Słuszne wychowanie
Gdy się Bernardynowi urodziło szczenię,
mruknął: moja to sprawa i moja w tym głowa,
by to świata przyszłością będące stworzenie
w odpowiednich i słusznych zasadach wychować.
Niech miłuje bliźniego i dobrze mu czyni,
prawdomówne niech będzie i skromne nad wyraz,
nie zabija, nie kradnie, nie podkłada świni
i nie pcha się bez ślubu do cudzego wyra.
Nadto w mym wychowaniu sprawą oczywistą
będzie dążenie ciągłe, staranie usilne,
by mi szczeniak nie został czasem ateistą,
bo to jest z moralnością niekompatybilne.
Wzniosłych zasad komplecik został ułożony,
nieuchronnie zaczęła się codzienność zwykła,
Bernardyn wziął więc sprawę od praktycznej strony
i postanowił dobry dać szczenięciu przykład.
Na początek się urżnął jak tradycja każe,
w agencji towarzyskiej spędził kilka godzin,
a wracając do domu jeszcze w korytarzu
skopał geja, co jakoś mu w paradę wchodził.
W pieleszach zaś stłukł żonę i kilka talerzy,
gówniarzowi dał w tyłek na wszelki wypadek,
aż w końcu się do lustra radośnie wyszczerzył,
i rzekł: z pedagogiką daję sobie radę.
Bo gdy wokół spoglądam, widzi mi się cosik,
że w tych całych zasadach głównie o to biega:
od tego, co przestrzega ich, miast szumnie głosić,
lepszy ten, co je głosi, choć ich nie przestrzega.
Ja jeszcze z poprzedniej bajki.
Ago, dokładnie TE bratki, fioletowo-pomarańczowe królowały u mnie tej wiosny. Wciąż stoją na ogrodowym stoliczku w wielkim płaskim koszu. Obłęd w ciapki.Były w tym roku jeszcze jedne nadzwyczajne, w tonacji ogólnie brązowawej. Szyk!
Bobiku, a dbaj tam o siebie! I uważaj na pędzące automobile!!!
Czyż nie jestem czarownicą? 😎 Wiedźma Aga mówi „dobranoc”.
Bobiku, Mar-Jo, Jagodo, Rysiu i Andsolu – milego zlotu, nieukradzionych torebek i owocnych obrad – w same przyjemnosci (zadnych niewygodnych butow czy obtartych od wloczenia sie po miescie lap)! 🙂
A wierszyk sliczny! 🙂
Ich bin ein Berliner… ze zacytuje.
Stara niniejszym kazala wszystkich pozdrawiac w Berlinie i przypomina o konieczznosci pilnowania torebki, zwlaszzcza przed Rysiem, ktory moze zechcec ja wypucowac do blasku.
Stara juz jest on line po drobnych problemach z kablem. Odpukac.
Dzięki ogólne raz jeszcze. 🙂
Z tymi łapami to może być problem, bo mnie się obcierają od niczego. Od siedzenia nawet. 😯 No, ale plastry w stolicy chyba dostanę. 🙂
A z poprzedniego wątku mogę się przyznać, że dziś jeszcze, rzutem na taśmę, kupiłem sobie dwie małe hortensje, bo były tak cudne, że się nie oparłem. 😳 I nawet zdążyłem je wsadzić gdzie trzeba. 😀
O, Mordka online! 😀
No to mogę iść spać całkiem spokojnie, z miłą pewnością, że ani Kota, ani Starej atlantyckie rekiny nie pożarły. 😈
Dobranoc 🙂
Dobranoc,Piesku Najdrozszy.
O, Mordka! Kamień z serca. 🙂
To można już zasnąć spokojnie.
W Berlinie Ryś czuwa, więc też spoko.
Ach, żeby świat też chciał taki być.
Jutro powiienem byc na lapach, Siodemeczko i w pelnej gotowosci blogowej, inszalla.
Mordko, nareszcie! 🙂
Dzień dobry 🙂
Kongres Berliński coraz ciekawiej się zapowiada. Gonienie psa, puszczanie w skarpetkach….
Helena się instaluje.
Życie wraca do normy 😀
Kawa…..
Dzień dobry 🙂
Satrapa nie jest od rozdawania prezentów. Satrapa jest od łaskawego prezentów przyjmowania 👿
Zlatywać się będę w duecie* 😉
Pozdrowienia dla odnalezionych, miłego dnia dla Wszystkich 🙂
__________________________
* Związek sakramentalny. Zabezpieczanie tyłów albo inaczej d… Czyli informacja dla Pana Prezesa, na wypadek gdyby zmienił Preambułę 🙄
Dzień dobry 🙂
Satrapa, w swej niezmiernej dobrotliwości, może czasem jakimś prezentem obdarzyć, ale żeby go na własnych barach dźwigał, to już za wiele. 😈
Piękny dzień, po domu lata zabłąkany motyl, na tarasie pachnący upał, ptactwo głośno ostrzega się wzajemnie przed Pręgowaną. Ząbki umyte, torba spakowana, teraz jeszcze szybka kawa i – na Berlin! 😆
Dzień dobry. 🙂
Do szybkiej kawy dołączam się.
Na Berlin – pojutrze!
Po kawie: ogród – bidulek. 🙂
Parambuła.
Tak mówił jeden prezydent.
W sumie przyjemnie to brzmi.
Dziędobry.
Kawa.
Taka parambuła dobrze wypieczona, chrupiąca bardzo jest smaczna i polecana do kawy. 🙂
Andsol dał hasło do zlotów. 😀
Tak, Siódemeczko, też mam skojarzenie z pieczywkiem!
Parambuła powinna być podwójna.
Bobiku, rozdźwięk pomiędzy teorią a praktyką dotyczy wielu znaczących ideologii. Przy rozdźwięku nie zawsze jest tak, że najpierw zasady a potem praktyka. Czasami Bernardynowi zdarza się odwrotnie, jeśli wierzyć Boyowi:
Barbara się bawiła z Bernardynem bardzo,
Lecz że taką zabawą zacni ludzie gardzą,
Teraz każde z osobna winy swoje maże:
Bernardyn beczy Bogu, a bęben Barbarze
Z drugiej strony dobry ojciec powinien dawać dzieciom nie tylko dobry przykład, ale czasem też unaocznić, jak odrażające bywa nieprzestrzeganie zasad.
Taka parambula toz to bomba z weglowodanow, Biala Smierc. Weglowodanow nie ogladamy od paru tygodni na oczy, chyba, ze rozpuszczone w margaricie albo mojito. Ale te akurat chyba nie sa szkodliwe, jak tusze.
Ach,jak nas ucieszyl list ponad 1300 parafian w obronie ks.Lemanskiego! Wyslany do Hosera. Kopia powinna pojsc do Watykanu.
Ale popatrzcie! Ks WL zdolal pozyskac dla swej liberalnej, jak na polski Kosciol,postawy az 1300 sposrod swoich wiernych!
Wyobrazacie sobie jaki to moglby byc FAJNY kossciol, gdyby wiekszosc duchpasterzy byla do niego podobna!
Pisałam kilka tygodni temu o planach dot. mojej dzielnicy i wyraziłam nadzieję, że radni podejmą decyzję zgodną z oczekiwaniami mieszkańców. (Radni czytają Blog Bobika?) 🙂
„…rada miasta przystąpiła do zmiany w planie zagospodarowania przestrzennego dla działki między ul. Ku Słońcu i Przygodną na Gumieńcach. Teren, na którym jeszcze do poniedziałku mógł stanąć obiekt sakralny, ma stać się miejscem przeznaczonym na budowę przedszkola, szkoły lub obiektu sportowego. To właśnie takich obiektów użyteczności publicznej domagała się część mieszkańców Gumieniec, gdy okazało się , że prezydent Szczecina wystąpił do radnych o zgodę na wydzierżawienie tej działki pod budowę nowej świątyni”.
Nic nie chcę mówić, ale http://wyborcza.pl/1,75477,14125061,Brazylia_sie_burzy__200_tysiecy_ludzi_na_ulicach.html
Kocie!
Parambuła (kajzerka) = 226 kcal
Mojito – rum 40 ml – 150 kcal, cukier łyżeczka 20 kcal, na pewno rąbniesz podwójnie, razem 340 kcal…
Ja też bym chciała mieć takiego proboszcza.
Chyba jednak nie dożyję.
Nie to, żebym miała złego, bo myślę że jest znacznie lepszy (z mojego punktu widzenia) od poprzedniego.
Przestałam bywać w swojej parafii, bo bywam w innych.
Najchętniej u Św. Marcina (Franciszkanki z Lasek), ale tam jest za wcześnie msza o 17:30, a ja jestem nocny marek więc chodzę na ostatnią w mieście o 21:30.
Prowadzi ją przeor Michał Adamski : http://www.freta.dominikanie.pl/mieszkancy.html
Mówi kilka zdań poruszających refleksji osobistych zamiast kazania.
Zawsze czekam na to, co powie.
I tak, trochę jestem bezdomna w tym temacie.
Myślę, że parambuła wygląda tak: http://wygodny-market.pl/upload/images/products/big/P_URSUS_Bulka_malgoska_z_makiem_150g_0335.jpg Tylko ten mak trochę podejrzany…
Zupełnie, jakby się nie ogoliła ta parambuła. 🙂
Ja poproszę lewą połówkę, ostatecznie może być prawa.
Ależ ona ma cztery połowy , ta buła Agi!
Moim zdaniem parambuła to jest to: https://www.e-piotripawel.pl/zakupypoznan/towar/bulka-zwykla/235510
Kurczę, chyba ją sobie kupię i zjem nie bacząc na kilokalorie.
I tu wchodzimy na drażliwy teren definicji: czy para, to są dwie połówki, czy dwie samostajatielnyje jednostki, które z ochoty, nie z musu, są raczej razem, niż osobno. Przy czym jednostki w typie Jekyll-Hyde też mają prawo wpaść na blachę – dwie takie jednostki dałyby cztery połówki. Niezależnie od tego, z którą definicją pójdziemy do łóżka, smacznego, Mt7, smacznego, Nisiu, smacznego wszystkim! Na pożarcie bułom! 😛
Smacznego, Ago!
A ja hajda do Stolycy z przesiadka w Amsterdamie.
Bulki kajzerki bardzo uwielbialam. Byly jednym z jasnych promyczkow mojego dziecinstwa. Trzeba je bylo kupic rano i zaraz zjesc, bo byly czerstwe po dwoch godzinach. Pyszne byly ze wszystkim: dzemem, marmolada, serem, a juz z szynka to byl prawdziwy cymes! Do tego goraca slodzona herbata (z cytryna jesli mozna).
W Brazylii jak w Turcji, gospodarka idzie w gore, polityka diametralnie rozna, a zamieszki sa tak samo.
Wczoraj mni dopiekl ten Pietrzak ze swoja Zeby Polska Byla Polska. A czym Polska mialaby byc? Burkina Faso? Zjednoczonym Krolestwem Obojga Narodow? (tak nas tam do dzisiaj Litwini kochaja za to krolowanie). Jakies stepy sa w tej piosence. W Polsce nie ma stepow, tylko na Ukrainie, i pampasy argetynskie albo sawanny afrykanskie za daleko. Ale komentarze byly pelne patriotycznej mizerii i jadu. Brrrr!
biegiem, w drodze do spania, relacja z B.
Zjazd Dzien 1
Bobik dojechal, pociag jechal wolno i nie podtopionymi szynami,
dlatego spoznil sie o 1.5 godziny!
tu spotkalismy sie, na zdjeciu: Bobik i tu
https://lh3.googleusercontent.com/-1pxmop4ruto/UcDFqnycAVI/AAAAAAAAMjY/GgRvkF7uJs0/s800/P6182373.JPG
drzwi wejsciowe do: tu (nalezy dzwonic)
https://lh6.googleusercontent.com/-J3R_WaIOYhc/UcDFp7PyjBI/AAAAAAAAMjQ/LesuZDZzsWo/s1000/P6182371.JPG
w tu siedzielismy tu:
https://lh4.googleusercontent.com/-YX8i5C-sW6U/UcDFsznI7zI/AAAAAAAAMjw/VlDk2OT4pW0/s1000/P6182376.JPG
a tu Rys i tam jedlismy:
https://lh4.googleusercontent.com/-DOcGKf8oI2A/UcDFsKmr6LI/AAAAAAAAMjo/PbXqK2EMwUA/s1000/P6182375.JPG
Bobik, Rys, Telemach
smakowalo 🙂 🙂
to jadl Bobik (rys donosi 8) )
https://lh4.googleusercontent.com/-P2208W5koiM/UcDFrcjiBiI/AAAAAAAAMjg/d1Ryev4vWVI/s1000/P6182374.JPG
jedzenie rysia (rys na diecie 🙄 )
https://lh5.googleusercontent.com/-WmBK6WcM0Ig/UcDFtk-GGLI/AAAAAAAAMj4/y6W0NzqEtyo/s1000/P6182378.JPG
specjalne podziekowania dostaje Telemach
🙂 🙂 🙂
i jutro dalej 😀
pstryk
szerokiej drogi, kroliku 🙂
Sprawozdanie godne Em Aj Siks.
O rany, to Ryś jeszcze bardziej na diecie, niż ja. 😯 Może Wam tam dosłać kajzerek i parambuł? 😉 Udanego cedeenu! 😀
Parambuły chyba by im się przydały, skapieją do szczętu przy tym jadłospisie.
Na balkonie nie widać warzyw (!?), chyba że to inny balkon. Całkiem przystojny. 🙂
Muszę jutro mojego biedaka balkona pogłaskać, bo nie może się doczekać akcji ratunkowej i popada. 🙁
Tak, na diecie. Gorzałę miał w musztardówce. 😈
Menu faktycznie, jak w filmie moralnego niepokoju. Inteligienci. 😈
Przybywaj, Króliku, przybywaj. 🙂
Mam nadzieję, że Amsterdamu nie zalało i nie będziesz miał opóźnień.
Już nie wiadomo, kiedy podróżować, każda pora zła dla komunikacji.
Nie chciałam Was wcześniej denerwować, ale teraz jest już odpowiedź, więc proszę:
Biskup Mering pyta o wykłady na KUL-u:
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,14846,bp-mering-pyta-o-wyklady-z-gender-na-kul.html
Dostało się i Bramie Grodzkiej (lewactwo obmierzłe)
Odpowiedź w następnym wpisie.
Odpowiedź.
KUL pisze, że jest zaszczycony współpracą z Bramą Grodzką. 🙂
http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,14858,rektor-kul-do-bp-meringa-ws-gender-studies.html
Dopiero teraz dotarlam do komputera, ale moze jeszcze zdaze powiedziec Bon voyage Krolikowi. I zyczyc mu wielu swiezych, chrupiacych kajzerek, lub innych odwiednikow blogosci jaka potrafia wywolac. 🙂
Relacja fotograficzna bardzo ciekawa, Rysiu, nawet ze sladami bytnosci ludzkiej (zauwazylam tez doniesienie). 🙂
Halo, Berlin???!!! Trzymajcie się. Już jedziemy z małosolną odsieczą 😎 Wprawdzie ogórek nie śpiewa, ale z musztardówka nieźle współgra 🙄 😉
Króliku, leć szczęśliwie ponad lądami i morzami 😆
Ostańta doma w zdrowiu Dobre Ludzie 😆
🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
Kawa w filiżankach…..
Musztardówki zostawiamy do rosyjskiej ruletki*
Dobrej podróży wszystkim
* rosyjska ruletka – na tacy ustawiamy musztardówki z białymi płynami od spirytusu począwszy a kończąc na wodzie niegazowanej. Kręcimy tacą i każdy pije to co przed nim stoi 😈
szybki przeglad pozycji, idzie upal i Dzien 2 🙂
balkon bez warzyw jest goscinnym balkonem T. 😀
moj opanowany przez coraz wieksze pomidory 😆
bywa
WW o 00:07: Menu faktycznie, jak w filmie moralnego niepokoju. Inteligienci. 😆 😆
brykam 😀
Wszystkim brykającym na ziemi i w chmurach 😀 😀 😀
Dzień dobry.
Dziękuję Rysiowi za zdjęcia rąk, poznam Was bez trudu. 🙂
Upał w B. na jutro pan Wettervogel zapowiada.
Pozdrowienia dla Berlińczyków – stałych i czasowych.
List Metropolity mnie zaskoczył. Bardzo cenię Bramę Grodzką, przede wszystkim za merytoryczną kompetencję.
Przy okazji widzę, że na KUL-u coś się zmieniło. Chyba praca św.p. Arcybiskupa Życińskiego nie poszła na marne.
Fajne zdjęcia Rysiowe, dzięki nim możemy uczestniczyć w zlocie.
To ja poproszę jeszcze zdjęcie Obamy z Bobikiem 😉 .
Dzisiaj da się w Polsce żyć, kanikuła mniejsza nieco 🙂 .
Życzę Zlotowiczom takiej samej pogody w Berlinie.
Dzień dobry. Wszyscy się rozjeżdżają, a ja właśnie wczoraj wieczorem przyjechałam. A raczej przyleciałam. Ze Stambułu.
Ale nie powiem, żebym nie miała ochoty zrobić właśnie hyc do Berlina…
Niestety nie da się. Inną razą. Dla zlotowiczów pozdrówki 🙂
I królikowi szczęśliwej podróży!
Dodam jeszcze, że menu Bobika mi się bardzo nie podoba Bobik o tym wie 😉 ale nie mogłam się oprzeć…
Wzruszył mnie duet córki z nieżyjącym, a jednak obecnym ojcem.
http://www.youtube.com/watch?v=CTj2DVzyJC0
Tuby nie mam, ale domyślam się, że chodzi o „Dziwny jest ten świat”.
Pani Kierowniczko, dziękuję za zdjęcia ze Stambułu. Piękne.
Mnie ta paczka Bobikowych papierosów bardzo,bardzo zasmuciła…
Ja liczyłam na to, że może się przynajmniej przerzuci na e-papierosa. Ale, kurcze blade, bobik jak ten szczeniak… 🙁
Sorry, oczywiście Bobik miał być z dużej litery. Choć szczeniak. 😐
Berlinerom serdeczne pozdrowinia ze slonecznej Florydy zasyla
Mordka, EC*
——————-
Estimable Cat
Bobiku, popraw się. Mnie udało się przestać 35 lat temu po długim dymieniu od 1 do 3 paczek dziennie zależnie od emocji. Bardzo się cieszę z tego, że przestałem. A pieskowi to zupełnie nie przystoi. Najwyżej w cyrku, ale Ty chyba masz inne ambicje.
Alem się Berlina naoglądał!
Aleście jedli!
A co to jest 68 przy Vietnamesische Spezialitäten?? To takie orientalne 69 ? (:shock:)
To tu proszę kwiatki, a ja dalej do kwiecistej mowy nad.
https://plus.google.com/photos/108707595081697190513/albums/5891195833454765041?authkey=CJWwuKTkwIrXpQE
Bry i Pa.
Kwiatki do jedzenia? 😯
Bardzo dobrze się domyślasz, Stanisławie 🙂
Po upalnej środzie padam 👿
Tylko musztardówka wody zmineralizowanej i szybka regeneracja
Gdyby to zdjęcie robił Rysio byłoby tylko ręka 😉
http://bi.gazeta.pl/im/57/a3/d7/z14132055Q.jpg
Zdjęcia PK na Dywanie piękne. Z przyjemnością pospacerowałem 🙂
biegiem, w drodze do spania, relacja z B.
Zjazd Dzien 2
upal, upal i Obama z rodzina, Berlin w chaosie 🙂
Dzien 2 poczatek:
https://lh3.googleusercontent.com/-I4-yEcgpv50/UcIMfyVx-HI/AAAAAAAAMk0/5_VXpxUUJmg/s1000/P6192380.JPG
Berlinski mis macha zlotymi lapkami a ja obojetnie ide dalej……
https://lh6.googleusercontent.com/-jmrUenmnx-8/UcIMg2nYAAI/AAAAAAAAMk8/EDoRxpYF4Xw/s1000/P6192381.JPG
przy jednym stole, Telemach, Babilasy, Jagoda z Lepszym, Andsol,
Bobik i rys, wymiataja i zostaja tylko…….
https://lh6.googleusercontent.com/-ocs6OaHCV9Y/UcIMipN900I/AAAAAAAAMlM/dtjz1I8dYg8/s1000/P6192386.JPG
wymienilismy napisane na papierze i wypchana rysia torba…
https://lh4.googleusercontent.com/-R7E3qbi-Kbs/UcIMjYlQrXI/AAAAAAAAMlU/dh3nmHEjutU/s1000/P6192387.JPG
Jagoda dodala malosolna odsiecz:
https://lh4.googleusercontent.com/-R7E3qbi-Kbs/UcIMjYlQrXI/AAAAAAAAMlU/dh3nmHEjutU/s1000/P6192387.JPG
muzyka docierala przez balkon………
https://lh4.googleusercontent.com/-ebWIRUBsxVM/UcIMlNA1UaI/AAAAAAAAMlc/6B2hEmq6Yzg/s1000/P6192389.JPG
ustalilismy plan na jutro…..
https://lh5.googleusercontent.com/-iO0jPrjyyiI/UcIMluvMAkI/AAAAAAAAMlk/acGpqParne4/s1000/P6192390.JPG
i poslismy jesc……
https://lh6.googleusercontent.com/-4sQnekX1dHQ/UcIMnWqypwI/AAAAAAAAMl0/fX3reZXOX_E/s1000/P6192393.JPG
No to mogę powiedzieć, że połowę zlotu znam z realu 🙂 Swoją drogą nie wiedziałam, że Telemach też berliński.
z mala przerwa, nosy przylepione do szyby byly……
https://lh5.googleusercontent.com/-IWMSR4SGC7E/UcIMmfK1pEI/AAAAAAAAMls/vijiAiiJe2c/s1000/P6192392.JPG
i koniec drugiego dnia, rys pobrykal na rodziny lono…..
https://lh6.googleusercontent.com/-T4eRINGlTAA/UcIMoENnrlI/AAAAAAAAMl8/inQJl7ib2zo/s1000/P6192394.JPG
Pies pewno wziął Riesen Scampi, jak go znam 😉
o tak, Pani Kierowniczko, tez berlinski 🙂 🙂
Pies mial inne problemy, ale nie bede wiecej donosil 🙄
🙂
bylo fajnie 😀
jutro dalej (tylko ten zapowiadany upal troche martwi)
Za to Obama już weg 🙂
Jeszcze cieplej niż u nas.
Żadnego umiaru!
Może zrewidujcie plany i zróbcie zlot w basenie, w cieniu drzew, zapach kwiecia, kolorowa Margarita …
Oooo! Bobik w Berlinie i łotr już coś kombinuje 🙄
Nie wpuściło mojego porannego dzień dobry
Trudno. Przyjemnie pokawoszyć przy relacjach berlińskich
Upał już z rana
Riesen sam bym wziął. Może Scampi, a może tego raka, co na zdjęciu wygląda z menu. Wstyd przyznać, ale nigdy homara nie jadłem. Do Scampi pewnie te bąbelki były od korka z fotografii.
Berlin czasem po drodze, ale jakoś czasowo nie pasuje. A była do niedawna rodzinna meta. Na emeryturze czas przestanie się liczyć, wtedy się nadrobi. Tylko sił pewnie nie starczy albo ochoty.
Z życia polskich nacjonalistów
Przekonali się, że życie w Damaszku toczy się zwykłym rytmem – podsumowuje dziennikarka przyjazd zagranicznych VIP-ów. – Ludzie chodzą do restauracji, prowadzą normalne życie – potwierdza po arabsku Domagała.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,14133678,_Prawdziwi_Polacy__z_Falangi_pojechali_do_Syrii_na.html#MT#ixzz2WjYMGmzb
I bardzo dobrze. Silni ludzie wszystkich krajów łączcie się. Przynajmniej wyraźnie będzie widać, kim jesteście.
My wszyscy podejrzani
A Biskup Mering brnie dalej tym razem o Ośrodku Brama Grodzka Teatr NN…”.Myślę też, że niekoniecznie ten lubelski ośrodek [Brama Grodzka-Teatr NN – KAI] musi być partnerem do ustalania tematyki wykładów – powiedział bp Mering.Nie musimy więc szukać „podejrzanych” ośrodków, żeby udowadniać nie wiadomo jakie tezy – dodał bp Mering.” … setki młodych ludzi uczących się tam historii i kultury swojego miasta,studenci poznający dzieje mieszkańców żydowskich Lublina,turyści wsłuchujący się w świadectwa 'historii mówionej” wielu wybitnych ludzi kultury którzy prezentowali tam swoje książki,spektakle ,filmy czy św.pamięci arcybiskup J.Życiński który współpracował z dyrektorem ośrodka Tomaszem Pietrasiewiczem, oraz my zwykli mieszkańcy Lublina zafascynowani tym miejscem – też wszyscy jesteśmy „podejrzani „?!
Dobry wieczór. 🙂
Byłam. Wróciłam cała, mimo tropików w B.
Ochłodzę się i może jeszcze się odezwę.
Dziękuję Wszystkim Berlinerom i nie tylko….
Bardzo się cieszę, że poznałam Was w realu.
A w Berlinie teraz luj 🙁
jeszcze nie, Irku. ma byc i czekamy bardzo 🙂
🙂
Mar-Jo! Ty juz w domu? Ja tez wlasnie, a jestem na miejscu 🙄 🙂
biegiem, w drodze do spania, relacja z B.
poczatek Dzien 3:
https://lh5.googleusercontent.com/-jehZR5GW6pY/UcNVVS-s3hI/AAAAAAAAMmU/V9pJXAt0CBk/s1000/P6202395.JPG
dowod na to ze bylem 8)
https://lh6.googleusercontent.com/-SMa6FFYQlKQ/UcNVWfTZg-I/AAAAAAAAMmc/DzIOaqeyzPc/s1000/P6202398.JPG
na upaly dobre wietnamskie jedzenie, pycha………
https://lh5.googleusercontent.com/-8pAVsBPf5Hs/UcNVX4NimmI/AAAAAAAAMms/ticMecO3dhU/s1000/P6202401.JPG
jedziemy do serca miasta
https://lh5.googleusercontent.com/-bP6rRdI7Ymg/UcNVYpVPCzI/AAAAAAAAMm0/ut3izMQVMYA/s1000/P6202403.JPG
spotykamy KOTA po drodze, Londynczyk wszedzie 😉
https://lh3.googleusercontent.com/-LSnJaMqf17c/UcNVZboilBI/AAAAAAAAMm8/ZOYBmDZ_OFw/s1000/P6202406.JPG
tu zgubilismy Ansola, przepadl………..
https://lh4.googleusercontent.com/-srs-FsnLJd4/UcNVaNGUNnI/AAAAAAAAMnE/4vGH0YqiC4A/s1000/P6202408.JPG
Angeli nie bylo w domu
https://lh4.googleusercontent.com/-zvBkEmzQWuQ/UcNVdKWQgpI/AAAAAAAAMnc/RyXVVpBFPuU/s1000/P6202420.JPG
Mar-Jo, znalazla „swoj” Heimat 🙂 🙂 🙂
https://lh5.googleusercontent.com/-DMtpWEDZLP8/UcNVd6mST9I/AAAAAAAAMnk/OaGplUc0eIM/s1000/P6202422.JPG
tylko ze tu piwo „za friko” zawsze jutro 😀 😀
mamy co nam potzebne, zimna woda, popielniczka, potwierdzenie
stalego czlonkostwa………..
https://lh5.googleusercontent.com/-L79nmQe3-xY/UcNVfG3p0gI/AAAAAAAAMn0/70z0XAmut1g/s1000/P6202425.JPG
zawsze i wszedzie, bialoczerwono……
https://picasaweb.google.com/116390883375157649085/PierdoYDuperelki#5891646750369213762
bialoczerwono laczy, przebaczam Ci – powiedzial „kapitalista” –
lewacy to tylko ludzie i czesto bzdury gadaja, powiedzial „kapitalista” i podal mi reke 😆
https://lh5.googleusercontent.com/-1B6NfXyXXjY/UcNVhFAhXDI/AAAAAAAAMoE/MIg_l_RhAaA/s1000/P6202429.JPG
zgode zajedlismy grilowanymi paskudnikami z pryszczami,
https://lh4.googleusercontent.com/-yFNfF5oFJSg/UcNVi4fB5nI/AAAAAAAAMoU/6d_HeTqdn7Y/s1000/P6202433.JPG
bywa
Rysiu, dziękuję za pyszne miętówki. Popijam zimnym „Tyskim”.
Wydawnictwo ZNAK skusiło mnie wczoraj 70% rabatem. Zabieram się za „przegląd pozycji”, które już dzisiaj dotarły!
Mnóstwo grosza zostało w kieszeni! 🙂
Centrum miasta jest na wietnamskim talerzu? 😯
Ale trzydniówka! 😆 Angela nie wie, co straciła. Straciła szansę na uwiecznienie swojej ręki przez Rysia. 😎
pozdrawiamy Was co nie mogliscie, bylo ciekawie, zabawnie, lakomo, jak to w Berlinie w milym towarzystwie jest, Berlin i my
wzosimy za Was…….
https://lh6.googleusercontent.com/-IwSPwwchTpM/UcNVh9Zr2dI/AAAAAAAAMoM/UyLQVqTszVg/s1000/P6202430.JPG
bardzo prosze Mar-Jo 🙂
blyska, duzo blyska przy suchym, czy to znak? 8)
Ago, dobrze ze ogladasz 🙂 🙂 swietne serce w zupie 😀 😀
(Bobiku jak ty w domu juz bedziesz to pozmien!, prosze)
SERCE MIASTA TU
https://lh5.googleusercontent.com/-bP6rRdI7Ymg/UcNVYpVPCzI/AAAAAAAAMm0/ut3izMQVMYA/s1000/P6202403.JPG
Dobry Fotograf te zdjęcia robił…
Wpadłam, żeby pomachać do 3 Dnia. 😀
Uff, u nas też gorąc, ino wiater większy duje, ani chybi burze jakiesi bedą.
Przyłączyłam się z odpowiednio dużą porcją do wzniesionego toastu. 😀
Wasze zdrowie, kochani!
A myśmy się tak nie tajniaczyli… 😛
Ryś tajniaczy ascetycznie, a wyobraźnia galopuje nie zważając na upał 🙂
I dlatego nikt nas nie będzie opiewał – nic w nas tajemniczości. Co innego ręce otulone powietrzem, ręce otulające kieliszki, ręce dystyngowanie niepokazujące palcami na dom pani Angeli M. … Majsterpstryk.
Nic, tylko się opiać. Poszukajmy, czym by tu… 😉
Ludzie!
Jestem we Wrocławiu (tylko mi tu nie gadać, że we Wrocku, Wrocław to jest Wrocław! Z szaconkiem proszę, bo się może skończyć źle).
Upał jest taki mniej więcej w środku nocy, baaaaaaardzo guronco, jak mawia Konwicki.
Dopierom przyleciała i nie mogę spać 🙄
Powietrze nieruchome, środek nocy i jakoś tak niewyraźnie, ani na burzę się nie zbiera, ani na nic. Idę dospać albo cuś.
Słowo na piątek:
” I rzekł Rysio : po łapach poznacie ich” 😈
Dzień dobry 🙂
Upał. 21 C o świcie 😯
blyskalo, grzmialo, sciana wody spadla, balkon przezyl, rosliny
tez – w duzej czesci 😥
herbata 🙂 🙂
szeleszcze 😀
🙂
😀
pstryk
Dzień dobry.
Burza nocna okazała się zepsucielem tunera tv sat.
(„Kiedyśmy wracali z Berlina, z Berliina….” – skąd u mnie ten motyw muzyczny? ) 🙂
Wracajcie Wszyscy bezpiecznie do domów!
tak się zastanawiam, czy zna ktoś jakieś fajne kawały o prodżekt menadżerach. przydałoby mi się kilka, a może i piątek byłby przyjemniejszy 🙄
Przychodzi PM do lekarza a lekarz absolutnie…
Back in business, po kilku dniach zmagania sie z wyjatkowo paskudnym wirusem komputerowym i po policzeniu wszystkich strat nabylismy nowego cudnego maluszka Chromebook Samsunga ($249)
Mamy nadzieje odrobic wszystkie zleglosci niebawem. Pozdrowienia dla wszystkivh bawiauch sie w Berlinie i na wlasnych smieciach. Takze dla podrozujacego Krolika.
Mordka się odezwał, kamień z serca. 🙂
Mam nadzieję, że wszyscy Zlotowicze dotarli do domów.
I Królik bezpiecznie wylądował.
Mogę opowiedzieć kawał o ostatnim tygodniu pracy przed urlopem. Ten kawał idzie tak: Wychodzi korpoludek z pracy po ośmiu godzinach… No to poszli. Oba. Kawał pod rękę z korpoludkiem, a korpoludek z kawałem. Idą, idą, droga się wije, końca ani widu, ani słychu. Nuda jak w międzynarodowej korporacji. Napis „cdn”, kolacja, pakowanie, urlop, powrót z urlopu z mocnym postanowieniem „już nigdy żadnego siedzenia w biurze po nocach”…
Bobiku, szczeknij! Strasznie długo wracasz z B.
Przeżyłem upał/ 33 C/ Na powitanie lata zakwitły 4 ” królowe nocy”. Upojność zapachu. Tak będą szalały do 3 nad ranem, a ja się obudzę na dobrym haju 😀
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/KroloweNocy2013#5892018453913404546
Kolejna inicjatywa Teatru NN
Festiwal Opowiadaczy
Jutro z udziałem siostry PK
Rzuciły, oj rzuciły Ci się te królowe, Irku. 🙂
Następne w kolejce czekają.
Mordka ma narzędzie komunikacji, to może powie, jak czuje się Mama Heleny.
I co słychać na tej Florydzie?
Zazdroszczę i zazdroszczę Irkowi tego NN. 🙂
Dobry wieczór 🙂
Strasznie długo wracałem, bo z Andsolem, czyli trwało nam dwa razy dłużej. 😎
I wcale to nie są takie śmichy-chichy, bo na berlińskim dworcu był burdel-nie do-opisania, nasz pociąg, jak się okazało, miał godzinę zwcześnienia 😯 czyli już był odjechał w siną dal, a nam kazano wziąć następny, który z kolei dojechał do celu o 2 godziny spóźniony.
W związku z powyższym dotarłem do domu zmęczony, głodny i wściekły mimo szczepienia. Teraz wszystkie te trzy objawy zaczynają mi zanikać, ale stopniowo i powoli. Jak zanikną całkiem, będę znowu miłym i łagodnym pieskiem, którego wypada wpuścić na kulturalny blog. 😉
Doczytywać zacznę chyba dopiero jutro, bo dziś wygląda na to, że wbrew swoim obyczajom stosunkowo wcześnie padnę na pysk i na legowisko. 😳
Koniec świata, żeby takie rzeczy się działy na niemieckiej kolei! 😯 Wracaj do sił, Piesku. 🙂
Padaj, Bobiku. Spanko Cię odwściekli 🙂
Hej, Bobiku, jak dobrze, ze już jesteś. 🙂
Dobranoc, Piesku. 🙂
Dobranoc Wszyscy!
Remontu ciąg dalszy… Szczegółów oszczędzę! 🙂
Zanim padnę, słowo na sobotę: Rysiu 19 czerwca o 22.04 wrzuciłeś drugie zdjęcie torby zamiast małosolnej odsieczy. Uprzejmie proszę o naprawienie pomyłki i udostępnienie Ogółowi ogórków, bo ich głęboka symbolika koniecznie domaga się pokazania. 😎
Ja widziałam ogórki, ale zaglądałam od kuchni. 😀
Symbolika była bardzo.
A ja myślałam, że to celowe – że ogórki, jak i książki, zniknęły w torbie i nawet ręką nie pomachały, takie tajne były, w ćwierć drogi do ukiszenia. 😆
😆 to do Agi
——————————————
Przez Irka kupiłam sobie Rabina bez głowy.
Witaj Bobiku w domowych pielesach. Ja tez za chwile padne, choc pora u nas wczesna.
Irkowi tez bardzo zazdraszczam tych Opowiadaczy. Gdybys jakims cudem zahaczyl o Ewe Benesz, to przekaz ode mnie bardzo serdeczne pozzdrpwoeenia.
To moja kolezanka szkolna ( ona dwa lata wyzej) i pozniejsza. Jej zawdzieczam pierwsze spotkanie z Promethidionem, ktore zzostalo mi do dzis. I jeszcze pare przezyc teatralnych, w tym wczesna wersje (przedszekspirowska) Romea i Julii.
A potem Ewa objela, za moja namowa, moj etat w teatrze w Warszawie, gdzie pozostala co najmniej jeden sezon, a moze dwa.
Ewe Benesz bardzo bym chcila jeszcze w zyciu spotkac. Niestety ona miezka chyba gdzies we Wloszech i prowazi jakis teatr albo wasztaty teatralne.
A ja sie zastanawiam czy Berlinczycy i turysci berlinscy beda kiedys komus opowiadali o tym, jak widzieli przy sasiednim restauracyjnym stoliku grupke ludzi rozmawiajacyc z czarnym Psem w wyjsciowej obrozce… 😉
No i mam nadzieje, Bobiku, ze mimo przygod z koleja ocierajacych sie swoim dreszczykiem o zwykle podroze lotnicze albo PKP, lapy jednak wrocily do domu nieobtarte. 🙂
Dzisiaj najdluzszy dzien tego roku i poczatek lata – nareszcie! W moim miescie uczcilismy przesilenie letnie prawie nie gorzej niz w okolicach Stonehenge, na wielkiej miejskiej lace. Brakowalo tylk druidow…
A jutro jedziemy lapac juz ostatnie wydarzenie z Boston Early Music Festval, ktory bardzo zaprzatal nam czas przez ostatnie poltora tygodnia – na szczescie bardzo przyjemnie i pozytywnie. Jeszcze tylko Almira Handla i poczatek letnich wakacji!
A tu strona internetowa bostonskiego festiwalu:
http://www.bemf.org/pages/about/about.htm
Dla wiekszosci Szwedow midsommar to najwazniejsze i najbardziej radosne swieto w calym roku, nawet jak leje i jest przenikliwe zimno (popularny watek w wielu rodzimych filmach). W tym roku nikt na pogode nie narzekal.
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.10151553913851144.1073741869.567541143&type=1&l=d333fb714b
Dzień dobry 🙂
Oj, tam….czepiacie się Rysia. Po musztardówce naprawdę trudno odróżnić zdjęcie ogórków od zdjęcia torby z książkami. Ale poprawa wskazana 😈
Herbata, truskawki, czereśnie…
Dzień dobry 🙂
Ekskursja berlińska nader udana 😆
Nasz Internet dostał wczoraj udaru słonecznego 🙄 😯
Nieudostępnienie głębokiej symboliki Ogórka Małosolnego na Berlińskim Bruku Ogółowi, równałoby się zamachowi na Narodową Tożsamość 👿
Ogórek przyjechał nie z taką tam sobie zwykłą odsieczą gastronomiczną, ale z odsieczą głęboko patriotyczną. 😎
Zaopatrzony był w barwy biało-czerwone i w te maki, co piły ale dziewiczobiałe pozostały. Dumnie wznosił husarskie skrzydła. A i dzidą Wielkiego Wodza nie pogardził 💡
O podmianę Głębokiej Symboliki na zglobalizowaną torbę plastikową podejrzewam tych samych Niemców, którzy nam Jasia Rokitę pobiły 👿
Rysiu daj im odpór 😎
Moniko,
Piesek miał na każdy dzień inna wytworną obróżkę 😆
Dzień dobry. 🙂
Kawa, rogaliki.
I remontu ciąg dalszy.
(Wpadnę do Was od czasu do czasu. 🙂 )
Poprawa wskazana. Rysiu, przestań czytać ogórki! Przeczytane tracą na chrupkości. 😉
Midsommar wygląda bajkowo!
Ja bym mogła pokazać teogórki, ale nie wypada chyba tak wpychać się do ogórków patriotycznych.
Pokaż Siódemeczko, pokaż 😆
Chłe chłe, ja też mogę 😛
https://picasaweb.google.com/116390883375157649085/PierdoYDuperelki#5891285173716854306
O kurczę! 😯 Małosolna instalacja. 😆
Doro, jesteś czarodziejką 😎
Dla mnie takie sztuczki to kompletna magia 🙁
Zdjęcie zrobione na hotelowym parapecie. W głębi widok, jaki Bobik i my mieliśmy z naszych pokoi.
Aga, taż pisał Bobik że Głęboka Symbolika do udostępnienia Ogółowi 😉 😆
No juszsz, zupa się rozlała, tzn. ogórki się ujawniły. 😀
Tylko smaku ogórków zdjęcie nie oddaje. 🙂
Były boskie!!!!!
Jutro wizyta z Warszawy, dowiedzieliśmy się dzisiaj.
Sprzątanie po łebkach, osuszanie zalanego dwie noce temu garażu. O 17-tej imieniny przyjaciółki.Chyba się urżnę. 😉
Dzień dobry 🙂
Późno dotarłem na blog, bo musiałem najpierw przerobić andsola na wielbłąda i zaprowadzić na targ, gdzie wbrew pozorom nie sprzedałem go, tylko objuczyłem. 😈
Przyniesione przez andbłąda dary boże zaraz będziemy spożywać ze stosownym mlaskaniem i oblizywaniem palców, a ponieważ do spożycia jest sporo, prawdopodobnie znowu oddalę się od kompa na dobrych kilka godzin. Zatem refleksje poberlińskie (jeżeli jakieś mam, bo jeszcze tego nie wiem 😉 ) chyba dopiero jutro, ale już dziś mogę podsumowująco napisać, że w ostatnim roku te 2 dni zlotowe na pewno były dla mnie najweselsze i najbardziej beztroskie, za co Szanownym Sprawcom tegoż wyrażam najserdeczniejsze podziękowania. 😀
OK. Bobik ma 24-godzinna dyspense na opowiadanie jak bylo na Berlinskim Zlocie, ale pozostali uczesrnicy mogliby troche pomachac piorem (szeroko rozumianym).
no ladnie, Odsiecz schowala sie w pojemnej torbie, ale nie damy
niemcom naszych ogorkow i nigdy, ale to nigdy Wielkiego Wodza
Dzidy 8) 8)
bieli sie i czerwieni
https://lh6.googleusercontent.com/-tybemKtN6Uk/UcWh6lmS0pI/AAAAAAAAMok/JwX8K_2Bizk/s1000/P1070845.jpg
dzida dziduje wprawdzie powoli ale zdecydowanie w dobrym kierunku
https://lh4.googleusercontent.com/-0dvkleghT2Q/UcWh7wf_r4I/AAAAAAAAMos/fKPhkfpOtZQ/s1000/P1070844.jpg
czy te ogorki moga zawiesc, nie!!! jaka gracja mimo upchniecia
w sloju
https://lh5.googleusercontent.com/-vYvoGeOXiEQ/UcWh8zUYY4I/AAAAAAAAMo0/qdR5GMbS5HA/s1000/P1070842.jpg
zgadywac prosze kto to? dla ulatwienia podam ze – andsol i
rys, nie!
https://lh3.googleusercontent.com/–r9_tpYgZRs/UcWh9-6y8zI/AAAAAAAAMo8/Sxi0c_oJ1Bw/s1000/P1070854.jpg
🙂 🙂 🙂
dalem odpor i mam sie lepiej 🙂 🙂 🙂 🙂
Spóźnieni przechodnie. 😀
Biegiem zdaję krótką relację z pobytu andsola u mnie, połączoną z proroczą wizją najbliższej przyszłości wyżej wymienionego. 😈
Udał się andsol w bobikowe strony,
przyjechał chudy, wyjechał spasiony,
bo się pogoda nagle tak zepsuła,
że miast spaceru była z boczkiem buła,
z kiełbasą szynka, z deserem przekąski,
i jeszcze kielich pigwówki niewąski.
Zmęczył się andsol jako siebie tragarz
i postanowił nadać się na bagaż,
lecz na lotnisku rozłożyli ręce:
nad normę ma pan tonę albo więcej,
widać, że jadł pan obiad u Bobika…
Co na to powie pańska magnifika,
co pocznie synek, kiedy będzie musiał
w pielesze z trudem dotoczyć tatusia?
No a na przykład sąsiedzi za płotem –
czy na ten widok nie padną pokotem?
Pomyślał andsol „Racja, mociupanie,
wrócić nie mogę do domu w tym stanie,
więc by nie straszyć zwierzyny i ludzi
muszę spróbować szybko się odchudzić”.
Minęło lato, jesień, przyszła zima,
po świecie fruwa śniegowa zadyma,
a andsol siedzi i powtarza „muszę
gdzieś zgubić wreszcie tę cholerną tuszę”.
Z tej opowiastki morał smętny wieje:
chcesz do dom wrócić, u Bobika nie jedz. 😯
Cóż za herezje pisze pewna Psina
Emeryt nie może być przecież chudzina. 😀
Przyszły barany:
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-wroclaw,44/nop-zaklocil-wyklad-baumana-11-zatrzymanych,334808.html
Wróciłem z promocji książki Menachema Kipnisa ” Rabin bez głowy i inne opowieści z Chełma” w tłumaczeniu Belli Szwarcman – Czarnoty. Na szczęście bez baranów.
Ludzie mówią, że Chełm jest miastem głupców, powiada się też, że kantor jest głupi, indyk jest głupi i sen jest głupi. A teraz wyobraźcie sobie sen indyka kantora chełmskiego….
Heleno, przekazałem pozdrowienia Ewie Benesz. Prosiła bym Cię objął serdecznie. Czy jesteś na prive? Jutro będę się z nią widzieć
Jak barany, to zarażone wścieklizną… to re Wrocław. Ale niektóre mordy…. Skądinąd dobrze, że dość zdecydowanie ich potraktowano. Brrr.
Irku, jak sie ciesze. ze zdolales przekazac pozdrowienia Ewie Benesz! Jest dla mnie jednym z najjasnieszych lubelskich promyczkow. Jest fantastycznie utalentowana.I mowilam o niej spoeo w czasie tego wywiadu z NN, podobnie jak o naszej wspolnej polonistce, Elzuni Z. Oczywiscie, ze jestemm na prywie.
Lagom, dzieki za zdjecia. Ze midsommer jest waznym szwedzkim swietem, to zauwazylam juz ze szwedzkiej litertury, np z mojej ulubionej sztuki, Panny Julii (widzialem tez przed laty slynna inscenizacje Bergamana, na prawie pustej scenie).
Ze spraw filozoficznych: dobra, kurczę, ta pigwówka… ❗
A w sprawach wrocławskich: uważam, że tym razem bardzo nietrafny był komentarz prof. Baumana. Te barany to nie jest sfrustrowana młodzież, która rebeliuje z braku perspektyw i idei. To jest młodzież zaczadzona namiarem idei i upojona perspektywą „wywyższenia” prawdziwych Polaków nad wszystkich innych. Groźne idee, przeraźliwa perspektywa. 🙄
Jedno w tym wszystkim było dobre: przymusowe osobiste uczestnictwo Dutkiewicza w „spektaklu”. Może teraz władze miasta nareszcie ruszą tyłkiem, bo zbrukana została koszulka bliska ich zbiorowemu ciału.
I do spania, jako że andsola trzeba wsadzić w pociąg o godzinie, której nie ma, nie było i… obawiam się, że będzie. 🙁
Dzień dobry 🙂
Spokojnie Bobiku, kolejne owoce pigwy rosną. Pozostaje jedynie umówić się co do miejsca odbioru 😉
przeraża mnie Wrocław & Co. Widziałam twarz Baumana kiedy na to patrzył.. Żal serce ściska 🙁
Miłego dnia Koszyczku 🙂
Dzień dobry.
Andsolu: dobrej dalszej drogi! 🙂
Przekaż,proszę, pozdrowienia Rodzinie.
Mimo niedzieli robót ciąg dalszy!
Kawa, sernik,pierwsze czerwone porzeczki dla chętnych. 🙂
Dzień dobry 🙂
Puściłem andsola z torbami, poszedłem dospać, wstałem i teraz mogę zaczynać życie po życiu, a dokładniej życie po Berlinie. 😉
Bo to jakoś tak jest (a w każdym razie bywa), że po kilku szalenie intensywnych i „ekstraordynaryjnych” dniach trzeba się dopiero przeorganizować, żeby wejść w codzienność i dojść do ładu z poczuciem nicniedziania się.
No więc ja mam w tej chwili taką nagłą pustkę po dużym dzianiu się i próbuję jakoś się z nią dogadać. Jeżeli porzeczki w tym pomagają, to poproszę o kilka. 😉
Refleksja z Berlina dotycząca Berlina: najlepszy w nim jest zapach. 🙂 Bo Berlin o tej porze roku nie pachnie, jak większość wielkich miast, spalinami ani spoconymi ciałami, tylko lipami. Lip w nim pełno i one potrafią przez te zwyczajowe zapachy metropolii się przebić. Zwłaszcza berlińskie wieczory otacza to mgiełką łagodnego rozmarzenia i rozleniwienia. Może dlatego Berlińczycy są znani z luzu. 😉
Natomiast niewiele dobrego (jak dotąd, bo zbyt wiele przecież nie widziałem) potrafię powiedzieć o berlińskiej architekturze. Przyciężkawa, miejscami okropnie mocarstwowa, z pojedynczymi ciekawymi akcentami, ale ogólnie bez wdzięku i bez „tego czegoś”. Pozostało mi w sumie takie wrażenie, że bogactwem Berlina nie jest miasto w sensie fizycznym, tylko jego mieszkańcy.
Za to życie knajpiane – piątka z plusem. 😀 Lokali do wyboru, do koloru, do smaku, do nastroju i do kieszeni. A ponieważ ja żarłoczny pies jestem, to i sam pogastronomiłem na całego, i Towarzystwo pociągnąłem… 😈
O tak, Bobiku, wietnamska knajpka śni mi się. 🙂
I Wy wszyscy. Rozmawiamy po niemiecku. Ty mówisz wierszem, wyłącznie! 🙂 Andsol przepytuje nas z matematyki , która ciągle myli mi się z religią.
Treści rozmów ze snu, niestety, nie
pamiętam. Z Jagodą i Włodkiem śpiewamy coś na głosy.
Rysiu, może udało ci się sfotografować te moje sny? 🙂
Nie mógłbym w snach mieć polskiego dubbingu? Po niemiecku wierszem szczeka mi się wiele trudniej. 😆
Refleksja z Berlina niedotycząca Berlina: zawsze przy osobistych spotkaniach zaskakuje mnie to, jak bardzo jednak poprzez blog się ludzi poznaje. Wprawdzie od wyobrażeń może odbiegać – i to nawet bardzo – wygląd, głos, ruchy, itp., ale kiedy się siada i zaczyna rozmawiać, bardzo szybko jest tak, jakbyśmy się znali i spotykali od wieków. Nie ma, jak przy nowych znajomościach w realu, dłuższego etapu „obmacywania się”, ostrożności, niepewności, z kim się ma do czynienia. Wystarczy krótkie upewnienie się, że ktoś jest w realu mniej więcej taki, jak na blogu. A najczęściej jest, nawet jeżeli usiłuje się trochę maskować lub chować za postacią literacką. 😀
Jak już o zlocie, to popełnię jedną niedyskrecję odnośnie wyglądu uczestników. Każdy, kto wyobraża sobie (jak ja do niedawna 😳 ) berlińskiego Rysia jako okrąglutkiego, przytulnego Rysia-Misia, jest w mylnym błędzie. Ryś jest raczej jak ten ryś: ma wąsy, kitki na uszach i należy do kotowatych. 😆
A Mar-Jo nie jest malutką kobitką! 🙂
No, ale Mar-Jo ja sobie nie wyobrażałem jako malutkiej kobitki. Andsola zresztą też nie. Tak że tu zaskoczeń nie było. 😆
Nie pamiętam, czy był już linkowany bardzo ciekawy wywiad z Giacomo Galeazzim na temat pontyfikatu JP2:
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/wojtyla-ukryty-rozmowa-giacomem-galeazzim
Ja wprawdzie i roli JP2 jako lidera politycznego nie oceniam tak pozytywnie jak Galeazzi, a do listy błędów w innych dziedzinach kilka ciężkich (i do dziś ważących) spraw bym dorzucił, ale i tak opublikowanie w kraju tak trzeźwego i krytycznego głosu jakieś mi się niezwyle ożywcze wydało.
Dobry wieczór 🙂
Wywiad z Giacomo Galeazzim też mnie zaskoczył. Pozytywnie.
Jestem wzruszony, że:
a) wpletliście dzidę w wątki i osnowy patriotyczne, oraz w ogórki,
b) nie daliście Niemcowi, tej dzidy znaczy.
Bo Niemcowi to tylko ostrym do przodu i zaraz zabrać. 😈
Odmeldowuję się.
Ryś nosi okulary 😎 i jest człowiekiem o wyjątkowej cierpliwości. Ze stoickim spokojem znosił nasze wywracanie planów jutrodniowych do góry nogami 😉 🙄
Wodzu 😆
To chyba jasne, że dzidy broniliśmy jak niepodległej ości. 😎
Fakt, plany były wywracane z godziny na godzinę, bo upał rósł i coraz trudniej było sobie wyobrazić przejście trasy 7, 6-, 5-, 4-, 3- a w końcu nawet 2kilometrowej. Ja jeszcze miałem nadzieję na zaliczenie jakiegoś malarstwa, bo w muzeum można się było spodziewać klimatyzacji, ale kiedy Ryś postraszył perspektywą kilkugodzinnej kolejki do kasy, opcja muzealna też odpadła. Najbardziej atrakcyjne okazało się więc zwiedzanie berlińskiej gastronomii i kłapanie paszczami. 🙂
Kłapanie dla kłapiącego może nie jest złe, gorzej z poddanymi kłapaniu. 😉
Ja dzisiaj nakłapałam Królikowi, biedakowi.
Jeszcze na dodatek zmokło mu futerko. 🙁
0. Znak życia krótki (bo z przykrej klawiatury tableta pisany). I w skali ważności.
1.Couscous mnie w Paryżu nafaszerował. I w indyjsko-pakistańskiej restauracji coś do picia z róży. Ciekawe czy zakwitnę.
2. Nie zrozumiałem o co chodzi, że nie można tolerować idei komunistycznych we własnym Kościele. Znaczy się trzeba było oczyścić Pana Jezusa z tych Jego opcji z biednymi i te pe? I stajenkę Mu na pałacyk przerobić?
3. A protesty brazylijskie ujawniły już swój bambukowy podkład. Pan Najwyższy Sędzia, który tak intensywnie partię Luli i Dilmy zwalczał, chce się na prezydenta wypromować. I wypuścił młódź w maliny czyli na ulice. Czyli business as usual.
4. Czego i Bobikowi życzę. Ruchu w interesie, nie prezydentury. A napoju z róży też.
Dzień dobry 🙂
Szkoda przemoczonego futerka, ale z faktu kłapania z Mt7 wnoszę, że Królik dotarł do stolicy zdrowo i cało, chociaż mokro. W sumie zatem uznaję doniesienie za optymistyczne, czyli w sam raz na uprzyjemienie poranka.
Drugą optymistyczną wiadomością jest dotarcie andsola do P. w jednym, na dodatek nafaszerowanym kawałku.
Jak jeszcze ktoś gdzieś dotarł bez przeszkód, niech da znać. Dobrych wieści nigdy nie za wiele. 😆
Andsolowy punkt 3 wymaga objaśniającego dodatku: podczas dokładnych wypytywań na temat brazylijskich protestów andsol reprezentował pogląd, że są one nie tyle wyrazem spontanicznej woli ludu, co efektem jakiegoś nakręcania przez opozycję, której nadmierna lewicowość dwóch kolejnych rządów jestod dawna solanką w oku. A studenci, wiadomo – do protestowania podpuścić ich nietrudno. I teraz wygląda na to, że już wiadomo, kto podpuszczał i w jakiej sprawie.
Ja dotarłam wczoraj bez przeszkód do Warszawy z Łodzi (a do Łodzi z Poznania), ale musiałam kończyć tekst, a i na Dywanie się działo, więc odzywam się dopiero teraz 🙂
Ze zdumieniem się dowiedziałam, że wczoraj rano w stolycy była jakaś burza…
A jak długo królik w Warszawie? Może by gdzieś przykicać?
Kierownictwo to ma już w docieraniu taką wprawę, że mogłoby to robić zawodowo. 😆
Właściwie całkiem by to była przyjemna profesja: docieracz/docieraczka. Stale by się miało zawodowe osiągnięcia i satysfakcje. Tylko trzeba by cały czas uważać, żeby nikt nie pomylił z wycieraczką. 😎
O, popatrzcie, jacy biskupi dla narodu łaskawi: 😯
http://wyborcza.pl/1,75478,14153794,Polscy_biskupi_zmienili_4__przykazanie_koscielne_.html?bo=1
Jeżeli ktoś mi wytłumaczy, dlaczego ze względów praktycznych można poluzować rygory piątkowoimprezowe, ale nie można niedzielnohandlowych, będę szalenie zobowiązany. 🙄
Już myślałem, że dekalog zmienili…
Bry!
Ście się bawili… jam ściem ślęczał nad wypocinami 🙁
Śmy żałowali, Tadeuszu, żeś musiał ślęczeć. 🙁
Dekalog biskupi kiedyś też zmienią, spoko. Jak im przestanie pasować do biskupich czapeczek. Wtedy ogłoszą, że nie wypada, iżby Dekalog był taki od czapy. 🙄
Dzień dobry. 🙂
Zmienią , Bobiku, i zwalą winę na tłumacza!
(Wizyta z Warszawy wyekspediowana ze Starszą na jeden dzień do Niemiec. Remontujemy dalej, w międzyczasie coś gotuję, piekę,…. I chwalę pana męża. 🙂 )
Bry! 🙂
Nie wiem dokładnie, jakie są królikowe plany, mogę zapytać.
Dzień dobry 🙂
Chociaż zaczął się tak sobie. W drodze w teren mam zawsze włączoną Dwójkę i dziś własnym uszom nie wierzyłem. Słyszę że trzeba bronić narodu, ojcowizny, dać odpór neoliberałom itd…. Okazało się, że w tym tygodniu na antenie publicznej Dwójki codziennie słowo na dzień będzie głosił L.S. Głódź. 😯
To trzeba ich zapytać, czy otworzyli oddział Radia ojca R.?
A wszystko to w ramach prześladowania kościoła, Irku 👿
Docieram do tych tam …, co to Tadeusz wcześniej a ja teraz. Dłużej już się nie da odkładać 😎
I jeszcze przekładam. Terminy 🙄 I odbieram. Różniste telefony. Nie wiem w co najpierw włożyć. Rence me spracowane, of course 😉
Siódemeczko, a gdzie reportaż z mini zlotu, aaaa?! 😯
Miłego dnia 🙂
No i czego straszycie od poranka?
Czy ktoś z Was widział różę w kształcie piłeczki? Tyle ze ktoś tę piłeczkę postrzępił. Eden Rose tak ma. Jest nabita płatkami i w pewnym stadium doskonale kulista. A jak się rozwinie, to świetlista, bo ma płatki jasnoróżowe w środku a prawie białe na zewnątrz. Czego to ludzie (tu pan Meilland) nie wyhodują!
Róże dały czadu i już prawie wszystkie kwitną. Może wreszcie będzie mi się chciało zrobić serwis foto, to Wam pokażę (metodą Rysia to byłoby pokazanie dwóch kolców i listka na różę, hehe).
Wysłałam pytanie z protestem.
A ostrzegał Mordechaj, że nie taka ta Dwójka świetna, na jaką wygląda. 🙄
Muszę dziś latać po terenie, a chce mi się, jak psu orać. W dodatku pogoda taka, że kota nie wygonisz. 👿
Ale za to jaki będę szczęśliwy po powrocie, że wreszcie spocznę na zadku i już nic nie będę musiał. 😈
Proszę uprzejmie: 😆
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/23Czerwca2013Krolik#slideshow/5892998127630844898
Czy jestem Pani Kierowniczce winien środek do czyszczenia Dywanów? 😕
Zdjęcia są utajnione!
Mleczko poprawił mi humor po Głodziu
http://www.polityka.pl/galerie/1533955,1,rysuje-andrzej-mleczko-2013-r.read
😆
Pani Zyta Oryszyn zdobywa kolejne nagrody.Po szczecińskiej – gdyńska.
Tu p. Inga Iwasiów z listopada 2012 o wyżej wspomnianej:
http://tygodnik.onet.pl/43,0,78638,reka_w_rododendronach,artykul.html
No nie winna akurat dwójka, że wszystko co ma być słabo odbieralne to w nią wpychają 😉 Spełniają serwituty.
O, tu słyszalność II
http://www2.polskieradio.pl/czestotliwosci/dwojka.aspx
Słaba. Jest ta dziura, którą mam, jak jadę np. z Breslau do Oppeln (oder Neisse).
Natomiast ich winą niezaprzeczalną jest to, że ględzą. Trują. Nie mówię o pani np. Obniskiej, bo ona zwykle co ciekawego powie, ale jest taka pani (kiedyś spiszę jej nazwisko), która potrafi kwieciście mówić przez 15 minut i dalej nie wiadomo o czym będzie… a większość z tego przymiotniki w stopniu najwyższym
Jakie serwituty?
Palą świeczki i ogarki, zapewniają sobie tyły w razie co.
Zresztą nie wiem, w Radiu ogólnie jest wyraźny przechył na prawo.
Szefowa Dwójki jest raczej prawicowa.
Siódemeczko, (12:43) link pusty 🙁
Myślę, że kazali gdzieś włożyć te kazania, to serwituty. A włożyli w program o najgorszej słyszalności w Polsce, przecież mogli w I PR, który jest w całej Polsce słyszalny.
Zamówiłem tę Oryszyn, jak przeczytam, dam znać. Bardzo mnie ciekawi literatura z prapolskiego Schlesien (Pommern usw.). Czyżbyśmy na tyle okrzepli, że można pisać nie w tonie hurra o tych ziemiach? Inga Iwasiów była bardzo daleka od hurraaaaa….
Przepraszam, teraz ja nie udostępniłam.
Już wyświetla się. 😆
No proszę, Ryś zapoczątkował trynd fotoreportażowy. 😆 Jest to tak zwany fotoreportaż nietwarzowy. 😎
Nie wiem, na ile poszczególne redakcje PR są autonomiczne. Jeśli w dużym stopniu, to całkiem możliwe, że prawicowa szefowa będzie się na programie prawicowo odciskać. Ale ciekaw jestem, jaka byłaby reakcja redakcji, gdyby słuchacze zaczęli masowo przeciwko faszerowaniu Głódziem protestować. Dotarłoby, że nie jest to ulubiony piosenkarz dwójkowego targetu, czy nic by nie dotarło, bo redakcje są bytem-samym-w-sobie, a nie bytem-dla-słuchaczy?
Chyba coś przegapiłem. Co Wielki Wódz rozlał, rozsypał lub rozdeptał na Dywanie, że teraz za czyszczenie musi bulić? 😯
Piękne miałyście kapelusze 😆
Berlin pokazuje ręce do łokcia a Warszawa powyżej 😉
Ścięłam ostatnie piwonie bladoróżowe, dodałam traw różnych, dla lepszego wyeksponowania ich urody i biegnę na imieniny sąsiadki – koleżanki 🙂
Starsza wybrała się do Niemiec bez dowodu. Paszportu też nie zabrała. Ale są już po polskiej stronie,w Świnoujściu. Rano oczywiście pytałam, czy wszyscy mają dowody osobiste. Starszej „TAK” było najgłośniejsze. 🙂
Trochę żółci, Bobiku. A także krew i wnętrzności reżysera, jak to bywa przy wywijaniu dzidą. 😳
U Nisi kwitną róże a u mnie na św. Jana
paprocie
Reżyser cały i zdrowy. Dał głos 😉
Tak więc środek trzymamy w odwodzie.
Jakąś folię może by rozłożyć na przyszłość… 😕
Eee, rozdeptywanie reżyserów to na Dywanie nic nowego. Dywan się już na to zaimpregnował i trwałe ślady nie zostają. 😉
Rzeczywiście, noc świętojańska dzisiaj. Poskaczemy przez ognisko? 🙂
Tylko żeby ktoś się nie pomylił i nie skakał przez trumnę. 😎
A w ogóle, Siódemeczko, uściśnij Królikowi uszy od nas wszystkich. 🙂
Ujmuje ta troska Episkopatu…
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zespol-Episkopatu-o-in-vitro-powoduje-niepozadane-skutki-genetyczne,wid,15760340,wiadomosc.html
Ujmuje to za mało powiedziane. Wręcz łapie za gardło… 🙄
Powalił mnie Episkopat. Niby już nie moja bajka, ale…..
Imieniny pana męża były mocno śpiewne i gitarowe. Repertuar studencki z lat 70-tych! Hiszpańskie wino bardzo udane. 🙂
Dobranoc Wszystkim.
Noc świętojańska chyba była wczoraj, w Warszawie obchodzona przedwczoraj.
Nie obchodzący mieli w plecy, bo nie dawało się przejechać przez mosty i arterie.
A ja nadal za Was (i za Polskę) docieram paryskie bruki. Tym razem w 10tej dzielnicy, która nawet od Brazylii bardziej kolorowa jest etnicznie. Proszę o moralne wsparcie przy bangladeszowym jedzeniu i francuskich winach.
Każdy cierpi za Ojczyznę jak może.
Wspieram Cię ze wszystkich sił swoich w tym cierpieniu na paryskim bruku.
Ech, ta Ojczyzna, może przerzuć się na Synczyznę, Andsolu. 😀
Baw się dobrze i smacznie!
Dzień dobry 🙂
Słowo na wtorek
Lepiej być głupim przez całe życie niż złym przez jedną godzinę
To Singer nie Głódź
Z odsieczą dla Andsola herbata zielona
Kawa w wiadrach, croissanty w koszu
Dzień dobry. 🙂
Dla zainteresowanych zdjęcia ze spotkania z p. Anną Frajlich, zamieszczone na stronie Wydawnictwa:
http://www.facebook.com/pages/Wydawnictwo-FORMA/127569050652009?id=127569050652009&sk=photos_stream
Dzień dobry 🙂
Co się stanie z kuchnią francuską, jak wszyscy będą wtrząchać tylko jakieś kuskusy i bangladesze? 👿
Tak się zdenerwowałem, że aż musiałem francuskim serem przekąsić. A zamiast dzisiejszego koktajlu zażądam, żeby mi podano champagne. 😎
Trzymaj się, Piesku! 🙂
Trzymaj się Bobiku 🙂
A co ja mam podać na obiad Włochowi, który się zapowiedział na czwartek? 🙄
Nie znam człowieka. Przyjeżdża w interesach, naszych wspólnych i chciałabym „przez żołądek do serca” 😉
I nie wiem co zrobić. A wszystko przez przyjaciół i krewnych, którzy nie jadają a to sera a to ryb a to grzybów 👿
Jestem cała w nerwach 🙁
Poradźcie cuś 😯
Wrocław rywalizuje z Białymstokiem:
http://wyborcza.pl/1,75248,14160910,Profesor_UWr_o_wykladzie_prof__Baumana__Zaprosili.html
Moim zdaniem z dużym sukcesem. 🙁
Jagoda, poczęstuj go bigosem. Jeśli przeżyje, będzie Cię wielbił.
😎
Nasz ulubiony Episkopat też jakby miał jakieś uszkodzenia osobowości… brak empatii i zanik uczciwości… A przecież wszyscy chłopcy zrobieni metodą tradycyjną.
Włochowi dać gołąbki z sosem pomidorowym. Nawet jak mu same gołąbki nie zasmakują, to się sosem zapcha. 😈
A całkiem serio, jeszczem nie spotkał cudzego ziemca, jakiejkolwiek nacji, któremu by nie smakowały gołąbki (u mnie zawsze z kapusty włoskiej, bo delikatniejsza i zapach bardziej przystępny) albo pierogi z bor… no, z tymi małymi, granatowymi. 😉
Tradycyjnie chłop z niewiastą dzieciątko zrobili,
lecz niestety – i natura może się pomylić,
dziecię wyszło cóś nie tego, jakby, kurczę blade,
bozia dała mu niejedną genetyczną wadę.
Rączki niby miało sprawne, co wszystko zagarną,
ale główkę dość niewielką, z zawartością marną,
nadto serca niedostatek, zanik uczciwości
i pokrętny strasznie język metrowej długości. 😯
Złapał się za głowę ojciec, złapała matula –
po co było taką stworę rodzić w ciężkich bólach?
Ale trudno, toć to własne, nie damy mu kopa,
wykarmimy to dzieciątko, zwąc je Episkopat. 🙄
Nisiu,
tom razom nie zaryzykuję. Może zaś potem pójdę w bigosy, żurki, grochówki, zrazy, kasze, smalce i insze inszości :schock:
Bobiku,
gołąbków nigdy w życiu nie robiłam samodzielnie 😳
Nie będę eksperymentować na Włochu, bo chcę z nim robić biznesy 😎
Wymyśliłam meniu nie włoskie, ale i niezbyt, dla Włocha, egzotyczne. Zrobię zupę pomidorową ze świeżych pomidorów, na rosole z wołowiny. Połówki czerwonej papryki zapiekane, z mieloną wołowiną z cebulką i pieczarkami, pod ostrym serem – już robiłam, pyszne. Zieloną zapiekankę: tortelini, szpinak, zielony groszek, cukinia, brokuł, zielona fasolka szparagowa, gorgonzola ostra, sos śmietanowo – cebulowy – też robiłam, też dobre. Szpinak młody z suszonymi pomidorami i pestkami dyni w oliwie, etc. Na deser kruche ciasto z sezonowymi owocami. Waham się między rabarbarem a truskawkami.
Wina a na deser pigwówka.
Chyba powinno to Włocha zadowolić? 🙄
Apropos dzieci i „cywilizacji śmierci”. Wczoraj był pogrzeb starszej pani z naszej wsi. Z jej części tubylczej. Ta pani była bardzo lubiana również na naszym osiedlu. Dobry człowiek.
Przeżyła dzięki temu, że sąsiadka wyciągnęła ją w ostatniej chwili ze świńskiego koryta. Uratowała, przygarnęła i wychowała.
Zastanawiam się ile noworodków oddano kiedyś świniom na pożarcie w czasach, kiedy nie znano jeszcze „cywilizacji śmierci” a dziecię Episkopat rządziło niepodzielnie duszami i umysłami 👿
Przepraszam za tak drastyczny wpis 🙁
pada caly dzien
to tylko fakt, zadna ocena
przyznaje sie, nosze okulary….. tez!
Nisi posylam …….. calusy za: jakieś uszkodzenia osobowości… brak empatii i zanik uczciwości (…)A przecież wszyscy zrobieni metodą tradycyjną.
bywa Nisiu, bywa
lewaka dziwi to:
http://natemat.pl/65843,prezes-gieldowej-spolki-unika-zus-umowa-o-prace-daje-mu-zaledwie-1-2-tysiaca-zl-miesiecznie
Umowa solidarnosci spolecznej, ci co maja pomagaja tym co miec nie moga, mam w …………… (tu wstaw co wolisz czytelniku).
bywa, jak za Nisia: jakieś uszkodzenia osobowości… brak empatii i zanik uczciwości (…)A przecież wszyscy zrobieni metodą tradycyjną.
Menu Jagody brzmi doskonale, choc nieco zaniepokoila mnie obecnosc tortelini w zapieknce.
Golabkow za boga zywego nie dalabym ani cudzemu ani wlasnemu ziemcowi, bo sama NIE-NA-WI-DZE (przekramiona kocieciem bedac). Cudzy ziemcy generalnie zle reaguja na jakakolwiek kapuste.w polskim wydaniu E. wciaz cytuje slowa zaslyszane od swej milej gosodyni 30+ lat temu na zapach smakowitego bigosu: What is that evil smell?
niestety co odkryl Bobik (patrzac na mnie osobiscie), nie jestem
przytulalny, wtulic sie trudno, moze dlatego ze: brykam, fikam,
przez Tereny Zielone (wlasnie moczone)
bryk
fik
bryku fiku
fiku
fiku
brykanko fikanko 🙄 🙄 🙄
pstryk
przechodzilismy obok spacerujac po berlinie?
https://fbcdn-sphotos-g-a.akamaihd.net/hphotos-ak-frc3/p480x480/1014093_624010124276561_723018318_n.jpg
Rysiu, ze mną nie przechodziliśmy. Mądry tekst.
Heleno,
a co nie tak z tortelini? Mogę zastąpić makaronem 🙄
Episkopat wykarmimy i do szkół puścimy
może nikt nie zauważy, że on z innej gliny
niech papierek ma, choć i tak umysłowa nędza
ma akurat tyle w sobie, żeby iść na księdza
w seminarium niech się uczy, przecież to nic złego
nie na byle księdza pójdzie, tylko na polskiego.
Polski ksiądz, wiadomo w świecie, przed nim wielka droga,
kiedy każe wprost z ambony, ważniejszy od Boga…
Mar-Jo 🙂
dziekuje za zdjecia z wieczoru autorskiego
w niedziele bylem w Szczecinie, a tu nasza ZDF pokazala swietny
dokument:
http://www.zdf.de/ZDFmediathek/hauptnavigation/startseite/#/beitrag/video/1927562/Kampf-ums-Überleben
jako dodatek do slynnego juz filmu
i 🙂 🙂
bynajmniej 😀
Tak, Rysiu, był komentarz do tego filmu, że za późno:
http://wyborcza.pl/1,75968,14156363,ZDF_pokazal_wazny_dokument_o_Polsce__Szkoda__ze_nie.html
a poza tym nic na działkach się nie dzieje…
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,14168317,Romski_zespol_musial_uciekac_ze_sceny__Nacjonalisci.html#BoxSlotII3img
Dałam dwie linki, nie wiem, czy widać. 🙁
Linki widać, ale treść pierwszej jest tylko dla bulących. 🙁
A te władze miejskie w Siemianowicach mi przypomniały białostockiego prokuratora, który odmówił wszczęcia dochodzenia w sprawie malowania swastyk, tłumacząc, że nie jest to żadne propagowanie faszyzmu, bo swastyka w Indiach miała pozytywną konotację. I słusznie, wszyscy przecież wiedzą, że dziarscy chłopcy te swastyki z czystej fascynacji staroindyjskimi znakami malują.
To nic takiego, Bobiku, dosyć krótki tekst:
http://emtesidemeczka.blogspot.com/
był wcześniej normalnie dostępny, znalazłam go w pamięci przeglądarki.
Drogi Bobiku & ska. Pisze do was ze Stolycy, gdzie burze, pioruny, kubly wody, chwila slonca, potem znowu pioruny i jeszcze troche wody. Wrony na Zlotej zaczynaja krakac juz przed czwarta rano. Potem halasuja pioruny. Potem robi sie parno. Trzeba brac ok 3 prysznice do obiadu. Z Siodemeczka zmoklysmy pieknie pod kasztanem w Lazienkach. Siodemeczka udzielila mi wsparcia moralnego oraz merytorycznego w dramatycznej sprawie odzyskania mojego wypozyczonego auta. Siodemeczko, jeszcze raz dziekuje! Jesli chcecie sie uczyc z moich bledow to nie parkujcie pod ambasada Ukrainy w niedziele. Nie lzia! Auto mi przykladnie sciagnieto i musialam zapoznac sie szczegolowo z bizantyjskim systemem odzyskiwania auta w niedziele. Nie jest to proces szybki, ale za to nie boli. Coz, lekcja ktora nic nie kosztuje jest podobno tez i nic nie warta.
Sie dzieje w Stolycy nieustannie i wydaje sie byc wibrujaca tego lata.
Czy Siemianowice nie maja swoich sprawiedliwych?
Króliku, jeszcze nie koniec przyjemności. 🙂
A dzioby najchętniej drą kawki strasznie kłótliwe i głośne towarzystwo. 😀
Pogoda w Paryżu poprawiła się, ale to też fakt a nie ocena sytuacji. A sytuacja jest taka, że już sprawdziłem jakie metro prowadzi mnie do specjalnego autobusu pod Operą, gdzie on staje, i jak w nim płacić. Czyli-m gotów do powrotu.
Właśnie wtedy gdy odzyskuję zdolność mówienia i rozumienia gdy idzie o lokalną gwarę. Pech.
Pa, pa, obżarstwo. Teraz będzie czas Wielkiego Postu. Aż do Niesamowitej Smukłości. Zobaczycie. A może i nie, bo będę wręcz przezroczysty
No co jest pożartować nie można?
Rysiu, sękju.
Jak można nie lubić kapuchy? Toż to skarb smakowy w postaci czystej i nadziewanej czymkolwiek bądź.
Osobiście memłam dobre (choć świńskie) mięsko, dokładam ugotowaną kaszę perłówkę, podsmażoną cebulkę, doprawiam i robię gołąbki jakich świat nie widział. Duszę w rosołku – kostkowym, jak najbardziej. A potem to już mogę jeść do umarcia.
Czy już do Koszyczka dotarł ten cwany przepis? http://kresy24.pl/35800/ogorki-malosolne-dla-leniwych/
No, rewelacja, po prostu.
Dzień miałam wielce fatigati, ale wreszcie idę lulu.
PA!
szeleszcze 🙂 🙂
cala kuchnia w swietle lamp, podobno za tydzien przestanie padac i pokaze sie slonce 8) podobno oczywiscie 😆
Siemianowice Nisia jakieś uszkodzenia osobowości… brak empatii i zanik uczciwości (…)A przecież wszyscy zrobieni metodą tradycyjną
brykam w deszcz
Tereny Zielone S-Bahn przeglad pozycji
🙂 🙂 🙂
brykam fikam
Dzień dobry 🙂
Deszczowo też ale bez upałów
Najciemniej pod latarnią 😀
http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,14162786,Senator_PiS_wydal_broszure_edukacyjna__Masturbacja.html
Nisiu, ogórki dla leniwych są już od dwóch tygodni w stałym menu. Rzeczywiście rewelacja 🙂
Dzień dobry.
Jeśli ktoś znajdzie przepis na „ogórki dla bardzo leniwych lub remontujących” – będę wdzięczna. 🙂
„Wiersze wszystkie” Czesława Miłosza wessały mnie wieczorem, zasnęłam o trzeciej nad ranem.
Kawa, kawa…..
Mar-Jo, te kresowe ogórki będą w sam raz. Idę dospać. Deszcz masakruje moje róże!
Dzień dobry 🙂
Nie będę od rana o narodowcach itp., bo humor równie dobrze można sobie zepsuć trochę później.
Masakrowane róże to też chyba nie jest temat na wprawienie się w szampański nastrój.
Zostaje kawa. A potem się zobaczy. 😉
w roku 1963, 26 czerwca J.F.Kennedy z okazji 15 rocznicy
berlinskiego mostu powietrznego powiedzial:
Dwa tysiące lat temu największą dumą było powiedzieć: civis Romanus sum. Dzisiaj, w świecie wolności, największą dumą jest powiedzieć «Jestem berlińczykiem».” i „Wszyscy wolni ludzie, gdziekolwiek żyją, są obywatelami Berlina, i tym samym ja, jako wolny człowiek z dumą mówię «Jestem berlińczykiem»!”
spelnilo sie 🙂 🙂 🙂
i to dobrze tak 😀 😀 😀
herbata, dla kazdego 🙄
To Królikowi nie tylko futerko zmoczyło, ale i szkody na samochodzie poniósł? 🙁
Nieprzyjemne, ale uszy do góry, Króliku. Stolyca na pewno jeszcze się postara pokazać od jakiejś dobrej strony. 😉
Podtrzymanie na duchu również dla andsola. Wracanie ma swoje dobre strony. Sprawdziłem. 🙂
Przepis dla Mar-Jo. 😀
Ogórki to temat w tej chwili na czasie,
niemało więc o nich powiedzieć słów da się –
jak owce się mogą pchać w słoną zalewę,
lub modłą syrenią uwodzić swym śpiewem,
lecz jeśli wpaść nie chcesz jak goły w pokrzywy,
skorzystaj z ogórków dla bardzo leniwych:
czy będzie to potwór z odmętów jeziora,
czy też celebrycka kuzynka potwora,
czy UFO, czy upał, czy Radio Maryja,
ogórki (medialne) starannie omijaj!
Rysiu, zacząłem przewodnik po Berlinie. Na razie mi się podoba. Nawet żałuję, że nie przeczytałem przed Berlinem. 🙂
🙂 wlasnie, ja tez zaluje 😀 zwiedzalibysmy wtedy moje rewiry 😀 😀
czytaj dalej i daj znac 😆
Zimny i lujny ten dzisiejszy dzień dobry 😯
Króliku, pomachanko serdeczne 😆
Gdyby ktoś potrzebował się dzisiaj napić i nie miał pomysłu na toast (picie bez toastu to alkoholizm :!:) to podrzucam.
Proszę pić za sportowe wyniki mojego męża. Odebrał dyplom za zajęcie trzeciego miejsca w rzucie beretem podczas gminnego pikniku seniorów 😉
Czy mogę się ustawić w kolejce po ten przewodnik? 🙄
Bobiku, dziękuję. 🙂
Czytanie przewodników i „łażenie” po mapach to mój sprawdzony sposób na poprawę nastroju. Mam taką ulubioną mapę Włoch (prezent z końca lat 70-tych od węgierskich przyjaciół), którą sklejałam już kilkanaście razy.
I ponad stuletni niemiecki przewodnik po Wenecji. Zarówno mapa jak i przewodnik dawno nieaktualne. Ale ulubione!
I często wracam do takiej pozycji: Predrag Matvejević „Inna Wenecja”. Zupełnie inne podejście do miejsca „nazbyt omówionego”.
odmachanko, Jagodo!
Lece na miasto.
Ja mam z przewodnikami (szeroko rozumianymi) różnie. Czasem lubię się „naumieć” przed wyjazdem, a czasem wręcz przeciwnie – wolę być niezapisaną kartką i odbierać nowe miejsce po szczenięcemu, naiwnie, sensualnie, bez bagażu wiedzenia. A doczytać dopiero po powrocie – i nieraz zadziwić się, jak inne były moje szczenięce wrażenia od wrażeń kogoś, kto był naumiany. 😉
Za to mapy – zawsze. 🙂 Nie tylko w sensie góry, morza, rzeki i plany miast. Namiętnie wpatruję się np. w rozkłady geograficzne bogactwa czy ubóstwa, analfabetyzmu, czytelnictwa, tolerancji dla gejów, albo produkcji stali na głowę mieszkańca. 😈
Mogę się nawet przyznać, że Inspektora Analityksa też pytam głównie o to, skąd są wejścia na blog, a nie ile. 😳
Niszczenie przyrody i bezkarność to temat rzeka. Co prawda pierwsza jaskółka wiosny nie czyni http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/artykuly/1544333,3,przelomowy-wyrok-za-dewastowanie-przyrody.read
Jagodo, toast za Pana Męża atawistycznie po 13 😀
Jagodo, gratulacje dla małżonka! Rzut beretem to jest bardzo techniczna dyscyplina. Coś wiem na ten temat. 🙂
Toast wieczorem.
Jagodowy zastosował się do starej zasady: beret z głowy, koniom lżej. 😆
Osiągnięcie sportowe niewątpliwie było, więc czcimy toastem bez mrugnięcia powieką. 😎
Jedna proekologiczna sądowa jaskółka istotnie wiosny nie czyni, ale zawsze od czegoś trzeba zacząć. 😉
W tym wyroku zresztą nie tylko o ekologię chodzi, ale i o – nie bójmy się użyć tych słów – niepsucie demokracji, czyli niestwarzanie przez wymiar sprawiedliwości równych i równiejszych, którym nikt nie podskoczy, choćby prawo traktowali z nie wiadomo jaką pogardą. O uświadamianie lokalnym Berlusconim, że jednak może się na nich bat znaleźć. I chwała sędziom, którzy odważają się tego bata użyć.
Królik jest powściągliwy.
Pomijając, że koszt takiego odholowania jest niebotyczny, to najpierw szukałyśmy parkingu na Chmielnej, która jest akurat podzielona Pałacem Kultury i Nauki dawniej im. Iosifa Wissarionowicz Stalina, więc nie wiadomo, z której strony szukać numeru, tam pozyskałyśmy cenną wskazówkę, że należy udać się do komendy Straży Miejskiej Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy przy Al. Solidarności róg Okopowej, gdzie zostaną podjęte czynności spisania protokołu i wydania stosownych postanowień wraz z poleceniem zapłaty, którą można bez przeszkód uiścić w gmachu Głównego Urzędu Poczty Polskiej przy ul. dawniej Świętokrzyskiej.
Po dokonaniu tych wszystkich niezbędnych czynności można udać się na parkin przy ul. Chmielnej po drugiej stronie wspomnianego wspaniałego pałacu.
To Świętokrzyska teraz się inaczej nazywa? 😯
A procedura mi się podoba. Każden jeden kryminalista się teraz dwa razy zastanowi, albo i trzy, zanim zbrodniczo zaparkuje gdzie nie wolno. 😈
A pokaż,WW, na mapie, gdzie ona jest:
https://maps.google.com/maps?hl=pl&authuser=0
W naturze też nie można jej zobaczyć, więc…
Otworzyły się głupoty. 🙁
Trzeba wejść na mapę Warszawy w Google i poszukać, Świętokrzyskiej nie ma.
No tak, bałagan trochę tam jest. Ale nazwa u mnie na mapie została. 🙂