Lekcja wartości
– Ciekawe rzeczy tutaj piszą – zauważył Bernardyn, odkładając gazetę i patrząc z niemym wyrzutem na Bobika, który wpadł do niego z sąsiedzką wizytą – Podobno dzisiejsza młodzież z niczym się nie identyfikuje. Czasem z kimś, to znaczy z piosenkarzami, aktorami, czy sportowcami, ale żeby z czymś, z wartością jakąś, to już nie, za to młodzi uprzejmie dziękują.
Na słowo „identyfikuje” Bobik zastrzygł uchem. Dotąd w jego życiu wszelkie rozmowy, w których padał rdzeń „denty”, kończyły się patrzeniem do paszczy i obmacywaniem zębów, a tego żaden szczeniak nie lubi. Ale chyba Bernardynowi nie o to chodziło, bo nie wykonał żadnego ruchu wskazującego na chęć zajęcia się bobiczym uzębieniem. Uspokojony Bobik odważył się więc zapytać:
– A dlaczego właściwie trzeba się inden… no, robić to z tymi wartościami?
Bernardyn spojrzał na niego z niesmakiem.
– To chyba dość oczywiste – powiedział zasadniczym tonem, patrząc na szczeniaka z wyżyn rasy i wieku. – Jak się nie identyfikujesz z wartościami, to wtedy nie wiesz, kogo gryźć.
– A muszę kogoś gryźć? – spłoszył się Bobik, który znacznie chętniej gryzł coś, poczynając od kapcia, a kończąc na kości szpikowej.
– Jeżeli się identyfikujesz to musisz. W obronie wartości.
– Aha, muszę gryźć, żeby nie dać sobie ich odebrać? – zaryzykował próbę podsumowania Bobik.
– Okropnie jeszcze jesteś głupi – pouczył go łagodnie, ale stanowczo Bernardyn. – Musisz gryźć tych, którzy mają inne wartości, niż ci, z którymi się identyfikujesz. Po to, żeby wiadomo było, z kim się identyfikujesz.
– Ale przecież mówiłeś, że to chodzi o coś, nie o kogoś – zaszczekał z rozpaczą Bobik, któremu zaczęło się już kręcić w głowie od nadmiaru bezlitośnie aplikowanej mu przez Bernardyna logiki.
– No oczywiście. To, jakie masz wartości, poznaje się po tym, kogo gryziesz, a kogo ewentualnie jesteś skłonny dopuścić do miski. Chyba nie można już prościej tego wyjaśnić. Na tym polega identyfikacja.
– Tak, teraz zrozumiałem – ucieszył się Bobik. – Zaraz polecę wprowadzić to wszystko w życie.
Wybiegł w pośpiechu, prężąc muskuły i wydobywając z głębi trzewi możliwie najgroźniejszy warkot. Za chwilę z daleka dobiegły odgłosy kotłowaniny, czyjeś żałosne skomlenie i podniesiony szczek Bobika:
– Precz od mojej miski! Nie pozwolę! Ja nie jestem taki, jak dzisiejsza młodzież. Ja mam wartości! I dętą fiksację!
Mysle, ze wszystkie feministki nie powinny sie zajmowac wszystkimi sprawami na raz. Te warsztaty organizuje jakas szczegolna grupa, ktora akurat zlobkii malo interesuja, natomiast interesuje ta akurat sfera i nie widze osobioscie w tym nic zdroznego, ze chca sie zajmowac tym, a nie czyms innym. .
Zapewne mezczyzni tez takich warsztatow potrzebuja, le one chca sie zajac akurat kobietami i tez dobrze.
A ze „potwierdzaja stereotyp niewyzytych bab” – TRUDNO. Kazdy z nas moze sie stac przedmiotem stereortypu takiego czy innego, ale liczyc sie caly czas z tym by nie zrobic zadnego kroku, bo ktos sie bedzie z nas smial, tez przeciez nie sposob? Stereotypy sa problemem stereotypujacego, nie stereotypowanego.
A poza tym o „c” NIE SPOSOB rozmawiac w normalnym damskim towarzystwie bez smichow-chichow. Juz sam…hm… archotektura „c” jest taka jakas… komiczna…
Trzeba miec serce z kamienia, zeby nie wybuchnac smiechem jak sie na to patrzy…. . 😆
I jeszcze jedno. Nie moge sie doczekac reakcji na betonowej fanatycznej prawicy. Bendom perly finezji i dowcipu. A wtedy Bobik jaaaak nie lupnie ostrzem satyry….
Heleno, a bo ja wiem? To znaczy, odpowiedź jest prosta i natychmiastowa: nie wiem. Ale ci mi szkodzi wychylić się. Więc jak jest fajerwerk, to patrzę czy więcej będzie huku, kolorów czy dymu. Jak wszystkiego jest bardzo dużo, zastanawiam się czy nie ma tam jakiegoś mniej niewinnego ładunku. Lecz gdy odłamki sypnie na wszystkie strony, bez wyboru, podejrzewam, że to zmęcznie walką, chęć chwalebnej śmierci na polu — czyli zwykły pociąg do publicznego samobójstwa. Rozumieć, rozumiem. Kto nie ma chwili, w której nie przejdzie mu przez gardło z bardzo przekonującą intonacją: „a niech to wszystko szlag trafi”. Ale szlagi nie zmieniają Ziemi na lepsze miejsce.
zima trzyma
ponownie i nieustajaco w nocy minus
brykam,fikam 🙂
sroda,a za dwa dni LABA mozna spac bez budzika(koguta)
zycie jest piekne
prasa,herbata,lekkie sniadanko i brykanko,fikanko 🙂
Pani Kierowniczki(?) „dupki” z telewizyjnej reklamy bardzo
sympatyczne,pulchne,kolorowe, nic tylko piescic 🙂
do herbaty
http://wyborcza.pl/1,76842,7642681,Stracone_pokolenie__Najnowsza_polska_emigracja.html?as=1&ias=2&startsz=x
jaki by tu pomysł na dziś… hm… jakiś nierewolucyjny najlepiej
Dzień dobry 🙂 O tej porze dnia wyłącznie nierewolucyjny!
Na wszelki wypadek zapowiadam już na przyszłość: żeby mi się nikt nie odważył robić rewolucji przed południem. Łagodny ze mnie dyktator, ale tego to bym mógł nie wytrzymać! 😎
Helena mnie zdumiała 😯
Co jest śmiesznego w damskim organie płciowym? 😯
Nie rozumiem.
They call that thing vaaggiiinaaaa
No i teraz przez Cubalibre nie sposób się nie śmiać. 😆 😆
Ale spróbuję wykrzesać z siebie choć odrobinę powagi i dorzucić, że ja już od lat nie spotkałem dorosłego damskiego towarzystwa, w którym o sprawach pci rozmawiałoby się z rumieńcem, spuszczaniem ocząt i chichotaniem w piąstkę (a psa podczas takich rozmów kobiety z pokoju nie wyrzucają). Owszem, można sobie na te tematy podowcipkować (kto tego nie lubi, niech sobie już rzuci tym kamieniem), ale to jednak co innego niż chichot z zażenowania. Tego rodzaju chichot to jeszcze u ludzkich szczeniaków czasem widzę, ale oni z kolei nie bardzo lubią przy psie chichotać. 😉
Jeszcze trochę więcej miałbym do powiedzenia na serio, ale robota mnie za ogon szarpie i groźnie się wyszczerza. 🙁
Zanim całkiem zniknę w bezsieci, zostawię jeszcze link, który pod moją nieobecność będzie sobie można poobgryzać.
http://www.polityka.pl/rynek/ekonomia/1503832,1,debata-eksperci-prawdziwi-i-falszywi.read
Podzielam zdumienie Kierowniczki. Żeńskie narządy płciowe bawią mnie w równym stopniu, co kolana czy łokcie. Śmichy chichy na tematy okołoerotyczne lub obyczajowe w zaprzyjaźnionym gronie owszem zdarzają się, ale w jakimś konkretnym kontekście, jak na przykład ostatnio na Dywanie o piersiach.
właśnie, bez dywanu piersi mogłyby zmarznąć i to już nie byłoby zabawne…
Kochane, wyluzujcie sie. To byl zartobliwa uwaga, choc przypominam sobie widzina kiedys take kartke pocztowa:
Pan Bog stoi na mownicy, obok wisi plansza, na ktorej narysowany jest czlowiek z jajami na czubku glowy. I Pan Bog przemawia do zebranych: Jak zatem panstwo sami widzicie, gdziekolwiek bym to nie umiescil, zawsze byloby bardzo smiesznie.
Nie kupilm tej krtki i do dzis zaluje.
Heleno, 😆 😆 😆
slonecznie 😆
lepiej z jajami niz bez 🙄 😉
kto wie,moze i lepiej 😛
Heleno,
moze to bylo z takiej ksiazeczki, wydanej tez w PL gdzies w latach 60tych (?)
Jean Effel La creation du monde
To chyba nie byl Effel. ktorego uwielbialam w dziecinstwie. w domu byly dwa albumy wydane w ZSRR.
A moze nie rozpoznalam kreski? Byl to z pewnoscoa kartka widziana kilk lat temu w sklepie tylko raz niestety.
Złachany i na czworakach, ale jestem. 😉
Do Effela mi to nie pasuje – on był bardziej typu dobroduszny wujaszek, który każdą nieprzyzwoitość opowie tak, żeby broń Boże nie naprowadziło to dzieci na jakieś zdrożne myśli. 🙂
Powiedzcie mi, czy zmęczony pies ma prawo raz w tygodniu obniżyć standardy kulinarne i walnąć do gara lub na patelnię jakiegoś gotowca?
Jest to zapisane w Powszechnej Deklaracji Praw Psa.
pies zmeczony ma prawo do gotowcow,co powiesz o kosciach
w proszku do rozmieszania z woda kranowa 😉
To by taki kisiel był, tak?
vesper,kisiel o smaku,szpiku,chrzastek,tkanek lacznych i co tam
psy lubia
pycha
Rysiu, w moim polskim sklepie „Mleczko” to sie nie nazywa kisiel, tylko parowki.
Niech nikt nie powie, ze nie ostrzegalam.
Bobiku, niewinny wujek czasami bywał sugestywny, ale zgadzam się, że pomysł nie brzmi na Effela.
Żeby komuś coś zasugerować, ten ktoś musi najpierw skojarzyć czego dotyczy sugestia. A skądże niewinna dziatwa miałaby kojarzyć? 😆
Przypomniał mi się epizod z życia mojego ludzkiego brata, w wieku jeszcze przedszkonym: ktoś włączył telewizor i zapomniał wyłączyć, więc ten telewizor szedł sobie tak w pokoju dla nikogo, a mama z bratem była w kuchni. W pewnym momencie dziecię z kuchni zniknęło i po chwili mama poszła popatrzyć, co robi. Znalazła je przed telewizorem, z dużym zainteresowaniem oglądające prezentowany właśnie dość wyraziście akt seksualny. Słysząc mamę dziecię obróciło się z miną rozanieloną i powiedziało – zobacz, mamo, jaka fajna gimnastyczka! 😆
Tośmy się doczekali http://wiadomosci.onet.pl/2139808,12,szef_watykanskich_egzorcystow_szatan_dziala_w_watykanie,item.html
No, ale trzeba przyznać, że z tego szatana maładiec! Żeby prowadzić biznes w mateczniku konkurencji…
A Watykan w piekle nie ma chyba najmniejszego przyczółka… 🙄
I ten krucyfiks trzymany jak lupa detektywa 🙂
A bardziej na serio, to jest w całej tej sprawie coś, co mnie rozkłada na łopatki. Otóż, jak z dychotomiczej wizji świata jako pola ścierania się Dobra (utożsamianego z Bogiem) ze Złem (utożsamianego z Szatanem), można zrobić całkiem praktyczny użytek. Wychodzi bowiem na to że co dobre, to my, a co złe to nie my, tylko on, czyli Szatan.
I kto w tym ścieraniu się Dobra ze Złem jest wszechmogący? 🙄
A po co niby ten Szatan został wynaleziony, jak nie po to, żeby na niego można było zwalać?
Ja ten mechanizm dobrze znam, bo sam zostałem prawdopodobnie wynaleziony w tym samym celu. Jak tylko ktoś w domu pantofla nie może znaleźć, zaraz jest na psa. 🙄
Twoi Rodzice uczyli się od najlepszych 🙂
Ale uczyli się, niestety, bardzo wybiórczo. Żeby stworzyć pasztetówkę nawet siedem dni im nie wystarczy. Gdyby nie supermarkety miałbym przechlapane. 🙁
Na szczęście jacyś inni rodzice, jakiegoś innego psa, czy może nawet innych psów, nauczyli się jak wymyślić supermarket.
Ale jeżeli wierzyć urzędnikom PB, w supermarketach Szatan też rozwija działalność, a w tych otwartych w niedzielę nawet bardzo ożywioną.
Biedna pasztetówka! 😥
Szatan mnie podpuscil do posluchnia Radia Tok FM. No i tam leci poezja. Na delikatnej muZYce jakas pani parlanduje sobie z duzym uczuciem, az musialam zanotowac:
Sa kobiety pistolety
pielegnacji wciaz oddane
same z siebie odessane (:shock:)
i kobiety jak rakiety
chude dlugie i wysokie
sa kobiety pistolety
na mych ustach slowo fak
pozostawia dobry smak…
Reszty nie zdazylam zanotowac. Czy ktos jeszcze to slyszal, czy mialam znowu halucynacje?
Gdyby się okazało, że te wersy o wielkiej urodzie i wartości, zostały napisane sto lat temu, to byłby to wieszcze słowa. A jeśli przedwczoraj, to już nie bardzo. Co ten czas potrafi zrobić ze słowem 🙄
Kobiety pistolety
Faktycznie…
Ide sie depilowac i odsysac…
Widziałem kiedyś dowcip rysunkowy, Mleczki chyba (nie przysięgnę), z którego nie zapamiętałem dokładnie nawet rysunku 😳 tylko puentę: ktoś ogląda telewizję (albo czyta gazetę) i mówi „żeby to chociaż raz było wiadomo, czy to na poważnie, czy na jaja!”
Moze to jednak na jaja?
No ale właśnie w tym problem, żeby było wiadomo, a nie jakieś tam może. 😆
A jak już jesteśmy przy wiadomo – czy Monikę na poważnie zasypało w tym Mass? 😯 Wiadomo coś może na ten temat?
Chyba sie okropnie zestarzalam. Bo zaczelo mi sie marzyc:
Tata, kup mi dzinsy-spodnie,
Tata, bedzie mi wygodnie..
Kaczuszko, wiesz maki
sa tak duze, duze, duze!
W momencie, w którym ja zacznę śpiewać „kotek z gitarą byłby dla mnie parą” należy bez wahań, wątpliwości i ociągania wezwać pogotowie. 😆
Czemu, Bobiku, czemu? Czterołapne tremolo na gitarze byś wyrabiał lepiej niż jakiś Segovia. A kotek drapnięty we właściwym miejscu też wydaje miłe dźwięki.
Publika ledwo żywa,
gdy w kota struny trącam –
jęk z niego się wyrywa
i skarga przejmująca.
Nigdy tak znakomite
nie wyszłyby akordy,
gdyby kocisko przy tym
aż tak nie darło mordy.
Więc bez pomocy młotka,
lecz z kotka współudziałem
wybitnym (rzecz to słodka!)
artystą się zostałem. 😀
ciagle w czapce i szaliku 🙂
brykanie pomaga 😀
czwartek,nawet maruda Bobik moze byc szczesliwy,sroda
za nami
Heleno,uwazaj na produkty ze sklepu „Mleczko” takie
parowki moga snic sie po nocach 🙂
tytul z dzisiejszej berlinskiej gazety (mutacja „bild”)
strona tytulowa-wielkie zdjecie psa-czarne slowa
DIAGNOZA DEPRESJA!!!
biedne pieski !!!!!!!!!
ciekawa,ciekawa Maria Peszek (dobrze ze jestem po 50 i
chlop),a tu Ina Müller
http://www.youtube.com/watch?v=oPh0dHfEXXo
dobrej zabawy 😀
Maria Peszek kiedyś potrafiła szokować (?) zdecydowanie subtelniej
http://www.youtube.com/watch?v=BWcwJUx5oWY
Co tam Maria Peszek! JA mialam dzis interesujaca przygode nocna!
O trzeciej, kiedy jeszcze czytalam w lozku, uslyszalam rytmiczne „ach!… ach!… ach!…”
Wiem az nazbyt dobrze co w moim domu rytmicznie wypowiada „ach!”, wiec poszlam sprawdzic pierwszego podejrzanego – bojler.
Otworzylam drzwi do szafy na korytarzu , gdzie sie znajduje pompa, ale przekonwszy sie, ze bojler mruczy niewinnie jak mlode kocie, poszlam sprawdzac dalej. Okrzyki tym czasem nasilily sie, byly czestrze i znacznie glosniejsze: Ach!! Ach!! Ach!!.
Dochodzily jakby z sypialni goscinnej. Weszlam i zapalilam swiatlo. Pusto, ale gdzies tuz, pod oknem ktos coraz natarczywiej i, jak mi sie wydawalo, coraz bardziej desperacko wydawal z siebie acachachachach!!!
Otworzylam okno, zeby wjrzec na ciemne, oswietlone tylko mala lampka nad moimi drzwiami, podworko. Slyszalam, jak otwieraja sie inne okna i jak sasiedzi z gory wychodza na balkon.
Podworko bylo puste, a okrzyki coraz glosniejsze, coraz glosniejsze rozbrzmiewalu juz jak ACHACHACHACH!!!!!
Nasluchiwalam jeszcze przez chwile, zastanawiajac sie czy wzywac policje, czy biec na pomoc.
I wtedy wlasnie do ACHACHACHACH! dolaczyl sie drugi tryumfalny glos: HAU!HAU!HAU!
I zapadla pelna cisza.
To para lisow w ogrodku za garazem miala moment dorocznej marcowej ekstazy.
🙄 🙄 🙄
Czestsze, nie czestrze. 😳
trzeba im było zaproponować szafę. z bojlerem to dopiero byłaby ekstaza…
Helena, 😀
a Peszek posledze,ciekawa 🙂
A czemu nie cały pokój gościnny lisom, szafie i bojlerowi? 😆
Tak się od razu z rana rozbawiłem, że zapomniałem powiedzieć dzień dobry. 🙂
Ale dzięki temu rozbawieniu diagnozy depresyjnej nie będzie mi można postawić i „Bild” na szczęście o mnie nie napisze. 😀
Opowieść kryminalno-erotyczna z napięciem jak u Hichcocka 😆
Hitchcocka, of course 😉
ważne że 'cock’ w porządku… 😆
Nie wiadomo, czy w porządku, skoro PK robi sobie z niego śmichy-hichy. 😆
To co, wczoraj śmialiśmy się z narządów żeńskich, a dziś z męskich? 😉
(wczoraj był Dzień Facetów 😆 )
Ja się od początku upominałem o równouprawnienie w tym temacie. 😛
i nikt mi flaszki i kalesonów nie podarował? 👿
Isn’t it awfully nice to have a penis?
Isn’t it frightfully good to have a dong?
It’s swell to have a stiffy.
It’s divine to own a dick,
From the tiniest little tadger
To the world’s biggest prick.
So, three cheers for your Willy or John Thomas.
Hooray for your one-eyed trouser snake,
Your piece of pork, your wife’s best friend,
Your Percy, or your cock.
You can wrap it up in ribbons.
You can slip it in your sock,
But don’t take it out in public,
Or they will stick you in the dock,
And you won’t come back.
Kalesony, kalesony,
ach, to opakowań król,
lecz czym król ów wypełniony?
W tym na ogół męski ból.
Kalesony dostać w darze:
jakże to przyjemny plan!
Lecz cóż jeśli się okaże,
że zawartość – nie nad stan?
Ego w ciemnej łka mogile
i zaczyna robak żreć,
więc na takie smutne chwile
dobrze jeszcze flaszkę mieć.
Co tu się dzieje?! 😯 😆
orgia, pani, orgia. a nawet jeszcze gorzej, bo jeszcze ta, no, poezja…
Czyżby 11 marca był Spontanicznym Blogosferowym Dniem Perwersji? Gdziekolwiek spojrzeć, tam kurwamacie, putany, nagie szpikulce i inne takie, a to wszystko w oparach poezji i artystycznej kreacji. Pewien Markiz byłby zachwycony 🙄
A żeby to tylko tu… Swawole dziś szeroką falą po blogosferze się rozlały… 😆
Łajza! 😀 Ale SBDP bardzo dziś do mnie przemawia. Ja nie chcę grzecznym być, ja chcę jak Indianin żyć! 😆
Polecam miłośnika http://wiadomosci.onet.pl/2139883,11,genitalia_na_krzyzu__po_dziewieciu_latach_sad_uniewinnil_artystke,item.html
Oskarżyciel, prywatnie miłośnik kultury i sztuki, dowodzi: „Artyści muszą wiedzieć, że nie działają w kosmosie. Gdyby na wszystko im pozwolić, mogliby nas szokować codziennie”. 😯 😯 😯
No patrzajta, co by te artysty z nami zrobiły, gdyby nie czujni miłośnicy kultury i sztuki! 👿
Swoją drogą ciekawe, kiedy prokurator złoży kolejne odwołanie do samego PB. 🙄
w terminie określonym przepisami. chyba, że się artystycznie wypnie…
Jak zwykle przytomnie http://archiwum.polityka.pl/art/platfusy-ipisiaki,427269.html
Ale skad! Dzis jest Ogólnopolski Dzień Sołtysa, a nie Penisa!
Wszystko Wam sie pomylilo. 🙄
Zas za Dorote Nieznalska otworze dzis szampana. Nalezy jej sie abym wypila za wszystkie te lata wloczenia po sadach. Jeszcze tylko musi przebrnac przez Sad Najwyzszy i kto wie czy nie jakis miedzynarodowy trybunal.
Cytat milosnika kultury i sztuki jest wrecz platonski! Artystow wszelkiej masci nalezy pilnowac jak parszywych psow.
„pisiaki”, kruca fux… a ja już myślałem, że to będzie o platfusach u psiaków… 🙄
No, sluchjcie!… Przeciez i „Haczyński”, i „prezydęt” sa od nas z blogu wyjete! Ja tez staram sie jak moge upowszechniac na innych blogach te ksywki. O „patryjotys” tez tu i owdzie juz zahaczylam…
Platfusy u psiaków? 👿 Hoko, Ty chyba jesteś z kociego plemienia!
Heleno, bądźmy uczciwi i przyznajmy, że na te pomysły mogło wiele osób wpaść równolegle. 😉
Zresztą, autorzy „Polityki” piszą o takich określeniach raczej z niechęcią, widząc w tym objaw niekulturnego odnoszenia się do przeciwnika politycznego. Ale ja bym w tym, zwłaszcza na forach nieoficjalnych, widział pewien wentyl bezpieczeństwa, o ile oczywiście epitety nie posuwają się do skrajnego chamstwa. W końcu lepiej się z kogoś pośmiać, niż od razu chwytać za widły.
Wywiad z miłośnikiem http://wyborcza.pl/1,82709,7649347,Memento_dla_artystow.html Przy wyobraźni trafił mnie straszny szlag 👿
Tak a propos sołtysa, penisa i rolnika na Labradorze:
Rusza sołtys w pole,
rusza moiściewy,
organem wykona
dziś wszystkie zasiewy.
Gdzie padnie nasienie
na zoraną grządkę,
tam już wkrótce wzejdzie
małym sołtysiątkiem.
Danaż moja, dana,
tu pytanie walnę:
jak ma wieś róść w siłę
bez władzy lokalnej? 🙄
Autorzy, trust me, Piesku, „pisza z niechecia” z tzw. obowiazku dziennikarskiego. Bo przeciez nie sposob miwiac o podzialach jakie sie w spoelczenstwie poglebija wskutek przece wszystkim PiSU (czego nie kryja) mrugajac do czytelnika i cieszyc sie ksywkami. Nie w powaznym tygodniku.
Oczywoscie, ze wszystkie „nasze” facecje zwiazane z banda tych politycznych lobuzow maja dokladnie te sama funkcje, jaka pelnily dowcipy o Erywanie za czrewonego. Sa nawet jakby bardziej nam potrzebne dzis, boc przecie koczory i caly ten motloch doszedl do wladzy na drodze demokratycznych wyborow. Wiec frustracja jest silniejsza, poczucie KLESKI tej polskiej demokracji jest bolesniejsze, choc wszystkie demokratyczne instrumenty istnieja. Tym wieksze wlasnie poczucie kleski. Mnie samej rzadko kiedy za komuny tak skakalo cisnienie przy czytaniu prasy, jak obecnie. Bo tamto bylo „obce” , dzis jest „swoje”.
Hahaha!!!!!!! 😆 Piekny wierz!!!
Prokurtor nomen omen Owsiany byc moze poszedlby na ugode z oskarzona, gdyby ta wlozyl majtki na genitliA i dopiero wtedy zawiesila to zdjecie. Powiada „Gdyby pani Nieznalska jakos lagodniej…”
genitalia sa jakie sa i dobrze ze tak lagodnie,bowiem moze byc i
w innym „stanie” 😳 😳 😳
No właśnie, pan Owsiany sądy wszystkie do Strassburga zaprowadzi, a jak tego mało będzie to w lochach torturom podda, ale one jeszcze mu rację przyznają: D.N. musi 200 godzin krzyżem leżeć w kruchcie! Wot, riebionok z misją.
A czemu te napady na Dorę, przecież ona wcale nie mówiła o hit cock.
A któż by tu na Panią Kierowniczkę napadał? 😯
No, może deszcz, ale na to nie mamy wpływu. 😉
Wszelkie drobne poszturchiwanki na tym blogu są wyrazem miłości bliźniego i tak powinny być rozumiane, hit nie hit. 😆
W posępnych lochach inkwizycji
artystka krzyżem leży,
w niezbyt dogodnej jest pozycji,
po prawdzie – trudno przeżyć.
Nad głową jej miłośnik sztuki
z kleszczami i w kapturze,
jaj zdrowych zapas ma, a zbuki
wywala za przedmurze.
Obwieszcza przy tym wszem i wobec
w Temidy majestacie,
jak można poznać jaja zdrowe:
po tym, że na nich gacie.
Igrać artystce się zachciało
z symboli świętych władzą,
choć dziecko nawet by wiedziało,
że za to jak nic wsadzą.
Należą jej się bicze, dyby
i butki wprost z Hiszpanii,
zasłużył na to bez ochyby
ten, kto uczucia rani.
Daremnie grzeszna ta podwika
wydaje jęk ponury,
nie wzruszą skargi miłośnika
tej… jak jej tam… kultury.
Już inkwizytor słowa straszne
grobowo recytuje:
niech mnie w sztrasburski zmienią pasztet,
a ja jej nie daruję!
W tym mego życiowego dzieła
clou, w tym szczególna troska,
żeby bezkarnie nie umknęła
żadna obraza boska.
Tak, po owocach mnie poznacie,
jak również po wynikach,
jak będzie trzeba, włożę gacie
i tę Europę – z byka!
I tak się inkwizytor sroży,
i go rozpiera duma,
bo on w tym kraju biczem bożym,
choć to nie każdy kuma.
Lecz pojmie każdy, kto ze zgrozą
się wsłuchał jego mowę,
że lepiej ukrzyżować rozum,
niźli narządy płciowe.
Słyszałem, że to i owo bywa psu na budę, ale chyba jestem pierwszym przypadkiem na świecie, że psu na muzę. Sehr angenehm.
Ale płenta wielkiej pienkności.
No, p. Nieznalska bez dwóch zdań powinna zapoznać się z powyższą twórczością. Zrekompensowałoby to jej stresy przeżywane w związku z procesem 😉
Gdybym wiedział, pod jaki adres, to bym jej posłał z dedykacją. 🙂
Poproszę Tadka Kurandę, by to uczynił.
A, dziękuję. To ja z kolei poproszę o dodanie zawiadomienia, że na pewnym blogu pito szampana za zwycięstwo p. Nieznalskiej, z poczuciem, że to także „nasze” zwycięstwo. 🙂
O jakaz boska bllda! Bobik! Czy moge poslac to Pani Nienalskiej na jej strone? Wiem, ze gdzies ma, bo kiedys tam zajrzalam.
Call it a day some nights later. Jeszcze dużo tych skromnychsynów pęta się koło sądów i wiele kuku mogą w Kraju naprzyczyniać.
Dzien Penisa na blogu? Bez tworczosci zeena? Nie moze byc…
Jestem bardzo zajetyk i nie moge przeczytac wszystkiego, ale dola rolnika na Llabradorze, Bobiku, jest nie do pozazdroszczenia. Kartofle, marchew, buraki (cukrowe pewnie), a i to nie co roku…
Nie czekajac na odpowiedz Autora, poslalam jej ballade. 🙂
Wena w wzwodzie u Bobika
jak u Casanovy
wierszyk za wierszykiem bryka
zgrabniutkimi słowy
przyjdzie mi na hak powiesić
marne swoje pióro
jego teksty to Beatlesi
winni śpiewać chórem!
Bobiku,
gratuluję wybornej formy 🙂
króliku, 😆
A z tymi majtkami na krzyzu to prawda. Przypomnialam sobie, ze na tej wystawie religijnego realizmu hiszpanskiego, co to o niej niedawno opowidalam, byl nie pmietam juz czyjego dlut bardzo piekny krucyfiks – poczatek XVII wieku. No i rzezbiarz wyrzezbil jak trzeba, z cala anatomia, ale chyba paredziesiat lat pozniej, dorobiono Chrystusowi majtki, a raczej opaske na biodrach. Oni to robili w ten sposob, ze moczyli material w jakims kleju i tym materialem owijali – na wsze czasy. Teraz mozna zobaczyc co jest pod opaska tylko z pomoca rentgenu.
To ide otwierac szampana! Za Nieznalska i wszystkich ciemiezonych artystow!
Muza to może Bobikowi łapy czyścić 😆
Znakomicie to zeenie ujales i do tego wierszem!
Rzeczywiscie u Bobika dzisiaj wena w wzwodzie godnym Beatlesow.
Bobik 😀
zeen 😀
Czuję się cokolwiek wieprzowato. Tylko pokwikuję, a perły zgarniam 🙂
Dziękuję, ale co Wy dziś z taką orgią komplementów? 😆
Chyba że to chodzi o klamrę kompozycyjną – żeby dzień tak przyjemnie orgią rozpoczęty podobnie zakończyć. 😉
Orgię to ja będę miała jutro 🙁 Majestat przybywa, Richter wymięka 🙁
Haneczko, a tak w konkretach?
Jesteśmy wstrząśnięci, acz nie zmieszani 😉 Już czekamy na relację 😆
!7:15, staraszniem ciekawa, czy tym razem zamkną mnie, czy nie zamkną? http://www.zjazd.eu/program/
Kombinuję, jak wyrwać się z kaniciapki na siostrę PK 😐
Haneczko, z majestatami w Gnieźnie podobno myszy potrafią sobie nieźle poradzić. Nie masz jakichś znajomości w tych kręgach? 😉
To w Kruszwicy 😆
http://pl.wikipedia.org/wiki/Mysia_Wie%C5%BCa
Bobiku, siebie tak. Innej żywiny zarażać nie będę 🙂
Ach, przecież to na tę konferencję pojechała moja sister 😆 A ja właśnie siedzę i jej psicy pilnuję, bo szwagierek na konferencji w Zakopanem, a Różyczka w Katowicach do jutra 😆
Jest nawet jej nazwisko w programie 😉
narażać 😕 Dobranoc 😕
To oby wyrwanie z kanciapki się udało 😉
Faktycznie, Kruszwica, pochrzaniło mi się. 😳 Ale to tak niedaleko od Gniezna, że gdyby nie moralne skrupuły Haneczki względem żywiny, pewnie by się dało coś nakręcić. 😉
Króliku, wyguglałem dla Ciebie tego konkretnego rolnika na Labradorze, do którego piłem. 🙂
http://belle.art.pl/kajak/akcje.php?art=limeryki
Tak jak mowilam Bobiku, nie do pozazdroszczenia.
Ale tego, że go obsmarowali Balbus z Baluchem, to mu jednak trochę zazdroszczę. 😆
pada snieg 🙂
Haneczko,badz chytra w umykaniu z kanciapy 😀
kiedy to bedzie Pani Kierowniczko to probowanie berlinskich
S-Bahnow? 🙂
brykam 🙂
Bryk, bryk, rysiu 🙂
Ja brykam po Berlinie od 18.03. wieczorem do 22.03. wieczorem.
Ale U-Bahny nie są chyba takie głupie? 😉
A w ogóle dzień dobry 😀
Dzień dobry 🙂
Nie brykam, dostojnie siedzę 🙄
Dzień dobry. 🙂 Zgadnijcie gdzie się schowałem. 😀
„Owczarku, a może byśmy coś… no, z tym indykiem… Ty go zajdziesz z prawej, ja z lewej i kolacja złapana.”
Jo, Bobicku, jestem za! A swojom drogom to ciekawe, jako kolacja wykluje sie z tego jajka, ftóre zniosła Mrożkowo Kura w wyniku pozycia z Mrożkowym Indykiem* 😀
*S. Mrożek, „Indyk”, piąta rozmowa chłopów.