Cisza poobiednia
Z psiego przedszkola pamiętam ten koszmar – ciszę poobiednią. Dziwnym zrządzeniem losu wypadała ona zawsze wtedy, kiedy najbardziej chciało się poszaleć, pobiegać, porozrabiać, poszczekać i w ogóle robić wszystko poza cichym leżeniem. Oczywiście wszyscy bardzo się starali, żeby się nie narazić pani wychowawczyni, ale cóż, nie ukrywajmy – czasem natura brała górę…
Pani zarządziła ciszę poobiednią.
Zaraz pies Azorek podniósł łapę przednią
i pytanie zadał szarpiąc się na smyczy –
czy naprawdę cisza ta wszystkich dotyczy?
Nie! Tylko myśliwskich! – wrzasnął na to Burek.
Tylko one wezmą za szczekanie w skórę.
Jak to? A pasterskie? – inne warknie zwierzę,
starczy wszak, że hałas robią ich pasterze.
Niechaj milczą kundle – buldog zabulgotał –
i tak nic do rzeczy nie powie hołota.
Kundle na to dictum zaczęły ujadać:
niech ten medalista lepiej nic nie gada,
chyba stracił rozum lub upadł na głowę,
jak nie wie, że milczeć powinny rasowe!
Tutaj zamieszanie się zrobiło dzikie,
pies się policyjny pogryzł z przewodnikiem,
wyżeł z pekińczykiem, sznaucer z bernardynem,
tylko jeden jamnik miał spokojną minę,
bowiem obojętny na te rozhowory,
bez wytchnienia kopał pod wszystkimi nory.
Wtem krzyknęła pani ze wściekłym obliczem:
kto da głos, ja temu zaraz go policzę!
A kto u mnie straci w liczenia wyniku,
tego przez godzinę nie puszczę na siku!
Tu jak łapą odjął się skończyła wrzawa,
bo pojęła szybko wiara, w czym jest sprawa:
lepiej przed liczeniem warować bez szczeku,
nie gryźć, nie zaczepiać, nie robić na przekór,
udać, że nieważne, czyje jest na wierzchu,
by potem olewać już wszystko bez przeszkód.
Sorry, ale dobry moment na przypomnienie:
Klaskaniem mając obrzękłe prawice,
Znudzony pieśnią, lud wołał o czyny;
Wzdychały jeszcze dorodne wawrzyny,
Konary swymi wietrząc błyskawice.
Było w Ojczyźnie laurowo i ciemno
I już ni miejsca dawano, ni godzin
Dla nieczekanych powić i narodzin,
Gdy Boży-palec zaświtał nade mną:
Nie zdając liczby z rzeczy, które czyni,
Żyć mi rozkazał w żywota pustyni!
*
Dlatego od was… — o! laury — nie wziąłem
Listka jednego, ni ząbeczka w liściu,
Prócz może cieniu chłodnego nad czołem
(Co nie należy wam, lecz — słońca przyściu…).
Nie wziąłem od was nic, o! wielkoludy,
Prócz dróg zarosłych w piołun, mech i szalej,
Prócz ziemi, klątwą spalonej, i nudy…
Samotny wszedłem i sam błądzę dalej.
*
Po-obracanych w przeszłość niepojętę,
A uwielbionę — spotkałem niemało!
W ostrogi rdzawe utrafiałem piętę
W ścieżkach, gdzie zbitych kul sporo padało.
Nieraz Obyczaj stary zawadziłem,
Z wyszczerzonymi na jutrznię zębami,
Odziewający się na głowę pyłem,
By noc przedłużył, nie zerwał ze snami.
*
Niewiast, zaklętych w umarłe formuły,
Spotkałem tysiąc — i było mi smętno,
Że wdzięków tyle widziałem — nieczuły! —
Źrenicą na nie patrząc bez-namiętną.
Tej, tamtej rękę tknąwszy marmurowę,
Wzruszyłem fałdy ubrania kamienne,
A motyl nocny wzleciał jej nad głowę,
Zadrżał i upadł… i odeszły, sennie…
*
I nic — nie wziąłem od nich w serca wnętrze,
Stawszy się ku nim, jak one, bezwładny,
Tak samo grzeczny i zarówno ż a d n y,
Że aż mi coraz szczęście niepojętsze!
— Czemu? dlaczego? w przesytu-Niedzielę
Przyszedłem witać i żegnać tak wiele?…
Nic nie uniósłszy na sercu, prócz szaty —
Pytać was — nie chcę i nie raczę: k a t y!…
(….)
Bobiku,
jak popić colą z rumem to sen może być też srebrny albo nawet jakiś złoty 😉
Helenko,
Sobecka to w kolejności AWS, LPR, PiS 🙂
Tadeusz Cymański – http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/aktualnosci/,1,3301425,aktualnosc.html
Ze snami lepiej uważać. Jak się przyśnią równocześnie polon i german, może to stroncić w taką otchłań rozmyślań, że nawet tytan nie wytrzyma. 🙄
Wy mnie tu Bobik za słówka nie łapcie, Mordka zrozumiał, że lud o czyny woła , bo ma ku temu święte prawo 😎
Mordko,
od papieża to sie może i doczekasz stosownego oświadczenia, ale od Rydzyka??? W życiu!
E tam, jakie łapanie za słówka. Za Słówka to Boy łapał Żeleńskiego. 😀 Ja się tylko nagminnie rzucam w wiry dyskusji, boć to przecie radość życia. 😆
Dyskusja jest zdrowa i jest objawem demokracji, wiec nie masz co sie z niej tlumaczyc, Bobiku. Najgorzej w ogole wpadac w takie albo-albo, zwlaszcza ze naprawde dzialanie bez zastanowienia to czasem dzialanie dwa razy (albo i wiecej). Wiec zastanawianie sie jest tez potrzebne. 🙂
A co do zajec, ktore zajmuja nam sporo czasu, i wydaja sie raczej niepozyteczne, to linkuje tu ciekawy artykul Paula Blooma, profesora psychologii w Yale, i jednego z moich ulubionych autorow (Cialdini tez jest swietny, Jotko, stoi na polce) ;-), na temat tego, jak zajecia rzekomo niepotrzebne i niepraktyczne, wrecz wydajace sie strata czasu, spelniaja jednak wazna role. Tu Bloom pisze o przyjemnosci z zycia w swiecie fikcji, i z pozytkow z tego wynikajacych. A najwiekszym pozytkiem jest rozrzeszanie kregu naszej empatii, ktora co prawda jest u nas w jakims stopniu wrodzona, ale ograniczona do najblizszej grupy (jego zona zreszta robi swietne eks[erymenty na ten temat z niemowletami i bardzo malymi dziecmi). Zas czytanie historii i czy ogladanie ich ekranizacji na ekranie te pierwotna, plemienno-rodzinna empatie przenosi na osoby nie bedace czlonkami grupy najblizszych osob. Oczywiscie, Bloom nie pierwszy to zauwazyl, bo juz pisaly o tym i rozne renesansowe obrony poezji, i nie tak dawno moja ulubiona Martha Nussbaum, i Alain de Botton, tyle ze podchodzi do tego od strony psychologii (zreszta sam wyraza wielki szacunek literaturze). A swoja droga, to interesujace, ze w kraju o tradycji purytanskiej bada sie teraz empatie, czy jak dziala przyjemnosc (tytul najnowszej ksiazki Blooma – „How Pleasure Works”), podczas gdy w Polsce z kolei odkrywa sie uroki protestanckiej etyki pracy. Inny kraj, inny problem. Z czasem wszystko sie pewnie troche zrownowazy, choc mam nadzieje, ze nie zostanie takie samo. 😉 W kazdym razie podsylam to, bo blogowe rozmowy moga sie komus wydawac tylko tylko zabawa w slowa, a przeciez, tak jak fikcja, o ktorej pisze Bloom, moim zdaniem sa bardzo pozyteczne. 🙂 Tak trzymac, Bobiku! 😀
http://chronicle.com/article/The-Pleasures-of-Imagination/65678/
Eee, tam!…
Nie wiem dlaczegi inne Koty placza nad biedna Anna (czy biedna Emma), ale wiem dlaczego JA placze. Bo to ja jestem! Toczka w toczke – ja! To wszystko o mnie!
Nad kim tak placzecie? Nad soba paczecie! – mowil Kot Gogol.
Mordechaj Karenin-Bovary
Chłe, chłe 😈
http://wybory.gazeta.pl/wybory/1,106728,8049243,Kaczynski_przegral_proces_z_Komorowskim__Musi_sprostowac.html
I odwoływać się jeszcze chcą 😆
Bo sprawiedliwosc musi byc po ichniej stronie.
A tu cos moze „w zlym guscie”, ale nie moge przestac chichotac wyobrazajac sobie te sceny:
http://www.dziennik.pl/wydarzenia/article631456/Golas_dzgal_parasolem_sarkofag_prezydenta.html
Tak, ja dziś też pękałam ze śmiechu i myślałam: szkoda, że państwo tego nie widzą 😉
I co ty na to, Lechu? 😆
Czysty Monty Python. Oni się też lubili rozbierać w nieoczekiwanych miejscach. 😀
Chłe, chłe…
Typowa schadenfreude.
Chłe, chłe – najgorsze, że WSZYSCY, a szczególnie inteligentni ludzie wiedzieli, że Bronek i PO tylnymi drzwiami chcą prywatyzacji służby zdrowia i wiedzieli też dlaczego, to całym sercem popierają eufemizmy PO w tym zakresie : „komercjalizacja”
Przytoczmy zatem fragmenty sentencji wyroku:
„Podjęcie próby wprowadzenia w życie ustawy, która zakłada komunalizację i komercjalizację zakładów opieki zdrowotnej z możliwością zbywania udziałów w tych spółkach bez żadnych ograniczeń dotyczących minimalnych wartości kapitału zakładowego pozostawionego w gestii jednostek podległych państwu (…) świadczy niewątpliwie o dopuszczeniu możliwości prywatyzacji zakładów opieki zdrowotnej” – uznał sąd.
„Jednakże z faktu komunalizacji i komercjalizacji nie wynika jeszcze ani konieczność, ani nawet zdefiniowanie prawdopodobieństwa prywatyzacji takiej spółki. (…) Należy podkreślić, że regulacje ustawy o zoz-ach, które dopuszczały możliwość prywatyzacji, ani nie wymuszały tej prywatyzacji, ani nie zawierały tezy o jej nieuchronności czy statystycznej konieczności jej przeprowadzenia” – podkreślił sąd.
Rzeczywiście jest się z czego cieszyć: wszyscy wiedzą o co chodzi, ale Kaczor się podłożył ze słówkiem prywatyzacja, które PO sprytnie zastąpiło eufemizmem.
O jakości naszych sądów już tu było?
To może będzie…
Sorry, zeen, ale to nie jest prywatyzacja. To jest komercjalizacja, ktora wychodzi szpitalom na dobre, o czym mialam sie sama przekonac, kiedy spedzilam tam 12 dni przed trzema laty. To sa naprawde dwie rozne rzeczy. Rozne. 🙂
Osobiscie, nie mialabym nic przeciwko prywatyzacji – to zn, aby panstwo z moich skladek na NHS oplacalo mi leczenie gdzie chce i kiedy chce. Niestety. Nie majac prywatnego ubezpieczenia jestem zdana na NHS.
zeen, właściwie powinieneś Ty też się cieszyć z tego wyroku, bo teraz PO już nie będzie wypadało służby zdrowia prywatyzować, nawet jeśli wcześniej był taki plan, a Kaczorowi, gdyby doszedł do władzy, tym bardziej. Czyli jedni i drudzy w tej sprawie strzelili sobie w stopę. 😉
Nie wiem, czy nie wycofam się z kandydowania w drugiej turze. 😎 Okazuje się, że jak się wygra wybory, to nie można sobie ani w piłkę pograć, ani wina się napić, ani w dobrej knajpie zjeść. 🙁
http://wybory.gazeta.pl/wybory/1,106728,8047485,Kaczynski__Wladza_nie_moze_byc_od_grania_w_pilke_.html
Jak tak, to ja chromolę władzę. 👿
Nawiasem mówiąc, tamże w Radomiu Kaczor powiedział, że prywatyzacja szpitali „nigdzie na świecie nie przyniosła pozytywnych rezultatów”. – Od tego odchodzą nawet Stany Zjednoczone. To już jest kłamstwo oczywiste, bo choć nie wiem na pewno, jak jest w Stanach, to na pewno wiem, że w Zachodniej Europie nie ma żadnego wyraźnego pędu do deprywatyzacji czy dekomercjalizacji sużby zdrowia, ponieważ właśnie komercjalizacja czy prywatyzacja w wielu miejscach przyniosła pozytywne rezultaty.
No…
to po co ta cała zabawa? To raczej smutek wielki, że inteligentni ludzie wiedzą, że nie w tym rzecz czy prywatna, czy państwowa, byle sprawna i z szerokim dostępem, a mówią, że w ustach jednego „prywatyzacja” to be, a w ustach drugiego cacy.
Nima się z czego cieszyć, paranoja wygrała.
Mnie się wydaje, że zeen w ogóle nie łapie, za co Kaczyński został skazany. Za te słowa, tu zaczynające się od trzeciej minuty:
http://www.youtube.com/watch?v=fryaxSHgSWE&feature=related
„Sprawa służby zdrowia – prywatna, sprywatyzowana, tak, jak tego chce mój główny polityczny konkurent, czy też publiczna. Dla niektórych, zależnie od portfela, czy dla wszystkich. (…) Kartka wyborcza wrzucona dwudziestego jest albo za tym, albo za tym”.
Chciał więc zasugerować, że fakt prywatyzacji równa się temu, że wszyscy będą za leczenie płacić, że publicznej służby zdrowia nie będzie (jak by się to miało stać? przez rozwiązanie NFZ?).
Jak miał za to nie zostać skazany?
Zeen, on chce wyłącznie straszyć. To populizm brudnej wody.
Lewicowy się zrobił, a PiS sapie i ledwo nadąża za metamorfozą Prezesa. Do niedawna PSL było uważane za partię obrotową. Objawiła się silna i zdeterminowana konkurencja. 🙄
Ja bym JK skazała dodatkowo za zbrodnie na języku polskim. SUŻBA zdrowia
Bardzo mi sie podoba haneczkowy „populizm brudnej wody”.
Rammy wzywa, wyszlam tylko na papierosa…
Pani Doroto, odwołałby się 🙄
Żeby nie było, że tylko na zeena „napadam”, to chyba większość elektoratu (a już na pewno pisowskiego) nie kapuje, o co chodzi. A przynajmniej udaje.
Mnie się wydaje, że P.K. w ogóle nie łapie, o co w tym wyroku chodzi. Ale dobrze, że dostarczył trochę radości…
No jak to o co?
O demagogię i kłamstwo.
zeen, nie mam złudzeń. Zawsze i wszędzie ten kto ma więcej forsy, będzie miał łatwiej i nigdy i nigdzie nie wystarczy równo dla wszystkich. Rzecz w tym, że Kaczyński ma w wątpiach moje i Twoje zdrowie. Możemy zdechnąć prywatnie lub publicznie, nie ma znaczenia. Nie SŁUŻBĄ zdrowia zajmie się, gdy ponownie dorwie się do władzy. Udowodnił to jako dwuletni premier i udowodnił to jego brat jako pięcioletni prezydent. Wiesz przecież, co ich rajcowało.
haneczko za “populizm brudnej wody” 🙂 😀 😆
zeen ta heca z „prywatyzacja” ktora dotarla do sadu
zwiazala rece nie tylko PO, ale kazdemu w najblizszej przyszlosci.
niestety dla ludzi mieszkajacych w polsce reformie sluzby zdrowia zamknieto drzwi, a juz teraz zeby „sensownie” sie leczyc trzeba wydac duzo pieniedzy lub miec „mocne” znajomosci.
chyba ze klamie i masz szanse podac mnie do sadu 🙄 😉
pora na sen………… 🙂
Demagogią i kłamstwem posługuje się w równym – zaznaczam – równym stopniu kaczor, jak i Bronek. A w wyroku tym chodzi o coś daleko ważniejszego – o działanie i kształt naszych władz: wykonawczej i sądowniczej. Nie wierzę, że nie zauważacie serwilizmu tzw. aparatu sprawiedliwości, który nader elastycznie zmienia front w zależności od tego, kto aktualnie rządzi. Pomijam już jego (aparatu) coraz niższą jakość.
Ten wyrok unaocznia trend zakłamywania rzeczywistości – urzędowy. W warunkach walki wyborczej kandydaci i partie używają różnych chwytów, często nieczystych, demagogicznych wypowiedzi jest cała masa, ale światła PO i czysta jak łza występuje do sądu o jedną z wypowiedzi.
Dlaczego? Bo to była dosyć celna wypowiedź, grożąca konsekwencją przegranej. Czy Bronek powiedział, że nie, absolutnie nie chce prywatyzacji?
Nie, nie powiedział tego, wystąpił do sądu – bo to dopiero zrobi wrażenie, będzie nagłośnione i stanie się elementem walki wyborczej, zrobi na wyborcach wrażenie.
W normalnej rozmowie powiemy: kłamiesz, nie masz racji, ale dla potrzeb politycznej walki uruchamia się sprzyjający aktualnemu układowi władzy aparat sądowniczy.
Zwróćcie uwagę, że między kadencjami pełno jest sporów i zarzutów o kłamstwo, które nie lądują w sądzie.
I ta gra okazuje się skuteczna wobec wszystkich: głupich i mądrych. Tu chodzi o robienie idiotów z obywateli.
Tu chodzi o to, że wciąż nie mamy odpowiedzialnych polityków, którzy nie będąc aniołami, traktują nasze sprawy poważnie i nie oszukują nas mówiąc: komunalizujemy i komercjalizujemy, tylko mówią: prywatyzacja jest skuteczna, bo wymusza liczenie kosztów a skoro państwa naszego nie stać na leczenie wszytkiego, to liczcie się z ograniczeniami. I te ograniczenia miał kaczor na myśli tak, jak Bronek używający eufemizmów. I radość z wygranej jednego kłamstwa z drugim kłamstwem jest tak radosna?
Brawo! radość jest radosna, no, tu przynajmniej dałem dowód znajomości tautologii 🙂
No nie. Zdarta płyta 👿
Można było ewentualnie zarzucić serwilizm sądowi pierwszej instancji. Ale dzisiejszy wyrok zapadł po odwołaniu kaczora (niech już będzie z małej litery 😉 ) i przestudiowaniu tego, co sam dostarczył. Z całą pewnością nie było w tych dokumentach, że Komorowski zakłada, że służba zdrowia ma być dostępna DLA NIEKTÓRYCH, ZALEŻNIE OD PORTFELA, a nie DLA WSZYSTKICH.
Powtarzam: to o to chodzi, a nie, że prywatyzacja jako taka jest be. Ale przez głupotę elektoratu wszystko zostało przekręcone 👿
Zeen, wydaje mi sie ze glupota ze strony polityka byloby uzywanie takiego slowa jak „nigdy”. Tego rozumny polityk NIGDY nie robi – never say never, podstawowa zasada. Rozne rzeczy i sytuacje moga sie zmienic, ale skoro Komorowski czy PO jak dotad nie powiedzuialo o prywatyzacji, to te sprawe nalezalo wyjasnic. Sady wyborcze zostaly powolane wlasnie dlategio, ze przecoetna sprawa w polskim sadownictwie ciagnie sie od osmiu do 13 lat, na co juz zwracal uwage Trybunal w Sztrasburgu.
Look here:
http://wyborcza.pl/1,75478,8050908,Sad__Inwigilacji_prawicy_nie_bylo__Kaczynski_i_Macierewicz.html
A przeciez rzekoma inwigilacja prawicy w duzej mierze przyczynila sie do wygranej formacji kaczorowej!
Bardzo dobrze, ze takie sady istnieja i ze orzekaja w pare dni. To powstrzymuje politykow przed niueodpowiedzialnm mieleniem jezorem.
Dobra, wyłączam zdartą płytę, by nie psuć dobrego nastroju.
Zeen, nie krec. 🙂
Ludzie, uważajcie co piszecie, chodzi mi o te bezwstydnie wypisywane dwie literki „ce u” , przecież w Brazylii dzieci mogą Was czytać!
Brazylijskie dzieci nie maja tylka? 😯
To w takim razie przestaję też kręcić, bo to denerwuje Helenkę.
Jeszcze ktoś jest w dobrym nastroju, a ja go psuję?
No to niech się nie martwi, daję spokój.
zeen przestaje kręcić tyłkiem? 😯
To dopiero jest wiadomość, która humor może zepsuć. 😉
zeen, no jest w tym cos na rzeczy co mowisz, bo ja tez jakos nie odczuwam glebokiej radosci z tego biegania do sadu w tej sprawie w czasie kampanii, i teraz z tego zwyciestwa w sadzie. I tez jakos cienko te slowna roznice widze.
Dlatego wg mnie nie krecisz jak zdarta plyta. Musze sobie tylko jeszcze o tym pomyslec zanim glebiej uzasadnie. A tu mozg po pracy zlasowany i myslec juz nie chce.
zeen, kręć 🙂 Ja tam lubię, gdy kręcisz 🙂 Pana męża i tak nie przeskoczysz 🙂
Ograniczenia są oczywiste. Każdy z nas ma z nimi do czynienia. I gdy nam gorzko, pocieszamy się 🙄 , że może być khe khe sarkoma i nie ma zmiłuj, niezależnie od kasy. I że wtedy nie ma równych i równiejszych. I prawdę mówiąc, to jest jedyna pociecha, jeśli ktoś umie się tym cieszyć. Ja nie umiem i szlag mnie trafia, gdy facet, który złamaną rękę, za państwowe pieniądze, mógł obwozić do konsultacji gdzie chciał, domaga się powszechnej dostępności wszystkich do wszystkiego.
Bobik! Czy maczales w tym lapy?
http://wyborcza.pl/1,75478,8050455,Niebieska_mozzarella_w_sprzedazy_w_wielu_krajach_Europy.html
Nie wiem czy potrafisz jak moja Stara wyhodowac zielona szynke w lodowce?
Niestety, nie mam tak zwanych zielonych palców. 🙁 Nie potrafię wyhodować ani zielonych wędlin, ani tych z takimi białymi, puszystymi, włochatymi kwiatkami… Może powinienem dać im trochę więcej czasu, zanim je pożrę? 🙄
Co do tyłka, Kocie, bunda już przedostała się nawet w rannych programach do tv i nie w niej kłopot. Rzeczone dwuliterowe słowo dotyczy jedynie jej elementu, powiedzmy punktu C i jest naturalnym uzupełnieniem zwrotu „vai tomar no …” (zasadniczy wkład portugalskiego do międzynarodowego języka marynarki). To dużo silniejsze niż
„asshole”. Na tym tle (że tak powiem) wyraźnie odstaje polski, jakiś taki przaśny, bez urody ni emocji. To stąd nijakość ś.p. Lecha prezydenta, gdyby był z innego kręgu językowego nie paplałby o czerwonych małpach.
Sławomir Sierakowski – http://wybory.onet.pl/prezydenckie-2010/Kiosk/sierakowski-napieralski-to-nie-kwasniewski,1,3302218,aktualnosc.html
Dzień dobry 🙂 To bardzo pobudzające, kiedy zaraz z rana trzeba pochwycić szabelkę i rzucić się do obrony języka oj-czystego(?). 😀
Co Ty, andsolu, mówisz, że polskie wulgaryzmy czy przekleństwa nijakie? Protestuję z głębi swojego patriotyzmu! Potencjał nie tylko polskich, ale w ogóle słowiańskich przekleństw jest olbrzymi, głównie za sprawą deminutywów i augmentatywów. Hure to Hure, jak byś jej nie wykręcał i co najwyżej wianuszkiem przymiotników można ją otoczyć. A po naszemu jakże barwne możliwości – kurewka, kurwiszcze, kurwiszon, kurwisko… A różnica między dupcią i dupskiem – jakżeż otchłanna i obrazowa. Gdzie tu nijakość? 😛
Nie będę dalej drążył, bo a nuż ktoś przypomni sobie, że można wulgopolszczyznę zaatakować od innej strony. 😉 Wańkowicz napisał kiedyś taką tyradę, że polskie przekleństwa są niczym wobec rosyjskich, a zwłaszcza wobec mistrzów świata – kijowskich dorożkarzy. Ciekawe, na jaką grupę zawodową to mistrzostwo po zaniku dorożek przeszło. 🙂
A tu, z porannej prasówki, jeszcze jedna analiza wyborcza – całkiem sensowna
http://www.polityka.pl/wybory/1506640,1,komorowski-czy-kaczynski-ktory-lepszy.read
Sluchajcie, musze Wam opowiedziec zupelnie nieprawdopodobne zdarzenie z wczorajszego wieczora – sama z trudem wierze, ze bylysy z mama przy tym.
Gralysmy w rummy, bylo dosc pozno, ciemno, okna byly pootwierane, z ulicy dochodzily odglosy przejezdzajacych samochodow. I nagle skads bardzo blisko od okna odezwal sie ptak, ktorego nigdy przedtem nie slyszalam. To co zaspiewal spowodowalo, z rece zawisly nam nad rummy i wykrzyknelysmy jednoczesnie: Krolowa Nocy!
Bylo to dokladne – jak Boga kocham dokladne! – zacytowanie najslynniejszej frazy arii z Czarodziejskiego fletu –
tej tutaj – od circa 42 sekundy do 55-ej:
http://www.youtube.com/watch?v=C2ODfuMMyss
Powtorzyl to za chwilke jeszcze raz i zamilkl. Nie mam pojecia co to byl za ptak, ale cytat byl „doslowny”.
Czy ktos wie kim byla Krolowa Nocy za oknem? Bardzo chcialabym wiedziec! I czy Mozart wiadomie nawiazal do jej nocnego spiewu?
A przy okazji – z mnogosci Krolowych Nocy na YoiTybuie wybralam prodkcje, ktora sama ogladalam w Royal Opera pare lat temu, kiedy zaciagnela mnie na speltakl Sylwunia, przyjaciolka ze Szwecji, ktora zdobyla nam bilety na jaskolke tego samego dnia – ze zwrotow w kasie. Mozna je z rana kupic po 6-8 funtow. Nasze byly te „drogie” – po osiem.
Może to była papużka – kuzynka tego Menina:
http://www.youtube.com/watch?v=sWh_2Iit3Ek
Menino od dawna jest kultowy w sieci 😀
😆 No niech mie kule bija! 😆
Ale nie. Nasza Krolowa Nocy miala znacznie piekniejszy glos i nie gadala w srodku! 😆
No, naporawde, wujek Bronek, kurcze twoje blade! Jak zostanie prezydentem, to powola komitet polityczny w srawie sluzby zdrowia, skaladajay sie m.in. z Kaczki i Napieralskiego.
I beda sie nawzajem nap…ac.
Upieram sie jednak, ze barachlo.
No i jestem gotowa stawiac zaklad, ze pani Clinton nikogo w polskich wyborach nie poprze pokazujac sie wspolnie w przeddzien. Takich numerow nie robi zaden powazny poliotyk zachodni, byloby to b. zle przyjete w Ameryce. Odwrotnie – jesli wypadaja akurat gdzies niespodziewane wybory, to wizyta jest zazwuyczaj odwolywana, nawet jesli zaplanowano ja znacznie wczesniej.
Już znacie?
A co, andsol? Nie moge wejsc do widea, bo kaza uruchomic adobe playera, i jak dotad mi sie nie udalo. 😳
OK,skoro nikt nie chce rozmawiac, to podsuwam lekture jak powinien wygladac prawdziwy partyjny manifest wyborczy. Za przyklad daje moj ulubiony – brytyjskiej Monster Raving Loony Party, wysatwiajacej swych kandydatow od bodaj pol wieku lub dluzej. Manifest przewiduje absolutnie wszystko – od specjalnych paszportow dla terrorystow, poprzez zniesienie tradyyjnej ortografii, ktora jest nudna i trudna, az do wydawania ( i odbierania w wypadku nie spelnienia warynkow) licentia poetica wszystkim pragnacym byc poetami, w celu wyeliminowania czestochowskich wierszokletow.
Tu:
http://www.loonyparty.com/index.php?page=manifestoproposals-1
Sprawdzilam. Partia, ktora poczatkowo nazywala sie „Pierd…ic ich wszystkich” (Sod’em All) wystawia swych kandyadtow w wyborach od 1963 roku, pierwszych po upadku londynskiego rzadu wskutek afery Profumo.
Kto powiedział, że nie chcę rozmawiać? Tylko że utkwiłem na dłużej w różnych miejscach bez dostępu do sieci. 🙁 Ale teraz już jestem, chociaż głodny i spragniony, więc do kompa będę doskakiwać w przerwach między próbami zaspokojenia podstawowych potrzeb. 😉
Naprawdę nie będę chciał rozmawiać o 20.30, kiedy zacznie się decydować, czy „nasi” przejdą dalej, czy spakują walizki. 🙄
Beton się wzburzył 😈
http://wyborcza.pl/Polityka/1,103846,8053180,Kaczynski_przekombinowal___czy_straci_glosy_prawicy_.html
No bo co racja, to racja. Dość już tego cium-cium i klepania się po pleckach. Czas, żeby PiS pokazał naostrzone zęby i zjadł tę Platformę na surowo. Nic poniżej tego prawdziwego Polaka nie usatysfakcjonuje. 🙄
Pancia Profesorcia przegrywa z Pania K-R.To sa dwie najwazniejsze doradczynie (doradcy) JK i on doszedl do wniosku, ze K-R jak dotad robila dobra robote, zapewnila mu wysoki wynik, zas Staniszkis byla nieustannie wyszydzana. Nikt nie wyszydza tymczasem K-R.
Terlika czytalem, kilka godzin po ogloszeniu tego wpisu, zamiescil kolejny, dosc histeryczny: Dosyc histerii, zawieszam blogownie. Ze niby do po wyborach.
Bo dostal po lbie, a leb ma slaby, choc z betonu.
http://terlikowski.salon24.pl/
Tu jest ten histerycznyTerlik.
O biedactwo, zapłaczę się zaraz 😆
Już jestem ciekawa, jak prezes będzie odkręcał 😆
Lewo i Sprawiedliwość 😆
Bobiku, dbając o równowagę kibicuję Ghanie 😎
Zapomnieliśmy ostatnio o pimpologii stosowanej.
Weszłam sobie (całkiem wyjątkowo) na Terlika i znalazłam wśród komentarzy coś, czym po prostu muszę się podzielić 😉
Dlaczego warto na Jarosława wyjaśnia ten wiersz
Taki piękny wiersz popełnił bloger Tadeusz Korzeniowski.
Tak mnie wzruszyła jego twórczość, że pozwoliłem zacytować sobie ten wiekopomny wiersz godny nagrody Nobla
Jarosław Kaczyński nie zmienił się
Wybóstwił mu się gniew
Jest blisko tam gdzie ręka przeznaczenia
Może czekać. I czekać. I przyspieszyć. I czekać
Pogruchocze was jak cudze psy.
Dobrze, ze nie zamierza gruchotac koty, zwlaszcza obce 😈
Bobik, w razie czego mozesz sie schowc w mojej szafie. Bede donosil croissanty i pasztetowa. 😈
JAK CUDZE PSY!!! 😯 😯 😯
To było warte oderwania się od meczu! 😈
Heleno, zwróć uwagę na skierowany do Ciebie post, który został umieszczony pod starym wpisem i może Ci przez to umknąć:
https://www.blog-bobika.eu/?p=171#comment-47098
DziekiW Ale jak skontaktowac sie z DOROTA?
Doroto, jesli zagladasz – odezwij sie na kotmodechaj-malpa-yahoo.dot. com.
Faktycznie, nazwisko nie jest czeste. I po stronie Matki i Ojca.
Bobiku, czy mozesz pomoc?
Bobik, wypusc z ppczekalni. Z nerwow zrobilam blad we wlasnym imieniu! 😳
Wstrzasajaca tfurczosc, smiale skojarzenia. 😯 Pewnie autor w szufladzie ma wiecej. 🙄
Co prawda meczu nie ogladam, ale za to nasluchalam sie dzisiaj w rozjazdach radia. Obama w koncu zdymisjonowal generala odpowiedzialnego za wojne w Afganistanie (za niesubordynacje wyrazona otwarcie w wywiadzie dla „The Rolling Stone” – ciekawe jak wplywowe sa nietradycyjne zrodla informacji politycznych), w Toronto bylo lekkie trzesienie ziemi (mam nadzieje, ze wszystko w porzadku u Krolika) i ropa w Zatoce Meksykanskiej leje sie znowu pelna para. I do tego straszny upal, wiec wszyscy sie wolniej ruszaja na miescie. Czyli jest normalnie (the new normal), i jedyna rada na to to usiasc w cieniu i zjesc kolejna porcje sorbetu, napawajac sie poezja o gruchotaniu cudzych psow (a pierwsza rzecza, ktora ucza na kursach creative writing to wlasnie wystrzeganie sie tanich efektow mocnych epitetow)… 😉
Biali na czarno wkopali czarnym na biało 😯
I nikt nam nie przetłumaczy, że białe jest białe, a czarne jest czarne 😎
Cubalibre 😆
😆
Nie bylm pewna o ktorym prapradziadku wspomina DOROTA. ale juz wiem, ze po kadzieli – Nikolaju Aleksandrowiczu Cholodkowskim, ktory przetlumaczyl m.im. Fausta. Wyguglalam wlasnie (ale nie moglam skopiowac) jego sliczny wiersz (naprawde sliczny) o kwiecie paproci i nocy swietojanskiej, a takze notatke o absolwentach uniwersuytetu w Hamburgu:
Kholodkovski, Nikolai: (1858-1921) A Russian entomologist and winner of the Pushkin Prize for literary excellence — established in 1881 by the Russian Academy of Sciences.
Na samym początku meczu to samo skojarzenie miałem – biali grają na czarno, a czarni na biało, bo nikt nam nie wmówi, że białe jest białe itd. 😀
Haneczko, Twoje i moje trzymanie powinniśmy sprzedawać jako polityczny patent – trzymaliśmy za grającymi przeciwko sobie drużynami, a na końcu obie okazały się wygrane. 🙂
Właśnie usłyszałam ładny bon mot Wacława Martyniuka (SLD). Powiedział, że mają do wyboru między „Jezus Maria” a „nie daj Panie Boże” 😆
🙂 Jakkolwiek by na to spojrzeć, sprowadza się to do wyboru między dżumą a cholerą
Przeczytałem sobie program Loony Party i gdybym nie był zbyt zmęczony, zaraz bym chyba zapałał chęcią stworzenia czegoś podobnego. Dziś już chyba, niestety, nie będę w stanie wykombinować ani jednego punktu. 🙁 Ale nie miałbym nic przeciwko, żebyśmy jutro wspólnymi siłami stworzyli zręby blogowego programu wyborczego, żeby potem nie było zarzutów, że kandydat Bobik żadnego programu nie ma i stawia wyłącznie na swoją charyzmatyczną osobowość. 😎
Mialem podobny pomysl, ale Nudziarz Futbolowy byl tak zajety mundialem, ze poszlem sie przekimac. Ale jutro bede (ewnetualnie) swiezy.
I ja musze przyznac ze jestem zajeta praca i Mundialem. Ameryki (Pld and Pln) radza sobie wspaniale, prawda?
Nie chce brzmiec jak zdarta plyta, ale Finlandia ma juz druga kobiete prezydenta, a mizogynistyczna Australia ma swoja pierwsza kobiete premiera. Co prawda Polska miala kiedys Suchocka (Kanada miala Kim Campbell przez 6 miesiecy), ale juz pora na jakies nazwiska, a nie tylko w kolko Korwin Mikke, Lepper, Marcinkiewicz, Giertych i woglole jacys ostatni loserzy sie zalapuja, a kobiet ani widu. To tez dobrze swiadczy o mezczyznach jak kobiety nie musza chodzic siedem krokow z tylu za nimi. Dlatego ciesze sie, ze nasza jotka dziala pelna zapalu w tej sprawie.
Jutro mam na placu boju rozprawe ze zwierzetami (za pomoca fachowcow oczywiscie), ktore mieszkaja pod naszym patio. Czujemy je na nos, ale nie widzimy. Podejrzewamy ze sa to szopy pracze, ktore sie przeniosly do miast i sa juz jak szczury, choc na pewno znacznie piekniejsze. W basenie zalegly sie glony, bo zapomnialam wlaczyc auto dozownik do soli i chloru. Pan maz w Warszawie baluje, a ja na wszystkich frontach prowadze dzialania obronno-zaczepne.
Nie wspomnialam wam, ze na dodatek u nas (moze i u Moniki?) bylo dzisiaj o 13:45 trzesienie ziemi, tylko 5.5 richtera, ale dosc niesamowite wrazenie, jak podloga biurowca wydaje sie falowac pod stopami, a nie ma zadnego halasu. Nie ma szkod. Nie bylo to duze trzesienie, ale dosc niezwykle w naszej czesci swiata i na dodatek trwajace dosc dlugo, ok 30 sekund. To byly dlugie sekundy
Tak myslalam o Tobie dzis Kroliku, sluchajac o ewakuacjach niektorych biurowcow w Toronto. A u nas tez sie trzeslo, ale ja jakos nie zauwazylam, bo akurat jechalam droga, na ktorej wymieniano nawierzchnie, i trzeslo mna widac zanadto niezaleznie od dodatkowych richterow.
Ale za to tez zauwazylam, ze Austalijczykami rzadzi teraz sheila. Bardzo dobrze. A druzyna amerykanska jest dla wszystkich milych zaskoczeniem. Chyba dorasta juz pierwsze pokolenie, ktore rzeczywiscie gralo w pilke nozna od dziecka – moze nie zamiast, ale obok baseballu. Nastepne zadanie to przejscie na jednostki metryczne… 😉
Tak Moniko, zawsze musze przeliczac amerykanskie galony, Fahreheity, nie mowiac o calach, stopach, pintach, kwaterkach, funtach itd.
Pilka nozna, jak koszykowka (ta druga wymyslona tu, w Kanadzie) sa bardzo demokratyczne, bo kazde dziecko moze je trenowac, gdziekolwiek nie mieszka. Czasami tylko mecz pilki noznej wyglada jak jedno wielkie nic, jesli jest 0:0 po 90 -ciu minutach ganiania po boisku przez ogromna grupe ludzi. Pilka nozna to nie polo!
Czy Zosia i Matylda zauwazyly trzesienie ziemi? pewnie byly w szkole w tym czasie…
Bobiczku, patrz, jaka posażna laseczka 😉
http://www.plotek.pl/plotek/1,78648,8051836,Suczka_odziedziczyla_3_miliony_dolarow_i_wille_w_Miami.html
Dzień dobry 🙂 Trzęsienie ziemi to jest rzeczywiście niesamowite przeżycie. U nas było tylko raz, ale do dziś pamiętam to głuche warczenie Bardzo Dużego Psa, a potem uczucie, że się wsiadło na statek pijany. Zrobiło na mnie duże wrażenie, chociaż był to tylko jakiś richterodrobiazg, a nie terremoto z prawdziwego zdarzenia.
A moi domownicy to wszystko przespali i na drugi dzień nie chcieli mi wierzyć, że w ogóle jakieś trzęsienie ziemi było. 😯 Dopiero jak podano w przekaziorach, to uwierzyli. 👿
Dominacja Ameryki Południowej na Mundialu też wstrząsająca. Poza Hondurasem chyba wszystkie drużyny przeszły dalej. Czyżby stareńka Europa już się całkiem wyprztykała? 🙄
O, kurczę! Zakręciłbym się koło tej Conchity, ale ona strasznie musi mieć przewrócone we łbie. A na łbie peruka…
Po rozważeniu za i przeciwów postanowiłem jednak rozejrzeć się po najbliższej okolicy. 😆
Bobik, Conchita wyglada mi na straszna, za przeproszeniem, suke. Mysle, ze domagalaby sie nieustannie bizuterii i personal trainer.
No, też mam takie wrażenie. A poza tym jak to ona miałaby te miliony, a ja tylko urodę i dobry charakter, to musiałbym wiecznie chodzić na jej wysadzanym brylantami pasku. 🙄
I morde ma stara. 👿
Mordę to ja też mam starą. 😈 Ale wcale mi to nie przeszkadza być szczeniakiem. 😆
W internecie można postawić na zalety ducha. To nie real, gdzie trzeba jakoś wyglądać. 😛
A Pali Kot pimpluje:
Nie jestem już żaden smarkacz,
Łeb mam pokryty siwizną.
Nie zagłosuję na Jarka,
Bo zbyt cię kocham, Ojczyzno!
Niejeden ciężar na barkach
Dźwigałem, znosiłem trudy.
Nie zagłosuję na Jarka,
Bo dość mam kłamstw i obłudy.
Gdy spytasz mnie, niedowiarka,
Dlaczego? Wyznam ci szczerze:
Nie zagłosuję na Jarka,
Bo w żadną zmianę nie wierzę.
Skąd wiem, że wybór niedobry?
Nie wierzę w zmiany oblicza,
Bo nie chcę powrotu Ziobry
I teczek Macierewicza.
Bo nie chcę mieć Prezydenta,
Co straszy gejem i Żydem,
Co w każdym widzi agenta,
I może zaszczuć jak Blidę.
Na Jarka nie oddam głosu
Za czasy, gdy był premierem,
Za ten upadek etosu,
I koalicję z Lepperem.
Za to, co wciska ludowi,
Na co pozwala i sprzyja,
Za to, co pisze Sakowicz
I głosi Radio Maryja.
Za sieć podsłuchów i haków,
Wydanie walki elitom,
Za to, że skłócił Rodaków,
Za IV Rzeczpospolitą.
Dziś w duszy mej zakamarkach
Odkrywam decyzji sedno:
Nie zagłosuję na Jarka,
Bo nie jest mi wszystko jedno.
Wybaczcie drwinę i sarkazm,
Odporność z wiekiem się zmniejsza.
Nie zagłosuję na Jarka,
Bo Polska jest najważniejsza
O, rzeczywiście, czysta pimpalnia. 😀 I trzeba przyznać, że bardzo zgrabnie napisana. 🙂
Bobiku 😯 Jak możesz szkalować sam siebie? Wcale nie masz starej mordy ❗
Aaa… to widać metryka kłamie Pani Kierowniczko. 😉
Może ją do sądu podam? 😆
Lustracyjnego.
Metryka metryką, a morda mordą 🙂
No, spójrzmy na zdjęcie w blogowej winiecie. Czy ta morda wygląda na starą? Moim zdaniem nie.
Pod kudłami zmarszczek nie widać 🙄
Moja Stara tez tak uwaza. Dlatego nie byla u fryzjera od poczatku maja.
Mój osobisty sąd lustracyjny też zawsze orzeka, że strzyżenie jest rzeczą absolutnie zbędną. Niestety, Starzy znają jakieś inne ustawy. 🙁
Anegdota: jak Stara wyjezdzala do Ameryki to odwolala dostawy Timesa i Sunday Timesa. I jak dotad nie wznowila.
Wczoraj dostala maila od ich dostawcow z tlustym naglpwkiem: Helenka, are you missing something in the mornings?
Cos ja podkusilo i odpisala: Yes, indeed. Sex.
Odpisali: Regretfully, we cannot help you in this accoint. Kind regards etc.
on this account, oczywoscie.
😆 😆 😆
Jaki jest najlepszy środek na ból przepony? 😆
Ta Stara to jest numer… 😆
Ale cóż, jakie pytanie, taka odpowiedź 😉
Dobrze, że Helena nie anulowała dostawy gazet popołudniowych, wieczornych i cogodzinnych SMS-ów z bieżącymi informacjami. Jak nic okrzyknięto by ją demonem seksu i wysłano egzorcystów na pomoc 🙄
Jotko, mysle, ze taka kocica w rui to ona jednak nie jest!…
Coś mi jednak ta Conchita tak całkiem nie chce wyjść z głowy… 😳
Gdybym żonaty był z milionerką,
pod atłasową spałbym kołderką
w pięciu by miskach z czystego złota
w dziesięciu smakach drób mi trzepotał.
Smycz miałbym długą jak stąd do Jasła,
na deser lody z czystego masła,
basen rosołu pełen po brzegi,
w zimie upały, a w lecie śniegi.
Szarik by u mnie był na posyłki,
Lassie spod łap by zmiatała pyłki,
Rex by gorylem był, a pies Cywil
bez słowa skargi me pchły by żywił.
Budę zbudowałby mi sir Foster,
w niej bym balangi odstawiał ostre,
by szybko jakiś tabloid wykrył,
żem ja prominent, nie kundel zwykły.
Media wielbiłyby mnie jak Kliczkę,
romans z codziennie innym króliczkiem
miałbym przez cały rok zapewniony,
mimo wściekłego warczenia żony.
Za te upojne rozkosze zmysłów
wolność swą oddałbym bez namysłu,
bowiem od smaku jej w pieskim światku,
cóż, wyżej ceni się smak obiadków.
Wpadam tylko na chwilę, jestem w trakcie załatwiania mojej przyszłej egzystencji (z urządu do urzędu i tony formularzy do wypełnienia, niemiecka biurokracja chyba się jeszcze bardziej „zbiurokraciła”), wrzucam Korę, coś ciekawego na czasie. Posłuchajcie koniecznie!
No i pospieszyłam się z kliknięciem. Tutaj: http://www.youtube.com/watch?v=OHHgZRo_ArI
Bobiku, dobrze, ze nie rezygnujesz z tej milionerki, bo zawsze moze Ci sie przydac w Twojej niekonczacej sie kampanii wyborczej. Zasoby pieniezne sa rownie przydatne jak charyzma (i pewnie bardziej niz program)… 😉
Ale co do tego, ze w razie odwolania popoludniowek i SMS-ow przyslaliby Helenie egzorcystow, to mysle ze jednak nie w Anglii. No chyba, zeby jej jakos pomoc w ramach papistowsko-gotyckich fantazji (w koncu to w Anglii istnieje tradycja przebieranek za vicars and tarts…). 🙄 Ale najprawdopodobniej, jak to Anglicy, znowu napisaliby uprzejmie, ze „regretfully, etc…” Juz predzej zadni zysku Amerykanie zobaczyliby tu szanse na zrobienie biznesu, i podeslali propozycje innych, bardziej adekwatnych do obecnych zainteresowan Heleny publikacji… 😉
MOniko, wachanie rosolu to jedsnak nie to samo co jego spozywanie.
No ale jako jako dziewic na tym sie nie znam.
Tez sie rozmarzylem o tej milutkiej milionerce. No to co, ze w peruce i morda wystepna i stara? Liczy sie charakter.
Charakter powiadasz Kocie? 🙄 dlaczego nie, można to i tak nazwać 😎
charakter, zasoby, mozliwości, potencjał … 😯
Klamczuch wyborczy ostatecznie rozgromiony w sadzie III instancji. 😈
Wrzucam i znikam. Zacóraskowana jestem 🙂 http://wyborcza.pl/1,75480,8015317,Pranie_pl.html Ciekawe, ale bardzo powierzchowne.
Znowu dokonałem czynu przestępczego. 😳 Udałem się na rozbój do tego parku, gdzie rosną poziomki, ale tym razem przewidująco zabrałem ze sobą słój. Tempo miałem jak stary ochaptus. Pół litra w 20 minut. 😀
Odrobinę mnie wyrzuty sumienia podgryzaly, że to niby dobro publiczne, ale z drugiej strony – dlaczego właściwie większe niż ja prawa do dobra publicznego mają mieć ślimaki, mrówki i siła entropii?
To wlasciwie poswieciles sie dla innych, Bobiku, usuwajac przyszle zwiedle, wyschle i nadgryzione przez mrowki poziomki z terenow publicznych. Taki owocowy odpowiednik deadheading… 😉
A w mojej okolicy mozna w niektorych przypadkach korzystac ze wspolnych terenow zielonych dla osobistej korzysci – np. mozna wypasac na nich kozy (pozostalosc z prawa angielskiego sprzed kilkuset lat, ktorej jakos nikt sie w miescie nie pozbyl).
Kiedys Monika napisala, ze szkoda, ze rowerzysci nie dojezdzaja do niej. Pewnie, ze szkoda. Pieknie tam jest przeciez. Nic straconego. T
Tak jeden z uczestnikow pisze o nieco starszym ode mnie zapalonym rowerzyscie:
In the afternoon, we went to a lake house and spent a wonderful time there. The host, Bill Cooley, is an amazing man! He started biking after he was 60 years old. He have accomplished the bike ride from Seattle to DC and from Disney land to Disney world. We are all crazy and this is the reason which bring us together. The mutual respect between us and him will inspire both sides to contribute more for the good cause.
Mam jeszcze pare (nieduzo 🙂 ) lat na trening i mozna wytyczac trase 🙂 Moze to nie bedzie juz mlodziez, ale moze sie da dojechac? 🙂
A Noa marudzi w NY 🙂
A ja moge chodzic po palacowych gruntach Hampton Court Jej Krolewskiej Mosci, pod warunkiem, ze nie bede kradl labedzi, kltore wszystkie co do jefdnego w calym kraju naleza do Monarchy (ini) – prawo wpropwadzone jeszcze przed Cromwellem. Dzieki temu mamy najwielksze poglowie tych durnych ptakow w calej Eiropie, szkoda, ze lubia wydziobywac z dna rzek i stawow olowiane ciezarki zostawione przez rybakow. I zdychac.
Ide teraz ogladac Garetha, tego od zakladania chorow, ktory obecnie znw przygotowuje jakichs rozpaczlowych pozbierancow z ulicy na Glyndbourne Festival. Co za wariat!
Za to w NY (gdzie teraz Noa marudzi) 🙂 ostatnio tak wykorzystano wspolny teren zielony w Central Parku (szkoda, ze deszcz troche to skrocil):
http://www.huffingtonpost.com/chasen-marshall/10000-yogis-rained-out-in_b_621874.html
A zapalonym rowerzysta mozna rzeczywiscie byc w kazdym wieku, Wando (znam blisko paru po drugiej stronie osiemdziesiatki). 🙂
A to mi sie bardzo podoba! My tez tak pieknie wygladamy 🙂 tylko w sali. 🙂 Nie wiem jak w NY, u nas od kilku dni setki bez deszczu – dopiero dzis spora ulewa (jak dobrze) i burzowo.
Dziś zaczynam i kończę dzień linkami o zwierzątkach. Zobaczcie tego maratończyka:
http://www.tvn24.pl/26086,1662134,0,1,strusi-ped-wzdluz-zakopianki,wiadomosc.html
Zaczął nawiewać, jak zawołano za nim: stój, policja! Pewnie miał nieczyste sumienie 😉
Dobrze, że przypomnieliście mi o tym, że czasem bywają ulewy. 🙂 Zdążyłem zebrać pranie, zanim u nas się zaczęło.
Ten struś zasuwający zakopianką to musiał być niepowtarzalny widok. 😆 Pamiętam, że jak kilka lat temu zobaczyłem strusia przechadzającego się po ogrodzonej łące obok drogi, to omal szczęką dziury w ziemi nie wybiłem, a co dopiero gdyby taki drogą biegł.
Ladnie trzymal tempo (w pewnym momencie pomyslalam sobie, ze sie rozpedza, zeby sie wlaczyc prawidlowo w ruch na szosie) ale rzeczywiscie dosc nieoczekiwany byl to widok na tle swojskiego krajobrazu. 😀
Uświadomiłem sobie, że różne strusie już widziałem (od importowanych z Afryki gigantów do małych buszujących w soji ema), ale żadnego jeszcze nie słyszałem.
Przy okazji zawiadamiam, że ciągle istnieję.
Co za dzien, i nareszcie wieczor. Czy dzisiaj jest noc swietojanska? Czy powinnismy plesc wianki z kwiecia i rzucac je do Wisly? Skakac przez ognisko wsrod swiatelek robaczkow swietojanskich?
W kazdym razie cos bylo w dzisiejszym powietrzu. A moze to po wczorajszym trzesieniu ziemi?
Przesunelam dzisiaj gory. Malo, ze w pracy nadzwyczajna efektywnosc to po pracy: skosilam trawe, przycielam rozrastajaca sie winorosl i wyrwalam miete, ktora byla kuz wielka jak krzew porzeczki, wylowilam utopionego mlodego szczura z basenu i oczyscilam powierzchnie wody ze smieci. Wezwalam ludzi do naprawy filtra w basenie (podejrzewam, ze jest zatkany jakims zwierzatkiem/ topielcem- przyjda jutro rano. Wezwalam ludzi do wywabienia zwierzyny, ktora jest zadomowiona pod moim tarasem- przyjda jutro po pracy. Nastepnie zrobilam pranie, odkurzylam caly dom odkurzaczem i przetarlam podlogi na mokro. Bylam tak zgrzana po tym wszystkim, ze wzielam letni prysznic i odswiezona pojechalam po zakupy spozywcze. Rozpakowalam zakupy, spedzilam quality time z Dobrymi Piesami i wlasnie zasiadlam do szklaneczki bialego winka, moselskie Pielsporter Michelsberg, pewnie gdzies z Bobikowych klimatow.
Jestem skonana, bola mnie wszystkie kosci, jestem szczesliwa.
Azzuri weg nach Hause, a Holendrzy calkiem calkiem. Moje nowe typy: Brazylia, Argentyna, Holandia.
Dobrze andsolu, ze jak juz sie zgubisz to sie zaraz potem znajdujesz.
I cos dla mnie do snu: Jersey Girl Toma Waitsa w wykonaniu Bruca B. i jego E Street Band.
http://www.youtube.com/watch?v=xRXhDQXhdXE&feature=related
Witam o słonecznym poranku, życzę miłego dnia 😆
Bobiku,
jak długo jeszcze będzie trwać ta poobiednia cisza? 😯
czy ja się mam oflagować na znak protestu? 🙄
Dom do gory nogami 🙂 Noa w domu!
Dzień dobry 🙂 Faktycznie, ciszą tego już w żaden sposób nie można nazwać – Noa, noc świętojańska, pieśni strusia, szuranie szopów pod tarasem i głos wbrew wszelkim pozorom istniejącego andsola. 🙂 Tylko Tom Waits się nie odezwał, bo podobno nie jest dostępny w moim kraju. Tak przynajmniej twierdzi jutub.
Spróbuję coś wykombinować, żeby Jotka się nie musiała oflagowywać, ale – jak zapewne możecie wnieść z pory mojego ukazania się na blogu – dopiero po załatwieniu różnych spraw, tak Bardzo Ważnych, że wyrzuciły psa z wyrka o nieludzkiej porze. 🙄
Bo taki demon efektywności jak Królik to ja nie jestem, żeby w ciągu kilku minut poprzenosić góry, a potem już siedzieć i popijać winko z Mahometem. 😀
To powinno byc nielegalne – wstawanie o tej porze.
Witamy Noa w domu!
Krolik pewnie padl po wczorajszej nadaktywnosci.
Podsuwam ci, co mna dzis z rana zdrowo trzepnelo – choc sadzilam, ze jestem juz dosc stara i odporna.
http://forum2.dziennik.pl/read.php?6,2209855
Sa to komentarze obroncow dobrego imienia KK na zlinkowana wczoraj przez krolika piosenke Kory Jackowskiej o jej wlasnym doswiadczeniu molestowania przez duchownego w dziecinstwie.
Mysle, ze na miejscu kosciola bilabym na larum w kwestii stanu ducha tych mlodych, jak sadze, katolikow. Bo rzadko czlowiek spotyka takie totalne zezwierzecenie, choc nie jest to z pewnoscia odpowiednie slowo wobec zwierzat. Nawet zdziczenie malo adekwatne. Raczej – kompletne odczlowieczenie, zdehumanizowanie.
Jestem jakos okropnie tym przygnebiona – jakbym zobaczyla plonaca stodole wypelniona ludzmi.
czy to juz bylo????
http://asset.soup.io/asset/0864/0652_ecb3.jpeg
ha, ha, ha 🙂 😀
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8061436,Martyrologia_za_dobre_swiadectwo_szkolne.html
Na miejscu uczniow z Krakowa nie krecilabym nosem. Za sto lat bedzie to poszukiwany bialy kruk.
Sama pamietam jak bylam niezadowolona z nagrody w postaci dwoch tomow Przedwiosnia. Bo dawalam do zrozumienia, ze wole dwa tomy monografii o powojennej scenografii w polskim teatrze (60 zl). Przedwiosnie poszlo prosciutko do bukinisty i chyba nie zostalo sprzedane, bo pieniedzy nie otrzymalam nigdy. 🙁
to lubie, taki patos tez oczywiscie 😕
„Dyrektor szkoły Mariusz Graniczka: – To książka o tragedii, w której zginęli wybitni przedstawiciele polskiego narodu, świetnie upamiętniająca to tragiczne zdarzenie. Uważam, że jest doskonałą pozycją dla uczniów.”
(to z linki Heleny)
ciekawe co na to PO, PiS i inni ( w tym lewica )
http://www.faz.net/s/RubF3CE08B362D244869BE7984590CB6AC1/Doc~E68264FB68581409B9423C0E88C6A81F4~ATpl~Ecommon~Scontent.html
morderstwo, albo………….
Nie wiem gdzie umieszczono oryginał:
Zamiast Bronka z kaszalotem,
wolę Jarka z pięknym kotem.
Z wczorajszego frontu walki z komarami, czyli no means no
Zosia zaatakowana przez komara, macha energicznie rękami, aby odpędzić agresora. Gdy to nie przynosi oczekiwanego skutku, jednym pacnięciem zabija owada, po czym komentuje nieco zdegustowana: „Jak się ma mózg wielkości paproszka, to sie nie rozumie, że macham na nie„
A mnie przysłano coś takiego:
LEPIEJ BOSO WEJŚĆ W PSIE GÓWNO
POD SUFITEM MIEĆ NIERÓWNO
POD KOŚCIOŁEM BYĆ STARUSZKĄ
Z TĄ STARUSZKĄ DZIELIĆ ŁÓŻKO
MIEĆ SKROFUŁY POD OGONEM
ALZHAIMERA Z PARKINSONEM
Z KREMATORIUM DOSTAĆ PACZKĘ
NIC NIE JEDZĄC MIEWAĆ SRACZKĘ
BUDZIĆ ŚMIECH WYRAZEM GĘBY
STRACIĆ NA RAZ WSZYSTKIE ZĘBY
LEPIEJ CZUĆ DO SIEBIE WSTRĘTA
NIŻ MIEĆ JARKA – PREZYDENTA!
z komentarzem, że to podobno produkcji naszej Noblistki 😉
Czy widzieliście już kiedyś kompletnie wykończonego psa? Jak nie, to przyjrzyjcie mi się – tak właśnie to zjawisko wygląda. 🙁
Miało dziś być lekkie ochłodzenie, a nawet jakowyś deszczyk i nawet by mi to nie przeszkadzało, bo bieganiny dziś miałem w jasny łan. Ale w rzeczywistości było gorąco jak… no, nie będę się wyrażał. Złachało mnie do samych wątpi, tak że dziś nawet przeciwko tej poobiedniej ciszy nie będę protestował. 😈
Tylko żeby się jeszcze znalazł ktoś, kto mi najpierw obiad zaserwuje. 🙄
Oj, Szanowna Frekwencjo,
lepiej skończyć z tem chichotem i czem prendzej oddać Jarkowi jego call center, bo gotów nam, po poniesionej stracie, kolejną żałobę narodową ogłosić 👿
Lud nareszcue sie obudzil i zabral sie za tworczosc! Pimpluje jak najety, cieszac serca niepismiennych jak my z Mordka.
Telefony urradl ten sam gang, ktory wczesniuej skatowal do nieprzytomnosci artystke Kotke Sugar. Na czele jego stoi wasaty bandyta, ksywka Hrabia co psy obrabia.
Redakcja proszona o nie podawanie imienia i nazwiska.
A ja wiem, przez kogo Squadra Azzurra wyleciała z Mundialu. Przez Niemców, którzy od początku mistrzostw tak proroczo śpiewali:
http://www.youtube.com/watch?v=AkvMtJ35CEo
Dla tych, którym trudno zrozumieć tekst, podaję jego najistotniejszy fragment w wersji pisemnej
Wer den Cup gewinnt ist scheißegal.
nur Italien nicht, nur Italien nicht!
Wer den Cup gewinnt ist scheißegal.
nur Italien nicht nochmal! 😈
Byl taki rysunek kiedys w New Yorkerze: siedza dwa psy przy barze, i jeden mowi do drugiego: nie chodzi tylko o to zeby wygrac, tylko zeby kotom przp..c.
Tak mi się coś mętnie kojarzy, Mordko, że pojęcie Schadenfreude to nie w New Yorkerze wymyślono. 😈
c.d Narodowego Pimplowania (przyniesione od Sasiada):
Lepiej wygląd mieć kaprawy,
cierpieć kaca bez podstawy,
dostać kosą od Kościuszki,
mieć śledzionę w kształcie gruszki,
z parkinsonem robić skręta,
dostać w dupę w oba święta,
śnić, że żonie zniknął cyc?
niż mieć prezydenta nic!
Lepiej siku mieć za głośne,
zapominać myśli sprośne,
mieć sąsiada, który szczeka,
kota, co nie lubi mleka,
wpis w dowodzie z Jedwabnego,
wygląd nosa coś nie tego,
późny termin do dentysty,
kuśki dziwny kształt falisty,
tępy ból za lewą nerką?
niż mieć prezydenta zerko!
Lepiej nie doczekać zimy,
z ust gruźlika spijać śliny,
kocie pawie znaleźć w szafie,
lewą nogą grać na harfie,
z vipem lecieć samolotem,
nawet zostać kaszalotem,
nie móc pętli zrobić z liny?
niż wybierać między nimi!
Szczekający sąsiad przeszkadza?
Na taką poezyję nie będzie zgody! 👿
Lepiej znaleźć gałąź suchą,
disco-polo wpuścić w ucho,
wsiąść do wyborczego busa,
za krótkiego mieć fallusa,
pijać mleko zamiast wina,
gorzej kończyć niż zaczynać,
nie móc drapać się, gdy swędzi,
w niewinności życie spędzić,
mieć u szyi kamień młyński,
lub w nagrodę „Hołd katyński”,
słuchać Ojca Dyrektora,
wiecznie orać i laborać,
nie móc w lustro patrzeć z rana,
odbezpieczyć szybko granat,
niźli wsparcie dać liryczne
polskiej klasie politycznej. 🙄
Rozmowa dwóch dziennikarzy (wrzut haneczki, 24/VI 18:46)
rzeczywiście niegłęboka, ale dobrze się rymuje z forum (wskazanie Heleny, 25/VI 12:11). Bełkotać musi niby inteligent, by za kłonicę mógł chwycić cham.
Bałaganu umysłowego nie da się usprawiedliwiać wiarą, przekonaniami czy poczuciem posłannictwa. Te zjawiska mają pełne prawo do istnienia, ale gdy pozbawione dyscypliny umysłowej, tworzą kompost. A tam…
Bobik, jestes boski. 😈
Tak, andsol. To celne spostrzezenie.
Dopiero teraz doszedłem do przeczytania tej rozmowy (jak już byłem pewien, że w meczu Hiszpania – Chile nic więcej się nie zdarzy 😉 ) i zwróciłem uwagę na pewną jej specyfikę – po pierwsze rozmówca katolicki bardzo często na pytania, które wymagałyby od niego racjonalnego skonfrontowania się ze swoimi przekonaniami po prostu nie odpowiada, czy też udziela odpowiedzi rzekomych. To znaczy odpowiada na zupełnie inne pytanie, którego nikt nie zadawał (chyba że on sam sobie). Ja to, na prywatny użytek, nazywam myśleniem meandrowym. Po drugie niemal cały czas, za wyjątkiem kilku odniesień do życia prywatnego, posługuje się wyłącznie gotowcami myślowymi i językowymi. Czyli powołując się na swój nonkonformizm (głoszenie „niepopularnych” (?) poglądów, niszowość, itp.), przedstawia tak naprawdę dość skrajne wcielenie konformizmu.
O związku konformizmu z tzw. osobowością autorytarną napisano tyle, że chyba ja już koniecznie pisać nie muszę. A jeśli muszę, to lepiej nie teraz, bo wieczór taki piękny, że wolałbym siąść na tarasie i różowego wina się napić, zamiast autorytarne osobowości na czynniki pierwsze rozbierać. 😉
Autorytarne, meandrujace osobowosci, ale tez pokazujace, jak wielkie jest zapotrzebowanie na leczenie sie poczuciem wykatkowosci i misji, nawet jesli jest to wyjatkowosc w mesjanizmie i poczytnosci pism bl. Faustyny… Nie tylko w Polsce to zjawisko wystepuje, ale to niewielka pociecha. Ale tez nie bardzo mi sie chce o tym teraz myslec, bo nareszcie upragniony koniec tygodnia i do tego upal, na ktory wlasnie wyciagnelam z lodowki tajna bron, czyli sorbet z mango. 😉
Mam nadzieje, ze Krolik ostatecznie sie pozegnal sie z szopami praczami, i z czymkolwiek to bylo w basenie.
Jak mozna sie nie wspierac wyjatkowoscia s. Faustyny, skoro jest ona w swiecie znana lepiej od Gombrowicza, Mrozka i Beatlesow czy kogo tam? Tybulcy nieustannie pytaja Stara o s. Faustyne. Chca wiedziec co i niej slychac. Opedzic sie od nich nie mozna!
And how is Sister Faustyna doing? – tak ja witaja przy smietniku.
A szopy-pracze sa w naszym domu pod szczegolna ochrona. Babcia je bardzo w Nowym Jorku kochala i nawet nie gniewala sie jak rano znajdowala na krzakach nadgryzione do polowy pomidory. Kawalki kurczaka im zostawiala! Ale to bylo zanim poznala mnie i Brata!
Ha! Moją dzisiejszą tajną bronią były lody z męczennicy jadalnej 🙄 z bitą śmietaną i resztą kradzionych poziomek. 🙂
Wszystko jest względne, nawet moja niechęć do słodyczy. 😀
Widzę, że gdzieniegdzie szopy pracze pełnią tak samo kultową rolę, jak w naszym domu myszy. 😈
Chociaż nie da się ukryć, że mysz strasznie trudno namówić na to, żeby zrobiła pranie. 🙄
Mordko, zapuść, proszę, sondę do skrzynki pocztowej. 🙂
Tak sie zaczyna, Bobiku – najpierw niewinny sorbet z meczennicy, a potem jeszcze bedziesz stal w kolejce w ksiegarni po bl. Faustyne, wsrod tlumow zglodnialych jej pism. 😉
Jurek (Carbondale, IL) ma bardzo miłe wspomnienia ze swego ulubionego szopa pracza. Kota nie zaczepiał, z lodówki nie wyżerał, a tylko to, co znajdował w kuchni – i patrzał inteligentnie. Ale nie znalazł drogi do nowego domu. To się chyba nazywa rejonową miłością.
Andslu nie daj sie zwiesz urodzie szopa, co chyba w Brazylii ci nie powinno grozic. Szopy pracze sa piekne, sa tez bardzo sprawne we wspinaczce w gore i w dol dzieki specjalnie dostosowanym stawom w lapkach. Sa bardzo inteligentene: potrafia otwierzc rozne kontenery pozamykane na specjalne anty szopwe zamki. Sama widzialam szopy turlajace beczke ze smieciami zamknieta na taki zamek po skalach w te i wewte, zeby ja poluzowac i troche uszkodzic, bo zamek moze wtedy troche odpusci. Te zwierzatka jesli oswojone potrafia sie z powrotem dostosowac do zycia w naturze, jak malo ktore inne zwierze. Poniewaz jedza wszystko, wlacznie z padlina i owadami roznosza choroby. Nie tylko wscieklizne, ale tez rodzaj pasozyta (w kale), ktory sie przenosi na ludzi i jest praktycznie nie do wyleczenia.
http://www.hww.ca/hww2.asp?id=101
Trzymajcie sie z daleka od szopow! My mamy ich tutaj w kazdym miescie tabuny. Mieszkaja w naszym sasiedztwie. Dwa razy probowaly sie zagniezdzic w naszym kominie. Widze, ze Dobre Piesy szczekaja przy kominku zawziecie, zagladam z lartarka, a tam sie swieca do mnie szopie oczy.
Natomiast do nas prawdopodobnie przyszly szczury. Dzisiaj zostaly zalozone pudelka/pulapki przez fachowca. Ja zas przycielam winorosl, ktora daje im schronienie przed sloncem, szopami, oraz, sciezke do norek ukryta przed niepotrzebnym okiem. Moj maz i jego dokarmianie ptakow nawet latem smaczna miesznka ziaren prawdopodobnie zachecilo je do przyjscia.
Reszte dnia zajelo mi rozprawianie sie z glonami w basenie. Powod byl prosty: w basenie bylo za malo wody, wiec nie dzialalo mechaniczne urzadzenie do czyszczenia, wiec nie wlaczal sie dozownik chloru i soli, wiec po trzech dniach zalegly sie glony.
Always something, ale jest takie piekne lato, ze nie bede narzekac. Znowu naleje sobie szklaneczke wina i porozmyslam o bl. Faustynie, bo to zawsze wprowadza mnie w jeszcze lepszy nastroj.
Squadra Azzura Bobiku przynajmniej wziela wine na siebie, za to Francuzi, mon Dieu, urzadzili przedstawienie Bunt na Bounty na Mundialu!
W Toronto wczoraj byla rozpacz w Little Italy, ale w sumie mamy tutaj teraz ekscytacje z powodu spotkania G-20. Middle class white spoiled kids zacieraja rece do starc z blue collar policja, ktora bedzie zmuszona bronic srodmiescia z obydwoma rekami zwiazanymi na plecach. To dopiero bedzie interesujacy spektakl w nadchodzacy week-end.
@krolik: dobrze, nie zakocham się w szopach praczach i chyba nigdy ich nie widziałem, ale czuję się jakbym coś w życiu stracił. To ja już bym wolał, Szopy, żebyście się zażerały macdonaldem, to przecież też … oj, u Bobika nie będę się wyrażał.
A tak w ogóle, kłótnia mego dentysty z korzeniami szóstki, polegająca na odrywaniu ich od żuchwy bardzo ją zasmuciło i ona to sobie teraz na mnie odbija.
W trakcie tortur Thiago zapytał czy płaczę i chcę więcej znieczulenia i musiałem mu na migi wytłumaczyć, że mi się znienacka zebrało na śmiech, bo to wyglądało na to, że korzenie chciały go upokorzyć i się cały spocił. I chyba nie wiedział przedtem z ilu drobnych kawałków składa się polski ząb. Gdyby nie moja pozycja horyzontalna, zaaplikowałbym mu jakiś zastrzyk na rozluźnienie.
Miły chłopak, ale dobrze mu tak.
A teraz muszę w tej okropnej zimie (18 stopni) jeść lody.
Bobiku,
Przestań się już wreszcie nurzać tak bezwstydnie w tej poobiedniej ciszy 👿
Larum grają!!! 😯
Uciśnieni potrzebują pomocy, apele ślą 🙄
Właśnie znalazłam w swojej poczcie wołanie o pomoc
Szanowni Państwo!
Jako prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka zwracam się z apelem do polskich naukowców o podjęcie obywatelskich działań zmierzających do obrony ks. Marka Gancarczyka, redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, skazanego przez Sąd Apelacyjny w Katowicach w sprawie wytoczonej przez p. Alicji Tysiąc.
Przed kilkoma dniami redakcja „Gościa Niedzielnego” złożyła do Izby Cywilnej Sądu Najwyższego wniosek o kasację wyroku oraz wniosek o wstrzymanie wykonania zaskarżonego wyroku.
Ośmielam się prosić o zaznajomienie się z moim listem otwartym do p. sędzi Ewy Tkocz oraz krótkim tekstem dr. Leszka Boska.
Zapraszam także do odwiedzenia naszego serwisu internetowego http://www.pro-life.pl
Łączę wyrazy należnego szacunku
dr inż. Antoni Zięba
prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka
= = = = = = = = = = = = == = = =
Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka
organizacja pożytku publicznego KRS 0000140437
ul. Krowoderska 24/1, 31-142 Kraków
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
biuro: ul. Krowoderska 24/6, 31-142 Kraków
tel./fax (12) 421-08-43
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
http://www.pro-life.pl
e-mail:biuro@pro-life.pl
Wprawdzie nie jesteś piesku polskim naukowcem , ale jako istota wrażliwa z całą pewnością podejmiejsz się stosownej obrony, być może nawet mową wiązaną. Nie ukrywam, że liczę na wrazliwość całego Koszyka 🙄
zycie jest piekne (jak sie je lubi 8) )
brykam w swiat, klawisze zostawiam smetnym ( 😛 )
http://vimeo.com/11774747
😀
Słońce świeci, na balkonie dojrzewają maliny i pomidory, za chwilę wyruszam do lasu….
Dzień dobry 🙂
W tej rozmowie uderzyło mnie, że ten, który chce wiedzieć, nie próbuje drążyć i przebić się pod powierzchnię, a ten który wierzy, w ogóle nie czuje takiej potrzeby.
Bo dla wielu ( na szczescie nie wszystkich) wiara nie potrzebuje zadnej refleksji, pytan, zwatpien. Sadza oni pewnie, ze wiara takich pytan nie wytrzyma. Czasami nie wytrzymuje, a czasami wzmacnia.
Pewnie juz to opowiadalam,ale przypomne. Kiedy byly najwzyszy zwierzchnik KK w Anglii dowiedzial sie, ze ma pare tygodni zycia przed soba, na dwa tygodnie przed smiercia udzielil wywiadu radiu BBC, mowiac m.in.: Te ostatnie tygodnie sa dla mnie godzina proby mojej wiary. Oto mam sie przekonac, czy sam wierze w to co glosilem cale zycie wiernym – o zyciu, ktore na mnie czeka po smierci.
Byly to slowa proste, uczciwe i pokazyjace, ze kardynalowi B. Hume’owi nie obce bylo zmaganie sie z pytaniami, ktore nie dawaly mu 100% gwarancji odpowiedzi.
Bylam bardzo poruszona tym wywiadem – nie dlatego, ze juz umieral, ale dlatego, ze nie chowal sie przed swiatem, ze i jego czasami nachodza watpliwosci. Bardzo to ludzkie.
Mysle czesto o tym niezwyklym duszpasterzu.
Ale tez i nie mam watpliwosci, ze taki duchowny katolicki byl „produktem” wiekszosciowej kultury anglikanskiej, ktora ma silne tradycje stawiania pytan.
Jesli niebo istnieje, to kardynbal Basil Hume, jest wsrod moich wlasnych aniolow. Moze prowadzi rozmowy z Janem Karskim.
Nic z tego nie rozumiem. Z Polskiego Radia wywalono lub zawieszono na okres kampanii juz bodaj piatego ETATOWEGO dziennikarza.
Zastanawiua mnie czy oni podpisujac kontrakt z publicznym radiem, nie zobowaizuja sie, ze w czasie zatruidnienia nie beda prowadzic zadnej dzialalnosci politycznej? I dlaczego tylko na okres kampanii sa zawieszani jesli te zasade zlamali?
A jesli sie nie zobowiazywali do wystrzegania sie dzialalnosci politycznej, to dlaczegi sie ich teraz karze „zawiasem”?
Dzień dobry 🙂 Mam wyrzuty sumienia, że tu larum grają ,a ja ze szczekaniem nie nadążam, ale cóż, to są efekty telefonicznego szlajania się po nocach 😉 – potem trzeba chociaż odrobinę pospać, a jak się budzi, to jest już strasznie późno, zaraz to i owo będą zamykać i nie szczekać pora, tylko na targ lecieć, na pocztę i do punktu naprawczego.
Teraz odsapnę, skonsumuję, a potem sprawdzę, czy mi struny głosowe nie zardzewiały. 😉
Zachęcająca nazwa to podstawa:
http://sphotos.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc3/hs430.snc3/24790_379640010985_199961690985_4270628_4345811_n.jpg
Z tymi szopami to chyba podobnie jak u nas ze szczurami. Ja tam przeciwko szczurom nic nie mam, bo to bardzo zmyślne stworzenia, ale zdarza mi się z nimi wchodzić w bezpośredni konflikt interesów i wtedy nie ma zmiłuj się – jestem skłonny użyć wszelkich środków, z morderczymi włącznie. Ale zawsze mi wtedy trochę głupio, bo w końcu nie mam żadnych większych praw do swojej niszy ekologicznej niż szczury czy myszy, tylko bezwzględnie korzystam z tego, że jestem silniejszy. 😳
Gryzonie sa przewrotne i falszywe – zwlaszcza rude. 👿
Czytając apel w obronie ks. Gancarczyka (a tak, wykonałem ten masochistyczny numer i wszedłem na polecaną stronę) zacząłem się zastanawiać, dlaczego Prawem i Sprawiedliwością nazwało się ugrupowanie, którego członkowie tak wyraźnie prawa nie lubią i nie rozumieją. Nie rozumieją samej idei prawa ślepego na wszystko poza obowiązującymi kodeksami, a sprawiedliwość jest dla nich sprawiedliwością trybunałów rewolucyjnych.
Nie wchodzę tu w dyskusję światopoglądową z autorem apelu, tylko zastanawiam się, jak on sobie wyobraża to uniewinnienie ks. Gancarczyka od prawnej właśnie strony. Jakie paragrafy miałby zastosować sąd, na czym się oprzeć w uzasadnieniu takiej decyzji. Nie wpada mu do głowy, że argument „bo przecież wszyscy wiedzą, że jest tak i tak” nie może być i nie jest zasadą prawną. Tak samo jak nie wpada to do głowy Kaczyńskiemu, Ziobrze, Kurskiemu i innym. Sprawiedliwość to znaczy, że nasze będzie na wierzchu.
Ale być może ci ludzie faktycznie mają poczucie dojmującego niedostatku prawa i sprawiedliwości, bo nie rozumiejąc idei prawa i uważając, że powinno się ono naginać do ich przekonań, czują się przez nie wiecznie robieni w konia?
Chodzi przecoez o Prawo Naturalne i Sprawoedliwosc Dziejowa.
A teraz jeszcze to: „Kaczyński w Łodzi: Bogactwo dla wszystkich! To nasza idea”.
Moze go wyslac do Afryki albo do slumsow Kalkutty? Choc z drugiej strony, to oni tam maja dosc wlasnych problemow.
Bobiku,
nie żartuj, czytałeś to, o rany, zaczynam mieć wyrzuty sumienia, że Cię do tego motywowałam 😳
od dawna nie czytam tego typu rzeczy, przecież i tak jest to nieustanne bicie tej samej piany 😯
Błyskotkami mami, prostak jeden. Tyle on wie o bogactwie, co o rodzinie 👿
To spozywanie lodow z meczennicy tak Bobika pociagnelo w kierunku masochistycznym – sam na sobie dokonal torowania… 😉
A co do prawa i sprawiedliwosci, to wiadomo, ze chodzi o to, ze prawo, najlepiej punitywne, bylo dla osob zepsutych i z gruntu zlych, zeby powstrzymac ich naturalne, zle sklonnosci. Osob z zalozenia lepszych takie pedantyczne ograniczenia prawne nie musza obowiazywac. I to jest z kolei sprawiedliwosc w rozumieniu tej myslowej formacji. 😉 (Podobne zalozenia istnialy np. przy podpisywaniu przez administracje Busha praw, ktore mu sie nie podobaly w jego tzw. signing statements, ktore wywolywaly oburzenie doswiadczonych prawnikow, bo byly nielegalne i wbrew dlugiej tradycji prawnej, ktora tutaj jest wazna.)
Uff, mogę ogłosić zakończenie ciszy poobiedniej. 🙂
Teraz dopiero zauważyem to zdjęcie od Beaty. 😀
Rzeczywiście, bardzo zachęcające, ale jakoś mi w nazwie brakuje swojskiego, pięcioliterowego akcentu na k. Jak już zachęcać, to na całego. 😉
Z tym bogactwem to już były, gadało się o trzech milionach mieszkań. Są dwie teorie. Pierwsza to zdartej płyty. Druga zaprzecza, bo mu nigdy płyty głównej nie zainstalowali.
Stroską
pochylił się nad Poską
lecz Wolska niewdzieszna była
i go wy… znaczy niedoceniła.