Stworzenie światka
– Wiesz – zaszczekał Bobik do Labradorki z refleksyjnym błyskiem w oku – czasem ogarnia mnie uczucie ogromnej, niezmierzonej wdzięczności dla Tego, Który Nam To Wszystko Umożliwił. No, Tego, dzięki któremu jest w ogóle to, co jest. Bo gdyby nie On, nie byłoby literalnie niczego. Zieleni, czerni, bieli, mojego pyska. Liter by nie było, ani małych, ani dużych. Ja bym prawdopodobnie nie istniał, ty byś nie istniała i w ogóle kłapać byśmy tu nie mogli. Cały nasz świat by nie powstał, wyobrażasz sobie?
– Bo ja wiem, czy świat? – zgłosiła wątpliwość Labradorka. – Raczej światek. Taki znowu straszliwie duży to on nie jest.
– Okej, niech będzie światek – zgodził się bez oporów szczeniak. – Mnie to wystarcza. W zbyt dużym świecie nie poradziłbym sobie ze sprzątaniem. Nawet w takim małym czasem nie nadążam, ale i tak się cieszę, że go mam. A bez Niego bym nie miał.
– Co się z tobą stało, Bobik? – zapytała z niepokojem Labradorka. – Nie znałam cię dotąd od tej strony. Wydawało mi się, że w rejony metafizyczne zapuszczasz się niezbyt chętnie.
– Iii, jaka tam metafizyka – zbagatelizował Bobik. – Nie przesadzajmy, nie ma powodu, żeby zwykłe uczucie wdzięczności zaraz tak szumnie nazywać.
– Ale skoro opowiadasz o Panu B….
– Jakim znowu Panu B.? – przerwał szczeniak. – Ja cały czas mam na myśli Pana A.
– Jakiego znowu Pana A.? – powtórzyła jak roztargnione echo Labradorka.
– No, przecież Pana Administratora, dobroczyńcę naszego – szczeknął niemal z oburzeniem Bobik. – Chyba przyznasz, że bez niego nasz blogowy światek w ogóle by nie został stworzony. Bo wymyślenie czegoś to za mało. Trzeba jeszcze umieć to wykonać.
Alicjo, ta zieleń, którą też zresztą bardzo lubię, właściwie nie jest od nazwiska malarza, to jest zieleń werońska. Zamieszanie bierze się stąd, że malarz w tłumaczeniu też miał na nazwisko pan Weroński. 🙂
Odcień rzeczonej zieleni pochodzi od minerału pod tytułem seladonit, którego już starożytni używali do robienia farby. A bogate złoża tego minerału są w Weronie i chyba do dziś się go tam wydobywa.
Paolo Weroński bardzo sobie tę zieleń upodobał (a może na miejscu miał tanie źródełko surowca? 😉 ) i w końcu verde veronese zaczęto łączyć z jego nazwiskiem. Ja mu nie żałuję, niech sobie ma, ale Werona też nie powinna być stratna. 🙂
Mordko, dla mnie naćpany to może być malarz, ale obrazy są (lub nie są) naćkane. Wprawdzie nie wiem, czy takie słowo jest znane słownikom, ale mnie się podoba i będę go używał, choćby Miodek stał nade mną z pejczem i robił przeraźliwe miny. 😈
Il verde Veronese è un colore scoperto dal pittore Paolo Veronese. È un verde molto intenso che spazia tra il verde smeraldo, il verde malachite ed il verde …
W Ustroniu bocianowa juz na 4 jajkach.
Wieczorem sprobuje zapolowac na niedzwiedzia.Jak dotad nie udalo mi sie.
Ja bym sie nie upierała przy jedynej słusznej teorii na temat zieleni veronesa, niech ich będzie nawet pięć. Tę pierwszą, malarską, usłyszałam z ust artysty malarza. Coś musi być na rzeczy, skoro funkcjonuje takie określenie.
Tymczasem podsyłam inną zieleń, kapkę przezroczystawą, bo przed chwilą zrobioną pod słońce – tyż piękna, nieprawdaż?
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3791.JPG
No, toż pisałem, że w końcu przylgnęło do Paola i zrobiło się verde Veronese. 🙂 Ale wystarczy spojrzeć na ten seladonit, którego do wyrobu farby używali już starożytni Rzymianie, żeby widzieć, że niczego Paolo odkrywać nie musiał, bo już było:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/aa/Celadonite-Heulandite-Ca-pkn60a.jpg
Za słusznością wersji o pochodzeniu veronese od Werony przemawia też to, że ona jakby trochę starsza od Paola. 😉
Wiadomo zresztą, że ja tego wszystkiego sam nie wymyśliłem, tylko wyczytałem w jakijś książce o historii sztuki. 😈
A co to jest to zielone u Alicji? 😯
„Protestantyzm bez protestantyzmu” jest dlatego ze cechy wymienione przez Andsola jako charakterystyczne dla narodow protestanckich w Europie wynikaja z ich kultury, nie z religii (moze przeszli na protestantyzm wlasnie dlatego?). Z tego co wiem (b. malo, glownie dwa wyklady naukowca zajmujacego sie pentekostalizmem w Brazylii) brazylijski protestantyzm jest bardzo specyficzny.
Tak, dziwne z tym verde Veronese, bowiem u samego Veronese tej zieleni duzo nie uswiadczysz- szmaragdowej czy malachitowej. Na zdjeciu u Alicji ona wlasnie jest szmaragdowa.
Chryzopraz ze Szklar, Bobiku.
Swego czasu (dzieciństwo, młoooooodość 🙄 ) mieszkałam rzut beretem, jakieś 11km od.
Bardzo cieawy artykul Babilasie… Ja zgadzam sie z wieloma obserwacjami, ale uwazam, ze polskie spoleczenstwo i spoleczenstwa wogole bardzo zlagodnialy ostatnimi laty. Przyczynilo sie do tego pewnie nadanie praw dzieciom (przestaly byc wlasnoscia rodzicow/opiekunow),rownouprawnienie kobiet,ras, orientacji seksualnych, tez chyba zeswiecczenie spoleczenstw (to ostatnie wbrew temu co Michnik ostatnio napisal o rolo religii i kosciola w Polsce). Z wiekszym dobrobytem materialnym nadeszla tez mniejsza ochota na wojny. Tez dzieki nowym technologiom lepiej wiemy jak te wojny naprawde wygladaja. Ogolnie z roznych powodow zycie kiedys bylo bardzo brutalne, brutalniejsze w Rosji niz w Polsce, a pewnie jeszcze bardziej brutalne im bardziej na Wschod. Dzisiaj badamy, poznajemy i analizujemy przeszlosc i procesy spoleczne, ale nie mozemy zadoscuczynic dawnym krzywdom. Np spoleczenstwa Kanada, USA, Australia i Nowa Zeladnia sa beneficjantami wyniszczonej ludnosci aborygenskiej.Jasne, ze z nierownosciami trzeba walczyc, jak rowniez o prawa dla slabszych.Ja bardzo chetnie bym czytala w gazetach o ciezkie pracy i wyzysku pracownika w krajach trzeciego swiata, ale dopiero ja sie tam spali fabryka z ludzmi czy zawali to mozemy sie o tym dowiedziec. A w prasie swiatowej jest na okroglo te same 30 wiadomosci/ artykulow z synykowanych zrodel.
Mnie dzisiejsze polskie spoleczenstwo wydaje sie dosc rownosciowe i takie socjal-demoratyczne, model skandynawski, w dazeniach i aspiracjach. Polacy zyja sobie dosc dostatnio i bezpiecznie. W Rosji na przyklad oligardchowie mieszkaja poza Rosja, i swoje dzieci wychowuja i ksztalca poza Rosja, bo wola pewnie, zeby zyly w systemie mniej brutalnym, do budowania ktorego ich kraj obecnie nie dazy.Polskie elity mieszkaja i wychowuja swoje dzieci w kraju.Nie sadze zeby polscy bogacze kochali eksces jak np Janukowycz i jego palac.
Po prostu kiedys bylo OK bic zony, molestowac dzieci,przesladowac mniejszosci, wykorzystywac slabszych, nie placic za prace, wywozic psy do lasu i topic male kocieta. Brrr… jak to dobrze, ze przynajmnie czesc swiata ma to juz za soba.
Malachitowa zieleń nie jest przezroczysta, nie da się tego uchwycić tak, jak w chryzoprazie, pod słońce.
Malachit – i topaz. Ja lubię minerały „naturelmond”, ale czasami obnaszam się z takimi.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_3795.JPG
Mniejsza ochota na wojny? Króliku, chyba nie wsłuchujesz się wystarczająco w słowa Prezesa. 🙄
Prezes PiS zaznaczył, że powinniśmy mieć takie wojsko, „żeby napad na Polskę oznaczał prawdziwą wojnę, a nie jakieś tam interwencje”.
O!
Wyguglałem sobie jeszcze więcej tego chryzopraza. Bardzo efektowne zwierzę. 🙂 Na niektórych fotkach zupełnie neonowe:
http://www.mineralatlas.eu/lexikon/index.php/MineralData?mineral=Chryzopraz
Tak, Prezesa reakcja na katastrofe smolenska daje powody do zmartwienia jak by sobie poradzil z kryzysem bardziej globalnym.Nie ma on jednak Bibiku armii, ktora moglby poprowadzic w boj.Gdzie drony, lotniskowce itd? Ale poki co mozemy nie oddawac ani jednego guzika!
Niestety, Bobiku, nie umiem udokumentować i podać źródeł, wszystkie obserwacje dopisywały mi przypadkowe znajomości, spotkania, lektury; nic ze studiów analizujących zjawiska statystycznie. Ale wiem, że już od końca cesarstwa katolicyzm tu był nieco dziwny, prawie cała kasta oficerska była masońska, wyznawała filozofię (religię, prawdę mówiąc) Comte’a i sam cesarz Pedro II ich w tym wspomagał. Wiele kościołów („sekt”, jak woli Watykan) protestanckich chlubi się tym, że są w Brazylii od wieku czy i dłużej. Ale to wszystko było osadzone na mentalności wywiezionej z Portugalii.
Na pewno część konwersji jest „głosowaniem przeciw KK”, który na początku lat 80tych wrócił do bardzo ścisłych związków z władzą świecką, ale strategie misji protestanckich były równie ważne, obiecywały to samo co i KK, ale szybciej, więcej i z akompaniamentem śpiewów i zapraszaniem do uczestnictwa w nich.
A ponadto KK był zbyt pewny siebie. Znam b. majętnego człowieka (przypuszczam, że cały jego majątek opisuje się przez kilkadziesiąt milionów dolarów, ale patrząc na niego jak w jednym ze swoich warsztatów coś tam spawa nigdy byś tego nie zgadł) i był katolikiem. Dał jakiś duży teren miejski Kościołowi, a po jakimś czasie prosił o jakieś modły na intencję, i potraktowano go zupełnie „per noga”. Po paru latach był już z „Assembly of God” (nie wiem jak ta odmiana zielonoświątkowców nazywa się po polsku), dał im inny teren i jest z nimi do dziś, hojnie finansując ich działania tak w fawelach Floripy jak i na działania misyjne w Afryce.
„Cnoty kapitalizmu” łatwiej rozwijać w rodzinie gdy są choćby minimalne szanse na spełnienie się wizji o wzbogaceniu się. Chyba pierwszy raz w historii Brazylii ta szansa pojawiła się dla mas gdy po odejściu splajtowanych wojskowych i nagłej śmierci prezydenta – nieprezydenta Tancredo objął rząd, 1985-1990 (prawdziwy feudał, ale pisarz, zresztą Bóg wie kto mu pisał) Sarney i porozluźniał prawa krępujące rynek. I w ciągu paru lat pojawiło się 6 milionów mini-przedsiębiorstw o uproszczonych zasadach rejestracji i płacenia podatków. Tylko 1/3 ich przeżyła test paru lat, ale coś ruszyło się wtedy w ludzie i zaczęto wierzyć, że można samemu. A teraz w tych 40 czy 50 milionach ludzi, którzy doszlusowali w okresie rządów Luli i Dilmy do klasy średniej, wielu odkryło ambicje większe niż móc jeść przynajmniej dwa razy dziennie, więc „szara strefa” ekonomii nadal ma się dobrze. I może ta szansa dość masowego kapitalizmeczku (bo kapitalizmem trudno to nazwać) trochę zmodyfikuje mentalność ludu — a wtedy posłanie protestanckie może się dla nich okazać dużo silniejsze niż katolickie. Czyli kto wie, czy procesy tutaj nie idą na wywyrtkę.
Dokładnie rzecz biorąc to seladonit i zieleń werońska to dwa różne pigmenty. Pierwszy ma kolor seledynowy (zieleń morska) i jest minerałem ilastym z gromady krzemianów. Zawiera związki sodu, potasu, glinu, żelaza i magnezu.
Drugi ma barwę pośrednią między szmaragdem i malachitem i jest uwodnionym tlenkiem chromu. „>Viridian czyli DM 54 od viridis (łac.) = zielony
O, widzę, że lisek już (o 18:07) wysunął podejrzenie, że z tym protestantyzmem to może być „na wywyrtkę”.
No widzisz markot, musisz się wykazać w każdej dziedzinie, a zwłaszcza jeśli chodzi o wiedzę geologiczną;)
Jak wiele jeszcze do zrobienia:
http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/asia/india/10762531/Women-who-have-sex-before-marriage-should-be-hanged-says-senior-politician-in-Indias-Socialist-Party.html
Asz, ta Alicja, to ziolko… 😈
Dlaczego geologiczną?
Pigmenty to głównie chemia, organiczna i nieorganiczna. Jeśli są pochodzenia naturalnego to mineralogia, botanika, biologia, zoologia…
Indian yellow (żółć indyjska) była na przykład produkowana z krowiego moczu.
Poza tym nie rozumiem, Alicjo, skąd ten wtręt o wykazywaniu się? Cóż Cię obchodzi, kto i co pisze na cudzym blogu?
Przypominam o regulaminowym nakazie powstrzymywania się od osobistych, niemerytorycznych i nieżartobliwych szpilek. A zwłaszcza w porze kolacji. 😎
Przepraszam Bobika.
https://www.youtube.com/watch?v=CqPjvbnMn7U&feature=kp
Dobry wieczór. Święta idą. Zrobiłem śledzie 🙂
merytoryczna szpilka kolacyjna
Markocie, masz jakiś swój blog? Chętnie bym zajrzała. Jak rozumiem, sporo można by się nauczyć.
Z namiętności do biżutków dowiedziałam się ostatnio o istnieniu zielonego onyksu. Jak rany, onyks powinien być czarny. A nie. Znaczy: nie wyłącznie.
Panie Bobik, donos: Irek wbił szpilkę w mielonego i jeszcze przezywa go śledziem.
Zieleń Veronese’a we Włóczkach Warmii – ot, globalna wioska.
http://wloczkiwarmii.pl/len/341-lenka-93-ziele-veronese-a.html
Panie Bobik, widzę, że incydentalnie bywasz Bibikiem. Był taki operator kamery studyjnej w TV Warszawa. Bibik. To kuzyn, czy wujcio?
To onyks ten zielony?
To dobrze, bo nareszcie moge powiedziec Starej jaki kamyk jest w jednym takim jej pierscionku.
A co na to Poeta?
Kto pisał nasze twarze na pewno ospa
kaligraficznym piórem znacząc swoje „o”
lecz po kim mam podwójny podbródek
po jakim żarłoku gdy cała moja dusza
wzdychała do ascezy dlaczego oczy
osadzone tak blisko wszak to on nie ja
wypatrywał wśród chaszczy najazdu Wenedów
uszy zbyt odstające dwie muszle ze skóry
zapewne spadek po praszczurze który łowił echo
dudniącego pochodu mamutów przez stepy
czoło niezbyt wysokie myśli bardzo mało
– kobiety złoto ziemia nie dać się strącić z konia –
książę myślał za nich a wiatr niósł po drogach
darli palcami mury i nagle z wielkim krzykiem
spadali w próżnię by powrócić we mnie
a przecież kupowałem w salonach sztuki
pudry mikstury maście
szminki na szlachetność
przykładałem do oczu marmur zieleń Veronesa
Mozartem nacierałem uszy
doskonaliłem nozdrza wonią starych książek
przed lustrem twarz odziedziczoną
worek gdzie fermentują dawne mięsa
żądze i grzechy średniowieczne
paleolityczny głód i strach
jabłko upada przy jabłoni
w łańcuch gatunków spięte ciało
tak to przegrałem turniej z twarzą
Łeeee… jest lepsza piosenka, z przepraszaniem i na czasie 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=bIbgg2Ca1vk
Kocie, nie chcę Cię martwić, ale zielonych jest od zarąbania… Nawet agat bywa. Mam, to wiem.
Nisiu, rzeczywiscie piekny.
Andsolu, moze Cie zainteresuje (tego autora wyklady slyszalam, ksiazki nie znam)
http://www.polity.co.uk/book.asp?ref=9780745617848
Onyks może być w różnych kolorach, bo większość wyrobów onyksowych to farbowane agaty. Onyks naturalny ma płaskie czarne i białe warstwy. Sardonyks składa się z warstw białych i brunatnoczerwonych, a sard jest brunatnoczerwoną odmianą chalcedonu.
Metody barwienia i fałszowania minerałów znane są od czasów antycznych i stosowane do dzisiaj. Chalcedon gotowany w roztworze cukru, a potem potraktowany kwasem siarkowym lub solnym uzyskuje czarną barwę (cukier absorbowany przez wierzchnią warstwę minerału się karbonizuje) i jest sprzedawany jako czarny onyks.
Kwasem azotowym też można rozjaśniać lub likwidować niepożądane kolory.
Kocie, najlepiej jesli to emerald 🙂
Babilasie, proszę Cię o prolongatę terminu odpowiedzi, wróciłam dopiero co, mam trochę obowiązków, a jutro marsz szlakiem pomników w getcie, znowu wrócę wieczorem.
Wyłuszczeniwe stanowiska potrzebuje trochę czasu i namysłu, ale obiecuję. 🙂
Najwazniejsze, ze pierscionek ladny.
Herbert.
W sprawie szpilek
Lisku, szmaragda tez mamy – byl w piersionku, ale zle trzymal malutkie brylanciki wokol, bo lapki byly zlote zamiast platynowych. Wiec obecnie piersionek zostal przerobiony na wisiotrek na szyje i Stara go nie zdjela od czterech kat, bo ma z tym jakis przesad zwiazany. Nawet na scany i rentgeny nie pozwalala zdjac.
Ten inny piersionek, srebrbny, spory, z polprzezroczystym owalnym zielonym kamyczkiem jest bardzo ulubiony, ale chcialaby wiedziec co to za kamyczek. Myslala nawet o posledniejszego gatunku szmaragdzie. Niektore tanie szmaragdy sa tak wlasnie szlifowane. Kamyczek tez jest owalny i znacznie mniejszy niz reszta bardzo ozdobnego piersionka. Nie wiem skad sie ten piersionek wzial. Stara dostala go od mamy, ktora nie pamietala skad go ma. Chodzi mi po glowie, ze jest izraelski, bo widzialem jakies podobne robotki izraelskie. Najczesciej go nosi.
lisku, wygląda na to, że książka może być bardzo ciekawa. Ale cena z Amazon wraz z dostawą do mnie (ponad $60) odstrasza. Tak jak i parę książek wspomnianych w artykule podlinkowanym przez Michała Babilasa. Jest lepiej niż kiedyś, nie muszę robić kwerendy w mikrofilmach oddalonych bibliotek, ale nie jest dobrze, bo aż takim maniakiem powiększania wiedzy w dość mi odległych dziedzinach nie jestem. Poziom sensowności dla mnie to 9,90 zł za książkę z nexto.pl — Dom pod lutnią (jeszcze przez 3 godziny będzie za tę cenę) dostałem nie za złotówki, a za punkty 🙂
Poznany tu kiedyś Sidney Greenfield (był wtedy Fulbright Scholar) badał rozprzestrzenianie się i wpływy religii w miejskich ośrodkach, szczególnie w Salvadorze, Bahia, i sądzę, że w Stanach wiedzą więcej o brazylijskich religiach niż w samej Brazylii.
lisku, a te szpilki na wszelki wypadek, dla Syrenki?
Kocie, nie bardzo sie znam, ale szmaragd w srebrze wydaje mi sie malo prawdopodobny. Najlepiej pokazac jubilerowi.
Kocie, obejrzyj sobie te chalcedony Może któryś jest podobny.
Chalcedon jest nazwą zbiorczą dla licznej grupy odmian kwarcu charakteryzujących się budową pasmową i złożonych z cienkich, włóknistych kryształków (widać to pod mikroskopem). Czysty chalcedon jest przeświecający, ma barwę białą do niebieskawej, może być też zielony, jeśli zawiera chrom.
Chalcedon jest porowaty i można go barwić solami rozmaitych metali.
Coś takiego?
Andsolu (21:01), przypuszczalnie 🙂
A mówiłam…
Tak, podobny do tego na duzym pierscionku. On ma kolor szmaragdowy. Moze to chalcedon.
Siódemko, czekam cierpliwie, bo wiem, że warto.
Mój zielony onyks wygląda identycznie.
Na oko się nie rozpozna, trzeba by robić próby. Najważniejsze, że ładny!
No pewnie. Who cares?
Szpilki Liska mnie rozłożyły. 😆
A ten kamyczek to się chyba nazywa winogronit? 😎
http://www.gemologyonline.com/chalcedony.html
W wywiadzie z linki Babilasa jest sporo ciekawych, jeśli nawet nie nowych, obserwacji, ale są też twierdzenia, z którymi żadną miarą nie mogę się zgodzić. Na przykład to: Politycy muszą widzieć i szanować to, że dla wielu grup, które czują się fundamentalnie skrzywdzone, jedynym sposobem odzyskiwania godności jest nienawiść. Nie przekonuje mnie też sposób, w jaki obserwacje zostały nanizane na nitkę łączącą przyczyny ze skutkami.
Diagnoza, że w Polsce klasa średnia nie czuje się odpowiedzialna za społeczeństwo ze słabości, a słabość wynika z tego, że nie wie – nie chce wiedzieć – skąd się wzięła, wydaje mi się nieprzekonująca. Czy w Polsce brak odpowiedzialności za społeczeństwo rzeczywiście jest odczuwalny mocniej, niż w innych krajach europejskich? W dalszej części wywiadu Leder twierdzi, że większość zachodnich społeczeństw nie chce się dzielić ani trochę. To sugeruje, że nie jesteśmy w swym braku odpowiedzialności (?) wyjątkowi, może więc nie należy się koncentrować na szukaniu jej specyficznie polskich przyczyn? (A jeśli już ich szukać… Niechęć do słusznie minionego ustroju objęła też ideały, którymi wymachiwał – padł na nie cień kompromitacji. Nastąpiła naturalna reakcja. Leder prześlizguje się po tym aspekcie, mówiąc tylko: Dyskurs równościowy związany z tradycją socjalistyczną został silnie obsadzony w roli przedmiotu szyderstwa.)
Czy mamy kłopoty z tożsamością i budujemy ją sobie na legendach? Coś w tym jest. To przejaw niedojrzałości, a niedojrzałość wiąże się z niedostatkiem odpowiedzialności. Ale sprowadzanie tych współzależności do postaci: kłopoty z tożsamością->słabość->brak poczucia odpowiedzialności za społeczeństwo jakoś do mnie nie przemawia.
Żeby rozumieć świat, w którym się żyje, i widzieć całe jego skomplikowanie, trzeba dość jasno określić swoje miejsce w tym świecie. Patrząc na to zdanie nie mogę oprzeć się chęci odwrócenia go do góry nogami: Żeby określić swoje miejsce świecie, w którym się żyje, trzeba dość dobrze rozumieć ten świat i widzieć całe jego skomplikowanie. Tak, teraz jest lepiej.
W sumie, wywiad uwiera mnie w głowę. Ale może to wyłącznie efekt mojej słabości wynikającej z braku znajomości filozofii i socjologii.
Świadki mogą być i takie o świcie.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_8463.JPG
Słuchajcie, Kochani, papież Franciszek ma jednak zasługi, co jako zawzięty antyklerykał z pewnym zdziwieniem przyznaję.
Otóż tafiłem, jak zwykle w internecie przez przypadek, tutaj. Z całego artykułu najciekawszy fragment jest ten:
Biskup Buenos Aires, który przegnał wystawę czarnej wdowy Dziwisz, to kardynał Jorge Bergoglio – od ponad roku papież Franciszek.
No wlasnie jest tak jak Aga napisala. Tam mozna znalezc spostrzezenia nader sluszne, ale za duzo jest banialukow potrzernych mu do tezy. I wtedy sie nie cofa przed wierutnymi bzdurami.
Eee tam, please. On ma zanadto rozwiazany jezyk.
Dzień dobry 🙂
Wczoraj wcześnie padłem, znużony pracami ogrodowymi, ale może dziś uda mi się chociaż trochę wziąć udział, zanim się rzucę do prac ogrodowych. 😉
Z panem Bibikiem spokrewniony nie jestem, ale widocznie muszę być do niego bardzo podobny, skoro tak często nas mylą. 😆
Mordko, nie rób drugiemu, co tobie niemiło. 😉 Lekceważącym parsknięciem „eee tam, banialuki“ można zbyć każdego – również Ciebie, również mnie. I mnie wtedy jest bardzo niemiło. 🙁
Aga zadała sobie trud wejścia z wywiadem w rzeczową polemikę, pisząc o tym, z czym się nie zgadzała. Ja też się z pewnymi uwagami nie zgadzam (np. ze zdania o „rozumieniu i szanowaniu“ nienawistnych grup potrzebę rozumienia bym zostawił, ale już szanowania nie), ale chyba nie znam tekstu historycznego czy socjologicznego, z którym zgadzam się co do joty. 😉 Co innego jest dla mnie ważniejsze, niż „stuprocentowa słuszność“. Mnie się o różne spostrzeżenia Ledera myśl zahaczała, chwilę szła razem z nim i dalej już swoim torem się snuła, czyli inspirujące te spostrzeżenia były. Tego oczekuję od ciekawego tekstu, nie powiedzenia dokładnie tego, co ja myślę.
Nieraz np. ubolewaliśmy tu nad brakiem w kraju cywilizowanej lewicy. Leder idzie o krok dalej i podsuwa wyjaśnienie, skąd bierze się ten brak. Z tego, że w ogóle cały dyskurs o sprawiedliwości społecznej został ośmieszony czy – w najlepszym wypadku – zbagatelizowany, zepchnięty do niepoważnych nisz, z którymi myślącym ludziom trudno się utożsamiać. Jedną z przyczyn tego zepchnięcia jest dalej świetnie się mający „syndrom pana i chama“, który dopuszcza łaskawe potraktowanie chama przez dobrego pana, ale już nie uznanie go za równego. A to z kolei splata się z dyskusją o elitach i ich roli, itede, itede. Tematy na duże kłapanie, nie machnięcie łapą.
Innym wątkiem, który mnie osobiście bardzo zainteresował, jest ten o „prześnionej rewolucji 39-56“ (tu bym może jednak się upierał przy datach 45-56, ale to temat na osobną dyskusję, a kwestii samego prześnienia rewolucji daty nie zmieniają). Ja mam bardzo silną świadomość swojego plebejskiego pochodzenia i może dlatego zawsze dostrzegałem, oprócz wersji o powojennej okupacji przez z gruntu obce narodowi siły, również inny aspekt tego czasu – wejście ludu do śródmieścia. Czyli widziałem odmienność narracji „panów“ i „chamów“, ale również wypieranie tej „chamskiej“ narracji przez „pańską“ i przyjmowanie przez“chamów“ tej drugiej za swoją. I zdumiewał mnie narastający wskutek tego paradoks, że obecnych wykluczonych „broni się“ przy pomocy tej „pańskiej“ narracji (wiem, dużo cudzysłowów, ale one właśnie pokazują, jak pokręcone i zakłamane są drogi dzisiejszej prawicy i jak bezradne są wobec tego szczątki lewicy czy „lewicy“). Rzadko ktokolwiek zwraca na tę prześnioną rewolucję i jej skutki uwagę, więc dla mnie, plebejusza, bardzo było ważne, że ktoś się tym zajął.
Nie będę teraz, krok po kroku, analizował całego wywiadu. Chciałem tylko zaznaczyć swoje votum separatum wobec machania nań łapami czy rękami. 😉 Mnie Leder dał dużo do myślenia, w różnych kierunkach, więc machanie uważam za nieusprawiedliwione. 😎
Macham niedzielnie i znikam.
Nie wiem jak się ubrać, słońce swieci, ale temperatura taka sobie :\
Okropnie nie lubię nosić przyodziewków przewieszonych przez ramię.
Dobrego dnia! 🙂
Na doby dzień dobra wiadomość z cyklu „słynne ucieczki”. Tym razem w roli głównej szympansy: 😆
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15791053,Brawurowa_ucieczka_z_zoo__Szympansy_skonstruowaly.html
Maładcy! 😎
To ladnie, Bobikku, ze chcialo Ci sie usiasc i opowiedziec wywiad wlasnymi slowami i skupic sie na tym co uwazasz za sluszne.
A mnie sie nie chcialo. MNie sie chcialo jedynie wzruszc ramionami i przewrocic sie na drugi bok. Co tez ucxzuynilem. Bo nie chce mi sie udowadniac nieprawdziwposci licznych jego zdan bez pokrycia – jak „wiekszpsc spoleczenstw zachodnich nie chce sie niczym dzielic”, cos tam o nieustajacym i trwalym wyzysku krajow biednych i inne daleko idace uogolnienia niezbedne mu dla udowodnienia tezy).
Nie chce mi sie polemizowac.
Jest niedziela. Ladny dzien. Mam posadzic rozne kwiatki, a nie przemieniac Polakow w anioly. POlska musi poczekac az sie uporam z obejsciem i nqjblizsym otoczeniem.
Jedna koszule na trzy lata to niech sobie autor sam nosi ( a zona mu pierze i ceruje).
Brawo szympansy.
Dzień dobry, nie dla każdego http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,15791980,Ksiadz_Lemanski_z_calkowitym_zakazem_poslugi_kaplanskiej.html?lokale=poznan#BoxWiadTxt
HH w iście wielkanocnym nastroju. 👿
Kochani,
Ja bym tam Wołłmontowiczów o Ledera nie palił. Tekst wydał mi się ciekawy i ważny, bo odnalazłem w nim zwerbalizowane wiele swoich przemyśleń i refleksji i w ten sposób dowiedziałem się czegoś o sobie. Zalinkowałem go, bo chciałem dowiedzieć się czegoś o Was – z reakcji jakie w Was wzbudził, ze sposobu, w jaki na niego zareagowaliście. No bo chyba o to tutaj też chodzi, żebyśmy się poznawali lepiej, czasami nie znając się (w klasycznym rozumieniu tego słowa) wcale. Więc mając to na względzie dziękuję wszystkim PT Wypowiadającym się (i wciąż czekam na wypowiedź Siódemki). I nie, nie będę pisał polemik w obronie i nie będę się obrażać ani mieć za złe.
A teraz (w przerwie od czynności ogrodowych) kilka uwag w wątku różanym. Bodaj Nisia zalinkowała niedawno stronę internetową sołtysa polskich różomaniaków, pana Mariana Sołtysa. Ja od dłuższego czasu jestem (skrytym nieco) wielbicielem p. Mariana. Jest u niego na stronie – jak u każdego pasjonata – spory chaos, ale i mnóstwo przydatnych informacji oraz serca włożonego w redagowanie bloga. Nie boi się p. Sołtys wyrażać opinii niekiedy kontrowersyjnych i czasami ma dar (zamierzonych lub nie) bon-motów. Na przykład pisząc o którymś z obecnych hodowców przywołał znaną trawestację powiedzenia, że współcześni hodowcy stoją na ramionach swoich poprzedników, wyrażając pogląd, że bohater jego wypowiedzi nie jest nadmiernym ciężarem dla nikogo.
A ja chętnie bym kupowała jedną koszulę na trzy lata, byleby tylko po trzech praniach nie wyglądała jak szmata. Nie znoszę kupować ubrań. I męczy mnie to, że ledwie mi się uda w miarę dopasować do siebie różne elementy stroju, już muszę kombinować od nowa, bo elementy układanki, raptem po paru miesiącach noszenia, stają się niezakładalne. 🙁
Och.
Babilasie, nie będziesz się obrażać ani mieć za złe? 😯 No wiesz, zaczynam mieć wątpliwości, co do Twojej tożsamości. 😉
A ja jestem za tym aby nikogo nie przymuszac do wypowiadania sie na zadany temat – zwlaszcza jeslin wyraznie sygnalizuje, ze ma raczej srednia ochote. To nie szkola. To salon towarzyski.
Faktycznie, jakiś nieprawdziwy Polak z tego Babilasa. 🙄
Przymusu wypowiadania się na jakikolwiek temat nie ma, niemniej jednak, jeśli już bym się z własnej woli wypowiedział i coś nazwał banialukami, czułbym się zobowiązany do uzasadnienia tego. 😉 No, chyba że chodzi o wypowiedzi osobników w rodzaju Hofmana czy Macierewicza. Oni sobie solidnie zapracowali na nieuzasadnianie. 😛
Ale ze mnie też marny Szela, bo wolę wypić kawę na tarasie (słońce właśnie wyjrzało!) niż spalić jakiś dworek i poderżnąć gardło dziedziczce. 😈
Pamietacie sprawe 4-letniego Daniela Pelki, zamordowanego dwa lata temu przez matke i jej partnera? Tego co mu mamusia wrzucala dwie stoloiwe lyzki soli do gardla i podta[poiala w wannie za „niegrzecznosc”. Para mlodych POlakow zostala skazana na dozywocie, ale od tego czasu trwala kampania publiczna w UK aby wprowadzic „Prawo Danielka” nakazujace szkolom, przedszkolom i sluzbom spolecznym bezwzgledne raportopwanie ns policje wszystkich przypadkow mogacych wskazywac na maltretowanie dziecka.
No wiec takie prawo ma byc wprowadzone wedle listu ministra oswiaty (mamy swoietnego) Michaela Gove’a.
Sto tysiecy ludzi podpisalo petycje do rzadu w Londynie, wzywajac do zmiany prawa..
Czy ktoś jest mi w stanie wyjaśnić, jaki cel miało wzywanie w Jasienicy radiowozu? Policjanci mieliby zagonić wiernych z powrotem do kościoła, czy co? 😯 👿
Powiem Wam, do czego bym zaczął namawiać sąsiadów, gdybym był Jasieniczaninem. Żeby się skrzyknąć i gremialnie zacząć uczęszczać na nabożeństwa w innej parafii. Żeby ci, którzy mają miejsce w aucie, podwozili starszych, niesprawnych, matki z dziećmi. Żeby „hoserowska świątynia” świeciła pustkami – bez względu na to, do czego nawołuje sam ks. Lemański. On ślubował posłuszeństwo biskupowi, ale nie parafianie.
Takie ostentacyjne przeniesienie się gdzie indziej byłoby czytelnym sygnałem: nie odwracamy się od religii ani od Kościoła jako takiego. Odwracamy się od pasterza, który traktuje nas jak barany. Dłużej tak się traktować nie pozwolimy.
Może to byłby wystrzał z Aurory? 😉
Radiowoz byl wzywany by postraszyc parafian organami przemocy. Trudno zeby Hoser nakazal rozpalic ognisko w Jasienicy i palic niewiernych. Cos sie jednak zmienilo na lepsze za ostatnie 250 lat. Mlyny Panskie etc.
„Przeprowadzka” do innej parafii moze i zdalaby egzamin, ale moglaby zakonczyc sie jedynie zlikwidowaniem parafii.
Babilas jest porządnym człowiekiem. Lubi róże.
Foki na Helu jedzą obiadek i trenują sztuczki.
Ale zlikwidowanie parafii byłoby oczywistą przegraną Hosera, a poza tym nie sądzę, żeby przeszło bez echa. To by znowu był temat dla mediów, a przecież widać, że w tej sprawie bez mediów nic się nie będzie działo.
Pognałem do fok, ale po drodze przypomniałem sobie, że do tych z Helu i tak nie wejdę. 🙁
A tymczasem wyglada na to, ze wczoraj pod wieczor Kapusty odparly atak innej, wiekszej sowy na swoj domek. Chpodzilo o sowe te: http://www.wildlifetrusts.org/species/tawny-owl
Rozpoznano ja po krzyku, bo ma charakterystyczny. Kapusty byly bardzo wzburzone. Boris zawolal Brende, ktora musiala opuscoc swoje niewyklute piskleta i pospieszyc z odsiecza.
Swoją droga ciekawe co agresor chciał osiągnąć? Zdobyc domek, jajka, czy Borysa?
Mysle, ze chodzilo o nieruchomosci.
Na stronie “O prawo do głosu ks. Lemańskiego” jest wiadomość o wspólnym liście parafian i administratora do Hosera z prośbą o spotkanie.
Gora nie zwykla jest fatygowac sie do Mahometa. A Hoser uwaza, ze jest bardzo waznym Hoserem.
Poza tym będzie na pewno zajęty przygotowaniami do Wielkanocy oraz Święta Miłosierdzia tydzień później.
Czy Swieto Milosierdzia dotyczy takze Tutsich?
Ago, jestem wdzięczny Ci za uważną i rozważną krytykę artykułu Ledera. Uświadomiłaś mi jak bardzo różne rzeczy odczytujemy w tym samym tekście. Rzeczywiście, gdy zastanowić się nad odrzuceniem Twoim (szczegółowym) czy Kota (bardziej ogólnym) diagnoz autora, to nie widzę jak i czemu ich bronić; ale jednak artykuł zrobił na mnie duże wrażenie i zmusi mnie do sporej ilości lektur (np. Dmowskiego), by lepiej ułożyć sobie w głowie kawałki łamigłówki zwanej „polska historia”. Nie wiem czy są studia mówiące o etosie dzisiejszej klasy średniej, ale jeśli są to chyba nie przenikają do powszechnych dyskusji. Może dlatego, że inne, bardziej bolesne domowe tematy są nieprzepracowane i domagają się pierwszeństwa. A może powód jest inny, nieprzyjemna jest nam tematyka dychotomii chama i pana i unika się jej.
Nawiasem… Nie, dwa nawiasy. Albo i trzy.
Może dlatego nie ciągnie mnie ani trochę do świetnie rozwijanej w Polsce fantasy, że księżniczek i rycerzy tam multum, a szansa wcielenia się w nich w przeszłości jest jak spadnięcia na Nowym Świecie żaby na głowę. Chorobliwa fascynacja tytułami; niby wiemy, że nasi hrabiowie byli częściej niż lud syfilitykami i nierobami, ale nie chcemy o tym wiedzieć. Ani o wielowiekowym dokładaniu przez polskich wielmożów do ukraińskiej skarbonki nienawiści.
Po drugie, gdy Leder mówi: Polska przedwojenna żyła w czymś, co można nazwać przedłużonym średniowieczem, wiążę to z niedawną rozmową z Niną Mazur, mającą w Buenos Aires kontakt z tą dawną polską emigracją; streszczenie w dwóch słowach opinii o nich: „odrażające typy”. A to klasyczna przedwojenna polska klasa średnia. Nie wiem czy polska emigracja w Europie ucywilizowała się, ale z ich zachowań z lat 50tych można skleić podręcznik polskiego kołtuństwa.
Jak i Bobik, czuję wpływ klasowych uwarunkowań na moją mentalność. Niby w pokoleniu rodziców z obu stron tzw. „inteligencja”, ale o pokolenie wcześniej z jednej strony jakieś powiązania z klasami, które raczej traciły pieniądze na głupoty niż chciały je zarabiać i oszczędzać (z konkretnymi skutkami w historii rodzinnej), z drugiej pracowitość i smykałka ludzi z najnędzniejszego proletariatu, zapewniających dzieciom najlepsze możliwe w RpII wykształcenie, co później w peerelu przydaje się im jako umiejętność gry na fortepianie i haftowania 🙂
I trzeci — jak i Bobika uderzyło mnie, że niby oczywiste, że choć w potwornie brutalny sposób przeorało nas, to jednak na lepsze. Ale to słowo „lepsze” nie przechodzi nam przez gardło, musimy klepać banialuki o żołnierzach wyklętych i radzić sobie z niezbyt sensownymi sformułowaniami artykułu 256 kodeksu karnego.
A może nie wolno mi powiedzieć, że nowe społeczeństwo jest lepsze, bo to właśnie jest propagowaniem komunizmu? A jak analizować coś, o czym nie można mówić? (I tu nie chodzi o problem Wittgensteina).
Nie mam problemu z „lepszym”, o którym piszesz, Andsolu. Mam świadomość, że moja mama otrzymała wyższe wykształcenie tylko dlatego, ze była chrześniaczką pana dziedzica (dziadek był jego szoferem). Reszta mamowej rodziny pozostała prostymi, choć szlachetnymi i dobrymi ludźmi. Po wojnie ich dzieci takze się wykształciły.
Mamy w Polsce bardzo często kłopot z postrzeganiem spraw po prostu.
A jak tam, Nisiu, w kwestii szkieletow w szafie? Podobno wszyscy maja. A jak wszyscy to wszyscy.
Andsolu, na mnie artykuł też zrobił wrażenie – właśnie dlatego po kilkunastu godzinach przeczytałam go ponownie, po czym spróbowałam, a szło mi to mozolnie, zebrać myśli i coś z nich przesiać na blog. Moja ambiwalentna reakcja wynika chyba głównie z tego, że z szeregiem zagadnień poruszanych w wywiadzie już się spotkałam – wyrażone innym piórem, zaprezentowane w nieco innym ujęciu, bardziej do mnie trafiły. Myślę tu przede wszystkim o felietonach Daniela Passenta i profesora Stommy (np. Katechizm Lewicy) oraz o znakomitej książce tego ostatniego Polskie złudzenia narodowe. Zachęcona recenzją kupiłam też książkę Jana Sowy Fantomowe ciało króla., o której też, zdaje się, wspomina się w tym wywiadzie, ale obawiam się, że nieprędko po nią sięgnę – stos wciąż niedoczytanych książek leży jej na drodze. Realistycznie oceniając własne możliwości, kolejnej książki, tej mianowicie, http://kulturaliberalna.pl/2013/08/20/kassner-zawlaszczenie-liberalizmu-i-inne-symptomy-dzieciecej-choroby-prawicowosci-o-ksiazce-od-projektu-komunistycznego-do-neoliberalnej-utopii-andrzeja-walickiego/ już nie kupiłam. Fragment z zalinkowanej recenzji: Tyranizujący wpływ antykomunistycznej ideologii na debatę publiczną przejawia się zasadniczo na dwa sposoby. Po pierwsze, rzecznicy antykomunistycznych rozliczeń dążą do wykreowania stanu świadomości społecznej, który w nowomowie poprzedniego ustroju określany był mianem „moralno-politycznej jedności narodu”. W efekcie ulegają marginalizacji doświadczenia społeczne, które nie przystają do antykomunistycznych schematów. Przykładowo, zapomnieniu ulega historia awansu społecznego dużych grup ludności w okresie Polski Ludowej.
Uff, rozgadałam się.
I ja do tej ksiazki Stommy zachecam. Tak pisac mozna tylko z oddalenia.
Najbardziej utwil mi w pamieci rozdzial kociemu sercu najblizszy czyli o tym jak naprawde odzywial sie poprzez stulecia i calkiem niedawno polski „lud” i wciaz reaguje alergicznie na rozne felietony kulinarne slawiace kuchnie „na dworze” jako typowa kuchnie narodowa. Roznosi mnie wtedy. Ledewo sie hamuje wtedy.
Ago, to mam podobnie jak i Ty — „Polskie złudzenia narodowe” (szczególnie rozdział „Jak Polak z Polakiem”) zrobiły na mnie duże wrażenie, a Sowę, choć go sobie ściągnąłem, to nie wiem kiedy mógłbym przeczytać; ostatnie uważne szperanie po chomikach sprawiło, że kolejka do czytania powiększyła się o kilkaset pozycji, a to jest coś graniczącego z absurdem.
Rozgaduj się kiedy tylko będziesz mogła, proszę.
A czy wiecie, że Polskie złudzenia mają księgi wtóre? http://www.sens-wydawnictwo.pl/?ludwik-stomma-polskie-zludzenia-narodowe.-ksiegi-wtore,26
Kocie, nie mam szafy…
To sobie spraw i bedziesz mogla trzymac swoje szkielety. Szaf w Polsce zabraklo czy co…. Zamiast wydawac na kamyczki, kup sobie dobra pojemna szafe.
Ze szkieletami najczęściej jest tak, że się o nich nie wie, bo poprzednie pokolenia niechętnie się do nich przyznają. 🙄 Ale skoro np. ja się identyfikuję z plebejuszami jako takimi, to nie mogę powiedzieć „ich szkielety to już mnie nie dotyczą, moja plebejska tożsamość to jest tylko to, co ładne i przyjemne”. Więc jak o mnie chodzi, tak, owszem, mam szkielety w swojej plebejskiej szafie. Czuję się za nie odpowiedzialny i nie usiłuję udawać, że ich nie ma.
Ago, nie wiedziałem, ale teraz już wiem, a nawet mam, choć w marnie zrobionym pdf-ie, ale podobno nie wącha się zębów darowanemu tygrysowi.
Ja mam w szafie nie szkielety, ale prochy mojego Brata Pickwicka. W skrzyneczce. Ale nie moge sie do tego zbytnio przyznawac, bo mi goscie moga freak out.
Może spróbuję zahodować coś w garderobie.
Atta girl.
Nisiu, ale lepiej pojedynczo, nie parkę, bo parka szkieletów straszne zberezieństwa potrafi wyczyniać. 😳
http://www.willstdubestimmtnichtwissen.de/data/media/28/v7i7ehj2kmt.gif
Pozdrowionka dla wszystkich. Czy szkielety wymagaja egzorcyzmow?
Kolega Fiołek dla Bobika 🙂
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=763609780324929&set=a.483789074973669.115138.483774998308410&type=1&theater
Słuchajcie, bo mi makaron się rozgotuje, czy taki bajecznie kolorowy płasczyk, który podobał się Kierowniczce to był z firmy Desigual, czy jest jeszcze jakaś inna?
Szukam firmy od tego płaszczyka https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Bobikowo#slideshow/6001850669745993426
Siódemka: Ten, prawdaż? Desigual.
Dziękuję, Beato. 🙂 To prawda, że oddanie się wędlinie (nie tylko kiełbasie) zmienia życie na lepsze, ale z jednym wyjątkiem. Jest taki gatunek kiełbasy, który lepiej z daleka omijać. 😎
Gdy życzysz pieskowi wszystkiego, co miłe –
by szczekał radośnie, rozkwitał, rósł w siłę,
podaruj mu befsztyk (to smacznie i zdrowo),
lub miskę przyozdób mu kością szpikową,
daj wiele mu rzeczy na które jest łasy,
lecz nie daj przenigdy wyborczej kiełbasy.
Dostarczaj pieseczkom drapania za uchem,
na spacer je prowadź bez względu na pluchę,
patyczek im rzucaj, a może piłeczkę,
o kontakt z suczkami też zadbaj troszeczkę,
daj dobra, o których wciąż marzą psie masy,
lecz nigdy, ach nigdy, wyborczej kiełbasy.
Bo od niej pieseczki okropnie głupieją,
nadziana jest ona fałszywą nadzieją,
co mózg deformuje i żre… Mówiąc krótko,
ta podła wędlina straszliwą jest trutką.
Więc choćby ktoś nawet chciał z ciebie drzeć pasy,
nie serwuj pieseczkom wyborczej kiełbasy.
A tu podobny też Desigual
Ten jest też niczego sobie
Dzięki, też już znalazłam, pojadając makaron. 🙂
To odpowiedz na prosbe ks. Lemanskiego. Pelna chrzescijanskiej milosci, ;), dobroci 😉 , wybaczenia i innych cnot wszelakich w wydaniu hoserowskim
„Kuria odpowiada
„Zastanawiające jest, dlaczego ksiądz Wojciech wszczyna kolejną medialną zawieruchę skoncentrowaną wokół własnej osoby na progu Wielkiego Tygodnia. Mocą dekretu Stolicy Apostolskiej został on odsunięty od sprawowania funkcji proboszcza w parafii w Jasienicy i winien tej decyzji się podporządkować. Pomimo jawnego nieposłuszeństwa Kościołowi i wszczynania podziałów w jego wspólnocie ksiądz Wojciech nie został dotychczas suspendowany” – takie odpowiedzi udzielił w niedzielę po południu serwisowi onet.pl Mateusz Dzieduszycki, rzecznik prasowy Diecezji Warszawsko-Praskiej. „Apelujemy do zainteresowanego kapłana o uszanowanie Misterium Paschalnego, o dogłębne przemyślenie skutków swoich działań dla wspólnoty Kościoła i dla swojej duszy” – podsumował.”
_
Wierni w Jasienicy mogliby przykładnie chodzić do swojego kościoła, ale zaprzestać dawania na tacę i kupowania mszy.
Bobiku, ale mnie przestraszyłeś! Co będzie, jak mi ktoś kiełbasę wyborczą podrzuci, a ja się nie poznam? Od dziś przerzucam się na pasztetówkę! Z braterskim pozdrowieniem Hau-Hau 🙂
Słuszny wybór, Fiołku. 😀 Jeszcze nie widziałem psa, który na związku z pasztetówką by stracił. 😎
Meki, zapomniałeś wśród hoserowskich cnót wymienić prawdziwie chrześcijańską pokorę. Ona mu, jak większości biskupów, aż uszami tryska. 🙄
Ostrzezenie przed karmieniem kilbasa wyborcza powinno wisiec na kazdym slupie w miescie. Z trupia czaszka i skrzowanymi piszczelami.
A mnie sie bardzo podobaja plaszcze i zakiety robione z hinduskiej tkaniny znanej jako kantha. Sa to stare sprane sari – kretonowe lub jedwabne, ulozone w kilka warstw i drobniutko pikowane. Im bardziej wyplowialy jest material, tym szlachetniej kantha wyglada. Tu sa plaszczyki:
http://www.miekomintz.com/Archive/kanthas-SAC-021a.html
Udalo mi sie jakius czas temu kupic dwie bardzo ladne kanthy na e-bayu, naprawde tanio. Jedna jest przyryciem na lozko, a druga obrusem w duzym pokoju.
One sa dwustronne, wiec mozna zmieniac w zaleznosci od nastroju czy tez pory roku.
Ludzie, ten płaszcz o 21:12 to mój! Exactly.
Chodzę w nim ostatnio z przyjemnością, nawet zastanawiałam się, czy w nim nie polecieć (wczoraj) do Londka. I dobrze, że tego nie zrobiłam, bo jak wróciłam do Warszawy, to padało, a ja nie miałam parasola…
Bardzo pysznie się czuję w tym płaszczyku.
Te od Helenki też cudne, w moim typie 😉
A tak wyglada ladnie sprana wyplowiala kantha:
http://www.secondshoutout.com/product/vintage-kantha-quilt-pink
Bo one, Pani Kierowniczko. sa naprawde hip.
To, co podrzuciła mt7 i babilas, to jest ten sam, co o 21:12.
Pręgowana zażądała takiej kanthy na łóżko. Podobno wygląda na bardzo przyjazną pazurom. 😈
To wygląda na to, że ja też jestem hip. Natychmiast bym w coś takiego wskoczyła 🙂
Pazury sie obcina.
Jan Paweł II w swojej książce Wstańcie, chodźmy! poruszył temat byłych księży. Pisał o nich w tonie pełnym troski i miłosierdzia: „Nie sposób nie wspomnieć o tych, którzy porzucili kapłaństwo. Również o nich biskup nie może zapomnieć — również oni mają prawo do miejsca w sercu biskupa. Ich dramaty czasami wskazują na zaniedbania formacji kapłańskiej.” Niech będą nam bliskie słowa naszego papieża: nie potępiajmy tych, którzy porzucili kapłaństwo, ale próbujmy zatroszczyć się o nich i ich przygarnąć. Znamienne jest też, że Jan Paweł II nie obwinia „byłych”, wskazuje, że często winni są nie oni, ale ci, którzy odpowiadają za formację kapłańską.
Ale wszystko w swoim czasie. Najpierw trzeba wykopać, a potem przygarnąć.
Cytat z książki ks. Piotra Dzedzeja „Porzucone sutanny”, Znak, 2007.
Tzw. syndrom kartofla. Przydatny dopiero po wykopaniu. 🙄
Zajady mi popękały 👿
Chcę na stół ❗ Najlepiej już, zaraz, natychmiast ❗
Lisku Hag Sameach. Wszystkim innym pesachowcom tez.
I dla Ciebie, Meki!
Andsolu, Bobiku, kto te wykopane przydatne przygarnia? Ktorys z tych z wytryskiem usznym? Bo jesli tak, to przegapilem. 🙁
Dzieki Heleno! Nie wiem kto obchodzi Pesach, kto Wielkanoc a kto jedno i drugie. Dobrych Swiat wszystkim! Najlepszych i Spokojnych Ukrainie.
Tam niestety znow jakies straszne rzeczy. W moim Zaporozu kilka tysiecy wyszlo na ulice przeciwko „separatystom”, ktorych bylo kilkudziesieciu. I spiewali „Putin ch..!”, umnicy. Tez bym zaspiewala.
Zaspiewaj Heleno! Na ich czesc.
Jak mi Bobik napisze. Na jakas znana melodie. To jeszcze innych naucze.
Nieodmiennie wzrusza mnie skromność z jaką Jego Eminencja HH oraz jego Kuria, bez żalu, oddaje swoje zasługi księdzu Lemańskiemu.
Dzień dobry 🙂 Meki 🙂
To dzisiaj jest pierwszy wieczór Pesach?
“O prawo do głosu” składa życzenia żydowskim przyjaciołom ks. Lemańskiego 🙂
https://www.facebook.com/pages/O-prawo-do-głosu-ks-Lemańskiego/470329296380288?hc_location=timeline
Dzień dobry 🙂
Radosnego Pesach 😀
kawa
Dzień dobry 🙂
Że ja też o Piesach radośnie, to chyba oczywista oczywistość. 😀
A cała reszta w nowym wpisie, który wrzucam z rana, żeby potem nie trzeba było przerywać rozmowy w związku z przenoszeniem się. 🙂
No to mamy wojne.
A te orleta niepolskie sa przekomiczne. Maja dlugie chude szyjki wystajace spod orlicy.