Zakupy
– Dzień dobry! – powiedział Bobik podchodząc do lady w ogromnym, wzbudzającym respekt obfitością towaru sklepie. – Czy mógłbym poprosić dwa kilo kracji?
– Oczywiście. A… o którą konkretnie krację szanownemu panu chodzi? – zapytał uprzejmie Sprzedawca.
– To są różne? – zdziwił się Bobik.
Sprzedawca uśmiechnął się nie bez pewnego poczucia wyższości.
– Proszę pana, są setki rodzajów. Arystokracja, biurokracja, merytokracja, teokracja, technokracja, ochlokracja, gerontokracja, pajdokracja, plutokracja…
– O, to, to! – ucieszył się Bobik. – To by chyba było coś dla mnie. Myślę, że jako pies mam z Pluto dużo wspólnego.
– Mam wrażenie, że zaszło tu drobne nieporozumienie. My na składzie mamy „pluto” przez małe p. – objaśnił fachowo Sprzedawca. – Imiesłów czynny czasu przeszłego od „pluć”.
– Hmmm… – zastanowił się Bobik – Nie brzmi zachęcająco. To może tamto, co pan mówił… pajdokracja… Czy to się nadaje dla szczeniaka?
– Tylko pozornie! – zapewnił Sprzedawca – Tak naprawdę, jak w przypadku niemal każdej kracji, rzecz sprowadza się do tego, kto potrafi sobie odkroić najgrubszą pajdę. A szczeniaki mają na ogół za mało siły i doświadczenia, żeby wygrać ze starymi wyjadaczami.
– To prawda. – przyznał Bobik bez szemrania. – A ta… piórokracja? Czy to dobre?
– Piórokracji nie prowadzimy – zmartwił się Sprzedawca – To na ornitologicznym. Ale odradzałbym panu ten typ. Ma bardzo często wady fabryczne i jest trudny w obsłudze.
– A co ma pan łatwego w obsłudze? – zainteresował się Bobik – Tak żeby się tylko podłączyć i już dalej na tym jechać. Napęd żeby dawało, a sam żebym się nie musiał wysilać.
Widać było, że Sprzedawca kocha swoją pracę i prowadzenie klientów przez przeszkody i zawiłości kracjoznawstwa jest dla niego drogą do samorealizacji. Bez najmniejszego zniecierpliwienia odpowiedział:
– Chodzi panu pewnie o trakcję. To też nie u nas. Ale zalety trakcji w dziedzinie kracji są mocno przesadzone. To jest system bardzo energochłonny i już niejednego nabywcę do ruiny doprowadził.
– O, nie dziękuję! – otrząsnął się Bobik – Ja już jestem wystarczająco zrujnowany, żebym chciał być jeszcze bardziej. Ale zaraz, słyszałem kiedyś o takiej odmianie kracji, podobno bardzo dobrej… Jak jej było?… Demokracja!
Sprzedawca nieco zesztywniał, choć nadal starał się zachować profesjonalny uśmiech.
– No tak, podobno niczego lepszego nie wymyślono. Ale… – rozejrzał się szybko po sklepie, po czym nachylił się do bobikowego ucha i zaczął szeptać – Wie pan, tak naprawdę to jest sprzedaż wiązana. Dołączają do podstawowego towaru różne takie rzeczy… Na przykład demonstracje. Pan wie, jak łatwo zostać w czasie takiej demonstracji zdeptanym, zwłaszcza jak się jest, pan się nie obrazi, niewielkiego wzrostu? Albo głosowanie. No przecież pan sobie zdaje sprawę, co to za uczucie, jak się ciągle słyszy „Daj głos!” „Daj głos!” Albo taka równość wobec prawa. Przejdzie pan odrobinę na lewo i już po równości. Nie polecam, proszę pana, nie polecam!
– Jak to miło mieć do czynienia z fachową i uczciwą obsługą! – docenił szczere ostrzeżenie Sprzedawcy Bobik – No to może da mi pan po prostu dwa kilo zwykłej, prostej kracji bez tych wszystkich frymuśności?
W oczach Sprzedawcy zaczął jarzyć się święty ogień oburzenia, a w jego piersi wzbierała najwyraźniej jakaś gwałtowna, niemożliwa do opanowania erupcja.
– Nie ma czegoś takiego! – wybuchnął z rykiem – Kracja nigdy nie jest zwykła! Ktoś, kto lekceważy niezwykłość kracji nie powinien się nawet do niej zbliżać. Wynocha ze sklepu!
Zmykając co sił w łapach Bobik zastanawiał się, czy małe, ciasne sklepiki bez zaangażowanej i wysoko wyspecjalizowanej obsługi, nie są jednak lepszym miejscem do robienia zakupów.
Bobik ma racje piszac ze zjawsko „farfal” jest niemozliwe w dzisiejszych niemczech
czasami ogladamy z zona w tv „kawe na lawe” i bardzo dziwimy sie jak mozna i dlaczego do gloszenia pogladow
zapraszac ludzi bardzo dwuznacznych?
w imie zle rozumianego pluralizmu czy z braku odwagi w jednaznacznym okresleniem granic?
nie byloby mozliwe(jestem przekonany o tym)zeby w gazecie
niemieckiej tak opiniotworczej jak „rzepa” w polsce czolowy
publicysta pisal tak jak p.ziemkiewicz
przyklad Pani Kierowniczki budujacy(co do sankcji-prawo jest
bezduszne)
Mnie neiustannie zdumiewa polskie sadownictwo, ktore odmawia sciganiajawn tych faszystow. Pare tygodni temu kuriozalne orzeczenie sadu okregowego w Krakowie, ze skanodwanie takich hasel na mieczu jak „Do gazu z wami, pier..nymi Zydami” nie stanowi zadnego przestepstwa, poniewaz , uwaga!, Crakovia Krakow jest „tradycyjnie” nazywana Zydami, wiec to jest OK,
W tym samym czasie 8 (osiem!!!) prokuratur odmawia wszczecia postepowania w sprawie skargi Otwartej Rezczypospolitej na ONR, krtore rozplakatowalo 9 miast plakatami slawiacymi zamordowanie Prezydenta Narutowicza i nazywajacymi E. Niewiadomskiego bohaterem i jedynym polskim patriota. Tylko jedna prokuratura (gdanska) zdecydowala sie sprawe rozpatrzyc, ale i tak nie wiadomo co z tego rozpatrywania bedzie.
Gdyby pochwala zabojstwa Narutowicza ukazala sie w jakiejs zapyzialej gazetce niemieckiej (albo francuskiej, albo rosyjskiej) interwenuowaloby MSW, a caly chor czujnych publicystow Rzepy zaplulby sie z oburzenia. Ale nasi rodzimi faszysci moga robic co chca. Mozna ich zaprosic na Targi Ksiazki w Warszawie aby wystawili swoja literature ( jak bylo w tym roku w maju), moga mowic co chca, moga maszerwac ulicami miast – absolutnie bezkarnie.
Rysiu, dzięki, fajnie, że nie wszędzie ludzie powariowali 🙂
Bobiku, własnie cóś takiego mniej więcej zrobiłam. Przekonsultowałam, spisałam to w formie elaboratu pod tytułem propozycje do przedyskutowania i rozesłałam do wszystkich członków Grupy Inicjatywnej. Jutro się okaże co oni na to.
Acha, znaczy sie, że ten gruczoł obywatelski to mi się rozrósł wtedy jak mi milicja obywatelska zapewniała transport i wycieczki krajoznawcze po swoich koszarach w marcu 1968 , a czy to się da jakoś leczyć, bo chwilami doskwiera, jak nie powiem co 🙁 ?
Deszcz w nocy doszedł do mnie czyli do pyrlandii, z czego się bardzo cieszę, bo ostatnio upały były wściekłe i roslinki w ogrodzie bardzo zmęczone.
Ryczeć to mi się juz nie chce, ale słowem grubym rzuciłabym i owszem, ale z kolei na popiół, smołe i pierze tez nie mam ochoty, muszę sobie zatem poszukać jakiegoś innego odstresowywacza i pocieszacza w jednym.
Czy ktos ma jakies pomysły co by to mogło być uwentualnie? 🙂
Niniejszym mam zaszczyt zaprosić na moje urodziny. Jutro, czyli 4 sierpnia, ukończę caluśki jeden rok życia!
Okoliczni kumple zapewnią kocią muzykę. Kota Mordechaja proszę o podpowiedzi co do potraw i trunków stanowiących godną oprawę kociej imprezy.
Liczę na liczną frekwencje, prezenty mile widziane 🙂
Z poważaniem
Kot Sokrates
Bobiku, na wypadek gdybyś z powodu poszerzania dziury nie dosłyszał: Sokrates miauczy pod drzwiami
Pocieszacz i odstresowywacz w jednym? Hmmm…… Chyba wiem, co zeen by polecił. 😆
Są jeszcze patenty w rodzaju bicia w poduszkę, ale to też pierze, więc nie wiem, czy podejdzie. 😉 Będę się musiał poważnie zastanowić nad innymi możliwymi rozwiązaniami. 🙄
Co do bezkarności neofaszystów czy ksenofobów w Polsce taka mi jeszcze myśl przeleciała, która i z chamstwem w internecie jakoś się łączy. Mam często wrażenie, że po latach cenzury i tłimienia wszelkich nieprawomyślnych głosów zaszło zjawisko wychylenia wahadła w drugą stronę, czyli wszyscy popadli w lęk, że jeśli na jakiekolwiek poglądy (a w dalszej kolejności i działalność) ostro zareagują i powiedzą, że sobie ich głoszenia nie życzą, to im się cenzurę zarzuci. A i bezmyślni kłapacze na wszelkie próby uspokojenia ich zaczynają wrzeszczeć „ratunku, cenzura!”. Tymczasem do pewnego stopnia jest to uregulowane prawnie i propagowanie niektórych poglądów jest zwyczajnym przestępstwem, które należy ścigać, a w innych przypadkach jest możliwość reagowania na własną rękę, z której chyba właśnie przez ten lęk przed zarzutami cenzury rzadko kto korzysta.
Jak ja sobie na swoim blogu nie życzę haseł faszystowskich, antysemickich, czy też zwykłego chamstwa, to ich po prostu nie wpuszczam, choćby mi cała wataha wyjców „ratunku, cenzura!” wyła. Taki niewpuszczony na ogół drugi raz już nie próbuje wchodzić, bo pewnie leci sobie szukać odpowiedniego ścieku i tam się produkuje. Proste, skuteczne i nie powoduje u mnie wyrzutów sumienia, bo uważam, że jako gospodarz mam prawo do doboru gości. Co wcale nie znaczy, że wpuszczam tylko tych, z którymi się zgadzam, tylko że po prostu mogę postawić pewne granice. Moderatorzy, którzy tego nie robią, powołując się na święte rzekomo prawo do swobody wypowiedzi, mają moim zdaniem swój udział w rozprzestrzenianiu się chamstwa i zbydlęcenia.
Z badań wynika (korzystam akurat z „Psychologii internetu” Patricii Wallace, ale jest i mnóstwo innych), że na blogach i forach moderowanych ilość agresji zdecydowanie maleje, choć nieraz kanalizuje się ona i przekształca w niechęć lub zarzuty pod adresem moderatora. Jeżeli moderator w tym momencie się ugnie, wystraszy i nie potraf się czasem zachować po dyktatorsku, prowadzi to często do rozwalenia całego forum, bo każdy zaczyna ciągnąć w swoją stronę i trepować „tych złych”. Jeżeli się zachowa zanadto po dyktatorsku, to niechętni mu zaczynają być nawet ci, którzy go wcześniej popierali i też może się to skończyć źle. Czyli najlepiej działa zasada „demokracja tak, ale…”. 😉
Odpowiednikiem moderacji w życiu pozasieciowym mogą być również wyroki sądowe w przypadku wyraźnego naruszenia prawa (a np. głoszenie nienawiści rasowej nim jest), nawet jeżeli dotąd pewnego rodzaju przestępstw nie ścigało się zbyt namiętnie. Można je wreszcie zacząć ścigać, dając tym samym sygnał, że to i to pozostaje zdecydowanie poza sferą dobrego obyczaju. I teraz jest pytanie – czy oni nie chcą chcieć, bo im się cenzurowanie czegokolwiek tak źle kojarzy, czy też… No nie, o tym, że władza sądownicza cichcem mogłaby popierać jakąś działalność zagrożoną paragrafami chyba nawet myśleć nie wypada. 🙄
Chyba nie muszę mówić, że zgadzam się z Bobikiem w stu procentach. Pamiętam, jak np. blog Passenta zaczął być rozwalany przez kilku oszołomów (tam zresztą i tak moderacja działa, ale moim zdaniem za słabo) i już nigdy nie było tak przyjemnie, jak bywało na początku. Moderator musi być dyktatorem, wiedziałam o tym i bez nieznanej mi bliżej Patricii Wallace… Howgh, powiedziała Kierowniczka 😆
Witamy prawie rocznego Kota Sokratesa! A może by tak jakieś zdjęcie? 😀
Tak Bobiku, zgadza się 🙂 Cykutę bym polecił 😆
Jestem zaszczycony, ze wazna kwestia ustalenia jadlospisu i listy trunkow zostala powierzona w moje lapy.
Z calego urodzinowego przyjecia oczywiscie odpowiedni uroczysty posilek jest najwazniejszy – powinien byc wystawny i nie warto na to zalowac pieniedzy. Lepiej zaoszczedzic na weterynarzu czy narzedziach tortur ktorymi obcina sie pazury.
Na przystawke proponuje jakas zywa mysz, ktora goscie beda mogli poganiac, zaostarzajac sobie apetyt przed daniem glownym.
Na danie pierwsze – proponuje gamberoni, musza byc idealnie swieze, lekko obsmazone z obu stron na masle, bron boze nie dodawac czosnku, ktory wprawdzie jest dobry na pchly, ale potrafi zepsuc smak przyzwoitej potrawy.
Nastepnie na podloge powinien wjechac bazant – juz poporcjowany w odpowiednich proporcjach. Moze byc upieczony tak jak leci, podlany swieza smietanka i maslem, zeby nie byl zbyt twardy. Uwazac na sruta, nalezy go zlokalizowac i wyjac z ptaka. Dobrze jest ugotowac trioche rozoslu na kosciaich w bazanta i podac do popijania. Uwazac by do rosolu nie zaplatal sie lisc laurowy (wstretny) i nie wolno oczyscie zadnej cebuli, ktora kotom szkodzi. Pietruszka jak najbardziej – dobra na nerki.
Oba te dania najlepiej zapijac rzecz jasna tak. zw. watykanskimi ministrantami – Chatons Neuf du Pape, ale musi byc dobry rocznik.
Deser jest, jak zawsze najtrudniejszy.
Zwlaszcza, ze po dotychczasowym posilku, goscie moga byc zbyt przejedzeni. Ale mysle, ze ewentualnie niektorzy jeszcze beda moga wcisnac pudding z gesich watrobek – nalepiej zamowic z miejsca z charcouterie Pana Marcela z Angers – ma duzy wybor.
Jesli chodzi zas o prezenty dla mlodego Sokratesa, to polecam edukacyjne chomiki, ale musza byc zwawe. Takze nie za duze akwarium, w ostatecznosci sznurek.
Sorry, ze wpisalem sie nie do swojej dzialki. Zapomnialem wykasowac Stara. To z glodu.
Czy myślisz, czcigodny Mordechaju, że moi potrafia się z tym wyrobić do jutra?
Doro, jak mój podwładny płci męskiej odbierze od naprawy swój komputer, to pogonię go żeby przesłał zdjęcie. Teraz widzę, jak niedopuszczalnym zaniedbaniem jest brak zdjęcia w komputerze mojej. Dopilnuję żeby to jak najszybciej naprawiła.
A zatem do jutra, stroje mogą być wieczorowe, ale nie muszą, ja dam sobie odświeżyć swoje rude futro 🙂
No cóż, nie każdy rodzi się Kierowniczką, niektórzy muszą się uczyć na błędach, podpierając się tu i ówdzie teorią. 😆
Sokratesa witam 🙂 i wykorzystuję jego wielkoduszne zaproszenie do wyjaśnienia jeszcze raz swojego stanowiska w kwestii blogowego imprezowania, bo miałem wrażenie, że pełnej jasności w tej sprawie nie było i nie było to słuszne. Nie ma żadnego zasadniczego zakazu obchodzenia czegokolwiek, jeżeli sam zainteresowany sobie tego zażyczy. Moja niechęć dotyczyła tylko nieustannego obchodzenia imienin i urodzin jak leci, z rozdzielnika. Natomiast jak ktoś wpada na blog i mówi mam imieniny/ wygrałem maraton/ dostałem Nobla/ nie wiem która godzina, ale też bym się napił, to spontaniczne imprezy z takich okazji jak najbardziej są pożądane i popierane przez dyktaturę. 😆
Rozumiem, że o cykutę już się nie musimy martwić, zeen przyniesie wystarczający zapasik. 😀
zeen, czy cykuta nie wydaje Ci się, jakby tu powiedzieć, nieco radykalnym rozwiązaniem?
Nie miałem jeszcze imprezy urodzinowej, zastanawiam się czy kumple z okolicy maja rację, że kocia orkiestra nie potrzebuje żadnego dyrygenta do swojej muzyki? Czy ktoś się zna na zagadnieniach kociego muzykowania?
Soki, jak im za przeporoszeniem pogonisz kota, to sie wyrobia. 😈
Acha! Ale, ale… Czcigodny Mordechaju, jak to się robi? Bo ja nigdy nie goniłem kota i moi mnie też nie gonili… no to jak to zrobić …?
Bobiku, a co to jest Nobel i jak się go wygrywa, i czy bez tego Nobla to ja nie mogę mieć urodzin, i czy to jest coś do jedzenia czy do zabawy …. i co ja mam z tym wszystkim zrobić…. no pomóż Bobiku …
Mordechaju, czy ten Nobel to jest właśnie cos do gonienia kota?
Ojej zakręciło mi się od tego wszystkiego w moim prawie rocznym, rudym łepku … poomooocyyy !!!
Polecam, nie stawiam! Ale w drodze wyjątku, Sokratesowi postawię kielicha…
Ooo, na Noblach to ja się świetnie znam, nawet kiedyś opisałem co to takiego i na czym polega. 😀
https://www.blog-bobika.eu/?page_id=58
Urodziny bez tego można mieć jak najbardziej, do gonienia kota tym co nie dostali znakomicie się nadaje i zabawy przy tym co niemiara. Tylko jak chodzi o bankiet, to trzymałbym się raczej wskazówek Mordechaja. 😆
Czy zamiast chomików, które u nas też wydają się być dobrem reglamentowanym, można dać kotu w prezencie nieco nadgryzionego pantofla? Labradorka twierdzi, że to wyjątkowo elegancki podarunek. 😀
Ustanowienie fundamentow dyscypliny jest podstawowym zadaniem dorastajacego kociaka, Im wczesniej zaczniesz tym lepsz wyniki osiagniesz.
Po pierwsze nalezy wymusic wychodzenie na podworko. Czatowac przy drzwiach i krzyczec wnieboglosy, jak ktos do drzwi podchodzi. Najskuteczniejsze wyniki wymuszania wychodzenia mozna jednak osiagnac w nocy. Nalezy poczekac az wszyscy juz spia. Wtedy zrobic koncert pod drzwiami wyjsciowymi. Mialem osobiscie ulatwione zadanie, bo bylo nas dwoch (moj bl.p. brat Pickwick) , wiec smy sie znmieniali, jak jedno ochryplo.
POwtarzac do skutku, czyli do zainstalowania w drzwiach klapki.
Jest to dopiero pierwszy krok dyscypliny.
Po rozejrzeniu sie w dzielknicy nalezy znikac na wiele godzin. 12-18, a nawet i 24, jesli wytrzymasz z glodu.
Najwazniejsze, zeby rozmiekli i sie troche podenerwowali, poplakali, pozegnali sie w myslach , Zobaczysz jak sie z miejsca poprawi jakosc wyzywienia! Jak pozbeda sie buty!
To jest lekcja na dzis. Cdn.
Zmeczylem sie ta pedagogika specjalna i musze wypoczac.
Oj, Bobik! Pantofle same sie nie ruszaja i sluza dorastajacemu kotu do sikania bardzo aromatyczna sperma. Ale potem trzeba pantofla zastapic torebka, albo paskiem, albo poduszka z wegierskiego puchu.
Jest to zajecie wysoce niebezpoieczne, bo zazwyczaj konczy sie upokarzajacym zabiegiem u weterynarza. 👿 Nie chce o tym nawet wspominac. 👿
Coś ty blogowi zrobił Sokratesie,
że ci cykuty kielicha zeen niesie,
mrugnąwszy pierwej…
Jak weźmiesz kielich od tego cynika,
nie zdążysz nawet powąchać chomika,
bo nić się przerwie… 😥
Kiedyś napiłem się takiej cykuty –
cztery dni potem chodziłem jak struty,
choć porcja mała…
Czasem naiwne bywa ze mnie zwierzę,
lecz na cykutę mnie nikt nie nabierze,
takiego… o! 👿
😈 😈 😈
Zdolna bestia z tego Cypryjana…
😈
Krol Frajerow:
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article425690/Zaginiony_pies_sam_zglosil_sie_na_policje.html
Ciekawe czy sam sobie kupil kaganiec na morde?
No, nie, nie dadza Kotu sie wyspac. Sensacja goni sensacje!
Kotka Sugar bedzie doradzac jak poprawic swoj wizerunek 😯
http://www.rp.pl/artykul/2,343870_Nowy_wizerunek_Cugier_Kotki_.html
Jesli moge podsunac Kolezance Sugar pierwsza wskazowke wizerunkowa , to powinna ona byc:
1. Najpierw napij sie wodki i kopnij policjanta.
Reszta pojdzie jak po masle. 😈
Frajesrtwo jest teraz bardzo en vogue. W Łodzi zapowiadają nawet hodowlę frajerów, którzy uwierzą, że seks przedmałżeński nie daje przyjemności. 😯
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article425387/W_Lodzi_nie_bedzie_seksu_przed_slubem_.html
Chyba zachęcony dobrym przykładem założę klub abstynencki, w którym będę udowadniał, że pasztetówka rozsmarowana na płaskiej Ziemi smakuje sto razy lepiej niż na wypukłej, więc dopóki ktoś nie znajdzie płaskiej Ziemi, od pasztetówki precz łapy i pyski!
Jako czlonek klubu abstynentow od szostego miesiaca zycia, popieram czterema lapami. Nie wiem tylko skad oni w Lodzi znajda tylu weterynarzy do wykastrowania calej mlodziezy?
A ze magistrat wlaczyl sie w promocje klubu abstynentow z pomoca szkolnych matematykow i geografow uwazam za bardzo dobre posuniecie w promocji miasta Lodzi na swiecie. Do tej pory znana byla wylacznie jako miejsce urodzenia Artura Rubinsteina i pomyslowych rozwiazan w kwestii palacych problemow geriatrii i przeludnienia.
Mordechaju, to ja poprosze na urodziny drugiego kota do pary, bo moi kompletnie nie reagują na moje nocne lamenty, nic a nic!
Ponadto moja goni nie tylko mnie, ale i mojego, kiedy siedzę na stole, szafkach kuchennych. Nawymyslała mojemu, że mnie z tych szafek nie goni! Najgorsze jest to, że ona wcale nie podnosi głosu tylko podchodzi do mnie patrzy mi w oczy i powtarza z uporem ; psik! Kiedy się odwracam z godnością, wypinajac zadnią część, dając do zrozumienia, że nie do mnie ta mowa, ona podchodzi znowu od strony pyska i tak długo powtarza to swoje: psik, że zeskakuję ze stołu. Czy to znaczy, że nie nadaję się na prawdziwego kota? Czy jeszcze będą ze mnie ludzie, tfu koty?
Bobiku, te Noble pachną bardzo smakowicie, mniam, moi wybieraja się niebawem do Skandynawii, czy powinienem się z nimi zabrać, po te Noble?
Wcale nie wiem czy chcę dorastać, tyle trudnych spraw …
Cuda i wianki, jak mawiają Krakowiacy i Górale, mają się nam przydażyć w mieście Łodzi 🙂
Logiczne: matematyk uczy ile razy a geograf – gdzie. Księża dalej: jak.
O co chodzi?
A pani od polskiego czy piszemy przez H czy przez Ch – z tym zawsze byly problemy…
Może i zajęcie dla fizyka by się znalazło, zwłaszcza tam, gdzie psychik nie wystarcza… 🙄
Dziendobry, dzisiejszy dzien to tzw Civic Holiday, dzien wolny od pracy!
Bobiku, Dziura b. imponujaca i widok za oknem sciele sie pieknie.
Króliku, zobaczysz jaka imponująca będzie całość Dziury 😆
Ale wszystkim tym, którzy mają dzień wolny od pracy życzę, żeby jednak go spędzali bezremontowo, jeżeli tylko jest taka możliwość. 😉
do Bobika przyslany deszcz powedrowal dalej
jutro impreza u mlodego Sokratesa wiec wypasione w pogotowiu bedzie slonecznie i cieplo
teraz spanko 😀
cichutko po polsku 🙂
http://www.dw-world.de/dw/article/0,,4538753,00.html
😳
Sokrates przysłał swoje zdjęcia. Niewykluczone, że jednym z celów tak szybkiej akcji było uświadomienie nam, jaki rozmiar chomika jest mu potrzebny. 😆
https://www.blog-bobika.eu/foty/sokrates_1.jpg
https://www.blog-bobika.eu/foty/sokrates_2.jpg
Jaaaki piękny!
Nie dość, że rudy, to jeszcze pasiaty… Istny tygrys 😉
http://girzynski.blog.onet.pl/2,ID387345255,RS1,index.html
Przy okazji: Czy ktos wie co to jest po niemiecku „aufiderzein”?
Uff!!! melduję się, ale też znowu na krótko. Mam za sobą: setki telefonów do arcoru, bo przestał działać mój internet, przymusowe malowanie balkonu, odgruzowanie piwnicy po potopie, odwiedziny z Kanady i Anglii, obejrzenie wystawy obrazów Modiglianiego i rzeźb Rodina, obrazów z okresu modernizmu i wystawy czeskiej fotografii, przeczytanie polskich książek, które wypożyczam w niemieckiej bibliotece, a przed sobą pakowanie i wyjazd do sanatorium. Mój internet działa od wczoraj na pożyczonym modemie, ale też jakoś tak z opóźnieniem, czekam na nowy modem, mają przysłać w tym tygodniu, a potem ewentualnie będą sprawdzać, czy linia jest uszkodzona. Witam Sokratesa, w porównaniu ze mną to jeszcze dzidziuś, mogę więc służyć kocim doświadczeniem, a że minęła właśnie północ, składam mu życzenia urodzinowe. Mam nadzieję, że ten dzień spędzisz bardzo przyjemnie, zaczynając od śniadania w łóżku – proponuję jajecznicę z wiejską kiełbasą – a kończąc na kolacji przy świecach – sałatka z krabów, suflet z łososia – to tylko niektóre z propozycji.
Bobiku! Coraz więcej kotów tu buszuje! Mam nadzieję, że nam nie pogonisz kota.
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article423245/Zobacz_psa_ktory_nie_lubi_Kaczynskich.htmlA to znalazłam jeszcze na tamtej stronie z psem:
Kocie Mordechaju! Przeczytałam te wypociny Girzyńskiego, nie komentuję, bo będę się tylko powtarzać. Komentarze na jego stronie załatwiły chyba temat. Ucieszyło mnie, że prawie wszyscy tę wypowiedź skrytykowali. Nadziać się na kogoś tak nieodpowiedzialnego na autostradzie, to pewna śmierć.
A teraz – auf Wiedersehen – odjeżdżam do łóżka!
Nie wytrzymalem i napisalem do niego krotki list na jego poselski adres.
Aufiderzein! Gutnajt! Ih geje nach poslanko.
Milego wypoczynku Panno Koto,
te jajecznice z wiejska kielbasa zachowam na jutrzejsze sniadanie. Jak mysle o wegetarianizmie, na ktory kiedys mam nadzieje miec wystarczajaco sily ducha zeby sie przerzucic, to najbardziej mi zal tej wiejskiej kielbasy.
pozwalam sobie(bez pytania!)przeniesc TROMBY z blogu
Pani Kierowniczki i to specjalnie dla tego Rudego Tygrysa
wstawac czas zlozyc zyczenia !!!
podsylam sloneczko Sokratesie swietuj
TROMBY FANFARY KONFETTI FAJERWERKI 😀
Bobiku,ratunku! wpadniety do czelusci wolam
Panna Kota,len sie aktywnie 😀
kroliku,jaroszem zamierzasz zostac?tylko roslinki na stole?
Ty biedna!nie dla Ciebie wiec tych kielbas zapach! 😀
trwaj
brakam.fikam 😀
Miaauuu, witam porannie 🙂 Jak to dobrze mieć urodziny! Czy urodziny można mieć codziennie? Bardzo mi się podobają 🙂
Bobiku, dziekuję za zamieszczenie moich zdjęć i za to, że Cię zdrowy szczenięcy rozum nie opuścił, co pozwoliło na niepokazywanie zdjęć mniej dla mnie korzystnych 🙂
Moi noszą mnie na rękach dosłownie i w przenoścni. To dosłownie nie koniecznie mi sie podoba, ale trudno, niech znają moją łaskawość, przyzwoicie sie zachowują więc też im się od życia, czytaj kota, należy, byle bez przesady. A to w przenośni, to jest to, co i koty i tygrysy lubią najbardziej 🙂
Zeen, pytałem kumpli na podwórku o co chodzi z tą cykutą. Oni mówią, że do tego trzeba być bardzo starym i mieć żonę, ale nie polecają 🙁
Zwłaszcza Pan Michalczewski i Binladen, nie polecają. Mówią, że i owszem panienki w każdych ilościach, ale żona zdecydowanie nie. Skarpetka, może z racji płci, mówi, że żona też owszem. I jeszcze cos dodaje na temat wartości, tlko nigdy nie przyniosła tych wartości do powąchania, nie mówiąc o jedzeniu czy zabawie.
Moja raz po raz nagabuje Mojego w sprawie jakieś Ksantypy, która podobne jest mi koniecznie do szczęścia potrzebna. Mój się opiera. Nie wiem czy nie chodzi mu o zamach mojej na parytety, które w tej chwili w moim domu sa dakładnie fifty fifty.
Tyle problemów dla jednego rocznego kota! Całe szczęście, że Panna Kota i Kot Mordechaj gotowi mi służyć radą. Liczę na to Czcigodny Mordechaju, że tak pięknie rozpoczęta wczoraj naukę zechcesz kontunuować. Z niecierpliwością oczekuję na Listy Starego, tfuj, Czcigodnego Kota do Młodego Kota 🙂 Bardzo ich potrzebuję.
Na przykład dziś chciałem zacząć imprezować od samego rana. I co? Moja powiedziała, że miski wystawi dopiero o ósmej wieczór!!! Zgroza, kumple sie ze mnie śmieją! Lodówki sam nie otworze, Moja jest uparta, i nawet Mojemu, z którym idzie się dogadać, nie pozwoli wystawić misek wcześniej 🙁
Doro, z przyjemnością stwierdzam, że masz wyborny gust 🙂
Czy zechcesz dać jakąś podpowiedź w sprawie dyrygowania kocią orkiestrą, może jakieś sugestie co do repertuaru?
Jak nie da sie nic zrobić z Moją, żeby było wcześniej, to zapraszam do altany na ósmą. Pełnosprawni przez płot, niepełnosprawni mogą skorzystać z furtki, dopilnuję, żeby była otwarta 🙂
Będę tu jeszcze w ciągu dnia zaglądał po rady i wsparcie, miaauuu 🙂 🙂 🙂
Prosze trzymajcie dzisiaj za mnie kciuki. O 10.00 rozpoczyna się spotkanie Grupy Inicjatywnej UTW. Zamierzam przedstawić swoje stanowisko w sprawie statutu i sposobu zarządzania UTW. Główne tezy rozesłałam wczoraj pocztą elektroniczną.
Nie wiem jak to zostanie przyjęte, bo po pierwsze ludzie generalnie wolą „znane piekło od nieznanego nieba” czyli nie przepadają za zmianami. Po drugie poniektórzy zaczęli sie już jawnie przymierząć do stanowisk, rozdzielać je między sobą i coraz lepiej się z tym czuć. Ot taka ludzka, a szczególnie polska specjalność. Po uważaniu, sympatii i antypatii. A kompetencje? A co to są kompetencje?
Zobaczymy. I do my best! Reszta w rękach dobrego Pana Boga, niezależnie od Jego norodowości, przynależności konfesyjnej, przypisywanych Mu poglądów i innych etceterów!
Poślijcie, proszę, w moim kierunku troche dobrej energii 🙂 🙂 🙂
W imieniu calej Rodziny moc serdecznosci dla Przystojnego Rudego Solenizanta – zadowolenia z pozycji spolecznej w domu i na podworku, zdrowych nerek, wykwintnego stolu, udanych lowow, rozumnej ekologii w gospodarowaniu zasobami gryzoniowo-ptasimi i ogolnej radosci i zadowolenia z zycia.
Bede troche zajeta, ale nie na tyle, zebym nie rzucila okiem jak ida przygotowanioa do bankietu urodzinowego.
Ten Girzynski nie daje mi spokoju, jestem pod takim wrazeniem kalibru politycznego, intelektualnego, duchowego tudziez znajomosci jezyka ojczystego, ze o obcych nie wspomne.
😯
Dzień dobry 🙂 Dzisiaj mogę się dzielić dobrą energią, bo po raz pierwszy od iluś tam dni udało mi się wygenerować znaczną jej ilość po otwarciu ślepiów i zobaczeniu świata dookolnego. Bierzta, póki mi nie przejdzie! 😀
Jak miło, że Pannie Kocie udało się wpaść, mimo tylu przeszkód. Nie wiem, czy ma to związek z zaprezentowaniem się na blogu młodego, przystojnego kociska, ale z wrodzonej dyskrecji nie będę w to wchodził. 😆
Koty mają wyjątkową umiejętność opanowywania blogosfery. Niemal na każdym znanym mi blogu stanowią siłę przewodnią.Ale ja się z tego powodu rzucał nie będę, bo niby co miałbym powiedzieć. Że tym gorzej dla faktów? 😆
Króliku, ja się przyznam, że kiedyś nawet podjąłem ideologicznie motywowaną próbę zostania roślinożercą, ale praktyka befsztyka wkrótce sprowadziła mnie na ziemię. Już te kiełbasy bym darował, ale taki krwisty kawał wołowiny, rare, z grubo tłuczonym pieprzem… No, nie dało się. Wróciłem do przyrodzonych mojemu gatunkowi obyczajów. 😳
Rysiu, wpuściłem TROMBY i niech sobie trombią ile chcą. Jak kradzione, to nie utuczą. 😆
A na urodziny do Sokratesa pójdę dopiero jak te miski będą wystawione. Nigdy nie twierdziłem, że jestem bezinteresowny, a jeszcze przy takim menu… 😆 😆
Law and Order:
Ha, niech Wam bedzie!
http://wyborcza.pl/1,75968,6890704,Tajemnica_Miroslawa_B_.html
A ja wiem co powiedzial Miroslaw B, bo po krotkich poszukiwaniach znalazalam w internecie. A powiedzial rzeczywiscie tak smiesznie, ze zagraza to Majestatowi Urzedu i nie da Boze mogloby sie w Nariodzie przyjac, rozprzestrzenic i zachwiac fundamentami ustroju demokratycznego.
Wiec zachowam Panstwowa Tajemnice, chocby mnie cale stado kotow torturowalo laskotkami. Tez potrafie byc Panstwowcen.
Niniejszym pragnę wyrazić głęboką wdzięczność posłowi Girzyńskiemu za jasne i otwarte powiedzenie tego, co myśli każdy Polak na widok niemieckiego gliniarza wypisującego mu mandat: dzieci z Wrześni, wóz Drzymały, siekiera, motyka… Uch, żebym ja miał pod ręką jaki immunitet, to ja bym ci, wstręny Szkopie!
Immunitety dla wszystkich Polaków! Bez tego nijakiej sprawiedliwości dziejowej nie będzie! 👿
http://www.ewa.bicom.pl/wierszedzieci/kob16.htm
Wszystkiego najlepszego dla Sokratesa 😀
A co do dyrygenta i różnych takich tam dotyczących kociej muzyki, wszystko zależy od składu osobowego. Kocia muzyka może być solowa, o czym świadczy błyskotliwa kariera pianistki Nory. (Ostatnio akompaniowała jej ludzka orkiestra i nie wiem, czy to nie jest obciach.) Może być duet kotów (przykłady u Rossiniego i Ravela), może być też kotów więcej. Dyrygent może próbować, ale który ma tyle charyzmy, żeby zapanować nad gromadą TAKICH indywidualistów? Czarno widzę 😉
Gdybym ja miał immunitet, nie śmieliby mnie tak opitolić 🙁
https://www.blog-bobika.eu/foty/Bobik44.JPG
To Ty się Bobiku dowiedz, czy ten co Cię tak opitolił ma immunitet -> jak nie to na wokandę z nim 🙂
Piesku, co oni z Ciebie zrobili! 😯
Aby chronić stanu rację
(stanu sierści, oczywiście)
proponuje BobiKrację
wprowadzić tu zamaszyście
Dodam jedynie, że szanując blogobojnie wolność słowa proponuję BobiKrację nieparlamentarną
AHdH ma ADHD…
Eee, coś Ty, zeen. Jak ktoś proponuje wprowadzenie bobikracji nieparlamentarnej, to ma tylko i wyłącznie rację. 😆
Nie wyobrażam sobie, żebyś mógł mieć coś przeciwko nieparlamentarności. 😉
Się wie -.- ..- .-.
chyba tylko co się zje,
bo już nic o ADHD
😉
DZIĘKI WIELGIE za trzymanie kciuków 🙂 🙂 🙂
Było ciężko, oj ciężko 🙁 🙁 🙁
ale przyczyłek zdobyty i nie do odbicia 🙂 🙂 🙂
a teraz oddalam się do sąsiadki na kawe i koniak (południe minęło znaczy mozna)
czuje się zmachana jak … nie powiem co, bo mnie znowu za tę nieparlamentarność, …. znowu nie powiem co, … lepiej pójdę
Hej, bluźniem bo uśniem,
pod stół wpadniem marnie.
Najlepiej się rządzić
nieparlamentarnie.
Pan tu wcale nie stał,
a panu nie stoi,
a pan jesteś złamas
i stanie na moim!
Słowami za słowa
w ojczyźnie się płaci –
niech rośnie ludowa
władza kurwamaci!
swoją drogą sugerowanie ADHD jako wyjaśnienia propozycji nieparlamentarności zalatuje giertychowską „filozofią” edukacji … tfu, tfu, tfu, a kysz
Giertych, Girzyński… Jedno wielkie G. 🙄
miód zacności wielkiej na na mój skołatany um i psyche lejecie, prosze o więcej, niemniej na koniak się oddalam 🙂
kłaniam się wdzięcznym sercem za ciepłe słowa dziękując, myszy tłuste i żwawe na przystawkę szykuję 🙂
Moja nieużyta, w kółko : „o ósmej, o ósmej” powtarza 🙁
Oświadczenie
Oświadczam, że ADHD nie odnosiło się do treści ŻADNEGO z komentarzy, tym samym w żadnym razie do nieparlamentarności. Do czego zaś, jak widać, pozostanie dla niektórych tajemnicą.
Wszystkim zainteresowanym moim jadłospisem dziękuję za troskę.
Wyrażam duże zadowolenie objawiane chichotem z czytania komentarzy na tym blogu i jestem przekonany, że przyjemności tej nie odbierze mi nikt.
Z poważaniem
zeen
Dla bezpieczeństwa sporządzono tysiąc kopii, które kruszone będą systematycznie partiami po trzy.
E, cosi mi sie widzi, Bobicku, ze ten sprzedawca bździny godoł. Niby cemu miałoby nie być zwykłej kracji? Pewnie mioł jom pod ladom. Następnym rozem, Bobicku, kie bedzies jakiejsi piknej kracji potrzebowoł, to nie idź do zodnego sklepu, ino popytoj Janosika. On Ci telo kracji zdobędzie, kielo ino bedzies potrzebowoł 😀
Ojej, Owczarku, o Janosiku rzeczywiście nie pomyślałem. 😳 Chociaż może to i lepiej dla Janosika? Słyszałem, że dla zbójników pewne rodzaje kontaktów z kracją mogą się źle skończyć. 😯 A tego bym przecież Janosikowi nie życzył, kracjafuks! 😉
zeen, kruszenie kopii to genialny patent. Ile się na niszczarkach zaoszczędzi… 😀
Owcarku, Bobik jest pies na praworzadnosc i zadnej kracji z kontrabandy zamawiac nie bedzie.
A czy Janosik ma dostep do pasztetowki?
Czy wpadniesz na bankiet Sokratesa? Nie wiem czy pijasz Chatons Neuf du Pape?
Jak się neuf chatons dobierze do tego papu, to nie wiem, czy na wieczór dużo zostanie. 😆
Mordechajecku, Janosik mo dostęp do pastetówki pod warunkiem, ze bogace jom majom. Bo jak wiadomo ten siumny harnaś ino bogatym zabiero, natomiast własność syćkik pozostałyk – to dlo niego rzec święto 😀
A kany i ka ta impreza u pona sokratesa? 😀
O, Jezusicku! Pon SOKRATES napisany z małej litery! Co za wstyd! 😳
Żaden wstyd, Owcarecku. On się sam postanowił pisać z małej, żeby się jakoś odróżnić od tego wielkiego Pana Sokratesa. 😀
A impreza jest pod nowym wpisem. To znaczy, dziś to już chyba poprawiny, ale bufet był wczoraj tak obficie zaopatrzony, że na pewno coś zostało. 😉
Jak zostało, to zaroz tamok hipne 😀