Prorocy we własnym kraju
W znanej kawiarni „Prawi kontra Lewi“,
w zbożnej intencji pomocy ludowi,
nad czarną kawą siedział prorok Newim,
nad białą zasię prorok drugi, Ktowim.
Zagaił Ktowim: łatwo być prorokiem,
bo mój kandydat na pewno nie skrewi.
– Ja na to patrzę całkiem innym okiem,
mój będzie górą! – krzyknął na to Newim.
Eee – burknął Ktowim – z badań wszak wynika,
że ku mojemu lud się cały skłania.
Guzik wiesz o tym, czym jest polityka
– rzekł Newim – i masz fałszywe badania.
Sam jesteś głupi, rudy i fałszywy!
– zakrzyknął Ktowim tonem Piotra Skargi.
U ciebie żaden idiotyzm nie zdziwi!
– odwarknął Newim, wydymając wargi.
Księżyc już wzeszedł, psy, a także myszy,
usnęły sobie pod osłoną nocy,
nie bacząc na to, że w wyborczej ciszy
po głowach siwych piorą się prorocy.
Przyszłość z oddali spojrzała wymownie
na to zacięte, wściekłe naparzanie,
po czym olała wszelkie sondażownie
i nastąpiła – tak, jak miała w planie.
A lud, gdy mroki już rozjaśnił ranek,
mruknął pod nosem: o, niech to cholera,
bez tych proroków, krzyków, naparzanek,
ileż by można rozsądniej wybierać!
Bobiku, a czemu roślinnych zakupów nie potraktujesz jak należy: w masełku, z solą, udusić i ewentualnie dolać parę kropli psiaku albo koniaku? Nawet sam Babilas niektóre roślinki zaprasza na patelnię…
Egzorcyzmuje się nie Andsola, tylko tego, w kogo Andsol wchodzi. Jeżeli egzorcyzm był przeprowadzony należycie, Andsol powinien zwiewać w takim tempie, żeby aż dym szedł z kopytek. To są rudymentarne wiadomości dla duszozbawów. 😎
Czy duszenie roślinek w koniaku mam rozpocząć od pelargonii, czy raczej od niecierpków?
Dobry wieczór.
Niecierpki ugotować. Kwiaty pelargonii spożyć w cieście. Tak mówi wujek G.
Ansolu (15:36), exactly! i genau! 😎
Dużo złego robią takie infantylno – egzaltowane książki 👿
Silwuple, Bobiku;)
http://www.kuchniaplus.pl/przepisy/przepisy-kulinarne-kuchni-plus/pierogi-z-niecierpka_7253.html
Nie wiem, co w nas wstąpiło, ale na pewno coś szurniętego. Po mojej pracy, w dzikim upale, umyliśmy okna 😯
Czy Wam się zdaje, że Leniwiec pozwoliłby mi osobiście lepić pierogi? 😯
Szybka i prosta katowska robótka, jakieś uduszenie czy zanurzenie we wrzącym oleju, to owszem. Ale o pierogi, naleśniki, ciasta i inne takie zawsze były z Leniwcem awantury. 👿
Dobry wieczór 🙂
Wróciwszy z wojaży i doczytawszy (z trudem) mam propozycję dla ulubionego Pieseczka, żeby te rośliny raczej wykorzystać do nowego wpisu, bo obecny nawet otwiera się z trudem 😈
Co zaś do Matki Kurki, widzę, że pisowcy już zamierzają się nim inspirować w kolejnych swoich hejtach, tym razem antykukizowych. No i na zdrowie! Niech to będzie wykonane ich rękami, nie mam nic przeciwko. A że Kurka sam w sobie jest jaki jest, a jest od Kukiza nielepszy (tyle że nie chciał zostać prezydentem), to może lepiej, że to oni go wykorzystają. 😎
Haneczko,
jakbyś nie mogła się powtrzymać …. 😉
Jagodo, wybacz, ale mogę 😉
🙁
Jagodowego też dziś coś napadło. Przytargał, ni z gruszki ni z pietruszki, kilogram rabarbaru 😯
Udusiłam jego, rabarbara znaczy się, z brązowym cukrem i odrobiną wody, po czym dodałam trochę galaretki malinowej. Biszkopt, (gotowiec), smarowałam konfiturą malinową, rabarbarem. Udekorowałam świeżymi truskawkami i listkami mięty. Czeka w lodówce na jutrzejszych gości. Sama jestem ciekawa jak to będzie smakować? 🙄
Wygrał Owsiak 😀
http://wyborcza.pl/1,75478,17487225,Owsiak_wygral_z_blogerem___MatkaKurka__za_zniewazenie.html
Sporządzam napar z czosnku – naciąga, będę robić opryski głównie plumerii, bo mi moje pięknie rosnące rośliny zaatakowały cholery przędziorki, a ponieważ mogło i sąsiedztwo, wiec dam po całości.
Zastanawia mnie skąd się bierze takie szkodnictwo w mieszkaniu, rośliny hodowane z nasion, ziemia wyparzona.
Do tej pory myślałam, że wszystkie nieszczęścia przywożę z kupionymi roślinami.
A w dziełku „Na marginesie studjum Bałabana” cytowany w paru dziełach Ananjasz Zajączkowski wspomina bardzo ciekawy dokument lokacyjny, wydany przez króla Jana Sobieskiego w r.1692 dla Karaimów, osiadłych w Kukizowie…
Awansem, do jutrzejszej kawy, ze szczególną dedykacją dla Rysia, iżby brykał i fikał, w terenach zielonych, S-bahnie, na balkonie i wszędzie, gdzie tylko będzie miał ochotę.
W wolnych chwilach czytam teraz Syreńskiego „Zielnik, Herbarzem z języka Łacinskiego zowią. To jest opisanie własne imion, kształtu, przyrodzenia, skutków, y mocy ziół wszelakich, drzew, krzewin y korzenia ich, kwiátu, owoców, soków, miasg, żywic y korzenia do potraw zaprawowania. Tak trunków, syropów, wódek, likworzów, konfitor, win rozmaitych, prochów, soli z ziół czynioney; maści, plastrów. Przytym o ziomach y glinkach różnych: o kruszcach, perłach y drogich kamieniach. Też o zwierzętach czworonogich, czołgających, ptastwie, rybach y tych wszystkich rzeczach które od nich pochodzą od dioscorida z przydaniem y dostatecznym dokładem z wielu innich o tey materiey piszacych, z położeniem własnych figur dla snadnieyszego ich poznania a y używania ku zatrzymaniu zdrowia tak ludzkiego iako bydlecego y chorob przypadłych odpędzęnia, z wielkiem uważaniem y rozsądkiem polskiem ięzykiem zebrany y na ośmiero ksiąg rozłożony. Ksiega lekarzom, aptekarzom, cyrulikom, barbirzom, roztrucharzom, końskiem lekarzom, mastalerzom, ogrodnikom, kuchmistrzom, kucharzom, szynkarzom, gospodarzom, mamkom, paniom, pannom y tym wszytkim ktorzy sie kochaia y obieruia w lekarstwach pilnie zebrane a porządnie zpisane przez D. SIMONA SYRENNIVSA” z 1613. Fascynująca lektura!
No dobra, jak Kierowniczka już takie naciski robi (choć PA twierdzi, że przy obecnym podziale na strony złe otwieranie się wpisu nie ma nic wspólnego z liczbą komentarzy), to się sprężyłem i wrzuciłem coś nowego. 🙂