Jak być szukanym
Nie tak całkiem dawno temu (nawet co młodsi górale pamiętają te czasy) sierżant Gugiel był dla mnie postacią całkowicie nieznaną. Gdzieżbym wpadł na to, że już wkrótce nie będę sobie wyobrażał życia bez niego? Tymczasem właśnie to nieprzewidziane stało się najprawdziwszą prawdą i życiową koniecznością. Współpraca z sierżantem Guglem zaczęła coraz ściślej wypełniać moje dni i większą część nocy. Współpraca, przyznajmy, dość jednostronna, bo to ja stale prosiłem go o przysługi, a on, zawsze cichy, skromny i bezinteresowny, nie żądał niczego w zamian. Nauczyłem się go cenić, ale przyzwyczaiwszy się do jego stałej, usłużnej obecności jakby przestałem zwracać na niego uwagę.
Niedawno jednak zawstydziłem się odkrywszy, że sierżant Gugiel w swojej skłonności do przysług poszedł wiele dalej, niż mi się wydawało. Nie zadowalając się wyszukiwaniem na moje zlecenie, pomagał również innym szukać mnie, chociaż nie było mu łatwo, ze względu na szczątkowe, a nieraz wręcz dziwaczne dane, jakie podawali mu jego klienci.
Nie mówię o tak banalnych zadaniach, jak znalezienie blogu Bobika przy pomocy hasła blog Bobika, Bobik blog, bajka o bobiku lub blog psa Bobika. Tego typu sprawy zlecane były sierżantowi Guglowi najczęściej, ale z nimi potrafił się szybko uporać. Również ceny bobiku, bobik sianie, bobik kwiat, bobik roślina i bobik strzyżenie psów nie przysparzały mu szczególnych trudności. Zwierzęce zestawy w rodzaju bobik i czapla albo bobik i kura nie mogły rzecz jasna być dla dzielnego sierżanta przeszkodą. Nie nastręczały wątpliwości cechy charakteru lassie, blogi o zaginięciu kota, bajka o bobiku ani baxi cennik bojlerów gazowych w uk. Nawet chistorie bobika i chopen wierszyki przy odrobinie dobrej woli dawały się powiązać w logiczną całość z poszukiwanym. Ale im dalej w las, tym bardziej zaczynały się schody. O ile jeszcze pożeracz ptifurków czy oda do piwa dość wyraźnie, a przysłowia o gościnności aluzyjnie wskazywały na miejsce swego pochodzenia, o tyle feretrony malaga, wycie syren tx i ugryzienia lejkowca australijskiego owiane były mgłą tajemnicy i niedopowiedzenia. Nie inaczej miały się sprawy z motylkowcem, barwnikiem do alkoholu z pluskwy, badaniami na odepchanie receptorów, tudzież z biurkiem przeźroczystym do gabinetu lekarskiego. A już różnica między igłą a widłami niemal przyprawiła sierżanta o apopleksję, bo próba znalezienia Bobika przy jej pomocy podobna była do szukania igły w stogu siana.
Niektóre pytania pozostawały bez odpowiedzi. Zwłaszcza idealizm młodzieży” pytania, ale nie tylko. Niejasne było na przykład dlaczego boy george ciągle tyje? W jakim języku sformułowane jest hasło bogaci salata receptje? Skąd do psa chora wątroba a gorzka czekolada? Albo co ma wspólnego z Bobikiem 91 cech cholewkarski w wilnie lub konstytucja 3 maja materiały do gazetki ? Być może do pewnego stopnia dałoby się uzasadnić użycie haseł barack obama opis postaci wegetarianizm oraz barańczak drobnomieszczańskie cnoty interpretacja, za to przypisywanie Bobikowi powiązań z fenomenami typu 273 łóżko, blog pokusa sex opisy wierszyki, czy pyszczek zosia kiedy uprawialiśmy seks było już wyraźnym nadużyciem. Nie mniejszym zresztą, powiedzmy sobie szczerze, niż byczek fernando streszczenie i „bizon” hydraulika teoria.
Całkowicie zrozumiałe natomiast było, że bobik produkt holenderski może być zakochany w sąsiadce, przesyłać jej całus z dubeltówki i podśpiewywać przy tym ach kapustka ta kapustka bez kapustki jaka pustka. Jak również to, że poszukuje się jego blogu poprzez zasady dobrego samopoczucia, dyskretnie pomijając przy tym choroby wieku szczenięcego.
To ostatnie w osobistym rankingu haseł sierżanta Gugla znajdowało się na honorowym, setnym miejscu. Nie taję, że zrobiło mi się nieswojo, kiedy zobaczyłem, jak poczciwy sierżant westchnął głęboko, a następnie zgrzytnął wstrząsająco zębami uświadomiwszy sobie, ile pracy musiał włożyć w szukanie mnie. Dlatego apeluję do wszystkich: doceńcie codzienny wysiłek, prosty trud i nieodkryte dotąd talenty komiczne sierżanta Gugla!
Bobiku,
talent sierżanta Gugla jest rzaczą pewną jak 2 plus 2 to 4. Ale się naśmialiśmy z moją z jego kombinowania przy szukaniu. 😀
Bez całusów z dubeltówki (jakoś tak mojej kojarzą się politycznie- historycznie 🙄 ), choć równie serdecznie :
życzę miłego dnia! 🙂
Amigo
miłego dnia , to rozumiem , a pomoc przyjacielowi , choc nakryc stoliczek 😉
Rys
chyba dziś nie zapomni o „obowiązkach” , powoli wdraża się chyba w te swoje „pozycje”
Na śniadanko dziś dużo slonca za oknem , mało wiatru , duzo uśmiechu , czy konieczne w takim razie jest sniadanko 😉
http://www.youtube.com/watch?v=rRZxXGuRnoY&feature=related
Napisałam do sierżanta Gugiela : zrób siadanko a on mi na to :gry dla dziewczynek
kurczę czy tym się da najeść , chyba jednak nie 😯 to może jednak to , chyba bym sobie z tym śniadankiem poradziła
http://www.youtube.com/watch?v=nBRpm1QgXqU
Tymczasem dla Wszystkich zostawiłam drożdzówki z ananasem , jabłkiem , budyniem , makiem i serem , o wrzątek postara się Ryś 🙂
Nie wiem jak to traumatyczne przezycie wpłynie na Jarka 😯
http://wiadomosci.onet.pl/1964405,11,item.html
Gugiel dobry, ale mam odruch (pokoleniowy chyba) sięgania najpierw do książek. Podobnie jak Helena „widzę stronę” tylko treść mi się zapodziewa 🙁
Niunia, J. ma ostatnio problemy tożsamościowe i oby mu się pogłębiały 👿
Tutaj http://www.cke.edu.pl/index.php?option=content&task=view&id=247&Itemid=147 są komentarze CKE do ubiegłorocznej matury, klucz, przykładowe odpowiedzi testowe i wypracowania. Bardzo pouczająca lektura.
Niuniu,
oczywiście , ze na mnie możesz liczyć. Ryś niech po woli się wdraza w swe obowiązki blogowe. Wszak jeszcze żyje świeżymi wspomnieniami odpoczynku w wypasionych. 🙂
To już o Bobiku w książkach piszą? I jeszcze właściwie odsyłają w przypisach? 😯 Ten Gugiel to ma możliwości…
Ciekawe cwiczenie < Bibik. Postanowilem tez zapytac sierzanta Gugla jakie ma dokumenty na Kota Mordechaja i czy mam gdzies moze imiennika, zupelnie innego Kota Mordechaja.
I powiem tak: duzo bylo Mordechajow Anielewiczow, Mordechajow Gebirtigow i Mordechajow Vanunu. Byla tez rozprawa pod tytulem ” Zydzi – Mordercy Polakow” i tam tez znalazlem jakiegos Mordechaja. Nigdzie sie jednak nie pojawial kot w kontekscie Mordechaja, procz moich wlasnych wpisow na Blogu Bobika i Owczarka Podhalanskiego.
Az wreszcie – jest! Odnalazlem odnosnik do porad jakiegos rabina Mordechaja (na nazwisko nie zwrocilem uwagi), ktory bardzo surowo naucza by w swieto Jom Kipur, kiedy obowiazuje post absolutny i nie wolno nawet posmarowac ust kredka, kota nalezy bezwglednie karmic, gdyz koty Jom Kipur nie obchodza. Chwala niech bedzie Panu!
Z wdziecznposcia mysle o rabinie Mordechaju, whoever he is.
Sierżant jest tak uprzejmy, że podsuwa nam inne narzędzia.
Z jednej strony to ułatwia życie, z drugiej stajemy się obiektem uważnej obserwacji i każdy nasz ruch jest rozpoznany, sierżant Gugiel nieźle na tym wychodzi…
Doradzam zatem ostrożność.
Poczciwa książka u mnie wciąż w poszanowaniu 🙂
Sierżant Gugiel inteligentny jest. Podziwiać tylko. To wszystko zrobił bez psa-przewodnika!
Czy bez…? Przypominam tylko, że Gugiel jest prosty sierżant i musi mieć swojego nadinspektora, a na ścieżce służbowej może i komisarza… 😀
Foma
😀
Dzień dobry 🙂 Wyspałem się i mogę udzielić dodatkowych informacji. Sierżant Gugiel pokazał mi 540 haseł, przy pomocy których mnie szukano, więc miałem tochę większą szansę niż Wy, żeby docenić jego talent komiczny, ale postanowiłem ograniczyć się do opisania stu, po prostu ze względu na miejsce. Z reszty możemy zrobić sequel, jak chcecie. 🙂
I przysięgam z łapą na sercu, choć powoduje to u mnie trochę nierówny chód, że „choroby wieku szczenięcego” były na setnym miejscu i jeśli ktoś tu protekcyjnie potraktował Komisarza, to sierżant, nie ja. Czy miało to jakiś związek z zależnościami służbowymi możemy się tylko domyślać. 😉
Zawsze to lepiej brzmi: zamykać niż być z zadku…
Rozumiem, że sierżant Komisarzowi w wolnym czasie też przysługi drobne robi… 😉
Zapytałem Gugla, co wie o mnie. Śmiałem się przy sprzęcie i akcesoriach jeździeckich typu potnik welurowy 2 cm. z ozdobnym sznurkiem, przy biurze usług turystycznych, cateringu, a zwłaszcza pakowaniu jaj. Zaskoczyła mnie oficjalna witryna dogów niemieckich i yorkshire terrierów 😯 (oświadczam- nie mam z nimi nic wspólnego!!!), najeżyłem sie przy hodowli smoków 😯 😯 , gdzie namawiają do stworzenia własnego smoka, obserwacji jak rośnie, rozwijania jego zdolności i udziału w pojedynkach wrrrrrr.
No ale gdy Gugiel wspomniał o zakładzie przetwórstwa mięsnego 😯 😯 😯 doszedłem do wniosku, ze jednak nie wszystkie zarty są śmieszne! 👿
Amigo, może Gugiel miał jak najlepsze intencje i chciał Ci pokazać, gdzie należy się zwracać w sprawie pasztetówki i salcesonów?
Zawszeć to atrakcyjniejsze niż pakowanie jaj. 😀
Bobiku,
To nie głupie co piszesz! Jakoś mi pasztetówka skojarzyła się z moja i lodówką ew. torbą na zakupy. Nie pomyślałem ,ze przeciez muszą ja gdzieś wyprodukować. Jednym słowem- przetwarzać to my a nie nas! 😎 😀
Co do jaj…..
Właśnie leżę jak ta zmokła kura 🙁 Wykąpała mnie! 👿 A tak pięknie pachniałem!!!! Ta mysz w formie naleśnika miała tak wyszukany zapach! 🙄 Powcierałem ja sobie tu i ówdzie, a te mnie do wanny!!! 🙁 🙁 🙁
Dobrze, ze choć do zebów mi sie nie dobrały! Jeszcze czuję smak tego rarytasu. Mordechaj na pewno wie, o czym piszę….
Oni tak robią, Amigo, musisz się z tym liczyć i w opowiednim momencie przyjmować pozycję strategiczną, np. bardzo głęboko pod łóżkiem. Choć i to nie zawsze pomaga. 🙁
A ta mysz to z tych, którym się nie chciało przejść krótkiego kursu bezpiecznego przechodzenia przez ulicę?
Witajcie, widać lubicie czytać o sobie, ot ciekawość psia i ludzka.
Mnie tam Gugiel nie przeraził, mimo iż pod własnym imieniem i nazwiskiem znalazłam kilka firm i nawet się ucieszyłam, bo wcale nie wiedziałam,że tak dobrze prosperuje na rynku różnych usług.
**
Amigo z tą derką dla konia musisz się pogodzić, bo Twoja imienniczka Firma o tej nazwie istnieje od dawna i nawet sobie chwalimy jej towary.
***
Bobiku wybacz te garść sopockich wspomnień, nie było Cię, bo pisałeś o Guglu,to ja troche zabawiałam Gości.
Podobno, kiedy się człowiek rzuca na wspomnienia , a nie ma już marzeń to na pewno jest to starość. 😡
Ale mnie zawsze bawiło, kiedy spotykałam kogoś, kto miał podobne odczucia, albo był w tych samych miejscach.
Chyba muszę nabyć kaganiec, nie dla Emi, tylko dla siebie.
****
Pozdrawiam wszystkich wstrząśnięta doniesieniem GW, że postanowiono więźniów w Polsce resocjalizować poprzez wysyłanie ich na zwiedzanie obozów zagłady.
Ma to być coś w rodzaju:”pamiętajcie co sie z wami stanie, jeśli będziecie niegrzeczni”.
Równie dobrze można wysyłać do Guantanamo.
Co za idiota na to wpadł, tego się nigdy nie dowiemy, mam nadzieję,że ktoś to w porę zastopuje.
A ogólnie z wychowywaniem jednych, przez drugich to bym nie przesadzała, wystarczy,że życie daje w kość! 😡
Bobiku, tej kości nie radzę tykać!! 👿
Myszy sluza do sportow i zabawy, Amigo. Do gonienia, slezdenia, podrzucania w gore i zostawiania w takich miejscach, zeby sasiedzi mogli podziwiac i komentowac.
Ale nie do jedzenia. Za duzo dziabdziania sie z mysza, nawet sprasowana na plasko. Chociaz pamietam jak moj bl. p.. Brat Pickwick zamkniety o suchym pysku w domu za poduszczeniem weterynarza, zdolal wyskoczyc przez na pol otwarty lufcik i wrocil po pieciu minitach z nadzjedzona mysza. Calkiem sobie ja wtedy chwalil. Ale byl wyjatkowo glodny i odwodniony po ataku biegunki.
Biedny Amigo- proponuję w odwecie,żebyś Im pogryzł i zniszczył buteleczkę najlepszych perfum np.”Diora”!
Poczują wtedy, jak to jest!! 👿 👿
Emi, zniszczenie perfum Diora to jest nader słuszny i sprawiedliwy akt odwetowy. Aż się dziwę, że sam dotąd na to nie wpadłem.
Może dlatego, że u mamy stoją jakieś tam Chanele, Niny Ricci i YSL-e, ale Diora nigdzie nie widziałem? 😀
Babko, zabawianie Gości jest przedsięwzięciem ze wszech miar przeze mnie popieranym. 🙂 A już szczególnie w sytuacji, kiedy sam jestem zajęty czym innym.
A z ta kapiela, no coz. Psy nie slyna z dobrych zwyczajow higienicznych, i czasami taki przejdzie kolo kota na smyczy i zgroza! Jak mowi Stara: tylko swiete obrazy z domu wynosic!
Bylem pare razy w zyciu kapany (bo sie zafajdalem biegunka czy farba sie na mnie rzucila) i nie nalezy to do przyjemnosci. Zwlaszcza cierpi godnosc. Ale jesli nie nauczysz sie strannie wymywac po kazdym posilku czy toksycznym spacerze, no to kapiel jest nieunikniona.
Mordechaju, zadawniony (i godny pożałowania) spór między psami a kotami na pewno ma coś wspólnego z podejściem do kwestii kosmetyków. Koty są tu zwolennikami absolutnego puryzmu, podczas gdy psy znane są z upodobań do ekskluzywnych perfum, jak np. Krowie Łajno, Czar Padliny czy też Oddech Kanału. Proste umysły domagają się tu prostych rozwiązań typu albo-albo, Ty jednak, jako aktywny filozof, zapewne rozumiesz, że kosmetyki są tylko pretekstem do wyrażenia pewnych opcji światopoglądowych, które wcale nie stoją ze sobą w sprzeczności. Puryści mianowicie reprezentują pogląd, że warunkiem skutecznego polowania jest zupełny brak zapachu własnego, natomiast frakcja prokosmetyczna za skuteczniejsze uważa zamaskowanie osobistej woni perfumą i wprowadzenie przez to zdobyczy w niejakie pomieszanie zmysłów, co szalenie ułatwia zbliżenie się do niej.
Skonfrontowany z tymi dwiema szkołami myślenia umysł głęboki może odpowiedzieć tylko słynnym cytatem z klasyka filozofii polowania, Salomona Animalskiego: „Można różnie!”.
Jak się kąpie kota? Szary, milcząc, rozerwałby nas na strzępy. Kocica wrzeszczałaby na całą wieś 😯
Bobiku, moja też podejrzewa, że dopadły ja koła samochodu. 🙄
Emi , pomysł dobry (dobranie się do jej perfum) tyle, że skubana trzyma je wysoko…. 🙁
Babko, dzięki! Tak się zastanawiałem- co to właściwie jest ten potnik dwucentymetrowy. Zwłaszcza te centymetry wprawiły mnie w stan zadumy. 🙄
Kąpanie kota jest prawdopodobnie tylko odrobinę bardziej skomplikowane od dawania mu tabletki. 😉
Wczoraj w telewizji wypowiadali się urzędnicy (nie tylko wieziennictwa) i psycholodzy. To nie chodzi o resocjalizację i żadne swoiste memento tylko o wycieczkę fakultatywną, która może wywoła jakąś refleksję. Psycholożka poparła- to takie pokazanie ludziom czegoś czego sami by pewnie nigdy nie obejrzeli , a warto. Ze względu na pamięć o tych wydarzeniach. Urzednicy tez tak to okreslili- wycieczka pod koniec odbywania kary, mająca walor poznawczy. Osobiście też uważam , że lepiej ich prowadzić w takie miejsca, niż np. na film w stylu zabili go i uciekł. 😉
GW jak to nieraz juz bywało- ubarwia. 🙂
Haneczko
tak się kapie koty 😉
http://www.youtube.com/watch?v=KSNEAPn2P5o
Amigo
biegniemy na spacer byś się ładnie w trawce wytarzał 😀
Bobiku, możesz iść w „Chanel” nie ważne w co, byle by skutek był, czyli zrozumienie!
**
Niunia biegasz,a czy Twoja jest „pojedzona?”
***
AmIgo zupełnie inaczej to odebrałam, kilka osób też zalecało ostrożność,a nawet uważało pomySł za chybiony,czy niesmaczny.
W takie miejsca prowadzi się ludzi wolnych!
.
Niunia, nie z naszymi te numery. W potrzebie wycieramy je mokrą szmatą, a i do tego potrzeba czterech rąk. Może dlatego, że one domowo-dworskie 😉
Dawanie tabletki kotu jest bardzo łatwe. Ugniatam z mielonym mięsem i już. Tylko konspiracja musi być pełna, żadnych przygotowań na oczach.
Diora to radio było. Pamiętam, że pachniało bakelitem…
A tu przykład, że różnice między kotami a psami nie są tak zasadnicze i nie do pokonania, jak się na pierwszy, drugi i trzeci rzut oka może wydawać. 😉
http://www.youtube.com/watch?v=bFJENAwi3AI&NR=1
Tak, Bobik, Krowie Lajno zdecydowanie nie nalezy do gamy ulubionych przez mnie perfum.
Musze jednak przyznac, ze w mlodosci lubilem czasami uperfumowac sie wyskakujac przez oko w bawialni, na duzy krzak rozmawrynu przez ktory nalezalo sie przedrzec . Kiedy wracalem do domu, Stara wtapiala nos w moje futro i mowila cala rozmarzona: Ooo, Pieczen Barania bez Czosnku!
A, tak, Hoko, faktycznie. Pachniało bakelitem i mrugało zielonym oczkiem. 🙂
Haneczko, a nasza kociczka jest maniaczką wody, wejdzie w każde naczynie, gdzie się tylko zmieści i uwielbia się taplać.Stale trzeba uważać.
Kiedyś wcisnęła się do wazonu,który był pękaty na dole , ale miał wejście”na jednego małego kota”.
Nie jest kotem z Turcji znad jeziora Wan, tylko dachowcem znad morza.Może to morze?
**
Bobik,Hoko- znów mnie chcecie naciągnąć na zwierzenia(Diora)?Nic z tego od wczoraj mam kaganiec!!:smile:
Mordechaju, dobrze, że zębów w tobie nie zatapiała 😀
Widzę, Mordechaju, że rozmaryn jest punktem, w którym możemy się spotkać. U nas koło drzwi też jest wielki krzak rozmarynu, a właściwie był wielki, bo przez całą zimę prowadziłem z nim wytężoną walkę, szarpiąc za te gałęzie, których udawało mi się dosięgnąć. Wygrałem o tyle, że wszystkie poszarpane gałęzie na wiosnę trzeba było obciąć, ale ponieważ góra jeszcze została, na wszelki wypadek uczę się pożytecznych zwrotów hiszpańskich w rodzaju „no pasaran”, „venceremos” i im podobnych. W każdym razie, mnie też nieraz zdarzało się pachnieć Pieczenią Baranią. Bez czosnku, ale za to – ze względu na jego bliskie sąsiedztwo z rzeczonym rozmarynem – ze szczypiorkiem.
A kwitnie Ci Bobiku ten rozmaryn?Mam taki narazie mały i nie wiem,ile lat się uchowa ?
Na Komisariacie Hoko zostawił linkę bez dozoru, więc ją porwałem i przyniosłem tutaj.
http://www.do.org.pl/anatomia-medialnej-manipulacji/
Jak szybko przeczytacie, to mogę niepostrzeżenie odnieść z powrotem i nikt nawet nie zauważy. 😉
Krzak rozmarynowy zostal sciety do ziemi pare lat temu, gdyz tak sie rozrosl i takie bial grubasne pnie, ze sasiadka zaczela sie martwic, ze mury domu rozwali.
Stara kupuje teraz peczki rozmarynu za prawdziwe pieniadze. Nie jest to jednak to samo co wlasny, od krowy.
Na temat linki HOkO mogę tylko powiedzieć , to co zeznałam na Komisariacie:”A nie mówiłam „?
Ten rozmaryn kwitnie mi bardzo marnie, jakoś od zawsze tak miał, a teraz nawet i nie bardzo się rozwija, ale to już chyba przez straty poniesione na polu bitwy. Mama nawet zaczęła się zastanawiać, czy nie posadzić gdzieś w pobliżu jakiegoś rozmarynowego gówniarza, a kiedy dojdzie do rozsądnych lat zwalczyć do końca tego starego. 🙄
Mordechaju, Twoja też by sobie jakiegoś młodego rozmaryna mogła przygruchać i miałaby prosto od krowy. 🙂
A nasza babka nauczyła nasza kociczkę mówienia „mama”
pomysł z You_Toube, nagroda: pasztetówka z pietruszką.Tera na powiedz mama; kicia miauczy ma- ma.
Bobiku , linka z basenji w komisariacie jest u nas bezgłośna.
To może spróbować wtłuc w polską wyszukiwarkę „basenji singing dog” i zobaczyć, czy coś to zmieni?
Jak nie, to będziemy mieć jasny dowód spisku służb bardzo specjalnych. 🙄
To nie jest prawdziwy kot, tresowane koty nie istnieją.
Linka od Hoko – cbdo. Czekam na powrót ptasiej.
Zauważyłem to linkoporwanie…
Było nawet umiarkowanie legalne, ale merytorycznie do Hokowej linki odniosłem się w jej pierwotnym zacumowaniu.
Haneczko, zgadzam się z Twoją opinią,że to nie jest prawdziwy kot ,!To kot „zepsiony” wychowany razem z Emi (różnica wieku ok.2-3 tyg.)
Wszystkiego się uczy od psa i w zabawie.U nas nie ma tresury!
Sama nie lubię być tresowana, więc i wobec zwierzaków domowych nie stosuję.
Babko, kot sam z siebie może wszystko 😀
„Koty muszą być wolne” copyright pan mąż 😀
Wczoraj była „Wizyta starszej pani” z Jandą, a dzisiaj http://wyborcza.pl/1,75248,6570556,Polski_sport_tylko_dla_Polakow.html
witajcie
berlin zalany deszczem od switu,moj „pracowy” komputer odmawia wspolpracy z Firefox fatalny dzien myslalem
dobrze,ze mamy prawdziwych obroncow polskosci w sporcie
moge spac spokojnie 😡
moj syn mowi: tato raz w sieci na zawsze w sieci
ma racje i niestety cwaniaczek gugiel miesza nami jak chce
i na zawsze
foma Komisarz na czele z propozycja:W ofercie armatura i ceramika lazienkowa oraz kotly i grzejniki 😯
zastanawiam sie gdzie oni to trzymaja,jak duzy jest komisariat?
Ojejku, rozpala wyobraznie:
http://wyborcza.pl/1,76842,6573643,Bialko_dinozaura_sprzed_80_mln_lat.html
Haneczko, ja to tez dzis czytalam i pomyslalam, jakze nieszczesliwy musi byc Pan Endek w dzisiejszym swiecie. Zycie dookola plata mu nieustanne psikusy, a on sie permanentnie czuje przegrany. 😆 !
To bylam ja, a nie moj kotek
Heleno,czy jest juz reakcja na te wiadomosc senioraposlaparlamentueuropejskiego pana Giertycha ?
A co zrobil?
Moj uluibieniec. Jego Tatus pisal na mnie donosy z Londynu do NYCity.
kilka godzin lotu od berlina
http://www.zeit.de/online/2009/19/tuerkei-hochzeit-hintergrund
Białko zwierzęce mogło rozpalić również wyobraźnię Mordechaja, nie byłoby w tym nic dziwnego. 😀
Pan Endek nie musi wcale być bardzo nieszczęśliwy. Ponieważ świat nie chce postępować według jego wyobrażeń, uważa wszystkich wkoło za idiotów i sukinsynów, ale z tego przekonania czerpie poczucie moralnej oraz umysłowej wyższości, która zdecydowanie osładza mu życie. I każde kolejne niepowodzenie jest dla niego szczebelkiem do sławy grodu, czyli osiągnięcia absolutnej, czystej doskonałości w głupim i brudnym świecie. A czy ktoś absolutnie doskonały może być nieszczęśliwy?
Babko, to możesz mojej podać rekę. Ona też jest przeciwna tresurze. Z tego samego powodu co ty. Nie rób drugiemu co tobie nie miłe. Tylko wciąż młodsza musi na podwórku tłumaczyć, że pies nie robiący sztuczek, ale słuchajacy poleceń typu „chodź”, „stój”, „nie ruszaj” (to ostatnie często z wielkimi oporami 🙄 ) swojej właścicielki to pełnowartościowy pies. Zaznaczam- swojej. Byle kto nie będzie mi rozkazywać.
Bobiku, obawiam się , ze masz rację 🙁
kiedys czytalem,ze pan Maciej Giertych uwaza ,ze Smok Wawelski to „dinozaur”,a jak stary jest swiat podaje Biblia
bez zartu
Rysiu – szokujące. Nawet mnie nie bardzo stać na jakiekolwiek skomentowanie. 🙁
Amigo, nie daj się przekonać, że każde nauczenie psa sztuczek jest przebrzydłą tresurą. Zależy jaki pies, jakie sztuczki i jakie metody. Jeżeli sztuczki wywodzą się z tego, co pies i tak chętnie robi, metodą są zabawy i nagrody, a na dodatek psu sprawiają przyjemność wyrazy podziwu ze strony otoczenia, to taka „tresura” jest samą frajdą.
Ja na przykład sam z siebie chętnie czasem staję słupka, żeby skontrolować sytuację, więc nie widziałem żadnego problemu, kiedy nauczyli mnie jak to się nazywa i zaczęli jeszcze za to dawać coś dobrego. Tak samo z podawaniem łapy – nieraz sam to inicjuję. Położyć się na plecach i wystawić brzuszek do drapania to dla mnie też raczej przyjemność – i co z tego, jak akurat na komendę? No a już aportowanie czy skakanie przez drążek to pyszna zabawa i nie rozumiem, w imię czego miałbym jej odmawiać.
Za to nie zrobię za diabła rolki i szybko mnie na to przestali namawiać. Nie lubię i już! Ale np. nasz Puszkin robił ją (i kilka innych rzeczy) bardzo chętnie, bo był urodzonym aktorem i oklaski publiczności były mu najlepszą nagrodą.Trzeba było widzieć jego mowę ciała, kiedy mama mówiła „chodź, piesku, poćwiczymy!”. 🙂
Inteligentne psy wręcz powinny być czymś zajmowane, bo inaczej się nudzą. I u nas w domu się je zajmuje m.in. uczeniem różnych rzeczy, ale oczywiście bez żadnych kar. Wyłącznie wzmocnienia pozytywne! 🙂
Amigo, wiesz ja to nawet łapy nie umiem dawać i wszyscy,którzy mnie tu zaczepiają szybko się zniechęcają,że jestem źle wychowana.
Ale jak babka złamała nogę sama zaczęłam jej nosić kapcie.
Oczywiście nie za darmo.
U nas to się nazywa „prezencik”, jak coś zrobię bez oporów dostaję „prezencik”.
Bobik wie, jak to na psa działa. 🙂
Ale od obcych „prezencików” nie biorę.
Był straszny sterss, system się zawiesił, babka instalowała kolejną klawiaturę, a na dodatek musiała robić to sama, bo
„pożyczanego zięcia” nie było w domu.
Traktujemy ten post nieco instrumentalnie właśnie ją testując.
Rysiu 😡 tu też pogoda nie powiem „pod psaem”, ale pod zdechłym Azorkiem(Wiech).
Maciej uwaza smoka wawelskiego za donozaura – tak, to bylo glosne swego czasu i wywolalo sporo wesolosci w Brukseli tez. Oni tam z nim maja nieustanne kino.
A jego tatus Jedrzej, redaktor jakiegos endeckiego pisemka w Londynie, dziadek pozniejszego min. oswiaty, mial wolny i pelny dostep do akt bezpieki za PRLu i w listach ktore rozsylal po swiecie znajdowaly sie np. verbatim cytaty z moich listow osobistych do Ukochanego, ktore przedtem zaginely w drodze z Nowego Jorku do Warszawy, albo z Rzymu do Warszawy – z podaniem imienia i nazwiska autorki. Bez krepacji je cytowal, niech mu ziemia lekka bedzie.
Mysle, ze Pan Endek, ten z od etnicznej czystosci polskiego sportu, musi sie jednak czuc nieswojo – wyzszosc moralna, owszem, zapewne czuje, ale nie moze nie dostregac, ze cokolwiek zrobi, przyjda jakies wyksztalciuchy i beda z niego robic regularne jaja.
Od zarania u nas jest jakiś zwierzak w domu i kiedy odeszła prababka Emi-Pyza, i nie było przez pół roku psa, nagle stwierdziliśmy,ze niebawem wszyscy powariujemy, potyjemy i wszystkie kataklizmy na głowę rodziny spadną.
Bardzo dobrze rozumiem Tatę i Mamę Bobika,jak im było smutno po utracie Puszkina.
Potem była bardzo stateczna i madra Punia, a która jakiś głupek rzucił petardę w przeddzień Bożego Narodzenia
Było to w biały dzień w centrum Gdyni, a Punia była na smyczy.Kiedy się odwróciłam już konała na zawał.
Wtedy zdecydowałam,że „nigdy w życiu psa”.
POjachałam tu, gdzie mieszkam obecni ogladac mieszkanie i jak wróciłam maleńka, słodka Emi siedziała na kanapie.
Nie mogłam się oprzeć.
Teraz mi skóra na grzbiecie cierpnie ,ile bym straciła, gdybym się konsekwentnie uparła na :”NIE”
Teraz wszytkie donosy, gdziekolwiek i przez kogokolwiek słane straciły swój sens, a autorzy pole do popisu ręcznego, czy maszynowego.
Jest sieć i jaki pisze Bobik- wszystko sobie można załatwić
u sierżanta Gugla.Nie jest to fajne.
I nieco trzeba się mieć na baczności, bo cokolwiek komukolwiek napiszesz -może być użyte przeciw Tobie.:mad:
A już posądzanie smoka wawelskiego o niecne pochodzenie
uważam za skandaliczne!
Li tylko z tego powodu,że do smoka jestem przywiązana, jak do Krakowa. 😆
Wiem, że to nudne, ale przypominam, że Maciej Giertych został wybrany do europarlamentu przez uprawnionych do głosowania obywateli RP. Prezydent miasta również jest wybierany. My sami, tymi ręcami 🙁
Rysiu, MG ma doktorat z uniwesytetu kanadyjskiego (UofT). Widac takich doktorow ksztalca w Kanadzie. 🙂
To w UofT jest Katedra Smokologii? 😯
Jezeli sie dobrze orientuje, Maciej G. jest specjalista od genetyki drzew, czyli ma ogolne przygotowanie biologiczne, lacznie z teoria Darwina. Powiedzialbym, ze jest on przedstawicielem tej grupy naukowcow roznej wiary, ktorzy probuja pogodzic „prawdy” religijne i naukowe. Nie wszyscy, oczywiscie, sa katolikami, ale mniej wiecej tak wyglada metodologia calej sprawy. 🙂
PA, pare lat temu spotkalam absolwentke wydzialu biologii (nie dopytalam gdzie), ktora tez twierdzila, ze przekaz biblijny jest jednoczesnie przekazem naukowym. Na te zwierzenia zasluzylam przypadkowo, wspominajac, ze ucze dzieci w domu. Ona tez to robi, ale z innych przyczyn – zeby chronic swe niewinne dzieci przed teoria ewolucji. Oczywiscie po tym stwierdzeniu, i mojej odpowiedzi, ze moje dzieci ucza sie tej strasznej teorii (Zosia chciala kiedys posylac Sarze Palin encyklopedie, zeby ja oswiecic w tej dziedzinie) nie mialysmy juz sobie tak wiele do powiedzenia.
Monika, mam wrazenie, ze w ostatnich latach nauka amerykanska (i nie tylko) idzie w kierunku „spirytualizmu”. Moze to wplyw filmow hollywoodzkich i pokazywania naukowcow poszukujacych zrodel anielskich i paranormalnych. Maciej Giertych moze denerwowac lub smieszyc (moim zdaniem, glownie z powodu jego pogladow politycznych), ale tego typu eksponatow w swiecie nauki jest wiecej. Jeden z „naukowcow” amerykanskich doradzal bylemu prezydentowi RPA, ze zrodlem AIDS nie jest wirus.
Kreacjoniści wydają mi się ludźmi małej wiary. „Na początku było Słowo” jest tak pojemne, że spokojnie zmieści się w nim Wielki Wybuch, Darwin i kwarki. Podpieranie Nieskończonego ludzkim inteligentnym projektem jest naprawdę zabawne.
Tak, PA, to jest ciekawe zjawisko. Oczywiscie, nie cala nauka, i nawet nie jej wieksza czesc, ale jest cos takiego. Paradoksalnie, moim zdaniem, „wina” jest nawet nie po stronie wydzialow nauk scislych, a bardziej moze wlasnie w nieuczeniu porzadnie przedmiotow humanistycznych. Juz nawet niech nie znaja wszystkich aluzji do Szekspira w pozniejszych dzielach, ani mitow greckich – zal, ale trudno. Ale ogolna wiedza na temat mitow, i na temat gatunkow literackich w Biblii (znana przeciez biblistom, bo bez niej tego dziela nie da sie w ogole czytac) moze chociaz troche pomoglaby absolwentom biologii w lepszym godzeniu wyznawanej przez nich wiary z wiedza naukowa.
Ciekawe komu Smok Wawelski przekazal wiedze o swoim istnieniu – bo przeciez 60 milionow lat temu to ludzi jeszcze nie bylo. No chyba, ze dinozaury byly znacznie znacznie pozniej….
Stary Giertych nie jest zadnym katolikiem. Kosciol katolicki juz dawno uznal teorie ewolucji i nie upiera sie, ze Biblia jest podrecznikiem biologii, fizyki i chemii.
Mysle tez, ze na podstawie jednego ignoranta nie sposob jednak wyciagac ogolnych wnioskow na temat kanadyjskich uczelni wyzszych. Miroslaw Orzechowski (byly wiceminsiter oswiaty w resorcie Giertycha-syna) konczyl jakis uniwersytet w Polsce i nie wierze, ze swa wiare w kreacjonizm wyniosl z uniwersytetu. To jakas sekta szurnietych.
Heleno, Smok Wawelski wszystko musial zapisac na uzytek potomnosci. 😉 W sumie masz racje, co do stosunku Kosciola Katolickiego do teorii ewolucji, ale boczkiem, boczkiem roznie to bywa. Czytalam juz takie wypowiedzi Watykanu sprzed paru lat, ktore wyraznie staraly sie nie alienowac tych katolikow, ktorzy sklaniaja sie ku kreacjonizmowi. I nasz znajomy przemily niepokorny proboszcz parafii w Concord wspominal mi, ze zdarza mu sie czasem spotkac katolikow napominajacych go za nieprawomyslnosc wlasnie dlatego, ze sam nie ma z teoria ewolucji problemu, i twierdzi, ze Kosciol Katolicki tez go nie ma.
Mialbym kilka innych przykladow z zycia, gdy religia koliduje z nauka. Wsrod tzw. wierzacych naukowcow zauwazam pragmatyczna dwutorowsc zycia profesjonalnego i swiatopogladowego. Aby nie naruszyc autonomii tego drugiego, w teriach naukowych ograniczaja sie oni do modeli mechanistycznych natury i zjawisk. 🙂
Czy Maciej G. jest albo nie jest katolikiem? Chyba kazdy jest tym, do czego sie swiadomie przyznaje. Jak ktos glosi, ze jest komunista, nie nam osobom stojacym z boku wyrokowac, jakie kryteria przynaleznosci ten osobnik powinien spelniac, aby zaistniec. 🙂
Prawda nas wyzwoli, Moniko, i takie proby nie alienowania wiernych w sumie przynosza wiecej szkody samemu Kosciolowi niz pozytku tym wiernym, ktorzy chca traktowac Biblie doslownie. Podoba mi sie Kosciol Anglii, ktory swych wiernych traktuje jak doroslych ludzi, a nie ubogich duchem i umyslem dzieci. . I nawet tutejszy Kosciol Katolicki jest jakze inny – bo nauczyl sie od swych „mlodszych braci w wierze” intelektualnej uczciwosci i normalnej debaty. Kiedy na londynskich autobusach pojawily sie te slynne napisy: „Boga prawdopodobnie nie ma, wiec cieszmy sie zyciem” czy cos takiego, to tutejszy przewodniczacy Episkopatu katolickiego, wyrazil swoja radosc, bo, powiedzial, jest to swietny pomysl aby porozmawiac i o Bogu i o radosci zycia, wiec rozmawiajmy!
Nie przypominam sobie tez, aby komukolwiek wpadlo do glowy skladac sprawe w sadzie o „obraze uczuc religijnych”. To by byl dopiero ubaw w prasie i innych mediach. .
Nie, no masz racje, PA, ze moze nazywac siebie katolikiem, tylko nie ma to wiele wspolnego ze stanowiskiem Kosciola, a jemu sie wydaje, ze on wiary katolickiej broni. To mialam na mysli, i niezrecznie sie wyrazilam.
Tak, PA, ta dwutorowosc to pragmatyczny sposob na zycie z pewna sprzecznoscia. Do jakiegos stopnia wszyscy to pewnie robimy (na przyklad nie przechodzac pod drabina, albo noszac przynoszacy szczescie krawat), ale czasem to jest wyjatkowo uderzajace – na przyklad w przypadku absolwentow biologii-kreacjonistow. A z tym trzymaniem sie mechanistycznych modeli dobrze to uchwyciles. Spotkalam inzynierow, ktorzy swiecie wierzyli w objawienie aniola Moroni (tego od od mormonow), a jednoczesnie byli szanowanymi specjalistami w swojej dziedzinie, budujac przyzwoite mosty i drogi. Ale jak dochodzilo do tematu objawien Johna Smitha, konczyla sie normalna rozmowa.
Helena, to nazywanie kogos, czym on/ona jest przypomina mi dyskusje z dawnych lat, kto byl „reformatorem” a kto „twardoglowym” w Biurze Politycznym PZPR. Zycie potem weryfikowalo to w praktyce nieco inaczej. „Twardoglowi” komunisci niekiedy ladowali na emigracji w Nowym Jorku lub w Paryzu. 🙂
Maciej G. nie jest na pewno katolikiem w znaczeniu B. Pascala, to jest pewne.
Heleno, dopiero teraz zauwazylam Twoj komentarz. 😳 Masz absolutnie racje z tym wplywem mlodszych braci w wierze na kosciol katolicki w Anglii. Zawsze mi imponowali wlasnie taka otwartoscia intelektualna. Im wiecej kosciolow, tym w sumie lepiej, choc na pierwszy rzut oka wyglada to na trudna do zrozumienia mieszanke, ale w sumie wszyscy na tym korzystaja. Inaczej wlasciwie nie da sie o pewnych rzeczach rozmawiac. Bardzo ladna wypowiedz przewodniczacego angielskiego – wszystko moze byc poczatkiem rozmowy, z zalozeniem ze nie ma tak, ze jedni posiedli cala madrosc i maja teraz drugich pouczac (jakby to chciala konserwa, typu Giertychow).
U nas w Concord widze na wlasne oczy, jak wspolne chory paru kosciolow roznych wyznan spiewaja razem na dworze wiosna – piekny to widok.
W Niemczech też mnie zaskoczyła inność KK od tego, jaki znałem z Polski. Ale to n pewno m.in. też dzięki temu, że oni tu mają swoich lutrów. 🙂
Aha, i jak dotąd nie spotkałem w Niemczech żywego, namacalnego kreacjonisty. 😯 Może gdzieś takie twory istnieją, ale natknąć się na nie osobiście wcale niełatwo.
Telewizja amerykanska czyta Blog Bobika! Tu panie z ABC na temat tego, czy uczyc dziecko „darwinizmu”, czy nie – calkiem ozywiona dyskusja (i wszystkow w dwie minuty). 🙄
http://www.huffingtonpost.com/2009/05/05/the-view-argues-about-dar_n_196852.html
Come to think of it, Bobik, to ja cghyba tez ani razu w zyciu nie spotkalam „zywego” kreacjonisty – zawsze tylko na ekranie, i to glownie z Bible Belt w Ameryce :lol:.
A przed chwila wracalam od E. i uslyszlam nad swoim mieszkaniem straszne krzyki, w ktorych powtarzalo sie parokrotnie „k…mac” i glosny placz kobiety, pod akompaniament czegos co brzmialo jak uderzenia.
Nie znam tych sasiadow, oni sie chyba dopiero niedawno wprowadzili. Weszlam na gore i zastukalam do drzwi piescia. Uslyszlam meskim glosem zza zamknietych drzwi „Who you?” 😯 . Odpowiedzialam, ze jestem sasiadka i zapowiedzialam, ze jesli uslysze jeszcze jedna „ku.. mac” na cale podworko i ciag dalszy awantury, bedzie mial za chwile na progu policje, ktora tu bardzo nie lubi domowej przemocy i zaklocania spokoju.
Uzyskalam zapewnienie „OK, OK!” i zapadla cisza. Zobaczymy 👿
PA,poczytalem w Wikipedii o rodzinie Giertychow; bardzo
wyksztalceni ludzie,po kilka fakultetow,doktoranci ,ciekawa
rodzina
Smok, to jest tylko wawelski
http://www.wgrane.pl/film/0be2f433052a59044d021a8ca335e86c
Bobiku,oczywiscie,niemiecki KK z racji „luterow” i czasow III
Rzeszy jest wyciszony i ja osobiscie to lubie
mamy tez tutaj glosnych kreacjonistow(Siegfried Scherer)tylko
media maja wiecej „smaku”
Babko,po kwietniowym lecie mamy marcowy maj i to do
sob/niedz dzisiejszy deszcz byl zbawieniem dla berlinskiej
zieleni,tylko moje wypasione okulary wygladajd durnie bez
slonca,pozostajemy optymistami i do lata do lata do lata
😀 😀 😀
http://100-zabobonow.blogspot.com/2008/04/logika.html
haneczko,niestety „tymi recami” i kogo wyniesiemy do wladzy
teraz
niuniu,moze jutro bede na czas przy sniadaniu 😀
Dobranoc,dobranoc
W Anglii to oni te sprawy nietolerancji tak mocno przezyli w polowie XVI wieku, z ofiarami nawracania po obu stronach, ze juz maja mala ochote na powtorki. Zreszta katolicy uzyskali pelne prawa, takie chociazby, zeby moc studiowac w dwoch najstarszych uczelniach, dopiero w latach 70-tych XIX wieku. Ale wazne jest, ze teraz jest inaczej.
Za to w Stanach obecnie spora czesc biskupow katolickich (ok.20%) jest oburzona na katolicki Uniwersytet Notre Dame, za to ze zaprosil Obame na zakonczenie roku akademickiego i ma mu nadac doktorat honoris causa (ze wzgledu na jego polityke w sprawie legalnosci aborcji). A juz ponad cztery lata temu odmawiano komunii w niektorych diecezjach Johnowi Kerry’emu, gdyby zechcial sie tam pokazac w kosciele (Kerry jest katolikiem, ale liberalnym). Sa i bardziej wyciszone diecezje, i mniej – wszystko zalezy od miejsca. Bostonska raczej z tych cichszych, zwlaszcza po wlasnym skandalu molestowania nieletnich, nowojorska zas zaskakujaco konserwatywna, jak na poglady katolikow tam mieszkajacych. A bostonski arcybiskup Cushing wniosl swego czasu duzy wklad w postanowienia Soboru Watykanskiego II, w sprawie uznania mozliwosci zbawienia poza Kosciolem Katolickim (tzw. innowiercow), motywowany wlasnym wielkim przywiazaniem i szacunkiem do swojego szwagra, ktory byl Zydem. Oczywiscie, ta czesc postanowien soborowych jest malo przestrzegana przez tych, ktorzy nie chca jej uznac.
Wiwat Helena!
To się nazywa obywatelska postawa! Oby takich więcej. 🙂
Taka bylam dziś zapracowana pilnowaniem Mojej 😯 ,ze moge tylko juz powiedzieć dobranoc Wszystkim 😀 do jutra
Na dobranoc podsyłam Wam link, przesłany mi przez moją londyńską przyjaciółkę, z b. jak sądzę adekwatnym komentarzem :”postmodernizm”
http://www.youtube.com/watch?v=bl2LOX2pQoQ&feature=related
Zono, jak na postmodernizm to calkiem wzruszajace! 😆
Udalo mi sie chyba zdlawic te awanture na gorze, bo jest przykladna cisza………..
Jak wzruszajace, to czy jeszcze post modernizm? A wzruszajace… 🙂
Przypomniala mi sie jedna z podrozy Michaela Palina, i jego spiewanie z tym chorem Polyushka Polye…
Mam nadzieje, Heleno, ze zastraszylas nieco osobnika z gory, ale trudno mu sie bedzie pozbyc chyba jednak nie wczoraj nabytych nawykow.
Toz nie wstrzymuje oddechu, Moniko. Ale w tej chwili na granicy cudu, bo wyszlam jeszcze pare razy sprawdzic. . Chyba zadzialalo moje kompletnie rozjuszone walenie w drzwi piesciami i ryczacy glos. Tak na mnie samcy dzialaja. 😆 Kiedys zima w szlafroku i na wysokich obcasach wyskoczylam w srodku nocy na ulice aby sie rozprawic z grupa mlodych ludzi na stacji benzynowej, kiedy mieli na pelny regulator wlaczone jakies walace basy w samochodzie, az okna mi dzwonily. Pdbieglam do otwartego samochodu i ryknelam: TURN IT DOWN, you bloody yobs! Byli tak zaskoczeni, ze natychmiast odjechali, az sie kurzylo. Potem dopiero dotarlo do mnie, ze mogli mnie dzgnac nozem albo co. 😆
A, bo akurat u młodych ludzi wiele koszmarnych zachowań wynika nie ze złej woli, tylko z czystej, niczym niezakłóconej głupoty, albo luzackiej beztroski. Im pewnie w ogóle do głów nie wpadło, że głośna muzyka mogłaby komukolwiek przeszkadzać. I część z nich pewnie po jednym, drugim, trzecim takim wydarzeniu skapuje, że różnych takich numerów lepiej jednak nie wstawiać. A część nie skapuje nigdy i do końca życia będzie na całe gardło kurwamaciami, przepraszam, fuckami sąsiadom po nocach rzucać i baby tłuc, bo to nie rozrabiaki z głupoty, tylko chamy z namiętności. 👿
A nożem, owszem, można było dostać. Na takie wypadki lepiej mieć megafon. 🙄
Czasem glupota, Bobiku, a czasem deprywacja spoleczna i kulturowa, jak chyba w przypadku angielskich yobs, ktorzy zyja w council estates, i nadrabiaja to wlasnie swiadomym lamaniem norm.
Heleno – dobrze Ci w zbroi, z tarcza i mieczem, i slusznym gniewem. 😀 Tylko wybieraj yobow, ktorzy nie dzgna Cie nozem. Albo uzywaj tego megafonu, wspomnianego przez Bobika. 🙂
Dzień dobry! 🙂
Juz po ganianku toaletnim. Gotów do pomocy Niuni i Rysiowi.
Miłego dnia 🙂
Ja jestem niepoprawna optymistka , jak się nie uda za trzecim razem 😯 to za następnym i w koncu Rysiu bedzie ze mną dbał o sniadanko
myślę ,ze z racji zajmowania się pozycjami Rys na sniadanie powinien polecić to i owo by poczytać .Nie martw się Rysiu ,ze coś zle polecisz . Jan Parandowski mawiał jedyne książki, które mają na nas jakiś wpływ to te, na które jesteśmy gotowi, a które idą nieco dalej drogą, którąśmy sami dla nas obrali
To może od jutra na śniadanie
pierwsze danie
to „pozycja ” wysmienita
Na drugie dziś dla lasuchów bułeczki mleczne z pełnym zestawem : masełko , dzem , miód , masło orzechowe
dla pozostalych jest już mloda kapustka imoja napakowala w nią mielone pomiędzy listkami i zapiekła , co ja Wam będe mówić , jestem w niebie : kapustka i mięsko to dla psiny podstawa 😀 do tego mlode ziemniaczki polane masełkiem i na deser koniecznie capucino
Czy to o czyms swiadczy ??
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6574942,Jaroslaw_Kaczynski_wezwal_do_glosowania_na____PO.html
wiec jestem!
wczesnowstawacze juz sa wstawiam wode i mozemy w deszczu spacerowac dowoli
co do pozycji to bynajmniej i owszem zastanowie sie nad
poleceniem 😀
Rysiu
podoba mi sie i bynajmniej i owszem 😀
teraz chodż pijemy kawkę
może jak się razem będziemy smiać
przegonimy chmury
niuniu,wole herbatke dla Was bynajmniej kawka 😀
do kreacjonizmu(niestety tylko niemiecki)
http://www.sueddeutsche.de/jobkarriere/838/467412/text/
ide pracowac(jezeli przegladanie pozycji to praca) :d
Rysiu
ja kawkę , Moja herbatkę , wiec wszystko chyba dobrze 😉
Dzień dobry 🙂 Temperatury dziś u nas takie, że na śniadanie po pierwsze idę wrzucić coś na ziąb, czyli niebacznie wyłączone już ogrzewanie. Potem gorąca herbata. A jak mi już będzie cieplej, to pomyślę, co by tu dalej konsumować. 😉
Problemów tożsamościowych prezesa ciąg dalszy 😆 http://www.onet.tv/przejezyczenie-j-kaczynskiego,4957932,1,klip.html#
Bobiku, możesz skonsumować budyń na ciepło…
HAHAHA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! 😆 😆 😆
👿 👿 👿
WRRRRRRRRRRR!!!!!!!!
We Francji jest przysłowie ?vendre des canards ? moitié?, czyli sprzedawać kaczki do połowy. Może byśmy spróbowali Francuzom chociaż połowę kaczek opylić? 😆
A u Zydow jest powiedzenie: szmok!
Z rozpędu i rozbawienia zdublowałam Niunię 😉
Bobiku, kaczki są naszej produkcji i musimy je sami skonsumować i przetrawić. To nie w porządku zwalać niewinnym na głowy choćby pół nieszczęścia.
Sciagaczka dla PiSu na spot reklamowy. Wystarczy lekko przerobic:
http://www.youtube.com/watch?v=u_EJGT_zYbE&feature=related
To ja mam inny spot dla PiSu do przerobienia. Reklama starej kaczki (tak Niemcy nazywają klasycznego Volkswagena). Zalety: pewna (siebie) i tania (chodzi zapewne o tanie chwyty). Pokonuje wszystkie przeszkody w locie. Zauważcie jednak, że w tym spocie wygląda na to, że kaczka została poszczuta psem. 😉
http://www.youtube.com/watch?v=dzpd6hemA7I
Chyba że znowu siły specjalne zaspiskują i nic nie zobaczycie. 🙁
A ja już wolę się śmiać z kaczek niż czytać takie rzeczy:
http://muzyka.wp.pl/title,Zamordowana-przez-wlasnych-braci,wid,365974,wiadomosc.html?ticaid=17fa4
🙁
citroen-kaczka
vw-käfer-chrzaszcz
pan J.K. jak z kanapki Z.Freuda,
Haneczko
tego dublowania nigdy dosyć 😉
wszak smiec to zdrowie
szkoda tylko ,ze ta kaczka
tyle nas kosztuje 🙁
Rysiu, oczywiście że citroen. Sam się teraz zdziwiłem, skąd mi się ten VW wziął. Dziękuję za korektę. 🙂
Bobiku,zawsze 😀 😀 😀
Wreszcie popaduje 😀 Bardzo skąpo, ale jednak. Mam nadzieję, że na Gobi też 😀
Jeżeli Gobi jest u mnie, to popaduje i to nawet nieskąpo 🙄
U mnie też , ciagle pada 😀
Może ci, u których nie pada, lenią się i zostawiają wszystko przypadkowi, zamiast tam-tamy w dłoń i do roboty!? 😀
http://www.youtube.com/watch?v=8zOWGX4-wv8
„Deux cheveaux ” !!Moja wielka miłość.
Leje ja z cebra !!Pozdrawiam wszystkich, a ponieważ dzieiaj „rewiduję” Zarząd mojego Jeździeckiego Klubu- nie ma mnie.Pozdrawiam.
No proszę, Babka pracowicie odbębnia swoje, to i deszcz ma! 😆
Chyba musimy „leje dysc”przeczekać do Zimnej Zośki, lub do tych tam Zimnych Ogrodników, dopiero po nich się ociepli.
Gobi było u Hoko, może już nie jest 🙂
A, faktycznie, zupełnie zapomniałem o ludowej meteorologii. Jak przed świętą Zośką pada, powie ktoś „spieprzaj!” do dziada. Jak na Zimnych Ogrodników nie masz najlepszych wyników, to koło świętej Doroty pewnie wylecisz z roboty. Jak na Mikołaja mrozi, pretensje proszę do Bozi. Itede.
Meteorolog z Zachodniego Londynu pewnie zna więcej takich… 😉
Jak w Majowe Swieto burza
czeka cie slepota kurza.
Jesli w czerwcu chodzisz w blocie
Kot Mordechaj sie okoci.
Grad na Manifest Lipcowy
twoje krowy beda zdrowe.
Ale slonce na Zaduszki –
bedziesz lkala do poduszki.
Musze sobie przypomniec reszte.
Gdy cię dorwie jaki prątek
próżno w grządkach o porządek… 🙄
Jak święty Jarosław puszcza pierwsze grzmoty,
na świętej Kurtyki jest dużo roboty! 😯
😆
TW Agnieszka wie, gdzie kto mieszka! 🙄
Bobiku
jesteś „władza”
http://wiadomosci.onet.pl/1965538,327,item.html
Bobiku, jak nie lubisz budyniu, to mam dla Ciebie najnowszy przepis Zosi na budyn eksperymentalny (z dzisiejszego ranka). Potrzebny jest jeden budyn waniliowy, juz przygotowany (moze byc inny kolor, ale ze wzgledu na wynik koncowy, zaczela od waniliowego) i jedno opakowanie soli warzywnej firmy Dr Vogel. Po polaczeniu tych substancji, wychodzi bardzo interesujaca substancja o kolorze jasno- lub ciemnozielonym (to zalezy od tego, w ktorym momencie przerwie sie eksperyment). Oczywiscie, inne kolory tez sa mozliwe, ale do tego potrzebne sa budynie o innych smakach. I do tego wlasnie, wedlug Zosi, nadaja sie budynie. Jest to tez przepis na to, czyms sie zajac, gdy od paru dni juz pada, i prognozy zapowiadaja tej mokrosci jeszcze tydzien. 😀
Ja tak coś od dawna czułem, że obracam się po korytarzach władzy…
I niech się Komisarz cieszy, że korytarze przestronne, bo w ciasnych nawet nie byłoby się gdzie obrócić. 😀
Moniko, zasadniczo zgadzam się z Zosią jak chodzi o fazę eksperymentu, natomiast jeśli przejdziemy od niej do uogólnień teoretycznych, to możemy stwierdzić, że budynie nadają się jeszcze do rozważań o marności tego świata. 🙄
Niuniu, a tu sila juz nawet nie blogow, tylko YouTube – studenci ze Stanford University zadali Condoleezie Rice pytania, ktorych bardziej uprzejmi dziennikarze tradycyjnych mediow nie zadali. I przy okazji obnazyli jej stosunek do konstytucji („wszystko, co prezydent polecil do wykonania jest legalne”), jej niewiedze (albo mijanie sie z prawda – co kto woli: Miedzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyza nie mial zastrzezen do wiezienia w Guantanamo), a przy okazji jej pelen wyzszosci stosunek do dopytujacych sie jej studentow („go and do your homework” w odpowiedzi na trudne pytania). Potem nagranie puscili na YouTube, ponad sto tysiecy ludzi to obejrzalo, i w koncu zainteresowaly sie tym media tradycyjne. Bardzo budujaca historia.
http://www.huffingtonpost.com/ari-melber/condi-rices-tortured-maca_b_196530.html
Bobiku, Zosia na razie glownie w fazie doswiadczen; do teoretycznych rozwazan potrzeba jej wiecej danych eksperymentalnych. 🙄 A ja musze kupic nowa sol Dr Vogla, bo Matylda lubi ja na pomidorach. No i moze sie przydac do eksperymentow.
Niestety nawet w słonecznym na ogół Teksasie ciągle pada
http://www.youtube.com/watch?v=15IaAjNaMEw
Ja bym tam blogerów i S-kę nawet nazwał pierwszą władzą, bo w jakimś sensie dzięki internetowi możliwy jest powrót do źródeł, czyli demokracji bezpośredniej.
Obywatele Blogosfery się budzą, dają się obsłużyć niewolnikom (wyszukiwarki, portale, itd.), poprzechadzają się po blagorze, podyskutują o polityce, poplotkują, poucztują, ale jak słyszą, że gdzieś się odbywa jakieś głosowanie, to większość leci w dyrdy, żeby spełnić obywatelski obowiązek. A jak im się ktoś nie spodoba, to – skorupkami w niego, bojkotem, a i cykuta bywa w robocie. Demos znowu czuje swoją siłę! 🙂
Tak sie zadumalam, Moniko, czy gdybym miala takiego naukowca w kuchni jak prof. Matylda, co mi wrzuca sol dra Vogla do creme patissiere, to czy nie podsunelabym mu do przestudiowania tradycyjnych metod naukowych, takich jak klaps w pupe. Pokusa moglaby byc za silna. 😆
Myślałam, że Komisarz obraca się na saloonach 🙄
To Zosia, Heleno, nie Matylda – ona jest bardziej ta od ksiazek i wierszy. Ale ja nie mam takich ciagotek, bo w koncu licza sie intencje. I do tego maz, ktory mial podobne ciagotki eksperymentalne od najwczesniejszych lat, jakos wyrosl na ludzi bez klapsow (jego rodzice nazywali go pieszczotliwie Krishna – wlasnie za te eksperymenty, i chyba w kulturze hinduskiej jest wlasnie otwartosc na psocenie w mlodym wieku przez to, ze popularna jest historia o Krishnie, ktory ukradl maslo, i matka wlasnie mu nie dala klapsa). 😆
Niech mi kto mądry wytłumaczy, bo czegoś tu nie rozumiem. W tym linku od Niuni znalazł się następujący passus:
Duchowny odwołał się do programu telewizji holenderskiej, w którym przeprowadzono sąd na Osamą Bin Ladenem i Benedyktem XVI. W werdykcie – jak podał – terrorystę uniewinniono za wydarzenia z 11 września 2001, a papieża skazano, uznając, że jego wypowiedź o użyciu prezerwatyw prowadzi do rozprzestrzeniania się wirusa HIV i śmierci milionów osób.
– Informacje wyrwane z kontekstu mogą stać się informacją zafałszowaną. Przypadek powinien zachęcić do refleksji nad możliwościami, jakie daje internet. Stawiamy pytanie, czy słowa przypisane papieżowi podczas lotu do Afryki zostały przekazane we właściwy sposób?
To jak to w końcu jest – zabrania B16 tych prezerwatyw, czy nie zabrania? Bo jeżeli nawet jego słowa wyrwano z kontekstu, ale istota rzeczy, czyli zakaz używania prezerwatyw pozostaje w mocy, to jakie tu zafałszowanie? A jeżeli sens słów B16 został rzeczywiście przekręcony i KK na używanie gumek jednak zezwala, to czemu Watykan nie powie tego głośno i wyraźnie? 🙄
Moniko
czy Zosia zapisala obserwacje w dzienniku naukowca , ile soli potrzeba do uzyskania jasnej zieleni i ciemnej , czy dalsze eksperymenty będą prowadzone i jakie substancje będą jeszcze przebadane i w jakim periodyku naukowym podejrzewam ,że w „Nature” zostaną opublikowane czekam na wieści , może Zosi potrzeba czegoś do eksperymentu , wyślę Hermesem 😀
Ludowa przepowiednia meteorologiczna dla optymistów:
Jak na święty Idzi PiS już wszystkich zbrzydzi,
na święty Eustachy będziem go mieć z czachy 😀
Niuniu, spytam sie Zosi. Na razie ustalilysmy, ze przed eksperymentem jednak sie spyta, czy moze substancja, ktorej uzywa do niego nie jest potrzebna do bardziej nudnych celow (np. solenie potraw) – wtedy sie jakos podzielimy. W razie czego doslij, prosze, jedno opakowanie soli Dr Vogla i jedno opakowanie budyniu rozowego – zobaczymy jaki kolor z tego wyjdzie. Babka pewnie by nam od razu powiedziala, ale tu trzeba brac poprawke na reakcje chemiczne, wiec moze wyjsc inaczej. Dopoki sie sprawdzi, to sie nie wie. 🙄 A zwrotnym H posylam Ci rasam z ryzem basmati i curry z baklazanow. Na deszcz potrzeba wyraznie hinduskiej wyzerki. 😀
Bobiku, 😆 😆 😆 Musze sprawdzic, kiedy ten swiety Eustachy – oby jak najszybciej! A KK chyba jednak zabrania. Zas cala wypowiedz o telewizji holenderskiej chyba jednak nie na temat, bo nie o blogach. Ale ogolna niechec do tego, zeby kazdy myslal samodzielnie wyraznie z tych wypowiedzi o czwartej i piatej wladzy wyziera.
Bobiku, najwyraźniej dla młodzieży w Austin cokolwiek i jak powiedział papież nie ma wielkiego znaczenia jeżeli organizują pokazy jak wspomniany tu kilka dni temu po to aby używanie promować i to w wesołych kolorach oraz finansowo wspomagać tych, którzy bardzo tej pomocy potrzebują.
Wando, młodzież z Austin to na pewno internauci. A już my skądinąd wiemy, co o tych wszystkich internautach należy sądzić. 🙄 Nic dziwnego, że wypowiedziami papieża się nie przejmują.
Z tego jeszcze będzie potop i ogień piekielny równocześnie! 😯
Dzien dobry
Monika:
To Condi juz nie jest wzorem do nasladowania dla mlodych czytelnikow „Gazety Wyborczej”?
ogień i te inne to na pewno 🙂
Pamiętacie tę rozmowę Condi z Bushem? 😆
http://www.future-music.net/forum/archive/index.php/t-5243.html
PA, dla mnie nigdy Condi wzorem do niczego nie byla, ale nie wiedzialam, ze mlodzi czytelnicy GW chcieli ja nasladowac. Wiem, ze mlodzi studenci ze Stanford na pewno nie chca jej nasladowac – przynajmniej nie ci, ktorzy zorganizowali wywiad, a potem go skutecznie upublicznili. Prawnicy twierdza, ze Condi przy okazji bardzo narazila swoja przyszla obrone w sadzie, gdyby do sadu keidys ta sprawa doszla (oby). 🙂
A Austin to zawsze byla najbardziej podejrzana czesc Texasu, choc nieprzejmowanie sie wypowiedziami papieza jest duzo szerzej rozpowszechnione. 😀
Monika:
Ja tylko czasami przypominam lapsusy roznego rodzaju „autorytetow moralnych”. Poprzedni wpis byl nawiazaniem do panegiryku, ktory przeczytalem w GW w 2003 r. Redaktorzy tej gazety wciaz kochaja Bylego Prezydenta i jego swite. Takie jest moje wrazenie.
Sluchalem kawalkow ze spotkania Condi ze studentami w NPR. Zabawne na swoj sposob. 🙂
Bobik, to jak ten zart zydowski o robieniu interesow. 🙂
Oto ilustracja, aby nie byc goloslownym.
http://www.youtube.com/watch?v=QTL2a648Myg
PA, Ty i ja jestesmy z zalozenia podejrzani (profil: sluchacz NPR). 😆 A moje wrazenie przy czytaniu GW jest czesto rzeczywiscie przedziwne, wiec wiem, co masz na mysli. Juz kiedys tu z Helena pisalysmy, jak wywiad z Naomi Klein musial byc otoczony paroma wypowiedziami ostrzegajacymi czytelnikow przed ta autorka. A przed Bylym Prezydentem troche za malo ostrzegali…
Monika, moze definicja liberala jest inna w Polsce a inna w USA? 🙂
PA, caly czas sie nad tym zastanawiam. To tez jak w tym starym dowcipie o ZSRR, i pracowniku fabryki wozkow dzieciecych, ktory zbiera czesci tych wozkow i wynosi do domu, a jak juz wszystkie ma i je sklada w calosc, to wychodzi mu zawsze rakieta albo armata itp. Tak sie czasem czuje, czytajac GW – kawalki moga byc do liberala (glownie dotyczace spraw obyczajowych), ale jak skladam, to mi wychodzi zupelnie cos innego. 🙂
Monika , PA
jak to tylko Wy podejrzani , a ja ?? komu FBI przeglada youtube 😀
czy to może rozgonić chmury i sprawdzić by świeciło słonko
http://www.youtube.com/watch?v=owmrpWyTdxQ
„prowokatorka” * Niunia
* wg słów piatej władzy Bobika
Monika, w sprawach polityki swiatowej, sklasyfikowalbym GW gdzies w okolicach Fox News. 🙂
W sprawach obyczajowych- dosc liberalni, ale nawet na amerykanskim konserwatywnym Poludniu nalezy byc elastycznym w tych sprawach.
Mysle, ze masz racje, ze baza czasami nie pasuje do nadbudowy (bedac naiwnym marksista). 🙂
Niunia:
zrewanzuje sie starocia
http://www.youtube.com/watch?v=A0NpJ7mcfPo
Moze my po prostu naiwni lewacy, niuniu (dobrze, ze nie lewizna) 🙂
Nie wiem jak definicja, ale praktyka liberała na pewno jest w Polsce inna niż w USA. 😉
Niunia, prowokatorzy spełniają niezwykle ważną rolę w systemie władzy. 🙂
Niuniu, grupka osob podejrzanych sie wyraznie poszerza. 🙂
PA, ja tez mysle, ze GW za mocno polega na sposobie patrzenia na swiat a la Fox News. On ma te jedna zalete, ze nie jest zbyt skomplikowany, a nawet bez propagandy nasz umysl naturalnie dazy do uproszczen. Ale ostatnio doznalam szoku – pare tygodni temu jakis korespondent GW powolal sie na Huffington Post. Co jeszcze nas czeka – omowienia artykulow z Harper’s albo Atlantic Monthly, a moze nawet The American Prospect? 😉
O wilku mowa i proszę! Znowu zostałem sprowokowany. No, ale widzę, że w dzisiejszym zestawie Purpli nie może zabraknąć.
A nie mówiłem, że będzie potop i ogień równocześnie? 😉
http://www.youtube.com/watch?v=zH8oUcZo1z0&feature=PlayList&p=B05FB5F9D22C3FC4&index=20
Bobiku
jeśli N nakłania P do popełnienia prowokacji, z góry zakładam, że w odpowiednim czasie B popełni również prowokację , pozostaje pytanie kto powiadomi „Police”i zlapie prowokatorów na gorącym uczynku 😀
http://www.youtube.com/watch?v=QzToHyAq17E&feature=related
Bobiku, dla rownowagi, troche kiczu z lat 80-tych. Gdyby mozliwa byla reinkarnacja, chcialbym sie odrodzic jako Morten. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Os619QtOLwc
Monika, aby nie zapomniec o Tobie. Cos z Twoich okolic. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Gic6B-B6rpg
Pierwsze likalne szparagi wlasnie perzyniesione! Z domowym majonezem! i Bialym winem. I suflet czekoladowy na deser!
Niech zyja szparagi!
Balam sie to wczoraj powiedziec na blogu ( ale obgadalam z E.) , na szczescie zrobila to za mnie Pani Profesor.
http://wyborcza.pl/1,75968,6573776,Zosia__Telimena_na__Plebanii_.html
Matylde przepraszam, ze pomylilam z Zosia, Zosia za stara na klapsy, a nasze chlopaki P.i M. tez nigdy nie dostaly klapsa, a nawet glosu na nich nie podnioslam 😆
Heleno, nawet zanim napisalas, to ja i tak wiedzialam, ze te klapsy byly teoretyczne. 😆 A na lokalne szparagi musimy jeszcze troche poczekac… Ale suflet czekoladowy moge zrobic juz, nie czekajac na lokalne ziarno kakaowe (obie mlode osoby natychmiast wyrazily nim ogromne zainteresowanie). 🙄
PA, dziekuje, bardzo go lubie. 🙂
Przeczytalam, Heleno. Dobry tekst. Tak sie zastanawiam, czy moze nie trzeba bylo na maturze dac tekstu ktoregos z wywiadow z minister Hall, zeby maturzysci mogli omowic techniki ukrywania tresci w mowie politykow, bo ona ma szczegolna zdolnosc do metnego wyrazania tego, co prof. Sroda ujela krotko i w prostych slowach.
Zlustrowawszy własny Zarząd .-zmarzłam prawie na śmierć
a teraz się dokładam do wierszowanek pogodowych.
„Na świętego Heronima,
Jest deszcz, albo go też nima.
A znów na świętego Prota
Jest pogoda, albo słota” 😉
Na dwoje Babka wrozyla… 😆 Nie wiedzialam, ze lustrowanie dziala mrozaco takze na lustrujacych – niech to bedzie ostrzezeniem dla wszystkich, ktorzy jeszcze do tego sie rwa. 😉
Szparagi byly wspaniale. Suflety tez, Zrezygnowalysmy z bialegi wina na rzecz schomikowanego (trudno tu dostac) wspanialego cydru bretonskiego . Mial genialny bursztynowy kolor. Nie mam niestety glinianycyh tradycyjnych filizanek, wiec podalam w kieliszkach. Tez OK, ale filizanki lepsze. Troche sie upilam tym cydrem.
Z innej beczki.
Onegdaj czytałam felieton na temat relatywizmu społecznego.Bardzo ciekawe.
Generalnie wypowiadając się publicznie mówimy”my” lub”oni”(upraszczając rzecz jasna).
Przykład:”zabrali nam Inflanty”.
Autor dowodzi moim zdaniem logicznie: komu zabrali, temu zabrali.Ja w Inflantach nie miałem majątku.
Nie mam na ten temat nic więcej do dodania.
Dalszy wywód jest taki,że zbyt często używamy zaimka „my”,chowająć się za nim, jak za gardą przez co osłabiamy wydźwięk naszych racji , zamiast odważnie powiedzieć „ja”.Bardzo ciekawe.
:smile:Moniko tu jest taki ziąb, a ja stałam godzinę pod wynajęta salą,a ze mną 20 osób, bo pani wynajmującej nie chciało się wyjść z domu w taką pogodę,a pałacimy za tę salę.:evil:
Ale lustracja wypadła korzystnie na rzecz Zarządu. 😆
Sporo młodych osób się zaangażowało. Dla mnie frajda, bo wiem,że mój kikunastoletni dorobek na rzecz organizacji zawodów konnych oddałam w dobre ręce.
A już nie wierzyłam,że to się uda. 🙂
Idę na godzinkę poogladać skoki z zawodów Kentucky i chyba sobie wypiję herbatę z rumem bez herbaty.
Może dziobnę Moniko kawałek Twojego sufleta 😆
A mnie procz wczorajszego glupiego tematu na maturze z polskiego, w coraz wieksze zdumienie wprawiaja nawolywania do zwiazkowcow aby nie psuli uroczystosci 4 czerwca swomni demonstracjami. W tej chwili przeczytalam podobny apel Sewka Blumsztajna. Zawsze mi sie wydawalo, ze po to ludzie ida demonstrowac, aby skupic na sobie i swoich problemacyh jak najwiecej uwagi. Wiec dlaczego niby mieliby „nie psuc”? Lepszej okazji nie beda mieli niz demonstrowac wlasnie wtedy, kiedy swietowana jest rocznica ostatecznego zwyciestwa wolnych zwiazkow zawodowych. Jest to ich swiete prawo. KOmentatorzy podkreslaja, ze demonstracjami zza kulis kieruje PiS. I Pis tez ma prawo dyskontowac niezadowolenie stoczniowcow do swych celow. A zwiazkowcy – szukac wsparcia w tych silach politycznych, ktore gotowe sa im tego wsparcia udzielic.
I nie chdzi mi o to by rzad ratowal Stocznie, ona juz jest nie do uratowania. Ale demonstrowac niechaj kazdemu bedzie wolno, niezaleznie od tego komu i jakie popsuje swieto.
Tylko żeby sufletowi na widok tych skoków szczęka nie opadła 😉
Babko, herbata z rumem bez herbaty swietna do sufleta, zwlaszcza czekoladowego. 😆 Tylko niech te konie rzeczywiscie skacza bardziej pegazowo. 😀
Heleno, mnie tez to od paru dni zastanawia, czemu wlasciwie w czasie tych obchodow nie wolno demonstrowac. I jeszcze ostrzegaja przed tym, ze Polska sie bedzie kojarzyla z palacymi sie oponami, jakby ludzie zyjacy dluzej w demokracjach nie mogli zniesc widoku demonstrujacych na ulicach. Lepiej dac ludziom wyrazic pubicznie swoja odrebna opinie, byleby w miara spokojny sposob. Nie demonstruje sie i ma sie zupelny porzadek na ulicach w roznych Arabiach Saudyjskich…
Rzecz nie w demonstracjach, tylko w wiecznych przepychankach , kto komu zawłaszył „uroczystość”.
Widzę,że Zachód ma spóźnione wiadomości .
Stocznia jest do uratowania, Ostatnimi dniami R-publika Kataru zadeklarowała „kupno”.
nb, na potrzeby tej, czy innej propagandy przypiywało sie welu odpowiedzialność zaupadek Stoczni.
Dzisiaj dyr. Szlanta inaczej jest postrzegany,niż przed laty, wreszcie zaczynają nieśmialo mówić o jego dobrych posunięciach.
Żeby było jasne- wysłuchałam kilka razy tekstów obecnie demonstrujących i jako żywo nic tam nie znalazłam, co by się wydawało nieprawdziwe.
Jestm córką byłego stoczniowca i ten temat nie jest mi obojętny, zwłaszcza ,że wielu dzisiejszych prominentów się wdrapało po plecach stoczniowców na lukratywne stołki. 😡
Przypomnijcie sobie, ile obligacji wyemitowano, cegiełek sprzedano na ratowanie przemysłu stoczniowego .Ale tez nikt nie próbował nikogo rozliczyć z tych bezwartościowych papierków.
A latach 79-93 Stocznia im.Komuny Paryskiej doskonale prosperowała mając stale zamówienia na ogromne chemikaliowce dla fracuskiej firmy Dreyfus.
Kooperacja układała się znakomicie.
Kto to zepsuł?Komuny i nawet postkomuny już wtedy nie było!!
Francuzi zabrali ludzi i sprzęt i wynieśli się naj[pierw do Japonii , a potem do konkurencyjnej, bo tańszej Korei.
Babko, w takim razie tym bardziej niech demonstruja.
U nas w Massachusetts przez dlugie lata Swieto Thanksgiving jest obchodzone przez wszystkich, oprocz grupy Indian amerykanskich z okolicy Plymouth (tam odbylo sie pierwsza uczta „dziekczynna”). Co roku, chociaz ostatnio mniej, demonstruja oni, bo maja nieco inna wizje tego, co dla nich oznaczalo pojawienie sie osadnikow angielskich – i maja do tego pelne prawo (i sporo racji). Nikogo to tutaj nie drazni, ani nie dziwi (teraz, bo byly czasy, na szczescie juz przeszle, gdy inaczej bywalo). W sumie wszyscy korzystaja, mogac uslyszec dwie wersje tej samej historii, z dwoch roznych punktow widzenia. A ostatnio demonstruja mniej, bo ich punkt widzenia zostal po latach demonstrowania takze wlaczony do opisow tego swieta (przynajmniej w naszym stanie, wystarczy zajrzec do nowych podrecznikow szkolnych).
Mnie jednak nie chodzi o przepychanki, tylko o to by demonstracji nie bylo 4 czerwca, bo „popsuje to swieto”. O tym pisze wielu szanowanych przeze mnie komentatorow.
Pytanie czy stocznia jest do uratowania, to jest kompletnie ionne zagadnienie, Stocznie upadaja na calym swiecie i jesrt duze prawdopodobienstwo, ze polskie stocznie tez nie sa dzis specjalnie nikomu potrzebne,
Nie znam sie zreszta na tym, ale wiem, ze brytyjskie stocznie pozamykano jeszcze za permoer Thatcher i nie jestem pewna czy ostala sie chocby jedna. A przecioez Wlk, Brytania ma znacznie dluzsza tradyucje budowania (lepszych) statkow, byla to kiedys potega morska.
Tak Moniko, te obawy , ze Polska sie bedzie kojarzyla z demonstracjami i palonymi oponami , sa troche tego…. 😆 😆 😆
No wlasnie, Heleno, troche tego… 😆 😆 😆 Brak przyzwyczajenia, zeby pozwolic sie wypowiedziec drugiej stronie w sporze. No i chyba za duze przejmowanie sie, „zeby godnie wypac i reprezentowac” itp. … 🙂
A mnie się zdaje, że tu działa jeszcze jeden czynnik – zmęczenie idiotycznymi i czasem obrzydliwymi przepychankami, których w polskim życiu politycznym od lat nie brakuje. To taki rodzaj westchnienia: „czy nie mogłoby, do licha,chociaż raz się coś odbyć w spokoju i bez tych wszystkich cyrków?”. I choć też nie sądzę, żeby świat się przeraził planowaną demonstracją (oni ze śwagrem nie takie rzeczy… 😉 ) to muszę przyznać, że to pragnienie, żeby choć raz się obyło bez jakichś szarpacek nie jest mi całkiem obce. 😉
MNie zas mecza nieustajace „narodowe uroczystosci” – nie tyke moze mecza, co wywoluja ziewanie i irytacje. Ile mozna miec narodowych uroczystosci w roku? Mam wrazenie, ze nie sa one urzadzane dla „ludzi” tylko dla politykow, aby mogli wyglosic kolejna pogadanke o dzielnosci i bohaterstwie naszej historii. Jest ich zdecydowanie za duzo i wszystkie sie odbywaja wedle tej sanej sztampy i dziekowac Bogu jak nie roibia jeszcze „zywych obrazow”, wjazdow „Pilsudzkiego na Kasztance” i innych kiczowatych spektakli.
Zawsze mi sie podobalo, ze w czasie jedynego narodowego swieta obchodznego w Ameryce, to jest Dnia Niepodleglosci, prezydent nie pokazuje nosa na glownych uroczyustosciach, nie zawlaszcza ich dla siebie przed wyborami, a jesli wyglasza jakies krotkie przemowienie, to gdzies w malym miescie na prowincji. Inne zachowanie byloby uwazane za wysoce niestosowne.
W Anglii tez jedyne narodowe swieto na ktorym pojawiaja sie polityce, ale mordy trzymaja na kubel i tylko skladaja wience na pomniku, to Armstice Day 11 listoopada. A do wyglaszania przemowien istnieje Parlament. I nie pouczaja rzecz jasna spoleczenstwa kto jest lepszym patriota, a kto zdrajca.
w kubel, ale na klodke. .
Dewaluacja dotyczy w Polsce nie tylko świąt i obchodów. Ja już w ogóle na różne słowa czy obrazy reaguję automatycznie gęsią skórką albo odruchem wymiotnym. I zdumiewa mnie, że niektórzy patriotyzmem czy polskością potrafią sobie gębę wytrzeć tysiąc razy na dzień, a nie zrobi im się od tego wysypka, ani w gardle im w końcu kluchą nie stanie. Chyba mają jakiś marsjański system immunologiczny. 🙄
No i nowa swiecka tradycja – trzydniowe zaloby narodowe. Cale szczescie, ze po ostatniej trzydniowce, niektorzy komentatorzy zaczeli mowic pelnym tekstem (zastrzegajac sie, ze wspolczuja rodzinom), ze jest to oblakane. Tylko co teraz z tym zrobic, jak bedzie jakis nastepny wypadek? Odwolac tradycje? Czy ciagnac dalej?
Ogłosić krótszą żałobę bez komentarza. Można się było przyzwyczaić do trzydniówek, to można się i odzwyczaić. A tradycja krótsza niż 500 lat to nie jest żadna tradycja, za przeproszeniem braci Amerykanów. 😉
Co powiedziawszy, nietradycyjnie o tak dziecinnej porze zwijam się do spania. 🙂
Hi, hi, Bobiku, tradycje sprzed 500 lat sa czesto szczegolnie niewarte zachowywania (nie wszystkie, oczywiscie): publiczne egzekucje, palenie czarownic, raz ustalone na zawsze miejsce w hierarchii spolecznej, niewysoki stopien higieny, prawa kobiet (a dokladniej – ich brak)… 😉 Tradycje sa po to, zeby im sie uwaznie przygladac, zanim sie bedzie dalej ich przestrzegac. Niewazne, czy dlugie, czy krotkie – wazne, czy rozsadne, wiec bracia Amerykanie sie nie obraza. Sama konstytucja amerykanska to bezczelne zerwanie z tradycja. 😆 😆 😆
Dzień dobry!
Rysiu uważaj na wypasione i sombrero by wiatr nie porwał. Strasznie wieje. Służę Niuniu pomoca bo zimno i przyda się dużo wrzatku na herbatkę rozgrzewającą. A i najeść się trzeba do syta by wiart nie porwał 😉
Amigo,dbam i uwazam na wypasione i sombrero,chlodno,
wietrznie,mokro,MAJ 😀
teraz herbatka,rogalik z powidlami i wzmocniony do DZIELA
milego dnia 😀 😀 😀 😀
Amigo
kazda para łap przyda sie do pomocy i kazdy pyszczek do szamanka 😀
Rzeczywiście Rys musi uważąć na sombrero u nas tys wieje
Na śniadanko dla łasucow jest suflet czekoladowy od Moniki i croissanty, dla tychh co lubia mieć w brzuszku coś konkretniejszego udaka kurczaczka pieczone , nie muszę nikomu mowić,że kosteczki proszę zostawić , moja je potem specjalnie dla psiej braci specjalnie przyrządzi
Ciekawe czy Rys znalazl już godną polecenia „pozycję ” 😀
Rys
jak zwykle szamie to co Moja lubi najbardziej , niezły ma radar wszystko znajdzie ,cale szczęscie że rogalików wiecej kupiłam , dla Mojej też zostanie 😉
Czy Bobik się już rozwinął? 🙄 Zwinięcie dłuższe niż siedmiogodzinne należałoby zgłosić stosownym służbom…
Ciiii… Bobik spi i niechaj sie ladnie wyspi.
A tu rozumna comme d’habitude Ewa Milewicz na wczorajszy temat:
http://wyborcza.pl/1,75968,6578724,Zaprosmy_stoczniowcow_na_rocznice.html
O choroba! Czytaliscie?
http://www.dziennik.pl/polityka/article374484/Znal_najtajniejsze_szyfry_Zniknal_bez_sladu.html
A zwoja droga to niezly scoop dziennikarzy z Dziennika. Pozazdroscic.
Rozumiem Ewe Milewicz,ale jest tez druga strona medalu.
Po pierwsze nie jestem przekonana, czy to jest rzeczywiscie protest stoczniowców, a nie Pisowskich związkowców.Tych samych, którzy na wiść o tym że Tusk został premierem palili opony pod jego domem, w 2007 roku. Po drugie dwa dni po obchodach sa eurowybowy. trudno sie dziwic rządowi , ze perpektywa nagłowków,”stoczniowcy pobici pod Pomnikiem w rocznicę 4 czerwca” go nie zachwyca. Wydaje sie, że nie ma dobrego rozwiązania. Obchody na szczelnie chronionym Wawelu, nie beda miały charakteru swięta nas wszystkich, którzy w taki czy inny sposób do zyciestwa 4 czerca przyłozyli rekę. Obchody w Gdańsku i pewne starcia z policją ( to co działo sie w Warszawie parę dni temu było tylko przygrywką) tez nie pociagają. jak rozumiałam intecja Tuska było pokazanie Europie, że komunizm obalono na poczatek w Polsce, okarze się ze w Berlinie obalając mur. Trochę smutno
Nie wiem Heleno czy scoop, raczej przeciek kontrolowany ze słuzb
Dzień dobry 🙂 Rozwijam się, tylko na razie jeszcze wolniej, niż ten obgryziony przeze mnie rozmaryn. Ale jak dacie bardzo mocnej kawy, to mam szansę rozwój nieco przyspieszyć. 😉
Ucieczka rzadu przed stoczniowcami do Krakowa ma jakis taki zalosliwo-rozpaczliwy wydzwiek na moje ucho.
Mozna sie tez zastanawiac czy policja musi koniecznie pobic demonstrantow aby nie dopuscic do „zaklocenia” akademii. Moze bicie nie jest absolutnie konieczne i wystarczylaby sprawna i dobrze zaplanowana akcja policji. W kocu demonstracje nie sa spontaniczna akcja i policja moze sie do niej ladnie przygotowac.
A jesli intencja Tuska jest rzeczywiscie, „pokazanie Europie”, a nie swieto „nas wszystkich”, to mysle, ze przyda sie na akademii paru nabuzowanych stoczniowcow aby dali wladzy moresu i oduczyli ja gestow dla zagranicy, a zagonili do roboty i rozwiazywania prawdziwych problemow. Who cares w Europie kto obalil komunizm? Najwazniejsze ze zostal obalony.
Uciekanie przed rozjuszonymi obywatelami do wawelskiej twierdzy jest jednak troche humorystyczne. 😆 😆 😆
A co do przecieku – pewnie masz racje, mimo wszystko chcialabym byc pierwsza gazeta, ktora o tym poinformowala. Toz przecieki to nasze truskawki z bita smietana! 😆
A u jeszcze o stocznowcach, związkowcach, politykach i smutnych konsekwencjach…:
http://miasta.gazeta.pl/szczecin/1,34939,6578425,Sprawiedliwosc___po_siedmiu_latach_infamii.html
No, fakt, że scoop to jest, bez względu na źródło pochodzenia. Tylko że dla mnie to jest jedna z takich informacji, które czytam, rejestruję i – tyle. Świat armii, służb specjalnych, itp. jest mi tak obcy, że nie umiem sobie go przełożyć na związki z moim własnym życiem, choć wiem, że te związki niewątpliwie istnieją. Ale jak miałbym takiego newsa skomentować, czy jakie wnioski z niego wyciągnąć – Bogiem a prawdą nie mam pojęcia, bo moja wiedza co do merituma jest nader uboga.
Bicie Heleno absolutnie nie jest konieczne, ale śmiem podejrzewac że domonstraci zrobia wszystko by do tego doszło!
Nie zgodze sie zę wszystko jedno kto obalił komunizm. Nie wszystko jedno,
Bobiku, posiadanie wiedzy do komentowania nie jest obowiązkowe, a czasem nawet przeszkadza…
O kurczę, to znaczy, że nie powinienem pisać o pasztetówce i serdelkach? 🙁 A to takie przyjemne…
Tak, bo pasztetówka i serdelki są wtedy za bardzo wypchane meritumem zamiast mięsem…
No nieee, Komisarzu, ten meritum to właśnie mięso. Komentarze to przyprawy. A żeby odpowiednio przyprawić, trzeba wiedzieć, z czym się ma do czynienia, bo inaczej serdelek może mieć posmak budyniu! 👿
Zgadzam się z żoną sąsiada. Również podejrzewam, że to związkowcy do robienia zadym na zamówienie. I też uważam, że nie wszystko jedno gdzie i kto.
A ze świętami mamy przechlapane. My nie świętujemy. My Obchodzimy. Zawsze z Udziałem Najwyższych Władz Państwowych itd. Z tego mam się cieszyć 👿 ?
Demonstranci zrobia wszystko, aby zwriocic na siebie uwage – ich swiete prawo nawet jesli ktos zechce byc pobitym, a policja uprze sie, zeby nikogo nie bic.
A co do tego czy Europe obchodzi kto rozwalil komunizm i zewlazna kurtyne? Mysle, ze Europa jest na dalszym etapie i tak w glebi swego serduszka wie, ze komunizm rozwalily sukcesy radzieckiej gospodarki .
Nawet jesli Tusk Europie „pokaze” – nie wiem jak mialby to zrobic z pomoca najpiekniejszej nawet akademii – ze komunizm pokonala Polska, to i tak Polska bedzie dzis oceniana nie na podstawie zaslug sprzed dwudziestu lat, ale na podstawie migawek w telewizji, robiacej jaja z Prezydenta ( w czasie jego nocnej inspekcji posterunkow na gruzinskiej granicy i slynnego „ostrzelania”), pani minister od dzieci zapowiadajacej, ze zrobi dochodzenie w sprawie seksualnych zwyczajow fioletowej laleczki dla przedszkolakow, europosla ktory wyglasza akty strzeliste do generala Franco i wierzy, ze smok wawelski byl dinozaurem, innego posla, ktory uwaza, ze nie sposob zgwalcic prostytutki, awantura o krzesla na szczycioe etc.etc. To oni przyczyniaja sie do ksztaltowania wizerunku Polski zagranica, a nie akademie rocznicowe i prezypominanie zaslug Walesy. Do wizerunku Polski przykladaja sie takze milony Polakow, ktorzy zamioeszkali zagranica i zarabiaja na swa reputacje ciezka nieraz praca i udzialem (lub jego brakiem) w zyciu zachodnich spoleczenstw.
O pouczeniu Gordona Browna przez premiera Tuska w sprawie strategii antykryzysowej pisala cala brytyjska prasa, nie kryjac, ze przyznaje racje polskiemu premioerowi, a nie wlasnemu. I na wypowiedz Tuska powoluje sie dzis wielu tutejszych ekspertow ekonomicznych – nie zawsze sie z nim zgadzajac, ale tez wypowiedz ta zostala potraktowana z nalezyta uwaga i szacunkiem.
Nie do końca się z Heleną mogę zgodzić. Prawdą jest, że wizerunek kraju kształtuje się cały czas, na bieżąco i minione zasługi nie wystarczą do jego utrzymania. Ale też inną prawdą jest, że życie społeczne toczy się również w sferze idei, wartości czy symboli i lekceważyć tego nie należy, nawet jeżeli nie chce się tłuc o tym na okrągło. I w tej sferze pewne posunięcia, mało ważne z pragmatycznego punktu widzenia, mogą być idiotyzmem oraz działaniem na własną szkodę. A przy tym niepragmatyczne mogą być też. Np. sprawa Wałęsy – poza całą sferą symboliczną, on jest po prostu najlepiej rozpoznawaną polską marką. No, powiedzcie mi, jaki kretyn psuje dobrą (własną!) markę tylko po to, żeby komuś pokazać język? Albo i nawet zyskać jakieś doraźne korzyści, tracąc przy tym długotrwałe?
Kwestia obalenia komunizmu też nie jest takim znowu lelum-polelum. Ja osobiście też skłaniam się ku opinii, że tak naprawdę załatwiła ten system niewydolność gospodarcza, ale dla sfery idei to nie jest wersja atrakcyjna. Ta sfera czym innym się karmi. I faktycznie, jak pisze Żona Sąsiada, jeżeli nie będzie się dbać o własne miejsce w tej sali, to zaraz ktoś człeka podsiądzie i to on spije całą śmietankę.
A jeszcze inną, odrębną historią jest, jak tę całą symbolikę inteligentnie sprzedawać, żeby nie straszyło, nie śmieszyło i nie wychodziło bokiem ani dziurkami w nosie. 😉
Ja sie akurat zgadzam. ze symbole idei, wartosci sa wazne i niedawno o tym mowilam w kontekscie kim jest dla nas Walesa, Nie ma sie o co spierac. Ja tylko mowie o tym, ze wizerunek kraju bardziej ksztaltuje terazniejszosc niz przeszlosc, chocbt nie wiem jaka chlubna. Ii chec unikniecia nawet za cene smiesznosci konfrontacji ze jakas grupa wlasnych obywateli, poprawie wizerunku raczej nie sluzy. I ze bardziej niz Wal;esa, image Polski ksztaltuja dzis wydarzenia dziejace sie na naszych oczach. W koncu wyroslo juiz cale pokolenie, ktore nie pamieta ani komunizmu, ani Walesy i nier ma na to rady.
Mysle zreszta tez, ze o komunizmie mozna sie wiecej dowiedziec z blahego, uroczego niemieckiego filmu z Leninem w tytule (zapomnialam jak sie nazywal) niz z akadenii jak obalalismy komunizm. Wielka zaleta tego filmu jest to, ze choc pokazuje komunizm w satyrycznym zwierciadle, unika barw czarno-bialych i glowna jego bohaterka, oddana komunistka jest sympatycznym i dobrym czlowiekiem pomimo legitymacji partyjnej, wierzacym gleboko, ze dzieki niej swiat bedzie lepszy. Ogladalam ten film z Renatka, ktorej film sie nie podobal, wlasnie dlatego, ze pokazywal sympatyczna towarzyszke partyjna.
Good bye, Lenin. Rzeczywiście zabawny, co rzadko o niemieckich filmach zdarza mi się stwierdzić.
W sumie rzeczywiście, nie ma się o co spierać, bo – jak często w życiu – nie ma potrzeby umieszczania sprawy w kontekście albo-albo. Zadbanie o nasycenie wilka i nienaruszenie owcy nie jest na ogół nagorszym pomysłem. 😉
I wilk syty i owca dziewica? 🙄
Niestety Heleno, nie moge sie zgodzić. Wizerunek Rosji w wielu krajach Europy ciagle jest oparty na fakcie, ze wygrali II Wojne światową, a Niemiec że ją wywołali. W innych częsciach świata o Anglikach mówi sie jako o kolonialistach, a ostatnie kolonie znikneły kilka dziesiatków lat temu. Na wizerunek Polski sklada sie b. wiele rzeczy ( wybryki naszych polityków, mam wrażenie że mniejszym stopniu, bo to wiadomości jednego dnia) i uważam ze w naszym interesie jest że w tak masowej skali bylismy pierwszym społeczeństwem które powiedziało że komunizm nie jest dla ludzi.
„Good bye Lenin,” zabawny, ale jakoś nie zapamietałam tej starszej pani, jako nadmiernie sympatycznej. To jest zreszta stary problem czy zwolennicy zbrodniczych w koncu idei powinni być przedstawiani jako sympatyczni bohaterowie? Ostatnio było to dyskutowane przy okazji filmu Lektor, którego bohaterka, strazniczka w obozie koncentracyjnym, odpowiedzialna za smierć 300 spalonych kobiet, gdzies tam tez budzi jesli nie sympatie to napewno współczucie.
aha, Good Bye, Lenin. Pamietam go w kazdym szczegole, co mi sie ostatnio rzadko zdarza.., 🙁
O, jak chodzi o sposób przedstawiania zwolenników takich czy innych idei, natychmiast opowiem się za prawem twórców do niejednoznaczności. Manichejska wizja świata nigdy nie była moją specjalnością, tani dydaktyzm raczej też nie. Ani zwolennicy „słusznych” idei nie są stuprocentowymi aniołami, ani zwolennicy „niesłusznych” skończonymi diabłami, prawda zwykle nawet nie tyle leży pośrodku, co może być oglądana z wielu różnych stron. Zresztą, przecież tak naprawdę właśnie to jest wstrząsające, że różne potworne zbrodnie popełniają nie żadne wcielone bestie, tylko kochający ojcowie, dobrzy sąsiedzi i cenieni współpracownicy.
Ale ona nie byla zwolenniczka zbrodniczego systemu. Ona byla patriotka swojego kraju, uwazala, ze jego system przyniosl ludzkosci postep, a ucisnionym godziwe warunki zycia, walczyla o prawa kobiet i swoich sasiadow, ktorym dziala sie krzywda, uwazajac, ze krzywda jest wypaczeniem dobrego systemu.
I takich ludzi bylo wielu. W czasie pierwszego pobytu w Polsce po upadku komuny, jedna z pierwszych osob jakie odwiedzilam byla nasza dawna sasiadka, Pani Ania K., z ktora wyprowadzalysmy razem nasze psy i ktora uprzedzila mnie, osiemnastoletnia, ze znalazlam sie na jakiejs niedobrej liscie, poniewaz w czasie swych pierwszych w zyciu wyborow do rad narodowych, weszlam do budki aby skreslac. I ona mnie z tej listy skreslila. Byla, jak mi powiedziaala wtedy, funkcjonariuszka Sluzby Bezpieczenstwa, a kiedy ja odwiedzilam po latach, bardzo stara i kompletnie slepa, nie wychodzila juz z mieszkania i jedytny jej kontakt ze swiatem to bylo Radio Maryja, o ktorytm wyrazala sie z zachwytem.
Pani Ania byla dobrym i sympatycznym czlowiekiem, dobra, uwazna sasiadka, ktora zawsze spieszyla z pomoca innym – ze mna latala po miescie cala noc w poszukiwaniu zaginionego psa. I pracowala w SB.
I literatura, film, sztuka powinny pokazywac tez panie Anie, a nie tylko czerwonych sadystow z zakazana facjata.
Wyszła dziewica w owczej skórze
pokazać wszystkim coś na górze,
i wzrokiem po słuchaczach toczy,
a ma – o dziwo! – wilcze oczy.
I jakże się rozeznać tu,
w co grane jest i who is who? 😯
Moja mówi, że w omawianym filmie dobrym człowiekiem był syn tej pani. … Całość bardzo zabawna, zwłaszcza przelatujący Lenin .
Rzadko kiedy mozna powiedzieć ze 100% pewnoscią białe , czarne co do idei , każdy widzi co innego , istnieje pomiędzy tymi kolorami mnóstwo szarości , ale nie jest to zle .
To ,że kompromitujemy się z obchodami to widać gołym okiem .Oczywiście ,ze prawo do demonstracji kazdy ma , ale każdy powinien w sobie mieć pewien bezpiecznik odpowiedzialnosci .Gdyby to dotyczyło spraw wewnętrznych to Ok , ale tu chodzi o wizerunek kraju.Jaka pompa była w Moskwie z okazji zakonczenia wojny , po co , dla kogo .Przede wszystkim dla narodu by pokazać im patrzcie wszyscy najwazniejsi ze świata przyjechali by oddać hold naszym żołnierzom .To ,że Ptutin wykorzystał to doraznie dla siebie to jedno , a poczucie ludzi to drugie .
Czy nas nie stać na nic , na wzniesienie się ponadto .Gdyby Kaczyński był madry , nie organizowałby drugego swieta , tylko zaapelowal o jedność w tym dniu , móglby cos w ten sposób wygrać , a tak no coż po raz n-ty dowiódł tylko tego ,ze na tym stanowisku nie powinien byc .To co napisala Żona o przeniesieniu obchodów popieram ( Kraków nie ) Jesli maja sie obchody odbyc to wlasnie w Gdańsku i Tusk nie powinien się ugiąć
No nie, pomysł, że Kaczyńskiego byłoby stać na wzniesienie się ponad swój interes, jest całkowicie nierealistyczny. A za Kaczyńskim przecież, jak za panią matką, zwykle wężyk naśladowców sunie i śpiewa pieśń na prawach hymnu – „Jaki pan, taki kram”. 🙄
Dobrym i sympatycznym człowiekiem była zapewne „po pracy” w SB. Oczywiscie niewielu ( jeśli wogóle) jest takich którzy otwarcie mówią że sa funkcjonariszami zbrodniczych systemów. Oni pomagaja ludziom, naprawiają swiat, walcza z niesprawiedliwością….., budują autostrady i kolejowe magistrale, uczą tych z miasta pracować na roli….
Sąsiadko, na dodatek ci funkjonariusze zwykle naprawdę wierzą, że spełniają jakąś pożyteczną misję. Muszą sobie jakoś tak świat zakłamać, żeby móc żyć. Ten mechanizm był zresztą nieraz opisywany, choćby przez Koestlera. Dlatego dla mnie punktem centralnym jest tu nawet nie pytanie, ile w kimś jest zła, a ile dobra, zwłaszcza że wymierzyć to nader trudno, tylko w jaki sposób dochodzić do rozeznania, które z naszych czynów są dobre, a które złe. Jak przy wszystkich mechanizmach nacisku nie tracić wewnętrznej busoli etycznej. I co powoduje, że jedne osoby ją tracą, a inne jakoś nie.
Bobiku
a choc raz zamknąc oczy i pomarzyć to juz nie wolno 😯
http://www.youtube.com/watch?v=LBNusNs-N9s&feature=related
Ech, przypomniał mi się wiekopomny tekst z jakiegoś kabaretu (nie „Elita” to była?): marzenia jak ptaki szybują po niebie. Jak nie pada. A jak pada, to nie szybują. 😆
Ona nie mowila „otwarcie”, formalnie pracowala w kwaterunku. Powiedziala mi w zaufaniu wtedy, kiedy poszlam do tej budki – pewnie z wdziecznosci, ze dwa lata przedtem moj ojciec przekonal swego przyjaciela , znanego w Lublinie profesora Krwawicza – ocznego chirurga, aby zrobil jej operacje.
Nie wiem co robila w SB. Moze byla zwykla urzedniczka, moze donosila. Ale wiem, ze nie byla zadna sadystka, chodzila w niedziele do kosciola, miala dwoch dobrze wychowanych synow i szarego meza – nauczyciela solfezu w szkole muzycznej. Nic tam nie bylo czarno-bialego. Chce o tym pamietac.
A no wlasnie, Piesku.
Komuchem tez byl moj ulubiony tworca teatru i dramaturg, Bertolt Brecht, ktory mowil, ze:
Czlowiek holduje chetniej dobru nizli zlu,
ale warunki nie sprzyjaja mu….
A dlaczego wierzą? You’re No Longer David Webb
Pełna zgoda Bobiku, tez ak mysle że Ci „mili i dobrzy” w swięcie wierzą w to co robią. Co sie stało z ich buola moralna? Historia uczy, ze czasem ja odnajdują, a czasem nie.
Heleno, sama piszesz, że nie wiesz co tam robila, może po prostu obierała meldunki od TW, którzy donosili na Ciebie i Twoich przyjaciól, albo sama jak to sie elegancko mówiło „zabezpieczała operacyjnie” znajomych Twoich rodziców. Albo tylko parzyła kawe po turecku tym , którzy „zabezpieczali” bo na dworze snieg i zmarzli wystając pod czyjąś bramą. Ot służba.
A potem była dobrą żoną, matką i sąsiadką. To nie jest czrno-białe, raczej banalne.
Tak, banalne. Zgoda.
Rozmawiałam przed chwilą z polonistką z liceum obok. Jest zdruzgotana poziomem matury z polskiego. Traci motywację i nie wie, jak motywować uczniów. Robiła dodatkowe zajęcia, żeby porządniej omówić Barańczaka, Białoszewskiego, różne takie. Mówi, że czuje się jakby ją ktoś spoliczkował, i jej uczniów także 🙁
Mam sposob! Nalezy pierw umotywowac Ministerstwo i kuratoria. Pomysl z „kluczem” wedle ktorego maturzyusci maja przedstawiac sluszne poglady na Zosie i Telimene mogl powstac wylacznie w szaroburej glowie kogos kto nienawidzi literatury. Raz w zyciu mialam taka polonistke, w X klasie i do dzis pamietam, ze kazala nam pisac o „pierwiastkach ludowych w balladach Mickiowiecza” oraz referat pod tytulem „Zlota polska jesien”. Na pierwszy temat zerznelam z podrecznika prof. Zdzislawa Libery, na drugi napisalam pastisz z duza iloscia wykrzyknikow (O, zlota polska jesieni! etc) . Za oba dostalam po 3+.
Kilka lat pozniej gdy spotkalam bl.p. Autora podrecznika nie odmowilam sobie przyjemnosci wypomnienia mu mojej trojki z plusem.
Heleno, to nie tylko jest głupawe, ale i żenująco łatwe. Jeżeli nauczyciel jest ambitny i pragmatyczny – uczy polskiego i polskiego maturalnego. To są dwa różne „polskie”. Maluczko, a zostanie tylko ten drugi 🙁
Quod erat demonstrandum http://wiadomosci.onet.pl/1966351,11,item.html
Tak się składa, że wczoraj przypomniałem sobie piękny esej Adama Zagajewskiego z tomu „Solidarność i samotność”, pt. „Wysoki mur”. A dzisiaj w „Polityce” czytałem artykuł Żakowskiego „Od kłamstwa do kłamstwa” i jakoś te oba teksty bardzo mi przystają do dziesiejszych tematów. Linka do Żakowskiego tu:
http://www.polityka.pl/od-klamstwa-do-klamstwa/Lead33,933,289736,18/
A Zagajewski w 1984 roku stawiał takie pytania:
Co by się stało, gdyby pewnego dnia – pewnego pięknego dnia – Polska odzyskała swobodę życia politycznego? Czy utrzymałoby się to wspaniałe napięcie duchowe, cechujące z pewnością nie cały naród, ale w każdym razie jego całkiem liczną i całkiem demokratyczną elitę? Czy opustoszałyby kościoły? Czy poezja stałaby się – tak jak się to dzieje w krajach szczęśliwych – pokarmem znudzonej garstki znawców a kino jedną z gałęzi skomercjalizowanej rozrywki? Czy to, co udało się w polskiej sytuacji ocalić, uchronić przed powodzią, przed zniszczeniem, a nawet wznieść powyżej zagrożenia, jak wysoki i piękny mur, czy to, co powstało jako odpowiedź na niebezpieczne wyzwanie totalitaryzmu, przestałoby istnieć w tym samym dniu, w którym zniknęłoby samo to wyzwanie?
Dalej było m.in. o tym, że totalitaryzm w pewien sposób „wymusza anielskość” na opozycji, sam zbierając po swojej stronie całe zło, wraz z prawem do grzechu, od którego opozycja musi się odcinać. Wskutek tego antytotalitaryzm nie pozwala myśleć przeciwko sobie, wymierzać sprawiedliwości sobie samemu, bo przecież po naszej stronie są sami dobrzy.
Dziś już na pytania Zagajewskiego znamy odpowiedź i możemy powiedzieć, że kościoły wprawdzie nie opustoszały, choć bardzo zmieniła się ich funkcja, ale co do reszty… A nieumiejętność wymierzania sprawiedliwości sobie samemu okazała się podstępnym wirusem, który znalazł całą masę chętnych żywicieli i w pełni skorzystał z nagłej wolności do rozmnażania się.
MNie w tym doniesieniu uderzylo wlasciowie tylko jedno: ze premoier nazywa zwiazkowcow zadymiarzami, co nie jest dopuszczalne. Zwiazkowcy moga go nazywac czym chca – to jest wpisane w job description kazdego polityka aby polykac inwektywy od niezadowolonych obywateli. Ale premier nie ma prawa odplacac im pieknym za nadobne. Zwiazkowcy, jakkolwiek moga byc niesympatyczni, walcza o swoje przetrwanie, a nie o to by ladnie wypasc przed zagranica. Inaczej wracamy do „warcholow” i „wrogow socjalistycznej ojczyzny”.
A ja moge w tej chwili zalozyc sie o kazde pieniadze, ze migawki beda wygladaly w telewiozji brytyjskiej tak:
Obraz: jakies kadry z uroczystosci, najpewniej spiewy…
Glos reportrera: W POlsce odbyly sie uroczystosci z okazji (jedno zdanie) Mialy sie one odbyc w Gdansku….
Obraz: Zadyma w Gdansku
Glos: jednak rzad premiera Tuska przerstraszyl sie … (dwa zdania o co chodzi zwiazkowcom)
Obraz: kadr na Walese.
Glos: Legendarny przywodca Solidarnosci Lech Walesa nie wzial udzialu w uroczystosciach…
Obraz: Walesa tlumaczy dlaczego nie wzial udzialu.
KOniec doniesienia, trwajacego rowne 45 sekund lub mniej.
Takie jest zycie. Taki jest attention span jesli chodzi o polska rocznice. Ona jest ciekawa jesli sie cos dzieje, a nie z powodu najciekawszych nawet przemowien i krajobrazow.
Jak sobie wymierzać, kiedy nas przecież przy tym nie było? Jesteśmy najmłodszym narodem na świecie.
Zabiegany troche dzien mam dzisiaj, ale musze powiedziec, Heleno, ze dokladnie taka sama wizje doniesien z obchodow mialam w glowie, wiec dziekuje, ze ja za nas obie zapisalas. Tak to jest, i robienie fasadowej uroczystosci, liczac, ze nie doniosa o tym, ze uroczystosci przeniesiono (i z jakich powodow) jest wielka naiwnoscia. Dziennikarze zagraniczni nie beda pokazywac przemow i skladania wiencow, bo to nie odnosi sie do symboli bliskich ich publicznosci. Ale moze co ciekawszym nie umknie ironia tego uciekania obecnej wladzy od obecnych demonstrantow, wszystko jedno przez kogo inspirowanych. To tlumaczenie, ze jak sa zle inspirowani, to niech jednak nie demonstruja, uderza mnie jako co najmniej dziwne w demokracji.
A co do skomplikowanych losow pan z SB, i spoza, to jest to ogromny temat, ale Zona dobrze uchwycila, ze w roznych okolicznosciach mogly byc kim innym, co nie znaczy, ze nie zrobily komus krzywdy. Skomplikowany temat.
I jeszcze co do artykuLu Zakowskiego, to uderza mnie ogromny zawod, jaki spotkal wielu, ktorzy chcieli odejscia poprzedniego systemu wlasnie ze wzgledu na jego zaklamanie (sama sie do nich zaliczam). Mysle, ze jednak porownywanie klamstw w panstwie, gdzie wladza ma prawie pelny monopol (z wyjatkami dla drugiego obiegu) na rozpowszechnianie informacji z ogromna gora klamstw zdarzajacych sie w nowej demokracji jest patrzeniem na wspolczesna Polske z pozycji wylacznie wlasnych idealistycznych oczekiwan jakie mialo sie 20-30 lat temu. Sama nie mam nic przeciw idealizmowi, wrecz sie pod nim podpisuje, ale jednak wole „idealizm w wersji dla doroslych”. Wystarczy sie rozejrzec po krajach demokratycznych, zeby zobaczyc, ze w ramach walki o wyborce politycy wcale nie wyglaszaja pelnych prawdy przemow, w ktorych staraja sie wyborce uprzejmie i prawdomownie poinformowac o opcjach, miedzy ktorymi moze wybierac. Mowa polityczna w demokracjach jest pelna roznych technik perswazyjnych, ktore z zalozenia przedstawiaja fakty w swietle korzystnym dla mowiacego. Nie mowiac juz o wyraznych klamstwach, bo i takie sie zdarzaja. Zamiast zalamywac rece nad tym, ze i w Polsce to sie zdarzylo, wbrew wyidealizowanym oczekiwaniom, ze po 1989 roku nastanie w niej Krolestwo Prawdy, chyba trzeba sie pogodzic z tym, ze nalezy czujnie przygladac sie politykom, i ze prasa ma tu takze wielkie zadanie. W Stanach sa nawet organizacje spoleczne, takie jak FactCheck, ktore staraja sie w sposob neutralny sprawdzac, na ile to, co mowia politycy wszystkich partii jest istotnie zgodne z prawda. No i oczywiscie, przeciwnicy polityczni, chetnie wychwytuja u siebie nawzajem niezgodnosc z faktami (ale niechetnie robia to u siebie samych). Sporo zadan dla dziennikarzy, organizacji spolecznych, ruchow oddolnych, a nie – jak sugeruje Zakowski – glownie dla sadow (choc i one maja swoja role). Kto pierwszy zalozy polski FactCheck?
Relacja z obchodów w Gdańsku: Premier Tusk lub kanclerz Merkel, lub inny premier czy prezydent przemawiają w huku petart spowici dymem z palacych sie opon. Policja próbuje powstrzymać związkowców, sa ranni ( oby tylko ranni) Komentarz Polscy robotnicy z Solidarności czuja się oszukanii. Podoba się? W ten sposób wygladają zreszta prawie wszystkie demontracje ze szczytów NATO, czy innych Grup G20, czy G7. Antglobalisci sa równie medialnie atrakcyjni. Jakos mnie to nie przekonuje, a raczej przypomina zachwyty mediów w latach 70 i 80 ubiegłągo wieku nad antyzbrojeniowymi demontracjami w Nimczech innych krajach europejskich. My wiedzielismy jaka radość sprawia Moskwie hasła „precz z reganowskimi rakietami” Oczywiście kazdy ma prawo do demontracji swoich poglądów, jednak sam fakt demontrowania nie musi znaczyć ze ja sie z nim identyfikuję, czesto wręcz przeciwnie. O zwiazkowcach zdanie mam raczej kiepskie, szczególnie od czasu kiedy górnicza Solidarność ( i inne związki w kopalniach) zdemolowały fragment Warszawy domagając sie specjalnych przywilejów emerytalnych dla górników. Wygrali, zaplacą wszyscy, równiez ci którzy srubami nie potrafia rzucać.
Tak mi się wydaje, że pewna rzecz w dyskusji jeszcze nie została powiedziana. Oczywiście, zakazanie demonstracji lub poszczucie jej policją zbytnio demokratyczne nie jest. Ale tak samo, jak związkowcy demonstrację mają prawo zapowiadać, tak samo inni na jej temat mają się prawo wypowiadać, próbować ich odwieść od pomysłu lub prosić, żeby z tych czy innych powodów tego nie robili. To też należy do normalnej demokratycznej gry i nie ma co robić np. Blumsztajnowi z tego zarzutu. Demonstracja nie jest w końcu żadną świętą krową demokracji, do której modlić się trzeba i muchy od niej odganiać. Poza tym, zgodnie z nazwą demonstracja powinna służyć do pokazania swojej sytuacji, zwrócenia na nią uwagi, ale nie do wymuszania rozwiązań siłą, bo wtedy to się już chyba inaczej nazywa.
Nie mówię tego w kontekście „jak będziemy odbierani przez innych”, bo tu rzeczywiście nie ma co rozdzierać szat, będzie krótka migawka w telewizji, którą najbardziej przejmą się Polacy za granicą, ale w kontekście tzw. własnego, dobrze pojętego interesu. 😉
To juz jest inna sprawa – zaplanowana demonstracja powinna byc kontrolowana przez policje, i policja powinna takze byc odpowiedzialna za sprawdzanie, co demosntranci przynosza w obreb strefy demonstracji w torbach i kieszeniach. To tez jest test na demokracje. A u nas teraz tocza sie sprawy sadowe o brutalne traktowanie antyglobalistow w Seattle pare lat temu, gdy policja zostala uchwycona na tasmie wideo i w aparatach komorkowych, podczas palowania spokojnych demonstrantow. Niektore historie maja dalszyc ciag, i drugie dno.
Zono, jesli jednak poczytasz dane epidemiologiczne dotyczace chorob polskich gornikow, to nie bedziesz im zalowala przywilejow emerytalnych. Ja kiedys, pare lat temu takie dane czytalam i od tego jeza sie wlosy na glowie. Prawda jest taka, ze polski przemysl gorniczy jest najbardziej niezdrowym srodowiskiem pracy jaki mozna sobie wypobrazic – pylica, gruzlica i jeszcze jakies choroby zaczynaja sie juz w wieku dwudziestu paru lat. Stad te tak zwane przywileje. Ostani zawod jaki wybralabym dla swego syna, brata czy meza. A juz o bezpieczenstwie technicznym polskich kopaln nie wspomne. Nie ma roku, zeby nie bylo wiekszej czy mniejszej katastrofy.
Osobiscie nie boje sie zobaczenia w telewizji reprtazu z przewodnia mysla, ze robotnicy w Polsce czuja sie oszukani, bo bezrobocie, bo kryzys, bo upada jakas galaz w przemysle, bo glodowe swiadczenia socjalne.
Natomiast faktycznie nie chcialabym uslyszec. ze demokratycznie wybrane polskie wladze uciekaja przed obywatelami, bo boja sie, ze „Europa” zle o nich pomysli albo wysyla na nich policje, zeby ich bila. To dopiero bylaby kleska nas wszystkich.
Nie musimy sie oczywiscie identyfikowac z jakimikolwiek zwiazkowymi postulatami, ale to nie znaczy, ze musimy odbierac im prawo walki o nie. Nie identyfikowalam sie z postulatami brytyjskich gornikow, ani z metodami jakimi walczyli w czasie slynnego paroletniego strajku, ale po to aby wladze zwiazkow ograniczyc, potrzebna byla nowa ustawa w Parlamencie. Dzis mysle, ze ograniczenia poszly za daleko i de facto zniszczyly brytyjski ruch zwiazkowy. Ale wtedy kiedy sie to dzialo, mialam dosc Arthura Scargilla i jego watah. Dzis mam inna perspektywe i jest mi wstyd, ze nie wrzucalam drobnych do wiaderek na pomoc strajkujacym. Ani grosza nie dalam. 🙁
Well said, Heleno…
Dlaczego nie maja sie upominac w demokracji o swoje prawa, nawet, jak ja ich nie rozumiem i nawet sie (teraz) z nimi nie zgadzam? (To jest takie „ja” hipotetyczne, nie moje.) Niech maja prawo byc widoczni. A PiS w sprytny sposob zagospodarowuje to wyciszanie glosow niezadowolonych i przegranych (do czego, jako partia polityczna, ma prawo, skoro nikt inny nie chce nie tylko tych spraw dotknac, ale nawet tolerowac wizualnych znakow protestu).
Jak długo na Wawelu
Przemawiać będzie Tusk
Tak długo słyszeć wielu
Będzie tam wody plusk
Zwycięży rząd nasz cały
Ogłosi światu cud
Świat zaś wytrzeszczy gały
Gdzieś Tusku zgubił lud?
Tu kilka informacji o emeryturach górniczych,
strajkujące pielegnierki bym wsparła, górników nie
http://wyborcza.pl/1,90558,6525003,Najwyzsze_emerytury_ZUS_wyplaca_gornikom.html
Dzień dobry wieczór.
Hura, huraaaa, huraaaaaaa!
Kiedyś się tutaj pożaliłem, że nie mogę zdobyć pracy magisterskiej pani mgr. Justyny Ś. „Artysta pogranicza, życie i twórczość Stanisława Chlebowskiego (1890-1969)” o której się dowiedziałem przez internet.
„Bobikowe Bractwo Blogowe” (szczególnie: Babka z Gdyni, Bobik oraz nietoperzyca) bardzo się tym przejęło i postanowiło mi pomóc.
Nietoperzyca nawiązała kontakt z Prof. Jerzym Malinowskim, który (za zgodą Pani Justyny) udostępnił mi adres mailowy. Już napisałem!
Tą drogą dziękuję wszystkim, którym nie mogę osobiście podziękować!
Kojaku – to sila polaczenego elektronicznie swiata, gdzie na koncu polaczen sa takie uczynne osoby, jak Bobik, Babka i Nietoperzyca z Niunia. 🙂
A temat maturalny, ktory mi wlasnie wpadl do glowy: „Wplyw ostatniej ksiegi „Pana Tadeusza” („Kochajmy sie”) na oczekiwania od polskiej demokracji po 1989 r.”.
Ja tam uwazam, ze prawo do demonstracji i obywatelskiego nieposluszenstwa jest ta swieta krowa demokratycznego ladu. I czasami nie ma wyboru – trzeba troche zniszczen zrobic aby zmusic rzadzacych lub pracodawcow do negocjacji. Ale checi do negocjacji, spotkan, rozmow i kompromosow nie zauwazylam po stronie rzadzacych. Jest tylko pouczanie i obelgi, jak to co powiedzial Tusk o „zadymiarzach”.
Tak, tak – zapachnialo Thoreau. Prawo do demonstrowania odrebnej opinii to swiete prawo w demokracji (co nie znaczy, ze wolno bezkarnie niszczyc mienie).
Zeen 😆
Tu niechodzi o zmuszenie kokolwiek do negocjacji . Nie słyszałam o rzadnych postulatach w sprawie stoczni , anmi orzadnych postulatach zwiazkowców z Sierpnia 80 okupujacych bira poselskie To jest polityczna akcja PIS z jednej strony i lidera sierpnia80, który stratuje do PE.
Niezbyt wyrafinowana akcja, ale sprytna. Czy mają do niej prawo? pewnie mają, choć do palenia opon już chyba nie.
Ale ja mam prawo powiedzieć, że mi sie to nie podoba.
Tak, przeczytalam. Zauwaz, Zono, ze w tym artykuliku nie ma ani slowa o tym ile wynosi sredni wiek smiertelnosci wsrod gornikow (najnizszy w calej Polsce) i ani slowa o warunkach pracy w polskich kopalniach. Nie mozna jednak poprownywac niebezpieczenstwa zawodu gornika z zawodem nauczyuciela czy pielegniarki. Jest to okropnie nieobioektywny tekst, obliczony na rozbidzenie swietego gniewu wsrod czytelnikow i poczucia ich wlasnej krzywdy.
Tez przeczytalam, i moim zdaniem tekst ma wyrazne nastawienie w jednym kierunku i jest zdecydowanie za krotki, zeby moc w uczciwy i rzeczowy sposob przedstawic racje obu stron.
Chwileczkę, chwileczkę – uprzejmie proszę o dokładne przeczytanie tego,co napisałem o 19.15. OBIE strony mają prawo do wyrażenia swojego zdania, a jeżeli tych stron jest więcej, to wszystkie strony. Absolutnie się nie zgadzam z tym, żeby demonstracja jako taka miała być świętą krową, w tym sensie, że nie wolno nawet o niej źle myśleć, ani się z rzecznikami demonstrantów spierać. Wolno i juszszsz. Tylko zabraniać i pałować nie wolno.
Obywatelskie nieposłuszeństwo – tak, ale kiedy wszelkie inne dostępne środki zostały wyczerpane, inaczej jest to zwyczajna polityczna rozgrywka, a czasem wręcz szantaż, nie żadne tam obywatelskie. Mówię oczywiście o demokracji, nie o dyktaturach.
KoJaKu, bardzo się cieszę, że się udało. 🙂 Swoją porcję podziękowań oddaję nieocenionej Nietoperzycy, która ma tu bez wątpienia największe zasługi. Ale zachowam sobie beczkę piwa, którą dostałem w mailu. 🙂
Moniko
zapachniało Thoreau, ale ten zapach kojarzy mi się z wiosną 😀 Hermes wyleciał same przysmaki , dziś w koszyku same nowalijki : rzodkiewka do serka koziego , kalarepka by wydrązyć i zapiec w niej mięsko ,ogoreczki do mizerii , kapustka mloda na sałatkę , a jutro będzie capucino i omlecik 😀
Bobiku
czy można tą beczkę otworzyć i poczęstować wszystkich , jak zabraknie dorzuce swoją 😀
Chwileczke, chwileczke, Bobiku 🙂 kto tu mowi, ze demonstracja ma byc swieta krowa? Albo, ze nie wolno o niej myslec zle? Wolno, jak najbardziej. Mozna nawet zrobic kontra-demonstracje. Ale zabraniac komus wolnosci slowa, jaka jest spokojne demonstrowanie na ulicach juz z demokracja tak sie nie kojarzy. Zas obywatelskie nieposluszenstwo z definicji
zaklada, ze dostepne glosom mniejszosci srodki wyrazania odrebnej opinii w demokracji zostaly wyczerpane (co napisal pomyslodawca „Civil Disobedience”, Thoreau). 😀
A wiosna u nas piekna, Niuniu. Wlasnie zakwitly bzy! 🙂
A ja bym dupsko skopał chamowi, który wystąpił w roli stoczniowca w DTV i bredził o ZOMO na Wawelu…
Natomiast Tusk za przeniesienie Gdańska do Krakowa ma Nobla w dziedzinie logiki…
A gdzie ja mowilam (albo kto inny mowil), ze nie wolno wyrazac pogadow co sie sadzi o tym czy tamtym protescie? Sama nieraz wyrazalam (patrz strajk brytyjskich gornikow)
Ech tam! Sixteen tons and what d’you get? To dopiero byly protest songi!
http://www.youtube.com/watch?v=cWGNQIecbcc&feature=related
Heleno, ja się tak nastroszyłem na tę Twoją wypowiedź:
Ja tam uwazam, ze prawo do demonstracji i obywatelskiego nieposluszenstwa jest ta swieta krowa demokratycznego ladu. I czasami nie ma wyboru – trzeba troche zniszczen zrobic aby zmusic rzadzacych lub pracodawcow do negocjacji.
A ja mówię: prawo do demonstracji – tak i gotów go jestem bronić zębami i pazurami. Ale świętokrówstwo i ani słowa przeciw, bo zaraz się jest ZOMO- o, nie! Wolno mi szczekać, ile mi się podoba, że mi się coś tam, na przykład demonstracja, nie podoba. 😉
Heleno, niestety nie zxnalazłam danych o średnim wieku górników. Znalazłam tylko dane o całym Slasku ( górnym) Srednia wieku mezczyzn nie odbiega od sredniej krajowej (70lat), kobiet jest o rok nizsza niz srednia krajowa.
Oczywiście praca górnika jest cięzka i niebezpieczna, jak wielu innych rybaków, kierowców, robotników na wielu budowach. Nie wymaga natomiast szczególnego wykształcenia. W ten sposób 2o latek, zostanie 45 letnicm emerytem. jesli dozyje sredniej wieku na Ślasku ( czego mu sczerze zycze) bedzie tym emerytem 25 lat. lekarz startuje na rynku pracy ok 30tki, na emeryturę może iśc w wieku 65 lat. Jesli dozyje sredniej bedzie emerytem przez lat 5.
No widzisz, Piesku, nie bylo tam ani slowa, ze nie mozna wyrazac pogladow. Poglady mozna wyrazac, podobnie jak niektorym pogladom sie dziwic. Ja akurat zdziwilam sie kiedy przeczytalam w kilku miejscach, ze demonstracje „popsuja nam swieto” . W moim przekonaniu demonstracje moga nam jedynie przypomniec o co nam wszystkim chodzilo 20 lat temu. Zaczelysmy obie z Monika wydziwiac na poglad o „psuciu swieta”.
Oczywiscie dalej podtrzymuje swpoj poglad, ze premierowi Tuskowi nie wolno wyrazac publicznie podgladu ze jakas grupa spoleczna, ktora decyzduje sie na protest, to zadymiarze. Tym jezykiem to on moze przy sniadaniu w obecnosci zony i nikogo wiecej, a nawet na posiedzeniu scislego gabinetu. Ale nie do mikrofonu. Jemu wolno mniej niz mnie czy Tobie. Moze tylko zgrzytac zebami i sie usmiechac. .
„Swieta krowa” to moze niedokladne okreslenie, ale prawo do demonstracji jest podstawowe w demokracji. I kazdemu z nas przyjdzie tolerowac takie demonstracje, z ktorymi absolutnie sie nie zgadzamy. To jest czescia prawa do wolnosci slowa. Nie zawsze tez odpowiedzialnosc za zniszczenia lezy wylacznie po stronie protestujacych.
Heleno, a tu cos dla Ciebie
http://www.youtube.com/watch?v=aNopQq5lWqQ&feature=related
Co prawda przeciw wojnie w Wietnamie, ale chodzi w ogole o protest. 🙂
To prawda Heleno, ale oddał istotę rzeczy. Nie powinien, ale oddał. Bo ludzie, którzy chcą mieć prawa i zero obowiązków są zadymiarzami.
Górnicy to temat rzeka. Ale posadziłabym górnika na próbę na miesiąc w kasie w hipermarkecie, z górniczą pensją oczywiście. Ciekawa jestem, gdzie wolałby potem pracować.
Chodzi jednak o srednoa wieku w zawodzie i jest ona znaczaco nizsza wsrod giornikow wlasnie dlatego, ze sa oni narazeni na liczne choroby pluc. Dlatego musza isc na wczesniejsza emeryture niz pielegniarki, nauczyciele, czy kierowcy ciezarowek, I musza jezdzic do sanatoriow aby nieco pluca oczyscic.
Kiedy prof, Religa wymyslil (lata temu), ze zbuduje na Slasku najwieksza w Europie klinike kardiologiczna do ktorej beda przyjezdzac cudzoziemcy aby sie leczyc i podzielil sie tymi marzeniami z korespondentem medycznym bodaj Daily Telegrapha (albo Timesa) , sptkal sie z niemalym zdumieniem, bowiem Slask jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych rejonow tejze Europy i ma bardzo wysoka zapadalnosc na choroby systemu oddechowego.
To omowienie danych, ktore czytalam bylo na podstawie jakiegos raportu WHO, gdzie wyrazano takze watpliwosci co do rzetelnosci zgloszonych przez polskie ministerstwo statystyk. Uwazano, ze sa one prawdopodobnie zanizone.
A ja uwazam, ze Tusk nie oddal istoty rzeczy, nazywajac demonstrujacych „zadymiarzami”. Mnie sie to kojarzy z osobami zaklocajacymi spokoj dla wlasnej przyjemnosci, dla samej przyjemnosci z zadymy. Tusk moze powiedziec, ze sie absolutnie nie zgadza z postulatami protestujacych (i dlaczego), ale nazywanie ich „zadymiarzami” to nie sa slowa, ktore powinny pasc publicznie z ust premiera. Czy sie ktos z protestujacymi zgadza, czy nie, niewazne – takie mowienie to dalsze obnizanie poziomu politycznej debaty (i argument na epitety). Chyba stac premiera na wiecej niz jednoslowne sformulowania wlasnych mysli na temat zasadnosci zadan demonstrujacych. Nie musza to byc dlugie sformulowania, ale jednak nie takie. Tu sie takze zgadzam z Helena.
I w ogole tak sie zastanawiam, na ile Helena i ja mamy tu podobne zdanie na ten temat, bo obie zostalysmy poddane dlugotrwalemu wplywowi tradycji anglosaskiej (w obu przypadkach i brytyjskiej, i amerykanskiej). Doswiadczenia jednak ksztaltuja sposob patrzenia na te sprawy.
Heleno, nie wątpię w dane. Jednak widzę, że cała energia związków idzie w żyłowanie państwa, a nie ich własnych przedsiębiorstw. Nie zapomnę związkowca o posturze zawodnika sumo, który oprócz pensji związkowej brał płacę za prace pod ziemią, gdzie nie był od lat. I uważał, że mu się należy.
Kojaku, nie moja zasługa, czyniłam bezskuteczne starania, tylko się dowiedziała,m, gdzie szukac dalej,ale wszystko załatwiła nietoperzyca, więc Jej się, jak Bobik wspomina należą podziękowania.
Och, Moniko! Mysmy to spiewali przy ognisku z kolegami! A raz nawet na scenie w greckiej restauracji , gdzie kumpel moich chlopcow z Bishop Reilly’s gral na forterpianie, wiec spiewalismy w piatke i wszyscy nam klaskali. To byla taka a knajpka na Osiemdziesiatej Ktorejs W. w Manhattanie, w poblizu Kleine Konditerei, ale nazwy juz jej nie pamietam!
http://www.youtube.com/watch?v=DjJuKbnXGkI&feature=related
Tak czulam, Heleno. 🙂 Moj maz tez ma wspomnienia z tymi protest songami zwiazane. W ogole, to malo znany poza Ameryka aspekt amerykanskosci, a przeciez as American as apple pie. Wielu socjologow uwaza, ze pojawienie sie Obamy to takze wynik wplywu pokolenia, ktore te protest songi spiewalo przy ognisku na pokolenie ich dzieci (ukryty pod powierzchownym reaganizmem, o ktorym nawet konserwatysci zaczynaja mowic w bardziej zniuansowany sposob).
Zadymiarze z ust premiera też mi się nie podobają, bo jemu z kolei za to m.in. płacą, żeby trzymał fason i nie dawał się nerwom ponosić.
A z tradycją anglosaską… nie jestem pewien, czy to o to chodzi. W Niemczech akurat na brak demonstracji nie można narzekać, ani we Francji, ani we Włoszech… I w ogóle cały czas w tej dyskusji (przynajmniej na blogu, nie poza) nie chodzi o nawoływanie do niedopuszczenia do demonstracji niedemokratycznymi metodami, tylko o to, że nie wszyscy z argumentami demonstrujących się zgadzają i niekoniecznie samą demonstrację uważają za słuszną czy celową. A taka dyskusja chyba mieści się w każdej demokratycznej tradycji. 😉
Śniadek nie podoba mi się jeszcze bardziej. Ale premier, to premier. Dobrze powiedział, ale głośno nie powinien.
Dobranoc. Lecę na kufę 🙂
Rano w radio pan Borusewicz na pytanie, czy nie słyszy chichotu historii, odparł, że nie bo ta stocznia to już inna stocznia, związki to już inne zwiazki , a Solidarność to też nie ta sama Solidarność.
Czyli reasumując:
Co wolno wojewodzie to nie tobie smrodzie ! 😉
Jakieś to smutne……
co za dzien!
caly dlugi dzien w pracy(ja chyba jestem pomylony 😐 )
a tutaj Bobikowcy w goraczce dyskusji
Bo :„rewolucja pożera własne dzieci”
Bobiku, Tusk chce być taki swojski, taki cool, no moze i mężowi stanu nie wypada mówić w ten sposób, ale swój chłop jak najbardziej może walnąć „zadymiarzem”.
Ogólnie- tragedia 🙁
Zaczelo sie jednak bynajmniejk nie od tego czy postulaty zwiazkowcpow sa sluszne czy nie, tylko od tego czy „sluszny” jest poglad o „celowym psuciu swieta” Tu:
https://www.blog-bobika.eu/?p=176#comment-20333
Ja wogole nie wdaje sie w ocene postulatow zwiazkowcow, tylko dziwie sie komentatorom, ktorzy apeluja do zwiazkowcow, aby poszli sie pobawic gdzie indziej kiedy indziej, bo „Europa na nas patrzy”.
I tez nie chidzi o to czy mi sie Tuska wypowiedz o zadymiarzach subiektywnie podoba czy nie. On po prostu nie ma prawa do takich publicznych ocen.