Piosneczka pieseczka
Pieseczek się obawia, że długo będzie czekał,
nim się na pieską modłę wychować uda człeka,
podstawy manier wpoić, wprowadzić w lepszą sferę,
tak, by nie robił wstydu przed gończym lub terierem.
Na przykład kwestia kości, nie przeczę, wielkiej wagi.
U psów arystokraci to wiedzą i bradiagi,
że kość gdzieś ukryć trzeba, za szafą czy pod krzakiem
i wtedy podgryzanki już kończą się wszelakie.
A człowiek? Choć ukryje, choć nawet gdzie nie powie,
i tak mu kość spróbuje odebrać inny człowiek,
w dodatku nie zębami, co dobre jest na zdrówko –
nie, człowiek puści drona lub walnie atomówką.
To zresztą wcześniejszego rozwoju jest wynikiem,
bo zamiast po bożemu pobiegać za patykiem,
człek przy patyku dłubał, zaostrzył go, obstrugał
i zawsze z tego w końcu się brała chryja długa.
Przykłady bym przytaczać mógł takie w nieskończoność,
lecz chyba załapało mych psich kolegów grono:
niech już ci ludzie żyją w obrębie naszych granic,
tylko… czy by nie mogli być dobrze wychowani?
A dalej było „Najlepszym przykładem jest Bogdan Ł. i Piotruś S.” 😆
Kiedyś, chyba w latach 90. jeszcze, zdarzało mi się wracać z Lublina samochodem z „Piotrusiem S.”. Bardzo sobie kulturalnie rozmawialiśmy o Lublinie właśnie.
Co zaś do scenariusza powitania biskupa, to oryginał po prostu nie mieści mi się w głowie. Też nie wierzę, jak haneczka. To stalinizm w stanie najczystszym. Parodia Bobika w dziesiątkę, ale ten śmiech naprawdę na ustach zamiera. To tak daleko zaszło, ta kościelna stalinizacja, że tego betonu nie wypali się nawet kwasem solnym 👿
Nie, nie stalinizm. Kimirsenizm.
A tu reportaż z egzotycznego kraju:
http://kinoplex.gazeta.pl/kinoplex/28,135093,12457342,135093,Sacrum.html
Kocie
Ale ja miałem na myśli „Dziwny jest ten świat”. Więc wszystko zostaje na swoim miejscu.
Co zaś jeszcze do parodii Bobika, to mam tylko jedno drobne zastrzeżenia: że nie wykorzystał szczególnie działającego na wyobraźnię elementu z oryginału – „piosenek z pokazywaniem” 😈 No, co ja poradzę, kojarzy mi się to jednoznacznie.
Dzień dobry 🙂
Ach, żeby Piątek wiedział, co wyrosło z tego co posiał 🙄
Doro,
popełniasz kardynalny błąd. To nie jest żaden stalinizm. To jest katolicki feudalizm. Są to wzorce dużo starsze od stalinizmu. Wszystkie europejskie, o poza europejskich zbyt mało wiem, systemy totalitarne korzystały z „dorobku” celebracji feudalnych rytuałów kościoła.
Właśnie skończyłam czytać wywiad ks. A. Bonieckiego z „nawróconym” biskupem Piotrem Jareckim, w ostatnim TP. Mało apopleksji nie dostałam. Jeżeli tak wygląda, czytaj: mówi, biskup nawrócony, to strach się bać co siedzi w głowach tych nienawróconych.
Jarecki wspomina o tego typu szopkach – mówi o „mowach powitalnych” – z których panowie biskupi się śmieją w rozmowach między sobą. Ale nie potrafią biedactwa się im przeciwstawić, bo „takie są oczekiwania”, „winne są obie strony”.
Nie czytaem wywiadu z nawroconym biskupem, ale jestem gotow przyznac mu racje, ze „winne sa obie strony”, a bardziej nawet strona swiecka, ktora na te rytualy jak z polnocnokoreanskiego przedszlola sie godzi i je wymysla. Gdybym byl biskupem, moze tez cieszylbym sie gdyby dziatwa wylegala na moje powitanie i wlazila mi w sempiterme.Wracalbym do swego biskupiego palacu szczesliwszym biskupem, przekonanym, ze cos jednk dobrze robie, skoro niewinne kocieta mnie tak kochaja.
Tutaj Tlusty Kim nawiedza malych towarzyszy-przedszkolakow:
https://www.youtube.com/watch?v=_OZ3SOFJOGk
Oh my gosh, jak się ćwiczy taki patos w głosie? 😯
Z nożem na gardle.
Przykład źle dobranej diety dla swojego pupila. Bo na zagłodzonego nie wyglądał. Albo pasjami lubił biżuterię.
https://picasaweb.google.com/116310015148736175503/20150426?authkey=Gv1sRgCPm0ndq39q3V2QE
Jasne, że winne są obie strony. Ale jak ktoś równocześnie obsadza się w roli pasterza i ofiary swojej „trzody”, to gdzie tu nawrócenie?
Rozumiem, ze nawrocenie dotyczy alkoholizmu.
Kotki maja rozne upodobnia gastronomiczne i trudno je czasem uchronic przed jedzeniem tego czego nie powinny. Moj poprzednik Abrasza z Nowego Jorku uwielbial kolby z kukurydzy oraz oliwki wylawiane z koktajli (oliwek ze slika nie lubil). Ja kocham croissanty i skonsy , ktorych mi Stara nie daje odkad jakis idiota-weterynarz powiedzial, ze szkdza na uzebienie.
Kot Przyaciela Starej, Gienka Smolara odmawial jedzenia czegokolwiek jesli nie bylo one posypane drobno skrojonym ogorkiem.
Kot Kumy z Gdyni odzywial sie nieraz czarno-bialymi zdjeciami.
Koko, z „Kota, ktory…” uwielbial zlizywac klej ze znaczkow.
Co Kot to obyczaj.
Ja nie wierzę, że to z Kota ten cały sklep jubilerski wyciągnięty. To musiała być sroka. 😈
Z alkoholizmu wyleczony, nawrócony do Boga
Powinienem wyjaśnić. Bo obwiniacie koty w sposób niegodny. Kot może zlizać klej, pogryźć fotografię myszy albo wróbla, ale biżuterii w kocie jeszcze nie widzieliśmy. Oliwki też mieszczą się w standardzie. Moja poprzednia uwielbiała przegryzać przewód od myszy komputerowej, w związku z czym musiałem zainwestować w mysz bezprzewodową.
Owczarek niemiecki, suka, trafiła do nas z podejrzeniem dysplazji stawu biodrowego. Na zdjęciu rentgenowskim, poza potwierdzeniem podejrzenia uzyskaliśmy efekt dodatkowy w postaci jak na zdjęciu. W związku z tym biedna psina prosto z aparatu rtg trafiła na stół zabiegowy do endoskopii. Tyle dobrego, że na jednej sedacji. Pani biżuterii nie chciała odzyskać.
Kocie. Pomyśl, czy nie powinieneś zacząć unikać idiotów-weterynarzy. W końcu poważny z Ciebie Kot i nie możesz pozwolić na to, żeby jakiś przypadkowy wet miał decydować, co Kotu szkodzi na zęby, a co nie.
Kotom najbardziej szkodzi czekolada i alkohol. Ale to na wątrobę, nie na zęby.
A jeśli już jesteśmy przy alkoholu i biskupie J. On może cierpi na ostry zespół odstawienia.
Już myślałam, że chodzi o Maine Coona 😉
Jarecki owszem, cierpi na zespół ostrego odstawienia … od kadzidła 👿
Po pijackim rajdzie najbardziej bolało go to, że niektórzy zaczęli go „tykać”. A „tykali” go, ci, którzy w kościelnej nomenklaturze noszą nazwę „braci w kapłaństwie”.
Aha. Nie pokazuj tego tekstu Starej. Bo jeszcze wpadnie jej do głowy, żeby odciąć Cię od czekolady i alkoholu.
No prawda. Psy sa glupsze od Kotow jesli chodzi o odzywianie sie. Jedna nasza znajoma wykupujac ubezpieczenie zdrowotne na swego szczeniaka West Highland Terriera musiala sie przyznac, ze raz wyladowal na pogotowiu po spozyciu kosza wiklinowego. Ubezpieczyciel wpisal do polisy, ze szczeniak jest ubezpiezony na prawie wszystko z wyjatkim koszykow z wikliny.
Labrador Kumy z Gdyni, pozostawiony sam w domu, zjadl kiedys polowe pozyczonej od sasiadki skorzanej walizki jej mamy. I trzeba bylo kupowac nowa, podobna . PO zjedzeniu walizki zjadl taka zaslone do kuchni skladajaca sie z drewnianych koralikow.
Co do idiotow-weterynarzy zakazujacych mi jesc skonsy, to niestety nie moge wybierac i przebierac, bo to Stara ich wybiera, a nie ja. Co gorsza, slucha, jakby wszystkie rozumy pozjadali.
Moje obecne miejsce uwięzienia z różnych względów coraz mniej mi się podoba, ale muszę przyznać, że chociaż o jedną moją przyjemność dyrekcja zadbała. Po wyjściu z mej sali na lewo, trafiam na reprodukcję tego obrazu Augusta Macke:
http://images.zeit.de/bilder/2009/17/kultur/46-marc-macke/46-marc-macke-artikel-410.jpg
Przeciwko codziennym spotkaniom z Błękitnym Liskiem nic nie mam 🙂 w odróżnieniu od codziennych spotkań z… uch, już nie będę tego pruskiego personelu więziennego wymieniał po nazwiskach. 👿
Bobiczku, czy masz na mysli die Verfluchtekrankenhausdonnerwetterarbeitsktaftperson…
Sciskanka
Weterynarze zupełnie nie nie mają pojęcia, co lubią Koty. Kotu F. zalecili specjalną karmę na struwity. Karma ta jest niejadalna
Kot F. ją zjada, jeśli akurat w śmietniku nic nie znajdzie.
Verfluchtenkrankenhaus, indeed.
Doładnie to mam na myśli, Króliku, tylko w liczbie mnogiej. 😆
On sie nazywal Marc, nie Macke. Byl z tej grupy Blaue Reitter i zginal w 1916r. pod Verdun, bardzo wczesnie (36 lat) niemal tuz przed zwolniebiem go z czynnej sluzby.
Pod koniec zycia byl juz kubista i ma jeden bardzo piekny obraz kubistyczny z tego okresu : Dom, pies i cos tam jeszcze.
Sorry, poleciało mi z automatu, bo wszystkie pozostałe reprodukcje na korytarzu to jest August Macke, który zresztą był przyjacielem Franza Marca, również brał udział w obu wystawach Der Blaue Reiter i też zginął w czasie I WW, nawet jeszcze wcześniej niż Marc, w 1914, w Szampanii. Obaj są w Niemczech bardzo znani i lubiani, ale zwierzęta z upodobaniem malował właśnie Marc.
Ja mam szczególny sentyment do tej kociarni Marca, której oryginał wisi w D-dorfie, ale co Lisek to Lisek. 😉
http://www.kunstkopie.de/kunst/franz_marc_727/drei_katzen.jpg
Vesper
Do wiązania i usuwania fosforanów z organizmu w przypadku niewydolności nerek i powodowanej przez nią mocznicy stosuje się Ipakitine
Aaaa, jakie piekne sa te Katzen!
Oczywiście że Szczepanik z Łazuką. A w Teremiskach Danuśka Kuroń – też z Lublina 😈
Koty konsumują różności 🙄
Jeden z moich wychowanków (dzieci mojej kotki) okazał się w nowym miejscu wielkim amatorem szparagów, ale tylko konserwowych 🙄
Bobiku,
wybywam na bezinternecie na całe dwa tygodnie, więc na zapas życzę Ci powrotu do sił i do domu. Trzymaj się godnie, a Prusak sam zrozumie 😎
Kormoranisz, serce moje… 😆
https://www.youtube.com/watch?v=QdUlwGCbsQk
August Macke spędził kilka sezonów nad jeziorem w mojej okolicy Lubię jego obrazki.
Na S. i Ł. mawiało się Szczezuka i Łapanik 😉
Dziękuję, Markocie, ale skoro i tak wybywasz, to mogłeś na wybywnem tego Prusaka niby to przypadkiem kopnąć w kostkę. 😈
Przepraszam, miało być to
A Prusaka mogę kopnąć, gdzie tylko chcesz 😉
Bijcie, dzwony, bijcie, serca,
Niech drży Prusak przeniewierca,
Niech po świecie krzyk pomyka:
– Prusak męczy nam Bobika!
(ja z panią Konopnicką! 🙂 )
Słusznie, dzwony, bijcie tego cholernego Prusaka! 😈
O, dzieki za przypomnienie tego duetu lubelskiego. Ja to slyszalem jeden raz wieki temu i nie sadzilem, ze gdzies to sie jeszcze uchowalo, bo wygladalo na efemeryde, latke jednodniowke. A jednak!
W ostatnich tygodniac moja Stara ciagle powraca do lat mlodosci. Najpierw odszukala Zuze Bluehova, potem Ewe Benesz, a przedwczoraj odezwala sie nagle z entuzjastycznym powitaniem Marysia Konwicka – bardzo, bardzo slodka lokatorka mojej Starej, ktra wynajmowala u niej pokoj w Nowym Jorku przez rok czy dwa. I przypomniala Starej jak flambowala banany czytajac na glos Mala Apokalipse i zasmiewajac sie. To prawda, choc Stara tego akurat nie pamietala. Ale pamieta z Apokalipsy fenomenalna charateryzacje: „niskie czolo, krotka szyja”. I do dzis jej uzywa.
Dobry wieczor 🙂 Widze ze jestem na niebiesko 😆 Once in a blue moon, a blue fox…
Zaszywam sie przyjaznie machajac kita, bo za piec godzin trza bedzie wstac 😉
Markocie, wybywaj pomyślnie i równie pomyślnie powracaj 🙂 Będę tęskniła…
Marca bardzo lubię i chętnie bym sobie powiesiła na żywo, ale to okropnie drogo wypada 🙄
Prusak męczy, ale też żywi. Żywiącemu Prusakowi mówimy stanowcze tak.
Dobry wieczór.
Dziękuję, Paradoksie, za Ipakitine. Rozumiem, że włączenie tego preparatu umożliwia kotu jedzenie karmy, która mu bardziej smakuje, a która nie koniecznie jest wskazana dla kotów z problemami nerkowymi. Dobrze pojmuję?
Weterynarz zalecił Furkotowi taką karmę:
http://www.zwierzakowo.pl/opis-produktu/royal-canin-urinary-s-o-high-dilution.1328.html
Kot ją zjada, chociaż bez entuzjazmu. To jest nawet ok, kiedy jest zdrowy, bo przynajmniej się nie obżera. Gorzej, kiedy choruje i traci apetyt. Wtedy Ipakitine dołączony do ulubionej polędwiczki wołowej medium done mógłby rozwiązać problem.
To jest mój ulubiony koteczek Franza Marca:
http://en.wikipedia.org/wiki/Lenbachhaus#/media/File:Franz_Marc_027.jpg
Widziałam go na żywo, w Lenbachhaus w Monachium właśnie.
On jest tak pysznie namalowany, że jak podchodzisz bliżej, to nie widzisz tygrysich pręg, a w odejściu wszystko jest jasne 🙂
Paradoksie, czy leczycie także duże zwierzęta? Z prostej ciekawości pytam. Żaba mówi, że wszyscy przerzucili się na drobnicę i trudno znaleźć do konia.
Pani Kierowniczko, jest Pani bez sumienia, a ja cierpię…
Dobranoc 😕
Vesper
Tak za bardzo to się z tym normalnym jedzeniem nie rozpędzaj. Chyba że jako dodatek. Póki ma problem, to, niestety, powinien jeść diety. Możesz dla odmiany spróbować diety produkcji Hill’s. Co prawda, wielkiej różnicy w składzie nie ma, bo i być nie może, ale jakieś dodatki smakowe mogą spowodować, że kot przynajmniej czas jakiś będzie przyswajał. Natomiast Ipakitine mu nie zaszkodzi. Przynajmniej ograniczy formowanie struwitów.
Haneczko
Duże zwierzęta jak najbardziej. W końcu jesteśmy województwem rolniczym (ponoć). Krowy, konie – do wyboru. Mamy w Katedrze nawiedzoną lekarkę od koni, która jest gotowa do chorego konia pojechać niemal zawsze. Zdarzają się takie przypadki patologicznego lekarza.
Kłopot u nas tylko ten, że zbyt często się zdarza, że do kliniki przywożą nam zwierzę leczone wcześniej najpierw metodami domowymi, a potem przez miejscowego weterynarza. My jesteśmy na samym końcu łańcucha pokarmowego. I na pytanie: jak długo koń choruje, najczęściej słyszymy: od wczoraj. A koń zatkany niemal po same uszy. Bo do miasta daleko i wieźć trzeba.
Hill’s Science Diet nalezala zawsze do moich ulubionych, ale tylko sucha, nie w puszkach. Puszki nie tkne. Hills ma rozne diety specjalne tez.
Nas z bl.p. Bratem zawsze karmiono wiecej normalnym jedzeniem, niz komercyjnym. Kurka, bazancik,dzika kaczka, dorsz lub fladra w sosie pietruszkowym. losos z maselkiem, te rzeczy. Oczywiscie puszki tez, ale tylko wtedy gdy Stara byla za leniwa aby ugotowac. Hill’s tez. Weterynarze zawsze na to domowe jedzenie krecili nosem, ale Stara im mowila: „serce matki wie najlepiej…”
No i tu jestem gotow sie z nia zgodzic. Jak czytam, to Qwilleran z serii „Kot, ktory…” tez raczej przynosi Kotom jedzenie z restauracji, albo dostaje specjalnie przygotowane przez ktoras z jego licznych gotujacych wielbicielek. Jedno co mnie dziwi, to ze jego Syjamy uwielbiaja wedzone ostrygi z puszki. Stara probowala nas nauczyc jesc ostrygi wedzone, ale ani ja, ani Pickwick nie chcielismy tego tknac. Ale np. przywozony przez Nicole z Francji rillette, bardzo chetnie. Takze confit de canard.
To jest stanowcza Mrusia. „Gdzie jest moja pucha?!”
http://bartniki.noip.me/news/Mrusia.jpg
Dzień dobry 🙂
kawa
do kawy
http://moje.radio.lublin.pl/raz-dwa-trzy-krasnoludek-patrzy.html
… i trochę dzikości
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=771447526303589&set=pcb.771450549636620&type=1
Dzień dobry 🙂
Z Mrusią od razu widać, że lepiej nie zaczynać. 😎 Niby nic nie powie, ale jak palnie w ten głupi łeb… zupełnie jak nasza Porcelanka. 😈
A ten krasnoludek z Lublina wygląda na porządnego gościa – może dotrzymałby czasem towarzystwa Krasnoludkowi Nisiowemu? Nisiowemu (nie wiem, czy on ma jeszcze jakieś inne imię) podobno z samotności takie straszne wyrzuty po mordzie się robią. 🙁
Co to dla krasnoludka, z Lublina do Szczecina się przelecieć. 😉
krasnoludki nie takie sprawy załatwiają w locie 😎
Po drodze może jeszcze komuś do mleka nasikać, żeby skwaśniało.
Teraz chyba rzadziej się to zdarza, bo wszędzie jest monitoring 🙄
Paradoksie, nie chcę odstawiać karmy dietetycznej. Nie ma takiej potrzeby, bo kot ją je, niechętnie, ale je i całkiem mu ona służy. Desperacja było tylko po wypadku, kiedy F. nadział sie na jakąś gałąź lub pręt i wrócił do domu z dziurą w brzuchu. Na szczęście otrzewna nie była przebita. Ale kot odmówił przyjmowania jedzenia na dobrych kilka dni. Stawaliśmy na głowie, żeby zjadł cokolwiek. Kończyło się na polędwicy wołowej, szynce serrano i fois gras. To łaskawie skubał.
Jeździliśmy też wtedy codziennie na kroplówki, żeby się nie odwodnił. Wyzdrowiał, ale przewody moczowe mu się wtedy znów zatkały. Gdyby się więc kiedyś, odpukać, coś przydarzyło, to mu przez kilka dni do fłagrasów mogę dosypywać tego Ipakitine.
Wzruszylem sie jak ladnie mowi Bartoszewski o swoim obroncy Zygmuncie Grossie, ktorego moja Stara spotkala parokrotnie w Nowym Jorku. Byl to stary bundowiec, socjalista i stryj Janka Grossa, ktory wtedy byl jeszcze chyba studentem Yale U. Pan Mecenas Gross nazajutrz (!!!) po ukonstytuowaniu sie Solidarnosci zadzwonil do Starej i zaprosil ja na jakies sptkanie jakiejs niezanej jej wowczas orgaizacji zydowskiej. Okazalo sie ze byla to garstka bardzo starych Zydow, wszyscy z Bundu. Ile ich wtedy bylo na tym spokaniu – osmiu? Jedenastu? Chceli wiedziec jak moga pomoc strajkujacym robotnikom na Wybrzezu. Ledwo Stara zaczela o mowic o malej poligrafii, kiedy Zygmunt Gross przerwal jej zniecoerpliwoony i zaproponowal aby polowe sumy skladek na organizacje przekazac na pomoc. Propozycja zostala natychmiast przeglosowana – 5 tysiecy dolarow bedzie przekazane Solidarnosci. Stara, sentymentalna krowa, wychodzila ze spotkania zaplakana. 🙄
Byla to abslutnie pierwsza pomoc zagranizna dla nowo powstalego zwiazku. Druga organizacja byla piekna ukrainska, ktora nie miala nawet „ukrainska” w nazwie, z sedziba w Toronto – Komitet Pomocy Wiezniom Politycznym w ZSRR. Na swym dorocznym spotkaniu, na ktore zaproszona byla Stara wraz z ze znana rosyjska dysydentka, Ludmila Aleksejewa przeglosowano tez pomoc Polakom, bez zadnych oporow.
Tymczasem Kongres Polonii Amerykanskiej zmagal sie z decyzja pomocy przez kilka miesiecy. Glowna przeszkode stanowili endecy, gesto w KPA reprezentowani. Uwazali, ze nie nalezy draznic Moskwy. KPA poddala sie wreszcie pod silnym naciskiem polonijnej opinii publicznej i… Nowego Dziennika.
Inna organizaja amerykanska, ktora bardzo szybko poczela posylac pieniadze, to byla centrala zwiazkow zawodowych AFL CIO.
Wczoraj – przyznaje, ze pod wplywem dramatycznego apelu Sergiusza Kowalskiego – wplacilem na fundusz pomocy ofiarom przerazliwego trzesienia ziemi w Nepalu. Nie na PAH, jak prosil na Fejsie Sergiusz K., lecz na konto amerykanskiej organizacji Mercy Corps – glownie dlatego, ze bylo mi latwiej i dlatego, ze pieniadze wplywaja specyficznie na ofiary tego wlasnie kataklizmu.
Nie zebym stawial pod scianka i kazal przekazywac pieniadze, ale kto ma ochote i moze, moze by….tego…
Co za straszna tragedia.
Myślę, Kocie, że nie ma nikogo, kto by o tej katastrofie nie słyszał, każdy też w swoim kraju ma mnóstwo możliwości wpłacenia na jakieś charytatywne konto, no i znamy przecież tutejszą Szanowną Frekwencję – w takich sytuacjach już prędzej ją trzeba namawiać do przyhamowania z dobroczynnością, niż do do dodawania gazu.
A tragedia rzeczywiście okropna i – jak to często z wielkimi tąpnięciami losowymi bywa – tak trudna do po- i objęcia, że nawet nie bardzo wiem, jak o niej pisać. Wszystkie słowa się robią za małe i za płaskie. 🙁
Masz racje, Bobik.
A teraz 😳 😳 😳
Czyli jak powiadal Grydzewski nawet jesli wiesz na 100 % ze Dziady wyszly spod piora Slowackiego, to jeszcze sprawdz w Wikipedii.
Oczywiscie Zygmunt Gross byl ojcem, nie stryjem Janka.
Stryjem, bundowcem byl Feliks Gross i to jego mialem na mysli, piszac o Zygmuncie.
Ae Ojca JTG, czyli Zygmunta wlasciwego, pamietam jeszcze lepiej niz Feliksa.
Byl to tez mocno starszy pan, siwiutki i z nim zwiazana jest anegdota, ktora przetrwala w naszym domu. Otoz kiedys w rozmowie ze Stara ZG wspomnial, ze codziennie bywa w jakims znakomitym miejscu zbiorowego zywienia. Na usilbe dopytywanie sie Starej co to za miejsce i z czego slynie, dowiedziala sie ze po pierwsze jest bardzo przystepne na kieszen starego emeryta, znajduje sie bardzo centralnie, na ostatnim pietrze jakiegos wiezowca i jest to swoisty „klub murzynskiej inteligencji”. Tych dokladnie slow uzyl i Stara je zapamietala – „klub murzynskiej inteligencji”.
Dluzszy czas wybierala sie aby to sprawdzic.
Az wreszcie dotarla.
Byla to nieopisana wrecz speluna! Brud, smrod i ubostwo. A miedzy stolikami w ogromnej hali spore jak na poglowie „inteligencji” zgromadzenie narkomanow ras wszelkich. Murzynow akurat nie wiecej niz bialych.
Nie wiem w jakim swiecie zyl Tatus Janka, ale „klub murzynskiej inteligencji” przeszedl do legendy. Przyznac nalezy, ze nie byl drogi.
Bry! 🙂
Polska Akcja Humanitarna organizuje pomoc dla Nepalu, proszą o wsparcie finansowe: http://www.pah.org.pl/nasze-dzialania/12/5411/pomoc_dla_ofiar_trzesienia_ziemi_w_nepalu
Ciągle jestem bez komputerów i jeszcze ten stan potrwa.
PA pogotowia komputerowego powiedział, że w jednym trzeba wymienić zasilacz i będzie to kosztowało 400 zł 😯 , a w drugim padł dysk i cena wynosi 500 + 400 za odzyskanie danych.
Rezygnacja kosztuje 80 x 2 = 160 PLN.
Zrezygnowałam oczywiście, więc ciągle mam mocno ograniczony dostęp do sieci z powodu archaicznego notebooka, dla którego wszystkie aplikacje są zbyt obciążające i też ciągle wykonuje testy spójności danych na dysku, co może oznaczą, że za chwilę padnie.
Nie oplaca sie lepiej kupic nowy? Ja za sweg0 samsunga chrome zaplacilem poltora roku temu bodaj $250. Ae chyba w Ameryce faktycznie kupuje sie sprzet taniej niz w Europie.
No pewnie, że się opłaca. Za 400+500 można mieć cały, piękny komputer, jeśli stary monitor jest w porządku i mamy płytę z systemem. Co za złodziejstwo. W zasilaczach można przebierać mając 250 zł, a najbardziej wyczesane dyski są po 300. 😯
Samsung Chrome, Kocie, to inna liga i trudno to porównać z prawdziwym komputerem, chociaż prawda, że w Ameryce taniej.
Wszystko powiedziałem. 😳 🙁
Przyszli dwaj, w zielonych, maskujących ubraniach. Najpierw jeszcze próbowałem zgrywać gieroja, wrzeszczałem hasła, pogryzłem łapę swoją, pogryzłem łapy doktora, skopałem drugiego doktora i zdemolowałem wyrko. Ale jak wpakowali do strzykawki jeszcze trochę tego, co tak okropnie piekło i pociągnęli jeszcze raz za ten kabelek, który był we mnie wsadzony w wyjątkowo wrednym miejscu, to mi się odechciało bezowocnych demonstracji. Do wszystkiego się przyznałem, całą siatkę sypnąłem i na wszelki wypadek szybko wymyśliłem jeszcze ze dwa spiski, żeby mieć co im rzucić na żer.
Jak Was Terlik będzie namawiał, żebyście oddali życie dla Sprawy, możecie się ewentualnie zgodzić. 😎 Ale jeśli będzie chciał, żebyście dla Sprawy przetrzymali tortury, popukajcie się tylko wzgardliwie w czółko. To już naprawdę gra niewarta świeczki, ani nawet ogarka. 🙄
Moj dzielny kudlaty zolnierzyku. Bohaterem juz jestes. Trzymaj sie, Najdrozszy.
Biedny Pies. 🙁 Nie graj gieroja, niech sobie łapią tę siatkę – ona i tak jest zrobiona z dziur, a dziurom niestraszne strzykawki. A spiskom, to już w ogóle nic nie szkodzi, poza niszczarką i, ewentualnie, amnezją spisującego.
Dobrze, Piesku, że wszystko powiedziałeś. Bardzo mądrze. Siatka, jak wiadomo, składa się przede wszystkim z oczek. Sypnięta, może tak się wykręcić, by każdy aresztowany okazał się Okiem.
WE LOVE YOU.
Amatorzy. Przesadzili z torturami i teraz będą parę tygodni weryfikować zeznania, a my spokojnie odbudujemy siatkę. Bardzo dobrze Pies się spisał, Piesu. 😎
A Oko już im wszystko wyśpiewa, ma wyobraźnię, to im oko zbieleje od śpiewu Oka.
Dobrze, Bobiku, syp dalej. 😉
Jasne Wodzu. Miałam na każdym różne programy.
W zasadzie z tym zasilaczem, to z lenistwa tak wyszło, bo nie chciało mi się wcześniej spróbować wymienić, to pomyślałam biorą ten z padniętym pewnie dyskiem, to niech wezmą ten drugi i zainstalują zasilacz. Szczęka mi opadła, bo rzeczywiście rozważam kupienie nowego w miejsce jednego, bo on od nowości jakiś dziwny był.
Po 2 lub 3 m-cach przestał działać, serwis producenta zwrócił mi go po dłuższym czasie i pouczył, że należy odkurzać komputer wewnątrz, kierując strumień powietrza na zainstalowane zespoły.
I tak robiłam. 🙁 PO wymianie karty graficznej rzadziej, ale też dmuchałam. Nigdy wcześniej nie musiałam tego robić nawet przy dosyć skromnym sprzęcie, więc nie lubię tego komputera i juszsz.
Brawo, Bobiku, syp, aż się będzie kurzyło 😎
I kłam ile wlezie, w razie czego wyrobi Ci się odpowiednie papiery i mogą Ci, co to pan majster wie 😉
Po zaciętym pojedynku, Jagoda : chwasty, chwilowo, z naciskiem na chwilowo, Jagoda na prowadzeniu 😆
Padnientam 😉
W sprawie kociej diety urologicznej.
Wydaje mi się, że nie ma potrzeby jej wzmacniać dodatkowo, bo ona i czas jej stosowania nie są obojętne dla organizmu.
Przy tym Ipakitine też piszą o określonym czasie podawania i potrzebie kontroli kociego moczu co 6 m-cy.
Dziewczyny jak z obrazka, szkoda tylko, że nie występują w ilościach, odziane w pięknych kimonach…
Tokyo:
http://bartniki.noip.me/news/IMG_7386.JPG
Kazaliście sypać, to sypię, ale się ptactwo strasznie zlatuje i wydziobuje. 😯
😀 Bobiku!
Alicjo, a nie masz gdzieś tych zdjęć w miejscu, gdzie da się oglądać w większych ilościach?
Niestety, Marysiu – to było największe „zgrupowanie”, czasami przemknęła pojedynczo jakaś raczej starsza dama.
Zdjęć do przejrzenia mam …lepiej nie mówić, i też takie, gdzie Jerzoru się przyklejał do łuczniczek w strojach szogunów, akurat w Hiroszimie były zawody łucznicze. Jak poskładam wszystko do kupy, to zapodam sznureczek.
Siódemeczko, nie wiem, czy dieta urologiczna powinna mieć ograniczony czas stosowania. Po pierwszym incydencie nerkowym F. dostał zalecenie stosowania diety przez 3 miesiące. Potem mogliśmy wrócić do normalnej karmy, ale gdyby był nawrót, wet zapowiedział, że dietę będzie trzeba wprowadzić na stałe. Był nawrót, więc F. chrupie Urinary.
Syp Bobik syp, aż się znudzą i odpuszczą
Może lepiej niech nie odpuszczają? Teraz zaczęły dziobać w Oko. 😈
Vesper
Można kupić paski do badania moczu, żeby nie trzeba było ganiać z moczem do gabinetu. Ośmio- lub dziesięciowskaźnikowe. Mają tę zaletę, mimo dosyć, że tak to nazwę, powierzchownego działania, że pozwalają ocenić, czy występują odstępstwa od normy i czy w związku z tym występuje konieczność dokładnej analizy. Dosyć drogie (te stosowane dla zwierząt),ale niektórzy radzą sobie w ten sposób, że rozcinają pasek wzdłuż na dwa. Cezalowskie chyba kiepsko się sprawdzą, mimo niskiej ceny.
Dla Twojego zwierza istotne jest badanie osadu moczu. Tu mógłbym pomóc, o ile nie siedzisz na Nowej Gwinei lub Ziemi Ognistej. Czy w Kanadzie.
Vesper i Paradox.
Ja się nie znam na kocich, tylko na własnych kamieniach i piaskach.
Wiedzę o tym, że zakwaszanie na dłuższą metę nie jest wskazane zaczerpnęłam z tej strony:
http://www.felinologia.org.pl/struwity-co-jest-ich-przyczyna-i-jak-sie-ich-pozbyc/
Wet niejako potwierdził to w rozmowie.
Oczywiście, że wszystko zależy od konkretnych, osobniczych okoliczności.
Karma docelowa, którą Felix vel Felek ma zjadać po rozpuszczeniu kryształów w następnym wpisie, bo będzie to duga linka.
http://zooart.com.pl/product-pol-1964-ROYAL-CANIN-Neutered-Young-Male-3-5kg-PRZESYLKA-GRATIS-.html
Ma ona też mieć charakter ochronny w tym temacie.
Widzę, że coraz trudniej mi wejść do netu, o czym na wszelki wypadek piszę już teraz, bo może się tak zdarzyć, że – odpukać! – nagle połączenia nie będę już miał w ogóle i nawet nie będę miał jak zawiadomić.
Znaczy, gdybym znienacka zniknął, nie wysyłajcie od razu armii (zbawienia też nie), zielonych ludzików, wesołych motocyklistów, ani Ludowego Zespołu Ratowniczego z Koniakowa na odsiecz. Nie organizujcie rozgałęzionego spisku ani udanego porwania. Zaczekajcie po prostu, aż się dodzwonię do serwisu i wyjaśnię sprawę. 😉
Oj, Psatrapo, wysoko stawiasz poprzeczkę. To jest niewyobrażalnie trudne, robić coś „po prostu”, a już „po prostu czekać”… 🙄 To może chociaż podasz telefon do serwisu? Jeśli więcej osób zacznie dzwonić w sprawie zapewnienia Psu Bobikowi niezakłóconego dostępu do sieci, to może przyśpieszyć załatwienie sprawy. 😉
Może skończył się limit miesięczny?
Coś tam z limitem highspeedu było, ale ja nie muszę mieć ekspresowo (bo to przecież nie o blogowe przydziały transferu tu chodzi, tylko o mój, prywatny dostęp). Mam czas, poczekam. 😉
Pewnie nas sprawdzają, czy poradzimy sobie z sytuacją kryzysową tego typu. 😎 No, przecież wiadomo, że im nie damy satysfakcji i nie pozwolimy wygrać. 😈 😆
Nie daj i nie pozwól, drogi Bobiku.
Dzień dobry 🙂
Jasne, że tak na łapu capu nie będziemy przypinać skrzydeł husarskich, ale w blokach startowych jesteśmy i jakby co, to na jeden znak … po prostu 😎 😉
Jest jednak jakaś równowaga w przyrodzie 😎
Popołudnie spędziłam na walce z chwastami i dałam im nieźle popalić. A potem ja sama byłam tak połamana, że nie mogłam sobie miejsca w łóżku znaleźć 🙁
Najchętniej porozkręcałaby się na kawałki i każdy kawałek ułożyła oddzielnie, bo razem to okropnie mi przeszkadzały. A raczej jeden przeszkadzał drugiemu. Uciskał, naciskał, cierpnął 👿 🙁
Czyżby to już oznaki starczego zgrzybienie? 🙄 😯
I co na to weterynaria? 🙄 😉
Jak żyć panie premierze?
Dzień dobry kawa
😯 Ale jak tu pić kawę na baczność i z hymnem na ustach? 😯
Dzień dobry. Słońce i trochę wiatru, mam nadzieję, że równie słonecznie u Bobika. Za oknem i duchowo też.
Jagodo, u mnie to samo. Wczoraj musiałam sobie zrobić przerwę ogrodową, bo też już nie mogłam się ruszać. Położyć się jeszcze mogłam, ale potem postawić się do pionu wymagało już pewnej ekwilibrystyki.
Dzisiaj dalej walczymy. Znajoma podarowała mi wczoraj 2 doniczki z krzakami Tayberry – to skrzyżowanie maliny z jeżyną, dzisiaj muszę to posadzić. Sama jestem tego ciekawa, bo pierwszy raz o czymś takim słyszę.
Tayberry, zalety:
– nie tworzy rozłogów, nie rozłazi się po ogrodzie.
– owoce większe niż u rodziców
Tayberry, wady:
– długie, kolczaste pędy (to po mamusi jeżynie)
– bardziej wymagająca glebowo niż rodzice
– bardziej wrażliwa na mróz niż rodzice
– smak owoców mało wyrazisty (ale to kwestia indywidualnych odczuć)
Tayberry kwitnie i owocuje na dwuletnich pędach, czyli prowadzimy jak tzw. letnie odmiany maliny (cięcie po owocowaniu).
Dzień dobry 🙂
Znowu mnie Prusacy ganiają po wszystkich piętrach. 👿 Jeden Prusak Bułgar, drugi Rosjanin, a trzeci nie bardzo wiadomo co, bo tak źle mówi po prusackiemu, że woli się jak najrzadziej odzywać, w związku z czym trudno stwierdzić, jaki ma akcent.
Prusak rosyjski wygląda jak młodociany kandydat do „Idola”, ale kable wyciąga z płuc znacznie zgrabniej niż jego starsi koledzy i mniej boleśnie. Przyswoiłem sobie więc życiową mądrość: nie należy nikogo sądzić po wyglądzie. 😈
No, chyba że modelki. Mam wrażenie, że one wręcz chcą być sądzone po wyglądzie. 😎
Czy mnie nos myli (psi nos? mylić? mało prawdopodobne!), czy też faktycznie tylko czekacie na to, żeby znowu mnie uprowadzić? 😈
Niby nie zostało to powiedziane tak wprost, ale nie mogę się oprzeć poczuciu, że bylibyście bardzo rozczarowani, gdyby tym razem żadna sensacyjna akcja się nie odbyła. 😆
Dzień dobry.
Rola Bierleiche obsadzona. Repertuar biesiadny powtórzony! Czekam na sygnał!
(„…Ob er aber über Oberammergau
oder aber über Unterammergau
oder aber überhaupt nicht kommt
ist nicht gewiß…”) 🙂
Furkonetka od przedwczoraj zatankowana do pełna, zapasowe kanistry napełnione, możemy uciekać choćby do Władywostoku.
Hi, Bobiku, tak sobie pomyślałam, że Ty pewnie w drodze albo udzielasz audiencji miejscowym szamanom.
Babilasie, dzięki za ogrodowe porady, ja jestem zupełnie jeszcze zielona, jak ten szczypiorek na wiosnę.
Maliny w ogrodzie mam, a to co wyłazi poza grzadkę, wykopują sobie sąsiedzi 🙂
Paradoksie, czy te analizy wykonuje się wtedy, kiedy wszystko jest z kotem ok, czy kiedy zaczyna kropelkować?
Babilasie i Wszyscy Inni Zacni Ogrodnicy, proszę o poradę w sprawie pnączy, ciebiolubnych, wysokich, szybko rosnących, i najlepiej ładnie kwitnących, pachnacych.
Chce nimi pozatykać dziury po padniętych drzewkach. Zamiast niewdzięczników wycinać w pocie czoła, postanowiłam je wykorzystać w charakterze podpórek do pnączy. Nie ma tak, że ja się przy nich narobiłam a one sobie zdechły i żadnego pożytku niet 👿
Bobiku, husaria w pełnej gotowości 😆
Panno Kota, siostro w połamaniu, ściskam Twoją prawicę 😆
Popadało przez chwile i przestało. Szkoda, bo strasznie sucho.
Ale dzięki temu zdołałam jeszcze dzisiaj co nieco posiać.
Teraz muszę się zająć własną urodą. Moja Mama kończy dzisiaj 19 lat 😆 A to zobowiązuje, nie mogę wyglądać gorzej od niej 😉
Tak jak przypuszczałem, Szanowne Towarzystwo aż się pali do psatriotycznego Czynu. 😆
Ale musicie się uzbroić w cierpliwość. Dziś to na pewno nie będzie, jutro raczej też nie. Dopiero czwartkowi daję jakieś tam szanse. 😉
Idę dalej ganiać po piętrach, bo mi dziś okropnie wyśrubowaną normę zadano. 🙄
z testem paskowym sprawa wygląda tak, że jeśli pokazuje, że wszystko jest ok, to można w miarę bezpiecznie przyjąć, że jest OK. Natomiast jeśli pokazuje odstępstwo od normy, należy to sprawdzić porządnie.
Co nie zwalnia Cię od zwracania uwagi na stan zwierzęcia. Zaangażowany właściciel zna swoje zwierzę i wie, kiedy dzieje się coś niepokojącego. Nasi weci zawsze przeprowadzają porządny wywiad i porządne badanie kliniczne przed zaordynowaniem badań laboratoryjnych i diagnostycznych.
Bobiku, tak sobie pomyślałam, że te trzy dni to raczej nie wypalą. Wierzę,że czwartek przyniesie dobre wieści <3
Boli nie boli, jadę sadzić !!!
Babilasie, a jakie pnące wieloletnie można posadzić w absolutnym cieniu? Zeby się pięło po kratkach werandy 🙂
Panno Koto, z cienioznośnych pnączy poleciłbym albo bluszcz albo hortensję pnącą. Bluszcz jest niezawodny (ale wolno startuje), hortensja zaś niebanalna w kwitnieniu.
oh, dzięki, wspaniale wygląda na zdjęciach 🙂
Jagodo, „ciebiolubność” pnączy jest dość relatywna. Szybkorosnące rosną szybko nie bez powodu (słońce). Pomyślę i dam znać. To są te drzewka, które uschły nad przyszłym dyniownikiem?
Ja nie Babilas, ale mam w ogrodzie pnące wieloletnie, w miejscu, gdzie słońca nie ma nigdy. To hortensja pnąca. Rośnie ostatnio jak szalona, ale przez pierwsze trzy lata nie urosła ani kawałka. W mądrych książkach piszą, że ta roślina tak ma, bo najpierw inwestuje w system korzeniowy. Może. U mnie zachowała się zgodnie z teorią.
Gniazdo czarnych bocianow na Lotwie. Co za piekne ptaki!
http://pontu.eenet.ee/player/melnais-starkis.html
Rosyjskie poczucie humoru.
Bluszcz, poza tym że nie highspeedowy, należy do takich zaraz, które mogę się rozleźć po ogrodzie i siekierą ich nie dobijesz. Poza donicami odradzam. 👿 Pnąca hortensja wiele lepsza.
Zauważyłem, że ja ostatnio robię za podręczną kasandrę Babilasa. 😆 Odzywam się nie po to, żeby coś fachowego dodać (bo co będę ojca uczył dzieci robić), tylko przestrzec przed jakimś roślinnym chuliganem, który kindersztuby nie ma i może w ogrodzie narobić demolki. 😎
Bobiku-Kassandro – czyżby jednak byt określał świadomość? ;-)))
To zależy. 😉 Np. handlarzom świadomość określa raczej zbyt. A proktologom… no, wszyscy wiemy, to już nie będę wchodził w szczegóły. 😎
Irku, uważaj na wilki!
http://i.tyzhden.ua/content/photoalbum/2015/04_2015/28/her/photo_59825.jpg
A bogatym z-byt-ek. Bogata w wypełniony PIT – 2 miesiące odkładania, kwadrans wypełniania, 2 dni przed terminem (czyli 2 dni wcześniej, niż zwykle – sukces!) – wy-bywam do kolejnych zadań, tęskniąc do nieokreślonej zadaniowo świadomości. Ach, te dni, kiedy jestem tym, co muszę! Nie znoszę ich. 👿
Cudne, Mar-Jo!
Mar – Jo, za tymi puszczańskimi tęsknię 😈
Bobik dobrze wieszczy. Pisał, żeby dać jeszcze szanse nędznym klematisom, bo dopiero po 3 latach wzmocnią się i zmężnieją. I widzę bujną kępę, która dziarsko pnie się do góry, aż przyjemnie popatrzeć. 🙂
Wróciłam z ogrodu już prawie po ciemku. Skończyłam ostatni użytkowy kawałek, zasiałam też trochę dziwnej, czarnej marchwi. Jestem ciekawa, co z tego wszystkiego wyrośnie :)A teraz już sama przyjemność – kwiaty i urządzanie domku i werandy 🙂
Bobik dobrze wieszczy, bo jest Psem-Ogrodnikiem, a nie psem ogrodnika 😉
Dobry wieczór 🙂
Nasz ogród wreszcie mokry po porządnych deszczach i mocno zimny, więc bez psa i kota, bo kto by wyganiał żywinę w taką pogodę 🙄
PannaKoto, o czarnej marchwi.
Kiedys bylem na fajnym targu jarzynowym na Florydzie i zobaczylem stosiko z ogromnym wyborem baklazanow. A coz to byly za baklazany! Ilez ksztaltow, gabarytow i kolorow! Byly biale i zolte, byly rozowe i malinowe, byly cetkowane i pasiaste. Byly dlugie waskie i bylu okragle jak kula, Byly due i byly male. Byly symetryczne i byly pokraczne.
„Whay are all these new-fangled eggplants?” – zaytatalem sprzedawce.
A on az sie zatrzasl z oburzenia. – To nie sa zadne new-fanled oberzyny! To sa bardzo stare odmiany, znane ogrodnikom od pokolen czy nawet od stuleci! New-fangledto sa te w twoim lokalnym supermarkecie, wszystkie na jedno kopyto i wszystkie z bardzo dlugim „zyciem polkowym” i bez smaku. Nawet goryczki sie pozbyli!
I poczal mi tlumaczyc jak te odmiany roznia sie w smaku i ktora do czego sie nadaje najlepiej.
Kupilem pare poleconych i pozniej w dmu az mi bylo zal je zuzywac, bo takie byly piekne.
Teraz w Londynie kupuje pomidory w roznych kolorach i odmianach. Niektore sa czarne, niektore pasiaste, niektore cetkowane. Nie wiem jak stare sa te odmiany, ale jakze pieknie wygladaja na antycznym francuskim talerzu z zielonego fajansu!
Dzięki babilasie, człowiek się uczy do końca życia. Do dzisiaj myślałam, że marchew jest tylko marchewkowa 🙂
Prawdę mówiąc, dopiero teraz widzę, co może wyrosnąć w ogrodzie. Poprzednia właścicielka zostawiła też w ziemi cebule tulipanów, gdy teraz zakwitły, byłam zdziwiona, że takie odmiany wogóle istnieją.
Dzień dobry 🙂
Świat jest pełen dobrych ludzi 😆
http://deser.pl/deser/1,111858,17826153,Polska_rodzina_zgubila_aparat_w_Londynie__Kiedy_wrocili.html#Prze
A moja Stara przesiadajac sie z jednego pociagu do drugiego w Londynie zostawila w pierwszym pociagu rzecz absolutnie bezcenna – olejny portret Dziadka naszej E pedzla Przyjaciela Rodziny, krakowskiego malarza Ignacego Pinkasa (zmarlego w 1935 r). Wiozla go aby na nowo oprawic. A wywiozla go z Polski narazajac sie na aresztowanie, konfiskate i spore nieprzyjemnosci.
Byla w tak strasznej rozpaczy, ze gotowa byla sie pod pociag rzucic. A zanim dojechala do stacji Holborn, gdzie pobiegla do zawiadowcy stacji, obraz byl juz oddany do biura zawiadowcy na South Kensington! Nigdy nie dowiedziala sie kto go tam oddal, bo nie pozostawil(a) zadnych namiarow. Zwyczajnie zaniosl(a) do biura i juz.Mysle, ze w ciagu tych 40 minut od czasu zgubienia obrazu i jego odzyskania, Starej ubylo 10 lat zycia! Jak nie wiecej. Byl to KOSZMAR.
A ten obraz Pinkasa przedstawia najprawdopodobniej Babcie naszej E. bo jest jeden u niej bardzo podobny, tylko kobieta na nim siedzi, w tym samym stroju:
http://www.ignacypinkas.pl/oryginal/kobieta.html
Dopiero pare dni temu go odnalazlem w internecie.
Dzień dobry
kawa
Dzień dobry.
Napiłabym się tej kawy , ale nie wiem jak. 🙂
dzień dobry. szanowne towarzystwo jest niezrównane, gdy świat można zrobić lepszym w tym i owym. i właśnie jest okazja. dumam nad jakąś pozytywną tapetą w służbowy sprzęcie i nic do głowy nie przychodzi. a że sprzęt służbowy, to wszelkie podejrzane serwisy z tapetami odpadają. Wielka fala z Kanagawy już mi się przejadła, a szkoda, bo takie wysmakowanie i nieprzytłaczalność (ha ha, nieprzytłaczalna wielka fala…) bardzo się wpisują w potrzebę 2 sekund uspokojenia, zanim kliknie się w ikonkę i za pochłonąć spawom bardzo ważnym i korporacyjnym.
I nawet dałoby się poradzić sobie z wyzwaniem, gdyby nie rozdzielczość monitora 1440×900, co wyklucza większość obrazków na stronach.
Przekonany jestem, że nie ma lepszego miejsca do zainspirowania się, znalezienia podpowiedzi, wypuszczenia inwencji estetycznej i skojarzeniowej w wolny dryf, który tak wiele może dobrego przynieść i pytającemu, i innym
http://awesomewallpapersblog.com/tag/1400×900/
Moze cos tu znajdziesz? Wiem, ze gptpwe tapety sa zazwyczaj okropne, ale gdy zrobilem search: wallpapers 1400×900 to sie rozne strny pojawily.
Pieskuuuu! Dzien dobry! Co slychac?
Anielską kawę pije się duszkiem 😈
Dzień dobry. Ciekawe, czy Kawa na Wysokości smakuje inaczej. W kwestii tapet jestem zupełnie bezużyteczna. Mam niebieskie tło w odcieniu najbardziej przypominającym ten z Windows XP. W ogóle dołożyłam trochę starań, żeby Windows 8 upodobnić do XP, bo jest to ważne dla mojego dobrostanu psychicznego, żeby jak najmniej mieć do czynienia z kafelkami z ósemki. Takie nudne, jednolite tło ma jeszcze jeden atut. Jest neutralne jak psychoanalityk. Mogę postrzegać je wrogo, przyjaźnie, zaczepnie, opiekuńczo, co mi tam w duszy gra, nie sugerując się treścią obrazu. Oczywiście nigdy dotąd nie myślałam o ikspekowej niebieskości tła w taki sposób, ale skoro mam wpuścić inwencję estetyczną w nowy dryf, to robię co mogę.
gdziękuję (nie poprawiać, tak ma być, dziękuję, ale gdzieś ta pomoc po drodze wyparowała) .xxxwallpaperxxx.com.
to jest właśnie ta gwiazdka, którą trzeba przeskoczyć, w tym wyzwaniu. niby strona się ładuje (co już jest sukcesem), ale wszelka próba otwarcia obrazka wiąże się z bezdusznym komunikatem, że tych stron nie obsługujemy. welcome to the corporate world 😎
Nieee, jednolite tlo nie jest neutralne. Jest saul-destroying. Trza szukac czegos co obniza cisnienie.
http://awesomewallpapersblog.com/2010/08/19/nature-wallpaper-set-36/nature_0093/#main
Oczywosie zdjecie Ukochanego Kota zawsze wywoluje mile uczucia. Stara zainstalowala sobie na londynskim kompie moj piekny portret i gotowa jest przysiegac, ze ja do niej czasami z ekranu mrugne.
Dzień dobry 🙂
Melduję w przelocie, że Prusactwo dalej mnie zmusza do biegania po piętrach, tak że nie nadążam z wypiciem kawy ani duszkiem, ani ciałkiem. Może po obiedzie, jak wszyscy będą trawić, dadzą mi trochę spokoju. 🙄
Tapetę uznaję, jak Vesper, tylko równotłową, jednobarwną. U mnie to jest zieleń blogowa. 🙂
ale na blogu jest kilka odcieni zieleni 🙄 🙄 🙄 😎
Jednolita w różnych odcieniach 😎 Co tu jest niezrozumiałego? 🙄 😉
Ja na tapetę wrzuciłem sobie trójeczkę żołn (Merops apiaster). Każda z pszczołą w dziobie. Bardzo godnie się prezentują.
niezrozumiała jest strona praktyczna 😎
Eee, a co to za problem dla poety – praktyczność?! 😉 😆
Babilasie,
miałam na umyśle część ogrodu za altaną i oczkiem wodnym 🙂
przy pierwszym czytaniu zdziwiła mnie trójeczka żon Paradoxa 😯 i to jeszcze na jednej tapecie. ale zaraz uznałem, że tutaj wielkich problemów praktycznych nie ma. a potem się wydało, że chodzi o ptaszki 😳 i że to wcale nie zbliża do rozwiązania wyzwania jedności trójzieleni
Wybieranie tapet sezonowych jest jedna z wiekszych przyjemnosci komputerowych. Mielismy raz tez niezwykla architektoniczna i bardzo zalujemy ze nie mozemy juz jej odnalezc. zazwyczaj wybieramy jakies fajne zdjecie z natury: deszczyk na wiosne, zagajnik na lato, jablon albo wrzosy na jesien, rozgrzany Kot na poduszkach na zime. Idziemy na Flickra i wywolujemy zdjecia na zadany temat. Raz byly piekne grzyby schowane posrod lisci i traw.
Przy jednobarwnej tapecie zanudzilibysmy sie jak Mops w komodzie. Lubimy obrazki, ktore opowiadaja jakas historie, jak to architektoniczne lub przywodza na mysl wiersze: Pora spadania jablek, Jeszcze liscie sie bronia…
OK. POjde na poslanko i moze uda mi sie jeszcze zalapac troche snu, zanim za trzy godziny przyjdzie zmiana. Dobranoc.
Fomo, ja sobie wrzucam zdjęcia kosmosu ze strony poleconej kiedyś przez Królika – na mnie działają fenomenalnie. Linkę mam w domu, jeśli chcesz, to podrzucę, jak dotrę.
Jak się nie ma nic na pulpicie, to można sobie wstawiać obrazki, ale po co komputer, jak pulpit pusty?
A wiem, w Macu chyba nie ma pulpitu do zaśmiecania.
Jak to nie ma? 😯 Jak najbardziej jest i dlatego ja muszę mieć jednobarwne tło, bo inaczej niczego znaleźć bym nie mógł.
Zieleń blogowa to jest taki odcień, który się jako zieleń blogową zdefiniuje. 🙂
W moim osobistym przypadku chodzi o ten kolor, który jest na blogu w okolicach Urzędu Pocztowego nr 1, przechodząc niżej gładko w pasek z prawej strony.
Popatrzcie, jak fałszywy PR mamy w świecie. 👿 Co to za bajki o obyczajowym zacofaniu Polski, skoro Paradox może całkiem swobodnie pisać o tym, że ma legalne trzy żony i to takie z ptaszkami? 😎
I z pszczółkami, Bobiku. O pszczółkach nie możesz zapominać.
Dlatego miodu nie ma, bo żony Paradoxa zjadają
Ago, zdjęcia z kosmosu – bardzo chętnie. jak się ma kosmiczne wyzwania, to i kosmiczna perspektywa się przyda, a ziemskie sprawy codzienne staną się małe malutkie
póki co pulpit uskrzydla Shibata Zeshin z krukami na czerwonym niebie
Dzień dobry 🙂
We frakcji z Vesper i Bobikiem. Jestem niebieska 🙂
Może ktoś napisze poemat „Miłość do trzech żon z pszczółkami”? Bobiku, nie bierz tego do siebie 😉
Przepiękne te kruki. Nawet bym je chyba wolał od kosmosu. Ale z tymi japońskimi znaczkami zaraz miałbym problem. Pewnikiem bym je próbował otworzyć, nie bardzo kapując, co to za dokumenty i skąd mi się na biurku wzięły. 😉
Dlaczego nie? 🙄 Bierz, Piesku, bierz! 😉 😆
Nie udalo sie. No trudno. MOze w ciagu dnia, po zakupach.
Pamietam te strone kosmiczna od krolika i do niej czesro zagladam. Nie mogac sie nadziwic.
Japonszczyzna z Brooklynskiego Muzeum – swietna!
Bobiku
Nie bierz tego do siebie.
Jak również pozostali poetycznie usposobieni – nie bierzcie tego do siebie
O matko, to ja już w ogóle nie wiem – mam brać, czy mam nie brać? 🙄
Mieszkał ongiś w Lublinie Paradox natchniony
tak miłością przepełnion, że mu na trzy żony
starczało. Aby wszystkim uprzyjemnić życie
troskliwie je pszczółkami karmił na pulpicie…
Nie pytać tylko brać, póki świeże 😉
Bry!
Tapeta oczywiście jednobarwna. Ciemnobłękitna, bardzo szlachetnie się przedstawia. Można w nią wobrazić sobie trzy żonły (literówki zamierzone). Albo i niebo. Albo i oczy ukochanej :dreamy_look: Faktycznie są niebieskie…
Się cieszę, że Bobik ma siłę latać po piętrach. Jak kot z pęcherzem?
Ja to bym spał…
Skrzydlate pszczoły
Trzy, dla trzech skrzydlatych żon
to Paradoks
Takie haiku mi wyszło 🙂
Żebym to naprawdę miał siłę po tych piętrach latać. 🙄 Ale nie mam, nie chcem, a muszem. 👿
Bobiku
To Prusacy nie zainstalowali windy?
Może by Cię tak troszkę uskrzydlić?
Bobiku, czy tym Prusakom wydaje się, że jesteś u nich na zgrupowaniu sportowym?
Tu jest moja kosmiczna minikolekcja, a za chwlę podam linkę do strony. https://plus.google.com/photos/118060386314817127123/albums/6008581331592245841?authkey=CJqjp_iQ5aO8Bw
Kosmos: http://apod.nasa.gov/apod/archivepix.html
U Prusaka nie ma zmiłuj.
Chyba już po capstrzyku?
Zrzuciłoby Prusactwo tych wszystkich radiologów, wysysaczy krwi i masażystów na jednym piętrze, to bym tyle latać nie musiał. 👿
Windy niby są, ale korytarze BARDZO DŁUGIE. Uskrzydlenie faktycznie nie byłoby złe. Po capstrzyku będzie już wkrótce, to skoczę wtedy pogadać z Pegazem, może uda się co załatwić. 😎
Na tęczowej tapecie miał Paradox trzy żony,
patrzył na nie z zachwytem, gdy pił gin lub jadł kaszkę;
jedna z żółtym podgardlem, druga z brzuchem zielonym,
trzecia z grzywką zsiwiałą, no i wszystkie trzy z ptaszkiem.
Po lubelskich zaułkach szepty biegły i krzyki:
takie żony z ptaszkami, czy nie gender to czasem?
Wprowadzono Europę nam i pół Ameryki?
Czy należy nieszczęście to zalewać półbasem?
Armageddon się zbliża, dni straszliwe przed nami,
sczeźnie świat i pospijać nie zdążymy już miodów,
bo te żony się przedtem obęckały pszczołami,
no i teraz na miody liczyć nie ma powodu.
Nawet świstak nie śwista i grzechotnik też zamilkł,
tak to właśnie się kończy, jak się tęczą zaczyna…
Na tęczowej tapecie siedzą żony z ptaszkami,
biegną szepty i krzyki po zaułkach Lublina.
Piękne!
… ” a na wieży furgotał blaszany kogucik…” 😈
😆 😆 😆
Jesteście….. jesteście….. jesteście….
bąki i trzmielojady.
Wpadłem w dołek w stylu weterynaryjnym.
Idę się zagrzebać w ściółce.
Pszczoła
w żołnie.
Ot, Paradołks
w dołku
weterynarii.
Jak hajkać to hajkać!
O ptaszkach (i zonach?) 🙂
http://www.moillusions.com/wp-content/uploads/2013/11/Artistic-Ambiguous-Illusions-09.jpg
Hajkać? Okej, hajkamy. 😀
Odmeldowują się poranne mgły
na gałązce trzy żołny
witają świt
żołnierskim pozdrowieniem.
Pszczoła za pyłek, żołna za pszczołę, jastrząb za żołnę,
tak prosty byłby świat,
gdyby nie głos z tatarakuku. 😯
trzy
na pierwszym ekranie
trzy
na następnym
haj! 😛
W porze magnolii
powabnie, lekko, ptasio.
Lśnienie żądeł. Śmiech.
😀 Lżej na duszy.
Bobiku 🙂 🙂 🙂
Ekran znów na trzy.
Piję czy się rozmywam?
Czas się zakliknął.
pośród ikon
gwiazdy
sacrum procesora
Duże żołny na haju
małe na hajku
pszczoły spylają
trzy razy tak
Kurczę, ja to jednak lubię z rymem, choćby śladowym. 😳
ogarnięty depresją w dołki wpada guziec
spoko guźcu
bierz to na luzie
Poważne żarty,
śpiewno-barwny rozgardiasz.
Zakwita ściółka.
rym w koszyku
płatność
błąd z połączeniem
po
łączenie
nie może być
zrealizowane
…bo
łączenie
lepiej realizować
przed
przed ekranem
żona
za
logo
Wybieram się po jeszcze więcej ściółki. Lasy ucierpią.
przed ekranem
każdy bezżenny 😆
żona za logo
to i tak szczęście
że nie za wałek,
bo zawałek
bardzo niedobry jest dla zdrowia 🙄
Slalomem poprzez
zainspirowany wers
myk! uciekł w ściółkę
Dlaczego Paradoks się ściółkuje 😯
Przecież tak pięknie zainspirował i rozkwitło tysiąc żon 🙄 Sto, to za mao 😉
A mówiły kukułki,
że niedobre są ściółki. 😎
wana.
I nie ma
żony, kolacji, na miejscu kapci.
Są
dzieci, rachunki, żale do kogoś.
No logo!
Bo niedawno na kociebehemocie też mi to zrobili. Pod pozorem zainspirowania. A czy ja wyglądam na muzę? Z dziedziny sztuki to najwyżej mógłbym służyć za kołek do naciągania struny.
Paradoksie, nie ma zmiłuj: czy czujesz się muzasto, czy nie, fakty nie pozostawiają cienia wątpliwości: zamuziłeś. 😀
Guziec, Ty chyba podpaść chcesz. 👿 Jak Cię zdefiniujemy jako muza, to nim i tak będziesz, więc lepiej od razu uznaj to za zaszczyt i się pusz. 😎
To wszystko można zresztą bardzo prosto zorganizować. Na co dzień jesteś Guziec, a wtedy, kiedy idziesz w kulturę i inspirujesz, jesteś Muziec. I juszsz. 😀
ano, jak się coś przyniesie na blog to nie ma zmiłuj. u mnie kiedyś jacht trzeba było zostawić 😎
Jak sobie stryjenka życzy. Skłon racicą i ryj pod pachę. A na wierzch warstwa ściółki.
Lepiej zmuzieć niż zmuzeumieć 😉
Jutro muzeumieję bardzo intensywnie, dobranoc 🙂
Każdy czasem robi za muzę. To jest koszyktelski obowiązek.
Trzy żołny żołnierza
Trzy pszczołny pszczelarza
Bęc.
trzy
dwie
jedna
cięcie
muza
w tle
Tak. Koszykatelski obowiązek. Vesper bardzo słusznie, a może nawet jedynie słusznie to ujęła. 😎
Ja jutro nie muszę muzieć ani muzeumieć, ale chciałbym tak wyonacyć Prusaka, żeby w piątek mnie wypuścił, więc spróbuję sobie wyśnić niezbędne ku temu kompetencje.
Dobranoc. 🙂
Doobraaa…
W ulewie płatków
wielość nie spada w ilość.
Zostaje sobą.
Dzień dobry 🙂
Bohaterom Koszykatelskiego Czynu część i chwała! 😆
https://www.youtube.com/watch?v=8pQalXmClNc
Dzień dobry 🙂
kawa
Niestety, u nas wiele takich zdarzeń uchodzi bezkarnie http://wyborcza.pl/1,75477,17838253,Inwestor_zburzyl_zabytkowy_pub__Teraz_musi_go_odbudowac.html#BoxGWImg
Dzień dobry.
Ranek zaczynam tańcząc zalinkowanego przez Irka kawkana. 🙂
Przyśniło mi się, żeby dziś zrobić Dzień Czystej Klawiatury – czyszczenie klawiatury formą trzymania za Rysia. Czy to będzie po koszykatelsku?
Dzień dobry 🙂
Bardzo, Ago, bardzo.
Dzien dobry 🙂
Ale fajna kawa 🙂
W sprawie zon:
– http://www.moillusions.com/wp-content/uploads/2013/11/Artistic-Ambiguous-Illusions-09.jpg?626ca7
Dzien czystej klawiatury it is.
Moja klawiatura też się prosi o dzień. Ale to po powrocie do L.
Nie zwalnia to jednak od trzymania za Rysia 🙂
Biegnę w plenery
Dzień dobry 🙂
Ja nic nie chcę szczekać, coby nie zapeszyć, ale Vesper to by Furkonetkę wieczorem mogła zatankować, żeby jutro od rana była w gotowości bojowej. Znaczy, Furkonetka żeby była, nie Ves… nie, źle szczekam, Vesper i reszta Specjalnych Agentów też mogą być w gotowości. 😀
W ramach Dnia Czystej Klawiatury jako formy czymania za Rysia ci, co nie wyczyszczą, mogą innych na różne sposoby namawiać do wyczyszczenia. Będzie to również ukłon w stronę narodowej tradycji, zgodnie z którą im kto bardziej bogobojny na forum, tym grzeszniejszy po kątach. 😆
Melduję gotowość do jutrzejszej gotowości!!
Bobiku
To Prusak nie świętuje jutro śwęta 1-majowego i ma zamiar znowu Cię zadręczać na wszelkie sposoby? Przeganiając w sposób niemiłosierny po schodach, korytarzach i gabinetach. Rażąc prądem, prześwietlając, napromieniowując i nakłuwając.
Żaneta w pełnej gotowości stawi się już dziś wieczorem w okolicy. Niech pilnuje, żeby Prusak nie wyciął jakiegoś hołubca. Nic ważniejszego dla niej niż czuwanie nad udaną ewakuacją nie ma, to może podyżurować.
taaa…
ze trzech czczycieli, znaczy się czcicieli, znaczy się czyścicieli klawiatur bym chętnie ugościł. mogą nawiedzić sanktuarium Klawiaturę nieświętego fomy, wyczcić, znaczy się wycziścić ją, za co ich łaska na pewno spotka i zabiorą ją (łaskę, nie klawiaturę) ze sobą 😎
Jak w ramach czymania za Rysia, to mogę czyścić do dna 😎
W ramach cynu* (nie poprawiać!) pierwszomajowego uprowadzamy Prusakom Bobika 😆
———————-
* dowcip z czasów słusznie minionych:
– czym się różni złotówka od dolara?
– dolar oparty jest na złocie a złotówka na cynie! 👿
Bobiku
Jest też deklaracja ze strony kotabehemotha udziału w jutrzejszej operacji odbijania.
Hasło do rozpoczęcia: „Kanarki zżarły bociana”.
Jadąc rano do sąsiedniej wioski widziałam sejmik dziesiątek żurawi:
https://www.youtube.com/watch?v=e6kWJB2ulYk
mają u nas tereny lęgowe
Furkonetka w gotowości, Bobiku. Kierowca (czytaj – ta kierowca) również.
Super, Paradoksie. Kotbehemoth będzie znaczącym wzmocnieniem Grupy Szturmowej! 😆
Podziękuj tam, proszę, w moim imieniu, bo mnie na razie na inne blogi trochę daleko, a już i tak ulatany jestem po tych wszystkich korytarzach. 😉
Uprowadzenie w cynie pierwszomajowym też mi się wydaje przejawem bardzo koszykatelskiej postawy. 😆
Ogólna gotowość jest imponująca. Czytam meldunki i wpadam w zachwyt. 😀
Bobik, Ty nigdzie nie wpadaj, bo Cię będzie trudniej wyciągnąć z niewoli ❗
To ja może pójdę i nałapię trochę pruskich agentów, żeby w razie wpadki było kogo wymieniać na moście.
a ja postawię w stan pogotowia wszystkie znajome zieziórki
WW mogę dostarczyć duże ilości lepu na prusaki 😉
A ja, w ramach cynu pierwszomajowego, napisałam odezwę.
Koszykatelki i Koszykatele!
Zadań blogowych mamy niewiele.
Będąc zupełnie do bólu szczerym
Stwierdzić należy, że są ino cztery.
Pierwsze zadanie
to częste bywanie.
Nie będę się nad tym wcale rozwodzić
Każdy z nas wie, o co w tym chodzi.
Drugie zadanie
To wierszykowanie.
Kto się nie lubi na niwie trudzić
Dla dobra ogółu może pomuzić.
Trzecie zadanie
To linkowanie.
Wrzucać należy, co się czytało,
Bo tego dobra nigdy za mało.
Gdy na tych polach skończona robota,
Należy czasem pogonić Kota 😉
I to wszystko.
Pracy niedużo, przyznajmy sami,
A z każdej z nich przyjemność mamy.
Żeby nie zgnuśnieć więc już do cna
Wyrwiemy z niewoli naszego Psa!
I ostatnie zwrotki:
Niech się święci Pierwszy Maj…
Nie, no kurczę, bez jaj.
Taka gupia nie bendem
Żeby przepisywać z błędem.
Niech się święci Pierwszy Maja…
Nie, no kurczę, znowu jaja.
Pierwszy, czy Trzeci miały się święcić?
Ktoś musiał coś tu pokręcić.
Ale nie ważne, co się święciło,
Byle się mięso na grillu prażyło.
Ole!
Ja mogę się rzucić pod nogi ewentualnej pogoni w charakterze wału ochronnego nie do przebycia, zważywszy na moje słuszne rozmiary.
Nareszcie na coś dobrego się przydadzą.
Niniejszym oświadczam, że nie będę gonić Kota, bo za bardzo go lubię i juszsz. 🙂
go-nić-ko-ta-go-nić-ko-ta-go-nić-ko-ta-go!
i niech ta notka nie zniechęca 😎
http://www.fakt.pl/wydarzenia/pies-goniac-kota-ugrzazl-w-psiej-budzie-,artykuly,538265.html
Vesper nam pięknie unaoczniła, wytyczyła i … skończę na tym 😉 😆
Koty są genialne. Tej prawdy nikt nie podważa. Ale jak nauczyć nasze koty grać w brydża? To pytanie od Jagodowego. 🙄
W końcu mieszkamy w czwórkę a jeszcze nigdy nie zagraliśmy 🙁
Och, mamy nawet wspaniałą poezję koszykatelską! No to już nie zginiemy jako plemię. 😆
Kota się nie musi gonić wrednie. Kota można gonić przyjacielsko i zabawowo. Wiem, bo w końcu jako pies jestem fachowcem od tych spraw. 🙂
Kot zresztą w gonieniu nigdy nie pozostaje dłużny. 😎
A właśnie… gdzie to nasz Kotek? Jeżeli udało mu się w końcu zasnąć, to budzić go nie chcę, ale jeśli nie śpi, mógłby się pochwalić wyczyszczeniem klawiatury. 😈
Wygląda na to, że i tym razem nie wezmę udziału w akcji odbijania Bobika, bo jutro o godzinie, której nie ma, sama zostaję porwana (na 2 dni) do Londka…
Gdzie będę oczywiście tęsknić i za Kotem, i za Psem.
Nie psi i nie psal, ale nie chce brzmiec jak Klapouchy. Chce byc tez dzielnym zolnierzykiem.
W dodatku polamal wczoraj Kundelka. To znaczy oparl sie lokciem na niego i teraz Kundelek nie chce dzialac.
Po odrobieiu wszystkich zadan bojowyh w domu, udamy sie do Radio Shacka (to taki sklep) aby zakupic nowego Kundelka (Paperwhite z G3 czy cos innego???)
do czytania kundel i bez 3G się nada. nawet bez podświetlenia wciąż się da czytać. byle za widna 🙄
Bry!
Wy to macie niespanie…
Ja jako to jagnię spałem. A potem jako ten idiota pracowałem 👿
Mnie od podświetlania oczy bolą. Mam wyłączone (chociaż się nie da do końca).
Ale paperwhite jest ogólnie git.
W szpitalu podświetlanie bardzo się przydaje, ale oczywiście takiego przydawania się ani Dzielnemu Mordce, ani nikomu innemu nie życzę. 😉
I zgadzam się, że paperwhite jest gg, tzn. generalnie git.
To co, paperwhite?
Ja akurat podswietlenie bede sobie bardzo cenil, bo im jaskrawszy ekran tym da slepola lepiej.
Dziekuje, Bobik za Dzielnego Mordke. TYlko to chce w tej chwili slyszec.
Żadne wykręty, Kierowniczka dostanie zadanie wyjazdowe, w sam raz do wykonania w Londku. Trzeba dorwać Bonda, który jutro o świcie ma się zgłosić w Centrali i dać mu namiary na Akcję, żeby jak najszybciej mógł dołączyć. 😎
Prezydent Bronisław Komorowski uścisnął mi dłoń, pod Filharmonią w dodatku!!!!
Mam piękne zdjęcie Prezydenta, własnoręcznie zrobione.
Zadymiarze od JKM wykrzykiwali hamskie chasła (nie korygować! 🙂 ).
A propos uścisków – Ryś prosił o przekazanie tychże, razem z pozdrowieniami, Szanownej Frekwencji. Co niniejszym z przyjemnością czynię. 🙂
Rysia to dopiero Prusak potrzyma… 🙁
Po wszystkim co pare dni temu napisalem u Pani Kierowniczki o Kundelku, to Amazon powinien mi dac za darmo i jeszcze wrzucic troche akcji i udzialow w firmie.Jest szansa, ze tego NIE zrobia.
Oni teraz wprowadzili subskrybcje na „nieograniczony dostep” do zasobow ksiazkowych. $10 miesiecznie. Przeczytalem dwie amerykanskie recnezje, w ttym z Washington Post. Guzik prawda. Obie odradzaly. Wybor jest tylko dla „szerokiego czytelnika”. Cos odstajaceg od tapety juz nie podpada pod Kindle Unlimited.
Teraz juz napewno nie dostane nowego Kundla za darmo. Sh..t! Kto mnie za jezyk coagnal?
No cudnie, Jak Bond, to i Momenty będą. Wiosna. 😎
Wiosna? 😯 Chyba moje kwiaty na balkonie nie podzielają tej opinii.
Za wcześnie wystawiłam. 🙁
Naprawdę, Pan Prezydent ściskał ręce pod Filharmonią? To może kiedyś nawet wejdzie do środka. Jak mieliśmy obaj być, to ten się wykpił i przysłał żonę z gorylami. 😛
Prusaków trochę mam, siedzą w piwnicy, jakby trzeba było wymienić na Rysia.
Kocie, jak czytałem ten pean u Pani Kierowniczki, to mi się przypomniało co rzekomo powiedział Hus na stosie. Nie wiem dlaczego. 😛
WW, Prezydent był w naszej Filharmonii we wrześniu ubiegłego roku na inauguracji. Dzisiaj też. To ja czekałam pod Filharmonią. A zdjęcie naprawdę piękne wyszło. 🙂
Ale ja też Kundelka bardzo chwalę. Tylko pod warunkiem, że się na nim kompletnie odcinam od Amazona. 😈
Prusaków zachowaj, Wodzu. Na razie moment na odbijanie Rysia nie jest dobry, ale spoko, my poczekamy na lepszy. 😎
Ten kundelek kosztuje wiecej niz niejeden rasowy 👿
Mar – Jo, 😆 😆 😆
Z Amazonem żaden przyzwoity zwierz, nawet tak wybrakowany jak człowiek, nie powinien mieć nic wspólnego 👿 👿 👿
Oj, czuję, że Jagoda zaraz zostanie zdrowo przepazurzona. 😆
Nasz Dzielny Mordka jest dobrym kumplem Amazona. 😉
„Ja nikogo się nie boję, choćby niedźwiedź to dostoję”, rzekł Stefek Burczymucha 😉
Może nie jestem aż tak dzielna, ale Amazon to nowoczesny system pracy niewolniczej, a ja nie popieram niewolnictwa, nigdzie i w żadnej postaci 😎
WW, ja wielokrotnie widywałam prezydenta w filharmonii. Razem z małżonką.
Oj, tam . Do mnie przyjeżdżał bez małżonki. Ale wtedy nie był prezydentem 😈
To prawda, Jagodo. To samo myslalaem o turystycznych wyjazdach na Kube. Nie podobaja mi sie praktyki Amazona. I nawet jakis czas usilowalem go bojkotowac. Ale sie nie udalo. Niestety. Tak, wstydze sie.
Wlasnie wrocilismy z polowania na paperwhite’+3G.
Radio Shack – splajtowal.
Barnes and NObel – ma juz tylko samsunga Nuk.
SuperTarget – ma juz tylko samsunka Nuk.
Wiec zamowilem online. Ma przyjsc jutro.
A to przepraszam. W sprawie prezydenta. Znaczy, w środku też był, a nie każdy prezydent może to o sobie powiedzieć. 😉
Mar-Jo, możesz być jeszcze bardziej dumna ze zdjęcia z Prezydentem. Bo to w tej chwili chyba jedyny Prezydent klepnięty w jakimś zakresie przez Wielkiego Wodza. 😆
Kocie,
Kuba nie rości sobie pretensji do demokracji a USA i owszem. Podróże turystyczne na Kubę to wsparcie dla Kubańczyków zatrudnionych w turystyce i ich rodzin. Pojedź i zobacz ile to dla nich znaczy. Dla ich przeżycia.
Amazon to potwór wyzysku. To plama na honorze cywilizowanych ludzi.
Tak, Bobiku. Mam nadzieję, że klepnięcia Wielkiego Wodza w jakimś zakresie przynoszą szczęście Klepniętym. 🙂
Pamiętam, że dla mnie za Peerela też byli ważni turyści z Zachodu (których w Krakowie akurat spotykało się stosunkowo często), choć z nich nie żyłem. Z niektórymi udawało się pogadać, albo i zawrzeć bliższą znajomość, kontunuującą się potem korespondencyjnie czy nawet osobiście. Dawało to nieco inne horyzonty myślowe, informacje z pierwszej ręki o tym, „jak tam naprawdę jest”, a czasem rzecz bezcenną – zaproszenie. Ponieważ tzw. własnych środków dewizowych nie posiadałem, do pewnego czasu takie zaproszenie było dla mnie jedyną możliwością pojechania na Zachód i zobaczenia go na własne ślepia. A potem już spotkanie takich „starych, jeszcze popeerelowskich” przyjaciół z Zachodu było po prostu ogromną radością, więc z niektórymi odwiedzaliśmy się wzajemnie jeszcze latami. 🙂
W demokracji kazdy ma wybor gdzie pracuje. Jesli mu nie odpowiadaja wareunki moze zrezygnowac. Pracy jest bardzo wiele w sektorze uslugowym.
Pomoca humanitarna dla Kuby zajmuja sie setki tysiec Kubanczykow, ktrorym udalo sie uciec z tego raju. Odwiedzac wyspy nie moga, podobnie jak moja Stara za komuny. GOrzej z pomoca duchowa i intelektualna. Jesli mnie pamiec nie myli, proponowalem Ci zawiezieni paru ksiazek na Kube. Ktore bym Ci nawet dostarczyl. Omowilas kategorycznie.Twoja sprawa. Pomoc dla pracownikow „przemyslu turystycznego” na Kubie, nie rozni sie specjalnie od pomocy pracownikom turystyki w Zwiazku Radzieckim. Tam tez pracownicy turystyki wszyscy byli na zoldzie KGB.
Nikt nie musi zawozic bubuly na Kube,jesli nie ma ochoty. Ale nie pouczaj mnie prosze o „przyzwoitosci” . Ja Cie tez zapraszam, na Floryde, gdzie zdecydowana wiekszosc mieszkancow to Kubnczycy. Zapraszam Cie do miasta Hialeha. POnad 90 procent mieszkancow mowi wylacznie po hoszpanski. 75 % to Kubanczycy. Ktorzy znalezli sie tu przyplywajac nedznymi lodziami. Wielu stracilo zycie w czasie przeprawy. Widzialem wielu z nich gdy przed laty podplywali do amerukanskich brzegow, krzyczac :Liberdad! Liberdad! Posluchaj co oni opowiadaja.
Przeczytalem przed chwila Twoj wpis o przyzwoitosci Audrey.
– Did she actually accused you of lack of decency? – zapytala zdumiona Audrey.
– Well, yes, I guess so.. She’s a bit passive agressive…
– She’s not passive. She’s agressive all right. You should invite her to Florida and start talking to people…
Co niniejszym czynie.
Ja pamiętam doskonale, że Jagoda zawoziła na Kubę coś, co było biednym Kubańczykom może bardziej potrzebne, niż książki.
Andsol przekazał Jej namiary na kubańskich księży.
Ja od razu oświadczam, że odmawiam udziału w jakimkolwiek mordobiciu, bo nie mam ochoty, żeby Prusak popatrzył jutro na mnie albo/i moje wyniki i powiedział, że zatrzymuje mnie jeszcze na tydzień. Co więcej, żadnego mordobicia nie chcę nawet oglądać na oczy i uprzedzam, że jeśli by się miało zacząć, będę zbyt ostre w tonie komentarze wycinał po uważaniu, jak prawdziwy Łotr.
Znaczy, nie mówię, że w ogóle tematu Kuby lub Amazona nie można poruszać, tylko wtedy proszę o minimum trzykrotne przeczytanie postów przed ich wysłaniem, zastanowienie się, czy nie są zbyt napastliwe i personalne w tonie/treści i czy nie są mordobicia pewną formą.
Ja się na te tematy na razie odzywał nie będę, bo za chwilę przyjdzie pielęgniarka mierzyć puls, ciśnienie , itd. i nie mam ochoty, żeby na mnie nakrzyczała, co ja wyprawiam po nocach. 🙄
A gwoli prawdzie muszę potwierdzić, że ja też pamiętam, iż Jagoda coś zawoziła. Może po prostu nie mogła się podjąć jeszcze jednej przesyłki i dlatego odmówiła Kotu?
A skad wiesz, Mar-Jo, co im „bardziej potrzebne niz ksiazki”? No, prawda, wiem, ze wielu Polakom za komuny bardziej potrzebne byly dzinsy i ziele angielskie od ksiazek, ale ja akurat, gdy udalo mi sie raz wjechac do Polski psim m swedem jako Wegrowi, zawiozlem dwie walizki ksiazek i matryc powielaczowych. Ksiazki wyladowaly w Latajaej Bibliotece, matryce w NOWej, gdzie wydawan Zapis oraz w drukarniach Biuletynu Infomacyjnego.
Myslisz, ze lepiej bym zrobil zawozac dzinsy?
Dobranoc, Bobiku. Spij dobrze. 🙂
Śpij – ma się rozumieć.
Kocie, do licha, nie wiesz, co Jagoda zawoziła, a czego nie zawoziła, w walizkach jej nie siedziałeś, więc czemu od razu sugerujesz ze zjadliwą ironią, że „schlebiała najniższym instynktom”?
Poza tym nie masz monopolu na rozstrzyganie, co jest bardziej potrzebne Kubańczykom, bo zapewne sami Kubańczycy mają na ten temat różne zdania, tak jak mieli w swoim czasie Polacy.
Przyhamuj, bo naprawdę następny taki post będę musiał już wyciąć.
Wiem bo pisala.
I teraz, Bobiku, wroc dp poczatku i przeczytaj sobie kto komu zarzucal brak przyzwoitosci. To takie latwe, prawda, gdy nieprzyzwoity jest ktos inny? A nie Ty sam? Bo, przypomnij sobie, pojechalem wymienic rozwalonego Kundelka na nowy. I dostalem po nosie z calej mocy. Otoz nie oczekuj ode mnie, prosze Cie, ze I will suffer fools gladly. To nie w mojej Kociej naturze.
Już za chwile, za chwil parę pierwszy maja i rozpoczynamy akcję/cyn odbicia Bobika z rąk Prusaka 😎
Koszykatelki i Koszykatele do dzieła 😆
Kocie, no i cóż z tego, że dostałeś po nosie? Czy natychmiast musisz po nosie oddawać? Zupełnie spokojnie można mieć własne zdanie bez walki na obite nosy 😎
Jestem dzisiaj tak naliczona, że zrobię wszystko, tylko nie każcie mi liczyć Prusaków 🙁
Przyzwoitosc, Haneczko, jest Bardzo Duzym Slowem. Tak jak Nieprzywoitosc, Nikczemnosc, Zdrada, i wiele innych. Czy chcialabys aby Ci zarzucono nieprzywoitsc? No wlasnie. Ja tez bym nie chcial.
Kocie,
bardzo przepraszam, jeżeli, w Twoim mniemaniu, dałam Ci po nosie. Nigdy nie utożsamiałam Cię z Amazonem. Amazon to Amazon a Kot Mordechaj to Kot Mordechaj.
I to by było na tyle.
Dobrej nocy.
Accepted. Dobrej nocy, Jagodo.
Zarzucić można, ale nie muszę zaraz brać do siebie. Jakoś tak mam, że wolę tłumaczyć, niż szarpać za słowo 🙂
Na początku, Kocie, Jagoda wyraziła swoje zdanie o Amazonie ogólnie, nawiązując do mojego postu i nie kierując niczego do Ciebie personalnie ani do wymiany Kundelka, bo Ty pochwałę Amazona wygłosiłeś u Kierowniczki i tutaj nikt nie musiał o tym wiedzieć. Czyli nie zarzuciła nieprzyzwoitości Tobie, a generalnie klientom Amazona, nie myśląc o tym, że Ty również się do nich zaliczasz. I dopiero potem ja (zresztą też samego Kundelka chwaląc) zażartowałem, że Kot pewnie ją podrapie, bo on się z Amazonem kumpluje. Czy w tym momencie Jagoda miała nagle zmienić pogląd i uznać, że Amazon jest super? 😯
Twój post od razu był osobisty i z najcięższych armat, następne też. A ja powtórzę, że nie widziałeś wszystkiego, co Jagoda miała w walizkach i nie wiesz, o czym marzyli Kubańczycy, którym coś zawoziła. Gdybyś był średnio ładną i niezbyt popularną w grupie rówieśniczej nastolatką, ręczę Ci, że wolałbyś dżinsy od bibuły, bo to by Ci dawało szansę na poprawienie swojej pozycji. A tak w ogóle uważam, że nikt nie powinien tłumaczyć się w necie z zawartości swojego bagażu.
Nie widzę też, w jaki sposób miałoby pomóc Kubańczykom powstrzymanie się od turystycznych wyjazdów na Kubę. Jasne, że reżim na turystach zarabia, ale kompletne odcięcie od zagranicy byłoby katastrofą – i materialną, i duchową – dla ludzi, nie dla reżimu. Rząd jak wiadomo, zawsze się wyżywi i cudzoziemca obejrzy z bliska. Do praktycznie uwięzionej w kraju ludności ten cudzoziemiec musi przyjechać.
No i nie ma dla mnie żadnego merytorycznego sensu mieszanie Kuby z Amazonem na zasadzie „a u was Murzynów biją”. Można mieć – jak ja na przykład – złe zdanie zarówno o Castro, jak o Amazonie. Żadnego powiązania skutkowo-przyczynowego tu nie widzę. 😉
Sorry, napisałem, nie widząc wymiany zdań między Kotem i Jagodą, czyli sam niepotrzebnie rozwałkowałem sprawę. Już się zamykam. 🙂
Moze, Haneczko, nigdy nie bylas szarpana tak jak ja. Szaranie jest cena jaka sie placi za mowienie pelnym tekstem i nie chowaniu sie w cieniu. Jestem bardzo Starym Kotem i nie zabiegam o to by wszyscy mnie kochali jednakowo. Choc oczywiscie wole gdy kochaja niz gdy szarpia.
Kocie, do licytacji nie przystąpię. Wiesz przecież,że mam chłopskie korzenie. Orzę, sieję i cierpliwie patrzę, co z tego wyrośnie. A pełnym tekstem można mówić na wiele sposobów.
I jeszcze jedno. Gdy kochają wszyscy, to tak naprawdę, nie kocha nikt 😉
Kotku, to nie chodzi o to, żeby wszyscy kochali. To chodzi o zwykłą uprzejmość i życzliwość w sensie niezakładania z góry, że wszyscy Ci chcą źle. Często to „źle” sam wywołujesz przez to, że od razu wyciągasz bardzo ciężką artylerię, choć naprawdę nie jest adekwatna do bodźca. A wtedy nieraz szarpną Cię nawet ci, którzy znacznie woleliby kochać, nieustannie i spektakularnie.
A jeszcze coś Ci powiem na ucho, po starej przyjaźni. Zauważyłem, że ludzie mają taką ciekawą właściwość – wiele łatwiej ich przekonać uprzejmością niż zębami czy pazurami. Więc jeśli my, zwierzęta, chcemy mieć na nich jakikolwiek wpływ, to lepiej pazurów nie nadużywajmy, bo to mało efektywne, choć nie przeczę, czasem dość efektowne. 😉
Haneczko, Prusaków Ci liczyć nie każę, ale gdybyś kiedyś chciała u mnie coś zaorać, to nie odmówię. 😆
Bobiku, furkonetka gotowa do lotu, tylko kierowca jutro wieczorem będzie podejmowała gości, więc na wszelki wypadek trzeba by wyznaczyć kierowcę rezerwową.
Tymczasem dobranoc
Bobiku, tylko mi pokaż łapą co, a ja zaraz lemieszem z miecza powalczę 😆
Vesper, ja mam cichą nadzieję, że akcję uda się zakończyć jeszcze przed wieczorem, ale oczywiście nic nie chcę mówić – po pierwsze, żeby nie zapeszyć, a po drugie, żeby się Prusak nie zwiedział. 😈