Odpowiednie dać suczce imię
Lista psich imion była długa. Bobik przeglądał ją z zainteresowaniem, od czasu do czasu krzywiąc się, albo przeciwnie, wydając aprobujące szczeknięcie. Czas naglił, bo pełniąca już od kilku dni obowiązki domownika blogu suczka nie mogła dłużej pozostawać bezimienna.
To imię było takie ważne nawet nie ze względu na samą suczkę, jej wydawało się to być dosyć obojętne. Ale ludzie… Ludzie są jakoś tak dziwnie skonstruowani, że jeśli kogoś nie nazwą, nie opiszą, nie poumieszczają jego właściwości w odpowiednich szufladkach mózgu, skłonni są do traktowania tego kogoś z obojętnością lub nawet okrucieństwem. Nie wszyscy, wiadomo, ale tych skłonnych jest wystarczająco dużo, żeby mieć powody do obaw.
Z drugiej strony, ludzka skłonność do dobrego traktowania tylko tych z odpowiednimi imionami też przysparzała Bobikowi zmartwień. Dobrze wiedział, że w jednych rejonach świata psy o imieniu Johnny mają wiele większe szanse przeżycia niż psy o imieniu Ali, a w innych dokładnie na odwrót. Nie chciał narażać i tak już straumatyzowanej koleżanki na kolejne nieprzyjemności wskutek obarczenia jej nieodpowiednim zestawem i następstwem fonemów. Sprawę trzeba było naprawdę dobrze przemyśleć.
Centi, Horton, Sokrat, Fado… Nie , to było dla facetów. Mopi, Lacosta, Camorra, Trutka, Daisy, Tequila, Amnezja, Luna, Yoko, Wena, Mila, Brawura, Oda, Kara… O dziwo nikt nie wpadł na pomysł nazwania psicy Zbrodnia, chociaż sądząc po tym zestawie, po ludziach można się było wszystkiego spodziewać. Tośka, Mańka… No, to już było do przyjęcia. Ale na całej, liczącej ponad 10 000 imion liście nie było tego jednego, jedynego, które spasowałoby jak pasztetówka do pyska i czerwone wytrawne do kieliszka.
– Nie ma rady – westchnął Bobik – bez konkursu się nie obejdzie. Ale może to i dobrze? Blog będzie miał na jakiś czas godziwe zajęcie, a ja, zwaliwszy robotę na innych, będę mógł pomyśleć o całkiem innych aspektach obcowania z suczkami. Albo pofilozofować o imionach abstrakcyjnie, bez konieczności natychmiastowego przekuwania myśli w czyn. A w każdym razie uda mi się chociaż raz uciec przed poczuciem osobistej odpowiedzialności za losy świata. Czyż nie jest to warte królestwa, a przynajmniej konia?
Choć się w to może nie chce wierzyć
albo się uzna to za chore,
znacznie jest łatwiej psa uderzyć,
gdy bezimiennym jest on stworem.
Łatwiej go kopnąć, wdeptać w trawę,
zarzucić mu okropne czyny,
jeśli się nie wie o nim nawet,
kiedy obchodzi imieniny.
Bo bez imienia jak bez twarzy,
bez twarzy zaś jak bez istnienia –
pojęciem jest się tylko wrażym,
bez ciała psem z krainy cienia.
Ale już lepiej bez imienia
w niepewne losu tłuc kowadło
niż tegoż losu złym zrządzeniem
dostać to imię, co podpadło.
Z takim imieniem podpadniętym
jesteś jak worek treningowy
i walą w ciebie wszystkie męty,
nie bacząc na twój ból i skowyt.
Bij psa! Zasłużył on na baty!
Po co nazywa się tak wrednie?
Toż to moralny imperatyw,
żeby takiego prać, aż zblednie,
aż się nakryje kopytami,
(nieważne już, czy je posiada),
aż się posoką własną splami…
Huzia na Józia! Dorwać dziada!
Tak… Jak już jakieś imię ma się,
to lepiej z takiej kategorii,
która w słoneczku, na tarasie,
grzeje się w chwale oraz glorii,
wcale nie prosząc się pod obcas,
wcirze nie pchając się w ramiona.
A Bezimienny, Nienasz, Obca…
Nie, to niedobre są imiona.
Odpowiednie dac rzeczy – s l o w o …………….
Uhu.
Dla niej, tej znajdki, dobre by było jakieś dzielne imię, bo wygląda na energiczną i ciekawą świata. Tylko co to znaczy dzielne imię?
Oj, chyba nie doczekam do śniadania 🙁 Pójdę spać na głodno 🙂 Dobranoc
Bobiku, jak ma być profesjonalnie i udanie, to prosimy o zdjęcie, preferencje nawoływawcze (imię jedno-, dwu-, trzy-, czterosylabowe), oczekiwane cechy charakteru, które magia imion ma zapewnić itd itp.
ps. w tej chwili przyszło mi do głowy imię „Zwrotka”, ale to tak poza konkursem, bo przecież tak nieprofesjonalnie wymyślać imion nie można
Nutka ! hauuu takie imię proponuję 🙂
Nuta to był szopenfeldziarz… 🙄
vitajcie w piękny poranek .@ forma , ja nie kojarzę wszystkiego z kimś tak jak Wy . Nutka od piosenki mniam mniam Bobik 🙂 . wszak moja wiedza skromniutka. ,, Jednakowoż i tak mam czasem wrażenie, że pęknie mi głowa od tej która mam . 🙂
Dzień dobry
Mój komputer odmówił wczoraj posłuszeństwa i nie mogłam śledzić dyskusji do końca, ale ciesze sie, że jest nowy wpis. Z czytaniem muszę poczekać bo córa wstała i trzeba wyekspediować do szkoły. Sniadanka rano nie było bo burze? U nas tak. Zaczeła sie zaraz po powrocie ze spacerku porannego tj. po 6 i niedawno się skończyła. Tzn. jakieś pół godz temu. Na taki czas wyłączam wszystko odkąd piorun walnął w antene zbiorczą, paląc 3 telewizory . Ostatni, mój , wraz z włączonym magnetowidem ocalał. W jednym z mieszkań nawet ponoć był mały pożar od razu ugaszony przez domowników. Nie muszę dodawać, ze inni mieszkańcy patrzyli na mnie krzywo…. 😉
Na dobry humor po kawałku ciasta rabarbarowego wg przepisu rysia. Mniam, mniam. 🙂
no właśnie.. widać zaniedbania i wypatrzenia.. te rogaliki i kawa i herbata. Dla każdego więc po chrupce z dżemem i kawka z mleczkiem. A tak na marginesie to zastanawiam się czym są wypasione te okulary rysiaberlińskiego ?
🙁 za dużo zjadłam tego . miłego dnia..
Witajcie!Bobiku dziękuję za troskę w imieniu bezimiennej psicy i zaszczytny a uniwersalny wpis.
Foma dobrze radzi.
Ma być łatwe i nie szeleszczące .
Jarzębino, ciekawa propozycja, w domu jest muzyk.Narazie wszystko się ogranicza do takich textów: jak „Zostaw”, „Noga”, „Siad”.
Boję się żeby nie bylo, jak z tą Irasiadem.
Bardzo zajęta pozdrawiam Wszystkich 😉
ps.
Najgorsze jest,że kochamy się i jak to dłużej potrwa wsiąknę zupełnie na co brak mi zdrowia i finansów(Oprócz Emi są trzy koty- znajdy, razem pięć,a jeszcze na jesieni była tylko trójka w domu).
Dzisiaj dowiozą specjalny kojec dla kotów,żeby mogły bez ryzyka wygrzewać się na balkonie na slońcu.Inaczej łażą po balustradzie i mogą pospadać.
?
Puszczam jeszcze raz tę fotkę, dla inspiracji.
http://picasaweb.google.pl/terkon11/Psy?authkey=Gv1sRgCNSfvarUwfi6_wE#5338018477348730738
w dzien wolny od pracy zaniedbalem sniadaniowych
i biedna Wanda poszla na glodniaka spac(kalam sie)
dobrze,ze pod nieobecnosc niuni i Amigo przestraszonego
grzmotami,jarzebina zadbala o smakowitosci 😀
Nie przelkne ani lyka kawy, ani kesa croissanta, poki Niunia sie tu nie stawi. 🙁
Babko,zostanie „znajda” z Wami ,czy oddacie Ja?
jezeli zostanie,to proponuje „Nasza”,bo Twoja,Emi i Kotow,
bo znaleziona jedenastym zmyslem
bo wprawdzie szelesci,ale miekko jak rosyjski i „naszenka”
mozna wolac 🙂
jarzebinko,okulary tak jak i zimowa pierzyna i sombrero
kolorowe barwami (teraz w skrzyni niuni czekaja jesieni)
wypasione: pogoda ducha,sympatia i szacunkiem
i checia do brykania,brykania,brykania 🙂 😀
http://www.youtube.com/watch?v=it1NaXrIN9I
w sloneczny czwartek
to jest prywata!!!!!!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=BGrsc5FeQDs&feature=related
Czuję się jak pasożyt. Blog mnie żywi, a ja go niczym nie karmię i trochę to jeszcze potrwa 🙁
Psica cudo! Babko, jesteś wspaniała, chylę czoła z podziwem i szacunkiem.
Nutka ładnie. Nasz córasek jest w porywach Nutką albo Nutaskiem 😉
Ponieważ to suczka internetowa , to na imię powinna mieć raczej „netka” a nie „nutka”.
Jeszcze raz przeczytalam ten dzisiejszy Bobikowy wiersz, ktory juz wczoraj tak mi sie spodobal.
Dzis podoba sie jeszcze bardziej. Jest madry.
Chcialabym bardzo, aby takie wiersze Bobika jak ten dzisiejszy znalazly sie w szkolnych wypisach, Ciekawa jestem jak odbieralyby go dzieci. Mysle, ze bylby wielu dzieciom znacznie blizszy i zrozumialszy niz wielu doroslym.
Rozne sprawy zaczelabym wczesniej rozumiec, gdybym odpowiednio wczesnie zetknela sie z taka poezja.
Mam wrazenie, choc moge sie myslic, ze takich wierszy niewiele jest w polskiej poezji dzieciecej.
Gdzie jest Niunia? Umre z glodu.
Piękny piesek Babko. Taki pełen ciepła. Będę myśleć nad imieniem.
Rysiu
mam tylko TRZY minuty przerwy
🙁 dlaczego nie wystwileś sniadanka z kredensu , wszystko czekało , zajrzyj głebiej , dziś byly bakłazany faszerowane i rogale maslane do tego dzem za szybką , filizanki tam gdzie zawsze
🙂 jesli dziś Twoje świeto to ja Ci życzę choć to juz się spelnilo byś zawsze puchl z dumy na widok swoich dzieci
🙂
:!:musisz się gospodarzyć mnie jeszcze dziś nie bedzie ❗
i w prezencie wiersz Kiplinga
Jeżeli zdołasz zachować spokój, chociażby wszyscy już go stracili, ciebie oskarżając;
Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o tobie zwątpili, licząc się jednak z ich zastrzeżeniami;
Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia, jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami, jeżeli nie odpłacasz za nienawiść nienawiścią, nie udając jednakże mędrca i świętego;
Jeżeli marząc – nie ulegasz marzeniom;
Jeżeli rozumując – rozumowania nie czynisz celem;
Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę, traktując jednakowo oba te złudzenia;
Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez ciebie głoszonej, kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych, albo zaakceptujesz ruinę tego co było treścią twego życia, kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami;
jeżeli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę, jeżeli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa , nie żaląc się, że przegrałeś;
Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły, choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie, byleby wytrwać , gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu;
Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości lub spacerować z królem w sposób naturalny;
Jeżeli nie mogą cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele;
Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając;
Jeśli potrafisz spożytkować każdą minutę, nadając wartość każdej przemijającej chwili;
twoja jest ziemia i wszystko, co na niej
i – co najważniejsze – synu mój – będziesz człowiekiem
Niuniu, jak zawsze piękne i mądre strofy przywołujesz 🙂
Mój znajomy mówił, że jego kolega ma psa Majdana i kotkę- Dodę…… 😀
Pare lat temu, ten wiersz Kiplinga, pod tytulem If… znalazl sie w ogolnonarodowym plebiscycie na ukochany wiersz Brytyjczykow na pierwszym miejscu.
Dzień dobry 🙂 Ja dziś tak pospałem, że mogę zjeść śniadanie z obiadem za jednym przysiadem. 😀
Ale wstałem w sam raz, żeby wpuścić Kaktusa (12.30), z bardzo fajną imienną propozycją. 🙂 Witaj Kaktusie, usiądź, zjedz co, a Babka na pewno weźmie Netkę pod uwagę. 🙂
Witamy Kaktusa!
Kaktus ma ukochana westie (West Highland Terrier) – ladnie zadbana (bo znalam rozne westies, ktore nie byly 🙁 )
Zdjecia sa na stronie Kaktusa.
Aaa, rzeczywiście, nie zauważyłem, że jest strona do oglądania. Ale oglądając tak to zrozumiałem, że Kaktus nie ma, tylko JEST westie. 🙂 Nieopisanej urody zresztą.
Nawet w najlepszych czasach nie byłam tak śliczna, jak blogowe piesy 🙁
Jednym z pomysłów na poszukiwanie imienia może być oficjalne zgłoszenie zaginięcia na Komisariacie. 😀 Komisarz zresztą już się domagał się precyzyjnych danych, z których zostało załatwione zdjęcie, co do referencje nawoływawczych ja mogę udzielić informacji, że kynolodzy zalecają dwu- najwyżej trzysylabowość, poza tym dźwięczność i brak zbitek spółgłoskowych, ale jak chodzi o oczekiwane cechy charakteru, które magia imion ma zapewnić itd itp, to już Babka się musi wypowiedzieć.
Tak , rzeczywiście Kaktus to 'on’ – z charakterem terriera narwany i niezależny. Dziękuje za wpuszczenie do środka i za miłe słowa.
Nie przejmuj się, haneczko. To kwestia przynależności gatunkowej, a nie cech osobniczych. 😆
Kaktusie, ale wygląda na to, że Ty bez protestów dajesz się kąpać i do fryzjera prowadzać. 😯 Nie wiem, czy nie przydałby Ci się Krótki Kurs Postępowania z Ludźmi u Kota Mordechaja. 😆 Bo my, psy, przez tę naszą wrodzoną przyjazność wobec ludzi, dajemy sobie czasem na głowę wchodzić. Z nożycami. 🙄
To niemożliwe,żeby prawdziwemu terrierowi ktoś na głowę wchodził. A gdy wzrostu troche brakuje , trzeba się wykazać charakterem.
A z imieniem to jest tak, że niezależnie jak ładne jest i tak po kilku tydodniach zaczynają sie zdrobnienia i pesudonimy. Jak łatwo wydedukować zdrobnieniem od Kaktusa jest „Kusio” lub „Kusiaczek” , czasem pojawia sie krzyżówka kynologiczno-botaniczno-ichtiologiczna „Kaktusie , ty rybko kudłata…” , a czasem „Kuśka , przestań ujadać na …. „(i tu imię aktualnego wroga, który śmial wejść na teren zastrzeżony).
A stąd wniosek , przy wybieraniu imienia trzeba przemyśleć jakie zdrobnienia da się z niego zbudować.
Dlaczego tylko zdrobnienia? 😀 Może być i w drugą stronę, np. Bobisław. 😉
Gdzie to zdjęcie? 😯
Nareszcie ktos narwany i niezalezny. 😈
Czesc, Kaktus.
Żeby to nazewnictwo było takie proste. W westikowej glowie się nie mieści w jaki sposób z Kaktusa mógl się zrobić Dziunisław ( to może jestem dalszym krewnym Bobisława ? )
Mnie czasem podejrzewają o pokrewieństwo z terrierem tybetańskim, więc jakoś okrężnie pewnie i do westika by się doszło. 🙂 A zresztą, możemy ustalić, że wszystkie psy są braćmi i będziemy w sprawie związków rodzinnych mieć jasność. 😉
Komisarzu, zdjęcie o 10.34.
Kaktus przepiękny! 🙂 🙂 🙂
Osobiście Netka mi się podoba. 🙂
Życie dopisało swój komentarz do naszych sporów o klerykalizację Polski. Poniżej link ? artykuł opisujący jak rodacy-katolicy i ich kapłani zatruli życie Włochowi ? ateiście
http://wyborcza.pl/1,87648,6631936,Przeprowadzki_wloskiego_ateisty.html
O, to już mam wszystko. „Fryga” też mi się podoba, ale żeby uniknąć zbitek spółgłoskowych „f” można włożyć do albumu z rodzinnymi legendami i zostanie jakże intrygująca „Ryga”
Ciesze sie,że akcja się rozwija a kaktywnościa wszystkich,wyróżnię Bibika za wiersz(hej krakowiaczek „Cija!”), niunię za porady i bwacie się dalej- ja do lasu muszę..
Fomoc zacny fotka była już 2x ,ale podeślę list gończy na konisariat.Tylko proszę łapać winnych, nie psa za niewinność.
Nutka mi się podoba, najgorzej bedzie, jesli wybór bedzie tak trudny,że przyjdzie mi wołać na suczkę”Nutkanetiadodamajdanelektroda” nim to wymówię- wrócę ze spaceru! 😉
**
Witaj Kaktus- Emi z tą nową pewnie cię kiedyś odwiedzą.
O Boze. 🙄
Potrafie sobie latwo wyobrazic sytuacje, kiedy w Anglii w katolickiej szkole, na lekcji religii dzieci czytaja, omawiaja i dyskutuja nad dzisiejszym wierszem Bobika.
Jak ta psica tak lubi lizać uszka, to może Liza? 😆
Ale tak naprawdę mnie się Netka, podkreślająca sieciowe osadzenie suczki, a w jakiś sposób do Nutki podobna, dalej bardzo podoba.
Bardzo przepraszam, ale jakos nie wierzę. Nie dałam rady doczytać do końca bo mnie telepnęło. Czy ja mieszkam na innej planecie?! Nigdy nie widziałam i nie słyszałam takich rzeczy. Mieszkam na prowincji, gdzie tez wiekszość chodzi do koscioła, z czego tylko do 20 % regularnie (badania miejscowe), w klasie u córki jest chłopak, jeden jedyny, który nie poszedł do komunii, głośno naśmiewa sie z całej reszty, że wierza w banialuki bo jemu tatuś powiedział, ze nie ma nieba, piekła i ogólnie niczego i wszystko w porządku. Żadna mu sie krzywda nie dzieje, ani tej reszcie uczęszczajacej. Jedno dziecko jest też synem cudzoziemca i jest ulubieńcem reszty bo wszyscy biorą jego odmiennosć in plus. Mogłabym tak długo….. Skąd taka GW bierze takie historie? Czy JA nie mieszkam też w tym kraju????? Nic nie rozumiem. Rwijcie ze mnie pasy i sypcie sola, a nie zmienię zdania- to co piszą jest mi nie znane i nie widziane przeze mnie……..
Nie przeczę, że jakieś głupie odzywki czy zaczepki się mogły zdarzyć, jak każdemu. Głupów i chamów jest pełno, ale takiego ciemnogrodu to nie ma. Bez przesady. Może pan Enzo wymyślił cwana sztuczkę na promocję swych zegarów….Tak mi sie jakoś skojarzyło z sąsiadem moicxh dziadków. Całą wojnę spędził spokojnie, pod koniec siedział na tyłach frontu pichcąc zupę dla zołnierzy, ale po wojnie wszem i wobec opowiadał, ajaki to kombatant i w jakich to walkach brał udział i ile obozów na koniec zaliczył. Moja koleżanka wyszła za Persa, który też nieźle czarował , a potem wyszło szydło z worka, ze same kłamstwa i nie taki znów pokrzywdzony przez los. Jakoś ciężko przyjąć mi do wiadomosci, ze np. pod Krakowem są inni ludzie niz w mojej miejscowości……
A w wersji: Natka jest jeszcze nawiązanie do kulinarnych słabości…
Bobika należałoby wreszcie wydać. Oczywiście za wiedzą i zgodą. Dobre rzeczy powinny krążyć.
Bardzo was przepraszam, ale zawsze w głowę zachodzę, dlaczego ja mieszkajac w kilku różnych miastach, majac rodzinę po całej Polsce nic takiego nigdy nie widziałam, wrecz przeciwnie? Mam na myśli nagonkę na kogoś, nie jakieś incydentalne złe traktowanie, które i mi sie zdarzyło. Chocby rok temu ze strony swych sąsiadów usłyszałam, że jestem idiotka chodząca do kościoła itp. Gdybym była cudzoziemką , pewnie by mi i to wytknięto. 😉 Ja o całokształcie
Netka bardzo 😀
Natka?
I jaka pachnąca 🙂
Mi podoba sie Netka!
Babko daj psince ślicznej na imię Doda a niech się ucieszy karierą i wypasionymi nogami . .. 🙂 / ja lubię Dodę za charyzmę i super nogi których niestety ja nie mam 🙂 /
Netka piekna, podobnie jak z Kaktusa piekny pies. Liza tez bardzo ladna, ale brzmi bardziej ludzko, a nie wszystkie psy to lubia. 🙂
A wiersz Bobika, Heleno, na pewno dla dzieci (i nie tylko), na calym swiecie – i jest to duzy komplement, bo niezastraszone niczym dzieci to szczerzy i uczciwi krytycy, jak rzadko – czesto lepsi od doroslych. 😀
Poniewaz Niunia dzis zapracowana, to podsylam jej Hermesem duzy zapas nalesnikow z syropem klonowym. Czasem ona nas karmi, czasem mozemy i my ja. 😀
Prawdę mówiąc mnie ten artykuł o włoskim ateście szczególnie nie zdziwił. Moi mieli przez dobrych kilka lat chałupę na wsi i choć wiedzieli, że z niereligijnością nie należy się, broń Boże, afiszować, to i tak im się wpadki zdarzały. Kiedyś np. tata w cielęcej nieświadomości postanowił akurat w niedzielę wykopać z lasu upatrzoną brzózkę i przesadzić ją do nas, w związku z czym przemaszerował do tego lasu z łopatą. Okazało się, że przez kilka tygodni wieś trzęsła się z oburzenia, bo „w niedzielę z narzędziami mogą tylko bezbożniki chodzić”. Że okna ocalały zawdzięczali Starzy tylko interwencji szanowanego we wsi wuja mamy, który ich zresztą o wywołanej aferze w formie łagodnej wymówki poinformował.
No dobra, powiedzmy, że galicyjska wieś zawsze taka była i taka została. Ale nie zawsze było poświęcanie wszystkiego, co się rusza i nie rusza, nie zawsze były żądania dopasowywania prawodawstwa do nakazów religii, nie zawsze było wymuszanie uczestnictwa w mszy w godzinach pracy (informacja od kilku nauczycieli z różnych szkół), itd, itd. Chyba nie bez powodu odbieram to jako krok do tyłu w kwestii tolerancji?
Netka to jak Metka eee 🙁
Doda 🙂
Teraz dopiero przeczytałem posty Małgosi. I tak mi się zdaje, Małgosiu, że faktycznie w Polsce, jak i w każdym innym kraju, są różne światy, o których często nawet się nie ma pojęcia, jeżeli przez przypadek się na nie nie natknie. Przecież w Ameryce Boston czy Nowy Jork to nie to samo, co Południe, w Niemczech Nadrenia to nie to samo co Bawaria, a wszędzie wieś to nie to samo co miasto (czy też małe skupiska ludzkie to nie to samo co duże). Niestety, o prawdziwości postaw podobnych jak w artykule o Enzo mogę, jak wyżej wspomniałem, sam zaświadczyć. Ale ze względu na Ciebie cieszę się, że akurat do takiego świata nie trafiłaś. 🙂
Metka? Mmmm….. Przepiękne słowo! 😆
Przeczytalam artykul zlinkowany przez PIRSa, i pomyslalam o tym jak czesto szczegolnie male spolecznosci, gdzie wszyscy wszystkich znaja, sa szczegolnie malo otwarte na obcych. Jest tak nie tylko w Polsce, ale na przyklad w Austrii. Moja austriacka przyjaciolka, pochodzaca z bardzo malego miasta, na moje zachwyty nad architektura miasteczka, i pysznymi piernikami z dwoch miejscowych cukierni, machnela reka i powiedziala – tak, ja tez to wszystko bardzo lubie, ale sasiedzi naprawde za bardzo wszystko chca tu o mnie wiedziec, i zanadto ich wszystko obchodzi. A wtedy akurat obchodzilo ich to, ze sobie przywiozla z Anglii chlopaka, co wcale w tej malej, zwartej miejscowowsci nie bylo mile widziane. I to nie bylo tak dawno temu. To ze byl metodysta tez sie sasiadom raczej nie podobalo. I tak nie byly to najgorsze doswiadczenia. Gorzej miala przelotnie poznana Austriaczka, ktora wyszla za maz za Turka, ktora czesto ranek zaczynala od czyszczenia samochodu z ksenofbicznych i rasistowskich napisow… To takze na marginesie wiersza Bobika. Jak wszystko sie zmienialo, gdy maz mial na imie Ibrahim zamiast Hans albo Karl (do tego byl agnostykiem, ale to nie przeszkadzalo sasiadom widziec w nim muzulmanskie zagrozenie).
A ja pamioetam, ze wkrotce po przyjezdzie do Polski, jeszcze jezyka nie znalam, siedzialam w lecie na laweczce w Ogrodzie Saskim w Lublinie i haftowalam. Przechodzilo obok jakies malzenstwo i kobieta cos do mnie powiedziala, czego nie zrozumialam, a potem nagle podbiegla, wyrwala mi haft z reki i… uderzyla mnie w twarz.
Wrocilam do domu z placzem nic nie rozumiejac,. a wtedy nasza pierwsza zaprzyjazniona sasiadkla, mlodziutka wdowa z niemowleciem, do ktorej czasami przychodzilam pilnowac dziecka, gdy musiala wysjc z domu, wytlumaczyla mi, ze w niedziele nie wolno haftowac, bo to grzech.
Rok czy dwa pozniej dostalo sie i mojej mamie, kiedy w niedziele myla okno ( a kiedy miala myc jak pracowala). Ktos tam ja z dolu, z ulicy zrugal. Bardzo pozniej uwazala, zeby w niedziele nikt jej nie widzial, ze cos w domu robi „grzesznego”.
Ale to bylo pol stulecia temu.
Bobiku, pisałeś o wsi małopolskiej? U nas jest inaczej. Może coś tam ktoś tam komentuje, ale żadna nieżyczliwość nas nie spotyka. Ciche narzędzia są w użyciu także w niedzielę i na oczach.
Problemem nie jest kościelna presja, tylko ludzka bierność i milcząca zgoda na niestosowne praktyki. Dla świętego spokoju. Zwykły, zatruwający konformizm. Żeby nie było – sama mam to i owo na sumieniu.
Piszę na raty, łajza.
czy ktos zna jakis domowe sposoby na uzadlenie osy? trzymam palec lewej reki w roztworze sody kuchennej, ale i tak spuchl.
ps. nie, nie bede siusiac na palec, 😯
Moj ulubiony wiersz Blake’a na ten temat – „The Garden of Love”:
http://www.online-literature.com/blake/615/
Dzien dobry
Tez mi sie wydaje, ze Alberta to nie Ontario a Toronto to nie Ingersoll. Chyba niewielu entuzjastow innych krajow, w tym tzw. Ameryki zdaje sobie z tego sprawe. Tu tez istnieje ekwiwalent wsi malopolskiej. Cos takiego widzialem takze w malej i tolerancyjnej Holandii, zeby bylo bardziej klarownie.
Heleno, jak mnie uzadlila pszczola, to wzielam antyhistamine, zebiy zmniejszyc reakcje alergiczna, i to pomoglo, razem z wapnem rozpuszczalnym.
Po osie jadę na pogotowie 🙁
🙂 🙂 🙂
Aaa, dzieki. Mam jedno i chyba drugie tez.
No tak…. haftu nie rozumiem, czemu nie można, ale okna myć? Wiadomo, tak jak i odkurzać w niedzielę, do niedawna- wysypywać śmieci, robić pranie itd To ostatnie zdarza mi się często. Tzn. włączanie pralki 🙄 😀
Dla odmiany bardzo się zdziwiłam, gdy zastałam w Brukseli zamknięte sklepy na niedzielę 😉 🙂
Metka kojarzy mi się kulinarnie. 🙂
co to bylo, co mnie uzadlilo? Duze, wlochate, oiciezale, w ksztalcie muchy, czarne i pare zoltych paskow?
Trzmiel? Czy one tez gryza?
Ja pochodze z Czestochowy, miasta swietego i osobiscie nie pamietam zadnych erupcji postaw swietoszkowatych wsrod obywateli tego miasta. Nawet pod Jasna Gora.
Coś mi sie ten artykuł z GW nie widzi. Biały Kościół to nie żadna zabita dechami wieś małopolska, ale miejscowość ze 20 km od Krakowa i to przy głównej drodze. Nie weirzę , że wszyscy karnie chodzą tam w niedziele na sumę. Mam trochę znajomych z różnych części Europy mieszkających w Polsce i to z dziećmi i szczerze mówiąc nigdy czegoś takiego nie słyszałam. Moja znajoma Afganka ma dwoje dzieci w krakowskiej szkole, do kościoła nie chodzą i nikomu nic do tego. Ale sama już nie wiem bo w ostatniej Polityce, jest b. podobny artykuł o dzieciach ze związków mieszanych, które w szkole mają ciężkie życie. pewnie, jak to zwykle, prawda jest gdzieś pośrodku. inność nie zbyt mile widziana plus normalne dziecięce konflikty. Moja starsza córka w angielskiej szkole dopóki sie nie nauczyła angielskiego i nie potrafiła sie bronic, tez słyszała o stupid Poles.
Ciekawe jakby to było w malej wiosce na Sycylii??
A ja mialam redakcyjknego kolege z Czestochowy, bardzo porzadny katolik, nawet sporo piswywal (pisuje?) w Tyg. Powszechnym.
Niedawno ktos mi mowil, ze Tadzio rozwiodl sie z zona i przeszedl na islam. 😆
PS Ponadto byl kiedys studentem Legutki. Moze to mialo cos wspolnego z jego konwersja, a nie Czestochowa? 😆
Prania , szczególnie jak jestem na wsi, na wakacjach w niedzielę nie robię. Ani prac ogrodniczych. To rodzaj szacunku dla sąsiadów. z tym haftowaniem to chyba jakiś lokalny zwyczaj lubelski, nigdy by mi nie przyszło do głowy ( a wychowana jest w dość tradycyjnej katolickiej rodzinie), ze to haftowanie przez młoda dziewczynę to praca.
Parę lat temu moja przyjaciółka miała pub na krakowskim Kazimierzu parę metrów od synagogi Tempel. pewnej soboty wzięłam miotle, by pozamiatać chodnik. Akurat był Festiwal Kultury Żydowskiej i ulica Podbrzezie przechodziło dwóch chasydów . Spojrzeli na mnie ze zgrozą i odraza. Zrobiło mi sie okropnie głupio. powiedziałam po angielsku przepraszam. zabrałam miotłę i znikłam.
Helena, dodalbym to przykladow obskurantyzmu katolickiego Jana Pospieszalskiego, ktory pochodzi z Czestochowy. Ale w tym przypadku, bylo pewnie wiele innych czynnikow. Posel Girzynski (dla ulatwienia), tez z Czestochowy rodem. 🙂
Ciekawostka: za stalinowskich czasów w podstawówce najpierw była religia, potem nas przenieśli na nią do kościoła
nie miałam z tego powodu żadnych kłopotów, Rodzice również.Po maturze Tata nas powiadomił,ze teraz sami decydujemy.Siostra bywa regularnie na mszy, ja nie chodzę
wcale, choc kościół mam pod nosem.Nikt mi z tego powodu nie robi żadnych afrontów.
A moja !/2 Rodziny to właśnie galicyjska wieś,ale też nie pamiętam,żeby w czasie poytów tam ktoś nas miał za gorszych.
Chyba w tej GW zalewaja równo, ostatnio przestałam wierzyć tamtejszym dziennikarzom, to już nie ta GW, która była na początku.Obserwuje wyraźny trend na zaostrzanie konflików religijnych i politycznych w czasie, kiedy ostatnim siedemdziesięcioleciem powinni się zająć historycy.
Byle nie z IPN-u, bo oni podobno podrywają cudze żony i nie byłoby w tym żadnej zdrożności, bo żadnej klobiecie nie szkodzi adoracja,ale te żony są łase na wiadomości, którymi IPN dysponuje.
Bardzo to nie fair wobec rogaczy, którzy się muszą procesować .Nie dość,że rogacz, to jeszcze-plotkarz.Nie fair!
Zono, kiedys (z 5-6 lat temu) po sluzbowej podroze w okolice Karkowa i Tarnowa, wpadlam do Warszawy, skad mialam wracac i odwiedzilam Sergiusza Kowalskiego, socjologa, pisarza, wspolzalozyciela Stowarzyszenia Otwarta Rzeczpospolita. Chcialam mu przekazac stosik fotokopii dokumentow, jakie w ciagu paru dni zebralam. W tym np. odmowa z Urzedu Pracy – podanie o prace, na ktorym stala pieczatka z adnotacja: Nie poszukujemy pracy dla obcokrajowcow. Slowo „obcokrajowcow”, przekreslone i dopisane: cyganow (mala litera. Petentka zaprotestowala, ze nie jest obcokrajowcem, wiec urzedniczka poprawila).
Inny dokument – pismo dyrektora banku do wszystkich pracownikow: W zwiazku z niewyplacalnoscia naszego klienta, XYZ, odtad nie udzielamy zadnych kredytow osobom narodowosci cyganskiej.
Bylo tych dokumentow parenascie.
Sergiusz patrzyl w nie oslupialy i w koncu powiedzial: Musialas przyjechac z Londynu, aby nam to pokazac. My tu o takich wypadkach nie mamy pojecia.
W to już Heleno, ( niestety) bardziej wierzę. Romem nie jest łatwo być w tym kraju i niewielka to pociecha ze na Słowacji jeszcze trudniej. Inna sprawa, że liderzy Romskiej społeczności nie zawsze pomagają. Wiem, że dużo wiesz o Romach i sama wiesz ,ze sprawy są to b. skomplikowane. Choć oczywiście opisane przez Ciebie praktyki są absolutnie karygodne.
W zeszłym roku wybuchała afera że na południu polski( Nwy sącz i okolice) sa specjalne klasy dla Romów, Kuratorium ( w Krakowie) i ministerstwo (w Warszawie) podniosło ( wspólnie z gazetami, liderował chyba Dziennik), ze to skandal, tworzenie getta i dzieci romskie maja chodzić razem z dziećmi polskimi. Po paru tygodniach okazało sie , ze romscy rodzice nie chcą posyłać dzieci do szkół z Polakami, bo poziom wyższy i dzieci nie dają rady i że są konflikty. Szczerze mówiąc nie wiem jak to się skończyło…
przeczytalem artykul,kazdy ma pieklo na miare swoich mozliwosci i czynow
dziwne macie wspomnienia, Heleny z haftem to dziwota
niesamowita!
w mojej poznanskiej (pragmatycznej)rodzinie w domu „pracowalo”sie tez w niedziele i w moich wspomnieniach poznan i szczecin nie byly nawet troszeczke tak zle,
okrutne i nietolerancyjne
przyznaje,ze z perspektywy „laickiego” berlina polska religijnosc jest konformistyczna i wplyw w mediach KK
widoczny,ale katolicyzm deklaruje ponad 90% spoleczenstwa
Żono sąsiada, w małej wiosce na Sycylii rządzi Koza Nostra
i żaden Pan Bóg tam nic nie ma do gadania.Tradycja !!
Wiem od mojego kota wabiącego się Don Vito! 🙂
**
Wyszukujecie te imiona dla naszej suki, czy też- zmiana tematu? 👿
Donosze z frontu wychowywania psa i walki o parkiety,że na spacerze popołudniowym po raz pierwszy było „sikanie na trawie”.Sa widoczne postępy od soboty od godzi18.00.
***
Koty dostały wspaniałą klatkę-skladak i teraz mogą przesiadywać na balkonie bez obawy babki,że któryś balansując po balustradzie spadnie.
****
Niuniu u nas licho dzisiaj z obiadem. Mogę głodnym podesłać tylko resztki, a te resztki to cebulowa z grzanką
i jakieś zielsko, którego z babką nie znosimy, a nazywa się brokuł.
O, co to to nie, PA! Moj kolega nigdy zadnym obskurantem nie byl. Napisalam przeciez „bardzo pozradny katolik, ktory pisywal w TP”. 😆
Zazylam antyhistaminy, zjadlam dwa cukierki z wapnem, wyciagnelam reke z roztworu. Jakby lepiej. 😆
Interesujące spostrzeżenie Rysiu.
Mnie się najlepiej zawodowo zawsze pracowało w niedzielę i święta!
W niedzielę nie uruchamiam pralki,żeby nie zakłócać odpoczynku sąsiadom piętro niżej.
Zastrzegam sie, ze wierze w istnienie uprzedzen Polakow do Cyganow , to fakt. Ale chcialbym rowniez zacytowac pewien fakt, ktorego swiadkiem bylem w liberalnej Holandii. W maisteczku, w ktorym mieszkalem byla mala kolonia cyganska, mieszkajaca w przyczepach na obrzezach nowego osiedla domow, tzw. sredniej klasy holenderskiej. Nasi znajomi holenderscy, ktorzy lubowali sie w naukach o politycznej poprawnosci, pewnej niedzieli po wspolnym obiedzie wydusili z siebie, ze moze ci Cyganie to nic zdroznego, ze tez ludzie, ale lepiej byloby dla nich, gdyby przeniesli sie w inne miejsce, bo ceny domow w okolicy przez nich spadaja.
Rozroznilbym polityczna poprawnosc od tego, co dana populacja prywatnie mysli o tzw. innych. Nie chce przytaczac roznych zasiegan jezyka z okolic Windsor u pracodawcow, co mysla o obyczajach Indian kanadyjskich i emigrantow. I czy nalezy przyjmowac ich do pracy. To nie jest budujace.
A propos Częstochowy, jeden z moich bliskich znajomych pochodzący z tego miasta jest wnukiem porządnych religijnych żydów, sam przez lata był porządnym agnostykiem, potem wziął ślub z porządna katoliczką w zborze protestanckim. po wyjeździe do USA, przeszli oboje na ultrakonserwatywne prawosławie. Nie wiem czy Częstochowa ma tu coś do rzeczy?? 😀
zona sasiada
Testujemy teze GW w innym srodowisku. 🙂 Prywatnie przyznam, ze jest to specyficzne miejsce na kuli ziemskiej. 🙂
Helena, JP w czasach mlodzienczych tez religia sie nie zajmowal. No, moze innym rodzajem wiary. To przyszlo pozniej. 🙂
Tu się PA zgodzę, mój drogi nieżyjący już stryj był przez prawie pół wieku pediatrą w Częstochowie, więc nie są to dla mnie terytoria obce. Potwierdzam dziwne miejsce!
Przyłóż sobie kompres z cebuli lekko podpieczonej i nieco skropionej balsamico -Heleno.
I na przyszlość nie pchaj ręki między szerszenie!
W ub.roku zachcialo mi się, jak tej zdrożnej Ewie urwać jabłko z opuszczonej działki, a była to prawdziwa polska malinówka i nie mogłam się oprzeć.
Emi została dotkliwie pokąsana , a że ma uczulenie gnałam do lecznicy taksówką.
Rok wcześniej w podobnej sytuacji straciła przytomność przebiegłam z nią 300 m
do apteki, rozgonilam kilentów i razem z Panią magister lałyśmy w nią wapno i zirtex, następne 500 m do lecznicy, gdzie niestety urządziłam awanturę nieludzkiej pani doktor, która tam była na zastępstwie i nie chciała podać Emi kortyzonu.
W końcu podała.PO 15 min.Emi sama się podniosła,Istny horror.Pania nieludzką przeprosiłam i jakoś o przyjęła ze rozumieniem.:evil”:
PA,18:18
berlin jest: wyluzowany,multikulti,tolerancyjny i po byku
znam jednak opinie o „innych”,ze wlosy deba staja
(daleka znajoma zmienila mieszkanie,”..bo wiesz Rysch w
naszym lidl tak tuzo turczynek w chustach(sic!)..”
Heleno, może już ręka lepiej ale ponoć przekrojona cebula?
w podstawowej mialem kolege w klasie Cygana(Roma?),
mieszkalo sporo rodzin cyganskich na ul.Slaskiej,mial ogromne
trudnosci z nauka,bywal w szkole razporaz,po polsku mowil
zle, a i motywacji mial zero(niby z lat dziecko jak my,ale
bardzo zyciowo dorosly)
trudno integrowac sie jak jest sie poza nawiasem
Przypadek, który opisujesz Żono sąsiada, to moim zdaniem nic innego, jak poszukiwanie zródła duchowego wparcia, którego się niestety od istot ziemskich często nie doznaje.
**
Jeśli chodzi o Romów, których lubię, to tuż przed stanem wojennym byłam w Oświęcimiu z grupą Francuzów i nagle tuż przed mostem na Sole zatrzymała nas milicja, bo strajk i milcząca blokada.O co chodzi?pytam:
Mieszkańcy chca,żeby Cyganie wynieśli się z miasta .
W takim miejscu?
Trudno było wytłumaczyć ten incydent obcokrajowcom.
Spotkalam wiele dzieci romskich ( w Nowej Hucie i Zabrzu odwiedzalam rozne szkoly). POdstawowym problemem jest to, ze te dzieci, ktore spedzily cale zycie w zamknietych spolecznosciaich, w gettach czesto idac do szkoly nie mowia po polsku. Wowczas sa czesto kierowane do .tzw. szkol specjalnych (odwiedzilam taka szkole w Nowej Hucie),
dla dzieci niepelnosprawnych umyslowo. NIczego ich tam naprawde nie ucza, procz jakiegos fachu. Te dzieci nie maja zadnych watpliwosci, ze po skonczeniu takiej szkoly, zadnej pracy nie znajda, beda do konca zycia naznaczone.
A to co sie dzieje w „normalnych” szkolach integracycxyjnych jest straszne. Dyrektor nowohuckiej szkoly integracyjnej, do ktorej chodzilo kilkanascioro dzieci romskich powiedzial mi do mikrofonu: W chwili, kiedy romskie dziecko przychodzi do mojej szkoly, przestaje byc Romem. Koniec. Dosc tego garbu. Nie wolno mu mowic, ze jest Romem, nie wolno gadac na korytarzu po ichniemu, od tego momentu jest Polakiem i tylko Polakiem. Zreszta, te dzieci nie musza byc Rimami, bo niektore sa zupelnie jasne, wrecz sa blondynami, hahaha! A jak chca byc Romami, to niech ida do taboru”.
A corka mojej przyjaciolki, ktora na drugim roku socjologii pisala jakas prace semestralna, uslyszala od dyrektorki integracyjnej szkoly: No wie pani, przeciez Romowie to znacznie gorszy material genetyczny.
– Czy jest pani genetykiem? – zapytala rezolutna Ruta.
– To nie trzeba byc genetykiem, to wszyscy wiedza – odpowiedziala dyrektorka. 🙄
Rysiu, ja się im wcale nie dziwie.Mają zakodowane koczownictwo i swoje obyczaje i bardzo trudno im się asymilować _mówimy o Romach.
Co do chustki, też pamiętam, jak w Kielu moja kuma zażadała,żebym nie wychodziła w chustce na miasto ,a wiało wtedy potępieńczo), bo mnie wezmą ..za Turczynkę.
**
PA2155
W Holandii , kiedy byłam pierwszy raz przestrzegano mnie
przed Molukami, akurat wtedy była „moda” na Moluków.
Co nie przeszkadzało,że cały Plac Damm w centrum Amsterdamu wypełniony był nimi po brzegi.I nikt ich nie ruszał.
Słowa tego dyrektora okrutne, ale….. Nie jest łatwo być Romem w Polsce z wielu powodów. Polska uprzedzenia to jedna sprawa, a romskie druga. Znam jednego b. dobrze wykształconego Roma, przywiązanego do swojej wspólnoty, ale jego stosunki z grupa do łatwych nie należą. Jego wykształcenie i życie wśród Polaków wielu kluło w oczy. To nie są łatwe sprawy i jednego lekarstwa tez nie ma.
A teraz znikam na Kazimierz, jak będę w stanie to może późnym wieczorem sie pojawię!
Zono, zglosil sie do nas w Ameryce nasz jakis zapomniany krewny, noszacy moje, wybitnie rzadkie nazwisko – wlasciwie po mojej matce i po mnie jedyny na swiecie z tym nazwiskiem, choc sz przeszlo u niego na sh. Ja go nie spotkalam, ale raz do niego zadzwonilam. Gadu-gadu, wyjasniamy stopnie pokrewienstwa, zawody w rodzinie i raptem dowiaduje sie, ze on jest jest ultra ortodioksyjnym wyznawca kosciola prawoslawnego! Usmialam sie w duchu, ale nie naciskalam z wypytywaniem jak do tego doszedl. 😆 Powiedzialam mu jedynie, ze ja bylam chrzczona w kosciele prawoslawnym, ale chrzest sie nie przyjal. Z ulga odnotowalam, ze ma „genetyczne” poczucie humoru. 😆
Ach, to byl SZERSZEN????
Nie pchalam sie do szerszenia, on sie bydlak pofatygowal do mojej sypialni, gdzie stoja kwiaty i sa otwarte na osciez okna. A ugryzl mnie jak siedzialam przy komputrze. pilnujac wlasnegop nosa i czytajac Wasze wpisy.
Ide piec cebule. Dzieki, Babko, Wando!
PS Czy szerszenie zajmuja sie jakas pozyteczna praca, procz zapylania? Daja miod czy cos?
Siatki w okna, Heleno. Szerszeń jest wielki, taka baaardzo duuuża pszczoła. To chyba nie on. Nie wiem, czy coś dają. Są.
Helena
W Twoim wpisie o Romach zauwazam 2 sprawy: niezdolnosc asymilacji Romow do spoleczenstwa polskiego, chocby w formie szkoly oraz nieodpowiednich ludzi w profesji nauczycielskiej, ktorzy sa rasistami. Problemy integracyjne maja rowniez w Holandii Marokanczycy, glownie z powodow kulturowych. To samo dotyczy to Indian kanadyjskich. Spotkalem sie z opinia przedstawicieli tych mniejszosci (oczywiscie nie wszystkich), ze asymilacja narusza ich integralnosc kulturalna. Czyli kolko sie w pewnym sensie zamyka.
Asymilacja jest bardzio trudna w NIEKTORYCH grupach romskich, poniewaz wymagalaby ona zaniechanie romanipenu – to znaczy kodeksu surowych regul i zakazow, obowaiazujacych w takich grupach jak np. polscy kalderasze (Polska Roma). Inne grupy jak bergitka Roma zostaly przymusowo osiedlone jeszcze za cesarzowej Marii Teresy (matki Marii Antoniny), ktora wydala nakaz osiedlania Romow i odbierania dzieci (przekazywane w rece 'bialych’ rodzin) opornych rodzin. POtomkami ich sa Romowie na Podhalu, najbiedniejsza grupa polskich Romow.
Zaniechanie romanipenu dla wielu Romow jest rownoznaczne ze smiercia i zbrukaniem, stanem pernmanetnej nieczystosci. Wiekszosc moich znajomych przestrzega romanipenu. Kiedy sie podporzadkowuje temu kodeksowi ( a staram sie to robic) – jestem wpuszczana do kuchni i moge nawet obierac ziemniakli. Inaczej bym zbrukala cale jedzenie.
Szerszenie nie należą do pszczół tylko do os. Pszczoły to one uważają za przekąskę, tak samo jak inne owady, bo z przekonania i praktyki są mięsożercami. I te europejskie szerszenie to jeszcze mały pikuś, chociaż też do szczególnie przyjaznych istot nie należą. Ich azjatyccy kuzyni, to są dopiero Lukrecje Borgie. W Japonii żyje taka odmiana szerszeni, która nosi zaszczytny tytuł najbardziej jadowitych owadów świata. 😯
Haneczko, I HATE siatki. Co ja sie nameczylam w Ameryce wylamujac siatki to tu, to tam.
Zreszta z tym owadem zdarzylo mi sie po raz pierwszy w domu. Na zewnatrz obchodze je z szacunkiem, zeby nie zdenerwowac. A tego bydlaka nie zauwazylam.
Cebula jak sie okazalo skonczyla, ale znalazlam duzy zapas szalotek. Przypieklam jadna rozcieta i przykladam. Nie jest zle. Bywalo znacznie gorzej.
MOge sie do czegos przyznac? Slowo honoru, ze nikt sie nie wygada przed E.?
Ja tego bydlaka, no… tego… pozbawilam zycia.
Najpierw probowalam zachecic do odlotu przy otwartym oknie. Ale on z mojego palca wdrapal sie po rece wyzej lokcia. POtem z piec minut ja mu wsadzalam kwiatki pod nos, zeby z reki przeprowadzil sie na kwiatki. Zamiast tego on sie przeprowadzil na moj dekolt. Bardzo ostroznie stracilam go recznikiem na podloge – o malo mi nie wpadl do majtek przez dekolt w sukience. 😯
I jak juz sie znalazl na podlodze, no to go tego …..
Ale nie mowcie E. Ona mi jeszcze nie wybaczyla wyrzucenia przez okno zywego i nieuszkodzonego szczura, ktorego przyniosl mi do sypialni w pysku Kot M. Choc rzucalam tego szczura na duzy rozlozysty i gesty krzak rozmarynu.
Bez siatek w oknach zeżarłoby mnie na śmierć 🙁
Pytałem Starych o ten Biały Kościół. Powiedzieli że przed laty mieli z nim styczność, bo mieszkała tam ich znajoma, wiejska nauczycielka. Miała ona nieszczęście postąpić według propagowanych tu przedwczoraj zasad i dała sobie zobić dziecko, a tatuś na żeniaczkę nie wyraził ochoty. Musiała się w związku z tym przenieść do Krakowa, bo z kolei miejscowa społeczność nie wyraziła zgody na nielegalny brzuch w szkole, a następnie biegającego między chałupami ewidentnego bękarta. 🙄
Ale ta sprawa ma jeszcze jeden aspekt: założę się, że część białokościelnej społeczności się oburzy na ten artykuł,bo oni osobiście nikogo nie tępili, a nawet temu Włochowi pomogli, jak mu piwnicę zalało. I to będzie prawda, bo w małych społecznościach najczęściej też są ludzie i ludziska, pełna jednomyślność jest rzadka. Tylko że człowiekowi w jakiś sposób prześladowanemu najbardziej rzucają się w oczy prześladowcy, choćby ich było niewielu i to jest nawet dosyć zrozumiałe.
A jeszcze do tego, co napisał PA – oczywiście, w krajach „poprawnych politycznie” ludzie prywatnie wyrażają najprzeróżniejsze opinie. I mają do tego prawo, nawet jeżeli te opinie nam się nie podobają. Poprawność polityczna, wbrew temu, jak się ją nieraz widzi, wcale nie jest przymusem jednomyślności. Myśleć sobie może każdy, co chce, mówić prywatnie również. Poprawność polityczna jest ochroną sfery publicznej przed głoszeniem pewnych poglądów. I nie wynika to z jakiegoś ideologicznego nawiedzenia, tylko z czystego pragmatyzmu – w wielokulurowych społecznościach (a inne już powoli przestają istnieć) po prostu nie da się żyć bez świadomości, że choćbym nie wiem jak nie znosił tych cholernych… (tu wstawić), to nie mogę o tym mówić głośno, ani odmawiać im praw, bo się w końcu wszyscy pozagryzamy i ja na tym też stracę. Czyli jest to sięgnięcie do nienowej wiedzy, że sferę stosunków społecznych reguluje w dużej mierze „wypada – nie wypada”, tyle że szerzenie tego poprawnościowego savoir vivre odbywa się trochę innymi kanałami niż dawniej.
niuniu,takie to bylo deszczowe swieto,grzmialo i blyskalo
nasze maki na balkonie zniszczone
Kipling swietny!
dla Twojej;
Pudelko zwane wyobraznia
Zastukaj palcem w sciane-
z debowego klocka
wyskoczy
kukulka
wywola drzewa
jedno i drugie
az stanie
las
zaswistaj cienko-
a pobiegnie rzeka
mocna nic
ktora zwiazano
gory z dolinami
chrzaknij znaczaco-oto miasto
z jedna wieza
szczerbatym murem
i domkami zoltymi
jak kostki do gry
teraz
zamknij oczy
spadnie snieg
zgasi
zielone plomyki drzew
pod sniegiem
jest noc
z blyszczacym zegarem na szczycie
sowa krajobrazu
(z.h.)
Bobiku, musze sie odniesc do Twojej uwagi o „politycznej poprawnosci”. Nikt nie neguje jej przydatnosci lub koniecznosci istnienia jako buforu cywilizacyjnego. Ja sprzeciwiam sie jedynie utozsamianiu tej oficjalnej postawy z dzialaniami ludzi prywatnych na codzien. Polskie media porownuja niekiedy opinie prywatne Polakow z linia oficjalna we Francji lub UK, bez odrobiny relatywizmy, ze nie sa one wypadkowa pogladow przecietnego Anglika lub Francuza. Ktos glosowal we Francji na Le Pena a w Austrii- na Haidera. Dlatego przy oficjalnej polityce rownouprawnienia i tolerancji w Kanadzie sa rowni i rowniejsi.
wieczor poswiece Pedro Almodovar
Przestalam rozumiec PA od slow „ja sprzeciwiam sie…'”
az do „rowni i rowniejsi” .
Spobowalbys jeszcze raz?
Helena:
Polskie media porownuja czesto „jablka” z „gruszkami”, oceniajac poglady, powiedzmy panstwa francuskiego z pogladami „prywatnego” Polaka. Mam wrazenie, ze przesady innych nacji w sprawach „innych ludzi” sa czesto podobne do przesadow Polakow. Panstwo polskie jako instytucja rowniez gwarantuje oficjalnie tolerancje. Tylko tyle. Mam nadzieje, ze wyjasnilem.
Heleno, moze E. Ci jednak wybaczy, bo w koncu bylo to w koniecznej obronie wlasnej. A jak nie chcesz jednak miec takich dylematow, to jednak moze te znienawidzone siatki? A wlasciwie dlaczego ich tak nie lubisz? 🙄 Mnie tez by zezarlo na smierc, jak Haneczke, gdyby nie siatki…
Co do politycznej poprawnosci, to jak Bobik, jestem za. I jest to jakas wspolczesna odmiana savoir vivre’u, choc w koncu jednak zmienia takze i myslenie, tylko nie od razu i nie zawsze (jak przypomnial slusznie PA). A nawet jesli nie wszystko jest w tym szczere, to latwiej z tym zyc, podobnie jak latwiej zyc z ludzmi, ktorzy mowia prosze i przepraszam, i nie dlubia (przynajmniej publicznie) w nosie.
Zas co do tego, co ludzie mysla, i co do nieswiadomie nawet utrzymywanych uprzedzen, to juz zupelnie inna historia. Robiono na ten temat wiele badan psychologicznych, i wyszlo, ze np. w spoleczenstwie amerykanskim negatywne, nieuswiadomione stereotypy na temat Afro-Amerykanow maja takze oni sami. To bardzo smutne, bo oprocz bycia ofiarami dyskryminacji (nie zawsze i nie wszedzie, ale jednak – i to sprawdzono takze naukowo poprzez intersujace eksperymenty), sami musza walczyc z wewnetrznym przekonaniem o wlasnej „gorszosci”. Podejrzewam, ze te same mechanizmy dotycza opisywanych przez Helene Romow, i Indian opisywanych przez PA.
A ja chyba tu PA zrozumiałam doskonale. To nie fair porównywać konkretne zachowanie Kowalskiego z ogólnym nastawieniem np. społecznosci angielskiej wyrażanej oficjalnymi mniej lub bardziej wypowiedziami np. polityków czy ludzi mediów w tym kraju. Też mam takie wrazenie. Mówi się- przeciętny Polak to ………. za to w Niemczech, Francji itp. to jest……….(tu ogólniki pozytywne). Mnie to razi…….
PA , no właśnie. 😉
Moniko, nie lubie siatek dlatego, ze lubie wychylac glowe z okna, dlatego, ze one zawsze czernieja z czasem, i to co za oknem jest jakies takie zamazane, a jestem astygmatyczka i kazdy gram swiatla jest dla mnie na wage zlota. Dlatego wlasnie pozbylam sie gdzie moglam ( a rczej gdzie zezwalal mi rodzaj l okien w tym domu) firanek i zafubdowalam sobie genialne okiennice typu plantation shutters. Bo zezwalaja na ostre swiatlo i graficzne cienie na podlodze 😆 ktorych zawsze zazdroscilam w innych domach.
Zreszta u nas nie ma problemow z latajacymi owadami i takie przygody jak moja dzisiejsza naleza raczej do rzadkosci. Czasami pojawiaja sie pajaki na suficie – zawsze sie na nie ciesze wieczorem bo matin-chagrin, soir -d’espoir, jak mnie bardzo dawno temu nauczyla E.
Jak to czernieją 😯 One całkiem sztuczne i tylko na jedno skrzydło 😯
Burza wali, znikam 🙂
To powiedzenie jest juz od paru pokolen i w mojej rodzinie, i jest automatycznie wypowiadane na widok kazdego pajaka. 🙂 Graficzne swiatlo tez uwielbiam, ale siatkom jestem wdzieczna, bo mnie komary i inne im podobne uwielbiaja gryzc, a mieszkamy w takiej zieleni, ze jest tu tego duzo. No i moje siatki rzeczywiscie jakos nie czernieja, choc trzeba je co jakis czas splukac z kurzu. Pewnie to zalezy od firmy, ktora je produkuje. I na pol okna, jak u Haneczki.
Juz wiem, Heleno, oprocz swiatla, Ty chcesz sie wychylac z okna, jak the Blessed Damozel… 🙂
http://www.daypoems.net/poems/720.html
Malgosiu, jesli konkretny Kowalski wypowiada cos nieslychanie haniebnego i nikt na to w jego otroczeniu nie reaguje, to konkretny Kowalski daje swiadectwo nie tylko sobie, ale takze swego otoczenia. Jesli konkretny Kowalski w Sejmie mowi to, co powiedzial po wyborze Obamy na prezydenta i pies z kulawa noga w tymze Sejmie nie ofuknal go, a dowiadujemy sie o tym co powiedzial z gazety trzy dni pozniej, to niestety to co mnie w tym momencie cisnie sie na usta, to ze nie wyobrazam sobie aby takie slowa mogly pasc w brytyjskim Parlamencie i przeszly kompletnie bez echa: marszalek nie zareagowalby natychmiast, poslowie nie poderwaliby sie z law i nie zaczeli buczec, szef jego partii nie trzasnalby piescia w stol, jego partyjni koledzy nie domagaliby sie aby przepropsil pod grozba utracenia czlonkostwa w tej partii. Tak by to bylo.
POdczas kiedy w Polsce – skoro nikt nie zareagowal, to albo sie z nim zgadzal, albo uznal, ze moze sie nie do konca z nim zgadza, ale jest to uprawniony „’poglad” albo uznal, ze nie bedzie reagowac na haniebne slowa kolegi, bo stracilby w oczach innych Kowalskich, ktorzy go do sejmu wybrali.
Chodzi mi zatem o to, ze dla mnie bardziej wymowne jest zachowanie sie otoczenia, niz wybryk i glupota jednego Kowalskiego.
Ja wiem, ze widniejacej od co najmniej trzech lat na sciananch klatki schodowej gwiazdy Dawida na szubienicy przy ulicy Sonaty 8 w Warszawie nie namalowali mieszkancy tego adresu, tylko jeden konkretny jelop Kowalski z naprzeciwka. Ale nikomu to nie przeszkadza na tyle, aby wziac szmate i zetrzec, albo zamalowac. Ja w swoim domu, gdzie jest tylko 16 mieszkan tego nie wyorazam. Jest to nie do pomyslenia. Ludzie by z tym nie zyli nawet paru godzin.
O, to, to, to, Moniko. Chce byc jak ta damzela ! 😆
Heleno, tylko zaopatrz sie w lilie, bo niezbedne do tego tableau vivant. 😆
A z tymi ohydnymi napisami, to kiedys przeczytalam ze zdziwieniem w „Polityce” na nauczycielskim blogu, ze autor tez uwaza, ze nie warto usuwac takich napisow, bo i tak wroca, wiec po co. Bardzo mnie to wtedy przybilo. Jak sie nie reaguje, to zaczyna to w ogole nie razic, zostaje coraz mniej zauwazanym rekwizytem otaczajacej rzeczywistosci… I czego to uczy dzieci? Wszystko w imie niczego innego, tylko wzgledow praktycznych…
W Stanach tez sa tacy politycy, jak ten od wzmianki o „koncu cywilizacji bialego czlowieka” (na mysl przychodzi mi chocby pani Bachmann z Minnesoty – of all places), tylko, ze potem jednak inni – wiekszosc – o odmiennych pogladach, wyrazaja swoja negatywna opinie o tego typu wypowiedzaich. Taki odpowiednik mycia scian, nawet jesli napisy znowu wroca. ..
I jeszcze jedno mi sie przypomnialo – tak, jak jest dzisiaj, nie bylo tu zawsze. Nie ma nawet co przypominac o linczach na poludniu, i o palacych sie krzyzach Ku Klux Klanu. Albo o bardziej subtelnych dyskryminacji, lub sposobach „amerykanizowania” (tak naprawde chyba europeizowania) Indian, albo nawet nie ich, a tylko frankofonskich mieszkancow Maine, ktorym w szkolach nie wolno bylo mowic nawet na przerwach po francusku. I jest to tylko garstka przykladow. Zaden kraj nie jest idealem, ale mozna sie chociaz zmieniac, idac w dobrym kierunku. I to jest jednak optymistyczne.
A wiesz, Moniko, ze tak wlasnie mysle, jak slucham tego” o koncu cywilizacji bialego czlwieika”.. Mysle sobie , czekaj, gnoju, twoje dni sa policzone, to juz nie te czasy, chcesz czy nie chcesz , ale MY zamkniemy ci gebe i sprowadzimy do podziemia, zebys takie rzeczy jedynie swojej zonie wygadywal, rozgladajac sie czy cie nikt nie slyszy.
Tak sobie mysle. 😆 😆 😆
Jasne, że porównywanie jabłek z gruszkami jest bez sensu i trzeba zwracać uwagę, żeby się w to nie pakować. Ale też obserwuję czasem u nas przedziwne zjawisko, że poprawność polityczna staje się obiektem niechęci i protestów takich ludzi, którzy gdzie indziej zapewne jak najbardziej by ją popierali, bo w gruncie rzeczy poglądy mają całkowicie politically correct. Prawdopodobnie bierze się to właśnie z tego, o czym pisałem – z mylnego rozumienia pp jako obowiązkowej jednomyślności, co się historycznie źle kojarzy. A to przecież pomieszanie z poplątaniem.
Do tego, co pisze Helena, mam drobną, ale znamienną obserwację własną. Odkryłem kiedyś w mało uczęszczanym miejscu wymalowane na tablicy reklamowej rasistowskie hasło. Wystarczył jeden telefon ode mnie, przypadkowego przechodnia, żeby sprawa natychmiast została załatwiona. A w Krakowie znam też takie miejsca, gdzie jakieś durne napisy od lat już widnieją. Raz próbowałem interweniować, ale okazało się, że mój pobyt w Krakowie był zdecydowanie za krótki na osiągnięcie jakiegoś wyniku. 😯
I jeszcze jedno – ja takich różnych obserwacji nie uważam za objaw zadawnionego polskiego narzekactwa na Polskę. Jak się zaczyna żyć w innym otoczeniu, to jest całkowicie naturalne, że porównuje się to nowe z tym, co się wcześniej znało i przeżyło. A że się wyciąga wnioski nie zawsze dla kraju rodzinnego pochlebne? No cóż, w każdym kraju rodzinnym da się znaleźć rzeczy, które nie napawają zachwytem. To, że na tym blogu wszyscy zarubieżni porównują swoje miejsca pobytu akurat z Polską, wynika z przyczyn chyba oczywistych. 😉 I świadczy to o tym, że polskie sprawy nikomu tu nie przestały być obojętne, co chyba i dobrze? 🙂
Obskurantyzm niestety istnieje nawet w większych miastach, a w mniejszych miejscowościach częściej, i odległość od Krakowa nie ma tu nic do rzeczy. (To jak z położeniem knajpy w stosunku do kościoła).
Małgosiu, żono sąsiada, nie zauważyłyście tego wokół siebie no to super. Ale to, że u Was w parku nie mieszka żyrafa nie oznacza że żyrafy nie istnieją i GW specjalnie je wymyśliła. Nie widzę także tu chęci reklamy zegarów ani u Włocha ani u jego byłej partnerki.
Nie chcę Wam psuć humoru podając o wiele bardziej drastyczne przykłady. Może tylko jeden, bo stał się swego czasu głośny. W pewnej wsi ksiądz od lat molestował małe dziewczynki, zatrzymywał je na noc na plebani itd. Robił to już z trzecim pokoleniem dziewcząt. Ludzie widzieli, no bo trudno nie zauważyć, ale przecież ksiądz zastępuje Pana Boga, więc jak coś robi to wyłącznie dla dobra ludzi. Pewna pani z zewnątrz z jakimś zakonnikiem też z zewnątrz, kiedy zetknęła się za tym procederem to zawiadomiła władze kościelne. One oczywiście sprawę olały. Zawiadomiła więc prokuraturę. Odbył się proces, część kobiet zgodziła się wystąpić w roli świadków. I co powiecie ? większość wsi wystąpiła przeciwko tym co zeznawali i przeciwko tym co donieśli. Biskup od początku bronił księdza i nie chciał nawet zawiesić go w czynnościach. Gdyby nie raban na całą Polskę to pewnie ksiądz by sobie dalej działał.
Czy tak jest wszędzie? Oczywiście nie.
Są setki różnych przykładów rozpanoszenia się Kościoła i aprobaty bądź potulności ludzi. Dzięki politycznemu dealowi z Kościołem wprowadzono religię do szkół, mimo że z nauką nie ma ona nic wspólnego. Katechetom płaci się miliony, a państwo nie ma żadnego wpływu na to kto i czego naucza na lekcjach religii. Za to często w salkach katechetycznych są puchy, więc wynajmuje się je za pieniądze? szkołom, bo im brak sal na lekcje. (Nie wymyślam, nie cytuję GW ? to dla niedowiarków; mam nauczycieli w rodzinie).
Żaden rząd nie ośmielił się wprowadzić obiecanych lekcji etyki do szkół. Może teraz ciut ciut ustąpią, jako że podręcznik do nauki etyki napisał ksiądz. Ale kto ma prowadzić lekcje etyki? Są nauczyciele. Ale zaproponowano żeby to robili ? katecheci. W pierwszej chwili Kościół zaprotestował. Ksiądz Andrzej Jerie, rzecznik Wrocławskiej Kurii Metropolitalnej, powiedział: ?Uczenie religii i etyki jednocześnie to konflikt interesów. To tak, jakby ktoś z przemysłu spirytusowego brał udział w kampanii antyalkoholowej.?. To jest szczere wyznanie. Ale wobec alternatywy, że etyki będą nauczali wykształceni nauczyciele, Kościół zmienił zdanie.
Osobiście nie wierzę żeby Kościół odpuścił, zawsze nie tolerował konkurencji.
No i jeszcze o tolerancji. Kiedy Jan Paweł II był z pielgrzymka w Indiach, apelował o tolerancję dla innych religii, o to żeby nie wmuszać innym (np. chrześcijanom) symboli innej religii. Ale jak był z pielgrzymką w Polsce i dowiedział się że jest kampania żeby usunąć ze szkół krzyże, zawieszone tam prawem kaduka, to zawołał że krzyży nie można ruszać, one muszą zostać.
Aż nie chce mi się wierzyć że miłe współblogowiczka nie zauważyły takich i wielu innych przypadków.
I jeszcze zacytuję mego ukochanego Toma Lehrera:
?Trzeba kochać swoich bliźnich. Wiem, że są tacy, którzy nie kochają swoich bliźnich i ja nienawidzę takich ludzi!?.
Pirs a co Cie naszło? Wszędzie są czarne owce.. tzn niedżwiedzie bez głowy koloru czarnego .. @ foma przepraszam ale jak zwykle pomyliłam czyjąś nazwankę i napisałam forma. Mnie się wszystko kojarzy z jedzeniem 🙂
i jak z psiną czy będzie Doda czy Nutka a może Maja
chętnie zabrałabym takiego pieska do siebie ale rzadko bywam w domu.
dzisiaj posadziłam sałatę ale jest bardzo gorąco i nie wiem czy się przyjmie. 🙂 idę spać , dobrej nocki i nie smutaście tak bo świat jest taki właśnie 🙂
Tak, Bobiku – ta nieobojetnosc wynika z tego, ze na kraju rodzinnym najbardziej zalezy. Troche to czasem jednak wychodzi jak rozmowa z dzieckiem – „czemu nie przynosisz do domu piatek, jak synek sasiadow?”, chociaz na pewno intencja jest inna. No i w ramach zarubieznosci, trzeba tez doniesc, ze synek sasiadow owszem z matematyki ma same celujace, ale z rysunkow z kolei moglby sie podciagnac. 😀
Moniko dobrze to ujęłaś. Większość ludzi akceptuję przemoc która jest dookoła. Być napiętnowanym to tak jak być martwym. Prawdę mówiąc co to znaczy dobry, uczciwy człowiek . Może taki temat ?Chętnie poczytam . :)) 🙂
jutro oczywiście pa
PIRSie, pomysł zeby kokolwiek nienawidzieć srednio mi sie podoba
A po za tym mieszasz różne porzadki. przypadek z ksiedzem pedofilem. Dlaczego tak długo nikt sie nie sprzeciwił: prawdopodobnie z podobnych powodów kiedy wujek w rodzinie molesuje trzecie pokolenie, a wszystcy udaja że nic sie nie dzieje. Przypadek nie tylko polski. warto dodać , że ksiądz został osądzony i skazany. ale pamietam też ze kuria w Przemyśłu ( te tereny) zachowała się skandalicznie.
Co do krzyzy w miejscach takich jak sejm, szkoła, a nawet publiczny szpital to juz pisałam wczoraj. Jestem przeciw choc z innych powodów. Z księdzem pedofilem malo ma to związku.
Ja dzis Jarzębino posadziłam pelarginie i nawet nie dopuszczam do siebie mysli że mogłyby się nie przyjąć!!!
o przekraczaniu granic:
pierwsza czarna kobieta, która zostanie lada moment rabinem w stanie Ohio; nie bardzo mam czas na wnikliwe przeczytanie ale już sam tytuł ciekawy.
a dla dociekliwych link:
http://www.cnn.com/2009/LIVING/05/21/north.carolina.black.rabbi/index.html
forma to prawie dobre dla naszej suczki 🙂 a moze Kora, lub Nora?
Oj, rzeczywiście, przez dzisiejszą dyskusję psina zeszła na plan dalszy, a pewnie już niecierpliwie czeka, żeby Babka miała jak ją wołać. 🙂
Tylko teraz sobie uświadomiłem, że Babka nie przedstawiła własnych preferencji, co określiłoby kierunek poszukiwań.
Ja na przykład dla kotów dopuszczam imiona wyszukane, ale dla psów wolę proste, mogą być i ludzkie. Pewnie się to bierze stąd, że kota zwykle nawołuje się w domu, gdzie domownicy rozumieją różne przymrużenia oka, a pies jest wzywany i w miejscach publicznych, więc nie należy go narażać na to, żeby się z niego inne psy, nie zawsze biegłe w aluzjach, nabijały. Dlatego nie nazwałbym psicy np. Gryzeldą, chociaż jako żart mi się dość podoba, ale nie miałbym oporów, żeby dać kotu Drapak albo Myszkin. 😉
Poza tym trochę mi trudno wymyślać, bo Netka mi się tak spodobała, że wszystkie inne imiona, które mi się nasuwają, zdają mi się nie tak dobre. Z muzycznych nie najgorsza jest jeszcze Toska, którą można łatwo przerabiać na Tośkę, jak się ma ochotę. Ale właściwie dlaczego musi być muzyczne?
Bobiku, dodalbym do Twoich uwag, ze moze to przejaw niedojrzalosci obywatelskiej spoleczenstwa polskiego i ostatnie 20-lecie niewiele zmienilo „w tym temacie”. A moze to po prostu ulomna genetyka? 🙂
PIRS
Zaprosilbym Ciebie na festiwal graffitti do Detroit. Nie jestem pewiem, jakbys to skomentowal?
Dody jako poszukiwanego imienia nie popieram, bo byłaby to nieprzyzwoitość wobec Pani Kierowniczki, 😉 ale w ramach zemsty nietoperza i ostatecznego pognębienia Dody można by psinę nazwać Dorą. 😆
Bobik, 🙂
Kiedys bylo modne Diana, jako psie imie, ale teraz to moze sie tylko kojarzyc z ksiezna Walii… 😉 A pasowaloby do Babki spacerow po lasach, i roznych udanych lowow.
Wando
nie wiem czy się spóznilam , cz jeszcze zdązysz wypic ze mną ciepła czekolade i cieple bulki drożdzowe z masłem lub dzemem
Czy Kama ostatnio wykopała jakiś skarby w ogrodzie 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=EXy5KURe52c
Rysiu
dziś pora już wstać i do pracy maszerować
ja dziś jeszcze tylko przelotem bo Moją
pilnować muszę i dogladać, wiec Ty musisz 😉
wszystkiego przypilnować zanim pozycje zaczniesz oglądać
w trakcie ogladania pozycji też możesz sprawdzić to i owo
dziś szybciutko : patelnia stoi do wyboru teflonowa i zwykła , jajka w wytłaczance , bekonik pokrojony , szczypiorek i cebulka do wyboru , chleb pelnoziarnisty
Milego dnia 😀
Ryś wypasione koniecznie zalóż
Amigo dorzuca rzodkieweczki i sałatę z ogródka. 🙂
Co tam poprawność polityczna, spójrzcie na to , czy ten pies nie jest znajomy , gdzieś jakbym widziała tą śliczną mordkę jak spaceruje wśrod lasów 😉
http://www.tvn24.pl/2229331,26086,0,0,1,wideo.html
PIRS, no właśnie troszkę generalizujesz pojedyncze przypadki. Krzyże ze ścian publicznych tez bym zdjęła, ale nie, że rażą i że ich miejsce w kościwele( bo tak nie uważam) tylko ze względu na szacunek dla innych poglądów. Nie jest tam potrzebny. Co do poziomu nauczania w tym ew. etyki- jestem za , tylko skąd wziąć odpowiednio wyedukowanych nauczycieli? Obserwuję , jak przebiegają lekcje o np. kosmosie. Pani każe dzieciom w domu zebrać materiały, dzieci przynosza je do szkoły, pani głośno odczytuje wybrane kawałki i tyle. 😯 Co tu mówić o etyce, czymś tak ważnym? Myślę, że polska szkoła jest kompletnie nie przygotowana do tego i już.
Heleno, Bobiku, no właśnie. U nas jest generalnie problem z reakcja oficjalną. Na każdej płaszczyźnie zycia. Urzędy i instytucje są nierychliwe i tu problem braku reakcji. Co maja reagować na psa, gdy nie zareagowali odpowiednio w tylu waznych dla kraju sprawach, choćby np. spotu reklamowego powstałego w Brukseli? A ostatnia historia z artykułem w niemieckiej prasie, gdzie stwierdzono, że Żydów wymordowali hitlerowcy przy pomocy m.in. chłopów polskich? Jakby polscy chłopi w swej masie ochoczo ruszyli do tropienia i likwidowania Żydów? Reakcja? Minister Sikorski powiedział, że niech sie tu wykaże IPN, a IPN przesłał redakcji stertę ksiazek wydanych w języku angielskim, by redakcja się dokształciła, jak to wyglądało dokładnie. Osobiście wątpię, by w redakcji pracowali niedouczeni redaktorzy, nie rozróżniający najeźdźcy od sterroryzowanej ludnosci podbitej (zawierajacej też i niehlubne wyjątki, jak wszędzie), gdzie zdaje sie, ze tylko w Polsce groziła kara śmierci za ukrywanie Żydów i wielu zginęło całymi rodzinami. A co z przeciętnym Niemcem , zwłaszcza młodym? Przeczytał, brak reakcji ze strony polskiej (bo przecież nie dostał pomocy naukowych z IPN) i co ma myśleć? Jak wychowywać swoje dzieci? Wychodzi, ze Polacy masowo mordowali Żydów, no nie? Na równi z hitlerowcami? Tylko dlaczego zawsze jest hitlerowcy, a nie Niemcy, i Polacy, zamiast szmalcownicy? 😉
wstawiam wode,robie to i tamto zeby bylo jak zawsze 🙂 i
brykam z wypasionymi do prycy(o ja biedny,inni spia smacznie)
😀 😀 😀 😀
Rysiu
nigdy o sobie nie myslałam ,że jestem biedna 😉 a nie spie od dawna , ja czekam na przyjaciół az się obudzą .Dziś Ty musisz mnie zastapić albo Malgosia , ja dopiero od jutra bede ich wygladać , btykaj , fikaj
Dzień dobry. 🙂 Ja się dziś zapisuję do biednych, bo obudził mnie o nieludzkiej (czy raczej ludzkiej, a niepsiej) porze uparty telefon, który musiałem w końcu odebrać i tak mnie to zdenerwowało, że na razie nie mogę dalej spać. 👿
Ale pomyślałem sobie – trzeba z tego strasznego zdarzenia wyciągnąć jakiś pozytywny pierwiastek i postanowiłem pojawić się na blogu, żeby wszyscy mieli dziś czemu się dziwić. 😆
Do śniadania mogę dorzucić trochę psich klocków, czyli suchej karmy, bo o tej porze tylko do tego mam dostęp. 🙄
Dzoen dobry. Zieeeeewu…….
Widze, ze wszystko jest OK. Czy ktos mi zrobi kawe, czy juz mi sie nie nalezy? Nie musi parzyc, moze byc z proszku……
W radiu mowia, ze jest rewolucja u nas… I jakis nowy trop w sprawie malej Maddie. ktoora zaginela w Praia da Luz.
A o tej rewolucji mowi historyk D. Sparkey…
Ciekawe, czy cudzozoemcy moga byc rewolucjonistami czy tez rezim mnie odesle do Ameryki?
Okazało się, że jednak mogę coś jeszcze na śniadanie dorzucić. Pewnie chętnie zjecie. 😉
http://wyborcza.pl/1,75248,6636453,Poczatek_konca_Farfala_w_TVP.html
Małgosiu, ja kalam nie tylko własne gniazdo, ale i cudzym gniazdom nie daruję 😉 więc spieszę donieść: oczywiście, że część Niemców (powiedziałbym, że nawet spora, ale to moje subiektywne wrażenie) jest zwyczajnie niedouczona historycznie (i nie tylko). Dotyczy to również redaktorów i to nie wyłącznie tych najmłodszych. Poza tym wielu Niemców, przyjmując do wiadomości, kto rozpętał i prowadził II Wojnę Światową, unika jednak głębszej konfrontacji z tą problematyką, bo jakieś to takie nieprzyjemne (pokolenie 68 usiłowało na serio się z tymi sprawami zmierzyć, ale to było dawno) i po wszelkich informacjach tylko się prześlizguje, no a potem piszą co piszą. I tu akurat IPN, jak już musi istnieć, mógłby zająć się czymś sensownym i pomyśleć np. nad akcją doinformowania niemieckich mediów, bo one przekazują informacje dalej, do szarego człowieka. Tylko że to musiałaby być akcja czysto pragmatyczna, bez obrażania się i bicia w narodowy bębenek, bo wtedy nikt nie będzie miał ochoty słuchać. Czy na taką skromną, dobrze przygotowaną i zorganizowaną niepokazówkę IPN stać? Hmmm….
A krzyże w miejscach publicznych mnie rażą, chociaż nie zaliczam się do osobistych wrogów pana B. I nawet nie urażenia czyichś innowierczych uczuć religijnych bądź ateistycznych poglądów obawiam się tu najbardziej. Jakikolwiek symbol religijny w Sejmie sygnalizuje podważenie zasady rozdziału kościoła od państwa, do której to zasady jestem szalenie przywiązany i mam nawet do tego konstytucyjne podstawy. Jakikolwiek symbol religijny w szkole sugeruje, że przekazywana tu wiedza może się opierać nie tylko na obiektywnych, naukowych podstawach, ale mieć „ideologiczne” skrzywienie. Jakikolwiek symbol religijny w sądzie nasuwa obawy, że może nie Temida jest tu najwyższą instancją. Etc., etc. Dlatego będę bronić poglądu, że również katolicy, którzy uważają, że państwo jest dla wszystkich, a władza państwowa nie ma być z kościelną tożsama, powinni być krzyżom w miejscach publicznych przeciwni.
Kawa? No dobra, da się zrobić. Ale tylko z proszku, innej nie mam i do sklepu teraz leciał nie będę. Jak się komu nie podoba, to…
… niech pije herbatę. 😀
A co to za rewolucja, że tak spytam od niechcenia?
Bobiku, pełna zgoda. Może tak zamiast wysyłania ksiazek napisać trochę artykułów i pozamieszczać polemicznie (pomysł moim zdaniem bardzo sensowny autorstwa Kwaśniewskiego)w prasie niemieckiej i nie tylko bo i amerykańskiej by się przydało by nie pisali głupot i potem nie musieli ciągle przepraszać? Może jakieś spotkania, wystawy etc.? Jak już wcześniej napisałam- u nas wszystko nierychliwe. Tylko gadać o wszystkim i o niczym potrafią bez końca…..
Co do krzyży, też zgoda. Jak najbardziej. 🙂
Heleno, lece z wrzątkiem i cukrem oraz słodzikiem (co tam używasz). Voila! 🙂 Dzień bez kawy dniem straconym! 😀
Ha! Amigo tak sie śpieszył, że podszył się pod moja pocztę i teraz czeka biedak , a wrzątek stygnie…..
A ja tylko dorzuce cos do wpisu Malgosi, w sprawie „oficjalnych reakcji” polskich wladz, zeby nie bylo nieporozumienia.
Osobiscie uwazam, ze bolesne zareagowanioe na niespelna 3- minutowy spot do internetu w sprawie e upadku komunizmu za wysoce duperelny. Dla absolutnej wiekszosci ludzi zyczliwych i nieglupich w Europie zachodniej komunizm upadl rzeczywiscie z chwila runiecia Muru Berlinskiego, a nie np w chwili wyborow w Polsce 4 czerwca.
Czwartego czerwca uwaga wszystkich byla zbyt pochlonieta czyms o wiele dramatyczniejszym niz glosowanie w Polsce. Tego dnia na naszych oczach, na ekranach telewizorow czolgi miazdzyly pod swymi gasienicami mlodych chlopcow na placu Tiernasnmen. Wybory w POlsce, choc z hostorycznej perspektywy mialy wiekszy wplyw na dzieje swiata, zeszly wtedy na drugi plan.
I dopiero runiecie Muru Berlinskiego po0zwolilo uwierzyc , uzmyslowilo europejskiej opinii publicznej co sie naprawde stalo. Bo gruzy muru, znacznie bardziej fotogeniczne od urn wyborczych, staly sie tym widomym znakiem, mozna bylo sobie wziac kawalek nq pamiatke i zachowac dla potomnych. Dlatego wtedy wlasnie, tylu artystow zebralo sie na wielka party w Berlinie.
Dla mnie samej wybory 4 czerwca, choc im kibicowalam z wielka radoscia i entuzjazmem, nie dokonczyly dziela upadku komunizmu w moim kraju, gdyz jeszcze przez nastepne trzy miesiace moj kraj odmawial mi wizy wjazdowej do mojego kraju. A to bylo moim osobistym widocznym znakiem.
Spektakularnme protesty polskich wladz w sprawie trzyminutowki w internecie napawaja mnie nie duma, lecz zazenowaniem, nic na to nie poradze. Za duzo zadecia i samochwalstwa. „Zostal oddelegeowany minister dp zalatwienia tej sprawy” – oznajmil Tusk w wywiadzie dla Rzepy. Brrrrrrrr….
W sprawie artykulu ze Spiegla nie wypowiadam sie, gdyz go nie cztalam. Wiec zachowuje ostroznosc. Ale tez nie uwazam, ze niezbedna jest reakcja „oficjalna” polskich wladz. Artylul w gazecie nie jest stanowiskiem rzadu na arenie miedzynarodowej.
Dziś, wyjątkowo, wrzątek nie zdążył wystygnąć. Muszę przyznać, że z wczesnego wstawania pewne minimalne pożytki nawet są… 😉
No, nareszcie. Amigo sie zlitowal!
Tak jakbym ja się nie zlitował! 👿 Już o 8.27 kawę zrobiłem i stoi.
Łaski bez. Nie chce, niech nie pije. 🙄
Oj dziewczyny, dziewczyny. Myślałem że jeden ? dwa w miarę łagodne przykłady będą dostatecznie jasne, tak jak objawy choroby. Tymczasem słyszę: no to co że tu mu wyskoczyła krostka, a tu go kości łamią i coś się z niego leje ? może to grypa?
Przypomniała mi się anegdota o pewnym facecie który miał takie objawy i rodzina namawiała go żeby poszedł do lekarza, bo jest epidemia grypy. Facet bronił się, że nigdy w życiu nie chorował na grypę, więc po co ma chodzić. W końcu dał się namówić. Lekarz go przebadał i mówi: ?proszę pana, to nie jest grypa, ma pan syfilis?. ?No właśnie, panie doktorze, mówiłem: skąd do mnie grypa!?.
Kończę więc dysputę. Poczułem się jak w skeczu Monty Pytona z wypchaną papugą. Musiałbym dobitniej i szerzej, a nie chcę Wam sprawiać przykrości.
PA, festiwal graffiti? Ciekawe, kto to wymyślił. Tu graffiti jest czasem zmorą.
Moja kawa już nie stoi. Łyczek mi ledwie został 🙁
PIRS, ja tez mam, jeszcze z siodmej klasy, mam nadzieje, ze Bobik mnie nie wywali z blogu….
Przychodzi baba do lekarza…
– Panie doktorze, ja sie chyba zamieniam w chlopa…
-????
– No bo mi zaczynaja wlosy rosnac nie tam gdzie trzeba. O, tu na brodzie wlosek, i jeszcze tu pod sama broda drugi. I jeszcze trzeci z lewej strony…
– Cos jeszcze? – pyta lekarz.
– No, nie, pozniej juz az do samego ch.. – nic.
😳 :ooops:
Pirsie , nie podoba mi sie forma w jakiej sie do mnie zwracasz.Nie jestem dziewczyną, szczególnie dla kogoś z kim rozmawiam internecie zaledwie od kilku dni. Rozumialm , że kategoria szacunku jest dla ciebie wazna, teraz nie jestem tego juz taka pewna.
Te oficjalne reakcje… Ja w ogóle uważam, że patos, nawet na najwyższych szczeblach władzy i w przypadkach reprezentowania kraju, powinien być używany co najwyżej w dawkach homeopatycznych, bo w większych prowokuje moje mięśnie twarzy do chichotu, a w całkiem dużych uwalnia mi hormony stresu i może być przyczyną niekontrolowanej agresji. A w niektórych krajach (zauważcie, nie zwalam tylko na Polskę 😉 ) czynniki zdolne są nieraz wyłącznie do reakcji patetycznych i na tym się kończy. Tam, gdzie trzeba by jeszcze podnieść coś, co upadło, albo śmieć jakiś wrzucić do kosza, nie mówiąc o uczciwym pozamiataniu, raptem nikogo nie ma. Bo to już takie mało spektakularne. A poza tym władza nie jest od tego, żeby harować i komuś służyć – tak to sobie może być u tych anglosasów albo innych protestantów, ale nie u nas, w… (tu wstawić).
Ja bym był za formułą: jak najmniej oficjalnych reakcji (czasem oczywiście koniecznych, ale bez przesady!), jak najwięcej pracy u podstaw. Wspólna komisja d/s podręczników- o, to coś daje. Starania o tłumaczenie pewnych książek, w tym naukowych, historycznych, ale i dobrej beletrystyki. Poprawianie wizerunku przy pomocy inteligentnego marketingu. Lobbowanie nieformalnymi kanałami (bardzo ważne i skuteczne!). Sensowne wykorzystanie ludzi znających się na rzeczy.
Weźmy np. Niemcy – tylu jest tu w końcu Polaków znających ten kraj od podszewki, że można by ich spytać, co jeszcze można by zrobić, jak wpłynąć na przeciętnego niemieckiego obywatela, żeby jego obraz Polski był coraz lepszy i prawdziwszy. A nawet nie trzeba sięgać do Polonii -w „Polityce” jest redaktor Krzemiński, który o Niemcach wie Wszystko, włącznie z tym, czego oni sami o sobie nie wiedzą. 🙂
Tylko że w przypadku takich zjawisk jak np. bliźniaczy Duet Egzotyczny wszelki marketing będzie bezradny. Koń jaki jest, każdy widzi. 🙁
Komisarzowi kawa się skończyła… To co, mam dolać? 😉
Komisarz sobie sam dorobi, bo taka zwykła sypanka to nietego…
Takie reakcje jak ta wczorajsza sa dla mnie rekojmia, ze BNP mi niestraszny.
http://wyborcza.pl/1,75248,6635103,Rasista_idzie_do_krolowej_Elzbiety.html
Tytul jest lekko przeklamany, gdyz Palac juz wczoraj zapewnial, ze ma ostatnie slowo przy ustalaniu listy zaproszonych i ze nikt z BNP nie wejdzie na Her Majesty’s Garden Party.
PS Bylam na takiej party u Krolowej z 10-12 lat temu. Kiedys opowiem, choc juz gdzies kiedys opowiadalam . Kapelusz (obowiazkowy dla kobiet) i rekawiczki (opcjonalne, ale mile widziane) wciaz mam.
Pewnie wszyscy z zapartym tchem czekaja na kolejny biuletyn w sprawie mojego malego palca lewej reki, uzadlonego wczoraj przez podstepnego szerszenia, a pare lat wczesniej ugryzionego przez narwanego yorkshire’a w miesie Piza?
OK, donosze: opuchlizna kompletnie spala po wczrajszej terapii cebulowo-antyhistamonowej. Ale bardzo swedzi.
Pacjentkla dziekuje wszystkim lekarzom i znachorom z blogu.
Tu jeden znachor twierdzi, że na swędzenie trza smarować Fenistilem. 😉
Was ist das?
Heleno, ciesze się że Twój palec ma sie lepiej. Niestety w sprawie spotu KE o końcu komunizmu nie moge się zgodzić. Spot ten pokazuje pewną sekwencje hitoryczna od Budapesztu56 do upadku muru berlińskiego. pominięcie w nim „Solidarności” , jest po prostu niedoróbką. Nie chcę uzywać tu wielkich słów o przekłamywaniu historii. Rozumiem twórców, ze samo zdjęcie okragłego stołu czy wyborów 4 czerwca mogłoby byc dla widza niezrozumiałe. Ale brama stoczni , napis Solidarnośc to są symbole w Europie rozpoznawalne. I moim zdaniem dobrze się stało , że polskie władze reagowaly. Takie spoty, choc tylko 3 minutowe mają dzis wieksze znaczenie dla świadomości hitorycznej młodzieży niz grube ksiązki i lekcje historię. KE,producent spotu, reprezentuje równiez Polskę i mamy absolutne prawo interweniować. Z tego co wiem spot został poprawiony. Trochę inna sprawa z artykulem ze Spiegla. To jest poglad prywatnej gazety, a jeszcze bardziej autora tekstu. Nie widze powodu by rzad wdawał się w oficjalne polemiki.
Ależ żono sąsiada, nie było moim zamiarem urazić Cię formą zwracania się. Zważywszy mój sędziwy wiek, każda pani, która ma poniżej setki, jest dla mnie dziewczyną.
Heleno, super!! :))
Fenistil w żelu. Bardzo świetny na swędy (z pominięciem, niestety, swędzenia duszy). Może na tych barbarzyńskich Wyspach jakoś on się inaczej nazywa, ale aptekarz powinien móc wyszukać wyspiarski odpowiednik w komputrze. Tu mi w każdym razie odpowiedniki polskich lekarstw bez trudu wyszukują.
PIRSie, umrę z ciekawości, jeśli się nie dowiem, jak zwracasz się do pań powyżej setki 😀
Ale z tego wszystkiego co opisywano, to rozumiem, ze napis Solidarnosc jednak sie pojawil, tylko byl „parosekundowy”? Ze bylo go po prpostu „za malo”? Ze emfaza byla na Mur Berlinski na koncu? Ze pokazano gen. Jaruzelskiego („jakim prawem”)? Ze po spocie „zostanie wrazenie” ze to Niemcy obalili komunizm, a nie Polacy? Tak wszyscy o tym pisali.
popieram Twoja opinie,zono,dla wielu obcokrajowcow Polska to Walesa,Solidarnosc.JPII
jest takie znane zdjecie brama stoczni w kwiatach,portretach
JPII i Walesa
co do „Der Spiegel” to sprawa jest zlozona i polecilbym przeczytac co jest tam napisane,informacje z ust do ust
nadinterpretuja czesto
🙂
Heleno,dowcip 🙂 😀
Nie jestem przeciwkop temu aby wladze RP cos tam zalatwiali w Brukseli, jesli uwazaja, ze potrzebna jest jakas korekta. Jestem przeciwko temu, aby polskie wladze robily to z takim zadeciem, z tym swietym ogniem oburzebnia w oczach, jak w tym wypadku. Zeby sie wypowiadal na ten temat i premier i minister spraw zagranicznych. Zwlaszcza kiedy kompletnie nie reagowali na dzialanosc „historyczna” Giertycha w tejze Brukseli, ktora wiecej Polsce ujmuje niz 3-minutowy spot, ktorego 99, 99999% mieszkancow Europy nie zobaczy. A Giertych jest na tyle egzotyczny, ze i owszem – jak trzyglowe ciele w sezonie ogorkowym.
Fenistil to maść. Swędzi to znaczy, że sie goi.
Bobiku, znów sie z tobą w pełni zgodzę. Praca na codzień a nie spektakularne odruchy, gdy coś się dzieje.
Historia z napisami na murach przypomniała mi, a raczej skojarzyła z jedną z ostatnio zasłyszanych historii (źródło – moja córka). Otóż Weronika mi któregoś dnia powiedziła, że sasiedzi z drugiej klatki będą się wyprowadzać i jako powód podali- brud koło bloku, że nikt niby nie sprząta. 😯 Przyznaję, nie chodzę za często do blokowego ogródka bo nie chcę by Amigo tam coś złożył i bym musiała się przedzierać przez krzewy by zbierać to i owo (dzieci tam ciagle buszują ), na klatce i dookoła bloku, alejki i parkingi sprząta pani zatrudniona do tego i robi to bardzo dokładnie. Jedyny problem to starsi ludzie, grzebiący rankami po kontenerach. Potem bywa, że fruwają jakieś torebki. Sama kiedyś je zbierałam bo mnie telepał ten bałagan, ale na to nie ma rady. Zapytałam Weronikę, czy z tyłu bloku, gdzie wychodzą okna tych sasiadów i gdzie sami grillują, jest czasem brudno. Odpowiedziała, że zdarza się, iż walaja się tacki i kubki po napojach!!!! Problem w tym, ze ci co narzekaja na bałagan i chcą się z tego powodu wyprowadzić, sami go robią!!!!
Bobiku, do wszystkich pań mówię ?dziewczyny?, setkę podałem bo wiem że to szacowny wiek u ludzi. Młodość u krasnali trwa dłużej niż ziemska cywilizacja.
Oczywiście moja konkluzja nie jest taka, że napisy na murach piszą ci , których to dotyka, tylko, że JAKOŚ NIE LUBIMY SIĘ SCHYLIĆ PO NIE SWÓJ A NAWET I SWÓJ PAPIEREK, CZY CHWYCIĆ ZA SZMATĘ. To nie znieczulica tylko lenistwo do potegi n i brak poczucia estetyki.
Lub źle pojmowane poczucie estetyki. Tzn. wiadomo- śmieci pod nogi, a grubsze do lasu, tyle, że nie wiadomo czemu nikt tego po nas nie chce sprzątać! 😉
Dodam ttylko, że swoje własne dziecko tak wyedukowałam, że po koleżankach podnosi papierki i wrzuca do kosza, z tornistra wciąż wyciągam różne śmieci bo nie miała gdzie ich wyrzucić,a kiedyś nawet mi zrwóciła uwagę, gdy przy polnej dróżce chciałam wyrzucić ogryzek jabłka bo niosłam go i niosłam, rozkisł mi w reku,nie miałam co z nim zrobić a i tak szybko by się rozłożył.
Heleno slowo „solidarność” wogóle się w tym spocie nie pojawiło. Widziałam go w calości. Kto powinien interweniować? Czy aż premier? Nie wiem, ważne by robil to skutecznie.
Moim zdaniem po coś mamy „paru” ludzi w Brukseli. …
Tak mi jeszcze przyszło do głowy, z tym nieszczęsnym spotem. Tak naprawdę przez 45 lat kominizmu w Europie środkowo-wschodniej. Były tylko trzy spoleczne zrywy. Na Węgrzech 56, w Czechosłowacji 68 i polska Slidarność. Za każdym razem próbowano innej metody, na Wegrzech oporu zbrojnego, w Czechoslowacji reform komunistycznej partii, w Polsce bezsiłowego organizowania spoleczeństwa.
Czy polska droga byla najskuteczniejsza? jest pokusa zeby tak sadzić , bo polska próba byla ostatnia przed końcem. Ale złozyło się na to oczywiście wiele innych czynnikow, kleska ZSSR w Afganistanie, polityka Regana, Gorbaczow, wypalenie się komunistycznego systemu. Upadek muru berlińskiego z tego punktu widzenia był b. efektownym happeningiem. postawieniem tej ostatniej kropki na I.
Dlatego wszystkie te spoleczne zrywy powinny byc przypomniane. Nie uważam,wcale że Solidarnośc, czy okragły stół, czy wybory 4 czerwca sa najważniejszymi kamieniami milowymi w historii Europy. Sa ważne. Tak jak daty z historii innych narodów i determinacja i odwaga ludzi z innych krajów.
A mnie nie o estetyle chodzi. Nie przreszkadzaja mi szczegolnie graffitti na murarch, niektore wrecz uwielbiam, nie tylko w Londynie, ale takze np w pasazu w Warszawie, gdzie dlugo podziwialam napis: Kóń, kurwa, 4ever! Nic mnie nie wprawialo w tak dobry nastroj jak ten napis, ilekroc szlam tym pasazem!
Chodzi mi o napisy i malunki, ktore odwoluja sie do mowy nienawisci, ktore sa podyktowane agresja.
A rozrzucanych smieci kolo domu tez nie lubie. U nas to stalo sie to w pewnym momencie nagminne, kiedy okoliczne lisy zaczely wyjmowac ze smietnika worki, rozdzierac je i rozrzucac zawartosc po calym podworku. Az nasz przwwodniczacy wspolnoty Glen wpadl na pomysl, aby ogromne kosze na smiecie, umieszczac dalej od muru na ktorym siadaja lisy, zeby sie do smieci dostac.
No i jak reka odjal. 😆 .
Tak, zono, tak. Zgoda.
Ech, my tu o duperelach, a w Sejmie pan prezydent właśnie wygłosił orędzie. Powiedział że za poprzednich rządów było lepiej, a teraz ? uwaga! uwaga! ? mamy kryzys. Jest coraz gorzej i rząd nie powinien tego ukrywać. Deficyt rośnie, a to niedobrze. Po czym zaproponował swoje rozwiązania, które w sposób oczywisty ten deficyt zwiększyłyby kilkakrotnie. Powiedział też, że jego zdaniem konieczna będzie korekta budżetu, do której namawia rząd. To akurat i bez orędzia było wiadomo.
Moja żona twierdzi, że nie będzie żadnego deficytu ? po prostu, jak poprzednio, do pana premiera przyjdą ministrowie i każdy powie mu, że właśnie znalazł w swoim resorcie parę niepotrzebnych miliardów złotych i pan premier może je sobie wziąć.
No i jeszcze pan prezydent nawoływał do walki z korupcją i do solidarności. A potem prezydent odjechał do obowiązków. Za pół godziny będzie wystąpienie premiera i ministra finansów.
zono,niemcy maja „swoj”
http://de.wikipedia.org/wiki/17._Juni_1953
„Es war der erste historisch bedeutende Aufstand in Ostblock”
I jeszcze kilka słów do PIRSa…..
Można by się tak długo licytować- ty ksiądz pedofil, ja – ksiądz organizator życia parafialnego, zajmujacy się młodzieżą, prowadzacy klub sportowy, organizujący kolonie dla dzieci, festyny itd (znam nawet osobiscie), ty- kler nierychliwy, zapatrzony w siebie, arogancki, ja- domy opieki społecznej, samotnej matki, „okna życia”, noclegownie, rozdawanie pomocy materialnej (bardzo częste , przynajmniej w moim mieście), ty- pchanie się do polityki, pouczanie itd, ja- profesorowie tacy jak Tischner, czy Heller, niedawny laureat prestiżowej nagrody Templetona. Można tak bez końca, tyle, że obawiam sie, że to droga do nikąd. Taki spór czy szklanka jest do połowy pełna czy p[usta. Kwestia priorytetów i akcentów. Bedziemy stawiać nacisk na przypadki godne potępienia i wyciągać z nich wnioski uogólniające , czy pamiętając o nich, mysleć i doceniać też wiele dobra płynącego też z tego środowiska. 😉
Chyba najbardziej mnie rozbawił napis SPRZEDAŻ WOSKU i dopisek „z uszu” na ulicy Zamojskiej w Hrubieszowie.
Rysiu, niestety mój niemiecki ogranicza się do słownictwa z filmów o kapitanie Klosie. zrozumialam tylko , że chodzi o strajki w poździerniku 53 roku, To wiem. Ale to były wydarzenia porównywalne z wydarzeniami na polskim Wybrzeżu w grudniu 70 roku, czy Radomiem i Ursusem 76 roku. Mnie chodziło nie o izolowane terytorialnie i spolecznie ( do jednej grupy zawodowej) protesty, a o ruch ogólnonarodowy, trwający dłużej niz kilka dni, posiadający strukture itp. moim zdaniem tylko trzy wymienione przez mnie spelniają te kryteria.
przepraszam,tutaj po polsku
http://de.wikipedia.org/wiki/17._Juni_1953
dalej po niemiecku…
Małgosiu, ja nie uważam, że to droga donikąd, pod warunkiem, że nie będzie licytacji, tylko rzeczowe rozważanie za i przeciwów. 😉 Bo przecież właśnie pod wpływem dyskusji i ścierania się argumentów różnych stron można sobie wyrobić zrównoważony i w miarę zbliżony do prawdy pogląd.
Chyba wszyscy mamy tendencję do reagowania w pierwszym rzędzie na to, co nas boli, wpienia, irytuje, a wtedy łatwo przeoczyć, że medal ma jeszcze i drugą stronę, a może nawet więcej stron. I bardzo dobrze, jak nam ktoś o tym przypomina. Tak samo naturalne jest przymknięcie czasem oka na pewne niedociągnięcia po „naszej” stronie i wówczas też dobrze, jeśli ktoś nam na nie zwróci uwagę.
Ja się staram zawsze wychodzić z założenia, że ktoś, kto ma inne niż ja zdanie, ma po prostu inne zdanie, a nie wredne, złośliwe czy podejrzane intencje, dopóki nie zaczyna używać wspomnianego przez Helenę języka nienawiści. I „normalnym” językiem jestem gotów z każdym rozmawiać do upadu, bo to dla mnie ciekawe zajęcie. 😀
Nie uważam też wcale, że każda dyskusja musi się skończyć uzgodnieniem wspólnego stanowiska. Może być i tak, że każdy pozostanie przy swoim, ale poznanie argumentów drugiej strony zapewne wzbogaci jego ogląd, a może i pogląd. 🙂 Więc warto kłapać, niekoniecznie się ze sobą zgadzając. A może nawet szczególnie wtedy, kiedy się ma odmienne opinie. 🙂
Małgosiu, tylko to zauważyłaś w tym co napisałem? Krytykę jakichś nieprzyjemnych przypadków? Ogólnie jest dobrze, tylko zdarzają się wyskoki?
Przecież nie wszyscy księża są pedofilami. No, może nie powinni tego robić wykorzystując status księdza, ale to się przecież zdarza i w rodzinie. Nie wszyscy mieszkańcy parafii popierają księży pedofilów. Nie wszyscy (?) biskupi przymykają na to oczy. Religia wciśnięta do szkół to przecież w sumie nic złego. Państwo za to płaci? Widocznie uznano że to dobrze. Mamy różne miary tolerancji na zewnątrz i na własny użytek? Ach, to tylko słabostki. Nie dają żyć jakiemuś Włochowi bo jest ateistą i ksiądz mu radzi żeby sobie wyjechał? No, różni są księża, a zresztą czy to prawda ? przecież to napisano w Gazecie Wyborczej. Wszystko to są odosobnione przypadki, a można znaleźć przypadki gdzie księża czynią dużo dobrego. Ksiądz Rydzyk głosi takie nieprzyjemne rzeczy? No ale biskupi go popierają, a poza tym w Kościele jest pluralizm. No, chyba że ktoś krytykuje biskupa, czy próbuje ujawnić sprawę molestowania kleryków przez arcybiskupa Paetza ? wtedy, mimo że to uczynił profesor teologii, to jednak kalał swoje gniazdo i trzeba go było wysiudać. W końcu teraz już nie palą na stosie
Tu się zatrzymam.
A już dla Heleny anegdota o tym jak towarzysz Lenin był dobry dla dzieci. .Otóż Lenin golił się rano brzytwą w łazience, a pod domem hałasowały dzieci, co Lenina zdenerwowało. Wybiegł więc przed dom, skopał parę dzieciaków, jednemu złamał nos, drugiemu nogę i wrócił do domu.
Pytanie: Jak w tym przypadku przejawiła się miłość Lenina do dzieci?
Odpowiedź: No przecież miał w ręku brzytwę, ale jej nie użył.
POgnalam zachecona przez Pirsa przeczytac oredzie, ale po drodze zagapilam sie i przeczytalam tekst o wlochatej babie, co ja pokazywali w cyrku 150 lat temu, a teraz odkryli usterke genetyczna, dlaczego byla wlochata od stop do glowy, a mimo to nie miala ogona, co bardzo bulwersowalo owczesna prase i swiat nauki.
Chyba daruje sobie oredzie Brata Pozeracza Ptifurek – nasz sprawozdawca Pirs moze nie wiedziec o co chodzi, ale tak go nazywamy odkad zwrocilam uwage na zdjecie z jakiejs wizyty w terenie Jaroslawa Kaczynskiego, na ktorym widac bylo, ze cala miska z ptifurkami stoi przed nim. on sie obzera, a mala dziewczynka, ktora siedzi obok (corka jakiegos lokalnego notabla PiSu) patrzy glodnym stesknionym wzrokiem na Prezesa, ktory to Prezes z kolei starannie unika jej wzroku, skupiony na pozeraniu.
Ja tam Bobiku, raczej nie mam takiego odruchu by zwrcać uwagę na cos co mnie irytuje. inna sprawa, że malo rzeczy nie naprawdę irytuje. Staram się raczej zrozumieć , a nie się irytowac. z Małgosią zgodze sie o tyle ,ze przerzucanie się przykladami nie posuwa dyskusji do przodu, Bo stwierdenie, że ludzie są rózni to dość banalne. Ciekawa jest rozmowa o mechanizmach, o wartościach, nawet o emocjach. Lubie plotki, ale to nie dyskusja.
Oczywiście blog to nio okragły stół i zadnego wspólnego stanowiska nie musimy na szczęscie uzgadniać!
Bobiku, podzielam Twój pogląd na temat dyskusji, chociaż?.Jest wśród Żydów obyczaj, wręcz nakaz, aby przed świętem Jom Kipur pogodzić się z nawet największym wrogiem. W pewnej wiosce żydowskiej mieszkało dwóch panów którzy się serdecznie nieznosili. Oczywiście przed Jom Kipur, kiedy Pan (niech będzie święte Jego imię!) wyznacza losy każdego człowieka na następny rok, pogodzili się. Jeden z nich, wracając z nabożeństwa, podszedł pod dom nielubianego sąsiada, zastukał w okiennice i zawołał: ?Zostaję przy starym!?.
PIRS,krasnalu dlugowieczny! wasz(kasnalu) Lenin dobrodziej
😀 😀 😀 😀
😆 tak, nawet w Dniu Pojednania mozemy pozostac przy swoim. Nakaz jest tylko aby przeprosic za krzywdy i przykrosci wyrzadzone innym w ciagu roku. I nie PB przepraszac, tylko osoby zainteresowane. 😆
Sąsiadko, docierać do mechanizmów można dwojako: od ogółu do szczegółu lub na odwrót. 🙂 Czyli najpierw stawiać hipotezę, a potem szukać przykładów, które ją potwierdzą, albo też najpierw zbierać obserwacje, a potem wyciągać z nich wnioski i stawiać hipotezy. Ja akurat wolę drugą drogę, bo pierwsza niesie ze sobą niebezpieczeństwo dobierania przykładów pod tezę. Dlatego nie uważam dawania przykładów za zwykłe plotkarstwo. A zdarzało mi się też, że jeden dobrze podany przykład potrafił mi otworzyć w głowie jakąś klapkę i zmienić zdanie na jakiś temat. Nie optuję oczywiście za ograniczeniem się wyłącznie do przykładów, bo mechanizmy też mnie interesują, ale ich zbanowanie uważałbym za błąd, co, jak wiadomo, jest gorsze od zbrodni. 😀
Jesli wolno mi się wtrącić do waszej rozmowy o spocie, to nie brakuje mi tam strajków,demonstracji , burzenia murów i barykad , ale właśnie aktu 4 czerwca. Brak mi tej próby uświadomienia ludziom, że przy pomocy kartki wyborczej, która sama w sobie wydaje się niepozorna i nie tak dramatyczna jak młotek rozbijający mur , można zmienić świat. To przykre, bowiem dla Unii , która chciałaby kszałtować sie jako wspólnota obywatelska miałoby to znaczenie ale dla Unii która miałaby być budowana jako złożona z trybików machina urzędnicza raczej nie.
(Ciesze się ,że „Netka” się podoba)
Witjcie ! Podaję co tam mam na śniadanie,najpierw kawa dla komisarza z ekspressu, mocna jak siekiera .:wink:
Bobikowi i psiaczkom niestety pasztetówka pietruszkowa, bardzo dobra -nie cuchnie potem z pyska.
**Ninunia się nie martwi!!Nie pojedzą- schudną!
I może zaczną serio myśleć o imieniu dla znajdy, uruchomią fonetyke i porzucą stare imiona, bo u nas już była Kora, Nora, Rex,Pyza, Kukunia,Aza,Dora też z przeproszeniem Kierownictwa.
** Jarzębino w imieniu tej sieroty bardzo Ci dziękuję,ale chyba mieszkasz zadaleko.Tu się nawet ktoś z Zakopanego deklarował, ale to przecież bez sensu.Porzuconych psów pełno wszędzie.
***
Małgoniu w obu Twoich tekstach czytam, co myślę.
****
Bardzo się cieszyłam z obalania Berlińskiego muru, zwłaszcza,że po obu stronach miałam przyjaciół, a odbywało się to na przełomie 3 i 4.X- ważnych dla mnie dni świątecznych.Nauka z tego żadna.
Nie długo upłynęło , a powstał inny mur, wyższy i kto wie, czy nie trudniejszy do zburzenia,bo z porzadnej technologii, a nie powojennej rozbiórki.
Ponieważ znam skutki powstania pierwszego nie trudno przewidzieć jak długo będzie stał drugi i ile pochłonie jeszcze ofiar. 👿
Takie podejście do spraw murów budowanych dla ludzi i podludzi czytam jako bardzo wybiórcze. 😡
*****
Pirs mnie może sobie krasnal nazywać dziewczyną, wiedząc,żem babka.Zaraz się poczuję lepiej!!:smile:
Jako dziecko dokarmiałam krasnoludki robiąc im paczki w pudełkach od zapałek z żywnością jak nieprzymierzając nam nasza NIUNIA. 😆
Podkładałam pod kredens i rano ich nie bylo.Kto to zeżarł, tylko psy i krasnoludki mogą powiedzieć.
Ale upraszam serdecznie,żeby PIRS nie robil wyjatków chyba,że ktoś sobie zażyczy( pewien internauta napisał kiedyś dziewczyny do kobiet ,na oko ze trzy lata młodszych niż ja, ale do mnie” babko”).Mam przeklętego nicka 👿
Naruralnie skorzystałam z szansy i się obraziłam.Znów to wybiórcze podejście.!!
*****
Prezydent miał w Sejmie , jak na Niego sensowne moim zdaniem wystąpienie i nawet raz się tylko przejęzyczył, co nie znaczy,że jest moim idolem politycznym.
Jutro mam ciężki dzień.
Ok Bobiku, przykłady maja swoja wartość, aczkolwiek moim zdaniem ograniczoną. Wysłałam Ci li na Bobikowa skrzynkę.
Sąsiadko, na razie w skrzynce jeszcze niczego nie wywąchałem, ale będę czyhać. 😉
Kaktusie, nie musisz prosić o pozwolenie włączenia się do rozmowy – jak jesteś na blogu, to jest to również Twoja rozmowa. 🙂
Twoje podkreślenie, że można zmieniać rzeczywistość nie tylko przy pomocy rewolucji, ale i kartek wyborczych, uważam za bardzo słuszne, tylko że w tym konkretnym przypadku musiało się jednak dokonać coś w rodzaju rewolucji, żeby to wrzucenie kartki było w ogóle możliwe. No i faktem jest, że zasady marketingu nakazywały do krótkiego spotu wybrać zdarzenia plakatowe, działające od razu na sferę emocji, a wybory mają to do siebie, że są mało medialne. 🙁
Babko, Ty to dajesz zadania! Zmienić fonetykę? To znaczy, że mam dla psiny proponować imiona w rodzaju Bärbel, albo, nie daj Boże, Jürgen? 😯 😆
PIRS:
Ogólnie jest dobrze, tylko zdarzają się wyskoki?
Odpowiedź:
Absolutnie nie! Jest RÓŻNIE. Natomiast twoja ocena jawi mi się połowiczną. Chciałam ci tylko zwrócic uwagę na „drugą stronę medalu”. To wszystko.
Jeszcze jedna propozycja: można by psinę nazwać Kropelka, na cześć przezwyciężenia trudnych początków w Babkowym domu. 😀 Zdrabniałoby się pewnie na Pelka, Pela i wszscy by myśleli, że to od szacownej Pelagii. 😎
Przypomniał mi się dowcip rysunkowy z czasów okupacj hitlerowskiej. Podpis w chmurkach? (nie pamiętam czy chmurki czy na dole, dawno temu widziałam)
-Chciałbym się inaczej nazywać.
– Jak pan się teraz nazywa?
-Adolf Klozet
– A jak chciałby się pan nazywać?
– Jan Klozet
To może Sisi? 🙂
Byłoby tak książeco, a dla wtajemniczonych nawiazanie do „kropelek” na parkiecie. No i zabawa fonetyczna zgodnie z życzeniem Babki.
Bobiku 🙂 🙂
Nie Perełka, tylko Niagara !! 👿
I w dodatku im bardziej zadomowiona, tym więcej broi. Muszę właśnie lecieć!
Bobiku wysłałam jeszcze raz, tym razem na „normalną” pocztę, nie blogową
To poco Wasze starania?
Tu reklama środka „na prostatę”w TV leci pod fonetyką:
Psi-psi.
Odrazu wychodzę z nią na zewnątrz, choć to suczka,
Dzień dobry,
proponuję:
1. Lejka
lub
2. Siuśka
ale moim zdaniem Netka jest nie do przebicia!
Rysiu, zaintrygowałeś mnie w najwyższym stopniu! Co oznacza WASZ Lenin dobrodziej?
Otóż żaden krasnal nie wsławił się tu, w świecie ludzi, jako że naszą naczelną zasadą, jak wspomniałem, jest niewtrącanie się. Nie podszywamy się pod ludzi. Na odwrót, to inne istoty często się pod nas podszywają.
Często przypisuje się nam działania smoków. Pisałem już kiedyś o tym w historii Kopciuszka. Przytoczę tu tylko fragment:
? Teraz trudno jest spotkać smoka, szczególnie dorosłego. Młode – tak, odwiedzają czasem krainę ludzi, ale rzadko. Kiedyś spotykałem je tutaj częściej. Te obrazy, które znasz z chińskich waz i malowideł, przedstawiają najczęściej smoki wodne. Tak przejawiały się one Chińczykom, kiedy pomagały im w regulacji przepływu wód, nawadnianiu pól, czy zapobieganiu powodziom. Inne pomagały pierwszym cesarzom Chin jakieś 5000 lat temu i nawet w ten czy inny sposób zostały uwiecznione, ale ludzie tak się przyzwyczaili do wodnej formy smoka, że nie rozpoznają innych wizerunków.
Ja najbardziej lubię ich ekscentryczność. Kiedy podróżowałem z moim przyjacielem Lung Wu z klanu Świetlistych Smoków, ciągle mnie czymś zaskakiwał. Pewnego razu nocowaliśmy nad rzeką. Rano wstaję, i nigdzie nie widzę mego przyjaciela. Rozglądam się – ani śladu; dookoła tylko piękny, typowo chiński krajobraz – to, co najbardziej lubią smoki. Poszedłem nad rzekę, a kiedy się nachyliłem, aby zaczerpnąć wody, spostrzegłem, że spod wody ktoś na mnie patrzy. To był Lung, który leżał sobie na dnie z rękoma pod głową i kontemplował piękno rzeki.
Rankiem Lung Wu najczęściej nastrojony był filozoficznie. Kiedyś obudziłem się i widzę, że mój przyjaciel siedzi i nad czymś rozmyśla.
– Wiesz, mówi, śniło mi się, że zaproszono mnie na dwór Żółtego Cesarza i pierwszy minister poprosił mnie, abym wygłosił mowę o naturze rzeczy. Ukłoniłem się Jego Cesarskiej Mości i powiedziałem: „Mędrcy nauczają o jednej substancji, która tworzy cały świat. Ale natura rzeczy jest pusta – nie ma żadnej substancji i wszystko w rzeczywistości jest bezkształtne”.
– Piękna mowa, powiedziałem, ale nad czym się teraz zastanawiasz?
– Lung Wu popatrzył na mnie i mówi: „Powiedz, czy ja wygłosiłem tę mowę czy nie?”
Młode smoki uwielbiają zabawy, więc może rzeczywiście któryś z nich udawał krwiożerczą bestię, aby rozruszać jakiegoś śpiącego rycerza. Potrafią podszywać się nawet pod krasnale, choć oczywiście my, krasnale, rozpoznajemy je bez trudu. Czytałaś zapewne opowieść o wędrowcu – poszukiwaczu ukrytego skarbu, o tym jak po drodze spotykał a to tajemniczego pustelnika, który mu udzielił dobrej rady, zadawszy przedtem kilka zagadek, a to wróżkę, a to srogiego rozbójnika itp., itd., aż wreszcie po wielu trudach zdobył cudowny skarb. To wszystko zabawy młodego Lung P’u, który przemieniał się kolejno w pustelnika, wróżkę, rozbójnika, a wreszcie i w sam skarb. Smoki lubią ludzi i w ten sposób próbują czasem czegoś ich nauczyć. A ponieważ ludzie mają słabą pamięć i nie wykazują skłonności do nauki, za to uwielbiają różne cudowne rzeczy, więc tak też można pomóc im się rozwinąć.?
Zatem, Babko z Gdyni, to nie krasnale wyjadały jedzonko, ale bardzo dziękuję za dobre chęci. Jutro dzień minie Ci lepiej niż myślałaś.
1.Lejka, od Łajka … (wątek historyczny)
2. Siuśka lub Uśka od usiasiusia, usiasiusia… (wątek muzyczny)
Odbiegnę trochę od spotu, żeby przemycić wspomnienie Starych. Na pamiętne wybory pojechali do ambasady, gdzie oprócz podekscytowanych rodaków-wyborców kłębiły się tabuny wyraźnie zdezorientowanych facetów o nader aparatczykowskim wyglądzie. Chwilami usiłowali być uprzejmi, ale raz po raz wychodzili z roli i odzywali się tonem nakazowo-rozdzielczym. Mama wdała się z dwoma takimi w jakiś drobny spór proceduralny, dziś już nawet nie pamięta, o co poszło, w każdym razie jeden z nich usiłował zakończyć sprawę z byka, oznajmiając „jak się pani nie podoba, to nie musi pani głosować”. Mama spojrzała na niego wzrokiem nadepniętej kobry (słowo honoru, ona tak potrafi, tylko rzadko stosuje, bo nie lubi) i wysyczała jadowicie: nie, proszę pana, ja tu nie przyjechałam głosować, tylko WYBIERAĆ i zrobię to bez względu na to, czy PANU się to podoba, czy nie. Pozór uprzejmego uśmiechu zniknął z aparatczykowskiego oblicza jak liść zdmuchnięty listopadowym wiatrem, ale też spór na tym się zakończył, towarzysz pracownik ambasady wręczył mamie papier i poszła wybierać. 😎
Jask dzis rano, polsenna sluchalam Davida Starkey, bardzo wybitnego brytyjskiego historyka, to mowil on, ze to co w tej chwili dzieje sie w Wlk. Brytanii JEST rewolucja, choc nikt nie wychodzi z domow na ulice. Mowil o „swelling of discontent” porownywalny z innymi okresami smuty i rosnacego niezadowolenia w dziejach Wlk. Brytanii. Tym razem chodzi o tak gwaltowny spadek zaufania do Parkamnentu, takie potezne oslaboenie rzadu na czele ktprego stoi niekompetentny i nie wybrany w glosowaniu premier, w polaczeniu z rosnacym bezrobiociem, ubozeniem ludnosci, niepewnoscia jutra, drukowaniem pioeniedzy, gwalrtownym zadluzeniem, ktore przyjdzie splacac co najmniej dwu pokoleniom Brytyjczykow, ze potrzebne beda gwaltowne i radykalne reformy – rozwiazanie Parlamentu, zmniejszenie Izby Gmin o co najmniej 60 poslow (z 460 do 400), calkowicie wybieralna Izba Lordow, spisana Konstytucja, kompletna transparencja finansowa wybieralnych wladz, wyjecie calkowite Izby Gmin spod kurateli rzadu, na podobienstwo systemu amerykanskiego . Inni zwracaja uwage na to, ze Gordon Brown wychodzi z cotygodniowej audiencji u Krolowej jak zbity pies i ze prawdsopodobnie dostaje tam straszne razy. Ona ma w swym zyciorysie doswiadczenia z bodaj 12 premierami i bardzo rozlegla wiedze i doswiadczenie w sprawach konstytucyjnych. I na takich spotkaniach raz w tygodniu mowi pelnym tekstem.
No, ciekawa jestem….
Nawet jesli „Niagara” dobrze opisuje stan faktyczny , to nadanie takiego ,lub zbliżonego, imienia byłoby trochę nieuprzejmie. Chyba nikt nie lubi przypominania wstydliwych momentów z dzieciństwa. Arystokratyczno-aluzyjne „Sisi” wygląda lepiej , choć może być trudniejsze do wymówienia dla sepleniących.
Swietnie, Mama Bobika usadzila towarzysza. Tak traktowac lapiduchow.
Niagara chyba rzeczywiście zbyt dosłowna, ale mogłaby być bardziej aluzyjna, a z innych powodów szalenie do babki pasująca Nalewka. 😀
Chciałbym zaproponować imię dla suczki. Powinno kojarzyć się z czymś szlachetnym, ale bez przesady. Co powiecie na PLISKA? Znałem fajnego setera imieniem Koniak
A ja nazwalam zaprzyjaznionego kociaka gospdarzy w Grecji imieniem Metaksa. Ale i tak nazajutrz mowilysmy do niej Miecia. 🙄
Do Pliski mam osobiste, subiektywne zastrzeżenie, bo kojarzy mi się nie tylko alkoholowo, ale i z durnym kawałem o plisnołkach. Zważywszy, że suczka czarna, byłoby to szczególnie niepoprawne politycznie. 🙄
Z uwagi na znalezienie psicy w lasku i na jej ocenę z psiomęskiego punktu widzenia mogłaby być Laska, ale to się z kolei Babce pewnie źle kojarzy. 😀
Ja czasem spotykam na spacerze jamnika o imieniu Siusiak. na pewno z polskiej rodziny i niech im bedzie, ale ja nie jestem
impressed.
Netka swietna, ale jeszcze daje pod rozwage:
Alpha, Beta, Diva, Carina…
W sąsiednim bloku mieszka seterowaty kundelek imieniem Browar…..chyba ze względu na złocisty kolor sierści 🙂 Najdziwniejsze imię jakie słyszałam to Łyżwa dla (nie pamiętam, jak sie zowie ta rasa) takiego małego, krępego pieska francuskiego.
Z lasu to może Fori jako zdrobnienie do Forest.
A może Maja bo w maju znaleziona.
Nie chcę Kropelka. Może jeszcze Kapka 😉 Netka naj.
Na początku były muzyczne imiona. Karmen?
Malgosiu, a ja znam kotke, ktora sie nazywa Malgosia! Bardzo piekna. Rzucila swoj dom i przeprowadzil sie do naszej bardzo starej przyjaciolki Jasiuni. I tak jest to postep z tym imieniem Malgosia, bo jej poprzednia kotkla nazywala sie przez 16 lat Kicia. Na pytanie dlaczego nie wymyslila Wlasciwego Imienia dla Kota, podala odpowiedsz: bo sie nie moglam zdecydowac (Jasiuna jest po pensjonarsku niesmiala, pomimo 93 lat i to mialo jakis zwiazek z niemoznoscia decyzji) 🙄
Najdziwniejsze imie jakie slyszalam dla kota bylo Swinka. ???????????????
Moja świnka morska miała na imię Marysia. Moja mama mnie napominała, że nie powinnam o tym głośno mówić w szkole bo wychowawczyni ma te same imię. Choć oczywiście zwiazku żadnego nie było. Najpierw była swinka, potem- wychowawczyni. 🙂
Mnie się ongiś szalenie spodobało psie imię Rosół. przez swoją kompletną absurdalność. 🙂
Betę można zdrabniać na Betkę. Jota raczej nie, bo z Jotki zaraz by ktoś zrobił id-jotkę. Sigmy nie będę proponować, żeby nepotyzmem nie zapachniało. 😉
Małgosiu, czy ten Browar to taki francuski buldog?
http://www.regionalknoten.eu/portal/include/hundewelpen/rassen/bilder/franzoesische_bulldogge_2.jpg
Z piwnych mogłaby być Warka. Bardzo pasuje do psa. 😀
Nasze koty nazywały się Kapsel (lubił piwo), Korek (z rozpędu) i Dekiel (zasłużył). Po Deklu należało odetchnąć i nastała Aura z Szarakiem. Bojowy kot córaska to Hazma. Zaraziła kociarstwem chłopaka i przybył angielski Szkodnik 😀
Bobiku, chyba miała ta Łyżwa bardziej płaski pysk. Była biała z odrobiną beżu. Browar to kudłacz.
Tak, ten buldog za gładki.
Ha! Obejrzałam galerię buldogów francuskich. Jednak to był buldog. 🙂
Francuiskie buldogi to sa bandyckie psy. Jeden (we Wroclawiu) ugryzl swoja pania, moja kolezanke, na jej wlasnym weselu, bo mu sie goscie nie podobali. Trzeba bylo zszywac policzek.
Drugi imieniem Bimber byl w Nowym Jorku. Spedzilam kiedys cale sniadanie wielkanocne sparalizowana strachem , bo Bimber siedzial pod stolem i czekal az ktos ze stolownikow poruszy noga, aby zatopic w niej kly.
Potem, odebrany z samolotu przez sw. p. meza Renaty ugryzl go w reke w czasie prowadzenia samochodu. Choc byl bardzo z Andrzejem zakumplowany.
Niech sie do mnie nikt nie zbliza z tym degeneratem kynologicznym. Nachylisz sie do niego i on ci nos odgryzie.
Heleno, jakoś to widocznie podskurnie wyczułam bo nie zapałałam uczuciem do Łyżwy. Zreszta źle skończyła bo wleciała do basenu , gdy jej właściciele ucinali sobie drzemkę i utonęła.
Moje jamniki to Pepsi ( pojawila się w roku wprowadzania do Polski Pepsi -Coli) i jej córka Jędza ( za całokształt) Nasza bernenka , która zamieszkała z nami po powrocie z Londynu, dostała imię Pinta co było wyrazem naszej angielskiej tęsknoty!
Podoba mi sie Fori! a może Fora, trochę z lasu trochę z sieci ( od forów)
Maja też dobre!
Babko masz w czym wybierać!
Mogę w ramach pożądanej przez Babkę odmiany wrzucić kilka propozycji zaczerpniętych ze Suahili. 🙂 Podaję fonetycznie, razem ze znaczeniami: Dada – siostra, Asanti – dziękuję, Fania – robić, Abari – nowina, Tamu – słodka, Kiti – krzesło, Giza – ciemność, Sana – bardzo, dużo, Mimi – ja, Kima – małpa, Mandari – piknik, Fisza – chować. No i oczywiście Bibi- co oznacza babkę. 😆
Fora to trochę jak fora ze dwora. 😉 Ale Flora, Florka, Florcia – czemu nie? 😉
Widze, ze imie psa jeszcze nie wybrane, choc bardzo mi sie podobaja afrykanskie. 🙂 Wybieranie imienia dla psa, czy czlowieka, to trudna sprawa. Na pewno zgadzam sie z Kaktusem, ze imiona wypominajace naturalne zachowania w dziecinstwie jakos nie pasuja. Przypomina mi sie historia corki Franka Zappy, ktora ojciec nazwal Moon Unit. Po osiagnieciu pelnoletnosci zaraz to imie zmienila na bardziej konwencjonalne. Psy i koty takiej mozliwosci nie maja, wiec tym bardziej nalezy sie sprawie uwaga.
A tu interesujacy artykul o nazywaniu ludzi, i co z tego wynika. Najbardziej mi sie w nim podobal protest przeciwko ciaglemu pytaniu dzieci, czym chca byc, jak dorosna. Zawsze mnie to dziwilo, gdy bylam dzieckiem, choc rozumialam jak najlepsze intencje tego pytania.
http://www.huffingtonpost.com/ed-and-deb-shapiro/will-the-real-anne-bancro_b_203050.html
Z kocich imion ostatnio urzekla mnie Pia, od Pianissima. Rzeczywiscie kocica jest wyjatkowo cicha, i lubi sluchac, gdy jej czlowiek gra na fortepianie. 🙂
Och, ten artylul jest o wierszu Bobika! 😆
Piesku, cuieszy mnie niezmiennie, ze nauczyles nas trioche suahili, szkoda ze tak pozno.
Bo przypomnialo mi to anegdoite z pracy.
Otoz siedze kiedys w naszej stolowce pracowniczej, az tu przez megafon leci komunikat:
Mr XYZ z redakcji Suahili , prosze natychmiast udac sie do studia S21.
MIja piec minut. I znow sie odzywa megafon:
Ktokolwiek z redakcji Suahili prosze natychmiast stawic sie do studia S21.
Znowu mija piec minut. Znowu odzywa sie megafon, tym, razem glos brzmi desperacko:
Ktokolwiek kto zna jezyk suahili i sadzi, ze umialby przeczytac w tym jezyku biuletyn informacyjny, niech sie natychmiast uda do studia S21!!!!!!!!!!
Jaka szkoda, ze wtedy nie znalam tego jezyka! Albo nie bylo w stolowce Bobika. 😆
Albo wiersz Bobika jest o tym, o czym ten artykul. Zdarza sie, ze wynalazki powstaja niezaleznie od siebie, acz w tym samym czasie. 😆
Anegdota z pracy swietna. Ciekawa jestem jak obnizylyby sie oczekiwania po nastepnych 5 minutach. Moze zaczeliby szukac redaktora muzycznego, zeby puscic muzyke? 🙂
Na oczach sasiadow:
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article384384/Mieszka_w_oborze_bo_doniosla_na_meza.html
Tu gdzieś sie kończy moja wyobraźnia. 🙁 Mimo to jest to potwierdzenie mojego sądu z rana. Brak działań, nierychliwość, bierność. Ze strony wszelkich organów. Dlaczego kobieta nigdzie nie poszła z tym? Czemu syn , dorosły jak widać, na to pozwalał? Czyżby nie mieli żadnej innej rodziny? Czyżby kobieta wcześniej nie miała żadnej koleżanki? Ręce opadają. Wiem, wiem PIRS. A gdzie był proboszcz?Śmiech na sali. Teraz szukaja pieniędzy na pomoc. A może pana meża po prostu osądzić z kilku paragrafów, zamknąć w kiciu na pare długich lat, dać dożywotni zakaz zbliżania się do rodziny, a żona sama sobie da radę?
Ruszył proces związany z zawaleniem się hali w Katowicach. Aż trudno uwierzyć,że wiele ofiar do tej pory nie dostało żadnej pomocy. Strasznie mnie wkurzaja takie zbiórki pieniędzy. Potem idzie to nie wiadomo gdzie. W takich strasznych sytuacjach , jak w artykule wystarczyłoby zajać się mężem!!!! Organizacja zbierze pieniądze i ciekawe, co ta biedna kobieta będzie mieć z tego?!
Malgosiu, czy zauwazylas w tym wstrzasajacym materiale, ze syn dostaje rente i nie mieszka w domu? Jesli dostaje te glodowa rente, moze byc bardzo nieopelnosprawny, wyraznie tez boi sie ojca, bo dostarcza jedzenia matce pod jego nieobecnosc.
A dlaczego ta kobieta nie poszla sie poskarzyc? No wlasnie poszla trzy lata przedtem i to ja spotkalo.
Reszte mozna sobie dospiewac nawet jak sie nie zna, tak jak ja, realiow polskiej wsi.
I tego tez nie bylo na pierwszych stronach gazet, tak jak nie bylo tej historii z dziewczyna, ktora przezyla w Polsce podobny horror, co ta nieszczesna gwalcona przez lata przez ojca Niemka.
Bo gazety sa zbyt zajete dawaniem nalezytego odporu Spieglowi i innymi pierdolami.
Mądrzy ludzie nazywają to wykluczaniem cywilizacyjnym. Bo przecież tam w domu prawie jak w oborze. jeśli jest tyle zwierząt, to musi być i trochę ziemi. Czyli dopłaty, czyli generalnie jakiś dochód jest.
Jest też pewnie alkohol. Dlaczego syn tej pani nie pracuje, dlaczego ma 400 zł renty? Ręce opadają. Nie do końca wytłumaczalny ( przynajmniej przeze mnie ) czynnik ludzki. Ze dwa lata temu jechałam z Radomia do Skaryszewa ( też Mazowsze) i nie mogłam sie nadziwić jak to jest: w jednej wsi domy z nowymi dachami i oknami, skoszone trawniki, chodniki, asfalt bez większych dziur.15 km dalej nieogrodzone rudery, brud, bieda potworna.
Heleno ja tam nie doczytałam, że syn nie mieszka w domu. Ale może to nie znaczenia. Generalnie horror. Może będzie jakiś ciąg dalszy, Ja bym sie chętnie dowiedziała co o tej sprawie mówi lokalna opieka społeczna.
Mysle, ze bnie wystarczy tylko zajac sie mezem. Meza mozna wsadzic , odgruzowac chalupe i po krzyku.
Warto natomiast ze wszech miar zajac sie Nami samymi. Takie straszne epizody zdarzyc sie moga wszedzie i sie zdarzaja. Ale po pierwszym szoku, nastepuje zawsze jakas spoleczna debata gdzie zawinilismy, gdzie odwrocilismy glowy, jak zachowaly sie wladze gminy, ktore jej odmowily pomocy, co o tej sytuacji wiedzial wojt, slowem – gdzie zawinil „system” a gdziue zabraklo nam samym czloiwieczenstwa, rozumu, najbardziej elenmentarnego ludzkiego odruchu. A tak – kosciol takze. Przeciez ta pani z pewnoscia kiedys przestala chodzic na sume, a jesli chodzila, to przeciez musialo od niej strasznie smierdziec. I nikogo to nie zdziwilo?
Czasami nie wystarczy bic sie w cudze piersi, winic „system”, choc niewatpliwie i on nie bez winy, czasami warto zajrzec we wlasne serca i tam poszukac wspolwinowajcy.
Masz racje , zono. I assumed, jak przeczytalam, ze on sie utrzymuje z 400-zlotowej renty, ze slowem nie wchodzi ona do rodzinnego budzetu.
Na wsi to jest trochę dżungla Heleno. W tym sensie, że ludzie niechętnie pomagają tym, którzy sami sobie nie pomagają. Dobry gospodarz w przypadkach losowych ( gradobicie, pożar, choroba,powódź) może liczyć często na ofiarną pomoc. Ale pijak, utracjusz i obibok nie bardzo. Ludzie twardo mówią, że takiemu się nie należy. Że sami sobie winni. Przekłada się to niestety na działalność opieki społecznej, Nawet niedawno o tym czytałam, ze wiejskie gminy niechętnie przeznaczają fundusze na pomoc dla najbiedniejszych. Właśnie pod presją lokalnej społeczności.
W biegu…
Bobiku ja już dawno z laską nie chodzę .
Sikawka czy Sisi nam się podoba,ale myslę,że jeszcze coś podrzucicie i wtedy będzie narada rodzinna.
**
A tu dla PIRSA w związku z tym,że się przyznał do podglądactwa. 😉
http://picasaweb.google.pl/terkon11/MojeZeskanowaneObrazy18?authkey=Gv1sRgCNm5mt-aw8zknQE#5338681888798154498
Moja kolezanka Sylwia mieszkajaca w Szwecji od paru lat pisze doktrat z historii ekonomii o stolypinowskich reformach w Rosji. Wpada tu co roku do British Library, gdzie znajduja sie ciekawe teksty zrodlowe (t.zw. pierwotne zrodla), a wiec np dokumenty i akta sadowe, spadkowe etc. I opowiada mi ciekawe rzeczy, o ktorych nie mialam pojecia. Kiedys opowiadajac o obszczynach, wiejskich wspolnotach w carskiej Rosji, powiedziala: ale nikt tam nie umiertal z glodu na oczach wsi, nie wolno bylo odmowic pomocy glodnemu, nawet jesli glod byl z jego wlasnej niegospodarnosci, pijanstwa czy niezdolnosci do wykonywania pracy. Odmowienie kromki chleba bylo przestepstwem – karanym.Wszyscy ze swych zapasow musieli wydzielic jakas czesc dla biednych. I pilnowal tego nie tylko wojt obszczyny, ale takze kosciol, ktory nie dawal rozgrzeszenia, tym, ktorzy z tej zasady sie wylamywali.
Well… 🙄
Nie proponuje powrotu do PGRow, ale zastanawiam sie co sie z nami stalo, ze takie rzeczy jak ta opisana w Dzienniku moga sie dziac latami na oczach wszystkich.
Heleno,PATOLOGIA
Kaktus,11:45
tez tak mysle-do urn-wyborcza karta decydowac
PIRS,pozazdroscic moge tylko Tobie Twoich znajomosci,a smoki widze to male psotniki(wiem teraz kto wyjada moj jogurt!!!)
😀
Rysiu!nooo nie wiem.
Patologia się skądyś bierze , przypadki losowe, samotność,niezaradność, to nie jest „pierwotna”wina patologicznych rodzin.
Casem słucham o takich splotach niesprzyjających okolicznościach, że włosy staja dęba na głowie i kiedy narzekam zaraz się wstydzę, że mam lepiej.
A to dla Rysia (tekst mój mi się pod rysunkiem Jujki nie zmieścił, więc teraz:
http://picasaweb.google.pl/terkon11/MojeZeskanowaneObrazy19?authkey=Gv1sRgCK2gjeOUxovA2QE#5338692064538130818
F A T U M
Sorry za dzisiejszy wysyp artykulow, ale jest to tak smieszne, ze nie moglam sobie darowac:
http://www.rp.pl/artykul/2,309408_Olsztynska_wojna_na_billboardy.html
nie tylko Bobikowo mowi o artykule w”Der Spiegel” (dobra -moim zdaniem-dyskusja u Pana Passenta na politycznym)
kupilem wiec tygodnik i w S-Bahn zaczalem czytac.
Doskonaly,swietnie napisany artykul,juz w pierwszym zdaniu autorzy pisza”Die Deutschen sind fur den Holocaust……..
verantwortlich.”(niemcy ponosza adpowiedzialnosc za Pogrom)
W kontekscie ekstradycji do niemiec domniemanego zbrodniarza wojennego John(Iwan)Demjaniuka i ewentualnego jego procesu zadne jest pytanie o pomocnikow
nie niemcow i nie austriakow przy Pogromie.
Experci szacuja ze bylo conajmniej 200 000 pomocnikow w
krajach okupowanych i sprzymierzonych.
Jak moglo do tego dojsc?Do tak masowego poparcia!
Oczywiscie nie ulega watpliwosci,ze bez Hitlera,Himmlera i
wielu,wielu niemcow Pogromu nigdy by nie BYLO
(„Völlig unstrittig ist,dass es ohne Hitler,SS-Chef Heinrich
Himmler und die vielen,vielen anderen deutschen Volksgenossen den Holocaust nie gegeben hätte.”)
Autorzy przypominaja tez,ze w polsce denucjantow nazywano szmalcownikami,jednoczesni,ze na 125 000
szacuje sie liczbe zydow uratowanych przez polakow.
Pod przymusem utraty zycia dzialali czesto pomocnicy
(„Sicher-einheimische Helfer riskierten tatsächlich ihr Leben,wenn sie sich den deutschen Besatzer verweigerten”),bylo jadnak wielu „dobrowolnych” pomocnikow.
Dalej szczegolowo rozwijaja swoja teorie powszechnej pomocy przy Pogromie od wschodu do zachodu,od poludnia do polnocy.
Nienawisc do innych,antysemityz,chec wzbogacenia sie,
sadyzn,strach o wlasne zycie,oportunizm i ………..
Dlaczego udalo sie niemca tak latwo zmobilizowac taka masowa pomoc?
O szczegolnej „pomocy” polakow i przeniesieniu odpowiedzialnosci na innych nie ma ani slowa:
To tak na szybko,bez wprawy(:oops:) tlumaczenie
troche idiomatyczne(Bobik moze,prosze, jakby zle poprawic)
Artykul i tezy warte dyskusji
Babko,dziekuje za tekst do rysunku 😀
masz cieple serce 😀
cala sytuacja chora stad juz tylko kroczek do patologii
Rysiu,
moze Niemcy przynajmniej zaniechaja tej manipulacji slownej dzielacej mieszkancow Niemiec na Niemcow Prawdziwych i Nazis. Za zbrodnie odpowiedzialni sa tylko Nazis.
Tej typologii nie stosuje sie do Polakow (przynajmniej tego nie czyniono), dodajac zdanie o wrodzonym polskim antysemityzmie. Inne „kraje cywilizowane”, czyli Francja, Holandia, Wegry, panstwa baltyckie posiadaly jedynie „kolaborantow”, ktorzy po wojnie zostali ukarani (o tym chyba tez sie wspomina w tym artykule). Czytalem i widzialem juz tyle dyskusji na ten temat, ze nie warto tego wspominac.
PA,tu masz racje tez mnie to razi,nazis i niemcy,
co do” koloboracji” to prawda jest,ze sojusznicy i podbici mieli prawie zawsze rzady wspolpracujace z niemcami,a polska
nie(chyba,ze sie myle co do polski)
artykul jest jednak daleki od takich uogolnien i dla „krajow
cywilizowanych” wrecz bezwzgledny
Rysiu,
znam ten artykul tylko z omowienia B. Wielinskiego z GW. Ty znasz to z pierwszej reki, dzieki za korekte.
Co do krajow kolaborujacych z III Rzesza, tylko Polska i Litwa uniknely tzw. rzadu proniemieckiego.
Polecam natomiast to miejsce
http://www.answers.com/topic/non-german-cooperation-with-nazis-during-world-war-ii
Jest tam moze kilka bledow, ale ogolnie opisuje sprawe prawidlowo.
PA,dziekuje za link 🙂
ja meczylem sie ze streszczeniem czego (mimo matury)nie umie,a tu wyborcza
http://wyborcza.pl/1,97849,6640582,Ciemny_kontynent___niemieccy_zbrodniarze_i_ich_pomocnicy.html
Mordechaju! Już go prawie miałem w zębach! Już go widziałem oczyma duszy na Twoim talerzu (naprawdę, nie zjadłbym go sam, tylko dał Ci w prezencie). Dopóki uciekał przede mną piechotą, wszystko było w porządku, jeszcze parę sekund i bym go dorwał. Ale potem nagle rozłożył skrzydła, fruuuu…. i po ptokach! 👿
Faktycznie PIRS dobrze trafił, bo Babka jest przecież znaną specjalistką od smoków. 😀
Może nawet i od krasnali, tylko się dotąd nie przyznawała? 😉
przeczytałam teraz na spokojnie ten artykuł ze Spiegla, i jest to b. dobry tekst. Wyważono i b. dobrze udokumentowany. mam tylko jedną drobną watpliwość, choć sama do niej nie jestem przekonana. Jak ten tekst brzmi w niemieckiej gazecie. Czy nie jest przykładem rozumowania. My Niemcy robiliśmy straszne rzeczy, nawet sami kierowaliśmy, ale inni przecież nam pomagali? Zgadzam się z teza że pewną współodpowiedzialność za Holokaust ponoszą inne europejskie nacje ( również my Polacy), ale takie rozumowanie w niemieckiej gazecie jakoś mi zgrzyta. Może nie mam racji, może tyle lat po wojnie niemiecki autor( tu autorzy), maja prawo tak pisac i stawiac takie tezy. Ale trochę wątpliwości pozostaje.
Zgadzam sie natomiast z PA, że to rozróżnianie na Nazi i Niemców, szczególnie w kontekście braku rozróżnienia kiedy mowa o przedstawicielach innych narodów biorących udział w organizowaniu zagłady, jest b. nieuczciwe ( delikatnie rzecz nazywając)
W wiadomościach TVN pokazano te rodzine. Nie mąż tylko konkubent, gospodarstwo jest własnoscią kobiety. Syn jest synem tej pary i mówi o tym, że zawsze były kłótnie, ze co on może….. Biedny facet…..Kobieta rano była wyganiana do pracy, wieczorem zaganiana do tego pomieszczenia…..Wujt się obudził, gmina szuka jej nowego mieszkania, ale ona niby gdzie ma iść, jeśli to jej własność? Konkubenta powinni wywalić!
Powiem szczerze, że obejrzałam jeszcze dwa inne reportarze i jestem wstrząsnięta i załamana. Postawą urzędników!
To ja zadam pytanie bardzo naiwne, ale moim zdaniem ważne.
Dlaczego TERAZ istnieje taki zalew informacji, obarczania wszystkich za czyny popełnionie i nie .Przecież Polska świętuje od dawna wolność słowa, prasy itp, a w TYM Roku
jest tych artykułów do znudzenia.W tym samym czasie istnieją wojny, masowe mordy i jakoś informacje o nich przemykają obrzeżami prasy?
Czyżby znowu miała nastąpić jednomyślność?
Moja babka w maleńkiej kieleckiej wiosce udzielała pomocy i schronienia zarówno Żydom,jak i wygnańcom z Wa-wy po Powstaniu.
Ryzykowala życiem swoim i Rodziny nie tylko z powodu zbłąkanych na tej pipidówce żołnierzyWermachtu,granatowych policjantów,ale i tzw,Jędrusiów , a oni stosunek do Żydów mieli różny.
Nie chce się wdawać w szczegóły zbyt bolesne nawet dzis dla mnie.
Ale też nie chce,żeby ktoś brukał pamięć mojej Babki, bo moim zdaniem zasłużyła na Yad Waschem tak samo, jak wielu ,którzy się tam znaleźli i tysiąće, którzy się tam nie znaleźli.Ale była prostą wiejską kobietą i nie żyje od 48 roku.
Uprzejmie dziękuję za taka sprawiedliwość dziejową
Zwłaszcza,że druga Babcia z Podkarpacia straciła syna tuż pod koniec wojny, bo w 44 roku zakatowanego za pomoc.
Nie pytajcie mnie, kto go sypnął, kiedy w nocy przyszedł stęskniony odwiedzić wymarzonego synka.
Zostawił umierającą, bo skatowana żonę,i troje dzieci w wieku 3 miesiące, 2,5 roku i 5 lat.
Tego syna chowali potem moi Rodzice.
Jest nawet książka napisana na tenm temat.Mam ją!!
**
Żono, jeśli masz dostęp do archiwów , jakoś tak ok.90 roku TVP wemitowała film pod tytułem:”Jestem Zydem, bo tak chcę”, gdzie uratowana przez 14-letniego chłopca żydowska rodzina zaopraszała swego wybawcę do Izraela i opowiadała o tych wydarzeniach.Nie wiem, któ film robił, chyba któś zagranca, jeśli pamiętam uratowana Pani nazywała się Armańska.
Obie rodziny pochodziły z Wodzisławia !!
Żywienie kolejnych pokoleń Polaków i dodam bez żenady Niemców kolejnym przegięciem w drugą strone mnie osobiście oburza.
Kiedy pierwszy raz byłam z Niemczech myślałam ża zaraz mnie zastrzelą, porwą, albo powieszą.
Nic z tych rzeczy.Niemcy wprawdzie starannie zabiegali o to,by nie ruszać bolesnych spraw i ja im się nie dziwię.
Nie pisałabym o tem,ale jestem wzburzona i widzę,że ktoś celowo nakręca i wywoluje diabła z pudełka.
Dlatego pisałam kiedyś na tym blogu- nakryć wszystko sarkofagiem, a resztę zostawić historykom z prawdziwego zdarzenia.
Trochę Babko nie rozumiem Twojego wpisu. Dlaczego ktoś miałby brukać pamięć Twojej Babki!? Przecież to w ogóle nie o to chodzi. W teksie w Spieglu jest nawet zdanie o Polakach ratujących Żydów i o ryzyku jakie ponosili.
Dlaczego o tym sie mówi, z wielu powodów, bezpośrednim powodem do napisania tekstu o którym mowa jest rozpoczynający sie proces Demianiuka, który jak wiadomo jest narodowości Ukraińskiej. Innym powodem, ze o tym sie mówi w Polsce, jest fakt, że przez 45 lat komunizmu nie mówiono, lub mówiono nie prawdę, ale najważniejszym jest fakt , że – tak mi sie wydaje- Europejczycy, wciąż nie mogą zrozumieć jak to się mogło stać.
Zono, jeszcze pare lat temu mialabym zapewne podobne watpliwosci co Ty, nie zapominajac ani przez moment, ze Autorami tego swietnego artykulu sa Niemcy.
Ale dzis mi to nie przszkadza i to z dwu powodow. Po pierwsze dlatego, ze zdalam sobie sprawe z tego jak uczciwie, rzetelnie i odwaznie Niemcy spojrzeli za siebie i ocenili swa historie, jakie wyciagneli z niej wnioski i co robia aby sie ona nie powtorzyla.
Po drugie, dlatego, ze nie zrobili tego dotychczas Polacy.
I widac bylo po reakcjach na obie ksiazki Janka Grossa, ze w najblizszym czasie to sie nie stanie. Beda oczywiscie powstawaly dobre i madre ksiazki, artyluly w przyzwoitych gazetatch, ale przeoranie swiadomosci spoleczensytwa nie nastapi jeszcze dlugo. Histeryczna reakcja obronna na artykul w Spieglu nie pozwala mi na zbytni optymizm. To sie nie stanie za mojego zycia.
O innych nacjach wymienianych prezez Autorow artykulu nie bede sie wypowiadac, bo one mnie nie bola, moge jedynie wzruszyc ramionami. Mnie boli wylacznie Polska.
Może masz racje Heleno, może troche przesadzam. Moja watpliwośc nie jest „mocna” taka bardziej emocjonalna niź racjonalna. Czy znasz książki Martina Pollacka? To jest austriacki autor, syn oficera SS, który pisze świetne reportaże historyczne również o świadomości Austriaków . Jeśli nie znasz to polecam
Babko. Myślę że dobrze że teraz pisze się i mówi o wielu sprawach, o których przedtem nie mówiono. To jak z homoseksualizmem: póki był tabu, było mnóstwo nieporozumień, lęków, idiotycznych wyobrażeń. Teraz, kiedy się mówi i pisze, zaczęto coraz częściej traktować to jako normalne. Odczarowano temat.
Sprawa Żydów jeszcze długo długo nie będzie w Polsce przyjmowana normalnie, ani omawiana normalnie. Zalewa nas potok nieuwarunkowanej niczym nienawiści do Żydów. Nie da się czytać tych dowcipów, komentarzy, wypowiedzi. Antysemici nie wstydzą się swoich poglądów. Może dzięki poruszaniu tego tematu coś się trochę zmieni. Ale nie prędko.
Cudzoziemcy się dziwią, skąd antysemityzm w kraju, z którego Żydzi, którzy przeżyli, dawno w większości wyjechali. Pewna izraelska pisarka odpowiedziała: Ale antysemici zostali.
Bardzo chciałbym żeby Twojej babce przyznano tytuł Sprawiedliwej Wśród Narodów Świata. Napisz w tej sprawie do Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych, ul. Wołoska 70 m 1, Warszawa.
Niestety Małgosiu, nie oglądałam, ale też nie rozumiem jeśli to jej własność to dlaczego ona ma się z domu wynosić???
Bo takie nasze reakchje sa z natury emocjonalne 😆
Nie czytalam nic M. Pollacka. 🙁 A powinnam, Twoim zdaniem? Co polecasz?
PIRS chyba żartujesz, niby po co?
Ja wiem, jaka była moja Babka .
Streaszczenie ze Spiegla wpadło mi w ręce z rana i nie uważam,żeby to było obiektywne,ale jutro sobie Spiegla kupię i z mozołem pocztam.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dobranoc wszystkim, krasnoludkom też.
Heleno na poczatek dwie ksiązki „Ojcobójca. Sprawa Filipa Halsmanna”, o b. tajemniczej historii wypadlu w Alpach pewnego zydowskiego dentysty z Rygi o losach jego syna znanego później fotografika oskarżonego o mordestwo ojca.rzecz o austriackim antysemityźmie lat 30tych.
oraz:
„Śmierć w bunkrze – opowieść o moim ojcu” historia ojca autora nazisty, którego zresztą syn nie pamieta, bo zginał na granicy włosko-austriackiej, uciekając zaraz po wojnie. Niezwykle uczciwa ksiązka.
sam autor jest zresztą slawista, świetnie mówi po polsku, współpracował z opozycją w latach 70tych, wydalony w 1980r z Polski. Tłumacz i przyjaciel R. Kapuścińskiego. Kilka jego książek wydało wydawnictwo Czarne ( te od Stasiuka) Mam nadzieje, że to wystarczająca rekomendacja.
Babko,artykul tutaj
http://wyborcza.pl/1,97849,6640582,Ciemny_kontynent___niemieccy_zbrodniarze_i_ich_pomocnicy.html
Babko, dlaczego PIRS miałby żartować. Medal Sprawiedliwych to poważna sprawa, a Ci którzy go dostają, są przykładem dla innych. Ryś podał diś o 20.31 linka do polskiego tłumaczenia artykułu ze Spiegla
zono.artykul po niemiecku brzmi rozwaznie
co do reszty to Helena 22:29 swietnie to ujela
ide podlac balkonowe kwiaty i brykam do spania
dobranoc 😀
Ale Rysiu ja tez to już napisałam: B. dobry, wyważony i udokumentowany tekst. Tylko Ci niemieccy autorzy…. Musze to jeszcze przemyśleć. Powtarzam, to raczej emocje niż racje.
O dobrze Rysiu że mi przypominałeś o podlewaniu. ja mam kwiaty na balkonie dopiero od wczoraj i jeszcze się nie wdrożyłam! Dzieki. Ide podlewać
Wczoraj wsadzone pelargonie nie potrzebuja jeszcze podlewania! Musza ciut przeschnac od wczoraj, a u Was ponoc straszny ziab! Mam wprawdzie doneisienia sprzed chwili z polnocy, ale na poludniu tez podobno nie ma upalu. Poszukam Ojcobojce, bo brzmi belletrystyczniej 😆
Pelargonie zgoda, ale miedzy nimi jest lubella (małe niebieskie kwiatki, chyba tak to sie nazywa) a ona potrzebuje dużo wody. dziś w Krakowie było zresztą dość ciepło, a wieczorem burza. Moje kwiatki są pod daszkiem więc deszcz do nich rzadko dociera