Bezpieczne jedzenie
– No, Wielkanoc będzie chyba w tym roku jak trzeba – oświadczyła z zadowoleniem Labradorka, spoglądając na zgromadzone wiktuały. – Jaj w każdym razie zabraknąć nie powinno…
– Oj, nie zabraknie! – skrzywił się Bobik, jakby zmuszono go do wypicia duszkiem sporej szklanki octu siedmiu złodziei. – Tylko że mnie się już jaja nieco przejadły. Sam niedawno szczekałem, że one są potrzebne, ale odkąd nabrały strusich rozmiarów… Jak czytam, że Putin ogłasza się obrońcą praw prześladowanych, albo że kuria bierze się do zamykania kościołów, to się zastanawiam, czy nie pora jednak powiedzieć „bez jaj!“.
– Okej, nie będziesz musiał wszystkich tych jaj konsumować wprost – zaproponowała kompromisowo Labradorka. – Z części mogę zrobić babę.
– Tylko nie to! – przeraził się Bobik. – Zaraz nam tu wparuje poślica P. i wygłosi wykład, że nie da się przez proste przesunięcie jaj na inny odcinek zrobić z chłopa baby. Potrzebne nam to akurat w Wielkanoc?
– To mazurek – nie ustawała w poszukiwaniu wyjścia sąsiadka. – Mazurek chyba niczym nie grozi?
– A gdzie tam! – pokręcił łbem szczeniak. – Od mazurka polska myśl podąża do Chopina, od Chopina do narodu, a jak słowo naród wchodzi do gry, to wiadomo, że można oberwać i nie ma co życzyć spokojnych Świąt. Zostaw mazurki i główkuj dalej.
– Kiełbasa? – rzuciła bardzo już niepewnie Labradorka.
– Też się może zacząć. O wyższości żywieckiej nad krakowską albo wręcz przeciwnie. A jak jeszcze komuś uda się wkręcić w sprawę hamburgera, to już w ogóle umarł w butach. Zacznie się musowo.
– To znaczy, że nie ma już bezpiecznego jedzenia? – wyszeptała Labradorka z miną kompletnie zgnębioną.
– Jedno jest – przyznał Bobik, nie przejawiając jednak szczególnej radości. – Chrzan. Jak powiesz, że wszystko jest do chrzanu, osiągniesz powszechną zgodę, przynajmniej na chwilę. Wtedy nawet rodacy, zjednoczeni wspólną myślą, zapominają przez chwilę wytykać innym, że chrzanią od rzeczy. Chociaż fakt, że zbyt długo ta jednomyślność nie trwa.
– Eee, to ja chrzanię takie święta – rozkleiła się Labradorka. – Myślałam, że będzie miło i przyjemnie.
– Jeszcze może być – ocknął się nagle Bobik i zamerdał z oznakami nieśmiałego zadowolenia. – Mam pomysł. Po prostu nie dajmy się zwariować i narzucić sobie narracji. W końcu nic nam się nie stanie, jak przez dwa dni nie będziemy czytać gazet, oglądać telewizji i słuchać podpowiadaczy, tylko wymyślimy sobie narrację sami. Wesołych Świąt! 🙂
Pierwsza!
U nas, stwierdził Wawrzek, święconkę w tym roku przygotowuje Rumik.
Poświęcił jajka…
Ten wiersz Babilasa po mnie chodzi. Ale ja mam dwa psy i w miarę młode.
Od razu dziękuję za świąteczne życzenia spod poprzedniego wpisu, żeby mi się zaległości nie narobiło. 🙂
Że sam też życzę, w imieniu własnym i ogólnym, to chyba oczywista oczywistość? 😀
Swiat dobrych i czasu w tym czasie nieciekawego! Nich Putin, Hoser i ska za to zyja w ciekawych czasach – nie tylko przez swieta. A jajka niech sie smieja od ucha do ucha.
Spokojnych i relaksujacych Swiat Koszyczku. 🙂
Bez stresow, pospiechu, zielonych ludzikow i naprawiania Swiata.
Świat nie naprawi nam się przez święta,
nie ma co łudzić się nawet,
po co by więc w tym czasie zwierzęta
miały umierać za Sprawę?
Po co by miały dezynwolturą
nastroje psuć nieopatrzną,
napinać łuski, wytężać pióra,
ogony trzymać na baczność?
Wolą już przyznać, leżąc w piernatach,
jedząc, leniwie się bycząc,
że świątecznego zbawiania świata
i ludziom wcale nie życzą. 😀
Chrzan! Zapomnialam o chrzanie! Trzeba bedzie sie zadowolic musztarda po obiedzie.
To w Kanadzie jutro zakupy odpadają? A u nas spoko – do 14.00 otwarte wszystko, a potem jeszcze do 18.00 też to i owo. Podchorąży zdąży, nawet jeśli czegoś zapomniał. 🙂
Jutro a jakze, ale dzisiaj zakupy chrzanu sa do chrzanu. Dzisiaj podchorazy powinien byc na sumie.
Biedny sum. Nie wiem, czy mu to tak bardzo na płetwę. 😉
Ano Wesołyk Świąt, Bobicku! Wesołyk! A w scególności wesołyk psisanek! Cego ocywiście syćkim bywalcom Twojego bloga zyce tyz 😀
Dzięki, Owcarecku. 🙂 Jasne, że lepsze psisanki od PiSanek i tego będziemy się trzymać, żeby święta były naprawdę wesołe. 😀
Widziałem w YT jak Putin opowiada wic o chcącym ujawnić się amerykańskim szpiegu, ale nie widziałem dużo lepszego numeru, o którym opowiadał mi przyjaciel. O tym jak to w czasie otwartej i przyjaznej konferencji z ludem Putin dostaje telefon od Snowdena i przyjaźnie zagaduje: „to porozmawiajmy jak szpieg ze szpiegiem”… Wystawianie naszych agentów przez Macierewicza w haju to drobna płotka przy takim publicznym wyznaniu. Ciekawe jaki będzie tego c.d.
Putin widocznie upodobał sobie Snowdena i chce go na wieki wieków zatrzymać w Moskwie. Przecież po takim wiście mowy nie ma, żeby się stamtąd kiedykolwiek wyrwał. 🙄
Bajuści. Tym bardziej, ze ostatnimi casy PiSanki som mniej podobne do pomalowanyk jajek, a bardziej do pękniętyk parówek 😀
Ach, parówko, chodź na słówko… Nie, nie będę dalej, bo horrory nie są dobre przed snem. 😈
Ale, Bobicku, jeśli parówka nie jest pęknięto wzdłuz jak po wybuchu trotylu – to mozno jom śnić zupełnie spokojnie i zodnym horrorem to nie grozi 😀
16498 i nastepne
Zdrowych, pogodnych, kolorowych świąt 😆
Radosnych Świąt i następnych dni 🙂
Pogodnych*, zdrowych i spokojnych świąt życzę wszystkim „mieszkańcom” koszyczka z Psiaszefem i PA na czele. 😆
* pod każdym względem.
Wesołych Świąt 🙂
A tu brazylijskie dżenderowe pchły, linkuję specjalnie dla profesorki P. 🙂
http://www.cell.com/current-biology/abstract/S0960-9822(14)00314-5
Dla frakcji obszerniej nieco
http://www.faz.net/aktuell/wissen/insekten-weibchen-mit-penis-vertauschte-geschlechter-12899995.html
Wesolych, Pogodnych Swiat!!!
http://1.1.1.5/bmi/upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/5f/Staedel-Frankfurt-Das-Lamm-von-Paul-Klee-Ffm-058.jpg/736px-Staedel-Frankfurt-Das-Lamm-von-Paul-Klee-Ffm-058.jpg
W swiecie zwierzat gendery nie sa rzadkoscia.
Np hodpwane w swoim czasie przez Stara rybki akwariowe mieczyki sa jak najbardziej genderowe. Sa to rybki zyworodne, podobnie jak gupiki, molly i inne z tej rodziny (Poeciliidae).. Plec u mieczykow rozroznia sie nie tylko po charalterystycznym „mieczu” orzy ogonie u samcow, ale takze po widocznym organie pelniacym funkcje penisa i znanym jako gonopodium. Gonopodium wyrasta jak rybka osiagnie dojrzalosc plciowa. Samice nie maja ani gonopodium ani „miecza”.
Otoz zdarzalo sie nieraz, ze jakas samiczka mieczyka, ktora w przeszlosci miala juz male, nagle ni z gruszki ni z pietruszki zmieniala plec – najpierw zaczynal jej rosnac „mieczyk” przy ogonku, a nastepnie pod brzuszkiem pojawialo sie owe gonopodium.
Stara zaobserwowala to zjawisko juz w dziecinstwie gdy miala moze 8-9 lat, a potem spotykala sie z nim nader czesto. Mieczyki – rybki transseksualne. Moze naukowcy juz zbadali dlaczego niektore Poeciliidae potrafia zmienic plec, Stara nie wie.
Dzień dobry 🙂
I Wam Wesołych, i Wam! 😀
Mogą być genderowe, bo to też wesołe, kiedy się widzi, jak natura sobie w gumki z fundamentalistami pogrywa. 😈
Lecę po świeże wędliny, jarzyny i ciasta. Sam poza babką NAPRAWDĘ w tym roku niczego piekł nie będę. A co! Od czego są polskie sklepy? 😆
Dla tych ktorym linka Rysia sie nie otwiera
http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Staedel-Frankfurt-Das-Lamm-von-Paul-Klee-Ffm-058.jpg
Mowiac zas o jajkach, WAZNY KOMUNIKAT:
Pierwsze Kapusciatko wylegnie sie w okolicach 22 kwietnia .
A ze sa tego dnia tez urodziny W. W. Lenina (ze tez sie staremu Kotu takie daty trzymaja we lbie ) to od razu proponuje, aby pisklatko nazwac Melenkij Wolodia (byla taka ksiazka). Ale tylko pod warunkiem, ze Wolodia sie wykluje dokladnie 22 kwietnia, czyli w najblizszy wtorek.
POdanie swoje uzasadniam przewidywalnym przypuszczeniem, ze to najstarsze piskle wlasnie bedzie wykanczac piskleta pozniejsze.
Propozycja godna rozważenia, z jednym wszak zastrzeżeniem – co będzie, jeśli to będzie dziewczynka? Pozbawienie Lenina płci męskiej może narazić nas na akcje zielonych ludzikow w obronie jego godności. Możemy jednak przyjąć zasadę, ze sroce – tfu – sowie pod ogon sie nie zagląda.
Malenkij Wołodia czyli Putinek? 😉
Jak dziewczynka to Putinka
Wesołego Alleluja!
I nie dawajmy sobie narzucić narracji 😎
Nie, nie Putinek. Wolodia. Jak Wolodia Ulianow.
A koncowka i tak jest zenska wiec nie ma znaczenia plec kapusciatka.
Przeczytalem wlasnie w Swiatecznej GW akrtykul Joanny Szczesnej o Irenie Conti i jestem pod glebokim wrazeniem.
Bogu dzieki za Joanne i jej niestrudzone odkopywanie, jej archeologie pamieci. . Zobaczylem jak wyglada dzis, ostatni raz widzialem ja we wrzesniu 79 roku, kiedy wlasnie urodzila synka i w domu jej matki odbywaly sie czasami spotkania redakcji Biuletynu Informacyjnego, na jedno takie zostalem zaproszony, i uswiadomilem sobie znowu, jak malo zostaje czasu aby ocalic pamiec po ludziach takich jak „wloska poetka” Irena Conti.
Moi znajomi dostali małego kotka i nazwali go Kuba. Gdy po upływie roku Kuba powił(a) kocięta – stał się „tą” Kubą 😉
pewien zapalony kibic piłkarski oczekujący potomka zapowiadał wszem i wobec: jeśli to będzie chłopiec, nazwiemy go Robert, jeśli dziewczynka – Gadocha 😉
Jak Stara byla mala dzoewczynka tez miala Kota Tuzia -od Tuz czyli As. Az Tuzio niespodziewanie sie okocil w szafie z bielizna. Wtedy zostal Tusia.
Raz w domu byla powodz – sasiadka z gornego pietra, ktorej pijany maz rozbil zlew w kuchni, zapomniala zakrecic kurek, gdy nastapilo „okresowe wstrzmanie dostaw wody”.
Wode odkrecono gdy wszyscy byli w pracy lub szkole. Gdy Stara wricika ze szkoly (byla wtedy w pierwszej klasie) cale mieszkanie bylo zalane woda, ktora siegala jej powyzej kolan, sufit w kuchni sie urwal i duze kry tynku plywaly po wodzie..
A w kuchni wlasnie znajdowalo sie tekturowe glebokie pudelko z kocietami, wowczas moze miesiecznymi. Tuska wplaw poprzenosila wszystkie kocieta na tapczan w pokoju. Tylko jedno zdolala przeniesc zywe, pozostrale byly juz pozabijane odpadajacym tynkiem i strumieniem wody. To bylo jedno z calego miotu kociatko nie czarne lecz biale w czarne latki. Kiedy Stara znalazla cala rodzine na tapczanie, Tuska usilowala rozpaczliwie przywrocic zabite/utopione kocieta do zycia.
Zachowala sie absolutnie bohatersko bo musiala przenosic to kocoieta wplaw. Ociekala woda. Ta czarno-biala koteczka zostala z nami bo Tuska nie odstepowala jej o krok, nawet gdy kocie doroslo.
Wszystkiego dobrego, Bobiku & Co. !
Akceptowalnych Jaj! 😉
W tym roku synchronicznie
Czy jajo-nóżki są akceptowalne? http://bronislawa70.blox.pl/resource/Galareta_w_jajku7x.JPG Radosnych świąt świętującym, udanego długiego weekendu odpoczywającym. 😀
Ale jak się takim jajeczkiem stuknąć? 😉
Udanych poszukiwań 😉
16511 i nastepne
Trolle też świętują Wielkanoc. Tak jak umią. 😈
U fok woda jak stół, dobrze widać, jak płyną.
Nie swiatecznie:
http://www.atlanticcouncil.org/blogs/natosource/nato-military-commander-evidence-proves-russian-forces-already-in-ukraine
Ciekawy wywiad z Ashem do porannej kawyherbaty. Pozytywna ocena Polski po 25 latach wolnosci:
http://wyborcza.pl/1,137504,15826445,Lepiej_zyc_w_kraju__ktory_nie_potrzebuje_bohaterow.html
Nawet dosc konserwatywny Ash mowi, ze przydaloby sie Polsce troche lewicy. Ale rys sie okopal w Berlinie, gdzie akurat lewicy nie brakuje.
Lece na targ, jesli sie tylko pozbieram, bo tam od pewnego czasu maja stoisko bardzo sympatyczni Rosjanie z roznymi pysznosciami. Najpierw kupowalam u nich ostroznie, a teraz juz wszystko biore od nich,lacznie z chlebem, twarogiem, ogorkami kwaszonymi i salami.
Jajeczko morskie dla Koszyczka:
http://alicja.homelinux.com/news/Jajo.jpg
Jajeczko nadesłał prawdziwy Kapitan, ale nie umiałam go przenieść – Alicja umiała, ale jej nie żałuję, bo to nasz wspólny kapitan…
Wesołych Świąt, Koszyczku!
Moja okolica jest jednak bardzo upośledzona kulinarnie. Żadnych Raciczek Cioci Eli Z Londynu. Żadnych Obrzynków Z Dobrodzieja. O Wielkanocnych Jajcach Dziadunia nawet marzyć nie ma co. 🙁
Dobrze, że przynajmniej Majonez Babuni udało mi się kupić, bo inaczej całą wyprawę do polskiego sklepu musiałbym spisać na straty. 😎
Dzień dobry, wesołych Świąt życzę wszystkim z Krakówka.
Ale ta wizyta przygnębiła mnie trochę. A ściśle rzecz biorąc – przespacerowanie się w okolicach Rynku Najgłówniejszego. Dawno nie byłam, bo zwykle wpadam na chwilę i przebiegam albo przyjeżdżam do opery i wtedy nawet na drugą stronę torów nie zaglądam.
To już jest koszmar. Wszystko zmienia się w totalną tandetę dla niskobudżetowych turystów, zamiast miejsc z gustem pojawiają się śmierdzące kebabownie lub garkuchnie z prymitywną wersją kuchni polskiej lub włoskiej, coraz więcej lokali zamkniętych, nie ma już na rynku ani Empiku, ani księgarni Hetmańskiej, ani Znaku na Sławkowskiej, jedyną księgarnię muzyczną Kurant kościółek chce wywalić, nawet moje ulubione sklepy indyjskie albo padły, albo wprowadzają asortyment godny bram na Floriańskiej czy Szewskiej. Smutno się robi, bo nie wiem, czy to kryzys, czy po prostu rzeczywiście nastawienie się na najniższy sort turystów.
Na Kazimierzu totalna judeocepelia już od lat, ale przynajmniej jest mnóstwo fajnych knajpek, gdzie może się przeżywić nawet weganin i bezglutenowiec 😉 Coraz rzadziej więc przechodzę na aryjską stronę. Mieszkam sobie tym razem na Dietla, więc na skraju.
A zaraz jadę do Wieliczki. Koncerty przynajmniej są piękne.
Pisanek, kraszanek i wesołego zajączka, który to wszystko dostarczy życzy wszystkim
markot
Buuu… 😥 W Krakówku to już od jakiegoś czasu szło w tym kierunku, ale widocznie teraz przekroczyło jakąś masę krytyczną. Jeszcze tylko do tego usia-siusia-olimpiada. 👿
Też mi pewnie będzie okropnie przykro jak przyjadę, zwłaszcza że ja wtedy mieszkam po aryjskiej stronie i zostaną mi tylko te kebaby. 🙄
Serdeczosci Swiateczne dla Bobika I calego przemilego Koszyczka.
Wszystkiego najlepszego dla Wszystkich z okazji i braku okazji.
Ash nie jest ani prawicowy, ani „dosc prawicowy”. Ash jest caly lewicowy po koniuszki palcow, a co go przyjemniw rozni od innych lewicowych publicystow, z ktorymi zdarzalo mi sie spotykac w domu sasiada/szefa/przyjaciela, to ze Ash jest uroczym czlowiekiem i nie jest doktrynerem. I jest ladnym menszczyznom. Unlike some, ktorych nie wymienie z imienia, rozprawiajacych przy stole o „bazie i nadbudowie” i generalnie uzywajacy zargonu z kursow marksizmu-leninizmu, brrrr..
Dziękuję całej Szanownej Frekwencji za kolejną porcję życzeń i – rzecz jasna – odwzajemniam. Wesołych! 😀
Niestety, nie zdążyłem w tym roku zrobić zwyczajowej, świątecznej bobikokartki, więc nie będę rozsyłał maili, tylko ograniczę się do życzeń blogowych.
Ale za to będę miał więcej czasu na konsumpcję, czego na pewno szczerze mi życzycie. 😆
To ja jeszcze wraz Kotem dorzuce najserdeczniejsze zyczenia przemilych Swiat, ze szczegolnym uwzglednieniem dobrych filmow w telewizji.
Sami z Mordka bedziemy sie rozgladac czy gdzies nie daja Shreka nr 3, bo z tego co do nas dotarlo, to zostala w nim rozbudowana rola Kota w Butach, ktory jest nasza z Mordka ulubiona postacia w tej serii i dawno mu sie nalezalo odpowiednie miejsce w obsadzie. Kot w B. zostal naprawde spisany z zycia.
Jutri maja dac tez Dziesiec Przykazan. Pamietam jak ogladalam to bardzo wiele lat temu w towarzystwie mego przyjaciela Richarda oraz jego wykladowczyni jez. polskiego, Beaty Waller. Kiedy wychodzilismy z seansu, na moje pytanie co mysli o filmie Beata zastanowila sie przez moment i odrzekla: Very educational. Potem uzywalismy tego powiedzenia jako wewnetrznego kodu.
Z filmu pamietamn jedynie przechodzenie przez rozstepujace sie Morze Czerwone w czasie ucieczki z Egiptu – ze bylo to okropnie smieszne i cala trojka wybuchnelismy smiechem. Chetnie zobacze na nowo po uplywie ok. 40 lat. Ale nie obiecuje, ze dotrwam do konca. W kinie ledwo dotrwalam.
Koszyczkowi najserdeczniejsze Wesołych Świąt!
Wesołych Świąt, Koszyczku! Wszystkim Mieszkańcom życzę dużo zdrowia, spokoju i odradzania się z wiosną 🙂
Miś!
Misiowi też życzymy 😀
16522
Trollom nie życzymy. Teraz życzymy jelonkowi.
Niepolskie orleta sa przekomiczne, laza po tym gniezdzie bardzo bniezgrabnie i padaja na tylek nie mogac utrzymnac rownowagi, Juz dawni nie siedza pod matka.
Koszyczkowi – Wiosennego Świętowania 😀
Bobiku, milych Swiat, z wiosna w sercu i w ogrodzie – dla Ciebie i Wszystkich Bywalcow. 🙂
Nothing is so beautiful as Spring –
When weeds, in wheels, shoot long and lovely and lush;
Thrush’s eggs look little low heavens, and thrush
Through the echoing timber does so rinse and wring
The ear, it strikes like lightnings to hear him sing;
The glassy peartree leaves and blooms, they brush
The descending blue; that blue is all in a rush
With richness; the racing lambs too have fair their fling.
What is all this juice and all this joy?
A strain of the earth’s sweet being in the beginning
In Eden garden. – Have, get, before it cloy,
Before it cloud, Christ, lord, and sour with sinning,
Innocent mind and Mayday in girl and boy,
Most, O maid’s child, thy choice and worthy the winning.
(Gerard Manley Hopkins, Spring)
Bobiku, chciałam Ci podziękować za tytuł wpisu. Już dwa razy pomógł mi się powstrzymać przed sięgnięciem po nazbyt dużą ilość kalorii, przekierowując mnie cnotliwie na pęczek rzodkiewek i (bezmajonezową) sałatkę.
Bobikowi i wszystkim tu bywającym życzę spokojnych, ciepłych i smacznych świątecznych dni oraz wszystkiego najlepszego na po świętach.
Ago! Litosci! Peczek rzodkiewek I bezmajonezowa salatka w Swieta…? Fuj! Brrrr!
Bobiku, szkoda wielka, ze zaniechales bobikokartek. Bylo by naprawde milo dostac, wlaszcza ze jeszcze nigdy nie spotkala mnie ta przyjemnosc.
Jeszcze raz Alleluja!
Loto, pęczek rzodkiewek &co w sobotę, przed świąteczną niedzielą, którą to niedzielę spędzę u mamy, która spędziła całą sobotę na gotowaniu. 😆 A rzodkiewki rzeczywiście marne. Czas nie był łaskawy dla rzodkiewek – ja się tylko postarzałam, one straciły charakter. 🙄
Nad rzodkiewkami bez charakteru pochylamy się czule. Nasze serce otwarte jest także dla porów i selerów. W dzień królika i zająca, niechaj kwitną wszystkie marchewki.
Pod wywiadem z Ashem w zajawce do Gazety Świątecznej jest link „Ktoś podpieprzył moją Rosję”. Niestety nie umiem skopiować, bo piszę z drogi na iPadzie. Ale gorąco polecam. Miłego świętowania 🙂 .
Jeszcze raz dziękuję za kolejne życzenia i i uśmiechy, oddśuśmiechując się pełnym pyskiem z głębi – już! – świątecznego obżarstwa. 😀
Ale rzodkiewki też mam jakieś mało charakterne. Tych z osobowością chyba już w ogóle nie robią. 🙄
Zmoro, Babilas nauczył mnie używania evernote, sprawdzimy szybciutko czy to dobrze działa dla podzielenia się, choć bez wątpienia ciasto by było lepsze.
Babką mogę się podzielić. Rewelacyjnie wyszła, wstydzić się jej nie muszę. 😀
A evernote każe się logować, czyli dla mnie z założenia odpada. Na widok logowania pies robi w tył zwrot i wraca do konsumpcji niewirtualnej. 😉
Koszyczkowi spokojnych i sytych dni świątecznych 🙂
Ago, rzodkiewki tylko jako dodatek 🙂 Polecam starte na tarce, z twarogiem i ze szczypiorkiem.
Króliku, jeżeli Twoi Rosjanie mają wędzone szprotki w oleju, to polecam, pyszne! Ja do rosyjskich wyrobów mam 100m, wypróbowuję więc ciągle coś nowego. Nawet kiedyś, po obejrzeniu któregoś odcinka „Czterech pancernych”, kupiłam ich sławną tuszonkę, bo chcieliśmy spróbować, jak smakuje. A od kiedy śląski piekarz staje co sobotę pod naszym domem, przestałam wogóle piec. Ma naprawdę pyszne ciasta, teraz miał nawet mazurki.
A jak już tak kulinarnie, to dziś na obiad jedliśmy pierwszy raz w tym roku szparagi, z sosem holenderskim, nowymi ziemniakami i szynką. Pycha!!! Szparagi już niemieckie, z naszej okolicy, bardzo dobre, bez twardych włókien.
Ha, Panno Koto, szparagi teraz pyszne i my sie tez nimi objadamy, choc z importu. Po szparagach przychodzi rabarbar i wiosna na calego, jak w tym pieknym wierszu od Moniki. Potem zielony groszek.Twoj obiad wydaje sie krolewski zaiste. Sprobuje sobie taki zamowic jutro na naszym wyjsciowym obiedzie wielkanocnym. Troche niedomagamy, wiec wreszcie dzisiaj nie wyszlismy z domu po wielkanocne zakupy. A niech tam! Mamy salatke jarzynowa (zwana tu rosyjska),galaretke z nozek wieprzowych oraz ciasto ananasowe od Pani z Republiki Dominikanskiej (bardzo pyszne)
Kroliki, baranki, jajka, pisanki, swieconki, Smigus Dyngus, wszystko mi sie wymieszalo swiatecznie w mojej glowie… Niech sie nam darzy!
herbata 🙂
i…….
Delectoix
do podziwiania!!! nie jesc 😀
bryk
brykam fikam
🙂 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Niestety, link Rysia nie chce się otworzyć
To ja posylam swiatecznie cala wiazke szparagow od Maneta:
http://0.tqn.com/d/arthistory/1/0/v/t/paintinglight_albertina_09_07.jpg
Zwiazana jest z tym obrazem rozkoszna anegdota opowiedziana przez autora „Zajaczka o bursztynowyvh oczach”, Edmunda de Waala.
Kiedy jego przodek Charles Ephrussi, wielki mecenas sztuki zaprzyjazniony z licznymi impresjonistami (az do procesu Dreyfusa, kiedy w Renoirze obudzil sie zaciekly antysemita) zakupil ten obraz od malarza, Manet wyslal mu rachunek na 800 frankow. Ale Ephrussiemu tak sie obraz podobal, ze zamiast osmiuset, wyslal mu 900 frankkow.
Wkrotce Manet, znany z nieskazitelnych manier przyslal mu jeszcze jeden obrazek – na ktorym namalowany byl jeden szparag, z notatka: Zapomnialem dorzucic do peczka.
Ja tez kupilam dla nas szparagi, wychodowane w Somerset, gdzies w poblizu domku Kapustow.
A tu jest ten l’asperge dorzucony do peczka:
http://www.art.co.uk/products/p8096920709-sa-i5168477/posters.htm
O, widze, ze peczek zle mi sie zapisa;. Wiec s[ropbuje jeszcze raz:
http://www.art.co.uk/products/p8096920709-sa-i5168477/posters.htm
A tu ten peczek:
http://arthistory.about.com/od/from_exhibitions/ig/impressionism_painting_light/paintinglight_albertina_09_07.htm
Dzień dobry 🙂
Też się wczoraj nie oparłem i kupiłem na targu szparagi. 🙂 No, ale ja mieszkam (tak samo jak Pannna Kota) w zagłębiu szparagowym i w sezonie stragany uginają się pod stosami kremowych lasek. Do wyboru, do koloru (bo zielone też bywają, choć mniej), do grubości, do ceny…
No więc dziś będą szparagi, ale potem. Na razie zmasowany atak jaj, wędlin i sosów, z tatarskim na czele. Chyba się nie będę wygłupiał z obroną i poddam się od razu. 😈
Helenko, brakuje 'l’ na końcu linki.
Miłego dnia 🙂
Jajka gotowały się godzinę i ciagle są twarde. 😯 😀
Naprawdę gotowałam je godzinę, bo o nich zapomniałam.
Moje stoją już od wczoraj, to zmiękły. 🙂
Białych białek, żółtych żółtek i w ogóle kolorowego życia 🙂
A teraz specjalnie dla Nisi i Alicji:
http://www.youtube.com/watch?v=PmYnRDbTfPc
Tu jest ten Alosza Awdiejew, którego Zmora wczoraj nie mogła zlinkować:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,137863,15825703,Ktos_podpieprzyl_moja_Rosje.html
Dzien dobry 🙂
Bywalcom Koszyka, Koszyk wielkanocny z uwzglednieniem gustow Gospodarza 🙂
I jeszcze jeden recznego wypieku …
Wesolych Swiat!
I jeszcze wielkanocna ciekawostka. Dlaczego jest to swieto ruchome, a nie o stalej dacie, jak Boze Narodzenie. Ile razy bym o tym nie czytala, to jakos znow o tym zapominam. Wiec jeszcze raz:
http://www.cbc.ca/news/canada/calgary/why-doesn-t-easter-have-a-fixed-date-1.2615043
16541 i nastepne
16546
Dzieki, Lagom. Done!
osobiste wielkanocne klimaty
Bardzo ladne, Irku.
Bardzodawno temu czytalam, ze narcyzow i zonkili nie malezy trzymac wraz z tulipanami w jednym dzbanku, gdyz albo jedne albo drugie wydzielaja jakies trujace soki dla drugiego.
Ale nie wiem czy jest to prawda, Na wszelki wypadek sama od wielu lat nie trzymam. Czy ktos to jeszcze slyszal?
Kapusty sie uwielbiaja – nieustannie czule swiergoca do siebie i czyszcza sobie nawzajem piorka. A czasami sie caluja, tak, caluja. I on jej wciaz pozada. A i spizarnia zawsze pelna smakolykow dla ukochanej zoneczki. Nie wiem kiedy ten Boris spi.
Z osobistego doświadczenia nie potwierdzam. Ale to są bukiety na krótko. Jedne i drugie szybko przekwitają w cieple.
Hej, Koszyczku, Wesołych Świat 🙂
Dobrze mi tu z Wami 🙂
Zazdroszczę wszystkim, którzy jutro też mają dzień świąteczny!
Gdy gender był trzymany na krótkiej smyczy, takie rzeczy nie zdarzały się. Ale dziś w samą Wielkanoc ujdzie mężczyźnie, że tuli pany i kto wie czy do Bożego Narodzenia nie zaślubi pany.
…. i do tego dzieli się jajkami 🙄
Bociany w Utroniu wlasnie zamienily sie rolami. Teraz wysiaduje drugi/a/?
Zniknely tez plastikowe worki. Moze to ingerencja z zewnatrz.
Bociany w Utsroniu wlasnie zamienily sie rolami. Teraz wysiaduje drugi/a/?
Zniknely tez plastikowe worki. Moze to ingerencja z zewnatrz.
Przepraszam Panstwa za ten Ustron.
To jeszcze nic, Loto. Wersji nieprzyzwoitej, o którą łatwo było, dyskretnie uniknęłaś 😉
Ja nie miałem teraz problemu z mieszaniem bukietów, bo jakoś na Święta wszystkie mi wyszły jednopłciowe. 🙂
https://picasaweb.google.com/114730012948439010171/April2014#6004495439294434418
O, jak ja Ci zadroszcze, Bobiku. Moje bzy w tym roku jakies mikry. Zanioslam dzis pierwszy bukiet E, ktora okropnie sie ucieszyla. Jutro moze dam sobie tez, jak nie bedzie padalo tak jak dzis. Boje sie tych tlumow Polakow naokolo. Jak nic ukradna . Tylko my bzy kradniemy bez namyslu. Anglicy z jakiegos powodu za bzami nie przpadaja, na bzy sie nie podniecaja i generalnie uwazaja je za cmentarne kwiaty. Go figure. I z tego tez powodu nawet w kwiaciarniach czy na stoskach bzu nie uswiadczysz, jak sam sobie nei wyhodujesz albo nie ukradniesz.. W angielskich ogrodkach miejskich, bzy sie zdarzaja, ale sa raczej rzadkoscia. A to dlatego, ze maja krotkie kwitnienie i zajmujace duzo miejsca krzaki nie zarabiaja na swe utrzymanie przez 11 i pol miesiaca w roku. Wygladaja niecielawie jako krzaki znaczy sie.
z TYMI ZONKILAMI TO JA SŁYSZAŁAM, ŻE ŚLUZ WYDOBYWAJĄCY SIĘ Z ICH ŁODYG ZATYKA INNYM KWIATOM TE KANALIKI, KTÓRYMI POBIERAJĄ WODĘ.
sAMO SIĘ ZROBIŁO. dUŻE.
Gdybym miał ogródek wielkości chusteczki do nosa, pewnie też bym się na bez nie zdecydował, bo rzeczywiście zbyt wydajny to on nie jest. Ale jak się mieszczą i pracowite róże, i leniwy bez, to czemu nie. 😉
Nisiu, trzeba odkliknąć klawisz. 🙂
Pies w formie. 🙄
Nisiu, ciesze sie,mi ze mi sie to nie przysnilo. Bo tyle lat stosuje sie do zasady bynie mieszac zonkili z tulipami.
Tulipanami.
Bobiku, wiem o tym klawiszu, ale mi się NIE CHCIAŁO.
Hehehe.
Heleno, cieszę się, teraz możesz spać spokojnie. Tych żonkili nikt nie lubi (z kwiatków).
Moje bzy dopiero na zakwitnięciu. Na razie kwitnie wisnia japońska, wawrzynek wilcze łyko, śliwa, jeden rododendron (ma słoneczne stanowisko, jego kumple w cieniu ani się ruszą), magnolia już przekwitła.
Teraz czekam na resztę rododendronów, azalie, jabłonkę, pnącą hortensję, kolkwicję i bez, a potem jaśminy.
A potem to już róże.
Dzień dobry 🙂
Dziś z wodą
Bzy na wschodnich rubieżach UE w blokach startowych, ale i tak jest w tym roku około trzech tygodni do przodu
herbata 🙂
TAKIE SLONCE JUZ 😀 😀
bryk
namalowane kwiaty 🙂 🙂
brykam fikam
Rysiu, Twoje kwiaty się nie otwierają
A u nas burza, calkiem spora, wokol wypowiedzi premiera na lamach gazety Church Times, w ktorej powiedzial, ze Wlk. Brytania jest krajem chrzescijanskim, powinna byc z tego dumna i bardziej asertywna na niwie chrzescijanskiej, zaznaczakjac jednoiczesnie, ze sam jest od lat raczej na bakier z chiodzeniem na msze w niedziele.
Powiedzial: „I believe we should be more confident about our status as a Christian country, more ambitious about expanding the role of faith-based organisations, and, frankly, more evangelical about a faith that compels us to get out there and make a difference to people’s lives”.
Slowa o :”chrzescijanskim kraju” wywolaly zgorszenie wielu osob, kilkudziesieciu profesorow, pisarzy i dziennikarzy zwrocilo sie do premiera z listem otwartym usadzajac go i zwracajac uwage, ze ten kraj juz od dawna jest wielowyznaniowy i wynoszenie jednej religii ponad pozostale badzo tu czynne jest wprowadzaniem podzialow.
Ja tez nie czuje sie dobrze, kiedy ktos deklaruje, ze jest „dumny” ze swej wiary. Wiara nie powinna poodlegac wartosciowaniu, chyba, ze w imie tej wiary i pod jej sztandarami czyni sie zlo albo to co wiekszosc ludzi uznalaby za zlo.
A dumnym mozna byc z kraju, ktory powmimo istnienia wielu wyznan obok siebie, potrafi zyc w zgodzie ze wszystkimi wyznaniami. I to jest naprawde powod do dumu i do „ewangelizowania” innych w tej mierze. A nie to, ze ktos wierzy w Jezusa, Budde czy Allacha.
Dzień dobry 🙂
Ja muszę dziś od rana potrenować chrześcijańskie cnoty, tzn. wybaczyć słońcu, że poszło sobie do Berlina, nie zawiścić Rysiowi onegoż i nie pożądać pogody Rysia swego. 🙄
Wczoraj dzień był tu absolutnie przecudny, zupełnie letni, do spędzania w ogrodzie i to z krótkimi rękawami. O ile dobrze pamiętam, pierwsza aż tak ciepła Wielkanoc w moim życiu. Do tego całodzienna wyżerka, ukoronowana krwistym befsztykiem, miejscowymi, boskimi szparagami i tutejszymi truskawkami o smaku zupełnie „niehiszpańskim”, czyli normalnym, truskawkowym. 🙂
A dziś nagle spochmurniało i już nie jest tak ogrodowo. Ale mam nadzieję, że przynajmniej wyżerka nie ustąpi wczorajszej. 😉
Ciekawe czy te niehiszpanslkoie truskawki byly rasy „cnota” czyli Virtue. Bo u nas sie tez takie sie pojawily i choc sa o tej porze z Hiszpanii czyli z tych plastikowych namiotow, sa naprawde dobre. Oczywiscie nie umywaja sie do francuskiej odmiany gariguette (rzadkie i krotki sezon, wiec dosc drogie). Najpierw przyjda wspaniale angielskie i szkockie odmiany, a niecio pozniej tesknie wyczekiwane przez nas z E. gariguette’y. Gariguette’y to zawsze swieto.
Rozumiem wzburzenie wokół słów Camerona. Sam bym się wzburzył. Ale przynajmniej wiadomo, o co mu biega. 🙄 A o co biega naszym biskupom, to ja już w ogóle przestaję kumać. Z jednej strony Gądecki mówi, że „nie ateizm jest zagrożeniem, tylko oziębłe serca chrześcijan” i myślę sobie – no, coś może zrozumieli. A za chwilę Depo sadzi kawałek, w którym przełożeństwu stara się nie narazić (najwyraźniej góra Epidiaskopu zarządziła na Wielkanoc pochylanie się nad ateistami), ale jakoś tak wyonacyć, żeby wyszło na to, że ci ateiści jednak od szatana (i powołuje się przy tym na autorytet samego Rydzyka):
Ateizm jest jakąś tajemnicą człowieka. Kiedyś burzył całe życie człowieka, dlatego był prześladowany przez państwo i piętnowany przez Kościół. Ale dzisiaj, kiedy wszyscy bardziej dojrzeliśmy, żaden katolik nie uważa ateizmu prywatnego za zło. Ateista mądry budzi raczej życzliwą refleksję ewangeliczną, a więc i ludzką życzliwość. Lecz i dziś ateizm, który brutalnie i publicznie neguje całą moralność chrześcijańską i chce katolicyzm w życiu zniszczyć i zabić – to już nie jest ateizm. To już jest ciężkie przestępstwo moralne, a nawet satanizm, musimy się zatem „przed nim bronić, bo jest wielkim złem i osobistym, i społecznym”. – Poza tym u nas w Polsce zwalczanie katolicyzmu zawsze łączy się ze zwalczaniem samej Polski jako takiej – mówił do wiernych abp Depo. – I obawiamy się, że jeśli ktoś nie zna prawdziwego Boga, to gotów jest wierzyć w byle co, a także w wartość samego zła. Czy nie doświadczamy tej rzeczywistości poprzez publiczne profanowanie krzyży, obrazów? – pytał. – A w teatrach i kabaretach ateizm zdaje się być siłą dominującą – oceniał. – Dlatego nie lękajcie się wymagań ewangelii i tego dziedzictwa, które jest w Europie i w Polsce.
No, ale końcówka kazania już niemal jak cytat z angielskiego premiera. 😈
Ale jaki delikatny! Kosciol „potepial” ateizm. Pewnie lagpdnie grozil mu paluszkiem.
Mnie tez ta burza wokol slow Camerona ucieszyla. Powienien pamietac, ze nie jest premierem chrzescijan, tylko wszystkich. Na przyszlosc bedzie ostrozniejszy w slowach.
A tutaj jest ten List Intelektualistow do Camerona:
http://www.telegraph.co.uk/comment/letters/10777417/David-Cameron-fosters-division-by-calling-Britain-a-Christian-country.html
Myślałam, że robimy sobie na święta krótki odwyk, 😉 ale skoro nie, to są jeszcze do odnotowania urocze insynuacje HH: Ja już zastałem konfliktową sytuację. Chodzi o sprawy administracyjno-materialne, działalność szkoły, miejscowych władz, przyznawanie funduszy. To zapoczątkowało konflikt, który narastał i przerodził się w konflikt między księdzem a władzą kościelną – mówi abp Hoser. Sugeruje też, bez podania konkretów, że niektóre osoby, uwikłane w ten spór, mają wiele na sumieniu.
A Cameron już kilka dni temu głośno grał religijną nutę. https://www.gov.uk/government/speeches/easter-reception-at-downing-street-2014
Wczoraj lało. Po powrocie od mamy poszłam z kwiatami pod Pomnik Bohaterów Getta. Pomilczałam też w Waszym imieniu.
Okropne przemowienie, okropne i faktycznie moze byc odebrane jako dzielace spoleczenstwo.
Ja nikomun nie obiecalam zadnego odwyku na te dwa dni. Zycie sie toczy dalej; politycy wypowiadaja glupie slowa, statki tona wraz z pasazerami, radio przetsrzega przed glupawym opalaniem sie wskazujac, ze przypadki zlosliwej melanomy zdarzaja sie dzis pieciokrotnie czesciej niz 40 lat temu i co roku w tym kraju odnotowuje sie 130 tysiecy nowych zachorowan. I ze czesciowo wine za to pomosza tanie pakiety wypoczynkowe do cieplych krajow, gdzie ludziom odbiera rozum.
Wiec nie wiem kto w moim imieniu obiecal odwyk.
Ja może nie obiecywałem, ale wyraźnie dałem do zrozumienia, że jak ktoś chce przez te dwa dni odwykać, to ma święte prawo. 😀 Chwilowe odwyki są bardzo dobre dla podreperowania zdrowia psychicznego. 🙂
Sam teraz częściowo odwykam, choć do końca mi się jednak nie udaje. 😎
Ze zlinkowanego przez Agę przemówienia Camerona jeden fragment mi się spodobał:
I’m trying to introduce something new with my children which is a little quiz at breakfast time (…). Tthis morning I tried something different; I said, “What do we know about Prime Minister’s Questions?” And my 8-year-old son said, “Oh that’s when you shout at each other and call each other idiots and muppets.” 😈
A tymczasem E naprowadzila mnie na artykul wybitnej katolickoiej dziennikarki brytyjskiej Mary Kenny, ktora najwyrazniej postanowila dolaczyc do mojej prywatnej toczonej od wielu lat kampanii:
http://www.telegraph.co.uk/women/10777422/If-men-are-called-Sir-then-I-want-to-be-a-proper-Madam.html
Bardzo mię skonfundował cytat o ateizmie i zastanawiałem się czy jestem satanistycznie przeciw Polsce jako takiej, ale potem przypomniałem sobie. Spoko. Przecież ja nie jestem ateista a zwykły obojętnik i bezbożnik.
Boski indyferentyzm. Bo w naszym rodzie już swoje zrobiliśmy, jednego oddaliśmy na biskupa; Łukasz mu było na imię. Chwatit.
O, nie, ja się nie zgadzam na takie wykręty! 👿 Nie będę sam za satanistę robił. Głównie dlatego, że w kupie zabawniej. 😈
Obojętników też zaliczamy do antypolskich satanistów, przestępców moralnych, profanatorów i kabareciarzy, chcą czy nie chcą. W końcu wiadomo nie od dziś – nie ten jest, kto jest, tylko kogo się uważa za… 😎
16557
Przeszedłem się po ogrodzie i sfotografowałem kilkoro przodowników/-czek pracy podczas wykonywania czynności socrealistycznych. Kto obejrzy, ten zrozumie, dlaczego podejrzewam, że będzie koniec świata. Jak róża w połowie kwietnia bezczelnie pysk pokazuje, jak czereśnia nie do kwitnienia się zabiera, tylko owoce tuczy… 🙄
Tu się zaczyna:
https://picasaweb.google.com/114730012948439010171/April2014#6004722990790065122
A glicynia to już normalnie taka stachanówka, że IPN musowo się do niej dobierze. 😛
Piekne! Co to jest to czerwone obok bzu na ostatnim zdjeciu?
lisek: Acer platanoides „Crimson Sentry” albo „Royal Red”
Piękne is the word. 😀
Po naszemu to chyba się nazywa klon japoński. Akurat bardzo chimeryczny mi się trafił, co roku jakaś duża gałąź mu usycha. 🙁
Ale kilka innych zawsze jednak zostaje. 🙂
Dzieki Ago (12:18), dzieki Babilasie (15:52). 🙂
Wielkanocne nadzieje
cztery jenoty!
Na jednego zdążyłem. 🙂
Klara zostawila dzieci same. Mozna je zobaczyc.
Cztery puchate pustulątka 🙂
Z tych czterech jenotów dwa rzuciły się na siebie miotając jakieś głośne obelgi, ale zaraz im przeszło 😉
Slodkie te dziobate klebuszki puchu. Ja tam widzialam w pewnym momencie ponad wszelka watpliwosc piec , ale jeden jest gleboko pod czworka starszego rodzenstwa. Pewnie go wykoncza. 🙄
A u Kapustow pogodna wigilia Pierwszego Wyklucia, co ma nastapic jutro, inszallah. Boris nie odstepuje Swojej o krok. Ale spizarnia zaopatrzona.
Tak brzmia jenoty
A mnie przysłano dokumentację takiego wyklucia 🙄
Bobik (16:09) Ach, klon japoński (Acer japonicum) – ja na zdjęciu widziałem, że klon, nie widziałem który, więc bezpiecznie obstawiłem, że jakaś czerwonolistna odmiana klonu pospolitego. W Polsce niskie gatunki klonów azjatyckich (palmatum, japonicum) mimo, że bardzo piękne są chimeryczne do stopnia regularnego obumierania w całości, więc nie narzekaj Bobiku, że co roku coś usycha, bo należy się cieszyć, że coś zostaje.
Klony azjatyckie wymagają zasłoniętego od wiatru stanowiska i żyznej, stale wilgotnej lecz przepuszczalnej gleby o odczynie lekko kwaśnym. Lubią dużą wilgotność powietrza (na przykład okolice oczka wodnego). Idealnym miejscem jest ogród zagłębiony, osłonięty roślinnością lub zabudowaniami ze wszystkich stron. Ale i tak w Polsce zabawa bardzo ryzykowna – od jednej ostrej zimy do drugiej.
Takie delikatne wycio-miauki. Te dwa walczące jazgotały głośno i jakoś bardziej po piesku 😉
Kazimierskie odcienie zieleni i bieli
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/WiosennieWKazimierzu#slideshow/6004826469224384818
I jeszcze to, a teraz spokojnie odczytam Was 😉
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/KindOfGreenAndWhite#slideshow/6004829992650026578
Nie odczytałem spokojnie. Przemówienia vel kazania okropne
To nieuczciwa wymiana: piękne widoki za okropne przemówienia. 😳
Irku, ale możesz sobie wynagrodzić pięknymi widokami od Bobika. 🙂
Ago, zawsze na końcu są ogrody 🙂
http://www.dailymotion.com/video/xetfxk_jonasz-kofta-i-inni-pamietajcie-o-o_music
Bobikowa glicynia to rzeczywiście niebywałe zjawisko.
Teraz się już zbieram, bo jutro teren wzywa. Ale tylko na 3 dni. Od piątku na urlopie i Białowieża. 😀 Postaram się o roślinno- zwierzęcy voyeuryzm
Trzy jelenie jedzą kolacyjkę…
Klara poleciala zdobywac pokarm, jako samotna matka z 5 dzieci. Podobnie orlica juz nie korzysta z pomocy meza. Panowie nawet sie nie pokazuja.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzis czekamy na tupot malych lap u Kapustow.
Przeczytalem wlasnie w GW, ze w Kielcach maja taka fajna akcje spoleczna, ktora sie nazywa „Trzezwy poranek”.
Pomysl, zeby byc trzezwym z rana bardzo mi sie spodobal i uwazam, ze dawno nie mielismy na blogu zadnej akcji spolecznej.
Proponuje zatem, zebysmy tez przystapili do podobnej akcji. Trzezwym byc az do poludnia! Kto chgce sie zapisac? Adze mozemy dac dyspense.
” Trzeźwy poranek” nie tylko w Kielcach. Akcja zaczęła się kiedyś w Warszawie. Do stojących w korku kierowców podchodzili policjanci, kazali dmuchać i w ten sposób wyłapywali ” wczorajszych”. Teraz odbywa się to w ten sposób, że zablokowana jest jakaś część ulicy i wszyscy kierowcy przechodzą test. Akcje takie są we wszystkich większych miastach.
Ciraz bardziej mi sie podoba. W ten sposob zamiast wylapywac pijanycH kieriwcow za kierownica, wszyscy sa traktowani jak potencjalni pijani.
Trzeźwych łatwiej wyeliminować?
Akcja ma sens. Niejeden „wczorajszy” może się zdziwić, ile ma jeszcze promili 🙄
Sens ma jedynie to, ze ktos kto chlal poprzedniegio dnia moze byc wciaz nie do konca trzezwy 8 godzin pozniej.
Sprawdzanie wszystkich jako potencjalnych pijanych jest bezprawiem. Rozumoem „random checks” na drogach. Nie rozumiem utrudniania zycia trzezwym bo wsrod nich moze sie zaciosac jakis pijany.
Masz rację Kocie
http://prawonadrodze.org.pl/warunki-oraz-sposob-dokonywania-badan-na-zawartosc-alkoholu-w-organizmie-wobec-uczestnikow-ruchu-drogowego/
Pewnie, ze mam racje. Gdyby na moje ulicy policja prawem kaduka zaczela wszystkich traktowac jak potencjalnych przestepcow, tobysmy nazajutrz byli tlumem pod Downing Street domagajac sie zwolnienia komendanta policji za samowole.
Problem polega chyba na tym, ze po 25 latach przemian ustriojowych, spoleczenstwo wciaz nie bardzo wie, ze od stanowienia prawa jest parlament. Nie komendant policji, nie dyrektor szpitala, nie biskup, nie wladze miasta. I ze Panstwo oraz wszystkie jego struktury, w tym policja, winna jest obywatelowi szacunek a priori. Dopiero jesli obywatel popelnil wykroczenie albo zachodzi uzasadnione podejrzenie, ze je popelnia, Panstwo moze spasc mu na glowe jak tona cegiel, a i tak jest ograniczone w roznych swoich poczynaniach.
I ze tabakiera jest dla nosa, a nie odwrotnie.
Dlatego ludzie bez szmerania godza sie na naruszanie swych praw obywatelskich i traktowanie jak smieci.
To nie jest dobre dla demokracji.
Trochę spokojniej, Kocie i Irku. Nie wnikam w celowość takich kontroli i nie sięgam aż po konstytucję wraz z umowami międzynarodowymi, bo mi się nie chce, zwrócę tylko uwagę na szczegół, który umknął Wam w rewolucyjnym zapale. 😉
Zresztą umknął też uczonemu juryście, piszącemu uczony komentarz zalinkowany przez Irka.
Owóż prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu czy innego środka odurzającego jest przestępstwem samoistnym i jest penalizowane jako takie, a nie tylko w związku z popełnieniem innego przestępstwa lub wykroczenia. Zatem nie trzeba aż podejrzenia popełnienia innego przestępstwa lub wykroczenia, wystarczy samo podejrzenie, że spokojnie jadący czy stojący kierowca jest nieco przyprawiony. Tu można spróbować jakiejś sofistyki, ale nadal mi się nie chce. W każdym razie zastanowiłbym się porządnie, zanim pójdę z tłumem na Downing Street, czy przy okazji nie wyjdę na mało mądrego. Rzecz w tym, że jak pogrzebać poza internetem, a konkretnie w obowiązujących przepisach, to tak, parlament takie prawo ustanowił i ono jest. Świadomość prawna społeczeństwa istotnie pozostawia nieco do życzenia, c.b.d.o. 😛
Ale jestem obżarty. Co miał znaczyć ten skrót na końcu, ktoś wie może? 😳
Ci wszyscy, ktorzy ogladaka pilnie amerykanskie filmy, wiedza zapewne, ze istnieje tam cos takoiego jak „pozew klasowy” bardzo rozniacy sie od „pozwu grupowego” i polegajacy na tym, ze jedna osoba moze wniesc do sadu pozew nie tylko w swoim imieniu, ale takze w imieniu dowolnej liczby innych osob jej zdaniem pokrzywdzonych. Rodzaj pozwu klasowego istnieje w prawie angielskim od Sredniowiecza, a dokladnie od 1200 roku. Pozew grupowy jak go definiuje polskie prawo rozni sie od klasowego tym, ze musi go wniesc do sadu co najmniej 10 konkretnycg osob i wszyscy musza zgodzic sie na takie samo zadoscuczynienie. Mozliwosc skladania pozwowo grupowych istniej zaledwie od 3-4 lat w Polsce.
Przytdsalaby sie tez mozliwosc skladania pozwow klasowych, znaczaco ulatwiajacychg pociaganie do odpowiedzialnosci przez rozliczne grupy ochrony konsumentow lub obrony praw czlowieka.
Bobik, wypusc z poczekalni.
16571
Alez WW, nikt nie mowi o „popełnieniem innego przestępstwa lub wykroczenia”.
Mowimy jedynie on tym aby nie sprawdzac obywateli bez uzasadnionego powodu. W przeciwnym razie nic nie staloby na przeszkodzie aby wszystkim zakladac podsluch telefoniczny i nie wzywac kazdego na rozmowe czy bije zone.
obstawiam: co było do obwieszczenia
Dzień dobry 🙂
Kocie, nie wiem jak na Wyspach, ale tutaj pijani kierowcy to plaga. Godzę się na ograniczenia byleby ich wyłapywali zanim pozabijają trzeźwych.
Zaraz, było o tym, że nie biskup i nie komendant stanowi prawo, a społeczeństwo o tym nie wie mimo 25 lat przemian. No to mówię: parlament ustanowił prawo, komendant działa zgodnie z prawem. Czy jego działanie przynosi efekty, tego nie wiem, może nie przynosi i powinien działać inaczej. To, że jeden czy drugi obywatel poczuje się niekomfortowo, jest raczej słabym argumentem. Posiadanie prawa jazdy nie jest obowiązkiem i nie jest potrzebne do podtrzymania funkcji życiowych, narąbanych praworządnych Polaków jeździ codziennie przynajmniej z 50 tysięcy, jeśli ekstrapolować dane z wyrywkowych kontroli, i to są wszystko przestępcy i należałoby ich złapać. Powtarzam, może tak metoda nie jest skuteczna, może zbyt zakłóca normalne życie, ale jest legalna i praworządna, bo zarzut był taki, że nie jest. Zresztą rozjechanie przystanku tramwajowego z publicznością przez niezłapanego w porę pijaka też trochę zakłóca normalne życie. Dobra, miało być bez sofistyki. 🙂
Wiem, Haneczko. I dlatego policja powinna wylapywac przede wszystkim tych, ktorzy wychodza ze speluny i wsiadaja za kierownice. Takze tych, ktorzy jada niezbyt pewnie, za wolno, za szybki, ignoruja swiatla i przejscia dla pieszych. I tych przylapanycg nalezy karac naprawde ostro. A trzezwych zostawiac w spokoju i nie dokuczac im gdy jada do pracy.
Co było do obżarcia 🙄
A co się ten uczony jurysta własną wiedzą napodniecał i na wyższe orbity nawznosił, to jego. Typowe polskie pieniactwo.
Tymczasem w większości (jeśli nie we wszystkich) krajów europejskich policjant może zatrzymać jadący pojazd i poddać rutynowej kontroli nie tylko sprawność samochodu, ale i kierowcy. Kierowca może być przemęczony, pod wpływem alkoholu, medykamentów, narkotyków, nie mieć przy sobie okularów, które ma wpisane w prawie jazdy itd. Jeśli policjant poweźmie podejrzenie jazdy pod wpływem alkoholu (wystarczy, że powie, że poczuł jego zapach od kierowcy) może zaproponować dmuchanie w alkomat. Kierowca może odmówić, ale powinien się z tym liczyć, że jeśli policjant poweźmie uzasadnione podejrzenie, może kierowcę zmusić do poddania się badaniu krwi.
A gdzie to prawo ustanowione rzekomo przez parlament? Nie zrbym podwazal Twoje slowa WW, ale chcialbym zobaczyc jak zostalo sfotmulowane i czy jest tam cos o zatrztmaniu calego ruchu aby sprawdzac wszystkich za kierownica?
Wiem, ze p[rawo zezwala wstrzymac ruch gdy trwa oblawa na konkretnego obywatela poszukiwanego przez policje. Ale dalej sie upieram, ze nie mzona kontrolowac wszystkich bez wyjatku bo mieli nieszczescie znalezc sie w miejscu gdzie policja postanowila dac nauczke pijanym.
Demokracja nie zawsze jest wygodna dla wszystkich organow porzadku publicznego. Ale wybioera mniejsze zlo – chroniac godnosci i praw obywatelskich zwyczajnego Kowalskiego.
cbdo
czas, by durniów oświecić?
O to mi wlasnie chodzi, Markocie. Mozna robic random checks, mozna zatrzymywac niepewnych. Ale nie caly ruch aby wszystkich sprawdzac.
To nie jest zadne pieniactwo, co pisal ten prawnik. Od tego sa prawnicy aby wyjasniali watpliwosci.
co było do okazania i WW okazał 🙂
A co do „polskiego pieniactwa”. Nie, nie uwazam by Polacy byli szczegolnymi pieniaczami – chocby juz z tego powodu, ze spraweidliwosci w Polsce dochodzi sie latami, czasami trwa to i kilkanascie lat.
Uwazam wrecz, ze Polacy zbyt rzadko chodza do sadu, bo nie ufaja (i maja powody) wymiarowi sprawiedliwosci w swoim kraju. I uwazam tez, ze swiadomosc prawna jest w Polsce bardzo niska. Wiec nichaj prawnicy wypowiadaja sie jak najczesciej, bless’em.
Gdzie, Irku? Bo nie znajduje.
prawnicy sa po to, by reprezentowali interesy. od objaśniania są publicyści, nauczyciele i rodzice. i mówię to jakiem prawnik z wykształcenia, choć niepraktykujący.
a kontrole trzeźwości przy okazji równie uprawnione jak kontrole dokumentów. i jedno i drugie w zakresie działań policji. i to działan prewencyjnych.
Otóż to, prewencja.
Prawnik używający terminów „bezmiar sprawiedliwości, srażnicy, polucja itp.” nie zasługuje na poważne traktowanie
Na Wyspach jest limit 0,8 promille i statystycznie o wiele niższa niż w Polsce liczba wypadków śmiertelnych na drogach, ale tam jest po prostu INNA kultura.
Kapusty spia, pisklecia jeszcze nie ma, choc Brenda od czasu do czasu spiewa mu kolysanki. Webcam sie zamraza, odmaraza, znow zamraza…
O, dobrze foma gada. Kiedyś praktykowałem i nic nie objaśniałem, a jak ktoś zaczynał wymachiwać konstytucjami czy inną gazetą (Bozi dziękować, internetu nie było jeszcze pod strzechami), to pytałem – chcesz załatwić sprawę? To siedź cicho i zostaw wszystko fachowcom. A jak chcesz się ukrywać przez resztę życia przed komornikami, to pisz do Wałęsy albo nawet do pani Jaworowicz z telewizora. 🙂
Wojskowy skrót, ciasta bardzo długiego oddziaływania.
Foma, dzialania prewencyjne tez podlegaja prawu: podsluchy, rewizje osobiste, areszty. Osobisciue wole by tlumaczyl mi prawo prawnik niz publicysta. Bo pozniej sie okazuje, ze IKEA narusza polskie prawo zamieszczajac zdjecie dwoch facetow wygladajacych na gejow przy sniadaniu w swoim katalogu.
Kocie, publicystą może być niepraktykujący prawnik, a co tam, w końcu mamy nadprodukcję.
a działania prewencyjne to nie tylko podsłuchy i rewizja, ale także kontrole dokumentów uprawniających do realizacji tej czy innej czynności, kontrole trzeźwości, kontrole wieku itp. itd. czy może kontrola wieku przy sprzedawaniu alkoholu jest poskomunistycznym pogwałceniem konstytucyjnych praw jednostki?
Za Wipkipedią:
Uczestnicy ruchu znajdujący się pod wpływem alkoholu byli w 2012 roku sprawcami 4467 wypadków (12,1% wszystkich wypadków drogowych w Polsce), w wyniku których śmierć poniosło 584 osób
FGomo, przysiegam Ci, ze jako zyje nikt mnie przy placeniu za piwo nie poprosil o dokumenty potwierdzajace moj wiek.
Ale jesli przyjdzie ktos kto wyglada na 15-latka, choc ma w rzeczywistosci 20 lat, to oczywoscie, ze uczciwy sprzedawca powinien poprosic o okazanie dokumentu i dopiero po upewnieniu sie zainkasowac zaplate. Ci, ktorzy tego nie robia moga miec spore nieprzyjemnosci, wraz z odebraniem im licencji na sprzedaz alkoholu.
A co do publicystow z wyksztalceniem prawniczym. Niegh pisza, ale oni niestetyu nie ponosza zadnej odpowiedzialnosci, nawet jak napisza o tym, ze peknieta parowka zachowuje sie w gotujacej sie wodzie jak samolot wysadzony trotylem.
Zmoro i to jest granda, bo oznacza, ze propwadzenie po pijaku nie pociaga za soba wiekszej odpowiedzialnosci karnej.
Przyjezdzajacy na Wyspy Polacy bardzo szybko sie ucza by nie wsiadac po pijaku za kierownice. Chociaz wciaz stanowia jedna z najwiekszych grup wsrod cudzoziemcow zatrzymywanych pod wplywem. W zeszlym roku byly na ten temat jakies statystyki, ktore chyba linkowalem.
Kocie
Sobriety checkpoints or roadblocks involve law enforcement officials stopping every vehicle (or more typically, every nth vehicle) on a public roadway and investigating the possibility that the driver might be too impaired to drive. They are often set up late at night or in the very early morning hours and on weekends, at which time the proportion of impaired drivers tends to be the highest.
With a portable and quick alcohol breath test, the police can test all drivers (if the law permits), and process the cars one by one as in a conveyor belt. When there is no quick test, a more complicated routine is necessary. Upon suspicion, the stopped driver is required to exit the vehicle and take a roadside sobriety test that requires the demonstration of both mental and balance skills. If the officer determines based on his observations during the tests, the driver is then required to take an alcohol breath test (referred to as a Breathalyzer test in the United States).
W USA: At a sobriety checkpoint, drivers are necessarily stopped without reasonable suspicion, and may be tested summarily and without probable cause.
Jeszcze jedno zamordystyczne państwo – Australia:
In Australia, drivers may be stopped at any point along any road by a police officer for what police term a „random breath test”, commonly referred to as an „RBT”
Kiedys moja Stara jechala z Audrey samochodem na Florydzie. W pewnym momencie Audrey powiedziala: schodze z tego pasa, bo przed nami jakis gowniarz jest wyraznie nacpany, a ty zadzwon w miedzyczasie na policje.
Ledwo zdazyla to powiedziec a Stara wyciagnac telefon, uslyszaly jadacy na sygnale woz policyjny. Najwyrazniej ktos nacpanego gowniarza zauwazyl wczesniej i zawiadomil. Bo wsrod amerykanskich kierowcow nie ma przyzwolenia na pijanych czy nacpanychg kierowcow. Zawsze ktos zauwazy i da cynk.
Znow w poczekalni!
Dzień dobry 🙂
Zaspałem dziś nieco 😳 i musiałem wybiec z domu w takim tempie, że nawet krótko merdnąć na blogu przedtem nie zdążyłem. Ale w akcji udział wziąłem, mimo że o niej nie wiedziałem i do południa pozostałem trzeźwy jak niewyklute pisklę. 😎
C.b.d.o Wódz właściwie sam rozwinął – cóż, byłem dramatycznie obżarty. 😈
Kocie, nie tup. Już powpuszczałem. 🙂
Co do objaśniania prawa – mnie jest ganc pomada, kto to robi, byle to robił dobrze. 😎 Wiadomo, że nie każdy znakomity teoretyk czy praktyk ma akurat zdolności pedagogiczne, nie każdy jest dobrym popularyzatorem, a z kolei świetni popularyzatorzy niekoniecznie wygrywaliby procesy. Co więcej, dla dobrej popularyzacji jakiejś dziedziny nawet nie musi się bezwzględnie być w niej fachowcem, są hobbyści, którzy robią znakomitą robotę. Więc dla mnie nie kto, tylko jak. 😉
Co do dobrych popularyzatotrow, zgoda, ale nie mozemy Bobiku wszystkiego pisac na osiem lap.
eszystkiego pisac? z przeczeniem.
I jeszcze apropos naruszania godności:
„In sum, the balance of the State’s interest in preventing drunken driving, the extent to which this system can reasonably be said to advance that interest, and the degree of intrusion upon individual motorists who are briefly stopped, weighs in favor of the state program. We therefore hold that it is consistent with the Fourth Amendment”.
Po zastanowieniu nad kontrolami trzeźwościowymi dochodzę do wniosku, że oprócz stanu ściśle prawnego bardzo ważna jest jeszcze inna okoliczność – stopień akceptacji społecznej dla danego rozwiązania. Jeżeli np. większość kierowców myśli w takim kierunku jak Haneczka – a nich mnie kontrolują do upadu, jeśli tylko w ten sposób da się wyeliminować chociaż część napranych za kółkiem – to nie ma społecznego powodu, dla którego tłumy rodaków miałyby organizować gromkie protesty. Nawet jeżeli te kontrole rzeczywiście byłyby na pograniczu prawa, większość przyjmuje w tym momencie postawę pragmatyczną: to służy ochronie mnie i moich bliźnich, więc głupi bym był, gdybym przeciw tej ochronie zaczął protestować, czepiając się subtelności jurystycznych. Jak już się mam czepić, to lepiej w innej sprawie, w której nie będę widział swojej korzyści.
Nie zawsze musi chodzić o stan świadomości prawnej (choć nie przeczę, że ogólnie jest ona w kraju bardzo niska), czasem idzie o chłopski rozum Voksa Populego. 😉
Chodzi głównie o postawę społeczną. Anarchizowanie pod tym względem (Co, MNIE będą kontrolować?!)to jest jednak polska przypadłość. Niemiec powie: Ordnung muss sein, bo to jest w moim i mojej rodziny interesie.
Kocie, jeżeli uważasz, że „to jest granda, bo oznacza, ze propwadzenie po pijaku nie pociaga za soba wiekszej odpowiedzialnosci karnej”, to zaproponuj, jak sprawić, aby ta odpowiedzialność była większa, skoro próby wyłapania jeżdżących po pijaku uznajesz za naruszenie godności trzeźwej reszty kierowców.
Znacie (jasne, że znacie) te przylepki z tylnej szyby, w stylu „Duduś na pokładzie”… Bardzo mnie ucieszyła widziana gdzieś (ale chyba w Sieci) nalepka z napisem:
„Dorosły na pokładzie. Ale ja też chcę żyć.”
Co jest moim głosem w kwestii hipotetycznych policjantów, którzy mogą opóźnić o 3 minuty moje spotkanie z ministrem i pogwałcić moją wolność osobistą: a zatrzymujcie jak najczęściej, niech będzie i trzy razy dziennie, jeśli wyeliminujecie z cyrkulacji panów (głównie panów), co mają swe momenty supermenów, ale tylko oni o tym wiedzą.
Dla współczesnego Niemca argumentem nr 1 będzie już jednak nie Ordnung, tylko właśnie społeczny (a przy okazji osobisty) sens. Bo jak np. gdzieś absolutnie zgodnie z prawem będą wożone radioaktywne odpady, to Niemcy potrafią wbrew Ordnungowi siąść na torach i uniemożliwić przewóz, widząc w aktualnie obowiązującym prawie zagrożenie. Ale kiedy ci sami Niemcy jakieś rozwiązanie uważają za sensowne i dobre dla ogółu, bez widocznego bólu podporządkują mu się nawet wtedy, kiedy ich osobisty interes nieco ucierpi.
Jest na to wiele sposobow, Markocie.
Po pierwsze edukacja obywatelska zaczeta dosc wczesnie, bo w szkole podstawowej. Po drugie np. kampania ogloszen spolecznych w telewizji, zareowno panstwowej jak i prywatnej. I wreszcie zaostrzenie prawa, co jest pewnie najwazniejsze. Odbieranie prawa jazdy po przekroczeniu jakiegos limitu alkoholu we krwi – w zaleznosci od stopnia uchlania sie na pol roku, na rok, na piec lat. I egzekwowanie tego prawa. Za recydywe odbieranie prawa jazdyt na zawsze lub nakaz pojscia do wiezienia.
Chodziloby z grubsza o to by nie tylko karac pijanych, ale wyksztalcac w spoleczenmstwie odruch nie wsiadania z nimi do samochodu, bo w Polsce niestety jest spore przywolenie spoleczne na jazde po alkoholu.
A trzezwych zostawic w spokoju.
Ja oczywiście rozumiem, o co Kotu chodzi generalnie – że niebezpieczne jest oddawanie osobistych wolności w łapy machiny państwowej, a zwłaszcza jej wykonawczego sektora. Tyle że generalia generaliami, a praktyka zawsze je w detalach jakoś modyfikuje i w konkretnych przypadkach trzeba po prostu patrzeć, gdzie jest interes społeczny i zdrowy rozsądek.
Prosze rzucic okiem na to dzisiejsze doniesienie:
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-pijany-prokurator-spowodowal-wypadek,nId,1412868
Ktos kto spowodowal w pijanym widzie wypadek i UCIEKL z miejsca wypadku, powinien przebywac w areszcie az do procesu. Jesli na wolnosci, to za bardzo duza kaucja. Nigdzie w doniesieniu nie ma o tym mowy. Podkresla sie jedynie ze sprawca jest prokurator. A to w gruncie rzeczy nie ma zadnego znaczenia. Nieodpwoiedzialni pijacy zdarzaja sie w najlepszych rodzinach.
Jesli istnieje spoleczny interes a prawo tego nie uwzglednia, to mozna probowac zmienic prawo – w parlamencie. Nalezy wyraznie powiedziec kiedy i dlaczego Psntwo pozbawioa obywateli ich prawa. Nie moze byc tak, ze prawo ustanawia policja.
Aktualne polskie przepisy przewidują:
za jazdę po spożyciu alkoholu – gdy jego zawartość we krwi wynosi od 0,2 do 0,5 promila – grozi zakaz prowadzenia pojazdów do 3 lat, do 30 dni aresztu i do 5 tys. zł grzywny;
jeśli stężenie alkoholu przekracza 0,5 prom., kierowcy grozi do dwóch lat więzienia i utrata prawa jazdy na 10 lat.
Z okazji każdych świąt, długich weekendów, Wszystkich Świętych itp. media pełne są apeli o rozważną jazdę i niesiadanie za kierownicą pod wpływem alkoholu. I ostrzeżeń o akcjach policji…
Polska jednak (obok Rumunii, Litwy, Bułgarii) przoduje w Europie pod względem liczby zabitych na drogach.
Liczba ta się stale zmniejsza, ale i tak bijemy rekordy.
W ubiegłym roku było 87 zabitych/milion mieszkańców przy średniej europejskiej 52, w Wielkiej Brytanii – 29/mln
Czy Polak jest za głupi na edukację?
Czy go ułańska fantazja zmusza do jazdy po pijaku, a fałszywie pojmowana lojalność rodziny nie pozwala odmówić jazdy z ułanem?
Kocie, no naprawdę… Nie ma takiej możliwości, żeby po wyglądzie auta nieomylnie stwierdzić, w którym siedzi trzeźwy, a w którym pijany. Stan opilstwa ma różne fazy i tenże sam naprany w jednym momencie potrafi się sprężyć i jechać równo, sztywno, a za 10 minut dostać, za przeproszeniem, kota i zmienić się w meandrującego z prędkością światła demona szos. Jedyną realną możliwością wyeliminowania go z ruchu zanim doprowadzi do tragedii jest kontrola jak leci, z nadzieją, że tych demonów w bezpośrednim kontakcie uda się wyłowić.
Edukacja, kary, społeczny nacisk, itd. – jak najbardziej, ale to są rzeczy zakrojone na lata. A jak chodzi o to, żeby już dziś pijak nie skosił Ci ulubionego psa na zakręcie, nie ma lepszego sposobu niż balonik. No i sam powiedz, czy chciałbyś mieć ulubionego psa na sumieniu, bo pryncypialnie postanowiłeś nie dmuchać? 😈
A poza tym nasi prawnicy twierdzili, że istnieje w tej sprawie prawo ustanowione przez parlament, więc nie jest tu wcale oczywiste, że te kontrole są czystą samowolką policji.
Kocie, policja nie ustanawia prawa. Nawet jeśli to miał być publicystyczny skrót, to unikaj takich skrótów, bardzo proszę.
Tych przepisów nie ustala policja.
To się chyba nazywa Łajza sześcienna. 😆
To gdzie jest to prawo ustanowione przez parlament? Bo sie doprosic nie mogie.
prawo ustanowione przez parlament najprościej znaleźć w Dzienniku Ustaw 😎
Mozna uznac, ze nalezy pojsc na sktoty i zamial wychowywac spolerczernstwo latami, zastpspwac krotkie ostre posuniecis – kazdy jest podejrzany poki nie udowodni, ze nie jest.
Mozna wtedy pozakladac wszystkim podsluchy, bo z telefonow lubia korzystac mafiosi.
Mozna pozamykac meczety, bo niektorzy kaznodzoeje wzywaja do dzihadu.
Mozna zamknac wszystkie przytulki zakonniciom, bo niektore dyrektorki sa psychopatkami.
W imie interesu spolecznego mozna podtorturowac paru podejrzanych aby zaczeki spiewac. I w ten sposob ocalic niewinne psy.
Ale od chodzenia na skroty demokracja nie zyskuje. To sie konczy zawsze lzami. I to demoralizuje spoleczenstwo.
Ale to nie ja musze szukac, tylko ci, ktorzy twierdza, ze takie zarzadzenia policji sa zgodne z prawem, Fomo.
Kocie
Ustawa o ruchu drogowym
Artykuł 129 o uprawnieniach policji.
Uprawnienia policji
No dobra. Interesujące nas normy można znaleźć między innymi w ustawie z 6 czerwca 1997 r. – Kodeks karny, a w szczególności w art.178a. Do tego parę przepisów z części ogólnej tegoż kodeksu i z kodeksu postępowania karnego, i mamy podstawę do działań policyjnych legalnych jak cholera.
Nieskuteczne może i są, gdyby mnie pytali, to chłosta przy pręgierzu jest najlepsza.
Pogadaliśmy, doszliśmy do ściany, czas odchrząknąć i zmienić temat. 🙂
Jakie ZARZĄDZENIA POLICJI? Kocie, litości, bo mi się młodość przypomina, a ja teraz w kulturze robię. 🙄
Kocie, masz rację, że edukacją społeczna powinny zająć się przedszkola, szkoły i massmedia.
Ale zajmują się niewystarczająco.
W Polsce nadrzędnym prawem jest ułańska fantazja. Kary za jazdę na „podwójnym gazie ” praktycznie nie istnieją, poza mandatem.
Wielu kierowców miało odbierane prawo jazdy i pomimo to dalej prowadzą samochody. Przy ogromnym przyzwoleniu społecznym. Zwłaszcza najbliższej rodziny. I wożą własne żony i dzieci po pijaku. Pijane mamuśki też zresztą wożą dzieci. I najbiższe otoczenie doskonale o tym wie. I taki stan rzeczy akceptuje.
Dodatkowym problemem jest, że wielu posiada i prowadzi auta nie mając do tego żadnych uprawnień. Nigdy nie byli na kursie i nigdy nie otrzymali prawa jazdy. Pół polskiej wsi przesiadło się z furmanek na maluchy po 500 zł.
Zatem ja wolę, aby mnie nawet trzy razy dziennie kontrolowano, pod warunkiem, że zostana zaostrzone kary za jazdę po spożyciu alkoholu. I to drastycznie – najlepiej z przepadkiem samochodu.
Kocie, ortodoksja „w drugą stronę” też jest ortodoksją. 😉 I muszę powiedzieć, że jeżeli ortodoksyjna obrona jakichś abstrakcyjnych wartości ma skutkować konkretnym, doraźnym złem (np. więcej zabitych przez pijaków), to ja nie jestem w stanie bez wahań opowiedzieć się po ortodoksyjnej stronie.
Co mam tu sadzić takie banały, że życie nie jest czarno-białe. Wszyscy to wiemy. Wszyscy dobrowolnie oddajemy jakąś tam część swoich wolności w imię zarówno dobra wspólnego, jak i własnego bezpieczeństwa. I stale szukamy sensownego balansu między wolnością a bezpieczeństwem, dostosowując prawo do zmieniających się okoliczności. Czyli np. nie zamykamy meczetów, ale zaczynamy jednak słuchać, co się w nich głosi i kiedy zaczyna to przekraczać ramy prawa.
A okoliczności nietrzeźwych kierowców inne są w Anglii, inne w Polsce, więc i społeczne zapotrzebowanie oraz nastawienie się różni. W innym punkcie ten balans między wolnością a bezpieczeństwem uzyskuje społeczną akceptację. Ale wcale z tego nie wynika, że Polacy generalnie byliby skłonni posunąć się w swoim oddawaniu części wolności do jakichś ekstremów. Raczej przeciwnie, zwykle bardzo pilnują, żeby im zbyt wiele nie zagarnięto, w razie czego nawet włączając do gry spontaniczną anarchię. 😉
No wlasnie, Zmoro.
Te dzieciaki, których dziewiątka wsiadła do 5-osobowego samochodu, a prowadził najmniej pijany 16-latek bez prawa jazdy, też jakoś były edukowane, pewnie nawet chodziły na lekcje religii, ale i miały fantazję i lubiły się zabawić w lokalnie akceptowanym stylu 🙁
http://www.nytimes.com/2014/04/21/world/europe/photos-link-masked-men-in-east-ukraine-to-russia.html?_r=0 ❗
U nas, wg nowej (2011) interpretacji nakazu noszenia przy sobie dowodu osobistego, policjant lub zolnierz nie maja prawa wylegitymowac cywila bez przedstawienia powodu dla ktorego podejrzewa sie ze ten jakos przekroczyl prawo. Ale dmuchania w balonik o ile mi wiadomo to nie dotyczy.
Zajrzalem jeszcze raz do tego tekstu prawnika, Artura Mezglewskiego zlinkowanego przez Irka. On sie powoluje na wiele istniejacych przepisow. W dodatku jest prof zwyczajnym i dr habilitowanym z licznym dorobkiem naukowym. I zeby bylo jeszcze smieszniej jest ksiedzem.
I ja mu wierze, kiedy powiada, ze kontrola na drodze wszystkich bez wyjatku jest bezprawna, jest wrecz sprzeczna z prawem.
Bo do „dmuchania w balonik” nie jest konieczna znajomość tożsamości dmuchającego. Dopiero jeśli kontrola wykaże obecność określonej minimalnej ilości alkoholu w wydychanym powietrzu, sporządza się protokół i kontroluje dokumenty.
To samo dotyczy na przykład kontroli na terenach granicznych w krajach układu z Schengen. Kontrola celna może być przeprowadzona w każdym momencie i niekoniecznie na granicy, ale kontrola dokumentów tylko w uzasadnionym przepisami przypadku.
Dzień dobry 🙂
Czyż nie piękna historia 😆
http://metromsn.gazeta.pl/Wydarzenia/1,126477,15833989,Przez_70_lat_byli_kochajaca_sie_para_i_nie_opuszczali.html
Jeszcze raz zwrócę uwagę na stan faktyczno-logiczny. 😉 Nie istnieje możliwość kontrolowania wyłącznie pijanych. Gdyby z góry było wiadomo, kto pijany, kto trzeźwy (a to naprawdę nie zawsze widać po sposobie jazdy czy wychodzeniu z pubu, bo naprać można się równie dobrze lub lepiej w domu), żadna kontrola by nie była potrzebna. Zatem kontrola balonikowa „z natury” albo musi dotyczyć i pijanych, i trzeźwych, albo musi jej nie być (przy założeniu, że trzeźwych kontrolować nie wolno). Co bardziej leży w społecznym interesie, chyba nietrudno ocenić. 😉
Witamy Jagodo. Jak sie udal urlop?
Jesli Stara liczy, ze przeniose sie do Wielkiej Kociarni zaraz po niej, to nich to sobie wybije z glowy!
Kocie, „ja mu wierzę” to jest wyznanie, ale to nie jest argument. 😈
W wielu sprawach nie ma zgodności wśród Najwyższych Autorytetów (co oznacza, że przynajmniej część z nich musi się mylić) i stąd się zresztą w ogóle biorą dyskusje. 😉 I mnie samo utytułowanie autorytetu nawet do wiary nie wystarcza, o przekonaniu już nie mówiąc. Swój rozum, wrażliwy przede wszystkim na argumenty, mam i nie oddam go nawet za cenę bezpieczeństwa. 😆
O, Jagoda już na łonie. Bardzo miło, choć może mniej Jagodzie, skoro to się z końcem urlopu łączy. 🙂
OK, Mordko. Jestes zwolniony z umierania zaraz po mnie.
To mi przypomina bardzo brodaty zydowski dowcip.
Szabat, blask zapalonych swiec, wino w kieliszkach, swieza chalka wyduje przecidny aromat. Potrawy tez przygotowane. Pan Lipman podnosi kieliszek w gore i mowi do zony:
– Lechaim! To jest zycie, Debora. Zebyz mozna bylo tak codziennie. Ktorekolwiek z nas umrze pierwsze, ja zwijam manatki i sie przeprowadzam do Wiednia.
😆
Nie znałem, mimo brody.
„mój mąż jechał pod wpływem alkoholu samochodem. zatrzymała go policja bo nie miał włączonych świateł. na tylnim siedzeniu była nasz 4-letnia córka bez fotelika. wydmuchał na komendzie 1,09 mg/l. pracuje w wojsku. jak się bronić aby nie stracić pracy”
„Bardzo proszę o podpowiedź. Mąż jechał motorem pod wpływem alkoholu , w trakcie jazdy doszło do kolizji (zaznaczam że do wypadku doszło nie z winy męża , inny kierowca samochodu wymusił pierwszeństwo i doszło do stłuczki), niestety mąż miał aż 2 promile alkoholu. Policja zabrała prawo jazdy i teraz czeka na wezwanie na rozprawę. Mąż jest zawodowym kierowcą kat. C+E. Czy sąd może zabrać mu tę kategorie , czy można starać się o zabranie tylko kat. A i np. B i w zamian większą grzywnę.”
„jestem oskarżony z art,178a$1 4kk,to juz czwarty raz, poprzednia kara była 6mies. na 2lata w zawieszeniu pod koniec tej kary zostałem zatrzymany 4lutego mam sprawe,chce sam wymierzyć sobie kare i przedstawić dla sądu,poza tym nie chce żeby mnie osadzili,bo z tego wynika że tak”
„Witam byłem na sprawie oskarżony z art178a ust1 i 4 wyrok dostałem 6m w zawieszeniu na 4lata zakaz prowadzenie na 4lata dozór kuratorski i koszty sądowe , sędzia potparł sie tym że byłem karany z tego samego paragrafu czy to nie za duży wyrok”
„Czy mozna zawiesic wykonanie wyroku(rok )wczasie warunkowego zawieszenia wyroku 14 dni przedjego zakonczeniem jechalem po pijanemu dostalem 2 lata wzawieszeniu iteraz ten pierwszy zostałodwieszony mam 3 dzieci i jestem załamany”
To nie są zmyślone problemy polskich kierowców
Art. 178a dotyczy prowadzenia pojazdów po pijanemu
Obejrzałem kilka innych publikacji na tym portalu dla kierowców. Jeśli prof. zwycz. dr hab. nauk prawnych, w dodatku ksiądz, zgadza się, żeby tam wisiało jego nazwisko, to nie mam więcej pytań. A rację to on może jakąś ma, dlaczego ma nie mieć, ale nie w tej sprawie o której napisał. Mogę się odmeldować? Brzuch mnie boli. 😎
To mi Bobiku lata temu opowiadal Ojciec E. Musi byc przedwojenny.
Jedną z większych przyjemności urlopowych było zawarcie znajomości z Kotem, który…
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lilian_Jackson_Braun
Czysta radość 😎
Niestety, mam tylko siedem pierwszych książeczek 🙁
Pozostałe niedostępne 😥
Jeżeli ktoś wie, jak do nich dotrzeć 🙄
Tereny Zielone w zieleni, jest sielankowo jak u Auguste Renoir 🙂
Bajkowo wrecz. 😀
Bedac na urlopie czy sluszalas, Jagodo, ze Haman kazal w Wielkim Tygodniu zamknac kosciol w Jasienicy az do odwolania? W „trosce o bezpieczenstwo parafian”? Niebezpieczenstwo polegala wylacznie na pyskowaniu z obecnym ksiedzem.
No i ze dzis wedle kalendarza malzenskiego Kapustow ma sie urodzic pierwsze piskle? Brenda nieustannie spiewa kolysanki do jajeczek, zas Boris albo spi, albo budzi sie na dwie sekundy aby spelnic obowiazek malzenski. Slum-bum, thank you, m’am, jak mowia w Ameryce.
Irku, nie wiem dlaczego nie otwieraja sie linki, u mnie bez problemu, blyskawicznie wrecz.
🙂
moj komentarz (mam, mam wlasna opinie 🙄 ) do dyskusji:
http://1.1.1.5/bmi/dl.ziza.es/upload//image/042014/21/reco/fotorecopilatorio%20(18).jpg
😎
ide przetrzebic zawartosc lodowki 🙂 🙂
U mnie sie tez nie otwiera Rysiu. Moze komp nie jest dostatecznie wypucowany?
Mnie też się ostatnio żadne linki Rysia, te z końcówką jpg, nie otwierały, na żadnym z 4 już domowych komputrów. Ale prawda, że żadnego z nich za wypucowany uznać nie można. 😳
A może by tak… na ryby? 😈
https://www.youtube.com/watch?v=l4o4BQAIfOo
co za stres 🙄
Jeden z niepolskich orzełków, chyba najstarszy, bo mu się już główka nie chwieje, balansuje niebezpiecznie na krawędzi gniazda 🙁
Wstrętny, wstrętny personel! Mnie się też nie otwierają linki od Rysia. Nie będę czyściła klawiatury, bo odrywanie od niej palców wchodzi w zakres mojej codziennej gimnastyki – wyczyszczenie klawiatury wiązałoby się z koniecznością obniżenia liczby przyjmowanych kalorii. Powiem Wam coś o Borisie: Boris czyta Mądre Książki. Trafiłam w pewnej Mądrej Książce na wzór, który pozwala oszacować stabilność związku: frequency of love-making – frequency of quarelling. Boris bardzo, ale to bardzo dba o swój związek.
i to jest jedyne sluszne i prawdziwe wytlumaczenie: czysta klawiatura 😆 😆
Obciąłem trochę linkę Rysia (wybacz, że ryby spadły do wody) i teraz widać:
http://dl.ziza.es/upload//image/042014/21/reco/fotorecopilatorio%20(18).jpg
komentarz
jakis wirus czystosci grasuje, andsolu. zabierz sie za czyszczenie 🙄 🙂 😀
Markocie (16:56), wiem 🙂 Ale wez pod uwage ze pisalam o systemie prawnym u nas (sic!), a rozne kraje moga sie pod tym wzgledem roznic (akurat nie w tym wypadku).
Kto widzi, ten widzi. Ja dalej nie widzę. 🙁
Cuda, niestety, nie zawsze wychodzą, 😆
Bobiku,
na obrazku jest znak drogowy „Strefa strzeżona w promieniu 500 m” i piktogram kamery, a to wszystko w Barcelonie na placu… Orwella 😀
Lisku,
dlatego też nie rozumiem tego wzburzenia trzeźwych, którzy będą kontrolowani alkomatem i jeśli są rzeczywiście trzeźwi, to nie zostanie sporządzony protokół i nie będą notowani w żadnej kartotece.
Co mają mówić męscy mieszkańcy jakiejś większej okolicy, gdzie została zgwałcona i zamordowana młoda dziewczyna, a oni proszeni są o dobrowolne poddanie się badaniu DNA w celu ustalenia sprawcy?
Co w takiej sytuacji proponuje ksiądz-profesor prawa?
jenot buszuje u miśka
Linkę od Andsola trzeba skopiować – razem z rozszerzeniem jpg – wtedy widać, a przynajmniej ja widzę. Natomiast kliknięciem nie wchodzę.
Mnie wystarczyło nakliknięcie na „komentarz” o 19:54
Kalara, samotna matka karmi dzieci. Nad ranem znosila pokarm. 2 myszy I cos duzego. Ma tam chyba spizarnie, bo nie bylo widac zapasow.
Kapustowie widac, ze bardzo sie kochaja. Ona bardzo zalotna I prowokujaca. On szczerze oddany, teraz probuje nawet zajrzec do dzieci. Chyba dwa jajka sa juz lekko napoczete.
Natomiast zle ocenilam tate orla. Przylatuje wieczorem,przynosi zazwyczaj doza rybe, liczy dzieci, dokarmia je I odlatuje. Fajne to.
Matka tych orląt ma już „przebieg” ponad 80 tys. km 😎
Okolica znana jest z hodowli pstrągów, to i ryb nie brakuje 😉
Markocie, czy ona ma licznik zaczipowany?
Skad wiesz, jestes stad?
errata:… czy ona „ma” licznik….
Ona ma od dzieciństwa czipa albo coś i jest śledzona satelitarnie. Ma oznaczenie D-1, a jej aktualne dzieci – D-18, D-19 i D-20.
W Wisconsin nad Mississippi jest też orle gniazdo i oba można podglądać równolegle
Tutaj:
http://www.farmyou.com/falcon_cams/index.html
Trzeba nakliknąć po prawej ten niebieski button „Watch EV and Decorah together”
Nie ma Brendy ani Borisa! W gnieździe jest 7 jajek.
Uwaga! Kapustowie zostawili gniazdo puste. Jedno jajeczko jak gdyby nadwerezone…
Na polance państwo jeleniostwo jedzą kolację.
Eluzet,chyba zderzylysmy sie.Lajza?
Dzięki Markocie i Ago. Dzięki zbiorowym wysiłkom już wiem, co jest na obrazku. 🙂
Kapuściane jajka nie wyglądają na naruszone (to jedno mnie się wydało raczej wybrudzone). Perspektywa małego/-ej Wołodii zaczyna się oddalać. 😉
Tez sie obawiam,
Mnie się wydawało gdzieś z godzinę temu, kiedy Kapustowa się kręciła i odsłoniła jaja, że jedno zewnętrzne ma wyraźną dziurkę, a na jednym ze środkowych jest coś jak kupa…
Markocie, czy moglbys podac ten do Wisconsin please?
Ktos twierdzi, ze widzial jak kawal skorupki sie chwieje. Wiec moze Wolodia jednak zdazy przed polnoca.
Drogi Babilasie.
Zabieram się już trzeci raz do analizy rozmowy, a właściwie tez Andrzeja Ledera z linkowanego przez Ciebie artykułu w GW i z przykrością muszę przyznać, ze to przekracza moją wytrzymałość.
Zawsze uważałam, że złote dziecko lewicy Sławomir Sierakowski głosi lewicowość rodem z XIX wieku, dziecinnie naiwną, ale to, co prezentuje A. Leder to jest zlepek banałów, jakiś nie trzymających się kupy, gołosłownych twierdzeń, że w osłupienie wprawia, iż mówi to pracownik PAN.
Musiałabym wnieść poważne zastrzeżenia lub sprzeciw do prawie każdego stwierdzenia, a to przekracza moje możliwości czasowe i siły.
Uważam to za taki sam rodzaj polityki historycznej, jaką uprawia PIS, tylko ze znakiem przeciwnym, tam gloria, chwała i męczeństwo, a tu buta, wyzysk i nędza.
Wybacz, zbyt wiele czasu straciłam na zgłębianie tych myśli.
Na zakończenie dodam, że bardzo załuję, że nie ma w Polsce poważnej lewicy, jakiej reprentantem był Jacek Kuroń, Bronisław Geremek, czy paru innych żyjących działaczy dawnej Unii Wolności.
Markocie, dziekuje.
Mnie sie wydaje, ze tak kochajace sie malzestwo wychowa cala siodemke. Zobaczymy. Czyz niej jest to ekscytujace?
Nie wiadomo tylko, czy Klara sobie sama poradzi. To piate w nocy ledwo sie ruszalo…
Lota, jak naklikniesz ten link http://www.farmyou.com/falcon_cams/index.html , to po prawej stronie ekranu pokażą się różne informacje: o pogodzie,
About the Eagles,
Track Eagle D1
Watch EV and Decorah Together
Nakliknij to ostatnie.
Poniżej tych informacji są jeszcze dane o jajach i wylęgu piskląt.
Wolodia definitywnie sie wykluwa. Slychac jego kwilenie, matka mu odpowiada i nieustannie zaglada pod siebie. Brenda jak sie mosci na tych jajach to sie robi coraz szersza w biodrach!
Boris przeniosl jej pare minut temu tlustego gryzonia i polecial po nowe.
Markot dziekuje napewno sie do nich dobiore…
Klara przyniosla duza mysz. Chyba to male jednak zipie…
Markot, wszystko fajnie, ale ja po prawej juz nic nie mam tylko dniazdo. Gdybys mogl mi podac juz gotowe”
Lota, rozciągnij ekran na boki
Teraz i mnie się zaczęło wydawać, że jedno jajo jest wyraźnie nadgryzione.
The Cat Who Went Bananas = Kot, który wykradał banany? 😯 ❓ 😆
Bananas, bananas. A u nas Tutinas. 😎
„7” -eczko probowalam, sie nie robi. Trudno. Widac nie jestem dosc kumata, ale naprawde nie mozna rozciagnac. Mam Wind.8, nie lubie go I chyba musze jeszcze bardziej go oswoic.
Lece na porodowke….
Uraaa! 🙂
Klaus cos wrzucil! No dobrze, nie bedzie wyrodnym ojcem.
Czy jest ktos tutaj zza Duzej Wody? Bo ja tak sie jakos sama produkuje…
Lota
chciałem Ci podrzucić ten Wisconsin, ale mi nie pozwala
Przyniósł myszę i… cap żonę za grzywkę 😳