Prawdziwa Psiość
– Mam coraz poważniejsze podejrzenia, że nie jestem Prawdziwym Psem – poskarżył się żałośnie Bobik, zlizując z futra resztki nieprzyjemnie pachnącej mazi i kawałki skorupek. Jajka, którymi obrzucono go na przedwyborczym wiecu, nie były pierwszej świeżości.
Labradorka spróbowała nie udać się tropem rozkołysanych szczenięcych emocji i podejść do sprawy zdroworozsądkowo.
– To kim ty niby masz być? – zapytała. – Na orła nie wyglądasz w żadnym wypadku. Wół roboczy z ciebie żaden, fiu bździu we łbie, gdyby ci pozwolić, tylko byś po całej Europie za kotami ganiał. Świnie by cię w swój poczet nie przyjęły, na pewno pamiętają, ilu ich pobratymców skonsumowałeś. Osioł? Hmmm… Nad tym się czasem zastanawiałam, ale zbyt wielu szczegółów anatomicznych ci brakuje. No, trudno mój drogi – twoi rodzice byli psami, wyglądasz jak pies, szczekasz jak pies, myślisz jak pies… Obawiam się, że nawet kilkaset kop jaj nie potrafi przesłonić twojej pieskiej natury.
– Kiedy właśnie coraz częściej słyszę, że nie myślę jak Prawdziwy Pies! – jęknął Bobik. – Podobno w Milanówku pod Warszawą przechowywany jest wzorzec Prawdziwej Psiości, z irytacji i patyny, bardzo dokładny i tylko on pokazuje, kto jest prawdziwy, a kto nie. No i jak się mnie do tego wzorca przyłoży, to nijak nie pasuję.
– To może zrezygnuj z kandydowania? – podsunęła Labradorka. – Wtedy nikt nie będzie cię przykładał i będziesz mógł spokojnie uprawiać swój ogródek.
– Kiedy nie potrafię. – przyznał Bobik. – Jakaś siła fatalna zawsze mnie pcha w środek awantur, każe wciąż wyszczekiwać nie takie hasła i sięgać do nietrafnej symboliki. A wtedy zaraz zjawia się ktoś z tym wzorcem i – jak przyłoży…!
– Faktycznie, niezłego guza masz nad lewym okiem – zauważyła Labradorka. – Ale wiesz, możesz go potraktować jako ranę odniesioną w bitwie o wartości i z dumą pokazywać na wiecach. To cię chociaż trochę przybliży do wzorca. Tylko przypadkiem nie bądź taki głupi, żeby powiedzieć głośno, o jakie wartości się biłeś. Większości Prawdziwych Psów nie chodzi w końcu o treść, tylko o umiejętne wymachiwanie ogonem i sloganem.
Twórcze męki przeżywając dnia każdego
kombinuję coś, co postać mą uwzniośli
wymysliłem nagle na czym to polega:
fotografie w otoczeniu latorośli!
No i co, że mój materiał genetyczny
wciąż okazji nie miał się proliferować
miałem brata, był na szczęście identyczny
dzięki temu mam się z kim fotografować
Oprócz celu, którym zawsze będzie Polska
naród przecież musi dostać trochę kina
skoro nie brzmię ludziom jak harfa eolska
będę mówił, że podstawa to rodzina!
Oczywisty fakt: Wałęsy nie dogonię
Bronek gruszek nie zasypiał też w popiele
przecież nie pokażę ludziom swoich dłoni!
gdy zwyciężę, do kobitek ruszę śmielej!
Lecz tymczasem schowam się na drugim planie
niech nie myślą, że do władzy się sposobi
wnet po sesji wezmę się za przeczytanie:
„Chcesz potomka, dowiedz się, jak to się robi”
😆
ppp, czy mógłbyś to wrzucić również do pimpalni? Tam bardzo potrzebujemy takich głosów nieprzypadkowego społeczeństwa. Albo dać mi zezwolenie na wrzucenie pod Twoim nickiem. 🙂
A proszę, los mną rzuca od dawna, jeden rzut wte czy nazad – co za różnica…
Dziękuję, to wrzucę, a przy okazji sam zapimpam. 🙂
Weź na kolana kota, a on cię uczłowieczy,
na fotce z nim wychodzisz tak miło i do rzeczy…
Do serca przytul wnuczkę, tak mówi od piara
fachowiec, co ocieplić twój obraz się postarał.
Zaprzęgnij do zdjęć matkę i pogoń bratanicę,
niech w mediach się rozleje rodzinny koncert życzeń,
a sam się nie odzywaj i rób zbolałe miny,
no bo kto by tam wybrać chciał ciebie bez rodziny? 🙄
No, jak nie masz papierow po pradziadkach z obu stron, to faktycznie trudno bedzie udowodnic czy jestes Prawdziwym Psem czy farbowanym.
Jedyne chyba co ewentualnie moze odniesc skutki, to jak na nastepnym wiecu powiesz uczciwie: Faktycznie trudno jest mi udowodnic genetyczna psiosc, ale jestem Patryjota i nikt mnie nie przebije w Wartosciach chrzesijanskich ( tylko nie dodawaj: cokolwiek to znaczy). I mam czarne podniebienie, moge pokazac.
That should do it.
Powodzenia, Druhu, choc nie mam wielkich nadziei. .
Znacie, to przeczytajcie http://wyborcza.pl/1,75968,7838888,Kot_w_zalobnym_worku.html
Znowu z naszego blogu ściągają! 😆
już czas, żeby zaczęli cytować…
Cyt! Jak zaczną, to ten niejednokrotnie zapowiadany urlop w odosobnieniu mam zapewniony. 😉
jakim odosobnieniu? 🙄
http://quakeblog.wordpress.com/2010/04/19/przeludnienie/
Cholera, mnie pewnie, jak zwykle, upchną pod stołem. 🙄
Tak bym dzisiaj poseplenił w patriotycznym uniesieniu
Eeech…
Lecz co rzeknę, to cytują, nazywając przy tym szują
Eeech…
Kto jest mądry to doczyta, liczy się Rzeczpospolita
Eeech…
Której trzeba już niewiele, tylko Jarek na jej czele
Eeech…
Walczę wszak o wielką sprawę, trafić muszę też na Wawel
Eeech…
Nie wyrówna nikt tej straty kiedy legnę wreszcie z bratem
Eeech…
Muszę wyznać z pewnym bólem, chcę i będę wkrótce królem
Wsjeeech!
zeen 😆 😆 😆
Zajrzalam i tu i tam, i lopoty ida w najlepsze. 😀 Do tego matury byly z ciekawych tematow, zwlaszcza „Swietoszek”, w kontekscie kampanii wyborczej ocieplanej rodzina. 😉 Zastanawiam sie, czy ktos juz nie zaprotestowal. No ale wtedy tez nie wyszloby za dobrze… Lepiej ewentualnie zastosowac do przeciwnikow politycznych. 🙄
zeen, kąsaj ile i gdzie chcesz, ale nie strasz 🙁
@Krolik: ładne te nagrania z Republiki Zielonego Przylądka i po trzecim przesłuchaniu część nawet rozumiem. To gorzej niż z portugalskim z Portugalii, bo oprócz nieco twardej wymowy z macierzy mają jeszcze zupełnie własne słowa, które chyba tylko gryźć słownikiem. Może to przez ten odmienny język oni nie są zbyt popularni w Brazylii?
Helena 3 maj 23:47
i tam tez moje dzieci, plone wstydem 😉
Mark Twains Nachlass
http://www.faz.net/s/Rub91752F615FDD4CA38DE0AF640EFE4B33/Doc~EBFB4E5C90B364FBD8296A77C5DBEAE32~ATpl~Ecommon~Scontent.html
pada, pada, pada
szaro
smutno
I slusznie ploniesz, rysiu. Wychowac takich jakichs trzezwych czysciochow i jeszcze nie palacych! To sie musi zle skonczyc.
Mam nadzieje, ze przynajmniej te rozowe lokowki sa jakims zbawieniem. 🙄
Kurczę, już się wybierałem na ten Zmielony Porządek z nadzieją, że andsol mi wszystko przetłumaczy, a tu taka klapa. 😯
Chyba się wobec tego nie wybiorę. 🙁
zeen, są pretensje Publiki, że nie wrzuciłeś swojego wytwora do pimpalni. 😉
Brygadier nie będzie za wszystkich przenosił. Brygadier jest od brygadierzenia, a nie od czarnej roboty. 😎
a ja od pimpolenia i niniejszym pimpolę…
😆
Pimpolenie nie zwalnia z przestrzegania dyscypliny pracy i respektowania statutu zwiazkowego. Wszelkie naruszenia beda karane podpisywaniem wytworow pimpajacego specjalny nickiem Press Spokescata. Zwyczajnie beda odbierane i niechaj nie powtarzam tego dwa razy. 👿
znaczy się bojkot? [inaczej: strach na koty]
Raczej kota-strofa
http://www.dziennik.pl/opinie/article600062/Wielki_Deliberator.html
Ladny krotki felietonik M.Krola o tym jakie cechy osobowosci powinien posiadac polski prezydent i jaka role pelnic na arenie politycznej.
Kwachu, wracaj?
Demokracja deliberacyjna?
Może wprowadzić zasadę, że kandydować na prezydenta może tylko ten, kto za pierwszym razem potrafi to wymówić bez potknięcia?
Zaraz się szeregi kandydatów przerzedzą. 😈
A wtedy zoliborska kolebka chyba odpada? Przeciez sobie jenzyk skrencom. 😆
Jak to głodny, niech się pasie (przewinąć do Prace wytypowane przez jury) http://www.powiat-gniezno.pl/index.php5?m=news&id=1657 Pani Kierowniczce szczególnie polecam W filharmonii przyrody 🙄
Tak, najlepiej w instrumentalis. Przerzedzom się jeszcze bardziej 😈
Łajza z Heleną 🙂
1 miejsce o. Kazimierz Kozłowski kapelan szpitalny Gniezno – „PSALM O POLSKIEJ MIEDZY” – to już brzmi jak z pimpalni. Ale jak się laureata poczyta, to dopiero… 🙄
O kurna mania… 😯 😆
„W filharmonii przyrody” też jest niezłe. Polka potrafi. Nawet świecka.
A propos Prawdziwej Psiości, nie wiem, czy już czytaliście:
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1505416,1,debata-jak-dzis-okazywac-patriotyzm.read
Pod oknem przeszła kompania wojska ze śpiewem na ustach:
Do waadzy był on predestynowany!
Śtyry!
A ona za nim płakała!
Śtyry!
Kiedy ją brał, nie liczył się skubany!
Śtyry!
Że ona zrobi go w wała!
Śtyry!
On dla ojczyzny krew z żył dawać gotów!
Śtyry!
Każdego, kto mu pomoże!
Śtyry!
A gada jakby nażarł się blekotu!
Śtyry!
I znowu poczuł się gorzej!
Śtyry!
Świat potrzebuje dzisiaj takich chwatów!
Śtyry!
Niech go znów nam uratują!
Śtyry!
Zaufaliśmy raz już jego bratu!
Śtyry!
Ufajmy więc innym rymom!!
Śtyry!
Och, zeen, padam na kolana i caluje stopy. 😆 😆 😆
A, to możemy się podzielić, Heleno. Ty jedną, a ja drugą. 😆
Melduję posłusznie Brygadierowi, że załopotałam.
No, widzę, że coraz więcej osób opuszcza szeregi cywilów. Tak trzymać! 😆
My tu wszystkich przerobimy na prawdziwych, pimpających patryjotów! 😎
Jako córka oficera dobrze wiem, że jak jest rozkaz, to poniedziałek może być w środę, Boże Narodzenie w kwietniu, majówka w listopadzie, a Północ na Południu. Rozkaz jest rozkaz, baczność, spocznij. Uffff!
Tak sobie nucę, piorąc onucę:
twego aromatu brakowało bratu…
No to jak w żołnierskich klimatach jesteśmy…
W Ołomuńcu koło urny,
jakem k…a sobie stał,
lewa!
Wszyscy mi się, k…a, dziwowali,
żem nie płakał, a się śmiał,
lewa!
Wszyscy mi się, k…a, dziwowali,
żem nie płakał, a się śmiał!
Tę karteczkę coś mi dała,
na onucem k…a wziął,
lewa!
Żebyś sobie, k…a nie myślała,
żem ja Jarka w sercu mioł,
lewa!
Żebyś sobie, k…a nie myślała,
żem ja Jarka w sercu mioł!
Nie pomoże trawa-mowa,
kiedy k…a polski lud,
lewa!
Dobrze widzi na kogo głosować,
proste, k…a, to jak drut,
lewa!
Dobrze widzi na kogo głosować,
proste, k…a, to jak drut!
Bo polski lud taki uczuciowy
Wyborco, pocieszysz Martę
Gdy do urny oddając kartę
Zagłosujesz na PiS
Wyborco, pocieszysz Martę
Wszak każdej fatygi to warte
Gdy zagłosujesz na PiS
Pocieszysz Martę, Wyborco
Niech cię inne listy nie korcą
Gdy zagłosujesz na PiS
Pocieszysz Martę, Wyborco
Jeśli wiedziony tą chęcią gorącą
Zagłosujesz na PiS
Mialam isc spac, ale mi nie dajecie!
Jestem w lekkim szoku, po leturze wpisow tegorocznych maturzystow na blogu Chetkowskiego. Dowiedzialam sie z niego ze mozna napisac, ze autorem Swietoszka jest Szekspir i to sie za blad nie liczy, bo liczy sie tylko rozumienie tekstu, a nie pamietaniem kto co wysmazyl . Ktos tam pisze, ze umiescil Swietoszka w innej eppce, a oswiecenie nazwal stoicyzmem (?) czy powinien sie martwic. Ktos inny martwio sie, ze przypisal Markowi Edelmanowi podawanie trucizny innym wiezniom, wiec czy bedzie to uznane za blad, bo przeciez otherwise bardzo dobrze tekst H.Krall zrozumial. Etc. etc.
Jestem tak zdumiona, ze nie mam slow. 😯
Moze nalezy jednak liste szkolnych lektur znaczaco zmniejszyc i dac im do perzeczytania przez cala szkole srednia nie wiecej niz 15- 20 pozycji, ale porzadnie? Moze oni sa przeciazeni lekturami?
Rodzinnej miłości bijące źródełko
tak ciepłe uczucia w nas budzi,
że chce się knebelkiem zatykać ten bełkot,
bacikiem pogonić tych ludzi.
I fotki chce pociąć się w drobne kawałki,
lub wąs dorysować na mordach,
do rączek spray chwycić (broń Boże nie pałki!)
i raz farbą sru po billboardach…
Ach, przyznaj, wyborco, żeś na to jest łasy,
że nigdy tych pieszczot nie dość ci,
i że od wyborczej ty wolisz kiełbasy
źródełko rodzinnej miłości.
O lekturach teraz nawet myśleć nie zacznę, bo bym na pewno nie wstał o tej, o której mam wstać. 🙄
Robię co mogę, żeby nie musieć, ale muszę. Co mam zrobić, żeby przestać móc i zająć się tym co zrobione ma być? To brzmi prawie jak jęk przed prasowaniem i niewiele odbiega. To takie umysłowe prasowanie. Boziu zrób cud i ogłoś Swoje Ciało już na jutro…
A że bardzo tu wczoraj patryotycznie woyskowo było… Nie pamiętałem gdzie położyłem kluczyki do Box.net, więc wstawiłem Zembatego u mnie. A potem przypomniałem sobie, więc aplołdnąłem go do Box na blogu (w prawej szpalcie dość nisko, gdzie stoi escute), ale mimo tego na parę dni zostawię go też pod pierwszym adresem…
Nie mam pojęcia czemu mi zrobiło żart z linką, kierując do Bobika, wpiszę jeszcze raz:
Zembaty
Z tym Molierem jako Szekspirem to nie nalezy sie tak wysmiewac z mlodziezy, Heleno. Jednym wychodzi jako autor sztuk i wierszy the Earl of Oxford, drugim Francis Bacon, jeszcze innym Mary Sidney, itd. (lista jest dluzsza), wiec dlaczego i nie Molier? 😉
Jestem milosniczka Moliera; poznalam go zanim poznalam Szekspira. Coz Szekspir mistrz nad mistrze, ale serce wciaz drga przy Molierze. Kto ogladal film „Marquise” Very Belmont , pewnie z 15 lat temu? Pewnie to nie na temat, ale juz moja polnoc i po wieczorze meczu lacrosse (czy to jest jeszcze grane poza Kanada?) wale sie do lozka.
Dobranoc
siedze w poczekalni 😕
sam sobie winien jestem, za szybko wciskam klawisze 🙄
brykam, fikam 😀
na dziendobry przeniesione z blogu „wysmiewisko roznosci”
http://www.youtube.com/watch?v=2zJFhdZ6Ox4&feature=player_embedded
komentarze jakie kto woli
A tu jeden z kandydatów na prezydenta:
http://www.youtube.com/watch?v=WQ3cpeSXjJ0&feature=related
hi, hi…
http://www.youtube.com/watch?v=I_Hov6m4QRo&feature=related
Chyba niektórych już naprawdę „porąbało”:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7843393,Smolensk_travel__czyli_Polacy_na_szlaku_katastrofy.html
Dzien dobry. U nas swieci na calego i jest dzien przed „historycznymi” (jak mnie zapewnia radio) wyborami.
Moniko, jestem jak najdalsza od wysmiewania sie z biednych maturzystow, dla ktorych mam jedynie wspolczucie. Ale jesli zasiadaja do zdawania egzaminow z takim metlikiem w glowach, to albo sa zle uczeni, albo zbyt przecioazeni materialem. Wtedy, moim zdaniem lepiej im zadawac mniej do czytania i przetrawiania, a to co zostanie przerabiac z nimi staranniej – umiejscowiajac lekture w czasie w jakim powstala, w kulturze swego czasu, w umyslowosci wspolczesnych , w tym jak odbierali dane dzielo i co z niego pozostlo zywe do dzis. Milosc do literatyury przyjdzie lub nie, ale niechaj przynajmniej wiedza po co maja siegac jak przyjdzie im taka fantazja do glowy.
No i mysle, ze szkola powinna rozbudzac aspiracje do siegania po dobra liteature, do meblowania swojej glowy i duszy.
Jak czytam listy tych przerazonych maturzystow, to jest mi ich bardzo zal. Bo czuje nie tylko ich zestresowanie, ale takze podejrzewam, ze po tego Moliera juz z wlasnej checi nigdy nie siegna. I do teatru nie pojda.
Tu dwa na chybil-trafil pytania do Chetkowskiego:
Ja napisałam, że “Świętoszek” to średniowiecze… ile punktów mogę za to stracić? Dziękuję z góry za odpowiedź.
Błażej pisze:
2010-05-04 o godz. 14:30
Ja też mam pytanie co do błędów rzeczowych. Pisałem że utwór Hanny Krall powstał w dwudziestoleciu zamiast w dwudziestym wieku. Jest to podstawia do dyskwalifikacji pracy maturalnej?
Dzień dobry 🙂 Pogodowo ja raczej od strony Rysia – ładną mamy zimę tej wiosny.
A lekturowo… Proste to wszystko nie jest. Bo z jednej strony przeciążenie istotnie powoduje mętlik, nienawiść do czytania i sięganie do bryków. A z drugiej, kiedy lektury nadmiernie się okroi, robi się to, co obserwuję ze zgrozą w Niemczech – zanika wspólna baza kulturowa, albo stają się nią seriale, reklamy i teksty piosenek. Nikt prawie nie rozumie aluzji do postaci literackich, czy parafraz cytatów. Nawet aluzje do tytułów nie przechodzą, chociaż mawia się, że inteligent nie musi znać dobrych książek, wystarczy kiedy zna tytuły. 😉 No i nie czarujmy się – ile osób sięgnie dobrowolnie do klasyki po opuszczeniu szkolnych murów, kiedy przymus ustanie? Jestem skłonny oceniać to na liczbę bliską zeru.
Więc tak w sumie chyba byłbym za utrzymaniem jakiegoś lekturowego kanonu, choć może nieco okrojonego i za jasnym postawieniem sprawy przez szkołę – nie musicie kochać Słowackiego i uważać, że wzrusza, ale pewne minimum roboty musicie wykonać i kropka. Bo jak poprzednie pokolenia potrafiły, to znaczy, że wykonalne to jest. 😀
A może przy tym obciąć też trochę różne blastule i morule, bo choć ja je uważam za fascynujące, to jednak one tej bazy kulturowej nie tworzą w takim stopniu, jak literatura. 😉
A to prawda, Bobiku, ze poprzednie pokolenia musialy sie tego wszystkiego wyuczyc, ale czy dzisiejsze szkoly nie przerabiaja zwyczajnie wiecej materialu niz poprzednie: IT, wiedze o spoleczenstwie i takie tam. W znacznie mniejszym wymiarze godzin, bo 5, a nie 6 dni w tygodniu, z wieksza iloscia swiat i ferii.
Doceniam znaczenie kodu kulturowego, ale pewnie jest tak, ze skoro nalezy mlodych przygotowac do znacznie szybszych, oszalamiajacych wrecz przemian wspolczesnego swiata (acceleration d’histoire), to mozna spokojnie zrezygnowac z np. Szymonowica, Nieboskiej czy Popiolow?
Jasne, że można. 😀 Pisałem przecież, że ten kanon można by okroić, bo to tylko poloniści nie wyobrażają sobie życia bez Szymonowica, a cała reszta świata żyje bez niego, czasem całkiem komfortowo. 😉 I niekoniecznie ten kanon przykrawać tylko na narodową nutę. Nic się nie stanie, jeżeli wykształcone polskie dziecię nie będzie znało Popiołów, ale jak Szekspira nie zdąży „przerobić” , to może dać plamę podczas pogawędki w brukselskich kuluarach. 😉
Uważam, że kanon powinien być zdecydowanie bardziej powszechny niż narodowy, podobnie jak podejście do nauczania historii. Człowiek legitymujący się maturą powinien umieć umiejscowić pewne rzeczy w czasie, mniej więcej widzieć, co się działo na świecie, gdy powstawało określone dzieło. Bo przecież powstawoało w jakimś kontekście. Gdyby położono większy nacisk na nauczanie pod kątem procesów, niż odosobnionych faktów, to polonocentrycznie zorientowana frakcja może przyjęłaby do wiadomości, że gdy w Polsce wybuchło powstanie styczniowe, w Londynie ruszyła pierwsza linia metra. Pozwoliłoby to może nabrać odpowiedniej perspektywy dla postrzegania własnej pozycji w świecie i wkładu w rozwój cywilizacyjny.
W naukach przyrodniczych jest jeszcze gorzej, a wiedza przeciętnego człowieka, nawet nieźle wykształconego w innych dziedzinach, na temat własnej fizjologi, bywa po prostu żenująca.
A tutaj nowa wypowiedź Janka Muzykanta
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7843345,Pospieszalski_o_oswiadczeniu_Rady_Etyki_Mediow___Watpie.html
Moja krotka lista lektur „kodowych”
1 Kochanowski: 2 treny i jeden Psalm (Pan jest moim pasterzem)
2. Krasicki: 2-3 wierze
3. Mickiewicz : Pan Tadeusz, III i IV Dziadow, ze dwa sonety krymskie.
4. Kordian (choc prawde powiedziawszy wolalabym Lille Wenede, bo b. smieszna, ale robie uklon w strine „kodu”), Piesn V z Beniowskiego.
4. Norwid: Do Obywatela Johna Brown. Fortepin Szopena, fragment Promethidiona
5. OK, niech bedzie Lalka
6. Konopnicka – Mendek Gdanski (najlepsze co napisala), pare erotykow.
7. Wesele, Teatr moj widze ogromny…
8. Mow do mnie jeszcze…
9. Milosz – pare wierszy z Trzech zim i Swiat, poema naiwne
10 cos z Tuwima (fragmenty Kwiatow polskich, Bal w Operze)
11. Gombrowicz – Ferdydurke
12. Themeson – Wyklad Profesora Mmaa (najlepsza polska powiesc XX w.)
Z powszechnej: Antygona, fragenty z Odysei, Hamlet ( w polaczeniu z esejem Kotta i Wyspianskiego) cos z Moliera, , Byron, Oniegin, ze dwa opowiadania Czechowa, cos z Dublinczykow, Conrad, Szwejk, Czekajac na Godota.
O niech to przerobia solidnia. Reszta literatyry sama sie zglosi w odpowiedni czasie.
11
Och, aż by się zapimpało, a tymczasem ja do lasu muszę… 🙁
Może po południu, jak wrócę, to nadrobię. 😉
Nawiasem mówiąc, moja znajomość własnej fizjologii też jest żenująca. O tym, że mam wiele więcej zębów niż człowiek, dowiedziałem się dopiero po tym, jak nauczono mnie nie gryźć bez powodu. 👿
On reflection: chyba jednak Lilla Weneda zamiast Kordiana. Nie czytalam tego od szkoly, ale pamietam dobrze, ze byl tam niezrownany pojedynek na plucie. Julek bywal bardzi zabawny i zlosliwy, right up my street. .
Ja do tych lektur dodałabym jeszcze „Mistrza i Małgorzatę” i jakieś fragmenty z Grassa. Dodatowo coś współczesnego regionalnego, np. na Sląsku „Piątą stronę świata” Kutza lub „Cholonka” Janoscha – przy okazji można tu zahaczyć o historię i te wszystkie skomplikowane sprawy.
co do wiedzy maturzystow to lepiej bede milczal, bez „nadzianej bulki” matematyka bylaby oblana ➡ 😆
vesper link o 11:59
nic dodac nie mozna, to jest pana P. demokracja 😕
Heleno moim zdaniem za duzo w Twojej liscie pozycji
Panno Kota, fajny pomysl z regionalna lektura ( „Cholonka”
warta polecenia ) 🙂
koniec przerwy-do przegladu pozycji marsz….. 🙂
Ach, Heleno – ten internet i jego pulapki, mimo wszystko! 🙄 Myslalam, ze to oczywiste, ze na temat maturzystow i ich (nie)wiedzy to byl przeciez moj zart (nieco deadpan, przyznaje). 😉 Bo przeciez, choc nie traktuje tej naszej tutaj przestrzeni nazbyt konfesyjnie, mam jednak niejakie doswiadczenie uczenia mlodych (co prawda juz doroslych) ludzi wlasnie literatury. 🙂 I jest to rzeczywiscie temat do dlugich deliberacji, niezaleznie czy ten kanon jest angielski, czy polski. Poniewaz rano czas goni, to dorzuce teraz tylko, ze rzeczywiscie, tak jak Vesper, przemycilabym w szkole sredniej nieco wiecej porzadnej literatury swiatowej. I zgralabym uczenie historii, w tym historii cywilizacyjnej, z uczeniem literatury i o literaturze, bo inaczej mlodziez nie pojmuje, ze kazde dzielo literackie wdaje sie w dialog z, albo protestuje przeciwko istniejacej wokol niego rzeczywistosci, co nie znaczy zreszta, ze nie moze miec wartosci ponadczasowych. (Na marginesie, sama literatura dotyczaca dyskusji na temat tego, co wlaczyc do kanonu uczonego w szkole jest fascynujaca, idzie w tomy, i do tego wlacza sie w tzw. „culture wars”.)
Kroliku, lacrosse znany i lubiany w naszym miescie. A na Molierze i ja roslam, i do dzisiaj nim mysle… 🙂
Dzis jestem w domu, z bolem glowy co prawda, ale sprobuje sie przyjanmniej blogowo poudzielac.
W mojej klasie w szkole postawowej i sredniej spis lektur byl dostosowany do pieciu najlepszych uczniow w klasie.
Ci i tak czytali duzo. Dla reszty te lektury i przerabianie dziel bylo zmora.
Wydaje szkola powinna pozwalac poznac jakies absolutnie podstawowe dziela. Nie skupiac sie tak bardzo na narodowych ceglach. Zgadzam sie tu z Monika.
Bajki Ezopa, Kubus Puchatek, Tom Sawyer, Dzieci z Bullerbyn, Kipling, Zabic Drozda, Buszujacy w zbozu. Dla doroslych (powyzej 14 lat) troche Puszkina, Steinbecka, Mahabharaty.
Moze po prostu my sle o sobie: co pozostalo w mojej pamieci z tych lektur? Na pewnio nie „Na wsi wesele” in nie „Dziady” (sorry). Zdumiewajaco duzo poezji. Ze Slowackiego to chyba tylko „Niechaj mnie Zoska o wiersze nie prosi”.
Duzo literatury na czele z Hamletem i Romeo i Julia czy Wojna i Pokoj zostalo sfilmowane. Dobrze zapoznac dzieci z chocby tako skrocona wersja literatury.
Acha, jeszcze dodam, ze jak Panna Kota, sadze, ze lokalna literatura jest wazna. Rodzice moi sa z kieleccyzny i bardzo sa dumni, ze wielkiej polskiej literatury stamtad (Rej, Reymont i inni), b. sa dumni z tego.
Ja w Lalce czy u Skamandrytow widzialam moja Warszawe.
Teraz tez lubie czytac moich Torontanskich czy Ontaryjskich autorow.
Majęcy dziecko w liceumie widzę, że każą kuć i codziennie po 4 kartkówki i sprawdziany. Zupełnie nie mam pojęcia, kiedy oni się uczą…
Aaaa… przypomniałem sobie: na religii się uczą.
Ufff!!! Jak pies solidnie popracuje, to przynajmniej ma pewność, że odpoczynek mu się należy. 😀
Jak uczniowie na religii się uczą, to znaczy, że program przedmiotu jest rozplanowany zbyt luzacko i trzeba minimum drugie tyle dołożyć. Matematykę mają prawidłowo przeładowaną, to nikomu nie wpadają do głowy takie głupoty, żeby się na niej, za przeproszeniem, uczyć! 🙄
A Królikowi współodczuwam, bo też mnie łeb pobolewa.
Widzę, że po wygraniu wyborów Partia Bobika będzie miała gotowy program literacki dla szkół, jak Polska długa, szeroka i głęboka. Owszem, doceniam i szanuję, ale czy mogę poprosić o powołanie Komisji Realizmu? Budżet to sporo pieniędzy na benzynę i hotele – i komisja porozjeżdża się po najróżniejszych polskich szkołach podstawowych i średnich, by sprawdzić stan realny ( w odróżnieniu od sprawozdaniowego) bibliotek i finansów na zakup książek.
Ważne: nie ulec śpiewowi syren komputerowych, olewać Kindle i wszelkie czytniki. Niech żyje dinozaur z książką przy każdym kopycie.
Nawet przy najwspanialszych wynikach tych wizji będzie konieczne drukowanie (tanich! tanich!) książek z kompilacją pożądanych tekstów. Jeśli załatwi się polubownie kwestie honorariów z żywymi i prawie żywymi (mającymi pożądających pieniędzy spadkobierców) autorami, wydanie w nakładzie 100 czy 200 tysięcy podniesione zostanie o złotówkę od egzemplarza. A moment na drukowanie jest wyśmienity – Polska ma jeden z najlepszych w świecie parków maszynowych w poligrafii i robocizna nadal jest tania; przy wielkich nakładach 200-stronicowa książeczka z okładką w 2 kolorach wyjdzie poniżej 5 zł. Czyli da się to sprzedać (przy wyeliminowaniu pośredników i ze sprawną akcją MEN-u) po 7 zł. wliczając koszt dystrybucji. Nie liczymy łapówek i pensji prezesów, bo prezesów Polska ma nadmiar.
Nie widzę potrzeby programu jednolitego na cały Kraj, niech szkoły i regiony sobie eksperymentują. Kultura światowa – owszem, ale nie ograniczona do belles lettres. Są teksty mające historyczną wagę (wstępy do monografii z nauk ścisłych, urywki rozpraw antropologicznych czy socjologicznych) dostępne pojęciowo pod koniec szkoły podstawowej.
Zestaw nazwisk czy tytułów (powtórzę) jest ważny, ale dużo ważniejsze jest rozumienie tekstu – Nauczyciel Kościelec utłucze zainteresowanie fenomenalnymi tekstami. Musi być jednocześnie robione dokształcanie nauczycieli w sztuce słuchania i rozumienia uczniów, co sprawi, że pojawią się w szkole rzetelne dyskusje, jakich nie brak w szkołach anglosaksońskich. (Powtórzę tu wyrażone gdzie indziej moje przekonanie, że najsprawniejszym programem kontroli urodzin by było obowiązkowe codzienne nauczanie teorii seksu w szkołach).
Na wszelki wypadek powiadamiam przyszłego Prezydenta Bobika, że nie jestem ani trochę zainteresowany stanowiskiem ministra, wiceministra czy prezesa czegokolwiek. Moja specjalność to być przeciw i bywam w tym dobry.
Czego i Wam szczerze życzę, bo w ten sposób życie jest zabawniejsze.
przeczytajcie nazwiska pod apelem
andsol, a zastepca kierownika czegokolwiek, male biurko, duzo
wolnego czasu i posilki w subwencjonowanej kantynie ? 🙄
zeen, to dobrze ze na lekcji religii sie ucza, pomysl sobie mogloby byc jak w berlinie niby lekcje, niby nauka, a tu
pogaduszki, muzykowanie, ➡ gotowanie, prace reczne,
odwiedzanie chorych i starych i takie tam podobne dyrdymaly
zgroza
przepraszam 😳
tu sa nazwiska
Komisja Realizmu? Proszę bardzo, już zaczynam liczyć (komisja jednoosobowa to duża oszczędność czasu i atłasu). 😉
Rok ma 12 miesięcy, z tego 2 odchodzą na wakacje letnie, 1 na pozostałe, uczeń chyba jest w stanie 1 książkę miesięcznie przeczytać, mamy więc 9 lektur na rok. Z tego, powiedzmy, 5 to mogą być pozycje z Absolutnego Kanonu, a 4 należy zostawić do decyzji nauczycielom – wtedy będą mogli sobie poszaleć z literaturą regionalną czy inną, jaką tam akurat uznają za priorytet.
Że co? Że ograniczenie Absolutnego Kanonu do 35 (klasy 6-12) pozycji jest Absolutnie nierealne? Oczywiście, że jest, niemniej jednak Komisja Realizmu uznaje to za konieczne. I wiadomo, że powszechnej zgody na to, co powinno się w AK znaleźć i tak nie będzie (bez względu na to, jak się będzie liczbowo przedstawiał), czyli należy do niego wstawić to, czego opuszczenie powoduje największy, mierzalny w decybelach i kilogramach publikacji krzyk, a potem już się nie przejmować. 😉
To, co się w AK nie zmieści, nauczyciele mogą opowiedzieć własnymi słowami (plus głośne odczytanie fragmentów), albo na DVD pokazać i też jakoś będzie. W końcu w wielu częściach świata jeszcze do dziś oratura jest istotniejszym nośnikiem przekazu tradycji niż literatura i też jakoś jest. 😉
Z tym, że chodzi o zrozumienie i osadzenie w kontekście, a nie wkucie, Komisja Realizmu nie ma najmniejszych problemów i uważa taką koncepcję za jednogłośnie przyjętą. 😆
Bobiku, 9 ksiazek rocznie i do tego ” chodzi o zrozumienie”
stanowczo za duzo
moze tylko 3, a naprawde przeczytac a nie wydrukowac streszczenie z kompa 🙄
andsol polecił mi przeczytać komentarze związane z maturą i kanonem lektur. Jestem polonistką i zdaję sobie sprawę, że osób czytających jest coraz mniej. Ale kanon powinien pozostać (w takim, czy innym kształcie). Czytałam propozycje i doszłam do wniosku, że należałoby zmienić nazwę przedmiotu – z języka polskiego na kulturę światową albo podobnie. Zresztą, są już projekty, aby listę lektur przykroić, mam gdzieś te notatki , z których wynika, że obowiązkowo uczeń będzie musiał przeczytać 7 utworów. Robi się groźnie.
Rysiu, 3 książki rocznie i to ma wyrobić w uczniach nawyk czytania? 😯
Komisja jest stanowczo przeciwna takiemu minimalizmowi!
Przecież w wieku szkolnym powinno się nie tylko poznać kanon, ale i nauczyć się techniki czytania (pamiętając, że ćwiczenie prowadzi do doskonałości), czy wyrobić sobie umiejętność przeczytania czegoś „na termin” (bardzo potem przydatne w życiu!), czyli przeselekcjonowania, co ważne, a co – jak opisy przyrody – można sobie spokojnie odpuścić. I to przy 3 pozycjach rocznie?
Rejtanem się położę! 😉
Bobiku, Komisja jest do sprawdzenia co naprawdę jest w bibliotekach i w jakim stanie. Mam spore podejrzenia, że wiele bibliotek przyniesie radość jedynie kornikom.
W moim odczuciu Absolutny Kanon to znajomość alfabetu łacińskiego, greckiego i cyrylicy. Resztę jakoś się potem złoży.
(Na ogólne życzenie publiczności, won z umlautami).
rysberlin: dużo wolnego czasu zawsze przyjmuje się z wdzięcznością. A w kantynie są pierogi ruskie i pyzy poznańskie?
andsol, oczywiscie sa tez „ruskie” i kluchy na parze zwane w mojej rodzinie „pampuchy” 🙂
Witaj, Wiesiu! 🙂 Jak to miło, że słuchasz poleceń andsola. 😆
Od razu małbym ochotę coś do Twojego komentarza dopisać, ale głód okropny mi wnętrzności ściska, bo po powrocie z terenu po pierwsze rzuciłem się do blogowania, lekceważąc potrzeby ciała, więc chyba muszę sobie to zostawić na później.
Ale jak znam życie, ktoś i tak zaraz dopisze i brak moich trzech groszy nie będzie się zanadto rzucał w oczy. 😉
Bobiku, do wyrobienia nawyku czytania sa rodzice ❗
jak wiecie (pisalem tutaj ) od 23 kwietnia codziennie mamy w ksiegarni jedna lub dwie klasy szolne ( niemiecka III i IV to tak 10-11 latkowie ), wiekszosc ( sic! ) jest w ksiegarni pierwszy raz
duza czesc NIGDY jeszcze niczego DOBROWOLNIE nie czytala !!!
i to jest REALIZM
Wiesia, ciekawy pomysl – przedmiot „kultura swiatowa”
w berlinie zamiast religii mamy w szkolach publicznych obowiazkowa etyke i to swietnie dziala taka godzina tygodniowo
o „wszystkim”
ide jak Bobik przewietrzyc wnetrze lodowki 💡
Kochani, musze sie z Wami pozegnac na jakis czas – nie wiem na jaki. Jutro lece do Ameryki, do Mamy, bo tam cos niedobrego sie dzieje. 🙁
Bede o Was myslala i za wami tesknila. 🙁
Zyczcie mi wszystkiego dobrego. 🙂
Droga Heleno,
zycze ci sily. Dobrze, ze mozesz byc z Mama w trudnym okresie. Bardzo bardzo cieplo sciskam. Bezpiecznej podrozy!
krolik
Będziemy czekać, powodzenia.
Helenko, zdrowia Mamie, Tobie miłego pobytu w USA i szczęśliwego powrotu.
Strasznie przykro, Heleno, że tak się złożyło 🙁 ale będziesz tu mieć całe mnóstwo trzymanych kciuków i Twoja Mama też. 🙂
Dziekuje Wam Wszystkim, KOchani. Ja tu jeszcze zagladam poki sie zbieram i caly czas zerkam, ze bedziecie kontynuowali te rozmowe o programie z jezyka polskiego, ktora zaczelam. .Bo jestem b. ciekawa Waszego zdania i doswiadczen. 🙂
Heleno 🙁
Helenko, dołączam się do trzymania kciuków.
A teraz jeszcze do tematu lekturowego. Ja bym osobiście nic nie miał przeciwko wprowadzeniu przedmiotu „kultura światowa”, ale Komisja Realizmu twierdzi, że piekło by się zrobiło, że dzieci już i tak przeciążone, a poza tym wymagałoby to innego kształcenia nauczycieli, nowych programów, etc. Ale wprowadzenie przynajmniej elementów tego boczną furtką, w ramach polskiego, historii, etc. wydaje mi się wręcz konieczne. Bo inaczej będziemy mieć kolejne pokolenia niezdolne do normalnego, niemesjanistycznego widzenia naszej roli w Europie, w świecie, niezdolne do kompromisu, do widzenia interesu szerszego, niż tylko narodowy. Przekonane, że słonie istnieją tylko po to, żeby kręcić się wokół sprawy polskiej. Zaściankowe i zaślepione.
A tak nierealistycznie, to jestem przekonany, że nauczanie „zespolone”, tzn. taki przedmiot, na którym uczyłoby się np. o jakiejś epoce nie na zasadzie że koń, że Stasiek, że las, że drzewo, że literatura, że sztuka, tylko jako o pewnej całości, byłoby ciekawsze i skuteczniejsze. Tylko mój realizm jakoś nie pozwala mi uwierzyć, że w przewidywalnej przyszłości w „normalnych” szkołach do tego dojdzie. 🙄
Na zyczenie Heleny:
Hmmm te lektury… w tej sprawie jade z rysiem jednym s-bahnem. Oczywiscie najlepiej by bylo, aby czytaly dzieci masy ksiazek, poznaly najwazniejsze dziela literatury polskiej, ale w wielu domach sie nie czyta wiele. Nie da sie czytelnictwa zalatwic karaniem. Dluzsze listy lektur beda po prostu listami lektur nieprzeczytanych, albo przeczytane tylko przez kilkoro dzieci w klasie.
Od szkoly oczekuje sie wiele: ze przygotuje mlodziez do zycia i zmagania sie z roznymi problemami. Ale, wazne sa tez: umiejetnosc debaty, swobodnego wypowiadania i formulowania opinii, wyciaganie wnioskow, siegania do zrodel gdzie trzeba, napisanie krotkiego eseju w konkretnej tematyce, pojscie na demonstracje, pomoc slabszym itd
Moja siostra uczy historii w liceum warszawskim. Uczniowie za duzo moim zdaniem wkuwaja, sa ciagle pod stressem klasowek i testow. Nie mowiac juz o maturach, kolejny sprawdzian z przedmiotow, ktore juz byly zaliczone!
Za mojej mlodosci 50% mlodziezy konczylo tylko podstawowke (hej, mam 55 lat, a nie 100!). Te drugie 50% prawdopodobnie bylo lepiej przygotowane do czytania. Dzisiaj szkoly srednie koncza masy i nauczanie musi sie dostosowac.
Wydaje mi sie, ze sztuki wizualne troche zastapily czytanie, kiedys ich nie bylo (nie w takiej masie).
Pamietam jak dziadek mojej kolezaki, ktory uczyl sie w szkole przed rewolucja w Petersburgu twierdzil, ze nasza nauka jest beznadziejna, bo nie znamy Greki.
Ale juz chyba dzisiaj nawet Grecy nie znaja Greki uprosciwszy swoj alfabet jakies 100 lat temu.
Oj nielatwe jest zycie nauczyciela polonisty, ale przyszlosci nie ma sie co bac. Bedzie inna na pewno, ale czy gorsza?
Ja oczywiście zabroniłbym czytania, stworzył po cichu kanon i ogłosił go jako listę proskrypcyjną…
Wlasnie, nie wspomnialam o zwiezlosci wypowiadania sie, bo mnie tego w szkole nie nauczyli…
zeen, i z czego żyliby wtedy wszyscy ci, którzy są od rozliczania nauczycieli z wykonania programu? 😉
z „czarnego rynku” prohibitów drukowanych aby czasem nie zabrakło…
Mnie się dość trudno pogodzić z takim założeniem, że szkoła nie powinna stawiać praktycznie żadnych wymagań, bo jak je postawi, to część uczniów i tak to oleje. Zawsze w końcu tak było, że część uczniów – z różnych powodów – lektur nie czytała, ale przynajmniej ci, którzy mieli jakieś ambicje, wiedzieli, czego się mają trzymać i mieli szansę na otrzymanie naprawdę dobrego wykształcenia. Ale jeżeli wszystkim się powie, że właściwie nic nie muszą, to komu będzie się chciało z własnej woli jakiegoś tam Moliera przeczytać? Albo – skąd będzie wiedział, że akurat to warto by przeczytać?
A w późniejszym, poszkolnym życiu – wiadomo: praca, rodzina, choroby, problemy, zmęczenie… Mało komu uda się braki w podstawach nadrobić.
zeen, to by nawet pasowało. O ile się nie mylę wśród urzędników MEN jest wielu takich, którzy mają już pewne doświadczenie w rozprowadzaniu bibuły. 😆
http://www.tvn24.pl/-1,1655033,0,1,archeolodzy-z-lublina-do-smolenska-umcs-nic-o-tym-nie-wiemy,wiadomosc.html
Niniejszym pragnę najuniżeniej przeprosić wszystkich polskich oszołomów, których kiedykowiek schlastałem swym niewyparzonym psim ozorem. 😳 Ze wstydem uświadomiłem sobie, że ich oszołomstwo jest jedynie stopnia średniego i że zawsze jednak może być trochę gorzej. 🙄
http://deser.pl/deser/1,97052,7847153,Prezydent_Kalmucji_spotkal_sie_z_kosmitami__Co_z_niego.html
Heleno, trzymam kciuki. Jedź (leć) bezpiecznie.
O literaturze i jej nauczaniu … Ale nie tylko o literaturze, bo bolączka jest ogólna i nie tylko literatury dotyczy. Chodzi o niespójność, brak logicznych związków między nauczaniem przedmiotów, które są ze sobą organicznie powiązane. No i ilość encyklopedycznych wiadomości, które mózg młodego człowieka musi zmagazynować, że RAMu potem nie wystarcza na ich przetworzenie i znalezienie iunctum
Nagozalążkowe, okrytozalążkowe, stadia moruli i blastuli, a młody człowiek nie wie, że ma żołądku kwas solny, bo o żołądku było na biologii, a kwasie solnym na chemii.
Związki między literaturą, sztuką, historią i filozofią są nierozerwalne, a uczy się o tych dziedzinach, jakby każda funkcjonowała w oderwaniu, przy czym najważniejszej bodaj z nich – filozofii – nie uczy sie wcale.
Niejasności zaczynają się zresztą na przełomie nauczania początkowego i późniejszej edukacji szkolnej. Według wytycznych programowych, dzieci w wieku późnoprzedszkolnym i w zerówkach nie można uczyć pisania i czytania. Dzieci przez dwa lata rysują szlaczki, żeby ćwiczyć rękę. Problem jest z tymi, które widywały w domu rodziców czytających i piszących, bo tych raczej od prób czytania i pisania w wieku lat czterech odwlec nie sposób, więc powstaje dysonans. Co zrobić, zniechęcać?
Zaraz od oszołomów! Bobiku, przyznaj się, po prostu prezydentowi Kałmucji trochę zazdrościsz, bo też byś chciał się spotkać z kosmitami.
Heleno, wszelkie możliwe poparcie moralne. Kciuki też trzymane.
Tak, to rozbicie świata dydaktyki na dyscypliny i święta wiara, że podział przenosi się do rzeczywistości, to chyba najgorsza rzecz, którą szkoła robi z dziećmi.
moze dzisiaj przejde przez bramke 🙂
zimno, mokro, ale juz czwartek
brykam, fikam 🙂
przez zmoczone tereny zielone do S-Bahn (ksiazka pod pacha)
do po przeczytaniu 😀
Dmuchajcie na Chmure, ktora sie przeniosla nad Atlantyk i krazy.
Pa, pa.
Dzień dobry. 🙂 Jestem gotów chuchać i dmuchać, machać i kłapać, byle tylko Helena pokonała Atlantyk w te i wewte bez najmniejszych przeszkód. I żeby w środku, między pokonywaniami, też trudności było jak najmniej. 🙂
Ogólne blogowe hasło bojowe na dziś brzmi: wszystkie kciuki do boju! Nie będzie żadna Chmura górą! 😀
Ben Akiba się mylił, przynajmniej jak chodzi o teorie spiskowe. Wcale nie wszystko już było, zawsze jeszcze coś nowego można wykombinować. 😯
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1505366,1,smolenskie-teorie-spiskowe.read
A tu o zbieraniu podpisów na Jarka – oczywiście zupełnie przypadkowo w bliskiej okolicy kościołów.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7845772,PiS_zbieralo_podpisy_w_kosciolach__W_calej_Polsce.html
Ale w tym przypadku nie może, rzecz jasna, być mowy o żadnym sPiSku. 🙄
Tak, o sPiSku mowy być nie może. Może natomiast być mowa o Polsce, która prawiem i sprawiedliwością stoi, czyli po prostu o potrzebie budwania państwa praworządnego 🙄
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,7844388,Homilia_we_Wroclawiu___Polska_prawem_i_sprawiedliwoscia.html
O, ja też umiem cytować z Biblii. Na przykład taka okulistyczno-stomatologiczna sentencja: oko za oko, ząb za ząb… Zaraz pójdę dokomponować do tego kazanie. 🙄
Już dokomponowałem, mogę wygłosić. Ludu blogowy, na kolana!
Oko za oko, ząb za ząb
i lu! w policzek drugi –
tak prawa wykuwają zrąb
Chrystusa wierne sługi.
O sprawiedliwość wkrótce też
zadbają bez wątpienia –
niewierną każdą zgniotą wesz,
nagrodzą zaś jelenia.
Niepolityczne, ależ skąd,
jest zbożne ich działanie.
Że ktoś tam brzydki czuje swąd?
To przecie mason, panie!
W zęby mu dać i to tak fest,
by już się nie pozbierał!
Wszak pierwszym przykazaniem jest
divide et impera.
A jak już będzie cały świat
jak trzeba podzielony,
zwycięży wreszcie władza rad
płynących wprost z ambony.
Już klęczę, tylko trochę niechlujnie, bo mi się śmiać chce 😆
Ni ma tak! Klęczeć chlujnie albo wcale! 👿
A śmiania to wam się, koteczki, prędzej czy później odniechce! 🙄
Heleno, trzymam kciuki! Pewnie jesteś już w chmurach!
Teorie spiskowe to jest to, co zawsze najlepiej nam wychodzi, bo same spiski już nie bardzo.
Koteczki, dopóki mogą, też się pośmiały…
Tu też już powstaje teoria spiskowa, patrz komentarz:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7848786,Wszystkie_kluby__procz_PiS__przeciwko_rezolucji_PiS.html
Swoją drogą, taka rezolucja to „wojna” z ruskimi.
Helena odleciała beze mnie 🙁 Podpieram z całej siły.
No, przecież ja już uświadamiałem P.T. Towarzystwo, co w patrz-pan-tylko-jakiej-mamy-sytuacji najlepsze na odlot. I znowu psa nikt nie słucha. 🙁 🙄
Słucham, słucham http://wiadomosci.onet.pl/2165903,11,pis_chce_by_macierewicz_zastapil_wassermanna,item.html
Ja tez nie zdazylam Heleny pozegnac, bo zycie w realu mnie wczoraj wessalo jak wirowka. Ale kciuki trzymam, i dobre mysli posylam, zwlaszcza, ze przeciez fizycznie Helena sie zbliza do Krolika, Wandy i mnie (do Wandy najblizej), no i andsola (troche w dol, ale zawsze to Nowy Swiat). 🙂
A co do wczorajszej dalszej rozmowy o lekturach dla dzieci, to juz tylko dopisze krotko, ze – jak moze nie wszyscy wiedza – rozne dystrykty szkolne w Stanach same sobie dobieraja lektury i programy (choc jest pewnien trend do unifikacji, zwiazany z wymogiem coraz czestszego testowaniaw w coraz wczesniejszym wieku, czemu zreszta specjalisci od edukacji sa raczej przeciwni, gdy zaczyna sie to bardzo wczesnie, ale politycy to niestety uwielbiaja). W szkolach concordzkich na przyklad w czwartej i piatej klasie caly rok dzieci oprocz kilku lektur z literatury amerykanskiej i europejskiej, dzieci maja blok zintegrowany (jak tego chciala Vesper) o wielkiej kulturze niezachodniej. Niektore klasy wybraly Indie, inne Chiny – i caly rok a to czytaja krotkie opowiadania, poznaja zarys wierzen religijnych i historii, i najwazniejsze osiagniecia zupelnie innej kultury. Wydaje mi sie, ze takie zanurzenie sie na jakis czas w innosci poszerza horyzonty na cale zycie, zwlaszcza, ze wiaze sie tez z patrzeniem na te same zjawiska z perspektywy innych.
He, he, Haneczko, przebijam:
http://wiadomosci.onet.pl/2165523,11,korwin-mikke_prawo_glosu_powinna_miec_tylko_jedna_osoba,item.html
To jest już taki odlot, że chyba zacznę brać udział w kampanii wyborczej Korwina-M. Z hasłem „MONAR dla monarchistów!”
O edukacji już nie mogę, bo zaraz chce mi się wyć. A jak czytam Monikę, to chce mi się wyć w dwójnasób 👿
W Niemczech takie „zintegrowane” nauczanie prowadzą, a przynajmniej usiłują prowadzić, szkoły waldorffowskie. Co prawda w Waldorffie jest zwykle pewien przechył ideologiczny, który mnie mało nęci, ale starania, żeby naukę w szkole traktować holistycznie, jednakowoż doceniam.
Tylko że oczywiście schody zaczynają się w momencie, kiedy uczniowie waldorffowscy chcą przystąpić do państwowej matury. Wtedy nagle, w ostatnim roku, muszą zakuwać jak szaleni, bo ich program jest z państwowym niekompatybilny.
Bobiku, a wcale że nie, bo Mikke to odlot pojedynczy i niegroźny, a M. ma odlot koszący 🙁
Okej, haneczko, uznaję siłę rzeczowych argumentów. Ale hasło wyborcze Korwina może zostać? Bo nie bardzo się nadaje do recyklingu. 🙄
Tak, Bobiku, przebiłeś. Niżej tego trudno spaść: Socjaliści powinni być rozstrzelani, bo ten kto daje zasiłki dla bezrobotnych demoralizuje naród.
Kiedy czytam o możliwościach edukacyjnych w concordzkich szkołach, to mam ochotę zostać sąsiadką Moniki.
Mam nadzieję, że to się nie przełoży na wynik wyborczy, ale przyznam, że się niepokoję:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7849977,Bronislaw_Komorowski_zebral_700_tys__podpisow.html
Vesper, przeciez jestesmy juz sasiadkami (moze nie doslownie, ale i to sie przeciez liczy). 😀 (
Korwin-Mikke nigdy nie zawodzi – przynajmniej tego nie mozna mu zarzucic. 🙄
Bobiku, ja tez waldorffistow za holistyczne podejscie doceniam, a ich metody sa u nas przejmowane przez progresywne szkoly publiczne, takie jak w Concord (bez przechylow ideologicznych, ktore zreszta niektorym moga odpowiadac wedlug zasady „different strokes for different folks”) . Sa z kolei szkoly w dystryktach bardzo konserwatywnych, gdzie nawet nie ma co o tym marzyc (ale nie w naszej okolicy, bo szkoly w duzej mierze odzwierciedlaja przekroj demograficzny rodzicow). U nas, jak juz tu pisalam pare razy, jest tak, ze jak ktos chce kandydowac z ramienia Partii Republikanskiej, to skrzetnie w swojej ulotce to ukrywa. Nie dalej jak wczoraj znalezlismy w skrzynce pocztowej ulotke kandydata na senatora stanowego, gdzie o przynaleznosci partyjnej mliczal Tacyt. Ale nawet Matylda, po przeczytaniu dwoch pierwszych punktow programu, i przyjrzeniu sie kolorystyce ulotki, rozszyfrowala, ze byl to republikanin.
Co do ulubionego przez polityków i administratorów publicznej edukacji testowania i egzaminowania, to zauważyłam pewną niepokojącą rzecz. Egzaminy i decyzje, które mają największy wpływ na szanse edukacyjne dziecka, mają miejsce w coraz młodszym wieku. O ile zawaloną maturę można poprawić, oblany egzamin wstępny na studia powtórzyć w kolejnym roku, to egzaminy wpływające na decyzję o przyjęciu do tego czy innego gimnazjum już są właściwie nie do powtórzenia. Dziecko, które z różnych powodów ma złe wyniki w szkole podstawowej, czy potem w gimnazjum, niemal na pewno nie ma szans na porządne liceum, choćby uporało sie później z problemami i podciągnęło w nauce. W ten sposób, na bardzo małe dzieci wywiera się coraz silniejszą presję. Nie podoba mi się to 🙁
No przecież mówię, że wyję 👿
Vesper, tylko spokojnie, oni chcą, żebyśmy się bali.
Och, to jest to, co od lat mnie doprowadza do szału w niemieckim systemie szkolnictwa – bardzo wczesny, po 4 klasie, podział dzieci na „ziarno, plewy i nipiesniwydrę”, czyli Hauptschule, Gymnasium i Realschule. Niby teoretycznie, w przypadku osiągania niezgodnych z przydziałem wyników, można w każdym momencie edukacji przejść do lepszej szkoły, ale w praktyce jak już kogoś wpakowano do Hauptschule, to umarł w butach. Myślę, że to sito niejeden diament gubi po drodze. 👿
Mówicie, że efekty zbierania podPiSów w kościołach już są widoczne? 👿
Ciekawe, co by było, gdyby PO zaczęła zbierać w knajpach? 😈
Mam nadzieję, że Helena szczęśliwie dotrze do celu podróży.
Haneczko, możemy sobie powyć w duecie? Może wpadniecie do nas? Będziemy się na zmianę wspierać i wyć. Czy ja naprawdę muszę na stare lata emigrować?
Bobiku,
dokładnie to miałam zawsze za złe szkolnictwu w Germanii. Zważywszy na prawidłowości/nieprawidłowości rozwojowe, jest to wyjatkowo głupie i nieetyczne.
Od czasu do czasu emigruję wewnętrznie, pomaga.
Jotko, do własnego domu ostatnio tylko wpadam 🙁
Dla Jotki z Haneczką specjalna pieśń do chóralnego wycia:
Nieee rzuuucim zieeemi, skąąąd nasz róóód,
booo niiiby w iiimię czeeeego?
Choooć tuuu niejeeeden pęęęka wrzóóód
z naaadaaania paaartyjneeego,
nieee bęęędziem faaatygooować nóóóg,
taak naaam dopooomóż Bóóóg,
taak naaam dopooomóż Bóóóg!
Bobiku,
ależ ja mam coraz bardziej ochotę rzuć tę ziemię, wróć – ziemia mi nic nie zawiniła, ten NARÓD nad narody w …. (tu wpisać co komu ślina na język przyniesie).
Haneczko, a co Ci szkodzi dla odmiany wpaść do mojego?
Nie wiem, czy to jakas pociecha dla wyjacych i marzacych o rzucaniu ziemi, ale jak mozna bylo przezyc 8 lat Busha Jr., to mozna przezyc bardzo wiele (ograniczam sie juz tylko do demokracji)… 😉 A poza tym pociecha jest, ze all politics is local (powiedzenie made in Massachusetts!), i zawsze mozna sobie budowac enklawy, chocby w celu wspolnego wycia na poczatek, choc i one nigdy nie beda szczelnymi kokonami (i chyba nie powinny).
— Brazylia ziemia duża i ładna — ni z tego, ni z owego odezwał się andsol.
Z PiSem precz! Precz także z jego szefem kaczym!
taki głos inteligentów wokół słychać,
może wreszcie ktoś tym ludziom wytłumaczy,
że małpują to, co wrzeszczą kumple Rycha
Rycho, Zdzicho, Miro oraz reszta zgrai
z wiatrem w żaglach od lat wielu podróżują,
rząd nasz wciąż niestety nic a nic nie czai,
wpierw Donaldu, teraz Bronku tron rychtując
Bronek bystry gość, jamajską prasę czyta,
kumpel Radek ceni watah dożynanie
a Palikot wciąż o zdrowie tylko pytał,
każdy z nich wszak inne całkiem miał zadanie
Powołując się na ruchy przeciwnika,
strasząc nas wciąż recydywą władzy kaczej
robią tyle, że kot więcej by nasikał,
bo niestety nie potrafią już inaczej
Śmiech z moherów – oto co nam proponują
w miejsce rzetelnej debaty politycznej,
oskarżając przy tym innych, że wciąż knują,
że dorobić gębę chcą ojczyźnie ślicznej
Patologii i słabości licznych państwa
próby usuwania czasem nieudane,
za zamordyzm brane były proszę państwa
i miast wsparcia, były wciąż krytykowane
Za machanie wciąż szabelką było brane
interesów narodowych pilnowanie,
bronią ich otwarcie wszystkie nacje znane,
nam wystarczyć po ramieniu ma klepanie?
Korporacjom kto próbował wyrwać zęby,
by człek młody aplikować mógł bez przeszkód,
to zostały nieskończone pierwsze zręby,
temat sam już dawno się pod dywan zamiótł
Zatem oto co wypada dziś elitom:
morda w kubeł i rękawów zawijanie,
obywatel ma już mocno dupę zbitą
i od dawna myśli już o waszej zmianie.
A propos ziemi duzej i ladnej, to i tam bywaja chmurki. Wlasnie sie natknelam – wszystkiemu winne nastolatki, zas cale spoleczenstwo jest pedofilskie, powiedzial brazylijski arcybiskup… 🙄
http://www.huffingtonpost.com/2010/05/05/brazilian-archbishop-says_n_565440.html
adolescents are spontaneously homosexual 😆
Biskupowi należy się nagroda za urodę. Sformułowań.
Dobrze, walmy całą przyjemną prawdę:
— Brazylia ziemia duża i ładna, lud rozpustny a wóda tania i nie daje kaca.
Hmmm… czy będzie się od tego żyło lepiej,
że na moher złego słowa się nie powie?
Jakoś nagle to pytanie się telepie
w elitarnie zaczadzonej 😳 mojej głowie.
Owszem, Rychu, Zdzichu, czy na przykład Bronek
mojej bajki nie są też bohaterami,
ale twarze ich nie aż tak nabzdyczone,
jak to zdarza się pomiędzy moherami,
ale nie tak ciężka jest ich retoryka,
od ich słów nie bolą zaraz wszystkie kości…
Spoko, naród raczej nie da się obcykać,
kiedy da Jarkowi wotum nieufności. 😉
@ppp: z przykrością muszę się zgodzić z podmiotem lirycznym.
andsol, 18.57 – nie wierzę. Gdyby to była prawda, wszyscy Polacy już dawno by tam byli. Ba, cały świat mieszkałby pewnikiem w Brazylii. 😆
Przyznaję, Bobiku, że muszę uzupełnić zdanie: Brazylia to kraj ludzi wierzących.
Andsolu,
a tak konkretnie: ile kosztuje dom/mieszkanie, jakie sa koszty utrzymania w Brazylii?
@jotka: duży kraj, duże różnice regionalne. Kupienie przyjemnego domku (gościnny, trzy pokoje, parę łazienek, miejsce do prac domowych, kuchnia, teren typowy czyli 360 m kw) we Floripie zależnie od dzielnicy (plaża lub blisko centrum lub „dobre” otoczenie) może stać na 400 tys. R$. Dzielnice bardziej oddalone lub São José (gdzie teraz mieszkam – zobacz w GoogleEarth, Florianópolis, São José, Biguaçu i Palhoça to aglomeracja na milion mieszkańców) możesz zjechać do 250 tys. To samo 2,5 tym km stąd, w większej części Nordeste z podobnym standardem – 150 tys i lepsza pogoda (tutaj jednak mamy okropne zimy z 7 stopniami). Wynajem na ogół nie dochodzi do 0,5%, co jest najlepszym dowodem, że ceny są zawyżone. Są miejsca, gdzie bardziej cenią mieszkania (São Paulo), inne wolą domki. Tu przyzwoite mieszkanie wynajmiesz za 1500 reali + „condomínium” (fagasy, sprzątaczki).
Mówmy o tym co ważne: wyśmienita wóda (aguardente z trzciny cukrowej) litr za 5 reali. Cukier ostatnio drogi, R$2,30 kg, limonki R$1,50 kg. Pić i nie przejmować się.
Caipirinhę, oczywiście.
Koszty utrzymania… Słuchaj, a ile kW i ile gazu zużuwasz?
Wynajęliśmy olbrzymi dom, synowie śpią pod natryskiem, leci 600 kW miesięcznie, blisko R$300. Szwagier musi trzymać towarzystwo w normie i nie wydaje więcej niż R$100. Gaz przychodzi w butlach 13 kg, jedna przy sporej ilości gotowania starcza na miesiąc, stoi na R$40. Benzyna tutaj w okolicach R$2,40 litr. Jedzenie tanie, świetna wołowinę (wieprz ma w domu czerwony bilet) kupuję po R$12 kg lub taniej. Filet mignon, okay, dwa razy drożej albo i więcej. Restauracje Polak by zapewne nazwał jadłodalniami – są i szykowne, ale wcale nie koniecznie jedzenie jest tam lepsze tylko kelnerzy staranniej się uśmiechają – jedzenie, na które bez wstydu zaproszę każdego niearystokratycznego gościa stoi między R$20 a R$30 za kilo. Może być trzy frytki i kropla ryżu a reszta to mięso. Tu dla odmiany krewetki tanie (no, coś trzeba mieć z okolic), góra krewetkowa na 8 osób za 60 reali (z garniturem).
Szkoły – dobre są prywatne. Tu koło R$400 miesięcznie. W São Paulo lub Rio dwa razy drożej i niekoniecznie lepsze. Uniwersytety dobre (federalne) darmowe. Prywatne to na ogół barachło, ale może kosztować np. R$1000 za medycynę. Tak, miesięcznie.
I tak dalej. Pytaj o konkrety, bo nie wiem co może Cię bawić.
Ale jak to się ma do zarobków? Bo bez tego same liczby nic nie mówią.
Mnie by szczególnie bawiła ta góra krewetek, ale na razie wygląda na to, że trzeba by je namówić na wpłynięcie daleko w głąb Renu, pod prąd, żebym mógł zawrzeć z nimi bliższą znajomość. 😉
Andsol,
dziękuję 🙂
jak się ma real do złotówki?
caly dzien padalo 👿
bylo zimno i mialem w pracy „do d…”
nawet brykanko wolniejsze niz zwykle 😛
ppp 😀
Bobik 16:55
powoli ida zmiany i Hauptschule bedzie w wielu Landach
likwidowana ( co to da zobaczymy )
andsol: 16:03
w oczach p J.K-M zasluguje na wielokrotna smierc, jestem bowiem zwolennikiem ” placy, pensji panstwowej”
dla kazdego od urodzenia do smierci bez wyjatku !!!!
( kto zaplaci za kulki wystrzelone do mnie 🙄 )
otworzylem rachunki (zona, ja, duza lodowka, male zarowki 😉 )
prad za rok 2200 kWh 430 €
gaz za rok 75 €
centralne + woda ca`1000€
TANIOCHA
za oknem ciemno, oczy sie kleja, pora na spanie
dobranoc 🙂
@jotka: wszelkie świeże konwersje masz w google’u, wpisuję do pudełka 1 real in zloty, dostaję 1 Brazil real = 1.77968527 Polish zloty. Ale „zloty” ma lekką zapaść, więc może lepiej 1 real in euro i masz 1 Brazil real = 0.429273329 Euros.
Zarobki… Zarobek minimalny krajowy to chyba R$510, ale… w Nordeste pracują i za mniej, tutaj wątpię czy przyjmują pracę poniżej półtora zarobku. Widziałem na uniwerku ogłoszenia, odblokowały się wakaty w kilkunastu dziedzinach i robią egzaminy konkursowe (wymagany doktorat) na ponad 210 pozycji, wydaje mi się, że początkowe zarobki z różnymi fikuśnościami to koło R$4500. Ale to federalny. Uniwerek stanowy może być więcej, może być mniej. Nie znam poziomu płac w przemyśle tutaj, ale z pewnością specjalista w ABCD (region wokół São Paulo: Santo André, São Bernardo, São Caetano, Diadema) ma ponad R$3000. Plus różne gwarancje (dopłaty komunikacyjne i podobne). O klasie menadżerów wolę nie wiedzieć, żeby mi nie było smutno. Znajoma żony sprzedająca mieszkania mówi, że ma średnio na czysto koło R$8000. Dobrze jest zostać radnym, bo oprócz średniej pensji ma się pracę dla 5 pomocników i niekończące się fundusze reprezentacyjne. Ale kierowca autobusu zaczyna od R$1250 i wspinaczka nie jest błyskotliwa. Krótko mówiąc: system stworzony przez właścicieli niewolników dla właścicieli niewolników, który z drobnymi nowelizacjami trzyma się dobrze. 7 lat temu było dużo gorzej, parę milionów ludzi jadało raz na dzień lub rzadziej. Dziś jednak nie ma aż takiej nędzy.
rysberlin: ja też mam uczciwe szanse zjechania do 100kWh na osobę miesięcznie gdy przekonam synów, żeby zasypiali po wyjściu spod natrysku. I żeby oglądali przez godzinkę tv a nie otwartą lodówkę.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7852014,Sejm_uchwalil_ustawe_o_przeciwdzialaniu_przemocy_w.html
No i Gordon Brown przerżnął z kretesem. Szkoda, że chwilowo nie mamy specjalnego wysłannika w Londynie i nie dowiemy się, co na ten temat sądzą angielskie Koty. 🙁
A poza tym plama ropy szaleje, Grecy szaleją, Niemcy mają im za złe, Unia drży w posadach, Ribery nie zagra na mistrzostwach… To tak żebyście nie myśleli, że tylko nam wiatr w oczy i że jest gdzie emigrować. Jak dobrze poskrobać, wszędzie znajdzie się jakieś ale. 😉
Andsolu, ta dobra wodka jakas strasznie tania. Ciesze sie, ze Brazylia poszla w gore w te kilka ostatnich lat. Chyba Chile i Urugwaj w Am. Pol. sa najmniej skorumpowane, prawda?
U rysia oplaty domowe b. niskie. A to przeciez sam Berlin!
Ja szukam jakiegos miejsca na swiecie, gdzie by mozna spedzic kazdego roku okres od stycznia do kwietnia (wlacznie). Kryteria: przyjazny suchy klimat, przyjazni mieszkancy, niska przestepczosc, demokratyczny system, pozycja kobiet rowna mezczyznom, mala sklonnosc do wojen, dobra opieka medyczna, male roznice spoleczne, karabiny semi-automatic- niedozwolone, wysoka czytalnosc poezji na glowe mieszkanca, niska korupcja, nieupierdliwa biurokracja panstwowa, na czele panstwa nie moze stac ten kompletny becwal Berlusconi, male wplywy mafijne.
Niektore kryteria moga byc troszeczke negocjowalne.
Po roznych analizach zostaje mi wlasciwie Islandia i Kanada.
Ale moze cos przeoczam?
@krolik: aguardente nie może być drogi, bo na stacjach benzynowych alkohol etylowy (to samiutko, z trzciny cukrowej, bez żadnych tam denaturowych domieszek) stoi między R$ 1,70 i 1,90. Więc żeby skłonić lud do płacenia 5,00 trzeba bardzo dobrą jakość zaoferować…
Urugwaj jest kompletnie skorumpowany, przecież to umywalnia pieniędzy. A był to jeszcze w latach 50-tych zeszłego wieku kraj mlekiem i mięsem płynący. Przyjaciele stamtąd mówią, że w knajpach płaciło się za sól i chleb, za mięso nikt nie liczył. A samochody toczące się po ich drogach koło 1960 były sprzed WWII. No ale postanowi postawić na nowoczesność. I ją dostali. W … nadmiarze.
Nawiasem, Uniwersytet w Montevideo, zorganizowany przez Niemców i wedle niemieckich zasad, został rozpirzony w driebiezgi przez dyktaturę. Nawięcej skorzystała na tym Brazylia, sporo też Stany i Francja. U nas oni się bardzo dobrze zintegrowali, łatwo jest stać się Brazylijczykiem. Dziwne, nauczyli się języka dużo lepiej niż Argentyńczycy. Chyba nie mają psychicznej zastawki.
Z tego co widziałem, to tylko Brazylia ma korupcję wewnątrz wytrzymywalnych wymiarów. Słyszałem, że Chile też jest ok (nie byłem tam).
Twoje kryteria szybko wybijają kandydatów – klimat i poezja to chyba tylko Włochy, no ale masz zastrzeżenia do tego pana na B. Mam wrażenie, że Portugalia jest sensowna (nie bałbym się przenieść się tam), ale ten ich język…
Dobra opieka medyczna – ta państwowa? Count Brasil out. Są świetni lekarze i wedle standardów ze Stanów to nawet nie tak drodzy, ale tylko za pieniądz. Może jakiś bardzo, bardzo dobry plan Golden Cross… Moje rozwiąznanie: czule uśmiechać się do świata, nie utrzymywać toksyn w organizmie i być zdrowy.
W kilku innych punktach Brazylia przeżyje: olewa wojny, kobiety mają coraz więcej praw w teorii, a w praktyce od dawna je miały, przyjaźni mieszkańcy. Przykro mi, że tylko tyle.
Dzieki andsol za fajne informacje. Przyznam ci, ze wlasciwie to rozwazamy trzy miejsca: Brazylia, Kolumbia i Kuba (po Fidelu). Jezeli mozesz zarekomendowac jakies lokalne pismo/magazyn/dziennik angielskojezyczny, zeby zorientowac sie troche w lokalnych sprawach to bylabym ci zobowiazana.
W Toronto jest spora kolumbijska i brazylijska diaspora. Wspaniali ludzie! Zawsze kibicujemy brazylijskiej pilce noznej, bo nasza polska i kanadyjska nie naleza do pilkarskich mocarzy.
O Kolumbii bardzo dobrze mówił brazylijski przyjaciel, który żył tam długo. Kwestia w tym jak bardzo wojna domowa przeorała im mentalność. Takie coś nigdy nie jest za darmo.
Od Kuby odstrasza mnie spory rasizm. Jak się skończy fidelostwo, to chyba wybuchie tam jasnym ogniem, jak u nas antyżydowskość. Ponadto w tej chwili to jest niesłychanie zastraszone społeczeństwo, nie wiem ile lat trzeba na wyleczenie się z tego.
Znajomi mający nastawienie do świata i do słońca podobne do Twojego mruczą czasami coś o Belize. Ponadto jak pojechać w Argentynie daleko od stolicy, np. do Cordoby, to jest poezja, cywilizacja i piękne podgórskie tereny. Taka prawie Austria.
Nie zachęcę Cię do niczego angielskojęzycznego o Brazylii, bo wszystko, co znam jest na poziomie folderów samolotowych. Prześliczne dziouchy zasysają koktajle a pochyleni nad nimi młodzieńcy wcale nie patrzą na inne panie. I palma w okolicy. A do palm mam nastawienie takie sobie. Tu nie ma rady, to trzeba powąchać, usłyszeć, poczuć spojrzenia. Aha, zakochałem się w Brazylii drugiego dnia gdy sobie uświadomiłem, że rozmawiając tu patrzą sobie w oczy.
Dzieki za wiersze, andsol.
Mnie sie z tym sloncem porobilo dopiero kilka lat temu. Bardzo lubilam zime. Ale mialam wypadek na nartach i juz po nartach!
Co lubie w tez w krajach polnocy to te dlugie letnie wieczory, kiedy slonce zachodzi dopiero o 10 ej wieczorem i jest juz widno o 5-ej rano.
Columbia, Brazylia i Kuba maja bardzo silnie rozwinieta kulture.
Kuba mysle ze bedzie OK, ten przejsciowy okres bedzie trudny jak w Polsce. Ale to tylko kilka lat. Nie zapominajmy, ze Kuba nie byla straszna karaibska bieda nawet za Battisty. Smiertelnosc niemowlat na Kubie byla nizsza niz w Anglii przed kubanska rewolucja!
Ktos chwalil Salvador jako wyjatkowo piekne miasto.
Belize, bless their heart, angielskojezyczne, piekne, ale nie za bardzo pod kazdym innym wzgledem.
ciagle pada 🙂
male brykanko, szbkim fikaniem przez tereny zielone
(och sloneczna brazylia 🙂 )
kroliku, mowi sie „Berlin ist arm aber sexy!” ( dokladnie
powiedzial to nadburmistrz K.Wowereit znany tez z powiedzenia > a href = ” http://www.youtube.com/watch?v=-EuoBj6wMfg ” > „Ich bin schwul, und das ist auch
gut so (…) ” )
🙂
cos pokrecilem 😀 ( ale link jest aktywny )
IPN powinien wziac przyklad
http://www.tagesspiegel.de/berlin/topographie-des-terrors-lernort-des-schreckens/1815856.html;jsessionid=BBF887C31E438B65BCED96DA3F8AD18B
brykam w poszukiwaniu slonca 😀 (wypasione niecierpliwe)
Dzień dobry. 🙂 Obawiam się, Rysiu, że w Germanii możesz długo szukać. Słońce załapało się na opowieści andsola i wyemigrowało do Brazylii. 👿
To ja, żeby się wpasować w ponury, bezsłoneczny nastrój, zacznę dzień horrorystycznym linkiem dentystycznym:
http://wyborcza.pl/1,75480,7819171,Uciekajcie_stad.html?as=1&startsz=x
Bobiku,
czytałam wcześniej. Pacjent, petent, klient, obywatel, równa się przedmiot, popatrz – http://passent.blog.polityka.pl/?p=694#comment-160910 (Jerzy Waldemar), jeśli „wojewoda” w „rodzie”. W 2005 roku niejaki Kurski obiecywał, że żadnemu ich aktywiście do pierwszego brakować nie będzie, czy jakoś tak. W tym roku przyznano renty specjalne dzieciom ofiar katastrofy samolotu prezydenckiego, ale nie dzieciom ofiar innych wypadków, czy innych nieszczęść. 1/5 dzieci do lat 18 jest głodna i to decydujących o rentach nie kłopocze. Państwo to opiekuńcza firma, ale dla nielicznych, nie dla wszystkich. Kasty.
Oj, bardzo mi się chce do tej andsolowej Brazylii. Obawiam się, że to jednak może się skończyć na emigracji wewnętrznej.
Andsolu, kiedy najlepiej jest lecieć do Brazylii turystycznie, w jakiej porze roku?
Ja wczoraj specjalnie sypnąłem garścią okropnych doniesień ze świata, żeby w ten perwersyjny sposób pocieszyć tych, którzy w tej chwili mają ochotę uciekać z kraju. 😉 A dziś kontynuuję tę perwersję, wyrażając przypuszczenie, że Wyspy Szczęśliwe nie istnieją – gdziekolwiek pobędzie się dłużej, zaczyna się widzieć również ciemne strony.
Pewnie, że niektóre miejsca na Ziemi mają zdecydowanie przyjemny klimat, a inne są świetnie zorganizowane (jakimś dziwnym zrządzeniem losu te dwie właściwości zwykle nie idą w parze), ale ich mieszkańcy zwykle też mają na co narzekać. Tak że ludowa mądrość „wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma” wydaje się mieć całkowicie racjonalne podstawy. 😉
Co oczywiście nie znaczy, że nie mogę zrozumieć myśli i podzielić uczuć, powodujących u Polaków chęć ucieczki. 🙄
Coś dla miłośników profesor Staniszkis:
http://wyborcza.pl/1,86116,7851306,Profesor_Staniszkis_grozi__Wyborczej__wojna_na_trumny.html
Masz rację Bobiku, nie ma wysp szczęśliwych, ale …
Pamiętam, jak pod koniec lat siedemdziesiątych pojechalismy na wczasy do Rumunii. U nich jeszcze był wzgledny dobrobyt w porównaniu z Polską. Nie mogłam czytać prasy, nic nie rozumiałam z tego co w telewizji, radio, o czym rozmawiają ludzie na plaży. Z wybranymi osobami rozmawiałam po angielsku o tym co ich i mnie interesowało. Był to dla mnie cudowny wypoczynek.
Vesper,
na blogu Szostkiewicza jest jego wpis poświęcony naszej ulubionej pani profesor.
Elitarnie zaczadzona Twoja głowa
to jest dobre określenie tego stanu,
w którym często się wymawia przykre słowa
w stronę określanych zwykle słowem „chamów”
Złego słowa dobrze jest nie nadużywać
bowiem wraca ono lotem błyskawicy
wszyscy po nim mogą tylko się wyzywać,
dosyć o tym, nie chcę stać na kazalnicy
Co do twarzy: wszak nie ona decyduje
o wartości treści, które kryje czacha,
że przywołam przykład i pofantazjuję:
weź na przykład taką buźkę Himilsbacha…
Wolę mocno kostropate i niezgrabne
słowa, które jednak płyną prosto z serca
od zjadliwych, które mają być powabne
i udają, że nie mówi ich bluźnierca
Kpina przecież bliska jest i sercu memu
nie oszczędzam ja niektórych oryginałów,
nie an bloc wszak ich traktuję, mnie samemu
jeszcze długo wspinać się do Kwirynału
A ja jedyny pobyt w Rumunii wspominam jako koszmar i już nigdy potem mnie tam nie ciągnęło. 🙄
W odbiorze, zwłaszcza krótkim, turystycznym innego kraju bardzo dużo zależy od przypadku, zbiegu okoliczności, momentu życiowego, ludzi, na których się trafi, pogody, itd. Dopiero przy pobycie na stałe potrafi się znaleźć więcej równowagi w ocenach. Ale i tu dużo zależy od punktu siedzenia – ktoś, komu udało się wejść do zarządu banku, zapewne inny ma ogląd niż bezrobotny. 😉
ciekawe, bardzo inne niz „PiS” oczekuje
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7852601,Prezydent_Rosji__Katyn__Dopuszczalismy_sie_falszowania.html
pytanie – odpowiedz
-Was gefällt euch am meisten bei uns?
– ” die auswahl von Büchern, mann findet was mann finden kann”
🙂 😀 😆
http://wiadomosci.onet.pl/2166366,327,pospieszalski_normalnie_bylbym_krolem_zycia_ale_pruszkow_rzadzi,item.html
rysberlin 7.16 – myślę, że Niemcy odnaleźli swoją drogę do rozliczenia się z historią, może też i dlatego nam z Polski łatwiej tutaj żyć. Ciekawa jestem, co teraz wymyśli jeszcze JK, żeby móc zacząć z nimi nową awanturę. No bo jeżeli będzie chciał kontynuować dzieło brata, jak zapowiada, to musi coś wymyślić. Odszkodowanie za Warszawę? Ten temat chyba jeszcze nie jest skończony. A co z innymi zniszczonymi miastami?
A co z Gori w Gruzji? Tam stoi jeszcze pomnik Stalina,funkcjonuje jego muzeum. Zamiecie to pod dywan? Bo prezydent Gruzji obleciał pół świata, żeby być na pogrzebie?.
Zapowiada się ciekawie!!!
dla rysberlin – ciekawostka z Krefeld
http://www.krefeld.de/mediothek
Trzeba patrzec jednak swego interesu
bo świat dawno tak już został urządzony,
że jak cicho siedzieć będziesz
przy tym na najniższej grzędzie
odchodami z góry bedziesz zawalony…
Ja sam prosty jestem pies i elitarność
nie w kawiarniach widzę, ani nie w tytułach
naukowych, bo to często bywa marność.
Ale marny również habit albo stuła,
marny beret, leninówka czy gumiaki,
gdy widzenia punkt narzucić chcą jedyny –
wtedy trudno mi rozdawać im buziaki,
wtedy skłonność we mnie budzi się do drwiny.
O elitach gadać nie chce mi się wcale,
bo tym słowem często się na oślep macha,
a historii wszystkich przecież ciśnie walec,
każąc czasem wcinać chleb, a czasem ciacha.
Nie dosłownie mówię o odmiennych twarzach,
metaforą raczej. Gdy twarz którąś wolę,
to tę, która nie chce stale mnie obrażać
i przy polskim mi odmawiać miejsca stole.
Nie jest żadną mi profesor świętą krową,
ale nie jest również chłop, gdy bzdury gada,
śmieję z nich się (oraz siebie) etatowo,
zwykle w roli tego, co miał spieprzać, dziada.
Słowa z serca? Te, co płyną od moheru?
Od pospieszalskiego, cnego ludu?
Od patriotów, tych, co u naszości steru?
To już wolę nie kapować ani dudu… 🙄
Musi narozrabiałam, bo nie chciało mnie wczoraj wieczorową porą tu wpuścić 🙁
Bobiku, a ta noc w rumuńskich górach i gwiazdy?
Tutaj sedno widzę i to nie malutkie,
że showmana robi się reprezentantem,
który kłamstwem, co ma nóżki bardzo krótkie,
czyni bardziej moherowym komediantem
On się powoływać może co najwyżej
na niewielką grupkę cwanych wyjadaczy
którym do koryta, nie do ludu bliżej
głośno krzycząc, że on reprezentant kaczy
Tak jak skrajne wypowiedzi Palikota
z racją stanu mając niewiele wspólnego,
obu zatem słuchać mi to jest sromota,
mój szanowny, czworonogu i kolego 🙂
Z każdej strony gdzie nie spojrzeć – takie prawo,
szumowiny wciąż nam na wierzch wypływają,
są gotowi bić każdemu głośno brawo,
serwitutów za gorliwość wyglądając…
Haneczko, ta noc była nie w górach, tyko na węgiersko-rumuńskiej granicy, kiedy już było wiadomo, że następny dzień spędzę na Węgrzech. Ta świadomość była dla mnie równie uskrzydlająca jak gwiazdy. 🙂
Nie wiem, skąd koledze myśl się taka wzięła,
że z prostego ja człowieka się nabijam,
a nie z tych, co krzyczą „huzia, bić, do dzieła!
bo po naszej stronie Jezus i Maryja!”
Moher dla mnie świadomości pewnym stanem,
co showmanów wciąż wysyła na potyczki
i nie tylko on ma u mnie przerąbane,
innym również z satysfakcją daję prztyczki.
A że jedni w owe prztyczki zasobniejsi,
a z tych drugich nie aż tak smakuje pieczeń?
Cóż, swe gusta mają również bracia mniejsi,
kwestia smaku to, szanowny mój człowiecze. 🙂
Oj, to faktycznie musiało być cieniutko…
Masz wieści od Heleny? Najlepiej dobre.
Jeszcze nie mam, bo nie ośmielę się zadzwonić przed ichniejszym wieczorem, a to jeszcze tutejszy kawał czasu… 🙄
Dobrze, by dać rzeczy słowo odpowiednie
i nie chlastać wciąż wyłącznie jednej strony,
sprawiedliwiej jest wytykać wszystkim brednie,
gustom takim z chęcią ślę wtedy ukłony…
Nie donoszono u nas o zadnych powaznych opoznieniach lotniczych, wiec miejmy nadzieje, ze Helena juz jest szczesliwie na naszym kawalku globu.
A z tymi Wyspami Szczesliwymi, ktorych nie ma bardzo dobrze powiedziales Bobiku. Mysle w ogole o tym, ze turystyka, choc jak najbardziej pozadana (i sama sie jej chetnie oddaje) potrafi nam dac falszywe wrazenie, ze znamy miejsca, ktore doswiadczamy tylko przez krotki czas i jednak bardzo powierzchownie. Ciekawie o tych pisal juz Emerson w XIX wieku – gdy turystyka stawala sie bardziej powszechnym zjawiskiem i wielu wyksztalconych i co zamozniejszych Amerykanow wybieralo sie na Grand Tour do Europy… Moze turystka to troche jak pierwsze oczarowanie, a dluzsze i glebsze doswiadczenie jakiegos miejsca przez zamieszkanie tam choc na jakis czas, to jak malzenstwo?
ppp – masz sporo racji. Jak sie wysmiewa tylko jedna strone, to zwykle konczy sie to pisaniem propagandy. To jest tez jak najbardziej uprawniona forma wyrazu, ale juz inna… Odwrotnoscia tego jest (no dobrze, niech juz bedzie z grubej rury, dla lepszego kontrastu) to co zostawil Szekspir (zaraz, zaraz – a moze Molier lub Bacon? 😉 ), ktory byl w stanie wczuc sie w uczucia bardzo wielu roznych stworzonych przez siebie postaci. To nawet ma nazwe – „negative capability” (nazwe wymyslil tez poeta, John Keats). Nawet w satyrze odrobine tej negative capablity nie zaszkodzi, a wrecz moze jej pomoc. 🙂
Tak jak Szekspir jajecznicę na Baconie
wtranżoliwszy, do roboty się zabierał,
tak ja zaraz biorę pióro swoje w dłonie,
by pokazać, żem jest lepszy od Moliera…
🙂
Ach, ja także lubię, trzęsąc całą szatnią,
do nogawek najróżniejszych stron dopadać,
ale co poradzę na to, że ostatnio
pewna strona tak okropnie się podkłada? 🙄
Kochałem namiętnie Germanię uroczą,
ale mi po ślubie spadły łuski z oczu,
tak się sekutnica potrafiła zmienić!
Może i z Brazylią lepiej się nie żenić… 🙄
Kiedy wiatr historii wieje monotonny,
nie ma jak się przed nim schować za załomem,
nic dziwnego, że czworonóg bywa skłonny
pieskiem być, co szczeka tylko w jedną stronę
😉
Panna Kota, za link dziekuje, co do rozliczenia z przeszloscia, to
i moim zdaniem mozna niemcow za przyklad wziac.
a J.K. i jego „wielbicieli” troche boje sie 😐
przestalo padac, cieplej, mimo to daleko do Brazylii 😥
Rysiu, pamiętasz stary wic? 😉
– Tato, daleko do tej Ameryki?
– Wiosłuj, synku, wiosłuj…
do wiosel, do wiosel
widze slonce przez okno ponad dachami
do wiosel 😀
pan Tomasz Lis
http://wyborcza.pl/1,75968,7849979,Jednomyslnosc_kontra_pluralizm.html
polecam
http://alehistoria.blox.pl/2010/05/JESZCZE-O-OBOZIE-W-STRZALKOWIE.html
Ukradli słońce. I pada. To był błąd chwalić się tutaj.
Uczciwego znalazcę uprzejmie uprasza się. On(a) sam(a) wie o co. A z Brazylią można żyć na kocią łapę i nikt nie każe informować o tym biskupów.
jotka: więc dzisiaj nie wpadaj.
Wyspy nie musza byc Szczesliwe. Wyspy musza byc Cieple i Suche. I na tyle mile, ze warto tam spedzac 4 miesiace w roku!
A od przedwczorajszego wieczora mam do tej chwili już 17 osób przysłanych przez panią Google z pytaniami co to jest fiksacja funkcjonalna i z prośbą o przykłady. Czy był dla odmiany jakiś artykuł o jakichś panach, którzy chcą być królami i o niczym innym nie myślą?
Powroty – http://wiadomosci.onet.pl/2166765,11,nieoczekiwane_poparcie_dla_prezesa_pis,item.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7854517,Byly_szef_MSZ_Lotwy__Lech_Kaczynski_przeszkadzal_.html
link Teresy (21:15) mocny
niestety jutro do pracy
dzisiaj przeczytalem ze Richard Feynman podobno powiedzial:
„Czas to jest to, co sie dzieje, kiedy nie dzieje sie nic innego”
dlatego moze jest juz tak pozno i przy czytaniu czas do lozka isc przychodzi tak niespodziewanie
dobranoc 🙂
andsol, pod chwiejace sie krzesla wkladam zawsze zlozone
serwetki, ale ponadto uleglem calkowicie fiksacji funkcjonalnej
8) 😉
Rysiu, nie będziesz sam, ja też. Pofiksujemy funkcjonalnie 🙂
Nic nie rozumiem. 😯 Mnie się fiksacja zawsze wydawała dość niefunkcjonalna. Ale pies, który nigdy żadnym funkcjonariuszem nie był, może się w tej sprawie mylić. 🙄
Czytałam już dziś tę wypowiedź byłego ministra z Łotwy i przyznam, że jestem lekko zniesmaczona. Były minister, czy obecny, to jednak dyplomata, a wypowiedź delikatnie rzecz ujmując, mało dyplomatyczna. Według mnie, niestosowna. Nie chciałabym, by jakikolwiek polski minister spraw zagranicznych wypowiedział się w ten sposób o nieżyjącej głowie innego państwa, nawet jeśli wypowiedziałby to, co myśleli wszyscy. Byłabym może skłonna przymknąć oko na subtelne niuanse w przypadku satrapów dyktatorów, ludobójców i innych zbrodniarzy zasiadających na czele państw, ale chyba też nie na szczeblu dyplomatycznym.
vesper, a ten pan Janis Jurkans był pytany czy sam się zaoferował z cenną opinią? Która jest chyba prywatna, bo on jest były coś tam, więc czy się wyraża dobrze czy źle to jak przy obiedzie dla rodziny. I niby czemu tę jego opinię rozpropagowano?
No to jeszcze raz o tym słońcu Brazylii, którego właśnie od 11 rano dziś już nie widziałem i chyba nie zobaczę do poniedziałku (gdybym musiał jak rysberlin pracować, na pewno by się pojawiło). Otóż Michał opuściwszy kiedyś zaśnieżoną do ementu ojczyznę i wjechawszy do Neapolu rzucił frazę o eksplozji chlorofilu. I tu o to chodzi. Nie o słońce (ja nie chcę na Saharę!) a o skutki. Nawet gdy tu z lekka pada czy jest pochmurno, nie ma depresji, bo jest zielono, czerwono, żółto.
Jotko, niewinne pytanie i łatwo dać głupią odpowiedź. Pozwól, że pomyślę trochę co tu należy odpowiedzieć, bo w gruncie rzeczy chodzi o to czego byś szukała w Brazylii, a możliwe programy są bardzo różnorodne.
Nie zupełnie przy obiedzie, andsol, bo jak napisano w wywiadzie dla łotewskiego rosyjskojęzycznego dziennika „Telegraph”. Też się zastanawiam, po co ta wypowiedź.
No to ja mam wypowiedź, która – jak sądzę – wszystkich ucieszy i nikt nie zapyta, po co ona. 😀
Dodzwoniłem się do Heleny, która nie tylko prawie-że-szczęśliwie doleciała, ale jeszcze na miejscu znalazła sytuację znacznie mniej dramatyczną, niż się spodziewała. Toteż na sporym luzie i bardzo słonecznie (wiadomo, Floryda) mogła mi przekazać serdeczne pozdrowienia dla całego blogu. 😆
A dolot był nie całkiem szczęśliwy, tylko prawie-że, ponieważ na pokładzie samolotu Helena została zaatakowana przez pierwszą Japonię. Tajną bronią biologiczną w postaci gorącej kawy. Na szczęście stewardessy dały Japonii natychmiastowy odpór, okleiły poparzoną Helenę leczniczymi plastrami, wyprały jej jedwabie, a żeby w trakcie prania i suszenia nie obrażała publicznej moralności, wręczyły jej w darze gustowny dresik, normalnie przydzielany tylko pasażerom pierwszej klasy. Tak że w sumie Helena nie tylko wyszła zwycięsko z wojny z Krajem Kwitnącej Wiśni, ale jeszcze przy okazji wpędziła go w skrajne poczucie winy, a to się zawsze kiedyś może przydać.
No, dobra, z gustownością dresiku może trochę przesadziłem, ale cała reszta odbyła się dokładnie tak, jak zrelacjonowałem. 🙂
Świetne wiadomości.
A ja się śmiałem, że w Stanach są instrukcje, żeby nie wylewać gorącej kawy na osoby. Praktyczni ludzie. Dobra instrukcja.
Lepsza praktyczna instrukcja od nader niepraktycznej obstrukcji. 🙄
Helena w pierwszoklaśnym dresiku z Japonią u stóp 😆
Jaka szkoda, że nas przy tym nie było 😆
andsolu,
nie wiem czego bym szukała w Brazylii, bo nie mam pojęcia czego konkretnie tam mozna szukać. Na ogół interesuje mnie „duch” miejsca. Tak wiem, że to moze oznaczać wszystko i nic. Lubię chłonąć atmosferę nowych miejsc. Mniej mnie interesuje „zaliczanie” tego co w muzeum, choć tego nie lekceważę, bardziej życie „tu i teraz”. Gdziekolwiek jadę, lubię godzinami siedzieć w kawiarnianych ogródkach i przygladać się temu co wokół mnie. Nazywam to zaprzyjaźnianiem się z danym miejscem.
Jotko, w Europie na takie „zaprzyjaźnianie” bardzo nadaje się Amsterdam. Gdy mam dość poukładanych Niemców, jadę pooddychać Amsterdamem.
Fajnie, że Helena szczęśliwa na Florydzie. A jeśli chodzi o dresik, to może twierdzić, że to krzyk europejskiej mody, a potem, że amerykańskiej.
Panno Kota,
zgadzam się. Bardzo lubię Amsterdam, można się z nim również „zaprzyjaźniać” pływając łodzią. Jest wiele miast w Europie, do których lubię wracać. Bardzo lubię Strassburg, Berno, Brugię, Paryż, Pragę. Życia brakuje, o funduszach nie wspominając, żeby się nimi „nasycić”.
Teraz zaczynamy nieśmiało wychylać nos poza Europę. Był Izrael, Chiny, w planach na grudzień Kuba. Kto wie, moze pora pomysleć też o obu Amerykach, w których nigdy nie byliśmy. My z tego pokolenia, co to dla większości podróż „z baraku do baraku” była szczytem szczęścia i możliwości.
Chciałoby się nadrobić zaległości.
Dzień dobry. 🙂
Ja na razie nadrobiłem zaległości w kwestii rostbefu, rukoli, oliwek i innych takich. A teraz muszę solidnie przetestować, czy wszystko dobrze kupiłem. 😀
Ooo, coś mi się zdaje, że wszystko dotąd to był tylko mały pikuś i przymiarka. Teraz mordobicie zaczyna lecieć już na całego. 😯
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7856353,Kutz__to_maniery_Mao_Tse_tunga__Jakubiak__to_bezczelnosc.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7856249,O__Rydzyk_sugeruje__ze_wybory_beda_sfalszowane.html
Panowie, o co chodzi, nie można podrapać się nawet?
Znalazłem u cyber-girl (nie podam adresu, bo Łotr Bobikowy mnie zawiesi za drugą linkę) z wyjaśnieniem, że to „teraz wiesz czemu wolisz mieszkać sama” – reklama developera…
Odrażający drap? 😉
Ciesze sie bardzo, ze Helena doleciala prawie szczesliwie. 🙂 Ostatnio slyszalam o incydencie nie z kawa, a z herbata, wiec to jakas czarna seria z goracymi napojami, w ktora Helena sie wstrzelila. 😉 Czy wiesz, Bobiku, ile czasu Helena spedzi w Krainie Szczeslwych Krokodyli? W kazdym razie dobrze, ze bylo nie az tak dramatycznie, jak sie spodziewala.
Zas co do slonca andsola, to dzisiaj z cala pewnoscia nie ma go u mnie. Jest za to deszcz monsunowy, i wybuch zieleni. Gdy jeszcze wczoraj bylo slonce (nie wiem, skad ono bylo), przeszlam sie do miasta nasza zwykla trasa spacerowa, i pachnialo tak intensywnie bzami i konwaliami z okolicznych ogrodow, ze mozna bylo na chwile zapomniec i o mordobiciach, i o katastrofach ekologicznych, i nawet z gory wybaczyc zapowiadanemu juz dzisiejszemu deszczowi, ze nadejdzie. 🙂
A u nas właśnie, po kilku dniach lania, coś na kształt suchego momentu soę zrobiło, więc poleciałem szybko do ogrodu, żeby bzu się nawąchać (nie glicynii, bo pachnie tylko w zdecydowanie słoneczne dni). 🙂
I przypomnieć sobie, że znowu zapomniałem konwalie posadzić! 👿
http://1944kopff.bloog.pl/id,5860758,index.html#komentarze
Z fonią – http://www.tvn24.pl/28377,1655353,0,1,fakty-po-faktach,fakty_wiadomosc.html
Wachaj bzy, Bobiku! Nikt tak nie potrafi wachac jak Psy. 🙂
U nas jutro Dzien Matki (zawsze druga niedziela maja). W ksiegarni concordzkiej odpowiednia wystawa ksiazek i kartek tematycznie zwiazanych z tym swietem. Na jednej kartce dwie krokodylice siedza w przytulnych fotelach przy stoliku do kawy, i jedna mowi do drugiej: „Ach, w takie dni troche zaluje, ze zjadlam wlasne mlode…” Zawsze lubilam Gary’ego Larsona. 😉
Bzy – psy to się nawet rymuje. 😀
Larsona też bardzo lubię. Ale nie jestem egoista i mogę się nim podzielić. 😆
http://files.meetup.com/444077/Gary%20Larson%27s%20cartoon.jpg
http://s3.hubimg.com/u/209666_f520.jpg
Caly Larson, Bobiku. Dobrze, ze sie dzielisz. 😆
Jednym z moich (licznych) ulubionych larsonow jest rysunek szybko peczniejacego komara, do ktorego drugi komar mowi (choc wlasciwie to sa dwie komarzyce): „Pull out, Betty, pull out! You hit an artery.” Komary sprawiaja pewna trudnosc w dziedzinie metta nawet Dalajlamie (niedawno o tym zartowal), a tu prosze. 😀
http://www.fortunecity.com/campus/spanish/82/mosquito.gif 🙂
A u mnie padalo igrzmial wczoraj. Moj starszy pies, Lady Peeps, chociaz przerabialismy to juz tyle razy, za kazdym razie umiera ze strachu jak jest burza. Wczoraj siedziala w mojej wnekowej szafie przez kilka godzin i trzesla sie jak galareta.
Natomiast dzisiaj wiatry do 100 km na godzine susza wczorajsze deszcze. Wlasnie u sasiada po ukosie wiatr obalil wielki stary klon.
Nispodzianki są możliwe – http://portalwiedzy.onet.pl/4868,5130,1608566,1,czasopisma.html
SMS ze „Szkła kontaktowego” TVN 24
Panie prezesie melduję, że na pana nie głosuję
Biedna Lady Peeps. 🙁 Jestem skłonny oddać jej dla pocieszenia kość, którą wczoraj dostałem. Tylko do połowy zjedzona!
Bardzo ciekawy ten wywiad, Tereso. Dość mną wstrząsnęło, że 19-procentowe bezrobocie było przez „transformersów” zaplanowane na lata. Nie zdawałem sobie sprawy z aż takiego braku wyobraźni społecznej u tej grupy ekonomistów.
Trzymaj sie, Kroliku, razem z Lady Peeps, na tym Waszym wichrowisku.
Tak, bardzo ciekawy wywiad podeslany przez Terese. Czesc winy mozna zlozyc na ogromne niedoswiadczenie, ale nie wszystko – naprawde nie wszystko (zreszta podobne decyzje sa podejmowane gdzie indziej, chocby i w Stanach, o czym pisze na przyklad wspomniany w wywiadzie Stiglitz). Simon Johnson, o ktorym juz tu kiedys wspominalam (byly glowny ekonomista Miedzynarodowego Funduszu Walutowego, wiec na pewno nie ktos, kto nie wie o czym mowi) napisal niedawno ksiazke na podobne tematy osadzona w tutejszym, i miedzynarodowym kontescie, w ktorej mowi o zjawisku „mind capture”, tzn. kiedy przez jakis czas pewna teoria (tu ekonomiczna i spoleczna) jest uwazana za tak oczywista, ze wbrew istniejacym alternatywom, nie podlega absolutnie zadnej publicznej dyskusji (przy wspoludziale mediow, ktore sa czescia dookoptowanej grupy).
Sluchajcie, najgorsze jest to, ze nad Sekwana zimno jak stopiecdziesiat ziemniakow, a ja jutro mam wykonac prestizowy recital plenerowy. W przewidywanu przymrozkow upralam przedwczoraj najcieplejszy sweter, ktory ciagle schnie i nie wiem, czy sie skurczyl, czy nie, a jutro niedziela, poza tym sezon ciepla, wiec kolejnego najcieplejszego nie kupie.
Mitenki juz sobie zrobilam, bo od wielu lat bezradna wobec mnie Pani Starszawa ofiaruje mi kontyngenty rekawiczek, wiec do wyboru mam z 30 par… A moze i 40, ja tylko do 3 licze.
Co oczywiscie nie zmienia faktu, ze pada, jest zimno, ja jutro musze w tych warunkach egzekutowac, no i pewnie bedzie Sarko, bo jak nie w Moskwie, to powinien sie pojawic. Wiem, ze gluchy, ale glupio grac sztywnymi kolkami.
Ja zglaszam petycje: prosze chuchac, dmuchac, przywiewac znad Sahary, nie wiem, cokolwiek, byle bylo nascie stopni, bo dzisiaj na aptece widnialo 8. Powyzej Pana Celsjusza, na szczescie.
Jak nie lubie Basenu Morze Srodziemnego, chyba sie przeprowadze, slowo honoru. Tam przynajmniej sa cessny, ktorym nawet wulkan nie jest straszny.
Bobiku, a co zaplanowano, to zrealizowano z zapamiętaniem w dwójnasób. Rzecz szczególna, że co miało być dobre (od ozdrowieńcze poczynając) dla maluczkich, to już nie dla tuzów (na dyrektorach banków nie kończąc). Stąd to rozwarstwienie, o które zresztą chodziło.
Na stronie http://www.polskatransformacja.pl znajdziesz trochę dokumentów. Polecam również – http://www.nie.com.pl/art20895.htm . Agnieszka Wołk-Łaniewska jest kto wie czy nie najlepszą polską dziennikarką. Na NIE w archiwum można znaleźć wiele jej artykułów.
Tereso, rozwazajac przprowadzke wez pod uwage, ze np u mnie w tej chwil wieje 100 na godzine, a stopni Celsjusza jest wlasnie 3. Szczesliwie na plusie. W naszej najcieplejszej krainie na tym blogu (chyla) tzn u andsola ma lac do poniedzialku. U Moniki, tez blisko Atlamntyk leje juz od miesiecy. W Germanii mokro i chlodno. W Rumunii natomiast sloneczko i cieplo jak w uchu! Slyszysz Bobiku? Mam nadzieje, ze Basen sie rozchmurzy, stopni przybedzie a Sarko tez sie pojawi. Szkoda, ze nie grasz na bebnach; to pewnie by bylo rozgrzewajace, pewnie nawet rekawiczki niepotrzebne. Trzymaj sie cieplo!
Ja zaraz wybieram sie z Synkiem na obiad. Nie wiem jeszcze czy wybrac swojski i pozywny sznycel czy tez lekkie i pozywne pad thai. Czy mozna jesc pad thai w taka pogode?
No, popijajac siarczyscie mozna jesc wszystko, byle na ogniu gotowane…
To jeszcze coś – http://wyborcza.pl/1,76842,7589073,Ten_spisek_sie_spisal___spor_o_rok_1989_i_plan_Balcerowicza.html
Tereso Czekaj, może do rana się rozpogodzi?
Po drugie – czy jest możliwe żeby przed koncertem wypić 20-25 g koniaku dla poprawy krążenia?
Tereso S., wypicie koniaku jest jak najbardziej mozliwe, mozna nawet cala butelke, jednako ja nie podejmuje sie egzekucji po procentach. Jeszcze bym nie trafila toporem w glowe Chopina, brzydko by wygladalo, cierpialby biedaczyna, publika nadmiernie wybaluszalaby galy i takie inne.
Bobik, to nieudolna próba przybliżenia istniejących pól sporu:
Główny spór PO i PiS polega właśnie na tym, że jak by nie patrzeć, od strony ekonomicznej plan Balcerowicza był z punktu widzenia PiS błędem z uwagi na brak zabezpieczenia prawnego, by reformy były wprowadzane stopniowo, bez drastycznego załamania zdolności adaptacyjnych społeczeństwa, bez zabezpieczenia prawnego równych szans, z drugiej zaś – politycznej strony – to w końcu większość opozycji tzw. demokratycznej wywodziła się z elit popeerelowskich – to były rodziny działaczy i dygnitarzy PRL-u, które objąwszy władzę, nie wykazały wystarczającej determinacji do rozliczenia okresu PRL – jak to potrafili zrobić Niemcy czy Czesi. Zatem reformy, przeciwko których drastyczności protestowano powszechnie, wprowadzane przez ludzi głoszących grubą kreskę – było nie było, inni tą kreskę stawiali jednak po rozliczeniu – były wprowadzane wbrew woli większości społeczeństwa, przy ciągłym szantażu ówczesnych elit – przypominam: kto mógł do tych elit wówczas należeć – że innego wyjścia nie ma.
Osią sporu dziś jest pochodzenie większości działaczy PO wywodzących się z UD/UW posądzanej o miekkie potraktowanie PRL-u. Obrazu dopełnia ekonomiczna strona przekształceń – wystarczy prześledzić kto przejął większość sprywatyzowanego majątku. Są to głównie dawni „ustawieni” jeszcze za PRL-u.
To tak w dużym skrócie i uproszczeniu. Jest tego dużo więcej i niestety nie jest to proste i łatwe, bo przez media docierają do nas głównie bzdety piarowskie.
A do rana moze sie i rozpogodzi, ale zapowiadaja ochlodzenie, a ja juz wyszlam z wieku radzieckich kandydatow do miedzynarodowych konkursow, co to jezdzili po fabrykach zauralskich i grali w nieogrzewanych salach. Mlode moze sobie na cos takiego pozwolic, mnie sie juz nie chce.
Z opóźnieniem i przy niepełnym entuzjazmie zainteresowanych stron, ale chleb idzie na pokaz.
Tereso Cz., może kusztyczek wierszyczka na rozgrzewkę? 😉
Nadsekwański, szary bulwar
chłodna mgła zasnuwa,
po zziębniętej klawiaturze
pianistka zasuwa.
Nie dość, że biedaczka tonie
w zwykłych, tfurczych mękach,
to – o zgrozo! – jeszcze dłonie
cięgiem ma w mitenkach.
Jak muzyka w tych warunkach
ma popłynąć szparko?
Ach, ratunek tylko w trunkach,
chociaż słucha Sarko.
Gdy tak zimno, różnych pokus
spory jest arsenał…
Gra pianistka i na boku
pociąga Chopina.
Ach, to ten słynny chleb szynkowy? Gdybym nie wiedział, nazwałbym go po profańsku roladą. 😉
A fuj, fe, Bobiku, Chopina pociagac
A co na to dziordzia, wszak ona jedyna
swych praw dochodzila u boku Chipchipka
na trzezwo, a pewnie i strzelajac klina
A o pogodzie święta prawda. Mam zamiar jutro nie wychodzić z domu, w poniedziałek niestety muszę. Gdyby się dało nie wychodzić spod koca… Ale w lipcu będzie gorzej.
andsolu, podobno klimat nam sie ociepla, a jak na razie nie wyszlam z barchanow
Dziordzia i wyłączność? To przewrotność babia!
Wszak ją obok Chopka niejeden obrabiał! 🙄
zeen, usiłowałem się wgryźć w wywód, ale cały czas mi jeden młody, natrętny Chilijczyk przeszkadza. Chyba to odłożę na jutro, jak się go już pozbędę. 😉
Tereso Cz. i Bobiku – jeszcze zostaje wspolczesny wynalazek stosowany w samochodach – podgrzewany stolek dla pianistki… 😉
zeen – to ciekawe, co piszesz. Mysle, ze te wszystkie sprawy sa zupelnie nieprzemyslane, i rzeczywiscie media omijaja wszelkie sprone kwestie szerokim lukiem. Albo ostrzegaja przed czytaniem Naomi Klein… I nad tym wszystkim wisi niedopowiedzenie o starszej i nowszej historii. A i tak powstaja dwie rownolegle wersje historii…
A teraz i ja znikam, bo sznycle wlasnego wyrobu wolaja, ze szparagami i tarta truskawkowa na deser. 🙂
No, przecież jasne, że klimat jest cieplejszy właśnie od tego, że wszyscy noszą barchany. 🙄
Ja tak, lez czy ona – oto problem nowy,
czy w czasie Chipchipka ktos tez byl gotowy
do z dziordzia baraszkow. Niejeden sie pyta,
lecz milczy historia…
Moniko, a w jakim czasie cieplo uzyckane z podgrzewania sempiterny przedostaje sie do rak (o duszy zamilcze)? Bo to kiedy mam usiasc na tym termoforze?
Moniko, oprócz stołka jest jeszcze takie ustrojstwo promieniujące z góry ciepłem, które stosują Niemcy np. w ogródkach piwnych. Ale nie wiem, czy Francuzi zgodziliby się na niemarznięcie dzięki boszowskim pomysłom. 😉
Dziordzia – zasłużona bardzo białogłowa,
dzięki jej palcówkom Chopek komponował.
A czy jeszcze komuś zadać się z nią chciało?
Z tego dziecię wieku już się spowiadało… 😉
Tereso, cieplo przechodzi z dolu do gory dosc szybko – w kilka minut. Wyprobowane w nastepujacych warunkach: nowoangielska zima (minusowe temperatury, niewykluczone: snieg, a nawet zadymka), w srodku samochodu ze zmarznieta kierownica, w ktorym ogolne ogrzewanie wlacza sie jak sie choc troche rozgrzeje silnik (czyli nie od razu). W punkcie wyjsciowym – dosc zgrabiale rece (od zapinania Zosi krzeselka, w rekawiczkach sie nie da). Twoje zmienne sa troche inne, ale mysle, ze moze pomoc nie tylko niezwykle waznym w tej sytuacji palcom, ale i zapobiec ogolnemu dygotowi ciala i szczekaniu zebami. A poza tym pewnie wszyscy bedziemy trzymac kciuki, zebys tam nie zamarzla. 🙂
Skuteczności kciuków nie da się w ogóle z czymkolwiek porównać. 😆
Mówiłem Whitney Houston, żeby nie przesadzała z konsumpcją twardych dragów, bo to na urodę szkodzi, ale nie chciała słuchać… 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=7B5325eeiPk&feature=related
Chilijczyka odstaw Bobik, bo wszystko wskazuje, że jest odwrotnie: to nie dragi ino witaminy i poładniała od nich…
Że tak sentencjonalnie zagaję: nie to ładne, co Whitney, tylko co się komu podoba… 🙄
Znam sie na muzyce jak swinia na grzmotach, wiec wygoogle’owalam Terese Czekaj i voila!pianistka, kameralistka, pedagog… czyli ma wiele rzeczy w jednym palcu. Powodzenia Tereso!. Ten koniaczek w malych ilosciach i do paluszkow powinien dotrzec.
Andsol, chleb szynkowy wyglada wspaniale. Czy jest w nim jajko na twardo? Cos tam przbija takie zolciutkie. Czy to jest ciasto drozdzowe? Podobne do wschodniego kulebiaka?
zeen, masz b. duzo racji. Ale mysle, ze zrobilismy w przejsciowym okresie co sie dalo, z taka elita jaka byla, w tempie, ktore powinno bylo byc szybkie, nie moglismy sobie pozwolic na czekanie z reformami az wychowamy nowe elity. Jakie bylo wyjscie? Isc z karabinami do lasu? Przeciez mielismy wolne wybory.
W sumie PIS i PO to partie od centrum na prawo od centrum, jedna wiecej jedna mniej. Vesper kiedys wspomniala, ze nia ma tam jakis wielkich podstawowych roznic. Obie partie chca pracowac w ramach systemu wolnorynkowego, w zjednoczonej europie, w NATO, mamy dobre granice, nikt nie chce z nami wojny. Czy Czesi i NRD wygladaja dzisiaj lepiej od Polski po swoich rozliczeniach? Wschodnie Niemcy sa z lekka opustoszle, Czechy (przynajmniej jak bylam tam ostatnio w 2008, wzdluz i wszerz od Karlovych Varow do Olomunca) wygladaly na jakies zakurzone, nic sie tam nie dzialo i malo budowalo, rosyjska mafia siedzi w Karlovych Varach mocno!
Owszem chcialoby sie przylozyc oportunistom i tym co umieli plywac w metnej PRLowskiej i tuz po PRLowskiej wodzie, ale czy to bylby program korzystny dla nas i dla dzisiejszego mlodego pokolenia?
W sprawie dzisiejszej kolacji: ja zjadlam piers kacza, Syn halibuta. Nasza nowa lokalna restauracja byla pelna mlodych ludzi!. Buzowalo, lsnilo, wibrowalo…
A teraz za kieliszek gruzinskiego wina.
Jakbyscie mysleli, ze przesadzam z ta pogoda
http://www.thestar.com/news/gta/article/806684–wild-storm-lashes-city?bn=1
nawet 102 km na godzine w moim regionie.
Króliku, ja wcale nie myślę, że przesadzasz, bo akurat też w dość wietrznym rejonie mieszkam i zdarza się, że nagle mi jakiś nieznajomy dach przed oknami frunie, albo nieopatrznie pozostawiony na zewnątrz grill dostaje mobilności. Co kraj, to obyczaj. 😉
krolik:
chleb szynkowy wyglada wspaniale.
Wyglądał. Pamiętany jest wdzięcznie.
Czy jest w nim jajko na twardo?
Nie.
Cos tam przebija takie zolciutkie.
Radość pogodnego, choć krótkiego życia.
Czy to jest ciasto drozdzowe?
Stanowczo.
Podobne do wschodniego kulebiaka?
The kulebiak is in the eye of the beholder.
Z gory dziekuje za kciuki (powinnam byla wlasciwie napisac z rana). Istotnie, skutecznosc kciukow niepodwazalna w kazdych okolicznosciach.
Brrr… Sweter jeszcze wilgotny.
Jak na razie to kciuki trzymają na adekwatnym blogu, gdzie nie było o tym słowa – dlaczego? 😯
Tereso Cz.,
kciuki trzymane solennie 🙂
Słońca szukać należy w Moskwie! Wczoraj było 24 według pana Celcjusza. Dzisiaj obejrzałam defiladę: słonecznie, bezchmurnie!
Tereso, na Kocio-Bobikowych terenach od 2 godzin prześwieca zza chmur słońce i na termometrze na balkonie 18st. może trochę tych promieni dociera teraz też do Ciebie?
Bułat Okudżawa skończyłby dzisiaj 86 lat. Pod dzisiejszą defiladę: http://www.youtube.com/watch?v=_zS2o4VOsk0&feature=related
O tak, Okudżawa wart jest przypomnienia. A ta piosenka i „pod defiladę” i dzisiejsze palenie zniczy na grobach radzieckich żołnierzy w Polsce.
Dzień dobry. 🙂 Cieplej istotnie jest i woda nie leci z góry na dół, ale z tym słońcem to Panna Kota nieco przesadziła. 😉 Chyba że ono baaardzo lokalnie pysk zza chmur wystawia. W każdym razi wokół siebie szarość widzę, szarość. 🙁 I jęk z młodej piersi się wyrywa: do Moskwy! Do Moskwy! 🙄
Ale podefilować po okolicy i tak sobie poszedłem. 😀
Pani Kierowniczko, ja mam pewne podejrzenie, dlaczego jęknięcie Teresy pojawiło się tutaj. Bo jak ktoś chce się poskarżyć na złośliwość świata, to z reguły potrzebny mu natychmiastowy, współodczuwający odzew, potwierdzenie podejrzeń, że świat jest wredny i zapewnienie, że mimo tego ktoś trzyma, żeby grać mógł ktoś. 😉 A Dywan o tej porze, kiedy Teresa sobie jęknęła, sprawiał wrażenie pogrążonego w nieskłonnym do natychmiastowych odzewów śnie.
Ale nie ma co sarkać. Dzięki temu zbiegowi okoliczności teraz trzymają dwa blogi, co skuteczność zapewne podnosi do kwadratu. 😆
Bobiku! To słońce też już u nas dało dyla. Może pognało do Teresy?
A tu o CZUBKACH: http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7857682,Chca_Jezusa_Krolem_Polski__Biskupi_zacznijcie_myslec_.html
Panno, niekce sie otworzyć 🙁
A tak w ogóle to bardzo się Wam dziwię. Przecież to takie oczywiste, że słońce jest dzisiaj w Moskwie. Trzeba słuchać prawdziwego radia, to się bedzie wiedziało, ze Rosjanie potrafią sprokurować i słońce i mgłę. W zaleznosci od potrzeb i swoich wrednych interesów. Mam nadzieję, że uswiadomiłam już Szanowną Frekfencję dostatecznie i mogę sie ze spokojnym sumieniem oddalić w stronę wiadomego radia.
Jedna spacja i już się kce otworzyć. 🙂
Dziękuję, Jotko, za odfajkowanie raz na zawsze kwestii biadań klimatycznych. Teraz już wiem, że tym ruskie sterują i do nich trzeba zgłaszać wszelkie pretensje. 😀
A czubkostwo faktycznie, poszalało sobie w tym Krakówku. 😯 Jedna rzecz mnie tylko ciekawi – jak już ukoronują Chrystusa koroną polską, to co zrobią z tą cierniową?
Może w ogóle zajdzie potrzeba napisania na nowo całego Nowego Testamentu? W ubogiej stajence pod Wadowicami…
Proszę całe blogowisko o usiąście i uczczenie minutą podziwu pani Elżbiety Jakubiak, za następującą wypowiedź
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,7858810,Jakubiak_w_Radiu_ZET__Dzis_Rosjanie_dyktuja_nam_to.html
Zwłaszcza fragment
Dziś to Rosjanie dyktują nam to święto. To obowiązek Rosji, że trafiły do nas jakieś dokumenty- nie wiem jakie dokumenty – ale nie powinniśmy wiwatować z tego powodu.
uważam za prawdziwy majstersztyk i domagam się bezzwłocznego zamieszczenia go we wszelkich podręcznikach logiki, retoryki i psychiatrii!