Pomysł na życie

śr., 19 maja 2010, 00:33

– Już wiem, kim chcę być, jak dorosnę – zawiadomił otoczenie Bobik, niby nie kierując swoich słów pod żadnym konkretnym adresem, ale jednak nie spuszczając oka z trawiącej leniwie obiad sąsiadki.
Labradorka zastrzygła uchem, dając znak, że usłyszała, ziewnęła przeciągle i zadała pytanie, na które Bobik oczekiwał z dość wyraźną niecierpliwością.
– No, to kim chcesz być jak dorośniesz?
– Wykładem dla młodzieży! – wypalił Bobik i kątem oka sprawdził, czy wywarł odpowiednie wrażenie.
– Miałeś na myśli: przykładem dla młodzieży? – upewniła się Labradorka.
– Nie poprawiaj mnie ciągle! – zezłościł się Bobik. – Nie miałem na myśli przykładu, bo dorośli do nawiązania dobrych stosunków z młodzieżą wcale się nie przykładają. Oni tylko wykładają i wykładają. W domu, w szkole, na ulicy, w telewizji… Gdzie się obrócę, tam słyszę jakiś wykład. No to sobie tak pomyślałem, że prawdziwy dorosły powinien wykładać. I podjąłem mocną decyzję, że będę w pocie czoła zdobywał wiedzę, przygotowywał się do bycia wykładem, a potem jak dorwę tę młodzież…
Labradorka z powątpiewaniem pokręciła łbem.
– Ty, Bobik, chyba myślisz zbyt jednostronnie – powiedziała. – Szczeniakocentrycznie. Zauważ, że dorośli wykładają również innym dorosłym. Wcale nie próbują z nimi rozmawiać czy tam dowiedzieć się, co oni myślą, tylko wygłaszają swoje, po czym odwracają się i idą wygłosić w innym miejscu, i w jeszcze jednym… Problem jest tylko w tym, że to wygłoszone prawie nikogo nie obchodzi. Ani starszych, ani młodszych. Bo niemal wszyscy, bez względu na wiek, woleliby rozmowę od wykładu. I nawet, podobno, zdarzali się tacy, co próbowali rozmawiać, ale to się, niestety, nie przyjęło.
– Więc myślisz, że nie ma sensu świecić wykładem? – zmartwił się Bobik. – To co ja teraz zrobię z moim pomysłem na życie?
Labradorka rozłożyła bezradnie łapy i westchnęła z rezygnacją. Ale nagle w jej oczach pojawił się intensywny, wskazujący na moment olśnienia błysk.
– Już wiem, co sensownego mógłbyś robić, jak dorośniesz, nie odchodząc zbyt daleko od twojego pomysłu. – szczeknęła radośnie. – Wykładać towary na półkach. Zaręczam ci, że i młodzież miałaby z tego jakiś pożytek.