List do cesarza
Szanowny Panie Cesarz
(a może Cesarzowo),
ja prezydencką ręką
do pana kreślę słowo.
Pan jesteś łebski facet,
kultowy – to się widzi
na boski kult masz placet,
nikt z ciebie nie śmie szydzić.
Gdyby naród był gotów
tak się odnosić do mnie,
już dawno, bez kłopotów
mielibyśmy Japonię.
Dajże mi pan wskazówkę,
jak wprowadzić ten system,
by nabożnie lud łykał
każdy publiczny występ,
by wielbili mnie swoi
i ten durny okcydent,
co już w gardle mi stoi.
Podpisano: Prezydent
Niedużo pół reklamówki. Ja eksperymentalnie, podobał mi się aromat.
Ok. kilograma, ale tej drobnicy jest, a jest.
My w detalu i dlatego to niepowtarzalne.
Zważ po oskubaniu. Od tego zależą proporcje cukru i procentów.
Tak. Mam jeszcze trochę ususzonych aromatycznych skórek z czerwonej pomarańczy, ale nie gorzkiej. Chciałam sprawdzić, czy da się zrobić Campari.
Siódemeczko, wszystko zależy od noża, mój jest dość szeroki.Ja kroję na ćwiartki pigwy południkowo, od ogonka zaczynając.Potem gniazda wycinam (z pewnym naddatkiem – jakby kąt rozwarty,idzie całkiem łatwo).
Na rok bieżący przetwórstwo zakończyłam ugotowaniem 10 kg bigosu (już jest w słoikach).Padam…
Można dać miód zamiast cukru, albo trochę tak i tak.
Cukier jest neutralny w smaku i zapachu.
Ważne chyba, żeby różne ulepszacze nie przytłumiły tego przyjemnego aromatu owocków.
Miód tak, ale to już pigwówka Jotki, zdecydowanie bardziej zaawansowana.
Pigwowce obrabiam skrawaniem, ale mam ich dużo i mogę pozwolić sobie na rozrzutność. Na rozdawnictwo też.
Mar-Jo, bigosu nie da się mało. I dobrze 🙂
Dobranoc 🙂
Dobranoc. Dzięki za porady 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Nie jestem na 100% pewna czy mail, który otrzymałam po podpisaniu petycji jest kopią tego co poszło do dyrektora LP, czy też jeszcze powinnam coś z tym zrobić (wysłać)
Adomi6319, przecież nie ma tam opcji wyślij.
To jest kopia/potwierdzenie, że wysłałaś.
haneczko,Mar-Jo – wielkie dzięki za porady względem pigwy i pigwowców 🙂 Pigwowca odkryłam zresztą niedawno,a większą ilość pigwy właśnie dostałam od znajomych,bo im Ksawery wszystko oberwał (pracowity chłop – było tego ponad 70 kg )i teraz wszystkich dookoła uszczęśliwiają 😉
W internecie piszą ludziska, żeby nie wyrzucać pestek, bo z nich też można robić napary i nalewkę, która ma ciekawy smak, zbliżony do migdałów.
Jednakże to nie wszystko, w pestkach pigwowca znajdziemy amigdalinę, czyli witaminę B 17. Dlaczego o tym piszę, ponieważ swego czasu naukowcy otwarcie mówili, że witamina B 17 zabija komórki rakowe, zamieszanie dotyczące amigdaliny ucichło, czy chodzi o pieniądze? Nie wiem. (cytat)
Do powyższego cytatu.
Należy wziąć pod uwagę, że rację miała Haneczka, pestki są niebezpieczne z powodu tej amigdaliny właśnie.
Amigdalinę pierwszy raz z gorzkich migdałów wyodrębnili w 1830 roku francuscy chemicy Pierre-Jean Robiquet oraz Antoine Francois Boutron-Charlard. Charakterystyczną cechą amigdaliny jest to, że w organizmie rozkłada się ona na glukozę, aldehyd benzoesowy oraz cyjanowodór, nazywany również kwasem pruskim.
Do wzrostu popularności amigdaliny, czyli witaminy B17, przyczynił się w latach 20. XX wieku lekarz dr Ernst Theodore Krebs, Sr. To właśnie on ogłosił, że może być ona skutecznym lekiem w walce z rakiem. Zaznaczył jednak, że substancja jest zbyt toksyczna, aby stosować ją u ludzi.
Istnieje duże ryzyko zatrucia cyjankiem, szczególnie wtedy, gdy chory jednocześnie zażywa witaminę C.
No to włos się jeży na głowie, bo bardzo dużo osób zbiera specjalnie te pestki, żeby zrobić sobie nalewki. Tak przynajmniej ja to widzę.
No, jak się jeszcze ten doktor nazywa Krebs (po polsku rak) , to wypada mu wierzyć na słowo.
Pigwowce w słoju. Gotowy materiał miał 900 gram. Poszatkowałam go robotem na plasterki, całkiem ładnie wyszły.
Cukru nie używam, kupuję tylko dla gości trzcinowy i taki też dodała do tych owoców. Za mało, ale jak się trochę rozpuści to dosypię.
Akurat rozchorowałam się i zipię ledwo.
W przepisie napisano, postawić na słońcu w ciepłym miejscu, a wcześniej, żeby przykryć ściereczką.
To się nie kłóci? Nie może stać na słońcu bez ściereczki?
Dobry wieczór.
Przykryłabym np. gęstą gazą. Jako zabezpieczenie przed wszelkim fruwactwem.
Ale on jest szczelnie zamknięty, więc miałoby to sens, gdyby słońce szkodziło.
Nie rozumiem i dlatego pytam.
Siódemeczko, zakręcam, stawiam w cieple. Wlałaś trochę wódki?
Tak, Haneczko, ok 150-200 wódki zmieszanej ze spirytusem.
Stoi na parapecie nad kaloryferem na południowym oknie.
Tyle roboty i tylko pół niezbyt dużego słoja.
Niech no spróbuje nie wyjść smakowicie!
Chętnie wyślę Ci gotowca, żeby czekanie się nie dłużyło 🙂
Nalewkowanie to pracochłonna, ale miła odskocznia, a jest od czego odskakiwać.
Wiem, Haneczko, że jesteś osobą wielkiego serca, ale ja pijam raczej wina. Nie lubię mocniejszych alkoholi, chociaż jasne, ze zdarzało się.
Mam w domu dwa duże gąsiory i dwa mniejsze, ale już nie mam sił.
Powiem tak, pomimo, że nie mam żadnych kwalifikacji do oceniania wina, uważam, że moje były znakomite z powodu dużej ilości świeżego, dobrej jakości surowca.
Najbardziej smakowało mi gęste czarne wino z czarnej porzeczki, którą uwielbiam, a w roku tego wina był niesamowity urodzaj, jagody były wielkości winogron.
Szkoda.
Czuję się tak obdarowana, Haneczko, jakbyś mi już przysłała nalewkę, a najbardziej za naprawdę otrzymane od Ciebie serce. <3
Nalewki są na malutki, sączony kielonek. Ciężko chorzy mogą trochę zwiększyć dawkę.
Zaraz tam serce! Mam zapasy i chętnie się podzielę 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Mała kawa. 🙂
Zaparzam dużą ilość w ekspresie , za chwilę dotrą goście z Berlina.
Wczorajszą transmisję z Paryskiej Opery oglądałam z doskoku jedynie. Na rozmowę z reżyserem się załapałam.
Wczoraj podpalił się przed Pałacem kultury w proteście przeciwko PiS mężczyzna. W gazetach cisza.
Tu jest treść jego listu, nie wskazuje na jego niepoczytalność.
http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,22537533,pod-palacem-kultury-mezczyzna-dokonal-samopodpalenia-gdy-dotarlismy.html#TRNajCzytSST
Jest w szpitalu w ciężkim stanie.
Takiej formy protestu nie popieram.
Gdy za komuny od czasu do czasu ktoś się podpalał, nikt z opozycji, zwanej wówczas przez jednych dysydentami a przez drugich elementami antysocjalistycznymi, nie myślał ani przez moment, że może tu chodzić o zaburzenia psychiczne. Najsłynniejszym bohaterem był Jan Palach w Pradze w 1969 roku. Próba robienia z osób, które świadomie poświęcają życie w walce o wolność współobywateli, chorych psychicznie jest nikczemnością najwyższego rzędu. Widzę sporo takich drani hejtujących w internecie. Są też „dziennikarze” wystawiający sobie dodatkowe świadectwo.
Haneczko, tu nie chodzi chyba o poparcie.
Tak, Stanisławie, cały czas o tym myślę i o tym, że też wtedy mówiono o braku równowagi psychicznej.
Człowiek, jeżeli przeżuje będzie potrzebował wsparcia, również finansowego, bo leczenie oparzeń jest długotrwałe i bardzo kosztowne.
Niektórzy dziennikarze uderzyli w ton, że to ich wina, bo podgrzewali atmosferę i pewnie z tego powodu wszyscy zamilkli, żeby nie prowokować następców.
To jest dosyć dziwne, bo kiedy komuna milczała na temat samospaleń, to była bezczelność nie do wybaczenia, a teraz nagle milczenie jest zrozumiałe i chwalebne.
Jan Palach i Ryszard Siwiec przeszli do historii odpowiednio: Czechosłowacji i Polski. Choć miejsce, czas i sposób, w jaki dokonali samospalenia, podobnie jak tempo rozpowszechnienia się wiedzy o ich czynie, bardzo się różniły, to obaj stali się symbolami dramatycznego sprzeciwu sumienia wobec brutalizacji rzeczywistości społeczno-politycznej w otaczającym ich świecie.
Do podobnie dramatycznego aktu doszło wczoraj w centrum Warszawy. Przed Pałacem Kultury ogniem zajął się mężczyzna w średnim wieku. Niewiele o nim wiemy, ale manifest, który pozostawił, nie jest świadectwem obłąkanego człowieka, lecz protestem osoby głęboko zatroskanej o losy świata. To dla nas ważne ostrzeżenie. Co jeszcze wynika z jego aktu – pisze Zbigniew Nosowski.
http://laboratorium.wiez.pl/2017/10/20/samospalenie-samoograniczenie/
Samookaleczenie to skrajnie rozpaczliwa desperacja. Nie chcę takich aktów w żadnej, choćby najsłuszniejszej sprawie.
Z innej beczki.
Tak sobie myślę, że gwiazda prezesa mocno przybladła. To już nie jest prezes wszechmogący. Wysłał totumfackich, żeby tupnęli i nic. Pofatygował się osobiście i nic. Jeździ i musi jeździć. Do skutku. Skutek dla nas będzie opłakany, ale dla prezesa też. Jest zmuszony układać się z facetem, którym jawnie pogardzał. Którym, za jego przykładem, jawnie pogardzali akolici.
Głupio wyszło. Wrogiem stał się pan nikt. I do kogoś takiego prezes pielgrzymuje jak żebrak. W dodatku sam sobie ową dudzią boleść wyprodukował. Geniusz.
Nikt nie chce takich aktów, Haneczko.
Jest całkiem sporo ludzi, którzy uważają, że te spotkania Kaczyński – Duda to teatr, skupiają na sobie uwagę, a na zapleczu praca wre.
Tu jest rozmowa z rodziną. Zgłosili się sami do Oko Press.
https://oko.press/dlaczego-sie-podpalil-zona-przepelnila-sie-ta-czara-corka-boje-sie-ze-pokaza-tate-jako-wariata-umniejsza-motywacje/
Dzień dobry.
M. Błaszczak wie , czyja to wina.
„…Mężczyzna, który się podpalił,to ofiara propagandy opozycji…”
Pora na podskórne zastrzyki z koloidalnej siarki, aplikowane „niezdrowej” części społeczeństwa?