Antypody
– Urlopować się Ludzie zaczęli… – powiedział Bobik niby to do siebie, ale na tyle głośno, żeby bez najmniejszych wątpliwości usłyszeli go ludzcy domownicy.
Odzew na jego nie do końca wypowiedziany wyrzut miał chyba inne, bardzo ważne zajęcia i nie raczył się do Bobika pofatygować. A chodziło przecież o rzecz w życiu psa fundamentalną. O miskę. O straszną wizję jej wpadnięcia na dobrych kilka miesięcy w łapy sezonu ogórkowego.
Z niewyjaśnionych przyczyn Ludzie w miesiącach letnich przestawali kochać krwiste rostbefy, mocno przyprawione kiełbasy czy rosołowy sztukamięs z kwiatkiem i zaczynali odżywiać się niemal wyłącznie ogórkami. Już na samą myśl o tym pies mógł dostać dreszczy, a co dopiero w obliczu widomych oznak nadchodzącej katastrofy.
Najgorsze, że nie cały świat psi zdawał sobie sprawę z rozmiarów nieszczęścia. Mimo że kolejne Psy nie pojawiały się na spacerach, oddawane na przechowanie do znajomych lub psich hoteli, wsadzane do aut lub specjalnych klatek w samolotach, reszta jakby nie dostrzegała, co się kroi. Bobik widział pilną potrzebę powiadomienia swojego gatunku o zbliżających się zmianach na gorsze, ale wobec braku pozaosobistych psich kanałów informacji pozostawała mu tylko propaganda szeptana. Postanowił zacząć od Kumpla, który mieszkał dwa ogrody dalej.
Kumpel był wprawdzie zajęty doprowadzaniem wycieraczki do właściwego stanu strzępiastości, ale zobaczywszy Bobika przerwał i zaszczekał radośnie. Bobik nie miał zamiaru bawić się w długie wstępy.
– Ogórki idą – zagaił bezpośrednio.
– No i co? – wyraził pełne niezrozumienie Kumpel.
– Nic nie rozumiesz. No i to, że Ludzie wtedy głupieją. Nawet własnymi sprawami nie chce im się zajmować, nie mówiąc już o naszych. Tylko urlopy im w głowie. I odżywiać się zaczynają bez sensu. Na żadną ciekawą obrywkę nie można liczyć.
– A co to jest urlop? – zainteresował się Kumpel.
– Urlop to znaczy, że oni dużo płacą za to, żeby się nudzić, nie mieć dostępu do kompa, niezdrowo jeść i nie móc ani na chwilę urwać się swojemu stadu.
– Powaga? – szczeknął zaskoczony Kumpel – To już samo w sobie wystarczająco głupie, a mówisz, że jeszcze bardziej zgłupieją?
– O niczym innym nie będą myśleć, tylko o pogodzie. Zobaczysz, ci urlopujący nawet magiczne obrzędy będą odprawiać, żeby tylko słońce stale świeciło. Ale ponieważ w tym czasie rolnicy odtańczą taniec deszczu, to i tak wyjdzie pół na pół. Po co oni tę żabę jedzą?
– No, wiesz – zauważył ostrożnie Kumpel – ja też nie przepadam za toną błota pod brzuchem. Znaczy, samo błoto by mi tak nie przeszkadzało, ale jak jestem ubłocony to mnie obowiązkowo kąpią. Sam wiesz, że to nie jest przyjemne. Więc ja też bym właściwie wolał, żeby było sucho. Ale fakt, żeby aż płazy po to jeść… Przesada!
– Z tą żabą to była tylko taka metafora – przyznał Bobik. – Tak naprawdę to oni zapychają cały czas ogórki.
– Ogórki?! – zdziwił się Kumpel. – A co robią z mięsem, rybami, serem…?
– No właśnie. Ser znika. On tak umie, żeby zostały tylko dziury, wszyscy to przecież wiedzą. Ryby też znikają. Te taaakie pojawiają się wprawdzie w opowieściach wędkarzy, ale są od początku do końca zmyślone. Mięso nie znika bez reszty, niektórzy całkiem z niego nie chcą zrezygnować, ale nie po to, żeby je jeść, tylko żeby nim rzucać. A z takiego rzucanego mięsa pies nie ma żadnego pożytku, bo jest niestrawne. Powiadam ci, nadchodzi pora płaczu i zgrzytania zębów.
– A marchewka… – zaczął Kumpel, ale zmieszał się pod wpływem pełnego wyrzutu spojrzenia Bobika i dorzucił cichutko – Ja tylko żartowałem.
– Ogórki! – powiedział proroczym głosem Bobik i uniósł nieco patetycznie łapę – Tylko ogórki! Już się zaczęło…
Przez chwilę siedzieli w zadumie, patrząc z żalem na coraz bardziej tracącą blask miskę. Nagle Bobik palnął się łapą w czoło
– Antypody! – rzucił radośnie. – To jest wyjście!
– iPody? – zdumiał się Kumpel – One chyba z jabłkami mają coś wspólnego?
– Nie iPody, tylko antypody. No, takie miejsce gdzie wszystko stoi na głowie i w ogóle jest kociokwik z sezonami. Tam na pewno tych ogórków nie będzie.
Kumpel sprawiał wrażenie zatroskanego. Chwilę kręcił się niespokojnie i przekładał ogon z miejsca na miejsce, aż wreszcie wykrztusił
– Nie chcę cię martwić, ale słyszałem wczoraj, jak moi Ludzie mówili, że u nas wszystko stoi na głowie i coś o kociokwiku też. Tak że te antypody to u nas chyba też są.
– No tak, – mruknął Bobik – tak na zdrowy rozum każde miejsce może być antypodem. Zależy od punktu siedzenia. Cholerna globalizacja! Choć z drugiej strony… Zawsze przyjemnie, kiedy wiadomo, że globalizacja winna. Prawdziwa tragedia jest wtedy, kiedy nie ma na co zwalić.
– Albo na kogo! – dodał filozoficznie Kumpel.
– Albo na kogo – zgodził się Bobik i przezornie zlizał z brzegu miski perlące się na nim ostatnie, przedsezonowe krople rosołu.
gapa,cos robie zle,tylko co?
SLONCE
😀
Zdradzę tylko , że sromotnie przegrałam. 🙁
Moniko,malo kto pamieta ze „emil i …….” w berlinie 🙂
Moguncjuszu,cala czworke znam(najmniej pania Antonowicz,
„lindenstraße” znam ze slyszenia 😳 )
to „nasze „szczescie,ze za 20Euro miesiecznie dostajemy
tak swietne telewizje i radio publiczne
🙂
Malgosiu: a co wygralas przegrywajac?
🙂
Rysiu,
Przegrywając w ping ponga z córą wygrałam jej uśmiech! 🙂
Małgosiu
i to jaki 😆 😆 😆
Dzień dobry 🙂 O niektórych idolach z dzieciństwa już nawet zapomniałem, a teraz nagle, pod wpływem wspominków, ryby mnię się ukazali w Ukajali i ten, no, Odarpi syn Enigmy, i Wania czy Bania, i Melikles, co udawał Greka… 😆
O, właśnie i wygrana za jeden uśmiech. 🙂
Ciekawe, co też mi jeszcze z zakamarków dobrej, ale krótkiej pamięci wychynie… 😎
A ja wygrałam harcerski konkurs szkolny na dopisanie c.dalszego do jakiejś książeczki i.. dałam plamę odbierając dyplom,bo na dyplomie bylo napisane:”Druchnie”.
Powiedziałam,że dyplomu nie przyjmę,bo tam błąd.
Poprawili ty wyskrobujac c mam ten dyplom do dzis z okropnym kulfonem, jak „h’.
Kara boska nadzeszła szybko- dostałam dwóję z polskiego, bo zrobiłam błąd pisząć ” równierz”!:oops:
Teraz z klawiaturą błędy ortograficznme zdarzają mi się częściej.
**
KOjaku, Niuniu- Pan Chlebowski, kiedy ja zaczynałam studia był czlonkiem ZPAM w Gdańsku, chyba dobrze pamiętam.
W pracowni we Wrzeszczu nie byłam,ale u nas na Uczelni była zasada,żeby znać nazwiska wszystkich artystów tworzących na Wybrzeżu i bardzo konsekwentnie tego przestrzegano.
**
dzisaj nie pada,ale wiatr jest tak silny,że konary w lesie padają.Konary, nie komary! 😉
Też czytałam półkami i bardzo wcześnie, dzięki mamie, miałam kartę także w bibliotece dla dorosłych. Dorzucę Robinsona C., Dzieci kapitana Granta i resztę pana V., Guliwera i Muminki 🙂
Basia w uśmiechniętych warkoczykach cudo 😀
Oczywiscie chodzi o ZPAP! 😳
Nietoperzyco Kochana, jak jednego wykwintnego śniadania nie będzie, najwyżej zadowolimy się byle czym. 😉
Nawiazując do polityki, o której wspomniałaś, mam na uwadzę,ze większość Bobikowych koszyczkowych gości przebywa zagranicą, wiadomości docierają z opóźnieniem mimo sieci.
Na bieżąco czytam całą co ciekawsza prasę i niejedna”Frygę” można by wykarmić za tę makulaturę
Ale mam też taką uwagę:’Polską z oddali” da się tylko rządzic poprzez urny wyborcze.
Historia już dobitnie wykazała,że to Polsce nie wyszło na dobre.
Rządzili Nią Rząd na Wychodźctwie ,Rosjanie, Austriacy,Niemcy,Amerykanie,zawsze z mizernym skutkiem.
Więc jeśli chodzi o ten temat- uważam,że należy się mu powściagliwość ze względu na szacunek, jakim powinno się darzyć Rodaków w Kraju, bo to Oni ponoszą najwieksze ryzyko i niewygody.
A reszta niuniu powinna brzmiec:”pożyjemy” zobaczymy” 😉
Niunia, myślę ja i myślę i nie do końca kapuję, o co Ci rano biegało. 😯 ŻABCIA nie była żadnym dalekosiężnym projektem, tylko propozycją ustalenia wspólnego krótkiego sygnału na czasy zajętości. Tyle i nic więcej. A czy ktoś potem z takiego sygnału chce korzystać, czy mu to niepotrzebne, to niech każdy sam decyduje. Z tego, że na stole stoi Cola nie wynika, że musi się ją pić. 😉 Ja na przykład Coli na ogół nie pijam, ale ze 2-3 razy w roku, przy upałach, nagle nachodzi mnie ochota, w związku z tym nie mam zasadniczych zastrzeżeń do istnienia czegoś takiego jak Cola. 😀
Z zupełnie innej miski jest sprawa tematów, które tu poruszamy. Ja się w tej kwestii już wypowiedziałem i nadal podtrzymuję: szwedzki stół. I o książkach można, i o psach, i o braciach K., i o kulinariach, i o obrazach, i o tym, że akurat wnerwiła sąsiadka… Nie widzę żadnego problemu w tym, żeby toczyły się równoległe wątki i każdy sobie brał to, co lubi. Jeżeli bracia K. się wszystkim znudzą, to na uwagi o nich nikt nie będzie reagował i temat zemrze śmiercią naturalną. A dopóki bracia (lub jakieś inne zjawisko) jeszcze kogoś irytują czy śmieszą i chce się na blogu tym podzielić, a przy tym okazuje się, że innym też dobrze robi wspólne poirytowanie się, to nie ma powodu akurat tego tematu banować.
Jeden jest zwierzęciem politycznym, drugi nie jest, a trzeci tak pół na pół. Jeden woli o książkach, inny o muzyce, a trzeci o wszystkim po troszę. Jeden lubi rybki… itd. A przy tym jeden i ten sam raz ma dobry dzień, pisze mu się niemal samo i ma ochotę posyłać na blog race intelektu, a kiedy indziej deszcz pada, szef opieprzył, najukochańszy pies użarł w palec i ma się już tylko ochotę odreagować, odprężyć, pogadać o głupotach czy pośmiać bez nadmiernego wytężania małych szarych. Ponieważ sam mam dzień raz taki, raz taki, zakładam, że i inni tak mają i dlatego nie wprowadziłem i nie dalej nie chcę wprowadzać żadnych przepisów odnośnie tematów bądź większej lub mniejszej powagi w ich traktowaniu. 🙂
Co do codziennego gromadzenia się przy stole… Ja nie śmiałbym mieć takich wymagań. 😉 Bardzo się cieszę, kiedy ktoś codziennie przychodzi, ale przecież wiem, że i ludzie, i psy, i koty mają życie pozablogowe i nie zawsze zdołają tu dotrzeć. Też to bardzo dobrze rozumiem, bo czasem nawet mnie samemu na własny blog wpaść trudno, chociaż bardzo się staram. 🙂 Wyraziłem wprawdzie nieśmiałe przypuszczenie, że tych, którym przez dłuższy czas zajrzeć tu trudno, nieraz nam brakuje i miło by było, gdyby czasem z daleka pomachali, ale absolutnie nie chciałbym z tego robić obowiązku, dlatego zaproponowałem to w formie raczej zabawowej. Ale związku z tematyką blogu, prawdę mówiąc, w ogóle tu nie widzę.
A z gwiazdami… No, daj spokój. 😉 Tego w ogóle w misce nie było i lepiej ich do niej nie wrzucajmy. Ja zdecydowanie wolę, jak mam w misce solidny kawałek rosołowego z kością. Wtedy wiem, jak się do tego zabrać. 😆
vitajcie! Czyżby wakacje ? Dziwne ale zimno nie pozwala o tym pamiętać. 🙂 Po wyborach daje się zauważyć jakieś napięcia , a może cisza przed burzą.. Irytacja wszechobecna i pytanie co zrobić z pustką jest niepotrzebne. PiS i PO są wygranymi, powinni świętować ale też zastanowić co tym fantem zrobić. Przez rok trzeba udziergać jakąś serwetkę . Tylko czy ktoś wie jaki ma na niej być wzorek .? Kłótnia już była .. teraz stałaby się niszcząca ..
któryś z redaktorów chyba z Przekroju słusznie zauważył że do wyborów nie poszły kobiety bo o nich zapomniano w kampanii. wystarczy włączyć telewizornie aby to zobaczyć. To były wybory wśród męskiego grona a poszkodowana została kobieta . To żałosny obraz. Pewnym jest że na tym koniu długo się nie pojedzie. .. Jest nas więcej 🙂
Haneczko, JV okazał się prorokiem. W dzisiejszych czasach wszyscy naukowcy są dziećmi kapitana Granta. 😀
Jarzębino, wczoraj w GW widziałem notatkę, że o kobiety upomniał się Kadafi podczas wizyty we Włoszech. 😯 Tak że nie wiadomo, do czego to jeszcze dojdzie. 😉
ostatnio dokucza mi reumatyzm i coraz bliżej jestem decyzji aby wyjechać do … ciepłych krajów . Problem polega na tym że za nic nie mogę się zdecydować gdzie. @Bobiku nie znalazłeś mi tego ptaka z reklamy . 🙁
Babko, komentowanie to nie to samo, co rządzenie. 😉 Jak wolno psu nawet na Pana Boga szczekać, to tym bardziej na drób. 😆
Bobiku to tylko chwyt reklamowy, nie zwracałabym na to uwagi. Kobiety są zawsze za POKOJEM….
Jarzębino, już psałem, że jeśli to nie zimorodek, to nie mam innego pomysłu. Zwłaszcza że nie widziałem reklamy. 😉
A z ciepłymi krajami… W świetle ostatnich wydarzeń mogłabyś jednak rozważyć Libię. 😆
pieski muszą szczekać! 🙂 Miłego dnia.
Miało być „pisałem”, nie „psałem”, ale ponieważ mnie ta literówka rozśmieszyła, nie będę jej usuwał. 😎
moja siostra na pomysł że udam się w pielgrzymkę do Hiszpanii skwitowała to pytaniem, czy sprawdziłam ile gwiazdek mają domy pielgrzyma i hotele po drodze. … nic dodać nic ująć . Ale to z konieczność.. 🙂
Jarzebino! 😆 🙂
„Tak krawiec kraje,jak mu materiału staje”
kraje dzikie i tajemnicze tylko de Lux 🙂
to nie był zimorodek . oj poszukam sama 🙂 ide pomieszkać pa
Małgosiu, ja nie jestem za dobry w naciskaniu, ale tak sobie uświadomiłem, że już bardzo dawno nie mieliśmy fotki Amiga, który musiał się szalenie zmienić od ostatniej sesji zdjęciowej. Czy teraz, kiedy masz już za sobą rozgrywki pingpongowe, nie dałoby się wywrzeć na Ciebie jakiegoś drobnego nacisku w tej sprawie? 😀
no własnie Babko z Gdyni dlatego tez siedzę na d…. 🙂 / brak funduszy/
ale kto wie ….. może …
Nie Ty jedna Kochana Jarzębino, ja siedzę na kilku d… 😆 ,bo zwierzaków kupa i utrzymać trzeba i nie bardzo jest komu powierzyć ;wink:
Jarzebinko, jesli rzeczywiscie jest tak, ze tym razem kobiety nie poszly glosowac w tej liczbie w jakiej mozna sie bylo spodziewac, to mam w tej sprawie pewna teorie.
Otoz w poprzednim glosowaniu sprzed poltora roku ponad polowa oddanych glosow pochodzilo od kobiet wlasnie – 56 % (wedle danych opublikowanych zaraz po wyborach we Wprost) – zatem nie jest tak, ze nie chce im sie isc do urn wyborczych. Chodzi mi po glowie, ze tym razem nie chcialo im sie wybierac nikogo, gdyz obecny rzad zrobil absolutnie zero wysilku aby cokolwiek w sytuacji polskich kobiet zmienic, aby w ogole zauwazyc, ze istnieja.
Zostala powolana pani minister, ktora sie teraz nazywa rzecznikiem rzasdu do spraw rownego statusu, Nazywa sie Elzbieta Radziszewska. Otoz jesli pojdziesz na jej strione poselska, to zauwazysz, ze w ciagu poltora roku, wystapila ona w Sejmie tylko JEDEN RAZ, aby wyglosic to (kopiuje z jej strony):
„W imieniu pań z kół gospodyń wiejskich z gminy Wola Krzysztoporska na pana ręce chcę przekazać bochen chleba z tegorocznych zbiorów. Proszę go dzielić sprawiedliwie. (Oklaski)”
I to byla WSZYSTKO.
O nie, zlozyla jeszcze na rece rzadu jeden wlasny projekt: aby prawnie zakazac noszenia koszulek ze slynnym portretem Che Guevary! Pisala o tym z rozbawieniem brytyjska prasa (moge poszukac) i dlatego wiem.
Nie musze Ci mowic, ze natychmiast i przy pierwswzej sposobnosci nabylam taka t-szerte, specjalnie na wyjazd do Polski 😆 😆 😆 Nie wiem czy rzad taki zakaz wprowadzil, czy sie postukal w czolo i powiedzial Pani Minister aby sie wypchala trocinami, ale wiem, ze z pewnoscia MNIE nikt nie bedzie mowil jakie mam nosic koszulki 😆
Byc moze wiec kobiety uznaly, ze ktokolwiek jest „u koryta” i tak nie zrwaca na nie uwagi. Sama bym sie tak z pewnoscia czula.
Jarzębinko, zupełnie poważnie mówiąc, jedź do Chorwacji albo jeszcze lepiej do Czarnogóry. Jednak ciągle taniej niż Włochy czy Hiszpania ( o Francji nie wspominam) a tez pięknie i ciepło. Moja starsza córeczka była ze dwa lata temu w Czarnogórze i wróciła zachwycona. pięknie, ciepło, mili ludzie i stosunkowo tanio. Nawet dwa tygodnie słońca, to juz długo by poprawić sobie zdrowie i nastrój!
Babko, trochę się jednak z Tobą nie zgodzę. Z oddali czasem lepiej widać niż z bliska. Przypominam , że to co co najcenniejsze w polskiej literaturze czyli romantyzm powstało na emigracji. Gdyby taki Norwid powściągał się w wyrażaniu sądów o Polsce i Polakach, tylko dlatego że pisał w Paryżu, a nie w Warszawie to dziś nie mielibyśmy czego cytować w trudnych chwilach.
Ale czy widać lepiej czy gorzej z oddali to jest zresztą sprawa drugorzędna. każdy kogo polskie sprawy obchodzą może o nich mówić. I tyle.
Fakt, że na temat wywczasów w Chorwacji i w ogóle w byłej Jugosławii też słyszałem mnóstwo zachwytów z różnych stron. W Niemczech za genialne miejsce urlopowe „dla wtajemniczonych” uchodzi wyspa Krk. Ja bym tam pojechał już choćby ze względu na nazwę. 🙂
Heleno, utrzymywanie na stanowisku takiej rzeczniczki jest najlepszym dowodem na to, że rząd w tzw. „kwestii kobiecej” chce mieć wyłącznie święty spokój i nic więcej. 👿 Ja stanowisko obecnego rządu odbieram mniej więcej tak: ten niedobry PiS chciał kobiety zagnać do garów, ale my przecież jesteśmy liberalni, cywilizowani i nowocześni, więc nic takiego nie przejdzie nam przez głowę. A ponieważ za naszych rządów kobietom jest tak fajnie, to nie ma powodów, żeby cokolwiek zmieniać czy ruszać z posad. Deklaratywnie kobiety mają takie same prawa jak mężczyźni (bo przecież nikt nie powiedział, że np. mężczyznom zezwala się na skrobanki), a praktyką nie ma się co zajmować, bo po pierwsze mamy ważniejsze sprawy na głowie, a po drugie każdy przedszkolak przecież wie, że jak zamknie oczy, to nikt go nie widzi. 🙄
Bardzo się z Żoną 13:34 zgadzam. I z Heleną 13:17 też 😀
Jarzębino 12:49, jeżeli pisząc o „poszkodowanej kobiecie” miałaś na myśli panią PisKotkę, to całkiem się nie zgadzam.
Pani Radziszewska od rownego statusu odmowila w zeszlym roku spotkania sie z przedstawicielkami licznych organizacji kobiecych przybylych do Warszawy na obchody Osmego Marca, poniewaz jak powiedziala prostodusznie „wybiera sie w tym czasie na rekolekcje”. W zeszlym zas tygodniu nie znalazla czasu aby przyjsc na dyskusje organizowana prezez GW na temat absolutnie nierownego statusu w spoleczenstwie gejow i lesbijek. Organizatorzy dyskusji musieli wiec z lapanki brac minsiter z poprzedniego rzadu (!) Kluzik-Rostowska. 🙄
Fakt Bobiku, PO raczej sie tu nie wychyli. W sumie to jest partia konserwatywno -liberalna, więc żadnych reform a la Zapatero nie należy się spodziewać. Czy to dobrze czy żle?
Sama już nie wiem, z jednej strony np. obecny kształt ustawy aborcyjnej budzi mój głęboki sprzeciw, a z drugiej jak sobie pomyślę o tej ideologicznej wojnie która by się rozpętała, a której wynik nie jest w cale oczywisty to słabo mi sie robi. Szczerze mówić jestem w tu bardziej konformistka,niż pewnie należałoby być.
Fakt, ze wojna ideologiczna by wybuchla, nie ma dwoch zdan. Ale bez starcia sie roznych racji godzimy sie na status quo, ktory jest dla wielu ludzi nie do przyjecia. Wojna ideologiczna jest wiec, moim zdaniem, stosunkowo niska cene za zmiane prawa (nie tylko w sprawie aborcji) i po to by zapobiec wielu nieszczesciom i dramatom kobiet, rodzin.
Dramaty mają w nosie, liczą się wybory. Prezydenckie, parlamentarne, zawsze jakieś, a przed nimi nie należy wszczynać 👿 No i nie wolno denerwować babci.
Haneczko, mnie się wydawało, że Jarzębina pisząc o poszkodowanej kobiecie miała na myśli kategorię zbiorową, czyli kobiety w ogóle, a nie którąś konkretną panią. 😉
Chęć uniknięcia wojen ideologicznych, przynajmniej czasowo, mogę nawet zrozumieć, ale czy to jest powód, żeby nie robić absolutnie nic, nie przyjmować za nic odpowiedzialności i pobierać za to ministerialną pensję? Uczciwy polityk mówi w takim przypadku: ponieważ widzę, że mam ręce związane i żadnego pola manewru, ustępuję ze stanowiska. Albo też próbuje rozwiązywać konkretne, praktyczne sprawy i robić przynajmniej drobne kroki, jak się nie da dużych. Ale ta jedna, humorystyczna wręcz interpelacja i poza tym unikanie jakiejkolwiek aktywności zarówno politycznej, jak i praktycznej? No przepraszam, ale czy krajowi podatnicy nie mogą się tu czuć nieco zrobieni w konia, który jaki jest, każdy widzi?
Mogą. I uważam, że to działanie świadome – postawić nikogo na niczym, żeby się nazywało, że jest i mieć pewność, że palcem w bucie nie ruszy 👿
Ja tez to uwazam za dzialanie swiadome ze strony Tuska. I o zadnym odwolaniu ze stanowisla tego patentowanego lenia i nieroba Radziszewskiej nie bylo jak dotad mowy.
Może to jest sprawa, którą mógłby się zająć wspominany przez Jotkę Kongres Kobiet? Włącznie z uświadomieniem odpowiednim czynnikom, że na wyniki wyborcze bezczynność jednak też się czasem przekłada?
Żono sasiada, co innegio literatura i sztuka, bo te gdziekolwiek tworzone zazwyczaj niechętnie poddaja się wszelkiej indoktrynacji, a co innego usiłowanie wywarcia wpływu na opinię publiczną , choćby przy pomocy takiego nowego medium jakim jest sieć.Pisać każdy może.
Posprzątanie brudów we własnym domu zostawia się gospodarzom, a nie „pani dochodzącej”.
**
Haneczko,zanim zniknę; ja się niczym nie zdernerwowałam, bo babcią nie jestem !! 😆
Dzien dobry.
niunia:
Teraz to, bo lubisz takie halasliwe zespoly. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=SPIK9wUXogo&feature=related
The Skid nie pamietam. Moze Dr. Alzheimer puka do mych drzwi? 🙂
Moze pozniej podesle jeszcze cos innego, bardziej na temat.
Jak to, Babko, to od czego jest Pani Dochodząca? 😯 Nie od sprzątania? 😉
Mnie, jako „zagranicznemu”, wprawdzie trochę niezręcznie jest zabierać w tej sprawie głos, ale może jednak uprawnia mnie to, że wszelkie polskie brudy uważam za swoje. I nie tylko polskie – jak to kiedyś ładnie zauważyła Haneczka, wszyscy żyjemy na jednej kulce. 🙂
Literatura i sztuka różne rzeczy miewają za przedmiot. Raz to będzie przyroda czy Wielka Miłość, a innym razem polityka. Nie ma w tym chyba niczego złego. Tzw. literaturę zaangażowaną od publicystyki dzieli granica bardzo cienka i też myślę, że to jest OK. Jako kundel nigdy nie byłem zwolennikiem czystości gatunkowej. 😀
Norwid nie pisał w sieci, bo jej wtedy nie było. Ale skądinąd wiadomo, że nawet Szopen, gdyby żył, też by pił, a pewnie i posługiwał się internetem. 😉 Zresztą, na papierze też można było napisać cokolwiek, jest nawet takie porzekadło o cierpliwym papierze. Zmieniły się czasy, to zmieniło się i medium, więc nie pozostaje nam nic innego, niż z żywymi naprzód iść. No a jak się już wypowiada publicznie, w jakikolwiek sposób, to chyba przecież właśnie po to, żeby w jakiś sposób wpływać na opinię publiczną. Też nie widzę w tym niczego złego.
I nie bardzo rozumiem, czy pisząc w sieci ja poddaję się jakiejś indoktrynacji, czy też poddaję jej innych? Bo mnie się zdaje, że od tego, żeby się indoktrynacji nie poddawać, każdy ma rozum własny. A z kolei jak wyrażenie swojej opinii nazwiemy indoktrynacją, to wszelkie media to umożliwiające trzeba będzie zlikwidować. A mnie by trochę szkoda było. 😀
PA, zupełnie jak na szkolnej dyskotece się poczułem. Nawet mogę się przyznać, że wykonałem nieco tanecznych kroków i za własnym ogonem się poobracałem. 🙂
Może jeszcze będzie ze mnie Border Collie? 😆
Babko, to ta babcia. Jest u nas w domu przysłowiowa http://www.youtube.com/watch?v=UD_92d8s0EI
A dom jest wspólny i dla wszystkich i każdy może 🙂
😆 😆 😆
Bobiku, to prawie jak ja. W 1972 r. bylem z kolega na autostopie i pewnego dnia wyladowalismy w Sopocie na pierwszej polskiej dyskotece. Discjockey puszczal tez UH. Wyobrazasz wiec sobie sentymentalna podroz w czasie? 🙂
A pewnie, że sobie wyobrażam. Nawet na dwa różne sposoby. 😀
http://www.youtube.com/watch?v=fjfbn7YQmoI
albo
http://www.youtube.com/watch?v=JSuEneZA498
😆
Bobiku,
obiecuje, że pstryknę i zaprezentuję. 🙂
Byłyśmy dziś na festynie, teraz Amigo z córą na podwórku. Jak wróci, namierzę go obiektywem. 😎
Oj, urósł, urósł….choć sąsiad wciąż go nazywa jak nie „Lew” to „Bestia”. 😆
Babko,
Chyba teraz w dobie mediów elektronicznych i mnóstwa stacji informacyjnych nadających przez satelitę trudno być z zewnątrz. 🙂 Robi się globalna wioska i tyle. Sama z przyjemnością tego doświadczam. Mogę sobie mieszkać w swej uroczej mieścince i robić to co kocham nie martwiąc się o klientów. Dzięki telefonom, faksom, aparatom cyfrowym , internetowi i firmom kurierskim. 🙂 Chyba nie można już zakładać, że kto za granicą, ten nie wie, co słychać w kraju. A prawo wyborcze dalej się zachowuje i odpowiedzialność. Tak myślę…..
UFF, wreszcie zrobił sie w miarę ciepło, nie upalnie ale ciepło!
Zjedliśmy wspaniały obiad w naszej ulubionej restauracji „Orient ekspres” Chłodnik z jajkiem i befsztyk z masłem czosnkowym. Na deser jedna porcja tary malinowej, bo po całej nie dalibyśmy rady. jedzenie na pięknym patio, i całkiem niezłe wino! A to wszystko z okazji pobytu w Krakowie , naszego dziecka nr1. Za 10 dni wraca dziecko nr 2. I może przez kilka dni znowu będziemy w komplecie. Dochodzę do wniosku że „syndrom opuszczonego gniazda” nie jest tylko wymysłem
Żono
parzy sie i „patrzy” .Każdy z nas dostrzega coś innego i cale szczęście , bo w róznorodnosci jest piekno i bogactwo .Jednemu bedzie się podobalo patrzenie Giedrojcia a mnie spojrzene Turowicza i o to chodzi .Zaś Babce chyba o to chodzilo , choc mogę się tylko domyslać , że jesteśmy już narodem odrobinę okrzepłym i sami mozemy decydować TU o wszystkim , ale oczywiscie wsłuchiwac się mozemy w glosy plynące z każdej strony , nie tylko z jednej .
Bobiku
nie bede swej mysli rozwijała , każdy zrozumial ją jak chciał Ty również .I w głebi jestem przekonana ,że odebraleś ją właściwie.Co zas sie tyczy naiwnosci Niuni juz się w tej kwestii wypowiedziałam .Na stole znajdują sie potrawy rózne w zalezności od upodoban .
„Zadaniem sieci jest złapanie ryb,
A kiedy ryby są złapane, sieć jest zapominana.
Zadaniem potrzasku jest złapanie królika,
A gdy królik jest złapany – potrzask zostaje zapomniany.
Zadaniem słów jest przenoszenie idei,
A gdy idee zostają uchwycone, słowa są zapominane.
Gdzież mogę znaleźć tego, który zapomniał słów?
On jest tym, z którym chcę rozmawiać
Nietoperzyco,
Po pierwsze, spojrzenie Giedroycia nie kłóciło sie ( w kwestiach generalnych) ze spojrzeniem Turowicza. Z tym, że Giedroyć, mógł z oczywistych względów napisać więcej. Decydują ci , którzy glosują, to jest oczywiste. Ale zdanie może mieć każdy, kto sie jakaś sprawa interesuje. mam wrażenie , ze blog to jest miejsce dyskusji a nie lokal wyborczy, a nawet nie partyjne zebranie. Nie podoba mi się, kiedy z powodu miejsca zamieszkania odmawia sie komuś prawa do własnego zdania w spawie wspólnoty do której należy i której sprawy go interesują. A nawet więcej, nie jest Amerykanka, więcej w Stanach nigdy nie byłam, np ale jakieś zdanie na temat polityki USA, mogę mieć i mogę go głosić. Tyle
errata
Nie jestem Amerykanką…..
PA
miej litośc dla małej psiny , ja nadal na liście FBI , tylko nie wiem za co 🙁 pisz tytuły . Od razu hałaśliwa muzyka , to bylo cos odrobinę żywszego .Teraz
http://www.youtube.com/watch?v=v1GsWEFlvhs
Wiesz Moja marzy o małej partyjce szachów i pyta czy lubisz ciszę .Ona tak .Jesli ktos potrafi z nia w tej ciszy posiedzieć na pewno się z nim zaprzyjażni .Cisza jest nie raz bardziej wymowna niż odgłosy bomb .
Malgosiu
może następnym razem wygrasz , nie przejmuj się 😉 a skoro sąsiedzi wytrzymali wszelkie odgłosy to znak ,że sąsiedztwo na medal , widać pisane Ci bylo to mieszkanko , tak na marginesie zdjecie Amiga powinno być w pokoju Młodej bym zobaczyla efekty Twoich prac remontowych 😉 żartowalam
Żono
myslę ,że dyskusja o róznice pomiedzy Giedrojciem a Turowiczem to jednak zbyt powazna dyskusja jak na ten blog .Ja dalam te dwa nazwiska jako przyklady Pierwszy patrzyl z oddali , drugi z bliska ,jeden był halaśliwy drugi uosobieniem ciszy , jeden marzył , drugi był realistą .To oczywiście mój odbiór .
Nie rozumiem tylko zdania :ze blog to jest miejsce dyskusji a nie lokal wyborczy, a nawet nie partyjne zebranie czy w moim wykonaniu to bylo zebranie ??i komu ja odmawiam praw do wypowiadania?? Widocznie odczytałaś moje słowa o roznorodnosci inaczej niż dla mnie one znaczą
Który marzył, a który był realistą Nietoperzyco? Myslę , że zarówno Redaktor z Lafitte jak i Redaktor z Wiślnej byli zarówno marzycielami jak trwałymi realistami.
Przeczytaj, jeszcze raz co napisała Babka. To Babka wprowadziła wątek decydowania i głosowania, którego ja w kontekście blogowych dyskusji nie rozumiem. Stad moje zdanie, ze blog tonie lokal wyborczy. Dyskusja na temat czy stali emigranci powinni mieć prawa wyborcze, to jest zupełnie inna kwestia. Tu chodzi o to, czy ci którzy mieszkają zza granica mają takie same do wypowiadania swoich opinii jak krajowcy. Babka – jak zrozumiałam – uważa , ze powinni być bardziej powściągliwi ( (czyli ich prawa do wypowiadania własnych opinii, są nieco ograniczone) Ja tak nie uważam.
Niuniu,
Sąsiedzi rzeczywiscie na medal. Zaczęłam dziś przepraszać, a sąsiad mi przerwał i oznajmił z usmiechem , że ONI NIC NIE SŁYSZELI! WSZYSTKO W PORZĄDKU! 😯 😯 😯
Małgosiu, czy ci sąsiedzi nie są przypadkiem na sprzedaż? Kupiłbym, jak nie za drogo. 😆
Nietoperzyco, ja też jestem za różnorodnością, dlatego właśnie tak – raz o książkach, raz o ogonie suczki Maryni, raz o polityce… Z kwiatka na kwiatek. 😎
To od PA to było Look at Yourself, Uriah Heep.
Do Orient Ekspresu też bym poszedł, zwłaszcza na ten befsztyk… Ale nie wykluczam, że i z chłodnikiem bym się zmierzył. 😀
Czasami pokutuje takie przekonanie, ze jesli ktos czegos osobiscie nie porzezyl to nie ma o tym pojecia i nie powinien zabierac na ten temat glosu, bo to nie jego sprawa. A to przeciez nie tak, nie tak, nie tak…
I oczywiscie sprawy Polski i polskie mnie dotycza, dlatego na tym blogu lubie pisac i lubie pisac po polsku (tylko prosze wybaczcie mi nieumiejetnosc pisania polska czcionka, ale i za to sie wezme z czasem). Te sprawy jak zauwazyla Haneczka i Malgosia sie coraz bardziej globalizuja i robia sie nasze wspolne. Mam nadzieje, ze Babka jakos niedokladnie sie wyrazila w tej sprawie.
Musze sobie zapisywac te dobre miejsce na posilki, ktore sprawdzili lokalni, jak ten Orient Express.
Tereso TX, bede we wrzesniu w Nicei (wlasciwie w Vence o 20 km na polnoc w gorach). Jesli Basia ci zapoda jakies fajne miejsca, ktore jej lokalna siostra Magda pokaze, to podziel sie nimi ze mna prosze. Rowniez negatywne- tzn gdzie nie warto sie fatygowac. Nie jestem zainteresowana tylko w plazowaniu…
Errata: Wando nie Tereso, przepraszam, to od tego dzisiejszego slonca.
hehe króliku – to WandaTX 🙂 Teresa też tu kiedyś była już dawno. Oczywiście – pewnie przy dzisiejszej globalnej wiosce to Magda może bezpośrednio, nie czekając na wizytę siostry.
Nicei nie znam z autopsji, ale będę się z dużym przekonaniem upierał, że tam każda sałatka jest nicoise. 😎
Dobrze przyprawioną sałatę (wcale nie taka oczywistość!) i świetny befsztyk w zielonym pieprzu mogę polecić w korsykańskiej restauracji Paese w Krakowie. Lepiej zarezerwować miejsce, bo bywa pełno. 🙂
Króliku bardzo ci zazdroszczę. Niestety w Nicei byłam tylko na lotnisku i krótki przejazd przez miasto. Moje okolice są na zachód od Hyeres, a to jest prawie 200 km na zachód od Nicei. Najbliższy punkt od Nicei, który mogę polecić to Bormes les Mimosas, ok 170 km od Nicei. piękne maleńkie średniowieczne miasteczko. I pyszne mule!
Jak już bedziesz Króliku, w drodze do Krakowa to zrobie ci listę miejsc, w których warto zjeść, przynajmniej moim zdaniem.
A i jeszcze a propos Francji, St Tropez, gorąco odradzam!
O restauracjach się wypowiadać nie będę. To co mi smakowało za pierwszym razem już nie koniecznie za drugim. W Nicei jeśli mogę idę do Chagall’a – odpoczywam po trurystycznych tłumach oraz bardzo chętnie do różowej willi na Cape Ferrat (Villa Ephrussi) tam na tarasie kawa plus coś słodkiego i ogrody.
Bardzo chciałabym zobaczyć cały przełom Verdon, byliśmy tylko na krótko w Castellane tam wdrapaliśmy się (łatwe wejście) do tego kościoła na skale i stamtąd przepiękny widok. Na dole na ryneczku restauracja już nie pamiętam nazwy może było coś o Auberge
http://picasaweb.google.com/WandaTX/Castellane?authkey=Gv1sRgCIncsIqex6DIPg#5347238432446244722
cdn 🙂
Uslyszalam teraz w radiu, ze w jakiejs prowincjonalnej angielskiej szkole podstawowej nauczycielka muzyki odkryla pod deskami szkolnej sceny skarbiec. Byly w nim schowane dzienniki szkolne, zdjecia uczniow i klasowki z 1960 r. Najwieksze zainteresowanie wzbudzil Dziennik Kar – wtedy jeszcze w wielu szkolach stosowno kary cielesne. Wszystkie przewionienia i kary byly zapisywane z nazwiskiem ucznia. Dowiedzialam sie, ze za wsadzenie lewej nogi do kibla wymierzona zostala kara trzech uderzen rozga, a za uzycie slowa „shit!” 12 rozg.
Dzieci teraz maja pisac wypracowania o koszmarnej doli ucznia w roku 1960. Maja tez odnalezc wszystkich uwiecznionych na zdjeciaich i przeprowadzic z nimi wywiady.
Fajny projekt!
A szlola zalozona byla w 1861 r. Przebudowana gruntownie w !954.
NIcea jest cudna! Zatrzymalismy sie na jeden dzien w czasie tego rejsu Pogoria. Wspominam ja zawsze kiedy rozkladam na stole u E. kupiony jej tam obrus w typowe prowansalskie wzorki indienne – ja tam kompletnie tracilam glopwe na widok boskiej ceramiki i radosnych kolorowych materialow. 😆 😆 😆
Mysmy z Renatka nie mialy czasu na zadnego Chagalla, bo trzeba bylo pilnowac studentow i ich reportazy do Radia Gdansk. Zreszta Chagalla tosmy sie naogladaly dosc w Nowym Jorku.
Natomiast bazary, restauracje, uliczki pelne sklepow z ceramika i materialami – ach!
Szkoła w 1960 to moje piersze szkolne lata. I co prawda kar cielesnych w sensie bicia rózgami nie pamiętam ale za niektóre przewinienia można było oberwać linijką „po łapie” 🙁
Mnie ogólnie męczy tłum stąd nie mam uwielbienia dla bazarów, straganów. Podobało mi się np. takie stare miasteczko
http://picasaweb.google.com/WandaTX/StLaurentDuVarWaskaUliczka?authkey=Gv1sRgCI2dgYmVtPyIPA#slideshow/5347252366440115186
ale tam nie uświadczy nawet restauracji nie mówiąc o sklepach
Dzieki za wskazowki i komentarze (zdjecia super Wando) do mojej podrozy. Musze nie zapomniec o tej salatce niceoise
Ja pamietam, ze oberwalam wlasnie tzw wskazowka po lapach kilka razy za jakies glupstwa, bo bylam nadzwyczjnie grzecznym dzieckiem i dobra uczennica. Jeden raz pamietam za co, za zjezdzanie na pupie po wyslizganych marmurowych schodach na dol.
A ja raz tez oberwalam linijka po dloni – z calej sily od nauczyciela matematyki – za to, ze siedzialam na nodze w lawce. Bylo to tak nieoczekiwane i zaskakujace dla mnie, ze natychmiast wyciagnelam teczke spod lawki i wyszlam z klasy. W domu powiedzialam, ze juz nigdy do tej szkoly nie pojde.
Nazajutrz do szkoly poszedl moj Ojciec i surowo zakazal bicia mnie pod jakimkolwiek pretekstem. A do siodmej klasy poszlam juz do innej szkoly.
Na nodze siedze do dzis jesli mam cos przepisywac z tablicy – astygnmatyczka musi widziec tekst pisany pod pewnym katem i najlatwiej jest ten kat uzysklac siedzac na jednej nodze. Czego wtedy nie wiedzialam, tylko ze musze siedziec tak a nie inaczej.
Kiedys kolezanka skarzyla sie , ze jej zaadoptowana coreczka 7-letnia moze czytac tylko lezac na stole i ona z nia nieustannie o to walczy. Natychmiast wiedzialam , ze Agatka ma ostry astygmatyzm, co potem potwierdzil okulista i pozwolil jej czytac tak jak jej wygodnie, bo okulary na to nie pomagaja.
Zono
na tym polega różnorodność .Na pewno masz nade mną przewagę tą ,że znałaś red.Turowicz .Niemniej jednak ja przy swoich pogladach na razie pozostane , może kiedyś gdy będę mogła porozmawiać z kimś kogo również interesowali Ci wielcy Polacy zmienię zdanie .
Nie wiem co miala na mysli Babka najlepiej byś ja o to sama zapytała .Moje zdanie w tej sprawie wyraziłam jasno .
Nie mam astygmatyzmu. Na nodze siadałam kiedyś nałogowo. Nikt mnie niczym nie bił 😉
Co do bicia, to pamiętam takie incydenty ze szkoły podstawowej. Ale raczej z udziałem innych kolegów czy koleżanek. Ale być może wyparłam ze swojej pamięci takie doświadczenie? W każdym razie do psychoanalityka sie w tej sprawie nie wybieram! 🙂
Nietoperzyco, kończąc wyminę myśli o Turowiczu i Giedroyciu. rzeczywiście znałam red Turowicza, co było i jest dla mnie wielkim zaszczytem. Jerzego Giedroycia nigdy osobiście nie spotkałam. Trudno mi więc porównywać ich osobowości i sposób bycia, chyba że opierając się na świadectwach innych osób. Moje zdanie , że obaj byli zarówno marzycielami jak i twardymi realistami opieram raczej na lekturze ich tekstów i historii ich życia i dzieł jakie stworzyli.
Zrozumiałam, że rozumiesz o co Babce z Gdyni chodziło i starasz sie wytłumaczyć mi jej stanowisko. jeśli tak nie jest , to przepraszam, żel Cię zrozumiałam
errata : nie żel tylko żle
Hej,w czym problem?Przeciez ja dość jasno wyraziłam swoje stanowisko i chyba nie muszę się powtarzać,ale ujmę to w takim zdaniu”: Tu będąc na codzień, pod ręką mając najświeższe wiadomości – wiem co w trawie piszczy,a Polacy którzy TU mieszkają niewątpliwie mają większe powody do obaw.
I nie jest to niczym nie umotywowana ” zazdrość z mojej strony”,że mieszkam tu, sama sobie tak wybrałam i poniekąd się tu duszę, nawet bardziej, niż za nieboszczki komuny.
Ale niefajne wydaje mi się stwierdzenie na czyjeś ubolewanie,że mu brak środków na solidne wakacje.
To jedź do Accapulco np.!!
Przypomina mi to Marię Antoninę, która doradzała bułeczki na żale,że ktoś nie ma chleba.I tyle!Chyba jasno się wyraziłam?
Jedyne czego zazdroszczę (zresztą bezzawistnie) innym osobom , to oksfordzkie wykształcenie. 😉
Nareszcie zrozumiałam text Haneczki o babci, gdyby był w cudzysłowie odrazu bym wiedziałą, a piosenkę słyszałam chyba tylko raz.
Ze szkoły bicia nie tylko nie pamiętam, a wręcz wyniosłem stamtąd przeświadczenie, że fizyczne potraktowanie ucznia jest po prostu nie do pomyślenia. I był to duży kontrast z okolicznymi rodzinnymi domami, w których bicie dzieci było oczywistością. Nikomu z dzieciaków nawet nie wpadłoby do głowy ukrywanie, że dostały w skórę, nie uważało się tego za rzecz wstydliwą. To był normalny środek wychowawczy. Pamiętam, że gdy kiedyś zadałem wśród rodziców koleżeństwa pytanie, dlaczego w książkach pisze się o tym jako o rzeczy okropnej, że hitlerowcy bili ludzi, a przecież dzieci prawie wszyscy rodzice biją, to się zrobiła straszna chryja, jaki ja jestem bezczelny i jak śmiem. Nikt się nie zastanowił, czy przypadkiem nie ma tu czegoś na rzeczy. Może dlatego zostało mi okropne uczulenie na kary fizyczne i różnych takich Marków z Jurkami, którzy chcieliby dalej zostawić to jako normalkę, to bym…
No, nie powiem, ale zęby mnie swędzą. 😉
Babko, problem był w tym, czy osoby mieszkające za granicą mają się prawo wypowiadać na tematy polskie, a szerzej, krajów, w których nie mieszkają. Ale jeśli tego problemu już nie ma, to nie ukrywam, że przyjmuję to z dużą ulgą. 🙂
A jeżeli ktoś proponuje Acapulco, to chyba tylko żartem? Czy on lepszy, czy gorszy, to już inna rozmowa, ale nie ma co się tu doszukiwać jakichś niefajnych intencji. Żart jest zwykle próbą rozładowania sytuacji i tak go najlepiej odbierać. Bo jak się zaczniemy doszukiwać złych intencji w żartach, to może się tak skończyć, że wszyscy ze strachu przestaną żartować, a na takie coś to ja się Rejtanem położę, futro na piersiach rozedrę i Matejko mnie namaluje. 😆
Dobry wieczór!
Widzę, że trochę powtarza się – acz w łagodniejszej chyba formie – spór, który niektórzy z nas pamiętają aż za dobrze z blogu Owczarka, a który doprowadził do „wyemigrowania” z niego Heleny. Tamtejsza blogowiczka o poglądach zbliżonych do Babki, mt7, też podkreślała, że „swoje brudy pierze się u siebie”, a jak ktoś mieszka za granicą, to niech raczej zbastuje z wypowiadaniem się. Pamiętam, że wyjście Heleny z tamtego blogu nastąpiło po wymianie zdań na temat Łazienek, kiedy to Helena pisała, co należałoby z nimi zrobić, a mt7 oponowała, że dobrze jej mówić z perspektywy angielskiej, a tu jest biednie i ogólnie stanęła w obronie status quo. Takie doradztwo z zewnątrz w niektórych przypadkach rzeczywiście może trochę przypominać owe „nie ma chleba, to niech jedzą ciastka” Marii Antoniny. Ja to rozumiem – my mieszkający w Polsce mamy bliższą perspektywę, żyjemy w tym świecie i próbujemy o nim decydować, co nie zawsze się udaje, bo zbyt niewielu osobom się naprawdę chce. Z drugiej strony spojrzenie z zewnątrz niejednokrotnie jest bardziej trzeźwe, co by się polskim gorącym głowom przydało, nie mówiąc o doświadczeniach związanych z życiem w świecie o ugruntowanych tradycjach demokratycznych. Faktem jednak jest również, że z zagranicznej perspektywy nie wszystkie krajowe uwarunkowania da się dostrzec. To są czasem bardzo subtelne sprawy, ale wynika z nich czasem, że rzucona uwaga może okazać się niecelna.
A co z tego wynika? Że trudno takie postawy pogodzić. Nadal jedni będą uważali, że ci, co siedzą za granicą, powinni się przymknąć w kwestiach kraju, bo nie wiedzą, o czym mówią, a drudzy – że właśnie na odwrót, niech mówią, czegoś się od nich dowiemy. I trudno będzie tym postawom się zbliżyć.
Bobiku, witaj w klubie. 🙂 Juz od dawna byl w nim Thoreau. Bardzo wzruszajaca jest opowiesc o nim, dwudziestoletnim, 150 lat temu buntujacym sie, ze w szkole publicznej w owczesnym Concord ma wymierzac dzieciom kary cielesne. Zlozyl wymowienie i polamal rozge, ktora mial bic dzieci. Nikt prawie go wtedy nie rozumial, oprocz paru osob myslacych podobnie… I tyle czasu uplynelo, nim zaczeto myslec inaczej – i tez nie do konca, bo dzieci sa bite przez rodzicow do dzis.
A co do wypowiadania sie o sprawach polskich – kazdy ma prawo, jak najbardziej sie wypowiadac, i nikomu nie mozna go odebrac. Podobnie kazdy absolutnie moze sie wypowiadac o Stanach. Ale kiedy np. czytam w prasie polskiej o polityce amerykanskiej, to jednak tylko ja, jako obywatelka amerykanska, i moi wspolobywatele tu mieszkajacy, poniosa wewnetrzne konsekwencje takiej lub innej polityki – pod postacia naszych podatkow, i pod postacia polityki finansowej panstwa (na cos pieniadze pojda, wiec pewnie na cos innego ich nie bedzie). W podobnej sytacji sa osoby na stale mieszkajace w Kraju… I z tym sie jednak licze, gdy sie wypowiadam na te tematy.
Wando – piekne miejsca na zdjeciach. 🙂 A u nas leje rowno…
Pierwszy dzień od dawna, gdy nie padało 🙂
Brudy się pierze, z naciskiem na „pierze”. Nie tuli do łona, bo one takie nasze. Wszelką pomoc w praniu (a szczególnie w prasowaniu 🙄 ) przyjmę z wdzięcznością 🙂
Dobranoc wszystkim 🙂
Dobranoc, Haneczko. 😆
Zdziwiła mnie wymiana zdań na temat, co wolno komu pisać. Nie śledziłem od początku, więc może coś pominąłem.
Nie ma możliwości żeby kogoś czymś nie urazić mimo braku takich intencji. Zauważyłem, że nawet na tym miłym blogu blogowicze czasem reagują nerwowo na niektóre komentarze, choć nikogo z tu obecnych nie podejrzewam o chęć sprawienia komuś przykrości.
Każdemu też może się zdarzyć że palnie głupstwo i nie zależy to ani od tematu ani od miejsca zamieszkania. Ale jeśli będziemy wyjaśniać a nie pouczać to wszyscy na tym skorzystamy.
Osobiście uważam, że nie powinno być żadnych tematów tabu i żadnych ograniczeń dla nikogo (poza takimi, które Bobik już kiedyś wymienił). Jeśli komuś jakiś temat czy dowcip nie odpowiada, to niech to pominie jak jakieś nielubiane danie, albo ? jeśli ma ochotę ? niech włączy się do dyskusji. Ale nie powinno być tak, że na przykład skoro ktoś uznaje za ważne żeby w piątek nie jeść mięsa, to wymaga tego od wszystkich, bo to obraża jego uczucia religijne.
Ale to Bobik jest tu gospodarzem i on ustala reguły. Czy to ma być salon, w którym nie wolno poruszać trudniejszych tematów, czy wolne forum wielowątkowe.
Haneczko, pomoc w prasowaniu, niestety, odpada. Unikam jak mogę, a na ogół na szczęście mogę, bo standardy bardzo obniżyłem. 🙂
Wypowiadanie się polonusów o sprawach krajowych ma pewien szczególny aspekt, którego nie ma nasze mówienie o sprawach chińskich czy brazylijskich. My mamy perspektywę podwójną. Nie czujemy się obcymi. Konsekwencje tego, co się dzieje w kraju, wyborów, dyskusji, itp. będą ponosić nasi krewni i przyjaciele, a może i my, jeśli zdecydujemy się wrócić (ja się nie zarzekam, że nie). A poza tym nikt z nas tej Polski i poczucia, że nasza ci ona, nie wyrwie. Jak również nie wyrwie Ameryk, Francji, Singapuru, czy gdzie nas tam akurat rzuciło. To jest nasze jedno oko, to drugie i patrzymy obydwoma. A czasem opisujemy to, co widzimy w ten dziwaczny sposób i można uznać, że to jest ciekawe, albo też że nie, ale trudno mi się zgodzić z tym, że nie mamy do tego prawa.
Ja z perspektywy „zagranicznej” mogę powiedzieć, że pisząc o sprawach krajowych na pewno nie mam intencji wywyższania się i pouczania, a porównuję inne kraje z Polską dlatego, że w swojej codzienności i tak to robię. Tak po prostu działa umysł, nawet psi, że to, co nowe, przymierza najpierw do starszych doświadczeń i wyciąga z tego wnioski. A jeżeli widzę, że coś gdzie indziej działa lepiej czy jest lepiej pomyślane, to dlaczego z tego nie skorzystać? Ja się w Niemczech np. punktualności nauczyłem (przyznaję, nie bez bólu) i w sumie to sobie chwalę, to czemu nie miałbym czasem zaśpiewać hymnu o przychodzeniu na czas? 😀 Ale ja sobie to nucę w formie „przychodzenie na czas jest dobre”, a nie „wszyscy, którzy nie przychodzą na czas są… (tu wstawić)”. I wolałbym właśnie o tym dyskutować – czy punktualność jest dobra, czy nie, albo w jakich sytuacjach jest dobra, a w jakich do duszy, a nie stale wyjaśniać, że ja nie śpiewam po to, żeby obrazić niepunktualnych, do których przecież sam z natury należę (choć dałem sobie przetłumaczyć, że będę miał korzyści z przyjęcia innej opcji). 😉
Gadamy tu na blogu również o Afryce, o Obamie, o Chinach. Nie uważam, żeby to było nie w porządku. Rozmowa, dyskusja, to są pewne formy poznawania świata. Gdybyśmy założyli, że wolno nam mówić tylko o tym, czego bezpośrednio doświadczamy, bardzo byśmy sobie tę możliwość poznania zawęzili.
A przy tym wszystkim nie ulega dla mnie wątpliwości, że należy się bardzo pilnie wsłuchiwać w głos tych, którzy bezpośrednio czegoś doświadczają. Bo na pewno od nich cały czas możemy się czegoś uczyć. Bo rzeczywistość jest płynna i nasze zapamiętane z Polski doświadczenia mogą już być nieaktualne. Bo swoją perspektywę można wciąż o coś nowego uzupełniać.
Więc może nie traćmy czasu na kompletnie jałowe zastanawianie się, kto wie lepiej, tylko wsłuchujmy się nawzajem w swoje głosy. Czyli rozmawiajmy. 🙂
A ja chce do Acapulco! Chce tarzac sie w luksusach, chce zeby kelner przynosil mi na tacy pina colade czy co oni tam pija, homary wielkosci sredniego kota polane stopionym maslem, ostrygi na lodzie, i zeby miejscowa orkiestra pytala mnie co maja zagrac.
Ufarbowalam juz nogi na pomaranczowo samoopalaczem, manikiur, padikiur i jestem gotowa do wyjazdu.
Pilnujcie Kaczynskich az wroce. Rozparwie sie z nimi po powrocie.
Campari z lodem – raz!
Bardzo to ladnie ujales, Bobiku. Wsluchujmy sie nawzajem, wymieniajmy doswiadczeniami – to bardzo dobre motto. Dialogiczna metoda poznania. Dalajlama by to pewnie jak najbardziej poparl (choc ostatnio cos tam wspominales, ze moze on sie nie odnosi do slowianskiej duszy, bo ona jest jakims wyjatkiem…). 😀
Kolega właśnie wrócił z pierwszej w Polsce wizyty po 12 latach tam „niebycia” – nie może wyjść z podziwu, cały zachwycony. Jakby tak ktoś chciał na coś narzekać 🙂 . Wystarczy tylko 12 lat i proszę bardzo!
O, Wando, tylko 12 lat! Chyba jednak zaryzykuje wczesniej, nawet duzo wczesniej – na szczescie mam raczej pogodna nature, wiec nie musze az tak liczyc na kojace dzialanie czasu. 🙂
A tu znalazlam cos intrygujacego – arabska wersja „American Idol” jest konkursem poetyckim! I ma bardzo wysokie wskazniki ogladalnosci, wyzsze niz mecze futbolowe. 🙂
http://www.huffingtonpost.com/john-lundberg/a-high-cultured-american_b_214886.html
Bobiku, posrod wielu innych znanych Ci jezykow, moze odkurzysz arabski? 😀
slonce
slonce
slonce
brykam,brykam
jeszcze tylko wode wstawie do niuni sniadania
wypasione na nosie i fikamy,brykamy
Nie podoba mi sie atak na babkę. Miała prawo napisać , co napisała i nic się nie stało .Każdy ma prawo mieć swoje zdanie. Zwłaszcza tyrada Dory mnie zmroziła. Nie pamietam dyskusji mt7 z Heleną o Łazienkach, ale sądzę, że to trochę marny powód by odchodzić z jakiegokolwiek blogu, poza tym mam jak najlepsze zdanie o mt7, jest wielka pasjonatką zabytków Warszawy i osoba bardzo otwartą na innych. Rozumiem, że wolno jednej osobie skrytykować, a innej nie wolno odpowiedzieć bo to atak? 😯 Mi raczej atak na babkę przypomniał atak na mnie na kulinarnym, że śmiałam mieć inne zdanie niż część towarzystwa. Jest mi smutno…..
Dora, błagam, nie podgrzewaj atmosfery i nie ustosunkowywuj się do mojego komentarza. To są moje odczucia, nie zarzuty. Nie mam ochoty na spory. Uważam, że babka miała prawo do swego zdania i tyle. Po co ją atakować? Bobik sam zaznaczył, że tu miejsce dla wszystkich wiec czemu od razu podgrzała się atmosfera?
Małgosiu, ja niczego nie zamierzałam podgrzewać, co więcej, starałam się chłodno i z wyważeniem racji spojrzeć na racje obu stron, bo niewątpliwie każda z nich jakąś tam ma. Ataku na Babkę (ani na mt7) żadnego nie było. (Nie darmo wspomniałam o „gorących głowach”… 😉 )
A to, co się stało u Owczarka, to fakt. Można nad tym ubolewać. I to też właśnie moim zdaniem był efekt „gorącogłowości” i z jednej, i z drugiej strony. Bobik @00:34 mówi słusznie, że przede wszystkim trzeba rozmawiać. Ja chciałam tylko pokazać, że te postawy są trudne do zbliżenia. Nie powiedziałam, że niemożliwe.
Eee, Malgosiu, spotykamy sie ze soba zbyt dlugo, zebys miala mnie podejrzewac, ze odeszlam z jakiegokolwiek blogu z powodu roznicy zdan 😆 😆 😆
Roznica pogladow mi nie straszna! 😆
A odchodze faktycznie, kiedy zaczynaja sie ciosy ponizej pasa i ktos mi odmawia prawa do posiadania zdania, a nawet jego wypowiadania z pwodow, ze sie tak wyraze, pozamerytorycznych. 👿
Dzisiaj sie obudzilam z poczucuiem, ze musze sprawdzic w slowniku skad sie wzial angielski idiom, ktorego znaczenie rozumiem, ale nie znalam dotad genezy – chip on samobody’s shoulder. Tu jest definicja i tlo historyczne.
http://en.wikipedia.org/wiki/Chip_on_shoulder
Mowimy o kims, ze nosi na ramieniu wiorek (drewna). kiedy ktos nieustannie doszukuje sie obrazy tam. gdzie jej nie ma, dajac upust zadawnionym kompleksom i urazom, szuka zwady, tam gdzie inni nie chca podniesc rekawicy. Jest to dosc uciazliwa cecha osobowosci, ktora kaze innym nieustannie uwazac na kazde slowo, na kazdy zart, na kazdy gest. I kiedy wlasnie normalna wymiana pogladow staje sie niemozliwa i konczy sie lzami.
Na szczescie na tym blogu do akcji wkracza Gospodarz i stara sie zyczliwie, spokojnie i ostroznie dobierajac slowa rozladowac sytuacje – z usmiechem, zartem i pogoda w sercu. I inni nasi tu Goscie go w tym podtrzymuja.
Wiec to nie atak, ale rozpaczliwa proba wyjscia z niezrecznej dla wszystkich sytuacji. 😆 😆 😆
Heleno, wiem, że nie boisz się innych poglądów. Dowodem na to jest choćby nasze współistnienie w koszyczku Bobikowym. 😉 😀 Natomiast autorem niezręcznej sytuacji moim skromnym zdaniem wcale nie jest Babka. Dokładnie tak samo jak ona ma prawo myśleć, że ci spoza granic nie mają pełnego oglądu rzeczywistości w naszym kraju, tak ty masz prawo głęboko się z tym nie zgadzać. Przecież nikt nikomu nie zamyka ust! Babka podkreśliła tylko odrębność swych pogladów. Wsio. Po co ją atakować za to?
Ponieważ wciąż jestem w szponach ŻABCIA nie doczytałam kto i w jakiej sytuacji polecił Babce wyjazd do Acapulco. Natomiast jesli coś takiego naprawdę miało miejsce to ja bym tego nie rozpatrywała w kategorii mądry/ głupi żart tylko złośliwy i mało na miejscu. Babka nie ukrywała , że ma dość trudna sytuację materialną i że nawet Fryga stanowi dla niej istotne obciążenie. Jeśli wolno wyrazić swe zdanie, to wolałabym , byśmy mogli tu różnić się w pogladach, ale nie traktowali się złośliwie i bez szacunku……
Malgosiu, nie doczytasz sie tego, bo takiego zartu po prostu NIE BYLO. Byla natomoast zyczliwa proba wskazania, ze sa w Europie miejsca na bardzo tanie i fajne urlopy – tansze nawet, o ile mi wiadomo, niz spedzenie urlopu w Polsce. Wymieniona byla bodaj Czarnogora, o ktorej ja tez slyszalam same dobre rzeczy, bo moja kolezanka z pracy spedzila tam dwa lata w miejscowej rozglosni ( a potem wrocila do Londynu w towarzystwie dwu podebranych na ulicy pieskow) . 😆
Dzień dobry 🙂 Dwa dni słońca były i znowu ziąb i leje. Jak ja to globalne ocieplenie dorwę, to ja mu pokażę! 👿
Idę sobie kawy zrobić na rozgrzewkę i zaraz tu przyjdę jeszcze pokłapać. 😉
Przeczytałem właśnie relację o zdarzeniu w Mławie. Otóż krążyła tam plotka, że dwaj księża pobili się przy pokerze aż się znaleźli w szpitalu. Ponieważ plotka krążyła i rozrastała się, dziennikarz miejscowej gazety postanowił ją sprawdzić. Był w szpitalu, na komendzie policji, rozmawiał z jednym z księży (który plotkę słyszał, ale zaprzeczył aby była prawdziwa), jednym słowem przeprowadził dziennikarskie śledztwo. W końcu stwierdził, że to plotka, nic takiego się nie zdarzyło i tak napisał.
Co było dalej? W Mławie zawrzało. Sprawę omawiała Rada Miejska. W czasie mszy w kościołach odczytano list pasterski protestujący przeciwko zniesławianiu dwóch księży i zarzucający dziennikarzowi kłamstwo, szkalowanie i perfidię (!).
Dziennikarz opublikował przeprosiny. Napisał że kierował się dobrem Kościoła i chciał tylko zdementować plotki krzywdzące księży. Nic to nie pomogło.
Elity miasta Mławy dalej atakowały ?Gazetę Mławską?, zarzucając jej że ?uderzyła w całą wspólnotę chrześcijańską, kapłani są bowiem przewodnikami tej wspólnoty?.
Obaj księża, o których plotkowano, skierowali do sądu przeciwko dziennikarzowi akt oskarżenia. Żaden adwokat z Mławy nie chciał się podjąć obrony dziennikarza.
Reklamodawcy zerwali umowy z gazetą, wycofała się też spółka wydająca tygodnik.
Jeden z księży powiedział, że dziennikarz nie powinien w ogóle zajmować się tym tematem, bo nie otrzymał na to zgody ani od niego ani od drugiego księdza. ?Żyjemy w katolickim kraju i nie może być tak, żeby dziennikarz pisał bez żadnej kontroli, co mu się podoba!?.
To akurat wszyscy wiedzą, że zwłaszcza polskie morze jest za drogie dla Polaków. Wyjazdy za granicę wiele tańsze.
PIRS, a gdzie to przeczytałeś?
Mlawe nalezy omijac duzym lukiem wlasnie dlatego, ze obywatele tego maista na caly swiat slyna ze swej krewkosci – odkad w 1991 roku doszlo tam do pogromow i palenia domow innych mieszkancow.
W sumnie wiec pobicie sie dwoch ksiezy to manna kasza. 🙄
Małgosiu, widzę, że jesteś bardzo rozżalona i przykro mi oczywiście, ale jak przeczytasz wszystkie posty to chyba sama zobaczysz, że nijakiego ataku tu nie było. Babka wypowiedziała swoje zdanie – owszem, dość kontrowersyjne i było do tego zdania wiele odniesień, ale wyłącznie merytorycznych, bez żadnych osobistych napaści czy pesonalnych aluzji. Acapulco sobie też nie przypominam i wczoraj myślałem nawet, że to chodziło o mój żartobliwy post do Jarzębiny, żeby w ramach wyjazdu w ciepłe miejsce pomyślała o Libii, co było oczywistym odniesieniem do mojego wcześniejszego komentarza o Kadafim jako „obrońcy kobiet”. To, że poradzenie na urlop Chorwacji czy Czarnogóry (zresztą też Jarzębinie, nie Babce), o których też słyszałem, że tanie i dobre, miałoby być złośliwością, nawet mi nie przeszło przez głowę.
Jasne, że opinia Babki, że Polacy z zagranicy nie powinni się wypowiadać o polskich sprawach, była akurat na tym blogu rodzajem wsadzenia kija w mrowisko. W końcu chyba nawet większość tutejszych Komentatorów jest rozrzucona po świecie, więc z natury rzeczy poczuli się wezwani do tablicy, a i osoby mieszkające w kraju niekoniecznie się z takim poglądem zgodziły. I chyba nic dziwnego, że wiele postów było w duchu „nie zgadzam się z Babką”. W końcu tak samo, jak Ona ma prawo wyrazić swoje zdanie, tak samo mają do tego prawo i inni. A jak się wypowiada opinie kontrowersyjne, to tym bardziej trzeba się z tym liczyć, że wiele osób się z tym nie zgodzi i da temu wyraz.
Ale robiąc dziś jeszcze raz przegląd wczorajszej rozmowy, nie mogę znaleźć ani jednego postu, który byłby ad personam, nie ad meritum. Czyli była to dyskusja, nie atak. Chyba zresztą najlepiej ujął to Królik przy innej okazji – można lubić Babkę, niekoniecznie się zgadzając z Jej poglądami. Ale nie można odebrać nikomu prawa do tego niezgadzania się, z jakimikolwiek zresztą poglądami.
Moim zdaniem duża ilość postów komentujących wypowiedź Babki w duchu absolutnie merytorycznym była właśnie objawem tego, że ją lubimy i jej zdanie jest dla nas ważne, dlatego uważamy za stosowne się do niego odnieść. Gdyby było inaczej, być może po prostu nikomu by się nie chciało dyskutować. Więc może dobrze, że się jednak chciało? 🙂
Co mi przypomnialo ulubiony dowcip Renatki na temat kotow grajacych w pokera.
Jeden kot podnosi glowe znad kart i mowi: Nie wiem kto tu oszukuje, ale jak przy..le temu Rudemu, to sie lapami przykryje. 😆
Pamiętam, chyba Passent pisał przed kilkudziesięcioma laty: Mława atakuje…
Trudno być sprawiedliwym w Mławie 😉
Nie wiem, gdzie PIRS to przeczytał, ale w tym jest bardzo dobrze opisany mechanizm powstawania zarówno plotki, jak i konfliktów. Idzie to od rzemyczka do koniczka i na końcu już nikt nie pamięta, od czego się zaczęło i jaki był faktyczny stan rzeczy na początku. A w międzyczasie już każdy zdążył dostać w jakiś czuły punkt i go boli, więc nie jest skłonny do rozumowania i brania sprawy na chłodno.
Ja mam swój sposób na radzenie sobie z takimi sytuacjami, który – uprzedzam lojalnie – nie zawsze skutkuje. 😆 Po pierwsze staram się nie zakładać z góry złych intencji adwersarza, a przeciwnie, zakładam intencje dobre, tylko zniekształcone wzajemnym niezrozumieniem. Dopiero kiedy ktoś nie szuka porozumienia, mogę nabrać wątpliwości co do jego intencji. A druga moja zasada – jak ktoś mówi, że nie chciał mnie urazić, to przyjmuję to na wiarę, nie doszukując się dalej, czy tak naprawdę było. Może nawet i chciał, ale jakie to ma znaczenie, jeżeli się z tego wycofał? To znaczy, że się zreflektował, chce naprawić swój błąd i to mi wystarcza,
Jak pwiedziałem, nie jest to stuprocentowo skuteczne, ale w sumie dość ułatwia życie. 🙂 Ale czy w Mławie by w jakikolwiek sposób zadziałało, to nie wiem. 😉
Bobiku, nie sposób się z tobą nie zgodzić, tyle że ja nie mam nic porzeciwwko innemu zdaniu (sama też je wyraziłam ). Mój komentarz był głównie pod wrażeniem słów Dory. To tam wystapiło słowo „spór”, dalej porównanie Babki do mt7 i przestroga, by Babka nie szła ta drogą, bo źle sie to skończy. Wymiana zdań między mt7 i Helena miała doprowadzic do odejscia Heleny z Owczrkówki i tu nie należy mieć innego zdania, a w kjazdym bądx razie zbyt zdecydowanie go nie wyrażąc bo ktoś szanowany sobie pójdzie. Tak mi to trochę szantażem moralnym zapachniało i telepnęło bo pamiętam, jak mi pokazano kąt i kazano siedziec cicho.
We wszystkich opracowaniach jakie czytalam w tym kraju na temat rasizmu w Europie, pogrom w Mlawie jest zawsze wymieniany. Istnieje zreszta wazny tekst dr Beaty Klimkiewicz, Slowaczki, naukowca z Krakowa, ktora porownuje reakcje polskich wladz i polskiej prasy na trwajacy piec dni pogrom z reakcja na incydent w ktorym zginal czrnoskory uczen angielski – incydent na tle niewatpliwie rasistowskim.
Poznalam kiedys Beate Klimkiewicz na UJ i bylam pod duzym wrazeniem jej wiedzy, zdolnosci do analizy i takiej jakiejs akademickiej rzetelnosci. Ciekawe czy dalej pracuje na UJ?
Dżin z butelki (nie mylić z ginem):
http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2009061504
Małgosiu, postąpiłbym tu według zasady nieprzypisywania złych intencji i również Dorze ich nie przypisywał. 🙂 Spór nie jest jakimś okropnym słowem, bo spierać się można również nieagresywnie (choć jest to forma już ostrzejsza od dyskusji) i na końcu dojść do porozumienia. Sądzę, że Dora przypomniała tę sytuację po to, żeby pokazać, że różnica zdań na temat wypowiadania się w polskich sprawach przez „zagranicznych” jest dość powszechna, że nie tylko tutaj się zdarzyła i że na dodatek nie bierze się z powietrza, tylko każda strona w tym sporze ma sensowne argumenty, dlatego trudno się nawzajem przekonać. Nie było w tym komentarzu ostrzeżenia, żeby Babka „nie szła tą drogą”, co najwyżej ostrzeżenie, że warto w tej sprawie nie dać się ponieść emocjom (z obu stron), bo już raz doprowadziły one do sytuacji dla wszystkich przykrej. To akurat bardzo bym popierał. 🙂
Myślę, że nikt tu nikomu nie kazał siedzieć cicho, tylko jak na razie głosowanie wykazuje, że większość jest za tym, żeby wszyscy mogli mówić o wszystkim, niezależnie od punktu siedzenia. 🙂 A że z szacunkiem dla innych, to chyba oczywista oczywistość.
O, Cubalibre to zawsze wyszuka! 😀
Malgosiu – ostatni raz i juz wiecej do tego nie wracam. Odeszlam z Owczarkowki, kiedy zostalo nie tylko zakwestionowane moje prawo do wypowiadania sie na temat stanu czystosci Lazienek (zreszta z zastrzezeniami, ze bylam tam ostatni raz 5 lat wczesniej i moze od tego czasu cos sie zmienilo), ale zakwestionowany zostal takze moj patriotyzm. I nikt na to nie zareagowal.
Na tym poziomie ja oczywioscie nie dyskutuje, ani tym bardziej nie tlumacze sie ze swojego zycia. Dlatego odeszlam. Kazdemu wolno interpretowac moja trudna i dla mnie bolesna deczyje na wlasny sposob. Byle nie przeinaczac faktow.
Mlawa ma „dobre imie”????? Chyba tylko wsrod mlawian… 😯
Na zewnątrz Londyn podszyty Paryżem
Podtrzymywany jakże prostym krzyżem,
Anturaż w sam raz do miłej zabawy,
Gdyby nie zgrzyt ten: reszta prosto z Mławy…
Mława nie Mława, nigdzie nie śpi licho,
patrząc jak tu podbechtać towarzycho,
a diabeł stary (uparty do tego)
szuka ornatu, by się przebrać w niego. 😯
Miła diabłu Mława, bo akutrat dzisiaj
Na blogu Bobika czart o niej usyszał
Mławski krój ornatu jest uniwersalny
Wszak ornat ten taki bardziej infernalny…
Mehr! Mehr Licht!!!
Licht po świecie chodzi jakiś zabiedzony –
czyżby którejś nocy w diabelskie wpadł szpony?
Jak go diabeł dopadł, pewnie potarmosił,
nie ma sił zajarzyć, choćbyś ładnie prosił… 🙁
Ciemności kryją Ziemię
A z Ziemią – polskie plemię…
😉
Przyśpiewka z Podkościelnego:
Sojusz tronu i ołtarza
Coraz częściej nam się zdarza
Spod ich pieczy nie ucieczesz
Czart zaś przy tem swoje piecze
Oj dyna dyna
Oj dyna dyna
Świnta Rodzina!
U chrztu byłeś toś katolik
Niech cię główka już nie boli
Omiń grzechy, omiń macę
Nie zapomnij dać na tacę
Oj dyna dyna
Oj dyna dyna
Świnta Rodzina!
Niech modlitwa ci uciechą
Resztę zostaw swoim klechom
I nie ruszaj swego księdza
Bo cię diabli wnet uwędzą
Oj dyna dyna
Oj dyna dyna
Świnta Rodzina!
To jeszcze do zeena 13.44 😉
I zaraz się podłącza
gromada plemion rącza,
co najmniej sto z okładem,
bo każde zna zasadę:
im ciemniej tym przyjemniej
i w konsekwencji plemniej. 😆
To tez przeminie, Piesku. 🙁
A Lichta odnalazlam, poczyna sobie calkiem niezle:
http://www.youtube.com/watch?v=6oFZlID4MCI&feature=related
Plemniej! Lomatko, jakie piekne slowo! Bobik!!! 😆 😆 😆
Moniko, 5.14 – ja arabski mam właściwie wypolerowany na wysoki połysk, bo mam wielu klientów arabskojęzycznych i kilka razy w tygodniu przysłuchuję się, jak tym językiem ze swoimi rodzinami rozmawiają. Wprawdzie niewiele rozumiem poza salam alajkum, ale zakurzyć sobie arabskiego nie daję.! 😆
A że pozycja poezji i poetów w krajach arabskich, jak również w Iranie, jest bardzo wysoka, to potwierdzam. 🙂
Heleno, to może ten Licht nie powinien się nigdzie ruszać bez tuby? 😆
Kochani, ja juz nie moge sporow. 😉 Pojade tutaj neuroscience i powiem, dlaczego rozmowa sie nie czasem nie klei. Pisze to jeszcze przed sniadaniem, wiec jesli padne przy pisaniu to wylaczcie moj komputer i nakarmcie moje dzieci.
Zaczynam: przeczytalam post Dory. W swojej drugiej czesci jest niezwykle wywazony, i widzi obie strony medalu. W czesci pierwszej jest, na pewno nie z intencji piszacej, dolewaniem wody do ognia. Helena jest wlasciwie jedyna na tym blogu osoba, ktora przeczytala swietna ksiazke Lakoffa przyblizajaca jak pracuje ludzki mozg. Ja rzeczytalam ich wiecej (wszystkim absolutnie polecam jego ksiazki i ksiazki w ogole z tej dziedziny), wiec postaram sie skrocic skomplikowane wywody z neurofizjologii mozgu do paru zdan (wybaczcie uproszczenia). Otoz nie na darmo jedna z ksiazek Lakoffa ma tytul „Don’t Think of An Elephant”. Neuroscience zajmuje sie tym jak zywy mozg ludzki reaguje na pewne obrazy i skojarzenia uaktywniajac pewne osrodki mozgowe na trwale zwiazane z pewnym modelami rzeczywistosci. Kiedy ludzie rozmawiaja ze soba, to rozmawiaja na poziomie swiadomym, ale jest to w sumie okolo 5% aktywnosci calego mozgu. Reszta, czyli 95%, to myslenie nieswiadome, odbywajace sie jakby za zamknietymi drzwiami naszej swiadomosci. Wlaczanie pewnych odniesien, nawet jesli sie chce je ominac, i wspomina sie o nich w sposob negatywny, powoduje uaktywniane osrodkow w mozgu przypisanych okreslonym modelom rzeczywistosci. Ma to duze zalety, bo mozemy porozumiewac sie skrotami, mozemy podejmowac prawie automatycznie pewne decyzje. Ale ma tez wady – sami mamy wlasne orodki uaktywniane przez wypowiedzi innych, i innym uakktywniamy osrodki. Przy tym nie zdajemy sobie sprawy, ze reagujemy tak jak reagujemy bo nam ktos cos w mozgu uaktywnil, skoro to wszystko dzieje sie poza nasza swiadomocia. Samo mowienie o sloniu, ostrzegajac, zeby o nim nie myslec, uaktywnia natychmiast myslenie o sloniach…
W pierwszej czesci wypowiedzi Dory wspomnienie wychodzenia z blogu, i tamtego sporu, ktory zle sie skonczyl, ma byc swiadomym ostrzezeniem, zeby nie isc ta droga. Ale nasz nieswiadomy umysl juz to uchwycil i biegnie z tym dalej, linia: „spor”, „wielka draka”, „oskarzenia duzej wagi”, „wykluczenie”, „wygnanie” (skoro sie odchodzi). W takich warunkach, wywazone slowa Dory z drugiej czesci jej postu nie maja duzej nosnosci, bo czytajac go czytelnik juz ma uaktywnione nieswiadome myslenie w kierunku negatywnych emocji dotyczacych wykluczenia. I na to, o ile sie bardzo swiadomie nie zdystansuje od pierwszej czesci, beda pierwsze reakcje. I nie ma sie co tu dziwic, bo to jest naturalne.
A co do meritum sprawy, to ja jednak musze sie wypowiedziec tak: takie robienie listy, kto sie zgadza a kto nie z rzucona uwaga Babki, samo w sobie jednak jakos zamyka jej usta. Wszyscy prawie rzucili sie zapewniac, ze nie, ze Polakom za granica wolno sie wypowiadac. Jestem pewna, ze w istocie jest to odpowiedz, czy Helenie, ktora niejednokrotnie zraniono wlasnie odmawiajac do tego prawa, wolno mowic o sprawach polskich. I tu sie zgadzam, ze absolutnie wolno, i chcialabym bardzo, zeby nikt wiecej Heleny nie ranil. Wyjatkowo ja lubie i bardzo lubie z nia rozmawiac. Ale te odpowiedzi sa w sumie odpowiedzia na to, ze nikogo nie wolno wykluczac, z czym tez oczywiscie sie zgadzam. Ale co, jesli Babka miala na mysli tylko to, ze ci, co placa podatki, drepcza codziennie po mniej lub bardziej rownych chodnikach, lapia autobus, licza czy im starczy do pierwszego, i nie stac ich na zagraniczne wyjazdy, oraz gosposie – ze ci wszyscy moze doswiadczaja Polski na codzien i bardzo skromnie a ich glos jest czesto cichszy niz tych, ktorzy objechali caly swiat? Bo taki glos tez mozna wylaczyc, zagluszyc, zlekcewazyc – skoro tu wszyscy tacy bywali w swiecie. My tez wlaczamy osobom, ktore maja np. trudnosci finansowe osrodki w mozgu, i nawet moga to byc bardzo podobne osrodki, bo rowniez dotyczace wykluczenia tyle ze ekonomicznego, tyle ze nie na podstawie pochodzenia, a na podstawie mniejszych mozliwosci finansowych. Dlatego zarty o Accapulco moga z kolei zranic osobe wykluczona w taki sposob.
I w ogole, ja bym wzywala jednak w takich dyskusjach na powazne tematy do dopytania sie autora pierwszej a jakos kontrowersyjnej wypowiedzi, do doprecyzowania o co mu naprawde chodzilo nim sie zacznie dlugie wywody. Czyli o wiecej sluchania, nim sie o tym wypowiemy. Wiecej Dalajlamy, bo slowianskosc to juz mamy wszyscy dosc dobrze opanowana. 😉 Bo nam sie moga zapalac swiatelka w mozgach na temat pogromow, antysemityzmu, i wielu innych rzeczy, ale moze to byc jednak przedwczesne. A innym moga sie zapalac swiatelka na temat wykluczenia na inne sposoby, co tez jest bardzo przykre. I rozmawiamy z tymi wlaczonymi swiatelkami, nawzajem sie wcale nie wysluchujac.
Ja jednak namawiam do sluchania, dopytywania sie, a dopiero potem bronienia szancow i leczenia ran, ktore w czasie takiej obrony wszyscy sobie zadaja. Inaczej, zrobi sie rzeczywiscie Mlawa, jak to opisal PIRS.
Witajcie! Widzę,ze mimo woli stałam się „czarna owcą bloga”.
Rzecz w tym,że sami własnych postów niektórzy uczestnicy koszyczka nie czytają, więc wyjaśniam,że ja je wszystkie pamiętam i nic na to nie poradzę,że taką pamięć mam, albo,że jestem spostrzegawcza. 👿
Mnie ubodla uwaga na temat textu jarzębiny, po którym poradziliście jej tanie wakacje, gdzieś zagranicą.
Nie narzekam na status materialny, tylko raczej niesmakiem napawa mnie taktowanie innych w sposób mało taktowny.
Celujesz w tym Heleno!!Nawet Acapulko nie spowoduje zmiany mego zdania.(Były jeszcze inne takie teksty, nie tylko pod moim adresem)A ja się czujeę,przepraszam,za szpetne słowo solidarna z takimi osobami. 😆
Może aż nadto!!Wiązkę drewna dźwigasz też na swoich barkach zapewne inaczej była by w Tobie spora doza życzliwości, i empatii wcale nie na pokaz!
Mnie to nie imponuje!!I jesli coś się popsuło, to nie boję się tego napisać duża w tym Heleny zasługa,ale skoro Bobik , jako gospodarz tak lubi- nie widzę powodu, aby się w to wtrącać.
Przypomnę kiedy wybieraliśmy imię dla „Amigo”.Na moja propozycję napisałaś:”na drzewo z takim pomysłem”.Drobiazg niby,ale moim zdaniem
jak na damę, która tak dobrze o sobie pisze, dość prostacki żart.I daje do myślenia.
***
Dwa razy zdarzył mi się powodowany impulsem niesmaczny żart i zaraz napisałam do Bobika,żeby ten post natychmiast wywalił, bo tej i tej osobie sprawi przykrość.
***
Małgosiu, ja akurat tekst Doroty uważam za umiarkowany i wykładnia jest jasna.Sporo w tym racji,ale Dora malo pisze i chyba waży każde słowo.Ale też jest aktywna zawodowo i dba o swój profil. 😉
Pozdrawiam wszystkich 😡
Dzien dobry.
Wlaczajac sie do dyskusji, chcialbym jedynie dodac, aby przy argumentacji skupic sie bardziej na tym, co sie broni, a nie kogo. Jestesmy wszyscy na tyle wyksztalceni i wystarczajaco dobrze wladamy jezykiem polskim, aby nie potrzebowac nieformalnych wsparc towarzyskich.
Sorrry, ale rowniez odczulem forme ostrzezenia w wypowiedzi p. Doroty, cos takiego jak „bija naszych”. Moze to tylko moje wrazenie?
Babko, nikt nie twierdził i nadal nie twierdzi, że stałaś się czarną owcą. Po prostu wywołałaś swoim postem ożywioną dyskusję, ale – podkreślam jeszcze raz – merytoryczną, nie ad personam.
Natomiast jak chodzi o uwagi personalne, to skorzystam ze swoich gospodarskich uprawnień i poproszę, żeby od tej chwili z nich zrezygnować. Część z nas brała już na innym blogu sprowadzenie całej dyskusji do cech charakteru jednej osoby i absolutnie nie mam ochoty na powtórkę z tego. Sądzę, że zdecydowana większość Gości też nie. Jeżeli zainteresowane Strony sobie życzą mogę zapośredniczyć w wymianie adresów mailowych i dalsza wymiana zdań może się odbywać już prywatnie, natomiast nie widzę sensu w tym, żeby cały blog zajmował się osobistymi sympatiami czy antypatiami. A z niemiłego doświadczenia wiem, że może to trwać długo i wszystkim szarpać nerwy.
Temat osobisty uważam za zamknięty i proszę, żeby do niego nie wracać!
Trudno – dyktatura. 😉
PA – jeszcze ad meritum: myślę, że bardzo mądry komentarz Moniki wszyscy powinniśmy sobie wziąć do serca. Bo nie pomoże próba nawet najrozsądniejszego wyjaśnienia i najbardziej aptekarskiego wyważenia racji, jeżeli zaraz będziemy myśleć o słoniu. Wsparcie dla tego czy innego stanowiska nie musi być wcale wyrazem powiązań towarzyskich, tylko wspólnoty poglądów. I to jest dość zrozumiałe – w końcu i grupy towarzyskie tworzą się w dużej mierze na skutek odczuwanych podobieństw.
Najlepiej nie doszukujmy się w cudzych postach tego, czego tam nie ma lub być może mogłoby być, tylko raczej stosujmy zasadę domniemania niewinności.
Co kieruję pod adresem wszystkich, z sobą włącznie! 🙂
Babko w żadnym razie nie jesteś czarną owca, ani tez nikt inny!!!
jeśli jest zapotrzebowanie na czarną owcę ta ja się zgłaszam bo lubię!
I jeszcze w sprawie porad wakacyjnych. Przeczytałam trzy razy odnośny fragment i podobnie jak Bobik nie znalazłam żadnych rad by Jarzębina albo ktokolwiek inny miał jechać do Acapulco!
Ja tylko napisałam o Chorwacji i Czarnogórze. Jarzębina chciała dużo słońca, a jak zrozumiałam Hiszpania trochę dla niej za droga. I tyle. Jeśli Jarzębina poczuła sie moja radą dotknięta, to bardzo Ja przepraszam, absolutnie nie miałam złych intencji.
I jeszcze jedna uwaga generalna, jak ktoś coś ma do kogos to lepiej reagować od razu, a nie po paru miesiącach, kiedy już nikt nie pamieta o co chodziło.
No, słuchajcie, na czarną owcę to się jednak najlepiej nadaję ja! 😆 Moi nawet się zastanawiali przy strzyżeniu, czy nie odkładać kłaków na sweterek, ale nie mieli wrzeciona, czy co tam do tego jest niezbędne. 😎
Bo wrzeciona to już podobno tylko w bajkach. 😉
Przeczytałem to wszystko w dzisiejszym numerze NIE, wraz z obszernymi cytatami z Gazety Mławskiej i wypowiedziami zainteresowanych stron.
Nie wiem jaka jest Mława i Mławianie. Mnie poruszyły działania i wypowiedzi osób urzędowych i kapłanów Kościoła. Ileż w nich pychy, poczucia bezkarności. Nie przypadkiem w całej Mławie nie znalazł się żaden adwokat chętny do obrony dziennikarza (oskarżonego o jakie przestępstwo?!) i wycofali się reklamodawcy.
Nie wystarczy wprowadzić powszechnych wolnych wyborów żeby zaistniało państwo prawa.
A skoro mowa o czarnych owcach i widzę że jest dużo chętnych na to stanowisko, to może przyznawać taki rotacyjny tytuł Czarnej Owcy Blogu. Co pewien czas wszyscy chętni wywalą danej osobie co z nią jest nie tak i dlaczego (konieczne uzasadnienie). Oczywiście każdy będzie pamiętał, że w następnej kolejce to on/ona może oczekiwać rewanżu.
Dla osłody zaraz potem zostaje się Pieszczochem Blogu i te same osoby, które krytykowały Czarną Owcę, mają obowiązek napisać o Pieszczochu dlaczego jest taki wspaniały i za co go tak bardzo kochają. To drugie jest oczywiście łatwiejsze, bo komplementy łatwiej się łyka nawet jeśli są nieco naciągane.
Żono sąsiada @:wyjaśniam: Acapulco to była z mojej strony „porównawcza”(szukam słowa ) licencia poetica do Twojego postu,nie ukrywam. 😡
Skoro chcesz być ze mną czarną owcą, to nic nie stoi na przeszkodze.Będzie to niecodzienny widok, kiedy dwie czarne owce przejadą Twoim autem przez trasę Kraków -Wa-wa.
Pozdrowienia dla Męża żony, czytałam Go w ostatniej „Polityce” z dużym zainteresowaniem 😆
Państwa prawa na pewno nie da się zadekretować i wprowadzić w jednej chwili, bo ono musi istnieć nie tylko jako zestaw przepisów, ale przede wszystkim w świadomości ludzi, jako kultura prawna. I na to się składa wiele czynników – informacje z domu czy ze szkoły, literatura, publicystyka, nawet rozrywka w postaci np. seriali jak „Law and Order” czy sądowych reality-shows, że o „Dwunastu gniewnych ludziach” już nie wspomnę. To są lata, a może i wieki pracy. Ale na władzach państwowych spoczywa szczególny obowiązek zrobienia wszystkiego dla przyspieszenia tego procesu, a tymczasem to, co widać (nie tylko w Polsce, wiele krajów można by tu wymienić) to jest bardzo często psucie prawa i wyrabianie w ludziach przekonania, że ono się liczy mniej od pozycji i układów.
Wielka szkoda, bo w państwie prawa żyje się po prostu wiele wygodniej.
Bobiku, zgadzam sie wlasciwie ze wszystkim co napisales powyzej. 🙂 Ale reakcja PA jest jednak zgodna z analiza Lakoffa… Wspominanie od razu na poczatku swojej reakcji na czyjas wypowiedz najbardziej negatywnych konsekwencji tej wypowiedzi (odchodzenie z czyjegos blogu, itp.) wlaczylo pewnie u PA (i pewnie nie tylko u niego) wlasnie myslenie o sloniu. To dziala niezawodnie i u wszystkich – tak twierdza neurofizjolodzy, ktorzy raczej wzywaja do tego, zeby przeformulowywac forme naszych wypowiedzi, bo mozgu tak latwo przeformulowac sie nie da. To przeformulowywanie nie jest utrata samego przeslania (np. co do prawa wypowiadania sie wszystkich na kazdy temat polski), ale to samo mozna powiedziec przez aktywacje innych osrodkow – odnoszacych sie do: zaufania, wspolpracy, empatii, szacunku do innego zdania. I zamiast o sloniu wszyscy mysla wtedy o innym zwierzeciu. Nawet nazwa Twojego blogu, Blog Bobika, czyli psa, aktywuje pozytywne skojarzenia: wspolpracy, wiernosci, checi do wspolnej psiej zabawy i dzielenia sie koscia. Wiec moze zacznijmy znowu aktywowac pozytywnie – my wszyscy tu zebrani? 🙂
Zono, Ty bedziesz robic za czarna owce, a ja zglaszam sie na czarna koze. 🙂 Wszelkie konotacje zwiazane z kozami od razu oglaszam jako mi obce, i stwierdzam, ze dla mnie, w moim modelu rzeczywistosci, koza jest cudownym wynalazkiem do karmienia dzieci substancjami bogatymi w wapn. 😀 Choc rozumiem, ze niektorym kozy moga sie kojarzyc zupelnie inaczej… 😉
Bobiku
nie raz się zdarza ,że nie zauważa sie pewnych wpisów , nie ważne dlaczego , może w takim razie przypomnisz sobie i inni też co Niunia napisała
https://www.blog-bobika.eu/?p=227#comment-24487
ona nie wątpliwie juz wraca z młodymi pędami wierzby tylko czy znajda się chętni do pomocy .
Niestety nie mam jej talentu , ale może Ryś wpadnie i w „kredensie ” cos znajdzie .Nic tak nie koi jak łyk , herbaty , kawy , bawarki .
PA
to zespół współczesny , moje Maleństwo słucha , a ja jak patrzę widzę się w tamtych ubiorach jak z lat 60-70
http://www.youtube.com/watch?v=ClkVeEOUtnE&feature=related
wtedy też tworzylo sie w garażach , ech mlodość, co tam nadal jestem mloda
Żono
bardzo chetnie bym porozmawiala zarówno o red.Turowiczu i Giedrojciu .Ja poglad wyrabialam sobie głównie z tego co czytałam , dużo tego było , ale na czytanie takich rzeczy nigdy czasu nie żałuję.Jedno jest pewne miałaś szczęście poznać wspanialego Polaka , chętnie z takim bym pomilczała
Pirs
przykro mi bardzo , ale Niunia czarna owca nie bedzie , nie lubi farbowania ( czy wystarczy Ci to uzasadnienie ?)
I jeszcze jedno. Czy Szanowne Dwie Czarne Owce zechca przyjac Czarna Koze na wycieczki Zony do Warszawy? 😀 Bardzo mile towarzystwo, cel wycieczki mily akurat memu sercu, i mozemy sobie powypatrywac bogate w zielen pastwiska na postoje po drodze. 😆
PIRS lecę z psami na spacer i zaraz gonię po NIE,dawno nie czytałam, a red.Naczeleny niezmiennie dla mnie jest jednym z bardziej godnych szacunku dziennikarzy,od „Kibica” w Kulisach, po „Polityke” i”Szpilki”.Pozdrawiam 🙂
Bobiku
jestem w przedpokoju , starość nie radośc , pierwsze początki jak mawia mój przyjaciel 😉 czy wpuścisz mnie do pokoju , co prawda niektórzy boja się nietoperzy jesli dobrze pamiętam z mojego pierwszego przylotu tutaj , ile to juz czasu mineło ??
PIRSie, mnie się komplementy właściwie trudno łyka. Często się czuję zażenowany i nie wiem, co powiedzieć, zwłaszcza jak to publicznie. W cztery oczy jakoś mi łatwiej. 🙂
Ale mimo to nie wiem, czy rotacyjne dokopywanie z przyjemnością bym przełykał. A poza tym to by było znowu wywoływanie myślenia o słoniu. 😀 To może jednak postawić na myślenie pozytywne i pozostać tylko przy Rotacyjnym Pieszczochu? A na Czarną Owcę każdy będzie zgłaszał się sam. 😆
😉
Moniko,z czarną kozą chyba nie będzie problemu,ale trzeba pytać żony!
I tak masz luksusową sytuację,jak myślą,bo chyba jednak nie jesteśmy z żoną wilki w owczych skórach?
Gdyby tak było, marne masz widoki, wilki sobie lubią czasem z młodymi kozami pofiglować 😳
Nietoperzyco – ja się nie boję, już wpuściłem. 🙂
nietoperzyca:
Mam kolekcje filmow brytyjskiego rezysera Basila Deardena (m.in. „Assassination Bureau”) i czuje bluesa i wszystkie aluzje o tych ubiorach. 🙂
Czy nie przypomina Ci to cos?
http://www.youtube.com/watch?v=4qHX493bB3U
Monika:
Co jest wiec odpowiedzialne za to: acetylocholina, adrenalina, czy tez GABA? Moze dopamina? 🙂
Palenie papierosow i nikotyna uwalnia w mozgu dopamine. 🙂
Czarna owca w kropki bordo
Kąsa w blogu czarną mordą
Kogo kąśnie to zaraża
Nie masz na nią dziś lekarza…
Czarną mordę każdy ma
A najbardziej ja!
Czarną owcę przemaluję
Niech już blogu nam nie psuje
Aż po czubek głowy całą
Przemaluję ją na biało
Kto już nie chce zła?
Bynajmniej nie ja…
Jak już wszystkie przemaluję
Wtedy dobrze się poczuję
Pośród bieli owiec tylu
Będę panem czarnobylu
I kto czarne ma?
Teraz tylko ja!
Czarna owca i jedyna
Niepotrzebna mi rodzina
Ze swym czarnym charakterem
Będę sam okrętem, sterem
Ujrzysz czarne w snach
Czarnym będę ja!
Żeby tylko się udało
I się nigdy nie wydało
Tajemnicy, w rzeczy samej
Żem jest czarnym, lecz baranem
Gdzieżeś to bywał czarny baranie?
Na blogu Bobika mój miły panie…
PA2155 😉
Mam w nadmiarze dopaminy , idę ją wiwietrzyć i ćwiczyć kondycję mojej wrednej drugiej suki, bo ta pierwsza to anioł w psiej skórze.!! 😆
Bobiku, tak też potem pomyślałem: tylko Rotacyjny (Przechodni?) Pieszczoch Blogu. Można mianować nim natychmiast każdego, kto poczuje się czarną owcą.
Nietoperzyco, a czy Niunia zechciałaby przyjąć tytuł Niefarbowanej Owcy?
PA
przypomniałoby mi coś , ale , czy możesz mi załatwić zdjęcie z tej czarnej ( za duzo tego czarnego dziś )listy FBI
ale zaskoczę Cię Biuro zabójców ogladałam , pamietam Telly Savalasa w tych wdziankach , ale chyba znacznie lepiej było mu do twarzy z lizakiem 🙂
a to
http://www.youtube.com/watch?v=YiFqt6J0zZs&feature=related
http://picasaweb.google.com/WandaTX/Owieczka?authkey=Gv1sRgCIW30cvk9sngzAE#slideshow/5347565250579820018
Moniko zapraszam, w aucie jest pięć miejsc, wszystkie owce i kozy się zmieszczą! Może Zeen ( w roli czarnego barana) też da sie namówić!?
PIRSie przez wiele lat byłam zapaloną harcerka i istniał u nas obozowy zwyczaj „prania brudów’ Odbywało sie to w przedostatni obozowy wieczór ( na szczęście tylko funkcyjni )i do białego rana każdy wrzucał każdemu co do niego miał.W założeniu chodziło o nie przenoszenie konfliktów z wakacji na pracę szczepu w ciągu roku. Niestety wiele razy zespuło to w sumie fajne wspomnienia z obozu. Osobiście takie psychodramy jeśli w ogóle to raczej pod superwizją doświadczonego terapeuty, w innych okolicznościach nie polecam
A Pieszczoch może być! Moja , ukochana i wspominana tu wiele razy ciotka, mawiała na komplementy reaguje się bardzo prosto: miły uśmiech i „dziękuję”
Moze to czas na odkurzenie BeeGees i niesmiertelnych hitow w ich wykonaniu. To byla „czarna owca” rodziny.
http://www.youtube.com/watch?v=wSkVT6zdS8Q
Niunia i Nietoperzyca, z Wami sa zawsze klopoty. 🙂
To byli The Troggs i „Wild thing”.
I jeszcze o Mławie. Znalazłam nawet strone tego pisma, ale od lutego nie ma żadnego wpisu, również na temat sprawy z księżmi nie ma ani słowa. Być może jest coś na rzeczy, ale ja do NIE mam b. ograniczone zaufanie. Celowo pisze ograniczone, bo parę razy mieli b. dobre informacje, ale też sporo dużych wpadek, jak ostatnio o ministrze sprawiedliwości na urodzinach u b. senatora Stokłosy. Więc nie wiemy jak to było.
zeen chce robić za barana?
Co za ściema, proszę pana!
Kto uwierzy w to przebranie
i baranie udawanie
za monetę dobrą weźmie?
Prędzej plemię całe szczeźnie,
prędzej kij zawrócę rzeką,
prędzej belkę pod powieką
znajdę w swoim własnym oku,
prędzej się wyrzeknę pokus,
nim uwierzę w dobrej wierze,
że kudłate z zeena zwierzę!
zeen z barana jedną cechę
tylko ma, co nie jest grzechem:
jeśli casus mu niemiły,
to ubodzie, nie ma siły! 😆
Pirs
jak wróci da Ci znać , a teraz popatrz na nią czy się nadaje
http://picasaweb.google.pl/biala.niunia/Pirs?authkey=Gv1sRgCLSSyIWRju2XoQE#5347567397093512290
PA
czy chcesz powiedzieć ,że nadawałabym sie na czarną owce
kłopoty to moja specjalność 🙂 coś Ci to mówi
a teraz plecaki zrzucamy i ruszamy w marzeniach w tamte czasy
http://www.youtube.com/watch?v=Wx3qUIt6hY8
Bobiku
Help ❗
Masz rację, żono sąsiada. Myślałem najpierw o jakiejś oczyszczającej zabawie, ale faktycznie łatwo ludzi urazić.
Nie wiem czy wiecie, że taka ?spowiedź? to wynalazek buddystów. Członkowie sangi (bractwa mnichów) za czasów Buddy siadali co pewien czas i każdy mówił o swoich problemach i wykroczeniach. Ale nie miało to nic wspólnego z wyznawaniem grzechów jako że grzech w buddyzmie nie istnieje (ani też pokuta). Raczej mówili o tym jak trudno im było przestrzegać zaleceń i słuchali rad współbraci czy współsióstr jak postąpić w przyszłości. Ten obyczaj, wraz z innymi obyczajami i wierzeniami buddyjskimi, przeniósł się na Zachód dzięki misjom buddyjskim, jeszcze w czasach króla Aśoki.
nietoperzyca:
Nie bede przywolywal R. Chandlera, ale czy to to nie jest to samo:
http://www.youtube.com/watch?v=zZhVsUKJ-r4
🙂
Nietoperzyco, złoty medal w każdej konkurencji!
Zono, u mnie w rodzinie tez wylacznie tak odpowiadano na komplementy, jak to robila Twoja ukochana Ciotka: usmiech i „dziekuje”. I dziekuje za miejsce w Twoim przestronnym samochodzie – towarzystwo doborowe. 🙂
Żono sąsiada. W NIE jest zdjęcie tego dziennikarza ? trzyma w ręce Gazetę Mławską z omawianym artykułem.
NIE jest bardziej wiarygodne od większości pism. Wpadki są rzadkie, wynikają z czyjejś (zewnętrznej) złej woli, i zaraz za nie przepraszają. W sprawie Stokłosy napisali od razu kto i jak ich wpuścił w maliny i natychmiast przeprosili Ćwiąkalskiego.
NIE bywa często męczące, jako że trudno czytać na okrągło o aferach. Ale za to trafiają się śmieszne kawałki, a i poważne komentarze.
NIE opisało wiele afer, które inne pisma ?odkrywały? z dużym opóźnieniem, opierając się na publikacjach NIE, ale nie podając źródła. To jakaś hipokryzja i zmowa dziennikarska, a także brak odwagi.
Tak PIRSie, przeprosili po liście adwokackim, w którym pokrzywdzony min Ćwiąkalski groził procesem. Żeby było śmieszniej , to przed drugiekiem tej absurdalnej informacji nikt sie go nawet nie zapytał, czy to prawda. Ale mnie od NIE, odstręcza nie tyle fakt że zajmują się aferami, i ze maja wpadki ( kto ich nie ma) co para – wulgarny język tej gazety. Niestety w drugu takiego języka nie trawię. No i jednak naczelny, jakoś nie mogę….. Niech oczywiście swoja gazetę wydaje, wolny raj, ale ja nie muszę kupować.
errata: w duku!
errata nr2 w druku !!! ( Bobiku wykasuj te głupoty, please!)
Jakie gupoty, jakie gupoty, jak się dragów nałykała, to i „Nie” nie doczytała, ot co…
No i teraz nie mogę wykasować, bo dowcip zeena będzie zupełnie nieczytelny. 😆
A przy tym „wolny raj” też jest wielkiej urody literówką. Szkoda by było poprawiać. 🙂
No dobrze, dobrze, śmiejcie sie ze mnie…. 🙁
A ja mam zaświadczenie że mam dysleksję i dysgrafię…. 🙁
Tak to już jest jak się jest czarną owcą 😉
Tu się przyjmuje tylko zaświadczenia od Łajzy albo od Łotra. 😆
A ponieważ oni są fanami literówek, to zaświadczeń nie wydają. Catch 22. 😀
witamy 🙂 moje małe szare i ja 🙂
po pierwsze primo: Bobiku wszystkiego najlepszego z okazji dnia dogoterapii 🙂 dla Ciebie i wszystkich piesków 🙂 wszak Twój blog to wspaniały przykład dogoterapii 🙂
po drugie primo, w charakterze gościńca – pamiętacie jeszcze to słowo? – przywiozłam parę dowcipów 🙂
Raj. Ewa od jakiegoś czasu zatruwa życie Adamowi. Ten próbuje ją udobruchać na różne sposoby, ale ona nie odpuszcza. Zdesperowany Adam: Ewa, nie zapominaj, że mam jeszcze kilka żeber!
Trzy dowody na to, że Jezus był Włochem:
– mieszkał z mamusią do trzydziestki
– mamusia widziała w nim boga
– jak coś zrobił to cud
Sala sądowa.
– czym pan uderzył kolege?
– szyneczką
– wielkanocną?
– wąskotorową
🙂 🙂 🙂
niuniu,PA
http://www.youtube.com/watch?v=_GHfTrCesFY
tina turner „whole lotta love”
🙂
pytam glosno DLACZEGO
pogarda dla zycia???
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article398262/Masakra_na_polskich_drogach.html
Jotko, witaj po powrocie! Jak sie udal urlop?
A ten Adam, to mi przypomina Stalina, ktory kiedys po jakiejs interwencji Nadiezdy Krupskiej, powiedzial: uwazajcie, Towarzyszko, bo mamy w zanadrzu inne wdowy po Leninie!
Ona to komus opowiadala. 😆
http://icanhascheezburger.files.wordpress.com/2009/05/funny-pictures-cat-watches-his-dinner-heat-up.jpg
😀
w Teheranie podobno strzelaja
http://www.faz.net/s/RubDDBDABB9457A437BAA85A49C26FB23A0/Doc~E92AC6F7C2E0D4F599988DB49D43E025A~ATpl~Ecommon~Scontent.html
wczorajsze relacje filmowe ogladajac mialem przed oczyma nas w szczecinie w maju 1982
Heleno, na przekór pogodzie, udał się bardzo 🙂 jedynie sobota nie nadawała sie całkowicie na spacery 🙁 niemniej „odcięłam się” całkowicie od „przekaziorów”, spanko, podana miska a nade wszystko dobrane towarzystwo 🙂
z Adamami wszelkiej maści bywa niestety podobnie 🙁
kiedy i dokąd Ty wybierasz się na wywczasy, jeżeli wolno zapytać 🙂
Rysiu, na drogach to tragedia. Obawiam sie że nawet autostrady jeśli kiedyś większej ilości ( a raczej długości) powstaną to i tak nie wiele się zmieni. Najczęstszym powodem jest brawura i alkohol . Na autostradzie też można się zabić( i innych) a po za tym przecież nigdy nie będzie tak by wszędzie były autostrady! W mediach o wypadkach , z drastycznymi przykładami mówi się b. dużo, policji na drogach sporo i dalej nic nie pomaga. Ja też tego nie rozumiem.
Też oglądam to co dzieje sie Teheranie, okropnie przygnębiające, ale może jest jeszcze nadzieja….
Rysiu, tez zwrocilam uwage na te koszmarne statystyki. Odpowiedz dlaczego jest w doniesioeniu, Bo siadanioe za kierownice wciaz ma w Polsce spoleczne przyzwolenie. Tutaj tez, wedle policji najwiecej pijanych kierowcow ma polskie paszporty – bo jeszcze sie nie zalapali, ze kamery na drogach wylapia kazda nieprawidlowa jazde i natychmiast wyrusza za nimi poscig policyjny. I kary sa bardzo surowe. Nie musisz dpuscic do wypadku, aby nastapilo odebranie prawa jazdy na 2 lata. Co wiecej, jesli wsiadziesz do tego samego samochodu bez prawa jazdy, to komputer z kamera cie natychmiast wylapie z tlumu samochodow ma jezdni. Wiec nie ma zartow.
A to co sie dzieje w Teheranie napawa mnie jednak jakas nadzieja na runiecie rezimu. Oczywiscie szkoda bardzo przelanej krwi.
Ale pamietam tez co mi powiedzuial kiedys nowojorski przyjaciel i wybitny amerykanski iranista prof. Piotr Chelkowski: to Zachod doprowadzil do rewolucji islamskiej. kiedy zwlekal ze wsparciem autentycznych sil demokratycznych w Iranie w czasie bardzo autorytarnych rzadow szacha. Nastroje sie tam radykalizowaly, az wiekszosc spoleczenstwa byla za Chomeinim. Oczywiscie z dzisiejszej perspektywy rzady Szacha to byly kaszka manna w porownaniu z pozniejszym zamordyzmem.
Ale nalezalo wesprzec sily demokratyczne, kiedy mialy szanse na wygranie serc i umyslow.
Zawsze nalezy jednak wspierac sily demokratyczne. Na dluzsza mete wszyscy na tym lepiej wychodzimy.
Jotko, wybieram sie w najpiekniejsze miejsce jakie jest na ziemi – do ukochanej Toskanii. Ale tylko na pare dni. 😆
Mnie wyprowadzono w okolice małych szarych, ale znowu ta wredna smycz nie dała mi się z nimi poherbatnikować. 🙁 Ale nie tracę nadziei, że któregoś razu, jak ruszę w pościg, smycz się urwie i…
No, dobra, nie będę opowiadał publicznie swoich fantazji. 😀
Mnie się najbardziej podobał ten o Włochach. 😆 Rzeczywiście, statystyki pokazują, że Włosi wyjątkowo długo mieszkają przy mamusi, to wcale nie tylko taki stereotyp.
Wiecie, że nie mam odwagi włączyć telewizora i zobaczyć tego Teheranu. Może dlatego, że tam byłem, że znam ludzi stamtąd, że nie jest to dla mnie tylko jedno z wielu miejsc na Ziemi.
Będę w końcu musiał się przemóc, ale na razie nie mogę. 🙁
Bo nikt takiej pasty nie nagotuje jak mamuska.
Litwinom chyba tez nic nie brakuje. Wczoraj kupilam paczke pielmieni, robionych na Litwie. Na opakowaniu bylo napisane: Milas maminas pelmeni.
Po przyniesieniu do domu przeczytalam na odwrocie co to znaczy: Pielmienie ukochanej mamusi.
Nie wlaczaj, Bobik, bo to jest okropne. Nie wszystko musimy we wlasnym pokoju ogladac.
Miałem się już oddalić, bo kolacji jeszcze nie jadłem, ale mi się z litewskim coś skojarzyło, więc opowiem, a potem się pójdę nasycać.
Mój ludzki brat ma kumpla Litwina, który kiedyś, w wieku lat ok. 10, zaczął wykorzystywać nasz komputer do pooglądania sobie stron pornograficznych. Tata był bardzo temu przeciwny, nawet mniej ze względu na goliznę, bo tę i tak dzieci widują, ale na ilość śmiecia, jaką takie strony ze sobą przynoszą. Ale ponieważ jak wiadomo zakazy tylko wzmacniają pęd do robienia rzeczy zakazanych, tata wziął się na sposób i nagrał głębokim barytonem po litewsku ostrzeżenie „nie wolno!”, po czym przemyślnie połączył je z najczęściej otwieraną stronką. Jak jest „nie wolno” wiedzieliśmy, bo matka tego kumpla stale strofowała w ten sposób jego młodszą siostrę.
Możecie sobie wyobrazić zaskoczenie młodego, kiedy po otwarciu strony usłyszał głos napominający go w jego rodzinnym języku, na dodatek po imieniu: „Rustenis, nia galmo!” 😆
Więcej już oglądać pornosów nie próbował. 🙂
Iran to dla nas od pewnego czasu Arvin. Czyli to co sie tam dzieje jest nam dodatkowo nieobojetne. Mial tam pojechac tego lata pierwszy raz w zyciu. Plany sie zmienily, czy pojedzie zima?
A teraz historia pieskowa optymistyczna. Mianowicie jakis miesiac temu zmarl juz dosc wiekowy Dzakus o ktorym tu raz wspomnialam i siostra samotna i schorowana zaczela sie zastanawiac nad nowym pieskiem. Ale odkladala te decyzje na jeszcze troche. I wlasnie dzis przyjela Tine, czarno-brazowa blakajaca sie po obrzezach Kampinosu trzyletnia suczke. Obie wydaja sie byc szczesliwe.
Ja tez nie wlaczam telewizora, tylko slucham radia – i to mam nadzieje, to sie martwie, choc tam nigdy nie bylam. Ale przeczytalam kiedys swietna ksiazke Stephena Kinzera pt. „All the Shah’s Men” o jeszcze wczesniejszych interwencjach Zachodu, a konkretnie USA w tym kraju – zrobila ona na mnie ogromne wrazenie.
A co do polskich drog, to czasem sie zastanawiam na ile malo powazne podejscie do stosowania sie do przepisow, ktore jest jakas pozostaloscia wielu dziesiatek lat, robi sie o wiele bardziej niebezpieczne, gdy sie siada za kierownica rozpedzonego samochodu na waskiej i zatloczonej drodze, do tego w deszcz. Takie samo podejscie w innych okolicznosciach byloby irytujace, a moze nawet i to nie, ale w rozpedzonych maszynach robi sie tragiczne.
A co do dzieci mieszkajacych z rodzicami, to zaczyna byc to wyraznie nowy trend w Stanach, w zwiazku z kryzysem. I tak dzieki kryzysowi podobno zostana podratowane wartosci rodzinne i wspolnota emocjonalna miedzy pokoleniami. 😉
Bobiku 🙂
❓ ❓ ❓
Bobik, a czy myslisz, ze Tata umialby zaisntalowac takie urzadzenie w drzwiach lodowki, ktore przy otwierzaniu mowiloby jego glosem bardzio surowo: Helena! Verbotten!
Bylem na spotkaniu z R. Kapuscinskim, kiedy wrocil z Iranu tuz po obaleniu szacha (szach rok wczesniej odwiedzil PRL i dostal doktorat hc na UJ). Kontestowalbym, jak juz mamy sie spierac i porownywac, ktory rezim :szacha czy islamistow byl bardziej okrutny i przysporzyl swiatu wiecej ofiar. W 1979 r. i przed Amerykanie byli zaintereowani jedynie ropa iranska i pilnowaniem Ciesniny Ormuz przez Iran. Demokracja, prawa czlowieka to byly frazesy.
PA, o genezie rezimu szacha byla ksiazka Kinzera. Wydaje mi sie, ze to bylo z deszczu pod rynne. Bardzo polecam, jesli nie czytales.
A Szachina dostala Order Usmiechu od t.zw. „polskich dzieci” 🙄
A w Czarnej Ksiedze Cenzury byl kategoryzcny zakaz fiotografoiwania szachowskiej pary inaczej niz en face.
Tak, Heleno, dziwny jest ten swiat. Widac cos oboje mieli z profilem. 🙄
A z lodowkami to ja teraz troche przebuszowalam po nowosciach. Mozesz teraz Heleno dostac lodowke z internetem i telewizorem, firmy LG. Pewnie daloby sie ja zaprogramowac na „Helena Verbotten”. 😆
Ostatnio na blogach (tu też) i w prasie pojawiają się kawałki dawnego dowcipu pt. Jakiej narodowości był Jezus. Podaję całość:
Ostatnio, na konferencji teologicznej w Rzymie miała miejsce gorąca debata między naukowcami. Jeden po drugim przedstawiali swoje dowody…
Trzy dowody na to, że JEZUS BYŁ MEKSYKANINEM
1. Na imię miał Jezus.
2. Był dwujęzyczny.
3. Stale był nękany przez władze.
Ale były równie przekonujące argumenty za tym, że JEZUS BYŁ CZARNY
1. Mówił do każdego „bracie”.
2. Lubił Ewangelię.
3. Nie miał szansy na uczciwy proces.
Ale równie dobre były argumenty, że JEZUS BYŁ ŻYDEM
1. Przystąpił do biznesu swego Ojca.
2. Mieszkał w domu aż do 33 roku życia.
3. Był przekonany, że jego Matka jest dziewicą, a jego Matka była przekonana, że jest Bogiem.
Ale równie dobre były argumenty, że JEZUS BYŁ WŁOCHEM
1. Rozmawiał przy pomocy rąk.
2. Pijał wino do każdego posiłku.
3. Używał oliwę z oliwek.
Ale równie dobre były argumenty, że JEZUS BYŁ KALIFORNIJCZYKIEM
1. Nigdy nie strzygł włosów.
2. Chodził na bosaka.
3. Utworzył nową religię.
Ale równie dobre były argumenty, że JEZUS BYŁ IRLANDCZYKIEM
1. Nigdy się nie ożenił.
2. Ciągle coś opowiadał.
3. Lubił zielone pastwiska.
Ale chyba najbardziej nieodparte były argumenty, że JEZUS BYŁ KOBIETĄ
1. Musiał natychmiast nakarmić tłum ludzi, nie mając nic do jedzenia.
2. Próbował przekazać coś gromadzie ludzi, którzy PO PROSTU NIE KAPOWALI TEGO.
3. Nawet kiedy już był martwy, musiał się podnieść, ponieważ miał jeszcze robotę do
wykonania.
Osobiście uważam, że JEZUS BYŁ POLAKIEM
1. Cudem wiązał koniec z końcem.
2. Ciągle miał o coś pretensje do Żydów.
3. Miał nienajlepsze zdanie o duchowieństwie.
vitajcie! No że też przyszło komuś do głowy że mogę się gniewać
501 !!!!
Iran – nie, nie pojmuję ludzi, czuję się głęboko zasmucona i całkowicie bezradna
nie wiem czy wspominałam że bardzo lubię okrągłe liczy. Co do wczasów to na razie nie jadę. W Chorwacji byłam – ładnie… Mam teraz co innego w głowie oprócz resztki szarych komórek. 🙂
Iran trudno pojąć gdy mieszka się w innym rejonie świata 🙂
nie wiem o co Wam poszło ale Bobik prowadzi bardzo kulturalny blog i sam tez mniemam że kulturalny. Co niestety jest rzadkością w dzisiejszych czasach. Czy Bobik jest adwokatem ?
Heleno, nie neguję piękna Toskanii, ale osobiście jestem zakochana w Norwegii, mam na myśli „dziewicze” piękno przyrody 🙂 niemniej życzę Ci baaaardzo udanych wakacji 🙂 jak się coś dowiesz w sprawie gadającej lodówki, to daj znać, a najlepiej żeby się dała otwierać tylko trzy razy dziennie i wydzielała odpowiednie porcje 🙂
ale skoro jest psem to można mu zaufać. 🙂
Norwegia za zimna . .. Postanowiłam że posadzę pomidory. Czy zauważyliście jakie są teraz paskudne? Po wszystkim mi niedobrze bo wyczuwam chemię. A może by tak sobiee kupić krowę i kilka kur ? .. 🙂
Jerzebinko, Bobik jest kudlatym pieskiem. 😆
Nie przejmuj sie. 😆
chyba jednak nie . Pies mnie czasami nie poznaje. 🙁 dobrej nocki
PA, w 79 roku Kapuściński z natury rzeczy musiał mieć inną perspektywę, niż my mamy teraz. Wtedy jeszcze mułłowie nie pokazali, co potrafią. Oczywiście, że reżim szacha był paskudny i chyba nikt go nie ma zamiaru bronić. Ale kiedy rozmawiałem z tzw. szarymi ludźmi z Iranu, to powtarzała się stale ta sama opinia – szach jaki był, taki był, ale przynajmniej jak ktoś się nie wtrącał do polityki, to dawał pożyć. A mułłowie nie dają nikomu, bo wtryniają nos w każdą dziedzinę życia, choćby najprywatniejszą.
Kiedyś padło, jako argument ostateczny: i nawet upić się nie można z rozpaczy.
Jarzębino, ciesze się że sie na mnie nie gniewasz!
Ja do Toskanii zawsze… Pamiętam mój pierwszy raz w Toskanii, kiedy ze zdziwieniem odkryłam, ze ci renesansowi malarze to byli po prostu realiści. Do tego momentu wydawało mi się , że to taka maniera z tymi wzgórzami , błękitnym niebem i chmurkami. A oni po prostu malowali co widzieli.
W Norwegii nie byłam, sadząc po zdjęciach jest tam pięknie, ale jak dla mnie za chłodno. Jak już kiedyś pisałam dla mnie wakacje to palmy. Wyjątek robie tylko dla Suwalszczyzny, ale tam zamiast palm są bociany.
W sprawie lodówki tata zaproponował kłódkę i klucz rzucony w morze. 😎
🙂 lepiej pomijajcie moje wpisy bo mam co chwile inne myśli. Bobik kojarzy mi się z policjantem ale nie wiem dlaczego . Zresztą każdy pies mnie rozczula nawet wirtualny . Chyba dlatego, że nie rozumiem co mówią czy jak kto woli szczekają. 🙂
Najbardziej mnie przekonują argumenty, że Jezus był kobietą. Chociaż Kalifornijczyk też niezły. 😀
O Iranie się nie wypowiadam, bo za mało wiem, to jest chyba niezwykle skomplikowany , wielowarstwowy kraj. Zawsze jednak jestem za tymi , którzy chcą trochę powietrza.
moje myśli a także słowa są chaosem 🙂
Jarzębino, tu w Niemczech na ogół nie znają pięknego imienia Bobik i przekręcają mnie na Bobby, więc w pewien sposób słusznie Ci się z policjantem kojarzy. 🙂
A chaos to jest ponoć bardzo dobry punkt wyjścia do stwarzania świata. Tylko jak zaczniesz postaraj się proszę, o trochę lepszą jakość niż tego obecnego. 😉
stanowczo doradzam kozę 🙂
a jak już o inwentarzu rozmawiamy, to;
wczesnym rankiem w porze żniw przychodzi do sekretarza gminnego baca, znany z wyjatkowej niechęci do partii i mówi, że własnie do owej partii chce się zapisać, ucieszony sekretarz gratuluje mu zmiany pogladów, ale baca mówi, że o zadnej zmianie pogladów nie ma mowy, indagowany przez sekretarza na okoliczność tej decyzji opowiada:
pore miesiącków nazod ide do stadoły a tam moja najłodso z Frankiem od Kubalów sie barłozy, strasnie siech zesłoscił, ale co robić dziwucha a latach i pora ji było do chopa, a co by wstydu jakiego nie było wyprawili my wesele, ale zesły niedzieli zochodze jo znowu do stodoły a tam moja kobita z ojcem Franka sie barłozy i tak zem sie zesłościł: cekojcie wy ku… jedne, juz jo wom winksego wstydu narobie! no to zapisujta mnie do tyj partii bo słonecko wysoko i w pole cas!
Swiat Orientu nie może być zrozumiany przez człowieka zachodu. To ciekawe że jest on geograficznie blisko a jednak dzieli nas przepaść. Wniosek ; nie żyjemy w globalnej wiosce. 🙂
A mnie Kalifornijczyk malo przekonal, bo nie ma ani slowa o dietach, odchudzaniu i operacjach plastycznych. 🙂
i dobrze że nie, pa
Pamiętam, ten kawał o wstydzie już kiedyś Babka opowiadała, ale zawsze można się pośmiać drugi raz. 🙂
Jotko 😆 ale niedawno bardzo podobny kawal opowiadala tu Babka. 😉
Łajza Minęli! 😆
hahaha udane z Was towarzystwo,… powiedziała koza i zjadła krzak.
znaczy się moje małe szare jeszcze nie doszły do formy 🙁
Widac, ze Tata jest Okrutnik i Satrapa.
Pamietam, niestety, co Kapuscinski pisal z Iranu – chyba w Zyciu Warszawy. Lepiej spuscmy nad tym zaslone taktownego milczenia. W tych reportazach jakiekolwiek naruszenia praw czliwieka w Iranie zwyczajnie nie istnialy. Duzo bylo natomiast kolorowych bazarow i pieknej architektury.
to mój abstrakcyjny żart . Idę spać.
Mnie się najbardziej podoba wersja że Jezus był kobieta, ale włoska z dowcipu Jotki tez jest b. OK. A że był Polakiem, to jest oczywista oczywistość
Bobiku, jaka łajza i kogo mineli, jak i w imie jakiej idei ?
a wiecie dlaczego w Polsce jest antysemityzm?
za mały kraj dla dwóch narodów wybranych 🙁
Ja już nawet nie wiem, na którym blogu ta Łajza powstała, ale w każdym razie się rozniosła. To jest taki kod jak się miną dwa posty o niemal identycznej treści. 🙂
To na wszelki wypadek jeszcze podaję, że WordPress bywa zwany (i nie bez powodu) Łotrpressem. 😀
E. opowiada ten dowcip w innej, lafontainowskiej, wersji: jak Kruk trzyma w dziobie kawalek sera, a Lis usiluje go rozsmieszyc i mowi: A Wrobel wstapil do Partii!
Stalo sie to u nas bardzo okrutnym dyzurnym zartem. To znaczy kiedy ja nadludzkim wysilkiem woli usiluje zachowac beznamietna i powazna twarz, to E. zaczyna ruszac wargami wypowiadajac sakramenckie: a Wrobel wstapil do Partii.
I nie zdarzylo sie jesczcze abym sie nie zaczela chichrac, wygrazajac jej piescia pod stolem.
A ja dzisiaj, w czasie robienia lunchu wysluchalam wywiadu z Woody Allenem, zrobiony przez swietna dziennikarke radiowa, Terry Gross, ktora potrafi uprzejmie zadawac nawet bardzo trudne pytania. No i dopytala sie go, czy naprawde jest hipochoondrykiem, tak jak postaci, ktore gra we wlasnych filmach. A on odpowiedzial bardzo powaznie, ze nie skad, on nigdy nie byl hipochondrykiem. On jest tylko alarmista – jak ma peknieta skore na wargach, to od razu mysli, ze rak…
wszyscy jesteśmy wybrani, przez życie 🙂 jotko a Jezus był dla nas wzorem 🙂
jarzębino, dowcip o pochodzeniu Jezusa opowiedział mi zaprzyjaźniony Jezuita 🙂
Helena,
pierwsze odcinki „Szachinszacha ” byly drukowane w „Kulturze”, nie paryskiej a warszawskiej, ktorej redakcja byla na Wiejskiej, nad „Czytelnikiem”. Kapuscinski byl czlonkiem redakcji, naczelnym byl Dominik Horodynski. O Iranie tamtego czasu pisal rowniez w tym czasie W. Gielzynski, ktory pojechal do Iranu z redakcji „Kontynentow”. Jego ksiazka o rewolucji islamskiej ukazala sie tuz przed stanem wojennym, wczesniej niz „Szachinszach”. Obie ksiazki sa o rewolucji i jak do niej doszlo. Jezeli pamietam, Kapuscinski byl podczs rewolucji w Iranie.
Bobik
Szach byl bardzo cywilizowany, mial 2 zony, ktorymi zajmowaly sie plotkarsko magazyny kobiece, syna, ktory byl pilotem wojskowym. Posiadal rowniez policje polityczna, ktora nazywala sie SAVAK. I to ona byla odpowiedzialna za przesladowanie opozycji, rowniez fizyczne. Do rewolucji doprowadzono przez strzelanie do ludzi na ulicach, stopniowo, tydzien po tygodniu. A ludzie tylko demonstrowali.
Monika
Sprobuje znalezc te ksiazke. Dzieki za typ. 😉
Woody Allen jest niezrownanym autoironista. To typowy woodyallenizm.
Sorry za tret iranski. Dopiero wrocilem z pracy i przegapilem watek. 🙂
Bobik, dodam, ze nie zamierzam bronic obecnego systemu iranskiego. Moja znajoma, ktora niedawno odwiedzila rodzine w Teheranie opisywala zycie podwojne, straznikow rewolucji sprawdzajacych chustki na glowie i prywatne zycie ludzi, probujacych miec cos z zycia.
Powinien byc „wtret”. 🙂
PA, cala przyjemnosc po mojej stronie. 🙂
Tak, Woody Allen jest autoironista, ale reszta wywiadu byla jednak na powaznie – o dziecinstwie, braku rozmow z rodzicami, o skandalu jakim bylo otoczone jego obecne malzenstwo. W sumie bardzo ciekawe. Zwlaszcza jak powiedzial, ze on jako chlopiec zupelnie nie mial zadnych tematow do wspolnej rozmowy przy stole z rodzicami, i kazdy u nich jadl o innej porze, zeby wlasciwie unikac innych domownikow. Terry Gross jest niezrownana w sztuce zadawania pytan – swietny warsztat dziennikarski.
Tu jest ten wywiad – juz go zamiescili na stronie NPR:
http://www.npr.org/templates/story/story.php?storyId=105400872
On powiedzial kiedys, ze jego rodzice byli bardzo zawiedzeni jak sie im urodzil. Nie dlatego, ze woleli miec dziewczynke, tylko ze chcieli miec rozwod. 😆
Ja mam wrażenie, że mój ludzki brat unika czasem rozmów z rodzicami właśnie dlatego, że za dużo mają mu do powiedzenia. 😎
I jeszcze moje ulubione: na intelektualiste to jestem za niski.
To całkiem jak ja! 😆 😆 😆
Ale on dzisiaj troche sceptycznej Terry opowiadal, jakim to on byl sportowcem. I ze rodzice byli malomowni, a on sam lubil jesc w ciszy, czytajac komiksy. I ze z matka to on w ogole nie mial tematow do rozmowy. O wzroscie milczeli, ale okulary podobno zrobily z niego intelektualiste. 🙄
Moze bez tej traumy dzieciecej Woody’ego nie byloby filmow Allena? 🙂 I wiele innych dziel sztuki, ktore ciesza nasze ucho i oczy.
Pewnie tak, PA. Gdzie bysmy byli gdyby nie te traumy dzieciece? 🙂 Tylko Terry byla zszokowana, ze u niego w rodzinie nikt tak nie rozmawial jak np. w „Radio Days”. Choc ojciec rzeczywiscie byl taksowkarzem, i zdaje sie, ze tego akurat wcale nie ukrywal (co robi ojciec bohatera w filmie).
Nie, PA. MNie chodzi o reportaze, ktore ukazywaly sie z pewna regularnoscia przed rewolucja w Zyciu Warszawy, ktora dostawalismy do redakcji Nowego Dziennika. I przed chyba wizyta Szacha w Polsce. I to byl Kapuscinski na 99% .
Postac Szacha mnie od dziecka (9 r. zycia) bardzo interesowala. Nie moglam mu wybaczyc ze sie rozwiodl z Soraya z powodu jej bezplodnosci. Sorayi wreczalam kwiatki, kiedy Chruszczow przywiozl Ich Moscie do mojegio miasta, aby ich olsnic wspaniala nowa socjalistyczna elektrownia. Soraya mnie pocalowala. Od tego czasu kochalam jak jak rodzona ciocie. BYla piekna. Miala czarny kapelusz, biala garsonke i czarne rekawiczki.I ciemne okulary. 😆 😆 😆 Straszna wiesc po rozwodzie przyszla pare miesiecy pozniej – w kronice filmowej. 😥
A potemm mialam inne przygody z Szachem, tak, tak 😆
Na rok przed skonczeniem studiow, wspomniany przedtem P. Chelkowski zaproponowal mi prace w powstajacym International Center for Indiginous Theaters. Wiec kiedy wszyscy sie martwili co beda robic po studiach (byl kryzyz naftowy i absolwenci wydzialow humanistycznych nie mogli marzyc o pracy) ja bylam spokojna. Jednak Centrum, budowane z pieniedzy Szacha, nigdy nie powstalo, poniewaz… zabraklo mu pieniedzy – on podobno wydawal dochodzy swego kraju z nafty (czterokrotnie wzrosly w czasie kryzysu naftowego) jakby jutra nie bylo. Narazil mi sie wiec drugi raz.
Ale najbardziej sie narazil trzeci raz, kiedy wydal Sowietim jakiegos desperata, ktory dwuplatowym samolotem (t.zw. kukuryznikiem) uciekl do Iranu. Jego na miejscu rozstrzelano….
Heleno, Twoje kolejne zetkniecia sie z Szachem i kolejne zawody zupelnie nie dziwia, jak sie przeczyta te ksiazke Kinsera. Od poczatku tak sie zapowiadal. A jest to kolejna historia postkolonialna…
No, sluchajcie… 😯 Jestem w szoku: Polski naroid znika 😯
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,6722745,Nelli_Rokita__Gdyby_Donald_Tusk_pil_butelke_wina_dziennie.html
Nie doczytalam do konca, bo musze sie napisc…
Napic, nie napisc.
Alez Heleno, ja to tak zrozumialam, ze pije sie, jak sie ma aspiracje prezydenckie… Jak Tusk pije, znaczy chce byc prezydentem. Albo pije sie, bo sie obecnie jest prezydentem (tu mi sie przypomina afera z „malpkami”). W kazdym razie alkohol zaczyna mi sie kojarzyc w jakis sposob z prezydentura. Az boje sie napic wina, zeby mnie ktos o zadne aspiracje nie podejrzewal. 🙄
Wrocilem z joggingu. Bieganie w temp. 30 stopni to zabojstwo, zwlaszcza w moim wieku. 🙂 Nikomu o zdrowych zmyslach nie polecam.
Znam ten bol, PA – widocznie tez nie jestem o zdrowych zmyslach. 🙂 Ale u Ciebie przynajmniej cieplo. U nas teraz 14 stopni, ale przy wietrze i deszczu wydaje sie zdecydowanie zimniej.
Ach, Moniko, mniejsza o chlanie, czy nie doczytalas, ze Polska znika, a wraz z nia znika Narod? 😯
Musze sobie dolac.
No, tak, mnie zafrapowaly butelki – bo jak o jedna mniej, znaczy sie wypija przynajmniej dwie (tu sie klania wczesna znajomosc z Szyjka). 😀 Ale oczywiscie znikanie Narodu tez mnie martwi, jak najbardziej. Bo inne kraje europejskie tez juz poznikaly z mapy. No chyba, ze to wplyw butelek, bo im ich wiecej, tym szybciej wszystko zaczyna znikac… 😆
Bardzo mi przykro, ale dyrektywy Nelly nie były całkiem jasne. Tusk ma pić jedną butelkę mniej dziennie, ale co jest z nami, zwykłymi członkami społeczeństwa? Mamy pić więcej,czy mniej? Bo przecież jak się pije więcej, to Naród wcale nie zanika (przepraszam, Moniko, ale takie są fakty), tylko zaczyna go być podwójnie. A poza tym alkohol znosi hamulce moralne, więc i namnożyć Narodu można w ekspresowym tempie.
Rozumiem, że Tusk ma pić mniej, żeby ten mięczak Berlusconi nie wpadł w kompleksy. Ale my, świadomi przedstawiciele Narodu, chyba powinniśmy przyjąć odpowiedzialność za jego los i wziąć musztardówki we własne dłonie!
Myslisz, ze to nie tylko polski Narod znika, ale np brytyjski tez? O, kurcze!… Chyba wracam do Ameryki, zanim tez przez pomylke tu znikne.
Zabieram Kota i lece…
Kota lepiej zostawić, żeby odbierał telefony 😎
http://deser.pl/deser/1,83453,6717275,Kot_odbiera_telefon.html
Kot nie jest czyjas sekretarka.
A jesli ktos chce miec sekretarke, to niech mu uczciwie placi za fatyge 👿
Ale kawy donosic nie bedzie. 👿
Gdyby donosił, to by był TW, a nie żadną sekretarką. 😉
uff, przeczytalam dzisiejsze wpisy. Musze sobie to powtarzac: wiecej Dalajlamy. Tak latwo czasem wpadam w tunelowe widzenie. Wiecej Dalajlamy…
Dobranoc, jutro ciezki dzien…
Właśnie wrzuciłem nowy wpis i jakże ciepło mi się zrobiło na duszy, że było jeszcze komu powiedzieć dobranoc.
Niech Ci ciężki dzień lekkim będzie, Króliku. 🙂