Zasuwanie zamka
Mało co przyprawiało Bobika o taki rozstrój nerwowy, jak pakowanie rzeczy na wyjazd. Stał właśnie bezradnie przed trzema obrożami, zastanawiając się, która z nich wykaże największą wielkoduszność i nie zrobi mu podczas upału zbyt wielkich pęcherzy na szyi, a przy tym będzie wystarczająco reprezentacyjna, żeby zrobić wrażenie na toskańskich psach. Niby nie były one aż takimi ważniakami, jak psy andaluzyjskie, ale nie należało jednak zapominać o psim przysłowiu „jak cię widzą, tak na ciebie szczekają”.
Niektóre elementy układanki w torbie były oczywiste, a kolejność ich dopychania już nieraz przećwiczona. Miska, freesby, pasztet opolski, zapasowa kość… Ale inne tłoczyły się i przepychały na przekształconym w pole przedurlopowej bitwy łóżku, pokazując swoje najlepsze strony i krzycząc: weź mnie! Weź mnie! A Bobik miał miękkie serce i odmówienie zawsze sprawiało mu przykrość.
Z drugiej strony perspektywa wleczenia przez lotniska Europy torby trzy razy większej od siebie samego nie była tym, od czego najchętniej zaczynałoby się wakacje, nie mówiąc już o tym, jak taki ciężar, wzbogacony o zakupione w drodze butelki oliwy i wina, zatrułby i tak z natury przykry moment ich zakończenia. Coś trzeba było zrobić. A przede wszystkim trzeba było pogodzić się ze smutnym odkryciem, że wszystkich i wszystkiego nie da się zadowolić.
– Muszę się nauczyć trochę a… tej… absorpcyjności – rzucił Bobik trochę w przestrzeń, a trochę w kierunku Labradorki, która na pewno nie podejrzewała go o bliską znajomość z tak trudnymi słowami.
– Chyba asertywności – poprawiła go Labradorka lekko znudzonym tonem. – Zaabsorbowany to ty już od dawna jesteś. Całkiem zresztą niepotrzebnie. Wybór tej czy innej obroży w żaden sposób nie wpływa ani na pogodę, ani na smak Chianti.
– Noo, to niezupełnie tak. – zauważył Bobik, czując, że nieśmiały obłoczek asertywności pojawił mu się gdzieś w okolicach śledziony i wędrował zwolna w kierunku pyska. – Wprawdzie pogody to rzeczywiście nie zmieni, ale może wpłynąć na mój sposób jej przeżywania. Inaczej się przeżywa deszcz pod parasolem, a inaczej bez. Inaczej upał z obrożą uwierającą, niż z miękką. A jak będę się męczył z odciskami, to i Chianti straci dla mnie smak.
Labradorka spojrzała na Bobika z odrobiną szacunku.
– Ciekawa rzecz – powiedziała w zadumie – asertywność wydaje się podnosić atrakcyjność.
– O, to świetnie – ucieszył się Bobik i spróbował przepchnąć obłoczek jeszcze dalej w stronę krtani. – Wiesz, to może jeszcze, zanim wyjadę, porozmawiamy o tych kościach, które ja stale zakopuję pod tym dużym bzem, a ktoś mi je stale odkopuje i…
– Zaraz, zaraz! – przerwała Labradorka. – Widzę właśnie, że asertywność podnosi atrakcyjność tylko do pewnego stopnia. Znaczy, do pewnego stopnia asertywności.
Bobik zamilkł i w roztargnieniu wrzucił do torby spore pęto kiełbasy krakowskiej suchej. Labradorkę było chyba jeszcze trudniej zadowolić, niż wszystkie rzeczy do zabrania razem wzięte. Ale w obliczu bliskiego spotkania z oliwno-brzoskwiniowymi pejzażami i tak nie mógł się tym dłużej zajmować. Toskania była już na zasunięcie zamka podróżnej torby. Postanowił o wszystkim innym pomyśleć… no, nie jutro. Za kilka popojutrzy.
Ja to myślę, że przedpokojówki i korytarzówki też…, nawet pogadałem z kilkoma i to nieprawda, że tylko one się obrażają. Podały mi liczne przykłady dowodzące, że to wyższe szarże uwielbiają się obrażać i boczyć. Jedna to nawet wyciągnęła rocznik statystyczny i pokazała czarno na białym, że w latach 2000 – 2008 obrażonych było
– 84% profesorów
– 79% doktorów
– 75% magistrów
a tylko 11% pokojówek…. Co ciekawe, najrzadziej obrażającymi okazali się hydraulicy i cieśle.
Nie odnotowano ani jednego obrażonego psa.
To chyba trzeba mówić – ty psie – do człowieka, który się nie obraża…
niunia
moze to, bo lubilem kiedys bardzo ten zespol
http://www.youtube.com/watch?v=lPT_3PEjnsE
videoclip tez jest ladny.
Malgosiu, dla Ciebie w rewanzu, i przy tym kanadyjskie. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Gv94m_S3QDo
Jak to? Jeszcze wiklina po Bobiku nie ostygła, a już nowy wpis mu podrzucać? Nie godzi się! Może, jak się przekroczy 1000 komentarzy, to coś się wymyśli…
PA
na szybko bo dopiero wpadlam wygłodniała jak pies;-)
http://www.youtube.com/watch?v=PK2HANwsUWg
foma
ja jako matematyk zrobilam szybko obliczenia , że jak w takim tempie będziemy pisać….. wiadomo , zalożylam również ,że nie wiadomo kiedy moją sugestie otrzymasz , a teasiemiec wiadomo przykra sprawa
teraz chwila odpoczynku i poczytam co tu i ówdzie się mówiło
mam nadzieje, ze kartka z podróży się nie obrazi, tu link do niego, znacie go pewnie, Helena na pewno.
http://kartkazpodrozy.blog.onet.pl/1,DA2009-06-25,index.html
tu króciutki cytat:
Dwie kobiety stojące przed ołtarzem czytają fragmenty Pisma dla siedmiu kobiet skulonych w ławkach. Modlą się wspólnie. Czytającym trochę nieskładnie idzie, jąkają się i zacinają. Porusza mnie ta scena. Znikła gdzieś granica, którą zwykle wyznacza mężczyzna w czerni prowadzący mszę. To wzruszające. To tak jakby kobiety odzyskały dla siebie kościół. Chciałbym tę scenę zachować w pamięci ale nie śmiem robić zdjęcia.
PA,
Bardzo dziękuję. Dokładnie tego mi było potrzeba w sobotnie popołudnie. Do tego uwielbiam patrzec na wykonawców pełnych ekspresji 🙂
Niuniu,
To fakt. Tasiemców należy unikać. W dzieciństwie słyszałam o nich straszne opowieści 😐
PA,
to ja w takim razie rzewną, polską nutę:
http://www.youtube.com/watch?v=eGPPDV8wBOQ
odespalem,doczytam teraz
za „rozruszaczy kosci” dziekuje 😀
co piszczy w trawie,kto posprzatal???
ogrodek jak nowy!!
😀
Mi kości same się ruszają, jak i publicznosci :
http://www.youtube.com/watch?v=IGNNhDIf87s
🙂
Rysiu, sprzątały skrzaty i niebożęta 🙂
Ale generalnie coś dziś się czuję refleksyjnie….
Piękne stare zdjęcia :
http://www.youtube.com/watch?v=GKeDcF1v_Y4
Najbardziej podobają mi się te włochate spodnie
Małgosiu
🙂 🙂 🙂
Można w cywilizowany sposob mówić o ciemnych kartach historii szkoda ,że nie u nas
http://ft.onet.pl/10,29169,tworcy_londynskiego_city_zarabiali_na_niewolnictwie,artykul.html
A no szkoda. 🙁
Ale chinskie przyslowie mowi, ze podroz tysiacmilowa zaczyna sie od pojedynczego kroku. I u nas powoli zrobi sie lepiej, tylko nie od razu, nie w jeden dzien, rok, czy nawet dekade…
Co do kowbojow, to uwazam, ze naturalnie Wanda jest od nich specjalistka. No i ona wczorak litosciwie przygasila swiatla, gdy wszyscy juz padli na placu boju.
A ten cytat z kartki z podrozy bardzo mi sie podoba, Wando. W zaprzyjaznionym kosciele protestanckim (United Church of Christ) mamy w Concord przemila pastorke, dwie diakonki i dwoch diakonow. Rzeczywiscie, przestrzen tak utworzona wyglada jednak inaczej, zwlaszcza ze pastorka nie ubiera sie na czarno. I bardzo podoba mi sie tez to, ze w tej kongregacji wlaczaja takze do nabozenstw niepelnosprawnych, w tym doroslych z zespolem Downa. Czasem, gdy gra muzyka oni wzruszaja sie, i glosno placza – co nikogo ani nie dziwi, ani nie razi. Mysle, ze w jakis sposob, wszyscy pozostali sie od nich ucza, zwlaszcza, ze od czasu do czasu dziela sie swoimi spostrzezeniami z reszta wiernych.
Bardzo mało mamy wokół siebie kowboi 🙁
Moze chociaz rowerowych… 😉
poruszyło mnie w tym opisie kartkizpodróży to odzyskiwanie przestrzeni kościelnej przez kobiety. Ciekawe, czy gdyby wśród nich był mężczyzna to te kobiety dobrowolnie wybrałyby go na osobę prowadzącą modlitwę, czy też on mógłby być jedną z modlących się osób i przyjąć rolę wiodącą kobiety.
nie przyjąć tylko zgodzić się na …..
To sporo mówi o naszych własnych stereotypach. pamietam mój własny szk kiedy w angielskiej telewizji zobaczyłam transmisję mszy odprawianej przez kobietę. To by a zaraz po wprowadzeniu przez Anglikanów ordynacji kobiet. Wtedy pomyslałam że podobny szok przeżywali pewnie moi urodzeni w XIX wieku dziadkowie, kiedy zobaczyli kobietę lekarza labo sedzię. Nie żebym miała coś przeciwko ordynacji kobiet, absolutnie nie, ale pierwsze wrażenie kobiety za ołtarzem było piorunujące.
Żono,
w pełni się z tobą zgadzam. Gdzieś człowiek ma w tyle głowy zapisane i już- w tej roli tylko facet.
http://www.youtube.com/watch?v=rO8JWbG6bVw
Można się Małgosiu przyzwyczaić. Ja przebywając w UK, oglądając tamtejsza telewizje, gdzie rozmowy z kobietami -pastorami na tematy wszelakie są na porządku dziennym, traktuje to tez zupełnie naturalnie. Pamiętajmy ,że w kościele Anglii wyświeca sie kobiety od 1992 roku, to już 17 lat.
Pamietam tez wtedy rozmowy z naszymi znajomymi b. zaangażowanymi anglikanami. On nie mógł sie z tymi kobietmi – pastorami pogodzić, przebąkiwał o przejściu na katolicyzm, ona mieszkając z 25 lat w Anglii Szwedka, nie bardzo rozumiała o co mu chodzi. Kobiety- pasrtorów pamietała od dziecka.
Sinéad O’Connor została wyswięcona w 1999 r jeśli dobrze pamiętam i było wtedy bardzo głośno
Tu mamy jeden z pierwszych odcinków The Vicar of Dibley kiedy Dawn French przybywa na nową placówkę i wita się ze swoimi nowymi parafianami. Bardzo lubię tę serię.
http://www.youtube.com/watch?v=WOx4ALcJk8E&feature=related
dzieki Wando, b. smieszne! Znam tę serię , ale jednak dośc wyrywkowo i tego akurat nie widziałam
Małgosiu ( o tym tam w tyle głowy), wiesz, tutejszy girl scouting kładzie duży nacisk na wychowanie dziewcząt w roli yes, I can. To mnie na początku śmieszyło, bo dla mnie uwaga! wyrosłej w czasach PRL, równouprawnienie kobiet było bardzo naturalne. A tu nagle piosenki typu: czy kobieta może to czy tamto; no co te Amerykanki, uśmiechałam się pod nosem:
…
Can a woman lead a nation?
Can she run a TV station?
Can she head a corporation?
Yes she can, yes she can!
Just wait until we?re older,
Then you?ll see.
We?ll be women in tomorrow?s
History!
As we grow up through the years
We?ll sing out loud and clear
Can we start the process here?
Yes we can, yes we can!
Ciekawe jak wygląda polskie harcerstwo pod tym względem albo polska szkoła, jak bardzo dziewczynki rosną przekonane, że są no właśnie zdolne i przygotowane do wszelkich ról.
Małgosiu,
Twoja informacja o wyświęceniu Sinéad O?Connor podana na sucho, może wprowadzać w błąd. Dlatego podaję link, który wyjaśnia, kto ją wyświęcił, bo nie jest to żaden z kościołów protestanckich ani katolickich, a przez kościół katolicki traktowany jest za sektę chrześcijańską.
Nie mam do tego żadnego stosunku, tylko gwoli wyjaśnienia.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_Palmaria%C5%84ski
zeen,
dzięki, to prawda 🙂
Wando
szkola nie przgotowywuje i nic albo nic nie robi w tej kwesti .Nauczycielkia przedsiębiorczości , z ktora moje Maleństwo ma zajecia : kochanka ma byc ładna , żona cierpliwa i posłuszna seksizm w najczystrzej postaci , facet jest od zarabiania pieniedzy na jedna i druga jak tego nie robi jest smierdzącym leniem
Przeciez taka wypowiedz powinna spowodować ,że ten /ta nauczycielka powiini miec zakaz wykonywania zawodu
Jeśli my nie pokażemy naszym córką ,że są zdolne i mogą sprawdzic się w róznych rolach nikt tego nie zrobi .Ostatnio rozmawialam z moim Malenstwem na temat rozdzielności w małżeństwie , pokazywalam za i przeciw i pozostawiłam jej ten problem do przemyślenia . Po jakims czasie doszla do przekonanie ,że rozdzielnośc to okazanie drugiemu człowiekowi szacunku , troski , uczucia .
Teraz szybciutko bo muszę się zbierac , mam rosól z makaronem, ciekawe czy Krolik „poczuł” i sie odezwie
Dla łasuchów sniadaniowych nalesniki z truskawkami polane śmietaną lub sokiem klonowym do wyboru , smacznego
Małgosiu
mam tez bułeczki maślane do miodu 😀 szamiemy , muszę się wzmocnić zanim na szkoleniue wszystkie soki ze mnie wycisną
Niuniu,
bułeczki maślane mniam mniam. Do tego juz miksuję maslankę ze świeżymi truskawkami i jagodami do wyboru 🙂 A dla kogo za słodko miód i koktail owocowy- pyszne mleczko od krowy. Do bułeczek z miodem jak znalazł 🙂
Wando,
Nietoperzyca ma rację. Nic sie nie robi. Wręcz przeciwnie, powiela stereotypy. 🙁
PA
żeby słoneczko wyszło uśmiechnięte
http://www.youtube.com/watch?v=Pafwe6JpW6A
Rysiu
i to Berlin i to , każdy w swoim gatunku 😀
http://www.youtube.com/watch?v=DARX9nzNE3E
może pomozesz porządek utrzymać w koszyczku ,
oczywiscie szalenstwa zalecane są jak zwykle w dużej dawce 😉
Pirs
Krasnalu gdzie się zapodzialeś , co w tv nowego
Chciałbym, aby w telewizorach było pokrętło do zwiększania poziomu inteligencji programów. Jest co prawda pokrętło „jasność”, ale niestety nie działa
Wando
ja tu na krótko bo szlaban nadal obowiązuje, ale tematyka taka, że z drugiej strony nie da się choć kilku zdań nie napisać
sytuacja polskich nastolatek jest dramatyczna, opisał to w szczegółach J.Czapiński w podsumowaniu szeroko zakrojonych badań Diagnoza 2005
problem nie leży, nawet w niezbyt mądrych nauczycielkach, istotę problemu stanowi wyczerpanie tradycyjnych wzorców identyfikacyjnych i brak nowych (poza mass medialnymi) dla kształtującej się tozsamości kobiecej
wzorce mass medialne przenoszone są z zupełnie innego kontekstu kulturowego, odwołują się do się do odmiennych mechanizmów kształtowania tożsamości, co w połączeniu z mocno zakorzeninionymi, aż niewzauważalnymi, cechami „polskiego charakteru” daje mieszankę wybuchową
nie bez powodu rośnie gwałtownie przestępczość, poziom uzależnień wśród młodych kobiet, nieradzenie sobie a nawet znęcanie się nad swoimi dziećmi, nastolatki, młode kobiety są zagubione
wzorce identyfikacyjne są dla kszttałtowania się tożsamości nieodzowne, jak tlen i pokarm dla ciała
przyczyny polskiego stanu rzeczy, ale nie tylko polskiego, tkwią zarówno w instytucjach religijnych (i nie należy obwiniać za to PB), w interesach globalnego rynku, w beztrosce niektórych nurtów pedagogicznych i w nas samych, wszystkich po kolei – „nie pytaj komu bije dzwon”
chętnie przy czasie rozwinę te wątki, ale teraz muszę znikać
miłego dnia 🙂
zainteresowanym problematyką polecam książkę niemieckiego pedagoga i teologa
Baudler G. (1995) Bóg i kobieta. Historia przemocy, seksualizmu i religii. Gdynia: Uraeus
również zainteresowanym, dzisiejsze czytanie: Mk 5, 21 – 43
uzdrowienie córki Jaira i kobiety chorej na krwotok
„życie jest piękniejsze i straszniejsze jeszcze jest” – Stachura
życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest – jotka
Boże, daj mi cierpliwość, byle szyyyybkooo !!!!
Niuniu, wpadam na chwilę żeby zaspokoić Twoją ciekawość. I od razu wielka nowina: Pan Bóg chyba istnieje! Dowodem na to jest powódź na południu kraju. Wymodlili ją dziennikarze i w ogóle media. Jakie to malownicze. Zdjęcia, wywiady, prognozy. Nikt ludzi nie powiadomił że nadchodzi powódź, ale to przecież nie jest wina tego miłego rządu. Co innego kiedy rządziły komuchy ? wtedy powódź była karą bożą za to że naród ich wybrał. Prawica zjechała wtedy rząd i obiecała że kiedy ona dojdzie do władzy to taka historia się nie powtórzy.
Zresztą pan minister Schetyna, na ile zrozumiałem jego polszczyznę, ucieszył się że jest powódź, bo to pozwoli władzom wyciągnąć wnioski na przyszłość. No i pouczył miejscowe władze żeby jednak informowały wcześniej ludzi, a ludzi pouczył żeby słuchali takich ostrzeżeń.
Jest powódź! jest powódź! wołają media. Można już nie zajmować się panem Buzkiem, tym bardziej że gazety przypominają czasy gdy pan Buzek był premierem a pan Lewandowski prywatyzował i jakoś to nie wygląda ładnie.
Partie oceniają niedawne wybory. Konkluzja jest taka: wypadliśmy świetnie, ale kto jest za to odpowiedzialny że nie było lepiej, a nawet że to była klęska?
Rząd szuka oszczędności, bo nagle się okazało że jest kryzys (tak, tak, niedowiarki) i może nam zabraknąć w budżecie miliardów. Ale spoko, już tak było parę miesięcy temu i każdy z ministrów poszukał i znalazł kilka niepotrzebnych miliardów i dał panu premierowi.
Samolot Lotu leciał do Ameryki, ale wrócił na Okęcie. Nic się nie stało, mówią władze, po prostu mała usterka autopilota. To dlaczego samolot nie leci i pasażerowie nic nie wiedzą? Oj, nie będziemy państwa zanudzać procedurą szykowania samolotu do odlotu (sic!), a pasażerowie polecą jutro.
Niuniu, Twój pomysł z pokrętłem jest dobry, ale chyba nie wiedziałaś że to pokrętło już jest i nastawione jest fabrycznie na maksa. Ale zawsze można zmniejszyć ?jasność? i chociaż nie patrzyć na nich.
Jotko, mały komentarz do czytania Ewangelii, które zaproponowałaś.
W czasach Jezusa żyło wielu uzdrawiaczy, egzorcystów, cudotwórców; podają to źródła historyczne. Jednym z nich był bardzo skromny, ubogi człowiek imieniem Honi, który czynił różne cuda. Kiedy go proszono to leczył ludzi, sprowadzał deszcz itd. Uznawano że jest ulubieńcem Boga. Ale kiedyś miała miejsce wojna domowa między dwoma stronnictwami i jedna ze stron zażądała żeby poprosił Boga o zwycięstwo. On poprosił Boga żeby go nie wysłuchiwał w tym przypadku, bo po obu stronach walczą przecież bracia. Rozwścieczony tłum ukamienował go.
Pirsie, trochę nie rozumiem twojego wpisu. Czy wolałby żeby o powodzi media nie mówiły? Tak byłoby lepiej? Powodzie będą zawsze czy lewica czy prawica. Ta powódź, przynajmniej jak na razie ma sie nijak do powodzi 97 roku. Powodzi w górach prawie nie da się uniknąć, ani do końca przewidzieć.
Może ja żyję w jakieś strefie specjalnej, ale nie przypominam sobie aby ani ja sama, ani moje córki spotkałaby się z takimi uwagami. Może po prostu nie zwracają na to uwagi i robią swoje. Raczej przeciwnie, nauczyciele i nauczycielki zachęcały do nauki i nowych wyzwań. Podobnie na studiach. Jedna umie i lubi gotować, druga przeciwnie ale nikt nie robi z tego problemu.
Co do rozdzielności majątkowej, to poza przypadkami prowadzenia działalności gospodarczej w której odpowiada się swoim własnym majątkiem to jestem raczej przeciw. W kasa powinna być wspólna, jak jest i jak jej nie ma.
Żono Sąsiada, ja napisałem o mediach i ich osobliwych zwyczajach. Oczywiście że o powodzi należy mówić, ale ciekawe jest czym i jak zajmują się media. Jak dotąd nikt nie próbował wyjaśnić dlaczego przy każdej powodzi powtarza się ta sama sytuacja, bo nic nie zrobiono strukturalnie (wały, regulacje itp.), choć obiecywano. Dlaczego nie zawiadomiono znowu mieszkańców o nadchodzącej powodzi (są specjalne służby). Liczy się show, ruch, płacz. Media są od emocji i każda rzecz jest przekładana na emocje, swoiste zawody sportowe (np. NASI do Europarlamentu). Jak nie dzieje się nic ważnego, to będą tygodniami wałkować jeden przypadek pedofilii czy ptasiej grypy.
sloneczna niedziela-to lubie 💡
doczytalem,mam spiacy internet i wywalilo mnie kilka razy
mam lenia, ide czytac /zaczynam podarowany „szkarlatny…”
i postaram sie skonczyc „swiadectwo skazanych na smierc”
pia-kristina garde/
zono,rozdzielnosc majatkowa jest swietna mowi moja zona
zarabia wiecej i ma mnie w garsci 🙄
🙂 😀
teraz powaznie,w berlinie powszechne zdanie:moje pieniadze,moje konto,moje dlugi,wspolmalzonka pieniadze,wspol…………………………………………..
bardzo mnie to irytowalo,bylo obce,moje dzieci sa juz inne
nasze wydaje sie im dziwne ❗
Jotko, dosc ciekawe to, co napisalas (i oczywiscie znane juz z innych publikacji, na ktore sie dosc szeroko powolujesz), ale czy Ty sama przypadkiem nie pomylilas kontekstow, o ktorych mowa w przytoczonym przez Ciebie fragmencie pracy? Wydaje mi sie, ze jednak blog jako miejsce wspolnej rozmowy wielu osob „woli” forme dialogiczna, niz wykladowa… Sama piszesz o waznosci kontekstu…
Moniko, no właśnie – o kontekst tu idzie – a ściślej o pytanie PIRSa i do PIRSa adresowaną odpowiedź – z uwagą, że czytać może, ale nie musi 🙂
skrajne upraszczanie pytań moze prowadzić do skrajnie uproszczonych odpowiedzi albo odwrotnie do odpowiedzi przesadnie rozbudowanych, jak kto woli …
a na blogu wolno się wypowiadać … co nie znaczy, że ktokolwiek ma obowiązek wszystko czytać …
wszak nie tylko miłość, ale i ironia nie jedno ma imie 🙂
niuniu
Nie wiem, czy male psy to lubia, ale zaryzykuje
http://www.youtube.com/watch?v=cwNVfNc1IQM
Hmm, Jotko, co do kontekstu, to dotad jednak nie udzielalismy sobie tutaj odpowiedzi dlugimy cytatami z wlasnych prac przeznaczonych do publikacji gdzie indziej… A niektore osoby na pewno moglyby to robic. Ja na przyklad bardzo jestem wdzieczna PA, ktory zajmuje sie biochemia, ze umie strescic to, czym sie zajmuje, raczej niz cytowac swoje prace. 🙂 Pozwala to rozmawiac razem laiko i nielaikom. Slyszalam tez w rozmowie niektore osoby, do ktorych odnosisz sie we fragmencie Twojej pracy, i moge Ci powiedziec, z reka na sercu, ze np. Damasio, ani Zimbardo raczej by w odpowiedzi na pytanie w towarzyskiej rozmowie na blogu swoich wlasnych prac nie cytowali, tylko odpowiedzieli w przystepny sposob, w ten sposob istotnie popularyzujac swoja wiedze…Wszyscy bysmy na tym skorzystali. I mysle, ze jesli pisalas rzeczywiscie tylko do PIRSa, to przeciez mozesz mu przeslac calosc poczta elektroniczna. 🙂
Malgosiu
Moze lubisz Stinga bardziej niz Glenna Goulda?
http://www.youtube.com/watch?v=x0dMBqtGtOU
Dzięki Jotko, ubawiłem się setnie! 🙂 Jakie to piękne: tyle tekstu i ani jednego słowa prawdy. Mam nadzieję że to nie jest ten rozdział książki, który pisałaś. Teraz już wiem jak funkcjonują media.
Przypomniał mi się w związku z tym Julian Tuwim i fragment jego ?Listów do redakcji Poradnika Rasowego?::
>Ojciec mój, syn Ormianina i Greczynki, urodził się w Szwecji, ale całe życie mieszkał w Portugalii, gdzie ożenił się z córką Żyda, którego matka była Czeszką, ojciec zaś endekiem. Ja sam przyszedłem na świat w Kazaniu (gdzie rodzice występowali w cyrku), ale mieszkam teraz w Kutnie i ożeniłem się tam z przejezdną Japonką, córką Mandżuria i Jugosławianki. Dlaczego synek mój nie może wymówić ?się? tylko ?sze??< 🙂
Ludzie!!! Jotka tak sobie zażartowała, a wy ten slang wzięliście za wykład????
PA
jestem , wybacz ale najpierw to co w misce , sam rozumiesz podstawa 😉 nie wiem dlaczego jak słysze ta piosenkę przypominam sobie to chyba Nitzsche mawiał blogoslawieni ludzie o krótkiej pamieci ci bowiem zapominają takze o swych glupstwach oj nie raz bym chciała 🙁
Stinga tez lubię tylko to FBI znowu depcze mi po pietach , ja nie wiem czemu nasza policja Tobie nie depcze 😉
http://www.youtube.com/watch?v=zF-Z1KBgA8I
Pirs
zaraz zacznę czytać , tylko jeszcze czas na herbatke i relaks 😀
Rysiu
pod którym drzewkiem siedzisz z ksiązką przysiąde się z herbatką , ciasteczko tez mam , czy szarlotka na ciepło z lodami to jest to co Rysie lubia najbardziej 😉
Niestety. PIRS, prawdziwe wyklady brzmia tak samo. 😀
PIRS, troche mi popsułeś szyki, bo już oczami wyobraźni widziałam taki dialog:
– PIRS: czy to złosliwość pod moim adresem?
– jotka: of course PIRS, of course, czyzbyś jeszcze nie zauważył, że jestem z ojca chochlika i matki strzygi?
Moniko, najwyraźniej nie potrafię spełniać oczekiwań wszystkich ludzi 🙁
niuniu
To bylo to samo (Sting) tylko w wersji videoclipowej. 🙂
Czytasz w moich myslach. 🙂
My, w Kanadzie mamy RCMP, ktora przesyla przestepcow FBI bez dokumentacji. Wystarczy maly donos. Jednego przekazano i wyladowal w Syrii; spedzil 2 lata w wiezieniu, torturowany, chociaz byl tylko programista komputerowym i slabo mowil po arabsku.
RCMP ma rowniez zwyczaj uzywania tasera. Od 2 lat toczy sie dochodzenie w sprawie Polaka, ktorego usmiercono w ten sposob na lotnisku w Vancouver.
A tak poza tym, czerwone mundury, szeroki kapelusz, wysokie buty (oficerki) do jazdy konno, czasami lanca.
http://www.youtube.com/watch?v=RR9N1ia1RgU
Sprawa torturowanego Kanajdyczyka, i nie tylko jego, to bardzo ponura karta nie tylko RCMP, FBI, ale i spolecznego przyzwolenia na takie poczynania w wielu tzw. cywilizowanych krajach. Ostatnio znowu robiono badania opinii publicznej w USA, i wyszlo, ze okolo polowy badanych uwaza, ze w pewnych okolicznosciach torturowanie jest uzasadnione. To daje do myslenia…
http://www.huffingtonpost.com/2009/06/03/poll-slight-majority-of-a_n_210700.html
Jotko, ktoś, kto znał na pamięć prawie całą Monachomachię, nie mógł skojarzyć Twego tekstu z oracją ojca Honorata z pieśni I. Ale, co słusznie zauważyła Monika, tak właśnie wyglądają często teksty naukowe, więc na pierwszy rzut oka (oczywiście nie oka krasnala) można się pomylić.
Czy czasem Jotko nie czujesz się jak Shrek (oczywiście z tej I części)?
Oczywiście chciałem napisać „nie mógł NIE skojarzyć Twego tekstu”.
Rysiu
jesteś szczęsciarzem , u Twojego boku kobieta niezależna , zarabiająca więcej niż Ty , majaca poczucie humoru , można sobie tylko pomarzyć , pewnie jeszcze lubi siedzieć na balkonie popijać z Toba herbatkę i czytać te same ksiązki co Ty 😀
i jak tu nie zaśpiewać
http://www.youtube.com/watch?v=vnRqYMTpXHc
PA
skad wiedziałam , wyobrażam sobie nas siedzących przy herbatce i ciasteczkach , wszystkie problemy świata przestają istnieć , w takiej chwili przyjaciele znajdują się we własnym „cudownym ogrodzie marzen ”
http://www.youtube.com/watch?v=3ztDwyEuiBY&feature=related
PIRSie, a mnie sie to najbardziej kojarzy z Holofernesem ze „Straconych Zachodow Milosci”… I z paroma tomami, ktore mam (niestety!) na polkach – wcale nie parodii, ani auto-parodii. 🙁 No, ale ja nie jestem krasnalem. 😀 Zreszta podejrzewam, ze krasnale lubia krotkie formy, choc z fascynacja przygladaja sie dluzszym, w ktore chetnie bawia sie ludzie. 😆
Niuniu, u Ciebie herbata, a u nas dopiero lunch. Glowne danie – deszczowka. 😀
Tak czy inaczej ja tam wolę jak kto do mnie mówi /pisze własnymi słowami bo przynajmniej wiem, że sam rozumie co objasnia. 🙂
PA,
bardzo lubię i Marillion i Stinga. To jeszcze coś ode mnie 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=037uSAIahho
Piękne zdjęcia tych mundurowych. Nawet królowa miała parasolkę dobrana pod kolor. Ciekawe, czy świadomie? Pewnie tak…U nas kiedyś świadomie dobrano kolor sukienki pani premierowej Millerowej, nie zwrócono jednak uwagi na napisy na tejże sukience 😀
Malgosiu
To byl Argentynczyk Dominic Miller. Szkoda, ze on tak strasznie sie zachowuje podczas koncertow na zywo. 🙂
Niuniu
Michal chyba bardziej kreowal sie na Piotrusia Pana. Tylko kto byl Wendy?
Nie wiem, czy pamietasz to? Nie wiem, ile zywotow ma pies, w tradycji tybetanskiej. Podobno upadly mnich tybetanski reinkarnuje sie jako pies.
http://www.youtube.com/watch?v=Yq7FKO5DlV0
niuniu, 😀 taka zona to skarb(mikt nie czyta wiec powiem
w tajemnicy ja jestem zlota wart odstawiam kubki po herbacie tuz przy zmywarce taka jestem dobra kolega dla zona 🙂 )
to lubie
http://www.youtube.com/watch?v=WYAeGh8UnrU
i to lubie
http://www.youtube.com/watch?v=TQQ6SfPZggw
:shoc: 😯 😯
„jaka ładna (ego-katastrofa 😯
Dzieki temu możemy pić herbatke masala tea
a to dla Babki bo to lubie szczegolnie,nieustajaco,bardzo i
tak i juz
http://www.youtube.com/watch?v=it1NaXrIN9I&feature=channel
Babko 😀 😀 😀
dla „makaroniarzy”
http://www.youtube.com/watch?v=gp6pRHGvPG4
🙂
Babko
Wiem, ze lubisz Beatlesow
http://www.youtube.com/watch?v=v9XO2jCwLak
Babko 😆 😆 😆
Rysiu, musze powiedziec mezowi, zeby te kubki stawial OBOK zmywarki, jak Ty, a nie wprost do niej, bo akurat w naszym przypadku, w zwiazku z jego dysleksja zmywarkowa, i tak ja je zawsze musze przestawiac… 😀
Moniko, 😀
A ja Monice i Wam,czyli Tea-Teemowi:
http://www.youtube.com/watch?v=KumzHccWI5k
🙂 🙂
Pirs
ciekawe co by było jakbysmy fonię wyłączyli 🙂 i sami jakiś podklad puścili
to chyba Lem mówił ,ze telewizja przemieniła się w wielki zakład pogrzebowy z najróżniejszych stron słychać tylko nieszczęścia i katastrofy, my zaś jesteśmy przekonani że wiemy co w świecie się dzieje , a tak naprawdę to tylko ułuda .Pomysl ,że czego by żyli dziennikarze gdyby po poprzedniej powodzi władze zrobiły co trzeba .Nie czarujmy kamery telewizyjne sa tam gdzie się tama puszcza i powodz zbiera swoje zniwo , a gdy po powodzi ludzie zostaja sami nie sa już w świetle reflektorów
PA
a czy upadły pies reinkarnuje się w madrego mnicha 😉
http://www.youtube.com/watch?v=uVjEcIANv1o&feature=related
Z tym Rysiu, ze mam nadzieje, ze ta zmywarka sie zmiesci, tam gdzie sie miala zmiescic, do odstawiania tych kubkow, 🙂 bo ostatnio mialam pare kryzysow remontowych zwiazanych z tym, ze gdy producent pisze, ze cos ma np. wymiar 30 cali, to potem okazuje sie, ze jednak mial niedokladnie 30 cali na mysli, tylko pare milimetrow wiecej lub mniej, co jednak robi ogromna roznice…
Niuniu, moj Ojciec juz wylacza fonie, twierdzac, ze jak widzi w telewizji poszczegolne twarze dziennikarzy i politykow, juz sam moze przewidziec, co powiedza. Wlasciwie wystarczy odnotowac obecnosc… 🙂
A ja, jak Malgosia, od zawsze slucham radia. 🙂
Niuniu
To dziala w jedna strone. 🙂
Ide z prywata i aby pogodzic rozne sprzeczne gusta muzyczne, psie i ludzkie, zostawiam to
http://www.youtube.com/watch?v=87UE2GC5db0
Babko
zamyslilam się ,nie zauważylam na „progu” blogu bukietu ulubionych kwiatów z Twojego lasu
Pa
zapytal mnie czy czytam w myslach, tego nie wiem , skonsultuje z fizykim od plazmy i widelca 😀 czy fizycy posiadają takie zdolnosci 😉 jedno wiem na pewno mam wspaniałych przyjaciół , najlepszych na swiecie ❗
😀 http://www.youtube.com/watch?v=_IXX5gFBkfY 😀
Moniko
czyli na 100% jakiem matematyk moge z Twoim Tata ogladać tv i bedziemy się świetnie bawili 😀
kolacja „sie zrobila” nie moge powiedziec nie przeciez caly dzien ciezko pracowalem przy czytaniu 🙄
Rysiu
😆 😆 😆
Masz niuniu ten zawilce i najpiękniejszy „czarny kwiatek” z mego otoczenia.Przepraszam,ale chyba już raz było:mad:
http://picasaweb.google.pl/terkon11/200709Wrz03?authkey=Gv1sRgCKKxj_O98ui0FQ#5352434102092571986
Niuniu, Ojciec nawet moze Ci sluzyc skrotami tego, co kto powie nie gorszymi niz poranne streszczonka PIRSa. Ty pewnie jemu tez. 😀
Sliczne te zawilce, Babko. I Emi bardzo ladnie kontrastuje. 😀
Niuniu, fizyk od plazmy i widelca posyla Ci wskazowki co do pewnych granic dla eksperymentow, ktore nawet ona uznaje. 😀
http://www.youtube.com/watch?v=tnlOS5cnavY
Babko
Szafirowe jezioro
ze stadem wędrownych obłoków
i ta góra
Tak się zdarzyło
było i znikło między drzewami
jak żagiel
jak twarze nasze
Biała suknia biegnąca
jak dziecko za motylem
to Ty byłaś
to ja byłem
z butami w ręku
w powietrzu Harasymowicz
Moniko
no tak , ja to znam Moja często wsadza w takie miejsca głowę 😉
Na blogu noc zapada
Ucicha szmer klawiszów
Ostatni wpis Żony Sąsiada
Serwer pchnął na Berdyczów
Śpią wszyscy przy swoich kompach
Szklanka i wino na dnie
Jeszcze Monika się krząta
Ale i ona wnet padnie
Tylko Nietoperzyca
Uważny matematyk
W jasnym świetle księżyca
Podlicza zyski i straty
Słowa waży i mierzy
Przestawia w szyku zdania
?Czy oni byli szczerzy?
Podstawmy do równania?
A w wirtualnej przestrzeni
Sny się ze sobą zmieszały
I jeden sen nie z tej ziemi
Przeżywa teraz blog cały.
SEN
Od Tatr aż po Kalifornię wieść się po całym śnie niesie:
?Od dziś za cztery tygodnie spotkamy się na Kongresie
Psim naszym obowiązkiem jest donieść całemu światu
Że wkrótce mija rocznica powstania PSOletariatu
Powstał pierwszy na świecie blog co swym punktem głównym
Obalił dyskryminację, ludzi uznając psom równym
Oraz innym zwierzętom. Już człowiek nie musi się wstydzić
Że Pan Bóg takim go stworzył, a psom nie wolno zeń szydzić,
Ani innym zwierzętom. Niech każdy się teraz sposobi
I przygotuje referat.? Tu podpisano: Bobik.
I zaraz mamy Kongres, Mordechaj obrady otwiera
Wygłasza swój referat: ?Nowa zaczęła się era?
I nagle zgrzyt, wstaje Niunia, zerkając na swoich fanów:
?To jednak dyskryminacja, widzę tu głównie panów,
Powinien być parytet?. Skoczył Sokrates z Torunia:
?A ja się zupełnie nie zgadzam z tym co mówiła Niunia!
Liczy się inteligencja, wdzięk i szlachetna sylwetka
Czasem się zdarzy suczka która wygląda jak fretka
I taki ma właśnie rozum??. Tu doszło do rękoczynów
Mordechaj Sokratesa zwymyślał od sukinsynów?
Wszyscy na siebie miauczeli, wyli albo szczekali
Zaproszeni goście wymykają się z sali?
Tu się sen nagle kończy. Blog się powoli budzi
Zwierzęta ze zdziwieniem spoglądają na ludzi
Tak serdeczni od rana, tacy mili, domyślni?
Czyżby dziś w nocy znowu ten Kongres im się przyśnił?
PA,
Skarbnico nasza! 🙂
Moniko,
jak twój Tata wolę słuchać głosu . Teraz to popularne , że dziennikarze radiowi pokazywani są w tv lub wręcz pracuja w telewizji. Pierwsze razy (gdy zobaczyłam , jak wygląda dany „głos”) były dla mnie mało przyjemnymi doznaniami. Jakies rozczarowanie, głos stracił cześć swego czaru. Okazywało sie, że stoi za nim jakiś zwykły śmiertelnik 😉 🙂
…jeśli wiecie, o czym ja mówię…
Babko,
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Lubisz konie:
http://www.youtube.com/watch?v=9TLjlBQ5jOA
Niuniu,
mam nadzieję, że cię tam na wykładach nie wymęczyli. Dla regeneracji sił bardzo proszę świeżutki dżemik truskawkowo- rabarbarowy. 🙂
O, PIRSie, przepiekne, zabawne. I przede wszystkim trafne. 😆 😆 😆 Ale ze tak sie zdarza, to normalna rzecz. Moze celujmy nie na idealy, tylko na „srodkowa droge”… A, i Niunia, o ile ja odrobine znam, jednak pewnie by akurat o parytet nie prosila, ale to drobiazg – liczy sie prawda poetycka…
Malgosiu, kiedys wysluchalam zabawnego skeczu w BBC Radio 4 – byl to lament radiowca, ze nie jest w telewizji (lepiej placa, wieksza slawa). Choc tak naprawde najlepsi dziennikarze radiowi, przynajmniej w tym radiu, chyba by sie nie przeniesli do telewizji, bo za duzo wolnosci musieliby poswiecic. Wydaje mi sie, ze jak sa wieksze pieniadze, to zaraz jest wymog wiekszej ogladalnosci, i jednak ma to jakis wplyw na jakosc. To samo dotyczy tez na przyklad filmow hollywoodzkich – im wiekszy budzet filmu, tym wieksza szansa na oryginalnosc (poza moze efektami specjalnymi). Dlatego ciesze sie, ze telewizja publiczna w Ameryce jest na tyle uboga, ze tak wiele zlego jej nie grozi. 😉 Zreszta nasz wieloletni przyjaciel przeniosl te prawidlowosc i na wesela. Im wieksze i wystawniejsze, tym wieksza szansa na rozwod…
PIRS,Krasnale widza,slysza,czuja,rozumieja
jacy ulomni jestesmy my ludzie,tacy codzienni
Babko,
czym prędzej zrób zwoje papieru czerpanego , tata Bobika przepisze nań poemat PIRSa , Rys przetrze nam właściwe kanały dystrybucyjne, sprzedamy w najlepszych ksiegarniach swiata
Pirs,
na cześć wyobraźni hip hip hurra 😆 😆 😆
Tak Małgosiu,pamiętam jak pierwszy raz zobaczyłam Wojciecha Manna, szok ! Jedyna osobą , która się konsekwentnie nie pokazuje jest chyba Piotr Kaczkowski z III pr PR . Z drugiej strony, wielu dziennikarzy radiowych zasiliło telewizję , na pewno z korzyścią dla tej ostaniej. Nie oszukujmy się telewizja to o niebo większa siła oddziaływania, pieniądze , no i popularność.
ja tez czasami zerkam na Tv bezgłośną, ale dziś akurat słuchałam i dowiedziałam się jak dzięki telewizyjnej akcji nagłośniono tragiczny pożar domu rodziny z dziewięciorgiem dzieci. Dzięki czemu, znalazło się wystarczająco dużo ludzi dobrej woli, których pomoc pozwoliła na wybudowanie i wyposażenie nowego domu. Więc czasami ta telewizja nie jest taka zła.
Co do powodzi Pirsie, to w górach powodzie były są i będą i wiele na to zaradzić nie można. Powodzie często b. tragiczne zdarzają się w krajach dużo zamożniejszych i lepiej zorganizowanych niż Polska, w Niemczech Austrii, w Hiszpanii i we Włoszech. sama była świadkiem bo na szczęście nie ofiarą powodzi w południowo-zachodniej Francji , kiedy w ciągu niespełna godziny ulicami naszej wsi płynęły rwące potoki, a woda przelewała się przez domy. W wielu wsiach i miasteczkach na tamtych terenach są nawet znaki drogowe : zakaz przejazdu podczas intensywnych opadów.
Babko 🙂 🙂 🙂
Powiadomię Cię o terminie wyjazdu w Twoje ( nasze) strony, choć zupełnie nie wiem kiedy to będzie
Moniko, nie wiem jak to jest w BBC z tymi traswerami radiowo -telewizyjnymi, mogę wymienić tylko jedno nazwisko Trevora McDonalda , chyba najbardziej znanego i lubianego prezentera wiadomość w UK. Zaczynał swoją karierę na Trynidadzie, gdzie się urodził, oczywiście jako dziennikarz radiowy.!
W Polsce naprawdę trudno by znaleźć znanego radiowego dziennikarza, który by próbował w telewizji.
errata : transferami!
Coz ja moge mowic o powodziach… Do dzisiaj tylu ludzi przezywa na codzien skutki Katriny, i niewystarczajacej reakcji na nia rzadu federalnego… I przerazajacy zywiol, i zla organizacja pomocy, i nie wystarczajace tamy byly tu na pewno. Do tego tymczasowe domki okazaly sie trujace dla przesiedlonych do nich rodzin (za duzo chemikaliow w materialach). Co najsmutniejsze, skutki sa odczuwane do dzis, a chec do pomocy z zewnatrz juz wygasla. Dobrze i tak, ze Nowy Orlean ma muzykow, ktorzy pomagaja w dodatkowych zbiorkach pienieznych.
A, bo Zono, radiowcy to jednak klasa! 🙂
I errata do wpisu o budzetach filmowych „im wiekszy…, tym mniej oryginalny”.
To ciekawe co piszesz Moniko o weselach. Na moim bylo 13 osob z nami wlacznie! Rodzice meza pobrali sie po pracy w piatek. Zjedli kolacje tylko ze swiadkami. Takie byly czasy.
Niestety nie slucham radia, bo teraz uwielbiam cisze. Czasem nastawie Bacha, bo dziala na mnie kojaco. Ale co staram sie sluchac w public radio to The Prairie Home Companion show Garrisona Keillora.
Babko ten lesny przylaszczkowy dywan jest jak raj.
na naszym weselu podobnie Króliku, ale to były ciężkie czasy prawie stan wojenny.Na weselu moich rodziców, sadząc ze zdjęć nie było więcej niż 20 osób, zresztą w dość ciasnym mieszkaniu by sie chyba więcej nie zmieściło!
największe wesele na jakim byłam – to w Izraelu. Ok 500!
PIRS 20:20
Mimo wszystkich najcieplejszych uczuć dla Gospodarza Blogu muszę sprostować: to nie pierwszy taki blog, który „ludzi uznał psom równym oraz innym zwierzętom”.
Pierwszy był blog Owczarka Podhalańskiego.
(Do mnie zresztą też pieski przychodzą i otrzymują smyranko po brzuszku 😀 )
Na moim weselu tez bylo malo osob – z wyboru, i z koniecznosci (choc pewnie mogloby byc wieksze). Wlasnie balismy sie juz chyba troche, zeby nie wyszlo jak teorii naszego przyjaciela (to juz byl poczatek mody na ogromne wesela z magazynow ilustrowanych). Ale ja wychodzialm za maz dwa razy, raz w Polsce, raz w Anglii, wiec w sumie moze z tego wyszloby 40 osob…
Garrisona Keillora slucham regularnie, nauczyl mnie tego moj maz, ktory go slucha od dziecka. Lubie tez jego pieciominutowy Writer’s Almanac.
Powinnam dodac – dwa razy, ale za te sama osobe. 😉
Moniko ;Chciałam dopisać: do trzech razy sztuka ! 🙂
Te wielkie wesela mnie przerażają! 😯 A mam dwie córki, ciekawe co wymyślą 🙂
„W Polsce naprawdę trudno by znaleźć znanego radiowego dziennikarza, który by próbował w telewizji.”
Mann też z radia
a ja przyponę tylko dwa przykłady: stary i nowy
stary – Tadeusz Sznuk
względnie nowy – Kuba Skrzyczkowski
Nawiązując do psów- czuję się, jak ten, który jeszcze nie zerwał łańcucha i Was obwiniam o ten stan rzeczy.! 👿
**
Żono powiadamiaj babkę!! 🙂 🙂
**
Mogę pośiwiadczyć, że u Pani Kierowniczki na własno oczy czytałam „smyranko” dla zwierzaczków i to w przedzień
Ich patrona Św.Franciszka : lol:
***
Mal\łgosiu, babka dziękuje i podsyła Ci obrazek z Wildshire, gdzie UFO coś wyptrawiało za plecami 😉
http://picasaweb.google.pl/terkon11/200709Wrz04?authkey=Gv1sRgCMOhxPPG-_STBQ#5352464808564926258
Zeenie, powinno być oczywiście „trudno by znaleźć…. który by NIE próbował… ! Sorry, jestem beznadziejna.
na naszym weselu bylo duzo ludzi na zdjeciu pod kosciolem
lekko 200! na przyjeciu ca.130!
cywilny i koscielny razem dwa dni.poprawiny i dopijanie weselnej jeszcz kilka dni(bracie dzieki za alkohol!!)i zyje 😀
dobranoc
To znak czasów współczesnych to parcie na szkło. Dotyczy to także dziennikarzy prasowych. Niby nic dziwnego w tym, ale niewielu się sprawdza.
Zono, każdemu się zdarza, dobrze , ze sprostowałaś bo już miałam znacznie rozszerzyć przykładową listę zeena. 😀 W pełni sie z tobą zgadzam.
Babko, dzięki! 🙂
W „dawnych czasach” wielu pisarzy pracowało w radiu i dla radia. W przedwojennym radiu pracował np Czesław Miłosz. Autor jednej z moich lubionych książek „Zasypie wszystko, zawieje..” W. Odojewski też pracował w radiu, najpierw w Warszawie, a potem Wolnej Europie. Znany poeta i felietonista Jacek Podsiadło do niedawna pracował w radiu Opola, a Marcin Świetlicki miał swój program w Radiu Kraków. Niestety to raczej fala opadająca….
Zono, jako rowniez matka dwoch corek, w tym takze matka jednej Zosi, 🙂 mysle o tym, ze gdyby moje poszly w kierunku wielkich weselisk to bylaby to rodzinna katastrofa finansowa. Ludzie sie na to czasem zapozyczaja na podobne sumy, jak na zakup domu. Moze Wandy sie spytamy, jak sobie poradzila z pierwszym weselem corki, o ile pamietam – we Francji… Jedyne, co mnie pociesza, ze Nowa Anglia slynie z pewnej oszczednosci jankeskiej, i dookola nas ludzie jednak nie popelniaja szalenstw, wiec moze sie jakos w to wstrzelimy. 🙄
No i teraz te nieszczesne magazyny jednak troche popuscily z tonu (tak slysze z radia, 🙂 bo sama nie czytam), i nawoluja do oszczedniejszych wesel. Przed kryzysem niektorzy czuli sie zobowiazani oplacac przylot rodziny z roznych stron kraju, ich pobyt, prezenty dla wszystkich. A ja te dwa razy szlam do slubu na piechote! Oba razy bylo na tyle blisko, ze naprawde byloby glupio podjezdzac… Potem bylam na slubie mojej przyjaciolki w Austrii, i ona tez szla do slubu na piechote – z tych samych powodow. Potem dowiedzialam sie, ze w ich malutkim miasteczku to zreszta tradycja.
A Rys jest tak wyjatkowy, ze absolutnie sie nadaje na wyjatek od „reguly Henri’ego” (sam Henri mial przyjecie na 10 osob, malzenstwo trwa od kilkunastu lat). 😀
Chyba w ogóle radiowa trójka w tym przoduje- Strzyczkowski, Miecugow, Olejnik, Sianecki, Man, Wasowski, od muzyki filmowej (zapomniałam teraz nazwiska), Pacuda też robił programy przez jakiś czas. Do tego zwiazani z trójką byli i Orzech i Owsiak. I pomyślec , że najgorszy okres dla trójki to było oddanie jej w ręce (znów wyleciało nazwisko- pora spać) pana z telewizji, który robił „korespondencje z Moskwy.
Piekna ta lista pisarzy, ktorzy pracowali w radiu, Zono. Coz, radio ma jednak wiekszy szacunek dla slow – wlasnie przez poleganie wylacznie na nich, dlatego moze pisarzy przyciaga… Jeden bardzo znany i uwielbiany bstonski dziennikarz radiowy lubi mowic o „pictures on the radio” – majac na mysli slowa.
W sprawie ślubów: a może wasze córki zechcą zrobić wesele w internecie? Można zaprosić tylu gości ilu serwer uniesie.
U mojej Rodziny na Podkarpaciu wesele trwalo tydzień, my miastowi jechaliśmy na nie w oczekiwaniu atrakcji, a te były zawsze dla nas egzotyczne:
W sadzie ustawiano drewnianą podłogę,na czas pogody.
Myśmy to nazywali „Bal za drągiem: 🙂
**
W stodole podłoga na wypadek deszczu.
***
Wanna pełna trunków(bo łazienki,już dawno były)
***
Osób ca.250 Rodzina i okolice.
****
Po weselu obowiązkowo bitwa na kłonice pomiędzy miejscowymi chlopakami, a zamiejscowymi,bo kto przyszedł
był proszony do stolu na poczęstunek.
****
Podobne wesela przeżyłam też dwa razy w Klimontowie koło Proszowic.Uciekam.Dobranoc. 🙂
:Pirsie, może to niezły pomysł. Musze im podrzucić!! 😆
Byłam parę razy na wiejskim weselu, ale chyba jakieś nie bardzo udane było, bo walki na kłonice sobie nie przypominam. 😆 Za to obowiązkowy, bez względu na porę roku roku rosół w makaronem!
PIRS – swietne rozwiazanie! Najoszczedniejsze z mozliwych. 😆
Babko, slyszalam o takich weselach, ale nigdy niestety nie bylam. Jedna z moich ciotek kiedys zostala zaproszona, i rowniez opisywala te dla niej egzotyke z duza sympatia, a najbardziej sie jej podobalo, ze ojciec pana mlodego mowil do niej „matko” (co istotnie, bylo zgodne z prawda, ale dotad sie tak nikt nigdy do niej zwracal). 😀
Babko :D:
Osób 13, na piechotę, kiecka jedna na dwa, 1985 🙂
Babko, jeszcze raz 😀
Moniko
a suknia , jaki kolor miala suknia
Emi
nie daj sobie zadnego lańcucha zakladać , Ty jesteś „wolna ” psina z tej samej co ja gałęzi 😉
Rysiu
rozumiem ,ze goście wszystko wypili , tyle ich było , a dla Ciebie nic nie zostało 😉
Pirs
i goście moga być z calego świata , to sie nazywa pomyślunek Krasnala 😀
Niuniu, sukienka byla bardzo prosta, bo slub studencki, oszczednosciowy, ale z lekko kremowego jedwabiu z Indii (na tym zalezalo mojej tesciowej, zeby jedwab byl indyjski, i sama mi go dala). I ta sama na dwa razy, jak u Haneczki.
ja też miałam b. prostą sukienkę, w kolorze ecru. Kupon materiału podarowała mi koleżanka ze studiów, czego oczywiście nigdy jej nie zapomnę. Sukienkę mam do dziś, podobnie jak ślubną suknie mojej mamy.
Moniko
wyobrażasz sobie stan wojenny , bieda , a Moja w czeronej sukience z bolerkiem do cywilnego , do koscielnego w błękitnej ( zgroza dla teściowej) bez welonu z woalka , no wygladała niczego sobie
Ksiądz jezuita specjalnie z Krakowa przyjechał by dac ślub był honorowym gosciem i jak towarzystwo zabawiał , zgodnie z zasadą ks.Tischnera co to jest nic? pół litra na dwóch
Ja tez mam kostium, w ktorym moja Mama szla do slubu, ale on nie pasowal (przeroslam Mame o glowe, no i byla wiosna, a kostium byl na jesien). A w stanie wojennym odrobina koloru na pewnie byla mile widziana przez wszystkich – na tle tamtej szarosci , podobnie jak kupon prawdziwego jedwabiu w kolorze ecru od kolezanki. I kolor, i jedwab ecru to byly artykuly deficytowe…
W suknie mojej mamy, b. piękna i jak na rok 60 b. nowoczesna ( przede wszystkim krótka, tak do kolan) to ja nawet przed prawie 30 laty bym sie nie zmieściła! lol 😆 Moja matka była wyjątkowo szczupła , choć wysoka. Do sukni są atłasowe haftowane rękawiczki, takie do łokcia. Całość b. szykowna, ale niestety raczej na Twiggy !
Moniko
moja Mama szła w ciemnym kostiumie do śubu, który był 25
grudnia ( musieli dostać zgodę za ich czasów w świeta się nie zawieralo związku malżeńskiego ) do tego miala bukiet z białego bzu , pieknie wygladała
W kostium Moja by się zmieściła , a moja Babcia wygąd i fugure zachowala do dziś , podobno szczęście odejmuja lata nam
http://picasaweb.google.pl/biala.niunia/Slub?authkey=Gv1sRgCKCax6rz8K-ZWg#5352499690856212002
Czytam od końca i nie mogę znaleźć skąd wątek weselny ale doczytam – na razie doszłam do pytania Moniki – to tak było:
1.ślub cywilny w St. Laurent du Var bardzo skromna biała sukienka.
2. ślub kościelny koło Avignon, bo tam wtedy mieszkała chora mama Vincent. Tu już Magda kupiła sobie bardzo ładną chyba gdzieś z Belgii sukienkę. Zaraz Wam dam kilka zdjęć bo opisać nie potrafię.
Ponieważ jesteśmy tak daleko, Magda i Vincent wzięli całą organizację na siebie. A my finansowaliśmy.
Razem z podróżami i naszym wyekwipowaniem wyszło tak, jak rok na drogich studiach tutaj.
Ja sama miałam tylko cywilny sukienka (spódnica i żakiet) była tak pomyślana, żeby po skróceniu służyła „na inne okazje” ale nie pamiętam, żeby choć raz ubrała 🙂
Wando
jak słonko 😀 czy kaczuszki rosną , czy herbatkę , szarlotke na cieplo i lody zjesz ze mną
Tu weselne
http://picasaweb.google.com/WandaTX/Wesele02?authkey=Gv1sRgCKag5ey1svGtygE#slideshow/5352505180513366386
Wando
😀 Magdy mówi sam za siebie 😀
niuniu – dziś kaczuszki zaobserwowaliśmy dość daleko od wody, w ogrodzie jednego z pobliskich domów, aparatu nie miałam; rosną ,tyle że teraz już są tylko trzy 🙁 śliczne, zaczynają zmieniać upierzenie) może wieczorem uda się je spotkać.
No więc herbatkę bardzo chętnie, na myśl o szarlotce i lodach uśmiecham się dziś jedynie, ale zastąpie je tymi blue berries co to je uzbierałyśmy w upale i chętnie się nimi podzielę, jeszcze jest dużo!
Wczoraj niestety uderzyłam się boleśnie w jeden z palcóws stopy i cały jest siny, spuchnięty – dziś lepiej, chodzenie bolesne, okłady itd. Na szczęście mogę prowadzić i ! jeździć na rowerze 🙂
No wiecie co, do sześciu zliczyć nie potrafię 🙂 bez błędu!
wieczorne kaczuszki:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/KaczuszkiTrzy?authkey=Gv1sRgCIaAkerKtc6plQE#5352562284235986690
i uciekam, lód na nogę i do kieliszka i oglądamy kolejny odcinek John Adams ale to już dawno Monika z Heleną omówiły tu na blogu.
bez slonca mimo to cieplo
poniedzialek to swietny dzien
wstawiam wode,zgazeta siedze przy stole zerkajac w kredens
smakolykow gory co by tu wziac
😀
Dzień dobry
U nas drugi dzień upałów. Amigo pobiegł z pysznym omletem biszkoptowym i maślanka zmiksowana ze swieżymi truskawkami. Po jedzonku trzeba sie wyganiać z rysiem, niunią i emi. Potem będzie za goraco. 🙂
Niuniu, Wando,
Piękne zdjęcia. 🙂 Uwiecznione szczęście na kawałku papieru fotograficznego.
Moja Mama w odróżnieniu do mnie była filigranowa, malutka, chudziutka. Ja byłam długo najwyższa z rówiesników. Pod koniec podstawówki z wielką przyjemnością nosiłam kostiumik ze ślubu cywilnego mojej Mamy. Wróciła moda na mini. Był prosty i bardzo elegancki.Rozkloszowana spudniczka i i prosta , dłuższa bluzeczka z luźnymi rękawami zakończonymi szerokim mankietem zapinanym na obszyte guziczki.W talii pasek z tego samego materiału z ozdobna klamrą.Kolor jasny- piękna szarość z odcieniem błękitu. Nie wiem, jak lepiej opisać te barwę. Oczywiście góra była tylko na wielkie okazje bo elegancka, ale spudniczkę zakładałam często.
Ryś
jak to co pyszny dzem truskawkowo-rabarbarowy od Małgosi do tego croissanty lub bułeczki maślane
albo chrupiace kanapki prosto z piekarnika
ser , szyneczka , papryka , pieczarki , cebulka
gdzie wypasione
słoneczko się schowało za chmurami
Miało być ode
Amigo
no to szamiemy omleciki , dobry omlet nigdy nie jest zły:-D
Małgosiu
gdzie te upały , u mnie szaro , ponuro
chcę slońca ❗ ❗
PA
dziś coś spokojnego
http://www.youtube.com/watch?v=gg9risPCQVQ
Dzien dobry! Idziemy zaraz wyprowadzic Psa na spacer do Lukki.
Wczoraj zmierzyl sie z Krrzywym Zwirzem w Pizie, gdzie jest nasza baza. (a teraz – croissanty!!!
I jaki wynik potyczki?
foma
co za pytanie , wiadomo Bobik ..
No wiadomo, że Bobik. Pytam co ma krzywe od tego zmierzenia…
Na żadnym ze swoich ślubów nie miałem sukienki, straciłem coś?
A na takie budowle jak ta w Pizie, to krzywo patrzę…
8yl remis. Jedziemy do SaNGEMIGNANO.
BoBik ssledzi mape i nie mozna go rozpraszac:?Troche otarl wczo1aj tylna lape: Ale ok.
Jasne, że ok. Jeszcze są przednie łapy do otarcia…
Witajcie,wreszcie lekko zaświeciło.
Wando TX nadal nie umiem mimo Twoich rad wysłac komentarza na piccasę,zdjecie ze slubu cudne, a para no filmowa. 😆
**
Nie wszyscy mają takie piękne wspomnienia:
Pan Komisarz wcale nie miał sukienek, a ja byłam ubrana tylko w „kartę rowerową” i boa z kociej łapy.Ale dlugie lata było wspaniale.”I nie opuszczę Cię, aż do śmierci”.
zaoszczedziwszy wydawałam pieniądze na wyjazdy i ciuchy. 🙂
Heleno, Bobiku. Gdybyście się zgubili, to podaję współrzędne San Gimignano: 43° 28′ N
11° 03′ E.
WandoTX jestem bliska określenia Twoich kaczek: to kaczki pekińskie! 😉
Niuniu, ja jestem wolna,ale z gałęzi to jest nasza „Fryga”!
Chyba jeszcze nie zapomniała do końca swojej traumy,bo w lesie obrywa liście z niskich konarów. Walczy z upiorami.
niuniu
zakladam, ze lubisz N. Merchant
http://www.youtube.com/watch?v=2w0HArmTuVs
nawet, jezeli nie, to i tak tylko to rzucono na rynek. 🙂
Bobiku, pozdrowienia.
Jeśli prowadzisz, to prosto i w prawo,lub w lewo.
Miłej pogody 😉
Babko,
witaj z powrotem, na stale.
Malgosiu
dla Ciebie tez cos
http://www.youtube.com/watch?v=fIBzbdo2LjU
PA,zaoceanski rozdawniku ja tez lubie jutubowane kawalki 🙂
PA,
Dzięki! Stary , dobry Nick przypomniał mni jeszcze jeden przebój z mniej wiecej tego czasu. Akurat na dzisiejszy upał:
http://www.youtube.com/watch?v=uWx7zv24vCI
Rysiu berliński,
dla ciebie:
http://www.youtube.com/watch?v=n7CuJ8cR9sg
Babko, ty u siebie o wyścigach,ale tam nie tylko konie mają coś do powiedzenia 🙂 :
http://www.youtube.com/watch?v=_XP9fkKh2EQ
Rysiu
o Tobie tez pamietam. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=xK8t0gP4isE
No to ja jeszcze coś, moze mało oryginalnego, ale……..
http://www.youtube.com/watch?v=gh_9leIFl7Y
Babko, wg moich obserwacji i wikipedii to muscovy duck czyli piżmówka amerykańska.
W rodzinie kaczej jakaś kolejna niewyjaśniona sytuacja:
zostały dwa kaczory, mamy kaczki nie ma, jeden z kaczorów ma przetrącony dziób. Sąsiadka, która tej kaczej rodzinie od początku sekunduje ma chorego kaczora oddać do lecznicy. Ale kaczory opiekują się małymi chociaż trochę z odległości. Małe rosną, może się uratują.
U nas kaczki niedlugo beda wszedzie, bo deszcz zalal laki wzdluz trzech rzek w miescie i nagle mamy dodatkowe jeziora. I komarow tez jakby coraz wiecej… A moze po prostu bardziej je zauwazamy, kiedy nie ma slonca. Zdaje sie, ze nawet piknik na 4 lipca bedzie – w najbardziej optymistycznej wersji – przy przelotnych opadach (co stawia pod znakiem zapytania pokaz ogni sztucznych). Do tego nawet w radiu mnostwo spekulacji na temat lekarza Michaela Jacksona – rozlala sie cala rzeka informacji…
I tu jeszcze – deszcz i radio 😉
http://www.youtube.com/watch?v=djq9Dn9pjxY
A u nas tropiki, Moniko 🙂
Musze wreszcie wyciagnac barbecue z garazu, bo jeszcze nie probowalem w tym roku. Za to odkrylem wczoraj zapomniana butelke dobrego francuskiego wina. 🙂
a o mnie biednej ,samotnej psince bez dostępu do komputera ktoś pamięta 🙁 Moja znów pracuje stereo , a ja ….
http://www.youtube.com/watch?v=WxbszhEgn-c
Barbecue, PA… 🙂 Zawsze przyjemnie pomyslec. My tez jeszcze nie – z powodow obiektywnych… Moze po remoncie, juz w nowym miejscu. Zwlaszcza, ze jesli wazne urzadzenia w kuchni sie opoznia z instalacja, to zostanie jeszcze barbecue w deszcz albo gotowanie w kominku. 😉
Niuniu, wszyscy pamietamy. 😀 Czy u Ciebie tez tropiki, jak u PA?
Barbecue ma te wade, ze konczy sie to jakims strasznym obzarstwem, opilstwem i wszystkim co najgorsze. Najwazniejsza jest cnota i moderacja, albo cnota moderacji. 🙂
niuniu (Monika tez)
moze to
http://www.youtube.com/watch?v=2pybSRca-cA
Niuniu, zawsze możesz na mnie liczyć.Ja nawet po kątach co lepsze kosteczki chowam przed „Frygą”,żeby dla Ciebie zaoszczędzić.Chowam babce pod poduszkę,ale ona jakoś tymi kosteczkami gardzi.
**
PA2155, czy babka się na to czerwone wino załapie?
Pod magnolię? 😉
Babko
jak najbardziej, chociaz konsumujemy dobra na decku, ktory jest z tylu domu. (tam gdzie jelenie). Z przodu sa sasiedzi. Nie wiem, jak u Was, Moniko, ale u nas garaze sa uzywane przez niektorych moich sasiadow jako przestrzen recepcyjna. Niektorzy nie tylko w nich siedza popoludniami, ale trzymaja lodowki, stoly bilardowe.
To francuskie wino to juz poszlo :(, ale mam takie dobre kanadyjskie z malej winiarni z Niagary. Zaden belt, ale naprawde porzadne wino czerwone, idealne do barbecue.
Ostatnio, wino kanadyjskie z Niagary pobilo markowe wino francuskie na konkursie win. Podawalo to nawet CNN.
Na kórą mam się stawić godzine na impreze w garażu? PA ? U nas też się to praktykuje.Garaż czasem jak salon bywa.
My nie mamy,ale w okolicy jest takich kilka.
A tu wiadomości z ostatnich chwil, jesli macie mozność ogladana w Tv- polecam:
http://picasaweb.google.pl/terkon11/MojeZeskanowaneObrazy21?authkey=Gv1sRgCPjBxM-y-ZGHYQ#5352785352832235490V
Od 2 – 5 The Tall Ships Races-Gdynia 2009.
W czterech poprzednich uczestniczyłam aktywnie i mam nawet (chwilowe wówczas )oficerskie szlify 😆
😉 to się w linku, jak mawiają Kaszubi zrobiło glimsto(czytaj :mglisto”) i nic się nie pokazało.Za chwile podeślę inne ujęcie. 😳
A tu przedstawiciej Wielkiej Brytanii na naszych wodach.
http://picasaweb.google.pl/terkon11/MojeZeskanowaneObrazy22?authkey=Gv1sRgCPGG2oKyqKzsxgE#5352790125991264066
PA, „Breakfast Club” 😀 Lubie tez inne filmy z Molly Ringwald, od „Sixteen Candles” po „Betsy’s Wedding”…
Tak u nas garaze to tez przestrzen wielofunkcyjna, choc wiekszosc jednak woli ucztowac z tylu domu. Ale chyba najslynniejsze sa garaze w Kaliforni, w ktorych wiele wielkich slynnych firm mialo swoj poczatek (np. Microsoft). Zas w garazu w naszym domu na Long Island znalezlizmy cala skrzynke niewypitego szampana. Nie wygladal jednak zachecajaco (obsypany farba, i stanowczo za stary jak na to, ze przelezal w jednak dosc goracym pomieszczeniu), wiec z zalem sie go jednak pozbylismy wyrzucajac po dwie – trzy butelki raz na tydzien, razem z reszta smieci. Zawsze nasluchiwalam, jak te sieci zabierali, czy uslysze wybuchy korkow od szampana, ale ani razu nie udalo mi sie ich uslyszec.
Musze poszukac tego wina z Niagary. Pilam juz wina z Connecticut, niektore naprawde dobre. Na razie ja jeszcze poczekam z czerwonym, az wroce z cotygodniowego polowania na Koze Nostre (Babko, odloze Ci „Honor Ady”, bo wiem, ze lubisz). 🙂
Dzięki Moniczko,jeśli się nick babka nie wyświetli, to jest Emi w moim zastępstwie, bo od jakiegoś czasu się nie wyświetlam 😯
Uff jednak się odnalazłam.Co to za szczęście !
Już myślałam,że przepadłam na amen w atrakcyjnym garażu Państwa PA2155.Wasze zdrowie!!
Dla mnie garaz to podreczna szopa na narzedzia i rowery w lecie. W zimie trzymamy w tym samochody, bo odladzanie trwa czasami 40 min. Z decku jest widok na las i po poludniu jest naprawde milo. 🙂
Moly byla w „Pretty in Pink” z Jamesem Spaderem. To chyba bylo naprawde kultowe. 🙂
To wino z Niagary (chardonnay) powinno kosztowac ca. $30 za butelke. Troche drogo. Ontaryjskie markowe wina sa specjalnie znaczone (VOA) na szyjce, co swiadczy, ze nie sa zlewkami jakichs tanich win chilijskich. Tego tez sie trzeba wystrzegac. Dobre i stosunkowo tanie sa wina z Argentyny. Najgorsze, co pilem, to chyba wloskie.
Dobre włoskie wina to niestety są we Włoszech, o czym niechybnie doniosą Bobik i Helena. ponad dwa lata temu byłam na Sycylii i wino prawie w każdej knajpie, takie wino de la casa
było pyszne. W Polsce unikam raczej włoskich, ostatnio RPA albo Argentyna.
Słyszałam , ze gdyby całe sprzedawane na świecie chianti byłoby produkowane w Taskani, to ta kraina musiałaby mieć areał równy przynajmniej połowie Europy!
Zono,
polecam z win poludnioafrykanskich „Paarl”. To jest naprawde stara winnica, podobno datujaca sie z konca XVIII w.
Musialem pic te podrabiane wloskie. 🙂 Mialem kiedys kolege Wlocha (pochodzil z Turynu) i on rowniez nie przepadal za winami wloskimi.
Zono, to samo chyba bylo z wloska oliwa z oliwek. Tez jest jej czasem podejrzanie duzo, jak na pierwszy wycisk, i na rzeczywista liczbe gajow oliwnych. Mgliscie sobie przypominam jakis skandal sprzed chyba paru juz lat – moze ktos pamieta lepiej? W kazdym razie, niech sie Bobik i Helena naciesza tymi winami na miejscu. Mysle, ze pomoga i na otarte tylne lapy. 🙂
PA – 30 dolarow za butelke to na pewno nie do barbecue… Przynajmniej nie dla nas… My tez jednak w zimie trzymamy w garazu samochody, z tych samych powodow klimatycznych, co Ty. 😉
„Pretty in Pink” rzeczywiscie kultowy! 🙂
Moniko,
skandal z oliwa byl w tym roku. W tej oliwie bylo wszystko tylko nie oliwa.
b. dobre wino jest tez za $10-12., do barbecue najlepszy chyba zinfandel, pasuje do wszystkiego. 🙂
ale jezeli ktos jest troche snobistyczny i chce sie napic czegos lepszego…
jedzenie,picia jestem wiec 😀
Niestety za późno przeczytałam o możliwości zobaczenia w kinach przekazu satelitarnego Phedre z National Theatre z Helen Mirren. U nas wreszcie znalazlam nieznane mi kino studyjne, gdzie to mozna bylo zobaczyć, Angelika wyraźnie nie dość studyjna 🙂 Przedstawienie nie było nagrywane, zapowiadane jest jeszcze w styczniu 2010? Patrzcie jeśli Was to interesuje na swoim terenie. To fascynujące rozwiązanie, taki przekaz satelitarny. Wiem, że są z Met, jeszcze nigdy nie korzystałam, coś mi się widzi, że czas zmienić moje przyzwyczajenia 🙂
PA, ja i tak, szczerze mowiac, win nie wybieram u nas w domu, tylko pije, co mi pod reke podejdzie, 🙂 ale co do niekoniecznego zwiazku miedzy wyzsza cena i wyzsza jakoscia – jak najbardziej sie zgadzam. A oliwe, jesli tylko mozliwe, chyba lepiej sprobowac przed zakupem, chyba ze sie juz zna marke.
PA,Twoj link zawladniety przez prawa autorskie
maja oko na nasze ulubione klipy 😀
co do win to najlepsze sa……………….te ktore nam
smakoja 😉
Dzieki Wando, 🙂 na pewno z Twojej informacji skorzystam, z tym, ze mnie przy malych dzieciach jednak bardzo odpowiada ogladanie takich przekazow nie zawsze na zywo, jesli koliduja z rozkladem dnia. Ale za pare lat juz pewnie bedziemy mogly ogladac razem. I niech zyja nowe media! 😀
Rysiu,
nie wpedzaj mnie w melancholie. Juz staram sie wybierac pewniaki. 🙂
Monika,
sklad oliwy mozna poznac dopiero po analizie chemicznej (uzywa sie chromatografii gazowej). To bylo niedopatrzenie FDA, ktora brala informacje z etykiety za prawde. A z winami, dzielicie pasje z moja zona. 🙂 Piotr Adamczewski polecaj kiedys na swoim blogu ten poradnik H. Johnsona (na Amazon kosztuje to chyba $10). Nie ma tam wszystkiego, ale duzo informacji jest. Warto przynajmniej przekartkowac.
wczoraj zaczalem czytac ksiazke(dziekuje nietoperzyco 🙂 )
w kolejce w drodze do domu po pracy przeczytalem to:
„….Alez ta dziewczyna to istny geniusz!Wie zdumiewujaco
duzo o literaturze,brakuje jej jedynie znajomosci laciny,greki i instynktownej,typowej dla mezczyzn umiejetnosci odrozniania
dziel wazkich od poslednich.Jezeli liczyc ogolna sume stron,
to zdaje sie,ze przeczytala prawie tyle,co on(choc czesc
tych lektur,rzecz nieunikniona,stanowia bzdury,pisane przez kobiety i dla kobiet-jak opowiesci o niesmialych guwernantkach i tym podobne glupstwa)……….”
Londyn ca.1870-tak to bylo-smaczne,bardzo mile 🙂
poradnik win i o winach duperelki Johnsona to klasyka
jest ich kilka ceny od malo do bardzo duzo i od lat ida 🙂
naiwne pytanie moze
czy tam za „wielka woda” sa takie pisma jak niemieckie
„stiftung warentest”, „öko-test” niezalezne,bardzo
opiniotworcze
czy macie tez moze takie nasze „verbraucherzentrale” ???
No, ja akurat przy winach stosuje stara metode zasiegania jezyka – albo w domu, albo w ulubionym malym sklepie w miescie. Przy okazji mozna porozmawiac i na inne tematy (stad wiem, ze wlasciciel – sprzedawca wlasnie wrocil z wakacji, i ze tam tez lalo). 🙂
ja też mam swój niewielki sklep z winami, do którego mam ( trochę ograniczone) ale jednak zaufanie. generalnie nie kupuję win droższych niż 8-10 Euro, chyba że od wielkiego dzwonu albo na prezent , który z jakiś powodów ma być drogi i ma być to widać. Nie jestem aż takim koneserem , żeby odróżnić wino za 10 euro od wina za 50 euro, a jeśli nawet jest różnica, to dla mnie nie jest warta tych pieniędzy. Ale rozumiem, że są tacy dla których to robi różnicę,
Rysiu,
jest jedno takie czasopismo, ktorego razem z Monika jestesmy abonentami- „Consumer Reports”. Jest to miesiecznik amerykanski, w Kanadzie jest jego edycja kanadyjska, bo chociaz wiekszosc towarow w obu krajach jest identyczna, to sa tam male roznice. CR konsultuje sie przy zakupach powiedzmy, samochodu lub pralki, lodowki.
W Kanadzie, przynajmniej w Ontario (w kazdej prowincji jest inaczej) handel alkoholem jest zmonopolizowany przez panstwo. Sa tylko duze sklepy. Lokalni wytworcy win (akurat mieszkam w okolicy, gdzie jest produkowane wino, inna okolica to region Niagary) sa niezalezne male sklepiki z lokalnymi winami. Jak wiem wina europejskie kosztuja taniej w Ameryce Pln. niz w Europie. Alkoholu (nawet piwa), poza Quebekiem nie wolno sprzedawac w sklepach spozywczych ani w supermarketach albo na stacjach benzynowych.
Ja tez do tego garazu chce i pyszczek w winie zanurzyc i porozmawiac , potanczyc , pospiewac , ale nie dzis , dzis czytam Was spogladajac Mojej przez ramie
jutro , jutro bedzie lepiej ……
no chyba ze Moja zasnie to wtedy 😀
Pamiętam, jak w Hollandii kupiłam jakieś czarwone wino w pierwszym lepszym sklepie i Pan domu(ten od dziwacznych zwrotów polskojęzycznych) oburzył się na mnie,że nie wiem, gdzie wina kupować, tylko jeden sklepik wg.Niego w Goudzie był godzien klientów.
Natomiast wracajac z Francji poszłam ambitnie do firmowego sklepu w Bordeaux,żeby tę gaffę naprawić i niestety już mnie nie bylo stac na takie wino 120$(wówczas) 😡
Babko,
W Holandii to chyba bardziej pije sie piwo? Moim ulubionym bylo „Hertog Jan”, z Limburgii, ktorego, niestety, nie eksportuja do Kanady. 🙁
w berlinie alkohol WSZEDZIE i dzien i noc do tego ceny
wyjatkowo przystepne
oczywiscie,ze cena nie zawsze swiadczy o jakosci jednak
mozna przyjac ze wina w cenie mniej niz 5-6 Euro
z przyczyn obiektywnych sa „podejrzane”
Rysiu, PA juz za nas oboje odpowiedzial. 🙂 Ja tylko jeszcze dorzuce, ze dodatkowo abonuje „Green” magazine, gdzie tez sa recenzje produktow malych i duzych. Bardzo duzo oszustw jest wlasnie w dziedzinie produktow „ekologicznych”, bo jak jest na nich wlasnie nalepka „eco” to od razu maja wyzsza cene, czesto bez zadnych podstaw. I wlasciwie nikt tego nie kontroluje. Dlatego sporo firm uzyskuje nawet atest niemiecki OKO-test, zeby udowodnic, ze ich powolywanie sie na ekologicznosc produktu jest uzasadnione. Kalifornia tez ma dosc ostre kryteria, co mozna nazwac „ekologicznym” i niektorzy na to sie powoluja. Ale jest to jednak nie takie proste, jak przy warzywach organicznych, gdzie rzad federalny ustalil jakis czas temu dosc jasne kryteria, i nalepce „USDA organic” juz raczej mozna zaufac.
I na koniec – jest jednak zaufanie juz do poszczegolnych osob, np. slynnego sklepu Debry (rok po roku dostaje nagrody w kategorii najlepszego niezaleznego sklepu ze zdrowa zywnoscia w naszym stanie). Tam wystarczy pojsc, spytac sie Debry, albo jej syna Adama, ktory studiowal biochemie, i wychodzi sie z duzo wieksza wiedza niz ta, z ktora sie weszlo. A przy tym nie namawiaja do kupna czegokolwiek. To juz naprawde cos wiecej niz sklep – to taka lokalna instytucja.
Babko, „Honor Ady” juz do Ciebie leci. 🙂 Wlasnie teraz dopiero doczytalam o tym panu domu, ktory chcial, zebys z gory wiedziala, w ktorym sklepie w Goudzie nalezy kupowac wino, i przypomnialy mi sie wskazowki w stylu vermonckim dla przyjezdnych turystow: „Skrecic w lewo tam, gdzie kiedys stala stara czerwona szopa Wilsonow, ktora rozebrali dziesiec lat temu, i juz jej tam nie ma”. 😆
Moniko,te ekologiczne historie nie zawsze sa uczciwe,ale
niemieckie atesty „öko” mozna generalnie brac serio
jest ich oczywiscie sporo i „öko” to bardzo szeroki
obszar,masz racje,ze najlepiej kupowac w sklepie zaufania
🙂
przewijaja sie te 500+ coraz wolniej,a noc za oknem
wola do spania
dobranoc 😀
🙂 🙂 Moniczko!
To mi przypomniało spotkanie dwóch gości na ulicy i taki dialog:
_Proszę Pana, a gdzie tu fabryka makaronu?
_A wie Pan, nie wiem!
Po chwili woła pytającego:
Panu chodzilo o fabryke klusek?
To tam na lewo! 😉
Babko
😆 😆 😆
Dobry wieczor z mokrego Ontario.
Wando jesli gdzies jestes, wczoraj juz nie mialam energii na pisanie, a obydwie suknie Magdy sa super. Tez swietne buty z otwartym palcem do krotkie sukienki.
Ja tez bralam slub w kostiumie ivory z plisowana spodnica i zlotymi pantoflami. A. byl w brazowym garniturze. Dzis brazowych garnitorow sie juz chyba nie nosi.
W temacie win to trudno tak naprawde zawiesc sie na winach we Wloszech i Francji. Wystarczy pogadac z miejscowymi i zaraz wskaza niedrogie pyszne wina, zwykle produkowane w promieniu 50 km. Juz zacieram rece na moja wrzesniowa podroz w tamte strony. Moja turynska przyjaciolka sie do nas przylaczy i chyba moja mlodsza siostra z Warszawy. To bedzie bal!
A na razie niech baluje Bobik i Helena, a i my cos pijalnego wyciagniemy do garazu u PA, mam nadzieje ze to otwarte zaproszenie.
Króliku, z taką obstawą przyjacielsko-siostrzaną będziecie tam miały super wakacje!
PA
zaprosil wszystkich wczoraj na garazowa imprezke
mam nadzieje ze sie dowiem jak udala sie zabawa
czy jelenie tez dolaczyly do zabawy 😉
http://www.youtube.com/watch?v=8av00DHA8DI
Rysiu
zostawiam kluseczki i strogonowa
dla lasuchow wszystko znajdziesz w kredensie
wkladaj wypasione
za oknem nic nie widać mgla powila moja miescinke
Z ostatniej chwili
nie znany smak
ani cena
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6770163,Maz_senatorki_PiS_u_wyprodukuje_Palycota.html
wypasione na nosie
woda wstawiona
w tv ostrzegali „…z polski ida ogromnie grozne burze……..”
co robic? wypasione,sniadanko,obiadek(stroganow 🙂 )
i brykanko,fikanko
bryku,fiku
bryku,fiku
😀 😀 😀 😀
kroliku,to jest super
http://www.knesebeck-verlag.de/programm/kalender/wandkalender/detailansicht-wandkalender/article/die-schoensten-bibliotheken-der-welt-2010/index.html
😀
Dla fizyków, ich krewnych i znajomych 😉 Nie lubię pani Gietki, to nie jest dobrze napisane, a szkoda. http://www.polityka.pl/fizykoterapia/Lead33,933,294567,18/
A u mnie piękne słonko. Kolejny dzień upałów. Do kredensu dorzucam kompocik rabarbarowo- jabłkowy, w sam raz na taką pogodę. 🙂
MIŁEGO DNIA!
Na dobry początek:
http://www.youtube.com/watch?v=J0j3-tmQLjg
Witajcie!
Jak Wam tam?
U nas pogoda grozi burzami nad Berlinem, bardzo się matrwię o rysia 😉
**
Haneczko, „napisane” jak piszesz, też mnie ubodła banalność tekstu,ale za to co za pasja u fizyka!! 😆
***
Wczoraj zjadłam ser z Cosy Nostry ,a dzisiaj się okazało z postu Moniki,że jeszcze mi tego sera nie posłała, bo nie mieli w sklepiku ! 😯
Opowieść weselna:
Ślub mojej chrześnicy w USC w Sopocie!A ja z obiema nogami zabandażowanymi, bo dwa dni wcześniej niefortunnie w jakimś dole na jezdni zwichnęłam oba kolana.( słabe stawy, skutki jady konnej?)
Chirurg mnie chciał zagipsować, wyżebrałam usztywniający opatrunek.Stoję tak, zgnębiona ciotka-inwalidka, a obok widzę druga ciotkę panny młodej, elegancko ubranną , ale w kapciach 😯
Myślałam,że w pośpiechu wsiadła do samochodu w „laczkach” , tak to nazywaja miejscowi.
I ona coś cedzi do mnie przez zaciśnięte zęby, a ja nic nie słyszę tylko bolesny syk. 😯
Jak się okazało dzień wcześniej miała wypadek samochodowy, powykręcane palce od stóp i zadrutowaną żuchwę.
Panna młoda bez zrozumienia sytuacji powiedziała: „Specjalnieście mi to zrobily? 😯
Weselisko bylo bardzo udane, nie potańczyłyśmy wprawdzie,ale moja sytuacja była i tak lepsza, niż tej ciotki zadrutowanej,bo Ona mogła tylko popijać coś przez słomkę!! 🙂
Babko, mam nadzieje, ze to byl zart!
Tez podziwiam, ze ze mimo takich zranien wybralas sie na te uroczystosc.
Ja dzien zaczynam od wizyty u dentysty. Wrrrr. Brrrrr. Nie dla mnie dzisiaj te dobra w niuniowym kredensie. A potem mlyn w pracy, ale jutro…. Canada Day! Dzien wolny od pracy.
Good luck, Kroliku.
Chyba jednak panna mloda zazartowala w stylu Oscara Wilde’a. 😉 Jedna ciotke na slubie z uszkodzeniami na ciele mozna uznac za nieszczescie, dwie ciotki w takim stanie – to juz wyglada na zaniedbanie… 😀
Babko, ten ser rzeczywiscie ma sklonnosc do tego, zeby nie byc raczej niz byc. Zrobil sie bardzo popularny w okolicy, a farma jest nieduza, do tego w lecie robia go mniej niz zwykle. Ale ja go jednak wczoraj dopadlam, tyle, ze nie od razu, tylko za drugim podejsciem, i z satysfakcja podobna do tej z minionego okresu… Totez PA slusznie kiedys zauwazyl, ze u mnie wystepuja pewne braki na rynku jak za komuny. Nie we wszystkim, ale na pewno, gdy chodzi o „Honor Ady”. 😀
U nas kolejny dzien deszczu, ale wdzieczna jestem, ze nie jest to oberwanie chmury, jak w Warszawie (mam nadzieje, ze Zona jest w Krakowie w tym momencie, a PIRS tez nie ucierpial – nie wiem, jak krasnale reaguja na taki nagly nadmiar wody).
Haneczko, przeczytalam – to chyba rzeczywiscie przypadek Janka Muzykanta, tylko zastanawiam sie dlaczego nikt nie zastanowil sie, czy warto go dalej trzymac w wiezieniu, skoro odbyl juz spora czesc kary. No i masz racje, styl tego artykulu troche przeszkadza w lekturze… Przydaloby sie za to wiecej faktow, np. czy ktos widzac jego zaangazowanie w sprawy naukowe, probuje go takze resocjalizowac i przygotowywac do zycia na wolnosci…
jestem w Krakowie, bardzo upalnie!
Ja trochę tego artykułu nie rozumiem. W 1981 kiedy fizyk-amator został skazany ,za morderstwo można było dostać albo 25 lat ( maksymalnie) labo kare śmierci. Kiedy zniesiono karę śmierci, na początku lat 90 ( wcześniej obowiązywało przez kilka lat moratorium na jej wykonywanie) wprowadzono karę dożywocia. W takich przypadkach sąd określa po jakim czasie skazany może się ubiegać o warunkowe zwolnienie ( np po 30 latach). Czyli bohater tego artykułu, powinien w najbardziej niesprzyjających okolicznościach ( odsiedział cała kara 25 lat więzienia) już od dwóch lat być na wolności. Chyba że stało się coś miedzy czasie o czym autorka nie pisze.
Troche sie wykpie, bo to dla Niuni, Malgosi i Rysia put together 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=kul2VstxtCc
To dobre na upalna pogode.
Zono, dobrze ze w Krakowie! I do tego jeszcze upal – to luksus tego lata. 🙂
No wlasnie, mnie sie tez tak wydawalo, ze cos tu sie nie zgadza. Autorka wyraznie cos opuscila.
Moniko, oberwanie chmury jest fajne. Trwało może pół godziny i po herbacie. Gorzej że jest dalej parno.
Niedawno przez 10 minut na obszarze 10 m2 padał deszcz z czystego nieba bez chmurki.
Ja już od dawna tak się nie bawię, ale coś mi z tego okresu zostało ? wczoraj 100 m ode mnie woda na ulicach na pół metra, a u mnie tylko miły deszczyk.
PIRS, tak podejrzewalam, ze krasnale maja swoje sposoby na takie wlasnie okazje. 🙂 Znam pare magicznych istot wrazliwych na wilgoc w powietrzu (wielotysieczne doswiadczenie zyciowe czasem przychodzi w parze za sklonnoscia do reumatyzmu), ale jak jest parno, to chociaz zostaje przyjemnosc doswiadczenia strefy monsunowej bez koniecznosci kosztownych i niewygodnych podrozy. 😉 Zwykli smiertelnicy moze gorzej sobie radza niz krasnale, ale za to nieco urozmaici sie zawartosc dziennikow telewizyjnych chociaz przez pare dni. Czy juz sie zaczelo szukanie winnych? Z fascynacja przygladalam sie zamiataniu rzeki wody w Zlotych Tarasach, bo wydaje mi sie, ze moze praktyczniej byloby to odpompowac (o ile ktos gdzies ma pompy).
Oglądając wczorajsze relacje z Warszawy pomyślałam sobie, ze chyba jednak skłonie się do opinii PIRsa o nieuleczalnej głupocie mediów: wichura przewróciła na ul Racławickiej drzewo, które to drzewo oparło sie o kamienicę. Nic nikomu się nie stało Na rozmowy z mieszkańcami tegoż domu ogólnopolska stacja telewizji informacyjnej poświeciła 10 minut. Parę lat temu, równie gwałtowna burza, przeszła nad Krakowem. Parę ulic od naszego mieszkania, równie przewróciła się ogromna lipa, niszcząc fasadę zabytkowej kamienicy, wybijając okna. Ofiar w ludziach nie było. Na drugi dzień były zdjęcia w lokalnych gazetach, oraz spacery okolicznych mieszkańców na miejsce zdarzenia. Nie wiem gdzie zmierzamy. Michael Jackson, katastrofa airbusa, wybuch cysterny i 10 minut o przewróconym drzewie. jakoś mnie to przygnębiło i zniechęciło do włączania telewizora.
Nic nie zostało opuszczone. Dodatkowe wyroki za przedłużone „urlopy”. Taki współczesny Jan Valjean. Co prawda, pierwszy wyrok nie za bochenek chleba lecz za morderstwo , ale następne to już tylko za nieprzystawanie do norm penitencjarnych rodem z XIX wieku.
żono, to jeszcze nic w porównaniu z naszymi lokalnymi wiadomościami, wystarczy trochę burzy (mamy tornada czasem), żeby zawiesić normalny program i donosić gdzie ile deszczu, jakiej wielkości grad, gdzie samochód zmyło do strumyka i tak aż burza pójdzie sobie gdzieś dalej. Pogoda w Teksasie to gorący temat! 🙂
PA,bardzo dziekuje,na upaly berlinskie wspaniale!!! 🙂
tez tak to zrozumialem jak Kaktus,ze ten „janko” na przepustkach bywal,tak wiec „…szok Tarzana widzacego
cywilizacje……..”to lekkie naciaganie,co do reszty to
dziwnie wygladaja „wspolczesne represje” panstwa nad
skazanymi
dzisiaj mamy pogode jak ostatnio w kwietniu olbrzymie
slonce grzeje,grzeje,grzeje i tak ma byc jeszcze kilka dni 😀
obiad po pracy dzisiaj letnio
ziemniaki,jajko,zolta szparagowa
truskawki z polski( 🙂 ) na deser
Alez ja tez zrozumialam, ze Jan Kolano to Jean Valjean i Janko Muzykant, tylko wlasnie brakowalo mi moze dokladniejszego wytlumaczenia bezduszonsci decyzji o przedluzaniu wyroku. Na przyklad, czy jest mozliwosc wiekszej elastycznosci w takich przypadkach (w Stanach przez ostatnie 20-30 lat byl trend, zeby zmuszac sedziow do bardzo ostrych obowiazkowych wyrokow, obecnie sie bardzo, bardzo powoli probuje od tego odchodzic, wracajac do starszej tradycji anglosaskiej wiekszej swobody dla sedziow).
Rysiu, u nas dopiero lunch, a potem na farme – tez po truskawki! Mimo deszczu, nie jest z nimi najgorzej.
Wando, a u nas jak bylo tornado kilkanascie lat temu (malutkie w porownaniu z teksanskimi, bo i stan malutki w porownaniu z Twoim) 🙂 , to do dzisiaj sie jeszcze o tym opowiada. I o sniezycy z 1978 roku…
No właśnie, do dziś nie usłyszałem dlaczego służby odpowiedzialne za śledzenie sytuacji i powiadamianie ludzi na zagrożonych terenach że nadchodzi fala, nic nie zrobiły. Za to pan premier powiedział że są winni zaniedbań sprzed kilkunastu lat i on ich potraktuje surowo. A pan wicepremier powiedział że za komuny to był wręcz skandal, nie ma porównania. Tyle że powódź za komuny została powiększona w skali bo Czesi bez uprzedzenia zrzucili wtedy do rzek wodę ze zbiorników retencyjnych.
Takie ględzenie jest typowe dla polityków, ale właśnie media są po to żeby przypominać fakty, a politykom, w imieniu ludzi, przekazać stary apel krasnali: W bambus nie pieprzcie!
W Warszawie chyba się poprawiło ze studzienkami odpływowymi, bo dziś nie widać było śladów wczorajszego zalania, przynajmniej obok mnie.
Za chwilę u nas lunie, muszę gnać z psami do lasu,a ponieważ jeszcze nie leje,nie mam nad czym utyskiwać.
**
Przesyłam wszystkim wspominajacym swoje śluby:”Portret ślubny ” w stylu retro.Praa młoda autentyczna, kostiumy zmyślone.
http://picasaweb.google.pl/terkon11/200804Kwi?authkey=Gv1sRgCO22tJPhiYSSsgE#5353176703323940786
U mnie burza nadciąga.PA, ten „lód” bardzo sie przydał. Upal;nie było straszliwie. Lecę z Amigiem bo zaraz będzie za późno. Co do artykułu i mediów to zdanie identyczne. 🙂
Babko, sliczna para. 🙂 Czy to aby nie ta, co na „karte rowerowa”- chyba, ze mi sie pomylilo…
PIRS – o szczegolach konkretnych powodzi nie moge sie wypowiadac, bo ich za dokladnie nie sledze, ale to przeciez podstawowa zasada spinu, ze sie za wszystko wini poprzednikow. W czasie wyborow wini sie ich i zapewnia, ze szybko sie naprawi sytuacje, kiedy tylko zostanie sie wybranym. Juz po wyborach zwykle sie mowi, ze to poprawianie jednak jest trudniejsze i bardziej skomplikowane, niz sie to wydawalo, bo zastana sytuacja albo sie pogorszyla (z winy poprzednikow), albo w ogole byla skrzetnie ukrywana (przez tych samych niecnych poprzednikow na stanowisku). Co czesto rzeczywiscie moze byc prawda, ale tez jest na tyle kuszacym wybiegiem, ze politycy uzywaja go nadzwyczaj liberalnie, a nie tylko, gdy odpowiada faktom. Z tego powodu obawiam sie, ze odezwy krasnali spotkaja sie jednak z ograniczonym odzewem. A szkoda…
Moniko, co do obciążania przeciwników za błędy, to przypomniała mi się historia.
Mój kumpel John, o którym już pisałem, powiedział mi kiedyś:
– ?Wiesz, mówią że Jezus urodził się w Jerozolimie [taka była mniej więcej wiedza Johna o świecie], ale to nieprawda ? on urodził się u nas, w Londynie?.
– Ja: ?To znaczy że wyście go ukrzyżowali??.
– John: ?Nie, nie my. To Rosjanie?.
Moniczko, to „legalna para” ,moi klienci miłośnicy moich papierów ręcznie czarpanych od wielu lat mieszkający w Hollandii ( info.dla PA2155).
Dawno byli już pobrani, dzieci rosły, kiedy im się nagle zamarzył portret ślubny jak „za dziadka”.
Te określenia”za dziadka”, „za dziecka” to takie nasze domowe hasełka.
Np. mawiało się i dzisiaj się jeszcze mawia:”za dziecka takiej Kozy Nostry u nas nie bywało” 😉
Nic się nie martw kozim serem!Siostra mi dziś kupiła.
Rzecz w tyn,że już go nie mam 😡
😆 A no wlasnie. Wina, zreszta nie tylko w polityce, to troche taki prezent przechodni, jak to pudelko niechcianych czekoladek, ktore dostalo sie na swieta, i obdarowuje sie nim natychmiast kogos, kto na pewno bedzie sie z nich cieszyl bardziej niz my. Oczywiscie, to samo pudelko (poznajemy to dyskretnym po znaczku w rogu) po jakims czasie do nas wraca, na kolejna uroczystosc, i tak w nieskonczonosc, dopoki nas z tego kolka nie wyzwoli data przydatnosci do spozycia…
PIRS 🙄 🙂
Alfred Hitchcock, lubiący zagrać jakiś epizodzik w swoich filmach, kiedyś pokazał się w czołówce filmu i powiedział:
„Dobrywieczer gospoda”!Poczem dodał: To na wypadek, gdyby Rosjanie wylądowali na księżycu . 😉
Babko, z tego wyciagam jednak optymistyczny wniosek, ze ser byl dobry. 😀 U nas, jak znika, to jest to jest to odpowiednik bardzo dobrej recenzji kulinarnej. 😉 A co do slubnej, nierowerowej pary, to moi rodzice wlasciwie tez nie mieli slubnej fotografii w tradycyjnym znaczeniu tego slowa. I nawet nigdy nie probowali juz tego nadrabiac…
zalalo nas oberwanie chmury.bardzo obity deszcz przez
godzine,pada jeszcze normalnie
dobranoc 😀
Bardzo słuszne uwagi Moniki w sprawie powodzi. Z jedną uwaga, u nas zawsze jest krótka kołdra, wiec ucina się z tego , co mniej widać, np z inwestycji przeciw powodziowych, które (przynajmniej niektóre sa b. drogie)
Co do ostrzegania przed powodzią, to słyszałam w-ce premiera Schetynę, mówiącego, że sam to sprawdzał ostrzeżenia były, ale wiele osób sie nie zastosowało. po za tym w górach, ostrzeżenia są mało przydatne, wylewają małe potoki, o żadnej fali kulminacyjnej nie może być mowy, a przywidzenia, ze burza i ulewa wystąpi w konkretnym miejscu jest z niemożliwe.
dziś w Gw tekst o ludziach, którzy pomimo strzeżeń buduja domy na terenach zalewowych. Prawo tego nie zabrania, ziemia tania, tylko o ubezpieczenie domu trudno. Ale mówią, że taka ładna okolica, a powódź może bedzie za 100 lat!
skoro nikogo nie zalalo , mogę iśc spać
nurkować nie umiem , ale
ręke przyjacielowi podać gdy tonie …..
dobranoc 😀
Pirs
masz wspanialych przyjaciół 😀
Babko 🙂
Wielcy artyści miewają czasem fajne poczucie humoru. Przypomniał mi się Kurosawa, który parę lat temu otrzymał Oskara za całokształt. Kiedy go odbierał, podziękował i powiedział że to wyróżnienie będzie go motywować żeby robić lepsze filmy.
Moniczko, to nie moje łakomstwo, tylko anakonda w kieszeni siostry,sera było, jak dla mnie za mało! 😡
**
Żono sąsiada, a co z taką niegdyś pożyteczną instytucją, jak Urząd Melioracji(czy coś w tym stylu)?
Niedyś państwową mającą obowiązek kontroli i oczyszczania. 😯
Ostatni akapit Twojej wypowiedzi przypomnial mi powiedzonko naszego kolegi za studiów, który bardzo cierpiał podczas ćwiczeń studium wojskowego.(Nawet plastycy musieli coś takiego „odpękać”).
Na koniec ćwiczeń kolega pytał dowódcę:
Po co ta cała parada?Wojny i tak nie będzie. 😯
Pomylił się !!
Zono, u nas tak samo oszczedzano na tamach w Nowym Orleanie, czyli ta metoda krotkiej koldry dziala dosc powszechnie… Rzeczywiscie, te tamy sa bardzo drogie, i wielu specjalistow sie wypowiadalo wtedy, ze wlasciwie w tamtym miejscu nie powinno bylo powstac miasto, ale skoro juz bylo, to nie mozna bylo tego tak zupelnie zostawic. A co do budowania w pieknych miejscach, gdzie zadna firma ubezpieczeniowa nie podejmie sie takiego domu ubezpieczyc to tutaj to tez niestety nagminne. Jakies 10 lat temu w Gloocester, Massachusetts kilka domow na skarpie nad morzem wpadlo do wody podczas sztormowej pogody. Oczywiscie zbudowano je, wiedzac, ze to nie jest najlepsze miejsce do budowania, mowiac delikatnie… Ale poki domy staly, widok z okien na Atlantyk byl rzeczywiscie przepiekny. W Kaliforni z kolei ciagle buduja za blisko lasow, i co roku sie slyszy, ile domow sie spalilo podczas corocznych wlasciwie pozarow.
PIRS 🙂 🙂
**
Niuniu, niebo nad Polską burzą groziło, rys utyskiwał przed południem,że się w strone Berlina wszystko co najgorsze od nas przemieszcza. 👿
No i wykrakał !
Może Mu podać coś rozgrzewającego zamiast wyciągniętej rączki?
Monika by zaordynowała gorące kakao w ilościach wodospadowych! 😆
PIRS 😆 😆
Tak, tak, Babko, kakao pomaga – przynajmniej dzieciom, duzym i malym. 😀 A na anakonde w kieszeni jeszcze nie wynalezli lekarstwa! 😀 Moze najwyzej trzeba siostre czesciej wysylac na zakupy, bo inaczej Cie zaglodzi. 😉
Babko, Państwowy Zarząd Gospodarki Wodnej istnieje , podobnie jak jego terenowe struktury, finansowane jako tzw zadanie zlecone przez urzędy marszałkowskie w każdym województwie. na pewno nie jest tak ,ze nic nie robią, ale pewnie za mało. Przy każdej powodzi wraca kwestia uregulowanie rzek, co tez jest tematem dyskusji, bowiem część ekspertów twierdzi, że regulacja jest szkodliwa i trzeba zwiększać właśnie tereny zalewowe. nie mam zdanie bo sie na tym nie znam. Wraca też temat budowy zbiorników retencyjnych większych i mniejszych. Kilka nawet wybudowano w ostatnich 12 latach, po powodzi 97 roku, ale mało. To są ogromne koszty, również społeczne, bo przecież kogoś trzeba przesiedlić na inne miejsce. ekolodzy protestują. Pamiętam na początku lat 90-tych jak ekolodzy kładli sie pod ciężarówki przy budowie zapory w Czorsztynie na Dunajcu. Zaporę szczęśliwie ukończono i chroni b. skutecznie południową Małopolskę ( i Kraków) przed powodziami, które w zasadzie sie skończyły. Nie mówie tu o lokalny podtopieniach, bo na te rady nie ma.
jest dokładnie Moniko tak jak piszesz. Wczoraj czytałam dość sensowną wypowiedź eksperta w kwestii kotliny Kłodzkiej. otóż miasta tam budowali osadnicy z Niemiec, po tym jak XVIII wieku te tereny przeszły z Austrii do Prus. Była to ludność napływowa, ie mająca pojęcia o tym jak zachowują się wezbrane górzyste potoki. Miasta takie jak Kłodzko czy Bystrzyca ( b.zresztą pięknie położone) były w swojej historii wielokrotnie niszczone przez powodzie, a potem odbudowywane. Ale na zdrowy rozum nie powinno ich tam być. Teraz jest problem. A w ogóle te tereny , Kotliny Kłodzkiej, sa b. zaniedbane.Z wielu powodów. Byłam tam parę lat temu na Święta Wielkanocne i choć to piękne miejsce, to widać jaki jest ogromny kontrast z taka np Małopolską czy nawet Podkarpaciem, o którym mówi się że tam bieda, co nie do końca jest prawda.
Dopiero teraz znowu jestem, a i to półgębkiem. Młody jedzie do córaska i czekam na sygnał, że dotarł.
U nas nie pada już czwarty dzień. Burze latają w pobliskim sąsiedztwie. Duchota wielka.
Szukałam dzisiaj w kasie przez parę godzin kilku groszy (bilans musi wyjść na zero 😉 ). Maszyna zeżarła i schowała, no to per pedes trzeba było. Mam w oczach same cyferki, no i młodego w drodze.
Pamiętam żono!Słynne Maniowy 😆
Ale tochyba nie wszystko, bo u nas w 2001 roku zalało tak Gdańsk-Wrzeszcz,że jakiś czlowiek u t o n ą ł we własnym aucie, a tam nie ma dużej rzeki. :shoc:
U nas w Gdyni musiałam przerwać Ogólnopolskie zawody konne,bo słynna redłowska „Górka” po godzinie zmieniła się w jezioro.
Jest chyba jeszcze inna przyczyna.Nie znam się na tym,ale wszelkie rowy straszliwie zapchane są nieczystościami i osobiście uważam to za jedną z przyczyn.Przecież nasze Żuławy to depresja,ale zmeliorowna przez Hollendrów chyba dwa wieki temu, dobrze się trzyma do dzisiaj.
Na pewno Babko jest wiele zaniedbań i zwykłej ludzkiej niefrasobliwości.
Haneczko, Młody da radę! Dobrze że sie kasa zgadza!!
Żono, od tego jest kasa, cudza, żeby się zgadzała. Własnej nie poświęciłabym tyle uwagi 😆
tak myślę Haneczko!
Wszystkim dobranoc!
Jaka dziś będzie pogoda
czasem słońce , czasem deszcz
gdzie popada deszcz
Smugi jasne, smugi srebrne smugi szklane,
Srebrnowłose, srebrnodźwiękie, ukochane –
W waszym szepcie miodopłynne są peany,
Smugi deszczu, szklane kulki, pieśni szklane.
Czy w radości, czy w tęsknocie – zakochany,
Chodzę sobie w waszą mowę – zasłuchny
Dobre deszcze, deszcze dobre, złotem dziane,
Smugi jasne, krople drobne, ukochane
a gdzie sloneczko zaświeci
http://www.youtube.com/watch?v=OzqWAN1lWGY&feature=related
Moje dziecię dziś pierwszy raz jedzie sama na wakacje, na obóz harcerski. Żono , podziwiam umiejetności pakowacze. Wyszedł mi wielki plecak i wielka reklamówka. Pierwszy stres matki będzie jak dotrze z autokaru do namiotu. 🙁 Jak słowo daję, tylko rzeczy z listy napisanej przez hufiec. W tym koc, poduszka, śpiwór, kalosze itd Dobrze, że pogoda ładna i taka ma być do niedzieli włącznie jak podawali.
To jeszcze może piosenka podróżnicza?
http://www.youtube.com/watch?v=j95qCtdpmlc
Pokazywali w telewizji ludzi, którzy mimo ostrzeżen nie chcieli sie ewakułowac. Potem trzeba było ich ratować. Taka natura ludzka, każdy chce swój majątek ochronić.
Żono, co piszesz o Kotlinie Kłodzkiej potwierdził ekspert w radio. Nie da się zapanować nad woda, która całą wielką falą jak w wodospadzie napływa z wszystkich stron do doliny. Zwłaszcza jak ziemia jest nasiaknięta po deszczach. 🙁
Niuniu, Amigo niesie garnek z cukinią duszoną z pomidorkami i cebulką z gorczycą i mnóstwem curry, jak przystało na danie hinduskie. W sam raz na spiekotę za oknem. Do tego dzban wody z miodem i plastrami cytryny. 🙂
Niuniu-dla nas trochę odświeżającego deszczu poproszę 🙂
a tu pogoda ducha i już dobranoc
http://www.youtube.com/watch?v=bms0N7YoNn4
PA,
wyobrażam sobie upał, parno i brzuch pełny po imprezie garażowej. Nie moze byc nic skocznego bo nie zdrowo:
http://www.youtube.com/watch?v=k7h2oHmMjzg
krajobraz po wielkiej ulewie mokro
woda w czajniku
gazeta,sniadanie
brykanie
brykam fikam 😀
Moniko,
może spodoba się Zosi i Matyldzie? Moze potrenują , a ty będziesz mogła spokojnie wojować z niespodziankami w nowym domu? 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=E6VWi7IaroA
Babko,
portret „nowożeńców” wspaniały! Pieknie to obmyśliłaś i zrobiłaś! 🙂
Rysiu
calę noc słychac było u mnie „najstarszą kolysankę świata „( deszcz)
wkładaj więc wypasione i do boju
i sloneczko zapraszaj do nas
Małgosiu
resztki miodu wylizalam ze słoiczka
mam nadzieję jednak ,że dziś wstawisz
oprócz cukini ze dwa sloiczki
Nie martw się WEronika da sobie radę 😀
Niuniu, już sie robi! Pyszny, pachnący, gęstawy. 🙂
Jotko, no i co z Twoim rozdziałem?
Przypuszczam że przeżywasz emocje typowe dla twórców takich dzieł. Najpierw rozpiera cię radość tworzenia; zaraz świat pozna subtelność twego umysłu i już oczyma duszy widzisz jak składają ci gratulacje, nieumiejętnie skrywając zazdrość że im czegoś tak wspaniałego nie uda się nigdy napisać.
Etap drugi: konfrontacja. Zamiast zachwytów, ci ograniczeni ludzie wtłaczają twój wspaniały tekst w ramki. Gdzie propozycja żeby ten rozdział rozszerzyć w książkę? Nie, oni trzymają się ramek. Zabierasz się więc za cięcie po żywym ciele swego dzieła. Pies z nimi tańcował, trudno, przekażesz same perły, a niech każdy sobie je sam nanizuje.
Etap trzeci: i o czym ja piszę? Czy to jest naprawdę dobre? Czy ja nie powielam banałów? W końcu to każdy przeciętnie inteligentny człowiek wie, po co o tym pisać? A i tak cała książka powinna być zupełnie inaczej zbudowana. Tfu, niepotrzebna orka.
Kolejne etapy mają miejsce kiedy książka ukaże się w druku. Tu wahania nastroju od ?Można było to wszystko zupełnie inaczej zrobić!? do ?No całkiem nieźle wyszło, na pewno to rozszerzy, pomoże, pogłębi?. Gratulacje znajomych i kolegów. Jednak znacząca pozycja w dorobku.
Jotko, cała praca liczy się tylko jako ćwiczenie umysłu. Prawda? Pozdrawiam 🙂