Z pozycji eksperta
– Znowu mam pomysł na to, co zrobić z tak pięknie rozpoczętym życiem – przyznał się Bobik, niedwuznacznie oczekując od Labradorki zainteresowania. – Poradniki mógłbym pisać.
– Ty, szczeniaku? – zdziwiła się niezbyt elegancko Labradorka. – Nie za krótko przypadkiem żyjesz, żeby innych pouczać?
– Po pierwsze, nie żyję przypadkiem – obruszył się Bobik. – Planowany byłem. A po drugie, krótkość życia przy pisaniu poradników jest zaletą. Pomyśl, ilu błędów jeszcze nie zdążyło się popełnić. Można radzić z pozycji niemal całkowitej bezbłędności.
Sąsiadka nadal nie wydawała się być przekonana. Potrząsnęła sceptycznie łbem i zadała podchwytliwe pytanie:
– No dobrze, przyjmijmy, że masz mniej błędów na koncie niż jakikolwiek ekspert od czegokolwiek. Ale na jakiej podstawie chcesz na przykład doradzać, jak odnieść sukces, skoro sam jeszcze żadnego nie odniosłeś?
– A kto powiedział, że ja chcę doradzać, jak odnieść sukces? – parsknął Bobik. – Wręcz przeciwnie, mam zamiar napisać poradnik „Jak nie odnieść sukcesu”. To bardzo łatwo zrobić. Pozbieram tylko główne punkty z tych poradników o sukcesie i odwrócę. Zamiast „jak uwierzyć w siebie” opiszę, jak skutecznie nie wierzyć w siebie. Albo „wyznacz sobie cel”. Myślisz, że będę miał jakiekolwiek kłopoty z wyjaśnieniem, jak żyć bez wyznaczania sobie celu?
– I sądzisz, że ktoś taki poradnik zechce kupić? – drążyła dalej Labradorka.
– Jasne! – odszczeknął radośnie szczeniak. – Ludzie wszystko kupią, jak jest napisane przez eksperta. A przecież na rzecz moich porad będzie przemawiało to, że faktycznie jeszcze nie odniosłem żadnego sukcesu.
– Ale jeśli ten twój antyporadnik dobrze się sprzeda, będzie to jakiegoś rodzaju sukces i wtedy możesz przestać być wiarygodny – zrobiła ostatni wysiłek Labradorka.
– Wtedy zrobię to, co każdy już uznany ekspert – machnął łapą Bobik, niezrażony marudzeniem sąsiadki. – Powiem, że od początku mówiłem co innego, niż mówiłem. I wszyscy mi uwierzą, bo gdyby nie uwierzyli, musieliby przyznać, że eksperci są w gruncie rzeczy psu na budę i przestać się na nich powoływać. A to by się szybko stało nie do wytrzymania. Kto chciałby popełniać błędy wyłącznie na własny rachunek, nie mogąc chociaż ich części zwalić na złe rady ekspertów?
Obawiałem się takiej puenty Bobiku!
Te eksperckie poradniki typu „Jak w weekend zarobić milion a stracić dwa” narobiły takiego zamieszania, że trudno sie połapać… już chyba lepiej się za uchem podrapać.
Pozdrawiam
Laudate, podrapanie się za uchem jest słuszne w każdej prawie sytuacji. 🙂 I jest to jedna z niewielu eksperckich rad, której mogę udzielać bez najmniejszych wyrzutów sumienia. 😉
no to, szanowni eksperci (aż chce się napisać panowie eksperci, gdyby nie fakt, że tak napisać byłoby nie dość, że nieprofesjonalnie, to jeszcze błędnie), jak się podrapać za uchem mając na uszach spore słychawki? ha?!
Jedną ręką unieść nausznik, drugą się podrapać. Na przyszłość zakładać mniejsze lub dokanałowe, to nie będzie dylematu.
od dokanałowych szybciej się głuchnie, nauszne są z tych mniejszych, zaś unosząc nausznik przestaje się dobrze słyszeć to, czego się słucha, a zaczyna dobrze słyszeć to, czego się słyszeć nie chce.
W takim razie niech dalej swędzi
nie swędzi, to było pytanie wyprzedzające, tak prewencyjnie, korzystając z okazji, że ekspercji pod klawiaturą
Każdy uznany ekspert jest zawsze wybitnym specjalistą od odwracania kota ogonem 😈
Foma, gratuluję 😀 Zamiast podrapać się w nos, skupiłeś się na tym, jak nie odnieść sukcesu 😀
Foma, wyrażenie „za uchem” nie określa precyzyjnie, jaki obszar można jeszcze nazwać zausznością, a jaki już nie. Można to zdefiniować tak jak akurat pasuje. Czyli jak się podrapiesz tam, gdzie się kończą słuchawki, to przy odpowiedni zdefiniowaniu będzie to również za uchem.
Prawdziwe eksperctwo nie polega na rozwiązaniu problemu z korzyścią dla stawiającego pytanie, tylko na takim sformułowaniu problemu, żeby ekspert w odpowiedzi wyszedł na mondrego. 😈
haneczko, ale nos mnie nie swędział. i słuchawki na uszach nie przeszkadzają drapaniu się w nos. powiem więcej, w nos drapie się tak samo, niezależnie czy się ma słuchawki (i to obojętnie jakie) czy się ich nie ma.
Poniekąd łajza z Irkiem, choć inaczej sformułowana. 😀
Irku, a na Twoją grypę nie skutkują te metody, które twórczo wymyśliliśmy dla Tadeuszowych rur? 😉
Bobiku, czyli nie drapie się tam gdzie swędzi, tylko tam gdzie można się podrapać bez większego trudu? to rzeczywiście nowatorstwo godne eksperckiej gaży
No, przecie bym się nie podawał za eksperta, gdybym nim nie był. 😈
Drapanie się tam, gdzie swędzi, to banał, niewart subtelnych eksperckich rozważań. 😎
Foma, w takim razie podrap się za okiem! 🙂
Ta porada – gratis! Ekspert też człowiek i czasem ma gest! 🙂
No proszę, mamy ekspertów na każdą okazję. Jak foma nie chce łatwo, tylko trudno, może skorzystać z porady Laudate. 😆
Ekspertyzy można zresztą kreatywnie rozdymać. Drapanie się za trzustką lub śledzioną wzmaga stopień komplikacji i pozwala na rozwinięcie poradniczych skrzydeł. 😈
Bobiku, myślisz, że jak Irek spali Wrocław, to mu grypa przejdzie ?? 👿
Chociaż.. mogę posypać rury imbirem…i oblać winem grzanym.
Bardzo dobry sposób podrapania się słuchawkowego to ruszać głową tak, aby słuchawki podrapały. Najlepiej jak mają ostre krawędzie, jak nie mają, wsadzić jaką żyletkę.
A może Helena i Kot Mordechaj są nieobecni, bo pogrążyli się w otchłani rozpaczy, po tym jak Polityka usunęła komentarz Kota pod listem otwartym?
Wychłyńcie proszę, w internecie nic nie ginie, Twój komentarz Kocie istnieje dalej w kopiach zapasowych wyszukiwarek.
Grypę, jak ogólnie wiadomo, należy wygrzać. A czy pod pierzyną, czy przy pożarze, to już nie ma takiego znaczenia. 😎
Już zresztą pisałem, że w tej sprawie ekspertem jest Neron i ze szczegółowymi pytaniami do niego należy się zwracać. 😛
Jaki usunięty komentarz Mordki? Nic mi nie wiadomo.
Poszukałbym w kaszy, ale najpierw musiałbym wiedzieć, czego szukać. 🙁
Tadeuszu, nie tak ostro 😯
Nasze porady eksperckie nieuchronnie prowadzą do zaczochrania się aż do zdarcia 😕
Jest List otwarty w sprawie Wisławy Szymborskiej w Polityce i tam był komentarz K.M. – ale już go nie ma;-(.
A jaki ten komentarz był nie wiem. Nie bardzo mam ochotę poszukiwać w internecie, bo nie wiem czy Kot by sobie tego życzył.
A nuż a widelec został usunięty na życzenie Kota?
A skąd tu wziąć Tadeuszu jakąś uczciwą żyletkę, wszędzie tylko Machy3.
Bobiczku, ale Neron nic nie wiedział o Wrocławiu… to jak się pytać?
Przeczytałem list otwarty w Polityce. Po co dyskutować z idiotką… Dość mnie zastanawia, że nie znam znakomitej większości (no, 99,999%) nazwisk owych literatów-sygnatariuszy. Ale nie nadmiernie martwi.
A macha można rozłamać! Naprawdę nie ma żyletek?? Polsilver… ech, to były żyletki.
Słuchawki podszyte od spodu miniaturowym, japońskim zgrzebłem. Ruchomym. Na pilota. Niewielkie ruchy takich słuchawek skutkują podrapaniem bez konieczności zdejmowania i przerywania słuchania. 😎
Tadeuszu, jak mi udowodnisz, że każdy ekspert ma pojęcie tym, o czym mówi, to… to…
To Ci nie każę pytać Nerona. 😈
Oj tam nie ma…i to ile!
http://allegro.pl/listing.php/search?sg=0&string=%C5%BCyletki&category=45658&order=p
Wyjasniam, ze usuniety zostal nie Kot Mordechaj lecz wywrotowy wiersz Psa Bobika o tym jak powinna wygladac poezja iscie Narodowa, z tego blogu.. Usuniety po raz drugi – najpiew usuniety z dziennika Rzeczpospolita, co kompeltnie rozumiem, gdyz pismo ma wlasnych poetow i prozaikow Narodowych. Gorzej ze zrozumieniem admina Polityki. Nie bylo tam brzydkicx slow ani niczego co naruszaloby regulamin badz dobre obyczaje. Byl to ze wszech miar uprzejmy wpis.
Stara mnie pociesza , ze jej wpis o „tricoteuse’ach” na blogu Adama
Szostkoiewicza tez „czeka na moderacje”, schowany gdzies w glebokim srodku komentarzy juz wpuszczonych.
Widocznie dostalismy „zapis” Trzeba bedzie poprosic o wpuszczenie do tego drugiego obiegu, co jest o nim ostatnio glopsno.
O Kot wychłynął;-))))
Naprawdę wiersz Bobika??? Toż to jakaś paranoja jest, a od plugastw w komentarzach na ich stronie aż sie roi.
A przeczytałem Miłoszewskiego. Z tej złości zalewam się czytactwem kryminałów. Sprawnie napisane, wszystko wsadził do środka co można sprzedać, seks małżeński, poza i kilka mniej smacznych, przemoc, ezoteryka, „służby”, polityka, policja, złoczyńcy, etc.. Dziwnie klaustrofobiczne u niego wszystko. Ale żebym to zaraz zachwytem się uniósł… już chyba wolę Marininę. „Zdobyłem” jakieś jej powieści. Portal ibukowy (nieodmiennie mnie się to ze zbukiem kojarzy) sprzedaje ibuki Marininy za tę samą cenę, co egzemplarz drukowany. Czyli jakieś 8 euro. Przy czym te same egzemplarze można kupić po 2 euro (jak się wie gdzie).
Potem się dziwić, że rynek ibuków się nie rozwija.
Bo plugastwo to normalne, wszyscy tak mówią, a wiersz hura-arcy-ueber-patriotyczny to jakaś patologia, kto tak mówi 😳
Ale ja się nie zgadzam na to, aby plugastwo było normalne wrrrr.
Nie zgadzam i już!
Mordko, jesteś pewien, że dobrze byś się czuł w tym drugim obiegu? Obawiam się, że bażanty tam trochę.. tego… nieświeże. 🙁
Admin „P” może uznał, że posłanka to słowo trefne i na wszelki wypadek usunął cały wierszyk. 😉
Zmoro, aberracje zawsze były 😆 Naród tak chce i tyle. A inni nie chcom ale muszom.
A gdzie w czeluściach blogowych jest patriotyczny wierszyk Bobika? Tu ktoś strasznie dużo pisze i ciężko znaleźć…
Zapewniam Cie, ze bede sie czul znakomicie w drugim obiegu. 👿
Samo slowo „poslanka” moze i nie jest trefne, ale inaczaej to troche wyglada jesli poslanka jest np. bez majtek albo cos…
Ale mnie się tak widzi, że jak nikt nie będzie głośno mówił, co jest aberracją, to po pewnym czasie nawet eksperci przestaną aberrację od normalki odróżniać. A następnym krokiem będzie uznanie normalki za aberrację. Quod erat demonstrandum… 🙄
Tu:
W Szczebrzeszynie wierzba brzmi,
na jej czole troska,
pod nią czysto polskiej krwi
posłanka Pawłowska.
Chrząszcz z patosem w trąbę dmie,
że aż uszy puchną,
z wnętrza wierzby sypie się
poetyckie próchno.
A posłanka szybko je
na pomniku stawia,
bo z cokołu zrzucić chce
papugę i pawia.
Tylko wierzby, tylko chrząszcz,
treści swojskie, zdrowe.
Na cóż wierszy różnych gąszcz,
gdy nie narodowe?
Bobiku, właśnie opisałeś mechanizm zmiany językowej 😆
Ja tam widzę większy problem: co będę mówił, jak walnę się młotkiem w palec?? Nie będzie adekwatnych form wyrażania zachwytu…
Noo, jak majtki są na posłanku, to też może trefnie wyglądać. 😳
Bardzo dziękuję za dwa wierszyki, po jednym na każde ucho 🙂 Ale był jeszcze jeden wierszyk, na zadany temat, coś też na nutę narodową 🙁
A już wiem! Jak dziecię wierszem do Kochanego Pana Prezesa przemówiło!!!! To Nieznany Autor napisał kontr-wierszyk !
Dumam nad powodem usunięcia i nic nie wykminiłam( jak mowi moje dziecko).
Nie ma tu naruszenia dóbr osobistych, a tylko takie obiekcje mógł mieć admin Polityki.
A czemu Mordka takie paskudztwa głosi? Posłanka bez majtek…brrr. Majtki na posłanku zdecydowanie normalniej wyglądają.
A czemu Mordka takie paskudztwa głosi? Posłanka bez majtek…brrr. Majtki na posłanku zdecydowanie normalniej wyglądają.
Bobiku, serwer zmarzł!
Neron!!!!
Internal Server Error
The server encountered an internal error or misconfiguration and was unable to complete your request.
Please contact the server administrator, webmaster@bobik.wowil.coldlight.pl and inform them of the time the error occurred, and anything you might have done that may have caused the error.
More information about this error may be available in the server error log.
Additionally, a 404 Not Found error was encountered while trying to use an ErrorDocument to handle the request.
Mordko, mnie już nic nie zdziwi. 🙂 Kiedyś Nisia znalazła bobikowierszyk o bolszewików potomkach, gajowych wąsatych na jakimś forumie GW i zanim zdążyła się dopytać, czy to mój (bo wrzucający zdaje się nie podał autora), wierszyk już zniknął – prawdopodobnie pod wpływem oburzonego komentarza o „obrzydliwym, prawicowym ataku na”. Ktoś tam poniżej próbował jeszcze tłumaczyć, że ironia, że tego, że śmego, ale było już po ptokach, wpis został usunięty. Co mi przypomniało dowcip rysunkowy, chyba Mleczki – facet czyta gazetę i wzdycha „żeby to przynajmniej było wiadomo, czy to na poważnie, czy na jaja”. 😈
Od marznących serwerów absolutnie nie jestem ekspertem, Tadeuszu. 🙁 I nawet Pan Admin nie jest, tylko pewnie Pan Kudłacz. Ale jeśli się na serwerze nie zrobiła wieczna zmarzlina, to jeszcze nie jest tak źle. Imbir, cynamko, grzane wino i może być po sprawie 😉
Wrzucajacy, jesli o tym samym mowimy, zawsze nader starannie podaje autora. Raz ktos za ten wiersz o bolszewikach-gajowych wasatych bardzo wrzucajacego ochrzanil i nawyzywal, ale chyba przeczytal po raz drugi i potem bardzo przeprszal i bil sie w piersi.
Nie, Mordko, to na pewno nie był ten sam wrzucający. Tego to ja znam i wiem, że podaje, a poza tym styl tamtego komentarza był niemordechajowy. 😉 Ktoś inny zawidział w necie i wrzucił.
A tak w ogóle, to właśnie tkwię w szponach dysonansu poznawczego. 🙁 Po wypowiedzi posłanki P. zaczęliście wszyscy na mnie krzyczeć, że mam się szybko poprawić i pisać o wierzbach. No to szybko się poprawiłem, a teraz się okazuje, że to niecenzuralne. 👿
Komu wierzyć? 😥
To jest chyba pytanie do kościoła rz-kat?
A dlaczego tylko rzkat? Czy inne kościoły nie udzielają takich informacji? 😯
Oj, taka mała prowokacyjka…
Może się rozchodzi o dziuplę? 😕
Fakt, dziupla bardzo nieprzyzwoita jest. A w dodatku ptaszek może dziób do takiej dziupli wsadzić, co już jest nieprzyzwoitością do kwadratu. Co ja mówię, do sześcianu. 😳
Ufff… 😳 😳 😳
Patrzę, patrzę, a także paczę i paczę… gdzie dziupla??? Ino wnętrze wierzby widzę… Bo dzióby są.
A to próchno z wnętrza niby przez co ma się sypać? Każde polskie dziecko wie, że przez dziuplę.
Jak kto nie rozumi narodowy poezji, niech sie nie szczempi. Miej dziuple i paczaj w dziuple! 👿
Doigracie się. W przyzwoitej, polskiej, wierzbowej dziupli siedzi diabelstwo, czyli Rokita. Jak się wkurzy tym gmeraniem i zaglądaniem, to nawet próchno z Was nie zostanie 😈
Wetknął dzięcioł w dziuplę dziób
drzewo na to: a to żłób!
Ja otworem pięknem świcę
a on włazi mi w próchnicę
niby tak, że od niechcenia
ale bez zabezpieczenia
ja mu zaraz tu pokażę
i próchnicą go zarażę…
To nie dziupla ani próchno. To nick. Taki nick Bobik to nict. Jakby było cóś z Marią np. Jan Maria Bobik. Kto by się ośmielił podnieść dłoń, nie wspomnę o łapie 😈
No tak Haneczko, te same diabły nam towarzyszą 😎
A ja nie wiem! Moje prapolskie wierzby są poniemieckie i nawet diasek się nie rozezna! A Rokita to oczywiście zakłady przemysłu chemicznego w Dyhernfurth, dawniej Anorgana GmbH?
Polecam Pańśtwu – http://cosnowego.pl/pracuj-z-nami/
WODA WODA WODA
WODA WODA WODA
WODA WODA WODA
WODA WODA WODA
WODA WODA WODA
WODA WODA WODA
WODA WODA WODA
WODA WODA WODA
To może się umyję…
Westchnął dzięcioł na to: ech,
zabezpieczyć się to grzech!
Mordercami nowych bytów
są wyroby „Semperitu”,
więc ich nie używa z chęcią
żaden narodowy dzięcioł.
Lepiej już próchnicą świecić,
niż nie robić polskich dzieci. 🙄
To jednak zdecydowałeś się podpalić ten Wrocław, Tadeuszu? 😆
Co nam próchno, co Rokita,
gdy Tadeusz dusza myta! 😈
A ja myślę, że to słowo 'patos’ się komuś nieprzyzwoicie skojarzyło. 😉 Taka dziupla, z której się niemocne próchno sypie, to musi niewinna jest. 🙄 Ale najważniejsze – woda dla Tadeusza. 🙂 Przyszło trochę czekać na efekty naszej abrakadabry, ale w końcu są. 🙂
Bardzo proszę Szanowne Psy, Ludzi i inne Zwierzęta o nie wpędzanie Kota w schizofrenię 😯
Kot wypowiadał się na temat wpisu Urzędnika o nicku @Stanisław.
Kot nie zna, jak wynika z wypowiedzi Oburzonych, sympatycznego,pełnego zalet straszego pana o imieniu Stanisław. I ani jednego miauknięcia na jego temat nie wydał 😎
Że o ataku nie wspomnę 👿
To małe @ czyni wielką różnicę. Nie wszyscy wszystkich znają w realu. Może warto wziąć to pod uwagę i nie wpuszczać Kota w maliny.
Jasne, że Kot nie zamierzał i nie zamierza obrażać czyichkolwiek przyjaciół 😎
Nieprzyjaciół również 😉
Wypowiada się na temat postów zamieszczanych w internecie :rooll:
Kot pochodzi ze starej szkoły i nie podoba mu się „przepraszanie” za innych. Niech każdy przeprasza za siebie, jeżeli ma za co! Miaaaauuuu 💡
ćććć, bo jeszcze nam tu jakiegoś egzorcystę naślą;-)
To było do Agi nie do Laurentego
Zacząłem od rozgrzania rury do białości. Na mój widok pre-kąpielowy żadna rura mi się nie oprze!
In-kąpielowo woda miała dziwny spalony zapach…
A post-kąpielowo nastawiłem pralkę i zmywarkę. Ech, jak to dobrze psioczyć na cywilizację, mając ją.
Mając ją, mnę się jak bedłka,
Ach ekologia.. ona nie dla mydłka,
Jak ja, mnie się i rura nie oprze,
Dobrze, że nie myję się w Odrze…
Braki wierszoklece musicie wybaczyć. Szukam co by tu jeszcze nawodnić…. patrzę na psy łakomym okiem, czy ich sierść do zmydlenia się nie nada. Zima! Nie nada!
Egzorcysta to powinien stąd w ogóle nie wychodzić. 😎
A swoją drogą powinien nas po łapach całować. Jesteśmy najlepszym dowodem na to, że egzorcyści są niezbędni. 😈
Kocie Laurenty, nawet haneczce wolno mruknąć na Kota 😉
Latem też nie nada! 👿 Nie ma takiej pory roku, w której psy lubiłyby mydlenie, nawet jeżeli nie obejmuje ono oczu. 👿
Tadeuszu, ostrożnie, bo się rozpłyniesz 😆
Bobiku, nie po moich 👿 Fuj 👿
Bobiku, może tego chciałbyś tu 🙄 gościć … http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11103091,Slynny_egzorcysta__Papiez_wypedzil_szatana_na_placu.html?lokale=poznan
Kocie Laurenty, dlaczego ganienie urzędników za zaglądanie na blogi wydaje mi się bez sensu, wyjaśniłem już w komentarzu pod poprzednim wpisem. A wypowiedzi konkretnego urzędnika o nicku Stanisław – którego zresztą też nie znam osobiście – nietrudno znaleźć w blogosferze i skonstatować, jak sensowny jest to człowiek. 🙂
Z tym, że przepraszać należy za siebie, jak najbardziej się zgadzam. Toteż ja przeprosiłem tylko za nieopatrzne wrzucenie przeze mnie linki, która spowodowała roztrząsanie cech Stanisława, a jeżeli ktoś jeszcze ma coś do przeproszenia, może również sam za siebie to zrobić. 😎
Najsłynniejszy na świecie egzorcysta ojciec Gabriele Amorth opisuje w najnowszej książce jak papież Benedykt XVI wypędzał szatana z ciała i duszy dwóch mężczyzn na placu św. Piotra. – Padli na ziemię i zaczęli w tym samym czasie zawodzić.
Pomóc wtedy, kiedy mężczyzna zawodzi… Nawet słynna egzorcystka Viagra nie zawsze to potrafi. 😈
I przeżyli trzymetrowe odrzucenie 👿
Co tu dużo gadać, mnie by też odrzuciło. 😛
vitajcie! I co ? I nic ,ani acta ani gomo ani mars/brak oststecznie życia/ ani nic. 🙁 i jak w takiej okrutnej rzeczywistości na dodatek lodowatej istnieć??
Jarzębino, ale pod lodem jest ogromne jezioro, pełne niebywale czystej wody:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11100246,Rosja_dowiercila_sie_do_tajemniczego_Wostoku__Ludzkosc.html
Tadeusz jeszcze godzinę temu pewnie by marzył o takiej lodowatej rzeczywistości. 🙂
Czy Tadeusz już czysty jak łza?
http://www.youtube.com/watch?v=8SMi_9qjeEY&feature=related
zjadłam dwa pączki aby bynajmniej nie zamarznąć bo to przecież paliwo energetyczne . Teraz zastanawiam kiedy coś uchwalą sympatycznego aby ludność sie cieszyła. 🙂 Ze zgroza przeczytałam właśnie w interii chyba , że ma być znowu nowa lista refundacyjna. Piszecie o aptekach w szwajcarii ciekawie. Recepta na telefon to fajna sprawa tylko trzeba jednak iść przedtem do lekarza bo moze sie okazać że lek jest na prawe ucho a tym razem boli gardło a odczuwa sie ucho . itp.
Esprit d’escalier. Tadeusz mógł przecież myć ząbki we łzach, które wylewał z powodu braku wody. 😈
mam nadzieję, że przy okazji zostanie poprawiony kardynalny błąd dotyczący kar dla aptekarzy za to że zupa była słona. Mam pytanie, czy w SZwajcarii jest bardzo zimno ? milego wieczoru pa !:)
W Szwajcarii bardzo zimno 🙁
http://www.meteo.pl/php/meteorogram_list_coamps.php?ntype=2n&fdate=2012020700&row=172&col=20&lang=pl&cname=Berno
Irek fajna piosenka . Taka warzywno owocowa. 🙂
Bobiku ale to jezioro nie jest na Marsie a woda w nim czysta jak mniemam do czasu i to nieodległego :):)
Jak wiecie szukam kraju z przyjemnym klimatem i bez jadowitych zwierząt a także z wyrozumiałą ludnością lubiaca owoce i warzywa . Tam chciałabym jakis czas pomieszkać. 🙂 Do tego czasu musze sobie jakoś radzić . 🙂 dobrej nocki
Pewnie, że wolno Haneczko 😆
Lepiej mruknąć niż wrzody na wątpiach chodować 😉
Dobrze, że nie wyciągałaś tych pazurów, bo jak by to wygladało, Kot podrapany przez Haneczkę 😯
Bo też ja bym w życiu na Ciebie pazurów nie wyciągnął 😎
W przeciwieństwie do rozbrykanych psich Szczeniaków, stare Koty są wygodne i leniwe, Bobiku, i nie chce im się biegać po blogosferze 😉
Co do przepraszania, to niepodobało mi się, i zdania nie zmieniam, przepraszanie przez @ Stanisława za ministra Zdrojewskiego. Niezależnie od tego jak miły jest w realu pan Stanisław 😉
Dopiero w drodze do domu zrozumiałam, skąd mi przyszło do głowy, że 'patos’ może się komuś nieprzyzwoicie kojarzyć: Atos, Patos, Portos i Pornos – tak to chyba było? 😉
Już bym naprawdę nie chciał dalej zaocznie obrabiać biednego Stanisława 😉 , ale znowu czuję się w obowiązku sprostować. Stanisław nie napisał, że za ministra Zdrojewskiego przeprasza, tylko że się wstydzi, bo kiedyś go poważał, a teraz zaczyna się przekonywać, że jest taki sam jak inni.
Stanisławie, tym razem przepraszam Cię za olbrzymiego pypcia, jakiego już zapewne masz na języku. 🙂
Zgadza się, Ago, tylko tam był chyba jeszcze Tiramis. 🙂
Pypcia na jezyku to chyba raczej Kot Laurenty?
I Fartagnan.
Oraz Lech, Czech, Rus i Enerdus.
Bobiku, (15:05) to ekspert „zawidział i wrzucił”. 😆 😆
Rosyjscy ludzie, nawet do jeziora się potrafią dokopać w odpowiednim czasie – ku chwale kandydata na prezydenta. 😈
Już dawno się tak nie uśmiałam, jak dzisiaj, czytając koszyczkowe zaległości. 😆 😆
Trochę (a nawet mniej niż trochę) „zabawy” miałam wczoraj, słuchając „debaty” premiera & com. z przeciwnikami ACTA. 👿
ma być „potrafią się”. 😳
Fakt. „Wstydzi się.” Staremu Kotu coś się plącze 🙁
Ale po co się wstydzić za kogoś? Czy da się wstydzić za kogoś? 🙄
To chyba jakiś typowo ludzki wynalazek 😯
Nie chce mi się więcej o tym miauczeć. Nudne! 😎
Co do pypcia, Kocie Mordechaju, nie posiadam 😉
E, co mi tam. Po mnie już teraz wszystko spływa!
Niestety, Bobiku, moich mydeł wojskowych już nie ma. Te się pieniły i w łzach i w oleju do czołgów!
Hej!
Jestem w trakcie czytania. Nie rozumiem waszych oporow przeciwko listowi otwartemu w Polityce – ja popieram, bo kazda idiotyczna wypowiedz roztrabiona przez media powinna byc energicznie sprostowana inaczej zapada w lud jako prawda wiekuista!
A w niektorych wypowiedziach pod listem widac jakby zarozumialosc – a bo to nikt znany, a bo wiadomo, a bo po co, my „inteligencja” i tak wiemy, itp
Sie nie mi podoba takie podejscie.
A tak na marginesie – niech dialbi wezma te wszystkie niewidzialne zamki!
Co ja sie nameczylam, zeby kiecke na siebie wciagnac, nwykonalam jakas skomplikowana i bardzo trudna gimnastyke, w jodze doszlam na poziom nikomu nieznany, ruszylam wszystkie miesnie procz umyslowych i – ubralam!
Zeby odkryc, ze ta cholera ma niewidzialny zamek na boku.
Mam jeszcze 10 minut – lece doczytywac.
Zwierzaku, szczere kondolencje z powodu ukrytego zamka i gratulacje, że dzięki gibkości zwinnego ciała zdołałaś wejść w kieckę mimo zapiętego zamka!
Aczkolwiek nieco mnie ubawiłaś (już po wyobrażaniu sobie Twego wbijania się w kieckę). Jakby prostować każdy idiotyzm to… to… no to już moja wyobraźnia aż tak pojemna nie jest!
Ja akurat nic do listu nie mam. Tylko po co koniunkturalną wypowiedź zauważać… ona cała szczęśliwa, że zauważona.
Listu chyba nikt się tu nie czepiał, tylko usunięcia komentarza Mordechaja, o ile mnie pamięć nie myli. A myli coraz częściej. 😉
Ale gdzie Helena?? Może Mordka coś wie???
Tadeuszu,
racje oczywiscie masz, ale sa idiotyzmy roznej wagi. Ja sie nie znam na obecnej polskiej rzeczywistosci, ale troche znam sie na ludziach i wiem, ze najwieksze idiotyzmy zapadaja najglebiej w swiadomosc jezeli sa poparte wystarczajacym autorytetem. Vide: religia.
Ja nie chce slyszec, za lat kilka, ze pani Wislawa, to byla antypolska komunistka naslana przez KGB.
Dosylam sloneczko. 🙂
Myślisz, Tadeuszu, że Mordka postanowił wreszcie zrealizować wszystkie swoje groźby wobec Heleny? 😯
Zwierzaku, nie za lat kilka. To już teraz możesz usłyszeć, jak prawą stroną pochodzisz. 🙁
Ależ miłe Panie, Panowie i Ty Bobiku! A cóżesz mnię … tego… co banda kretynów??? Jak ktoś ślepy i głuchy na poezję, ino chce utłuc swoją rację a propos?? Ja z Gombrowiczem (hehe, ale bym kopa dostał…).
Za słonko dziękuję! U mnie barometr też pokazuje!! Potencjalne….
Dziś ostatnie 2 odcinki „Lebt wohl, Genossen”, więc siedzę przykuty do telewizora. Mówię Wam, w zestawieniu z dobrym dokumentem fabuła może się schować do – za przeproszeniem Szarej Myszy – mysiej dziury. 😉
Ale dlaczego zbrodniarz Makawity?
http://www.youtube.com/watch?v=YAMnm2fvmno
Szczególnie polecam porady pod koniec filmu. 😀
Ech, Pani Irena!
A właściwie po napisach końcowych.
Kto jeszcze pamięta 'Mazidło pieprzowcowe’?
A mnie mój Dziadziuś, felczer, tym mazidłem leczył z wszelkich przeziębień, a Babcię z bólu wszelakiego.
Bobik, też tak potrafisz?
http://www.youtube.com/watch?v=skFAedQCfeM&feature=related
Eee, Makawity w roli ofermy-Watsona to jest jakieś oszustwo. 👿 Makawity powinen być skrzyżowaniem Kuby Rozpruwacza z dżentelmenem-włamywaczem w rodzaju nieuchwytnego Arsena Lupin. 😈
Mazidła pieprzowcowego nie pamiętam, ale pamiętam balsam tygrysi na wszystko. Wrócił on zresztą do mnie po latach, kiedy znajomy Kameruńczyk usiłował wyleczyć mnie takim balsamem z grypy. 😉
Vesper, nie pytaj, czy Bobik umie powiedzieć ma-ma. Pytaj, czy mama umie powiedzieć Bo-bik. 😎
Poległam na pupie czekoladowego labradora.
http://www.youtube.com/watch?v=s-QNqdjjaGg&feature=related
Czy każdy z Was ma z kim spać?…
http://www.youtube.com/watch?v=XZDcMP7_iKo&feature=related
Ja chyba też polegnę, na pupie własnej, bo jutro skoro świt muszę sprawdzić, czy Aga już kupiła Politykę, a potem szybko wyrzucić środową szczękę. Chyba zrozumiałe, że do tak odpowiedzialnej akcji muszę być należycie wypoczęty. 😎
Dobranoc 🙂
Rysiu odśnieża książki??
Bry!
Woda jest, ciepło… może będzie, jak się nagrzeje. Powiadają, ma być cieplej od łykędu. Ale nie wszyscy powiadają.
Chyba trza co porobić.
Dzień dobry. Jeśli ktoś ma coś do załatwienia w środę, to ma jeszcze godzinę i piętnaście minut. Potem środowa szczęka zostanie wyrzucona.
I ta szczeka ma doleciec na antypody 🙂
vesper, w erze wirtualnej można funkcjonować poza czasem. ja mam dziś sporo do załatwienia i nie ma szans, że do 9.15 się wyrobię.
poza tym publicznie protestuję przeciwko vesper bez szczęki
Dzień dobry 🙂
Solidny zamach środową szczęką iiii………
Już. Nie ma środy. Jest na antypodach. 😀
A foma niech się nie czepia, bo to wcale nie była szczęka Vesper, tylko ogólnowojskowa. 😎
jak ogólnowojskowa, bez uszczerbku dla integralności vesper, to se ciepcie kaj chcecie
„…Jesli sie jest chrzescijaninem….”
Psychiatra wyjasnia:
http://www.rp.pl/artykul/9157,808422-Maria-Czubaszek-i-trauma-po-aborcji—Terlikowski.html
Bobiku, machaj mniej energicznie bo przeleciala! Musialam szukac po krzakach, ale juz mam! Niech zyje nieustajaca sroda ogolnowojskowa! 🙂
A Rzepa komentarze nieprzychylne przyjmuje? Bo moz enie warto sie wysilac?
Nie, nie, za ogólnowojskowe dziękuję. Wolę być dalej we wtorku. Bo widzicie, ja byłem ogólnowojskowy i mnie to nie bawiło…
A jakby tak z dwa ogólnowojskowe wyrażenia wsadzić w komentarz do Rzepy to będą wiedzieć, że to szczery Polak. W razie czego służę za źródło 😳
„Uroczystość na cmentarzu będzie mieć charakter otwarty i poprowadzi ją aktor Andrzej Seweryn.”
Logika tego zdania jest потрясающая…
W Rzepie wysilać się chyba rzeczywiście nie warto. Mordechaj, który wszystkiego już w życiu próbował, twierdzi, że nieprzychylne wywalają. Ogólnowojskowych mogą nie wywalać, ale musiałyby być przychylne, np. żmać twoja w żopę bana, ale tej suce przydolił!
U mnie ani wtorek, ani czwartek, ale okazuje się, że w bezczasie obowiązki też ścigają. 👿
A bo nie byles w babskim wojsku Tadeuszu. Babskie wojsko bylo zabawne, wiec mnie szczeka ogolnowojskowa na srode nie przeszkadza. 🙂
Logika zdań logiką zdać, ale mogę Wam powiedzieć, że na Cmentarzu Rakowickim też będziemy mieć Swojego Człowieka. Aga pojechała na pogrzeb i mam nadzieję, że w imieniu nas wszystkich wyjmie z teczki mózg elektronowy i nad losem Szymborskiej poduma przez chwilę.
Dobra wiadomosc!
Jako przeciwwaga dla Betonowego Terlika 😉
http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/10,88991,11102779,Bakula___To_jakis_grajdol_nieprawdopodobny__.html
Na marginesie, w związku z wypowiedzią młodej pani psycholożki, mam pytanie do krajowców: powiedzcie mi, czy teraz jest obowiązek po każdym zdaniu dodawać pytające „tak?”. I z którego paragrafu to trzeba dodawać. Lubię być oblatany w przepisach. 😎
Rzepa wytropila juz wszystkie moje maski, ktore musialem zmieniac regularnie, gdyz byly jedna po drugiej wywalane z forow.. Nigdy-przenigdy nie zlamalem regulaminu, ktory zaiera surowy zakaz znecania sie nad politykami. Wiec sie nie znecalem. Rozumiem, ze wywalany bylem nie za jakies uchybienia, lecz za ogolna wrednosc i nieslusznos pogladow, ktore niekorzystnie odbijaly sie od komentarzy, sprowadzajacych sie mniej wiecej do stwoierdzen: slysznie pan, Panie Rafalku kochany, tym POlszewickim lemingom przypinkwolil.
Nawet wtedy gdy wdziewalem maske dobrodusznosci godnej Kota Laurentego, bylem z Rzeoy goniony na cztery wiatry. Nawet gdy zaslanialem sie wierszykami Bobika, bylem przesladowany przez Admina. Ale nie daje za wygrana.
Nie trzeba być doświadczonym psychoterapeutą, by zobaczyć w Tomaszu Terlikowskim osobę zniszczoną
zespołem aborcyjnym. Tej opinii w niczym nie zmieniają wypowiedzi samego T.T. To bowiem są tylko
słowa, a całe zachowanie kabaretowego dziennikarza, cała jego mowa ciała mówi coś całkiem innego.
To jednak, co jest zupełnie niezrozumiałe u stabilnego psychicznie mężczyzny, staje się czymś oczywistym u kogoś dotkniętego zespołem aborcyjnym. Jednym z jego objawów jest bowiem właśnie niechęć, posunięta niekiedy do agresji, do kobiet. Każde spotkanie z kobietami, szczególnie jeśli ma się własne dzieci (a tak właśnie jest z Tomaszem Terlikowskim), stawia nas wobec pytania o to, ile lat cierpień stoi za tym człowiekiem i ile lat spokoju miałyby kobiety, gdyby zespół aborcyjny go ominął. Żal, że się tak nie stało sprawia, że całą swoją agresję i niechęć kieruje w stronę kobiet, które nie chcą takich dzieci.
Charakterystyczne dla zespołu aborcyjnego jest także podwyższanie poczucia własnej wartości, swoista samostygmatyzacja, uznanie się za osobę lepszą od innych.
Ilość negatywnych określeń, przy braku choćby najmniejszych pozytywów związanych z brakiem rodzicielstwa czy nie byciem dziadkiem, w tej wypowiedzi pokazuje, że nie ma w niej ani krzty realnego luzu czy zadowolenia. Jest słabo ukrywana pod maską ironii świadomość straty.
Nie trzeba być doświadczonym psychoterapeutą, by zobaczyć w Tomaszu Terlikowskim osobę zniszczoną zespołem aborcyjnym, który, nie jest tylko prostym poczuciem winy, ale dużo głębszym i bardziej niebezpiecznym syndromem psychicznym.
Żal mi Tomasza Terlikowskiego.
Mężczyźnie, który przyznaje, że brzydzi się kobiet bezdzietnych, a jedyne, co zrobił w życiu fajnego, to bycie ojcem czwórki dzieci (na razie) , można tylko współczuć albo, jeśli jest się chrześcijaninem, to się za niego pomodlić.
O dodawaniu tak na końcu każdego zdania juz chyba kiedyś napisałam. jest to wyjatkowo irytujący nawyk. Przynajmniej dla mnie. Paragraf nieznany.
Nad fenomenem, o którym pisze Bobik @10:37, od dawna się zastanawiam. Ostatni raz wczoraj na zebraniu redakcyjnym, kiedy poprzedni numer omawiał młody kolega, szef redakcji internetowej, i w co drugie zdanie wsadzał owo „tak?”. Miałam ochotę na głos krzyknąć „nie!” 👿
Tak, vesper, to chyba równie irytujące, jak znany nam pokemonizm 😉
zeen 😆
Tytuł na jednym z portali internetowych: ” Ostatnia okazja do obejrzenia Justyny Kowalczyk na żywo”.
Zamachnąć się na nią chcą czy co?
Czy nie powinien się tym zająć prokurator? Bo to chyba podpada pod grozby karalne?
O pokemonkach było jakiś czas temu w Dwójce, w popołudniowym magazynie poświęconym potocznemu językowi polskiemu. Również zwrócono uwagę praktycznie nie występujący pokemonizm w populacji męskiej. Na Dywanie juz dawno o tym było 🙄
Szczęka na dziś:
http://technologie.gazeta.pl/internet/1,104530,11097936,Magia_drukowania_w_3D___pierwsza_pacjentka_otrzymala.html
Na wszystkich szkoleniach dla wciskaczy kitu powtarzają: doprowadź do trzykrotnego stwierdzenia „tak” u klienta a bedzie twój. Geniusze intelektu wpadli na to, ze aby nie przerywać swoich wywodów i być jednocześnie przekonującym, należy powtarzać „tak” po każdej kwestii oznajmującej lub sugerującej. Niech odbiorca nie marnuje śliny i zaoszczędzi czas na wypowiadanie – bo jeszcze skubany by nie wypowiedział… Tak mały Kazio wyobraża sobie socjotechnikę.
Tak? A jakoś moi studenci nie mówią tak, tak. Ale bo ja też bardzo groźny jestem i tylko mają odwagę i siłę szybko kiwać głową 👿 Tak.
W uzupełnieniu. Ale ja mówię o wojsku… nie o zajęciach z wojska na studiach. Ja co prawda nauczyłem się obracać w kręgach wojskowych, ale to mniej więcej tak przyjemne jak wizyta u dentysty ze znieczuleniem rycyną 😳
Po komentarzu zeena naprawdę miałem ochotę pomodlić się za Terlikowskiego, mimo że nie jestem chrześcijaninem. 😆
O „tak?” rzeczywiście Vesper już pisała, ale nie przyswoiłem 😳 , bo nie stykałem się z tą manierą (manierką? jakoś wojskowo brzmi…) na żywo. Ruszyło mnie dopiero jak się zetknąłem. Jakaż to jednak prawda – verba docent, exempla trahunt. 😈
W Gdyni na koncu zdania mowia „nie?”.
Spadl snieg, nie? Musialam wstawic samochod do garazu, nie? Ale chodniki zamarzniete, nie? Posliznelam sie i updalam, nie? Chyba mam zwichniete w kolanie, nie? Dzwnie do meza, nie? A maz nie wrocil jeszcze do domu, nie?
To ch yba jakas kaszubska odmiana jezyka ogolnololskiego, nie? To bardzo zaraziwe, nie?
Zależy gdzie, Mordko. U fryzjera i na hali „nie” owszem można spotkać, czasem w nieco rzadszej (przez co bardziej cennej) odmianie „co nie?” Ale yntelygencja potakuje na końcu zdania tak samo, jak ludzie w telewizorze 👿
Pytanie Zmory o groźby karalne wobec JK skierowało moją myśl w kierunku ogólniejszym: czy media w ogóle oprócz występów na żywo nie powinny zacząć lansować występów na martwo? Dam sobie łapę uciąć, że cieszyłyby się ogromną popularnością. 🙄
Martwy celebryta to dobry celebryta ❗
Mnie to nie przszladza. Byebym sam sie uchronil. Mnie przeszkadza zle akcentowanie i koncowki -„om”, jak „ksionszkom”. A w radiu Wrobel mowil dzis caly czas „bibLIOteka”. A to z greki – wiwliofika. Wiec na przedostania.
Wszystko wskazuje na to, że media w tym właśnie kierunku podążają. Już od dłuższego czasu na każdym niemal kanale, o każdej porze dnia i nocy, mozna natknąć się na rozmaite drętwe występy. A to gwiazdy tańcują, a to śpiewają, a to gwiżdżą, a to na sankach jeżdżą. A wszysko drętwe. Jak się więc drętwe przeje, nastąpi martwe. Konieczność dziejowa.
Na martwo juz dawno byly. Np. ten, Wasz..wie heisst Er? – co ciala na plasterki kraja i wystawia. W naszej tv komercyjnej krajal jakiego grubasa przed kamerami, rzekomo aby pokazac jak niezdrowo byc grubasem, ale ja wiem, ze to nie o zdrowie i edukacje chodzilo.
Nie moglem sie oderwac od ekranu.
@ Mordka 11:31 – „język ogólnololski” – piękne! 😆 I nawet pasuje do tego, o czym mówimy.
Ogólnololsko 😆 wycofuję się na z góry upatrzone pozycje w terenie, ale powrócę tu w przewidzianym procedurami trybie ogólnowojskowym. 😎
Ogólnopolsko, to jest też „ciężko” powiedzieć, „ciężko” stwierdzić, „ciężko” zrozumieć dlaczego wszystkim w mediach jest tak „ciężko”. 👿
Jak im tak ciężko, to dlaczego w nich (tych mediach) siedzą ???
Generalnie (ha! to jest ulubione…) to ja nie oglądam telewizorni, a w gazetach jakoś nie słychać. Za to w gazetach piszą cięgiem, że ktoś coś „tłumaczy”. Jakby z góry był winny. Nie?
W Poznańskiem za to mówią: „…tej?”. I jest to bardzo urokliwe!
zeen, a moge cie zacytowac w tej rzepie? Podszyje sie , tak? 🙂
Zwierzaku, to nie mnie będziesz cytować… 😉
Tadeuszu, to „ciężko” zaczęło się rozprzestrzeniać już prawie 10 lat temu (wtedy jeszcze miałam telewizor – w 2006 r wywaliłam), ale słucham radia i tam nadal słyszę. 🙁
Najbardziej mnie zdumiewa, że często „ciężko” mówią ludzie uczący studentów.
A jeszcze jest częste rozwijanie jakiegoś zdania od słów „powiem tak”…
Myszko, ja tak ogólnie, vel olólnie.
Ale popatrzmy empirycznie i obiektywnie. Owoż empiria nie wykazuje nadużywania „ciężko” w odniesieniu do mowy, faktycznie występuje często fraza „powiem tak”, faktycznie na początku zdania i faktycznie występuje „tłumaczyć” jakby częściej.
Empiria z
http://nkjp.uni.lodz.pl/index_meta.jsp?qfield=ci%C4%99%C5%BCko&dummystring=%C4%85%C4%84%C4%87%C4%86%C4%99%C4%98%C5%82%C5%81%C5%84%C5%83%C3%B3%C3%93%C5%9B%C5%9A%C5%BA%C5%B9%C5%BC%C5%BB
Amen.
Powiem tak: co to jest pokemonizm, bo mnie zafascynowało, tak? I łaknę wiedzy, nie?
Nie wiedziałam, że język polski ma korpus 😯
Pokemonki, Nisiu, to młode przeważnie kobiety, tak, które z jakiegoś powodu nie wymawiają ś, ć, ź, dź, tak. Zamiast „dziękuję” powiedzą „dzjenkuję”, tak? Czy jakoś podobnie. Nie sposób tego zapisać, co nie? Ani wymówić, jeśli nie jest się pokemonką. Uffff!
Korpus : shock: I to tego narodowy 🙄
😳 łajza z Dorą
Dzień dobry 🙂
Hej, przestańcie, bo nasiąknę i mi zostanie 😯
Zeen 😆
Aaaaa, znam zjawisko, tak? Znam i nienawidzę.
A korpus jest deliktus.
Pokemonizm masowo uprawiają młode aktorki,Ach, jak brak profesora Bardiniego, który by im dał wycisk… co nie? Co tak.
A ostatnio widziałam i młodego aktora syczącego pokemoniasto przez brodę. Fuj.
Nisiu, tu przegląd pokemonów. Bez ingerencji w tekst
POKEMONY ŻEŃSKIE dzielimy na:
-RÓŻOWE NASTOLATKI- słit i kjut dziewczynki, w wieku 10-19 lat, zaczytane w 'Bravo Girl’, zasłuchane w Gosi Andrzejewicz i Dodzie (upierając się, że wokalistki te potrafią świetnie śpiewać). Różowe nastolatki kochają słodkie i jasne róże, delikatne barwy i ogólnie wszystko, co słodkie.
-LACHONY- bardziej hardkorowa grupa, w wieku 13-25 (albo i starsze) lat. W ich słowniku najbardziej kulturalne słowo to kur*a, a najmniej kulturalne jest takie, że na jego wydźwięk nawet osiedlowemu żulowi więdną uszy. Jedyne źródło wiedzy lachonów to Bravo/Bravo Girl/Popcorn/Fun Club tudzież inne takie gówno. Lachony kochają zakupy, ale z ich ubioru można wnioskować, że nie znają innego sklepu poza tym z bielizną. Długość ich spódniczki (jakieś pięć centymetrów) jest wprost odwrotnie proporcjonalna do wysokości obcasów. Gdy lachon ma wybujałą dolną część ciała, widok jest jeszcze bardziej piorunujący: wylewające się znad spódniczki boczki, udekorowane wyrąbiście hardkorowym tatuażem. W rodzaje tatuaży lachonów nie będę się wgłębiać, bo to dość nieprzyzwoity widok. Gdy patrzy się na bluzkę ma się wrażenie, że zostawiła ją w domu, a po mieście paraduje w samym biustonoszu (koniecznie różowym i koniecznie z cekinkami!). Do tego lachony spryskują się taką ilością perfum, że efekt jest gorszy od swojskiego zapachu, choćby w toalecie.
-BLACHARY- ich jedyną ambicją jest to, by ktoś je w końcu wyrwał. Zwane też 'lodziarami’.
Nie tylko wymowa ś, ć, ź…. :coool:
Niedawno mąż, przemierzywszy market w wszystkie strony w poszukiwaniu jakiegoś akcesorium komputerowego, podszedł do pani odzianej w marketowy mundurek, kręcącej przy stoisku z elektroniką. Podszedł i uprzejmie zapytał, gdzie może potrzebne akcesorium znaleźć. Usłyszał „tee, no jak nie ma to nie ma, co nie?” Zamilkł, oczy szeroko otworzył i jeszcze przez dobrych kilka minut wytrzeszcz mu się utrymywał 😈
dobijanie haneczki 😉
Tak jest mówić źle – co nie?
bowiem mowy to jest brak, tak?
Powiem tak: oj, będzie źle
jak dziobana będzie bociał szpak.
Polska mowa- trudne słowa
od tej mowy boli głowa
wtrąć brzdąc bądź chrząszcz
co brzmi w trzcinie
– taki język nie zaginie…
Czasem można jeszcze durniej –
mowę stawiać na koturnie
te azaliż i bynajmniej
idzie taki sprzątać stajnię
w gębie uzębienia brak
a do konia wkłada frak…
Tak na dzień dzisiejszy mili
żeśmy sobie pogwarzyli 😆
Irku, dzięki za uzupełnienie edukacji. Widzę, że to całkiem poważna gałąź wiedzy, nie?
Pora umierać, czy co?
To bardzo poważna gałąź wiedzy. Nie ma jeszcze korpusu, ale ma wypasione i wyczesane słowniki najmłodszej polszczyzny 😎
Dzień dobry,
Wtrącę się, tak? (dziobana bociał szpak). W „Polityce” znalazłam piękne określenie pokemoństwa – umizgliwe seplenienie. Oddaje istotę zjawiska.
Zeen, jesteś bardzo skomplikowanym wampirem. Dobijając, poisz 😆
Irku,ja również dziękuję za wzbogacenie i uporządkowanie mojej wiedzy. Poważna sprawa,nie?
A wracając do dzisiejszych uroczystości,czy nie uważacie, że Poetce szczególną radość sprawiłby taki hołd ? 🙂
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/wiersz-andrzeja-goloty-w-holdzie-wislawy-szymborsk,1,5021100,region-wiadomosc.html
Mleczko nasz ulubiony temat ujął tak:
http://www.polityka.pl/galerie/1523065,1,andrzej-mleczko—galeria-rysunkow-2012-r.read
..”w hołdzie Wisławy Szymborskiej” 😯 To mowi sie „w holdzie-kogo-czego?” 😯
Ojtam, ojtam… Ma Wisława hołd na stanie?
No to trzyma tamuj wiersza Gołocie…
Ho ho, ma polski korpus, a nawet korpusisko!! Delikcisko, czyli delicious?
A pokemony to nie była jakaś gra, czy ludziki do gry, czy karty???
Znowu muszę przyznać, że jakoś pokemońska fonologia mi się do uszu nie rzuciła.
Łomatko! Zostawiłem normalnie mówiący blog, nie, wracam, a tu sam korpus, bez rąk, bez nóg i bez głowy, tak? 😯 I jeszcze umizgliwe seplenienie na przemian z bocianiem. 😯
Biez wodki chyba nie razbieriosz. 🙄 Idę się wzmocnić wysokoprocentową herbatą, tak? O, tak! 😈
Gorsze jest pokemoństwo w piśmie:
http://www.youtube.com/watch?v=y9kG9H7_3Nw
Bez rąk, bez głowy
to szkieletów ludy
Korpusie! dodaj mi skrzydła!
Łomatko! znów piją. Jak nie na Dywanie to tu. Dobrze że Aga z misją to rodzina spokojniejsza 🙂
Trudno, Irku. Tatuś musi. 😎
Znalazłem w Dwójce
http://www.polskieradio.pl/8/22/Artykul/534213,Pozegnanie-Wislawy-Szymborskiej-
Biedny Venclova. Musi wszystkie pogrzeby obslugiwac. Czy sa jakies medale Zasluzonego Zalobnika Dalekodystansowego? 👿
Tatuś musi, matka musi. Och życie 👿
http://www.youtube.com/watch?v=f0hvHE_SPyA
Sorry, ale bardzo mnie smieszy, ze we wszystkich doniesieniach donosza, ze ZAPROSZONY zostal (sam) Umberto Eco. 🙄 Ktos ma sporo gustu.
Może najlepiej by było samemu ZAPROSIĆ na swój pogrzeb? Własnoręcznie można by się podpisać. A po śmierci jużnie bardzo. I nie wiadomo kogo dzieci ZAPROSZĄ 🙄
Właśnie, to niezły pomysł, żeby egzekucję testamentu uzależnić od zaproszenia określonych osób na pogrzeb. Własny. Ja bym wybrał np. Jonathana Swifta :-), albo Lady Hamilton, ale bez Nelsona 👿
Ja juz zaprosilem na swoj pogrzeb. Zaprosilem Nelsona Mandele, Baraka obame, George’a Clooney, Beyonce i jeszcze pare celebrytow. Jednakowoz nakazalem Starej, aby w nekrologu nie podawala kogo zaprosilem, tylko pczekala az przyjada i wtedy dopiero moze ucierac nosa innym Nieboszczykom.
Ale czasem się pogrzeb udaje po myśli zmarłego.
Przed laty byłam na pogrzebie Henryka Tomaszewskiego, który odbył się zgodnie z jego wolą w świątyni Wang w Karpaczu. I tamże został pochowany na mikroskopijnym cmentarzu. Tak chciał, zabiegał o to długo, nawet się zapobiegliwie intensywnie udzielał ostatnimi laty w parafii (co zapewne przyprawiało go o dreszcze).
Kościółek mikroskopijny, zgromadzeni lokalni notable, trochę znajomych i członkowie zespołu. Pośrodku stal duży wieniec z jodły, a na nim urna.
Z tyłu zajął miejsca jakiś tamtejszy zespół kameralny(przepraszamPK, ja się naprawdę na tym nie znam, nie umiem dokładniej).
I zaczęły się oficjalne przemowy – wpierw jakaś pani, bodajże z Wydziału Kultury zaczęła: ” Zebraliśmy się tutaj, aby pożegnac wielce zasłużonego Bohdana Tomaszewskiego”.
Spojrzeliśmy po sobie – to by się Henrykowi podobało.
Następnie parę innych lapsusów, zaczęliśmy się coraz bardziej wiercić.
Po czym zaczął się koncert. Zbiór takich postaci, jakby żywcem wyjętych ze spektakli Tomaszewskiego.
Jeden trębacz cały czas żuł gumę, wyjmował ją z buzi tylko na czas grania. Skrzypek przysypiał z głową opuszczoną na piersi, ręka ze smyczkiem snuła się po podłodze. Ktoś inny walił w instrument z ogromnym zaangażowaniem. Wszyscy starali się mieć minorowe miny, bo okoloczność smutna.
Zaczęliśmy szeptać, że gdyby Tomaszewski chciał napisać scenę pogrzebu, to lepszego scenariusza sam by nie wymyślił. I uznaliśmy, że Henryk jednakowoż z pewnością macza w tym palce, siedzi gdzies na górze i chichocze radośnie, jak to miał we zwyczaju, kiedy był szczegolnie zadowolony z jakiegoś pomysłu.
No i nie byliśmy się w stanie dłużej opanować, sami zaczęliśmy chichotać, budząc zgorszenie notabli. To nas oczywiście jeszcze bardziej rozbawiło. Sytuacja była nad wyraz trudna. Jakoś się jednak uspokoiliśmy.
Przejściowo niestety, bo kulminacyjna scena była dopiero przed nami.
Po zakończeniu obrządku, chyba kościelny podniósł wieniec z urną i trzymając go oburącz przed sobą stanął na czele formującego się orszaku i żwawym dosyć krokiem zmierzał do wyjścia z kościółka. Niestety impet był zbyt duży, a odrzwia zbyt wąskie i wieniec się nie zmieścił. Wieniec sobie, urna sobie i tańczący taniec świętego Wita kościelny trzymający w dłoni pokrywkę od urny i usiłujący złapać w locie i wieniec i urnę.
To już było ponad nasze siły. Tomaszewski byłby zachwycony i przebiegiem ceremonii i rozbawionymi żałobnikami.
Czytaliście Sloterdijka? Coś mi upadło i se kupiłem. Czy ja to zniosę…
Gombrowicz. Tak. Nalezalo zaprosic Gombra. Niestety nie dalo sie, bo On akurat jest zajety przewracanem sie w grobie. 😈
Zapomniałam dodać, że skrzypek co prawda przysypiał, ale budził sie akuratnie zawsze wtedy, kiedy miał odegrać swoją partię, po czym przysypiał dalej.
Tak, zmoro, taki mój pogrzeb by mi się podobał! Ale czy ja wtedy będę się cieszył z niego…
Mordko, a co zrobić, żeby Beyonce się nie odzywała, tylko kręciła… no.. tym… wieńcem?
Idzje pokemonka dróżką pośród jeżyn,
patrzy, a tam w chaszczach cóś bez głowy leży.
Nieruchomo leży, nie dzjobie, nie bzyka,
wrzasła pokemonka: to korpus języka!
Po nierównowadze poznam go po cjemku,
więcej w nim korpusu niż nogów i ręków,
cjężko mu okropnie z tej beznogiej strony,
choć niby podkorpus ma zrównoważony.
Główki tycjej nawet nie ma ten biedaczek,
wezmę i dorobię mu różowy szlaczek,
literkę powiększę tą, tamtą i ową,
znaczy – ja za niego będę ruszać głową.
Już korpus w kokardkach, różach i koronkach,
tiu, tiu, tiu, języczku – piszczy pokemonka,
słitaśny buzjaczku, lofciam cie nad życie,
chodź, zrobię ci focię, kici, kici, kici.
Nie ucieknie korpus, bo w bieganiu cienki,
po łbie nie przyłoży, no bo jak bez ręki?
W pudełeczku z waty męczy się i poci,
a tu wokół niego ciągle ten szczebiocik.
Ale jak on kiedyś urwie się z tej smyczy,
niby wilk zawyje, niby lew zaryczy,
okowy postrząsa, hamulce potraci,
wzleeeeci…
…i zatrzyma się na kurwamaci. 🙄
No, wiec zmoro, miedzy nami, moja Stara tez sie kiedys okropnie kopnela „przy pogrzebie”. Jak umarl Malcuzynski. Witold. Pianista.
Nazwala go oczywoscie Karolem, w gazecie, czarno na bialym, czym wzbudzila taka wscieklosc Barbary Johnson- Piaseciej, ktora Witolda uwazala za rodzaj swego pupila i protegowanego (bez niej malenki nie dalby rady), ze domagala sie, aby Stara z roboty wyrzucili. Ale poniewaz w doniesieniu tylko raz pojawilo sie inmie Karola, a trzy razy Witolda, to sie upieklo. 😈
Zebym jeszcze ja mug takie wiersze pisac 👿
Bobiku, cudo! Nazwijmy go hymnem językoznawstwa korpusowego!! ?? Roześlę go wszystkim korpusologom 🙂 A studenci mają się nauczyć na pamięć 👿 Na egzamin!!!
Mordko: siądź i pisz!!! Daj Bogu szansę!
A tom studentom narobił! 😯
Korpusistów nie żałuję, im to się nawet należy. 😈
8inG() BOBiQ1
IdZ3 p0Qnnk@ dRooshom IO$RooD I3z*YIN…
Dalej już nie tłumaczę. Poniżej ściąga dla studentów. 😈
Alfabet pokemoniasty
A – „4”, „@”, „/\”, „/-\”, „F|”
Ą – „om”, „a”, rzadko „4,”, „@,”, „/\,”, „/-\,”, „F|,”
B – „8”, „|3”, „|8”
C – „©”, „<”, „[”, „(”, rzadziej „{”
Ć – „c'”, „©'”, „<'”, „['”, „('”, „{'”, „tś”, „ts'”, „*|*5'”, „^|^5'”, „*|*s'”, „^|^s'”, „t5'”
D – „|)”, „])”, „[)”, „o|”
E – „3”, „€”, „(=”
Ę – „E,”, „em”, „3,”, „€,”
F – „|=”
G – „G”, „6”, „(-”,
H – „|-|”, „[}{]”, „#”,„ff”
I – „l”, „1”, „!”, „|”, bądź jako spójnik: „&” (istnieje kilka wersji tej litery)
J – „_|”, „Y”, „`)”
K – "Q" „C”, „|<”, „|{” „]{”, „|c”, „ck”, „(|<”, „<|<”, „{|<”, „[|<”, „©|<”, „c|”, „|O”
R – „®”, „|2”, „12”
S – „5”, „$”, „§”
Ś – „$”, „s’”, „5’”, „§’”,
T – „7”, „’][’”, „^|^”, „+”
U – „OO”, „|_|”
V – „\/”
W – „\/\/”, „VV”, „|/\|”, „f”, „ff”, \\’ (rodem z Wiadomości)
X – „X”, „><”, „}{”, „)(”
Y – „Y”, „\,/” „'/"
Z – „2”, „7_”
Ż – „sh”, „2*”, „7*_”, „z*”
Ź – „2'”, „7'_”, „z'”
! – „1”, „i” , "uan" , "oneone", "jeden"
Jeeezu, i to wszystko też będzie na egzaminie? 😯
Jak klasówka to klasówka. I Tadeusz to będzie musiał sprawdzić 👿
Bobiku,
to MUSI zostac wydane! Nie, tak, a co? Kiedy? Raz dwa trzy – pierwsza w kolejce! 🙂
Zeen – to przeciez ty dokonales tych zmian, nie? Tak?
Ludzie!
Wykończyta mnie tom erupcjom intelektu słowostfurczego!!!
Ratunkuuuuuu…
Idę oglądać „Rezydencję”, to mój ukochany, bardzo wytworny serial pod tytułem „Jak sobie mały Kazio wyobraża mylionera”.
Serio. Nie mogę się od tego cudu oderwać. I wszystkim polecam. Czyści mózg jak cylit-bang. Odświeża!
Też sobe postanowiłem zafundować cylitbangowe czyszczenie mózgu. Oglądam mało ambitny kryminałek i czuję się z każdą minutą coraz bardziej oczyszczony. 😈 I nawet nie muszę się męczyć żadnym wyobrażaniem sobie mylionerów.
Doprawdy, taki bezczas między wtorkiem a czwartkiem potrafi w życie psa wprowadzić ożywczy wiew. 😆
A propos zapraszania na pogrzeb:
Znałam taki jeden przypadek. Pracowałam kiedyś w pisemku będącym reklamą polskiej muzyki na zagranicę; teksty tłumaczyło się na angielski i niemiecki. Niemieckimi tłumaczeniami zajmowała się pewna bardzo starsza pani (z wykształcenia historyk sztuki zresztą, przez wiele lat, żeby było ciekawiej, zajmowała się renowacją drewnianych cerkiewek). Pani Beatrysa (mówiło się jednak do niej pani Beato) była polską – łódzką – Niemką. To w ogóle była niesamowita historia, bo jej ojciec, artysta tokarz (widziałam piękną ramę lustra, którą wykonał), nie chciał w czasie wojny podpisać volkslisty. I ona, przez całe życie samotna z wyboru, gnieżdżąca się w dziupelce wielkości 14 m2, co jej zupełnie wystarczało do szczęścia (poza paroma latami, które przemieszkała w Supraślu, bo akurat taką miała fantazję), z iście niemieckim porządkiem zaplanowała swój pogrzeb. Wszystko napisała w testamencie zostawionym u sąsiadki, łącznie z tym, kogo zaprosić 😯
A propos „pięknego” grania na pogrzebach:
Byłam kiedyś na pogrzebie zaprzyjaźnionej starszej pani, pianistki, która na stare lata, kiedy już nie mogła grać (astma, artretyzm i różne takie), uczyniła sobie misję życiową z ratowania pamiątek po Chopinie – to ona przyłożyła rękę do słynnej ustawy sejmowej o dziedzictwie chopinowskiej i to jej zawdzięczałam materiały do kryminalnych niemal artykułów o losie Żelazowej Woli i wyczynach Towarzystwa im. Chopina. I jej właśnie, w drewnianym kościółku na Cmentarzu Bródnowskim, trafił się tak przeraźliwy marsz żałobny Chopina (altówka plus organy), że mało nie dostałam ataku śmiechu i tylko myślałam, że jeśli tylko Teresa patrzy na to z jakiejś chmurki, to niechybnie też radośnie chichocze 😀
Nie wiem, czego chcecie od środy (nie Środy). Ja środę lubię – trudno zresztą inaczej, bo właśnie w ten dzień tygodnia się urodziłam 🙂
Ja chcę od środy to, że mam wtedy najwięcej roboty i to takiej bardzo dołującej. Muszę to potem odparowywać albo cylitbangując, albo zwiększając procentowość herbaty. 👿
A urodziłem się w niedzielę. 😈
Ja podobno we wtorek, ale coś nie pamiętam. Kto z poniedziałku? Będzie się w rządek układało.
A ja mam ferie!!! 🙂 Ale niedługo koniec 🙁
I jestem dokładnie cylit-bang-walnięty. Ciągle na jutro odkładam…. jak się pozbyć jutra?
Takiej propozycji, żeby pozbyć się jutra przez nieodkładanie, oczywiście nie śmiałbym złożyć. A przerobienia na futro nie polecam, bo zaraz się zaczną problemy z pielęgnacją, strzyżeniem, że o pchłach już nie wspomnę. 👿
Ale jakby tak przerobić na jurtę? Ciepło, przytulnie, kumys leje się strumieniami…
Jurta zamiast jutra, to jest to! 😎
Jakoś i emocjonalnie i racjonalnie nieodkładanie nie podoba mi się… emocjonalnie, no bo człek przywykł. A racjonalnie: bo odkładając sprężam czas, który potem eksploduje, wypychając mnie do roboty. I wtedy szybko idzie!
Ja jestem poniedziałkowa
No proszę! To jeszcze teraz czwartek, piątek i sobota. I mamy tydzień wypełniony!
Ale…. nadeszła pora dobranocy.
Nie wiem, jaka jestem 🙄
A środy zwalają mnie na późną mordkę 😕
Dobranoc, Tadeuszu, do jurty. 🙂
To cylitbangowanie coraz skuteczniejsze. Móżdżek nie tylko czysty jak na Wielkanoc, ale chyba mi się nawet kora zaczęła wygładzać. 😈
Wszyscy jesteśmy czwartkowi, tylko córasek niedzielny 🙂
Hej, piątkowi i sobotni, zgłaszać się, bo kto wie, czy dla wszystkich jurty wystarczy. 🙂
Dobranoc 🙂
Czwartek! Ale nie będę siedział w jurcie, bo tam duszno. Jak dacie kumysu na wynos, to popilnuję wielbłądów.
Frakcja niedzielna!
Ja przedwczorajsza – wtorkowa.
No wiec ja jestem piatkowa. Jest to moj ulubiony, bo relaksowy, dzien tygodnia. Po tygodniu pracy a przed sobotnia krzatanina.
Mama mojej pracowej kolezanki rowniez zaprogramowala swoj pogrzeb bardzo dokladnie, lacznie z przykazaniem jakie ogorki konserwowe nalezy uzyc do kanapek na poczestunek dla pogrzebowych gosci. Chodzilo jej o to zeby kupic tanie ogorki Bicks, a zrobione przez nia sama w sloikach podzielic miedzy dzieci. Szkoda bylo staruszce marnowac swoje dobre ogorki na poczestunek dla pogrzebowych gosci.
A nie mozna ogorkow zabrac do grobu?
„Tradycja judeochrzescijanska” – kolejna lewacka sciema.
Wyklad towarzysza profesora:
http://www.liiil.pl/1328744580,Prof-Boguslaw-Wolniewicz-Fikcja-judeochrzescijanst.htm
Hurtem po całości:
…nie jest wreszcie czymś zrozumiałym u kobiety, która mogłaby być babcią, mówienie o dzieciach „bachory” – to mi się najbardziej spodobało u Terlikowskiego, bo zawsze na swoje dzieci mówiłam bachory.
Doro,
są tacy, co mówią jeszcze dobitniej: „JA powiem tak”. Ostatnio tak zaczynał każde zdanie rzecznik policji u Lisa.
Nisiu,
podzielam Twój zachwyt nad „Rezydencją”. Zwłaszcza z fascynacją obserwuję arystokratyczne grymasy oraz gesty Szapołowskiej.
Witam 🙂 Frakcja sobotnia 😀
Dzień dobry. Łyk szybkiej herbaty porannej. Przegląd prasy. Łyk propagandy sucesu: http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,11112816,Bieda_mniej_piszczy.html
A teraz na mróz i wiatr 👿
Bry!
Rysia zakopało?
Tym ludziom już zupełnie odkiełbiewełbiało:
„uczestnik opozycji niepodległościowej i antytotalitarnej”
Cholera, ja tak nie umiem… uczestnik nauki humanoidalnej i proempirycznej?
Przegląd prasy cd.
W piątek w Filharmonii Wrocławskiej wystąpi Rachel Barton Pine – amerykańska mistrzyni skrzypiec. Będzie to pierwszy występ artystki w Polsce – kraju jej przodków.
Czy to dalej ciąg propagandy zawsze polski, trelelele, czy krańcowa durnota? Już widzę, jak jej przodkowie z Niederschlesien się wywodzili.
Chyba w czwartki głupota mnie irytuje poczwórnie.
Tadeusz nie irytuj sie! Omijaj. 🙂
Na przyklad linke od Kota otworzylam, zobaczylam ten patriotys i wyszlam – co sobie bede humor psula. Nawet jak zubozeje intelektualnie nie czytajac tych wypocin, to jakos przezyje.
Bry! Nie ma to jak poszerzyć sobie horyzonty od samego rana-z jednej strony „Rezydencja” (jakoś nie miałam dotąd odwagi obejrzeć tego dzieła,dzięki za rekomendacje 🙂 ),z drugiej „Suwerenność Narodu ” ( dzięki, Irku,taż zesz bym przegapiła jak nic i stratę niezmierną poniosła 😉 )
Tadeuszu, ja w sprawie nawodnienia – a o kwiatkach nie zapomniałeś ?
Dzień dobry 🙂
Co za towarzystwo tutaj jest, no naprawdę. 🙄 Na lekcjach religii chyba nikt nie uważał porządnie, na lekcjach polskiego jak również, matematyka leży, skoro tak trudno komuś pojąć, że 5 to mniej niż 13, a o historii już nawet nie wspominajmy – nawet podstawowe prawdy o odwiecznie piastowskich ziemiach do łepetyn się nie wbiły. 👿
W tej sytuacji można się ju nie dziwić, że niektórzy z pozornie tak oczywistą rzeczą jak odróżnienie psa od człowieka mają kłopoty. 🙄
Oj, chyba trzeba tu będzie wprowadzić jakiegoś korepetytora, żeby wreszcie te wszystkie luki w edukacji ponadrabiał! Jak tu prowadzić blog, kiedy co rusz ktoś czegoś nie umi, a na dodatek zamiast się uczciwie przyznać, próbuje psorów oszukać i sam, na własną łapę kombinuje. 👿
Moje kwiatki, czyli bazylia i rozmaryn, żyją! Róża długo się nie dawała, ale w końcu zasuszyłem 👿 Strasznie sucho u mnie, nawet jak jest woda.
Jakoś mi głupawo żreć tę bazylię, niedługo będzie spory zdrewniały krzak… Co to mientkie serce robi człowiekowi.
Dalszego ciągu przeglądu prasy nie ma. A miałem jeszcze kilka przyjaznych myśli…
Dzień dobry 🙂
Oj, to w rezydencji grymasy są obowiązkowe? Nie lubię, ale trudno, poświęcę się i wprowadzę. Wreszcie będę trendowata ❗
A ja sluchalem dzis Poranku Radia Tok-fm, gdzie uslyszalem cos, co mi dawno chodzi po glowie, od lat chodzi po glowie, ale nigdy dotad nie slszalem aby zostalo to sformulowane publicznie. Niw w Polsce, anyway. Mowa byla o m.in polityce rzadu, ktora to polityka, oczywosta oczwstosc, musi wspierac dzietnosc Polakow, czyli robic wszystko ay sie tych polskic dzieci rodzilo jak najwiecej. No i zaprotestowal przecwko temu, niezawodny dla mnie i bardzo w tym domu ceniony za odwage i uczciwosc intelektualna Sasiad, Adam Szostkiewicz. Powiedzial dokladnie to co mysle od lat. Ze mianowicie nie ma powodu stawac na glowie pomnazajac poglowie Polakow. .
Tera zwjasnie swpe stanowisko, bo mam wrazenie, ze Adamowi o to samo chodzilo. Jestem przecowny wszelkim wysilkom pomnazania populacji – czy to w Polsce, czy w Wielkiej Brytanii, w Ameryce, w Izraelu, w Afrce czy na Anatarktydzie. Ludzi jest za wiele na planecie. Kiedy moja Stara byla w podstawowce, uczono ja, ze populacja globu wynosi 3 miliarsy. Minelo zaledwie pol stulecia i liczna ta przekroczyla juz 7 mliardow. Dalej sie w takim tempie plodzic nie nalezy, bo planeta jest malutka i nie da sie jej jeszcze bardzij zaludniac..
I’d say: mniej ludzi, a wiecej sloni, tygrysow amurskich, bialych niedzwiedzi, szympansow i dorszy! MNiej betonu i zanieczyszczen powietrza i wod, a wiecej brazylijskiej puszczy (przy okazji, brawo dla wladz Brazylii, ktore dzieki roztropnej politryce spolecznej zdolaly w ostatnich 4-5 latatch zmniejszyc wycinanie puszczy w dorzeczu Amzonki o ponad 70% rocznie!) i wiecej raf koralowych!
Oczywiscie ci, ktorzy martwia sie niskim przyrostem naturalnym w takich krajach jak Polska, wskazuja, ze jak ludzi bedzie mniej, to kto bedzie utrzymywal to zwiekszajace sie poglowie seniorow.
I slusznie ze wszech miar wskazal Adam Szostkiewicz, ze nie musza to byc wcale Polacy, moga to byc ludy naplywowe, ktore z ppcalowaniem reki wypelnia wakujace etaty w Polsce.
Na glowe ulubionego w tym domu publicysty posyoaly sie oczywoscie, jak mozna bylo przewiodziec, gromy i wskazywanie, ze multikulti przynosi same klopoty, popatrz pan na Turkow w Niemczech! Na muzulmanow w innych krajajc Europy!
Ja sie tam multikulti nie boje, sam jestem mltikulti, mieszkam w dzielnicy multikulti, i uwazam, ze jesli panstwo ma sie do czegos przykladac, to nie do podnoszenia dzietnosci, ale do stwarzania takiego kraju i spoleczenstwa, ktore bedzie przyjazne innym i w ktorym harmonijnie moga zyc obok siebie Ukraincy i Arabowie, Afrykanczycy i Wietnamczycy. Nie przeskadza mi tez ze beda sie mieszac rasowo. Sam jestem tylko do polowy rasowym Birmanem i jakos nie narzekam. Nie zauwazylem tez by Stara narzekala na wlasna mieszanke krwi. Wrecz przeciwnie – bardzo sie tym chelpi. 😈 😈 😈
Ale pewnie, że ludzi za dużo! A to gadanie o wielu Polakach to często bezmyślne powtarzanie haseł nacjonalistycznych rodem z XIX wieku, kiedy to trzeba było mieć dużo ziemi i dużo poddanych. Co się skończyło II wojną światową.
A czemu kościół rz-kat tak prze na rodzenie ludzi to ja za cholerę nigdy nie wiem.
Odkąd pamiętam, nawoływania do nieopanowanego rozmnażania się ludzi były dla mnie niezrozumiałe. 🙄 W skali światowej z odtworzeniem ludzkiej populacji nie ma najmniejszych problemów, wręcz przeciwnie, na razie problemy są raczej z tym, że ona się odtwarza w sposób puchnący. Rasowością też nie jestem zainteresowany w najmniejszym stopniu i dążenie do zachowania czystości rasy może mnie co najwyżej śmieszyć. Prawdę mówiąc, na wszelkie takie jęki demograficzne „ach, mnóżta się, Europejczycy, bo wymieramy” zwykle pukam się w czółko, bo wobec wspomnianego przez Mordechaja ogólnego przyrostu liczbowego wydają mi się absurdalne. Nawet nie bardzo wiem, z czym miałbym tu dyskutować. 🙄
Dlaczego każdy tu ma rezydencję, a ja nie mam? 👿
Jakaś ściema z tym ogólnym bogaceniem się. Mnie najwyraźniej nie dotyczy. 👿
No, nie, Bobik. Ja sie domagam aby dac mi nalezyty odpor! 👿
A co Ci dać jak się zgadzają???
To bzdury wierutne, że Żydzi to odrębna rasa. Po co to powtarzać.
Bobiku, bo Ty masz prezydencję1 A raczej miałeś 👿
To przy okazji jest słowo roku w Polsce, prezydencja. Nie dość, że idiotyczne to błe.
Mordko, przecież już od rana się wnerwiam, że tu same nieuki, co żadnej uczciwej, patriotycznej argumentacji nie potrafią przeprowadzić. Ale mogę Ci dać adres, pod którym znajdziesz nawet 24 należyte odpory. 😎
Trudność tylko jest w tym, jak ksenofobiczne społeczeństwo ma mentalnie zaakceptować obcych. Jakoś to czarno widzę.
Nie dam, bo myślimy z panem mężem tak samo.
Bobiku, prezes rozmnożył rezydencje na ziemiach piastowskich, za germańskie się jeszcze nie zabrał 😉
Oczywoscie, ze nie wszyscy Zydzi sa odrebna od bialej rasa. choc sa i tacy, ktorzy owszem, sa. . Ale nawet ci, co sa biali odrozniaja sie typem antropologicznym (naprzyklad sa kedzierzawymi brunetami) co bylo jeednak wielkim nieszczesciem dla wielu w czasie II swiatowej. Uchowali sie glownie niebeskoocy blondyni.
Trafiłam via GW na ciekawe http://www.rp.pl/artykul/9157,808385-David-Frum-o-prawicy—Skwiecinski.html
Zydow tez jako oddzielna rase bez trudu odrozniala MO/.Pamietam, ze jak nieznani sprawcy napadli w 1968 roku na Kisiela, wkurzeni do zywego jego gadaniem o „dyktaturze ciemniakow”, to milicja nie miala zadnych problemow ze stwierzeniem bez chwili namyslu, ze Kisiel padl ofiara krwiozerczych „kedzierzawych brunetow”. Okreslenie to zapadlo mi na lata w serce, wiec od lat korzystam.
Swietny ten Frum, Haneczko.
Tadeuszu, sos czwartkowy wyraźnie Ci nie służy. Polecam doprawienie panią Aldoną z barierką i 2:30 http://wyborcza.pl/1,75968,11113378,Pragnienia_pani_Aldony.html
Mam się doprawić barierką?? Może lepiej, jak kto w ramach pomocy mnie łupnie tą barierką…
W czwartek mam za słabe nerwy na panią Aldonę…
Prawda, są czarni Żydzi. Ale mało ich. A są żółci Żydzi? To poważne pytanie.
Schaff wspomina, że gdzieś w okolicach Kazachstanu ludność miejscowa — nie-Żydzi — posługiwała się czystym hebrajskim z jakiegoś dziwnego nałożenia się okoliczności. Ale biała.
Czytałem artykuł o badaniach antropologicznych Żydów, pisali tam, że nie ma niczego takiego…
Jak się popatrzy zresztą na śmietankę polskiej literatury to ciężko powiedzieć o jakimś dominującym typie.
Mam świadków na to, że nie od dziś zauważam pewną – przepraszam za słowo – bliźniaczość polskiej i amerykańskiej prawicy, toteż Frum polał mi wodę na młyn. 😎 I ciekawe wydaje mi się pytanie, dlaczego polska akurat z amerykańską tak zbliżona, a nie z angielską, niemiecką czy francuską.
Aaaa, teraz dotarło, rezydencja, p-rezesencja, kaczeńce… Ja tak pilnie nie śledzę słów kaczeńców.
haneczko (8 luty 12, 23:48)
Jak nie wiesz, jaka jesteś, to łatwo sprawdzisz.
W kalendarzu na ekranie, gdzie wyświetla się godzina.
Tam można się cofnąć (trwa to chwilę) do dowolnego roku i sprawdzić, jaki był dzień w określonej dacie.
Nie sprawdziłam, czy sięga przed 1900.
Panią Aldoną warto się walnąć, w każdy dzień tygodnia. 😆 Ileż straciłem, że dotąd nie znałem tego skarbu kulturalnego. 😈
Trzeba z żywymi naprzód iść, po awangardę sięgać, a nie utkwić przy Dodzie i Wiśniewskim, sądząc głupio, że to były już najwyższe, niemożliwe do pobicia osiągi. 👿
Mtsiódemeczko, to po Haneczce nawet w necie widać, że jest sprzed roku 1900? 😯 😆
Albo tu
http://scphillips.com/units/dayform.html.
Od 1752 😆
OOO 🙁
Nie we wszystkich Windowsach. To w razie czego ja mogę sprawdzić.
Japonia ma spora spolexcznosc zydowska, ale jaki to typ antropologficzny, to nie wiem.
To nie chodzi o to, Bobiku, ze te prawice sa zbiezne, bo nie sa. Ale Frum slusznie odnotowuje pogebiajaca sie polaryzacje obu skrzydel debaty politycznej w USA. To jest fenoment jednak ostatnich paru zaledwie lat. Tak nie bylo. Nawet w czasach Watergate, ktore, dla mojej Starej btly wielka lekcja obywatelskich cnot i kultury sporu. I zawsze byly momenty, kiedy wszyscy sali murem za prezydenem odkladajac wasnie na bok, bo co innego bylo wazniejsze.
Ale od niedawna jesr inaczej
Przypomnij sobie chocby slowa republikanskiego kandydata na prezydenta USA, kiedy przegral z Obama. Dzis pewnie nikt juz, choc moze sie myle, nie zdobyl by sie na slowa tak szlachetne, tak jasne i czyste, tak jednoczace spoleczenstwo po zgielku kampanii.
Doda to wiem erudycyjnie, że bez majtek. I wtedy śpiewa? A Wiśniewski też jak bez majtek to śpiewa?
Zaraz sprawdziłem, czy mnie rodzicielka nie oszukała. 😀 Ale zgadza się, prawdę mówiła – jestem niebieski ptak urodzony w niedzielę. A całkiem niezależnie od tego również kędzierzawy brunet. 😈
No nie, Bobik, nasza śmietanka literacka była mało kędzierzawo-brunecka! Popatrz na Tuwima… najbardziej mnie przypomina 🙂
Zgadza się Tadeuszu. 🙂
Zauważyłam, że w XP wybiegają myślą do przodu, stare stulecie jest minione i nie ma o czym gadać.
W Viście jest całe.
W necie roi się od wzorów i podpowiedzi, mają ludziska fantazję.
Och, Bobiku. 😆
Piszą, że Żydów jest 0.0016% of Japan’s total population… ok. 2000. No nie jest to jakoś dużo…
Z tego co piszą wynikałoby, http://en.wikipedia.org/wiki/History_of_the_Jews_in_Japan, że to jednak biała populacja.
No, właśnie od kilku lat obserwuję to, że polska i amerykańska prawica idą w podobnym kierunku – zwiększania fundamentalizmu, polaryzacji, tworzenia alternatywnej rzeczywistości, jednoczenia zwolenników wobec obrazu wroga, stawiania partykularnych, partyjnych celów ponad interesem państwowym i społecznym, stałego obniżania poziomu debaty politycznej, a wreszcie niebywałego oszołomstwa. Niekoniecznie natomiast zauważam te zjawiska u prawicy zachodnioeuropejskiej, choć też to i owo miałbym jej do zarzucenia.
😆 😆 😆
Nie wiem, czy Tuwim najbardziej przypomina Tadeusza.
Niestety, tylko przypomina 🙁
Bo literaci to zawsze jakieś niepewne towarzycho. Żeby znaleźć prawdziwego kędzierzawego bruneta, trzeba sięgnąć do śmietanki politycznej. 😈
http://collections.yadvashem.org/photosarchive/s637-328/7253684388059116478.jpg
Nikt by się chyba nie zdziwił, gdyby się okazało, że to ten kędzierzawy brunet osobiście pobił Kisiela. 🙄
O rety, sprawdziłam w tym kalendarzu i chyba jednak jestem poniedziałkowa.
Muszę przewartościować całe swoje życie.
Od rana!
Serdeczne współczucie, Nisiu. 🙁 Przewartościowywanie życia przed południem musi być tak niewyobrażalną torturą, że chyba już wolałbym sobie stworzyć alternatywną rzeczywistość, w której dalej byłbym z niewłaściwego dnia. 🙄
Bobiku, a kto to? Nie wiem…
Nie poznajesz, koteczku? Toż to Mieeeeecio…
Zaraz widać, kto w 68 był jeszcze szczeniakiem. 😉
Cżęsto przejeżdżam obok gmachu, w którym urzędował. Kliknąłem na link i teraz mi ekran jęczy…
Biją głosy, ekran jęczy,
zeen się strasznie z Mieeciem męczy… 😥
Aaa! Sprawdzilem. Babcia nie zmyslala! Stara jest Sabbath Child, niedzielna:
Mondays child is fair of face,
Tuesdays child is full of grace,
Wednesdays child is full of woe,
Thursdays child has far to go,
Fridays child is loving and giving,
Saturdays child works hard for his living,
And the child that is born on the Sabbath day
Is bonny and blithe, and good and gay.
Gay? :shock
Dobrze, ze sam jestem Friday Kitten- loving and giving!
Proszę Państwa oto drań,
wszak wystarczy spojrzeć nań
oko niczym u sokoła
dostrzec nim on wszystko zdoła
niepotrzebna mu luneta
gołym okiem on bruneta
z kędzierzawym włosem widzi
taki już charakter gnidzi…
Widzę, że Mordechaj jest jak ten republikański kandydat, który miał powiedzieć – jestem absolutnie przeciwny aborcji, popieram bezwzględną ochronę poczętego życia, póki się nie narodzi i nie zacznie żądać gejowskich małżeństw. 😈
Drań w zaświatach tonie w łzach:
ach, wiadomość to ponura,
żem na wróble tylko strach,
neptek i karykatura.
Kiedyś naród się mnie bał
na poważnie, bez chichrania,
rząd za sobą miałem pał,
co skutecznie mnie osłaniał.
Gdzież ten czas, cóż stało się
późnym wnukom oraz dzieciom,
zamiast strachu jest he, he,
gdy ktoś wspomni imię Miecio…
Tu mozna sprawdzic. Ja jestem wtorkowa.
Kierunek podobny, bo podobny wplyw kosciola.
Może nawet nie tyle wpływ Kościoła (w Ameryce zresztą raczej kościołów), co podobny typ religijności. Też o tym myślałem.
Oprócz Ameryki obserwuję również Rosję 😉 i widzę, że bardzo ciekawe rzeczy się tam ostatnio dzieją. Ciekawe i jak chodzi o budzenie się społeczeństwa obywatelskiego, i o wpływ internetu na funkcjonowanie mechanizmów społecznej samoorganizacji.
http://www.polityka.pl/swiat/analizy/1523817,1,rosja-literacki-bunt-przeciwko-wladzy.read
Nic nie poradzę – strasznie mnie to fascynuje, w jaki sposób internet życie i świat zmienia. 🙂
Bobik, poglady na aborcje czy zwiazki jednoplociowe mozna miec takie lub inne, na na ten tremat dyskutowac i pozostac przy swoim.I nie wszysc byajmniej republikanie, daleko nie wszyscy zgadszaja sie ze soba w tych sprawach. Znam licznych „tradycyjnych” wyborcow republikanskich, ktorzy gotowi sa nie zgadzac sie z radykalami.
Mysle naromiast, ze podstawowa roznica miedzy prawicami w POlsce i USA polega na tym, ze nikt powazny tam nie zarzuca drugiej stronie brak patriotryzmu, dzialanie na korzysc obcych mocarstw (po historycznym doswiadczeniu z lat piecdziesiatych), zaprzanstwo, glupote oglupionego elektoratu, przypadkowe wygranie wyborow – te rzeczy. Tamta prawica wie, ze musi walczyc o serca umysly na argumenty i w ramach konstytucji.
Z aprzeczeniem powinien byc Genitivus – nie zarzuca braku patriotyzmu etc.
Moczar nie afiszował się ze swoim obliczem.
Wszyscy znali złowrogie imię, ale nie facjatę.
Zwierzaku,to tak jak ja – witaj we frakcji wtorkowej 🙂
@Bobik 11:21
no właśnie,jakbym skądś znała to oblicze – tak miłe i budzące zaufanie 🙁
Przypomniało mi się,że pewien znajomy moich rodziców nazywał go liderem zespołu mocnego uderzenia „The Moczar’s Boys”. Żarty żartami,ale mojej mamie śnił się po wojnie w koszmarnych snach.Zanim zrobił karierę w Warszawie, ćwiczył na niedobitkach oddziału partyzanckiego w świętokrzyskiem, gdzie była łączniczką.Oskarżeni nie doczekali końca procesu, po śledztwie znaleziono ich gdzieś w jakimś bunkrze w stanie nader niekompletnym. Jęśli piekło istnieje,mam nadzieję,że się w nim smaży 🙁
Uwaga, kalendarz wskazany przez zwierzaka pokazuje zle daty
Przykro mi.
Zweryfikujcie się w podanym przez Tadeusza i w Windowsach.
Wskazują te same dni i można prześledzić lala cofając się od bieżącego dnia wstecz w Windowsach.