Świątynia Opaczności
Z głębokim smutkiem przeczytałem wiadomość, że budowa Świątyni Opatrzności Bożej, wskutek niedostatecznej hojności społeczeństwa i rządu, najprawdopodobniej ulegnie zamrożeniu. Źle to świadczy o Polakach. Naród, który ociąga się ze sponsorowaniem niezbędnych dla jego własnego istnienia przedsięwzięć, nie dorósł najwyraźniej do swojego Kościoła.
Jak bez wielkich kompleksów sakralnych spełniać przewidzianą dla nas przez Watykan rolę przyczółka rekatolizacji? Jak prawidłowo rozwiązywać palące problemy społeczne, w rodzaju leczenia niepłodności? Jak zagospodarować nadwyżki finansowe, które w przypadku niepoświęcenia na zbożny cel mogą zostać zużyte do celów całkiem niezbożnych, że wspomnę tylko wspomożenie przemysłu gumowego lub – co gorsza – zakupienie śpioszków dla nieszczęsnej istotki spłodzonej diabelską metodą in vitro. Jak bez pokrycia 3/4 terytorium kraju świątyniami uporać się z rozpanoszoną zmorą budownictwa niesakralnego? A w ogóle – jak żyć?
Czy można bez wstrząsu moralnego pomyśleć o Naszym Papieżu, który zapewne przewraca się w grobie na wieść, że kolejne poświęcone mu muzeum mieścić się będzie w niedokończonym przybytku? Krzewienie nauki i przybliżanie postaci nie jest rzeczą łatwą ani małą, wymaga odpowiedniej, gigantycznej oprawy i gigantycznych środków. Same pomniki sprawy nie załatwią.
Ogólnie znane ubóstwo polskiego Kościoła nie pozwoli mu samodzielnie uporać się z problemem. Nikt w końcu nie może wymagać od niedojadających i niedopijających biskupów czy proboszczów, żeby na budowę świątyń przeznaczyli zasoby własne lub swej instytucji. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że finansowanie kościelnych budowli jest obowiązkiem ludu pracującego miast i wsi, który, powiedzmy to bez osłonek, coraz bardziej samolubnie dusi te swoje grosiki, chociaż w forsie po prostu się tarza.
Skąpstwo polskich wiernych jest nie tylko skandalem. Jest również wstydem przed innymi narodami, które w przeciwieństwie do nas potrafią zorientować się, co dla nich dobre i ubogacać się, rzucając na tacę stosownie do pożytku płynącego z budowy sakrogigantów. Jakże daleko nam do Wybrzeża Kości Słoniowej, które 8000 m² bazyliki wystawiło sobie już dawno, bez żadnych przestojów i upokarzającego żebrania przez Kościół o datki.
Nie ukrywajmy: do władz kościelnych i państwowych można mieć również pretensje, że dopuściły do tak gorszącej sytuacji. A przecież środek zaradczy jest prosty i od dawna znany: rozwiązać naród i wybrać inny.
Naród jest przypadkowy, jak wiadomo, to jak ma mieć odpowiednio ubogaconą świadomość? I Komorowski jest wybrany przez pomyłkę. Wszystko to ich wina. I Tuska.
Platforma pójdzie do piekła.
Bobiku, jesteś Wielki!
Nie trafiłam wcześniej na informację o Licheniu.
Skandal.Niektóre kobiety , które w „to-to” uwierzą i dadzą się oszukiwac przez lat kilka, mogą ocknąc się w wieku mało stosownym do metody „in vitro”.
Dziękuję Autorze, że pochyliłeś się z troską nad problemem, który inni blogerzy chętnie pomijają wzruszeniem ramion. Lub co gorsza drwią sobie i ironizują z dzieła na polach wilanowskich. Przyznaję: do dziś nie zdawałem sobie sprawy że z ofiarnoscią ludu bożego jest aż-tak-źle. A już najbardziej wstrząsajace jest to, że biskupi niedopijają (albo nie dopijają…)
Masz rację: jest to skandal! Ten naród powinno sie poddać karze chłosty! (oraz ukarać grzywną, na tyle wysoką, aby wystaczyło na dwie zaj… świątynie)
Wezwanie wzniosłe w formie i słuszne w treści, aż mam ochotę przyczynić się oddając na allegro własnoręcznie posiadany i nigdy nie czytany egzemplarz dzieła „Nasz Papież – Światło, które przyszło ze Wschodu”. Może tym cegiełką dołożę. To znaczy cegiełkę.
Aha w sprawie poematu o ssakach ipn-u, podobno coś mi za maleńkości wielkiego wrószka wrószyła, ale nikt by mi nie wywrószył, że stanę się psamuzą.
Z tą całą naprotechnologią to ja się w ogóle nie dziwię. Kościół zawsze lubił zaglądać kobietom pod spódnice. Nie wiem, czy to się przypadkiem nie nazywa kompensacja albo jakoś tak…
Widzę, że nareszcie trafiłem tekstem w zapotrzebowanie społeczne. I od razu pojawiły się konstruktywne propozycje rozwiązania problemu, zwłaszcza ze strony Laudate i andsola. Być może więc z naszym narodem nie jest jednak aż tak źle, jak w gazetach piszą? Być może z tych pierwszych iskierek proświątynnej myśli rozgorzeje płomień, który ogarnie cały ten niegrzeczny naród?
I sfajczy go do imentu. 🙄
Powiem Ci, Piesku, tak.
Jestem gotow odpalic cos z kąta w banku na Swiatynie Opacznosci Bozej jesli uda sie w ten sposob tymczasowo uniknac re-katolizacji.
Pamietam z programow kanalu Disovery czym byla oryginalna katolizacja w Europie, Afryce i obu Amerykach i nie zyczylbym tego swemu najgorszwmuy wrogowi. Re-katolizacja moze byc jeszcze gorsza i z dwojga zlego wybralbym nawet chyba islamizacje i prawo szariatu.
Wiec moge z Rzadem, Watykabem i Spelczenstwem zawrzec umowe nastepujaca: ja, Kot Mordechaj bede Wam dalej placic na budowe jakiego chcecie kociola, tak jak dotychczas wplacajac do budzetu Unii, moge dorzucic nawet cos ekstra ( do uzgodnienia) , Wy zas, Kochani, wstrzymajcie sie z re-katolizacja zalozmy do roku 2064, kiedy to wedle sir Izaaka Newtona oraz kanalu Discovery ma nastapic Koniec Swiata. Wtedy mozecie przystapic do zakrojonej na szeroka skale re-katolizacji, jeszcze Wam zapalki podrzuce i chrust na ogniska bede zbieral, abysmy wszyscy umarli katolikami.
Czy myslisz, ze daloby sie cos takiego wynegcjowac?
Mordechaju, obawiam się, że dla ambitnego proboszcza czekanie z budową sakroprzybytku do Końca Świata może się okazać zadaniem ponad siły. 🙁 I nawet Discovery chyba tego nie zmieni, nie mówiąc już o sir Izaaku Newtonie, któremu interweniować się nie będzie chciało, bo Końca Świata na 100% nie dożyje.
Ale spróbuj innego wistu. Zaproponuj Rządowi i Watykanowi, że to Ty, osobiście, jako wybitny fachowiec zajmiesz się rekotalizacją. Może na to pójdą. A Społeczeństwo na pewno się ucieszy. 😈
Przepraszam, że się wtrącę:
z Watykanem negocjować?
Te Koty to sa jednak naiwne troszeczkę.
🙂
E, dlaczego, Laudate? Negocjować można. Do wyżej wspomnianego Końca Świata, zwanego przez niektórych również usr..ą śmiercią. 😈
Mysle ze z Watykanem predzej sie dogadam niz z Redaktorem Terlikiem z Betonu. Ten ostatni jest absolutnie nieprzekupny. 👿
Re-kotalizacja zajme sie chetnie wraz z Szylkretowa na dachu garazu. Wyjdzie – nie wyjdzie, spobowac moge. 😈
Swiatynia w Licheniu niedokonczona? How sad! Bobiku, podaj numer konta.
Nie chce byc zgryzliwa, ale trzeba bylo Licheniowi uczyc sie od Swiebodzina jak sie planuje, buduje i utrzymuje gigantyczne sakralne obiekty od poczatku do konca, bez zebrania o dodatkowe fundusze. W koncu Kosciol nie moze budowac swiatyn dla siebie za swoje wlasne pieniadze, bo by Benedykt musial chodzic w slomianych lapciach, a nie w czerwonych skromnych pantoflach.
No coz, nikt nie obiecywal, ze droga do re-katolizacji bedzie latwa i uslana rozami.
To nie w Licheniu, Króliku. Tam już zbudowali i zadbali o to, żeby im się inwestycja zwracała. Ta Świątynia Opaczności ma być w Warszawie. Znaczy, już chyba dawno powinna być, ale głupie i wredne społeczeństwo nie nadąża z ofiarnością. 👿
Numer kąta mógłbym podać, ale nie ma się co do niego pchać, bo tam już lodówka stoi. 😈
Achaaaa… W Warszawie… Za to jak Opatrznosc czuwala nad Warszawa w ciagu kilku ostatnich wiekow nalezaloby ja raczej wychlostac i na golasa wygonic za rogatki, a nie budowac swiatynie. To nie byl job well done, oj nie byl.
Nieważne, żeby job był well done. Ważne, żeby był katolicki. 🙄
„Budowa Świątyni Opatrzności Bożej, jest to drugi publiczny akt najwyższych władz państwowych, motywujący naród do wypełnienia zobowiązań wynikających z wiary.”
Cytat ze strony ww Świątyni (z rysu historycznego). Myśl o jej budowie „powstała” 5 maja 1791 roku.
Naród był, jest i – miejmy nadzieję – będzie do niczego!
Tak trochę a propos wypełniania przez Opatrzność obowiązków wobec Warszawy…
http://zapasy.blox.pl/resource/mikolaj.jpg
No, kurcze, może po prostu opodatkować PIS, bo to oni ciągle coś chcą od opatrzności, a na razie dostają tylko od opaczności, może im to potem PB wynagrodzi? JK mógłby zafundować sobie w tej ichniej świątyni trzecie mauzoleum dla brata, miałby wygodnie, bo gdzieby nie był, mógłby zapalić znicza albo i pochodnię, i złożyć wieniec.
Chyba mi odbija – nie wiem dlaczego pod tekst Bobika tak fajnie podkłada mi się głos Gomułki.
sami chcieliscie, Bobiku, wywolales ………
http://img213.imageshack.us/img213/1303/beton2m.jpg
zdjecie z blogu: dziewczynkazaparatami-dziekuje 🙂
http://ijuz.files.wordpress.com/2010/09/241.jpg?w=655&h=655
to zdjecie z blogu: obrazki i juz-dziekuje 🙂
dla posiadaczy ARTE (Bobiku 😛 🙂 ) dzisiaj o 20:15 nastrojowy,
film Roberta Redforda „A River Runs Through It” z mlodym
(uwaga ❗ ) Bradem Pittem
dobry 🙂
Wlasciwie to trzeba uwazac, bo niechcacy mozna wpasc w circular argument: to, ze Swiatynia Opatrznosci nie powstala jest dowodem szczegolnej opieki Opatrznosci nad architektonicznie umeczona stolica. 🙄
Czekam na dalsze doniesienia z misji rekatolizacyjnej w wykonaniu Mordki, bo to przeciez zadanie nie na jeden dzien. 😆 A, i w razie gdyby newtonowski koniec swiata nie wystarczyl, to mozna sobie pozyczyc mormonski. Ultra-prawicowy Glenn Beck bardzo zgrabnie sie nim na codzien posluguje, choc o ile wiem, nie chodzi o dokladne daty, a o to, ze prezydentem jest Obama. Moim zdaniem, calkiem do zastosowania na rodzimym gruncie. Zreszta juz chyba Kaczynski to robi wobec duetu Komorowski/Tusk, choc w szczegolach sie rozni. 😉
Tereso, przeczytalem przez Ciebie wstawiony tekst o biedzie i
oczywiscie monotonnie, jak zwykle wolam: dochod gwarantowany,
moze to bedzie jakies rozwiazanie 🙂
zagladnalem do sieci i poczytalem o sposobach robienia takich badan, wynika z tego, ze wyniki zalezne sa od stawianych pytan i doboru-wyboru „narzedzi”.
w RFN granica biedy-ubostwa to dochody ca’ 730€
paradoksalnie z przyjetych przez rzad podstaw wyliczen czym spoleczenstwo bogatsze tym suma od ktorej jest sie „biednym”
wyzsza /to tylko pieniadze/ 🙂
Wlasnie sie umowilem z Szylkretowa na dachu garazu na poznowieczorna re-kotalizacje zachodniego Londynu. Jesli oczywoscie Stara znowu klapki nie zarygluje.
Rysiu,
oglądam ARTE. Dzięki, film naprawdę dobry.
Z moją suczką Sarą doszliśmy do wniosku że wszelkie nadwyżki które pachną pieniędzmi będziemy kierować na adres http://www.wioskisos.org.
Czyli SOS Wioski Dziecięce ponieważ w zamian lubimy dostawać smakołyki znów otrzymaliśmy śliczny kalendarz na nowy rok zamiasy bóg zapłać
taka mnie refleksja naszła, że upływ czasu najlepiej widać po zmianie fotelika samochodowego dla dziecka 🙄
To się Warszawiacy odwdzięczyli za job not well done. 😉
Mordechaju, z tego co wiem, przechodzenie na islam jest już passe. Teraz w modzie Niewidzialny Różowy Jednorożec i Latający Potwór Spaghetti. Wróżę im przyszłość 🙄
Foma, i po rodzaju kupowanych zabawek.
Zbynku, my tu bardzo popieramy rozne ladne inicjatywy, ktore zezwalaja dostrzec potrzeby innych. Brawo dla Was z Sara (bylebys jej od pyska nie odejmowal, bo na to nie ma spoleczngo przyzwolenia!)
Alienor, moze w tej sytuacji poczekam na Kosciol Nisko Latajacego Pieczonego Bazanta?
O rety! To Komorowski ma pazury???!!!!! Myslalem, ze jest taki wiecej …tego… dupowaty, jak to ktos ujal. A tu cios za ciosem:
http://wyborcza.pl/1,75248,8813126,Prezydent__Kaczynski_atakuje__bo_ma_kompleksy.html
Większe jednostki czasowe można odmierzać fotelikami, do mniejszych wystarczą buty 🙄
Te nisko latajace pieczone bazanty skojarzyly mi sie z innym ptakiem, ktorego tez (juz) nie ma, m.in. dlatego, ze za nisko latal… Moje dzieci maja o nim caly rozdzial w ksiazce do historii.
http://en.wikipedia.org/wiki/Passenger_Pigeon
Nisiu, wróciłam dopiero teraz do wcześniejszych wpisów, tych z południa. WS też jeszcze nie znam osobiście, ale wiele dobrego o nim słyszałam, wchodze tez na ich bloga, mają fajne zdjęcia. Koło domu, w którym mieszkałaś, nieraz przechodziłam, a w tamtym lesie nazbierałyśmy kiedyś ze znajomą pełny koszyk szatanów, na szczęście nie zdążyłyśmy ich skonsumować.
Czy słuszny będzie wniosek, że nisko latające gołębie nie nadają się do odmierzania jednostek czasowych? 🙄
Zwlaszcza na kolei, bo byly to przeciez „golebie pasazerskie” (choc po polsku maja inna nazwe). Moze PKP tez z czasem doprowadzi do tego, ze pasazerowie stana sie wymarlym gatunkiem? W kazdym razie wakacyjne doswiadczenia wzbudzily moje podejrzenia w tym kierunku. 😉
Panno Koto, bo tam grzyby są dopiero za drugim paśnikiem! – Tak twierdził zawsze pan Ogłaza, mój gospodarz, przewracając chytrze oczkami. Nigdy nie powiedział, gdzie jest drugi paśnik!
Bronek mnię się podoba!
Dostałem właśnie w mailu z Krakowa taką cudną opowiastkę: 😆
Koleżanka polonistka ucząca zaocznych dała zadanie, żeby uczniowie ułożyli krzyżówkę. Hasła do krzyżówki były tematycznie ograniczone do literatury i historii starożytnej. Jedna uczennica ułożyła hasło: sławny spięty.
Rozwiązanie według niej: Achilles.
Moja mama, wracając od swoich sióstr jakiś tydzień temu, utknęła w pociągu i tkwiła tak 6 godzin, zaledwie kilkanaście kilometrów za stacją, na której wsiadła. Po 6 godzinach PKP wpadło na pomysł, żeby cofnąć pociąg do tejże stacji, dzięki czemu wróciła do sióstr, została kolejną noc i wróciła następnego dnia. Pociąg utknął, ponieważ na trasie wykoleił się inny pociąg. No cóż, takie rzeczy się zdarzają, tylko dlaczego, skoro tor był nieprzejezdny, w ogóle wypuszczono pociąg z tej stacji, pozwolono ludziom wsiąść, a skor już pozwolono, to dlaczego decyzjo o powrocie w miejsce, skąd ludzie mogliby poprzesiadać się na jakieś autobusy lub wrócić do domu, zajęła 6 godzin? PKP powinny się zapaść pod ciężarem własnej głupoty.
Nad slawnym spietym Zwierzak zawyl i zaplakal. Smiac sie nie mial sily. Ze smiechu.
Sensem istnienia PKP jest PKP. Wszelkie insynuacje, jakoby PKP służyły do przewozu pasażerów, mają być niezwłocznie odpierane przez PKP.
Podpisano: Sama Istota PKP
i pomyslec ze dzisiaj jest 13 XII
szczesliwie jest umiec zapomniec
zmeczony, senny
doobbbr…………………….
Zwierzaku, przekąś kawałek pasztetówki, zaraz Ci siły wrócą. Mnie w każdym razie zawsze wracają. 🙂
O tym, że Judyma z Judaszem mylą, to słyszałam.
Ale sławny spięty hiciorem został!
A sławny sbeczki to byłby Diogenes czy śledź?
Rysiu naprowadził na naprawdę bardzo dobry film!
Chyba zgodzę się z Helena i dopowiem, że i Komorowski nie powinien wygłaszać takich opinii, jak ta o Kaczyńskim. Kon jaki jest każdy widzi i niepotrzebne jest takie gadanie. Rozumiem, ze mozna byc wkurzonym ciaglymi atakami pisiurasow, ale noblesse oblige. Za pyskowanie placi ludziom z kancelarii i rzecznikom prasowym.
Rozumiem, Rysiu, zabrakło Ci dziś kombatanctwa. 😥
Ale tu na blogu chyba bardzo trudno byłoby kogoś namówić, żeby Ci pałą przyłożył w ramach złotych wspomnień. 🙁
Bobiku,
tylko kaszanka mnie ratuje.
Wracając do Świątyni Opaczności, dawno mnie tak coś nie wk….ło. To ja omijam Wilanów od dawna szerokim łukiem, bo nie byłabym w stanie znieść tego pryszcza-giganta, a tu nawet nie wybudują tego do końca i zostanie szkieletor stulecia. Naprawdę nie można było przewidzieć, że nie będzie na coś takiego pieniędzy? Narzekają teraz dranie, że państwo skąpi grosza – ile pożytecznych rzeczy można byłoby zrobić za te pieniądze już wydane zamiast szpecić krajobraz?
Nie jestem w stanie się z tego nabijać, bo mieszkam w tym mieście i moje miasto zostało oszpecone 👿
Rysiu,
to może Ty też stałeś na początku stanu wojennego przy pl. Hołdu Pruskiego przed sklepem muzycznym za płytą „Jethro Tull”?
Tam okładał pałą zomowiec Stasiu.
Pamiętam jego wściekłe oczy.
Pani Kierowniczko, pazerność Kościoła wkurza chyba każdego, kto ma trochę oleju w głowie, nawet jeżeli pochodzi z miasta, które nie zostało oszpecone aż tak (bo do pewnego stopnia architektura sakralna zdołała oszpecić całkiem sporo miejscowości). Tyle że jednym się najlepiej odreagowuje ironią, drugim atakiem wprost, a jeszcze innym odwróceniem się, splunięciem przez ramię i zajęciem się innymi sprawami. Każden ma swoich znajomych. 😉
Ja tam akurat taki paskudny charakter mam, że im bardziej jestem wściekły, tym bardziej się nabijam. 😳
Wprawdzie minęło już tyle lat, ale tego 13 zawsze chodzą mi ciarki po plecach.
Czy to ta świątynia Opaczności, w której pochowano prezydenta z uchodźctwa?
Ta sama.
Dla niemieckojęzycznych. Prawdziwy kod L. da Vinci? Ciekawe: http://de.news.yahoo.com/34/20101213/twl-echter-da-vinci-code-entdeckt-6ae0455.html
He, he. Widzę, że namiętność do ekshumacji jest zaraźliwa. 😛
A coz innego zostaje kiedy zabrania sie zabawy?
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,8806639,Nie_bedzie_szkolnych_zabaw_w_piatki__Religia_zakazuje.html
Dzisiaj bedziemy mieli niezla zabawe w naszej hemisferze: 100 meteorow na godzine widocznych golym okiem przez nastepne dwie noce. Noc zapowiada sie gwiazdzista i mrozna, wiec spektakl powinien byc udany.
http://www.thestar.com/news/world/article/906132–toronto-in-perfect-place-for-meteor-light-show-tonight?bn=1
Pochwale sie jeszcze, ze moj dzisiejszy eklektyczny internacjonalny zestaw obiadowy okazal sie sukcesem: wolowe ruladen, wloskie gnocchi ziemniaczane i greek salad (lodowa z feta i oliwkami). Nie bylo to danie dietetyczne, niech nas Opacznosc ma w swojej opiece.
Co wy tak narzekacie na tę Światynię Stoliczną?
W stolicy Pyrlandi jest kompleks pt. Kopiec Wolności:
z jednej strony składa się wieńce, z drugiej jeździ na nartach – zimą po śniegu, latem po igelicie. Jest wyciąg krzesełkowy.
Każdą kupkę można pokryć i wykorzystać.
Zwierzak, ten zakaz dziecięcej zabawy przypomina, że głębokie przekonania religijne mogą być bardzo pimponujące.
Londyn spi 🙂
snieg pada
czas na brykanie (dodatkowa porcja dla Nisi 🙂 )
Mar-Jo, nie, bylem palowany wprawdzie ale nie 13 XII i nie
przez wsciekle patrzacego Stasia 🙄 🙂
w tereny zielone czas, do S-Bahnu brykam
brykam fikam 😀
Prawdziwi Polacy są zaangażowani w budowę i utrzymywanie posiadłości ojca dyrektora. Naród bezwzględnie potrzebuje też jak największej ilości pomników, takich na miarę wielkości naszego bohatera – potęęęęężnych.
Doczytałam.
Rysiu, ja też jestem przekonana do dochodu gwarantowanego.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/byla-gwiazda-po-wystartuje-do-sejmu-z-list-sld,1,4081124,wiadomosc.html
Jak nic pójdę do psiego piekła. Dwa razy nie upilnowałem swojej suczki i musiałem podać środki wczesnoporonne . Wszystko to przez niechęć do antykoncepcji przed, i sąsiada który przeskoczył przez płot i zrobił swoje ku obopólnej uciesze…
Kotom zawsze pozwalałem na wszystko i robiły co chciały .
Nie wyciągałem również konsekwencji dyscyplinarnych.
Czy pies może mieć kota?
Dzień dobry 🙂 Pozazdrościłem Królikowi tych lecących meteorytów, bo strasznie lubię oglądać takie spektakle. Ale potem się pocieszyłem, że ostatnio na naszej półkuli w konstelacji Bliźniąt też stale spadają jakieś gwiazdy i też bywa to spektakularne. 😈
I taki pocieszony idę drugopośniadać. 🙂
Hi, hi…
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/rzad-wielkiej-brytanii-zdziwiony-slowami-j-kaczyns,1,4081229,wiadomosc.html
Marku, chyba nie przypuszczasz, że u psów istnieje tak kulawy konstrukt myślowy jak piekło? 😯 Na coś takiego chyba tylko ludzie mogli wpaść.
Owszem, jest u nas pojęcie robienia źle, wyrzutów sumienia, wstydu, ale piekło? Może jeszcze z kotami siedzącymi przy wypełnionych miskach i zabraniających nam dostępu do nich? Brrr!!! 🙄
Kota pies mieć teoretycznie może, ale zawsze jest pytanie, czy chce. 😉
Ojj… Maxi i Józef przesiedzieli się długo w poczekalni, bo mgła jakowaś ślepia mi zasnuła i nie zauważyłem, że są komentarze do wpuszczenia. 😳
Przepraszam i witam serdecznie. 🙂
Pani Kierowniczko, dokładnie to samo szczeknąłem po przeczytaniu – hi, hi. 😈
Oj, nie ma prezes Kłamczyński ostatnio szczęścia. Wczoraj Janke, dzisiaj Cameron, coś ostatnio Opaczność nad nim nie czuwa.
Marku, oczywiście, że pies może mieć kota, zapytaj Bobika.
Załoga jaka-40 usłyszała, że ma kołować priamo, czyli prosto przed siebie. Skwitowali, potwierdzając, i chwilę potem skręcili w prawo. Gospodi pomiłuj. To w artykule sprzed tygodnia. O innym, „poprzednim” samolocie, ale ten sam poziom znajomości języka co i w wiadomym locie.
Na zasadzie mieszania tragedii i groteski, przypomniał mi się jakiś stary film gdzie bandyci złoto przetopione na malutkie figurki wieży Eiffela wsadzili do skrzynek oznaczonych literą R, ale francuscy wspólnicy nie znaleźli skrzynek z „A”.
Cały naród pracuje na swoją katastrofę, by sparafrazować stare hasło.
Cameron HAHA pogratulowal HAHAHA Kaczynskiemu nieprzyjecia HAHAHAHA kondolencji od Putina HAHAHAHAHAHAHA!!!!!!!!!!!!
Czy ktos ma pod lapa kaftan bezpiecznstwa?
No, bez przesady, ile ja tych kaftanów bezpieczeństwa mogę mieć na składzie? Prawie codziennie kolejny jest potrzebny. 👿
W tym tekście nadanym przez andsola uderzył mnie jeden drobiazg, na który prawie nikt nie zwraca uwagi, a przecież jest on bardzo istotny. Ten cytat o samolocie, który tego samego dnia NIE wylądował na smoleńskim lotnisku:
Warto dodać, co transportował Ił-76. Leciały nim samochody dla polskiej delegacji. Nawet gdyby tupolew jakimś cudem wylądował, VIP-y i tak nie miałyby jak opuścić lotniska.
Ja przy tym zdaniu przeżyłem potężny szok. To znaczy, że całe to lądowanie prezydenckiego samolotu było od początku do końca kompletnym idiotyzmem. Nie mogło w żaden sposób zapobiec spóźnieniu na uroczystości. Spowodowałoby tylko straszną aferę z miotaniem się po lotnisku i próbami znalezienia jakichś „odpowiednich dla majestatu” środków lokomocji. JEDYNYM rozsądnym wyjściem było odlecenie na zapasowe lotnisko i właściwie w ogóle nie było się tu nad czym zastanawiać.
Skoro lądowanie było praktycznym nonsensem, to podjęcie decyzji o nim mogło nastąpić wyłącznie wskutek kretyńskich ambicyjek. Czyich – prezydenta, pilota, jego dowódcy? Wszystkich naraz?
Groza!! 😯
Kocie Mordechaju, a polski lud mądrość żoliborskiego myśliciela doceni słysząc jak wstrząsnęła ona mocarstwami prawie ościennymi. Przecież sam pomysł opowiadania takich plot (niezależnie od ich połączeń z rzeczywistością) powinien wykatapultować takiego typa poza politykę. On chyba nie ma ani jednego prawdziwego przyjaciela, który by mu załatwił konsultacje i lekarstwa.
Och, Prezes przecież ma takiego prawdziwego przyjaciela, który mu cały czas proponuje konsultacje i lekarstwa, tylko go jakoś nie lubi. 🙁
Mówię oczywiście o Palikocie. 😈
Nie, Bobiku, nie przegapiłem tego szczególiku, ale oni w Tu-154M nie wiedzieli o tym, więc tego bezsensu dostrzec nie mogli.
No to wobec tego fakt, że nie wiedzieli, jest grozą. Kto powinien ich o tym zawiadomić? To chyba oczywista oczywistość, że brak tej informacji, bez względu na późniejszy przebieg wydarzeń, był straszliwym zaniedbaniem.
Przecież w tym układzie nawet gdyby szczęśliwie wylądowali, sprawa i tak skończyłaby się olbrzymią kompromitacją. A poinformowanie ich o tym, że samochody są gdzie indziej, mogłoby – jak się okazuje – umożliwić podjęcie racjonalnej decyzji i uratować wszystkim życie.
Kolejny, dla mnie przeraźliwy, objaw burdelu i jakośtobędzizmu.
Witajcie,
dokument z warszawskiego getta na Arte już obejrzałam.
Nie wiem, czy dzisiaj jeszcze się odezwę.
Cały czas myślę o małżeństwie S. Mieszkali przed wojną w kamienicy róg Targowej i Ząbkowskiej.
Pan był ginekologiem, pani pracowała w Banku Amerykańskim.
Nie było dnia, żeby moja Mama nie była myślami z Nimi. Nie wiem, czy przeżyli.
Może udało Im się wyjechac tuż przed wojną?
Muszę się szczerze do czegoś przyznać. Nie wiem, czy w tym przypadku żałuję, że nie mam ARTE. Oglądanie (i czytane) niektórych dokumentów, zwłaszcza dotyczących Żydów, Rwandy i byłej Jugosławii, strasznie mnie dużo kosztuje. Wiem, że trzeba i nie wolno zawsze się migać, ale kiedy los zadecyduje za mnie i nie pozwoli mi czegoś obejrzeć, gdzieś w skrytości ducha czasem jestem mu wdzięczny. 😳
Wiedzieli, że Ił podchodził dwukrotnie i nie wylądował. Sami pytali tych z Jaka, czy Rosjanie przylecieli.
Tak czy owak to jest okropna granda, którą oburzam się dopiero teraz, bo wcześniej jakoś tej informacji nie wyłapałem.
I jak się ten przeraźliwy nonsens ma do „bohaterskiej śmierci za Ojczyznę”? Szkoda gadać. 🙁
O „castingu” na młodych zwolenników Kłamczyńskiego: http://wyborcza.pl/1,95892,8815116,Jak_moje_pachole_trafilo_na_Olimp___list.html
Wstalo mi sie dzis pozno, wiec i wycieczka przez jezdnie po croissanty byla dopiero kolo poludnia. Moja malutka filia supermarketu jest o tej porze pustawa i senna, jedna kasa otwarta, reszta kasjerow uzupelnia towar na polkach. Dzis w tym prawie pustym sklepie powital mnie rozdzierajacy glos malego dziecka. Posrod lkan i krzyku dalo sie wyraznie slyszec powtarzana uporczywie jedna fraze: Fuck you, mummy!
Postanowilam , ze szybko zlapie croissanty, kawe i niczego juz wiecej nie szukam. Krzyk malucha przyblizal sie i oddalal, gdzies mi migneli miedzy rzadkami towarow. Fuck you, mummy! Fuck you mummy!!!!!
Kiedy dobieglam do kasy, matka z dzieckiem byli juz przede mna. Z rozpacza odnotowalam, ze ona ma pelny koszyk zakupow, wiec troche to potrwa zanim dojde do kasy. Ladna mloda kobieta, nie jakis element. Miala na sobie kraciaste spodnie od drogiej pizamy, luzny kaszmirowy sweter i apaszke Hermesa na szyi. Wijacy sie kolo jej nog chlopczyk, moze czteroletni, byl ladnie ostrzyzony i ubrany. Wyrzucal jej z kosza na ziemie plastykowe butelki z mlekiem, maslo, ona reka przytrzymywala pudelko z pol tuzinem jajek, zbierala powyrzucane produktu z podlogi, nie wpuszczajac jego raczki ze swojej, a on sie wil, krecil, bil ja w plecy zacisnietymi piastkami i krzyczal coraz chrapliwiej : Fuck you, Mummy!
Starsza pani obslugujaca kase usilowala usmiechac sie wyrozumiale i poblazliwie , ale od czasu do czasu nasze spojrzenia sie krzyzowaly, wtedy kasjerka lekko wywracala oczami w moim kierunku. Fuuuuuck youuuu, mummyyyyyy!
Rzeczywiscie przy kasie trwalo im dlugo, matka nerwowo szukala pieniedzy, nie przestajac zbierac z podlogi wszystkiego, co jej syn wyrzucal z coraz wiekszym zapamietaniem. Fuuuuck youuuuuuu, mummmyyyyyy!
Ona jeszcze cos tam zgarniala z podlogi, kiedy syn wyszarpywal jej torby z zaplaconym juz towarem.
Wyskoczylam ze sklepu niemal potykajac sie o matke z dzieckiem w przejsciu. Zegnalo mnie rozdzierajace Fuck youuuuu, mummyyyyyy! slyszane nawet kiedy juz bylam po swojej stronie ulicy.
Widocznie dziecko już czytało Larkina, Heleno i wyciągnęło odpowiednie wnioski. 😛
Tez myslalam o Larkinie.
Ha. Koniugacje niemesko-osobowe sam sie porawiaja na mesko-osobowe. Cuda!
Po linku od Beaty jestem już pewien, że Prezes nie obroni się przed nową ksywką – Demon Uczciwości. 😈
Ten numer z castingiem jest tak smieszny, ze juz tylko rece opadaja i nie mam sily sie smiac.
A niektorym sie wydawalo, ze Walesa byl zabawny.
Gdzie jest Mordechaj? Znalazłem w swoich dokumentach jakimś dziwnym przypadkiem nieopublikowany dotąd na blogu wierszyk o nim i jego Starej. Podejrzewam, że ten utfur miał jakś związek z ulubionym publicystą Starej, ale pewności nie mam. No, trudno. Niepewność jest zwyczajową częścią psiej kondycji. 😉
Kot Mordechaj w Londynie żył ze swoją Starą,
dobraną oni byli kryminalną parą,
bo – w angielskiej bliskości, czy też w polskiej dali –
cywilizację śmierci szerzyć się starali.
Gdy w mokry dzień Mordechaj nie szedł na podwórko,
to z nudów zwykł się bawić gumką-recepturką,
a przecież i heretyk niepoprawny kuma,
że największą przeszkodą dla życia jest guma.
Przy Starej Mordechaja nie miał letko beton,
wykruszał się on w starciach z tą straszną kobietą,
choć wie to każdy głupi w ortodoksji zonie,
że życie się najlepiej krzewi na betonie.
Gdy dwójka ta puściła w ruch swoje ozory,
bladł i marniał ochrony życia słuszny poryw,
a śmierć z cywilizacji wyłaziła środka
i bez obciachów cięła kosą po zarodkach.
Rady na tych złoczyńców dwojga obrzydliwość
nie znalazła ułomna ludzka sprawiedliwość,
więc dalej trzeba czekać, aż tę parkę wściekłą
dosięgnie kara boska lub pochłonie piekło. 🙄
Mysle, Bobik, ze to jest bardzo godny Hold zlozony Cywilizacji Smierci i naszm skrmnym wysilkom krzewienia jej pod strzechami. Nie rozumiem dlaczego trzymales te perle dotad pod korcem (pod kocem?)
U nas w domu lekki poploch, bo jutro Stara jedzie za Londym pilnowac panicza Tobiaszka. Usilowala wrobic mnie w umycie okien pod jej neobecnosc, a co najmniej do uprasowania bielizny poscielowej dla Gosci. Wybilem jej o z glowy – od tego jest sluzba, a nie Kot. Sluzba dostanie wiec dyspozycje w kwestii bielizny.
Toby przyslal dzis maila, zeby Stara zaopatrzyla sie w zimowe buty, bo ma snieg spasc jutro. I zeby przywiozla duzo cieplego ubrania. Stara sie odgraza, ze zamiast tego zarzadzi porzadne ogrzewanie domu, a nie kutanie sie w cieple rzeczy.
Jedno, jak twierdzi, jest pocieszajace, ze Toby jest slodki i nie uzywa publicznie roznych slow, ktore moglyby ja speszyc w tej milionerskiej dzelnicy, gdzie chodzi z nim na spacery.
No, nie wiem Mordko, bycie bogatym w zasoby finansowe nie wyklucza wcale ubostwa w zakresie slownictwa… 😉 A wierszyk Bobika znowu wprawil mnie w dobry humor na poczatku mojego dnia. 😀
Jak chinski ambasador dostal kwiaty i gratulacje od Narodu Holenderskiego z okazji Pokojowej Nagrodt Nobla dla chinskiego dysydenta.
http://www.youtube.com/watch?v=_NvUbjhx-uY&feature=player_embedded
Na filmie kazdy moze zobaczyc, ze wreczajacy bukiet rzekomy Holender ma falszywie wygladajaca brode i brwi a la Brezniew. Co mojej Starej dalo do myslenia. Jest jedna osoba na swieciee, ktora robi takie numery bez cienia wahan. Nazywa sie Irena Lasota, mieszka w Waszungtonie.
Wiec pod ta broda jest albo IL, albo ktos przez nia naslany. Hehe.
W ostatecznosci Sacha Baron-Cohen.
Czasem tu krytykujemy Kosciol, chyba wiekszosc nas z zewnatrz, ale zaciekawila mnie ta ostra krytyka od wewnatrz. Czy cos rzeczywiscie zmieni, to juz inna historia. W kazdym razie dobrze, ze i ta instytucja dorobila sie w koncu wlasnych whistleblowers.
http://wyborcza.pl/1,75515,8813484,Rozbity_Kosciol__swiete_frazesy.html
I jeszcze o whistleblowing, tym razem w ujeciu Michaela Moore’a:
http://www.huffingtonpost.com/michael-moore/why-im-posting-bail-money_b_796319.html
Przepiękny ten numer w chińskiej ambasadzie! 😈 😆 😈 😯
I ja nawet wiem, kto to był ten niby-Holender. To była Pręgowana ze sztuczną brodą. Ona dokładnie tak bawi się z myszą – podpuści, podpuści, a potem cap!
Tu wprawdzie na końcu filmiku mysz próbowała wrzasnąć „gdzie jest ten s…syn kot?!”, ale wyszło jej tak średnio. 😈
Cieszy mnie każde, nawet najdrobniejsze zadośćuczynienie dla Liu. 🙂
Gdzie tu szampan? Julian wyszedł z aresztu!
haneczka (13:44): WIEDZIELI?! To najpierw bardzo przepraszam za gadanie bzdur a potem idę puścić w kącik wiąchę i od tej chwili przekwalifikowuję LK z ofiary swego brata na durnego, odmóżdżonego zabójcę.
Mieszane uczucia mam do tekstu MM. Trochę rzeczy w oczywisty sposób słusznych – możni tego świata manipulują nami i wykorzystują nas do swych niecnych celów, a monpol informacyjny i sekretne działania szalenie im to ułatwiają. Trochę gdybania, co może być przyjemą rozrywką intelektualną, ale skutków praktycznych nie ma żadnych. I oczywiste naiwności, jak np w tym wniosku:
No one can hide from the truth now. No one can plot the next Big Lie if they know that they might be exposed.
Możni tego świata zapewne już poszukali lepszych kryjówek i sejfów dla prawdy i będą ją dalej chować jak chowali, tyle że z większą świadomością zagrożenia przez poszukiwaczy tego skarbu. Dam sobie łapę uciąć, że jeszcze niejedno Wielkie Kłamstwo zostanie nam zaserwowane. A że jego konstruktorzy będą musieli wykazać wykazać trochę więcej sprytu? No, nie wiem, czy to akurat takie pocieszające. 🙄
To nie znaczy, że sam nie chciałbym rządzących lepiej i skuteczniej kontrolować, albo że nie doceniam społecznej kontroli. Tylko nie mam większych złudzeń, że dzięki WikiLeaks cały problem manipulacji zniknie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
O kościelnych whistleblowers rzeczywiście wypowiadają się na razie głównie ludzie z zewnątrz, co niewiele mówi o ewentualnych skutkach wewnątrz Kościoła. Pożiwiom, uwidim, czy w ogóle jakieś skutki będą. 😉
Ojcze Święty, może to dziecinada, ale błagam o wstawiennictwo w sprawie nawrócenia mojego ulubionego piłkarza…
Dziecinada?? Jaka tam dziecinada. Katolicyzm piłkarza to bardzo poważna sprawa, azaliż nie żegnają się znakiem krzyża na boisko wbiegając? Azaliż medalików nie całują po gola wstrzeleniu? Przecież gdyby nie PB, to by żadnego futbolu nie było!
Ja bym tylko uważał z takimi prośbami: proszę o modlitwę w intencji nawrócenia moich koleżanek i kolegów z nałogu pijaństwa i obżarstwa a mnie proszę o powrót do naturalnych zachowań. Jest tu wprawdzie duża doza zdrowego rozsądku, bo proszący w drugiej części odwołuje się do samego siebie, a nie do sił wyższych, ale powrót do naturalnych zachowań niekoniecznie musi okazać się do pogodzenia z nakazami wiary katolickiej… 🙄
Śmichy śmichami, ale te modlitwy to jest taki katalog ludzkich nieszczęść, że się serce ściska. Jeżeli tym wszystkim nieszczęśnikom w jakikolwiek sposób pomaga zamieszczenie takiej prośby w necie, to ja im tego żałował ani miał za złe nie będę.
Andsol, str. 25 i 26 http://wyborcza.pl/1,75402,7962627,Transkrypcja_z_czarnych_skrzynek.html
Przepraszam, że do tego wracam, ale strasznie mną miota.
Z tego wynika, Haneczko, że wiedzieli o tym ci, którzy byli w kabinie, ale niekoniecznie reszta. I wobec tego piloci powinni natychmiast zadać już niezależne od warunków atmosferycznych pytanie – siadamy tu, czy lecimy tam, gdzie samochody? Tę decyzję powinien podjąć prezydent. A dopiero gdyby on zdecydował, że jednak Smoleńsk, piloci mogli decydować dalej, czy warunki na to pozwalają.
Niezadanie tego pytania potwierdzałoby tezę, że załoga była tak zafiksowana na lądowaniu, że nie docierały do nich już żadne sygnały świadczące o bezsensowności tego.
Bobiku, jeżeli Ił nie wylądował, to Rosjanie albo powiadomili o tym kogoś z otoczenia LK (niemożliwe, żeby nie mieli bezpośredniego kontaktu), albo na gwałt po cichu organizowali transport zastępczy.
Królestwo za zapis rozmowy braci K. 👿
Nie na temat, ale na zimowy temat. Tak wyglada autostrada o 100 km od mojego domu. Ludzie w korku juz 24 godziny. Chetnych do powrotu do domu wojsko ewakuuje helikopterami. Niektorzy chca przeczekac sztorm.
http://www.thestar.com/news/canada/article/906577–airlift-begins-on-snowbound-highway-near-sarnia?bn=1
Nie wiem czy wiecie co to white-out, to jest jak sie jedzie zasniezona droga, po obu stronach drogi tez bialo i nie widac gdzie jest droga i ktoredy trzeba jechac. Bardzo klatwo zjechac za pobocze, do rowu, do stawu itd. Ja dzisiaj podrozuje autobusem miejskim.
haneczka, w istocie:
– Ił dwa raza uchodił i każets’a kuda-to ulet’eł.
– Nu poniał, spasibo.
– Ty słyszał?
– Otliczno.
Gdyby przeżyli, byłaby wspaniała commedia dell’arte.
klatwo=latwo, of course
A jednak nie był Żydem! Jest Jego zdjęcie, z 1932 roku. Długowłosy blondyn.
Heleno, zmieńcie rzecznika 🙄 http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8816434,_Czekam_az_Blaszczak_wyjasni__co_rzad_brytyjski_mial.html
Chyba, Haneczko, musielibysmy zmienic premiera. Na jakiegos kretyna, ktory swoim skrajnym osielstwem i chamstwem na arenie miedznarodowej dorownuje Prezesowi PiSu. Tymczsem sie nie zanosi i musimy cieriec z przyjemnym i dobrze wychowanym panem Cameronem. Ktory nie jest kretynem.
Ja pojde dalej niz Bobik w sprawie Juliana. Najchetniej widzialabym go w areszcie przez pare lat, co jest oczywoscie niemozliwe w panstwie demokratycznym, ktore jeszcze nie przewidzialo pranych kosekwenchu wdarcia sie do poczty dyplomatycznej i jej hurtowego ujawnienia.
Werze gleboko, ze tajemnica dylonatycznej korespondencji, raportow pisanych do centrali pelnym tekstem i bez owijania w bawelne jest bardzo waznym czynnikiem funcjinowania kazdego panstwa. Wierze w tajemnice szczerych rozmow telefonicznych miedzy glowami panstw. Uwazam, ze to co uczynl Julian za nie do obrony. Nie uwazam, ze w interesie spolecznynm, w moim interesie jest wiedziec absolutnie WSZYSYKO co sie dzieje w kuluararch dyplomatycznych. Po to zatrudniam dyplomatow aby w moim mieniu i w imieniu mojego panstwa prowadzili DYPLOMACJE, to znaczy starali sie znajdywac takie rozwiazania, ktore pomoga nam uniknac konfliktow i wojen. Pewne rzeczy moga mowic jawnie, ale powinna byc jakas sfera maksymalnej dyskrecji.
A teraz sie ide pakowac.
Andsol, litości, gdzie Cię nosi 😯
Do aresztu to nie, ale powinien dostać po łapach. To jak podsłuchiwanie albo grzebanie w prywatnej korespondencji. To musi być chronione. Przy otwartej kurtynie można podpisywać traktaty, ale nie negocjować. To nie ma nic wspólnego z prawem do informacji i wolnością słowa.
Nieee, Hanczko, niech by se posiedzal tez troche, co mu bede zalowac…
Ale z wszystkim innym sie zgadzam na 100%.
Posiedzi jednak co najmniej do pojutrza. Za domniemany gwalt w Szwecji.
Mój ulubiony faworyt Joachim Brudziński przed chwilą u Moniki Olejnik nazwał Tuska dziadowskim premierem, a Polskę dziadowskim krajem.
Wiecie, odporna jestem, ale jakoś mnie tąpnęło.
A nie dodał, cytując klasyka, „Spieprzaj dziadu”? Ciekawe, co go powstrzymało
I dobrze http://wiadomosci.onet.pl/kraj/nie-bede-ograniczal-dyskusji-w-imie-dasow-jednego-,1,4082067,wiadomosc.html
Oj, cos mi sie wydaje,ze oboz rzadzacy postanwil zmienic taktyle wobec Prezesa i przestac udawac, ze on nie istnieje. Dwa takie wywiady z rzedu moga swiadczyc, ze cos sie zmienilo. Oni dotad nie wdawali se w pyskowki.
Jeszcze nie jestem spakowana. Nawet nie zaczelam 😳
Dobranoc. 🙂
he, he..
http://www.spieprzajdziadu.com/muzeum/index.php?title=Plik:Kondominium.jpg
Kroliku, trzymaj sie w tych sniegach. Z white-out to rzeczywiscie nie przelewki.
A na inny temat, to ja sie jednak troche ujme za pozycja Michaela Moore’a, choc nie znaczy, ze mam zupelnie nieambiwalentne odczucia na temat sprawy Assange’a, ktora zreszta jest tak naprawde paroma sprawami naraz. Wiec nie o Assange’u napisze, a o tym, czemu MM napisal tak, jak napisal: otoz wiele osob w Stanach pamieta, jak doszlo do wojny w Iraku, i jak mierne, zeby nie powiedziec, zerowe byly powody, ktore oficjalnie wtedy podano spoleczenstwu amerykanskiemu, i spolecznosci miedzynarodowej, zeby usprawiedliwic zbrojna ingerencje w tym kraju. Uwaza sie dosc powszechnie, przynajmniej posrod osob, ktore chocby czytuja New York Times’a, ze prasa w duzej mierze nie zdala egzaminu, calkowicie ufajac owczesnej administracji. Slynna byla seria artykulow, w ktorej dziennikarka tej gazety podawala zupelnie bezkrytycznie „tajne” i „poufne” wiadomosci o broni masowej zaglady w Iraku, a ktore okazaly sie nieprawdziwe (od poczatku jedynym zrodlem byla administracja W. ktora w ten sposob chciala uzyskac poparcie dla rozpoczecia konfliktu). W pare lat pozniej NYT przyznal sie do wspolodpowiedzialnosci za dezinformacje spoleczenstwa, drukujac nawet specjalny tekst na temat od redakcji. W tym tekscie przyznali, ze zaniedbali podstawowe zadanie dziennikarskie, ktore m.in. polega na krytycznym przygladaniu sie materialom, zwlaszcza, gdy pochodza jedynie od ludzi stojacych u wladzy. Zreszta w mniej wiecej tym samym czasie inny dziennikarz, pracujacy dla New Yorkera, Sy Hersch, odkrywal kulisy tej sprawy, wiec krytyczne podejscie tez bylo jednak mozliwe. Do dzis uwazany jest za wzorzec prawdziwego investigative journalist. Tyle, ze niewielu dziennikarzy bylo na nie wtedy stac (kto chcial byc „niepatriotyczny i dociekliwy?). W kazdym razie, MM, ktory byl swiadkiem tego wszystkiego, jak i konsekwencji tych decyzji, moim zdaniem ma punkt widzenia, jakby to powiedziec, nieco nieufny do sekretow i tajemnic w imie wiekszego dobra. I trudno mu sie dziwic…
A co sie stalo z dziennikarka, ktora przekazywala bezkrytycznie wszystko, co jej powiedzialy zrodla w Pentagonie (tez w koncu lamiace sekrety panstwowe)? Nie przestala pracowac w zawodzie – obecnie pracuje w FoxNews, przy ktorym TVPis to naprawde maly pikus. A o zapadce dziennikarstwa amerykanskiego w tamtym okresie, po 9/11, napisano juz sporo ksiazek.
Jednym slowem, troche inaczej sie czyta Moore’a na ten temat, a nawet mysli o Assange’u, gdy sie ma to wszystko w pamieci.
Moniko, na pewno inaczej to wszystko wygląda z wewnątrzamerykańskiego punktu widzenia, a inaczej z zewnątrz. W zachodniej Europie kontynentalnej istnieje nurt dość silnego sceptycyzmu zarówno wobec Ameryki, jak i wobec establishmentu. Być może w Niemczech ten nurt jest nawet szczególnie silny, ze względu na niezwykle tu duży wpływ 68 roku i na to, że jednak Ameryka pełniła tu do pewnego stopnia rolę Wielkiego Brata.
W Europie nie było w sprawie Iraku tego „patriotycznego uniesienia”, wręcz przeciwnie – od początku było wiele głosów krytycznych i nieufnych, zarówno w mediach, jak i po prostu w społeczeństwie, toteż nie ma teraz powodu do szczególnego odreagowywania i bicia się w piersi. Dlatego zapewne ja odbieram tak jak odbieram i tekst MM i sprawę JA.
Chociaż oczywiście rozumiem, że z perspektywy amerykańskiej wręcz musi się to nieco inaczej widzieć. 🙂
No wlasnie tak jest, Bobiku – tak wiele zalezy od perspektywy. 🙂 Zreszta w Ameryce tez wcale nie wszyscy wtedy byli patriotyczno-prowojenni, ale wiele osob dalo sie przekonac, wlasnie majac zaufanie dla administracji (mniejsza o to, co ja sama myslalam, bo majac co najmniej podwojna perspektywe, moze jestem wyjatkiem; ale tez jestem typowa dla mojego miasta, gdzie byly demonstracje anty-wojenne, bardzo w duchu Emersona i Thoreau). W kazdym razie, mysle, ze z kolei inaczej sie czyta MM, jak sie wie, w jakim zyl i zyje kontekscie.
A jeszcze co do swietnych artykulow Seymoura Hersha, to czytalam je w szczegolnych okolicznosciach, bedac wezwana do „obywatelskiego obowiazku” bycia czlonkiem lawy przysieglych. Glownie takie wypelnianie obowiazku polega na czekaniu na sprawe, i wlasnie podczas tego czekania czytalam dlugi, do bolu uczciwy artykul Hersha, w ktorym ni mniej ni wiecej opisywal, jak administracja W. rozpowszechnia nieprawde. A potem musialam wyrazac zdanie w sprawie kierowcy, co do ktorego nie bylo pewnosci, czy przekroczyl dopuszczalna granice alkoholu. I ja, i pozostali lawnicy, biedzilismy sie nad tym, czy byl winny, i jaka mialby poniesc kare, a tu jednoczesnie w przerwach czytalam sobie o dezinformacji wlasnych obywateli, ktorej dokopal sie Hersh. I do dzisiaj pamietam tych uczciwych, skromnych ludzi, czlonkow tej lawy przysieglych, rozwazajacych dlugo, jaka decyzje nalezy podjac, i jakie beda konsekwencje kazdej z mozliwych decyzji. I kontrast miedzy ich postawa, i tym, o czym akurat czytalam w New Yorkerze nie mogl byc chyba wiekszy…
W sprawie JA to wydaje mi sie, ze niezaleznie od klamstw w sprawie WMD w Iraku, to jest teraz pozytywny klimat spoleczny na upublicznianie roznych scisle tajnych/ poufnych informacji. Generalnie, w pamieci mamy jak propaganda celowo klamala w III Rzeszy o losie Zydow, radzieckie klamstwa o Katyniu, o gulagach, kontrola w socjalistycznych krajach nad tym co sie czytalo i ogladalo, idiotycznie szeroki zakres cenzury, ale generalnie chodzi o szeroka niezgode na monopol panstwa w sprawie informacji i dezinformacji. Pewnie, ze JA duzo nie zdemaskowal, ale pokazal innym, ze mozna wygrzebac rozne rzeczy, opublikowac je i panstwo w zasadzie nic nie moze zrobic.
Jakiej wielkiej organizacji wymagalo otrucie Litwinienki plutonium, a jak niewielkim nakladem personalnym, finansowym i logistycznym mozna bylo opublikowac supertajne panstwowe dane. Toz to pierwszy lepszy gang w brazylijskiej faveli ma wiecej sily, forsy do korumpowania, broni do zastraszania itp niz taki wymoczkowaty JA z kilkoma wspolpracownikami, bez powaznego zaplecza organizacyjnego. Co na to teorie o wielce skomplikowanych spiskach?
Prawdopodobnie jest to tylko poczatek jak internet w zasadniczy sposob zmienia swiat, w ktorym zyjemy.
Ameryka pelnila role wielkiego brata w Europie, ale zdecydowala sie na wojne z Niemcami dopiero po Pearl Harbour. Wydaje mi sie, ze Ameryka juz nie ma klimatu na dalsze pelnienie tej roli, co oczywiscie pozwoli Niemcom przejac stery w Europie. Kto wie, moze Europa jeszcze bedzie teskinic kiedys za Amerykanami, ich efektywnoscia, np w sprawie zakonczenia wojny na Balkanach (pokoj wymusili Amerykanie w Dayton Ohio, chociaz gdzie Dayton, a gdzie Europa z balkanami i NATO?- nota bene architekt tego uklady Richard Holbrooke wlasnie zmarl).
A tu dla rozluznienia nerw, parodia slynnego koledowego duetu. Obydwaj panowie spiewaja zupelnie niezle. Zakonczenie nawiazuje do plotki, ze Bing and Bowie nie znosili siebie nawzajem.
http://www.funnyordie.com/videos/6f62088f27/peace-on-earth-little-drummer-boy-with-will-ferrell-john-c-reilly
Will Ferrell bedzie mi sie chyba zawsze najbardziej kojarzyl z parodiami W., ale w ogole go lubie (i Funny or Die tez). No i zakonczenie, z Linus and Lucy, z Vince Guaraldo Trio. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=YBPcoI4OE9Y
Super, Moniko, dzieki. Kolorowych i cieplych snow z otulonego zima Ontario. Mam nadzieje, ze Zosia i Matylda ciesza sie sniegiem jak tylko dzieci potrafia.
Ps. Teflonowy Silvio znowu ustal. Nie chce mi sie wierzyc.
🙂
przepieknie !!!!!!!!!!!!
snieg ciagle pada!!! jest BAJECZNIE, albo mize tylko tak jak w
pamieci z dziecinstwa 🙂 czyli BAJECZNIE 😀
prognozy pogody mowia ze tak zostanie do swiat, swietnie 🙂
brykam
brykanko fikanko 😀
Wloz szalik, Rysiu.
No, to lece do Tobiaszka! Na tydzien.
Były podobno plany, by Pałac Kultury przerobić na Swiątynię Opatrzności, ale teraz, jak komisja majątkowa upadła, to nie wiadomo.
Dzień dobry,
odkopałam dom spod śniegu! I całe otoczenie. Ufff!
Teraz kawa i dalej do domowych prac.
A przed godz. 18.00 na koncert.
Dzień dobry 🙂 Ze śniegiem ładnie, ale wolałbym, żeby on jednak nie uzurpował sobie takich praw, jak w Kanadzie. Ja toleruję tylko tyle śniegu, żeby służby miejskie nadążały z odśnieżaniem dróg i ulic. A w ogrodzie i tak mam na wszystkim białe czapki. 😀
Hoko, a nie lepiej by tę Świątynię O. przerobić na coś pożytecznego? Silos jaki albo co… 🙄
Zapomniałem Helenę zapytać, czy posługi u Tobiaszka nie oznaczają aby odcięcia od kompa. 😯 Ale jeżeli nawet taki ubogi pies jak ja posiada starego, schepanego laptoka, to pies-milioner chyba powinien mieć dla personelu chociaż jedno podłączenie do sieci w służbowej świetlicy? 😆
Mar-Jo, a to na ten szantowy koncert dziś idziesz?
Do kawy jeszcze nie dojrzałem. Ale tak za pół godziny mógłbym potowarzyszyć… 🙂
Bobiku,
koncert szantowy ma byc w sobotę. Jest zamknięty, więc nie podają gdzie i o jakiej porze ma się odbyc.
Ten dzisiejszy to koncert Chóru Akademii Morskiej, na Zamku.
Mam nadzieje, że Nisia będzie. Wybieram się bez względu na okoliczności. Po NRW żaden śnieg nie jest mi straszny!
Dzień dobry,
wpadam na chwilkę, bo robota mnie goni.
Przeczytajcie proszę, gorąco zachęcam – to się działo w moim mieście. Mała iskierka, a grzeje.
http://wyborcza.pl/Polityka/1,103835,8818487,Przerwane_kazanie.html
Dobrego dnia. 🙂
Ewo,
piękne. Ale występuje jako zjawisko incydentalne.
Ja mam nadzieję, że to wierni w końcu przestaną dawac przyzwolenie na politykierstwo kleru.
Mar-Jo, to długi proces. Wierni mogą okazać dezaprobatę… nogami. Tyle, że jak na razie są „cisi i pokornego serca”, może niektórzy myślą swoje…
Powierzchowna jest nasza religijność, w zasadzie sprowadza się do obrzędowości i przyzwyczajenia.
Ja też tylko na chwilę. W wyobraźni prezesa:
http://1.bp.blogspot.com/_jLdEId-uwUE/TPwodOWOOtI/AAAAAAAABjo/2_FG-xVcvdI/s1600/komisja.jpg
Ewo, rozumiem Twoją uciechę i sam też uważam, że lepszy rydz niż nic. 😉 Mam jednak poważne obawy,że ten rydz może być jaskółką, która jeszcze wiosny nie czyni. Z relacji w GW wywnioskowałem, że o. Wiśniewskiego nikt głośno nie poparł. Kazanie Pietronia zakończyły huczne oklaski. A sam Pietroń później oświadczył: Uważam, że Kościół ma absolutne prawo do zajmowania się polityką. Zachowanie o. Wiśniewskiego oceniam jako bardzo niewłaściwe, nawet gdybym powiedział coś bardzo rażącego. I to reprezentuje rzeczywiste przekonanie kleru, nawet jeśli oficjalne stanowisko KK jest inne. A wierni chyba na razie dalecy są od tego, żeby np. gremialnie wyjść z kazania, które im się nie podoba.
Być może drugą jaskółką jest tu reakcja Życińskiego, o ile rzeczywiście Pietronia zawiesi. Zobaczymy. 😉
Ale dobrego dnia mimo wszystko – oczywiście, a jakże. 😀
Do kawy już dojrzałem, więc jeżeli są akurat na blogu jacyś współpijcy, to lecimy z dużą czarną. 😆
Bardzo ładne, Panno Koto. 😀 I z głębokim podtekstem wskutek tej całej szlachetczyzny…
Chwila prywaty, zanim będę miał czas na uczciwy telefon (pewnie wieczorem) – oporny materiał został urobiony i wiadoma umowa stoi. 😆
Moja znajoma opowiadała mi, że w wiosce w opolskim, gdzie mieszkają jej rodzice, zdarzają się sytuacje, że w czasie kazania ludzie odpowiadają głośno księdzu, gdy im się coś nie podoba i wychodzą demonstracyjnie z kościoła. Większość chodzi teraz na mszę do sąsiedniej wioski albo wcale.
a umowie nie byłoby wygodniej, gdyby ją położyć? 🙄
Bobiku, cieszę się bardzo, bo mój materiał już miał obawy, że nie klapnie. Kazał mi dzisiaj wieczorem Cię molestować.
Foma, leżących umów bardzo nie lubię!
umowa nie jest do lubienia tylko do wiązania ;]
Guzik prawda, do wiązania nie są umowy, tylko sznurówki. 😎
…i kokardki….
A tu umarłam ze śmiechu:
http://www.youtube.com/watch?v=vZrf0PbAGSk
Coś Wam mogę opowiedzieć, żebyście nie myśleli, że tylko u nas jest źle, a gdzie indziej to już Kanada. 😉
Wydzwaniam dziś w sprawie moich palestyńskich klientów, którym się niedawno dziecko urodziło. Ojciec pracuje, więc niemowlę powinno mieć przy nim ubezpieczenie rodzinne. Ale są z tym problemy, bo papa nie posiada paszportu, więc nie mógł zostać wpisany na świadectwie urodzenia dziecka. Załatwił wprawdzie uznanie ojcostwa w Jugendamcie jeszcze przed urodzeniem się córeczki, ale tam z kolei jej imię nie jest wpisane. Urzędy z takim nieporządkiem w żaden sposób nie mogą sobie poradzić.
Rozmawiam dziś w tej sprawie z kobitą od ubezpieczenia i tłumaczę jej, że rozsądek wskazuje, iż w tym uznaniu ojcostwa nie może chodzić o żadne inne dziecko, niż o to narodzone. Na co otrzymuję oburzoną odpowiedź: my nie możemy kierować się rozsądkiem, my mamy przepisy! 😯 😈
bardzo rozsądnie, po co byłoby wydawać przepisy, gdyby nie miały być później stosowane?
Niemieckie przepisy i paragrafy to czysty horrrrrrrrrrror! W naszym domu od dwóch lat usiłujemy się pozbyć administracji, którą sami zatrudniamy i jej płacimy ciężkie pieniądze, a oni stale znajdują jakiś nowy przepis, który na to nie pozwala. Sprawa już jest w sądzie, ale też jeszcze nie wiadomo, czym się skończy.
My tu gadu gadu, a zaśnieżony teren czeka…
No to odziewam futro i lecę w ten teren. 😆
Oczywiscie, ze komp jest! Ha!
Toby powital mnie po krolewsku. Jest wlasnie pod stolem wcisniety w moje stopy. Chyba dostanie cwiartke kurczaka (bez kosci) jak po nia wyjde. Z pewnoscia mnie nie wyda, jak rodzina powroci z Davos. My z Tobiaszkiem mamy swoje sekreta
Uwaga!
Przeglądałam na aukcjach oferty sprzedaży skrzypiec koncertowych. Jedna z ofert (stare włoskie skrzypce, sprzedaje Słowak) kończy się następującym tekstem:
„Jezeli zainteresowany,mozesz sie upic i przez telefon”.
Autentyk!!!
Mar-Jo, kochana, właśnie ekspediuję Marka S. na koncert, ale sama zostaję w domu, bo kiepsko się czuję. Pięknie się bawcie! Jestem wielce, wielce sorry.
Mam szansę dziś trafić na film „Doktryna szoku”. Potem ponoć ma się na jego temat dyskutowac.
Nisiu, zdrowiej szybko!
Trzymam kciuki!
A wieczorkiem coś w domku wypiję za Twoje zdrowie. 😆
Teresko, a nie wolalabys pojsc na cos milego? 🙂
Ja właśnie przyszedłem na coś miłego, czyli ciepły dom, herbatę, zagrychę i – last but not least – możliwość wejścia do Sieci. I choćby mnie dziś wołami ciągnięto na jakieś koncerty czy inne kultury – mowy nie ma, nie ruszę się. Absolutnie mi wystarcza to, co mam w tej chwili. Co najmniej do północy nie zamierzam pragnąć niczego więcej. 🙂
Z tym upijaniem się przez telefon to żadna nowość. My to z Kotem Mordechajem regularnie uprawiamy. 😈
snieg snieg snieg 🙂
tereny zielone zasypane miejscami do snieg wlazi do butow 😀
Helena, namawiala na wziecie szalika, ale ja jak to ja, bez i wialo
sniegiem pod kaptur
zima zima 😀
Bobikowy Blog jest powszechnie znany z „sieciowego” butelkowania, a to czerwone, a to biale, rum, nalewki, czy jeszcze cos mocniejszego, a raz do tego z butelki przechowywanej u
Zony Sasiada paskudnika wylowiono i pochlonieto szybko i
sprawnie 🙂
Taaak. Picie przez telefon idzie nam jak z platka. 😈
No nie, Rysiu, samemu Paskudnikowi nikt krzywdy nie zrobił. Szybko i sprawnie pochłonięto tylko jego niszę ekologiczną. 😆
Mordko, właściwie dlaczego przy okazji tego telefonicznego upijania się nie spyliliśmy jeszcze nikomu starych włoskich skrzypiec? W końcu nie można tak wiecznie umartwiać się za friko. 😈
Pendant do modlitwy o nawrócenie ulubionego piłkarza.
http://gorzow.gazeta.pl/gorzow/1,35211,8037039,Zuzel_jak_religia___Dla_chrzescijan_najwyzsza_wartoscia.html
To jest dopiero religijny odjazd! 😯 😯 😯
Wyobrazam sobie jak np. taki balet zazdrosci zuzlowi wiernych. Albo filharmonia.
Sluchajcie, w tym domu jest jak w psiarni. Ogrzewanie samo sie wylacza o jedenastej rano i dopiero teeaz zaxzelo lekko grzac. Jak wroci z pracy starszy brat Tobiaszka, to zazadam aby ogrzewano caly dzien. W zeszlym roku wracalam stad mocno zakatarzona i kaszlaca. Na swoje gdzue byl zepsuty bojler. :roll:. Dopiero po nowym roku mialam cieplo.
Modlitwa o nawrócenie ulubionego piłkarza?
Sam na własne oczy widziałem w TVP jak po pierwszej turze wyborów prezydenckich w 2005 Jarosław Kaczyński na pytanie skąd wraca odpowiedział , że z kościoła gdzie modlił się do Ducha Świętego aby Donald Tusk zmienił poglądy …
(I przegrał – w domyśle – z jego bratem ) .
Co jak co , ale pychę to Pan Bóg potrafi ukarać …
Jest szansa, Marku, ze Duch Swiety jest tak dsokumentnie wkurziny na Kaczynskiego, ze pomieszal mu zmysly. 😉
Hej, hej! Czy ktoś tu na mnie czeka?
Melduję, że jestem i nie rozumiem skąd tu tyle tego białego i zimnego 👿
Jak dojdę do się to sprawozdam 🙄
Heleno, bardzo Cię proszę, ani słowa o b. Nie wywołujmy D. z nie wiem czego, ale nie wywołujmy 😐
Hej, hej Jotko 🙂 Dochodź i sprawozdawaj 🙂
jotko, czuj się jak w ipeenie, na zewnątrz lodowato, wewnątrz wrze od donosów.
O, Jotka rzuciła Kubę? 😀
No to rozumiem, Jotko, że musisz najpierw dojść do siebie. Ale i tak liczymy na jak najszybsze sprawozdanie. 🙂
no dobrze, dobrze, od sprawozdań, jeśli Ci donosić nie w smak.
Jak o donosach mowa: donoszę, że w GW znalazłem ostateczny dowód na to, że słowa mogą ranić, całkiem dosłownie. W tekście o zamieszkach w Grecji jest taki passus:
Wykrzykując „Złodzieje! Wstydźcie się!” uczestnicy protestu rzucili się na Kostisa Hacidakisa, gdy wychodził on z parlamentu. Wdał się z nimi w utarczki słowne. Według świadków, minister jest ranny w głowę.
😯
Widziałem to w tv, słowa spadały mu na głowę z pięści manifestantów. W ten sposób to od słowa do słowa można nawet zajść w ciążę.
Wróciłam do domu. – 11 C na dworze.
Ale koncert był super! Nisiu, piję Twoje zdrowie (Hiszpan pod miastem zatknął sztandary….).
Miałam ochotę podejśc do M. Sz. , ale zabrakło mi odwagi…
No , bo kto ja właściwie jestem?
Ale jak M. przygotowywał się (przechadzając się po czerwonym chodniku), to prawie dochodził do moich czerwonych butów.
Stałam na końcu tegoż chodnika, oparta o parapet.
Zdrowiej!!!!!
Witam Jotkę!!!!
Przeogromnie głupie ataki na J.A. wedle linii: „to tchórz, bo ujawnia tajemnice USA, gdyby tak się wziął za Rosję albo Iran albo Koreę Płn., to by go natychmiast utłuczono”. Rozumiem, że niektóre tematy podnoszą gorączkę, ale żeby tak szybko móżdżek na parze?
Po rewelacjach J. Swiatly w Polsce o maly figiel rezim nie upadl. Wiec osobiscie chetnie bym zobaczyla wsrod tych wyciekow cos z mniej i bardziej krwawych rezimow.
Jotko, witaj, i opowiadaj 🙂
Ciekawostka. Na „Doktrynie szoku” widowni w większości było około 25 lat. Koleżanka, która ze mną poszła, pewnie łatwo nie zaśnie, taka skonsternowana była.
tez chetnie wezme udzial w donoszeniu: jest zimno 🙄
jeden donos to malo na wrzenie, pomysle nad innmi przed snem i moze jak u andsola najciekawsze przed zasnieciem rozplyna sie
w czasie snu
dobranoc
Ulrike Almut Sandig
war einmal
ein Zimmer, drin hast du geschlafen, warn einmal
drei andre, drin summten Geräte, war einmal ein
Körper, sah ganz aus wie deiner. war nur etwas
kleiner und trug deinen Namen. war nicht mit dir
verwandt, war dir kein Freund und kannte dich nie.
To hiszpańskie wino całkiem niezłe jest.
Teraz spac.
Dobranoc Wszystkim.
Hiszpańskie wino…
Madera, „Czarny doktor” (rosyjskie, ktoś przyniósł, półsłodkie), białe wytrawne hiszpańskie, nalewka śliwkowa i rum Pussera (śladowo).
Woda gazowana!
Heleno, kto by nie chciał, by dyktatorzy własną niegodziwością się zadławili i Królestwo Boże dość powszechnie nastąpiło. Ale tak to działa, że każdy musi o własną zagrodę dbać.
Ucieczka Światły dała to, czego na próżno po cudownym z chmur opadającym amerykańskim proszku nasennym oczekiwano – i jak na kraj w zasadzie pod okupacją rosyjską, wiele więcej oczekiwać wtedy nie można było. A wyzwalane ostatnio przez przybyszów z kosmosu kraje (Kosowo, Afganistan, Irak) cościk nie radzą sobie z nadmiarem prezentów.
J.A. zadbał o swój świat, a że ten świat jest i nasz, cieszyć się możemy, że coś dobrego z tego wyniknie. Na ból głowy – aspiryna, na komunistyczne Chiny – Chińczycy, na talibów – światlejszy Islam. Źle użyte lekarstwo dezynterię i krwawienie przynosi.
Pragnę (tylko) zawiadomić, że przeczytałem wszystkie komentarze pod tym wpisem. I jestem bezradny: ponieważ wszystko co można było (sensownie) skomentować zostało skomentowane, a wszystko co można było ( w miarę rozsądnie) powiedzieć, zostało powiedziane – to ja mam wrażenie, że dla mnie nic już do skomentowania i powiedzenia nie zostało. Czy mogę się czuć pokrzywdzony?
Komentatorzy do komend, zostawcie miejsce dla telemacha!
Telemachu, czasami i brytyjski Guardian podczytuje ten blog i publikuje co juz tutaj bylo dawno przedyskutowane. Twoja skromnosc jest bardzo ujmujaca.
Okropnie mnie dzisiejszym wieczorem „zarobiło”, bo musiałem na jutro różne rzeczy przygotować i nawet na blog nie wypuszczało. I oczywiście wypito wszystko beze mnie. 🙁
Całe szczęście, że nasze zapasy cudownie odrastają. 😆
Telemachu, miejsce na Twoje komentarze zawsze tu jest zostawione, tylko ja o tym głośno nie mówię, bo lubię dyplomatyczne sekrety. 😉 Możesz tam pisać cokolwiek, bo nierozsądnie chyba i tak nie potrafisz. 🙂
Guardian z nas regularnie ściąga i inni też, ale się do tego nie przyznają. Udają, że oni tak sami z siebie! 👿
Srody sa ostatnio i u mnie jakos mocno „zarabiajace”, choc nie wroze nam z tego fortuny, a tylko co najwyzej korzysci dla Guardiana. 😉 Wiec juz tylko krotko rozwine mysl andsola z 21:22, starajac sobie przypomniec, w jakim to krwawym, autorytarnym rezimie Thoreau napisal swoj esej o civil disobedience. A, zaraz, chwileczke, on to napisal w demokracji, w ktorej mimo to niektore zjawiska wywolywaly jego gleboka dezaprobate…
Kroliku, u nas jakos malo dotad sniegu, chyba uciekl do Ontario, Minnesoty i Europy. Ale ma byc wieksza dostawa w sobote, na co juz czekaja z utesknieniem dwie mlode osoby. 🙂
No i czekam na relacje Jotki. 🙂
rys o poranku mowi dzien dobry!!!
czwartek (niespodzianka!!!) przed piatkiem 🙂
brykam 🙂
tereny zielone, S-Bahn, czytanko, pozycje……. zycie 🙂
brykam fikam 🙂 😀
Jotko, pisz, relacjonuj, poswiece przerwy na czytanie 🙂
Nisiu, mam nadzieję, że po „Czarnym Doktorze” jest już dużo lepiej. Bardzo szlachetny trunek. I naprawdę leczniczy.
tak ściągają, że już bardziej goło być nie może 🙄
Goło ale wesoło. 😛
A w ogóle dzień dobry. 🙂 No, może nie takie strrrasznie wesołe, bo pora jeszcze zdecydowanie nie psia. Ale mam nadzieję, że z czasem może być tylko lepiej. 😉
Bobiku, proponuję kawę. Z ekspresu.Plus spekulatiusy, które kończą się, niestety. Ale mam w lodówce przygotowane ciasto na piernik, wystarczy upiec.
Chodzi mi po głowie wczorajsze „Yellow Submarine”.
Jestem sama w domu, mogę sobie pospiewac!!!
Kawa jak najbardziej! 😀 Pośpiewanie też może być. Ale zamiast słodyczy poprosiłbym uprzejmie o kawałek pasztetówki albo salcesonu. Wegetarianie mogą ewentualnie proponować mi sery. 🙂
OK. Jest pasztet własnej roboty!
Witam witam, z pracy, a skąd inąd bym mogła 🙄
Telemachu, ja też często jak tu wchodzę stwierdzam, że błysnąć swoją yntelygencją nie mam jak, bo wszystko napisane, wyrażone i można tylko wyrazić aprobatę.
Już na swoim blogu pisałam, ale tu więcej ludzi. Macie jakieś materiały nt. kobiecego szaleństwa w literaturze/kulturze? Porwałam się na pracę semestralną a nie mam materiałów do tego :/
pasztetówki? 8) w innym miejscu sieci zauważyłem wzdychanie do zmarzniętego chleba…
zła gęba 😐 miała być taka 😯
Zamiast pośpiewac, wyguglałam sobie na tubie nagranie w którym moje starsze dziecko uczestniczyło. Nie widziałam tegoż dziecka ponad 3 miesiące. Przyjedzie dopiero na Święta.
A cóż to się fomie stało, że od rana ze złą gębą chodzi? 😉
Zmarznięty chleb posmarowany pasztetem własnej roboty zaraz się robi jakiś bardziej przyjazny. 😀
Nad kobiecym szaleństwem mogę podumać wieczorem, o ile do tego czasu na blogu nie będzie już tylu materiałów, że nie będę miał niczego do dodania. 😎
WRRRRRR WRRRRRRRRR WWWRRRRRRR
(Bobik, uciekaj! 😆 )
http://badania.net/ta-kosc-jest-moja/
Iii, popatrzyłem tylko w lewo, nieco zaskoczony, że Hoki warczą, a następnie racjonalnie oceniłem sytuację i zabrałem tę kość.
Nie powiem, gdzie zakopałem. 😛
nie trzeba, to była kość z GPS-em 😛 do odkopania w swoim czasie i zabrania przy okazji innych kości składowanych w tym samym schowku :cytt:
i foma nie chodzi, tylko siedzi i zmienia świat ;]
http://badania.net/odrzucenie-spoleczne-zatrzyma-twoje-serce/ . Lepiej warczeć?
Mam nadzieję, że foma nie zmienia świata na lepsze. Bo od ulepszania jakoś się przeważnie robi gorzej. 🙄
Ja się będę musiał wkrótce stlenić w teren, ale Wy pokombinujcie, za co moglibyśmy dostać odszkodowanie. Bo stwierdziłem, że to znacznie lepszy biznes niż robienie w kulturze albo czymś w podobie. 😈
http://gazetapraca.pl/gazetapraca/1,67734,8808714,Skarzyc_mozna__ale_myslec_nalezy.html
Moją pierwszą ideą było wydębienie od Starych odszkodowania za szkody moralne spowodowane wprowadzeniem do domu kota, ale po namyśle stwierdziłem, że to banał. Może ktoś wpadnie na ciekawszy pomysł. 😈
Tereso, przypomniałem sobie taką głęboką refleksję majora Ł. ze Studium Wojskowego: jak chodzo o strzelanie, to bardzo przyjemnie się strzela. Co mógłbym twórczo rozwinąć: jak chodzi o warczenie…
No dobra, mówię tylko o warczeniu na żarty. 😉
Ach, jakie piękne słowo – nażarty… 😎
No tak… Poczekam na akceptację 🙁
Bobiku, 🙂
I na temat. Na stronie http://www.krytykapolityczna.pl dostępne są książki:
– Szwecja. Przewodnik nieturystyczny – http://sklep.krytykapolityczna.pl/sklep/catalog/product_info.php?products_id=210 ,
– Islandia. Przewodnik nieturystyczny – http://sklep.krytykapolityczna.pl/sklep/catalog/product_info.php?products_id=228
– Bieda. Przewodnik dla dzieci – http://sklep.krytykapolityczna.pl/sklep/catalog/product_info.php?products_id=230 ,
o czym niniejszym uprzejmie informuję. Ja już mam 🙂
😆
Jakiez to szczescie, ze nie musialam wczoraj ogladac Terapii szoku, bo po dosc wczesnym spacerku z Toby’m , padlam w tej wiejskiej ciszy (przerywanej tylko czasami pohukiwaniem bialych sow) i zapadlam sie w sen na 13 godzin . (Toby musial poczekac z porannym spacerkiem) Odespalam wiec chyba nie tylko biala poprzednia noc, ale dwa tygodnie do tylu.
Gdybyz mozna bylo zostawic Chiny Chinczykom, Zimbabwe Zimbabwenczykom, a komunistyczna Polske Polakom, to bysmy do dzis mieli milosc do ZSRR wpisana do Konstytucji i obowazujace wszedzie doktryny Brezniewa i So
nnenfelda. Nie da sie jednak ukryc, ze ani sam Zwiazek Radziecki sam z siebie sie nie rozpadl, ani RPA nie zrzucila z siebie jarzma apartheidu, ani Solidarnosc sama nie naprodukowala papieru i powielaczy, gdyby nie pomoc demokratycznego swiata. A ten Kubanczyk, co to go dzis nie wypuszczaja po odebranie Nagrody Sacharowa, nie bylby z calej sily karmiony przez rurki, gdybysmy sie o niego nie upominali, i przy okazji nie wypuszczono by tych 52 kubanskich wiezniow politycznych, o ktorych on sam sie dopominal.
Tp prawda, ze civil disobedience najlepiej sie udaje w pabstwach prawa, w krajach demokratycznych. Dlatego stosunkowo niewiele wiemy o aktach obywatelskiego nieposluszenstwa w dyktaturach, jesli sami im pod koldry nie zajrzymy.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,8825453,_Musimy_tak_naenergetyzowac_dziecko__by_zmienic_mu.html
W nocy na niem. tv oglądałam program o niekonwencjonalnej medycynie wspierającej tę normalną w leczeniu przede wszystkim nowotworów. A dzisiaj znalazłam to co wyżej w sieci.
Eeee. tam. Na nowotwory i stawardnienie rozsiane pomagaja jedynie:
preparat torfowy profesora Tolpy,
wkladki do butow b. kandydata na prezydenta RP pana Piotrowskiego,
mrowki egipskie,
ekstrakt z moczu dra Burzynskiego (nie musi byc jego wlasnego),
pewruwianskie ziola wilcze lyko oraz
moczenie palcow w atramencie.
A nie, sorry. To ostatnie pomaga tylko przy zdawaniu egzaminow.
Toby probuje mna manipulowac. Ale ze mam za soba twarda szkole Kota M., to nie ze mna te numery, bracie.
Chyba wyjde teraz do Kingston ii zobacze co daja w handlu i dlaczego tak drogo. .
„blog-bobika.eu is ranked number 16,705,110 in the world according to the Alexa Traffic Rank.”
Watch this space.
To niezle miejsce Heleno, jesli sie wezmie pod uwage, ze ziemie zamieszkuja miliardy.
W sprawie leczenia raka. Istnieje caly przemysl wszelkiego rodzaju srodkow „ostatniej szansy” leczenia zaawansowanych i nieuleczalnych chorob, czesto w specjalnych superdrogich klinikach. Ten przemysl przykleja sie jak huba to samych chorych i ich rodzin za pomoca roznych marketingowych metod. Co zwykle te metody laczy to: frywolne zapewnienia o wysokiej skutecznosci oraz wysoka cena. Dlaczego zielsko z Peru ma kosztowac czesto wiecej niz Tamoxifen jest trudne do uzasadnienia.
Jesli chodzi o dyktatury, to ja wyczekuje szczegolnie na upadek dynastii kurdupli (w doslownycm i metaforycznym sensie) z Korei Pln.
Przedarłem się do domu przez zaspy, otrzepałem zaśnieżone futro i całkiem poważnie mam zamiar wypić jeszcze jedną dziś kawę (oprócz herbaty, oczywiście). Jak zwykle poszukuję wspólników. 🙂
Helena, podając miejsce bobikoblogu w rankingu u Alexy, zapomniała dodać, że jego (znaczy blogu) wartość rynkowa wynosi 1,47 dolara czy coś koło tego. 🙄
Jak widzicie, przez spylenie blogu się nie wzbogacę, dlatego chętnie wróciłbym do kwestii odszkodowań. 😈
Bobiku,
wystarczy znaleźc gdzieś w świecie stare zamczysko z fosą, do której wchodzi się przez obrotowe drzwi!
Reszta to już łatwizna.
Noo, jeszcze zupę muszą w tym zamczysku podawać.
Stąd zresztą powiedzonko, że należy się jak psu zupa. 😀
Ciekawe, że co pomyślę o jakichś ewentualnie wyrządzonych mi szkodach, to tylko duchowe przychodzą mi do głowy, a nie fizyczne. Czyżbym podświadomie uważał się za fizycznie nieuszkadzalnego? 😯
Lubię pomysły proste a skuteczne. Wcisnąłem sobie do tej popołudniowej kawy bitej śmietany (ze sprayu, bo do jednej kawy nie będę przecież wywlekał miksera) i posypałem toto cynamonem (mało) tudzież grubo zmielonym chili (dużo). Na mój smak była to Bardzo Dobra Kawa. 🙂
Dzień dobry 🙂
Tyrałam przedświątecznie i mam jedną łapkę mniej, chociaż ona tylko mikser trzymała 🙄
Alienor, doprecyzuj trochę, bo temat wielki.
Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, ale nasza niezawodna sekta ostatecznie się dookreśliła. Nikt z PiS nie przyszedł na spotkanie opłatkowe w Sejmie.
A co się stało? Opłatki były bez znaku krzyża smoleńskiego? 😯
Bobik ucieszy Cie wiadomosc, a nawet dwie. Oprocz tego, ze znalazles sie w pierwszych siedemanastu milionach najbardziej odwiedzanych blogow na swiece – udalo mi sie zamowic ostrygi na Sylwestra, dwa tuziny.
A po drugie tragicznie zgubiony przed dwoma laty noz ostrygowy Cioci Renatki udalo sie po dlugich poszukiwaniach w handlu detalicznym odkupic. Niezawodny John Lewis Partnership. Sam kierownik kuchennego dzialu przeszukiwal magazyny.
Ćwiczenie na czytanie ze zrozumieniem http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/ten-list-do-j-kaczynskiego-wywolal-miedzynarodowy-,1,4084403,wiadomosc.html
Hahaha. 😈
Ach, co to będzie za Sylwester! Boso ale w ostrygach. 😆
Ze zrozumieniem czytanego miewam poważne trudności. I jakby ostatnio coraz bardziej mi wzrastają. 🙁 Nie wiem, czy jest na to jakaś rada?
Rada moze byc kocioterapia:
http://www.youtube.com/watch?v=hiX45LBii7U
Rosul, Bobiko, na frasunek najlepszy jest rosol z kluskami. Ale nie kluskami tradycyjnymi Pol-Maku, ktore po ugotowaniu wygladaja jakby sie tramwaj po nich przejechal, ale piekny pszeniczny japonski makaron udon.
http://www.google.ca/images?q=Japanese+udon+noodles&um=1&ie=UTF-8&source=univ&ei=DVYKTcGZB-PRnAfMxPn8Dg&sa=X&oi=image_result_group&ct=title&resnum=4&ved=0CEEQsAQwAw&biw=1920&bih=962
Zwykle nie przejmuje sie byle literowka, ale rosul? Doprawdy obciach.
Przeczttalem ten kondolencyjny list Camerona w oryginale i nadziwic sie nie moge jak kurtuazyjny list ze standardowymi w takich sytuacjajch formulkami
„your dignity and courage, both in Russia and during the ceremobies in Warsaw were remarkable ” mozna zinterpretowac tak jak to uczynil Kaczynski – jako gratulacje, ze nie zgodzil sie przyjac kodolencji od Putina. Do tego potrzebne byly dignity and courage? Narawde godnosc i idwaga stanialy. A moze Kaczynski nigdy nie musial pisac listu kondolencyjnego i nie wie jaki jest savoir vivre?
@haneczka:
Otóż mam porównać Audrey Horne z „Twin Peaks” i Harper z „Aniołów w Ameryce”. Obie stuknięte, dziecinne, uciekające od rzeczywistości, ale jakby porównać z resztą towarzystwa to chyba najnormalniejsze.
Mam fragmenty „Madwoman in the Attic” i coś o „Feminine patterns in Twin Peaks” ale to na razie tyle. A pojęcie o temacie mam średniawe :/
Alienor, tak z pierwszej piłki – jest takie klasyczne studium Michela Foucault na temat szaleństwa w kiltirze – Folie et déraison (nie pamiętam w tej chwili jaki był polski tytuł, ale na pewno sobie znajdziesz). Mogę też podrzucić dwa tytuły angielskie, w całej ich bibliograficznej okazałości, ale nie wiem, na ile są w Polsce do znalezienia:
Reading Psychosis: Readers, Texts and Psychoanalysis, Oxford: Basil Blackwell, 1989.
Allen Thiher: Revels in madness. Insanity in medicine and literature. Univ. of Michigan Press, Ann Arbor, Mich. 1999
Trochę tytułów jest też w tym linku:
http://www.questia.com/library/literature/literary-themes-and-topics/madness-in-literature.jsp
Nie są to wprawdzie (z nielicznymi wyjątkami) studia szaleństwa konkretnie damskiego, ale jak powyciągać odpowiednie wątki (np. motyw wykluczenia, niższości, opresji społecznej, ucieczki w obłęd, ofiary, itd) i powiązać je z krytyką feministyczną, to się wszystko cudnie złoży. 😉
No i oczywiście można też sięgnąć do analiz pojedynczych utworów, w których pojawiają się szalone bohaterki i stamtąd wziąć to, co się przyda. Medea, lady Makbet, Ofelia, Gretchen z Fausta, pani Bovary… Jest tego trochę. 😉 No i oczywiście Sylvia Plath, zarówno „Szklany klosz”, jak i krytyka na jej temat.
Jak coś z tego Ci się przyda, to dobrze, a jak nie, to krzycz, będziemy szukać dalej. 🙂
Na dworze – 6 C, pada śnieg – a ja właśnie wróciłam ze spaceru!
Super było. Jak tak dalej pójdzie, nie wykluczam pójścia na narty w sobotę lub niedzielę.
Życie jest naprawdę piękne!
U mnie też był dzisiaj rosół!
Wracam do zaległej lektury.
Słucham rad Królika jeszcze zanim ich udzieli. 😎 Rosół też dziś miałem na obiadokolację, wprawdzie nie z japońskimi kluskami, ale z bardzo przyzwoitym makaronem. Faktycznie, jakbym po tym rosole nieco więcej rozumiał. 😉
Może w instytucjach edukacyjnych należałoby rozstawiać gary z parującym rosołem i zachęcać młodzież do obfitego korzystania z tej dobroczynnej substancji? 😆
Bobik, Druhu, a moze bys tak zalozyl przedsiebiosrtwo produkcji wypracowan, prac semestralnych oraz dyplomowych dla mlodziezy zgubionej, ale dobrze sytuowanej z domu. Ten ostatni szczegol jest wazny, jesli zaklad ma przynosic jakies dochody. Za wklad z M. Foucault. Lacanem, Bloomem, N. Fryem -dodatkowa marza. Ja moge opracowac cennik i prowadzic ksiegowosc, a Ty bedziesza machal piorem jak z rekawa – jesli mozna to tak ujac.
Mysle, ze moglibysmy wysoko zajechac na liscie Forbesa.
I zebym nie slyszal:”Postaw mi butelke Chilijczyka i jestesmy kwita” . Kiedy jestesmy kwita bedza JA decydowal. Inaczej nici z przedsiewziecia.
U mnie tez rosol, a udony byly pare dni temu. 😉
Mordko, z tym dochodowym przedsiewzieciem pisania prac semestralnych, dyplomowych, itp. to rzeczywiscie swietny sposob nadrobienia tego, czego ten nieszczesny Guardian uparcie nie placi. 😆 A tak z biegu, mimo, ze osobiscie gleboko wierze w przyjemnosc samodzielnych poszukiwan i samodzielnych odkryc w tej dziedzinie, dorzuce do listy Bobika jeszcze dlugie studium „The Madwoman in the Attic” Sandry Gilbert i Susan Gubar, bo tam jest dobry przeglad tematu ze szczegolnym uwzglednieniem tego watku w dziewietnastowiecznej literaturze angielskiej, i ta pozycja nalezy juz do klasyki anglosaskiej krytyki feministycznej (w kolejnych wydaniach, co tez o czyms swiadczy). Szczesliwych lowow, Alienor!
Wszystkie te wariatki na strychu to z hormonow i z żyru. Moglbym niejedno opowiedziec, gdybym nie byl chodzaca dyskrecja i iscie pisowska lojalnoscia. 😈
No tak, Mordko, to szczegolne pole kocich badan. Mozna byloby jeszcze pare przyczyn dorzucic, jak np. zupelnie niepotrzebna kobietom edukacje, ktora tylko powiekszala pomieszanie. Czy taka Woolf slyszalaby ptaki mowiace do niej po grecku, gdyby nie znala greki? Raczej nie. No wlasnie. 😆
Na szczescie w dzisiejszych czasach sa dosc effektywne lekarstwa na mood disorders, dla kobiet i mezczyzn. Ale jeszcze nie tak dawno, taka Zelda Fitzgerald np…
Widze, ze rosol dzisiaj jest gora. Przyznam, ze moge rosol jest codziennie. Natomiast np taki bigos, raz w roku jest o jeden raz za duzo dla mnie. Widmo gotowania swiatecznego bigosu spedza mi juz sen z powiek. Ugotuje mezowi po starej znajomosci, ale co roku mowie sobie, ze to juz bedzie ostatni raz. Jem kwaszona kapuste, ale jako surowke. Jesli juz nie mam nic innego pod reka. Co sie wlasciwie nie zdarza.
Czytałam kiedyś książkę „Historia histerii” Etienne Trillat.
Dieta śródziemnomorska – http://web.archive.org/web/20080605055615/http://www.westonaprice.org/traditional_diets/meddiet_pol.html , jest i w języku angielskim.
Trafiłam do poczekalni…
A ja nie lubię rosołu 😛
No, chyba że jest z kury i z białą fasolą w środku. Taki jadałam w dzieciństwie. Ale za często, właściwie co niedziela.
Jej, upal taki a wy o rosole. Podwójnie mi gorąco 🙁
Jedno musze Starej przyznac – nadmiar edukacji i co zatem idzie wieksze pomieszanie jej nie grozi. Edukacji ma w sam raz aby nie zwariowac. 😈
Z biala fasola? Warto sprobowac.
Zwierzaku, piszesz z cieplego miejsca? Pod pierzyna czy z antypodow?
A ja ide dzieciom smazyc nalesniki, po starej/nowej znajomosci. 🙂 Zreszta mozna je kroic w paski, i wkladac do rosolu, jak makaron, jesli ktos lubi (tak robia moi austriaccy przyjaciele), ale do tego u mnie pewnie nie dojdzie, bo u nas wymogi wobec nalesnikow sa takie, ze przede wszystkim maja byc chrupkie. Zanurzanie ich w rosole jest zakazane. 😉
Mordko, a nie pomyślałbyś jednak o tym odszkodowaniu? Jakoś mi się tak widzi, że to najwięcej forsy przy najmniejszym nakładzie pracy.
Gdyby tak stracić pazur w obrotowym zamczysku z rosołem i zażądać za to paru melonów? Czy to nie wygodniejsze od siedzenia nad pracami rocznymi?
Naleśniki w cieczy też uważam za niedopuszczalne. Brrrr!!!
Anty – -pod jestem aktualnie, kroliku.
No nie, ale taki makaron naleśnikowy jest świetny! Może być i do rosołu. Naleśniki to ja w każdej postaci 😀
Gdzie jest upał? 😯
Zwierzaku, mogę trochę tego rosołu wstawić do lodówki, zrobi się galareta. A to już są właściwie lody rosołowe, tylko bardziej trzęśliwe. 😀
Upał jest pod antykiem, Pani Kierowniczko. Czyli np. Pręgowana zagnana pod antyczny kredens pewnie też ma upał.
Muszę ją spytać, czy moje słuszne wnioski sprawdzają się również w praktyce. 😎
A jak sie Kierownictwo zapatruje na nalesniki z czerwonym kawiorem i gesta smietana? Tak sobie pytam, z proznej ciekawosci. 😈
A gdyby to nie były naleśniki, tylko moje sławetne bliny carskie, które już kilka kontynentów zdołały rzucić na kolana? Kawior i śmietana pozostają oczywiście bez zmian.
Pytam też z ciekawości. Ciekaw jestem, czy mam zabrać przepis. 🙂
Przypominam o moim „wynalazku” z Kolonii: naleśniki z bigosem!
Bigos na święta w moim domu jest zawsze. Spróbuję po świętach przygotowac częśc bigosu z naleśnikami.
I bardzo jestem ciekawa efektu. W Kolonii smakował niesamowicie! 🙂
Ach, slonce, dlugie dnie, krotkie noce, lody pistacjowe, sandalki, zycie jak w Madrycie, Zwierzaku. Cieplo jest tylko pewnie pod rysiowa pierzyna. .
No moze Bobik, jak jestes dobry z nalesnikow, to wez…
Kawior juz owszem, mignal mi gdzies w lodowce….
Kawioru jakoś nie jadam 🙁 Cosik konsystencja mnie odpycha… Ale mogę jeść bliny bez kawioru 🙂
Bliny carskie to nie są takie klasycznie naleśnikowe naleśniki. To są raczej małe placuszki. Na patelnię kilka takich wchodzi. Ale kawior i śmietanę przyjmują z równym wdziękiem jak te duże, płaskie. 🙂
Konsystencja??? 😯
Hurra, Kierownictwo nie jada kawioru! Jak tylko dwie gęby zamiast trzech startują w konkurencji, to zawsze na jedną więcej wypadnie. 😈
Znamy oczywiscie rozne inne przyjemne dodatki do blinow, dla niekawiorojednych.
W tym takze takie jak np Mont Blank.
Ciepelko lube jest, ale w nadmiarze szkodzi na samopoczucie, bo jakze – upal, slonce, plaza z przodu, z tylu i z bokow, a tu w pracy trzeba siedziec. Niesprawiedliwe! 🙂
Czasem rozrywkowo jakas tropikalna burza przeleci….
Blanc
Bobiku,
a wiecej szczegolow o tych blinach carskich mozna? Ja znam tylko ruskie.
Urwalo mi sie dziwnie. I mowilem, ze znamy inne przyjemne dodatki do blinow, np Mont Blanc i rozne tam takie.
Mniam mniam…
Do blinów zawsze coś się znajdzie 😀
Doro,
wereszczaka do blinow najlepsza!
Ale bliny blinom nierowne i choc nazwa ta sama, tresc inna.
Może to i słuszny pomysł, żeby ten przepis na bliny wstukać na blogu. Nie muszę wtedy myśleć o zabraniu go. 🙂
To zaraz zacznę robić za stukacza. 😉
A ja pójdę pomarzyć o upale pod kołderką. Na dobranoc jeszcze jedna wersja ulubionego dzieła Mordechaja:
http://www.youtube.com/watch?v=EjtVDG0drG0&feature=related
Nawet szybko się uwinąłem z tym przepisem.
Po 1,5 szkanki mąki pszennej i gryczanej
3 jaja
3 dag drożdży (mogą być suszone, wtedy trochę ponad 1/2 paczki)
6 dag masła
trochę ponad 1/2 litra mleka
po 1 płaskiej łyżce soli i cukru
Wymieszać mąkę, połowę mleka i drożdże, zostawić do wyrośnięcia. Dodać resztę mleka, roztopione masło, żółtka, sól i cukier, wymieszać, potem dodać pianę z białek, zostawić na 15-20 minut. Rozgrzać patelnię z tłuszczem, nakładać łyżką małe placuszki (5-7 cm średnicy, raczej płaskie, bo jeszcze wyrosną), smażyć na średnim ogniu z obu stron na rumiano, ale nie spalono.
No, dobra, wrodzona uczciwość każe mi przyznać, że kawior nie jest do tego konieczny. Ale wskazany. 🙂
Odkąd Pręgowana jest w domu, kuchnia zmienia się nocą w czat-room. 😯
Na dobranoc zapraszam do wody 🙂
Linek nie wlazl 🙁
http://video.nationalgeographic.com/video/player/places/parks-and-nature-places/oceans/oceans-barrier-reef.html
Bobiku, dzieki.
Moje bliny podobne, ale maja dodatek tarkowanych ziemniakow. I smazy sie jak nalesniki.
Mysle, ze kawior jest wybitnie wskazany.
To „mysmy” jeszcze tej rafy nie zatruli? Nie zeby koty kiedykolwiek napadaly na rafy.
Koty by nie zapolowały chętnie na to, co tam się między tymi koralowcami rusza? Nie wierzę. 😛
Pręgowana Julka ma taką kolorową, pasiastą piłeczkę, zupełnie jak te rybki na Rafie i stale na nią napada. 🙄
A równie dobre są placki ziemniaczane (na grubszej tarce)
z wędzonym łososiem i czosnkowym sosem, do tego prawdziwy szampan.
Vicki miała nakręcaną mysz (z braku prawdziwych w domu). Trzeba było widzieć to obrzydzenie na jej pyszczku, gdy jej tę mysz puszczałam przed nosem. Nawet się nie ruszyła, a gdy przez przypadek ta mysz dotknęła jej łapy, otrzepywała ją z prawdziwym obrzydzeniem i patrzyła na mnie z mina, jakby chciała powiedziec: kobieto, odbiło ci?
O, tak, albo placki ziemniaczane z tymże łososiem i sosem śmietanowo-cebulowym.
Teraz wreszcie do mnie dotarło, dlaczego zaczęły mnie nachodzić intensywne myśli o splądrowaniu lodówki. 🙄
Julka bardzo chętnie poluje również na udawane myszy, ale futrzane,nie mechaniczne.
Dobranoc wszystkim, teutońskie bety wzywają!
Dobranoc Panno Koto i wszyscy. Ja jeszcze chwile pomarze o reefach koralowych (glos na filmiku to chyba Candice Bergen?), podumam o wyzszosci plackow ziemniaczanych nad blinami, o moim niedorosnieciu bigosowym, o prostej kanapce z sitkowego chleba z dobrym maslem i kawiorem z filizanka czarnej herbaty Assam. Ach, te smaki dziecinstwa i mlodosci.
Kurcze! Ten glupi pies dostal szalu bo lisy przyzly do ogrodu i on je zobaczyl przez szklane dzrwi. Teraz sie domaga, aby go NATYCHMIAST wypuszcic!
Przeczytalam bardzo drastyczny material o tym w jakim stanie znaleziono po katastrofie zwloki prezydenta, zidentyfikowane nie tylko przez obecnych tam Polakow, ale takze pzez JK. GW ma od poczatku cala serie zdjec tych zwlok, ktorej slusznie nie oglasza. Ale opisuje co jest na nich.
Zdecydowali sie to oglosic, bo mec. Rogalski od Jaroslawa i spolki zaczal teraz jakas nowe gre nad trumna co do identyfikacji zwlok.
Mowcie ci chcecie, ale to sie nie miesci w glowie do czego oni sa gotowi sie posuwac. Jestem prawdziwie wstrzasnieta, bo przez moment nie wierze w te rzekome ichnie watpliwosci. Jesli jest to gra ktorej glownym celem jest kompromitacja ekipy rzadzacej, to oni kompletnie juz zatracili czlwoieczenstwo. To juz sa jakies potwory, monstra, niec sie w piekle smaza.
Dobranoc. Nie czytajcie tego przed pojscuem do lozka.
Sorr.
Dla paru przygłupów montować skomplikowaną i drogą strukturę piekła? Przecież wypiąć się na nich wychodzi dla podatnika dużo taniej, a dla megalomanów kara jest równie bolesna.