Kuchnia polska
– Czyżbyś nareszcie postanowił zabrać się do poważnych, dorosłych zajęć? – zdumiała się Labradorka, widząc Bobika owiniętego fartuchem i mieszającego dużą kopyścią w garnku.
– Postanowiłem wykorzystać swoje wrodzone, czysto polskie umiejętności – oświadczył Bobik dumnie, starając się nie zwracać uwagi na chwiejący się pod nim taboret. – Zupę gotuję.
– To polskie psy mają jakieś specjalne i to genetycznie zaprogramowane umiejętności? – spytała niedowierzająco Labradorka.
– Jak najbardziej! – odszczeknął Bobik z pewną urazą. – Wszyscy to przecież wiedzą. Improwizacja. Fantazja. Odwaga. Tego genetycznie brakuje psom niepolskim. I właśnie dlatego nie mogą być dobrymi kucharzami. Bez tych cech po prostu się nie da.
– A tak konkretnie, to na czym polegają te różnice akurat przy gotowaniu? – zapytała ostrożnie sąsiadka, nie chąc sprawiać wrażenia, że zasadniczo kwestionuje wyższość polskich psów nad innymi.
– Diabeł tkwi w szczegółach i ogółach – pospieszył z wyjaśnieniem Bobik. – Taki Dog Niemiecki, na ten przykład, musi mieć detaliczny przepis, kupić w supermarkecie wszystkie składniki, z dokładnością co do grama, a potem gotuje ściśle według przepisu, nie odstępując od niego na krok. A Gończy Polski o przepisie nawet nie pomyśli, a do supermarketu mu się lecieć nie chce, bo i tak wszystkie składniki zastąpi jakimiś innymi, które przypadkiem ma w domu. Zresztą, gdyby nawet skądś zdobył ten przepis, to i tak by się go nie trzymał. Polski pies fantazję ma. Improwizować potrafi. Odważnie miesza wszystko z wszystkim. No, lepszy jest i już. To chyba widać jak na łapie.
Labradorka jeszcze nie wydawała się do końca przekonana i spróbowała wyrazić drążącą ją wątpliwość:
– Ale jaka jest gwarancja, że potrawa improwizowana wyjdzie lepiej niż przepisowa?
– Gwarancje, gwarancje – zezłościł się Bobik. – To właśnie jest dla was typowe, że zawsze pytacie o gwarancje. A nam to wszystko jedno. Jeśli wyjdzie nie tak, jak miało wyjść, to powiemy, że właśnie tak miało. Prosty zabieg, a jak umila życie. Dzięki temu my potrafimy zrobić coś nawet z niczego.
– Jak to, coś z niczego? – nie zrozumiała Labradorka – To się tak da?
– Jasne! – wykrzyknął z zapałem Bobik. – Coś z niczego to wręcz nasza narodowa specjalność. Kontrreformacja bez reformacji. Antysemityzm bez Żydów. Myśl narodowa bez myślenia. Chcesz jeszcze więcej przykładów?
Labradorce wyczerpały się możliwości dalszej dyskusji. Zdała sobie sprawę, że nie ma szans wygrać z siłą argumentów szczeniaka. Podkuliła ogon i skierowała się ku drzwiom.
– To ja sobie już pójdę – szepnęła nieśmiało. – Owczarek Alzacki zaprosił mnie dziś na pasztet sztrasburski. Nie chciałabym się spóźnić…
– A idź, idź na ten pasztet! – warknął wściekle Bobik. – Jeszcze będziesz żałować, że nie spróbowałaś mojej zupy nic.
Cos w tym jest Bobiku 🙂
Ja tez gotuje na winie i jeszcze zadnego przepisu nie udalo mi sie wykonac dokladnie, zawsze cos tam, cos tam 🙂
Mam nadzieję, Zwierzaku, że gotujesz na winie cudzej i moralnej wyższości własnej. Tylko tak jest prawdziwie narodowo. 😎
Matko święta, czy ja aby nie pomyliłam adresu? 🙄
Co tu tak patryjotycznie? 😯
Co o tym sądzicie? Wyrok wyrokowi nie równy. Powód wyroku chyba jest ważny?
Tereso, co Ty o tym sądzisz?
http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/siedzial-w-wiezieniu-teraz-kandyduje-ma-polot,1,4860429,aktualnosc.html
No, jak to? Przygotowujemy się do wyborów. Najpierw naobiecywaliśmy ile wlezie, a teraz przewyższymy wszystkich w patryjotyczności. 😈
Trochę się martwię, że – być może – za dobrze nam idzie, co może zaowocować tłokiem w lokalach wyborczych i frustracją wyborców, którzy stawią się tam tłumnie, a potem nie będą mogli znaleźć na listach żadnych nicków z Psoalicji… Bo zdaje się, że pląsając w chocholim tańcu wokół Chaos Chaos, zapomnieliśmy się zarejestrować. 🙁
Bobiku,
jak mi sie nawinie… 🙂
Rejestrować się? To też jest objaw jakiegoś takiego niepolskiego przywiązania do procedur. 👿 Zresztą zostać wybranym, jak się jest zarejestrowanym, to nie sztuka. My chcemy być wybrani z fantazją, bez rejestracji. 😈
„Myśl narodowa bez myślenia!” – podoba się bardzo.
A Bobik Kucharzem Wielkim jest i basta!
Pozdrawiam
Myślenie przeszkadza w wiedzeniu 😉
Apropos: we mnie chyba ten pra-polski gen troszkę obumarł, bo zamiast postawić na ułańską improwizację – ja jak ten cieć zarejestrowałem się w ambasadzie do głosowania. Jakoś tak wyszło, samo, przez niedopatrzenie. Głupio mi jak diabli 🙂
Darujemy Ci, Laudate, jak przynajmniej przegapisz dzień wyborów i obudzisz się z ręką… No, tam, gdzie prawdziwie polskie ręce często się budzą. 😈
Właśnie pożegnałam cztery Dogi Niemieckie z Berlina. 😀
Czułam się jak prawdziwy Gończy Polski. Wszystko gotowałam/piekłam „na oko”. Jak Im smakowało!!!!! 😀
Ja mam w ogrodzie maliny, które owocują 2-3 razy w ciągu roku („Polan”? odmiana).
No, to prawda,Druhu, ze tylko frajerzy kieruja sie przepisami czy instrukcjami. Pradziwy Krol Zycia w odroznieniu od Prawdziwergo Frajera nie potrzebuje instrukcji z Ikei jak uskladac ten fotel czy np. tak zwanego „wychpwania seksualnego” aby wiedziec co w co wlozyc aby mu bylo dobrze, bo wszystko ma w genach, a czego nie ma to znaczy, ze jest zbedne albo jest objawem politycznrj poprawnosci.
Dlatego ocalilismy jeszcze wartosci, choc sa one bardzo zagrozone przez tego bandyte Tuska i jego ferajne.
Tak Kocie. Należy się kierować „metapolitycznym wektorem suwerenności” http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/aktualnosci/,1,4860654,aktualnosc.html
Czy myslisz, Haneczko, ze moze uda sie Polsce odzyskac te gospodarca suwerennosc? Mojej Starej bardzo ponoc na tym zalezy, bo powiada, ze ma juz dosc lozenia wlasnych brudnych pieniedzy na polskie rolnictwo, budowanie drog, swiatyn, osrodkow wychowania do demokracji oraz inne kosztowne przedsiewziecia.
Ona sie aabsolutni zgadza z PaniaPrpfesor Gilowska ze cas najwyzszy skonczyc z tyym wyrzucaniem pieniedzy w bloto. Niech Polska odzyska suwerennosc gospodarcza!
Przy całej sympatii dla Heleny, mam nadzieję, że jednak nie. Nasza ciężko doświadczana Ojczyzna mogłaby nie przeżyć nowoczesnego patriotyzmu gospodarczego budującego polską niezależność.
No i musiałabym to oglądać na żywe oczy 👿
Długo się zastanawiałem nad tym zresocjalizowanym kandydatem od Palikota i mam tzw. mięszane uczucia. Z jednej strony wierzę w to, że człowiek może się zmienić i że trzeba mu dać szansę. A z drugiej – jakoś bym jednak wolał, żeby moi reprezentanci w Sejmie mieli czyste, niesplamione życiorysy. Nawrócony grzesznik może przecież prowadzić firmę i działać społecznie, nie pchając się jednakowoż do polityki. 🙄
Suwerenność gospodarcza oparta na wierze w Boga i egzekwowaniu własnych praw… Czy profesor Gilowska już zamówiła klamerki z napisem „Gott mit uns”? 🙄
W tłumaczeniu oczywiście, w tłumaczeniu. Rozumiem, że ta cała myta suwerenność nie dopuszcza haseł w brudnych, nienaszych narzeczach.
A co z tymi zatwardziałymi, choć bez wyroków, którzy skutecznie się dopchali?
Żeby głosować za wyborem – na jakąkolwiek pozycję – kogoś po wyroku wydanym na podstawie takich zarzutów, musiałabym go dobrze znać osobiście i być głęboko przekonana o tym, że się bardzo zmienił. Nie znam. A te parę nutek odegranych przez kandydata i odtworzonych w artykule nie budzi mojego zaufania i ani na piędź nie rozwiewa mgły wątpliwości – wręcz przeciwnie. Nie mój kandydat. A tekst, że w Polsce trudno być przyzwoitym człowiekiem i nie siedzieć w więzieniu tudzież porównywanie z osobami więzionymi z przyczyn politycznych są tu zupełnie nie na miejscu.
Co do prof. Gilowskiej, to ona zdecydowanie nie mówi w moim narzeczu – to już łatwiej zrozumiem po niemiecku. Ja się przestaję martwić o nasze wysokie szanse wyborcze – myśmy tylko dali amebie żyrandol. A prof. Gilowska dała suwerenności gospodarczej wektory oraz kazała jej czerpać z atrybutów, jako to wiary w Boga, wiary w prawo do ojczyzny i wiary w prawo do egzekwowania w niej własnych praw. Nawet jeśli niczego nie pomyliłam, to żaden sukces – ameba w żyrandolu jest dla mnie bardziej realna, niż tak oplątana suwerenność. Okropecznie bym chciała, żeby prof. Hołówka zrobiła rozbiór tego zbioru, może do spółki z prof. Miodkiem.
Też mam poważne wątpliwości. Z jednej strony zatarcie wyroku i prawo oraz możliwość człowieka do zmiany.
Ale … tych „ale” mam kilka. To, o którym pisze Aga. Trzykrotny wyrok. I wreszcie relatywizowanie przestepstwa – jedna z ofiar tez okazała sie wkrótce przestepcą. Jeszcze gorszym.
Brak mi w rozmowie z dziennikarzami jasnego powiedzenia: zrobiłem źle, żałuję. Odpokutowałem, jestem innym człowiekie i chcę pracowac dla społeczeństwa.
mam też takie wątpliwości, jak Bobik. Czy parlament jest najodpowiedniejszym miejscem dla tego pana.
Haneczko (17:17) niestety nie rozumiem o co pytasz.
Tak, mnie to relatywizowanie swojego przestępstwa też niemile uderzyło, a Palikota za sugestię, że w Polsce trzeba siedzieć w więzieniu, żeby zasłużyć na miano przyzwoitego człowieka, miałem ochotę ugryźć w łydkę. 👿
Nie oddałabym głosu na Palikota, ponieważ to destruktor. Pięknie to pokazał powyższym stwierdzeniem. Poza programem negatywnym nie ma nic do zaproponowania. Podobnie jak Kaczyński.
Tekst ze złotymi myślami prof. Zyty powinien mieć inny tytuł: „Wektorowa suwerenność i jej prawo-wierne atrybuty”. Ciągle jeszcze mnie boli między uszami po jego przeczytaniu, a że podobno mam w sobie dużo z 'naturalnego dziecka’ (to źle), to sobie krzyknę: Zyta jest naga!
O :), KUCHNIA POLSKA i wybory. To jest piękne wejście PR. 🙂
Głosuję za zupą nic.
Co prawda na Dywanie toasty za zdrowie Pani Kierowniczki wznoszone są już od wczoraj, ale tu ich jeszcze nie było. Zatem – dzisiejszej Jubilatce sto lat, sto lat i jeszcze setka dla równego rachunku. 😆
A w górach było super, łech łech! A do Torunia nie da się jutro dojechać, łeeeee … ch…..
Pół godziny mi zesżło, żeby skonstatować, że rozkład elektroniczny bzdury mówi. Aktualny okazał się (mam nadzieję….) ten na http://rozklad.sitkol.pl/. Ku przestrodze.
Jotko, moje pytanie dotyczyło posłów, bardzo zatwardziałych w grzeszeniu np. przeciwko ósmemu przykazaniu. Pan kandydat od Palikota nie jest z mojej bajki.
Sto lat pani Kierowniczce!
Ja już nie wiem na kogo głosować… 🙄
Alienor,a więc głosuj na PK 😉
PO należy się kopniak w zadek po tym co narobili w edukacji. Z drugiej strony, ekip mieszających w tej dziedzinie i wprowadzających coraz to nowsze i głupsze reformy było więcej. Choć na ekonomii znam się tak sobie, mam odczucie, że resort finansów (i NBP) w miarę świadomie i sprawnie prowadzi nas przez kryzys gospodarczy, nie pozwalając na zbytnie obniżanie wartości złotego. Nie widzę tego w wykonaniu ludzi PiS. Przy pełnej świadomości wad Platformy, nie dostrzegam alternatywy i oddam głos na nich. Chyba.
A ja się jednak zastanawiam nad czysto taktycznym głosowaniem na Palikota, mimo wszystkich moich do niego zastrzeżeń. Bo wiadomo, że on sam rządzić nie będzie, tylko ewentualnie w koalicji z PO, a w każdym razie nie byłby to głos oddany na PiS. Natomiast że Platformie jakieś potrząśnięcie się należy, to się należy. Ich przekonanie, że są bezalternatywni, już od dłuższego czasu mnie wpienia (a są i inne irytujące rzeczy). Więc chętnie bym im dał drobnego prztyczka, ale nie aż takiego, żeby się przewrócili. 😉
Tadeuszu, Ty do Torunia chyba nie w celu złożenia uszanowania Ojcu Dyrektorowi? 😯
Irku, a jak wirusy? One Cię, czy Ty je?
Palikot z PO to jak jamnik z Bobikiem 🙄
Chociaż obie rasy cenię i z szacunkiem przy łydkach
Bobiczku, tylko co będzie, jeśli większa ilość wyborców pomyśli dokładnie w ten sam sposób i jednak, choć może niechący, zafunduje nam rządy PiS?
Ta obawa oczywiście istnieje, dlatego mam zamiar nie podejmować jeszcze żadnej ostatecznej decyzji i śledzić sytuację. Jeżeli różnica między PiS i PO będzie minimalna, to pewnie jednak zgrzytnę zębami i zagłosuję na Platformę. Ale gdyby nie była taka maleńka… 😉
Bobiku, zgrzytnij…
Ten ostatni raz: zgrzytnij i odpędx widmo Mordoru.
Masz cztery łapy, co ci szkodzi tę jedną wyborczo zaktywizować?
PS. Z dalekiej perspektywy wynika że nie ma alternatywy: drobne niesnaski i wpadki każdemu się zdarzają, ale stabilność państwa gwarantuje TYLKO silna wygrana PO. Reszta partii (przy moich tęsknotach lewicowych) okazała się niedojrzała. A Palikot niewiarygodny bo plotkarz. Kto z nim bedzie omawiał tajemnice państwowe, które za tydzień wszyscy będa znali?
Ja bez zgrzytania. Są rzeczy ważne i ważniejsze. Ważniejszej niż danie odporu PiS nie ma. O taktyce pomyślę w bardziej komfortowych czasach. Teraz grozi mi prezes & Co, a to jest mój kraj i nie chcę im go oddać, choćby jednym małym głosem.
Do Palikota nie mam zaufania. Nie mam pojęcia, co zechce robić na poważnie, a co dla jaj i kiedy mu się znudzi. On, trochę jak prezes, bywa na różnych prochach.
A mnie sie wydaje, ze to dobry kandydat – przebojowy i odwazny. 🙂
W Polsce raczej trudno uslyszec ” zrobilem zle, zaluje” i „przepraszam” – a jezeli ktos to juz wypowie, to jest uznany za slabeusza – znaczy guzik wart! To taka moja obserwacja na podstawie czytanych polskich wiesci 🙂
Pani Kierowniczce z okazji, zycze wspanialych doznan muzycznych i ciaglej mlodosci. Buziaczki 🙂
Ooo, wyborcza aktywność moich łap jest gwarantowana. 🙂 Tylko kierunek tej aktywności jeszcze niepewny.
A niepewny, bo właściwie naprawdę na nikogo nie mogę głosować z całkiem czystym sumieniem. Pod każdym adresem mam poważne ale. I dlatego tym razem widzę wybory nie tyle jako możliwość oddania głosu na „moje” ugrupowanie, tylko jako pewną taktyczną rozgrywkę, z której Platforma nie powinna wyjść – w idealnym przypadku – ani za mocna, ani za słaba, powinna za to czuć na plecach oddech niezadowolonych, a z lewej strony zdecydowane szturchanie. 😉
W całej tej łatwej polskiej kuchni najtrudniej zaakceptowyć jest to, że lepiej wybrać niesmaczną choć zjadliwą potrawę niż smakołyk niedający się zrealizować.
Bobiku, gdzie widzisz lewą stronę? Przecież tu nie ma lewicy. Platforma bezkonkurencyjnie i tak nie wygra. Tusk ma jak w banku różne oddechy. Problem w tym, że sam też musi oddychać.
Z ciekawości, czy u drugiego siebie masz „swoje” ugrupowanie?
Witaj Grzesiu. 🙂 Chyba się nie mylę sądząc, że się już znamy skądinąd?
Z tymi wyborczymi kulinariami rzeczywiście jest jakoś tak… mało atrakcyjnie. Ale do wyborów jeszcze na tyle daleko, że moe na razie chcesz kawałek prawdziwej, niewyborczej, wirtualnej pasztetówki? 🙂
Haneczko,
a to cie nie zainteresuje?
http://www.racjapl.org/
Haneczko, właśnie w tym wic, że nie ma porządnej lewicy i za głosem serca pójść nie mogę. 😉 Więc kombinuję na chłodno. Platforma bezkonkurencyjnie nie wygra, ale wcale bym nie był zachwycony, gdyby znowu wygrała „razem” z PSL-em i powtarzała sprane numery z ostatnich lat. Napieralski jako koalicjant z punktu mnie odrzuca. To już z trojga złego wolę Palikota.
A tu, u drugiego siebie, nie wybieram (pozakomunalnie), bom polski obywatel. Gdybym wybierał, to najprawdopodobniej Zielonych, choć też nie są tak we wszystkim moi. A tak dokładnie to też by zależało od aktualnych konstelacji. 😉
Zwierzaku,
Boni przyznał się do współpracy z tajnymi służbami. Wytłumaczył motywy – był szantażowany, chciał chronić rodzinę. Przeprosił. Uznał, że nie był to właściwy wybór, że postąpił źle.
Pracuje dobrze, nie ma parcia na szkło. I nawet pisowcy zostawiają go w spokoju.
Ja myślę podobnie, jak Haneczka: „są rzeczy ważne i ważniejsze”. Nie będę wychowywała/dyscyplinowała Tuska, szczególnie w sytuacji kolejnej fali kryzysu. Nie będę ryzykowała.
PO powinna mieć silny mandat. Samodzielne rządzenie i tak jej nie grozi. Po nosie JUŻ dostała. Wchodzenie w egzotyczne koalicje ze słabym mandatem oznaczałoby de facto paraliż rządu. Wieczne targi koalicjantów byłyby fatalne dla kraju. Nie można oczekiwać od rządzących skuteczności, nie dając im odpowiednich narzędzi.
Wierzę, że Tusk dotrzyma słowa i nie będzie się ubiegał o trzecią kadencję. A to uprawdopodabnia bardziej odważne rządzenie – eliminuje lęk przed wyborcami w kolejnych wyborach.
Też bym chciała na lewo i na zielono. 🙁
Oczywiście partii, na jaką chciałabym głosować z pełnym przekonaniem i ochotą NIE MA na polskiej scenie politycznej. Pozostaje wybierać z tej oferty, która JEST.
Zwierzaku, oczywiście że interesuje. Mogę dorzucić więcej podobnych. Natomiast z falami jestem bardzo na bakier, trzymam się z daleka.
Żeby była jasność – nie mam najmojszej racji tylko swój wybór. I tego samego wszystkim życzę 🙂
Z pełnym przekonaniem i ochotą to tylko pana męża 😉
Inne wybory zawsze obarczone. Zielonych tutaj też nie ma.
Głosowanie w wyborach to nie jest wybór męża czy żony tylko czysty pragmatyzm. Dajemy mandat temu, kto naszym zdaniem najmniej napsuje w najważniejszej w danym momencie dziedzinie. Mandat słabszy nie sprawi, że partia rządząca nabierze większej pokory i będzie rządzić uważniej. Doświadczenie pokazuje, że można się ledwo, ledwo prześliznąć nad progiem wyborczym, ale pęd do najwyższych stanowisk mieć większy niż zwycięzcy. Słaby mandat nie wychowuje, a jedynie odbiera narzędzia do sprawnego rządzenia. Odmieniamy teraz we wszystkich przypadkach frazę „rządy PO”, ale tak naprawdę, to są rządy koalicji PO-PSL. Ciekawa jestem, ile tak w sumie koszują polskiego podatnika te dodatkowe trzy litery po myślniku. Merytoryczny wkład wnoszą żaden, ale gardła maja bardzo głębokie i wielkie parcie na stanowiska w tak zwanym terenie. Ciężar odpowiedzialności i tak spada na PO, na nich spada też cała krytyka, a PSL ma ze współrządzenia jedynie profity. Chciałbyś więcej takich małych, kosztownych i niczego nie wnoszących pijawek podczepionych do rządu? Bo im słabszy mandat, tym ich więcej. Jeśli więc tak naprawdę nie życzysz nam tu mieszkającym rządów PiS ani wiecznie skłóconych koalicji z parciem na synekury, to machnij, Bobiczku krzyżyk przy PO, z całą świadomością, że tak naprawdę miałbyś większa ochotę dziabnąć Tuska w łydkę 😉
Dziękuję, skończyłam agitować 🙂
Jotko,
zgoda, ale czy jedna jaskolka czyni wiosne? Ja mowie o ogolnym podejsciu do „przepraszam”.
Wyjezdzajac z Polski uznalam, ze powinnam zostawic Polakom prawo do wybierania i nie wtracac sie z wlasna, czesto nieprawdziwa ocena polskiej sytuacji, no ale ciagnie wilka do lasu 🙂
W wyborach co prawda swiadomie nie uczestnicze z racji powyzszej, ale interesuje mnie to co sie w Polsce dzieje. Zdaje sobie sprawe, ze moj wglad w sprawy polskie, oparty na informacji internetowej nie jest kompletny, ale staram sie zachowac rozsadek.
Rozsadek mi kaze czytac programy partii i uczciwie powiem, jedyne realne programy ma Palikot. Nie wiem jak realne w rzeczywistosci, ale przynajmniej maja jakas tresc. Inne, w tym rowniez PO niestety, na ogol belkoca. Program Po ma 194 strony! Powiedzcie mi jaki wyborca bedzie sie przez to przedzieral? U nas robia to dziennikarze i podaja najwazniejsze punkty programow, a w Polsce dziennikarzy bardziej interesuja rozne „aniolki” i dlugosc nog.
Jotko, mnie jakoś trudno życzyć sobie silnego mandatu partii, której polityka w tak wielu punktach mi się nie podoba. Silny mandat dla PO z PSL oznacza np. dalszy konserwatyzm obyczajowy, posłuszeństwo wobec Kościoła, itd. A wejście do Sejmu Palikota byłoby wyraźnym sygnałem, że wyborcy oczekują zmian właśnie w tym zakresie. I jeżeli w ogóle rozważam odanie głosu na Palikota, to właśnie w charakterze takiego sygnału.
Tak, Zwierzaku, mizeria dziennikarska jest przerażająca 🙁
Vesper, jakaś przystawka i tak będzie. I ja się właśnie zastanawiam, czy jako przystawki nie wolałbym Palikota od PSL. Ale oczywiście podstawowej zasady „byle-nie-PiS” nie będę tracił z oczu. 😉
Bobiku, ale w tej chwili są ważniejsze sprawy niż postawa wobec KK. Tak jak osobiście mnie boli i wkurza sytuacja kobiet w naszym patriarchalnych społeczeństwie, to jednak uważam, że najistotniejsza jest w tej chwili stabilność gospodarcza. Większość gospodarstw domowych w Polsce żyje od pierwszego do pierwszego, bo naprawdę nie ma z czego robić oszczędności. Budżety domowe ledwo się dopinają. Małe wahnięcia kursów walut i ci, którzy zaciągnęli kredyty po prostu się rozkładają. Trzeba ważyć priorytety. Teraz chodzi o to, żeby jakoś przetrwać kolejną falę kryzysu. Sprzeciw wobec pazerności KK zaczyna być dość silny oddolnie, spora nadzieja (i faktyczne przełożenie na zmiany w tej dziedzinie) leży w samorządach, nie we władzach centralnych. Rząd niech nas przeprowadzi bezpiecznie przez kryzys.
Fakt, sprawy gospodarcze są na pierwszym miejscu. Tylko ja nie jestem tak całkiem pewien, że rząd PO będzie nas przeprowadzał przez kryzys głównie w interesie tych, którym do pierwszego nie starcza. Ale chętnie się będę dawał przekonywać, choć nie daję gwarancji, że zostanę przekonany. 😉
Mnie interesuje real, czyli co kto może. Ewolucyjnie, bo rewolucjom jestem z gruntu przeciwna. Tak sobie myślę, że Tusk sam siebie nieraz gryzie po łydkach. Przynajmniej na to wygląda, w przeciwieństwie do pozostałych.
O! To tu też toasty! Bardzo Wam wszystkim dziękuję 😀
Co do wyborów, mam duży kłopot. PO już w moich oczach tak sobie nagrabiło i w tak różnorodny sposób, że nawet teoria mniejszego zła ma już na mnie coraz mniejszy wpływ.
Zatem, zdaje się, że w moim rejonie z partii Palikota kandyduje p. Wanda Nowicka – jeśli tak, to chyba na nią zagłosuję. Zresztą akurat na nią to byłby już nie pierwszy raz. Ja w ogóle mam zwyczaj głosować na ludzi, nie na partie. Efekt bywa różny, ale cóż. Prawo obywatela głosować, jak uważa.
Przy okazji anegdota. Parę dni temu szłam do metra i przy stacji Kabaty zobaczyłam senatora prof. Marka Rockiego, który znów kandyduje 👿 Stał z ludźmi ze swego sztabu chyba i rzucił rytualną agitacyjną formułkę. Wtedy złe we mnie wstąpiło i powiedziałam dobitnie: – Nie będę na pana głosować. Przez tę poprawkę, którą pan przemycił [do ustawy o informacji publicznej].
– A, to może podyskutujemy – zagaił ochoczo pan senator.
– Nie ma o czym – odparłam brutalnie i odeszłam 😆
Bobiku, zupełnie na marginesie. Pan mąż próbował zatrudniać bezrobotnych, bezdomnych i tych, co to do pierwszego. Żałuję, że to nie doświadczenia Heleny, bo powstałaby bardzo pouczająca i piękna literacko książka.
Bobiku, też nie sądzę, że interes tych, którym nie wystarcza był priorytetem PO, ale nie czarujmy się – on nie jest niczyim priorytetem. Problem obecnie jest taki, że krąg tych, którym nie wystarcza może sie gwałtownie, z dnia na dzień powiększyć o tyhc, którym jeszcze na razie wystarcza. Na styk, ale wystarcza, czyli o niemalże całe pokolenie wyżu demograficznego z lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych. To są ludzie, którzy mniej więcej 6-8 lat tamu pozaciągali kredyty hipoteczne, jako że koło trzydziestki jednak czas się zdecydować, czy chce się mieć rodzinę czy nie. Więc się pozadłużali na 30 lat, najczęściej we frankach szwajcarskich. Implikacje sa dość oczywiste.
Chodzi więc o to, by łódką jak najmniej kołysało, bo jak zacznie mocno przechylac na boki, to wszyscy, co najbliżej burty, wylecą.
Czy ktoś nie widział przypadkiem dystyngowanej, pręgowanej damy w futrze i białych skarpetkach, z częściowo białą twarzą? Wyszła i dotychczas nie powróciła, a ja specjalnie dla niej odłożyłem skórkę z boczku. Obawiam się, że jeśli ona wróci dopiero jutro, tej skórki już nie będzie. 🙁
Fakt, że w dotychczasowych rozważaniach w ogóle nie braliśmy pod uwagę kandydatów jako osób, tylko wyłącznie partie. A jeżeli akurat jest na liście jakiś sensowny człowiek, o którym się coś wie, to czasem warto na niego zagłosować bez względu na przynależność. No, ale nie zawsze jest.
Och, może poszła się poszlajać. Ty, Bobik, nie masz takiego zwyczaju, więc nie rozumiesz.
A nasz tutejszy rudy rezydent bez ogona rozbawił nas dzisiaj do łez. Ułożył się po środku skalniak w taki sposób, by cielsko wygrzewać na słońcu, ale głowę schronić pod liściem. Liść pełnił rolę usłużnego parasola, zwieszającego się z pełną świadomościa swej roli nad kocią głową. Kot nie ruszył sie miejsca, choc mąż kręcił bardzo blisko, a zazwyczaj kocisko schodzi mu z drogi. Spoglądało tylko na męża ze wzrokiem mówiącym „a spróbuj tylko ruszyć mój liść”
Widzę tylko dystyngowaną czarną damę, która za chwilę wyjdzie na dwór, czyli na pole 🙂
Chyba jeszcze wypiję dobranocne zdrowie Kierownictwa i udam się w kierunku posłanka. Uwierzycie, czy nie uwierzycie, ale jutro mam zamiar z własnej woli wstać niezbyt późno i urabiać rodzinę, żeby mnie zabrali do lasu. 🙂
W proporcjonalnych człowiek to partia. U siebie nie mam tego dylematu. Nie mam człowieka na innych listach.
Wyszła i ja też idę. Dobranoc 🙂
…jutro mam zamiar z własnej woli wstać niezbyt późno i urabiać rodzinę, żeby mnie zabrali do lasu.
Ciekawe, Bobik w lesie, czy to jeszcze zbyt wczesna godzina? Słońce świeci. Piękna spacerowa pogoda.
Miłego dnia 🙂
Mój program, podobnie, jak vesper: żeby tą łódką, jak najmniej huśtało.
Jeżeli zacznie hustać, to będzie to dobra pogoda dla różnistych demonów i wtedy to, z czym się chce walczyć, raczej się umocni.
Generalnie uważam, że „partia” Palikota – przepraszam za cudzysłów, ale nie do końca mam pewność czym jest ten ruch, choć nie to jest najważniejsze – jest potrzebna w polskim parlamencie. I kibicuję jej bardziej niż arbuzowi („z wierzchu zielone w środku czerwone”), czyli PSL. Nie na tyle jednak, żeby chcieć osłabienia mandatu PO.
W swoim okręgu wyborczym znam osobiscie sporo ludzi z listy PO. Znam ich drogę życiową. Osiągnięcia w pracy zawodowej, społecznej, parlamentarnej. Grupa posłów z Wielkopolski jest stosunkowo mało widoczna w mediach, ale są to, w większości, ludzie dobrej roboty.
Zwierzaku,
z ręką na sercu muszę powiedzieć, że o tym panu, który był karany, wiem tylko tyle, ile mi żurnaliści powiedzieli. Jaki jest naprawdę? Nie wiem. Toteż ustosunkowuję się, bardzo ostrożnie, głównie do medialnego obrazu – trudno powiedzieć na ile robionego pod tezę. Niczego nie mówię w sposób kategoryczny czy jednoznaczny. Bardziej mnie to zajmuje, jako ciekawy problem, wart rozważenia.
Zwierzaki domowe stanowią dla nas źródło nieustannej radości, pracy i zamieszania.
Wczoraj Szaman zaczął polować na muchy, które przed zimą natrętnie pchają sie do domu. Wskoczył za jedną z nich na stół w jadalni. Ściągnął serwetę i zrzucił piękny półmisek na przekąski, który wnuk z rodzicami przywiózł nam, kilka lat temu, z Wenecji. Ceramika w kawałkach.
Zrobiło mi się smutno na myśl o wyrzuceniu prezentu do kosza. Ani na chwilę nie poczułam złości na Szamana. Choć nie wiem co by było, gdyby sprawcą był ludź!
Pozbierałam kawałki. Spróbujemy to dzisiaj posklejać. Nie będzie eleganckie, ale tak bardzo nie chcę, żeby podarunek wylądował na smietniku 😥
Jotka,
chyba sa zarejestrowani jako partia.
Ja uwazam, ze sa potrzebni, bo juz najwyzszy czas rozbic ten skostnialy uklad postsolidarnosciowy, a to jedyna partia jaka ma szanse przebic sie w mediach. A kogo nie ma w mediach ten nie istnieje.
System proporcjonalny sprawdza sie dobrze w spoleczenstwach obywatelskich, ale w mlodej demokracji jak widac egzaminu nie zdal, pozwalajac na zdominowanie sceny politycznej czterem partiom. Inni maja niewielkie szanse, chocby z tego wzgledu, ze nie bedzie ich stac na wielkie wydatki zwiazane z kampania wyborcza.
Bo kto pamieta teraz o Partii Kobiet?
I Bobik dobrze czuje – wejscie do Sejmu partii Palikota bedzie kopniakiem ozywczym dla PO, bo uzmyslowi wierchuszce, ze nic na tej ziemi pewne nie jest.
Ja w ogole to jestem zaskoczona dlugoscia kampanii wyborczej, przeciez wystarcza ostatnie 2 tygodnie przed wyborami, zeby wyborcom powiedziec co sie chce dla nich zrobic 🙂 A w Polsce ta kampania trwa i trwaaz juz wszyscy maja dokladnie dosc.
Dzień dobry 🙂 Jeszcze nie jestem w lesie, choć istotnie wstałem wcześnie, bo się okazało, że rodzina z samego rana miała nieco inne plany. Ale ogólnie na wycieczkę do lasu się zgodzili i zaraz jedziemy tamże. Więc wszystkimi sprawami pozaleśnymi zajmę się dopiero po powrocie. 😎
Zwierzaku,
generalnie się zgadzamy. Diabeł jak zwykle tkwi w szczegółach. Ale do wójta nie pójdziemy 😉
A tu typowy przykład „logiki żurnalistycznej” 👿
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niezwykly-gest-moskwy-dotyczacy-jana-pawla-ii,1,4860704,wiadomosc.html
Żaden „gest Moskwy”! Zwyczajny ekspansjonizm polskich katolików 👿
Witam 🙂 chyba już bezwirusowo. RPP niepotrzebnie sprawia sobie kłopoty http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20110925/WYBORYPARLAMENTARNE01/126771852
Uważnie przestudiowałam listę kondydatów w swoim okregu. Nie znalazłam odpowiedzi na pytanie: jakie kompetencje kandydatki/kandydata predysponują ją/jego do pełnienia funkcji posłanki/posła
http://wielkopolskie.ruchpoparciapalikota.pl/artykuly/lista-okregu-wyborcze-39-ruchu-palikota-do-sejmu-rp
Jak to jakie? Oni popierają Palikota, a Palikot popiera ich. To są chyba całkiem wystarczające kompetencje. W każdym razie w innych partiach są. 😈
Wybywamy na bezmedialne bezinternecie, czyli zostawiam Was z narodową kadzią na dni parę 😎
Nooo, tak, tak jak w innych partiach! Tyle, że tamci akolici zdążyli się tu i ówdzie sprawdzić „w praniu”. A ci jeszcze nie. A że nie „zmienia się koni w czasie przeprawy”, to na czas niespokojny wolę pozostać przy tych, po których wiem czego mogę się spodziewać 🙂
Bobiku, tu jeszcze trochę zdjęć z Brukseli, przede wszystkim wystawiane obrazy, za pozwoleniem artysty: http://www.youtube.com/watch?v=uZGMpVC9aLA
Pięknie jest w lesie. 🙂 Cicho, pachnąco i całkiem niepolitycznie. Więc już nawet mniejsza o to, że grzyby jadalne znalazłem zaledwie dwa w il. szt. 2. 😉
Dzięki, Panno Koto. Obejrzę jak się dożywię, bo w tych okolicznych lasach na grzyby i jagody nie można liczyć, a jedzenia korzonków ja z kolei odmawiam. 😉
Kutz na „salonach”: http://kutz.kazimierz.salon24.pl/346367,ja-lubie-jak-starcy-tula-sie-do-siebie
i pisowskie komentarze
Że też jemu się chce włazić w to gniazdo żmij.
Choć też bardzo smaczne jego pisanie nie jest 😛
A ja to nawet czasem lubię Kutza poczytać, zwłaszcza jako aniekdotczika, chociaż to akurat nie w S24.
Przypomniała mi się – bez żadnego aktualnego związku z czymkolwiek – pyszna anegdotka z jego książki wspomnieniowej (coś o klapsach w tytule było). Kutz zapytał kiedyś swojego kumpla ze szkoły, Janusza Sidłę, dlaczego nie zachodzi do Dygata, jak inni olimpijczycy. Sidło machnął ręką i wyjaśnił – wiesz, to nie dla mnie. Mógłbym się niepotrzebnie skomplikować. 😆
Znając Kutza, wydaje mi się, że on tam „wlazł” specjalnie.
A, to wysoce prawdopodobne. 🙂
Na pewno specjalnie. Ale podziwiam jego mocne nerwy 😆
On chyba nigdy do nadmiernie strachliwych nie należał i narząd mowy miał nieszczególnie wyparzony, a teraz pewnie jeszcze do tego doszedł „przywilej wieku”, czyli poczucie, że teraz to już mu w gruncie rzeczy wszyscy mogą skoczyć. 😛
Jotko, nie zabiorę głosu w sprawie kandydata z Elbląga, za mało danych. Dziennikarz miał możliwość ich dostarczyć, ale może nie widział potrzeby, bo mu się „atrakcyjniejszą” forma zamazana widziała. A przecież skoro już sprawę podjął to nie tak powinien.
Palikot dowiódł talentów przywódczych i organizacyjnych, to dużo. Zarejestrować listy w 41 okręgach to naprawdę wyczyn, jeśli – jak w Ruchu Palikota – to się odbywało bez aparatu. Ludzie zbierali podpisy ze zmęczenia sytuacją jaka jest, w tym i problemami o jakich pisała Vesper.
Jedni się chętnie wpisywali na te listy informując, że to dla nich przyjemność, inni pytali czy nie wstyd jest z listami po podpisy chodzić, bo… Bóg widzi i nie daruje, wnuki też nie darują nieprawomyślnego stosunku do kk, i co tam jeszcze komu do głowy przyszło z tego zbioru. Mnie się takie „niech nas zobaczą” podoba. Powiem więcej: nareszcie. Zwierzaku, zgadzam się z Tobą.
Wanda Nowicka kandyduje w Warszawie.
Partia Kobiet kandyduje z SLD. Dla Irka. Ale że wytraciła impet to też fakt.
Jeszcze w sprawie „Wprost”. Czytałam też, że Palikot ma „Wprost” skarżyć. Co możemy w tej sytuacji wiedzieć?
Pani Doroto, stu lat 🙂
Bardzo polecam wypowiedzi studenta 2. roku na temat polityki i wyborów w rozmowie z Agnieszką Kublik:
http://wyborcza.pl/12,82983,10295299,Rozmowy_Agnieszki_Kublik__Politycy_nie_sa___cool__.html
Takiego spontanu jaki obserwowałam 4 lata temu przy zbieraniu podpisów dla Partii Kobiet w przypadku podpisów dla Ruchu Palikota nie było. Podpisywali chyba tylko zdeklarowani zwolennicy zmian, bo na jednego ochotników przypadało bardzo wielu przeciwników, mniej niż sto, ale niewiele mniej. To nie były łatwe listy bo wiele osób trzeba było odpytać nt zainteresowania poparcia dla RP by mógł kandydować. Podpisy zbierano zasadniczo w dużych miastach. Wymagane (ustawowo) jest 5 tysięcy, ale że Państwowa Komisja Wyborcza chętnie te podpisy przerzedza (np za mało czytelnie się ktoś wpisał) więc w każdym okręgu trzeba ich było zebrać o wiele więcej by po skreśleniach PKW te 5 tys. zostało.
Właśnie sobie uświadomiłem, że przecież ja jako zagraniczny jestem w tym samym obwodzie wyborczym, co Pani Kierowniczka i też mogę głosować na Wandę Nowicką. 🙂 Co do niej jestem przynajmniej przekonany, że jej nie chodzi wyłącznie o własną karierę, tylko naprawdę chce coś dla ludzi zrobić. A to, że zwłaszcza dla kobiet, jakoś mi nie przeszkadza. 😉
Znalazłem dziś w lesie takiego grzyba, o wstrząsającej nazwie phallus impudicus. Pierwszy raz w życiu go widziałem, więc zrobił na mnie wrażenie. 😉
Najdziwniejszy jest trzon. Z czegoś w rodzaju połączenia styropianu ze starą, zwietrzałą kością. Ale kapelusz też dość dziwaczny. A całość cuchnie wyjątkowo obrzydliwie, brrr. No, ale wrażenie robi. 😉
Witam,
mnie chodzi o to, żebym nie orientowała się, tak jak dzisiaj, że do wypłaty za dwa tygodnie zostało mi (na dwie osoby) 400 złotych, i to po pożyczce i zwyczajowej zapomodze od Rodzicieli. Nadmieniam, że oboje pracujemy. Żebym mogła zaciągnąć kredyt studencki nie martwiąc się o to, czy będę mogła go spłacać po studiach. Żebym wreszcie zaczęła zarabiać na swoją emeryturę, a nie podpisywać co miesiąc umowę-zlecenie. Na drugim miejscu chodzi mi o to, żeby dziewczyny w sytuacji jak moja (albo gorszej) mogły zadecydować, czy chcą mieć dziecko (poczęte niekoniecznie z głupoty, nawet pigulki nawalają), czy nie. I o to, żeby wreszcie osoby homoseksualne mogły normalnie żyć nie martwiąc się, czy je wpuszczą do szpitala do partnera (w sumie mnie to też obchodzi, bo to paranoja żebym ja w razie wypadku miała problem z zobaczeniem się z moim mężczyzną, a jego rodzina, która go nawet nie wychowywała tego problemu nie miała).
Trochę samolubne te postulaty, ale wiem że w takiej sytuacji jest sporo osób w moim wieku. Jak będzie wyglądać nasze życie za 10, 20, 40 lat jeśli sytuacja się nie zmieni? Mamy grać w lotka? Ale nie mam tej pewności, że ktokolwiek z ludzi kandydujących teraz do parlamentu coś zmieni. Ale najwięcej możliwości ma PO. Która, w koalicji z Palikotem (bądź co bądź wystawia czasem na listach niezłych kandydatów)…
Pewnie zdecyduję nad urną.
Rzekłam. Idę spać, jutro czekają mnie dwie prace i dwa kierunki studiów. Dobranoc Koszyczkowi.
No, jest do duszy takie poczucie bezperspektywiczności, a chyba zwłaszcza wtedy, kiedy się cały czas słyszy „wszystko zależy od ciebie”, „pracuj ciężko, a będziesz miał kołacze”, itepe. Ktoś, kto w to uwierzy i rzeczywiście uczciwie zasuwa, żeby sobie zapewnić świetlaną przyszłość, a nagle widzi, że jednak mnóstwo od niego nie zależy i jego wysiłki nie przynoszą spodziewanych efektów, musi się czuć strasznie rozczarowany.
I nawet nie ma już złej komuny, na którą można było zwalić. 🙄
Odzyskiwanie jelonka, ponizej, zwalono nie na komune tylko na straz pozarna. Clark County Fire District 3, WA. Wysiłki strazakow przyniosly spodziewany efekt. Absolutnie nikt nie musial się czuć strasznie rozczarowany.
Co jankeski kapitalizm, to efekt. Co POmroczny rozpie..l, to poczucie bezperspektywiczności. Rodacy! Jak my to robimy?
Turn on Sound
http://www.wimp.com/fawnrescued/
On the Morning of May 18th 2011, a deer in our yard that appeared to be frantically looking for something in the rocks that form a wall on our property line in Brush Prairie, WA. When we first went out with our neighbors, we didn’t see anything, but the deer wouldn’t leave our yard. We went back to our house and watched, after a few minutes the deer came back.
We went out to the area the deer was concentrating on and could hear a baby fawn crying in the rocks. We moved some of the rocks and smaller boulders and saw a baby fawn’s face among the rocks. He had apparently fallen into a crawl through in one of the gaps and was now trapped. The larger boulders were too heavy to move and we didn’t want to have the rocks cave in on the baby deer.
We finally called our Clark County Fire District 3. The B Shift team came out and they were able to move the larger rocks out of the way with the Jaws of Life; enough to be able to reach in and pull the baby fawn out and reunited it with its momma. The fawn was probably stuck in there most of the night and quickly went to nurse off its momma.
One of our neighbors took some video clips of the fire department’s rescue. I edited the clips into this short video. After sharing it with some friends they thought that it was just too cute not to share with more people so my neighbors agreed to let me upload the final clip.
Dzień dobry 🙂 słonecznie chociaż rześko (+6).Wczorajszy wieczór spędziłem teatralnie http://teatr.lublin.pl/pl,0,s206,d24,o_spektaklu.html
Pierwsze zetknięcie z twórczością Bengta Ahlforsa i … miłe zaskoczenie.
Dzień dobry Irku, wpadnij na kawę 🙂
Miłego dnia Koszyczku 🙂
Dobre, krzepiące wieści od samego rana. Jak to pięknie, że kosciół „matka nasze” „nie miesza się do polityki” 😉
http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/aktualnosci/ksiadz-pralat-do-posla-po-pan-sie-nie-nadaje,1,4861384,aktualnosc.html
Witaj Jotka 🙂 Dzięki za zaproszenie. Do kawy praliny http://www.cafefaktoria.pl/czekolada_praliny.html
Bobiku, ten Twój grzyb-sromotnik bezwstydny służył kiedyś do sporządzania napoju miłości 😉 http://darynatury.w.interia.pl/zrodla/grz087.htm
Ciekawe zdanie na temat kandydata z Elbląga ma Włodek.
Uważa, że człowiek, który potrafił tak zmienić swoje życie zasługuje na zaufanie. Że w sejmie może być cennym członkiem komisji zajmujących się sprawami więziennictwa – w którym dzieją się rzeczy straszne – chuligaństwa stadionowego itp..
To mi przypomniało mojego przyjaciela, absolwenta AWF. W latach 80.tych dostał wyrok za zabójstwo. Fakty były takie. W studenckim klubie Nurt (w Zamku) trwała jakaś sobotnia impreza. Muzyka, alkohol. W pewnym momencie przyjaciel i jego kolega wyszli przed klub. Tam zaczepił ich mężczyzna, który przyszedł oblewać urodziny syna. W wyniku szarpaniny a potem bijatyki, ojciec dziecka stracił życie. Dziecko straciło ojca przed upływem jednego dnia życia. Straszna sprawa. W mieście kipiało z oburzenia. Dla mnie tym koszmarniejsza, że sprawcą śmierci był mój przyjaciel a zmarły i jego rodzina mieszkali na tym samym osiedlu co ja.
Przyjaciel wyrok odsiedział. Czasem odwiedzał mnie, kiedy był na przepustce. To, co opowiadał o więżieniu było straszne. Trochę się domyślałam, jak tam jest, bo bezpośrednio po studiach miałam ofertę pracy w więzieniu we Wronkach i trochę się więziennictwu poprzyglądałam. Ale to co on opowiadał …
Wyszedł z więzienia niezdemoralizowany. Powiedziałabym, że dużo dojrzalszy psychicznie niż można było się tego wcześniej po nim spodziewać – obwieszony wianuszkiem panienek przystojny pan ratownik, imprezowicz.
Kiedy Włodek przedstawiał mi swoje argumenty na rzecz pana z Elbląga, przypomniałam sobie tę historię z przed prawie trzydziestu lat.
Wszystko jest takie względne.
Bobiku, kawałek pasztetówki z największą przyjemnością, ale może dopiero po kawie…
A sromotnik: może jednak prędzej napój miłosny niż alternatywa wyborcza?
Dzień dobry 🙂 Podajemy dziś napoje miłosne? No, to też jest niezła strategia. Chyba nawet wiele skuteczniejsza od jakiegoś tam prezentowania programów i wykazywania swojej przydatności 😈
Tylko do serwowania przydałyby się jakieś aniołki Bobika. Są kandydatki i kandydaci? Bo przecież nie będę dyskryminował ze względu na płeć. 😎
A zresztą płeć aniołów ponoć do dziś pozostaje niezgłębioną tajemnicą. 😉
Po stronie Ruchu Palikota – http://www.stachurska.eu/?p=4981
slonce, slonce, slonce 🙂
to jest doskonaly poczatek tygodnia 😀
brykam
pod berlinem tez (podobno) mozna grzyby znalezc, w lesie jest pezyjemniej niz przed TV, a i finka nozna do celu 😉
Jotko, ja jednak dalej nie byłbym skłonny do tak całkiem jednoznacznych opinii na temat „nawróconych grzeszników” w polityce. Bo zawsze może zastnieć pewien cień podejrzenia, że taki nawrócony po prostu doszedł do wniosku, iż jako polityk może nagrabić więcej, a na dodatek bezkarnie. Nie mówię, że w przypadku jakiegoś konkretnego kandydata tak właśnie jest, ale sama możliwość wysunięcia takiego podejrzenia przez przeciwników politycznych powinna powstrzymać rozsądnego człeka od kandydowania. W interesie swoim i partii, którą popiera.
Zwłaszcza że 8 lat od ostatniego skazania (i to w warunkach recydywy) to nie jest chyba dostatecznie długo, żeby wszyscy uwierzyli w „całkiem nowego człowieka”. Po 20, 30 latach można mówić o błędach młodości 😉 (vide Joschka Fischer, choć on akurat nie po linii kryminalnej), o doświadczeniach, refleksji, zaświadczeniu całym życiem o przemianie, itd., ale po 8? No, nie wiem, czy to całkiem przekonujące.
Ekspert od więziennictwa lub chuligaństwa równie dobrze, a nawet lepiej może być doradcą, albo działaczem społecznym, który robi swoje nie pchając się do stołków. A od posła na Sejm wymagałby raczej rozeznania politycznego, rozumienia różnych zjawisk w makroskali, obycia z procedurami legislacyjnymi, umiejętności stawiania interesu społecznego nad własny czy grupowy, a w idealnym przypadku również osobistej nieskazitelności, przynajmniej przez spory kawałek życia. Czy naprawdę nie da się znaleźć w Polsce takich kandydatów i musi się „dobierać z wątpliwych”?
glosowanie na PO tylko dlatego ze to miejsze zlo, uwazam osobiscie za dobre taktycznie ale calkowicie zle – niestety.
jak popatrze jakie „cuda” przeglosowano glosami poslow PO to
jest mi zle
Palikotowi i jego druzynie zycze sukcesow i wytrwalosci na twardych lawach opozycji
Ja też nie mam jednoznacznej opinii. Upływ czasu … , w pełni się zgadzam …
Podzieliłam się refleksjami Włodka i swoimi wspomnieniami. Tylko tyle.
Dodam jeszcze: to, co napisałem, oczywiście nie znaczy, że ja nie wierzę w możliwość przemiany i z góry skreślam ludzi, którym kiedyś powinęła się noga, ale potem usiłowali to naprawić. Ale jeżeli ci ludzie sami nie mają poczucia, że ze względu na swoją przeszłość na niektóre stanowiska nie powinni kandydować, to zaczynam podejrzewać u nich pewien przerost ego, co nie jest dla mnie najlepszą kwalifikacją.
A tak naprawdę musiałbym poznać człowieka z bliska, a może nawet zjeść z nim beczkę soli, żeby powiedzieć coś o nim z jakim takim przekonaniem. 😉
pora na ostatnie w tym roku mycie okien 🙂
wiadro, woda, scierki i do roboty 🙂 😀 😆
Rysiu, to Wy tam w stolicy deszczów nie macie, żeby okna myły? 😆
Bobiku, gdyby ten szlachetny kandydat z Elbląga podpadł pod recydywę, to by na pewno gibał parę lat dłużej. Nie będę na podstawie gazety oceniał wyroków. Na podstawie doświadczenia życiowego, o, to całkiem inna sprawa. 🙂 A to doświadczenie mi podpowiada, że nasz znajomy nie był szeregowym zbirem, co to jednego potraktuje bejzbolem, a drugiego postraszy kozikiem. Z doświadczenia wiem, że sądy mają wielkie trudności, wręcz nie do przezwyciężenia, ze stwierdzeniem podobieństwa dwóch przestępstw, jeśli od tego zależy zastosowanie przepisów o „recydywie” bądź o odwieszeniu kary, a klientem jest człowiek choć odrobinę bardziej znaczny od szarego i do tego reprezentowany przez adwokata za pieniądze. Wtedy bił kijem, a teraz tylko groził i straszył, więc jakie podobieństwo? No i trzy kalendarze mamy z głowy już na wejściu.
Przypomnijcie sobie pewnego syna prezydenta, który najpierw przejechał kobietę samochodem i dostał wyrok w zawiasach, a potem bez prawa jazdy wjechał bardzo skutecznie w inny samochód. Nie poszedł siedzieć ani za dwa czyny, ani za jeden, bo jak komentują uczeni (zapewne złośliwie), za pierwszym razem miał prawo jazdy, więc nijakie podobieństwa nie wystąpiły. Tamten sędzia był prekursorem.
Po co ja to piszę? Ano po to, żebyście poznali punkt widzenia prostego człowieka, zanim się zafilozofujecie na śmierć. 😆
Poza tym mam dobrą wiadomość. Wyborcza dała odpór wiadomym siłom, oceniającym na podstawie badań naukowych wiek Bartka, dębu naszego prapolskiego, pod którym sikali wszyscy władcy od Chrobrego po Jana III, na niecałe 700 lat. Otóż Bartek ma 1011 lat, tak napisali i niech to zamknie usta wszystkim, którzy są określeni i poszli na lep. 😈
Wodzu, wic polega właśnie na tym, że o kandydacie z Elblga tak naprawdę niewiele wiem i ja, i inni, którzy przeczytali „życiorys” zawarty w 3 zdaniach. Dlatego rozważania snułem takie bardziej ogólne, ale pojawił się w nich wątek całkiem praktyczny – skoro przeszłość kandydata może być przedmiotem dyskusji, wątpliwości, a nawet rozróby, lepiej by jednak zrobił taki kandydat, gdyby wziął i nie kandydował. No, chyba że ma taki ciąg do stołka, że żadną miarą się oprzeć nie potrafi. 😉
Moze tambylcy lepiej go znaja?
http://www.wojciechpenkalski.pl/dlaczego-kandyduje
A tu wyniki sondy lokalnej
http://www.tvbraniewo24.pl/index.php?option=com_acepolls&view=poll&id=2:na-jakie-ugrupowanie-zagosujesz-w-najbliszych-wyborach-do-sejmu
Zwierzaku, lokalni to i na Stokłosę tłumnie głosowali, bo kiełbasą rzucał obficie. 🙄
No i slusznie – w koncu po to glosuja, zeby cos z tego miec. 🙂
Braniewo miejscowosc nieduza, ludzie sie tam znaja, nie zaglosuja na lajdaka. A w tym samym okregu jednym z kandydatow PO jest moj byly uczen 🙂
Nie rozumiem, w czym był problem z określeniem wieku Bartka. Wiadomo przecież, że trzeba policzyć słoje. Czyli wystarczyło zaangażować wybitnego specjalistę od ich liczenia, Kubusia Puchatka. 😎
A najlepiej liczy się słoje po ścięciu drzewa 😎
Ale czy odpowiedź „mnóstwo” zadowoli Wyborczą? 😆
Przy okazji, gdyby ktoś potrzebował naprawdę najstarszego prapolskiego dębu, to jest taki w miejscowości Kadyny. Jest wszakże parę kłopotliwych problemów, na przykład że przez pierwsze dobre 600 lat życia dębu miejscowość nazywała się Cadinen, a jego obecny prapolski patron w życiu by się nie rozpoznał na pamiątkowej tablicy, bo wołali go Hans (von Baysen). Strach myśleć, jak się naprawdę nazywał ten Bartek. 😯
No, no… Tusk wyłączył prąd w Chicago?
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,10354516,Wybory_2011__Nie_bylo_konferencji_Kaczynskiego_w_Chicago_.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Alert24
Ja mogę potrzebować najstarszego polskiego dębu. W dużym pokoju nową podłogę przydałoby się położyć. 😛
Moi sąsiedzi chyba nie będą szczególnie oburzeni, że deski z Hansa, nie z Bartka. 😈
Koniec świata! To cała Trójca Święta też zapisała się do Antypolaków? 👿
No i jak tu nie wierzyć w spisek: http://wybory.gazeta.pl/wyboryparlamentarne/1,118281,10346279,Macierewicz_odwolal_wlasne_spotkanie_w_Teatrze_Lalek.html?fb_ref=su&fb_source=home_oneline
Bartek nazywał się Brunner.
Ty świnio.
😎
Od nadmiaru pracy coś mi się robi dziwnego z głową.
Pana Macierewicza widzę jako Pierrota.
A posłankę Wróbel jako Colombinę.
😎
Ratunku!
Nisiu, natychmiast przestań pracować! Twoje objawy wskazują, że po jeszcze jednej wizji nigdy już nie będziesz w stanie wrócić do normalnego życia! 😯
Prasa kłamie. Piszą, że Tusk autobusem jeździ, a w rzeczywistości on po łączach lata, kable przegryza i chowa impulsy elektryczne do własnej kieszeni. 🙄
Nisiu, od pierrota do pajaca droga niedaleka, więc może jednak tak źle z Tobą nie jest?
Bobiku, w Bartku słojów policzyć się nie da, bo od środka jest zalany betonem 🙄
Za maleńkości ganiali nas pod ten dąb, a ja nigdy nie ogarniałam co w nim takiego cudownego… Bo to, że władcy sikali jakoś mnie nie rusza 😉
Nisiu, poznasz że Ci źle po tym, jak zaczniesz śpiewać piosenki z telenowel, udawać że grasz na trąbce i udawać kuzyna Alfa. Przerobione… 😀
Co za naród. Nawet dąb zalany… 🙄
Bobiku,pada, czasami 🙂
ja lepszy, jak mowi zona 😀
26 okien umytych !!!!!! z ramami 🙂
Mar-Jo, tutaj o NPD w znanych mam (frakcji z racji bliskosci) miejscowosci:
http://www.tagesspiegel.de/politik/npd-auf-usedom-tiefenbraeune-an-der-ostsee/4658490.html
my mamy slonecznie ciagle i tak zostanie do konca tygodnia
jesien
Rysiu,
skoro już jesteś w transie, to może wpadniesz umyć moje? 😉
Potem napijemy się naleweczki i pogadamy o studenckich czasach w Poznaniu 😆
No nie, dlaczego do Jotki? Ja też mam to i owo do umycia. 😈
A, zresztą, pójdę na kompromis. Najpierw do Jotki, a potem do mnie. 😀
W ramach samoobrony (o matko, też mi się kojarzy) przestałam pracować i włączyłam Mezzo. I obejrzałam oraz odsłuchałam Cosi fan tutte z festiwalu w Glydenbourne w 2006 r. Luuuudzie. Mozart na chmurce musiał klaskać.
http://www.youtube.com/watch?v=7F8KWFvSeqI&feature=related
Trochę tego na tubce jest. I pomyśleć, że nigdy przedtem nie trafiłam na zachwycającą panią Miah Persson!
I w ogóle nieudziwniona reżyseria – cuś podobnego. Trzeba im wysłać paru naszych reżyserów, to jeich nauczom jak się robi Sztukie.
Dlatego, Bobiku, że Twoje okna myje deszcz. A moich nie chce myć, skubany, tylko je jeszcze bardziej brudzi 👿
„26 okien umytych !!!!!! z ramami :)”
Szanowny Panie Prezesie
Bobique
w/m
Będąc w sprawach sikawkowych nigdy nieomylnym Naszym Najwyższym Autorytetem
wnioskuję o odznakę
Starszego Sikawkowego
dla ob. Rysberlina.
Uzasadnienie: jak na wstępie
Ciura Karczemna
Rysberlin dzielny jest i basta. Moje okna patrzą na mnie z wyrzutem. Nie mogę udźwignąć ich wzroku – odwracam się plecami i wtykam nos w gazetę.
Rysiu, jesteś wielki!!!!! 😀
Ja w piątek wymyłam cztery, specjalnie na przyjazd gości z Berlina. 😀
Informacje n/t NPD śledzę z dużym niepokojem.
😳 😳
dziekuje, dziekuje 🙂
do wiosny mam spokoj z myciem 🙂
dla niemieckojezycznych ciekawy wywiad z TV
http://www.zdf.de/ZDFmediathek/beitrag/video/1450540/Was-nun%252C-Herr-Vosskuhle%253F?setTime=9
na dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=xEPH6GxIoOo&feature=related
Nacht 🙂
Bobiku, cuś mi zjadło dobranockę dla Wszystkich, a dla Rysia w szczególności 😉
Nisiu, Miah Persson jest też pyszną Zuzanną:
http://www.youtube.com/watch?v=bONOnuiwpOA
Ten spektakl z Covent Garden widziałam w kinie 🙂
Przy okazji: czy wiesz, że znajdujesz się ze swym konterfektem w pierwszym numerze piśmidełka pt. „Wręcz przeciwnie”? 😈
O matko, Doro, ja nawet nie wiem, że istnieje piśmidełko pt. „Wręcz przeciwnie”…
Jeśli ktoś mi o nim mówił, to mi umkło.
Miah P. w ogóle jest pyszna. Obie siostrzyczki w CFT były rozkoszne i Zerlina z nimi razem. Faceci zresztą również. Naprawdę, najśliczniejsze wykonanie. A ja w ogóle przepadam za tą operą (muzyka poważna, HAHAHA!).
Poprosiłam moje dziecko, żeby mi to kupiło w Amazonie, bo ja nie potrafię.
Chyba źle napisałam Glbrne, pomyliły mi się spółgłoski w środku.
Już wiem, czemu WP mi umkło. Oni do mnie napisali z prośbą o dane w lipcu, kiedy bujałam się po morzach i oceanach, dziecko skierowało ich do wspólnika i tyle.
A tam fajne ludzie piszą: Terlikowski na ten przykład… ajdol blogowy i mój też zarówno. Hy.
„Wręcz przeciwnie” początkowo miało się nazywać „Wprost przeciwnie” i być odpowiedzią na Lisowy „Wprost” ze strony dawnych autorów Królowego „Wprosta”. Ale musieli zmienić tytuł, bo jest zabezpieczony przez Lisa (ich strona dalej się nazywa wprostp). Jest tam artykuł-ranking zarobków polskich pisarzy 😛
Łajza. Ale Terlik już zrezygnował ze współpracy. Podobnie jak Cenckiewicz. Z powodu… okładki 😈
http://mediafm.net/prasa/33175,Pinski-o-okladce.-Terlikowski-i-Cenckiewicz-nie-beda-juz-wspolpracowac-z-Wrecz-Przeciwnie.html
O, a już się ucieszyłam, że moja gęba go wystraszyła…
Swoją drogą muszę zobaczyć, na ile mnie wycenili i czy moje pity mówią to samo.
Rysiu,
jestes wielki! 26 okien, no no… Moj chlop szybciej by nowa elektrownie zbudowal niz okno umyl 😉
Że wiemy to lepiej – http://www.stachurska.eu/?p=4992 ?
Kurka wodna, to juz „stroje liturgiczne” obrazaja „uczucia religojne”? 😯
Naprawde niedobrze jest z duszami takich karolikow jak Terlik i Cenckirwicz. Zupelmie jak jakies nabzdyczone kocieta.
Moim zfanieem okladka jest niezla jesli ma ilustroowac artykul o instrumentalnyym traktowaniu religii przez politykow.
cieplo 🙂
pieczywo, cos do, herbata, szeleszczaca
brykam
do przegladu pozycji, przez Tereny Zielone, w wygodnym
S-Bahnie 😀
brykam fikam
Do szkoły muszę 😉
Miłego dnia 🙂
Hejka,
to chyba ja dzis zrobie kawe 🙂 Mam jakies chrupaski do tego, moga byc?
Niestety pasztetowka nie dysponuje. 🙂
Dzień dobry. 🙂
Znowu mnie wczoraj wywaliło z Sieci. 👿 Tak się tym przejąłem, że aż dziś wcześniej wstałem. 😉
Ale że wstałem, to jeszcze wcale nie znaczy, że się obudziłem. Tak że najpierw poproszę dużą kawę od Zwierzaka i chrupiącą kość do tego a potem się (może) obudzę i pójdę doczytać zaległości.
Ze szpikiem?
A jasne, że ze szpikiem. Byle bez psiku, bo się w ubiegłym tygodniu wystarczająco napsikałem. 😉
Irku, Twoją dobranockę wcięło gdzieś nie u mnie. Moja poczekalnia puściuteńka.
Może znowu Tusk po łączach lata? 😯
Nisiu, czy jesteś całkiem, ale to całkiem pewna, że Janosik nie czyta „Wręcz przeciwnie”?
Ja bym Ci na wszelki wypadek radził kilka Bardzo Dużych Psów zatrudnić na etacie. 😎
O! jaka wspaniala impra sie wam w Krakowku szykuje 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/swiatowe-dni-mlodziezy-w-krakowie,1,4862475,wiadomosc.html
Zwierzaku, ale to dopiero za 4 lata. Kto wie, czy wtedy wciąż jeszcze będziemy młodzieżą. 😉
A tu jeszcze o „Wprost przeciwnie” na tle miłego pejażyku prasy prawicowej:
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1519694,1,media-prawicowo-paczkujace.read
Mam poważne podejrzenie, że podobizna Nisi pojawiła się w tym pisemku po raz pierwszy i ostatni. 😉
Witam 🙂 Późno, ale taki dziś teren. 👿 I niezbyt optymistycznie 🙁
„27 września przypada Dzień Długu Ekologicznego
Dokładnie dziś wyczerpaliśmy biologiczne zasoby Ziemi przeznaczone na 2011 rok. Od jutra korzystać będziemy z zasobów naturalnych, które w „budżecie Ziemi” przewidziane są na rok 2012.
Dzień Długu Ekologicznego to dzień, w którym danemu krajowi zaczyna brakować zasobów naturalnych na resztę roku i musi je pożyczać od reszty świata lub od przyszłych pokoleń.
Wylicza się go, dzieląc ogół zasobów naturalnych biosfery przez światowy ślad ekologiczny (ang. ecological footprint), a następnie mnożąc przez 365 (liczba dni w roku wg kalendarza gregoriańskiego). Dług ekologiczny oznacza, że nadmiernie eksploatujemy Ziemię, pozbawiając przyszłe pokolenia jej zasobów. Jeszcze 25 lat temu roczny poziom zużycia zasobów naturalnych pozwalał Ziemi na regenerację. Od 1987 r. wykorzystanie zasobów (gleba, paliwa kopalne, lasy, surowce, woda) przekracza zdolność Ziemi do ich odnawiania. Gdy pierwszy raz wyliczono globalny Dzień Długu Ekologicznego, wypadł on 19 grudnia. Ziemia potrzebowała tylko 12 dni na regenerację. W 2011 roku czas ten wydłużył się do ponad trzech miesięcy.
Opracowanie: Agnieszka Matłacz na podst.: http://www.zielonalekcja.pl, http://www.wyborcza.pl, http://www.urodaizdrowie.pl
Data publikacji: 27 września 2011 r.”
Czyżby Łotrpress się uwziął personalnie na Irka? 😯 Najpierw wciął dobranockę, teraz wygonił komentarz do poczekalni… Nic z tego nie rozumiem. 🙁
A kwestia stosunku człowieka do zasobów Ziemi jest takim tematem, przy którym ogarnia mnie czasem bezradność i poczucie beznadziei. Bo to (poza bardzo niewieloma krajami) jest temat, który praktycznie nigdy nie przebija się do czołówki spraw priorytetowych. Zecydowana większość opinii publicznej na świecie ma do tych zasobów stosunek typu „po nas choćby potop”. I nie bardzo mam pomysł, jak można by to zmienić szybko, a równocześnie mam świadomość, że zmiana zbyt wolna może się już wkrótce okazać psu na buty, bo nie będzie czego ratować.
Współczuję tylko późnym wnukom… 🙁
Dzisiaj w Polsce jest szał na punkcie kumulacji w Lotto. 50 mln zł. Nagabywany przez dziennikarzy Premier, czy zagra dziś, odpowiedział: – A wyobraża Pan sobie sytuację, że wysyłam kupon i trafiam szóstkę?
Rzeczywiście, nie wytłumaczyłby się z tego przed komisją Macierewicza do końca życia 🙂
Dobranockę to mi wciął na pewno Prezes. Zadedykowałem wszystkim muzykę K. Komedy z filmu ” Prawo i pięść” w wykonaniu L.Możdżera. Zapomniałem,że powinno być cuś z ” Prawo i sprawiedliwość”. No i po łączach 😉
Mój cytat z nasłuchu radiowego niezbyt dokładny. Tak brzmi w wersji gazetowej. Ale istota ta sama http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10366220,Wielka_kumulacja_w_Lotto__Tusk___Wygrana__To_bylby.html
„Ein Supermarkt im Athener Vorort Voula. Die Kassiererin händigt einer Kundin das Wechselgeld aus. Aber da scheint etwas nicht zu stimmen. Die Kundin, an ihrem Akzent unzweideutig als Deutsche zu erkennen, protestiert: Es fehle ein Euro. Es entwickelt sich ein Wortwechsel, an dessen Ende die Kundin auf den Euro verzichtet und genervt den Laden verlässt. „Merkel”, zischt die Kassiererin ihr hinterher.
Der Name der deutschen Kanzlerin ist für viele Griechen inzwischen ein Schimpfwort”.
Oj, nieładnie.
Wszystkim, którzy jutro ropoczynają Nowy Rok 5772, życzę żeby byli zapisani i zapieczętowani na dobry rok. 🙂
W uzupełnieniu do mt7 http://tygodnik.onet.pl/0,60,68345,rosz_haszana_5772,artykul.html
28 Elul 5771. Ostatni dzień starego roku?
Może tym razem puszczą 😉 http://www.youtube.com/watch?v=qID3_70KAtk
Irku, tu są bardziej wiarygodne źródła, jak już:
http://warszawa.jewish.org.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=13&Itemid=46
Na marginesie:
Uwielbiam Rabina Schudricha, fantastyczny człowiek. 🙂
mt7, dziękuję 🙂
Rok się nam dziś kończy? To świetnie, jutro będzie powód do świętowania. 😀
Helenę zobowiązujemy do dokładnego zrelacjonowania jutrzejszego jadłospisu. 🙂
Bardzo ładnie gra Możdżer ten temat. I zaskakująco, dla mnie przynajmniej, bo ja mam w uchu filmową wersję śpiewaną, dramatyczną i patetyczną. A u Możdżera z pięści nic nie zostało, jest za to liryka, liryka, tkliwa dynamika. 😉
Do Siego Roku, zatem!!! Mazeltov!
Witam blogowisko po krotkiej przerwie, w czasie ktorej oddalam sie pod sprawny i skuteczny skalpel amerykanskiej chirurgii. Teraz dochodze do siebie w domowych pieleszach. Zdecydowalam sie poddac operacji w USA, bo robia (ten zabieg ktory ja potrzebowalam) laparoskopicznie. Patrze sie jeszcze na swiat poprzez filter z morfiny, ale wydaje sie ze planeta jest piekna i chyba najladniejsza w calym naszym slonecznym Systemie.
Pozdrawiam wszystkich. Szczegolnie rysia, ktory umyl okna swoje i pewnie sasiadow. 26 okien rysiu!!! W calym moim domu jest tylko 15, lacznie z okienkami piwnicznymi…
Bo rysio-brysio mieszka w pałacu. 😉
Ja się też zastanawiałem, skąd Ryś wziął aż 26 okien i też doszedłem do wniosku, że pewnie z rozpędu rzucił się na sąsiedzkie. 😆
Króliku, życzę Ci szybkiego dojścia do siebie, ale zachowania tego optymistycznego nastroju nawet po odstawieniu od morfiny. 🙂
Będziemy mieli od kogo pożyczać, jak nam optymizmu zabraknie do pierwszego. 😎
Króliku, zdrowiej!!!!
Dobranoc Wszystkim.
Widac Rys nie slyszal o podatku okiennym (zreszta mial on nieco inny zasieg geograficzny, wiec nie musi sie nim przejmowac). 😉
http://en.wikipedia.org/wiki/Window_tax
Shanah Tovah Heleno, Doro i wszyscy inni obchodzacy! 🙂
Kroliku, zdrowiej jak najszybciej na najpiekniejszej planecie naszego Ukladu.
Popatrzcie, zwykle spokojnego Sąsiada zaczęło już chyba trafiać: 😯
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1519590,1,nergal-kosciol-i-biskupi-w-kampanii.read
Inwektyw wprawdzie nie używa, bo to nie jego styl, ale zniecierpliwienie jest wyczuwalne. 😉
Aaa, window tax. Czyli, daylight robbery. Jak mowia na Jackowie, to robi sens: „Term „daylight robbery” originated from this tax.”
A z czego wynikl termin daylight robbery? No jak to z czego – z greased lightning, ofkors.
http://www.phrases.org.uk/meanings/greased-lightning.html
„Meaning of greased lightning: very quick… Thomas Comber used it in the devotional text, A Companion to the Temple, 1676: „Now if the Attendants be bright as the Sun, quick as Lightning, and powerful as Thunder; what is He that is their Lord?”
Uzywajac regul zelaznej logiki, dochodzimy do jedynej konkluzji: window tax wywodzi sie z terminu greased lightning. A od greased lightning jasniejszy, szybszy i silniejszy ktoz moze byc jesli nie sam(a) their Lord. PB w skrocie.
Podatek okienny zatem, droga Moniko, przez nie byle kogo zostal zaprojektowany. Chichow smichow prosze wiec nie robic z window tax. Ani z innego swietopietrza.
Ostatnie klopoty Nergala to window tax, daylight robbery i greased lighting cuzamen do kupy wziete. Zelazna logika.
Bede musial, widze, wytlumaczyc jeszcze znaczenie terminu zelazna logika.
Babice, nieopodal Palikota. (Zwierzaku, siemanko.) Gospodarz wychodzi rano oporządzić krowę. Po chwili wzburzony wraca do chałupy i budzi trzech synów:
– Jakiś ch*j ukradł nam krowę!
Starszy syn:
– Jak ch*j, to znaczy konus jakiś…
Średni syn:
– Jak konus, to pewnie z Trojanowa…
Najmłodszy syn:
– Jak z Trojanowa, to pewnie Wasyl.
Zaprzęgli konia do wozu, pojechali do Trojanowa i dali Wasylowi po mordzie. Wasyl jednak nie przyznał się do niczego. Profilaktycznie, dali mu po mordzie drugi raz, ale także bez efektu. Chcąc nie chcąc wsadzili Wasyla na wóz i pojechali do sądu grodzkiego. Stanęli przed sędzią i ojciec mówi:
– Obudziłem się rano, patrzę krowę ukradł jakiś ch*j. Mówię o tym synom. Najstarszy mówi, że jak ch*j, to musiał być konus. Średni mówi, że jak konus, to z pewnością z Trojanowa. Najmłodszy mówi, że jak z Trojanowa, to na pewno Wasyl. Daliśmy mu po mordzie, ale krowy nie chce oddać!
Sędzia:
– Hmmm… logika niby żelazna, ale to jeszcze niczego nie dowodzi. No na ten przykład, powiedzcie mi, co mam w tym pudełku?
Ojciec:
– Pudełko kwadratowe…
Najstarszy syn:
– To znaczy, że w nim coś okrągłego…
Średni syn:
– Jak okrągłe to musi być pomarańczowe…
Najmłodszy:
– Jak pomarańczowe, to z pewnością mandarynka…
Sędzia zdumiony zagląda do pudełka i mówi:
– No, Wasyl…. Krowę trzeba będzie jednak oddać…
No i teraz będę się musiał wycofać z tylu zarzutów nielogiczności, które kiedyś tam, komuś tam postawiłem. 😈
Ale mi Orteq narobił… 🙄
Narobił, narobił, zaraz narobił. A slawojka to od czego?
Bobiku! Ten problem zelaznej logiki jest, przyznaje, nielatwy do zglebienia. Tu masz inne co nieco, „niereglamentowane” podejscie do tego samego problemu
„- Wiesz, powinni przestać malować te róże, ci wszyscy badylarze.
– Jak to, malować róże?
– Normalnie, w rzeczywistości wszystkie róże są niebieskie, ale oni się pokapowali, że to się gorzej sprzedaje, więc malują na różne kolory.
– Co ty bredzisz, nigdy nie widziałem niebieskiej róży!
– No jasne, że nie widziałeś, właśnie ci tłumacze, że wszystkie pomalują wcześniej, to jak miałeś zobaczyć? Oni się tam wszyscy zmówlili, to jedna klika jest, każdy tam się pilnuje, żeby się nie wydało.
No w sumie, może i racja, nigdy nie widziałem niebieskiej, to może pomalowane….”
Bobiku, to jest tak. Tu wywalę Inkę na przyzbę i juz. A co mi tam
Zelazna logika, w ujęciu dzisiaj przerabianej lekcji, to jest taki ciąg myślowy, ktory jest w zasadzie spójny i logiczny, ale ma jedną, niewielka wadę: początkowe założenie jest porąbane. Róż nikt nie maluje.
W zwiazku z tym, ze nikt nie maluje róż, oraz na koniec tej swiatlej dyskusji, przytoczę pytania, postawione MiKiemu, na „kontro wersjach”:
„- Jak odróznić wariata, który twierdzi uparcie, że róże są niebieskie, od kogoś, kto twierdzi, że nie sa niebieskie, ale owszem, mają kolce?
– Jak mówić o kolcach róż, żeby nie być posądzonym o wiarę w niebieskość kwiatuszka i tajne spiski?
– I kiedy już odróżnimy wariata od niebieskich, to co z nim robić? Dać mu pogadać? Udawać, że są niebieskie, żeby nie drażnić? Żeby nie śmiecić? Nie wdawać się w polemiki, odpuszczać? Póki nie zaczyna palić szklarni? A bo to wiadomo, kiedy zacznie? A bo to wiadomo, ilu jest niebieskich?”
Min. Sikorski, z Małzonka, jakzeby nie, w Białymstoku. Grodzie Krzysztofa Nie Bedzie Niczego Kononowicza
http://www.youtube.com/watch?v=mduG-YNiFeQ&feature=player_embedded#!
„Precz z preczem!” (mieliscie wlaczone glosniki?) Czyzby to o te kolce róż komus szło? Precz z mówieniem o kolcach róż?
Pytanie za 5 PLN (5 PLN=cena 1-go egz. „Wrecz/Wprost Przeciwnie”): ilu NOWYCH wyborcow przeciagnal na strone Peło pan mininister MSZ, muhajedin Radek w Bialymstoku? Miescie PiS-u i, wczesniej, SO?
Pytanie pomocnicze, za 3 PLN : w rzadzie jakiej partii był muhajedin Radek ministrem, dla odmiany, obrony RP? Numer RP był natenczas IV.
A teraz ja, niewinnie, sie zapytuje z oddali: ktory to ze strategow pełowskich wymyslił Sikorskiego na zdobywce okopow pisuarowskich Polski B? B stands for Białystok.
Bo ja cos o B wiem. Ale nie PO-wiem!
Otwieram jedno oko… Rocznica śmierci Milesa. Smutno. Trzeba się pocieszyć jakimś klasykiem:
http://www.youtube.com/watch?v=TR5b0Eryr1U&feature=related
Otwieram drugie oko… Rosz Haszana. Oczywiście, życzę wszystkim obchodzącym, żeby byli zapisani na dobry rok, ale to jednak święto refleksji i pokuty, nie beztroskiej wesołości. Tyle że po polsku zwane Świętem Trąbek, więc też pasuje jakiś klasyk. 😉
http://www.youtube.com/watch?v=fytOvlJ0MrY&feature=related
Otwieram trzecie o… a, prawda, nie posiadam. No to już tylko dzień dobry 🙂
Dzień dobry 🙂 Dobrze, że otworzyłeś oczy, to zobaczysz wilka w owczarni http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10367772,Bp_Mering_atakuje_Bonieckiego_za_obrone_Nergala___Wilk.html
Dzień dobry i Mazeltov 🙂
Orteq, wymiękłam 😯
Czy ja naprawdę muszę na starość emigrować? 👿
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ostra-krytyka-znanego-biskupa-jest-jak-wilk-w-owcz,1,4863708,wiadomosc.html
Byłam w szkole. Dzieci mnie nie biły, nie przezywały. Da się przeżyć 😉
Ooo, łajza z Irkiem 😉
Choć ciągle tli się iskierka nadziei 🙂
http://tygodnik.onet.pl/32,0,68664,szatan__w_ktorego_nie_wierze,artykul.html
Z ubiegłego tygodnia gorąco polecam:
http://tygodnik.onet.pl/36,0,68309,papiez_ineurony_lustrzane,artykul.html
wbrew tytułowi, wiecej tu o seksie niż o papieżu 😉
Szkoda, że tego Vetulaniego tylko taki mały kawałek. Na szczęście on ma blog, na którym można poczytać więcej. 🙂 Już go zresztą kiedyś rekamowałem.
A co do wilka w owczarni… Czy nie macie wrażenia, że Kościół się ostatnio bardzo czegosik boi, więc zwiera szeregi i stosuje obronę przez atak?
Jotko, to dopiero początek roku. Dzieci po wakacjach jeszcze rozmarzone i łagodne. Poczekaj ze 2 miesiące, a wszystko dojdzie do normy. 😉
Vetulani powinien już być dzisiaj w sieci.
Co do jego blogu, to z punktu widzenia „technologii przekazu”, jest on robiony fatalnie i dlatego taki trudny w odbiorze:
http://vetulani.wordpress.com/
Wiem, że dzieciom się z czasem odmieni. Zwłaszcza jak się okaże, ża naprawdę trzeba się uczyć 😯 niemniej te kilka chwili spokoju wartych jest wdzięczności … 😉
Dzień dobry,
„So What” jednak zdecydowanie wolę w takiej wersji:
http://www.youtube.com/watch?v=RjwVwASlVn4&feature=related
Ten trochę leniwy rytm mnie po prostu zniewala 🙂 No i Trane ukochany… Ale i tak najbardziej niesamowity jest wstęp (króciutki, ale trafiający w sedno) do tego utworu na „Kind of Blue”…
Dzięki za życzenia noworoczne i nawzajem, co mi tam 🙂 Rosz Haszana jeszcze jest pogodnym świętem (choć faktycznie refleksyjnym), dopiero potem się zaczynają tzw. Jomim Noraim (dni straszne), z kulminacją w Jom Kipur.
A więc jeśli pogodne, to… szukając jakichś sympatycznych życzeń dla rodziny znalazłam to:
http://www.youtube.com/watch?v=6ZLq_JB8H44
A czy to u Was przechodzi?
http://www.youtube.com/watch?v=DEC8nqT6Rrk&feature=related
Jak ma być pogodnie, to tym lepiej. 🙂 Tylko uprzejmie proszę, żeby warunki klimatyczne się dostosowały. 😀
Milesa ja mogę praktycznie w każdej wersji, Pani Kierowniczko. Tak już mam. Ale w końcu każdy potrzebuje kogoś do kochania. 😆
Nie przechodzi. 🙁 Do tego, co kiedyś Irek wrzucał na Dywanie, też nie wpuściło.
Przez tę niemiecką praworządność strasznie dużo mi na tubie nie przechodzi. 👿
Przechodzi 🙂
W moim mieście dzisiaj „wielkie” wydarzenie. Otwarcie ogromnej „Galerii Kaskada” w samym centrum. Prasa informuje na bieżąco, minuta po minucie. I tak:
„Godz. 8.00. Ksiądz odmawia modlitwę „Ojcze nasz”. Lada moment przecięcie wstęgi. Orkiestra zagra jazz”. 😯
Też kocham Milesa, tego drania. 😀
Linka Pani Kierowniczki do „shana tova” cudna!!! 😀
Niech stracę, wyjątkowo na Rosz Haszana mogę rozdawać miód zamiast pasztetówki. 🙂
Tylko trzeba uważać, żeby Hoko wszystkiego nie wyjadł. 😈
Czy mogę prosić o świeże figi?
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,10368614,List_otwarty_ks__Lemanskiego_do_biskupa_Meringa___To.html
🙂 🙂 🙂
Dzisiaj było ostatnie naświetlanie.Można puścic czymanie.
Dziękujemy.
🙂
Są jeszcze normalni księża, wynika z linki Irka.
Mar Jo,
cieszę się bardzo 🙂
Mam podejrzenie graniczące z pewnością, że Jarek wypił Alikowi śmietanę. Vide zdjęcie 😯
Czy nie należałoby zawiadomić jakiegoś towarzystwa ds ochrony praw zwierząt? 👿
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/problemy-z-prezentacja-ksiazki-lidera-pis,1,4864163,wiadomosc.html
Mar-Jo, ja jeszcze chwilę potrzymam, na intencję zapisania Pacjenta na dobry rok. 🙂
Dla ks. Lemańskiego szacun. Postawić się biskupowi to nawet nie każdy premier czy prezydent potrafi, tym bardziej trzeba cenić odwagę szeregowego księdza.
Już jest w całości w sieci – wywiad z profesorem Vetulanim
http://tygodnik.onet.pl/36,0,68309,papiez_ineurony_lustrzane,artykul.html
Jotko, Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami zawiadomić można, ale jak znam życie, ono się pewnie wstrzyma z interwencją do wyborów, żeby zobaczyć, czy warto się podkładać. 🙄
Dzięki za całego Vetulaniego. 🙂 Czytając trochę żałowałem, że w wywiadzie nie było mordek, bo z tego profesora niebywały, choć dyskretny figlarz. 😈
pogode mamy balkonowa 🙂 🙂 🙂
tylko o 19 juz ciemno 🙁
przyznaje sie
okien duzo i z balkonowymi drzwiami naprawde 26!!!!!, a to dlatego tak duzo ze mamy stary typ podwojnych skrzynkowych
🙂
oczywiscie policzylem kazde skrzydelko osobno 😆 8)
krolikowi zdrowia
wszystkim pasztetowki (choc podobno bardzo niezdrowa 😮 😯 )
w niemieckiej TV podali ze partia Piratow moze liczyc na 7% glosow – uwazajcie z berlina idzie nowe, ciekawe, przyszlosciowe
🙂
teraz zabieram sie za Wasze linki 🙂
a Coltrane z Davis wlasnie brzmi
U mnie tez tarasowo, Rysiu. 🙂 A w ciemnosciach po 19 mozesz sie przynajmniej przejrzec w czystych szybach drzwi od balkonu. 😉
Vetulani rzeczywiscie z poczuciem humoru, Bobiku, nawet bez mordek (dare I say – bez mordek byc moze zabawniejszy?). 😉
Bardzo podobal mi sie list ks. Lemanskiego. Nastepny etapem moglby byc list nie od indywidualnego ksiedza, a od wiekszej, chocby nieduzej grupy. Tak w koncu doprowadzono do rezygnacji abp. Law w diecezji bostonskiej (list wyrazajacy krytyke wobec jego roli w kryciu ksiezy pedofilow podpisalo 60 ksiezy na ponad 1000, i mialo to jednak ogromny wydzwiek).
Mar-Jo, bardzo sie ciesze z Twojej dobrej wiadomosci.
A tu, troche dlatego, ze skojarzylo mi sie z prof. Vetulaniego nawiazaniem do „neuroteologii”, i paroma innymi stwierdzeniami w wywiadzie dla TP, a troche w zwiazku z High Holidays, podrzucam tekst filozofa brytyjskiego Johna Gray’a na podobny temat (niestety tylko po angielsku) – pisany zreszta z punktu widzenia kogos, kto sam nie jest czlonkiem zadnej zorganizowanej religii.
http://www.bbc.co.uk/news/magazine-14944470
do wywiadu z prof. Vetulani, linka do jego Blogu (moze kogos zainteresuje):
http://vetulani.wordpress.com/
przy tym usmialem sie (to były cudowne lata 50., kiedy można było pacjentowi włożyć drut do mózgu, puścić prąd elektryczny i patrzeć, jak się zachowuje)
okiem wyobrazni widze juz ………. druty i nie tylko 🙂
na dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=HoLjv4qSKK0
do kiedys tam 🙂
króliku,
serdeczności 🙂
A ja na dobry wieczór http://www.youtube.com/watch?v=lVZq9Lk2hYQ
🙂
Dziekuje za dobre zyczenia. I za bardzo ciekawe linki.
Zgadza sie rysiu, powojne okna trzeba liczyc oddzielnie. Moje sa pojedyncze, a i dom w sumie maly.
Oczywiście tuba mnie znowu nie wpuściła. Albo to taka jej nowa świecka tradycja, albo sobie ze mną w gumki pogrywa. 👿
Nigdzie w polskich mediach nie moę znaleźć wiadomości, która jest tutaj sensacją: w Hiszpanii przez lata trwał handel kradzionymi niemowlętami. Dzieci kradziono w szpitalach, zaraz po narodzeniu, wmawiając rodzicom, że umarły i wystawiając akt zgonu, a nastpnie sprzedawano bezpłodnym parom, które mogły potomstwo zapisać jako własne, biologiczne, nie adoptowane. Szczególne oburzenie wzbudza fakt, że w całym tym procederze istotny udział brały zakonnice. Czyżby dlatego u nas o tym ni dudu? 🙄
Bobiku, moze ktos wpuscil niemiecka prase w maliny? W hiszpanskiej prasie tez nie ma sladu:
http://www.elpais.com/global/
Moze to jakies historie z Wojny Domowej. Czytalam kiedys o odbieraniu nowonarodzonych dzieci wiezniarkom politycznym w Chile i Argentynie, ale to tez juz wiele lat temu.
Dzisiaj w duzym demokratycznym kraju za trudne do przeprowadzenia; chyba ze jakis pojedynczy przypadek.
A Ty dzisiaj szukales doniesienia o tym, Bobiku, czy tak w ogole? Pytam, bo u nas o tym radio donosilo juz jakis czas temu, wiec moze trzeba byloby poszukac w archiwach. Choc oczywiscie, moze byc i ta przyczyna, ktora Ci przyszla na mysl. 🙄
Kroliku, nie mam dzisiaj Twojego ulubionego zestawu obiadowego (mielone, ziemniaki puree, marchewka z groszkiem), ale za to na zdrowienie odlozylam Ci moj dzisiejszy zestaw hinduski (kurczak tandoori, ryz, curry z kalafiora i ziemniakow, z mnostwem ostrych papryczek, o ktorych wspominalas, ze lubisz), ktory nawet niezywego moglby postawic na nogi. 🙂
W Guardianie bylo juz o tym doniesienie w koncu stycznia 2011:
http://www.guardian.co.uk/world/2011/jan/27/spanish-babies-stolen-clinic
Co za krolewski obiad Moniko. Dziekuje. Jutro wybieram sie na targ i curry z kalafiora z ziemniakami na obiad musowo. A moze kombinacja ziemniak, marchewka, cebula? Tez pyszne.
Nie mam czasu robić szeroko zakrojonego reaserchu, ale bez stuprocentowej pewności powiedziałbym, że obecne doniesienia biorą się z liczb, które okazały się szokujące i z tego, że prokuratura chyba dopiero teraz zdecydowała się wdrożyć dochodzenie. Wcześniej sprawa wydawała się wszystkim zbyt niewiarygodna i nawet sami dziennikarze podejrzewali, że ktoś ich tu wpuszcza w maliny.
W każdym razie moi sąsiedzi już o tym rozprawiają, czyli rzecz stała się publiczna.
Z kulinariów: u nas ostatnio obowiązkowo przynajmniej raz w tygodniu proste jadło – ziemniaki, fasolka, jajko sadzone, wszystko oczywiście posypane toną koperku. A bierze się to stąd, że odkryliśmy na targu niewysychające źródełko żółtej fasolki szparagowej, która wcześniej albo tutaj nie istniała, albo przemykała jak meteor.
Nikt nam nie może dać gwarancji, że ta fasolka będzie już zawsze, więc korzystamy z życia, póki się da. 🙂
A, koperek, ziemniaki, zolta fasolka szparagowa (najlepiej polana bulka tarta zrumieniona na masle), i jajko sadzone tez u nas naleza do ulubionych. Tylko jajko sadzone dla pewnej mlodej osoby musze robic bez zoltka („ograniczenia religijne”). Za to inni dostaja z podwojnym i jest rownowaga w przyrodzie. 😉
Prosta piosenka do prostych posilkow:
http://www.youtube.com/watch?v=JfqRdxw4abU
a tu nowinka z Chin: automat do sprzedazy zlota:
http://www.theglobeandmail.com/report-on-business/international-news/chinas-unveils-its-first-gold-vending-machine/article2183799/
Fasolka czarodziejsko zawitala do wielu domow wokol globu 🙂 z jajkiem i ziemniaczkami.
Poza tym po raz pierwszy w zyciu obsrwuje z bliska a nawet od kuchni (finansowej 🙂 ) Rosh Hashana i ogolnie High Holidays Season. Ciesze sie, ze mi zycie dostarczylo takiej okazji. Nasz kochany Bob, dyrektor szkoly, paradowal dzis z shofar pieknym, zakrecanym, dlugim. Rog caly rok przechowywany jest na szafie w gabinecie dyrekorskim. Od kilku dni w ramach przygotowan do swiat glos rogu byl slyszalny przejmujaco w synagodze. To w ramach prob i nauk; na codzien po prostu przedszkolaki skacza nam po suficie 🙂
Shana Tova U’metukah
Natenczas dyro chwycił na taśmie przypięty
swój róg bawoli długi, cętkowany, kręty…
Założę się, że gdyby w polskiej szkole obchodzono Rosz Haszana, jakiś szczeniak by takim tekstem poleciał. 😆
Dodatek do fasolki… Nie pamiętam, czy już opowiadałem (jeśli tak, przebaczenia proszę) o pewnym, nieżyjącym już, przyjacielu, który wyjechał (w latach 80-tych) do Zubrzycy, iżby wśród ludu pracować w charakterze Siłaczki/-a. Odwiedziliśmy go kiedyś ze znajomymi Norwegami, przywożąc zagraniczną wałówkę, zagraniczny tytoń i równie zagraniczną prasę. Przyjaciel, napchany tuńczykiem i ananasami, siadł sobie na przyzbie, zakurzył Marlboro i przeglądając Newsweeka westchnął: lubię to proste, chłopskie życie. 😆
Bobiku a co Ty o tej porze tu robisz? Czy juz nawet przez sen czytasz i piszesz? jak ja swoje rachunki – snia mi sie po nocach. Ostatniej nocy wplacilam wszystkie czeki na konto mojej starej firmy pamietajac jednak w tym snie, ze przeciez to konto zamkniete – no to dokad one poszly? 🙂 Spij smacznie – ciekawe co tej nocy zbroje.
wszesnowstajacy ma jeszcze noc za oknem 🙂
szelwszczaca przyniesiona
herbata paruje 😀
brykam
zapowiadaja ponad 20° i to pod koniec wrzesnia 🙂
w Tereny Zielone wiec, do przegladu pozycji
brykam fikam
Bobiku, Malboro! Przypomniales mi Malboro
Zawodowy golfista, po rozbiciu sie okretu, wyladowal, jako jedyny, na bezludnej wyspe. No i przez 13 i pol roku zyl samotnie, odzywiajac sie frutti di mare. Az jednego dnia patrzy a z morza wynurza sie przepieknych ksztaltow dziewoja w nienagannie skrojonym kostiumie nurkowym. On galy na wierzch a ona:
– Jak dlugo juz tu siedzisz?
– 13 i pol roku.
– A kiedy zes ostani raz cos palil?
– No jak, 13 i pol roku..
Dziewoja otwiera suwak na lewym rekawie nieprzemakalnego kostiumu nurkowego, wyjmuje paczke MALBORO, zapalki i zapaliwszy jednego, podaje nieszczesnikowi. Ten sie zaciagnal z rozkosza, zamilkl. Dama jednak drazy dalej:
– Od jak dawna nie miales w ustach browaru?
– A, nie pytaj. 13 i pol roku!
Morska pieknosc wyjmuje z suwaka na prawym rekawie i podaje mu puszke Heinekena. Rozbitek pali Malboro, popija Heinekena. Life is good. Wtedy pada nastepne pytanie
(Tu musze przejsc na obcy jezyk, sorry. Nie wszystko daie sie przetlumaczyc. Szczegolnie jesli o niektore dowcipy, tzw. jezykowe, chodzi)
– When did you play around*) last time?
– Come on. Thirteen and half years ago!
The sex bomb reaches for the zipper under her chin and is about to open it, when he goes:
– Hold it right there! You’re not going to tell me you have a set of golf clubs in that wet suit of yours!
*)Play around vs. play a round. Pierwsze oznacza seks, drugie rozegranie rundy golfa. Takie niuanse intelektualne. Do w cipne ogromnie
PS. Z dedykacja dla Jotki. Na nastepne wymiekniecie. Niemniej, jak najbardziej Mazeltov!
Dzień dobry 🙂
Wstałam dzisiaj skoroświtem a właściwie pośród głębokich nocnych ciemności, o 4. rano. Odwoziłam Włodka do autobusu, którym jego chór jedzie do Bretanii.
Kiedy po powrocie do domu chciałam nakarmić żywiznę, okazało sie, że nie ma nic dla Suni. Przeszukałam wszystkie zakamarki z piwnicą i garażem włącznie. I nic. Dzwonię do Włodka – a nóż trzyma to w jakimś tajemnym schowku – on zajmuje się kupowaniem karmy i porannym karmieniem.
Mój mąż mówi mi, że obok lodówki jest pojemnik z karmą dla Sunii. Idę tam jeszcze raz. To jest karma dla kotów 👿
I co mogę zrobić facetowi, zwłaszcza na odległość 🙄
Na szczęście za kilka godzin przyjeżdza syn. Poproszę żeby po drodze kupił karmę. Póki co nakarmiłam Sunię sardynkami z puszki. Nie wiem czy to był mądry pomysł. Jej smakowało.
Miłego dnia, zapowiada się słoneczny 🙂
Orteq,
dokładnie pasuje do męskiej logiki 😉
Kiedy tak stałam z tym opakowaniem karmy dla kotów w jednej ręce i telefonem w drugiej, mój mąż tłumaczył mi: tam są dwa opakowania, jedno z mniejszymi kulkami dla kotów i drugie z większymi dla psa. Owszem są dwa opakowania, z mniejszymi i większymi kulkami. Oba dla kotów.
Męska logika: koty mniejsze – kulki mniejsze, pies większy – kulki większe. Koniec myślenia. A poza tym artysta jedzie śpiewać i reprezentować 👿
Tak, wiem, jestem okropną, małostkową czepialską …. 😉
Jotka,
Psy bardzo lubia kocie jedzenie 🙂
Czuje sie jak smurf, szczegolnie od strony tylu – taka niebiesko granatowa. Teczowa pewnie zrobie sie za jakis czas. Zlecialam ze schodow 🙁
Dzień dobry. 😀
Zwierzaku, koniecznie do lekarza! Czymam!.
Pędzę szukac fasolki szparagowej! 😀
Zwierzaku,
wyrazy 🙁
Z tym lubieniem jest właśnie największy problem.
Sunia, przed przyjściem do nas błąkała się bezdomna. Po przyjściu do nas cierpi cały czas neurotyczny głód. Włodek, z miłości do niej, systematycznie ją przekarmiał. Tymczasem ona jest po usunięciu organów rodnych (ropomacicze). Jest stara. Kręgosłup i łapy ma już coraz słabsze. Nie za wiele się rusza. Jest za gruba. Kocie jedzenie jest dla niej zbyt tuczące. Powinna mieć psie w wersji light.
Wbijałam to Włodkowi do głowy i przez jakis czas rzeczywiście kupował to, co należy. Cały czas tłumaczyłam, że nie może jej cichcem dokarmiać (tylko mała kiełbaska, tylko trochę śmietanki …), bo zatuczy ją z miłości na śmierć …
Na chwilę spuściłam z oczu i znowu … 👿
Zwierzaku, trzymaj sie 🙂
Dzień dobry 🙂 Znowu to samo. Niby wstałem, ale… 🙄
Chcę kompetentnych zapytać ludzi,
jak mam skutecznie rano się budzić,
jak oprócz wstania, wstępnej czynności,
dojść mam do stanu używalności?
Czy kubeł wody na łeb zmulony,
czy ciche wsparcie ze słusznej strony,
czy linka z głośnym, radosnym Beciem –
jak zacząć trzeźwo chodzić po świecie?
Tułów robotą niby się para,
a umysł jeszcze w sennych oparach,
łapy się czulą do dnia początku,
lecz myśli lotnej ni marnych szczątków.
Ach, gdyby rannym słonkiem, skowronkiem,
ruszyć i tępić świadomie stonkę,
gdyby pojednać ducha i ciało,
co jakby wcześniej od ducha wstało…
Kawa złudzeniem i grą pozorów,
na próżno żłopię ją do oporu,
ach, gdyby wczesnym świtem, ach, gdyby,
wstać tak naprawdę, a nie na niby.
Ojjj… biedny Zwierzaku. Współczuję serdecznie, bo znam ten ból. 🙁 W ubiegłym domu mieliśmy schody tak strome, że niemal drabiniaste, na dodatek dość wyślizgane. Dwa razy z nich spikowałem i bolało potem dłuuuugo… 🙄
Jotko, coś takiego jak psia i kocia karma istnieje tylko teoretycznie. W praktyce psy i koty mogą się w trakcie jedzenia zamieniać miskami, nawet kilkakrotnie. Wiem, o czym mówię, bom stary wyjadacz z kociej miski, a vice versę też znam. 🙄
Swoją drogą, w sytuacji podbramkowej jednorazowe zaproponowanie Suni tej teoretycznie kociej karmy chyba by nadmiernych szkód nie wyrządziło. Tuczyć to trzeba regularnie, jak Włodek. 😉
Któremu, bez względu na przewiny, i tak życzę sukcesów chóralnych. 🙂
Zwierzaku, tup tup do lekarza. Trzeba by zrobić fotkę kręgosłupowi i zobaczyć, czy nadal się uśmiecha.
Poranny przegląd prasy. Nad Wisłą bez zmian – biskupi przeciwko Nergalowi; Hoffman wróży, że PO sfałszuje; Marta Kaczyńska robi setną rundę po Monciaku w towarzystwie córek; w 2014 dzieci nie pójdą do pierwszej komunii i co to będzie, co to będzie.
Pytanie: czy Palikot, kiedy już zostanie dyktatorem, zlikwiduje gimnazja i przywróci do życia czteroletnie licea oraz szkolnictwo zawodowe? Bo teraz ci, którzy chcieliby się kształcić, ulegają przymusowemu zmatoleniu, a ci którzy czują raczej powołanie do młota lub kielni, nie mają gdzie się realizować i muszą zdobywać zupełnie im niepotrzebne licencjaty.
Jedynie to mi się wydało ważne:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10373898,Barroso__Swiat_finansow_musi_splacic_swoj_dlug.html
Dziekuja Wam za troske 🙂
Nic wielkiego mi sie nie stalo, poobijalam sie, ale glownie w to co i tak podobno do bicia sluzy. 🙂 Kregoslup wyglada w porzadku, bo zanim z tego tylka wstalam, to obmacalam sie dokladnie i sprawdzilam, czy mnie nie polamalo. Moglam peknac w ziobrze, ale tez chyba raczej nie bo moge sie nadac bez problemu. Wyzyje.
Ucieszylam sie, ze u Mar-Jo idzie ku dobremu, tak trzymac.
Jotko,
wiem co znaczy wyglodnialy pies, bo wiekszosc moich to byly przybledy. Ostatni prawie ratlerek Pikus przez 3 lata jadl wiecej niz Pucuniu, ktory byl kilkakrotnie wiekszy. Zawsze sie dziwilismy gdzie sie to w tym maluchu miesci. 🙂
Luuuudzie, litoooości! Co ma pierwsza komunia do reformy edukacji w normalnym kra…
Ups, chyba się zapędziłem. 😳
Vesper,
Barosso ma racje, choc pewnie krzyk sie podniesie.
Ja też wstępnie jestem za podatkiem, chociaż nie domyślałem jeszcze do końca jego konsekwencji. Ale intuicyjnie mi się podoba. 😆
Ta reforma to jest skandal. Panią minister należałoby pozwać do sądu. Co to jest, żeby rodzice nie wiedzieli, czy ich dzieci mają w przyszłym roku iść do szkoły czy nie, czy żeby klasy dla sześciolatków liczyły po trzydzieścioro dzieci.
No i jeszcze to, że nikt nie chce przyznać, choć wszyscy są zgodni, że gimnazja to była i jest kompletna porażka. Ale zamiast naprawić, co popsute, pchają w ten bajzel coraz młodsze dzieci. Dziennikarze natomiast, zamiast robić rwetes wokół bałaganu i zadawać politykom pytania w imieniu rodziców, kłopoczą się, że nie wiadomo, co z komuniami. Ludzie! Ratunku!
Najgorsze, że tę porażkę można było od początku przewidzieć i po prostu nie jeść tej żaby.
Masz rację, Vesper, że ten cały bajzel wokół reformy jest straszliwym skandalem. Ale jakość pani minister od edukacji nie jest, dla mnie przynajmniej, niczym nowym. 🙄
I jeszcze ten cytat z arytkułu o komuniach:
(…) rodzice młodszych dzieci w tej samej klasie mają wątpliwości, czy ich dziecko powinno iść do komunii z resztą klasy czy rok poczekać. W podjęciu tej decyzji zawsze głos decydujący ma proboszcz. – Rodzice raczej uzgadniają z proboszczem indywidualnie tę sprawę, nie dochodzi do konfliktów – zapewnia ks. Zegan.
Ktoś poza rodzicami ma decydujący głos w sprawie dotyczącej ich dziecka?
To Ty nie wiesz, Vesper, na czym polega rozdział kościoła od państwa Kowalskich? Na tym, że państwo K. mają mieć absolutną władzę nad cielesnością bachorów (rózeczką, rózeczką!), a KK nad ich duchowością. 🙄
Dostałem właśnie list z Krankenkassy, w sprawie nowej karty (takiej, co to ją u lekarza wsadzają do czytnika). W ostatnim akapicie Krankenkassa sumituje się, że nieekologicznie wysyłają listy do każdego członka rodziny z osobna, ale wychodzi to taniej niż wiązanie listów w rodzinne pęczki, czyli leży to w interesie adresatów. 😯
No, po prostu s żyru biesiatsia. 🙄
W „Polityce” też akurat o edukacji:
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1519868,1,debata-czy-potrzebne-jest-nam-wyksztalcenie-ogolne.read
Przeczytałem wprowadzenie (przy dyskusji utknąłem, bo jest, przynajmniej do pewnego momentu, poniżej wszelkiej kreski) i widzę w nim tylko rozważania nad użytecznością zawodową czy życiową edukacji. Nie ma natomiast argumentu, który mnie się wydaje bardzo istotny: wykształcenie ogólne jest spoiwem społecznym. Ludzie, którzy znają ten sam kanon lektur, te same wydarzenia historyczne czy kulturalne (choć różnie je mogą interpretować), te same łacińskie sentencje, mają wiele większą szansę na znalezienie wspólnego języka w planie społecznym niż ci, których łączy tylko wspólnota procentów i zasad marketingu. Bo lektury i sentencje budują system wartości, który potem przynajmniej w jakiejś części okazuje się wspólny, a procenty… No, wiadomo. 🙄
Bobiku, obawiam się, że spoiwem społecznym nie jest już wspólny system wartości, tylko profil na FB.
Pocieszmy się, rodacy. Nie jesteśmy jedyną beczką śmiechu w tym wesołym miasteczku:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10376551,Wlosi_odsniezaja_w_srodku_lata_i_jeszcze_im_za_to.html
Vesper, ja jestem niepoprawny naiwniak. 😀 Może dlatego, że znam kilka blogów, na których wspólnota – na ogół nieznających się przecież osobiście – uczestników jak najbardziej opiera się na ogólnym wykształceniu i w dużym stopniu pokrywającym się systemie wartości? 😉 I jak myślę o takich wspólnotach, to mi się zdaje, że jest czego bronić, nawet jeśli się przez to na nieuzasadnionego optymistę wyjdzie.
Jak sam zauważyłeś, jest to wspólnota blogowa, a więc piśmienna, nie tweetująca 🙄
A to też fajne, czyli Polaku, nakarm swoją paranoję:
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,10374318,Poradnik_PiS___Uwaga_na_zdradziecki_poczestunek_.html
Jotko (07:25)
Ty tak z kontekstu, logiką, rodzajem podpartą, pojechalas? No to masz. Sama zes w te botki sie wbila
Przedszkole. Po zajęciach przedszkolanka pomaga założyć botki jednej z dziewczynek. Męczy się, bo botki są ciasne ale w końu – weszły. Spocona siada na ławce obok a dziewczynka mówi:
– A butki są na złych nóżkach!
Rzeczywiście, lewy na prawy. Ściąga je więc, zakłada znowu, morduje się sapie… wreszcie!
– A to nie są moje buciki… – mówi nagle dziewczynka.
Przedszkolanka zaciska zęby, sciaga botki, ociera pot z czoła…
– … to są buciki mojego brata, ale mama kazała mi je nosić.
Pani zaciska pięści, liczy do dziesięciu… Wciąga botki znowu na nogi dziewczynki. Uspokaja oddech. Zakłada jej płaszczyk, czapeczkę…
– Masz rękawiczki? – pyta dziewczynkę.
– Mam, schowane w butkach!
Zwierzaku! Gdy possum zapieje, ONA odgranatowieje..
A co tym razem masz do powiedzenia o absencji bloga panaministrowego? Po jesiennym sprzątaniu, przeszli do permanencji mycia okien? Niektorzy na niektorych blogach tak maja, ze ich 26 abo i wiecy zmywaja. Ze strachu nie licze swoich. Wystarczy, ze windowwashery je licza, podwojnie oczywiscie. A babciusia wysuplywuje ostatnie dutki z podolka..
Doczytuję.
Bobiku http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,9400365,Tysiace_ukradzionych_dzieci.html
Orteq,
🙂
Przyniesione od Łasuchów : wchodzi Kaczyński do monopolowego, a tam … wina Tuska 😆
Z tego samego źródła:
Obecnie jest możliwość adoptowania Greka za jedyne 500 Euro .
Grek będzie robić za Ciebie wszystko na co nie masz czasu.
Spać za Ciebie do jedenastej.
Chodzić za Ciebie na kawę.
Odbywać poobiednia sjestę.
Wieczorem siedzieć za Ciebie w knajpie.
Przypomnijcie mi, kto jest autorem koncepcji 20 : 80
„Pracy” wystarczy dla 20% społeczeństwa a pozostałe 80% będzie się trudniło tym, czym może się trudnić „zaadoptowany Grek” 😯
Dzięki, Haneczko. Odszczekuję swoje niewczesne podejrzenie co do powodów niepisania o sprawie w polskiej prasie, nawet jeżeli było ono żartobliwe. 😉
Swoją drogą jeszcze bardziej mnie dziwi, dlaczego w Niemczech sprawa się zrobiła dopiero teraz. 😯
A ta koncepcja „pracy dla wybranych”, która coraz bardziej staje się ciałem, zasługuje na poważne zastanowienie się. Bo dotąd idea sprawiedliwości społecznej i wyrównywania szans szła po linii dzielenia się dochodami z uboższymi. A może trzeba zacząć myśleć również po linii sprawiedliwszego rozkładania dostępu do pracy?
Jotko,
Zaadoptowany Grek przyniesie ci jeszcze wiecej prezentow niz dotychczas przynosil. Nie mow ze mu nie uwierzysz
Ja bym tam Grekow nie wyroznial. W kolejce czekaja Portugalczycy, Irlandczycy, Wlosi, you name it. Wlacznie z Nowym Narodem Wybranym. Inaczej, PJN.
Nie wiem, czy to o dostep do pracy w ogole tu chodzi, drogi Bobiku
Mnie chodzi o dostęp do pracy w ogóle. Znaczy, znalazłem pretekst do szczeknięcia na interesujący mnie temat. 😉
Orteq,
mam wrażenie, że chodzi o dwie inszości. O tę inszość, o której Ty piszesz i o inszą inszość, czyli prozaiczny brak dostępu do pracy.
O koncepcji 20 : 80 czytałam kilka lat temu i brzmiało to dla mnie na tyle fikcyjnie, że nie zapamietałam autora koncepcji.
Kiedy dzisiaj dowiaduję się, że w niedalekiej przyszłości Unia życzy sobie mieć … 40 % mieszkańców z wyższym wykształceniem, to słyszę sygnał alarmowy.
To już nie będzie miało nic wspólnego z tradycyjnym kształceniem uniwersyteckim. To będzie klajstrowanie brutalnej prawdy o dostępie młodych do pracy.
Kiedy dodamy do tego fakt wyeksportowania przemysłu do Azji – tania siła robocza …
Czy trzeba mówić dalej …
Tak, musimy zastanowić się nad solidarnością w dostępie do pracy.
A propos:
http://www.polityka.pl/rynek/1519390,1,spoleczenstwo-postindustrialne-musi-ratowac-przemysl.read
Remedium? 🙄 😯
http://www.youtube.com/watch?v=LS5cokIBl7Y
Wbrew pozorom ta solidarność w dostępie do pracy nie jest kompletną utopią. W niedawnym kryzysie pracownicy którejś z fabryk samochodów (chyba Opla, ale ze względu na szczeniaczą sklerozę głowy nie dam) ustalili, że wobec niedoboru pracy i grożących zwolnień grupowych decydują się dobrowolnie skrócić jednostkowy czas pracy, tak żeby dla wszystkich jej starczyło (każdy pracował zamiast 8 np. 7 godzin i trochę mniej zarabiał, ale za to nikt nie musiał pójść na bruk). Czyli jak się chce, to się da, nawet w praktyce. 😉
jotko, Bobiku
To nie szczekniecie, to juz jazgot czysty. Dobrze, ze ja lubie zwierzeta. Niekoniecznie zreszta wielonozne
Mysmy sie juz raz zastanowili nad solidarnością. Bylo to w ramach walki o dostep do spoleczenstwa podmiotowego. Miala ta solidarnosc tak ogromny sens, ze sie ja zaczelo pisac z duzej litery. O dostep do pracy wtedy raczej nie chodzilo, z tego co pamietam. Dawno temu to juz bylo
Wydaje mi sie, ze w dostępie do pracy bardziej musimy się zastanawiać nad WYDAJNOSCIA niz SOLIDARNOSCIA. Szczegolnie ta pisana przez duze S. Bobikowa idee job sharing mozna, po pewnych obrobkach, podciagnac pod szeroko rozumiana solidarnosc. Musi ona jednak byc i pisana i praktykowana tylko i wylacznie z malej litery. Ta pisana z duzej litery sie skonczyla bezpowrotnie.
Tak powiedzial sam drugi najwiekszy Polak XX wieku. Tylko kaczysci mu nie wierza. Czyli ci solidarni w Smolensku
Karl-Theodor złapał oddech! 😀
W Stanach też będzie „summa cum laude”?
„Der wegen eines Plagiatsskandals zurückgetretene Ex-Verteidigungsminister Karl-Theodor zu Guttenberg (CSU) hat einem Bericht zufolge eine neue Aufgabe an einem der renommiertesten Politik-Institute in den USA gefunden. Guttenberg schließe sich dem in Washington ansässigen Forschungszentrum Center for Strategic and International Studies (CSIS) an und werde dort an der Spitze eines neuen transatlantischen Dialogforums stehen, berichtete die Bild-Zeitung”.
Czy ktos moze zaglada na ten blog
http://edwarddana.blox.pl/2011/09/Struktura-duszna-czyli-czkawka.html#ListaKomentarzy
Taki pasus z wpisu autora blogu wpadl mi w oko. Niczym belka:
„Jeśli bowiem Mering przyjąłby za dobrą monetę tożsamość Gabriela z Edwardem Ciupakiem, musiałby przyjąć za niezbitą prawdę to, co znaleźć można w dokumentach MSW na temat niejakiego Lucjana. Lucjan to pseudonim agenturalny księdza wysłanego na studia do Francji w 1977 roku. Wedle dokumentów znakiem rozpoznawczym dla Lucjana i jego kontaktu miała być książka „Pieśń o moim Chrystusie” oraz podpisane zdjęcie agenta…”
I jeszcze kawalek:
„Biskup nie wierzy w Lucjana. Powiedział to publicznie. Nie wierzy w Luciana tym bardziej, że tym Lucianem miał być on sam. Wie, co mówi.”
No patrzaj ty patrzaj. Biskup Mering to Lucek. A juz wszyscy mysleli, ze on uwala ks. Bonieckiego za Nergala z wlasnej i nieprzymuszonej woli. Biez ipieena niczewo nie razbieroz. Z IPN-em zreszta tez nie. I jak tu nie glosowac na Palikota?
Ten Zwierzak to dopiero ma niucha demokratycznego
Możliwe że niesłusznie, ale mam w głębokich wątpiach kto był agentem.
Haneczko,
Toz mowie, bez IPN-u tego nie razbierioz. Dlatego Tusku trzyma ten IPN i trzyma. Niczym Tatarzyn tego drugiego
+
Z “Pieśni o moim Chrystusie”, Kuszenie na Pustyni. Spiewa Stanisław Soyka
http://chomikuj.pl/dominusj/Galeria/zachomikowane/piosenki+religijne/Stanis*c5*82aw+Sojka+-+Pie*c5*9b*c5*84+o+moim+Chrystusie,177354543.mp3
„UDERZAM W STRUNY HARF,
LECZ WSZYSTKIE MELODIE BRZMIĄ FAŁSZYWIE.
W PŁYWAJĄCYCH OGRODACH LUDZIE OD WIEKÓW,
UŚMIERCAJĄC STARE ZŁO, TWORZĄ NOWE. BOLI MNIE
WZAJEMNA WROGOŚĆ ZIEMIAN
NIE POGODZONYCH Z LOSEM”
słowa: Roman Brandstaetter
Zwierzaku, współczucia i zimnego okładu 😉
A teczki zostawmy rzetelnym historykom i ludziom sztuki
Oraz ministrom bez tek. Bo nie sztuki!
+
Poprzedni link cus nie tego. Sprobujmy innego
http://twojanuta.pl/mp3,w6kk,stanislaw-sojka-piesn-o-moim-chrystusie.html
Możemy założyć teczki niesympatyczne i sympatyczne
Teczki mam różne. Na rachunki, zdrowie, samochody, pana męża, siebie i rozmaite inne niezbędności i szczerze ich nie cierpię. Lubię tylko teczki z rysunkami, pisaniną i rozmaitym barachłem Młodych 🙂
Irek, nie wiem czy mam ci dziekowac czy odwrotnie. Ja nie mam teczki! To chyba tak jakbym nie istnial, nie?
Chyba sie pochl.. er, POciesze. Winem Tuska, no less