po ogrodzie i nie sika pod świerkiem. Szylkretka z sąsiedniej kamienicy ciągle to robi 👿 Siedząc na parapecie kuchennym, gdy się tylko obróci głowę, widać, co się szykuje do jedzenia. Stąd jest też tylko jeden skok na stół. Przy odrobinie szczęścia można w locie porwać komuś mięso z talerza. Już dwa razy się udało. Raz indyka, raz kaczkę. Dlatego parapet kuchenny to miejsce o strategicznym znaczeniu. Z kolei parapet za zasłoną to azyl, ten w pokoju dziecięcym to miejsce rozrywki, a ten w sypialni to stróżówka. Dlatego Kot musi mieć do dyspozycji wszystkie parapety w domu. Ludzie mają podłogi, fotele, krzesła, łóżka, kanapy (Kot oczywiście też je ma, ale ludzie mogą sobie korzystać), a Koty mają parapety.
Taaak, parapet to podstawa! Bezdyskusyjnie. Na każdym oknie.
Bo z każdego okna jest nieco inny widok. Jeśli za jednym oknem pada, to można iść na inny parapet i sprawdzić, czy tam też pada. To chyba logiczne.
Mój kot dopiero po upewnieniu się, że ze wszystkich trzech stron (drzwi balkonowe od południa, drzwi wejściowe od północy i drzwi piwniczne od wschodu) pada, rezygnował z wyjścia na dwór. Wszystkie te drzwi trzeba mu było po kolei otworzyć.
😆
F. czasem i tak nie dowierza. Każe się wypuścić do ogrodu, jeśli tam też pada, żąda wypuszczenia z budynku od strony ulicy, czego mu jednak odmawiamy. Dlatego wraca do domu przekonany, że być może jednak nie pada, tylko go oszukujemy.
Dlatego my nie odmawialiśmy. Przez 22 lata.
U nas to kwestia bezpieczeństwa. F. często wypada na spacer jak wystrzelony z procy, lepiej niech więc wypada do ogrodu. Potem i tak wędruje przez bramę kilka kamienic dalej na stronę ulicy, ale zakładam, że już z mniejszym impetem.
Babilas, zapłaciłem mało, bo była promocja. Zresztą zapłaciłem, ale się nie zaciągam.
Vesper,
nigdy nie byłam w domu poprzedniego personelu Mrusi,domu, gdzie ją ze spokojnym sercem zostawiamy na czas wyjazdów (mieszkała tam prawie 5 lat). Nie wiem, czy ma jakies tam okno dla siebie. Wiem z opowieści, że jak Mruś wraca na stare pielesze, rozstawia pozostałe koty (5 ich jest, jedna oddała ducha niedawno, stareńka i schorowana) po kątach i rządzi.
A personel męski pogryza po stopach 😯
Irku, miłośniku Puchacza i Kici, a jak Ci się podoba ta interpretacja?
https://www.youtube.com/watch?v=duzekchqCvM
Czeczeńskie małżeństwo (z powodu bigamii) porusza niektórych Rosjan.
* * *…Wybory…* * *
─═ڿڰۣڿ♥◕☻◕♥ڿڰۣڿ═─.
Hasła, pieśni wśród kolorów
pomagają jawnie, skrycie
dokonywać tych wyborów,
które układają życie!
Za przykładem panów wielu,
chciałem wybrać sobie żonę,
więc poszedłem do burdelu,
bo tam wszystko dozwolone.
Są tam tańce i piosenki,
Są dziewoje, krasawice,
każdą możesz wziąć do ręki,
wypróbować ją w praktyce.
Lecz wyborom politycznym
burdel żaden nie dorówna,
kandydatem ten jest ślicznym,
który więcej łyknie gówna.
Wszystko razem policzywszy,
te obelgi i pomyje….
Burdel jednak jest uczciwszy.
Według zasad w nim się żyje.
Autor: Alexander Czartoryski
herbata 🙂
slonecznie 😀
brykam
leniwie zaczynam dzien, powoli, niedzielnie
🙂
fikam
brykanko fikanko na luzie
🙂 🙂 🙂
bryk
fik
Dzień dobry 🙂
kawa
Nisiu, interpretacja fantastyczna 🙂
Mogę i ja podać dzisiaj
kawę ?
Dużo kawy to dziś dobry pomysł. 🙂
Dzień dobry 🙂
Moja ulubiona wersja „Puchacza i Kici” to ta:
https://www.youtube.com/watch?v=hgBjc5onfPk
(ale wiadomo, ja jestem zboczona 😛 )
To ostatni utwór, jaki Strawiński napisał w życiu. Z dedykacją dla żony.
Ach, dajcie kawy hektolitry,
niech ze snu wyrwę się uścisku,
a potem to już będę chytry,
inteligencji pełen błysków,
trzeźwy, życzliwy, spolegliwy,
pieśni radosne będę nucił,
znaczy – po prostu będę żywy,
kiedy ta kawa mnie docuci.
I nawet szczeknę – dzień dobry! 🙂
Oj, na miejscu Pana B. to ja bym był ostrożny z takimi demonstracjami światopoglądowymi, bo może mieć u Terlika przechlapane: 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17973350.html#MTstream
Dzień dobry 🙂
Ten Pan B. to wstydu nie ma 🙄
Bobiku, powitajka tak piękna, że w te pędy zaniosłem ją na Wyspę! :)))
Dzień dobry 🙂
Głos oddany, pod czujnym okiem wiadomego komisarza 😉
Pan B. kocha wszystkie stworzenia 😆 To tylko niektórym stworzeniom się coś popinkwoliło i uważają, że są lepsze i mogą innym dyktować, jak mają żyć 👿
Szapoba Sosajecie! Cypripedium guttatum.
Chihuahua wśród obuwików – Cypripedium „Parville”.
Też oddane głosy pod czujnym okiem męża zaufania czterech liter, a właściwie chyba żony, bo to niewiasta była 😉 .
W przeciwieństwie do pierwszej tury, teraz osób było znacznie więcej.
Zaczynają się austinki – „Mary Rose”
Mam nadzieję, Tetryku, że nie musiałeś na tę Wyspę wpław. 😉
Obuwiki przejmują mnie coraz większą bezsilną żądzą posiadania (zwłaszcza gutttatum tak na mnie podziałało). 👿 Bezsilną, bo wiem, że z przyczyn obiektywnych jej nie zrealizuję, ale mieć i tak bym chciał, więc zazdroszczę tym, co mają.
Pewnie tak właśnie się rodzą rewolucje. 😈
Kordeski i tantauki tez się zaczynają – w centrumie ogrodniczym. Nabyłam wczoraj boski egzemplarz Augusty Luise i drugi, pnącej Laguny. Plus biała Annapurna i buraczkowy Old Port. I jeszcze pnący Amadeus…
http://www.garten-de.com/a/de/2479-rosa-augusta-luise-edelrose/
Laguna też niczego sobie.
http://www.havlis.cz/karta_en.php?kytkaid=1790
Róże kupiłam już spore i w rozkwicie, mam nadzieję, że jak tylko pójdą do ziemi i rozprostują nóżki, będzie orgia barw i zapachów.
Dziś postałem nawet w kolejce. Notabene dyżurująca w moim lokalu zaufana „nieudanego kandydata” 🙂 (komórka inteligentniejsza od właściciela? – czyżbyśmy dożywali już takich czasów…) tak skutecznie zakryła swój identyfikator z nazwiskiem, owinąwszy się odpowiednio chustą, że wystawał tylko jego rożek. Rzecz jasna zwróciłem jej uwagę. Czyżby jakieś resztki wstydu?
Wiem, że przekonanych wyborców z pewnością nie zdeprymują ani badawcze, ponure spojrzenia mężów i żon zaufania czterech liter, ani ich gęsto zapisane kajety – ale czy rzeczywiście nie ma to jakiegoś psychologicznego wpływu na osoby niezdecydowane, bojaźliwe, mniej asertywne? Czy zatem taka sytuacja nie wypacza jednak wyborczego wyniku?
Pusto, nic się] nie dzieje.
Słońce, woda,wiatr i zapach oceanu…
http://www.vendee.fr/Webcams/L-Ile-d-Yeu/(view)/1776
Byłam świadkiem, jak pani w komisji nie wiedziała, że można dopisać do listy zagranicznego Polaka, zatem zwróciła się nie do przewodniczącego komisji z pytaniem, tylko do żony zaufania wiadomo kogo i ta nie chciała się zgodzić na dopisanie, żądała zaświadczeń z ambasady itp.
Dopiero, gdy ja rzuciłam paroma paragrafami zaczęła wymiękać, ale dalszym ciągu twierdziła, że nie można dopisać, bo przecież ten dopisany może zaraz pójść do innej komisji i tam również głosować.
No to jej uświadomiłam, że istnieje procedura pieczątkowa, a ponadto osobnik zamierza głosować na osobę jej zaufania i dopiero wtedy uległa 🙂 .
To się nazywa praworządnosć 🙁 .
Nisia 😯
Gdzie Ty to pomieścisz?!
Zapytaj Pana Wojtka, czy istnieje róża o imieniu Aconcagua. Jeżeli nie, należy taką odmianę natychmiast wykombinować. Aconcagua, najwyższy szczyt obu Ameryk, i Wanda Rutkiewicz bodaj jako pierwsza kobieta samopas „włoiła”(żeby użyć żargonu wspinaczy) dosyć trudną drogą, południową, to znaczy północną, zależy z której półkuli się patrzy 😉
Wiadome trampki tam były, ale do wysokości nieco ponad 3000m 🙂
http://bartniki.noip.me/news/Aconcagua.jpg
Zmoro (15:27),
trochę się zacukałam, co to znaczy „dopisać do listy zagranicznego Polaka”?! 😯
To znaczy, że moja rodzina w Polsce może mnie „dopisać” do listy i robić sobie z moim głosem co chce?! Ja sobie wypraszam, jeżeli na to jakieś prawo pozwala, to jest BEZPRAWIE!!!
Jestem „zagraniczna” (mam obywatelstwo polskie i zagraniczne), oczy mi stanęły słupem, że ktoś może moim głosem rządzić. Proszę o szczegóły prawne.
Inny przekrój wiekowy. Teraz znacznie mniej młodych, ale frekwencja większa. Nie wiem, czy to dobrze czy to źle 😕
Nie, Alicjo. Do listy Ty możesz się dopisać, jeśli się osobiście stawisz z paszportem, oświadczysz, że mieszkasz za granicą i jakiś sposób to uprawdopodobnisz.
Spokojnie Alicjo, nikt Cię nie może do niczego dopisać, tylko Ty sama.
Nisiu, „Augustę Luise” mam od dwóch lat (trzy rośliny) i przyłączam się do zachwytów, nie znam róży, która miałaby większe kwiaty (u mnie tylko chyba 'Memoire’ może konkurować na rozmiar) przy absolutnej bezproblemowości uprawowej – u mnie w tej chwili trzy razy po półtora metra zdrowia i wigoru. „Lagunę” też mam (od roku), ale posadziłem w złym miejscu i zeszłej jesieni musiałem przesadzić, więc w zasadzie zaczynamy od zera. A czym Cię „Old Port” zachwycił?
Bobiku Stefanem Franczakiem i Davidem Austinem w świecie obuwików jest p. Michael Weinert spod Monachium.
Dzien dobry 🙂
Trzymam kciuki.
Lear Baranczaka cudowny! Rzucilam sie szukac fioletowej calosci.
Zmoro, jak postepuje szukanie przodka..?
Lisku, chyba jednak ostatnia nadzieja w wyszukiwaczu metali, jeśli i to nie pomoże, to chyba musi spoczywać w pokoju.
Aczkolwiek głupio by było cokolwiek ( i tego właśnie chcemy uniknąć) , gdyby się kiedyś dom sprzedało i nowy właściciel sadząc agrest albo róże się na niego natknął 😉 . Mógłby zawału dostać.
Alicjo, jest dokładnie tak, jak Vesper i Haneczka twierdzą, tylko w tym przypadku żona zaufania nie chciała pozwolić na udział zagranicznego w wyborach.
To by było , Lisku, takie jajko Kinder niespodzianka 😉
Rozumiem, że NIKT poza mną nie może rozporządzać moim głosem jako wyborcy. „Odetchłam” 😉
Wykrywacz do metali… Zmoro, Twoim przodkiem był człowiek z żelaza? 😯 😆
Nawiasem mówiąc uważam, że głosować powinno się tam, gdzie się mieszka, płaci podatki etc.
Babilasie, Old Port zachwycił mnie barwą, ale przede wszystkim – tylko sie nie śmiej! – nazwą…
https://www.youtube.com/watch?v=gB4zE3YPUd8
Alicjo, Aconcaguy chyba nie ma w świecie róż.
A co do zmieszczania… no cóż, są pewne kłopoty. Ale nie takie programy się kładło, nieprawdaż.
Ciekawy wywiad z Tadeuszem Słobodziankiem:
„- Powinniśmy być powściągliwi, bo ciągle jesteśmy biednym krajem. Jak nauczymy się oszczędzać, czyli wydawać mniej, niż zarabiamy, to możemy zacząć mówić np. o różnych społecznych funkcjach państwa.”
http://wyborcza.pl/magazyn/1,145246,17966928,Nasza_polska_klasa.html#BoxGWImg
Z, nie, został opakowany w – mam nadzieję, bo jak w plastik albo drewno to pozamiatane, Bobiku.
Zmoro, sa jeszcze psy trenowane do tego rodzaju poszukiwan, zastanawiam sie jak dotrzec do nich prywatnie.
Myślisz, że do prochów po kremacji też?
Tego nie wiem, przypuszczam ze to zalezy od programu treningu, ktory chyba nie wszedzie jest taki sam.
Alicjo, głosowanie związane z aktualnym miejscem zamieszkania i odprowadzania podatków też nie byłoby sprawiedliwe.
Jest mnóstwo Polaków zatrudnionych zagarnicą czasowo, ale mających najbliższe rodziny ( żony i dzieci) w Polsce i ścisłe z Polską więzi.
Jest sporo Polaków z zagranicy oddelegowanych czasowo do Polski.
Nie można im odmówić prawa do głosowania.
Jest również sporo Polaków zamieszkałych poza granicami kraju, noszących się z zamiarem powrotu na emeryturze itp, itd.
Oni wszyscy chcą mieć wpływ na to, co się z Polską stanie.
Dzięki Lisku, spróbuję poniuchać ( że psią terminologią się posłużę 😉 ).
Andsolu –
http://www.bbc.com/news/world-us-canada-32865248
Nisiu,
zatemż należy tę różę jakoś tam pokrzyżować i te takie ogrodnicze sprawy. Powinna to być bardzo jasna, prawie biała róża, nawiązująca do śniegów Aconcagui.
Pozdrowienia dla pana Wojtka i niech się bierze do roboty z tym krzyżowaniem 🙂
Zmoro (18:18),
to jest inna sprawa, wyjazd na chwilę. Ja mieszkam za Wielką Wodą 33 lata. Tutaj pozostanę.
Z psim niuchaniem nie bardzo to widzę. Pies musi szukać określonego zapachu, musi mieć wzór do porównania. Prochy nie mają zapachu. Na „opakowaniu” mógłby być ślad zapachu osoby, która je miała w rękach przed zakopaniem. Jeśli to było dawno, to i tego śladu już nie ma.
Zainspirowani przez Babilasa, wybraliśmy się do obuwikowego lasu. W lesie jednak dopiero początek szaleństwa storczykowego. Ale pierwsze obuwiki już zakwitły, w towarzystwie gnieżników leśnych / też storczyki /, dąbrówek, wilczomleczy migdałolistnych i czernców. Większość dzikich obuwików dopiero zawiązuje pąki kwiatowe. Ale znalezienie takiego egzemplarze w runie leśnym to naprawdę frajda 🙂
obuwikowe runo leśne
Ja tez nie glosuje dzisiaj z powodow podobnych do Alicji. Portugalczycy w diasporze maja podobno swojego przedstawiciela w parlamencie!
Moja Siostra w Warszawie obgryza paznokcie, a moj Tato, ktory cale zycie (a ma 91 lat) denerwowal sie polityka, wydaje sie dzisiaj nadzwyczaj zrelaksowany i dlubie przy warzywach na swojej dzialce. Co prawda wczoraj uderzyl sie mocno w glowe o galaz orzecha, moze stad to zrelaksowanie.
Oglaszaja wlasnie nagrody w Cannes!
Fantastyczne zdjęcia, Irku! Zazdroszczę spaceru, zazdroszczę wrażeń!
lisku, złe wieści szybko latają, już od paru godzin wiem o tym. Zły los, natychmiast po otrzymaniu nagrody Abla, która dużo lepiej opisywała jego osiągnięcia w matematyce niż nagroda Nobla, za wyniki matematycznie też znaczące, ale z daleka nie tej samej klasy co jego późniejsze badania… A jego współ-nagrodzony kolega, Louis Nirenberg, był promotorem tezy mojego starszego kolegi z czasu pracy w Brasílii, Djairo Guedes de Figueiredo. O którym miałbym historyjkę do opowiedzenia (matematyk dobry, ale poza tym…) lecz muszę dobrze się jeszcze zastanowić czy należy.
😳 winno być „takich egzemplarzy”
Markocie, te psy (cadaver/ Human remains detection HRD dogs) nie szukaja okreslonej osoby, lecz ogolnie szczatkow/zwlok ludzkich. Takze jesli te znajduja sie np pod woda a pies jest na brzegu, lub jesli te szczatki tam byly i potem zostaly usuniete. Sa plany uzycia ich takze w archeologii. Co do prochow nie wiem.
Kroliku, dobrze ze jestes! 🙂
Andsolu, jesli chodzi o osobe wymieniona z nazwiska to chyba nie (nalezy).
Irku, piekne zdjecia!
Dzieki, Lisku!
Wlasnie skonczylam rozmowe z Siostra w Warszawie, ktora placze powyborczo, bo przewiduje Dude dzisiaj i PiS jesienia, a placze tez pamietajac PiS u wladzy poprzednio. Naprawde nie wiedzialam jak ja pocieszyc. Siegnelam nawet po argumenty od Sympatyczki, ale Siostra rozszlochala sie jeszcze bardziej…
Ja sadzilam, ze trotyl, zamach, latanie na drzwiach od stodoly, Maciarewicza na odpowiedzialnych stanowiskach, umieranie za pierwiastek, sledzenie i zakladanie pulapek przez agenta Tomka mamy juz za soba… Coz, pozostaje tylko trzymac kciuki i czekac na oficjalne wyniki.
Jestem bardzo rozgoryczona na centrolewice: Palikot i Ogorek! Nie chce sie komentowac.
Lisku,
to ja wiem. Musi być zapach, który psy znają (narkotyki, zwłoki, zapach żywego człowieka czy innego zwierzęcia, ślady posoki itp.) Prochy to jałowy popiół, nieorganiczna substancja, a jeszcze dodatkowo pod ziemią, nie wiadomo jak głęboko… Jedynie molekuły zapachowe pozostawione przez człowieka, który je zakopywał, mogą na coś wskazywać, ale też muszą być znane. Pies musi wiedzieć, czego ma szukać.
Mam nadzieję, że przecieki w internetach się mylą 🙁
Obawiam się, że się nie mylą 🙁
Te wybory to niezły thriller 🙄
Komuś jeszcze nerwów starcza? Może użyczy… 🙄
Ja mam nerwy jak postronki.
Dla rozluźnienia – historyjka z życia Baszkirów:
Baszkirska gościnność jest podobno legendarna. Jeden Baszkir po powrocie z polowania na dropie zastał swoją żonę w objęciach amerykańskiego etnologa. Nic nie mówiąc usiadł obok posłania w jurcie i uśmiechnął się z zakłopotaniem do gościa. Na to żona:
-Dlaczego z nim nie rozmawiasz?
– Bo nie wiem, jak jest po angielsku “Zaraz cię zabiję”
Jeszcze parę sekund
Duda 53% Komorowski 47% !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Ustrój polityczny Polski ma to do siebie, że mocny, pochodzący z wyborów powszechnych, mandat prezydenta stoi w kontraście z jego dość marnymi perogatywami. Prezydent nie rządzi, może za to, mniej lub bardziej skutecznie, przeszkadzać w rządzeniu. (Ktoś kiedyś powiedział, że prezydent ma wartość 60 posłów, bo tyle głosów potrzeba do odrzucenia veta prezydenckiego – różnica pomiędzy większością a większością bezwzględną). Wybór Dudy oznacza więc w krótkiej perspektywie czasowej wznowienie “wojny na górze” i klincz do czasu wyborów parlamentarnych, których rezultat jest przez obecny wynik niemal przesądzony.
W warstwie gospodarczej nieuchronne rządy PiSu nie będą oznaczać żadnych większych zmian. W realiach Polski wybory nie są zwrotnicą, która powoduje, że pociąg pojedzie albo do Warszawy albo do Wrocławia. Taki, a nie inny wynik wyborów oznacza, że pociąg pojedzie na Warszawę Centralną albo na Warszawę Śródmieście, a zmienną jest to, z jaką szybkością, na jakich stacjach się będzie zatrzymywać i kto będzie jechać w salonce, a kto na stojąco w drugiej klasie. Tak więc zwycięstwo PiS nie będzie oznaczać obniżenia podatków, powrotu do poprzedniego wieku emerytalnego i otwarcia się kranów z miodem oraz mlekiem. Polski, jako państwa, na to nie stać. Na początku ogłosi się, że prezydent Duda bardzo by chciał wszystkim wszystkiego uchylić, tylko blokuje go PO w rządzie i parlamencie. Po wyborach parlamentarnych ogłosi się, że poprzedni rząd znacznie bardziej zrujnował Polskę niż się wszystkim wydawało i – niestety – obietnic wyborczych zrealizować nie można.
Skoro nie będzie (więcej) chleba, wzmożenie nastąpi w igrzyskach. Wrócimy do polityki godnościowej, postawimy kilkaset pomników Lecha Kaczyńskiego, do mainstreamu dziennikarskiego wrócą różne nieciekawe postaci jak bracia Karnowscy, Cezary Gmyz czy Ewa Stankiewicz. Będzie nadęcie i patetycznie, zwłaszcza koło 10 każdego miesiąca. Jedno, co mnie ciekawi, to jak PiS zechce połączyć obowiązującą już wkrótce oficjalnie wewnątrz Polski narrację o zbrodni smoleńskiej z pragmatyzmem polityki zagranicznej – no bo przyjęcie dogmatu o wybuchach i zamachu jako stanowiska władz Polski będzie chyba wymagało, nie wiem, wypowiedzenia wojny Rosji, albo przynajmniej zerwania stosunków dyplomatycznych. Spodziewałbym się też wysłania komandosów Gromu dla odbicia i sprowadzenia świętego wraku.
Będzie więc trochę śmiesznie, trochę strasznie – ale ani nie wyrzucą nas z Unii czy NATO, ani nie zmieni się radykalnie na lepsze czy gorsze.
Markocie, rozroznienie organiczne/nieorganiczne rozumiem, ale co to sa 'molekuly zapachowe’? Zapach to kazda substancja na ktore reaguja receptory w czyims nosie; ludzki nos wyczuwa (o ile pamietam wlasne wrazenia) oprocz substancji organicznych takze siarke, chlor itd.
Pytanie czy sklad prochow jest dostatecznie specyficzny by pies mogl go odroznic od innych substancji, np prochow zwierzecych; nie wiem.
🙁
Wesoło nie jest. 🙁
Teraz to już na pewno nie wykupię abonamentu w kablówce, bo mam miłosierdzie dla swoich nerwów.
Oj 🙁 🙁
🙁
Babilasie, też to tak widzę.
no i kredki
Mam nadzieję, ze względu na nas wszystkich, że Duda okaże się lepszym prezydentem, niż był kandydatem. I że się uniezależni od Kaczyńskiego.
Jasne, Babilasie, ze Duda to nie Orban, ale ogolnie to trzeba powaznie pomyslec o nastepnych wyborach i nie robic sobie jaj z Palikotem i Ogorkiem.
no i … pozamiatane 🙁
Babilas prawi słusznie, ale przecież właśnie te igrzyska były za rządów PiS nie do zniesienia, zwłaszcza że część ich odbywała się kosztem realnego prawa i realnej sprawiedliwości. Więc nawet jeśli nie ma co na zapas wieszczyć katastrofy, to przyjemnie raczej nie będzie.
Babilasie, nie wiem jak w gospodarce, bo się na tym nie znam. Nadzieję wyrażę, że ani naprawić, ani popsuć nie da się tak łatwo. Ale będzie bardziej nerwowo, to pewne.
No to czeka nas jazda bez trzymanki, znowu.
Znowu ciekawe czasy, a niech to…
Myślę, że do wyborów parlamentarnych będzie względny spokój. Jeśli w wyborach parlamentarnych wygra również PiS, dopiero wtedy zaczną się igrzyska i budowanie pomników zamiast dróg oraz katechizacja zamiast edukacji.
Mam wadę wzroku – czarno widzę. Nie jestem wcale przekonana, że gospodarka jest bezpieczna. I boję się, że Duda spróbuje jeszcze przed wyborami parlamentarnymi wykonać jakieś ruchy, które zwiększą szanse PiS na wygraną w tych wyborach.
Zafundowaliśmy sobie pięcioletnie skumbrie w tomacie.
Czy ktos moglby wytlumaczyc mi skad az taka symetria ?
Myślę, że Sympatyczce powinno się pogratulować, zatem Sympatyczko: gratulacje należne składam.
Nawet jeżeli nie ma się na składzie różowych okularów, to moim zdaniem należy, w ramach uszanowania demokratycznego wyboru, dać nowemu wybrańcowi szansę – okej, niech teraz pokaże, jakim będzie prezydentem, nie kandydatem. Zdarza się przecież, że ludzie dorastają do sytuacji, hartują się w ogniu, zmieniają się pod wpływem, itd. Choć nie ma co ukrywać, że odwrotnie też bywa.
Gdyby Duda teraz potrafił się uniezależnić od Prezesa, to miałby szansę odgrywać dużą rolę polityczną nawet po ewentualnej wygranej PiS w jesieni. Ale jeżeli okaże się, że – tak, jak w najczarniejszych obawach – to jednak Prezes pociąga za sznurki, to w gruncie rzeczy prezydent sam się zminimalizuje, a przy okazji i swoje stanowisko. Kto wie, może Duda ma tego świadomość i tych kilka miesięcy do wyborów parlamentarnych spróbuje wygrać dla siebie, co byłoby z korzyścią dla sceny politycznej jako takiej.
W dużym uproszczeniu, Lisku, z podziałów rozbiorowych i z powojennego przesunięcia na zachód. Niby zamierzchłe czasy, ale to nada rzutuje. Dobrym obrazem, dlaczego tak jest, jest mapa kolejowa. Pokazuje, jak różne jest tempo rozwoju wschodu i zachodu Polski.
Zastanawia mnie jedynie, dlaczego światłe rządy demokratycznej Polski tak niewiele zrobiły, by różnice te zniwelować.
Lisku, niemal w każdych polskich wyborach ten podział widać. To leci z grubsza po dawnych granicach rozbiorowych, choć z drobnymi odstępstwami (dziś np. Śląsk się wyłamał). Bo granice formalne, jak się okazało, wiele łatwiej zmienić niż granice mentalnościowe, które jeszcze przez dziesiątki lat trwają. 🙄
Już pisząc ostatni komentarz podejrzewałem Łajzę, że się zechce dopisać. 😉
Ja się będę upierać, że nadzwyczajna mobilizacja i naciski KK odegrały tu kluczową rolę.
A Warszawa gdzie?
Ostatni raz, jak ją widziałem, była na Mazowszu. 😎
Warszawa w każdych wyborach głosuje tak, jak Polska zachodnia, ale Warszawa jest oazą dobrobytu w dość ubogim województwie mazowieckim.
Dobry wieczór.
Damy radę!!!!! 🙂
Ja nie muszę się wstydzić. Ani z uwagi na miejsce zamieszkania ani z uwagi na wykształcenie.
Czarno to widzę. Już pewnie zaczęto stawiać postument przed Pałacem Prezydenckim pod pomnik pary prezydenckiej tragicznie zmarłej.
Coraz mniej się identyfikuję z Polską i rodakami. To nie jest moja bajka.
Tego rozsiewania nienawiści, które zapewne się jeszcze wzmoże przed jesienią nie wytrzymam.
psz/PAP
22-05-2015 22:17
Dlaczego uruchamia się poziom nienawiści, agresji, poziom nieprawdopodobnego zupełnie oskarżania bezpodstawnego, poniżania, ubliżania? Dlaczego robi się to bezkarnie? – pyta Bronisław Komorowski, który w ostatnim momencie kampanii prezydenckiej pojawił się w Kielcach.
22:00 Ostatnie spotkania z wyborcami
…Co się z nami stało? Takiego poziomu nienawiści jak w tej kampanii wyborczej w życiu nie widziałem – mówił w Kielcach prezydent Bronisław Komorowski. Zapewnił, że po wyborach wyciągnie w stronę opozycji rękę do zgody.
„Nawet wtedy, kiedy kampania dotyczyła głównego sporu ideowego o Polskę, tuż po przełomie ustrojowym, kiedy obóz Solidarności (…) zmierzył się z tzw. siłami starego porządku, nie było takiej nienawiści” – mówił. I pytał: „Co się z nami stało? Dlaczego uruchamia się poziom nienawiści, agresji, poziom nieprawdopodobnego zupełnie oskarżania bezpodstawnego, poniżania, ubliżania? Dlaczego robi się to bezkarnie?”.
Komorowski podkreślił obecność „zorganizowanych awanturników, głoszących hasła nienawiści”, którzy zjawiali się podczas jego spotkań z wyboracami. „Ja mam grubą skórę, ja już jestem w polityce ostrzelany, ale to jest demoralizujące dla innych. Bo przecież przyjdzie zakończyć tę kampanię i żyć razem w Polsce, we wspólnocie” – podkreślił.
To ze +- dawne linie rozbiorow to oczywiscie widze, ale nie przypuszczalam ze az tak, w koncu minelo stulecie 😯 😯
Siódemeczko, masz rację w kwestii KK.
Potwierdzam, mając informacje z Podlasia.
Musze obejrzec mape kolejowa
Pamiętam, że kiedy pierwszy raz zobaczyłem tę „rozbiorową mapę wyborczą”, też byłem zszokowany. Ale potem widziałem ją już tyle razy, że się przyzwyczaiłem.
Stulecie, Lisku, ale w tym stuleciu bardzo krótki okres niepodległej państwowości. 20 lat przed wojną i 25 lat po wojnie. Te przerwane wojną i socjalizmem 45 lat niepodległości i pełnej odpowiedzialności za własne losy to bardzo krótko.
Zapraszam na szampana. Specjalnie jeździłam
do Loecknitz („Nah und Frisch”) na zakupy. Gdyby ktoś chciał przekroczyć granicę (tylko 9 km od mojego domu)-służę pomocą.
Hm… po co ja wracałam do tego domu wariatów? 🙁
Postumentu jeszcze nie ma, ale krzyż już stoi przed pałacem 🙁
Mar-Jo, naprawdę damy radę? Wiem, wiem, że już daliśmy. Ale to były tylko (w moim odczuciu aż) dwa lata. Teraz zanosi się na więcej. Wrrr…
Mar-Jo, czy to znaczy ze wygral Twoj kandydat? Powiedzialas ze odezwiesz sie na ten temat po wyborach 🙂
Właściwie… skoro i tak obudzimy się na kacu, to czemu by nie wypić. 🙄 I biegiem spać.
Przecież powiedziała o przekraczaniu granicy 😉
Pani Kierowniczko, nie ma wyjścia. Damy radę. 🙂 Obiecałam dzieciom.
Bez kwiatów we włosach, ale ta sama:
http://filharmonia.szczecin.pl/files/photo_galleries/75gallery_12.jpg
@Dora nie, 24 Maj 2015, 23:45
+1
To ona jest teraz blondynką?
Szampan mnie zmylil… Zreszta nauczylam sie (nie tu akurat) not to take anything for granted.
Ta mapa to dla mnie wazna lekcja. I juz rozumiem dlaczego Komorowskiego zrobili „komuchem”.
Lisku, zachodniopomorskie i osoby z wyższym wykształceniem: wygrał Bronisław Komorowski. Musimy dać radę!!!
Mar-Jo 🙂 🙂
Picie szampana z okazji zbiorowego smucenia się jest na tyle oryginalne, że sobie tego nie odmówię. 😆
A dla Kierowniczki namiot w ogrodzie mam rozbić jeszcze dzisiaj, czy mogę poczekać do rana? 😎
Episkopat już pospieszył z listem gratulacyjnym.
Lisku,
receptory w nosie reagują na substancje lotne uwalniane do powietrza, którym oddychamy. Jeśli te substancje mają zdolność przenikania przez błonę śluzową i wywoływania bodźców w komórkach węchowych, to uznajemy je za substancje wonne rozpoznawane w mózgu jako zapach. Czy z prochu, który składa się głównie z węglanów i fosforanów wapnia oraz nieco soli mineralnych może się jeszcze cokolwiek ulatniać?
Pisząc o „molekułach zapachowych” mam na myśli te cząsteczki reagujące z receptorami w stężeniu przekraczającym próg wyczuwalności.
Przodek, którego szuka Zmora, zdaje się już długo być zakopany, skoro nikt nie wie, gdzie dokładnie.
Vesper, jak ubogim mazowieckim, jak musi oddawać wielki haracz do innych województw?
Muszę się z wami podzielić swoimi odczuciami. Szlag mnie trafia na telewizję. Zrobili cyrk z wynikami, a przecież to są tylko wyniki sondażowe. Taka impreza powinna się odbyć dopiero po ogłoszeniu wyników przez PKW, a dzisiaj powinna być tylko skromna informacja. Może nie mam racji, ale tak mi się wydaje.
Bobiczku, już za późno, bo już jestem w Warszawie 🙁
Zgadzam się z elazet, ale wyniki chyba wiele nie mogą zmienić…
lisku, to prawda, że minęło stulecie, ale na zachodzie minęło do przodu, a na wschodzie do tyłu.
Siódemeczko, takie są dane GUSu. Warszawa jest bardzo bogata, ale obrzeża województwa mają wskaźnik zagrożenia ubóstwem taki sam, jak inne bardzo biedne rejony kraju.
Dane znajdziesz na tej stronie:
http://stat.gov.pl/z-prac-studialnych/mapy-ubostwa-na-poziomie-podregionow-w-polsce-z-wykorzystaniem-estymacji-posredniej,4,1.html
Też uważam, że z oficjalnym fetowaniem należało poczekać na oficjalne wyniki, nawet jeśli różnica byłaby jeszcze większa. Dla zasady. 🙄
Balam sie otworzyc kompa, ale dzielnie otworzylam I znosze tez dzielnie. No, moze podepre sie tym szmpanem, zawsze to latwiej w jakiejs pomrocznosci….
Zgadzam się z Elazet, jeżeli jutro, co daj Bóg, okaże się, że minimalnie wygrał BK, to podniesie się wrzask, że wybory oczywiście zostały sfałszowane.
http://www.korenke.com/bilderpool/ro_sekt_bilder/rotkaeppchen%20sekt_tradition.jpg
Ogłaszam przerwę w piciu!
Mój śp. brat twierdził,że możemy wypić wanienkę alkoholu.Wolę nie sprawdzać.
Dobranoc Wszystkim! 🙂
Też mnie to uderzyło, że w naszym kraju, dzięki między innymi ciszy wyborczej, wyniki wyborów ogłaszane są przez sondażownie za pośrednictwem stacji telewizyjnych. Ale nie chcę kręcić nosem, bo wyjdzie, że się obrażam na wyniki wyborów. A ja się nie obrażam. Boję się, a to co innego. Ale rozumiem rozgoryczenie, szczególnie ludzi młodych, których czeka los prekariuszy przez długie lata. Moje pokolenie pracuje na etatach, ma prywatne praktyki w różnych profesjach i choć jest zakredytowane po uszy, jakoś sobie radzi. ci młodzi ludzie jednak nie pamiętają rządów PiSu i wydaje im się, że PiS u władzy coś zmieni. A nie zmieni, bo nie potrafi. Zajmie się tym, co potrafi – destrukcją.
Koszmarny Czerwony Kapturek (spróbowałam kiedyś). Nie rozumiem powodzenia tego postenerdowskiego trunku. Dziś zmierzałam na dworzec w Kaiserslautern w momencie, gdy tłumy kibiców wylewały się w stronę stadionu. Kibiców, ale i kiboli – nie tak agresywnych jak u nas, ale też pijących piwsko na wszystkie strony i śmiecących. Ku mojemu zdziwieniu wśród porzuconych butelek piwnych zobaczyłam i Kapturka 😯
Młodym też się coś należy od życia i demokracji. Wybrali, więc będą mieli.
– Co czytasz?
– „Kapitał” Karola Maya.
– Maya? „Kapitał” napisał Karol Marks!
– Hmm… Tak mi się zdawało, że coś mało o Indianach 🙄
Nie nerwujcie się.
Ciekawe, gdzie zamieszka ewentualny nowy. Belweder czy Pałac (Znanego Nieżołnierza)?
Doro, więc polecam Ci TAKĄ Rotkaepchen…
http://aniads-rosegarden.blogspot.com/2013/02/rotkappchen-kordes.html
Pani Kierowniczko, mój „Kapturek” całkiem niezły był. W pojedynkę dałam radę prawie całej butelce! 🙂
Kapturka reklamują czasem w telewizorni, to i nic dziwnego, że bywa pity. Ludzi nieulegających reklamie jest znacznie mniej niż ulegających.
Ale dziś faktycznie warto by się czymś przymulić, choć nie twierdzę, że to musi być Kapturek. 🙄
Kapturek wcale nie jest aż taki podły. Oni się bardzo teraz starają. Zrobiony z dobrego rieslinga da się wypić bez obrzydzenia 😉 Raz na jakiś czas.
Laurent Perriera na takiego prezydenta szkoda otwierać.
Fakt, że ja o Kapturku mam pojęcie dość przestarzałe. 😉 Piłem przed laty, raz tylko, bo nie było to doświadczenie, które miałbym ochotę powtórzyć.
DDR – to była ojczyzna większości moich niemieckich przyjaciół. „Kapturkiem” czciliśmy wszystkie nasze spotkania w polskim stanie wojennym.Ja jestem do tego trunku bardzo przywiązana. Wznoszone nim toasty dawały bardzo, bardzo dobre efekty
Będzie dobrze. 🙂
A teraz już naprawdę muszę lulu.
To jeszcze wrzucę na dowód, że i w Kaiserslautern jest fajnie:
https://picasaweb.google.com/110943463575579253179/Kaiserslautern
Dobranoc.
Aaa, skoro Kapturek ma właściwości magiczne, to kwestią smaku w ogóle przestajemy się przejmować. 😀
No to toast za to, żeby mimo wszystko było dobrze i też dobranoc. 🙂
Markocie, moze byc lotny, moze byc pylek lub droplet. Ludzki nos wyczuwa niektore nieorganiczne substancje, nie wiem czy i jakie nieorganiczne wyczuwa pies i nie chce mi sie sprawdzac, nie wiem czy nie ma np bakterii ktore lubia akurat taki zestaw skladnikow. NIE WIEM!
Dobranoc 🙂
lisku,
po polsku byłoby to „nie bierz wszystkiego za pewniaka”.
https://video.search.yahoo.com/video/play;_ylt=A0LEVi1DfGJVyAEAMicnnIlQ;_ylu=X3oDMTByMjB0aG5zBGNvbG8DYmYxBHBvcwMxBHZ0aWQDBHNlYwNzYw–?p=pewno%C5%9B%C4%87+%2B+marek+grechuta&back=https%3A%2F%2Fsearch.yahoo.com%2Fyhs%2Fsearch%3Fp%3Dpewno%25C5%259B%25C4%2587%2B%252B%2Bmarek%2Bgrechuta%26ei%3DUTF-8%26hsimp%3Dyhs-004%26hspart%3Dmozilla&fr=%26fr%3Dyhs-mozilla-004&turl=http%3A%2F%2Fts1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DWN.C88jwocDiCCoVqp1JZWzrQ%26pid%3D15.1&rurl=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3DCbeiXcRxZ4c&tit=Marek+Grechuta+-+%26quot%3BPewno%C5%9B%C4%87%26quot%3B&l=5%3A10&vid=f3bb8310c07d4e5a1e657c56aa1368da&sigr=11bvn9a73&sigb=13g242j4j&sigt=11606sv0n&sigi=11vbpcm1m&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
O rany… 🙄
Nie umiem skracać sznureczków.
U mnie dobranoc.
Czy nie „na pewniaka” ? 😳
Dzień dobry 🙂
no cóż … róbmy więc swoje
kawa
Dzien dobry 🙂
… i herbata
Business as usual, Sosajeto… Jacqueline du Pré.
Gertrude Jekyll
Fisherman’s Friend.
The Mayflower. A teraz szybka kawa i ku wyzwaniom tygodnia.
Dzień dobry,
dzięki za kawę, bo przymulona po nieprzespanej nocy jestem.
Do kawy lektura. Trudno nie zgodzić się z Celińskim:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/i-stalo-sie/p1tqkh?utm_source=fb&utm_medium=fb_detal&utm_campaign=podziel_sie
Europa zaczyna spoglądać na nas z lękiem, bo talent do rozpieprzania wszystkiego mamy wyjątkowy 🙁 .
herbata 🙂
kolejna i duzo duzo herbata 😀
szok! szok!! szok!!!
niestety, optymizm babilasa nie odbiera mi obaw, bedzie zle dla wszystkich, a dla
lewakow tym bardziej
brykam
fik
bryk
brykam fikam
Witam Wszystkich
Znowu trzeba będzie zaczynać od nowa. Chciałoby się powiedzieć: dobrze żarło i zdechło.
Nie chce mi się komentować tego wyboru. U nas mój obecny stan ducha określa się jako: niechęć do życia, wstręt do krycia, zagrzebywanie się w ściółce. Więc w najbliższym czasie wszyscy, którzy w jakikolwiek sposób chcieliby czerpać pożytki ze ściółki płynące mogą o tym zapomnieć, albo niech przygotują się na gwałtowny wzrost cen. Całość zgarniam na siebie.
Na razie siedzę w pokoju i szczerzę zęby na każdego, kto usiłuje do mnie zaglądać. Marnie to trochę wygląda.
Rysiu, ja nie jestem optymistą, ja tylko uważam, że nie ma co się na rzeczywistość obrażać (jak Celiński).
Dzień dobry.
Nie będzie lekko.
Nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni.
Nie dać się emocjonalnie znokautować.
Dzień dobry 🙂
Należy się nam dobra wiadomość, Szanowna Frekwencjo!
Miłościwie nam panujący Psatrapa raczył przyjąć zaproszenie Jagodowego i moje. W związku z powyższym ogłaszam akcję Bobik w Jagodowie.
Co oznacza, że wszystkich, którzy chcieliby osobiście złożyć pęto pasztetówki u stóp Psatrapy, zapraszamy do Jagodowa w weekend 11 – 12 lipca.
Proszę chętnych o kontakt mailowy. Ci którzy nie znają mojego maila, mogą go wziąć od Bobika.
Serdecznie zapraszamy. I prosimy Koszyczek o trzymanie kciuków, żeby wraże prusactwo nie zaaresztowało Psa i nie udaremniło mu przylotu.
Resztę dopowie sam Psatrapa 🙂
Bobiku!!! 🙂
To jest wiadomość!!! 🙂
Dzień dobry 🙂 w IV RP 🙁
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,143907,17978211,Beata_Szydlo_w_RMF__Kandydatem_na_premiera_i_premierem.html#MegaMT
Dzien dobry ! Wspanialy wiersz Gospodarzu! Niestety reszte Szanownej Frekwencji poczytam po pracy – teraz tylko takze do komentarzy ( ogolnie i szczegolnie 😉 ) pod poprzednia notka :http://studioopinii.pl/malgorzata-kalicinska-zeby-jezyk-gietki/ warto przeczytac . Dobrego dnia !
Ja tylko jeszcze chciałem zgłosić naruszenie ciszy wyborczej dokonane wspólnie przez Ruggera Leoncavalla i kino „Pałacowe” w Poznaniu, które w sobotni wieczór nadało retransmisję spektaklu „Pajaców” z Metropolitan Opera. Otóż w pewnym momencie chór śpiewa:
Co było tłumaczone na polski: „Dudziarze przyjechali! Dudziarze!”
A zaraz potem chór zaśpiewał, żeby już całkiem pozbawić nas złudzeń:
Znaczy, że kolesie gromadzą się pod kościołem. Prorok jakiś, czy co?
Zaczyna się:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,17978559,Wielki_nieobecny_na_wieczorze_wyborczym_Andrzeja_Dudy_.html#MegaMT
Dzień dobry 🙂
Dopowiem nie tak wiele i z pewną taką nieśmiałością 😉 bo a) naprawdę nie mogę przewidzieć, jak się Prusak zachowa, b) nie chcę zapeszyć zbyt pewnymi siebie zapowiedziami. Ale dziękując za zaproszenie, mogę równocześnie zapewnić, że dołożę wszelkich starań, żeby w odpowiednim terminie w Jagodowie się zjawić i deputat pasztetówki pobrać. 🙂
Oczywiście nie zjem wszystkiego sam, tylko podzielę się z Narodem. 😎