Jakieś wyjście
Spotkaliśmy się z kumplami jeszcze przed południem, ale zanim ustaliliśmy, co mamy ochotę dziś przedsięwziąć, zeszły nam dobre dwie godziny. Maltańczyk był za pogonieniem królików, ale Wyżeł sprzeciwiał się temu, twierdząc, że może się zgrzać i dostać zapalenia płuc. Jamnik zaproponował, że można by się chować do nor, najlepiej borsuczych, na co Labrador popatrzył na niego jak na palanta, a Dog wymownie popukał się w czoło. Pomysł Foksteriera, żeby rozszarpać na strzępy jakąś ścierkę, upadł z braku ścierki. I tak każda kolejna propozycja miała jakiś tam mankament, aż wreszcie zgodziliśmy się, że zbiorowe wykopanie dużej dziury pod laskiem będzie najodpowiedniejszym zajęciem na słoneczne popołudnie.
Zaczęliśmy kopać z dużym entuzjazmem, nawet zbytnio się przy tym nie przepychając, kiedy nagle jeden z kumpli warknął ostrzegawczo i wskazał nosem rządek ludzi, przesuwających się powoli po niedalekiej, piaszczystej drodze.
– Idą w naszą stronę – stwierdził Foksterier.
– Całą zabawę zepsują! – jęknął Wyżeł.
– Ale czemu tak gęsiego idą? – zastanowił się zawsze skory do filozofowania Labrador.
– Ja wiem – zaczął się wymądrzać Jamnik. – To się nazywa karawana. Karawany mają to do siebie, że tak dziwnie chodzą. Widziałem to na Animal Planet. I jeszcze coś mówili… a, właśnie, że taka karawana coś do psów ma. Chyba ich nie lubi, albo jakoś tak.
– Trzeba działać! – podniecił się zawsze skory do czynu Foksterier. – Nie możemy tak po prostu biernie przyjąć nielubienia nas. Może ich obszczekamy?
– E, tam – sceptycznie zaoponował Maltańczyk. – Gorąco jest. Komu by się chciało obszczekiwać?
Znowu zaczęły się dyskusje, ale w końcu większość wzięła stronę Maltańczyka. Rzeczywiście, przy tym upale nikt się nie palił do obszczekiwania.
Ludzie doszli już prawie do naszej dziury, zatrzymali się, usiedli, rozpakowali swoje tobołki i zaczęli jeść. Spozieraliśmy na nich spode łbów, ale nie wydawali się tym szczególnie przejmować. Żuli, przełykali i nie sprawiali wrażenia, że już wkrótce ich tu nie będzie.
– Wyżeł miał rację – rzucił posępnie Dog. – Zepsuli zabawę. Przeszła mi cała chęć na kopanie.
Reszta potwierdziła markotnym kiwaniem łbów. Kopanie przy tych tam nikomu nie sprawiałoby szpasu.
– A mówiłem, żeby tę całą ka… karawanę obszczekać? – mruknął z wyrzutem Foksterier. – Poszłaby dalej i nie mielibyśmy problemu.
– My możemy pójść dalej – zauważył filozoficznie Labrador. – To też jest jakieś wyjście.
Nie mieliśmy ochoty już nawet na dyskusje. Podnieśliśmy się i poszliśmy dalej.
Dzień dobry 🙂
Wrzuciłem nowy wpis, żeby choć trochę zrehabilitować się za cały dzień mojej nieobecności, który dzisiaj nastąpi. 🙂
Merdam skrótowo i lecę, bo limuzyna już czeka. 😉
Nooo, skoro limuzyna 😯
Powodzenia 🙂
Dobrze, zaprosili Bobika na party.
Wszystkich zaprosili? 😯
skorzystali z wyjścia 😉
Przygody Mordki?
http://www.youtube.com/watch?v=Dzz6lUsF19g&feature=em-subs_digest
A tu dwa dochodzące Felek i Gonzo 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=3VLcLH97eRw
Karawana szczeka, Psy jada dalej, Bobiku (a miejmy nadzieje, ze takze i inne Zwierzeta)… 😉
Limuzyna brzmi bardzo elegancko i tajemniczo, choc mnie przypomina pare lat spedzonych pod Nowym Jorkiem, gdzie limuzyn widywalo sie szczegolnie sporo. Jeden, raczej skromny dom, mial nawet biala limuzyne prawie na stale zaparkowana na podjezdzie. Pamietam, ze przejezdzajac zawsze powtarzalismy wszyscy „narzeczona mafiosa”, bo tak sie nam akurat kojarzylo, choc pewnie wlasciciel zarabial wozac ludzi, niekoniecznie w sytuacjach okoloslubnych (firma meza tez wtedy czasem wynajmowala limuzyne do podrzucenia go na lotnisko, ale zwykle podjezdzaly bardziej klasyczne, czarne). Ale tez widzialam takie same biale limuzyny przed kosciolem Sw. Anny w Warszawie, choc mnie by tam bardziej pasowal powoz.
Mam nadzieje, ze koktajlowanie dobrze pojdzie, Bobiku.
I jeszcze z dzisiejszej mojej prasowki – ks. Boniecki o kosciele otwartym i zamknietym:
http://wyborcza.pl/1,76842,12998784,Ks__Boniecki__Moze_Radio_Maryja_juz_mniej_mnie_kopie.html
Mnie też nie zabrali, dzida nie weszła do limuzyny.
Lotną myśl o tym, że normalni ludzie mają kręgosłupy, a tłuszcza potrzebuje zewnętrznego pancerzyka, wypowiedział jeden mój kolega jeszcze za poprzedniego ustroju. Z całym szacunkiem, on na pewno nie wiedział, kto to jest Yves Congar, ja też się przed chwilą dowiedziałem. 🙂
A w ogóle to nie jest dzida tylko włócznia.
Zapomniałam powiedzieć, że jest składana. 😆
Siódemeczko, nie odbieraj WW dzidy. On już się do niej przywiązał 🙄
Ja mu nie odbieram, tylko mówię, jakie ma atrybuty władzy.
Dzida jest drewniana i posiada zaostrzony trzonek z tego samego kawałka drewna, włócznia ma dziesiątki szlachetnych odmian i bardziej pasuje do dostojności WW. 🙂
No to niech sam WW zdecyduje, którą chce dzierżyć 😎
Dobry Wieczor Bardzo 🙂 🙂
sniezylo ponownie 🙂
Tereny Zielone Biale Bardzo 😀
Równie białe jak klawiatura? 😉
Aga, a Ty juz w B. czy dopiero?
tutaj jeden dobry adres (dostalem lekcje od „stonki”, ze ja Tobie
takie gdzie stoliki na telefon, a Ty glodna moze i moze jesc chcesz
a nie telefonowac, sypie popiol na…. 8) )
http://www.alteseuropa.com/
http://www.schwarzwaldstuben-berlin.com/
Niemożliwe, nic nie jest tak białe.
po niemiecku (duzooooo……. 🙂 )
http://www.youtube.com/watch?v=FOdHKy5swA4
Wolę dzidę, jeśli wolno. 😎
smacznego przybyszu z WY. 🙂
haneczko, WW wie, biale prawdziwe i jedyne to klawiatura 🙂 🙂
dzida brzmi dziko 🙂
Wiedziałam 😆
dzida brzmi dzidnie!
Mt7, nawet jeśli to na początku była włócznia, to potem zdzidziała. Zdzidziliśmy ją skutecznie i ostatecznie. Dzięcioł i dzida w jednym dzielnie stawali szeregu. Śnił Wódz Wielki wielkie sny wielką dzidą owinięty. Dzida rządzi. 😎
Tak, tak – dzida dziądzi!
Rysiu, coraz bardziej żałuję, że wpadnę do B. tylko na chwilę. Kiedy ja to wszystko zjem?! (Rzeczywiście, wolałabym jeść, niż telefonować. 😆 ) Na tej pierwszej lince rozczuliła mnie pierwsza pozycja w menu: rosyjski barszcz! Koniecznie! 😛 Ruszam w niemiecką trasę jutro, wracam tuż przed Wigilią – jeszcze Was zdążę świątecznie wyściskać.
Party było dziś bardzo ludne i ożywione, płynów jak zwykle mnóstwo wiela, więc musiałem po powrocie do domu natychmiast trochę odespać. 😉
Teraz muszę solidnie odjeść, a potem może będę już zdolny do poklikania w linki i wogle. 🙂
ale jakie zgodne było to odkarawanienie się
Dzidę ja też bym jakoś wolał od włóczni. 🙂 Ale żeby się Siódemeczki robota nie zmarnowała, możemy ustalić, że z włócznią Wódz występuje w oficjalnych, wymagających machania insygniami wadzy sytuacjach, a na co dzień nosi zwyczajną, codzienną dzidę. 😎
A ponieważ w trakcie przedzidziania włóczni mogły się pojawić jakieś miczurinowskie krzyżówki, to w nagłych przypadkach Wódz będzie miał do dyspozycji również takie hightechowe wynalazki jak dzicznię albo włódzię. 😈
dzidzia = mała dzida 🙄
Foma, też się zdziwiłem, że to odkarawanienie nam tak gładko i bez kolejnych kłótni poszło, ale może to już było zmęczenie materiału. 😉
A to teraz już rozumiem, o co chodzi w krygującym oświadczeniu ja jestem taka mala, taka dzidzia. 😆
ha, widziałem! zamiast „fomy” była „Pani Kierowniczka”. aż nie wiem czy się oburzyć czy wybuchnąć śmiechem, że co jak co, ale takiej pomyłki bym się w zyciu nie spodziewał
Dzi-dą, dzi-dę wdzięcznie dzidzę,
z dzidą zdziczeć się nie wstydzę –
dziarsko z nią po dziczy ganiam,
dźwięcząc dzidnie. (Tu się kłaniam).
Pomyłka wcale nie jest taka trudna do zrozumienia, jeśli się weźmie pod uwagę świeżo zakropione ślepia, które z mglistego obłoczka na miejscu nicka wyławiają coś, co jest najprawdopodobniej czteroliterowe, druga litera to jest chyba o, czwarta a, no i podkreślone, czyli to ktoś z własnym blogiem. Któż to, któż to… Mam! Pewnie Dora! 😆
Nieee, to jest atrybut Wielkiego Wodza i on wie najlepiej, że to dzida.
Myślałam, że mu się nie podoba dzida, bo tak jakoś bez entuzjazmu o nie się wypowiadał. 😉
Ależ dzielnie Aga zadzidziła! 😆
Zadzidziła, mówisz…
A człowiek/pies może zdzidzieć?
ale pierwsza z małej była ;p a wiadomo, że jak pierwsza z małej to foma albo vesper ;]
A co to, pomylić się nie można?
foma, Ty tę pierwszą małą tak zamaszyście piszesz, że ona naprawdę wygląda … no prawie jak D, tylko trochę niedomknięte. 😎
zawsze można (o, mt też z małej), jak to mówią, człowiek ma prawo do błędu. jednego 🙄
ano Ago, bo foma nie potrafi się zamknąć 😎
A w sprawie mojego niedoślepienia powinien, bo pomyłka nie była dla niego niekorzystna. Mogłem go przerobić na całkiem inne cztery litery. 😈
Foma, doceń, to zaszczyt. Bobik mógł Cię pomylić jeszcze ze mną 😯 Na szczęście, jestem dłuższa 😉
haneczko, kto wie czy już kiedyś nie pomylił ;]
Mam zamiar poawanturować się, właściwie już zaczęłam.
Chodzi o dwa aspekty tej samej sprawy.
Mam telefon komórkowy i nigdy nie podaję jego numeru, nawet pod groźbą nie przyjęcia zamówienia.
Blokada nie dotyczy znajomych.
Przez lata nikt nigdy na ten numer nie zadzwonił z ofertą handlową, aż od pewnego czasu otrzymuję namolne telefony z mojego banku, tzn. powołują się na mój bank.
Przeprowadziłam już kilka rozmów coraz bardziej nieprzyjemnych.
Ostatnio ten sam numer/osoba/ budzi mnie rano telefonem stacjonarnym i poprawia za chwilę komórką.
Nie pomógł SMS, że nie życzę sobie molestowania.
Rano dzisiaj znowu pobudka.
Napisałam skargę, ale panienka z okienka odpisała mi bez sensu.
W zasadzie chodzi mi o taką rzecz.
Jedyną drogą, jaką bank mógł poznać mój numer komórki, były przelewy doładowujące telefon.
Przelewy robię z konta, ujawnianie danych z moich operacji finansowych chyba nie jest zgodne z prawem.
Mam zamiar zażądać wyjaśnienia i kogoś jeszcze bym zawiadomiła, tylko nie wiem dokładnie kogo.
mt – GIODO – Główny Inspektor Ochrony Danych Osobowych.
Współczuję, siódemeczko. Nas nasze nie molestują, w potrzebie przysyłają pisma i tyle.
Dzięki, Fomo, tak myślałam.
Zobaczę czy i co odpiszą mi na następny list.
Trochę to jest beznadziejne, bo mailowo można tylko do okienek, a do starszyzny pozostaje tradycyjny list.
Szukałam już przy okazji ubezpieczenia mieszkania.
Dostałam wiadomość w marcu, ze bank anuluje moją polisę, bo nie było na koncie środków do pobrania.
Próby wyjaśnienia i pisma miały zawsze ten sam skutek – sprawę przekazano kompetentnym osobom do wyjaśnienia. I cisza.
Chciałam zainteresować odpowiedniego zwierzchnika, że system im się zacina i chyba przerasta pracowników, ale pomimo śledztwa, nie udało mi się drogą elektroniczną.
Machnęłam ręką, aż tu widzę, że z cicha pękł zaczęli mi znowu potrącać składkę, nie zająknąwszy się, że uaktywnili polisę, jest nowa polisa, czy fiksum-dyrdum ma system.
Może zbiorę to do kupy i wystosuję papierową reklamację.
to się nazywa stalking i jest karalne
http://mit.redblog.wspolczesna.pl/2011/06/08/stalking-mozesz-juz-zglosic-gdy-ktos-cie-neka/
Próbuję się pozbierać po „Tangu”.
Jutro „Scenariusz dla trzech aktorów”, będzie lżej.
Różne są sposoby kontaktów z bankiem. Najlepszy jest brak kontaktów, a zaraz potem idzie kontakt za pośrednictwem dzidy. 😈
GIODO odpisać to odpisze, zawsze odpisuje, tylko rzadko coś może.
Haneczko, telewizję oglądałaś?
I dlaczego tak Cię ruszyło?
Wodzu, może i niewiele GIODO może, ale pisma od GIODO się nie lekceważy…
Haneczko, oglądaliśmy z panem mężem. Ja dochodzę do siebie koniakiem. Ale przydałoby się jakieś 3/4 mocy.
To prawda, takie pismo czuć kryminałem.
Ja bym chyba wystosował reklamację osobistą, tzn. zażądał terminu u jakiegoś zwierzchnictwa. Osobistego klienta można wprawdzie próbować spławić, ale trochę trudniej go skasować niż mail, a i wrzucić do kosza nie tak prosto. 😉
I najlepiej podczas takiej rozmowy pomachać listem od tego, no… od GDZIDO. 😈
Wodzu uważałam i dalej uważam, że mam świetny przyjazny bank.
Ino dyrekcja zmieniła się niedawno i ogłosiła, że pochyli się nad klientem indywidualnym.
W bankach redukcje, więc wszyscy naciskają na pedały. I niech se naciskają, ale od telefonu wara.
Tym bardziej, że na drugi, stacjonarny dzwonią ciągle jakieś osoby z propozycjami dla emerytów, darmowych badań, korzystnych przeglądów, tanich wyrobów z prawdziwej wełny…
Po kilka telefonów dziennie. Jeden dowcipniś zadzwonił w takiej sprawie niecierpiącej zwłoki o 22:30.
W zasadzie nie odbieram, ale dlaczego we własnym domu muszę jakieś podchody robić, szukać, sprawdzać kto dzwonił.
Rozważam komunikat do krewnych i znajomych nagrany w formie powitania, żeby zaczęli mówić, to ja odbiorę.
Ta plaga pogłębia tylko moją fobię telefoniczną i zaczynam się zastanawiać, czy to już nie jest jakaś chorobliwa niechęć.
Nie mam koniaku 🙁 Siódemeczko, znakomite i brutalne, szekspirowskie.
Nie jest wykluczone, że tak zrobię, Bobiku.
Zobaczyłam teraz fragment.
A czy mówili coś o powtórce?
Niestety, nie.
Zaczynam dochodzić do wniosku, że w naszej złożonej rzeczywistości nie sposób się obejść bez cechującej się szlachetną prostotą i przyjazną wielofunkcyjnością dzidy. 😎 Do udzidzienia jeden krok. 😉 Haneczko, koniak jak zwykle na stole. 🙂
Ta TV, to jest taki beznadziejny twór.
Tropią, gdzie są udostępniane spektakle telewizyjne i każą usunąć, ale sami cholery nie stworzą wypożyczalni, gdzie można by obejrzeć znakomite przedstawienia na życzenie.
Udławili się tą misją.
Siódemeczko, nie mów do mnie na ten temat 👿 Do koniaku mam 10 kilometrów i śpiącego pana męża 👿
No widzisz, Haneczko, jakie one są gupie i okrutne. ;(
Aha, to wpisałem się w stare miejsce choć jest już nowe. Nic to.
Trochę się pokręciłam po tych telewizyjnych zakamarkach.
Stworzyli jakąś osobną stronę i platformę teatralną, może dojdą i do wypożyczalni.
Jest parę płyt na krzyż i trzy cegły – to już dosyć dawno leży.
I pieniędzy nie mają.
Idę spać z Mrożkiem. Dobranoc 😕
Dobranoc, Haneczko i Wszyscy.
Czy ktoś pamięta taki spektakl telewizyjny Rostworowskiego „Niespodzianka” z 1969 w rolach głównych Tadeusz Fijewski i Ryszarda Hanin.
Z biedy zamordowali człowieka, który zatrzymał się u nich na noc, nie wiedząc, że to ich dawno niewidziany syn, który postanowił zrobić im niespodziankę.
Wstrząsające role zagrali, nie mogę tego zapomnieć i nigdzie nie mogę tego znaleźć.
Nie pamietam, Siodemeczko, bo mialam wtedy 14 lat. Ale pamietam i Fijewskiego i Hanin z wielu rol. Fijewski mialby dzisiaj 101 lat!
Siodemeczko, u nas dziala tzw Do Not Call List (DNCL), jak sie tam zarejestrujesz to marketing nie mozna do ciebie dzwonic. W zasadzie dziala, bo ma zeby i zlozenie skargi powoduje nalozenie kary pienieznej. Moze warto cos takiego zainicjowac, a moze to juz w Polsce dziala.
Króliku, można zablokować numer, który się wyświetla, ale wiele osób ukrywa swoje numery i takich nie mogę w stacjonarnym blokować. Z wyświetlanych też nie wiem, kto dzwoni, wiec mogę blokować tylko numery, które zidentyfikuję, że mogę je blokować.
W komórce mogę blokować i numer, i ukryte numery, ale mam znajomych wprowadzonych do pamięci telefonu, a jak dzwonią, to ja nie wiem, kto bo blokują wyświetlanie.
Nie mogę przecież wariować i wszystkich blokować, ale czasami tak się czuję, jakbym właśnie już schodziła z uma.
Ten spektakl był pewnie powtarzany w telewizji. Ciekawa jestem, czy jeszcze na kimś wywarł takie wrażenie.
Ja podobno już śpię. 😀
Od piątku prowadzę ożywione życie towarzyskie.
Właśnie wyjechał ostatni gość.
A nie, ostatni śpi, ale wyjedzie rankiem i nie będzie mnie budzić.
Dobranoc, Koszyczku…
Dzień dobry 🙂
” Tango” wciąż aktualne
Herbata też
Dzień dobry. Zimno. Nawet kot nie chce wyjść. Woli rozgrywać scenariusze polowania na ptaki na symulatorze (czyli przez okno).
o właśnie, bb skarbnicą wiedzy która mi tak bardzo potrzebna.
gdybam sobie służbowo (tzn kazano mi pogdybać bez możliwości zrobienia z tego wcześniej doktoratu) nad scenariuszem, w którym środek służący do czyszczenia klimatyzacji sprawi, że pochorują się wszyscy w środku. zna ktoś jakieś takie środki (np że może być do instalacji technicznych ale nie tam, gdzie pracują ludzie), jak bardzo może taki środek struć, na ile lekarz wyśle delikwenta na L4 i inne takie?
Ktoś się Fomie naraził.
Idę dospać.
Dzień dobry 🙂
U mnie już po zimie – na dziś, bo jutro może znowu sypnąć. Pogoda zmienną jest. 😉
„Niespodziankę” pamiętam, choć byłem wtedy jeszcze bardziej nieletni niż Królik. Filmów po Dzienniku jeszcze mi nie było wolno oglądać, ale Teatr TV był u nas w domu na innych prawach i nawet nieletnim szczeniętom pozwalano z jego kulturalnych walorów korzystać.
Oczywiście większość z tych wcześnie oglądanych spektakli mi się wymazała albo rozmyła do granic przywołalności, ale niektóre zrobiły na mnie tak niesłychane wrażenie, że jeszcze dziś mogę sobie odtorzyć sporo obrazów i atmosferę emocjonalną. „Niespodzianka” właśnie tak wstrząsowo mi się zahaczyła, chocaż trudno mi powiedzieć, ile z tego rozumiałem przy oglądaniu, a ile sobie dokombinowałem później.
Dziendobry,
foma zadaje skomplikowane pytania. Ja nawet nie wiem co to jest bb, fomo… Brigitte Bardot, chyba nie…
Dzisiaj bede na tzw chorobowym, bo wczoraj sie potluklam i mam spuchniete kolano i urazone zebra. To jest jeszcze jeden ujemny minus zimy.
Witaj nowy dniu, o piatej rano! Nie wiem czy pic herbate czy wpatrywac sie w sciane…
W życiu nie czyściłem klimatyzacji. Jeszcze przed chwilą powiedziałbym, że to dobrze, bo wszelkich czyszczeń nie znoszę i zawsze się cieszę, kiedy los mi któregoś z nich oszczędza, ale teraz, po apelu fomy, zacząłem niemal żałować. Tanim kosztem mogłem zostać ekspertem, a tu chała. 🙁
O, biedny Królik. 🙁 Ale na zwolnieniu wstawać o piątej rano? 😯 No, chyba, że to należy do obrazu choroby, to wtedy jest usprawiedliwione. 😉
Skrót bb mogę rozszyfrować od łapy – w tym wypadku chodziło o bobikoblog.
Wpatrywanie się w ścianę jest na ogół depresjogenne. Stanowczo polecałbym herbatę, Króliku. 🙂
O, Bobik juz tez na czterech!
Ja pamietam rozne sluchowiska radiowe i czytane powiesci. Bardzo lubilam radio. Sluchalam codziennie muzyki o 18:10 na Wolnej Europie, Randez- Vouz o 6:10. Ale sluchowiska i powisc dzwiekowa byly mi najblizsze. Moze dlatego, ze przez wiele lat (po tym jak ze Starsza Siostra w dziecinstwie spalilysmy nasz dom) nie mielismy telewizora.
Dzień dobry 🙂
Gdyby chodziło o Borgiów, to jedno b byłoby zrozumiałe 😉
chała, chociaż konsultacja byłaby koleżeńska, więc co najwyżej w barterze
króliku, bb to blog Bobika
Króliku, tylko nie w ścianę ❗
Lepiej w to http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/czytaj-dalej/20121208/toranska-dziennikarstwo-stalo-sie-byle-jakie
I see, drogi fomo… Ja bez zadnej ekspertyzy mam opinie na kazdy temat i chetnie sie podziele. Otoz uzywam bardzo malo srodkow czyszczacych, bo nie mam do nic zaufania i mysle ze sa trujaco-czyszczace z zasady. Moja domowa klimatyzacja ma taki filter, ktory sie czysci odkurzaczem, bez zadnych srodkow. Czy te srodki sa naprawde potrzebne… nie wiem. Polecam wode z mydla i odrobina octu.
Króliku, dochodź szybko do siebie – Królik w fioletach, to tak jakoś… 🙄 Ściskam ciepło.
fomo, u nas kiedyś w samej klimatyzacji, a może w którymś pomieszczeniu, spaliło się coś bardzo paskudnego. Inni po prostu narzekali, że śmierdzi, ja zemdlałam i spadłam z krzesła. Reszta dnia była dość nieprzyjemna, ale w dniu następnym nikt się ze mną nie cackał i kazano mi pracować. Jak pomyślę, jak bardzo nieprzyjemnie musiałoby być pierwszego dnia, żebym dostała L4 choć na dzień następny… To się nie kalkuluje.
króliku, prywatnie to sobie można wszystko, ale służbowo trzeba co ileś i nie ma że nie.
Dzięki Ago, widać Twoja korporacja jest mniej ludzka niż moja. chyba że wyjdzie, że nie kalkuluje się być ludzkim i lepiej ja popracują płacząć i kaszląc niż dzień spędzą na detoksie
Dzieki Ago. Sama pracowalam dla wielkiej korporacji onegdaj i to jeszcze nie takiej najgorszej. Wszystkie niestety sa greedy bastards.
Czy nie wydaje Wam się, że nasza uwielbiana Profesorcia ma coraz większe kłopoty z takim wykręcaniem słów Prezesa, żeby było dobrze? A o własny tyłek też chyba już troszeczkę postanowiła zadbać. 😛
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13021233,Staniszkis__Porownanie_Polakow_w_Niemczech_z_autochtonami.html
Ale za to, Bobiku, każda grupa odbiorców ma możliwość usłyszeć to, co woli i z czym się bardziej zgadza.
Zgadzam się z Vesper.
Pańcia mówi tak, żeby nic konkretnie nie powiedzieć.
Może i dobrze, bo od jej spiskowych teorii świata słabo się robi.
Pamiętam, kiedy ją pierwszy raz usłyszałam, nadziwić się nie mogłam, że ktokolwiek bierze ją poważnie.
Króliku, kto to słyszał, żeby królik się przewrócił.
Ty się kuruj biedaku i uważaj na siebie. 🙂
Bobik przy konsolecie, znaczy – może być. 🙂
pada, pada, pada, pada i jest minusowo 🙂 🙂
B. w objeciach (co za poetyka 🙄 ) zimy, Aga wez plaskie i tepe
buty (biedny krolik obity)
pisze wiec jestem 8)
W swej niezmierzonej satrapiej łaskawości dałem sobie dziś tomograficznie pozaglądać do brzucha grupie moich fanów. To masoni chyba byli, bo w białych fartuchach.
Nie powiem, tym razem nawet im się dosyć podobało, choć przy ostatniej takiej zabawie kręcili okropnie nosami i wyrzekali. A dziś coś tam pod tymi nosami mamrotali, że słuszną linię przyjęła ich partia. No, niech im będzie. 😈
z haneczki linki:
Co zaskoczyło cię najbardziej w tych rozmowach?
Banalność, kumulacja bylejakości. Katastrofa się wydarzyła, ponieważ wszystko było byle jakie.
a teraz? mamy Mit, a bylejakosc trwa jakby jej nie bylo
Bobiku 🙂 😀
dla Frakcji niemieckiej i zainteresowanych 🙂
http://wyborcza.pl/1,75475,13026326,Zydzi___Niemcy___Wielka_Nieszczesliwa_Milosc.html
Bardzo się cieszę, że udało Ci się zadowolić masonów, Bobiku 🙂
Wygląda na to, że młodzi ludzie potwierdzają, że dla nich realnym światem jest SIEĆ. To co poza nią nie istnieje:
http://wyborcza.pl/1,75248,13026989,Dzieci_pogubione_w_sieci.html
Niech żyją białofartuchowi masoni!
Tak trzymaj, Bobiku. 🙂
Rysiu, ukazała się w GW informacja o omówieniu książki Grossa „Strach”
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13024075,_FAZ__o__Strachu__Grossa___Jego_wyroki_sa_apodyktyczne_.html#Cuk
Trochę późnawo, jeżeli to prawda – nie chce mi się szukać.
Partia masonów ma moje poparcie i głos 🙂
Rysiu, szef był byle jaki i na dodatek chceniowy.
Cytat z linki Rysia
„Postępowy rasizm” domagający się zakazu muzułmańskich nakryć głowy, minaretów czy obrzezania”
Ja może nie nazwałabym tego rasizmem, ale też mi się to bardzo nie podoba.
Skoro uważam, że fantastyczną rzeczą jest przechowanie tradycji judaizmu przez wieki rozproszenia, skoro potępiam naciski asymilacyjne i związane z nimi prześladowania, to nie mogę uważać, że teraz takie zachowania są w porządku.
Dzień dobry.
Bobiku, super!!!! 🙂
Remont, odśnieżanie. Następnie odśnieżanie, remont.
Bilet do Monachium już mam. Zaklepane miejsce w grupie zwiedzającej Ohel-Jakob-Synagoge również.(Można fotografować!).
To koniecznie Mar-Jo zrób DUŻO zdjęć, bardzo Cię proszę. 🙂
Bobiku, koktajlowanie bylo owocne. Super.
Bardzo ciekawe dzisiaj linki i wszystkie czytam, choc mam tyle spraw do zalatwienia.
Dzieki za slowa wsparcia, Ide zaraz do masonerii sie dac obadac, tylko nie tak dokladnie jak Psina.
Zawsze darzyłem sympatią masonów i cyklistów 🙂
Króliku, nie robimy słupka na lodzie. Cztery łapy i to w rakach 😈
Swiete slowa, Irku. Wlasnie zakladam eleganckie buty zimowe typu traktory, zadnych slupkow, sune po lodzie jak walec!
Mam zapytanie.
Czy jeszcze gdzies, poza technikum cukierniczym, mozna zdobyc tytul eksperta lotnictwa?
Chetnie zostane ekspertem. Czy Technikum Cukierniczw oferuje zaoczne kursy ekspertckie w dziedzinie Lotnictwo?
Kot-Anonim we Gmle.
swiete slowa Irku 🙂 🙂 zadnych slupkow 😀 😀
W uzupełnieniu linki Rysia. Zdjęcie Racheli Posner z Kiel. Czas – Chanuka 1932
http://sphotos-a.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-prn1/527122_459197547444450_1410083798_n.jpg
link mt7 o 16:57
siodemeczko wlasnie dzisiaj moja ksiegowa ucieszona bardzo byla z corki ktora wczoraj „wyczyscila” znajomych na fejsbuk
i zoatawila tylko 500 (!!!!!!!!!!!!!!!!!!), podobno jest to optymalna ilosc do „obslugi” 😮
„Był taki okres, że blokowano możliwość zajęcia sali na spotkania w szkole czy domu kultury. Ale już coraz rzadziej się z tym spotykamy. Miejscowe władze się nie sprzeciwiają, widzą, jak cenne jest to dla społeczności.
http://spoleczenstwo.newsweek.pl/kluby–gazety-polskiej—drugi-obieg,99379,4,1.html
p.s. tluste ja-rys
Kocie, bede szukac innych zrodel eksperckich kursow, jak znajde
adresy podam TU u Bobika
pstryk 🙂
Mordko, pogubiona jestem. A dlaczego cukiernicze? Odzieżowe być nie może?
Bo sie zwolnilo wlasnie miejsce po wybitnym ekspercie lotniczym z dyplomem technika cukiernika i tez bardzo chciabym zarobic troche szmalu na Zamachu Smolenskim. Czas najwyzszy. Stara oplywa w zarobkach, to i ja moge.
Kocie, w Urzędzie Pracy. Tam się można wyszkolić:
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35612,13011475,Gdansk__Szkolenia_urzedu_pracy___Nie_wierzcie_elektrykom__.html
A czy ten elektryk to nie nazywa sie czasem Declan?
O, tutaj jacys zawistni lotnicy podwazaja eksperta smolenskiego:
http://www.altair.com.pl/news/view?news_id=6830
Cześć, Mordko! Fajnie, ze jesteś, stęskniłam się za Tobą. 🙂
Lepiej nie ryzykuj z tym ekspertem, zobacz:
Czy osoby zaangażowane w wyjaśnianie tragedii smoleńskiej mogą czuć się w Polsce bezpiecznie?
TAK – 761
NIE – 11819
NIE MAM ZDANIA – 155
(wPolityce.pl)
Ozez, kurka wodna!
Nawet nie wiedzialem, ze jestem taki dzielny!
No! 😀
A co u Starej? Widać koniec urządzania milionerki?
A dlaczego Declan?
hmm, a można zarobić na prowadzeniu takich kursów? może bym jakąś chałturę podłapał… 🙄
Ooo, nieee! Jutro odbiera fortepian i musi zrobic mu duzo zdjec czy nie zostal uszkodzony. Albo sciany. Bo jest ubezpieczony na przeprowadzke. Musi ustawic z robotnikami ten fortepian tak by z prawej strony bylo dosc miejsca na reszte kwartetu , a tez nie bylo zbyt blisko kaloryfera. Bardzo odpowiedzialny dzien.
Pojutrze ma konferencje ze spacjalista od sejfow. Musi wybrac najbardziej wlasciwy, na papiery i bizuterie.
Popojutrze ma robic rozne zakupy do domu – wytworny smietnik pedalowy z rozdzielinkiem na rozliczne odpady, firanke do wanny, lampe, rozne dupersznyty kuchenne.
W sobote, Bog da, przywioza materac lateksowy i poduszki. Moze tez roombe i kojec dla malenstwa zwanego Aria (grandbaby klientki) .
Mt7 nie zna Declana? 😯
Declan byl sprawca calego jeziora lez przelanych przez Stara jakis czas temu.
Bobik, przynies poemat!
Josif Brodski
* * *
Zawsze twierdziłem, że los to zły kawał.
Że po co ryba, jeżeli jest kawior.
Że z wszystkich stylów ostanie się gotyk,
bo, stercząc, nie naraża na kłujący dotyk.
Siedzę przy oknie, klony za nim mokną;
Kochałem ludzi niewielu, lecz mocno.
Sądziłem, że od lasu większe jest polano.
Że po co całe dziewczę, skoro jest kolano.
Że, zaprószone pyłem spod kopyt historii,
oko Rosji odpocznie na cyplach Estonii.
Siedzę przy oknie, umyłem naczynia;
Szczęście już się skończyło – nic się nie zaczyna.
Pisałem, że w żarówce widać męki płciowe.
Że akt miłosny winien stworzyć własną mowę.
Że, wbrew Euklidesowi, gdy coś zwężę w stożek,
nie tyle z tego zero, ile Chronos stworzę.
Siedzę przy oknie – wspominam dni młode:
To się uśmiechnę, to znów splunę na podłogę.
Mówiłem, że liść każdy – to pączka zniszczenie.
Że w niewłaściwą glebę upadłszy, nasienie
nie puszcza pędu: toteż łąka czy polana
świadczy, że się Przyrodzie zdarzył grzech Onana.
Siedzę przy oknie, zaciskając wargi;
Cień, mój towarzysz, na ścianie się garbi.
Pieśni mojej motywu brakowało. Ale
nie na chór jest pisana. Nie dziwię się wcale,
że mi w nagrodę za takie podarki
nikt swoich nóżek nie kładzie na barki.
Siedzę przy oknie; morze, stary raptus,
grzmi za storami i za świstem wiatru.
Znając nasze dość niskogatunkowe czasy,
przybijam dumny stempel „towar drugiej klasy”
na swe najlepsze myśli; i niech jutro młode
przyjmie te doświadczenia z walk o każdy oddech.
Siedzę w ciemności. I nie gorsza pewno
ciemność w pokoju, niż ciemność na zewnątrz.
PRZEKŁAD STANISŁAWA BARAŃCZAKA
chyba technikum cukiernicze ma monopol na kursy…
bywa
pstryk
pstryk
pstryk
A w Technikum Masarskim na takiego eksperta wyszkolić się nie można? Połączenie przyjemnego z pożytecznym, super praktyki – sama radość życia. I jednak, mimo wszelkich zagrożeń, bezpieczniejsze niż alpinizm. 😎
Och, caly w tym Josif, zagapiony we wlasny Pepek.
Masarska to moze byc tylko zawodowka. Watpie czy daje odpowiednie kwalifikacje do ekspertyz lotniczych.
O, przepraszam! Odpowiednie kwalifikacje do ekspertyz lotniczych daje już umiejętność wejścia do internetu. A kolejne szczeble doskonalenia zawodowego kwalifikują do uważania się za supereksperta. 👿
Mordko, ale to taki ładny Pępek… 🙂
Bobik, wiem, ze Cie az lapy swedza aby zostac ekspertem masarsko-lotniczym, ale musisz liczyc sie z tym, ze z pasztetowki bardzo jest trudno ulepic samolot. No chyba, ze na lodzie, inaczej sie rozpusci. Co innego marcepanowy tupolew. A wokol muchomorki tez z marcepanu. I gdzie niegdzie rydzyki.
Nie poekspercę 🙁 Tutaj nie ma cukierniczego 🙁
Hneczka tez chcialaby szmal robic?
Nie wiem czy dla nas wszystkich wystarczy.
A nie, ekspertką od robienia szmalu to ja na pewno nigdy nie będę 😆
Ale to kocisko ciemne jak tabaka…
To nie wie, że im niższa szkoła, tym wyżej wylata ?!
Od Tupolewów to znam specjalistę, zawsze mówił: tu polewaj!
I ja latałem jak fryga albo jakiś inny Messerschmitt żeby zdążyć, zanim on wysoookooo poleci….
I takie rzondziły namy całe życie… tu polewy….
samolot musiał być z pasztetówki, skoro byle brzoza go skosiła ❗
Foma, przecież to brzoza była z pasztetówki 😉
No, skoro tu tylu chetnych do zostania ekspertem, to moze wartaloby wlasna zawodowke zalozyc i szkolic ekspertow na peczki? Moglibysmy wlasne miedzynarodowe konferencje organizowac, gadzety rozne sprzedawac, msze zamowic, w pochodach chodzic, morde drzec pod palacem, rzady obalac, zyc nie umierac…
Bardzo stresująca praca, Kocie
I ile siły potrzeba na takie obalanie.
Jakby kto miał problemy z prezentami, to można nabyć pare przyjemnych drobiazgów po przystępnej cenie:
http://www.desa.pl/pl/Aukcje/28810_aukcja-bizuterii-11-grudnia-2012-godz.-19.html&tags=bi%C5%BCuteria
To już ostatni wrzutek dzisiaj.
Stary czwartkowy Teatr Kobra dla nostalgicznych, póki znowu nie zniknie.
Nareszcie!!!! :
http://bialystok.gazeta.pl/bialystok/1,35235,13030674,Kary_wiezienia_bez_zawieszenia_za_propagowanie_faszyzmu_.html#LokKrajTxt
Potrzebne są takie jasne sygnały dla innych.
Sędzia bardzo dobrze to uzasadnił.
Dobrze by było, żeby w ośrodkach odosobnienia czekał na nich jakiś program naprawczy z prawdziwego zdarzenia.
Chcesz zostać ekspertem? Liderem opinii? Są jeszcze wolne miejsca 😉
http://globalizacja.org/node/495
Jagoda 😯
Jak ich znalazłaś? Bomba! 😀
Sami piszą, co i rusz 👿
Moja, gołębiego serca, przyjaciółka udostępniła, w najlepszej wierze, mojego maila charyzmatykom.pl. Od lat regularnie jestem zawiadamiana o specjalnych wydawnictwach, krucjatach, szkoleniach, spotkaniach z egzorcystami, etc. Mimo, że nigdy się do nich nie odezwałam, są mi wierni 😉
Jesteś zainteresowana takim servisem? 😆
Jestem zdumiona. Nic o małej szkodliwości? To jednak jest możliwe? Cud.
Nie, dziękuję, mam własnych donosicieli.
Zaskakują mnie ludzie, którzy biorą w tym udział, przekrój społeczny.
Oni chcą zdefiniować cele i sposoby, jak propagować własne idee, które ochrzcili ogólną nazwą walka o wolność.
Biedaki są uciemiężone.
Mordechaju, jak Twoja Stara się obrobi z milionerką, to może wpaść do mnie, bidnej emerytki, i zrobić przedświąteczne porządki – mycie okien obowiązkowe. Płacę za godzinę tyle samo, co ona per saldo dostanie w Richmond, nawet za bilet w jedną stronę dorzucę.
Bobik, a Twoi Starzy to też skąpią psu, nic tylko pasztetowa i pasztetowa, straszne świństwo, bo nawet papier toaletowy do niej dorzucają, i to ten najtańszy, taki szary.
Jadę do Warszawy na jubel „Zeszytów Literackich”, którym stuknęła trzydziestka. Stolyca ciągle się oddala. Najszybszy pociąg jedzie tam z Gdyni 6:13, pod warunkiem, że w ogóle wyruszy i przyjedzie na czas, bo kolejarze zapowiadają strajk. A z Gdańska do Paryża za 50 zł. leci się Wizzairem 2:15. Jubel powinien odbyć się w miejscu narodzin „ZL” (przy których byłam), byłoby i taniej, i szybciej.
Helena nie obrobi się z milionerką. Miliony, póki są, są nie do obrobienia 🙄
Chyba się zapiszę, Jagodo. Moja jedyna droga, by zostać światowym ekspertem, wiedzie przez ten własnie przez ten serwis 😎
Nie wyglada, ze sie Stara wyrobi, ale kto wie? Pewnie by chetnie pognala, choc na pare dni, ale tej roboty jej wcale nie ubywa, tylko przybywa. Sama sobie winna, Krolowa Frajerow.
A moze Zeszyty z okazji osiagiecia wieku balzakowskiego, pozegnalyby sie z tym ohydnym paluchem w swoim logo? Wiem, ze to bardzo zasluzony paluch Lebensteina, ale za kazdym razem jak go widze, to sie wewnetrznie wstrzasam.
Mamy nadzieje, ze szczesliwie dobrniesz do Warszawy i wszystkich kogo nalezy pozdrowisz.
Moze wpadniesz na te wystawe Maurizio Cccc… Jakmutam?
Z ekspozycji to czeka mnie cmentarz i groby rodzinne, to stały punkt programu moich nieczęstych wizyt w Warszawie. Przed żyjącymi krewnymi będę się ukrywała, żeby nie dać się wrobić w śledziki i tp., bo czasu bardzo mało. Wyjątek zrobię dla kuzyna, pilota na Dreamlinerze, a nuż uda mi się wysępić bilet dla rodziny ze zniżką.
Paluch: fakt, że był ohydny, ale ZL od lat w rękach nie miałeś, z tego wynika, bo od dawna na okładce są reprodukowane zdjęcia rożnych takich, ostatnio Nabokova.
A, i jestem umówiona w ŻIH szukać materiałów o rodzinie Schwarzów. O, może Pani Kierowniczka coś wie o nich? Pochodzili ze Zgierza.
Dobranoc 🙂
Schwarzow nawet w Zgierzu bylo pewnie jak. za przeproszeniej ja kogo, niebitych Psow.
A Pani Kierowniczka do Dziewczyna z Pragi. Gdzie jej do Zgierza.
Tak. Probowalem sobie przypomniec kiedy ostatni raz mialem Zeszyty Literackie w lapach i wychodzi mi, ze co najmniej 5 lat temu, jak nie wiecej.
Dzień dobry 🙂
Usło mnie wczoraj znienacka a nieodwołalnie, ale dzięki temu mogę dziś robić za rannego ptaszka i zastą… Nie, Rysia zastąpić nie mogę, Ryś jest niezastąpiony. 🙂
Jeżeli najnowsze badania wykazują, że i samolot, i brzoza były z pasztetówki, to mam poważne podejrzenia, kto mógł się zamachnąć. Głośno szczekał nie będę, ale jak bym rąbnął w tę płaską mordę i przykusy ogon! 👿
Do tych Schwarzów rzeczywiście konieczne by były konkretniejsze namiary. W Zgierzu czy nie w Zgierzu, jak rzucić na chybił-trafił piłeczką tenisową, gwarantowanie ze trzech Schwarzów się trafi. 🙄
Siódemeczko, dzięki za Kobrę. 🙂 Podłączę się przy najbliższej okazji i jeszcze Pana Administratora wciągnę w proceder. 😈
Dzień dobry 🙂
Czuję, że zaczyna mnie wciągać przedświąteczny wir 😕 Się opieram, a on coraz mocniej zasysa 😕
Niemiłe złego początki. Tuska wina 😈
Wieczorem mnie wypuścili i było to dla mnie bardzo niemiłym zaskoczeniem. Nie ukrywam, że nieprzyjemnym, bo przecież działałem cały czas.
😳 Nie wkleił mi się komplet
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13034661,Kaczynski__To__ze_mnie_nie_internowali__bylo_dla_mnie.html#BoxSlotII3img
haneczko, może uznaj, że już po świętach? 🙄
Jak Jarosław, ksywka Prezes, jest dla kraju cenny,
widać było, gdy wprowadził nam Tusk stan wojenny.
Tutaj wojsko, tam zomowcy, gdzieś podobno ruskie,
a Jarosław od początku walczył tylko z Tuskiem.
Nie Jaruzel mu zagrażał, nie knowania wronie,
komuch drobnym był mu pryszczem na ojczyzny łonie,
na Siwaka i Grzyb Zofię Prezes się nie boczył –
wiedział, że złem są największym Tuska wilcze oczy.
I gdy kiedyś przed historii sądem Prezes stanie,
śmiało powie: najważniejszy obroniłem szaniec,
straż trzymając tam, gdzie wybuch i pancerna brzózka,
swą mocarną piersią Polskę zbawiłem od Tuska!
Bobiku,
😀
Bobik, nie osłabiaj mnie… mocarna pierś. Widzę to, widzę!
JK – Papay marynarz!!!!! Jak żywy. 🙂
ONI musieli o NIM nie wiedzieć. Nic. Listy były szykowane od marca 1981.Wybitna opozycjonista!!!! #^^&*
Ojej, straszne rzeczy, pomylili się. Brat odsiedział za dwóch.
Pierś jak pierś, takiego niedużego, a dobrze dociążonego trudno jest przewrócić.
Bobiku! 😆
Siedzi i bredzi, a wszyscy pochylają się nad nim z troską i prowadzą wszędzie debaty, czy on tak naprawdę, czy tylko udaje i co miał na myśli, kiedy bredził.
LUDZIE!!!!!
Przeszedł między milicjantami – nie zauważyli go. 😀
Milicjanci pomyśleli, że mają deja vu 🙄
Antologia poezji prezesiej coraz bardziej opasła 😆
Foma, nie mogę. Dzieci przyjeżdżają, ich nie odwołam 🙂
Co w tym dziwnego, że się wszyscy pochylają? To są zwykłe, naturalne odruchy, żeby nad malutkim pochylić się z troską. 😈
Obejdzie się bez pochylania i troski 👿
Co za zatracony dzień, o rany!
Zaczynam się zbierać do Kolonii na Anderszewskiego. On wprawdzie dopiero o 20.00, ale Aga już niecierpliwie krąży w okolicy filharmonii i trzeba jej podać pomocną dłoń. 😉
Pewnie dam porą nocną cynk, jak było, o ile wrażeń nie będzie taki nadmiar, że od nich padnę jak strucla. 🙂
Z sieci:
„Mróz był okrutny i śniegiem wiało,
Mama mu niosła ciepłe kakao,
On w szafie siedział, bibułę czytał,
Na generała zębami zgrzytał.
Jechały „suki”, jechały tanki,
Mama mu z kawą nosiła dzbanki,
On się do walki wielkiej szykował,
Więc pistolecik swój przygotował.
Strategię tworzył i kreślił plany,
Wiedział, że wielkie nadchodzą zmiany,
Czytał i pisał, pisał i czytał,
Czasami mamę o coś zapytał.
W zarysach tworzył grupy oporu,
Pochodnie ściągał aż z Ekwadoru,
Tworzył nocami i tworzył dniami,
Mama chodziła z naleśnikami,
Niosła banany i czekoladę,
I z rodzynkami pyszną roladę.
Niosła mu szynkę, niosła kiełbasę
I lukrowaną przepyszną masę.
Swe życie rzucił na stos dla sprawy,
Na bok wszelakie poszły zabawy,
Łzy mu płynęły, bardzo rozpaczał,
Bo mu generał kraj przeinaczał.
Morał zaś taki z tekstu wynika,
Że ciężki w Polsce los bojownika,
Co walczy dzielnie, krwi nie żałuje,
A nikt mu nawet nie podziękuje!”
Powodzenia, Bobiku i Ago! 🙂
Przyjemnych wrażeń.
Jestem pełna podziwu dla niezłomności Agi.
Czyżby Aga brała wzór z Bojownika? 🙂
Dzidy nie miał, biedak, tylko pistolecik. 🙁
Dlaczego? Można być niezłomnym na różnych polach, nie tylko bitewnych. 😛
Przyjemnych doznań, Bobiku 🙂
Zazdroszczę Bobikowi i Adze 🙂 choć też dziś mam nieźle – Jordi Savall. Prawdopodobnie w towarzystwie premiera 😉
Specjalnie dla Kumy z Gdyni:
http://www.jewishgen.org/yizkor/zgierz/zgip392.html
O ile pamiętam, ten Izucher Szwarc był bodaj ciotecznym dziadkiem słynnej Izabelli Czajki-Stachowicz, czyli Belli Szwarc, primo voto Hertz (u Witkacego Hela Bertz), secundo voto Gelbard.
Śmiesznie, Kuma z Gdyni do Warszawy, a ja w Gdańsku 😆
O! Nie doczytałam do końca. Tekst Czajki też tam jest 🙂
Ja tutaj, ale prawie o północy:
http://cojestgrane.pl/wydarzenie/98178/miasto/Pozna%C5%84/
http://www.youtube.com/watch?v=dSPfp4VMkpY
Sompol nie próżnuje, widzę. No i fajnie.
Z tym Szwarcem ze Zgierza to natychmiast mi się skojarzyło, bo swego czasu czytałam chyba wszystkie Czajki. To była niezła wariatka i mitomanka, ale w mniejszym stopniu niż się wydaje.
Muszę sprostować Kota, że choć jestem Dziewczyna z Pragi, to tylko w pierwszym pokoleniu. Mama wołyńska, ojciec łódzki. Zgierz niedaleko Łodzi poniekąd. Ale nie miałam nic wspólnego.
Z Wiki o Izabelli Czajka-Stachowicz wg. Witkacego
„św. Teresę zmieszaną pół na pół z żydowską sadystką, mordującą w kokainowym podnieceniu białogwardyjskich oficerów”
No niech mnie kule!….
Myslalem, ze z Pania Kierowniczka i Szwarcami ze Zgierza, to jak kula w plot, a tu tymczasem taki fajny tekst! O „tych” Szwarcach ze Zgierza!
I przy okazji musimy ze Stara i nasza E, posmiertnie przeprosic stara przyjaciolke ze Lwowa, Irke W, z ktorej zawszesmy sie wysmiewali za plecami, bo mowila „hiocenty”. A tam w zacytowanym wierszu „Liliowe hiocenty kwitnące w salonie….”. Jeszcze sie okaze, ze Irka W miala racje, nazywajac zonkile „dafodlami”, co dopowadzalo nas wszystkich do ledwo tlumionych drgawek na ciele.
Stara odebrala Steinwaya. Boze, jaki on piekny! Antyczny, mahoniowy, rzezbiony, z podwojnymi nogami rzezbionymi na sposob, jaki sie nazywa w angielskiej tradycji meblarskiej „barley twist”. Zostal w calosci odrestaurowany przez Steinwaya, a przedtem nalezal do kogos w Niemczech.
Przywiezli go caly opatulony w kolderki i drewniane kraty.
Wnoszenie bylo ciezkie – schodek po schodku z licznymi manewrami miedzypietrowymi. Czterech chlopa go wtaszczalo na drugie pietro.
A potem, jak rozwijali z kolderek i ustawiali tak jak im Stara kazala, to jeszcze ja uraczyli pieknym spiewem angielskich koled spiewanych na cztery glosy!
Strojenie bedzie dopiero za dwa tygodnie, bo fortepian musi sie ustac i oswoic z nowym miejscem.
Jutro bedziemy tam zmieniac centralne ogrzewanie, no i jest konferencja w sprawie sejfu.
A dzis okazalo sie, ze corka klientki razem z malutka Aria i swoja przyjaciolka – matka chrzestna Arii przybywa do Londyu 14 stycznia i do teg czasu bagaze z belizna poscielowa oraz roznymi rzeczami do kuchni wyekspediowane bagazem z Ameryki, jeszce chyba nie dojada. Wiec Stara bedzie musiala pootwerac wlasne szafy i powyciagac ile sie da.
Tylko nie mowcie tego Kumie z Gdyni oraz Bobikowi, bo oni Stara nieustannie ochrzaniaja na czym swiat stoi, w kwestiach jej honorarium, ktora ma cos wiecej wspolnego z honorem, a mniej z godziwa zaplata.
Ja mysle, ze Kaczynski niepotrzebnie sie frasuje i ze wcale nie jest jeszcze za pozno, aby go internowac – w jakims zakladzie zamknietym za drzwiami bez klamek. Skoro to jego niespelnione marzenie, to nalezy mu pojsc na lape i umozliwic internat za wszystkie zaslugi w walce z ponurym totalitarnym tuskizmem i podstepnym merkelizmem putinowskiego chowu.
padalo? tak 🙂 troszke 😀
zima ma sie 🙂 😀
tu osmialem sie, mocno 🙂 🙂
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13016193,Szczuka_kpi_z_agenta_Tomka_i_CBA__Tak_sie_podniecil.html
pora na czytanie przy kolacji ( 😳 )
lubie jesc
czytac tez
bywa 🙂
pstryk
Wieczorne czytania. Olga Lipińska. Posiedzenie komisji egzaminacyjnej Ministerstwa Kultury. Przewodniczy prof. Bardini
– Śpiewała nam tu pani pięknie o miłości Romea i Julii. Z jakim dziełem dramatycznym kojarzą się pani te postacie? – pytał profesor Bardini. Milczenie. Długie. – Czy pani mówi coś nazwisko Szekspir?
– Jakie,przepraszam, nazwisko?Jestem trochę zdenerwowana.
– Szekspir,proszę pani,Szekspir- naciskał Bardini.-Dla ułatwienia dodam, że to nie Polak.
– Tak,coś chyba słyszałam.-Kandydatka na artystkę uśmiecha się kokietliwie. – To Francuz, prawda?
-Nie Francuz.
Patrzyłam z podziwem na Bardiniego, któremu nie drgnął żaden muskuł na twarzy, kołował tylko prawą ręką w chwilach silnego wzburzenia.
– Ach,wiem,to taki ubiegłowieczny poeta – odetchnęła z ulgą artystka.
– Niezupełnie ma pani rację- elegancko dyskutował profesor- no,ale to zagraniczne nazwisko,może pani nie znać. Czy ma pani maturę?
-Oczywiście, i półtora roku chodziłam na prawo
– Aha. Proszę zatem wymienić trzech polskich wieszczów.
– Po kolei?
Profesor zakołował ręką.
– Tak
– No więc….Mickiewicz( pauza), Sienkiewicz?Nie,chyba coś mi się myli….Już wiem,Słowacki(pauza),zaraz,przepraszam,tego trzeciego nie pamiętam.
– A jak miał na imię Słowacki?- ciągnął bezlitośnie Bardini.
– Słowacki? Zaraz, Adam? Nie, to był Mickiewicz, Słowacki,Słoacki.
-Kołnierzyk- szepnął mi do ucha kolega reżyser. Wybuchnęłam śmiechem.
-Proszę komisję o powagę- skarcił nas profesor. – Artystka musi się skupić.
-Wie,Julian!-krzyknęła.
-No to mu już pani dziękujemy. I proszę poczytać sobie Szekspira.
-Dobrze,ja to po drodze przeczyta. Dziękuję i przepraszam.
-Nie ma za co – poważnie odpowiedział Bardini. Artystka pięknie dygnęła i zeszła ze sceny.
Bywa, Irku. (nie wiem, jaką dać kufę)
Ja też uwielbiam czytać przy jedzeniu. 🙂
No to zakładamy klub jedzeniowych czytaczy 🙂
Kocie @19:32, to Irka W mówiła z angielska, bo przecież to po angielsku daffodil = żonkil.
Wariaci i wariatki są w ogóle w mniejszym stopniu, niż się wydaje…
Tak, Mordko. Helena pewnie za psi grosz, czyli za pasztetówkę. Pożegnaj się z bażantami 🙄
Czyta się przy wszystkim, prawie 😉
Mordko, a jużci piękne są te Steinway’e z synami.
Chyba Starej wielki kamień z serca spadł, jak już wnieśli instrumento do mieszkania.
Najbardziej mnie zadziwił ten koncert kolęd, czy to jest stały brytyjski zwyczaj, że ekipa dostarczająca instrumenty muzyczne śpiewa później klientowi, wdzięczna za to, że jej dał okazję do pracy zarobkowej?
„Zmieniac centralne ogrzewanie”? Dlaczego? Na jakie?
Na razie nie wyciągaj sreber i jedwabi, może dojadą amerykańskie.
Czy oni nie mają podglądu internetowego, gdzie w danej chwili znajduje się bagaż?
W sprawie wynagrodzenia – najgorzej wychodzi się z rodziną, a zaraz później ze znajomymi, niestety.
Ad Dora: dzięki, ten tekst znam, ale może jednak Pani Kierowniczka spowinowacona po mieczu z TYMI Schwarzami? Zgierz o rzut beretem, właściwie przedmieście, I o Czajce też wiedziałam, teraz ją właśnie wznowili. Zazdroszczę Jordi Savalla, że też przedtem nie zauważyłam anonsów prasowych, bo go wielbię. Przy następnej okazji zapraszam w moje gdyńskie progi. Ja z kolei do Zgierza też się muszę przejechać, tylko czekam na wiosnę.
Mordechaj zostanie chyba etatową wycieraczką na Milionerskich Progach w Richmond. Przynajmniej nie musi latać i jej kupowac, oczywiście dobranej kolorystycznie. I jeszcze wyciruch będzie mruczał z zadowolenia.
Aha, proszę o wskazanie: jak się tu wrzuca zdjęcia własnej produkcji? Podzieliłabym się Portugalią, oczywiście w umiarkowanej dawce.
Ja czytam praktycznie wszędzie, przy jedzeniu obowiązkowo, w łazience cała biblioteczka, czasami egzemplarze toną mi w wannie. W dzieciństwie czytałam w trakcie chodzenia po ulicach – raz znokautowałam się, włażąc na latarnię, a drugi – mało nie poległam pod żoliborskim tramwajem. To mnie trochę zreformowało.
No prawda, ze za to honoraroim to moze nawet i na pasztetowke z mielonym kartonem w srodku nie starczyc, ale powinno starczyc za skorke z kielbasy z panskieg stolu.
Wiecie to jest tak, ja mysle. Ze mianowicie ludzie powaznie bogaci, to uwazaja, ze nizsze klasy to kazdy grosik inaczej wydadza niz klasy wyzsze. Przeciez nie zaplaca za pojemnik na odpady £240 ! Przeciwnie – im ta suma powinna starczyc na miesiac wyzywienia, buty, swetry kaszmirowe i poltorej paczki bielomor-kanalow dziennie.
I cos w tym oczywoscie jest.
Stara dzis ze zlosci kupila sobie nowe buciki, bardzo ladne, 25% znizki w sklepie butowym dla kobiety pracujacej Office. I zaplacila zaledwie £46 z groszami. A wygladaja jak prawdzwe Laboutiny albo i Manola. I dopoki nie bedzie ich zdejmowala z nog, pies z kulawa noga nie domysli sie, ze w srodku napisane jest Office, a nie Laboutin.
Kazdemu zatem wedle jego stanu.
A dzsiaj klientka Starej przyslala jej kasetke z Dziadkiem do orzechow w wykonaniu slowackiej orkiestry symfonicznej i moskiewskiej orkiestry symfonicznej z narracja Prunelli Scales (pamietacie, ona grala long-suffering zone w Fawlty Towers?)
I dla biednego taki prezencik zamiast zaplaty, podobnie jak przyslany wczesniej przez internet ogromny baton Tablerone, to radosc na wiele dni! No bo albo buty, albo Czajkowski i Czajkowski przegrywa z kretesem, obawia sie, w wypadku mojej Starej.
Zdjęcia najlepiej na Picasie w Google.
Trzeba zalogować się do Googla podając swój adres mailowy, gdziekolwiek on jest.
Nie dać sie, Boże broń, namówić na +Picasa, tylko zwykły album Picasa.
Zdjęcia wrzuca się klikając polecenie prześlij i wskazując miejsce na komputerze ze zdjeciami, zaznaczając pierwsze i ostatnie z naciśniętym 'Shift’-em, po zaakceptowaniu zdjęcia się ładują, a my spożywamy, co tam mamy, czekając aż skończą.
Można też zaznaczone zdjęcia w komputerze przeciągnąć z pulpitu na ekran Picasy i też się załadują. Później nazywamy album ze zdjęciami i potwierdzamy przeniesienie zdjęć do albumu.
Można popróbować na jednym zdjęciu, jak to chodzi.
Flickr ma swoje zalety, ale ja nie przepadam.
Uważam, że stara Picasa (czyli nie z plusem) jest najbardziej przyjazna i intuicyjna.
O! To sa te pantofelki, tylko ze znizka 25%:
http://www.office.co.uk/womens/office/bejewelled/33/12844/36217/1?fs=12844
Siódemeczko, może tam zajrzysz i doniesiesz, czy rzeczywiście tak dobre http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/warszawa/religie-panstwowym-muzeum-etnograficznym,1,5329649,region-wiadomosc.html
Kocie, a czy Ty nie mógłbyś doradzić swojemu personelowi, żeby ustalał z milionerami warunki wynagrodzenia zanim podniesie się z kanapy i ruszy świadczyć im przysługi? 😉
Czyli Kot w Butach. A na święta skórka z myszosztokfiszu.
Mordko, wszystko dobrze, tylko te błyszczące kamlotki by mi przeszkadzały. Nie mam do nich góry 😉
Kiedy Stara zgodzila sie na samym poczatku na t.zw. flat fee, tylko w miedzyczasie (wlasciwie nazajutrz) brief sie radykalnie zmienil i teraz Stara jest nie nadzorca dostaw, tylko pelna geba interior decorator.
Wlasnie dzis SAMA ZAOFEROWALA ze kupi dwa dywany na podloge w sypialni, bo jej sie nie podobalo, co klientka proponowala. I Klientka z wielka radoscia sie zgodzila.
Jedno trzeba Klientce przyznac: ze w kazdym mailu dopisuje Starej: pojdz na moje konto do Carluccia na lunch.Pojdz do Chez Lindsey na galette al’andouille z cidre’em bretonskim! (Bo pamieta co Stara lubi!)
Ale Stara nie chodzi, bo czuje sie jak sluzaca i sie wstydzi korzystac z jej konta.
Haneczko, moja Stara w kwestii butow ma zelazna zasade: jak ktos jest stary i za gruby, to stopy musza blyszczec! Bo stopy ma sliczne.
Nawet swoja matke 88-letnia tym zarazila i teraz Babcia kupuje buty z blyskotkami, bo stopy i nogi ma jak Marlena Dietrich!
Jak miło przestawać z milionerem
Co na kolację przejada połowę twej pensji
Tobie też skapnie jakaś skórka z kiełbasy
Abyś nie zgłaszał pretensji
Za tę skórkę milioner będzie wymagał
Byś chodził dozgonnie w orszaku
Wspominając bez końca o smaku
Resztek kiełbasy we flaku
Tak czułam, że to miała być drobna przysługa dopilnowania dostaw, a jeszcze znajomej.
Dobrze czulas, Siodemeczko.
Krolowa Frajerow. Ale Honor ma jak stad do Bilgoraja… 🙄
Piekny poemat, Klakierze.
Sprobuje sie ze Stara polozyc, bo jutro 0 8:30 musi byc w Richmond. Moze jeszcze ja namowie, zeby sie wykapala i oszczedzila sobie poranka.
Samo życie, Kocie Mordechaju, z autopsji.
Dobrej Nocy.
Kumo z Gdyni, no way, żebym była spokrewniona. Po pierwsze Szwarcman, nie Szwarc, po drugie mój ojciec był z jakichś totalnych dołów społecznych. Jego matka, a moja babka, była w ogóle tajemnicza i mało co o niej wiadomo. Uboga osoba, zatrudniała się jako praczka, a swoim dwojgu dzieciom zrobiła jakieś hocki-klocki z metrykami, na skutek czego wedle nich między ojcem a ciotką jest kilka miesięcy różnicy 😈 a to po to, żeby móc mojego ojca posłać do sierocińca, bo nie było jej stać na utrzymywanie dwójki. Oboje mieli do niej potem przez całe życie pretensje: ojciec, że go nie chciała, ciotka, że musiała być z matką i nie mogła się uczyć. Życie ciężkie. A jeszcze z tych metryk, które odnalazłam w łódzkich archiwach, wyszło, że babka pochodziła z Piotrkowa. Więc nie ze Zgierza.
Aha, zapomniałam dodać, bo to nie było jasne, że to były panieńskie dzieci, a Szwarcman to nazwisko babki. Nic nie wiemy, dlaczego ojciec tych dzieci, czyli nasz dziadek, nie był z rodziną, jest podejrzenie, że był żonaty. Wiemy tylko, że miał na nazwisko Feld, ale nic więcej…
Tak jest, trzeba pokazywać to co ładne.
Jak się kupuje takie buty, to znaczy, że jest co pokazać. 🙂
Heleno, może osoba zmityguje się trochę i wynagrodzi Ci zawracanie głowy i fatygę ponad miarę, chociaż widzę, że im kto więcej ma, tym bardziej skąpy.
Właśnie do mnie dotarło, dołu też do nich nie mam 🙁
Jeżeli Helena ma z tego przyjemność i satysfakcję, to tylko pozazdrościć umiejętności czerpania 🙂 Branie, to coś zupełnie innego.
Absolutnie do spanka. 6.30. Dobranoc 🙂
Dobranoc, Haneczko. 🙂
Bobik po tych koktajlach i koncercie pewnie padł bez siły.
Niech odpocznie, jutro opowie.
W sprawie panierowania: polecam japonskie panko jako wyzsza forme tartej bulki, Ryba panierowana na obiad udala sie nadzwyczajnie.
http://en.wikipedia.org/wiki/Panko#Panko
Musze sie polozyc spac z kurami, bo padam.
Dobranoc haneczko, Wszyscy.
Ciekawe jak sie Bobikowi i Adze udal koncert.
Króliku, nie ma możliwości, żeby się nie udał. 🙂
Koncert udał się szalenie, jak również późniejsze posiady, ale ponieważ dopiero teraz do domu dotarłem, to żadnych szczegółów nie będzie, tylko natychmiastowy, równy i sztywny pad na legowisko. 😎
Dobranoc 🙂
Swietnie, Siodemeczko.
Tez nabralam ochoty na jakis fajny koncert na zywo.
Dobranoc. 🙂
Fajnych koncertów jest sporo, nie powiem.
Tylko trochę to wszystko kosztuje.
O Smolensku inaczej:
http://www.youtube.com/watch?v=-urisV2Boyk
To i ja moge spokojnie zasnac, jak juz Bob w domu….
Mówiłem, że mnie nie ma, ale pojawię się na chwilę by powiadomić, że niebyt jest z zupełnie z innych przyczyn niż proponowana dla mnie przez pewnego specjalistę od andsola chemioterapia, zaanonsowana tutaj:
Andsol mieszka w Brazylii i nie jest chory na “mieszkanie w najbardziej pojebanym zakatku swiata”, ale na swoja buracka polskosc, stad moja propozycja: pigulki, chemioterapia, etc.
Przepraszam za wulgarność języka, ale to urok cytowanego człowieka, który mnie odwiedzał i odwiedzał, ale kiedyś ogłosił, że jestem bigotem.
Różne zwierzątka napotyka podróżnik przedzierający się przez sieć…
Bardzo mroźne dzień dobrrry 🙂
Dzień dobry 🙂
Odsypiałem długo i nie wiem, czy do końca skutecznie, bo cosik mnie ciągnie do dalszego odsypiania. 😉
Wróciłem duchem do wczorajszego koncertu i stwierdziłem, że do mnie osobiście najbardziej przemówił nie Bach, tylko Schumann 😳 , choć sam Maestro twierdził, że nie zawsze jest ze swojego wykonania zadowolony i jeszcze nie całkiem tego Schumanna przegryzł, bo to takie (tu była ta mordka: 😉 ) „chore i pokręcone”.
Nie wiem, czy ja sam jestem wystarczająco chory i pokręcony, czy może, jak Szymborską, wzrusza mnie niedoskonałość, ale w każdym razie ten Schumann jeszcze dziś po mnie łazi. 😉
A z rzeczy pozamuzycznych, czyli z magii liczb: wczoraj był 12.12.12, byliśmy z Agą w knajpie pod tytułem 12 Apostołów, no i tego samego wieczoru mieliśmy kontakt z PA1 i PA2. Nie ma siły, będzie koniec świata. 😯 😈
Andsolu, nie od dziś wiadomo, jak różnych ma Pan B. lokatorów. Ci, którzy mają do kogoś jakąś ansę i koniecznie muszą to wykrzyczeć (wypluć?) całej blogosferze, należą do bardzo przykrych, ale chyba nie ma na nich innego sposobu, niż na tę karawanę: pójść dalej. 🙄
A co z Schumanna Maestro zagrał?
Koniec swiata bedzie, ale dopiero za 3.5 mld lat.
Bry!
O, Bobik lepiej! O koncert super! O z Agą!! Ooooo. O Schumann chory i pokręcony. Też mi się tak wydaje.
O ja chory i pokręcony z powodu raportowanio-recenzji…. Ale pewnie i tak wyjdę lepiej niż Schuman.
Odmeldowuję się!
Andsolu, na nieszczęśliwe i chore zwierzątka jest coś takiego, jak odstrzał sanitarny, nie wiem jak się na to zapatrujesz. 🙂
Czy ktoś mógłby mnie odszczelić sanitarnie? Jak widzę to całe białe, to jestem nieszczęśliwa, chora i pokręcona dubeltowo. Tylko żeby w marcu mnie obudzić!
Z Schumanna była Fantazja C-Dur op. 17. A wcześniej z Bacha suita angielska i dla równowagi geopolitycznej francuska. 😉
Odszczelanie sanitarne jakoś mi się nieprzyjemnie kojarzy. Huku pewnie więcej niż w Sylwestra. Czy Wódz nie mógłby tego załatwić dzidą?
Czasem załatwiam, jednak na Nisię bym się nie porywał. 😎
Nisia to pożąda właściwie nie tyle odszczału sanitarnego, co zapadnięcia w sen zimowy. Może jakiś niedźwiedź mógłby służyć dobrymi radami i pomocną gawrą? 😉
O tym jak Kaczyński z Konopnicką zamknęli szkolny radiowęzeł 😉
http://www.rmf.fm/au/?a=wsd&p=olo
12 grudnia: nie będzie Niemiec
Zima cudnie biała, słoneczna i mroźna, 12 na minusie. Bajka 😆
Nie moja 👿
Dzień dobry.
U mnie w karmniku sikorki, kowaliki,gawrony,sójki… Nie wszystkie naraz, oczywiście. Łuskany słonecznik takim wzięciem się cieszy!!! 🙂
Koty śpią. Zresztą karmnik zamocowany jest na 2-metrowym stalowym cienkim słupku, żaden kot (?) do niego nie dotrze.
Czy mnie się wydaje, czy jedna Nisia zginęła? 😯
Bobiku, miałeś przyjemny wieczór, należał Ci się. 🙂
Czy mógłbyś niewtajemniczonym wyjaśnić, co/kto to jest PA1, PA2?
-12? Brrrrrrrrrrrrr. Moja też nie bajka. 🙁
Sen zimowy, tak.
Wodzu, wzruszyłeś mnie.
Jednak nie mogę pójśc spać do marca, bo muszę dosypywać ziarenka ptakom do karmnika. Żrą jak wołoduchy. Jakiś kos wyganiał dzisiaj małe z karmnika, ale w końcu najadł się i odleciał. Przychodzą zwykłe wróble i mazurki, sikorki o róznym stopniu zamożności i gil z czerwonym brzuszkiem. Wszystkie nieźle wypasione – chyba na mojej kuchni ziarenkowej.
Ja zginęłam???
Mar-Jo, łajznęlim się.
A do mnie skubana sójka nie przychodzi, chociaż latem była.
No!!!! 🙂 Piękny widok na karmnik. W zeszłym roku przylatywał grubodziób.
Poświadczam, że Nisia nie zginęła!!!
Haneczko, przepraszam, przegapiłam wpis o etno muzeum.
Oni działają na pół etatu chyba, chociaż widzę, że wszystkie kończą wcześnie urzędowanie.
Postaram się zajrzeć i zdać relację, Haneczko. 🙂
Nisia nie, ale jeden Nisiowy wpis.
Sorry Cię, Nisiu.
To Tadeusza wpis przypisałam Tobie.
Wszystko jest na swoim miejscu i niech tak zostanie. 🙂
Brakuje mi jeszcze sanek, koni z dzwonkami. Zaczrowana kraina dzieciństwa 😆
Jaka szkoda, mnie szkoda, że nikogo nie zainteresował dowcip uczniów ze Szczytna. Po ostatnim spotkaniu ze studentami byłabym gotowa nosić tych uczniów na rękach. Za sam fakt, że myślą. Wbrew i przeciw, przewrotnie, ale myślą. Być może moim studentom też ktoś zamknął radiowęzeł. A szkoda 🙁
dzien dobry Bardzo 😀
tylko -1 🙂 ale sniegu po kolana (malych dzieci 🙄 )
jest swietnie
moze zamienie balkon w karmik? pomysle mocno
od jutra na +
bywa
Mar-Jo i Nisie odwiedzaja ptaki i to duzo takich innych, skreca mnie z zazdrosci
http://www.nybooks.com/articles/archives/2012/dec/20/hitlers-logical-holocaust/?page=1
O jakim dowcipie mówisz, Jagodo?
WW – no właśnie kłopot w tym, że odstrzał sanitarny to coraz popularniejsza propozycja tej formacji, którą bym nazwał pokoleniem S24 (choć „plemię Brauna” też by trochę się stosowało do internautów rzeczonego typu). Smutna strona tej głupawek nie w tym, co mnie tyczy, ale w jasnej wymowie, że to nie jest dobre przyszłe miejsce dla moich synów. Oni są zbyt dobrze wychowani, by poddawać się takim eksplozjom agresji. Ale na szczęście nikt i nic ich z Brazylii nie przepędza.
I wracam do niebytu czyli do przygotowywania przeprowadzki. Ktoś tu chce starą Enc.Brit na 31 tomów i 100 kg? A może kolekcję „História da Arte” na 10tomów i 22 kg? Piękne i nieminiaturowe reprodukcje, druk wydawnictwa Salvat z Barcelony… Wprawdzie nie fortepian, weszło by do wynajmowanego mieszkania, ale musiało by wyjść gdy ktoś z nas by wchodził, a taki takiec „wchodzi człek wychodzi sztuka” by był bardzo męczący dla książek…
mt7,
O tym jak Kaczyński z Konopnicką zamknęli szkolny radiowęzeł
http://www.rmf.fm/au/?a=wsd&p=olo
12 grudzień 😉
Rysiu, kup karmniczek z solidnym daszkiem i w tym samym sklepie paprochy dla ptaków i takie specjalne kulki albo kolby dla sikorek, one są z tłuszczu te kolby. Będziesz miał pierzaków po uszy. Tylko wiesz – jak raz zaczniesz, to już nie można sobie odpuścić. Ale one fajne są, te ptaszydła. Taki na przykład brzuchaty koleś: http://fotoguma.blox.pl/2009/01/GIL.html
Alienor dla ciebie, Wawa na szybko (okiem kolezanki corki, pozostalosc po wymianie „naukowej”(? 🙂 ) Uni Poczdam i Uni
Wawa w pazdzierniku-widac trampki mojego dziecka kilka razy 🙂
🙂 zostanie aktorka 😀 😀 )
http://www.youtube.com/watch?v=g8cm0m91jEw
12 grudzień: nie będzie Niemiec
http://www.rmf.fm/au/?a=wsd&p=olo
Nisiu, kreci mnie, oj kreci, chyba pojade do Bauhaus i poszperam w karmikach, tych kolb, kulek, siateczek to w brod od Aldi do
KaDeWe 🙂
Czemu Andsol się przeprowadza i chce się pozbyć pokaźnego majątku pisanego?
Ach, zrób to, Rysiu, ach zrób,
pochwali Cię każdy dziób…
ide na linke Jagody, a tam pan w TYCH okularach 🙂 i gada 😀
niezle i to o Konopnickiej tez
O Pawlaku też jest dobre. Nie znałem pana, nadaje o dziwnej porze i w dziwnym miejscu. 🙂
do przeczytania 🙂
http://www.deon.pl/czytelnia/czasopisma/kontakt/art,11,cierpliwosc-wobec-tajemnicy.html
Pan gada w porze, kiedy mój Pan i Władca serwuje śniadanie 😯
Początkowo to było dla nas tylko takie okołośniadaniowe plumkanie 😉
ale z czasem zaczęliśmy tych Krakusów 😆 słuchać z coraz większą uwagą i okazuje się, że często, gęsto warto 😉
uczniowie ze Szczytna ujęli mnie swoim wyczuciem absurdu a cała sytuacja, w moim odbiorze, zasługuje na order gombrowiczowskiej GEMBY 😯
Człowiek się wkurzył i wygarnął.
mt7 – wynajmowaliśmy duży dom daleko od centrum Floripy, ale blisko szkoły chłopców. Przed paru dniami młodszy też się odszkolił, w końcu tygodnia egzaminy wstępne (myślę, że jako najlepszy uczeń w szkole jakoś zda) – i trzeba się przenieść tam, gdzie będą mieli blisko uniwerku. 12 min. pieszo. No ale w tym regionie wszystko jest małe. To znaczy nie przesadzajmy, dość duże, ale dużo mniejsze.
Jak tu się mówi apartamento — apertamento. „Perto” to blisko, „apertar” – ścisnąć.
andsolu,
gratulacje dla całej Rodziny 🙂
andso, wygarnal, dziekuje, smaczny tekst
Nisiu,
chapeau bas za odróżnianie wróbla domesticus od wróbla montanus w karmniku 🙂
andsol, 🙂
Andsol, dzięki za linkę!!!!!! Posyłam dalej.
I gratulacje! 🙂
A tera na próbę chóru. 🙂
Ja też dziękuję Andsolowi za wyjaśnienie i wygarnięcie. 🙂
Czy tylko u mnie się zacięło, czy u Was też? 🙂
Idę dzisiaj wcześniej spać, bo pora przywrócić jakieś ludzkie proporcje dobie.
W dzień nie można pospać, bo mnie ciągle ktoś rano budzi i człapię niewyspana całymi dniami.
Więc dobranockuję wszystkim i lulu. 😀
Niektórzy o tej porze widzą koniec roboty. 😎
Wolałbym być na koncertach z Panią Kierowniczką, może w przyszłym roku się uda. 😛
„Premier Donald Tusk pytany przez dziennikarzy w czwartek w Brukseli, jak ocenia czynioną przez PiS analogię pomiędzy stanem wojennym 13 grudnia 1981 r., a tym co się dzieje obecnie w Polsce, powiedział: Widzę jedną analogię między tamtym 13 grudnia, a tym 13 grudnia – tego 13 grudnia Jarosław Kaczyński też nie będzie internowany”. 🙂
Zycie jest suka i dlatego internowani sa zawsze nie ci, ktorzy na to zasluzyli.
Moja wolności tak chciałem stracić cię
Najdroższy mój talizman
Lecz ty na moment nie opuściłaś mnie
Bym mógł się stać mężczyzną
W tę grudniową noc już
Miałem wyciągnąć nóż
I do celi z nim iść
Zamiast krat był mój brat
Oni wzięli mnie i
wyrzucili za drzwi!
Moja wolności wciąż toczę z tobą bój
W moim samotnym gniewie
Choć nim nie jestem, błazeński noszę strój
I się wyrzekam ciebie
Goni mnie głośny śmiech
Ludzi złość, że z nich kpię
W mej wędrówce przez czas
Mnie nie złamie ich śmiech
Kto się śmieje już zdechł!
Nie dostąpi mych łask
Moja wolności zawiodłaś srodze mnie
Nie opuszczając wcale
Tak od trzydziestu lat się czuję źle
Że wtedy dupy dałem
Muszę dziś krzyczeć wciąż
Żem bojowy jest mąż
Chociaż żony mi brak
Na sztandarze dziś mam
Odkąd zostałem sam
Jasny trafia mnie szlag!
Moja wolności ty ciągle ciążysz mi
Bardziej niż byle krata
Ci co siedzieli są dzisiaj na mnie źli
Że wciąż wspominam brata
Oni tam w cieple gdy
Byłem wolny i zły
A zostałem z tym sam
Niechaj dowie się świat
Jak mnie boli mój brat
Zamknę nim wszystkim pysk!
zeen: z wyrazami uznania, zacny wijonie.
http://www.youtube.com/watch?v=G4TBlPc18SM
nie wiedzo że francuski sie zna 😎
Sorry, roztargniona jestem i nie wiem, czy widzieliście TO?
http://www.youtube.com/watch?v=1quiKLMy0ng&feature=player_detailpage
Dla psolubów obowiązkowe…