Impreza na dwie piątki
Tak naprawdę wcale za jubileuszami nie przepadam. Do magii cyfr mam, wbrew pozorom, stosunek umiarkowanie sceptyczny, a celebra na ogół mnie żenuje albo śmieszy. Ale jakaś alternatywna forma jubileuszu, w której powagę wysłałoby się na poszukiwanie kwiatu paproci (ewentualnie świętego Graala, też dużo czasu zajmuje), ceremonie na ryby, a zadęcie na drzewo? Hmm, czemu nie, tego mógłbym spróbować.
Tylko że organizacja jubileuszu to wcale nie jest taka prosta sprawa i nie wiem, czy prosty pies sobie z nią poradzi. Proszę więc Szanowne Komentatorstwo o pomoc w zorganizowaniu imprezy z okazji 55 wpisu na bobikoblogu. Bo 5 i 5 to prawie jak trafienie w dziesiątkę, więc uznajemy, że jest okazja do imprezowania (powyższa uwaga była przeznaczona dla tych, którzy nie wiedzą, że każda okazja jest dobra).
Na początek odpowiedzi domagają się przede wszystkim następujące pytania:
- Kogo należy z całą pewnością nie zaprosić?
- Gdzie nasz jubileusz nie powinien się odbywać?
- Która kapela i czego nie będzie grała?
- Jakie dania i napitki pod żadnym pozorem nie będą podawane?
- W co nie będzie odziany sam Bobik, w co Komentatorzy, a w co Zaproszeni i Niezaproszeni Goście?
- Na jaki temat nie będą wygłaszane pochwalne mowy?
- Jaka księga nie zostanie wydana z okazji?
Dalsze pytania na pewno pojawią się w trakcie wspólnej, wytężonej pracy organizacyjnej, ale na razie spróbujmy odpowiedzieć przynajmniej na te już postawione.
Pomożecie?
Pomożecie, pomożecie. Już ja Was znam!
Mogę powiedzieć bez obłudy,
że pracę bardzo cenię,
zwłaszcza gdy mnie ogarną nudy
lub nagłe rozbestwienie.
Przyglądam wtedy się z rozkoszą,
jak praca wre dokoła:
tutaj ciężary jakieś noszą,
tu kopią w pocie czoła,
tu wysilają mózgownice,
tam prężą zaś muskuły…
Ach, jak się czasem tym zachwycę,
ogarnę wzrokiem czułym.
Wygodnie leżąc na kanapie
podziwiam te wysiłki,
z wrażenia nawet much nie łapię,
nie gonię nawet piłki!
I gdy tak słodko sobie leżę,
to myślę – a, niech stracę,
z tej myśli wam się tutaj zwierzę:
po prostu – kocham pracę!
Bobiku
to zdecydowanie moja pora grasowania , choc nie wiem czy takie grzeczne;-) pieski jak Ty nie powinny już spać
postaram się odpowiedzieć na Twoje pytania :
1.Kazdego , nawet Jarosława K., bo moze inna maskę wloży
2.Oczywiscie nie w Watykanie , bo nie bedziemy przyzwyczajac ich do dobrego
3.Nie powinna grać kapela ojca Rydzyka
4.Nie miszamy białych i kolorowych napitków , a torty tylko dla wytrwałych
5.Bobik nie moze miec habitu , inni stosownie do gospodarza czyli duzo czarnego ( zadnego bialego) i trwała
6.Wyzszosci Swiat Wielkanocnych nad Bozym Narodzeniem
7.Ksiega absurdów nie zostanie wydana , chwilowo , bo jak już zrobimy korektę to wydamy , weżmiemy mnóstwo szmalu i wtedy zrobimy dopiero prawdziwa imprezkę w „Ruderze”
🙂
Musze sie chwile zastanowic, jak do konca powycieram podloge po eksperymencie. Na razie mi tylko przychodzi do glowy, zeby w czasie takiej imprezy nie zostawiac cieknacego w lazience kranu, gdy uprzednio sie zatkalo korkiem umywalke – ale to pod wplywem ostatnich doswiadczen. 😆
Moniko
ksiege doświadczen wydamy na pewno , ludzkośc dowie się wielu ciekawych rzeczy 😉
Skoro wiemy kto nie moze zagrać , to ja po drodzę spotkałam malego „wróbelka” o potęznym głosie , madam prosimy
http://www.youtube.com/watch?v=8YGXsw3XK9I
ja wiem, ze teraz koscielne zespoly i tu szczegolnie nie na topie ale moze orkiestra pradziadka z poczatku zeszlego wieku na tych tam detych moglaby 🙂
http://picasaweb.google.com/WandaTX/OrkiestraDziadka?authkey=Gv1sRgCJzXytD4oOPmzQE#5330583736363998562
Wando
patrzac jak Twoj dziadek trzyma skrzypce , wyglada jakby mial zaciecie jak Nigel Kennedy , takiego kogos nam potrzeba , do tego z przytupem 😀
http://www.youtube.com/watch?v=FguyYPsVmEw&feature=related
Kapelę Pradziadka bierzemy, jasne. 🙂 Ale za to nie zapraszamy żadnego kapelana. No, chyba że przyjdzie prywatnie, nie służbowo. W każdym razie z pokropku imprezy rezygnujemy. 😉
Poza tym moim pierwszym kandydatem do niejedzenia na bankiecie jest grysik na mleku, a drugim budyń. Taki różowy, błeee.
Zeen, dzieki. Szczera a publiczna skrucha zawsze mile widziana . 😆
Kapela Pradziadka Stanislawa – absolutnie musowa. Ma sie rozumiec ze bez kapelana, niezaleznie od wyznania.
Proponuje tez nie podawac na bankiecie niczeo z dodatkiem z tofu, ani innych produktow udajacych mieso czy drob, a nie bedacych w istocie miesem czy drobiem. Nawet jesli sa to produkty hodowane w warunkach humanitarnych.
Z napojow wykluczylabym kisiel. Chyba, ze spozywany pod stolem.
Proponuje tez nie wydawac zadnej ksiegi pamiatkowej pod auspicjami, z inspiracji czy z poduszczenia Istytutu Pamieci Narodowej.
Nad reszta pomysle po wyspaniu sie
Z cala pewnoscia nie zapraszac komarow. Chcialam juz napisac, zeby nie podawac lutfiska, ale jednak podawac – jednak tylko na wyrazne zyczenie, po upewnieniu sie, ze proszace o niego osoby uprzednio sie z nim zetknely i wiedza, co je czeka. Nie bedzie podawany plyn uchodzacy za herbate w Colonial Inn. Ale za to mozna za to uzyc ich czajniczkow. 🙂
Nie spie juz dawno i zastanawiam się co by tez podać na sniadanie w taki dzień .Jakże wykwintne ma byc sniadanie i ……doszlam do wniosku ,ze nie ważne jest co podam tylko z kim bedę jadla ten posiłek. Skoro to co najwazniejsze już wiem drodzy przyjaciele zabieram się do pracy :
nie zabraknie dla lasuchów crissantów i rogali z roża
dla lubiacych kózki : kozie mleczko i ser paluszki lizać
dla amatorów kurzęciny :galacik z żołądków ( tak by i Babka zjadla)
dla amatorów pasztetówki : pasztet wlasnej roboty z żaduża ilością tluszczu
dla tych co marzą o barszczu -barszcz
dla glodnych fizyków -makowiec
dla Mordki -bażant w białym winie
dla spragnionych jak zwykle do wyboru :herbaty moc , kawa bulgocze w ekspresie , mleczko do bawarki czeka
Kiedy juz to wszystko zniknie z talerzy zaczniemy jak zwykle od opowieści
Ja do koszyczka wrzucam taką :
Wiele lat temu pewien biskup ze wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych złożył wizytę w małymi miasteczku. Żeby mogli skorzystać z jego mądrości i doświadczenia. Po kolacji rozmowa przeszła na temat końca cywilizacji i biskup twierdził, że nie może być on daleko. Jednym z powodów, które przytoczył, było to, że wszystko w przyrodzie zostało odkryte i wszystkie możliwe wynalazki dokonane.
Prezydent grzecznie się z tym nie zgodził. Jego zdaniem, powiedział, ludzkość jest na progu nowych wspaniałych odkryć. Biskup rzucił prezydentowi wyzwanie, żeby wymienił jedno. Prezydent powiedział, że spodziewa się, iż za następne około pięćdziesięciu lat ludzie nauczą się latać.
Przyprawiło to biskupa o atak śmiechu. „Bzdury, mój drogi człowieku”, wykrzyknął, ” jeśliby zamiarem Boga było, żebyśmy latali, byłby zaopatrzył nas w skrzydła. Latanie jest zarezerwowane dla ptaków i aniołów.”
Biskup nazywał się Wright. Miał dwóch synów o imionach Orville i Wilbur – wynalazców pierwszego samolotu
PA
mam nadzieję ,że dorzucisz coś do gry w zielone .
Ja piosenkę , ktorą Moja lubi , już te dwa slowa :starting over wystarczą Troszkę tu akcentow Presleya , nie sądzisz .
http://www.youtube.com/watch?v=_IXX5gFBkfY
Tą piosenkę Moja po raz pierwszy słyszała wracajac z zaliczenia podstaw informatyki .Miałam gorączkę 40 i pewnośc ,ze zaliczenie skopala , ale dzieki piosence pomyślala co tam w następnym podejsciu zda , pomylila się tak jak biskup Wright z opowiastki , zdała .
Ja teraz klade się koło Mojej tak bym ją miala na oku i czekam aż wzejdzie slonce po obu stronach wielkiego jeziorka 😀
No tak sami rozumiecie , szczegolnie Amigo to zrozumie , tak to jest jak jeden komp używasz ze Swoją , za miekkie mam serce 😀 wiadomo kto przygotowywal Wam sniadanko
Pewnie, Niuniu, że wszyscy wiemy, kto się trudzi każdego ranka, by jeść mógł ktoś. A raczej – wszyscy 🙂
W naszym bloku pojawił się kolejny piesek. 🙂 Na 13 rodzin- dziesiąty piesek to chyba mamy dobra statystykę , no nie?Na parterze mieszka malutki dzidziuś. Nigdy go nie słyszałam. Nasze pupile są zdecydowanie głośniejsze. 😀
Wando, piękne zdjecie! Takiego wujka każdy by chciał mieć na imprezie. 🙂
Proponuję nie grać marsza żałobnego by Bobikowi wisielcze mysli nie powróciły 😉
Patrząc na termometr, odradzam zabawę w futrach. Zarówno sztucznych, jak i prawdziwych 🙂
Małgosiu
😆
Niedawno ktoś mi zwrocił uwagę ,ze w nieodpowiednim momencie mowię o prawach człowieka , wtedy chodziło o Chodorkowskiego .Nie broniłam osoby , lecz faktu ,że tak nie moze na świecie się dziać a my tego nie dostrzegamy , może jestem naiwna , ale tak czuję
http://wiadomosci.onet.pl/1963260,12,item.html
Pokaż mi Jak to robisz
Że możesz jeszcze
Uśmiechać się
Naucz mnie
Jak patrzeć
Na głodujące dzieci
Na mordowanych ludzi
Z obojętnością.
Jestem słaba
I nic nie mogę zrobić
Nie umiem nawet zamknąć oczu
Nieee, czemu nie – Marsz Pogrzebowy moze byc, ale w tempie Vivace i w solowym wykonaniu na jeden donosny glos Kota Mordechaja….
Pani Kierowniczka wczucila o drugiej o nocy na swym blogu nowy albumik zdjeciowy, gdzie sa specjalne niespodzianki dla Bobika.
Nietoperzyco,
Nie tylko Ciebie to porusza. Najsmutniejsze jest to, że jak na razie brak na to lekarstwa…..I o ile Iran jest głośno potępiany z różnych stron, o tyle Rosję się poklepuje po plecach i obdaża łaskami. Nikogo nie interesuje łamanie praw człowieka w tym kraju . Jak i w Chinach. Poza (na szczęście) zwykłymi szarymi ludźmi i dziennikarzami, którzy dość często o tym piszą i robią reportarze. Nie tylko mam na myśli Polaków…..
Dzień dobry 🙂 Ponieważ dopiero się przymierzam do dzisiejszego spotkania ze światem, otwarłem na razie tylko to oko, które widzi przyjemniejsze i zabawne jego strony. I po pierwsze zawiadamiam, że bez względu na temperaturę Bobik nie wystąpi podczas imprezy w braku futra, po drugie, że Marsz Pogrzebowy w wykonaniu Mordechaja do zabawnych stron życia z pewnością będzie należał, więc akceptuję. 😀
I wiem, kogo jeszcze nie zaproszę. Autora jednego z najbardziej kretyńskich dowcipów rysunkowych, jakie mi się ostatnio zdarzyło widzieć. Polecany na Onecie! 👿
http://wiadomosci.onet.pl/komentarz.html
Bobiku
otworz drugie oczko , zjedz sniadanko , zaczesz grzywę i czekaj na gosci 😉
Rysownik-satyryk obdarzony iscie szampanskim poczuciem humoru! Cos w nim z polotu Leppera, tradycyjnych, rodzinnych wartosci Giertychow i dobrodusznej jowialnosci Blizniakow.
Otwarcie drugiego oka natychmiast spowodowało, że ujrzałem świat takim, jakim jest, czyli wraz z jego okropnościami i niegodziwościami. 🙁
Stracenie Delary Darabi jest okropną niegodziwością. Mam zresztą na ten temat swoją teorię (i – uprzedzam – żadnych dowodów, poza znajomością życia): lokalny sąd dlatego tak pospieszył się z egzekucją, że rodzina chłopaka miała tam duże wpływy i naciskała na szybkie zakończenie sprawy, żeby przypadkiem międzynarodowa interwencja nie doprowadziła do skazania jego zamiast dziewczyny. A że część opinii publicznej w Iranie, zwłaszcza na prowincji, na pewno popiera zasadę, że w razie wątpliwości zawsze wierzy się mężczyźnie, nie kobiecie, sąd raczej w swojej decyzji nie miał poczucia pójścia pod prąd tejże opinii. Plus kolejne nieszczęście – podkręcona narodowa duma i „nie będzie Amnesty pluć nam w twarz”.
Okropne też jest to, o czym pisała Małgosia, że prawa człowieka są w gruncie rzeczy przedmiotem politycznej rozgrywki. Nie tylko jak chodzi o Rosję i Chiny. Na całym świecie widać, że każdy, najgorszy nawet dyktator może zyskać głośne lub ciche poparcie krajów, które mienią się obrońcami moralności, jeżeli tylko stanie po „właściwej” stronie i wstrzeli się sprytnie w rozgrywkę geopolityczną. Jak również, że akty potępienia rozdzielane są po uważaniu, nie po sprawiedliwości. Powiedzmy sobie szczerze, że akurat jak chodzi o prawodawstwo wobec nieletnich, np. USA też mają na sumieniu rzeczy dość straszne, ale jeżeli nawet robią się z tego afery, to na niewielką skalę i szybko są wyciszane. Owszem, głośno się ostatnio zrobiło wokół Guantanamo i okolic, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że ma to też polityczny aspekt.
Co ja sam mogę w tej sprawie zrobić oprócz kłapania ozorem? Właściwie tylko konsekwentnie podpisywać protesty. Prawie nic, ale jednak, w niektórych przypadkach, odrobinę więcej niż nic.
Bobiku
Moja od Twojego „kłapania ozora” poczuła się lepiej
Wracając do imprezy: postanowiłem nie zapraszać żadnych skrótów. Nie tylko IPN, ale również CBA, C&A, ZUS, KRUS, AA, PARPA, PP, itp. No, może zrobię wyjątek dla określonych zestawów DNA. 😀
Tak, stracenie tej dziewczyny jest straszne i z pewnoscia odegral tu role takze ten aspekt myzoginiczny.
Rzady demokratycznych panstw faktycznie wolallyby czesto przymknac oczy na naruszenia praw czlowieka w trzecim swiecie, ale na szczescie sa nieustannie weryfikowane przez opinie publiczna i zmuszane do interwencji pod grozba utraty wiarygodnosci. Dlatego podpisywactwo z naszej strony jest absolutnie konieczne, podobnie jak rozliczanie naszych dyplomatow z ich rozlicznych wizyt i rozmow zagranicznych.
Pamietajmy, ze to my, a nie rzady doprowadzily do uwolnienia Mandeli (choc oosbiscie nie bralam ani razu udzialu w demonstracji pod ambasada RPA, czego sie dzis wstydze), wyrzucenia z ZSRR ( a nie wyslanie po raz kolejny do Gulagu) Solzenicyna, Siniawskiego i licznych innych dysydentow dawnego ZSRR, osobiostego bezpieczenstwa tej cudnej Pani Birmanki i wielu innych przypadkow kiedy nasze rzady zmuszalismy do dzialania i stawiania twardych warunkow.
W gruncie rzeczy chodzi o stałe uświadamianie sobie, że w demokracji w posiadaniu kiełbasy wyborczej jest nie tylko jedna strona. Również wyborcy mogą machać politykom przed oczami kiełbasą w postaci perspektywy kolejnej kadencji, pod warunkiem spełnienia takich a takich postulatów. Quod erat demonstrandum już niejeden raz i nieraz przynosiło pożądane skutki. Najgorzej jest wychodzić z założenia, że nie ma znaczenia, co się mówi czy robi, bo jacyś tam „oni” i tak zrobią co chcą.
Z dyktaturami sprawa ma się nieco inaczej, ale i tam zasada „kupą, mości panowie” nie jest pozbawiona sensu.
Mysle, ze mamy wrecz znacznie wiecej kielbasy niz „oni” sa kiedykolwiek w stanie zdobyc.
Haslo na nasza uriczystosc moze zatem byc: Cala kielbasa wyborcza w nasze lapy!
Nie należy pomijać również wyborczej pasztetówki, wyborczego salcesonu, wyborczych żeberek, ani żadnej rzeczy, która z tej działki jest. Tylko nie jestem pewien, czy hasło „cała jatka w nasze łapy!” tak dobrze brzmi. 🙄
Aha, czy mógłby ktoś zawiadomić Pałac Prezydencki, żeby już zaczęli przygotowania do nieodbycia się tam naszej imprezy? ❗ Jak się im za późno powie, znowu będzie na Tuska. 🙄
Dlatego nalezy strategicznie i retorycznie ograniczyc sie do kielbasy. Zeby nie bylo potem jak z „gruba kreska” czy kto kogo odwiedzil: Rywin Michnika czy Michnik Rywina.
To w jatkach też rozmowy nagrywają? 😯
Witajcie,nie wiem czy impreza się już odbywa, czy dopiero będzie?
Na wstępie o zdowie Bobika zapytam.
NIe jestem zbyt biegła w uświetnianiu takich uroczystości, ale Bobik kiedyś wspominał o”dekoracjach” to podsyłam „Teatrzyk nad Motławą”(moze już był?Pogubiłam się).
http://picasaweb.google.pl/terkon11/MojeZeskanowaneObrazy?authkey=Gv1sRgCL7Qvs7Bzd2kXQ#5331200809186719138
ps.**
Ostatnie dwa statki wczoraj spłynęły z pochylni Stoczni Gdynia , taki prezent na 1 maja dla klasy robotniczej. 😡
Z całą pewnością, choćby mnie piłą rżnęli, nie zaproszę cholernej instytucji pod nazwą Casino, która nauczyła się jakoś omijać moją bramkę i wprawdzie ląduje w specjalnej skrzynce spamowej, ale za każdym razem muszę ją stamtąd ręcznie usuwać. A po to przecież ta bramka, żeby spam nie dostawał się automatycznie, bez ręcznych robótek!
powtórka, widzę,ze sie nie otwiera.
http://picasaweb.google.pl/terkon11/MojeZeskanowaneObrazy?authkey=Gv1sRgCL7Qvs7Bzd2kXQ#5331200809186719138
Babko, lepiej zawsze zaczekać, bo a nuż korekta się włączy sama z siebie. 😆
A ponieważ z powyższego widać, że już wróciłem do normalnego wypełniania obowiązków blogowych, to chyba jasne, że całkiem źle ze mną być nie może. 😀
Przygotowania do imprezy bywają czasem większą przyjemnością niż sama impreza, więc w tym miejscu nie będziemy robić żadnych kresek, ani grubych, ani cienkich. 😉
Ale jakiś teatrzyk zrobić – proszę bardzo, czemu nie. Jak ktoś napisze sztukę jubileuszową, to chętnie wystawimy. 😀
Może Niunia napisze, ma w zanadrzu tyle wiedzy?
Przepraszam,że nie czekałam pod bramką,ale przepraszać,że jeszcze żyję nie będę!:wink:
Jak święto, to święto.Idziemy zatem w las nazbierać kwiatów dla Jubilata.
Babko
kwiaty jesli już to dla nas wszystkich , oczywiscie jak bardzo chcesz Bobikowi do kwiatów mozesz dołozyć co nieco kurzęcych smakowitości
Mam nadzieję ,że biedna psina nie powiedziała coś nie tak 🙁
Myślę, że na imprezie można nie wypełniać żadnych formularzy. I nie brać sobie do serca, tylko na talerz (ew. michę, jak jaki zwierz nienawykły)…
Foma
częstuj się , zostalo jeszcze różnych pyszności , a Moja ugotowała bigos palce lizać i pewnie Monika Hermesem podeśle co nieco 😀
Wypełnianie michy zamiast formularzy wziąłem sobie absolutnie do serca i natychmiast mam zamiar wprowadzić w czyn! 😆
Ich będę zawsze trzymała o suchej twarzy 👿 http://wiadomosci.onet.pl/1963321,11,item.html
Nietoperzyco, myślę że bardzo wielu ludzi ma to, o czym piszesz stale w tyle głowy.
Haneczko
dziekuję , czyli ,że ze mna wszystko w porządku 😉
to chyba Klaudisz powiedział : nie zawsze mów co wiesz ,ale zawsze wiedz co mówisz , nie przewidział tylko PIS-u , no paru innych też 👿
Haneczko, dawno nie zawiadamiałaś, ile to jeszcze dni pod przewodem. A dziś mamy świetną okazję – możemy nie zaprosić wszystkich tych dni, co do jednego! 😀
Podobno pisowskiego hasła „pokażemy, że bardziej kochamy Polskę!” grupa dzieci z Państwowego Przedszkola nr 1 w Infantylicach Górnych nauczyła się na pamięć w ciągu zaledwie 40 sekund! 😯
540 Bobiku, niby coraz mniej, ale ciągle okropnie dużo 🙁
Wszystkie niezaproszone, haneczko, masz to jak w nieudzielającym kredytów banku. 😀
Za to możemy zaprosić wieczność, żeby z pełnym przekonaniem móc powiedzieć „czymże 540 dni wobec wieczności”.
Będzie z tego jeszcze taka korzyść, że obecność wieczności wybitnie podniesie rangę imprezy. 😉
Niuniu, dzisiaj piekarz byl na gorce swojej emocjonalnej sinusoidy, wiec na razie psylam pelny zestaw dowodow jego radosci z zycia – croisanty, breakfast burritoes (choc Wanda tez ma ich pewnie wiele), i quiche, oraz mnostwo swietnego swiezego chleba, bo to czasem trudno dostac w soboty. 🙂
A co do tego, ze zwykli ludzie tez moga trzymac tych na gorze jakos w szachu – absolutnie sie zgadzam. Dlatego tak lubie to miejsce, gdzie mieszkam, bo ono to wlasnie symbolizuje.
Poczucie humoru a la Giertych w zlinkowanych rysunkach wlasciwie jest tak okropne, ze az w jakis sposob wzbudzajace wspolczucie – jak niczego nieswiadom osobnik, ktory podczas uprzejmej rozmowy z Krolowa odruchowo, i nie zdajac sobie zupelnie z tego sprawy, zaczyna dlubac w nosie – co lapia kamery calego swiata…
Dobrze, że odruchowo i nieświadomie nie zaczął dłubać w Jej nosie 😯
niunia:
Dzien dobry i dzieki za piekny videoclip (jak Ty je znajdujesz?) 🙂
W rewanzu, cos z Michigan. Czy wiecie, ze Stevie W. urodzil sie w tym samym miescie, co siostry Williams (te znane grajace w tenisa), czyli w Saginaw, MI. To taka dziura u wylotu Detroit River do Jez. Huron.
http://www.youtube.com/watch?v=6F9xuoJdlY8
Powinno byc z Toba niuniu, ale nie dowiezli obrazkow. 🙂
Haneczko – 😆
PA, Stevie W. kazdego natchnie optymistycznie, chociaz wystarczy tez dzienna dawka Niuni. 🙂
Preczytalam ten link nadeslany przez haneczke i pomyslalam, ze caly ten pisuar to jakas zapyziala, malomiasteczkowa bolszewia, ktora nie dopuszcza mysli, ze Polska zostala przyjeta do Unii nie po to, by miala „wiecej” tylko po to by – za przeproszeniem – wspolnie budowac nasz europejski dom. Dla nich „negocjajcje”, „kompromis” to dawanie d.. i zdrada narodowa , zas polityka zagraniczna to wymuszanie i stawianie pod scianka, a nie budowanie wzajemnego zaufania i dobrosasiedzkich stosunkow. Oni by chcieli prowadzic polityke imperialna z pomca drewnianych szabli. Zapomnieli jeszcze tylkop zbudowac imperium, za ktorym tak tesknia.
Nawet pomyslalam czy nie wystawic w oknie transparentu : Mniej (moich podatkow) dla Polski!, ale przeciez nie bede wdawac sie w dyskjuje z Kaczynskimi na tym poziomie. Niech ich Historia pochlonie.
Heleno
miejmy nadzieję ,ze za naszego zycia 👿
Heleno, jak oni mogą cokolwiek wspólnie budować, skoro nie wiedzą co znaczy „budować”, o „wspólnie” nie wspomnę 👿
Kończę pracę 😀
PA
ja nie taka fotogeniczna 😉 następnym razem podeślę im swój konterfekt 😀
nie wiem czy to są też Twoje klimaty
http://www.youtube.com/watch?v=gELhNbDcLE0
Moniko
podziękuj piekarzowi , pieczywo dotarlo , już zabieram się za robienie mini kanapek , te „540” troszkę mnie przestraszyło , całe szczęscie ,że Bobik w pore zadziałał
😀
PA
ja nie taka fotogeniczna następnym razem podeślę im swój konterfekt
nie wiem czy to są też Twoje klimaty
http://www.youtube.com/watch?v=gELhNbDcLE0
Moniko
podziękuj piekarzowi , pieczywo dotarlo , już zabieram się za robienie mini kanapek , te ?540? troszkę mnie przestraszyło , całe szczęscie ,że Bobik w pore zadziałał
Bobiku
wyrzuć jedno jak to Babka mówi na out 😉
Nietoperzyco, za naszego zycia to nawet Zwiazek Radziecki upadl, a PiSuar to naprawde pikus. I pikus bedzie tam gdzie dzis jest Samoobrona I LPR, ale przedtem jeszcze napsuje powietrza.
Te wybory do EP sa naprawde wazne. Nalezy w nich zaglosowac.
PA
to mi chyba zaliczysz do CCR 😀
http://www.youtube.com/watch?v=a6lpbKOCckM&feature=related
to jest szczescie;tezy tygodnie lata w kwietniu 🙂
i bibka pod piatkami dwiema bez tego i tamtego 8)
tak dalej ❗
teraz poczytam zaleglosci( 😯 )
do zaraz 😀
Rysiu
gdzieś Ty latal , już myslałam ,że wszystko przez te wypasione 😉
http://www.youtube.com/watch?v=uV-i3mPwI9I
niunu,wypasione byly w akcji(te slonce),pytaj lepiej gdzie nas nie bylo 😀
http://www.youtube.com/watch?v=AD8XeLwtjKE
Rysiu
wypasione relacji nie przekażą 😉
może troszkę Ty za nie
http://www.youtube.com/watch?v=AEq62iQo0eU
Rysiu, natychmiast pokaż okulary, żebyśmy byli pewni, że to naprawdę Ty! 😎
A jak już leci Neil Young, to dla mnie koniecznie musi być to
http://www.youtube.com/watch?v=t0rG2ME4sAc
Tak a propos, może byśmy coś zwodowali? 😆
Bobiku
wodujcie , wodujcie , Moja dziś do niczego , więc moze to zadziała , bo ja już wszystkie srodki wyczerpalam 🙁
PA
http://picasaweb.google.pl/biala.niunia/CzyToJa?authkey=Gv1sRgCKzFtdPK2YWRAQ#5331254295900143954
A jak Stevie W., to też mam coś pasującego do dziesiejszych klimatów
http://www.youtube.com/watch?v=pEoE2UQXduA
W ogóle ta cała płyta, Songs in the Key of Life, ma u nas w domu bardzo szczególny status. Przez kilka pierwszych lat małżeństwa moich Starych była jedną z ich najwierniejszych muzycznych towarzyszek i czasem podejrzewam, że oni sobie z niej zrobili jakiegoś prywatnego symbola. 😉
Bobiku,”wodowanie” to teraz w berlinie 1MAJ w Kreuzberg-
Friedrichshain 8)
No, jak w wypasionych, to na pewno Ryś, nie ktoś podszywający się. I jest dowód, że ich nie zgubił, bo i takie już były podejrzenia. 😉
Bobik
rozumiem , że u Moniki i PA , FBI namierza youtuba , ale u Ciebie co za drań to robi 👿
moze już coś zwodujesz 😀 uda sie i Moja się choc na chwilkę 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=XJYUSdX-Rps&feature=PlayList&p=ECD3BB7AC0819810&playnext=1&playnext_from=PL&index=42
Jak wodowac, to chyba trzeba zaopatrzyc sie w szampana? Tylko szkoda tak wszystko na burte. Na letni dzien moze lepiej zastosowac wewnetrznie? 😀
Na Raya Charlesa miekne, Stevie W. tez bardzo mi mily, wiec czuje sie juz troche szampansko. 🙂
Niuniu, ciesze sie, ze juz robisz kanapki, teraz dosylam ogromna miske amerykanskiego coleslaw i kielbaski z grilla (przynajmniej jedna z tych potraw zadowoli znajdujace sie tu liczne psy, z Toba i Bobikiem na czele). W ramach sobotniego buszowania po zieleni musimy niestety kupic krawat w kolorze „burgundy” na jutrzejszy koncert, kiedy moj fizyk przemieni sie w muzyka. Zosia nie chce powiedziec, do czego konkretnie byl jej potrzebny poprzedni taki sam krawat, dosc, ze nie nadaje sie on obecnie do uzytku. 😉
Witajcie i odrazu wybacznie- nie mogę sobie odmówić powitania mojego „wirtualnego dziecka „,czyli Rysia! Hi!!:wink:
Mam nadzieje,że już w sombrerze!!
**
Właśnie mi Amerykanie czymś zaimponowali: Dniem Suszenia Prania na Powietrzu!!(Czytam w WO.)
Bobiku przegapilismy taka imprezę , podobno w USA była 19 kwietnia.To rzeczywiście powiew wolności obywatelskiej , bo ponoć kary był za suszenie nawet we własnym ogródku.
Kanada ma ponoć ogromny wkład w tym ” daniu szansy gaciom itp” o przy okazji oszczędzaniu energii.
Ja już dawno moja elektryczną suszarkę wyrzuciłam !
Nic tak rokosznie nie pachnie, jak pościel prosto z powietrza i słońca.
***
Mam nadzieję,że Ryś wywietrzył pierzynę.
Moniko, ja tam Zosie rozumiem.Taki krawat w zamierzchłych czasach Tyrmanda był obiektem pożądania, a że ich nie było w sklepach- malowało się na nim girlsy i palmy.Radzę poszukać krawata w teczkach z rysunkami Zosi.
Dziecko pewnie chciało doświadczyć, jak to z Jej przodkami bywało.
Naprawdę nie wolno było w USA suszyć gaci na wolności? 😯
Trzeba Amerykanów wysłać po nauki do Italii! 😀
Niunia, u nas to pewnie BND daje szlaban na tubę. Ale nic im to nie pomoże, bo jak Ci powiem, co tam było, to na pewno będziesz to miała w głowie. Woodden Ships i Black Man. Zresztą BND i FBI to skróty, więc i tak na imprezę nie wejdą.
O kurczę, uświadomiłem sobie teraz, że PA będzie musiał mieć specjalną przepustkę. 😆
Suszenie bielizny we wlasnym ogrodku jesli jest na tylach domu (backyard) nikomu nie przeszkadza. Aspoleczne natomiast moze byc suszenie gaci na widoku z ulicy. Ulica wyglada wtedy jak slums. Czasami mam ochote przylozyc chinskim-studentom, sasiadom E., ktprzy rozwieszaja bielizne na calym wspolnym podworku. Przy pierwszym podmuchu wiatru gacie, skarpety i sprane, podarte poszewki na poduszki wpadaja nam do skrzynki z kwiatami lub laduja na naszych schodach. Obiecalam sobie, ze bede wrzucala do smietnika, ale nie mam sumienia tego uczynic. Juz im podrzucilam pare zaszczepek. Nie uzywaja.
Niestety nie ma tu takiego zakazu. Bede sie jednak domagala wprowadzenia go na najblizszym zebraniu lokatorow-wlascicieli. 🙁
W co nie będzie odziany sam Bobik ? itd.padło na wstępie pytanie Szefa.
Mam następującą propozycję:
* Pod żadnym pretekstem Bobiku nie możesz mieć munduru
oficera Marynarki Wojennej kraju bezmorskiego!! 😆
** Nietoperzyca nie może mieć długiej , ani krótkiej sukni, ponieważ zwisając głową w dół, pokaże majtki.
***Wanda TX nie może zamiast torebki dźwigać kowbojskiego siodła z tzw,kulą i jukami,żeby nawet nie wiem co kryły.
*** PA niech porzuci fartuch lekarza,żeby się Matylda nie wystraszyła.Najlepiej, jak się odzieje w sama muzykę.
****
Monika też niech porzuci melonik i garnitur pogromcy Cozy Nostry i wystąpi wyłącznie w aucie.
****
Chętnie zamienię z Rysiem na czas uroczystości starą skórę
z babki wielkanocnej na cętkowane futerko.Jest twarzowe.
*****
Więcej pomysłów nie mam,może ktoś dorzuci? 🙂
Też z zanteresowaniem przeczytałam o amerykańskich restrykcjach suszenia majtek na świezym powietrzu. Rozumiem „od frontu” to rzczywiście wyglada dośc niechlujnie, ale od podwórka? Sama mam tzw ganek czyli kuchenny długi balkon i oczywiście susze na nim wszystko,od wiosny do jesieni. W Londynie mieszkalismy w małym bloczku, na tyłach była spora łączka, na niej sznurki do suszenia prania. Oraz miejsce inegracji sąsiedzkiej ( głównie kobiecej, ale nie tylko). Bardzo to było miłe. Jak to jest u Ciebie Moniko??
U mnie sa Jankesi, Zono, z zasady oszczedni i skromni. W zwiazku z tym mozna suszyc, ale z tylu. I wiele osob to robi. Kazde miasto ma w sumie wlasne regulaminy, ale trend w naszym stanie jest na suszenie z tylu.
A teraz idziemy juz (operowo, czyli duzo zapowiedzi i arii, malo akcji) szukac tego nieszczesnego krawata. 🙂
Babko, żeby obdarcie Rysia z futerka nie poszło na marne, powinien on na czas bezfutrza występować w takiej akcji reklamowej: 😆
http://www.peta2.com/outthere/images/SteveO_RatherGoNaked.jpg
Żono
skoro jesteś znaczy , że już spokój po burzy remontowej
😀
Pamietam pranie , jak robiłam z dziadkiem w bali , dla mnie to oczywiście była zabawa , ale dziadek cięzko na tarce prał , potem cale podwórko na tyłach domu zawieszone białą poscielą , mozna bylo biegać pomiędzy linkami , zapach krochmalu , slonca gdy się prasowało , no cóż pamięć to wspaniały wynalazek 😀
Bobiku
czy mogłbyś już zwodować , osobiscie wolę nie mieszać renskiego Riesling Spätlese z szampanem , ale jak trzeba , to trzeba ❗
Babko
sukienki nie ubiorę , obiecuję ❗
Troche prywaty dla Mojej , rozumiem ,że rozgrzeszenie dostalam , zanim zapytałam , całkiem jak Rosjanie gdy weszli do domu dziadka Mojej , najpierw zjedli , a potem zapytali czy mogą 😉 ale kanony zachowania zostały zachowane 😉
http://www.youtube.com/watch?v=aSxt7BNYYZc
Też nie ubiorę sukienki, mam nogi. Ja tam już zwodowałam 😆
Nietoperzyco, babcia, dziadek był nosiwodą, reszta jak u Ciebie 😀
Haneczko
tak włąsnie nosił
http://www.zwoje-scrolls.com/zwoje40/mz32.jpg
ja też zwodowałam , bo pochylnia Bobika się zacieła 😆
Babko – ja nawet torbki nie lubie dźwigać 🙂 nie tylko siodła.
A na słońcu można nie tylko suszyć ale i piec :
http://picasaweb.google.com/WandaTX/PieczenieNaSloncu?authkey=Gv1sRgCN2koIKA-b29qgE#5331302256889464226
Szanowne Panowie i Panie,
niniejszym następuje
WODOWANIE!
W celu uczczenia święta
butelka szampana –
dla Pani, dla Pana,
dla starych, średnich i młodych.
I tylko proszę pamiętać,
że wodowanie
to nie jest dolewanie do szampana wody! 😆
Byłam z Emi na spacerze wieczornym,pewnie szampan wypity,ale sama sobie przygotują drinka.
**Pranie zwodowałam na balkon.Uwielbiam, jak tam się suszy.Gwoli wyjaśnienia akcja została uiecznoona w Wysokich Obsasach dodatku do GW. z lekkim opóżniniem.Chodz o ekologię,a także o te restrykcje.Jakiś pan na Florydzie po długim czasie wygrał proces, gdyż ukarano Go za suszenie prania na zapleczu Jego domu.
**
Jak zwykle Bobik ma rację.
Otóż kilkanaście lat temu pewien Włoch zamówil u mnie gobelin pt'”Pranie”(Nie wiem czy jeszcze znajdę fotkę).
Najpierw się obruszyłam,a potem mnie temat tak wciął,że wyszła z tego zabawna, abstrakcyjna nieomal kompozycja.
Nasi klienci mają czasem przedziwne wymagania(płacę i wymagam) zdarzyło mi się robić monstrualnego pająka dla j Szwedki,Trolla-górę dla Norwega, nie wspomnę o koniach i innych zwierzakach, ale też było zabawne zamówienie na Lwa z różą w zębach:shock: :(dla męża na rocznicę ślubu )i dziadka z kozą .
Dziadek mi się mniej udał, ale koza owszem coś dla Moniki.Tylko chyba dawała błękitne mleko.Poszukam fotki.
Babko
a zamówił ktoś nietoperza 😯
Dzień dobry wieczór.
Zadanie domowe odrobiłem:
– Kogo należy z całą pewnością nie zaprosić?
Olivera Pocher oraz Barbary Schöneberger
– Gdzie nasz jubileusz nie powinien się odbywać?
Nigdzie, oprócz w „Błękitnym Pudlu” w Sopocie (można przefarbować 😉 )
– Która kapela i czego nie będzie grała?
Heino („Karamba, Karacho”)
– Jakie dania i napitki pod żadnym pozorem nie będą
podawane?
Kisiel, kleik i herbata rumiankowa
– W co nie będzie odziany sam Bobik, w co Komentatorzy, a
w co Zaproszeni i Niezaproszeni Goście?
Stój wieczorowy w stylu Thomasa Gottschalka zabroniony!
– Na jaki temat nie będą wygłaszane pochwalne mowy?
Temat zabroniony: kąpiel, pchły, kleszcze oraz oset
– Jaka księga nie zostanie wydana z okazji?
Księga nie zaproszonych gości (za dużo tomów)
Bobiku 55 wpis oznacza ~21.850 komentarzy 🙂 🙂 🙂
Szampan! bardzo proszę. Byle nie jak w tym dowcipie. Młody oficer wchodzi z panną do knajpy i juz od progu woła Szampańskoje i frukty!!, a na stronie do kelnera a tak po prawdzie : wodka i ogorcy!
* * *
Lubię kupować krawaty! najbardziej mojegu Ojcu, który ma ich spora kolekcję i zawsze cieszy się jak dziecko z następnego ( a dobiega 90tki!)
* * *
Z b. wczesnego dzieciństwa pamietam tzw „kobiete” , która przychodziła pomagać w praniu i metalową tarke tez pamietam. potem nastała pralka Frania, którą zawsze obsługiwał mój Tato, Mama uważała że to za skomplikowane. Teraz banalny automat! a o krochmalu zupełnie zapomniałam, może warto by było czasem coś wykrochmalić!
Moguncjuszu
Moja pyta gdzie Marylka ??
Kojaku niewiele wskórałam w Twojej sprawie-mam nadzieję,że nietoperzyca, niezawodna pomoże.:mad:
**
Nietoperzyco( nie zamówił), ale nietoperz pt.”Gacek” był wystawiany w Waszym BWA przed laty na wystawie miniatur , a potem pojechał do Meksyku, jako prezent.
Jeśli znajdę katalog skopiują dla Ciebie. 🙂
***
Bobiku Gratulacje- liczba jest imponująca!
mam nadzieję,ze zdrówko dopisuje!:smile:
Żono
jakieś propozycję odnosnie krochmalenia 😀
Dowcip o szampanie z dłuuuuuuuuuuu brodą
Kelner podchodzi do stolika /Podać może coś /Szampan ? gośc się odzywa :nie z kolegą
Tak, pewien klient z Transylwanii…
Babko
dobrze ,że to tylko skan bedzie , bo gdyby prosto z Meksyku 👿
@niuniu,
Marylka rozmawia o „Błękitnym Pudlu” i przedstawia plany urlopowe, równocześnie przygotowując szparagi na późną kolację 🙂
Foma
jesli płacił euro i to dużo niech będzie z Transylwani 😆
Ja tez, zono, lubuilam kupowac krawaty Ojcu, ktory lubil moje wybory, bo byly zawsze odrobine odwazniejsze niz by sobie sam kupil.
Metalowa tarke w drewnianej ramie z wbudowana poleczka na szare mydlo pamietam jeszcze z Syberii. Ale obslugiwala ja mama. POtem sie bielizne gotowalo w mydle w duzym kotle aluminiowym, na piecu.
Pamietam tez nasza pierwsza pralke elektryczna, okragla, z wyciaganym ustrojstwem do odciskania. Wlewalosie do niej goraca wode i utarte rozpuszczone mydlo i nastawialo na jak dlugo sie chcialo. POtem wode sie wylewalo przez gumowa rure do wanny. Zakuipiona byla w 1957 roku, korzystaly z niej wszystkie sasiadki, przyjechala z nami do Polski i wciaz znakomicie dzialala, kiedy wyjezdzalismy 8 lat pozniej do Ameryki. Zostala sprzedana!
Teraz mam Boscha, ktorego musze zmieniac co 7-8 lat. Amerykanskie wytrzymuja 20 + . Jak nie przymierzajac radzieckie 😆
Mój Bosch ma już 15 lat i na razie (odpukać) dziala całkiem sprawnie, ale z obserwacji znajomych widze, że im młodszy sprzed AGD tym szybciej sie psuje i trzeba wymieniać. Mozna się oczywiście pocieszac , ze kupowanie nowej pralki to czyn patriotyczn
Podobnie do radzieckiej działała kultowa pralka FRANIA, ostatni raz widziłam ją na wystawie poświęconej sztuce i wzornictwu PRL w Zachęcie
Posyłam Wam lekko przydługa Bajkę, ale to awansem na trzy najbliższe dni.Ozgubnuch skutkach nalotów,wodowania itp
Bajka
o zgubnych skutkach…
Na łąkę padł blady strach
Coś przeleciało zabzyczało:
-Bzum, bzum
I w trawę bum!!
Mrówka krzyczy:-Hej sąsiedzi !
Coś na naszej łące siedzi !
Trzeba zrobić rozpoznanie,
Rekonesans ,nim TO wstanie!
Mogą z tego być kłopoty,
Ktoś tu ćwiczy próbne loty,
Albo co innego ćwiczy
I okropnie przy tym bzyczy!?
Wysłano na zwiad biedronki.
Są czerwone i znaczone,
Więc je widać na tle łąki
W którąkolwiek spojrzeć stronę.
Biedroneczki poleciały,
Otoczyły, rozpoznały
I uśmiały się stokrotnie,
bo na łące leżał BĄK !
Na plecach!( czyli odwrotnie.)
Wymachując odnóżami
Bąkał bardzo zawstydzony:
-Niech mnie wreszcie ktoś obróci!
Z niewłaściwej leżę strony!
Siedmiokropki uradziły:
-My nie mamy dosyć siły,
Na nic zda się trud nasz wszelki.
Nie da bąka się obrócić
-Jest zbyt wielki!
Przyszedł pająk, rzekł:Dziewczyny!
Tu potrzeba mocnej liny,
Ale trochę potrwa snucie,
Więc pilnujcie, by nie uciekł!!
Ta oferta od pająka
Bardzo przeraziła bąka.
Zaczął bąkać:- nie, och! NIE!
Przecież mnie ten pająk zje!
Na to pająk:
Jak pan chce!Chciałem pomóc!
Nie? To nie!
Obrażony, poszedł sobie.
-Taki obiad!Co ja robię!!
Przydreptała para jeży:
-Czemu pan na plecach leży,
Jakiś taki rozmemłany ?
-Chyba nie jest pan pijany?
-W rzeczy samej, to być może !
Bąk- wybąkał udręczony-
Bo opiłem się nektaru,
Po czym padłem jak rażony
od ….ciężaru!
Nagle pliszka poradziła:
-Ja tu przygnę źdźbło turzycy,
A pan niech się mocno chwyci,
by się sprawa zakończyła.
Pliszka była silna, duża-
Bąk uchwycił się łodyżki,
po czym stanął na odnóża!
-Wielkie dzięki! -rzekł do pliszki.
-Bzum!-odetchnął!Co za heca!!!
Wszystko przez ten brak umiaru!
W środku łąki! I na plecach!!!
Muszę stronić od nektaru!!!!
KoJaKu, przyjmuję wszystkie propozycje, ale przyznaję, że niezaproszenie Olivera Pochera sprawi mi chyba największą przyjemność 😀
Moja rodzina ruszyła ze spontanicznymi wyrazami poparcia 😆
W górę Bobik!
a my tu mamy prawdziwe wodowanie, wodospadstwo, wodolejstwo – ale pompa!
Babko
😆 😆 😆
o taki:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/Deszcz?authkey=Gv1sRgCObYq_LlruDEowE#5331324906664936162
Dobrze, że Babka ostrzegła. Nektaru nie będziemy dziś podawać, bo impreza za szybko by się skończyła. 🙂
Wando, a w którą ja mam górę? Bo w zasadzie cierpię na lęk wysokości, więc wolałbym jakąś umiarkowaną. 😉
A tak raz do góry hop!
Wando!Ja trzymam Ty podrzucasz!Trzy razy !
Tylko musimy pilnować,żeby się płyny w organiźmie nie przelały 🙂
Wrocilem z zakupow. Dopiero.
O pralkach w Ameryce Pln. Tu wciaz obowiazuje model „Frani”. Tocze na ten temat dyskusje z prawdziwymi patriotami amerykanskimi, ktorzy dowodza mi, ze pralka europejska (japonska) nie pierze i potrzebuja mocy Franii. Rzeczy wyprane suszy sie potem w suszarce elektrycznej, aby zaoszczedzic na prasowaniu. W moim sasiedztwie nie widzialem nikogo suszacego cokolwiek na sznurku.
Ja sam posiadam pralke bebnowa, ktora coraz latwiej kupic w sklepie. Kiedys byly tylko „Bosche” i „Miele” za bajonskie pieniadze (podwojna cena amerykanskiej).
Niunia: dzieki za Pink Floyd, to tez moi faworyci. W gustach jestem raczej kosmopolityczny i eklektyczny. Lubie nawet Ofre Haze.
http://www.youtube.com/watch?v=qmA49Qd5S9A&feature=PlayList&p=2447746019A48339&index=0&playnext=1
Kilka moich ulubionych melodii pochodzi z filmu izraelskiego „Walk on water”, jezeli ktos to widzial. Polecam.
http://www.imdb.com/title/tt0352994/
Mama miała pralkę pt. Alba cygnus. Wielkie to było, luksusowe, z kociołkiem na odwirowanie tego, co prało się w komorze głównej.
Bardzo mi przyjemnie 😀 Płynę, ale jeszcze nie wiruję 😉
I na dodatek tornado alarm wiec wylaczam komputer – milej dalszej 55 🙂 (ostrzegawczy nic groznego)
Przyznać się, kto zaprosił tornado? 😯
No i niech mi jakiś pisiak powie, że ja Polski nie kocham. Właśnie pod białego szampana czerwone wytrawne zacząłem pić. Takie poświęcenie w imię narodowych barw nie powinno przejść niezauważone! 😀
Wando;takiego „lania” to juz 100lat nie bylo w berlinie,a szkoda,dawniej to byly deszcze calymi dniami siedzielismy w kampingach,a woda lala sie z nieba
co za czasy
Moguncjuszu,Olivera zostawimy w domu i ciuchy pana G. tez!!!
Babko,podziele sie z Toba tym i tamtym ale nie futrem cetkowanoprazkowym 😀
Sąsiadko, gdzie te ogórcy? Przecież nie będę pił bez zakanszania 😀
pralka Frania,gotowana na gazie posciel,wykrecanie i plukanie w wannie,strych i magiel na Slaskiej drewniane walce na korbe
te zapachy,te dzwieki a,teraz zimny bezduszny Bosch lypiacy
czerwonymi swiatelkami
Bobiku
jak to gdzie , stoją na stoliczku ,zakąszaj , ja zaraz też będę patriotyczna :schock:
Rysiu, drewniane walce wciąż jeszcze niektóre kapele potrafią zagrać. 😆
jutro tez cieplo i slonecznie
wiec do wyrka brykam
Bobiku prawie 22 000 wpisow,kuchnia ,to powala
Dobranoc,do jutra
Bobiku, moga byc malosolne??
Niunia, ja nie chciałem zakąszać, tylko zakanszać, żeby lat sobie dodać i powagi. Bowiem jak pisał mistrz Załucki,
w całej Europie przecież wiedzą,
od Bałtyku aż do La Mansza,
że w Polsce dzieci tylko jedzą,
dorosły Polak zakansza. 😆
Nietoperzyco, czekam na Ciebie patriotyczną z utęsknieniem. Co to może być 😯
Rysiu, ja teraz też Bosch łypiacy czerwonym 🙁
Sąsiadko, nawet muszą być mało-. Innosolne nie były dziś zapraszane. 🙂
Eee Rysiu, to jak ja się mam ubrać?
Co to jest to i owo czym się chcesz podzielić?
Nawet człowiek nie ma co na siebie włożyć przy takim Święcie. 👿
Co Wy macie przeciwko łypaniu czerwonym? Ja sobie właśnie łypnąłem i zdecydowanie dobrze mi się od tego zrobiło. 😀
Chyba sobie jeszcze lampkę łypnę. Zdrowie Gości! 🙂
Ja wkładam koszulę nocną długaśną i mówię dobranoc 😀 Jutro też jest dzień 😀
zdrowie Bobiku i ogóreczki raz!
Babko, w cziom dieło? I tak dzisiejsza problematyka ciuchowa sprowadzała się do pytania, kto w co będzie nieubrany. 😀
Bobik, jak to Bobik przypomniał mi,że w Krakowie na obrzeżach była taka mała kawiarenka, gdzie się panowie umawiali na randki pozamałżeńskie i chyba Załucki pisał, cytuję z pamięci:
przy drugim ..Kern Jerzy, a z nim dama wiotka oraz słodka nadzieja,że ich nikt nie spotka” 😉
Ja jeszcze nie zapomniałam, jak to jest ładnie się ubrać,choć to rzecz gustu.
Ale ja się ładnie nie ubrać? 😯
Ooo!To wyższa szkoła ! 😡
Chyba pójdę w ślady Haneczki, dlugaśnej koszuli nie mam na podorędziu,ale coś tam znajdę, choć miałam nadzieję wystąpić dzisiaj w pożyczonym futrze.Dobranoc .:wink:
Babko,ładne nieubranie to sprawa w miarę prosta, pod warunkiem, że ma się odpowiednią fryzurę. 😀
http://ihasahotdog.files.wordpress.com/2008/03/funny-dog-pictures-lion-haircut-dog.jpg
🙂 🙂 🙂
Babko, prawdopodobnie chodzi o Cefe Milano na ul Tynieckiej na Dębnikach. rzeczywiście było to ( nie wiem czy ta knajpa dalej istnieje) miejsce tajnych randek. O tyle absurdalne, że żadne tłumaczenia w stylu:”przechodziłem/am tu niedaleko i spotkałem/am… „nie wchodziły w grę. Jako młode dziewczę w liceum spotykałam się tam z pewnym nie tak młodym kolega kuzyna. Z róznych powodów też nam zależało na dyskrecji. Pewnego popołudnia przy stoliku obok spostrzegłam kuzynkę bynajmniej nie z własnym meżem. Wymieniłysmy zdawkowe usmiechy i nigdy do tego tematu nie wróciłysmy….
Bobiku
Niunia spi smacznie , gdyby nie spała to by zakanszała , a tak ze mną możesz tylko zakąszać 😉
Zapomniałam, jak to ja(dobranoc x3) poprosić Cię Bobiku o kawałek sznurka na którym się chciałeś powiesić, podobno przynosi szczęście. 😆 bardzo mi potrzebne.
Tylko,żebym nie wyszła na notoryczną naciagaczkę zważywszy wiersze Twojej Mamy, (właśnie jeden topię w papierze) Zobaczymy, czy się uda? 😉
.
Żono
czy nie sądzisz ,że Babka powinna powrócić do jakze ciekawego tematu mezalianse 😀 a nie długą koszile nocną szukać
O to, to żono, znam ten lokal.
Mój dość zabawowy kuzyn (cały Kraków jest mój- powiadał)
spotkal tam własną żonę z ówczesnym opatem z Tyńca.
Faktycznie to Milano było absurdalne, ale podobno były tam świetne lody. Nie wiem, nie znam z autopsji, a przekaz rodzinny jest w tym wypadku nieskuteczny, bo tata mało knajpiany, a mamę na obrzeżach to już prędzej można było spotkać w Barze na Stawach. Chociaż tak po prawdzie to zawsze wolała centrum. To u niej chyba taka wada charakterologiczna. 😉
A kto powiedział, że się chciałem powiesić na sznurku, a nie na żyrandolu? 😀
Mam posłać kawałek żyrandola? 😯
Niuniu o mezaliansach , wspomniałam tylko mimochodem i nie naciągaj mnie na zwierzenia na blogu.
Zresztę nie takie tragiczne.
Tragiczne byłyby mezalianse teraz!!Zwłaszcza , jak nie mam ani futra(ryś mnie zawiódł) , ani co na siebie włożyć. 😡
Lody były dobre, a opat miał z Tyńca mial po drodze!
Lokal był szczerze mówiąc dość lichy, choć w tamtych czasach co nie było częste, prywatny. Bardzo sympatycznie było tam na wiosnę, bo stoliki wystawiano do ogrodu, jakies drzewa owocowe tam chyba kwitły ( ale nie jestem tego bardzo pewna) Musze przy okazji ( okazji w sensie , że będę w poblizu!) sprawdzić czy to Milano jeszcze istnieje, choć raczej watpię
Babko, to jeszcze wszystko by było nic, ale jeśli nawet perły rodowe rzuciłaś przed wieprze (nie daj Boże meksykańskie), to już naprawdę przechlapane. 🙁
Bobiku niecnoto! Zawsze się sprytnie wykpisz! 😉
Mezalianse bardzo ciekawe i wbrew pozorom ciągle aktualne. Jako matka dwóch panien „na wydaniu” zminilam nieco moje sztywne stanowisko że mazalians to przezytek.
Pereł rodowych u nas nie było, tylko przepiękne prawdziwe ogromne sznury korali z Podkarpacia, podarowane Mamie przez Babcię.Zginęły w wypadku w Gander.
Ale udało mi się uratować ogromną broszę z korali, bo przed wyjazdem Mamy poprostu ja schowałam do swojej kasetki.I mam do dzisiaj.
Żono sąsiada, niestety to stale moim zdaniem aktualne.:mad:
Gratulescu z okazji 55!
Bylam odcieta od sieci przez dwa dni, no ale w sam raz zdazylam na celebracje. Uff!
Idę już spać, bo jak o Krakowie mowa, to zaraz się rozmarzę i rozmażę.:mad:
No wiecie co? 😯 Łotrpress potraktował całkiem na serio to, co napisałem, że PA będzie potrzebował dziś specjalnej przepustki i go nie wpuścił. 😯
PA, natychmiast wypisuję Ci przepustkę. I nie przejmuj się nadmiernie, że Łotr Cię za jakiegoś IPN-a wziął. On tak na pewno na złość. 👿
Babko zamiast się mazać, przyjezdżaj, nawet jesli cafe Milano juz nieczynne!
A teraz dobranoc wszystkim
W każdym razie to niewpuszczenie PA nie miało nic wspólnego z dyskryminacją Kanady, bo Królik na szczęście nie miał problemów. 🙂
Babko, u niektórych to się kończy tak: uwaga, bo się rozmarzę, rozmażę i rozmnożę. 😉
Aha, zapomniałem zapewnić Panią Kierowniczkę, że zrobimy wszystko, żeby na naszym jubileuszu nie zaśpiewała Doda.
Zresztą poza jubileuszem też nie. 😉
Toast za 55 wzniose winem, wiec nie trzeba zakanszac,
dobranoc.
Króliku, to są jakieś przesądy światło ćmiące, że do wina nie trzeba. Z każdej możliwości zakanszania należy radośnie skorzystać. 😆
Ja tez wzniose toast za 55 dopiero teraz, bo wczesniej nie moglam tu dotrzec. Zrobie to szampanem, bo i okazja radosna, i mozna go pic o kazdej porze – nawet do sniadania. (Znam takie jedno niezbyt duze miasto, gdzie pierwszego maja wita sie przez wstanie o piatej rano, zeby o szostej posluchac choru spiewajacego z wiezy, zjesc truskawki i croissanty, i popic wlasnie szampanem – w duzych ilosciach…). 🙂
Swietna lokalizacja Moniko.
Jest dzisiaj piekna ciepla wiosenna noc. Czyste gwiazdziste niebo. Mozna je jesc lyzkami. Jeszcze nie jest bardzo zielono, ale w nocy tego nie widac. Vermouth z tonikiem i plasterkiem cytryny (no jeszcze kostka lodu)- hold the gin!
O zakaske mam nadzieje, ze niunia sie postara, bo do sniadania juz niedlugo.
zostalo jeszcze kilka ogorasow wstawiam wiec wode(czajnik nowy elektryczny bez duszy,zimny ale szybki! 😀 )dla sniadaniujacych switem niunia ma jak zwykle rogaliki wiec
niedzielo czekaj my przybywamy!!
Rysiu
ja myślałam ,że Ty jeszcze będziesz odpoczywał ,
miła niespodzianka
skoro Królik też nie może się śniadanka doczekać
rogaliki są , nie wiem tylko czy amatorzy będą dziś
po wczorajszym dniu biało czerwonym
wodowaniu
dziś barszczyk czerwony z pasztecikami
oraz dla Królika specjalnie rosolek z lanymi kluseczkami
do picia zestaw stały oraz sok pomidorowy
Moniko
to miasto gdzie croissanty , truskawki , chyba by mi się spodobało 😀
Króliku
u nas też była piękna gwieżdzista noc , szkoda że nie mogłam Mojej na spacer wyciągnąć 🙁
Bobik
natychmiast wystaw przepustkę PA
Skoro wszyscy tak tesknią za innym praniem , powinniśmy jakąś balie zwodować i urządzić wielkie pranie 😉
Moja ma nadzieję ,że chociaż to skonczy się dobrze
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,6564107,Iran__Zrewidujemy_wyrok_ws__dziennikarki_z_USA.html
Amigo , Emi biegniemy na spacerek 😆 😆 😆
Haneczko
Moja też na Ciebie czeka z utęsknieniem , może być patrotyczny ale nie musi 😉
PA
na powitanie dnia
http://www.youtube.com/watch?v=0kNEo8OxrT8
Już mnie obsiedli. Naród łykendowo bardzo intensywnie korzysta z dóbr, także kultury. Miłego dnia 😀
Dzien Dobry! Po kawie i croissantach, zbieram sie do wyjscia i spotkania z Pania Kierowniczka, ktora, niestety!, juz poznym popoludniem wraca do Wwy.
Moze uda mi sie zachecic ja do wyskoczenia do Dulwich, gdzie na rozkosznych gruntach znajduje sie absolutnie rozkoszna nieduza galeria – ok. 150 obrazkow. Kolekcje te zamowil u londynskiego marchanda Krol Stas, ale zanim zdolal odebrac jego krolestwo zostalo rozebrane 🙁
Jednego obrazka szczegolnie zaluje, ze nie znalazl sie w Polsce – jest to niewielki portret dziewczyny wychylajacej sie z okna. Rembrandta.
O jakiz to piekny obraz. Jest oparta o parapet, rece chyba pod broda, mam wrazenie, ze jest w nocnej koszuli. Wyglada bardzo ludowo i zastanawiam sie – nigdy tego nie sprawdzilam pod katem dat – czy nie jest to jego sluzaca, a pozniej ukochana druga zona Hendrikje – Saskia juz nie nie zyla, kiedy H. przyjechala ze wsi i najela sie do Rembrandta.
Przezyla z nim najgorsze chwile jego zycia – straszny proces sadowy i zmarla przed nim na dzume albo ospe (?).
Hendrikje pojawia sie na kilku najpiekniejszych obrazach Rembrandta – miedzy innymi tej takiej dziewczyny stojacej w wodzie, dochodzacej jej do pol lydek i podtrzymujacej dluga biala koszule zeby sie nie zamoczyla.
Bylam w Dulwich tylko raz i chcialabym znow spotkac te dziewczyne z okna.
Ale jest tam mase innych znakomitych obrazow – mistrzpw znanych i mniej znanych, jeden z nieznanych (mnie) bardzo mi sie podoba, bo daje duzo szczegolow zycia codziennego w XVIII w. – np piekna kolekcje glinianych garnkow przed domem.
Ale moze PK bedzie chciala po prostu poszwedac sie po Londynie. Tez OK by me.
O,o! Znalazlam te dziewczyne Rembrandta:
http://www.dulwichpicturegallery.org.uk/collection/search_the_collection.aspx
Dzień dobry 🙂 Poproszę o dostarczanie dziś na blogu słońca w dużych ilościach, bo to z realu wzięło i się wycofało, wpuszczając idziedysca. 🙁 Tak że z wieszania prania nici, co najwyżej tę balię uda się zwodować.
Na ogólne, choć nie wprost wyrażone życzenie publiczności wymaluję na burcie balii napis M/S Frania. 😀
Tak, tak, psu to nikt Dulwich nie proponował. 😥 Tak jakby trudno było się domyślić, że pies maniakalnie uwielbia w Rembrandty się wpatrywać.
I tak by wprawdzie nie zdążył do tego Dulwich pojechać, ale przynajmniej mógł sobie pomarzyć, że gdyby zdążył, to by pojechał… 😉
Pieeseczku, przybywaj natychmiast!
Chyba za młoda, Heleno. HS miała na wejściu +20.
Bobiku, chcę idziedysca. Tu ani chmurki.
Przybywać, przybywać… Duch niby ochoczy, ale ciało mdłe jak budyń waniliowy. 😉
Bardzo przyjemnie zrobiona stronka tej galerii w Dulwich. Przejrzysta, dobrze funkcjonująca, miło się po niej łazi. 🙂
Witajcie i ponieważ 13 bramka, to wchodzę.
Budyniu Wam nie posyłam,ale trochę słońca, jakieś ciasteczka w czekoladzie,a dla mięsożernych kawał kurczaka.
Po wczorajszym wodolejstwie moim- postanowiłam ograniczyć ilość zużywanej wody, więc kawa będzie maleńka.
Wszyscy tęsknią za „Franią” i wszyscy mieli takie same doświadczenia:Tata przy pralce,wyżymaczka itp.
I wszystkie „Franie” wylądowały gdzieś jeszcze na służbie.A po niech zaczęły się inne, kończące swój żywot bardzo szybko.
Znak czasów.Żeby ludzie mieli pracę-sprzęt nie może być długogrający.
U Bobika ponoc leje , jak z cebra, a Bobuk sobie dryfuje w tym cebrze pn.”Frania”.
Nie wyspałam siędzisiejszej nocy, więc robię szybki obiad i idę spać,a Wam życzę miłego dnia. 🙂
Haneczko, wirtualnego idziedysca mogę załatwić bez problemów. Real jest, niestety, trochę oporny na moje prośby i groźby. 😉
Babko, czyżbyś się ode mnie zaraziła trybem życia? 😯
Miejmy nadzieję, że nie będzie z tego jakiejś epidemii. 😉
Ja też chcę idziedysca, bo sucho jak na Gobi 🙂
Hoko, trzeba było wcześniej mówić, że też chcesz. Teraz muszę przerabiać balladkę. 😀
Koło domu ogródeczek,
w ogródku ławeczka,
idziedysc se na niej przysiadł –
patrzy, gdzie Haneczka.
Gdy rzeczona wyszła z domu,
pędem do niej bieży
i powiada: droga pani,
chcę się z czegoś zwierzyć:
nikt nie kocha mnie, nie lubi,
ani nie szanuje,
sikawicą zwą mnie podle,
lub przebrzydłym lujem.
Nikt nie myśli o mnie ciepło,
nie czeka z ciasteczkiem,
lecz słyszałem gdzieś, że mogę
liczyć na Haneczkę.
Ona jedna mnie przygarnie,
wesprze dobrym słowem
i w ogóle me załatwi
potrzeby duchowe.
Tu Haneczka w idziedysca
popatrzyła oko
i tak rzecze: ja to jedno,
a drugie to Hoko.
Jemu także bez lujania
jakoś źle się robi,
bo wysycha wszystko wokół
jak pustynia Gobi.
Tak że nie płacz, idziedyscu
i szat nie rozdzieraj,
możesz dla mnie i dla Hoko
lunąć jak cholera,
a my na twą cześć możemy
pobić w tarabany,
żebyś poczuł, że gdzieniegdzie
jesteś doceniany.
Fanklub twój też założymy
ze świetnym wynikiem.
Ja zostanę w nim prezeską,
a Hoko skarbnikiem.
Ogłosimy w telewizji,
żeś ty dla przyrody
lepszy od z gwiazdami tańca,
a nawet od Dody.
Więc tak strasznie nie narzekaj
na swą ciężką dolę,
bo już wkrótce, idziedyscu,
staniesz się idolem.
Miłość zyskasz i szacunek –
wspomnisz moje słowa!
Tylko wtedy nie zapomnij,
kto cię wypromował! 😆
Bobiku
😆 😆 😆
Wzruszyłam się. Właśnie dotarło do mnie, że przechodzę do Historii. Zastępy przyszłych bobikologów będą dociekać, czym zasłużyła sobie niepoetyczna haneczka na tak wiekopomne strofy 😀
W Krakowie pogoda wspaniała, ani chmurki, ciepło, Pewnie dlatego Sąsiad z dzieckien nr 1 udali sie do kina! Ja gotuje patriotyczny obiad ( botwinka z jajkiem, pulpety cielęce w sosie koperkowym, kasza gryczana, mizeria). Tylko wino bedzie francuskie.
Wspaniała sala z Rembradtem jest w londyńskim National Museum. Przewaznie jest tam mase zwiedzających , ale pamiętam listopadadowe wczesne popołudnie kiedy pzrz blisko pół godziny, byłam tam sama. bezcenne.
Haneczko, może zasłużyłaś siłom i godnościom osobistom? 😆
Sąsiadko, Remrandt z kaszą gryczaną i francuskie wino do tego to bardzo dobry zestaw. Muszę wypróbować. 🙂
Dziś w sieciowej „Polityce”, w eseju o mitach narodowych, Adam Krzemiński tak pisze:
Nowy prezydent USA gruntownie zmienia paradygmat światowej polityki. Odrzuca rozumienie polityki jako permanentnej konfrontacji z mitycznym wrogiem i głosi pierwszeństwo współpracy i dialogu.
Ja to oczywiście popieram (gdyby ktoś psa zechciał słuchać, polityka światowa już dawno na takich zasadach by się oparła), równocześnie jednak trzeźwo zastanawiając się, jak na taką zmianę paradygmatu zareagują politycy,dla których konfrontacja jest racją bytu. Czy pójdą w jakiś rodzaj hipokryzji, głośno deklarując współpracę, a cichcem judząc za plecami, czy jawnie powiedzą, że dialog do niczego im nie jest potrzebny i mają go gdzieś, czy jeszcze jakoś inaczej to rozwiążą. Bo w nagłe samoprzerobienie polityków w aniołów jakoś mi uwierzyć trudno. 🙄
Bobiku, zadales ciekawe pytanie. Moze jakas odpowiedz na to jest zawarta we wczorajszym felietonie Franka Richa w NYT. Jest to o stu dniach prezydentury Obamy, mediach, i wplywie charyzmy Obamy na amerykanska Partie Republikanska, ktora jest chwilowo w rozsypce, bo po ostatnich osmiu latach elektorat, borykajacy sie z kryzysem, ma jakby mniejsza ochote na duze przepychamki i polityke konfrontacyjna. Wiec jezeli judzic, to rzeczywiscie chwilowo za plecami.
http://www.nytimes.com/2009/05/03/opinion/03rich.html?_r=1&ref=opinion
A slonce z Krakowa chetnie bym pozyczyla od Zony (nie cale, tylko troche, jak filizanke cukru – po sasiedzku), bo u nas znowu deszczowo. Moge za to nadmiar deszczu poslac spragnionej dzdzu Haneczce. 🙂
Niuniu, Hermes juz leci z niedzielnym French toast zrobionym przez fizyka, przy wydatnej pomocy dzieci (i nic nie wybuchlo, i kuchnia jeszcze cala!). 😀
Krawata nie dostalismy, poszukiwania (juz troche goraczkowe) przewidziane na wczesne popoludnie. Ale tez jak deszcz pada, to nie zal pojsc do cntrum handlowego, wiec w sumie wyszlo dobrze.
Czy istnieje jakieś naukowe wyjaśnienie, dlaczego ten krawat musi być w kolorze burgundy? 😯
Naukowego nie ma, niestety. Po prostu orkiestra co jakis czas sie umawia na ten sam kolor krawata, i ostatnio ma byc burgundy (zeby nie bylo zawsze tak czarno-bialo i tylko muszkowo). Zakupili je wtedy razem, zeby odcien byl ten sam, ale nie przewidzieli istnienia Zosi. Teraz, ze wzgledu na reszte czlonkow orkiestry, wypada zakupic krawat tego samego koloru, co okazalo sie nie takie latwe. Licze wiec na anonimowe, ale dobrze zaopatrzone centrum handlowe – czasem tez maja jakies zalety. 😉
Bobiku
nie wiem czy naukowe wytłumaczenie , ale ja mam jedno , pewnie wszyscy członkowie orkiestry mają w takim kolorze
zaś Moja mówi ,że ten kolor najlepiej pasuje fizykom i wiesz co ma chyba słuszność , popatrzyłam na nią byloby jej w tym kolorze bosko , a Ty teraz spójrz na swojego Tatę i coś mi się zdaje ,ze to samo powiesz 😉
Bobiku
z Monika minelam się , chyba mi się należy jakaś nagroda 😀
No, dobra, Moniko, postaram się jakoś pomóc Wam w kłopocie. Nie musi się wcale spędzać wielu godzin w centrach handlowych. Są prostsze sposoby. 😆
Przepis na krawat w kolorze burgundy
Składniki:
2 krawaty w kolorze dowolnym, byle jasnym, z różnych materiałów (np. jedwab i bawełna)
3 butelki wina czerwonego typu burgund
1 pomieszczenie wykafelkowane
2 podłużne miski średnich rozmiarów
1 Zosia
Sposób wykonania:
1. Otwieramy wszystkie 3 butelki wina. Dwie z nich ustawiamy w pomieszczeniu wykafelkowanym, obok umieszczonych tam już wcześniej podłużnych misek. Drzwi do pomieszczenia zostawiamy dyskretnie otwarte.
2. Krawaty kładziemy na stole w living-roomie. Zaczynamy głośną dyskusję o różnicach w barwieniu się materiałów pod wpływem substancji jadalnych/pijalnych, upewniając się wcześniej, że jesteśmy w zasięgu słuchu Zosi.
3. Po dostatecznym wyrośnięciu dyskusji opuszczamy living-room i udajemy się do kuchni, dokładnie zamykając za sobą drzwi. Następnie poświęcamy się intensywnej degustacji trzeciej butelki wina typu burgund.
4. Po upływie ok. pół godziny zaglądamy do pomieszczenia wykafelkowanego i przy pomocy organu wzrokowego sprawdzamy stan zabarwienia krawatów, uważając przy tym, żeby nie uszkodzić Zosi. W razie niedostatecznego zabarwienia czynność powtarzamy co 15 minut.
5. Gotowe krawaty suszymy na sznurku i podajemy na koncercie, ugarnirowane białą koszulą i frakiem. Ewentualne resztki barwnika zużywamy natychmiast, np. do rozcieńczenia łagodnej furii wzbierającej w nas podczas mycia kafelków, prania zosinych ciuchów, usuwania bordowych plam z dywanów w całym domu, itp.
Niunia, może być nagroda im. Łajzy Mineli? 😆
Bobiku
😆 ale tym burgundem też bym nie pogardzila 😆
To mogę dodać jeszcze jeden punkt do przepisu 😀
6. W razie pomyślnych efektów degustacji burgunda zakupujemy większą liczbę butelek, żeby przeznaczyć je na nagrody im. Łajzy M.
Bobiku – przepis akurat jak dla nas. 😆 😆 😆
Jedyny klopot byl z tym, jak przetlumaczyc Twoj przepis osobie najbardziej zainteresowanej uzyskaniem burgundowego krawata, co bylo bardzo trudne dla tlumacza, ktory krztusil sie od smiechu. 😀 A przepis chyba zastosujemy! 😉
Przeszukalam zapasy, i na razie znalazlam jedna butelke, ale sklep z pozostalymi butelkami jest duzo blizej, niz centrum handlowe. Juz to samo jest czynnikiem decydujacym o zastosowaniu przepisu Bobiku (pozostale skladniki juz mamy).
Swoja droga, to dopiero niedawno mozna u nas kupowac alkohol w niedziele, bo jeszcze kilka lat temu pokutowaly tu stare przepisy, wymagajace „suchych niedziel”. Jedyna pociecha, ze nasz stan jest maly, jak slusznie auwazyla Wanda, wiec osoby nie mogace wytrzymac mogly sie udac do pobliskiego New Hampshire na polnocy, gdzie mozna dokonac zakupu doslownie 5 metrow za granica stanu. Ogromne sklepy z calym asortymentem alkoholowym sa ustawione po obu stronach szosy, zeby nie musiec zjezdzac z niej za daleko i blakac sie, szukajac przejazdu na druga strone. Sklepy zreszta nie zniknely po zniesieniu „suchych niedziel”, bo w New Hampshire nie ma podatku od zakupywanych tam towarow. W koncu ich motto stanowe brzmi: „Live free or die”. 😉
Niunia: skad wiedzialas, ze to moj faworyt zycia. Na poczatku moich studiow na politechnice, gdy mialem tylko 18 lat poznalem na dyskotece tanczac to dziewczyne, ktora sni mi sie do tej pory. 🙂
Tu niby suchych niedziel nie ma, ale i sklepów otwartych w dni wolne od pracy też nie ma, więc tylko stacje benzynowe ratują resztki mokrości niedzieli. 😉
A za pobliską granicę ludzie udają się w innym celu: żeby w tamże legalnych coffee-shopach nie wpaść nawet na pomysł wypicia kawy. 😀
niunia, w rewanzu, czy jeszcze pamietasz, tez jakas tam klasyka, moze innego rodzaju, ale jednak
http://www.youtube.com/watch?v=XwsMy8_UvM0
Mnie się Milicyjna Wanilia chyba już zawsze w pierwszym rzędzie będzie kojarzyć ze skandalem playbackowym. 😉
Tak też można celebrować 😉 http://wyborcza.pl/1,88975,6553574,Co_robilem__gdy_wokol_plonal_swiat_.html
Bobiku, ale musisz przyznac, ze zorganizowali naprawde profesjonalnie ten scam. :). Jak wiesz, jeden z nich popelnil z zalu samobojstwo.
Bobiku
mnie też z tym się kojarzy MW , ale PA o tym wie doskonale, teraz coś z klasyki
http://www.youtube.com/watch?v=0TgrHXa2kE0&feature=related
Bobiku, suche prowiantowo weekendy wspominam z Austrii. I – w mniejszych miejscowosciach – miejsca z przekaskami, kanapkami zamkniete w porze lunchu (przezorny Austriak powinien dokonac zakupu przed lunchem, a kto tego nie zrobil, sam sobie winny). 😉
A, rzeczywiście, tutejsze „zamknięte niedziele” są prawdopodobnie – poza presją związków zawodowych – związane również z takim sposobem myślenia: trzeba żyć z planem, trzeba być dobrze zorganizowanym, trzeba wcześniej przewidzieć, co się będzie jadło i piło. A nawet się wręcz musi, bo skakanie do sąsiadki po dwa jajka czy pół szklanki soli jakoś nie jest przyjęte. 😉
Niunia, jak lubisz Omege (az sie lza w oku kreci) to musisz lubic rowniez to
http://www.youtube.com/watch?v=rXXmg2-6v-I
U nas handel pracuje dzien i noc. Trzeba tylko miec wolne pieniadze do wydawania. Moze upadek Chryslera to rowniez upadek zwiazkow zawodowych, czyli ogolna nadzieja dla swiata rozsadku.
No, tak – jest w tym nawet troche racji, ale poza duzymi planami, zycie bez odrobiny nieprzewidywalnosci i improwizacji, jest dla mnie nieco montonne. I te zamkniete w porze Mitagessen sklepy z kanapkami przypominaly mi doniesienia o restauracjach w ZSRR, gdzie kelnerzy nie obslugiwali w porze posilkow, bo sami mieli posilek. 😉
PA
owszem lubię 😀 , u nas też sklepy otwarte w dzień i w nocy , towar dowiozą jak internetem zrobisz zamówienie tylko mieć kasiorkę 😀
Moniko
troszke improwizacji potrzebne jest jak przyprawy do potraw 😀
No wlasnie, Zosia swiecie w to wierzy. 😀
Monika, ja pamietam z autopsji z Holandii, ze zamykano na przerwe obiadowa dla personelu supermarket. 🙂
No wlasnie, PA, – nie wiadomo, czy bardziej sie z tego smiac, czy bardziej sie tym irytowac. Ja wybieram opcje smiechowa, ze wzgledu chociazby na wlasne zdrowie psychiczne. 🙂
Niunia i PA! Wy jesteście dwójką okropnych prowokatorów! Ile razy sobie obiecywałem, że będę się tylko przyglądał Waszym wrzutom, ale bez aktywnego brania udziału i co? Raz po raz nie wytrzymuję!
Teraz znowu nie wytrzymałem! 😆
http://www.youtube.com/watch?v=9muzyOd4Lh8
Bobik, ja tez to lubie. 🙂 To mi sie kojarzy nieco z Krakowem. Czy pamietasz taka grupe krakowska, Dzamble (z nich wywodzil sie A. Zaucha, ale prawdziwym motorem grupy byl pianista Jerzy Horwath). Bylem wtedy na koloniach w Gdansku i w liscie przebojow puszczano MB i Dzamble.
Bobiku, poniewaz lubisz rytmy pozaeuropejskie, tylko dla Ciebie. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=z7uZI2pyzgE
Pomysłów na stroje „z niczego” jest wiele. 🙂 Ten tu pomysł uwaga! jedynie dla trochę starszych niż córeczki Moniki. Basia ciężko się napracowała biorąc udział w organizacji niekonwencjonalnego pokazu mody i to początek wątku afrykańskiego chociaż jeszcze nie Ghana:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/FA?authkey=Gv1sRgCLTE0czQytGygwE#5331631320587826130
Ze sprzedaży kolorowego towaru do produkcji strojów oraz biletów wstępu zebrali okolo 2tys i te pieniądze pójda do Rwandy.
PA, dziękuję za ekskluzywną Osibisę. 😉 Te pozaeuropejskie rytmy u nich są jeszcze dosyć „ucywilizowane”, no ale oni byli pionierami oswajania zachodniej publiczności z „rytmami szczęścia”. 🙂
Dżambli pamiętam, ale przez smutną śmierć Zauchy jakoś smutno mi się kojarzą. On zresztą grał też z Anawą i w ogóle w muzycznym światku „się kręcił”.
Wando, a właściwie dlaczego te stroje tylko dla dzieci? A gdyby Babka dziś zechciała właśnie tak się ubrać, to co, nie może? 😉
Bo przypominam, że impreza jubileuszowa trwa przez cały wpis i dziś, wbrew pozorom, dalej świętujemy! 😀
Te stroje sa piekne, Wando. Kazdy chcialby je nosic. A przy okazji swietny cel zbiorki. 🙂
Przeczytalam artykul zlinkowany przez Haneczke, i zastanawiam sie, co mnie bardziej w nim zainteresowalo – dynamika relacji pary malzenskiej, czy ratowanie srodowiska naturalnego? Chyba jednak bardziej to pierwsze. A pasty do zebow ekologicznej nie trzeba samemu robic, mozna dostac u nas pare roznych rodzajow, w metalowych tubkach. Tak mi sie jakos z roznymi swietlanymi celami skojarzylo. 😉
prowokatorow to tu wielu 😀
Bobiku niezupełnie dla dzieci albo zupełnie nie dla dzieci! :)Czy Ty się aby na pewno przyjrzałeś?
Artykuł podesłany przez Haneczkę bardzo ciekawy i w niektórych punktach zgodny z moim wczorajszym myśleniem o bieliźnie na sznurach czy też praniu w balii. Ciekawe co powiedziałyby współczesne mamusie na rytm dnia jaki miałam z małą Magda – codzienne pranie we Frani i suszenie tetry gdzie tylko się dało (a urodziła się zimą).
Nie da rady – trzeba szukać lepszych metod, możliwe, że kawałek musimy zawrócić ale nie da się całkiem do tych sznurków i tetrowych pieluch. No chyba, że poczujemy nóż na gardle.
Witaj Rysiu po wakacjach.
http://www.youtube.com/watch?v=szmh7SXv-lc&feature=PlayList&p=E5253C997B7C5061&playnext=1&playnext_from=PL&index=23
http://www.youtube.com/watch?v=bLJdDNDAtj8
hi PA 😀
ten „macher” od Milli zrobil tez Boney M
zawodowiec!
Wando, ja Matyldzie i Zosi pralam pieluszki, ale w Boschu, z „programem pieluszkowym”. Suszylam w suszarce elektrycznej zima i jesienia, na sloncu wiosna i latem. A pieluszki byly juz tego samego ksztaltu, co jednorazowe. Masz racje, nie wiem, czy jak bym byla zdana na Franie, to czy bym sie nie zlamala i nie uzywala jednorazowych, ktore zdecydowanie bardziej zanieczyszczaja srodowisko, ale sa wygoda dla zagonionych obowiazkami mlodych rodzicow. Totez ja tak tej Frani cieplo nie wspominam. 😉
A powakacyjnego Rysia jeszcze nie zdazylam przywitac, wiec teraz tez to czynie z przyjemnoscia. 😀
Bobik wykrakal i slonce nad berlinem zmeczone ukrylo sie za
szaroscia nieba podobno na kilka dni KARAMBA
Witajcie.
Po prawdzie prowadzę żywot susła i chyba Bobik ma rację ,że to epidemia.Śpię, gdzie tylko mogę.
A zeby Was uraczyć posyłam ciekawostke z Szymbarka na kaszubach.Po zwiedzaniu tego czegoś zapada się w chorobę lokomocyjną.
ps. Boboku,ale w tym pomieszczeniu żyrandol miałbyś u stóp.
http://www.bighumor.pl/pokaz,film,39025,8.html
**
ps. Moniko za póżno się włączyłam w/s krawata: buraczki i ocet,a krawat perłowy da się przefarbować i szybko wyschnie.A że Mozart podejdzie nieco buraczkami, nic to!Nie takie szalenstwa wyprawiał!!
***
Pani Kierowniczka pewnie właśnie leci?
Jak juz ciagniecie ten temat pralkowy. W 1984 r. kupilem za 250 „papierkow” w Pewexie pralke marki Candy, wloska. Jak na tamte czasy luksus. Jak wyjezdzalem na Zachod, przekazalem ja moim tesciom. Ta pralka wciaz dziala. 🙂
Rysiu, musze na tubie znalezc Basie z czasow amerykanskich. Moze to
http://www.youtube.com/watch?v=ksBDsbWQ4r0&feature=PlayList&p=769D74D8D69B33D0&index=8
Bobik, ide na zakupy, stad koniec zasmiecania Twojego bloga wrzutami.
PA kiedys tam jak jeszcze sklepy z CD istnialy(w berlinie) i byla duze a regaly przepastne to Basia(i Stanko)miala wlasna
przegrodke z NAZWISKIEM 😀
Cynk dostałem, że tu coś się kroi okrągłego. Bezinteresownemu informatorowi serdecznie dziękuję. Ale widzę, że jeszcze czas…
Wando, „dzieci” były rzeczywiście nader niesłusznym określeniem. 😉
Wrzucę jeszcze szybko na temat ekologii, bo widzę, że za chwilę wjedzie na stół polędwica wieprzowa na sałatce z rukoli z pieczarkami i pestkami pinii oraz młode ziemniaki z koperkiem, a wtedy żadna siła mnie od tego stołu nie odciągnie. 😀
Dość sceptycznie patrzę na wyłącznie indywidualne wysiłki w celu ograniczenia czegoś tam. Tu potrzeba rozwiązań na wiele większą skalę. Przede wszystkim przemysł powinien być zmuszany do ekologicznych rozwiązań (i do tego musi być „więcej państwa”), ale i w innych dziedzinach wielu rzeczy nie da się rozwiązać na własną rękę. Np. transport – w krajach rozwiniętych sieć komunikacji publicznej jest na ogół taka sobie, bo wszscy mają auta, wobec czego mało kto sprzeda auto i zda się na komunikację publiczną. Takie różne błędne kółka się robią. Ale można szukać rozwiązań, które pozwolą zmienić coś na lepsze i na płaszczyźnie indywidualnej, i zbiorowej, ino trza chcieć. Muszę też przyznać, że w Niemczech takich rozwiązań już dość często się szuka, a w Danii jeszcze częściej. Ale wielki przewrót ekologiczny wskutek robienia w domu pasty do zębów i wiosłowania wydaje mi się dość wątpliwy.
Cos na po obiedzie (same pysznosci!), Bobiku. Mozemy cos zrobic indywidualnie takze, i systemowo tez. 🙂
http://www.motherjones.com/interview/2009/02/michael-pollan-fixes-dinner
Babko, dziekuje za przepis na burgunda a la barszczyk. 🙂 Na pewno sprobuje i tego sposobu, choc krawat na szczescie udalo sie zakupic w bardzo podobnym do poprzedniego kolorze.
vitajcie! fajnie że rysberlin wrócił zadowolony 🙂 Mnie jest ciągle zimno, bez Afryki się nie obejdzie. Miałam parę przemyśleń 🙂 ale zdenerwowałam się na jednym przyjemnym blogu i teraz mam inne… . EHH ,że też dla ludzi ciągle najważniejsza fura, komóra i złote guziki / na pilocie/. Prawdę mówiąc ciężko by było tak w jaskini z maczetą i ogniskiem ….dlatego też aż tak bardzo się nie dziwię ale tak zaraz o pościeli..? No szkoda. Zawsze mnie zastanawiało skąd ludzie wiedzą o drugim człowieku wiadomości o których on sam nie wie ??/Dlatego pomyślałam o tej Afryce. Nie ma tam ścian ani ubrań bo gorąco i chociaż jeden problem z głowy dla ciekawskich …A tak tylko tekstylia i pościel a mówią, że przemysł włókienniczy w Polsce padł..pozostały pewnie tylko marzenia:)
zjadłam mięso 🙁 i mi niedobrze , słyszę płacz tych zwierząt , przyzwyczajenie to siła ogromna
miłego tygodnia 🙂
Czy ostalo sie tu cos dla mnie do wypicia i wzniesienia toastu za naszego Gospodarza, ktory nam to przyjemne miejsce stworzyl i wrzucil juz 55 wpisow i niezliczpna liczbe poematow? Twoje nieustajace zdrowie Bobislawie!
Witam tez serdecznie odnalezionego rysiaberlina.
Spedzilysmy bardzo przyjemny dzien z Pania Kierowniczka, kltora juz powinna za chwile ladpowac w Warszawie. Nie pojechalysmy do Dulwich, bo obliczylysmy, ze za malo czasu, ale mialam Plan B, tez przyjemny. Co sie jednak odwlecze.. nastepna impreza organizowana przez Instytut Mickiweicza zaplanowana jest wlasnie w Dulwich, gdzie sa „nasze” , Stanislawa Augusta obrazki , za ktore nie zdazyl zaplacic, bless him.
Ciekawa jestem jak udal sie koncert w Concord, Mass.
Właśnie dotarłam do chałupki i mam nadzieję, że jeszcze załapałam się na imprezkę, której nie ma? 😉 Dziękuję Bobikowi za łaskawy gest w moją stronę pt. niezaproszenie mojej poniekąd imienniczki 😆
Plan B był very przyjemny, choć nieproduktywny, bo liczyłam, że w chwalonym przez Helenę miejscu wyprzedażowym nabędę jakieś prezenciki dla bliskich. Jakoś nie bardzo trafiłam. Naprawienie tego jest jednym z wielu powodów, żeby wrócić do tego pięknego miasta 😉
uff, Pani Kierowniczka już w domu , to pewnie zaczniecie świętować na całego.
Doro, najlepszy prezent,że już jesteś 😉
**
Bobiku, a czemu Bobik uważa,że ja bym się chciała ubrać w te suknie prezentowane przez Wandę TX?
Wczoraj chciałam wystąpić w futrze pożyczonym od Rysia, ale odmówił, (choć niechętnie- rozumiem). 🙂
Zrezygnowałam z jedzenia i picia i poszłam spać i zaraz znów pójdę.
Nadal nie mam co na siebie włożyć, przy takich uroczystościach.:mad:
A ponieważ zapadam w sen( chyba już zimowy) posyłam piosenkę( niewykluczone,że się skopiowały dwie),żeby MONICE było z rana przyjemnie,że jutro też będziemy świętować.
Wpadnę na drinka, kiedy się obudzę. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=n2kHKDSuOSA&feature=related
Babko, ja jestem cały czas, tylko raz tu, raz tam, hyc hyc 😆
Bobik
ja maly biedny piesek i prowokator 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=H67ZB1gaggA
😆
🙂 Doro, jeśli hyc,hyc to uważaj na Bobika, On czasem lubi gonić za kimś , kto hyca!!
Bardzo przeżywał Twój wyjazd i pobyt w Londynie.
Nawet groził,że się powiesi !:wink:
Niunia naprawde daje czadu!
Widzwe, ze nic dla mnie z napojow nie zostalo… Wszystko wyzlopane. Ide przynisc sobie z naprzeciwka.
Niunia!Że ty mały, biały piesek to wiemy,a że prowokator to też!!:wink:
szczególnie Ci to dobrze wychodzi, kiedy w środku nocy ca.godz.8.oo urządzasz przyjęcie śniadaniowe.
Nawet, jeśli zdążę to zaraz znów mi się chce spać
Babko
😆 😆
Niuniu
Ty wiesz,że ja nie sypiam od dwóch lat!! 😡
No to ja przynoszę wkupne. Siup!
http://picasaweb.google.pl/PaniDorotecka/KewIOkolice#5331008287724780770
Doro
czy tego jest cały antaleczek , czy przez slomkę 😉
Po tej „Chlubie Londynu” dopiero chce się spać , wypijam i ja i..Dobranoc!! 😆
Chlube Londynu – ciezka, chmielna, goryczkowa – lubia Bobiki. Panie Kierowniczki lubia lekkie, spienione, jedwabiste.
Jedwabiste – jakie ładne określenie dla piweńka. Yes, yes, yes! ;-D
No słuchajcie, z tym spaniem to naprawdę epidemia, bez ściemy. Po kolacji tylko tak na chwileczkę się wyciągnąłem na kanapie, żeby lepiej trawić i nagle odpłynąłem. 😯
Dobrze chociaż, że obudziłem się akurat w momencie, jak Kierownictwo przybyte i Chluba Londynu serwowana. 😀
Dla tych, którzy piwa nie tykają, mogę skoczyć po skocza. 😉
Lada moment i zacznie sie wyteskniony sezon margharity.
Uprzedzam, że po margaritę z przyczyn językowych skakać nie będę.
No to ja sie poswiece, jako zem nie poeta.
Aha, odczytałem w tył i potwierdzam, że Pani Kierowniczka jest bardzo hycna. 😆
Dzien nie przeblogowany to dzien zmarnowany. Dzisiejszy dzien, piekny i sloneczny, jednakowoz po prostu rozlazl mi sie miedzy palcami. Bez drzemania. Ide wziac kapiel, moze choc wieczor przelamie te passe.
Króliku, pewnie się rozlazł bo był zetlały. Jutro dobrze się przyjrzyj, jaki Ci dają dzień i nie daj sobie wcisnąć dziadostwa. 😉
Raczej zetlony, choc przyznaje, ze zetlaly ma w sobie certain je ne sais pas que.
„Je ne sais quoi” raczej… 😎
Mais moi, je sais quoi 😀
http://sjp.pwn.pl/haslo.php?id=2545651
W moich okolicach mówiło się też o materiałach, tkaninach rozłażących się w rękach, że są zetlałe.
Quoi!
Ale Krolik sie nie zetlal, tylko zetlenil od tej pogody. Roznica!
To dzień był rozleziony czyli zetlały! A Królik przecież nic nie pisał, że się tlenił. Z zabiegów fryzjersko-kosmetycznych miała być tylko kąpiel. 😆
W dniach „pieknych i slonecznych” Kroliki sie tlenia! Nie robia ordynarnego tlkenienia wlosow, tylko sie tlenia na trawie.
Krolik! Jak to bylo?!
Dzien byl zetlaly, ale krolik utleniony jak najbardziej, tylko skad Helena o tym wiedziala?
Kiedy etole nadszrpnely mole Mama mowila, ze sie zetlila. Co prawda Mama to nie profesor Bralczyk, mogla sie mylic.
No dobrze, jestem gotów, jak zwykle, zgodzić się na wersję polubowną. Królik stlenił się z blogu, żeby poleżeć na trawie. 🙂
Tylko dlaczego u Królika trawa rośnie w wannie? 😯
Zeby troche przydac temu zetlalemu dniu troche je ne sais quoi udam sie do przyjaciol na winko.
Bobik nie polubiowny tylko klotliwy jakis.
Ide do lozka czytac prawdziwa ksiazke. Jestem zetlona i senna.
Ja kłótliwy? 😯 Tylko dlatego że pytam o pochodzenie trawy w wannie Królika?
Nie ma na świecie zrozumienia dla prawdziwej dociekliwości. 🙁 Chyba tylko jeszcze na Zosię mogę liczyć. 😀
Pan Prezydent z okazji Dnia Konstytucji nazwal nas Targowica i zdrajcami. Bo bylismy przeciwko IV RP.
Zeby mu czyrak na jezyku wyrosl.
Winko bylo pyszne, gruzinskie. Ani sladu tempertyny, co niektorzy smakosze probuja wmowic podnosi bukiet wina.
Targowica kojarzy mi sie zawsze z piata klasa podstawowki, jak podpowiadalam Eli K. nazwiska sprzedawczykow Targowicy. Sprawnie nam to szlo, az doszlam do szefa i szepcze do Eli …”oraz Szczesny Potocki”, a na to Ela „i oczywiscie nieszczesny Potocki”.
Prezydent czasem zapomina, ze jest prezydentem wszystkich Polakow, nie tylko tych co na niego glosowali (a ci niech sie przed Panem B. tlumacza).
A tak, Bobiku, Zosia dociekliwa – nawet na koncertach. Poki grali, wszystko bylo w porzadku, siedziala jak statuetka, zasluchana. Ale w przerwie koncertu, i po nim, musiala koniecznie sprawdzic, czy kompozycje kwiatowe, ktorymi byla udekorowana sala, byly z prawdziwych kwiatow. No i dobrze, ze sprawdzila, bo skad bysmy wiedzieli, ze listki byly ze swiezych roslin, ale niektore kwiatki byly sztuczne, a niektore prawdziwe?
A sam koncert poszedl pieknie, przy pelnej sali i naprawde dobrej atmosferze. Recenzji nie moge dawac, bo sie do tego nie nadaje, choc milo bylo slyszec komplementy publicznosci. Ale jedno na pewno moge napisac – ze takie koncerty, czeste przeciez zdarzenie w wielu amerykanskich nieduzych miastach, sa czyms szalenie integrujacym spolecznosc. Byc moze Concord pod pewnymi wzgledami jest szczegolne, bo wszyscy zyja tu jakos duchem bardzo utalentowanych poprzednich mieszkancow tego miasta, i ten duch przenika jakos nawet tych, ktorzy nigdy nie przebrneli przez „Self-reliance”, „Nature”, czy „Walden”, albo „Male kobietki”. Ale chec do uczestniczenia i przysluchiwania sie muzyce na zywo jest wszedzie czyms niezwykle inspirujacym, zwlaszcza, ze przychodza na takie koncerty rodziny wielopokoleniowe i sasiedzi, i nagle muzyka jakos uklada przestrzen miedzy nimi, i jest to przestrzen pelna harmonii, przynajmniej na te dwie czy trzy godziny. A potem mozna sie dalej integrowac przy napojach i malych przekaskach, spotykajac na chwile ludzi, ktorych sie na codzien mija pospiesznie na miejskich ulicach.
Za mna i Matylda i Zosia siedziala mila starsza para, ktora pogratulowala dzieciom, ze tak grzecznie i spokojnie wysiedzialy podczas dosc dlugiego koncertu, na co Zosia, osoba prawdomowna, powiedziala uczciwie: „Ja zwykle tak spokojnie dlugo nie siedze, ale czasem robie wyjatki”. 😉
Rysiu
pewnie zaraz bryknie w wypasionych i wrzatek bedzie gotowy
Amigo dzielnie sobie radził z wrzatkiem gdy Rysia nie było
teraz niech odpoczywa
na śniadanko dziś male kanapeczki
zostało jeszcze pyszne pieczywo od Moniki
a dla łasuchów croissanty i drożdżówki
do picia co nie których zmartwi tylko herbata i kawa
Królik rzeczywiscie winien mieć trawe w wannie i nie tylko w wannie 😉
Moniko
szkoda ,ze nasi politycy nie mają tak inteligentnych i wywazonych wypowiedzi jak Zosia 😀
zetlać i zetlenić to to samo co dotlenić się?
Moniko, wspaniałe masz dzieci!!!! 🙂
Bobiku, możesz liczyć na moje wsparcie w swej dociekliwości. Ty się dowiesz, mi przekażesz, i za cenę dopingu będę najlepiej poinformowany w okolicy 😀
Malgosiu, ztlenic sie to nie dotlenic sie, tylko przetlenic sie….
Doniosl mi Kot Mordechaj, ktory to slyszal od pewnegp Rudzika, ze Weronika szykuje jakas piekna sukienke na przyszla niedziele? Czy to prawda? Niech opisze!
Moniko, tak, z pewnoscia genus loci tego Waszego miasteczka z pewnoscia musi przenikac jego mieszkancow, niezaleznie od tego co w zyciu czytali. Mysle, ze strasznie Ci sie udalo. To byla znakomita decyzja, wtedy podjeta, kiedy powiedzialas sobie to co sobe powiedzialas (pamietam to zawsze). A odpowiedz Zosi warta prawdopmownosci malego Waszyngtona 😆 😆 😆 😆
Dzień dobry 🙂 Zachwytom nad dziećmi w ogóle chętnie przyklaskuję (o ile są to dzieci nieciągnące za ogon), a w przypadku Zosi i w szczególe. 😀 I cieszę się, że koncert był taki, jak powinny być koncerty. Czyli – mniejsza o to, czy to była orkiestra z Met, czy lokalna kapela, czy grali na najwyższym, światowym poziomie, czy rzępolili jak umieli, najważniejsze, że koncert dał poczucie radosnego i na dodatek jednoczącego słuchaczy przeżycia. 🙂
To było oczywiście uogólnienie, z którego nie wynika, że orkiestra w Concord rzępoliła. To się zdarzyć nie mogło. W takich krawatach?! 😆
Widzę, że wobec niebezpiecznie mnożących się wątpliwości, które odciągają zdrowy trzon klasy blogującej od pracy dla dobra i na rzecz, muszę dyktatorsko rąbnąć w stół łapą i wypowiedzieć wiążące słowo wielkiego językoznawcy.
Mamy dwa słowa: „zetlić” i „tlenić”. Od dokonanego „zetlić” pochodzi imiesłów przymiotnikowy przeszły bierny „zetlony” i czynny „zetlały”. Do zetlałego link był wczoraj, do zetlonego tu:
http://www.sjp.pl/co/zetli%E6
Od „tlenić”, które jest niedokonane, powinno się w zasadzie używać tylko imiesłowu przysłówkowego, ale w praktyce imiesłów przymiotnikowy „utleniony” od formy dokonanej „utlenić” zgubił gdzieś to „u” i mamy w zwiąku z tym tlenione włosy. Przyjęło się, więc nie będziemy podnosić rabanu.
http://www.sjp.pl/co/tleni%E6
„Zetlenić” ni ma w ogóle, a jak gdzie jest, to ma nie być. „Ztlenić” jest nieprawidłowe, ponieważ „t” jest bezdźwięczne i przedrostek do niego powinien też być bezdźwięczny, czyli „s”, a więc „stlenić”. Wszelkie „prze-„, „do-” i inne tlenienia funkcjonują według tych samych zasad.
Wszystkich tych, którzy chcieliby ze mną podjąć naukową dyskusję zapraszam serdecznie i przypominam, że jeszcze nie wszystkie kanały na świecie są zbudowane. 🙄
Tak…? To jaki kanał utlenimy na początek?
W każdym razie nie Biełomor, bo on, jak sama nazwa wskazuje, już został utleniony. 🙄
Tere, fere, kuku, Bobik. Krolik byl stleniony i nie ma o czym gadac i machac mi tu przed nosem jakimis poprawnposcowymi definicjami.
Zobacz co przeczytalam. Jest to skopiowana z Dziennika wypowiedz jakiego tegorocznego maturzysty w kwestii tak zw. „klucza” (czyli jedynie slusznej interpretacji podanego na egzaminie tekstu literackiego), wedle ktorego maturzysci beda oceniani:
„szpeniu ;]
?w IIi… 2009-05-02 00:29
dwa tygodnie temu pisaliśmy wypracowanie które miało być podobne do maturalnego. Miałem ustosunkować się do twierdzeń „Kordian – indywidualista czy patriota i bohater” (czy coś w tym stylu). Najgorsze jest to, że nie wydaje mi się on być jednym z tych typów, bardziej przypomina mi typ psychopaty, o czym też napisałem. Jako, że w gimnazjum pisałem dobre wypracowania a od tamtego czasu znacznie rozwinąłem słownictwo i składnię (jeśli znajdziecie tu błąd – cały czas się uczę :] ) myślałem, że Pani K. postara się dostrzec ciekawą część mojej wypowiedzi. O, słodka naiwności! Przekonałem się, jakim zuem jest nauka polskiego. Dostałem 2 (23pkt) a P. K. nawet nie chciała porozmawiać o tym, czy Kordian rzeczywiście był psycholem.
Przypomniało mi się, że w I klasie pisałem coś podobnego i już wtedy doszedłem do wniosku, że trzeba po prostu rozkminić dany tekst krok po kroku i napisać pod dyktando wielkich profesorów nawet, jeżeli się z nimi nie zgadzamy. Mimo tego po raz kolejny (przypominam sobie…- pisałem coś takiego też i na początku II klasy) z chęcią uzyskania dobrej oceny zwyciężyła moja chęć przelania myśli na papier…”
Koniec cytatu.
No, musze powiedziec, ze za PRL moja ukochana polonistka z ostatniej klasy , Elzbieta Zwirkowska, to by na rekach nosila takiego ucznia jak szpeniu. Pamietam jak napisalam „druzgocaca” (moim zdaniem 😆 ) ocene inscenizacji Rewizora Szajny na klasowce i choc fundamentalnie nie zgadzala sie z moimi „przemysleniami” , to dostalam jednak u niej piatke. Na maturze tez pisalam „niepoprawnie” o czyms tam.
Heleno
ja tez myślałam , że teraz mojemu Maleństwo będzie lepiej niż mnie , którą karano za prawdomówność , a teraz szkoła wymaga duuuuuuuuuuuużo mniej niż za moich czasów , nie uczy myślenia , tylko klepania formułek 👿 reszta potem pędzę do sądu
Polonistka córaska powtarzała jak manrę „Tylko pamiętaj, że na maturze tak pisać nie wolno. Ich nie interesuje, co myślisz i czy w ogóle myślisz” 🙁
Czyli idąc na świeże powietrze, gdy nałykamy się dużo tlenu to nasz organizm jest utleniony? 😯 To czemu WSZYSCY mówią o dotlenieniu organizmu? Jakoś tlenienie i utlenianie kojarzy się ….. no właśnie….. z włosami czy np. metalem. Jakoś nie z organizmem żywym typu człowiek. 🙁
Niepoprawność językowa i samodzielność myślenia to są dwie różne sprawy. Ta druga jest zresztą dla dyktatury o wiele niebezpieczniejsza, dlatego w przypadku wystąpienia takiego zjawiska nawet nie ma co łagodnie tłumaczyć i starać się sprowadzić na właściwą drogę, tylko należy od razu przykładnie ukarać. Poloniści o dyktatorskich talentach dobrze to wiedzą. 🙄
Programy w szkołach to temat bez końca. Moja dopiero jest na poczatku drogi, a już długo bym mogła
Szkoda, że ci co tworzą programy nie czytali o dylematach uczniowskich pt. czemu zachwyca skoro nie zachwyca. 🙁
Pardon, odwrotnie!!!!! 😳
Malgosiu, to zalezy. Moze byc utleniony, moze byc niedotleniony lub przetleniony, albo moze byc kompletnie stleniony, ze pozostajke tylko juz wpasc do wanny na trawe. Proste przeciez!
Poeto! Reguly i definicje sa po to by je tworczo lamac! Zapytaj w Komisariacie. Tak jest Regulamin, a nie podreczniki gramatyki. 😆 😆 😆
Małgosiu, organizm na powietrzu jest jak najbardziej dotleniony. Napisałem, że tlenienie z przedrostkami „do-„, „prze-” itp. funkcjonuje na tych samych zasadach, co inne tlenienia. Tylko nie ma być „ztleniony”,bo przedrostki „z-” i „s-” są jednym i tym samym, jeno w dźwięcznej lub bezdźwięcznej formie. A wybór jednej bądź drugiej też rządzi się określonymi zasadami. 🙂
PS. I nie badz taki pryncypialny.
No faktycznie, jeśli nauka polskiego jest ZUEM, jak pisze szpeniu… 😆
A co do słownictwa okołotlenowego (zetlały, to raczej od tlić się, ale tlić się ma pewnie źródłosłów wspólny z tlenem, tak mi się przynajmniej wydaje, polonistką nie jestem), to przyjmijmy, że królicze słowo „stleniona” jest celnym neologizmem.
Bo jak określić jednym słowem człowieka, który, jak by tu powiedzieć, nasiąkł tlenem jak gąbka przebywając cały dzień na świeżym powietrzu?
Dora mnie przekonała. Tak na to patrząc- ma sens stlenienie. 🙂
O!o! Wlasnie!
Bobik. W demokratycznym glosowaniu odrzucilismy podreczniki gramatyki. Mam nadzieje, ze uszanujesz werdykt elektoratu.
Widział kto kiedy niepryncypialnego dyktatora? 😯
Przeciwko stlenieniu jako takiemu nic nie mam, za formy karalne uznaję tylko ztlenienie, a zwłaszcza zetlenienie.
Nasiąknięcie tlenem można nazwać jeszcze natlenieniem, ale w tym punkcie dopuszczam dowolność i neologizowanie, bo dobrym i łaskawym jestem dyktatorem.
Tlen pochodzi od tlić, w sensie „spalacz” czy coś w tym rodzaju, bo w procesie spalania jest niezbędny.
A trasę kanału już na wszelki wypadek zacząłem wytyczać, bo coś się tu podejrzanie nikt wstępnymi pogróżkami nie przejął. 🙄
Widzę, że trzeba się przygotować do wodowania…
Pierwszy zamach…
Drugi zamach…
Trzeci zamach…
No, chyba się przepchalim w tym kanale dla 20-tysięcznika 😀
Bobik! 😯 Nie wiedzialam, ze sprzeczamy sie o „z” czy „s” 😯 😯 😯 Cala awantura na nic 😯 Oczywiscie, ze przed bezdzwieczny, t jest bezdzwieczna s! 😯
Ukaz w sprawie gramatyki:
Zezwalam na odrzucenie podręczników gramatyki, których JA nie napisałem.
Podpisano: Dyktator
Łubu dubu, łubu dubu…
(A ja do dziś nie wiem, jak się takie rzeczy liczy, ale u mnie to już chyba nie ma po co liczyć 😆 )
To jeszcze zróbmy rozróżnienie:
Natleniona – nasiąknięta tlenem (pozytywne)
Stleniona – nasiąknięta tlenem tak, że już tym zmęczona (lekko pejoratywne)
Może być?