Przed potopem
Chmury już były tak nabrzmiałe,
czarne jak z atramentu plamy,
że kiedy Noe na nie zerknął,
zawołał: dobra, otwieramy!
Wilki i owce, mrówki, słonie,
do arki jęły pchać się zaraz,
za nimi zaś stepowy strzelec,
skrzypłocz i patagońska mara,
lordzik, i dzwonnik, i pończosznik,
i pazurogon pręgoudy,
wyspiarek cały czymś zbroczony,
szczekuszka ziewająca z nudy,
grdacz soplowaty z chłodną miną,
chimera dosyć pospolita,
i kot bagienny, zamyślony
tak, że się nawet nie przywitał.
Stanął w kolejce błotny diabeł,
obok śródziemnomorskiej mniszki,
szczur mglisty, pewnie po spożyciu,
widział nosorożcowe myszki,
zapewniał skromny wireonek,
że nie jest wcale krewnym krowy,
rożeniec był zwyczajny całkiem,
a królik za to wulkanowy.
Łątka dzieweczka ujawniła,
że miodożerem się zachwyca,
kosmaty dzięcioł pytał, czemu
jest kaczkodajna kaczenica,
odmieniec jaskiniowy żądał,
by zaraz mu podano placki,
dalej pod łapę z biczogonem
straszak przechadzał się kapsztadzki,
robiąc ostrożny ruch królówką
w szachy z błazenkiem grał odorek,
a lis Darwina szeptał chytrze:
chyba zdążyłem w samą porę.
Tu Noe wyszedł przed zebranych
i wrzasnął, gładząc siwe baki:
ferajna, sorry, proszę czekać,
wpuszczę dopiero za czas jakiś!
Czemuż to? – jęknął zwierząt chórek,
bo potop już się srożył w świecie.
A Noe: muszę sprawdzić w guglu,
czy wy naprawdę istniejecie.
To wszystko nie jest takie proste, niestety.
Niby logicznym byłoby kierować uchodźców tam, gdzie są ich rodziny, bo, przynajmniej teoretycznie mieliby w nich oparcie, ale to tak nie funkcjonuje. Podstawowym problemem jest ustalenie tożsamości, co trwa wieki całe.
Z drugiej strony, niby w Polsce nie ma uchodźców, a tak naprawdę są, ukryci przed systemem i pracujący na czarno, głównie obywatele byłych republik radzieckich i Wietnamczycy.
I są ich dziesiątki tysięcy – tych przykrytych czapką niewidką 🙁
Amir Or
Barbarzyńcy (Runda Druga)
Nie na próżno czekaliśmy na barbarzyńców,
nie na próżno staliśmy na placu.
Nie na próżno nasi oratorzy nakładali togi,
pilnie ćwicząc stosowne przemowy.
Nie na próżno w gruzach legły świątynie,
by dać miejsce bogom, co przyjdą.
Słuszne było, że księgi spłonęły,
bo ich mądrość nie dla takich jak oni.
Jak głosili prorocy, barbarzyńcy przybyli,
a król wręczył im klucze do miasta.
A kiedy przybyli, oblekli się w szaty tej ziemi,
i obyczaj ich stał się majestatem prawa.
I gdy w naszym języku wydali rozkazy,
na wieki opuściła nas pamięć,
kiedy barbarzyńcy przybyli.
Przełożyła Beata Tarnowska
Ale oni o status uchodźcy ubiegać się nie mogą, bo go nie spełniają 🙁
O, i Rysio, wybalkonowany jak nie wiem co! Swietnie. Ja bede teraz tarasowac, z nadzieja na drzemke przedobiednia.
Och, tu jestescie, w najnowszych wpisach.
Rysiu, fajny ten Or.
A tu jest wiersz Barbarzyncy, ale Cavafysa (Kavafis):
http://www.cavafy.com/poems/content.asp?id=119&cat=1
Bry!
Aż się oderwałem od pożerania żywcem studentów i muszę powiedzieć, że Babilas ma właśnie taką łąkę ogrodową o jakiej zawsze marzyłem.
Tydzień temu — albo dwa? — jechałem sobie na swoim e-wielocypedzie wzdłuż pól, ale pachniały. Pełno maków w rzepaku i jakieś takie małe białe kwiatki. Nie wiem co to. Ale rumianek poznaję.
No, jeszcze jakiś student na kolację może 👿
Kawafisa lepszy… Amir po prostu odwrócił sytuację.
A po polsku to tak
https://poema.pl/publikacja/70335-konstandinos-kawafis-czekajac-na-barbarzyncow
CHyba tłumaczenie Kubiaka. Jest jeszcze Miłosza.
O, a tu w oryginale z polskim
😉
http://j_uhma.republika.pl/kawafis.html
Dobry wieczór 🙂
W podziękowaniu Babilasowi za łąkę leśne storczyki – podkolany białe
Tu w duecie
https://scontent-cdg2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/11535902_797710770343931_8719081631432189231_n.jpg?oh=b9608534ac96b8426c9732f6e2c16b08&oe=562CE44E
A dla mnie Or nie tyle odwrócił sytuację, co – w oczywistym dialogu z Kawafisem – powiedział: czekanie na barbarzyńców może kiedyś i było rozwiązaniem, ale już nie jest, bo oni to my, tylko – podobno – ucywilizowani. Coś na starej, znanej dinozaurom zasadzie „kiedy wejdą Ruscy?” – „nie wejdą, już są”. 😉
Ja w ogóle nie balkonowałem, co jeszcze byłoby zrozumiałe, zważywszy, że po pierwsze nie mam balkonu, ale nawet nie tarasowałem. 👿 Nie ma jak. Zimno, wietrznie i wciąż od nowa deszcz polewa. Nic tylko leżeć z kundlem na kanapie, popijać herbatę i obżerać się czereśniami, które na szczęście zakupiłem wczoraj w odpowiedniej ilości.
A jutro wcale nie ma być lepiej. 🙁
… i wersja makro
https://scontent-cdg2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xft1/v/t1.0-9/11407108_797710983677243_1599972608880347209_n.jpg?oh=009794584eb85b7f2b071b0a04c37853&oe=5624E60A
Irku, nie mówi się podkolany, tylko podkolanówki. 😎
Ale tylko jak się idzie do pierwszej komunii, potem już tylko podkolany 😎
A, to przepraszam, na komunizmie to ja się znam tak sobie. Wysiadłem na przystanku Socjalizm. 😈
Bobiku, chciałeś coś optymistycznego i radosnego? Tu jest taki jeden Twój kuzyn…
https://www.facebook.com/OfficialFunniestCrazyVideo/videos/486940434797411/
Kuzynek ma niebywałą cierpliwość do tych ludzkich szczeniaków. 😆
Rysiu, słońce… tak, pamiętam, bardzo piękne zjawisko.
Czyzby pora monsoonowa nastala u ciebie, andsolu…
Dobry wieczór 🙂
Andsolu, to tylko przelotne zachmurzenia i opady 😉 To już było i mijało 😎
Gorzej z barbarzyńcami. Oni też przemijają, ale zanim przeminą jest bardziej boleśnie.
W wysianych jednorocznych wyrosło różowawe maleństwo. Niewysokie z maciupkim kwiatkiem. I ten kwiatek jest zdumiewająco storczykowaty. Lubię takie pozornie niepozorne cudeńka 🙂
Bobiku,
czy mógłbyś w ogólnych zarysach podać przepis na Twoją zupę rybną?
To ja jednak podrzucę ciężki tekst. Trudno, taki mamy klimat.
Stefan Chwin w tej rozmowie:
Bo każda partia, która w Polsce podnosi rękę na Kościół, popełnia polityczne samobójstwo. Jeżeli ktoś bierze się do polityki, ale nie uwzględnia tego faktu, to zachowuje się jak bohater filmu surrealistycznego.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,145324,18172507,Furia__Rozmowa_ze_Stefanem_Chwinem.html#TRwknd
kroliku, jeśli monsoony to gdy śpię, ale to możliwe, bo wszystko mokre. Ale ktoś ukradł słońce.
haneczko, a gdyby tak barbarzyńcy mogli rozkwitać jak kwiaty, żeby po dwóch tygodniach był już spokój…
Uroczy ten pitbull uczacy sie od dzieci, ale nagi kontakt na scianie przy materacu calkiem mi sie nie podoba 👿
Dzień dobry 🙂
kawa
Z porannego przeglądu
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18183160,Biedron_usunal_z_ratusza_obraz_Jana_Pawla_II__Trafil.html#Czolka3Img
” Juluś, kocham cię bardzo!”
rzucone do wnuczka z ekranu telewizora przez panią premier 🙂
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18182777,Kopacz___Lubie_Beate_Szydlo__Ale_ukrywanie_rzadzacych.html?lokale=warszawa#BoxNewsImg
herbata 🙂
szeleszcze 😀
andsolu, podeslij pakunek sloneczny, tesknie za kazda minuta 🙂
brykam 🙂 😀
fikam!
z linki Siodemeczki:
(…)Natomiast PiS jest inwazyjny, bo ma pomysł, jak powinno wyglądać życie duchowe każdego Polaka. I na dodatek chce to życie urządzać poprzez instytucje państwowe, szkolnictwo, kulturę.
To mnie trochę jako pisarza niepokoi.
mnie tez niepokoi, tak po ludzku, po obywatelsku, a po lewacku cierpie, odczuwam fizyczny bol
nieustajaco herbata
🙂 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
Meteorolodzy, niestety, nie skłamali i pogoda jest nadal pod kotem, a właściwie to pod dżdżownicą, bo ona pełza sobie po tarasie i ma minę bardzo zadowoloną. 👿
Nie całkiem zgadzam się z Chwinem, że podniesienie ręki na Kościół musi być dla każdego ugrupowania politycznym samobójstwem (choć nie twierdzę, że w ogóle nie ma takiego niebezpieczeństwa). Owszem, będzie, dla partii zwracającej się do targetu prawicowego, a nawet centrowego. Ale elektorat lewicowy (i część centrowego) niedwuznacznie takiego podniesienia ręki oczekuje i odwróci się od partii zbyt wobec KK ustępliwej.
Jasne, że taka zdecydowanie lewicowa partia nie ma w tej chwili szans na zgarnięcie choćby tylu procent co Kukiz, nie mówiąc już o samodzielnym rządzeniu, ale jeżeli w ogóle ma zaistnieć, to tylko z wyraźnym odcięciem się od kościółkowości. Bo socjalno-bogobojny to już jest PiS i na to miejsce nie ma się co pchać.
Dzień dobry 🙂
Jak zwykle zgadzam się z Bobikiem 😉 Chwin mówi w tym wywiadzie parę rzeczy, z którymi i ja się zgadzam, natomiast w kwestiach kościółkowych to moim zdaniem trafił kulą w płot. Bo przecież Ruch Palikota nie padł bynajmniej z tego powodu, tylko dlatego, że sam Palikot nie potrafił być poważnym politykiem, ciskał się jak głupi, skłócał swoich i nie miał długofalowej polityki. „Dzięki” temu wszystko rozwalił i stracił szansę.
A że czas podnoszenia ręki na kk nadszedł, można dostrzec również w komentarzach w sieci. Nigdy jeszcze nie było aż tak ostrej agresji i furii właśnie, skierowanej przeciwko tej instytucji.
Puchalu, moja zupa rybna to jest taka bardzo zbujana beza. 😉 Najpierw robię coś w rodzaju zupy jarzynowej – marchewka, pietruszka, seler (jeśli naciowy, to dokładam później, bo on się wiele krócej gotuje), cebula, koper włoski, opcjonalnie papryka. Pokroić, lekko przesmażyć na oliwie z odrobiną rozmarynu, pod sam koniec dorzucić czosnek i drobno posiekane pomidory. Poddusić, zalać wodą plus nieco białego wina. Sól, pieprz, sporo tymianku, pół listka bobkowego, zioła prowansalskie albo przyprawa do pizzy, chili. Zamiast wściekle drogiego szafranu daję trochę kurkumy – jeszcze nikt się nigdy nie zorientował. 😈 Teraz do gara z wywarem dobrze byłoby włożyć jakiś rybi łeb i wyciągnąć z niego smaki, ale zwykle żadnego łba poza własnym nie posiadam, więc nie wkładam, tylko zbrodniczo doprawiam dekokt bulionem z kostki, czasem nawet, o zgrozo, kurzęcym. 😯
Kiedy jarzyny już są miękkie, w zupie lądują kawałki (takie na jeden raz do paszczy) ryb mięszanych, które w zasadzie powinny się nie tyle gotować, co „naciągać”: na minimalnym ogniu, albo całkiem bez, tylko pod przykryciem. U mnie ostatnio był dorsz, łosoś i diabeł morski czyli żabnica, ale mogą być jakiekolwiek inne, raczej morskie. Po paru minutach dochodzą do tego krewety i ewentualnie mule, też „naciągają” kolejnych parę minut (widać, kiedy są gotowe, bo krewety różowieją, a mule się otwierają), dostają na koniec jeszcze trochę posiekanego czosnku – i tyle (o ile nie liczyć posypania świeżą pietruszką i koperkiem). Można konsumować, najlepiej z bagietą. Klasycznego dodatku do bujabezy, czyli sosu rouille, Leniwiec jeszcze nigdy nie pozwolił mi zrobić, ale wierzę, że to też byłoby dobre. 😉
No więc w sumie banał. Śródziemnomorsko przyprawiona jarzynówka bez śmietany, za to z rybami i owocami morza. 🙂
Kierowniczka mi dopisała to, com zapomniał. 😉 Też chciałem o komentarzach w sieci, które bywają niezłym probierzem nastrojów. Z niektórych potencjał antykościółkowy gejzerami tryska.
Piesku, konkurencja! 🙂
http://deser.pl/deser/1,111858,18183546,Pamietacie_kotke__ktory_uratowala_dziecko_przed_psem_.html#Prze
No cóż, jako honorowemu Kotu wypada mi to przyjąć ze zrozumieniem. 😈
Fajna jest też pomidorówka z rybami.
Ale pomidorówka czysta, czy ze śmietaną?
Doro, całkowicie się zgadzam z Chwinem w kwestii kościelnej, bo dobrze znam te kwestie. I teraz właśnie w tym roku wybory wygrał i wygra KK w Polsce.
10% Palikota to akurat ludzie, którym jego wojenka kościelna się podobała.
Chodzi o realną siłę, która może rządzić, wg. mnie Palikot nigdy nie miałby takiej szansy.
Poza tym zawsze uważałam go za pajaca.
W sprawie Palikota chyba wszyscy się zgadzamy, że szanse swojego ugrupowania przechlapał, z powodów osobowościowych. Wątpię, żeby jeszcze ktokolwiek mógł go traktować poważnie. 🙄 Ale przecież na Palikocie lewicowe możliwości się nie kończą.
Ostatnie wybory KK mógł wygrać z palcem w nosie właśnie dzięki kompletnemu niezorganizowaniu lewicy, jak również dzięki ogórkowemu idiotyzmowi Millera. Ale jeśli lewica do jesieni byłaby w stanie się pozbierać i jakoś ten antykościółkowy potencjał zagospodarować, to mogłaby przynajmniej wejść do Sejmu, co daje minimum realnych wpływów. Natomiast kokietowanie Kościoła przyniosłoby tylko kolejną mizerię i jeszcze większą wściekłość lewicowego elektoratu na liderów.
Powtórzę – ja nie liczę na to, że w obecnej sytuacji lewica mogłaby uzyskać przewagę i wybory wygrać, ale na bycie języczkiem u wagi miałaby szanse całkiem realne, gdyby wreszcie wylazła z rozmemłania.
Obawiam się, że przeceniasz, Bobiku, rolę języczka u wagi w polskich realiach 😉
Nie wydaje mi się, że Chwin uważa, że trzeba kokietować kościół, chodziło mu raczej o realną siłę polityczną. Przykład SLD podał dla zilustrowania wpływów KK w Polsce.
Lewicowe zatroskanie o publikę zagarnął PiS przynajmniej werbalnie, a światopoglądowa lewica nie może na wiele liczyć, chociaż oczywiście powinna mieć swoją reprezentację.
Toteż rodzi się w bólach nowa lewica, ale czy się urodzi?
Języczek sam musi zadbać o to, żeby miał jakąś wagę i powagę. 😉 Ale PSL to i w polskich warunkach potrafi, czyli da się.
Siła języczków w praktyce bywa całkiem realna, często nawet niewspółmiernie duża w stosunku do ich rozmiarów. Małe FDP latami wpływało dość mocno na kształt niemieckiej polityki, choć liczbowo rzecz biorąc nie zawsze były do tego szczególne powody. W Polsce lewica też mogłaby spróbować jakoś tak się ustawić.
PSL ma silną sieć interesów w terenie, w Warszawie też.
To znaczy ludzi, którzy w jakiś sposób korzystali, lub mają nadzieję korzystać z poparcia PSL. To ciągnie się jeszcze z PRL-u.
Lewica nie będzie miała w Polsce żadnego znaczenia w głosowaniu 🙁 . Wystarczy prześledzić wyniki głosowań sejmowych. Co nie znaczy, że nie powinna mieć w sejmie swojej reprezentacji. Tylko droga przed nią długa. Myślę, że porównywalna do drogi Zielonych w Bundestagu.
Z FDP nie można jej porównywać, bo oni mieli żelazny elektorat, z którym pozostałe partie musiały się liczyć.
Myślę, że w kwestiach kościelnych to nie jest takie proste, jak Siódemeczka pisze. Tzn. to prawda, że kk wygrał wybory, ale głównie dzięki organizacji i zdyscyplinowaniu owieczek – żadne inne środowisko nie potrafiło się tak zorganizować. Ale to jest tylko jedna czwarta Polaków, a nawet mniej! Ciągle zapominamy, że na wybory prezydenckie poszła w drugiej turze mniej niż połowa uprawnionych do głosowania, a z tej połowy wygrana była o jeden procent. Czyli ćwierć ludności kraju narzuciło nam Łapacza Opłatków na prezydenta.
Słodkie 🙂
http://kobieta.onet.pl/ciekawostki/mezczyzna-ktory-zaprzyjaznil-sie-z-krokodylem-zobacz-ich-nagranie/9wpxrp
Ja uparcie uważam, że w Polsce miejsce na żelazny elektorat lewicy – i to znacznie przekraczający próg sejmowy – jak najbardziej jest. Choćby dlatego, że kraj, w którym 100% obywateli ma poglądy prawicowe jest po prostu statystyczną niemożnością. 😉 Aktualny problem tkwi tylko w niezorganizowaniu lewicy i zapaści personalnej po Kwaśniewskim. Ciągły wybór między Millerem i Palikotem… To już lepiej zaufać krokodylowi. 😈
No tak, Doro, ale te pozostałe 50% nie głosuje w żadnych wyborach, więc procentowe wyliczenia poparcia dotyczą wszystkich bytów politycznych.
Mnie chodzi o to, że KK splata poparcie polityczne ze zbawieniem duszy, obciąża sumienia wiernych za przyszłość i deprawację dzieci i przyszłych pokoleń, gra na tylu strunach, że zawsze uzyska znaczące poparcie dla pupila.
No i zawsze ma wytłumaczenie swojego zaangażowania, że walczy z ciemną stroną mocy w obronie wiary i prawdy.
Te pozostałe 50 proc. to też obywatele i robią statystykę. A część z nich to ci, którzy wcześniej głosowali, ale się zniechęcili. Inercja, w jaką wpadł rząd PO, to z pewnością jeden z istotnych powodów.
Oni uważają, że nie mają na kogo głosować, i ja to rozumiem.
Bobiku, jasne, jest miejsce na lewicę, tylko jedna lewica chciałaby rządzić, więc lawiruje i stara się zaspokoić wszystkich, takie drugie PO z innym szyldem, a druga lewica, seriozna i ideologiczna, woli raczej zabierać głos, nie jest zainteresowana rządzeniem.
To się może teraz trochę zmienia, ale czy potrafią się zorganizować?
Po SLD płakać nie będę.
Doro, oni nigdy nie głosowali.
Zobacz w przełomowej chwili 40% ludzi miało w nosie, czy będzie dalej PRL.
Wybory parlamentarne 1989 – 62,70% (25,31% w drugiej turze)
Wybory parlamentarne 1991 – 43,20%
Wybory parlamentarne 1993 – 52,13%
Referendum konstytucyjne 1997 – 42,86%
Wybory parlamentarne 1997 – 47,93%
Wybory parlamentarne 2001 – 46,29%
Referendum akcesyjne 2003 – 58,85%
Wybory parlamentarne 2005 – 40,57%
Wybory parlamentarne 2007 – 53,88%
Wybory parlamentarne 2011 – 48,92%
W przełomowych chwilach wszyscy wychodzą ze skóry, żeby tylko kworum było. 🙁
Siódemeczko, jakieś 15-20 lat temu spotkałem w krakowskiej knajpie przypadkowych Irlandczyków, ze średniej wielkości miasta, nastawionych raczej lewicowo, a w każdym razie liberalnie od strony obyczajowej. Zagadałem się z nimi na kilka godzin i włosy mi się cały czas jeżyły, kiedy oni opowiadali o ichniejszej kościółkowości. W Polsce nie była ona wtedy aż tak rozbuchana (jeszcze…), a na irlandzkiej prowincji wyglądało to mniej więcej tak, jak u nas teraz, albo i gorzej. Ci ludzie strasznie tym byli zgnębieni, ale na żaden bliski przełom nie liczyli. No i popatrzmy, co to się dziś w tej Irlandii porobiło – gendery, związki partnerskie i bógwico. 😈 Więc ta władza dusz nie jest jednak na wieki dana, nawet jeśli się na strachu przed wiecznym potępieniem opiera.
Siódemeczko, a skąd wiadomo, że to za każdym razem ci sami? 🙂
Nie wiem tylko, czy w Irlandii kościół odgrywał tak dużą rolę jak w Polsce. Na przestrzeni wieków, kiedy brakowało państwowości pełnił niejako funkcję zastępczą za państwo.
Tak mocno splótł się z patriotyzmem, wiarą, polskością, że dla wielu ciągle jest jedynym strażnikiem tych wartości.
Dzień dobry 🙂
Siódemeczko, mam wrażenie, że jest raczej nawykową celebrą.
Haneczko, to zależy gdzie.
Są środowiska inteligenckie, gdzie ciągle są kultywowane na serio wszystkie te wartości i mają one swoje środowiskowe duszpasterstwa.
Tam jest też dużo młodych ludzi.
Z faktu, że jest to dla nich ważne nie wynika, że to głupole.
Znam fantastycznych ludzi, choćby Warszawski KiK.
O matko! Ja też znam fantastycznych, wierzących ludzi i w życiu by mi nie przyszło do głowy, że to głupole!
Mówię o przeciętnym Polaku szaraku.
Ten przeciętny to też nie głupol. Przyzwyczajono go do posłusznego obchodzenia, a nie przeżywania.
Tu jest pismo wydawane przez młodsze pokolenie tego warszawskiego KIKu
http://magazynkontakt.pl/
Wydaje mi się żywo zaangażowane we wszystkie problemy współcześnosci.
Ten napój czarnobzowy Markota jest tak nagazowany, że żaden szampan mu nie dorówna.
Bąbelki wiszą na szkle nawet, jak już nic w szklance nie ma. 🙂
Szkoda tylko, że jest tak zimno.
diabeł morski czyli żabnica?? No nie wiem, chyba wolę jednak żabę morską czyli diablicę.
Rysiu, dziś dostałem mój przydział słoneczka, ale nie wiem czy po zużyciu go na intensywne suszenie intensywnego prania zostanie jeszcze na wysyłkę do Berlina. Jak wiesz, bliższa ciału sucha koszula niż mokre rysie.
Andsolu, żebyś jeszcze wiedział, jak ta żabnica swoich facetów traktuje… 😆
Do odgrywania olbrzymiej roli w państwie i społeczeństwie zabory nie są Kościołowi niezbędnie konieczne 😉 o czym długo świadczył przykład Hiszpanii czy właśnie Irlandii (Włochów nie liczę, bo oni coś w rodzaju zaborów też mieli). Ale gwałtowna sekularyzacja tych dwóch krajów teraz jest przykładem na to, że sytuacja ni stąd ni zowąd może się zmienić, czyli my też możemy mieć nadzieję. Zatem ducha nie gaście! 😈
A tu tabelka porównująca, ilu studentów w trakcie studiów pracuje.
Polska młodzież nie należy do czołówki pracującej. Najmniej pracują studenci włoscy.
http://www.faz.net/aktuell/wirtschaft/wirtschaft-in-zahlen/grafik-des-tages-die-haelfte-arbeitet-neben-dem-studium-13662326.htm
Dudorozdźwięk między deklaracjami a rzeczywistością.
http://natemat.pl/146309,lekcja-stylu-prezydenci-nigdy-nie-pozostawali-apartyjni-ale-andrzej-duda-robi-to-w-malo-elegancki-sposob
Cześć, Jaczejko! Wróciłam. 😀 Widzę, że Ryś na urlopie. 😀 Rysiu, melduję, że brykałam, fikałam i balkonowałam na wyjeździe zawzięcie i z fasonem, jak przystało na członka Lewej Loży Klubu Brykającego. Było pięknie, ale tym razem wyjątkowo mi się nie chciało pstrykać, a te zdjęcia, które zrobiłam, są jeszcze marniejsze, niż zwykle, dlatego na lince jest tylko kilka (z podpisami). https://goo.gl/photos/LHfc5awavQcM3oK66 Nie wiem, czy wąż, obok którego o mało nie usiadłam (leżał sobie nie więcej niż pięć metrów od wejścia na stację kolejową, czego na zdjęciu oczywiście nie widać), był jadowity. Tak czy siak, brrr i uch! To było moje pierwsze spotkanie z wężem na wolności i skłamałabym, gdybym napisała, że niecierpliwie wyczekuję następnego.
Teraz szybka przepierka i ponowne pakowanie, bo od czwartku mam koci dyżur. 🙂
Hej, powrócona Ago 🙂
Rozumiem, że brykałaś poziomo i pionowo 😉
Wejścia nie widać, ale gadzinę tak 👿
Hej, Ago, witaj na pokładzie! 🙂
Mało tych zdjęć, chlip, chlip.
Poziomo, pionowo, fizycznie i skojarzeniowo. Pełna paleta bryknięć. 😛 Mt7, ciężko się pstryka brykając. 😉 Gadzina wygląda mi na podobną do tej: http://2.bp.blogspot.com/-bmmOwatQE9Y/UIlA-ROaJaI/AAAAAAAAA1o/YbPy85HWi3o/s1600/European+Asp-1.jpg , a ta (European asp) jest jadowita i ponoć groźniejsza od żmii zygzakowatej. To był dramatyczny poranek. Wstałam w znakomitym nastroju, ruszyłam na spacer wśród winorośli, a tu nadleciał helikopter i zaczął je (i mnie!) spryskiwać. Uciekłam nad jezioro, chciałam usiąść na kamieniu, a tu – WĄŻ! Przyznaję, że znalazłam się w stanie lekkiego rozdygotania. A wieczorem tego dnia był koncert i bałam się, że jak tak dalej pójdzie, to i z koncertem przytrafi się coś strasznego. W ramach zaklinania pecha, wybrałam się do najlepszej miejscowej restauracji, zamówiłam świeżo złowioną rybę-ponoć-marzenie i najlepsze lokalne wino, zapłaciłam z uśmiechem horrendalny rachunek za rzeczywiście wyśmienity obiad i poszłam na koncert. Usiadłam w pierwszym rzędzie, wystawiłam emocjonalne antenki, a tu… do fortepianu podchodzi inny pianista! Czemu, ach czemu, ten wąż mnie nie zagryzł, załkałam w duchu, oszczędziłby mi tego rozczarowania. Ale jednak dobrze się stało, że nie zagryzł, bo ten niewłaściwy pianista pobębnił tylko przez parę minut, a potem na scenie, a właściwie przed ołtarzem, pojawił się Maestro i już wszystko było pięknie. 😀
😀 Pięknie!
Pani Kierowniczko (15:21), ja też nie mam na kogo głosować, ale nie rozumiem tych, którzy tylko z tego powodu nie głosują. To jest żenujące usprawiedliwienie lenistwa. W każdym głosowaniu jest alternatywa, tylko trzeba chwilkę pomyśleć i to nie tylko o końcu swojego głosu, ale o tym co będzie się działo po wyborach.
Ago, miałaś pełne spektrum atrakcji. Dobrze, że ten paskudnik spał po obiedzie i Cię zignorował. 😆
Dziś nie ma takich węży jak ongiś. Nawet drań jabłuszka nie podał.
Ja, szara myszo, jak już kiedyś wspominałam, byłam w takiej sytuacji, że nie miałam na kogo głosować, gdy trzeba było wybierać między Wałęsą a Tymińskim. No sorry, na Wałęsę po prostu nie mogłam po tym, jak obrzydliwie się zachował wobec Mazowieckiego, zresztą jak Mazowiecki zaczął się tłumaczyć z iluś pokoleń wstecz (że nie jest Żydem), to też wzbudziło we mnie duży niesmak. Nie poszłam głosować, każdy wybór był wtedy dla mnie zły.
To nie zawsze z lenistwa wynika.
Ra.Tun.Ku! Wąż mnie nie załatwił, za to gmail jest na najlepszej drodze. Właśnie przypalił mi obiad! Zniknął mi podgląd kontaktów po lewej stronie. Indagowany na tę okoliczność gmail, coś opowiada o nowych ustawieniach, po czym daje instrukcję powrócenia do starych, której nie umiem wykonać. Argh!
Niech go cholera, tego Gugla.
Poprzestawiał wszystko, Ago. Strony nie chcą mi sie otwierać, musze je odswiezac, zakładki powywracał, pozakładał nowe, kontakty są w gmailu, tylko otworzą się na oddzielnej stronie.
Nie zdenerwuj się. Nie wiem, co za%^&*(()_)_iku*&%#
Pani Kierowniczko, wtedy też Wałęsę przestałam szanować, ale przed drugą turą, zastanawiałam się kto bardziej (groźniej) rozpirzy nam Kraj i po raz pierwszy wybrałam „mniejsze zło” ….. i zostało mi to do dzisiaj. 🙁
Ago, to może ja potrzymam kciuka, żeby Ci się udało przywrócić kontakty.
Na oddzielnej stronie znalazłam, ale chcę widzieć na głównej, razem z informacją, kto z gmailowców akurat jest on line (i nie ma nic przeciwko temu, żeby inni to widzieli). Co za zaraza! 👿
Ago mnie też namawiał gmail, do nowej wersji i gdy się nie zgodziłam, to mi napisali, że i tak za jakiś czas sami mi „unowocześnią”. Już się boję tej nowoczesności. Wrrrr.
Ja się na nic nie zgadzałam! W pół słowa mnię się ekran przeflancował i nagle zaczął wyglądać inaczej. Że też na takich nie ma węża! 👿
Na kłopoty z gmailem polecam użycie na komputerze klienta, np. Thunderbirda. Jeżeli się chce, można maile zostawiać u gmaila, żeby je przeglądać z innych miejsc – ale u siebie masz dotychczasową korespondencję nawet offline i w takim układzie, jak chcesz 🙂
Ja mam w każdym momencie problemy z Chrome, bo wszystko jest przebudowane.
Przerywa mi połączenia, robię przelew w banku, albo na stronie pośrednika i po kliknięciu dalej, lub wykonaj rozłacza się i mówi, ze jest problem z połączeniem.
Już miałam się wściec na UPC, ale sprawdziłam w innej przeglądarce, ze nie ma żadnych problemów z łączem.
No proszę, nawet gadzina się zorientowała, że Aga jest w porzo i nijakiej krzywdy jej robić nie należy. 🙂
A taki gmail głupszy od węża i w dodatku grzechu niewart. 👿
Pięknie dziękuję za przepis na zupę.
Ago,
dla uspokojenia nerwów: to był zaskroniec 😎
W Szwajcarii nie ma naprawdę niebezpiecznie jadowitych wężów.
Ukąszenie żmii zygzakowatej jest bolesne, ale nie zagraża życiu, chyba że się ktoś tak przerazi, że mu pompa stanie 🙁
Jak odróżnić żmiję od zaskrońca
Dzień dobry 🙂
kawa
Ciekawe, czy PO znów prześpi kampanię wyborczą 🙄
Na pewno zaskroniec, a nie żmija żebrowana, Markocie? Uff. Jestem alergikiem, dla mnie nawet osa jest niebezpieczna.
Dzień dobry,
interesująca teoria Giertycha:
„… przyczyną porażki Bronisława Komorowskiego był Wasz nagły i niczym nie uzasadniony zwrot w lewo. Prezydent utracił kilkanaście ! procent poparcia w tydzień po podpisaniu konwencji antyprzemocowej. Jest to związek oczywisty…”
http://romangiertych.natemat.pl/146391,list-do-poslow-po
Jeśli ma rację, to jest to przygnębiające dosyć 🙁
Ago,
na 100 procent. Przyjrzyj się jej wąskiej głowie.
Aby spotkać żmiję żebrowaną (Aspis viper) musisz wybrać się w góry. Ja takie żmije spotykam co lata. Aby ukąsiły, trzeba je nadepnąć lub niechcący trafić ręką w pobliże, siadając na przykład w jagodziskach.
Żmija żebrowana poza trójkątną głową ma jeszcze zadarty pysk.
Sprawę ostatecznie wyjaśnia spojrzenie wężowi w oczy, a dokładniej – w źrenice.
Okrągłe u zaskrońca, pionowe szczelinki u żmii.
Spojrzeć w oczy? Tak blisko, tośmy się z zaskrońcem nie poznali. 😉
Dzień dobry 🙂
Spojrzałem w oczy dzisiejszemu dniowi i nie spodobał mi się. Od rana zalany. 👿
Trudno, będę musiał się z nim jakoś dogadać, bo nie wszystko daje się przekładać na jutro. Znikam chwilowo w sprawach nieprzekładalnych. Do popołudnia. 🙂
Wspomniane tu wcześniej przez Paradoxa południowokoreańskie owocówki wg Niemców lubią wyłącznie czerwone owoce miękkie ( niedojrzałych nie tykają) i łase są na na zawartosć pułapek składajacą się z 3/5 czerwonego wina, 1/5 mętnego octu jabłkowego i 1/5 wody.
Dzień dobry,
Giertych już od dłuższego czasu o tym mówi – tu mogą sobie podać rączki z Chwinem. Nie uważam, żeby to była prawda, choć jeśli by była, to znaczyłoby, że z tym krajem jest jeszcze gorzej niż ustawa przewiduje. Ale naprawdę, jest tyle innych powodów, z których PO sobie nagrabiła, że ten może być dobry tylko dla konserwatywnego odłamu w samej PO, który zresztą już się z niej wyślizgał (Gowin i podobni), co umniejsza rzeczywiście jej stan posiadania, ale otwiera ją na inne środowiska, które nie mają na kogo głosować. Bo to jest jedyna partia, która w tej sprawie – po długich i ciężkich cierpieniach co prawda, ale zachowała się w sposób cywilizowany.
Dzien dobry 🙂
Jeszcze bez sniadania? 😯
Herbata 🙂
Ago, czy podrozujesz ze strzykawka?
A ja myślę, Doro, że większość Polaków cierpi na chorobę dwubiegunową 😉
I biegun lewicowości rzadziej się przejawia, głównie wtedy, kiedy jakiś postulat pasuje do aktualnych potrzeb nieszczęśnika.
Zmoro,
tu zalecają pułapki różnego rodzaju, od drogich Droso-trap po butelki zawierające mieszankę: wino+ocet+woda+płynne mydło (dla zmniejszenia napięcia powierzchniowego)
Moje czereśnie mają dziurki, ale jem nie patrząc do środka 😎
Wrony i kosy i tak są szybsze i żrą nie bacząc na nic 🙄
Zastanawiam się, czy istnieje inne państwo, poza Polską, w którym w powszechnej percepcji państwo jest złodziejskie, państwo mnie okrada ( przy ogólnej akceptacji takiego postrzegania, bo protestów nie słychać), zatem nie pozwolę się okradać, nie bedę płacił podatków, składek, będę kupował towary i usługi bez vatu, będę załatwiał sobie chorobowe, rentę, będę pracował na czarno – i czuję się przy tym usprawiedliwiony i zadowolony z siebie.
Nie widząc przy tym, że to ja okradam państwo. I nie mam świadomości, że państwo to niej jest jakis enigmatyczny twór – państwo to moja rodzina, sąsiedzi, przyjaciele, koledzy z pracy 🙁
Zmoro, owszem, nie wszyscy oczywiscie, ale sa u nas cale spolecznosci z takim nastawieniem. Z tym ze podstawa nie jest poczucie ze „panstwo mnie okrada”, lecz jakis ogolniejszy brak identyfikacji z nim.
A tutaj, Lisku, formułkę „państwo mnie okrada”, „nie bedę płacił na to złodziejskie państwo” słyszę parę razy dziennie, w sklepie, na ulicy, w mediach 🙁
Nie, Lisku, lekarz mi nie zapisał adrenaliny. Mam natomiast jakiś ratunkowy środek w sprayu na sytuacje podbramkowe. Jeszcze nigdy go nie użyłam, ale skrupulatnie pilnuję terminu ważności, co parę lat kupuję nowe opakowanie i noszę ze sobą.
Markocie, czyli receptura stosowana przez plantatorów w Niemczech jest również popularna w Szwajcarii. Różni się tylko dodatkiem mydła. Zatem chyba faktycznie działa zachęcająco na muszki owocówki 🙂
Dzień dobry.
Nie zgadzam się z Giertychem. Zwrot w lewo w sferze obyczajowej przeraził najbardziej tych, którzy i tak nie głosowali na PO. Poglądy większości elektoratu Platformy w tych kwestiach, na mojego nosa, mieszczą się na wymiarze od obojętności do przychylności.
Giertych, sam konserwatysta, znalazł argument, który dla niego jest ważny i z siły własnego przekonania oraz zbieżności pewnych zjawisk w czasie czerpie pewność o prawdziwości swoich tez. Bałamutne to bardzo, zwłaszcza że wielu odbiorców łapie się na argumenty, które z korelacji wywodzą przyczynowość, a zdezorientowaną Platformę można teraz łatwo pchnąć w prawo. Giertychowi by to pasowało, bo może byłaby to jego szansa na powrót do polityki.
Jasne, że Giertychowi by to pasowało ;-).
Ale korelacja jest interesująca i jest to jedna z opcji. Należałoby poszukać również innych korelacji, czasowo zbieżnych, i wtedy dopiero byłby pełen obraz. Bo faktem jest, że tąpnięcie nastąpiło i dobrze byłoby znać jego prawdziwą przyczynę.
Platformy nie trzeba popychać, bo ona zawsze była bardziej prawa niż lewa, niestety.
Ago, „Tak blisko, tośmy się z zaskrońcem nie poznali”? Nie można mieć głowy tak zamkniętej na nowe doświadczenia — jak powiedziała mi pewna Francuzka gdy usłyszała, że nigdy nie próbowałem kochać się z mężczyzną.
Państwo okrada? Przypomniałem sobie jak panna Nina (o pięknym nazwisku Kraśko, które było przypadkiem, ale dziwnie pomagało w jej pracy dziennikarki) opowiadała o wywiadzie, który kiedyś zrobiła z Białoszewskim. Pora była więcej niż późna, wszystko zamknięte i przynajmniej piwo można było dostać na wrocławskim Dworcu Głównym. Artysta po paru kuflach otworzył się trochę, a potem nawet bardzo, bo znienacka wyrzucił z siebie na cały głos: „żona ku..a, rząd złodziej, żona ku..a, rząd złodziej!”
Nie wiem czemu mu to przeszkadzało. Nie chodzi mi o rząd.
Nazwisko nie bylo przypadkiem – jej drugim mezem byl syn Wincentego. Znana jednak pod nazwiskiem pierwszego meza – Terentiew. 🙂
Ach, ten dworzec wrocławski 🙂 . Co to były za czasy 😉
Preludium do sonaty jesiennej 🙁
http://natemat.pl/146459,doniesli-na-biedronia-bo-usunal-z-gabinetu-obraz-jana-pawla-ii-urazil-nasze-uczucia-religijne
Na dworcu wrocławskim było fajne kino 😉
„obecność (portretu JPII) nie przeszkadzała poprzedniemu prezydentowi Maciejowi Kobylińskiemu” w narażeniu miasta na potworne długi 🙄
Nie za dobre mam wieści. Jutro muszę znowu rzucić się w objęcia Prusaka. 🙁 Detali jeszcze żadnych nie znam, więc nie podam – nawet takiego, czy będę miał internet, bo to szpital jeszcze przeze mnie nieprzetestowany. Ale wielką mam nadzieję, że internet jednak będzie, żebyście mnie mogli rozśmieszać. Prusak bez rozśmieszania jest ciężki do zniesienia. 👿
Idę spakować szpitalną torbę i pocieszyć się rosołem, którego wczoraj nagotowałem, jakby w przeczuciu, że dusza pociechy będzie potrzebować. 😉
Bobiku
To ja na jutro poleruję racice, żeby móc porządnie i estetycznie trzymać za Ciebie kciuki. Ryj też obśliniony wytrę, coby nie robić bałaganu.
Bądź dzielny, Bobiku, i szybko wracaj w pełni sił do Koszyczka!
Wszystkie kopyta i ryje do polerki 😎
Prusak zaś niech się stara, bo i jemu wypolerujem 👿
Bobiku, „trzym się”, jako i ja trzymam szare kciuki.
Czymam bardzo mocno, Bobiku!!!!
Nie dawaj się Prusakowi, Bobiku! Zaciskam kciuki.
Dobry wieczór,
znów kciuki w robocie
Ale jak dotąd skuteczny narząd 😈
Ooo, Bobiczku 🙁
Kciuki w ruch!
Bobiku, trzymam mocno.
Prusacy wielce coś łasi na towarzystwo Bobika. 👿 Rozumiem, ale mam nadzieję, że wykażą się umiarem. Trzymam. Za umiarkowanie Prusaków.
Aż się zastanowiłem, czy też ryja nie umyć i nie wypolerować, żeby do Waszych kciuków pasował. 😆
Po cichu trochę liczę na to, że Pusak tym razem się mną nie zachwyci i w miarę szybko wykopie mnie do domu. Ale czy to z takim Prusakiem do końca co wiadomo? 🙄
Kciuki wypolerowałam. Ryja nie, bo on zgrzyta zębami 👿
Oooo, Bobiku, Ty się postaraj obłaskawić Prusaka, niech szybko robi, co musi i nie trzyma Cię w swoich kazamatach bezlitośnie.
Może na merdanie ogonem i proszące oka nie pozostanie obojętny.
Oj Bobik, Bobik. Może się przyznaj do wszystkiego na wstępnym przesłuchaniu, to puszczą do domu. Znów mamy organizować akcję i narażać setki agentów? No trudno, trzeba to trzeba, ale żeby to mi było ostatni raz. 👿
To może i my pomerdajmy do Prusaka… 🙁
Agenci z porywaniem Bobika radzą sobie coraz sprawniej 😎 Niech tam podokręcają psinie poluzowane śrubki, a gdy już piesek będzie naprawiony, wiemy co robić. Możesz więc się nie przejmować, Bobiku. Idź w Prusacze objęcia ile razy trzeba, a my Ciebie zawsze odbijemy.
Bobiku, poleruj co chcesz, byle porzadnie, bo nic nie warto robic na pol gwizdka.
Znalam psa, ktorego cala esencja istnienia bylo nieustanne polerowanie pewnej czesci ciala (wlasciwie to dwoch). Robil to z zapalem, poswieceniem i dokladnoscia przez wiele godzin dziennie. Trudno bylo nie podziwiac!
Ale to dygresja, bo oczywiscie tez jestem czujna zwarta i gotowa na haslo i sygnal do akcji. Sacre bleu z tym Prusactwem!
Niestety, że to będzie ostatni raz przez wrodzoną uczciwość obiecać nie mogę. 🙁 Ale wzrastająca sprawność agentów i procedur rzeczywiście jest bardzo istotnym punktem. Z jakąż przyjemnością mogę już myśleć o dniu, w którym zostanę odbity. 😈
Bobik chce być obity? To może mu naprawdę trzeba pomocy Prusaka… Co za mapsochizm.
My z psamy trzymamy wszystko co możemy, Bobiku! Co do polerowania, to Rumik juz kilka razy dzisiaj kąpał się w siurawie ogrodowej. Nie ma ściemy ani obciachu, żeby se Prusak czego gupiego nie pomyślał.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
kawa
Witam
Irek dziś zaserwował podwójną kawę. Mimo pięknego słonecznego ranka. A może właśnie dlatego, że poranek słoneczny.
Wedle sugestii Wielkiego Wodza 😀
Dzien dobry 🙂 (oby, trzymamy) i herbata
Nawet deszcz przestał padać w Prusakowie, bo trzyma razem z nami za Bobika.
herbata 🙂 🙂
szeleszcze 😀
chwilowo nie pada, ale zapowiadaja do konca tygodnia, bywa
Bobiku przeczekaj pod okiem Prusakow, jak wyjdziesz to bedzie prawdziwe lato 🙂
dostalem od przyjaciela waznego, fajna ksiazke
poddalem sie nostalgii
herbata 😀
kroliku, martwilas sie co z Grecja, badz dobrej mysli, bedzie dobrze….. dla Merkel i bankow. Grecy sa tam gdzie ich chciano miec, upokorzeni blagaja o jakikolwiek ratunek, teraz mozna im wspanialomyslnie pomoc. bardzo bywa……
brykam 🙂
fik fik fik fikam 😆
Dzień dobry 🙂
Ja jeszcze nie z detalami, bo dopiero teraz do tego Prusaka jadę. Tak tylko merdam porannie – z wielką wdzięcznością za tyle trzymanych kciuków. 😀
Dam cynk, jak już coś będę wiedział. 😎
Buzka, Piesku 🙂
🙂 https://www.youtube.com/watch?v=vpIdegAohbM
Czekamy na cynk, Bobiku. 🙂
Dzień dobry 🙂
Też trzymam i czekam, Bobiku!
Dzień dobry 🙂
Bobiku, poproś Prusactwo, żeby przy okazji naprawiania Ciebie, naprawiło pogodę i wypuściło Cię w słoneczność 🙂
Rysiu, widok Twojej klawiatury zaliczam do kategorii nieprzyzwoitych. Na czymś takim można pisać tylko żywoty świętych pańskich 🙄
Oglądaliśmy film BBC o dzieciach królowej Wiktorii. Nawiasem taki sobie, sporo powtórzeń i plotkarstwa. Jakie to szczęście i dar od losu – nie być królewskim dzieckiem!
Już dawno zdemaskowaliśmy Rysia, że kupił na wyprzedaży kontener klawiatur i po zrobieniu zdjęcia je wyrzuca. Druga koncepcja jest mniej prawdopodobna, że Ryś zachował taką wytłaczaną folię z opakowania i klawiaturę przykrywa, a jak chce coś napisać, myje ręce i potem jeszcze przeciera klawiaturę spirytusem polipropylenowym. 😈
Wodzu, ja mam jeszcze jedną teorię. Z wrodzonej skromności zgodzę się na oznaczenie jej numerem 3. Teoria Numer Trzy mówi, że jednym ze skutków ponadnormatywnego uszeleszczenia Rysia, jest jego zdolność do robienia zdjęć ideom. I właśnie tym nas gnębi: zdjęciami idei klawiatury.
Muszę powiedzieć, Wodzu, przebacz, że trzecia koncepcja najbardziej mnie przekonuje. 😉
Ale czemu ten Ryś tak nas gnębi tą ideą?
Bo nas lubi i za nic nie pokazałby nam upapranej idei 😎
Ach, więc nie mnie jednego klawiatura Rysia boli i upokarza?
W tajemnicy Wam powiem, że to jest zaraźliwe 🙄
Może na białym mniej widać?
Ja nie mogę się jakoś zarazić. 🙁
To mamy opcję teutońsko-helwecką piszącą oczami ku zgryzocie palpacyjnej reszty 😕
Wodz to wszystko potrafi zdemaskowac! Nawet bialy ser (nie z sera on ci wcale, oj nie!).
To ja demaskowałem jakichś serów? Teraz byle kto zostaje serem, więc pisanie Libri Chamorum nie ma sensu. 🙂
Ach ta rozkoszna mieszanka zapachów imbiru i kolorowych papryk, zmieszanych obecnością kurczaka w garnku… A potem będzie „tyć albo nie tyć – przegrane pytanie”.
Jaskółka w czerwonym fraku? I drugie skrzypce jakby z Kazachstanu…
A andsol został opublikowany na wyborcza.pl 🙂
http://wyborcza.pl/1,95892,18242549,Kukiza__jako_obciach__wkrotce_zastapi_jakis_neo_Kukiz_.html
Szanowni Szykujący się na Zjazd!
Zachodzi obawa, że mój bigos i ja nie dojedziemy do Tarnowa Podgórnego i nie spotkamy się u Jagodowych. Nowiutki 15-litrowy garnek będzie musiał zaczekać na kolejną sposobność. Bardzo nam przykro obojgu.
Może jeszcze się coś zmieni, ale na to nie wyglada, niestetyż.
O żesz…
Przez cały dzień do sieci mi się nie udawało dostać. 👿 Szpital jest bezinternetowy, a mój czarodziejski stick nie chciał działać. Zrezygnowałem w końcu i uznałem, że nic się nie da, ale wieczorem przyszedł PA, trochę pogmerał w ustawieniach i okazało się, że jednak stick działa. Tyle że wkrótce już mi nie będzie wypadało tłuc się w klawiaturę, bo tu obyczaj najwyraźniej tylko do 22.00 to dopuszcza.
Z niemieckich szpitali, które dotąd zwiedziłem, ten jest pd każdym względem najgorszy. Z powodu dość zresztą racjonalnego – ma wkrótce zostać zamknięty i już się w nim nic nie opłaca ulepszać. Na szczęście na razie nie straszą mnie perspektywą długiej odsiadki. Ma się ponoć skończyć na kilku dniach, ale na wszelki wypadek jeszcze w to nie wierzę tak do końca, żeby nie zapeszyć. 😉
Na jutro już przewidziano dla mnie jakieś tortury, ale to i dobrze: im szybciej zaczną, tym szybciej – miejmy nadzieję – skończą. A że bez tortur Prusak nie wypuści, to przecież z góry było wiadomo. 😎
O biedny, biedny Pies!
👿
Oj Bobiku, trzymam, trzymam.
Bobiku, sle cieple mysli. Wytrzymaj.
To paskudnie, Piesku. Tortury w prawie-zamkniętym szpitalu? I jedzenie, czyżby jeszcze gorsze, niż poprzednio? Brr! Ukłony dla PA. Mam nadzieję, że oprócz działania dla sticka, uda mu się też czasem przemycić jakąś wałówkę.
To nawet wbrew Konwencji Genewskiej! :głask: :głask:
Trzymam, Bobiku. Pomyśl, że ze szpitala bez ulepszeń łatwiej jest wykraść pacjenta 😉
Jak to bez ulepszeń skoro ulepsza torturami 🙄
O, właśnie, Konwencja Genewska. Tym im jeszcze nie pojechałem. Muszę spróbować. 😈
Z drugiej strony Vesper też słusznie prawi. Nowoczesnym systemom kontrolnym trudniej uciec. Być może zdołamy z tutejszego zacofania wyciągnąć jakieś korzyści. 😎
Tylko tutejsze jedzenie… to zbyt bolesny temat, żeby go przed nocą poruszać. Miałbym 100% gwarancji, że zasnąć mi się nie uda. 😥
Naszykuj PA weki z pasztetówką 😈
A ja przecież jestem świeżo genewska, możesz więc, Bobiku, śmiało poinformować ten paskudny szpital, że dobrze znasz kogoś, kto ma koneksje z Konwencją. 😉
Ojej, ojej, ojej (na melodię Starszych Panów)
Nad Bobika losem i utraconym bigosem.
Ojej! 🙁
Bobik, chcesz jakieś książki?
Siódemeczko, ja ten bigos kiedyś ugotuję… ojej, ojej…
Nisiu, zostaw bigos skoro nie może jechać. TY przyjedź 🙂
Z uściech mi to wyjąłeś, Irku.
TY, Nisiu, jesteś potrzebna.
Kilka dni, Bobiku? To nie konpsiracja ale antypsiracja. Czemu nie wezmą sobie jakichś dużych stworzeń, na przykład koni, czy muszą prześladować psinkę?
Furda bigos! Nisiu, jeśli to będzie możliwe, przybywaj 🙂
Myślę jak Andsol (Andsolu, nie wpadaj w panikę). Kukiz przeleci nad naszą wsią jak meteoryt i zgaśnie.
Andsolu, ostrzegam, tylko nie konie. Żaba rozniesie Cię na kawałki, poskłada i znowu rozniesie.
Proponuję te inwazyjne muszki owocówki.
Wyszło szydło z worka.
Kempa o in vitro: „Środowiska LGBT cieszą się, bo mogą sobie tylnymi drzwiami obejść i zamówić sobie dziecko”
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,145400,18219623,Kempa_skandalicznie_o_in_vitro___Srodowiska_LGBT_ciesza.html
Trzeba mieć chorą głowę.
Andsolu
Końska klinika dla Bobika? Naprawdę chciałbyś widzieć piesa w czymś takim?
http://olx.pl/oferta/poskrom-dla-koni-bydla-na-zamowienie-CID619-ID5I0mT.html
Nic nie wyszło. Siedzi, gdzie siedziało. Kempa wie co mówi i do kogo mówi.
Haneczko, to ja głupia jestem.
Do głowy by mi nie przyszły takie brednie.
Cały czas słyszałam, ze chodzi o życie, o obronę i ochronę zarodków życia, a tu jakiś babun nadaje, że LGBT będzie sobie dzieci majstrować poprzez in vitro.
Ja jeszcze czegoś takiego nie słyszałam.
Faktem jest, że omijam wielkim łukiem wszystkie bredzenia w mediach, a w tv szczególnie, więc nie jestem w kursie.
I bardzo dobrze.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Dla Bobika coś na wzmocnienie:
http://i.lidovky.cz/15/062/lnorg/APE5bd0d5_shutterstock_279093614.jpg
Udało się 🙂
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,18246390,Ustawa_o_in_vitro__Co_zaklada_projekt_uchwalony_przez.html#MT
Po śniadanku od Mar-Jo, coś na dobre trawienie: http://webtrunki.pl/?k=h4&id=129
Dzień dobry 🙂
Nisiu, podoba mi się takie ulepszenie szpitalnej mizerii 😉
YES!!!
Co prawda oni ją zaraz po przejęciu władzy anulują, ale zawsze.
Bobik, jak tam u Prusactwa?
Jest też ustawa chroniąca budynki publiczne przed reprywatyzacją i cywilizująca nieco ten często złodziejski proceder.
Ciekawe z jakich powodów PiS był przeciw.
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,18246543,Reprywatyzacja_nie_obejmie_nieruchomosci_wykorzystywanych.html
Jest też ” lista śmieci” u Frondy
PiS nie będzie za tym za czym jest PO. To jest wystarczający powód
Siódemeczko
Poza powodem podanym przez Irka jest jeszcze inny, pewnie równie ważny. Kościół i jego zakusy na takie dobra. Ta ustawa zamyka tej instytucji drogę do „odzyskiwania” przynajmniej ich części. takich.
Tak myślę, Padoxie, jest jeszcze sporo obiektów publicznych, o które ubiega się KK.
Kochani, właśnie zadzwonił do mnie Bobik z prośbą, żebym Wam przekazała, że stick nie działa. Prusactwo już Pieska potraktowało, więc może tfu tfu pojutrze będziemy mogli szykować się z akcją odbijawczą. Zobaczymy, czymamy dalej.
Najważniejsze, że Bobik działa, uff.
Dzieki, Doro 🙂
Wredny Prusak nie dość, że gnębi Bobika, to jeszcze psuje mu stick. To teraz przy odbijaniu już nie będę taki uprzejmy i łagodny. Wywlekam z lamusa taki poskrom, jak na ostatnim zdjęciu i stawiam przed wejściem do szpitala. Każdy Prusak, który do niego wpadnie, zostanie poskromiony, przywiązany i podłączony do aparatu do płukania. A u koni w mojej firmie takie zabiegi przeprowadza się dwojako: od przodu, albo od tyłu. Ja będę robił oba. A potem przebieżka na bieżni. Odechce im się piesa traktować jak u weterynarza.
Howgh!
Bo Pies to nie jest zwykły pies! 😀
Dzwonił, to znaczy, że działa.
To najwazniejsze.
Dzięki 🙂
No to co, budujemy Łuk Powitalny z Pasztetówki?
Tylko jeden? To chociaż podwójny 😉
Paradoksie, prośbulkę mam do Ciebie, o poradę praktyczną dla kobiet. Kiedy mój Rumik (russel) śpi sobie na kanapie, delikatnie popuszcza z, za przeproszeniem, pisiorka. Odrobina tego jest, ale plamka na kanapie świadczy co ma świadczyć. Czy mam lecieć jak szalona do lekarza, czy mogę się aż tak nie przejmować? Będę wdzięczna za radę jako fiśnięta mamuśka Rumika.
„…Urodził się w Szczecinie. Tu biegał, tutaj szkicował, tutaj jest jego miejsce. Na kamienicy przy ul. Śląskiej 51 odsłonięto w czwartek tablicę pamięci Julo Levina, malarza ekspresjonisty…”
Namalowany przez niego portret matki – Emmy Levin:
http://duesseldorf.emuseum.net/media/full/SMD.B%20698_StA.jpg
Ona została zamordowana w Teresienstadt, on w Auschwitz.
Dobrze, Mar-Jo, że przywraca się chociaż pamięć. To pocieszające.
Dzięki za informację.
Nisiu
Ma pewnie jakiś niewielki stan zapalny dolnych dróg moczowych, albo pęcherza. Dobrze byłoby rano złapać mocz i dać do badania. Gdyby się udało zrobić posiew, byłoby nieźle. Może bez szaleństw, ale lekarz by się nadał. Jeśli masz w domu coś w stylu Urosept Urosan lub Urofuraginum czy Urinal, możesz mu dać od razu. Podaję chyba według cen preparatów. Dawkowanie zgodnie z ulotką na wagę ciała. To jest, zdaje się terrier, czyli około 15 kg.
Wyskoczyłem a to już 23.
Pobranie próbki moczu na posiew wymaga niestety trochę zachodu. Przede wszystkim trzeba by było w aptece poprosić o jałowe naczynie. Do typowego badania może być zwykłe. No i trzeba uważać, żeby jak najmniej je zakazić, co czasem bywa uciążliwe i absorbujące.
Nisiu
Jagoda ma mój kontakt mailowy. Wyślij do mnie pusty post, to dam wygodniejszy namiar niż za pośrednictwem bloga.
Bobik, jak już go Prusak przestanie dręczyć, da mi po grzbiecie za multipostowanie, ale jeśli mu to poprawi samopoczucie, to nie mam nic przeciwko.
Nisiu, trochę na marginesie. Jesteś pewna, że Rumikowi służy posiadanie pisiorka? Nie, żebym od razu sugerował wykonywanie nerwowych ruchów i radykalne rozwiązania, czy raczej cięcia. Nie to mam na myśli. Ale czasem zmiana nazwy bywa niezgorszym rozwiązaniem.
Bobik czasem daje po łapach, ale nie po grzbiecie. Kręgosłupa nasz Pies nie tyka 😉
Jako takie dobranoc 🙄
Paradoksie, dzięki. Juz piszę do Jagody, a jutro/dzisiaj lecę do apteki. Czy psom się obcina, za przeproszeniem pisy? Kohones już rok temu poszły się bujać…
Co do wagi, to russele są poniżej 10 kilo (z wyjątkiem przytytej Szantusi).
Bobik nam wybaczy rozmowy prywatne, bo to Pies szlachetny i pełen empatii.
Mar-Jo, wyjątkowo piękny portret. Szkoda, że nigdy o tym malarzu nie słyszałem. No ale godnych uwagi ludzi na świecie zawsze było wielu. Pocieszam się, że dla odmiany Ty zapewne nie słyszałaś o fascynującym człowieku ze Szczecina o imieniu Hermann Grassmann…
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzien dobry 🙂
Kawa
Mar-Jo, piekny portret.
Myslalam by sie dzis zamienic, ale nie zdazylam 🙂
Herbata 🙂
Witam słonecznym rankiem
Nisiu
Jak zwykle nocne czytanie mi nie służy. Dopiero po jakimś czasie dotarła do mojego mózgu informacja, że Rumik to russel, a nie, jak myślałem – fox. Mimo że w tekście siedziało jak byk.
A co do meritum, czyli obcinania. Nigdy w życiu. Nie znam ani jednego tak okrutnego weterynarza. Zresztą nie miałoby to żadnego uzasadnienia. Więc Rumik może spać spokojnie.
Dzień dobry.
Andsolu, nie słyszałam nigdy o H.Grassmannie.
Odbijanie Psa Bez Sticka przedstawia nowe wyzwanie, bo odbijania bez uzgadniania z odbijanym jeszcze nie bylo 😎
Będziemy improwizować 😎
Aha, też poszłam spać zastanawiając się nad wyzwaniami odbijania bez wykorzystania sieci. Jedyne, co mi przyszło do głowy, to że powinniśmy się rozbić pod tą nieszczęsną niedozamkniętą placówką roztańczonym obozem i uprawiać tańce z odbijaniem. Do skutku – tzn. do momentu, aż komuś z nas, po kolejnej zmianie partnera, wpadnie w objęcia Bobik. Wtedy – w nogi. 😛 Taka mała orgietka. 😎
Jeszcze mozemy go porwac, lub wrzucac mu ulotki przez okno. Wpierw wyslac kogos na przeszpiegi by ustalil ktore to okno.
Mozna by tez uzyc golebia pocztowego. Golebia nie mamy, sa za to Sowa i Polatucha 💡
Co prawda wspollokatorka w pokoju Bobika moze doznac szoku 🙄
Może on byłby leczniczy, ten szok? 😉
Współlokatorka?
Znaczy rozniosło się już, że odbijamy Bobika, kiedy tyko chcemy i wsadzili Piesowi pilnowacza do pokoju. Trzeba będzie najpierw odizolować, zdezaktywować a potem odbijać.
Można użyć Rumika do odwracania uwagi pruskich siepaczy. Stary komik z niego i odwraca bardzo skutecznie.
Paradoksie, zmylieś mnie pytaniem, czy Rumikowi służy posiadanie pisiorka…
Zaparkujemy furkonetkę przed szpitalem w widocznym miejscu. Tam nas jeszcze nikt nie zna, więc nie musimy się ukrywać. Właściwie im będziemy bardziej widoczni, tym mniej podejrzani. Wakacyjna wyprawa wagabundów spod znaku flower power to dobra legenda. Bo tak się podobno mówi w szpiegowskim fachu – legenda. I się nie kłamie, tylko legenduje. Gdyby zatem ktoś pytał, to legendujemy, ze jesteśmy bandą hippisów, ktorym czas się zatrzymał w latach siedemdziesiątych i teraz właśnie ruszamy w podróż po Europie tym oto rozklekotanym rzęchem. Rurę wydechową swiadczącą o napędzie rakietowym ukryjemy pod skorodowaną blachą z namalowanym hasłem „Make peace not PiS”. Kilkoro agentów i agentek, ubranych w szpitalną biel i zieleń, będzie patrolować korytarze i sale dla chorych. Damy radę. W końcu jesteśmy profesjonalistami 😎
Nisiu
Prawdopodobnie bardziej na miejscu byłoby pytanie, jak Wy się czujecie, wiedząc, że po domu i ogrodzie grasuje Wam jakiś zakamuflowany pisiorek, dla niepoznaki podczepiony pod psa.
Dzień dobry 🙂
Jestem zielony, nawet bez ubrania, to chyba się nadaję do patrolowania 😀
Czepki na głowy i jestem gotowy!
„Make peace not PiS” 😆 😆 😆
Kwiatow do wplatania w rozwiany wlos second generation flower power dostarczy Babilas 🙂
Lisku
Trochę ciężko mi będzie wpleść cokolwiek w moją szczecinę, ale jak będzie potrzeba, to spróbuję złapać jakieś ziele w zęby.
Paradoksie, pisiorek wiłacznie w tej postaci jest do przyjęcia.
Smoku, ile czepkow potrzebujesz 😀
Mialo byc ze znakiem zapytania 🙂
popoludniowa herbata 🙂
balkon w cieniu gestych chmur pierwsze krople kap kap
szeleszcze sie przez zdjecia kapeluszy, do kazdego spotkania inny stroj ze stosownym kapeluszem, ile bagazu jedzie z wizyta z pania Queen?
Ana Ristović
Rozpaczająca pocztówka
Nie przykleją na mnie znaczka,
nie wyślą mnie poczta,
nalepka Air mail odpada ze mnie
jak domniemana zagranica z paszportu
podróżującego
tylko do diabła.
Bo nie oferuję żadnego widoku,
ani zachodu słońca w ramkach,
ani sztucznych róż w nieśmiertelnym wazonie.
Pokazuję niewiele, prawie nic.
A oferuję tylko
zbyt długi, skomplikowany
i wymagający tekst
na odwrocie
pocztówki, której przecież nikt
nie schowa do kieszeni.
Bo nosić przy sobie tyle słów,
to tak jak nosić kamienie,
z których nie zbuduje się ani domu,
ani czyjegoś pomnika.
Okres eksploatacji
daje mi przynajmniej szansę
na porządny recykling.
Tłumaczenie Agnieszka Łasek
brykam 🙂
fikam 😀
fik fik fik bryku
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,18257946,USA__Malzenstwa_jednoplciowe_legalne___Mamo__twoj.html
🙂 ciekawe co na to pan Dziwisz?
DLO
Kardynał Dziwisz na to, że ta zgroza coraz bardziej się rozprzestrzenia. I że trzeba Polskę odgradzać od tej zgnilizny. Modły już nie wystarczą
Lisku, po jednym na głowę chyba wystarczy 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Rysiu, obejrzałem właśnie przemówienie Obamy
Hip! Hip! Huuuuuurrrrrrrraaaaaaa!!!
Bobiczku, kciuki trzymamy indywidualnie i zbiorowo.
Nie daj się Prusakowi,a jakby co to sprayem go …
Nie odzywam się, bo przybiły mnie te nowe zamachy.
przed spaniem:
Mario Wirz
SEN LOKATORA
Nie czekam
aż mi pęknie głowa
od patrzenia w sufit
i wznieci kurz
przeszłości
w umeblowanym śnie
Nie zamykam
drzwi na kłódkę
okna też
otwieram na oścież
wdzięczny złodziejom
którzy uwalniają mnie
od rzeczy
W pustej przestrzeni
odpływa
grunt pod nogami
w siną dal
Zanim wytapetowane ściany
gromko oburzą się
na bezruch
dach nad głową
gdzieś tam
odleci
Przekład: Urszula Usakowska-Wolff
Nacht Bobikowo 🙂
Dobry wieczór 🙂
Jeszcze mnie nie przybiło. Przybije, gdy po czasie zamętu nastanie czas pogardy.
Jak się nazywa przedmurze otoczone ze wszystkich stron cywilizacją śmierci?
Reduta Ordona.
Zapewne.
Dobranoc!
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzien dobry 🙂
Herbata 🙂
Jaki cudny Bobik na imbryczku! 😀
Pozdrowienia z Poznania 🙂
Dzień dobry.
Bobik na imbryczku piękny.
Ale Biały Dom też niczego sobie:
http://ocdn.eu/images/pulscms/Yzg7MDMsMmU0LDAsMSwx/08f3b7117f6833d42f254bb0f1e23622.jpg
Dzien Dobry Bardzo 🙂 🙂
herbata
szeleszcze
Grecja: duzo komentarzy, opinii i ciagle to samo co od miesiecy, czekamy…..
niemiecki socjolog Wolfgang Streeck napisal, ze obecnie „bardziej niż kiedykolwiek władza ekonomiczna wydaje się dysponować władzą polityczną, podczas gdy obywatele zdają się być niemal całkowicie pozbawieni demokratycznej ochrony i wpływu na ekonomię polityczną swoich interesów i żądań, sprzecznych z interesami właścicieli kapitału”
bywa
brykam
fikam 🙂
🙂 😀
Bobik nie pomajstrowalby przy Hymnie?
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,18251653,Hymn_Polski_do_zmiany__Propozycja_nowych_slow_od_przedsiebiorcy.html
Jeśli Bobik, to jestem za. Natomiast wszystkim pozostałym poleciałbym Broniewskim, któremu ponoć Bierut zaproponował napisanie nowego hymnu.
Jestem bardzo przywiązana do naszego hymnu, ale też miewam wrażenie, że stracił aktualność i źle działa.
Tylko ja mam obawy, że ten nowy najlepiej będzie brzmiał grany na dudach. Trochę ciężkie do strawienia.
Na powaznie, wydaje mi sie ze zmiana hymnu to sprawa prawie niemozliwa, poniewaz watpie czy znajdzie sie choc jedna aktualna piesn ktora potrafi zjednoczyc rzeczywiscie wszystkich, a stary sie trzyma sila przyzwyczajenia i uwarunkowania. To troche tak jak u nas z kwestia konstytucji, ktorej nie ma, poniewaz w kazdym parlamencie jest przynajmniej jedna grupa powodujaca ze lepiej by jej nie bylo niz by mial ja zatwierdzic dany parlament…
(Mamy Podstawowe Prawo Godnosci i Wolnosci Czlowieka, funkcjonujace jako namiastka konstytucji).
(mamy oczywiscie z malej litery, kiedy juz wroci ten Bobik by mogl poprawiac 🙁 🙂 )
Czy ktoś ma jakieś wieści od Bobika? Dobrze by było wiedzieć, co tam Prusak z nim wyrabia. Na wszelki wypadek poskrom wytoczyłem i postawiłem przed wejściem do szpitala. Niech stoi i zawala drogę.
Jakby tak Broniewski albo Bobik modli napisac slowa do Pozegnania Ojczyzny Oginskiego to dopiero bylby piekny hymn!
https://www.youtube.com/watch?v=oHwRDcd9s1w
Wobrazam sobie taki hymn jako raczej Powitanie Ojczysny, ktorej dobrze sie wiodlo kiedy bylo w niej miejsce dla Litwinow Bialorusinow, Ukraincow, Zydow, Niemcow, wiec sprobujmy teraz zbudowac podobne miejsce, otwarte dla innych, ich talenty i wklad dla wspolnego dobra kraju, swiata i wszechswiata, lub cos w tym rodzaju, tylko ladniej i mowa wiazana. Juz Bobik by wiedzial co mam na mysli…
Miał za kilka dni znaleźć się w domu.
Bobik, znaczy.
Bry! 🙂
Dostałam taką wiadomość (dla wielbicieli Themersonów )
Notesy z rysunkami Franciszki i Stefana Themersonów, prywatne fotografie, korespondencja, dzienniki, pocztówki wydawane przez Gaberbocchus Press, projekty okładek, książeczki dla dzieci, pierwsze wydanie opery „Kotlety Świętego Franciszka”, albumy w wycinkami prasowymi i kliszami z filmów.
Kolekcja „Themersonowie”, powstała w wyniku przekazania londyńskiego Archiwum Themersonów Bibliotece Narodowej, daje wgląd w życie prywatne i twórczość – plastyczną, filmową, literacką i wydawniczą – jednych z najciekawszych przedstawicieli polskiej…
http://polona.pl/search/collection/36252703/
Dzień dobry 😀
Teraz widzę, że z tym niedziałającym stickiem to Prusak specjalnie wykombinował, żeby utrudnić odbicie mnie. 👿 Widziałem agentów, poskrom, furkonetkę, itd., ale z braku Sieci nie mogłem nawiązać kontaktu. Dopiero całkiem niedawno przedarła się do mnie szpica jaczejki – tak zakonspirowana, że sama nie znała swoich danych i zjadała własny ogon przed przeczytaniem – i uwolniła mnie jednym, dobrze wycelowanym rzutem na taśmę. 😎
Po powrocie rzuciłem się przede wszystkim na herbatękawę i pasztetówkę. Och, jak mi tego brakowało! Powiadam Wam, już prędzej bez głowy bym się obszedł. 🙄
Nareszcie! 👿 😀
Wielkie dzieki Siodemeczko! 🙂
Bobik!!!! 🙂
Uff, Bobiku, brawa dla jaczejki!
Wiedziałem, że Prusak jest wredny i o sabotażu względem sticka pisałem. Więc poskrom zostawiam i każdego Prusaka, który do niego wlezie (czy to przez przypadek czy z pustej ciekawości) będę płukał bezlitośnie. Zademonstruję im weterynarię w starym dobrym, dziewiętnastowiecznym stylu, tyle że bez przyżegania. Od poniedziałku zaczynam przetrząsać szafy w poszukiwaniu odpowiedniego sprzętu, o którym myśleliśmy, żeby zorganizować niewielkie muzeum. Będzie jak znalazł.
A przede wszystkim pozwolę sobie wyrazić radość z uwolnienia Bobika. Tylko z tą pasztetówką nie przesadź. Na początek delikatnie.
Hej, Bobiku! 🙂
Jak dobrze jest Cię zobaczyć na naszłonie. 😀
Naszłon skacze z radości, aczkolwiek delikatnie, żeby psiny nie zemdliło 🙂
Delikatna konsumpcja pasztetówki przez Bobika? Ni ma takiego źwirza w całym guglu. 😈
O nowy tekst hymnu jakieś 3 lata temu upominały się kręgi okołopisowskie, bo w starym nie było Smoleńska, eksterminacji Narodu i różnych innych Strasznie Potrzebnych Rzeczy. Ja wtedy nawet zacząłem nad tym nowym tekstem główkować, ale zanim cokolwiek wygłówkowałem, już zeen wykonał całą robotę: 🙂
https://www.blog-bobika.eu/?p=1070&cpage=1#comment-107830
A ten Ogiński to w Guzowie się urodził. Znaczy, on z Guźców. 😆
O, tu jest dowód, że bez głowy doskonale można się obejść: 😛
Miło wprawdzie czasem z głową,
raźnym truchtem biec przed się,
lecz bez głowy, daję słowo,
biegać także nie jest źle.
Bo przy wciąż obecnej głowie
zdarza się niejeden raz,
że coś nagle ona powie
i zepsuje cały szpas.
A bez głowy – wolne łapki,
ekscytacji w trzewiach dreszcz,
można z domu wyjść bez czapki
i nie wlezie w ucho kleszcz. 😎
Nie można powiedzieć, ma chłopak talent w porywach. 😀
Znaczy, Zeen ten talent ma.
Bobiku
Chyba trzeba przeredagować ostatnią strofkę. Do ucha włazi skorek zwany też szczypawką
W przypadku nieposiadania głowy do ucha nie wlezie ani kleszcz, ani skorek, ani nawet hymn, więc zawsze jest się po bezpiecznej stronie. 😈
Przecież wiem, że u nas do tego, żeby właziły pewne idee, głowa nie jest wymagana, a często nawet przeciwskazana
Bobiku, jak to dobrze, ze jestes znowu w domu. 🙂
Na powitanie, do pasztetowki, podsylam Ci blogowy wpis z Portland, dotyczacy cyklistow (juz sam tytul zapowiada o co chodzi: Save Portland from Hell).
http://www.saveportlandfromhell.com/2015/06/23/censor-the-naked-bike-ride/
A ze Zeenowi talentu nie brakuje, to przeciez wiadomo nie od dzisiaj… 😉
I jeszcze dla blogowych lewakow – niedawny Andy Borowitz z New Yorkera (nie wiem, Bobiku, czy jeszcze dostajesz dzienna dawke AB, wiec podrzucam na wszelki wypadek): 😉
http://www.newyorker.com/humor/borowitz-report/popes-call-to-save-planet-masks-even-more-reckless-call-to-feed-poor
Bitaj Bobiku w Bomu. Bymowa bodła bo bhatar. I bhaszel.
Pozwolę sobie wrócić do wcześniejszego wpisu Bobika. Tego o Ogińskim. Przyznam, że o ile Michał tak sobie, to Kleofas całkiem sympatycznie mi współbrzmi z Guźcem. Więc Michała zostawiam do dyspozycji Babilasowi.
Salwa honorowa pod łukiem powitalnym – pif paf pif paf 🙂 🙂
Ja tylko tak, chciałem zobaczyć, czy Bobik wypuszczon. Akcja się udała mimo pewnej improwizacji, dobrze jest. A tego Prusaka, jak już wlezie, to wypłukać na oba końce i wsadzić mu pikielhaubę. 😈
Z Ogińskim to ostrożnie, teraz na Litwie trwa urzędowy Rok Ogińskiego. Z jednej strony dobrze, że Litwini ten chłam zawłaszczyli i u nas nie trzeba obchodzić, z drugiej strony można przypadkiem spowodować napięcie w i tak niełatwych stosunkach. 😛
Wielki Wodzu
Prusak wlezie na pewno, bo taka Prusacza natura. A ja mam parę urządzeń dużo lepszych nawet od pikielhauby. Coś tam się wymyśli doraźnie i na przyszłość.
Bobik. 😀 😀 😀 A ja mam koci dyżur. 🙂 Sila dochodzi do siebie po usunięciu dwóch zębów. W czwartek było jeszcze niewesoło, ale teraz zaczyna już przypominać samą siebie.
Fajnie, że salwa honorowa wyszła. Bo w Szczecinie na Dniach Morza ktoś rąbnął piratom armatę. Zabytkową, ale działającą…
Na powitanie Psa pasztetowa rodem z Krakowa
Litwo! ojczyzno moja! To Oginski taki nasz jak Chopin i Kopernik! Coz, rzeczywiscie, nic juz nie chce Litwinom zabierac. To maly kraj, niechaj sobie rozwinie nareszcie swoje male skrzydelka.
To nich Bobik, skoro juz jest szczesliwie uwolnion, w domeczku swoim, wymysli tez muzyke do swojego przyszlego wspanialego tekstu hymnu!