Oj, Polaku
Polaku! Nawet gdyś zaspany,
lub w szponach tkwisz marihuany,
moralna w tobie gdy zgnilizna,
ty podnieś się i krzycz: oj! Czy zna?
Czy zna swych powinności ogrom,
musy, co zewsząd jak piranie,
jedyne i najwyższe dobro,
nad które wyżej nic nie stanie?
Czy zna ten kraj, gdzie nie cytryna
dojrzewa, lecz męczeństwa owoc?
Czy umie się do czynu spinać
i patriotycznić się wzorowo?
A jeśli nie zna? Jeśli zimy
i lata swych nieświadom braków?
No, to my już go pogonimy –
marsz do poznania! Oj, Polaku.
Dzień dobry 🙂
kawa
Ech, i znow Bobik aktualny do bolu…
Dzień dobry.
Bobiku….
Co do „Pocztówek z republiki absurdu” – tutaj wersja w znacznie lepszej, niż na jutubce, jakości. W ogóle polecam Ninatekę jako repozytorium różnych różności.
Dzień dobry! Jakież niesamowite zasoby aktualnych Bobików! Widać historia się powtarza, w coraz to dziwniejszej, czy groźniejszej wersji. Przyznam, że już nie wytrzymuję nerwowo śledzenia aktualności na bieżąco, słuchania apeli i przemówień, wycofałam się na bezpieczną odległość i śledzę tylko krótkie wiadomości w radiu. Dzisiaj idę na koncert. Serdecznie wszystkich pozdrawiam.
Na jakże aktualne pytania как жить? что делать? odpowiada w Wyborczej Stanisław Skarżyński.
W skrócie: trzeba robić to, co zawsze. Wysypiać się i zdrowo odżywiać. Nie palić papierosów. Być uprzejmym dla ludzi. Nie przekraczać dozwolonej prędkości. Nie kombinować przy podatkach, fakturach i alimentach. Ufać i być godnym zaufania, mocno trzymając kciuki, żeby to było zaraźliwe. Bo PiS traci zawsze wtedy, gdy sprząta się po piesku.
W strasznej histerii (groźba więzienia) opublikowano dziś rano wyrok TK z 3 grudnia. I Duda już oczywiście powiedział, że to przecież nieważne, bo jeśliby przyjął ślubowanie od trzech sędziów październikowych, to trybunał miałby zbyt wielu członków. W ogóle nie bierze pod uwagę, że tych pięciu, których zaprzysiągł, nie są sędziami. A nie są – o tym z kolei mówi wyrok z 9 grudnia. A jego publikację znów będą ociągać do granic możliwości, z nadzieją, że przez ten czas dokonają pacyfikacji.
Ale już im się rozłazi. Już się mówi, że skoku na media nie uda im się z powodów czysto prawnoformalnych zrobić tak szybko, jak chcieli…
Dziś rocznica zamordowania prezydenta Gabriela Narutowicza – właśnie delegacja z mojej redakcji złożyła kwiaty przed jego pomnikiem na placu jego imienia, blisko którego mamy siedzibę. Przemawiał prof. Władyka.
A KOD zapowiada kolejną demonstracje na sobotę! Jest oświadczenie Mateusza Kijowskiego. Mnie znów ominie, bo będę jakoś między Katowicami a Wrocławiem…
❗
http://www.se.pl/wiadomosci/polityka/sensacyjny-sondaz-ibris-dla-super-expressu-petru-wyprzedzil-kaczynskiego_749846.html
Brak Bobika, Ryś nie fika…
Herbaty!!!
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_8066.JPG
Doro,
tylko…kto to jest Petru i skąd on się wziął? Śledzę prasę polską, ale po raz pierwszy słyszę (w tym roku) o niejakim Petru.
Poprosiłam Wujka Google – no dobra, ale dalej nic nie wiem 🙄
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Petru
Rocznic c.d i c.d.n. 😈
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,We-wtorek-uroczyste-zgromadzenie-parlamentarzystow-w-10-rocznice-zaprzysiezenia-Lecha-Kaczynskiego,wid,18050076,wiadomosc.html?ticaid=116213
Orm,
toż piszę, że Wujka już przeleciałam…
Irku…:roll:
Dobry wieczór 🙂
No dobrze. Nie posprzątałam po psie z powodu braku psa, ale:
– umyłam wszystkie drzwi i szafy
– wymyśliłam co i kiedy ugotuję i upiekę
– zrobiłam listę zakupów
– uzgodniłam co trzeba z panem mężem
– drzwi pokazałam mu palcem, bo nie zauważył
– staram się nie uzależnić od nervosolu
Alicjo, przepraszam za nudzenie, sądziłem iż dane w Wikipedii na temat p. Petru wyjaśniają, kto to taki i jak istniał w życiu publicznym i może akurat trafiłaś nie do Wiki. Niektórzy kojarzą go z tych działań od dobrych kilku lat.
Irku, ja na to patrze z nadzieja, predzej sie ludziom pisowskim przeje, chodzenie co 2 tygodnie na rozne „rocznice”, „miesiecznice”, „tygodnice” i zacznie opadac frekwencja.
Alicjo, od lat mam okazje obserwowac kariere p.Petru, kiedys dosc czesto wypowiadal sie w programach ekonomicznych – potrafi tlumaczyc sprawy ekonomiczne piekna polszczyzna, jasno i zrozumiale, bez uzywania nowomowy. Nie jest „nawiedzony”.
Bardzo sie ciesze, ze wreszcie moglam zaglosowac na ludzi kulturalnych, spokojnych i fachowcow z doswiadczeniem zawodowym.
Ale tutaj frekwencja nie spadnie. Po prostu marszałkowie zganiają posłów i senatorów na akademię. Ciekawe, czy za nieobecność będą kary finansowe 🙄 Bo za zadawanie pytań już są http://www.se.pl/pieniadze/newsy/marszalek-sejmu-z-pis-kaze-25-tys-zl-za-dluzsze-wystapienie-posla-po_749900.html
Irku, poslowie, beda musieli podpisywac liste obecnosci, to sobie szybko przypomna pochody 1 majowe i nastepny sondaz pokaze jeszcze wiekszy spadek notowan. Jakos mam dziwne przeczucie, ze jeszcze troche a przybedzie czlonkow w klubie PSL. 😉 I chociaz nie jestem kosciolkowa, powiem AMEN.
Orm i Szara,
ja zza Wielkiej Wody i mam tyle wieści, co z gazet, albo od was 🙄
Szara myszko
Nadzieja , że ludziom sie przeje?
Zapraszam do Ostrołęki. Każda uroczystość, każde święto państwowe lub samorządowe, kończy się lub zaczyna w kościele. Formalnego obowiązku uczestnictwa nie ma, ale niech któryś z urzedników nie przyjdzie lub sie spóźni…. Do tego przed każdym posiedzeniem Rady Miasta radni z PiS i koalicji zbieraja się w pokoju 113 gdzie dawny sekretarz PZPR a obecnie najgorliwszy z katolików w naszym mieście odprawia modły. Atmosfera na posiedzeniach jest bardzo podobna do posiedzeń Sejmu. Katolicy PiS którzy mają większość i rządzą miastem trzecią kadencję i robią co chcą zachowują się identycznie jak ci w sejmie. Miasto tonie w długach, wstrzymano inwestycje, Ostrołęka jest na ostatnim miejscu w polsce jeśli chodzi o pozyskane i wykorzystane pieniądze z UE. Miasto opuściło kilka tysięcy ludzi i faktycznie w mieście mieszka poniżej 50 tysięcy ludzi. Wszystko z zasadą Nie ważne czy Polska będzie biedna czy bogata ważne żeby była katolicka.
Jak to dobrze , że w Moim mieście nikt nie czyta BB. Zaraz by mnie ogłosili zdrajcą, donosicielem i człowiekiem gorszego i najgorszego sortu 🙂
Marku, nigdy nie zrozumie ludzi, ktorzy na roznych forach krytykuja swoje lokalne wladze a potem i tak na nich glosuja. Tak bylo i w moim miescie (duzo wiekszym niz Ostroleka). Czasami mam wrazenie, ze glosuja tylko zadowoleni a krytycy siedza na kanapie przy piwie. Tyle slusznej krytyki, ktora dala mi nadzieje na zmiane ekipy, okazala sie uluda. Jak zobaczylam w jakiej mniejszosci bylam, to wlasnym oczom nie wierzylam. O frekwencji juz nie wspomne. 🙁
Wyrazy współczucia, Marku…
Marku,
nie przejmuj się tak, bo Ci ciśnienie się podniesie, albo spadnie…Przypomnij sobie niedawne dobre czasy. Na pewno będą dalsze dobre, o czym Bobik pisał…
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_7356.JPG
Dzień dobry 🙂
kawa
Melisa. http://urodaizdrowie.pl/wp-content/uploads/2011/01/melisa-herbata.jpg Od piątku trwa Świąteczna Niespodzianka od spółdzielni – wymiana rur. Mieli skończyć w poniedziałek, ale coś, kurka-rurka (cytat), poszło nie tak. A już od wtorku „nie tak” urosło do takich rozmiarów, że codziennie się umawiali, po czym nie przychodzili, albo przychodzili bez materiałów – a ja biorę urlop, urywam się z pracy albo do niej spóźniam i tkwię, zgrzytając zębami, w zafoliowanym mieszkaniu, podczas gdy do zakończenia roboty brakuje ponoć pół godziny. Przyszli dziś o siódmej – tym razem bez drabiny, ale drabinę, w odróżnieniu od akrylu, złośliwie posiadam. Wygląda na to, że to będzie bardzo długie pół godziny, bo wciąż trwa – nie robota, a dyskusja, jak robić.
Zastanawiam się od wczoraj, czy KOD nie przeszarżował, organizując następną demonstrację zaledwie tydzień po poprzedniej i raptem kilka dni przed świętami.
Dzień dobry.
Sobota będzie ważnym sprawdzianem. Mam w krzyżach święta i przygotowania do nich.
Ago, PiS się na święta nie ogląda, raczej właśnie liczy na to, że ludzie będą zajęci.
Trunki ranne
Co innego możemy zrobić? Musimy się mobilizować.
http://wyborcza.pl/1,75478,19358054,organizacje-pozarzadowe-apeluja-do-poslow-nie-dawajcie-nam.html
„O zafałszowaniach artykułów spożywczych”. Referat magistra Alfonsa Bukowskiego na pierwszym zjeździe stowarzyszeń spożywczych w Warszawie. Nakładem Związku Polskich Stow. Spoż. Warszawa – Mokotów, ul. Mickiewicza, 1920. Wydanie trzecie.
Dzień dobry.
Proszę, jaki postęp w dziedzinie zafałszowania żywności mamy w dzisiejszych czasach. Dziś to do mleka dolewa się biały akryl, nie to co wtedy 😎
Dzień dobry 🙂
Autor/autorzy – nie wiem, kim jest/są – portalu „na straży sondaży” odnieśli się do artykułu Pawła Wrońskiego z 18.01.2014, pod dramatycznie brzmiącym tytułem: Coraz więcej Polaków wierzy, że Żydzi porywali dzieci
http://nastrazysondazy.uw.edu.pl/kilka-slow-o-badaniu-antysemityzmu/
Od siebie dodam, że, w oczach medioznawczy, musi budzić zgrzyt zestawienie wyników badań naukowych (ratio) z wybijającym się na plan pierwszy zdjęciem (afect):
Czyszczenie pomnika Żydów pomordowanych w Jedwabnem we wrześniu 2009 r. (Fot. Jędrzej Wojnar / Agencja Gazeta)
Pomieszanie tych dwóch porządków, plus siła obrazu i rola pierwszej informacji w odbiorze całego komunikatu może budzić pytanie o to: czy mamy tu do czynienia z niedostatkiem warsztatu dziennikarskiego? Czy może z czymś więcej?
Autor/autorzy odnoszą się natomiast pozytywnie do samych badań.
Podzielam zdanie, że badanie to można nazwać sondażem. I na tym kończy się zbieżność mojej opinii z autorem/autorami portalu.
Nie znam naukowych koncepcji antysemityzmu opisywanych w literaturze przedmiotu, do których odwołują się badacze, dlatego nie mogę się wypowiadać na temat zgodności skali z teorią, z której się wywodzi.
Ale już na temat konstrukcji samej skali można sporo powiedzieć, w oparciu o teorię metodologii badań społecznych.
Raport z badań nosi tytuł: Postawy antyizraelskie a antysemityzm w Polsce.
Postawa to względnie trwały stosunek do obiektu, na który składają się: wiedza, emocje i zachowanie o/względem obiektu.
Tymczasem skala zastosowana w badaniach wygląda tak:
Trójczynnikowa skala antysemityzmu (za Bilewicz iin., 2010)
Pytania
Składowa antysemityzm tradycyjny: (2 pytania)
Czy na współczesnych Żydach ciąży odpowiedzialność za ukrzyżowanie Chrystusa?
W przeszłości zarzucano Żydom porywanie chrześcijańskich dzieci. Czy uważa Pan/i, że porwania takie miały miejsce?
Antysemityzm wtórny: (4 pytania)
Odnoszę wrażenie, że Żydzi wykorzystują nasze wyrzuty sumienia.
Denerwuje mnie, gdy dziś wciąż mówi się ozbrodniach popełnionych przez Polaków na Żydach.
Żydzi chcą zdobyć od Polaków odszkodowania za coś, co wrzeczywistości uczynili im Niemcy.
Żydzi rozpowszechniają pogląd, że Polacy są antysemitami.
Antysemityzm spiskowy: (6 pytań)
Żydzi dążą do rozszerzenia swojego wpływu na gospodarkę światową.
Żydzi działają często wsposób niejawny, zakulisowy.
Żydzi czasami po cichu spotykają się, żeby omówić ważne dla nich sprawy.
Żydzi dążą do panowania nad światem.
Żydzi chcą mieć decydujący głos wmiędzynarodowych instytucjach finansowych.
Żydzi osiągają cele grupowe dzięki tajnym porozumieniom.
To, co uderza na pierwszy rzut oka, to dysproporcje pomiędzy tym, co autor nazywa „składowymi”. W dobrze skonstruowanym sondażu powinna być zachowania równowaga pomiędzy pytaniami mierzącymi poszczególne „składowe”.
Kwestia druga odnosi się do trafności doboru narzędzia w stosunku do zamierzonego celu badań. Jeżeli badacz deklaruje badanie „postawy”, to nie może się ograniczać do badania tylko jednego komponentu, jakim jest deklarowana wiedza badanych na temat obiektu.
Przy czym, jest to „wiedza” bardzo specyficzna. Sprowadza się do stereotypów. Gdzie badanie emocji i zachowań? Bez tego mówienie o „postawach” nie jest uprawnione.
Rzetelna skala do badania postaw powinna zawierać minimum 54 pytania. 3 komponenty postawy x 3 czynniki empiryczne świadczące o jej występowaniu x 3 wskaźniki operacyjne, w oparciu, o które możemy stwierdzić występowanie danego czynnika u badanego.
Niestety, nic nie wiemy o standaryzacji narzędzia badawczego.
W przypadku antysemityzmu tradycyjnego, bo o nim była mowa w artykule i w dyskusji na blogu, można napisać jedynie o deklarowanym podzielaniu dwóch stereotypów. Bo tylko to było badane. Zastosowanie analizy czynnikowej (varimax) niczego nie zmienia. Można mówić tylko o tym, co było badane. O niczym więcej.
Oczywiście badacz ma prawo interpolować wyniki, ale to również należy robić zgodnie z zasadami sztuki/rzemiosła. Ma to miejsce na etapie analizy/dyskusji.
Na tym etapie badacz nie może zakładać a’priori, że otrzymane wyniki świadczą o tym, co, w zamyśle badacza, miało być przedmiotem badań. Może się okazać, że świadczą o czymś innym. W przypadku omawianych badań mogły to być, dla przykładu: konformizm, niski próg tolerancji na brak domknięcia informacyjnego, przekora.
Konformizm mogłyby się przejawiać w ten sposób, że młody człowiek, który nigdy przedtem nie zetknął się z cytowanymi tu stereotypami, może uznać, że „najwyraźniej coś w tym jest”, skoro pytają go o to w badaniu naukowym. Żeby „dobrze wypaść”, odpowiada zgodnie z tym, co traktuje, jako „prawidłową” odpowiedź.
Niski poziom tolerancji na brak domknięcia informacyjnego skutkuje przyjmowaniem praktycznie każdej teorii, która mu w sposób prosty i jasny objaśni zjawiska złożone i często niewytłumaczalne. W tym przyjmowaniem za swoje stereotypów, przy braku pozostałych komponentów postawy.
I wreszcie przekora. Ktoś mógł uznać, że stereotypy są tak absurdalne, że wyśmiał je poprzez ironiczne potwierdzenie. Na zasadzie noszenia koszulki: „jestem Polakiem gorszego sortu”.
Być może moje wątpliwości nie znalazłyby potwierdzenia w pogłębionych badaniach. Ale dopóki nie zostanie to sprawdzone, zgodnie z wymogami metodologicznymi, są tak samo uprawnione, jak wnioski z badań przedstawione przez autorów.
Czas jakiś temu, przetoczyła się przez Bobikowo dyskusja o skutkach amputacyjnej struktury społecznej, jaka powstała w Polsce w wyniku ostatniej wojny, dyskusja inspirowana publikacjami Ledera, Sowy, Majmurka (i innych), które tutaj obficie linkowałem. Oprócz zainteresowania, rozmowy te spotkały się też z dość agresywnym lekceważeniem i opiniami że jakiekolwiek zainteresowanie tymi sprawami (na przykład wpływem mentalności post-pańszczyźnianej na współczesne obyczaje społeczno – polityczne) wynika z fascynacji komunizmem i jest wyłącznie udziałem oszalałych trockistów. Bo przecież wszyscy pochodzimy z dworków (jeśli nie z pałaców, spalonych oczywiście przez bolszewię), a Sarmatia felix jest naszą duchową ojczyzną utraconą.
Dlatego z żywym zainteresowaniem przeczytałem broszurkę Józefa Chociszewskiego wydaną w Poznaniu w roku 1878 pod długim tytułem: ”Chłop polski za czasów polskich: czy rzeczywiście tak źle było w dawnej Polsce, jak o tem pisze pan Roman Szymański w 13 i 15 numerze ‘Orędownika’ z r. 1878? Kilka słów serdecznych w tej sprawie dla Ludu Polskiego”, wyimki której pozwolę sobie poniżej przytoczyć, głównie dla dostarczenia nowych jakościowo (mimo, że przykurzonych trochę) argumentów zwolennikom tezy, że “z szlachtą polską, polski lud”, i ogólnie na styku klas zawsze było miło i serdecznie, czemu zaprzeczają tylko głosujące na partię ‘Razem’ Pol Poty.
A więc, oddajmy teraz głos Józefowi Chociszewskiemu:
Jest jeszcze całkiem ciekawy passus dowodzący, że to nie Prusy zniosły na ziemiach swojego zaboru pańszczyznę, tylko Napoleon, ale to już jest taka ekwilibrystyka umysłowa i żonglerka faktami, że tylko odnotuję argument (z cyklu: a u was Murzynów biją) – że “Szymański grubo się myli i sieje niezgodę w narodzie, bo jakżeż Prusacy mogli znieść pańszczyznę, skoro u nich większy wyzysk i niewola panowały”, co jako oczywistość, dowodu nie wymaga.
Czy szczecińska delegatura Bobikowa potwierdza, że Dudę witano dziś w Szczecinie transparentem o treści „Szanowny Prezydencie. Błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś”?
Bo mnie się wierzyć nie chce, ale może będzie trzeba.
Czytam i czytam i wychodzi na to, że transparent jednak na serio 😯
Nieśmiało sugerowałabym autorom, że pan prezydent raczej nie został poczęty przez istotę boską. Założyć więc można, że do aktu powołania do życia czcigodnej prezydenckiej osoby przyczynili się oboje rodzice prezydenta. O stosownym narządzie męskim nie ma jednak na transparencie wzmianki. Uważam to za przejaw dyskryminacji mężczyzn 👿
Czy istnieją granice śmieszności?
W moim przekonaniu PiS je sprawdza i przesuwa, Tetryku
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/bugaj-i-migalski-o-slowach-kaczynskiego-i-marszach-kod-i-pis,603001.html
Słusznie mówi Marek Migalski, że Kaczyński przenosi normalny spór polityczny na płaszczyznę moralną. Rydzyk na religijną. I potem ludziom się tak robi w głowach …
Vesper, nasza grupka zrezygnowała z ośpiewania PAD-a. Doszliśmy do wniosku, że szkoda pieniędzy na paliwo.Nie pojechaliśmy pod Pomnik. Niektórzy z nas osobiście znali kilka ofiar grudnia’70. I chyba to przeważyło.
Osoba, która trzyma plakat z tym „świętym” napisem
powinna się poddać jakiejś poważnej terapii. 🙂
W obronie prostej kobiety od „lona i piersi”. Tak, mnie to tez troche rozsmieszylo. Z naciskiem na „troche”. Ale ona chciala uzyc Stylu Wysokiego, wznisolego, moze w reakcji na mowe nienawisci.. A ze Stylem Wysokim prostry lud ma do czynienia wylacznie w Kosciele. Wiec bez namyslu siegnela po styl i formulke „Blogoslawione niech bedzie…”. Chciala powiedziec ladnie i poetycko. I jej to wyszlo, jakkolwiek na to reagujemy.
W Gdyni nie zdecydowaliśmy się na protesty, bo nie chcieliśmy, z uroczystości poświęconej pamięci ofiar, robić awantury o bieżącą politykę. Takie skrupuły są pewną słabością pozaparlamentarnej opozycji, ale wierzę, że na dłuższą metę będą jednak siłą tego ruchu.
Może chciała użyć stylu wysokiego, a może uważa, że Duda jest pomazańcem bożym. To się podobno zdarza wśród jego zwolenników. Z samego transparentu nie można wnioskować, czy autor/autorka jest z prostego ludu i tak nieporadnie wyraża miłość do prezydenta, czy też wierzy z mesjański charakter jego misji. Treść transparentu może śmieszyć, może też gorszyć. Zwłaszcza tych, którzy wiedzą, kogo w ten sposób witano, według Ewangelii św. Łukasza.
Widzialam zdjecie, na ktorym ta kobieta trzyma transparent.
Też widziałam. Widziałam pewne namaszczenie, ale wykształcenia i przekonań nie widziałam.
Na aparaturę do płodzenia zabrakło miejsca
A jeśli PAD okaże się butelkowiczem?
Łk. 11:27 Ateista Was musi pouczać?
No przecież wiemy, Michale 😉
Markot, butelkowiczem może być, wtedy piersiowe dzieci to była rzadkość. Dobrze, że nie jest z in vitro 😯 Jak to by wyglądało, gdyby trzeba było pisać „błogosławiona szalka Petriego i pożywka, na której cię hodowano” 😈
Dobry wieczór.
Pani była w akceptującym towarzystwie.
W określeniu „prosta kobieta” pobrzmiewa, najdelikatniej mówiąc, elitarna pobłażliwość nie mówiąca nic o konkretnym człowieku, a wiele o dobrodusznie pobłażającym.
Vesper 😆
W zasadzie pozamiatane, ale
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1651483131788259&set=a.1390453807891194.1073741829.100007797642208&type=3&theater
Część zwolenników PiS to wyznawcy, oni ich czczą i niekoniecznie są prostym ludem.
Dlatego mówiłam, że KK ma tu wiele zasług.
Ale mnie się już nie chce na ten temat gadać.
Byłam wczoraj na spotkaniu, na którym były też młode osoby – studentki.
Rozmawialiśmy o poglądach ich rówieśników i o tym, co myślą o sytuacji.
One powiedziały mniej więcej, że większości to zupełnie nie obchodzi, że dużo głosowało na PiS, bo byli znudzeni i chcieli zmiany.
Sądząc po treści, charakterze pisma, ortografii oraz powierzchowności pani trzymającej transparent, była to dama z lepszego towarzystwa 😎
mt7,
moim zdaniem w Polsce panuje indyferentyzm polityczny, marazm i jakaś niebywała gnuśność, wiemy najwyżej, czego nie chcemy, stąd takie bulwersujące wyniki wyborów i ocykanie się w szoku, że znowu rączki w nocniku 🙄
Ta pani wyglada mi raczej na kobiete, ktora jesli i czytala jakies ksiazki. to wylacznie z kategorii powiesci dla pan. I ja, tak, poblazam, czyli wybacam takim ludziom pewna kwiecistosc stylu. Nie oceniam ich duszy, dopoki nie robia niekomu krzywdt, a jedynie prosza Boga o poblogoslawienie czyjejs matki. We mnie to nie wywoluje chichotu.
Heleno, nie oceniasz duszy, ale po wyglądzie wnioskujesz o wykształceniu, pochodzeniu społecznym i preferencjach czytelniczych. I to, jak sądzę, z założeniem wysokiej trafności. Jak Ty to robisz?
THIS one sperm was sacred
THIS one sperm was great
THIS ONE was not wasted
God got not irate 😎
Ja to robie w ten sposob, ze potrafie czytac wiele rzeczy z twarzy oraz slychac co ludzie mowia naprawde. . Jest to czesciowo wrodzony talent, a czesciowo nabyta umiejetnosc wyksztalcona w rozlicznych muzeach sztuki, przy czytaniu wartosciowych ksiazek, wieloletniego prowadzenia wywiadow z ludzmi z roznyc srodowisk i ogolnym rozwijaniu empatii.. Wiem, ze nie kazdemu to jest dane. Niektorzy potrzebuja emotikonow i innych wskazowek.
Wspaniale, Heleno. Ale jak sama piszesz, nie każdemu dane, więc nawet nie będę próbować. Ograniczę się do tego, co dostępne każdemu, kto potrafi czytać, czyli do wnioskowania z treści wypowiedzi.
Dodam tylko, bo nie jestem pewna, czy to wyłapałaś, Heleno, że pozdrowienie „błogosławione łono, które Ciebie nosiło i piersi, które ssałeś” było przeznaczone dla Jezusa. I nawet On miał pewne opory by je tak całkiem przyjąć: „Owszem, ale przecież błogosławieni ci, którzy słuchają słowa Bożego i zachowują je”. Wolał się raczej umieścić wśród tych wszystkich, którzy wierzą. Pani trzymająca transparent umiejscowiła Andrzej Dudę na równi z Bogiem wszystkich chrześcijan. I to jest przekroczenie dobrego smaku, jeśli nie coś więcej. Jako chrześcijanka, a zakładam że jest nią, również powinna wiedzieć, że nikogo ze zwykłych śmiertelników nie wolno jej czcić jak samego Boga.
Dostałam film z warszawskiego Marszu 12.12.2015, na którym to filmie ponoć jestem. W związku z powyższym – oddalam się celem obejrzenia.
Dobranoc Wszystkim.
Owszem, wiem, ze „blgoslawiony owoc lona ” pochodzi ze Zdrowas Maria i dotyczy Jezusa. Ale ta pani o tym nie wie. Ona te zdrowaski klepie, bo taki jest obrzadek katolicki, dla wiekszosci polskich katolikow postrzegane wlasnie w kategoriach obrzedowosci, skladania holdow, a nie „rozmowy z Bogiem”. Ale tak ich uczono i tak ich dalej ucza na szkolnych katechezach. Nie majac lepszego wznioslego zdania na podoredziu, nie umiejac go sama skonstruowac, uzyla takiej wlasnie figury stylistycznej. Nic nowego, nic strasznego.
Nie, Heleno, nie chodzi o zdrowaśki. Chodzi o cytat z Ewangelii wg. św. Łukasza. I ta pani o tym akurat wie, ponieważ słowa te umieszcza w cudzysłowie, choć czyta literaturę dla kobiet i jest z prostego ludu.
Whatever, jak mowi mlodziez.
😆 że się posłużę emotikoną
„Błogosławione łono, które Cię nosiło, i piersi, które ssałeś”.
Tak brzmi cytat. Jak widać nasza damesa przepisała go twórczo – używając niepoprawnej tu akcentowanej formy zaimka oraz pomijając jeden niezbędny przecinek.
A w ogóle to początkowo odebrałem rzecz jako kpinę. A to było jednak całkiem serio… Hmm.
Ani Kaczyński, ani Duda nie reagują odmownie na takie i podobne oznaki uwielbienia, a było tego niemało. Widocznie ubóstwianie im odpowiada.
Próbuj, Vesper, może drzemią w Tobie empatyczne zalążki 🙄 Tylko nie przeprowadzaj wywiadu ze mną 😉
Mnie się też z początku wydawało, że to forma kpiny.
Haneczko, nie ma na co liczyć, nie mam wrodzonych talentów, więc nie ma czego rozwijać.
Ze mną też kiepsko 🙁
Dzisiaj poddałam torturom śledzie (wg Irka) i mięsa (wg Jagodowego). Śledzie dogorywają w lodówce, pasztet w piekarniku.
Lubię kontrasty 😈
może kogoś interesuje gdzie spotkania w sobotę … a może ktoś podawał to przepraszam ..
http://www.komitetobronydemokracji.pl/
Dzięki, Jolinku. 🙂
mt7 się nie damy …:)
A mnie na widok takiego napisu po prostu robi się niedobrze. To nieprzyzwoite po prostu.
Lebel Ignacy, „O kompielach wiślanych w czasie lata”, w Warszawie, 1835, za pozwoleniem Cenzury Rządowey, drukiem Łątkiewicza. Bardzo ładny wstęp:
Dalej, zgodnie z przewidywaniami, przestrogi przed (nad)używaniem kapieli, a już zwłaszcza zimnych. Bo grozi apoplexya, cierpienia artrytyczne, jedyne w czym może przynieść zimna kąpiel ulgę, to hemeroidy, a także pomieszanie zmysłów, przy czym doniesienia są tutaj sprzeczne. Przenikliwie demaskuje też autor hipochondryków:
Jak już ktoś koniecznie musi się kąpać, to wskazane są godziny pomiędzy 10 a 11, względnie 18 a 19, choć autor lojalnie ostrzega, że „zanurzenie się iest niezmiernie przykre dla ludzi delikatnych i nerwowych„. Pan Ignacy zwraca też uwagę na różnice pomiędzy narodami:
Autor radzi odwrócić się tyłem do prądu rzeki i pochylić do przodu, co „bywa bardzo pożyteczne ludziom hemoroidalnym„. Zaś po kapieli zaleca kieliszek wina i, stosownie do pory dnia, posiłek.
Też uważam, że nieprzyzwoite.
Przez tę naturalistyczną dosłowność i realny kontekst.
Czytasz i widzisz PAD-a przyssanego do cyca pani Dudowej – seniorki.
A fuj!
Dzień dobry :)_
kawa
🙂
Dzień dobry 🙂
Też uważam, że ubóstwienie Dudy jest czymś żenującym i niesmacznym. Ale dużo bardziej przeraża mnie umysłowe zaczadzenie sporej części społeczeństwa toruńskimi wyziewami 👿
Osobiście, w pierwszej chwili, moja wyobraźnia gotowa jest podążać tropem freudowskim na widok pani i jej deklaracji 😉
Witam
I tu chciałbym podzielić się wrażeniem estetycznym, który mnie walnął w oczy po włączeniu komputera.
picasaweb.google.com/116310015148736175503/December182015?authkey=Gv1sRgCPi1ipPHyo_MxQE
@Jagodo
Pozostało nam już tylko czekać na beatyfikację. Dowody na cudowne uzdrowienia sypną się jak z rogu obfitości. Wprawdzie tylko w środowisku impotentów, ale przecież Duda może zacząć małych spraw.
Dzień dobry 🙂
Od wczoraj mam znowu parę polskich programów tv, w tym tv info. Co włączę telewizor, mam następny odcinek serialu sensacyjnego. Właśnie dowiedziałam się, że Polska zaatakowała warszawską placówkę NATO!!! Urzędnicy Macierewicza o 1.30 w nocy, wyważając drzwi, wdarli się na teren placówki.
Czy to się dzieje naprawdę?
Dzień dobry.
To się dzieje naprawdę, w czasie rzeczywistym.
Ktoś się spodziewał czegoś innego?
Tutaj jest artykuł w GW na ten temat:
http://wyborcza.pl/1,75478,19364874,nocny-atak-macierewicza-na-cek-nato-mon-pelnomocnik-ministra.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
Paradoksie,
nie mam nic nawet przeciwko kanonizacji Dudy & Co. Byle tylko zechcieli przestać urządzać mi życie
Mar-Jo,
To wszystko było, aż do bólu, przewidywalne, oni o tym mówili, pisali w „patriotycznych” mediach.
Miałam pełną świadomość tego, że tak będzie. Co w najmniejszym stopniu nie zmniejsza grozy, którą czuję.
PiS zachowuje się tak, jak wojska okupacyjne w podbitym kraju. Co w zasadzie nie powinno dziwić, zważywszy na wieloletnie pranie mózgów przez Radio Maryja. Kiedy się tego słuchało, miało się wrażenie, że oni nadają z okopów, czekając na sygnał do walki wyzwoleńczej. No i przyszedł dla nich dzień wyzwolenia. Bo, dla nich, to nie było przejęcie władzy w demokratycznym kraju, w ramach demokratycznych procedur. Oni pokonali okupanta i teraz korzystają z praw zdobywcy. Kaczyński jeńców nie bierze.
Co dzień nowa „dobra nowina” w ramach „dobrej miany”. „Alleluja i do przodu”, jak mówi ich naczelny ajatollah
Jedno malutkie światełko, chociaż podejrzewam, że podzieli los pozostałych Lemańskich:
http://wyborcza.pl/1,95892,19364124,list-ksiedza-do-nuncjusza-o-rydzyku-kosciele-i-pis.html
Dzień dobry.
Słyszeliście, co się dzieje w MON?
@Jagodo
Gdybym był rzetelnym katolikiem, życzyłbym im tej kanonizacji jak najszybciej, nawet w tym roku. Zbiorowo. Ale nie jestem, co stwierdzam bez żadnej przykrości.
Vesper, wyżej wrzuciłam już artykuł na ten temat w GW. Na tv info podają na bieżąco. Od wczoraj mam ten program, he, he, więc jestem doinformowana 🙂
Paradox,
co jest na tym obrazku, bo nie umiem otworzyć?
Nalewkowicze,
mam w zamrażarce piękną wielkopolską tarninę. Co z nią zrobić?
Sprawa nie jest pilna, ale gdyby ktoś miał dobry, sprawdzony przepis i czas (może być po świętach)…
Dzień niedobry! Włączałam rano telewizję mówiąc głośno z uśmiechem do domowników „Trzeba zobaczyć co nam PiS w nocy narozrabiał”. Uśmiech mi zgasł na ustach, bo zamiast naparzanek sejmowych, których się spodziewałam, usłyszałam o wejściu do placówki NATO. Tego nie było w moich najśmielszych fantazjach. Dora niedawno przypominała a propos „tratarara” piosenkę, która mi się przypomniała z powodu refrenu: „a co na to NATO? NATO na to nic” Czekam na wyjaśnienie sytuacji, bo w tej chwili nawet dziennikarze nie chcą komentować. Tylko Poseł Kosiniak-Kamysz ośmielił się stwierdzić, że bez względu na powody forma dokonanego czynu jest nie do przyjęcia (wejście do siedziby o 1.30 w nocy). Ciekawe jak zagranica to komentuje.
Pogodno – Orkiestra
Ludwik Czarkowski wydał w Wilnie w 1909 w drukarni Józefa Zawadzkiego “Słowniczek najpospolitszych rusycyzmów”. Nie muszę się trudzić przepisywaniem, bo dobra, zaprzyjaźniona dusza wykonała już całą pracę – http://rusycyzmy-1908.blogspot.com/
Zastanawia, przede wszystkim, jak wiele oprotestowanych przez Czarkowskiego słów weszło jednak do polszczyzny, do tego stopnia, że obecnie nie zdajemy sobie sprawy z nieprawości łoża, w jakim zostały spłodzone. Trudno dziś orzec, czy przypadkiem Czarkowski nie był nadmiernie uczulony, w świetle współczesnego zalewu anglicyzmów jego ostrożność wydaje się przesadna. Zresztą co najmniej od połowy XIX wieku wiele “słów międzynarodowych” wchodziło do polszczyzny poprzez języki zaborców, że wspomnę angielskie hooligan, który na transferze przez rosyjski (хулиган) stał się polskim chuliganem.
A więc, w 1908 niepoprawnymi rusycyzmami były, między innymi, słowa: agresywny, bezcześcić, centralny, chłodno, delikatesy, ekwiwalent, emigracja, fikcja, garnizon, gwarancja, horyzont, konspiracja, konkurencja, konsultacja, kontrast, ministerstwo (poprawnie: ministerium), moment, monument, narzecze, negatywny, niezawisły, notariusz, oficjalny, okrążyć (poprawnie: otoczyć), prototyp, prymitywny, racjonalny, remont, renegat, rutyna, sarkazm, sojusznik, solidny, spektakl, szansa (poprawnie: widok), wyszkolony, zakąsić (poprawnie: przetrącić).
Są też u Czarkowskiego słowa urocze, co do których można mieć tylko żal, że jednak się nie zakorzeniły w polszczyźnie. Wodokaczka, na przykład. Albo: popełnieć (utyć). Albo: ordynarny profesor (to o p. Pawłowicz zapewne?). Niedaleki (w znaczeniu: ograniczony).
Te międzynarodowe „rusycyzmy” (kto chodzi dziś do rejenta?) przyjęły się w polszczyźnie z tego samego powodu, z jakiego przyjęły się w rosyjskim – są wygodne, bo podobne spotyka się we francuskim, angielskim i niemieckim, skąd pochodzą.
Babilasie! Bardzo ciekawy ten słownik rusycyzmów – nieodparte jest wrażenie, że wiele tych „rusycyzmów” to germanizmy lub słowa z języka francuskiego zrusyfikowane, tak jak pisałeś – j. rosyjski pomostem. Najbardziej się zdziwiłam, że słowo „biodro” nie jest rdzennie polskie 🙂
@Markot
Dołączam ponownie. Nie wiem dlaczego nie zaświecił.
https://picasaweb.google.com/116310015148736175503/December182015?authkey=Gv1sRgCPi1ipPHyo_MxQE
Może PA coś na to poradzi. Ewentualnie skopiuj link i wklej w pasku adresowym.
Wszystko jasne. Zabrakło przy poprzednim https://
Część z tych słów pochodzi w większości języków europejskich po prostu z łaciny. Ale co powiecie, że rusycyzm jest w naszym hymnie, gdzie nasi: „biją w barabany”. Pamiętam, że jako dziecko nie rozumiałam, dlaczego w tej zwrotce hymnu, rzadziej śpiewanej, ojciec jest cały zapłakany kiedy słyszy, że nasi biją w jakieś barabany. Trzeba poszukać w necie, czy ta zwrotka powstała razem z dwoma pierwszymi, zaciekawiło mnie to.
@Markot
A propos tarninówki
Zajrzyj tu
https://docs.google.com/document/d/1p61L0m5We1qcLpdAz77EV8AH_vtyxhZbF1jT_UKr33c/edit
Zwyczajna
„w tarabany”
Ha! podobno w oryginale jest „biją w tarabany” a nie w „barabany”. Wg netu to rodzaj bębna wojskowego. W takim razie Babcia z Wilna nauczyła mnie tej zwrotki z rusycyzmem. To raczej 4, a nie 3 zwrotka. 🙂
Paradox,
dzięki 😆
Poprzednie nie otwierało się nawet po dodaniu http…
To skojarzenie też mi się rano nasunęło. To się nazywa właściwy placement 😎
Dzięki za przepis. Robiłeś to? Strasznie dużo spritu. Zredukuję chyba proporcje do pół litra, bo tyle akurat mam, a tu nie ma w sprzedaży. Tarniny mam pod dostatkiem.
Pan Czarkowski musi nie znał obcych języków na tyle, aby znać się na etymologii. Trochę to dziwi, bo średnio wykształcony Polak znać był powinien grekę i łacinę.
Trzy przykłady karygodnego użycia rusycyzmów w literaturze polskiej (za Ludwikiem Czarkowskim):
„Twoja kosa rozczosana” (kosa – warkocz) – Jan Kochanowski, „Panna”.
„Aby sławnie trąbili w rzeczach znamienitych” (znamienity – znakomity) – Mikołaj Rej, „Żywot człowieka poczciwego”.
„Będzie miała swój ekwipaż” (ekwipaz – pojazd) – Ignacy Krasicki, „Żona modna”.
itp.,itd…
Gutka,
a więc nie tylko w językach obcych nieobyty, ale i w literaturze polskiej nieoczytany 🙁
@Markot
Możesz sobie ułatwić i rozcieńczyć do 70%. Proporcje te same, tylko mocy mniej
PS. Mam, niestety, to lekkie zboczenie, że robię nalewki dosyć kopiące
PS. II. Jak użyjesz więcej owoców, niżby wynikało z receptury, to żadnej tragedii nie będzie. Ja zdecydowanie bardziej wolę dodać za dużo niż zbyt mało.
Wieczorem w domu poszukam innych receptur, więc się tak bardzo nie spiesz. Może znajdziesz coś, co bardziej będzie Ci pasowało, a i roboty sobie ujmiesz. Bo ta jest wyjątkowo upierdliwa.
Paradox
Dzięki serdeczne za fatygę. Tarnina czekała do dziś, to i może czekać dalej.
Jakieś 10 lat temu udało mi się zebrać trochę tutejszej tarniny i zrobić nalewkę, ale zupełnie nie pomnę, skąd był przepis. Tyle wiem, że był na zimno, z nakłuwaniem śliweczek.
Biedni ci Szwajcarzy, jak spirytusu nie można normalnie kupić. Pomyśleć, że u mnie w pracy pobiera się toto litrami. Do różnych celów, też dezynfekcyjnych. Kiedyś nalewali w magazynie ze 100-litrowej beczki. Teraz jest już kulturalnie. Dostarczają w półlitrowych butelkach.
Czasem trzeba flaszeczkę wódki wlać koniowi do pyska w celach leczniczych.
Paradox ależ mi się przypomniały naleweczki na spirytusie przemycanym z pracy w latach 80tych 🙂 nalewanym z beczki, ściśle ewidencjonowane 🙂
Zwyczajna
U Ciebie, widzę, po krakowsku, oszczędnie i ostrożnie. Ja jakoś nigdy, ani na Wydziale biologii, ani tym bardziej teraz na weterynarii nigdy nie miałem problemów z „rozchodowaniem”. Inna sprawa, że nie mieliśmy pokus nadużywania. Na wódeczkę zarabialiśmy sprzedażą Biocydu. Jeśli już zaistniała taka potrzeba.
Koniem być,ach, c’est si bon!!! 🙂
Stuprocentowy alkohol w Brazylii widziałem tylko w aptekach, we flaszeczkach po 200 ml. W zwykłej, sklepowej sprzedaży był etylowy 95-96% i nikomu nie przychodziło do głowy kupować go do picia, choć nie zanieczyszczano go nigdy, bo aguardente (czyli água ardente = paląca woda) jest prawie w tej samej cenie i choć słabsza, to dużo smaczniejsza. Tak, wódka z trzciny cukrowej to jest to.
Ale pewnego dnia znikł i pojawił się w tej samej cenie ale czterdziestoprocentowy. W ten sposób rozwiązano problem służby zdrowia, która miała nadmiar pacjentów z poważnymi oparzeniami. Taki ciekawy pomysł, żeby czysty alkohol dolewać do ognia pod grillem (churrasco), który jest powszechny. I żeby to jeszcze typ wlewał do szklaneczki małą ilość, ale gdzie tam, chlustano wprost z plastikowej butelki. Bywały filmowe efekty.
Zakaz bardzo nas zabolał, bo używam czystego do czyszczenia wielu rzeczy, a V. to załamywała ręce, że ten nowy do niczego nie służy. Ale odkryliśmy hurtowy sklep ze środkami do czyszczenia, który ma niedostępne w detalu edycje stuprocentowe i gdy tam kupuje się w pudłach po 12 butelek, uchodzimy za restaurację i wtedy już wolno nam to kupować.
Mar-Jo
No nie wiem, nie wiem. Już o tym kiedyś pisałem, jak się u nas konia oszukuje
https://picasaweb.google.com/116310015148736175503/December18201502?authkey=Gv1sRgCK6z7NDC_PDlPg
Wódkę (Kirsch, obstler itp) to i Szwajcarzy krowom i innej chudobie wlewają albo nią masują, ale do spirtu czystego i nieskażonego dostępu nie ma. W handlu jest max. 60 proc. i cholernie drogi. Wwieźć z zagranicy można 1 litr (alkoholu powyżej 18 proc.) Dawniej nie można było mocniejszego niż 60 proc. w ogóle wwozić, co zmuszało nas do zamiany etykietek na butelkach i miało raz konsekwencję w poczęstowaniu gości kielonkiem spirtu z butelki z napisem „Żytnia”. Dobrze, że prosto z zamrażarki i w bardzo małej ilości 🙄 Ale i tak ich zatchnęło, a my z politowaniem pomyśleliśmy – aha, niewprawieni, żytnia ich szokuje 🙄 😉 Aż coś nas tknęło…
Każdy helwecki chłop, co ma inwentarz oraz własne drzewa owocowe (lub zebrane dziko rosnące np. maliny), ma prawo pędzić (przy pomocy licencjonowanego fachowca z przewoźną kolumną destylacyjną) własny alkohol, z którego bez akcyzy może zatrzymać po pół litra na zwierzę i dwa na osobę. Za resztę (do 30 l czystego alkoholu) musi zapłacić wysoki podatek lub oddać ją państwu.
Mam taki kirsz z własnych czereśni, samemu zebranych do beczułki i destylowanych na licencji znajomego chłopa. 5 litrów 45 proc. wyszło, z tego chłop dostał dwa.
Andsolu
100% spirytus (alkohol absolutny, albo bezwodny) jest u nas używany. Ale w życiu nikt by tego do ust nie wziął. Owszem, jeśli trzeba bardzo szybko osuszyć szkiełko podstawowe. Albo jako reagent przy niektórych oznaczeniach. Ale pić? Za nic. Raz tylko popełniliśmy błąd i zamiast normalnego 95% rektyfikatu wzięliśmy w teren butelkę absolutnego. Znaczy kumplowi naczynia się pomieszały z pośpiechu. Nic z tym nie dało się zrobić sensownego
Do czyszczenia i palników spirytusowych jest tu u nas tzw. Brennsprit czyli denaturat o niezbyt przyjemnym zapachu, ale nie trujący. Ten ma stężenie 95 proc.
Markot
To jak do was wwieźć baniaczek z nalewką? Jako sok owocowy? Czy w ogóle nic spożywczego w rozsądnej ilości?
@markot to to jakiś dziki kraj jest 😉 @zwyczajna 13:39
zwyczajno, a wyobrażasz sobie,jakie w owym czasie ilości tego ściśle ewidencjonowanego spirytusu „parowały” podczas konserwacji malowideł i złoceń w pracowni dawnych PeKaZetów wrocławskich przy ul.( nomen omen) Monopolowej ? 😀 Jak sama nazwa wskazuje,spirit to ciało lotne 😉
Paradox
No, trudno jest wwieźć cokolwiek powyżej dozwolonych limitów (alkohol poniżej 18 proc. – 2 l na osobę, soki owocowe – 3 l. świeże mięso -0,5 kg)
Przez jakiś czas trochę się poluzowało, bo pomniejsze przejścia graniczne nie były obsadzone, ale teraz, przez uchodźców, zaczęli znowu pilnować.
Ten brak obsady też ma swoje minusy, bo parę miesięcy temu nie udało mi się przez to odzyskać 30 euro francuskiego VAT-u :Zroll: Jak nie potwierdzisz wywozu, to nie było „eksportu”.
Notabene
Już prawie 35 tysięcy wniosków o azyl wpłynęło w tym roku, w samym listopadzie 5700, z tego prawie połowa to Afgańczycy, w dalszej kolejności osoby z Syrii i Iraku.
Władze uznają wzrost liczby „azylantów” za umiarkowany…
Upychamy ich, gdzie się da, już nawet w halach, skąd wystawiono na dwór… czołgi.
Markot, wieczorem poszukam coś z przepisów, które już testowałem
u Moskwy jest pomysł na inicjatywę informacyjną na temat tego, co obecnie dzieje się w Polsce, skierowaną do osób mieszkających w innych krajach (nie tylko Polaków) i pisanie maili do władz.
Bobikowicze mieszkają na całym świecie, może ktoś zechce się włączyć
http://moskwasadowa.blox.pl/2015/12/Obronimy-Konstytucje.html
@adomi6319
Dzięki za linkę:)
Ukłony serdeczne dla całego Koszyczka.
Było o rusycyzmach. To jeszcze zła wiadomość stamtąd:
http://wyborcza.pl/1,75248,19364996,rosja-wyrzuca-korespondenta-wyborczej-bedzie-mial-miesiac.html?disableRedirects=true#MTstream
C.d.:
Как уже подсчитал Росстат, новогодний стол обойдется россиянам на 30% дороже, чем год назад.
Temat monopolowy wypłynął nam tak samoistnie chyba nie tylko dlatego, że czas jesiennych nalewek. Jakoś tak powiało dawnymi klimatami i skłania do wychylenia kielonka dla pokrzepienia serc.
Nie mogę, o 18.00 mam Zebranie, na które jadę autem.
Jutro, po udanej demonstracji – ostatnia butelka wybitnej horyłki zostanie nadpita. 🙂
Ale tylko po udanej!
Markot
Znalazłem coś jeszcze, ale z ręką na sercu przyznam, że robiłem tylko dwie pierwsze. Ostatnia wygląda obiecująco i być może w przyszłym roku bym się przymierzył. Wtedy będę mógł powiedzieć coś więcej. Mam tylko jeden problem z nalewkami. Za każdym razem coś muszę pokombinować z recepturą.
https://docs.google.com/document/d/1p61L0m5We1qcLpdAz77EV8AH_vtyxhZbF1jT_UKr33c/edit
Zajrzałem ostatnio do słoja z nalewką typu baba z dziadem (znaczy, że tam tylko dziada z babą brakuje). Straciłem już nad nią całkowicie kontrolę. Po ponad czterech latach dorzucania co w ręce wpadnie. Nawet, nawet, ale jeszcze dam jej szansę. Dołożę tylko dereń.
Bry. Wszystko się wyjaśniło
Swoją drogą dosyć kształcące to zestawienie Czarkowskiego. Miejscami nic nie straciło na aktualności. Choć są tam i pary przezabawne (przywołana wyżej: zakąsić–przetrącić 🙂 ; człowiek–służący; tunel–przekop). Dziś ten człowiek jakoś pozostał, choć jak ktoś „bierze człowieka”, to chyba częściej ma na myśli rzemieślnika. Ale przekop pod kanałem La Manche? Albo światełko w przekopie?? Nie przejdzie. Pewne „niesłuszne” słowa zostały, lecz mniej (chłodny) lub bardziej (kulomiot) zmieniły znaczenie. Zauważmy przy okazji, że o konstrukcję rozumieć coś pod czymś (piętnowaną również obecnie) tradycyjnie obwiniano raczej naszych zachodnich sąsiadów; podobnie było ze światopoglądem, który się jednak przyjął i od dawna nikt nie kwestionuje jego obecności w polszczyźnie. Słówka typu: sieriozny, bumażka, publika czy coby zamiast żeby – też zostały, choć już tylko w żartobliwych użyciach, ze świadomością rodowodu. Ale czy tak częsty dziś potocyzm „chodzą słuchy…” istotnie byłby jedynie zapożyczeniem ex oriente? Jakoś wątpię.
Ciekawe natomiast, że Czarkowski nie odnotowuje niewątpliwego i bodaj najczęstszego w naszych czasach rusycyzmu (może obok – nb. zauważonego przezeń – odnośnie czegoś ), czyli póki co.
Mar-Jo, powinna być udana. 🙂 W sklepie z flagami była dziś kolejka. Poszłam potem do piekarni. Sprzedawczyni: „Przepraszam, że panią spytam, ale co tu dzisiaj wszyscy tak z tymi kijami chodzą?” 🙂
Siódemko, linkowana treść jest niedostępna nawet po zalogowaniu.
Paradox
Dzięki, to mam do wyboru, do koloru 😉 Jeszcze jak Irek coś dołoży…
Jedno pytanie: czy „kwiat głogu” to rzeczywiście Flos Crataegi, a nie żadnej dzikiej róży?
Ale dlaczego, Ścichapęku?
To jest to zdjęcie wyjaśniające przyczynę napadu z wytrychem
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/18Grudnia2015#6229668411497254834
Nie wiem, ale to też mi się nie otwiera…
To drugie misię otwiera 😀
Markot
Głóg – dokładnie tak – Flos crataegi. Wprawdzie łączy go pokrewieństwo z różą,ale co ja będę Ci to tłumaczył? Sama wiesz dobrze.
Płatków róży (między innymi) użyłem do nastawienia krupniku.
A ja w tej sytuacji wszedłem naokoło, coby zoczyć pana z bródką. 👿
A przy tych rusycyzmach pomyślałem sobie jeszcze, że szkoda, że nie ma już z nami Nisi, bo zapewne dodałaby coś smacznego…
Co zaś do powinności – rozumiem, że jutro W SAMO POŁUDNIE. Kto żyw!
Mimo, że moja orientacja w ludzkiej anatomii, Zwyczajno (12:02), jest dość pobieżna, wciąż podejrzewam, że udo i biodro to jednak nie do końca to samo. Może chodziło o to, żeby na udo nie mówić biodro (бедро)?
Jeśli już o rusycyzmach rozmawiamy, moja licealna polonistka tępiła u mnie użycie przymiotnika 'unikalny’ w znaczeniu 'unikatowy’, argumentując – skądinąd słusznie – że końcówka -alny (namacalny, wykonalny, słyszalny) wskazuje raczej coś, co można: namacać, wykonać, usłyszeć, a więc i uniknąć. Dziś, po trzydziestu latach, przyjmuję do wiadomości, że obie formy są poprawne, choć piszę i mówię tak, jak mnie nauczono. Obserwuję ostatnio zresztą pewien renesans 'unikatowego’, podejrzewam, że spowodowany nadużywaniem 'unikalnego’ i inwazją angielskiego unique; np. unique user – unikalny użytkownik?
Kilkadziesiąt lat przed Czarkowskim planowano zresztą wprowadzić zapisywanie języka polskiego cyrylicą (tutaj ciekawy artykuł na ten temat). Sprawa się nie udała, bo panslawistyczne gołębie przegrały z jastrzębiami – zamordystami, którzy uważali, że nie ma co się bawić w półśrodki, i skoro już ma być cyrylica, to od razu rosyjska. Na słowniczek Czarkowskiego powinniśmy więc raczej patrzeć jak na signum temporis, świadectwo oporu wobec rusyfikacji, i – cokolwiek by nie powiedzieć – urzędowej, a i kulturowej dominacji języka rosyjskiego. Nie można go mierzyć współczesnymi kryteriami leksykalnymi.
Swoją drogą, zarzut nieznajomości łaciny i nieoczytania, podniesiony wobec lekarza i długoletniego bibliotekarza Uniwersytetu Stefana Batorego jest dość kuriozalny, zwłaszcza biorąc pod uwagę kompetencje językowe osoby, która go wysunęła.
Babilas,
znasz moje kompetencje językowe? 😯
To nie był zarzut, lecz zdziwienie, które dotyczyło uznania za rusycyzmy terminów, które zostały w rosyjskim zaczerpnięte z języków zachodnich, a bazujących na grece i łacinie.
Markot, moja tarninówka.
Proporcje:
– tarnina 0,5 kg
– śliwki suszone bez pestek 0,15 kg
– rodzynki 0,1kg
– 1l spirytusu + 0,5 l wody
Owoce tarniny wrzucamy do gąsiora, śliwki i rodzynki sparzyć i rozdrobnić. Można dołożyć kilka fig i daktyli. Zalać alkoholem. Maceracja w temp. pokojowej przez miesiąc potrząsając gąsiorem co kilka dni. Po tym czasie płyn zlać i dodać:
– syrop: 0,2 kg cukru rozpuścić w 0,2l wody, zagotować i wystudzić
– 1l spirytusu + 1, 25 l wody …
i zostawić na min. 3 miesiące
Dla ciekawszego smaku część owoców tarniny zastępowałem dziką różą, też przemrożoną
Polski dziennikarz i (późniejszy) dyplomata, Ludwik Włodek, na zlecenie organizacji rolniczych z Galicji i Kongresówki odbył w 1908 podróż do Brazylii. Pokłosiem tej podróży jest wydany w roku następnym w Krakowie przez Polskie Towarzystwo Emigracyjne (Drukarnia “Prawdy” pod zarządem Józefa Jondro) “Ilustrowany przewodnik po Brazylii wraz ze słowniczkiem polsko-portugalskim”. Wydawca nie szczędzi superlatyw zachwalając publikację: “Napisany na naszą prośbę przewodnik p. Włodka odznacza się zupełną bezstronnością i polega na dokładnem poznaniu brazylijskich stosunków, zasługuje więc na zupełne zaufanie”.
Cztery tego stwierdzenia są, zdaniem autora, przyczyny. Po pierwsze klimat, “dla Europejczyków, a zwłaszcza dla Polaków albo odejmujący wszelką chęć i zdolność pracy, albo wręcz zabójczy”. Po drugie, krwiożerczy tubylcy. Po trzecie konieczność ciężkiej pracy na cudzym – albo w górnictwie, albo na plantacjach kawy. Po czwarte, najgorsze, nie ma w tych stanach możliwości osadnictwa zwartego, więc zdaniem autora, prowadzić to będzie nieuchronnie do “zbrazylijszczania się” wychodźców, utraty świadomości narodowej, wiary i języka przodków, słowem: do integracji.
A więc Parana. Tylko Parana. Tutaj następują opisy, ale i przestrogi. “Wiedz, że czeka cię tam praca, cięższa niż w kraju. Pamiętaj, że Brazylia jest krajem właściwym tylko dla rolników. Przyszłość rzemieślników jest niepewna, robotników fabrycznych i półinteligentów czeka przeważnie nędza i głód”. Ale też są i rady praktyczne: żeby się brać od razu do roboty, nauczyć się, jak wygląda “drzewko hervove” (yerba mate), żeby go przypadkiem nie wykarczować lub nie spalić, uprawiać tytoń i winorośl, uczyć się portugalskiego, zapisać się na listę wyborców, dobrych rad słuchać, ale wszystko na rozum własny brać.
A Ty, AndSolu, dlaczego pana Włodka nie posłuchałeś?
Dobry wieczór 🙂
Dlaczego klimat dla Polaków zabójczy, a dla Niemców nie?
W tarninówkach zastanawia mnie odciskanie owocków. Przecież z tą wielką pestką nie ma tam nic do odciskania.
Haneczko, w prostych słowach mogłabyś wyjaśnić z Polakami i Niemcami?
Jesteśmy po zebraniu – budujące, że tak wielu się chce!
Szykujemy coś w rodzaju transparentu, pijąc coś w rodzaju alkoholu. 🙂
Mar-Jo, to w nawiązaniu do Babilasa 20:37.
Jutro będziemy w Poznaniu. Z flagami. Naszą polską i naszą unijną.
Wydaje się, że w Stanach Macierewiczów jak mrówków.
A z p. Włodkiem, Babilasie, po prostu we właściwym momencie nikt mnie nie ostrzegł. Konopnicka próbowała, ale niestarannie, a jej rymy nie miały Bobikowego wdzięku, więc jej nie zawierzyłem. A teraz to już tak jestem zbrazylijszczony, że się nie opłaca odrobić.
Aha, pierwszym miejscem mego pobytu tutaj było miasto Campinas. Gdy powiadomiłem o tym moją nauczycielkę z ogólniaka, powinszowała, że jak nazwa wskazuje zapewne są to śliczne domki wśród pól rozłożone. Sprawiłem jej natychmiast przykrość odkrytką, na której widniało centrum Campinas mające więcej wieżowców niż Warszawa, ale delikatnie przemilczałem, że obie autostrady prowadzące stamtąd do São Paulo (Bandeirantes oraz Anhanguera) ze swoich 100 km miały znacznie ponad połowę na sąsiadujących terenach nieprzerywany ciąg fabryk słynnych międzynarodowych marek maszyn rolniczych, metalurgicznych i innych – jak to teraz u nas się mówi – sortów. A w mieście wtedy było ponad 800 tys. mieszkańców (Campinas zawsze oscyluje między 12tą a 14tą pozycją wśród największych miast Brazylii i jeden z najważniejszych (choć wówczas całkiem młody, ale opieniężniony) uniwersytetów na kontynencie.
@ markot 12:01
Kto chodzi dziś do rejenta? Otóż tę formę ostatnio słyszy się istotnie rzadziej, ale jednak nie jest całkiem martwa. Ma chyba nawet szanse wrócić na dobre, bo to obecnie najczęstszy sposób zwracania się do notariusza. „Panie Rejencie” jako formuła grzecznościowa wypiera i (jak najpoprawniejszego, o czym jednak niewielu wie) sędziego, i (jak najbłędniejszego tutaj) mecenasa.
Doczytuję różne i wychodzi mi, że mało im było wyciągania bezpieczników wewnętrznych to zabrali się za wyciąganie zewnętrznych.
Żaba mówi, że na Kremlu nie mogą już patrzeć na szampana 🙄
@ścichapęk
W mojej okolicy do notariusza zwraca się per Herr (tu nazwisko) 😉 Do adwokata też.
Präsident der Uno-Generalversammlung alt Bundesrat Professor Doktor Joseph Deiss: Den Schweizern genügt der Herr Deiss
Bym chciała wiedzieć, co z rurami Agi?
Dobranockuję.
Jutro bardzo pracowity dzień 🙂
@ markot
No tak, w tym wypadku odpada nawet o skojarzenie z bohaterem „Zemsty”… 🙂
Oj, o o za dużo.
Niestety, dopiero wróciłam z pracy, odpowiadam więc Haneczce jutrzejszej: rury skończyli wymieniać wczoraj wieczorem. Jeszcze żadna nie pękła. 😈 Ja też nie pękłam, choć momentami było blisko.
Biegiem do łóżka, żeby nie zaspać na bronienie demokracji. 🙂
Oj, tak… I Picassa z diabełkiem się w końcu otwarła, choć teraz już sprawdzałem li tylko z ciekawości.
A w sprawie unikalnego/unikatowego, to – cokolwiek by powiedzieć – podwójność normy nie jest wcale oczywista. Argumenty pani od polskiego uważam za słuszne. I chyba wystarczające, by unikalnego unikać; Doroszewski zresztą pisywał o tym wielokrotnie. Obecnie zaś zaledwie się tę formę toleruje, choć wciąż jednak nie poleca. Z kolei o ile sam unikat jest bezdyskusyjnie OK, o tyle jakoś tam poprawny unikatowy na moje ucho jest obecnie nadużywany. Bierze się to chyba stąd, że jak się już tłumacze naumieli, że unikalny jest be, to teraz dla odmiany wszędzie przekładają unique na unikatowy – i pewnie są z siebie dumni. A owo angielskie słówko jest przecież o wiele bogatsze w znaczenia – i tak drętwo i mechanicznie się po prostu nie da. Choć z dwojga złego opowiadam się za unikatowym – rzecz jasna pod warunkiem, że (coby użyć mniemanego rusycyzmu) 😀 akurat pasuje; dobrze, że nie jak raz… 😉
Paradox (13:20)
czystego spirytusu chyba się nie wlewało koniowi w celach znieczulających, ale pół litra czystej wódki (i więcej) owszem. Dziecięciem będąc, niejednokrotnie byłam tego świadkiem.
Spirytus mógł bardzo podrażnić gardziołko…”spalić”, jak to się mówiło.
p.s.Nie była to „norma”, ale w nagłych przypadkach po prostu mus.
.Pyra pisze:
2008-06-10 o godz. 13:26
(…)
są trzy szkoły podstępowania z cukrem w nalewkach i likierach
1. owoce przesypać cukrem (proporcja 30-40 dkg cukru na 1 kg owocu) , odstawić, poczekać aż cukier się rozpuści i zalać rozcieńczonym spirytusem (375 ml wody zimnej, przegotowanej na 0,5 l. spirytusu) Można wrzucić rozcięte 0,5 laski wanilii albo 2 goździki. Po trzech tygodniach zlać do butelki (najlepiej przez flanelę, ładnie filtruje. Używać nie wcześniej, jak po 2 miesiącach.
2. Owoce zalać zimnym syropem z cukru (proporcja jak wyżej) i całej, przeZnaczonej na to ilości wody (375 ml) Po 3-4 dniach wlać spirytus. Reszta bez zmian
3. Owoce w słoju zalać rozrzedzonym spirytusem, po 2 togodniach nalewkę zlać, a cukier wysypać na owoce, wymieszać wstrząsając, zostawić, żeby cukier się rozpuścił (2-3 tygodnie) Potem zlać obydwa nastawy razem.
Jeżeli nie używa się spirytusu, to woda nie wchodzi w grę, tylko naturalny sok, jaki puszczą owoce i dodaje sie czystą wódkę.
No to wróćmy do tematu, który nie jest przesadnie nam miły. Michała Babilasa
argumenty i cytaty podbuduję czymś sprzed 18 lat.
Janusz Trybusiewicz, „Kościuszko, Lennon i filet czyli jak być dzisiaj polskim patriotą”, Kultura 1-2/1997
Plebs.
Zrozummy. Nie chcę tu dotknąć ani obrazić żadnej warstwy, żadnej klasy społecznej. Ten „plebs”, o jaki mi chodzi, jest zjawiskiem duchowym, nie socjalnym, przenikającym wszystkie warstwy społecznej budowy.
Przykładem się posłużę.
Mój przyjaciel opowiadał mi o takim drobnym wydarzonku. Pewnego razu, po przedstawieniu STS-u (szmat czasu!) stał w kolejce do szatni. Gorąc, ciasno, duchota niemożliwa, kolejka ogromna. Na końcu – państwo Kotarbińscy. Profesor Kotarbiński, po osiemdziesiątce, jak zawsze nieco sztywny, wyprostowany, przez co wydawał się trochę wyższy. Pani Kotarbińska, szczupła, schorowana, po Oświęcimiu. Przyjaciel, który stał w strefie początkowej kolejki podszedł i zaproponował, że weźmie ich numerki i odbierze płaszcze. Państwo Kotarbińscy grzecznie odmówili.
I drugi przypadek.
Znów kolejka (rzecz miała miejsce kilkanaście lat temu), tym razem po mięso. Tłok, przepychanka, kłótnie, wymyślania — drobne piekło. W pewnej chwili na miejsce przy ladzie wpycha się siłą męska postać i tłumaczy — pośród gradu obelg — że ma w domu małe dziecko i musi natychmiast nabyć mięso bez kolejki.
Moja żona — staliśmy w końcowych rejonach — wściekła się. „Słuchaj, ja mu coś powiem!”
„Na miłość boską!” zawołałem. „Daj spokój! To mój znajomy. Profesor Uniwersytetu Warszawskiego.”
Profesor Uniwersytetu?!
Ano był. I żadnego dziecka, naturalnie.
Żona pobladła. Skromna prowincjonalna nauczycielka, dla której Profesor Uniwersytetu był rodzajem mitologicznego półboga. Więc tak zachowuje się profesor?.. Prawdziwy?!
Ano tak. Inni ludzie, inny zaciąg, inna świadomość. Awans społeczny z wsi bez tradycji, wykorzenionej, PZPR, pełna dyspozycyjność, kariera jako jedyny cel, przebiegłość życiowa jako miara ludzi.
Magma. Plebs.
A tamci – szlachta.
Polska dzisiejsza, przemieszana, skotłowana społecznie, stłamszona warunkami życia, długo urabiana na homo sovieticus — jest dziś krajem, w którym plebs wybija się na czoło życia społecznego, nadaje mu ton. Nie to, żeby zaraz widzieć w tym słówku „plebs” jakość diaboliczną, manichejskie zło. A gdzieżby!… Po największej części ludziska to poczciwe, potulne, łagodne, tyle, że zamazane, nijakie, bez twardego ośrodka. Oni chcą po prostu życia bez zobowiązań, egzystencji ułatwionej bez problemów i metafizyki, zwykłej, z horyzontami najwyżej do jutra. Dla nich cały ten romantyzm albo jest czymś całkowicie nieznanym, po prostu intelektualnie i egzystencjalnie niedoświadczonym, albo przykro ich uwiera, jak czyjeś wezwanie, któremu ani się chce, ani może sprostać.
Szara strefa idei. Poglądy, jak to u plebsu na całym świecie. Naćpać się. Przyswoić, przysposobić sobie różne przedmioty. Circenses. Moja chata z kraja. Reszta – bredzenia, fiume, gorączka inteligenckiej wyobraźni. Żaden Kościuszko czy Traugutt. Golonka i piwo. I święty spokój. No, pewnie jeszcze trochę pływających luźno jak jarzyny w zupie kawałków katolickiej moralności.
Babilasie, dzieki zlinkowanemu przez Ciebie slownikowi rusycyzmow dowiedzialam sie skad sie wzial „czlowiek” w znaczeniu „sluzacy” (dzis chyba rozszerzone na proste roboty fizyczne) 🙂
Biodro – wydawalo mi sie ze okresla nie udo a miednice (np „szerokie biodra”)?
Dzień dobry 🙂
Cieszy mnie to:
http://wyborcza.pl/1,95892,19370333,dosc-dzielenia-i-wykluczania-dosc-dzielenia-polakow-psychologowie.html
Dzień dobry.
Ja bym się ucieszyła, gdyby głos zabrało konsylium lekarzy pewnej specjalizacji.
(Nie chodzi mi o stomatologów.)
Szykujemy się!!! 🙂
Mar-Jo,
to by była bardzo niebezpieczna droga 🙁
Ja też dziś jadę. Kilka dni temu chciałam się tylko życzliwie przyglądać, ale nocny nalot wystarczająco mnie wp…lił, żeby wyjść na ulicę. W kupie raźniej.
Na barykady, Plemię Bobicze! Obronimy demokrację! 🙂
Dziś, tak jak tydzień temu, myślę o Kindze. Gdybym tu kilka lat temu nie trafiła, to pewnie dziś nie byłoby mnie pod Sejmem. Będę.
23 miasta mogą się wypowiedzieć:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19370620,w-sobote-bedzie-kolejna-manifestacja-kod-u-czego-chca-jej-uczestnicy.html#Czolka3Img
Jeszcze na szybko do wczorajszego, bo za chwilę wybywam na Plac Litewski.
Alicjo.
Jasne, że wódkę. Żeby szybciutko przerwać procesy fermentacyjne w żołądku.
Czy wiecie Państwo, co to regularność? Proszę się nie przejmować, ja też nie wiedziałem, dopóki nie przeczytałem książeczki doktor Jadwigi Śmiarowskiej “Higiena młodej dziewczyny (Warszawa, Dom Książki Polskiej, 1933), w której to znalazłem zdanie “Pierwsze pojawienie regularności jest ważnym faktem w życiu fizjologicznym kobiety”. Autorka zresztą wcale nie boi się dość śmiałych porównań, w rozdziale o samogwałcie dziewczynek pisze: “Zwłaszcza duże wargi wiszą jak firanki i są charakterystyczne dla onanistek”. Prawdziwe jednak perełki znalazłem w rozdziale o higienie moralnej (podrozdział “Ogólne przystosowanie do życia”), gdzie doktor Jadwiga dzieli się z czytelnikiem głębią swoich refleksji:
Kto nie skacze, ten za PiS-em! Hop, hop, hop! 🙂
U nas tłum!!! Pięknie było. Próbowaliśmy obudzić
PAD’a – budziki poszły w ruch.
Hymn odśpiewany czysto na początek i koniec Manifestacji.
Muszę dojść do siebie.
Teraz obiad, dynia piżmowa w roli głównej.
W samo południe w Najgłówniejszym – pierwsze podejście do scen plenerowych filmu „Uprowadzenie Agaty 2” 😉
U nas też nieźle. 🙂
Wrzucam dwa filmiki na FB i kilka zdjęć.
Zaraz muszę znowu ruszać, o 17-tej ślub znajomego i liczy na moje zdjecia, ojojoj.
W Krakowie też nienajgorzej. Wolna część Rynku zapełniona była całkowicie, ludzie stali też na Szewskiej i za Ratuszową Wieżą. Reprezentacja Koszyczka wystąpiła w pełnym składzie 😉
Tylko stołeczne MZA się nie spisały. Wypadające z rozkładu autobusy akurat w najgorętszym czasie, wyjątkowo powolny dojazd w warunkach śledzi w beczce. Czyżby zamierzone to wszystko? A na Wiejskiej wąziutkie przejście, bo porozstawiali jakieś ogromne dźwigi itp., choć żadnych trwających robót nie zauważyłem.
Z haseł utkwił mi zwłaszcza w pamięci obustronny banner: DEMOKRACJA TAK, WYKACZENIA NIE/KOCIARZE PRZEPRASZAJĄ ZA JAROSŁAWA 🙂
Ja niestety spóźniłam się na pikietę na Placu Solnym – pociąg przyjechał o 12:30, poszłam wrzucić plecak do hotelu, a jak dotarłam, to ludzie się już rozchodzili – wszystko razem trwało ledwie godzinę. Ale widać, że było dużo ludzi, nastroje jak za solidarnościowego karnawału z 1980 r. (czy i teraz mamy w perspektywie stan wojenny?), ogólna życzliwość i pokojowość. Załapałam się na znaczek 😉
A to kilka zdjęć robionych komórką:
https://picasaweb.google.com/110943463575579253179/WrocAwKOD
Jak bylo w Londynien opwiadam szczegolowo na swoim Fejsie, ktory jest „publiczny”.
Aha… „publiczny” dla tych, co są na Fejsie 😈
O, sorry, nie wiedzialam. Myslalam, ze publiczny znaczy kazdy moze wejsc. Bym skopiowala i wleila, ale moja aplikacja Cntr+C nie dziala od jakiegos czasu.
Ze strony GW można wysłać elektroniczną kartkę z poparciem dla prof. Rzeplińskiego.
Facebookowcy mogą wyrazić swoje poparcie także tutaj: https://www.facebook.com/andrzejrzeplinski/
Dobry wieczór 🙂
Kondrat w Krakowie https://www.youtube.com/watch?v=XUi-F-2A-O0
W Poznaniu dużo ludzi. Według relacji znajomej, znacznie więcej niż poprzednio. Zero agresji.
Fascynująca lektura – “Z tajników carskiej policji” Arkadija Francewicza Koško (Wydawnictwo ‘Rój’, Warszawa 1926).
Rzecz jasna, intuicja naszego dzielnego policmajstra nie zawodzi, sprawcami włamania są panowie Groszek, Majewski i Kwiatkowski. Po stronie prawa działają także nasi rodacy: Linder, Marszałek i Kurnatowski. Ten ostatni za swój udział w rozwiązaniu zagadki otrzymuje order Włodzimierza czwartego stopnia, Linder – awans poza kolejką, a Marszałek musi zadowolić się nagrodą pieniężną.
W tekście kilkukrotnie pojawia się słowo “lichacz” (pierwszy raz korektor poprawił bez sensu na lichwiarz, ale potem zostawił). Kimże jest ów lichacz? Извозчик с щегольским экипажем на хорошей лошади (устар. ) – znaczy, wbrew skojarzeniom fonetycznym, woźnicą eleganckiego powozu, zaprzężonego w niezłego konia. Taki rusycyzm – efemeryda.
Do tajników carskiej policji powrócimy jeszcze co najmniej raz.
U nas też zero agresji, choć po przecinku coś tam jednak było. Ale widać też było duży wysiłek ze strony przemawiających, żeby emocje nie szły w tę stronę. Skoro o stronach, to na stronie „Polityki” pojawił się przed chwilą przegląd haseł. Są mądre, zabawne, pozytywne, ale są i takie, które mi się nie podobają. Np. „Jarosław, mamy twojego kota, oddaj demokrację.” Kot nic nie winien i nie należy, nawet żartem, robić z niego zakładnika. To, że prezes ma kota, to jedna z niewielu dobrych rzeczy, które można o nim powiedzieć i nie powinno się akurat z tego stroić sobie kpin.
Mnie najbardziej odpowiada krakowskie „Mamy prawo do prawa”.
A ja tego kociego wątku źle nie odbieram. Wprawdzie istotnie Fiona (bo tym razem to jednak kotka) nic nie jest winna, ale też nikt jej przecież krzywdy nie robi…
„Kociarze przepraszają za prezesa” mnie nie razi, ale takie hasła, jak to, które cytowałam powyżej – tak. Fizycznie Fionie nikt nic nie robi, ale posiadanie kota, przywiązanie do kota, jest tu obiektem kpiny, a sam kot jest traktowany instrumentalnie. Słowa są ważne, a te słowa mi się nie podobają. Kiedy kota przygarnia ktoś, kogo lubię, to będę o tym mówić z życzliwą aprobatą, a kiedy ktoś, z kim się nie zgadzam, wobec kogo mam – owszem, bardzo poważne – zastrzeżenia, to z kpiną? Coś tu jest nie tak.
No cóż, prezes bezustannie odwraca kota ogonem, to właśnie wydaje się być głównym powodem posiadania przez niego kota…
Zgadzam się z Agą.
Nie podoba mi się też Precz z…
Precz z preczem.
Ago, ludzie odreagowują jak umieją. A kotka ze schroniska (doradcy nie próżnują – ach, jakież to ocieplenie prezesowego wizerunku!) ma się w końcu jak najlepiej. I nikt z KOD-u nie dybie na życie ani jej, ani właściciela. Choć bezzębny gnom pewnie bardzo by takiego dybania chciał, boby mu podskoczyły słupki. 👿
Obyśmy mieli więc tylko takie moralne problemy… Szanuję odmienne zdanie, ale – może brak mi w tej kwestii należnej wrażliwości – mam inne.
Precz z preczem! Niech żyje żyj!
Fotorelacja Ewy z Lublina. Było około 1,5 tysiąca osób. Czyli 3 razy więcej niż poprzednio
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1663241557281573&set=pcb.1663242133948182&type=3&theater
Mamy więc w końcu swoją nieprześnioną rewolucję burżuazyjną, wychodzimy w końcu z feudalizmu.
http://antymatrix.blog.polityka.pl/2015/12/19/marsze-polskie-sila-zdrowego-mieszczanskiego-wkurzenia/?nocheck=1#comments
Dzięki, Michale, za zachętę, wyśmienita lektura, tyle, że cienka, więc za godzinę czy dwie będzie koniec.
Jak na nią wpadłeś?
Chcę jeszcze zauważyć, że demokracja bez wykaczeń obiektywnie (czy przynajmniej intersubiektywnie 😉 ) jest jednak niewątpliwie wyższą wartością, niż dobro kota. Zwłaszcza że chodzi tu tylko o jego dyskomfort wynikający z instrumentalnego potraktowania. 😀
Dobry wieczór.
Ago, mnie hasła antykocie też nie zachwycają, ale myślę, że przedmiotem drwin nie jest ani sam kot, ani przywiązanie do niego. To jest, jak mi się wydaje, wyraz złości na to, że stary kawaler jest zdolny stworzyć relację jedynie z istotą, która mu wiele zawdzięcza i ma ten walor, że milczy na temat ewentualnych różnic poglądów, ale układa życie innym. Sprawia też wrażenie, że ludźmi gardzi, ceni sobie jedynie kota, co nie powstrzymuje go od oceniania bliźnich. Krótko mówiąc, ludzie są, jak sądzę, wściekli, że za stanowienie reguł w życiu politycznym, wziął się człowiek o zerowych kompetencjach społecznych. To może wkurzać. I mnie się wydaje, że wyzłośliwianie się na kocie ma takie właśnie podłoże.
W sprawie kota staję obok Vesper i Ścichapęka. Pewna, że nasze koty zrozumiałyby moją motywację 😉
Myślę, że dalibyśmy radę maszerować do wyższych wartości, nie depcząc niższych. I to dopiero byłby marsz wartości, jak się patrzy. Nie martwi mnie to, co słowa robią kotu, ale to, co mówią o wypowiadających je – i co im robią. Chyba da się bronić demokracji, nie targając kota za ogon? Na pewno się da. 🙂
Irku, bardzo się cieszę, że w Lublinie było tyle ludzi na demonstracji. Telewizja tego nie pokazała.
Ago, dać się da, ale nie jest łatwo, na trzy cztery, „zjadaczy chleba w anioły przerobić” 😉
Ludzie muszą gdzieś dać upust swoim negatywnym emocjom. Nie zawsze potrafią to robić w sposób dowcipny, elegancki, wyrafinowany. To były pierwsze demonstracje po szoku. Następne, nie wątpię, będą coraz lepsze. Bez szarpania kota za ogon 😉
Oby.
Vesper, bardzo dobra analiza. Ale jeśli już sięgamy po negatywne hasła (a chciałabym, abyśmy sięgali po nie dużo rzadziej, niż po pozytywne), to niech one raczej protestują, choćby i ostro, przeciwko skandalicznym czynom i słowom prezesa, które są faktem, a nie przeciwko niskim motywom, które – jak inteligentnie podejrzewamy – stoją za jego przywiązaniem do kota. Poza tym, przypomnijmy sobie falę hejtu, która się wylała, kiedy umarł poprzedni kot prezesa. Nie chcę iść w takim kierunku.
Źle wyszło. „Układa życie innym” odnosi się oczywiście do JK, nie do kota. Tak to jest, jak się pisze i nie czyta tego, co się napisało 😳
Jagodo, wiem, że się nie da i niechby tak ktoś próbował mnie wziąć na warsztat i zabrać się za przerabianie, już ja bym mu pokazała szum anielskich skrzydeł! 😆 Ale jak iść bardziej elegancko, jeśli po drodze nie będziemy rozmawiać o swoich wątpliwościach? Rzadko robię coś, jak trzeba, kiedy robię to pierwszy raz. Potem jestem niezadowolona i dużo o tym rozmawiam, często sama ze sobą. 🙄 I czasem mi się udaje zrobić to trochę lepiej, jeśli nie za drugim, to za trzecim czy czwartym razem. Wydaje mi się, że bez wcześniejszego „przegadania” byłoby to trudniejsze. Ale może chodzi po prostu o to, że jestem gaduła i każdy pretekst jest dobry.
Jest w GW fotorelacja z manifestacji KOD w Londynie. Na zdjęciu nr 11 pewna twarz „brzmi znajomo”. 🙂
Gaduła… Tak sobie jeszcze myślę nad tymi hasłami, jako komunikatami. „Niezawisłość Trybunału!” to sygnał, że ludzi, o dziwo, obchodzi, że władza majstruje przy niezawisłości sądów. To reakcja na działania w sferze publicznej. Kpiny z kota są ciosem w emocje i wkraczają w sferę prywatną. Służą uzewnętrznieniu negatywnych emocji, tak jak to napisały Vesper i Jagoda – jako głos w publicznej debacie łatwo je skrytykować. Wiem, co by nie było na transparentach, prezes i tak powie, że to wszystko pic, a chodzi o interesy banków, hipermarketów i resortowych dzieci, 🙄 ale nie ułatwiajmy mu dyskredytowania nas.
Znaczy chodzi o kasę. Jestem kasą 😀
GW nie daje mi czytać w sieci. Niech się otworzy. To nie czas na limity 👿
bardzo przyjemna demonstracja KOD-u w Katowicach, proszę Szanownej Frekwencji. Na całej niestety/stety nie udało mi się być (spotkanie z rodzicami przed świętami też ważne), ale początek bardzo budując;, wręcz piknikowa atmosfera, uprzejmość, wypatrywanie transparentów i subiektywny ranking haseł i rysunków (błogosławione prącie, które cię poczęło wymiata). naklejka nadal dumnie przywiera do kurtki w okolicy serca.
A od marszów WARTOŚCI to ja bym jednak wolał marsze SKUTECZNOŚCI. Wiem, że to na razie odległy cel – ale skoro już marzymy…
Foma, w Poznaniu była, naklejona na piersi, „Błogosławiona pierś, która mnie wykarmiła”.
tyle części ciała można pobłogosławić, że aż strach rozwijać wątek ;] a może powinno się porozwijać, co np. mógł zrobić błogosławiony łokieć 😯
No nie, Ścichapęku, przecież maszerujemy w obronie wartości, chcesz ich bronić bez nich? Cel uświęca środki? (Zupełnie na marginesie, nie wydaje mi się uprawnione założenie, że kpiny z kota podnoszą skuteczność marszów – z przyczyn jak powyżej.)
Aga 🙂
Wyniki tego sondażu pokazują, że „ciemny lud” nie wszystko kupi:
http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/312149842-Trybunal-jest-wazniejszy.html
Hmm, cel uświęca środki to jednak wyraźnie po drugiej stronie. Wartości doceniam, nie powiem. A skuteczności marszów, która pewnie nie tylko mnie się marzy, nie łączę z kpinami z kota. Bo zgodzisz się, Ago, że tu zdecydowanie trzeba czegoś więcej…
porwać kota i oddać po zwróceniu demokracji? 😎 🙄 🙄
Dobry wieczór Koszyczku! Stałam tuż za transparentem „MAMY PRAWO DO PRAWA” więc można powiedzieć, że jestem na jutubce z Kondratem 🙂
Zapomniałam, że nasza obecna konstytucja ma taką dobrą preambułę – to jednak były czasy w duchu solidarności, współpracy, i tolerancji. Tyle dało się od tego czasu zbudować, naprawić – choć nie wszystko, ale chyba więcej niż sądziłam.
Zdaję sobie sprawę z tego, że jest ciągle spora liczba osób w Polsce, które tego nie odczuwają na co dzień. Niektórym faktycznie jest ciężko z najróżniejszych powodów, na przykład postarzeli się. Nie wyszliśmy jeszcze w pełni z zaległości lat PRL. Inni nie potrafią dostrzec pozytywnych stron obecnych czasów, spodziewali się więcej, nie wkalkulowali w swoje życie nieuniknionych kosztów. Uważam, że jedynym wyjściem jest dalej przeć do przodu naprawiając błędy z poszanowaniem prawa. Z pustego i Salomon nie naleje. Lepiej sprawiedliwie dzielić dobrobyt, niż sprawiedliwie dzielić biedę. Chociaż możliwość sprawiedliwego podziału uważam za utopię, a tym bardziej możliwość podziału, który wszyscy zaakceptują bez zastrzeżeń. Zawsze będą niezadowoleni. Ale się rozgadałam – to duch pikiety!
Ago, zgadzam się z Tobą. Wolę hasła na poziomie, a hasła z kotem w treści wydają mi się dziecinne.
Jedno mi się bardzo podobało na Rynku: „Mamy smoka i nie zawahamy się go użyć”. Takie krakowskie.
Dron nad nami latał, a podobno nie wolno. Chyba, że to był dron służb wywiadowczych.
Zwyczajna, mogę się zgodzić, z bólem, na przemeblowanie chałupy, ale nie na rozpirzanie fundamentów.
Wkleję tu wpis mojego krewnego na FB pod moim filmikiem.
Krewny jest w wieku mojego syna i bezgranicznie wielbi wpis.
Wklejam, żeby zobrazować poglądy i sposób argumentacji, bardzo typowy wydaje mi się.
Nie ukrywam, ze wytracił mnie z równowagi.
Prezydent Andrzej Duda podczas kilku pierwszych miesięcy urzędowania spotkał się już z prawosławnymi na Grabarce, z Tatarami w Bohonikach, ewangelikami w Bielsku-Białej, z Żydami w Pałacu Prezydenckim, oddał hołd prezydentowi Gabrielowi Narutowiczowi w rocznicę jego tragicznej śmierci, po wyborach parlamentarnych wszystkie środowiska swobodnie demonstrują w różnych sprawach, pary homoseksualne otrzymały prawo do informacji medycznej, czego przez osiem lat nie potrafiła im załatwić Platforma, a w całej Polsce półtora miesiąca po zwycięstwie wytacza się działa przeciwko DEMOKRATYCZNIE wybranemu prezydentowi, DEMOKRATYCZNIE wybranym władzom sejmu i senatu, DEMOKRATYCZNIE wyłonionemu rządowi, w którego składzie znajdują się ludzie, którzy przez lata walczyli o naszą niepodległość i DEMOKRACJĘ, a dziś starają się traktować podmiotowo najszersze warstwy społeczne. Czyni się to w imię demokracji fałszywie pojmowanej, w której media publiczne i Trybunał Konstytucyjny mogą być własnością wyłącznie jednego środowiska, czującego się przez lata niczym nieskrępowanym władcą III RP, dziś w imię DEMOKRACJI odrywanym od koryta. I tylko dziwi, że niektórzy ludzie, wydawałoby się rozumni, dali się uwieść politykom i mediom, dbającym wyłącznie o własny interes partyjny i środowiskowy.
Jestem człowiekiem 'wydawało się rozumnym’.
PiS, nie wpis. 😀
Dzieki. Mar-Jo za podpiwiedz o zdjeciach z Londynu. Tak, to ja na nr 11 zagladam przez ramie facetowin w olsztynskim szaliku. Takze na zdheciu 12, ale na dalszym planie.
No właśnie, Siódemeczko, bo zrozumiałam, że wielki powyższy, Bobikowy wpis. A można, bo jak zawsze świetny.
Zwyczajno, drony były zakazane tylko w Warszawie w pobliżu sejmu. Ale jakoś ktoś dał radę zrobić z góry – nie wiem, jak.
Co do kota… pamiętacie może kota głaskanego przez Blofelda, czyli uosobienie zła z wczesnych Bondów? 🙂 No właśnie, więc jest stereotyp, są skojarzenia 😉
Lubię bondy, ale akurat kot Blofelda nie zawładnął moją wyobraźnią. Rządzą w niej Filemon, Bonifacy, Garfield i Sylwester. 🙂
Tak, tekst wklejony przez Siódemeczkę jest bardzo ciekawy. Pokazuje, że wiele osób słuszność przypisuje osobom lub grupom, a nie konkretnym czynom czy poglądom. Prezydent Duda został wybrany w demokratycznych wyborach, wykonał tez kilka pięknych gestów, ale to nie zmienia faktu, że wobec obowiązku stania na straży Konstytucji jest sabotażystą.
A dla Dory też mam zdjątko pewnej miłej pary:
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Bobikowo#slideshow/6230129508925455842
Wracamy z manifestacji.
On pisze o tych spotkaniach z duchownymi różnych wyznań, bo wie, że jestem w Radzie, Vesper.
Ale na zaprzysiężenie rzadu nie zaprosił żadnych przedstawicieli innych kościołów, pomimo dotychczasowej tradycji, tylko Rydzyka.
E tam, szkoda gadać.
@ foma 😀
O, Siódemeczko, jak miło 🙂
Sister mi napisała, że był bałagan i ciężko było znieść wuwuzele…
Wiem, niewiele da się PAD zapisać po stronie ma, zdecydowanie więcej jest po stronie winien. Na plus można mu zaliczyć to, że wziął udział w przygotowaniu świątecznej paczki Banku Żywności. Mam nadzieję, że nie tylko układał jedzenie kartonach, ale i dorzucił się do przedsięwzięcia. Przy tej okazji ładnie wypowiedział się o Jacku Kuroniu, co mnie trochę zaskoczyło, ale na plus. Wieczór chanukowy był ładnym gestem. Nie PAD wpadł na pomysł, a Lech Kaczyński, jeśli się nie mylę, ale PAD przynajmniej nie zarzucił tej młodej jeszcze tradycji. To się mu liczy. Ciekawe, czy za jakiś czas będzie można mu więcej dopisać na plus i czy to, co dobre zbilansuje to, co złe. Wątpię. Obym się myliła.
Na pomysl wpadla i przekonala Junczyk-Ziomecka z jego gabinetu, nie Lech Kaczynski.
Tak, to prawda. Junczyk-Ziomecka była doradczynią LK w sprawach polsko-żydowskich (wcześniej przez krótki czas stała na czele zespołu tworzącego MHŻP).
No i Bronek oczywiście te chanukowe zwyczaje kontynuował.
Liczy się jednak temu prezydentowi, który pomysł poparł i urzeczywistnił, nie jego urzędnikom.
A mojemu mężu coś się stało. Podśpiewuje cały czas „Kto nie skacze, ten za PiSem. Hop, hop, hop!”
😉
mąż stanu się zrobił ;]
Jak przyjdą siarczyste mrozy, to skakanie będzie jak znalazł. Wprawiajmy się.
My też mamy Smoka. 🙂
Doro, to jest pospolite ruszenie, wszystko dzieje się tak szybko, że organizatorzy nie mają kiedy zabrać się za organizację.
Jacyś ludzie zwietrzyli interes i stali na ulicy sprzedając wuwuzele.
Poprzednim razem pudło kupił gdzieś ktoś z grupy organizacyjnej, żeby zagłuszać ryki narodowców, bo mieli bardzo mocny sprzęt nagłaśniający i kilku 'byków’ przy mikrofonach.
A teraz ludzie kręcili się w kółko, bo nie mieli cierpliwości stać i stać, trąbili z chyba z nudów i rzeczywiście głowy, jak balony.
To trzeba koniecznie dopracować, ktoś mówił, że moglibyśmy chodzić wokół sejmu, bo przemówień i tak nikt nie słyszał.
A zwyczaj zapalania świec chanukowych zaprowadził nasz człowiek, kapelan L.Kaczyńskiego ksiądz Roman Indrzejczyk.
W Jego kościele odbywała się nasza doroczna uroczystość Wspólnej Radości Tory.
Nadzwyczajny człowiek, zginął w katastrofie w Smoleńsku.
http://www.ksiadzroman.pl/o-ksiedzu
Ago, haslo o kocie sugeruje porwanie kota i szantarz, tz czyn bezprawnej przemocy. Nawet jako haslo-dowcip jest raczej zaprzeczeniem powodow dla ktorych uczestnicy protestow wyszli(scie) z domow, i moze dlatego Ci sie nie spodobalo.
Chanuka jest ladnym, choc niezbyt waznym i pozno wprowadzonym swietem, ktore ostatnio robi kariere w krajach zachodnich z powodu bliskosci do chrzescijanskiego nowego roku. Ale i tak bardzo milo. Co prawda wolalabym podkreslac wspolnote miedzywyznaniowa w swieta wielkanocno-pesachowe, wazne dla obu stron, ale tu tkwia symboliczne przeszkody – ukrzyzowanie, maca.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzien dobry 🙂
Tych kocich hasel nie nalezy brac serio. Podoba mi sie w ogole humor w tym wszystkim. Takze taki montypythonowski, jak w przypadku pana z Gdanska, ktory napisal: Jestem taki wkurzony, ze az zrobilem transparent. Wczoraj wyszedl z napisem: Jestem taki wkurzony, ze az zrobilem transparent dwa razy wiekszy niz tydzien temu 🙂
A z tych londynskich wymiatal: Prezydencie! Czas najwyzszy opuscic lono Prezesa i przestac ssac piers jego 😉
W tej grupie, moje ulubione, to: „Błogosławiona demokracja, która dała ci urząd oraz Konstytucja, której przysięgałeś.” Nie wadzi mi, że niefiglarne.
Jest Żakowski i Passent. Jeszcze nie czytałam, dopiero idę na kawę. Dobrze, że ta od Irka nie stygnie. 😉 A potem nie ma to-tamto, trzeba się bać za sprzątanie po rurarzach.
Wczoraj w Lublinie z telewizji widziałem jedynie wóz Polsatu. Regionalnej nie zauważyłem. A wydawałoby się, że powinni przynajmniej dla celów dokumentacyjnych zarejestrować. Nawet gdyby dostali zakaz emisji. Kiedyś już mieliśmy kategorię „półkowników”.
Dzień dobry. Jak bardzo KOD działa niektórym na nerwy widać po ich wczorajszych i dzisiejszych wypowiedziach. Kukiz siedział wczoraj cały dzień na FB i komentował, podawał różne wymyślone teorie, kto to organizuje i finansuje – to jego strona: Paweł Kukiz-Kukiz`15.
wieczorem natomiast zadedykował KOD-owcom i uczestnikom manifestacji swój „utwór”:
https://www.youtube.com/watch?v=Q8tWkfyfmig
Mam wrażenie, że usiłuje w obelgach przebić PADa i prezesa. Cieszmy się, widać, że nerwy im puszczają.
A tutaj nowe zdjęcie z FB:https://www.facebook.com/gazetapl/photos/a.60213774582.65234.56246989582/10153811389969583/?type=3&theater
Koszyczku – milej niedzieli.
Siodemeczko, nie mam czasu sprawdzac, ale o ile mnie pamiec nie myli, to PAD tak serdecznie odwiedzal wszystkie wyznania, przed wyborami (swoimi i parlamentarnymi), a teraz juz nie musi.
Na temat Kukiza nie mam nic do powiedzenia, poza tym, ze kazdy narkotyk zmienia mozg a woda ognista (w nadmiarze) na 100%.
Przeczytałam Żakowskiego, słucham tych wszystkich wywodów, o braku spójności społecznej, prekariacie, itp.
Uważam to za nietrafne diagnozy, myślę, że część Polaków przeraziła się liberalizmu i wolności obyczajowej i w nich upatruję głównie elektorat PiS. Pomijajac osobiste obserwacje, najlepszym dowodem jest całkowity brak zainteresowania lewicą, pomimo jej socjalnych postulatów.
Studio Opinii publikuje „listę wiekopomnych dokonań PiSu i akolitów:
http://studioopinii.pl/od-kos-u-kupa-mieci/
Ciekawy temat:Sąd Najwyższy może pozbawić PiS władzy już w styczniu.
Faktycznie Giertych o tym mowił i pisał, możliwe, że to on zlożył protest do SN
http://natemat.pl/165927,coraz-glosniej-o-tym-ze-sad-najwyzszy-pozbawi-pis-wladzy-juz-w-styczniu-oni-twierdza-ze-sedziow-zacheca-masowe-protesty
Wlasnie sie dowiedzialam od Kukiza ze wspieram finansowo 😯 a ja myslalam ze tylko moralnie 🙂
Tak, Lisku, od używek rozum się psuje. Przewodniczący KOD napisał na naszej stronie, że prawnicy nim się zajmą.
Tzn zajmą się Kukizem
Siodemeczko, zlozyl zawiadomienie juz na samym poczatku wyborow i nic to SN nie obchodzilo, dlatego nie wierze zeby teraz nagle sie za to zabrali.
Dobry wieczór 🙂
Podarek od Starej Żaby, bez ujawniania autora odpowiadającego w ten sposób młodemu „konserwatyście”:
„Dzisiejsze niepokoje w Polsce są różnie odbierane przez ludzi w różnym wieku. Aby wytłumaczyć frustrację nas, staruchów, pozwolę sobie użyć krótkiego wiersza Ignacego Krasickiego, z niewielką przeróbką:
– Czemu płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody,
W klatce będą wszak lepsze, niż w polu wygody!
– Tyś w niej nie był – rzekł stary – przeto ci wybaczę.
Jam za młodu w niej żył, wracać nie chcę, i dlatego płaczę!”
Dobry wieczór.
Dalszy ciąg wieszczenia.
Znalezione u p. Anny Trautmann:
https://lh3.googleusercontent.com/-u4AHRJdnoXk/VnGirGVsxMI/AAAAAAADM4g/lAhYOdHjsY0/w530-h418-p/16.12.2015%2B-%2B1
U Krasickiego kryją się perełki bardzo aktualne. Nie jestem na facebooku, więc nie przeczytałam sprawozdania Heleny, a bardzo byłam ciekawa. Nie da się tego jakoś przenieść?
Nie jestem na facebooku, czyli mnie nie ma 🙁
Lisku, nie tylko wspierasz (wspieramy) finansowo jeszcze szkodzisz/my w nowoortograficznej formie: :;:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1644752,1,antysemicki-transparent-na-marszu-pis.read
Na znajomym blogu znalazłem (skopiowany z FB) wiersz p. Krzysztofa Jelenia:
Gdy, jako Polak gorszego sortu
Szczęśliwie dotrę do życa portu,
Spojrzę ku niebu spokojny,
Z pogodą ducha, wyzbyty drżenia,
Gdyż nie użyłem Twego imienia
Do politycznej wojny.
A Ty, kwitując cichym usmiechem
Wszystko, co we mnie osiadło grzechem
Przyjmiesz me czyny kalekie
I zachęcając pokoju znakiem
Spytasz nie jakim byłem Polakiem
Ale, po prostu, człowiekiem.
A ja myślałam, że Żydzi to jedno, a masoneria to drugie. Jest jeszcze trzecie, cykliści! I to u mnie w domu.
To tylko nowa odmiana Alicjo. Zydomasocyklisci.
„Arbeit macht frei” organizatorzy marszu smoleńskiego też nie zauważyli.
Bardzo dobry wiersz, Tetryku.
Dzięki.
I dobrej nocy wszystkim, spokojnej, bez złych emocji i smutku. 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dziś tylko kawa słoneczna. Czarne chmury gromadzą się nad służbą cywilną i WOŚP
Tetryku, piękny wiersz 🙂
Udostępniam dalej
Dzień dobry.
Się zaczyna?
„…W kampanię na rzecz powstania 500-kilometrowego płotu na Podkarpaciu zaangażowało się kilkanaście lokalnych organizacji i stowarzyszeń.
– Widać pas zaoranej ziemi, krzaki, dwa słupy graniczne i tak naprawdę w tej chwili tak wygląda większość granicy polsko-ukraińskiej. Chciałbym, żeby stał tutaj trzymetrowy płot – mówi dr Andrzej Zapałowski, specjalista ds. bezpieczeństwa narodowego z Uniwersytetu Rzeszowskiego. Węgierski przykład Według wysłanej do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych analizy, przeprowadzonej przez Zapałowskiego, już na wiosnę w tym miejscu pojawią się dziesiątki tysięcy imigrantów. – Austriacy sobie nie poradzili. Słoweńcy sobie nie poradzili. Węgrzy poradzili sobie dopiero, jak zaczęli płoty stawiać – podkreśla Zapałowski…”
Się zaczyna? Się skończy wybudowaniem wysokiego muru na granicy polsko-nienieckiej. Trzeba się będzie bronić przed imigrantami z Niemiec jak zaczną masowo napływać do najbogatszego kraju na świecie. Ojciec Narodu ma plan, Ojciec Narodu doprowadzi…
Dzień dobry. Obraduje Komisja Ustawodawcza ws. Ustawy o TK.
Bez objaśnień prawnych przegłosowano pierwszą poprawkę zgłoszoną przez Pawłowicz. Teraz jest dyskusja nad jej drugą poprawką, w której Sejm ma mieć władzę nad TK. Opozycja stwierdziła, że Białoruś jest łagodnym państwem w porównaniu z obecną Polską.
Ciężko wytrwać przy pracy. Także dlatego, że po wczorajszym sprzątaniu rozprotestował mi się, dotkliwie niczym wuwuzele, kręgosłup. http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wywiady/kontrwywiad/news-lider-kod-odsuniecie-pis-u-od-wladzy-nie-jest-naszym-celem-s,nId,1942504#
Meki, jestesmy po dobrej (tz „gorszej”) stronie, wiec dyskomfortu nie czuje 🙂 🙂 Jako zjawisko ciekawe – uprzedzenie w stanie czystym, niezwiazane z niczym, jak z podrecznika lub dowcipu.
Dzień dobry 🙂
A ja spędziłem sporą część weekendu w galerii handlowej 🙁 To była pokuta za unikanie zakupów przez cały rok – jak ja nie cierpię zakupów!
Wrrrr! Aaaaaaarch!! Hhhhrrrrrraaaaaaachhh!!!
Potem nie miałem już siły pomachać Wam z Krakowa…
Ale wcześniej byłem na demonstracji – a cappella, dzięki za zdjęcia!!! Akurat z tego miejsca, gdzie stałem, na jednym widać nawet kawałek mojej głowy 😀
Ago, po Twoim wpisie (sob, 10:45) sam zacząłem się zastanawiać, gdzie bym był w sobotę, gdybym dwa lata temu nie wpadł do Koszyczka. Na pewno byłbym przerażony tym wszystkim, ale może zostałbym w domu 😕
Haneczko (nie 19.18)
To był przerobiony Krasicki. Oryginał:
„Czegóż płaczesz? – staremu mówił czyżyk młody –
Masz teraz lepsze w klatce niż w polu wygody”.
„Tyś w niej zrodzon – rzekł stary – przeto ci wybaczę;
Jam był wolny, dziś w klatce – i dlatego płaczę”.
Oby nikt nam się w klatce nie rodził pomimo akcji prokreacyjnej.
A tu miód na serce 🙂
Odpowiedź żołnierza do Pięty:
„@stpieta @JNizinkiewicz @DziennikPL Jestem żołnierzem zawodowym i biorę udział w WOŚP I z całym szacunkiem niech mnie pan w tyłek pocałuje;)
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19378297,pieta-z-pis-odlecial-we-wpisie-o-wosp-i-mundurowych-riposty.html#Prze
przybywamy
zbieramy sie
zageszczamy sie
budzimy PADa
posmialismy sie
konczymy
🙂 🙂 🙂
bylo fajowo, dosc gesto (nie znalazlem niestety Mar-Jo) i niestety dosc „staro”, ale moze to i normalne, przyszli ci ktorzy pamietaja zycie bez demokracji. Warto brac udzial 😀
A w sejmie farsy ciąg dalszy.
Rysiu! 😀
Tylko dwa pierwsze zdjęcia się nie otwierają 🙁
poprawiam 🙂
przybywanie:
https://lh3.googleusercontent.com/-tbMLtEGmS_Q/VnhTU44LQ4I/AAAAAAAAP-8/sPj_SYtNBKA/s720-Ic42/PC195040.JPG
zbieranie sie:
https://lh3.googleusercontent.com/-_8LTZaPcbOk/VnhTVKDQ7NI/AAAAAAAAP_I/W7Jpps6rnPM/s720-Ic42/PC195045.JPG
budzenie ciagle
https://lh3.googleusercontent.com/-v6NrsRc3FeU/VnhTY_4Jr8I/AAAAAAAAP_w/l9w7BVqms5E/s720-Ic42/PC195082.JPG
i jeszcze dalej
https://lh3.googleusercontent.com/-RnHUuLt1NPE/VnhTWS8cO_I/AAAAAAAAP_Y/vFe0eQC9WrA/s720-Ic42/PC195057.JPG
Rysiu, ja widzę siebie i męża na 2-ch zdjęciach (dość daleko). 🙂
Tłum był duży, rozglądałam się za Tobą.Nieskutecznie.
Spotkaliśmy znajomych niewidzianych od wielu, wielu lat.
tak mnie naszła refleksja, że kiedyś strachy rozbrajaliśmy poezyją. a teraz tylko linki. ech, dziadziejemy…
Wy, Foma, nie siejcie tego, jak mu tam…!!!! 🙂
Zademonstrujcie w formie poezji.
U mnie na stole wigilijnym dominować będzie mięso i wódeczka. Ktoś przebija?
Kto czuje się na siłach, niech rymuje.
Za wódeczką nie przepadam.
Mar-Jo, bylem zimowo, w czapce, musze dbac o siebie 😉
Bylo rzeczywiscie tlumnie, bylismy zaskoczeni, kolega powiedzial ze rozdano trzy tysiace znaczkow do przyklejania, ale tak duzo to chyba nie bylo.
mnie jak fomie tez tego wierszykowania brakuje, sam nie umie niestety, czytalem chetnie….
wódki nad stołem wielkość przeogromna
góruje mimo potraw wszelkich smaku
mimo skojarzeń tradycją święconych
że karp, śledź, bardziej niż trzy łyżki maku
nic to, smak wódki, roztopionej zimy,
wszystko przebija, wszystko w sobie topi
przeszły przetrwalnik, na nowo zbudzony
wierny przyjaciel straconej epoki
Dzień dobry.
To Foma powalił wszystkich na łopatki,czy obrady pewnej komisji?
Kawa/herbata/placek z kruszonką. 🙂
A może moje wigilijne plany? (Żartowałam, chociaż bardzo mnie korci nowa, zupełnie świecka tradycja w „tym temacie”).
Dzień dobry 🙂
kawa
Siódemeczko, czy jak wykupię prenumeratę cyfrową GW, to będę mogła czytać na różnych komputerach, np. w domu i pracy? Dostaje się hasło, tak?
Są to jakieś nieduże kwoty, więc nie musiałabym Ci zawracać głowy (inne sposoby dostępu czasem działają, a czasem nie)
http://prenumerata.wyborcza.pl/lp/0,149723.html?cta=1ddbox-3an-550proc
Dzień niedobry 🙁
Od tej nocy 11 to więcej niż 12
Zaczyna się już też pomału wciskanie sfałszowanych sondaży (sondażownia nikomu nieznana):
http://gazetabaltycka.pl/polityka/najnowszy-sondaz-wyborczy-pis-liderem-kukiz15-druga-sila-polityczna
Chyba że wzięli wyniki sprzed wyborów…
Adomi6319, oczywiście, że bedziesz mogła czytać na różnych komputerach, chyba że w pracy pracodawca założy blokadę.
Sama sobie założysz konto i nadasz hasło. 🙂