Jakieś wyjście
Spotkaliśmy się z kumplami jeszcze przed południem, ale zanim ustaliliśmy, co mamy ochotę dziś przedsięwziąć, zeszły nam dobre dwie godziny. Maltańczyk był za pogonieniem królików, ale Wyżeł sprzeciwiał się temu, twierdząc, że może się zgrzać i dostać zapalenia płuc. Jamnik zaproponował, że można by się chować do nor, najlepiej borsuczych, na co Labrador popatrzył na niego jak na palanta, a Dog wymownie popukał się w czoło. Pomysł Foksteriera, żeby rozszarpać na strzępy jakąś ścierkę, upadł z braku ścierki. I tak każda kolejna propozycja miała jakiś tam mankament, aż wreszcie zgodziliśmy się, że zbiorowe wykopanie dużej dziury pod laskiem będzie najodpowiedniejszym zajęciem na słoneczne popołudnie.
Zaczęliśmy kopać z dużym entuzjazmem, nawet zbytnio się przy tym nie przepychając, kiedy nagle jeden z kumpli warknął ostrzegawczo i wskazał nosem rządek ludzi, przesuwających się powoli po niedalekiej, piaszczystej drodze.
– Idą w naszą stronę – stwierdził Foksterier.
– Całą zabawę zepsują! – jęknął Wyżeł.
– Ale czemu tak gęsiego idą? – zastanowił się zawsze skory do filozofowania Labrador.
– Ja wiem – zaczął się wymądrzać Jamnik. – To się nazywa karawana. Karawany mają to do siebie, że tak dziwnie chodzą. Widziałem to na Animal Planet. I jeszcze coś mówili… a, właśnie, że taka karawana coś do psów ma. Chyba ich nie lubi, albo jakoś tak.
– Trzeba działać! – podniecił się zawsze skory do czynu Foksterier. – Nie możemy tak po prostu biernie przyjąć nielubienia nas. Może ich obszczekamy?
– E, tam – sceptycznie zaoponował Maltańczyk. – Gorąco jest. Komu by się chciało obszczekiwać?
Znowu zaczęły się dyskusje, ale w końcu większość wzięła stronę Maltańczyka. Rzeczywiście, przy tym upale nikt się nie palił do obszczekiwania.
Ludzie doszli już prawie do naszej dziury, zatrzymali się, usiedli, rozpakowali swoje tobołki i zaczęli jeść. Spozieraliśmy na nich spode łbów, ale nie wydawali się tym szczególnie przejmować. Żuli, przełykali i nie sprawiali wrażenia, że już wkrótce ich tu nie będzie.
– Wyżeł miał rację – rzucił posępnie Dog. – Zepsuli zabawę. Przeszła mi cała chęć na kopanie.
Reszta potwierdziła markotnym kiwaniem łbów. Kopanie przy tych tam nikomu nie sprawiałoby szpasu.
– A mówiłem, żeby tę całą ka… karawanę obszczekać? – mruknął z wyrzutem Foksterier. – Poszłaby dalej i nie mielibyśmy problemu.
– My możemy pójść dalej – zauważył filozoficznie Labrador. – To też jest jakieś wyjście.
Nie mieliśmy ochoty już nawet na dyskusje. Podnieśliśmy się i poszliśmy dalej.
Ludzie jedli w milczeniu ponad dziurą wygrzebaną w ziemi przez psy. Nobliwie wyglądający jegomość o siwej czuprynie wyjadał łyżkami z termosu schłodzony kawior, popijając ostrożnymi łykami szampan z małej podróżnej butelki. Obok niego siedział drobny i szczupły młodzieniec o pobladłej twarzy z włosami rozwianymi i pogryzał bułkę paryską posmarowaną pasztetem strasburskim.
Pstryk – trzasnęła zawleczka puszki, zakłócając ciszę – grubas siedzący w pewnym oddaleniu łykał piwo, spłukując smak kiełbasy, którą odgryzał łapczywie z pęta.
Przełknął piwo i się odezwał się:
– Dziwne jakieś te psy – odeszły.
Młodzieniec spojrzał na niego i pomyślał.
– Gdzieś już go słyszałem. A tak… ma głos podobny do Mieczysława Czechowicza.
Z dawnej pamięci wypłynął mu obraz nieżyjącego już aktora w spektaklu Mrożka „Emigranci” w teatrze Współczesnym.
Ten o głosie Czechowicza powtórzył:
– No, dziwne te psy. Ani, nie próbowały się zbliżyć, ani nie obszczekały. A takie psy w stadzie, to i, panie, inaczej szczekają. Pamiętam, panie, jak w stanie wojennym ludzie wyrzucali psy z domu, bo mięso było na kartki, i u nas na osiedlu wałęsała się taka zgraja bezdomnych psów, a różne w niej były psy i duże wilki i małe kundle, wszystkie szczekały takim grubym głosem.
– W stanie wojennym, to mieliśmy co innego do roboty, a nie przyglądanie się psom – powiedział siwowłosy.
– A pan, to co robił? – zainteresował się grubas.
– Nic panu do tego – mruknął siwowłosy i wrzucił buteleczkę po szampanie do dziury wygrzebanej przez psy.
Znów zapadła cisza.
Słońce chyliło się ku zachodowi, kryjąc się za lasem na horyzoncie.
– Pora w drogę – powiedział ktoś.
Wstali i tak, jak poprzednio gęsiego, ruszyli w stronę lasu.
Dzień dobry 🙂
pamietajmy o psach!
http://www.youtube.com/v/1quiKLMy0ng?version=3&hl=pl_PL&rel=0
Dzień dobry.
Nie ma polskości bez kawości. I rogalikowości. 🙂
(Ciężki dzień ten 13. grudnia, bardzo).
Jagoda, a jak uzyskuje się taki powiększony ekran na You Tube?
Już wiem. 🙂
Trzeba wydzielić 'v’ w adresie.
Dzień dobry 🙂
Podejrzewam, że dziś jeszcze nie będę się zbyt wiele udzielał, ale przeczytam wszystko pilnie, jako i wczoraj przeczytałem. A jutro już postaram się wskoczyć w życie wszystkimi czterema łapami. No, dobra, trzema na pewno, a z tą czwartą zobaczymy. 😉
Kawałki literackie wprawiły mnie w głęboką zadumę. Dzięki zeenowi jeszcze niżej pochyliłem się nad malutkim Prezesem (jak on coraz niżej upada, to trzeba się pochylać, żeby go nie stracić z oczu), a Klakier uświadomił mi, że Ludzie też mają swoją opowieść. 😈 Popijam więc poranną kawę w egzystencjalnych oparach, czując się choć przez chwilę prawdziwym psintelektualistą. 😎
Dzień dobry 🙂
Bobiku, lepiej się odsuń na bezpieczną odległość. Niektóre malutkie strasznie wredne i jak się takie odwinie, to padniesz z obrzydzenia.
Desmond Tutu napisał petycję o uwolnienie laureata pokojowej nagrody Nobla Liu Xiaobo i jego żony Liu Xia.
Tu jest petycja.
Proszę Bobika o skasowanie poprzedniego mojego wpisu.
Z calym przekonaniem podpisane, Siodemeczko.
Ojejku, wyspalam sie! Od polnocy do 10 rano!
Teraz juz tylko robota biurowa – listy, telefony, przypomnienia. wyszukiwanie w internecie. Mozna pozostac w szlafroku i rozmemlanym. Czego i Bobikowi zycze.
No, naprawde! Biskup Desmnond Tutu jest taki uprzejmy, ze natychmiast kwituje podpis pod petycja! Setkom tysiecy sygnatariuszy!
Demond Tutu na Prezydenta RP!
Heleno, dlaczego chcesz Go tak skrzywdzić?
A ja nie wyspałam się. 🙁
Obudziłam się, nie wiedzieć czemu w środku nocy i ponownie usnęłam o 7., stwierdziwszy przedtem, że moje osiedle zasiedlają chyba sami emeryci.
Zaledwie w kilku oknach świeciło się światło, reszta spała. 🙂
Drozdy, dzwońce,kos, wróbelki. Plus wszystkie wczorajsze.
Senność widzę, senność… Oj, nie będzie dzisiaj ze mnie pożytku…
A ja jestem rześki jak wiosenny szczypiorek. Kwity ino gwizdają. 😎
Moje cicho szeleszczą…
NIE SPAĆ!!!! 👿
TAK JEST!!!
Śniłam, że zbędne tomy Andsola przepłynęły Kałużę i uświetniły apartamenty milionerki 😉
Za to przestałam nawet śnić, że moje paczki kiedykolwiek dotrą do adresatów 🙁
A reszta śpi. No trudno. Wyśpią się i będą w nocy rozrabiać.
Dzisiaj Siodemeczka bedzie wyekspdiowana do lozka o dzesiatej wieczor z jakas przemadrzala ksiazka, ktora ja natyciast ukolysze do snu.
Bierz przyklad z Mordki, ktorego trudne ksiazki w lozku natychmiast scinaja z lap. Spi wtedy jak niewinne kocie.
Odmeldowuję się do pozalekcyjnych, po których padnę jak kawka 🙄
Niestety, zdrzemnęłam się.
A dlaczego Mar-Jo i Nisia tylko opisują te wszystkie piękności ptasie?
Zdjęcia poproszę, zdjęcia!
Do mnie na 12 piętro żaden ptak nie przyleci, żeby się pożywić, nawet kawki, ciągle kłócące się na dachu.
Wiem, bo wywieszałam różne smakołyki.
To poproszę chociaż o portreciki. 😉
Muszę pojechać do Castoramy, odległość na rzut beretem, a tu aż 3 autobusy w użyciu.
Poczynię ostatnią próbę uratowania moich obrusów, wygotuję w perhydrolu z wodą szklaną, pod warunkiem, że dostanę te specyfiki.
Okazuje się, że młodzież używa wody utlenionej do produkcji HMTD i innych śmiesznych rzeczy.
Tu na Tubie jest dużo filmików, gdzie swawolą mołodcy, np:
http://www.youtube.com/watch?v=PRtxOYxT5Fs
Najlepsze do wywabiania plam i nie niszczace materialow sa wszystkie srodki, ktorych nazwy zaczynaja sie od OXY -costam. Czasam trzeba powtorzyc dwa razy, ale przekonala mnie do nich przed laty Macierz gdy 3 razy przepuscila przez pralke nowo wlozona biala t-szertke naszej E paskudnie zaplamiona przy szyi farba do wlosow u fryzjera. Wyszla z tego koszulka bez sladu ciemnej farby.
Sa rozne srodki z OXY.. cos tam, te brytyjskie nazywaja sie OXY-Clean bodaj. Bywaja w spreju, ktorym sie np sprejuje przed wrzuceniem do pralki lniany obrus z rozlana butelka wina. Bywaja tez w proszku, ktory sie wrzuca do pralki wraz z normalnym detergentem,
Najlepiej jest miec jedno i drugie, choc proszku uzywa sie znacznie czesciej. Jest proszek na biale i jasne, jest na kolorowe. Dzialaja tak samo.
Jest to naprawde wspanialy wynalazek konca XX wieku!
Sorry, oxi, nie oxy. Ten jest w spreju:
http://www.ecrater.co.uk/p/12083269/oxi-clean-laundry-stain-remover-215?gps=
A tak wyglada w proszku – do bialego i jasnego materialu:
http://compare.ebay.co.uk/like/370662716923?var=lv<yp=AllFixedPriceItemTypes&var=sbar&cbt=y
Dla kolorow pudelko jest ciemno-maliowe. Ale to nie jest chyba bardzo wazne jaki sie ma pod reka.
Heleno, spróbuję. Ale te małe skubańce są strasznie płochliwe. A jeśli otworzę okno, zeby lepiej widzieć, Rumik oszaleje ze szczęścia i wypłoszy wszystkie ptaszydła.
i jeszcze zima 🙂 ma sie 😀
a tu juz prawie koniec tygodnia 🙂 🙂
bywa
specjalnie dla Heleny linka do Wspolne pismo autorow, ktorzy wierza, ze tylko nizaleznosc daje prawdziwa sile…
http://tygodniklisickiego.pl/tygodnik-lisickiego/
czm mozna leb ukrecic Hydrze, Heleno?
🙂 🙂 🙂
Bobiku, czy Ty moze masz na cos ochote? zyczenie cichutkie do
spelnienia, smyranko? pasztetowka podwedzona swieza? balalajki
pitolenie? czy cokolwiek innego? brykne fikne spelni sie i juz
8)
ostatnia reklama tej ksiazki
A zatem pozostajemy sami z prawem i wlasnym zyciem?
Tak.
Zwłaszcza z życiem.
Przyjemna redakcja u Lisickiego. Same gwiazdy.
Czy ktos moglby zrobic desant na te klawiature rysiowa?
Klawiatura – jak zawsze. Nowa do nowej książki. 😀
Moze. Nie wykluczam, ze rysberlin ma fabryke klawiatur do maca, kapitalista jeden podszywajacy sie pod lewaka.
Rysiu, mógłbyś tak bryknąć, żeby już było jutro? Najlepiej popołudnie – wczesny wieczór. 🙂
rozpacz:
http://wyborcza.pl/1,75248,13055161,Strzelanina_w_szkole_podstawowej_w_USA__Co_najmniej.html
Spokojnie Bobiku, wypoczywaj sobie. Nie musisz sie udzielac. Obejrzyj cos ladnego latwego. Zanim sie obejrzysz bedzie jutro popoludniu.
Trzymaj sie, Druhu.
rysberlin obiecywał bałałajkę – prosto z rosyjskiego netu:
http://www.youtube.com/watch?v=tmawKsV6cbs
Słowo roku 2012
http://stooq.pl/n/?f=681997
brykam dla Ciebie Bobiku, brykam, brykam, brykam
mam klopoty z jutubem, nie chce isc dran, pokazuje czarne okienko jak zwykle, tylko ze stoi 😡
Brykanie plus quam tempus 🙂
dziekuje Irku 🙂 dobrze wiedziec co jest mowione 😀
A bałałajki grają:
http://www.youtube.com/watch?v=-F_a_dUhEK0
Kocie, podzegaczu ➡ 😛 😛 😛
pstryk 🙂
pstryk
Dla zainteresowanych. W Mezzo Bejart Ballet. Ja brykam
Heleno, widocznie moje białe rzeczy, kolorowe zresztą też, nic nie wiedzą, ze mają się wywabić i wybielić.
Wydałam majątek na te wszystkie oxy i inne wywabiacze, chyba tylko utrwaliły plamy.
Moja Mama zawsze miała nieskazitelnej bieli białe prania i cienia plam.
Najpierw moczyła bieliznę w jakimś tanim proszku, później pralka miętosiła (wcześniej tara), później gotowało się to w wielkim kotle w pralni perhydrol z wodą szklaną i szarym mydłem krojonym do kotła, później płukało się (było kilka basenów do płukania, a później jeszcze krochmaliło. Ufff.
Później trzeba było każdą sztukę wyszarpać i ponaciągać wespół, odpowiednio złożyć, zawinąć w wałek i zanieść do magla.
Trzeba powiedzieć, że sądne dni takie pranie.
Ale było błyszcząco białe i szeleszczące.
Szkło wodne dostałam, perhydrolu nie ma.
Obsługa i informacja Castoramy zadawała mi pytanie, co to jest perhydrol. Jeden z panów, usłyszawszy, że stężona woda utleniona, zaprowadził mnie do półki z wodą destylowaną. 😈
Ja mam stuprocentowo skuteczny sposób na poplamione rzeczy. Wyrzucam. 😈
hehehe Bobiku – skądś znam inny patent. Gdy nie chciało się robić prania, to się kupowało potrzebne sztuki. Dzięki temu w którymś momencie stałem się posiadaczem dość poważnego zaplecza części wymiennych.
A mt7, to chyba postanowiła założyć Muzeum Pralnictwa Polskiego.
i
Ale, Bobi, ja mam pięknie haftowane obrusy lniane, niektóre sama haftowałam miesiącami sto lat temu.
Wszystko leży, bo żal wyrzucić, a do użytku się nie nadaje.
Wrzucenie do małego kotła, który został mi w spadku po Mamie nie jest wielką fatygą, tylko ten perhydrol 🙁
Jak te bachory młode i stare robią ciągle eksperymenty z wybuchami, to znaczy jest gdzież ta woda utleniona.
Nawiasem mówiąc te oxy różne to sproszkowany perhydrol, tylko wielokrotnie droższy.
[sam do siebie] Ad klakier 14 grudzień 12, 22:09
Muzeum mogłoby być pod wezwaniem Braci Kiemliczów – choć to dość nudnie ograła jakaś reklama przed laty.
Dzięki, Nisiu, za dobre chęci. Wiem, ze ptasi ród jest płochliwy i trudny do zdjęcia, ale zima przed nami, może coś się uda.
Nadpobudliwe wiercipięty to są. 🙂
Może w sklepach dla fryzjerów? Tam miewali bardziej konkretne utleniacze, 12% czy coś takiego.
W prawie strzelaniny w Stanach – tragedia.
Przez chwilę myślałam, ze gdyby mnie ktoś zastrzelił dziecko, to cała moja ogłada, moje chrześcijaństwo i człowieczeństwo przestałoby chyba istnieć. Mogłabym rozszarpać własnymi rękami sprawcę i przestraszyłam się, takie to straszne, nawet w myślach.
Zajrzę jeszcze do dwóch małych sklepików z chemikaliami, mydłem i powidłem. To są takie skanseny, że patrząc z ulicy, zastanawiam się, czy właściciele jeszcze żyją.
Perhydrol jest 30%.
mt7,
jestem pewna, że w ostatniej chwili jednak byś oprzytomniała. Ale to dobrze, że stać Cię na ludzką reakcję.
Dobranoc.
Idea mt7 stworzenia Muzeum Pralnictwa Polskiego pobudziła wspomnienia. W domach mego dzieciństwa zawsze pojawiały się panie, które wyręczały w praniu.
Pani M. oprócz prania zajmowała się wróżeniem i wpływała na losy rodziny. Z czasem stała się w zasadzie członkiem rodziny.
Panią W. ubóstwiałem i spędzałem z Nią w pralni wiele czasu.
Była skarbnicą wiedzy o czasach przedwojennych i do dziś pamiętam niektóre Jej opowieści z zaprzeszłych czasów.
Ad Jagoda 14 grudzień 12, 22:28
Ciekawe, jaka byłaby reakcja mt7, gdyby ów powystrzelał nauczycieli w szkole publicznej?
A wpuszczone przez rysberlina na Blog Bobika bałałajki wciąż grają:
http://www.youtube.com/watch?v=RgvT53fLjr4&feature=endscreen&NR=1
W oxicleanie najmniej jest samego perhydrolu (H2O2) choc troche jest, a najwiecej zwiazku sody (sodium precarbonate) z perhydrolem Na2CO3-H2O2.
I to dziala tylko przy zastosowaniu w wysokich teperaturach (w pralce program bawelniany) .
Eureka! Jest niedaleko mojego domu, dojazd jednym autobusem, zaopatrzenie wydaje się znakomite, podziwajte se:
http://www.sklep-chemiczny.com/pixy.html
A tyle się nachledałam i nic.
Jadę jutro.
Są sytuacje, w których świadomie powstrzymuję się od empatyzowania. Bronię się przed współodczuwaniem z rodzicami ofiar strzelaniny w szkole, tak jak świadomie, choć z wielkim trudem broniłam się przed tym samym w związku z tragedią w Biesłanie oraz dziesiątkach indywidualnych dramatów, o których media co chwilę donoszą. Nie chcę. Nie mogę. Muszę myślec o czymś innym.
Zgadzam się, Vesper.
Czasami uchylam się w sytuacjach, w których w innym czasie nie zrobiłabym tego.
Potrzebuję sił do życia i nadmiar traumatycznych doznań pozbawia mnie ich.
Alle numer, pomyliłam wpis Siódemeczki z wpisem Heleny. Sorry, drogie Panie!
Vesper, a mnie Biesłan jednak trzymał. To dlatego, że tam kobiety zabijały dzieci. To jest gwałt na naturze.
Vesper, ciekawie porusza problem reakcji ludzkiej w świecie globalnej informacji, zwłaszcza, jak ta głównie operuje ludzkim nieszczęściem.
Na ten temat to zapisano tomy.
Ale pozostaje zawsze reakcja indywidualna – co kogo porusza.
Np. katastrofa smoleńska – kogo porusza, co przeżyli ci ludzie na pokładzie tego samolotu. Mam takie wrażenie, że nikogo.
Jak i w przypadku wielu innych zdarzeń, które stają się newsowymi doniesieniami.
Na jakiej podstawie wyciągasz swoje wnioski, Klakierze?
Chodzi mi o katastrofę smoleńską.
Zapytano Talesa – jak znieść nieszczęśliwy los?
Odpowiedział – jeśli się widzi, że wrogowie sa w jeszcze gorszym położeniu od nas.
Mt7, rozszarpałabyś, gołymi pazurami. Tego dnia, następnego, trzeciego- już niekoniecznie. Na ślepo, bez jednej jasnej myśli w głowie. Jest czego się bać.
Ja nie mam wrogów i nie cieszy mnie czyjeś nieszczęście.
Są ludzie których nie lubię, którzy mnie drażnią, to chyba naturalne.
Czasami przywołuje się nieszczęścia innych, żeby uświadomić cierpiącemu, że inni też cierpią, czasami gorzej.
Ale to nie jest żaden argument, ani pocieszenie.
Człowieka obchodzi jego ból i jego cierpienie, później może taka refleksja przynosić pewną ulgę.
Nie rozumiem Nisi. A jak mężczyźni zabijają dzieci, to nie jest gwałt na naturze? 😯
At Dora 15 grudzień 12, 00:16
Zawsze uważałem, czytając Pani wypowiedzi, że ma Pani matematyczny umysł. 😀
Nisi chodzi zapewne o to, że mężczyźni nie rodzą dzieci, więc nie mają takich naturalnych niejako więzi, jak kobiety.
Myślę, że to były kobiety bardzo głęboko zranione. Nie wiem. Każdy jest zdolny do okrucieństwa, którego sobie nawet nie wyobraża.
Mamy szczęście nie musimy tego testować.
Jest, Pani Doroto, ale rozumiem Nisię. Tak jak nie rozumiem dumnych matek zamachowców-samobójców za Sprawę. Podejrzewam, że to kwestia jednego jajeczka i milionów plemników.
Pora spać.
Rozpuszczone przez Bobika szczęki już stukają do drzwi.
Na dobranoc linkowane kiedyś na Dywaniku jedno z moich ulubionych nagrań Gergieva:
http://www.youtube.com/watch?v=Cxj8vSS2ELU&feature=related
Dobrej Nocy.
Pora spać.
Dobranoc. 🙂
Siódemeczko – w punkt.
Oczywiście, że każde zabijanie to gwałt. Ten był dla mnie jakoś szczególnie przerażający. Kobiety zawsze chroniły życie. Dawały i chroniły. Świat stanął do góry nogami.
Haneczko, no właśnie. A już tzw. Matek-Polek wysyłających synów do beznadziejnych powstań zrozumieć nie jestem w stanie.
Widocznie jestem taka bardziej pierwotna – chroniłabym do upadu.
Życie jest najważniejsze i jednorazowe.
Niełatwe dobranoc.
No, sluchajcie, znowu trza bedzie wysylac Siodemke:
http://wyborcza.pl/1,75248,13055007,Idziemy_pod_Zachete__bo_nie_mozemy_milczec.html
Kto tam jeszcze jest w Warszawie? Pani Kierowniczka?
Jakbysmy ze Stara tam byli, to na pewno bysmy poszli/
A tak mozemy tylko wiersz podzrucic, znany skadinad:
Tuwim Julian
Pogrzeb prezydenta Narutowicza
Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni.
Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie,
Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,
Chodźcie, głupcy, do okien – i patrzcie! i patrzcie!
Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,
Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem,
Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:
Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.
Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,
Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.
Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry!
Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!
Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,
Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica
Twarze wasze, zbrodniarze – i niech was przywita
Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.
Dzień dobry 🙂
Znowu się na świecie takie okropności porobiły, że aż trudno mi było dochować tradycji i uśmiechnąć się z rana.
Do całej makabry, jaką była strzelanina w szkole, doszła jeszcze rzecz dla mnie też makabryczna, czyli „skazanie” przez internet niewinnego faceta, wytropionego przez domorosłych „detektywów”:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,13055845,Ryan_Lanza__Zamknijcie_sie__k___wa__wszyscy__To_nie.html#BoxSlotIIMT
Najgorsze, że jeszcze żadna taka masakra nie posunęła tak naprawdę naprzód sprawy ograniczenia dostępu do broni w USA. Na lobby strzelnicze nie ma mocnych. 🙁
Michnik na temat zabójstwa Narutowicza i tego, co teraz:
http://wyborcza.pl/1,75478,13055842,Bez_histerii.html
Vesper,
potrafię zrozumieć opór psychiczny przed emocjonalnym wchodzeniem w sytuacje, które gwałcą wszystko co ludzkie.
Każde zabijanie jest wbrew naturze. Zgadzam się z Nisią, że i natura i kultura wyznaczyła kobiecie szczególną rolę. Dawania i obrony życia. Choć ogladałam, kilka tygodni temu, film dokumentalny „Kobiety Hamasu” z cyklu Ewa Ewart poleca. Zdaniem twórców filmu, trwanie wojny możliwe jest właśnie dzięki kobietom. Przerażajace.
Każde zabijanie jest straszne. Można się doszukiwać jakiejś pseudoracjonalności w wojnach ideologicznych, wyzwoleńczych. Podkreślam pseudoracjonalności.
Ale mordowanie dzieci w wieku 5 – 10 lat. W szkole. Nic nie uleczy traumy rodzin dzieci zamordowanych. A co z traumą pozostałych, blisko 600, maluchów?
W Stanach takie masakry powtarzają się często. Zbyt często.
Czy tamtejsza społeczność jest tak bezradna? Czy naprawdę nie potrafi oprzeć się naciskom kompleksu zbrojeniowego? Przecież wiadomo, że chodzi o pieniądze. Jak można dać się tak omamić?
Dzień dobry Bobiku. Uśmiecham się, szeroko, choć w sercu smutek i oczy wilgotne.
Jeżeli, jak piszesz „na lobby strzelnicze nie ma mocnych”, to znaczy, że rozum ludzki abdykował.
Nagonka na Bogu ducha winnego człowieka, to jedna z odsłon twarzy słynnego Ducha Czasu.
Nie wydaje mi się, żebyśmy, jako ludzie myślący i czujący, mieli prawo przechodzić wobec tego obojętnie.
Niezależnie od tego, jak bardzo nas to boli i smuci.
Miłego dnia, mimo wszystko 🙂
Idziemy z wnukiem na pertraktacje z Gwiazdorem 😉
Tradycyjne dzień dobry 🙂
W ostatniej Polityce jest artykuł o dziewczynce, żywej relikwii, z mocniej niż tutaj http://natemat.pl/42975,cud-to-nie-flesz-to-walka-jak-wyglada-zycie-glorii-marii-wrony-cudownie-uzdrowionej-siedmiolatki wyeksponowanym wątkiem używania dziecka do celów misyjnych albo dawania świadectwa, jak kto woli.
Wybieram się, Kocie, chociaż bez entuzjazmu. bo nie chciałabym żeby to był mityng polityczny, a na to się zanosi. Ja nie jestem elektoratem Millera i Palikota.
Nie znoszę, jak ważne sprawy są wykorzystywane do reklamowania partii.
W sprawie tragedii w Stanach.
Nie wydaje mi się, że to tylko lobby. Tam jest wielki kult broni, odnoszę wrażenie, że to rodzaj zastępczego penisa, kult falliczny.
GW podała, ze 5% uczniów przyznało się w jakimś badaniu do przynoszenia broni do szkoły.
Zakładam, ze tylko część się przyznała.
Obawiam się, ze próby ograniczenia dostępu do broni będą traktowana, jak zamach na wolność i męską godność.
Lobby nie musi palcem kiwać.
http://www.rp.pl/artykul/785882,961603-Prawo-do-noszenia-broni—swiete.html
Tak, teraz jest dobry dzien dla Amerykanow do debaty nad prawem do noszenia broni w USA. Powoli, powoli, ale lobby przeciwko sie zwieksza. Prawo do noszenia broni moze byc swiete, zle powinno przynajmniej kosztowac. Nie zeby kazdego bylo stac na 5 pistoletow i nieskonczona ilosc naboi. Ja zeby jezdzic samochodem w Kanadzie musze co chwila placic a to za odnowienie prawa jazdy, a to za doroczny znaczek na samochodzie, a to za clean emission test, nie mowiac juz o podatkach w kosztach benzyny, obowiazku kupowania zimowych opon dla bezpieczenstwa. To samo powinno sie odnosic do broni. Ponadto ten argument, ze noszenie broni jest potrzebne do obrony jest slaby. Jak widac w tych kolejnych tragediach zadna z nich nie zostala przerwana przez osobnika noszacego przy sobie bron do obrony.
Obama zapowiedzial jakies dzialania. Oby. Od czegos trzeba zaczac.
W miedzyczasie trzecia przyczyna zgonu mezczyzn w Ameryce Centralnej jest teraz morderstwo z broni palnej. Latwosc dostepu do tej broni i kryminalizacja mezczyzn w krajach jak Meksyk, Gwatemala czy Salvador bedzie bardzo trudna do odwrocenia.
Prezydent niewiele moze zrobic, On jest tylko wladza wykonawcza. A ustawodawcza siedzi w Kapitolu i nie odpusci.
A tu odrobina optymizmu od mojego ulubienca Willie Nelsona:
http://www.telegraph.co.uk/culture/music/worldfolkandjazz/9738338/Willie-Nelson-interview-Dont-fret-about-the-end-of-the-world.html
Dzień dobry.
Oglądam przez okno ptaszki w karmniku.I trochę im zazdroszczę.Prostoty.
http://wojciechlemanski.natemat.pl/43359,kto-za-tym-stoi
A ja właśnie dołożyłam pierzakom jedzonka. Niedawno kupowałam i już się kończy. Smakuje im, a ja zbankrutuję. A niechta.
Obejrzałam damski program Babilon – zazwyczaj są w nim reprezentowane wszystkie opcje polityczne, ale dzisiaj było inaczej – Falandysz i Płatek, dwie prawniczki, aktorka Edyta Jungowska i himalaistka Kinga Baranowska. Nie było żadnej pani z PiS. Wyobraźcie sobie, był to bardzo ciekawa rozmowa na różne tematy z wczorajszym na czele – bez żadnej kłótni i wykrzykiwania. Zastanawiam się, czy to przypadek.
… była rozmowa… off horse…
Ciekawa wypowiedź Nisi z 15 grudzień 12, 00:50
„Oczywiście, że każde zabijanie to gwałt. Ten był dla mnie jakoś szczególnie przerażający. Kobiety zawsze chroniły życie. Dawały i chroniły. Świat stanął do góry nogami.”
Prawie, jak wprowadzenie do nieustającej dyskusji o aborcji.
A nawiasikiem dyskretnym – chłopy… wy nie dajecie życia!
Nisiu, bo zwykle tak jest w Babilonie, jeśli tylko nie ma żadnej pańci z PiS.
A ja bym poszła pod Zachętę. Można powiedzieć, że jestem wyborczynią Palikota 🙂 i niestety Guziała (niestety, bo ma on i nader głupie pomysły). To zresztą nie ma nic do rzeczy, jestem po prostu za ideą tego zgromadzenia. Ale niestety wciąż jestem w Gdańsku, wracam dopiero w poniedziałek.
Co do mojego matematycznego umysłu, hehe, to owszem, kiedyś się na to zanosiło. Ale jednak wolę muzykę 🙂
Bo muzyka (moim zdaniem), Pani Kierowniczko, jest tym niedefiniowalnym obszarem matematyki. Można prowadzić dość proste paralele pomiędzy idealnością konstrukcji geometrycznych, a np. utworami Mozarta.
Ale jako profan i szary meloman nie będę się wymądrzał.
A teraz już wracam do dopieszczania 'szczęki’, co na chwilę tylko dała się zawiesić na krótkim (nieunijnym 🙂 ) łańcuchu.
Miło mi, że Pani zauważyła mój wpis.
Klakierze, powiedzmy, że niewielki wkład jest, ale wysiłek w doprowadzeniu do celu niewspółmierny.
Nie słyszałam, żeby jakiś mężczyzna umarł przy połogu, a kiedyś było to częste zjawisko i dotyczyło wszystkich warstw społecznych.
Najbardziej zdumiewa mnie powszechnie stosowana metoda lecznicza w postaci upuszczania krwi ciężko chorym aż do skutku.
Nie wiem osochodzi z tymi 'szczękami’.
Doro – NO WŁAŚNIE.
Klakierze, nie czepiaj się! I nie udawaj, że nie widzisz róznicy między utrwaloną od wieków rolą kobiety-matki i mężczyzny-wojownika. Oczywiście, ze on daje życie, ale czy przy każdej okazji musimy to podkreślać? Ceterum censeo i tak dalej? Ja mężczyzn lubię i doceniam, więc żeby nie było że jestem jakaś wściekła antymaskulinistka!
I co masz z tą aborcją, bo nie zrozumiałam.
Dzieki, Kroliku, za Wilie Nelsona. Mojej Starej to sie najbardziej spodobalo, kiedy mowi, ze jak ktos cie poczestuje skretem, to nie jest uprzejme odmowic, choc juz sam na codzien nie pali.
Stara sie rozmarzyla kto moglby poczestowac ja marlborem, a ona wykazalaby sie nadzwyczajna uprzejmoscia i nieskazitelnym wychowaniem.
Eeech!…
„Matematycznie” rzecz ujmując: mówiłam o kobiecie i dziecku, a mężczyzna W ROZUMIE.
pada 👿 moknie snieg mokna Tereny Zielone bedzie jak
zwykle zima w B. bez sniegowo
szkoda
Bobik dal linke do Michnika, a on konczy:
Warto o tym teraz przypomnieć – zupełnie bez histerii. Nie grozi nam w Polsce widmo Hitlera i Holocaustu; niech nam wystarczy pamięć o zastrzelonym prezydencie.
zgadzam sie, ale …. ( 🙂 ) zapomina Pan Michnik, ze DEMOKRACJA to stan o ktory nalezy dbac, piescic go, a nie
uwazac ze raz nadany trwa do wiecznosci, moze podam jeszcze raz linke do ciekawego tekstu w Newsweek:
http://spoleczenstwo.newsweek.pl/kluby–gazety-polskiej—drugi-obieg,99379,4,1.html
Dopiero co przeczytalem „rozmowe-wywiad” z Erichem Kochem,
wspomina on tam poczatki dzialalnosci swojej dla Narodu, dla
Wodza, dla Partii, dziwnie mialem te rozmowe w glowie czytajac o klubachgazetypolskiej
(zdjecia ksiazki nie pokaze, Kot zasadzil sie na moja klawiature,
kto wie kiedy i jaki desant na nia wysle)
pstryk 🙂
ide wydawac pieniadze 😀
pstryk
Odebralam wigilijne uszka od dobrotliwej staruszki, Pani Marii. Wychowala sie (ciezkie zycie) pod Sochaczewem, od 30 lat w Kanadzie, wizytuje Polske co roku, bo ma tam siostry. W zasadzie nie znam tej pani. Jest to mama znajomego znajomego znajomego, ktora dorabia pierogami. W ciagu 10 minutowej kurtuazyjno-rozliczeniowej rozmowy poinformmowala mnie, ze ten przewrot (1989) w Polsce zorganizowali Zydzi. Ale po co, Pani Mario, po co, pytam? Przeciez oni juz Polska rzadzili przed przewrotem i swiatem tez rzadza od dawna?
Zasepila sie. O ludzie smolenski!
Uzupełnienie słów Michnika:
Dla mnie to ważne zgromadzenie – mówi publicysta Jacek Żakowski, który wybiera się na wiec. – Przez sto lat milczącą większością Europy byli ci nazywani dziś przez niektórych lemingami. Uważam, że ich odpowiedzialność za wojny i totalitaryzmy wcale nie jest mniejsza niż radykałów. Proszę spojrzeć na Niemcy przedwojenne. Komuniści walczyli z nazistami. Mogło tam dojść do dwóch nieszczęść, wygrali hitlerowcy. Ale przecież to była niewielka część społeczeństwa. Większość się przyglądała. Lemingi nie protestowały. Myślę, że dziś jesteśmy w Polsce w takim momencie, że lemingi powinny wyjść z domu. Pójść w niedzielę pod Zachętę i zaprotestować.
http://wyborcza.pl/1,75248,13055007,Idziemy_pod_Zachete__bo_nie_mozemy_milczec.html
OK, pani dorabiajaca pierogami. Ale ja to samo slyszalam we wlasnej redakcji! Jeden Pan Redaktor tez tak wlasnie uwazal.
Nawet nie molam sie odezwac ani napisac raportu , bo niechcacy podsluchalam przez otwarte drzwi do sasiedniego pokoju, a Kolega Redaktor nie zorientowal sie, ze ja tam siedze cichutko. Ale tak wlasnie mowiono.
Pani Maria jest emerytowanym pedagogiem.
Juz tu bylo, Jagodo. Nawet Siodemeczka sie wybiera, a Pani Kierowniczka ubolewa, ze nie moze, bo jest wciaz w Gdansku.
A, OK, Kroliku. Znaczy sie tym swoich podopiecznych nasaczala.
Heleno,
chciałam podkreślić, że ten artykuł jest niejako dopełnieniem słów Michnika. Zgadzam się ze stanowiskiem Żakowskiego i żałuję, że sama nie mogę pójść. Uważam, że jest to bardzo ważny wiec.
Przestraszył mnie ten link od Rysia. I pani Maria pedagog.
Strach się bać.
Z Rysiowego sznureczka:
Ignorowanie prowincji to karygodny grzech innych ugrupowań. Ale przede wszystkim lewicy. Zawsze słynęła z klubów, uniwersytetów, form masowej edukacji. Tej aktywności na lewicy już nie ma. A środowiska liberalne są zamknięte, tworzą elitarne kręgi, dyskutują same ze sobą. Mają wręcz lekką pogardę dla prostaczków. To niebezpieczne – mówi profesor. – Jest skrajna alienacja między elitami a masami zwykłych ludzi. Przy czym „zwykli ludzie” to nie znaczy „ludzie niewykształceni”. To mogą być nawet wysokiej klasy specjaliści w swojej dziedzinie, ale w sensie politycznym infantylni, wręcz analfabeci. Albo po prostu niezadowoleni ze swojego życia.
To między innymi o pani Marii 🙁
Srodowiska lewicowe i liberalne leza dzis i kwicza. Co mieliby robic? zakladac Uniwersytet Latajacy? Towarzystwo Kursow Naukowych? Latajaca Biblioteke? Uniwersytet Ludowy na podobienstwo Kecikow? Jakie formy pracy u podstaw mogliby dzis zaproponowac?
A pisze to z poczuciem bezsilnosci.
Leza i kwicza. 🙁
A moze tak jak Jamie dorzynac watahy?
http://wyborcza.pl/1,75477,13054696,Jamie_Oliver_wykonczyl_producentow_miesnej__rozowej.html
Wystarczyl jeden narwany chlopak, ktory nie cierpi bulshitu i ktory swoim przykladem zarazil paru innych narwancow znanych z telewizji.
Rozprawili sie!
Dlatego ja znacznie bardziej wierze w telewizje niz w partie polityczne.
Jagoda, ja pójdę pod Zachętę, ale jak zaczną występować i upominać się o ubogich itp, domagać się, postulować, to zrobię w tył zwrot i będzie to moje ostatnie uczestnictwo w czymś, co organizują partie opozycyjne.
Napisałam na Facebooku trzy razy Panu Guziałowi, że nie wybieram się na wiec polityczny:
http://www.facebook.com/events/134816216669369/141712679313056/?notif_t=event_mall_reply
reszta się okaże.
Żeby było jasne, nie jestem przeciwko ubogim, bo sama jestem niezamożną, skromnie żyjącą osobą.
Ja im po prostu nie wierzę, to koniunkturaliści, którzy chwytają się populistycznych haseł, ale nie przebiją największego populisty i dlatego nie mają szans.
Happeningi Palikota nie wystarczą. To nie jest poważna klasa polityczna.
Mysle, ze sie niepotrzebnie niepokoisz, mt7! To bedzie sprzeciw wobec glortyfikacji czynu Niewiadomskiego, ktory staje sie nagle , 90 lat po zbrodni, ikona prawicy. Nawet wsrod starych nowojorskich enedekow z tym sie nie zetknelam. No i szerzej – przeciwko faszyzacji zycia spolecznego.
Jest strasznie wazne aby byc w tym tlumie i „dac swiadectwo”, ze uzyje terminu koscielnego.
Dlatego bardzo zaluje, ze sama nie moge przyjechac.
W 1995 roku Vaclav Havel wygłosił przemówienie na Uniwersytecie Harvarda, które dzisiaj GW próbuje sprzedać w płatnym dostępie, to są bardzo mądre i aktualne słowa:
http://www.instesw.ebox.lublin.pl/ed/0/havel.html.po
Na tym polegałaby strata, Helenko, co napisałam Guziałowi, że niektóre persony polityczne mogą tylko zaszkodzić ważnej sprawie.
Jeżeli lemingi mają się ruszyć, to dla sprawy, a nie dla ludzi.
Pożyjemy, zobaczymy. 🙂
Heleno,
nie muszą być latające, mogą być stacjonarne
http://teremiski.edu.pl//content/view/2/3/
a w końcu nie muszą to być nawet uniwersytety, niechby to chociaż były kluby. Skoro może kluby zakładać Gazeta Polska!
Tylko im się „nie chce chcieć” 👿
mt7,
doskonale Ciebie rozumiem. Mam nadzieję, że nie będziesz musiała robić tego zwrotu w tył. O 12.tej będę z Tobą duchem 🙂
Nie mogę patrzeć jak Palikoty składają 6000 poprawek do budżetu. Przecież z góry wiadomo, że nikt tego nie przeczyta. Czysty show. A przecież można wziąć na tapetę jedną ważną sprawę i nie popuścić. Pilotować od początku do końca.
W ostatnim magazynie GW warto też przeczytać:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,129862,13051219,Imperium_kontratakuje.html
Jak piekny jest ten wyklad Havla. Jak ja tym Czechom zazdroszcze Vacka!
Dzieki mt7.
W zgloszeniu 6000 poprawek oczywoscie nie chodzilo o to by ktos je przeczytal, ale by buzet nie przeszedl bez zadnej dyskusji.
I slusznie. Nalezy korzystac z tych isntrumentow, ktore sa w Polsce dostepne.
Havel mądrze i pięknie mówił, ale w swoich rozważaniach o mass mediach jeszcze nie brał pod uwagę internetu, który jest jednak czymś innym niż media tradycyjne. One mają hierarchiczną strukturę, pisane zasady, można w nich komuś coś nakazać, czegoś zakazać, wyrzucić z roboty, etc. W necie kwestia osobistej odpowiedzialności każdego uczestnika staje się jeszcze bardziej paląca, a zarazem w dużym stopniu kompletnie rozmyta. I nie jest to wcale mały problem. 🙄
Jak ktoś ma 3Sat, to o 20.15 Daniłko Trifonow będzie grał Chopina. 🙂
Dobrze Cie widziec Piesku nazajutrz popoludniu, a nawet pod sam wieczor! Widzisz sam jak szybko minelo! No to jak sie czujesz? Czy juz po koktajlowym kacu?
Nie mam 3SAt.
🙁 Świat zwariował
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13058013,Bomba_w_Bonn_zostala_odpalona__Nie_wybuchla__bo_wyczerpaly.html#BoxSlotII3img
Kac mija, tzn. jest na etapie zbierania się do życia i zastanawiania, co to ja mam zrobić jutro, czego nie zrobiłem wczoraj i przedwczoraj. 🙂
Po przeczytaniu pierwszego zdania doniesienia z Bonn nie mialem watpliwosci, ze skoro bomba nie wybuchla, bo baterie byly wyczeroane, to stal za nia niewatplwie kolejny samorodny geniusz islamistyczny.
Oni z tego slyna – z takiego partackiego przygotowywania zamachow, ze albo zapomna wziac z domu zapalki i zaczna sie w samolocie pytac wszystkich o zapalniczke, zeby zdetonowac material wybuchowy w bucie, albo ukryja bombe w majtkach i zamiast zdetonowac wysadzic samolot w powietrze, uszkodza sobie bolesnie za przeproszeniem jadra. Ten zas z Bonn uzyl starych wyczerpanych baterii, 😈 bo pozalowal paru euro na nowe.
No istne kino z nimi, looserami. My tu w LOndynie mamy nieustajacy ubaw. Jeden przed laty podlozyl bombe w naszym shopping centre i bomba wprawdzie wybuchla i zniszczyla troche front sklepu ze sztuczna bizuteria, ale duren zostawil obok bomby swoj zuzyty bilet z metra – z nazwa stacji, z ktorej wyruszyl na akcje i odcskami palcow. Zlapao go jeszcze zanim zmrok zapadl. 😈
Co tam, robota nie zając, nie zrobi się sama. 😀
Czasami jednak wybuchają skutecznie, Mordko. 🙁
Na szczescie rzadko. Oni na te mokra robote wysylaja chyba najglupszych, ktorych nie szkoda…
Najgłupsi sami się na tę robotę wysyłają. 🙄
Mój wpis o robocie dotyczył Bobika z 20:36
Tak myślałem, ale równocześnie Mordka napisał o mokrej robocie i się skoincydenciło.
wydalem duzo (przez internet mniej boli 🙂 )
siodemeczko, dziekuje za Havla, wydrukowalem i podetkne znajomym 🙂
a dla Heleny (19:01- zazdrosc) bede mial cytat, ale dopiero jutro,
szeranie w ksiazkach nocna pora nie lezy mi 🙂
a snieg plynie, plynie, plynie……………..
bywa
pstryk
Kocie, czyżbys wolał, by samorodni islamistyczni geniusze stali sie bardziej profesjonalni w tym, co robią? 🙄
Nie, chcalbym wylacznie aby przestali smieszyc publike i zajeli sie studiami koranicznymi, samobiczowaniem sie albo co tam…
Mam ciekawe zagadnienie teologiczne. Jeżeli samorodni geniusze równie umiejętnie zajmują się w raju hurysami, to czy dla tych hurys to także jest raj? 🙄
Myślę, że dla hurys to zawsze była tylko praca
Znaczy, one za te usługi dostają wynagrodzenie? 😯
i czy płacą podatki?
Na rajskim polu różnice kulturowe bardzo wyraźnie wychodzą. Chrześcijański raj jest czymś w rodzaju imprezy oazowej, z bialymi giezłami i brzdąkaniem na harfie, a muzułmański raj to agencja towarzyska na całego.
Jeszcze nie wymyśliłem, o czym to świadczy, ale pewnie o czymś świadczy. 😎
A ja mysle, ze hurysy sa im oddawane w ramach odpokutoywania swych grzechow na ziemi, np takich jak bycie zgwalconymi. Kazda zabita „honorowo” kobieta zostaje na tamtym swiecie za kare hurysa dla geniuszy usilujacych np. odpalic sobie jaja, za przeproszeniem.
Ale z tego by wynikało, że ten raj dla mężczyzn jest równocześnie piekłem dla kobiet. No to czym to się różni od życia doczesnego? 👿
A jak się nie różni, to po cholerę sobie jaja odpalać? 😯
Dlatego sa geniuszami.
Z lokalnych wydarzen: zmarl w Toronto kompozytor Leo Spellman, cioteczny brat Wladyslawa Szpilmana, o nieco podobnych losach wojennych:
http://v1.theglobeandmail.com/servlet/story/LAC.20121215.OBSPELLMANATL/BDAStory/BDA/deaths
Jaka ladna historia tego kuzyna W.Szpilmana.
Ja jeszcze zdazylam telefonicznie poznac samego Szpilmana, na rok, moze mniej przed jego smiercia. Rozmawiac z nim juz bylo dosc trudno z powodu postepujacej sklerozy i jego zjezdzania na boki i zapominania rozpoczetego watku, ale narozmawialismy chyba na tasme ze dwie albo wiecej godziny – do dwu-odcinkowego godzinnego programu, ktory robilam dla Rosjan wespol z Natasza Rubinstein, ichnia cudowna redaktorka, z ktora czesto wspolpracowalysmy. To bylo po wyjsciu po angelski jego ksiazki . Moja wlasna redakcja nie byla w najmniejszym stopniu zainteresowana takim programem i dopiero jak Szpilman umarl pozwolono mi zrobic 7 minut, z udzialem jego ukochanej protegowanej, Ireny Santoor, ktora opowiadala chodzac po cmentarzu i troche zmanipulowana przez mnie, spiewala do telefonu 😆 – Jak to lecialo, pani Ireno, bo nie pametam – pytalam, a ona poslusznie spiewala a capella albo nucila 😆 .
Filmu Pianista nie widzialam i nie wiedzialam tez, ze ma kuzyna w Kanadzie. A syn jego mieszkal od bardzo dawna w Niemczech.
Myslalam ze kazdy ma kuzyna w Kanadzie.
Stefan Molyneux mówi, że codziennie w Stanach umiera 5 dzieci zabitych przez swoich rodziców. No i wspomina pół miliona irackich dzieci zabitych w czasie wojny rzekomo z Sadamem.
A to, co mówi o świecie biorącym pod rozwagę potrzeby dzieci bardzo mi przypomina opowieści o Indianach, które powtarzał często Orlando Villas-Boas (o czym kiedyś pisałem na blogu – adres podam osobno, żeby uniknąć Łotrowego czyśćca).
Taki ci on jest: http://andsol.blox.pl/2009/06/Ale-my-ich-ucywilizowalismy.html
Dzień dobry 🙂
Mam pretensję do Żakowskiego. Dlaczego używa deprecjonującego określenia „lemingi”? Dlaczego zakłamany język staje się jego językiem? Bardzo mi się to nie podoba.
Rysiu, mamy tu klub GP. Bardzo rośnie.
Od wczoraj cały czas pady lodowaty deszcz zamieniając śnieg w lodową masę.
Gęsta mgła, nic nie widać.
I Miller z Palikotem ma przemawiać. Czy oni nie mogą gdzieś tego towarzysza schować?
I ja mam tam iść, żeby oni uważali mnie za swojego zwolennika?
Dlaczego sami ludzie kultury nie mogli zainicjować tego spotkania po Zachętą, tylko Guzioł wiec partyjny zrobił?
Kierowniczka na niego głosowała, a on jakieś parki narodowe wespół z proboszczem św. Katarzyny zakłada.
Jak się ludziom powie to, co chcą usłyszeć, to głosują w ciemno na nic nie bacząc.
To jest uwaga ogólna, nie skierowana do Kierowniczki.
Jak raz podpisałam coś, czy też wyraziłam poparcie dla czegoś tam Palikota, to później przez wiele miesięcy dostawałam korespondencję. O treści zmilczę, bo szkoda słów.
Dobrze, idę. Pewnie w taką pogodę pies z kulawą nogą nie przyjdzie.
Haneczko, oni są zapatrzeni w Orbana.
Tu jest felieton Passenta o nim i naszej prawicy, można przez tą szarą zasłonę przeczytać, bo treść zaczyna się poniżej białej pola:
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/felietony/1533557,1,viktator.read
A ja idę, co mam zrobić.
Siódemeczko, oni są zapatrzeni we własne pępki.
Będę przy Tobie.
wstretna zima
brykac dzisiaj przez Tereny, czy nie brakac?
w te breje? nie!
szeleszcze
herbata
leniwa niedziela 🙂 🙂 🙂
Haneczko, niestety bardzo rosnie, moj strach tez…
Siodemeczko, bym poszedl, zrob kilka zdjec, prosze 🙂
szeleszcze
Dzień dobry 🙂
Pogoda chyba rzeczywiście zdecydowała się dziś stawać do konkursu na najbrzydszą we wsi. Ponure, brudne siąpiradło.
Bez kawy i croissanta już w ogóle żyć by nie szło. 🙄
Do linek andsola miałem pierwszą, odruchową myśl, że w kulturze Zachodu dzieci coraz bardziej nie mają po prostu być, tylko spełniać oczekiwania. Z czego wynika wiele problemów, co można by rozwinąć w kolejnych myślach, ale wtedy trzeba by kawę przełożyć na później, a ja jej pożądam już, teraz. 😉
Czasem naprawdę ręce opadają i płakać się chce http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,13055683,Kto_zawlaszcza_pomnik__S___Andrzej_Wajda_czy_Andrzej.html#BoxSlotII3img
Oj, biedna Siodemeczka – w te pogode!
Ale tatus musi…
Do kogo „nalezy” pomnik – to sie nadaje na kabaret.
Osobiscie oddalabym w czyjekolwiek dobre rece. Jest tak brzydki, jak to wiekszosc boghonorojczyznianych pomnikow w Polsce…
obiecany Helenie cytat
W takim momencie musi pasc pytanie: czy jestesmy skazani na imitacje? (chodzi o teze z ksiazki Borisa Budena „Strefa”, dotyczy Polski i Europy Wschodniej 1989r. – ja rys ) Czy tu jest mozliwy samoistny ruch, cos, co jest w stanie wytworzyc nowa jakosc, ktora bylaby zagwozdka dla Zachodu?
—-Moim zdaniem to marzenie scietej glowy. Polska, niestety, wciaz nie moze porzucic myslenia o sobie w kategoriach narodu wybranego. Byloby rewelacyjnie, gdyby Polacy zaczeli o sobie myslec tak jak Czesi, ktorzy nie maja tego rodzaju ambicji-wlasciwie nigdy nie mieli-i w zwiazku z tym nigdy tez nie mieli problemu z czerpaniem sensownych nauk od roznych cywilizacji, z ktorymi wchodzili w kontakt. Czesi zreszta pod wieloma wzgledami wydaja mi sie najbardziej cywilizowani z calego obozu postkomunistycznego – miedzy innymi wlasnie dlatego, ze nie maja ambicji samostanowienia i przeciwstawiania wlasnej jakosci wplywowi zachodniemu. Oni rzeczywiscie na zdrowy sposob ulegaja temu wplywowi; nie widze tam szalonej, bezrefleksyjnej imitacji, tylko poczucie ulgi, ze oto znowu sa czescia cywilizacji zachodniej. I w zwiazku z tym, chwala Bogu, mowia: dostosujmy sie najszybciej, jak sie da, bedziemy czerpac z tego tylko i wylacznie same korzysci, poniewaz to ciekawsza cywilizacja niz
na przyklad sowiecka, w ktorej bylismy sila trzymani przez ostatnie kilkadziesiat lat. Gdyby Polacy przyjeli taki zdroworozsadkowy punkt widzenia….
A nie przyjeli?
—-….to bylabym zachwycona, ale to jest niemozliwe, poniewaz Polacy mysla o sobie w kategoriach narodu wybranego i historycznego, ktory w kazdych warunkach dziejowych cos musi miec od siebie do powiedzenia; a swiata to nic nie obchodzi.
calosc tu
Dzień dobry,
chyba muszę się wytłumaczyć w kwestii Piotra Guziała.
Otóż nie na niego głosowałam, lecz na człowieka z mojego osiedla, który dał się wciągnąć w jego komitet wyborczy. Zaczęło się od tego, że w zajezdni metra układano nowe podkłady nasączone kreozotem, który jest po prostu trucizną. Pod nosem mieszkańców, w czasach, gdy istnieją już inne środki. Jak nie wiedząc o tym trzymałam okna otwarte, tak mnie łeb rozbolał, że myślałam już, że się pochorowałam, ale wystarczyło wyjechać z Warszawy, żeby ból znikł. Potem dowiedziałam się, co się właściwie dzieje, powstało forum protestujących mieszkańców, zaczęliśmy się spotykać i zastanawiać się, co robić. Pan Michał okazał się zaangażowanym organizatorem i kiedy zgłosił swój akces do komitetu Nasz Ursynów, nie mieliśmy wątpliwości, żeby na niego głosować. (Zresztą Piotr Guział był jedynym z kandydatów na burmistrza, który zainteresował się sprawą – jak się potem okazało, tylko pozornie.) Pan Michał nie został wybrany, ale liczne głosy Osiedla Kabaty na Nasz Ursynów z całą pewnością pomogły w wyborze panu Guziałowi.
No i taka to polityka.
Podkłady przysypano tłuczniem i niby jest lepiej, ale tylko trochę.
Też miałem wrzucić tę linkę o pomniku, bo tam się różne polskie absurdy skupiają jak w soczewce. To już nawet nie tyle kabaret, co Wielka Metafora. 😕
Choć kabaret, po prawdzie, tyż. 😈
Bielik Robson ma racje, Rysiu. Dziekuje za cytat.
Kolezanka zreszta ma mi pozyczyc te jej ksiazke.
Zdjecie autorki na okladce oszalamiajace.
Kiedys nie byla chyba az tak piekna ( w czasach przed fotoszopem) bo pamietam ja odwiedzajaca redakcje (pisywala dla nas) i nie zrobila jakiegos wiekszego wrazenia jej uroda.
To mi przypomina pisarke i dziennikarke BBC, Joan Bakewell, dzis juz baronesse Bakewell, ktora tez byla oszalamiajaco piekna i ktos gdzies w druku albo przed kamera okreslil ja mianem „ciacha myslacego mezczyzny” (thinking man’s crumpet) – tak to byly takie niewinne czasy kiedy madre i piekne kobiety okreslane byly pod katem swej uzytecznosci u boku i w zyciu mezczyzny.
No i tak to zostalo. Ilekroc ktos wymieni imie Dame Bakewell, zaraz pada to okreslenie, choc zawsze z zastrzezeniami, ze he, he, jak to kiedys okreslono, a my tego uzywamy jako cytatu…
Do dzis jesli wrzucic do google’a haslo „thinking man’s crumpet” to natychmiast wyskoczy mase materialow o baronessie Bakewell.
Bielik Robson tez jest ciacho – myslacego mezczyzny albo myslacej kobiety.
Kierowniczko, nie byłoby dobrze, gdyby tu się ktokolwiek musiał tłumaczyć z tego, na kogo głosował. Takie już zbójeckie prawo demokracji, że każden głosuje na kogo mu się podoba i nic komu do jemu. 😉
W tzw. starych demokracjach to jest zresztą normalka, że czasem się ze względów taktycznych, lokalnych, zdroworozsądkowych, etc. oddaje głos nie na tego, do kogo ciągnie serce czy wspólnota poglądów. Bo np. w moim okręgu kandydatem mojej ulubionej partii jest kompletny wariat i wcale sobie nie życzę, żeby on w polityce miał coś do gadania. Albo też wiem, że głos na mojego kandydata będzie głosem straconym, więc wolę go dać komuś, kto nie taki całkiem zły, a ma szansę się przebić. Po prostu wybór może być motywowany pragmatycznie, nie ideologicznie.
To chyba nie tylko fotoszop, Heleno, ale i tzw. znalezienie swojego stylu (niewykluczone, że przy pomocy fachowców), czyli dobranie odpowiedniej fryzury, ciuchów, makijażu, anturażu, itd., a może też „wypracowanie sobie twarzy”, o którym kiedyś tu była mowa. 😉
Nie cierpię określenia „ciacho” 👿
Przepraszam, jestem dziś we wściekło ponurym nastroju 🙁
Masz stuprocentowa racje, Bobik, z tym glosowaniem. Mialam to tez powiedziec, ale dopiero po kawie i skrzetnie zakupionych wczoraj croissantatch. Niestety nie bylo zwyklych, wiec musialam sobie kupic takie wypelnione cudna gorzka czekolada. Ach, te problemy z zaopatrzeniem!….
Ja nie mam nic do slowa „ciacho” jesli nie jest okresleniem wzgledem kobiety. Wiec go tez uzywam raczej tak…he,he,…postmodernistycznie….
A co do racji ABR, to zaraz sobie pomyślałem, jak silny opór wzbudza u rodaków choćby tylko porównanie Polski do jakiegoś zachodniego kraju, nie mówiąc już o stwierdzeniu, że coś tam gdzie indziej lepiej rozwiązano i można by z tego skorzystać. Bardzo często jest to odbierane jako wywyższanie się „tych zagranicznych” i poniżanie „tych krajowych”, po czym cała dalsza rozmowa leci już tylko na wzburzonych emocjach, bez próby odpowiedzi na pytanie, czy aby te inne rozwiązania rzeczywiście nie są rozsądniejsze.
Nie wiem, czy wynika to z poczucia bycia narodem wybranym, czy raczej z silnego kompleksu, ale na pewno ani merytorycznej rozmowy to nie ułatwia, ani poszukiwania najlepszych wyjść z różnych sytuacji, ani uczenia się na cudzych błędach, co przecież mniej obciążone kosztami, niż potykanie się na własnych. 😉
Haneczko, ja też byłem w ponurym nastroju, ale wpadłem w nieoczekiwaną głupawkę po przeczytaniu tej wiadomości z cyklu „biez wodki nie razbieriosz”: 😈
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13055233,Slonie_uratowane_przed_syberyjskim_mrozem__Dzieki.html
Mnie oburza, ze istnieja jeszcze na swiecie takie cyrki, ktore woza w ciasnych klatkach zwierzeta po swiecie.
To jest granda i byc moze narusza tez jakies prawo unijne. Jesli takieg prawa nie ma, to byc powinno.
Co za sukinsyny zeby slonie wozic az na Syberie!
Sprawdzilam. Prawo takie dotyczace dzikich zwierzat cyrkowych ma obowiazywac od 2015 r.
Bobiczku, ja właściwie napisałam powyższe nie tyle po to, żeby się tłumaczyć, tylko bardziej żeby pokazać pewien mechanizm… W największym skrócie: głosujesz na sensownego człowieka, a wychodzi jak zawsze 🙁
A pani Bielik-Robson jest z niejakim Cezarym Michalskim, którego doprowadziła do zejścia ze złej drogi (w sensie politycznym), co jest niewątpliwą jej zasługą 😉
No prawda, że wożenie słoni w cyrku jest okropne i też jestem przeciw. Niemniej jednak wódka jako syberyjskie lekarstwo na wszystko i dla wszystkich, nawet dla słoni, nacisnęła mi jakiś guzik śmiechowy. 😉
Niestety, przypadek ABR i CM chyba nie może służyć jako wskazówka, jak przekształcić oblicze polskiej klasy politycznej i publicystycznej. Pięknych i mądrych kobiet może by się dosyć znalazło, ale jak je nakłonić do związania się z Ziemkiewiczem, Hofmanem, czy nawet samym Prezesem? 😎
Co czytaja Prawdziwi Ludzie?
Gluptas roznoszacy gazety wrzucil mi przez pomylke (zamiast mojej sasiadce 100-letniej Gladys) gazete The Sun. Jest to organ kompletnie egzotyczny w naszych sferach, wiec z zainteresowaniem rzucilam sie sprawdzic o czym pisze i co czyta Narod.
Na okladce glowny temat: Ojciec (rodziny) umiera tanczac gangnam!
Na stronie 3 – bardzo (bardzo!) cycata rozebrana baba , ale uwaga! – pod zdjeciem jest cytat z (podobno) Alberta Schweitzera: Szczescie to nic innego niz dobre zdrowie i zla pamiec.
Mozna wygrac £5 000 jak sie zadzwoni pod wskazany telefon. Nie musiesz wiedziec kto to jest Albert Schweitzer, bylebys zadzwonil.
Obok inny konkurs: zatytulowany „Do you thnk Rod is specsy?” ilustrowany zdjeciem Roda Stewarta w okulararch. Za prawidlowa odpowoedz nie jest przewidziana zadna nagroda i na szczescie nie musisz nigdzie dzwonic.
Malutkie zdjecie zmarlego wlasnie Ravi Shankara przedstawionego jako „hippy icon”.
Duzy tytul gruba czcionka w jakims obcym jezyku: Net Bet To Jet Set.
Na stronie osmej karykatura wsciekle wygladajacego Benedykta XVI, ale nie wiem o co chodzi.
Strona 9 – Czterysta piecdziesiata ofiara pedo Saville’a
Str 10: Duze zdjecie tanczacych dawnych Spice Girls, ale nie jest to chyba gangnam.
Musialam chyba przegapic edytorial, wiec wracam do str. 8. Aha, jes!
Artykul brzmi:
Ci wszyscy ktorzy wierzyli, ze wprowadzenie t.zw. Prawa Levensona nie wstrzasnie posadami wolnej prasy wygadaja dzis na naiwniakow.
Indeed, indeed. Wolna prasa w smiertelnym niebezpieczenstwie jak w Polsce. Trzeba bedzie teraz przenosic sie na portal Braci Karnowskich, koledzy-dziennikarze.
I nic o końcu świata? 👿
Bardzo jestem rozczarowany brytyjskim tabloidem. Nie mają pojęcia o prawdziwych problemach zwykłych ludzi. 🙄
KOniec swiata byl, minal i nie ma co do niego wracac. Przeciez mial byc 12.12.12.
Bobiku, czy masz na myśli te piękne i mądre kobiety, które we śnie ucinały główkę mężowi?…
Dobry uczynek wynagrodzony!
Poszlam oddac Suna sasiadce Gladys i okazalo sie, ze ona odebrala pod moja nieobecnosc przesylke dla mnie! Od Haneczki!
Nie wiadomo kiedy przesylka przyszla, bo Gladys wedle recepty Schweitzera acz zdrowa jak na swe 100 lat, to jednak pamiec juz nie ta co byla!
Z ciekawości zerknąłem, jakie tematy lecą w internetowym Bildzie. Niemcy najwyraźniej wolą hardkor. Prawie wszystkie tytuły dotyczą zabójstw, samobójstw, wypadków i innego rodzaju trupów. Nawet seks musi trupom ustąpić (no, chyba że byłby seks z trupem, taki tytuł na pewno wyszedłby na czołówkę).
Ale o końcu świata jest. 😈 Bo niektórzy znowuż twierdzą, że on ma być 21.12, a inni, że jeszcze kiedy indziej. Bez końca świata nie ma uczciwej żurnalistyki. 😎
Nisiu, po to kobiety są mądre, żeby umieć ocenić, kiedy główkę lepiej uciąć, a kiedy warto jeszcze zostawić. 😈
Wróciłam.
Mówiłam, że to partyjny miting.
Z tych osób, które podpisały apel był chyba tylko Jacek Żakowski.
Taki jest teraz dziwny zwyczaj, że się coś podpisuje, apeluje o przyjście, a samemu nie przychodzi.
Na Facebooku też, wielu znajomych podpisało, że przyjdą i nikogo nie widziałam.
Tu jest parę zdjęć:
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/16Grudnia2012PodZacheta#
No bo wiele łatwiej podpisać, niż ruszyć tyłek. 🙄
Chyba trudno tę demonstrację zaliczyć do udanych. 🙁 Ale przynajmniej fotoreportaż dostaliśmy świetny. 😉
Koniec swiata wedlug Majow ma nastapic dopiero 21-go grudnia, czyli w piatek przed nastepnym week-endem. Nie wiem czy waszego czy mojego czasu, ale raczej mojego, bo Majowie byli na liskim mnie rownolezniku.
Już za 5 dni? Super! Nie muszę zamawiać terminu u dentysty. 😆
To gangam w Krakowie 😀
http://www.youtube.com/watch?v=opqZAXJ4t0o
Siodemeczko, bardzo dobrze i bardzo Ci dziekuje, ze poszlas pod Zachete. Czuje sie tak jakbym sama tam byla.
Zapewne brzydka pogoda w duzej mierze wplynela na frekwencje. Ale nie tylko przeciez. Cesciowo to o czym piszesz – ze takie demonstracje sa silnie osadzone partyjnie i politycy nie potrafia powstrzymac sie przed pokusa upartyjniania takich imrez, nawet gdy przedtem deklaruja, ze beda tego unikac.
Po drugie demonstracje na rzecz elementarnej przyzwoitosci jakos zawsze sa mniej atrakcyjne dla przyzwoitych ldzi, niz nocne pochody dla wariatow z zyleta w zebach.
Tak, byla Was garsteczka. Ale o ilez lepiej ze przyszla garsteczka w tej sprawie niz gdyby byly dzis w Polsce wylacznie mityngi na rzecz upamietnienia „patriotycznego czynu” Niewiadomskiego.
Ludze sie ucza dawac glos. „Tamta strona” juz sie nauczyla, bo wczesniej zaczela, „nasi” tez sie naucza z czasem. Ale trzeba im dawac wlasny przyklad. Trzeba.
Dziekuje Ci za zdjecia. Wypatruje na nich swego ducha.
To już naprawdę przegięcie. Nawet do Krakowa mnie ta cholerna GEMA nie wpuszcza! 👿
Całkowicie się zgadzam z Bobikiem z 12:49!
„Takie już zbójeckie prawo demokracji, że każden głosuje na kogo mu się podoba i nic komu do jemu.”
Tak jest, Kierowniczko, nic mi do tego, kto na kogo głosował. 😀
Dałam upust swojej frustracji, bo mnie ten Guzioł ogólnie złości, a na fejsie wkurzył dodatkowo.
W demonstracjach zasadniczo bierze się udział z dwóch powodów: z przekonania lub/i z potrzeby adrenalinowego kopa. W pierwszym przypadku trzeba się nieraz bardzo przemóc, w drugim „samo pcha”. Zrozumiałe więc, że liczniejsze zwykle będą te demonstracje, gdzie więcej akcji i emocji – im bardziej niekontrolowanych, tym lepiej dla narkomanów adrenaliny. Ale to nie znaczy, że te „rozumowe” nie mają sensu.
Mnie też złości, dlatego to napisałam.
Jest jeszcze coś. Tamci jeżdżą po kraju, organizują się. Wczoraj mówiliście o tym przy okazji artykułu z „Newsweeka” o Klubach „GP”. A jak jeszcze doliczyć te wszystkie mateczniki oenerów, weszpolaków i podobnych… To jest przerażające.
No, ale oni wychodzą w teren. Druga strona nie. I będzie miała klęskę na własne życzenie.
Znamienny wywiad z Jerzym Stuhrem na Onecie. I chyba też znamienne, że szybko został zdjęty ze strony głównej:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/wywiady/stuhr-nie-jestesmy-przygotowani-na-to-zeby-smiac-s,1,5332424,wiadomosc.html
Zabawne jest dla mnie, ze dziennikarz zwraca sie do Stuhra per Panie Profesorze. Probuje wyobrazoc sobie dziennikarza zwracajacego sie np do Harolda Pintera per „Your Grace”, albo „Your Lordship” albo „Milordzie”. Albo do Judy Dench: My Lady! Your Ladiship!
Wszyscy by pekali ze smiechu z powodu zadecia dziennikarza. Choc przeciez tytuly sa prawdziwe.
W Krakowie chyba tytuly sa jak najbardziej na miejscu! Co to bylby za Krakow bez tytulow, nie do pomyslenia.
O, jak ja tego Stuhra rozumiem! 😉 Też mam coś takiego, że w Strasznie Poważnych Sprawach często widzę stronę komiczną i jestem dość niepewny, co będzie, kiedy to ujawnię.
To jest, niestety, szczera prawda, że w naszej kulturze okropnie dużo jest zadęcia i koturnów. A nie zawsze tak było – wystarczy Kochanowskiego czy Morsztyna poczytać. Ale potem przyszedł romantyzm i – głównie ręcami Wieszcza Adama – nas na te koturny wepchnął. Choć to dla całej konstrukcji ortopedycznej takie niezdrowe. 🙄
Ja też z Krakowa! Dlaczego nikt mnie nie tytułuje choćby Panem Psem, jak już nie Wielkim Wyżerem, Zdradcą Dworu, albo Your Mordship? 👿
Nawiasem: bardzo lubię Lady Judy. Podobnie jak Maggie Smith, nie wiem czy Lady, dla mnie owszem. Cóż to za wyraziste aktorzyce! Wspaniałe damy!
U nas w Polszcze po ostatnim przewrocie ustrojowym w dziennikarstwie (młodszym) nastała straszna tytułomania. Kraków się rozlazł po obszarze, czy co? A już zwłaszcza jak ktoś ma tytuł arystokratyczny, to mu nie popuszczą. Nawet Fredro to koniecznie Aleksander hrabia Fredro…jakby najważniejsze było, z on hrabia.
Moje nabożeństwo do wyższych sfer zostało we wczesnej młodości bezpowrotnie skażone przez czytanie Magdaleny Samozwaniec.
Your Mordship Bobik! Ujawniajmy, ujawniajmy, to doskonałe dla zdrowia!!!
Psychicznego, off Pies.
Your Most Illustrious Mordship (Why Am I Am) – czy tak bedzie dobrze?
No i proszę – Maggie Smih też jest Damą. Jakże słusznie!
A Dench jest Judi. Nie Judy. A to ci.
Maggie Smith jest Dame, zwracac sie albo Dame Maggie, albo Madam (bez e na koncu!) .
W liscie: Dear Dame Maggie!
Lajza Minell z Nisia. Tak Judy jest Judi. 😳
Most Illustrious Mordship? Znaczy, że moją mordę umieści się w charakterze ilustracji na jakimś moście?
No, jak most będzie duży, ładny i w dobrym miejscu, to właściwie czemu nie. 😈
Wkurzył mnie właśnie w TVN24 Grzegorz Kostrzewa-Zorbas. Mówił a propos dzisiejszej demonstracji, że lewica straszyła ludzi jakimś tam faszyzmem, antysemityzmem, no po prostu apokalipsą, no i dziś padło sprawdzam, i okazało się, że góra urodziła mysz, słoń uleciał w powietrze jak u Mrożka, problemu nie ma, to u nas absolutny margines (także w porównaniu z nastrojami na świecie) – bo nikt nie przyszedł. Gdyby to był prawdziwy problem, to tłumy by demonstrowały, ale ludzie nie widzą problemu, więc nie przychodzą, a Palikot i Miller tylko się ośmieszyli.
Boże, co za idiota.
Dzień dobry.
Z tytułem.
Sehr gnädiger Herr von und zu Hund. 🙂
Ich habe alle Hände voll zu tun, deshalb so kurz, aber – wie immer- ohne Substanz. 🙂
Na czwartym zdjęciu Siódemeczki rozpoznałam pana Tadeusza
Woźniaka. „Bądźmy wszyscy dobrej myśli….”
Idiota, to mało powiedziane.
To jakis politolog, tak, G K-Z?
I nikt nie byl, kto myslalby inaczej?
Ale to jest takie typowe zjawisko w polskim dyskursie publicznym: spychac wszystko co zle i co moze „wystawiac zle swiadectwo przed zagranica” na margines, minimalizowac, nie dostrzegac zagrozen, uznawac za „temat zastepczy”. Jeszcze jest typowe, przeczytane teraz u Szostkiewicza: nie uwazam, ze sie dzieje dobrze, ale nie po drodze mi z Millerem czy kim tam jeszcze.
To wezze kurcze i wykuj wlasna droge! I idz wlasna, ale kurcze, robze cos!
Jest to bardzo niebezpieczna i moralnie podejrzana postawa. Ktos przeciez musi odwalac brudna robote, ktos musi zatrzymac sie w biegu i powiedziec: ja sie na to nie godze. Bede szukal sprzymierzencow i jesli cos mi sie w nich nie podoba, to bede probowal na nich wplywac. Ale skoro dostrzeglem, ze cos jest zle, to nie moge odwracac oczu i udawac, ze to Boza rosa jak ktos mi pluje w twarz. Czesc odpowiedzialnosci spada na mnie.
Dlatego piszemy lub podpisujemy petycje, szukajac sprzymierzencow, nawet jesli jest to Anna Fotyga. Dlatego idziemy na demonstracje.
Jakaz pogarde i lekcewazenie okazuje dr K-Z tym wszystkim, ktorzy poswiecili czesc swej niedzeli na podreptanie na mityng! Jakim prawem wystawia on tym ludziom cenzurke, sam niewiele robiac?
Poza tym, Dziewczynki i Chłopcy, nie oszukujmy się, jak w o obronie demokracji staje stary towarzysz partyjny z paskudnej dosyć przeszłości, to on tę demokrację ośmiesza i obraża.
Tak uważam.
Wiem, że wybrała ich część moich rodaków i w porządku, mają prawo, ale ja na poniektóre oblicza patrzyć nie mogę bez niechęci.
Znaczy, dla pana Kostrzewy-Zorbasa choroba nie jest żadnym problemem, dopóki się jej nie zacznie intensywnie leczyć? Dopiero nakupienie fury antybiotyków świadczy o tym, że choroba jest poważna?
Faktycznie, rzewny idiota. 🙄
Ja nie wiem, kim jest ten Zorbas, pierwszy raz słyszę to nazwisko, choć widzę, ze wiele o sobie napisał w Wiki.
Może on to jakoś inaczej powiedział, czy co, bo trudno uwierzyć, żeby tak.
Nie oglądam telewizji, a tu okazuje się on dosyć często się produkuje:
http://www.tvn24.pl/szukaj.html?q=Grzegorz+Kostrzewa-Zorbas&r=2&s=1
@Bobik: W demonstracjach zasadniczo bierze się udział z dwóch powodów: z przekonania lub/i z potrzeby adrenalinowego kopa
Takie powody rzeczywiście mogą wystąpić i moga być deklarowane, nie one stoją u podstaw takich decyzji. Powodem brania udziału w demonstracjach jest podnoszenie samooceny, Bobiku. I to jest bezpośrednia przyczyna, dlaczego w demonstracjach środowisk prawicowych bierze udział więcej ludzi. Tu się nie ma specjalnie czemu dziwić, ani na co obruszać. Ludzie o nastawieniu liberalnym, przekonani, że mają wpływ na koleje własnego losu, rzadko demonstrują, bo nie mają potrzeby podbudowywania swojej samooceny.
Czyjas komuchowata przeszlosc wogole nie jest wazna jesli zaakceptowal on nowe rozdanie i gotow jest uczestniczyc w budowaniu demokracji w Polsce.
To „nas” powinno roznic od „nich” – bezustannie grzebiacych w zyciorysach i usilujacych odnalezc w nich jakies swinstwa, A jak nie znajda to dorobic. Ilez to osob w blogosferze szuka swinstwa w moim zyciorysie, malego (choc cosik za tlustego ostatnio) zuczka! Niech szukaja az znajda ze przerabialam niemowleta na mace.
Kazdy nawrocony grzesznik powinien byc na wage zlota. I jemu sie cos jeszcze chce, a innym nie.
Ja wiem, Siodemeczko, ze ty to wszystko mowisz z poczucia zawodu i brzydkiej pogody.
Jestem Ci naprawde glebiko wdzieczna, ze poszlas choc mialas rozne misgivings od poczatku. Ale poszlas!
Slusznie, Vesper. Ja sobie wybitnie podnosze samoocene uczestniczac lub organizujac demonstracje. Inaczej myslalabym o sobie znacznie gorzej. tak wiem, ze zrobilam CO DO MNIE NALEZALO. Bo ponosze odpowiedzialnosc za ksztalt tego swiata.
Good for you, Heleno. Ale chyba szanujesz prawo innych do pracy nad własną samooceną za pomocą innych środków? 😉
Może jest coś w tym, co pisze vesper.
Doro, to nie jest mój pogląd, tylko prawidłowość opisywana przez psychologie społeczną.
Szukałam tego komentarza na stronie TVN24, ale go nie wrzucili. Być może nie wrzucą, jak taki bagatelizujący, to przecież nie ma o czym mówić.
Kazdy za wlasna samoocene odpowiada sam przed soba.
Slupki mojej saomoceny ida ostro w gore, kiedy robie cos, z czego bezposrednio nie czerpie zadnych korzysci.
Co więcej, wystepuje tu dość ciekawy mechanizm towarzyszący, który ładnie widać na przykładzie Heleny (sorry Heleno 🙂 ): „Ja zrobiłam” Co u odbiorcy komunikatu odczytywane jest jako pytanie A CO TY ZROBIŁEŚ? I tak powstaje presja grupy społecznej 🙂
Moze dzieki presji grupy spolecznej skladajacej sie ze mnie, Siodemeczki , Bobi ka , innych gosci Blogu i z pewnoscia jeszcze paru milonow Polakow, a przynajmniej setek tysiecy Polakow, bedzie w Polsce mozna wsiasc do taksowki i nie uslyszec zadnych antysemickich uwag. Albo rasistowskich.
Nie wiem co bym jeszcze mola zrobic aby te presje zwiekszyc. Any ideas? 🙄
O, to się powinno nazywać Wolta Heleny 😆
Mówimy o presji na udział w danej formie ekspresji, a nie o zwalczaniu antysemickich postaw.
Heleno, ja widziałam po prostu zawód na twarzach niektórych ludzi. Wyobrażam to sobie tak, że przeczytali apele w Gazecie, a nie zaglądali na Facebook i nie wiedzieli, kto jest organizatorem.
Ja, Helenko, żyłam w PRL, najgłupsza nie jestem, sporo widziałam i sporo wiem.
Uważam, że każdy swoją cząstkę umoczenia dźwiga i pomimo, że znałam naprawdę obrzydliwe osoby, nie pałam żądzą odwetu, ani rozliczeń. Nie znam motywów i okoliczności dotyczących innych ludzi i nie jestem ich sędzią.
To za co lubię przede wszystkim „Żółwika”, to za odcięcie przeszłości grubą kreską.
Jeżeli chodzi o lewicę, to uważam, że bardzo źle się stało, że reprezentowali ją byli towarzysze.
Może szkoda, że ROAD przyłączył się do Unii Wolności, może gdyby Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Jacek Kuroń, Barbara Labuda, Bronisław Geremek i Marek Edelman utrzymali swoją lewicową partię, bylibyśmy w zupełnie innym miejscu.
Tylko wtedy była jednak duża wrogość do lewicy, bo kojarzyła się jednoznacznie z komuną.
Po zastanowieniu stwierdziłem, że niemieckie tytuły dla galicyjskiej duszy brzmią całkiem przyjaźnie. Wobec tego łaskawie zezwalam, żeby tytułować mnie Herr ab und zu Hund. 😈
Siódemeczko, jakoś często się z Tobą zgadzam. Też nie pałam. I w sprawie grubej kreski mam to samo zdanie co Ty.
Podnoszenie sobie samooceny też oczywiście może być ważnym motywem uczestniczenia, ale nie wydaje mi się to kategorią wystarczającą do opisu sprawy. 😉 Na tej zasadzie rzeczywiście jakąkolwiek aktywność można pod tę motywację podciągnąć. I wcale nie jest do tego konieczna presja grupy – kiedy np. w samotności podpisuje się jakąś petycję, to presji grupy nie ma, ale aktywność społeczna jest.
A z punktu widzenia skutków dość obojętne, czy ktoś podpisał, żeby sobie podnieść samoocenę, czy z „czystego” porywu moralnego. Tak czy owak jest kolejny podpis. 😉
His Majesty Dog Bobik the First!
http://www.youtube.com/watch?v=njG4wX1QytE
Dora, chyba, mówiła o klubach GP zakładanych w Polsce.
Taką mam obserwację, myślę, że te kluby powstały na bazie religijno-patriotycznej, a więc mieszanki wybuchowej, której nie ima się racjonalizm.
Trudno tak emocjonalną mieszankę znaleźć na lewicy, sama lewicowość światopoglądowa i obyczajowa nie wystarcza. Nie mówiąc o tym, że często podział nie jest tak prosty i to trochę z lewa, trochę z prawa – mówiąc w dużym uproszczeniu – składa się na centrowość.
Wybiera sie taka forme ekspresji, ktora jest najbardziej, najblizej dostepna. I czasami wymaga najmniejszego wysilku. Np uczestniczenia w publicznym wiecu lub podpisanie petycji czy apelu.
Ale jestem takze za inymi formami wyrazania naciskow – pisaniem listow do osob publicznych, pisaniem artykulow do prasy, robieniem programow radiowych. Te tez wyprobowalam, choc z latami jestem bardziej leniwa niz kiedys. Ale tez mam swoje lata i oczekuje przejecia paleczki przez mlodszych.
No i przyznam sie do czegos z pewny wstydem. Malo mnie interesuja teorie psychologiczne czy socjologiczne, ktore tlumacza co ja robie i dlaczego powinnam sie wystrzegac. Poprostu zaczynam ziewac.
Też mi się wydaje dużą szkodą, że lewicowa część sceny politycznej została po 89 zagarnięta przez byłych towarzyszy. I nie chodzi tu o indywidualne wypominanie komuś przeszłości, bo na pewno łatwiej by mi było dziś dogadać się z Millerem niż z Macierewiczem, ale o stworzenie wrażenia, że lewicowość musi być związana z pewną określoną formacją, która większości jednak nienajlepiej się kojarzyła. Strasznie to teraz trudno odkręcić.
Na szczęście nie ma absolutnie żadnego przymusu czytania, podobie jak przymusu uczestniczenia w wiecach 😉
Strrrrrrrasznie bym chciała, żeby moi kochani rodacy zamiast nadymać się i puszczać patriotyczne bąki, potrafili zrobić coś takiego jak w poprzedniej tubce i w tej też:
http://www.youtube.com/watch?v=Sgd9nYqVz2s
Nie wiem, czy kiedyś nauczymy się być dumni z własnego kraju i czy puści nam ten kompleks niższości, który nie pozwala nam bawić się jak ci ludzie na Ostatniej Nocy Promsów.
Potwierdzam. Nigdy nie mogę wytłumaczyć Helenie co robi i dlaczego powinna się wystrzegać, bo zaczyna ziewać i idzie sobie nalać whisky. 😆
Nisiu, to dlatego, że nieustannie oczekuje się od nas, byśmy Maszerowali dla Sprawy i Dawali Wyraz Wartościom. Jakoś trudno się wtedy wyluzować 🙄
Wlasciwie wyjelas mi to z ust, Nisiu. W wielu krajajch, nie tylko w Wlk. Brytanii, Patryjotys Swateczny jest radosny i pogodny, wyrazany spiewem (nie slychac falszwania!), machaniem choragiewkami, podskaiwaniem. POkazywala nam nieraz Monika jak to wyglada w malym miescie Concorde w Mass.
Tutaj, jak tylko rozbrzmiewaja pierwsze takty tego Elgara to wszystkim sie twarz rozpogodza i chce kiwac sie do taktu albo podskaiwac. Dorosli, dzieci, psy i konie.
I nie sposob w tym nie uczestniczyc, nawet jak sie nie jest Brytyjczykiem. Okropnie zarazliwe to swietowanie patriotyczne.
moj jutub ma mnie gdzies 🙂 nic mi nie pokazuje dran 😡
Wlasnie zrobilam sobie tydzien przerwy na real, „z waznych powodow rodzinnych” (na szczescie nieponurych), ale wlasciwie, doczytujac dzisiaj, widze, ze nie bedzie za trudno wejsc w strumien blogowej rzeki. 😉
Ja tam jestem bardzo, bardzo wdzieczna tym, ktorym sie chce gdzies pojsc, jakos wyrazic swoja zgode albo niezgode na to czy tamto zjawisko spoleczne, i nie uwazam, ze musi to byc od razu zwiazane z osobistymi problemami, takimi jak niska samoocena. A jezeli juz nawet aktywnosc obywatelska ma byc skutkiem ubocznym niskiej samooceny, to chyba powinnismy byc za jej istnienie jakos wdzieczni.
A poza tym z biuletynu z tej strony wody – zobaczymy, czy tym razem wielu osobom, o ktorych troche mniej mozna sie dowiedziec w zagranicznych gazetach, uda sie zwalczyc inercje dotyczaca dostepu do broni palnej. Ta tragedia dla mnie jest jak najbardziej bliska, geograficznie i emocjonalnie, bo to przeciez tylko nieco ponad dwie godziny drogi ode mnie, a dzieci wygladaja, mowia, i sa w takim samym wieku jak moja Zosia. Walki z wplywami lobby strzelniczego jest bardzo trudna. Miejmy nadzieje, ze dosyc osob, chocby z niska samoocena, ale jednak aktywnych, zamanifestuje swoja niezgode, i w ogole sie wlaczy (tak naprawde sporo zrobiono na poziomie stanow, tam gdzie podejscie do kontroli bylo bardziej przychylne, czyli nie na szeroko rozumianym Poludniu, ale ostatnio Sad Najwyzszy wiele z tego anulowal swoimi wyrokami, bo to jeden z najbardziej konserwatywnych skladow sedziowskich w historii). Jednak pare razy juz trudniejsze rzeczy sie w koncu udaly, choc nie od razu.
A poza tym, pomimo pochmurnej pogody, dzisiaj akurat ciesze sie z Matylda, i pogoda mi specjalnoe nie przeszkadza. Zostala wlasnie przyjeta przez znanego muzyka, profesora w New England Conservatory, jako jedyna uczennica w tak mlodocianym wieku. W zwiazku z tym, ona sama wlasnie plywa na radosnej rozowej chmurce, a my mamy coraz ciekawszy podklad muzyczny do naszych codziennych zajec.
mt7, dziekuje, swietnie ze jestes, zsciski 😳
Bobiku, o przepraszam, Herr ab und zu Hund Bobik 🙂 😀
Gratulacje dla Matyldy, Moniko
vesper 17:15, czytalem ze tak jest, i z zycia widze ze to prawda,
ale wyjatki….. sa fajne 🙂 🙂 🙂
Boze! najserdeczniejsze gratulacje dla Matyldy! Ona musi byc piekielnie utalentowana, ta mloda dama! 🙂 🙂 🙂
Oh, dear, oh, dear! jaka dobra wiadomosc!
Niech nie schodzi z tej rozowej chmurki, bo jej sie nalezy!
Matylda 🙂 😀
Rysiu, jeśli chodzi o moje tubki, to wpisz sobie w tubową wyszukiwarkę „Land of hope and glory Proms” i Ci wyleci. A potem „Rule Britannia Proms 2009”, koniecznie z tym rokiem, bo wtedy było chyba najcudniej.
Brawo, nieznana mi Matyldo! Powodzenia!
Pan Grzegorz K-Z, lekcewazy niestety, szkoda 🙁
Czy Matylda wpuszcza postronnych na tę różową chmurkę? Bo chętnie bym się tam przysiadł i energicznie wymerdywał gratulacje. To chyba bardzo miłe miejsce do życia, nawet jeżeli tylko od czasu do czasu. 🙂
Heleno, u nas nie fałszuje publiczność szantowa w Krakowie i publiczność Festiwalu Pieśni Chóralnej w Międzyzdrojach… Może jeszcze jakaś, ale osobiście nie znam.
Tym Elgarem nagłosniliśmy pewnego późnego wieczora Karkonosze – z dwóch oczywistych powodów: kochamy ten utwór oraz byliśmy średnio trzeźwi. Nikt nas nie przyłapał i nie skarcił, zresztą byliśmy w Goprze… jestem pewna, że karkonoskie lelenie i zające stały na baczność i też śpiewały.
Moja Królewska Psiość zgłodniała i udaje się podnieść sobie samoocenę kulinarną poprzez wytarzanie indyczyny w panierce. Precz z kompleksami, niech żyje kolacja! 😆
Nisiu, moj jutub „zawiesil sie”, i czekam na dziecko starsze co
zerknie dlaczego i przeciw temu mozna 🙂 🙂
http://krzysztofnawratek.blox.pl/2012/12/679-antyprawicowy-backlash.html
mysle ze warto przeczytac
haslo kolacja? brykam……… do 🙂 🙂
Och, dziekuje bardzo Wszystkim. 🙂
Bobiku kochany, przeciez wiesz, jak bardzo jestes mile widziany przez nas wszystkich w ogole, a do tego jeszcze ta rozowa dziecieca chmurka jest bardzo duza, i lekko wiecej osob uniesie, wiec spokojnie sie dosiadaj. 🙂
A Matyldy profesor, oprocz wielu innych ciekawych zainteresowan, szczegolnie sie przejmuje losem zwierzat. Wczoraj wlasnie wybieral sie… na lokalna demonstracje dopominajaca sie o lepsze zwierzat traktowanie. I wie, co to jest ahimsa (Matylda po uslyszeniu o jego zainteresowaniach, od razu sprawdzila i bardzo sie ucieszyla!). 😉
Moniko,
gratulacje dla Matyldy i jej Rodziców 🙂
Przepraszam, że o to pytam w takim dla Was radosnym dniu. Ale, to chyba tutaj oczywiste, nie będę pisać o błonie obojętności.
Jakie wnioski wyciagają Amerykanie z piatkowego BESTIALSTWA, nie pierwszego zresztą?
Pan socjolog, bardzo proszę Bobiku nie banuj mnie, rzewnie pieprzy 👿
Ale wszystkich tych wątpliwości i niuansów, o których pisze mt7 też nie wolno bagatelizować ❗
Dzięki za fotoreportaż 🙂
Prawa socjologiczne i psychologiczne to takie wredne zołzy Heleno, że robią swoją krecią robotę nawet wtedy, jak Ty spisz 😉
Na Mordkę też bym zbytnio nie liczyła. Nie poradzi 🙁
Jest cos narzeczy, ze dzisiejsza lewica nie ma tzw wielkich hasel, (jak niegdys np zbawic proletariat, wprowadzic zwiazki broniace praw robotnikow, walczyc z segregacja czy apartheidem, walczyc o rownouprawnienie plci), tymczasem prawica pohukuje o zbawieniu duszy i kraju, zdradzie, walce o wolnosc itp czyli ma hasla dramatyczne i wielkie.
Mysle, ze lewica powinna sie gruba kreska odciac od przeszlych bledow i wypaczen, nie walczyc np o upanstwowienie przemyslow i utrzymywaniu panswwych nieefektywnych systemow opieki, edukacji i zdrowia i zajac sie efektywnoscia, innowacja, rownouprawnieniem kobiet w krajach poza tzw Zachodem, wspieraniem malych firm i innowacyjnosci, nie dopuszczaniem do superwielkich monopoli bankowych, finansowych, przemyslowych, a nawet uslugowych (jak np w Ontario produkcja elektrycznosci i dystrybucja gazu) szkolnictwem powszechnym i wogole wspieraniem oddolnosci, a nie wszelkiej rozbuchanej rzadowej biurokracji. Ze nie wspomne o innych. Jak np pistolety automatyczne w kazdym domu.
Z motywow do dzialania mozna rozliczac w uczynkach dobrych i zlych. Ale nie powinno to prowadzic do wniosku, ze najlepiej jest nie robic nic, bo wtedy nikt nie bedzie ci zagladal w motywy i samoocene.
Moniko, uwielbiam radosne wieści. Gratulacje dla Matyldy 🙂
mt7, dzięki za rzetelną relację.
Jutro pierwszy lot rejsowy z Lublina do Londynu. 😀
Nie daję za wygraną.
Uważam, że krakowski gangam jest bardzo zabawny i chciałabym, żeby Bobik to zobaczył.
Wrzuciłam do swoich zdjęć, może niemiecka cenzura nie zauważy.
Zrób sobie, Bobiku, HD i duże okno 🙂
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/16Grudnia2012#5822598623332877778
Jeżeli niemiecka cenzura nie zauważy to znaczy Polak potrafi 😉
Gratulacje dla Matyldy, Moniko.
Jagodo, prawo do noszenia broni Amerykanie wprowadzili do konstrytucji, kiedy w ich kraju bylo malo prawa (pamietasz te westerny) oraz bron byla malo efektywna w postaci muszkietu, z ktorego mozna bylo zabic jedna czy dwie osoby najwyzej, bo trzeba bylo muszkiet nabijac od nowa. Dzisiaj oczywiscie zmienilo sie wszystko. Stalo sie zapewne to co juz sie zdarzalo wczesniej: mlody czlowiek, na granicy zaburzen lub z zaburzeniami i latwa dostepnoscia do broni.
Artykulow w prasie amerykanskiej jest dzisiaj masa. Np ten.
http://www.washingtonpost.com/blogs/wonkblog/wp/2012/12/14/nine-facts-about-guns-and-mass-shootings-in-the-united-states/?tid=pm_pop
Zdecydowanie, Króliku. Jednak nieświadomość prawidłowości, która rządzi takimi motywami szybko prowadzi do wniosków bardzo nieuprawnionych. Takich mianowicie, że skoro tak niewiele osób uczestniczy w manifestacji, to znaczy, że dla niewielu ludzi dana wartość jest ważna. Bo może być bardzo ważna, tylko dają temu wyraz w inny sposób, a posądzanie ich o obojętność jest dla nich przykre i krzywdzące.
Nagrany w Krakowie Gangnam Style jest fantastyczny, podobnie jak nagrywane w innych miastach swiata.
Mysle, ze Polsce bardzo taki craze by sie przydal.
A nas na dorocznej konferencji Partii Konserwatywnej do Gangnam Styl zostali wprzegnieci nawet Premier Kraju i Burmistr Londynu:
http://www.youtube.com/watch?v=x3-Xri646N4
Moze czas na Tuska i Psychowatego? Tylko nalezy wszystkie ostre narzedzia pochowac!
Vesper, ja nie wiem na czym polega ten mechanizm.
Wnioski o wydzielenie budynku ze spółdzielni podpisało mi prawie 50 % osób, tj. ponad 40 osób
To jest ważna decyzja życiowa i finansowa.
A na pierwsze po dwudziestu kilku latach walne zebranie poszło 6 osób.
Ważyły się losy naszego wspólnego terenu, majątku i przyszłości.
Porównuję to do udziału w manifestacji, chociaż skutek jest przecież bardziej namacalny i dotkliwy.
Mt7, petycja w sprawie mieszkań dotyczy interesów, a nie wartości. To trochę inna sprawa.
Moniko, raduję się razem z Wami, też byłabym szczęśliwa, serdeczne gratulacje.
No nie, Vesper. Tymczasem to ja slysze nie to, ze jak ktos w wiecu nie uczstniczyl, to dla niego okreslone wartosci nie sa wazne, tylko, ze nie poszlam bo nie mam „stadnych odruchow”, a inni je maja i w dodatku gotowi sa pojsc za kazdym. Bo „normalni” ludzie na wiece nie chodza. To pisze mila, rozumna osoba, z zawodu chyba dziennikarka:
„Z natury jestem człowiekiem antymarszowym i antywiecowym, tak jak większość chyba „normalnych” ludzi.
Zauważ , że maszerują zwykle ci, którzy maja stadne odruchy i lubią być „prowadzeni” przez jakiegos wodza, proroka, pomazańca ku jakiejś „lepszej przyszłości”. Lubią łykać hasła, a im bardziej demagogiczne, tym lepiej im smakują”.
Mysle, ze tej demokracji trzeba bedzie w Polsce uczyc sie jeszcze latami. Choc sadzilabym, ze ponad dwadziescia lat od upadku komuny to mozna byloby troche przyswoic. TYmczasm naprawde dobrze potrafia z tego korzystac tylko wychowankowie Radia Maryja.
Polka potrafi! 😆 Wrzucenie tuby na picasę rzeczywiście wykolegowało niemiecką cenzurę. 😈
Krakowski gangnam jest cool, ale muszę po sprawiedliwości zauważyć, że w koreańskim jakby większy udział brały Psy. 😎
Częściowo, Vesper, częściowo.
Chodzi o pewną postawę wobec wspólnego majątku, o dzielenie ludzi za pomocą różnych działań – pokorni będą mieli remonty kapitalne, warchoły tylko kłopoty.
A jaki interes mam grupa osób tracąca czas i zdrowie?
Ja tu widzę analogie.
Zgadzam się, popieram, jestem zainteresowany – ale nie ruszę czterech żeby poświęcić chwilę.
Jeżeli nie robią tego dla obrony własnego interesu, to dlaczego mają pro publico bono?
Z drugiej strony zauważ, te erupcje emocji na świecie, gdzie nieprzebrane tłumy ekscytują się histerycznie i nierzadko dochodzi do morderstw.
Podłożem jest fanatyzm religijny lub etniczny.
Heleno, Kostrzewa-Zorbas wyciągnął właśnie taki wniosek, o jakim pisze Vesper. Że skoro mało ludzi przyszło na manifestację, to znaczy, że sprawa była praktycznie dla wszystkich, poza tą garstką demonstrantów, kompletnie nieważna i niepotrzebnie nią straszono. A raczej nie jest to wniosek uprawniony.
Bobiku, chodziło mi o ten KRAKÓW. 🙂
Nie lubię, jak mi się czegoś zabrania.
Króliku,
ale przecież konstytucje tworzą ludzie i ludzie mogą ją zmienić. To nie jest jakieś Niezmienne Boskie Prawo. To jest rodzaj społecznej umowy miedzy, mam nadzieję cywilizowanymi ludźmi. Czasy dzikiego zachodu chyba już minęły. A może się mylę. Ale nie chciałabym obrażać takim myśleniem mieszkańców Stanów. Kiedyś w Polsce i nie tylko w Polsce, zapisane było w prawie, że za zmianę wyznania płaci się gardłem. Niektórzy chcieliby pewnie tego prawa nadal. Ale na szczęcie rozsądek zwyciężył myślenie sekciarskie. Upieranie się przy konstytucjnym prawie do noszenia broni jest klasycznym przejawem myślenia wstecznego, sekciarskiego. Uzależnienie od broni jednych i cyniczne interesy innych nie mogą prowadzić do deifikacji anachronicznego prawa.
Zamordowano 16 dzieci 6.letnich i 4 7.letnich. Zrobił to młody, pozornie normalny chłopak, korzystajac z broni matki. Gdyby tej broni tam nie było, nie miał by możliwości popełnienia takiego BESTIALSTWA.
Bobiku, usuń 'dla’, proszę.
Muszę się pomału zbierać.
Oczywiscie, ze nie jest to wniosek uprawniony – do konca. O potrzebe zapewniania wszem i wobec, ze cos jest „tematem zastepczym” (parytety , in vitro, krzyz w Sejmie, religia w szkolach) nie swiadczy jednak o tworzeniu grup wywierania nacisku, tylko o wygodnym chowaniu glowy w piasek.
Heleno, moim zdaniem to pisze osoba może i miła, ale niezbyt rozumna. Każdy ma prawo do działania w służbie samooceny w taki sposób, w jaki czuje, że w danym momencie to jest stosowne. Ale w sumie jest to druga strona tego samego medalu. Pani dziennikarka poczułaby się ze sobą gorzej, gdyby poszła, ci, którzy poszli, poczuliby sie gorzej, gdyby pozostali w domach. I do tego momentu wszystko jest w porządku. Przestaje być w porządku, gdy zaczynają myśleć o sobie nawzajem źle. Jedni, bo instynkty stadne, drudzy, bo niewywiązanie się z moralnego obowiązku. A jak się można przy tej okazji świetnie dodatkowo podbudować przez porównania społeczne: poszłam, jestem bardziej wartościowym człowiekiem; nie poszłam, nie jestem baranem w stadzie innych baranów.
Niech sobie podbudowują co chcą i jak chcą, ale niech sobie nawzajem dadzą spokój.
Przypomniałem sobie z „Polski w obrazach” Mrożka dwa rysuneczki, pod hasłem „jeden Polak lubi się angażować… (tu Polak w krakowskiej czapce, niknący w kłębie splątanych kończyn innych Polaków) …a drugi nie” (tu Polak w w/w czapce demonstracyjnie odwraca się od splątaniny).
Osobowościowo to po prostu tak jest jak u Mrożka, że jeden raczej lubi, a drugi raczej nie lubi. 😉 Ale rozumowe decyzje też tu odgrywają dużą rolę. Nie wiem, czy uwierzycie 😎 , ale ja jestem z tych, co odruchowo raczej angażować się nie lubią. Najchętniej siedziałbym na kameralnym zadku i patrzył z bardzo daleka, jak inni się starają. Ale rozum mi mówi, że nie powiększałbym wtedy w najmniejszym choćby stopniu sumy dobra w świecie, czyli nie robiłbym tego, co sam uważam za postępowanie etyczne. A ponieważ postępowanie etyczne jest dla mnie ważne (i tu spokojnie mogę przyznać, że jest mi potrzebne do dobrej samooceny), to notorycznie przemagam swoją niechęć i angażuję się mimo niej. Szczekam, demonstruję, piszę albo podpisuję petycje nie dlatego, że ciągnie mnie do tego jakiś stadny odruch, bo odruch to mnie raczej odpycha, ale dlatego, że to uważam za słuszne. I nie sądzę, żebym był jakimś wyjątkiem. Myślę, że bardzo wiele osób angażuje się właśnie na takiej zasadzie.
Siódemeczko, skąd mam usunąć „dla”? Szukałem, nie znalazłem…
Mysle, ze ta „samoocena” jest tu dla mnie problemem. Bo kazda nasza dzialalnosc , ktora nie jest spaniem, jedzeniem, oddychaniem etc podlega samoocenie, nawey jesli jej nie werbalizujemy. . Podejmujac kazda swiadoma decyzje czy dzialanie , jednoczesnie je oceniamy. Jak siegne po papierosy, postapie jak moralna scierka. Z drugiej strony jak powyciagam bielizne z pralki i umyje klawiature tak jak Rys w Berlinie, postapie bardzo cnotliwie, brawo Helenka!.
I przyjdzie mi jakas Sowa Pszemondzala i zacznie zarzucac , ze wyciagam bielizne z pralki tylko po to by poczuc sie wysoko we wlasnych oczach, to ja sie troche wsciekam. Oczywiscie, ze czuje sie wysoko we wlasnych oczcach, ale nie tylko gdy myje klawiature czy ide na wiec. Takze wtedy, kiedy zdecyduje sie zrobic makijaz, powysylac rachunki, zarobic pieniadze, zadzwonic wreszcie do matki. No i co z tego?
Ale przecież w działaniu na rzecz podbudowania samooceny nie ma nic moralnie podjerzanego. Wszyscy to robimy, tylko w różny sposób. Publiczna demonstracja poparcia dla wyznawanych przez siebie wartości jest sposobem niezwykle skutecznym i z reguły stosowanym przez osoby, które akurat w danym momencie bardziej tego potrzebują. Podpisywanie petycji to zdecydowanie mniejsza fatyga 🙂
Dokladnie tak, Bobik. Nie wiem czy ktokolwiek naprawde „lubi” maszerowac po topniejacym sniegu i wysluchiwac przemowien. Tak jak chyba malo kto lubi szorowac klawiature.
Niektore decyzje podejmujemy wbrew wlasnej gnusnosci i mamy prawo odczuwac w srodku jakas satysfakcje z tego powodu. Z odniesionego nad soba zwyciestwa.
Heleno, nic złego w tym nie ma, dopóki nie idziesz krok dalej i nie zaczniesz budować sobie samooceny na poczuciu moralnej wyższości nad tymi, którzy bielizny z pralki nie powyciągali.
Tak, ja też wcześniej o tym pisałem, że w ten sposób niemal każdą aktywność można uznać za podejmowaną dla samooceny, a wtedy ta kategoria przestaje cokolwiek różnicować, czyli właściwie można ją w rozważaniach pomijać.
Albo na przykład wymagać od innych wdzięczności czy podziwu za Twoje poświęcenie.