Sztuczki
Czy innym tylko się wydaje, że my jesteśmy tacy naiwni, czy też nam się tylko wydaje, że jesteśmy tacy mądrzy? Na mój zdrowy, psi rozum wszystkie marketingowe i piarowskie sztuczki powinny przestać funkcjonować najpóźniej w tym momencie, kiedy zdajemy sobie z nich sprawę. Ba, nawet jestem przekonany, że tak jest w istocie, bo udało mi się w ostatnim miesiącu spławić 368 telemarketerów, tudzież nie zakupić 854 rzeczy, o których niezbędności solidarnie zapewniały mnie wszelkie możliwe media, a to głównie dzięki solidnemu obkuciu się w stosowanych przez wciskaczy metodach. Kiedy widzę polityka gładzącego niewinne dziecięce główki, również wiem, że jest to tylko taki trik wizerunkowy, bo prywatnie może on tych wszystkich bachorów nie znosić i głaszcząc je równocześnie rozmyślać nad ustawą nakazującą wszystkie osobniki rodzaju ludzkiego poniżej lat 10 rzucać lwom na pożarcie. A ponieważ nie uważam się za mądrzejszego od innych, to wychodzę z założenia, że duża część ludzkości podziela moje zdanie na temat reklamowo wypracowanych wizerunków rzeczy oraz ludzi. Pic na wodę i fotomontaż, w związku z czym ja tego kupować nie mam zamiaru.
Ale jest również niemała część ludzkości, która najwyraźniej wychodzi z założenia „bujać to my, a nie nas” i uważa, że przy odpowiedniej strategii każdy kit da się wcisnąć – stołki na chwiejnych nogach, idee nie pierwszej świeżości, zalatujące z lekka rocznice, zużyte etosy i potargane zalety ducha. Szczególne przywiązanie do tego rodzaju myślenia daje się zauważyć nie tylko wśród handlowców, ale też, a może przede wszystkim, wśród ludzi w taki czy inny sposób związanych z władzą, lub do niej prących. Nowa strategia ma oznaczać nowe życie dla kanapy, salonu czy poselskiej ławy. Bo przyjdzie głupi i kupi.
Tak się niezobowiązująco zastanawiam: czy rzeczywiście tak dużo jest wśród nas patentowanych frajerów, jak się to wydaje wciskaczom kitu? A może nawet jeszcze więcej? Nie mogę przecież wykluczyć, że naiwny jestem ja, nie doceniając marketingowych chwytów i rzeczywistość jest naprawdę tak prosta, jak w tym wierszyku:
Poszedł Marek na jarmarek,
kupił nową twarz
(stara była w takim stanie,
że choć siądź i strasz).
Postawił ją przed stodołą –
proszę, twarz na schwał!
Każdy wygrałby wybory,
gdyby taką miał.
Oczka u niej się puszczają
w stronę wszystkich stron,
wargi dźwięki zaś wydają
mocne niby dzwon.
Ludność zbiegła się dziwować,
baby zaraz w pisk:
no fakt – jak spod igły nowa,
lub jak strzelił w pysk.
Chłopom w ślepiach błyska zawiść –
nówka, szkoda słów,
sam bym sobie taką sprawił,
bodajbym był zdrów!
Marek w środku się przechadza
dumny jest, że hej:
Czyż nie cudna nasza władza
i oblicze jej?
A jak morda się zużyje
piarowiec nasz
zaraz kupi lub uszyje,
jeszcze jedną twarz.
Bobik, doigrasz sie! Wciagna Cie na jakas czarna liste lub papiery w IPNie znajda: Prowokator Bobik nasmiewal sie z demokratycznie wybranego prezydenta demokratycznego kraju, lejac wode na mlyn niwezyczliwej liberalnej prasy nieustannie atakujacej Glowe Panstwa.
Ale wiersz bardzi mi sie spodobal.
Sam bym sobie chetnie kupil nowa, mlodsza morde, ale Stara mowi, ze kocha nad zycie te, ktora jest. Rozpazcalaby gdybym sie upodobnil do jakiegos slodkiego kociaka.
A teraz : Nowe Twarze Kapituly:
Nagroda Dariusza Fikusa zostala wreszcie uwolniona z lap niepozadanych czlonkow Kapituly, w tym takze pani prof. Magdaleny Fikus i innych tam Bartoszewskich . Mozna rozdawac ja samym sobie:
http://www.rp.pl/artykul/2,268070_15_nominacji_do_Nagrody_im__Fikusa__.html
BRAWO!
Ja obstawiam Magierowskiego i Wildsteina. Dlaczego zabraklo Ziemniakiewicza zarowno w kapitule, jak i wsrod kandydatow?
Jest nad Wisłą całkiem nowy
Polityczny gracz
Nie światowy a Światowit
Cztery mordy ma
Z której strony byś nie zaszedł
Inny widzisz pysk
A z każdego tchnie zapaszek
Kto się zbliży, skisł…
Też w kiszonkach my potęgą
Pierwszą w świecie są
I kto władzy u nas sięgnął
Zaraz spadł na dno
Zawsze pływa świeża z wierzchu
Światowitów brać
Młócą od świtu do zmierzchu
Kraj nam qrwa mać…
Heleno
w dłonie szkło nic innego nie pozostało ❗
Płynie z nurtem brudna piana,
uwielbieniem się pijana
i bulgocze ciągle to:
kto nie ze mną, ten na dno!
Pyta smętnie Wernyhora –
brudna piano, czyś nie chora?
To już wszak nienowa baśń,
że ci się rozdwaja jaźń.
Spieprzaj, dziadu, bulka piana,
przyszłość czeka mnie świetlana,
bo po mojej stronie Bóg
i Maryja trzyma kciuk.
Sama sobie dam nagrodę,
do zwycięstwa się powiodę,
wie to każdy, kto mnie zna:
teraz, k..a, znowu ja!
Na ten sam temat, troche powazniej – moj ulubiony George Lakoff, ktory w artykule w Huffposcie analizuje „kod Obamy”, czyli jego sposob przedstawiania nowego sposobu patrzenia (przynajmniej dla Amerykanow, po trzydziestu latach dominacji pogladow coraz bardziej prawicowych) na urzadzenia panstwa, i radzenie sobie nie z jednym, ale z kilkoma kryzysami naraz. To wlasnie na Lakoffa przywolywalam w zwiazku z moimi odczuciami na temat reklamam feministycznych. Moim zdaniem, jego analizy sa niezwykle trafne – nie PR, kupowanie nowej twarzy, tylko sztuka perswazji w polityce.
http://www.huffingtonpost.com/george-lakoff/the-obama-code_b_169580.html
Sama jestem ciekawa, co by Lakoff powiedzial o naszych politykach, ale tez chyba sie troche domyslam, po przeczytaniu kilku jego ksiazek. On z cala pewnoscia uwaza, ze nawet najmarniejsze przeslanie, powtarzane wiele razy i naglasniane, zacznie sie cieszyc jednak rosnacym powodzeniem.Niezbyt wesolo to wrozy, zwlaszcza po przeczytaniu linku Heleny…
A tu troche mniej powaznie – spiacy politycy w miejscach publicznych:
http://www.huffingtonpost.com/2009/02/24/political-figures-sleepin_n_169652.html
nowy dzien !!!!!!!!!!!!!
cicho tutaj jeszcze.
Helena tez spi smacznie i sni.ze profesorek kabelki leczy
niuniu,woda jak zwykle 😀
Rysiu
przypilnuj wrzątku , przebrałam ci poszwę , pierzyna Babki musi zawsze dobrze wyglądać i cos jeszcze chyba niebawem się przyda
http://picasaweb.google.pl/biala.niunia/NowPierzynaBabkiyFolder?authkey=tasn25j2BQg#5306533868954441842
Babko
czy ktoś zamawiał wczesne budzenie , wstawaj szkoda dnia , bawarka czeka na Ciebie 😀
http://www.youtube.com/watch?v=DjSbTUXfzX0
Emi biegniemy na spacerek , Amigo już czeka przed drzwiami
Środa popielcowa , kto chce niech się posypuje popiołem , ja jako młoda i porządna psica mam czyste ?sumienie? ale znalazłoby się kilku co powinni się pokajać , po pościć i posypać łeb popiołem , bez nazwisk , wszak na naszym demokratycznym blogu ma być kulturalnie , zresztą po co wymieniać nazwiska skoro wszyscy je znają ❗
Teraz czas na śniadanko , dla łasuchów bułki maślane i rogaliki , dodatki stoją obok
Dla mięsożernych mam zraziki z wołowinki w środku boczek , ogóreczek Mojej , papryczka , cebulka
Miłego dnia , ja muszę wracać do swoich obowiązków
Niuniu, gotowy do zabawy! 🙂
Oj, mimo wieku, też mam coś na sumieniu. A nawet nie coś a to i owo….
Tu przykładowy dowód rzeczowy:
http://picasaweb.google.pl/lh/photo/Pq7w0Me3XK_HGkJsoCLCGw?feat=directlink
Moniko, jak możesz, podeslij następną partię obuwia. 🙂
Bobiku, obawiam sie , że zdecydowana większość kanap, foteli i tronów opanowały takie osobniki, jak Marek z wierszyka. Ci z jedna, wyrazista twarza nie bardzo mają czego szukać w towarzystwie zaopatrzonym w maski.
Wzmianka o polityku głaszczącym główkę dziecka , przypomniała mi stary dowcip, jak to towarzysz Stalin uratował zycie dziecku bo pogłaskał, a mógł zabić……
Poważnie?
Poważnie to jest tak, że to nie jest takie proste 😉
Bo są rzeczy, które działają nawet, gdy jesteśmy świadomi manipulacji.
I jest kwestia oddziaływania na innych, co pośrednio odbieramy, jako najpierw atmosferę poparcia, a poźniej nacisk by 'nie marnować głosów’, na tych, którzy nie walczą o pierwsze miejsce.
I jest jeszcze to, że jakieś negatywne komunikaty zostają ukryte — a czasem taki drobiazg potrafi się nieść za politykiem przez lata, z nienawiścią wymawiany przez przeciwników.
Dzień dobry 🙂 Śniadanie pożarłem dziś nawet przed przywitaniem, bo przez noc zgłodniałem. Popiół do posypywania mam, bo moja mama wytwarza zawsze niebywałą ilość popiołu. Z obgryzania butów już wyrosłem. W zasadzie… Są takie pantofle mojego taty, których mimo dojrzałego jak na szczeniaka wieku jakoś nie mogę sobie odpuścić. Za smaczne. 😀
No to można zacząć dzień.
PAK-u, ja wiem, że na poważnie to nie jest takie proste, bo dużo, nawet większość informacji przetwarzamy podkorowo, w związku z czym nawet nie zdajemy sobie sprawy, co tak naprawdę do nas przemówiło, albo nas odrzuciło. Niemniej jednak jestem przekonany, że świadomość sztuczek, za pomocą których nas się marketingowo wabi, jednak nieco pomaga sobie z nimi poradzić. Ja przynajmniej tak mam, że czasem już nieraz jestem prawie skłonny ulec jakiejś perswazji, ale jeżeli w tym momencie uświadomię sobie, że jest to „Cialdini, rozdział trzeci”, czyli sztuczka według wszelkich zasad sztuki, to zaczynam się w duchu śmiać i perswazja odbija się ode mnie jak piłka.
A z politykami i ich piarem jest jeszcze trochę inaczej, bo jednak to, co najlepiej sprzedaje produkty użytkowe (np. seks) przy sprzedawaniu polityków niekoniecznie się sprawdza. Poza tym wobec polityków jesteśmy z natury rzeczy niezbyt ufni, więc tu manipulację szytą grubymi nićmi szybciej możemy wyłapać, chociaż subtelnej często jednak ulegamy.
Ale w sumie zaryzykowałbym maksymę – kto zbyt grubymi nićmi szyje, ten na końcu cienko przędzie. 😉
Dzien dobry!
Jest mi w tej chwili trudno czytac ksiazki, dluzsze niz 15-stronicowe, ale po przeczyttaniu tego artykuly podeslanegp przez Monike siegne jednak po tego chwalonego Lakoffa, jak tylko prozak zadziala. To fascynujace co on pisze o modus operandi Obamy. Mowilismy tu o tym wczesniej, ze jego ogromna atrakcyjnosc polega w pierwszym rzedzie na odwolywaniu sie do endurung power of ideas i przywracaniu im pierwotnego znaczenia – tego zapisanego w Deklaracji i w Konstytucji USA.
Po jaki tytul powinnam najpierw siegnac, Moniko? MNie odruchowo pociagnelo w strone tego ze sloniem. Moze zamowie sobie w amazonie i bedzie przynajmniej samething to look forwad to. Bo nie mam teraz ani czasu ani warunkow na D. 🙄
Jak uszyje, to szwy będzie widać…
Chciałabym Bobiku, żebyś miał rację, ale przypuszczam, że wątpię.
Manipulacja może być bezczelnie jawna – jesteśmy wilkami, niech nikt w to nie wątpi, ale teraz lepiej się sprzedaje owcza skóra, więc pobawimy się w owieczki. I to się sprzedaje, 25% poparcia jak było, tak jest 🙁
Ja w tej chwili nie mam czasu przeczytać nawet tego artykułu 🙁 tylko tak pobieżnie zerknąłem, ale przy tym zerknięciu wpadła mi w oko teza, że politycy mylą wartości z programem. To jest bardzo ciekawa rzecz do pozastanawiania się, szczególnie w kontekście wymachiwania przez niektórych polskich polityków na okrągło wartościami. Co jest tu tak naprawdę wartościami, a co programem? I na ile wyborca odczuwa niespójność wartości, programu, a jeszcze i osobowości kandydata? Na ile przekonywający może być polityk sprzedający program, do którego wewnętrznie w ogóle nie jest przekonany, tylko uległ po prostu namowom fachmanów od piaru?
Na ile te szwy widać i w zależności od czego?
Haneczko, zastanawiam się też nad tym, czy niezmienne poparcie dla jakiegoś ugrupowania, niezależne od aktualnego imydżu, nie świadczy właśnie o tym, że elektorat wcale nie kieruje się tym imydżem, tylko czymś całkiem innym. Nie mogę tego teraz rozwinąć (patrz wyżej: brak czasu), ale rzucam pytanie w przestrzeń. 😉
Zwracam Szanownemu Państwu uwagę, że wszyscy jesteśmy ZMANIPULOWANI na wielu polach naszej aktywności politycznej, zawodowej, edukacyjnej, rodzinnej, konsumenckiej i jaką tam jeszcze ktoś uprawia.
I tylko w nielicznych przypadkach świadomie ograniczamy wpływ manipulantów, w większości przypadków ulegamy im z pewną przyjemnością nawet…
Praktyki marketingu politycznego różnią się w niewielkim stopniu od praktyk marketingu usług i produktów, naistotniejszą różnicą jest tzw. czarny PR, w szerszym zakresie stosowany.
Dlatego trzeba kłaść nacisk na edukację, ze szczególnym uwzględnieniem słuchania/czytania ze zrozumieniem.
Wyczerpawszy w ten sposób zasoby swych mądrości, oddalam się z godnością…
A wszystko po to, by móc powiedzieć w uniesieniu: Jak ty mnie pięknie okłamujesz…
Zeen, na temat manipulacji napisano juz sporo, niemniej nie moge sie powstrzymac, aby nie zacytowac tu najnowszego utworu nowo objawionej poetki – Isabel z Brwinowa, ktorej mowa wiazana przychodzi z taka latwoscia, ze sam nasz Kudlaty Gospodarz moglby jej pojsc koaczki czyscic. Oto najnowszy wiersz Natchnionej Isabel – z trzema moralami do wyboru, do koloru:
I… Jaki cel w tym mają?
Media nośnik informacji
Ogromne źródło manipulacji
Tylko nieliczni się odważa
I manipulacji się nie dadzą
Media w Polsce otwartymi się stają
A mimo wszystko tolerancji nie pochwalają?!
Dlaczego stereotypowe myślenie wiedzie prym?
Bo jest łatwiejsze? Tylko, w czym?
Byle pretekst znajdują
I człowieka im nieuległego ?szykanują?
Nawet prywatnym ludziom się dostaje
Stacja film bez ich zgody nadaje
Dziennikarze znów opinie wygłaszają
I osobę, której kompletnie nie znają oceniają
Morał 1
Sensacja sensacje goni
I nikt się przed tym nie obroni
Dziennikarze cos pisać jednak muszą
Bo inaczej ich z pracy wyrzuca
Morał 2
Walki z mediami nie ma co prowadzić
Bo tylko na zdrowiu można stracić
Morał 3
Każdy o tym dobrze wie, że nie znając osobiście sytuacji
Że na media skazany jest
Więcej o mediach pisać nie będę i nie musze
na inny temat skieruje ma poetycka dusze
Ja mogę pójść czyścić kaczki (czy kloaczki?) temu, kto wobec tych płodów ducha jest w stanie powiedzieć coś więcej niż wstrząśnięte, przejęte nabożną pokorą o, k…a! 🙄
Duszno mi.
Panienka podobno pracuje w City. Jej poziom to wyjątek, czy reguła? To tak a propos przyczyn kryzysu mi się nasunęło.
ja tam jestem lasy na manipulace:
rysiu jestes wspanialy
rysiu swietnie przegladasz pozycje
rysiu ,rysiu,rysiu to i tamto
prosze wiecej
😀
Powiedz Bobik, ze zzera Cie zwyczajnie zazdrosc, ten zielony potwor
Nie kaczki, nie kloaczki, tylko nowo nabyte w Londynie kozaczki (o kurde, zarazilam sie rymotworstwem)
Proszę bardzo.
Rysiu, jesteś rysiem, który ma wszystkie rysie pod sobą 😀
Myślę, że Haneczki hipoteza na temat przyczyn kryzysu warta jest głębokiego rozważenia ❗
Jeszcze tak na szybkiego (bo zaraz wyjść muszę) do komentarza zeena coś dorzucę. Metody wciskania polityków, produktów i usług są podobne, ale jest jedna istotna różnica w odbiorze marketingu. Jako zwierzęta społeczne mamy ewolucyjnie wypracowane mechanizmy nieświadomego rozpoznawania np. kłamstwa. Mogą one być pod wpływem różnych czynników (np. hormonów, jak słusznie zauważył Komisarz) wyłączane, ale w jakimś tam stopniu jednak funkcjonują. Czyli w praktyce – nie mamy umiejętności instynktownego rozpoznania, czy wciskany nam odkurzacz istotnie połknie wszystkie roztocza, albo czy cudownych według reklamowego folderu wakacji na Bali nie spędzimy w baraku bez prądu i wody, w uroczym towarzystwie karaluchów, ale mamy możliwość odruchowego zarejestrowania drobnych zmian w mimice i postawie rozmówcy lub mówcy, które nas informują, że facet łże jak… No, mniejsza o to, jak. Coś mi się jednak zdaje, że wielu specjalistów od piaru nie bierze tej właściwości ludzkiego gatunku (nie tylko zresztą ludzkiego, szympansy też to potrafią) pod uwagę.
Zazdrość zżera mnie głównie o pozycje Rysia. 👿
Rysiu, ile ich znasz? 😆
Witajcie!
Rozpacz mnie ogarnęła czarna, bo nie dalej, jak przedwczoraj Bobik (i słusznie) ochrzaniał nas za nieskładne pisanie rymów o Zosi.
My amatorzy musimy podnosić nasze kwalifikacje,żeby się podnieść po takim upadku.
Bardzo mi wstyd! Naturalnie za siebie! 😡
dziekuje,Haneczko !
Bobiku,duzo wystarcz dla wielu 😀
przyznam sie (bez wstydu),ze sam uczylem sie na kursach
specjalnych jak manipulowac zeby wiecej sprzedac
jak podejsc kupujacych,jak rozlokowac ksiazki,jakimi „drogami”
powinni chodzic kupujacy,co przy drzwiach co w glebi
sklepu,co i jak mowic itp
trudna sprawa
Rysiu, doskonale rozumiem czlowieka oczekującego odpowiedniej ilości kalorii, wewnątrz(żołądek i serce) i z zewnątrz(zmarznięte członki).
Ponieważ pierzynę już dawno dostałeś,( niunia nawet zmieniła powłoczkę) -posyłam Ci kilka ciepłych myśli w ramach manipulacji bliźnim. 🙄
ludzie ludzie
cuda w tej budzie!
😆
Tak mi przyszło w pierwszej chwili na myśl, a potem skojarzyłem, że tym wyjątkiem z Herberta mógłby się Bobik reklamować 😀
Dzis w kraju, gdzie jestem zamarlo wszelkie zycie polityczne, po raz pierwszy odkad ludzie pamietaja odwolano cotygodniowe, srodowe posiedzenie Parlamentu, na ktorym opozycja zadaje pytania rzadowi- premierowi i minsitrom i poslowie skladaja interpelacje. Nikt sie nie zajmuje kryzysem, recesja, polityka zagraniczna ani niozym innym czym na codzien zyje klasa polityczna.
A to dlatego, ze dzis o swicie umarl szescioletni Ivan, synek przywodcy konserwatywnej opozycji Davida Camerona, chlopczyk urodzony z bardzo ciezkim porazeniem mozgu i gleboko autystyczny. Wiec wsyscy po prostu zwarli szeregi wokol Davida i Samanthy Cameronow. W pierwszym rzedzie premier rzadu, Gordon Brown, ktory sam stracil pare lat temu mala coreczke.
I tak wlasnie powinno byc, chyba.
Powinno, bez „chyba”.
Moze, Haneczko. . Ale to „chyba” bierze sie stad, ze na codzien czesto nie pamietamy, ze szeroko pojeta „polityka” jest bardzo ludzkim zajeciem, ze ci, ktorzy sie ta polityka zajmuja przychodza do niej z calym bagazem wlasnych ludzkich doswiadczen, ktore ich ksztaltuja i na nia wplywaja. Dobrze jest czasami zobaczyc przywodce rzadu , bardzo skloconego z przywodca opozycji (panowie nie specjalnie sie tez lubia, poza roznicami politycznymi i wizjami), kiedy opada z niego wszystko co jest powierzchowne i obliczne na polityczny efekt i zobaczyc nagle ojca oferujacemu swoje wlasne doswiadczenie i swoj wlasny bol innemu ojcu, ktory przezywa tragedie smierci malego dziecka. At the end of the day zostaje tylko nasze wspolne czlowieczenstwo w obliczu choroby, utraty, milosci. Gordon Brown ma sam bardzo chore dziecko, ktpre tez moze utracic w kazdej chwili.
Po wieściach z Londynu trochę głupio dalej wypytywać rysia o przydatne szczegóły.
Może brytyjski patent polega na tym, że powszechnie przyjmuje się, że polityk jest przy okazji człowiekiem?
Rysiu
nikt tylko Ty
z wdziekiem nosisz sombrero
dbasz o Babki pierzynę
wrzątek dostarczasz z gracją
a poezja z jaka rozpływasz się na ogóreczkami Mojej
<nikt tylko Ty
A mnie się wydaje,że polityk dopiero wtedy przypomina sobie,że był czlowiekiem, kiedy go dotkliwie dotknie nieszczęscie osobiste.
Jeśli ma w sobie choć tyle człowieczeństwa,zeby zapomnieć,że i na własnym nieszczęściu coś można ugrać.
http://www.youtube.com/watch?v=3ZayGR8OWvI
Dla rysia -od tajemniczych wielbicielek z TWK!
Nie bardzo zrozumialam, co powiedzialas, Babko. Chcesz troche rozwinac?
Rozwijam Heleno!
Do polityków mam stosunek można powiedzieć oziębły.
Tych , których szanowałam i imponowali mi, już dawno nie ma na tym świecie, albo wycofali się z tej gry.
Ogólnie uważam,że polityka to sprzdajna dziwka.
A zawsze jest tak,że osobiste wydarzenia polityków przysparzają im w rankingach punktów procentowych, bądź je odbierają.
To bardzo szlachetne,że Brytyjski Parlament podjął taką , jak wspominasz decyzję.
Ale w obliczu TAKIEGO nieszczęścia – cierpi się samemu, wtedy człowiekowi nie jest potrzebne nawet współczucie znajomych, kolegów, itd.
Musi jakiś czas być SAM!! 😡
Jeszcze dodam Heleno, bo jestem wzburzona!
Z ogromnym szacunkiem i podziwem patrzę na samotne Matki prowdzające nieraz dorosłe juz dzieci z zespołem Downa.
Ich poświęcenie to istne męczeństwo.
A okazywan tym dzieciom uczucia mnie wruszają.
Ale te MATKI są zazwyczaj same!
Mężowie dawno Je opuścili, sąsiedzi i znajomi okazują tylko powierzchowny i prorekcjonalny nieco szacunek.
Tym MATKOM nie zostało NIC oprócz lęku:”co się z nim stanie po mojej śmierci”?
Polityk, cynicznie może to zabrzmi: ma problem z głowy. 😡
Heleno, po pierwsze: mam nadzieje, ze szybko, jak najszybciej wroci Ci radosc z lektury takze dluzszych tekstow. A co do Lakoffa, to zaczelabym jednak od jego ostatniej ksiazki (choc sloniowa ksiazka tez swietna) bo w „Political Mind” on dodaje sporo nowych odniesien do ostatnich wydarzen politycznych, poddajac je swojej niezwykle wnikliwej analizie. On napisal zreszta sporo innych ksiazek o jezyku, metaforach i nieswiadomym mysleniu, ale kazda ksiazka funkcjonuje dobrze jako calosc, choc sie do jego innych tekstow odnosi. Bo w sumie to nie zaden PR-owiec, tylko profesor teorii poznania (cognitive science), zainteresowany takze polityka.
Zainteresowalo mnie to, co napisal zeen, ze wszyscy jestesmy manipulowani. By zacytowac klasyka w tej dziedzinie, niejakiego Billa C.: to zalezy jak sie rozumie slowo manipulacja. Jednak najczesciej oznacza ono zmiane naszych pogladow i uczuc z niezbyt czysta intencja – manipuluje sie, zeby cos od nas uzyskac, zeby wyniesc z tego jakas korzysc. Dlatego wole jednak to nazywac perswazja, bo zalozenie, ze wszyscy musza zawsze miec niskie pobudki jest dla mnie za szerokie i nieuzasadnione, a przy tym prowadzace do cynizmu. A cynizm mnie nie pociaga z wielu przyczyn, od metafizycznych do scisle praktycznych – w spoleczenstwie zlozonym z cynikow wlasciwie nic nie mozna zrobic.
I tu chyba sie wstrzele w rozmowe o Davidzie Cameronie i Gordonie Brownie. Raczej, podobnie jak Helena, mysle, ze wspolczucie okazane pograzonemu w zalobie ojcu nie jest wcale udawane. W koncu polityka to klotnia jak ulozyc swiat, wedlug tego lub tamtego pomyslu, ale politycy sa dalej zwyklymi ludzmi. Takze tutaj, na przyklad w zeszlym roku, gdy Ted Kennedy dostal diagnoze raka mozgu, wszyscy – Republikanie i Demokraci zjednoczyli sie we wspolczuciu i checi pomocy. Czasem to trudno sobie wyobrazic, ale tak wlasnie bylo, bo niezgoda na polityke i pomysly nie musi oznaczac osobistej animozji. Chociaz, przygladajac sie interakcji miedzy prezydentem Kaczynskim i premierem Tuskiem, trudno sobie takie podejscie do spraw wyobrazic.
W obliczu zadnego nieszczescia na szczescie nie cierpi sie samemu – cierpi rodzina, cierpia przyjaciele, cierpia lekarze, ktorym nie udalo sie uratowac umierajacego i cierpia takze ci wszyscy, ktorzy odczuwaja gleboka empatie z tym, komu przydarzylo sie neiszczescie, w tym wypadku – przeciwnik polityczny, ktory musi jakby przezyc na nowo smierc wlasnego dziecka i odczuc bol o mozliwosc utraty nastepnego.
A co do tego, ze wszyscy dobrzy czy autentyczni politycy albo umarli. albo wycofali sie z gry – to jest to zwyczajnie nieprawda. I dobrzy, to nie znaczy wcale, ze tacy, ktporzy mi odpowiadaja czy z ktorymi sie zgadzam zawsze i we wszystkim. Do polityki ida ludzie, ktorym o cos waznego w zyciu chodzi – najczesciej tak jest, choc zapewne nie w kazdym przypadku i sa systemy polityczne w ktore angazuja sie oportunisci lub ludzie typowani na politykow przez okreslona partie . Tak bywalo czesto w ostatnich dekadach PRLu, choc nie u samego jego poczatku.
Jakkolwiek nie cierpie Kaczynskich i calej jego formacji umyslowej i politycznej, tak nie mialabym odwagi twierdzic, ze znalazl sie w polityce z jakichs innych powodow niz by zmieniac na lepsze, pracowac dla dobra wspolnego. Moge jedynie odrzucac to co oni proponuja. Ale wiem, ze znalezli sie na arenie polityzcnej z dobrych i honorowych powodow.
Tak z pewnposcioa jest w kraju, w ktorym mieszkam.
I nigdy w zyciu nie odwazylabym sie powiedziec, ze w tym, czego dzis jestesmy swiadkami jest chocby cien checi zdyskontowania smierci jednego dziecka dla jakichs doraznych korzysci politycznych. Byloby to poprostu nieprzyzwoite- tak myslec. Slucham caly dzien radia i nikt tez tak nie mysli. Jest tylko glebokie wspolczucie dla Davida Camerona, jego zony i pozostalej dwojki dzieci. Sam Cameron przekazal na pismie podziekowanie wszystkim, ktorzy nadeslali kondolencje.
Babko, w jakis sposob osoba cierpiaca po utracie malego dziecka (i zreszta po kazdej stracie) jest zawsze sama, bo nikt inny nie zabierze jej bolu. Ale mysle, ze wyrazenie wspolczucia, sympatii, checi pomocy, chocby w malych rzeczach, ktore nagle staja sie za trudne, jest miara zwyklej ludzkiej przyzwoitosci. Empatia i wspolczucie sa wrodzonymi cechami u wiekszosci z nas. Potem doswiadczenie zycia w danym kregu kulturowym moze je rozwijac dalej, lub nie. Moim zdaniem nalezy je jak najbardziej rozwijac.
Babko, znam parę pełnych rodzin z dzieckiem z zespołem Downa. Inna sprawa, że mają też pełnosprawne dzieci. Juz poniekąd dorosłe zresztą.
Tak że nie ma reguł.
A czy polityka jest dziwką sprzedajną? To zależy od nas wszystkich. Od społeczeństwa.
lajza minelli z Monika. Ale tak wlasnie. Zaraz zamowie tego Lakoffa. Dzieki.
Moniko, rozróżnienie manipulacja – perswazja bardzo do mnie przemawia. Dalszy ciąg również 🙂
Babko, nie ma przepisu na jedynie prawdziwe cierpienie.
Ludzkiego odruchu nie należy mylić z fałszywym współczuciem lub pijarowską zagrywką.
Zagadzam się z Haneczką, tylko wobec polityków , aktualnie
działających jestem nieufna , ot poprostu.
Doroto! Sytuacji o której piszesz jes momo ewidentnego nieszczęscia tych rodzi ponieką luksusowa.Brat, siostra, czy razem rodzństwo zaopiekują się.
Tam , gdzie rodzic jest sam bywaja tragiczne sytuacje.
Heleno, wybacz: do polityki idzie się z dwóch powodów:
Dla sławy i pieniędzy.Potem juz życie jest znacznie łatwiejsze.
Tych z posłannictwem – można policzyć na palcach jednej ręki.
Mieszkam w Kraju, ktorego politycy są jest ewidentnym dododem na to co piszę.
Doro, tyle tu niedomówień- wyjaśniam: Nie chodzi o „Politykę”!Podoba mi się ten numer , prawie cały!!
dowodem* (16.57).
Chyba nie ma nic zlego w wyborze kariery dla slawy lub pieniedzy. Czasem tez nie jest dobrze demonizowac ludzi z uwagi na kariere. Mysle dzisiaj o wczorajszym przemowieniu prez. Obamy. Ciesze sie, ze wybral polityke jako kariere. To nie moj prezydent, ale ma moje zufanie.
Króliku
pewnie ,że nie ma nic zlego w wyborze kariery dla sławy i pieniedzy .Tylko nie mówmy ,ze przesłanki tych ludzi sa szlachetne i altruistyczne , że oni ida nam służyć .Na pewno jakis procent ludzi tak , ale jest to znikomy procent.Kiedyś w Polsce szło sie na ksiedza bo nie napracuje się a i rodzinie pomoze .Teraz jest tak w polityce .Ostatnie zamieszanie z ministrem sprawiedliwości w Polsce nasuwaja takie pytanie : czy nie ma u nas człowieka , który ma odpowiednie wykształcenia i przymioty niezbedne temu stanowisku , jest zapewne kilku , tylko po co maja iśc do polityki i szargac swoje nazwisko .Tak sie sklada ,ze jeszcze dla niektorych ludzi nazwisko na ktore pracowali cos znaczy .Czy np.prof Safjan nie bylby idealnym kandydatem, bylby i to nie tylko na to stanowisko , tylko po co ma szargać swoje nazwisko i swoj dorobek .
Polityka psuje ludzkie charaktery i jak powiedziała kiedys
Margaret Thatcherjestem bardzo cierpliwa pod warunkiem, że wyjdzie na moje,/i> gdzie tu margines na debate demokratyczną .
Babko
od kiedy rehabilitacja ??
Doro
a jaki jest poziom naszego spoleczenstwa skoro do wladzy dochodzi ktos tai jak Lepper , Giertych , Kaczynski ??
Nietoperzyco, święta racja!!!!! W każdym słowie. Czasem sobie myśle, czy jest wyjście z tej sytuacji. Ci, co są, skompromitowali się, ci co powinni być- nie chcą mieć z tym nic wspólnego….
Trochę pobronię babki bo mam wrażenie, że nie do końca dobrze została zrozumiana. Autentyczny żal i współczucie dla kolegi- polityka to jedno, a niedostrzeganie problemów szarego człowieka -to drugie. Gdyby w Polsce tak się parlamentarzyści zachowali, cierpkie słowa padłyby i ode mnie. Jak dokładnie jest na wyspach nie wiem. W Polsce media wciaż nas bombardują wyciskającymi łzy bezsilności i złosci reportazami o tragicznej sytuacji rodzin z chorymi dziećmi, przykład- rodzice zabrali chore dziecko ze szpitala, a państwo zabrało zasiłek bo tacie raz dało się troszkę więcej zarobić (dostał nagrodę). Urzędnicy zasłaniaja się przepisami. Mam pytanie- kto tworzy przepisy w państwie ? 😉
To troszkę jak z szokiem mediów po śmierci Milewicza. Do tamtego momentu nie przeszkadzało im pokazywać zwłoki Kowalskich i Iksińskich…..
Zresztą to jakoś jest zrozumiałe i ludzkie. Sama też bardziej sie wczuwam w sytuację ludzi na wózkach inwalidzkich od kiedy pospacerowałam trochę ulicami pchając wózek ze swoim dzieckiem……
Malgosiu, Nietoperzyco – mysle, ze doswiadczenia krajow od dlugiego czasu nieprzerwanie demokratycznych sa inne niz krajow takich jak Polska, ktora dopiero buduje swoja niezalezna panstwowosc. Niestety, buduje ja po dlugich latach doswiadczania politycznej nowomowy w poprzednim porzadku politycznym, ktory z demokracja nie mial nic wspolnego. Co wiecej, o czym ladnie pisal filozof Hilary Putnam, demokracja funkcjonuje najlepiej w spoleczenstwie, ktore sie organizuje w grupy takze inne niz polityczne (chory, kolka filmowe, kluby hippiczne i tenisowe, powstajace oddolnie organizacje charytatywne itp.). Polska przez dziesiatki lat byla pozbawiona takich doswiadczen na szeroka skale, bo nawet czesc takiej dzialalnosci bywala reglamentowana i kontrolowana. Zas odniesienia do Polski miedzywojennej tez nie sa najszczesliwsze, bo i tam demokracja, z roznych powodow (czesciowo historycznych, tj. zauroczenia totalitaryzmami o roznych kolorach) nie byla najlepszym wzorcem dla konca XX i poczatku XXI. Budowanie spoleczenstwa demokratycznego wiec odbywa sie kulawo, a politycy bywaja nienajwyzszej klasy z tych wszystkich powodow. Ale tez nic lepszego nie ma szansy powstac, jesli powie sie, ze oni wszyscy to zlodzieje, do tego lasi na autoreklame. Takie twierdzenia wywoluja biernosc, i tylko pozwalaja dalej trwac w wysoce niezadowalajacej sytuacji. Ciekawa jestem, na ile niskosc oczekiwan od tak zdemoralizowanego elektoratu wzmacnia negatywna selekcje politykow. Bo jak oni wszyscy tacy sami i wszystko jedno, kto jest u wladzy, to nikt im sie nie przyglada. Zwlaszcza (a to juz odrebna historia), ze media tez sa slabe, w duzej mierze z tych samych historycznych powodow.
Kroliku, jak poszlo z technikiem i Twoja nowym knee-brace? Czy choc troche latwiej jest Ci sie poruszac?
Wlasnie, w ramach niedosmucania sie zjadlysmy lody kokosowe i sorbet z mango. Tak sie zastanawiam, Niuniu, czy lubisz, ale na wszelki wypadek – posle. 🙂
Bardzo ladnie to opisalas Moniko. I jeszcze lody kokosowe na dokladke.
Knee brace zakladam na dzien, troche sie go boje, bo moge w nim zginac kolano, ktorego nie moge jeszcze zgiac, ale powinnam probowac. W miare mozliwosci, bo wciaz uzywam obie kule i nie powinnam stawac na uszkodzonej nodze. Na noc przekladam sie w immobilizer. Kolano wciaz opuchniete z jednej strony i szczypie, piecze i swedzi (znaczy goi sie?).
Jak swędzi, to się goi 🙂 I nie stawaj na tej nodze, dopóki nie pozwolą.
Moniko
chyba troszke spłycilismy naszą rozmowe , nie mozemy jako panstwo i jako narod mówic , ze to przez te lata niewoli czy przez inne .Kazdy kraj ma swoja burzliwa historię , Twoja obecna ojczyzna rownież .Polska jako kraj w porownaniu do USA to kraj z o wiele bogatza historia .My ktorzy nalezymy do kolebki filozofi greckiej ( przynajmniej w moi odczuciu szczególnie Platon)i posiadamy wielowiekową tradycja tolerancji nie mozemy tak latwo zwalac winy na złe połozenie czy los .Patrz w czasie zaborów wlasnie na bliskiej sercu Rysiowi Wielkopolsce tworzyly sie roznego rodzaju koła , ktore krzewiły w narodzie wspaniale cechy w tym i przedsiębiorczość .Dla mnie Dmowski i jego poglady sa nie do zaakceptowania , ale to jednak jego powiedzenie z przed wielu lat jakze dziś aktualne myśmy tak odbiegli od innych narodów, że święcimy klęski, gdy tamte święcą zwycięstwalecz nie traktujmytego jako fatum
Przywołany przeze mnie przyklad Wielkopolski pokazuje ,ze można nawet w czasach niewoli budowac coś wspanialego , tylko że jak dla mnie pozostaje pytanie kto ma to budować. Ja mówię : inteligencja , zawsze to było jej zadaniem , tylko ze teraz inteligencja nie czuje tego .Czy wie mamy byc tylko pawiem europy i jej papugą w głównej mierze zalezy od narodu . Nie czekajmy ,ze zjawi sie ktos charyzmatyczny kto pociagnie naród oczekujmy raczej kogos kto zdaje sobie sprawe ,ze do wszystkiego dochodzi się cięzka i mozolna pracą .Mamy demokratyczne rządy , a one będa na tyle demokratyczne na ile czujni bedziemy my jako spoleczenstwo .
Moniko
potrafilismy w najgorszych czasach pokazac ,że jest w nas determinacja i nie damy sie stlamsić , kultura w drugim obiegu kwitła , co stoi na przeszkodzie by teraz tak bylo , a srodki masowego przekazu , my jako obywatele jednym przyciskiem kciuka powinnismy decydować o ich istnieniu pod warunkiem ,ze zdamy sonie sprawę z naszych mozliwości jako obywatele , poki co nikt nie zwolnil nas z myslenia .Przeprasza za przydlugi tekst
Moniko
jak zwykle nie wazne co w przesylce , wazne kto ja nadał
😀 , na ucho Ci powiem ,że lody i sorbet w kazdej postaci
aha Babka tęsknila za wyrobami kozimi
http://serykozie.pl/kozy.htm
mam nadzieję ,że bawarka dzis byla akuratna Babko 😉
Dziekuje, Kroliku. I bardzo sie ciesze, bo jednak w takiej/takim (?) knee-brace jest troche naturalniej niz w zupelnym uwiezieniu. I jak swedzi, to rzeczywiscie sie goi.
Nietoperzyco, jesli wolno mi sie wtracic, to Monika nie mowila o „polozeniu” czy o geopolityce, tylko o tym, ze polski elektorat ( a wypwoiedzi Babki, Twoja oraz Malgosi o tym swiadcza najlepiej) jest zdemoralizowany i cyniczny latami nowomowy i biernosci. Tyle, ze powiedziala to mniej brutalnie niz ja. No bo skoro do polityki idzie sie tylko dwoma drogami – albo do slawy i pieniedzy, albo droga jakiegos tajemniczego poslannictwa, no to swiadczy to raczej o wielkim cynizmie i wielkiej demoralizacji obywatelskiej. I Monika zadala jeszcze jedno ciekawe ciekawe pytanie , ktore mnie tez dreczy odkad dowiedzialam sie, ze ludzie ida do polityki dla slawy i pieniedzy: na ile taka postawa elektoratu (niskosc oczekiwan) przeklada sie pozniej na jakosc polskiej klasy politycznej.
Nietoperzyco, Stany Zjednoczone sa takze z tego samego pnia kulturowego, co Polska, wiec tutaj trudno w ogole cos dyskutowac, jesli sie tego nie uzna. Wystarczy przeczytac jakakolwiek ksiazke historyczna dotyczaca pisania waznych dokumentow zalozycielskich USA, zeby to zauwazyc. A Polska byla przez caly czas zaborow krajem bez wlasnej panstwowosci, i tego tez nie da sie w dzien odrobic. To nie jest kwestia poczucia wyzszosci, bo Stany nie byly i nie sa idealem, ale w tamtym czasie, gdy powstaly, byly pierwszym nowozytnym esksperymentem w dziedzinie demokracji republikanskiej (nie w sensie partii, a nie – monarchii). I mialy wiecej czasu na popelnianie bledow i uczenie sie na nich. To jest podejscie realistyczne, a nie superkrytyczne (choc ogolnie nie podejmuje sie polemiki z Dmowskim). A organizowanie sie przez Polakow w czasie zaborow o ktorym wspominasz, przez wlasnie sytuacje historyczna, bylo organizowaniem sie czesciej przeciwko czemus niz w celu zbudowania czegos, i tego tez nie da sie w pare lat odrobic, ale odrabiac trzeba. Trudno zreszta porownywac wydawanie literatury i gazet w drugim obiegu do odpowiedzialnosci za budzet panstwa, albo za jego polityke zagraniczna. Tego ostatniego doswiadczenia zas Polska ma mniej. Za to na pewno sie z Toba zgadzam, ze nikt nie zwolni nas z myslenia.
Heleno, o to mi wlasnie chodzilo. I to pytanie, o ktorym piszesz w ostatnim zdaniu, wlasnie mnie mocno zastanawia. The self-fulfilling nature of low expectations.
Heleno
to Twoje stwierdzenie swiadczy o tym ,ze bardzo nisko oceniasz nasze spoleczenstwo , czy slusznie to oczywiscie dluzsza dyskusja .Potrafilismy nie dac sie zdemoralizować i nie bylismy bierni w czasach cięzkich . Wiec skad to sie wzielo teraz w naszym spoleczeńsstwie , odreagowujemy ale co ??Uwazamy ,ze ktos nam będzie podawal demokracje cigle na polmisku .Twoje wczorajsze stwierdzenie o poszanowanie prawa w UK ktore istnieje skad się wzielo , wg mnie z obyczaju i ostracyzmu obywateli .U nas kogos kto nie przesztrzega prawa nazywamy czlowiekiem obeznanym gdy u Ciebie to zwykły przestępca .To jest ta przepaść .Zawód dziennikarza czy reportera to byla kiedys misja teraz spojrz na to swoim okiem czlowieka , ktory na tym sie zna .Gdzie ta prawda i obiektywizm dziennikarski licza się slupki ogladalnosci , coz jak mowi moje Malenstwo mamy taka telewizje jakie społeczeństwo i to smutne
Moniki pytanie na ile taka postawa elektoratu (niskosc oczekiwan) przeklada sie pozniej na jakosc polskiej klasy politycznej ja jako matematyk powiem wprost proporcjonalnie
Moniko
odkad istnieja panstwa byly budzety oczywiscie nie takie i prowadzilo sie politykę zagraniczną , więc tu oczywiscie mamy doswiadczenie , nie mozemy ciagle mowic ,ze cos odrabiamy .Mowiac o kolebce filozofi miałam na mysli nie tyle krag kulturowy co ilośc lat państwowości Polski i USA .
Owszem w zaborach przeciwko czemussię zrzeszalismy , ale moze teraz już za czyms nie sadzisz , nikt tego za nas nie zrobi
Nietoperzyco, pozwolisz ze tu ja sobie pozwole nie zgodzic co do znaczenia ilosci lat panstwowosci polskiej i amerykanskiej. 🙂 Mysle, ze polska panstwowosc, ta wyprzedzajaca o wieki w czasie panstwowosc USA, nie jest szczegolnie teraz przydatna jako doswiadczenie, choc oczywiscie powinna, i mam nadzieje, ze jest, powodem do dumy i inspiracji. Zas USA powstalo najpierw jako kolonia brytyjska, i bylo kontynuacja pewnych (nie wszystkich) watkow politycznych w duzo starszym panstwie brytyjskim. Wojna o niepodleglosc Stanow zaczela sie od buntu tu mieszkajacych „kolonistow”, ktorzy domagali sie, zeby, placac podatki panstwu brytyjskiemu, mieli takze prawo do reprezentacji w Parlamencie. Dopiero, gdy tego nie uzyskali, rozpoczeli dzialalnosc na rzecz pelnej niepodleglosci, wykazujac ogromny talent i determinacje do samoorganizowania sie. I wtedy w zakresie demokracji przeskoczyli panstwo brytyjskie (z pewnymi ogromnymi zastrzezeniami, dotyczacymi niewolnikow i Indian amerykanskich).
Temat jest ciekawy, moze wtrace moje trzy grosze.
Poza wymienionymi przez Was powodami mialkosci polskiej demokracji, pozostaje rowniez mozliwosc, ze ludzie, ktorzy przyszli po 89 r. w pewnym sensie skompromitowali sie.
Czy spoleczenstwa brytyjskie lub amerykanskie sa bardziej swiadome politycznie i przez to bardziej demokratyczne niz Polacy- nie sadze. To taka wymowka. Wiekszosc Amerykanow lub Kanadyjczykow (wspominam tylko tych, ktorych znam) niewiele wie o demokracji i jej instutucjach poza sloganami. Nie wyobrazam ich sobie poddanych przez lata terrorowi nazizmu lub komunizmu.
POszanowanie prawa bierze sie z glebokiego przekonania, ze prawa sa po stronie obywatela, a nie klasy rzadzacej. Nie dlatego, ze boje sie ostracyzmu. Jesli prowadze samochod zgodnie z przepisami kodeksu drogowego, jesli nie siadam pijana za kierownice, jesli przechodze jezdnie w miejscu dozwolonym, to nie dlatego, ze boje sie ostracyzmu, tylko po to by sobie i innym nie zrobic kuku. I z przekonania, ze prawa zostaly wymuslone, zebym sie czula bezpiecznie. Ale jestem takze gotowa w kazdej chwili protestowac czy uciec sie do obywatelskiego nieposluszenstwa, jesli uznam, ze wladze robia cos w moim imieniu z czym sie gleboko nie zgdzam.
A powracajac do politykow i mojej opinii o spoleczenstwie polskim, to powiem tyle – mam niski prog tolerancji kiedy sie wszystkich mierzy jedna miara, bez zastanowienai wyglaszajac objawione prawdy, ktore sa, moim zdaniem, ponizajace dla wielu ludzi, ktorzy cos w zyciu zrobili dla Polski, dla innych, nie cierpie jak sie im im przypisuje niskie pobudki a priori, zanim zdaza narozrabiac. . Tak jak oburzyla mnie niedawna sugestia, ze Rokita szuka w polityce jedynie pieniedzy i slawy. Na jakiej podstawie takie rzeczy sie wyglasza? Gdzie sa jakiekolwiek dowody na potwioerdzenie tej smialej tezy?
POlitycy ani w kraju, gdzie mieszkam, ani w Polsce nie zarabiaja wiele. Moja pensja wynosila w ostatnich latach pracy zaledwie 40 procent mniej niz pensja premiera Wlk. Brytanii – a mialam „troche” mniejsza odpowiedzialnosc i w zasadzie nie musialam zbyt czesto pracowac dluzej niz 8 godzin dziennie. Kazda prywatna isntytucja zaplacilaby Brownowi wiecej niz zarabia w tej chwili. Moglby byc znakomitynm dyrektorem banku i zarabiac ok. dwoch miliobow funtow rocznie, albo wiecej. Zamiast 50 tysiecy rocznie.
Skad sie bierze w Polsce przekonanie, ze politycy zarabiaja krocie? Nie wiem. Niech mi ktos wytlumaczy.
Powiem za siebie. Na swoim przykładzie. Ludzi na moich listach nie znam. Przez tyle lat swego obywatelskiego życia tylko raz widziałam akcję wyjścia do elektoratu DWÓCH kandydatów . Przy sobocie ustawili sobie stolik przy wejściu do dużego sklepu i troszkę porozmawaili z ludźmi, rozdali parę ulotek. Kandydatów znam tylko z plakatów i enigmatycznych ulotek zawierających parę gładkich zdań. Oczywiście jako ludzi kilku znam bo małe miasto, ale co dokładnie chcą zrobić, to juz nie koniecznie. Idac głosować, wybieram głównie partię bo wazna jest kolejność na liście. Dlaczego ktoś głosuje na LPR (dziś podobno znów po ponad roku sondaże wykazały osiągnięcie progu wyborczego przez LPR) czy Samoobronę, albo PPR czy jak tam tej partii Ikonowicza nie wiem i nie rozumiem. Jakaś frustracja?
Jaką ja mam alternatywę?
Nie iść na głosowanie? Oddać karty bez zaznaczenia głosu? Niby co mogę zrobic? Nie ja decyduję , kto startuje. Czy aby na pewno to wina tylko elektoratu, ze nawet nie można znaleźć normalnego ministra sprawiedliwości? Grono zainteresowanych startem jest jakie jest. Głośno sie o tym mówi, że to po prostu sposób na wygodne, fajne życie. Gdzie misja?
Z przerazeniem patrzę na takiego np. Marcinkiewicza. Dopiero co bił rekordy popularności . Teraz poetka-Izabel trochę mu popsuła image. Jak się zestawi co teraz on robi (zawodowo) z wykształceniem i praktyką jaką posiada to ……..cóż rzec? A słynne zdanie Kaczmarka – Niech się sprawdzi jakiś tam, już nie pamietam imienia.
Nietoperzyca wspomniała o mediach. A dlaczegóż to madia nie pokazują, nie zapraszaja do studia, nie promują posłów sumiennie pracujących, ale nie takich szołmenów jak Palikot , pani Senyszyn czy Kurski? Bo co? Byłoby nudno czy takich w ogóle nie ma? Przecież dziennikarze lepiej od nas znają i potrafia trafniej ocenić ekipę z Wiejskiej?
Zwalanie wszystkiego na cynizm elektoratu to chyba zbytnie uproszczenie. Moze ja byłyby okregi jednomandatowe i indywidualna odpowiedzialność ….ale na to się nie zanosi. Tak rządzącym jest wygodniej.
dobrze jest mieszkac w panstwie w ktorym prywatnie na
codzien nikt specjalnie o polityce nie rozmawia,gdzie jedynie
przed wyborami podnosi sie temperatura oczekiwan
ktora przeklada sie na glosy wyborcow.
wiemy przeciez ze wybrani przez nas przedstawiciele
dobrze beda pracowac w interesie ogolu,a nie tylko
swojej partii czy grupy interesu.
jest to w rzeczy samej nudne. poprostu RFN
pragmatyczne :kazdy robi dobrze swoje i suma daje efekt
bez wielkiej ideologii i wolania o poslaniu
tak ,przyznaje, ze bliski jest mi pragmatyzm wielkopolan
lubie pracowac bez ideologicznego zadecia
Nie zabiorę już głosu w tej dyskusji.Poczytajcie ostatnia”Politykę”- jak nie starczy czasu na wszystko, to chociaż Passenta.
Nietoperzyco- rehabilitacja od piątku.Noga mnie już prawie nie boli . jest ślisko,więc nie mogę chodzić jeszcze tak intensywnie po okolicy.Muszę poczekać ,aż odmarznie .
Króliku chciałam ostrzec przed konskwencjami nadmiernego obciążania zdrowej nogi ,przgubów i kciuków.
( kto się zasłania z jednej strony- odsłania drugą 😉
Troche przeszarżowałam ze spacerem w niedzielę i wysiadły mi nagdarstki(nadmierne obciążanie i opieranie się na kulach).Musisz robić częste przerwy.
jesli masz sode oczyszczoną to lekki i na krótko kompres na swędzące moejsce powinien ten swiąd złagodzić.Życzę Ci wytrwałości.
Dobranoc.
Alez Heleno, w Polsce pensja parlamentarzysty nie jest tak niska! No, w porównaniu z wieloma znanymi dziennikarzami- o.k. Nie kokosy. Ale taki np. nauczyciel? Pielegniarka? Wiele razy w mediach słyszałam z ust osób o wiele mądrzejszych ode mnie, ze to po prostu dla wielu- fuchy.
Rysiu 🙂 😆 😆 Ja Też!!
Moim zdaniem, wielu „kombatantow” powinno unikac polityki, bo sie na niej nie znaja. Byc moze, JMR lub Walesa byli dobrzy w opozycji do komuny, ale nie sprawdzili sie jako politycy w zyciu normalnego panstwa demokratycznego. Zreszta, Polska nie jest pod tym wzgledem wyjatkiem. Wiec, zamiast korzystac ze swego kombatanckiego etosu, powinni skierowac swa energie na pisanie pamietnikow o historii, ktora kiedys przezyli.
I zgadzam sie z Toba co do Rokity.
Pokaz mi, Malgosiu, kraj w ktorym nauczyciel czy pielegniarka zarabiaja przyzwoicie? W Londynie pielegniarki i nauczyuciele z rodzinami wyprowadzaja sie na przedmiescia, bo nie stac ich na zakup nieruchomosci, a rynek wynajmu mieszkan praktycznie nie istnieje.
PA, masz rację. Poza tym jak długo można słuchać argumentu- bo ten człowiek wiele zrobił w podziemiu. A co dokładnie zrobił przez ostatnich prawie 20 lat?
Heleno, ale u nas rojno na Wiejskiej od pielegniarek i nauczycieli czy innych, podobnie opłacanych profesji….
Malgosiu, ja tez wolalabym okregi jednomandatowe, znane z systemu anglosaskiego. Nie jest to ideal, ale moim zdaniem – lepsze rozwiazanie, unikajace partyjniactwa. I osobowosci politykow bylyby ciekawsze (w dobrym tego slowa znaczeniu). Zas wzmianka Heleny o tym, o ile wiecej te same osoby moglyby zarabiac poza polityka, jest bardzo trafna, przynajmniej, gdy chodzi o Anglie i USA. Marcinkiewicz to chyba jednak polski kontr-przyklad, bo zdaje sie, ze najpierw zostal ni stad ni zowad premierem, a potem „pial sie po stopniach kariery w bankowosci”. Podobne do Heleny mam tez odczucia, co do szacunku do prawa stanowionego demokratycznie.
Rysiu, ten pragmatyzm – to nie tylko Wielkopolanie, czy Niemcy. W koncu filozofie pragmatyzmu sformulowal XIX-wieczny amerykanski filozof/psycholog z Bostonu, William James, choc zjawisko istnialo oczywiscie takze gdzie indziej i wczesniej.
Helena, Kanada. Nawet USA. To, co zrobiono i robi sie z tymi zawodami w Polsce to wstyd.
Heleno,poszanowanie prawa: dobrze, ze wspomnialas o tym
dawno temu przyjechalem do niemiec,bylem obcym NIKIM
mimo to wszystkie prawa jakie mieli obcokrajowcy bez
WIEDZY jakie sa i czy istnieja otrzymalem i moglem je
wykorzystac
prawo w panstwie dobrze rzadzonym chroni i pomaga
kuchnia,ludzie jak wy szybko piszecie 😯
Rysiu, zanim to nastapilo, zabralo to dobrych kilka lat, aby dostrzec, ze „cudzoziemiec” to tez czlowiek.
Ja znam bylego zolnierza armii Andersa, ktory po przybyciu do Kanady musial pracowac 3 lata na farmie jako robotnik, bo takie byly warunki emigracji.
Prawo…..
Zapytałam weterynarza, czy wie, gdzie dokładnie rejestruje sie pieski i płaci podatek?
Spojrzał na mnie i drwiaco powiedział, że raczej by mi odradzał bo nieźle tam by się zdziwili. Ponoć nikt tego nie robi. I co wy na to? Ja jestem w szoku.
Heleno,w berlinie,wlasnie dodano nauczycielom mlodym
na dzien dobry przy pierwszej pracy dostana brutto
prawie 3700 Euro
Jeszcze o tym „poszanowaniu ” prawa w USA. Narzekacie w Polsce na pijanych kierowcow. Ostatnio jechalem do pracy i na autostradzie 75 w srodku miasta, ktos porzucil na srodku pasma nieoznakowany pickup truck. Na szczescie nie bylo juz ciemno.
PA,tak to tez kwestia czasu i szacunku do „innych”
No wlasnie, PA, obecne panstwa demokratyczne nie byly tym czym sa od razu. Dlatego w pewnym sensie trzeba jednak miec pewna (lecz nie za duza, jak slusznie przypomniala Nietoperzyca) wyrozumialosc dla bledow nowej klasy politycznej i nowej panstwowosci. Bo i stare demokracje to nie bylo od razu „peace, love and understanding”. I dalej nad soba pracuja, i czujnosci nigdy nie mozna zmniejszac, bo inaczej sie zdarzaja takie GW Bushe.
Malgosiu,w berlinie tez unika sie placenia za pieski 😀
zaczyna sie jednak masowo zbierac psie kupki z chodnikow,
trawnikow na moim osiedlu stoja specjalne slupy/pojemniki
z torebkami na kupki
Notorycznie wciskam na siłe swoje rachunki za wykonaną robotę i wszyscy się dziwią zapewniajac , że im to nie potrzebne. Bardzo często musze się upomnieć o paragon bo w skepach nie nabijają towaru na kase fiskalna, kiedyś mi pracownica doradzała, jak można sobie zdobyć 10 tys. zł. z zatrudniaka i że wszyscy dookoła już tak zrobili i dlaczego ja nie chcę. Wiele osób nie chciało bym je zatrudniła bo mój warunek był- rejestracja od pierwszego dnia pracy. Co za głupota, skoro można doić państwo biorąc zasiłek dla bezrobotnych i pracować na czarno? I tak można długo…..
Gdzie tu obywatelskie podejście?
PA, powinienes jednak dodawac, ze Twoje doswiadczanie USA w okolicach Detroit jest o tyle szczegolne, ze dotyczy jednak niezwykle zacofanego i zaniedbanego obecnie regionu, ktory zawsze byl robotniczy, a obecnie cierpi na negatywne skutki globalizacji, o czym wszyscy w Stanach wiedza, ale nie wiem, czy to wiedza polscy czytelnicy tego, co piszesz. Ameryka ma ogromne rozbieznosci regionalne. Tyle lat juz jezdze tutaj, a moj maz – cale zycie, i jeszcze mi sie nieoznakowany pick-up truck na drodze nie zdarzyl. Choc zdarzylo sie byc swiadkiem innych przekroczen drogowych, lecz w stopniu o wiele mniejszym niz w Polsce.
Moniko, bliska cialu koszula(do pragmatyzmu) 😀
kroliku,trzymaj sie,aby do wiosny wtedy pobiegniesz
za piesami przez pola,przez las dalej,dalej
😀
Rysiu
nie wazne skad tten pragmatyzm
wazne by był
mam nadzieję ,ze Niunia dobrała kufry własciwie
prezentów powinna byc moc
Malgosiu
mnie uczono ,ze płaci się za wiedzę nie za stanowisko , w moim odczuciu pensja posła 6-7 krotnie wyższa od pielegniarki czy nauczyciela to drwina z obywateli
Moniko
lece z nóg , powiem tak lata panstowości kazdego kraju winny sie przekładać na jego potencjał , czemu sie u nas nie przeklada nie wiem , moze potrzeba nam wiecej muzyki by to zrozumieć
http://www.youtube.com/watch?v=klm-WAJmHHQ
Heleno
nie marginalizowalabym ostracyzmu , jest nie raz wielce potrzebnym oręzam w walce o prawo
Dobranoc Mili
Pa
dwa słowa napisz chociaz o Senece 😉
Bobika,zzarla zazdrosc mimo sypania popiolu na glowe
i tyle go widac
Kuchnia, faktycznie, jak Wy szybko piszecie. 😀
Tak się złożyło, że byłem dziś cały dzień strasznie zalatany i dopiero teraz mogę doczytać. Dopisać do wszystkiego nie jestem się w stanie, bo za dużo 😉 więc tylko dorzucam kilka ogólnych uwag na poruszane tematy.
Mnie się czasem też to wydawało przesadne, żeby wciąż jeszcze się powoływać na zabory i dawno już przebrzmiałe zaszłości historyczne, bo przecież upływ czasu, migracje, zmiany, itp., ale dała mi do myślenia mapy wyborcze, na których granice decyzji politycznych niemal idealnie pokrywały się z granicami zaborów. To jest jednak trwalsze, niż mogłoby się wydawać na chłopski rozum. I zapewne dziedzictwo komunny też będzie trwalsze, niż się wydaje.
Nie jestem pewien, czy mizerna jakość polskiego życia społecznego (np. w sensie oddolnego samoorganizowania się) jest równoznaczna z marną jakością społeczeństwa (w sensie jego członków). To społeczeństwo może być w dużej części całkowicie OK, ale jest pogubione i nie znajduje struktur, w których jego lepsze cechy doszłyby do głosu. Mogłaby w tym pomóc polityka, promując i nagradzając pewne formuły, ale akurat w polityce wyrabiany latami mechanizm selekcji negatywnej drgnął w bardzo niewielkim stopniu.
A na to wszystko jeszcze nałożyły się trendy globalne. W gospodarce wieloletnia dominacja idei liberalnych (które szczególnie w państwach bez większych tradycji samoorganizowania się prowadziły do coraz większego atomizowania społeczeństwa). Śmierć ideologii. Postmodernizm i hasła w rodzaju „wszystko wolno”, czyli śmierć ogólnie i bezwzględnie obowiązujących wzorców. Brutalizacja życia, nie tylko przecież w Polsce. Cała masa rzeczy, z którymi wiele stabilniejsze i wprawniejsze w demokracji społeczności z wielkim trudem sobie radzą.
Nie chcę przez to powiedzieć, że w Polsce jest wszystko cacy i czepić się nie ma czego. Wręcz przeciwnie, widzę dużo rzeczy, które mi się nie podobają, i które mnie bolą. Ale próbując je widzieć w perspektywie zarówno historycznej, jak i globalnej, biorąc pod uwagę przyczyny, punkt wyjścia i stan obecny w relacji do innych krajów, nie byłbym skłonny twierdzić, że u nas jest dno kompletne i pod każdym względem. Prawdopodobnie w perspektywie światowej jesteśmy gdzieś w strefie stanów średnich.
To tak ku przypomnieniu, również samemu sobie, żeby nie popadać w przesadę w żadną stronę. 😉
Myśle, ze nie można porównywać sytuacji w np.Wielkiej Brytanii z sytuacją w Polsce. Własciwie sama nie wiem, gdzie trzeba zacząć? Chyba mentalność. Nadzieja w młodej, otwartej na świat częsci społecvzeństwa. Powracajacy z pracy za granica, mający doświadczenia zwiazane z dobrze działającym systemem młodzi ludzie myślę, że beda po woli zmieniać obraz Polski. Ich dzieciom bedzie łatwiej i lepiej.
Moja Weronika bardzo sie interesuje historia. Ostatnio mnie przepytywała z początków Państwa Polskiego. Pytała, jak to się stało, ze kiedyś np. ludzie wierzyli w swiete gaje, różne bóstwa, a teraz to, co było siłą wprowadzane- jest czymś naturalnym i w pełni akceptowalnym? Powiedziałam jej , ze tak samo jak jej życie różni sie od mojego. To , co dla mnie było nie wyobrażalne- podróże, sklepy pełne towarów, wiele kanałów w TV, możliwość ogłądania bajek od switu do świtu, telefony , samochody itp, dla niej jest normalka, za to nie może sobie wyobrazić świata pustych sklepów, jednej dziennie bajki, braku telefonu w każdym domu czy samochodów, które służyły bardziej do czyszczenia i dłubania w nich niż jazdy na okragło.
Będzie lepiej. Tak sądzę. Młode pokolenia nie beda się zadowalać Lepperem i Giertychem. Beda bardziej swiadome swych wyborów.
A moze, Bobik jest bardzo zajety, albo robi na nas kolejny eksperyment, tylko w takim razie na jaki blog dzisiaj poszedl?
nietoperzyco,kufry w ilosci,jakosci i wielkosci
„pelen wypas” przyda sie ,pierzyna,sombrero,portret od
Babki,Twoje domowo kwaszone,moje pozycje i kilka takich i
innych skarbow 😀
No proszę, tak szybko piszecie, że nawet jak się już zameldowałem, to natychmiast tego nie widać, bo już jest kilka następnych postów. 😆
szybko czytam,powoli pisze
sukces Bobikowego blogu(codziennie 100 i wiecej wpisow)
ukradl mi czesc mojego czasu na spanie
wiec teraz pozdrawiam Was cieplo bo oczy zamykaja sie
i mowie dobranoc
Rysiu, spanie niesie z sobą ryzyko niegrzeszenia.
Dobrze, że chociaż częściowo tego unikasz! 😆
Wrocilem dopiero z pracy. 🙂
Monika:
Dwie sprawy.
Po pierwsze- przyklad z truckiem byl prowokacja i odpowiedzia na generalizowanie perfekcyjnosci demokracji zachodniej. Kierowcy tutaj, generalnie, jezdza duzo lepiej i bezpiecznej niz w Polsce.
Po drugie- MI nie jest taki zacofany cywilizacyjnie w porownaniu z reszta USA. To nie jest ani Mississipi, ani Alabama ani nawet Alaska lub Arizona. Nie mamy Harvardu lub MIT, ale UM lub MSU sa dosc blisko i nie traca dystansu intelektualnego z czolowka, o czym chyba wiesz. 🙂
Nietoperzyca:
Seneca jest zdrowa i szczeszliwa (pomimo zimy). Robi obligatoryjnie „life is good”, przynajmniej raz dziennie na srodku salonu. 🙂
A przepraszam, w szczegółach to jak się robi „life is good”? Mnie chyba Starzy zapomnieli pokazać. Albo pokazali, ale nie powiedzieli, że tak się to nazywa. 😀
Bobik, zgodnie z ksiazka o tresurze psow.
Pies lezy na plecach i wywija w powietrzu wszystkimi lapami. Ogon musi byc podniesiony. 🙂
Nie wiem, czego Starzy zapomnieli Ci pokazac, ale chyba mamy na mysli dwie rozne rzeczy. 🙂
Rysiu, trzymam cie za slowo.
Cos tam zostaje z tych regionalnych charakterystyk. Ja zawsze mowie o roznicach na jedrzejowszczyznie (zabor rosyjski) a w krakowskim (zabor austriacki). Moi dziadkowie byli z rosyjskiego, wydawal sie on zawsze ponury w porownaniu z austriackim. Nic sie na jedrzejowszczyznie nie dzialo od XV-ego wieku przez caly czas zaboru, az nagle w 1916 przyszli Austriacy i wybudowali kolei waskotorowa w dwa lata. Do szpitali z Jedrzejowszczyzny jezdzilo sie do Warszawy (230 km) a nie do Krakowa (80 km). Moj pradziadek (o przydomku Panie Ha, bo wtracal ten zwrot co drugie slowo) jechal 230 km na oklep do Warszawy pochowac prababke, ktora tam zmarla. Regiony maja swoj charakter.
To taki moj przyczynek bez przyczynka wlasciwie i pewnie nie na temat.
Ależ na temat, Króliku,na temat 🙂 A nawet gdyby nie było na temat, to każdy przecież ma prawo zapoczątkować nowy wątek. 😉
A Starzy chyba niejednej rzeczy mi nie pokazali. Ale nic to. Jak będę duży, to się na nich odegram. Też im nie pokażę! 👿
Dzień dobry! Dnia przybywa, słonko niesmiało przepuszcza pierwsze promienie , jednym słowem – szarówka.
Meldiję gotowość do pomocy i zabawy! 🙂
Amigo
przyjacielu to nic ,ze za oknem szarówka , jak tylko przygotujemy sniadanko bierzemy Emi i w drogę .Gdy słońce zza chmur nas dostrzeże wyjdzie natychmiast
http://www.youtube.com/watch?v=uZX5A2h1FmA&feature=related
a gdy zobaczy sombrero Rysia popłynie wysoko i rozświetli nasz świat
Moniko
Hermes przez turbolencje dotarl dopiero dziś , lody i sorbet pyszne wkładam je do lodóweczki , kto ma ochotę wafle stoją na stoliczku proszę się częstować
odkrycie charakteru pisma przyjaciela na kopercie listu przyniesionego przez listonosza sprawia, że słońce rozjaśnia najbardziej pochmurny dzień
Amigo,brawo! pogon Twoje do spacerowania, nici ze spania
wstawiam wode
patrze przez okno,jak u Amigo szarowa,ale co tam do DZIELA
😀 😀 😀
no prosze w sombrero nadzieja
chetnie brykam tu i tam przez i dookola slonce pokarz twarz
😀
Och, Amigo, ja dopiero teraz spac ide… Ale baw sie dobrze, a ja poczekam na slonce jak do nas dotrze. 🙂
Niuniu, do Hermesa: kurczak w sosie kokosowym na ostro, ryz basmati, pakory, i curry z zielonej fasolki, jak by ktos chcial mniej slodko, i jak do Ciebie dotrze. 🙂
Rysiu, czesc mojego popoludnis spedzilam w towarzystwie Twoich kolegow – ksiegarzy z naszej miejskiej ksiegarni niezaleznej. Przemili ludzie – ci ksiegarze… 🙂
Oh! dziekuje,Moniko!
milych snow! 😀
Dziekuje, Rysiu. A Tobie i wszystkim juz wstajacym – milego dnia. :-D.
Moniko, pięknych snów! 🙂
Dzien Dobry!
Za pol godziny ma przyjsc profesor hydrauliki Peter Walsh i podjac sie transplantacji nowego (trzeciego) wiatraka oraz stosownych do niego kabli.
Pacjernt tymczasem absolutnie zimny, bez oznak zycia.
Uprasza o modlitwe – na wszelki wypadek takze niewierzacych.
Profesor sie spoznia…
Zadzwonilam, starajac sie nie brzmiec nazbyt rozpaczliwie i zachowac godnosc. Jescze nie odebral nowych organow do b. ale zapewnil, ze przychodzi „this morning”. Bez zapodania godziny.
Dzień dobry 🙂 Pojawiam się,żeby machnąć ogonem i zaraz znikam. Nie szukajcie mnie po innych blogach – idę w real. Ale mam szansę wrócić nieco wcześniej niż wczoraj. 😉
Heleno, czy Profesor zapodał w jakim czasie operuje? W śodkowoeuropejskim? Amerykańskim? Japońskim? Bo na zwykły Greenwich u takiej persony bym nie liczył.
Dzieńdobry Wszystkim.
Niuniu dzięki za powitanko!
Króliku, ja w latach 50 tych jeszcze taką wąskotorową
ciuchcią jeżdziłam na wakacje z Miechowa do Kocmyrzowa Do Proszowic.Niby tam nic ciekawego, ale wakacje miło wspominam.
Dlatego wpycham sięvia sieć- żonie sąsiada do samochodu, kiedy z Krakowa jedzie ta trasą do Wa-wy.
Heleno- jesli modlitwa niepraktykującej katoliczki może pomóc- czyńmy próby.
Wstawiam się za Twoim piecem i jego elektroniką.Może tym razem nie będzie to” Abel i Kabel”? 😯
🙂 🙂 🙂
Abel i Kabel – to cos co zaluguje na nowy poemat.
Z godzina przyjscia Profesora to bylo tak: powiedzial, ze przyjdzie „half nine”. POniewaz nie znam takiej formy podawania godzin ( czy half nine to wpol dp dziewiatej czy pol godziny po dziewiatej) zadzwonilam do mojego podrecznegp Webstera czyli E pytajac, ktora to (samego Prpofesora wstydzilam sie zapytac…)
Okazalo sie, ze half nine to wpol do dziesiatej. Go figure, jak mowia w Nowym Jorku.
Wiec czekalam. Nastepny telefon bedzie o 11:59 – godzinie konczenia sie „This morning”.
Heleno, najlepsze byłyby Godzinki. Wzdycham w intencji na wszystkie strony.
Przyjechal, ale bez organow. Wyjechal po organy. Wroci „za giodzine”.
Pani Dochodzaca biadoli nad moja dola odkad weszla do domu. Zamnknelam sie w sypialni i zastanawiam sie czy walic glowa w sciane czy poczekac az wrocii P. Walsh i dopiero wtedy.
Heleno, masz Latający Cyrk MP na żywo 😯 Wal w P. Walsha.
B. dziala, Ale nie to jeszcze nie jest koniec. Kable nie zostaly zmienione. Nie wiem dlaczego. Przy okazji zlamal mi rure odplywowa ze zmywarki. Dal nowa.
Na pytanie dlaczego dwa nowe wiatraki wysiadly udzielil niezrozumialej odpowiedzi. Rozumiem, ze sam nie wie.
Ma wrocic o czwartej.
Nie wstrzymuje oddechu. Wszystko juz w zyciu widzialam.
To byłoby coś!
Peter Walsh przychodzi z organami pod pachą, a w jego stronę nadciąga Helena z głową pochyloną w atakującej pozie. Walsh zasłania się w samoobronie organami [sic!], które po staranowaniu nie nadają się do użytku, przez co
a) Peter Walsh smutnie stwierdza, że musi pójść kupić nowe i wpadnie tomorrow morning half nine
b) Peter Walsh z szelmowskim uśmiechem wyciąga zza pazuchy drugie, sprawne organy i mówi: spodziewałem się tego 😆
Dziendobry,
na dworze szaro, ale ja czuje, ze moge dzisiaj przenosic gory. Zaczne wiec od planowania obiadu: dzisiaj pomidorowa i szpinak z jajkiem i mini ziemniaczkami.
Kolezanka wpadnie potem na kawe.
Mówiłam, że latający 😈 Cholera też jest latająca.
Czy aby nie mylimy cholery z Holendrem? 🙄
Heleno zasługujesz na medal za cierpliwość ! Trzymam kciuki by b. wyzdrowiał przed nastaniem wiosny….
Heleno , niunia bezustanna optymistka mówi,że nie ma tego złego itd.
Żeby Cię pocieszyć wstawiam link , do czegoś,co wczoraj wstawiłam na współbloga z moją przyjaciółką , (Spowiedź na czas kryzysu )przeczytawszy przekonasz się,że nie tylko Ciebie dotyka.
Może Ci poprawię humor i skrócę męki oczekiwania
na organy?
Bobik najwyżej jak wróci to wywali. :slime:
Tu:
http://napadoku.blog.onet.pl
Czy Królik nie mógłby za mnie przenieść jakiejś góry? Ja już dziś kilka przeniosłem, ale jeszcze kilka następnych mi zostało i coś czuję, że mi coraz niesporzej idzie. 🙁
Podane przez Komisarza wersje rozwoju zdarzeń w Latającym Cyrku Brojlera nie wyczerpują zapewne wszystkich możliwości. Można sobie np. wyobrazić wersję
c) P. Walsh kontratakuje organoleptycznie, oblepiając staranowanymi organami całą kuchnię, pół przedpokoju oraz Bogu ducha winnego Kota, który mu akurat przebiegł drogę.
albo
d) P.Walsh zanurza organy w oliwie, stwierdzając ze złośliwą satysfakcją: „no, teraz już wszystko gra!” 😯
Kto da więcej? 😆
Rozumiem, że Bobik od rana rozpieprza Alpy, żeby niedoszłym turystom nie było przykro, że i tak nigdzie nie pojadą…
Łatwiej rozpieprzyć Alpy niż naprawić bojler… 🙄
Az nie chce sie wierzyc, ze niegdysiejsze Brytyjskie Imperium dzis nie potrafi naprawic b. Przypomina mi to rozne heroiczne walki (utrwalone w literaturze i filmie) o uszczelki i sznurek do snopowiazalek z czasow mojej mlodosci.
Bobiku, wciaz energia mnie rozpiera, ale u mnie to dopiero 9-ta rano. Zobaczymy jak bede spiewac pozniej.
Dla Heleny
Angielskie wsie kamienne. W oknie karczmy leży
butelka w kształcie katedralnej wieży.
Stada krów, co nie mają respektu przed nikim.
Królewskie pomniki.
Człowiek w ubraniu zniszczonym przez mole
uśmiechem żegna córkę idącą na kolej.
Tu wszystko dąży w stronę, gdzie morze jest bliższe.
Konduktor gwiżdże.
Bezkresny błękit nieba ponad głową
pełen ptasiego śpiewu, ciemnieje stopniowo.
Im donośniejsze tony ów ptak wyda,
tym mniej go widać( Brodski)
Bobik, Ty się ciesz, że dają się przenosić. Najtrudniej jest z tymi, które chwycisz, podniesiesz i musisz trzymać.
Babko, mysle, ze koty w Burkino Faso bardzo sie uciesza. Cieszy mnie, ze juz nie musze im nic dorzucac ze swojego spadku po krewnych zaginionych w rozlicznych katastroifach samolotrowych, z ktorych slynie ta egzotyczna kraina.
Heleno, jak widze sprawa z b. w toku, wiec zaniose ekumeniczno-agnostyczna modlitwe w tej intencji. Jakos swoja droga trudno uwierzyc, ze Profesor W. ma sie pojawic dokladnie w porze popoludniowej herbaty. Ale zdaje sie, ze on ma dosc swobodny stosunek do godzin na zegarze. A u nas w Nowej Anglii half nine znaczy o godzine wczesniej, i bardzo mnie meczy, jak ktos tak mowi, bo mam wczesniej zakodowane angileskie znaczenie, i musze sobie przypominac, o ktore chodzi. Juz wole nasze „rotary” na zwykle angielskie i amerykanskie „roundabout”, czyli rondo.
A tekst naszej Babki na Padoku bardzo wzmacniajacy na ten kryzys.
Kroliku, zrobiles mi apetytu na ten szpinak z jajkiem, a dzisiaj mam mniej czasu na gotowanie dwoch wersji obiadu (druga wersja dla Zosi – mojej, nie tej z tasiemcowca w formie czystej – ktora, jak pamietasz, z powodow „religijnych” unika szpinaku).
http://www.youtube.com/watch?v=b8Tc6hwM1dc&feature=PlayList&p=160D57D928EE762D&playnext=1&index=5
Przynajmniej Kocie Mordechaju nie będą twojej Rodziny atakować z powietrza, a mnie już żadnego 1000.000.000$
nie przyślą.
Heleno w Wielkiej Brytanii jest chyba jednak jakiś nonszalancki stosunek do ogrzewania.Kto tam pojechał narzekał na wilgoć i zimno w mieszkaniach.
I pomyśleć,że Krzyżacy w XII wieku na Zamku w Malborku mieli już ogrzewanie podłogowe, które działa do dzisiaj.
Niemcy może polotu z doiwcipem nie mają, ale ten słynny
„ordnung muss sein ” robi swoje.
Jak się masz Bobiku?
Króliku brakom w GS-ach sznurka snopowiązałkowego wcale nie była winna komuna !To MY- plastycy!Wykupywaliśmy wszystko, bo to był bardzo dobry sisal z którego robiło się wspaniałe, często trójwymiarowe tkaniny.
Szczególnie koleżanki i koledzy z Krakowa mają w tym duże zasługi.
Cały sufit w Domu Polonii niegdyś był z tego utkany.
Rolnicy w potrzebie widać o tym nie wiedzieli, a wystarczyło podjechać furmanką i… spruć!:smile:
Dzień dobry.
Chciałem powiedzieć, że ja bujam całą moja rodzinę, oni wiedzą, że ich bujam, ja wiem, że oni wiedzą, a oni wiedzą, że ja wiem.
Ale jak robię moje wielkie-mokre-okrągłe oczy – oni zawsze to kupują.
Powszechnosc centralnego ogrzewania jest w tym kraju zaledwie od jakichs 30 lat. Wiekszosc starych domow ma jeszcze kominki, jesli nie zostaly zamurowane w latatch 60-tych (taka byla moda), lub nie przerobione na piecyki gazowe.Ale kominkow na drzewo czy wegiel nie mozna uzywac od lat w stolicy z powodow ekologicznych.
Kiedy szukalam pierwszego tymczasowego przytulku w Londynie, to czasami odwiedzajac rozne rodziny, ktore gotowe byly wynajac pokoj, natychmiast po wejsciu do mieszkania czulam zapach grzyba. Wtedy dziekowalam i wychodzilam. Bylo tak zazwyczaj u ludzi starych. Dzisiaj mysle, ze wilgoc i zimno zostaly jeszcze tylko w jakichs slumsach. Bo biedni, mieszkajacy w domach kwaterunkowych maja wszyscy pozakladane centralne i nie ma powodow do grzyba, chyba, ze ktos zupelnie nie dba . A takich jest pelno. Moja Pani dochodzaca, ktora wynajmuje lokatorom caly dom, nieustannie narzeka, ze oni nie wietrza lazienki i cala para prysznicowa osiada na sciananch, na ktorych pojawiaja sie plamy. Nieustannie z nimi walczy o to wietrzenie.
Ja na ogrzewanie podczas pobytu w Londynie w ogóle nie narzekałem.
I fakt, że było wtedy lato, nie ma tu nic do rzeczy! 🙄
Żużlu, a bujasz ich w jakimś celu, czy tak dla czystej, bezinteresownej przyjemności? Bo jak dla przyjemności, to nie możesz sobie przypisywać dumnego miana manipulanta. 😆
Moja woła, że i zamek w Trokach na Litwie miał centralne….
Reakcja szefa najwiekszej partii opozycyjnej w Polsce na wiadomosc, ze premier zostal dziadkiem. To a propos wczorajszego tematu, ale na inny sposob. Czemu ten biedny czlowiek nie potrafi z siebie latwo wydusic zwyklych wtedy gratulacji i wyrazow radosci, ktore sa (a w kazdym razie powinny byc) norma pomiedzy ludzmi? Przedziwne – tak jakby najmniejszy wyraz ludzkiej zyczliwosci wymagal wyciskajacego pot na czole nadludzkiego wysilku.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6321172,Premier_zostal_dziadkiem__Urodzil_mu_sie_wnuk.html
Bo Jaroslaw Kaczynski jeszcze tego tematu nie przerabial na kursie usmiechania sie do kamery. To dopiero bedzie jak dojda do rozdzialu : Jak okazywac wdziek i dobre wychowanie w nieoczekiwanych wypadkach narodzin i smierci po tej stronie, gdzie stalo ZOMO ”
„Trzeba bedzie pogratulowac” w polaczeniu ze wzruszeniem ramion – tego by w Saturday Night Live nie wymyslili.
Nikt nie docenia wielkoduszności Kaczora! 👿 Przecież wybaczył Tuskowi, że ośmielił się mieć w życiu jakieś radosne wydarzenie, a łatwo mu na pewno nie było. Wybaczył, ze względu na ojczyznę miłą, bo dzieci to najlepszy prezent dla Polski. No, jak ktoś zna większego patriotę, to ja jestem skójka ze szczeżują!
Masz racje, Heleno, jeszcze do tego rozdzialu nie dotarli. Ale mnie sie tez pomyslalo, ogladajac ten clip, ze w swietle takich trudnosci z wyrazaniem zyczliwosci dla innych, jego wzruszenie uprzejma formulka od przedstawiciela cesarza Japonii bylo zupelnie prawdziwe. Bo po prostu, sam – slodkie slodkie milosci wyrazy, skapo dzielac w rachubie – zupelnie inaczej ocenia uprzejmosc i etykiete u innych (o ile nie sa politycznymi wrogami). Mysli pewnie, ze ich tez to kosztuje nadludzki wysilek.
No, tak Bobiku, masz racje – nadludzkim wysilkiem wybaczyl Tuskowi, ze mu sie cos radosnego zdarzylo… To trzeba docenic.
Uroczy, indeed….
A moze ta twarz, ktora Marek sobie kupil na jarmarku byla z tej samej firmy co moj bojler – niby nowka, ale do bani!
Dojechalam wczoraj do Warszawy po dłuzszej krakowskiej przerwie. Babko, pomachałam w strone Moczydła od Ciebie, nawet na chwile wyjrzało w tych okolicach słońce!
Kiedym mieszkalismy w Londynie, wynajmowalismy maisonette w malym bloku wybudowanym chyba w latch 70 tyc ( moze poźnych 60tych) XX w. Pierwotnie nie bylo tam wogole ogrzewania poza kominkiem w salonie. Dopiero pozniej włąścielka mieszkania załozyła centralne. Były za to ogromne okna, pojedyncze, w metalowymi futrynami. Wiatr hulał na przestrzał!
Ale zawsze powtarzam, że Anglicy sa genetycznie zmodyfikowani i nie posiadają receptorów na zimno. Nieliczne wyjatki emigrowaly do koloni!
😆 😆
Z całą pewnością twarz z tej samej firmy, co bojler. Już tyle razy się jej właścicielowi wydawało, że tym razem wszystko będzie funkcjonować, a tu znowu – kicha! 😆
Moj dom jest z lat szescdziesiatych i tez byl zbudowany bez centralnego. Na szczescie kupowalam mieszkanie od wschodzacej gwiazdy saksofonowej i kompozytora Johna Harle’a, ktory zdazyl zalozyc ogrzewanie zanim sam sie wyprowadzil do milionerskiego mieszkania na South Kensington. W miedzyczasie wszyscy sasiedzi juz tez pozakladali.
Tak ,a naszych czasow tez juz wszedzie bylo ogrzewanie, przynajmniej tak mi sie wydaje, bo po wszystkich sasiadach nie chodzilam! Ale jak rozumiem w latacg 660tych byl to synonim luksusu i rozrzutnosci!
Oni do tego jeszcze jakas ideologie dorabiali: ze centralne jest niezdrowe, ze angielska cera nie znosi suchego powietrza, ze spac w nagrzanym pokoju to zaraza.
Jedna moja sasiadka, jak sie wprowadzilam miala okolo 80 lat i okropny reumatyzm. Poruszala sie po mieszkaniu zima ciagnac za soba piecyk-dmuchawke, dosc ciezki i duzy, ale gorszyla sie, ze ja spie w sypialni gdzie jest kaloryfer.
Namawialam ja na centralne, ale gdzie tam! Nieustanie mnie pytala jak ja to wytrzymuje. Zyla dlugo, do stu lat i dopiero ludzie, ktoryz kupili mieszkanie od jej bogategi syna-biznesmena zalozyli ogrzewanie – pare lat temu.
Moze Heleno to centralne naprawde niezdrowe, jak dozyła setki….
mam nadzieje ze Mr B. działa i grzeje!
Az buzuje!
Super Heleno! b. się cieszę.
Heleno, a może po prostu jakaś siła wyższa chciała Ci pokazać, jak niewiele trzeba do szczęścia 😉
Po historii Heleny na temat ogrzewania zaczynam rozumiec niektore powiesci Dickensa. 🙂
Niech mi pokaze troche wiecej, Bobiku, wtedy porozmawiamy.
żono sąsiada, bardzo dziękuję.Będziesz mnie miała z głowy przez 10 dni, bo idę na rehabilitację.
Mój dawny sąsiad obecnie w Wielkiej Brytanii twierdzi,że należy spać w zimnie, a ostatnio dużo nasza prasa pisuje o krioterapii, Morsach kapiących sie zimą , już nie mówiąć o Finach po saunie w przerębli.Coś w tym jest.
Problemy z ogrzewaniewm GB to chyba skutek wiekowego korzystania z kominków, o czym piszecie.
Heleno cieszymy się. 🙂
Wiadać nasze modlitwy poskutkowały.
Dzieki!!!
A do drugiego wątku- dziadkostwa, bo przecież nie „dziadostwa” Premiera, pozawalam sobie zauważyć,jako wieloletni obserwator flory i fauny,że te kaczory, które w stawku obok mnie pływają wcale takie znów dbałe o przyszłe pokolenia nie są i nic ich nie obchodzi,że konkurent został dziadkiem.Nawet ich nie interesuje,że zostali ojcami.
Za to samiec „srok”(i)? potrafi tak donośnie i wymownie ochrzaniać swoje dziecko,że tylko się uczyć.
To teraz na dobranockę Heleno – Twoje ulubione!!
Dobranoc wszystkim!!
http://www.youtube.com/watch?v=j95qCtdpmlc&NR=1
Rzeczywiscie, Babko, BARDZO to lubie! Dziekuje , dobranoc, spij dobrze.
Kto tam najbliżej Bobika jest, niech zaiwania i pilnuje drania…
Oboje z Moją trzymamy kciuki za pana B. i jego kabelki oraz wiatraczki. 🙂
Babko, Twoje towarzystwo to przyjemnośc! mam nadzieję, że po Twojej rehabilitacji wzowimy podróże.
A my tu partię scrabblelka i nieczęsty wynik: remis 324 :324
Amigo, my Ci serdeczn iie dziekujemy! Ale czy Piesek nie powinien juz udac sie do koszyczka?
Posylamy Ci kolysanke: Wszystkie pieski juz w koszyczkach chrapia na calego:
http://www.youtube.com/watch?v=HQ93Gtnyuos&feature=related
Jak roztanczyc cala stacje metra:
http://www.youtube.com/watch?v=VQ3d3KigPQM
Bardzo sie ciesze, Heleno, ze Twoj b. dziala. A ten taniec w metrze tez jest rozgrzewajacy. Moze tak dobrze zatanczyli, bo to jeden z mozliwych sposobow rozgrzewania sie w nieogrzewanych wnetrzach? Tylko ten T-Mobile skojarzyl mi sie z dawna telefonem komorkowym, ktory zmuszal mnie do rozmawiania wylacznie z ogrodka lub garazu, bo w domu zupelnie nie mialam sygnalu.
Pewnie to do d. telefon, ale mysl jakze sluszna! 😆
Heleno 😀 Ja mysle, ze to byla wina lokalizacji domu, bo w poprzednim jednak dzialal. Tak mi wszyscy mowili, a niektorzy nawet radzili, zeby przesunac dom. A kupilam go, bo wtedy akurat byl to telefon, ktory dzialal w Europie i Japonii. (Tylko w Korei Poludniowej nie dzialal, bo oni tam maja jakis zupelnie inny system.)
Heleno, piekna kołysanka! Bardzo dziekuje i ide naśladować towarzystwo zasypiające pod jej dźwieki 😀
Dobranoc 🙂
Kurczę, chciałem się w spokoju powiesić, to zeen rozpoczął akcję pilnowania i nic mi z tego nie wyszło 😯
Wieszać to psy, ale nie psa…
Ja nie mówiłem, że ktoś miał mnie wieszać, tylko że ja się. Chciałem produktywnie wykorzystać nadmiar sznurka w Komisariacie. 🙄
Czy tego sznurka starczyloby na dwojke powieszonych? Czy najpierw jeden, potem zdjac sznurek i drugi?
Kolejność zdechlaków obowiązuje, gdzie się pchasz…
Kiedy mnie jest ganz pomada, moge byc drugim.
Nie mówię, że nie, ale wolałbym byś szlak przetarła…
A potem się trupa obsobaczy…
Prosze bardzo, choc ze wzgledow praktycznych pierwszy powinien isc chyba chudszy i lzejszy. Ale oczywiscie moge isc pierwsza i apres moi – le deluge. Sami sie martwcie o sznurki.
Za zdechlakiem zdechlak pcha się
(skąd się wzięli w takiej masie?),
każdy chciałby sznurka użyć,
żywot im się zaczął dłużyć,
więc się pchają na wyprzódki,
za nic mając pchania skutki.
Lecz zeen się z Ordnungiem liczy,
„do kolejki!” głośno krzyczy,
„lepszy inflacyjny nawis,
niż by ktoś bezprawnie zawisł!.
Tu nie przejdzie żaden szacher,
jam jest od zdechlaków macher,
a jak któryś mi podskoczy,
sznurka nie ujrzy na oczy
i odejdzie zawiedziony,
na wsiu żizń niepowieszony!”
Mysle, ze ktos, kto pod szubienica pisuje wesole kuplety moze jeszcze nie calkiem dojrzal do sznurka i musi poczekac dluzej..
Jakie wesołe? 😯 To ja tu z dna rozpaczy wołam, a Brutus mi…
Brutus nie wierzy, że ja na dnie rozpaczy? A o metodzie barona Münchhausena Brutus słyszał? Za własną czuprynę z bagna się wyciągać…? 🙄
No tak, weźmie wlezie na uprząż i zerwie…
A niech żyje za karę!
Widać jej ten bojler pisany…
Helo, Helo,Helenkooooo!
Jakoś Ci się pasieeeee!
Jak bojlera nie naprawisz
Przykrość zimnej wodzie sprawisz
Nie umyjesz nóg wieczorem
Zniszczy zapach mózgu korę
Łolaboga co to będzie
Skórne życie Cię obsiędzie
Nie być nam potforeeeeem!
No, nie wiem, nie wiem. Niektorzy ludzie na dnie rozpaczy moga sie jedynie zajmowac grafomania (znam taka tajna szuflade, strach tam zajrzec…), inni strzelaja kupletami jak z procy.
No pacz Helcia, jakie gupki!
Szczelajom kupletami jak grochem o ścianę…
Szufladzie mogę współczuć, ale co mam powiedzieć szpaltom?
Zapach tak czy owak dziwny…
Czy to zapach pieśni piwnych?
Ożłopalim się z wieczora?
Wszędzie widzim ten… potfora?
Coś on biały, coś on mysi,
ale nam to dzisiaj wisi,
nic nas dzisiaj nie przerazi,
nawet jak po mózgu łazi,
piękne życie, piękny świat,
w szyję ząb i wampir rad! 😉
A duzo masz tych szpalt?
Mówi szpalta do szuflady:
I’m so sorry, nie da rady!
Choć ty cierpisz, ja niestety
preferuję dziś kuplety…
Bialy, mysi – wsio rawno!
Zycie straszne jest hawno.
A dużo ich Ci się ukazało?
Oj Helcia…
Przepraszam, czy wyszły jakieś ukazy, o których ja nie wiem?
Nie chciałbym wleźć na odcisk jakimś zakonom… 🙄
To też zakon-czym tego temata, bo wstyd…
Bierz go, Piesku, bierz go!
Komu wstyd, temu wstyd…
Ponoć wstyd określa byt,
tak przynajmniej, niech ja skonam,
w niemal wszystkich jest zakonach 😯
No i wystraszylimy drugą półkulę… 🙁 Nawet nie wiemy, czy to była lewa, czy prawa…
Ech, to piwo… Nawet jak jest winem czy scotchem…
Lewa, zdecydowanie lewa. Kto tam rusza prawa?
Jak to kto? Prawnicy! 😆
Pierwsze podejrzenie pada oczywiście na Pana Radcę. 😉
oczywiscie woda z rana jak smietana(cytat:z zony sasiada) 😀
wiec woda wrze,bulgocze,babelkuje,czeka na Was
milego dnia,jak krolik wczoraj przeniesmy gory
Heleno,wybredny Twoj bojler,dopiero profesor go ulaskawil
do czynow! 😀 😀
Dzień dobry! Ja też gotowy 🙂
Pilnie poszukuję kaloszy. Na moje łapki. Mam już dość takiej ilości brudnej, lodowatej wody. A potem jeszcze te wycieranie ręcznikiem. Nawet mi nie dadzą tego recznika do zabawy tylko zaraz zamykaja w szafce 👿 Kto się w niego wyciera? Ja!!!! No może, nie „się”… 🙄 Chyba powinieniem móc z nim robić , co chcę, no nie?
Amigo , Rysiu
przepraszam za spóznienie , u mnie tez deszcz pada ale ja lubię pod parasolka chodzić i kałużę wielkim łukiem omijam
juz biorę się do pracy dziś omlety z czym kto chce, są na słodko i z farszem miesnym .Amigo walcz o swoje ,żadaj dostepu do ręcznia 😉
Dziś musimy wziąć Emi na całe do południa Babka rehabilitację zaczyna , czekamy na relacje po powrocie
http://www.youtube.com/watch?v=YGbY5fEYZus&feature=related
Kroliku
jak juz góry poprzenosisz u siebie wpadnij do nas 😀
Moniko
Hermes z aksamitka wyruszył do Ciebie , w paczce kozie smakołyki , a propo telefonu
dobrze jest mieć przyjaciela po drugiej stronie linii telefonicznej. Kiedy twoje plany się gmatwają, a nerwy plączą, telefoniczny kontakt z przyjacielem sprawia, że wszystko się rozwikłuje
Bobiku
na smutki najlepszy jest porzadny stek , zapraszam dzis do mnie na małe co nieco , dopiero potem wyruszysz w drogę w poszukiwaniu humoru , pamietaj my czekamy na relację i odnalezienie go 😉
to oczywiscie pisałam ja wasza ranny budzik , Amigo widzisz jak to jest ,tylko raz Moja puscilam do laptopa i zobacz jak się rozpanoszyla 👿
Bobiku,nowy przyjaciel?
http://www.sueddeutsche.de/leben/666/454349/text/
niuniu,miej oko na Twoja, jak mozna tak sie panoszyc 😀
Niuniu, one wszystkie takie same 👿
Słońce 😀 Świeci 😀
Dzień dobry 🙂 Kto mówi, że słońce świeci, na pewno nie mieszka w mojej okolicy. Stek na poprawę humoru jest mi niezbędnie potrzebny ❗
Rysiu, mnie w sumie obojętne, którego z tych psów Obama w końcu wybierze. Oba są podobne do mnie, co jak najsłuszniej o nich świadczy. 😀
Ale najlepiej by chyba zrobił, gdyby Oba miał. W końcu nazwisko powinno do czegoś zobowiązywać. 😉
Zdaje się, że U.S. President nie zna polskiego…
To mnie zainteresowało http://wyborcza.pl/1,76498,6302388,Europa_i_muzulmanie__Kto_tu_jest_dzihadysta_.html
Foma, jak pogada z naszym, to pozna.
Haneczko! przeczytalam ten artykul z Wyborczej i wydaje mi sie, ze problem jest jeszcze bardziej skomplikowany, niz to wynika z tekstu. Ani tolerancja, ani rownym traktowaniem np. wobec prawa, nie udaje sie dotychczas Niemcom tego problemu rozwiazac. I to nie dlatego, ze sie nie staraja. Od chyba roku egzystuje program integracji, panstwo przeznaczylo na ten cel kilka milionow Euro, obejmuje on przede wszystkim szkolnictwo, no i co? I nic! Jakies trzy tygodnie temu ogladalam debate w TV, w ktorej strony niemiecka i turecka stwierdzily, ze na razie integracja jest kompletnym fiaskiem. Turcy stworzyli wlasne getta, sa to cale osiedla lub ulice, gdzie mieszkaja tylko tureckie rodziny, maja wlasne sklepy, wlasne restauracje i wlasny meczet lub przynajmnij dom modlitwy, dzieci w szkolach trzymaja sie razem, ich wyksztalcenie konczy sie zazwyczaj na podstawowym, kobiety nie maja zadnych praw, o wszystkim decyduje mezczyzna. Nie znam zadnej Turczynki z jakimkolwiek wyksztalceniem, starsze kobiety sa zazwyczaj analfabetkami. Duzo z nich pracuje, ale zawsze sa to jakies prace pomocnicze, sprzataczki, salowe itd. Mezczyzni zreszta tez nie garna sie do szkol, tylko to co musza, bo taki jest tutaj obowiazek i potem szukaja pracy. W ciagu 24 lat spotkalam tylko1! pielegniarza Turka, ktory ukonczyl szkole pielegniarska, po 6 miesiacach zostal zwolniony z pracy. Na oddziale bylo tylko 2 mezczyzn, szef i on, pozostaly personel- kobiety. No i on pewnie uwazal, ze po to sa kobiety, zeby pracowac na jego pensje. Chodzil zaaferowany po oddziale, tu popatrzyl, tam cos napisal na komputerze, a dziewczyny pracowaly za siebie i za niego. Na szczescie, nie trwalo to dlugo.
Problem polega na tym, ze to Turcy nie maja ochoty sie z nikim integrowac, bo trzeba tez pamietac o tym, ze ci, ktorzy przyjechali na Zachod, to nie inteligencja turecka, to prosci, niewyksztalceni ludzie, z zabitych wsi gdzies z glebi Turcji. Dlatego tez to trzymanie sie razem, czesto bariera jezykowa i obyczajowa jest dla nich nie do przeskoczenia. Mysle, ze trzeba jeszcze bardzo dlugiego czasu, moze nawet dziesiatkow lat, aby dla Turkow zyjacych w Niemczech panstwo to stalo sie domem, bo teraz nie jest nawet drugim domem.
swirki swirki
alez ty masz zainteresowania haneczko
😮
Ten link od Haneczki niezwykle ciekawy, tylko że ja się akurat na ten temat już tyle w życiu nakłapałem ozorem, że trochę mi się nie chce tego robić po raz kolejny. 😉 Musiałbym zresztą w dużej mierze powtórzyć tezy z artykułu w GW. Ale tak trochę od strony praktycznej, z którą dużo mam do czynienia: idea multikulturalizmu gdzieś po drodze, w realizacji została dokumentnie schrzaniona i doprowadziła w gruncie rzeczy do powstania multigettowości. Wynika to, moim zdaniem, zarówno z uwikłania Europy we własną tożsamość, jak i z pewnej hipokryzji zachodnich społeczeństw.
O co chodzi z tym uwikłaniem wyjaśnię na przykładzie. Mogę mieć poglądy jak najbardziej tolerancyjne i pełne szacunku dla, powiedzmy, konsumentów trawki, ale jeżeli ktoś przychodzi do mnie do domu, to mogę sobie nie życzyć, żeby tu konsumował, zwłaszcza że naraża mnie to na konflikt z prawem. Jeżeli konsument mimo wszystko się upiera, że on będzie, bo ma prawo do swojego stylu życia, to wyproszenie go z mojego, było nie było, domu nie jest skutkiem mojej, tylko jego nietolerancji. Ale w wielu europejskich krajach powiedzenie tego głośno powoduje furię i oskarżenia o zdradę oświeceniowych wartości. Tacy obrońcy wartości nie potrafią wywikłać się z przekonania, że szacunek dla innych kultur oznacza nieustanne głaskanie po główce i mówienie „cacy, cacy” i wydaje im się, że jakakolwiek polemika z inną kulturą czy religią jest automatycznym udaniem się do Ciemnogrodu. Ja uważam, że jest dokładnie odwrotnie – jak kogoś traktuję poważnie i bez paternalizmu, to powinienem umieć poważnie i uczciwie mu wyłożyć, co mi się u niego nie podoba. I na co w moim domu się nie zgadzam, bo szanując gościa żądam szacunku również dla siebie.
A hipokryzja polega na tym, że Europejczyk lubi się czuć tolerancyjny i liberalny, więc chętnie podpisze protest i weźmie udział w manifestacji, ale Turka do domu nie zaprosi, bo gdzieś w duchu ukrywa jednak poczucie wyższości. No to Turek jego też nie zaprosi. I w ten sposób tworzą się różne społeczności równoległe, które wbrew szczytnym deklaracjom coraz mniej mają ze sobą wspólnego i darzą się nawzajem coraz większą nieufnością.
A jeśli by się tych Turków, Arabów, Pakistańczyków, czy Rosjan częściej zapraszało, to całkiem inaczej by się z nimi zaczęło dogadywać. Wiem z doświadczenia, bo zapraszam i daję się zapraszać. I zciekawością czytam przedstawicieli oświeconego islamu, takich jak Tarik Ramadani czy Bassam Tibi, wcale ich nie uważając za listek figowy, tylko za naturalnych sojuszników.
Od lat proponuję gdzie tylko mogę zastąpienie w stosunkach międzykulturowych pojęcia tolerancji, które ma pewien paternalistyczny i izolacjonistyczny podtekst, pojęciem gościnności, w takim sensie, jak to wyżej wyjaśniałem. Nie wymyśliłem tego zresztą sam, tylko znalazłem u Derridy i bardzo mnie przekonało, bo pokrywa się z moim doświadczeniem. Ale mam wrażenie, że np. Niemcy nie bardzo mają ochotę zrozumieć, o co w tym wszystkim chodzi. Bo musieliby się do tego swojego skrywanego poczucia wyższości przyznać, a przecież Europejczyk… itd.
Uff, w końcu i tak nakłapałem ponad miarę. 😀
swirki swirki
😥 bo nie wiem o co biega Pannie Kota
Doczytałem teraz Pannę Kotę i muszę się i do jej komentarza dopisać. 😉 Ja akurat znam Turków i Turczynki z wykształceniem, również wyższym, ale przyznaję, że w wielu gettach narodowościowych sytuacja jest taka, jak w opisie.Tylko nie zgadzam się z diagnozą, że wynika to z pryncypialnej niechęci Turków do integracji. Uważam, że wiele programów integracyjnych zaczyna od niewłaściwego końca i tamże utyka. O niektórych powodach tego pisałem wyżej, inne wynikają z tego, że wymyślaniem koncepów integracyjnych zajmują się wciąż ci sami ludzie, albo z podobnej szkoły myślenia. Czy naprawdę naprawianiem zegarka powinien zajmować się ten, ko go spieprzył? Hmmmm…
swirki swirki
tolerancja a zarazem goscinnosc przynajmniej w niemczech trwala zbyt dlugo i przyniosla takie rezultaty na ktore skarza sie dzisiaj wszyscy po kolei.
nie jest rzecza prosta odwrocic teraz kota ogonem. pocieszajace jedynie jest to ze mocno nad tym pracuja i jak sadze za powiedzmy dwa trzy lata beda tego namacalne rezultaty
no to jeszcze 🙄
Do skowronka
„biega” mi o to, ze sama tolerancja, nakazami czy zakazami, nawet gdy to jest prawo, niczego sie nie osiagnie, z tymi ludzmi trzeba rozmawiac, z nimi trzeba zaczac zyc, i trzeba sobie przy tym zdawac sprawe z tego, ze ich zadomowienie sie w Europie bedzie trwalo przez nastepne pokolenia. Racje ma Bobik mowiac o goscinnosci, tej zdrowo pojetej.
O tym, ze ten caly odgorny program integracyjny jest „do kitu” swiadczy wlasnie fakt, ze nikt nie ma go ochoty realizowac, ani Turcy, ani Niemcy, mam na mysli przecietnych smiertelnikow. A sprobujcie przekonac niektorych, ze maja zaprosic do domu Turka czy Araba….
swirki swirki
Panna Kota mogla by przeczytac w wolnych chwilach co naklepal Bobik, sorki ze sie czepiam akurat jak rzep psiego ogona, w swoich wersetach 10 do 13
no to jeszcze raz tym razem wszystkim :rol:
No właśnie, zaciekawił nas mechanizm produkowania „obywateli inaczej”.
Bobiku, przepraszam, wiem przecież, że masz tego powyżej kosmatych uszu. Ciekawa jestem opinii z wewnątrz, tutaj ten problem występuje marginalnie.
Skowronku, napisałem w swoim komentarzu o tym, że ta tolerancja i gościnność były nieraz pozorne i dość wąsko rozumiane, a może nawet źle rozumiane. Nie ma co odwracać kota ogonem, tylko otworzyć szerzej drzwi dla tych, którzy się chcą integrować, czyli korzystać z gościny ale równocześnie umieć jasno powiedzieć tym, którzy w moim domu chcą zaprowadzić swoje porządki i przy okazji krzyczą „zabić gospodarza!”, że tu moja tolerancja się kończy i mam zamiar się bronić. I nie mam tu w ogóle ochoty mówić o Turkach/nie Turkach, muzułmanach/nie muzułmanach, bo to stwarza różne fałszywe linie podziału. Mówiłbym wyłącznie o tych, którzy respektują panujące u mnie zasady i o tych, którzy ich nie respektują. Wracając do mojego przykładu – mam prawo wyrzucić gościa, który chce u mnie palić trawkę i mogę to zrobić w ogóle nie pytając o jego narodowość i wyznanie. A równocześnie mogę być wzorem gościnności wobec tych, którzy na czas pobytu u mnie z jointa zrezygnują, albo wyjdą go sobie zapalić na ulicy. 😉
Bobiku, podzielam Twoje opinie, ale z ta multikulturalnoscia jest na bakier nie tylko w Europie. Mozna opowiadac bajdy o korzysciach ze zroznicowanego etnicznie spoleczenstwa i sekowac innych na kazdym kroku. Stosunkowo lepiej w tej sprawie jest w USA niz w Kanadzie. Moja przybrana ojczyzna to naprawde, w tym wzgledzie, zapyzaialy grajdol. Cala energia idzie w sfere werbalna i propagandowa. Najlepsze doswiadczenia mialem z Holandii, gdzie ludzie w miasteczku, w ktorym mieszkalem naprawde traktowali mnie i moja rodzine jak ludzi. Byly wzajemne odwiedziny w domu, wymiana doswiadczen, nie tylko od swieta. Stalo sie nawet cos niebywalego, co do tej pory mnie zadziwia. Potrzebowalem malej pozyczki na emogracje do Kanady, poniewaz moi polscy sponsorzy zazadali kaucji pieneznej od nas. Nie mielismy tych pieniedzy i 2 rodziny holenderskie zrobily to za nas. Cos takiego nie bylo do pomyslenia nawet w Polsce.
Haneczko, to nie jest tak, że ja mam dość tej tematyki, wręcz przeciwnie, bardzo mnie ona interesuje. Tylko już tyle razy mówiłem i pisałem na ten temat, że często mam wrażenie powtarzania się. Ale, jak widzisz, i tak się nie mogę powstrzymać od kłapania. 😉
Ale Ty, Bobiku, kłapiesz „na temat”. My z panem mężem „na sucho”. Stąd ciekawość, czy kłapania zbieżne 😉
Z`ta „gościną”to tez jest problem. Czy mlody człowiek urodzony w Bradfort, z rodziców urodzonych Pakistanie jest Pakistańczykiem czy Brytyjczykiem. Czy młody człwoiek urodzony w Berlinie , którego rodzice pochodzą z Turcji jest Niemcem czy Turkiem. Czy mozna byc pakistanczykiem nie bedac nigdy w Pakistanie i nie mówiąc tamtejszym jezykiem? Czy Ci młodzi ludzie sa juz „tubylcami” czy tylko goścmi. Czy corka PA ( sorry PA, to nic personalnego , tylko jako przykład) jest gościem w Kanadzie? Problem jak mi sie wydaje powstaje na tym przcięciu, miedzy wartościami domowywi a zewnetrznymi.A z drugiej strony świat z którego te domowe wartości sie wywodza realnie dla wielu z tych młodych ludzi nie istnieje. Ich ojczyną jest internetowa wersja islamu. Jest witrualna. Troche to podobne to młodych zydowskich komunistów na poczatku XX wieku. Sztetel nie był już ich swiatem, a realny swiat zewnetrznych też nie ( z wielu powodów, a przede wszystkim powszechnego w Europie antysemityzmu, dotykającego zarównio asymilowanych jak i nie asymilujących się Zydów). Dla wielu taka witrualna, wtedy książkowa ojczyzną stał sie komunizm
PA, ja mam wrażenie, że Holendrzy, mimo znanych ogólnie wydarzeń, generalnie są jednak bardzo otwarci i pozbawieni różnych rasowo-etnicznych przesądów, z którymi często stykam się w Niemczech. Ale takie wrażenie często zależy od tego, w jakich kręgach się ktoś obraca.
Z tym, że w większości krajów integracyjna para idzie w gwizdek – no niestety, smutna prawda. A jak źle wymyślone programy integracyjne nie chcą działać, to się zwala na złych cudzoziemców, którzy się nie chcą integrować.
Zebyś wiedział, z jakim osłupieniem, niemal kręceniem kółek na czole spotykają się moje sugestie, że programy integracyjne należałoby robić również dla Niemców, nie tylko dla cudzoziemców. Bo przecież to nie my mamy się integrować z nimi, tylko oni z nami, prawda? NAS nikt nie będzie pouczał, co moglibyśmy zrobić lepiej. Wystarczy, że tyle forsy wydajemy na programy dla NICH. Więcej już doprawdy od NAS nie można wymagać… 🙄
Skowronku, odpowiedzial juz za mnie Bobik, jego wypowiedz przeczytalam i wlasnie o to chodzi, zeby otworzyc sie na innych, ale tez miec cywilna odwage powiedziec „nie” w sytuacjach, gdy ci inni nie przestrzegaja norm, ktore w tym kraju, spoleczenstwie obowiazuja.
zona sasiada:
Specyfika Kanady i USA jest to, ze mlode pokolenie imigranckie traci z reguly pietno innosci. Stad, nie ma problemu. Na tym polega paradoks. Ja mowie o pewnej kastowosci nowoczesnych spoleczenstw, oczywiscie bez absolutnego generalizowania. Spoleczenstwa polnocnoamerykanskie niewiele wiedza o innych krajach, traktuja innych z poczuciem wyzszosci i stad takie zachowanie na codzien. W tym jest rowniez ukryta obawa, ze w sferze profesjonalnej Amerykanin lub Kanadyjczyk przegrywa z imigrantem, stad proba zagwarantowania swoich przywilejow socjalno-ekonomicznych, przez „Canadian experience”, roznego rodzaju licencje i obwarowania, ktore normalnie niewiele znacza.
Bobiku, jezeli chodzi o Holendrow, mam to samo wrazenie, takim przyziemnym przykladem sa chociazby mieszane malzenstwa, tyle mieszanych par w Niemczech sie nie widzi.
Wielokulturowosc stala sie faktem w Europie i nigdzie przed nia nie uciekniemy, ani nie powinnismy chyba uciekac. Mieszkam w dzielnicy „bialej” z duza liczba Polakow, ale muzulmanie sa moimi sasiadami, moimi sprzedawcami, moimi troskliwymi taksowkarzami, ktorzy zawsze pomoga zaladowac wozek do bagaznika, czy zaprowadzic E. do samych drzwi gabinetu dentystycznego, sa moimi onkologami, ratujacymi mnie od raka, sa moimi radnymi w radzie dzielnicowej i moimi poslami w Parlamencie. Nigdy nie czuje, ze wolalaby, miec na ich miejscu kogos innego, rozmowy z nimi sa czesto bardzo ciekawe i otwierajace oczy. Nie czuje sie przez nich zagrozona.
Ale czuje sie zagrozona, kiedy widze w telewizji opetanego duchownego, nawolujacego do obalenia spolecznego ladu, w ktprym sie czuje dobrze, albo idacy ulicami agresywny tlum z flagami Hamasu, skandujacy nienawistne i agresywne hasla, czuje sie oburzona, kiedy czytam o kolejnym „honorowym, zabojstwie” corki czy siostry i nie podoba nmi sie , wybitnie mi sie nie podoba, kiedy panstwowa szkola godzi sie na segregacje dziewczat i chlopcow lub na to by nauczycielka prowadzaca zajecia z dziecmi spowita byla w burke czy czador. I tu sie gleboko zgadzam z Bobikiem, ze jesli tolerancja ma oznaczac zgode na nie respektowanie naszych wartosci, naszych zdobyczy cywilizacyjnych, ustrojowych, kulturowych, to nalezy moze przeformulowac pojecie tolerancji lub zastapic je czyms
innym.
Pare miesiecy temu arcybiskup Kosciola Anglikanskiego wywolal burze kontrowersji, kiedy zasugeriowal, by zezwolic muzulmanom na wprowadzenie elementow szariatu w sprawach rozwodowych. Podobalo mi sie, ze w ogole nad tym sprawami sie zastanawia, nie podobaloby mi sie gdyby rzeczywiscie cos takiego zostalo wprowadzone. Intuicyjnie boje sie takich rozwiazan. Ale moze nie mam racji. Bylo mi przykro, kiedy arcybiskup zostal zakrzyczany i wycofal sie z calej debaty. Takie debaty nalezy prowadzic, abysmy mieli jasnosc dokad zmierzamy i gdzie nalezy postawic tame.
rano jest jeszcze ciemno wiec dopiero wracajac z pracy
widzialem setki,tysiace(?)przebisniegow
wiosna wkrada sie w moje tereny zielone
jest cudownie
Pomysly z wprowadzeniem szariatu kolataly sie takze w glowach politykow ontaryjskich. Na szczescie, jeszcze tego nie wprowadzono. Moja znajoma Iranka, zniechecila mnie do fundamentalistycznej wersji islamu raczej skutecznie. Moze szariat ma swoje miejsce w Iranie lub Arabii Saudyjskiej, watpie, czy zycze go sobie w Kanadzie.
Sąsiadko,znam oczywiście problem tych „generacji w rozkroku” i nie twierdzę, że jest prosty. Ale też wydaje mi się, że został nieco przekomplikowany,właśnie przez nieumiejętność jasnego postawienia spraw. W moim własnym domu, o ile nie mieszkam tam sam, również domownicy kierują się pewnym zbiorem zasad, bo inaczej żyć by się nie dało. Nie może być tak, że pewnego pięknego dnia jedno z dzieci przychodzi i mówi „nie mam najmniejszego zamiaru respektować tutejszych reguł, ale wyprowadzać się też nie mam ochoty”. A jeżeli już tak się zdarzy, to na ogół usiłuje się terapeutyzować to dziecko, a nie zmieniać wszystkie reguły, nawet te, które się uważa za słuszne. A gość,wiadomo – powinien respektować reguły domu, w którym gości. Więc bez względu na to, czy ktoś się czuje domownikiem, czy gościem, czy tak pomiędzy, powinien albo przestrzegać zasad, albo opuścić domostwo.
A zupełnie inną rzeczą jest, że niektóre zasady podlegają ewolucji i można na temat ich zmiany dyskutować. Ale właśnie – dyskutować, wypracowywać konsens, a nie pokazywać, gdzie się zgina mandolina.
pozwole sobie dodac kilka slow do juz napisanych
zyje od ponad dwudziestu lat w berlinie w bardzo
pomieszanej dzielnicy „schöneberg” akceptuje wiec
„innosc” innych co jest czesto trudne
„multikulti”rozumiane jako wspolistnienie obok siebie
roznych kultur okazalo sie bledne
zauwazylem,ze najbardziej boli religia, mulzumanie(w berlinie
czytaj turcy) sa chlopcem do bicia za grzechy nasze i wasze
slowo tolerancja zaklada,ze toleruje co nie znaczy
zgadzam sie rozumiem,integracja znaczy „oni”powinni sie
integrowac jeszcze lepiej asymilowac
Przebiśniegi też mamy. I żonkile już tak gdzieś na 7 cm. Ale zimno, ponuro, leje i muszę się nieźle napracować, żeby skłonić kogoś do wyjścia ze mną na spacer. 🙁
Jak się poskarżę na blogu, to może im się wstyd zrobi i sięgną po smycz…
Mysle, ze Helena i Bobik postawili kropke nad „i”. Nic dodac, nic ujac!!!!!!!!
A u nas pochmurno, ponuro i wietrznie, az zal mi Bobika, ze musi.
pisze powoli dlatego w czesciach 😳
Gastarbeiter slowo klucz ,goscie do pracy, a po pracy won
do domu,niskie place,tanie mieszkania w podejrzanych
dzielnicach,brak znajomosci jezyka,a co tam wystarczy
Ali,Du kommen,machen
samotnosc no dobrze niech zaprosza rodzine,zona w domu
bez praw,ich sprawa my zwolennikami multikulti,dzieci do
szkoly bez znajomosci jezyka i obyczajow,i taw wracaja do Turcji
czlowiek w obcym nieprzychylnym srodowisku zbiera
wokol siebie sobie podobnych szuka winnych zamyka sie
czesto radykalizuje i dotyczy to nie tylko mulzumanow
Integracja to jest problem pierwszego pokolenia, ktore te obcosc i roznosc nowej kultury bedzie stale odczuwac. U Mickiewicza nawet zaby kumkaly inaczej na Litwie, gdy sie blakal po paryskim bruku. Rowne szanse dla drugiego pokolenia pozwalaja sie zintegrowac. Europa, ktora sie sklada z krajow jednonarodowosciowych glownie ma z tym wieksze problemy niz kraje, ktore skladaja sie z samych imigrantow jak np. moja Kanada. W Toronto polowa ludnosci urodzila sie poza Kanada, glownie w Azji. Nie jest to juz zadna mniejszosc.
podobne problemy maja tez rosyjscyniemcy czy niemieccyro-
sjanie
znam tez wielu „polakow” ktorym integracja nie udala sie
i ciagle narzekaja jacy glupi sa ci „niemcy”
znam tez wielu mulzumanow wyksztalconych po studiach,lecz
co ciekawe wiecej pan niz panow(co na to socjolodzy
lub antropolodzy,Moniko)
macie racje,ze „my”kazdy z nas powinnien cos w kierunku
akceptacji czynic
P.S. w GW powoluja sie na „Jyllanda Posten”jest to
kontrowersyjna gazeta,prawicowopopulistyczna
iyi günter Wam
görüsmek üzer rys
zono,dla pokolenia moich dzieci generalnie problemy nasze
sa dziwne ,obce,ale czesci z nich nie udalo sie zaistniec
w realu i (masz racje)wpadli w siec internetowej manipulacji
wczasie (chyba przed dwoma laty)wojny na poludniu
libanu nawet dzieci biegaly po naszym osiedlu wykrzykujac
„smierc zydom”, to bylo bardzo smutne
Rysiu, moze inny przyczynek do manipulowania swiadomoscia dzieci. Tez z okazji wojny w Pld Libanie
http://www.dallasnews.com/sharedcontent/dws/dn/latestnews/stories/071806dnintisrael_.1ef7fbae.html
To rozpetalo burze i mieszane uczucia.
A wracając do tematu Bobikowego wpisu:
http://wyborcza.pl/1,75476,6323969,Czy_te_oczy_moga_klamac.html
Sprawdziłem stan kwietności w terenie. Krokusy też są. 🙂
Pani Kierowniczko, byłbym skłonny nie traktować takich wyników badań jako prawd absolutnych (choć ich też nie lekceważę). To znaczy, na pewno odruchowo oceniamy ludzi w pierwszych sekundach kontaktu, choćby dlatego, że musimy przyjąć jakąś formułę zwracania się do nich – przyjazną, wrogą,mniej lub bardziej zdystansowaną. Dlatego ewolucja raczej tej umiejętności tak szybko nie wyeliminuje. 😉 Ale z tym niezmienianiem zdania to już lekka przesada. Wystarczy spojrzeć na sondaże popularności polityków – skaczą jak polne koniki, na ogół w zależności od tychże polityków posunięć i zmian w kontekście, a nie od operacji plastycznych. Pani Woźniak w końcu też zdanie na temat glazurnika zmieniła. 🙂
Umiejętność zmiany zdania (lub wyrobienia go sobie) pod wpływem racjonalnych czynników, bądź nowych doświadczeń, też jest ewolucyjnie wypracowanym mechanizmem, ułatwiającym przystosowanie i zwiększającym szanse przeżycia. Gdyby go nie było, to może żylibyśmy w monarchii rządzonej przez króla Tymochowicza I Kłamliwego. 😯
Zazdroszczę wam kwiatów 🙁
Amigo, one są na razie w takim kontekście pogodowym, że cieszą tak średnio. Słońca trochę by się zdało.
Marzenia…
Byla jakas taka opowiastka o Sokratesie. Do Aten przybyl na goscinne wystepy fizjonomista, ktory bezblednie odczytywal charakter czliowieka z jego twarzy. Uczniowie Sokratesa wyciagneli go z beczki i zaciagneli do fizjonomisty proszac o charakterystyke, ale nie mowiac kim jest.
I fizjonomista powiedzial: Jest to czlowiek z natury zlosliwy, wredny, skapy, zarozumialy, msciwy, niespeawiedliwy w ocenie ludzi, niewierny wobec przyjaciol, nie ma w nim jednej cechy, ktora czynilaby go atrakcyjnym.
Kiedy uczniowie pokladali sie ze smiechu, Sokrates powiedzial: To wszystko co powiedzial fizjonpomista jest szczera prawda. Takim wlasnie bylbym gdybym nie poznal Filo Sofii.
Albo jakos tak. 😆
Wszystko prawda. Facet, który prawem kaduka zajął Diogenesowi jgo beczkę, na pewno musiał mieć wredny charakter. 😆
Oh, shit! Cala historia na nic!
Bobik, do budy, wredny Psie!
Bobiku, co tam kontekst. Ważne , że wychynęły z ziemi.
Moje zonkile pod rozami rozwina sie jutro albo pojutrze!
Wiatajcie i zaraz Was pożegnam.Po dzisiejszej lekturze o fizjonomiach, glazurniku itd. mam mieszane uczucia.Artykuł wydał mi się powierzchowym streszczeniem, a już pointa rozczarowała. 👿
Gdyby atorka napisała w zakończeniu ,że: ” Pan Darek wyglądający, jak zbir- okazał się przemiłym, oczytanym facetem itp(lub jakieś inne miłe dla gospodarzy walory)- bardziej by mnie to usatyfacjinowało,a tak w końcówce zabrzmiał protecjonalny ton, bardzo moim zdaniem kunktatorski:”Pan Darek wygląda, jak zbir, co się potwiedziło, bo siedział w więzieniu, ale teraz się zresocjalizował + te nadzieje autorki na godziwą „przyzwoitość „(p.Darka of course ).
Otóż mam na tematy, które poruszyliście swoje osobiste spostrzeżenia:
Znam facetów o gębie zbira, a do rany przyłóż, po kilkunastu minutach pierwszego , jakże subiektywnego wrażenia i rozmowie – zapomina się o ich zbirowatej aparycji.
Podobnie jest z kobietami.
a.Anielska słodkość, przebrana w białe szatki, które tę anielskość mają jeszcze eksponować- okaże się wulgarną
pozbawiona kultury, hamulców , dystansu babą i tylko wiać od takiej, gdzie pieprz rośnie.
b.Moja niemiecka koleżanka, dziewczyna na pierwszy rzut oka uważana była za paskudę, nie dość,że jest urokliwa, to
jak się wkrótce okazało -niezwykle fotogieniczna.
c.Zanm tez taką niemicka nobliwa rodzinę, gdzie w pierwszej chwili wydawalo się tragedią,że córka zakochała sie w Turku nb, Profesorze Uniwersyteckim w Berlinie.
Po dwóch latach- uwielbiali zięcia i wnuczkę. : shock:?
d.Hollendrzy, których Kalwin wyedukował na ludzi mało pruderyjnych (stąd ten zwyczaj nie zasłaniania okien) w swoim czasie zaczynali być wielce nietolerancyjni wobec Moluków, dobrze się w ich Kraju aklimatyzujących.
Wreszcie do tekstów Bobika o zachowaniu się w moim domu(dodam komputerze, czyli w sieci itd).Świat pełen jest ciekawych ludzi i nikt nie ma żadnego obowiązku podtrzymywania kontaktów, jeśli to zaburza jego poczucie estetyki,ustalonego ładu , albo jeśli gość ( domowy, czy sieciowy okazuje się niedyskretny i informacje przekazuje dalej, dla wzbudzenia sensacji, zainteresowania swoją osobą i Bóg wie i on dla jakich jeszcze innych powodów.)
Moi hollenderscy znajomi zakazali mi palenia pod jakąkolwiek postacią.Bo dzieci(bliżniaki patrzą) wolno mi było tylko na galerii, czyli na zewnątrz.Respektuję takie prośby .
Wychodziłam z paierosem na galerię, ale na tę galerię wychodzilo też okno kuchni.
Rano przy śnadaniu, bliźniaki pkroiły w zgrabne paski ser Gouda i oznajmiły Rodzicom,że właśnie palą papierosy” jak ciocia T”.
Nie muszę dodawać,że „Cały pogrzeb był na nic” :smile:Dobranoc Wam!
Czy Helena wszystkim innym też kazała iść do budy, nie tylko mnie? 😯
Dobrze, że chociaż Babkę oszczędziła. 😀
Ja się tylko dziwię, dlaczego do budy, skoro jest koszyczek?
Bobiczku, ja ten link oczywiście wrzuciłam dla śmichu. To fakt, że często sugerujemy się względami fizjonomicznymi i zwykle niesłusznie. Rodzina przypomina mi do dziś, jak to we wczesnym dziecięctwie panicznie się bałam pewnego przyjaciela rodziców, bo miał strasznie krzaczaste brwi. W rzeczywistości był najłagodniejszym człowiekiem pod słońcem 😀
No to jeszcze coś w temacie wpisu, też dla śmichu chichu:
http://politbiuro.pl/politbiuro/1,88475,6326760,PiS_do_mlodziezy___analiza_spotu.html
No, nie! Dlaczego Pan Prezes nie zatrudnil mnie przy produkcji tego spotu? I teraz wymieniajac czego mlodziez pragnie kompletnie pominal rzecz najistotniejsza, o ktorej kiedys mimochodem wspomnial przeciez, a zatem wie!
Czy pamietacie co to bylo? Czego mlodziez wgapiona w monitory komputerow poszukuje? No?… No?…
Tu dla przypomnienia piosneczka z mojego ukochanego musicalu ogladanego dwa lata temu na West Endzie:
http://www.youtube.com/watch?v=BJ0sZqO9EEQ&feature=related
O piwie też nic w spocie nie było. A przecież młodzież siedząc przed ekranami for porn musi mieć zapewniony przez rządzących browar!
Do duszy z takimi doktorami! Cały spot Prezesowi skuśkali! 👿
Do bani z takim spotem! Moze mu jakis nowy ulozyc?
No jasne!
Może się zaczynać tak, że Prezes zasuwa do stawu, a młode kaczątka za nim, jak za panią matką…
Jak profesor Lorenz?
Ale u Lorenza to były gęsi.
A kaczątka ze spotu koniecznie powinny nosić biało-czerwone opaski na łapkach i śpiewać patriotyczną pieśń:
kwa, kwa, kwa
rzucamy kraj angolski,
kwa, kwa, kwa,
na co nam cudzy staw?
kwa, kwa, kwa,
z ziemi wolskiej do Polski,
kwa, kwa, kwa,
się dostaniemy wpław!
kwa, kwa, kwa,
nam Prezes da mieszkania,
kwa, kwa, kwa
da auta oraz szmal,
kwa, kwa, kwa,
pogoni Tuska-drania,
kwa, kwa, kwa,
z Prezesem w przyszłość wal!
Genialne! Genialne
POplakalam sie ze smiechu!
Wszyscy jeszcze spią
Babka zmęczona po rehabilitacji
Monika czekająca na Hermesa
Helena szczęsliwa śniąc o B
Dora usmiechnieta i śpiewajaca
Bobik nakrecający we snie nowy spot
Rysiu zamykajacy w kufrach swoje skarby
Amigo marzący o ręczniku
Żona wygrywająca w scrable
Żużel bawiący się w śniegu
Panna Kota dostojnie spogladajaca na świat
Krolik jedzący pyszny rosół
PA marzacy o polskich książkach
kiedy się obudzą slonko wysoko będzie już na niebie , zapach śniadania rozchodzić się będzie wszedzię
Emi , Amigo ruszamy 😀 😀
Myśl ,że ktoś nie pokazująć palcem popelnił bład , trzeba było wychowywać kaczki od najmlodszych lat
http://www.kwiaty-na-balkonach.waw.pl/img/kot_i_kaczki.jpg
To już walić trza też w przyszłość?
W przeszłość wali IPN, teraźniejszość puchnie od Tuska a prezes wali w przyszłość. To gdzie się kurna schować….
Zeen, a to jest bardzo dobre pytanie, jak mawia jeden klasyk. 🙂
Moja mówi, że gdyby nie napisali, ze limuzyna, uwierzyłaby że tak w środku może wygladac każdy samochód. Głupia się pewnie nie zna. 😉
Niuniu, już biegnę za wami! 🙂
Na dzień dobry dalszy ciąg „inwazji Jarosława”. Zobaczcie, do czego się już posunął w ramach zmiany wizerunku:
http://deser.pl/deser/1,97052,6329488,Jaroslaw_Kaczynski_zalozyl_konto_w_banku.html
Dzień dobry. 🙂 Wygląda na to, że zaczyna być groźnie. Schować się nie ma gdzie, a Jarosław naciera. 🙄
Już samo konto przerażające, a jeszcze te zakupy… Płytę zespołu Raz, Dwa, Trzy jeszcze można jakoś zrozumieć – jak się ma konto, to umiejętność zliczenia do trzech może się przydać. Ale czemu Prezes ma zamiar studiować biografię Obamy? 😯 Czyżby nie wystarczał mu dotychczasowy zakres wadzy i postanowił opanować nowe rynki?
Und morgen die ganze Welt??? 😯
@Bobiku !W mysl zasady, ucz sie od najlepszego. Obama to najsławniejszy człowiek w świecie, czyz nie? Skoro wygrał jest tez najlepszy.
Jak myslisz czy takie konto internetowe jest bezpieczne?
od jutra nie pije kawy. pa .
Jarzębinko,mnie tu podsyłali 1000.0000.0000 $ z prośbą o podanie numeru konta- nie podałam, bo nic tam nie mam,
po co ludzi narażać na rozczarowanie.
A ponadto nie jestem materialistką.:smile:
Zgadnij od jakiej zupy bazowej zaczynam?
Bobika nie ma to pa!Jarzębino pa, pa!
Samo życie!
http://www.youtube.com/watch?v=6ilfAn_siQk&feature=related
Mysle, ze moze chce poszukac w biografii Obamy czy nie ma tam jakochs przydatnych wskazowek wizerunkowych: jak przemwiac na wiecach przedwyborczych, jak calowac bobasy, jak dobierac krawat i czy warto wydawac na dentyste . Jestem przekonana, ze tego tam bedzie szukal w pierwszym rzedzie. Bo jak inaczej mogl Obama wygrac wybory? Przeciez jest do dzis przekonany i powtarza to
w roznych wywiadach, ze gdyby nie zgodzil sie byl na telewizyjna debate z Tuskiem, to poprzednie wybory mialby w kieszeni….
A z tym kontem bankowym to tez zrozumiale: jak Tusk wprowadzi euro, to Prezes nie bedzxie musial pruc materaca i wozic tej gotowki do banku na wymiane.
Jarzebinko, konto internetowe jest najbezpieczniejsze i daje najlepsze oprocentowanie. Bardzo dobra opinia w Anglii cieszy sie bank ING.
🙂 O tak Heleno!Kiedyś mi nawet sponsorował zawody konne, ale wtedy miał bardziej swojską nazwę. 😆
Ja tylko z lenistwa do nich sie nie przewnioslam, ale sprawdzalam, ze maja w tej chwili najlepsze oprocentowanie kont oszczednosciowych ze wszystkich bankow.
A wracajac do Prezesa. Dopiero w tej chwili wpadlam na pomysl, ze on jak juz sprawdzi swoje konto bankowe i zamowi ksiazke w internecie , pewnie tez robi sobie przeglad pornosow („grab your dick and double click” – jak spiewaja chlopcy z Avenue Q . 😳 )
W tym duchu był też jeden z komentarzy internautów w GW 😉
To teraz jeszcze tylko piwko i jakis pornosik i smialo mozna smigac po sieci
Ja nie całkiem rozumiem, co jest w Polsce nazywane kontem internetowym, a lubię wiedzieć, o czym mowa. 😉 Czy chodzi o zwykłe konto z obsługą online, czy o konto w banku istniejącym jedynie w sieci, bez siedzib w realu?