Szczeniakiem być

pon., 17 sierpnia 2009, 11:13

– Bycie szczeniakiem nie jest, wbrew pozorom, łatwiejsze od bycia kimkolwiek innym – oświadczył Bobik, obserwując kosa, który jak zwykle droczył się z nim i wydziobywał dżdżownice prawie sprzed jego organu węchowego.
Labradorka podniosła łeb w sposób jak na nią wyjątkowo rozbudzony.
– A dlaczego miałbyś być kim innym? – zapytała z niebotycznym zdumieniem.
– Czasem by się przydało – odparł marząco Bobik. – Gdybym był na przykład tym wielkim, szarym dogiem spod ósemki, wzbudzałbym respekt samym wyglądem i nikt by mi nie podskoczył. A gdybym był kotem, potrafiłbym łapać ptaki – dodał na tyle głośno, żeby nie mogło to ujść uwagi kosa.
– Gdybyś był wielkim dogiem, żyłbyś krócej i miałbyś dysplazję stawów biodrowych – zauważyła trzeźwo Labradorka. – A bycie kotem doprawdy nie jest czymś, co powinno przychodzić do głowy przyzwoitemu psu, nawet w wieku, w którym o życiu ma się jeszcze dość słabe pojęcie!
– Ale ja właściwie nie o tym… – zmieszał się Bobik. – Chciałem tylko powiedzieć, że bycie szczeniakiem wcale nie jest takie proste, jak by się z boku mogło wydawać. Wszyscy myślą, że taki szczeniak tylko je, śpi, bawi się i nie ma żadnych problemów. A ja przecież mam duszę! Nawet gdyby wszystkie kłopoty postanowiły poczekać, aż dorosnę, samo posiadanie duszy jest już wystarczającym kłopotem!
– Dusza? – zainteresowała się Labradorka? – Czy to się je?
– W tym właśnie kłopot, że nie wiadomo, czym to się je – westchnął Bobik. – Wiadomo tylko tyle, że to jest w środku i czasem boli.
Labradorka straciła zainteresowanie. Położyła łeb na łapach i mruknęła sennie
– Nie radzę ci się przyznawać do tego, że coś cię boli w środku. Zaprowadzą cię do nieludzkiego lekarza i tyle będziesz z tego miał. A jak się nie przyznasz, to samo przejdzie. Mnie w każdym razie przechodzi.
– No widzisz, dlatego łatwiej jest być tobą niż mną – podsumował Bobik, chcąc chociaż raz mieć rację. Nie rozwiązywało to wprawdzie żadnego z jego problemów, ale było dość przyjemne i dawało coś w rodzaju poczucia mocy. Na tyle, że Bobik, nie zważając na dotychczasowe doświadczenia, podskoczył i spróbował złapać kosa.
Kos odfrunął, nie usiłując nawet udawać, że się przestraszył. Bycie szczeniakiem, nawet takim, któremu czasem udaje się mieć rację, jeszcze raz okazało się trudniejsze, niż się wszystkim wydaje.