Kurs ziania

czw., 25 lipca 2019, 18:58

Najpierw ozorek con amore
wysunąć wprost w upalną porę,
wciągnąć powietrza haust (O Boże!
Chyba już gorzej być nie może!),
ale z rozmachem, jak Sarmata,
tak by się poruszyła klata!
Teraz ten łyk lotnego wrzątku
przytrzymać jakiś czas w żołądku
(podczas gdy myśl ulata chmurą
ku śnieżnym i lodowym górom),
a gdy już schłodzi się o stopień,
wytchnąć (to jakby przeciąć ropień)
wydając odgłos: he, he, he, he!
I to by wszystko było w dechę,
gdyby nie fakt, że za sekundę
trzeba powtórzyć całą rundę. 🙁
Więc nim decyzję się podejmie
o zianiu, proszę ja uprzejmie
żeby przemyśleć dobrze problem,
bo nawet obdarzeni Noblem
nie zawsze zieją po mistrzowsku,
jak pierwszy lepszy pies w Pokrowsku,
a gdy rzecz ma być spartaczona,
to lepiej wleźć już na skorpiona!