Oko za oko
Oko za oko, ząb za ząb
i lu! w policzek drugi –
tak prawa wykuwają zrąb
Chrystusa wierne sługi.
O sprawiedliwość wkrótce też
zadbają bez wątpienia –
niewierną każdą zgniotą wesz,
nagrodzą zaś jelenia.
Nie polityczne, ależ skąd,
jest zbożne ich działanie.
Że ktoś tam brzydki czuje swąd?
To przecie mason, panie!
W zęby mu dać i to tak fest,
by już się nie pozbierał!
Wszak pierwszym przykazaniem jest
divide et impera.
A jak już będzie cały świat
jak trzeba podzielony,
zwycięży wreszcie władza rad
płynących wprost z ambony.
Trzeba jednak będzie uwierzyć w zaświaty, a w nich Kingę patrzącą w dół i spisującą swoje wrażenia.
Tak trochę bez związku (chyba, że z zaświatami) – słów parę o ciemierzycy.
Babilasie, Frekwencja woli pewnie raczej o ciemiężcy, stąd brak frekwencji.
Ciemiężcy mam powyżej wszystkiego 👿
A mnie ciemiężca zaczyna bawić. Taki dowcip chodził za komuny:
Wzywa I sekretarz szefa SB i pyta:
– A co tam w kraju?
– Zwyczajnie, narzekają
– To przykręć trochę śrubę
Minął miesiąc, początek jak wyżej, tylko dalej:
– zaczynają stękać, Towarzyszu
– niech stękają, przykręć trochę śrubę.
Po miesiącu trochę inaczej:
– śmieją się, Towarzyszu I Sekretarzu
– O, to niedobrze, poluzuj.
Śmiejmy się więc, choć wewnętrznie skręca, niech się zaczną bać.
Dzielna prokuratura postawiła rosyjskim kontrolerom zarzuty umyślnego spowodowania katastrofy. Brawo. Zaraz po ujawnieniu zapisów z kabiny zastanawiałem się, jakbym miał się zachować na miejscu tych biedaków i niczego sensowniejszego nie byłem w stanie wykombinować. Okazuje się, że zbrodniarze. Zrobili to na polecenie Kremla, bo inaczej już dawno Putin powinien ich wydać polskiemu wymiarowi niesprawiedliwości.
Co do zgromadzenia organizowanego przez Obywateli RP 10/4 na Pl. Piłsudskiego, odszczekuję, com napisała: jest zgłoszone, a więc legalne. Tzn, zakładam, że to ich zgromadzenie pojawiło się dziś na liście – od kilku miesięcy próbuję bezskutecznie przekonać Urząd Miasta, żeby publikował na stronie informacje o organizatorach zgromadzeń, ale bez skutku, przestali mi już nawet odpowiadać.
O dyplomacji i dyplomatach. W styczniu 2013 prezydent Mongolii, Cachiagijn Elbegdordż, odwiedził Polskę. Z tej okazji redakcja Rzeczpospolitej przeprowadziła wywiad z gościem. Zaczynał się on od takiej wymiany zdań:
Myślę, a i Tusk się na ten temat wypowiedział, że ta data jest niefortunna, a ktoś może powiedzieć, że złośliwie wybrana. Chyba wszystkim kojarzy się ta data z jednym – katastrofą lotniczą. Ja tam się nie znam, ale organizatorzy tego wydarzenia robią Tuskowi niedźwiedzią przysługę, wybierając akurat tę datę.
Alicjo, wiec poparcia dla Tuska jest na Skwerze Hoovera i nie jest organizowany przez Obywateli RP. Przez kogo jest organizowany nie wiem, bo, jak pisałam, UM nie podaje organizatorów ani „tematu” zgromadzenia. Też uważam, że to kiepski pomysł.
Taki tylko drobiażdżek na marginesie: ciemiężyć-ciemięzca. Jak zwyciężyć-zwycięzca 🙂
Dobry wieczór!
Po raz kolejny okazało się, że świat jest malutki. Niestety, z jedną smutną okolicznością.
Dziś po południu byłam w Zachęcie na wręczaniu Nagrody im. Jerzego Stajudy – jestem tam co roku, albowiem zaliczałam się do kręgu przyjaciół patrona nagrody. Spotkałam tam dawnego znajomego, historyka literatury, tłumacza i krytyka, z którym kontaktowałam się wiele lat temu w sprawie namiarów na Andrzeja Wata, syna Aleksandra (był z nim w przyjaźni, opracowywał pisma jego ojca). Zapytał mnie o mój blog, bo mówiła mu żona, że prowadzę i że bardzo ciekawy. Od słowa do słowa okazało się, że to nasza Puchala. Nawet nie wiedziałam, że podczytuje również Dywan, bo nigdy się tam nie odezwała…
Puchali niestety nie ma już wśród nas. Zmarła w lutym. 🙁
To już jest oboczność, ścichapęku:
http://sjp.pl/ciemi%C4%99%C5%BCca
Dzień dobry,
Patrząc z daleka
Chcę wrócić na chwilę do niedawnego strajku nauczycieli. Jestem bardzo rozczarowany, nie tyle frekwencją, chociaż też, ile głoszonymi postulatami strajkujących. Na dalekim miejscu, jeśli w ogóle, była w nich sama tzw. reforma szkolnictwa. Na czołowe miejsca wysunęły się żądania płacowe, widmo niedalekich zwolnień kadry nauczycielskiej… Przypatrując się temu widzę przyzwolenie na kompletne zepsucie programu nauczania, rezygnacji z ilości godzin np. informatyki na rzecz zwiększania i tak już dużej liczby godzin religii, wprowadzanie „dobrej zmiany” w historii, lekturach, naukach przyrodniczych, itd., pod warunkiem podwyżek i ograniczenia zwolnień.
Znalazłem dzisiaj ranking europejskich wyższych uczelni. Dwie najlepsze polskie uczelnie – UW i Politechnika Warszawska wywalczyły pozycje między 300 a 400 miejscem, w rankingach światowych są to miejsca około 500-go i dalej. Na którym miejscu będziemy po reformie Zalewskiej, oczywiście po kilku latach? Dobrej pozycji nie da się wymodlić!
A może ja się mylę, może, nie mając dostępu do całej prasy pominąłem coś bardzo ważnego?
Mnie już to coraz mniej dotyczy, ale zostaną tam moje dzieci i wnuki. W zaściankowej, średniowiecznej Polsce. Obym się mylił.
Nie chcę zanudzać, chociaż jeszcze niejedno ciśnie się na klawiaturę. Byłoby to również powtarzanie oczywistości, które na tym blogu wszyscy znają.
Dobranoc. 🙂
Doro, słowniki ortograficzne PWN bynajmniej jej nie odnotowują. Nowy słownik poprawnej polszczyzny pod red. Markowskiego również stanowczo kwalifikuje ciemiężcę jako błąd. Nic dziwnego, skoro ciemięzca pochodzi przecież od (rzadko dziś używanego) rzeczownika ciemięstwo. Na razie wypada się więc trzymać tego poprawnościowego werdyktu (mimo zwodniczej wariantywności spotykanej w niektórych słownikach ogólnych). Zawsze można też napisać ciemiężyciel, jak kto musi z kropką 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Muj borze, co ja wywouałem 🙄
Mogę zapytać mojego kierownika, on jest w Radzie Języka Polskiego 😉 Sam się zresztą wkurza, jak szybko sankcjonuje się rozmaite uzusy…
Przecież nie bórzę, PA 🙂
O ile wiem, w RJP nie lubią też 'wkurzania’ 🙂 Na przykład prof. Jan Miodek bardzo na 'wkurz’ pomstuje, widząc w nim wręcz (słabo zawoalowany) wulgaryzm. Choć słówko ostatnio coraz popularniejsze, a do tego poręczne.
Bardzo chętnie przestanę się wkurzać, tylko niech mnie już nie wkurzają 👿
Mój stosunek do wkurzania jest podobny jak do kuźwy. Jeśli już używać, to oryginału, nie podróbki 😀
A ja polubiłam słówko wrrrwiony 😉
Wrrrwienie jest wyższym stopniem wkurzenia 😉
Wrrrwionego lubię i ja 🙂 Ma swój urok (a i inne, bardziej praktyczne zalety).
Są sytuacje, kiedy po prostu trzeba użyć oryginału; a jeśli już chcemy być dżentelmenami, to używajmy stosownego języka, motyla noga!
Dobrze, dobrze, PA. 🙂
Trochę zamętu dobrze robi.
Zajrzałam dzisiaj do Kierowniczki i dzięki temu nabyłam parę biletów na Chopieje.
U nas jutro wybory lokalne w KOD, to znaczy w mojej grupie lokalnej.
Ciekawe ile osób przyjdzie, bo kilka działaczek opuściło naszą grupę pod pretekstem, że źle się czują, bo głosowały na Mateusza, a innym się to wg. nich nie podoba. Nie zauważyłam niczego takiego, ale niech tak będzie.
Nie jest łatwo, ale cóż, nikt nie obiecywał, że będzie.
Usus został spolszczony dawno temu. Chyba na długo przed pojawieniem się pojęcia uzusu językowego. Wcześniej był stosowany jako źródło prawa tam, gdzie nie wszystko było skodyfikowane. Przede wszystkim w międzynarodowej wymianie handlowej, szczególnie zaś w obrocie portowo-morskim. Obecnie rozwój biurokracji sprawia, że wszystko musi być w ustawach, przepisach wykonawczych i umowach. Kiedyś wystarczyło zapisywać, a nawet uzgadniać ustnie, najważniejsze postanowienia umowy resztę pozostawiając zwyczajowo przyjętym normom postępowania. Kiedyś te przyjęte normy postępowania miejscowe izby handlowe lub podobne im ciała zaczęły zapisywać jako obowiązujące i to był początek końca uzusów funkcjonujących samoistnie. Uzusy językowe dotyczą zasad językowych. W przypadku „ciemiężcy” spór dotyczy zagadnienia, czy można uznać za prawidłowe stawianie kropki nad „z” w wyrazie pochodzącym od słowa kończącego się na „-stwo”. Jeżeli językoznawcy uznają, że tak, ale lepiej bez kropki, to takie rozwiązanie staje się normą użytkową, a bez kropki pozostanie normą wzorcową.
W prawie uzusy obejmowały właściwie wszystko na obszarach, gdzie niczego oficjalnie nie skodyfikowano, albo kodyfikacje były bardzo wątłe. W średniowieczu wszędzie w prawie cywilnym obowiązywały normy prawa rzymskiego, ale po upadku Cesarstwa Zachodniego (we Wschodnim od pewnego momentu obowiązywał Kodeks Justyniana) wraz z przesuwaniem się obszarów wpływów cesarstwa Karola Wielkiego, a potem Świętego Cesarstwa Rzymskiego, prawo rzymskie wchodziło w konflikty z miejscowymi uzusami i powstawały nowe pisane normy prawne. Im wcześniej je spisano, tym większy miały zasięg, bowiem od pewnego momentu nie tworzono nowych rozwiązań kompromisowych, tylko przyjmowano takie, które zostały już gdzieś spisane i dysponowały rozwiniętym sądownictwem. Przykładem takiego prawa było prawo magdeburskie, oparte na Zwierciadle Saskim, stosowane na dużych obszarach Europy, w tym w Polsce, przy lokacji nowych miast i wsi. Wcześniej stosowano w Polsce lokacje na prawie polskim, ale magdeburskie z czasem stało się powszechne. Kazimierz Wielki wśród swoich zasług miał ustanowienie sądów do odwoławczego rozstrzygania sporów powstałych na gruncie prawa magdeburskiego. Przedtem wszelkie odwołania szły do Magdeburga. Przynudziłem, ale, kto nie chciał, mógł przerwać czytanie na samym początku. Właściwie wszyscy wiedzą ze szkoły, że lokacje mieliśmy na prawie polskim i na magdeburskim, a czasami na lubeckim. Mnie chodziło tylko o to, że genezą zrodzenia się tych praw było nakładanie się prawa rzymskiego na miejscowe zwyczaje.
mt7, nie zazdroszczę. Zawirowania przykre, ale cwaniactwo jednej czy dwóch osób nie może przekreślić pięknej idei, która coraz bardziej się upowszechnia. Wiele osób przyjmuje za oczywiste, że człowiek nie jest kretem i ręce chodzą mu „do siebie” a nie „od siebie” i powinien z tego korzystać, gdzie się da. Widzimy to wszędzie. W polityce łatwo jest zagarniać i właśnie to jest źródłem upadku systemów demokratycznych na świecie. Dopóki w polityce mieliśmy mężów stanu, demokracja funkcjonowała całkiem nieźle. Można się oburzać na to, co teraz mamy, ale trzeba z tym żyć. Jeżeli możemy przeciwdziałać łajdactwu, musimy to robić i KOD nadal może w tym pomagać. Dzisiaj GW podaje, na co PiS wydaje 40 mln rocznie, które prawie w całości pochodzą z naszych podatków. Przeciwnicy finansowania partii z budżetu państwa ostrzegają, że ucięcie tego źródła spowoduje gigantyczną korupcję. Nie wykluczam tego, ale i w tej chwili różne lobby biznesowe nadają kształt ustawom o wycince drzew czy o odnawialnych źródłach energii. Kiedyś się mówiło, że osoby odpowiedzialne za decyzje, które mogą tworzyć źródła dochodów powinny zarabiać dużo, żeby nie opłacało się brać łapówek. Okazuje się, że i wysokie zarobki mogą nie powstrzymywać, niestety. Im większa koncentracja kapitału, tym większe sumy można przeznaczać na łapówki. Mamy sprawy o łapówki mieszkaniowe w Gdańsku, ale to są śmieszne kwoty w porównaniu z tymi, o których nie słyszymy i chyba nie usłyszymy nigdy.
Nieporozumienie zasadnicze polega na tym, że wielu krytykom Mateusza nie chodzi o to, że Mateusz wziął pieniądze, bo wielu uważa, że powinien być wynagradzany, tylko o to, że kompletnie brak mu wizji i nie czuje najmniejszej potrzeby jakiegoś spójnego, rzeczowego programu.
Powstała spora grupa ekspertów, która opracowywała różne fragmenty czegoś, co miało na końcu być spójnym programem. Pies z kulawą nogą się tym nie zainteresował i nie podziękował ludziom za pracę.
Na pytania o program Mateusz jak mantrę powtarza, że nie jest od programu, tylko żeby służyć nam pomocą w realizacji naszych pomysłów.
A samymi marszami i pikodami niczego nie załatwimy.
I to jest główna przyczyna krytycznego stosunku do Mateusza.
A we wczorajszym tłumaczeniu Żywota rozpustnika w FN pojawiło się jeszcze inne słowo z „uciemiężonej” rodziny: krzywoprzysięzca 🙂
Dzień Dobry 🙂 kawa
Jeszcze do Nowego z wczoraj. Postulaty strajkowe były, jakie były. Chodziło o zapewnienie legalności strajku. Mściwie nam panujący uznali, że postulaty dotyczące reformy są reformami politycznymi (???). Do legalności strajku wymagana jest odpowiednia uchwała regionalnego związku zawodowego o przystąpienia do sporu zbiorowego z pracodawcą, czyli szkołą lub w pewnych przypadkach gminą, a dopuszczalne postulaty muszą się mieścić w kategoriach pracowniczych. Próby tłumaczenia, że zmuszanie do udziału w przeprogramowaniu całych nauczanych treści i form jest w przypadku nauczycieli sprawą pracowniczą, nie znalazło posłuchu. Poszło więc, jak poszło. Postulat zapewnienia stałości poziomu zatrudnienia nie jest taki zły, ponieważ z wyliczeń wynika, że reforma spowoduje wiele zwolnień.
Ja bym próbował posługiwać się klauzulą sumienia. Że niby chrześcijańskie przykazania miłości nie pozwalają mi na dopuszczenie do takiego psucia systemu oświaty.
W trosce o odpowiedni poziom wczoraj Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że sądy administracyjne nie są kompetentne do rozstrzygania kwestii zgodności z prawem decyzji o połączeniu muzeów. Byliśmy w niedzielę w Muzeum II Wojny Światowej i jesteśmy załamani decyzją sądu.
Wybory całkiem niezłe.
Teraz do roboty. Trzeba roznosić ulotki na temat ustawy metropolitalnej.
Jutro Stacja Ursus Niedźwiadek, bo tam wolontariusze Sasina będą rozdawać jego obietnice.
Na co mi przyszło na starość.
Martwię się tymi, którym przyszło na młodość.
Może i tak, Haneczko. Mało ich to obchodzi, bo nie zdają sobie sprawy z zagrożeń.
Wyszła książka „Fantom bólu”, w której zebrano wszystkie reportaże Hanny Krall.
http://www.wydawnictwoliterackie.pl/ksiazka/4250/Fantom-bolu—Hanna-Krall
Młodzi nie wiedzą, co to system autorytarny. Czytają Rok 1984 jak Grę o tron albo gwiezdne wojny. Wicepremier Gliński mówi o wojnie jako czymś wzmacniającym w ludziach ich najlepsze cechy charakteru. Młodzi chętnie by się wypróbowali. A jak coś się wydarzy, można dostać nowe życie, jak uczą gry komputerowe.
I dlatego się martwię.
Trudno. Wydaje się, że każde pokolenie uczy się na swojej d…., bo przecież historia niczego nie uczy.
Z innej beczki.
Lot z W-wy do Gdańska trwa 50 min. i kosztuje 12.
Bilety w Muzeum II WŚ we wtorek są bezpłatne, a i płatne niedrogie.
Można jeszcze, póki co, zobaczyć muzeum.
Marysiu,
tak tanio te loty?
Można zapłacić więcej, jak się chce, Alicjo.
Chciałam najpierw wykorzystać wtorek, dzień wolnego wstępu, ale powrotne za 12 zetów już się skończyły, bo na każdy lot są bilety w kilku cenach.
Kupiłam więc na czwartek.
Siódemeczko, zauważyłaś mojego maila sprzed Hiszpanii?
Tak, Tetryku, przepraszam, zapomniałam później o nim.
Zaraz napiszę.
Dzień dobry 🙂
kawa
Każdy dzień dobry, bo od dzisiaj bilety do MIIWŚ są bezpłatne. Tylko trzeba je pobrać w kasie. Równocześnie bilety zakupione przez internet zachowały ważność. Pod muzeum będą chyba niezłe przepychanki.
Rozmowa z pewnym panem dzisiaj na dworcu Ursus-Niedźwiadek.
Ja do pana mówię, że mam dla niego informację o zagrożeniach, jakie niesie ustawa metropolitalna. Pan ze spuszczoną głową, stara się mnie wyminąć i mówi, żeby mu dać spokój, bo on nic nie wie o co w tym wszystkim chodzi. W końcu bierze kartkę po uwadze, że ma właśnie szansę dowiedzieć się trochę.
Myślę, że ten pan miał raczej na myśli to, ze nikomu nie wierzy, więc dowiadywanie się, co obiecują, lub czym straszą, kłamcy nie ma żadnego sensu.
I to jest też wg. mnie główny powód obojętności, niechęci, czy nawet wrogości większości ludzi, którym próbuje się przekazać jakąś wiadomość, czy opinię o bieżącej sytuacji.
Są to dla mnie bardzo stresujące doświadczenia, bo trwają nieprzerwanie takie same od ponad 30 lat.
Bardzo chcielibyśmy zobaczyć tę wystawę, ale wielkanocnie nie pracują a zamknąć mogą w każdej chwili. W kwietniu mam trochę wolnizny, może zdążymy.
Dzień dobry 🙂
kawa
Ja mam na 27. W innych, późniejszych terminach też już były kupowane.
Mają utrzymać ważność, wiele osób może mieć już opłacony transport, więc raczej utrzymają rezerwacje do ostatniej zajętej daty i nie zamkną do wystawy, żeby ją przerabiać.
Ale oczywiście kaprys prezesa über alles, więc żadnej pewności.
Byłam dziś na tym spektaklu: http://www.teatrpolski.pl/zony-stanu.html Uważam, że jest bardzo wart obejrzenia. W maju będzie grany w Kaliszu, Gdyni, Poznaniu i Toruniu, dalszych planów nie znam.
Jeśli nie Poznań, to Toruń.
Matko moja, znowu szykują nam Czarny Protest!
Mam nadzieję, że jesteście w plenerach, nie w sklepach 🙂
Chętnie bym poszła na to spotkanie, ale nie dam rady dojechać do Szczecina. http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,21613233,czy-opozycja-musi-sie-zjednoczyc-a-moze-lepiej-nie-wyborcza.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Szczecin_Wyborcza
Haneczko, ja jestem w domu i odsypiam – ździebko opadłam z sił.
Ja w pracy 😎
A ja właśnie wróciłem z wypadu do rodziny 🙂
A ja ze skansenu 🙂
w warkoczach wiosny
A ja polecam lekturę na niedzielny wieczór.
Tekst polecony przez Babilasa ciekawie się czyta w zestawieniu z tym materiałem: https://oko.press/pis-juz-rezerw-sondaz-oko-press-opisuje-przelewaja-sie-elektoraty-przepowiada-przyszlosc/ Mam kłopot z tą tezą: „Lekiem na faktyczną i wyobrażoną deklasację była, rzecz jasna, ucieczka w fantazję o silnym i opiekuńczym państwie narodowym”. Wydaje mi się, że część młodych rzeczywiście chce „państwa, które daje”, ale część: „państwa które nie zabiera i się nie wtrąca” (ja znam głównie młodzież z tej drugiej grupy). Jeśli chodzi o wpływ doświadczeń emigracyjnych młodych Polaków na ich postawy i poczucie deklasacji, chętnie poznałabym wyniki jakichś badań. W głowie mam niewiele, poszukałam więc w sieci. Na stronie GUS jest materiał pt „Główne kierunki emigracji i imigracji w latach 1966-2014”. W latach 70 i 80 były duże fale emigracji, porównywalne z tymi z ostatnich 15 lat. „Tamci” emigranci chyba częściej trafiali do „brudnych” robót, rzadziej znali język i ogólnie byli w gorszej sytuacji, niż osoby wyjeżdżające dzisiaj. Dlaczego więc to właśnie na tę najnowszą falę emigracyjną zagraniczne doświadczenia miałyby mieć taki negatywny (radykalizująco-nacjonalistyczny) wpływ? Zaryzykuję też banalne stwierdzenie, że młodzi mają skłonności do radykalizmu, a w Polsce radykalna lewica wciąż się kojarzy źle, zostaje więc tylko radykalna prawica – i to też może częściowo wyjaśniać to, co się dzieje.
Tu 05 kwietnia odbyło się podobne spotkanie w Warszawie
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,21608652,opozycja-razem-czy-osobno-przeciw-pis-owi-debata-oko-press.html
Akurat mieliśmy wybory lokalne na Bemowie-Woli.
Dostałam od Oka zaproszenie na warszawską debatę, ale akurat byłam wyjechana z Warszawy. Przypomniałam sobie o tym już po zamieszczeniu sznurka do Szczecina, odszukałam i przeczytałam tę relację, dzięki. 🙂
Razem się nie uczy, zabetonowali się.
O motywacjach młodych nic nie umiem powiedzieć, nie mam z nimi bezpośredniego kontaktu. Nasze Młode mocno odbiegają od opisywanej normy i nie są miarodajne. No i są coraz starsze.
A może młodym nic jeszcze nie przespacerowało się po grzbietach i wydaje im się, że można bezkarnie „rozpierdalać wszystko”?
Dzień dobry 🙂
kawa
Bry. 🙂
W związku z kawą Irka.
Coraz więcej widać produktów noszących hasło 'sprawiedliwego handlu’. Zastanawiam się, na ile jest to prawda i czy producenci faktycznie mają z tego godziwy dochód.
Dzień dobry. 🙂
Haneczko, o tym samym sobie pomyślałam, po przeczytaniu sznureczka od Babilasa. Tylko myślę, że przyczyny tego zalewu nacjonalizmów u młodych, leżą w domu i szkole. W domu z dziećmi starszymi się nie rozmawia, bo albo one nie chcą a rodzice zadowoleni, że mają spokój, to nie protestują. W szkole zaś nikt im nie przekazuje tragedii II wojny światowej. a przede wszystkim nie mówi się, że największe straty ponosili zwykli ludzie. Za pokazanie tej tragedii milionów „zwykłych” ludzi tak bardzo szanuję twórców muzeum II wś. w Gdańsku.
Szanowny Babilasie,
autorytecie botaniczny Ty mój, rzuć okiem na te dwa zdjęcia i powiedz mi, czy one do Ciebie przemawiają. Zgubiłam kartkę z zapisaną nazwą tego cudeńka natury.Jest to sporych rozmiarów drzewo o błyszczących i nieco skórzastych liściach no i te charakterystyczne kwiaty. Drzewo znalazłam w sierpniu, w Parku przy Pałacu (pseudo gotyk) w Kamieńcu Ząbkowickim na Dolnym Śląsku. Park ten znany był z ciekawych roślin, pamiętam, przed wielu laty rosły tam w sporych ilościach azalie pontyjskie, ale czy to człowiek żywemu przepuści? Gdyby to piękne drzewo do Ciebie przemówiło i zdecydowane by było podać ksywę, pod jakim występuje, to byłabym wdzięczna…
http://67.193.173.247/news/IMG_0425.JPG
http://67.193.173.247/news/IMG_0422.JPG
Przekwitły tulipanowiec?
Alicjo, litości, stanowczo odmawiam bycia autorytetem. A zdjęcia do mnie przemawiają, albowiem pokazują przekwitłą magnolię (to nie są kwiaty, tylko to, co pozostaje po kwitnieniu). Owocostanem tego nie nazwę, bo na pierwszym zdjęciu tylko w jednym mieszku wytworzyło się nasiono (takie zgrubienie). Porównaj proszę z tym zdjęciem.
Jeśli chodzi o ksywę, to Magnolia acuminata (Magnolia drzewiasta).
Nie takie liście, markot, nie taki owoc. Ale przynajmniej rodzina trafiona. 🙂
Immerhin 😉
Rozpoznałam 🙂
Dzisiaj było lato i mój pierwszy, prawdziwie aktywny dzień na działce. Aktywność pana męża zlikwidowała dwie hosty. Wiosenne porządki były wyłącznie na jego głowie. Ani pisnęłam.
A nasz cis jest kobietą 🙂
Nie ma tego złego, co by nie wyszło na gorsze, haneczko. Mam do rozdania psiząby (odmiana 'Pagoda’), może będą pasować na miejscu po hostach?
Cisna jest kobietą i ja lubię deszcz, deszcz w Cisnej….
Onaż ci jest, magnolia kumata.Dokładnie się przyjrzałam, piękne drzewo ozdobne.
Ta Marianna Orańska lubiła sobie dogadzać
Nie wiem, Babilasie, czy przeżyją, ale mogę spróbować (znaczy one mogą), tylko w innym miejscu. Hosty przywrócę gdzie były.
Jakimś szyfrem gadają i jeszcze mają pełno kwiatów. 🙁
To nie jest sprawiedliwe.
Ale za to nie muszę się trudzić, co jest pewną pociechą.
Red. Łukasz Najder:
Ale do 2054 chyba nie dociągnie?
Siódemeczko, pełno mają niektórzy 😉
Z szacunku dla niektórych, przemianowałam nasz ogródek na działkę. Tak jest prawdziwiej 🙂
działka działce nierówna 😉
No trudno, babilasie, nie jestes autorytetem w dziedzinie magnolii, a ja tym bardziej. zdjecia, które zamiescilam, pochodzaz moich wlasnych zbiorow (polowa sierpnia 2016), czyli blizej jesieni, niz wiosny.
Wpadnę tam w tym roku i sprawdze. Przepraszam za brak diakrytyków, ale dysponuję tylko lewą ręką.
Utoniemy w tej cholernej gmle. Naród ma krótką i podatną pamięć.
Dobranoc.
Magnolia acuminata (łac: acuminatus – ostry, zaostrzony – dotyczy kształtu liści) w odróżnieniu od innych magnolii kwitnie późno, bo w maju – czerwcu, już po rozwoju liści. Kwiaty też nie są specjalnie okazałe, zielonkawo-żółte. Jej zaletą, i jedynym powodem, dla którego była używana w hodowli nowych odmian jest wybitna odporność na niską temperaturę (do -30 stopni Celsjusza).
Żeby się jej przyjrzeć, nie trzeba aż do Kamieńca Ząbkowickiego peregrynować – Magnolia acuminata występuje w naturze w Ameryce Północnej (w tym w Ontario).
Swoją drogą, w tej chwili lokomotywą postępu w zakresie hodowli nowych odmian magnolii jest… Nowa Zelandia (Vance Hooper oraz rodzina Jury). Nowozelandzkie odmiany powoli 'przeciekają’ do Europy, mam u siebie 'Genie’ i 'Black Tulip’. W Polsce 'matką wszystkich szkółek’ jeśli idzie o rozmnażanie magnolii jest szkółka Szymona Zymona koło Kalisza.
Dawniej modne były mieszańce M. liliiflora ‘Nigra’ i M. stellata ‘Rosea’, tzw. Little Girl Series (odmiany ‘Ann’, ‘Betty’, ‘Jane’, ‘Judy’, ‘Pinkie’, ‘Randy’, ‘Ricki’ i ‘Susan’), wyhodowane w Stanach w połowie lat 50. Obecnie odchodzi się od tych odmian, z uwagi na ich niezbyt regularny kształt kwiatu. Wracamy teraz do odmian XIX-wiecznych (M. x soulangeana) lub przechwytujemy dzieła nowozelandzkich hodowców.
Haneczko, w sumie to jakieś 20% wyznawców bez względu na wszystko, około 35% przeciwników i 45% nic nie obchodzi.
Dzień dobry 🙂
kawa
Chyba nikogo nie zaskoczę:
– Nie wykluczam zamachu w Smoleńsku – mówi w wywiadzie dla „Wprost” profesor Jadwiga Staniszkis.
Zdaniem socjolog, Rosjanom trudno było znieść fakt, iż Lech Kaczyński podjął próbę zintegrowania prezydentów Europy Środkowej przeciwko Rosji, w związku z jej inwazją na Gruzję. – Dlatego wielką winą Donalda Tuska jest to, że oddał śledztwo Rosjanom. Doprowadzili je do stanu, w którym szansa na wyjaśnienia sprawy jest naprawdę niewielka – mówi Staniszkis i dodaje że dzisiejszy przewodniczący Rady Europejskiej za wydarzania dotyczące katastrofy smoleńskiej powinien stanąć przed Trybunałem Stanu.
Staniszkis przekonuje, że katastrofa smoleńska w której zginął prezydent Lech Kaczyński, jego żona i kilkadziesiąt innych osób wywołuje nieustannie napięcie polityczne z dwóch powodów – faktu, iż do dziś jej przyczyny nie zostały wyjaśnione oraz nie postawiono pomników ofiar, co uniemożliwia rodzinom przejście od fazy walki o pamięć, do uczczenia ofiar, czyli do fazy rytualnej.
Prof. Jadwiga Staniszkis uważa śmierć prezydenta Lecha Kaczyńskiego za brzemienną w skutki polityczne nie tylko wewnątrz kraju. – Mamy innego Jarosława Kaczyńskiego, który nie miałby w sobie tej destrukcji pchającej go do niedobrych decyzji. Inne byłby relacje ze światem zewnętrznym, w szczególnością z Unią Europejską, którą Lech Kaczyński bardzo cenił. (…) Inaczej funkcjonowałaby Europa Środkowa. W tej chwili nie jesteśmy atrakcyjni dla krajów naszego regionu. Z Lechem przywódcy innych państw chcieli rozmawiać, a teraz nie mają partnera do rozmowy – mówi socjolog.
Pani Staniszkis trudno się rozstać ze swoimi przekonaniami.
Zawiódł ją żywy, więc nadzieję złożyła w zmarłym.
to idziemy rowno, gmla az mnie mgli od switu.troszke sie rozrzedziła, bo już prawie poludnie.
I nadal nie mamy jasności w sprawie marioli. To znaczy magnolii. Na pewno magnolia tylko jaka?
Moja lektura do poduszki:
https://www.lrb.co.uk/v39/n08/james-meek/somerdale-to-skarbimierz
Swietne dziennikarstwo, moim zdaniem. I sporo objasniajace.
Przy okazji: Dymek w KryPie polecony przez Babilasa, tez dobry!
Pomroczność gmlista jest zaraźliwa.
Pani prof. Staniszkis pamięta zasadę świeczki i ogarka i raz użyje lewej półkuli mózgu a raz prawej półkuli pośladka.
jrk – imponująca jakość tego reportażu. I pomyśleć, że kiedyś i Polska miała dziennikarzy wielkiej klasy… Ale kandydaci na ich następców pojechali zmywać naczynia w UK i Irlandii.
@andsol: Prawda, ze reportaz znakomity? I pokazuje, ze co dla jednych jest szklanka jest w polowie pusta, to dla tych drugich zamiast byc w polowie pelna, tez jest na pol (lub mniej) pusta. I stad sukces nacjonalistycznych populistow. Ktorzy, (wg. Ziemowita Szczerka, ale tez na zdrowy rozum), choc na poczatek tworza rodzaj miedzynarodowki, nieuniknienie musza sie wziac za lby i spowodowac nowa wojne lub wojny.
Jeszcze przy okazji czekoladek, ten filmik bardzo groźnie wygląda: tam wszystko samo się robi. Młodzi ludzie powinni oglądać go – albo i dłuższe filmy o tym, jak np. samochód jest składany bez udziału ludzi – a potem pisać wypracowanie pt. „Jak wyobrażam sobie moją przyszłość?”
Dzień dobry 🙂
kawa
jrk dziękuję 🙂
Bry. Nie trzeba wojny, wystarczy odciąć mnie od prądu.
Nie ma wody, nie ma ogrzewania (?), nic nie działa.
Andsolu, to nie jest taka zła wizja. Maszyny pracują, ludzkość się byczy z dochodem powszechnym. Raj!
Jaki tam raj! Okna nie chciały same się umyć 👿
Bo były za małe. Gdyby okna były hektarowe, roboty zajęłyby się nimi.
Kto będzie patrzył przez okna, gdzie tyrają jakieś gruchoty.
Wszyscy będą na zewnątrz, pod palmami ma się rozumieć. 🙂
Będzie jeszcze kasta kapłanów zajmująca się niewolniczym złomem. Zapłaci im się ze dwa dochody i finał. Można żyć.
Możecie mi zazdrościć, mam tylko jedną rękę operacyjną, a drugą zoperowaną…dobrzyludzie zaprosili na święta 🙂
Wesolych, pogodnych i smacznych 🙂
Maszyny pracują, ludzkość się byczy z dochodem powszechnym. Raj! I tylko niektórzy zauważają, że zaczynają one coraz więcej zasobów zużywać na własne potrzeby, coraz mniej zostawiając dla niepotrzebnych ludzi…
Tetryk56 – ale przyznaj, że jak dotychczas żaden robot robotowi nie nakładł po mordzie za odmienny typ tejże. Czyli progres.
Dzień dobry 🙂
kawa
Andsolu – jeszcze nie! Ale dajmy im możliwości wykonawcze, a zaraz zobaczymy wielkie starcie armii zarządzanej przez Androida z wyposażonymi w „Windows Frankenstein”, a iRobots będą się temu przyglądać z nadzieją…
Nie mogą przyglądać się z nadzieją, bo są pozbawione uczuć. 😀
Jeszcze 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Bardzo podstępna kawa. Zgrzeszyłam, wybuchając śmiechem.
Kinga zamiast „Wesołych Świąt” życzyła czasem „Wesołych Śniąt”, ponieważ kojarzyły się jej święta z sytuacją, kiedy wszyscy są „śnięci” z nadmiaru biesiadowania. A więc „Wesołych Śniąt” życzy wszystkim jak najserdeczniejsze Jarek
Takie czasy, taka kawa!
Pogodnego Alleluja obchodzacym, a wszystkim uroczych wiosennych dni zyczy
wasz krolik.
Będziemy świętować u Żaby, a to naprawdę grozi śnięciem. Cała nadzieja w krzakach i plenerach 🙂
Spokojnego, zdrowego i słonecznego świętowania życzę calutkiemu Koszyczkowi. 😆
Frekwencjo przenajszanowniejsza 😀
Trzymaj się ciepło, nie dawaj rodzinie, nie objadaj nadmiernie, ucha wznieś do góry i wzmocnij ducha.
Jeszcze w zielone gramy, jak napisała mi pewna Krysia z Łodzi.
To sobie weźmy do serca.
PA po raz kolejny dziękuję za utrzymanie tego miejsca.
Dla PA i Wszystkich tu piszących, czytających i zaglądających okazjonalnie Spokojnych Świąt
Świętującemu Koszyczkowi najserdeczniejsze życzenia spokojnych, pogodnych Świąt Wielkiejnocy w radosnej atmosferze.
Bardzo mi się te Śnięta spodobały. Słowo niesie z sobą jakiś błogi spokój. Którego wszystkim Państwu życzę.
Dla mnie ta Śniętość, to także zmiana. Rwanie się wszystkiego do życia. Jeszcze raz i od nowa. Dobrej zmiany nam wszystkim życzę i upartego kiełkowania 🙂
– niech i ja dołączę swoje najlepsze życzenia i myśli –
Wszystkim Fanom i Faniom Bobikowa – wesołych i smacznych…
Dzień dobry.
Spokojnych Świąt życzę Wszystkim.
Wypoczywajcie.
I dbajcie o Przyjaciół.
PS. Wymięszać!!!! 🙂 Piękny przepis.Czuję wszystkimi kubkami ten smak…
Spokojnych, optymistycznych i wypoczynkowych Swiat dla Was wszystich!
Zdrowych i spokojnych dni świątecznych dla PA i całego Koszyczka.
Miłego świątecznego spotkania w nowym wpisie, który podlinkował PA 🙂